Strona Główna
jaja glisty w kale
jaja glisty zdjęcia
Jaja przez telefon
jaja wielkanocne Przepisy
Jaja chłodnicze
Jaja Faberge
jaja grypl
jaja jak balony
jaja kawały
jaja malowane
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • krypta.opx.pl

  • Widzisz wypowiedzi wyszukane dla zapytania: jaja klasyczne





    Temat: Marka Nescafé bojkotowana przez pracowników Gop...
    Nestle to chyba klasyczny przykład na to jak sobie można nie radzić ze zbyt
    zdywersyfikowaną działalnością. Wychodzi na to,że ktoś chyba od początku nie
    miał pomysłu na to co zrobić z tą Goplaną. Kupli firmę, by zlikwidować
    konkurencję,ale dalej sprzedają czekolady pod marką Goplana a jednocześnie
    próbują wprowadzić na rynek swoją markę korporacyjną. Kiedyś próbowałem takiej
    czekolady, ale się zawiodłem. W tej cenie oferują przeciętny smak, zero
    rewelacji.
    A może nie radzą sobie, bo zbyt prymitywnie próbowli przechytrzyć konkurentów i
    klientów, ale się na tym przejechali. Bo nie zawsze można być najtańszym. Źle
    pojęte oszczedności pracują z reguły na niekorzyść firmy. A klientów nie można
    bezkarnie robić w jajo. Przykładem jak z dobrze sprzedającego się wafelka
    zrobić bubel jest Princesa. Kiedyś je kupowałem,ale przestałem od czasu kiedy
    zaczęli ja nadmuchiwać. Niby kształt ten sam, ale są lżejsze niż kiedyś i
    jakieś takie mało apetyczne i po prostu sztuczne. A takie były dobre.
    Nieporadność firmy widać również na przykładzie nieradzenia sobie z promocjami
    nowych produktów. Wprodzadzili Princese o nowym smaku,smak rewelacyjny, zapewne
    zaprojektowany z laboratoriach smaku,ale nie wiadomo dlaczego bardzo szybko
    zniknęła z rynku, mimo tego,że ze sklepów znikała błyskawicznie lub nie
    potrafili jej dostarczyć w odpowiednich ilościach.

    Za sprawą Goplany Nestle zaczęła być źle kojarzone. Dlatego ja od jakiegoś
    czasu nie kupuje nic co należy do Nestle. No może jedynie poza majonezem
    Winiar. Dobrze, że nie zlikwidowali tej marki.Ale pewnie ten produkt podlega
    pod inną dywizje. A tam jak widać są mądrzejsi ludzie. Ci od słodyczy nie
    potrafili docenić lokalnej ale czynnej marki Goplana, udowodnili,że nie
    rozumieją lokalnych uwarunkowań. Powinni przyjrzeć się firmie Kraft Foods
    producentowi AlpenGold. Ci weszli swego czasu na polski rynek z całkiem nową
    markę i sprzedają w b.dobrej cenie. Ale cóż, trzeba mieć nie tylko mglistą
    wizję własnego biznesu, ale i precyzyjnie opracowaną i konsekwentnie
    realizowaną straegię.
    Paniom i Panom z Nestle gratulujemy pomysłu na biznes. Tylko się nie
    przemęczajcie zbytnio, bo główka rozboli.





    Temat: Przeswietni Czterdziestoletni cz. XIV
    Spinko, odpowiadam z własnego doświadczenia. Żelatyna była w tk zwanych
    listkach. Była produkowana tak jak anany dawniej klej stolarski ze ścięgien,
    skóry bydlęcej. Listki wielkośvi mniej wiecej pocztówki(nieco dłuższe i nieco
    węższe moczyło się najpierw w zimnej wodzie dla rozmiększenia, a póżniej tak
    samo jak obecnie - ta sproszkowna rozpuszcza lo sie w gorącej wodzie. A teraz
    jak to było z lodem? Jeszcze pamietam z Poznania. W klasycznym zestawie mebli
    kuchennym w kredensie była szafka obita wewnątrz ocynowaną blachą, To była
    ówczesna lodówka do przechowywania masła, mięsa i tp. Lód zamawiało się w
    firmie pridukującej lód, nie wiem jakimi metodami. Lód w postaci sporych,
    wielokilogramowych słupków, albo sztab był rozwożony wielką platformą
    zaprzężoną w dwa perszerony. Na koźle siedziało dwóch ludzi. Podjeżdżali pod
    zapisany adres i zgodnie z zamówieniem dostarczali odrąbany kawał lodu 3 do 5
    kg. i to codziennie. Ten lód umieszczano w tej szafeczce: domowej lodówce. W
    czasie wojny pozyskiwanie lodu było również możliwe, ale bardziej
    skomplikowane. Przez sąsiednią wieś przepływała niewielka rzeczka. W zimie
    gospodarze wyrąbywali bloki lodu i przechowywali go w trocinach doskonale
    izolujących od zmian temperatury. Gdy zamarzyliśmy przy jakiejs specjalnej
    okazji o lodach i udało się pożyczyć od znajomych osiadłych na stałe archaiczną
    maszynkę do lodów ( drewniany cebrzyk, a w nim blaszny pojemnik obracany do
    koła swej osi korbką,)wtedy wędrowałam z bratem i mamą do wymienionej wsi (dziś
    włączonej do miasta) z wiadrami i solą. Lód w wiadrach posypany obficie solą
    wolniej się topił. No i lód był, maszynka była i półprodukt przygotowany
    wcześniej z mleka, cukru i jaj. (Cukier okazjonalnie kupowało się od
    robotników, którzy za pracę w cukrowni otrzymywali przydział cukru) Możecie
    sobie wyobrazić jak te lody smakowały. Napewno lepiej niż te w plastikowym
    pudełku z zamrażarki w najbliższym sklepie spożywczym. Pozdrowienia.





    Temat: reforma aplikacji korporacyjnych
    titus_flavius napisał:

    > Chaire,
    > po prostu pokazuję, jakie będą możliwościdziałania dla kandydatów, u których
    > nie sprawdzi się ich poziomu moralnego.

    dokladnie takie same jak teraz a nizszy poziom moralny prawnikow juz chyba byc
    nie moze.

    Natomiast
    > wymogi egzaminacyjne do korporacji są wciąż wysokie.

    mowilem zebys nie robil sobie jaj. wymogi nie maja znaczenia. znaczenie ma
    rodzina i zznajomosci to nie sa wymogi!

    >
    > Pisałem już, że nie ma co porównywać, ponieważ kraj ma własne rozwiązania.
    > W Niemczech jest 80.000 adwokatów (tj. 1 na 1000 ludzi), a w POlsce 7000,
    czyli
    >
    > jeden na 5500 osób. Czy coś z tego wynika? Nie, bo w Niemczech tytuł adwokata
    > nosi każdy prawnik, a w Polsce tylko część prawników.

    dokladnie wynika strasznie wiele. mianowicie: niezwykle malo jest w polsce
    adwokatow. powoduje to zaywzenie cen i klasyczna zmowe kupiecka. ogranicza
    dostep do pomocy prawnej stanowi zamknieta klike kolesi. do tego taki relkit
    jak notariusz wykonujacy pracye w normalnych panstwach wykonywana przez
    adwokata tyle ze ten nasz piekny polski miejscowny bierze kase za nic i to kase
    ogromna za przystawionie pieczatki bez sprawdzenia zgodnosci z prawda i bez
    zadnej odpowiedzialnosci i to na papierku przygotowanym przez jakas wyzyskiwana
    panienke.

    > Wszystkie te zawody robią to, co niemieccy adwokaci.
    > Jak widac z tego zestawienia, to jest mit, ze w Polsce brakuje prawników
    > korporacyjnych.

    puknij sie wglowe. pozwolmy chetnym prawnikom byc prawnikami wtedy zobaczymy
    ilu potrzeba a ilu nie a nie grupa kolesi i pociotkow ktorzy juz w mafi asa
    sobie zadekretuje ze juz wiecej nie potrzeba. no normalnie skandal jak ci nie
    wstyd tak chrzanic!. pozdrawiam blackexit




    Temat: zupa rybna ?
    Zależy...
    Okoń to pyszna rybeńka.
    Taki patent na okonie inaczej:
    Okonie cza wypatroszyć (niestety) i NIE SKROBIĄC wkłożyć do wywaru z
    włoszczyzny zakwaszonego octem (winnym, balsamicznym, zwykłym?), jaki masz.
    Zagotować teraz i powoli dogotowywać przez pół godziny trzeba. Potem dopiero
    (po wyjęciu) delikatnie zdejmij skórę wraz z łuskami - inaczej, gdybyś chciała
    skrobać "na żywca", lepiej się od razu pochlastać i w wannie położyć. Teraz już
    na półmisek, z pietruszką, cytryną i masłem.

    Albo coś takiego, jeśli masz tylko okonie, bo najlepsza ucha jest z conajmniej
    paru gatunków ryb. Trzeba jeszcze mieć "wsadkę", czyli większą rybkę jakąsić -
    sandacza, suma, szczupaka, mietusa, a nawet dorsza...
    A tooooo... nawet nie będzie próbowało przypominać uchy, czy innej porządnej
    zupy rybnej. To mój własny patent. Prosty, ale całkiem niezły... Tak mi się
    wydaje...

    Potrzebne Ci będzie:
    włoszczyzna - pęczek, okonki masz, ziele, listek, szczypta cynamonu, łyżeczka
    imbiru, sól, pieprz, mąka, jajo, woda :O))

    Gotujesz porządny bulion warzywny. Tak jak to robiła mamusia (erzac może być z
    kostki, ale to już nie to samo). Jak już porządnie się pogotuje to wrzucamy
    rybkę i całą resztę ingrediencji. Niech się chechła na malutkim aż fisz będzie
    gotów. Odcedzamy. Na wywarze gotujemy klasyczne kluseczki lane (koniecznie na
    wywarze bo z wody to już nie te). Wrzucamy z powrotem to co wyjęliśmy (można
    wszystko lub samą rybkę - po zdjęcu skórki z łuskami oczywista - lub co kto se
    chce) i ... na talerze!!!

    Aaaa, dorzuć do wywaru wędzonej makreli - to wg. Giezika, wypróbowałem,
    doooobrze robi!!!




    Temat: Czy ktoś mnie pilnie helpni??
    mariefurie napisała:

    > A że w humorze jestem własnie....to zaraz mi Pan przywołał na
    > myśl...."o mój rozmarynie..."...

    a rozmaryn to moja ulubiona roslina; kiedyś mi z Belgii przywieziono
    dwa przepiekne egzemplarze i udawało mi sie je przez 12 lat
    przetrzymać domu, na zimę wywoziłem do biura a na wiosne lato jesień
    stały w donicach w ogrodzie. Wyrosly na ponad półtora metra a u
    podstawy to miały pieniek grubości ponad 4 cm... kazdego roku
    cudownie kwitły począwszy od kwietnia aż po wrzesień; ale kilka lat
    temu odeszly; co roku choduje jeden lub dwa rozmaryny tzw zwisłe w
    dużych wiszących kwiatynach i dzieki temu mam stały dopływ lisci na
    przyprawy ziołowe;

    > Co do piosenki, muszę Pana zmartwić.
    > Tak sobie...
    > Ja jestem, ze tak powiem bardziej klasyczna, jeśli chodzi o pieśni
    stare (starsze). W tych starszych (przynajmniej jesli chodzi o
    wykonanie - jest tzw. jajo. I słowo - też. No i ...sentyment. I o to
    chodzi!)

    Mnie chodziło o koincydencję ze słowem "Czeremszyna" a te piosenki
    spiewane przez ten zespół to piosenki z naszych kresów stąd i
    słownictwo może trochę dziwaczne; ale ja je bardzo lubię, na zakładce
    Youtube do tej piesni jest jeszcze kilka innych pisenek spiewanych
    przez ten zespół, może się Ci jednak spodobają...

    > Panu proponuję to na przykład.
    > Dziś śpiewaliśmy:
    > www.youtube.com/watch?v=tqd5p9eLhZA
    > i to, juz po..."nalewce"
    > www.youtube.com/watch?v=J7251HcgAqw

    Oczywiście ze je znam to pieśni z mojego dzieciństwa - regularnie
    slucham sobie ukraińskich pieśni z czarnych płyt ktorych mam
    kiklkanascie, troche na CD no i z internetu na www.russiandvd.com
    Niestety nie mogę w Internecie znaleźć płyt z piesniami w wykonaniu
    chóru im. Wieriowki - te pieśni są tak piekne i tak
    sierdceszczypatielnyje, ze aż serce zamiera gdy sie ich slucha i nie
    mozna choc po cichu im nie wtórować...

    Jest taka piekna pieśń ktora mi jeszcze moja mama spiewała, jest na
    Youtube ale w takim filmowym wykonaniu:
    www.youtube.com/watch?v=LE8Z56YjgLE&feature=related
    cudowna, nie mogę znaleźć innego - bardziej ludowego - jej wykonania;




    Temat: rozbudowana galeria mokotów
    Do g_andzi
    Juz, niestety, lekko sie wychylam poza przedzial 25-40, ale nie mysle jeszcze
    o trumiennym odzieniu.
    Tez lubie sie ubrac, i tez wydaje sporo pieniedzy na ciuchy / za malo, jesli
    chodzi o checi, a na pewno za duzo w stosunku do mozliwosci finansowych/.
    Ja wlasnie nosze te "bardzo klasyczne, bardzo ponadczasowe nuuuudne ciuchy w
    stylu ..... deni cler, telimeny, czy kory." /Olsena pomijam, jakos nie
    zauwazylam w moim miescie/. Sa to ubrania dokladnie z tych firm, nie rynkowe
    podroby w ich stylu.
    Czuje sie ZASZCZYCONA Twoja opinia. Rozumiem, ze tym sklepom brakuje tylko
    odrobiny szalenstwa, "jaja".... Mnie wystarczy - MUSI wystarczyc - dobry
    gatunek, wykonczenie itp.
    W mojej pracy / szkola niepubliczna / dokladnie tak jest pojmowana elegancja.
    A mnie to za bardzo nie przeszkadza, ze jestem pol kroku za moda. Nie stac
    mnie na cos supermodnego co sezon i obawialabym sie balansowania na granicy
    smiesznosci.

    Bardzo Ci zazdroszcze, ze mozesz wracac z podrozy z nareczem ciuchow.
    I podrozy, i ciuchow. A wlasciwe zle to ujelam; nie zazdroszcze, ale ciesze
    sie, ze mlode dziewczyny maja teraz takie mozliwosci. Ile razy spojrze na
    swoje duze powracajace "ze swiata" corki, to troche mniej zaluje tych
    wszystkich zakupowych wymarzonych - a niespelnionych - szalenstw, bo byla
    potrzebna kasa na ich nauke jezykow.

    Ja tez mam ciuchowe szalenstwa z podrozy do Krakowa /jezdze na studia
    podyplomowe/. Na urlop Orsay jest wymarzony dla takich starszych pan.

    A jakie inne "nuuuudne" sklepy powinnam jeszcze poznac?

    Pozdrawiam Cie serdecznie, dzieki za wiesci z rozbudowanej galerii i in.
    Do zobaczenia / przeczytania / na forum.

    Ostatnie PS. Chcialabym zobaczyc, jak sie ubierzesz za iles tam , gdy Ty juz
    bedziesz za stara na rokendrola, a ja mimo wszystko nadal bede sie czula za
    mlodo, zeby umierac.



    Temat: ODBIORY TECHNICZNE
    No i tu mamy klasyczny przykład odbioru mieszkania bez fachowca, bez urazy
    tygrysiczko1 ale jeżeli będziemy się słuchać w momencie odbiorów " kogoś z
    ekipy budowlanej " to sorrki ale oni zrobią wszystko żebyśmy tylko odebrali i
    zakitują w dowolny sposób. ( ja takie informacje będę prosił na piśmie , może
    to jest sposób ??? ). A jeżeli jak w tym przypadku damy sobie wcisnąć ciemnotę
    to żadnej prawnej podkładki nie ma. Nie sprawdzałem prawa budowlanego aż tak
    wnikliwie, ale jeżeli to prawda to do jednego pionu nie możemy podłączyć nie
    więcej niż jeden odbiornik. WYBIRAJCIE SĄSIEDZI wc lub wanna lub umywalka lub
    pralka. PROPONUJE umówić się i na każdym piętrze coś innego podłączyć będziemy
    się częściej odwiedzać. )) Sami widzicie że to jakiś absurd.
    Ktoś zapytał co ja tak naprawdę chcę osiągnąć:
    Wyjaśniam po odbiorze mojego mieszkania nie chcę łamać prawa. Jak odbiorę to
    już będzie wszystko na mnie. Jeżeli podłączę kilka odbiorników do jednego pionu
    złamię prawo, jeżeli wkuje się w ściany nośne złamie prawo i to poważnie bo
    zagrożę życiu sąsiadów ( próba spowodowania katastrofy budowlanej ) Jeżeli ktoś
    mi powie że musi być po ścianie to przepraszam ale ja nie dopuszczam takiej
    myśli i nie mam zamiaru robić dziwnych obudów bo ktoś spierniczył projekt a
    kasę wziął jak za poprawny. W takim razie proszę odjąć tą powierzchnię od
    metrażu w umowie i oddać kasę. I ostatni powód, tej jak już się da zauważyć
    afery, jeżeli mam to zrobić we własnym zakresie, bo fakt że nie ma sensu
    wywalać nowych rur i płacić za to dwa razy ale koszty tej przeróbki niech
    poniesie winowajca, i tak naprawdę chcę go znaleźć ( projektant, wykonawca, a
    może ja sam który zapłaciłem kupę kasy za coś co nie możliwe jest do
    uruchomienia zgodnie w przepisami o których pisze tygrysiczka1, ???????
    obłęd ??????? )Mamy rok 2006 i XXI wiek możliwości w budownictwie są inne niż w
    latach po wojennych gdzie praktykowano montaż kanalizacji po wierzchu i spotyka
    się często że ze stropu w łazienkach wystają kolana syfonowe sąsiada i to w
    żeliwie, myślę że wszyscy zakładaliśmy inny niż opisany standard naszych
    mieszkań a w tym przypadku instalacji kanalizacyjnej. Zapytajcie sami czy
    gdzieś w Warszawie w nowych mieszkaniach są takie jaja, moja wiedza mówi że
    takich kpin nikt nie proponuje za min 3800 zł/m2 nie oferuje. Jak byśmy byli
    wszyscy budowlańcami to byśmy sobie sami zbudowali takie osiedle.




    Temat: Czyim samochodem jeździ ojciec Rydzyk?
    Dokładnie!
    Mam gdzieś czym kto jeździ.
    Ale wnerwia mnie takie badziewiarskie dziennikarstwo. Właściwie to nawet nie
    jest dziennikarstwo tylko klasyczna agitka

    "Czarny samochód, którym jechał redemptorysta, ma wrocławskie numery
    rejestracyjne. W tym mieście znajduje się należąca do redemptorystów Telewizja
    Trwam i kontrolowana przez Rydzyka fundacja Lux Veritatis." - Podobnie jak
    wiele innych bogatych firm i instytucji. Poza tym, skoro sugerują potem, że
    zakup był na kogoś innego, to należałoby oczekiwać, że numery NIE będą
    wrocławskie.

    "Cały Wrocław huczy" - świetne i wiarygodne źródło informacji

    "Ale nie sposób tego zweryfikować" - do roboty kochani, kto kupił z kim ma
    powiązania, czy to był leasing czy nie, albo się jest dziennikarzem, albo nie.

    "Potwierdzają to wrocławscy policjanci i urzędnicy. - Urywają nam się telefony
    z całej Polski z pytaniem: skąd Rydzyk ma takie auto?" - co oni q...
    potwierdzają, że ludzie dzwonią zapytać!!??

    "Firma Daimler Chrysler, producent Maybacha, nabrała wody w usta." - Nie
    nabrała tylko nigdy nikomu takich rzeczy nie powie, tak jak Cartier nie powie
    komu sprzedał kolię z brylantami. Czuje tutaj głęboki uraz, że ktoś olał
    naszych niedorobionych dziennikarzy.

    "Ba, niemożliwe było nawet zamówienie wartego 1,5 mln zł maybacha!" - No to już
    jaja. Pomijam fakt, że chłopcy usiłowali posłużyć się kłamstwem.

    "Mimo zmowy milczenia udało nam się ustalić, że auto, którym jechał o. Rydzyk,
    zostało sprowadzone z Niemiec." - A niby skąd, tam je robią.

    "Mogło kosztować nawet milion euro!" - Oczywiście z tego zdania wynika, że
    mogło i mniej.

    Nic dodać, nic ująć. Cała gazetka, Metro, której szczyty dziennikarskie to
    propagowanie na siłe metroseksualności, nagle wzięła się za dziennikarstwo
    śledcze.




    Temat: Babki
    to samo co poprzednio zrodlo.
    akurat tych nie pieklam, ale podobne, te przepisy sa klasyczne, nie moga nie
    wyjsc. pozostaje kwestia smaku, a to juz bardzo osobista sprawa.

    BABKA BŁYSKAWICZNA (ucierana)
    ________________________________________
    Składniki:
    • 25 dkg masla lub margaryny
    • 25 dkg cukru
    • 5 jajek
    • 25 dkg maki
    • 25 dkg (kostka )sera
    • cukier waniliowy
    • 1 lyzeczka proszku do pieczenia
    • sok z jednej cytryny
    Przygotowanie:
    Mozna dodac aromat cytrynowy (wowczas babka bedzie cytrynowa).
    Margaryne z cukrem ucieramy na srednich obrotach do bialosci i dodajemy po
    jednym jajku, cukier waniliowy, serek, sok z jednej cytryny oraz make polaczona
    z proszkiem do pieczenia. Dobrze jesli wylejemy ciasto do odpowiedniej formy,
    specjalnie przeznaczonej do pieczenia babek. Uprzednio forme posmarowac
    delikatnie tluszczem i podsypac lekko bulka tarta. Wlozyc do nagrzanego
    piekarnika i piec okolo 30-40 min. w tem.190-200°C. Po upieczeniu posypac
    cukrem pudrem. Babka smakuje lepiej, jesli po wystygnieciu włożymy ja do
    lodowki.

    BABKA CZEKOLADOWA
    ________________________________________
    Składniki:
    • 5 jajek
    • 1 szklanka mąki
    • 1/2 szklanki mąki ziemniaczanej
    • 1 kostka margaryny
    • 1 1/2 szklanki cukru
    • 1 łyżka kakao
    • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
    • cukier waniliowy
    • aromat rumowy
    Przygotowanie:
    Jajka i cukier ubijać do piany, wówczas nadal ubijając wsypać wymieszane z
    proszkiem i kakao,obydwie mąki. Na końcu wlewać stopniowo gorącą margarynę.
    Jeszcze chwilkę razem ubijać po czym wylać ciasto do formy wysmarowanej i
    natłuszczonej. Piec od 1 - 1,5 godz. to zależy od piekarnika, ale ciasto musi
    być suche. Wyjąc z formy po przestudzeniu i polać polewą.
    Składniki polewy:
    • 3 czubate łyżki masła
    • 2 łyżki kakao
    • 1/2 szklanki cukru
    • 1 szkalnka wody
    Rozpuścić masło, dodać cukier - zagotować. Wsypać kakao i wlać wodę. Gotować aż
    masa zacznie gęstnieć wtedy udekorować ciasto.

    BABKA MARMURKOWA
    ________________________________________
    Składniki:
    • 50 dag mąki
    • 35 dag cukru
    • 4 jajka
    • 200 ml mleka
    • 25 dag masła lub margaryny
    • 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
    • 3 łyżki kakao
    • cukier waniliowy 16g
    Przygotowanie:
    Margarynę utrzeć na puszystą masę. Żółtka utrzeć z cukrem i cukrem waniliowym.
    Dodać to do utartej margaryny, dolać mleko i przesianą mąkę z proszkiem do
    pieczenia. Ubić z białek sztywną pianę, lekko wymieszać z ciastem. Ciasto
    podzielić na dwie części, do jednej dodać kakao, do drugiej 3 łyżki mąki. Formę
    babkową wysmarować tłuszczem i wysypać bułką tartą. Do formy wlewać wg uznania
    na przemian jasne i ciemne ciasto, im więcej warstw tym bardziej fantazyjny
    wzór otrzymamy. Można poprzestać na wlaniu jasnego na spód, a ciemnego na
    wierzch Piec w piekarniku nagrzanym do 180°C ok. 80 min. Jeżeli ciasto zbyt
    przypieka się w trakcie pieczenia, dobrze jest położyć folię aluminiową na
    wierzch. Gotowe ciasto posypać cukrem pudrem lub polać polewą czekoladową.

    BABKA MARMURKOWA II
    ________________________________________
    Składniki:
    • 20 dkg mąki
    • 20 dkg cukru
    • 1 cukier waniliowy
    • 15 dkg mąki pszennej
    • 15 dkg mąki ziemniaczanej
    • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
    • 4 jajka
    • 2 łyżki czekolady w proszku + 1 łyżka kakao
    • 2 łyżki śmietany
    Przygotowanie:
    Masło zmiksować z cukrem i cukrem waniliowym. W trakcie miksowania dodawać po
    jednym żółtku.
    Mąkę pszenną i ziemniaczaną przesiać z proszkiem do pieczenia i powoli dodawać
    do miksowanej masy.
    Delikatnie wymieszać z ubitą sztywno pianą z białek.
    Połowę ciasta przełożyć do wysmarowane tłuszczem i wysypanej bułką tartą formy.
    Do pozostałej części dodać kakao i czekoladę oraz śmietanę.
    Wylać ciemne ciasto do formy i zmieszać z białą widelcem (po upieczeniu
    powstaną paski).
    Piec 45-50 minut w nagrzanym do 180°C piekarniku. Babkę posypać cukrem pudrem
    lub polać polewą.

    BABKA ORZECHOWA
    ________________________________________
    Składniki:
    • 30 dag cukru
    • 1 proszek do pieczenia (1 łyżka)
    • 30 dag mąki
    • 25 dag masła
    • 10 dag orzechów mielonych
    • 5 łyżek śmietany lub mleka
    • 5 jaj
    Przygotowanie:
    Cukier, masło, 1 jajko, 4 żółtka dobrze utrzeć. Dodać śmietanę, mąkę przesianą
    z proszkiem do pieczenia (stopniowo) i ucierać dodając zmielone orzechy. Na
    końcu dodać ubitą pianę z białek. Wymieszac delikatnie i włożyć do formy
    wysmarowanej tłuszczem i postpanej tartą bułką. Piec w śrenio nagrzanym
    piekarniku ok. 50 min. Po upieczeniu można babkę polukrować lub posypać cukrem
    pudrem.




    Temat: Dietetycznie.... co gotowac?
    Dietetyczna jest kazda rzecz duszona lub pieczona lub gotowana, bez zasmazek i
    robiona na oliwie z oliwek. No ale np:

    Np pulpety (mozesz ugotowac tez na parze: 60 dag cielęciny lub mięsa z drobiu
    - 1 mała bułka
    - 1 jajko
    - sól
    - pieprz
    - 3 łyżki koncentratu pomidorowego
    - 1 pomidor
    - 1 kostka rosołowa
    - 1 łyżka m±ki ziemniaczanej
    - 1/2 szklanki mleka

    Cielęcinę opłukać, pokroić na kawałki, zemleć, bułkę namoczyć, odcisn±ć,
    dodać do mięsa wraz jajkiem, wymieszać, przyprawić do smaku.

    Z masy mięsnej formować kulki, ułożyć na perforowanej wkładce nad
    garnkiem
    z wrz±c± wod± (można na sicie), ugotować na parze.

    Kostkę rosołow± rozpu¶cić w 1/2 l wrz±tku, dodać koncentrat i pokrojonego
    pomidora, podgotować, zaprawić m±k± z mlekiem.

    Pulpeciki ułożyć w brytfannie, zalać przygotowanym sosem, wstawić na 10
    minut do piekarnika nagrzanego do temperatury 200°C.
    ALBO: Brukselka duszona z marchewk±
    Składniki
    50 dag brukselki, duża cebula, 2 marchewki, łyżka oleju, łyżka
    majeranku, sólBrukselkę oczy¶cić i ugotować na pół-miękko. Cebulę
    drobno posiekać,
    marchew zetrzeć na tarce o grubych oczkach i razem podsmażyć na
    oleju. Gdy warzywa zmiękn±, dodać ugotowan± brukselkę, majeranek,
    sól i dusić pod przykryciem jeszcze około 10 min
    ALBo: klasyczna wloska przekaska caprese: palstry pomidorw i plastry mozzarelli
    wloskie plus listki bazyli i wszystko polane oliwa.
    ALBo: Francuska zupa pomidorowa
    Składniki:
    2 duże cebule, 2 marchewki, 1 z±bek czosnku, 2 łyżki masła
    (ewentualnie oliwy lub oleju), 2 łyżki m±ki, natka
    pietruszki,
    1 puszka koncentratu pomidorowego albo 2 puszki pomidorów, 1
    łyżeczka tymianku, li¶ć laurowy
    Cebulę siekamy, marchewkę ucieramy na
    grubej tarce. Rozgrzewamy w garnku masło, wrzucamy cebulę,
    przekrojony czosnek i marchewkę. Kiedy cebula się zeszkli,
    oprószamy wszystko m±k± i mieszamy drewnian± łyżk±. Dodajemy
    tymianek, li¶ć laurowy, sól i pieprz, następnie koncentrat
    pomidorowy (albo pokrojone w kos- teczkę pomidory z puszki).
    Zalewamy wrz±tkiem (ok. 1,5 l) i gotujemy pod przykryciem na
    wolnym ogniu 25 - 30 minut. Ja na talerz daje jeszcze ser
    plesniowy w kawalkach.
    ALBO: SZPINAK ZAPIEKANY...

    - 1 kg li¶ci szpinaku
    - pół szklanki chudego mleka,
    - 10 dag chudej ogonówki,
    - szczypta gałki muszkatołowej,
    - 2 jaja,
    - łyżeczka oliwy,
    - 2 z±bki czosnku,
    - łyżka przyprawy do zup,
    - cebula,
    - biały pieprz
    - łyżka margaryny

    Szpinak przebrać, opłukać, zblanszować (1 min.) w osolonym wrz±tku,
    przelać zimn± wod±, os±czyć i posiekać. Cebulę i czosnek obrać,
    posiekać i udusić na margarynie. Dodać szpinak i trzymać na ogniu,
    aż odparuje (ok. 2 min.). Posiekać ogonówkę i wymieszać ze
    szpinaczkiem. Jaja roztrzepać z mlekiem i przypraw± do zup.
    Doprawić
    gałk± muszkatołow±. Żaroodporny półmisek wysmarować oliw± i ułożyć
    na nim szpinak. Polać zalew± z jaj i mleka. Zapiekać w gor±cym
    piekarniku 10 min.




    Temat: Cukier i cukier puder
    Witaj BEF! Nie miałam na myśli tego, że przypadkowo dodałaś do bezów
    c.kryształ, lecz to, że odkryłaś regułę, iż podczas długiego ubijania z
    białkami cukier ten rozpuścił się. A wyraziłaś przekonanie, iż nie ma znaczenia
    rodzaj dodawanego cukru (miałam prawo tak uważać, bo stwierdziłaś „ten wymóg
    można zignorować”) – więc w tym kontekście – uznałam to odkrycie za przypadek.

    Nie było też moim zamiarem spierać się o to: przy zastosowaniu jakiej metody
    otrzymuje się lepsze ciasto – NIE O TO PRZECIEŻ CHODZIŁO W TYM WĄTKU!
    A co do jakości Twojego ciasta, to mogę ewentualnie zgodzić się z Tobą (nie
    mamy przecież możliwości porównania swoich wypieków), że osiągasz dobre wyniki –
    ponieważ to co robisz, to zapewne inny gatunek ciasta, czyli PÓŁKRUCHE (tak
    się domyślam), do którego (czego nie robi się przy sporządzaniu ciasta
    kruchego) dodaje się śmietanę oraz proszek do pieczenia (lub drożdże),
    wspomagające proces spulchniania i wyrastania.
    Jednakże, z pewnością nie dam się przekonać, że klasyczne ciasto kruche z
    c.kryształem jest bardzo dobre. Tak jak w poprzednim poście wyjaśniałam, do
    ciasta kruchego używa się TYLKO SKŁADNIKÓW SUCHYCH (mąka, tłuszcz, cukier i
    żółtka z gotowanych na twardo jaj). Zasadą jest też, że ciasta kruchego nie
    można zbyt długo wyrabiać. Ponieważ NIE UŻYWA SIĘ SPULCHNIACZY, właśnie
    oziębiony tłuszcz, gotowane żółtka i szybkość z jaką je łączymy (mieszamy)
    powodują, że składniki ciasta są luźno ze sobą powiązane i w b.wysokiej
    temperaturze nie przenikają się i nie zlepiają podczas pieczenia. Dzięki temu
    ciasto osiąga swoją właściwość - kruchość. Nie widzę więc możliwości, aby w
    takiej technologii cukier kryształ rozpuścił się - a przecież zgodziłaś się, że
    jest to możliwe przy długim wyrabianiu i w płynnych składnikach. To jak to ma
    się do metody robienia ciasta kruchego?

    Chcę Cię też zapewnić, że to co napisałam (cały czas podkreślam, że ODNOSZĄC
    SIĘ TYLKO DO SENSU TEGO WĄTKU) zostało przeze mnie dokładnie przetestowane i
    moim zdaniem oraz tych, którzy degustowali moje wyroby – jest b.duża różnica,
    gdy do ciasta stosuje się cukier puder – NAWET WTEDY, GDY NIE JEST ON WYMAGANY
    W KLASYCZNYCH KSIĄŻKOWYCH PRZEPISACH, tak jak np. do drożdżowego lub
    piaskowego.
    Nie twierdziłam też, że w innym przypadku ciasta nie wyrastają zupełnie lub
    opadają całkowicie. Ale wychodząc właśnie z założenia, że C.KRYSZTAŁ NIGDY NIE
    SIĘ NIE ROZPUŚCI DO KOŃCA, gdy uciera się go z żółtkami – sprawdziłam efekty
    zastosowania c.pudru (ma ono delikatniejszą konsystencję) i doszłam do wniosku,
    że te właściwości powodują, że każde ciasto, nawet drożdżowe (szczególnie, gdy
    zastosuje się metodę tzw. ciasta "parzonego") z całą pewnością wyrasta lepiej i
    po upieczeniu jest wyjątkowo puszyste i delikatne >>> a gdyby można było
    odnieść jego określenie do zmysłu dotyku – można by powiedzieć, że jest tak
    jakby było aksamitne. I dlatego, z całkowitym przekonaniem, stosuję właśnie tę
    regułę, która moim zdaniem – daje to dużo lepsze wyniki!
    Co nie oznacza, że zawsze takie doskonałe wypieki mi wychodzą, bo jakość ciasta
    zależy też od jakości pozostałych składników (mąki, drożdży, czy innych
    dodatków) - a także od innych procesów, które zachodzą w trakcie wykonywania.
    Jest też wiele innych czynnków i składników (np. miód, sok cytrynowy, alkohol,
    a nawet ugotowane ziemniaki), które polepszają jakość ciasta.

    Kończąc tę przedłużającą się dyskusję o zastosowaniu cukru pudru i kryształu,
    zapewniam, że nie miałam zamiaru przekonywać nikogo do zmiany jego metod lub o
    wyższości swoich poglądów ! No cóż, zgadzam się z tym, co mówi stare
    powiedzenie: „Nie to ładne, co ładne, ale to co się podoba.”.
    Jeśli zaś ktoś lubi nowe doświadczenia, a będzie chciał zastosować moje
    spostrzeżenia, to myślę, że nie trzeba będzie go do tego namawiać!
    Pozdrawiam serdecznie!




    Temat: Ale jaja zaczynają się wzajemnie kąsać.....
    Ale jaja zaczynają się wzajemnie kąsać.....
    30 października 2006Wściekły atak marszałka Jurka na mnie

    W Pisie jest kilka frakcji. Najbardziej wpływowa, choć najmniejsza liczbowo,
    to grupa posłów ze starego PC, weteranów ulicznych walk przeciw Wałęsie z
    początku lat 90. Uczestniczyli oni z aprobatą - jako środowisko - przy
    Okrągłym Stole, reprezentują poglądy laicko-konserwatywne, historycznie –
    piłsudczykowskie, z socjalistycznym akcentem w spojrzeniu na gospodarkę. Taki
    przedwojenny PPS, sanacyjny, owszem – patriotyczny, uprawiający kult wodza i
    zaciekle bijący bolszewików. Obyczajowo mało chrześcijański. Co to ani postów
    nie uznaje, ani nierozerwalności sakramentalnego małżeństwa, ani wychowania w
    duchu katolicko-narodowym.

    Obok nich funkcjonuje frakcja katolików, często tradycjonalnych, na czele z
    marszałkiem Jurkiem. Ci z kolei wstydzą się laickich postaw swoich kolegów z
    PC. Sami są za pełną obroną życia poczętego i wartościami katolickimi w
    polityce. I choć jest ich w PIS ilościowo może i więcej, to poza marszałkiem
    sejmu nie sprawują ważniejszych funkcji i nie mają poważniejszego wpływu na
    decyzje władz PIS. Nasza inicjatywa o zapisie w Konstytucji obrony życia od
    momentu poczęcia wprawiła ich w zakłopotanie. No bo w sumieniu popierają, ale
    wbrew stanowisku władz swojej partii. Władze wprawdzie tolerują
    te „katolickie odchyły”, wszak dotyczą one większości posłów, ale nie
    pozwalają na ich skuteczną konkretyzację. Słowem: władze pozwalają frakcji
    katolickiej (dawnej ZChNowskiej) na publiczne przyznawanie się do poglądów
    katolickich, ale nie pozwalają, by one były skutecznie realizowane. Mówić
    można, owszem, jest to nawet korzystne dla pozyskania katolickiego
    elektoratu, ale głosować w dyscyplinie już niekoniecznie. Pan Jurek wił się
    na konferencji pytany przez dziennikarzy, jak to jest, że minister Gosiewski
    powiedział, że PIS nie popiera tej poprawki „za życiem” zgłoszonej przez LPR.
    Tłumaczył to nieporozumieniem. Ale piątkowe głosowanie pokazało: 20 posłów z
    PIS nieobecnych na sali, 46 przeciw przejściu do drugiego czytania, czyli za
    powołaniem komisji i odwlekaniem sprawy. No i za zgłaszaniem poprawek. PO
    może teraz tzw. wyjątki w dopuszczanej aborcji wpisać do projektu
    Konstytucji. To byłoby gorzej, niż jest obecnie.

    Ja ujawniłem ten dysonans w Pisie w piątek na blogu. I dostałem solidne baty
    od Jurka w Naszym Dzienniku. Aż siedem razy trąca moje nazwisko: „Coś tak
    nieuczciwego”, „Pan Wierzejski dokonał kompletnej
    dezinterpretacji”, „Wierzejski oskarżył”, „To chuligaństwo polityczne
    przekraczające nawet dotychczasowe wyczyny posła Wierzejskiego”, „obowiązek
    reakcji na działalność pana Wierzejskiego”, „działalność w stylu posła
    Wierzejskiego”, „atak Wierzejskiego był tak groteskowy”, „jak poseł
    Wierzejski chce pozyskać posłów PO, jeśli atakuje” itp. Chyba pan marszałek
    musiał się nieźle sfrustrować swoją niemocą w Pisie? A i wstyd mu, że te
    pokrętne jego tłumaczenia słów Gosiewskiego, że niby to było nieporozumienie,
    to klasyczna lipa. Podwójna frustracja. No i stąd ten atak i agresja. A każdy
    może przeczytać moje poprzednie teksty z bloga. Czy były w istocie
    chuligańskie?

    Dziś miałem (wspólnie z Romanem) spotkanie z wyborcami na Woli i na Ochocie.
    Przyszło wielu dyrektorów szkół, nauczycieli i młodzieży. Jestem zbudowany
    ich postawą i poparciem, jakiego entuzjastycznie udzielili programowi
    edukacyjnemu LPR. PIS nie ma co liczyć w Warszawie na zwycięstwo. Ostatnie
    cztery lata ich nieudolnych rządów w Ratuszu i … ludzie mają dosyć obietnic
    bez pokrycia.

    Wojciech Wierzejski




    Temat: Adwokacki koń trojański
    > istnieć ustawowe gwarancje realizacji interesów ogółu. A jakie gwarancje są
    > zawarte w ustawie o adwokaturze i projekcie jej nowelizacji? Moim zdaniem
    > żadne adwokatura tak naprawdę odpowiada wobec Boga i historii!

    Trudno mi powiedzieć, jak miałaby wyglądać kwestia odpowiedzialności adwokatury
    jako całości, jako grupy ludzi wykonujących pewien zawód. Sądzę, że Pańskie
    rozważania dotyczące tego, czy adwokatura jest zawodem zaufania pulicznego, czy
    nim nie jest, mogą okazać się pomocne. Jeżeli adwokatura jest takim zawodem,
    czyli zawodem, który realizuje pewne funkcje państwowe z zakresu, przywołajmy
    klasyczne pojęcia - imperium, to nad taką konstrukcją odpowiedzialności
    adwokatury można się zastanowić. Jeżeli jednak jest tak, jak pan twierdzi, że
    adwokatura zawodem zaufania nie jest - to można jedynie mówić o
    odpowiedzialności samych adwokatów (dyscyplinarnej, cywilnej, karnej itp.).
    Przyznaje jednak, że całej sprawy nie mam jeszcze przemyślanej.

    > obejmuje akurat moim zdaniem sytuacji, gdy mamy komisje egzaminacyjną np.
    > złożoną z sędziów SN jak w USA, tylko gdy adwokatów mianuje Minister
    > Sprawiedliwości

    Wcale nie jestem pewien czy sędziowie są odpowiednimi kandydatami na członków
    takiej komisji, z tych samych powodów, dla których adwokaci nie są właściwymi
    kandydatami na członków komisji egzaminacyjnej sędziów. Pisałem już o tym.

    > adwokatury, chyba dużo nieświerzych jaj zostało podrzuconych do szacownego
    > grona przez cały czas trwania PRL!

    Jak Panu z pewnością wiadomo, minister miał prawo wpisu na listę adwokatów bez
    konieczności oglądania się na samorząd adwokacki. Skwapliwie z tego prawa
    korzystał. Przyna Pan jednak, że adwokatura, jako jedyna, próbowała się z tego
    rozliczyć.

    > Elitą zarobkową i pod względem wiedzy będą jednak tylko niektórzy. Wynika z
    > tego raczej, że słabsi intelektualnie i ekonomicznie adwokaci wywierają wpływ

    System zamkniętej, "limitowanej", adwokatury sprzyja najsłabszym - w ich
    interesie jest zachowanie status quo. Czy jednak mają oni aż taki wpływ na
    postawę władz adwokatury? - tego nie wiem.

    > krytyką z zewnątrz. A muszą Panu powiedzieć, ze ja sam w dużej mierze uczyłem
    > się krytykanctwa z wypowiedzi adwokatów (jest artykuł publikowany w GW w roku
    > 1994 z wywiadem adw. Dariusza Okolskiego

    Nie tylko on - w podobnym tonie wypowiadał się publicznie np. senator
    Piesiewicz, a prywatnie bardzo wielu adwokatów.

    > przypadku nie zgodziłbym się, aby o wstępie do tego zawodu mieli decydować
    > sami adwokaci

    To kto jeszcze? Pozwoli Pan, że zadam jeszcze jedno pytanie - jestem po prostu
    ciekaw Pańskiej odpowiedzi: czy adwokaci powinni mieć wpływ na nabór do innych,
    prawniczych zawodów?

    > Wypadałoby, ze trzeba by było przekonać państwo, aby jednak zapłaciło.

    Nie możemy przekonać o tym aby wypłacało w terminie nasze wynagrodzenia. Cóż
    dopiero aby płaciło za naszych aplikantów! Obawiam się, że to niewykonalne.

    Co do innych rzeczy poruszonych w Pańskim stanowisku to nie mam zasadniczych
    uwag - z większością się zgadzam. Niestety Pańskie rozważania dotyczące
    liczebności i siły angielskich kancelarii nie zmieściły się już na stronie. Z
    tego co zdołałem przeczytać to wszystko prawda tyle tylko, że przywołuje Pan
    jako przykład jedno z najbardziej rozwiniętych państw świata, kraj o niezwykle
    bogatej i nieprzerwanej tradycji prawnej. Obawiam się, że właściwym punktem
    porównania dla naszego kraju są kraje Ameryki Łacińskiej. Jeżeli już mamy szukać
    takich porównań z krajami Europy Zachodniej to należy wskazać na Hiszpanię,
    Portugalię i południowe Włochy.

    Z poważaniem A.Kmieciak




    Temat: „Orzechowiec” z musem jabłkowym z Domowej Kawiaren
    „Orzechowiec” z musem jabłkowym z Domowej Kawiaren
    Przepis na ciasto orzechowe:
    - 7 dużych jajek [lub 8 mniejszych]
    - 1,5 szklanki cukru
    - 3/4 szklanki oleju słonecznikowego
    - 1,5 szklanki zmielonych orzechów włoskich [na mączkę]
    - 2 szklanki mąki tortowej
    - 1 łyżeczka sody
    - 2 łyżeczki proszku do pieczenia
    - 1 łyżka cynamonu
    - 1 opakowanie przyprawy do piernika
    - 1 łyżka kakao

    Bakalie do ciasta:
    - garść rodzynek
    - „ananas” z cukini + bułka tarta do obsypania „ananasa” > jeśli chodzi o
    ilość, to nie podano w przepisie - „na oko” było tego tak ok. 1 szklanki
    pokrojonego w drobną kostkę „ananasa”

    - masa jabłkowa do przełożenia

    Na wierzch ciasta:
    - posiekane orzechy włoskie
    - polewa czekoladowa [ciemna 2 opak., jasna do wykonania wzorów > taka w
    torebkach z folii metalowej Gellwe lub Schwartau]

    Wskazówki:
    Najpierw przygotować mąkę, czyli zmieszać ją z sodą proszkiem do pieczenia,
    przyprawą do pierników, cynamonem i kakao. Przesiać przez sitko, żeby w/w
    składniki się dobrze pomieszały, co gwarantuje równomierne wyrastanie ciasta.

    Przygotować bakalie, tzn. osączyć na sitku „ananasa” z cukini.

    Całe jajka miksować z cukrem, aż powstanie gęsta, puszysta i prawie biała
    masa.
    Do masy jajecznej dodać olej – zmiksować na wolnych obrotach, a następnie
    wmieszać dokładnie [łyżką] zmielone orzechy i mąkę z dodatkami – wsypując
    powyższe składniki po łyżce.
    Potem na dużą tacę wysypać bułkę tartą, wrzucić osączonego „ananasa” i
    potrząsając dokładnie obtoczyć cukinię w tej bułce - włożyć do ciasta razem z
    rodzynkami, wymieszać.

    Ciasto przełożyć na dużą prostokątną foremkę [taką jak do sernika], wyłożoną
    na dnie papierem do pieczenia i posmarowaną masłem – „Orzechowiec” ma
    konsystencję taką jak klasyczne ciasto ucierane.

    Wskazówki: Ciasto po wyłożeniu do formy powinno mieć wysokość ok. 4.cm - nie
    może być po upieczeniu za niskie, żeby się nie złamało podczas przekrawania.
    Po wierzchu posypać siekanymi orzechami [orzeszki nie powinny „utonąć” w
    cieście w czasie pieczenia, ponieważ jest to element dekoracyjny].
    Wstawić do nagrzanego do 170 st. piekarnika i piec ok.50 min.

    Po upieczeniu ciasto przekroić poziomo na połowę. Na dolną część wyłożyć
    gorącą masę jabłkową, przykryć drugą częścią ciasta – nie dociskać.
    Wierzch ciasta posmarować polewą czekoladową, do dekoracji użyć jasnej
    polewy – wykonać nią wzór np. w romby lub jakieś esy-floresy.

    Wskazówka: Polewę rozpuścić nie otwierając foliowego opakowania w gorącej
    kąpieli. Potem polewę należy wyjąć i chwilę odczekać, żeby trochę stężała.
    Bezpośrednio po wyjęciu z gorącej wody polewa jest za rzadka i spłynie z
    ciasta.

    Udekorowane ciasto pozostawić do zastygnięcia.

    Przepis na mus jabłkowy:
    - 1 kg jabłek takich jak na szarlotkę
    - 2 łyżki grysiku [kasza manna]
    - cukier do smaku [sypany z dużego pojemnika, tak na „oko” było tego ok. ½
    szklanki]
    - cukier waniliowy
    - 1 galaretka o smaku jabłkowym lub agrestowym

    Jabłka obrać, zetrzeć na tarce w plasterki, wsypać grysik i dusić „na małym
    ogniu”, aż grysik całkiem się rozgotuje.
    Do gorącej masy wsypać galaretkę, cukier i cukier waniliowy – rozmieszać, aż
    galaretka całkiem się rozpuści.
    Ciasto przekładać b. gorącą masą.

    Przepis na „Ananasy” z cukini
    - 3 kg cukini
    - 1,5 litra wody
    - 3 łyżeczki kwasku cytrynowego
    - 1 kg cukru
    - cukier waniliowy
    Proponuję teraz zrobić z mniejszej ilości cukini, bo jest droga – tylko tyle,
    aby przepis przetestować. A może po prostu użyć prawdziwego anannasa.

    Cukinie obrać, pokroić w drobną kostkę, przełożyć do dużej szklanej misy
    [naczynie nie może być z metalu] i zalać wrzącą wodą z rozpuszczonym w niej
    kwaskiem cytrynowym. Zalewa powinna całkowicie przykryć cukinie. Odstawić pod
    przykryciem [też ze szkła] na całą dobę.
    Na drugi dzień odcedzić cukinię; do kwaśnej zalewy, w której się marynowała
    dodać cukier, cukier waniliowy i ugotować syrop.
    Napełnić wysterylizowane słoiczki cukinią, zalać [aż po gwint] gorącym
    syropem, wytrzeć brzegi słoiczka do sucha i zakręcić pokrywką. Pasteryzować
    ok. 20 min.
    Wskazówki:
    Woda do pasteryzacji nie powinna przekraczać 80 st. C, a na dno garnka trzeba
    wyłożyć ściereczkę lub inny materiał izolujący, aby zabezpieczyć słoiki przed
    pękaniem.
    Przetwory studzi się nie wyjmując z wody.

    Mam nadzieję, że wszystko dokładnie opisałam. Pozdrawiam!
    Bożenko proszę napisz recenzję tego ciasta, gdyż jestem bardzo ciekawa czy
    jest tak dobre, jak na to wyglądało w czasie prezentacji. Sama nie mam teraz
    czasu, aby je wypróbować.




    Temat: Akademia plażowa - dla Pań i Panów
    Akademia plażowa - dla Pań i Panów
    Przyklejam i uciekam, nim się jakiś Kain pojawi.

    REWELACYJNA OFERTA SZKOLEN DLA PANOW!
    > Kurs przysposobienia do zycia w społeczeństwie dla mezczyzn - szkolenie
    > otwarte.
    >
    > Tematy zajęc:
    > 1. Jak pracowac nad własnym ograniczeniem umysłowym
    > 2. Dlaczego nie ma nic złego w dawaniu kwiatow
    > 3. Ty tez mozesz siedzieć obok kierowcy (i to cichutko)
    > 4. I ty możesz prasowac
    > 5. Zadbaj o piękno swoich stop - jak obcinac sobie paznokcie
    > 6. Jak się napełnia kostkarkę (lub woreczki) do lodu - z pokazem slajdow
    > 7. Zalety oddawania zepsutych urzadzen elektrycznych do punktu napraw -
    > Ty
    > elektrycznosc
    > 8. Nowoczesni rodzice: zadanie, które nie kończy się na stosunku
    > 9. Szkola przetrwania I - smażenie jajka sadzonego
    > 10. Szkola przetrwania II - mycie podłogi w łazience
    > 11. Przyznanie się do niewiedzy nie jest ostateczna kleska
    > 12. Ty: slaba plec
    > 13. Powody dla których zaklada się nowa rolkę papieru w toalecie, gdy
    > poprzednia się skonczyła (ze slajdami i przykladami)
    > 14. Techniki walki ze snem po stosunku
    > 15. Techniki relaksacyjne i sposoby zaśnięcia mimo ze by się chciało...
    > 16. Jak opuszczać deskę klozetowa - krok po kroku
    > 17. Pilot od telewizora - jak walczyć z uzależnieniem
    > 18. Jak pozbyć się chęci wyglądania młodziej niż własny syn - triki i
    > propozycje
    > 19. Cel możliwy do osiagnięcia - jak ograniczyć spozycie alkoholu
    > 20. Dlaczego nie nalezy odkrywać koldry po puszczeniu baka
    > 21. Prawdziwi mezczyźni tez pytają przechodniów o drogę, gdy się zgubią
    > 22. Twoja odziez (I) - jak składać spodnie. Zastosowanie wieszaka
    > 23. Twoja odziez (II) - do czego sluzy szafa
    > 24. Twoja odziez (III) - uzycie kosza na brudna bieliznę
    > 25. Pralka. Wielka nieznajoma
    > 26. Krzeslo i jego nieprawidłowe wykorzystanie jako wieszaka na ubrania
    > 27. Czy można trafiac do sedesu? Cwiczenia w grupach
    > 28. Cwiczenia nadgarstków - oproznianie popielniczki
    > 29. Rozwoj zdolnosci motorycznych - mycie wnetrza garnka zmywakiem i
    > płynem do naczyń
    > 30. Wanna pelna włosow (czyli co nalezy zrobic po kąpieli)
    > 31. Dolegliwosci nocne i bezsennosc, czyli dlaczego nie opłaca się jesc
    > herbatników w łóżku
    > 32. Jak rozmawiac z partnerka bez podnoszenia głosu
    >
    > A TAKZE NOWA REWELACYJNA OFERTA SZKOLEN DLA PAN!
    > Kobiety sądzą, że wiedzą wszystko. My jednak oferujemy następujące kursy
    > dla kobiet:
    >
    > 1. Cisza - Ostateczna Granica: Czego Zadna Kobieta Jeszcze Nie Osiągnęła.
    > 2. Nieznane Strony Bankowosci: Posiadanie Oszczędności.
    > 3. Imprezy: Jak obejsc sie Bez Nowych Strojów.
    > 4. Zarządzanie Mężczyzna: Prace Domowe Mogą Poczekac Do Zakonczenia
    > Meczu.
    > 5. Etykieta łazienkowa
    > I: Mezczyzna Rownież Potrzebuje Miejsca w Szafce.
    > II: Jego Maszynka do Golenia Jest Jego (lub specjalna polska wersja: Jego
    > Maszynka do Golenia Nie Jest do Golenia Nóg).
    > 7. Umiejetności Komunikacyjne
    > I: Lzy - Ostatnia Deska Ratunku, Nie Pierwsza.
    > II: Myslenie Przed Mowieniem.
    > III: Osiaganie Celu Bez Brzeczenia.
    > 10. Bezpieczne Prowadzenie Samochodu: Umiejetnosc, która MOZESZ nabyc.
    > 11. Umiejętności Telefoniczne: Jak Odłożyć Słuchawkę.
    > 12. Wprowadzenie do Parkowania.
    > 13. Zaawansowane Parkowanie: Parkowanie Tylem.
    > 14. Zatrzymywanie Wody w organizmie: Fakt czy Tluszcz.
    > 15. Gotowanie
    > I: Powrot do Bekonu, Jajek i Masła.
    > II: Otreby i Torf Nie Sluza do Konsumpcji Przez Ludzi.
    > III: Jak Nie Narzucac Swojej Diety Innym Ludziom.
    > 18. Komplementy: Przyjmowanie z Wdzięcznością.
    > 19. Zespół Napięcia Przedmiesiączkowego: Problem Twoj... Nie Jego.
    > 20. Taniec: Dlaczego Mężczyźni Tego Nie Lubią.
    > 21. Stroj Klasyczny: Noszenie Strojow, Ktore Juz Masz.
    > 22. Kurz: Nieszkodliwe Zjawisko Dostrzegane Tylko Przez Kobiety.
    > 23. Integracja Prania: Pranie Wszystkiego Razem.
    > 24. Olej i Paliwo: Twój Samochod Potrzebuje Obu (nie tylko odswiezaczy
    > powietrza).
    > 25. Pilot do TV: Tylko Dla Mezczyzn.
    > 26. Przygotowanie do Wyjścia: Zacznij Dzien Wczesniej




    Temat: Niezwykłe Zupy
    Niezwykłe Zupy
    Im chłodniej, tym chętniej pochylamy się nad parującym talerzem pełnym zupy.
    Bo zupa potrafi znakomicie rozgrzać i jest nie tylko - jak pisała Wincenta
    Zawadzka, autorka "Kucharki litewskiej" - wstępem do każdego obiadu, ale
    także znakomicie smakuje sama. Może zastąpić tradycyjną, kanapkową
    przekąskę. Wiedzą o tym producenci zup w proszku i stąd na tylu reklamach
    radośni ludzie chłepczą ich produkty.
    Zanikła tradycja podawania zupy na śniadanie, co najwyżej w domach
    wczasowych z uporem godnym lepszej sprawy torturuje się gości mleczną zupą,
    a mleczna zupa w wydaniu zbiorowego żywienia - to zbrodnia na dobrym smaku.
    Jeżeli jednak już musi być, niech nie składa się z wodnistego i jednocześnie
    przypalonego mleka oraz skamieniałej zacierki lub rozgotowanego makaronu.
    Niech to będzie zupa "nic", przez wzmiankowaną panią Zawadzką nazywano nie
    wiadomo dlaczego "nic po nim".

    Zupa z mleka z pianką pod nazwą "nic po nim"
    2 litry mleka, 8 jaj, 20 deka cukru, trochę wanilii lub cynamonu.

    Na dwa litry świeżego, tłustego mleka osiem żółtek rozbitych do białości
    z miałkim cukrem. Postawić na ogniu ciągle mieszając, niech się ogrzewa,
    gęstnieje, ale nie zagotowywa, bo żółtka się zwarzą; gdy będzie gorące,
    przecedzić i lać do wazy posypując cynamonem. Pianka z białek do tej zupy
    tak się robi: ubić kilka białek świeżych na pianę, wsypać kilka łyżek cukru,
    szczyptę cynamonu, wymieszać, nakładać po łyżce na blachę wysłaną papierem i
    do pieca wstawić na trzy godziny, aby wyschły. Gotowe wkładać do zupy na
    wydaniu.

    Tę samą zupę można dać na zimno.

    Jak się łatwo zorientować, dodatkiem do zupy zagęszczonej żółtkami są po
    prostu malutkie bezy. Zupa zyska wiele, jeżeli przed gotowaniem dodamy do
    niej garść rodzynek. Radzę też, żeby zamiast cynamonu zastosować wanilię.
    Otrzyma się wówczas coś naprawdę znakomitego, wręcz bajkowego w porównaniu z
    obrzydliwym banałem rodem wprost z barów mlecznych.

    Równie - a nawet bardziej - klasyczna będzie tradycyjna piwna polewka, z
    pewnością podobna do polewki z Soplicowa podawanej paniom na śniadanie,
    którą według Lucyny Ćwierczakiewiczowej tak się przygotowuje:

    Polewka z piwa ze śmietaną
    Zagotować pod pokrywką dobrego zwyczajnego lub bawarskiego piwa kwartę z
    kawałkiem skórki od chleba. Osobno rozbić w garnku dobrą kwaterkę śmietany
    kwaśnej z czterema żółtkami, łyżką zimnego piwa i łyżką miałkiego cukru; gdy
    się piwo zagotuje, lać powoli, ciągle mieszając w garnek, gdzie jest
    śmietana z żółtkami; wstawić na ogień, żeby się rozgrzało, ale nie
    zagotowało i wylać w wazę, gdzie powinien być chleb krajany w kostkę i
    podsuszony ser, także pokrajany i parę łyżeczek cukru z cynamonem. Można ją
    robić bez śmietany z samemi żółtkami, ale wtedy brać 6 żółtek na cztery
    osoby.

    Chleb pokrajany w kostkę można sobie darować, ale ser jest konieczny,
    wręcz niezbędny.

    Jeszcze bardziej rozgrzewająca i smakowita jest niewątpliwie polewka z
    wina, ale nie polecam jej na śniadanie, zwłaszcza kierowcom i osobom
    młodocianym. Natomiast wieczorkiem, po powrocie do domu ze spaceru, czemu
    nie...

    Oto przepis Marii Monatowej:

    Polewka z wina
    Litr stołowego wina białego zagotować z pół litrem wody, kawałkiem
    cynamonu i paru gwoździkami i przecedzić. Osobno ubić 5 żółtek z 5 łyżkami
    cukru, postawić na blasze w garnku i wlewać wino po trochu, bijąc mocno
    trzepaczką tak długo, aż zgęstnieje i utworzy się gruba piana na wierzchu,
    ale uważać, aby się żółtka nie zwarzyły. Podawać w filiżankach i do tego
    biszkopty.

    Dajmy sobie spokój z mleczno-piwno-winnymi zupami. Sięgnijmy po coś
    prawdziwie sycącego, a nie tylko rozgrzewającego. Po zupę rumfordzką.

    Była to zupa, która swą nazwę zawdzięczała angielskiemu filantropowi B.
    T. Rumfordowi. Uważni czytelnicy XIX-wiecznej literatury, także
    pamiętnikarskiej, zapewne pamiętają, że często rozdawano ją ubogim.
    Uchodziła za potrawę zdrową i krzepiącą. Oczywiście, nie pominęła jej w
    swoim dziele pani Maria Monatowa:

    Zupa rumfordzka
    10 kartofli ugotować razem z kwaterką grochu suchego i przetrzeć przez
    sito. Osobno nastawić na sypko kwaterkę ryżu, pokrajać i udusić na maśle
    dwie marchewki, pół selera i jedną cebulę, a potem wszystko razem wymieszać,
    rozprowadzić rosołem ugotowanym na kościach wieprzowych i zagotować, jeśli
    są kawałki mięsa, można je pokrajać w paski i dać do wazy.




    Temat: Sonda lambda
    Witam.

    > Z opisu wynika błąd grzałki sondy - być może generuje go złącze , które
    > notabene często zawodzi.

    To złącze, to jest integralne z samą sondą? I gdzie ono się znajduje?

    > Odczyty urządzenia są zapewne poprawne - nie wiadomo tylko , jak je
    > interpretować . Jaki zestaw diagnostyczny został zastosowany ? ( bo z opisu
    > przypuszczam , że nie byl to klasyczny examiner )

    Nie był to examiner, tylko jakiś komputer. Oprogramowanie nazywało się
    Multi@Diag5.1 (jak dobrze zauważyłem) i "pasowało" do wielu różnych marek aut
    (conajmniej 20 różnych).

    > IMO sprawdź obwody okablowania sondy ( oscyloskop możesz już sobie
    > odpuścić...), a w razie wątpliwości - wymień ją , bo przy tym przebiegu i tak
    > zdechnie w tym roku ;)

    Spróbuję znaleźć jakiegoś magika-elektryka.

    > Drugi ruch to wymiana czujnika położenia ( fazy) wałka.

    Jak znajdę elektryka-magika, to może mi sprawdzi jeszcze złącze i kable tego
    czujnika, nim wymienię (można to zrobić bez jakiegoś wielkiego demontażu?).
    Nie wiesz kto robił te czujniki dla Alfy? Bo w ASO chcą około 500PLNów, a można
    kupić firmy EPS w Elit (o ile mają na stanie) za około 300PLNów. Chłopaki z
    innego forum twierdzą, że do wymiany tego czujnika trzeba zdemontować pasek i
    któreś z kół zebatych (które?) - zgadza się?

    > Czy ten błąd nie pojawił sie po wymianie rozrządu ??? - bo wtedy może to
    > wskazywać na złe ustawienie wałka , lub uszkodzenie mechaniczne czujnika.

    Nie - sporadycznie, na chwilę kontrolka wtrysku zapalała się wcześniej. Czasem
    w nieoczekiwanych momentach. Na parę tygodni miałem spokój,jak wymieniłem
    elastyczny łącznik w wydechu, ale potem wszystko wróciło "do normy".

    I jeszcze jeden szczegół, o którym dowiedziałem się wczoraj u diagnosty
    przypadkiem. Próbując mu zademonstrować, że kontrolka wtrysku zapali się po 3-4
    minutach od włączenia silnika - włączyłem go na luzie i zostawiłem. W tym
    czasie zaczęliśmy rozmawiać. Po jakichś 5 minutach patrzę do auta, a to ...
    kontrolka się nie chce zapalić. Ze 2-3 minuty "pogazowałem trochę"... ale
    kontrolka wciąż ciemna jak tabaka w rogu.. Zostawiłem go jeszcze chwilę na
    luzie, ale nic się nie zmianiło - kontrolka się nie zapaliła. Trochę go
    potestował, skasował błędy i kazał się rzejechać. Pojechałem i po jakichś 5
    minutach kontrolka zapaliła się jak zawsze. Może to ma jakieś znaczenie?
    Jeden z Kolegów zasugerował ... poduszki pod silnikiem. Co Ty na to?
    Od kiedy są jaja z tą kontrolką, kilka razy też zdarzyło się też, że zapaliła
    się bądź zgasła na większej dziurze...

    > I jeszcze jedno - czujnik fazy prowadzony jest przewodem w ekranie , który
    > można złamać, lub zerwać . Może nalezy go "prześwietlić" ?

    Mówisz o kablu od złącza (pomiędzy silnikiem a grodzią) do koła zębatego? Co
    znaczy "prześwietlić"? Sprawdzić czy nie jest przerwany?

    Pozdrawiam,
    Maciej Loret



    Temat: odchudzanie
    hej dzieczyny,
    Bardzo przepraszam za to opóźnienie, ale mam bardzo dużo stresów ostatnio i nie
    bardzo mogłam spisać te wszystkie poczynania.

    oto moja dieta:

    1. dzień:

    I śniadanie:
    gr.+2jajka+2plasterki bekonu (jejecznica na bekonie)

    IIśniadanie:
    szklanka soku pomidorowego

    obiad: gr+sałata+mięso (szynka z indyka 10 dkg)

    kolacja: gr+sałata+kawałek kurczaka

    2. dzień:
    I śn.:
    gr.+2jajka na bekonie

    II śń: brokuły+2jajka

    obiad: ser brie+sałata

    potem przez 3,4,5 dzień schematycznie: gr+2 jajka na sniadenie (czasami z
    marchewką, czasami z sałatą), ale już bez mięsa, na 2-gie śniadanie kefir na
    obiad zielone warzywa (szpinak, brokuły, fasolka szparagowa)i troche białka -
    brie, mozarella, jajko, feta, etc, na kolacje grapefruit z kefirem, jogurtem
    naturalnym, zasada: do każdego posiłku gr.lub cytryna lub pomarańćza, rano
    chrom, między IIgim śniadaniem a obiadem 3 kapsułki witaminy A+E compositium,
    trening 3 godziny po 2gim sniadaniu, na przemian - co drugi dzień:mięsnie
    brzucha i nóg, co drugi dzień: górne partie ciała: kręgosłup, ręce, szyja etc.,
    brzuszki+skośne brzuszki+ćwiczenia na cellulit codziennie na czczo 20minut
    zaraz po obudzeniu.
    od szóstego dnia: bez jajek, bo już nie mogłam na nie patrzeć,

    6-ty dzień
    I śniadanie: otręby owsiane (2-3 łyżki)+1/2gr.+szklanka soku tymbark kokosowego
    lub waniliowego (z serii smaki świata czy coś takiego, dosyć słodkie, 48
    kcal /100 gram, ale bdb:)))+chrom
    II śniadanie gr.+kefir./jogurt naturalny (oczywiście 1mały kubeczek)
    ostry trening na wszystko
    obiad: tuńćzyk+fasolka szparagowa
    kolacja: kefir

    między posiłkami: woda mineralna, łyżka soku z róży,

    7 dzień:
    I śniadanie: otręby owsiane (2-3 łyżki)+1/2gr.+szklanka soku tymbark kokosowego
    lub waniliowego (z serii smaki świata czy coś takiego, dosyć słodkie, 48
    kcal /100 gram, ale bdb:)))+chrom
    II sniadanie: kefir+ gr.
    obiad: mozarella+łyżka oliwy+gr.
    bez kolacji

    8my dzień:
    I śniadanie: otręby owsiane (2-3 łyżki)+1/2gr.+szklanka soku tymbark kokosowego
    lub waniliowego (z serii smaki świata czy coś takiego, dosyć słodkie, 48
    kcal /100 gram, ale bdb:)))+chrom
    II sniadanie: kefir+ gr.
    obiad: serek wiejski+gr.
    kolacja: kefir+gr.

    9ty dzień:
    I śniadanie: gr.+sok+otręby
    IIgie śniadanie: kefir+gr.
    obiad: espresso bez mleka i cukru
    kolacja: kefir+cytryna

    (dużo steresu, czyli trzy razy magnez między posiłkami)

    10ty dzień:
    Isniadanie: gr.+sok+otręby
    co dalej, jeszcze nie wiem, bo to dzisiaj ale planuje nie miec okazji zeby
    cokolwiek zjesc, grejpfruty mam w torbie!!.

    Generalnie: codziennie jadłam to na co miałam ochotę, ale w małych ilościach i
    wg takich oczywistych zasad, że jest to dieta,

    czy schudłam..... nie mam czasu żeby się zważyć, ale weszłam dzisiaj w
    sukienkę, w której ostatnio witałam rok 2001, więc możecie sobie wyobrazić,
    jutro znajde chwile i ide kupić spodnie, bo moje dzinsy spadaja bez rozpinania.
    Acha schudłam tam gdzie trzeba było, miałam grzechy rogalikowo-sucharkowe 6tego
    i siódmego dnia, ale wszystko potulnie odpracowywałam na siłowni.
    Ćwiczenia, które wykonuję to klasyczne aeroby z shape, trochę mięśnie grzbietu
    na siłowni, rowerki etc. po każdym treningu jakieś 15-20 minut z obciążeniem 5
    kg (ciężarki w dłoni, lub obciążenie barku - ćwiczenia charakterystyczne dla
    tancerzy) albo bez obciążenia ćwiczenia nóg,
    Nie wiem czy taki jadłospis polecam, w porównaiu z kopenhaską, podczas której
    nie jadłam chromu, mdlałam i nie mogłam się uczyć, poza tym było mi trudno
    wstać i prawie w ogóle nie mogłam ćwiczyć, teraz jest inaczej, budzę się o
    świcie, od rana mogę nosić ciężary, więcej mogę ćwiczyć.. a z nauką hmm to
    chyba jednak zalezy od poziomu adrenaliny,który mi wzrasta w postępie
    geometrycznym. dodatkowo uzupełniałam wit. A+E i magnez

    no i na koniec.. jak się czuję... cudownie, ale naprawdę mam teraz bardzo
    trudne dni przed sobą.

    Uwaga: przeciwskazania:
    jak już pisałam we wcześniejszych postach: jestem alergikiem na mleko i jesli
    mleko to tylko "ukwaszone", wcześniej żywiłam się mimo wszystko prawie tylko
    tymi jogurtami i węglami (nie jadłam w ogóle mięsa) i sporo owoców i warzyw,
    ale z owoców to niestety banany, kiwi etc.,dodtakowo kawa kilka razy dziennie z
    tłustym mlekiem, czsami z pączkiem :(((((
    w międzyczasie okazało się że mam problemy z cukrami, bo kopenhaską dosyć słabo
    przechodziłam, przerwa między kopenhaską a powyższą dietą trwała kilka dni, w
    czasie których zaczęłam zażywać Chrom (dzięki radom joggera).

    Podsumowując, gdyby nie Wy dziewczyny, gdyby nie Jogger i to froum, nie byłabym
    taka szczęśliwa, za co Wam bardzo serdecznie dziękuję.

    Dietę zamierzam kontynuować, bo mi smakuje:)))

    Pozdrawiam słonecznie

    Niespodziewajka




    Temat: oferta dla wszystkich?
    oferta dla wszystkich?
    Z otchłani sieci wyciągamy czasami takie kwiatki jak ten :)

    REWELACYJNA OFERTA SZKOLEŃ DLA PANÓW!

    Kurs przysposobienia do życia w społeczeństwie dla mężczyzn - szkolenie
    otwarte.

    Tematy zajęć:

    1. Jak pracować nad własnym ograniczeniem umysłowym
    2. Dlaczego nie ma nic złego w dawaniu kwiatów
    3. Ty tez możesz siedzieć obok kierowcy (i to cichutko)
    4. I ty możesz prasować
    5. Zadbaj o piękno swoich stóp - jak obcinać sobie paznokcie
    6. Jak się napełnia kostkarkę (lub woreczki) do lodu - z pokazem slajdów
    7. Zalety oddawania zepsutych urządzeń elektrycznych do punktu napraw - Ty a
    elektryczność
    8. Nowoczesni rodzice: zadanie, które nie kończy się na stosunku
    9. Szkola przetrwania I - smażenie jajka sadzonego
    10. Szkola przetrwania II - mycie podłogi w łazience
    11. Przyznanie się do niewiedzy nie jest ostateczna klęską
    12. Ty: słaba pleć
    13. Powody dla których zakłada się nowa rolkę papieru w toalecie, gdy
    poprzednia się skończyła (ze slajdami i przykładami)
    14. Techniki walki ze snem po stosunku
    15. Techniki relaksacyjne i sposoby zaśnięcia mimo ze by się chciało...
    16. Jak opuszczać deskę klozetowa - krok po kroku
    17. Pilot od telewizora - jak walczyć z uzależnieniem
    18. Jak pozbyć się chęci wyglądania młodziej niż własny syn - triki i
    propozycje
    19. Cel możliwy do osiągnięcia - jak ograniczyć spożycie alkoholu
    20. Dlaczego nie należy odkrywać kołdry po puszczeniu baka
    21. Prawdziwi mężczyźni tez pytają przechodniów o drogę, gdy się zgubią
    22. Twoja odzież (I) - jak składać spodnie. Zastosowanie wieszaka
    23. Twoja odzież (II) - do czego służy szafa
    24. Twoja odzież (III) - użycie kosza na brudna bieliznę
    25. Pralka. Wielka nieznajoma
    26. Krzesło i jego nieprawidłowe wykorzystanie jako wieszaka na ubrania
    27. Czy można trafiać do sedesu? Ćwiczenia w grupach
    28. Ćwiczenia nadgarstków - opróżnianie popielniczki
    29. Rozwój zdolności motorycznych - mycie wnętrza garnka zmywakiem i płynem
    do naczyń
    30. Wanna pełna włosów (czyli co należy zrobić po kąpieli)
    31. Dolegliwości nocne i bezsenność, czyli dlaczego nie opłaca się jeść
    herbatników w łóżku
    32. Jak rozmawiać z partnerka bez podnoszenia głosu

    A TAKŻE NOWA REWELACYJNA OFERTA SZKOLEŃ DLA PAŃ!

    Kobiety sądzą, że wiedzą wszystko. My jednak oferujemy następujące kursy dla
    kobiet:

    1. Cisza - Ostateczna Granica: Czego Żadna Kobieta Jeszcze Nie Osiągnęła.
    2. Nieznane Strony Bankowości: Posiadanie Oszczędności.
    3. Imprezy: Jak obejść się Bez Nowych Strojów.
    4. Zarządzanie Mężczyzną: Prace Domowe Mogą Poczekać Do Zakończenia Meczu.
    5. Etykieta łazienkowa
    I: Mężczyzna Również Potrzebuje Miejsca w Szafce.
    II: Jego Maszynka do Golenia Jest Jego (lub specjalna polska wersja: Jego
    Maszynka do Golenia Nie Jest do Golenia Nóg).

    7. Umiejętności Komunikacyjne
    I: Łzy - Ostatnia Deska Ratunku, Nie Pierwsza.
    II: Myślenie Przed Mówieniem.
    III: Osiąganie Celu Bez Brzęczenia.

    10. Bezpieczne Prowadzenie Samochodu: Umiejętność, którą MOŻESZ nabyć.
    11. Umiejętności Telefoniczne: Jak Odłożyć Słuchawkę.
    12. Wprowadzenie do Parkowania.
    13. Zaawansowane Parkowanie: Parkowanie Tyłem.
    14. Zatrzymywanie Wody w organizmie: Fakt czy Tłuszcz.
    15. Gotowanie
    I: Powrót do Bekonu, Jajek i Masła.
    II: Otręby i Torf Nie Służą do Konsumpcji Przez Ludzi.
    III: Jak Nie Narzucać Swojej Diety Innym Ludziom.

    18. Komplementy: Przyjmowanie z Wdzięcznością.
    19. Zespół Napięcia Przedmiesiączkowego: Problem Twój... Nie Jego.
    20. Taniec: Dlaczego Mężczyźni Tego Nie Lubią.
    21. Strój Klasyczny: Noszenie Strojów, Które Już Masz.
    22. Kurz: Nieszkodliwe Zjawisko Dostrzegane Tylko Przez Kobiety.
    23. Integracja Prania: Pranie Wszystkiego Razem.
    24. Olej i Paliwo: Twój Samochód Potrzebuje Obu (nie tylko odświeżaczy
    powietrza).
    25. Pilot do TV: Tylko Dla Mężczyzn.
    26. Przygotowanie do Wyjścia: Zacznij Dzień Wcześniej



    Temat: Klienci nabijani w butelkę
    Gość portalu: saunne napisał(a):
    ble ble ble bleble ble i jeszcze raz ble ble

    > Gość portalu: mini napisał(a):
    >
    >
    > > a najlepiej to by było gdyby całe środowisko prawnicze spojrzało na się
    > > krytycznym wzrokiem i zrozumiało że zaufanie do Temidy jest wręcz zerowe i
    >
    > > pomyślało skąd to się bierze i może jakieś wnioski by wyciągło. To byłby
    > > prawdziwy sukces i krok w dobrym kierunku a nie tylko pouczać wszystkich i
    >
    > > prztyczki dawać.
    >
    > nie reprentuje tego srodowiska. I pouczac tez nie chcialam. Potrzebe zmian
    > widze. Nie znosze narzekania. Co ono zmieni?
    >
    > > kolega pisze: "Ufamy firmie ze jest ona rzetelna i nie zrobi nas w jajo. W
    > ięc
    > > umowa powinna byc uczciwa..." Zdawać się może - nic wielkiego ot prawda
    > > oczywista. Ale widać nie dla ciebie - Tobie wydaje się to wręcz nienormaln
    > e,
    > > dziwne, wręcz śmieszne! Nie zaprzeczaj.

    > Zaprzeczam. Koledze nie chce sie nawet przeczytac warunkow umowy, ale
    pretensje
    >
    > wysuwa. Jego sprawa. A teraz postaw sie w sytuacji wlasciciela jakiejs firmy.
    Rozummiem że twoim zdaniem wystarczy przeczytać warunki umowy i wszystko jest
    jasne,tak??Zapewniam pannę że gdyby panna spróbowała wykonać eksperyment
    polegający na przypadkowym wyborze 10 mieszkańców naszego miasta i wręczyła im
    klasyczną umowę dajmy na to kredytową przygotowaną przez dajmy na to któryś z
    banków na zakup dajmy na to samochodu to zapewniam że 9 na 10 z nich nie
    zrozumie więcej niż połowy z tych zapisów a i to będzie sukces. Jesteś saunne
    idealistka ale tłumaczę to twoim wiekiem młodym jeszcze.
    >
    > Piszesz przecież: " a na swiecie nie
    > > powinno byc wojen, przestepstw, glodu i chorob..." i po co ten sarkazm
    > saunne -
    > >
    > > tego cię nauczyli? nie wierzysz już w zwykłą ludzką sprawiedliwość ot co.
    > > Dziwne Ci się wydaje że ktoś mógłby żądać uczciwej umowy??
    >
    > Sarkazm odnosil sie do postawy roszczeniowej.
    > Nie mow mi w co wierze a w co nie, bo tego nie wiesz. Podejrzewam, ze
    > zdziwilbys sie.
    Być może bym się zdziwił - być może nie - ja twierdzę że twój poprzedni tekst
    został tak napisany że raczej jednoznacznie można go odebrać. I tak też to
    uczyniłem
    > Nauczyli mnie patrzec realnie na swiat. Dlatego nie bujam w oblokach myslac,
    ze
    >
    > ktos cos za mnie zalatwi.
    bujasz bujasz tylko nie wiesz o tym
    twoje wypowiedzi świadczą o tym
    chociaż to dobrze że masz własne zdanie
    i nikt tu nie myśli że ktoś coś za niego załatwi

    > Przeczytaj moja odpowiedz na post Acro o butach - bedziesz mial odpowiedz na
    > temat mojego zdania wzgledem nieuczciwych umow.
    >
    > > Ale najgorsze jest to że reprezentujesz już lub za niedługo będziesz
    > > reprezentować właśnie środowisko prawnicze. Dlaczego się nie dziwię ??...
    no tutaj to chyba napisałem prawdę - zgodzisz się że będziesz reprezentantką
    tej jakże oświeconej części społeczeństwa
    >
    > nie oceniaj innych wg swojej miary, bo co zrobisz jak Ci kiedys tej miary nie
    > starczy?
    daleki jestem od tego moja droga, daleki
    >
    > pozdrawiam.
    me too




    Temat: Vancouver
    Chinatown
    Barwna Chinatown jest jakby odrebnym miastem. Jest to jedna z najwiekszych
    chinskich dzielnic w Ameryce Pólnocnej - spolecznosc chinska w Vancouver liczy
    ponad 100 tys.

    Wielu Chinczyków zdecydowalo sie na podróz przez Pacyfik w 1858 r., podczas
    goraczki zlota w dolinie rzeki Fraser, a inni po podpisaniu umów o prace przy
    budowie kolei Canadian Pacific. Az do 1947 r. nie mogli jednak otrzymac
    obywatelstwa kanadyjskiego i nie przyslugiwaly im zadne prawa. Stworzyli
    specyficzne getto, w którym pojawily sie powiazania klanowe.

    W przeciwienstwie do sztucznego Gastown, w Chinatown wszystko jest autentyczne –
    sklepy, hotele, targi, malenkie restauracje i mroczne alejki, zatloczone
    chodniki, na których rozlegaja sie rozmowy w jezyku chinskim. Kazdy budynek ma
    orientalny charakter. Dominuja napisy w jezyku chinskim. Lepiej unikac
    podejrzanych uliczek noca, a takze odcinka East Hastings w poblizu Main Street.

    Turysci przybywaja do Chinatown ze wzgledu na ciekawe restauracje, a takze
    targi. Na kilku z nich publicznie ubija sie zwierzeta, mozna kupic zywe
    wegorze, kaczki w koszach, stuletnie jaja oraz inne specjaly, o których lepiej
    nic nie wiedziec. Jednym z ciekawszych jest nocny targ u zbiegu ulic Main i
    Keefer (latem 18.00–24.00). Przy Keefer Street stoi rzad piekarni oferujacych
    ciastka ksiezycowe czy bao, buleczki gotowane na parze, nadziewane miesem lub
    slodka fasola. Na rogu Keefer and Main znajduje sie siedziba Ten Ren Tea and
    Ginseng Company, z ogromnym wyborem herbat i leków na przerózne schorzenia
    (bezplatna degustacja). W sklepikach lokalnych zielarzy wolno buszowac wsród
    egzotycznych medykamentów: skór weza, rogów renifera, jezyków bizonów,
    suszonych koników morskich czy jader niedzwiedzia – wszystko to jest na
    sprzedaz. W Ming Wo, 23 E Pender, fantastycznym sklepie ze sprzetem kuchennym,
    kupi sie wszystkie wynalezione do tej pory narzedzia kuchenne. China West przy
    41 E Fender to sklep z pantoflami,
    marynarkami, piórami, tanimi zabawkami itd. Wiekszosc ludzi obowiazkowo
    przychodzi do Sam Kee Building z 1913 r., na rogu Carrall i Pender, o
    szerokosci 1,8 m – zostal oficjalnie uznany za najwezszy budynek na swiecie.

    Glówna atrakcja kulturalna Chinatown jest niewielki Dr Sun Yat-Sen Garden przy
    578 Carrall St, niedaleko Pender Street. Uwazany jest za pierwszy autentyczny
    ogród chinski, jaki kiedykolwiek stworzono poza Chinami (V–pol. VI 10.00–
    18.00, pol. VI–VIII 9.30–19.00, IX–IV 10.00–16.30; 6,50 C$, w tym zwiedzanie z
    przewodnikiem). Zostal nazwany imieniem zalozyciela pierwszej Chinskiej
    Republiki, który czesto przyjezdzal do Vancouver. Zbudowano go na Expo’86
    kosztem 5,3 mln dolarów, z czego 500 tys. C$ pochodzilo z Chin (przybylo tez 52
    rzemieslników i 950 skrzynek z materialami, m.in. wapiennymi skalami z Taihu).

    Ogród wzorowany jest na klasycznych ogrodach w miescie Sozhou z okresu
    panowania dynastii Ming (1368–1644). Chinscy specjalisci do spraw ogrodnictwa
    spedzili 13 miesiecy w miescie przy budowie repliki tego ogrodu. Postepowali
    zgodnie z tradycyjnymi metodami, które wykluczaja wykorzystanie elektrycznych
    narzedzi i dbaja o zachowanie subtelnej równowagi pomiedzy Yin i Yang (malym i
    duzym, miekkim i twardym, plynnym i nieruchomym, jasnym i ciemnym). Kazdy
    kamien, sosna i kwiat zostaly umieszczone w starannie wybranym miejscu oraz
    maja symboliczne znaczenie. Co godzine po ogrodzie odbywaja sie bezplatne
    wycieczki z przewodnikiem (30 min), który objasnia znaczenie danych elementów z
    punktu widzenia filozofii taoistycznej.

    Przy wejsciu do ogrodu stoi Chinese Cultural Centre Museum & Archives (wt.–nd.
    11.00–17.00; 3 C$), osrodek kulturalny mieszkanców chinskiej dzielnicy,
    sponsorujacy obchody Nowego Roku. Centrum organizuje kursy oraz wystawy
    okresowe. Miesci takze muzeum poswiecone historii stosunków chinsko-
    kanadyjskich. Obok znajduje sie niewielki i nieco zaniedbany

    Dr Si Yat-Sen Park (bezpl.; godziny otwarcia ogrodu; drugie wejscie znajduje
    sie u zbiegu Columbia Street i Keefer).




    Temat: do wiola_wd
    Witaj

    Candida wyszła z badania kału (robiliśmy w felixsie, u Kamirskiej), wynik ++,
    czyli średnio liczna.
    Lekarka też "naocznie" potwierdziła, że widać po dziecku.

    A leczenie to przede wszystkim dieta, dla Mariki, ja nie musiałam jej
    przestrzegać, poza ograniczeniem w miarę możliwości cukru, drożdży i pszenicy
    (mleko mnie uczula więc i tak nie piję), żeby sobie nie karmić ewentualnej
    candidy i nie przekazywać jej dziecku (a dieta klasyczna, przeciwgrzybicza: bez
    cukru, mleka, owoców, drożdży, pszenicy - ogólnie bardzo rygorystycznie
    przestrzegaliśmy diety przez jakieś 3-4 m-ce, nie było to trudne bo dziecko mam
    kochające warzywa i kasze, do tego uczulona na gluten więc zakazane kluski,
    bułki, chleby i ciasta nas nie dotyczyły, mleko też średnio toleruje więc i to
    nie było problemem, tak naprawdę musieliśmy zrezygnować tylko z winogron i
    słodzonych herbatek). Poza dietą dostała kilka leków Sanum (izopatycznych, coś
    podobnego do homeopatii) głównie na odbudowę śluzówek, regenerację i wzmocnienie
    odporności - te leki brała w sumie prawie przez rok, z przerwami albo zmianą na
    inny.

    Alergii nigdy nie leczyłam inaczej niż dietą, czyli eliminuję to co uczula i
    tyle. Na jakieś doraźne sprawy typu biegunka albo wysypka podaję Fenistil albo
    na biegunkę homeopatyczny DiarrHeel S (w aptekach jest, firma Heel).
    U nas te wszystkie alergie (albo większość) to niestety wpływ uszkodzenia jelit
    toksynami, metalami ciężkimi, candidą i pasożytami - czyli alergie nabyte a nie
    wrodzone. Eliminowanie alergenu daje dobry skutek, ja naprawdę pilnuję, żeby nie
    dostawała czegoś co na nią źle wpływa (chociaż uważają mnie niektórzy za
    wariatkę ). Efekty są bo alergii na większość owoców już nie ma (jeszcze
    zostają jabłka, sprawdzę jak będą tegoroczne, od wujka z sadu), warzywa już je
    wszystkie, z mlecznych je ser żółty, troszkę jogurtu czasami (ale nie daję w
    zasadzie bo piersią się zaspokaja mlecznie ), jajka przepiórcze też je od pół
    roku, kurze nadal uczula tak samo jak pszenica i reszta glutenowych. Niedługo
    chcę znów spróbować wprowadzić owies i po kolei może uda się żyto, jęczmienia
    się boję bo nawet słód jęczmienny w płatkach kukurydzianych jeszcze niedawno
    powodował biegunkę.

    Teraz akurat kończymy kurację odrobaczającą, niepokoją mnie zaparcia, które
    Marika ma od jakiegoś czasu. U nas zaparcie to zazwyczaj nietolerancja czegoś,
    tylko, że nie mam pojęcia, czego. Może ten ser żółty ją jednak w jakiś sposób
    uczula? na początku jak zaczynała go jeść (kilka miesięcy temu) pojawiały się po
    serze lekkie bóle brzucha i rzadkie kupy, później się uspokoiło, myślałam, że
    organizm go zaakceptował ale teraz te zaparcia znowu dają mi do myślenia. A może
    to nie ser tylko cukier? Teraz je owoce, pije słodzone herbatki (chociaż wodę też)
    Ona uwielbia ser ale chyba odstawię na tydzień-dwa i zobaczę. Je dużo warzyw,
    głównie surowych, kasze, owoce sezonowe z ogródka (trochę bo cukru nadal mamy
    unikać w miarę możliwości), dużo pije, dostaje probiotyki, czyli dieta
    absolutnie niesprzyjająca zaparciom a jednak

    No, to przy okazji tego długiego posta jeszcze napisałam o swoich problemach




    Temat: dziwy rozne
    dziwy rozne
    Ciemno i nudno dosc w tym Albi. Wiec sie pomeczymy nad wstukaniem postu na
    francuskiej klawiaturze.

    1. Karlsruhe - miasto tramwajem stoi. Jest ich mnostwo - chyba tyle samo
    miejskich, co regionalnych. Wejscia na tory kolejowe rozwiazane najczesciej w
    jednym poziomie. Nie zapomnimy nigdy wrazenia, jak siedzac w rozpedzonym
    tramwaju mijalismy bardziej rozpedzone ICE :-)

    2. Bazylea - system tramwajowy absolutnie perfekcyjny. Kursy co 7,5 min.
    Kapitalne linie podmiejskie, czesciowo jednotorowe - przystanki w centrach
    okolicznych miejscowosci maja male kompleksy sklepow tuz przy tramwaju. W
    centrum prawie nie ma samochodow - tylko tramwaje i rowery. Ogromne przejscie
    podziemne kolo Dworca SBB zamienione na parking rowerowy i wypozyczalnie
    rowerow - mozna tez przejechac wymalowana podziemna sciezka pod ulicami,
    peronami i placem.

    3. Fryburg szwajcarski - ostatni w Europie funikular napedzany sciekami.

    4. Turyn - system tramwajowy w calkowitej rozsypce. Mnostwo nieuzywanych
    torow, a linie obsluguja autobusy - podobno tymczasowo :-) Kolo dworca dziura
    w ziemi, bo buduja lekkie metro. Ogolnie zgroza, ale na szczescie jezdzila
    linia okolna i jedna w poprzek srodmiescia.

    5. Grenoble. Jak dotad jedyne miasto francuskie o "germanskim" porzadku w
    komunikacji. Tramwaje na medal - jezdza chyba co trzy minuty na obu liniach.
    Kapitalny detal uliczny i tramwajowa trasa w nim.

    6. Awinion. Autobusy niby jezdza, ale rzadko i niechetnie. A to ma chyba &(à
    tys. ludzi.

    7. Marsylia. Gorzej niz Neapol. Metro co prawda bardzo szybkie i na gumach,
    ale autobusy funkcjonuja fatalnie. Zupelnie nie radza sobie z korkami na
    ulicach. Wozy wylacznie krotkie, wiec jezdza zatloczone. Poza tym ida spac
    (metro tez) o 2100, a do 0130 zostaje pare nocnych. Potem - nic.

    8. Barcelona. Metro bardzo ciekawe, zlozone z sieci miejskiej i katalonskiej,
    gdzie sa trasy, na ktorych jezdza pociagi regionalne i miejskie. Zreszta te
    katalonskie pociagi sa wygodniejsze od metra. Zasilanie - z wyjatkiem dwoch
    linii - gorne, w metrze w szyn nadziemnych (!), co wyglada absurdalnie na
    odcinkach otwartych. Sa takie malutkie pantografy, jakby sie kto pytal.
    Przesiadki w metrze fatalne ze wzgledu na dlugosc laczacych rozne linie
    tuneli. Pod miastem sa tez dwie linie srednicowe Rodalias (czyli SKR),
    ktorymi przepycha sie tez ruch srednio- i dlugodystansowy. Na stacjach metra
    i Rodalias, jako tez w pociagach Rodalias graja cicho muzyke klasyczna.
    Stacje okropnie duszne, ale wszystkie pociagi klimatyzowane - wiec przeziebic
    sie latwo.

    9. Tuluza - ma VAL i autobusy, ale te ostatnie chodza chyba gorzej niz w
    Marsylii. Ogolnie tragedia.

    10. Albi (ok. 50 tys.) - praktycznie nic nie ma, bo piec linii autobusowych
    co godzine z okladem kazda i tylko do soboty - to smiech na sali.

    Francuzi wiec nie maja komunikacji miejskiej w wydaniu niemieckim. Maja za to
    troche mniej lub bardziej gustownych parkingow w centrach, na przyklad w
    postaci spiral nad halami targowymi (Tuluza), ktore pasuja srednio. Ale
    miasta nie sa zniszczone przez drogi, tak jak Lodz albo miasta brytyjskie. I
    to jest wlasnie rodzaj Jajka Kolumba.




    Temat: Grzechy Polskie
    aqua napisał:

    > Ale jaja, utarczki słowne z elwerem, za które już sorkowałem, pozwalają
    > mesjaszowi zaliczać do ideologii nacjonalistycznej, ty chłopie w ogóle nie
    > wiesz co piszesz, czyżbyś był taki zacięty, żeby akurat te bezwartościowe
    > przykłady publikować, mogłeś wszak pogrzebać głębiej, wynikłaby ciekawa
    > dyskusja. I co masz wspólnego z elwerem?

    Nie interesuje mnie czy przepraszałeś, czy nie, bo to sprawa między Tobą a nim,
    a araczej nimi, bo obraziłeś też Labanda. Zuepłnie beznamiętnie nazwałem Cię
    nacjonalistą, a o tym czym jest nacjonalizm pisałem już na tym forum
    wielokrotnie. Nie były to moje wymysły - możesz sięgnąć do literatury i sam
    sobie przeczytać. Wtedy może ochłoniesz.

    >
    > Ponownie więc zapytam, co masz do książki Jasienicy, nigdy nie zaprzeczyłem i
    > nie wyprę z tego że tę książkę czytałem i mi się podobała. Uważasz że jest
    ona
    > manifestem nacjonalistycznym? Ośmieszasz się.

    Której, bo napisał ich więcej? Jeżeli chodzi o "Polskę Piastów" to twierdzę, że
    jest to przejaw klasycznego nacjonalizmu z jego najpopularniejszymi mitami o
    uformowaniu się własnego narodu w odległych czasach. Polecam też wypowiedzi na
    temat pochodzenia Słowian i kultury łużyckiej.

    >
    > Zapewne twój umysł usilnie pracuje nad nowymi impertynencjami, bo te proste,
    > dosadne, już się wyczerpały.

    Dosadnych jeszcze nie było.

    > > > A wszystko na podstawie tego sformułowania:
    > > >
    > > > „to są grzechy komunistów polskich i sowieckich”
    > >
    > > Ta wypowiedź w kontekście tego wątku wskazuje na to, że zbrodnie polskich
    > > komunistów nie obciążają w Twoim przekonaniu reszty Polaków. Czy uważasz t
    > eż,
    > > że zbrodnie nazistów nie obciążają reszty Niemców, w tym wypędzonych?
    >
    > Jakbyś przeczytał całą moją dyskusję z bolkiem to byś tego sformułowania nie
    > użył, chociaż nie wiem, ty czasami nie rozumiesz różnych słów, bywa więc
    ciężko
    >
    > bo nie chcesz zrozumieć. Podtrzymuję więc swoją wypowiedź, na podstawie
    jednego
    >
    > zdania sformułowałeś obrażające mnie określenia.

    A konkretnie co Cię tak obraża? To, że jesteś nacjonalistą? Znowu polecam
    zapoznać się z naukowa, a nie potoczną definicją tego słowa.

    >
    > >Ostatni człon aqua pominął,
    > >bowiem sam do polskich nacjonalistów się zalicza (nie sugeruję, że byłyby
    > >zdolny do podobnych zbrodni - w sytuacjach krytycznych ludzie często wbrew
    > >swoim wcześniejszym przekonaniom czynią dobro).
    >
    > Zapomniałeś się do tej swojej chamskiej wypowiedzi ustosunkować.

    Chamskiej? Przecież wyraziłem się tu o Tobie pozytywnie.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dsj4cup.htw.pl



  • Strona 3 z 4 • Wyszukano 192 rezultatów • 1, 2, 3, 4 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl.