Strona Główna
Jak leczyć naderwany mięsień
Jak leczyć nerwicę wegetatywną
Jak leczyć nosiciela salmonelli
Jak leczyć oparzenia słoneczne
jak leczyć Uzależnienie alkoholowe
jak leczyc wezly chlonne
Jak leczyć Wirus HPV
jak leczyć zapalenie okostnej
jak leczyć zatrucia żołądkowe
jak leczyć bakterie
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • acr-forum.keep.pl

  • Widzisz wypowiedzi wyszukane dla zapytania: Jak leczyć tiki





    Temat: Niektóre objawy niedoborowe - magnez
    Niektóre objawy niedoborowe - magnez
    Hej, to znowu ja - rozbijając mity "to na pewno borelioza"

    Przy okazji może wyjaśni się, dlaczego niektórzy lecząc boreliozę zamiast poprawy
    mają pogorszenie stanu zdrowia i nasilenie objawów.

    W dzisiejszym odcinku omówimy magnez.

    Przyczyny niedoboru są z reguły dość oczywiste - obecnie w pokarmach jest mniej niż
    połowa tej ilości magnezu, która była jeszcze kilkadziesiąt lat temu. Ale przyczyna
    może też tkwić gdzie indziej - terapia antybiotykiem powoduje zaburzenia składu flory
    jelitowej, co czasem nawet kilkukrotnie zmniejsza wchłanianie tego pierwiastka. Może
    rozrosnąć się populacja candida, mogą się wylęgnąć lamblie w dużej ilości, może być
    brak tych właściwych bakterii które pomagały trawić, mogą być zaburzenia
    gospodarką witaminy b6.

    No dobra, to może teraz objawy:

    Magnez odpowiada za funkcjonowanie układu nerwowego, jest do tego jednym z
    podstawowych składników tkanki łącznej, skóry.. nie no, łatwiej byłoby wymienić, w
    skład jakich reakcji magnez NIE wchodzi. Dlatego też objawy jego niedoboru są dość
    rozległe

    Przede wszystkim - problemy ze stawami. Tak, tak. Budzimy się obolali, co chwilę
    strzyka to tu, to tam - to właśnie niedobór magnezu. Objaw ze strony boreliozy to
    raczej ciągły, chroniczny ból jednego bądź kilku stawów. Przy niedoborach magnezu
    przede wszystkim "strzyka", czyli stawy strzelają, do tego odzywają się wszystkie stare
    kontuzje, także te których nie pamiętamy. Jednym słowem - stawy i kości rypią nas
    zdrowo.

    Druga rzecz, nerwy obwodowe. Takie dziwne odczucia ciepła, pojawiające się nie
    wiadomo skąd na skórze? Piękny, książkowy objaw niedoboru magnezu. Drętwienie
    palców u rąk, nóg? To też magnez. Kurcze mięśni, tzw tiki nerwowe? Magnez. Nagłe
    jakby "zatrzymania" pracy serca, które powodują silny lęk? Magnez. Takie jakby
    uczucie obcości dłoni? Też on. Przy boreliozie mamy porażenie nerwów, czyli albo
    trwały niedowład, albo ciągły, silny ból, albo trwałe zmiany czucia.

    Magnez odpowiada za samopoczucie. Przy jego braku w nocy budzimy się kilka razy,
    pocimy się jak myszy, nie możemy się wyspać. Ciągle boli nas głowa, nie ustępuje ból
    karku. Chroniczne niedobory prowadzą do zwyrodnienia układu nerwowego, czasem
    nawet nieodwracalnego. Typowe dla niedoboru są stany depresyjne, ciągłe silne
    zmęczenie, zawroty głowy, uczucie "upicia się".

    Mamy też objawy obniżonej odporności. Głównie będzie to chroniczna chrypka,
    katarek, ból gardła. Ciągłe infekcje, problemy z oczyma, z włosami... niemal wszystko
    co sobie wymarzymy.

    Skóra i naczynka są ściśle uzależnione od magnezu. Przy jego braku będą takie
    czerwone kropki jak od ugryzień, będą delikatne zmiany skórne - mały jakby bąbelek,
    będzie łuszczenie się naskórka, będzie trądzik i inne wypryski, będą wszystkie objawy
    związane z zaburzeniem budowy naczynek krwionośnych w warstwie skóry. Zmiany
    wywołane boreliozą są całkiem innej natury - skóra po prostu robi się baaaardzo
    cienka, niemal jak kartka żółtego papieru.

    Charakterystyczne dla braku magnezu są bóle i kurcze łydek.

    Magnez regeneruję się w organizmie dość długo, nawet parę tygodni, tak samo
    poziom w surowicy niekoniecznie odpowiada nasyceniu organizmu tym pierwiastkiem.
    Najlepiej łykać magnez razem z witaminą b6.

    Mam nadzieję, że podoba wam się ta lista Pod rozwagę osobom
    leczącym "boreliozę" zdiagnozowaną na podstawie powyższych objawów, które po
    kilku miesiącach terapii nie mają żadnej poprawy.





    Temat: Przeczytajcie

    Borelioza jest chorobą niebezpieczną, która znacznie obniża jakość życia. Jej
    prawidłowe leczenie może doprowadzić do całkowitego ustąpienia objawów i
    wyleczenia.
    Można się nią zarazić podczas krótkiej wycieczki...
    Boreliozą można zostać zarażonym poprzez ukąszenie zakażonego kleszcza lub jego
    nimfy. Nimfa to postać młodociana, mająca wielkość ziarenka maku, dlatego nie
    wszyscy pamiętają ugryzienie.

    nimfy kleszczy

    kleszcz wczepiony w skórę
    fot. Tomasz Pachlewski
    opity kleszcz
    fot. Krzysztof Kujawa
    rumień
    fot. Krzysztof Kujawa

    Aż 2/3 chorych na tę chorobę uważa, że nigdy nie zauważyło kleszcza lub
    rumienia (czerwonej plamy pojawiającej się czasem w miejscu ugryzienia).

    Bakterie boreliozy (Borrelia) zasiedlają przewód pokarmowy kleszcza oraz jego
    gruczoły ślinowe i stąd nawet krótkie przebywanie w skórze może się zakończyć
    zakażeniem i boreliozą. A jeśli się go niewłaściwie wyjmuje, wtedy zwraca
    zawartość swojego przewodu pokarmowego wprost do naszej krwi razem z
    bakteriami.

    OBJAWY
    1. Jeśli po ugryzieniu kleszcza wystąpił rumień, oznacza to, że kleszcz zaraził
    nas boreliozą. Niestety, tylko u nielicznych chorych on występuje. Jest to
    jedyny dowód na to, że doszło do zakażenia. Nie ma żadnego testu, który by
    później ze 100% pewnością zaprzeczył lub potwierdził boreliozę.
    2. W pierwszym etapie choroby mogą pojawić się objawy grypopodobne.
    3. W miarę postępowania choroby objawów jest coraz więcej. Oto występujące
    najczęściej:
    ♦ gorączki, poty, dreszcze, fale gorąca;
    ♦ zmęczenie, ociężałość;
    ♦ bóle i obrzmienia stawów;
    ♦ drętwienie kończyn lub tylko palców;
    ♦ trzeszczenie szyi, sztywność i bóle szyi;
    ♦ bóle i skurcze mięśni;
    tiki mięśni twarzy lub innych mięśni;
    ♦ kłucie, igiełki pod skórą, utrata czucia, palenie, przeszywające bóle;
    ♦ drętwienie języka, zwłaszcza jego czubka lub warg;
    ♦ kołatanie serca, skoki ciśnienia;
    ♦ podwójne rozmyte widzenie, częste czarne plamy, wrażliwość na światło;
    ♦ dzwonienie, bóle uszu, wrażliwość na dźwięk;
    ♦ problemy z oddawaniem moczu, za częste oddawanie moczu;
    ♦ problemy z koncentracją, czytaniem, trudności z myśleniem, trudności w
    znalezieniu słowa;
    ♦ słaba pamięć krótka, luki pamięciowe;
    ♦ ataki paniki, niepokój, depresja;
    ♦ problemy ze snem;
    ♦ halucynacje, depersonalizacja, psychoza;
    ♦ porażenie nerwów, w tym np. twarzowego (opadanie kącika ust);
    ♦ nietypowe napady padaczkowe;
    ♦ mioklonie;
    ♦ ataksja (zaburzenie koordynacji ruchów).

    Konieczne jest występowanie kilku objawów.

    TESTY DIAGNOSTYCZNE
    Z badaniami laboratoryjnymi na boreliozę istnieją ogromne problemy
    metodologiczne i interpretacyjne. Obecnie nie istnieje idealny test, który
    byłby w stanie całkowicie potwierdzić lub wykluczyć boreliozę. Ciągle dość duży
    procent pacjentów nie otrzymuje pozytywnego laboratoryj-nego potwierdzenia
    zakażenia pomimo aktywnej choroby (niemniej ci chorzy powinni otrzymać leczenie
    po wnikliwym wykluczeniu innych chorób, na podstawie obrazu klinicznego
    boreliozy).
    W diagnostyce boreliozy używa się najczęściej testów Western blott (WB) i
    Polymerase Chain Reaction (PCR). Z obserwacji wynika, że testu ELISA nie należy
    używać (chorzy z ujemnym wynikiem ELISA mają często dodatni WB lub/i PCR),
    dlatego najlepiej zrobić od razu test WB w klasach IgG i IgM.
    Jednak negatywny wynik testu nie oznacza, że jest się zdrowym.
    Należy również pamiętać, że przeciwciała można wykryć najwcześniej po miesiącu
    od ugryzienia.

    LECZENIE
    Leczenie boreliozy może być bardzo trudne i polega na stosowaniu odpowiedniej
    antybiotyko-terapii. Pacjent powinien znajdować się pod opieką lekarza aż do
    momentu ustąpienia wszystkich objawów chorobowych.
    W razie trudności ze znalezieniem lekarza specjalizującego się w leczeniu
    boreliozy, można zajrzeć na stronę Stowarzyszenia, gdzie znajdują się
    informacje o współpracujących ze Stowarzyszeniem lekarzach.
    W przypadku relatywnie wczesnej (trwającej mniej niż rok) boreliozy, szansa
    wyleczenia całkowitego jest dość duża, dlatego ważne jest, by szybko zgłosić
    się do lekarza.

    Więcej informacji: www.borelioza.org

    Stowarzyszenie Chorych na Boreliozę
    ul. Jazowa 11/3, 43-316 Bielsko-Biała
    tel. 0 692 890 751
    e-mail: stowarzyszenie.borelioza@gazeta.pl






    Temat: Borelioza Prosze o Pomoc:((((
    Borelioza Prosze o Pomoc:((((
    Prosze pomocy

    Na poczatku wakacji tego roku zaczal sie moj koszmar ( mam dopiero
    18 lat i chcialbym jeszcze pozyc ) bardzo zle sie poczulem .
    Zaczelo sie od duszenia sie , kolatania serca az zrobilem sie blady.
    Nastepnego dnia poszlem do lekarza rodzinnego , zrobiono mi ekg i
    powychodzily mi odchyly od normy miedzy innymi niemiarowosc zatkowa
    itd.Lekarz swierdzil zwykla wirusowke. Nadal sie zle czulem i coraz
    gorzej wiec trafilem na pogotowie.Swierdzono odwodnienie wszystkie
    wyniki w normie tylko kreatynina strasznie podwyzszona, dostalem
    przez pare dni kroplowki po czym wypisano mnie do domu. Czuje sie
    nadal fatalnie . Drugi szpital wszystkie wyniki dobre swierdzono
    nerwice. (Bylem przekonany ze to nie to). Po paru dniach odkrywam na
    ciele w lewym biodrze kropke( myslalem ze to pryszcz czy jakis
    gruczol ale troche mnie to nie pokoilo bo na dodatek bardzo zle sie
    czulem ) . Nastepnego dnia trafiam do przychodni i okazuje sie ze to
    kleszcz. Bialy bardzo opity krwia . Przy usunieciu zauwazylem jakies
    nitki. Trafiam do szpitala zakaznego . Wyniki z Boreliozy igG
    dodatni 18,0 i w klasie igM watpliwy 18,4 . Pani ordynator swierdza
    ze to nie borelioza ze moje obiawy sa na tle psychicznym a (ja
    umieram) . Powidzila mi ze jest to za niski wyniki do lecznia tej
    choroby. Wypisano mnie do domu. Szukam dalej pomocy bardzo zle sie
    czuje (myslalem ze umieram na jakas straszliwa chorobe). Nastepny
    szpital zakazny takze swierdzaja nerwice. Zebym sie odczepil daja mi
    dozylnie doxycykline przez 8 dni. Wyniki badan: stwierdzono
    obecnosc p/cial anty hcv przy nieznacznie podwyzszonej aktywnosci
    Alat. Czyli delikatna zoltaczka nie wiadomo z kat i Toxocaroza JgG
    0,90 wapliwa. Czuje sie tragicznie nic nie ustepuje czasami to juz
    takie mysli mi chodzily po glowie ze wolal bym chyba juz zeby to sie
    skaczylo niz tak sie meczyc . Pani doktor swierdza ze
    przeleczylismy borelioze przez 8 dni i nie mamy co u Ciebie tutaj
    leczyc. Szukam w internecie i znajduje lekarza specializujacy sie w
    tej dziedzinie.Obecnie lecze sie juz miesiac i nie ma poprawy
    czuje sie bardzo zle i nie wiem kiedy ten sie koszmar skonczy.
    Przyjmuje unidox + Tini + witaminy+ dieta przeciwgrzybicza. Wyslalem
    krew do Lublina i wychodzi mi Bartonella quintana i henselae w obu
    klasach +256 .
    Moje biawy ktore miewalem :
    Zawroty glowy , bole glowy w czesci potylicznej, kolatanie
    serca ,podwyzszone cisnienie , dretwienie rak , nog oraz palcow ,
    Bol zebow , straszne oslabienie . szybko sie mecze( bylem osoba
    aktywnie uprawiajaca sport a teraz ciezka mi wejsc po schodach )
    odpornosc moja zmalala ,temp w dzien wynosi 37.1 gora do 37.5 a na
    noc spada 36.1 robi sie zimny odcinek szyjny i czolo. Bole
    kregoslupa , sztywnosc karku .

    Moje obecne Obiawy :
    Obiawy ktore mnie najbardziej mecza to obiawy neurologiczne.
    Przyciemnienie w glowie , otumanienie , odrealnienie jak bym byl na
    innym swiecie ,jak bym nie widzial co sie wokol mnie dziejei sie
    czasami zawieszal (bardzo mnie to meczy) ,( szum w uszach , problemy
    ze wzrokiem nadrazliwosc na swiatlo (obraz czasami jak by mi obraz
    latal delikatnie) , nie pewny chod czasami ide i jak bym mial zaraz
    przytomnosc stracic , wraznie jak by mi nogi same szly , jak np.
    myszke trzymam reka wrazenie jak bym czucia w reku nie mial ,
    zaburzenia rownowagi , zaburzenia koncentracji (jestem wlasnie w
    klasie maruralnej i nie moge sie uczyc )Zimne nogi , rece ,
    zmiany naskorne , potliwosc, dreszcze , tiki miesni, czasami bole w
    klatce piersiowej, ,zeber, bole bioder miesni stwow ,stop. Spadek
    masy ciala 10 kg.Najbardziej obiawy neurologiczne mnie wykanczaja
    nie moge z tym zyc:
    )((wrazenie jak bym sie wykanczal )Mecze sie z tym 4,5 miesaca i nie
    poczulem sie ani razu lepiej ((

    Moze ktos mial podobnie prosze o pomoc ?? Na forum czytalem ze na
    odrealnienie jest dobry biotraxon (ale ja go dostac) Prosze moze
    ktos sie wypowiedziec ??



    Temat: Czechy?
    Dzięki za szeroki odzew, WB ba - tzn bartonelli? Ktoś , chyba Maria
    napisała, że leczy się tam na razie acyklovirem z bodajże
    półpaścca,żeby pózniej zabrać się za leczenie borelki. Marysia
    odezwij się,jak Ci zdiagnozowali tego półpaścca, pisałas chyba, że
    krosty moga nawet byc wewnątrz przewodu pokarmowego, a więc robiono
    Ci gastroskopię? czy ten Tryniec jest daleko od granicy? Czy te
    badania sa w cenach porównywalne do polskich?
    Interesuje mnie nie tylko bakteriologia, ale tez parazytologia i
    wirusologia, ewentualnie immunologia. Poważnie , moja córka miala
    bez skutku i zbyt krótko (5 m-cy)leczoną neuroboreliozę (Alat ,aspat
    zrobił się krytycznie wysoki wtedy),miała PCR RT dodatni, teraz jej
    wyszedłjuz ujemny, ale objawy skórne, stawowe i jeszcze jakby bart
    (czasem wyskakujące kreski różowe)ma ma nadal, miała nisko dodatni
    wynik na chlam. pn, teraz ujemny, ma teraz za mało limfocytów B ,
    czyli wskażnik CD 57 wskazujący na możliwość boreliozy , ma niedobór
    spory celuroplazminy, witaminy D3, bóle głowy , ucha , stawów,
    biegunki, przebarwienia skórne, niegojące sie wypryski i skurcze
    toniczne (powolne),na wieczór chyba wskutek przyjmowania dużych
    dawek leków rozkurczowych czasem majaczy, płacze,że nie chce żyć, no
    i pocenie się przykurczonego kolana, i pleców nie do zniesienia dla
    niej ("Lepię się mamo, musisz mnie spłukać"). praktycznie cały czas
    leży w łózku , ma przykurcze nóg pleców, schudła dwa lata temu ponad
    10 kg gwałtownie, zgrzyta zębami.Ma epizody drożdżycy Ma widoczne,
    nabrzmiałe żyły, gronkowca złocistego w oku (wyszed ł ostatnio w
    worku spojówkowym), i twarz usianą chyba opryszczką wargową, wokół
    oka, na policzkach...
    Nie badałam jej na razie witaminy B12, której ja mam teraz pierwszy
    raz w życiu duzy niedobór, też jak ona mam niedobór D3 (25 OHD 3) ,
    mamy niedobór celuroplazminy, wapń z surowicy wychodzi w noermie ,
    ale zjonizowany juz nie ja mam za dużo, ona za mała, czasem mamy
    ponad normę Parathormon, przy niedoczynności tarczycy (ja dodatkowo
    hashimoto) hormonu juz nie bierzemy, bo chyba nam szkodził itp. I
    czuję, że zaczynam mieć to, co ona (jakieś tiki powiek, ogniki w
    oczach bardzo rzadko, przeczulicę skóry nóg i skurcze. Mój rodzinny
    nie chce mi dać zastrzyków B12 , chyba się obawkiia, że mogę mieć
    raka, każe iść do gastrologa, choć gastroskopię miąłam dwa lata
    temu , wykazała wrzody bez Helicobacter pylori (test ureazowy
    ujemny) ,w ogóle mam dużo w róznych miejscach wewnatrz torbieli,
    guzków, cyst, które lekarze na ogół ignorują , córka dwa lata temu
    miała niedobór żelaza, neurolodzy kazali suplementować bez szukania
    przyczyny, źle to znosiła,inni lekarze i diagności odradzali więc
    brała tylko miesiąc, bo naprawdę nie tolerowała suplementacji
    żelaza. Pytanie, jaka zaraza mogła u mojej córki spowodować 1/
    niedobór żelaza przy dobrej morfologii
    2/ okresowa ma takie jakby rózowe podłużne rysy na skórze w róznych
    miejscach
    3/trudno gojące się zadrapania , i czasem krostki pod kolanem
    zaatakowanym przez przykurcz i na łydce drugiej nogi (bez przykurczu
    kolana),
    4/niedobór wapnia, magnezu, miedzi ,spora ilość cynku badanie z
    moczu i włosa
    5/obie mamy niedobór celuroplazaminy, wit 25 OHD
    Ja mam drętwienia coraz gorsze nóg i dłoni szczegołnie trzech
    palców , przedramienie,
    4/stany podgąrączkowe (córka też) , potworne bóle głowy , tez
    kłopoty z jelitami jakieś potworne nieregularne wypróżnienia,
    zaparcia
    od paru lat ustawiczny szum w uszach , miałam zakażenie szpitalne
    gronokowcem złocistym w zszywanej ranie po upadku ze schodów,
    5/ona ma straszne problemy z pęcherzem,z biegunkami od dwóch lat ,
    trudno jej się wysiusiać
    I wiele jeszcze innych objawów, nie mam juz siły,lekarze rozkładają
    ręce, odsyłają do innych , teraz pewnie rozumiećie, że potrzebna mi
    jest poważna diagnostyka i leczenie, wykluczenie koinfekcji,
    robaków, wirusów - ale nie tak chaotycznie jak dotychczas. A ten
    Augsburg jest zbyt daleko i za drogi. Marysia odezwij się, Ania.



    Temat: Prośba o radę - do Jeffa
    Sprawa jest naprawdę prosta. Jest borelioza - jest herx, nie ma boreliozy - nie ma
    herksa. Wczesna infekcja nie da herksa bo bakterii jest po prostu za mało, ale po 3
    miesiącach ABX spokojnie można powiedzieć, że żadna bakteria nie przeżyła - nawet
    jeśli ten rumień był boreliozą. A niemal na pewno nie był. Tak czy tak, nie ma co
    żałować, rumień z reguły "na wszelki wypadek" traktuje się antybiotykami, nie tylko
    borelioza go powoduje, nie tylko ona może doprowadzić do przewlekłej infekcji
    bakteryjnej.

    Być może, a nawet całkiem prawdopodobne że to "poczucie nasilającej się grypy" to
    właśnie był słaby herx. Nie da się tego dzisiaj tak, o stwierdzić - po herksie z reguły
    występuje seropozytywność w klasie IgM (która potem zanika), ale to trzeba mieć
    inteligentnego lekarza który to wie No i lekarz powinien zlecić badania na inne
    choroby wywołujące herksa, a jest ich trochę, oj jest... Eh, ci "lekarze polecani na
    forum"...

    Parestezje to są inaczej dziwne "czucia" na skórze, drgania mięśni to coś zupełnie
    innego. Z reguły nie są one związane z żadną infekcją, jeśli już szukać choroby to
    będzie to jakieś schorzenie ośrodkowego układu nerwowego. Ale z tym to do
    specjalisty neurologa, oczywiście jeśli nie ustąpią w ciągu 2 tygodni.

    Niemniej, w 99 przypadkach na 100 parestezje i tiki nerwowe są sprawą niedoborów -
    podobnie jak poranne budzenie się i nocne poty. Magnez, magnez i jeszcze raz
    magnez. Kup sobie taki z witaminą B6 (zresztą każdy kto się leczy powinien takie coś
    sobie kupić, przewlekłe choroby i antybiotykoterapia wymywają magnez z organizmu),
    kup witaminę B complex. Jak chcesz zaryzykować to 2 magnezy dziennie, ale jak
    mówię - to ryzyko. Bez ryzyka można brać jeden z witaminą B6 i np jeden - dwa
    rozpuszczalne. Witaminki 3 razy bez żadnego ryzyka.

    Wszystko wskazuje na to, że antybiotykami po prostu wypłukałeś sobie magnez i
    wybiłeś florę bakteryjną która produkuje witaminki z grupy B.

    Leczenie bym przerwał, nie ma herksów - nie ma objawów obumierania bakterii - nic
    nie wymiera, antybiotyk nie działa. Co do testów, na boreliozę raczej robi się
    sprawdzający test Elisa IgG - a dlaczego? Bo można go powtórzyć po roku, po dwóch -
    i zobaczyć, czy liczba antyciał rośnie. Western blot pokaże że przeciwciała są, ale nie
    pokaże ile.

    Ja bym na Twoim miejscu zapisał w kalendarzu, kiedy skończył się ten pierwszy "herx" i
    przejechał "na wszelki wypadek" 2 domniemane pełne cykle rozwojowe bakterii (9
    tygodni) - zdaje się, że taką ilość już masz za sobą? To już jest takie strzelanie w
    ciemno, trzeba było 4 tygodnie po pierwszym herksie zrobić IgM western blota (wtedy
    pojawiają się przeciwciała) plus kilka badań na pozostałe bakterie które to wywołują.
    Teraz nie wiadomo, czy to herx, czy candida, czy reakcja organizmu na antybiotyk,
    czy może zwykłe przeziębienie.

    ps. teraz dooooobrze zadbaj o organizm, antybiotyk kompletnie rozwala system
    immunologiczny. Polecam ma się rozumieć www.borelioza.vegie.pl/natura.html



    Temat: leczenie przewleklej boreliozy-kierunek neuroborel
    leczenie przewleklej boreliozy-kierunek neuroborel
    Witajcie,
    nie jestem teraz w stanie sie dlugo rozpisywac na temat swojego przypadku bo
    mam niewiele czasu tj. zwialam (!) wlasnie z szpitala na chwile do kawiarni
    internet,zeby sie z Wami skontaktowac.
    HISTORIA:
    W skrocie: kleszcza zlapalam 6 lat temu.Objawy : rumien, mdlosci,
    sparalizowany uklad trawienny, temperatura, wszystko utrzymujace sie przez 3
    miesiace, lekarze u ktorych zaraz wyladowalam kompletnie zignorowali to,ze
    moze byc choroba odkleszczowa,dostalam cos na uklad trawienny, objawy
    przeszly .3 i pol roku mialam spokoj, poza uczuciem zmeczenia.
    Od 2 lat nagle postepujace objawy neurolog: drzenia dloni i nog, spastyczne,
    klucia w miesniach,napadowe niedowlady, zaburzenia widzenia, bloki slow, brak
    koncentacji, problemy z pamiecia, IQ do niczego, niesamowite
    zmeczenie;.Kardiologiczne: kolatania serca, skoki cisnienia i tetna etc. Do
    tego od kilku miesiecy doszly pojedyncze bole we wszystkich juz stawach.
    Borelioza w koncu potwierdzona pozytywnymi badaniami Elisa, Westernblotem z
    warszawskiego PZH.
    DIAGNOZA I LECZENIE:
    Po blisko dwuletnich bojach o zdiagnozowanie i leczenie prowadzonych z
    lekarzami w Polsce,wyladowalam TERAZ w szpitalu na leczeniu standartowym
    tj.dozylnie cefalosporyny 3 generacji.
    Wyklocilam sie o CEFOTAXIM (CLAROFAN) 6g/doba-na razie przez miesiac,
    (cefotaxim dlatego,zeby na poczatku zapewne strasznie dlugiego leczenia
    antybiotykami nie wykonczyc sobie na amen watroby i woreczka zolciowego, co
    mogloby pewnie nastapic przy braniu ROCEFINU.)

    Leze juz trzeci tydzien na dozylnym cefotaximie i mam kilka pytan do Was,
    bojuz sie pogubilam troche.

    Z lekarzami, ktorzy ograniczaja sie tylko do serwowania mi leku , nie
    mam o czym rozmawiac ,bo juz wielokrotnie probowalam podczas ostatnich 3
    tygodni. Nie sa w stanie odpowiedziec mi na zadne z pytan.
    Oblozona jestem literatura z Forum na temat boreliozy, a to po to, by nie
    zwatpic w mozliwosc leczenia dlugoterminowego antybiotykami, skoro dookola w
    szpitalu caly czas slysze, ze miesiac starczy. Nie mniej brakuje mi w tej
    literaturze ( ILADS, Donta; Burrascano)podstawowych danych.
    Poniewaz jestem teraz poza granica Polski,tym trudniej mi na jakis bardziej
    ludzki wymiar kontaktu z kimkolwiek z personelu medycznego(traktuja czlowieka
    jak chorego z urojenia i na dodatek obcokrajowca )Powoli zaczyna mi juz
    siadac psychika, tj lapie dolki.

    JAK LECZENIE :
    Mam do Was kilka pytan .
    Po wzieciu kilku pierwszych dawek Cefotaximu, tak na trzeci juz dzien ,troche
    (lecz nie spektakularnie) powiekszyly mi sie objawy neurologiczne tj:drzenie
    rak(teraz niemal ciagle), drzenia nog, skurcze miesni,tiki miesni ,wieksze
    zaburzenia w widzeniu,pieczenie i bole czaszki, bole zebow.
    Od czasu do czasu kolatania serca. Zwiekszyly mi sie ( ale tez nie za
    mocno) bole stawowe - wczesniejtj przed leczeniem byly to bole migrujace tj
    raz tu , raz tam . Teraz bola wszystkie stawy rownoczesnie. Doszly bole
    wszystkich miesni, ktore moge opisac jako podobne przy tzw. zakwasach po
    powrocie z zajec sporowych
    Przed rozpoczeciem leczenia temperatura co wieczor przez miesiace 37,1°C od
    rozpoczecia leczenia antybiotykami temperatura non stop przez caly dzien
    37,5°.
    I to wlasnie TYLKO ta temperatura sa zaniepokojeni lekarze , bo wg nich nie
    powinno jej byc(?).A na moje niesmiale lub smielsze pytania , ze to moze
    dobrze bo moze to taki slabszy Herx , mowia ze nie wiedza i wychodza z
    sali. Wkurzeni sa tez, ze trzeci tydzien nie ma u mnie widocznej poprawy i
    mam stan constans : bola mnie stawy, miesnie i mam cala palete objawow
    neurologicznych.
    A Jak u Was wygladalo leczenie cefalosporynami??
    1.Jakie moga byc objawy podczas leczenia ?? Herxy-czy i jakie ktos je mial?
    2.Dlaczego temperatura i nasilenie objawow nie sa jakies spektakularne ?(na
    to liczylam , ZE ZACZNIE TLUC JAK CHOLERA A TU NIEWIELE BARDZIEJ BOLI, tzn.
    czuje sie obecnie fatalnie ale nie jecze z bolu)
    3.Czy to znaczy , ze antybiotyk nie dziala?
    4.Czy lepiej czekac do 4 tygodnia leczenia ( jak pisze Burrascano), az
    wystapi mocniejszy(?) Herx.????
    A gdyby nic sie dalej nie dzialo to dopiero po 4 tyg sprobowac podwyzszyc
    dawke Cefotaximu dozylnie do np.8 g/doba ?
    5. Czy ktos bral cefalosporyny 3 generacji dozylnie dluzej niz miesiac?
    jakie efekty, skutki uboczne?
    6. czy mozna po dozylnym cefotaximie przechodzic od razu na dozylny
    ceftriaxon (ROCEFIN?)

    Powoli zaczynam sie poddawac sugestiom tutejszych lekarzy . Zaczynam sie
    juz martwic, bo przez 24 godziny na dobe pozostaje w kontakcie tylko z
    personelem medycznym szpitala i powoli dzieki tym wlasnie ludziom trace
    motywacje do dlugiego leczenia. Zaczynam poddawac sie chyba, sama nie wiem..
    Prosze o info, nie chcialabym pozostac podczas decydujacej rozmowy
    (pojutrze) z Profesorem na temat dalszego leczenia i sensu leczenia ,zupelnie
    sama, bez jakichkolwiek argumentow pod reka. (Burrascano uwazany jest tu za
    koszmarnego radykala, odpada, juz probowalam .Musze posluzyc sie innymi
    argumentami.

    Przepraszam, ze tak wszystkie pytania na raz w tym watku. PO prostu nie mam
    czasu na przegladanie teraz nowych postow na forum i szukanie odpowiedzi na
    pytani. Jak juz pisalam, zwialam teraz na godzine ze szpitala z wenflonem na
    reku , zeby sie z Wami skontaktowac,i musze natychmiast wracac na oddzial
    Postaram sie wyjsc na chwile jutro. Iana




    Temat: ja i borelka...
    ja i borelka...
    Witajcie,
    Po roku leczenia wreszcie zebrałam się, żeby opisać swój przypadek. Chociaż
    post będzie przydługawy - myślę, że może pomóc kilku nowym osobom tu
    zaglądającym. Tak jak i mnie pomogły Wasze posty.

    Myślałam, że wszystko się zaczęło trochę ponad rok temu. Teraz wiem, że trwało
    od dobrych kilku lat. Nigdy nie miałam kleszcza. Nigdy nie widziałam rumienia.
    Zacznę od tego, że bardzo często chorowałam na zapalenie gardła. Ciągle
    traciłam głos. Chrypkę miałam już po kilku minutach śpiewania, śmiania się.
    Ciągłe stany podgorączkowe – nie wiadomo skąd i na okrągło przewlekłe
    zmęczenie. Nie wiedziałam co mi jest. Przyzwyczaiłam się do tego, że ciągle
    się źle czuję. Do tego dochodziły dziwne stany depresyjne, które wszyscy
    tłumaczyli nerwicą, stresem. Generalnie nie byłam sobą, nie potrafiłam
    wytłumaczyć swoich reakcji, ciągle płakałam z byle powodu. Któregoś wieczoru
    (nagle z dnia na dzień) oglądając tv odczułam straszny, przenikliwy ból
    paraliżujący ciało. Tego dnia nie byłam już w stanie podnieść się z łóżka i
    tak zostało…
    Bolały wszystkie stawy. Na przemian: małe i duże (kolanowe, biodrowe, barkowe,
    międzypaliczkowe). Wszystkie były strasznie spuchnięte, zaczerwienione -
    najmniejszy ruch sprawiał ból. Do tego doszła wysypka. Bardzo dziwna, po obu
    stronach bioder, symetryczna w postaci bolących przy dotyku napuchniętych
    różowych plam zlewających się z czasem. Pierwsza wizyta u lekarza – diagnoza
    odra. Wizyta u reumatologa i badania. Podejrzenie RZS, Tocznia układowego,
    Sarkoidozy.. W wynikach badań: OB trochę podniesione, IgE wysokie. Reszta
    idealnie. Objawy nadal nie ustępują. Pojawiają się nowe. Bóle mięśni,
    ścięgien, skóry. Czerwone, bolące guzki na głowie, w okolicach oczu, nad
    brwiami. Straszne osłabienie, bóle gardła, gorączka. Bóle stawów i opuchlizna
    nadal się utrzymują. Żeby wstać z łóżka – żyję o ketonalu forte. Nic innego
    przeciwbólowego nie pomaga. Wysypka pojawia się 4 razy po czym samoczynnie
    znika i już nigdy potem nie wyst.
    Kolejne wizyty i badania. Lekarz odsyła do lekarza. Żaden nie podaje diagnozy,
    wszyscy gdybają. W końcu w szpitalu zakaźnym robią mi test na Borrelia
    burgdorferi – oczywiście ELISA. Podczas gdy ja umieram – ELISA wychodzi
    negatywna. Lekarz stwierdza: „W tym momencie całkowicie się odcinamy od
    boreliozy”- pani nie jest chora, trzeba szukać gdzie indziej. Na wszelki
    wypadek dostaję doxycykline 200mg na 20 dni. Nic nie pomaga – jest jeszcze gorzej.
    Wracam do reumatologa. Kolejne wyniki badań. Wychodzą przeciwciała
    przeciwjądrowe ANA w mianie, które nie świadczy o żadnej konkretnej chorobie.
    Mimo to lekarz stwierdza tocznia. Przepisuje sterydy. Ja nigdy nie wykupuję
    recepty, bo ciągle mi objawy nie pasują do niczego. W między czasie znowu mi
    się pogarsza – dochodzą nowe objawy. Tiki mięśni, drgawki w nocy, podwójne
    widzenie, trzeszczenie w szczęce i karku. Wcześniejsze objawy na zmianę
    znikają i nasilają się. Dochodzi również nietolerancja zimna, dreszcze,
    nadwrażliwość na dźwięki, zapachy.
    Mija kilka miesięcy…nadal się nie leczę – nie ma lekarstwa. Rezygnuję z
    lekarzy i szukam na własną rękę. Robię badania na Mycoplasme pneumoniae.
    Wychodzi dodatnia w obu klasach. Potem trafiam na forum. Robię koinfekcje w
    Lublinie. Babesia +, Bartonella +, reszta ujemna (włącznie z borrelia).
    Trafiam do lekarza z Krakowa. Podejmuję leczenie.
    Pierwszy zestaw – do momentu otrzymania wyników badań z Lublina. Tetracyklina
    2x2, Flukonazol, probiotyki.
    Ewidentnie widać reakcję na abx. Momentalnie herx i pogorszenie. Potem
    stopniowo wracam do normy. Jest poprawa. Stawy już tak nie bolą. Trochę
    rozjaśnia się w głowie. Badania powtarzane w Poznaniu: Babesia -, Bartonella
    +, reszta ujemne. Dodatkowo robię badania na grzyba – wychodzą dodatnie.
    Zaczynam kolejne antybiotyki.
    Na początku kuracja rifampicyną 150 2x2(po miesiącu zmiana na
    rifampicynę 300 2x1), unidox 2x1.5, duomox 2x2, flukonazol 1x1 (potem
    ograniczony do dawki 1 raz na tydzień). Na tym zestawie średnio 4 silne herxy
    na miesiąc, rozkładające mnie całkowicie. Wliczając również problemy z
    ostrością widzenia, podwójnym widzeniem, objawami które wcześniej opisałam.
    W trzecim miesiącu leczenia liczba herxów znacznie się zmniejsza, a
    samopoczucie polepsza. Do leczenia zostaje włączony tinidazol w pulsach co 15
    dni (1x1). Bardzo dobrze go toleruję i nie mam jakiś drastycznych stanów
    pogorszenia samopoczucia. Największy problem stanowią u mnie zaburzenia
    widzenia...średnio kilka razy na miesiąc.
    W 4 miesiącu leczenia zmiana antybiotyków ( z racji problemów z
    żołądkiem i częstych wymiotów). Przepisany Klabax 0,5 2x1, Zamur 0,5 2x2,
    Nystatyna 2x2, Tinidazol 2x1,5(w pulsach co 15dni), ViregytK 1x1 i Flukonazol 1x1
    Na nowym zestawie z każdym miesiącem coraz lepiej. Stawy przestają puchnąć,
    czasami tylko bolą. Reszta objawów bez zmian, tylko tyle, że ciut łagodniej.
    Nie licząc herx`ów. Problemy z widzeniem nadal. Bardzo dokuczliwe. Praktycznie
    co tydzień. Oczywiście depresja, skoki nastrojów i cała kampania objawów
    psychicznych nadal się utrzymuje.
    Na dzień dzisiejszy…
    Po roku leczenia. Moje objawy: straszne zmęczenie, objawy psychiczne (
    depresja, wyobcowanie, splątanie, trudność dobrania słów, problemy z pamięcią,
    ze skupieniem). Generalnie czuję się tak, jakbym była na siłę uwięziona w nie
    swojej skórze i miała trociny w głowie…
    Z reszty objawów: przewlekłe bóle (stawy, żołądek, mięśnie, ścięgna, kark,
    głowa, oczy) – czasem nie do wytrzymania. Podwójne i rozmyte widzenie,
    klaustrofobia, lęk wysokości, zawroty głowy, tiki mięśni, ciągłe dreszcze,
    temp powyżej 37.4 stopni, mdłości, wymioty, biegunki. Nadwrażliwość na dźwięki
    i zapachy. Duszności, chrypka, bóle gardła.
    Borrelia za każdym razem ujemna. ELISA, WB, rtPCR.
    Mycoplasma nadal dodatnia, Bartonella po 6 miesiącach leczenia ujemna.
    W tym momencie znowu zmiana antybiotyków: Unidox 2x1,5, Duomox 2x2, Flukonazol
    – raz na tydz, Nystatyna 2x2, Rolicyn 2x1.5, Tynidazol 2x1.5
    Jestem pewna, że w momencie połknięcia pierwszej tabl. Unidoxu znowu rozłoży
    mnie herx…
    Tak po krótce wygląda moje leczenie. Nie wiem kiedy się skończy, póki co nadal
    mam objawy a przewlekłe bóle nie ustępują. Od jutra zaczynam nową serię abx i
    probuję dalej tępić Mycoplasmę.
    Zobaczymy co będzie…

    życzę Wszystkim dużo zdrowia i siły

    kasia




    Temat: Przychodzi neuroleptyk do psychoatry
    dolor napisał:

    > neuroleptyk napisał:
    >
    > > Cóż mózg jak każdy inny organ może sie popsuć tzn. zachorować,
    tym
    > > zajmuje się neurolog nie psychiatra.
    >
    > Jak przerośniętą żuchwą chirurg szczękowy, a nie endokrynolog?

    Wszędzie i we wszystkim widzisz choroby.
    Kiedyś bycie murzynem też było kiedyś wrodzoną chorobą
    zwaną "Negroidyzmem"
    Objawem choroby był bardzo ciemny odcień skóry..Ty byś zapewne
    wysłal go do dermatologa...

    >
    > >Problem w tym, że ty rozumujesz
    > > tak chory mózg = brak wolnej woli, nie podoba ci się program w
    TV=
    > > zepsuty odbiornik telewizyjny.
    >
    > Nie, ja tylko przyjmuję taką możliwość, że choroba MOŻE ograniczać
    wolną wolę,
    > MOŻE też jej pozbawić, zresztą czym jest ta niby wolna wola, temat
    na odrębną,
    > długą dyskusję.
    >
    > >Najpierw musisz udowodnić po
    > > pierwsze, że mózg jest chory i co więcej, że ta choroba wpływa
    na
    > > twoje decyzje.
    >
    > Muszę? Jak ktoś mdleje chwytając się za serce, to mu każesz
    najpierw pokazać

    Nie dlaczego robisz zemnie kogoś tak nieczułego??:)))
    Ale symulować też można..

    > EKG? Ponoć np. PET-em sporo można wykazać, tylko skąd go wziąć.

    No ponoć ten cudny PET może wiele wykazać....Ale w tej kwestii
    jedynie tyle ile o pracy komputera może pokazać kamera na
    podczerwień.....gra komputerowa: strasznie grzeje się GPU
    defragmentacja: aktywność cieplna w okolicy HDD itp. Tryb Idle
    komputer zimny jak lód. Który stan określa prawidłową funkcje???

    > >Wymień mi jakąś chorobę neurologiczną, która za
    > > ciebie podejmuje decyzje?
    >
    > A można się przestać trząść przy Parkinsonie? (dopamina przecież
    tylko), a

    Pewnie, że może wystarczy jak zażyje leki a czym jest sam fakt
    wzięcia leków jak nie aktem woli?? Jak ten ktoś popełni tzw.
    samobójstwo też się przestanie trząść, ale ty napiszesz, że stracił
    tą wolę, bo zapadł dodatkowo na "chorobę umysłową". A ja mówię, że
    nie, bo osiągnął swój cel. Ten dyrastyczny przykład nie zmienia
    faktu, że czy się trzęsie czy też nie ma on w dalszym ciągu wolę, by
    się nie trząść i zrobić coś w tym kierunku, lub też żeby się trząść
    i nie zrobić nic. Jakoś nie można tego chorego na parkinsonizm
    zmusić do leczenia, więc ponosi on odpowiedzialność za swoje czyny i
    decyzje tak jak każdy inny a nie zaś jego parkinsonizm. Nie wiem
    gdzie ty widzisz ograniczenie jego woli, czy jest ono, choć odrobinę
    mniejsze niż u kogoś, kto jest np. głodny. Zapewne idąc dalej tą
    analogią uczucie głodu to też choroba i leczy się jak mniemam przez
    czynność zjadania pożywienia…. absurd

    Co do zachowania to ta choroba powoduje chaotyczne ruchy
    te "trzęsienie się" a nie zaś złożone skoordynowane czynności, które
    maja na dodatek cel tak jak ma to miejsce chociażby w tym
    alkoholizmie. Na dodatek objawy występują cały czas a nie jak
    w "chorobie" alkoholowej kontrola i wola jest niby utracona tylko
    przy bardzo konkretnym działaniu i sytuacji, którą możemy nazwać
    konfrontacją z napojami wyskokowymi. A przy innych jakoś magicznie
    wola i kontrola powraca. De fakto jest ona cały czas. Poza tym czy
    jak ktoś, kto pije od czasu do czasu to ma analogię początków
    parkinsonizmu i łagodnych "do opanowania" objawów ??

    > choćby zespół Tourette'a, tiki można sobie ot tak opanować?
    > Depresje, fobie, wszystko pięknie, sam nie mogę uwierzyć, że to
    nie kaprys, ale
    > jak cię solidnie przyciśnie, leżysz, jęczysz, sznurka szukasz,
    łbem o ścianę
    > walisz, o wolnej woli to można sobie spekulować w remisji.

    Kto powiedział, że życie jest łatwe? Jak ktoś chce się wieszać to
    musi to oznaczać, że to choroba nim steruje?? Wpierw musisz to
    udowodnić, logika dowidzi, że to nie ma nic wspólnego z chorobami.
    Dlaczego filozofia psychiatrii nie może równie dobrze być wynikiem
    choroby?? Jeśli podejrzewasz, że mogą nami "kierować choroby" to
    dlaczego nie podejrzewać od razu wszystkiego??? Tym bardziej jeśli
    potrafią one niby: oszukiwać, planować, tworzyć... Masz jakieś
    dowody, że psychiatria jest na pewno dziełem "zdrowiej woli"???

    > > Widzisz jakimś dziwnym trafem ten alkoholik dla przykładu kiedy
    robi
    > > wszystko poza piciem to jednak ma tą wolną wolę, poza tym
    potrafi
    > > się doskonale i bardzo pomysłowo bronić przed ingerencją w swoje
    > > zachowanie.
    >
    > Czy aby zawsze?
    >
    > > Nie jest żaden objaw choroby tylko po prostu unikanie
    > > przymusu społecznego by leczyć go z czegoś czego nie da się
    > > wyleczyć, z innego zdania na ten temat :)). To tylko polityka
    > > przymusu w masce medycyny. Anorektyczki to opozycja w stosunku
    do
    > > polityki cielesno-wagowej i jakieś kwasi eugenistycznej idei
    > > uniwersalnego dobra wobec którego wszystko inne jest nieważne, z
    > > która one się nie zgadzają. To pokazuje tylko jak bardzo
    ludzkość
    > > jest owładnięta obsesją naprawiania czegoś, co nie jest
    problemem,
    > > grania w grę, w której nie można wygrać.
    > >
    > Tylko... Gdybyż świat dało się tak pięknie redukować. Wszystkie
    fobie,
    > zachowania kompulsywne, można sobie wymyślać przyczyny
    ideologiczne, ale to nie
    > idea każe ci cofać rękę przy dotknięciu rozpalonej blachy i nie
    idea nakazuje
    > panikę mimo braku realnego zagrożenia.

    To ty redukujesz wszystko czego nie rozumiesz i nie akceptujesz do
    jakieś idei "choroby"

    > > wola niewolna? oxymoron:)) Wola po alkoholu jest owszem wolna
    ale w
    > > innym znaczeniu:))
    >
    > Czyli wolna wola pleonazm? Nie, wola a wolność to wcale nie to
    samo.
    Nie pleonazm, wolna w sensie szybkości, to żart ale tylko to:))




    Temat: Borelioza?Lekarze nie przyjmują do wiadomości...
    Borelioza?Lekarze nie przyjmują do wiadomości...
    Witam.Jestem tu nowy więc na wstepie proszę o wyrozumiałość.Pewnie
    większość z was zakończy czytanie po paru linijkach,ale muszę
    opowiedziec wszystko od początku,żeby przedstawic cały obraz.Moja
    mama(bo to ona chorujr)ma 58 lat,astmę,alergię,pracę siedzącą(sędzia)
    i nigdy nie chorowała na żadną poważniejszą chorobe.Pochodzi z
    rodziny raczej długowiecznej,w której nikt nigdy nie miał
    jakichkolwiek problemów zdrowotnych związanych z okładem
    nerwowym,jednie siostry i siostrzenice mają problemy z tarczycą
    (Czarnobyl robi swoje).Pierwszy objaw,który zupełnie zlekceważyliśmy
    miał miejsce jakieś kilkanaście m-cy temu.Mama nagle straciła czucie
    w nogach i osunęła się na mnie.Poniewaz potem sie to juz nie
    powtórzyło ,doszliśmy do wniosku że to jakies omdlenie z
    przemęczenia lub coś podobnego.Ponieważ wraz z ojcem jesteśmy
    lekarzami(co prawda nie ludzkimi),staraliśmy sie w miarę dokładnie
    wypytac o ewentualne inne symptomy,ale takowych nie było a iten był
    wydawało sie incydentalny.Problemy pojawily się na początku ub.roku
    (ja zauważyłem w marcu,ojciec twierdzi że cos mu się wydawało w
    styczniu).Były to tiki nerwowe,rytmiczne tupanie nogą,tiki w
    kącikach ust i oczu,ruchy mimowolne ręką,czasem porażenie mięśnia
    twarzowego.Oczywiście nie pojawiło sie to wszystko
    jednocześnie,tylko zmiany się nasilały.W okolicach weekendu majowego
    mama spędziła 2 tyg. w szpitalu.Stwierdzono u niej zaburzenia
    emocjonalne,problemy z pamięcią,tomograf ok.,tarczyca podwyższona
    ale w normie,brak guzów,krwiaków i wylewów.Podstawowe inne parametry
    w normie.Wykluczono stwardn. rozsiane.Neurolog postawił
    rozpoznanie ląsawica Huntingtona.Rozpoczął leczenie(haloperidol) i
    skierował na badania genetyczne.Tu troche uprzedzę fakty,badanie
    odbyło sie w połowie sierpnia,wynik w połowie STYCZNIA!!!
    Kontynuowaliśmy leczenie,w czerwcu wydawało sie że jest troszeczkę
    lepiej,mama chciała nawet wrócić do pracy,ale nagle pogorszył sie
    jej wzrok,zaczęła widziec podwójnie.Miała i ma zaburzenia
    snu,twierdzi że w nocy prawie nie śpi,w ciągu dnia jest ciągle
    zmęczona,rozdrażniona i chyba zapomina.W okolicach lipca i sierpnia
    pojawiły się nowe objawy.Mama zupełnie straciła smak.Zupa była albo
    za słona alno prawie zupełnie bez soli.Ponadto zaczęły się ruchy
    mimiowolne języka.Mniej więcej wtedy,jakaś koleżnka z pracy
    zadzwoniła i zaproponowała mamie badanie na boreliozę,bo znajomy
    znajomego miał dziwne objawy i to była borelioza.Wykonalismy badanie
    Elisa-dodatni.MOge skłamać ale chyba IgM.To był pierwszy dodatni
    wynik jakiegokolwiek badania do tej pory,bo genetyczne było w
    toku.Zainteresowaliśmy się tym bardziej i okazało się,że Elisa jest
    niezbyt wiarygodna.Wykonalismy PCR w Krakowie(ujemny),PCR w Poznaniu
    (ujemny),Western-block i koinfekcje w Lublinie(ujemne).Trochę to nas
    ostudziło,ale poprzez Stow. ustaliłem adres Pani dr w BB i pomimo
    braku potwierdzenia choroby rozpoczeliśmy leczenie zgodnie z jej
    wskazówkami(met.ILADS)-choć były duże trudności z nakłonieniem mamy
    do terapii.Było to w połowie września.Po 3 m-cach leczenia brak
    jakiejkolwiek poprawy , a wręcz stan się pogarsza.Mama staje się
    coraz bardziej niedołężna,jej kończyny tak jakby żyły własnym
    życiem,ciągle podrygują,język porusza sie bez przerwy,pojawiły się
    drobne ale zawsze problemy z mówieniem.Widzenie cały czas
    podwójne,choć mama twierdzi,ze czasem widzi lepiej a czasem
    gorzej.Pod koniec grudnia,przed Świętami,żyły przestały
    wytrzymywać.Po konsultacji z Pania dr odstawiamy Biotrakson i
    przechodzimy na Tavanic.Azitrox i tinidazol cały czas.W połowie
    stycznia wynik bad.genetycznego-UJEMNY.We wtorek rodzice byli u
    neurologa.Zdziwił się,borelioze nie bierze pod uwagę,skierował mame
    do szpitala na powtórne badania.NIe odniósł się do faktu ,,ze ponad
    poł roku leczył moją mamę na wyimaginowaną chorobę.TEmu Panu już
    dziękujemy.Zainteresowanym służę nazwiskiem-Wrocław.Tego samego dnia
    rodzice udali się do innego neurologa.wg mnie chyba bardziej
    rozsądnego ale nie do końca.Też skierował mamę do szpitala-jutro ja
    zawozimy.Stwierdził,że to na pewno nie pląsawica,może neuroborelioza
    ale antybiotyki to góra 2m-ce i powinien byc efekt.Postawił
    przypuszczalne rozpoznanie:Choroba Kreutzfelda-Jacoba...
    A piszę to wszystko dlatego,że zdajemy sobie sprawę,że wszystko inne
    poza borelioza to dla mamy wyrok.Borelioza to diabeł-ale go znamy i
    można próbować z nim walczyć.Ale to juz 5 miesiąc leczenia i troche
    wątpimy...Jest jedno malutkie ale..Od kilku dni,może 10,mama zaczęłą
    się uskarżać na silne bóle stawów-barkowych i kolanowych.Mówi,że
    czasem jak leży to nie może zmienić boku ,bo tak ją bolą.CHyba
    tez,ale nie jesteśmy na 100% pewni,nie rusza juz tak mocno
    językiem,ale za to ciągle odczuwa suchość w ustach.Ki diabeł?CZy to
    zmiany grzybicze wskutek długotrwałej antybiotykoterapii(chociaż
    mama bierze probiotyki,rygorystycznie przestrzega diety,witaminizuje
    się,nie ma nalotów na języku) czy też może to są te HERXY.Co o tym
    myślicie?Czy to może w dalszym ciągu byc borelioza?Czy ew.działania
    leków mogą być widoczne dopiero po tak długim czasie(Tavanic ok 50
    dni)?Czy spotkaliście się z takimi objawami u chorych na boreliozę?
    Czy dobrze zrobiliśmy decydując się ne leczenie bez potwierdzenia
    choroby?Jeśli coś wiecie,coś możecie pomóc,tchnąć trochę
    optymizmu,albo jak trzeba to niestety sprowadzić brutalnie na ziemię
    to prosze.Napiszcie.Czekam niecierpliwie na każdą
    odpowiedź.Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkim dużo zdrowia!!!
    Tomek



    Temat: drgawki goraczkowe
    pare slow o drgawkach
    Obiecane pare slow o drgawkach u dzieci.

    Najpierw drgawki goraczkowe. Bardzo pospolite, 3-4% dzieci ma przynajmniej
    jeden epizod,

    charakteryzujacy sie niezbyt dlugim trwaniem (do 10 minut), zwiazkiem z
    goraczka (zwykle

    powyzej 38,8°C i uogolnionym charakterem. Zwykle pierwszy napad wystepuje
    miedzy 3 miesiacem

    a 5 rokiem zycia, 30-40% dzieci, ktore mially jeden napad, beda mialy nawroty,
    zwlaszcza

    jesli pierwsze drgawki wystapily przed ukonczeniem pierwszego roku zycia.
    Czeste jest

    wystepowanie rodzinne drgawek goraczkowych. W badaniu EEG nie ma typowych
    oznak padaczki.

    Rokowanie jest bardzo dobre, smiertelnosc bliska zeru. Leczenie lekami
    przeciwpadaczkowymi

    nie jest konieczne, wystarczy ochlodzic dziecko (letnia kapiel, paracetamol,
    ibuprofen) i

    przerwac napad (diazepam, czyli Valium albo Relanium doodbytniczo).
    Zapobiegawcze podawanie

    lekow przeciwdrgawkowych tylko przy czestych, powtarzajacych sie napadach.

    Teraz male napady. Typowe napady petit mal, albo absence, charakteryzuja sie
    naglym

    poczatkiem, krotkotrwaloscia (typowo ok 10 sekund) i szybkim powrotem do stanu
    normalnego po

    napadzie. EEG jest typowe (dla zainteresowanych: iglica i fala, 3 Hz).
    Najwazniejsze jest

    odroznienie petit mal od tzw napadow czesciowych zlozonych. Te ostatnie sa
    dluzsze 5(1

    minuta lub dluzej), maja objawy zwiastunowe (aura), a po napadzie chory jest
    splatany i

    wolno przychodzi do siebie. Inny jest tez zapis EEG.

    Badanie EEG nalezy wykonac najdalej 48 godzin po napadzie, wlaczajac zapisy w
    czasie snu,

    hiperwentylacji, stymulacji blyskami swiatla. Pierwsze EEG wychodzi negatywne
    u 50% chorych

    na padaczke. Jesli jednak nadal istnieje podejrzenie padaczki, wykonuje sie
    drugie EEG, w

    warunkach braku snu. Jesli i to nie pomoze, dlugotrwaly monitoring EEG w
    poloczeniu z

    rejestracja zachowania na video moze pomoc. U 10% chorych z drgawkami nie
    udaje sie

    stwierdzic zmian w EEG.
    Przy okazji: nie sadze, zeby gdziekolwiek robiono EEG pod wplywem lekow
    uspokajajacych, bo

    prawie wszystkie te leki maja dzialanie przeciwdrgawkowe. Byc moze chodzi tu o

    nieporozumienie: w znieczuleniu rejestruje sie u niemowlat tzw potencjaly
    wywolane pnia

    mozgu, zwykle w badaniu sluchu (BAER: brainstem auditory evoked response,
    zwane tez BERA),

    wzroku lub czucia. Wyglada to troszke podobnie do EEG. Na ogol dzieciom mozna
    zalozyc czapke

    z elektrodami, albo przykleic elektrody do skory i dac sie wyplakac. W
    ostatecznosci rodzice

    dostaja czapke do domu, zeby dac dziecku czas na oswojenie.

    Co nie jest padaczka, a podobnie wyglada? Po pierwsze: breath-holding spells,
    o ktorych

    pisala "mamusia", nazywajac je "drgawkami w afekcie", co w sumie dobrze oddaje
    istote

    rzeczy: dziecko napina sie, zaciska krtan i idzie w bezdech, czasami do utraty
    przytomnosci

    i mimowolnych ruchow, przypominajacych drgawki. Niedotlenienie mozgu, tak
    wywolane, konczy

    atak. Miesnie wiotczeja i oddech wraca automatycznie, a gdy delikwent sie
    ocknie, nawet nie

    pamieta jak narozrabial. Leczenia nie potrzeba, z tego dzieci wyrastaja, choc
    wyglada to

    czasem przerazajaco.
    Podobne do padaczki objawy moga tez dawac: tiki, leki nocne i zespol
    przedluzonego QT, ale

    te sa co jeden, to rzadszy. Dopiszmy jeszcze migrene, chorobe Meniere'a,
    omdlenia z przyczyn

    kardiologicznych, drgawki na tle psychiatrycznym. Naprawde rzadkosci, a
    pamietajcie, ze na

    padaczke choruje mniej wiecej tyle samo osob, co na cukrzyce insulinozalezna.

    Teraz leczenie. Orfiril to nazwa handlowa, doszedlem, ze chodzi o walproinian
    sodu. To lek z

    wyboru w napadach petit mal. Syrop wydaje sie wygodna forma u dzieci, nie
    piszesz na czym

    polegaja problemy z podawaniem. Nie chce pic z lyzeczki? Sprobuj strzykawki,
    ktora sam sobie

    wycisnie do buzi. Moje dziecko i dzieci naszych przyjaciol wypija kazdy syrop,
    pod

    warunkiem, ze same go sobie zaaplikuja.
    Nie musisz zaobserwowac wszystkich napadow. Obserwuj dziecko zawsze tak samo,
    aby miec

    mozliwosc zobaczyc mniej wiecej ten sam odsetek napadow. Jesli ogolna liczba
    napadow

    spadnie, to i ty zauwazysz roznice. Mozesz probowac nagrywania na video, ale
    kto bedzie te

    tasmy ogladal? I kiedy?
    Co do rokowania, to teraz jeszcze trudno powiedziec. Jesli uda sie stlumic
    napady jednym

    lekiem, to jest dobrze. Jak juz wspomniala "mamusia", po 2 latach bez napadow
    mozna zaczac

    wycofywac sie z leczenia, stopniowo. Jesli sie uda, po klopocie. Jesli jeden
    lek nie

    wystarczy do opanowania sytuacji, trzeba dodac drugi i wtedy rokowanie nie
    jest juz tak

    dobre, nie co do zycia, ale co do rozwoju intelektualnego no i mozliwosci
    pracy i zycia

    (prowadzenie samochodu czy innych maszyn...). Z dzieckiem nalezy postepowac
    normalnie, bo to

    jest normalne dziecko. Dobrze, ze masz czas, aby ustawic leczenie, zanim
    pojdzie do szkoly.

    Napady w szkole to zawsze klopot, tak ze strony rowiesnikow, jak i nauczycieli.

    Odnosnie "udawania trupa": jesli masz 2 normalne EEG, a Twoj pediatra wydaje
    sie spokojny,

    to i Ty mozesz byc spokojna. Jesli istotnie "udawanie trupa" zdarza sie tylko
    wtedy gdy

    dostanie bure, to jest to jak najbardziej swiadoma reakcja. Hej, nigdy nie
    urzadzalas mezowi

    "cichych dni"? Czasem mozna odroznic swiadomego od nie, np w przypadku
    histerii: u lezacego

    na wznak i "udajacego trupa" podnosisz reke nad twarz i puszczasz. Naprawde
    nieprzytomny

    pozwoli upasc rece zgodnie z prawem powszechnego ciazenia, przytomny udawacz
    zawsze jakos

    tak ulozy ramie, ze reka opadnie obok glowy.

    "Robienie na opak" raczej nie ma nic wspolnego z drgawkami. Jestes dla mnie
    wzorem

    konsekwencji, nie rozczaruj mnie.

    Dla wszystkich zainteresowanych padaczka, proponuje strone
    www.efa.org/ .
    Mozna tam znalezc sporo przystepnie przedstawionych informacji. Jesli o czyms
    zapomnialem,

    pytajcie, sprobuje cos jeszcze znalezc.

    Zrodlo: Browne TR, Holmes GL, Epilepsy. N Engl J Med, Vol 344, No. 15, 12 Apr
    2001



    Temat: Depakine Chrono -efekty uboczne
    Na www.neuronet.pl/EpiForum2005/ piszą:

    Depakine (Rp) Valproate sodium

    Antiepilepticum
    ATC: N 03 AG
    Sanofi Winthrop
    Wykaz: B

    -syrop: (0,2 g/3,47 ml) flakon 150 ml
    PP; bezpł. epilep.
    -tabl.: (0,2 g) 40 szt.
    PP; bezpł. epilep.
    -tabl.: (0,3 g) 100 szt.
    PP; bezpł. epilep.
    -tabl.: (0,5 g) 40 szt.
    PP; bezpł. epilep.

    Skład

    1 miarka (3,47 ml) syropu zawiera 0,2 g walproinianu sodowego; 1 tabl.
    zawiera 0,2 g, 0,3 g lub 0,5 g walproinianiu sodowego.

    Działanie

    Sól sodowa kwasu walproinowego o szerokim spektrum działania
    przeciwdrgawkowego. Podwyższa stężenie kwasu
    gamma-aminomasłowego (GABA) w mózgu; bezpośrednio nie wpływa
    na czynność ogniska padaczkowego, lecz hamuje szerzenie się
    patologicznych wyładowań w tkance mózgowej. Dobrze wchłania się z
    przewodu pokarmowego. Maksymalne stężenie we krwi osiąga w
    0,5-1,5 h po podaniu w postaci płynnej i 2,5-8 h w postaci tabletek (w
    zależności od ich formy). T0,5 wynosi 17 h u dorosłych, do 20-30 h u
    noworodków. Stałe stężenie leku we krwi podczas regularnego
    przyjmowania osiągany jest po 48 h W 80-95% łączy się z białkami
    osocza (jest to zależne od dawki leku). Metabolizowany jest w
    wątrobie, wydalany z moczem w postaci nie zmienionej oraz w postaci
    metabolitów.

    Wskazania

    Lek pierwszego rzutu w napadach pierwotnie uogólnionych: napady
    nieświadomości/petit mal, napady miokloniczne, grand mal z lub bez
    mioklonii, napady prowokowane przez bodźce świetlne. Jest także
    skuteczny w napadach wtórnie uogólnionych, napadach
    miokloniczno-astatycznych (zespół Lennoxa-Gastaut), napadach
    zgięciowych (zespół Westa), napadach częściowych o
    symptomatologii prostej i złożonej (napady psychoruchowe, napady
    czuciowe), postaciach mieszanych padaczki. Profilaktyczne leczenie
    drgawek gorączlowych. Tiki u dzieci.

    Przeciwwskazania

    Nadwrażliwość na lek, ostre i przewlekłe zapalenie wątroby, wywiad w
    kierunku przebytego schorzenia wątroby, zwłaszcza jej uszkodzenia
    polekowego. Unikać podawania w ciąży i okresie karmienia, u dzieci
    poniżej 3 m.ż., zwłaszcza nie podawać łącznie z salicylanami.

    Działania niepożądane

    Uszkodzenie wątroby aż do jej niewydolności (opisano kilka
    przypadków zgonu u osób przyjmującyh przewlekle preparat).
    Szczególnie duże ryzyko niewydolności wątroby istnieje u noworodków
    i dzieci do 3 r.ż. z opóźnieniem umysłowym, uszkodzeniem
    organicznym OUN i/lub genetycznie uwarunkowanymi defektami
    metabolicznymi. W większości przypadków do uszkodzenia wątroby
    dochodzi podczas pierwszych 6 miesięcy leczenia, zazwyczaj w
    politerapii. Objawy sugerujące rozwijające się uszkodzenie wątroby to
    brak łaknienia, osłabienie, senność, powtarzające się nudności, bóle
    brzucha i nasilenie częstości napadów padaczkowych. Niekiedy
    obserwuje się wzrost poziomu amoniaku we krwi - jeżeli nie
    towarzyszą mu inne objawy nie jest konieczne odstawienie leku.
    Opisano kilka przypadków ostrego zapalenia trzustki, przeważnie u
    chorych leczonych dużymi dawkami leku; po jego odstawieniu objawy
    ustępują. Lek może powodować przemijający spadek poziomu płytek
    krwi (do 10-30 tys./mm), zależnie od dawki. W rzadkich przypadkach
    obserwowano wydłużenie czasu krwawienia, niedokrwistość i
    leukopenię, zaburzenia w układzie krzepnięcia podobne do choroby
    von Willebranda. Mogą wystąpić zaburzenia ze strony układu
    nerwowego: drażliwość, drżenie pozycyjne rąk, senność. Niekiedy
    obserwuje się wzrost łaknienia i zwiększenie się masy ciała,
    zwłaszcza u nastolatków i młodych kobiet. Opisywano także
    zaburzenia miesiączkowania i wypadanie włosów.

    Interakcje

    Nasila działanie neuroleptyków, inhibitorów MAO, leków
    przeciwdepresyjnych; podwyższa stężenie fenobarbitalu w osoczu.
    Zmniejsza stężenie fenytoiny w surowicy. Leki przeciwdrgawkowe
    takie jak fenobarbital, fenytoina, karbamazepina obniżają stężenie
    związku we krwi. Jednoczesne podawanie leków ściśle wiążących się
    z białkami (np. kwas acetylosalicylowy) może powodować wzrost
    stężenia soli kwasu walproinowego we krwi. Może nasilać działanie
    doustnych leków przeciwkrzepliwych (pochodnych warfaryny).

    Dawkowanie

    Leczenie należy rozpoczynać od małych dawek, zazwyczaj 10-15
    mg/kg/m.c., zwiększając stopniowo o 5 mg/kg/m.c. tygodniowo.
    Optymalna dawka wynosi 25 mg/kg/m.c. u noworodków, niemowląt i
    małych dzieci, 20-25 mg/kg/m.c. u dzieci starszych, 20 mg/kg/m.c. u
    dorosłych i 15-20 mg/kg/m.c. u osób w wieku podeszłym. Rzadko
    konieczne są większe dawki leku (40 mg/kg/m.c. u niemowląt, 35
    mg/kg/m.c. u dzieci, 30 mg/kg/m.c. u młodzieży i dorosłych, 25
    mg/kg/m.c. u osób w wieku podeszłym. Lek podaje się zazwyczaj w 2
    dawkach podzielonych - rano i wieczorem podczas posiłku. W trakcie
    leczenia nie należy pić alkoholu, prowadzić pojazdów ani obsługiwać
    urządzeń mechanicznych w ruchu.
    Informacje pochodzą z indeksu leków wydanego przez firmę Pharmindex.

    Radzę, żebyś się sama zgłosiła na to Forum, bo tam jest dwustronna dyskusja
    właśnie na temat tego leku.

    Pozdrowienia,

    CJ




    Temat: Witam i opisuję - borelioza?
    Witam i opisuję - borelioza?
    Proszę o ocenę mojej sytuacji.
    Obecnie mam 30 lat – pierwszy kleszcz ugryzł mnie w wieku 10 lat na
    koloniach – pielęgniarka posmarowała go maścią i wypadł. Nie miałam
    rumienia ani żadnego leczenia.
    Teraz gdy myślę o okresie mojego dzieciństwa to przypominam sobie
    jak
    Często się przeziębiałam, maiała bóle gardła, przewklekły kaszel,
    byłam osłabiona, miałam nerwobóle żołądka, bóle głowy . Były też
    okresy gdy czułam się zupełnie normalnie.
    W wieku 23 lat w wyniku silnego stresu przez kilka miesięcy miałam
    stany depresyjne, bóle głowy, osłabienie, trzeszczenie karku,
    uczucie jakby otoczenie przyspieszało, jakbym stała za szybą –
    wówczas po badaniu neurologicznym , neurolog stwierdził , iż jestem
    100% zdrowa.
    Stwierdził, iż taki stan może być wynikiem brania antykoncepcji (
    która została przepisana po torbili jajnika)
    Po jakimś czasie „wróciłam do siebie” choć bóle żółądka, głowy
    zdarzały się, ale nie przejmowałam się tym.
    Stopniowo pogarszał mi się wzrok – ale okulistka nie widziała w tym
    nic nadzwyczajnego – obecnie mam -10 dioptrii i liczne męty w ciale
    szklistym.
    Zaszlam w ciążę w 2005 roku – miałam nadciśnienie i cukrzycę
    ciężarnych, poza tym ciąża ok. Mała urodziła się duża, z
    niedokrwistością, szmerami w sercu.
    Jako niemowlę i teraz poci się podczas snu, jako 2 tygodniowe
    dziecko przeszła urosepsę, miała torbiele w piersi. Byłyśmy w
    szpitalu prawie 4 tygodnie. Obwiniałam się za cukrzycę, że to przeze
    mnie jest chora. Na szczęscie wyzdrowiała, rozwija się normalnie i
    dopiero jako przedszkolak stała się dość chorowita – czyli przeszła
    typowe spektrum chorób zakaźnych. Ja po ciązy czułam się ok.

    Wracając do mnie, w lipcu 2008 miałam małe zawroty głowu, zasłabłam
    po kawie w pracy, towarzyszyło mi uczucie silnego zdenerwowania –
    neurlog po badaniu stwierdził, że jest ok. Ponieważ leczyłam
    cukrzyce pociążową, zainteresował się tym i stwierdził, że być może
    miałam stany spadku cukrów. Okazło się, że miał rację – bralam leki
    antycukrzycowe, jednocześnie byłam na diecie i ćwiczyłam, schudłam i
    organizm zaczął sam sobie radzić z cukrami. Odstawiłam leki i po
    kilku dniach było lepiej, ale w sierpniu 2008 podczas schodzenia ze
    schodów, dopadł mnie silny ból kolan. Potem doszły – niepokój,
    wysoki puls ( jak się budze mam już 90), poranne mrowienie podudzi,
    bóle żółądka, cierpnięcie rąk, palenie rąk, bóle nadgarstków,
    ramion, kciuków, pieczenie karku, bóle mięśniowe nóg, drżenie rąk,
    zimne palce rąk, czasem dreszcze, kłopoty z zatokami, pykanie ,
    drganie mięśni i tiki , mrowienie miejscowe w dłoniach i
    palcach,takie igielki w palcAch, przeszywające bóle , kłucie serca.
    Neurolog nic nie stwierdził, ale wysłał mnie na RM głowy, który był
    prawidłowy. Wtedy stwierdził, że to od cukrzycy, zbadał jeszcze
    odcinek lędźwiowy kręgoslupa, w którym wyszły przepuklina i
    naczyniak trzonu kregu, wysłał mnie na rehabilitację (stwierdził
    bóle nóg i kolan od lędźwi). Wysłał mnie też do ortopedy – ortopeda
    stwiedził chondormalację rzepki – brałam leki przeciwbólowe i
    przciwzapalne, nie pomagały, więc zaproponował zastrzyki w kolano.
    Wówczas uciekłam ( na ile ile mogłam ) – poszłam do wysokiej
    klasy specjalisty ortopedy i zrobiłam usg kolan. 2 ortop. Obejrzał
    moje w pełni prawidłowe usg, wysłuchał historii, zbadał kolana i
    całą resztę i stwierdził, że nic mi nie jest, choć kolana troche
    trzeszczą i wysłał do reumatologa. W międzyczasie przyzwyczaiłam się
    do mojego stanu, byłam zmęczona wizytami u lekarzy, poczytałam net i
    zrobiłam badanie na boreliozę w Poznaniu i Elisę w Warszawie, obydwa
    badania ujemne. Zrezygnowałam ze wszystkiego, ponieważ mój stan był
    raz lepszy raz gorszy..brałam profilaktycznie magnez, witaminy na
    wypadające włosy i leki nasenne na noc, dawalam z siebie minimum…W
    styczniu 2009 dodatkowo , po bólach pach , wykrytu u mnie torbiele w
    piersiach, ech…
    Miesiące temu poszłam do dobrego reumatologa, pani mnie wysłuchała
    i w pierwszej kolejności zapytala o badanie na borelizę,
    powiedziałam, że było negtywne (listopad 2008) . Zleciła mi
    morfologię, test na przwciwciała ANA i na obydwie chlamydie, mocz .
    Badania wyszły ok - negatywnie. Morfologia ok., poza lekką anemią i
    podwyższonymi neurofilami ( tak zawsze była) . OB. kiedyś wysokie –
    spadło z 35 na 9. Reumatolog stwierdziła, że mimo wszystko będzie
    leczyć mnie na na boreliozę. Dostałam doxycyline na 3 tygodnie
    2x100.
    Po 2 dawce doxycyliny nie mogłam wstać z łóżka, rwały mnie całe
    nogi, czułam się jakby potrącił mnie pociąg. Potem było lepiej, po 1
    tygdoniu brania doxy poczułam lekki przypływ energii, bóle kolan
    były prawie niezauważalne, jednak ból ramion i nadgarstków był, ręcę
    dalej się trzęsą, puls około 100. Po 2 tygodniach doxy mam silne
    mrowienia i
    fascykujacje mięśni, czuje się jakby coś po mnie łaziło. Boje się,
    że to jakaś straszna choroba, jak np. SLA .
    Niby jest lepiej odrobinę, ale sama w to nie wierzę.
    Dodam, ze w kwietniu 2009 wyciągnełam jeszcze jednego kleszcza i
    noga po wzięciu doxy bolała mnie najbardziej w miejscu jego
    ugryznienia.
    Już sama nie wiem co mi jest, badanie PCR ujemne – a ja lubię mieć
    na piśmie . Wczoraj dostałam wynik WB Borrelia - Igg ujemne, p30
    plus, Igm ujemne - wniosek - ujemne.
    Skomentujcie proszę.

    Ps. wątek ten rozpoczęłam tez na mirror, jednak tu zagląda więcej
    osób.




    Temat: Borelioza? Dość długie...
    Borelioza? Dość długie...

    Witam wszystkich –
    Proszę o ocenę mojej sytuacji.
    Obecnie mam 30 lat – pierwszy kleszcz ugryzł mnie w wieku 10 lat na
    koloniach – pielęgniarka posmarowała go maścią i wypadł. Nie miałam
    rumienia ani żadnego leczenia.
    Teraz gdy myślę o okresie mojego dzieciństwa to przypominam sobie jak
    Często się przeziębiałam, maiała bóle gardła, przewklekły kaszel,
    byłam osłabiona, miałam nerwobóle żołądka, bóle głowy . Były też
    okresy gdy czułam się zupełnie normalnie.
    W wieku 23 lat w wyniku silnego stresu przez kilka miesięcy miałam
    stany depresyjne, bóle głowy, osłabienie, trzeszczenie karku,
    uczucie jakby otoczenie przyspieszało, jakbym stała za szybą –
    wówczas po badaniu neurologicznym , neurolog stwierdził , iż jestem
    100% zdrowa.
    Stwierdził, iż taki stan może być wynikiem brania antykoncepcji (
    która została przepisana po torbili jajnika)
    Po jakimś czasie „wróciłam do siebie” choć bóle żółądka, głowy
    zdarzały się, ale nie przejmowałam się tym.
    Stopniowo pogarszał mi się wzrok – ale okulistka nie widziała w tym
    nic nadzwyczajnego – obecnie mam -10 dioptrii i liczne męty w ciale
    szklistym.
    Zaszlam w ciążę w 2005 roku – miałam nadciśnienie i cukrzycę
    ciężarnych, poza tym ciąża ok. Mała urodziła się duża, z
    niedokrwistością, szmerami w sercu.
    Jako niemowlę i teraz poci się podczas snu, jako 2 tygodniowe
    dziecko przeszła urosepsę, miała torbiele w piersi. Byłyśmy w
    szpitalu prawie 4 tygodnie. Obwiniałam się za cukrzycę, że to przeze
    mnie jest chora. Na szczęscie wyzdrowiała, rozwija się normalnie i
    dopiero jako przedszkolak stała się dość chorowita – czyli przeszła
    typowe spektrum chorób zakaźnych. Ja po ciązy czułam się ok.

    Wracając do mnie, w lipcu 2008 miałam małe zawroty głowu, zasłabłam
    po kawie w pracy, towarzyszyło mi uczucie silnego zdenerwowania –
    neurlog po badaniu stwierdził, że jest ok. Ponieważ leczyłam
    cukrzyce pociążową, zainteresował się tym i stwierdził, że być może
    miałam stany spadku cukrów. Okazło się, że miał rację – bralam leki
    antycukrzycowe, jednocześnie byłam na diecie i ćwiczyłam, schudłam i
    organizm zaczął sam sobie radzić z cukrami. Odstawiłam leki i po
    kilku dniach było lepiej, ale w sierpniu 2008 podczas schodzenia ze
    schodów, dopadł mnie silny ból kolan. Potem doszły – niepokój,
    wysoki puls ( jak się budze mam już 90), poranne mrowienie podudzi,
    bóle żółądka, cierpnięcie rąk, palenie rąk, bóle nadgarstków,
    ramion, kciuków, pieczenie karku, bóle mięśniowe nóg, drżenie rąk,
    zimne palce rąk, czasem dreszcze, kłopoty z zatokami, pykanie ,
    drganie mięśni i tiki , mrowienie miejscowe w dłoniach i
    palcach,takie igielki w palcAch, przeszywające bóle , kłucie serca.
    Neurolog nic nie stwierdził, ale wysłał mnie na RM głowy, który był
    prawidłowy. Wtedy stwierdził, że to od cukrzycy, zbadał jeszcze
    odcinek lędźwiowy kręgoslupa, w którym wyszły przepuklina i
    naczyniak trzonu kregu, wysłał mnie na rehabilitację (stwierdził
    bóle nóg i kolan od lędźwi). Wysłał mnie też do ortopedy – ortopeda
    stwiedził chondormalację rzepki – brałam leki przeciwbólowe i
    przciwzapalne, nie pomagały, więc zaproponował zastrzyki w kolano.
    Wówczas uciekłam ( na ile ile mogłam ) – poszłam do wysokiej
    klasy specjalisty ortopedy i zrobiłam usg kolan. 2 ortop. Obejrzał
    moje w pełni prawidłowe usg, wysłuchał historii, zbadał kolana i
    całą resztę i stwierdził, że nic mi nie jest, choć kolana troche
    trzeszczą i wysłał do reumatologa. W międzyczasie przyzwyczaiłam się
    do mojego stanu, byłam zmęczona wizytami u lekarzy, poczytałam net i
    zrobiłam badanie na boreliozę w Poznaniu i Elisę w Warszawie, obydwa
    badania ujemne. Zrezygnowałam ze wszystkiego, ponieważ mój stan był
    raz lepszy raz gorszy..brałam profilaktycznie magnez, witaminy na
    wypadające włosy i leki nasenne na noc, dawalam z siebie minimum…W
    styczniu 2009 dodatkowo , po bólach pach , wykrytu u mnie torbiele w
    piersiach, ech…
    Miesiące temu poszłam do dobrego reumatologa, pani mnie wysłuchała
    i w pierwszej kolejności zapytala o badanie na borelizę,
    powiedziałam, że było negtywne (listopad 2008) . Zleciła mi
    morfologię, test na przwciwciała ANA i na obydwie chlamydie, mocz .
    Badania wyszły ok - negatywnie. Morfologia ok., poza lekką anemią i
    podwyższonymi neurofilami ( tak zawsze była) . OB. kiedyś wysokie –
    spadło z 35 na 9. Reumatolog stwierdziła, że mimo wszystko będzie
    leczyć mnie na na boreliozę. Dostałam doxycyline na 3 tygodnie
    2x100.
    Po 2 dawce doxycyliny nie mogłam wstać z łóżka, rwały mnie całe
    nogi, czułam się jakby potrącił mnie pociąg. Potem było lepiej, po 1
    tygdoniu brania doxy poczułam lekki przypływ energii, bóle kolan
    były prawie niezauważalne, jednak ból ramion i nadgarstków był, ręcę
    dalej się trzęsą. Po 2 tygodniach doxy mam silne mrowienia i
    fascykujacje mięśni, czuje się jakby coś po mnie łaziło. Boje się,
    że to SLA...Niby jest lepiej odrobinę, ale sama w to nie wierzę.
    Dodam, ze w kwietniu 2009 wyciągnełam jeszcze jednego kleszcza i
    noga po wzięciu doxy bolała mnie najbardziej w miejscu jego
    ugryznienia.
    Już sama nie wiem co mi jest, badanie PCR ujemne – a ja lubię mieć
    na piśmie . Skomentujcie proszę




    Temat: techniki relaxacyjne
    TRENING AUTOGENNY SCHULTZA

    1. O relaksie- co to jest i jak pomaga.

    2. Techniki relaksacyjne.

    3 .Trening autogenny Schultza.

    Ad1 Cóż to takiego jest relaks? Relaks jest naturalnym stanem
    organizmu takim jak sen. Można powiedzieć ,że stan relaksu jest chwilowym
    stanem , kiedy nic nie robimy, do niczego nie dążymy, pozostajemy w stanie
    bierności i oderwania od świata zewnętrznego. Zostają zahamowane różne procesy
    myślowe , wyobrażeniowe , motywacyjne i towarzyszące im procesy fizjologiczne i
    w tym należ upatrywać podstawowy mechanizm relaksu.

    Relaks ma znaczenie z kilku względów:

    -ułatwia rozluźnienie dowolnych grup mięśni , a więc również i
    tych ,które w wyniku procesu chorobowego ulegają nadmiernemu przeciążeniu , i
    w których występują objawy nadmiernego napięcia .(np.: przy chorobie
    zwyrodnieniowej kręgosłupa),

    -wpływa tonizująco na reakcje wegetatywne ze strony układów
    krążenia i oddechowego,

    -znosi lęk , stwarza motywację do uprawiania aktywności ruchowej.

    Ad2 Techniki relaksacyjne to sposoby stwarzania takich warunków
    wewnętrznych organizmu ,które sprzyjają pojawieniu się reakcji relaksacyjnej.
    Możemy wyregulować oddech , zając umysł takimi myślami i wyobrażeniami , które
    sprzyjają pojawieniu się reakcji relaksacyjnych. Ważne jest również przyjęcie
    postawy biernej tzn. rozluźniamy mięśnie spowalniamy i pogłębiamy oddech ,
    stwarzamy odpowiednie myślenie i wyobrażenia aż pojawi się reakcja relaksacyjna

    ( podobna jak oczekiwanie na sen). Najbardziej znanymi technikami
    relaksacyjnymi są trening autogenny Schultza –gdzie stan relaksu uzyskuje się
    poprzez autosugestie( formułki) ciężaru, prowadzące do rozluźnienia mięśni
    gładkich poprzez odczucie ciepła . Cały proces terapii obejmuje kilka miesięcy
    systematycznych ćwiczeń; oraz relaksacja progresywna Jakobsona- polegająca na
    przemiennym napinani rozluźnianiu mięśni.

    Ad3 Nazwa pochodzi od greckiego słowa „autos”- sam i „genos”-
    początek .Autogenny znaczy więc ćwiczyć własne EGO. Są to działania pod wpływem
    samego siebie .trening Schultza ma bardzo duże zastosowanie w leczeniu
    wspomagającym. Metoda sprawdziła się w wielu dziedzinach np.: w sporcie( Przed
    startem), sztuce aktorskiej( oponowanie tremy). Generalnym warunkiem dojścia do
    zdolności sterowania sobą jest nauczenie się relaksu oraz autogenii. Metoda ta
    wpływa na łagodzenie a nierzadko usuwa objawy chorobowe takich chorób jak:

    · choroba wrzodowa żołądka i dwunastnicy,

    · dławica serca,

    · dusznica oskrzelowa,

    · nerwice narządowe( np.: zaparcia),

    · nadciśnienie tętnicze,

    · migrena,

    · pokrzywka i świąd nerwicowy,

    · ruchy przymusowe( tiki),

    · wegetatywne zaburzenia krążenia i przewodu pokarmowego.

    Trening składa się z sześciu elementów, które po sobie następują

    - uczucie ciężaru,

    - uczucie ciepła,

    - regulacja pracy serca,

    - regulacja swobodnego oddychania,

    - uczucie ciepła w całym organizmie,

    - uczucie chłodu na czole.

    Ćwiczeni przeprowadzamy w pokoju przewietrzonym, cichym , z dobrą temperaturą
    powietrza( 20 stopni C) tak, aby nie drażniło odczuwanie zimna, gorąca czy
    duszności. Należy położyć się wygodnie na tapczanie lub materacu .Pod kark
    położyć twardą poduszkę.

    Po wygodnym zajęciu miejsca, zaleca się wziąć 2-3 razy głęboki oddech, a
    następnie staramy się wygasić w sobie wszelkie aktualne tematy myślowe , z
    wyjątkiem jednej intencji – zupełnego odprężenia psychicznego. Włączamy
    odpowiednią muzykę. Dzięki niej szybciej uzyskamy stan zupełnego rozluźnienia
    wszystkich mięśni szkieletowych, zwiotczenie mięśni brzucha, szyi , karku ,
    mimicznych twarzy, nawet języka i podniebienia

    . Osoba prowadząca zajęcia wypowiada w pierwszej osobie, sugestywne słowa
    informujące, aby osoby biorące udział w relaksacji przyjmowały je jak swoje.
    Treść ich jest następująca:

    LEŻĘ WYGODNIE—ZUPEŁNIE WYGODNIE;

    ZAMYKAM OCZY;

    ROZLUŹNIAM WSZYSTKIE MIĘŚNIE;

    ODDYCHAM SWOBODNIE I RÓWNO;

    WSZYSTKO STAJE SIĘ MAŁO WAŻNE;

    MOGĘ NIE MYŚLEĆ;

    ODCZUWAM SPOKÓJ , BEZPIECZNY KOJĄCY SPOKÓJ;

    ZAGŁĘBIAM SIĘ W ŁAGODNĄ CISZĘ;

    ROZLUŹNIAM TERAZ MIĘŚNIE PRAWEJ RĘKI;

    PRAWA RĘKA STAJE SIĘ CORAZ CIĘŻSZA;

    JESTEM W STANIE BEZWŁADU;

    NIE MÓGŁBYM JEJ PODNIEŚĆ;

    ROZLUŹNIAM MIĘŚNIE LEWEJ RĘKI;

    LEWA RĘKA STAJE SIĘ CORAZ CIĘŻSZA;

    JESTEM W STANIE SENNEGO BEZWŁADU;

    NIE MÓGŁBYM JEJ PODNIEŚĆ;

    ODDYCHAM LEKKO, RÓWNO, SPOKOJNIE;

    ROZLUŹNIAM MIĘŚNIE PRAWEJ NOGI;NOGA STAJE SIĘ CIĘŻKA;

    CORAZ CIĘŻSZA;

    JEST TAKA CIĘŻKA, ŻE NIE MÓGŁBYM JEJ PODNIEŚĆ;

    ROZLUŹNIAM MIĘŚNIE LEWEJ NOGI;

    NOGA STAJE SIĘ CIĘŻKA;

    CORAZ CIĘŻSZA;

    JEST CIĘŻKA TAK, ŻE NIE MÓGŁBYM JEJ PODNIEŚĆ;

    CAŁE MOJE CIAŁO JEST PRZYJEMNIE ODPRĘŻONE;

    JEST PRZYJEMNIE BEZWŁADNE;

    CZUJĘ ROZLUŹNIENIE SIĘ MIĘŚNI SZYI I KARKU;

    GŁOWA SPOKOJNIE SPOCZYWA NA MATERACU;

    ODCZUWAM SPOKÓJ;

    SPOKÓJ I WEWNĘTRZNĄ CISZĘ;

    TERAZ ODCZUWAM CIEPŁO,CIEPŁO STOPNIOWO CORAZ WYRAŹNIEJ ODCZUWALNE;

    W RĘKACH, NOGACH CORAZ WIĘCEJ CIEPŁA;

    UCZUCIE CIEPŁA Z RĄK I NÓG PRZESUWA SIĘ W KIERUNKU BRZUCHA I KLATKI PIERSIOWEJ;

    CAŁE CIAŁO STAJE SIĘ CIEPŁE,JAK W CIEPŁEJ KĄPIELI;

    CZUJĘ SIĘ ODPRĘŻONY;

    CZUJĘ WIELKI WEWNĘTRZNY SPOKÓJ;

    JEST TAK DOBRZE...;

    JEST MI DOBRZE, JEST SPOKOJNIE;

    SPOKÓJ ZOSTANIE WE MNIE;

    CZUJĘ SIĘ WYPOCZĘTY, ODPRĘŻONY;

    A TERAZ UCZUCIE BEZWŁADU JUŻ USTĘPUJE;

    CAŁE CIAŁO UZYSKUJE ZDOLNOŚĆ DO RUCHU;

    CZUJĘ SIĘ , JAK PO PRZEBUDZENIU ZE ZDROWEGO, KRZEPĄCEGO SNU;

    ODDYCHAM GŁĘBOKO;

    OTWIERAM OCZY;

    JEST MI LEKKO I DOBRZE;

    WSTAJĘ- JESTEM SILNY I SPRAWNY;

    CIESZĘ SIĘ , ŻE JESTEM , ŻE ŻYJĘ.

    Elementem wzmacniającym oddziaływanie relaksu może być stosowanie podkładów
    muzycznych- np.; Wolfgang Amadeusz Mozart- Eine Kleine Nachtmusic, Ludwig van
    Beetoven- Księżycowa sonata fortepianowa nr 8.

    Literatura:

    „Poradnik lekarski aktywności ruchowej osób w wieku średnim”:- Henryk Kuński,
    Mirosław Janiszewski,

    „Encyklopedyczny słownik rehabilitacji” praca zbiorowa pod red. prof. T.
    Gałkowskiego i prof. J. Kiwerskiego.

    Opracowała Aleksandra Maciąg
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dsj4cup.htw.pl



  • Strona 3 z 3 • Wyszukano 142 rezultatów • 1, 2, 3 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl.