Strona Główna
jaja glisty w kale
jaja glisty zdjęcia
Jaja przez telefon
jaja wielkanocne Przepisy
Jaja chłodnicze
Jaja Faberge
jaja grypl
jaja jak balony
jaja kawały
jaja klasyczne
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • apo.htw.pl

  • Widzisz wypowiedzi wyszukane dla zapytania: jaja w proszku





    Temat: zbliżają się Święta - podzielmy się przepisami
    zbliżają się Święta - podzielmy się przepisami
    Zbliżają się Święta trzeba będzie coś przygotować (upiec, ugotować). Mam
    propozycję podzielmy się sprawdzonymi przepisami na ciasta, sałatki, itp.
    Ja ze swej strony polecam:
    ANANASOWIEC
    Składniki:
    Biszkopt:
    - 6 jaj
    - 1 szklanka mąki pszennej
    - 3 łyżki mąki ziemniaczanej
    - 1 szklanka cukru
    - 6 łyżek oleju
    - 3 łyżki mleka
    - 2 łyżeczki proszku do pieczenia
    Ubić białka na sztywno, dodać cukier, dodawać po żółtku, dosypać mąkę i
    proszek
    do pieczenia, ciągle ubijając. Wlać olej i mleko, delikatnie wymieszać.
    Przełożyć na dużą blaszkę i piec w średniogorącym piekarniku.
    Kokos:
    - 5 białek
    - 1 szklanka cukru pudru
    - 20 dkg wiórków kokosowych
    5 białek ubić na sztywno, dodać jedną szklankę cukru pudru, wsypać wiórki
    kokosowe - wymieszać,przełożyć na blaszkę wyłożoną dobrze natłuszczonym
    pergaminem (ewentualnie folią aluminiową). Upiec na złoty kolor.
    Krem:
    - 1 duża lub 2 mnejsze puszki ananasów
    - 1 kostka masła
    - 5 żółtek
    - 1 budyń śmietankowy
    - 5 łyżek cukru
    Z ananasów odlać sok, uzupełnić wodą do 2 szklanek. Odlać pół szklanki na
    poncz. Z reszty ugotować budyń: w połowie szklanki soku roztrzepać 5 żółtek i
    budyń śmietankowy, szklankę soku zagotować dodając 3 łyżki cukru- wlać do
    gotującego się soku, zagotować mieszając, ostudzić. Masło utrzeć z
    wystudzonym
    budyniem, dodać pokrojone w kawałeczki ananasy.
    Na biszkopt nasączony sokiem z ananasów wyłożyć krem, na to placek kokosowy,
    delikatnie docisnąć.
    Szybko się robi (1-1,5h), niezbyt trudny, pyszny i super wygląda.
    POZDROWIENIA





    Temat: ciasto z budyniem - błagam wasssssssss :)
    Znalazłam takie przepisy w moim domowym archiwum ale nie wypróbowałam
    ich!!!! więc nie gwarantuję efektu

    FALE DUNAJU

    CIASTO:
    5 jajek
    2 szklanki mąki
    1 szklanka cukru pudru
    1 kostka margaryny
    1/2 kg jabłek
    2 łyżki kakao
    2 łyżki mleka
    1 cukier waniliowy
    1 łyżeczka proszku do pieczenia

    KREM:
    1/2 litra mleka
    1 budyń waniliowy
    1/2 szklanki cukru
    1 kostka masła
    1 cukier waniliowy

    Ciasto: Margarynę, jaja, cukier puder, cukier waniliowy ucieramy (można utrzeć
    w mikserze). Dodajemy mąkę i proszek. Ciasto dzielimy na dwie części, jedną
    część wykładamy do blaszki, do drugiej dodajemy kakao i mleko, wykładamy je na
    ciasto jasne. Owoce wciskamy w ciasto. Piec ok 40 min w temp ok 180*.

    Krem: Ugotować budyń, ostudzić i utrzeć z masłem i cukrem(delikatnie aby się
    nie ścięło).Nałożyć na wystudzone ciasto, oprószyć startą czekoladą.

    LODOWIEC

    1 kostka masła
    2 galaretki
    paczka biszkoptów
    3/4 szklnki cukru
    5 żóltek
    2 budynie śmietankowe
    2 łyżki kakao
    1 szklanka mleka
    sok z 1 cytryny

    Mleko zagotować, cukier, żółtka i budyń ukręcić w jakimś naczyńku na jednolita
    masę i wylać na gotujące się mleko ciągle mieszając. Gdy zrobi się budyń, taki
    gesty, odstawić do wystygnięcia. Masło ukręcić z ostudzonym budyniem, dodać do
    smaku sok z cytryny. Masę podzielić na 2 części, do jednej dodać kakao. Dno
    tortownicy wyłożyć biszkoptami uprzednio maczanymi w ostudzonej galaretce,
    następnie wyłożyć masę kakaową, potem warstwę biszkoptów i masę białą, na to
    owoce świeże (najlepsze są wiśnie lub maliny, ale winogrona również) lub z
    kompotu. Zalać galaretka. Wstawić do lodówki, by zastygła galaretka, a później
    jeść ze smakiem.

    To tyle jeżeli zdecydujesz sie wypróbować to pochwal się jak wyszło
    będę mogła "odhaczyć" jako wypróbowane
    Kasia





    Temat: Placek jabłkowo-orzechowy - pycha!!!!
    Placek jabłkowo-orzechowy - pycha!!!!
    Polecam świetny i szybki przepis na ciasto jabłkowo-orzechowe:
    Składniki:
    5-6 jabłek najlepiej deserowych
    1,5 szklanki posiekanych orzechów włoskich
    1,5 szklanki cukru
    3 szklanki mąki
    3 jajka
    1 łyżeczka proszku do pieczenia
    2 łyżeczki sody oczyszczonej
    3/4 szklanki oleju
    cukier waniliowy
    ewentualnie rodzynki

    Jabłka obrać pokroić w cząstki i każdą cząstkę w plasterki. Wrzucić do miski
    jabłka, orzechy, rodzynki, cukier i cukier waniliowy, zamieszać i odstawić na
    0,5 godziny (conajmniej, im dłużej poleży i puści sok, tym lepiej). Następnie
    wrzucać po 1 jajku i szklance mąki i mieszać łyżką. Na końcu dodać proszek,
    sodę i olej i porządnie wymieszać łyżką (na tym etapie ciasto nie wygląda
    dość apetycznie). Całość wylać do prostokątnej formy wysmarowanej tłuszczem i
    posypanej tartą bułką. Piec około 40 min do godziny w piekarniku nagrzanym do
    180 stopni C.
    Po upieczeniu ciasto nabiera koloru brązowego, jakby było dodane kakao, ale
    kolor zależy od stopnia wysuszenia orzechów. i jest po prosu pyszne!

    Ten sam placek w wersji świątecznej:
    - 1/2 szklanki cukru zastępuję tą samą ilością miodu
    - do orzechów i jabłek w misce dodaję rodzynki i paczkę przyprawy korzennej
    do piernika i wtedy nawet lepiej zostawić wszystko na dobrych kilka godzin (a
    nawet na noc) żeby się dobrze przegryzło.
    - dodaję 1 łyżkę kakao do mąki
    - po upieczeniu i wystudzeniu ciasto przekładam marmoladą lub powidłami
    - całość obficie polewam polewą kakaową
    - do spożycia na następny dzień

    Po modyfikacjach jest zupełnie inny smak, bardziej "świąteczny". Moja córa
    (lat prawie 3) wprost się nim zajada!

    Życzę smacznego!




    Temat: Czy herbata z cukrem może uczulać??????????????
    Witam Mamy małych i dużych alergików.
    Byłam na diecie bezmlecznej i bezjajecznej(prawie bo potem wprowadziłam jaja
    przepiórcze)trzy lata. Moja córa jest alergikiem. Wysypki od trzeciego tygodnia
    życia,okresowo zatkany nos i zaczerwienione oczy(swędzenie)od kilku miesięcy
    leczymy u dobrego homeopaty i jest lepiej.Czasem zjada już kefir, jogurt a
    nawet lody.
    Na samym indyku i schabie długo nie wytrzymasz. Na efekty faktycznie trzeba
    czasem czekać 2-3 tygodnie.Nie piszesz w jakim wieku dziecko i jakie ma objawy.
    Z testów (bicom) i moich obserwacji Ola uczulona jest na białka mleka, jaja,
    kakao, cytrusy, kwas cytrynowy, miód(pyłki kwiatowe) i właśnie cukier. Cukier
    generalnie może zaostrzać objawy alergii. Długi czas stosowałam glukozę(jest do
    kupienia w większych sklepach) lub fruktozę( sklepy ze zdrową żywnością).
    Ja zaczęłam od zmiany proszku na płatki mydlane w płynie, jadłam pieczywo
    chrupkie bez mleka, potem znalazłam piekarnię gdzie nie dodają ulepszaczy ani
    mleka do pieczywa. Odstawiłam nabiał czyli: mleko, kefiry, jogurty, ciastka
    (wiekszość ma w składzie masło lub mleko), masło klarowała czyli gotuowałam na
    wolnym ogniu pół godziny i zbierałam pianę(przepis na ghee na forum lub na
    www.mniammniam.pl.
    Jadłam tylko mięso pieczone w domu lub gotowane( rzdanych wędlin), zero wywarów
    z mięsa. Gotowane warzywa: ziemniaki, buraczki, marchew, kalafior, brokuły(
    mają dużo wapnia), szpinak, cukienię(pomidory i papryka też były podejrzene)
    Z owoców jabłka i gruszki, morele(jeśli suszone to ciemne bez siarki). Kasze
    gryczaną, jaglaną, jęczmienną, kukurydzianą, płatki owsiane. Na szczęście moje
    dziecko nie reagowało na soję więc mleko sojowe i ser ogłam jeść. Ryż iemny,
    mleko ryżowe i owsiane ( do kupienia w sklepach ze zdrową żywnością). Córka
    reaguje alergicznie na ciemne barwniki więc raczej nie nosi ciemnych rzeczy
    (granat)bezpośrednio na skórę. Nie stosuję w domu vegety, rosołków knorra i tp.
    Możesz sobie gotować różne wersje zup warzywnych, krupniczek, (dla
    bezpieczeństwa początkowo bez selera). Jeśli masz dostęp do "gródka babci" czy
    wiejskiego indyka to lepiej kupić tam niż w sklepie.
    Moja Ola ma w tej chwili 3,5 roku. Jest dużo lepiej ale niestety nie idealnie.
    Cóż obciążenie dziedziczne alergią też ma znaczenie. Czasem ją jeszcze wysypie
    i w ruch idzie elocom,ale niestety nie zawsze znajomi pamiętają i bez krępacji
    częstują ciastkami w czekoladzie. Nie wiem czy cokolwiiek pomogłam, trzymaj się
    dzielnie i pozdrawiam, Elik




    Temat: Książka Kucharska
    Mnie nie wyszedł popisowy Jakis taki zbity i... niesłodki.... A że sernik za
    mną chodził, wzięłam od Mamy pracochłonny przepis, trochę go zleniwiłam i też
    było dobre Jeśli ktoś chce poeksperymentować, to proszę:
    1kg twarogu, trzykrotnie mielonego
    10 jaj (do zużycia wszystkie żółtka i 8 białek)
    250g masła
    1,5 szklanki cukru, ewentualnie też cukier waniliowy
    czubata łyżka mąki ziemniaczanej
    3 ugotowane ziemniaki
    łyżeczka proszku do pieczenia
    jak ktoś lubi to bakalie
    Ser z ziemniakami zmielić. Utrzeć masło, dodawać do tego ser, po żółtku,
    cukier, mąkę zmieszaną z proszkiem. Z białek ubić pianę, wymieszać z masą
    serową i bakaliami. Wlać do tortownicy wysmarowanej masłem i wysypanej bułką.
    Piec w temp. 170-180 stopni C ok. godziny, a bywa że i dłużej (ma sie trochę
    przyrumienić no i metoda patyczkowa)
    W wersji tradycyjnej ucierało się to drewnianą pałką w makutrze, jęcząc i
    odgniatając sobie ręce. Co skutecznie zniechęcało mnie do produkcji smakołyku.
    Wersja leniwa: twaróg kupić mielony (ale twaróg, a nie masę serową z jakimiś
    dodatkami). Gorące jeszcze ziemniaki bez problemu można rozgnieść widelcem.
    Masło stopić. Wsadziłam do miski ser, ziemniaki (juz wystudzone) i włączyłam
    mikser. Wrzuciłam żółtka, dwa od razu, bo gęste to było. Machnęłam ręką na
    dodawanie pojedyncze i resztę wrzuciłam w tempie rozbijania kolejnych jajek.
    Potem cukier, mąka, masło na końcu bo sie jeszcze studziło. Pianę biję ręcznie,
    bo jakoś mikserem nie umiem. Poszło szybko i nieuciążliwie a ciacho i tak
    wyszło pycha, trudno powiedziec o serniku że puszyste, ale takie miękkie, nie
    zbite. Polecam



    Temat: Pomocy Mamusie! Chalsia! Ty wiesz na pewno...
    Pomocy Mamusie! Chalsia! Ty wiesz na pewno...
    ...co mam o tym wszystkim myśleć...
    Moja córeczka ma alergię pokarmową na białko mleka krowiego, białko jaja,
    ryż, jabłko, cytrusy. oczywiście nie jem nic z rzeczy, które uczulają córkę.
    Jesteśmy pod opieką dobrego alergologa. Kiedy z diety wyeliminowałam
    słoiczki, które zawierały mąkę ryżową (poprzedni alergolog twwierdził, że
    troszkę mąki ryżowej nie zaszkodzi) - skóra dziecka zrobiła się jak marzenie!
    Któregoś dnie pojawiła się kasza na plecach, suche liszaje na brzuszku -
    alergolog stwierdził, że to nie od diety, że to tzw. wyprysk pieniążkowy i
    prawdopodobnie powstał w wyniku złej pielęgnacji. Zmieniłam mydło z Bambino
    na Oilatum, kąpię w Balneum nie co 4 dni, ale co 2, zmieniłam proszek na Jelp
    i nie dodaję płynu do płukania. Po trzech tygodniach skórka gładka!
    Ogólnie jest ok - potwora wreszcie udało się ujarzmić - ale czasem pojawia
    się jakaś szorstkość na czole, czy szkliste, świecące poliki, nie mam pojęcia
    od czego.
    Za namową alergologa spróbowałam podać małej chleb. Jadła (bardzij "memłała"
    w buzi) niewielkie ilości przez 3 dni gdy nagle zauważyłam poękaną i
    krwawiącą skórę za uszami!!! Zdażało się często, że za uchem skóra była
    sucha, ale krew - nigdy przedtem!
    Po posmarowaniu maścią cholesterolową po jednym dniu wszystko jest ok, nie ma
    śladu po suchej skórze. Po kilku dniach przrwy teściu (brrrr!!!) znów
    nakarmił małą chlebem i znów to samo!
    Czy to może być alergia na gluten? Zawsze zmany błyskawicznie się cofają. Ja
    jem dużo glutenu: chleb, mąka, kasza jęczmienna i owsianka - nigdy nic
    wielkiego Ince nie wyskoczyło, kupki w porządku, nie ma kolek ani innych
    objawów brzusznych. Po jabłku czy po kalafiorze ma straszliwe zaparcia,
    chleba mogę zjeść tonę i nic.
    Możliwe że na gluten reaguje tylko jak zje bezpośrednio?
    Co mam robić?
    Czy to prawda, że z alergii na gluten nie wyrasy a się tak jak z alergii na
    białko jaja czy mleko?
    Pomocy, proszę, bo od zmysłów odchodzę!!!
    Acha, dodam jeszcze, że nie stosuję żadnych sterydów ani antyhistaminów.




    Temat: Dieta mamy karmiacej malego alergika
    Witam, dopiero dzisiaj znalazłam wasze forum i niewiele zdążyłam poczytać.
    Jestem mamą alergika, karmię piersią, mam ścisłą dietę, a moje dziecko (8
    miesięcy) nadal ma wysypkę na ciele i otarcia pod kolankami, w łokciach i
    pachwinach.
    Nie podaję żadnych preparatów mlekozastępczych, tydzień temu odstawiłam wszelkie
    słoiczki i inne dania (marchewka Gerbera, zupka własnej roboty: marchew,
    ziemniak, królik; kleik ryżowy na moim mleku)
    Karmiąc piersią nie jem:
    - wszelkiego nabiału i produktów zawierających mleko, masła, margaryny, itp.
    - jajek, ciast, kupnego chleba (piekę własny bez drożdży na wodzie)
    - ryb, wszelkich konserw
    - soi, i produktów ją zawierających
    - drobiu, wołowiny i cielęciny
    - wszelkich gotowych dań, zadnych dań w proszku, żadnych przypraw z
    glutaminianem sodu i benzoensanem sodu
    - pomidorów i wszystkich owoców
    - kalarepek, rzodkiewek, sałaty zielonej i innych takich.

    W sumie jem tylko to, co sama ugotuję, piekę wieprzowinę, żeby mieć z niej mięso
    na obiad i wędlinę.
    Jem:
    - wieprzowinę
    - ciecierzycę, fasolę, soczewicę
    - kalafiora, brokuła, fasolkę szparagową, ogórka zielonego, paprykę, koperek,
    cebulę, pora, cukinię
    - chleb własnej roboty z mąki razowej pszennej i żytniej bez drożdży, jaj,
    mleka, maślanki itp. (skład: mąka, woda, proszek do pieczenia)
    - oliwę z oliwek, czosnek, przyprawy jednoskładnikowe.

    To wszystkie produkty, które jem - napisałam jak na spowiedzi. A moje dziecko
    nadal ma wysypkę. LEkarz przepisał mu maść cutivate do stosowania miejscowego
    (smarowałam przez 3 dni, skóra poprawiła się, więc odstawiłam, ale teraz znowu
    są zmiany, a ja nie chcę przesadzić ze sterydami) i ketotifen.
    Poradźcie proszę, co jeszce mogę zrobić, żeby pomóc mojemu synkowi, czego
    jeszcze nie jeść - zniosę każdą dietę...
    Jeżeli napisałam nie w tym miejscu, co powinnam, to przepraszam - ale nie mogę
    się połapać na tym forum.
    Czekam na odpowiedż.



    Temat: Wypieki - sprowokowane przez ML
    Moi drodzy! Zbliza sie okres swiateczny (jeszcze nie
    zaraz) i juz teraz podaje wam przepis na pyszne
    pierniczki.Dlaczego juz teraz?
    Poniewaz one sa wspaniale po kilku tygodniach od
    upieczenia.Kilkanascie minut po upieczeniu
    twardnieja,wkladam je wtedy do plociennego woreczka,a
    prawde mowiac do poszewki (czystej,sic!) na poduszke i
    wieszam w bezpiecznym miejscu,z dala od dzieci i zwierzat.
    Wyjete po paru tygodniach sa miekkie i aromatyczne.Mozna
    je wtedy polukrowac i gotowe na i pod choinke.Mozna robic
    nie tylko okragle (najprosciej) ale serduszka i co kto chce.
    Ingrediencje: 1 szklanka cukru
    1/2 kg miodu
    4 jaja ( 2 cale i 2 zoltka)
    lyzeczka sody czyszczonej- moze byc
    proszek do pieczenia
    lyzka stolowa masla
    1 lyzka przyprawy do piernikow
    maki - ile sie wgniecie,zeby ciasto
    bylo dosc luzne,jak na leniwe pierogi,
    nie twarde
    Uwaga :dla osob z zagranicy gdzie nie ma gotowej przyp-
    rawy do piernika trzeba kupic gozdziki,imbir ,
    galke muszkatulowa,cynamon i potrochu wymieszac.
    (gozdziki utluczone,nie cale !!!!!!!)

    Zagotowac miod ,zeby sie przyrumienil (ale nie
    koniecznie)- kiedy przestygnie i jest lekko cieply wsypac
    cukier,dodawac po 1 jajka i
    zoltka,sode,przyprawy,roztopione maslo i wgniesc make.
    (Dlatego miod od razu podgrzewamy w wiekszym naczyniu).
    Wsypujemy make po trochu i wgniatamy,az ciasto bedzie
    dawalo sie formowac w waleczki.Z tych waleczkow (ok 3 cm
    srednicy) odcinamy po plasterku ,lekko rozplaszczamy i
    pieczemy bardzo krotko (5 minut). Mozna jesc za 2
    tygodnie - a im pozniej tym lepsze!
    To jest bardzo latwy przepis,tylko opisalam tak
    dokladnie zeby nie bylo watpliwosci.Bardzo dobry na
    jesienne wieczory. Lukier - i pycha. Uwaga! Rosna w
    piecu,nie klasc za gesto!




    Temat: wielkosc mozgu a inteligencja
    A oto konkursowa nagroda!
    Potrzebne będzie:

    250 g masła,
    250 g cukru,
    250 g masy surowej masy marcepanowej (albo percepanowej),
    5 jaj,
    2 torebki szafranu (tu jest ból, niełatwo znaleźć w sklepach szafran, szukajcie
    KOTANYI),
    sól,
    500 g mąki,
    łyżeczka proszku do pieczenia,
    4 gruszki,
    50 g rodzynek,
    20 g płatków migdałowych,
    1 białko,
    200 g cukru pudru.

    Miękkie jak serduszko Lady Sagan masełko ucieramy z cukrem jak jej uśmiech.
    Jajeczka lśniące jej oczyma o zmroku ubijamy z szafranem drogim mi równie jak
    ona i wcieramy w utartą masę tłuszczowo-cukrową. Przesiewamy do makutry mąkę
    wzbogaconą o proszek do pieczenia, tak jak ja i my wszyscy wzbogaceni jesteśmy
    jej obecnością. Dodać do tego rozdrobnioną masę marcepanową. Jeżeli ktoś chce,
    może się zabawić w cukiernika-czarownika i samemu sporządzić marcepan:

    Należy sparzyć 250 g migdałów, zmiażdżyć je bezlitosnymi ostrzami maszynki do
    mielenia i nieco podsmażyć. 250 g cukru, pół szklanki wody i pół łyżki 6%
    roztworu kwasu octowego gotujemy na syrop II stopnia (nitka). Gdy wystygnie
    ucieramy go wraz z migdałami i sokiem z cytryny, i voila! Masa marcepanowa
    gotowa!

    Wracamy do ciasta. Masą wykładamy dużą (28 cm) tortownicę. Wtykamy w ciasto
    ćwiartki uprzednio umytych, obranych i wynasienionych gruszek. Pieczemy w
    temperaturze ok. 175 stopni przez jakieś trzy kwadranse. Można w tym czasie
    rozwiązać jolkę, pogawędzić przez telefon z przyjaciółką, przejrzeć Gazetowe
    Forum, ale w żadnym wypadku nie kręcić kulek z POXILINY - przenikliwy odór tego
    kitu pozostanie z wami do końca dnia i niechybnie zepsuje smak. Dobra, dzwonek
    zabrzęczał, pora wyjąć nasze cudeńko. Studzimy nasz przepyszny wypiek i
    przygotowujemy glazurę z pudru, białka i szafranu. Glancujemy ciasto, a na
    posypkę rzucamy płateczki i suszone winogrona.

    Ciasto niby proste, ale czy smak jego można zredukować, droga Sagan, do
    prostych, dyskretnych elementów? Czyż nie będzie zbrodnio ujmowanie mu choćby
    krzty jego istnienia, ku poznaniu Prawdy. Jeśli istnieje jakaś tajemnica
    kryjąca się za tym kulinarnym doznaniem, to ja nie chcę jej znać...

    Mizogin



    Temat: szufladowa KUCHNIA pogaduchowa
    jabłecznik bez jaj ;)
    Składniki:

    1 i 1/2 szklanki mąki
    1 i 1/2 szklanki kaszy manny
    1 szklanka cukru
    2 łyżeczki proszku do pieczenia
    2 torebki cukru waniliowego

    1-1,5 kg jabłek
    cynamon (ok. 3 łyżeczki, gdy ktoś bardzo lubi, można dodać więcej)
    cukier do smaku (ok. 3 łyżki)

    1 kostka margaryny
    kilka łyżek tartej bułki lub kaszy manny

    Przygotowanie:
    1. Blaszkę do pieczenia ciasta wysmarować tłuszczem (1/4 kostki margaryny)
    i wysypać tartą bułką lub kaszą manną

    2. Do jednego naczynia wsypać: 1 i 1/2 szklanki mąki, 1 i 1/2 szklanki kaszy
    manny, 1 szklankę cukru, 2 łyżeczki proszku do pieczenia i 2 torebki cukru
    waniliowego; dokładnie wymieszać i rozdzielić na 3 równe części

    3. jabłka obrać, zetrzeć na tarce z dużymi oczkami, doprawić do smaku cynamonem
    i cukrem; podzielić na 2 równe części

    4. do przygotowanej wcześniej blaszki wsypać 1 część mieszanki mączno-mannowo-
    cukrowo-waniliowej i równo rozgarnąć

    5. na warstwę mieszanki wyłożyć 1 część jabłek i delikatnie rozciągnąć,
    wyrównać na całej blaszce

    6. masę jabłkową przykryć znów warstwą mieszanki mączno-mannowo-cukrowo-
    przyprawowej

    7. wyłożyć drugą cczęść startych i dosmaczonych jabłek

    8. na wierzch wysypać trzecią (ostatnią) część mieszanki mączno-mannowo-cukrowo-
    przyprawowej i wyrównać wierzch

    9. teraz całą blaszkę pokryć cieniutkimi wiórkami margaryny (po wczesniejszym
    schłodzeniu w lodówce, margaryna daje się łatwo nożem właśnier w takie
    cieniótkie plasterki, wiórki kroić)

    10. blaszkę z wypełnieniem wstawić do gorącego piekarnika i piec ok. 45-60
    minut do uzyskania złotego koloru wierzchniej warstwy.

    Jabłecznik smakuje doskonale zarówno w wersji gorącej jak i zimnej.
    Najlepiej samemu wybrać najbardziej sobie samemu odpowiadająca wersję

    Szybki, prosty i zawsze się udaje, byle tylko złotego nie zamienić w ciemny
    brąz, albo nawet węgielek

    Wypróbujcie sami i powiedzcie czy się Wam udało i jak smakowało




    Temat: Wasze szczególne przypadki roztargnienia :)
    Chowanie rzeczy tak aby nie zapomniec to normalka, klucze o mieszkania to
    klasyk, jako ze pierwsza wracam sie z roboty, zawsze przed drzwiami okazuje sie
    ze nie mam kluczy, juz slysze jak pies krzyzuje nogi za drzwiami i wywalam
    wszystko co mam w torebce(rachunki, drobne, zeszloroczny kalendazyk, szukalam
    juz go dwa razy, kosmetyki w wiekszosci przeterminowane, ksiazke, kluczyki do
    pracy , i to dwa komplety??/) Dzwonie do meza, czy moze wczesniej przyjechac,
    nie wczesniej niz 2 i pol godziny, dzwonie do szwagra, nie ma szans na dostanie
    sie o domu przed 21, sprawdzam czy aby wszystkie okna sa zamkniete,eh sa...
    siadam na schodku i mysle co moge zrobic z czasem, pub, zakupy, a moze znajomi i
    siegam po telefon do kieszreni,a tam kluczyki. I tak dwa - trzy razy w miesiacu.
    Zupy sie jada u nas na slodko, dlatego ze ciagle mi sie myli cukier z sola.
    (cukru nie uzywam). No i zawsze odcedzam zupe do zlewu, zostaja ziemniaki.
    Dzwoni telefon stacjonarny, odbieram, w tej samej chwili dzwoni komorka,
    odbieram, w serialu telewizyjnym dzwoni telefon, obieram pilota i zastanawiam
    sie gdzie go przylozyc, przeciez nie mam trzech uszu. Moj maz juz padl.
    Witaminkami w proszku dla psa czesto zabielam kawe, prawie tak samo wygladaja
    jak mleko w proszku. Robiac jajecznice skoprupki laduje na patelni a jaja w
    smietniku.I szczyt:pomylily mi sie godziny z AM i PM, spoznilam sie na samolot o
    12 godzin, moj maz za to wsiadl w miedzynarodowy autokar 24 godziny wczesniej,
    kierowca sie kapnal ze daty nie te jak braklo miejsca dla pasazerow w Bytomiu,
    daty mu sie pomylily i niestety byl zmuszony wysiasc i czekac na swoja kolej
    nastepnego dnia, na szczescie mial gdzie nocowac. aaa i jeszcze odlaczyli mi
    prad, jako ze nie placilam rachunkow, przeciez placilam, tylko zamiast firmie
    energetycznej to sobie, w obrebie jednego konta, i ze niezauwazylam ze mam
    wiecej pieniedzy???? trwalo to trzy miesiace.
    Pozdrowienia
    Roztrzepana



    Temat: Co kupujecie "bezmlecznym, bezjajecznym"?
    Co kupujecie "bezmlecznym, bezjajecznym"?
    Był już wątek (znakomity!) o tym, co można ugotować dla małego alergika. Ja
    proponuję wątek dla mam leniwych – takich jak ja, co to by lubiły czasem
    wejść do sklepu i kupić gotowe (albo prawie) jedzonko i nie spędzać kolejnego
    popołudnia przy garach. W dodatku Junior wszedł w wiek eksperymentów z
    jedzeniem, co wygląda w ten sposób, że do buzi chętnie bierze tylko to, co
    widzi po raz pierwszy: kiedy po spróbowaniu jest dobre, najchętniej jadłby
    tylko to przez parę dni, a potem – trzeba znów wymyślać coś nowego. Liczę na
    to, że może ktoś odkrył jakieś inne niż ja gotowe produkty nie zawierające w
    składzie białka mleka (cielęcina też wykluczona), jaj ani drobiu.

    A oto moja lista (wszystkie produkty do kupienia w W-wie, choć nie we
    wszystkich sklepach!):

    Chleb – staropolski albo baltonowski z Lubaszki]
    Do smarowania – zielona albo niebieska Finea
    Dżemy – zwł. powidła z Łowicza i konfitury wiśniowe
    Deserki sojowe – waniliowe (firma Alpro), mleko sojowe tejże firmy (niektórzy
    producenci dodają do mleka sojowego serwatkę, Alpro- nie!)
    Majonez sojowy (do tej pory spotkałam tylko w Hali Banacha)
    Pasztet sojowy (najlepszy – z kiszonym ogórkiem)
    Herbatniki: Digestive i Holenderskie firmy Lu, Pierniczki Alpejskie (owocowe
    z lukrem). W toruńskich Katarzynkach jest coś, co Juniora uczula - pewnie
    jakiś niewyszczególniony dodatek (nie ma w nich mleka ani jajek i ja karmiąc
    mogłam je jeść)
    Słone paluszki i precelki Bahlsena (zwłaszcza po obskubaniu ziaren soli)
    Wafle tortowe z Andrychowa
    Chrupki kukurydziane (np. bezsmakowe Flipsy)
    Wafle kukurydziane i ryżowe (takie okrągłe)
    Pieczywo chrupkie ryżowe Wasa (inne chrupki tej firmy zawierają dodatek mleka
    w proszku)
    Batoniki Muesli z żurawiną (w składzie jest miód, uwaga dla uczulonych na
    pyłki).

    A czy znacie może jakieś bezpieczne wędliny? (Morlinki dla dzieci mają w
    składzie laktozę...)




    Temat: MARIO, co jam zrobić dzisiaj na kolację? Poradź.
    Drogi Panie Kolego,

    comer chyba naprawdę był dobry. Podaję łatwy przepis na najlepsze na śwoecie
    ciasto owocowe. Warto spróbować !

    Składniki:
    – 1 kostka masła.
    – 2 szklanki cukru.
    – 1 łyżeczka soli.
    – 4 jajka.
    – 1 szklanka suszonych owoców.
    – 1 szklanka orzechów.
    – Sok cytrynowy.
    Proszek do pieczenia.
    – 3-4 szklanki dobrej whisky.

    Sposób przygotowania
    Przed rozpoczęciem mieszania składników sprawdź, czy whisky jest dobrej
    jakości. Dobra… prawda? Przygotuj teraz dużą miskę, szklankę itp. utensylia
    kuchenne.

    Sprawdź, czy na pewno whisky jest taka jak trzeba… By być tego pewnym, nalej
    jedną szklankę i wypij tak szybko, jak to tylko możliwe. Powtórz operację.

    Przy użyciu miksera elektrycznego ubij kostkę masła na puszystą masę, dodaj
    łyżeszke sukru i ubjaj dalej. W międzyszasie zprawdź, czy wisky jest na pewno
    taka jak czeba. Najlepjej sklaneczke. Otfórz drugo butelkie jeżli czeba.

    Wszuś do mniski dwa jajki, obje szlanki z owosami i upijaj je mikserem. Sprawś
    jakoź wiski, żepy pootem gosie nie mufili, sze jest trujnoca.

    Wszuś do miszki szyską sól jaką masz w domu, czy so tam masz, szysko jedno so.
    F sumje fsale nie ma snaszenia so fszusisz!

    Fypij skok sytrynnmowy. Fymjeszaj fszysko z oszehamy i sukrem, fszystko jedno,
    i frzudź monki ile tam masz domu.

    Osmaruj piesyk maseem i wyklej siasto na plache piesyka, usaw ko na 350 stofni,
    saaaamknij zwiszki. Sprawś jakośś fiski sostanej ot pieszenia siasta i iś spaś.

    Życzę smacznego i pozdrawiam serdecznie.



    Temat: Obyczaje kulinarne w PRL-u.
    Mleczne zupy stołówkowe, na przypalonym mleku oraz w domu grysiczek
    na ciepło, nawet z kostkami czekolady – horror, ale już na gesto,
    polany np. koglem-moglem – palce lizac, niestety podawany był tylko
    w domu jednego kolegi, no a przeciez nie mogłam tam zamieszkac…
    Jadalne były jeszcze kapitalistyczne „kornfleksy” pod warunkiem, ze
    udalo mi się je spożyć z zimnym mlekiem (od ciepłego mialam przez
    lata odrzut, za sprawa akcji „kubek mleka” w szkole – kubek
    goracego, przypalonego i z korzucem)

    Kompoty – słynne stołówkowe z rozgotowanego rabarbaru i domowe,
    robione latem przez babcie i pite hektolitrami przez caly rok

    Największym rarytasem była bulka z pomidorem i austriacka mielonka –
    do dzis wole mielonke od szynki

    Przyjecia na które moja babcia produkowala hurtowe ilości
    identycznych fymusnych kanareczek na kromeczkach weki, z
    pomidorkiem, ogokiem, rzodkiewka, jajeczkiem, wedlinka, pastami
    serowymi, rybkami, grzybkami i nie wiedomo czym jeszcze w
    najrozmaitszych kombinacjach, do tego ogoreczki kiszone, w occie,
    grzybki w occie, jajka na twardo w majonezie z groszkiem, galareta ;
    placek z jabłkami, placki z kisielem

    Mortadela a la kotlet
    Makaron z sosem pomidorowym

    Zapiekanki z pieczarkami i żółtym serkiem na bułce
    Zapiekanki na kromeczkach chleba z wszystkim co się trafiło
    Jabłka w ciescie i podobniez smazona cebulka, marchewka i insze
    jarzynki

    Szpinaczek, którego ZAWSZE było nam za mało
    Wątróbka z cebulką
    Parówki w foliowej skorce

    Makaron, który babcia sama robiła, najpierw cieniutka plachta, potem
    rozmaite formy i suszenie

    Pierwsza francuska zupa z proszku – cebulowa – niebo w gebie

    Torty lodowe

    Wyprawa do Skały po kiełbasę i wiejski chleb

    Delicje oraz biszkopty – dostępne w takich pudełkach z ruchoma
    bajka – do nabycia w „Babie Jadze” w Lasku Wolskim

    Serek homo z niebieska przykrywka – odruch wymiotny, a mialam
    wpychany dzien w dzien, potem się pojawily waniliowe.

    Serek topiony z orzechami – rarytas z Francji, a babcia
    nam „produkowala” z naturalnego topionego i orzechow – pycha!

    Niejadalny lamnie zolty ser w kolorze pomarańczowym oraz slone maslo




    Temat: Smaczna uniwersalna zupa.
    II faza - Nalesniki Borneo/4-6 porcji/: 1/2 kg chudego miesa mielonego z
    indyka, srednia cebula, roztarty zabek czosnku, 2 lyzki sosu sojowego lub lyzka
    maggi i lyzka wody, sol, pieprz, szklanka zielonej fasolki szparagowej
    pokrojonej ukosnie w paseczki, , pol szklanki poszatkowanej bialej kapusty, pol
    szklanki poszatkowanej swiezej papryki. Ciasto: Szklanka maki pp, szklanka
    wody, 2 jaja, niecala lyzeczka soli i nieco oleju do smazenia. Wykonanie: na
    patelni rozgrzac ok. 2 lyzki oliwy, wlozyc pokrojona w plasterki lub kostke
    cebule i smazyc przez minute. Do cebuli dodac mieso i smazyc na srednim ogniu 2
    minuty stale mieszajac. Wlozyc pozostale skladniki i dusic na malym ogniu ok.
    15 min. Doprawic nieco sola, pieprzem i odstawic. Zmiksowac wszystkie skladniki
    ciasta i usmazyc cienkie nalesniki. Beda ciensze jezeli wczesniej w specjalnym
    mlynku jeszcze raz zmielimy make pp. Na kazdy nalesnik nalozyc po 2 lyzki
    farszu, zwinac boki z obu stron, zrobic rulon albo koperte. Podsmazyc na oleju
    albo lepiej rozgrzac w mikrofalowce. Podawac na goraco z sosem sojowym. Po
    uduszeniu miesa z warzywami zlac ewentualny tluszcz z woda/nie wykorzystywac/ i
    dopiero wowczas nalezy farsz doprawiac sola i pieprzem. Ostry sos sojowy: 4
    lyzki sosu sojowego lub 2 lyzki maggi i 2 lyzki wody, 2 lyzki domowego
    naturalnego przecieru pomidorowego, ok. 1/4 lyzeczki przyprawy chili lub ostrej
    papryki w proszku - dokladnie wymieszac. Uwaga: do farszu rowniez dodajemy 2
    lyzki sosu sojowego lub lyzke maggi i lyzke wody - jak podano wyzej w
    przepisie - takze po wczesniejszym zlaniu ewentualnego tluszczu z woda. Ten sos
    mozemy dodawac do innych dan z miesem. Prosze o ewentualne uwagi i komentarze.
    Pozdrawiam.



    Temat: KISSAMOS PALACE-SUNNY BAY (***) - Kreta - Kissamos
    Hotel dobry dla niewymagajacych oraz odchudzajacych sie.

    Niewatpliwa zaleta jest polozenie tuz przy plazy (troche kamieniastej ale do
    przezycia i stosunkowo pustej i czystej bez dzikich tlumow turystow, ktore mozna
    bylo spotkac przy piaszczystej plazy kolo Afrodyty. Druga zaleta to ladny duzy i
    dostepny takze poznymi wieczorami basen.

    Wad jest znacznie wiecej.

    Przede wszystkim monotonne i bardzo ubogie jedzenie. Sniadanie codziennie takie
    samo. Przez dwa tygodnie jeden zawsze ten sam rodzaj dzemu, zolty ser i na
    zmiane dwa rodzaje najtanszej wedliny, jakies pomidory, jogurt i platki oraz
    jajka na twardo (nie polecam chybe ze ktos lubi smierdzace). Plus ciasto
    (zakalec inclusive).

    Obiadokolacje rowniez nie najlepsze. Chyba nie maja w tym hotelu nikogo, kto
    potrafilby zaplanowac sensowny jadlospis i tak np. przez trzy dni z rzedu
    turysci dostaja wieprzowine w roznej postaci. Porcje mikrosjkopijne, czesto
    jedynym dodatkiem do miesa sa buraczki/groszek lub rozgotowana fasolka (raz jako
    rarytas dostalismy puree z proszku - obrzydliwe). Bufet salatkowy czasami jest
    calkiem przyzwoity (pomidory, ogorki, papryka, cebula, oliwki, feta i tzatziki)
    a czasami w ramach urozmaicenia sklada sie tylko z ogorkow, papryki, cebuli,
    oliwek i skwasnialego rozpadajacego sie twarogu. Owoce w malych ilosciach,
    brzydkie i niesmaczne.

    Wiekszosc potraw rzeczywiscie plywa w pomaranczowym tluszczu, zdarza sie, ze sa
    zimne (i wtedy Rula poproszona o wymiane najpierw z pretensja w glosie tlumaczy,
    ze nie ma wystarczajacej ilosci porcji i jak da nam cieple, to dla kogos
    zabraknie, potem dotyka naszego jedzenia paluchem i po upewnieniu sie, ze jest
    zimne w koncu przynosi nam cieple i z wkurzona mina rzuca na stol).

    W pokojach i na korytarzach karaluchy oraz mrowki, wiec warto uwazac, zeby nie
    przywiezc sobie zadnej pamiatki z wakacji.

    Lazienke mielismy brudna, z grzybem w rogach wanny. Sprzatanie bardzo
    nieregularne(jesli ktos postanowi stosowac sie do prosby wlascicieli i wyrzuca
    papier toaletowy do kosza w lazience, z pewnoscia bedzie mial ciekawe doznania
    zapachowe) i tak jak ktos wyzej napisal polegalo na rozmazaniu brudu mokrym
    mopem po caslym pokoju i zalaniu kibelka domestosem. Reczniki zmieniali nam
    srednio dwa razy w tygodniu. Ciepla woda zgodnie z kartka powieszona w holu
    miala byc od 7 do 11 i od 17 do 24, ale czesto nie bylo jej w tych godzinach.

    Aha, warto poprosic o pokoj z widokiem na morze (jest ich 15 na 58 wszystkich).
    W przeciwnym razie mozna miec widok na kuchnie, buczace slupy wysokiego napiecia
    lub zaniedbany plac porosniety chaszczami.




    Temat: ja was obrzucal bede dowcipami dzisiaj
    Najlepsze Na Swiecie Swiateczne Ciasto Owocowe

    Skladniki:

    - 1 kostka masla,
    - 2 szklanka cukru,
    - 1 lyzeczka soli
    - 4 jajka
    - 1 szklanka suszonych owoców,
    - 1 szklanka orzechów
    - sok cytrynowy
    - proszek do pieczenia
    - 3-4 szklanki dobrej whisky

    Sposób przygotowania:

    Przed rozpoczeciem mieszania skladników sprawdz czy whisky
    jest dobrej jakosci. Dobra ... prawda? Przygotuj teraz duza
    miske, szklanke itp. utensylia kuchenne. Sprawdz czy na pewno whisky jest
    taka
    jak trzeba ... by byc tego pewnym nalej
    jedna szklanke i wypij tak szybko, jak to tylko mozliwe.
    Powtórz operacje.
    Przy uzyciu miksera elektrycznego ubij kostke masla na
    puszysta mase, dodaj lyzeszke sukru i ubjaj dalej.
    W miedzyszasie zprawdz czy wisky jest na pewno taka jak czeba.
    Najlepiej sklaneczke. Otfórz druga butelkie jezli czeba a jak nie czeba to
    zrup tak rzeby było czeba i konejeniecznie sprafć czt to ta sama wiski.
    Wszus do mniski dwa jajki, obje szlanki z owosami i upijaj je
    mikserem. Spraws jakoz wiski zepy pootem gosie nie mufili sze
    jest trojnoca abo co. Wszus do miszki szysks sul jaka masz w domu czy so
    tam masz f domu i szysko jedno so, tyko duszo i f sumje pszeciesznie nie ma
    snaszenia so fszusisz ! Fypij skok sytrynnmowy i pospszontac co się tam
    hlapuo
    na pkuhenke.
    Fymjeszaj fszysko z oszehami i sukrem fszystko jedno i frzudz
    monki ile tam masz fdomu, a ta stara monka bedzie hyba nafet lepsza i
    osmaruj
    piesyk masem i wyklej siasto na plache piesyka, a nie tam pszy piecyku co
    sie
    snofu hlapuo ale i tak będzie topsze i usaw ko na 350 stofni, saaaamknij
    zwiszki. Spraws jakos fiski sostanej ot pieszenia siasta i is spas.



    Temat: Książka Kucharska 2
    Wierzę Ci na słowo, że był dobry, gdyż sama nie próbowałam. Zajadałam się
    bowiem Twoim boskim serniczkiem A przepis - proszę bardzo, chętnie podaję. Z
    głowy, czyli z niczego:
    Ciasto kruche (proporcje na blachę, mniej więcej, 30x50cm)
    3 szklanki mąki
    1/2 kostki masła lub margaryny
    1/2 kostki smalcu
    2 jajka
    8 łyżek cukru
    1 łyżeczka proszku do pieczenia
    Wszystko siekamy na stolnicy, wyrabiamy rach-ciach, wyklejamy ciastem blachę i
    wkładamy do nagrzanego wcześniej piekarnika, żeby się leciutko podpiekło. W tym
    czasie migiem obieramy jabłka (kilogram lub więcej, zależy ile się ma pod
    ręką), kroimy na cząstki, dodajemy trochę cukru (jeśli kwaśne, to większe
    trochę, tak, żeby były słodkie, ale nie ulepek), łyżeczkę cynamonu, 1-2
    goździki i dusimy, dopóki się nie rozpadną. W tym czasie ciasto zwykle już jest
    lekko zarumienione, więc wyjmujemy z piekarnika i wykładamy na nie uduszone
    jabłka (wyławiając goździki, żeby potem komuś w zęby nie wlazły). Następnie, na
    warstwie jabłek gęsto układamy połówki śliwek, a na nich - pokrojone gruszki i
    całe ustrojstwo wkładamy ponownie do piekarnika, żeby się upiekło. Na ile
    czasu, nie wiem, robię to na wyczucie, ale temperatura musi być, jak do każdego
    kruchego, dość wysoka (ok. 180 stopni), żeby piekło się, jak najkrócej. Po
    ostygnięciu posypujemy cukrem pudrem i już. Można zrobić kruszonkę, albo tak,
    jak mnie się przydarzyło - stwierdziłam, że mam trochę za dużo ciasta na spód,
    więc jego nadmiar odłożyłam na chwilę do lodówki i po wyłożeniu owoców,
    zrobiłam z niego dzyndzle na wierzchu. Po posypaniu cukrem, wyszedł placek
    swiętokrzyski, jak malowanie: coś w rodzaju gór niskopiennych w szacie
    zimowej...
    A połowę Twojego senika, to chyba zeżarłam sama i wcale się tego nie wstydzę.
    Wart poematu. Jeśli kiedyś jakiś napiszę, będzie nosił tytuł: "Do sernika
    Lyliki..." i zaczynał się słowami:
    Słodyczo niebiańska, co osiadasz na mych wargach białym puchem łabędzim...




    Temat: Bóle brzuszka, sucha skóra- alergia u niemowlęcia?
    Bóle brzuszka, sucha skóra- alergia u niemowlęcia?
    Mój synek ma teraz 2,5 m-ca. Od drugiego tygodnia życia ma kłopoty z
    brzuszkiem, bywa niespokojny, pnie się, czasem ma kolkę i bardzo płacze.
    Bardzo uważam na to co jem, nawet zapisuję sobie co jadłam danego dnia, ale
    nie znalazłam pewnego sprawcy tych dolegliwości (jedynie jakieś podejrzenia)-
    czasem jest płacz i krzyk, innego dnia przy podobnej diecie dzień mija w
    miarę spokojnie. Na początku, za sugestią lekarki wyeliminowałam z mojej
    diety nabiał i jajka (przez 3 tyg.), ale ponieważ nie było poprawy, znów
    włączyłam je do jadłospisu. Synek bużkę ma gładziuteńką, jedynie na szyjce
    pojawiają się krostki, ale wydaje mi się, że to potówki. Poza tym skóra na
    szyjce i w zagłębieniach fałdek jest trochę sucha i lekko zaczerwieniona, ale
    nie ma wysypki. Można też wyczuć delikatną suchość skóry w niektórych
    miejscach na rączkach i nóżkach, ale tylko pod palcami, nic się nie łuszczy,
    nie ma podrażnień.

    Podczas wizyty parę dni temu ta sama lekarka znów zaleciła mi ścisłą dietę
    bezmleczną, twierdząc, że te bóle brzuszka są właśnie od białka, co dodatkowo
    sugeruje sucha skóra synka. Czy to możliwe, żeby takie nieznaczne objawy
    świadczyły o alergii? Chyba wiele niemowląt ma kolki i suchawą skórę. Czy
    przy skazie białkowej może nie pojawiać się szorstka i swędząca wysypka na
    twarzy? Może pani pediatra jest przeczulona na punkcie uczulenia na nabiał?
    Dodam, że ani ja ani mąż, ani też nasze pierwsze dziecko nie jesteśmy
    alergikami.

    Czy naprawdę lepiej zrezygnować z nabiału? Po jakim czasie będzie widać
    efekty? A jeżeli kolki nie miną, to znaczy, że diagnoza była nieprawidłowa i
    wrócić do poprzedniej diety (już raz tak zrobiłam - po 3 tygodniach
    niejedzenia - może to za krótki okres?). Jestem pełna wątpliwości, bo przy
    pierwszej córce lekarze także typowali skazę, a okazało się, że krostki na
    twarzy były prawdopodobnie uczuleniem kontaktowym na proszek, a ja męczyłam
    się niepotrzebnie na diecie przez trzy miesiące.
    BARDZO PROSZĘ DOŚWIADCZONE MAMY O ODPOWIEDŻ. jAK TO JEST Z TĄ ALERGIĄ U
    TAKICH MAŁYCH NIEMOWLĄT?
    pozdrawiam
    Magda



    Temat: Przepisy kulinarne
    Podiele sie nowym przepisem (nie swoim bynajmniej tylko zaczerpnietym z ksiazki
    o diecie bezglutenowej, ksiazka w pokoju malego, a tytulu i autora nie pamietem
    ;-), dzisiaj sie zajadalismy wszyscy, chlebek jest przepyszny, mlody byl
    dozgonnie wdzieczny :-). Niestety nie dla dzieci na diecie bezcukrowej, bo
    banany sa :-(, my czasami na banany sobie pozwalamy, na razie grzyby nie
    pokazaly sie w zadnym badaniu.
    Skladniki:
    1/4 szklanki oleju (w przepisie jest rzepakowy, ja uzylam ryzowego, bo tylko
    taki mialam)
    2/3 szklanki cukru (ja uzylam Ksylitolu)
    Trzeba to utrzec (ja miksowalam) na mase (nie bedzie jednorodna, bo to jednak
    krysztalki sa)
    Potem dodac do tego:
    2 jajka
    i w przepisie jest lyzeczka zapachu wanilowego (ja uzylam prawdziwej wanilii
    takiej wygrzebanej z lasek)
    Wszystko dokladnie zmieszac.
    Do miski wsypac:
    1 3/4 szklanki mieszanki bezglutenowej (ja uzylam Schar mixu chlebowego)
    2 lyzeczki bezglutenowego proszku do pieczenia
    1 1/2 lyzeczki gumy ksantanowej (ja uzylam tyle samo gumy guar)
    1/2 lyzeczki soli
    1 lyzeczka cynamonu
    1/8 lyzeczki kardamonu
    1/8 lyzeczki galki muszkatolowej
    ja zamiast tych dwoch ostanich uzylam 1/4 lyzeczki ekologicznej przyprawy do
    piernikow
    Do tego dodac ta mase cukrowo-olejowo-jajeczna oraz zmiksowane dojrzale a nawet
    przejrzale banany - w przepisie jest mowa o poltorej szklanki tego musu, ja
    mialam szklanke (tyle wyszlo z 3 srednich bananow) i wg mnie ciasto mogloby byc
    nawet duzo mniej slodkie, wiec pewnie mozna dodac sporo mniej, nie wiem tylko
    czy to jakos nie zmieni procesu pieczenia>
    Do tej masy dodac jeszcze mozna orzechy rozdrobnione (ok 1/2 szklanki) i
    rodzynki (ja rodzynek nie dodawalam juz, bojac sie o przesade ze slodkoscia i
    slusznie)
    Piecze sie w piekarniku nagrzanym do 175 stopni 45-60 min. ja pieklam w
    zaroodpornym naczyniu-keksowce wylozonym papierem do pieczenia bez zadnych
    tluszczy juz i pieczenie trwalo 50 min.
    No super jest, jestem tak dumna, bo jeszcze nigdy nie wyszedl mi wypiek
    pieczywopodobny bezglutenowy, a gten wyrosl pieknie i popekal na gorze modelowo
    :-). Ma rzeczywiscie konsystencje swiezego chleba zytniego, a maly marzyl o takim.




    Temat: List do Polaków
    Gość portalu: benek napisał(a):

    > Nie wiem czy masz problemy z oczami, ale z pewnością świat czarno - biały,
    > ( bardziej czarny )jaki przedstawiłeś jest oznaką jakiejs choroby.
    ...
    > Prawie wszyscy mieszkańcy Unii Europejskiej są bogatsi od prawie wszystkich
    > innych mieszkańców świata. .
    > Mądry zrozumie, głupiemu na próżno.

    Co racja Benek to racja.
    Wzrok juz nie ten. Mam 58 lat i gdy kto sciemnia
    biore okulary ( na razie "jedynki')!

    Innych chorob tez nie brakuje. Sklerozy tez.
    Ale nadziwic sie nie moge jak mlody Benek kombinuje
    by sluzacy wzbogacil sie podpisujac kontrakt z kilkoma panami na cale zycie?

    I to po doswiadczeniach z tzw. "przystosowaniem" i negocjacjami
    przystapienia? - il. miejsc pracy
    w stoczniach, hutach, kopalniach na korzysc Unii - pal szesc
    moze czystsze powietrze i woda... a mamy za to ruskiego gazu dwa razy ponad
    konsumpcje to spie spokojnie w mrozy!

    Jeszcze sie nie bardzo godze na ich szalbierstwo z polska wsia:
    - lubie mleko zgnojowica i proszkiem IXI!

    Lepsze to niz priony, BSE i feromony! A zapach i smak jajka od kury,
    ktore biegaja po gnojowisku i dziobia robaki, pamietasz?
    No wsi mi jednak szkoda!I puszczy bialowieszczanskiej
    bez "Borsukowych" wrobli!

    Wiem, ze bedzie nas 15 mln w Polsce i nie trezba tyle miesc pracy
    na wsi, ani tylu szpitali i szkol po miasteczkach. Zalesimy
    a na reszcie w golfa. Urzednicy tacy jak Ty sie wzbogaca.
    Juz pewnie pracujesz na miejscu pracy jednym z dwu milionow
    "wyeksportowanym" przez Lewandowskiego-Balcerowicza-Bauca-Kaczmarka
    -Kolodke. Dyplom chyba nostryfikowales? To o co Ci jeszcze idzie?
    Na granicy wieksza kolejka bedzie na przejsciu dla Unii!
    Napiszesz mi jak sie wzbogacimy tacy "zlimitowani unijnie"
    - bo by dognic trzeba wzrostu a nie limitowania!
    Trzeba elastycznosci i wolnosci gospodarowania
    trzeba polityki fiskalnej i finasowej wzrostu.
    Tanszego pieniadza dla inwestycji. Oplacalnosci eksportu.
    Reformy finasow a nie "filarow" zastoju i drenazu emerytalnego,
    ktory zamaist pobudzac gielde okrada obywatela i wprowdza sastoj!
    Czy Bruksela ... ach Beniek!
    Coz ja w malignie plote... wybacz choremu!




    Temat: Naleśnik
    Jestem po absolutnie niedietetycznym obiedzie naleśnikowym w stylu meksykańskim
    :) Zrobiłam coś co udawało burritos.
    Wszyscy pewnie wiedzą jak się robi naleśniki, ale podam na wszelki wypadek
    przepis :) a poza tym będzie łatwiej liczyć te kalorie...
    200g mąki (1/3 pszennej, 2/3 kukurydzianej), 2 jajka, sól, wody tyle, żeby
    ciasto miało konsystencję gęstej śmietany. To należy zmiksować i odstawić na
    conajmniej pół godziny. Po odstaniu może się okazać, że zgęstniało - wtedy dodać
    wody. Oczywiście normalni ludzie używają mleka a nie wody, ja nie mogę jeść
    surowego i akurat nie było w domu mleka...
    Teraz kalorie: całe ciasto miało jakieś 820 kcal (jajko małe = 75, mąka pszenna
    320, kukurydziana 340). Wyszło mi 8 naleśników - ale smażyłam grube, spokojnie
    można z takiej ilości ciasta zrobić 10 sztuk. Jeden ważył 80g. Kalorii miał ok.
    100. Smażyłam bez tłuszczu na teflonowej patelni - inaczej trzeba doliczyć
    jeszcze jakieś 50 (albo i więcej) kcal na tłuszcz.

    Dla zainteresowanych przepis na burritos (według książki "Dania jarskie. Wielka
    księga kucharska" wyd. Könemann, to jest tłumaczenie z niemieckiego, które z
    kolei jest tłumaczeniem z angielskiego :) Tytuł oryginału "The Essential
    Vegetarian Cookbook")

    50g polenty (mąki kukurydzianej)
    60g mąki pszennej
    1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
    1 łyżeczka cukru
    1/4 łyżeczki soli
    250g maślanki
    2 jajka
    30g stopionego masłą
    olej roślinny

    Suche składniki przesiać do miski. Ubić maślankę, jajka i masło, wlać do suchych
    składników, ubijać aż ciasto będzie gładkie. Odstawić przykryte folią plastikową
    na 20 min.
    Małą patelnię posmarować olejem. Na gorący wlać tyle ciasta, żeby przykryło
    cienką warstwą dno. Smażyć na złoto, przewrócić na drugą stronę.

    Same widzicie, że nie mogłam tego zrobić według przepisu. Tyle masła!!! ;-)

    Jako nadzienie książka podaje guacamole, ja zrobiłam z czarną fasolą i
    pomidorami. Mniam. I czerwone wino - ale hiszpańskie :)



    Temat: Gofry
    Gofry zwykłe
    2 szkl. mąki, 2 szkl. mleka
    4 jajka, 1 łyżeczka proszku do pieczenia
    50 ml oleju,szczypta soli

    jajka utrzeć z cukrem, dodać mąkę z proszkiem, dodać mleko i olej mieszając do
    uzyskania jednolitego ciasta. Można dodać garść rodzynek.

    Gofry drożdzowe
    3 jaja, 1/3 kostki margaryny,
    sól,1 i 1/2 dag drożdży,
    1/3 szklanki mleka,
    cukier waniliowy

    Przesiać mąkę, dodać jaja, stopioną margarynę, szczyptę soli, drożdże
    rozpuszczone w ciepłym mleku, cukier waniliowy lub kilka kropli esencji, ubić
    ciasto i pozostawić na 1 godz. Formę do pieczenia gofrów natłuścić, wlewać po
    3
    łyżki ciasta i piec 3-5 min. Podawać gorące.

    Gofry biszkoptowe
    Naprawde dobre gofry beda z ciasta na nalesniki biszkoptowe. Ubijasz bialka
    dwu
    jajek dodajesz zoltka operujac maka i mlekiem doprowadzasz do konsystencji
    nieco gestrzego ciasta nalesnikowego. No i bez gofrownicy sie nie obejdzie.
    ps. Niektorzy dodaja nieco cynamonu.

    Gofry kakaowe
    250 g mąki, 200 g cukru
    1/2 szklanki wody
    2 czubate łyżki kakao
    200 g masła lub margaryny
    4 jaja, 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia

    Cukier, wodę, kakao wymieszać, zagotować i odstawić. Do gorącego płynu włożyć
    masło (margarynę), a gdy się rozpuści, żółtka, mąkę i proszek. Zmiksować, do
    lekko ciepłego ciasta dodać ubitą pianę z białek, jeszcze raz zmiksować, piec.

    Gofry cytrynowe
    250 g mąki, 200 g cukru
    1/3 szklanki wody
    sok z cytryny cytryny
    200 g masła lub margaryny
    4 jaja, 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia

    Wykonać jak kakaowe zastępując kakao sokiem z cytryny i zmniejszając nieco
    ilość wody.

    Gofry z kwaśnego mleka
    250 g mąki, 1 jajo
    1 łyżka roztopionego masła
    1 szklanka zsiadłego mleka
    szczypta soli

    Wszystkie składniki dobrze zmiksować. Podawać z cukrem pudrem.

    Gofry waniliowe
    Przepis z ksiazki kucharskiej:
    7 dag margaryny lub oliwy,
    3 jajka, 15 dag cukru,
    30 dag maki, 1/4 l mleka,
    1/4 lyzeczki aromatu waniliowego,
    sol, 2 plaskie lyzeczki proszku do pieczenia.

    Gofry delikatne
    125 g margaryny (masla)
    50 g cukru, 125 g maki
    4 jajka
    paczka cukru waniliowego
    4 lyzki slodkiej smietanki lub mleka
    lyzka margaryny do smarowania
    cukier puder do posypania

    1. margaryne, cukier, make, jajka cukier waniliowy i smietanke ubijamy w misce
    przez 2 min., az powstanie kremowe, gladkie ciasto
    2. rozgrzewamy gofrownice do sredniego poziomu, smarujemy ja starannie
    margaryna
    3. wlewamy 2 lyzki ciasta do formy i opuszczamy pokrywke. Gdy lampka zgasnie
    wafel jest upieczony. Jesli pierwszy gofr jest zbyt jasny, ustawiamy forme na
    nieco wyzsza temperature.
    4. Pieczemy pozostale gofry i posypujemy cukrem pudrem.

    Gofry holenderskie
    300 g mąki wrocławskiej
    1/2 l mleka
    75 g cukru pudru, szczypta soli
    100 g masła
    2 jaja, 15 g proszku do pieczenia

    Wszystkie składniki zmiksować, otrzymując konsystencję ciasta naleśnikowego.

    Gofry fantazyjne -różne
    Rozpuścić 100g masła.150g mąki, szczyptę proszku do pieczenia 150 ml mleka-
    wymieszać. Dodać 120g cukru, szczyptę soli i 3 jajka i wyrobić mikserem. Dodać
    wystudzone, ale płynne masło, wymieszać i zostawić na 20 min.,
    żeby "odpoczęło". Smarować gofrownicę olejem (pędzelkiem) i piec gofry po ok.4-
    5 min każdy.
    Zamiast mleka można dodać kremówkę. Ciasto będzie delikatniejsze, Jeśli
    oddzielisz żółtka od białek i dodasz ubitą pianę.
    Można dodać do ciasta 100 g uprażonych wiórków kokosowych. Podawać z
    truskawkami z jogurtem, cukrem i wiórkami.
    Można do ciasta dodać utartą skórkę z cytryny. Albo zamiast 120g cukru dodać
    100 i jeszcze 100g surowej masy marcepanowej. Pyszne z sosem ze śliwek i
    pistacjami.




    Temat: Wątek kulinarny (przepisy c.d )
    Słodkości :)))
    ciasteczka kwiatki ryżowo-kokosowe

    4 jaja
    margaryna
    łyżeczka proszku do pieczenia
    paczka kleiku ryżowego
    pół szkl cukru
    10 dkg wiórków kokosowych
    czekolada

    margarynę utrzeć z cukrem i żółtkami do powstałej w ten sposób masy dodać
    paczkę kleiku proszek do piecz. i na koniec ubitą
    pianę z białek. szystkie składniki dokładnie wymieszać ręcznie uformować
    płaskie krążki układać na wysmarowanej tłuszczem
    blasze (można wycinać jakieś kształty) Ciastka piec w gorącym piekarniku na
    złoty kolor po wystudzeniu polać je roztopiona
    czekoladą a na koniec posypać wiórkami kokosowymi.

    ciasto mleczne

    masło lub margaryna
    1.5 szkl. cukru
    1.5 szkl mleka
    4 szkl maki
    łyżka sody
    łyżeczka proszku do piecz.
    2 łyżki kakao
    1-2 łyżki powideł
    2-3 jaja ( zalęży od wielkości)
    łyżka cynamonu

    margarynę, cukier zagotować z mlekiem ostudzić wsypać mąkę z soda i proszkiem
    do piecz. kakao, cynamon, dodać powidła i dobrze
    wymieszać. Wbić jaja i jeszcze raz dokładnie wymieszać. Wlać ciasto na blachę
    i upiec ( blacha duża). Po osturzeniu można
    przełożyć dżemem lub kremem i polukrwać lub polać rozpuszczona polewą
    czekoladową lub czekoladą.

    jezyk

    (efektowny ale troszke pracochłonny przy ozdabjaniu)
    25 dkg masła roślinnego
    2 jaja
    niepełna szkl. cukru pudru
    2 duże łyżki kakao
    zapach migdałowy
    4-5 paczek herbatników
    pół łyżeczki wódki lub spirytu
    paczka ryżu preparowanego

    masło ucieramy z cukrem pudrem dodajemy kolejno po całym jajku ucieramy dalej
    na końcu dodajemy kakao, wódkę i zapach.
    Herbatniki łamiemy na małe kawałki i mieszamy z masą. całość wykładamy na
    ozdobny pólmisek i nożem maczanym w zimnej wodzie
    formujemy jeżyka.
    Oczy i nosek robimy z kolorowych cukierkow ( np.m&m-sy) a kolce z ryżu
    preparowanego-lekko wciskamy jeden koło drugiego tak
    żeby przypominały kolce
    Gotowego jężyka wstawiamy do lodówki na 1.5 godziny.

    Stefania (bez pieczenia)

    litr mleka
    szkl cukru
    margaryna
    szkl kaszy manny
    2 łyżki kakao
    cukier wanilinowy
    2 łyżki wiorkow kokosowych
    bakalie-nikoniecznie
    5-6 paczek herbatników
    polewa:
    pól kostki margaryny
    pól szkl. cukru pudru
    2-3 łyżki kakao
    2 łyżki goracej wody

    mleko margarynę i cukier zagotować następnie po trochu wsypywać kaszę manną
    cały czas mieszając gdy zgęstnieje wsypać kakao
    blachę wyłożyć ok połowa herbatnikow wlać na nie goracą masę
    na wierz ułożyć lekko uciskając pozostałe herbatniki polac polewą
    po lekkim wystygnięciu posypać wiórkami

    UWAGA: jeśli to możliwe używajcie cukru pudru własnej produkcji ten kupny ma
    przeważnie dziwny zapach i smak




    Temat: posrednia agresja wobec kobiet
    Metalu już nie słucham, myślałem że odszedł bezpowrotnie, a tu proszę, we
    wczorajszym Polsatowskim "Idolu" pojawił się długowłosy headbangujący
    młodzieniec w koszulce IRON MAIDEN. Skąd on ją wytrzasnął - pojęcia nie mam.
    Ale dość o tym.

    W tym miejscu chciałbym przeprosić wszystkich forumowiczów urażonych moim tutaj
    głupiomądrzeniem się. Jestem młodym, jako tako wykształconym bezrobotnym,
    marnującym się w na szczęście własnym mieszkaniu przed ekranem komputera. Moje
    beznadziejnie długie i nudne jak flaki z olejem wywody na forum "Feminizm"
    stanowią istotny element mojego sposobu życia (proszę nie mylić ze stylem
    życia). Dzięki tym skromnym, acz niezwykle dla mnie cennym "touche", "punkt dla
    Ciebie" i "Pozdrawiam" z Waszej strony wiem jeszcze, że jakiś pozarodzinny ogół
    jeszcze reaguje na moje działania (czytaj tu: wypowiedzi). Nie chcę się tutaj
    usprawiedliwiać i nie mam zamiaru być przez Was traktowany jakoś specjalnie,
    proszę Was tylko o odrobinę cierpliwości i trzymanie się przy lekturze moich
    wypocin starej łacińskiej maksymy "sine ira et studio".

    No to teraz sernik. O ile się nie mylę przepis na białego tygrysa z morelami
    zamieszczony został w wątku "Komplementowanie dam". Lecz jest to, ze względu na
    morele, dość drogi wypiek, dlatego proponuję coś tańszego lecz równie
    wykwintnego, czyli sernik mocca z grzuszkami lubo brzoskwiniami.

    Potrzebne będą:

    275 g masła
    200 g cukru (szklanka)
    4 jaja
    250 g mąki
    500 g twarogu
    puszka gruszek lub brzoskwiń w syropie (mogą być świeże, lecz dość miękkie)
    łyżeczka cukru pudru
    2 torebki cappuchino waniliowego
    łyżka kakao
    łyżeczka proszku do pieczenia
    sól

    Objętościowo wyjdzie z tego średnia, a nawet mała tortownica, dlatego można
    podwoić ilość składników i upiec sernik w dużej prostokątnej blaszce.

    150 g masła (3/4 standardowej polskiej kostki) stopić w rondelku, wsypać doń
    cappuchino wymieszać i przestudzić. Już sam zapachowy melanż stopionego masła i
    cappuchino w proszku przyprawia o kulinarne uniesienia. Mąkę zmieszać z kakao i
    proszkiem do pieczenia, przesiać do miski, dodać jajo, 100 g cukru, szczyptę
    soli, stopione z kapucynką masło i zagnieść z tego ciasto, uformować w kulę i
    włożyć na 20 minut do zamrażalnika, aby skruszało.

    Twaróg zemleć (o ile nie został już zmielony). Resztę masła utrzeć z resztą
    cukru oraz cukrem pudrem i stopniowo wcierać do masy twaróg i żółtka (3). Można
    oczywiście utrzeć wszystko na raz, ale stopniując łatwiej się uciera - chyba że
    ktoś ma robota kuchennego. Na koniec wymieszać z pianą z 3 białek.

    Wyjąć ciasto z lodówy i zetrzeć (tarką) 2/3 jego części na dno przygotowanej
    tortownicy (blaszki). Wyłożyć masę, położyć na to odsączone połówki
    gruszek/brzoskwiń, zasypać resztą startego ciasta i włożyć na ok. 70' do
    piekarnika rozgrzanego do 175 st. C.

    Ciasto po upieczeniu i wystygnięciu jest tak wilgotne, że nie trzeba go niczym
    popijać.

    Szalony kucharz,

    Mizogin

    PS. Może mi się tylko wydaje, drogi Książe, ale jeden i dwa nie są liczbami
    pierwszymi. No, jeden na pewno, za dwa głowy nie dam...



    Temat: sucha skórka i ranki za uszkami
    Hanicz - sorry ale to nie jest nawet "prawie" nic...

    Przede wszystkim napisz jeszcze jak wygląda skóra twojego dziecka. Czy to są na
    razie tylko ranki za uszkami czy też zmiany są na innych częściach ciała
    również.
    Napiszę ci jak to u nas wyglądało
    Zaczęło się jak cynek miał 5 tygodni. Ciemieniucha - nawet na czole, brwiach,
    ranki za uszkami, łuszcząca się skóra na uszkach, suche policzki, potem
    zaognione, "polakierowane" zmiany na nóżkach - najpierw łydki, potem kolanka i
    nad kolankami, na klatce piersiowej... tak to mniej więcej się rozszerzało.
    Lakierowane policzki ustapiły po całkowitym wyeliminowaniu nabiału (łącznie z
    jajami i wołowiną!!!) ale została reszta zmian .
    Próbowałam wyczaić od czego to, ale za nic w świecie nie mogłam znaleźć. Wtedy
    (mały miał 4,5 miesiąca) przeszłam na dosyć okrojoną dietę eliminacyjną. Przez
    miesiąc jadłam tylko chleb żytni, margarynę delmę bez masła i serwatki ,
    ziemniaki, wieprzowinę, kapustę i cebulę, piłam wodę. Koniec. I to było można
    powiedzieć prawie nic )
    Niedobory wapnia uzupełniałam wapnem musujacym z plivy - bez żadnych dodatków
    smakowych i witaminy vitaral (bez beta karotenu).

    Po tym pierwszym miesiącu zmiany się wycofały!!!!! Tylko od czasu do czasu
    zaogniała się skóra twarzy - jak się okazało od proszku do prania, np. cicia,
    babcia przytuliła, a po jakimś czasie na buzi ogień, ale to nie był żaden
    problem - teraz ktokolwiek przyjeżdża do nas na dłużej przywozi sobie rzeczy
    wyprane w jelpie i jest spokój

    Po tym miesiącu powolutku wprowadzałam nowe rzeczy - po jednej tygodniowo. I co
    sie okazało???? Po pierwsze synka sypało na 4-5 dzień od zjedzenia
    alergizującego pokarmu. W taki sposób wykryłam wiele alergenów
    - indyk (uważany za bezpieczny , a niedawno wyczytałam że indyk alergizuje
    krzyżowo z jajem kurzym !)
    - marchew,
    - jabłko!!! - - tutaj alergia juz się wycofała
    - ryż
    - kukurydza
    - banan
    - brzoskwinia
    - jaja

    Pewnych rzeczy w ogóle nie testowałam bo sa krzyzowymi alergenami, np. koper,
    seler z marchewką, więc sobie je odpuściłam, kurczak z jajami, a innych nie
    testowałam dlatego że są statystycznie silnymi alergenami - ryby, pietruszka,
    cytrusy, truskawki, ale np. pomidory spróbowaliśmy i są ok )

    Nie powiem było ciężko, ale moja konsekwencja i upór dały super efekty
    teraz moje dziecko ma 13 miesięcy i pomimo że jest silnie alergiczne nie widać
    tego po nim wcale. Skórę ma zdrową, jeśli go sypnie coś nowego szybko reaguję i
    jest ok.
    Za jakiś czas będziemy testować rzeczy które go uczulały - bo a nuż alergia się
    wycofuje...
    Teraz np. jemy (bo nadal go karmię więc w zasadzie jemy to samo) królika,
    wieprzowinę, ziemniaki, kapustę, cebulę, brokuły, kalafior, pomidory, buraki,
    pieczywo żytnie i pszenne, margarynę delmę i zwykła do wypieków (tak, tak można
    upiec coś bez jajek ), jabłka, wiśnie (także dżem), czereśnie, gruszki,
    jagody (także dżem) i arbuza. Synek dodatkowo jeszcze nutramigen i sinlaka. Ani
    on nie jest niedożywiony, ani ja nie mam anemii. Wbrew obiegowym opiniom taka
    dieta i karmienie wcale nie wykończyły mojego organizmu, nie "poleciały" mi ani
    zęby, ani włosy. Jedyne co to zeszczuplała i dobrze mi z tym ))

    Ja kapustę i cebulę zaczęłam jeść jak mały skończył 3 miesiące, ale nie
    mieliśmy żadnych problemów z kolkami, więc spróbowałam i okazało się że mały
    świetnie je toleruje.

    Wegług mnie nie ma sensu stosować jakiejś diety z obawy przed uczuleniem, ale
    jeśli pojawiaja sie problemy to pierwszym podejrzanym po proszku do prania (co
    najłatwiej wyeliminować) są właśnie pokarmy. I wtedy trzeba naprawdę przyjrzeć
    się swojej diecie.

    Pozdrawiam.



    Temat: pytanie do Chalsi
    Ja bym zrezygnowała z indyka (jest prawdopodobieństwo że uczula krzyżowo z
    jajkiem, więc jeśli jajko podejrzane, to indyk również) oraz z ryżu i kukurydzy
    a jadła normalne pieczywo (znajdź piekarnię, w której będziesz mogła dowiedzieć
    się czy do danego pieczywa nie dodają mleka czy serwatki albo białka sojowego)
    Dieta eliminacyjna to ciężka katorga, ale tylko na początku,a to masz już za
    sobą
    Napiszę ci naszą historię walki a alergią, może w czymś ci pomoże

    Zaczęło się jak synek miał 5 tygodni. Ciemieniucha - nawet na czole, brwiach,
    ranki za uszkami, łuszcząca się skóra na uszkach, suche policzki, potem
    zaognione, "polakierowane", zmiany na nóżkach - najpierw łydki, potem kolanka i
    nad kolankami, na klatce piersiowej... tak to mniej więcej się rozszerzało.
    Lakierowane policzki ustapiły po całkowitym wyeliminowaniu nabiału (łącznie z
    jajami i wołowiną!!!) ale została reszta zmian .
    Próbowałam wyczaić od czego to, ale za nic w świecie nie mogłam znaleźć. Wtedy
    (mały miał 4,5 miesiąca) przeszłam na dosyć okrojoną dietę eliminacyjną. Przez
    miesiąc jadłam tylko chleb żytni, margarynę delmę bez masła i serwatki ,
    ziemniaki, wieprzowinę, kapustę i cebulę, piłam wodę. Koniec. I to było można
    powiedzieć prawie nic )
    Niedobory wapnia uzupełniałam wapnem musujacym z plivy - bez żadnych dodatków
    smakowych i witaminy vitaral (bez beta karotenu).

    Po tym pierwszym miesiącu zmiany się wycofały!!!!! Tylko od czasu do czasu
    zaogniała się skóra twarzy - jak się okazało od proszku do prania, np. ciocia,
    babcia przytuliła, a po jakimś czasie na buzi ogień, ale to nie był żaden
    problem - teraz ktokolwiek przyjeżdża do nas na dłużej przywozi sobie rzeczy
    wyprane w jelpie i jest spokój

    Po tym miesiącu powolutku wprowadzałam nowe rzeczy - po jednej tygodniowo. I co
    sie okazało???? Po pierwsze synka sypało na 4-5 dzień od zjedzenia
    alergizującego pokarmu. W taki sposób wykryłam wiele alergenów
    - indyk (uważany za bezpieczny , a niedawno wyczytałam że indyk alergizuje
    krzyżowo z jajem kurzym !)
    - marchew,
    - jabłko!!! - - tutaj alergia juz się wycofała
    - ryż
    - kukurydza
    - banan
    - brzoskwinia
    - jaja

    Pewnych rzeczy w ogóle nie testowałam bo sa krzyżowymi alergenami, np. koper,
    seler z marchewką, więc sobie je odpuściłam, kurczak z jajami, a innych nie
    testowałam dlatego że są statystycznie silnymi alergenami - ryby, pietruszka,
    cytrusy, truskawki, kakao, orzechy ale np. pomidory spróbowaliśmy i są ok )

    Nie powiem było ciężko, ale moja konsekwencja i upór dały super efekty
    teraz moje dziecko ma 13 miesięcy i pomimo że jest silnie alergiczne nie widać
    tego po nim wcale. Skórę ma zdrową, jeśli go sypnie coś nowego szybko reaguję i
    jest ok.
    Za jakiś czas będziemy testować rzeczy które go uczulały - bo a nuż alergia się
    wycofuje...
    Teraz np. jemy (bo nadal go karmię więc w zasadzie jemy to samo) królika,
    wieprzowinę, ziemniaki, kapustę, cebulę, brokuły, kalafior, pomidory, buraki,
    pieczywo żytnie i pszenne, margarynę delmę i zwykła do wypieków (tak, tak można
    upiec coś bez jajek ), jabłka, wiśnie (także dżem), czereśnie, gruszki,
    jagody (także dżem) i arbuza teraz testujemy kaszę gryczaną. Synek dodatkowo
    jeszcze nutramigen i sinlaka. Ani on nie jest niedożywiony, ani ja nie mam
    anemii. Wbrew obiegowym opiniom taka dieta i karmienie wcale nie wykończyły
    mojego organizmu, nie "poleciały" mi ani zęby, ani włosy. Jedyne co to
    zeszczuplałam i dobrze mi z tym )) A na teksty i komentarze - jaka ty biedna
    jesteż nic jeść nie możesz już się uodporniła, i wcale nie jem "NIC" bo nawet
    ciasta sobie piekę ))

    Ja kapustę i cebulę zaczęłam jeść jak mały skończył 3 miesiące, ale nie
    mieliśmy żadnych problemów z kolkami, więc spróbowałam i okazało się że mały
    świetnie je toleruje.




    Temat: Czego jeszcze nie jeść?
    Czego jeszcze nie jeść?
    Pewnie będę się powtarzać z moimi pytaniami ale chciałabym żeby doświadczone
    w alergii mamy pomogły mi wyeliminować z mojego jadłospisu to co uczula moją
    Zuzkę. Kiedy miała niecałe dwa miesiące już wyskoczyły jej krostki na buzi.
    Pani doktor - ordynator oddziału dermatologicznego w szpitalu dziecięcym na
    Lesznie w Warszawie powiedziała, że to łojotokowe zapalenie skóry ale
    ponieważ dziecko przez nas rodziców jest obciążone alergią już wtedy
    wyeliminowała mi duzo rzeczy z jadłospisu. Oczywiście nabiał, jaja, kurczaka,
    owoce cytrusowe, kakao, etc. To nie było tak, że zupełnie nie jadłam nabiału
    bo podgryzałam żółty serek albo piłam np cappucino gdzie było mleko w
    proszku. Buźkę smarowałyśmy papka robioną na zamówienie i pomogło. Ale potem
    niestety krostki znowu wróciły i teraz czym bym nie smarowała cały czas są -
    mniejsze lub większe ale są. Ponieważ jak słyszałam alergie da się na pewno
    stwierdzić jak dziecko ma 3 miesiące więc kilka dni temu odwiedziliśmy
    ponowni alergologa - tym razem w CM LIM. Pan doktor kazał mi radykalnie
    wyrzucić mleko i pochodne, żywność gdzie były użyte konserwanty i obserwować.
    Obserwuję od soboty i nic nie widzę.Jem tylko:
    pieczony własnoręcznie schab
    indyka pieczonego
    dżem ananasowy
    banany
    jabłka
    ziemniaki
    ryż
    kaszę
    makarony bez jaj
    chleb zwykły bądź razowy
    Finea niskokaloryczna
    pierniczki ale bez mleka i jaj
    piję herbatę
    karotkę - jabłko+banan+marchew.

    Nikt mi nie może powiedzieć co jest z tym ananasem. Jak na moje oko powinien
    być ok. Nie ma pestek, nie jest cytrusowy i jeszcze nie spotkałam go na
    liście produktów zabronionych. Tak samo nie wiem co z cielęciną - w sumie
    żadne lekarz mi jeszcze nie zabraniał
    Wczoraj kupiłam ohydny napój sojowy ale tez przeczytałam, że to może soja
    uczulać. I dobrze, bo jest ohydny...
    Próbowałam też z mlekiem kozim ale za bardzo czuc biedną kózkę i jakos nie
    mogę. A poza tym szukałam mleka żeby go pić z kawą a kawa pachnąca kozą nie
    jest zbyt smaczna. Czy wy pijecie czarne kawy???
    A może to problem w chlebie?
    Mogłabym rozszerzyc swoej menu o dżemy śliwkowe i brzoskwiniowe ale boję się,
    że ni minął jeszcze czas kolek. Zuza kolek nie miała, za tydzień kończy 3
    miesiące. Czy jest szansa, że ten problem nas już nie dotyczy?
    Kapałam ją w Balneum ale mam wrażenie, że po tym zrobiła jej się bardzie
    sucha skóra na nóżkach i dłoniach. Teraz wróciłam do Oilatum, smaruję ją też
    kremem tej firmy.
    Je tylko pierś.
    Dziewczyny pomóżcie, przecież trzeba coś jest żeby karmić a moja ZUzia to
    duży żarłok i je naokrągło. Może możecie też polecić dobrego alergologa w
    Warszawie? Wielkie dzięki i przepraszam jesli napisałam ten list nieskładnie
    ale tysiąc myśli mam w głowie i wszystko naraz próbuję napisać



    Temat: WYLICZANKI- KTO PAMIĘTA
    Raz, dwa, trzy, cztery,
    Maszeruje Huckleberry,
    Za nim idą Pixi, Dixi
    Wykąpane w proszku IXI,
    A za nimy krowy dwie,
    Wykąpane w proszku "E"!

    -Kto się gniewa,
    Niech się gniewa,
    Niech se przypnie
    Nos do drzewa.
    Niech to drzewo,
    Dotąd nosi,
    Aż się z nami
    Nie przeprosi!

    Na skuterze pojedzie ten,
    kto pierwszy ubędzie.
    A kto drugi i trzeci
    - Odrzutowcem poleci.
    Czwarty siądzie na motor,
    A ty pójdziesz piechotą.

    Siedzi baba na cmentarzu,
    Trzyma nogi w kałamarzu,
    Przyszedł duch - babę w brzuch,
    Baba fik, a duch znikł.

    - Zagrajże mi, jak umiesz,
    upiekę ci żywą mysz.
    - Jakże byś mi ją upiekła,
    Kiedy by ci uciekła.

    A sio, a sio, kurki,
    do waszej komórki,
    obłożę wam nóżki
    listkami z pietruszki.

    Deszczyk kropi, słońce świeci,
    Baba-Jędza masło kleci.
    A bodaj go nie skleciła,
    świnkom za płot wyrzuciła!

    Poszedł krawiec do piekiełek,
    wziął troje widełek.
    Pożgał, pomłócił,
    wniwecz piekiełko obrócił.

    Żydóweczka Szajka
    sprzedawała jajka
    - a po czemu?
    Po złotemu!
    - I skończona bajka.

    Chodzi Baj po ścianie
    W szerokim kaftanie.
    Baj, baj kaftan długi ma,
    baj, baj pięknie sobie gra.

    Tam na górze skacze zając,
    nóżeczkami podrzucając
    i ja bym tak podrzucała,
    żebym takie nóżki miała
    jak zając...

    Koło młyńskei za cztery reńskie,
    koło nam się połamało,
    cztery reńskie kosztowało,
    a my wszyscy - bęc!

    Lata ptaszek po ulicy,
    Szuka sobie ziarn pszenicy,
    A ja sobie stoję w kole
    I wybieram kogo wolę.

    Na zielonej łące
    pasie pies zające,
    co się który ruszy
    odgryzie mu uszy.
    Tańcowały dwa Michały,
    Jeden duży, drugi mały,
    Jak ten duży zaczął krążyć,
    To malutki nie mógł zdążyć.
    Tańcowały dwa Michały,
    Jeden duży, drugi mały,
    Tak tańcują dookoła,
    Aż im pot się leje z czoła.

    Wlazł kotek na płotek i mruga.
    Piękna to piosenka niedługa.
    Niedługa, niekrótka, lecz w sam raz,
    a ty mi Halusiu buzi dasz! [...]

    Leciała osa do psiego nosa,
    pies śpi.
    Leciała mucha do psiego ucha,
    pies śpi.
    Leciała sroka, do psiego oka,
    pies śpi.
    Leciała wrona do psiego ogona,
    pies śpi.
    Przyleciała kruk,
    dziobem w bok stuk,
    pies "wau!"

    Przyleciał gołąbek
    na wysoki dąbek,
    zajrzał do Kasieńki,
    czy w izbie porządek?
    |winki w piecu ryją,
    psy naczynia myją,
    a łyżki pod ławą
    zarosły murawą.

    Izby nie zamiecie,
    warkocza nie splecie,
    nikogo nie słucha,
    niegrzeczna dziewucha!

    Nie pieprz Pietrze
    wieprza pieprzem,
    bo przepieprzysz
    wieprza pieprzem.

    Panie Janie Fabijanie,
    czemu nie grasz na organie?
    Grałem, grałem, zapomniałem,
    bo nic nigdy nie umiałem
    esrak, persak, gribs.

    Entliczek, pentliczek,
    czerwony stoliczek,
    na kogo wypadnie,
    na tego bęc!

    Siała baba mak,
    nie wiedziała jak,
    a dzied wiedział,
    nie powiedział,
    a to było tak...

    Wpadła baba do piwnicy,
    napisała na tablicy:
    es - o - es
    głupi pies!

    Ene due rabe,
    połknął Chińczyk żabę,
    a żaba Chińczyka,
    co z tego wynika:
    jabłko, gruszka czy pietruszka?

    Pałka, zapałka dwa kije,
    kto sie nie schowa ten kryje,
    kto nie schowany,
    ten zaklepany
    szukam!!!

    Kipi kasza,
    kipi groch
    Lepsza kasza niż ten groch.
    Bo od grochu boli brzuch,
    a od kaszy człowiek zdrów.

    Tej rymowanki nauczyla mnie babcia !!

    Były sobie trzy Japonki:
    Scypka, Scypkadrypka, Scypkadrypkadrona.
    Było sobie trzech Chińczyków:
    Jahcy, Jahcydrahcy, Jahcydrahcydroni.
    Pobrali się:
    Jahcy z Scypką, Jahcydrahcy z Scypkądrypką,
    Jahcydrahcydroni z Scypkądrypkąrompomponi.
    Mieli dzieci:
    Jahcy z Scypką mieli Szaha,
    Jahcydrahcy z Scypkądrypką mieli Szahszaraha,
    Jahcydrahcydroni z Scypkądrypkąrompomponi mieli Szahszarahadroni.

    A tej dziadzius )
    Recytowaliśmy ją w kółko maszerując do przedszkola.

    raz, dwa - jacek ma
    trzy, cztery - smaczne sery
    pięć, sześć - chciał je zjeść
    siedem, osiem - spotkał Zosię
    dziewięć, dziesięć - schował w kieszeń!

    Idzie rak nieborak
    jak uszczypnie będzie znak!

    Świnka barwinka barwicipicipinka
    Barwi , barwa , barwicipicipa.

    Una , dua , ryka , fake ,
    turba , burba , usma , smake ,
    deus , zeus, kosmadeus,
    aż nareszcie wyszedł bax.

    Tri tri
    Misia bela
    Misia Kasia Konfacela
    Misia A
    Misia B
    Misia Kasia
    Kon - fa - ce

    szły pchły koło wody
    pchła pchłę pchła do wody
    pchła się popłakała
    że ją tamta pchła popchała




    Temat: Pamietacie tamte ceny?
    Cennik 1972
    Żywność
    (jeśli nie zaznaczono inaczej, to za kg)

    Chleb 1kg - 4 zł
    Bułka mała - 40 gr
    Herbatniki 100 g - 2,1 zł
    Słone paluszki 100 g - 6 zł
    Mąka pszenna wrocławska - 6,7 zł
    Makaron czterojajeczny 0,5 kg - 10 zł
    Ryż - 8 zł
    Mięso Wieprzowe (schab) - 56 zł
    Mięso Wołowe bez kości - 42 zł
    Kurczaki - 54 zł
    Kiełbasa zwyczajna - 44 zł
    Myśliwska - 100,00 zł
    Szynka wieprzowa - 90 zł
    (słusznie autor strony, z której to wziąłem, komentuje, że "szynka "Jak za
    Gierka" miałaby mniejsze wzięcie, gdyby kosztowała jak za Gierka)
    Baleron - 82 zł
    Masło roślinne 250 g - 10 zł
    Masło eksportowe 1 kg - 75 zł
    Karp żywy 1 kg - 30 zł
    Sardynki (puszka 125 g) - 20 zł
    Mleko butelka 1 l - 2,9 zł
    Ser typu gouda - 50 zł
    Twarogowy tłusty - 24 zł
    Jajo - 2,7 zł
    Cukier - 10,5 zł
    Czekolada 100 g - 19 zł
    Herbata 50 g - 7-14 zł
    Kawa Super 100 g - 40 zł
    Kawa Orient 100 g - 27 zł
    Jabłka w zależności od miesiąca - 9-20 zł
    Ziemniaki - ok. 2 zł
    Cebula - 5-20 zł
    Cytryny - 30 zł
    Pomarańcze - 40 zł
    Banany - 45 zł
    Rodzynki - 90 zł
    Dżem słoik 0,5 kg - 7,4 zł
    Sok jabłkowy 0,33 l - 3,8 zł
    Sól - 1,2 zł
    Ocet 0,5 l - 5,5 zł
    Oranżada wyborowa 0,33 l - 1,8 zł
    Coca cola 0,25 l - 5 zł
    Woda mineralna 0,33 l - 1,5 zł
    Wódka 0,5 l luksusowa - 100 zł
    Wino owocowe 0,75 l - 21 zł
    Wino gronowe 0,75 l - 47-66 zł
    Piwo jasne pełne 0,5 l - 3,6 zł
    (ciekawostka, niewiele się zmieniło)

    Odzież, tekstylia:

    Ręcznik 50*100 - 33 zł
    Dywan za 1 m kw - 585 zł
    Płaszcz wełniany męski 1700 zł, damski 1500 zł
    Rajstopy damskie - 85 zł
    Skarpety męskie bawełniane - 21 zł
    Garnitur dwuczęściowy wełniany - 1890 zł
    Koszula męska zwykła popelinowa - 215 zł
    Bluzka damska elastil - 350 zł
    Komplet bielizny damskiej koronkowej ze sztucznego jedwabiu - 120 zł
    Półbuty męskie import Czechosłowacja - 320 zł
    Czółenka damskie import Czechosłowacja - 350 zł
    Rękawiczki z koziej skóry, damskie - 180 zł

    Meble i AGD:

    Szafa 3-drzwiowa - 2130 zł
    Tapczan - 2960 zł
    Żarówka 60 wat - 5 zł
    Żelazko - 185 zł
    Pralka nieautomatyczna - 1620 zł
    Odkurzacz - 900 zł
    Lodówka (poj. 100 - 125 l.) - 6100 zł
    Proszek do prania 0,5 kg - 3,25 zł
    Radio - 1000-2000 zł
    Telewizor czarno-biały - 7400 zł
    Magnetofon kasetowy - 3440 zł
    Gramofon - 990 zł

    Inne:

    Proszek od bólu głowy - (sztuka)0,5 zł
    Witamina C 50 sztuk - 15 zł
    Mydło Fascinata - 6,5 zł
    Mydło Popularne - 3,2 zł
    Szampon tataro-chmielowy, butelka - 14 zł
    Dezodorant Dorado w aerozolu (nowość) - 35 zł
    Woda kwiatowa Konwalia 40 g - 11 zł
    Pasta do zębów - 3,5 zł
    Luksusowa pasta do zębów - 12 zł
    Ołówek - 0,6 zł
    Długopis Zenith 4 - 70 zł
    Gazeta codzienna - 0,5 zł
    Tygodnik „Polityka" - 2 zł
    Benzyna etylina 78 (tzw. niebieska) - 5 zł
    (jakkolwiek ja pamiętam, że 4,40, etylina 94 6,50, ropa 2,20)
    Rower składak - 1900 zł
    Motocykl WSK-125 - 9500 zł
    Motocykl MZ 250 - 24 tzł

    Nawet uwzględniając, że średnia pensja do końca epoki Gierka podwoiła się, a
    ceny żywności (bo nie artykułów przemysłowych) stały w miejscu, warto o tym
    wszystkim pamiętać, gdy ktoś wywodzi, jakeśmy to za Gierka bańki mydlane nosem
    puszczali...




    Temat: Tłuszczowe wypieki na Wielkanoc
    ja już zrobiłam(moja mama prawie wszytsko mrozi i przed świętami jest spokój :P)
    i mogę od razu skopoiowac tu przepisy, zeby były w jednym miejscu dla
    zainteresowanych:

    SERNIK Z FORUM ZUZLA WG PRZEPISU SD_SILVER:

    2 opakowania po 500 g naturalnego serka Delfiko 24% tłuszczu
    8 jajek
    3/4 szklanki fruktozy
    1 czubata łyżeczka proszku do pieczenia
    aromat np. pomarańczowy lub waniliowy
    15 dag margaryny Kasia

    Piekarnik rozgrzewamy do 250 stopnii.
    Margaryne rozpuścić.
    Zółtka ubijamy na puszysta mase z fruktoza,
    dodajemy po łyżce serka cały czas mieszając.
    Gdy masa jest jednolita dodajemy tłuszcz, proszek i aromat.
    Ubiajamy sztywną pianę z białek, delikatnie mieszamy z serem.
    Przekałdamy do duzej wysmarowanej olejem tortownicy.
    Wkładamy do piekarnika, po 5 min zmniejszamy temperature do 180 stopnii.
    Pieczemy godzine, jeżli wierzch sie za mocno przypieka nalezy przykryć sernik
    folią aluminiową.
    Po wyjecia z piekarnika odkrawamy nozem ciasto od boków tortownicy.

    PASCHA Z FORUM ZUZLA WG PRZEPISU PIPISTRELLO:

    Pascha z poziomkami (może być z truskawkami albo malinami) by pipistrello
    2 litry mleka
    2 szklanki śmietany (raczej gęstej)
    6 jajek (4 żółtka i dwa całe)
    aromat waniliowy lub wanilia w lasce
    około 1/2 kostki masła(prawdziwego!)
    fruktoza do smaku
    poziomki (najlepiej leśne) -oczywiście nei znalazłam poziomek, więc dodałam
    wiśnie z mrożonki hortexu i smakuje to wyśmienicie :D

    Rozmieszać jajka i żóltka ze śmietaną.
    Mleko zagotować i wlać do niego mieszankę jajeczną.
    Gotować parę minut, aż wytrąci się serek.
    Odcedzić na durszlaku wyłożonym ściereczką.
    Rozetrzeć masło w donicy, dodawać po trochu ostudzonego serka, następnie dodać
    do smaku fruktozy.
    Wsypać poziomki, lub inne owoce wedle uznania.
    Wyłożyć masę do miski, odstawić do lodówki do zastudzenia na parę godzin.
    Można też zastudzić w indywidualnych salaterkach, będzie bardziej elegancko.

    CIASTO CZEKOLADOWE Z TEGO FORUM WG PRZEPISU SIMONKAPL:

    Skladniki:
    310 g czekolady gorzkiej min.70% kakao
    10 jajek (oddzielic zoltko od bialka)
    185 g tej samej czekolady na polewe
    ja dodałam jeszcze fruktozy (wg uznania) i aromat arakowy

    1.Przygotowac blaszke 20 cm (ja robilam w blaszce od keksa), wylozyc ja
    papierem do pieczenia.Piekarnik nagrzac w temperaturze 250 st.

    2.Roztopic kawalki czekolady wkladajac miseczke do wrzacej wody, mieszac.Ubic
    piane z bialek.

    3.Po stopieniu czekolady wymieszac ja z zoltkami , dodac kilka lyzek piany i
    wymieszac, a potem stopniowo reszte piany az do uzyskania musu.

    4.Wlac ciasto na blaszke i wlozyc do piekarnika na rowno 8 min.

    5.Wystudzic ciasto 30 min i wlozyc do lodowki na 12 godz.

    6.Wylozyc ciasto na talerz, stopic reszte czekolady i poalc nia ciasto, wlozyc
    na 5 min do lodowki.

    komentarz:
    Pascha wyszła przepyszna,
    sernika nie próbowałam (mój piekarnik jest do niczego, wiec pieke u mamy, a
    sernik zostawiłam u niej w piecu do ostygnięcia), ale moja mama próbowąła i
    mówi, że smaczny,
    ciasto czekoladowe oczywiście przepyszne (bycmoze potem zrobię jeszcze do niego
    bitą śmietanę z fruktozą)

    pascha i sernik są blizsze II fazie niż I, a faza ciasta czekoladowego zalezy od
    fruktozy. Ja zakładam,ze dużo lepiej jeść w święta I/II fazę niz normalne
    jedzenie, skoro ta II faza jest i tak pyszna :D




    Temat: Pierwsze urodziny- jaki tort?
    Przepis :))
    Biszkopt:
    4 jajka
    4 łyżki gorącej wody
    100 g cukru (ok pół szklanki)
    1 cukier wanilinowy
    100 g mąki tortowej
    60 g mąki ziemniaczanej
    40 g margaryny
    1 lyżeczka proszku do pieczenia

    Wykonanie:
    żółtka utrzeć z wodą i połową cukru i cukrem wanilinowym. Dodać mąkę wymieszaną
    z proszkiem do pieczenia, roztopiony i ostudzony tłuszcz-dobrze zmiksować, a na
    końcu dodać białka ubite z resztą cukru i delikatnie wymieszać. Piec w 180
    stopniach około pól godziny - ale trzeba przed wyciągnięciem sprawdzić
    patyczkiem, czy już się upiekło.

    Masa:
    4 małe łyżeczki (od kawy!!)żelatyny
    6 jajek
    około 3/4 szklanki cukru pudru
    sok z 2 cytryn i starta skórka z jednej cytryny

    Wykonanie:

    żelatyne rozpuścić w zimnej wodzie ( około 1/4szklanki)
    żołtka , cukier puder, sok i skórę z cytryny zmiksować i ubijać mikserem na
    parze, aż do uzyskania konsystencji gęstego kremu (nie przestaraszcie się tego,
    żena początku masa będzie bardzo płynna, a na kończu będzie przypomnać
    jajecznicę - tak ma być ). Trwa to około 20 min.
    Następnie ubić białka na parze i zmiksować z wcześniej ubitymi żółtkami. Do
    rozpuszczonej żelatyny dolać trochę gorącej wody i dokładnie wymieszać. Wlać do
    masy, wymieszać. Wstawić do lodówki na około pół godziny, ale trzeba dość
    często zaglądać do niej i koniecznie kilkakrotnie dokładnie wymieszać!
    W tzw międzyczasie trzeba przeciąć biszkopt na 3 lub 4 blaty (jak wyjdzie) i
    przygotować poncz.

    Poncz - w szklance gorącej wody rozpuścić kopiatą łyżkę cukru i wcisnąć sok z
    połowy cytryny.

    Bierzemy pierwszy blat, ponczujemy, smarujemy go 2-3 łyżkami konfitury
    pomarańczowej lub brzoskwiniowej, nakładamy na niego masę (albo 1/2 albo 1/3 -
    w zależności od tego ile mamy blatów), dociskamy następnym blatem ponczujemy i
    znowu nakładamy masę - już bez konfitury. Jeśli mamy tylko 3 blaty, to
    kładziemy ostatni i tylko ponczujemy. Następnie trzeba docinąć deseczką i
    wstawić na kilka godzin do lodówki.

    Do przybrania:
    około 150 g płatków z migdałów
    pół litra śmietany kremówki (dobrze zchłodzonej)
    pól szklanki cukru pudru i cukier wanilinowy

    Teraz trzeba uprażyć migdały na patelni,bez żadnego tłuszczu. Najlepiej robić
    to na teflonowej. Trzeba bardzo uważać, żebyniespalić migdałów - mją być złoto -
    brązowe. Więc na małym ogniu i często mieszać. Po uprażeniu wystudzić.
    Śmietanę ubić z cukrem pudrem i cukrem wanilinowym.
    Posmarować przełożony tort z wierzchu i po bokach cieńką warstwą śmietany.
    Następnie na wierzch tortu wyciskamy małe rozetki z pozostałej bitej śmietany.
    Muszą być wyciśnięte miejsce w miejsce. Do każdej rozetki wbijamy na sztorc po
    jednym płatku migdału. Pozostałemigdały kruszymy i obkładamy nimi boki tortu.
    Wstawiamy do lodówki na co najmniej 5-6 godzin (najlepiej przygotować go dzień
    przed podaniem)

    przepraszam za ewentualne orty i błędy innej maści, ale niestety już ledwie
    widzę ze zmęczenia na oczy )
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dsj4cup.htw.pl



  • Strona 3 z 4 • Wyszukano 221 rezultatów • 1, 2, 3, 4 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl.