Strona Główna jaja glisty w kale jaja glisty zdjęcia Jaja przez telefon jaja wielkanocne Przepisy Jaja chłodnicze Jaja Faberge jaja grypl jaja jak balony jaja klasyczne jaja malowane |
Widzisz wypowiedzi wyszukane dla zapytania: jaja kawałyTemat: szkoła bastion nietolerancji A ja zaczne z innej beczki Tym razem! Kto za naszych czasów widzial naprawde chore dzieciaki jak wychodziły na dwór czy też zosawały tam wyprowadzane czy cokolwiek ale chodzi mi o sam fakt wychodzenia do ludzi to piekielnie trudne ale tez trzeba spojzec z 2 strony z czyms trzeba obcowac by to zaakceptowac wsumie Wam powiem ze nie byłam wychowywana w duchu tzw niepelnosprawnego dziecka nie wolno było mi pomagać jedyne udogodnienbie no to to ze mne sie wozilo do szkoly:) nie traktowano mnie nie mozesz tego czy tego bo jestes niepenosprawna zawsze sie zaslaniali ze jest to niebezpieczne zarowno dla mnie jak i dla innych dzieci a to ze inni rodzice nie widza zagrozenia ich problem a ze ja mam piekielnny charakter i jak mnie ni chcieli puszczac to sie zloscilam i tak im zaczelam spod skrzydelek wyrywać ze teraz sie bija w piers bo dziecko im sie po swojemu wychowalo i po podstawowce pofrunelo gdzie indziej sie uczyc ;d teraz coprawda wrocilo ale znow mnie nosi i wyniesie :))jeszcze kilka tygodi i fru jeszcze dalej :D Tak to sie niespokojne servce chowalo Co do podstawowki to bylam do tego stopnia nieakceptoewwana ze musialam zmienic klase nie chcieli nawet rozmawiac ......... co sie czlowiek do jakiejs grupy przylaczyl to bylo ty nie nie mozesz tego sluchac idz sobie i takie tam pokazywanie palcami hyh albo pytania krepujace jeszcze wtedyy (teraz to bym im odpowiedziala tak zeby sie schowali) jak zmienilam klase mimo ze chodzila tam moja "przyjacółka" z podworka dopuki nie Walnela wychowawczyni pogladowki na wychowawczej nie było mowy o kumpelstwie ta lekcja wychowawcza to byl maly koszmnar dla mnie bo wszyscy wiedzieli ze sie to wszystko nie wzielo sie z powietrza NO ale szpireegowiec pojechal ina wycieczke w 4 klasie (wczesniej jezdzilam ale heheh jako etatowy odludek) no i sie zmienilo okazalo sie ze szpiwgowiec nie gryzie 3ma sztame z rowiesnikami jaja se z nauczycieli robi i wogole nie jeszt taki zly ;)) no i od tej wycieczki juz nie bylo dyskryminacji w swojej klasie a reszta co mnie reszta...... obchoddzila no dobra troche sie chlipalo w poduche ale Ci....:))) Liceum łaziłam do szkoly z internatem kawal od domu bo sie rogi pokazaly:P katolicka szkola dla niegrzecznych dziwczynek praktycznie zabralo mi 2 latA by być swoj czlowiekjk katolik to nie zawsze dobry czlowiek bywa tak ze i zaklamany i wredny pomocny z onbowiazku a nie z checi z dobroci serca.... ale huehue fajnie sie rozrabialo mowie Wam babskie klasy sa z pieklarodem :D (pinezki w gombki (dla fizyka) ;d tak naprzyklad ;p wsumie wielkiej nieolerancji nie pamietam bo nie bylo na nia czasu Studia no coz moje nastawienie juz calkiem inne nie mialam bliskich przyjacół na studiach znnajomy jeden na roku i kumpela (jej wszedzie pelno) to i ja z tego kozystałam i jakos nie zwariowalam do tej pory :) ale prawdziwa moja Twarz poznawano praktycznie na gryuuncie prywatnym szkola to szkola a zycie poza to juz napewno cos innego dlatego doznawali szoku na wycieczkach bo dziecko sobie szumialo :))) oczywisscie nie taki diabel ze mnie :) pozdrawiaam Basiek Temat: Co nam daje forumowanie? znawca napisał: > Forum - z założenia miejsce(?), w którym można wymienić poglądy, z > praktycznie nieograniczoną grupą ludzi, na sprawy nas interesujące bez utraty > czasu i energii, którą przeznaczyć byśmy musieli na kontakt bezpośredni, > ewentualnie na inne, również kosztowne, formy kontaktu. > > Tymczasem założenia znacząco odbiegły od praktyki. Okazuje się, że forum to > nie tylko miejsce wymiany poglądów. Przede wszystkim forum stało się swego > rodzaju giełdą towarzyską. Ludzie przychodzą tu, by poznać nowych ludzi, > podtrzymywać starsze, zawarte oczywiście już na samym forum, znajomości, > kłócić się z tymi, których się sympatią nie darzy, lub zwyczajnie robić sobie > jaja z innych internetowych znajomych. Czyli mekka samotnych, różnych > życiowych popaprańców, rzesz ludzi mających problemy z nieśmiałością i > komunikacją w konwencjonalny sposób. > > Forum to również miejsce(dalej uważam, że to niefortunne sformułowanie) > odreagowania stresów i kompleksów. Nieważne, że traci się mnóstwo czasu, > który mógłby być, a raczej z pewnością byłby, lepiej spożytkowany w > jakikolwiek inny sposób. Ważne, by kosztem innym, choć przez tę minutę > dziennie (zazwyczaj znacznie dłużej, niestety) móc powyżywać się psychicznie > na innych forumowiczach. Na tych, którzy uosabiają wszystkich myślących w > inny sposób. Na tych, dla których w życiu ważne są inne wartości. Po prostu > obcych. I tylko tu można bez obawy o odwet powiedzieć im prosto w twarz, > plując przy tym obficie, co się o nich myśli. Że są zerami. > > Taka jest prawda, że to właśnie ta forma forumowania odgrywa chyba > najistotniejszą rolę. Czy to źle? nie do końca. Lepiej, żeby różnej maści > frustraści wyżywali się przed ekranem komputera, niż na ulicy. W końcu gdzieś > muszą. > > Jest jeszcze inny typ forumowicza. Żartowniś, błazen, trwefniś, który zrobi > wszystko, żeby pośmiać sięz innych. Tylko, że tak naprawdę, to tylko jemu > wydaje się, że jest śmieszny, a tak naprawdę jest żałosny. Bo cóż to za > kawał, gdy nie jest oklaskiwany? Niepotrzebna strata chichotów, jakby to > powiedział Papcio Chmiel. > > Czyli co nam daje forum? Po kolei: znajomych (nie mówimy o jakości owych > znajomości, bo po co), spokój wewnętrzny (nie mówimy, że okupiony zwiększonym > stresem u innych, bo po co) i dobry humor (nie mówimy, że chwilowy i tylko u > osób o zaniżonej samoocenie, bo po co). > > A to wszystko za jaką cenę? Naprawdę minimalną. Jedyne czym opłacamy owe > przyjemności to czas, zdrowie i pieniądze (czasami nawet nie widać tego w > bezpośredni sposób, więc jeszcze lepiej). > > Forumujmy więc do woli!!!!! > Wiwat dobra zabawa!!!!!! > Niech żyje forum!!!!! Temat: najwartościowsze żarcie wegetariańskie najwartościowsze żarcie wegetariańskie na samym żarciu roślinnym człowiek może żyć i to w zdrowiu a na samym odzwierzęcym nie da się żyć lub żyje się tylko do 20-30 lat (tak jak żyli eskimosi na żarciu odzwierzęcym zanim dotarły do nich owoce i warzywa), w tym samym czasie wegetarianie Hunzowie żyli (żyją nadal) często ponad 100lat. Hunzowie jedzą same warzywa i owoce gdyż jest tam za mało ziemi uprawnej by przeznaczyć ją na pastwiska. Dopiero w zimie spożywają odrobinę sera z nielicznych kóz i suszone morele. Przed wiosną przechodzą na głodówkę i tak w kółko. Jak w czasie wojny w Szwecji były braki kiełbasy, tłuszczów zwierzęcych (czyli wszystkiego tego co uchodziło za najwartościowsze i pożywne) to zmniejszyły się choroby wśród Szwedów. Jak optymalni twierdzicie , że tłuszcz jest the best to czemu musicie !!! jeść również owoce i warzywa? jedzcie sam tłuszcz, zobaczymy jak długo pociągniecie na nim. ja twierdzę, że warzywa i owoce są the best i jem same warzywa i owoce, - Wy nie możecie zrobić czegoś takiego z tłuszczem bez szkody dla zdrowia. Owocami i warzywami leczy się wiele chorób a tłuszczem nic. Optymalni jak wcześniej żarli dużo słodyczy (czyli rafinowanego cukru bo cukier w owocach jest zdrowy) i potem przechodząc na dietę optymalną odrzucili te słodycze (np. coca colę, czekolady)i się z czegoś wyleczyli to myślą, że to z powodu spożywania tłuszczów a nie odrzucenia słodyczy. Inni optymalni co kiedyś nie jedli słodyczy to po przejściu na DO nie odczywają poprawy , albo odczuwają pogorszenie stanu zdrowia. Najlepsza dieta: zero słodyczy, zero produktów odzwierzęcych mnóstwo warzyw, owoców, trochę orzechów, odrobina jak ktoś chce zbóż, ale nie przetworzonych na białą mąkę tylko grubomielonych. Jeżeli już ktoś musi z przyzwyczjenia jeść produkty odzwierzęce to niech pije kefir czy jogurt naturalny a odrzuci mleko, smalec, mięso, jajka. Co do tłuszczów to można spożywać oliwę z oliwek, ale nawet bez tego to wystarczająca ilość tłuszczów jest w orzechach, warzywach , owocach. Każdy produkt naturalny ma w sobie węglowodany, białko i tłuszcz w różnych proporcjach. Nie ma naturalnych pokarmów, które byłyby całkiem pozbawione białka, tłuszczu czy węglowodanów. Nawet owoce mają tłuszcz, nawet warzywa. Weź sobie kup opakowanie groszku zielonego (np. mrożonego) i zobacz ile ma tłuszczu, węglowodanów czy białka. Natura tak stworzyła pokarm, że ma wszystko co trzeba. Każdyt produkt zawierający witaminy rozpuszczalne w tłuszczach zawiera odrobinę tłuszczu itd. Co do białek to każdy produkt roślinny ma wszystkie aminokwasy, tylko w różnych proporcjach. Możemy mówić o niedoborach, jakiś aminokwasów, ale nie o całkowitym braku. Mięso też ma niedobory trzech egzogennych aminokwasów. I tak każde białko musi być rozbite na aminokwasy więc bez różnicy jerst czy zjemy je w dwóch rodzajach warzyw czy w jednym kawału. Temat: KAMPANIA OSMENDY obywatel2 napisał: > No nieźle czekałem na ten moment z niecierpliwością. No to się wreszcie doczekałeś!!! Szanowny obywatelu2! Już ten pseudonim wygląda tak jak milicjant usiłujący odczytać wskazania zegarka elektronicznego w poprzednim systemie. Analiza tekstu wykazuje skłonność takich jak ty „obywateli” do obsesyjnej zazdrości. A więc na początku kawał ,który wygłaszam wszędzie tam gdzie zaistnieje taka okoliczność: >>> NIEMIEC, AMERYKANIN i POLAK złowili złotą rybkę, która oczywiście w zamian za wypuszczenie powiedziała im iż spełni każde ich jedno życzenie ale mają pamiętać ,że wtedy ich sąsiad będzie miał spełnione to samo ale x2. Niemiec mówi to ja chcę Mercedesa bo chociaż sąsiad będzie miał od razu dwa to ja za trzy lata dzięki swojej solidności i pracy też będę miał dwa. Amerykanin mówi a ja chcę dom. Bo chociaż sąsiad będzie miał dwa to ja dzięki swojej inwencji na giełdzie i solidnej pracy za trzy lata też będę miał dwa domy! No a Polak? Myśli, myśli, skrobie się po tej swojej tępej pale i mówi do złotej rybki: niech mi uschnie jedno jajo.<<< Oto zatem cała polska mentalność i dulszczyzna! To samo mamy w twoim wystąpieniu szanowny obywatelu2 Ale po kolei: 1.Wszystkie słowa z mojej ulotki wyborczej są mojego autorstwa a więc wara od nich każdemu. Tym samym razem ze mną przeszły i dotyczą teraz stowarzyszenia NASZE MIASTO RUDA ŚLĄSKA. Stowarzyszenie to nie jest Organizacją Pożytku Publicznego w przeciwieństwie do niektórych innych stowarzyszeń. I to w oparciu o USTAWĘ jest podstawowym wątkiem tej całej historii a nie jakieś inne sensacje. 2.O tym gdzie ja mam należeć i jak mam postępować będę decydował tylko ja a nie żaden Fuhrer obojętnie z jakiego ugrupowania. Powiedziałem dosyć dostarczania punktów dla innych i tak też będzie choćby to miało być po raz ostatni. 3.NIKT mnie nie poprosił o rezygnację z Porozumienia natomiast przypominam, że jako jedyny z ówczesnej czwórki prezydentów nie ubiegałem się o fotel prezydenta miasta. Ustąpiłem po to by ktoś inny wygrał ( tak mnie zapewniano, nawet nie miało być drugiej tury). Tak się jednak nie stało. Wprowadzając w sumie 8 radnych do RM nikt z nami nie chciał rozmawiać. Co było tego powodem? Miedzy innymi fakt prowadzenia super wybitnej kampanii negatywnej przez niektóre osoby z POROZUMIENIA.(dodajmy jeszcze fakt zadłużenia Porozumienia i oddania do sądu w tej sprawie członków Sztabu Wyborczego) 4. NIGDY nie pukałem do PO. Natomiast zgodnie z Regulaminem Rady Miejskiej mogę przynależeć do jakiegokolwiek klubu radnych. Do klubu PO zostałem przyjęty zaocznie przy 100% akceptacji jego członków! A więc komu zależało bardziej na przyjęciu do tego klubu?( widocznie się na mnie poznali) 5.Z jakich to oficjalnych źródeł posiadasz informacje na temat mojego i żony dochodu? Oficjalne źródło to jest moje oświadczenie majątkowe ,które można znaleźć w BIP-ie. I tam cyfry mówią coś innego! Gdybyś nie był anonimowy już spotkalibyśmy się z tego tytułu w innym miejscu . A poza tym to moja wiedza, moje doświadczenie, moje wykształcenie i moje z tego tytułu dochody( tak samo i mojej żony). Nikomu nigdy niczego nie ukradłem ani nigdy niczego nie zawłaszczyłem, w życiu nie wziąłem żadnej łapówki czy innej ciemnej gratyfikacji finansowej lub rzeczowej. I taki już będę do końca mojego żywota. W przeciwieństwie do innych nie mam działki ani domu czy „hacjendy” w Bieszczadach, Małopolsce, Zakopanem czy Turawie albo jeszcze gdzieś indziej. Mam czyste ręce i wszystkiego co posiadam dorobiłem się dzięki własnej inwencji i uczciwej pracy! 6.Wypraszam sobie by na moich wyborców mówić „MOTŁOCH”. Ci którzy mnie znają od lat a też i nie dają sobą manipulować myślę, że będą ze mną. Prowadzenie zatem znowu takiej samej kampanii negatywnej przeciwko mojej osobie jak w poprzednich wyborach jest zwykłym chamstwem. Natomiast w życiu to jest tak, że każdy prędzej czy później dostaje to na co zasługuje! I na końcu muszę cię rozczarować: to jeszcze nie jest żadna kampania, to zaledwie wstęp czy przedmecz ( jak kto woli). Właściwe dopiero nastąpi w myśl słów, ze liczyć każdy może, jeden lepiej drugi gorzej. Ja jednak liczę na samego siebie a innym liczyć nie zamierzam. Temat: znów problem grochalcia napisała: > kurka, gorzej niz fatalnie....w tej diecie najgorsze sa dla mnie kolacje...no > to co ja mam jesc??? w koncu mi ten tunczyk bokiem wyjdzie.... dla mnie tez najgorsze byly kolacje na poczatku, ale z innego powodu - nie chcialo mi sie gotowac i wymyslac po calym dniu, dawniej po prostu robilam kanapki... ale juz sie przyzwyczailam ;) oczywiscie, ze nie mozna jesc tunczyka caly czas, nie tylko wychodzi bokiem, ale i nie jest to zbyt zdrowe, ze wzgledu na mozliwa zawartosc metali ciezkich! nie nalezy przesadzac! > a np. makrele wedzona mozna?? (tluszcz wiem, wiec rzadko pewnie), oczywiscie, ze MOZNA :) moze nie cala, ale tak z pol ;) ja jem czesto, bo uwielbiam, najlepiej z ogorem kiszonym :) Grochalcia, co z tego, ze tluszcz?? na kolacje MOZNA jesc tluszcz, nie ma problemu, byle nie ZA tlusto. trzeba miec 1 posilek dziennie weglowy, jeden tluszczowy, a trzeci - dowolny. ponoc najlepiej chudnie sie na kolacjach neutralnych, ale ja prawie zawsze jem tluszczowe i jak dbalam o diete, to chudlam bez problemu. > albo moze zupke jarzynowa bez marchewki i ziemniakow oczywiscie...i pewnie bez > smietany... zupe jak najbardziej! w zaleznosci od warzyw w zupie moze byc i smietana! zdaje sie, ze zdradliwy jest groszek zielony, groch i soczewica (bo to wegle), ale jesli tego nie ma, to mozna zrobic zupe tluszczowa ze smietana :)) a jak zupa weglowa (z tymi grochami), to bez smietany i na odtluszczonym rosole (zebrany tluszcz z zimnego rosolu!) lub na wodzie. takie zupy sa pyszne i super na kolacje, np kalafiorowa, mmmm... > z czym mozna zjes ten makaron, zeby naprawde byl dobry??? no ja nie jem na slodko, lubie na ostro. mozna zjesc z warzywami (jakas mrozonka, ale bez kukurydzy) i piersia kurczaka (ale piersia, bo najchidsza i nie za czesto) albo chuda ryba. mozna zjesc z sosem pomidorowym (na cebulce, mmm). nie bardzo mam pomysly na makaron na kolacje, bo ja kolacje glownie tluszczowe jadam :) a lubisz fasolke po bretonsku? zrob sobie wegetarianska na kolacje, przepis ponizej. z miesem raczej nie, bo groch do wegli ;) forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=11143&w=52145461&a=52149136 ja czesto jem na kolacje "takie cos": kroje cukinie wzdluz na dosc grube plastry, ukladam w naczyniu do zapiekania, sole. na to daje pokrojone pieczarki, doprawiam, na to plasterek wedliny i cienki plasterk zoltego sera. podlewam woda i wstawiam do piekarnika na 20-30 minut. jem z jakas salatka lub warzywem, no pyszne, mowie Ci :) albo gotuje soczewice. na patelni podsmazam na malej ilosci oliwy cebule i pieczarki. mieszam z soczewica. albo takie placuszki z selera: pol cukini i kawal selera zetrzec na tarce, dodac 1-2 jaja, 2-3 lyzki smietany, troche startego zoltego sera, doprawic. smazyc od razu na patelni, male placuszki. pyszna kolacja tluszczowa :) wczoraj mialam z salata z rukoli z odrobina parmezanu. a na obiad mozna z gulaszem > ale slodkie sniadanka jak najbardziej???powiedz, ze taaaaak no mozna, ale nie za duzo, bo moze przeszkadzac chudnieciu... a musisz ten makaron dosladzac? bo jak bez fruktozy, tylko same owoce, kefir, makaron, to raczej nie jest tak zle :) `````````````````` kurczak: 03.03.05 Temat: wegetarianizm a buddyzm szuwary4 napisała: > Powstrzymanie się od jedzenia mięsa, plus czynna pomoc > zwierzętom udzielana często z nakładem niemałego wysiłku > finansowego, fizycznego, czasowego zaangazowania, są dla > mnie bardzo przekonującymi swą oczywistością przejawami > stanu umysłu ogarniętego współczuciem > Na to właśnie próbowałem zwrócić uwagę w powyższej dyskusji (sądząc po reakcjach, chyba nieudolnie): SAMO powstrzymywanie się od jedzenia mięsa nie zmieni losu zwierząt, o ile nie będą mu towarzyszyły dodatkowe działania. Potrzebny jest ten "plus", na który zwróciłaś uwagę. Co więcej: nie trzeba być wegetarianinem, by walczyć o polepszenie doli zwierząt w rzeźniach i na fermach hodowalnych. Sam znam takich ludzi, co oczywiście w niczym nie umniejsza wagi działań na tym polu, jakich podejmują się wegetarianie. Przy okazji: wyrazistość cierpienia zabijanych zwierząt czasami może przesłonić cierpienie tych stworzeń, które wykorzystywane są w procesie produkcji jajek czy sera. Czy kura nioska cierpi na farmie mniej niż kura, która idzie pod nóż w zakładzie mięsnym? Nie wiem, być może mniej, ale na pewno dłużej, ponieważ jej życie jest dłuższe. Czy skumulowane w ciągu całego jej życia cierpienie jest mniejsze, czy większe od cierpienia zabitej kury? Nie wiem, o ile jednak jedzenie mięsa przyczynia się do cierpienia zwierząt, to spożywanie jajek i serów również, o czym można przeczytać w poniższym PS. To są kwestie, z których warto zdawać sobie sprawę jedząc mięso, jajka, sery itp... A co do Czystej Krainy, ponoć na samą myśl o jedzeniu, manifestuje się tam spontanicznie z przestrzeni wymarzona potrawa :-) np. wielki kawał pięknie przypieczonej tłustej golonki, której pojawienie się nie jest związane z cierpieniem żadnego zwierzęcia. Interesująca perspektywa :-) Dzięki za wyważoną wypowiedź i chęć zrozumienia. jw PS. Kury-nioski hoduje się w metalowych klatkach. Jedna klatka, w której trzyma się pięć w pełni dojrzałych kur-niosek, ma wymiary podobne do domowej kuchenki mikrofalowej. Tysiące klatek, dziesiątki tysięcy ptaków - wszystko to w jednym budynku fermowym. System hodowli klatkowej - dostarcza 90% jajek sprzedawanych w naszych sklepach. Kury-nioski spędzają cały okres swojego życia, wynoszący od 18 miesięcy do 2 lat, stojąc na drucianej siatce, nie mogąc zbudować gniazda i nie mając żadnej prywatności. Naukowcy odkryli, że prywatność jest bardzo ważna dla kur. Na wiejskim podwórku, kury lubią chodzić w pojedynkę i siedzieć gdzieś w spokoju i ciszy - z dala od innych ptaków. Zamknięte w klatkach, nie mają gdzie pójść i próbują chować się pod inne ptaki. Dziko żyjący przodek obecnie hodowanych kurczaków, mieszkający na wolności w dżungli, znosi od 10 do 20 jajek rocznie, podczas gdy kura fermowa znosi ponad 300 jajek w ciągu roku. W wyniku tego, tak dużo wapnia ubywa z jej organizmu, że jej kości stają się kruche jak suche gałązki i często pękają - co wzmaga się jeszcze na skutek braku ruchu. Zgodnie z badaniami prowadzonymi przez pewną inspekcję rządową, 1/3 kur fermowych hodowanych w systemie klatkowym ma połamane kości, co powoduje duży ból i cierpienie. Stworzenia te całe swoje życie spędzają w ciasnych klatkach. Stają się tak bardzo sfrustrowane i zestresowane, że często dotkliwie dziobią się nawzajem. Większość hodowców ucina więc im końcówki dziobów, gdy są jeszcze młodymi kurczętami. Zwykło się sądzić, że sam dziób jest jedynie nieczułym kawałkiem martwej tkanki, jednak badania naukowe pokazały, że jest to bardzo wrażliwy organ. Tak bardzo wrażliwy, że niektóre kurczęta umierają na skutek doznanego szoku, inne wykrwawiają się na śmierć, a inne z kolei, do końca swojego życia odczuwają ból po tej amputacji. Na każdą kurę hodowaną w klatce, przypada jeden martwy ptak, który ginie mając zaledwie parę dni życia. Kury-nioski hoduje się tak, by nie były zbyt tłuste, nie jadły zbyt wiele pożywienia i aby znosiły duże ilości jajek. Kurczęta płci męskiej są zbyt chude i kościste, tak więc nie nadają się na mięso i ponieważ nie mogą też znosić jajek, zostają zagazowane lub zmiażdżone, a ich martwe ciała używa się do produkcji nawozów lub paszy dla zwierząt. Kurczaki hodowane w systemie klatkowym, zabija się zwykle, gdy mają kilkanaście miesięcy i ich mięso wykorzystuje się do wyrobu pasztetów, past mięsnych itd.. Niektóre z nich są wykupywane i trafiają do schronisk dla zwierząt - osobniki te szybko dochodzą do siebie i po wypuszczeniu ich z klatek zaczynają przejawiać wszystkie swoje naturalne instynkty. Temat: Robicie krzywdę tymi kursami!!!!! marek_max1 napisał: > > To gratulacje, w takim razie ja naiwny ćwiczyłem sztuki walki 15 lat zamiast > iść na miesięczny kurs psychologii... eh Ty poszedłeś na karate dla samoobrony? Ja chodziłam na ju-jitsu dla frajdy :] ale to nie ma znaczenia, bo wychodząc na ulice bez tego co wiem teraz nie umiałabym sztuki walki wykorzystać, a i teraz nie wykozystalam jej do samoobrony > > Sprawność fizyczna jest niewątpliwie wskazana i pożyteczna, ale nie jest > > niezbędna. Ty mi wmawiasz, że jak nie będę fit to muszę byc ofiarą napadu > ? > > Hę? Poza kursem WSDP polecam taki gdzie uczą czytać ze zrozumieniem. Tak, bez > sprawności fizycznej nic nie zdziałacie drogie Panie, nawet aby uciec trzeba > trochę poćwiczyć... Mogę Ci ze spokojnością zarzucić, że też za diabła mnie nie rozumiesz, ale nie spędza mi to snu z powiek, przeżyje :] > Nasza karajowa rzeczywistość jest tak skonstruowana, że te > mordercze treningi są i drogie i niemożliwe, no i nie każdy ma na to ochotę. > > Więc po co robić kobietą złudne nadzieje, że coś potrafią? No właśnie po co? Ty żeś państwa pomylił powinieneś mieszkać gdzieś na wschodzie w muzułmańskim kraju ;) Właściwie na tej Twojej wypowiedzi powinna się skończyć rozmowa :) >Może jeszcze kurs > ESKK teakwodno? Kwadrans dziennie a po roku czarny pas! Super nie? Tyś się uparł na te sztuki walki, ja się nie czepiam sztuk walki, a WSDP nie jest sztuką walki. Rozumiesz? NIE JEST >Kurs > ok, ale nie samoobrona, nie nauka ciosów! Nie! Psychologia, radzenie sobie ze > stresem itp ale nic ze sztuk walki bo to nie da się zrealizować! Ja się pytam co to jest jak się można tym samemu obronić? > > Nie muszę być wielkim specjalistą by wsadzić ci kciuk w oko, ugryźć w pal > ec > > lub ucho, nawrzeszczeć do ucha (a głos mam wysoki jak chce, pękłaby ci głowa > jak nakrzyczeć z odległości 5 cm:) złapać za jaja i zaprawde niewiele siły > potrzeba... > > Eh... bujdy i ściemy! Wydłubać oko? Próbowałaś kiedyś? Polecam bo jest to jedno > CZYTANIE ZE ZROZUMIENIEM!!! gdziem ja napisała, że Ci oko wydłubie? Nie napisałam, a wciąż gryz w ucho czy chwyt za jądra nie wymaga wielu lat ćwiczeń :P tak samo jak i wsadzenie kciuka w oko, to nie jest cios, to wsadzenie kciuka w oko, nie palca wskazującego jeszcze do tego z zamachem (jeszcze bym go złamała auć! :/) > > WSDP nie jest sztuką walki tylko nową świadomością własnych możliwości je > st > > techniką podejmowania inicjatywy w wypadku ataku. WSDP uczy myśleć we wła > snym > > interesie. Jeśli uważasz że jest do niczego co proponujesz? > > DOBRZE ALE NIE MIESZAJMY DO TEGO SZTUK WALKI! Nie nazywajmy samoobroną w > typowym znaczeniu, nie wmawiajmy, że kobiety nauczą się uderzać w miesiąc. > proszę... dla waszego dobra Czytanie ze zrozumieniem :p ja pisze, że to nie sztuka walki, a Ty swoje, ja się pytam co zrobić? Położyć sie i czekać aż się skończy? Ty się możesz bronić, bo chodzisz na karate, a mi nie wolno? Powiedz mi dlaczego mam się nie bronić? Dla mojego dobra prosisz mnie żebym nie wierzyła i nawet nie podejmowała prób obrony fizycznej? Dlaczego? jakie w tym moje dobro? jakie będzie moje dobro gdy mnie ktoś zgwałci, a na policji powiedzą, że się nawet nie broniłam? jakie będzie kiedy mnie ktoś zabije i już ni będzie z czym dyskutować? co mam wg Ciebie zrobić? mieszkam w jednej z najgorszych dzielnic swojego miasta, nie, nie łaże tam gdzie wiem gdzie nie należy, ale ja żyje, czasem wracam późno, a atak może zdarzyć się wszędzie i tak naprawde o każdej porze? mam się przemykać ze spuszczoną głową modląc się, żeby mnie nikt nie zauważył? Pozwalasz sobie negować kurs i odbierać mu jego ważność i nie proponujesz nic w zamian, ale wiesz to jest w sumie całkiem nieważne, bo Twoje pisanie nie odbiera WSDP skuteczności i to jest najważniejsze. Tak poprostu jest i Twoja w to niewiara tego nie zmieni może boisz się, że kobieta jednak nie jest tak całkiem bezbronna, jesteś uwikłany w to idiotyczne wychowanie tak jak więksość mężczyzn i większość kobiet niestety. Nie musisz się martwić o wszystkie kobiety świata, mi nie zależy na Twoim błogosławieństwie, że sobie nie poradze, bo jestem mała i mało godzin w tygodniu ćwiczę. Ja wiem, że ci ludzie robią kawał nieprawdopodobnie dobrej roboty, a Ty czepiasz się słówek czy jest to sztuka walki czy nie. Pozdrawiam Temat: Elitarny Klub Kobiet Gość portalu: ela napisał(a): > Nie żartuj sobie ze mnie i trochę też z siebie z tym niedostrzeganiem ok. 100% > ilości kobiet przy dzieciach i garach i około ?100 % ilości mężczyzn w ty > chże > miejscach. Są jakieś sygnały z kosmosu, że okazjonalnie mężczyzna polski > przemknie w chwilach słabości w tych obszarach i wtedy kobiety są tym > incydentem tak głęboko poruszone, że wierzą iż ich mężczyzna jest partnerski. Zapewniam Cie, nie jest tak zle. W zasadzie we wszystkich rodzinach z ktorymi mialem kontakt podzial obowiazkow byl widoczny. Jesli chodzi o opieke nad dziecmi to rzeczywiscie: im mlodsze, tym czesciej zajmowala sie nim matka (no ale to karmienie...). Gdy dziecko potrzebowalo wizyty u lekarza, odbioru z przedszkola itp odbywalo sie to na zasadzie (gdy oboje pracowali) kto mial blizej / wychodzil wczesniej. Obiady: z tym bywa roznie, ale masz racje, czesciej zajmuja sie tym kobiety, tylko zdziwilabys sie widzac, ze to one same przeganiaja mezczyzn z kuchni. W zamian (jesli tak moge napisac) wiekszosc robot technicznych (naprawa cieknacego kranu, wymiana zarowek itp) i niemal wszystkie silowe / brudne (szambo tez trzeba wywiezc, rury przetkac, szafe przesunac, ogrodek przekopac) wykonywane byly przez mezczyzn. I jakos wszystko gralo... Jesli to on pracowal, ona byla w domu - kobieta zajmowala sie bardziej domem i dziecmi. Ale prace 'meskie' nadal byly na barkach partnera. Model ona i on bezrobotni spotykalem rzadziej i w wiekszosci przypadkow (jesli facet 'mial jaja') mezczyzna wyjezdzal za granice lub robil na czarno albo, niestety, staczal sie (i to sa przypadki bliskie temu co opisywalas). Ponoc gdzies w miastach (ja mieszkam na wsi) sa przyklady zgodnych malzenstw gdzie ona pracuje a on zostaje dobrowolnie w domu. Jednak uwierz mi, w malych miasteczkach i na wsiach takie cos jest rzadko spotykane. Wlasciwie jedna osoba nie ma szans na utrzymanie na przyzwoitym poziomie rodziny. Czesciej zdarzalo sie tak: ona w pracy on na czarno... Jakos sobie dawali rade w sposob opisywany przeze mnie wyzej. > Jeżeli chodzi o ciężką pracę mężczyzny poza domem (balon nr 1) to w > rzeczywistości czy jest ona tak ciężka jak ówże mężczyzna o tej ciężkości mówi. Ja tam nie wiem co inni mezczyzni mowia swoim partnerkom. Ja tam nie wyrzekam na ciezar pracy i nie narzekalbym przy ewentualnej partnerce. Wstyd mi sie przyznac, ale narzekanie tego typu jakos nie licuje z moim pojeciem meskosci. Znaczy owszem, lubie sobie czasem pod nosem przeklac, gdy wracam kolo polnocy z roboty, w ktorej teoretycznie powinienem wyjsc o 15:00, ale chyba nie o to Ci chodzilo. > Przecież my kobiety pracujące zawodowo widzimy jak wy mężczyźni pracujecie. > Mogliście optymistycznie o sobie myśleć i mówić kiedy nie miałyśmy możliwości > tego sprawdzić. Teraz jesteście widoczni w pracy. Bardzo mnie i chyba nie tylko mnie dziwi skąd się > > bierze u was przekonanie, że pracujecie ciężej albo, że > jesteście od nas lepsi? Popelniasz jeden zasadniczy blad w swoich wywodach: generalizujesz przypisujac wszystkim mezczyznom takie cechy i wszystkim kobietom inne. Zapewniam - ze tak jak w kazdym zbiorowisku ludzkim - sa rozne postawy. Jedni zachowuja sie tak, inni inaczej. I tak bedzie po wieki wiekow. Co najwyzej proporcje sie pozmieniaja. > Jako dodatkowy argument do spuszczenia nieco powietrza z balonu proponuję > opinię mężczyzn zachodnich o mężczyznach polskich (przeczytaną w piśmie dla > Panów). Nie czytaj pism dla panow (szczegolnie zachodnich). Sa niemal rownie inteligemntne jak pisma dla kobiet, tylko wiecej jest o motoryzacji i pieprznych textow :))) No coz., jako antidotum polecam zbiory kawalow niemieckich o Polakach jak rowniez polish jokes rodem z USA. > Mniej więcej brzmiała tak : Polscy mężczyźni nie potrafią zapewnić > odpowiednich warunków materialno-bytowych swojej rodzinie. Trzymają się > kobiecych spódnic. W razie trudności rodzinnych nie starają się je rozwiązywać > tylko piją, biją lub idą od innej. Coz, bil sie z nimi nie bede. Opinia Panow z zachodu o Polakach prawde mowiac malo mnie interesuje... > Dodałabym jeszcze wulgarność języka używanego przez jednych mężczyzn a > tolerowanego przez innych w rozmowach o kobietach ale też w "rozmowach" > z kobietami. Na tym forum też jest tego sporo. Ja takie zachowanie zawsze nazywalem chamstwem (szczegolnie jesli chodzi o podobne texty w towarzystwie kobiet - to juz dla mnie karygodne). Prawde mowiac wsrod ludzi ze starszego pokolenia takie rzeczy sie raczej nie zdarzaja... No ale Ty jestes moze mlodsza, i obracasz sie wsrod tzw mlodziezy... Fakt, czasem idzie rece zalamac slyszac rozmowe nastolatkow, ale co dziwniejsze dziewczyny wcale od nich nie odstaja... O tempora, o mores.... Pozdrawiam Losiu Temat: Tworczosc amerykanska ,poezja ,proza Tworczosc amerykanska ,poezja ,proza Byc moze ktos dorzuci cos od siebie ,mysle ze warto chlonac troche i w ten sposob specyfike miejsca-kraju w ktorym sie JEST... moj ulubiony niepokorny Allan Ginsberg i kultowa Ameryka........... Ameryko Ameryko, oddałem ci wszystko i jestem teraz nikim. Ameryko, dwa dolary dwadzieścia siedem centów 17 stycznia 1956. Nie mogę znieść samego siebie. Ameryko, kiedy skończymy wojnę ludzi ? Pieprz się sama swoją bombą atomową. Nędznie się czuję, daj mi spokój. Nie zacznę mego poematu dopóki nie będę przy zdrowych zmysłach. Ameryko, kiedy staniesz się anielska? Kiedy się rozbierzesz? Kiedy spojrzysz na siebie poprzez grób? Kiedy staniesz się warta miliona twych trockistów? Ameryko, czemu twe biblioteki są pełne łez? Ameryko, kiedy wyślesz swe jajka do Indii ? Niedobrze mi od twych obłąkanych potrzeb. Kiedy będę mógł dostać w supermarkecie to co potrzebuję tylko za piękne oczy ? Ameryko, w końcu to tv i ja jesteśmy doskonali a nie przyszły świat. Twa maszyneria to dla mnie zbyt wiele. Sprawiłaś, że chcę zostać świętym. Musi być jakiś inny sposób zakończenia tego sporu. Burroughs jest w Tangerze nie sądzę by wrócił to złowrogie. Czy to ty jesteś złowroga czy to głupi kawał? Próbuję dojść do sedna. Nie porzucę swych obsesji. Ameryko, nie nalegaj wiem co robię . Ameryko opadają kwiatu śliw. Nie czytam gazet od miesięcy, codziennie kogoś sądzą za morderstwo. Ameryko, czuję sentyment do Wobblies. Ameryko, jako dziecko byłem komunistą nie żałuję. Marihuanę palę przy każdej okazji. Siedzę w domu od wielu dni i gapię się na róże w pokoju. Kiedy jadę do chińskiej dzielnicy upijam się ale nie śpię z nikim. Zdecydowałem się będą kłopoty. Powinnaś mnie zobaczyć, jak czytam Marksa. Mój psychoanalityk uważa, że jestem zupełnie zdrów. Nie będę odmawiał Ojcze Nasz. Miewam mistyczne wizje i kosmiczne wibracje. Ameryko, wciąż jeszcze ci nie powiedziałem, co zrobiłaś Wujkowi Maksowi, gdy przybył z Rosji. Mówię do ciebie. Czy pozwolisz, by twoim życiem emocjonalnym rządził Time Magazine? Mam obsesję na punkcie Time Magazine. Czytam go co tydzień. Jego okładka gapi się we mnie gdy przemykam się obok narożnego sklepiku. Czytam go w suterenie biblioteki publicznej w Berkeley. Poucza mnie stale o odpowiedzialności. Ludzie interesu są bardzo serio. Producenci filmowi są bardzo serio. Oprócz mnie każdy jest bardzo serio. Wydaje mi się, że jestem Ameryką. Znów mówię do siebie. Azja powstaje przeciwko mnie. Nie mam szansy Chińczyka. Lepiej rozważę me narodowe zasoby. Me narodowe zasoby składają się z dwóch petów z marihuaną, milionów genitalii, nie nadającej się do druku prywatnej literatury, która pędzi 1900 mil na godzino oraz dwudziestu pięciu tysięcy szpitali wariatów. Pomijam moje więzienia i miliony pokrzywdzonych, co żyją w moich doniczkach oświetlonych pięcioma setkami słońc. Zniosłem domy publiczne we Francji, teraz trzeba wziąć się za Tanger. Moją ambicją jest zostać prezydentem, choć jestem katolikiem. Ameryko, jak mogę pisać świętą litanię wobec twego głupiego nastroju? Będę mówił jak Henry Ford moje strofy są tak indywidualne jak jego samo- chody a nawet każda z nich jest innej płci, Ameryko, sprzedam ci moje strofy za 2500 $ daję 500 $ za twoją starą strofę. Ameryko, uwolnij Toma Mooneya. Ameryko, uratuj hiszpańskich lojalistów Ameryko, Sacco i Vanzetti nie mogą umrzeć Ameryko, jestem chłopcami ze Scottsboro. Ameryko, gdy miałem siedem lat mamusia zabrała mnie na spotkanie komu-nistycznej komórki do biletu dawali garść soczewicy bilet kosztował piątkę przemówienia były darmowe każdy był anielski i współczuł robotnikom wszystko było takie szczere nie masz pojęcia jaka to była dobra rzecz partia w roku 1935 Scott Nearing był wielkim starym człowiekiem prawdziwy Mensch Matka Bloor rozczuliła mnie do łez kiedyś zoba-czyłem Izraela Amtera. Każdy tam chyba był szpiegiem. Ameryko, tak naprawdę to nie chcesz iść na wojnę. Ameryko, to ci źli Rosjanie. Ci Rosjanie ci Rosjanie i ci Chińczycy. I ci Rosjanie. Rosja chce nas pożreć żywcem. Rosja szaleje za władzą. Chce nam za- brać auta z garaży. Chce pogrzebać Chicago. Potrzeba jej Red Readers Digest. Ona chce naszych fabryk aut na Syberii. Jej wielka biurokracja prowadzi na-sze stacje benzynowe. To źle. Uf. Nauczy Indian czytać. Potrzebne jej wielkie czarne murzyny. Ha. Każe nam pracować szesnaście godzin na dobę. Ratunku. Ameryko, to całkiem poważne. Ameryko, takie mam wrażenie patrząc w telewizor. Ameryko, czy to w porządku ? Lepiej zabiorę się do pracy. To prawda nie chcę służyć w armii ani pracować przy tokarce fabryki części precyzyjnych. I tak jestem krótkowidzem oraz psychopatą. Ameryko, zakasuję me pedalskie rękawy. ............pzdr k_w Temat: Dlaczego rosły prerie, a nie las? rycho7 napisał: > borebitsa napisała: > > > Znaleziono szkielet z przed 40k z amputowaną hirurgicznie kończyną, zagojo > ną > > kością. Może się nie doceniasz. Ostatecznie może to być jednorazowy akt. > > Jest roznica miedzy leczeniem urazu kosci a cesarskim cieciem. Robiono nawet > trepanacje czaski. Ale tez po urazie. W przypadku porodu smierc jest szybsza. Kogo smierć? > > > A na co zbierali i kiedy? > > Na wyplatanie bzdur z wiorow krzemiennych. ??> > > Ale chyba nie wszędzie, a tylko u tych co mają swiadomość genetycznej > > dominacji. Inne bedą się same dopraszać szlachetnego benkarta. > > Jak ma swiadomosc, ze umrze przy porodzie to jej zadnych subtelniejszych mysli > nie potrzeba. To ty zakładasz że musi umżeć. Ja tak wcale nie sadzę. > > Tylko zauważ ze jak jest kobieta drobnijsza to płód jest mniejszy. Więc wc > ale > > niekoniecżnie. Ostatecznie może wcale nie było żadnego krzyżowaia. > > Bylo, znaleziono kosci mieszancow. Jednego w Hiszpani. TO W KONCU JAK MOGŁY SIE RODZIĆ CZY NIE? > > > Fakt jest łatwo zauważalny jesteśmy w Europie inni od innych ludzi. Czy > > starczyło by tylko 20 tysięcy lat żeby ukśztałtować tak wielkie róznice? > > Na solarium wystarczy pare minut. > > > A jak wytłumaczysz fakt że zasięg near'a pokrywa się dokładnie z zasięgiem > > biało - niebieskiego fenotypu człowieka którego pełno w Polsce? > > > Jak bedzie > > twoja koncepcja genezy błekitnej krwi? > > To choroba krwi popularna u arystokracji. Zdegenerowana krew niejest tak > czerwona jak normalna. Ratlerek to tez jakas degeneracja wilka. Skoro nie rozumiesz tak prostej przenośni sprubuje wytłomaczyć. Człowiek patrzy na człowieka najczęsciej prosto w oczy. W oku czasami widać żyłki krwi. Szczeólnie gdy gniw ją cisnie i wrze. Normalnie oko jest niebieskie, a człowiek szlachetny spokojny, to i jego krew w oku też powinna być niebieska. Jako było widać od wieków. Krew to starodawny ekwiwalent genów. A czyż ocis nie po siemi. Która woda po kisielu? Bo KI SIEm LUdź - jakie siemie nasienie, z jakich ojcow? A woda lgnie do Wodan. A i płód w wodach przychodzi. Czyż nie genetycznie przekazywany jest modry kolor oczu? Każdy kto je ma, ma niebieskiej krwi gen. Nawet często jak nie niebieskie to też może mieć niebieską krew ukrytą pod innymi genamim czczególnie jak w rodzinie występuje rozszczepienie i pojawiają sie często niebieskoocy, szaro, zielono, piwnie oczy. A wszysko te modre oczy gdybym ja je, a jak nie ma jaje? Wielkanocne pisanki i modlić się o szczęścia łut. Ewentualnie szezyć kawały o blondynkach, wymordować milony Ukraińców, deprawować pornografią, zbierać materie by ograniczać energię. Hej nie nikt zatrzyma moża. Może to jest dla kogoś przykre. No cóż takie sa odwieczne poglady, jest na to miliony swiadków co używją język polski. I co mamy udawać że to nieprawda. Twierdzić zapierać się, przeszłości. Przepraszać że jesteśmy inni. O wara! Przecież to jest tak oczywiste że nie ma tu oczym dyskutować. Niebieską krew każdy widzi. I nie pomogą żadne tatuaże, szkła kontaktowe, barwienie skóry, czy policyjne (niebieskie) mundurki. Ani spieniony ratlerek. Co mało je a dużo szczeka. Co ty je ? Temat: Powiatowe resztki Agencji? ARiMR - folwark PSL Ehhh muszę się odezwać. Najpierw coś do Barta. Facet trzeba odróżniać pewne sprawy. Jedrzęjczak więcej załatwi dla Gorzowa niz Rafalska. I nie mieszaj ARiMR z SLD. Niestety to folwark PSL. Statut Agencji podpisuje Minister Rolnictwa Kalinowski a nie premier Miller. 1. Województwa lubuskiego nie da się już rozwalić. Koalicja AWS-UW 4 lata temu nie potrafiła normalnie zaglosować, a we wszystko wmieszali się "czerwoni" z propozycją 17 województw. Komuniści mieli w d... porzadną reformę ustrojową państwa, a myśleli o własnych notowaniach. Czy pracujący w LUW czy KWP Gorzów czy SANEPID-zie zgodzą się? Narzekają Ci, którzy tracą miejsca pracy w administracji. Majstrowanie przy podziale nic nie da, może się nawet zakończyć likwidacją lubuskiego a powstaniem województwa zielonogórskiego. 2. Wyraźnie widać iż Pan Brachmański z panem Zychem robią kawał dobrej roboty dla Zielonej Góry. Z naszych gorzowskich posłów nikogo już nie można pochwalić Derech-Krzycki - wciąż za słaby i nie ma nic do powiedzenia Kochanowski - gdzie ten facet się podziewa? koniunkturalista Marcinkiewicz - nie ma przebicia Bachalski - pilnuje dobytku 3. Jak to się stało iż ARiMR przenosi się do Zielonej Góry? Tu możemy podziękować paru osobom. Zwłaszcza gorzowskiemu PSL. Byli koledzy z ZSL nic nie znaczą w stosunku do zielonogórskiego aktywu. Niestety brakiem refleksu popisał się wojewoda. Powinien wyczuć co kryje się za nominacją pełnomocników ds. IACS z Zielonej Góry. A trzeba szczerze przyznać, że to iż siedziba znajduję się przy ul. 30 stycznia jeszcze o niczym nie świadczyło. Wiadomo było, iż potrzebne będą dodatkowe pomieszczenia. Przekpiliśmy sami szansę nie dopilnowując, aby zaoferować Agencji odpowiednie miejsca. 4. Bitwa przegrana ale nie wojna. Do podziału pozostało jeszcze parę instytucji. ARR czy NSA. Wojewoda ma do dyspozycji budynek po NBP czy oslawione 14 pietro. Jesli jest facetem z jajami to sie sprawdzi. To samo tyczy Jedrzejczaka. Po wyborach w Gorzowie i Zielonej Gorze mamy ulatwienie. CO nie znaczy ze na 100% napewno wykorzystamy. 5. Wiele siedzib i instytucji znalazło się w Zielonej Górze, choć winny w Gorzowie: KRS - dzięki Suchockiej (gdzie był Wierchowicz i UW?????) UOP (dzis AW i ABW) - dzięki Pałubickiemu (gdzie byli chłopcy z Solidarności z Gorzowa? Poseł Rutkowski?) dziś w Zielonej Górze buduje się dopiero nową siedzibę dla służb specjalnych Izba Skarbowa i Urząd Skarbowy - dzięki Balcerowiczowi (gdzie znowu był Wierchowicz i chłopcy z UW?) W Zielonej Górze jest ciasno, będzie budowana nowa siedziba dla Izby Skarbowej Lubuska Kasa Chorych - były przymiarku w Gorzowie uprzedził wojewoda zielonogórski, a to u nas prowadzono program pilotażowy nowej reformy zdrowia Urząd Statystyczny - pierwotnie w Gorzowie następnie przeniesiona do Zielonej Góry, brak reakcji wojewody Ostroucha NBP - dzięki wojewodzie Iwanowi miast w Gorzowie siedzibie województwa jest w Zielonej. Winna jest więc lewica, prawica i centrum. 6. Niestety w Warszawie nie interesują się lokalną wojenką, tak jak chyba większość z nas ma gdzieś co się dzieje w powiecie strzelecko-drezdeneckim lub w województwie kujawsko-pomorskim. Jeśli chcemy coś mieć, to niestety w dużym stopniu zależy od naszych polityków. Nasi jednak póki co nie dorastają zielonogórskim. Ale próbować dalej trzeba. Strona 3 z 3 • Wyszukano 175 rezultatów • 1, 2, 3 |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||