Strona Główna
jajko wielanocne z papieru
jajko wielkanocne-wycinanka
jajko wielkanocne wykonanie
jajko białko
jajko czy kura
jajko laska
jajko na miękko
jajko na szydełku
jajko wielkanocne
jajcarskie rzyczenia świąteczne
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rafalstec.xlx.pl

  • Widzisz wypowiedzi wyszukane dla zapytania: Jajko świąteczne





    Temat: karma jeszcze raz- łopatologicznie
    > w wątku na forum psychologia zastanawiałam się głośno...
    > dlaczego to tak jest...
    > że niektórzy widzą pewne rzeczy... inni nie...
    Wszyscy widza to samo

    > niektórzy rozumieją,... do innych nie dociera...
    Na skutek uwarunkowania dziedziczonego i nabytego reakcje sa rozne.

    > jedni umieją... inni żadnym sposobem nie moga sie nauczyć...
    > czy sa ludzie-buble?
    To czy ktos jest bublem czy aniolem tworzy sie tylko w umysle patrzacego.
    Nie jest to obiektywne.

    > jak oni maja żyć? czy są skazani na ciągłe marudzenie, żalenie się, wiszenie
    na
    > litości innych?
    Silne uwarunkowanie mozna probowac zmienic. W jakims stopniu da sie to zrobic.
    Probuj patrzec na wszystko z pozytywnej strony tak jakby bylo czyms naturalnym.
    Ludzie jak Ty sa uwarunkowani i nie wymagaj od nich by byli inni.

    > czemu tak jest, że ja nie widzę pewnych spraw? że nie rozumiem, że nie
    odróżnia
    > m istoty sprawy? dlaczego ciagle spalam sie na
    > pozornych ruchach, które nic mi nie dają?
    > dlaczego ja ciągle potrzebuję marudzić?
    > czemu ciagle zadręczam się lękami, domysłami, niepewnością?
    Bo tak masz zakodowane. Jaskolka tez ma zakodowane by podrzucic jajko do obcego
    gniazda.

    > czemu ciągle mam skłonności do życia złudzeniami, mimo, że wiele razy już się
    n
    > a nich sparzyłam?
    Pociesz sie, nie tylko Ty a Wszyscy, ktorzy nie sa oswieceni...

    > czemu nie umiem dla swojego bezpieczeństwa nie być taka czytelna?
    > dlaczego ciagle widzę tylko swoje wady i pomyłki?
    Zdostalas tak uwarunkowana przez ewolucje. Byc moze w innych warunkach
    decydowalo to o przezyciu. Widzisz swoje wady to znaczy, ze skupiasz sie na
    swoim ego. Ego mimo, ze jest iluzja w wiekszosci powoduje chec chronienia go i
    co za tym idzie utrzymanie tego co na nie sie sklada przy zyciu.

    > czemu nie umiem słuchac nawet kiedy ktoś mówi coś dobrego o mnie? czemu czuję
    s
    > ię wtedy zażenowana?
    Widocznie za malo sie otwierasz na swiat?

    > dlaczego ciągle popełniam błędy... nawet dzieci nie umiem nauczyć szacunku
    dla
    > siebie...
    > jakaś autodestrukcja we mnie siedzi....czemu ja to mam? przecież to
    nienaturaln
    > e... każdy chce żyć...
    >
    Kazdy chce zyc to prawda. Nieszczesliwi sa tylko ci, ktorzy chca zyc w iluzji,
    ktora maja zakodowana w glowie. Zaakceptuj swiat jaki jest z morderstwami,
    miloscia, smiercia i w nim zyj.

    Powodzenia
    gotama





    Temat: wiedza amerykanow
    ip.168.103.126 napisała:

    > >
    > > tak, tak Danielku, wyniki beda juz wkrotce gdy superinteligentny prez Bush
    >
    > > rozpeta III Wojne swiatowa, wg moich obliczen gdzies tak w styczniu-lutym.
    > >
    >
    > Oczywiscie ze nic nie miales do powiedzenia na temat ktory poruszyles i na
    > ktory ja odpowiedzialem. Nieuki przoduja i dlatego takie pacanki jak ty
    > podniecaja sie takimi pierdolami.
    > Polska niby wyksztalcona i co jej z tego?

    To moze ja ci odpowiem:

    Polacy sa narodem daleeeeeeeeeeeeeeeeeeeeko odbiegajacym od idealu. Z
    Amerykanow smieja sie jednak nie tylko oni. Wtorujemy jedynie takim krajom jak
    Francja, Szwajcaria, czy Niemcy, nie mowiac np. o Norwegach (jak by nie bylo
    narod prostych rybakow), ktorzy zaskoczyli mnie swoim pojeciem o swiecie.
    Czy slusznie sie smiejemy - cholera wie. W Ameryce osiagnieto "cos za cos".
    Fakt niskiej erudycji ogolnej Amerykanow komentowalem juz kilkakrotnie.
    Ale dla osob, ktore tu nie byly - przecietny iloraz inteligencji
    Amerykanina NIE ODBIEGA od tegoz w innych krajach. Wine za obecny stan wiedzy
    ponosi wylacznie system szkolnictwa, dzialajacy wiecej niz od 2 pokolen, wiec
    mocno juz ugruntowany w swiadomosci spolecznej. Jesli ktos chce dowiedziec sie
    dlaczego tak sie dzieje - szczerze polecam ksiazke "Nowy wspanialy swiat"
    Huxley'a. Przeczytanie tej ksiazki pozwala zrozumiec jaka idea przyswieca
    osobom decydujacym o wygladzie szkolnictwa w USA.
    Bardzo skrotowo: w Ameryce panuje przekonanie, ze nie mozna zajmowac sie
    wszystkim. W Amerykaninie ograniczana jest wiec od dziecka potrzeba wiedzy
    ogolnej o swiecie - historycznej, geograficznej i wiedzy humanistycznej.
    Wpajany jest za to model przedsiebiorczosci, wspolzawodnictwa, przebojowosci i
    pomyslowosci. Np. dzieci otrzymuja za zadanie skonstruowanie przyrzadu, zeby
    jajko nie sluklo sie kiedy spadnie na podloge. Maja to po prostu zrobic, nie
    muszac wiedziec z ilu procent wapnia sklada sie skorupka jajka, jaki jest czas
    wylegu kurczat itp. I tak wyglada wiekszosc zadan przed jakimi staje mlody
    Amerykanin. W zyciu doroslym taki Amerykanin zajmuje sie tylko i wylacznie, ale
    za to z pelnym poswieceniem, swoja dziedzina zawodowa. Wszystko inne dla niego
    nie istnieje. Odbarczenie umyslu z "niepotrzebnej" wiedzy na krotka mete zdaje
    sie przynosic korzysci USA jako krajowi.
    Czy jednak nie jest to wstepem do zmiany demokracji na dyktature? - czas
    pokaze. Bo "demo-kracja" to rzady ludu, a jak lud moze rzadzic, jesli
    przecietny obywatel ma wszystko poza swoja branza w d... Czyli wladza dla
    politykow - a to juz jest oligarchia a nie demokracja. A stad juz tylko krok
    do...

    Ave Cesar, morituri te salutant. (czy jakos tak)






    Temat: układy 'rodzinne'
    U mnie to troszkę pokręcone jest. Z jednej strony teściowie wręcz nienawidzili
    ex, nie utrzymywali z nią kontaktów, mnie przyjęli bardzo pozytywnie od samego
    początku, ale... teraz nagle teściowa sobie przypomniała, że tamta jest w końcu
    matką jest wnuczka, więc ostatnio, jak ex była w szpitalu na jakiś badaniach to
    teściowa ją nawet odwiedziła! Mojego męża zatrzęsło, wygarnął matce, że jeśli
    jej tak o wnuka chodzi to może by się nim samym zajęła i go kiedys odwiedziła,
    a nie mamunię, o której kiedyś mówiła jak najgorzej. Układy rodzinne sa dość
    dziwne, bo Młody jest najstarszym wnukiem, a jednocześnie najbardziej przez
    dziadków zaniedbywanym - spotykają się tylko wtedy, kiedy my do nich
    przyjedziemy w trójkę. Mój mąż ma o to pretensje do swoich rodziców, zresztą
    nie dziwię się, zwłaszcza, że pozostałą trójką wnuków opiekują się na codzień,
    w zastępstwie rodziców, którzy pracują. Doskonały przykład: Młody nie je mięsa
    już od jakiegoś roku, babcia wie o tym, a jednocześnie za każdym razem, kiedy
    przyjeżdżamy, Młody dostaje jajko sadzone. Dla mnie to dowód nie myślenia o
    dzieciaku. Jest to uciążliwe, to prawda, ten jego wegetarianizm, ale da się z
    tym żyć - ja zawsze, kiedy ma być u nas, staram się wymyślić coś innego niż
    jajko albo kanapki z serem:)
    No i można powiedzieć, że my z mężem jesteśmy podobnie przez jego rodziców
    traktowani. jak przyjedziemy, jest miło i w ogóle, ale jeśli nie zadzwonimy i
    nie przyjedziemy, to nie ma z ich strony naglących czy zapraszających
    telefonów. Wigilii czy Świąt nie spędzałam jeszcze z nimi nigdy. A to dlatego,
    że zawsze jeździmy do moich rodziców. Moja rodzina z kolei prezentuje model
    śródziemnomorski (papcio kocha bambino), więc telefony sie urywają i widujemy
    się dość często jak na dzielące nas 300 km. Mój mąż to bardzo docenia, mówi, że
    z moja rodziną czuje się lepiej niż ze swoją, więc chyba nie będę na siłę
    wdrażać takiej miłości i otwartości w jego rodzinie.




    Temat: wtorek
    ja chyba zrobie tą diete, znalazłam ja na www.grubasy.pl
    taka trzy dniowa zeby organizm znowu jakos do dietki przyzwyczaic bo mi cos
    ostatnio nie idzie :(

    Jest to bardzo restrykcyjna dieta, dlatego nie można jest stosować dłużej niż 2
    dni. Nie pokrywa całkowitego zapotrzebowania na witaminy i minerały. Jest
    szybką dietą do zastosowania przed świętami – przy zachowaniu zdrowego rozsądku
    przy świątecznym stole, zmniejsza możliwość przytycia po świątecznym
    łasuchowaniu. Dostarcza 800 kcal, można stracić 3 kilogramy w ciągu tygodnia.

    Zobacz przepisy

    I dzień
    I śniadanie 112 kcal
    Kromka chleba pełnoziarnistego posmarowana 3 łyżkami chudego twarożku z natka
    pietruszki, szkl. Herbaty bez cukru.
    II śniadanie
    Pieczone jabłko, szkl. wody niegazowanej.

    Obiad 290 kcal
    Pierś z kurczaka gotowana w warzywach 150g, 2 kromki pieczywa chrupkiego,
    szpinak podduszony z łyżeczką masła i czosnkiem (150g), surówka z marchewki
    skropionej cytryną (100g), szkl. zielonej herbaty bez cukru.

    Podwieczorek 123 kcal
    50 g suszonych moreli, szkl. wody niegazowanej.

    Kolacja 228 kcal
    Krzepiąca surówka, kromka chleba chrupiącego posmarowana cienko niskokaloryczną
    margaryną, szkl. kawy zbożowej bez cukru.

    II dzień
    I śniadanie
    2 łyżki płatków owsianych, łyżka otrąb, łyżka otrąb, łyżka rodzynek, zalanych
    naturalnym jogurtem bez cukru (100ml), szkl. kawy bez cukru.

    II śniadanie
    Grejpfrut (200g), szkl. wody niegazowanej.

    Obiad 250 kcal
    3 ziemniaki ugotowane w mundurkach z sosem z 2 łyżek chudego twarożku z cebulą,
    czosnkiem i ziołami.

    Podwieczorek 161 kcal
    Koktail z jogurtu naturalnego bez cukru (100g) i banana (100g).

    Kolacja 154 kcal
    Jajko sadzone na patelni bez tłuszczu, kromka chleba pełnoziarnistego
    posmarowana ½ łyżeczki niskokalorycznej margaryny, papryka czerwona (100g),
    szklanka herbaty owocowej bez cukru.

    III dzień
    I śniadanie
    Kanapka z kromki chleba pełnoziarnistego posmarowana musztardą, z plasterkiem
    chudej szynki (30g), surówka z cykorii i oleju (100g), szkl. Kawy z mlekiem
    0,5% (100ml) bez cukru.

    II śniadanie 95 kcal
    Koktail z kefiru 2% (100ml) i pomarańczy (100g).

    Obiad 254 kcal
    Ryż z kurczakiem i warzywami, szkl. herbaty zielonej bez cukru.

    Podwieczorek 96 kcal
    2 kiwi, sucharek bez cukru, szkla herbaty z cytryną bez cukru.

    Kolacja 160 kcal
    Sałatka z tuńczyka z kromką pieczywa chrupkiego pełnoziarnistego, posmarowaną ½
    łyżeczki niskokalorycznej margaryny. Szkl. zielonej herbaty bez cukru.




    Temat: Uwagi szefa sztabu armii izraelskiej wywołują p...
    Gość portalu: PATRIOCIE IZRAELA napisał(a):

    > -NIKT NIE MA PRAWA POZBAWIAC CZLOWIEKA PRAWA DO OJCZYZNY,JEST TO
    ROWNOZNACZNE Z
    >
    > ZAMORDOWANIEM
    CZLOWIEKA.
    >
    > -NIE ODWROCIMY KART HISTORII,ALE MOZEMY ZACHOWAC NASZ SWIAT DLA PRZYSZLYCH
    POK
    > OLEN.
    > -OD NAS SAMYCH ZALEZY NASZA PRZYSZLOSC.
    > -CO JEST NAJWAZNIEJSZE? RELIGIA,NARODOWOSC,CZY FAKT BYCIA CZLOWIEKIEM.

    -NIKT NIE MA PRAWA POZBAWIAC CZLOWIEKA PRAWA DO OJCZYZNY,
    To brzmi pięknie w teorii. Praktycznie dzieje się to cały czas. Granice się
    zmieniają, ludzie wędrują. Na miejscu gdzie był do 1948 brytyjski mandat,
    teraz jest Izrael. Nie jest on ojczyzną dla Arabów. Niech się przestaną
    wygłupiać. Że ich dziadkowie tam żyli, to fakt. Ale co z tego? Ich
    prawdziwą ojczyzną jest Jordania (czasem Syria albo Egipt lub Liban)
    Gdzie masz dwa narody a jedno państwo, jeden z narodów musi być
    pozbawiony "ojczyzny". Może Ci się to nie podobać, ale to fakt życia.
    No i mogę też wrócić do mojej metafory o kurze składającej jajko w chlewie.
    Wyklunie się z niego pisklę a nie prosiak. Chociaż Arab urodził się w Judei,
    nie robi to z niego Żyda.

    JEST TO ROWNOZNACZNE Z ZAMORDOWANIEM CZLOWIEKA.
    Nie piszesz chyba tego poważnie. A jeżeli nie widzisz różnicy, to niema co z
    Tobą wogóle dyskutować.

    -NIE ODWROCIMY KART HISTORII,ALE MOZEMY ZACHOWAC NASZ SWIAT DLA PRZYSZLYCH
    POKOLEN.
    Właśnie. Zdaje się że Ty chcesz odwrócić kartę historii tworzącą panśtwo
    żydowskie.

    -OD NAS SAMYCH ZALEZY NASZA PRZYSZLOSC.
    -CO JEST NAJWAZNIEJSZE? RELIGIA,NARODOWOSC,CZY FAKT BYCIA CZLOWIEKIEM.
    Piękne słowa nie posiadające żadnej treści!!!
    P.S. Społeczeństwo które popiera ataki samobócze na autobusy przepełnione
    kobietami i dziećmi przestaje być członkeim ludzkości.




    Temat: Amerykanie słabo znają geografię świata
    Geografia swiata slabo zna Amerykanow
    No coz, fakt niskiej erudycji ogolnej Amerykanow komentowalem juz kilkakrotnie.
    Ale dla nie osob, ktore tu nie byly - przecietny iloraz inteligencji
    Amerykanina nie odbiega od tegoz w innych krajach. Wine za obecny stan wiedzy
    ponosi wylacznie system szkolnictwa, dzialajacy wiecej niz od 2 pokolen, wiec
    mocno juz ugruntowany w swiadomosci spolecznej. Jesli ktos chce dowiedziec sie
    dlaczego tak sie dzieje - szczerze polecam ksiazke "Nowy wspanialy swiat"
    Huxley'a. Przeczytanie tej ksiazki pozwala zrozumiec jaka idea przyswieca
    osobom decydujacym o wygladzie szkolnictwa w USA. Bardzo skrotowo, w Ameryce
    panuje przekonanie, ze nie mozna zajmowac sie wszystkim. W Amerykaninie
    ograniczana jest wiec od dziecka potrzeba wiedzy ogolnej o swiecie -
    historycznej, geograficznej i wiedzy humanistycznej. Wpajany jest za to model
    przedsiebiorczosci, wspolzawodnictwa, przebojowosci i pomyslowosci. Np. dzieci
    otrzymuja za zadanie skonstruowanie przyrzadu, zeby jajko nie sluklo sie kiedy
    spadnie na podloge. Maja to po prostu zrobic, nie muszac wiedziec z ilu procent
    wapnia sklada sie skorupka jajka, jaki jest czas wylegu kurczat itp. I tak
    wyglada wiekszosc zadan przed jakimi staje mlody Amerykanin. W zyciu doroslym
    taki Amerykanin zajmuje sie tylko i wylacznie, ale za to z pelnym poswieceniem,
    swoja dziedzina zawodowa. Wszystko inne dla niego nie istnieje. Odbarczenie
    umyslu z "niepotrzebnej" wiedzy na krotka mete zdaje sie przynosic korzysci USA
    jako krajowi. Czy jednak nie jest to wstepem do zmiany demokracji na
    dyktature? - czas pokaze. Bo "demo-kracja" to rzady ludu, a jak lud moze
    rzadzic, jak przecietny obywatel ma wszystko poza swoja branza w d... Czyli
    wladza dla politykow - a to juz jest oligarchia a nie demokracja. A stad juz
    tylko krok do...

    Ave Cesar, morituri te salutant. (czy jakos tak)




    Temat: 5000- post niebawem - JUBILEUM --------------->>>>
    No i juz po Swietach, ale i u nas tutaj wiosna na calego, sloneczko nam pieknie
    przygrzewa, ptaszki spiewaja, cialo sie do fizykokultury rwie, wiec okazja aby
    zimowego bezruchu sie pozbyc a wraz z nim i nadwagi ciala. Na razie nie mam
    zbytnio czasu wiec wpadlem tylko aby dac znac, ze zyje, ze funkcjonuje i ze
    palam nowym, wiosennym optymizmem co moze zaowocowac wpisowymi tutaj
    ciekawostkami z za wielkie wody. I gdy tak biesiadowalem przy swiatecznym stole
    w gronie przyjaciol to sobie pomyslalem o Was i o Brodnicy i wydawalo mi sie
    jak bym byl posrod Was bo tak wlasciwie, czy to w kraju czy gdziekolwiek
    indziej to te swieta polskie podobnie sie obchodzi. I tak korespondowalem sobie
    ze znajomymi a to z Australii, czy w Europie i stwierdzam, ze atmosfera podobna
    wszedzie no bo rano z tradycyjnymi swieconkami do koscila, a pozniej zbieranie
    sie na uczte swiateczna, gdzie gospodarze czestowali swieconkami, zurek, jajka,
    bigos, biala kielbaska gotowana, rozne salatki, pasztety kompoty a to wszystko
    przy akompaniamecie wybornych piw i win. No i oczywiscie jak to w polskim
    gronie nie obylo sie bez lekkiej polityki. Moje gratulacje Soter dla kolegi,
    ktory obronil prace doktorancka. Zegnam Panie jak i Panow i do milego
    nastepnego tutaj. Niko
    Ps. mam kilka ciekawych poezji w jez. angielskim i tak sie zastanawialem czy
    moze sprobowalibysmy razem tutaj je odzwierciedlic w jez. polskim. tzn. ja bym
    je przetlumaczyl a nawet opisowo wyrazil a Wy byscie je zrymowali bo naprawde
    sa to piekne, wziete z zycia wierszem pisane utwory, ktore mi zawsze tutaj
    towarzyszyly i towarzysza, ktore w ciezkich chwilach pozwalaly przetrwac a i w
    tych lepszych pozwalaja na zycie patrzec z innej juz perspektywy.



    Temat: Fakty
    Serwis interesował się już dawno. Nie warto
    Kiedyś już zebrała się grupa zapaleńców (z doświadczeniem) z planem zrobienia
    lokalnej stacji. Plan był dobry, nie drogi, ale po analizie stosunków władz do
    mediów lokalnych i relacji (mafijnych zależności) w lokalnym półświatku
    biznesowym przedsięwzięcie legło w gruzach. A zakupiony już sprzęt wyjechał w
    świat. Bielsk stracił wiele: ludzie rozjechali się po różnych miastach (robią
    dziś karierę w mediach).
    W bielsku nie udało się jeszcze nikomu zrobić niczego niezależnego, tym
    bardziej mediów. Serwis Podlasia próbował prze kilka lat. Żeby wyjaśnić,
    dlaczego serwisowi tak ciężko szło podam taki przykład: Orkla - wydawca
    porannego w ciągu roku dokłada ponad 150 tys zł na 52 wkładki do porannego
    traktujące o Bielsku. Wynika z tego, że jedna czterostronicowa wkładka A3
    kosztuje Orklę 3 tys zł. Powtarzam: dokłada do interesu co tydzień 3 tys.zł!!!.
    Więc skąd bierze te trzy patyki tygodniowo. Członek Organów SM wysiadujący tam
    jajka (w redakcji porannego) chyba nie rozpruwa, co tydzień kieszeni z kasą.
    Otóż Orkla to nie jest jakiś charytatyw: jeżeli dokłada to albo z przetwórstwa
    spożywczego albo z innej działalności konsumpcyjnej na polskim rynku. I to
    wszystko.
    A u nas to władze chcą mieć swoje media, a spółdzielnia broni się przed
    jakimikolwiek informacjami, bo za dużo ludzie się dowiedzą i wtedy będzie cyrk.
    (Dobry koniak stawiam, jak ktoś zgadnie, dlaczego zniknęła stronka Osiedla
    Północ?)
    Można jeszcze ruszyć radio w internecie, właściwie to wszystko do tego
    zmierzało – sprzęt, dyktafony cyfrowe, najszybszy serwer, itd. ale komu to
    robić, wypruwać za darem flaki z siebie, żeby słuchać jak bluzga taki obserwer
    czy inni. Szkoda czasu, energii i nerwów.



    Temat: Madry Yahve po to Zydow stworzyl
    Gość portalu: jojo napisał(a):

    > Gość portalu: ...ace... napisał(a):
    >
    > > Gość portalu: jojo napisał(a):
    > >
    > > > Gość portalu: ...ace... napisał(a):
    > > >
    > > > > Gość portalu: jojo napisał(a):
    > > > >
    > > > > > Gość portalu: ...ace... napisał(a):
    > > > > >
    > > > > > > Gość portalu: jojo napisał(a):
    > > > > > >
    > > > > > > > aby goje z glodu nie pozdychali...i prace w kibla
    > ch na
    > > szych
    > > > zape
    > > > > wnion
    > > > > > a
    > > > > > > > MIALI !!!
    > > > > > >
    > > > > > > Jahwe nie stworzyl Zydow. ZYDZI WYLEGLI SIE Z JAJEK JA
    > DOWIT
    > > YCH Z
    > > > MIJ E
    > > > > GIPSK
    > > > > > ICH.
    > > > > > Polacke sie wylegaja.... z jaj ojcow niedomytych ,zytniowka
    > cuch
    > > naca
    > > > ...i
    > > > > > jajnikami matek sznurkami podwiazanymi niedokladnie...
    > > > >
    > > > > Zle napisalem. ZYDZI SIE WYLEGLI Z NIESAMOWICIE SMIERDZACYCH JAJ
    > JADO
    > > WITYC
    > > > H
    > > > > ZMIJ EGIPSKICH. PSZEPRASZAM ZA POMYLKE.
    > > > PSZEPROS te jaja zalkoholizowane za to,ze ci ortografii polskiej nie
    > naucz
    > > yli
    > > i
    > > >
    > > > w rewanzu,jajniki matki swojej z woleja koslawego dokop !
    > > jojo ty jestes pies a twoj ojciec wyl do ksiezyca.
    > A twoj sukinsyn,w swietle Ksiezyca nastepna suke rabal,ktora po 6-sciu
    > miesiacach ciebie na Swiat wykocila,jak zwykle wczesniaka-NIEDOROBIONEGO....
    Jojo, jak suka, to nie wykocila. Suka to nie kotka. Cos Ci sie popierdolilo w
    twojej lepetynie, napewno ze zlosci.



    Temat: Wypieki - sprowokowane przez ML
    Moi drodzy! Zbliza sie okres swiateczny (jeszcze nie
    zaraz) i juz teraz podaje wam przepis na pyszne
    pierniczki.Dlaczego juz teraz?
    Poniewaz one sa wspaniale po kilku tygodniach od
    upieczenia.Kilkanascie minut po upieczeniu
    twardnieja,wkladam je wtedy do plociennego woreczka,a
    prawde mowiac do poszewki (czystej,sic!) na poduszke i
    wieszam w bezpiecznym miejscu,z dala od dzieci i zwierzat.
    Wyjete po paru tygodniach sa miekkie i aromatyczne.Mozna
    je wtedy polukrowac i gotowe na i pod choinke.Mozna robic
    nie tylko okragle (najprosciej) ale serduszka i co kto chce.
    Ingrediencje: 1 szklanka cukru
    1/2 kg miodu
    4 jaja ( 2 cale i 2 zoltka)
    lyzeczka sody czyszczonej- moze byc
    proszek do pieczenia
    lyzka stolowa masla
    1 lyzka przyprawy do piernikow
    maki - ile sie wgniecie,zeby ciasto
    bylo dosc luzne,jak na leniwe pierogi,
    nie twarde
    Uwaga :dla osob z zagranicy gdzie nie ma gotowej przyp-
    rawy do piernika trzeba kupic gozdziki,imbir ,
    galke muszkatulowa,cynamon i potrochu wymieszac.
    (gozdziki utluczone,nie cale !!!!!!!)

    Zagotowac miod ,zeby sie przyrumienil (ale nie
    koniecznie)- kiedy przestygnie i jest lekko cieply wsypac
    cukier,dodawac po 1 jajka i
    zoltka,sode,przyprawy,roztopione maslo i wgniesc make.
    (Dlatego miod od razu podgrzewamy w wiekszym naczyniu).
    Wsypujemy make po trochu i wgniatamy,az ciasto bedzie
    dawalo sie formowac w waleczki.Z tych waleczkow (ok 3 cm
    srednicy) odcinamy po plasterku ,lekko rozplaszczamy i
    pieczemy bardzo krotko (5 minut). Mozna jesc za 2
    tygodnie - a im pozniej tym lepsze!
    To jest bardzo latwy przepis,tylko opisalam tak
    dokladnie zeby nie bylo watpliwosci.Bardzo dobry na
    jesienne wieczory. Lukier - i pycha. Uwaga! Rosna w
    piecu,nie klasc za gesto!




    Temat: Dobranoc Białostotczanie

    PIERWSZY LIST DO L.COHENA
    Jacek Kleyff

    Ja, panie Cohen, od pewnego już czasu
    szukam w sobie spokoju...
    Jak ty, świat cały, Kanadę, w trzydziestych,
    ja trochę później Polskę zastałem.
    Kraj taki sam,
    geografii szerokość i wilgotność powietrza,
    to wszystko mam, kocham tutaj i mieszkam.
    Ale wielka Kanada to ocean jodłowy...
    Nawet kiedyś przywieźli o nim film do mej szkoły
    A o widzianych nieszczęściach
    czysto śpiewać jest ciężko,
    zresztą ja nie mam źle; wiesz, ostatnio się staram tu być
    supermanem duchowym;
    wiesz, ostatnio tu robię za ironistę...
    Czasem piszę, nawet ci się pochwalę
    swym dwuwierszem najnowszym:
    ,,Darmo szkoły i szpitale
    głodu nie ma przecież wcale"...
    Gdy tak patrzę na wszystko,
    wszystko widzę, chcąc nie chcąc,
    w przyczynowym łańcuchu,
    coraz dalsze - na dalszym obwodzie,
    bliskie - blisko,
    a najbliższe do czucia oddechu i pulsu.
    tylko siebie zobaczyć nie mogę...
    Tylko siebie, jak nie można zobaczyć
    z tyłu, z lewej błotnika
    w martwym kącie dwóch bocznych luster
    co pomiędzy? - nikt nie wie.
    Ze ślepego ogniwa trzeba będzie się kiedyś wyłuskać
    jak z jajka, by wreszcie pofruwać, polatać...
    Stary Hindus wciąż mówi:
    ,,Teraźniejszość to brama wyłączna do świata"
    każdy ma jedną z bram
    tyle bram, a tyle zabitych deskami...
    ślepych bram rośnie stan, jak pali się lont,
    i lont nie wie, czy nie kończy się palić.

    Ja, panie Cohen, jeśli tu się wytoczę ze swej drogi
    na jeziora tak wielkie jak twoje,
    wtedy uwierz mi, Cohen, boczne lustra i oczy
    przestroję
    na najlepszą dziś drogę, już wyłącznie i tylko
    na wiatr, wodę, słońce i ogień.

    Zrozumiałem też dziś, zrozumiałem,
    jak jeszcze jesteśmy bezbronni,
    no bo tu na tej ziemi już nie znajdzie się nikt,
    kto by wszystko to mi
    udowodnił.




    Temat: List do Polaków
    Gość portalu: benek napisał(a):

    > Nie wiem czy masz problemy z oczami, ale z pewnością świat czarno - biały,
    > ( bardziej czarny )jaki przedstawiłeś jest oznaką jakiejs choroby.
    ...
    > Prawie wszyscy mieszkańcy Unii Europejskiej są bogatsi od prawie wszystkich
    > innych mieszkańców świata. .
    > Mądry zrozumie, głupiemu na próżno.

    Co racja Benek to racja.
    Wzrok juz nie ten. Mam 58 lat i gdy kto sciemnia
    biore okulary ( na razie "jedynki')!

    Innych chorob tez nie brakuje. Sklerozy tez.
    Ale nadziwic sie nie moge jak mlody Benek kombinuje
    by sluzacy wzbogacil sie podpisujac kontrakt z kilkoma panami na cale zycie?

    I to po doswiadczeniach z tzw. "przystosowaniem" i negocjacjami
    przystapienia? - il. miejsc pracy
    w stoczniach, hutach, kopalniach na korzysc Unii - pal szesc
    moze czystsze powietrze i woda... a mamy za to ruskiego gazu dwa razy ponad
    konsumpcje to spie spokojnie w mrozy!

    Jeszcze sie nie bardzo godze na ich szalbierstwo z polska wsia:
    - lubie mleko zgnojowica i proszkiem IXI!

    Lepsze to niz priony, BSE i feromony! A zapach i smak jajka od kury,
    ktore biegaja po gnojowisku i dziobia robaki, pamietasz?
    No wsi mi jednak szkoda!I puszczy bialowieszczanskiej
    bez "Borsukowych" wrobli!

    Wiem, ze bedzie nas 15 mln w Polsce i nie trezba tyle miesc pracy
    na wsi, ani tylu szpitali i szkol po miasteczkach. Zalesimy
    a na reszcie w golfa. Urzednicy tacy jak Ty sie wzbogaca.
    Juz pewnie pracujesz na miejscu pracy jednym z dwu milionow
    "wyeksportowanym" przez Lewandowskiego-Balcerowicza-Bauca-Kaczmarka
    -Kolodke. Dyplom chyba nostryfikowales? To o co Ci jeszcze idzie?
    Na granicy wieksza kolejka bedzie na przejsciu dla Unii!
    Napiszesz mi jak sie wzbogacimy tacy "zlimitowani unijnie"
    - bo by dognic trzeba wzrostu a nie limitowania!
    Trzeba elastycznosci i wolnosci gospodarowania
    trzeba polityki fiskalnej i finasowej wzrostu.
    Tanszego pieniadza dla inwestycji. Oplacalnosci eksportu.
    Reformy finasow a nie "filarow" zastoju i drenazu emerytalnego,
    ktory zamaist pobudzac gielde okrada obywatela i wprowdza sastoj!
    Czy Bruksela ... ach Beniek!
    Coz ja w malignie plote... wybacz choremu!




    Temat: alkoholiczka,Dom Dziecka i co dalej??
    Sytuacja wygląda tak:
    dzieciaczki nie są w domu dziecka tylko w pogotowiu opiekuńczym.
    w piątek odwiedziłam Donatę,gdyż Michał jeszcze przebywa w sanatorium.
    Rozmawiałam z panią psycholog,która powiedziała,że ja również mogę starać się o
    zezwolenie na zabieranie ich np.na weekendy czy na święta.
    Wytłumaczyła mi również,że zanim takie pozwolenie otrzymam to pojawi się u
    mnie(tak właściwie u mnie i rodziców)kurator,który zobaczy jakie mamy warunki itp.

    Niestety z tego powodu(wizyty kuratora)obawiam się,że moja babcia nie dostanie
    zezwolenia na zabieranie dzieciaków bo warunki w jakich mieszka są
    kiepskie(bardzo niewielki metraż,brak łazienki i toalety).
    Ta pierwsza wizyta( to znaczy w ostatni piątek)była taka ''rozpoznawcza'' bo
    dosyć długo rozmawiałam z panią psycholog na temat sytuacji dzieciaków.
    W kolejny piątek też jadę,mam już mniej więcej opracowany ''plan'' tego co
    chciałabym robić podczas takiej wizyty.
    Z powodu dużych problemów w szkole chcę się poradzić mamy mojego kolegi,która
    jest nauczycielką w klasach I-III w zakresie jakiś zabaw dla dzieci.Podczas
    rozmowy z panią psycholog ona sama podkreślała jak znaczną rolę odgrywa
    rozwijanie umiejętności szkolnych,które powinny dzieciaki mieć,a niestety nie mają.
    Przeraża mnie nieco to,że każde dziecko w tym Pogotowiu Opiekuńczym jest
    cholernie spragnione miłości i troski.
    Więc zanim pojadę to muszę wziąć pod uwagę to,że nie tylko z Donatą będę się
    bawić czy uczyć,ale też inne dzieci się przyłączą.

    W połowie grudnia ma odbyć się spotkanie dla dzieci osadzonych w areszcie,gdzie
    przebywa ojciec dzieci.
    Mam nadzieję,że Donata i Michał będę mogły się spotkać z ojcem i młodszą siostrą.

    Niestety moja rodzina zaczyna powoli odsuwać problem traktując go trochę jako
    ''śmierdzące jajo'',które trzeba schować i myśleć,że go nie ma.

    Ta sytuacja jest niewątpliwie trudna,ale uważam,że trzeba działać.
    W następny piątek będziemy czytać bajki(to znaczy chciałabym,żeby Donata mi
    czytała),a potem będziemy malować zwierzaki itp.

    Myślałam też o kalamburach.
    Niestety zauważyłam w tym pogotowiu,że dzieciaki nie mają za bardzo
    zorganizowanego czasu więc chciałabym chociaż raz w tygodniu poświęcić te 4 godziny.
    Maluchy zachowują się jak dzikie zwierzątka,ale myślę,że jeśli pokaże im się
    inny świat niż ten rodzinny to będą w stanie chociaż zachować jedną dobrą rzecz
    dla siebie.

    Również kombinuję dlatego,że moje zasoby pieniężne nie są zbyt wielkie i chodzi
    o jakieś gry,zabawy,które by nie wymagały dużych nakładów finansowych bo
    niestety rodzina woli kupić ciastka niż blok i kredki..
    To na tyle,
    pozdrawiam,
    J.



    Temat: ŚWIĘTA ŚMIERCI?"NIE ZABIJAJ"=JEZUS WEGETARIANINEM?
    WEGETARIANIZM:KWESTIA WYOBRAŹNI I WIEDZY
    KWESTIA WYOBRAŹNI:
    "Nic nie przyniesie większej korzyści ludzkiemu zdrowiu oraz nie zwiększy szans na przetrwanie życia na Ziemi w tak dużym stopniu jak ewolucja w kierunku diety wegetariańskiej. Naszym celem musi być wyzwolenie się... poprzez rozszerzenie kręgu współczucia na wszystkie żywe istoty i na cały cudowny świat natury" Albert Einstein

    Od wczesnych lat życia wyrzekłem się jadania mięsa i przyjdzie czas, gdy ludzie tacy jak ja, będą patrzeć na mordercę zwierząt tak samo jak teraz patrzą na mordercę ludzi." - LEONARDO da VINCI "Człowiek, który zabije jedno zwierzę jest przestępcą. Człowiek, który zabija miliony zwierząt jest dobrym biznesmenem"

    I WIEDZY:
    WEGETARIANIZM TO NIE DIETA POLEGAJĄCA NA JEDZENIU WSZYSTKIEGO CO DO TEJ PORY Z WYJĄTKIEM MIĘSA. Jeżeli ktoś np. kanapki z szynką i pomidorem zastąpił kanapkami z pomidorem to nie jest wegetarianizm....-mięso trzeba zastąpić produktami sojowymi, strączkowymi (fasole, groszki), kaszami, ryżem, razowymi pieczywem (białko zwierzęce tłuste przyswajalnym białkiem roślinnym). Jeśli nie chcesz dokonywać zbyt gwałtownej zmiany (ze względu na np. rodzinę) możesz stopniowo zastępować w normalnych posiłkach potrawy mięsne - np. sporządzając kotlety, pasztety (z ryżu, kasz: gryczanej, jaglanej itp. fasoli, grochu-gotując je, mieląc z dodatkiem np. warzyw, przypraw, pieczarek, przecieru pomidorowego wg uznania, smażąc w większej ilości, przechowywać zamrożone, a następnie odgrzewać przygotowane zapasy). Część potraw nie wymaga zmian (jak np. ziemniaki, frytki, ryż, kasze - jako dodatki, może z wyjątkiem sposobu przyrządzania - (bez udziału tłuszczu zwierzęcego). Zmiany dotyczą np. zup. STOPNIOWO można zdecydować się na ograniczenie - wyłączenie przetworów mlecznych (częściowe / całkowite) - np. mleka, masła, serów; także jajek. Stopniowo w Polsce (jak i w krajach UE coraz bardziej dostępna będzie tzw. zdrowa żywność - oparta, m.in. o substancje zastępujące produkty nabiałowe np. produktami powstałymi z przetwórstwa soji). Oprócz własnych produktów można wpierać się produktami gotowymi ze sklepów




    Temat: Klienci nabijani w butelkę
    Gość portalu: mini napisał(a):

    > a najlepiej to by było gdyby całe środowisko prawnicze spojrzało na się
    > krytycznym wzrokiem i zrozumiało że zaufanie do Temidy jest wręcz zerowe i
    > pomyślało skąd to się bierze i może jakieś wnioski by wyciągło. To byłby
    > prawdziwy sukces i krok w dobrym kierunku a nie tylko pouczać wszystkich i
    > prztyczki dawać.

    nie reprentuje tego srodowiska. I pouczac tez nie chcialam. Potrzebe zmian
    widze. Nie znosze narzekania. Co ono zmieni?

    > kolega pisze: "Ufamy firmie ze jest ona rzetelna i nie zrobi nas w jajo. Więc
    > umowa powinna byc uczciwa..." Zdawać się może - nic wielkiego ot prawda
    > oczywista. Ale widać nie dla ciebie - Tobie wydaje się to wręcz nienormalne,
    > dziwne, wręcz śmieszne! Nie zaprzeczaj.

    Zaprzeczam. Koledze nie chce sie nawet przeczytac warunkow umowy, ale pretensje
    wysuwa. Jego sprawa. A teraz postaw sie w sytuacji wlasciciela jakiejs firmy.

    Piszesz przecież: " a na swiecie nie
    > powinno byc wojen, przestepstw, glodu i chorob..." i po co ten sarkazm
    saunne -
    >
    > tego cię nauczyli? nie wierzysz już w zwykłą ludzką sprawiedliwość ot co.
    > Dziwne Ci się wydaje że ktoś mógłby żądać uczciwej umowy??

    Sarkazm odnosil sie do postawy roszczeniowej.
    Nie mow mi w co wierze a w co nie, bo tego nie wiesz. Podejrzewam, ze
    zdziwilbys sie.
    Nauczyli mnie patrzec realnie na swiat. Dlatego nie bujam w oblokach myslac, ze
    ktos cos za mnie zalatwi.
    Przeczytaj moja odpowiedz na post Acro o butach - bedziesz mial odpowiedz na
    temat mojego zdania wzgledem nieuczciwych umow.

    > Ale najgorsze jest to że reprezentujesz już lub za niedługo będziesz
    > reprezentować właśnie środowisko prawnicze. Dlaczego się nie dziwię ??...

    nie oceniaj innych wg swojej miary, bo co zrobisz jak Ci kiedys tej miary nie
    starczy?

    pozdrawiam.




    Temat: ....jest taki dzień...
    ....jest taki dzień...
    Przez tydzień czasu przytył 3 kg, jak twierdzi - niczego nie dokupując. W tej
    chwili ma ich 57 a i tak pasek od spodni tworzy falbankę ze spodni. Koścista,
    wysuszona twarz, postać świątka - penera. Chociaż od ośmiu lat nie bierze
    alkoholu do ust, jego ciało ciągle promieniuje kacem: apatią? pogodzeniem
    się? zniszczonymi własnoręcznie marzeniami? nieuniknioną wizją własnego
    końca, dopełnionego w (nareszcie!) murowanym baraku?

    Teraz jest w sanatorium, po raz pierwszy w życiu. Po raz pierwszy od
    dziewięciu lat, czyli od czasu, gdy stał się bezdomnym, ma mozliwość
    popatrzenia, posłuchania, pobycia wśród ludzi, którzy mają swoje domy i
    rodziny. Chciałby tu zostać tak długo, na ile jest to tylko możliwe, choć
    równocześnie w jakiś sposób pragnie powrotu "do siebie". Bo makaron na
    łazanki i kluski z makiem trzeba przecież zrobić dla czterdziestu czterech
    chłopa a to nie jest taka prosta sprawa, toż taki makaron musi przynajmniej
    przez jedną noc gdzieś się wysuszyć, trzeba znaleźć miejsce na rozłożenie
    gazet z tym własnoręcznie zrobionym ciastem a to prawdziwa sztuka w takim
    ścisku.

    Wie, że nie ma powrotu do żony i dzieci - sam sobie przechlał swój los.
    Nie wie, ile czasu jeszcze pożyje, pali dalej, ale od dziewięciu lat nie
    wziął alkoholu do ust, od czasu do czasu podłapuje jakąś pracę, ale na ile
    może liczyć dzisiaj człowiek sukcesu z nadciśnieniem, zaawansowana miażdżycą
    i schorowanym kręgosłupem w wieku 56 lat?

    Drogie Dobre Duszki z okolic Będzina: jeśli macie i możecie...kawałek placka
    świątecznego, kawałek kiełbasy, jajka...?

    Jest taka noc...jest taki dom...Caritas, ul. Energetyczna 10, Będzin -
    Łagisza.
    Wiem, takich ludzi i takich domów, i takich ludzi bez domów jest dużo/zbyt
    dużo. Ale taki dzień, taka noc jest tylko raz do roku. I pusty talerz dla
    wędrowca.



    Temat: Ludowe zwyczaje wielkanocne
    Najbardziej charakterystycznym symbolem Swiat Wielkanocnych w Austrii jest obok
    tradycjynych jajek – krolik wielkanocny. Jak juz pisalam wczesniej przynosi on
    dzis dzieciom prezenty, niegdys bardziej lub mniej kolorowe jajka.
    Pierwsze informacje na ten temat odnotowano w Austrii w 1682 roku. Pewne
    miejsce w tradycji austriackiej zajmuje krolik wielkanocny jednak dopiero od
    ok. XIX wieku.
    W innych krajach niemiecko-jezycznych jajka wielkanocne przynosza inne
    zwierzeta –
    W Szwajcarii kukulka, w Westfalii lis, w Thüringen bocian. W innych regionach
    kogut.
    Polaczenie krolika z jajkami pochodzi prawdopodobnie z okresu gdy chlopi
    skladali na wielkanoc panszczyzne. Byla ona skladana w naturze, w sklad ktorej
    wchodzily wlasnie m.in. kroliki i jaja. Krolik jest takze symbolem plodnosci,
    moze przyczyna lezy wiec tutaj?

    We wsiach austriackich w Wielki Czwartek (Zielony Czwartek/Placzliwy, Lzawy
    Czwartek) milkna dzwony wiez koscielnych na 3 dni. Mowi sie, ze „polecialy na 3
    dni do Rzymu“.
    W nocy z Wielkiej Soboty na Wielka Niedziele przed kosciolami lub na wzgorzach
    zapalane sa ogniska wielkanocne. Jest to symbol wiosny – obyczaj zostal
    przejety z obyczajow poganskich, gdzie byl symbolem slonca jako punktu
    centralnego dla naszego zycia. Poprzez ognisko pozdrawiane jest wiosenne
    slonce, ktore pokonalo ciemna zime. Niektorzy zapalaja wtedy wielkanocna swiece
    ktora pali sie 50 dni az do Zielonych Swiatkow takze przy chrztach i
    pogrzebach. W Wielka Sobote 40 dniowy post konczy sie. W koszach przynosi sie
    do kosciola posilek wielkanocny do poswiecenia: szynke, jajka, maslo, chrzan,
    sol i chleb (w Wiedniu tego nie widzialam).




    Temat: Wielkanoc poza Polską
    Austria (z poprawka);)
    Najbardziej charakterystycznym symbolem Swiat Wielkanocnych w Austrii jest obok
    tradycjynych jajek – krolik wielkanocny. Jak juz pisalam wczesniej przynosi on
    dzis dzieciom prezenty, niegdys bardziej lub mniej kolorowe jajka.
    Pierwsze informacje na ten temat odnotowano w Austrii w 1682 roku. Pewne
    miejsce w tradycji austriackiej zajmuje krolik wielkanocny jednak dopiero od
    ok. XIX wieku.
    W innych krajach niemiecko-jezycznych jajka wielkanocne przynosza inne
    zwierzeta –
    W Szwajcarii kukulka, w Westfalii lis, w Thüringen bocian. W innych regionach
    kogut.
    Polaczenie krolika z jajkami pochodzi prawdopodobnie z okresu gdy chlopi
    skladali na wielkanoc daniny. Byla ona skladana w naturze, w sklad ktorej
    wchodzily wlasnie m.in. kroliki i jaja. Krolik jest takze symbolem plodnosci,
    moze przyczyna lezy wiec tutaj?

    We wsiach austriackich w Wielki Czwartek (Zielony Czwartek/Placzliwy, Lzawy
    Czwartek) milkna dzwony wiez koscielnych na 3 dni. Mowi sie, ze „polecialy na 3
    dni do Rzymu“.
    W nocy z Wielkiej Soboty na Wielka Niedziele przed kosciolami lub na wzgorzach
    zapalane sa ogniska wielkanocne. Jest to symbol wiosny – obyczaj zostal
    przejety z obyczajow poganskich, gdzie byl symbolem slonca jako punktu
    centralnego dla naszego zycia. Poprzez ognisko pozdrawiane jest wiosenne
    slonce, ktore pokonalo ciemna zime. Niektorzy zapalaja wtedy wielkanocna swiece
    ktora pali sie 50 dni az do Zielonych Swiatkow takze przy chrztach i
    pogrzebach. W Wielka Sobote 40 dniowy post konczy sie. W koszach przynosi sie
    do kosciola posilek wielkanocny do poswiecenia: szynke, jajka, maslo, chrzan,
    sol i chleb (w Wiedniu tego nie widzialam).




    Temat: Wielki Piątek - milkniemy wobec krzyża
    Wielkanoc po polsku ( znalezione w necie )
    cyt.:
    "Polarny czasami ma wrażenie, że życie zakotwiczyło go w kraju
    brudasów i obżartuchów. Normalnie pie...a można dostać, jak się
    słyszy rozmowy w których prym oczywiście wiodą kobiety. Na około
    wciąż tylko słychać ile to sprzątania przed świętami, ile to trzeba
    okien umyć, prania zrobić, szaf posprzątać, no i oczywiście ile to
    żarcia trzeba narobić.

    A czym właściwie są te święta? Niczym innym jak trochę dłuższym
    weekendem. W sumie nawet dużo krótszym niż ten, który często zdarza
    się w maju.

    Jakby tak z boku posłuchać, to w naszych mieszkaniach jest totalny
    syf. Wszyscy na około zaczynają sprzątać, no może sprecyzuję -
    wszystkie. Czy Wszyscy przez zimę narobili takiego syfu w swych
    gawrach, że teraz trzeba przez tydzień to wszystko odgruzowywać? A
    może święta w mózgach kobiet wywołują jakąś nienormalną potrzebę
    sprzątania? Może warto zbadać, jaki to hormon oddziałuje na kobietę,
    tak, że czuje nieodparty pociąg do szmaty i mopa? Mogłoby to się
    przydać by skierować jego działanie na inne pożyteczne cele.

    No i te żarcie. Pisałem już o obżarstwie na Boże Narodzenie.
    Wielkanoc nie różni się niczym od tamtego święta. Znowu tony ciast,
    setki jajek i pieczeni, a wszystko po to aby…? No właśnie, może ktoś
    mi wytłumaczy po co te tony żarcia, które później, już nie pierwszej
    świeżości, trzeba wpieprzać przez cały następny tydzień? Czy nasza
    narodowa tendencja do biesiadowania jest tak w Nas zakorzeniona od
    dziada pradziada, że my również musimy siąść do stołu na przednówku
    aby napchać kałduny?

    Polarny w tym roku się kompletnie zbuntował. Żadnego wariactwa,
    żadnego szaleństwa. Tradycji stanie się zadość, bo na stole będzie
    biała kiełbasa, jajka i żurek, ale żadnych ekstrawagancji. Na obiad
    jakaś potrawa z zająca, na przystawkę do śniadania sałatka
    jarzynowa, śledzie, jakaś wędlina i tyle. Po co więcej?
    Nie rozumiem świątecznej krzątaniny, pogoni za zakupami, świrowania
    ze sprzątaniem. Drażni mnie to i działa na nerwy.

    To świąteczne obżarstwo bawi mnie tym bardziej, że doktryna
    katolicka przedstawia wyznawcom swojej religii siedem grzechów
    głównych, z których jednym jest „nieumiarkowanie w jedzeniu i
    piciu”. A cóż robi przeciętny katolik w niedzielny świąteczny
    poranek? Wpie... śniadanie, aż mu jajka uszami wychodzą, później
    nie wstając od stołu zaczyna jeść obiad, by na koniec prawie
    rzygając popchnąć to wszystko sutą kolacją. Czy to się właśnie
    nazywa umiarkowanie? No i jestem ciekaw, czy rzeczony katolik po
    takim obżarstwie nie zapomni się wyspowiadać? Wszak przecież z pełną
    premedytacją odda się cielesnej uciesze napychania trzewi.

    WNIOSEK: ŚWIĄTECZNY STÓŁ TO MIEJSCE SPOTKAŃ, A NIE KORYTO DLA ŚWIŃ"




    Temat: Kultura arabska nic nie wznosła do kultury swiatow
    rzewuski1 napisał:

    > > biała bron ale nie tylko decyduje o zwyciestwie

    Fakt. Ale z jaką to bronią Polacy tłukli na przełomie XVI i XVII wieku pół Europy?

    >
    > ale zdjecia nie ma,

    Bo C.O. nie robiła zdjęć.

    > oni rozwineli i sie zatzrymali ,ty to nazywasz metalurgią wymislili wielkie
    > piece ,

    Nie. Wymyślili stal damasceńską i przez długie lata (wieki) robili najlepsze działa na świecie.

    >
    > no własnie w roku 700 francuzi i anglicy po drzewach łazili a 1100 lat pózniej
    > było inaczej

    Arabowie łażą po drzewach? Na pustyni?

    > własnie muzułmanizm cofnał ten kraj w rozwoju -zatrzymał ich
    > kiedys egipt,bliski wschód,iran to były centa cywilizacji(wspaniałych)ale
    > przyszli arabowie i wszystko spieprzyli

    Na przykład podbijając pół Hiszpanii?

    > no to teraz inaczej bo lodówek im brakuje-kolejny dowód zacofania

    Sami są temu winni? A może to wina tych, co ich napadali i okradali przez ostatnie 200 lat.

    >
    > a ty jestes tendecyjny skoro dominowali w pewnym okresie sam wiele dałes
    > przykładów ,jezeli ktos z 12 wieku obserwował swiat to powinien dojsc do
    > wniosku ze cywilizacja arabska wygra wyscig technologiczny i cywilizacyjny a
    > jednak nie wygrała-dlaczego?"
    > odpowiedz

    Bo dla nich nie liczy się tylko postęp technologiczny. Europa żyje dla postępu. Dla Arabów postęp to tylko dodatek. A tak na marginesie to ci durni Arabowie np. w Kuwejcie mają PKB kilkanaście razy większy od nas. Ale dzicz!!

    > jak armie europejska zatrzymały?

    Dopóki Europejczycy nie zaczęli stosować pancernych okrętów to nie mieli po co się zbliżać do tych twierdz (a próbowali).

    > 1 wojna swiatowa jak i druga posuneły swiat bardzo szybko do przodu(swiat
    > cywilizowany)wystarczy popatzrec jak armia niemiecka była uzbrojaona w 1914 a
    > jak w 1945 , gdyby nie te wojny nie sadze ze by teraz ludzi mieli internet
    > samoloty naddzwiekowe , nie latali by w kosmos

    Dla ciebie postęp = zwiększenie możliwości zabijania? Heil Hitler w takim razie.

    > >
    > > > tak wiec twoje przykłady sa pokazem mozliwosci arabstwa gdyby przyjel
    > i oni
    > >
    > > > kulture europejska

    Może to i lepiej, że okazali się odporni na tą "cywilizację"? Inaczej byś właśnie się wybierał na modły do meczetu.

    > >
    >
    > lodówka i zdjecia były pierwsze w europie i to jest fakt niezbity

    Nie jest niezbity. Lodówki były pierwsze w krajach arabskich - nie elektryczne, ale były to specjalne konstrukcje zawierające śnieg i lód - mogły trzymać zimno przez całe lato! A pierwowzory zdjęć też powstały w krajach arabskich - na cieńkim płótnie z użyciem moczu i jajek.

    > tak samo jak galileusz wymislił teleskop a to ze jakis arab cos tam blisko
    > kombinował ni ma znaczenia

    Nie ma? Czyli to, że pan Benz opracował silnik benzynowy to nie ma znaczenia bo to bracia Wright zrobili samolot?

    >
    > i kto to jest kofii ananan

    Na pewno ktoś 10000000000000000000000000000000000000000 razy ważniejszy od ciebie.

    > co on reprezentuje onz

    A co reprezentuje Polska?

    > a co to jest onz to jest wielkie gówno
    > mało ma do powiedzenia

    Jak pokazuje interwencja w Korei całkiem sporo.

    > sa potegi i one rzadza swiatem
    > USA, ROSJA CHINY I KILKA PANSTW EUROPEJSKICH CAŁY SWIAT BIERZE ZEUROPY PRZYKŁAD
    > BO EUROPA KIEDYS TEN SWIAT PODBIŁA
    > NAWET TURCY CI KTÓRZY PISALI PO ARABSKU ZROZUMIELI ZE TO DO NICZEGO NIE
    > PROWADZI I ZACZELI PISAC PO ŁACINIE
    >

    Turcy piszą po łacinie? A od kiedy to?

    > TWOJE PORÓWNANIA SA ŻAŁOSNY
    > NIE WNIOSŁES ZADNEGO MErotyrocznego wkładu w tą dyskusje
    > twoje argumenty pokazuja ze araby stracili wiele chociaz mieli w pewnym okresie
    >
    > wiele
    > ale zamiast sie rozwijac zostali głeboko w tyle
    > tak jak rzeczpospolita była potega a prusy małym gównem na mapie ale potem
    > rzeczpospolity nie stała
    > a prusy stały sie kolebka najwiekszej potegi gospodarczej wspolczej europy

    Prusy? Chyba tereny które oni podbili, bo Prusy to bieda z nędzą.




    Temat: Fan Club Nu, Dany33
    do wszystkich moich przyjaciol i nie przyjaciol
    nu, zycze wam wszystkich wesolych swiat z calego serca (to "smieszne" jajko
    kupilam natychmiast), milego spedzenia czasu w gronie rodziny lub przyjaciolek,
    czasu na ksiazke i dobra muzyke, czasu na usmiech i mile slowo. zbalansowany,
    ty moj nieprzyjaciel, ty moj wrog polityczny, ale w clubie na tematy kopytkowe
    ty pierwszy, wiec nie krzycz szybko z protestem [:)]. widzisz, ja naprawde
    lubie ludzi, wszystkich.
    nu, wtracalski na urlopie, tomek tez, to ja przedstawicielka narodu zydowskiego
    (oprocz przyjaciolki zbalansowanego, ale ona w diasporze, tam to pesah
    odchodzi ciut inaczej ), ale ja tez nie typowa. w rodzinach religijnych, to
    wieczor rozpoczecia pesah (a wiecie chyba wszyscy, ze u zydow swieta zaczynaja
    sie wieczorem i trwaja do nastepnego wieczora) to uroczysta kolacja zwana
    seder, w czasie ktorej czyta sie hagade, czyli historie wyjscia zydow w egiptu
    i ich 40-letniej wedrowki po pustyni synaj, ze wszystkimi detalami i cudami,
    jakie bog sprawil po drodze. opowiadanie jest w polaczone z piesniami,
    pytaniami na ktore dzieci rodziny odpowiadaja, zabawa (dzieci ukrywaja kawalek
    macy zwany afikomanem i tata, nie znajdujac go oczywiscie, musi
    afikomana "wykupic"). zbalansowany, nie zaczynaj ze my bez przerwy robimy
    geschefty.... ta historia trwa pare godzin, przerywana jedzeniem i wypiciem
    conajmniej 4 kielichow wina (to cos dla ciebie, zbalansowany). Rowniez nakrycie
    stolu i menu pokazuje historie wyjscia zydow z egiptu. Na stole jest specjalny
    talerz pesachowy z odrobina tradycyjnych potraw (twarde jajko, woda solona,
    opalona kosc, kawalek macy, haroset (mieszanka mielonych orzechow, miodu i
    wina), galazki pietruszki na znak wyglodzenia, i cos gorzkiego, przewaznie
    rzodkiewka, symbolizujaca gorzki stan niewolnictwa (ok, zbalansowany, ok,
    slysze ciebie). menu sklada sie obowiazkowo z gefillte fish, bulionu z
    knejdlach (swietne kluski zrobione z maki macowej), potem miesa z dodatkami, no
    i ciasto z maka macowa, oczywiscie. u mnie w domu wszystko idzie duzo
    szybciej. jak dzieci byly jeszcze male, nie sluchajac czytania taty natychmiast
    rzucily sie na gotowane jajka (wszystko co na talerzu pesachowym jest tez w
    wiekszych ilosciach na stole). na pytanie, czy nie interesuje ich wyjscie zydow
    z egiptu, zgodnie (rzadki przypadek) odpowiedzialy "nie" i w ten sposob
    tradycyjnie skracana jest hagada do 15 minut, dzieci spiewaja, a tata
    bankrutuje wykupujac afikoman, im dzieci wieksze, tym bankructwo wieksze. potem
    wszyscy zgodnie rzucaja sie na jedzonko, w czasie ktorego slychac tylko podaj
    mi to lub tamto, a przy kawie i ciescie marchewkowym zaczyna sie gadanie:
    polityka i obgadywanie innych. u nas w domu jest zawsze okolo 20-25 osob, bo i
    rodzinka, i rodziny nowych emigrantow i czesto tez sasiedzi, ktorzy sa
    samotnymi osobami. istna wieza babel, kiedys policzylam: mowiono przy stole 8
    (!) jezykami. musze uczciwie powiedziec, ze wprawdzie moj najdrozszy nakrywa
    stol (spec), ale po kolacji wszyscy pomagaja sprzatnac......
    nu, opisalam wam seder w skrocie skrotowym, ale swieto sliczne, mile i smaczne.
    jak wiekszosc swiat u zydow i nie u zydow.... a wiec hag sameach, czyli
    wesolych swiat, dla nas wszystkich.




    Temat: LIBAN
    Wielkanoc w Libanie: Maronici pieką ciasteczka
    Wielkanoc w Libanie: Maronici pieką ciasteczka

    gazeta.pl, Piotr Ibrahim Kalwas 19-03-2005,

    Wszyscy udają się do kościołów, wkładając nowe ubrania i - jeżeli tylko ich na
    to stać - nowo kupione buty

    W Libanie jest ok. 30 proc. chrześcijan, z których większość należy do Kościoła
    maronickiego, jednego z kościołów Wschodu, który powstał w VII w. Jego nazwa
    wywodzi się od imienia założyciela - św. Marona (arab. Maroun), mnicha i
    anachorety, kapłana, mistyka i uzdrowiciela, który żył w IV w. w pustelni w
    górach Taurus nad rzeką Orontes w Syrii.

    Obrzędy Kościoła maronickiego do dziś sprawowane są w języku aramejskim, tym
    samym, którym mówił Jezus. Maronici wprowadzili do kościoła rzymskokatolickiego
    różaniec i tzw. drogę krzyżową. Obecnie na terenie Libanu, Syrii, Izraela i
    Cypru mieszka około 2 mln maronitów.

    ***

    Dzieci malują jajka na twardo w kolorach zielono-żółto-czerwonych, a następnie
    uderzają jednym o drugie. Czyje jajko się nie zbije, to dziecko będzie miało
    szczęście w życiu, aż do... następnych świąt.

    Wszyscy pieką, m.in. z semoliny, małe ciasteczka, po arabsku zwane ma'amoul,
    napełniane farszem z daktyli lub orzeszków pistacjowych, a następnie polewane
    lukrem. W niektórych rodzinach przepisy na ma'amoule są przekazywane z
    pokolenia na pokolenie i otaczane ściśle strzeżoną tajemnicą (takie same
    ciasteczka robi się też na zakończenie żydowskiego święta Purim). Niektórzy
    ludzie, szczególnie starsi, wieszają na noc swoje ma'amoule na gałęziach drzew
    przed kościołami, wierząc, że spłynie na nie łaska bezpośrednio z samego nieba.

    W Niedzielę Palmową dzielą ciastka na małe kawałki i wkładają do pojemników z
    jedzeniem, lodówek, zamrażarek i spiżarek, z nadzieją na obfitość jedzenia aż
    do następnej Wielkanocy.

    W sobotę wielkanocną po południu wierni odwiedzają siedem kościołów, w każdym
    uzyskując błogosławieństwo.

    W Niedzielę Palmową (po arabsku Shanine) wszyscy udają się do kościołów,
    wkładając nowe ubrania i - jeżeli tylko ich na to stać - nowo kupione buty. Po
    uroczystej mszy dookoła kościoła rusza procesja. Ojcowie niosą "na barana"
    dzieci, które trzymają w rękach świece zdobione kwiatami i kolorowymi wstążkami.

    Na świąteczny obiad w maronickich domach podaje się indyka bądź kurczę
    faszerowane orzechami i ryżem. Zwyczajem jest odwiedzenie tego dnia jak
    największej liczby członków rodziny i przyjaciół, więc posiłki zazwyczaj trwają
    krótko, a i tak cały dzień wszyscy u wszystkich jedzą od rana do późnego
    wieczora. Na honorowym miejscu w każdym domu stoi wielka taca z górą ma'amouli,
    kandyzowanymi figami, cieciorką zapiekaną w cukrze i lukrowanymi migdałami.
    Każdy odwiedzający powinien podejść do tacy i skosztować każdej delicji.




    Temat: Dlaczego lewak nie może unicestwić mordercy ?
    xiazeluka napisał:

    > Skoro po rozbiciu Twojej linii rozumowania stwierdzasz lekceważąco "mniejsza o
    > to", to na jakiej podstawie mam Ci wierzyć? A klęska Twojej argumentacji nie
    > jest "dowodzeniem", ale wręcz przeciwnie.

    Pisz co chcesz, wierz w co chcesz, rób co chcesz.

    > Chwileczkę. Wiesz na pewno, iż nad Waszyngtonem wisi na geostacjonarnej
    > satelita, który nagrywa non-stop reportaże z życia stolicy?

    Wiem na pewno, że gdyby chcieli złapać snajpera, to mogli by tam posłać
    satelitę, który by coś takiego robił.
    Zgaduję, że, z uwagi na ilośc tego gówna, które tam dla nich lata, przynajmniej
    Waszyngton jest nagrywany non-stop.
    Z tym że nie wiem czy są to geostacjonarne satelity - te zdaje się muszę być na
    konkretnej, dość dużej wysokości, z której to słabiej widać.

    > Emisja podczerwieni na obojętnym tle, jedyna w zasięgu setek kilometrów
    > kwadratowych - to nie jest to samo, co wyłowienie z tłumu przechodniów
    > właściwego człowieka.

    Niech ci będzie, ekspercie

    > Na stacjach w Teksasie?

    Również, z tego co mi wiadomo. Choć oczywiście mniej niż na tych w Waszyngtonie.

    > > Czyli moim zdaniem, w tym przypadku najprawdopodobniej tak było. Wszystko
    > > mi na to wskazuje.
    >
    > "Wszystko" po rozmowie ze mną to z pewnością zbyt wielkie słowo.

    Dlatego uważam, ze powinniśmy zakończyć naszą "rozmowę" - pozostań sobie dalej
    w swoim przekonaniu o nieposkromionej demokarcji i wolności Amerykanów. Ja
    tymczasem będe sobie dalej oglądał wiadomości i patrzył jak sprawdają się
    wszystkie moje przypuszczenia.

    > No dobrze, skoro masz wizje i uparłeś się przez ich pryzmat oglądać świat, to
    > ja już nic nie poradzę. Za parę miesięcy okaże się czyś Nostradamus czy
    > paranoik.

    Obawiam się, że Tobie akurat nie grozi poznanie parwdy o historii naszego
    świata. Nie poznasz tej prawdy, bo w amerykańskich podręcznikach, przynajmnniej
    przez najbliższe dziesięciolecnia 11 wrzesnia będzie sprawką bin Ladena i
    Arabów z plastikowymi nożmami. A dziura w murze Pentagonu będzie śladem po
    uderzeniu Boeinga.
    Histora została już stworzona - po jaką cholerę ją teraz komplikować? Przecież
    Tobie to do szczęścia nie potrzebne. Ani tobi, ani nikomu, kto ma wpływ na to,
    jak wygląda historia.

    > > Co mają niby sypnąć? Że to nie oni? Przecież oni nic więcej nie wiedzą.
    >
    > To wystarczy! Pismaki rzucą się na takie rewelacje jak hieny na chorą
    > antylopę.

    Ale to, to oni już chyba powiedzieli...
    I jakoś żaden pismak się nie rzucił.

    > Czyli - każda matka ma prawo zabić swoje dzieci, kiedy jej się znudzi ich
    > wychowywanie. A propos - a ojciec to co, nie ma nic do gadania?
    > Po drugie - zarzucasz mi krwiożerczość w sprawie KS, a tutaj jak gdyby nigdy
    > nic zapalasz zielone światło masowemu mordowaniu bardzo małych ludzi, którzy
    > nie mogą się bronić - w dodatku przed własną matką.

    Nie ludzi tylko płodów - sam napisałeś. I nie mordowaniu, ale nie dopuszczeniu
    do rozwinięcia się i przekształcenia w człowieka z myślami i uczuciami.

    > To może pozwolić zabijać łysych? Wiele dzieci nie ma włosów, kiedy się rodzi.

    Łysi mają mózgi. Mózg to nie to samo co włosy, Luka.

    > Poza tym - mylisz się. Zawiązki centralnego układu nerwowego tworzą się niemal
    > natychmiast po zapłodnieniu,w okolicach 40-42 dnia życia płodu mózg rozpoczyna
    > pracować: pojawia się "ping", elektryczne świadecto aktywności układu
    > nerwowego.

    42/7 = 6 tygodni. Zdaje się, że okres, w którym lekarze dokonują aborcji zamyka
    się w czymś koło tego.

    > A upodobania do mordowania bardzo małych ludzi z obrzydzenia nie skomentuję -
    > tylko wyjątkowe bydlę może twierdzić, że wygodne życie kobiety jest ważniejsze
    > od ludzkiego życia.

    Dla mnie płód, bez mózgu to jeszcze nie człowiek. To coś mniej niż dorosłe
    zwierzę - jak gdyby inna forma plemnika, których miliony morduję każdego dnia.

    > > Ale Ty Luka, jak rozumiem należysz do tych ludzi, dla których plemnik to
    > > komórka, jajo to komórka, ale plemnik+jajo to juz człowiek?
    > > No cóż... ja nie jestem wierzący.
    >
    > Ja też nie. To logika - od kiedy można określić początek człowieka, nowej
    > istoty ludzkiej? Jedyną logiczną odpowiedzią jest moment połączenia plemnika z
    > jajem - powstaje wtedy oryuginalny genotyp, zatem nowy, odmienny od ustroju
    > organizm.

    To nie jest "jedyna logiczna odpowiedź" - to jest jedyna, którą można
    sprecyzować. Mimo wszystko ja nie uważam jednej, czy nawet tysiąca komórek
    macierzystych za człowieka.

    Nie miał bym nic przeciwko temu, abym być zgładzonym przed przyjściem na świat.
    Bo pamietam, że i tak z wtedy nic nie pamiętam. Znaczy się było by im to
    kompletnie obojętne.




    Temat: ZIELONE ŚWIĄTKI
    ZIELONE ŚWIĄTKI
    Jest to ludowa nazwa święta kościelnego - Zesłania Ducha Świętego na
    Apostołów, zamykającego wielkanocny cykl świąteczny, uznanego za jedno
    z najstarszych i największych świat w kościelnym kalendarzu liturgicznym,
    które początkowo łączone z Wielkanocą. Później, od IV w. zaczęto je obchodzić
    jako odrębne święto, w niedzielę i poniedziałek, siedem tygodni, pięćdziesiąt
    dni po Wielkanocy, pomiędzy 10 maja i 13 czerwca, a więc w pełni wiosny
    i bujnego rozkwitu roślin.

    Z obchodami kościelnymi Zielonych Świątek, w przeszłości, łączyły się różne
    obrzędy ludowe powitania wiosny i zwyczaje rolnicze i pasterskie.

    W całej Polsce powszechny był zwyczaj - dotychczas jeszcze zachowywany na
    wsi - majenia ścian domów, wrót i płotów zielonymi, najczęściej brzozowymi
    gałęziami. Podwórka zaś, podłogi w izbach i nawet psie budy wyściełano grubo
    tatarakiem, dla świątecznej dekoracji, dla pięknego zapachu i także...
    przeciw pchłom, komarom, muchom i innym insektom. Do dnia dzisiejszego, dla
    tradycji, w wielu domach, w Zielone Świątki ustawia się dzbany i wazony
    z tatarakiem, czyli kalmusowym zielem.

    Niegdyś w Zielone Świątki, na wzgórzach i leśnych polanach rozpalano sobótki -
    ognie obrzędowe (jak w wigilię św.Jana). Na Podlasiu zwano je palinockami.
    Tańczono wokół nich z zapalonymi od ogniska pochodniami, biegano po polach,
    a pasterze obchodzili z nim i swe stada.

    W Zielone Świątki pasterze ubiegali się o tytuł króla. Uzyskiwał go ten
    spośród nich, który pierwszy przybył z bydłem na pastwisko. Najlepsza zaś
    pasterka otrzymywała tytuł królowej. Królewska para, ustrojona w wieńce
    i wstęgi, wybierała sobie świtę, a ta musiała wystarać się o jadło: chleby,
    pierogi, sery i - koniecznie - o jajka i słoninę oraz przynieść to wszystko
    na pastwisko. Wieczorem pasterze wesoło ucztowali bawili się, cały czas
    czyniąc honory królowi i królowej pasterzy.

    Innym ciekawym zwyczajem zielonoświątkowym było tzw. wołowe (lub końskie)
    wesele, zabawa ludowa nazywana także rodusiem, podczas której pasterze
    wodzili pięknego wołu lub konia przybranego w wieńce z kwiatów, wstęgi
    i zawiniętego w białe płótno. Czasami na grzbiecie wołu sadzano słomianą
    kukłę. Towarzyszył mu zawsze orszak młodzieży, dziewcząt i chłopców oraz
    muzykanci, w wszyscy wołali głośno: roduś, roduś wymachiwali zielonymi
    gałązkami i wiązankami wiosennych kwiatów oraz trzaskali z batów.

    Zabawa ta, być może, miała związek z dawnymi, starosłowiańskimi obrzędami
    pasterskimi, podczas których oprowadzano w procesji wołu - czczonego jako
    uosobienie siły. Zabawę tę (rodusia) znano w Polsce już w XVI w. W rachunkach
    domowych królewicza Zygmunta (później zwanego Starym), który w młodości
    mieszkał w Głogowie, znajduje się zapis o datkach dla głogowskich chłopców
    wodzących rodusia.

    Na Podlasiu, nad Narwią, jeszcze w początkach XXw., w Zielone Świątki odbywał
    się obchód z królewną. Najładniejszą we wsi dziewczynę pięknie ubierano,
    wkładano jej na głowę koronę z kwiatów i w orszaku innych dziewcząt
    prowadzono granicami pół. Śpiewano przy tym, zaklinając urodzaj:

    Gdzie królewna chodzi
    tam pszeniczka rodzi.
    albo

    Na maj królewna chodziła
    a cóż w tym maju robiła?
    Zielone żyto sadziła.
    A cóż nad tym żytem mówiła?
    Rośnijże żyto wysoko,
    puszczaj korzenie głęboko.

    Obchód kończył się ucztą z tańcami, urządzaną w domu najlepszego gospodarza
    lub we dworze, na cześć królewny oraz na chwałę zwycięskiej wiosny, na
    szczęście i urodzaj.

    Z Zielonymi Świątkami wiązał się także zwyczaj majówek - zabaw podmiejskich.
    Urządzano je nad Wisłą, w Krakowie i na warszawskich Bielanach. Była to
    niegdyś leśna osada podmiejska, która z czasem stała się dzielnicą Warszawy.
    Wzmianki o tych majowych zabawach, finansowanych nierzadko z kasy królewskiej
    i niekiedy zaszczycanych obecnością króla (odwiedzał je czasem król Stanisław
    August Poniatowski) znajdują się w XVIII- wiecznych gazetach. Pisano w nich
    np. o urządzanych na Bielanach fajerwerkach, o grach i tańcach na świeżym
    powietrzu, o przejażdżkach po Wiśle umajonymi łódkami, o występach
    sztukmistrzów oraz urządzanych tam przedstawieniach i żywych obrazach.

    Zielone Świątki od blisko stu lat obchodzi się w Polsce również jako Święto
    Ludowe. Ustanowiono je w 1903 r. we Lwowie podczas Zgromadzenia Rady
    Naczelnej Polskiego Stronnictwa Ludowego. Od tamtej pory Święto Ludowe wyraża
    ideały całego chłopskiego stanu, tych wszystkich, którzy trudząc się przy
    uprawie Ziemi, od wieków już żywią i bronią.

    "Polskie Tradycje Świąteczne" - aut. Barbara Ogrodowska




    Temat: Boże,nie róbcie tego!!!
    mammutka napisała:

    > A CO W TAKIM RAZIE NP Z JAJKAMI - czemu jemy jajka z których może się wykluć
    > życie..

    Z dokładnie takich samych powodów z jakich jesz kurczaczka, albo schabik...

    Inna rzecz, ze w przypadku jaj kurzych można jesc i nie zaplodnione i z nich
    sie życie nie wykluje, więc mozesz się starac o takie jesli Ci tak zalezy by
    nie niszczyc życia.

    > Również mam córkę piękną i kochaną, ale nie uważam, aby zlepek komórek
    > w 6-7 tygodniu juz był człowiekiem.

    I z tego powodu, że TY nie uważasz, to nagle mozna zabijać? Czyli gdybym ja
    napisała, nie uważam żeby dziewczynki do x roku zycia, zwłaszcza piękne i
    kochane były ludźmi, (to sa tylko takie wymysły zidiociałych matek) to mogłabym
    z czystym sumieniem zabić Twoją córkę?
    No bo przecież ja nie uważam jej za człowieka.

    > Wiem że jest wiele rodzin niemających,
    > niemogących mieć dzieci, ale dajmy do licha kobiecie wybór - czy chce czy nie
    > chce aby zarodek przekształcił sie w dziecko.

    A ona ma na to jakis wpływ? Powie abrakadabra i zarodek się przekształci? A jak
    nie powie to co? A jak powie bulupikulu to przekształci się w ślicznego
    miniaturowego pudelka? A może wolisz perskiego kotka? No to siup!
    Pitupitimalitu i oto Twój zarodek przekształca się w ślicznego puszystego
    mruczka. Co? Z mruczkiem za dużo kłopotów? To zamrugaj dwa razy, ale nic nie
    mów i spluń przez lewe ramie - zarodek pozostanie na etapie rybki, będziesz ją
    mogła hodować w akwarium.
    Nie? W ogóle niczego nie chcesz hodować?
    No to nie rób nic, a zarodek się rozwieje jak sen jaki złoty...

    Sorry za sarkazm, ale pisanie o wyborze w sytuacji, gdy kobieta juz dawno
    dokonała wyboru podejmując współżycie jest jakimś strasznym zakłamaniem.
    To jak piszesz "decydowanie kobiety czy chce, czy nie chce, by zarodek
    przekształcił się w dziecko" to poważna interwencja chirurgiczna lub
    hormonalna, która nie pozostaje bez wpływu na jej organizm i psychikę.
    A w odniesieniu do dziecka (tak, dziecka) - jest to zabójstwo. I na szczęscie
    śa na tym forum odważne kobiety, które nie boja sie brac odpowiedizalnosci za
    swój czyn i nazywają rzecz po imieniu, chociaż jest to dla nich bardzo bolesne.
    I próbują przestrzec inne dziewczyny aby uchronic je przed tym bólem i
    cierpieniem, a ty przychodzi taka kasiar74 i wciska kit, po którym znowu ktoś
    sie może obudzić z ręką w nocniku.
    Bo mozna dziewczynie wmawiać, ze jest to zlepek. Przed aborcją gotowa nawet w
    to uwierzyc. Ale sumienia nie da sie oszukac, chociaż są takie, głeboko
    nieszczesliwe i nieposkładane kobiety, które do konca życia próbuja zagłuszać
    na rózne sposoby ten wewnętrzny krzyk. Znałam takie. Nigdy się przed sobą nie
    przyznały, ze to był człowiek, ale całe życie były głeboko nieszczęsliwe i
    zgorzkniałe, raniące siebie i innych i nie wiedziały dlaczego.
    Znam tez takie, ktore wziely na siebie straszny ciezar odpowiedzialnosci za
    swój czyn. I zostały ocalone.
    Cierpiały, pewnie cierpią nadal, ale z tamtego zła wyrasta dobro a rana choc
    boli, to jednak powoli się zabliźnia.
    > Moje zdanie jest takie- lepiej nie być matką wcale
    > niż być złą na siebie i na świat, że ktoś kazał mi urodzić dziecko..Czy taki
    z
    > musu urodzony dzidziuś , znienawidzony jeszcze w łonie matki może być
    > szczęśliwy - tyle się przecież mówi o tym, ze do dzieci w brzuszku trzeba
    mówi,
    >
    > kochac je.. A takie "przymusowe dziecko". wątpię czy matka dbałąby o siebie,
    > nie piła alkoholu, nie paliła itp.

    Takie "przymusowe dzieci" trafiają do rodzin, w których są chciane i kochane.
    Nie są to łatwe dzieci, ale miłośc potrafi uleczyć ich "prenatalne zranienia"
    Kobieta ma wybór dwa razy.
    Raz, czy w ogóle iść do łóżka z tym facetem.
    Dwa czy być matką dziecka, które się urodzi, czy pozwolić na to innej matce.
    Ale nie jest wyjściem z sytuacji zabicie dziecka, ktore powołała na świat. Tu
    wyboru nie ma. Gdyby był, to miałby też prawo wyboru człowiek, który spotyka
    Twoją córkę w odludnym miejscu. A jednak - jeśli wybrałby jej krzywdę -
    nazywamy go przestępcą i prawo powinno takiego ścigać.

    > TAk więc dajcie spokój czczej dyskusji
    > KAŻDY MA PRAWO DO WYBORU!!

    Nie każdy i nie zawsze.
    Ja swoje stanowisko uzasadniłam powyżej. Czy Ty potrafisz uzasadnić swoje?




    Temat: Dlaczego jem mieso nie spelniajacych norm UE
    Dlaczego jem mieso nie spelniajacych norm UE
    Wszyscy wiedza jaki luksus i przepych posiadaja takie kraje jak
    Niemcy, Wlk.Brytania itp.Mozemy im zazrodscic drog,Irlandii wolnego rynku, a
    tak naprawde prawie wszystkiego poz etyka.pisze prawie,gdyz my absolutnie im
    nie zazdroscimy wyrobow miesnodrobiarskich.podczas naszych
    licznych pobytow zagranicznych musielismy niestety to i owo
    jesc,zeby nie pic( jak to sie zdarza naszym dygnitarzom)na
    glodzia.Ten mus byl straszniejszy od najgorszego nawet kaca.Zero
    smaku,zero przyjemnosci jedzenia,ot rzucie tylko i przelykanie.W
    krajach UE choc wyrobow wedliniarskich jest bez liku, to i tak
    smak maja jeden.Generalnie roznia sie jedynie kolorem,to znaczy
    iloscia barwnika upiekszajacego produkt.Byc moze tubylcy
    rozrozniaja swoje wedliny po smaku, to znaczy wiedza , w ktorej
    kielbasie jest wiecej srodka konserwujacego E
    211,przeciwutleniacza E 385, azotynu sodu,polichlorku winylu czy
    zwyklego ketonu Michlera.Nikt przy zdrowych zmyslach nie
    uwierzy,ze kielbasa, ktora ma 10-letni termin przydatnosci do
    spozycia,sklada sie z czegos wiecej niz z chemii i sztucznego
    flaka.Ciekawostka tych zachodnich specjalow jest to ,iz
    niektorzy masarze ida na smialy experyment, i do swoich
    produktow czasem dodaja odrobine jakiegos miesa.Czzynia to
    jednak rzadko i bardzo niechetnie.W zasadzie,gdyby nie targi
    miedzynarodowe,gdzie wypada sie jakos pokazac i odroznic od
    konkurencji,juz dawno zaniechaliby tej staroswieckiej tradycji.W
    ogole swiat zachodni, a UE szczegolnie,straszliwie oburza i
    denerwuje widok krowy na pastwisku i kury na podworku.Po kiego
    to lazi bez sensu i samo pasie sie w sposob niekontrolowany
    przez maszyny i fermera.Do szalu doprowadza ich widok polskich
    krow,puszczonych samopas,zracych nie wiadomo co,nie wiadomo
    kiedy,czyli trawe na lace.
    Wscieklizny dostaja ,patrzac na polskie kury,dzibiace bez sensu
    na podworku nature i szukajace jakiegos robala.Przeciez
    wiadomo,ze taka kura zje raz wiecej,raz mniejto i jajko jest raz
    mniejsze a raz wieksze i nijak nie chce trzymac norm
    europejskich jajcarzy.A juz do obledu ich doprowadza fakt,ze
    nasze wedliny z tych zaniedbanych krow i swin,oraz te nasze
    nienormatywne jajka sa takie smaczne!!
    I sa takie bez zywych kultur bakteryjnych bez przeciwutleniacza
    E 385 i bez srodka konserwujacego E 211, ze o plichlorku winylu
    nie wspomne.
    Dlaczego o tym napisalismy?? Ano z powodu grasujacych bez
    przerwy po Polsce ,oszalalych od kontrolowania komisji z UE
    ktore sprawdzaja, czy polskie zaklady przetworstwamiesnego i
    drobiowego spelniaja normy unijne.TO znaczy czy maja
    wystarczajacy zapas przeciwutleniacza E 385,polichlorku
    winylu,,ze o ketonie Michllera nia wspomne,bo wiadomo, ze bez
    tego ani rusz.Sprawdzaja rowniez zajadle czy krowy sa w oborac,a
    kury w kurnikach, bo gdyby nie, to nas do unii nie przyjma.
    W wyniku badan okazalo sie ,ze jedynie 10% kontrolowanych
    zakladow dostalo w glowe i wypelnia te unijne normy,to znaczy
    wala do swoich produktow bez opamietania i umiaru E 385,E 211
    itd.Dzieki Bogu, ze tylko 10% oszalalo.Reszta nadal produkuje
    drowe,pachnace i smaczne wyroby wedliniarskie.
    PS Z tych zacnych lamow zadamy,zby minister natychmiast ujawnil
    spoleczenstwu pelna liste zakladow,ktore juz dzis spelniaja
    wymagania normUE.Zadamy tego nie dla chwaly tych zakladow,tylko
    bysmy wiedzieli czich wyrobow nie kupowac.




    Temat: "Tak juz mamy"!
    "Tak juz mamy"!
    Gdy deszcz w kolnierz zacina, snieg mrozny w oczy pruszy.
    Chlopak dziewczyne porzucil, lub prawo przyjaciel naruszy.
    Gdy nic sie nie uklada, na co dzien w zyciu domowym.
    Niepowodzenia w pracy, gdyz jest sie ciagle pechowym.
    Gdy system sie nie podoba bo ciagle wybiera “nie tego”.
    Pieniedzy “glod” odczuwamy, rzad nie chce miec nic z tym wspolnego.
    Gdy wody brakuje w kranie, rolnicy ciagle strajkuja.
    Szpitale sa przepelnione i ludzie ciezko choruja.
    Brak jest "zdrowogo rozsadku" w spozyciu alkoholu.
    Jezyk ojczysty na co dzien jest pelen bluznierstwa “bon-tonu”
    Gdy lekarz bierze lapowke, urzednik “wyglada” prezentu.
    “Ksiadz za pienadze sie modli” bo nie ma innego talentu.
    Gdy drog nagminnie brakuje, mostow tez jest niewiele.
    I nie mozemy dojechac na msze do kosciola w niedziele.
    Gdy brak jest sukcesow w sporcie lub na innej plaszczyznie.
    Pociag sie wykoleil, statek “siadl” na mieliznie.
    Gaz wybuchl w blokach mieszkalnych, zabraklo pradu w dzielnicy.
    Wybory zostaly przegrane, wygrali znow przeciwnicy.
    Gdy w pracy nie ma awansu a pensje sa bardzo skromne.
    Potrzeby siegaja zenitu, wydatki szalenie ogromne.
    Zabraklo funduszy na sztuke, remonty mieszkan i domow.
    Ceny sa niebotyczne i ciagle z nas robia “balonow”.
    Gdy dziecko znowu nie zdalo, na jedna z wyzszych uczelni.
    Jajka sie przepalily, na starej zuzytej patelni.
    Gdy komus cokolwiek nie wyjdzie, choc pierwszy zlozyl podanie.
    Z sasiadem jestesmy skloceni, bo drogo sprzedaje mieszkanie.
    Gdy windy nagminnie smierdza, parkingi sa przepelnione.
    W pociagach zlodzieje “grasuja” i wszystko jest zakurzone.
    Gdy sejm popelnia bledy, prezydent jest cichy i bierny.
    Sztab urzednikow rzadzacych jest tradycyjnie pazerny.
    Gdy powodz z nienacka zaskoczy, lub inne kataklizmy.
    Interes sie nie udal, na wlosach przybylo siwizny.
    Gdy biuro turystyczne “nacielo” nowego klienta.
    Szpital dyzurujacy nie przyjal chorego pacjeta.
    Gdy mafia (podziwiana), w najwyzszych sferach ma “wtyczki”.
    Fabryka nie wyplacila przepracowanej zaliczki.
    W kosciele zabito ksiedza, zgwalcono siostre zakonna.
    Przestepce na “goraco zlapano” lecz wyszedl “reka obronna”.
    Gdy slonce za mocno grzalo, wiatr nie wial z konkretnej strony.
    Ktos byl zbytnio powazny, inny zanadto zdziwiony.
    Bal sie nie udal ostatni, taksowkarz oszukal klienta.
    Zawczesnie nadeszla wiosna, wydatek byl duzy na swieta.
    Gdy jeden drugiego oszukal. W rodzinie powstala niezgoda.
    Ktos konia spial za mocno i w “bok mu weszla” ostroga.
    Samochod zle naprawiono - ubezpieczalnia nie placi.
    Niepelnoletnia dziewczyna, cnote za szybko traci.
    Gdy w pracy ogromna nuda bo nie ma organizacji.
    Papier wciaz ktos zabiera z polpietra w ubikacji.
    Gdy wszyscy narzekaja na braki zycia typowe.
    Szalet miejskich brakuje, powietrze jest w bramach niezdrowe.
    Gdy pieniadz traci wartosc z braku produkcji eksportu.
    Prezesa banku zwalniaja, zostaje "szefem od sportu."
    Pociagi za wolno jezdza, tramwaje sa bardzo stare.
    Pies (znowu) wpadl pod samochod, student zlamal gitare.
    Bank znienacka zamknieto, stracilismy oszczednosci.
    Przy ostatnim zakupie zabraklo zwyczajnie madrosci.
    Samochod zle naprawiono a policzono podwojnie.
    Murarz wykonal prace lecz zrobil to bardzo niechlujnie.
    Ktos cos komus powiedzial, lecz sklamal bo mial swoje plany.
    Narkotykami handlowal i zostal zabity O! rany.
    Maz ciagle pijany przychodzi i wciaz awantury urzadza.
    Inflacja "nieba" wciaz siega i nie ma wartosci pieniadza.
    Smieci nie wywieziono, pies winde zanieczyscil.
    Przez nas rzad nowo - wybrany, podatek (znow jakis) wymyslil.
    W hotelu miejsc zabraklo, nie bylo rezerwacji.
    Ktos wody po sobie nie spuscil w publicznej ubikacji.
    Krawiec uszyl ubranie na zamowienie nie modnie.
    Samochod wjezdzajac w kaluze zachlapal plaszcz, buty i spodnie.
    Lekarze pogotowia zgon wystawiaja z “gory”.
    Zaklady pogrzebowe “dobraly sie nam do skory”.
    Wyryto na pomniku nie tak jak bysmy chcieli.
    Swiat caly nas oszukuje i na nas sie tylko uwzieli.
    Wiceministra zlapano, z czterema paszportami.
    Obywatele inni problemy zas maja z wizami.
    Gdy nalot terrorystow przeraza swiat w Nowym Yorku,
    W hotelu nam nie dodano do sera swiezego szczypiorku.
    Powtornie narod wybral “ludowca” miast polityka.
    Czas na poprawe zycia, nieublagalnie umyka.
    Artykul sie w prasie pojawil, krytycznie nas opisali.
    Turysci zagraniczni w "butelke nabici zostali".
    Wciaz bezrobotnych przybywa! A inni sie bogaca.
    Kelner (amator) na nas przewrocil sie z pelna taca.
    Plakaty wywieszono, ujmujac nam chwaly, splendoru.
    Nie mamy "pogody ducha", radosci na co dzien, humoru.
    Prezydent Papieza przywital lecz moze zbyt swietobliwie.
    Wciaz gazu nie ma tyle, ile powinno byc w piwie.

    Tak sie powszechnie utarlo i nikt sie tego nie wstydzi:
    WSZYSTKIEMU MUSZA BYC WINNI! TYLKO DLACZEGO? ZYDZI.




    Temat: Dlaczego jem mieso nie spelniajacych norm UE
    Gość portalu: Sikor napisał(a):

    > Wszyscy wiedza jaki luksus i przepych posiadaja takie kraje jak
    > Niemcy, Wlk.Brytania itp.Mozemy im zazrodscic drog,Irlandii wolnego rynku, a
    > tak naprawde prawie wszystkiego poz etyka.pisze prawie,gdyz my absolutnie im
    > nie zazdroscimy wyrobow miesnodrobiarskich.podczas naszych
    > licznych pobytow zagranicznych musielismy niestety to i owo
    > jesc,zeby nie pic( jak to sie zdarza naszym dygnitarzom)na
    > glodzia.Ten mus byl straszniejszy od najgorszego nawet kaca.Zero
    > smaku,zero przyjemnosci jedzenia,ot rzucie tylko i przelykanie.W
    > krajach UE choc wyrobow wedliniarskich jest bez liku, to i tak
    > smak maja jeden.Generalnie roznia sie jedynie kolorem,to znaczy
    > iloscia barwnika upiekszajacego produkt.Byc moze tubylcy
    > rozrozniaja swoje wedliny po smaku, to znaczy wiedza , w ktorej
    > kielbasie jest wiecej srodka konserwujacego E
    > 211,przeciwutleniacza E 385, azotynu sodu,polichlorku winylu czy
    > zwyklego ketonu Michlera.Nikt przy zdrowych zmyslach nie
    > uwierzy,ze kielbasa, ktora ma 10-letni termin przydatnosci do
    > spozycia,sklada sie z czegos wiecej niz z chemii i sztucznego
    > flaka.Ciekawostka tych zachodnich specjalow jest to ,iz
    > niektorzy masarze ida na smialy experyment, i do swoich
    > produktow czasem dodaja odrobine jakiegos miesa.Czzynia to
    > jednak rzadko i bardzo niechetnie.W zasadzie,gdyby nie targi
    > miedzynarodowe,gdzie wypada sie jakos pokazac i odroznic od
    > konkurencji,juz dawno zaniechaliby tej staroswieckiej tradycji.W
    > ogole swiat zachodni, a UE szczegolnie,straszliwie oburza i
    > denerwuje widok krowy na pastwisku i kury na podworku.Po kiego
    > to lazi bez sensu i samo pasie sie w sposob niekontrolowany
    > przez maszyny i fermera.Do szalu doprowadza ich widok polskich
    > krow,puszczonych samopas,zracych nie wiadomo co,nie wiadomo
    > kiedy,czyli trawe na lace.
    > Wscieklizny dostaja ,patrzac na polskie kury,dzibiace bez sensu
    > na podworku nature i szukajace jakiegos robala.Przeciez
    > wiadomo,ze taka kura zje raz wiecej,raz mniejto i jajko jest raz
    > mniejsze a raz wieksze i nijak nie chce trzymac norm
    > europejskich jajcarzy.A juz do obledu ich doprowadza fakt,ze
    > nasze wedliny z tych zaniedbanych krow i swin,oraz te nasze
    > nienormatywne jajka sa takie smaczne!!
    > I sa takie bez zywych kultur bakteryjnych bez przeciwutleniacza
    > E 385 i bez srodka konserwujacego E 211, ze o plichlorku winylu
    > nie wspomne.
    > Dlaczego o tym napisalismy?? Ano z powodu grasujacych bez
    > przerwy po Polsce ,oszalalych od kontrolowania komisji z UE
    > ktore sprawdzaja, czy polskie zaklady przetworstwamiesnego i
    > drobiowego spelniaja normy unijne.TO znaczy czy maja
    > wystarczajacy zapas przeciwutleniacza E 385,polichlorku
    > winylu,,ze o ketonie Michllera nia wspomne,bo wiadomo, ze bez
    > tego ani rusz.Sprawdzaja rowniez zajadle czy krowy sa w oborac,a
    > kury w kurnikach, bo gdyby nie, to nas do unii nie przyjma.
    > W wyniku badan okazalo sie ,ze jedynie 10% kontrolowanych
    > zakladow dostalo w glowe i wypelnia te unijne normy,to znaczy
    > wala do swoich produktow bez opamietania i umiaru E 385,E 211
    > itd.Dzieki Bogu, ze tylko 10% oszalalo.Reszta nadal produkuje
    > drowe,pachnace i smaczne wyroby wedliniarskie.
    > PS Z tych zacnych lamow zadamy,zby minister natychmiast ujawnil
    > spoleczenstwu pelna liste zakladow,ktore juz dzis spelniaja
    > wymagania normUE.Zadamy tego nie dla chwaly tych zakladow,tylko
    > bysmy wiedzieli czich wyrobow nie kupowac.

    Niestety, to nie z tego powodu jedynie niewielka ilość polskich mleczarni i
    innych zakładów sporzywczych ma unijny atest. Najczęstszą przyczyną braku
    takowego jest nieprzestrzeganie zasad higieny. Brak słynnych kafelków,
    umożliwiających łatwe mycie pomieszczeń, nieschładzanie mleka, co powoduje
    swobodne mnożenie się bakterii, mieszanie różnych gatunków produktów. No i
    wszechobecny najzwyklejszy bród. A wędliny na Zachodzie jadłem i nie zauważyłem,
    aby wszystkie miały ten sam smak. Salami smakowało jak salami a szynka jak
    szynka. To raczej nasze >drobiowe< są pozbawione jakiegokolwiek smaku.

    Pozdrawiam.




    Temat: Kiedy przypłynie cała flota aborcyjna?
    Gość portalu: Ania napisał(a):

    > O istnienie nicka?Tak nicki istnieja zyja wlasnym zyciem nalezy je chronic.

    A kto nim animuje? Chyba nie sugeruje Pani, że nick/pseudo/ksywa to byt
    materialny?
    Ale nadal Pani jest uprzejma nie rozumieć problemu.

    > A w czym?Czy ja pisalam cos o nickach?

    Nie. Pisała Pani o człowieczeństwie. Czy dwa posty wstecz to naprawdę dla Pani
    prehistoria ginąca w mrokach niepamięci?

    > 39 tygodniowy plod bedzie uznany za czlowieka gdy sie narodzi na ten swiat
    zywy.

    Rozumiem. według Pani zatem 39-tygodniowy dzidziuś, całkowicie przygotowany do
    samodzielnego życia poza ustrojem matki to jeszcze nie człowiek. Zatem co,
    spytam grzecznie? Uznaje Pani za człowieka tylko te osoby, które Pani ma w polu
    widzenia? Co do diabła widać na ekranach aparatów USG?

    > Gdy przyjdzie martwy nikt go nie ochrzci prosze pana nie da nazwiska nie da
    > metryki, taka jest smutna prawda, by byc uznanym za czlowieka trzeba przezyc
    > choc z godzinke.

    To kwestie formalno-prawne, w dodatku nie mające nic wspólnego z omawianą
    materią. Oczywistym jest, że truposz ma ograniczone mozliwości działania.
    Natomiast pozwolę sobie zwrócic uwagę na fakt, że aby być uznanym za istotę
    ludzką nie trzeba mieć ani nazwiska, ani chrztu.

    > Wyzej odpowiedzialam szczegolowo.Z tym, ze przypominam, ze najpoerw pisalam
    cos o milimetrowych zygotach.

    Ile miała Pani wzrostu w wieku 2 miesięcy, a ile ma Pani teraz?

    > Także organizm, który rozwija się z zygoty.

    Ten "organizm" to po prostu człowiek. Bardzo mały chwilowo, ale o
    niepowtarzalnym genotypie.

    > Jak pan widzi w encyklopedii zygota nazywa sie zygota a nie czlowiek.

    A dziecko zaraz po porodzie "noworodkiem", a nie człowiekiem. Poza tym zygota
    to kategoryzacja biologiczna, a nie etyczna.

    > A to juz moja sprawa.

    Niech zgadnę: "ale mnie ten płód kopie!"
    Albo: "ta narowista zygota miała dzisiaj czkawkę".
    Ewentualnie: "mam wrzód".

    > Ale mowilismy wczesniej o slowach-prosze nie stosowac unikow.Ja twierdzilam,
    ze same slowa o niczym nie swiadcza.

    Na co ja odpisałem, że deklaracje weryfikują czyny. Pani nie dość, że nie
    pojęła aluzji, to na dobitkę wskoczyła w dół z nieczystościami.

    > To ja uzyje za pana poniewaz nie zgadzam sie z panem to widac jestem ,
    > lewaczka , zlodziejka, kleptomanka itd...

    Nie zgadza się Pani ze mną w kwestii bardzo małych dzieci, a nie okradania
    bliźnich, więc nie ma powodu, by nazywać panią tak, jak określa się złodziei.
    Czy naprawdę nie umie Pani zrozumieć sensu paru nieskomplikowanych zdań?

    > Kobieta, ktora donosi ciaze bo tak trzeba, bo to czlowiek i pozniej rzuca pod
    > smietnikiem albo zabija to ktos w porzadku bo ma podobne do panskich poglady.

    Nonsens. Z jakich przesłanek raczyła Pani wysnuć ten kompromitujący jego autora
    wniosek? Jeżeli jestem przeciw zabijaniu bardzo małych dzieci, to logicznym
    jest, że także tych większych itd. Wrzucanie maluszka to śmietnika to taka sama
    zbrodnia jak wyskrobanie się.

    > To wyjasnilam wyzej, definicje zygoty podalam.

    I cóż z tego? Skoro 39-tygodniowy "płód" to nie człowiek tak samo jak zygota,
    to na jedno wychodzi. Widzi Pani na swoim przykładzie, jak trudno aborcjonistom
    utrzymać logikę wywodu.

    > Pozostaloby sie jeszcze posilic o ustalenie kwestii czlowieczenstwa.Czy
    > zwyrodnialec to juz czlowiek czy jeszcze nie?

    Proszę łaskawie precyzować swe supozycje - chodzi Pani o człowieczeństwo,
    człowieka czy jego cechy osobowe i jakie.

    > Dlatego plemnik, to plemnik, zygota, to zygota , noworodek, to noworodek, a
    > czlowiek to czlowiek-zwyrodnialec to nie czlowiek.

    Kogo ma Pani na myśli? Czyżby zwyrodniałe osoby, które mordują swe dzieci
    poprzez skrobanki? Dzieciobójczyni to osoby bez wątpienia zwyrodniałe - o nie
    Pani chodzi?

    > dodam na zakonczenie, ze jak idzie pan do sklepu kupic cos na jajecznice to
    nie
    > prosi pan o kury tylko o jajka, jak chce pan zjesc kwawior to tez nie prosi
    pan w sklepie o jesiotra.

    Droga Pani, a jak chcę mieć dziecko, to nie idę do sklepu, tylko do Żony z
    nadzieją wspólnego wykreowania zygoty.
    I na koniec pozwolę sobie Pani coś poradzić - to nie moja sprawa, ale uważanie,
    że dom w budowie to skład cegieł jest prymitywne. Paznokcie też nie rosną z
    szybkością 2 cm/dobę, a jednak trzeba je czasami przycinać.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dsj4cup.htw.pl



  • Strona 2 z 3 • Wyszukano 169 rezultatów • 1, 2, 3 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl.