Strona Główna
Jachty Morskie Sprzedam Używane
jachty Mazury Mak
Jachty żaglowe Producent
Jachty Import
jachty Kusznierewicz
jachty morskie
jachty Praca
jachty z drewna
Jak badać prestiż społeczny ?
Jak masować stopy
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zolka.keep.pl

  • Widzisz wypowiedzi wyszukane dla zapytania: Jachty Produkcja





    Temat: Jakiej przdukcji warto kupić jacht? ( wydzielono z tematu &q
    Nie rozumiem. Proszę o liczby obalające moja tezę. Ja jej nie forsuje tylko się pytam. Moje rozumowanie, które oczywiście może być błedne, jest takie: Polska raczej nie ma tradycji żeglarskich, dość mało Polaków żegluje, tak liczbowo jak i procentowo. Do tego większość z nich ma "podejście Mazurskie". Siłą rzeczy zatem większość produkcji z Polski jest robiona pod Mazury bo przecież ciężko liczyć by Niemcy nam zrobili łódkę która spełni nasze wymogi. No chyba że u nich też jest podobna specyfika na śródlądziu a ja o tym nie wiem. Do tego dochodzi sprawa taka, że w innych krajach (niekórych oczywiście, np skandynawskich) dominuje żeglarstwo morskie co znowu buduje pewien rynek i pod ten rynek robione są w tym kraju łodzie. Do tego dochodzi jeszcze historia i fakt, że za granicą ludzie po pierwsze byli bogatsi wcześniej, i dzięki temu dużo łodzi jest w rękach prywatnych (przez co nie są "oszukiwane" jak czarterówki i są bardziej zadbane) oraz fakt, że łodzi poza Polską wybudowało się przez lata bez porównania więcej niz w Polsce przez co dostępność i popularność zagranicznych konstrukcji też jest większa.

    Czy to wszystko to nieprawda?

    Chyba że jest tak, że Polacy od lat projektują i budują też mnóstwo łodzi na eksport, robią konstrukcje na pływy, na oceany itd a ja poprostu o tym nie słyszałem (ani nie znalazłem na zagranicznych stronkach z ogłoszeniami sprzedaży). Wtedy bardzo chętnie usłyszę.

    Odrobinę zastanawia również fakt, że gdy o tym piszę to spotykam się automatycznie z "obronną wrogością". Chyba że jestem przewrażliwiony jakiś. Przecież jeśli to co piszę jest prawdą to nie świadczy to o tym że Polacy są głupi albo że nie potrafia budować łódek tylko o tym, że mamy inny rynek łódek. Czy Czech obraziłby się gdybym mu powiedział że na morze wolę łódkę Szwedzką niż Czeską?

    (Dodam dla tych którzy nie czytali przed rozłączeniem że moja odpowiedź "ot kolejne argumenty by nie kupować polskich jachtów" była odpowiedzią na post Saturna opisujący jak wygląda produkcja jachtów w Polsce, tj. opisujący jak pomijane są kwestie bezpieczeństwa i naginane projekty przy budowie.)





    Temat: Tes32 a Phila 880

    Dzięki za informację. Jednak zależy mi na porównaniu jak wyżej. Tesem 32 pływałem dwukrotnie i mam o nim jakieś zdanie, teraz przymierzam się do Phili 880 i stąd moje pytanie. Niemniej jednak zainteresuję się Tesem 28, wszak do sezonu mamy jeszcze dużo czasu.

    Jachty ciężko porównać, bo to zupełnie dwie różne konstrukcje.

    Tes 32 Dreamer to w mojej terminologii typowy hotelowiec: duży, przestronny, wygodny bardzo bezpieczny, niestety niezbyt szybki - wręcz ociężały. Ożywa dopiero powyżej 3B. Ze względu na swoją beczkowatość i wysoką wolną burtę stosunkowo trudny do manewrowania w ciasnym porcie bez steru strumieniowego. Ma koło sterowe, do którego trzeba się przyzwyczaić jeżeli ktoś wcześniej nie używał.

    Phila 880 oprócz tego, że jest wygodna ma także zacięcie sportowe. W porównaniu do Tesa 32D - nie ma prównania pod względem szybkości (ale to dwa zupełnie różne jachty). W amatorskich regatach jachtów czarterowych Phila 880 plasuje się w czołówce razem z Bingiem, Bolerem, Twisterem, Nautinerem i Maxusem. To jacht dla kogoś kto lubi żeglować.

    Jeżeli chodzi o zabudowę - Phila jest mniej-więcej taka sama, bo to jacht budowany seryjnie w kilku wersjach. W Tesach 32D zabudowa (jej jakość i funkcjonalność) zależy od konkretnego egzemplarza, bo to jachty przeważnie zabudowywane z gotowych laminatów we własnym zakresie.

    Wyposażenie to sprawa indywidualna każdego jachtu - dotyczy Tesa, Phili i innych.

    Zarówno jeden jak i drugi cieszy się uznaniem w czarterach. Jednak każdy ma swoich (innych) zwolenników. Phile wybierają raczej ludzie młodzi, dynamiczni; Tesa raczej stateczni i wygodni.

    Wady obu jachtów to wielkość utrudniająca manewrowanie w ciasnych mazurskich portach i problemy z transportem. Dlatego obie stocznie zdecydowały się na produkcję mniejszych jachtów - Tes 28 Magnam i Phila 780, które bardziej przystają do mazurskich/polskich warunków.





    Temat: rejs do goteborga 4-17lipca 1700zł
    Serdecznie zachęcam do wzięcia udziału w nowym, lipcowym rejsie 2009. Żeglarstwo morskie to nie zło konieczne potrzebne do "zrobienia godzin na sternika", ale fantastyczna przygoda w miłym towarzystwie. Rejs odbędzie się na komfortowym, szybkim i zarazem bezpiecznym jachcie Sas 39.

    Opis:
    Rejs jest nastawiony na połączenie pożytecznego z pożytecznym. Przyjemne: cieszenie się urokami żeglowania i odwiedzanie kolejnych portów nadbałtyckich. Pożyteczne: Zdobywanie kolejnych umiejętności, poszerzanie wiedzy i kolekcjonowanie godzin potrzebnych przy kursie na wyższe stopnie.
    Termin:
    4-17 lipca 2009
    Cena:
    1700zł
    Planowana trasa:
    Szczecin - Niemcy (Sassnitz) - Sund i Kattegat (Malmo, Kopenhaga, Helsingor, Helsinborg, Goteborg, Skagen) - Szczecin

    Podana trasa jest "wersją optymistyczną". Kluczowe znaczenie ma pogoda i decyzje
    o kolejnym porcie są niepodważalnie podejmowane na bieżąco przez kapitana. Planowane rozwiązanie będzie omówione i przedyskutowane z załogą przed rozpoczęciem rejsu.
    Typ jachtu:
    SAS 39
    Nazwa jachtu:
    SAS 39
    Liczba osob:
    9
    Rok produkcji:
    2001
    Kraj:
    Polska
    Port:
    Szczecin
    Długość całkowita:
    11,80m
    Szerokość:
    3,85
    Zanurzenie min/max:
    1,70
    Powierzchnia ożaglowania:
    80m
    Wyporność:
    brak danych
    Balast:
    brak danych
    Miecz:
    brak danych
    Max. wysokość w kabinie:
    1,90m
    Informacje dodatkowe:
    KOSZT OBEJMUJE :
    * zakwaterowanie na jachcie Sas 39
    * pomoce nawigacyjne
    * całodzienne wyżywienie
    * ubezpieczenie jachtu oraz załogi
    * opłaty portowe i paliwo do jachtu
    OPŁATY DODATKOWE
    * dojazd i powrót do (z) miejsca wypłynięcia (Szczecin) na własny koszt

    WARUNKI UCZESTNICTWA :
    1. Wpłata I raty w wysokości 400 PLN w momencie zapisu na rejs.
    2. Wpłata pozostałej kwoty w dowolej ilości rat (w przypadku rezygnacji z rejsu, bez wskazania osoby wchodzącej do załogi na miejsce rezygnującego dokonane wpłaty nie podlegają zwrotowi).
    3. Posiadanie ważnego paszportu lub dowodu osobistego.
    4. Europejska karta ubezpieczenia zdrowotnego. (pobierz formularz dla NFZ ).
    5. W przypadku osób niepełnoletnich niezbędna jest zgoda rodziców.
    Wyposażenie jachtu:
    pełne wyposażenie hotelowe, ratunkowe i nawigacyjne. Jacht posiada 2 rolowane żagle, instalację ciepłej wody, lodówkę, prysznic wewnątrz i w kokpiecie, autopilota, GPS z mapami oraz Navtex.
    Kontakt:
    mail:kaczynskimateusz@gmail.com
    tel. kom. 501 639 634
    gg:3023127



    Temat: Sprzedam Jacht turystyczno-regatowy SPORTINA 620
    Może na podstawie takiego numeru jest w stanie czegoś się o skorupie dowiedzieć? Lub na podstawie jego braku?

    Na przykład:

    Zgodnie rozporządzeniem Ministra Gospodarki i Pracy z dnia 19 listopada 2004 r. w sprawie zasadniczych wymagań dla rekreacyjnych jednostek pływających (Dz. U. z 2004 r. nr 258 poz. 2584) i normą PN-EN ISO 10087 - Małe statki - Identyfikacja kadłuba - Kodowanie rekreacyjne jednostki pływające oznacza się numerem identyfikacyjnym kadłuba CIN (Craft Identification Number).
    Numer identyfikacyjny statku zawiera m.in. "kod identyfikacji wytwórcy", który (zgodnie z pkt. 4.2 ww. normy) jest nadawany przez władze krajowe lub uznaną organizację, w tym przypadku przez Polski Związek Żeglarski, który od 1999 r. zatwierdza kody identyfikacyjne wytwórców łodzi i jachtów sportowych i prowadzi ich rejestr na podstawie decyzji prezesa UKFiT z dnia 9 października 1997 r.
    (źródło: PZŻ)

    albo:

    HIN (Hull Identification Number - numer identyfikacyjny kadłuba) - obowiązkowe oznakowanie kadłuba wg dyrektywy UE (dotyczy jachtów stoczniowych, powstałych w ostatnich latach). Numer naniesiony trwale - najczęsciej wytłoczony w laminacie - w dwóch miejscach: widocznym i niewidocznym dla osób trzecich (w miejscu znanym tylko wytwórcy kadłuba). Miejsce widoczne znajduje się w pobliżu prawego kantu pawęży.
    Numer HIN zawiera dane kraju wytwórcy, kod stoczni, numer seryjny, miesiąc i rok budowy oraz typ modelu. Numer HIN składa sie z 14 znaków - przykładowo: PL - XYZ N464Y D8 08, gdzie poszczegóne numery oznaczają:
    PL - kraj, w którym jacht zbudowano
    XYZ - kod producenta
    N464Y - numer seryjny jachtu
    D - miesiąc produkcji (A = Styczeń)
    8 - rok produkcji
    08 - rok modelowy łodzi
    (źródło: mazury.info.pl, Poradnik kupującego)



    Temat: Turcja vs USA (atak na IRAK)


    | Przeciez Clancy przewidzial ostatnie zamachy
    | w jednej ze swych ksiazek.
        Której? Bo jeśli chodziło Ci o japoński samolot, pilota-samobójcę i
    budynek Kongresu, to przewidywanie takie sobie.


    Dla mnie "close enough".  Wojskowi powinni byly wyciagnac z tego wnioski.
    Clancy mowil w ktoryms wywiadzie ze rozmawial z wieloma wojskowymi USA o
    mozliwosci takiego ataku.  Ci zapewnili go ze istnieja zabezpieczenia
    przeciwko takim sprawom.  G*wno prawda, okazalo sie.

    Prędzej można porównać z


    tym B-17 (bodajże), który wbił się w Empire State Building.


    Tylko B-25, stosunkowo lekki samolot.


    | Przez te piec dekad wlasciwie cala ekspertyza potrzebna
    | do produkcji tych bomb wyplynela w taki czy inny sposob.
        Yhym. Ale nie wypłynęły wirówki, uran i tysiąc innych rzeczy do
    produkcji bomby potrzebnych.


    Dlatego mowilem, ze punktem wyjscia jest to ze kraj ma juz prosta bombe,
    czyli ma juz metode produkcji uranu.  Wiem ze to nie jest latwa sprawa.

    Natomiast jak sie juz ma prosta bombe, do krok nastepny nie jest just taki
    trudny, dlatego ze wymaga produkcji deuteru i litu.  Deuter uzyskuje sie
    z wody (ciezka woda), z litem tez nie ma wiekszego problemu.
    Poprzeczka nie jest juz tak wysoka jak z ciezkimi pierwiastkami.


    | Do tego ta bomba nie musi byz zminiaturyzowana, na jachcie
    | jest troche miejsca.
        W sumie, to zależy od jachtu ;o))


    W Ameryce jest pare milionow milionerow, wiec skala jachtow jest
    troche wieksza niz na Mazurach.

    Jeszcze raz, nie mowie ze taki plan bylby prosty.  Z drugiej strony,
    przed Majem, 1940 niemiecki plan ataku na Francje tez moglby sie wydawac
    nie do wykonania.  Wojskowi nie moga liczyc ze przeciwnik nie bedzie
    mial szczescia.

    Na razie,

    batman





    Temat: Tango 30

    Jak na taką wielkość kadłuba tylko 1,15 tony balastu to dużo za mało.
    Nie jestem konstruktorem, ale wynika to z prostych porównań.
    Np. Hallberg Rassy 31, ciut dłuższy i ciut węższy, masa jachtu podobna, żagla o 4 metry mniej, za to balastu 2 tony.


    2 tony to juz chyba przesada, ta tona balastu jest w bulbie więc taki balast pracuje b. efektywnie. Dla porównania wersja śródladowa tego jachtu ma dużo wiecej balastu i mniejsza powierzchnie zagli. Poza tym Tango 30 ma wyporność tylko 3,7 tony więc dołozenie jeszcze tony balastu przy dość duzym ciężarze jachtu byłoby problematyczne.

    Ogladałem ten jacht w wersji kilowej, ten co pływa po Bałtyku i stoi w Gdyni.
    To tango naprawde swietnie się prezentuje, od razu rzuca się w oczy duza szerokość jachtu co sprawia ze w srodku jest naprawde sporo miejsca. W kabinie jest troche nisko, ale za to Tango ma b. fajna sylwetke. Łódka podobno pływa b. szybkko, chłopaki chwalili kilkoma pucharami.

    A co do klasy projektowej A to nie ma co się specjalnie dziwic, balast to nie wszystko co klasyfikuje jacht. Oprócz samych załozeń projektanta sa jeszcze przeprowadzane stosowne badania przez jednostke notyfikowaną (np. PRS) potwierdzające klase danej jednostki.

    To co załozy projektant to jedno, to co wybuduje stocznia to drugie. To stocznia deklaruje że ich wyrób jest zgodny z takimi i takimi normami, ale oprócz deklaracji zgodności powinni mieć jeszcze potwierdzenie zadeklarowanych parametrów poprzez przeprowadzenie stosownych badań przez jednostkę notyfikowaną. Oczywiście nie trzeba badać każdej sztuki, wystarczy tylko jedną, a póżniej nie stosować zmian w procesie produkcji, a w razie ich konieczności zmiany trzeba uzgodnic z jednostka notyfikowaną.



    Temat: Cobra 33

    nie podam konkretnej nazwy łodzi bo nie chce robić nikomu antyreklamy. Sytuacja miała miejsce w pobliżu mikołajek (dokładnie na jednej z prywatnych plaż na prawo od portu w kierunku Śniardw) gdzie phila będąc w pobliżu brzegu zaczeła nabierać wody z przyczyn mi nieznanych wszystko skończyło sie na szczęście dobrze ponieważ łódka osiadła na głębokości ok metra. Zastanawia mnie czy każdy wypadek na mazurach musi być udokumentowany aby był prawdziwy? jakiś rok temu czy tez dwa miał miejsce wybuch gazu na jednej z phill czy on też musi być opisany w gazetach abym nie został okrzyknięty mianem plotkarza? Piszę o tym przypadku ponieważ philla "od gazu" pochodzi z Giżycka i ten przypadek powinien być dobrze znany dla szanownego administratora.

    likr - Ty plotkarzu. jesli tylko cokolwiek dzieje się z jachtem stoczniowym to jest o tym glosno wsz.edzie bo sama stocznia to rozglasza - w ko cu tam pracuje kilkaset ludzi i jest to dla nich gratka . Jezeli jakas Phila gdzies osiadla to nie z winy stoczni.
    jesli chodzi o Phile w gizycku to tez PLOTKUJESZ. Mam nadzije ze administrator rzeczywiscie zna te sprawe i poprze moja teraz wypowiedxx
    Otoz Phila w Gizycku wybuchla przez to ze bosman sam - powtarzam SAM!!! zamontowal ogrzewanie w bakiscie. Phila ta przyszl ze stoczni bez obrzewania.
    LIOR - NIE SIEJ PLOTEK!!!

    [ Dodano: 2008-09-14, 09:15 ]
    Cobra 33 posiada kategorie projektowa B (wg informacji producenta - certyfikatu osobiscie nie widzialem) - czyli do 8B wlacznie.[/quote]

    Drogi Administratorze.
    Co innego kategoria projektowa a zupelnie co innego certyfikat. Kategoria projektowa odnosi sie do balastu teoretycznego. Czyli jesli Cobra dostanie kil dlugi 190 cm to rzeczywiscie moglaby otrzymac certyfikat na kategorie B.
    Jest jeszcze jedna zalezno

    [ Dodano: 2008-09-14, 09:22 ]
    Jest jeszcze jedna zaleznosc - kategoria certyfikatu jest zależna takze od ilości odob pływajacych na jachcie. Inna jest dla np. 6 odob a inna jest dla 8 osob.
    No i najwazniejsze - certyfikat wydawany jest wprawdzie raz ale prodicent ma obowiązek znaczenia swoich wyrobów jachtowych numerem HIN i na każdym certyfikacie powinien się ten numer znajdować.
    najczęściej "stodołowcy" zalatwiaja jeden certyfikat a potem go pomnazają nie stosując żadnego reżimu technologicznego.
    Cetryfikat ma służyć powtarzalnej produkcji i robiony jest na przykladowym jachcie wzietym z produkcji. Tymczasem certyfikat "stodolwy" nie gwarantuje wcale że kolejny jacht jest identyczny jak ten certyfikowany
    pozdrawiam



    Temat: Sprzedam solinę 800
    Witam
    mam do sprzedania jacht solina 800
    foto
    http://saillupus.fotosik.pl/albumy/445915.html
    zdjęcia wnętrza są z 2006 roku
    na życzenie mogę zrobić nowe - będą na pewno na poczatku września

    Rok Produkcji 2006
    stocznia Rufi
    Powierzchnia ożaglowania 36-40m
    Genaker 50m

    Balast 1300kg:
    około 300kg miecz
    1000kg w dnie
    Silnik w studni Yamacha 9.9 Electric z elektrycznym zapłonem(na kulczyk), sterowany manetką + Śruba uciągowa

    Osprzęt pokładowy:
    Miecz i ster profilowany
    2 kabestany Harken samoknagujące + dwie korby
    Echosonda + GPS + Log + Kompas elektroniczny – Humminbird Matrix 17
    Kompas magnetyczny
    Roler Foka,
    Grot na pełzaczach
    Lazy Jack
    Roler Genakera
    wszystkie fały sprowadzone do kokpitu
    Refowanie grota jedną liną
    2x3 EasyLock
    Podnoszony pantograf w studni
    Bramka do kładzenia masztu z talią
    wanty kolumnowe i topowe przytrzymujące maszt przy kładzeniu – bez potrzeby luzowania
    Elektryczna Pompa zęzowa
    Elektryczny wywietrznik spalin ze studni
    Kotwica dziobowa 10kg Bruce`a + 30m liny
    Kotwica rufowa 7,5kg Bruce`a + 30m taśmy zwijanej na bębnie + mocowanie kotwicy
    2 butle (3kg) z gazem w luku kotwicznym na dziobie
    Kieszenie na fały
    Kosze na odbijacze
    Uchwyt na napoje
    Stolik w Kokpicie
    Tent
    zbiornik paliwa 20 l
    zbiornika wody 20 l (jest miejsce na większy)

    Wnętrze
    Zamykana kabina dziobowa
    Zamykana kabina rufowa
    Rozkładana koja na lewej burcie w mesie i pojedyncza na prawej
    Toaleta z elektrycznym Wc morskim, umywalka z wodą pitną (elektryczna)
    Kambuz z kuchenką 2 palnikową
    Zlew z wodą pitną i zaburtową (elektryczne)
    Lodówka 12/220/Gaz
    Stolik nawigacyjny
    Radio CD z mp3 JVC + dwa głośniki
    Stacja Pogody z czujnikiem zewnętrznym
    Duża ilość szafek i jaskółek ( więcej niż w wersjach innych stoczni)
    System alarmowy włączany pilotem
    4 wyjścia na 12v (samochodowe) – Kambuz, stolik nawigacyjny, toaleta, w mesie
    3 wyjścia na 220v – Bakista rufowa, pod stolikiem nawigacyjnym i w kambuzie
    Wyjście zewnętrzne na podłączenie 220V

    Dodatkowo:
    Jach w tym roku malowany farbą antyporostową
    łoże do przechowywania jachtu zimą
    Plandeka na zimę

    Jacht zadbany, nigdy nie czarterowany, robiony na zamówienie, znacznie lepsze rozwiązania niż w jachtach innych stoczni

    cena 120 000 zł

    jacht można zobaczyć nad jeziorem Drawskim (Ośrodek Wajk lub gdzieś na jeziorze)
    sprzedarz po sezonie

    pozdrawiam

    ** Dodano: 2008-10-07, 22:33 **



    Temat: Projektant, konstruktor.

    No ciekawy temat... Tym bardziej, że może za 2 lata wybiore kierunek projektowanie jachtów. Projektant tak jak pisze Głupol raczej zajmuje się wyglądem, a konstruktor to coś więcej. Ale jak to jest to nie mam pojęcia. Może wypowie się Saturn lub Jachtyzklasą..

    Projektant to taki facet który po trochu powinien znać się na wszystkich aspektach przedmiotu który projektuje oraz nad aspektami związanymi z jego wytworzeniem.
    Na pewno wszystkie aspekty wizualne obiektu są w jego pracy na jednym z pierwszych miejsc. Ale każdy przedmiot o charakterze użytkowym musi spełniać też określone funkcje. Stąd ważne w pracy projektanta jest to aby dany przedmiot te funkcje jak najlepiej spełniał. W wypadku jachtu oczywiste są funkcje związane z nautyką, ergonomią, bezpieczeństwem itd. Podstawowym zadaniem projektanta jest uzyskanie kompromisu, pomiędzy często sprzecznymi funkcjami. Istotne są założenia (specyfikacja wstępna) przedstawiona przez inwestora. Projektant powinien wyważyć te założenia, nadać im odpowiednie wagi. Często w wyniku konsultacji z inwestorem od pewnych założeń trzeba odejść, wagę innych zmniejszyć lub zwiększyć.
    Pożądane jest też aby projektant znał aspekty związane z samym procesem produkcyjnym. Wszak nie trudno narysować, trzeba to jeszcze wykonać. Wykonać w miarę szybko i najlepiej niedrogo. Tu wkraczają aspekty czysto ekonomiczne.
    Wymyślając bardzo oryginalne kształty, rozwiązania trzeba od razu pomyśleć nad tym że ktoś to będzie musiał wykonać, stosując określone materiały. Oczywiście jest pewien obszar rynku (z reguły niszowy) gdzie aspekty ekonomiczne schodzą na plan drugi.
    Konstruktor niema z reguły większego wpływu na wygląd i rozwiązania. Zajmuje się bardziej stroną obliczeniową, najczęściej związaną z wytrzymałością poszczególnych elementów jachtu. Powinien doskonale znać przepisy, normy zawarte w wymaganiach odpowiednich instytucji certyfikujących.
    W szkołach kształcących inżynierów okrętowców występuje wyraźny podział na poszczególne specjalności. Są to w ogólności: projektowanie, konstrukcja, hydromechanika, technologia.
    Projektant, szczególnie małych jachtów musi spełniać wszystkie te funkcje.
    W wypadku większych przedsięwzięć (stoczni), nad całością procesu projektowego czuwają całe zespoły projektowe, konstrukcyjne, przygotowania produkcji.
    Ale z reguły nad wszystkim czuwa osoba głównego projektanta.

    Pozdrawiam
    Jacek



    Temat: Corky 18" - Treasures from the past :)
    czesc Lukasz. W stanach sa dwa glowne gatunki debu,jeden to red oak i jest on uzywany przede wszystkim w meblarstwie i produkcji parkietow,jest poprostu ladny,dobrze sie bejcuje,ale jest niezbyt odporny na gnicie i dlatego unika sie go w szkutnictwie,drugi gatunek to white oak,znacznie odporniejszy na gnicie,roznica pomiedzy nimi to to ze sita i naczynia (tak sie one chyba nazywaja,o ile dobrze pamietam z biologii) w "bialym debie" sa bardzo slabo drozne,sa poprostu czyms zapchane,czasami widac to golym,czasami potrzebne jest szklo powiekszajace.Spory grzyba ktory wywoluje gnicie drewna latwiej wedruja otwartymi naczyniami niz zamknietymi.To podstawowa roznica pomiedzy tymi gatunkami jesli chodzi o ich przydatnosc w szkutnictwie.A w polsce? niestety nie wiem jakie sa gatunki debow,jest szypulkowy i bezszypulkowy,ale czy sie ich drewno czyms rozni,to nie wiem,ja bym poprostu uzywal takiego debu jaki masz, a po skonczeniu budowy to cale wnetrze zaimpregnowal bym wielokrotnie impregnatem przeciw grzybicznym,takim w proszku co sie go rozrabia w wodzie,a potem pomalowal bym wszystko farba olejna,albo lakierem bezbarwnym,albo poprostu pokostem na goraco.Ale i tak najwazniejsze jest utrzymywanie czystosci w jachcie,po kazdym sezonie trzeba wszystko dokladnie umyc,zeby nie bylo nigdzie brudu ktory bedzie trzymal wilgoc,to w takich miejscach drewno zczyna gnic.
    Znam jachty gdzie byl uzywany red oak ,ale jak sie zna jego wady i wlasciwie sie go zabezpieczy to jest ok. Niewazne z jakiego drewna zbudujesz jacht,jak bedzie zle zbudowany to zgnije,a jak dobrze to i przecietne drewno wytrzyma dziesiatki lat.Nie raz widzialem prochniejacy teak pomimo jego fenomenalnej odpornosci na gnicie,poniewaz byl w takim miejscu na jachcie ze tam to wszystko by zgnilo.
    Poza tym jak nie masz debu to nie musisz go uzywac.Mozesz go zastapic innym drewnem,np szkielet moze byc z modrzewia (dobre,odporne na gnicie,wytrzymale drewno) a poszycie z sosny...ba! caly moze byc z sosny tylko trzeba by niektore elementy zrobic ciut grubsze i znalesc naprawde ladne, drobno sloiste drewno,opcji masz naprawde bardzo wiele.Debina w amerykanskich projektach lodzi,zwlaszcza tak malych, dlatego jest tak popularna ze popierwsze ja maja w duzych ilosciach i jest naprawde dobrym szkutniczym drewnem (white oak) mocnym i doskonale trzymajacym wkrety.ale naprawde da sie bez niej obyc i zbudowac fajna lodz.

    [ Dodano: Pon 23 Paź, 2006 11:04 ]



    Temat: szukam mądrego programu..


    Szukam jakiegos programy do projektowania jechtów i innych pływających
    wynalazków.. znalazlem takie produkty jak Multisurf , Autoyacht, Fastyeach..
    no ale ze kkosztuja po 3000 $ . stwierdzilem ze tyle nie mam.. moze ktos zna
    cos tanszego, polskiego.. a najlepiej do zdarcia z sieci... bo tamte to
    nawet demo trudno sciagnac...


    Nie znam tego rodzaju programów. Ale wiem coś o tego rodzaju programach.
    Hmmm.. wątpie czy będziesz w stanie znajeźć coś taniego. Tego typu
    programy to specjalistyczny soft do wąskiego zastosowania, więc cena
    jest odpowiednio wysoka. I tak 3000 $ to nie taka wygórowana cena.
    Widzisz firma, która zajmuje się projektowaniem i sprzedażą jachtów lub
    innych łudeczek ...wykłada odpowiednią kwotę na zakup oprogramowania bo
    wie że go niezbędznie potrzebuje i bez niego firma praktycznie nie
    istnieje. Więc jeśli chcesz zajmować się projektowaniem jachtów to cena
    3000 $ to niewielki wydatek. Skoro nie masz tyle to jak założyłeś tak
    drogi interes ? Przecież materiały do produkcji łodzi są ogromnie
    kosztowne. Jesne... inwestycja się wraca....ale trzeba najpierw włożyć
    żeby zyskać. A cena 3000 $ za program to cena śmieszna przy takich
    nakładach budżetowych na taką firmę. Dlatego jeśli masz tego typu firmę
    kup programy , które wymieniłeś...inwestycja się szybko zwróci,
    szczególnie że niemcy są zainteresowani naszym rynkiem jachtów. Jeśli
    robisz to tylko z "doskoku" czyli nie zajmujesz się tym zaowdowo to
    zciągnij w/w programy z sieci z crackiem. Nie pochwalam piractwa...ale
    skoro ma to być jednorazowy wybryk to ...hmmm..... nikt się nie obrazi
    (chyba). A można to sciągnąć za pomocą wszelkich programów do P2P...
    kiedyś było tak że jeden facet sciągnął nawet program do projektowania
    promów kosmicznych.





    Temat: sluchal ktos wczoraj w radiu o Ksiezycu?


    | A jak bylo po ostatnich zniwach? Mielismy ogromna nazdwyzke z ktora
    | nie bylo co zrobic.

    I jaki z tego moral?


    Zarcia na Ziemi wystarczy dla wszystkich, nawet podobno dla 14
    miliardow. No coz, jednak ludzie ciagle z glodu umieraja.


    | Gdyby nie blokady i inne rolnicy by nic nie
    | dostali.

    A kto za to zaplacil?


    W koncu panstwo.


    | Dochod to zwykle roznica miedzy kosztem produkcji a cena sprzedarzy.
    | Roznica ta powinna isc do rak pracujacych i na rozwoj fabryki a nie na
    | budowe 10 willi i 15 jachtow dla wlasciciela nieroba.

    Oj, Delfino, gadasz jak ze starych propagandowek.
    Ow wlasciciel fabryki, jesli ma dobrze prosperowac, musi sie znacznie
    wiecej narobic niz robotnik w tej fabryce. Robotnik pracuje 8 godzin,
    wychodzi z fabryki i na 16 godzin zapomina o fabryce. Wlasciciel nie moze
    tego zrobic bo szybko pojdzie z torbami.


    Nie??? A nie moze zatrudnic sobie fachowca od tego?


    Poza tym to jego fabryka, jak bedzie caly zarobek wydawal na jachty i wille
    to go szybko konkurencja wygryzie.


    Jasne, taki np. Bill Gates az peka, ze go wygryza i jachtow nie kupuje
    :)


    Hmm... dlatego ze to jego fabryka?


    Dlaczego wiec jego a nie robotnikow? Przysluzyl sie dla niej praca?


    Jesli chcesz zbudowac komunizm to musisz w czlowieku wyplenic egoizm,
    nepotyzm i pare innych cech, a tego nie zrobisz bez grzebania w genach.
    Polecam Ci ksiazke "O pochodzeniu cnoty"  Matta Ridleya (do nabycia w
    ksiegarniach).


    Jak chcesz to grzeb w genach, jak wyplenisz egozim, nepotyzm itp. to
    sie tylko uciesze :)

                      Delfino





    Temat: Turcja vs USA (atak na IRAK)


    A co z takim scenariuszem: Irak po cichu buduje pare bombek atomowych,
    potem laduje je na pare statkow handlowych.  Te podplywaja do wybrzezy
    USA i wypuszczaja pare motorowek czy jachtow, zeby te bombki podlozyc pod
    tymi wojskowymi portami ktore sluza do zaladowywania Amerykanskich
    dywizji.
    Bomby wybuchaja, ale nie ma zadnych dowodow ze Irak mial z tym cokolwiek
    wspolnego.  Do tego atak byl przeciw instalacjom wojskowym, wiec straty
    cywilne nie sa gigantyczne.  Ponadto wszystko jest zwalone na Osame, ktory
    na swiezym (komputerowo podrobionym oczywiscie) video przejmuje
    odpowiedzialnosc.

    I co, czy w takiej sytuacji USA moglo by wydac "wyrok smierci" na Irak,
    bez
    dowodow, bez kilkuset tysiecznych ofiar cywilnych w USA?  Nie wydaje mi
    sie.

    A wtedy Irak spokojnie wkracza do Arabi Saudyjskiej i Kuwejtu, a USA nie
    ma srodkow logistycznych by przewiezc do Zatoki sily ladowe.  Produkcja
    ropy zostaje odcieta, i po paru miesiacach, zeby uniknac katastrofy
    ekonomicznej, USA zawiera pokoj z nowa Republika Arabska, ktora posiada
    cos polowe swiatowej ropy.  I zaczyna sie bardzo ciekawy 21 wiek.


        Scenariusz jak z Clancego :)) Ale serio to po 11.09 nie jest (chyba) tak
    łatwo podpłynac sobie pod port _wojenny_ w USA i wysadzic tam cokolwiek. Po
    drugie to watpie aby udało sie tak podrobic jedno video aby swiat uwierzyl
    ze  zrobił to Osama. Dalej - watpie tez aby nawet sukces w postaci
    zniszczenia portów (choc jakosc tych bomb musiala by byc duzo wieksza niz ta
    o jakich produkcje podjerzewa sie Irak) uniemozliwił armii USA akcje w
    obronie AS i Kuwejtu.
        Po czawarte dzis armia iraku nie dysponuje zadnymi ladowymi  siłami
    zdolnymi do pokonania AS i Kuwejtu a trzeba pamietac ze wsparcie lotnicze od
    strony USAF bedzie w ciagu 10-12h no i sa jeszcze UK (maja zdolnosc
    przerzucenia do 30 tys z ciezkim sprzetem a jak bedzie trzeba to i wiecej)
    oraz Fra i reszta swiata bo na wojne z Saddamem AD2002 nie trzeba zadnego
    super sprzetu,
        No i ostatnia kwestia - USA sa w bardzo ograniczonym stopniu zalezne od
    dostaw z ZAtoki Perskiej, tam jest tylko ok 30% swiatowego bierzacego
    wydobycia  a same Stany rope maja w duzej czesci z Ameryki Pld i Pln,
    najbardziej zalezna od arabskiej ropy jest Japonia oraz UE (ktora ma jednak
    troche swojej no i sporo sprowadza z Libii i Alegierii)

    P.





    Temat: co Panstwo sadza


    sa towary od ktorych nie placi sie VAT.


    I to jest blad. Inna sprawa, ze VAT jest stanowczo zbyt duzy.
    VAT powinno sie placic od kazdej wartosci dodanej.


    nie chodzi mi o placenie podatkow od rzeczy potrzebnych do egzystencji w
    stylu ubrania, meble. Ale od majatku luksusowego, np. bizuterii,


    Sugerujesz, ze np. obraczka (wiesz, takie cos, co nosza ludzie bedacy
    w zwiazku malzenskim) to jest majatek luksusowy???
    A np. pierscionek? Np. zareczynowy???

    Kto ma o tym decydowac i _po_co_?


    antykow,
    jachtow, rezydencji, majatku na kontach.


    Ten "majatek na kontach" najciekawszy chyba.


    Jest to czesto majatek nieuzyteczny
    (nie zwiekszajacy PKB), nieopodatkowany i nie dajacy nowych miejsc pracy.
    Taki podatek w wysokosci np. 3% rocznie zmuszalby albo do inwestowania w
    gospodarke tego majatku albo do pogodzenia sie z placeniem go.


    Nie. Przy odpowiednio duzej jego wielkosci (niespecjalnie duzej) bylaby
    tylko jedna mozliwosc - rejestracji tego majatku za granica.
    BTW: myslisz, ze czegos takiego obecnie sie nie robi? To jest powszechna
    praktyka. I to bardzo szkodzi temu Twojemu PKB - bo produkcja zamiast
    w Polsce odbywa sie za granica, tam tez placone sa podatki (oprocz VAT).
    Polska staje sie coraz bardziej tylko konsumentem.


    Na pewno nie
    dotykalby zbytnio biednych


    Akurat.


    a bogatym tez by zbytnio bogactwa nie uszczuplil.


    Bo oni by to mieli za granica, a jakby fiskus za bardzo dawal sie
    we znaki, to po prostu w cholere wyjechaliby na stale za granice
    i po klopocie.


    Zdaje sobie jednak sprawe ze mimo jego sprawiedliwosci


    Nie jest sprawiedliwy, chyba ze "sprawiedliwoscia" Janosika.


    jest on utopijny w
    realiach w ktorych decydenci nie sa nim zainteresowani. Przyklad ostatniej
    akcji Kolodki to potwierdza - chce tak zmodyfikowac podatek placony przez
    tworcow ze straca wszyscy za wyjatkiem tych ktorzy zarabiaja ponad 250tys
    rocznie (pewnie Kolodko tez sie lapie do tego przedzialu)...


    Zle rozumiesz jego intencje. Dla niego nie jest wazna sprawiedliwosc
    ani "kto straci", a wzrost (nawet chwilowy) wplywow.

    Jest jednak maly problem - sa zupelnie atrakcyjne kraje, jak np. Irlandia,
    a z chwila naszego wejscia do UE Polacy beda tam mogli legalnie mieszkac
    i pracowac bez zadnych specjalnych przeszkod.
    Ale Irlandia ma male podatki i zalezy im na naplywie cudzoziemcow,
    najlepiej od razu wyksztalconych - takich, ktorzy wygeneruja dochod
    (albo PKB, jesli wolisz) bez inwestowania w nich.





    Temat: Scarface: Człowiek z Blizną
    producent: Radical Entertainment
    wydawca: Vivendi Games
    dystrybutor PL: CD Projekt
    kategoria: gry akcji / TPP

    Data Premiery:
    Świat: 08 października 2006
    Polska: listopad 2006

    tryb gry: single player
    wymagania wiekowe: 18+

    nośnik: 1 DVD

    Dynamiczna gra akcji/TPP, kierowana zdecydowanie do starszych graczy, której fabuła luźno nawiązuje do filmu Scarface (Człowiek z blizną) z 1983 roku, w reżyserii Briana de Palmy i ze świetnym Alem Pacino w roli głównej. Gracze wcielają się tutaj w rolę gangstera Tony'ego Montany, by razem z nim poznać przestępczy półświatek słonecznego miasta Miami.

    Fabuła opisywanej produkcji zasadniczo pokrywa się ze scenariuszem filmu - zaczynamy od bycia zwykłym chłopcem na posyłki i gościem od czarnej roboty, zaś wirtualne zmagania kończymy jako wielka ryba biznesu mafijnego. W Scarface: The World is Yours nie brakuje ostrych wymian ognia, zbierania haraczów, prania brudnych pieniędzy, ucieczek przez oddziałami policji, czy rozprowadzania narkotyków. Wymienione przed chwilą czynności podnoszą prestiż grającego jako gangstera i przynoszą mu również pokaźne dochody. Zdobyte pieniądze można przeznaczyć nie tylko na arsenał śmiercionośnych broni (od pistoletów, poprzez karabiny maszynowe, aż do wyrzutni rakiet), ale także na kupno ekskluzywnych prezentów w postaci chociażby jachtu czy szybkiej motorówki.

    Strzelaniny w sporym stopniu uatrakcyjnia opcja „Rage Mode”. Dłuższy ostrzał z rywalami prowadzi do naładowania się specjalnego współczynnika, po którego aktywowaniu Tony wpada w coś na wzór szału bojowego - widok zmienia się na FPP, zaś oponenci zaczynają poruszać się w bardzo zwolnionym tempie, ułatwiając graczom celowanie. Podczas rozgrywki mamy też dostęp do przycisku, po naciśnięciu którego Tony wypowiada ostre, momentami brutalne kwestie do rywalizujących z nim gangsterów, negocjujących oficerów policji czy zwykłych ludzi mijanych na ulicy.

    Oprócz zaczerpnięcia najciekawszych motywów z filmu, twórcy z zespołu Radical Entertainment (w swoim dorobku mają już m.in. The Simpsons: Hit & Run) umieścili w grze elementy znane chociażby z Grand Theft Auto: Vice City (np. wykonywanie dodatkowych misji jako taksówkarz czy ściganie przestępców w policyjnym radiowozie). Oprawa graficzna trzyma wysoki poziom wykonania (znów nie sposób jednak uniknąć porównań do dzieła studia Rockstar Games). Z kolei w tle słychać utwory muzyczne, jakie skutecznie budują charakterystyczny, gangsterski klimat rozgrywki.









    Temat: Scarface: The World is Yours (PS2)
    Scarface: The World is Yours
    producent: Radical Entertainment
    wydawca: Vivendi Games
    kategoria: gry akcji / TPP

    Data Premiery:
    Europa (PAL): 13 października 2006
    Polska: obecnie brak planów wydania
    USA (NTSC): 06 października 2006

    tryb gry: single player
    wymagania wiekowe: 18+

    nośnik: 1 DVD
    Wykorzystuje:
    karta pamięci 8 MB.

    Dynamiczna gra akcji/TPP, kierowana zdecydowanie do starszych graczy, której fabuła oparta jest na filmie „Scarface” („Człowiek z blizną”) ze świetnym Alem Pacino w roli głównej. Wcielamy się tutaj w postać gangstera Tony'ego Montany i poznajemy przestępczy świat od podszewki, działając na początku lat osiemdziesiątych w słonecznym mieście Miami.

    Fabuła opisywanej produkcji pokrywa się ze scenariuszem filmu - zaczynamy od bycia zwykłym chłopcem na posyłki i gościem od czarnej roboty, zaś wirtualne zmagania kończymy jako wielka ryba biznesu mafijnego. W Scarface nie brakuje ostrych wymian ognia, zbierania haraczu, prania brudnych pieniędzy czy rozprowadzania narkotyków. Wymienione przed chwilą czynności podnoszą prestiż gracza jako gangstera i przynoszą mu pokaźne dochody. Zdobyte pieniądze przeznaczamy nie tylko na arsenał śmiercionośnych broni (od pistoletów, poprzez karabiny maszynowe, aż do wyrzutni rakiet), ale także kupujemy sobie ekskluzywne prezenty w postaci chociażby jachtu.

    Poszczególne strzelaniny uatrakcyjnia opcja „Rage Mode”. Po naładowaniu specjalnego paska podczas dłuższej wymiany ognia, Tony wpada w swego rodzaju szał bojowy - widok zmienia się na FPP, zaś oponenci zaczynają poruszać się w zwolnionym tempie, ułatwiając grającym celowanie.

    Podczas rozgrywki mamy dostęp do specjalnego przycisku, po naciśnięciu którego Tony „rzuca mięchem” (oryginalne teksty, mnóstwo kwestii z filmu) do rywalizujących z nim gangsterów, negocjujących oficerów policji czy ludzi zwyczajnie mijanych na ulicy.

    Twórcy z zespołu Radical Entertainment (The Simpsons: Hit & Run), oprócz zaczerpnięcia najciekawszych motywów z obrazu kinowego, umieścili w grze elementy znane chociażby z Grand Theft Auto: Vice City, na przykład wykonywanie dodatkowych misji jako taksówkarz czy ściganie przestępców w policyjnym radiowozie. Obrazu całości dopełniają trzymające wysoki poziom wykonania efekty graficzne (znów nie sposób uniknąć porównań do dzieła studia Rockstar Games) oraz klimatyczna ścieżka dźwiękowa.

    Scarface The World Is Yours - PS2 NTSC




    Temat: Nie wszystko złoto co się świeci / Fool"s Gold (2008)
    Nie wszystko złoto co się świeci / Fool's Gold (2008)



    Produkcja: USA

    Gatunek: Komedia, Przygodowy

    Data premiery: 2008-04-18 (Polska) , 2008-02-07 (Świat)

    Reżyseria Andy Tennant

    Scenariusz Daniel Zelman , Andy Tennant

    Zdjęcia Don Burgess

    Muzyka George Fenton




    Ben 'Finn' Finnegan (Matthew McConaughey) jest dobrodusznym amatorem surfowania, który został poszukiwaczem skarbów. Jego obsesją jest znalezienie legendarnego XVIII-wiecznego statku Queen Dowry, który zaginął na morzu w 1715 roku wraz z czterdziestoma skrzyniami egzotycznych skarbów. Poświęcając się całkowicie poszukiwaniom, Finn zaprzepaścił wszystko – nawet swoje małżeństwo z Tess Finnegan (Kate Hudson) i przeżartą rdzą łódkę ratowniczą "Booty Calls". Kiedy Tess zaczyna pomału budować na nowo swoje życie, pracując na gigantycznym jachcie należącym do miliardera Nigela Honeycutta (Donald Sutherland), Finn odkrywa szalenie ważną poszlakę dotyczącą lokalizacji skarbu. Będąc pewnym, że jego los odmieni się za sprawą nowych informacji, Finn wkręca się na statek Nigela, i tam swym urokiem przekonuje bogacza i jego nierozstającą się ani na chwilę ze swoim palmtopem córkę – młodą gwiazdeczkę Gemmę (Alexis Dziena) – by przyłączyli się do poszukiwań hiszpańskiego skarbu. Choć rozsądek podpowiada Tess co innego, to poszukiwania na nowo rozpalają w niej miłość do... odkryć. Jednak nie tylko oni interesują się ukrytymi bogactwami. Moe Fitch (Ray Winstone), niegdyś mentor Finna, a dziś jego zaciekły wróg, także zamierza upomnieć się o swoje.










    Temat: >>>JulianDJ<<<[Oxedion.com] Scarface: Czło
    Opis gry:

    Dynamiczna gra akcji/TPP, kierowana zdecydowanie do starszych graczy, której fabuła luźno nawiązuje do filmu Scarface (Człowiek z blizną) z 1983 roku, w reżyserii Briana de Palmy i ze świetnym Alem Pacino w roli głównej. Gracze wcielają się tutaj w rolę gangstera Tony'ego Montany, by razem z nim poznać przestępczy półświatek słonecznego miasta Miami.

    Fabuła opisywanej produkcji zasadniczo pokrywa się ze scenariuszem filmu - zaczynamy od bycia zwykłym chłopcem na posyłki i gościem od czarnej roboty, zaś wirtualne zmagania kończymy jako wielka ryba biznesu mafijnego. W Scarface: The World is Yours nie brakuje ostrych wymian ognia, zbierania haraczów, prania brudnych pieniędzy, ucieczek przez oddziałami policji, czy rozprowadzania narkotyków. Wymienione przed chwilą czynności podnoszą prestiż grającego jako gangstera i przynoszą mu również pokaźne dochody. Zdobyte pieniądze można przeznaczyć nie tylko na arsenał śmiercionośnych broni (od pistoletów, poprzez karabiny maszynowe, aż do wyrzutni rakiet), ale także na kupno ekskluzywnych prezentów w postaci chociażby jachtu czy szybkiej motorówki.

    Strzelaniny w sporym stopniu uatrakcyjnia opcja „Rage Mode”. Dłuższy ostrzał z rywalami prowadzi do naładowania się specjalnego współczynnika, po którego aktywowaniu Tony wpada w coś na wzór szału bojowego - widok zmienia się na FPP, zaś oponenci zaczynają poruszać się w bardzo zwolnionym tempie, ułatwiając graczom celowanie. Podczas rozgrywki mamy też dostęp do przycisku, po naciśnięciu którego Tony wypowiada ostre, momentami brutalne kwestie do rywalizujących z nim gangsterów, negocjujących oficerów policji czy zwykłych ludzi mijanych na ulicy.

    Oprócz zaczerpnięcia najciekawszych motywów z filmu, twórcy z zespołu Radical Entertainment (w swoim dorobku mają już m.in. The Simpsons: Hit & Run) umieścili w grze elementy znane chociażby z Grand Theft Auto: Vice City (np. wykonywanie dodatkowych misji jako taksówkarz czy ściganie przestępców w policyjnym radiowozie). Oprawa graficzna trzyma wysoki poziom wykonania (znów nie sposób jednak uniknąć porównań do dzieła studia Rockstar Games). Z kolei w tle słychać utwory muzyczne, jakie skutecznie budują charakterystyczny, gangsterski klimat rozgrywki.

    Link do Gry:
    http://www5.oxedion.com/i...3b50185e47e7ae0

    Link do Spolszczenia:
    http://files.filefront.co...;/fileinfo.html

    MIRROR




    Temat: *** Jeszcze powieje wiatr


    Jeszcze powieje wiatr, nad grobami serc przodków.
    Wywieje z naszych progów kurze obojętne.

    Dziś...
    Żołnierz polski wstydzi się.
    Spogląda na wroga, brzydząc się i krzywiąc.
    Miłością Ojczyzny ległej, do brata strzela.
    On już nie brat - władza zmieniła.
    I nakaz wykonać kazała.

    Nasza ziemia. Ta ziemia, na której kochamy, nienawidzimy
    pracujemy i gardzimy też.
    Ta ziemia będzie okupowana.
    Kolejny raz, i jeszcze raz.

    A rząd polski na jachtach podróżuję.
    A rząd polski śmieje się.
    Pracuję i pije, i krzyczy... i piękne ulotki wydaje.
    A żołnierz polski łka cicho.
    Nie na balach, żołnierski szereg mu równać.

    Ci troglodyci, te małpy, Ci materialiści, prosektorzy bez serca
    Gapią się na nas, kpią z nas, z historii i człowieka, z nas..
    ...jeszczę większych małp, bez znamion przepisu.

    A żołnierz polski milczy, i my z nim.
    Nam przyjdzie walczyć, nam do wroga śmiać się.
    I tulić się, i ratować się, w ucieczce w czeluść.
    Gdzie Premier, gdzie Prezydent rozstawili swe
    talerzyki złote.
    Nawet nie krajowej produkcji.

    Patryiotyzm umarł, wraz z królestwem pięknym.
    Jeszcze powróci dawny duch chwały.
    Jeszcze ta niewiara... zgładzimy i pochowamy ją przyjaciele.
    Jeszcze do kościoła pójdziemy, Bogu podziękować szczerze.
    Jeszcze nasz rząd, zapłacze, gdy go złożymy w okrutnej celi.
    Z kratami, ogromnymi, żeby mógł licami spojrzeć.
    Na Polaka, który już głowy nie chyli ku ziemi.

    I wtedy my, będziemy śmiać się i brać, i dawać w ofierze.
    By mógł znów wiatr powiać nad grobem zgładzonych
    - współczesnych.

    ----

    Witam.
    Dziękuje za Wasze uwagi na temat tegoż wiersza.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Tadeusz Nowicki

    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


     Serdeczności.Mam tylko jedno zdanie bardzo pozytywne,ponieważ
       teraz nie o szarym żolnierzu się pisze,więc cieszę się,że komus się chciało.
         nie umiałbym tak wielu poruszyć strun i zawrzeć w jednym wierszu.
          rozwlekłbym i rozmazał.:)





    Temat: *** Jeszcze powieje wiatr
    Jeszcze powieje wiatr, nad grobami serc przodków.
    Wywieje z naszych progów kurze obojętne.

    Dziś...
    Żołnierz polski wstydzi się.
    Spogląda na wroga, brzydząc się i krzywiąc.
    Miłością Ojczyzny ległej, do brata strzela.
    On już nie brat - władza zmieniła.
    I nakaz wykonać kazała.

    Nasza ziemia. Ta ziemia, na której kochamy, nienawidzimy
    pracujemy i gardzimy też.
    Ta ziemia będzie okupowana.
    Kolejny raz, i jeszcze raz.

    A rząd polski na jachtach podróżuję.
    A rząd polski śmieje się.
    Pracuję i pije, i krzyczy... i piękne ulotki wydaje.
    A żołnierz polski łka cicho.
    Nie na balach, żołnierski szereg mu równać.

    Ci troglodyci, te małpy, Ci materialiści, prosektorzy bez serca
    Gapią się na nas, kpią z nas, z historii i człowieka, z nas..
    ...jeszczę większych małp, bez znamion przepisu.

    A żołnierz polski milczy, i my z nim.
    Nam przyjdzie walczyć, nam do wroga śmiać się.
    I tulić się, i ratować się, w ucieczce w czeluść.
    Gdzie Premier, gdzie Prezydent rozstawili swe
    talerzyki złote.
    Nawet nie krajowej produkcji.

    Patryiotyzm umarł, wraz z królestwem pięknym.
    Jeszcze powróci dawny duch chwały.
    Jeszcze ta niewiara... zgładzimy i pochowamy ją przyjaciele.
    Jeszcze do kościoła pójdziemy, Bogu podziękować szczerze.
    Jeszcze nasz rząd, zapłacze, gdy go złożymy w okrutnej celi.
    Z kratami, ogromnymi, żeby mógł licami spojrzeć.
    Na Polaka, który już głowy nie chyli ku ziemi.

    I wtedy my, będziemy śmiać się i brać, i dawać w ofierze.
    By mógł znów wiatr powiać nad grobem zgładzonych
    - współczesnych.

    ----

    Witam.
    Dziękuje za Wasze uwagi na temat tegoż wiersza.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Tadeusz Nowicki





    Temat: [PS2]Scarface
    [img]http://img462.imageshack.us/img462/2568/a1fy5.jpg[/img]
    [QUOTE]Dynamiczna gra akcji/TPP, kierowana zdecydowanie do starszych graczy, ktorej fabula oparta jest na filmie Scarface (Czlowiek z blizna) ze swietnym Alem Pacino w roli glownej. Wcielamy sie tutaj w postac gangstera Tony'ego Montany i poznajemy przestepczy swiat od podszewki, dzialajac na poczatku lat osiemdziesiatych w slonecznym miescie Miami.

    Fabula opisywanej produkcji pokrywa sie ze scenariuszem filmu - zaczynamy od bycia zwyklym chlopcem na posylki i gosciem od czarnej roboty, zas wirtualne zmagania konczymy jako wielka ryba biznesu mafijnego. W Scarface nie brakuje ostrych wymian ognia, zbierania haraczu, prania brudnych pieniedzy czy rozprowadzania narkotykow. Wymienione przed chwila czynnosci podnosza prestiz gracza jako gangstera i przynosza mu pokaźne dochody. Zdobyte pieniadze przeznaczamy nie tylko na arsenal smiercionosnych broni (od pistoletow, poprzez karabiny maszynowe, az do wyrzutni rakiet), ale takze kupujemy sobie ekskluzywne prezenty w postaci chociazby jachtu.

    Poszczegolne strzelaniny uatrakcyjnia opcja Rage Mode. Po naladowaniu specjalnego paska podczas dluzszej wymiany ognia, Tony wpada w swego rodzaju szal bojowy - widok zmienia sie na FPP, zas oponenci zaczynaja poruszac sie w zwolnionym tempie, ulatwiajac grajacym celowanie.

    Podczas rozgrywki mamy dostep do specjalnego przycisku, po nacisnieciu ktorego Tony rzuca miechem(oryginalne teksty, mnostwo kwestii z filmu) do rywalizujacych z nim gangsterow, negocjujacych oficerow policji czy ludzi zwyczajnie mijanych na ulicy.

    Tworcy z zespolu Radical Entertainment (The Simpsons: Hit & Run), oprocz zaczerpniecia najciekawszych motywow z obrazu kinowego, umiescili w grze elementy znane chociazby z Grand Theft Auto: Vice City, na przyklad wykonywanie dodatkowych misji jako taksowkarz czy sciganie przestepcow w policyjnym radiowozie. Obrazu calosci dopelniaja trzymajace wysoki poziom wykonania efekty graficzne (znow nie sposob uniknac porownan do dziela studia Rockstar Games) oraz klimatyczna sciezka dźwiekowa.[/quote]
    [hide]

    pass:www.ps2ddl.tk[/hide]



    Temat: [ISO] Gry na konsole nowsze i najnowsze
    Boogie SuperStar (Wii)



    producent: EA Games
    wydawca: Electronic Arts Inc.
    kategoria: familijne / muzyczna

    Data Premiery:
    Świat: 14 października 2008
    Polska: obecnie brak planów wydania
    Europa (PAL): 17 października 2008
    USA (NTSC): 14 października 2008

    tryb gry: single / multiplayer
    tryb multiplayer: wspólny ekran | liczba graczy: 1-4
    wymagania wiekowe: brak ograniczeń

    Wykorzystuje:
    Wii Balance Board.

    Boogie SuperStar to druga część wydanej w 2007 roku gry muzycznej. Podobnie jak poprzedniczka jest ona skierowana głównie do żeńskiej części graczy.

    Zabawę rozpoczynamy od stworzenia swojej postaci, a możliwości w tym zakresie są ogromne - różnych kombinacji jest na tyle dużo, aby każdy mógł stworzyć swojego unikalnego bohatera. Gdy już proces kreowania przyszłej gwiazdy zakończymy, zostajemy przeniesieni na wyspę, na której rozpoczynamy trening naszych umiejętności wokalno-tanecznych. Sprawdzić się możemy w kliku różnych miejscach - na przykład w studiu lub na jachcie, a gdy już nadejdzie czas na to, możemy podjąć się ostatecznej próby, czyli wziąć udział w konkursie ocenianym przez sędziów.

    Developerzy zadbali o to, abyśmy naprawdę mogli wczuć się w wirtualną postać. Dlatego też do gry wykorzystujemy nie tylko standardowe kontrolery Wii oraz mikrofon, ale także Wii Ballance Board. W dodatku nie jesteśmy ograniczeni jedynie do samotnego zwiedzania zakątków wyspy, razem z nami mogą znaleźć się na niej jeszcze maksymalnie trzy inne osoby, z którymi możemy współpracować lub rywalizować.

    Oczywiście w tego typu produkcjach bardzo istotny jest zbiór utworów, które towarzyszą nam podczas zabawy. W tym wypadku na ich jakość, czy liczbę z pewnością nie można narzekać. Dostępnych jest ponad 40 licencjonowanych piosenek takich znanych wykonawców jak Rihanna, Fergie, Katy Perry, Maroon 5, Leona Lewis, Alicia Keys, Good Charlotte, Britney Spears i Kanye West. Twórcy pomyśleli także o mieszkańcach innych państw niż tylko USA, dlatego też przygotowanych zostało ponad trzydzieści utworów lokalnych sław różnych narodowości - dla przykładu Melissa M (Francja), Monrose (Niemcy), czy Fito y Fitipaldis (Hiszpania). Jak można było się tego spodziewać, grafika w Boogie SuperStar jest aż przesadnie kolorowa, a modele postaci przypominają bohaterów kreskówek.

    Boogie_SuperStar_PAL_Wii-WiiZARD







    Temat: A podobno się nie nadaje


    ... W dole szumi rzeka, w górze fruwa ptak
    A Tomasz Kopacz sobie idzie i śpiewa sobie tak:

    | ... i powszechny pokój i szczęśliwość na świecie. Ale póki co mamy złe prawo
    | patentowe, złą praktykę i patenty na takie "kluczowe" wynalazki jak dwuklik
    | myszy. I jakoś nie widać, żeby coś się na lepsze zmieniało.

    | Ale patenty już dają jedno - ktoś inny może rozwijać ideę a ktoś inny -

    Tomku, na litość po raz kolejny. Na jakim Ty świecie żyjesz? Co to znaczy
    "rozwijać ideę" w przypadku patentów software'owych czy na proces biznesowy?


    Sprawienie by technologia była sprzedawalna != wymyślenie technologii

    [... ciach - jakaś ponura wizja]


    Tomku, to nie ma
    NIC wspólnego z ochroną czegokolwiek. Chodzi tylko i wyłącznie o to, żebyś
    MUSIAŁ ubezpieczać się przy pisaniu oprogramowania, bo ktoś tam w szklanym
    pokoiku na szczycie wieżowca chce mieć jacht za 15 mln dolarów, a nie badziewie
    dla żebraków za jedyne 2 mln.


    Jakoś dziwnie patrzysz na świat... Tak bardzo (bez urazy) po
    komunistycznemu...


    | robić na tym technologię. Bez nich - wynalazca musi od razu wdrażać produkt
    | (na czym się np. nie zna) bo inaczej nie ma kasy... (albo firma wynalazcza
    | jest kupowana - co się coraz częściej zdarza - ale imho też jest to dobre)

    To co mówisz _może mieć_ (rzadko) zastosowanie w przypadku patentów
    technologicznych. W przypadku software'owych i biznesowych to wielka bzdura.


    PRzepraszm cię bardzo, ale tu się zdecydowanie nie zgodzę. Można opracować
    w IT prototyp, można pokazać "proof of concept" Ale to się nie równa
    opracowaniu produktu który można sprzedawać. Ty IMHO patrzysz z punktu
    widzenia firmy jednoosobowej która robi jakiś produkt i jedna osoba jest
    analitykiem, wdrożeniowcem, programistą,testerem. I wtedy masz rację że
    jeżeli jest idea to od razu jest produkt. A tak naprawdę - jest (czasami)
    tak że analitykę robi ktoś inny (w sensie nawet firmy), kto inny wdraża, a
    kto inny produkuje. I o to chodzi w patentach IT - ktoś może pokazać że
    jego pomysł działa  - ale to nie znaczy że zrobi produkt który się
    sprzeda... To powinien ktoś inny robić. To trochę tak jak wydawca książki -
    autor sobie pisze - no i w zasadzie może wydrukować na drukarce, ale -
    zwykle idzie do wydawcy, daje mu jakieś prawa - a wydawca zajmuje się
    marketingiem, składem, itp.
    W IT jest dokładnie tak samo - zobacz było dobrych pomysłów z tragicznymi
    produktami...





    Temat: VIS - OT bo to nie jest czarnoprochowiec

    witam
    Cyżby Panie Marku zapomniał Pan że Colt M1911 też jest dziełem J.M. Browninga?????
    A system ryglowania we wszystkich tych pistoletach VIS, Colt M1911 i Browning HP (bo tego Pan miał na mysli pisząc że wszedł do produkcji w tym samym roku co VIS) jest ten sam :D
    czyli : krótki odrzut lufy


    gwoli ścisłości: ryglowanie jest poprzez przekoszenie lufy w płaszczyźnie pionowej, a nie wyłącznie poprzez krótki odrzut lufy

    ale chyba nie w tym jest problem. Jedni chwalą, inni ganią ale ile
    EMOCJI wniosek prosty jest to broń kultowa
    Czy Jimi Hendrix był muzykiem na miarę stulecia? Niekoniecznie, ale umarł wystarczająco młodo i efektownie, ze stał się legendą. Tak samo chyba jest z ViSem. Z legendą tak jak z faktami się nie polemizuje. Możlilwe, ze gdyby nie było II wojny światowej ViS nie przeszedłby do historii, ale przeszedł i nic już tego nie zmieni.
    Wszystkie silniki samochodowe /spalinowe/ realizują podstawowe obiegi termodynamiczne - samochody budziły budzą i budzić będą emocje tak jak regaty Admirals Cup - a kto wymyśłił żagle? Dlaczego Cutty Sark jest legendą dla żeglarzy. Wszystkie jachty mają kadłub maszty i żagle. Czym wyróżnia się ten jeden?

    DLA MNIE jest to kawał historii. Moze w ViSie jest trochę z Września, a może z Powstania Warszawskiego, trochę z krótkiej NIepodległości po ponad 100 latach niewoli. Mieszkam bardzo blisko Westerplatte i jako pachole byłem pełen podziwu dla obrońców wąwozu Termopile - nie każdy MUSI lubić historię, nie każdy Historię własnej Ojczyzny. Ja podziwiam męstwo ludzi, którzy w beznadziejnej sytuacji pokonując naturalny instynkt człowieka do zachowania życia narażali lub oddali to życie - w imię czego? Ja nie mam wątpliwości i ode mnie należy im się hołd i pamięć.

    pozdrawiam



    Temat: Tajne akta ukladu warszawskiego


    Nie masz pojecia czego dotycza te akta, ja tez tego nie wiem,
    ani Radek Sikorski tez.


    to może pobawmy sie  w przewidywanie tego co tam może być?
    Stopień uzależnienia a sądzę, że może wyjść, że:
    - plany pracy Instytutów były akceptowane w Moskwie,
    - nie potrafie przewidzeć ale chyba awanse generalskie były akceptowane też
    w Moskwie, czy jest możliwe że niższe szarże też?
    - produkcja lub zakaz prodkucji uzbrojenia - jw,
    - ciekawy może być stopień zniewolenia /ograniczenia/ społeczeństwa
    wynikający z tajnych układów - patrz wojna polsko - jaruzelska,
    - ciekawe dla kogo były przeznaczone budowane  w latach pięćdziesiątych
    schrony przeciwatomowe w osiedlach - kto wg władz miał przeżyć a kto nie,
    - ukryte składy broni i amunicji - zostało coś co  i dzisiaj o czym władze
    nie wiedzą?
    - finansowanie wywiadu wojskowego - tak na marginesie to chyba jacht
    Kuklińskiego to tylko formalnie był jego jeśli jego załogą byli oficerowie
    /i "oficerki" dość jurne jak wieść niesie/ wywiadu,
    - ciekawe jakie formacje i z jakiego kraju miału zapewnić pilnowanie
    zaplecza na terenie Polski?
    - no i sprawa oficerów takichjak Oleksy - wiąże ich w dalszym ciągu
    przysięga składana dla ZSRR czy nie? bo część twierdzi, że tak - o zgrozo


    Mniej wiecej wiadomo ze Polska w ramach UW miala nacierac
    na Danie, ale wszyscy zainteresowani udaja ze to plotki.
    Ujawnianie szczegolow dotyczacych planow agresji naszego kraju,
    tak, naszego kraju II Rzplitej na Krolestwo Danii w zadnym
    razie nie lezy w interesie dobrych stosunkow Polsko-Dunskich.
    Czy nie lepiej zaczekac z tym te 50 lat?


    bardzo dobry przykład ale na poparcie dokładnie odwrotnej tezy
    bo przecież Duńczyzy o tym wiedzieli i mogą się cieszyć , że nam ten pomyśl
    sie nie podobał
    SJS





    Temat: Otworzyć małą gastronomie - gdzie?


    A co do Elbląga... pierwszy raz byłem tam w 1989, czy 1990, jak dostałem
    klubowy jacht. Wtedy centrum było... hm, ohydne, teraz je odbudowali i
    jest ładnie zadbane.


    Tiaaaaa... tylko "Starówka", która je tak ładnie odbudowała padła z
    lekka na ryjek - to co zbudowali stoi, reszta terenu wciąż jest
    rozkopana. Prace wykopaliskowe skończyły się dawno temu, a nie ma nawet
    kasy, by doły zakopać.


    Nie znam miasta na tyle, żeby się wypowiadać nt.
    życia w nim,


    To ja Ci powiem jak tam wygląda życie - tam nie ma życia. Jak byłam w
    lipcu, dzień tam kończył się o 18:00. Po tej godzinie - martwe miasto.
    Knajpy - te na strówce - świecą pustkami a te, które tam były od lat -
    otwierane są tylko w soboty.
    Kino Syrena zamknęli, bo ludzie filmów nie oglądają, bo nie mają za co.
    Browar, który rozbudowali tak, bys z ulicy mógł zobaczyć jak wygląda
    taśma produkcyjna, stoi martwy. Zamechu nie ma, ABB też nie, Elzam
    ledwie dyszy. Renoma, która szyła najładniejsze skórzane wdzianka jakie
    widziałam padła na pysk - nic tam juz nie ma :(


     Do tego wjazd do miasta od strony
    Gdańska (koło klubu Zamechu), niezłe rozwiązania komunikacyjne...


    Ten dojazd miał służyć Browarowi, by TIRy nie musiały jeździć przez
    miasto - TIRów juz nie ma, Browaru też praktycznie nie ma, bo produkcja
    jeszcze ciągnęła w Braniewie, ale to tez ponoć padło na pysk.
    W całym mieście ponad 35% bezrobocia - bieda z nędzą :(

    Pojechałam tam z naszym handlowcem - pokazać knajpy, hotele,
    restauracje...... wierz mi - dawno nie miałam takiego doła jak po tej
    wyprawie. Tam z towarem nie ma co jeździć częściej niż raz na miesiąc,
    dwa - żule piją piwo, reszta nawet chyba nie pije, bo nie ma za co. Dno
    kompletne. Jak bym tam musiała teraz żyć, to wolałabym chyba pod mostem
    gdańskim, Filar nr 5 - nawet taki adres daje więcej możliwości niż tamto
    miasto.
    Szkoda tylko, że przez tyle lat nikt wniosków nie wyciąga - tam wciąż
    komuna trwa :(


    Tylko dworzec straszy. A Elbląg Zdrój to już zwłaszcza...


    Zdroju tez już nie ma - PKP wydzierżawiła całość na jakieś lumpeksy.

    Eulalka

    PS. Przystań chyba sie ostała, ale pewna nie jestem - nie po drodze mi
    było sprawdzać.





    Temat: zestaw głośnomówiący do auta


    Polecam krajową produkcję:

    http://www.bury.com/technologies/PL


    Z tym Burym to miałem swego czasu bardzo dziwną sprawę, która do dziś
    nie daje mi spokoju.
    Znajomy zamontował sobie zestaw głośnomówiący tej firmy na jachcie,
    chodziło głównie o podpięcie zewnętrznej anteny zamontowanej na maszcie
    i w ten sposób zwiększenie zasięgu.
    Telefon (Siemens 45ME) był wsadzony na stałe do uchwytu i zestaw
    spisywał się bardzo dobrze, ale z jednym wyjątkiem:  co jakiś czas
    odkrywaliśmy, że telefon jest wyłączony i całkowicie rozładowany.
    Podejrzewaliśmy różne tego przyczyny: niedokładne włożenie telefonu do
    uchwytu, brak kontaktu telefonu ze stykiem ładowarki, uszkodzenie kabla
    itp uszkodzenia, które mogłyby powodować, że telefon, mimo że cały czas
    podłączony do ładowarki, to jednak się rozładowywał.
    Nawet odesłaliśmy ten zestaw do producenta, który go sprawdził i zwrócił
    nie znajdując w nim żadnych usterek.
    Któregoś dnia udało nam się zestaw złapać na gorącym uczynku.
    Rano gdy wstałem, sprawdziłem czy telefon działa. Działał, był
    naładowany na maksa.
    Zestawu nawet nie dotykałem. Gdy w chwilę później na niego spojrzałem
    ponownie, telefon był już wyłączony.
    Po sprawdzeniu okazało się, że bateria w telefonie jest CAŁKOWICIE
    ROZŁADOWANA, chociaż jeszcze przed chwilą była naładowana na full!
    Zaznaczam, że telefon używany na co dzień poza tym zestawem
    głośnomówiącym, nigdy w żadnych innych okolicznościach nie sprawiał
    żadnych kłopotów.

    Czy macie jakieś podejrzenia, co mogło być przyczyna takiego zachowania?
    Czy jest możliwe, że telefon (lub zestaw głośnomówiący) mógł mieć
    funkcję szybkiego (bardzo szybkiego?) rozładowywania baterii w przypadku
    jej przeładowania?
    Lub jakieś inne pomysły?
    Piszę, bo ten problem nie daje mi spokoju już od kilku lat :)
    A znajomy obecnie radzi sobie w ten sposób, że wkłada telefon do zestawu
    tylko wtedy, gdy ma rozmawiać.





    Temat: Nawigacja satelitarna GPS

    This is a multi-part message in MIME format.
    --------------F177CA3256DF1A33A3D08776
    Content-Type: text/plain; charset=iso-8859-2
    Content-Transfer-Encoding: 7bit



    : Sa zmuszeni przez rynek. Odbiorniki nawigacyjne to potezny biznes,
    : obecna dokladnosc GPS jest za mala, DGPS nie zawsze da sie stosowac (np.
    : na srodku oceanu), a rosjanie umiescili w miedzyczasie wlasny system
    : nawigacji satelitarnej Glonass, ktory moze byc groznym konkurentem dla
    : rynku GPS...

    Na srodku oceanu to znajomosc pozycji z dokladnoscia do metra rzadko bywa
    przydatna.


    przydatna, przydatna... Nie zapominaj, ze mowiac niedokladnosc 100m ma
    sie na mysli to, ze pozycja "plywa" raz +100m np. na pln.-zach. a za
    kilka sekund -70m na pld.wsch. Zmienia sie to z sekundy na sekunde (wiem
    bo widzialem wskazania GPS). GPS umozliwia sterowanie np. kursem statku
    czy jachtu, przy ciaglej zmianie aktualnej pozycji ustawianie kursu jest
    dosc utrudnione....


    Rynek tez wiele nie zmieni, bo czy satelity beda amerykanskie, czy
    radzieckie, to zyski beda zgarnialy firmy z okolic Tajwanu produkujace
    miliony odbiornikow.


    Fabryka produkujaca jakiekolwiek odbiorniki musi placic licencje
    wlascicielom systemu - podejrzewam ze rosjanie beda tansi...:-)
    Zyski z produkcji odbiornika oczywiscie wezma azjaci...


    A za ta dokladnoscia lezy strach amerykanow przed terrorystami.
    Przy dokladnym GPS to byle hobbysta dorobi do samolotu zdalne sterowanie
    ktore zdetonuje 200kg plastiku w srodku bialego domu.


    Z dokladnoscia standardowa 100m terrorysta jest w stanie wysadzic caly
    bialy dom... No fakt - nie da sie zabic szefa CIA a pozostawic przy
    zyciu prezydenta...:)

    DW
    --------------F177CA3256DF1A33A3D08776
    Content-Type: text/x-vcard; charset=iso-8859-2; name="vcard.vcf"
    Content-Transfer-Encoding: 7bit
    Content-Description: Card for Dariusz  Więcek
    Content-Disposition: attachment; filename="vcard.vcf"

    begin:          vcard
    fn:             Dariusz  Więcek
    n:              Więcek;Dariusz
    org:            Institute of Telecommunications, Poland
    adr:            Swojczycka 38;;;51-501 Wrocław;;;Poland

    tel;work:       +4871483051
    tel;fax:        +4871728878
    x-mozilla-cpt:  ;0
    x-mozilla-html: FALSE
    end:            vcard

    --------------F177CA3256DF1A33A3D08776--





    Temat: Wskaznik wiatrowskazu - na czym zrobic
    Patryk Sielski schrieb:


    Na jachcie mam stary, MORSowski wiatrowskaz i myÂślĂŞ o jego modernizacji.

    Aktualnym problemem jest wskaÂźnik kierunku wiatru.
    PomyÂślaÂłem sobie o silniku krokowym czterofazowym od stacji 5.25"

    Wszystko jest cacy, ale.... Âżre za duÂżo prÂądu. Rezystancja cewki 70 omów.
    W warunkach bojowych wskazówka caÂły czas siĂŞ porusza, bo wiatr krĂŞci,
    maszt siĂŞ koÂłysze, itd. tak wiĂŞc caÂły czas bĂŞdzie zjadaÂło akumulator.

    W tej chwili myÂślĂŞ nad tym, Âżeby skróciĂŚ czas podawania impulsów na cewki,
    Âżeby przy maÂłch wychyleniach, gdy wskazówka powoli siĂŞ porusza - braÂło mniej
    pr¹du, ale obawiam siê, ¿e poni¿ej 5mA mo¿e byÌ ciê¿ko zejœÌ.

    No i tu dwa kierunki: czy sa silniki krokowe biorÂące mniejszy prÂąd? JakieÂś
    miniaturowe, nie posiadajÂące duÂżego momentu?

    Drugi: Greg poleciÂł mi silnik DC od walkmana z enkoderem, do tego PID.
    No fajnie, mierzĂŞ, faktycznie, przy 5mA juÂż siĂŞ nieÂźle krĂŞci, ale czy
    faktycznie moÂżna mu aÂż tak precyzyjnie (2-3 stopnie) zapodaĂŚ poÂłoÂżenie
    i zatrzymaĂŚ w takiej pozycji?

    A tak poza problemem prÂądowym, inny problem to haÂłas takiego silnika... na
    jachcie kaÂżdy szmer siĂŞ niesie po kadÂłubie. MyÂślĂŞ o zapodaniu jakiegoÂś filtra
    LC do kaÂżdej cewki, Âżeby zbocza byÂły Âłagodne, ale to z kolei bĂŞdzie wymagaÂło
    wiĂŞkszego prÂądu.

    Aha, i juÂż odpowiadam: LCD siĂŞ nie nadaje, bo burzy klasyczny wyglÂąd jachtu


    są fajne instrumenty z silnikami krokowymi do tablic rozdzielczych
    samochodu. Produkuje je m.in. mało znana firma Swatch ;-)
    Są w różnych wersjach. Wersja 1 do prostych wskaźników (jak paliwo,
    prędkościomierz etc), wersja 2 do zegarów (z dodatkową przekładnią do
    wskazówki godzinowej). Mają też układy scalone do sterowania tym
    wszystkim. W pracy bawię się takowymi. Przypomnij się jutro, to ci
    podrzucę sznurek do tego. Nawiasem mówiąc dostałem sample, ale dopiero
    po paru rozmowach telefonicznych. Ceny jednak niezabójcze, coś koło
    30EUR/sztuka.

    Waldek





    Temat: omega pod opieką

    5.Jak pracować wózkiem?

    Może warto czasami zajrzeć na SailingNews?

    Podaję linka:
    http://www.sailingnews.ma...p?article_id=28
    no i dla Was wkleję też na forum co nieco (Artykuł mojej produkcji )


    Grot

    Jeśli chodzi ustalanie trymu grota – wykorzystuje się przede wszystkim talię grota zwaną powszechniej szotem grota. Jednak talia talii nie równa. Pierwszym z elementów decydującym o typie talii jest sposób jej zamocowania. Możemy spotkać się z wersją prostszą – blokiem z krętlikiem w podłodze, lub wersją bogatszą, lecz dużo droższą – szyną grota zwaną inaczej prowadnicą szota grota. Można teraz rzec, że jednak mimo kosztów szyna grota jest częstym elementem na jachtach turystycznych i wręcz nieodłącznym na jachtach regatowych. Sternicy jednak nie zdają sobie sprawy ze znaczenia tego urzadzonka i pozostawiają wózek ustawiony w pozycji neutralnej (czyli tak jak zamocowana jest zwykła talia). Co by się stało gdyby wózek przesunąć nieco na zawietrzną? Przy silnym lub średnim wietrze (dzięki zamknięciu profilu grota) jacht zaczyna płynąć szybciej. Jeśli jednak nie dajemy sobie rady z wybalastowaniem jachtu, przesuńmy wózek na nawietrzna. Dzięki otwarciu górnej części grota, wiatr „ucieka” stamtąd i dzięki temu maleje siła przechylająca jacht. Wszystkie powyższe wskazówki dotyczą kursów ostrych. Co więc robić z wózkiem np. we fordewindzie? Można zostawić go w pozycji zero, (co oczywiście nic nie zmieni w porównaniu do zwykłej talii) lub przesunąć do końca na zawietrzną. Ten „manewr taktyczny” da nam zamknięcie profilu grota, co oczywiście powiększy siłę ciągu żagla. Jako że siła przechylająca ma nie wielkie znaczenie na kursach pełnych, tak, więc znika nam jedyny powód do nie przesuwania wózka.

    Fok

    Również fok ma swoje tajemne regulacje, o których istnieniu nie wie większość „weekendowych” żeglarzy. Czas zgłębić te tajniki trymu foka, aby móc pływać wydajniej, szybciej oraz co najważniejsze z większą dawką adrenaliny. Urządzeniem bliźniaczym do wózka szotowego grota jest wózek szotowy foka. Różni się on jednak budową. Spróbujmy płynąć z wózkiem przesuniętym max. do dziobu. W tym ustawieniu najbardziej napięty jest lik dolny, za to napięcie liku tylnego jest bardzo małe. Przesuwając wózek do przodu żagiel staje się bardziej „otwarty”. W powyższym trymie fok jest, więc otwarty. Zauważamy, że maleje prędkość i siła przechylająca jacht. Takie ustawienie polecane jest, więc na silne wiatry. Analogicznie do powyższego przykładu „zamykając” foka, czyli przesuwając jego wózek ku rufie zwiększamy siłę aerodynamiczną, co prowadzi do zwiększenia prędkości jachtu, lecz także siły przechylającej. Róbmy to tylko wtedy, gdy jesteśmy pewni, że wybalastujemy jacht. Jest tylko jeden mankament. To ustawienie (fok „zamknięty) nie nadaje się na bardzo słabe wiatry. Otwórzmy, więc bardziej żagle, aby skorzystać z jak największej siły aerodynamicznej na foku i grocie. Również powyższe porady odnoszą się do kursów bardziej ostrych. Co jednak w przypadku nadmiernego odpadania? Luzowanie foka nie wystarcza. Najlepszym rozwiązaniem byłoby zastosowanie krzyżujących się prowadnic. Jest to jednak pewna komplikacja. I tutaj jednak przychodzi tańszy patent. Mowa oczywiście o zwykłym wózku szotowym i barber-haulerem. Co to jest barber-hauler? Jest to dodatkowy blok z fałem, który przechodzi przez blok umieszczony na najdalej wysuniętym punkcie burty, odciągając szot foka o tyle na ile wybrany jest fał barber-haulera. Tak, więc wybierając fał barber-haulera napiciągamy lik tylny foka, a luzując go napinamy lik dolny.




    Temat: Żeglarska rewolucja z Poznania
    Rozszerzenie na gazeta.pl:
    http://miasta.gazeta.pl/p...zeglarstwo.html


    72-letni Edward Witkowski, poznaniak, wierzy, że jego odkrycie może zmienić oblicze światowego żeglarstwa. Jacht z mechanizmem wirnikowym ma być szybszy, bezpieczniejszy i znacznie prostszy w obsłudze.
    Pan Edward jest z wykształcenia inżynierem budownictwa, a z zamiłowania wynalazcą. Ma już trzy patenty: na urządzenie do przeładunku wielkich kontenerów, 24-podziałkową skalówkę (urządzenie potrzebne kreślarzom i projektantom rysującym w skali), a od 2004 r. również na wirnik wiatrowy do napędu łodzi żaglowych.

    I właśnie ten ostatni wynalazek na zrewolucjonizować żeglarstwo, które od kilkudziesięciu lat jest pasją pana Edwarda. - Mam taka naturę, że jak mi coś po głowie chodzi, to szukam rozwiązań aż znajdę - mówi wynalazca.

    Zaprojektowany przez niego jacht wygląda naprawdę niezwykle. Zamiast tradycyjnych żagli: grota, foka i spinakera ma trzy groty, które - jak ruchome skrzydła - zainstalowane są wokół obrotowego masztu. Pod pokładem jest zespół kół zębatych, zakończony śrubą.

    Według Witkowskiego, taka hybrydowa konstrukcja ma wiele zalet. - Przede wszystkim jacht jest bardzo bezpieczny - opowiada pan Edward. - Obrotowe skrzydła stawiają bardzo mały opór, więc łódź nie przechyli się nawet przy silnych podmuchach wiatru - zaznacza. - I żeglarzom nie wyleje się z kieliszków - śmieje się.

    Co więcej, mechanizm jest w stanie wykorzystać każdy kierunek wiatru, więc jacht może płynąć bez przeszkód dowolnie wybranym kursem.

    Wynalazca nie obawia się, że napędzany śrubą jacht straci swój urok i romantyzm: - To pomysł przede wszystkim dla początkujących żeglarzy, ale również dla niepełnosprawnych i tych, którzy nade wszystko cenią sobie wygodę.

    - Wirnik obraca się całkowicie automatycznie i nie wymaga żadnego dozoru ani obsługi - mówi. Wystarczy uruchomić mechanizm za pomocą rączki. Wówczas koła zębate zaczynają się obracać i jacht płynie - tłumaczy Witkowski.

    Zastosowanie takiej technologii pozwala też na wybór jednej z trzech różnych prędkości, w zależności od przekładni i szybkości wiatru. - Takiej możliwości nie ma żadna z istniejących obecnie łodzi - podkreśla pan Edward.

    Jacht wymyślony przez pana Edwarda wyposażony jest także w koło sterowe poruszające sterem i w mały silnik diesla, dzięki czemu jest zupełnie niezależny od kaprysów wiatru.

    - Wirnik najlepiej sprawdziłby się na kabinowym katamaranie [łodzi dwukadłubowej - przyp. red.], którym można by pływać z całą rodziną i to bez specjalnych uprawnień - przekonuje Witkowski. I dodaje, że podobny wirnik mógłby służyć także do napędzania małej, przydomowej elektrowni wiatrowej lub żaglowozu.

    Niestety nowatorski wynalazek Witkowskiego pozostaje na razie w sferze projektów. Autor ma tylko niewielki model z balsy, czyli bardzo lekkiego drewna. Pracował nad nim prawie dwa lata. Jednak na budowę prototypu po prostu go nie stać. - Dlatego bardzo trudno jest mi przekonać stocznie do podjęcia produkcji - tłumaczy.

    Ale pan Edward nie traci nadziei. Swoim pomysłem chce teraz zainteresować m.in. wielkopolski Urząd Marszałkowski. Wierzy, że jeśli tylko uda mu się znaleźć odpowiednio wielu sprzymierzeńców, jego marzenia staną się rzeczywistością: - Gdyby udało się zbudować prototyp i zaprezentować go mediom, np. na Jeziorze Kierskim, być może stoczniom łatwiej byłoby uruchomić produkcję.

    Za powodzenie projektu pana Edwarda kciuki trzyma cała rodzina: żona Grażyna, dwaj dorośli już synowie: bliźniaki Dominik i Tomasz oraz czworo wnucząt: Kuba, Dawid, Maja i najmłodszy Jaś.




    Temat: Środki przeciw wilgoci


    No tak - w ten sposób to oczywiście trudno jest wysuszyć. Wystarczy jednak przewieźć jacht kilka dni do hangaru , porządnie umyć, wysuszyć, zafoliować i wywieźć gdziekolwiek(do portu). Ten koszt to wprawdzie dodatkowe kilkaset złotych

    A kosztem jeszcze kilku dodatkowych kilkuset złotych, skoro wykosztowalo się już na przewóz jachtu wykupić miejsce w hangarze na całą zimę. I w komfortowych warunkach modernizować jacht w martwym sezonie. Za to zrezygnowałoby się za zakupu importowanej z USA folii za 600zł, i być może nawet byłoby się finansowo do przodu.

    ale potem nie trzeba myśleć komu zapłacić aby zawilgocony jacht doprowadzić do dobrego stanu.
    Ja tam jestem nawet nie garażowcem lecz plandekowcem lub chmurkowcem. I nikomu nie musiałem płacić za doprowadzanie jachtu do przyzwoitego stanu, uczyniłem to osobiście. Ani też nie stwierdziłem dotąd negatywnych skutków zawilgocenia.

    Z jachtami stoczniowymi gdzie sklejka i drewno jest zaimpregnowane z zastosowaniem odpowiedniej technologii i lakierów kłopoty są mniejsze.
    Kadłub mojego Oriona (w przeciwieństwie do masztu i steru, wykonanych metodą garażową i dzięki temu lepszych od tych stoczniowych) jest wykonany metodą stoczniową i nie zawiera elementów sklejkowych. Za to metodą garażową musiałem pruć a następnie laminiować conieco, aby stocznowy styropian zastąpić garażowymi butelkami PET. I dzięki temu nie występują tam charakterystyczne dla wykonania stoczniowego pułapki na wodę (nawet w postaci wnętrza profili denników - te wykonałem metodą garażową w postacie profili teowych, bez jakichkolwiek pustych przestrzeni) której nie można było się pozbyć.

    jednak mam swiadomość że w jachtach 'samoróbkach' jakość stosowanego lakieru i brak technologi kładzenia nie pomaga w dobrym utrzymaniu łodzi
    Ze sklejki zrobiłem, rzecz jasna metodą garażową komplet mebli
    Jakość zastosowanego lakieru Epidian 112 jak również technologia kładznia pierwszych warstw silnie rozcieńczonego lakieru okazała się właściwa: nawet zalanie kabiny podczas wywrotki im nie zaszkodziło.

    Wszystkim jednak polecam sól do pochłaniania wilgoci, którą mozna dostać w supermarketach. nie jest droga i jest skuteczna.
    Ale zdecydowanie nie chodzi tu o sól kuchenną, bo taka dostępna w supermarketach jest rafinowana i wilgoci nie pochłania. Bardziej higroskopijna jest sól nieoczyszczona, sprzedawana w sklepach ze "zdrową żywnością" (tyle że jest dużo droższa - klient zapłaci). Czynnym składnikiem takiej soli są chlorki magnezu i wapnia. I właśnie bezwodny chlorek wapnia (nie mylić z wapnem chlorowanym!) zalicza się do najskuteczniejszych środków suszących (stężonego kwasu siarkowego już zdecydowanie nie polecam, z powodów oczywistych). Chlorek wapnia jest odpadem przy produkcji sody niemal już zarzuconą metodą Solvay'a; niegdyś ogromne jego ilości wywożono na składowiska ("białe morza") na Kujawach. Tyle że odwadnianie krystalicznego sześciowodnego chlorku wapnia jest jeszcze bardzej uciążliwe niż siarczanu miedzi: krystaliczna masa, przypominająca lód topi się (a właściwie rozpuszcza we własnej wodzie krystalizacyjnej), pryska, aby w końcu zastygnąć na biały, porowaty "żużel". Trzeba robić to w dużym, niepotrzebnym już żelaznym garku, chroniąc otoczenie przed zanieczyszczeniem.

    No chyba że łódź jest otwarta i 'przewietrza sie". W takiej sytuacji nic nie pomoże.
    Jeśli łódź się przewietrza (a moja przewietrza się zawsze: "namiot" z plandeki rozpiętej na leżącym maszcie jest otwarty z tyłu a z przodu ma niewielki przewiew, zejściówka wprawdzie jest zamknięta ale ma dwie "głośnikowe" żaluzje wentylacyjne, zaś od przodu ma odkręconą klapę Holta w komorze kotwicznej) i mimo to pleśnieje - świadczy to o użyciu nieodpowiednich materiałów (np. włókien celulozowych na obszycie materacy), albo o istnieniu kałuży wody w zęzie lub wnętrzu komory wypornościowej.

    Tomek Janiszewski



    Temat: Koromysła a socjalizm
    Heh wiedziałem, że tak będzie, ale cóż taki już los.


    Nie widzę powodów, dlaczego miałbym im tego zabronić.

    Nie oczekuję tego od Ciebie. Nie zabraniam pływać dużymi jednostkami tylko po prostu mnie się to nie podoba i te duże jachty na Mazurach mi się nie podobają.


    wybacz, ale Twoje wywody są pozbawione sensu. Nie posługujesz się jakimikolwiek argumentami, dlaczego mają pływać małe łódki, a duże są be. Poza tym, że Cię nowe złosci, to tak naprawdę nie wiemy o co Ci chodzi.

    Argumenty wysunąłem sensowne, a jeśli ktoś nie potrafi ich dostrzec - trudno, nie ja tu jestem od nauki czytania ze zrozumieniem.


    Możesz jakoś wyjaśnić, dlaczego duży jacht bardziej niszczy środowisko, niż mały ???

    Co do wyjaśnienia, że duży jacht niszczy środowisko to jasno napisałem - jest pośrednikiem, wymaga więcej miejsca i rozbudowy infrastruktury portowej. W końcu trzeba koromysła gdzieś przyjąć. Ileż można rozbudowywać porty i stawiać nowe. Wszystko wiąże się z tendencją do pływania coraz to większymi jednostkami. Porty zaczynają pełnić rolę hotelów, lokalów rozrywkowych, miejsc na imprezy masowe. Nie lepiej zawitać do małego spokojnego porciku i w spokoju delektować się otoczeniem. Wiem, wiem są takie, ale coraz ich mniej. Jedziemy w końcu wypocząć, chyba że wypoczynek to imprezowanie, a do tego na pewno "zachęcają" nowo budowane porty. Dzięki nim mamy większy poziom hałasu, większy tłum, który więcej narozrabia, bo gdyby tego nie było z pewnością wielu by nawet nie pojechało "na jacht". Jak można przecież wypoczywać tylko pływając, a przy tym nie imprezując. To są moje obserwacje i to od wielu lat na całej długości szlaku WJM . Jeśli komuś to nie przeszkadza, jego sprawa. Tylko niech później nie mówi, że Mazury były!!! piękne.


    To akurat z powodu dużych jachtów na Mazurach ???

    Tu trafiłeś w sedno sprawy. Od takich niby błahostek wszystko to się zaczyna. Spójrz na drugi człon mojego podpisu, zrozumiesz. Jeśli nie - nie mam pytań. Ludzie wschodu to bardzo mądre narody.


    Załóż firmę propagujacą "ideę" i wypożyczaj tanio ekologiczne jachty ?

    Jakoś firma Renault jako jedna z nielicznych produkuje tapicerkę swoich samochodów z materiałów ekologicznych. Jednak można, ale wiadomo, pieniądze ważniejsze.


    Ja się wychowałem na Cadecie, ale nie wymagam, żeby tylko Cadety pływały.

    Ja także. Są jeszcze Nashe, Gigi, Oriony i wiele innych bardzo ładnych i udanych konstrukcji.


    a nasze dzieci będa wspominały Tanga i Twistery

    Ja osobiście nie mam zamiaru nawet za 50 lat wspominać Tang, Twisterów i innych wynalazków, bo po prostu są brzydkie.


    Mnie dobrze się pływa siedmiometrowym Focusem

    A mnie nie. Wolę bardzo ładnym i wcale wygodnym Nashem.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dsj4cup.htw.pl



  • Strona 2 z 3 • Wyszukano 151 rezultatów • 1, 2, 3 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl.