Strona Główna
jaja glisty w kale
jaja glisty zdjęcia
Jaja przez telefon
jaja wielkanocne Przepisy
Jaja chłodnicze
Jaja Faberge
jaja grypl
jaja jak balony
jaja klasyczne
jaja malowane
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pomorskie.pev.pl

  • Widzisz wypowiedzi wyszukane dla zapytania: jaja kawały





    Temat: Czy Długosz pozostanie baronem?

    Do p. dlugosza. Jak tu wyjsc z honorem!

    Pare tygodni temu jeden niemiecki polityk o nazwisku Moellemann go zastosowal.
    Pomimo tego ze z niego kawal drania byl, Chlop mial jaja i to mu trzeba
    przyznac.
    Niech mu ziemia lekka bedzie.





    Temat: kaval
    ROOOTFL!!
    - Zaczęły mi rosnąć włosy tam, gdzie ich wcześniej nigdy nie miałam.
    - A gdzie na przykład?
    - No, na przykład na jajach...

    Śmieję się nie tyle z kawału, ile z tego, że w pierwszej chwili pomyślałam "no
    i co z tego?" :-DDDDDD





    Temat: Dziś Wiec Wolności zamiast Parady Równości
    Czesc ooo.Obnosisz sie z ta koza od miesiaca.Myslalem,ze juz dawno ja zezarles.
    Kawal.Ale z tym kotem jestem ciekawy,jak zrobiles.Ja zlapalem kotke za
    glowe i ogon i mi jaja podrapala!!!Cha Cha Cha



    Temat: Esencja wspolzycia :-)))))))))
    to nie ma jaj, moze po 5 piwach bylo by fajne - nie mowie o kawale ktory jest wesoly ;)



    Temat: Wszyscy sobie poszli:-(((((((((((
    A co lubisz najbardziej?Ja lubie bardzo salatki i jajka.A do tego szynke i
    buleczke z maslem.A na deser moze byc kawal tortu z herbatka:-))Ale nie mam
    teraz tortu.Za to zrobie sobie jajecznice:-)))Mniam.....zglodnialam :-))))))



    Temat: Głosować na starych rapci -nigdy!!!!
    No i brawo - tak trzymać!
    Dajmy nauczkę tym magnatom z pierwszych miejsc. Wybierajmy tych jeszcze nie
    popsutych rodzima polityką. Są tacy, bo partie wzięły ich jako wypełniaczy list!
    Ale były by jaja! Zróbmy kawał naszym dyżurnym ważniakom!



    Temat: Wypowiedzi po meczu Polska - Szwecja
    Wypowiedzi po meczu Polska - Szwecja
    Ljunberg to kawal kut...a; ale z jajami;)



    Temat: OGLOSZENIE !
    Vikuś ściemniasz czy co nie wygłupiaj sie ja wiem ze to dobry kawal !!
    ale nie rob sobie takich jaj ze swego dziecka - hamaku
    ja ci Ciociu niestety nie wierze!!
    nie tym razem




    Temat: IVICA trzeba jej zakazac dostep !!!
    Ojro nie rozróżnia płci... a z ivicy kawał baby, wręcz powiem żę to "baba z
    jajami" ... ;-))



    Temat: Dzien dobry
    Potem święcone jaja należy podzielić,
    żeby dla każdego po kawału było :)



    Temat: Kontrolowane picie?
    kontrolowane picie - ale jaja - dobre sobie - niezły dowcip wietny kawał -
    znaczy sie od picia do picia a czasem upicie się w sztok - żaden psycholog nie
    może czegoś takiego ani zalecać ani sankcjonować



    Temat: DOWCIPY Z LUB O KRAJACH ARABSKICH
    Jest jeszcze ciąg dalszy tego kawału:
    Mechanik huknął Araba w jaja i ten pognał za wielbłądem.
    A z kanciapki wychodzi właściciel zakłądu mechanicznego
    i pyta: "czy ten klient zapłacił?". "Nie" - odpowiada mechanik.
    "No to stawaj na kanał"...




    Temat: IVICA trzeba jej zakazac dostep !!!
    Gość portalu: zonc napisał(a):

    > Ojro nie rozróżnia płci... a z ivicy kawał baby, wręcz powiem żę to "baba z
    > jajami" ... ;-))

    Zonc, a ty jutro przypadkiem szkoly nie masz? ;P




    Temat: Pieniądze w małżeństwie
    To był kawał. Wic.
    Przecież on jaja robi sobie :)



    Temat: Konflikt w przemyskim szpitalu wojskowym
    panie chojnacki. jak widac nie przestałeś mataczyć. Posty sceptyka,
    pielęgniarki i sceptyka pochodzą z tgo samego adresu. Więc może przestaniesz
    pan pieprzyc i zachowasz się w końcu jak facet z jajami. Wrobiłeś Kuliga.
    Wszyscy wiedzą jaki z ciebie kawał drania.



    Temat: Feministyczna nowo-mowa
    A więc nadal nie rozumiesz
    kochanica.francuza napisała:

    > Zrozumiałam. Natomiast ty nie zrozumialeś,że robię sobie z ciebie jaja.

    Często zdarza ci się kłaść kawał?



    Temat: Feministyczna nowo-mowa
    dokowski napisał:

    > kochanica.francuza napisała:
    >
    > > Zrozumiałam. Natomiast ty nie zrozumialeś,że robię sobie z ciebie jaja.
    >
    > Często zdarza ci się kłaść kawał?
    Nie,a tobie?




    Temat: K O C H A N K A
    no dobra to jeszcze tylko wspomne ze ja ten kawal znalem w wersji
    kogut do koguta:
    ty z ta kura chodzisz na serio czy dla jaj?

    pozdrawiam
    Ivek



    Temat: Dzień Nauczyciela-nagrody
    jaja nie z tej ziemii: Krzemiński dostał kasę a Dobrzyniecka medal!!! Za wyniki
    kawał metalu, za układy kasa!!! Nieżle co?



    Temat: Na dzień dobry,pod kawke poranną......

    6:00 "Kawa, herbata czy yerba mate" - program poprowadzi Wojciech Cejrowski,
    zwolennik tego trzeciego napoju

    9:00 Dla dzieci: "Martyrologia dzieci polskich" - film dokumentalny

    10:30 Transmisja z obrad Sejmowej Komisji Prawdy i Sprawiedliwości. W
    przerwie, ok. godz. 12:00 - "Wiadomości".

    14:00 "To my, chłopcy z lasu" - wspomnienia kombatantów z organizacji "Wolność
    i niezawisłość"

    14:30 "Bigosowa zaprasza" - talk-show

    15:00 "Ósemka u Semki" - program publicystyczny

    W dzisiejszym wydaniu gośćmi Piotra Semki będą Roman Giertych oraz jak zwykle
    siedmiu polityków Prawa i Sprawiedliwości.

    16:00 "Wakacje z agentem" - reality show

    17:00 "Ubecy są wśród nas" - program publicystyczny Antoniego Macierewicza

    17:30 "Plebania" - serial TVP

    18:05 "Wielkie samobójstwo" - film dokumentalny

    Film ujawnia nowe fakty o rzekomej "zbrodni" w Jedwabnem

    19:00 Wieczorynka: "Lolek" - serial animowany

    Drugi z bohaterów kreskówki został komputerowo usunięty ze względu na
    agenturalną przeszłość

    19:15 Wieczorynka: "Miś kolabor"

    19:30 Wiadomości

    19:50 "Dosyć wściekłych ataków na rząd!" - apel dziennikarzy "Wiadomości" do
    konkurencyjnych mediów

    20:00 Cotygodniowe orędzie Prezydenta RP

    20:15 Cotygodniowe orędzie Prymasa Polski

    20:30 "Rycerze i kapusie" - serial TVP

    Nowy serial sensacyjny, którego bohaterem jest nieustraszony historyk z IPN
    tropiący agenturalną przeszłość osób ze szczytów władzy i tzw. "łże-elit". W
    dzisiejszym odcinku dr Maj odkryje, że starosta Kaczogrodu Aleksander
    Kwasiborski naprawdę nazywa się Itzhak Schulz, a w latach 1975-79 był
    przywódcą lokalnej siatki konfidentów SB. Życie naszego bohatera znajdzie się
    w śmiertelnym niebezpieczeństwie - wynajęty przez "układ" zbir w przebraniu
    hydraulika już podąża do jego skromnego domku z zamiarem podłączenia jego
    wanny do prądu.

    21:30 Debata TVP: "Czy Jaruzelski powienien siedzieć czy wisieć?" - program
    publicystyczny. Debatę poprowadzi Jan Pospieszalski.

    22:35 "Jan Pietrzak na stojaka" - program kabaretowy

    W dzisiejszym programie Jan Pietrzak opowie garść najnowszych kawałów o
    Gomułce, Chruszczowie i Jaruzelskim.

    23:15 Wieczór z poezją patriotyczną

    23:50 Capstrzyk

    0:10 "Dla tych którzy nadal nie mogą zasnąć..." - listę tajnych
    współpracowników SB czyta osobiście Pan Prezes TVP

    - Kogo robimy prezesem?
    - A kogo poparł Jarek?
    - Bronka.
    - No to Bronka bierzemy!

    No jaja jajami, pośmiać się można i trzeba, ale Bronek to postać wyrazista.




    Temat: Dobry kawał:)))
    Dobry kawał:)))
    Krzysio od zawsze robił to co lubił : całował żonę, wślizgiwał się do
    wyrka i od razu zasypiał.
    Pewnego dnia obudził się obok podstarzałego faceta ubranego w biały
    szlafrok.

    "Co ty do ku.. nędzy robisz w moim łóżku?...I kim do cholery jesteś?"
    zapytał facet.

    "To nie jest twoja sypialnia. Jestem Św. Piotr i jesteś w niebie"
    dodał.

    "Że co ??!!Twierdzisz, że jestem martwy?? Nie chcę umierać, jestem na
    to jeszcze za młody! Chcę natychmiast wrócić na Ziemię!"

    "To nie takie proste" odpowiedział święty. "Możesz wrócić jako kura
    albo jako pies. Wybór należy do ciebie"

    Krzysio pomysłał przez chwile i doszedł do wniosku, że bycie psem jest
    stanowczo za bardzo męczące a życie kury wydaje się być miłe i
    relaksujące. Bieganie po zagrodzie z kogutem nie może być złe.

    "Chcę powrócić jako kura" odpowiedział.

    W kilka sekund później znalazł się w skórze całkiem przyzwoicie
    upierzonej kury.
    Nagle jednak poczuł, że jego kuper zaraz eksploduje.
    Wtedy podszedł do niego kogut.

    "Hey! To pewnie ty jesteś tą nową kurą, o której mówił mi Św.
    Piotr" powiedział kogut "Jak ci się podoba bycie kurą?"

    "No jest ok ale mam to dziwne uczucie, że mi kuper zaraz eksploduje"

    "Ooo, no tak. To znaczy, że musisz znieść jajko" powiedział kogut

    "Jak mam to zrobić?"

    "Gdaknij dwa razy i zaprzyj się jak najmocniej potrafisz"

    Krzysio zagdakał i zaparł się jak najmocniej potrafił.
    Nagle "chluś" i jajko było już na ziemi.

    "Łoł to było zajebiste" powiedział Krzysiek. Zagdakał jeszcze raz,
    zaparł się i wypadło z niego kolejne jajo.

    Za trzecim razem, gdy zagdakał usłyszał krzyk swojej żony :
    "Krzysiek co ty ku.. robisz! Obudź się! Zasrałeś całe łóżko!!!!"




    Temat: Ile najwiecej schudłyście w ciągu miesiąca ???
    Dieta – 13 dni – ubytek wagi 7-8 kg

    Warunki: ani kropli alkoholu, cukru i soli.
    Poniższy zestaw potraw należy stosować bez zmian, nawet kolejności, gdyż tylko
    wtedy nastąpi zmiana przemiany materii.
    Po odbyciu diety można odżywiać się normalnie.
    Jeżeli po upływie trzech lat zacznie przybywać na wadze, należy dietę
    powtórzyć. W czasie trwania diety należy wypijać 1 – 1,5 litra wody dziennie,
    może być mineralna, byle nie słona.

    1. dzień
     śniadanie – czarna kawa
     obiad – 2 jajka na twardo, szpinak, pomidor
     kolacja – duży kawał mięsa gotowanego (20–25dag), sałata
    skropiona cytryną

    2. dzień
     śniadanie – czarna kawa, suchar
     obiad – duży kawał mięsa, sałata
     kolacja – duży kawał szynki (20dag), jogurt

    3. dzień
     śniadanie – czarna kawa, suchar
     obiad – seler smażony na oleju, 1 pomidor, 1 pomarańcza, 1
    jabłko
     kolacja – 2 jajka na twardo, kawałek szynki (20dag), sałata

    4. dzień
     śniadanie – czarna kawa
     obiad – jajko na twardo, utarta surowa marchew, kawałek
    twardego sera (10–15dag)
     kolacja – duża sałata, jogurt lub sałatka owocowa (jabłka,
    śliwki itd.)

    5. dzień
     śniadanie – filiżanka tartej marchwi z cytryną
     obiad – duża chuda ryba (ok. ½ kg), pomidor
     kolacja – nie ma

    6. dzień
     śniadanie – czarna kawa, suchar
     obiad – duży kawał kurczaka (ok. ½ kg) lub cielęciny, sałata
     kolacja – 2 jajka na twardo, filiżanka startej marchewki

    7. dzień
     śniadanie – gorzka herbata
     obiad – kawał mięsa, owoce
     kolacja – jak bez diety, ale bez przesady

    Od 8 do 13 dnia powtarzamy dietę. W pierwszym tygodniu ubywa prawie cała waga,
    a w drugim już tylko 10 – 15 dag, ale drugi tydzień przełamuje metabolizm,
    utrwala ubytek wagi i pozwala później jeść bez żadnych ograniczeń.

    Dieta Kliniki Mayo w USA




    Temat: Schudłam 20 kg z wagi 80 kg w 5 m-cy.
    Oj no tak jakos wyszlo, ale zato watek ma wiecej postow ! :D
    Dietka wyglada tak:

    Dieta – 13 dni – ubytek wagi 7-8 kg

    Warunki: ani kropli alkoholu, cukru i soli.
    Poniższy zestaw potraw należy stosować bez zmian, nawet kolejności, gdyż tylko
    wtedy nastąpi zmiana przemiany materii.
    Po odbyciu diety można odżywiać się normalnie.
    Jeżeli po upływie trzech lat zacznie przybywać na wadze, należy dietę
    powtórzyć. W czasie trwania diety należy wypijać 1 – 1,5 litra wody dziennie,
    może być mineralna, byle nie słona.

    1. dzień
     śniadanie – czarna kawa
     obiad – 2 jajka na twardo, szpinak, pomidor
     kolacja – duży kawał mięsa gotowanego (20–25dag), sałata
    skropiona cytryną

    2. dzień
     śniadanie – czarna kawa, suchar
     obiad – duży kawał mięsa, sałata
     kolacja – duży kawał szynki (20dag), jogurt

    3. dzień
     śniadanie – czarna kawa, suchar
     obiad – seler smażony na oleju, 1 pomidor, 1 pomarańcza, 1
    jabłko
     kolacja – 2 jajka na twardo, kawałek szynki (20dag), sałata

    4. dzień
     śniadanie – czarna kawa
     obiad – jajko na twardo, utarta surowa marchew, kawałek
    twardego sera (10–15dag)
     kolacja – duża sałata, jogurt lub sałatka owocowa (jabłka,
    śliwki itd.)

    5. dzień
     śniadanie – filiżanka tartej marchwi z cytryną
     obiad – duża chuda ryba (ok. ½ kg), pomidor
     kolacja – nie ma

    6. dzień
     śniadanie – czarna kawa, suchar
     obiad – duży kawał kurczaka (ok. ½ kg) lub cielęciny, sałata
     kolacja – 2 jajka na twardo, filiżanka startej marchewki

    7. dzień
     śniadanie – gorzka herbata
     obiad – kawał mięsa, owoce
     kolacja – jak bez diety, ale bez przesady

    Od 8 do 13 dnia powtarzamy dietę. W pierwszym tygodniu ubywa prawie cała waga,
    a w drugim już tylko 10 – 15 dag, ale drugi tydzień przełamuje metabolizm,
    utrwala ubytek wagi i pozwala później jeść bez żadnych ograniczeń.

    Dieta Kliniki Moyo w USA




    Temat: A teraz w ogóle z innej beczki - kawał
    A teraz w ogóle z innej beczki - kawał
    Pani kazała na lekcję przygotować dzieciom historyjki z morałem. Historyjki
    mieli dzieciom rodzice opowiedzieć. Następnego dnia dzieci po kolei
    opowiadają, pierwsza jest Małgosia.
    - Moja mamusia i tatuś hodują kury - na mięso. Kiedyś kupiliśmy dużo piskląt,
    rodzice już liczyli ile zarobią, ale większość umarła.
    - Dobrze Małgosiu a jaki z tego morał?
    - Nie licz pieniędzy z kurczaków zanim nie dorosną - tak powiedzieli rodzice
    - Bardzo ładnie.
    Następny Mareczek:
    - Moi rodzice mają wylęgarnie kurcząt. Kiedyś kury zniosły dużo jaj, rodzice
    już liczyli ile zarobią, ale z większości wykluły się koguty.
    - Dobrze Mareczku a jaki z tego morał?
    - Nie z każdego jajka wylęga się kura - tak powiedzieli rodzice.
    - Bardzo ładnie.
    No i wreszcie grande finale czyli prymas Jasio (pani łyka valium):
    - Łociec to mnie tak pedział: Kiedyś dziadek Staszek w czasie wojny był cicho
    ciemnym. No i zrzucali go na spadochronie nad Polską. Miał przy sobie tylko
    mundur, giwere, sto naboi, nóż i butelkę szkockiej whisky. 50 metrów nad
    ziemią zauważył, że leci w środek niemieckiego garnizonu. Niemcy już go
    wypatrzyli, więc dziadek Staszek wychlał całą whisky naraz, żeby się nie
    stłukła, odpiął spadochron i spadł z 20 metrów w sam środek niemieckiego
    garnizonu. I tu dawajta ! Pandemonium ! Dziadek Staszek pruje z giwerki !
    Niemcy walą się na ziemię jak afgańskie domki! Juchy więcej niż na filmach z
    gubernatorem Arnoldem. Z 80 ubił i jak skończyły mu się pestki wyjął nóż i
    kosi niemców jak Boryna zborze. Na 30 klinga poszłaaaa, pozostałych dziadek
    zajebał z buta i uciekł...
    W klasie konsternacja. Pani, mimo valium - w spazmach, pyta się :
    - Śliczna historyjka dziecko, ale jaki morał ?
    - Też się taty pytałem a on na to: "Nie wkurwiaj dziadka Staszka jak se
    popije"




    Temat: żużel
    Gość portalu: SDB napisał(a):

    > OK skoro postepuje niewlasciwie(troche sie z tym zgadzam- nie powinien wyciagac
    >
    > brudow na wierzch) to zastanowmy sie co powinien zrobic, w jakiej jest biedak
    > sytuacji. Problemy byly juz rok temu ze szczytem w dniu finalu DMP. Po sezonie
    > mu chyba przeszlo, uspokoil sie i mial nadzieje na lepszy przyszly rok. Jednak
    > na inauguracje znow pomagal kolegom w parkingu. W meczach, w ktorych jechal
    > punktowal ogolem rzecz biorac przyzwoicie, zaliczyl jedna wpadke, czyli mniej
    > niz staly jego konkurent Sawina. Nie do konca jasne sa kryteria wybierania
    > skladu do meczow stosowane przez trenera. Na poczatku mialo byc lekko latwo i
    > zrozumiale- kto pojedzie najslabiej w jednym meczu- pauzuje w drugim. Pozniej
    > sytuacja komplikowala sie na skutek roznych czynnikow i trener postanowil
    > decyzje podejmowac podczas treningow a oglaszac ja tuz przed meczem. Na 11
    > meczow- z odmowa Kowalik spotkal sie 6 razy- to duzo. Za duzo. Jakim on moze
    > byc profesjonalista skoro do tej pory pojechal w mniej niz polowie meczy? I
    > czyja to wina? Czy Zabik nie faworyzuje czasem teamu REAL? Czy Kowalik ma sobie
    >
    > spokojnie jezdzic w Szwecji i nie przejmowac sie ze glowny pracodawca go olewa?
    >
    > Jakos trzeba zareagowac nie? Rozmowy bezposrednio z trenerem widac spelzly na
    > niczym bo byly takowe i w tamtym sezonie i miedzy sezonami i zapewne nieraz w
    > obecnym. Wiec czy ma byc cicho i czekac na desygnowanie do meczu jak pies na
    > resztki ze stolu? Ma skomlec? Ma sie plaszczyc? Ma blagac? Niedzielny mecz z
    > Polonia juz jako kibic uwazalem za ostatnia deske ratunku dla atmosfery an
    > linii Zabik-Kowalik. Jednak deska okazala sie kawalem zelastwa i efekty tego
    > mamy- wywiad i wyklad kawy na lawe przed ludzmi. Moze faktycznie to byl jedyny
    > sposob sygnalizowania ze cos jest nie tak. Mirek liczyl sie z tym ze pewnie i
    > tak ten sezon ma z glowy i za kare juz nawet nie Zabik ale chocby prezes
    > przestanie sie z nim lubic. Czy jego wrogiem jest tylko Zabik czy sklocony jest
    >
    > tez z zawodnikami i dzialaczami? Bo jak pierwsze- to wszystko sie jeszcze moze
    > wydarzyc. Jak iskrzy miedzy nim a calym klubem- to juz pewnie mozemy sie z nim
    > zegnac. Smutno :(
    >
    > PS. Reggie wiem ze kiedy trzeba potrafisz sie zachowac i zdajesz sobie sprawe
    > ze tu se jaj robic nie mozna. plizzzzzz :)

    Pragnę serdecznie poinformować, że zachować potrafi się każdy, raz dobrze raz
    gorzej, więc SDB - małe fopa, czy jak mu tam było.
    "Jaja można robić" ze wszystkiego, a najlepiej z poważnego tematu, wtedy jest
    najśmieszniej.
    Tyle.
    allelluja i zawsze do Przodu!




    Temat: polish (military) jokes
    Mozna sie smiac z glupich zartow o Polsce ale to juz
    wtedy idzie w zlym kierunku. Przyklad: w kolejnej pracy
    w USA powiedzialem ze jestem Niemcem, tak dla jaj,
    ciekaw co tym razem wymysla, bo slyszalem juz rozne
    sytuacje antypolskie ktore sprawnie i brtalnie tepilem
    publicznie. Okazalo sie ze na okraglo leca zarty
    niemiecki przedstawiajace Niemcow w switle dosyc
    makabrycznym, a to imitowanie dzwiekow Nazistow,
    odnosniki do obozow koncentracyjnych, o grubych
    kobietach niemieckich itd. Ja slucham tego i oczywiscie
    mi to nic nie robi ze dwoch idiotow z wyzszycm
    wyksztalceniem, Amerykanow w trzecim pokoleniu, do tego
    zdgenerowanych alkoholikow uwazajacych sie za
    najmadrzejszych tak sobie uzywa. Jestem pewien, ze
    gdybym uslyszal JEDEN polski zart jak ten ch. zlamany
    Joseph007 cytuje to bym zaraz z tym sprawnie skonczyl:
    najpierw na tasme, a hakbym skompletowal ladna kolekcje
    to mialbym krotka rozmowe z moim szefem (rowniez
    nagrana). A wiecie kto mi podsunal te nagrywanie na
    tasme? Jeden z tych zartownisiow, opowiadajac jak sobie
    radziel w poprzednich miejscach pracy. W myslach
    podziekowalem mu za rade.

    Zauwazylem ze zarty o Polakach na stronach gazety
    opowiadaja tylko zydowskie scierwa.

    Czy ja opowiadam kawaly o zydach? Nie, bo ci ludzie mi
    dokladnie wisza jak i Chinczycy. Ale jezeli czepiaja
    moja narodowosc to moga oczekiwac odpowiedzi po ktorej
    sie po prostu rozplacza. Zartu biora sie podobno z
    czasow kiedy emigracja polska byla niewyksztalcona. W
    rzeczywistosci chodzi tu zydom o ksztaktowanie opinii,
    jak np w Hollywood. A wiec nie badcie widownia, siejaca
    sie z siebie. Taki zwiadowca mowi ze bedzie opowowiadal
    kawaly - im wlasnie o to chodzi. Lepiej opowiadaj o
    broni.

    Nikt Polakom tego nie powie, ze sa zdolni, przydatni i
    daja sobie lepiej rade niz wiele innych narodowosci.



    Temat: Hipokryzja kobiet, czyli burza w szklance wody.
    Mickey pisze zeby ci pogratulowac bardzo trafnego spostrzezenia.Niedawno
    rozpoczalem swoj watek pt.Moja zona stracila ochote. Jeszcze mozesz go zobaczyc
    jesli checesz na stronie 3lub 4 tego forum. Wlasnie tam jest klasyczny
    przyklad tego o czym piszesz. Jesli facet ma problem to wiekszoc kobiet mowi ze
    on czyli facet powinien zrobic wszystko zeby nie zranic partnerki a odwrotnie
    to juz tak jak ty piszesz we wstepie.Nawet zdarzyl sie jeden facet ktory
    trzymal sie tej samej linii co kobiety.
    To jest forum kobiece dlatego nie wszyscy rozumieja meskie kawaly czy
    powiedzenia ale jeszcze raz zaryzykuje.Istnieje takie powiedzenie:
    "Jesli mezczyzna zdradzi kobiete to tak jakby ktos z mieszkania naplul na
    chodnik.Jesli kobieta zdradzi mezczyzne to tak jakby z chodnika ktos naplul do
    mieszkania" Jako mezczyzna akceptuje tego typu myslenie w calej
    rozciaglosci.Podoba mi sie jego filozofia i przy tym dla mezczyzn jest smieszne.
    Jesli dla was kobiet nie ma tu nic smiesznego to jestem w stanie to zrozumiec i
    nie mam z tym zadnego problemu.
    Wracajac do tematu.Solidarnosc jajnikow jest bardzo budujaca.W meskim gronie
    latwiej znalezc takich ktorzy sie wylamuja spod reguly chociazby po to zeby sie
    podlizac kobietom.
    We wszystkich watkach jakie pojawiaja sie na tym forum jest bardzo duza
    rozbierznosc opinii niemniej jednak jajniki maja zdecydowana przewage nad
    jajami jesli chodzi o jednomyslnosc.Wlasnie ta jednomyslnosc sklonila mnie do
    zmiany plci.Przylaczam sie do was kochane kolezanki bo w kupie zawsze lepiej.
    Pragne jeszcze nadmienic ze decyzje o obcieciu jaj podjalem wlasnie dlatego ze
    zafascynowala mnie wasza solidarnosc. Z najlepszymi zyczeniami bartek a po
    transformacji fajfuska no.Polecam lekture mojego watku Moja zona stracila
    ochote.



    Temat: Przeswietni Czterdziestoletni cz. XIV
    Spinko, odpowiadam z własnego doświadczenia. Żelatyna była w tk zwanych
    listkach. Była produkowana tak jak anany dawniej klej stolarski ze ścięgien,
    skóry bydlęcej. Listki wielkośvi mniej wiecej pocztówki(nieco dłuższe i nieco
    węższe moczyło się najpierw w zimnej wodzie dla rozmiększenia, a póżniej tak
    samo jak obecnie - ta sproszkowna rozpuszcza lo sie w gorącej wodzie. A teraz
    jak to było z lodem? Jeszcze pamietam z Poznania. W klasycznym zestawie mebli
    kuchennym w kredensie była szafka obita wewnątrz ocynowaną blachą, To była
    ówczesna lodówka do przechowywania masła, mięsa i tp. Lód zamawiało się w
    firmie pridukującej lód, nie wiem jakimi metodami. Lód w postaci sporych,
    wielokilogramowych słupków, albo sztab był rozwożony wielką platformą
    zaprzężoną w dwa perszerony. Na koźle siedziało dwóch ludzi. Podjeżdżali pod
    zapisany adres i zgodnie z zamówieniem dostarczali odrąbany kawał lodu 3 do 5
    kg. i to codziennie. Ten lód umieszczano w tej szafeczce: domowej lodówce. W
    czasie wojny pozyskiwanie lodu było również możliwe, ale bardziej
    skomplikowane. Przez sąsiednią wieś przepływała niewielka rzeczka. W zimie
    gospodarze wyrąbywali bloki lodu i przechowywali go w trocinach doskonale
    izolujących od zmian temperatury. Gdy zamarzyliśmy przy jakiejs specjalnej
    okazji o lodach i udało się pożyczyć od znajomych osiadłych na stałe archaiczną
    maszynkę do lodów ( drewniany cebrzyk, a w nim blaszny pojemnik obracany do
    koła swej osi korbką,)wtedy wędrowałam z bratem i mamą do wymienionej wsi (dziś
    włączonej do miasta) z wiadrami i solą. Lód w wiadrach posypany obficie solą
    wolniej się topił. No i lód był, maszynka była i półprodukt przygotowany
    wcześniej z mleka, cukru i jaj. (Cukier okazjonalnie kupowało się od
    robotników, którzy za pracę w cukrowni otrzymywali przydział cukru) Możecie
    sobie wyobrazić jak te lody smakowały. Napewno lepiej niż te w plastikowym
    pudełku z zamrażarki w najbliższym sklepie spożywczym. Pozdrowienia.



    Temat: Co nam daje forumowanie?
    Co nam daje forumowanie?
    Forum - z założenia miejsce(?), w którym można wymienić poglądy, z
    praktycznie nieograniczoną grupą ludzi, na sprawy nas interesujące bez utraty
    czasu i energii, którą przeznaczyć byśmy musieli na kontakt bezpośredni,
    ewentualnie na inne, również kosztowne, formy kontaktu.

    Tymczasem założenia znacząco odbiegły od praktyki. Okazuje się, że forum to
    nie tylko miejsce wymiany poglądów. Przede wszystkim forum stało się swego
    rodzaju giełdą towarzyską. Ludzie przychodzą tu, by poznać nowych ludzi,
    podtrzymywać starsze, zawarte oczywiście już na samym forum, znajomości,
    kłócić się z tymi, których się sympatią nie darzy, lub zwyczajnie robić sobie
    jaja z innych internetowych znajomych. Czyli mekka samotnych, różnych
    życiowych popaprańców, rzesz ludzi mających problemy z nieśmiałością i
    komunikacją w konwencjonalny sposób.

    Forum to również miejsce(dalej uważam, że to niefortunne sformułowanie)
    odreagowania stresów i kompleksów. Nieważne, że traci się mnóstwo czasu,
    który mógłby być, a raczej z pewnością byłby, lepiej spożytkowany w
    jakikolwiek inny sposób. Ważne, by kosztem innym, choć przez tę minutę
    dziennie (zazwyczaj znacznie dłużej, niestety) móc powyżywać się psychicznie
    na innych forumowiczach. Na tych, którzy uosabiają wszystkich myślących w
    inny sposób. Na tych, dla których w życiu ważne są inne wartości. Po prostu
    obcych. I tylko tu można bez obawy o odwet powiedzieć im prosto w twarz,
    plując przy tym obficie, co się o nich myśli. Że są zerami.

    Taka jest prawda, że to właśnie ta forma forumowania odgrywa chyba
    najistotniejszą rolę. Czy to źle? nie do końca. Lepiej, żeby różnej maści
    frustraści wyżywali się przed ekranem komputera, niż na ulicy. W końcu gdzieś
    muszą.

    Jest jeszcze inny typ forumowicza. Żartowniś, błazen, trwefniś, który zrobi
    wszystko, żeby pośmiać sięz innych. Tylko, że tak naprawdę, to tylko jemu
    wydaje się, że jest śmieszny, a tak naprawdę jest żałosny. Bo cóż to za
    kawał, gdy nie jest oklaskiwany? Niepotrzebna strata chichotów, jakby to
    powiedział Papcio Chmiel.

    Czyli co nam daje forum? Po kolei: znajomych (nie mówimy o jakości owych
    znajomości, bo po co), spokój wewnętrzny (nie mówimy, że okupiony zwiększonym
    stresem u innych, bo po co) i dobry humor (nie mówimy, że chwilowy i tylko u
    osób o zaniżonej samoocenie, bo po co).

    A to wszystko za jaką cenę? Naprawdę minimalną. Jedyne czym opłacamy owe
    przyjemności to czas, zdrowie i pieniądze (czasami nawet nie widać tego w
    bezpośredni sposób, więc jeszcze lepiej).

    Forumujmy więc do woli!!!!!
    Wiwat dobra zabawa!!!!!!
    Niech żyje forum!!!!!




    Temat: II LO Rzeszów - ranking nauczycieli
    W II LO jest wiele róznych opini na wiele różnych nauczycieli:
    Mam zamiar wypowiedziec się na tym forum o większości z nich, ale najpierw
    zacznę od tych najfajniejszych, czyli NAJBARDZIEJ WYLUZOWANYCH:

    Oczywiście pierwsze miejsce zajmuję nowy Ksiądz Robert Bielecki. 20 minut
    opowiada kawały, następne 20 minut o sobie (jaki jest zajebisty i ile razy to
    musiał zmieniać parafię), a 5 minut religii. Przebija Gaca, bo jest szczery i
    nie udaję i jest o 100000 razy lepszy od tego co nas uczył rok temu- ks.Józefa-
    znanego jako wielki filmowiec, który uważał, że nie bedzie z nami rozmawiał, bo
    nie dorównyjemy mu inteligencją, bo nie skończyliśmy tylu szkół co on.

    Pani Daniel-Nyrka z Chemii. Wyluzowana kobitka z jajami, która przyszła do nas
    z 8LO (tam też obecnie uczy). Czasami też walnie na lekcji spoko hasełkami :P
    8LO może się częściej z nami dzielić takimi nauczycielami.

    Potem Pan Gołąb z PO, Woku. Z Tym to lekcje są samą przyjemnością!
    Przesympatyczny facio, taki miśiek!

    Pani Wojtowicz z Języka Polskiego. Także przesympatyczna kobitka, z tym, że
    czasami wybuchnie złością- ale widać, że potrafi nas wychować i nauczyć
    polskiego.

    Fajna też była pani z geografii- Łuszczki. Łatwo było u niej o piątkę :D Ale
    odeszła na emerytutkę.Jej miejsce zastąpiła pani Gurbała, która przywędrowała
    tu z ekonomika razem z panią z bilogii (która zajęła miejsce pani Wiech-ta to
    dopiero się wyróżniała w tym swoim różowym kombinezonie buhaha:P:P). Tylko nie
    wiem jak sie ona nazywa, ale biologia z nią to czysta przyjemność :-) I jescze
    z ekonomika przyszła pani, ktora uczy Przedsiębiorczości- no i chyba jej nas
    nauczy, bo trzeba się u niej uczyć. Tylko się zastanawiam do czego mi się
    przyda ten przedmiot?

    Gratuluję trafnej oceny o:
    -Lidzi Cypryś (jej zapwieeeeeeeeeeeetrzaniu się )
    -pani Zimek (kogo ona oszukuj? jakby dawała łatwiejsze zadania to by sobie tyle
    problemów nie robiła, ani nam ;D.)
    -panu Dzmirze- ten mógł by się trochę wyluzować, bo chodzi taki spięty
    biedaczysko...




    Temat: Rozdziobią Was kruki....wrony.. a szkoda :(((
    Axso Az pijana jestem od tego miodu, który we mnie wlałas )

    >Dlaczego chciałbyś, żebyśmy "chodzili" tak jak Ci Twoja wyobraźnia podpowiada?
    Każdy ma prawo do takich kontaktów jakie mu sie podobają, odpowiadają i jakie
    pomagaja mu załatwiać jego sprawy.<
    Oj prywata mi tu pachnie wyraznie

    >> A nie lepiej zapytac - sorta, masz w koncu tego meza czy nie, bo juz tak
    > nakrecilas, ze nie wiem. Albo - ale nas wkrecilas z tymi bananami, udalo ci
    > sie. Albo - bogata jestes czy biedna w koncu.

    A do czego miałaby mi służyć taka wiedza? <
    Axsa, na miłość boska. Obudz sie, to znowu banany ) -
    nie pojęłaś ?

    <> Zachowujecie sie albo jak dzieci albo jak 80- letni staruszkowie co to niby
    > maja jeszcze wielkimi milosnikami byc .

    Nieprawda, zachowujemy sie tak jak na ludzi w określonym wieku przystało.
    No to moze przesadziłam ?Pewności nie mam...

    >nie znam InstanT tak Jak Ty. <
    Tego nie Wiesz czy znam czy nie znam, na szczęście )

    >Markowi nawet nie gratuluję takiej konsultantki. Odnoszę wrażenie, że mu
    niepotrzebna.<
    I tu nareszcie jestesmy zgodne )

    >No cóż, "kwoka" w stosunku do kobiety to chyba wyzwisko<
    Kwoka to taka kura, zdaje sie, ze jaja wysiaduje. Uruchom wobraznie,
    to tylko taki odnosnik )

    >Wieć jakim prawem taka
    poukładana i wszechwiedząca osoba używa takiego określenia.
    I dlaczego tak ci leżą na wątrobie wymienione wątki?
    Myślę, że nikt tu nie ma zamiaru ani narzucać twoich dyspozycji, ani też się do
    nich zastosować, bo trzeba byłoby zatrudnić kogoś Takiego jak Ty, żeby
    regulował ruchem i odbierał i zatwierdzał wnioski o prawo napisania w tym czy
    innym wątku. <
    O kurcze, ale kawał twardziela z Ciebie
    W żadnym wypadku nie radze mnie zatrudniac - poukładane i wszechwiedzące nie
    sa wygodnymi pracownikami, ostrzegam ew. pracodawców )

    >Drzewo "genealogiczne" 40+ ? ? ? <
    >Poza tym na wrony, jeśli przeszkadzają, wystarczy troszkę głośniej krzyknąc i
    uciekną. <
    Axsa, Tobie tez nikt nie dał prawa do wskazywania innym miejsca w
    szeregu.Możesz krzyknąć, możemy sie zmierzyc - tylko po co ? Może wygrałabyś Ty
    a moze ja ten pojedynek ? Chyba obie nie chcemy tego sprawdzac ?

    A swoja droga za drzewko składam wyrazy uznania, prawdziwe i szczere ))




    Temat: Dlaczego basen przy ul. Szczecińskiej czynny je...
    kobyłybbb napisał:
    (...)W szkołach są ogromne jaja. Spadło zapotrzebowanie na różnych nauczycieli.
    Więc zaczęli się przekwalifikowywać. Np. rusycystki na nauczycieli W-F. Kończą
    w jakiejś prywatnej szkółce „studia podyplomowe”. Na zajęciach może być lub nie
    być. To nie jest istotne.(...)
    Popatrz na ti z dobrej strony. Nauczycielka w-f, ucząca wcześniej jęz. ros.
    odwala kawał dobrej roboty. Zastępuje dwóch nauczycieli... 2 in 1. Zajęcia w-f
    zawsze można prowadzić po rosyjsku.

    kobylybbb napisał:
    > śledzę np. karierę Pana Radnego Jacka Wołowca. Pograł sobie trochę w piłkę
    > ręczną. Studiował na kieleckiej WSP bodajże historię. Pracę magisterską
    napisał
    >
    > o chwalebnych korzeniach PZPR na kielecczyźnie. Pisał to w połowie lat
    > osiemdziesiątych. Nie wiem, czy ukończył jakiś kurs związany z wychowaniem
    > fizycznym. Uczył w szkole. Miał wyszkolić mistrzów w piłce ręcznej. Wyszło Mu
    z
    >
    > tego gówno, bo nic innego ignorantowi wyjść nie mogło. Uczył także historii.
    > Niewiele nauczył, ale miał chyba tzw. „olimpijczyków”. Więc się zas
    > łużył.
    > Jako „zasłużony” został pracownikiem Kuratorium Oświaty. Teraz wizy
    > tuje i
    > rozdziela wskazówki. W Radzie Miasta jest autorytetem od sportu i edukacji.
    > Wypowiadane przez Niego myśli powalają na kolana :DDD :(((

    Znam osobiście Pana Jacka Wołowca, ponieważ miałem przyjemność być jego
    uczniem. Myślę, że sumiennie wywiązywał się ze swoich obowiązków, jakie zostały
    mu powiezone. Pan J.W. jest (był) nauczycielem historii, WOS-u, w-f.




    Temat: Prawo umożliwiające sądzenie w Belgii zbrodniar...
    galaxy2099 napisał:

    > Oj kolego, juz ci kiedys pisalem abys nie byl taki wrazliwy bo zdrowie na tym
    > cierpi. Albo jesli juz jestes to daj sobie spokoj z czytaniem takiego forum a
    > juz napewno z pisywaniem na nim.
    > To, ze nie lubisz aby krajem w ktorym mieszkasz (ja zreszta rowniez) rzadzil
    > wybrany demokratrycznie prezydent to juz twoj osobisty problem. Mi akurat ten
    > prezydent sie podoba. Wszystkim jak widac dogodzic nie mozna. Ale masz kilka
    > opcji. Wyniesc sie, zacisnac zeby i poczekac 5 lat albo zrobic jeszcze z 1000
    > innych rzeczy. Robisz z siebie takiego "logicznego" a nie potrafisz pojac tak
    > prostych prawd. A co do wyksztalcenia Busha to klamiesz. Swioadomie lub nie
    ale
    >
    > klamiesz. Wiec lepiej nie zarzucaj innym mijania sie z prawda jesli sam
    robisz
    > to na porzadku dziennym.

    Bogus rozczulasz mnie. Naprawde. Podaj mi swoj adres, to na swieta wysle ci
    koszyk z owocami.

    A co do moich opcji, to pewnie bardzo bys chcial abym stad wyjechal, ale nic na
    to nie poradzisz. Tak samo jak z moja obecnoscia na tym forum. Twoj pech - bede
    tu siedzial i wytykal twoje bledy.

    A teraz do rzeczy. Z tym "demokratycznie wybranym to nie przesadzaj - Floryda
    to byl niezly przekret. I pomimo, ze Al Gore to kawal mydlka, przynajmniej
    jest czlowiekiem z wyksztalceniem. A pozniej nawet sie przkonalismy, ze ma
    rowniez i poczucie humoru i potrafi publicznie smiac sie z samego siebie. Bush
    natomiast potrafil sie z siebie smiac tylko wtedy, gdy zalal pale i malo co nie
    udlawil sie preclem.

    CO do czekania - moze nie 5 lat, a tylko rok? Moze wygra ktos inny? A moze u
    Republikanow przewazy zdrowy rozsadek i zamiast skompromitowanego Dubyi
    wystawia kogos normalniejszego (to dopiero bylyby jaja).

    A co do zarzutow klamstwa na temat wyksztalcenia Dubyi, to swiadomie, lub
    nieswiadomie, ale nie masz racji. Na Yale dostal sie bynajmniej nie dzieki
    swoim wynikom w nauce, a le dzieki punktom za pochodzenie (bo tatus tez tam
    studiowal). Chwalil sie wszem i wobec, ze mial srednia C (wysmienite, prawda?).
    Poza tym, mozna miec dyplom (np. po pracy zrobionej na zamowienie) i nadal byc
    niedouczonym glabem, czego Dubya daje dowod w kazdej swojej wypowiedzi.

    Cheney, choc tez go nie kocham, przynajmniej mial tyle samozaparcia ze jak
    wywalili go z Yale, to potem skonczyl studia gdzies w Wisconsin czy Wyoming
    (nie chce mi sie teraz wertowac zrodel).



    Temat: żużel
    OK skoro postepuje niewlasciwie(troche sie z tym zgadzam- nie powinien wyciagac
    brudow na wierzch) to zastanowmy sie co powinien zrobic, w jakiej jest biedak
    sytuacji. Problemy byly juz rok temu ze szczytem w dniu finalu DMP. Po sezonie
    mu chyba przeszlo, uspokoil sie i mial nadzieje na lepszy przyszly rok. Jednak
    na inauguracje znow pomagal kolegom w parkingu. W meczach, w ktorych jechal
    punktowal ogolem rzecz biorac przyzwoicie, zaliczyl jedna wpadke, czyli mniej
    niz staly jego konkurent Sawina. Nie do konca jasne sa kryteria wybierania
    skladu do meczow stosowane przez trenera. Na poczatku mialo byc lekko latwo i
    zrozumiale- kto pojedzie najslabiej w jednym meczu- pauzuje w drugim. Pozniej
    sytuacja komplikowala sie na skutek roznych czynnikow i trener postanowil
    decyzje podejmowac podczas treningow a oglaszac ja tuz przed meczem. Na 11
    meczow- z odmowa Kowalik spotkal sie 6 razy- to duzo. Za duzo. Jakim on moze
    byc profesjonalista skoro do tej pory pojechal w mniej niz polowie meczy? I
    czyja to wina? Czy Zabik nie faworyzuje czasem teamu REAL? Czy Kowalik ma sobie
    spokojnie jezdzic w Szwecji i nie przejmowac sie ze glowny pracodawca go olewa?
    Jakos trzeba zareagowac nie? Rozmowy bezposrednio z trenerem widac spelzly na
    niczym bo byly takowe i w tamtym sezonie i miedzy sezonami i zapewne nieraz w
    obecnym. Wiec czy ma byc cicho i czekac na desygnowanie do meczu jak pies na
    resztki ze stolu? Ma skomlec? Ma sie plaszczyc? Ma blagac? Niedzielny mecz z
    Polonia juz jako kibic uwazalem za ostatnia deske ratunku dla atmosfery an
    linii Zabik-Kowalik. Jednak deska okazala sie kawalem zelastwa i efekty tego
    mamy- wywiad i wyklad kawy na lawe przed ludzmi. Moze faktycznie to byl jedyny
    sposob sygnalizowania ze cos jest nie tak. Mirek liczyl sie z tym ze pewnie i
    tak ten sezon ma z glowy i za kare juz nawet nie Zabik ale chocby prezes
    przestanie sie z nim lubic. Czy jego wrogiem jest tylko Zabik czy sklocony jest
    tez z zawodnikami i dzialaczami? Bo jak pierwsze- to wszystko sie jeszcze moze
    wydarzyc. Jak iskrzy miedzy nim a calym klubem- to juz pewnie mozemy sie z nim
    zegnac. Smutno :(

    PS. Reggie wiem ze kiedy trzeba potrafisz sie zachowac i zdajesz sobie sprawe
    ze tu se jaj robic nie mozna. plizzzzzz :)



    Temat: nauczyciele w IV LO
    chodze do czwartego juz 3 rok, ale juz wiem, ze bede je milo wspominal .
    nie jest to jakis ranking, po prostu mowie co mysle o roznych nauczycielach.

    prof. S.Andres(hist) - rewelacja, czasem cichy, ale jak walnie cos na lekcji to
    wszyscy sie klada ze smiechu. Poza tym ma program w radiu centrum, gdzie tez
    jaja leca.

    prof. S.Szabatowska(pol) - pisania duzo, odpowiedzi ciezkie, ale numeru gdy
    przyniosla kazdemu wafelki w czasie lekcji nigdy nie zapomne.

    prof.J. Skoczylas(mat) - mloda, wiec czasem zrozumie, i ogolnie ok ...uczy w
    miare dobrze.

    prof. F.Kita(fiz) - uczy dobrze, przeprasza ze nie pyta, i pelni obowiazki
    wychowawcy nawet jak nim nie jest . Ogolnie - bardzo ok .

    prof.A.Pałach(ang) - kolejna z mlodego pokolenia, ogolnie sympatyczna, ale
    czasem jej odbija . Uczy przecietnie, ale jest luz na lekcjach.

    prof.M. Brzozowska(niem) - patrz wyzej . nie jest zla, ale potrafi sie wkurzyc.

    prof.A.Chorzępa(wf) - rewelacja, wf sam w sobie jest piekny, a z Nim to juz w
    ogole.

    prof. R.Bachłaj (ang, niem) czlowiek - legenda, niesamowicie inteligentny (zna
    6 jezykow, uczy sie 2 kolejnych) ale nie widac tego po Nim .. jego kawaly bede
    pamietal do konca zycia ... btw . - www.akcjaromuald.prv.pl - dla wszystkich
    uczniow i absolwentow IV )

    prof.M.Żewakowski (po) niesamowicie sympatyczny czlowiek, nauczy czego ma
    nauczyc, a oprocz tego jeszcze bedzie wesolo.

    prof. A.Żmudziejewska(biol) - świetna nauczycielka , jak sie ja zagada to mozna
    gadac przez cala lekcje .. ale i swoje wymaga .

    Prof. A.Ćwiok . .... ... hmm .. i tu jest problem ... wycieczki z Nia w ramach
    PTTK fajne (zwlaszcza jak sie zgubi, co sie Jej czesto zdarza) ale na lekcjach
    kicha .. Wszystko zalezy od Jej humoru .. ale raczej jest kiepsko

    prof. R. Gębica - ogolnie fajna, czasem troche Jej odbija, ale uczy dobrze i na
    lekcjach w miare sympatycznie . Nie jest zla, rewelacji tez nie ma .

    Mirosław Nowak OP - specjalnie wymieniam imie, bo jest znany bardziej
    jako 'Ojciec Mirosław' lub po prostu Miruś . Świetny gość, pogadać mozna
    ciekawie, co najlepsze religia nie jest religią, tylko lekcją o życiu .

    to by bylo na tyle . Jeszcze raz pisze, ze nie jest to ranking, tylko opis ...
    jednym slowem IV LO to potega .. takiego grona nie uswiadczy chyba nigdzie
    indziej . Ja juz sie zaczynam martwic, ze za niecale 2 lata bede musial
    skonczyc :(
    Chyba ze nie przejde :)
    na koniec jeszcze pozdrowienia dla wszystkich obecnych i bylych uczniow,
    piszcie na mejla wszelkie pytania czy uwagi , chetnie pogadalbym z kims kto ma
    to juz 'za soba' .



    Temat: Czytajcie Czas Miłosierdzia!!
    No to poczytajcie te bzdety !!! Ale jaja !!!
    Poświęciłem się i ściagnąłem to "bałwanienie do kwadratu" (jakby powiedział
    der brave Soldat Schweik) :

    "Satysfakcja (podobno) pełna
    Od wielu miesięcy telewizja zwana - z przeproszeniem - publiczną usilnie
    molestuje nas unijnie. Nie tylko zresztą telewizja, wszystkie ogólnokrajowe
    media masowe partycypują w straszliwie natarczywym nagabywaniu. Ostatnio
    jednak owo molestowanie nabrało wręcz cech gwałtu propagandowego na
    społeczeństwie. A to dlatego, że pan Leszek M. i ferajna niczym jakieś „lwy
    Lechistanu” walczyli, żeby nam wszystkim w tej Unii było maksymalnie dobrze.
    Sukces odnieśli tzw. niekwestionowany, bo w negocjacjach twardość wykazali
    stalową, co telewizja - pardon - publiczna pokazała wszystkim i wobec.

    No bo jak tu się nie cieszyć, że rolnicy otrzymają aż do 65% wspomożenia
    finansowego. Wprawdzie pomiędzy 65% a 100%, które ma otrzymywać wysoko
    zaawansowane rolnictwo unijne istnieje duża różnica, ale nasze „lwy
    negocjacyjne” twierdzą, że mogło być gorzej. I jak tu nie wspomnieć starego
    kawału o „dobrym czekiście”, co to zaledwie buzię obił, a przecież mógł zabić?
    Poza tym sukces pełny, znaczy że i satysfakcja pełna. Zostało jedynie nam
    potwierdzić wszystko w referendum. A co mamy nie potwierdzać, skoro
    potwierdzić trzeba, bo i „konieczność historyczna” i „alternatywy nie ma” i
    negocjatorzy się spisali. A media umieją molestować, fachowców z epoki, w
    której „koniecznością historyczną” była „wieczysta drużba z CCCP”, w polskich
    środkach przekazu dostatek. No a poza tym ma być dobrze. Tańsze będą bilety
    lotnicze, luksusowe alkohole i kosmetyki oraz zachodnia żywność. Droższa
    będzie żywność polska, energia elektryczna, woda, materiały budowlane (22%
    VAT). Poza tym kilka tysięcy naszych rodaków będzie miało ciepłe posady w
    Brukseli. Czy nie o to chodzi. Przynajmniej oni będą mieli pełną satysfakcję.
    Ks. Marek Czech "

    Czy ks. M. Czech to ten katabas co molestował kilkuletnich chłopców z
    przedszkola w Sokółce ?!!!




    Temat: Triada i Turcja 7 + 7
    Witam
    Byłem w ubiegłym roku z Triada na imprezie 7+7 i szczerze polecam taką formę
    wypoczynku. Oto kilka powodów:
    1. Zobaczy się znacznie więcej niż na stałym pobycie (nawet korzystając w
    wycieczek fakultatywnych)
    2. Ma się zapewniony klimatyzowany autokar, przyzwoity hotel (może poza
    Pergamonem) a przede wszystkim opiekę polskojęzycznego przewodnika.
    3. Poranne wstawanie wcale nie jest utrudnieniem. Tylko raz trzeba było wstać o
    4:30. Poza tym zawsze można się zdrzemnąć w autobusie.
    4. Nie ma możliwości odwiedzenia Stambułu lub Efezu czy Troi będąc na stałym
    pobycie na południu Turcji.
    5. Mimo że sporo czasu spędza się w autobusie to widoki za oknem i cel podróży
    są tego warte.
    6. Gdybym chciał poleżeć dwa tygodnie na plaży raczej pojechałbym do np do
    Grecji. Turcja to mieszanka wielu kultur jakiej nie zobaczy się nigdzie
    indziej. Upewniłem się o tym jeszcze bardzie po skończonym objeździe.
    Znalazłbym pewnie jeszcze parę argumentów.
    Po powrocie z objazdu stale mi czegoś brakowało. Nurzyło mnie siedzenie przez
    tydzień w jednym miejscu. Plaża i morze nie dawało tyle radości co wspaniałe,
    historyczne miejsca na trasie wycieczki.
    Triada zastrzega sobie zmianę kolejności zwiedzania i pobytu. Opcja - pobyt,
    potem objazd, zdarza się chyba niezwykle rzadko. Nam np trafiła się opcja z
    odwróceniem zwiedzania tzn ruszyliśmy najpierw do Pammukale, ale to akurat nie
    ma większego znaczenia.
    Wiele osób wiesza na Triadzie psy a to za to że mieli nieświeży ręcznik w
    hotelu a to za to że codziennie na śniadanie były jajka a to za to że samolot
    się opóźnił. Zawsze można zapłacić trzy razy więcej i mieć full service.
    W rzeczywistości za niewielkie pieniądze zobaczy się kawał ciekawej kultury,
    może w niezbyt komfortowych warunkach ale ostatecznie przeżycia kompensują
    nieco niższy standard.
    Szczerze polecam.
    t.




    Temat: Wreszcie koniec remontu na Służewcu, ale nie ko...
    Co trzeba zrobić
    W stronę z Marynarskiej w Rzymowskiego - wiadomo. Siskom zawarł to juz w piśmie
    do ZDM
    Natomiast w stronę Marynarskiej... Potrzbne są rozwiązania radykalne.
    Postępu musi stracić wszelkie powiązania z Marynarską.
    Zamykamy oba wloty albo stwiamy w jej ciągu wiadukt, bez mozliwości zjazdu w
    Marsa. Dla tej ulicy można co najwyżej zrobic jezdnię zbiorczą po północnej
    stronie Marynarskiej, która łączy Postępu z Suwak i Taśmową
    Wynalazek musi stać się tylko prawoskrętem w Marynarską. Oczywiście likwidujemy
    lewoskręt z Marynarskiej.
    Przed Taśmową powinna zaczynać się estakada do skrętu w TNS - dla tych prawych
    pasów, które idą estakadą z Rzymowskiego nad rondem.
    Oczywiście likwidujemy przystanek przy Postępu, aby wyeliminować grozne
    przeploty, na szybkie pasy z estakady, które mają iść w Trasę NS.

    Jest też jeszcze inne rozwiązanie;
    Przebudowujemy rondo na jajo - czyli jezdnie Marynarskiej pochodzące z
    Wilanowskiej i wlot z Wołoskiej pakujemy tak, by znalazły się PO PRAWEJ stonie
    estakady, tak, by jezdnia z estakady wychodziła JAKO LEWE PASY Marynarskiej.
    (Oczywiście przekładamy kawał dalej torowisko, które sobie niezle esuje -
    floresuje).
    W ciągu Postępu stawiamy wiadukt, o relacjach z Marynarską ograniczonych do
    prawoskrętów (tak, jak na Saskiej nad Trasą Łazienkowską).
    Zamykamy Wynalazek (tylko prawoskręt w jezdnię w stronę Rzymowskiego).
    Zgodnie z projektem TNS-ki zamykamy wlot Taśmowej i Suwak. W tym miejscu
    zaczynają się łącznice w TNS-kę.
    Nie musimy likwidowac przystanku na/pod Postępu.
    Między Tym przystankiem, a zjazdem do węzła z TNS-ką. zachowjemy odcinek około
    400 m na przeplatanie z pasów lewych na prawe - w zupełnosci powinno wystarczyć.

    Druga koncepja wydaje mi się znacznie lepsza - pomimo problemów z torowiskiem i
    ponowną przebudową jezdni z Wilanowskiej.
    Tyle tylko, że okaze się, że niesłusznie ganiono nas, kiedy razem z
    Michałem, jako główną fuszerkę wytykaliśmy właśnie wlot estakady po
    prawej stronie.
    Uważam, że to jednak my mieliśmy rację. Jeśli jednak jeszcze ktoś ma co do
    tego wątpliwości, wysyłam go w godzinach szczytu na kładkę nad Marynarską.




    Temat: Hitler vs. Stalin :)
    Po co stroić się...
    ...w szaty martyrologiczne? Najlepszą bronią przeciw dyktatorom - nawet tym
    niby martwym, a wciąż jadowitym - jest wszak zawsze śmiech. Pewien amerykański
    antropolog kultury stwierdził ongiś rzecz bardzo ważną: otóż wśród dyktatorów
    bywają mądrzejsi i głupsi, ale zawsze łączy ich jedna wspólna cecha, a
    mianowicie śmiertelnie poważne traktowanie samych siebie. Dlatego też samo
    obalenie pomnika tyrana jest, w jakiś pokrętny sposób, jego pozagrobowym
    (zwykle) zwycięstwem, bo w ten sposób uznaje się jednak jego wielkość, choć
    jest to wielkość w złym. Natomiast prawdziwa i ostateczna klęska dytatora
    następuje wtedy, gdy ludzie domalowują mu na zdjęciach wąsy, a na głowy posągów
    wkładają papierowe czapki z napisem JACKASS!!!.
    Teoria? Niekoniecznie. Przecież już w czasie wojny Hitler i jego ludzie byli
    bohaterami licznych dowcipów żydowskich i polskich, choć faktycznie tym dwóm
    nacjom powinno być akurat najmniej do śmiechu. Filmowcy błazna robili z Hitlera
    często i chętnie, że wspomnieć choćby Charliego Chaplina, Richarda Lestera, czy
    Mela Brooksa (Żyda, skądinąd). Czy oznacza to pogardę dla ofiar nazizmu? Według
    mnie akurat odwrotnie. Komedii o Stalinie nie pamiętam, ale w tym akurat nic
    dziwnego - na zachodzie nikogo on specjalnie nie obchodził, a na wschodzie taka
    twórczość była oczywiście niemożliwa (choć wszyscy przywódcy radzieccy
    i "bratni" byli wszak bohaterami setek i tysięcy
    nieoficjalnych, "antypaństwowych" kawałów). Tym bardziej, według mnie, cieszy,
    że zły czar zaczyna pryskać i nawet Rosjanie potrafią już robić sobie jaja ze
    zbrodniarza, który niegdyś budził grozę.
    Pozdrawiam
    (czy to aby temat akurat na "militaria"?)



    Temat: STEREOTYPY!!!!!!!!
    Czy Niemiec może wypić basen piwa?
    Może!
    A czy Niemiec może wypić jezioro piwa?
    Może!
    A czy Niemiec może wypić ocean piwa?
    Teoretycznie może, ale mu golonki zabraknie...

    (nie moje, moja tylko przeróbka - w oryginale o czerwonoarmiście, wódce i
    ogórkach)

    Dlaczego Amerykanin idzie do burdelu?
    Żeby podupczyć.
    A dlaczego Francuz idzie do burdelu?
    Żeby zaznać rozkoszy miłosnych.
    A dlaczego Niemiec idzie do burdelu?
    Bo w szafie znalazł paczkę kondomów, a jutro mija data ważności...

    Po czym poznać wyjątkowo tępego Amerykanina?
    Śmieje się z niemieckich dowcipów...

    Dlaczego Schroeder nie chce jechać na wojnę do Iraku?
    Bo się boi Żółwi Ninja!

    (nb. tak naprawdę to co do Iraku popieram stanowisko Niemiec; dowcip dla tych,
    którzy pamiętają, że główny wróg Żółwi Ninja nazywał się Shredder).

    Po czym poznać, że Polacy byli na księżycu?
    Bo walają się tam 4 puste flaszki po wódce.

    A po czym poznać, że Australijczycy byli na księżycu?
    Bo te flaszki stoją w jednym miejscu pod tabliczką "Recycling".

    A po czym poznać, że Niemcy byli na księżycu?
    Bo te 4 flaszki stoją ustawione w idealny kwadrat, każda ma numer
    inwentarzowy,
    a na środku stoi krasnal.

    A po czym poznać, że Amerykanie byli na księżycu?
    Bo na każdej flaszce jest dopisek: "Warner Bros. Intl. All Rights Reserved"

    Dlaczego Niemiec chodzi po ulicy z pizzą na głowie?
    Bo przeczytał na pudełku: "Pizza Hut"

    Idzie facet z psem, mija go drugi i pyta:
    - Przepraszam, czy to owczarek niemiecki? -
    - Jawohl! - odpowiada pies

    Dlaczego Niemcy nazwali swój samochód "Mercedes"?
    Bo żaden nie umiał napisać bez błędu "Hildegarde".

    (kawał dla tych, którzy wiedzą, że Mercedes to hiszpańskie imię żeńskie)

    Dlaczego młode samotne Niemki piją wino od 10 rano?

    Żeby zrozumieć, wystarczy spojrzeć na urodę Niemców...

    A dlaczego młodzi samotni Polacy wieczorem piją wódkę?

    Żeby móc patrzeć na Niemki w pornosach...

    (tak serio, to Niemki z reguły są cool i b.dobre w łóżku, ale czego się nie
    robi dla jaj...)

    A dlaczego Niemiec o północy myje auto?

    Bo mu żona w łóżku powiedziała: "Kochanie, będę dziś dla ciebie bardzo
    dobra...
    ale umyj to, co masz najcenniejszego..."




    Temat: UWAGA SPOILER: do małego jelenia
    >W to akurat wierzę bez zastrzeżeń :).

    Więc bardzo dobrze, że się rozumiemy : )

    >Cięta riposta na poziomie Wujka Staszka.

    Jaka opinia lepsza niż własna? : )
    Hmm, okej, wiemy już, jak ci na imię.

    >Gubisz się w zeznaniach i jesteś zwyczajnie chamska.

    "Mamuusiu, mamusiu, liecaliści zabrali mi drobne na obiad!" : o

    Naprawdę, pokaż mi jedno miejsce, w których gubię się w zeznaniach.
    A chamska mogę być, obojętne mi to w sumie. Mogę być również post -
    modernistą, deterministą, dobrych katolikiem. Zauważ, że te
    wszystkie pojęcia łączy to, iż nie znaczą nic.

    "Jesteś chamska"? Mogłeś powiedzieć gruba, brzydka, nudna, a
    wybrałeś chamską? Pff.

    > Swego czasu śpiewała poprawnie, jakkolwiek beznadziejne rzeczy :).

    Czy ja wiem? Słyszałam ją na żywo. W internecie, żebyście sobie nie
    myśleli. Jak chodzę na koncerty, to tylko na te warte chodzenia ; )

    > Od Achaji proszę się odstosunkować, to świetna książka :p.

    Jasne. Mam z niej świetne cytaty.

    "O nie! Posikała się z bólu!"
    "Oddajcie, k u r w a, port Yach.... !!!! Oddajcie port Yach, k u r w
    a!!!!! Oddajcie!!!!!"
    (Pan ziemiański chyba lubi wykrzykniki : ) )
    "Miała setki, a może tysiące sług, nigdy ich nie policzyła, bo nie
    umiała liczyć i pewnie by się już nie nauczyła, bo nie miała oczu".

    Dobra, zgodzę się - to DOPIERO jest grafomania. Potter to przy Achai
    dzieło.

    > Pisanina Rowling to piękna zabawa toposami, a przyznać trzeba, że
    > odwaliła kobitka kawał roboty. To nie jest wzięte z sufitu, każde
    > zaklęcie jest przemyślane, każdy motyw gdzieś się pojawiał, a
    > śledzenie tych wszystkich nawiązań to czysta rozkosz dla znawców
    > literatury.

    Być może. Trochę francukisego i łaciny znam, trochę książek
    czytałam, acz znawcą nie jestem. Zabawa toposami? Ok, czemu nie? Ale
    w takiej szacie? E - e.

    > Mówiąc o znawcach, nie mam na mysli 15-latek silących się na
    > dorosłość, tylko osoby w tym kierunku wykształcone :) Dla
    > literaturoznawcy książki Rowling to uczta dla umysłu.

    Znam kilku takich (mam w rodzinie, mianowicie) i oni raczej nie
    podzielają twojego zdania ; )

    Tolkien to też uczta dla umysłu. I od Rowling - wybaczcie - jest
    lepsza.

    > A, i jeszcze jedno pytanko... wyrosłaś? To co robisz na tym forum?

    Już mnie nie ma ; ) Tylko proszę, w imieniu innych, którzy w ogóle
    mają jaja, by powiedzieć, że nie lubią Pottera - nie skalpujcie ich
    i nie linczujcie, bo to jest pocieszne, ale tylko dla obserwatora.




    Temat: Zobaczcie, jak poszerzą Marynarską
    A tu jest to, co nalezy zmienić
    forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=23704&w=45371690&a=45519506

    W stronę z Marynarskiej w Rzymowskiego - wiadomo. Bezkolizyjny prawoskręt z
    Marynarskiej w Rzymowskiego (może byc na poziomie 0 - byle bezkoliyjny) oraz
    jezdnai techniczna i zamkniecie bezpośredniego wlotu koło biurowca Renault.
    Zawarliśmy to juz w piśmie do ZDM.
    Natomiast w stronę Marynarskiej... Potrzbne są rozwiązania radykalne.
    Postępu musi stracić wszelkie powiązania z Marynarską.
    Zamykamy oba wloty albo stwiamy w jej ciągu wiadukt, bez mozliwości zjazdu w
    Marsa. Dla tej ulicy można co najwyżej zrobic jezdnię zbiorczą po północnej
    stronie Marynarskiej, która łączy Postępu z Suwak i Taśmową
    Wynalazek musi stać się tylko prawoskrętem w Marynarską. Oczywiście likwidujemy
    lewoskręt z Marynarskiej.
    Przed Taśmową powinna zaczynać się estakada do skrętu w TNS - dla tych prawych
    pasów, które idą estakadą z Rzymowskiego nad rondem.
    Oczywiście likwidujemy przystanek przy Postępu, aby wyeliminować grozne
    przeploty, na szybkie pasy z estakady, które mają iść w Trasę NS.

    Jest też jeszcze inne rozwiązanie;
    Przebudowujemy rondo na jajo - czyli jezdnie Marynarskiej pochodzące z
    Wilanowskiej i wlot z Wołoskiej pakujemy tak, by znalazły się PO PRAWEJ stonie
    estakady, tak, by jezdnia z estakady wychodziła JAKO LEWE PASY Marynarskiej.
    (Oczywiście przekładamy kawał dalej torowisko, które sobie niezle esuje -
    floresuje).
    W ciągu Postępu stawiamy wiadukt, o relacjach z Marynarską ograniczonych do
    prawoskrętów (tak, jak na Saskiej nad Trasą Łazienkowską).
    Zamykamy Wynalazek (tylko prawoskręt w jezdnię w stronę Rzymowskiego).
    Zgodnie z projektem TNS-ki zamykamy wlot Taśmowej i Suwak. W tym miejscu
    zaczynają się łącznice w TNS-kę.
    Nie musimy likwidowac przystanku na/pod Postępu.
    Między Tym przystankiem, a zjazdem do węzła z TNS-ką. zachowjemy odcinek około
    400 m na przeplatanie z pasów lewych na prawe - w zupełnosci powinno wystarczyć.

    Druga koncepja wydaje mi się znacznie lepsza - pomimo problemów z torowiskiem i
    ponowną przebudową jezdni z Wilanowskiej.
    Tyle tylko, że okaze się, że niesłusznie ganiono nas, kiedy razem z
    Michałem, jako główną fuszerkę wytykaliśmy właśnie wlot estakady po
    prawej stronie.
    Uważam, że to jednak my mieliśmy rację. Jeśli jednak jeszcze ktoś ma co do
    tego wątpliwości, wysyłam go w godzinach szczytu na kładkę nad Marynarską.




    Temat: Halomy - Sharm el Sheikh (3*)
    Potwierdzam opinię koleżanki. Jak za te pieniądze to rewelacja, zwłaszcza
    biorąc pod uwagę że to tylko 3 (do tego egipskie) gwiazdki.
    Największa rewelacja to położenie. Hotel stoi na skarpie więc nikt nie jest
    skazany na tłumy przewalających się pod oknami i w oklicy turystów. Spokojnym
    spacerkiem (ze starszą osobą) 10 min. do centurm Naama Bay. Ponieważ skarpa, to
    rewelacyjny widok na zatokę. Ale największa zaleta położenia to: latem - silny
    wiatr od morza, co przy 40 stopniach może być zbawienne, zimą - znowu wiatr
    dzięki któremu na terenie całego Hotelu nie grasuje ani jeden komar, co o tej
    porze roku zdarza się dość często zwłasza w dolinkach.
    Kolejny duży plus to ceny. Piwo Sakara (b.dobre, polecam) w hotelowym barku czy
    restauracji kosztuje 12LE, czyli żadna fortuna, ok. 8zł. Podobnie ze wszystkimi
    napojami. Na tereni Hotelu znajduje się także slepik. Ceny porównywalne z
    obowiązującymi w sklepach w centrum ,więc nie ma się co zabijać i nosić nie
    wiadomo jaki kawał drogi.
    Pokoje bardzo ładnie urządzone. Z tego co zauważyłam i przeżyłam na własnej
    skórze należy się wystrzegać tylko jednego, nr. 318. Tv z 12 kanałami, lodówka
    etc. Jadąc do 3 gwiazdek nie spodziewałam się takiego standardu.
    Jedzonko także rewelacyjne. Każdy znajdzie coś dla siebie. Nie polecam jedynie
    jajecznicy, bo z tego co udało mi się wyciągnąć od kucharza, to robią ją ze
    sproszkowanych jajek i dla nas, przywzyczajonych do jajka w zwykłej formie jest
    ona po prostu niejadalna. Ale to jedyne czego nie potrafiłam przełknąć, a
    należę niestety do osób wybrednych.
    A propos plaży, o której nic nie można dowiedzieć się z folderu Exima. Plaża
    jak najbardziej jest. Na skarpie, usytuowana na dwu tarasach, co wcale nie
    znaczy że nie ma tam piasku. Jest. Na każdym tarasie mieści się nie więcej niż
    12 leżaków, dzięki czmu nikt nie jest skazany na podziwianie nadmiernej ilości
    smażących się tusz
    Jak wspominał pc_maniak Hotel faktycznie jest niedokończony. Tzn. był
    rozbudowywany, ale jak wiadomo po 2001 r. cała turystyka runęła, więc stoi
    sobie część w stanie surowym. Nie należy się jednak tym przejmować. Jeżeli
    nie wejdziecie na dachy, nic po oczach nie kole. Tym bardziej, że trudno
    oczekiwać wyburzenia czegoś co pochłonęło masę pieniędzy i dzięki paru
    ortodoksyjnym świrusom stoi nie dokończone.
    To chyba wszystko jeżeli chodzi o rzeczy najistotniejsze.
    Osobiście po wrażeniach jakie zebrała na przełomie listopada i grudnia tego
    rkou, wybieram się do Halomy w marcu.
    W razie pytań służę mailem.



    Temat: PALACE SADDAMA
    Gość portalu: MACIEJ napisał(a):

    > Alex cos mi sie widzi,ze ty swoja porazke zyciowa chcesz zwalic na barki
    > naszego prezydenta.

    Porazka???? Dalsza czesc postu temu tez zaprzecza.
    A co do prezydenta, to uwazam ze 280 mln stac na wybor kogos madrzejszego.
    To kura, ktora duzo gdacze a jaj nie daje. Nieudolna sierota. Wywalic
    milardy z budzetu to kazdy glupek potrafii....
    Slyszalem ze plonie Bush w Australii. Czy to jego rodzina?

    > Przy 6% bezrobociu jednak 94% chetnych znajduje prace.

    Co to za rozumowanie "94% chetnych znajduje prace"
    Tych 94% chetnych nie szuka pracy, bo pracuje.......

    > Przyznaj szczerze,ze tobie nie chcialo sie szukac.

    To juz jest slodka tajemnica miedzy mna a Unemployment Service.
    Robilem tyle ile nakazuje prawo.... ale naiwny nie jestem.
    Juz wiecej niz rok temu pisalem na forum, ze ta recesja bedzie
    gleboka.... kto chcial to sluchal, inni niech nie narzekaja...

    > Poszedles na latwizne i wakacjujesz.

    Droga otwarta dla kazdego. Ja jestem zadowolony i Bush tez.
    Tylko tobie cos nie pasuje....

    > Ludzie ci zazdroszcza ,bo masz za co.

    Z toba na czele. Gdy sie ciezko pracowalo to sie ma za co wakacjowac.
    A ty co robiles w czasie tlusych lat 90-tych. Ja czasem siedzialem
    w biurze 60 godzin tygodniowo. Tylko najwiekszy boom nie odlozy nic
    na czas recesji.......

    > Mozesz Amerykana w Polsce odgrywac i chodzic z przyjecia na przyjecie jak
    > Dalai Lama.

    Tak sie dzieje w Warszawce i na wschod od niej, gdzie wiesniak z
    amerykanskim paszportem poniza "krajowca".
    Na Slasku ponad 700 tysiecy ma rowniez paszporty niemieckie i tego
    nie zauwazysz. Rozumiesz, ze nie bede ci wyjasnial czy dla Slazaka jest
    wazniejszy paszport amerykanski czy niemiecki. Paszport niemiecki to
    nie tylko obywatelstwo niemieckie ale takze obywatelstwo EU niezaleznie
    od widzimisie Rydzyka, Gietrycha czy Leppera........

    > Mozesz zatrudnic jakas malolate zeby ci sprzatala i gotowala w domu 3 dni w
    > tygodniu z lodem wlacznie za jednego dolara na godzine.
    > W pozostale 3 dni ,troche bardziej doswiadczona,a w niedziele ryby albo
    > spotkania z daleka rodzina itd.

    Tego ci brak przyjacielu....
    Wlasnie otwieram wroclawski WW (Wieczor Wroclawia). Dzisiaj mamy 3 strony
    z zywym towarem z agencji towarzyskich. Swieze mieso od koloru do wyboru...
    Mozesz wybrac jeszcze nieopierzonego 18-letniego kurczaka, 25-letniego
    ciekala do duzych harcow, 30-letnia kure domowa szukajaca przygod, czy tez
    50-letni potezny kawal udzca wolowego. Zdarzaja sie tez 70-letnie sztuki,
    peklowane, ale to raczej tylko dla przyjemnosci studentow cwiczacych w
    prosektorium...

    Guten Appetit!!!



    Temat: zostań nauczycielem !!!
    tygrys01 napisał:

    > Gość portalu: sel napisał(a):
    >
    > > dla wszystkich "zazdrośników" 18godz tygodnia pracy
    > nauczyciela podaję
    > > przebieg mojego dzisiejszego dnia:
    > >
    > > 6.20 pobudka
    > > 7.30 autobus (nie stać mnie na auto) dojazd do szkoły
    > (w moim mieście nie
    > > było pracy)
    > > 8.00-8.45 LEKCJA 1
    > =============================
    > O ile otwierasz temat to nie zaczynaj do wszystkich
    > zazdrośników, ale najpierw chociaż półzdania wprowadzenia
    > np że jest to odpowiedż na uwagi ktore Cie spotykaja albo
    > cos w tym stylu.
    > Choc generalnie się z Toba zgadzam, to wiem to z
    > autopsji, ze zawod nauczyciela potrafi być jak narkotyk i
    > pomimo najszczerszych chęci trudno z niego zrezygnować,
    > to tłumaczy pozostawanie w zawodzie pomimo
    > nieoplacalnosci ekonomicznej. W Tej sytuacji nie narzekaj
    > tylko zacznij dzialać w sposob zwyucajem i prawem
    > przewidziany godny nauczyciela.
    > ===== Na koniec niech mi koledzy wybaczą ale przypomnę
    > stary trochę pikantny dowcip nauczycielski o zarobkach
    > (liczy juz sobie z 50 lat).. Adwokat mowi: jedna sprawa,
    > druga sprawka i Warszawka (dla młodzieży - marka
    > polskiego samochodu podobnego do Pabiedy lub
    > pierwowzoru Chewroleta), Ginekolog mowi: jedna piczka,
    > sto piczek i Moskwiczek, a Nauczyciel. Jedna dwója, druga
    > dwoja i chó....ja. Pozdrawiam
    dobre. A ja znam inny kawał. Idzie 2 belfrów. Jeden stary z cieńką teczką a
    drugi z teką i masą materiałów. Drygi patrzy na pierwszego i mówi- Pan to ma to
    wszystko w głowie. Na co pierwszy odowiada. Nie synku w d.., w d....

    To tak dla jaj



    Temat: Haker zaatakował stronę MZK
    blic napisał:

    > Gość portalu: justice4all napisał(a):

    >> Swoją drogą, ciekawe czy mzk zapałciło za licencję aby korzystać z tego j-
    >> portala ?

    > Oho! Faktycznie. Strona portalu podaje adresy stron na licencji.
    > Nie widzę ani MZK, ani Gorzow24, ani nawet super portalu o pszczołach.
    > Ładnie to tak, panowie?

    Ale jaja!!! To by był dopiero numer. Złodziej wartości intelektualnych (czytaj
    pirat), obrobiony przez włamywacza. Ale numer :) Nawet Niemcy o Polakach
    takiego kawału by nie ułożyli :)

    A tak w ogóle, to kodeks karny jest do bani.
    Jak na wsi ktoś złowi ryby w stawie sąsiada, to nikt przecież o nim nie powie,
    że jest złodziejem. Ma we wsi poważanie, gość jest, w karczmie pokazuje przy
    piwie jakie duże były i opowiada jak je wyciągał. Jest to społecznie
    akceptowane, co innego jakby kurę z podwórka zapierniczył.

    Ale pan haker ten to jest dopiero gość. Filmy o nim kręcić będą, sława
    i chwała.
    Wystarczy popatrzeć co frajerzy w pocie czoła wyprodukowali. Jakaś luka zawsze
    się znajdzie.
    Oczywiście na jakąś nudną, nieodwiedzaną stronkę nie ma po co się włamywać.
    Nie wiem tylko dlaczego jakiś drań wymyślił, że takie słodkie żarciki są
    ścigane z urzędu, a jak ktoś zatai informacje o takim zdarzeniu, to sam jest
    w konflikcie z prawem. Wapniaki sami nie potrafią się bawić, to i innym
    zabraniają.

    Tak więc, wapniaki, polubić proszę te wirusy, które przychodzą na konto
    co 20 minut, łatajmy łindołsy, ściągajmy codziennie bazy wirusów i pilnujmy,
    czy jakaś aplikacyjka, którą gdzieś tam, kiedyś kupiłeś nie zrobiła się
    w międzyczasie hitem, którego już warto zhakować.

    Mój młodszy, przez to jeszcze kochańszy, smyk wlazł na płot, zaraz w pierwszym
    dniu po dłuższej nieobecności w szkole, no i spadł. Włazł bo chciał być
    klasowym bohaterem lub może dorównać klasowym bohaterom. Karetka, którą z nim
    jechałem pokazała jakie nierówne (i dłłłuuuggie) są gorzowskie drogi...
    Potem rodzinka miała dwa tygodnie pełne atrakcji przy Dekerta. Oby nie,
    ale następne atrakcje mogą być jak zdjęty zostanie gips. Ułańska fantazja.

    Przykro mi, że ktoś jeszcze, w jakiejś innej rodzinie, będzie musiał oglądać
    jej skutki.




    Temat: Smieszne teksty.
    caprice83 napisała:

    > Pewnego dnia pewna starsza dama przyszła do Deutsche Bank z torbą pełną
    > pieniędzy. Podeszła do stanowiska i poprosiła o prywatną rozmowę z prezesem
    > banku, gdyż chciała otworzyć konto, a "proszę zrozumieć, chodzi o wielką sumę
    > pieniędzy"...
    > Po długotrwałych dyskusjach pozwolono starszej pani spotkać się z prezesem,
    bo
    > w końcu nasz klient - nasz pan.
    > Prezes spytał o kwotę, jakś starsza pani zamierzała wpłacić. Ona zaś
    > odpowiedziała, że chodzi o 50 milionów EUR.
    > Po czym otworzyła torbę, żeby go przekonać, iż tak jest w rzeczywistości.
    > Naturalnie zaciekawiony prezes pyta o pochodzenie tych pieniędzy.
    > "Szanowna pani, jestem zaskoczony ilością pieniędzy, jaką ma pani przy
    sobie!
    > Jak pani tego dokonała?" Klientka na to:
    > "Całkiem prosto. Zakładam się".
    > "Zakłada się pani? - pyta prezes - Ale o co?".
    > Starsza pani odpowiada:
    > - "Cóż, o wszystko co możliwe. Na przykład mogę się z panem założyć o 25.000
    > EUR, że pańskie jaja są kwadratowe!"
    > Prezes zaśmiał się głośno i powiedział:
    > - "Przecież to śmieszne! W ten sposób nie mogłaby pani nigdy tak dużo
    zarobić.
    > "
    > - "Cóż, przecież powiedziałam, że w ten sposób zarobiłam moje pieniądze.
    > Byłby pan gotowy założyć się ze mną?"
    > - "Ależ oczywiście - odpowiedział prezes (w końcu szło o kupę pieniędzy),
    > zakładam się, o 25.000 EUR, że moje jaja nie są kwadratowe."
    > Starsza pani odpowiada:
    > - "Zakład stoi, ale ponieważ stawką są duże pieniądze, czy mogę przyjść
    jutro
    > o 10.00 razem z moim prawnikiem, żeby sprawdzić naocznie i przy świadku?"
    > - "Jasne", prezes wykazał zrozumienie.
    > Całą noc był prezes niesamowicie nerwowy i spędził wiele godzin na
    sprawdzeniu,
    >
    > czy jego jaja znajdują się w swojej dotychczasowej formie. Z jednej i drugiej
    > strony. W końcu przy pomocy głupiego testu osiągnął 100-procentową pewność.
    > Wygra ten zakład. Następnego ranka o 10.00 przyszła starsza dama ze swoim
    > prawnikiem do banku. Przedstawiła sobie obu panów i powtórzyła, iż chodzi o
    > zakład, którego stawką jest 25.000 EUR. Prezes zaakceptował zakład, iż jego
    > jaja nie są kwadratowe.
    > W celu przekonania się o tym fakcie, poprosiła go dama o opuszczenie spodni.
    > Prezes opuścił spodnie. Starsza pani nachyliła się, spojrzała uważnie i
    spytała
    >
    > ostrożnie, czy może dotknąć jaj.
    > - "No dobrze - odpowiedział prezes. - 25.000 EUR są tego warte i mogę
    > zrozumieć, że chce się pani do końca przekonać."
    > Starsza pani ponownie się nachyliła i wzięła "piłeczki" w swoje dłonie.
    > Wtedy zauważa prezes, że prawnik zaczyna uderzać głową w ścianę.
    > Prezes pyta więc kobietę:
    > - "Co się stało z tym pani prawnikiem?"
    > Na to ona:
    > - "Nic, założyłam się z nim tylko o 100.000 EUR, że dzisiaj o godz. 10.00
    będę
    >
    > trzymała w dłoniach jaja prezesa Deutsche Bank".
    >
    Hahahaa.Fenomenalny kawal!Zaraz przesle ten tekst paru znajomym.
    pzdr Adam



    Temat: Sprytna staruszka
    Sprytna staruszka
    Pewnego dnia pewna starsza dama przyszla do Deutsche Bank z torba pelna
    pieniedzy.
    Podeszla do stanowiska i poprosila o prywatna rozmowe z prezesem
    banku, gdyz chciala otworzyc konto, a "prosze zrozumiec, chodzi o
    wielka sume pieniedzy"...
    Po dlugotrwalych dyskusjach pozwolono starszej pani spotkac sie z
    prezesem, bo w koncu nasz klient - nasz pan.
    Prezes spytal o kwote, jaka starsza pani zamierzala wplacic.
    Ona zas odpowiedziala, ze chodzi o 50 milionów EUR. Po czym otworzyla
    torbe, zeby go przekonac, iz tak jest w rzeczywistosci.
    Naturalnie zaciekawiony prezes pyta o pochodzenie tych pieniedzy.
    "Szanowna pani, jestem zaskoczony iloscia pieniedzy, jaka ma pani przy
    sobie! Jak pani tego dokonala?"

    Klientka na to: "Calkiem prosto. Zakladam sie".

    "Zaklada sie pani? - pyta prezes - Ale o co?".

    Starsza pani odpowiada: Cóz, o wszystko co mozliwe. Na przyklad moge
    sie z panem zalozyc o 25.000 EUR, ze panskie jaja sa kwadratowe!"

    Prezes zasmial sie glosno i powiedzial:

    "Przeciez to smieszne! W ten sposób nie moglaby pani nigdy tak duzo
    zarobic."

    "Cóz, przeciez powiedzialam, ze w ten sposób zarobilam moje
    pieniadze. Bylby pan gotowy zalozyc sie ze mna?"

    "Alez oczywiscie - odpowiedzial prezes (w koncu szlo o kupe
    pieniedzy). - zakladam sie, o 25.000 EUR, ze moje jaja nie sa kwadratowe."

    Starsza pani odpowiada: "Zaklad stoi, ale poniewaz stawka sa duze
    pieniadze, czy moge przyjsc jutro o 10.00 razem z moim prawnikiem, zeby
    sprawdzic naocznie i przy swiadku?"

    "Jasne", prezes wykazal zrozumienie.

    Cala noc byl prezes niesamowicie nerwowy i spedzil wiele godzin na
    sprawdzeniu, czy jego jaja znajduja sie w swojej dotychczasowej
    formie. Z jednej i drugiej strony. W koncu przy pomocy glupiego testu
    osiagnal 100-procentowa pewnosc. Wygra ten zaklad.

    Nastepnego ranka o 10.00 przyszla starsza dama ze swoim prawnikiem do
    banku. Przedstawila sobie obu panów i powtórzyla, iz chodzi o zaklad,
    którego stawka jest 25.000 EUR.

    Prezes zaakceptowal zaklad, iz jego jaja nie sa kwadratowe.

    W celu przekonania sie o tym fakcie, poprosila go dama o opuszczenie
    spodni. Prezydent opuscil spodnie. Starsza pani nachylila sie, spojrzala
    uwaznie i spytala ostroznie, czy moze dotknac jaj. Zauwazcie, ze chodzi

    "No dobrze - odpowiedzial prezes. - 25.000 EUR sa tego warte i moge
    zrozumiec, ze chce sie pani do konca przekonac."
    Starsza pani ponownie sie nachylila i wziela "pileczki" w swoje
    dlonie. Wtedy zauwaza prezes, ze prawnik zaczyna uderzac glowa w sciane.
    Prezes pyta wiec kobiete: "Co sie stalo z tym pani prawnikiem?"
    Na to ona: "Nic, zalozylam sie z nim tylko o 100.000 EUR, ze dzisiaj o
    godz. 10.00 bede trzymala w dloniach jaja prezesa Deutsche Bank".

    Jest to oczywiscie kawal, ale tak mi sie spodobal, ze postanowilam sie nim z
    Wami podzielic (mimo, ze to nie "forum humorum"):)))




    Temat: Straszne zestawy....Polskiej kuchni:))
    Hej!
    Surowa slonina??? To musi byc solona;) Bierze sie kawal sloniny, szpikuje sie
    czosnkiem, gesto sie przesypuje sola i wystawia sie za framuge, na chlod(ojciec
    moj tak zawsze robil;))Za kilka dni jest gotowa,. Ona nie jest absolutnie
    surowa. Spotkalm sie tylko z jedzeniem surowej watroby na syberji,w celach
    zdrowotnych;)
    Co tyczy twojej kolezanki... Jak ja to znam;((( Mam czesto uraz do Polakow, ze
    stwarzacie takie "za wszelka cene zachowanie pozorow" Nie daje cie sie
    poczestowac, a juz nie daj boze, obiadem;) trzeba wszystko wszesniej ustalic i
    zaplanowac! Moze podam taki przyklad: powiedzmy, mam akurat ugotowany obiad, i
    wpada w innej sprawie, (niz wczesniej umowiony obiad;) Polak. W 95 procentach
    jego reakcja bedzie: kategoryczne odmowienie, po ponowieniu prob namowienia:
    wymowki w rodzaju, ze dopiero co zjadl..., po trzeciej probie : daje sie
    namowic, ale z kategorycznym zastrzezeniem, ze "tylko odrobinke!!" Czyli w
    koncu, zamiast sie cieszyc wspolnym nieprzymuszonym posilkiem z przyjemna mi
    osoba, dziwnie odczuwam, ze zrobil mi jednak wielka laske, kawal mi nie
    przechodzi przez gardlo, a w glowie chaotychnie klebia sie mysli w rodzaju: "
    chyba sie brzydzi moja kuchnia? a moze przyzwyczail sie do lepszych wykwintnych
    dan? i t.d i t.p.Chociaz wiem ,ze to nieprawda.Ale natura jest jednak
    przyzwyczajona do innej sytuacji, a mianowicie:
    Ta sama sytujacja:przychodzi Rosjanin:) W 90 procentach, jak poczuje, ze cos
    sie gotuje, to zaciera raczki;)I wola rozradowany:"a cóz my mamy do jedzonka?"
    50 procent aktywnie wlacza sie do przygotowania posilku, (naprzyklad leci do
    pobliskiego sklepu po paliwo;)) 10 procent ząda poprostu nakarmienia;))
    Zauwazylam, ze jak do mnie przychodzi POlak i mam zamiar go poczestowac ( a
    zamiar mam zawze;))) Przede wszystkim, licze sie z odmowa, a po drugie, nie
    wolno mi dac klapy. Jednak tutaj Europa. Są dozwolone i niedozwolone zestawy,
    pory posilkow;))) Są wreszcie, noze;)) Powiem w tajemnicy, ze dopiero tutaj
    poznalam walory ich uzywania ;) Cala moja rodzina i znajomi do tej pory radza
    sobie tylko widelczykami;) Kiedys moj znajomy POlak oslupial, kiedy w Moskwie
    mu podano zupe i rybna konserwe razem;)) U nas poprostu sie podaje sie na stol
    kazdemu i wszystko, co sie znajdzie w lodowce;)Tak ze ten rosjanin poprostu w
    tamtej chwili mial zupe i konserwe, najwyrazniej;) Wiem to z doswiadczenia;)
    Moja mama niedawno przyjechala i nadziwic sie nie mogla, ze my gosci
    podejmujemy ciastkami z kawa;)) POwiedziala, ze TEZ by tak chciala, bo taka
    oszczednosc;)) Wiec, tez pozory... Niewiadomo, co lepiej: odmowic poczestunku
    na wszelki wypadek, ale narazajac sie na obraze gospodyni, albo poczestowac sie
    i zrujnowac biudzet rodziny;)))
    Wiec rozumiejac to wszystko, pisze nie dlatego, by udowodnic ze czyjes
    zachowania i przyzwycxajenia sa lepsze, albo gorsze. Raczej poprostu dziele sie
    z wami obserwacjami. I dochodze do wniosku, ze to jest wszystko powierzchowne.
    Ktos madrze wyzej napisal, ze prawdziwie kulturalny czlowiek nigdy nie kreci
    nosem i wszystkiego sprobuje;) I chyba w takim ukladzie kulturalny czlowiek
    nigdy tez nie da znac po sobie, ze go urazila czyjas tam odmowa zjedzenia
    przeciez JEGO posilku;)) No i staram sie wiec,... robie dobra mine do zlej
    gry;))) Wiem, ze to wszystko nazywa sie KULTURĄ, i wiem , ze hystorycznie
    jestescie do przodu w tym sensie. Ale mowie wam, jak ja tesknie za nasza
    prostota!!!(jednak ciagnie malpe do lasu;)) Jechalam ostatnio z Petersburgu do
    Warszawy ... W przedziale jechali za mna taki chlop ze wsi z doroslym synem, po
    samochod do Bialegostoku,.. No i -jedzie sie dobe przeciez, wiec, jak
    wyciagneli wlasnie taki kawal domowej sloniny, chleb, jajka, ogoreczki, i
    wszystko tak po naszemu, po prostemu, rozlozyli to na sciereczce (mamusia im w
    droge naszykowala),pokroili od reki na grube kawaly, i odrazu wiadomo bylo,ze
    to i dla mnie, i dla 4 pasazera, i takie cieplo we mnie sie wzebralo naraz, i
    zrozumialam,za czym tak tesknilam 4 lata;)



    Temat: Legendy Roztocza
    Piekiełko k.Tomaszowa-wersja literacka- cd
    Na energiczne pukanie otworzył mu drzwi pan domu. Imć Bonawentura Kurdwanowski
    we własnej osobie. Starzec chudy i wysoki niby chmielowa tyka. Z nosem długim i
    zakrzywionym jak pogrzebacz.
    Brodziak uchylił baranicy.
    - Kłaniam się nisko dobrodziejowi. Do samych kolan mu się chylę w pokorze.
    - Czego chcesz, ogryzku?
    - Ze sprawą do dobrodzieja przyszedłem.
    - Z jaką, zgniłku?
    - Z wartą spojrzenia. Z przednim towarem bowiem chodzę do dworu do dworu.-
    Wynoś się, purchawko, pókim cię jeszcze brytanami poszczuć nie kazał. Potrzebny
    mi ten twój lichy towar jako dziura w moście! – wrzasnął gniewnie staruch i
    trzasnął drzwiami nieznajomemu przed samiuśkim nosem, tak że o mało mu guza nie
    nabił na czole.
    - Ale ja nie z byle jakim towarem wędruję od Zamościa – Brodziak sprzed progu
    natychmiast przeniósł się pod uchylone okno i nie zrażony ciągnął dalej: - Nie
    chcesz, popatrzeć, mości Kurdwanowski? Okiem jeno rzucić? Zerknąć tylko?
    Patrzenie nic nie kosztuje. A tyle drogocenności, dobrodzieju, pewnikiem
    jeszcześ w żywocie nie widział. O, jakie tu mam cacka. I szczerozłote spinki. I
    szczerozłote sygnety z miejscem na wycięcie rodowego herbu. I srebrne fajki ze
    złotymi ustnikami, aby w gębie było milej podczas kurzenia. I jeszcze insze
    szczerozłote różności.
    - Zawrzyj diabłu drzwi na skobel, on ci oknem wlezie – burknął dziedzic, ale
    zaciekawiony wyciągnął długą szyję przez okno. – Pokaż, trutniu, jakżeś już
    przelazł taki kawał drogi. Tylko biada ci, jeśliś zełgał. Parobkom każę skórę z
    ciebie zedrzeć i siedemdziesiąt bizunów wlepić na żywą ranę, jeśli nie masz w
    sakwach tego, co obiecujesz.
    - Nie myliłes się, mości Kurdwanowski. Cha, cha, cha! Masz dobrego nosa.
    Zgadłeś, jakbyś znał mnie od małego – huknął śmiechem Brodziak. – Diabłem
    jestem. Cha, cha, cha! Najprawdziwszym. Dzisiaj w roli posłańca i egzekutora
    podziemnej zwierzchności do ciebie przybywam. Po duszę, na którą mój pan i
    wladca czeka w piekle o wiele za długo.
    - Hi, hi, hi! – staruch, zamiast przerazić się, wyszedł na dwór i również
    zaczął trząść się ze śmiechu i podskakiwać, jakby go ze sto pcheł naraz
    obsiadło. – Hi, hi hi! Duszę moją dostaniesz, bracie puchaczu, lecz jeszcze nie
    teraz. Wpierw musisz sobie na nią zasłużyć. Zapracować solidnie. Darmo nikt nic
    nie daje na tym świecie. O tym powinieneś wiedzieć, barania głowo!
    - Oj, co też powiadasz, mości Kurdwanowski. Małoż to nasze diablęta naharowały
    się dla ciebie? Każde zadanie, każdą robotę, nawet najcięższą, jakąś im
    wyznaczył, wykonywały, zanim tyś zdążył okiem łypnąć. Jeszcze ci mało? Sumienia
    chyba nie masz, dobrodzieju.
    - A czy ja kiedyś twierdziłem, bracie puchaczu, że mam sumienie? – dziedzic
    złapał się za suchy brzuch i znowu zaczął podrygiwać ze śmiechu. – Hi, hi hi!
    Sumienia nie mam, bo mi nigdy nie było potrzebne. Za to mam duszę. I to nie
    taką pospolitą, chamską z byle chałupy, ale pańską ze dworu, szlachecką i
    herbową. I do tego nadzwyczajnie grzeszną, czyli zasłużoną dla waszego Lucypera
    jak rzadko.
    - Oj, prawda to, mości Kurdwanowski. Tako i w piekle gadają – przytaknął
    Brodziak skwapliwie.
    - A jak prawda, to czekaj. Oblizuj się niby kot do wędzonej szperki i czekaj
    cierpliwie.
    - Hm, a nie sądzisz, mości Kurdwanowski, że już najwyższa pora na ciebie? Całe
    piekło się niecierpliwi. Lucyper co i raz przez studnię wygląda i wzdycha
    niczym do ukochanej. Natomiast Belzebub od tego przydługiego oczekiwania dostał
    żołądkowego rozstroju. Bo też ile można czekać na jedną duszyczkę, dobrodzieju?
    - Długo można. Zwłaszcza na taką jak moja. Hi, hi, hi! Przyznasz, bracie
    puchaczu, że niewiele jest duszyczek podobnych do duszy starego
    Kurdwanowskiego. No, bo kto tylu chłopków co ja nadręczył tu i w całej okolicy?
    Kto ich za byle przewinionko kazał ich batożkiem wysmagać do krwi? A kto tyle
    co ja babom i dziewkom nadokuczał? Kto im dzbany z mlekiem powywracał? Kto kozy
    na moczary kazał wpędzić? Kto gęsi wydusił? Kto z jaj wiezionych na targ do
    Tomaszowa sporządził surową jajecznicę, największą chyba na świecie?
    Mówiąc to dziedzic niepostrzeżenie wysunął nogę i z całej siły nadepnął
    Brodziakowi na ogon.
    - Auuuuu! – wrzasnął diabeł i z bólu podskoczył powyżej komina. Spadł i
    momentalnie znowu skoczył do góry, tym razem rycząc jeszcze głośniej. Nic
    dziwnego, zleciał przecież na grabie błyskawicznie podłożone mu przez dziedzica.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dsj4cup.htw.pl



  • Strona 2 z 3 • Wyszukano 175 rezultatów • 1, 2, 3 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl.