Strona Główna jaja przepiórki Jagódka Marek Jacek Soplica bohater patriota jak leczyć żołądek Jacek Durski Jachranka pokoje Jak fotografować błyskawice Jaguar Akcesoria jak kocha mężczyzna Jak namalowac złoto |
Widzisz wypowiedzi wyszukane dla zapytania: Jak kochać dzieckoTemat: UWAGA – Adrianek Można kochac dziecko ale tym sie właśnie różnimi od dzieci, że mając uczucia nie powinniśmy pozwalać sobie aby nami rządziły, jeśli tak jest to zwyczajnie nie jesteśmy emocjonalnie dorośli-czasem jest się emocjonalnym dzieckiem całe życie- no ale wówczas nie ma czasu ni miejsca żeby sie opiekować cudzymi dziećmi i ustawaic ich zycie według naszych niedojrzałych emocji. Temat: obrażenie na dziecko Swięty obowiązek rodzica to kochać dziecko takim jakim jest, ze wszystkimi zaletami i wadami, błedami, wybaczać i akceptować. Bo dziecko ma prawo w pewnym wieku podejmować decyzje i je realizować a rodzic może najwyżej starać się mu doradzić. Ale za to w pewnym momencie nie mamy już obowiązku naprawiać błędów naszych dzieci. Choć to trudne i takie kuszące. My rodzice też podejmujemy decyzje złe, i popełniamy błędy. Błędów nie popełnia tylko taki człowiek który nic nie robi. Temat: Jak zwracać uwagę dziecku? Intuicyjnie. I bez przesady w żadną stronę. Nie można nie upominać dziecka i nie zwracać mu uwagi w obawie przed upokorzeniem, czy sprawieniem przykrości. Trzeba kochać dziecko, ale jednocześnie wymagać, uczyć posłuszeństwa, tłumaczyć i konsekwentnie egzekwować. To tak w skrócie, bo reszta zależy chyba od konkretnej sytuacji. :) Temat: Ej kobiety kobiety !!!!!!!!!! Tak,nie mialabym watpliwosci. Moja synowa obilabym miotla przy pierwszej okazji, ale moje wnuki rzecz swieta! Moj luby do tej pory wspomina jak jezdzili z jego mama i ojczymem do matki ojczyma na Gwiazdke i jak wszystkie dzieci dostawaly prezenty a tylko on nie "bo tak naprawde to do rodziny nie nalezy"! Nie wyobrazam sobie jak mozna kochac dziecko przez powiedzmy 10 lat a potem przestac bo okazuje sie ze to nie nasze geny.Dla mnie to znak ze nigdy tak naprawde ich nie kochalismy. Temat: Jest tu ktoś kto będzie sie starał w październiku? > Boje sie, ze nasza mailosc zejdzie na dalszy plan. > Choc z drugiej strony - 30.tko kochana! A moze warto przyjrzec sie temu troszke z innej strony, co zreszta probujesz zrobic... Wiesz, ja osobiscie mam takie odczucie, ze milosc miedzy mna i moim mezem bedzie jeszcze wazniejsza, pelniejsza, spelniona - wlasnie gdy bedzie z nami nasze dziecko. Moge zaryzykowac nawet stwierdzenie, ze bede mojego meza 'jeszcze bardziej' kochac... Dziecko, czastka mnie i mojego meza - bylaby kwintesencja naszej milosci. Nie wiem, moze troche to patetyczne, ale tak wlasnie czuje. Temat: Finalny Dowód na nieistnienie Boga > Czy fakt, że tata nie kupił > płacząemu dziecku samochodzika w > "Geancie" oznacza, że go nie kocha? To jest logiczna bzdura. Zakładasz, zaprzeczając (!!!), że tata może jednak kochać dziecko nie wyrażając tego materialnie i budujesz coś w rodzaju przeświadczenie, że jeśli czegoś (kogoś) nie ma, bo nie pokazuje tego, to jest. A cóż to za przedziwne dowody logiczne, kapitanie? A co z nich wynika dla Ciebie i dla nas (a my jesteśmy częścią Twojego świata)? Czy nie to, że dowiodłeś, że Bóg (jakby) jest? Otóż nie ma Go tak samo, jak i na początku Twojego dowodu. Tylko wiara. Ponadto - jeśli wiara, to NIE WOLNO dowodzić, że coś (ktoś) jest. Rozumiesz, co to jest wiara? Nie wolno dowodzić istnienia, że NIE WOLNO wiązać niczego, co się dzieje na świecie z ewentualną "działalnością" Boga. Bóg sobie (podobno i "na wszelki wypadek") rezerwuje ten przywilej. Po co Mu on? Bo, jak pokazuje przykład Tessy, prowadzi do ZAWSZE do pułapek logicznych, które wycinaja w pień kolejne atrybuty Boga. A po pewnym czasie takiej zabawy zostaje tylko słowo... Temat: Wyrok w sprawie odmowy aborcji agao_72 napisała: > choć może wspóczuję. bo sama nie wiem, czy potrafiłabym kochać dziecko, które > skazało mnie na ślepotę lub inny rodzaj kalectwa. tak zwyczajnie po ludzku nie wiem i myślę nad tym intensywnie. Agao, źle to ujęłaś, to dziecko przecież nie prosiło się na swiat! Wogóle zadne dziecko nie przychodzi na świat z własnej woli. Cała ta sprawa dla mnie jest oburzająca. Temat: swiadomie i dobrowolnie? bubster napisała: > pajdeczka napisała: > > > > sprawiających, że matka zaczyna kochać dziecko zanim je urodzi. Tak więc n > ie > > można wyrokować z góry. > > > niestety, nie zawsze (dzieci w śmietnikach) Albo "No, fajna jest, ale w sumie to mogłoby jej nie być..." wypowiedziane tęsknym tonem o i przy trzylatce. Sama nie wiem, co gorsze, wrzucić do śmietnika, czy na całe życie przypiąć garb kogoś niechcianego i niekochanego. Temat: Listy do "Gazety" Listy do "Gazety" Czy w Polsce jest chocby jedna ulica noszaca imie Starego Doktora, Janusza Korczaka, szanowanego w calym swiecie, jakie tego, ktory pierwszy mowil i nawolywal do poszanowania praw dziecka (pomijajac juz Jego bohaterska meczenska smierc)? Jesli ktos wie o istnieniu takiej ulicy (badz placu, albo chociaz zaulku) prosze o tym napisac. Wiem, ze w Rosji jest kilka maist z ulicami noszacymi Jego imie, a jego ksiazki (przezd wswzystkim z dzedziny pedagogiki, yakie jak "Jak kochac dziecko" czy "Jak szanowac dziecko") sa kanonem Nazywal sie naprawde Henryk (nie Hirsz) Goldszmid. Temat: Listy do "Gazety" obalmykaczyzm napisała: > Czy w Polsce jest chocby jedna ulica noszaca imie Starego Doktora, Janusza > Korczaka, szanowanego w calym swiecie, jakie tego, ktory pierwszy mowil i > nawolywal do poszanowania praw dziecka (pomijajac juz Jego bohaterska > meczenska smierc)? Jesli ktos wie o istnieniu takiej ulicy (badz placu, albo > chociaz zaulku) prosze o tym napisac. Wiem, ze w Rosji jest kilka maist z > ulicami noszacymi Jego imie, a jego ksiazki (przezd wswzystkim z dzedziny > pedagogiki, yakie jak "Jak kochac dziecko" czy "Jak szanowac dziecko") sa > kanonem > Nazywal sie naprawde Henryk (nie Hirsz) Goldszmid. **************************************** W Gdyni, w Gdańsku, Szczecinie. Chyba w każdym większym mieście jest ulica Janusza Korczaka. Bez obaw, karzełki z LPR-u nie wymażą go z historii i pamięci Polaków. A Król Maciuś, mały Dżek i Kajtuś czarodziej zadbają, by następne pokolenia o nim pamiętały. Temat: Obowiązki wujków i ciotek Czy ja wiem... W świecie idealnym pewnie tak.Ale z tego co widzę jest różnie.Czasem niania o wiele lepsza i bardziej odpowiedzialna od ciotki czy wujka i z lepszym podejściem do dziecka.Niania też może kochać dziecko-ciocia niekoniecznie (znam osobiście ten drugi przypadek).Więzy krwi wcale nie wymuszają automatycznej miłości czy poczucia odpowiedzialności.Ciotki i wujkowie bywają różni. Znam też przypadek gdzie dzieci wyjechały na dwa tygodnie wakacji do cioci z wujkiem.Wujek okazał się...Wiadomo kim ... Jak mawia mój znajomy "z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach".Nie zgadzam się z nim całkowicie,ale raczej rzadko można spotkać rodziny ( w sensie wujkowie/ciocie itp.) autentycznie zgrane. Temat: Listy do "Gazety" Pytanie do Forumowiczow Czy w Polsce jest chocby jedna ulica noszaca imie Starego Doktora, Janusza Korczaka, szanowanego w calym swiecie, jakie tego, ktory pierwszy mowil i nawolywal do poszanowania praw dziecka (pomijajac juz Jego bohaterska meczenska smierc)? Jesli ktos wie o istnieniu takiej ulicy (badz placu, albo chociaz zaulku) prosze o tym napisac. Wiem, ze w Rosji jest kilka maist z ulicami noszacymi Jego imie, a jego ksiazki (przezd wswzystkim z dzedziny pedagogiki, yakie jak "Jak kochac dziecko" czy "Jak szanowac dziecko") sa kanonem Nazywal sie naprawde Henryk (nie Hirsz) Goldszmid. Temat: dlaczego nie może sie udac??? hej kochana, bardzo się ciesze że będe miała z kim porozmawiać-nawet nie wiesz jak bardzo. Całe moje życie było popaprane nawet nie wiesz jak bardzo i dlatego nie mogę się pogodzić że z tym mi jeszcze nie wychodzi. Moja reakcja na ciążę szwagierki również była bardzo nie zdrowa a teraz kocham jej synka do bólu. Kama w tym miesiącu wręcz wierzyłam że się udało i znowu nic!!!! dzieciaki 15-16 letnie przy najmniejszym "dmuchnięciu wiatru" zachodzą a człowiek jak bardzo chce mieć i kochać dziecko to jest mu niedane! Mojemu narzeczonemu też tak powiedziałam i też żałuje bardzo. widze że mamy wręcz identyczny problem. nie wiem co jest grane może byłam w ciąży i wczesne poronienie??? zanim dostałam @ miałam biały śluz a potem tak jakby bardzo dużo wody i taki duży zlepek śluzu jakby grudka i za chwilkę @. ten zlepek to już miałam kiedyś czy może to być zarodek? Temat: ______Piekło Kobiet - Historie Współczesne________ kkkaczory_piss_brothers napisał: > > Brak empatii to twoj proble. nie mam problemu z empatia. dlatego miedzy innymi jestem za obrona zycia ludzi nienarodzonych. umiem wczuc sie w sytuacje kobiet, ktorym jest ciezko finansowo, bo w mojej rodzinie kiedys tez bywaly pod tym wzgledem ciezkie chwile.natomiast dla mnie matka, ktora chce zabic wlasne dziecko jest tak odlegla mentalnie, ze nigdy nie bede umiala oczuwac tego co ona. nie umiem czuc checi do zabijania. jeszcze nie mam dzieci, dopiero je planuje, ale w zadnym razie nie usune ciazy. bede kochac dziecko takie jakie sie urodzi. Uwaga sigma! Uwaga pi! Nadszedł kolejny rozkaz z matplanety! Temat: wychowanie bezstresowe?? tak, czy nie?? Jestem za wychowaniem mądrym. I zasada - kochać dziecko II zasada - lubić dziecko III zasada - chwalić dziecko IV zasada - stop przemocy fizycznej V zasada - rozmawiać Tak wychowałam córkę , jestem z niej dumna. Nie mam większych problemów. Ustaliłam pewne reguły, które muszą byc przestrzegane np. powrót do domu o ustalonej godzinie ,uczy się nie dla mnie ani dla ocen tylko dla siebie, sama sprząta swój pokój itp. Pozwalam na samodzielność - ma prawo do popełniania błędów. Teraz jest w tzw. wieku buntu. Ale nie ma przeciw czemu sie buntować - pozwalam jej na wiele - oczywiście w granicach rozsądku i ustalonych reguł. Myślę , że najważniejsze w wychowywaniu to nigdy nie zapominać o tym jak się było samemu młodym . Temat: A co wtedy gdy dziecko ma zespol Downa? Wiem, że nie wszyscy kochają Radio Maryja, ale tu jest link do archiwum audycji "Rozmowy niedokończone" - wczoraj była audycja na temat "Jak kochać dziecko z zespołem Downa" - proszę oto link: www.radiomaryja.pl/dzwieki/2006/01/2006.01.24.rn18.mp3 ściągajcie i słuchajcie i wszystko będziecie wiedzieć... Temat: tabletki poronne potrzebne moje slowa bo ja takie slyszalam..wolalabym wtedy by mnie nie bylo,zastanawialam sie ze skoro miala mozliwosc mnie usunac(jest ginekologiem) czemu tego nie zrobila a teraz ma mi za zle ze zyje...i moze to byly tylko mementy gdy czulams ie tak niechciana..ale z takiej sytuacji mam wiele problemow z soba...ja tez nie chce dzieci...przeszlam anoreksje wiec licze na to ze jestem bezplodna,to dobrze ze taka osoba jak ja nie chce dzieci to bylaby pewnie chora sytuacja..nie wiem jak kochac dziecko...wiem jak nienawidzic.. Temat: Badania prenatalne A ja uważam że nie warto.Jeżeli czekasz na to dziecko i bardzo chcesz je mieć, to nie myślisz o aborcji i nastawiasz sie z góry że będziesz kochać dziecko jakie by nie było.Poza tym czasami ryzyko poronienia podczas badania przewyższa ryzyko wystąpienia wad u dziecka , więc po co ryzykować? Temat: Problem z teściową Czesc, Dolacze sie do dyskusji. Dziewczyny, nie wiem, skad u Was tak czesty najazd na inne majace problemy z tesciami? Pyza moim zdaniem wykazuje sie daleko posunieta tolerancja ze pozwala synkowi jechac do babci, ktora nie toleruje jego mamy. Ja bym nie pozwolila. Nie i juz! Bo nie rozumiem jak mozna kochac dziecko i nienawidzic jego matki, dokuczac jej, szykanowac ja itd. W koncu to wybranka syna, chociazby ze wzgledu na niego nalezy ja traktowac godnie. Poza tym dzieci sa doskonalymi obserwatorami i babka szykanujaca matke nie zdobedzie uznania w oczach wnuka. Dziecko zawsze bedzie po stronie rodzicow (tylko nie zaczynajmy tematu patologii). Pyza, to Twoja decyzja, buntowac Cie nie chce. Ale sie nie daj. Raz, drugi ustapisz i nawet sie nie obejrzysz a wejda Ci na glowe. Nie pozwol Was rozdzielic - bo tym mi taka wizyta pachnie. Nie wiesz, co tam czeka Twojego synka, co mu beda opowiadac, a moze babka swoim stosunkiem do Ciebie go wystraszy? Glupi tekst 'mama jest zajeta i nie przyjechala' moze zaburzyc jego poczucie bezpieczenstwa i zaufanie. To jest delikatny tekst, slyszalam o duzo gorszych. I kto go wtedy utuli? A tak wogole to nie jest on za maly na wizyty bez Ciebie? Wystraszylam sie, ze sa tacy ludzie jak Twoi tescie. Serdecznie wspolczuje. Trzymam kciuki, Kaska Temat: Jeszcze raz dziękuję Witaj, jestem lekarzem weterynarii, także straciłam dziecko, córkę, bezpośrednio po porodzie-miała hypertrofię lewego serca. Wiedziałam, że tak się stanie już od 6 m-ca ciąży nie zmniejszyło to jednak bólu mimo, że wydawalo mi się, że jestem na to przygotowana. Byłam wtedy w Twoim wieku i także planowałam następną ciążę i bałam się przez cały czas, że wydarzy się te 1,5% prawdopodobieństwa powtórzenia się wady rozwojowej u następnego dziecka. Czas ciąży do 25 tygodnia był okropny-bałam sie kochać dziecko, przyzwyczajać do myśli, że jest. Potem, mimo, że echo nie wykazało wady, do porodu dalej się bałam, myśląc, że jak raz coś nam się przytrafiło to może też zdarzyć się coś innego, do porodu włącznie. Powtarzalismy sobie z mężem, że cieszyć się na 100% będziemy jak juz synek będzie z nami. I jest, zdrowy, ma 15 m-cy. A ja ciągle się boję o niego i tak już pewnie bedzie zawsze. Jednak mimo tej w pewnym sensie wszechobecnej obawy trzeba spróbować i mieć nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Bo będzie. Bardzo Ci współczuję, wiem jak to boli. A koledzy lekarze? Uodparniają się na śmierć, spychają ją gdzieś głęboko żeby nie umierać z każdym pacjentem i nie cierpieć z każdym z nich, nie są też uczeni współodczuwania i okazywania współczucia, uważają, że umiesz sobie wszystko sama wytłumaczyć a okazywanie bólu jest słabością przysługującą nie-lekarzom. Pozdrawiam i nie poddawaj się, spróbuj jeszcze raz. Temat: swiadomie i dobrowolnie? aguszak napisała: > Lepiej by było dla części ludzi, gdyby świadomie podejmowali taką decyzję. > Niestety często, zarówno posiadanie dzieci, jak i ich brak, jest dziełem > przypadku, natury... > A natura jest tak mądra, że w momencie poczęcia, uruchamia wiele mechanizmów sprawiających, że matka zaczyna kochać dziecko zanim je urodzi. Tak więc nie można wyrokować z góry. Temat: Czy nasze marzenie się spełni??? Nie ocenia się ludzi, jeśli się kogoś nie zna. Gdybym miała jakieś zaniedbane mieszkanie, to wątpię, żebym się starała o adopcję. A czasami rodziny z dzieckiem biologicznym mogą bardziej kochać dziecko adoptowane niż pary bezdzietne. Zresztą na kursy jesteśmy zapisani, więc tam ocenią, czy się nadajemy. Temat: Kompletny brak instynktu macierzyńskiego... ja tez sie obawiam ...ale jak nie sprobuje to bede zalowac najwyzej pojde na psychoterapie - jak nauczyc sie kochac dziecko ale nie sadze ze bedzie az tak zle na pewno bardziej sie boje ze nie podolam obowiazkom, ze nie bede miala czasu dla dziecka, cierpliwosci, autorytetu i umiejetnosci wychowawczych Temat: pomozcie:( pomozcie:( Zad : Zinterpretuj i rozwin mysl przedstawiona w fragmencie ksiazki Janusza Korczaka :: Janusz Korczak jak kochac dziecko ?? (fragment) Mowa ojczysta: to nie wybrane i dobrane dla dziecka przepisy i moraly, a powietrze, ktorym dusza jego oddycha na rowni ze zborowa dusza calego narodu. Prawa i watpliwosc, wiara i obyczaj, milosc i niechec, swawola i powaga, cala dostojnosc i poziomosc, bogactwo i ubostwo, wszystko, co stworzyl w natchnieniu wieszcz i wyrzygal w pijanym bredzeniu zbir, stulecia pracy zboznej i mrocznej lata niewoli. Temat: Tiki-jak to przeżyć??? Kochana, radzę po prostu kochać dziecko takie jakie jest-z tikami,depresją,agresją z natręctwami-żyj z tym i nie okazuj maluchowi,że Cię to irytuje.Ja mam 15-sto letniego syna i naprawdę nie zwracam uwagi na takie zachowania-nie ma rady,może się zdarzyć ,że coś ustąpi lecz w zamian pojawią się inne zachowania.Borykam się teraz np.z wielką agresją u syna-potrafi w chwilach dla niego trudnych zniszczyć rzeczy w domu(drzwi,szafki-nie mówiąc o innych przedmiotach,co tylko wpadnie mu w rękę),a najgorsze sa jego straszliwe krzyki i przekleństwa...Głowa do góry to co Ci przeszkadza czy wydaje Ci się uciążliwe to jest naprawdę pikuś.Pozdrawiam Cię serdecznie. Temat: lektury podpisuję się pod tym, co napisała Zalka80. Byle nie Tracy (choć za wspomnianą serią "W oczekiwaniu" itd. też nie przepadam - choć warto przeczytać rozdział o pierwszej pomocy). nie przekonuje mnie 'plan dnia' i inne wywody dot. karmienia piersią jak i usypiania, najlepiej samej wsłuchać się w rytm malucha..."Ciężarówka" tak, pilnie potrzeba więcej takich książek na polskim rynku... Poza tym : Benjamin Spock "Dziecko", Janusz Korczak "Jak kochać dziecko", Wojciech Eichelberger "Ciałko" i książki Francoise Dolto oraz Hetty Van Rijt i Fransa X Plooij ale po polsku niedostępne... Temat: Alimęty od dziadków Idąc z radą zerknęłam na historię - na inne posty Pimpka. Oto fragment jednego z nich, z listopada: "nie znam imienia babci, nie pamiętam, i muszę złożyć pozew bez, a w Urzędzie Miasta mi nie dadzą Dziś jak dam radę to przepiszę na kom. wniosek" I po tym, jednym z pierwszych postów potwierdza się to co pisalam wcześniej. Dziecko Pimpka nie zna nawet imienia babci, ale babcia MUSI kochać dziecko Pimpka. Cóż za logika!!! Temat: Za dwa dni mam zabieg:((( Za dwa dni mam zabieg:((( Pisze bo potrzebuje wsparcia. Na meskie ramie nie mam co liczyc. Meskie ramie odwrocilo sie ode mnie. Tak, wiedzialam co robie, przez dwa lata bylam jego kochanka. Teraz jestem w 7 tygodniu ciazy. Za dwa dni jestem umowiona z pewnym lekarzem ktory usunie moja ciaze. facet ktorego kochalam ktory tyle mi obiecywal zagrozil ze jesli bede nekac go telefonami zrobi ze mna porzadek. Dal mi jedynie pieniadze na zabieg. Ja mam jeszcze dwa dni na podjecie decyzji i prawde mowiac waham sie coraz bardziej czy ja usunac. Z drugiej strony nie wiem jak moglabym kochac dziecko kogos kto tak mnie potraktowal?? rzeciez polowa genow bedzie jego. Mysle ze moze byloby najlepiej gdybym naturalnie poronila te ciaze z drugiej strony wiem ze moge tego kiedys bardzo zalowac ze w ogole tak myslalam. A moze po prostu skonczyc to pieprzone zycie i bedzie po sprawie.... Temat: zanika mi pokarm??? Co robic? Cześć, fajnie, że zależy Ci na zaspokojeniu głodu swojego maluszka i mimo niewyspania sie trzymasz. Wydaje mi się, że masz po prostu kryzys laktacyjny. On się pojawia najczęściej ok. 3 i 6 tygodnia i potem ok. 3, 6 i 9 miesiąca. Wtedy się wydaje, że pokarmu jest mniej, dzidzia robi wrażenie wiecznie głodnej i ciągle je, jest niespokojna i niezadowolona a piersi są miękkie. To może być związane ze skokiem rozwojowym, czyli nagłym wzrostem zapotrzebowania dziecka na pokarm, ze zmianami hormonalnymi w organiźmie matki, ze zmęczeniem, stresem. Piersi dalej wytwarzają mleko, malunia zawsze się trochę napije, po prostu podaż jest chwilowo mniejsza niż zapotrzebowanie. To się ustabilizuje po kilku dniach. Może uspokoi Cię jak zważysz córeczkę i zobaczysz, że prawidłowo przybiera na wadze. Polecam też poradnię laktacyjną, w internecie znajdziesz adresy. Nie rezygnuj z karmienia piersią. Życzę siły i wytrwałości. Niedawno czytałam książkę J. Korczaka "Kochać dziecko" i napisał, że "gruczoł mleczny daje tyle mleka, ile od niego żądają". Pozdrawiam Temat: cc a poczucie niespełnienia? Miałam planowane cc - wspominam cudownie - żadnych stresów, bólu - na wesoło i w żartach z lekarzami. I tym bardziej nie mam żadnego poczucia niespełnienia. Moim zdaniem to mit z tą wyższościa psn nad cc - jak z wyższością karmienia piersią nad butlą. Bo jak boli to się bardziej kocha? Idiotyzm. Najważniejsze jest żeby kochać dziecko. Pozdrawiam, Aśka Temat: akceptujecie siebie? Matka potrafi kochac dziecko ktore wcale nie jest piekne, madre czy wspaniale. Po prostu kocha je takim jakim jest. To samo dotyczy akceptacji samej siebie. Trzeba siebie pokochac. Wiem Olu ile masz pretensji do Siebie i ile zalu bo piszesz o tym czesto. Tak dlugo jak nie pokochasz i nie zaakceptujesz Siebie bedziesz zawsze przeciwko Sobie. Serdeczne pozdrowienia. Temat: "my nie mamy taty" masz rację ale co mam skłamać !? dziecku nie powiem prawdy do końca wystarczy mu, że "ojciec" nie był w porządku że zrobił krzywdę i tyle nie mam żalu do eksa już dawno nie mam to nie ja tracę w życiu ja mam synka a on nie ma przy sobie nikogo może z czasem dorośnie do ojcostwa tylko dlaczego matka musi kochać dziecko, zadbać o nie a ojciec - ma prawo do stwierdzenia, że potrzebuje czasu, aby być ojcem !?????????? Temat: Adopcja a Geny > nigdzie nie pisalam ze staram sie o adopcje, mam wlasne dziecko. > To tak właściwie co ty tutaj robisz zaśmiecając dziwnymi postami to forum o genach?? Ciekawe czy twoje geny są takie idealne i twojej całej rodzinki???? w każdym przypadku możnaby się do czegoś przyczepić i zwalić na geny, tak jest najłatwiej,szczególnie tym którzy nie wiedzą jak naprawdę kochać dziecko. Temat: Starszy mężczyzna.. A jakie to ma znaczenie ze masz kochanych rodziców? Można kochać dziecko i nie zwracajac uwagi w co sie probuje wkrecic zrobic mu krzywde.W moim rodzinnym domu rodzice ze mna i moim rodzeństwem rozmawiali i my mogliśmy pytac o wszystko.I powiem ci szczerze ze gdybym to ja był na miejscu twojego taty i ty bys podsunęła mi taki temat ze jestes zainteresowana starszym facetem i moje rady by nie poskutkowały to minuta osiem i cie nie ma.Każdy ma prawo do szczęścia i miłości ale bnie powiesz chyba ze takie zachowania sa normalne.Ktoś wyżej napisał ze kobiety ida na łatwizńe a tak poważniej to można powiedzieć że tym starym ramolom się sprzedają.Ja mam 29 lat moja no prawie ze zona bo za miesiac bedzie slub ma 24 i nie wyobrażam sobie mie starszej od siebie nawet o 5 lat.Posłuchaj rad kobiet bo sa i tez madre ale niech ci nikt nie mowi ze bedac w zwiazku z panem o 15 lat starszym bedziesz szczesliwa.Może na poczatku pozniej bedzie gorzej. Temat: dlaczego nie karmicie piersia? To nie jest kwestia zdecydowania się na karmienie piersią, takie gadki mnie bardzo denerwują. Wszystkie zdajemy sobie sprawę że karmienie piersią jest bardzo ważne. Pierszego syna karmiłam piersią. Niestety po tylu przejściach nie zawsze utrzyma się pokarm, choć słyszałam i takie wstawki, że jak ktoś chce to ma,podobno pokarmu dostają nawet matki dzieci adoptowanych, trzeba tylko b. chcieć i kochać dziecko. Można napisac jeszce dużo innych rzeczy tylko poco? żeby poczuć się mniej wartościową mamą? Gosia Temat: POMÓŻCIE ZDECYDOWAĆ Cześc!Dobrze że trafiłaś na to forum ,dziewczyny,które tu piszą na pewno zrozumieją co przeżywasz.Powinnaś powiedzieć facetowi jeśli jest odpowiedzialny na pewno ci pomoże,nie chodzi o ślub na siłę czy mieszkanie razem ale o wsparcie psychiczne i pomóc przy dziecku.Teraz na pewno jesteś przerażona a strach jest złym doradcą .Wszystko się jakoś poukłada.Odwagi ,nie myśl o aborcji bo to na pewno przysporz ci dodatkowych cierpień,Nauczysz się kochać dziecko na dziewczyny z forum też możesz liczyć Temat: badania prenatalne Aguś, wcale nie zachowałaś się jak struś. Często powtarzam, że przyznać się do tchórzostwa też trzeba mieć odwagę. Ale Ty wcale nie zachowałaś się jak tchórz, postanowiłaś urodzić dziecko, chore czy zdrowe. To już jest odwaga! Odważyłaś się stawić czoła życiu i przyjąć i kochać dziecko takie, jakie będzie. Bezwarunkowo, bez upewniania się, czy jest zdrowe. Dziś też uważam, że dobrze zrobiłaś. I w pewnym sensie Ci zazdroszczę. Mam nadzieję, że rozumiesz ... Ściskam mocno. Kinga Temat: Obojętność Głowa do góry! Całkowicie Cię rozumiem. Miałam tak samo, choć jestem kobietą i - przynajmniej w teorii -powinnam kochać dziecko bezwarunkowo, oszaleć ze szczęścia na jego widok, dostać amoku przy pierwszym wzięciu za ręce i inne bla bla bla... Dziecko zaplanowane, chciane, a przez pierwsze kilka miesięcy jedyne, co czułam, to zmęczenie, irytację, znudzenie i obojętność. Mąż od początku oszalał na punkcie małego, z ochotą go "obskakiwał", a mi czasami chciało się wyć, kiedy myślałam, ile czasu "marnuję" na karmienie, przewijanie itp. Teraz się z tego śmieję, ale wtedy... oj, było ciężko. Stopniowo mój stosunek do synka się zmieniał, teraz dałabym się za niego pokroić. Niektórzy tak już są poskładani, że miłości uczą się z czasem. Bardzo mi sie spodobała Twoja szczerość. Powiedzmy sobie szczerze - wbrew cukierkowym wizjom z kolorowych gazetek, niemowlak to po prostu pożeracz zasobów - czasu, energii, pieniędzy. To inwestycja bezzwrotna i trzeba się z tym pogodzić. Temat: "Jestem mamą to moja kariera" ? ja zawsze miałam mega parcie za prace i pięcie się w górę, robienie coraz to ciekawszych rzeczy zawodowo. Zdecydowałam się zejść w ciążę bo wiedziałam że jednak praca to nie wszystko, i najpierw twierdziłam że posiedzę do roczku, a teraz kiedy pojawiła się możliwość (bardzo "wskazana" przez szefa) pójścia na 3 dni w tygodniu od 1.II to jestem bardzo szczęśliwa z tą myślą. Oczywiście mój Synek to dla mnie wszystko ale jednak uważam że "pół na pół" mama i kobieta pracująca to super opcja. Od kiedy Stasio jest wyobrażam sobie co to znaczy kochać dziecko tak że jednak do pracy nie chce się iść (wcześniej zupełnie nie rozumiałam kobiet które dobrowolnie wybierają bycie w domu) - ale to po prostu nie dla mnie Z czasem kiedy on już pójdzie do przedszkola chciałabym pracować normalnie, na cały etat - tylko boję się wielodniowych delegacji Temat: dla osob ktorzy choc troche wierza w Boga Lucyno, twój mąż nie oczekiwał od frajera który windę naprawiał miłośći itd. Tamten pozostał tylko idiotą, choć niestety szkodliwym. Rodzice, którzy zamiast kochac dziecko robią coś takiego - wolę nie pisać ale to zdecydowanie inna kategoria. zresztą do depresji chyba potrzebne sa predyspozycje - fajnie że twój mąż ich nie ma Temat: Obłuda rodziców Aha i jeszcze to, że nie ma ludzi idealnych, a co za tym idzie nie ma też idealnych rodziców. W dzisiejszych czasach z rzeczy totalnie błahych robi się problem wychowawczy i podstawę do pisania książek. A wystarczy po prostu kochać dziecko i poświęcać mu czas i uwagę. No ja może dzisiaj za bardzo przykładem nie świecę, bo po popołudniowym Guliwerze odtransportowałam córę do babci i "pozbyłam" się dziecięcia do jutra:D Temat: starania a mąż tak to właśnie jest. ja też się czasami zastanawiam, czy mój mąż nie powie, żebyśmy może jeszcze poczekali, że może jednak nie teraz. Wiem o tym, że mimo iż już chce to ma w sobie mnóstwo obaw czy da sobie radę, czy będzie umiał kochać dziecko. Dlatego nie ponaglałam go (no może troszkę ) i w zasadzie ostateczna decyzja, że zaczynamy starania wyszła od niego (bardzo pomogła rozmowa z moim(!!!)kolegą-już ojcem). Ale... no właśnie, a jak jego dopadną któregoś dnia wątpliwości??? dziewczyny mają rację, że chyba rozmowa jest wtedy najlepszym rozwiązaniem, bez tego ani rusz. Mam nadzieję, że się nie przekonam. Temat: Efekty błędów wychowawczych? długie jak rzeka Moja siostra sama wychowała obu swoich synków. Starszy jest grzeczny, spokojny, skoncentrowany, czuły. Młodszy wypisz wymaluj Twój synek. A matka od uropdzenia starszego nie pracuje, żadnych niań nie ma. Więc przede wszystkim przestań się obwiniać. A druga rada - jeszcze jedna książka. Stara. Przedwojenna. Janusza Korczaka "Jak kochać dziecko". On tam ładnie pisze o małych łobuzach. Pomaga ich zrozumieć. Akceptować. To lepsze niż wszystkie nowe poradniki. Temat: 20-letnie mamy! Ja sobie odpuszczę ciągnięcie tamtego wątku, bo pewnym ludzimo się za wiele nie wytłumaczy (((( sami wiedzą najlepiej (?). Ja mam 20 lat i prawie roczną córeczkę )) i nie żałuje tego co się stało, bo przecież nie byłoby jej,a to jest takie WIELKIE szczęście, naprawdę )) Czasami można kochać dziecko bardzo mocno, mając tylko 20 lat! A ja mieszkam trochę dalej niż pod Krakowem, bo w Jaśle(ok.120km pod Krk). Pozdrawiam wszystkie 20 letnie mamusie )) Temat: Denerwujący wątek na Niemowlu... Dzięki Korczak to mój idol Uwielbiam go i często cytuję. Tu jest kilka innych cytatów: forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=570&w=85489384&a=85501292 i tu: forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=570&w=85489384&a=85555838 W ogóle serdecznie polecam "Jak kochać dziecko" - bardzo ciepła i mądra książka. Temat: witam Witaj Ewka. Mam na imię Ela i jestem mamą Mateuszka (29 stycznia skończy 2 latka). Nie martw się na pewno sobie poradzisz z wychowaniem Martynki. Chyba każdy rodzic ma podobne wątpliwości. Najważniejsze to to, by kochać dziecko za to że jest, a nie za to jakie jest, a tak na pewno jest w twoim przypadku. Uwierz że jesteś super mamą (w głębi ducha chyba wszystkie tak o sobie myślimy). Życzę ci wiary w siebie, wytrwałości i cierpliwości. Pozdrawiam serdecznie ciebie i Martynkę. Jeśli chcesz to pisz na adres: Amarina@interia.pl Temat: Za dwa dni mam zabieg:((( Przykro mi, że znalazłaś się w takiej sytuacji... Wiem też, że problem przed którym stoisz jest trudny pod wieloma względami. Jak kochać dziecko, którego ojciec nie dość, że nie chce go zaakceptować, to w dodatku tak Ciebie zranił, (oszukał)... Z drugiej strony usunięcie ciąży jest wydażeniem które na bardzo, bardzo długo pozostaje w pamięci kobiety o ile nie na zawsze i musisz o tym pamiętać decydując się na zabieg. Ale ten maluch może jeszcze być największą, najwierniejszą miłością Twojego życia o ile tylko będziesz w stanie mu zapewnić dom...A to już poważniejsza sprawa, bo tylko sama możesz ocenić czy dasz radę ( może z pomocą rodziny?) takiego malucha utrzymać. Wiedz że każda decyzja którą podejmiesz będzie słuszna. pozdrawiam Temat: debata w TV Puls lupus.lupus napisał: > Wspólna debata Tv Puls i "Nowego Państwa" na temat pozycji małżeństwa wobec > agresywnej ofensywy środowisk homoseksualnych. > "Puls wieczoru" , dziś o godz. 20.00 > Zapraszam. Mam nadzieję, że zaprosili Szyszkowską, poopowiadałaby trochę o toksycznych rodzinach i o tym, że każdy się powinien uczyć miłości od par homo. Szkoda, że Samson siedzi, może wpadłby poopowiadać jak kochać dziecko, żeby mu zrekompensować opresyjną rodzinę i szkołę. Temat: Koledzy oskarżonego 18-latka: Zamierzał zabić Nikt nie naskoczył na jego rodziców, nawet ja. Wiem tylko tyle,że kochać dziecko też trzeba umieć. Każdy to inaczej rozumie. Napisałam tylko,że jestem ciekawa,jak to było. Niczego nie twierdziłam. Mordowanie ludzi nie bierze się z niczego. Coś musiało szwankować. Zdrowy człowiek ze zdrowej rodziny nie znęca się nad żadnym ssakiem. Temat: Wyrok w sprawie odmowy aborcji dla mnie to nie jest kwestia współczucia. tylk satysfakcji, że ktoś w końcu i po raz kolejny pokazał władzom, że prawo dotyczy wszystkich. i nie powinny mieć na to wpływy ideologiczne. nigdy. choć może wspóczuję. bo sama nie wiem, czy potrafiłabym kochać dziecko, które skazało mnie na ślepotę lub inny rodzaj kalectwa. tak zwyczajnie po ludzku nie wiem i myślę nad tym intensywnie. Temat: Mam kochankę i nie umiem wybrać Jak każde sprowadzanie do:))) Sprowadzanie go li tylko do nieopanowanych i nieuświadomionych hormonalnych szoków u pań jest również pomyłką:) Poza przypadkami, które ta teoria opisuje jest jeszcze imponująca grupa kobiet, które nie szaleją z zachwytu zajmując się niemowlęciem, piersią karmią nie dlatego, że uwielbiają tylko dlatego, że przeczytały iż to zdrowo a mają dobre chęci, natomiast na myśl, że przez najbliższy rok mają nie zajrzeć do pracy robi im się słabo. Generalnie myslą i wolałyby żyć tak, jak przed ciążą. Można kochać dziecko i nie dostać zajoba:) Nie będę przepisywać poprzedniego postu, bo chyba był zrozumiały;) Jest to mechanizm, który można poobserwować w wielu rodzinach. Pozostawienie swojej żony na lodzie w temacie obowiązków wczesnorodzicielskich nie jest tylko mało istotnym choć denerwującym dla żony zdarzeniem. Jak każda akcja wywołuje reakcję, choćby niechcianą i to sobie trzeba uświadomić:) Temat: Czy nasze marzenie się spełni??? A > czasami rodziny z dzieckiem biologicznym mogą bardziej kochać > dziecko adoptowane niż pary bezdzietne Co to znaczy 'kochać bardziej'? Wera, nie oceniaj innych, i to jeszcze w taki nieładny sposób. Ludzie przystępując do procesu adopcyjnego wielu rzeczy nie wiedzą, kierują się wyobrażeniami, poszatkowaną, niepełną wiedzą (tak było w moim przypadku i pewnie wielu innych), dlatego uważam, że dobrze robicie idąc do ośrodka. Co z tego wyniknie, okaże się za kilka, kilkanaście miesięcy. Pracownicy ośrodka zbadają Waszą motywację i wtedy okaże się, czy jesteście gotowi na adopcję i czy w Waszym przypadku ma ona sens. Wiedza Wam się przyda nie tylko po to, żeby lepiej radzić sobie z problemami dziecka, ale także po to, żeby poznać siebie. Może się okazać, że nic z tego. Może się także okazać, że wszystko jest OK i wskakujecie do kolejki. Temat: jak o g.5.30 kochać dziecko? jak o g.5.30 kochać dziecko? które budzi się i dopomina uwagi/zabawy/czegoś i nie chce ponownie zasnąć? zaobserwowałam u siebie w takich warunkach znikomą ilość uczuć macierzyńskich jakieś patenty? czy milcząca zgoda i odliczanie dni do dorosłości? Temat: czy mozna przestac kochac dziecko? czy mozna przestac kochac dziecko? Temat: mężczyzna i nie jego dziecko Ale oczywiście, że są faceci, którzy nie chcą mieć dzieci. Ja mam syna z pierwszego małżeństwa, a mój mąż nie chce swoich dzieci. Kto zresztą mówi, że facet musi kochać dziecko swojej żony? Nie wystarczy, że akceptuje albo się przyjaźni? Temat: Mamusia zawsze wie lepiej... daj jej ksiazke "jak kochac dziecko" jest to ksiazka z zakresu psychopedagogiki dzieci. cudowna napisana prostym jezykiem z przykladami. p.s. jestem nauczycielka w podstawowce i spodziewam sie maluszka :* Temat: Czy dac opiekunce podwyzke? to jestes hipokrytka, jesli uwazasz, ze niania opiekuje sie dzieckiem wylacznie dla wlasnej przyjemnosci... Niania moze kochac dziecko, ktorym sie zajmuje, lecz robi to dla ZAWSZE dla kasy - taki jej "zawod" Temat: jestem w szoku, ale swinstwo zrobili facetowi! Chciała się poczuć się jak prawdziwa kobieta:)))) A, czy będzie kochać dziecko bardziej niż siebie samą? Wątpliwe. Tylko szkoda dziecka. Czasami zastanawiam się, że niektóre kobiety są gorsze w swoim egoiźmie od wielu mężczyzn. Temat: Moja córeczka Zyczę Ci , żeby Twoja córeczka nie była ładniejsza i mądżejsza od Ciebie , ale żeby po prostu była jaka jest , bo ona już jest.Polecam "Jak kochać dziecko" J.Korczaka.Pozdrawiam. Temat: swiadomie i dobrowolnie? pajdeczka napisała: > sprawiających, że matka zaczyna kochać dziecko zanim je urodzi. Tak więc nie > można wyrokować z góry. niestety, nie zawsze (dzieci w śmietnikach) > Temat: Co jest ze mną "nie tak"? :( pomóżcie... Wszystko z Tobą tak. Nie każda przyszła mama musi kochać dziecko od momentu ujrzenia dwóch kresek na teście. Miłość może przyjść dopiero po porodzie, a nawet później. Nie zadręczaj się - na pewno będziesz najlepszą matką dla swojego dziecka . Temat: Starość nie radość, młodość nie wieczność... Szczerze??? O siebie będę się martwić jak będę stara. O rodziców? Co/kto to jest? To niby ci ludzie, którzy mają wychowywać i kochać dziecko? Zapewnić mu dzieciństwo? Może kiedyś, gdzieś, jakoś takich spotkam. Chociaż ojcem zajełabym się bez problemu. Temat: Jak nie placić alimentów? Wiecie co, może jestem misiem z bardzo małym rozumkiem, ale nie mogę pojąć, jak można kochać dziecko "jak tylko się może" i jednocześnie uchylać się od zapewnienia mu godziwego bytu. To pewnie jest tzw "miłość na swój sposób" Temat: Skąd cytat? Kim jest autor i co sądzicie? polecam tez ksiazke Korczaka "jak kochac dziecko" tez mozna znalesc kwiatki ktorych sie czlowiek po dobrym doktorze nie spodziewa a ktore w gruncie rzeczy sa bardzo rozsadne Temat: "żelazne" zasady dla "nowordkowych" rodziców:) Kochać dziecko, najpierw spełniać wszystkie jego potrzeby, potem, ewentulanie, jeśli starczy czasu, swoje. Temat: lepiej żyć w bez miłosci razem.... To naprawde twoja żona musi kochać dziecko, skoro masz teraz taką pewność.Szkoda słów... Temat: offtopic-książki o wychowaniu :) Ciekawa strona i niektóre z wymienionych książek również: www.dzikiedzieci.pl/ oprócz tego oczywiście dobre jak stare wino: Janusz Korczak "Jak kochać dziecko". To ostatnio mój hit. Temat: Co czytają 20-letnie dziewczyny? mam 20 lat i aktualnie czytam ksiazke Korczaka "Jak kochac dziecko". Temat: 5 najlepszych ksiazek dla przyszłej mamy A ja dodałabym jeszcze pozycję wiekową, aczkolwiek niezwykłą w swej mądrości: "Jak kochać dziecko" Korczaka. Koniecznie! Temat: Jak sie nazywa... Syndrom ten działa w obie stony, czasami to ojciec zaczyna kochać dziecko bardziej od żony. Głupawym przykładem ale jakimś tam jest zachowanie senatora Kowalskiego z serialu "Złotopolscy" Temat: Mąż odwrócił się od córeczki- proszę o pomoc w takim razie mojemu mężowi chyba wstrzyknęli dużą dawkę hormonu oksytocyny, bo się od nas nie odsunął i potrafił kochać dziecko od początku. No chyba ze jego organizm samodzielnie wytworzył tę oksytocynę, co? Temat: od początku ja nie jestem ex, wylewać pomyj nie będę :) Ale sądzę że na dłuższą metę takie niedopuszczanie do siebie dziecka partnera dostarczy problemów. Chyba że partner też olewa własne dziecko lub nie przeszkadza mu takie rozdwojenie pomiędzy obecną rodziną a dzieckiem i może żyć w dwóch światach. Wg mnie to trochę chory dla wszystkich układ Szczerze mówiąc niestety taka jest prawda: jeśli ktoś się decyduje na związek z dzieciatym to musi sobie zdawać sprawę z tego że dziecko będzie ZAWSZE częścią życia. I jeśli ta dzieciata połowa jest odpowiedzialnym, normalnym i umiejącym kochać człowiekiem to będzie kochał/kochała swoje dziecko całe życie. Z tym się po prostu trzeba pogodzić. Co nie oznacza obowiązku kochania dziecka partnera czy zajmowania się nim - po prstu trzeba zaakceptować ze jest i że jest kochane i że są obowiązki z nim związane i zawsze będą. Ja sama najpierw mamą nie byłam, chyba faktycznie było nieco trudniej chociaż miałam od początku dosyć świadome podejście... A teraz jestem mamą, niedługo podwójną i doskonale rozumiem że mąż kocha swoją najstarszą córkę, że o niej mówi, ze jej mówi że ją kocha. Że u nas w domu są jej zdjęcia które zresztą sama powiesiłam. Że jest również obowiązek finansowy wobec niej. Przecież sama wiem co to znaczy kochać dziecko - zdjęciami naszej córki mogłabym wytapetować pół pokoju ;) i uwielbiam się nią chwalić ;) To jest normalne i na pocieszenie - jeśli facet jest dobrym ojcem dla swojego dziecka to pomyśl sobie jak to dobrze - będzie dobrym tatą i dla waszego. A jeśli coś wam nie wyjdzie to jak widać Twój facet kończąc związek nie przestaje kochać i dbać o dziecko - to chyba dobry znak?? Temat: Chyba zwariuję! anmala napisała: > Witam. > Nie będę rozpoczynać nowego wątku, dodam coś. Ja mam tylko jedno dziecko 2,5 i > mam dosyć. JA JUZ ZWARIOWAŁAM. Moja mała jak zobaczy że skrzywiłam się to pyta > > czemu się wkurzam. (( Mam takie wyrzuty sumienia,że czasami mam ochotę tylko > wyć i walić głową w mur. Dzisiaj rano tak wyła po obudzeniu,że zastanawiałam > się kiedy sąsiedzi wezwą policję. Moje nerwy są na wyczerpaniu, nic nie pomaga. > > Ostatnio ciągle wrzeszczę i ją szantażuję byle czym, tylko żeby coś zrobiła, > łącznie z tym że ją zostawie i sobie pójdę.Najgorszy jest wieczór, kiedy po 12 > czy 13 godzinach brykania, zamiast położyć się spać postanawia w łóżku budować > sobie domek i buszuje pod kołdrą. A mój mąż wraca bardzo późno, bo mają jakąś > produkcję itp.... W tygodniu jestem z nią całe dnie sama, moi rodzice pracują a > > teściowie są chorzy. A mi przychodzą takie dziwne rzeczy do głowy........ Cóz Ci powiem Anmalo, trzymaj się, jesteś po prostu silna - uwierz w to! Pamietaj nie jestes sama! Pociesz sie tym, ze nie tylko Ty tak masz (jezeli to jakies pocieszenie), ale razem zawsze łatwiej. Odrzuc głupie pomysły, mi też czasami takie przychodzą do głowy. Wiem jednak, że moze chociaż nie jestem idealną matką (a chyba do takiej dążyłam - i tu mój błąd)jestem im potrzebna i moje dzieci ponad wszystko mnie kochają. Kochac dziecko, które jest grzeczne i posłuszne jest łatwo, ale kochać takiego łobuza i próbować wychować go na dobrego człowieka - myśle, że to jest dopiero sztuka. Niełatwo jest byc matką, ale niestety nie uczą tego w szkole. Miłość macieżyńska jest po prostu w nas. Chyba żadna kochąjac matka nie chce źle dla swojego dziecka! Tylko gdzie się podziała ta cierpliwość? Czasami mam wrażenie, że kiedy Pan Bóg ją rozdawał, ja w tym czasie stałam w kolejce po dzieci i mi już po prostu jej nie starczyło Anmalo, wierzę, że przetrwamy te chwile załamania No, uśmiechnij się chociaz trochę. Wiesz, mi już dzisiaj, naprawde pomogło mi to forum. Pozdrawiam. Mama Oleńki i Inusi. Temat: Watpliwośc Bob : > Do milosci do dziecka ma sie to nijak Oj nie jesłi kochasz jest i kochasz prawdziwei czujesz sie odpowiedzialny za dziecko. Jesli kochasz to 1.Martwisz sie i torszczysz o to dziecko by miał co jeśc 2. By miało gdzie zyc - godnie 3. By mogło sie kszatlcic Powiedz mi jak można kochąc dziecko i nie mysłec otym???? Jaka to jest miłośc??? Alimenty jak najbardziej sa dla matki - z tytulu samotnego > wychowywania dziecka, dlatego matka nie ma obowiazku przyjmowania pieniedzy (a > tak by musialo byc gdyby byly to pieniadze "dla dziecka"), O kórde- nie wiedziałam.Widzisz ja brałam po uwage przy ustalaniu ich potrzeby i koszty dziecka a nie wiedziałam ze powinnam brac rownież swoje - skor sa dla mnie.. Czy nie musze ich przyjmowac- musze - bo sa dla dziecka - jesli che byc heroiczna - to moge odkładać na konto - ososbe - ale to sa pieniąze dziecka - nie przujmując ich musiałabym kiedyś tlumaczy csie dziecku Tak samo nie wystepując o nie - nawet przy dobrych dochodach - jestem nie w porzadku wobec mojego dziecka. Bo majać dodatkowy fundusze- moge zadbaco jego przyszłosc- chocby to co mu należne odkładając na jego konice- by Ono jak dorosnie mogło tym dysponowac Bobi - mylisz przy okazji pojęcia - nie ważne jest czy mata ma taki dochud , ze może utrzymąc dziecko sama czy nie - Wazne jest ze taki obowiązek spoczywa na obojgu rodzicow. I Od obojgu powinno dziecko dostawac w miare ich mozliwosci od jednego moze dostawac 3000 od drugiego 500 ale obowiązek lezy na obojgu rodzicach i nie jest to pomoc samotnej matki ale wywyazywanie si eojca wobec swoich powinnośc wobec dziecka . Wiesz sprawdzasz wszystko do matki - a ojcow - czoz traktuejesz jak małych chłopczyków. Jesłi matce starcza to niech ona płaci - to nic ze jestem ojcem - jesli sadownie mnie nie zmsi to nie bede płacił - to dla mnie obrzydliwe. miałam wiecej szacunku dla ojcostwa i miłosci ojcowskie - przynajmnie w takim pojeciu ajk honor , odpowiedzialnosc.itd... co do : przez rodzica ponoszenia kosztow utrzymania i > wychowania dziecka to delikatnie rzecz ujmujac nieodpowiedzialnosc, a mowiac po > ludzku sku..synstwo. - to chyba jedyne zdanie z ktorym sie zgadzam. Temat: problemy z exem joanna-walencja napisała: > moze jestem naiwna, niedoświadczona i życia nie znam, ale wytłumaczcie mi jak > to jest możliwe, że facet który był bardzo blisko z dzieckiem przed rozwodem > tak strasznie się zmienia po rozwodzie??? zawsze mi sie wydawało, że czymś > innym jest uczucie lub jego brak do matki dziecka, a czym innym uczucie do > samego dziecka... czy można przestać kochać dziecko, bo już się nie kocha jego > mamusi? Widzisz ja tego nie mogę pojąć już 4 rok:(. Byli sobie tak bardzo bliscy a teraz to jak obce dziecko. Nie reaguje na jej płacze, błagania. Tłumaczyłam tyle razy, że to wszytsko jest sprawa miedzy nami, dziecka nie powinnismy mieszac a starac sie aby ona jak najmniej odczula ta sytuacje ale on nie słucha, nie chce albo nie umie. Ja juz nie umiem mu tłumaczyc a poza tym nie widze sensu. On wproet mówi ze nie zabiera i nie widuje bo alimenty a jak mówie ze to przeciez nie dotyczy jego i córci to mwi ze oczywiscie ze nie dotyczy.. W jednymm zdaniu potrafi sam sobie zaprzeczyc. a lekarstwem na brak kontaktów ma być ograniczenie kontaktów, ja tu > czegoś nie rozumiem??? Nie ma lekarstwa na brak kontaktów, ale skoro nie chce jej widywac to niech totalnie jej nie widuje, nie dzowni itp, mi tylko o to chodzi, bo takimi telefonami ja rozwala psychnie. Wierzcie mi ze walczyłam jak lwica o ich konatkty, zrobiłam wszytsko co było miżliwe zeby go do nich namówic.Chciałam jak cywilizowani ludzie rozstac sie w pokoju, Ty sobie ja sobie ale mamy dziecko wiec to razem.Nie udało się. Czy mimi_mami podświadomie ma za złe dziecku, że > zupełnie bez sensu kocha takiego s...a tatusia i chce na siłe zabić w dziecku > to uczucie??? Może zupełnie fałszywie oceniam tę sytuację, ale takie myśli mi > się nasunęły po przeczytaniu postu mimi_mami... Nie, nie mam za złe dziecku , że go kocha, w pewnym sensie potrafie to zrozumiec a w pewnym nie, bo jak można tak bardzo kochac kogos kto tak Cie trakruje?. Nie uważam , że mój eks jest s..em. Uważam że ma poważny problem sprowadzający sie do egoizmu i krótkowzrocznoiści oraz nieumiejetnosci słuchania. Nie chce mu robic krzywdy. Potrzebowałam alimentów na małą bo poszła do szkoły wiec o nie wystapiłam. Wiecej, nie wystapiłam o 2 lata zaległości! Poszłam tylko aby od nastepnego miesiaca płacil mi regularnie. Nie jestem świnia, rozumiem a przynajmniej staram sie zrozumiec pewne okolicznosci,a le jak kupuje sobie samochód na raty nowy z salonu a mi mówi ze nie ma na dziecko 300 zł to trafia mnie szlag. Nie, nie zazdroszcze mu samochodu ale chce zeby moje dziecko miało godne zycie i zeby mogło sie rozwijac na zajeciach . czy duzo wymagam? Mimi Temat: nie chce dzieci i jestem dyskryminowana przez to Gość portalu: Marta napisał(a): > ...nie ma się co oszukiwać, życie to nie bajeczka dla grzecznych dzieci. > Żyjemy > po coś, kochamy z jakiegoś powodu, a nie po prostu (patrz:rozwody, nie byłoby > ich gdybyśmy tak po prostu kochali i już, wtedy wszystko dałoby się wybaczyć) - Nie mam zamiaru mieć dzieci by uszczęśliwić samą siebie. To dla mnie absurd. A przyczyny rozwodów są różne.. tak jak piszesz... życie to nie bajeczka dla dzieci - są rzeczy, których nie da się tak po prostu wybaczyć. Nie zawsze też jest prawdziwa miłość między tymi ludźmi o czym często dowiadują się, gdy jest już trochę późno... > dzieci też ma się dlatego, żeby kogoś-coś pozostawić po sobie,żeby kogoś > kochać, żeby być kochanym i chyba jedyną bezinteresowną sprawą jest miłość > dziecka, taka naiwna, szczera, bezwzględna i wyjątkowa. - Jeśli będę chciała mieć dziecko to dlatego, by móc dać to co mam istocie złączonej ze mnie i osoby, którą kocham. Ponadto tak samo umiałabym kochać dziecko, które nie zrodziło się ze mnie i mężczyzny, z którym jestem (adopcja). I ta miłość właśnie jest JEDYNĄ, która pozwoliłaby mi jakpo kobiecie - urodzić dziecko. Nie dla egoistycznych pobudek "posiadania" "pozostawienia po sobie" "opiekowania się" "by ktoś się mną opiekował" itp... > Żaden facet tego nie > zastąpi, bo to obcy człowiek, w gruncie rzeczy. Człowiek jest istotą próżną, > chce podziwiu, uwielbienia...dziecko jest najlepszym słuchaczem i fanem > własnych rodziców, nawet jak piją i biją, miłość ma już zakodowaną na zawsze. Nikt nie mówi o zastąpieniu, niektórym to po prostu wystarczy, na prawdę tak ciężko Ci tolerować, że ktoś może myśleć inaczej, mieć inne priorytety, inne marzenia, inne spojrzenie na świat...? Temat: Superpolityczna niania Superpolityczna niania Ogladalem (i dalej ogladam co tydzien z zafascynoiwaniem) dwie wersje Superniani - brytyjska i amerykanska. I prosze sobie wyobrazic, ze nie sa to zadne "panie psycholozki" - a raczej nie sa w sensie formalnym. Obie kobiety ukonczyly po prostu szkole dla "nanies", czyli wlasnie nian - cos w rodzaju naszej (nie wiem czy jeszcze istnieja) szkoly dla przedszkolanek. Nauka w takiej szkole trwa dwa lata i ich technika postepowania z dzieckiem jest raczej prosta - duzo chwalic, okazywac dziecku szacunek, sluchac je uwaznie, wyznaczyc granice, karac dopiero po dwu uprzedzeniach - kara polega na stawianiu, a raczej sadzeniu do kata (moga to byc schody w mieszkaniu, moze to byc specjalne krzeslo), karmic przy stole, rozmawiac z dzieckiem, zapewnic mu "czas jakosciowy" - wspolna gra, wyscie na slizgawke, wspolne czyttanie. Kara trwa tyle minut ile lat ma dziecko, potem konieczne przeprosiny, uscisk, pocalunek. Technika jest prosta, ale sytuacje rodzinne sa bardzo rozne, jak rozne sa dzieci i ich rodzice lub - bardzo czesto - ich samotna matka, udreczona, zagubiona, zdepresjonowana. Poki niania przez pierwszy dzien obserwuje dziecko, wydaje sie, ze mozna je wyprostowac tylko pasem albo kijem - tak ja to, przyznam sie odbieram. I transformacja jakiej ulega cala rodzina jest zdumiewajaca. Jakze czesto "wysortowanie" dziecka prowadzi takze do znacznego polepszenia stosunkow miedzy rodzicami i reszta rodzenstwa. Nigdy nie slyszalem, by ktorakolwiek z nian podniowsla glos czy doprowadzila dziecko do placzu. Sa dobre, spokojne, cierpliuwe i jesli ktos jest solidnie ochrzaniany, to rodzice. To swietny program! Jaka szkoda, ze pisma pedagogiczne dra Janusza Korczaka ("Jak kochac dziecko", "Jak szanowac dziecko") sa znacznie lepiej znane wsrod pedagogow amerykanskich i brytyjskich niz polskich. Korczak jest w tych krajach postacia na najwyzszym piedestale, i wcale nie daltego, ze zginal smietrcia meczenska i bohaterska, ale dlatego, ze calym swoim zyciem nauczal jak dziecko kochac i je szanowac. POzdrawiam Pania Kinge Dunin, ktora jest absolutnie super. Madra i piekna. Temat: chyba zwariuje ze strachu przed niemowleciem asiula.b napisała: > A mnie bardzo dziwi pogarda z jaką mówi się "matka-polka". Po co doprawiać > ideologię do karmienia piersią lub butelką? To znaczy, że kobieta, której się > nie chciało karmić piersią jest ok, a ta, dla której dobro dziecka jest > priorytetem jest.. no właśnie jaka? nawiedzona, głupia, jaka jeszcze??? > Kobieta, która wsłuchuje się w potrzeby dziecka jest godna pogardy, a ta, która > > wsłuchuje się przede wszystkim w swoje potrzeby jest godna podziwu??? > Stwierdzenie, że nie karmiłaś piersią, żeby bardziej kochać dziecko - no > wybacz, ale dawno już takiego kretyństwa nie słyszałam. Masz prawo podejmować > decyzje, jakie uważasz za słuszne i nie musisz się z nich tłumaczyć, ale nie > wymyślaj takich bzdur na usprawiedliwienie. > > Do autorki wątku: Jeżeli uważasz, że zmusisz dziecko do spania całą noc, > jedzenia, kiedy Ci się podoba itp. to się mocno zdziwisz (skąd w ogóle taki > pomysł???). Jednak być może Twoje dziecko samo zechce przesypiać noce od > urodzenia - są takie dzieci. Każde jest inne i nie patrz na różne opowieści, > jakie będzie Twoje to już niedługo się okaże. Autorka watku wyraźnie potrzebowała pocieszenia, a nie oklepanej krytyki, nie wiem więc po co wypowiadają się tu osoby, które nie rozumieją strachu przed niemowlęciem...??A jesli chodzi o mnie: nie karmiłam piersią BO JESTEM LENIWA I WYGODNA, "kochać swoje dziecko bardziej" dla swojego lepszego samopoczucia, a nie dla ilości miłości dawanej dziecku w sensie dosłownym..czytać między wierszami to wielka sztuka. Temat: Watpliwości... Tatusiowie???????? wiecie co???? smiech mnie ogarnął jak Was czytam..., chodzi mi o wypowiedzi facetów, niestety ten śmiech nie jest śmieszny, ale raczej przez łzy... Kruszynka opisała fantastyczną sytuację, pokazała jak można kochac dziecko, jak o nie dbać, jak myśleć o jego przyszłości!!!! Niestety do niedawna czytałam tylko jak dziecko można sobie odpuścić, zwalajac winę na swoje ex, atmosferę, samo dziecko itp. Już dawno chciałam Was zapytać, drodzy męscy bywalcy tego forum, czy nie dziwi Was, że żaden z was nie ma kontaktu ze swoimi dziećmi???? Wasze dzieci (tak wynika z postów) raczej nie mają ojców, więc nie dziwię się, że obraz ojca tak przedstawiony przez kruszynkę tak Was zbulwersował!! W innym wątku czytałam o waszych alimentach, traktujecie je jak zło konieczne, a nie pieniądze na Wasze dzieci!! Żyjecie dniem dzisiejszym i myślicie o tym co bedzie później???? A gdybyście umarli (nie daj Boże) to co z Waszymi dziećmi????????? Zabezpieczyliscie je????????? Pomyśleliście o ich przyszłości????? Zamiast rozpływać się nad wadami swoich byłych żon??????? Przepraszam, ze tak na Was naskoczyłam, ale sami zaczęliście:))) Jestem moze przewrażliwiona bo mam porównanie z moim mężem. Jestem tego pewna, że gdyby u nas zaistniała taka sytuacja(rozwód) i gdybym ja była wsciekła na niego (mojego męza)i nie chciała mu pozwalać na odwiedziny naszego synka to, wierzcie mi, mój maż nie dałby za wygraną!!! Nie spuścił by z niego oka! Bo to jego synek, jego dziecko! Dlatego absolutnie nie rozumiem Waszej postawy, a tym bardziej tego krytycyzmu w stosunku do ojców ktorzy stają na wysokości zadania!!! I dziewczyny mają rację, absolutnie nie doceniacie dzieci, myślićie bardzo pobierznie, a one są madre, a nie płytkie!!! One doceniają miłość, a nie drogie prezenty!!! Jesooo, ale się rozpisałam, moze to trochę chaotycznie wyszło, ale mam nadzieję, że myśl przewodnia jest jasna:))) Temat: Nie kocham swojego dziecka Czesc Rita Pociesze Cie troche (mam nadzieje) bedac w ciazy nie moge powiedziec, ze swego dziecka nie kochalam ale nie bylam cala ta ciazowa sprawa zbytnio zachwycona. Samo to, ze cos Ci rosnie w brzuchu, zmienia Twoja figure, masz zgage, humory itp rzeczy bynajmniej nie nastraja do milosci. Dziecko nasze bylo chciane i planowane, a mimo to gdy slyszalam jak kobiety opowiadaja sobie jakie to wspaniale uczucie byc w ciazy wytrzeszczalam oczy. Po urodzeniu dziecka bylam w jeszcze wiekszym szoku, bo nagle z zupelnie wolnej kobiety przeistoczylam sie w kogos, kto ma byc odpowiedzialny za czyjes zycie. Denerwowalo mnie, ze jestem gruba, ze maly czaly czas wyje, ze karmie go piersia, i ze moje zycie zupelnie sie zmienilo (w owym czasie myslalam, ze na niekorzysc). Prawdziwe uczucie pojawilo sie dopiero po kilku miesiacach, gdy przyzwyczailam sie juz do naszej malej istotki, maz od razu szalal za nim a ja niebardzo i czulam sie z tym bardzo zle. Moja przyjaciolka ma ogromne problemy z zajsciem w ciaze i tym bardziej czulam sie podle, bo wiem, ze ona napewno by je kochala bez granic od poczatku. Teraz Maciek ma ponad dwa latka i nie moge sobie wyobrazic zycia bez niego. Zobaczysz jeszcze pokochasz i to jak!!! Zgadzam sie z moja przedmowczynia, ze to bzdura, ze musisz kochac dziecko jeszcze przed jego narodzeniem. Zreszta z odpisow czytam, ze jestes sama, wiec jest to zupelnie cos normalnego. Ja majac meza przy boku sama bylam przerazona jak to wszystko bedzie wygladac. Trzymam za Was kciuki, jezeli chcesz to napisz na priva gusia@sympatico.ca moze masz jakies pytania, ktorych sie wstydzisz zadac na forum, jestem na kompie codziennie i bardzo chetnie z Toba pogadam. Gusia Temat: Zmęczenie materiału Tylko mi powiedz czy ktoś kogoś zmusza do "odsiadki"? Ciebie ktoś zmusił byś miał dziecko? Zgwałciła cię żona ?! To był wasz wybór a za wybory dorosły człowiek płaci. Nie chodzi o to że 6-7 lat to jakiś fatalny wiek, nie chodzi też o to po jakimś czasie ludzie przestają się kochać i się rozwodzą. W tym wątku chodzi o to by w miarę wcześnie wyłapać symptomy z którymi za lat kilka nie będziemy już mogli żyć i zaczną nas dobijać. Widzisz jeśli teraz ty zachowujesz się jak zranione dziecko którego mamusia "pożółciała" dla innego dziecka i obwiniasz o cała tą sytuacje swoje dziecko to nawet nie dajesz mu szansy na to byś go polubił. Teraz tylko guga za rok, dwa zacznie już z tobą gadać interesować się tym światem który ty mu przedstawisz, może przejmie twoje pasje i mimo że jest od ciebie dużo młodszy będziesz się mógł z nim dogadać i będziesz po prostu z niego dumny. Ale na wszystko musisz mu dać szanse, bo to ty jesteś dorosły. Twoja żona jest teraz najprawdopodobniej nafaszerowana hormonami i nie tylko dają jej one wielkiego kopa by kochać dziecko bardziej i bardziej. Ale też zakłócają jej trochę prawidłowe postrzeganie świata i twoja w tym rola byś ją z tego wyprowadził. Dziecko to świetny egzamin na miłość partnerów, bo owszem bywa ciężko ale jeśli ci zależy na tej kobiecie to dasz sobie z tym radę. Myślę że każdy z tu obecnych ojców przeżywał podobny kryzys jak ty, ja też go przeżywałem. Zawsze lubiłem dzieci ale na początku mój własny syn dział mi na nerwy, nie poddałem się jednak głównie chyba ze względu na żonę. Spędzając dużo czasu ze swoim dzieckiem z czasem poczułem jak bardzo go kocham i jak inne rzeczy przestają być ważne. Więc zamiast stresować się i wyliczać ile tracisz przez dziecko próbując popędzać czas by najbliższe 18 lat zleciało szybciej. Spędź trochę więcej czasu ze swoim dzieckiem, poobserwuj jak się zmienia, jak ciężko zrobić mu coś teraz i ile trudu i czasu mini nim zrobi to za jakiś czas. Wtedy poczujesz z niego dumę. Pomóż i pogadaj też z żoną nie na zasadzie że ty coś chcesz ale że chcesz jej pomóc, ona też teraz jest głupia bo przy pierwszym dziecku każdy jest głupi. Do dawnego życia z balangami pewnie prędko już nie wrócisz, ale jeśli się skupisz na tym co masz teraz za jakiś czas czeka cię wspaniała satysfakcja, że dałeś radę, że wychowałeś dobrze swoje dziecko, że jesteś prawdziwym facetem. "Widzisz górę zdobądź górę" - to jest teraz twoja góra. Temat: Ma prawo do syna. Na 21 godzin Gość portalu: matka napisał(a): > Człowieku! Ja mam czworo dzieci, męża i prowadzę porządny - > katolicki dom! Oboje mamy wyższe wykształcenie i prowadzimy > poważną,dobrze prosperującą firmę. A ty mi tutaj z jakimis > feministkami wyjeżdżasz! Za to ci faceci,których pokazują na > zdjęciach wyglądają jakby ich wczoraj wypuścili z > kryminału.Przynajmniej ten w podkoszulku. A ten cały Mariusz ze > swoim "pokojem" syna to chyba z czasów Gomułki się urwał? Kto > dzisiaj tak mebluje dziecku pokój? I te koszmarne zabawki! Nie > wygląda na męża kobiety - lekarza. I nie sądzę, żeby > poważna,wykształcona kobieta chciała,żeby taki ktoś wychowywał jej > dziecko. Ten "porządny - katolicki dom" wszystko wyjaśnia. Wyjaśnia całą Twoja "miłość do bliźniego", "zdolność" do współczucia i zrozumienia. To ten katolicyzm powoduje, że nie potrafisz zrozumieć, ze człowiek może nie być tak zamożny jak Ty (idiotyczna uwaga na temat umeblowania pokoiku dla syna) ale i tak może kochać dziecko. Jesteś jak kościół katolicki - mierzysz miłość pieniędzmi - im więcej na tacy tym większa miłość. A poza tym Twój dom jest patologiczny i dziwi mnie, że publicznie się do tego przyznajesz. W jednej z wypowiedzi powyżej twierdzisz: "Kazirodztwo i pedofilia to realne zagrożenia we współczesnym świecie. A z bardziej pospolitych - niechęć do płacenia alimentów.Bywa,że faceci chcą wychowywać dzieci, żeby byłe żony dawały im alimenty, które oczywiście taki tatuś wydaje na alkohol. Faceci tak się nadają do wychowywania dzieci jak kobiety do pracy w kopalni." a w następnej, gdy zasugerowano Ci uraz do mężczyzn: "Nie mam żadnych urazów. Mój mąż też ma taką opinię jak ja. Większość rozsądnych ludzi tak myśli.Mam nadzieję,że sędziowie w polskich sądach są rozsądni." Czyli masz czwórkę dzieci z pedofilem i chyba w dodatku ułomnym mentalnie, skoro twierdzi, że nie byłby w stanie kochać i wychować własnych dzieci. A może, zgodnie z Twoją inna wypowiedzią, Wasze dzieci nie interesują go, bo wie, że nie są jego. - "A skąd oni w ogóle wiedzą, że to ich dzieci? Ja bym na miejscu tej pani doktor zrezygnowała z alimentów i powiedziała,że to nie dziecko byłego męża". Jesteś dowodem na to, że powinny zostać wprowadzone "pozwolenia na dzieci" tak jak pozwolenia na broń. Najpierw gruntowne badanie psychologiczne a w przypadku wykrycia zaburzeń, jakie reprezentujesz - zakaz rozmnażania. Temat: kobieta+mezczyzna+drugie dziecko farsa napisała: > Gość portalu: uncja napisał(a): > > >... a mnie po > > prostu nic do dzieci nie ciagnie, w ich posiadaniu nie znajduję żadnej > >frajdy. > > > bo w POSIADANIU kogokolwiek nie ma żadnej frajdy. > każdy POSIADANY potwierdzi tę prawdę. Piszę o MOJEJ PRAWDZIE. Hipotetyczne odczucia hipotetycznej istoty jakoś mnie mało obchodzą. > > dzieci się nie POSIADA. > dzieci są zadaniem. Własnie dlatego do bólu nie chcę dziecka... > dzieci są wszystkim, co leczy nas z egoizmu i egocentryzmu. Ale ja lubię mój egoizm! > dzieci pokazują nam, czym jest cierpliwość ["mamo, dlaczego..."? po dwieście > dwadzieścia cztery razy dziennie]. Opowiadasz straszne bzdury! Cierpliwość??? Udusiłabym........ > dzieci stawiają nam wymagania najpierw na miarę naszych ambicji, później na > miarę ich potrzeb i pragnień. > dzieci są pięknem. > ponieważ są. ???? Jakoś nie dla mnie.... Dla mnie są zbędnym balastem. > a są szczęsliwe, kiedy nie są POSIADANE. To ich problem, nie mój... > > prawdopodobnie użyłaś określenia POSIADANIE w kontekście MIEĆ. > wiesz, po prostu cholernie wrażliwa jestem na POSIADANIE ludzi. > stąd kilka refleksji. > pozdrawiam. Ty masz swoje refleksje, ja swoje (poparte doświadczeniem, niestety). Chodziło mi głównie o to, że nie każda kobieta czuje się dobrze w roli matki i idiotyzmem jest przekonywać kogoś, że wszystko się zmieni po jakimś czasie, że facet jej udowodni jaka to piękna rzecz macierzyństwo... Nie każdy znajduje w tym radość. I nie mówcie, że po porodzie wszystko się zmienia. Nie chcę czuć się zmuszona kochać dziecko z poczucia obowiązku, a nie z głębi serca. Sorry. Temat: Brzydale byliście brzydkimi dziećmi? Sądząc ze zdjęć nie byłam w dzieciństwie jakoś szczególnie brzydka, raczej nijaka, nieciekawa, co w połączeniu z moim usposobieniem sprawiało, że po prostu mnie nie zauważano. Nawet byłam chwalona za to, że mnie "nie widać i nie słychać", czyli w sumie za udawanie nieistnienia. Przykre. W okresie dojrzewania zbrzydłam jeszcze bardziej, przez chwilę byłam "kawałem baby", a potem już się tylko kurczyłam, niestety nierównomiernie, urósł mi nos zamiast piersi, pojawiły się dyskretne pryszcze na plecach i obfite włosy na nogach; nie przypadł mi w udziale los brzydkiego kaczątka. Chciałabym przy okazji tego wątku przytoczyć słowa świetnego obserwatora rzeczywistości, mojego autorytetu. Proszę o wybaczenie niezrozumiałej dzisiaj herezji, od której się zaczyna cytat, esej z którego go zaczerpnęłam powstał w okresie I wojny światowej, wtedy panowały inne konwenanse. "Chcesz ukryć przed dzieckiem, że ładne? "Ładne? Nie zależy mi na tym". Tak mówią nieszczerze matki, które chcą podkreślić swój poważny pogląd na zadania wychowawcze. Uroda, wdzięk, postawa, mile brzmiący głos - to kapitał, który dałaś dziecku, jak zdrowie, jak rozum ułatwia drogę życia. Nie należy przeceniać wartości urody, nie wsparta innymi może przynieść szkodę. Tym bardziej wymaga czujnej myśli. Inaczej wychowywać należy dziecko ładne, inaczej brzydkie. A że nie ma wychowania bez udziału dziecka, więc nie należy ukrywać wstydliwie zagadnienia urody przed nim, gdyż to właśnie psuje. Ta niby pogarda dla urody jest przeżytkiem średniowiecza. Człowiek, wrażliwy na piękno kwiatu, motyla, pejzażu, miałby być obojętny na piękno człowieka? Chcesz ukryć przed dzieckiem, że ładne? Jeśli tego nie powie żadna z licznych osób, które je otaczają w domu, powiedzą to obcy ludzie na ulicy, w sklepie, w ogrodzie, wszędzie - okrzykiem, uśmiechem, spojrzeniem, dorośli czy rówieśnicy. Powie upośledzenie dzieci brzydkich i szpetnych. Ono zrozumie, że uroda daje przywileje, jak rozumie, że ręka jest jego ręką, którą się może posługiwać. Jak słabe dziecko może się rozwijać pomyślnie, a zdrowe ulec katastrofie, tak ładne może być nieszczęśliwe, a uzbrojone w pancerz brzydoty - nie wyróżniane, nie dostrzegane - może być szczęśliwe. Bo musisz, musisz pamiętać, że życie każdą wartość dodatnią dostrzegłszy, że cenna, zapragnie kupić, wyłudzić lub ukraść. Na tej równowadze tysięcznych drgnień wyłaniają się niespodzianki, które wychowawcę zdumiewają w bolesnym częstokroć: dlaczego? "Nie zależy mi na urodzie!" Rozpoczynasz od błędu i fałszu." Janusz Korczak - Jak kochać dziecko Temat: Lista Morderstw Popelnionych przez Zydow Janusz Korczak - tym razem po kanadyjsku Janusz Korczak - tym razem po kanadyjsku Olga Miedwiediewa Prawdopodobnie w każdym większym mieście w świecie znajdzie się przynajmniej jedna osoba, zafascynowana niezwykłą osobowością Korczaka. W kanadyjskim Vancouver taką osobą był wieloletni czytelnik i przyjaciel "Słowa Żydowskiego", Aleksander Dimant. Od lat nosił się z zamiarem nadania imienia Korczaka żydowskiemu przedszkolu. Ucieszyłby się, gdyby się dowiedział, że na początku 2002 roku powstało tu, w Kanadzie, Towarzystwo Janusza Korczaka. Jeszcze dwa lata temu z inicjatywy wdowy po panu Dimancie Giny i przy poparciu Centrum Edukacyjnego Holocaust odbył się w Vancouver wieczór poświęcony pamięci Korczaka. Przygotowany według niezawodnego scenariusza sprawdzonego już w kilku innych krajach jako początek szerszych działań organizacyjnych: słowo wstępne i projekcja filmu Andrzeja Wajdy (film ten nie starzeje się, jak nie starzeje się legenda o Korczaku) - zaowocował powstaniem grupy zaangażowanych korczakowców. Owszem, stawiali sobie pytanie, które przy podobnej okazji już nie raz w świecie padało: "Dlaczego Korczak?". Doszli do wniosku, że trzeba go sformułować raczej jako: "Korczak - Dlaczego tak późno?". Przecież Kanada słynie z ogromnej uwagi poświęcanej problemom socjalnym i między innymi problemom dziecka. Żaden dorosły nie ośmieli się tutaj publicznie uderzyć czy nawet skrzyczeć dziecko. Ale wszędzie są nieszczęśliwe dzieci. I jak wszędzie na świecie szacunku dla dziecka nie jest tu za dużo. A właśnie szczęście dziecka było dla Korczaka sprawdzianem sprawiedliwości ustroju społecznego... Kanadyjskie Towarzystwo Janusza Korczaka planuje przede wszystkim zająć się popularyzacją w kraju osobowości i dziedzictwa Korczaka: organizować odczyty i dyskusje w szkołach i na uniwersytetach, dotrzeć z tematem korczakowskim do środków masowego przekazu, przełożyć i opublikować niektóre, nieznane w obszarze języka angielskiego, dzieła autora "Jak kochać dziecko"... Już na jesieni odbędzie się wystawa zatytułowana "Korczak i prawa dziecka". Zwiększenie zainteresowania Korczakiem wśród fachowców w dziedzinie wychowania to początek w realizacji naczelnego zadania Towarzystwa - pracy z dziećmi. I na zakończenie jeszcze jeden akcent kanadyjski. Wiadomo, że Korczak łączy ludzi z różnych krajów. W Kanadzie, biorąc pod uwagę jej wielokulturowość, może on również łączyć ludzi w kraju. I już łączy - przynajmniej Polaków i Żydów. Temat: Lista Morderstw Popelnionych przez Zydow tym razem po kanadyjsku Janusz Korczak - tym razem po kanadyjsku Olga Miedwiediewa Prawdopodobnie w każdym większym mieście w świecie znajdzie się przynajmniej jedna osoba, zafascynowana niezwykłą osobowością Korczaka. W kanadyjskim Vancouver taką osobą był wieloletni czytelnik i przyjaciel "Słowa Żydowskiego", Aleksander Dimant. Od lat nosił się z zamiarem nadania imienia Korczaka żydowskiemu przedszkolu. Ucieszyłby się, gdyby się dowiedział, że na początku 2002 roku powstało tu, w Kanadzie, Towarzystwo Janusza Korczaka. Jeszcze dwa lata temu z inicjatywy wdowy po panu Dimancie Giny i przy poparciu Centrum Edukacyjnego Holocaust odbył się w Vancouver wieczór poświęcony pamięci Korczaka. Przygotowany według niezawodnego scenariusza sprawdzonego już w kilku innych krajach jako początek szerszych działań organizacyjnych: słowo wstępne i projekcja filmu Andrzeja Wajdy (film ten nie starzeje się, jak nie starzeje się legenda o Korczaku) - zaowocował powstaniem grupy zaangażowanych korczakowców. Owszem, stawiali sobie pytanie, które przy podobnej okazji już nie raz w świecie padało: "Dlaczego Korczak?". Doszli do wniosku, że trzeba go sformułować raczej jako: "Korczak - Dlaczego tak późno?". Przecież Kanada słynie z ogromnej uwagi poświęcanej problemom socjalnym i między innymi problemom dziecka. Żaden dorosły nie ośmieli się tutaj publicznie uderzyć czy nawet skrzyczeć dziecko. Ale wszędzie są nieszczęśliwe dzieci. I jak wszędzie na świecie szacunku dla dziecka nie jest tu za dużo. A właśnie szczęście dziecka było dla Korczaka sprawdzianem sprawiedliwości ustroju społecznego... Kanadyjskie Towarzystwo Janusza Korczaka planuje przede wszystkim zająć się popularyzacją w kraju osobowości i dziedzictwa Korczaka: organizować odczyty i dyskusje w szkołach i na uniwersytetach, dotrzeć z tematem korczakowskim do środków masowego przekazu, przełożyć i opublikować niektóre, nieznane w obszarze języka angielskiego, dzieła autora "Jak kochać dziecko"... Już na jesieni odbędzie się wystawa zatytułowana "Korczak i prawa dziecka". Zwiększenie zainteresowania Korczakiem wśród fachowców w dziedzinie wychowania to początek w realizacji naczelnego zadania Towarzystwa - pracy z dziećmi. I na zakończenie jeszcze jeden akcent kanadyjski. Wiadomo, że Korczak łączy ludzi z różnych krajów. W Kanadzie, biorąc pod uwagę jej wielokulturowość, może on również łączyć ludzi w kraju. I już łączy - przynajmniej Polaków i Żydów. Temat: Szturm na szkołę w Biesłanie - zdjęcia Szturm na szkołę w Biesłanie - OCHYDNA ZBRODNIA Przeczytalem - naprawde !!! - wypowiedzi wielu osob ktore swoje zdanie wyrazilo na tej stronie. To nie jest afera polityczna to zwykla zbrodnia, to nie walka o niepodleglosc to ZBRODNIA, to nie zemsta za wojne w Czeczeni to ZBRODNIA. Szukacie winny - w zasadzie w kazdej wypowiedzi ktos stara sie znalezc winnego. Winni sa bandyci ktorzy "porwali" dzieci w charakterze zakladnikow to ONI sa winni tej Tragedii. To nie fanatycy islamscy, to nie bojownicy o niepodleglosc Czeczenii, to zwyczajni zwyrodnialcy. Mezczyzni o niskiej ocenie wlasnych zdolnosci bojowych - bo z dziecmi poszlo im latwiej niz z najorszym nawet oddzialem piechoty rosyjskiej Armii - to NIEMEZCZYZNI /bo okreslenia kobieta nie jestem w stanie uzywc w stosunku do osoby plci innej niz meska ktora decyduje sie na zagrozenie, ze o odebraniu nie wspomne, zycia dziecka/ ktorych nalezaloby wyminic z imienia i nazwiska. Ich szczatki nalezaloby zaszyc w świnskie skory i wrzucic do Bajkalu - kto wie o co chodzi zrozumie. A co do dzialan Specnazu ... Niestety regulaminy tych jednostek pochodza jeszcze z czasow ustroju ogolnej szczesliwosci a sama jednostka nie powstala jako jednostka do odbijania zakladnikow, chyba raczej do brania takkowych. Specjalistom nalezy zaufac napisal ktorys z moich przedmowcow. Zgoda ale kiedy mamy do czynienia ze specjalistami. Ci panowie tutaj nawet jesliby kazdy z nich osobna byl samym Johnen Rambo nic by nie poradzili dostali rozkaz ... zgodny z rosyjska/radziecka tradycja wojskowa i zgodnie z nia go wykonali to nie ich wina. To wina Głównodowodzacego cala operacja. I juz na koniec.... Niech po trzykroc przekletymi beda wszyscy ci ktorzy kiedykolwiek jeszcze wpadna na pomysl krzywdzenia dzieci. Jestem moze staroswiecki ale nie pojmuje. Nie pojmuje jak mozna. Od tygodnia rozumiem co znaczy kochac dziecko - jestem ojcem - i chyba rozumiem co zrobilbym czlowiekowi ktory tylko chcialby skrzywdzic moje dziecko. A SKUTKI: 1. Pewnie okolo 700 przerwanych istnien ludzkich 2. Spadek popularnosci Pułkownika Putiana 3. Spadek i tak niklej toleracji wobec mieszkancow Kaukazu w Rosji i nie tylko 4. Swiat znowu da Putinowi zielone swiatlo w sprawie Czeczenii co zaowocuje tylko wzrostem brutalnosci dzialan takich szalencow 5. Chyba tylko jeden plus: wszyscy islamscy duchowni stanowczo potepili pomysl porwania dzieci, moze w koncu zaczna wystepowac razem mowic jednym glosem moze w koncu stana sie partnerem do rozmow. Moze ... Chce w to wierzyc, chce wierzyc ze te 700 osob - pewnie na takiej liczbie sie skonczy - nie zginelo bez sensu Temat: Ukarani za dręczenie nauczyciela Z uwagą śledziłam dyskusję i nadal zastanawiam się: kto tu winny? Nasuwają mi się takie uwagi: 1)wychowanie bezstresowe- ktoś to źle zrozumiał. Bezstresowo to znaczy wszystko ci wolno? Maluch tłucze matkę po "buzi" - ona nie reaguje! Jak będzie większy - też przyłoży, wówczas krzyk, bo to złe, złe było to również wcześniej tylko... Dzieci trzeba wychowywać od samego urodzenia a nie od 7-10 czy iluś tam lat. A kochać dziecko, to nie dawać mu co tylko zapragnie czy pozwalać na wszystko, lecz stawiać wymagania na miarę jego możliwości i... i kontrlować realizację. 2) Obowiązkowa nauka - to szkoła podstawowa, a raczej trzy klasy, gdzie należy nauczyć, powtórzę: nauczyć czytać, pisać i liczyć. A potem chcesz się uczyć dalej to się ucz!!!. Nie chodż tylko do szkoły i zajmuj w klasie miejsce, zabieraj tlen z powietrza w sali lekcyjnej a na domiar złego przeszkadzaj innym, którzy chcą się uczyć. Nie odpowiadają ci takie reguły - to wara ze szkoły. Tam jest miejsce dla tych co chcą się uczyć a nie dla tych co tam tylko przychodzą. Nikt nie nauczy nigdy nikogo kto się nie chce nauczyć.Więc po co wszystkich przetrzymywać w szkołach przez tyle lat? Jeśli rodzice chcą by mieli wykształcone dzieci niech za nie odpowiadają, niech dołożą starań, by dzieci chciały się uczyć. NIGDZIE NIE NAPISAŁAM BY ZA NAUKĘ PŁACIĆ -bo nie wszystkich na to byłoby stać. Ale nie płaćmy również za tych co się nie uczą i nie trzymajmy ich w szkołach za nasze ciężko zarobione pieniądze. 3)Nauczycielami niech będą ludzie, którzy potrafią nauczyć. Posiadający nie tylko wiedzę ale i predyspozycje psychiczne a przede wszystkim umiejętność nauczania i miłość dla swoich wychowanków. Powinno się im stawiać wysokie wymagania ale i za to wszystko odpowiednio wynagradzać, by nie musieli pracować w kilku szkolach w pogoni za pieniądzem. Bo wówczas zamiast poświęcac czas uczniom poświecają go pogoni za środkami do życia. A tego nie da się pogodzić.DOBA MA TYLKO 24 GODZINY.Praca w kilku szkołach, na kilku etatach - toż to horror! w której jest się prawdziwym nauczycielem i ma się czas dla wychowanków? 4)Rodzice - nauczyciele, "urywajcie" sobie głowy za drzwiami gabinetów dla dobra dzieci, ale nie na ich oczach. Nie obwiniajcie się wzajemnie. Bo dzieci na tym tracą, jeżeli zamiast budować autorytet nauczyciela /rodzica/ niszczycie go. Wszak jeden i drugi z was powinien mieć na względzie dobro dziecka, a nie swoje ambicje. Przepraszam ,że tyle przynudzałam, ale może to strawicie. Pozdrawiam. Temat: Dziecko po 13 roku życia. Nie miałam na myśli nic złego. Po prostu popatrzyłam na to z punktu widzenia Mamy. Pamiętam jak moi rodzice byli smutni (chociaz to akceptowali i szli, że się tak wyrażę, "z prądem") gdy po prostu dojrzałam i wyprowadziłam się z domu na swoje. A tu dochodzą jednak jeszcze kwestie osobiste, ta Next, itp itd, właśnie te wszystkie stereotypy:))), różne są przecież sytuacje. To też pewnie zależy tak jak piszesz od stosunków między Ex. Jeśli każde z nich ma poukładane życie i są już obiema nogami poza tym związkiem to pewnie łatwiej ale nie zawsze tak jest. Także tak się tylko spytałam, bo mi by się pewnie serce krajało ale pewnie masz rację, że kochać dziecko też trzeba mądrze. Tak mnie jeszcze naszło a'propos tego częstszego widywania, że to nie zawsze jest możliwe pomimo chęci. Ja tam od miesiąca nie jestem w stanie wygospodarować paru minut, żeby odwiedzić rodziców w tym samym mieście. Ba, pracując w KORPORACJI nie mam czasu iść opłacić swoich rachunków, bo poczty i banki wcześniej zamykają w dzień powszedni, nie mam czasu kupić chleba bo mi sklep zamykają przed nosem chyba, że pojadę jeszcze po pracy do hipermarketu po jeden bochenek chleba. Także zostaje mi na takie moje zwykłe, moje sprawy tylko weekend a jedyny czas jaki spędzamy z M. (który też tak pracuje) razem to jest czas po 20-21 wieczorem. Dzieci wtedy śpią i trudno, żeby o tej godzinie M. jechał się z nimi spotykać. Zresztą tak samo to pewnie wygląda w pełnych rodzinach w dzisiejszych czasach, chyba, że ktoś ma nienormowany czas pracy. Wręcz uważam, że akurat w przypadku mojego M. czas spędzany przez M. z dziecmi w weekendy jest przynajmniej czasem wartościowym, poświęconym w całości dzieciom, podczas gdy będąc w związku z ich mamą myślę, że raczej prezentował postawę: Ja teraz odpoczywam po całym tygodniu pracy i nie wysilał się specjalnie na zabieranie dzieci na konie, tenisa, do cyrku itd. tylko leżał na sofie i pachniał. Temat: Za dwa dni mam zabieg:((( Nie zabijaj tego dziecka. Juz sam fakt otworzenia tego watku przez ciebie swiadczy o twoich watpliwosciach. Nie nalezysz do kobiet, dla ktorych usuniecie ciazy to tylko zabieg i tyle. Masz swiadomosc, ze rozwija sie w tobie nowe zycie. Sa kobiety, ktore w podobnej do twojej sytuacji (rozpad zwiazku itp) zdecydowaly sie na usuniecie ciazy i nigdy nie doszly psychicznie ze soba do ladu. Mysle, ze mozesz liczyc na pomoc rodziny do ukonczenia studiow. Nie jest wykluczone, ze ojciec dziecka (co to za lekarz! zgroza!) z czasem oprzytomnieje i rowniez bedzie chcial ci pomoc. Wiesz, nie jest wazne czy jestescie teraz razem czy nie - to co wazne to ty i twoje dziecko. Daj wam obojgu szanse. Jesli sie wahasz to znak dla ciebie! Watpisz w to, czy bedziesz mogla kochac dziecko kogos kto tak cie potraktowal? Jestem pewna, ze tak! Czy kontaktowalas sie z siostra? Rodzicami? NIe moge wyobrazic sobie aby nie chcieli ci pomoc. tAk samo jak nie wierze aby zachecali cie do usunieca ciazy. Zaden czlowiek, ktory ma serce zacheca do czegos takiego. I maja racje ci co powyzej napisali, ze radzic to latwo a ty bedziesz musiala pokonac wszelkie czekajace cie trudnosci zwiazane z wychowaniem dziecka, byc moze samotnie. Ale my wszyscy zmagamy sie z problemami. I kazdy musi sobie jakos poradzic. Piszemy na forum aby wyrzucic z siebie wszelkie zale i radosci. I po to jest to forum. Zachecac do zabiegu cie nie trzeba bo krok w tym kierunku juz wykonalas. Poznaj inna mozliwosc. I zastanow sie czy potrafisz pozniej zyc ze swiadomoscia tego, ze pozwolilas zabic swoje dziecko. Ten facet juz zniszczyl ci w jakis sposob zycie oklamujac cie i zostawiajac na lodzie w takim momencie. Nie pozwol mu zniszczyc twojej przyszlosci i zrobic z ciebie kobiete bez serca, ktora ot tak zwyczajnie usuwa ciaze jakby to byl wyprysk, taki niepotrzebny wrzod. Pozdrawiam cie cieplo. I prosze zastanow sie. Czasu nie da sie cofnac. Temat: Totalna rozpacz Współczuję, ale i podziwiam. Po Twoich postach jakoś ufam, ze dasz radę. Potrzebna siła w takich sytuacjach i super, że szukasz wsparcia, choćby na forum. Chaos normalny w takiej sytuacji. Ale pomimo to pokazujesz mnóstwo trzeźwego spojrzenia i zwykłej odpowiedzialności, w przeciwienstwie do Twojej żony. Moim zdaniem dobrze, że Ci powiedziała, prawda - ważna rzecz (nie opowiadam sie co jest słuszne, co nie, ważne są fakty, takie jakie są teraz). Ale jednocześnie zrzuciła z siebie czesc odpowiedzialności. Czujesz to, prawda? Zobacz, gdyby potrafiła z tym życ - świadczyłoby to o jej sile, mimo wszystko, to ona to wzięłaby w całości na siebie całą odpowiedzialność. A tak obciążyła całą rodzinę, głównie Ciebie. Podzieliła swój błąd na dwa, dostarczyła Ci bólu. Choć jednocześnie, jak przez to oboje przejdziecie, to może być swietny związek, jednak jezeli ona wyciągnie z tego odpowiednie wnioski. Tak to bywa, ze ludzie sa mniej i bardziej odpowiedzialni. Myśle, ze na Tobie spoczywa teraz obowiązek nauczeniaa zony odpowiedzialności. Zmuszenia jej do jakis ruchów. Bardzo moze pomóc psycholog (tylko dobry!). MOim zdaniem dobry jest pomysl odrzucenia ojcostwa, ale bycie tym ojcem, czyli nie rozwodzenie sie. Jeżeli tylko widzisz sens bycia wspólnego razem. Bo dzieci to jedno, a bycie z drugą osobą, to troszke drugie, choc bardzo ze sobą powiazane. Pokazanie: zgodzę sie na różne rzeczy, ale na pewnych warunkach (np. terapia żony, rozmowy na różne tematy, podejmowanie wspólnie zobowiązań). Także, jak inni mówią: kochac dziecko przede wszystkim, to ja bym dodała: kochać, ale mądrze (uojcowic mozesz zawsze). Kochać i żonę i dzieci, bo sama miłość wystarcza na rok, dwa a nie na cale odpowiedzialne życie. Tak to widze. Życzę siły i rozwagi. Pozwalaj sobie tez na uczucia i daj sobie czas. Masz do nich prawo. Trzymam kciuki. Strona 2 z 3 • Wyszukano 190 rezultatów • 1, 2, 3 |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||