Strona Główna
Ja Dziecie Europy Autoprezentacja
Jak ćwiczyć żeby schudnąć
jak dopasować sterowniki audio
jak leczyć odparzenia
Jadar Łódź
Jacek Koziołek
Jacek Wierciński
Jak długo żyją plemniki
j ęzyk angielski
Jacek Kowalczyk
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • glimerproall.prv.pl

  • Widzisz wypowiedzi wyszukane dla zapytania: Jak mówić, żeby dzieci





    Temat: 8-latek - zero motywacji - kary wyczerpane
    W Poradniach Psychologiczno-Pedagogicznych są zazwyczaj organizowane grupy
    tzw. "Szkoły dla rodziców": 10 spotkań po 2 godziny (za darmo, wcześniej trzeba
    się umówić na rozmowę z psychologiem), do tego obowiązkowo książka Mazlish i
    Faber "Jak mówić, zeby dzieci nas słuchały, jak słuchac, żeby dzieci do nas
    mówiły" - przeczytaj, spróbuj zastosować, u mnie działa.

    Co do kar - spróbuj to odwrócić. Kara ma być dotkliwa i krótka, a dziecko ma
    wiedzieć, że od jego zachowania zależy jej skrócenie. I konkretna. Np. grasz
    tylko w soboty, ale pod warunkiem, ze w ciągu tygodnia nie dostaniesz żadnej
    złej oceny (dogadać się, co to jest "zła ocena", zapisać, zrobić tablekę na
    różne wymagane obowiązki). Ustalać jedną rzecz tygoniowo, nie wszystko naraz.
    Pomyśl, co jest dla Ciebie w jego zachowaniu najwazniejsze: szkoła? relacje z
    bratem? obowiązki domowe? i od tego zacznij.

    Powodzenia.






    Temat: Bunt 3-latka + narodziny konkurencji RATUNKU!!!!!
    mama_wiktora napisała:

    > Moja córka ma dwa tygodnie A ja dopiero tydzień temu wróciłam ze szpitala.
    > Więc my podziwiamy go zamiast niej. Chwalimy, jak ładnie ją kąpie, trzyma za
    > rączkę, kremuje.

    Poczekaj, aż Twoja córeczka zacznie skupiać wzrok na bracie. To już
    niedługo ) Zawsze wtedy możesz powiedzieć, że podziwia starszego brata
    Może to trochę naciągane, ale może i nie. Nikt tak nie potrafił zabawić naszego
    synka, jak jego starsza siostra wygłupiając się na środku pokoju )

    > Wiktor ogłuchł w momencie gdy ja pojechałam rodzić i słuch mu jeszcze nie
    > wrócił

    Daj mu czas. Zaakceptuj swojego "nowego" synka. On też musi się uporać ze
    swoimi uczuciami, z tym, że świat mu się wywrócił do góry nogami. Wyobraź
    sobie, że Twój mąż przyprowadził do domu nową żonę - jakbyś się czuła? Może on
    też tak się czuje. Będzie inaczej - jak tylko Twoje dzieci się dogadają. Ale na
    to potrzeba czasu.

    > A ta książka o której wspominasz to jakich autorów??

    Ilg Frances L., Bates Ames Luise, Baker Sidney M.
    Polecam jeszcze klasykę: Adele Faber, Elaine Mazlish: "Jak mówić, żeby dzieci
    nas słuchały; jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły". Tych samych autorek
    jest "Rodzeństwo bez rywalizacji".

    Pozdrawiam
    Jola






    Temat: Jak wychować odważne dziecko?
    Dziewczyny może nie uwierzycie, ale "jak mówić żeby dzieci nas słuchały..."
    przerabiałam na studiach, na specjalnym kursie i mam ją w domu. Znam jej
    założenia. Ale powiedzcie, to każda myśl, która dotyczy dziecka i którą
    wypowiem może być etykietką? Mój synuś z pewnością jeszcze nie wie, że tak o
    nim pomyślałam. Ale czy Wy nie pomyślałybyście tak jak ja gdybyście niezmiennie
    w nowych sytuacjach widziały jego prześliczne oczy szeroko otwarte z wyrazem
    strchu? A może to normalne u takich dzidziusiów i ja niepotrzebnie zajmuję
    sobie głowę. Ale ku pocieszeniu dodam, że wzięłam sobie do serca Wasze rady.
    Pozdrawiam Ania mama Dominisia



    Temat: Dobre książki o wychowaniu
    Dobre książki o wychowaniu
    Jakie książki o wychowaniu polecacie? Ja czytam Mazlich Faber "jak mówić,
    żeby dzieci nas słuchały, jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły" i inne tych
    autorek. Zaliczyłam nawet "Szkołę dla rodziców" wg programu tych autorek. Mam
    tylko taki problem, że czytam swoje a potem często zapominam i wracam do
    starych metod. W sumie te książki uważam za dość dobre, za to "Wychowanie bez
    porażek" jest dla mnie zupełnie nie praktyczne. To tylko taka teoria bo w
    prawdziwym życiu albo nie ma czasu na zastosowanie metody albo człowiekowi
    brakuje cierpliwości, żeby tak pozwalać o wszystkim zadecydować dziecku czy z
    nim dyskutować.
    Dużo ludzi pisze o książce Andrzeja Samsona "Książka dla przestraszonych
    rodziców" ale nie wiem gdzie ją można kupić. Nie znalazłam nigdzie w
    internecie. Co jeszcze polecacie do poczytania i jak to jest ze stosowaniem
    tego co się przeczyta w praktyce. I jeszcze jedno: jak skłonić męża, żeby też
    poczytał? Może mu zrobić jakieś streszczenie? Ja wymyśliłam, że będziemy
    czytać razem i potem dyskutować ale to wygląda tak: ja czytam na głos, mąż
    leży i czasem mam wrażenie, że albo przysypia albo nie nadąża. Nie mówiąc o
    tym, że po pierwszym rozdziale ma już wyrobione zdanie na temat książki,
    najczęściej, że opisywany sposób nie działa albo, że jest dla starszego
    dziecka niż nasze. Aha! dodam jeszcze, że przy byle problemie wychowawczym
    zawsze mówi: "Coś musimy źle robić!" a czytać nie chce.



    Temat: Czy czytacie książki o wychowaniu?
    To ja polecę dwie ksiązki.
    Pierwsza to "Dobra miłość" (wprawdzie teraz może budzić niechęć ze względu na
    to, że współautorem jest A. Samson - ale według mnie teoretykiem to on jest
    niezłym). Niewiele tam konkretnych porad na konkretne sytuacje, ale bardzo
    podoba mi się ogólne przesłanie całej książki - dla mnie rewelacja, czyta się
    świetnie, szybko i lekko. Do tego kilka razy w trakcie lektury miałam taki
    przebłysk "kurcze, no przeciez ja to wiem" - tylko ktoś mi to musiał napisać
    czarno na bialym. Czyta się niby o oczywistych sprawach, a jednak często
    okazują się one nie tak oczywiste... Książka otwiera oczy na wiele spraw i
    nadaje jakiś taki ogólny "kierunek" procesowi wychowywania.

    Druga pozycja to "Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały, jak słuchać, żeby dzieci
    do nas mówiły". To już typowy poradnik, według mnie może byc pomocny zwłaszcza
    w przypadku nieco starszych dzieci, ale warto kupić już teraz i zobaczyć, jaką
    linię obrać na przyszłość, żeby zachować ciągłość i być konsekwentnym. ) To
    kopalnia dobrych i mało skomplikowanych pomysłów na to, jak ułatwić sobie i
    dziecku relacje.




    Temat: 8-latka:(
    Mój syn ma obecnie 10 lat i dwuletniego brata. Też niedawno miał okres buntu,
    pyskowania i grania na nerwach rodzicom. Nawet mój mąż, człowiek o anielskiej
    cierpliwości, tracił zimną krew. Teraz jest dużo lepiej (ciekawe na jak
    długo? .
    Moja rada: rozmawiać, mówić o swoich uczuciach, konsekwentnie stosować
    konsekwencje (a nie kary). Polecam książki "Jak mówić, żeby dzieci słuchały..."
    i "Jak mówieć, żeby dzieci się uczyły..." Adele Faber i Elaine Mazlish.
    I jeszcze "Kiedy pozwolić? Kiedy zabronić?" Roberta MacKenzie
    www.merlin.com.pl/sklep/sklep/strona.towar?oferta=179222&ret=wys59623045
    Jeśli chcesz porozmawiać, pisz: dagbe@op.pl.

    Pozdrawiam,
    Dagmara




    Temat: Jaki piękny dzień!
    Och, jak mi brakuje takich rozmów o niczym istotnym . o pogodzie, o nastroju .
    Rany Julek , jak chętnie pospacerowałabym noca po Krakowie. Nie byłam tam 5 lat,
    tyle ile mają dzieci. Zakopałam się totalnie z własnego wyboru. Dzieci na
    pierwszym planie. Ale czasem , ale wieczorem, ale gdy mam chandrę wyyyyję do
    księżyca. Mój mąż to facet mocno stąpający po zmiemi. Więc oscyluje pomiędzy
    Paulo Coelho /"Byc jak płynąca rzeka" mnie pochłonęło/ a "Jak mówic żeby dzieci
    nas słuchały". Brakuje mi bratniej duszy do rozmów. Kurcze chyba jedna lampka
    wina za dużo. Rozmartzyłam się o dawnych czasach, o Krakowie



    Temat: Jedynak czy nie???
    Musisz poświęcić baaardzo bużo czasu i uwagi Szymkowi. dzidziuś bedzie dużo
    spać więc staraj sie, mów mu że dzidzius go koch, że chce by go pogłaskał ,
    itp.Niech sie nim nie "opiekuje", dzieci zbyt wyrażnie czytają nasze słowa.
    Polecam książke "Rodzoństwo bez rywalizacji", "jak mówić, żeby dzieci nas
    słuchały, jak słuchać, żeby dzieci bo nas mówiły", to od ciebie zależy i od
    męża oczywiście jaka bedzie między nimi relacja.Życze powodzenia-mama Julci
    3,5roku, Oliwii 2,5roku i Kamilka 6 m-cy.



    Temat: Dziecko gada na lekcjach! Co robić!!!
    Rozmawiać z dzieckiem, zapytać o powód i wytłumaczyć reguły zachowania w
    szkole. Dać przykład, próbować uczyć przewidzieć konsekwencje. Może porozmawiać
    też o tym, jak to widzą inni, np. koleżanka z ławki, koledzy z klasy, pani.
    Może sięgniesz po książki "Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały..."? Różne są
    opinie na ich temat, ale może trafisz na pomysł, który pomoże tobie i dziecku.



    Temat: Pani Justyno, porada książkowa pilnie potrzebna
    W innym watku podalam tytul ksiazki, ktora duzo pozytywnych
    spostrzezen wniosla do kontaktow w naszej rodzinie. Adele Faber i
    E.Mazlich - Jak mowic, zeby dzieci nas sluchaly, Jak sluchac, zeby
    dzieci do nas mowily. Autorki ksiazki, Amerykanki, czesc poradnika
    opracowaly dla warunkow polskich.



    Temat: 4 sposoby na rozmowę.
    Kiedys, po przestudiowaniu wielu madrych ksiazek m.in. "Jak mowic,zeby dzieci
    nas sluchaly" i "Jak sluchac zeby dzieci do nas mowily" zaczalam stosowac te
    zasady i poniekad weszly mi w nawyk.Usiluje od lat nauczyc malzonka - idzie
    opornie,ale co nie co zrozumial.Istotne przy komunikowaniu sie,rzeczywiscie.
    Mysle,ze latwiej by nam sie zylo gdyby wiecej osob poswiecilo troche czasu na
    przeanalizowanie swojego sposobu zwracania sie do innych!



    Temat: CHADowe dziecko
    tę część diagnostyki mamy już za sobą akurat: od strony pojawienia się małej,
    pytania dodatkowe, rysunki itp, to już za nami...
    A z takich książek mądrych to zaliczyłam Wychowanie Bez porażek, Jak mówić żeby
    dzieci...itp itd (cała seria), Spocka, i kilka obowiązkowych podręczników
    psychologii rozwojowej i pedagogiki (z racji posiadanego wykształcenia).

    To co mnie martwi najmocniej to fakt, że w życiu Dużej pojawia się lustrzanka
    moich doświadczeń z dzieciństwa (chociaż ona o nich nie wie, nikt jej nigdy nie
    opowiadał itp), tj. ja też byłam wiecznie chora na wszystko, też o mnie mówiono
    że jestem zbyt inteligentna żeby to była choroba psychiczna, też szalenie mocno
    przeżywałam każdą porażkę, nie bardzo szło mi odnalezienie się w grupie, bo
    jakiekolwiek krzywe spojrzenie interpretowałam w kontekście nienawiści koleżanki
    czy kolegi na całe życie itp itd... A z książek właśnie (o ironio losu) wiem
    teraz, że są to tzw objawy prodromalne czyli wskazujące na ogromną możliwość
    wystąpienia CHAD a poprzedzające rzeczywistą fazę afektywną o 9-12 lat. Na mnie
    się sprawdziło.




    Temat: Nie radze sobie z wychowaniem 4latka.
    Ne załamuj się! Pracuję w przedszkolu i takich czterolatków jak Twój
    synek jest pełno. To trudny wiek i trzeba to przetrwać. Widać, że
    sie starasz i dużo spędzasz z nim czasu. Jestes dobrą mamą, nie
    olewasz problemu ( a wierz mi nie jedna ma w nosie, bezstresowe
    wychowanie jeszcze króluje) Może wystarczy trochę zmienić swoje
    nastawienie. Wszystko co pisały dziewczyny to prawda. Ja poleciłabym
    Ci książkę "Jak mówić żeby dzieci nas słuchały..." A. Faber, E.
    Mazlish. Diabeł tkwi w szczegółach, czasami wystarczy inaczej
    sformułowac polecenie, unikaj negacji. Zamiast mówić dziecku "Nie
    rozrabiaj" lepiej powiedz "bądź grzeczny". No i konsekwencja,
    konsekwencja i jeszcze raz konsekwencja ( solidarność
    przedszkolanek;o)




    Temat: Nie daję sobie rady zwłasnym dzieckiem
    Na pewno jest Ci trudno, bo prawdopodobnie najchętniej przeleżałabyś w spokoju
    cały dzień (mam synka 3,8, ale chodzi do przedszkola a jestem teraz w 39tc).
    Moje dziecię wprawdzie energii ma za 100, ale na szczęście jest względnie
    opanowany, choć miewa fochy.
    Może spróbuj odwracać jej uwagę od "gorącego tematu" - zajmij czymś
    interesującym, np. zamiast się wydzierać, chodź posmarujesz kanapeczki masłem
    (to przykład, ja mam facecika, ale czasem to pomaga, uwielbia gmerać po
    kuchni), albo powiedz, że z takim wściekającym się dzieckiem nie będziesz
    dyskutować, a nawet siedzieć w jednym pokoju (u nas na ochłonięcie i "ukojenie"
    nerwów jest wypad do swojego pokoju - tak jak piszesz - do następnego razu, ale
    to normalne. A jak się szybko opanuje i pozbiera, to pochwal, że taka dorosła z
    niej dziewczynka, itp.
    Poza tym powiedz i "zademonstruj",ze takie zachowania nie tylko nic nie zmienią
    i nic nie dadzą, ale będą karane.
    Wiesz co, jest wiele książkowych pomocy (wychowanie bez bicia i krzyku, jak
    mówić żeby dzieci nas słuchały jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły - to moje
    podpory), ale kieruj się też intuicją i sercem, przypomnij sobie z własnego
    dzieciństwa (wiem, że nie tak wczesnego ), co Ciebie uspakajało, a co
    podsycało wściekłość.

    pozdrawiam i życzę cierpliwości




    Temat: problemy? czy jeszcze nie?
    Pomóc to Ci raczej nie pomoge, ale mnie troche pocieszyłaś bo moja też prawie
    siedmiolatka ma to samo ostatni nawet powiedziała że są takie dni że żyć się jej
    nie chce co mnie już troszke zaniepokoiło. Moja może nie płacze dużo ale właśnie
    ciągle jęczy i narzeka np że pani rzadko ją pyta, że nikt jej nie lubi, że jest
    brzydka, że pewnie wolelibyśmy mieć chopca, wszystkie problemy wyolbrzymia a
    niektóre to są wręcz wymyślon jak np z tym że wolelibyśmy chłopca. Staram się z
    nią dużo rozmawiać dużo rzeczy tłumaczyć. Niedawno kupiłam sobie książke ,,Jak
    słuchać żeby dzieci do nas mówiły, jak mówić żeby dzieci nas słuchały" i staram
    się wprowadzać niektóre rady w życie np. jak ma jakiś problem to nie mówie jej
    że nie ma się czym przejmować że to jest błahostka bo dla niej jest to w tym
    momencie najważniejsz sprawa ma świecie i musze powiedzieć ze efekty są tzn
    wyjęczy się opowie o co dokładnie chodzi (albo i nie bo czasem sama nie wie
    dlaczego tak się zachowuje) Ja wysłucham jak chce to coś doradze a czasem
    właśnie wystarczy że wysłucham i przytule i już jest lepiej. Wcześniej kiedy
    usiłowałam jej wmówić ze nic takiego się niestało kończyło się na płaczu i
    jeszcze większej rozpaczy.
    Miło wiedzieć że nie tylko ja mam takie problemy i że kiedyś to minie i będziemy
    miały spokój aż do czasu dojrzewania . Pozdrawiam i życze dużo cierpliwości.



    Temat: Problem z moim 10-latkiem
    > ze szkoły, a potem będzie mi pomagał w prasowaniu.

    !!!! ZAZDROSCIC !!!

    Mysle, ze poradzisz sobie, tylko ze wymaga to czasu. Jedyne, co mi przychodzi do
    glowy, to ksiazki o tytule 'Jak mowic zeby dzieci sluchaly, jak sluchac, zeby
    dzieci mowily'. Te czytalam i bardzo mi sie podoba podejscie, wydaje mi sie, ze
    tych samych autorek sa ksiazki na temat uczenia sie. Mam wrazenie, ze podobna
    droge juz wybrales. (A ksiazki czyta sie dobrze.)

    Tez sie zastanawiam, co z pyskami mojego syna zrobic. Denerwuje mnie one. Na
    razie pozwalam mu sie wypyskowac (jednak tym sposobem tez odreaguje caly ten
    stres 1-klasisty), a potem staram sie mu spokojnie powiedziec, ze mi to boli i
    dlaczego.

    K.



    Temat: Jedzenie - niejedzenie
    Moja bestia ma dopiero 17 miesięcy, zatem moja rada była teoretyczna, ale na
    bazie fajnej książki "jak mówić żeby dzieci sluchały".
    Co do uczuć wyższych - pojęcia nie mam, nie da się tak z opisu tego wprost
    wywnioskować. Może to taki etap, jak np. dziecko z ciekawości kroi żabę? Może
    pogadaj z psychologiem dziecięcym skoro masz poważne obawy? Trzymajcie się
    ciepło




    Temat: JAKI PORADNIK???? POMOZCIE
    Poradnik to moze nie jest najlepszy pomysl - bo one takie jakies oderwane od
    swiata sa
    Polecam raczej poczytanie roznych ksiazek (gdzies juz pisałam o "Wychowaniu bez
    porazek" i "Wychowaniu bez porazek w praktyce" Gordona; poza tym "Jak mówić,
    zeby dzieci słuchały, jak słuchać, żeby dzieci mówiły" - to tak na przyszlosc).



    Temat: troche inny temat
    Prywatnie jestem mamą 8 miesięcznego Jasia, a zawodowo pedagogiem. Jakieś 2
    lata temu byłam na wspaniałych warsztatach(trwały kilka weekendów) i opierały
    się na podręczniku Adele Faber i Elaine Mazlish " Jak mówić, żeby dzieci nas
    słuchały, Jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły" - myślę, że to jest czego
    szukasz. polecam gorąco i jeszcze jedno; nie używaj zwrotów z "nie..."
    Pozdrawiam i życzę sukcesów w wychowywaniu maluszka.



    Temat: Literatura na temat wychowania - co polecacie
    ja tez polecam "dobra milosc" i "jak mowic zeby dzieci nas słuchały....."
    te dwie ksiazki moim zdaniem pokazują pewnien kierunek, tendencję i pokazuja
    czego nie robic i dlaczego, bardzo prezkonywująco.

    a ja uwazam ze TRZEBA czytac ksiazki. uwazam ze ominelo mnie wiele bledów
    dzieki ksiazkom. oczywiscie nie skrzywidzilabym bardzo mojego dziecka gdybym
    jakies tam bledy popelniła, (i tak jeakies na pewno popelnie), ale ksiazki
    pozwalaja spojrzec na siebie i swoje metody wychowawcze z dystansem,
    obiektywnie. i na pewno pomagaja uniknac WIELU błedów (nie wszystkich, a to juz
    duzo. Intuicja tez, ale to mało. intuicja to równiez niestety to co nam sie
    wydaje dobre, bo wpoili nam to rodzice, otoczenie, kultura w jakiej zyjemy, a
    na to też trzebaby móc spojrzec obiektywnie.
    pozdr




    Temat: poszukuje dobrego psychologa dzieciecego
    jestem zadowolona , wizyta trwała ponad godzinę Julia rysowała rozmawialiśmy,
    na początku jakoś czułam się nieswojo -ale później już było ok rozmawialiśmy o
    rodzinie o relacjach wypytywał dosyć konkretnie - dal mi trochę wskazówek i
    dostałam ulotkę gdzie znajdowały się książki ,i 3 z tych książek zakupiłam
    FABER * WYZWOLENI RODZICE WYZWOLONE DZIECI
    FABER * RODZEŃSTWO BEZ RYWALIZACJI
    FABER * JAK MÓWIĆ ŻEBY DZIECI NAS SŁUCHAŁY
    jestem w trakcie czytania rodzeństwo bez rywalizacji , są to super książki
    gdzie można znaleźć wiele ciekawych porad



    Temat: kiedy się będzie słuchać (i czy w ogóle)?
    Jest bardzo fajna książka A.Faber, E.Mazlish:"Jak mówić, żeby dzieci nas
    słuchały, jak słuchac, żeby dzieci do nas mówiły." Dużo pomysłów, jak sobie
    radzic z naszymi ancymonkami - i naprawde skutecznych. Bardzo polecam. U mnie
    trzylatek w życiu nie posłucha, jak powiem "posprzątaj", ale jak
    poproszę "postaw autka na parking" albo "nakarm paszczę" (pudełko na klocki,
    które "karmimy" klockami) to jest duża szansa, że to zrobi. Poza tym oboje
    (córka - 4,5 roku, syn 3 latka) słuchaja chętnie, jak jakaś pacynka czy inna
    zabawka wydaje polecenie np,"przynieś mi swój kubeczek" czy tp. Na początku
    człowiek czuje sie trochę głupio stosujac tego typu metody, bo
    nieprzyzwyczajony do takowych, ale zachęca sie widząc ich skuteczność.



    Temat: ADHD zespól nadpobudliwosci psychoruchowej ..
    artewka
    nie przejmuj się tymi gadkami. Każdy chętnie się wymądrza, krytykuje i wytyka
    cudze błędy, a nie pilnuje własnego podwórka.
    Ja się "ratuję" książką Adele Faber i Elaine Mazlish "jak mówić,żeby dzieci nas
    słuchały jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły." Żadne kart cielesne nie
    rozwiążą problemu: agresja budzi przecież agresję. Poza tym ja tłumaczę,
    tłumaczę, zaciskam zęby i spokojnie dalej tłumaczę, za co się podziwiam, bo
    jestem cholerykiem.
    cierpliwości, konsekwencji i miłości, której w Tobie wiele



    Temat: psychologia-wychowanie-tytuły ksiązęk
    Powiem szczerze, że jak zaglądam do książek typu "Jak mówić, żeby dzieci
    słuchały. Jak słuchać, żeby dzieci mówiły" to śmiać mi się chce, bo jakby moi
    rodzice stosowali na mnie takie metody wychowawcze, to bym się dopiero poważnie
    zbuntowała. Drodzy rodzice, opierajcie się na rozsądku i zrozumieniu, a nie na
    jakichś idiotycznych teoriach, których ci pseudoznawcy dziecięcej psychiki,
    założę się, nigdy nie próbowali nawet na swoich dzieciach.




    Temat: Dzielenie sie zabawkami i pokojem
    koniecznie przeczytaj 'rodzeństwo bez rywalizacji' oraz 'jak mówić, żeby dzieci
    nas słuchały, jak słuchać żeby dzieci do nas mówiły'. Tu naprawdę nie chodzi o
    zabawki tylko o całościowe podejscie rodzeństwa do siebie nawzajem. I
    oczywiście, że nei ma żadnego sensu kupować podwójnych zabawek, bo nie w tym
    rzecz i nic to nie rozwiąże. Trzeba wykonać pracę ' u podstaw' a wtedy wszystko
    inne też się będzie układać.

    powodzenia.




    Temat: Jak sobie radzic z trudnymi zachowaniami gdzie kup
    W książce "Jak mówić żeby dzieci słuchały i jak słuchać żeby dzieci mówiły"
    jest wiele cennych rad związanych z rozwiązywaniem przeróżnych codziennych
    sytuacji. Uważam, że to świetna książka. Autorkami są Adele Faber i Elaine
    Mazlich (jaoś tak ) Swoją kupowałam w empiku.
    Nie wiem czy o to chodzi, ale i tak warto ją mieć. Pozdrawiam




    Temat: Poszukuje..
    Ja mam 3,5-letniego synka i widzę wspaniały efekt podpierając się książką :"
    Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały, jak słuchać żeby dzieci do nas mowiły".
    Wiadomo, że stosuję te metody wyrywkowo, ale odpowiadają mi i przynoszą efekt.
    Dobrze też, jeśli pewne metody zastosujesz razem z mężem, bo jeśli każdy sobie,
    to nie wiem, ))).




    Temat: Pomocy - o wrzasku i biciu młodszego...
    Pomocy - o wrzasku i biciu młodszego...
    Pomocy - zabieram się za czytanie ksiązki jak mówić żeby dzieci... i
    rodzeństwo bez rywalizacji, ale zanim przebrnę to muszę jakoś funkcjonować...

    Pewno klasyka gatunku, dla mnie jednak bardzo przykre doświadczenie -
    otóż starszy syn od jakiegoś czasu stał się po prostu nie do wytrzymania -
    wszystko wymusza wrzaskiem, rzucaniem się na ziemię i widać w nim mnóstwo
    agresji i złości. Zaczął również bić młodszego jak cokolwiek idzie nie po jego
    myśli. Do tej pory mogłam wszystkim opowiadać o wielkiej miłości chłopców do
    siebie nawzajem, teraz już nie bardzo.

    Młodszy jest ze mną bardzo zżyty (mam wrażenie, że emocjonalnie potrzebuje
    mnie dużo bardziej niż starszy), często noszę go na rękach przytulam.
    Wierzecie mi, że zawsze zwracałam uwagę, żeby tę miłość po równo rozdawać, ale
    starszy cześo nie chce wcale uścisków czy innych wyrazów...

    Nie cierpię tego jego wrzeszzcenia, piszczenia i terroryzowania! Przyznam, że
    mi też zdarzy się wrzasnąć w bezsilności oraz czasem go nawet pacnąć (jak np
    uderzy młodszego - co sama wiem, że jest absurdem z mojej strony). Jak
    reagować na te jego wrzaski oraz bicia - poradzcie proszę, bo czuję się bezsilna.

    Właśnie wróciliśmy z wakacji nad morzem i był tam tak niemożliwy, że szkoda
    mówić - chyba nadmiar bodzców spowodowany tymi wszystkimi atrakcjami sprawił,
    że był maksymalnie rozedrgany i nie do okiełznania. Wróciliśmy do Warszawy
    szczęśliwi, że urlop się skończył...

    ech, nie jest dobrze...




    Temat: 10-cio latek nie chce myć zębów!!!
    IMO to zaniedbanie z Twojej strony.
    Po pierwsze pytanie, kiedy mały zaczął mieć myte zęby? Wiesz, że powinno się to
    robić już w niemowlęctwie, praktycznie od urodzenia, kiedy jeszcze nie ma zębów
    przecierać gazikiem? IMO on jest po prosu nie nauczony od maleńkości, że jest
    to czynność OBOWIĄZKOWA tak jak spanie, jedzenie, chodzenie...
    Powinnaś była zacząć wcześniej i wprowadzić rytuały, nie robić wyjątków od
    mycia (bo np maluch jest chory, czy właśnie bardzo mu się chce spać) i przede
    wszystkim dawać dobry przykład - sama chętnie myj zęby i nie narzekaj na
    dentystów. Polecam też książkę JAK MÓWIĆ, ŻEBY DZIECI NAS SŁUCHAŁY. JAK
    SŁUCHAĆ, ŻEBY DZIECI DO NAS MÓWIŁY, znajdziesz tam wiele cennych informacji.



    Temat: Juz nie wiem co robic :(
    gugusiaczek, może jest jeszcze za wcześnie na załamywanie rąk. To dopiero
    miesiąc.Nowe otoczenie, nowe dzieci,itp. Może mały szuka swojego miejsca. O ile
    pani psycholog jest do rzeczy, to pogadaj z nią, niech poobserwuje synka, poda
    jakieś porady. Uczę w gimnazjum i z tego co widzę, nawet te starsze dzieciaki
    już z "doświadczeniem" potrzebują czasu. A stwierdzenie "nie słucha" jest
    wybitnie ogólnikowe.Wiadomo, że łatwiej prowadzić pokorne owieczki, a rogate
    duszyczki od razu pchać do poradni.
    Poczytaj sama jakąś literaturę, ja sama chętnie sięgam po"jak mówić, żeby
    dzieci nas słuchały ...", może dojdziecie do ładu sami, bez stresowania małego
    białymi kitlami. A jeśli to nie da rady, to dopiero idźcie do specjalisty, ale
    jakiegoś z polecenia.
    pozdrawiam



    Temat: Problemy z 8 latkiem(troche dlugie)
    Sądzę, że to faktycznie pojawienie się rodzeństwa mogło spowodować zmianę w
    zachowaniu Dominika. Na pewno jest zazdrosny o brata i o to, że nie poświęcacie
    mu tyle uwagi co kiedyś. Z reguły dzieje się tak, że dostrzegamy i reagujemy na
    złe zachowanie dziecka a jeśli wszystko jest OK to nie zawracamy sobie
    dzieckiem głowy. Być może właśnie Dominik swoim zachowaniem chce przyciągnąć
    waszą uwagę, bo gdy źle się zachowuje to go zauważacie, rozmawiacie z nim itp
    czyli wreszcie poświęcacie mu upragnioną uwagę i jest ważniejszy od brata.
    Spróbujcie zauważać dobre zachowania synka, porozmawiajcie z nim o jego hobby
    (komputer), pobawcie się z nim, nie wynajdujcie mu zajęć po szkole tylko
    bądźcie z nim, on was potrzebuje. Spróbujcie też pomóc mu nazwać i wyrazić to
    co czuje bo pewnie sam za bardzo nie wie co się z nim dzieje. Polecam
    książkę "Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały i jak słuchać, żeby do nas mówiły"

    Pozdrawiam
    Kasia



    Temat: ODPOWIEDZCIE_PROSZE!!!
    Współczuję gorąco, masz naprawdę trudna sytuację. Podoba mi sie pomysł Ewy z
    listem. Ze swej strony polecam jeszcze książkę tych samych autorek "Jak mówić,
    zeby dzieci na słychały. Jak słuchać, zeby dzieci do nas mówiły" i
    ewentualnie "Rodzeństwo bez rywalizacji". Bycie średnim jest ponoć bardzo
    trudne, a jeszcze jak atmosfera w domu niemiła...
    Trzymam kciuki za wasza rodzinę
    ANN



    Temat: Jestem poruszona
    Mmalo!
    Mmalo!
    Tak mi się gdzieś przewinęło, że masz psychologiczne wykształcenie. Czy może
    polecić jakąś fajną książeczkę, co by moje dziecko nie było
    takie "niegrzeczne". Co myślisz na temat (jeśli czytałaś) "Jak mowić, żeby
    dzieci nas słuchały. Jak słuchać...."? A może jakąś inną pozycję polecisz?
    Bardzo proszę o odpowiedź




    Temat: polskie ksiazki - oddam
    JA TEZ JESLI MOZNA
    Faber, Mozlish: Jak mowic zeby dzieci sie uczyly
    Faber, Mozlish: Wyzwoleni rodzice, wyzwolone dzieci
    Liedlof: W glebi kontinuum, Jak wychowac zeby nie krzywdzic
    ABC psychologicznej pomocy pod redakcja Santorskiego
    Samson: 7 opowiadan o milosci i jedno inne

    inne:
    Tishner: Nieszczesny dar wolnosci
    Ibsen: Dom lalki
    Perez-Reverte: Klub Dumas
    Carter: Czarna Wenus
    Fileding: Dziennik Bridget Jones
    Kolakowski: Rozmowy z diablem
    Roy: Bog rzeczy malych




    Temat: sposób na "bunt dwulatka"- wypróbowany i skuteczny
    Faber i Mazlish "Jak mówic...
    ... żeby dzieci nas słuchały. Jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły". Od ponad
    10 lat prowadzone są w Polsce warsztaty uczace rodziców metody przedstawionej w
    tej książce. Opiera sie ona na (opisanych przez autorke wątku) aktywnym
    słuchaniu i odzwierciedlaniu uczuć - to takie a b c, a metoda opisuje wszystko
    prawie do z. Książka napisana jest normalnym (nie pseudo-naukowo-bełkotliwym)
    językiem i dobrze sie ja czyta. Ma super dodatek "Doświadczenia polskich
    rodziców"
    Polecam wszystkim rodzicom - a jak ktos chce siegnąć do podstaw, to jest Gordon
    i jego "Wychowanie bez porażek"

    pozd. Ania




    Temat: PORADNIK - Recepta na życie
    Nie szukam "recepty" na zycie - ale niektore lektury ogromnie pomogly mi w
    zyciu rodzinnym i w zyciu w ogole.Moglabym wymienic kilka - poczynajac
    od "Sztuki milosci" Fromma - hit sprzed lat dwudziestu, poprzez lekture
    Antoniego Kepinskiego, znakomitego krakowskiego psychologa, potem cykl "Jak
    mowic,zeby dzieci nas sluchaly" i "Jak sluchac,zeby dzieci do nas mowily",
    ksiazki, ktore pomogly mi zrozumiec i zupelnie innego chrakterologicznie
    malzonka i indywidualistycznych, trudnych w okresie dorastania synow.
    Potem jednal pare ksiazek z socjotechniki - znakomicie ulatwiaja zycie
    zawodowe i pomagaja panowac nad swoimi emocjami.
    Jeszcze mala ksiazeczka -"Okresy zycia" - ktora pomogla mi dosc swiadomie
    zaplanowac swoje zycie na okres dojrzalosci.
    Rowniez "Wywieranie wplywu na ludzi" jest lektura, ktora pozwala nam
    zapobiegac manipulowaniu nami. Ostatnio wzielam z bibliteczki zawodowej corki
    ksiazke Elliota Aronsona i Grazyny Wieczorkowskiej - "Kontrola naszych mysli i
    uczuc".Jest bardzo ciekawa,ale wymaga czasu i skupienia.Mam nadzieje ja
    przeczytac uwanie!




    Temat: Marta malabru :-)
    kopiuję z innego wątku:

    warsztaty dla rodziców prowadzone metodą
    omawianą w książkach Adele Faber i Elaine Mazlish.
    poradnia1gda.w.interia.pl/poradnia_psychologiczno%20pomoc%20psych-ped%20-%20szkola.htm

    Kursy dla rodziców są bezpłatne!
    Najbliższy kurs rozpocznie się gdzieś w drugiej połowie lutego.
    Zajęcia trwają 3 miesiące raz w tygodniu.
    Są 2 grupy jedna poranna od 9-12 w środę lub czwartek i jedna popołudniowa 15-18
    najprawdopodobniej w poniedziałek.
    Trzeba zgłosić telefonicznie chęć uczestnictwa i potem dostaje się info o
    terminie rozpoczęcia zajęć.
    Są 2 stopnie zaawansowania kursu.
    Pierwszy kurs dotyczy podstaw wychowania na bazie książki: "jak mówić, żeby
    dzieci nas słuchały..."
    Drugi stopień jest o rodzeństwie. Najpierw trzeba ukończyć kurs podstawowy.




    Temat: debiut 4 latka w przedszkolu
    Jeśli masz wybór to zmień przedszkole i zgłoś kierowniczce dlaczego.
    Fakt że 20 lat temu był system "zimnego wychowu" nie zwalnia pedagogów z
    korzystania z najnowszej wiedzy psychologii wychowania (a ta min uczy że
    uczuciom się nie zaprzecza), dokształcania się samemu lub korzystania z kursów
    albo wykładów. w prezencie dla panie pedagog książka "jak mówić zeby dzieci nas
    słuchały.." chyba podstawa




    Temat: wrażliwość siedmiolatka
    Cześć. U nas było podobnie. Też się zastanawiałam, skąd się to bierze. No i
    wyszło mi, że w chwili, kiedy córa była najbardziej "biedna", wywoływała we
    mnie najwięcej pozytywnych emocji, typu czułość. Szybciej się w tym
    zorientowała, niż ja i zaczęła to wykorzystywać w ten sposób, co Twój synek.
    Zresztą postępowała tak od niemowlęctwa, a ja się dziwiłam, czemu często
    płacze! Tyle diagnozy. Co z tym robię, to już inna rzecz, nie jest to łatwe,
    ale chyba jakoś poszło. Starałam się w innych momentach, bardziej pożądanych,
    wzbudzać w sobie pozytywne emocje (udawanie nic nie daje, naprawdę trzeba to
    poczuć...). Myślę, że zachowanie Twojego malucha w szkole, na muzyce, to
    podświadome pytanie, czy inni ludzie też w ten sposób reagują na jego
    zachowanie. Basenu myślę, że się trochę boi, może boi się porażki?, więc
    próbuje ci to jakoś przekazać. Może spróbuj odkryć emocje, które nim targają(
    polecam książkę "Jak mówić, żeby dzieci słuchały, jak słuchać, żeby mówiły").
    Zresztą siedmiolatki są dość chwiejne uczuciowo. Mojej (8lat) to minęło.
    Powodzenia! Buziaczki, Magda.



    Temat: BYĆ JĘDZĄ CZY DOBRĄ CIOCIĄ???(nowa w branży)
    Podziwiam i mysle, ze bedziesz wspaniala nauczycielka. To
    bardzo optymistyczne, ze sa jeszcze mlodzi ludzie, ktorzy
    "chca byc nauczycielami i sie do tego przygotowuja" Jest
    taka fajna ksiazka, raczej dla rodzicow, ale mysle, ze
    warto poczytac : Elaine Mazlish, Adele Faber.
    Jak mówić, żeby dzieci się uczyły w domu i w szkole
    Nie wiem w jakiej szkole zaczynasz uczyc, czy w wielkim
    molochu na 1000 gimnazjalistow, czy w kameralnej szkole,
    ale dzieciaki maja teraz motywacje do nauki jezykow
    obcych,a szczegolnie angielskiego, zawsze znajdziesz
    takich w klasie, ktorym na prawde bedzie zalezec na nauce
    angielskiego. Pomysl sobie o mlodych nauczycielkach
    biologii czy historii, te dopiero maja klopot



    Temat: 3-LETNI KRZYKACZE, ZŁOŚNICY ....
    Fasolka, podpisuję się pod Twoją wypowiedzią. Ja mam 3,5 rocznego synka. Nie
    wrzeszczę, nie daję klapsów, tłumaczę i staram się dawać dobry przykład.
    Okazuję niezadowolenie, gdy się paskudnie zachowa i powiem, żę naprawdę działa.
    To wymaga czasu, konsekwencji i CIERPLIWOŚCI, ale naprawdę działa!!! Staram się
    wymyślać kary - konsekwencje, często chwalę (ale nie daję prezentów za dobre
    zachowanie). Krótko mówiąc staram się wprowadzić metody z książki :"jak mówić,
    żeby dzieci nas słuchały, jak słuchać, żeby ....". Dzięki temu nie ma u nas
    scen, awantur, padają (z obu stron) słowa przepraszam, nie powinnam/ nie
    powinienem ... . A przy tym synek nie jest wytresowany, wyuczony zachowań, aby
    uniknąć klapsa , itp




    Temat: jak rozmawiać z dzieckiem ?
    aleksandrynka napisała:

    > albo "jak mówić, żeby dzieci słuchały..."
    no właśnie....
    staram się stosować zasady podane przez Beatę ale muszę się jeszcze bardziej
    postarać, bo moja córka wysoko stawia poprzeczkę...

    ech damy radę - jak zanjdę sposób dam zanć



    Temat: nauka posłuszeństwa?
    Agata, Tyle spraw opisałaś w swoim poście...
    Nie chcę Cię absolutnie zbywać, ale polecam Ci gorąco lekturę naszych wątków ze
    szkoły dla rodziców. Tam jest wszystko opisane. Te sytuacje, które opisujesz
    były i czasem jeszcze nadal są moimi doświadczeniami. Dlatego poszłam na kurs i
    Tobie go gorąco polecam. Tu nie ma jednej dobrej rady na to co zrobić. Trzeba
    zacząć od początku, niemalże od podstaw. Od nazywania emocji, przez zachęcanie
    do współpracy i konsekwentne egzekwowanie poleceń. Tego trzeba się nauczyć a to
    trwa.
    Naprawdę, poczytaj sobie nasze wątki. Sięgnij po książkę "Jak mówić, żeby dzieci
    nas słuchały...", rozejrzyj się za kursem (bezpłatnym). Jestem pewna, że
    znajdziesz tam odpowiedzi na wiele pytań.
    Przypuszczam, że nie takiej odpowiedzi oczekiwałaś. Może dziewczyny Ci coś
    doradzą, ja nie jestem w stanie, bo sama przez to przechodziłam i w moim wypadku
    jedyną drogą była totalna zmiana postępowania. Kurs mi bardzo pomógł, ale to
    temat rzeka.




    Temat: wychowanie - intuicja czy podreczniki
    Ja się wspieram literaturą. Uważam, że warto czasem skorzystać z dorobku
    wiedzy, zwłaszcza psychologicznej, aby pomóc sobie i dziecku. Tym bardziej, że
    niektóre metody, które poznałam dzięki książce "Jak mówić, żeby dzieci
    słuchały..." albo "Języka dwulatka" są nieocenione wprost. Sama bym na nie nie
    wpadła, a intuicja czasem zawodzi.
    Ale prawdę mówiąc korzystam wtedy, gdy nie chcę powielać błędów moich rodziców.




    Temat: BRAK MI CIERPLIWOŚCI, MAM JUŻ DOŚĆ!!!

    Brawo pani Ilono,
    wielu osobom trudno uwierzyc, ze mozna cos zrobic bez lekarzaczy psychologa
    podaje dane dot. ksiazki
    "jak mowic, zeby dzieci nas sluchaly. jak sluchac, zeby dzaieci do nas mowily'
    autor : A.Faber, E Mazlish, wyd Media Rodzina, poznan 1993
    cena ok 23 zł
    pozdrawiam



    Temat: Gazety i portale o dzieciach
    Ja już prawie nic nie czytam, za wyjątkiem forum www.chusty.info
    Z przesytu chyba i braku czasu
    Ostatnia książka, którą przeczytałam (o tematyce dzieciowej) to
    Doroty Zawadzkiej "I Ty możesz mieć superdziecko" - jak dla mnie ok.
    Ale to ponad rok temu, potem jeszcze jakiś wywiad z nią czytałam -
    mądrze radzi
    A "Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały..." itp. - polecam, wielu
    ludzi sie na tych poradnikach sporo nauczyło ( i ja, jako nauczyciel
    i wychowawca )




    Temat: Kupa nie tam gdzie trzeba:(((
    witaj,
    a może by tak spróbować nakładki na muszlę, może będzie chciała korzystać z
    ubikacji jak dorośli, jak mama i tata, a może w sklepie niech sama wybierze
    nocniczek, do którego zrobi kupkę (dwa nocniczki: jeden na cieńsze drugi na
    grubdze sprawy- może jeśli dasz wybór, to poczuje się "dorośle" i zacznie w tym
    kupkowatym względzie tak się zachowywać. A jak już raz się uda, to pochwal
    przez duże P. Za wpadki lepiej nie karcić, tylko powiedzieć, że jest Ci smutno,
    bo teraz ubranko jest brudne, musisz wyprać i nie możesz się z nią pobawić, a
    gdyby kupka była w nocniczku, to szybciutko byś wyrzuciła, wytarła pupkę i
    mogłybyście np. porysować, a tak nic z tego (to tylko jeden z pomysłów). (hehe
    jestem w teorii mądrala, bo przeczytałam"jak mówić żeby dzieci nas słuchały,
    jak ...". Wszystko to może, bo każdey maluch jest inny. Mój też wyskoczył z
    pampa i zasiadł na tronie z dnia na dzień. Raz nocnik, raz nakładka, jak halny
    powieje.
    Cierpliwości i wyrozumiałości
    daj znać, czy coś pomogło i głowa do góry



    Temat: Jak wyciszyć 2,5 - latkę?
    Bledu nie popelnilas, to rozedrganie emocjonalne jest bardzo typowe dla wieku
    po prostu. A Twoja coreczka ma jeszcze problem braciszka, jest jej trudniej, bo
    wiecej emocji nia szarga. Nie wiem jak wyciszyc 2,5 latke, moja coreczka tez ma
    2,5 roku, zabawy "ciche" zajmuja 5-10 minut, no, chyba, ze woda- wtedy nawet do
    pol godziny. Ja jestem zwolenniczka ksiazki "Jak mowic, zeby dzieci sluchaly.."
    i staram sie te zasady wprowadzac w zycie, co pomaga po pierwsze zrozumiec 2,5
    latka, po drugie troszke opanowac ten chaos i wyegzekwowac niektore istotne
    rzeczy. Mysle, ze Ty jestes tez zmeczona (bo maly synek) i stad coreczka moze
    Cie bardziej draznic/meczyc niz normalnie.
    Z chodzeniem za raczke i "nie slyszeniem" polecen to tez klasyka, u nas na
    haslo "chodz tu" Ania ucieka w najdalszy kat mieszkania. Ale to mija .
    Pozdrawiam i proponuje poszukac watkow o dwu i dwuipollatkach, czasami
    wypowiadaly sie madre dziewczyny i mozna sporo skorzystac




    Temat: Toksyczna babcia
    > Otwarte rozmowy, ktore nie zostana przez babcie przyjete jako
    > krytyka, zdarzaja się tylko w podrecznikach dla młodych rodziców i
    > dzielach pt "Jak byc asertywnym".
    No wlasnie. Rozpoczelam cykl rozmow z mama i jak do tej pory efekty sa raczej
    mizerne. Staram sie bowiem byc superdyplomatyczna i operowac ogolnikami. A
    babcia z moja filozofia sie zgadza :) Przynajmniej w teorii. I klops.
    Za rada Asi zamowilam z biblioteki ksiazke "Jak mowic zeby dzieci nas sluchaly"
    - troche moim zdaniem infantylna ale podaje bardzo konkretne przyklady, wiec
    moze babcia sie czegos nauczy. Jesli nie, przyjdzie czas na bolesna rozmowe...
    Dziekuje za wszystkie porady.




    Temat: Ciagle "nie" - i nie slucha...
    gocha, czyżbyś pisała o moim Bartku?????? No tak to już jest z tymi krasnalami.
    Mój mały ma 2,8 więc słownik bogatszy zatem słyszę: nie, nie mogę, nie mam
    czasu, mam zajęte rączki, nie że nie (w znaczeniu: nie, bo nie), albo : bętę
    tak robił!!!Czasami pomagają tricki z książki "jak mówić, żeby dzieci nas
    słuchały ..." czasami drastyczniejsze metody, np: - Bartuś wsiadaj do fotelika
    (w aucie), - nie, - wsiadaj, nie, ..... - no to dobrze, mama i tata jadą, pa
    (wsiedliśmy z mężem i ruszyliśmy). podziałało jak nie wiem, fotelik okazał się
    ósmym cudem świata (oczywiście na raz ). Na pewno nie skutkują klapsy, więc
    nie ma co. Tłumaczę (czasem jak chłop krowie na miedzy), że tylko niegrzeczne
    koczkodany siedzą na stole, a grzeczne kotki na kanapie, czasami stosuję
    przekupstwo (niestety najczęściej łyk coca-coli). Zazwyczaj na każdą okazję
    trzeba mieć nowy środek, ale za to jaka twórcza i pomysłowa się zrobiłam .
    Gocha cierpliwość i zimna krew.! No i powtarzaj sobie, że to Twój ukochany
    syneczek i wcale nie masz ochoty go udusić ))))
    pozdrawiam



    Temat: Szkola dla rodzicow w poradni psych.-ped.?
    Ja chodziłam na coś takiego w Krakowie. Jeśli to się nazywa Szkoła dla Rodziców
    to opiera się na książkach Faber Mazlich "Jak mówić, żeby dzieci nas
    słuchały..." Na pewno są osoby przeszkolone w różnych miastach bo miałam kiedyś
    listę z adresami. Napisz skąd jesteś to postaram się odszukać.



    Temat: Fatalne układy z własną mamą.
    Wyglada to tak, jakby Twoja Mama zupełnie nie radziła sobie z własnymi
    emocjami. A jak czytałam Twój post, to miałam wrażenie, że czytam o 3-4 latku,
    który cały czas szuka dziury w całym, zeby wybuchnąć jaki to on jest
    nieszczęśliwy. Uważam, że jesteś bardzo opanowana. A może z mama trzeba właśnie
    postępować jak z dzieckiem- na przykład tak, jak pisza w książce" Jak mówić,
    żeby dzieci słuchały"? Znasz tę książkę?
    Trzymaj się.




    Temat: która ksiazka "lepsza"??
    która ksiazka "lepsza"??
    Drogie Mamy,
    poleccie mi proszę którą ksiażkę wybrać. Zastanawiam się nad "Jak mówic żeby
    dzieci nas słuchały..." i "Dobre rozmowy". Obawiam sie ze niewiele z Was
    przeczytalo obydwie, ale po Waszych recenzjach moze łatwiej się na którąs
    zdecyduje.
    Z góry dziekuję,Magda




    Temat: Fatalne układy z własną mamą.
    grzalka napisała:

    > A może z mama trzeba właśnie
    > postępować jak z dzieckiem- na przykład tak, jak pisza w książce" Jak mówić,
    > żeby dzieci słuchały"? Znasz tę książkę?

    O książce słyszłam i chyba sobie ją sprawie na gwiazdkę.
    Być może masz rację, problemy emocjonalne mamy wiążą się w dużym stopniu z jej
    dzieciństwem. Babcia miała podobny stosunek do niej i jej rodzeństwa. Ja ten
    ból rozumiem, tylko czemu mama odbija sobie swoje krzywdy na nas. Większość
    rodziców pragnie dla swoich dzieci lepszego życia niż oni sami mieli, a gdy ja
    mamie mówię, że nas źle traktuje to jej odpowiedź brzmi: "mnie moja matka też
    tak traktowała", no kurde jak by to była moja wina. Jeśli to ma być norma, to
    czemu ja potrafię wyrażać uczucia swoim dzieciom i interesować się tym co one
    czują, i nie traktuję ich jak śmieci.

    Sowo, ja też kiedyś czytając o Twoich problemach, pomyślałam że nasze mamy są
    do siebie bardzo podobne. Pewnie miałyby wiele wspólnych tematów do narzekań.
    Ja na szczęście mam ten komfort, że nie muszę ze swoją mieszkać. A co do
    rodzeństwa to mama nigdy nie może mieć dobrych układów ze wszystkimi na raz.
    Gdy odzywa się do mnie, to psioczy na któregoś z braci, jak kłóciła się ze mną,
    to znowu najmłodszy brat był dobry, choć jeszcze miesiąc temu był podły a jego
    żona to w ogóle szkoda słów.
    Jak można tak żyć, doszukując się w życiu tylko złego. Mam nadzieję, że mi się
    to nie udzieli w przyszłości.




    Temat: czy ktoś może mi pozyczyć : jak mówic żeby dzieci.
    czy ktoś może mi pozyczyć : jak mówic żeby dzieci.
    przeczytałam tu o wielkiej mądrości tej kasiązki ale nie stac mnie
    kupić ,może ktos by mi pozyczył .chodzi o "jak mówic żeby dzieci nas
    słuchały " coś takiego.
    oddam i odwdzięczę się.
    Pozdr.Marta




    Temat: książka jak mówić żeby dzieci nas sluchaly?
    książka jak mówić żeby dzieci nas sluchaly?
    czy ktoś ma książkę "jak mówić żeby dzieci nas słuchały...w wersji
    elektronicznej?????



    Temat: *****Marcepanny i Marcepany 2005 część VI*****
    hihi mam te ksiazki
    Jak mówić zeby dzieci słuchały,
    Jak mówic zeby dzieci sie uczyły i jeszcze jedna jak nie byż zazdrsnym o
    rodzenstwo...
    Ale wiekszość metod jest dla duzych dzieci, bo musisz z nimi rozmawiac ze
    zrozumieniem...




    Temat: jak mowic zeby dzieci nas sluchaly
    jak mowic zeby dzieci nas sluchaly
    czy ta ksiazke mozna kupic w kazdej ksiegarni? Pytam bo z Polski nie jestem .A moze ma ktos ta ksiazke i mu sie kurzy na szafce?



    Temat: Poszukuję " jak mówić żeby dzieci nas słuchałY"
    Poszukuję " jak mówić żeby dzieci nas słuchałY"
    Poszukuję książki jak w tytule



    Temat: DRUGI I TRZECI ROK ŻYCIA DZIECKA
    Poza tym interesowalyby mnie dwie inne pozycje:

    JAK MÓWIĆ, ŻEBY DZIECI NAS SŁUCHAŁY. JAK SŁUCHAĆ, ŻEBY DZIECI DO NAS MÓWIŁY

    Wyzwoleni rodzice, wyzwolone dzieci.

    Z gory dziekuje :)



    Temat: książka o wychowywaniu dzieci-polećcie
    polecam 4. Jak mowic, zeby dzieci nas sluchaly, jak sluchac, zeby dzieci do nas
    mowily
    (A. Faber i E. Mazlish)
    warto kupić, po przeczytaniu tej książki zmieniłam podejście do dzieci, po pół
    roku, mogę powiedzieć że skutkuje



    Temat: Kiedy 9-latka odmawia współpracy...
    jest taka książka "jak mówić zeby dzieci nas słuchały, jak słuchać, żeby dzieci
    do nas mówiły" - bardzo polecam. Myślę, że w podanych ćwiczeniach znajdziesz
    rozwiazanie dla siebie ;-) w drugim rozdziale jest już dużo o przkonywaniu
    dziecka, żeby coś zrobiło.



    Temat: dobre ksiazki o wychowaniu dzieci
    A ja polecam:
    "Inteligencja emocjonalna" Goleman (jest też w niektórych bibliotekach)
    "Dobra miłość" Eichelberger, Samson
    "Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały - jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły"
    Adele Faber, Elaine Mazlish



    Temat: ......Spis książek o wychowaniu dzieci........
    A. Faber, E. Mazlish "Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały. Jak słuchać, aby
    dzieci do nas mówiły".




    Temat: Jak zachęcić dziecko do nauki ?
    Polecam lekturę (to kolejna książka z serii "Jak mówić...", wszystkie są naprawdę niegłupie):

    "Jak mówić, żeby dzieci się uczyły w domu i w szkole"
    Adele Faber, Elaine Mazlish
    wyd. Media Rodzina



    Temat: dzieci nie są fajne
    Bardzo polecam lekture, a jeszcze lepiej kurs (sa w wiekszych miastach): "jak
    mowic, zeby dzieci sluchaly, jak sluchac, zeby dzieci mowily."
    naprawde przydatne rozwiazania, tricki itd.




    Temat: Sposoby na przywoływanie do porządku 2-latka.
    czy mogę polecić: "książeczka dla przestraszonych rodziców"-Samsona ?
    "Jak mówić, żeby dzieci słuchały, jak słuchać, żeby dzieci mówiły"....
    Mnie bardzo pomogły i pomagają...mam 4 dzieci




    Temat: Dlaczego moje dziecko tak strasznie płacze?
    książka o której pisały dziewczyny to "jak mówić, żeby
    dzieci nas słuchały jak słuchać, żeby dzieci do nas
    mówiły" autorstwa A.Faber i E.Mazlish. Polecam
    Edyta.



    Temat: agresja trzylatka
    Wystarczy przeczytac "Jak mowic, zeby dzieci nas sluchaly i jak sluchac zeby
    dzieci do nas mowily" i problem staje sie jasny w minute po przeczytaniu
    ksiazki a rozwiazany w minute po wprowadzeniu zasad w zycie. Tak proste ze az
    niezwykle. Naprawde dziala!



    Temat: jak rozmawiać z dzieckiem ?
    w sobotę nabyłam książkę - "jak mówić żeby dzieci nas słuchały i jak słuchać
    żeby dzieci do nas mówiły" zabieram się za lekturę...
    były jeszcze inne bardzo ciekawe tytuły z tej serii, które zamierzam "połknąć"
    w przyszłości



    Temat: Gdzie znalezc pomoc- wychowanie 2-latka ?
    polecam książkę JAK MÓWIĆ, ŻEBY DZIECI NAS SŁUCHAŁY. JAK SŁUCHAĆ, ŻEBY DZIECI
    DO NAS MÓWIŁY, Mazlish Elaine, Faber Adele
    przeczytajcie ją oboje i przedyskutujcie które zasady wam pasują a które nie




    Temat: Co zrobić z wrzeszczącą 11- latką???
    Polecam Ci książkę Faber i Mazlish "Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały. Jak
    słuchać, żeby dzieci do nas mówiły". Są też warsztaty uczące tej metody.

    pozd. Ania




    Temat: Posłuszeństwo jeszcze raz
    a może cały problem tkwi w nazewnictwie, w niedoskonałości słów?
    posłuseństwo - od "słuchać", czyli (patrz wątek Nulleczki: "jak słuchać, żeby
    dzieci mówiły, jak mówić, żeby dzieci słuchały")?




    Temat: LISTOPAD 2001
    Polecam ksiązkę "jak mówić, zeby dzieci słuchały..." nam pomaga. Baterie się
    wkłada do budynku (trzeba przeczytać instrukcję gdzie dokładnie).
    Dajecie swoje dzieci do przedszkola od września?




    Temat: mam problem...
    ja radzę przeczytać książkę "jak mówić żeby dzieci nas słuchały Jak słuchać żeby
    dzieci do nas mówiły"
    Adele Faber i Elaine Mazlish
    opisują też co robić i jak pomagać dziecku rozładować złość
    Agnieszka



    Temat: Konsekwencja
    Polecam ksiażke "Jak mówić żeby dzieci słuchały, jak słuchac zeby dzieci
    mówily" - do kupienia w ksiegarniach za 26 zł. Mam ją od 5 dni - naprawde
    działa!
    Mama oleńki i Inusi



    Temat: Jak ukarac ?
    Kary nie są dobre. Proponuję nie karać. Jeżeli choć trochę chcesz w to
    uwierzyć to zapraszam do lektury "Jak mówić żeby dzieci słuchały, jak słuchać
    żeby dzieci mówiły".




    Temat: Jak nie przetrącić dziecku kręgosłupa...
    Rozumiem, co co Ci chodzi.
    Polecam literaturę:
    "Jak mówić, żeby dzieci słuchały..." Adele Faber (drugiej autorki nie pamiętam)
    Jest tych książek cała seria.
    Robert MacKenzie "Kiedy pozwolić, kiedy zabronić"

    Pozdrawiam,
    Dagmara



    Temat: jak rozmawiać z dzieckiem ?
    albo "jak mówić, żeby dzieci słuchały..."




    Temat: Jak polubownie okiełznać dwulatka?

    jest taka ksiązka "jak mówić żeby dzieci słuchały" ale niewiem czy niezawcześnie
    zresztąna rozmowe nigdy niejest zawcześnie



    Temat: polskie ksiazki - oddam
    SORRY GREENEYES BYLA PIERWSZA w kolejce po Faber, Mozlish: Jak mowic zeby
    dzieci sie uczyly




    Temat: prerażająca niechęć do nauki - co robić
    Już się poprawiam ;)
    "Jak mówić, żeby dzieci się uczyły w domu i w szkole"
    Adele Faber, Elaine Mazlish przy współpracy Lisy Nyberg i Rosalin Anstine Templeton.
    Wydawnictwo Media Rodzina.

    Pozdrawiam,
    Dagmara




    Temat: 8-latek - zero motywacji - kary wyczerpane
    jest jeszcze z tej serii "jak mówić, żeby dzieci się uczyły"

    równiez polecam



    Temat: Chyba zwariuję!
    Dzieki, ale od 3 dni jest lepiej. kupiłam sobie ksiązke "Jak mówic, zeby dzieci
    słuchały..." Polecam, to naprawde działa!!!!!!!!!!!!! ))))))))))))Nie wiem czy
    jest super, ale działa, a to najważniejsze!
    Mama Oleńki i Inusui



    Temat: "Szkoła dla rodziców"
    "Szkoła dla rodziców"
    Witam,
    Szukam namiarów na "szkołę dla rodziców" w Poznaniu. "Szkoła" to warsztaty na
    podstawie książki "Jak mówić żeby dzieci słuchały..." Faber.
    Może ktoś wie gdzie znajdę ten kurs?
    Z góry dziękuje i pozdrawiam



    Temat: czy dobrze zrobiliśmy?
    Ciekawy jest wątek NIEZNOSNY BACHOR, polecaja ksiazki o wychowaniu. Ja polecam
    jak mowic zeby dzieci nas sluchaly.
    Moj synek to rozbojnik, szklanki nie rozbil ale kubki nalogowo i tez uwielbia
    odkurzac. Na efekty wychowawcze dlugo trzeba czekac, to procesy dlugofalowe.




    Temat: Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały...
    Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały...
    Słuchajcie Matki Polki!
    Tak się szczęśliwie złożyło, że w drugiej połowie lutego razem z Moniką
    (mbkow) najprawdopodobniej zaczniemy kurs w szkole dla rodziców. Kurs będzie
    dotyczył metod radzenia sobie z dziećmi w oparciu o techniki zaproponowane
    przez Adele Faber i Elaine Mazlish w książce pt.: "Jak mówić, żeby dzieci nas
    słuchały. Jak
    słuchać, żeby dzieci do nas mówiły"
    Tak sobie pomyślałam, że może chciałybyście uczestniczyć wirtualnie razem z
    nami w tym kursie. Mam na myśli dzielenie się informacjami, które z Moniką
    uzyskamy na kursie, omawianie zaproponowanych ćwiczeń czy metod wychowawczych.
    Do rozpoczęcia kursu jest jeszcze sporo czasu, ale pomyślałam sobie również,
    że może któraś z Was chciałaby najpierw przeczytać książkę, zanim zaczniemy
    dyskutować na jej temat i na temat kursu. Myślę, że to mogłoby się przydać. Ja
    sama zamówiłam już książkę w empiku i zamierzam najpierw się w nią wgłębić.
    Wcześniej czytałam drugą książkę z tej serii o rywalizacji między rodzeństwem
    i to co w niej przeczytałam było dla mnie druzgodzące. Dlatego zdecydowałam
    się na kurs, bo samo czytanie mi nie wystarcza.
    Pytałam się już o to w innym wątku, ale teraz zwracam się do szerszego grona.
    Co myślicie o tym pomyśle? Chcecie uczestniczyć w czymś takim? Myślę, że
    wszystkie możemy na tym skorzystać.

    A dla zainteresowanych (ponieważ wiem, że w Trójmieście jest nas więcej)
    podaję namiary na kurs, który odbywa się w Gdańsku Wrzeszczu:
    poradnia1gda.w.interia.pl/poradnia_psychologiczno%20pomoc%20psych-ped%20-%20szkola.htm




    Temat: Co czytacie?
    A ja mam dzis troszke wiecej czasu, wiec moge napisac, jakie jeszcze ksiazki moim
    zdaniem warto przeczytac:
    "365 dni z kochanym malenstwem-zabawa i poznawanie swiata z dziecmi od
    noworodka do dwulatka" S. Ellison, S. Ferdinandi;
    "365 dni tworczej zabawy dla dzieci dwuletnich i starszych" S. Ellison, J. Gray
    "365 pomyslow jak wychowac wspaniale dzieci czyli jak stworzyc zdrowa i
    szczesliwa rodzine" S. Ellison, B. A. Barnett
    (ksiazki pelne cieplych, a jednoczesnie protych pomyslow, np. pisanie listow do
    dziecka od jego narodzin, opisywanie waznych wydarzen, swoich odczuc i milosci
    do dziecka i podarowanie mu takich zapiskow, gdy bedzie dorosle)
    "Kazde dziecko moze miec sucho" G. Haug-Schnabel;
    "Kazde dziecko moze nauczyc sie regul" A. Kast-Zahn;
    "Kazde dziecko moze nauczyc sie spac" A. Kast-Zahn, H. Morgenroth (pozycja
    bardzo kontrowersyjna, poczytajcie opinie na forum, bo bylo ich bardzo duzo,
    niemniej wydaje mi sie, ze ksiazka warta przeczytania, bo wyjasnia jak przebiega
    sen dziecka i jak zapewnic mu optymalne warunki do spania)
    "Kazde dziecko moze jesc wlasciwie" A. Kast-Zahn, H. Morgenroth
    Poza tym na mojej polce stoja i czekaja na przeczytanie:
    "Jak mowic, zeby dzieci nas sluchaly, jak sluchac, zeby dzieci do nas mowily" A.
    Faber, E. Mazlish,
    "Wychowanie bez porazek" T. Gordon (obie ksiazki polecane na forum)
    Wiekszosc z wymienionych przeze mnie tytulow dotyczy dzieci troszke starszych,
    ale jesli macie teraz czas na lekture, to naprawde polecam, bo pozniej przy
    maluszku trudno znalezc chwile na ksiazke. Pozdrawiam serdecznie . Iwwo,
    dziekuje za to, co napisalas o Ptysi, kazdej mamie robi sie cieplej na sercu jak
    czyta cos takiego .
    <:3)~~
    Moja Ptysia



    Temat: Środzie znowu odbiło
    Szanowny Panie,

    Wrocilam juz z Canossy i odpowiadam:

    a) prosze sie o moje dzieci nie martwic, nie zadreczam ich moimi wyrzutami
    sumienia, to moj problem;

    b) to, czy ksiazka pt. "Drugi i trzeci rok życia dziecka", autorstwa Arlene
    Eisenberg,
    Heidi Murkoff i Sandee Hathaway, Poznań 2001 to bardzo dobre kompendium dla
    rodzicow to sprawa dyskusyjna, osobiscie uwazam, ze sa lepsze ksiazki np. „Jak
    mowic, zeby dzieci nas sluchaly, jak sluchac, zeby dzieci do nas mowily” Adele
    Faber, Elaine Mazlish, „Rodzenstwo bez rywalizacji” tych samych autorow i wiele
    innych;

    c) to nieladnie cytowac tylko to co akurat nam pasuje, w tej samej ksiazce, na
    tej samej stronie jest takze napisane „ (...) Bicie dzieci ma wiele negatywnych
    aspektow. Po pierwsze, stanowi przyklad przemocy. Dzieci, ktore sa bite,
    czesciej uzywaja sily fizycznej wobec rowiesnikow i w przyszlosci wobec
    wlasnych dzieci. Po drugie, uczac dziecko, ze najlepszym sposobem rozstzygania
    klotni jest uzywanie sily, pozbawiamy je mozliwosci nauczenia sie innych
    sposobow radzenia sobie z gniewem i frustracja. Jest to jaskrawy przyklad
    naduzycia wladzy przez duzego i silnego przeciwko malemu i slabemu. Bicie jest
    upokarzajace i ponizajace dla obydwu stron (...).”

    e) szczerze polecam Panu ksiazke Alice Miller „Zniewolone dziecinstwo – ukryte
    zrodlo tyranii”. Nawet jezeli nie zgodzi sie Pan tezami postawionymi przez
    autorke, to nie bedzie strata czasu.

    f) mysle, ze Pani Sroda proponujac ustawe zakazujaca bicie dzieci, chciala
    zrobic cos z szara strefa istniejaca miedzy jednym klapsem a karanym w tej
    chwili maltretowaniem. Jezeli jeden klaps to nic, czyli 0, to 5 klapsow razem
    to tez nic, czy juz cos?

    g) jezeli nie bedzie nowego prawa, to dzieki dyskusjom takze i tej wlasnie
    lepiej bedzie wykorzystywane to prawo, ktore jest. Amatorom klapania glupio
    bedzie przy ludziach klapac ( a moze lepiej klapsowac?) swoje dzieci.

    Pozdrawiam wszystkich swiatecznie.




    Temat: Czy Wasze dzieci też próbują się pozabijać ?
    sloneczniemi napisała:
    >?Aby uniknąć nie kończącej się próby sił dziecko/rodzeństwo/rodzice musimy
    >staraćsięza wszelkącenę o całkowitąnieingerencję w ich wzajmene konflikty.
    >Powstrzymujmy sie zarówno od stawania po czyjejś stronie, jak i od intewencji
    > o ile tylko nie ma ewidentnego zagrożenia fizycznego lub emocjonalnego)...?
    >Cytat z książki ?Rozsądne dziecko? elisa medhus
    >co o tym sadzicie?
    to bardzo ciekawe pytanie, z książkami o podobnej treści i wymowie ("Jak mówić, żeby dzieci słuchały..., "Wychowanie bez porażek" itd.) zetnęłam się na studiach, jeszcze wtedy nie miałam dzieci. Przekaz był jasny: nie ingerować, a w podtekście znaczył, że często ingerencja doprowadza do eskalacji konfliktów, a czasami wręcz je powoduje. Znaczy się bardzo świadomie prowadząc swoje dzieci, uważając na mieszaniem się w ich sprawy, mozna otrzymać nagrodę w postaci braku konfliktów miedzy dziećmi (sprawa podejścia do tych konfliktów to inna sprawa, dopuszczalnosci lub nie pewnych form, jak bicie, ponizanie jest oczywista - ich ma nie być - z założenia .
    Mając więc założenia teoretyczne przystąpiłam do zajęć praktycznych - dzieci były małe i metoda działała, ale dzieci rosły i w pewnym momencie zauważyłam, że jednak pojawiają się emocje, które na sobie wyładowywują. Pojawiła się drobiazgowa wręcz walka o "sprawiedliwość społeczną", dzieci zaczęły walczyć (od wieku około 6, 7, 8 lat) o to, by było po równo, tak samo dla każdego. Z tego wynikają przeróżne konflikty, pojawiły się bójki - a czasami myślę sobie obserwując to wszystko, że mniej okrutne jest wyładowanie sie fizyczne, bo szczególnie płeć żeńska potrafi psychicznie dopiec o wiele bardziej, niż gdyby przywaliła piąchą.
    Dobrze, że swego czasu przeczytałam książki o nie ingerowaniu w konflikty, bo gdybym, od najmłodszych lat angazowała się w te ich przepychanki, to zakręciłambym się w to wszystko zdrowo i dziś chyba nie umiałambym odróżnić, czy walczą, bo chcą przciągnąć mnie na swoją strone, czy walczą, bo to naturalny proces, wynikający sam z siebie.
    Myslę, że to naturalny proces, zamiast na zewnątrz, ucza się w domu jak to się załatwia pewne sprawy w społeczeństwie, a że konflikty to sprawa społęczna, więc w małej społeczności bratersko-siostrzanej też muszą się pojawić, to naturalne.
    A podejście przez rodziców do konfliktów to całkiem inna (ech, równie długa) historia



    Temat: Prztyczek w nos!
    Capriglione, przeczytałam cały wątek i uważam, że jesteś mądrą kobietą umiejąc
    przyjmować uwagi nie zawsze pozytywne. Sama zresztą diagnozujesz się też :o)
    Moim zdaniem, po części z niektórych zachowań Twoje dziecko wyrośnie z całą
    pewnością. Niektóre rzeczy np. budzenie się do 3 roku życia są zupełnie
    normalne: wiele dzieci tak ma, nie ma potrzeby walczyć z dzieckiem w tej sprawie
    tylko trzeba cierpliwie towarzyszyć dziecku w dorastaniu, ucząc stopniowo, że
    noc jest do spania. Cała trójka moich dzieci budziła się przez pierwsze 3 lata
    życia. Ale najdłużej i najbardziej niespokojnie właśnie budziła się również
    najstarsza córa, której budzenia nie akceptowałam, tylko kombinowałam, wymyślałam.
    Bogu dziękuję, że na książki T. Hogg nie trafiłam, ggdy jeszcze byłam bardzo
    niedoświadczoną mamą, bo one głównie uczą właśnie walki z dzieckiem i
    nieakceptacji własnego dziecka, a i jeszcze takiego szufladkowania go jako np.
    poprzeczniaka. Te książki nie mają wiele wspólnego z psychologią, za to z
    tresurą dziecka- bardzo dużo. Osobiście nie dziwię się, jeśli po stosowaniu na
    dzieciach tych metod stają się one buntownicze i uprzykrzone. Dla równowagi
    proponuję ksiązki Faber i Mazlish "Jak słuchać, żeby dzieci mówiły. Jak mówić,
    żeby dzieci słuchały". A ze stron o wychowaniu np. www.dzikiedzieci.pl

    >Sprzeczność
    > otrzymywanych "życzliwych rad" otoczenia doprowadzała mnie do szału

    Ale jeśli Ty szalałaś i przeżywałaś ambiwalencję uczuć, to jak ma się czuć Twoje
    dziecko? Jego szaleństwo i rozpaczliwe wołanie o pomoc jest dla mnie w tej
    sytuacji zrozumiałe. Zresztą Twoja niepewność młodej mamy- również.

    dlaczego nie potrafię znaleźć porozumienia z własną
    > córką? Dlaczego tak kosmicznie się różnimy?

    Jeszcze bardzo wiele przed Wami- dopiero zaczynacie się siebie uczyć. Może warto
    zacząć od nowa wybaczając córeczce, że nie zachowuje się jak ta "wymarzona
    córka" i spróbowawszy dostrzec te jej pozytywne cechy, które warto rozwijać.
    Miłość czasami potrzebuje odświeżenia, odnowienia. Dlaczego nie masz zacząć od
    nowa budować tej relacji? Jeszcze nie wszystko stracone, jeszcze wiele możecie
    zdziałać. Nie można jednak budować tej relacji na opozycji do mężczyzn.
    Ja też z najstarszą córą wiele trudów i niepewności przeżywałam. Teraz Lidzia ma
    10 lat i jest mi o wiele łatwiej z nią się dogadać. Po każdej burzy z nią
    starałam się pojednać z nią, pocieszyć ją i siebie. Mimo wszystko zawsze staram
    się błogosławić ją wieczorem, żeby nie gniewać się na nią za długo i dać nam na
    nowo szansę kolejnego dnia.




    Temat: Jak sobie nie radzę z 2,5 latkiem -długawe
    Hm,...równie dobrze w tytule mogłoby się znajdowac:"Jak sobie nie radze (nie
    wiem czy jest taki rodzic, który nie ma ze swoim dzieckiem w ogóle problemów)z
    moim dzieckiem/dziecmi (niezaleznie od wieku). Mam dwie córeczki:
    trzyipółletnią i prawie dwuletnią. Jeszcze rok temu myslałam sobie: "Jeszcze
    troche, a będzie lepiej, młodsza podrosnie, zacznie mówic, będą sie dogadywac i
    ładnie się bawić". Minął rok, młodsza podrosła, zaczęła mówić, zaczeły sie
    kłótnie (mimo, że dziewczynki naprawde sie bardzo kochaja)! O wszystko!!!!!
    Łatwiej jest, nie jestem juz tak wykończona fizycznie, bo nie ma już przy nich
    tyle pracy, ale za to moje nerwy są...niestety nie mam anielskiej cierpliwosci.
    Od rana do nocy tylko:"Maaaaaamoooooo!!!!!!!!" Jeszcze niedawno żyłam z taką
    świadomościa, że jeszcze troche i to sie skończy, jeszcze rok, dwa i bedzie
    lepiej, czasami miałam ochotę gdzieś uciec, sprać je na kwasne jabłko,
    wrzeszczec i tupać. Już mi przeszło, teraz jestem pokorna, pogodzilam sie z
    tym, ze po prostu dzieci takie są, a my matki nie mamy łatwego zadania (ojcowie
    zresztą tez). Uświadomiłam sobie, że to "Mamo!" nie skończy się nigdy (no może
    po 18-nastce)i teraz mi łatwiej. Zakceptowałam to, juz nie zazdroszcze matkom
    spokojnych dzieci , ucze sie cierpliwosci, ucze sie porozumiewać z moimi
    dziewczynkami. Polecam ksiażkę "Jak mówic, żeby dzieci nas słuchały jak
    słuchać, żeby dzieci do nas mówiły" Adele Faber i Elaine Mazlish. Nie mówie,
    żeby ten poradnik traktować jak biblię, ale warto do niego zajrzeć. Pomógł mi
    on inaczej spojrzeć na dzieci.
    Życzę wszystkim więcej cierpliwości. Mama Oleńki i Inusi.
    forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=621&w=8434138



    Temat: Mama, która nie bije-istnieje?
    Fajnie, aka10, że nam napisałaś jakie przepisy w sprawie bicia ma Szwecja i 8
    (o ile dobrze pamiętam) innych krajów Europy. Ale o czym to świadczy? Sam ten
    fragment jeszcze mnie osobiście do niczego nie przekonuje. To że pewne państwa
    wprowadziły u siebie takie a nie inne przepisy nie świadczy jeszcze o
    słuszności tych praw. To tak jakby na dyskusje np. czy pozwalać na adopcję
    dzieci przez pary homoseksualne dać argument, że tak bo jakieś tam państwo
    takie przepisy wprowadziło? Dlaczego niby uważać że prawo regulujące sprawę
    bicia dzieci jest lepsze w Szwecji a nie u nas? Myślę natomiast że przekonałoby
    mnie i pewnie inne mamy, jakbyś podała jakies statystyki ukazujące, że dzieci z
    tamtych krajów częściej 'wychodzą' na ludzi itd. A i to pewnie nie byłoby
    jednoznaczne z tym, że akurat jest to dzięki zrezygnowaniu z bicia, bo na
    wychowanie jak wszyscy wiemy wpływ ma wiele czynników (np. historia, status
    materialny państwa....).
    Więc może jeśli rzeczywiście zamierzasz kogoś przekonać lub 'uratować' jakieś
    dziecko przed biciem, napisz konkretnie odpowiedź np. bei, która o to prosiła:
    >jeszcze jedno ....nikt nie napisał....choć przy tym drugim wątku podałam
    >konkretne przykłady...
    >nikt nie napisał...' słuchaj bea...moze w tym przypadku należało by spróbowac
    >zrobic tak , albo tak...u mnie sie to sprawdza....

    Myślę, że niejedna mama chętnie poczyta i czegoś się nauczy. Ja np chętnie
    przeczytałam list od klarak. Przemawia do mnie, bo dziewczyna nie próbuje się
    wymądrzać (pokazuje, jak sama bładziła i nie wszystkie jej metody od razu
    trafiały) a jednocześnie wskazuje różne metody wych. To prawda co napisał
    maksimum "Bo u jednych sie cos sprawdza,co u innych sie nie sprawdza" , ale
    uważam, że wszystkiego trzeba popróbować. Nie uważam się, podobnie jak bea ( o
    czym świadczy jej powyższa wypowiedź) za wszechwiedzącą i chętnie poslucham rad
    bardziej doświadczonych/mądrzejszych mam. Tylko niech to będą rady a nie
    wymądrzanie się, moralizowanie i dowartościowanie kosztem innych (patrz kosztem
    matka8). Myślę, że żadna z piszących tu mam nie lubi "bić" swoich dzieci (nie
    wiem czy nie przezywam klapsów bardziej niz moje maluchy) i chętnie zastąpi to
    czymś innym. Niestety w szkole uczyło się nas wielu mądrych rzeczy a nie było
    żadnego tematu dot. wychowania dzieci. A może tak zamiast P.O.? Wiem, że są
    ciekawe książki (np. Jak mówić, żeby dzieci... A. Faber)... a właśnie może ktoś
    zna fajną książkę, jak przestać bić, albo co zamiast bicia (oprócz tej Faber)
    albo coś podobnego?




    Temat: Krzyczę na moje dziecko
    Po pierwsze: musisz coś zrobić z monotonią.
    Na monotonię najlepsze są koleżanki (realne!), z ktorymi często spotykasz się
    na plotki.
    I tu masz nieograniczone pole do popisu, bo na forum regionalnym na przyklad
    mozesz poznac fajne emamy z dziecmi w podobnym wieku, ktore mieszkaja blisko
    Ciebie.

    2. Zakupić, pozyczyc z biblioteki, w kazdym razie PRZECZYTAC ksiazke "Jak
    mowic, zeby dzieci sluchaly, jak sluchac, zeby dzieci mowily".
    Mozna ja nabyc na przyklad tutaj wysylkowa.pl/ks249361.html

    Ksiazka podaje sposoby na rozmowe z dzieckiem. Moze nie kazdy sposob zadziala
    na Twoje dziecko, ale jest to naprawde doskonaly punkt wyjscia i często jednak
    mozna sobie wypracowac dzieki tej ksiazce jakąs metode w miare przejaznego i
    ludzkiego zalatwienia z dzieckiem spraw konfliktowych.

    3. Dbac o wypoczynek. Dziecko idzie spac - Ty tez sie poloz. Olej sprzatanie,
    gotowanie (zrob co najwyzej pyzy z torebki czy wyciągnij jakąś wczesniej
    zamrożoną nadwyzke obiadową z innego dnia) jesli jestes zmęczona i odpocznij.
    Zrobi to dobrze i Tobie, i dziecku. Mama wypoczęta=mama usmiechnięta.

    4. I nie zadręczaj sie tak. Po prostu pracuj nad sobą. Sprobuj sobie wyznaczyc
    jakies realne cele i sprobuj je osiągnąć. Malymi kroczkami mozna osiągnąć
    naprawde wiele.

    5. Jesli czujesz, że problem jest glębszy, moze warto rozwazyc jakąs terapie u
    psychologa?

    6. Moze to marna pociecha, ale dzieci w wieku 1,5-2,5 roku potrafią niezle
    dopiec I prawie kazda mama musi się z takim anioleczkiem rogatym uzerac
    Powtarzaj sobie: "jeszcze tylko pol roku-rok... jeszcze tylko pol roku-rok...".
    Bo z takim trzylatkiem na przyklad da sie wiele spraw zalatwic w drodze
    negocjacji Wytrzymaj. Dasz rade




    Temat: AGRESJA U DZIECKA 2,5-ROCZNEGO/BIJE WSZYSTKICH..
    AGRESJA U DZIECKA 2,5-ROCZNEGO/BIJE WSZYSTKICH..
    CO JA MAM ROBIĆ? POMÓŻCIE! MAM 2,5 ROCZNEGO SYNKA, KTÓRY OD URODZENIA BYŁ
    NERWUSKIEM, ŹLE SPAŁ, CAŁY CZAS PŁAKAŁ ITP MIAŁ PRZYKRY EPIZOD W ŻYCIU, W
    WIEKU 11 MIESIĘCY ODDAŁAM GO W RĘCE POLECONEJ OPIEKUNKI, KTÓR AOKAZĄŁA SIE
    ALKOHOLICZKĄ..NIE WIEM CO Z NIM ROBIŁA PREZ TE 2 MIESIĄCE OPIEKI, ALE
    WYSTARCZYŁO BY PONAD ROK ZAJĘŁO MI UCYWILIZOWANIE I USPOŁECZNIANIE GO.
    PANICZNIE BAŁ SIĘ WSZYSTKICH KOBIET (NAWET BABCI KTORA RZADKO WIDYWAŁA, NA
    LEKARZA I PANIE PRZECHODZĄCE ULICĄ HISTERYCZNIE PŁAKAŁ. WYDAWAŁO MI SIĘ ŻE
    JUŻ MI SIĘ UDAŁO ZMIENIĆ JEGO STOSUNEK DO OBCYCH NA UMIARKOWANY, ALE OD
    JAKIEGOŚ CZASU ZNÓW DZIEJE SIĘ Z NIM COŚ DZIWNEGO. NA CHODNIKU NA SPACERZE
    WRZESZCZY NA LUDZI "PANI BEE, WYRZUCIĆ PANIĄ DO KOSZA, DO OGNIA..", CZASEM
    NAWET W MOJEJ OBECNOŚCI UDERZY PRZECHODNIA..DZIECI Z REGUŁY BIJE W
    PIASKOWNICY, NIE ODCZYTUJE ŻE NP ONE CHCĄ SIĘ Z NIM BAWIĆ. GDY COŚ NIE
    PÓJDZIE PO JEGO MYŚLI, NP KTOŚ NAWET Z DOMOWNIKÓW PRZESTAWI JEGO SAMOCHÓD NA
    CHWILĘ - BIJE , KOPIE I AGRESYWNIE WRZESZCZY. MNIE I MĘŻA, RODZINĘ, WSZYSTKO
    JEDNO - UDERZA Z CAŁEJ SIŁY CZYM POPADNIE GDY NP NIE DAM MU CZEGOŚ CO CHCE
    LUB PRZESTAWIE JAKIS PRZEDMIOT. NIBY MOWI ZE KOCHA BABCIE, MAMUSI EKOCHANĄ,
    ZE LUBI DZIECI I CHCE DO PRZEDSZKOLA SIĘ Z NIMI BAWIĆ, AL EGDY KTOŚ CHCE TO
    ZROBIĆ, TO ON NIE POZWALA. Z DRUGIEJ STRONY SAM NIE CHCE SIĘ BAWIĆ. CZESTO
    WPADA W HISTERIĘ, WALI CZYM POPADNIE, ROZWALA ZE ZŁOŚCI ZABAWKI.. NAJPIERW
    DOSTAWAL ZA TO KLAPA W PUPE, ALE ZAUWAŻYŁAM ŻE TO WZMAGA W NIM AGRESJĘ.
    PRZECZYTAŁAM KSIĄŻKĘ ADELE FABER: "JAK MÓWIĆ ŻEBY DZIECI NAS SŁUCHAŁY, JAK
    SŁUCHAĆ ŻEBY DZIECI DO NAS MÓWIŁY", ALE TE METODY TŁUMACZENIA, NIE-BICIA I
    TYLKO WYJAŚNIANIA NIC NIE DAJĄ. MÓWIĘ, M"ICHAŁ-ŚCIANA NIE JEST DO MAZANIA,
    JEST OD TEGO PAPIER", TO MICHAL NIE POZWALA MI SKOŃCZYĆ TYLKO MNIE CZYMŚ
    UDERZY, WRZESZCZĄC "WSTRĘTNA MAMA". JUŻ SIE POGUBIŁAM, NI EWIEM CO JEST
    LEPSZE, JAK AMETODA: KAR CZY TUMACZEŃ DO UPARTEGO. ALE ON BIJE NIE TYLKO
    DOMOWNIKÓW ALE I OBCYCH. NIE WIEM CO BĘDZIE W PRZESZKOLU. NIE MOGĘ GO ODUCZYĆ
    AGRESJI. NIE MA ZŁYCH WZORCÓW W DOMU, OBOJE Z MĘŻEM ODNOSIMY SIE DO SIEBIE Z
    SZACUNKIEM, RZADKO KŁÓCIMY. NIGDY NIE WIDZIAŁ BICIA. BAJKI OGLADA ALE TYLKO
    DELIKATNE KUBUSIE PUCHATKI I BOBY BUDOWNICZE..CO SIĘ Z NIM DZIEJE? CZY
    MIELIŚCI EPODOBNE PRZEPADKI? PROSZE, POMÓŻCIE I DORADZCIE COŚ, BO JA SOBIE
    JUŻ TAK WYRZUCAM ŻE JESTEM ZŁĄ MATKA, BO NIE ROZUMIEM SYNKA. NIE POTRAFIĘ SIĘ
    NIM ZAJMOWAĆ..MOZE MACIE JAKIŚ DOMOWE RADY ALBO ADRES/TEL DOBREGO PSYHOLOGA W
    WARSZAWIE?
    PROSZĘ.. POZDRAWIAM, ANIA



    Temat: Nagły problem!!!!!!!!
    Też zastanawiam sie skąd ten upór...Wątpie,żeby to było zwrócenie na siebie
    uwagi,czy reakcja na jakieś problemy.U mnie właściewiem problemów nie ma.Oboje
    z mężem bardzo sie i ją kochamy,nie kłócimy sie.Mała wie,że jest strasznie
    przez nas kochana,nie ma kłópotów z dziadkami,finansowych.W przdszkolu też
    wszystko jest ok.Wiem to napewno bo mała uwielbia przedszkole,a jej
    wychowawczynie jest moją koleżanką i wiem od niej że mała jest bardzo lubiana
    przez dzieci.Ma dużo swobody,o większości rzeczy decyduje sama.Sama decyduje w
    co sie ubrać,co chce jeść,czytam książke "Jak mówić,żeby dzieci nas słuchały,
    jak słuchać żeby dzieci do nas mówiły" i stosuje sie do jej rad,właściwie
    weszło mi to już w krew.Książka uczy żeby dziecko wiedziało że jego zdanie
    bardzo sie liczy,że może osobbie decydować.Staram sie żeby Nicola mogła mieć
    wybór w każdej nawet całkiem błachej sprawie.Do niczego nie jest
    zmuszana.Nicola jest też strasznie pewna siebie,za bardzo.Chodzi na wiele
    dodatkowych zajęć gdzie często jest chwalona,dawana za przykład.Staram sie
    rozmawiać z nauczycielami by tego nie robili,bo w końcu dzieci przestaną ją
    lubić przez to że jest dawana za przykład i nie chce też by mała myślała że
    jest kimś lepszym,by sie nie wywyszała.A co do problemu z jedzeniem to już
    wszystko ok.Była dzisiaj w Mcdonaldsie na urodinach koleżanki i zjadła swój
    zestaw tak inne dzieci.Pije normalnie.Odkąd wróciła z przyjęcia bez gadania
    zjadła kolacje i owoce.Wogóle nie wraca już do tego tematu.Ja też nie.Mam
    nadzieje,że wszystko już będzie dobrze,a Wam bardzo dziękuje za wsparcie i
    porady.Napewno będe korzystać z forum często,bo Nicola nie raz daje mi popalić,
    a wsparcie innych mam daje dużo otuchy.Bardzo Wam dziękuje.

    Mama Nicoli



    Temat: nie radzę sobie . POMOCY
    My już powoli wyrastamy z tupania i kładzenia się na ulicy. Uff!!! Oczywiście
    zaczynają się inne historie, jak to zwykle u 2-3 latków. Z moich doświadczeń
    wynika i zgadzam się, że cierpliwość i konsekwencja to najlepsze metody. Ja też
    na początku dostawałam białej gorączki. Tłumaczenie nic nie pomagało, krzyki,
    czasami klapsy... Na prawdę nie odnosiły skutku. Jak dziecko jest małe i sobie
    idzie (a raczej biegnie) gdzie chce, to nic nie poradzisz. Tłumaczyć trzeba, ale
    chyba u maluchów nie za bardzo jest sens. Po prostu chodziłam w bezpieczne i
    znane miejsca, daleko od ulic a w razie czogo łapałam i przytrzymywałam, żeby
    sobie krzywdy nie zrobiła.
    Histeria na ulicy? Do przeżycia, gdyby się tylko przechodnie nie wtrącali, co
    mnie osobiście irytowało najbardziej. Co sobie ktoś pomyśli? Olej to, nie masz
    na to wpływu. Ja siadałam na najbliższej ławce i czekałam. Raz nawet, jak mojemu
    dziecku "odjęło władzę w nogach" a tłumaczenie, że mamusię bolą rączki nie wiele
    pomogło, stałam oparta o ścianę budynku i czekałam, aż się wypłacze głaszcząc
    moje wrzeszczące dziecko po głowie, a w przerwach, gdy brała oddech mówiąc, że
    mi się to zachowanie nie podoba i że nic nie zmieni. Zauważyłam ,że z czasem
    choć sceny się powtarzały, było to z czoraz mniejszą częstotliwością i krótszym
    czasem trwania.A propos karania (a w zasadzie co zamiast kary) polecam gorąco
    książkę A. Faber i E. Mazlish pt. "Jak mówić, żęby dzieci nas słuchały. Jak
    słuchać, żeby dzieci do nas mówiły". Mnie ona dużo pomogła i nadal pomaga. Choć
    autorki są Amerykankami (chyba), to są doświadczenia rodziców w Polsce a tym
    samym dużo z naszych realiów i nawyków odnośnie wychowania dzieci.
    Poza tym życzę cierpliwości i wytrwałości. Czas naprawdętak szybko mija...
    Pozdrawiam
    Agnieszka



    Temat: Witam Wszystkich,od 25 lat borykam sie z trich ..
    Być dobrą matką a jednocześnie wrogiem dla córki....? troche dziwne,
    ja również jako dziecko tylko trochę starsze bo w wieku 15 lat
    zaczełam wyrywać włosy i nie miałam wsparcia ze strony rodziców,
    którzy po kilku wizytach u neurologa zrezygnowali, a ojciec leczył
    mnie biciem za każym takim razem. Nawet długo przed tą chorobą byłam
    zbuntowana i przeciwko rodzicom, i uważam że jedynym powodem stresu
    byli właśnie oni. Brak zrozumienia, brak wspólnego języka, brak
    ciepła rodzinnego...kłótnie itd. Mieć rodziców a jednocześnie ich
    nie mieć. A jedynym uczuciem jaki się wtedy ma, jest złość, gniew,
    bunt. Nie wiem jak to jest w Waszym przypadku, bo włosy to tylko
    odzwierciedlenie problemu który należy rozwiązać. Dziecko
    rozładowuje przez to swój stres, a co jest tym stresem u niej...co
    spowodowało to, że zaczeła się szpecić ? Samo słowo kocham do
    dziecka nie wystarczy ono musi to czuć...Trzeba walczyć z tą
    chorobą, jest naprawdę ciężko ale najważniejsze jest wsparcie
    najbliższych osób i zrozumienie, nienależy krytykować i naciskać za
    mocno, bo co ludzie powiedzą i na siłę chce się coś zmienić, nigdy
    nic nie robi się na siłę, dlatego trzeba porozmawiać szczerze z
    dzieckiem, ono potrzebuje pomocy ale dlaczego nie chce z niej
    skorzystać ? Może źle poprostu pytasz ,bo jak inaczej można być
    wrogiem dla córki. Córka musi iść do lekarza,i musi być też na niego
    gotowa, potrzebuje pomocy lekarza i Rodziców. Na leczenie nigdy nie
    jest zapóźno ale lepiej zacząć wcześńiej niż później. Jest taka
    książka "Jak mówić żeby dzieci nas słuchały, jak słuchać żeby dzieci
    do nas mówiły " polecam wszystkim mamą. Pozdr.



    Temat: 'jak mówić...' - podzielmy się doświadczeniem!
    'jak mówić...' - podzielmy się doświadczeniem!
    Widzę , że wiele mam czytało "Jak mówić, żeby dzieci słuchały..." Może byśmy
    podzieliły się doświadczeniem? Myślę, że mogłoby to być inspirujące zarówno
    dla mam korzystających z książki, jak i tych, które się z nią nie zetknęły.

    Zacznę zatem od mojego krótkiego doświadczenia.
    Idziemy z Jagódką (3 lata) na plac zabaw. Jagódka marudzi: "Ja chcę bawić się
    z Martą". Marty nie ma, innych dzieci też nie. Pierwsza moja reakcja
    byłaby: "Ale Marty nie ma. Nic nie mogę zrobić. Może przyjdzie innym razem"
    itd. Wiem, że niewiele to daje. Gryzę się zatem w język, kucam obok córeczki
    i mówię: "Chciałabyś się bawić z Martą? To Twoja ulubiona koleżanka, tak?
    Lubicie razem biegać?" Córeczka przytula się do mnie, płacze. Po chwili
    mówi: "Pobawię się sama". A ze mnie spadł ciężar, uświadomiłam sobie bowiem,
    że dziecko mówiąc, że chce bawić się z Martą nie wymaga mojej reakcji - nie
    mówi "Zrób cos, żebym mogła się z nią bawić", tylko wyraża swoje uczucia.

    Druga sytuacja związana jest z myciem włosów - za każdym razem jest płacz,
    histeria. W niedzielę zabrałam się do mycia Jagódki i mówię: "Trzeba umyć
    włoski". "Nie chcę, boję się". Moja zwykła reakcja była taka: "Przecież nie
    ma się czego bać. Zobacz, mamusia myje codziennie włosy. Umyjemy tak, że nic
    nie poleci na oczka". Tyma razem mówię: "Boisz się myć włoski? To jest
    nieprzyjemne, tak? A czego się boisz?" Jagódka: "Wody. To nieprzyjemne".
    Mówię dalej: "To niemiło mieć mokre włoski, tak?" Tak sobie rozmawiałyśmy.
    Niestety, Jagódka nie zdecydowała się umyć włosów, a ja postanowiłam nie
    naciskać, bo mam dość mycia jej na siłę. Jagódka obiecała, że umyje
    następnego dnia. Szczerze mówiąc, nie wierzyłam, że następe ego dnia pójdzie
    lepeij, ale przystałam na to. Następnego dnia zabieram się do mycia włosków
    małej, a ona mówi: "Boję się wody." I ze śmiechem: "Chyba boję się, ze mnie
    uszczypnie. A Michelle (koleżanka z przedszkola) miała dziś umyte włoski"
    (nie wiem, skąd ta informacja) I nadstawiła główkę. Mycie było przyjemnością.
    Wiecie,to przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Od pół roku toczymy boje o
    mycie włosów...

    Zachęcam inne mamy, by podzieliły się swoim doświadczeniem!




    Temat: Szkoła dla rodziców
    Aka, ta szkoła jest prowadzona na podstawie książki "Jak mówić, żeby dzieci nas
    słuchały, jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły" - nie pamiętam dokładnie
    nazwisk autorek, chyba Faber i Mazlish. Jest to naprawdę świetne - bardzo
    pomaga w kontaktach z dziećmi. Początkowo czułam się jakoś sztucznie mówiąc do
    dzieciaków w ten sposób, ale widzę, że do nich to trafia, że nasze stosunki są
    mniej napiete, że dzieci chętniej słuchają. Kuba jakoś mniej krzyczy, kiedy
    akceptuję jego uczucia. Dziś np. zobaczył w sklepie pociąg za trzysta zł. i
    uparł się, że musi go mież. Czułam, że żadna siła go z tego sklepu nie
    wyciągnie. Więc powiedziałam, że widzę, jak bardzo mu się ten pociąg podoba i
    że na pewno fajnie byłoby taki mieć itp. I obiecałam, że zapiszemy, że Kubus
    chce miec duży pociąg ( bo zaproponowali nam założenie "zeszytu marzeń", gdzie
    zapisujemy, co maluchy chciałyby mieć - oni to bardzo lubią). I wiesz, wyszedł
    spokojnie z tego sklepu(choć po drodze cały czas rozmawialiśmy o wymarzonym
    pociągu).
    Rano możemy sobie pozwolić na totalną rozlazłość, bo ja na razie nie
    pracuję, ale pewnie gdybym musiała zdążyć na 7 też byłoby bardzo nerwowo.
    Prowadzące dużo mówiły o dawaniu dzieciom wyboru, więc może zapytaj
    swoją "Samosię":"co wolisz ubrać sama: buty czy skarpetki?" Wtedy nie czuje się
    tak całkiem zlekceważona w swoim dążeniu do samodzielności, ubierze sobie np.
    skarpetki, a resztę zrobisz ty i nie spóźnisz się do pracy.
    Jeden z rodziców opowiadał, że syn nie dał się przekonać, żeby wytrzeć po sobie
    plamę z soku na stole, więc położył przed nim dwie takie same szmatki i spytał,
    którą szmatką woli ten stół wytrzeć. Nie było juz dyskusji, czy w ogóle
    wytrzeć, tylko którą szmatką i..podziałało.
    Przepraszam, że tak chaotycznie piszę, ale jestem już okropnie śpiąca.



    Temat: Uderzyłam dziś córeczkę 2 razy pasek Pomocy!
    jak ci powiem nigdy nie bij dzieci to poczujesz sie jeszcze gorzej a nie o to
    mi chodzi (ja zbilam moja corke raz i do tej pory sni mi sie po nocach). Lanie
    bylo wyrazem twojej bezsilnosci a w gniewie czasem nam sie wydaje ,za "jak
    uderze to sie wyzyje". Tyle, ze to nie dziala z dziecmi, bo jak udezrysz to
    czujesz sie sto razy gorzej. Nie jestem psychologiem ale jako mama cie rozumiem
    i mam pewien pomysl. na rynku polskim jest ksiazka "Jak mowic, zeby dzieci cie
    sluchaly i jak sluchac, zeby chcialy mowic" wydana co prawda pare lat temu ale
    powinnas ja znalezc bez problemu ( w ostatecznosci zawsze znajdziesz w
    bibliotece). Nawet jezeli nie zgadzasz sie z pogladami autorki na wychowanie to
    znajdziesz tam mnostwo sytuacji, ktore znasz z wlasnego zycia a przede
    wszystkim kupe dobrych pomyslow. poza tym zastanow sie czy to nie ty jestes
    osoba, ktora z byle powodu zaczyna klotnie albo moze masz za duze na jej wiek
    wymagania. Byc moze podchodzisz za powaznie od zycia i masz same zasady,
    oczekiwania i wymagania a zapominasz o beztroskiej zabawie i wspolnych
    wyglupach (swietnym sposobem na zachecenie dzieci do wspolpracy jest
    pokazanie,ze obowiazki tez moga byc zabawa)? CZy dostrzegasz pozytywne strony
    jej zachowania i chwalisz za wszelkie starania? I jeszcze jeden temat do
    przemyslen: jak wygladaja relacje miedzy toba a mezem? czy on zawsze stoi po
    twojej stronie? czy tez ma do corki wymagania? A moze to ty jestes ta od
    pilnowania czy zby umyte a maz od zabawy i przyjemnosci? czy jesli ty powiesz
    do corki cwicz jak kaze lekarz a ona ma to w nosie to maz powtarza twoje
    polecenie?
    Zastanow sie na spokojnie i przede wszystkim porozmawiaj o tym z mezem (ojcem
    corki). Moze on ma jakies spostrzezenia albo zaobserwowal cos co umyka twojej
    uwadze. Porozmawiaj z bliskimi ci osobami i sluchj co maja do powiedzenia, moze
    ktos z nich podsunie ci rozwiazanie dobre dla was. I przede wszystkim pamietaj,
    ze to ty masz kontrole na soba i nie daj sie doprowadzic do szalu (czyli nie
    pozwol zeby corka kontrolowala ciebie).
    Zycze powodzenia.
    Acha jeszcze jedno- nikt nie jest doskonaly i ty tez masz prawo do chwili
    slabosci. Wazne, zebys starala sie znalezc wyjscie z sytuacji i poprawic wasze
    relacje, a od jednego lania jeszcze nikt ni umarl (tylko nie rob tego wiecej)



    Temat: Klopoty z 11-latka...( dlugie)
    - "nie chce sprzatac swojego pokoju,
    - wścieka się bo kazemy jej sprzatac swój pokój, no i po sobie
    - ma problemy z koncentracja tego typu, ze jak cos zaczyna, to potrafi zajac sie
    zupełnie czym innym
    - zabawa podczas sprzatania,
    - czytanie podczas odrabiania lekcji,
    - zabawa w łazience podczas mycia zebów.
    W praktyce to wyglada tak, ze czasami trzeba bez przerwy przypominac co ma
    zrobic."

    Ja się złoszczę o to samo na swojego syna (9,5 roku) !
    Może to jednak norma w tym wieku ?
    Pomijam oczywiście inne niepokojące objawy natury psychologicznej.
    Ale po zastanowieniu się tak sobie myślę, że "ten średni" ma zawsze najgorzej
    i problemy mogą się brać właśnie stąd, że starszy jest "najlepszy"
    (popatrz - Twojej siostrze nie trzeba przypominać),
    a najmłodszemu zawsze trzeba ustąpić.
    Nie wymyśliłam tego sama.
    Uświadomiła mi to lektura książek o których bardzo dużo dyskutowało się na tym
    forum, a które bardzo mi pomagały w trudnych chwilach.
    To cykl książek A.Faber i E. Mazlisch (nie wiem czy dobrze napisałam nazwisko)
    "Jak mówić, żeby dzieci słuchały, jak słuchać , by dzieci mówiły"
    "Wyzwoleni rodzice, wyzwolone dzieci"
    "Rodzeństwo bez rywalizacji"
    To rewelacyjne książki - czyta się jednym tchem - zawierają takie oczywiste
    treści, które nam oczywiście do głowy nie przychodzą.
    Jest bardzo dużo przykładów z życia wziętych i opis w jaki sposób zostały
    problemy rozwiązane.
    O ile dobrze pamiętam jest tam dużo na temat "wtłaczania" dzieci w "role"
    np. wzorowego dziecka, "tej leniwej i zdolnej" oraz "ciapy",
    której trzeba cały czas pomagać i wyręczać.
    Na prawdę warto przeczytać!
    Niektóre sprawy od razu robią się proste,
    niektóre otwierają nam oczy na to co robimy źle.
    Życzę porozumienia i powodzenia w szukaniu właściwej drogi !
    Najlepsze życzenia świąteczne!




    Temat: Niegrzeczny 16 mies. chłopczyk - nie wiem co robić
    Zgadzam się z Chalsią. To nie są niegrzeczne zachowania, to jest testowanie,
    poznawanie świata, jego materii, ograniczeń (a te ograniczenia rodzą
    wściekłość, że się nie daje tak, jakby się chciało) i... granic ustalanych
    przez Ciebie. Ty zakazujesz a on sprawdza, czy na pewno nie można, co się
    stanie jeśli jednak spróbuje to zrobić, czy na pewno zawsze nie mozna czy może
    jak mama się uśmiecha to już można. Bo skąd on ma niby to wszystko wiedzieć?
    To jest takie złudne, bo dziecko tyle juz wie, można się z nim dogadać - a tu:
    zero porozumienia. Wiem, jak to jest, Kuba ma 2 latka i nadal sprawdza
    rzeczywistość i mnie. Zresztą my, dorośli, tez to robimy tylko juz w trochę
    bardziej niematreialnych sferach (emocje, relacje społeczne) więc nie ma się
    co dziwić i nazywać problemem normalnej fazy rozwoju. Jakby sidział cichutko w
    kącie - to by dopiero był problem. Sama na pisałaś, ze jest żywym dzieckiem,
    też mam takie sreberko, wszędzie wejdzie, wszystko chce sprawdzić. Czasem tez
    ponoszą mnie nerwy, ale on się śmieje, jak ja krzyczę (alno mówi, że się boi),
    kiedy nie wytrzymawałam i dostał klapa - odniosło to odwrotny skutek, tzn.
    zaczął rzucać wszystkim, co miał pod ręką i o wiele trudniej było mi potem
    dotzrec do niego.
    Podsumowując:
    1. Jak najmniej zakazów - najlepie tylko te związne z bezpieczeństwem. Bo jak
    ciągle słyszy "nie wolno, nie możesz, zosatw to" - zacznie to ignorować, bo
    przecież MUSI się rzowijać.
    2. Usunięcie wszystkich ważnych i cenny rzeczy w miejsca niedostępne. Co nie
    kusi jest bezpieczne.
    3. Daj Małemu doświaczyć skutków swojego zachowania: zniszcył zabawkę - nie ma
    zabawki, wrzucił kredki za fotel - nie ma malowania chyba, ze sam je stamtąd
    pozbiera (ćwicze to na okrągło), rozleje coś - dostaje szmatkę do starcia (a
    Ty oczywiście poprawiasz tak, żeby nie widział i chwalisz, chwalisz,
    chwalisz).
    4. Uzbrój się w totalną cierpliwość, zapomnij, ze istnieje cos takiego
    jak "grzeczne dziecko" w tym wieku i znajdź sobie jakąś odskocznię od
    zajmowania się Małym, bo kontakt z dzieckiem w tym wieku to czasem jak
    negocjacje z obwieszonym łądunkami terrorystą
    I zyczę powodzenia, pomyśl, że kiedyś z tego wyrośnie.
    Z literatury polecam W. Eichelberger, A. Samson "Dobra miłość" - było dużo o
    tym na forum; i Mazlish, Faber "Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały, jak
    słuchać, żeby dzieci do nas mówiły" (na podstawie tej książki organizowane są
    tzw. "szkoły dla rodziców" - np. w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej)
    Ed.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dsj4cup.htw.pl



  • Strona 2 z 3 • Wyszukano 214 rezultatów • 1, 2, 3 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl.