Strona Główna
Jak leczyć naderwany mięsień
Jak leczyć nerwicę wegetatywną
Jak leczyć nosiciela salmonelli
Jak leczyć oparzenia słoneczne
jak leczyć Uzależnienie alkoholowe
jak leczyc wezly chlonne
Jak leczyć Wirus HPV
jak leczyć zapalenie okostnej
jak leczyć zatrucia żołądkowe
jak leczyć bakterie
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • audipoznan.keep.pl

  • Widzisz wypowiedzi wyszukane dla zapytania: jak leczyć odparzenia





    Temat: Bea-ta...i nie tylko ....proszę o pomoc
    Czy te wypryski to nie zakazenie gronkowcem złocistym powodującym piel. zap.
    skóry?Zakażenie może mieć tendencje do powracania, bo ma sprzyjające ku temu
    warunki i nic tu mocz ani kał do tego nie maja!Najlepiej pobierz wymaz w trakcie
    wysypki i uzywając posiewówki z agarem, po normalnym umyciu. Zas lamblie nalezy
    zrobic testem enzymatycznym ELISA dając jeda próbke ( pobierasz kał z 3 miejsc
    kupy do normalnej probówki i odnosząc ją zaznacz , że to ma byc test
    enzymatyczny - nie każde laboratorium robi!sprawdx więc). Oprócz cztego możesz
    pobrac 3 próbki do badania pod mikroskopem - przy czym wynik tutaj może byc
    mniej wiarygodny i wszystko także zalezy od doswiadczenia laborantki, bo cysty
    moga byc mylone z resztkami pokarmowymi, dlatego dobrze wybierz laboratorium,
    albo najlepiej powtórz 2x test enzymatyczny. Ja robiłam test enzymatyczny
    właśnie 2 krotnie, ponieważ wiarygodnośc badania to tylko 90 %. Zaś grzyby
    robisz z kału pobranego do jałowej probówki tak jak na posiew. Róznie w
    laboratoriach jest u nas w szpitalu przy każdym badaniu kału na posiew gdy wyjda
    grzyby zaznacza się to na wyniku. Czasem jednak trzeba zaznaczyć , że ekstra sie
    chce grzyby wszystko zalezy od zwyczai panujących w laborat. Nie wiem czy jest
    sens robienia tych kosztownych badań? Mysle , że problemy u Was moga być z
    powodu wyjałowienia krocza, bo tak samo jak niedobór higieny tak samo nadmiar
    szkodzi. Scierasz bariere ochronna ze skóry i sluzówki i wtedy pod pampersem
    łatwiej o zakażenie. Zmień pieluszki - czasem sa nasączone różnościami które
    predysponuja do odparzeń. Do mycia uzywaj wody z korą dębu( słabu roztwór),
    dokładnie wytrzyj dotykając a nie trąc skóre, po tym powietrz pupe i dopiero
    nakładaj krem np. sudokrem - jesli już cos sie dzieje, zas profilaktycznie dobra
    jest maść z NIVEA czy nawet krem na odparzenia - maże się troche przy
    rozsmarowywaniu, ale jest dobry. Kremy stosuj na skóre - błone śluzową zostaw w
    spokoju po umyciu, bo tylko podrazniasz okolice cewki moczowej. Ja sama
    osobiście po nadmiernym szorowaniu sie w tych okolicach mam grzyby za kilka
    dni!!!!A to jest mała kobietka:-)Co do Pimafucortu - to jest steryd!Raczej nie
    stosuj sama, jak się leczy grzyby i uzywasz clotrimazolu to nalezy bezwzględnie
    przestrzegac czasu stosowania. Stosując krócej niz w ulotce maśc p/grzybicza
    zaleczasz tylko zakażenie a nie wyleczasz. Zaleczone tylko pojawia się ponownie
    po pewnym czasie i może stac się oporne na dana maść , bo grzyby sie
    uodparniahja na lek!To samo tyczy wszystkich leków stosowanych i doustnie i
    zewnetrznie!!!Myjąc nadmanganianem, riwanolem wyjaławiasz bardzo. Dobry do mycia
    jest jak nie napar kory dębu czy rumianku( przy założeniu, że dziecko nie ma
    uczulenia na te zioła) to jeszcze super jest krochmal np. do kapieli - pupe tez
    moczysz. Możesz w słabym krochmalu nawet myc. Nie szoruj małej bardzo mydłem (
    czasem pediatrzy polecają myc żelem do hig. intymnej, ale nie wiem co na to Pani
    Ewa?jestem ciekawa opini) - zaburza flore baktreryjna - wszystko z umiarem i nie
    zmieniaj specyfiku codziennie, bo tak nigdy nie wyleczysz dziecka. Posiew ze
    skóry pobierz jak najbardziej a nad reszta się zastanów zwłaszcza jesli płacisz
    z własnej kieszeni. Dzieci w pampersie maja po prostu sprzyjające warunki do
    rozwoju bakterii - ciepło i wilgotno jak w szklarni, do tego jak wyjałowisz
    dziecko stsujac duzo i czesto różne specyfiki - powtórki zak. masz jak w
    banku:-) Na zak. gronkowcem super działa baktoban - antybiotyk na recepte.
    Mój synek tez miał 2-krotnie piel zap. skóry zawsze wtedy kiedy siusiu
    przeleciało gdzies bokiem i mocz zaparzył sie pod folia ( jaki pampers super by
    nie był dla mnie to jednak folia). U nas ostatnio odparzały pampersy 5:-(Pozdr.
    Beata





    Temat: Wybryk pielęgniarek - Pytania !
    Wybryk pielęgniarek - Pytania !
    Po pierwsze ten cały najazd na te pielęgniarki i szpital to przegięcie !
    Teraz już w radiu Tłok_w_FM podają, że pielęgniarki podrzucały dzieci jak
    lalki i robiły zdjęcia. W następnym wejściu pewnie dowiemy się, że wbijały
    nimi gwoździe, przepychały zlew i zatykały dziury w budżecie szpitala (KTOŚ
    ROBI SZTUCZNE HALO Z TEJ SPRAWY ESKALUJĄC SPRAWĘ DOBOREM SŁÓW) !

    Dzieci muszą być wyjmowane z inkubatora, do badania, do umycia, do
    przewinięcia, dezynfekcji, ważenia czy zaaplikowania zasypki na odparzenia,
    itp i to jest normalne !
    Większość z tych czynności robią PIELĘGNIARKI !

    Błędem tych Pań było robienie zdjęć i to pozowanie w dziecka w kieszeni a nie
    samo wyjęcie z inkubatora!

    Tak przy okazji to jak lekarze opiekują się, badają i leczą te dzieci jeżeli
    boją się do nich nawet dotykać ? NA OKO ? CZY ZLECAJĄ TO PIELĘGNIARKOM ? A
    POTEM JAK CI Z ŁODZI, W RAZIE CZEGO MÓWIĄ, ŻE TO PIELĘGNIARZ PODAŁ PAVULON A
    ON TYLKO SIEDZIAŁ I SIĘ PATRZYŁ ? SORRY ZA BRUTALNOŚĆ, BO CHYBA KTOŚ TU KIT
    WSTAWIA !

    A teraz inne pytania !

    Na jakiej podstawie "szczerze cierpiące i oburzone" Fakt i Wyborcza
    opublikowali te zdjęcia ?

    Czy mieli zgodę rodziców ? Przecież ich jeszcze nie ustalono ?

    Czy nie naruszyli prawa jeszcze bardziej niż te pielęgniarki, udostępniając
    zdjęcia całej Polsce i przy okazji robiąc krzywdę całemu szpitalowi, bo
    kretynizm tych pań zafajda opinię szpitala ?

    Dlaczego "cierpiący i praworządny" fotograf zgłosił się z tym do gazet i to
    DWÓCH a nie do Policji czy w ostateczności Dyrekcji Szpitala ?

    Kto w gazetach podjął decyzję o nagłośnieniu całej sprawy z publikacją zdjęć
    włącznie zamiast dla dobra pacjentów i szpitala załatwić to bez udziału
    kochanej "publisi" ? Komu jest potrzebne to dęcie w trąby i robienie
    problemów szpitalowi ?

    Co to da (oprócz zwiększenia sprzedaży gazet), że się ludzi będą się
    egzaltować przez parę dni tym głupim wybrykiem ?

    Inna sprawa, że jakoś nie wierzę w "przerażenie" lekarzy - to jest ludek
    uodporniony na wszelkie dziwactwa i obrzydliwości, z resztą musi być bo
    innaczej nie byliby w stanie efektywnie wykonywać swego zawodu ?

    A zresztą to jak oni się opiekują, badają i leczą te dzieci jak się boją ich
    dotykać ? Na odległość ? Na oko ?

    Wyobraźmy sobie lekarza, którego rzuca widok krwi, rozwalonych ciał,
    rozkładających się ciał, ludzkich odchodów, okropnie wyglądających zmian
    skórnych czy nowotworowych, uszkodzonych płodów czy innych dziwów jakie
    biologia tworzy przez pomyłkę ? Po takich widokach mówienie o wrażliwości
    lekarzy jest jedną wielką pomyłką.

    Można mówić tylko o poczuciu odpowiedzialności konkretnego lekarza za
    pacjenta, tj. za to, że lekarz zrobi wszystko co może by pacjenta wyprowadzić
    w kierunku zdrowia.






    Temat: Ogólne błędy metody.
    Jak byłam pierwszy raz u psychiatry, to od razu pytanie, kto w rodzinie choruje
    na depresję. Wtedy ją miała rozpoznana siostra. To i ja tez- a czemu by nie?
    Skoro uwarunkowania mogą być rodzinne... Pytania od razu były zadawane "pod"
    depresję, typu sen, samopoczucie, pamięć, wywiązywanie sie z obowiazków. I
    wszystko wskazywało jej na depresję! A mnie wtedy chodziło tylko o lek, abym
    mogła wstać z rana po głebokim, uzdrawiającym snie i iśc wypoczeta do pracy. Po
    Stilnoxie tak było. Co z tego, ze wybudzałam sie nad ranem, jak juz naturalnie
    sen jest nieco płytszy, bo serce było rozpędzone i biło bez opamietania, co
    przeszkadzalo mi zasnąć. Samopoczucie z rana akurat miałam najlepsze- dopiero w
    południe, albo i całkiem wieczorem padałam kompletnie z sił, ale w kartotece
    stoi jak wół: zgłasza gorsze samopoczucie poranne. Inaczej nie bardzo by to jej
    pasowało pod depresje. Albo wywiązywanie sie z obowiazków: kiedyś w ciągu dnia
    potrafiłam załatwic przerózne sprawy nawet w różnych częściach Wawy, a teraz ,
    jesli nie ma mozliwości zaparkowania samochodu gdzies w poblizu, to wolę nie
    ryzykowac na piecote, bo jak osłabne, to do samochodu raczej dojde, ale wtedy
    mam spore zawroty głowy i koncentracji i po prostu- boje się prowadzic, bo to
    staje się niebezpieczne nie tylko dla mnie, ale i innych na drodze. Dlatego ja
    załatwiam sprawy dotyczace tylko mnie, a mąż- nasze wspólne. To ograniczenie
    nie wynikało i nie wynika z tego, że mi sie nie chce, tylko sił mi brakuje.
    Pamietam, ze od razu dostałam recepte na leki na 3 miesiące, a w aptece
    zostawiłam ponad 300 złotych. Po miesiącu zostały mi zmienione, bo okazalo sie,
    że inne będą na pewno lepsze i że wreszcie podziałaja. Tym razem wykupiłam
    tylko po jednym opakowaniu i zapłaciłam jakieś 100 złotych. Niestety- dawka
    okazała się za duża (po jednej kapsułce nie wstawałam z łózka przez 2 dni i
    noce z wyjatkiem spacerku do WC, a lek miał działac tylko przez noc), więc
    znowu zmiana, bo kapsułki przecież nie podzielę. Potem dowiedziałam sie od
    siostry, ze ona dawno zrezygnowała z "leczenia", bo jej renty nie wystarczało,
    to i ja tez zakończyłam terapie, co mi pozwoliło na bardziej trzeźwe spojrzenie
    na zycie.

    A propo wpisywania zmyslonych rzeczy: kolezanka pielęgniarka miała chorego na
    biegunkę 4-letniego syna, Sąsiad z klatki- lekarz pediatra, był bywał u nich z
    rana i wieczorem, zmienial leki, dodawal, dopisywał, a ona podłączała synkowi w
    domu kroplówki wg jego zaleceń. Wreszcie lekarz uznal, że najwłasciwszy bedzie
    pobyt na oddziale zakaxnym. Kolezanka zawiozła dzieco i w trakcie pobytu
    rozstawiala personel po katach za np. brak nocniczków na oddziale i jak dzieci
    były pod kroplówkami, to nie mogły sie załatwiać (z biegunką!!!), podawanie na
    noc leków nasennych, żeby dzieciaki nie krzyczały, że maja mokro czy chcą do
    ubikacji (z rana cała pupa odparzona, bo przez noc spaly w pampersach - nawet
    te kilkulatki-z kupami)itp, itd. Oczywiście pobyt rodziców na oddziale był
    mozliwy tylko na specjalne zezwolenie ordynatora i tylko przez pare godzin
    dziennie. Po 2 dniach na własne żądanie wypisała dziecko i przeniosła do
    szpitalika poza warszawę. Dokumentację z wypisu z tamtego oddziału przekazała
    lekarzom, a obejrzała ja dopiero wtedy, gdy lekarz przyjmujacy stwierdził, ze
    dobrze, że tamten szpital przynajmniej wyprowadził dziecko z odwodnienia(!!!).
    Moja koleżanka dostała ataku furii, bo tam wypisane były totalne kłamstwa,
    typu, ze objawy zatrucia matka zauwazyła 5 dni wcześniej, niz zgłosiła sie do
    szpitala z dzieckiem, że dziecko było odwodnione, z zaburzeniami
    elektrolitowymi i z ogólnym zaniedbaniem (!). Wiem, że składała jakieś papiery
    w sparwie sfałszowania dokumentacji chyba do izby lekarskiej, bo miała
    oświadczenia tamtego lekarza domowego i wyniki badań m.in. elektrolitów, które
    robila w prywatnym laboratorium.
    Włosy staja dęba!




    Temat: Witajcie ;) Szukam podobnie "doświadczonych"
    Witajcie ;) Szukam podobnie "doświadczonych"
    Witajcie drogie Mamuśki

    Mam na imię Monika, jestem mamą rocznej Wiktorii. U nas "historie" alergiczne
    zaczęły się stosunkowo niedawno bo około dwóch tygodni temu i wciąż jesteśmy
    niedoinformowane co też może być przyczyną takiego stanu.
    Moja mała ma okropną zaczerwienioną pupkę - po prostu ogień (biedactwo),
    chociaż zmienia się to co około 2-3 dni. Dostała na to robiony w aptece puder
    z Rivanolem, maścią cynkową i kupą innych świństewek - więc smaruję pupkę na
    żółto. Poza tym na tydzień przeszłyśmy na tetrę, ale odparzyła ją ceratka -
    więc wróciłyśmy do jednorazowych. Początkowo myślałam, ze to uczulenie na
    nowe Pampersy - ActiveBaby - więc wróciłyśmy do fioletowych Tesco bo się
    sprawdzały. Chwilkę pupa wróciła do normy ale pokazały się takie ropne
    krostki, na które mała dostała następne smarowadełko - maść z antybiotykiem
    (Neomycyną). Niestety ropne krostki przerzuciły się na plecki i to w znacznie
    gorszej postaci - też zaczęłyśmy smarować tym żółtym - i tu się znakomicie
    sprawdzają; prawie wszystko zniknęło (hurra!) Niestety pupa znów czerwona ((
    Poza tym mała brzuszek ma zsypany taką "kaszką" - podobno typowe dla
    alergików - na to dostała robioną w aptece maść z wit.A+E - bardzo fajna.
    Wczoraj na noc właśnie tym posmarowałam zaognioną pupkę i pachwiny i rano
    pupa była już lepsza. Nie wiem jak teraz bo z małą jest niania (muszę
    zadzwonić)
    Kąpię ją na zmianę: w Balneum, w krochmalu i w siemieniu lnianym. Pani doktor
    kazała mi małą myć wacikami, zeby nie przenosić krostek na inne części ciałka
    ale kapię mała na zasadzie polewania: stoi w wanience a ja ją polewam wodą z
    kubka; mamy niezłą zabawę ))
    Ponadto dostała do odczulania Ketotiffen i wit.A w kroplach żeby nie stękała
    przy kupie
    Niestety nie wiem co może ją uczulać, sądząc po objawach, tzn: plecki się
    leczą a pupa dalej jest fatalna: myślę, że to coś w jedzeniu. Mała, z racji
    AZS i alergii na mleko krowie, od 4 miesiąca jest na Bebilon Pepti, ponadto
    daję jej słoiczkowe deserki plus tarte jabłuszko, a na obiad - gotowane
    przeze mnie zupki-przecierki, z mięsem z indyka (do niedawna dawałam
    cielęcinę) z warzywkami, różnymi kaszami, płatkami ryżowymi i co mi tam
    wpadnie do ręki. Zupek nie doprawiam bardzo - troszkę soli i pieprzu - może
    zacznę jej kupować zupki, bo jak je kiedyś jadła wszystko było ok. Jak
    myślicie?

    Czy któraś a Was, drogie Mamy, miałyście podobne "przygody"? Jeżeli tak, to
    napiszcie jak się sprawy rozwijały, czy te wstrętne krostki znikały. Poza tym
    napiszcie proszę, z racji waszych "doświadczeń" z własnymi dzieciaczkami, czy
    macie jakieś sugestie, ewentualnie pomysły co też może być przyczyną stanu
    skóry małej. Będę wdzięczna za każdą informację.

    Jak wynika z powyższego zagoszczę na tym forum na stałe ))

    Pozdrawiam cieplutko

    Monika mama Wiki



    Temat: pieluszka otarła ciałko???
    I ja witam Cię serdecznie. Otóż nasz problem rozwiązał, a właściwie rozwiązuje
    się w ten sposób, że to dziwne odparzenie - wysypkę leczymy u dermatologa, bo
    ja, podobnie jak Ty, w żaden sposób nie mogłam dac sobie rady sama, więc w
    końcu postanowiłam wybrac się do lekarza. Myślę, że w tej sytuacji to jedyne
    wyjście, i też chyba bym Cię do tego namawiała. Lekarz dermatolog przepisał mi
    najpierw dwie maści - Laticort CH oraz maśc robioną w aptece, zawierająca w
    składzie kwas borny. No i tu zaczyna się problem, bo ta pierwsza masc to
    steryd, a jak na pewno się orientujesz, przy długotrwałym stosowaniu mogą byc
    jakieś skutki uboczne (niestety, lekarka mi o tym nie powiedziała, dowiedziałam
    się dopiero tego na forum), natomiast co do kwasu bornego w tej drugiej maści
    to podobno w ogóle nie stosuje się tego u dzieci do trzech lat. No, ale pani
    ekspert zaleciła mi stosowac się do zalecen lekarza i tak troszkę smarowałam,
    efekt był po jednym, dwóch dniach - zdumiewające, nieprawdaż? Wszystko niemal
    natychmiast się wygoiło i lekarka, do której na kontrolę musiałam (i nadal
    muszę) chodzic niemal codziennie, powiedziała, że steryd można na razie
    odstawic i tylko wieczorem ta masc z kwasem. Niestety, po odstawieniu sterydu
    troszkę to wróciło, ale już na pewno nie w takiej drastycznej postaci, jak na
    początku, i znowu mamy smarowac tym nieszczęsnym Laticortem - sterydem (rano),
    a wieczorem - Clotrimazolum. Robimy tak od piątku i wysypka jest prawie
    niewidoczna, a skórka na brzuszku, boczku i pleckach jest prawie gładziuteńka.
    Dziś znowu na kontrolę i zobaczymy co dalej. Opisuję Ci wszystko tak dokładnie,
    ponieważ chciałabym, żebyś wiedziała, że taki problem nie jest jednoznaczny,
    niestety, wydawałoby się, że człowiek idzie do lekarza, dostaje lekarstwa i ma
    byc dobrze. Kazano mi stosowac leki, co do których opinie są podzielone i co do
    których ja sama nie miałam pełni przekonania. W każdym razie kuracja trwa dośc
    krótko i mam nadzieję, że będę mogła już te leki odstawic. Jeśli lekarz coś Ci
    przepisze, może zapytaj go dokładnie, co to za leki i czy są bezpieczne, bo
    niektórzy lekarze unikają tego tematu. Moja lekarka stwierdziła: Ja przepisuję
    takie leki, żeby się wygoiło (to była odpowiedz na moje pytanie o skutki
    uboczne). Musimy niestety kierowac się własnym zdrowym rozsądkiem i intuicją.
    Aha, czytałam jeszcze na forum, że jak się dostanie receptę na maśc robioną z
    tym kwasem bornym, to w aptece można poprosic, żeby ten składnik pominęli -
    robi tak wiele osób i podobno nie ma z tym problemu. Życzę Ci gorąco powodzenia
    i też będę czekala na wiadomośc od Ciebie, jak Tobie poszła walka o zdrową
    skórę dzidziusia, której oczywiście gorąco sekunduję. Pozdrawiam - Ejka



    Temat: Bicom w Szczecinie na Getta W- opinie
    Generalnie napiszę więc: moim zdaniem, na Getta czy nie na Getta, biorezonans
    nie ma najmniejszego sensu. Powtarzam i podkreślam - MOIM zdaniem, żeby nie
    było, że narzucam opinię ;D
    Jak piszesz, słonko - są przeciwnicy i zwolennicy. My poszliśmy, bo koleżanka
    była zachwycona, pediatra nie widział przeciwwskazań, choć ostrzegał, żebyśmy
    zbyt wiele nie oczekiwali no i wolne 130 złotych wpadło do portfela, więc
    zainwestowaliśmy w pociechę )

    Efekt był taki, że metoda nas kompletnie nie przekonała, po obserwacji przebiegu
    uczulenia u naszego dziecka wiemy, że produkty, które pokazała maszyna
    kompletnie jej nie przeszkadzają, za to inne - po których ma piękną wysypkę -
    nie wyszły w badaniu w ogóle. No i pani, która tak naprawdę na ścianie miała
    masę certyfikatów UCZESTNICTWA w szkoleniach nie okazała się przekonywującym
    autorytetem medycznym. Ja też posiadam zestaw certyfikatów uczestnictwa w
    rozmaitych szkoleniach i wiem, że jeśli nie kończą się one (szkolenia)
    jakimkolwiek państwowym, renomowanym egzaminem, to takie papierki można
    sobie.... cóż, powiesić na ścianie i cieszyć nimi oko. Nic poza tym. A z drugiej
    strony, skoro miała się czym "pochwalić" jeśli chodzi o wiedzę i doświadczenie,
    dlaczego na "wyniku" badania nie przystawiła żadnej pieczątki? Nie wpisała
    swoich danych, kim jest? Jeśli ma jakiś tytuł naukowy, powinna takie fakty
    podawać. A jeśli nie - to ja biorezonansu nie mogę traktować jako metody leczniczej.

    Piszesz, słonko, że to jak z homeopatią - "zaszkodzić, nie zaszkodzi więc można
    spróbować". Niestety, nie do końca mogę się z Tobą tu zgodzić. Syrop
    homeopatyczny Malia, przepisany przez lekarkę u mojej córeczki spowodował
    biegunkę tak okropną, że odparzenia na pachwinach leczyliśmy 3 dni. Nie zawsze
    homeopatia jest obojętna dla organizmu. Każdy organizm reaguje inaczej. Tak samo
    może być z biorezonansem.

    I ostatni argument, który przekonał mnie, że w odczulanie biorezonansem nie
    warto inwestować - odczulanie robi się na konkretny alergen. Odczuleń musi być
    kilka (przynajmniej ze 3). Za każde płaci się 50 zeta. To już 150 złotych w
    sumie na jednym alergenie. A co mam zrobić, jak maszyna pokazała u dziecka
    rzekomo kilkanaście alergenów? I jak podsumowała nam to pani alergolog, do
    której chodzimy - ludzie zostawiają w gabinetach biorezonansu tysiące złotych.
    Przy czym gwarancji skuteczności żadnej nigdy nie ma.

    Dodam tylko, że moje dziecko ma raczej lajcikową wersję alergii (krostki na
    skórze, które specjalnie nie uprzykrzają jej życia) i jest malutka, więc ma
    szansę zwyczajnie z tego wyrosnąć. Dlatego ja nie traktuję biorezonansu jak
    ostatniej deski ratunku. Ale rozumiem ludzi, którzy tak robią. Tutaj, jak już
    pisałam, wyrażam jedynie SWOJĄ opinię. ))
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dsj4cup.htw.pl



  • Strona 3 z 3 • Wyszukano 187 rezultatów • 1, 2, 3 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl.