Strona Główna
Jacht MAK 666
jacht mieczowo balastowy
jacht mors 720
jacht Venus konstrukcja
jacht Carina
jacht na Mazurach
Jacht Olecko
JACHT YACHT
jak hodować roślinkę marihuany
jak działa flukonazol
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cyklista.xlx.pl

  • Widzisz wypowiedzi wyszukane dla zapytania: jacht Sportina 595





    Temat: Silnik zaburtowy do 3 tonowego jachtu
    > Tomek Janiszewski napisał(a):
    > > usiłujący sobie wyobrazić prawie 6-metrowego Oriona pod 6-konną Yamahą na
    > > ten przykład...
    > Mnie nic nie zdziwi. Obserwowałem, jednego całkiem sympatycznego pana,
    > jak dopasowywał silnik 50KM do kadłuba pewnej (raczej okrągłodennej)
    > łodzi typowo wiosłowej.

    Wiesz... To miała być taka podpucha Jak nietrudno się domyślić, pływałem
    niegdyś na Orionie z Wietierokiem, a sporadycznie nawet z Yamahą 8KM. Ale
    zwłaszcza na początku lękiem napawało mnie te blisko 30kg żelastwa za pawężą
    i w dodatku jeszcze z dala od osi symetrii kadłuba. Pełnego gazu rzecz jasna
    prawie nie używałem - po co chodzić w "nibyślizgu", piętrząc ogromną falę?
    Ale też i przejście kanałów na WJM pod Wietierokiem który po tym jak
    osobiście wyregulowałem mu gaźnik spalił jakieś 3,5l mieszanki zamiast ponad
    7l uznałem wtedy za niebywały sukces.
    A obecnie większej mocy niż 2KM potrzebowałbym tylko na wypadek długotrwałego
    rejsu Wisłą pod prąd (przy założeniu że wiatr nie będzie sprzyjał), np. z
    Gdańska do Warszawy. To co mam w zupełności wystarcza na wody stojące (i to
    nawet przy wietrrze rzędu 6B, kiedy to urwał się ster), a przy tym na
    wspomnianych kanałach zużywa poniżej 1 litra. Wystarcza też na coroczne rejsy
    Narwią i Pisą na WJM.

    Pozdrawiam
    Tomek

    A ja jestem ciekaw skąd ten cytat (zwłaszcza w których latach został
    napisany), i co to znaczy "obiegowo". Pan Józio panu Kaziowi? Też znam
    pewnego Klubowicza w ŻKT "Rejsy" który na swoim blisko siedmiometrowym
    żaglowym jachcie (bardzo zresztą zadbanym) używa 30 konnego "Wichra" i za
    Chiny Ludowe nie daje się wyprowadzić z przeświadczenia że to optymalna moc.
    I popukał się w czoło, gdy podzieliłem się z nim wiadomością że ze swoim
    silnikiem dotarłem z Warszawy na WJM zużywając poniżej 30 litrów benzyny. Ten
    Klubowicz ma już swoje lata, i po prostu nie potrafi sobie czegoś takiego
    wyobrazić - z jego punktu widzenia setka to już bardzo mało.

    Ale może z tymi metrami - to chodzi o łodzie motorowe (raczej te
    wypornościowe). Nie bez kozery pytałem też o lata z których pochodzi
    ta "obiegowa" opinia. Jeśli z epoki Salutów, Wietieroków, Moskw i Wichrów -
    to należało wyraźnie zaznaczyć że chodziło o łoszadzie, nie konie
    mechaniczne. Dwułoszadziowy Salut podobno może zaprowadzić Fokę na Mazury -
    ale musi cały czas jechać na maxymalnym gazie, a po rejsie konieczny jest
    generalny remont z przeszlifowaniem cylindra. Absolutnie nie spoosób
    porównywać go pod względem rzeczywistej mocy z dwukonną Hondą.
    Zresztą obił mi się o oczy zupełnie inny przelicznik (dla jachtów morskich a
    więc odpowiednio ciężkich): pół konia na tonę wyporności. Ale nawet jeśli coś
    pokręciłem, i jest dokładnie na odwrót, to i tak mam silnik wręcz idealnie
    dobrany do jachtu

    > " Osobiście uważam ze większa moc silnika nigdy nie zaszkodzi

    Taaa, nie zaszkodzi... A ciężar? I owszem dla silnika z pewnością nie jest
    zdrowe gdy trzeba go stale piłować na max mocy, ale pyrkotanie z mocą rzędu
    5% mocy użytecznej też mu dobrze nie robi.

    > a z pewnością ułatwi życie.

    Jeszcze bardziej ułatwiłaby życie całkowita rezygnacja z jachtu na rzecz busa
    tranzita.

    > Ja na swojej sportince 760 mam 15 koną Yakachę na długiej kolumnie

    Ta "sportinka" wyższa od Tanga Family o dobra pół metra ma więcej wspólnego z
    motorówą (istnieje zresztą także w wersji wyłącznie motorowej) niż
    z "prawdziwą" Sportiną 595. Ten przykład jest więc wysoce niemiarodajny ;-P

    > to są cytaty z mojego postu i badż łaskaw nie wybierać z kontekstu tego co
    > ci pozwoli bydować jakieś zwoje tezy. Masz sporo do powiedzenia mądrego ale
    > czasem poprostu niepotrzebnie móżdżysz i dziwisz się że jak ktoś na to
    > zwróci uwagę bez uszczypliwości. podczas gdy ty jakoś nie mozesz się tego
    > wyzbyć

    A jak Ty zachowałeś się wobec Jacka?
    Tomek Janiszewski

    > Nie odnosze sie do kwestii gdzie trudniej;)

    Ja też nie tylko chciałbym zwrócić na jeszcze jedną sprawę, która morza
    nie dotyczy a Mazur tak: konieczność podnoszenia miecza, a czasem i
    płetwy (oczywiście, należy zostawić ile się da, ale z drugiej strony co
    ja wróżka ile tam naprawdę jest? Bywa płytko, a map z głębokościami
    przystani nie ma) Co w połączeniu z wysoką burtą czasem powoduje
    sterowność mocno losową ;) I dlatego IMHO lepiej wchodzić/wychodzić tak
    więcej "energicznie", a nie bawić się manewry z żaglami i ryzykować że
    coś się nie uda i straci się prędkość i się popłynie bokiem zwiedzać
    cudze rufy które jako się rzekło bywają blisko.
    Oczywiście, jeśli ktoś zna jacht i miejsce i czuje się pewnie, że mu to
    wyjdzie, to tylko brawo, ale jak ma kiepsko cudować z żaglami, to niech
    porządnie wyjdzie na silniku :)
    (co oczywiście nie oznacza że trzeba jakieś monstrum na pawęży wieszać)
    --
    ----> Michał "Stiopa" Hubicki <----------
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dsj4cup.htw.pl



  • Strona 2 z 2 • Wyszukano 68 rezultatów • 1, 2 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl.