Strona Główna Jacek Cygan teksty piosenek Jacek Kaczmarski Nasza klasa Jacek Kaczmarski teksty mp3 Jacek Malczewski obraz Śmierć Jacek Soplica bohater patriota Jacek Soplica bohater rozprawka Jacek Wójcicki Beata Rybotycka Jacek Ziobro minister PiS Jacek Cygan Galeria Jacek Kaczmarski piosenki |
Widzisz wypowiedzi wyszukane dla zapytania: Jacek SzlakTemat: Prawdziwy Polak - czyli kto? Jacek Kaczmarski - "Drzewo genealogiczne" "Rodowód mój nie sięga bursztynowych szlaków Mój praszczur się nie najadł na ciele Popiela I kiedy nie od razu budowano Kraków Zabrakło także mojej krwi przedstawiciela Czy byli pod Grunwaldem - milczą kronikarze Jeżeli wzięli Moskwę - to ich tam zjedzono Brakuje mi pradziadów w głównym nurcie zdarzeń Bym mógł ich dać za przykład pro publico bono Za to jacyś przodkowie (widzę po swych ustach Których krój Epikura psuje wstyd nieszczery) Musieli czuć się dobrze przy Saskich Augustach I z Ciołkiem zwiedzać chętnie ogrody Wenery A ponoć moim krewnym był żołnierz-poeta Co za Kościuszki szyj chciał biskupów, magnatów Ach czyżbym po nich przejął jakobiński nietakt I czci brak dla błękitnej krwi i purpuratów? Nie słychać o mym rodzie w Noc Listopadową I nie zasilał chyba styczniowych patroli Z Syberii żaden z moich z posiwiałą głową Nie wracał, by napisać księgę swych niedoli Za to jakiś zmarznięty francuski gwardzista Miło ogrzał się w jednym z litewskich powiatów A znów Tatar Potockich czarnym okiem błyskał Do stołecznej działaczki "Proletaryatu" Najświeższe drzewa rodu mojego gałązki Spłonęły za murami w Getcie i w Powstaniu Lub w powojennym gruncie przyjęły się grząskim I wypuściły pączek - o nim w jednym zdaniu: Chodziłem do kościoła - oglądać witraże W komunistycznej szkole miałem same piątki Od dziecka byłem głodny podróży i wrażeń Nieświadom, że to złego miłe są początki Nie mam blizn po kajdankach, napletek posiadam Na świat przyszedłem w czepku, nie pod ułańskim czakiem Po dekadzie wygnania - polskim jeszcze władam Proszę więc o dokument, że jestem Polakiem Nie ma blizn po kajdankach, napletek posiada, Na świat ten przyszedł w czepku, nie pod ułańskim czakiem Po dekadzie wygnania - polskim jeszcze włada Prosi nas o dokument, że jest Polakiem!" Jacek Kaczmarski - "Drzewo genealogiczne" Temat: Zdarzyło sie dzis 17.09.39.ZSRR napada na Polske Zdarzyło sie dzis 17.09.39.ZSRR napada na Polske 17 wrzesnia 1939 Polska, tocząca od 1 wrzesnia krwawy bój z niemcami, od wschodu zaatakowana została przez ZSRR. Zisciły sie marzenia bolszewików o starciu z map Europy, jak to sami nazywali, "wersalkiego bękarta". W roku 1939 Armia Czerwona była wiernym sojusznkiem hitlerowskich bandziorów. Oto jeden z utworów ś.p. Pana Jacka Kaczmarskiego, tyczący wydarzeń z wrzesnia 1939 roku: "Długośmy na ten dzień czekali Z nadzieją niecierpliwą w duszy Kiedy bez słów Towarzysz Stalin Na mapie fajką strzałki ruszy. Krzyk jeden pomknął wzdłuż granicy I zanim zmilkł zagrzmiały działa To w bój z szybkością nawałnicy Armia Czerwona wyruszała. A cóż to za historia nowa? Zdumiona spyta Europa, Jak to? To chłopcy Mołotowa I sojusznicy Ribbentropa. Zwycięstw się szlak ich serią znaczy Sztandar wolności okrył chwałą Głowami polskich posiadaczy Brukują Ukrainę całą. Pada Podole, w hołdach Wołyń Lud pieśnią wita ustrój nowy, Płoną majątki i kościoły I Chrystus z kulą w tyle głowy. Nad polem bitwy dłonie wzniosą We wspólną pięść co dech zapiera Nieprzeliczone dzieci Soso, Niezwyciężony miot Hitlera. Już starty z map wersalski bękart, Już wolny Żyd i Białorusin Już nigdy więcej polska ręka Ich do niczego nie przymusi. Nową im wolność głosi "Prawda" Świat cały wieść obiega w lot, Że jeden odtąd łączy sztandar Gwiazdę, sierp, hakenkreuz i młot. Tych dni historia nie zapomni, Gdy stary ląd w zdumieniu zastygł I święcić będą nam potomni Po pierwszym września - siedemnasty. I święcić będą nam potomni Po pierwszym - siedemnasty. Jacek Kaczmarski 1982 " I do posłuchania: www.youtube.com/watch?v=3-Oc4_8t2VQ A co Polacy wiedzą o 17 wrzesnia 1939 roku tu można przeczytać: www.rp.pl/artykul/2,191644_17_wrzesnia__A_co_to_za_data_.html Pozdro Krzysztof Temat: Jacek Kaczmarski "Drzewo Genealogiczne" Trochę na temat jeden z tekstów Jacka Kaczmarskiego, także o powstaniu `43 i `44. Drzewo Genealogiczne Rodowód mój nie sięga bursztynowych szlaków Mój praszczur się nie najadł na ciele Popiela I kiedy nie od razu budowano Kraków Zabrakło także mojej krwi przedstawiciela Czy byli pod Grunwaldem - milczą kronikarze Jeżeli wzięli Moskwę - to ich tam zjedzono Brakuje mi pradziadów w głównym nurcie zdarzeń Bym mógł ich dać za przykład pro publico bono Za to jacyś przodkowie (widzę po swych ustach Których krój Epikura psuje wstyd nieszczery) Musieli czuć się dobrze przy Saskich Augustach I z Ciołkiem zwiedzać chętnie ogrody Wenery A ponoć moim krewnym był żołnierz-poeta Co za Kościuszki szyj chciał biskupów, magnatów Ach czyżbym po nich przejął jakobiński nietakt I czci brak dla błękitnej krwi i purpuratów? Nie słychać o mym rodzie w Noc Listopadową I nie zasilał chyba styczniowych patroli Z Syberii żaden z moich z posiwiałą głową Nie wracał, by napisać księgę swych niedoli Za to jakiś zmarznięty francuski gwardzista Miło ogrzał się w jednym z litewskich powiatów A znów Tatar Potockich czarnym okiem błyskał Do stołecznej działaczki "Proletaryatu" Najświeższe drzewa rodu mojego gałązki Spłonęły za murami w Getcie i w Powstaniu Lub w powojennym gruncie przyjęły się grząskim I wypuściły pączek - o nim w jednym zdaniu: Chodziłem do kościoła - oglądać witraże W komunistycznej szkole miałem same piątki Od dziecka byłem głodny podróży i wrażeń Nieświadom, że to złego miłe są początki Nie mam blizn po kajdankach, napletek posiadam Na świat przyszedłem w czepku, nie pod ułańskim czakiem Po dekadzie wygnania - polskim jeszcze władam Proszę więc o dokument, że jestem Polakiem Nie ma blizn po kajdankach, napletek posiada, Na świat ten przyszedł w czepku, nie pod ułańskim czakiem Po dekadzie wygnania - polskim jeszcze włada Prosi nas o dokument, że jest Polakiem! Temat: Co czytać ... ? - poszukuję list "Best of ..." Lista best of - Autorzy krajowi , antologie cd: Janusz A. Zajdel "Limes inferior" Marek Oramus "Dzień drogi do Meorii" Andrzej Sapkowski "Ostatnie życzenie" [**] Stanisław Lem "Dzienniki Gwiazdowe" Jacek Dukaj "Xavras Wyżryn" Edmund Wnuk-Lipiński "Wir pamięci" [**] Marcin Wolski "Agent Dołu" Mirosław P. Jabłoński "Duch czasu" (alias "A w Pińczowie dnieje") Marek S. Huberath "Druga podobizna w alabastrze" Marek Baraniecki "Głowa Kasandry" Eugeniusz Dębski "Podwójna śmierć" (alias "Ludzie z tamtej strony świata")[**] Adam Wiśniewski-Snerg "Robot" Konrad T. Lewandowski "Noteka 2015" Wiktor Żwikiewicz "Delirium w Tharsys" Krzysztof Boruń i Andrzej Trepka "Zagubiona przyszłość" [**] Antologie: "Rakietowe szlaki", "Rakietowe szlaki II", "Kroki w nieznane" (pięć tomów), "Droga do Science Fiction" (wielotomowa, przekrojowa antologia pod redakcją Jamesa Gunna), "Wizje Alternatywne", "Czarna Msza", "Co większe muchy", "Wizje alternatywne II", "Rakietowe dzieci", "Don Wollheim proponuje" (wszystkie), "Jawnogrzesznica". [*] Twórczość tych autorów jest zbyt rozległa i różnorodna by można ją było 'przykładowo' zaprezentować na jednej próbce. Lepiej zapoznać się z ich kilkoma książkami. Nie są tu one podane bo np. kanon twórczości Lema to co najmniej kilkanaście pozycji. [**] Są to pierwsze części większych lub mniejszych cykli, lub też funkcjonując jakiś czas jako książki 'pojedyncze' zostały 'po latach' rozwinięte w cykle. [***] Chodzi tu o postać tłumaczenia wynikłą z założeń i osoby tłumacza. Patrz pkt 4.8. [****] Ten tekst można znaleźć w Sieci. Temat: JACEK KACZMARSKI NIE ŻYJE:-( i jeszcze wiersz Jacka stalker (wg filmu Tarkowskiego) Kogóż to z nas tonący nie wiózł wrak, Któż z nas zaprzeczyć może - że ułomny? Kogóż nie łudził oślepiony ptak? Kogóż w bezludzie nie wiódł pies bezdomny? A przecież wciąż przyciąga strefa ogrodzona I ogrodzona - nie bez celu - trzeba wierzyć. To nie my w Zonie - To nam odebrana Zona, Nam ją niepewnym, ale własnym krokiem mierzyć Póki nadziei gorycz wreszcie nie pokona. Dlatego - mimo druty, wieże i strażnice, Tam chcemy dotrzeć, gdzie nam dotrzeć zabroniono. Bezużyteczne, śmieszne posiąść tajemnice, Byleby jeszcze raz gorączką tęsknot płonąć, Nim podmuch jakiś strzepnie chwiejne potylice. Droga okrężna może być - i oszukańcza, Może nas wiedzie szalbierz chciwy paru groszy, Lecz lepsze to niż śmierć na wapniejących szańcach U progu granic niewidzialnych i aproszy, Gdzie ziewa żołnierz - tak podobny do skazańca. Po zatopionych dawno drogach to - dolinach; Pod płytką wodą - nieczytelne czasu grypsy: Szlak po ikonach, rękopisach, karabinach, Nad którym wiosło kreśli plusk Apokalipsy; Nie po nas płacz - i nie po przodkach - płacz po synach. Więc prawda, którą znaleźć nam - to pusty pokój, Gdzie nagle dzwonią wyłączone telefony? Serdeczna krew snująca w martwym się potoku, Bezsilny gniew na obojętność Nieboskłonu I magia słów, co chronić ma od złych uroków Więc prawda, którą znaleźć nam - to stół z kamienia, Z którego przedmiot modłów spadł - nietknięty dłonią W stukocie kół transportu - Aria Beethovena Bezdenna toń - a nad bezdenną tonią Twarz własna - co przegląda się w przestrzeniach Z tonących - komu los nie zesłał tratw Z ułomnych - zdrowia nie przywrócił - komu Gdy oślepiony ptak odnalazł ślad I pies bezdomny siadł - na progu domu... Temat: Żegnam JACKA KACZMARSKIEGO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Na starej mapie krajobraz utopijny Twardo dmuchają na zimne Zefiry pucułowate, Szumią i trzeszczą na wietrze odwieczne puszcze i bory, Jeży się sierść rzek i jezior, jak pchła wskakuje w nią statek Mijając wioski i miasta kruche, jak stary miedzioryt. Tu konny z dłonią u czoła, tam chłop pochylony nad radłem, Tu gruda ostrzem ruszona, tam wzgórza w ruchu perspektyw; Nad szorstką skórą pustkowi wiją się wstęgi jedwabne Z nazwami mitycznych krain, które wędrowca urzekły. Dróg, by tam trafić - nic nie ułatwia W przestrzeniach burz i w czasów kipieli, Ale istnieje przecież Sarmatia, Istnieje gdzieś Terra Felix. Trzech mieszczan pośrodku mostu wstrzymała senna dysputa, Za nimi w prostym rysunku - zbór, cerkiew, kościół i spichlerz. Nurt w pieczy ma ich zasobność na ciężkich od beczek szkutach, Uczciwszy potrzeby ciała - miło o duszy pomyśleć. Hen, gdzie szlak wodny zakręca, wśród pól zbóż brzemieniem ugiętych Bocian klekocze skowronkom o afrykańskich podróżach. Słucha od czasów pogańskich tych samych plotek Dąb Święty I nimfę w leśnym jeziorze strzeże przed wzrokiem intruza. Dróg, by tam trafić - nic nie ułatwia W przestrzeniach burz i w czasów kipieli, Ale istnieje przecież Sarmatia, Istnieje gdzieś Terra Felix. W pochodzie rubasznych obłoków krążą Zodiaku pierścienie: Przed Panną, Lwem, Bykiem, Wagą - bramy otwarte na oścież. Na wieżach zamków co noc o przyszłość się troszczą uczeni, A w gronie doradców - władca o teraźniejszość się troszczy. Ceni przyjemność i pracę, szanuje rąk ludzkich twory, Nęcą go księgi tajemnic, cieszy go ład i dostatek. Ale codziennie spogląda na mapy starej miedzioryt, Gdzie wciąż dmuchają na zimne Zefiry pucułowate. Ta Terra Felix, Sarmatia warta Wiecznych podróży, pióra i lutni, Istnieje przecież - wsparta na barkach Bóstwa o rysach okrutnych. 1993 - Jacek Kaczmarski Temat: wspólna promocja Tychów i Pszczyny wspólna promocja Tychów i Pszczyny no wreszcie jakas wspólna inicjatywa 2 najwiekszych miast ziemi pszczyńskiej - Tychów i Pszczyny sie szykuje-mysle tu o szlaku książecym; atrakcji jest sporo, przybywaja nawet i prezydnci krajów, potncjał jest trzeba go wykorzystac w koncu. no a tychy jako jej największe miasto moga wiele na tym skorzystać. Baza hotelowa jest atrkcje są czas na promocje przy okazji zwracam uwage na potworek językowy-automobilklub zimi tyskiej! brrrr nie ma czegos takiego jak ziemia tyska-albo utomobilklub tyski albo automobilklub ziemi pszczyńskiej ale nie tyskiej! Wspólna promocja Pszczyny i Tychów? (mp3)21.12.2006, g. 8:46 Autor: Iza Janoszek "Pszczyna - książęca kraina" - tak nazwany produkt turystyczny, to pomysł Pszczyny i Tychów na wspólną promocję. Samorządowcy, przedstawiciele placówek kulturalnych oraz przedsiębiorcy chcą zachęcić turystów do przyjazdu na historyczną ziemię pszczyńską i do spędzenia na niej co najmniej dwóch dni. Bo z przeprowadzonych w ubiegłym roku badań wynika, że turysta w powiecie pszczyńskim i Tychach przebywa średnio tylko 3 godziny. Mówi prezes Agencji Promocji i Rozwoju Ziemi Pszczyńskiej Jacek Patyk. Powstanie Pszczyńskiego Szlaku Ksiażęcego będzie jednym z efektów współpracy pomiędzy Agencją Promocji i Rozwoju Ziemi Pszczyńskiej, Zameczkiem Myśliwskim w Promnicach oraz Tyskimi Browarami Książęcymi. Wcześniej, te trzy podmioty razem przygotowywały materiały promocyjne, uczestniczyły również w targach turystycznych w Katowicach i Poznaniu. Posłuchaj materiału dźwiękowego przygotowanego przez Izę Janoszek (Radio Express) www.tychy.pl Temat: kogo swiat bardziej kocha Pewnie polecisz BA... Wiele stracisz:-) Jacek Kaczmarski - 1788 Ta pierwsza morska podróż do Australii! Łotry przy burtach, prostytutki w kojach - Wszyscy się bali, łkali i rzygali W drodze do raju. Przewrotności Twoja Panie, coś w jeszcze nam nieznanych planach Miał czarne diabły strzegące wybrzeży Edenu, który przeznaczyłeś dla nas, A w który nikt, prawdę mówiąc, nie wierzył! Czym żeśmy, marni, zasłużyli na to? Ten, co zawisnąć miał za kradzież płaszcza - Płakał nad swoją niechybną zatratą; Nie widział Ciebie w robaczywych masztach Statku, co tylko był więzieniem nowym; Tej co kupczyła ciałami swych dziatek - Ani przez mgnienie nie przyszło do głowy, Że to nadziei - nie rozpaczy statek. Niejeden żołnierz z ponurej eskorty (Bo czym się ich los od naszego różnił?) Wiedział, że nigdy już nie ujrzy portu, Gdzie go podejmą karczmarze usłużni I płatne dziewki; że zabraknie rumu Zanim do celu przygnasz okręt szparki. Z marynarzami pili więc na umór I - wbrew zakazom - grali o więźniarki. Prawda, nie wszyscy próby Twe przetrwali, Ale też ciężkoś nas doświadczał, Panie: Nie oszczędzałeś nam wysokiej fali, Za którą mnogim przyszło w oceanie Zakończyć żywot; innym dziąsła zgniły, Wypadły zęby, rozgorzały wrzody... Więc znaczą nasz zielony szlak mogiły Szkorbutu, szału, francuskiej choroby. Nikt nie odnajdzie w ruchomych otchłaniach Ciał nieszczęśników - oprócz Ciebie, Boże. Ich żywot grzeszny epitafiów wzbrania, Lecz - ukarani. Więc wystarczy może, Żeś się posłużył straszliwym przykładem: Oni naprawdę dotarli do piekieł, A umierając nie wierzył z nich żaden, Że w swym cierpieniu umiera - człowiekiem. Ląd nam się wydał niegościnny, dziki; Łotr bez honoru, kobieta sprzedajna Z dnia na dzień - jak się ma stać osadnikiem Nieznanych światów? Bo rozpoznać Raj nam Nie było łatwo; znaleźć w sobie siłę, Wbrew przeciwnościom, bez słowa zachęty By mimo wszystko żyć - nim nam odkryłeś Kraj szczodry w zboże, złoto i diamenty. Łajdacki pomiot, łotrowskie nasienie Czerpiąc ze spichrza Twoich dóbr wszelakich - Choć tyle wiemy własnym doświadczeniem: W nas jest Raj, Piekło - I do obu - szlaki. Temat: Dziesięć hitów Grazu do wzięcia od zaraz Na wstępie zastosuję się do Twojej uwagi :-) Faktycznie ścieżka rowerowa brzmi nieco "lekceważąco" i być może to też jest przyczyna takiego a nie innego podejścia do sprawy przez decydentów. Poruszyłeś dość ważną kwestię - czyli rozlokowanie już istniejących dróg rowerowych. Są miejsca gdzie naprawdę są zbędne (w obecnym stanie), gdyż nie spełniają swojej funkcji jako 100 lub 200 metrowe odcinki, po których i tak trzeba zjechać na ulicę - więc lepiej by było gdyby cały odcinek można było przejechać ulicą. To jest problem, który występuje wszędzie - czyli sieć dróg rowerowych, które nie są w żaden sposób połączone ze sobą i nie tworzą szlaków komunikacyjnych. Choć teraz iskierką nadziei jest inicjatywa Jacka Krawczyka - zadbał o połączenie drogi rowerowej na Rakowie z nowym odcinkiem pod Jagiellończykami, wraz z przejazdem pod estakadą - to jest krok w dobrą stronę. Sama budowa dróg rowerowych to nie wszystko - trzeba to jeszcze robić z głową. One muszą służyć ludziom, a nie leżeć i zarastać trawą. Pewnie, że problem nie leży w kwestii finansowych tylko w ściśniętych urzędniczych umysłach. Nikt nie prosi o budowanie 2 pasmowych dróg rowerowych... nikt nie prosi o bezkolizyjne skrzyżowania... Decydenci wciąż rowerzystów traktują jako szalejących piętnastolatków, a nie pełnoprawnych uczestników ruchu drogowego. ktoś tutaj na forum dobrze napisał, że u nas to samochód jest wyznacznikiem statusu społecznego itp - i ma chyba rację, gdyż tylko z kierowcami się liczą, a inne alternatywy traktują lekceważąco. Na Zachodzie jest odwrotnie - i tutaj jest problem, żeby samochody i rowery traktować jako środki transportu z tym, że w mieście ze wskazaniem na rower... ________________________ www.lookas.prv.pl Temat: Zaleje nas morze wódki czy będzie normalnie? stastny napisał: > Hm...Niech będzie i 1000 punktów sprzedaży. Niech będzie. Problem nie w tym > ile jest punktów sprzedaży, problem w tym gdzie one są. Niezorientowani niech > sie przejadą szlakiem sklepów osiedlowych Północy, Tysiąclecia i innych > dzielnic... najlepiej letnią porą. Zobaczą wtedy "kwiat" młodzieży > częstochowskiej i tej młodszej i tej starszej oblegający same sklepy i ich > pobliże. Kwiat nawalony, bluzgający, zajszczany i zarzygany nierzadko. A obok > tego "kwiatu" przechadzają sie matki z dziecmi, same dzieci. Zaiste bardzo > wychowawczy obrazek. Sam mieszkam w bloku obok którego jest sklep, który > zarabia głównie na wódzie i piwie... 500 metrów dalej jest Real, 300m - > biedronka... kto w nim kupi coś innego jak tylko piwsko i wódę??? Niech będzie > i 1000 punktów sprzedaży alkoholu, ale niech te 1000 punktów regularnie > odwiedza straż miejska, niech egzekwuje zakaz spożywania alkoholu w miejscach > publicznych... Niech pilnuje, żeby sprzedawcy nie sprzedawali alkoholu > małoletnim co jest w tych sklepach nagminne. Czemu moje dzieci mają słuchac i > patrzec na bełkoczący motłoch???? > Prawda tez jest taka, że te sklepy osiedlowe w 90% zaopatruja właśnie ten > motłoch, gó...arzy, którzy nie za bardzo wiedzą co zrobic ze swoim > czasem...Nikt tam nie kupuje Jacka Danielsa ani Cabarnet Sauvignon... tam > schodzi najtańsze piwsko w plastikowych butelkach, tanie wina i wóda... no i > coca cola na zapitkę. > Moim zdaniem w sklepach osiedlowych nie powinno byc alkoholu, albo niech > będzie ale niech dwa razy dziennie pod każdym będzie patrol policji albo SM. fakt, większa ilość koncesji może ułatwię dostęp do alkoholu nieletnim. skoro teraz mogą kupić alkohol w X% sklepów (a zakładając, że ten procent jest podobny dla wszystkich miast w polsce), to po uwolnieniu koncesji kupią go bez problemu w większej ilości sklepów (a akurat dla tej grupy trudny dostęp jest jakimś ograniczeniem). jak wielu innych uważam, że koncesje na alkohol trzeba zlikwidować, a zaostrzyć kontrole w sklepach (sprzedaż nieletnim i nietrzeźwym). Temat: Antysemityzm Gazeta Wyborcza nieczuła na antysemityzm Stepan Bandera, gdyby żył, na pewno by ten protest podpisał :) Podobnie jak hutman, hansgrubber czy pisz_pan_na_berdyczow... swiesciu.salon24.pl/119736,gazeta-wyborca-nie-czula-na-antysemityzm Gazeta Wyborcza, która pozornie słynie z walki z antysemityzmem, jako jedne z nielicznych środowisk w Polsce stara się usprawiedliwić część polityków ukraińskich za uznawanie UPA oraz Bandery za bohaterów narodowych. Jacek Żakowski napisał niedawno, że unieważnienie pod formalistycznym pretekstem wiz dla grupki uczestników rowerowego rajdu szlakiem Stepana Bandery, to przecież nic innego jak kapitulacja wobec rozpętanej przez ksenofobów antyukraińskiej histerii. Ksiądz Isakowicz-Zaleski przez Marcina Wojciechowskiego został porównany do Eriki Steinbach. Tymczasem Gazeta Wyborcza, a także środowisko bratniej Polityki zapomniało, że Stepan Bandery, szef Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, był odpowiedzialny za pogromy Żydów we Lwowie na przełomie czerwca i lipca 1941 r. OUN odpowiedzialna jest także za czynny udział w Holokauście Żydów w latach 1939-1945 tak na terenie Polski i Ukrainy. Być może panowie z Czerstwej myśleli, iż UPA wymordowała zaledwie ponad 100 tysięcy Polaków, co oczywiście jest jedynie statystyką, nic nie znaczącą, w porównaniu z rzekomą polską zbrodnią w Jedwabnem, gdzie zginęło aż 300 Żydów. Niestety zapomnieli, iż faszyści ukraińscy z równie wielką nienawiścią zwalczali także inne nacje. Niedawno wspomniany wcześniej Marcin Wojciechowski napisał, iż Jerzy Robert Nowak nie może być partnerem w debacie publicznej, gdyż nie rozliczył się ze swojego antysemityzmu. Oczywiście jak to salon prócz samego oskarżenia nie przestawił żadnych dowodów. Idąc tym samym torem gazeta, która próbuje usprawiedliwiać promowanie antysemickiej organizacji na Ukrainie, przestaje mieć moralne prawo w uczestniczeniu w dyskursie publicznym. Podobnie zresztą jak pismo zaangażowane w promowaniu generała, odpowiedzialnego za antysemickie czystki w wojsku w 1968. Zgadzam się ze słowami księdza Zaleskiego, iż antysemityzm jest rzeczą napawającą mnie obrzydzeniem. Szkoda, że w Polsce walczy się z nim jedynie wtedy, gdy trzeba oczernić przeciwnika politycznego (jak to było w przypadku Stanisława Michalkiewicza, który używając słowa przedsiębiorstwo Holokaust użył słów … żydowskiego profesora). Temat: Urzędnicy czekają, aż Służew totalnie się zatka > wiceprezydent miasta Jacek Wojciechowicz wspomina o maju. Sam jednak przyznaje, że ratusz nie spieszy się z inwestycją. > Bezkolizyjne skrzyżowania w Dolinie Służewieckiej na pewno nie powstaną przed Euro 2012. Zaczynam się zastanawiać co powstanie przed Euro 2012. Miejmy nadzieję, że chociaż stadion narodowy. Ale to inwestycja państwowa. Zaczęło się mówić, że II linia metra jest niepewna. Zresztą pakowanie całej pary w kolejny szlak torowy na odcinku centralnym w ogóle pozbawione jest sensu. Na stadion w kierunku W-Z wiodą tory SKM i tramwaj. Wystarczy rozbudować przystanek Stadion, by mogły się tam zatrzymywać pociągi dalekobieżne i sprawa dojazdów na mecze załatwiona. Metro moim zdaniem powinno być zacząć budowane od odcinków skrajnych. >Według prezydenta Wojciechowicza przeszkodą jest brak pieniędzy w budżecie miasta. Brak pieniędzy rzeczywiście jest, ale na wariant z tunelem. Natomiast nie uwierzę w to, ze miasto nie ma 350 mln na modernizację trasy wg zaleceń BPRW, czyli krótki tunel pod Nowoursynowską i estakada nad Wilanowską. Jeśli brakuje funduszy, to może podnieść podatki. Każdy warszawiak wyłozy 250 zł i będzie na zbudowanie drogi. > Prezydent Wojciechowicz liczy na to, że Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad od razu zbuduje całą Południową Obwodnicę Warszawy od Ursusa aż do Wawra. To chyba przy założeniu, że odcinek od Konotopy do Puławskiej zaczną budować za 4-5 lat. Osobiście miałem nadzieję, ze władze Warszawy podejmą decyzję na podstawie analizy merytorycznej zawartej w dokumentacji BPRW. Jak widać, lepiej schować głowę w piasek, nie podjąć żadnej decyzji i zostawić to następnym. Temat: Ach! ten wrzesień Długośmy na ten dzień czekali Z nadzieją niecierpliwą w duszy Kiedy bez słów towarzysz Stalin Na mapie fajką strzałki ruszy Krzyk jeden pomknął wzdłuż granicy I zanim zmilkł zagrzmiały działa To w bój z szybkością nawałnicy Armia Czerwona wyruszała A cóż to za historia nowa? Zdumiona spyta Europa Jak to? - To chłopcy Mołotowa I sojusznicy Ribentroppa Zwycięstw się szlak ich serią znaczył Sztandar wolności okrył chwałą Głowami polskich posiadaczy Brukują Ukrainę całą Pada Podole, w hołdach Wołyń Lud pieśnią wita ustrój nowy Płoną majątki i kościoły I Chrystus z kulą w tyle głowy Nad polem bitwy dłonie wzniosą We wspólną pięść, co dech zapiera Nieprzeliczone dzieci Soso Niezwyciężony miot Hitlera Już starty z map wersalski bękart Już wolny Żyd i Białorusin Już nigdy więcej polska ręka Ich do niczego nie przymusi Nową im wolność głosi "Prawda" Świat cały wieść obiega w lot Że jeden odtąd łączy sztandar Gwiazdę, sierp, Hackenkreuz i młot Tych dni historia nie zapomni Gdy stary ląd w zdumieniu zastygł I święcić będą wam potomni Po pierwszym września - siedemnasty Jacek Kaczmarski Dzisiaj połowa Polaków nie zna tej daty. A ile osób wie, że w ciągu pierwszych dwóch lat wojny na terenach okupowanych przez ZSRR zginęło więcej Polaków niż Żydów na terenach okupowanych przez Niemcy? Wtedy w broczącej w krwi Polsce były domy gdzie świętowano a wódka lała się strumieniami i byli ludzie, którzy najeźdźcom stawiali bramy triumfalne... Czy dzisiaj również, w analogicznej sytuacji znaleźliby się tacy renegaci..? Temat: Piszę książkę o żydowskim Krasnymstawie! Dnia 23 lipca br. w Krasnymstawie - "śladami dzieciństwa" i "Krasnostawskimi ścieżkami pamięci" będą podróżować: Henryk Chaim Lewaw rodem z miasta dwóch karpi i Jerzy Jacek Bojarski autor nowopowstającej książki o Krasnymstawie Żydowskim, ktory swoje dzieciństwo również przeżył na Ziemi Krasnostawskiej. Przewodnikiem będzie gość z Izraela. W Polsce nosił nazwisko Lewkowicz. Przed wojną mieszkał na ulicy Lubelskiej 4, poźniej Pierackiego, a obecnie Okrzei. Jego dziadek Belik dzierżawił sad u Domka Hendrygierego. W programie podroży sentymentalnej zwiedzenie wszystkich miejsc i śladów społecznośći żydowskiej miasta nad Wieprzem. Między innymi Synagoga na ulicy Czystej, kirkut W Borku, Grobla - dzielnicę żydowską - tam stała bóżnica drewniana przy ulicy Lwowskiej, ulice Chederow na Partyzantow. Odwiedzenie domów Baumfeldow, Binderow, Fleszerow, Zygielszyperow. Zaplanowana wizyta u burmistrza miasta Krasnegostawu pana Jakubca. U rodziny Niewidziajłów,która przechowywała w czasie wojny rodzinę Binderów. Do dzisiaj żyje Miriam Greber uratowana z Holocaustu, ktora rozpoczęła procedurę nadania pośmiertnie Medalem Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata - Janinę Niewidziajło ( do tej pory zyją córki pani Janiny: Wiesława w Krasnymstawie, Alicja w Krakowie, Krystyna w Rzeszowie i dwoch braci na Śląsku: Planowana jest wizyta u pana Domka Hendrygierego. Wizyta ma na celu skorygowanie topografii miastaa żydowskiego i ustalenie miejsc, gdzie zamieszkiwali, uczyli, modlili się, bawili i handlowali nasi żydowscy sąsiedzi! Chętnych Krasnostawiaków zapraszamy już od godziny 6.00 na szlak żydowski, by po nim przejść i przywołać pamięć zapomnianej już i rzadko wspominanej dziś historii żydowskiej społecznośći, która stanowiła przed woją prawie 20% ludności.Spacer będzie uwieczniony na filmie i dokumentacji zdjęciowej, która zostanie wykorzystana do zilustrowania książki Temat: a co tam nowego z Nowym Miastem ? w Dzienniku napisali.... Firma Tishman Speyer Properties przekazała wczoraj miastu prawie 3 hektary działek pod przebudowę układu komunikacyjnego w okolicach Dworca Głównego. Otrzymała za to od gminy teren przy pl. Kolejowym 5, potrzebny pod inwestycję Nowego Miasta. Wartość nieruchomości, którą otrzymał Tishman, wynosi 2,1 mln zł, natomiast gruntów, które dostało miasto - 12 mln zł. Wymiana nastąpiła bez dopłat żadnej ze stron. - To duży krok naprzód dla inwestycji Nowe Miasto. Mamy już uregulowane wszystkie sprawy własnościowe na tym terenie. Musimy jeszcze tylko uzyskać zgodę Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji na nabycie nieruchomości przy placu Kolejowym. Potem wystąpimy o pozwolenie na budowę. Stanie się to jeszcze w tym roku. Prezydent Jacek Majchrowski powiedział, że zrobi wszystko, aby do wybudowania Nowego Miasta doszło za jego kadencji, jesteśmy więc dobrej myśli - stwierdził Chris Humnicki, dyrektor ds. projektu i budowy firmy TSP. Podpisane wczoraj umowy mają charakter przedwstępny. Do ostatecznej dojdzie po wydaniu zgody MSWiA na nabycie nieruchomości przez Tishmana. Firma TSP zakończyła już wyburzanie trzech budynków - dwóch przy ul. Warszawskiej i jednego przy ul. Pawiej. Na wiosnę planowana jest rozbiórka następnych. Tishman ma także wybudować nowy dworzec PKS przy ul. Bosackiej (za 4,5 mln zł), a obecny budynek dworca ma być wyburzony. Zgodnie z umową, nowy dworzec ma być odtworzony, to znaczy, że powinno tam być nie mniej przystanków niż na obecnym. Miasto ma już opracowany projekt przebudowy układu komunikacyjnego w okolicach Dworca Głównego. Uporządkowanie spraw własnościowych umożliwi rozpoczęcie starań o uzyskanie pozwolenia na budowę. Największe zmiany będą widoczne na ul. Pawiej, która ma być dłuższa, szersza i z torowiskiem tramwajowym od strony wschodniej (Dworca PKP). Przedłużona zostanie także ulica Szlak. (AM) Temat: Polskie gestapo Nie ma problemu, tak odpowiada partia PiS na każdą ofertę, obojętnie skąd i od kogo pochodzi. Kto chce się załapać na moralną rewolucję, ma drzwi szeroko otwarte. Dają radę chłopy i dziewuchy z PiS. Nie ma takiej patologii i takiego przestępstwa, którego PiS nie byłby w stanie uświęcić. Warunek beatyfikacji jest jeden: szuja, złodziej, komunista, musi popierać PiS. Obojętnie jakie kryterium przyjmiemy w PiS znajdziemy wszelką patologię, z którą PiS szedł pod rękę: 1) Czy ktoś z podejrzanych o pedofilię, chciałby zostać przyjacielem PiS? Bardzo poroszę, koalicjant poseł Bestry przetarł szlaki. 2) Czy ktoś z podejrzanych o współprace z ZSRR życzy sobie mandat poselski PiS? Nie widzę przeszkód, Zygmunt W. nazwany przez Jarosława K. `ruskim agentem', dziś ma pewne miejsce na listach PiS, jeśli tylko powie 'tak'. 3) Podejrzany oligarcha, defraudujący społeczne pieniądze? Nie ma problemu, toruński szaman okradający stocznię, by sprawić sobie furę za ćwierć banki, zostanie przywódcą moralnym partii PiS od zaraz. 4) Syn doradcy Wojciecha J.? PiS wita z otwartymi ramionami takich ludzi i na starcie daje stołek wicepremiera. 5) Pospolity oszust, wymuszający na urzędnikach duplikat prawa jazdy? Nie widzę przeciwwskazań, jest takli członek PiS, był nawet wojewodą mazowieckim. 6) Liberał umoczony w ciemne interesy z baronami SLD? Bardzo proszę, pan Andrzej U, członek KLD, wspólnik Nawrata, tuza z SLD. Ich spółka wisi na tapecie prokuratury, za co Andrzej U. wyleciał z kancelarii prezia i wzorem kremlowskim został szefem TVP. 7) Zasłużony komunista w wymiarze sprawiedliwości PiS? Nie ma problemu, sędzia Kryże, prokurator Wassermann, obaj mają nieocenione zasługi dla aparatu represji PRL. 8) Członek PZPR i szef esbeckiej przybudówki WSW, jako minister ścigający esbeckie prywatyzacje? A w czym problem? Towarzysz minister skarbu, najbliższy przyjaciel szefa Jarosława. 9) Recydywista, członek PZPR jako wicepremier PiS? Takiej okazji to grzech przepuścić, prosimy panie Lepper, niech pan się zgodzi zostać przyjacielem i wicepremier PiS, takich ludzi nam trzeba. 10) Pospolity kłamca jako propagandzista PiS. Jak najbardziej, wręcz wskazane, zapraszamy, Jacek K. notoryczny potwarca z wyrokami. 11) Polska liberalna? Co w tym złego? 3x15? Jak najbardziej! Witamy panią siostrę Donalda, usuniętą z partii liberałów za nepotyzm i serdeczną przyjaciółkę żony esbeka. Niech nam Polska rośnie w liberalną siłę. Lista jest żywa i ciągle rośnie w siłę, dla PiS partii `Większewików' każda para brudnych rak jest na wagę złota. Matka_Kurka i ja Temat: Dlaczego w Czechach? > ja bym napisał bez znaku zapytania Masz rację, bo ta sprawa nie jest pytaniem, a stwierdzeniem faktów. Pytaniem jest natomiast to, dlaczego ustawodawca wprowadza bezsensowne ograniczenia i nie dopuszcza w polskich górach nawet w warunkach letnich możliwości wybrania przez zorganizowaną grupę ze swego grona doświadczonego turysty, który by im przewodził na szlaku? W końcu to są ludzie dorośli z dużym doświadczeniem górskim, a nie grupa przedszkolaków, mają wolność wyboru bo są pełnoletni, wiedzą co robią, chcą we własnym gronie realizować program wędrówek, i nie życzą sobie żadnej płatnej eskorty. Co w takiej sytuacji ma do, za przeproszeniem, wpieprzania się w ich prywatne życie towarzyskie jakaś państwowa machina biurokratyczna? Upór ministerstwa, które nie chce uznać uprawnień publicznych m.in. społecznej kadry PTTK dowodzi tylko, jak fałszywe są twierdzenia naszych władz o chęci budowy spoleczeństwa obywatelskiego. No ale cóż. Skoro już postawili szlaban przed społecznikami i sankcjonują jedynych słusznych monopolistów posiadających patent na wiedzę o górach, to nic dziwnego, że przykładowo w Jarkowicach u podnóża Karkonoszy, czyli w regionie dość popularnym, z powodu braku obłożenia cieszącymi się kiedyś dużym popytem wycieczkami z młodzieżą trasami typowymi PTSM, w 2005 r. zamknięto ostatnie czynne na terenie powiatu kamiennogórskiego schronisko młodzieżowe. A było tam takich schronisk około dziesięciu. To jest oczywisty skutek działania rzeczonego rozporządzenia władz państwowych, hamującego rozwój turystyki w polskich górach. Bardzo trafnie ten problem skwitował w 2004 roku na konferencji we Wrocławiu Jacek Musiał, wiceprezes Karkonoskiej Organizacji Turystycznej "Śnieżka". "Ja mam nadzieję, że ta strategia dotrze do tych, którzy rządzą naszym państwem, ponieważ również z uprzejmości DOT-u około roku temu brałem udział w takim sympozjum na temat prawa i wpływu prawa zarówno na polską turystykę jak i na turystykę czeską. Niestety, refleksja była bardzo smutna. My mamy doskonałe strategie, mamy doskonałe prawo. Czesi mają turystów i jest to powiedziałbym, rzecz zasadnicza. Jeżeli ci, którzy decydują o sprawach w państwie, ci, którzy ustalają przepisy, nie zrozumieją, że turystyka jest gałęzią niezwykle ważną i niezwykle potrzebną, dalej będziemy pisali wspaniałe opracowania, bo tych opracowań jest ogromnie dużo, te opracowania są nam bardzo potrzebne, ja naprawdę bardzo dziękuję...". Temat: Ambelos Apartments w Agia Pelagia na Krecie aaaaa, duzo gadania..:-) W Agii Pelagii w zatoczce Mononaftis byly kiedys uzywane turystycznie apartamenty Mononaftis rodziny Tsagarakisów, teraz z tym slabiej... Zobaczycie je z pewnoscia ponizej hotelu Stelios=Blue Bay... Mieszkalem tez raz w Harrisie, mieszkalem w Dimitrosie - w zasadzie wszedzie poza hotelami I zaawsze w czesci Mononaftis, a nie w centrum Agii. Wlasnie w Mononaftisie jest francuskie nurkowanie - super! Z tawerna i centrum fajnym. Wlasnie obok nurkow jest sklep i tawerna Janisa - Mononaftis. Pozdrowcie go koniecznie od Jacka z Polski! W miasteczku sa pyszne taweerny na szlaku-deptaku przy plazy - najlepsza IMHO jest Sokrates - u dwóch wspanialych braci. ALe oprocz jednej na koncu - Kri- kri - wszystkie sa warte zaliczenia ) Jest tez hotel Capsis - i jego atrakcja zoo - strusie, osly, malpy itp... luzem sie szwędaja wraz ze swiankami wietnamskimi... Ladna plaza i zespol basenow do użytku dla wszystkich. Samochody i skutery - polecam Sundrive lub Fundrive Dwie wypozyczalnie "bezpieczne" - a chodzac od jednej do drugiej mozna (i trzeba) utargowac troche z ceny. Polecam na szybko z Agii - 1. wypad do Knossos raniutko i spedzenie 2 godzin w ruinach - zeby sie zorientowac i przemyslec o co tyle huku! 2. kolacja w Iraklionie przy porcie w mitycznych "Rybakach" - U Rybaków - super! Od lokomotywy w prawo wzdluz nadbrzeza i parkingu, po prawej stronie ukryty lokalny lokal.... Mozna pogodzic taka kolacje z wczesniejszym spacerem po Irakliońskiej starowce... 3. Kolacja w Fodele - w gorach - jedna z najlepszych grillowych tawern na Krecie - w samym srodku wioski - po obu stronach uliczki - poznacie od razu gdzie! Kozina i slomaki warte grzechu... I mozna ukolonic sie El Groco'wi ) 4. Achlada - mala wioska gorska umierajaca - warto obejrzec i przespacerowac cala... tu opuszczone uliczki i domy wsrod gajow cytryn, a obok nowoczesna 1000- latka dla calego powiatu )) To w poblizu wszystko - reszta klasycznie - Lasithi warto zjechac... I inne takie jak Samaria, Rethymno... Temat: Jak ma być? Spytajmy mieszkańców Jeśłi chodzi o debatę w sprawie Rynku Staromiejskiego i okolic, to z całą pewnością zgadzam się w z tym, że Park Staromiejski powinien zachować charalter spacerowy. Pomysły na tor rowerowy i/lub korty renisowe są chybione. Nie będę wiele tłumaczył dlaczego - poprzez porównanie mogę powiedzieć tyle, że w obrębie krakowskich Plant nie ma atrakcji podobnego typu, a park ten znakomicie kształtuje i wtapia się w oblicze miasta. Podobnie mogłoby być z Parkiem Staromiejskim. Jeśli chodzi o sam Rynek Staromiejski, to posługując się porównaniem krakowskim - raczej nie ożyje nadmiernie, podobnie jak boczne rynki w Krakowie. Natomiast miejsce to jak najbardziej należy uatrakcyjnić poprzez odnowienie fasad kamienic oraz zachęty natury finansowej mające skłonić inwestorów do zagospodarowania Rynku. W mojej opinii dla ożywienia tego miejsca wskazane byłoby proponowane pobudowanie delegatury miasta. Z kolei idąc ulicą Legionów, no cóż to tragedia. Chyba każdy pomysł na odnowienie tego szlaku komunikacyjnego i ( dawniej też handlowego ) będzie zbawienny. Plac Wolności - plany są piękne, ale kochany Urzędzie Miasta Łodzi - te kibelki śmierdzące z daleka i stojące wzdłuż postoju Taxi to jest wyzwanie, któremu Urząd Miasta nie jest w stanie sprostać od wielu lat. Przykro mi ale patrząc z tej perspektywy z powątpiewaniem patrzę na propozycje zagospodarowania Placu Wolności. Mówiąc o ulicy Ogrodowej musi pamiętać o murze Starego Cmentarza. Mur od strony ul. Ogrodowej i ul. Karskiego powinien być wizytówkę dbałości o kulturę duchową i materialną tego miasta. Dziś jest to miejce wołające o pomstę do nieba. Podobnie wygląda chodnik wzdłuż muru cmentarnego wzdłuż ul. Ogrodowej - to miejsce, z pięknymi drzewami, które rosną mogłoby stanowić piękną aleję. Należałoby również zastanowić się nad formą ujednolicenia straganów kwiatowych, które lokują się przy bramach prowadzących na cmentarz. Marzy mi się również w tym miejscu publiczna ( a nie ta ochydna cmentarna ) toaleta. Niech Radni Miasta Łodzi pojadą na Cmentarz Rakowicki w Krakowie i skorzystają z publicznej toalety przy cmentarzu - może w ten sposób zrozumieją, że prestiż miasta buduje się małymi posunięciami. Jacek Temat: Tolerancja = Normalność ??? To prawda. Kiedyś bardzo interesowałem się polityką. Chodziłem do szkoły średniej, a wieczorami głównie słuchałem "Głosu Aameryki" i co wtorkowych konferencji Urbana i DTV. Potem zachłysnąłem się demokracją, cieszyłem się z wolności (już studiowałem) i z tego, że nasz kraj zmienia się na lepsze. Teraz mnie to wszystko mierzi, nawet nie byłem na wyborach, nie oglądam dziennika, jest to wszystko żałosne. Pomimo, że jestem praktykującym katolikiem, odróżniam księży z powołania i z przypadku. Nie przeszkadza mi, że religia wróciłaby do kościoła, bo sam tak chodziłem i nie przeszkadzało to zrobić mi matury z religii. Nie można jednak religii schować tylko do kościoła budynku. Wszystko musi być wyważone, żeby nie razić niczyich uczuć. W tym kraju jest za dużo złości, zacietrzewienia (sam dałem się wciągnąć poprzednimi postami), prywaty. Zgadzam sięz Tobą, że to wszytsko żałosne. To co napiszę jest trochę pompatyczne, ale inni oddawali życie za ten kraj, często bardzo młodzi ludzie, a oni nie mogą pracować dla niego. Swoje zdolności wykorzystują, żeby jak najwięcej wyciągnąć z tego kraju a nie coś dać dla niego. Niedawno odszedł jeden z ostatnich uczciwych polityków - Jacek Kuroń, który więcej dawał z siebie niz brał dla siebie. Nie da się go niestety sklonować. czy ktoś przy tej okazji zastanowi się co dzieje się w naszym kraju. Przepraszam, że piszę takie poważne bzdety, bo to forum nie jest po to, żeby o takich rzeczach pisać, ale trochę mnie sprowokowałeś, a czlowieka szlak trafia jak widzi jak ten kraj się stacza, a przecież to jest mój kraj. Pozdr. Temat: poszukuję książek o Brodnicy,Rypinie i okolicach.. 1. Brodnica: siedem wieków miasta / pod red. Jerzego Dygdały ; aut. Dorota Bartnicka 2. Brodnicki Park Krajobrazowy: szlaki przyrodniczo-turystyczne / [oprac. tekstu zespół pod kier. Andrzeja Przystalskiego w składzie Szczepan Burak 3. Studia nad strukturą przestrzenno-funkcjonalną miasta - przykład Brodnica / Andrzej Matczak, Daniela Szymańska. 4. Powiat i miasto Brodnica w walkach o niepodległość 1914-1920 rok/ oprac. i wydał Sylwester Bizan. 5. Materiały genealogiczne szlachty parafii Rypin 1675 - 1808: na podstawie kościelnych ksiąg metrykalnych parafii św. Trójcy w Rypinie / oprac. i wyd. Piotr Mysłakowski. 6. Brodnica / Krystyna Moisan-Jabłońska tekst i zdj. 7. Podstawowe informacje ze spisów powszechnych: gmina wiejska Brodnica - powiat śremski, województwo wielkopolskie / Urząd Statystyczny w Poznaniu ; [kom. red. Bogdan Reiter et al. ; red. gł. Kazimierz Kruszka]. 8. Brodnica : informator miejski / [tł.: Wiesława Domańska]. 9. Brodnica : Strasburg / Jacek Borkowski ; [tekst ang. Małgorzata Borkowska]. 10. Brodnickie ulice / Jerzy Wultański. 11. Brodnickie sylwetki: regionalny słownik biograficzny / Jerzy Wultański. 12. Brodnickie nekropolie / Jerzy Wultański. 13. Brodnica 1414: finał wojny głodowej: w 590 rocznicę wydarzeń / Paweł Stanny. 14. Rypin: a imię ich godnym będzie / pod red. Mirosława Krajewskiego. 15. Rypin: szkice z dziejów miasta / pod red. Mirosława Krajewskiego. 16. Rypin w poezji / wybór i oprac. Mirosław Krajewski ; Dobrzyński Oddział Włocławskiego Towarzystwa Naukowego, Ośrodek Kultury Dobrzyńskiej Stowarzyszenia "Civitas Christiana" w Rypinie. + polecam Katalog Bibliotek Rozproszonych :-) Spróbuj w lokalnych antykwariatach. Pozdrawiam, anaiss Temat: do bebiaka - taka jedna sprawa A Wam co się stało? :-)))) Cześć, nooo, nie jeżdżę autem i tyle. Dlaczego? Licho wie - wszak zawsze miałam zapędy:-) Jako 18-latka całkiem nieźle jeździłam po tym mieście (Warszawie - ach, te piękne jazdy z Grochowa na Ursynów po dziecko instruktora przy remoncie Trasy Łazienkowskiej) w ramach kursu, zdałam egzamin wewnętrzny (w 1982 tak się zdawało) i dzień przed państwowym .. hmm, miałam wypadek i wylądowałam w szpitalu. Wyleczyłam się nie tylko z prowadzenia auta, ale nawet z siedzenia na przednim siedzeniu - i to na dłuuugie lata. Na przednim siedzeniu już siadam he he, za kierownicą... jakoś od tamtej pory nie siedziałam:) Nie będę ukrywać, że od jakichś 5-ciu lat mnie nosi i tak sobie obiecuję, że w tym roku to na pewno, ale rok mija za rokiem... Najdzie mnie to kasy brak.. i tak właśnie:( Czasem marzę o tym, aby móc prowadzić, czasem kiedy tam się nałazikuję tu i tam, ale zaraz się pocieszam: iluż pięknych miejsc bym mogła nie dostrzec, ileż ciekawych osób bym nie poznała:-) A jak tak sobie wędruję z tym plecaczkiem i wędruję, przemierzam szlaki różniste, może i się zasapię, ale jaki boski związek z grecką ziemią czuję??? A do ilu kapliczek po drodze zajrzę: toż nie zatrzymywałabym się przy każdej, a z iloma kozami pogadam, a z iloma ludźmi tak spotkanych po drodze (o, na osiołkach na przykład) - ech, to ma swój urok, ja Wam powiem:-) Mam możliwość porównania - wszak czasami jeżdżę z moimi Grekami po Helladzie i wiem, że aczkolwiek to również cudowne wakacje to jednak inne, zupełnie inne. Ofkors zatrzymują mi się często (toż znają mnie już ponad 16 lat!), ale to coś zupełnie innego (ja się chyba już tak przyzwyczaiłam do tego łażenia). A żeby tak Jacka uspokoić to dodam, że kiedy miałam ten wypadek to nie ja prowadziłam auto he he - tylko zawodowy kierowca Polskiego Związku Motorowego:D A ja na przednim siedzeniu.. bez pasów (nie były obowiązkowe wtedy)... no i głową w przednią szybę .. wystarczyło:( Od tamtej pory pasy zapinam nawet siedząc z tyłu:D Pozdrawiam Was cieplutko w tę mroźną noc - alem się wywnętrzyła:D B. Temat: Konrad Myślik: to szkodliwy pomysł Pałac na Szlaku , jak podaje Jacek Purchla (cytowałem z pamięci)został wyremontowany i przebudowany "ok. 1880" przez Łuszczkiewicza. Ale spodziewam się, że ma Pan lepsze źródła? Sam się na to nabrałem - część projektów nosi podpis Stryjeńskiego, który niechętnie wypuszczał z rąk zlecenia bogatych ziemian. Miałem te projekty w rękach i wiem o czym mówię. Nazwisko Łuszczkiewicza mogło pełnić rolę oficjalną, bo projektował koszary naprzeciwko, a działka (dwie parcele) została odsprzedana CK Armii przez Taidę Rzewuską nieledwie kilka lat wczesniej.Może jako projektant pobliskich koszar zrobił projekt "w rozliczeniu"? a Stryjeński go podpisał? Nie wiem. A! Warszawa nie pomyliła mi się z Krakowem. Staram się dociec prawdy, erystyczne chwyty mnie nie pociągają, ale mam prawo do obrony. A poniewaz wystepuję pod własnym nazwiskiem, a różnej maści pieski próbują mnie skubać, więc takie prawo zachowuję. Przypominam, że jest Pan tu obecny ładnych parę lat, odpowiedzi udziela Pan nieodmiennie rzeczowych (także i mnie) - ten tytuł nie Panu więc jest przypisany - żeby uniknąć nieporozumień. Nieprędko pojmę, dlaczego sądzi Pan, że wiedza, która słuzy mi do zobrazowania problemu (a przypominam,że odpowiadam na anonimowy atak)ma kogokolwiek onieśmielić? Czy Pański wyrok o jej nieprzydatności jest ostateczny? A może zwyczajnie nie lubi Pan, by ktoś wiedział coś, czego Pan nie wie? Ciekawe - ja Pańskiej wiedzy nie deprecjonuję... Czyżby sądził Pan wg siebie? To się podobno zdarza. Co do mojego wykształcenia, to brnie Pan w niebezpiecznym kierunku przywiązania do wiedzy akademickiej. Na najstarszym uniwersytecie w tej części Europy nauczono mnie, że najistotniejsza jest wiedza o zdobywaniu źródeł i metodologii. A tymczasem polski zdobywca dwóch biegunów jest filozofem (filozofia pracy) a nie doktorem polarnictwa. Proszę to spokojnie rozważyć.W tzw Ameryce istnieje osobna gałąź wiedzy pomagająca ludziom w przenoszeniu jak największej ilości kompetencji z jednej profesji do drugiej ("Cross skilful training"). A teatrolodzy nie muszą występować na scenie. Zachęcam BTW do zapoznania się z poglądami Pascala. Dobrze byłoby (może?)także dokonać rozdziału pomiędzy atakiem osobistym, a merytoryczną rozmową. Bo się Pan kompromituje. Tak "na oko" (c: Temat: .....Cy tyn co pomrze to licy???... "Odszedł, zdobywając swój szczyt" - napisali Jakubowi Markowi w nekrologu przyjaciele, cytując strofy Jacka Kaczmarskiego, m.in. tę: I patrzę w marzeń swoich szlak Powyżej głów, I święcie wierzę w czysty blask Śniegów i słów Czwórka młodych niosła za trumną odłamek skały i czekan Kuby. Góralska muzyka żegnała go nutą "Krywania". Przy wtórze gitar koleżanki i koledzy śpiewali o ufności w Panu. Mont Blanc miał być uwieńczeniem wypraw. Wiązka kosodrzewiny - nią żegna się tych, którzy zginęli w górach.Tylko tyle. Na kosówce zawisł jego kompas, z zielonych igieł wystawał czekan. Najciężej jest zawsze tym, którzy jeszcze w drodze. Jakub Marek skończył IV rok studiów geologicznych na Uniwersytecie Jagiellońskim, zaczął pisać pracę magisterską. Zbieranie kamieni, wykopaliska - to był jego "konik". Równocześnie na Politechnice Krakowskiej studiował budownictwo lądowe (II rok)- chciał w przyszłości umieć zbudować dom. Na obu tych kierunkach przyznano mu stypendia naukowe. Myślał jeszcze, by "wskoczyć" na III rok geofizyki w Akademii Górniczo-Hutniczej, lecz nie pozwalała na to ustawa. Między jedną a drugą uczelnią biegał lub jeździł na rowerze. Gdy przyszło mu zdawać trzy egzaminy w trzech różnych miejscach - marynarka była mokra od potu. Notabene wszystkie egzaminy zdawał w pierwszym terminie lub przed terminem. Jeszcze w szkole był hokeistą, grał w szachy, nie odmówił udziału w żadnym konkursie, zajmował się modelarstwem. Żeby nie marnować ani chwili - zrobił kurs szybkiego czytania. Hm, czy musieli odejść, góry wołają do siebie? Takie zachłanne... Nie było suchych oczu w czasie pogrzebu Jakuba Marka - jednego z trójki młodych osób, które zginęły 5 lipca, przy odwrocie spod Mont Blanc. Na mszę do kościoła Najświętszego Serca Pana Jezusa w Zakopanem - prócz goprowców, PTTK-owców, górali, przyjaciół rodziny - przybyło mnóstwo młodych ludzi: koleżanek i kolegów Kuby ze studiów, ze szkoły, z lektorskiej grupy. Uroczystości żałobne prowadził ks. kustosz Tadeusz Juchas z ludźmierskiego sanktuarium. Żegnaj młody człowieku (*) Temat: Zacisze- Wesoła Zacisze- Wesoła Krótka trasa w okolice Wesołej. Lasy, zbiorniki wodne, wzgórze z widokiem.Postulowany przez przyrodników Park Krajobrazowy Bitwy Warszawskiej. Trasa: Bystra- Ząbki:Batorego- 3 Maja- Legionów- Stefczyka -Broniewskiego- na zakręcie do lasu- ścieżka rowerowa leśna (znak czarny), przecinająca szosę do Zegrza- Zielonka: Bankowa- za torami w prawo i wzdłuż torów, mijając Mokry Ług, ul. Chruściela,potem po płytach obok strzelnic. Następnie w lewo(przed porębą) i dobrą ścieżką jak najbliżej podnóża wału wydmowego do ponownego spotkania torowiska, na wysokości wysokiej wydmy po lewej i młodników rez. Bagno Jacka (w prawo skrajem obniżenia dojedziemy po chwili do malowniczego jeziorka- przy szosie węgrowskiej). Dalej obok torów (można zboczyć za jakiś czaś wydeptaną scieżką ukosem w prawo) do wysokości bloków wojskowych w Wesołej (orientacja:betonowy mur po prawej). Tam możemy odbić w prawo do stacji pkp lub w lewo do jeziorek Śmiardki (przy oczyszczalni). Nieco bardziej na pn. od bloków jest podłużne wzgórze Złota Lipa, pod którym zbierają się mokradła Lisiego Bagna (kikuty pogniłych i połamanych drzew). - Do wzgórza dojazd także asfaltówką od ul. Chruściela (jej przedłużeniem za torami; należy ominąć bramę, wjeżdżając na teren nieużywanej strzelnicy jeszcze przed lasem i linią wys. napięcia). Rowerzystów raczej nie przepuszczą przez bramę, ale ładna koleżanka może coś załatwić...Samochodziarzy na strzelnicę puszczają, bo płacą. Mijamy brzeziny d. czołgowiska. Za bramą po lewej widać piachy Szwalnickiej Wydmy- mini pustynia, niestety u jej podnóża wywalają szlam z Czajki i Kawęczyna. Na rozjeździe w prawo, przy starej wiacie znowu w prawo do podnóża (prosto możliwy dojazd do bram koszar i ŚMiardek). Wierzchem prowadzi miła dróżka. - do Chruściela inaczej: od Bankowej w prawo szlakiem czerwonym, lasem, następnie rowerowym za lasem ul. Kadrową, na rondzie przy pętli Rembertów przez zabytkową bramę i ul. Chruściela przez zabytkową Kolonię Oficerską - zwrócić uwagę na Kasyno- do torów, gdzie w prawo, dalej do Wesołej. Temat: Warszawa Zacisze- Rembertów- Wesoła Warszawa Zacisze- Rembertów- Wesoła Krótka trasa w okolice Wesołej. Lasy, zbiorniki wodne, wzgórze z widokiem.Postulowany przez przyrodników Park Krajobrazowy Bitwy Warszawskiej. Trasa: Bystra- Ząbki:Batorego- 3 Maja- Legionów- Stefczyka -Broniewskiego- na zakręcie do lasu- ścieżka rowerowa leśna (znak czarny), przecinająca szosę do Zegrza- Zielonka: Bankowa- za torami w prawo i wzdłuż torów, mijając Mokry Ług, ul. Chruściela,potem po płytach obok strzelnic. Następnie w lewo(przed porębą) i dobrą ścieżką jak najbliżej podnóża wału wydmowego do ponownego spotkania torowiska, na wysokości wysokiej wydmy po lewej i młodników rez. Bagno Jacka (w prawo skrajem obniżenia dojedziemy po chwili do malowniczego jeziorka- przy szosie węgrowskiej). Dalej obok torów (można zboczyć za jakiś czaś wydeptaną scieżką ukosem w prawo) do wysokości bloków wojskowych w Wesołej (orientacja:betonowy mur po prawej). Tam możemy odbić w prawo do stacji pkp lub w lewo do jeziorek Śmiardki (przy oczyszczalni). Nieco bardziej na pn. od bloków jest podłużne wzgórze Złota Lipa, pod którym zbierają się mokradła Lisiego Bagna (kikuty pogniłych i połamanych drzew). - Do wzgórza dojazd także asfaltówką od ul. Chruściela (jej przedłużeniem za torami; należy ominąć bramę, wjeżdżając na teren nieużywanej strzelnicy jeszcze przed lasem i linią wys. napięcia). Rowerzystów raczej nie przepuszczą przez bramę, ale ładna koleżanka może coś załatwić...Samochodziarzy na strzelnicę puszczają, bo płacą. Mijamy brzeziny d. czołgowiska. Za bramą po lewej widać piachy Szwalnickiej Wydmy- mini pustynia, niestety u jej podnóża wywalają szlam z Czajki i Kawęczyna. Na rozjeździe w prawo, przy starej wiacie znowu w prawo do podnóża (prosto możliwy dojazd do bram koszar i ŚMiardek). Wierzchem prowadzi miła dróżka. - do Chruściela inaczej: od Bankowej w prawo szlakiem czerwonym, lasem, następnie rowerowym za lasem ul. Kadrową, na rondzie przy pętli Rembertów przez zabytkową bramę i ul. Chruściela przez zabytkową Kolonię Oficerską - zwrócić uwagę na Kasyno- do torów, gdzie w prawo, dalej do Wesołej. Temat: .)).** )) ** W a t r a "* (( ** (( 800 mln osób każdego roku podróżuje po świecie, wydając pieniądze na pokonanie setek kilometrów, noclegi i atrakcje w wybranych przez siebie miejscach wypoczynku. W 2005 roku turyści zostawili w naszym kraju około 6,5 miliarda dolarów. W trakcie VIII Tatrzańskiego Forum Gospodarczego w zakopiańskim hotelu Mercure Kasprowy omawiano nowe tendencje w rozwoju turystyki. Strategię rozwoju w tym zakresie dla Małopolski przedstawił poseł na Sejm RP, prezes Małopolskiej Organizacji Turystycznej Andrzej Gut-Mostowy. Prezes Polskiej Organizacji Turystycznej Jacek Janowski podkreślał, że wspólna promocja produktu regionalnego daje wspaniałe efekty w postaci natężenia ruchu turystycznego. - Znane produkty, którymi szczycą się inne kraje, często nie dostają jakością do naszych, polskich produktów. Przegrywamy na tym, że nasze są nieznane - wyjaśniał. Prezes Małopolskiego Towarzystwa Doradczego Teresa Pietras-Goc zwróciła uwagę na konieczność regionalnej współpracy polsko-słowackiej. Temu powinno służyć opracowanie wspólnej dla obu stron Tatr marki promocyjnej. - Należy opracować strategię marketingową w postaci wspólnego znaku firmowego i materiałów promocyjnych. Tak by powstała tatrzańska marka produktów i twórców regionalnych - dodała Teresa Pietras-Goc. Starostwo tatrzańskie przebadało zainteresowanie twórców ludowych uczestnictwem w opracowanym właśnie Szlaku Dziedzictwa Kulturowego. Z puli około 200 nazwisk chęć uczestnictwa w przedsięwzięciu promocyjnym zgłosiło 30 twórców. Ich pracownie pojawią się w folderach reklamowych dostępnych dla turystów, a także w projekcie telewizyjnym. Jego szczegóły przedstawimy niebawem. (RAV) Temat: Czersk zdobyty, czyli klątwa wędkarza:) Czersk zdobyty, czyli klątwa wędkarza:) Sobota, godzina 9 rano. "Trzech muszkieterów" w składzie Jacenty, Wojciech i ja wyruszamy z Bródna na naszych stalowych rumakach w kierunku Czerska. Do zdobycia ruiny sredniowiecznego zamczyska. Upał sie szykuje niemiłosierny, ale nic to: zaopatrzeni w wodę, kanapki, batony, przewodnik rowerowy po Mazowszu, wyruszamy z ulicy Bartniczej na trase. Początkowo euforia. Błyskawicznie docieramy do Powsina, potem do Konstancina. Tu obowiązkowa wizyta w Parku Zdrojowym. Objężdzamy dookoła tężnie i kierujemy sie na rondo, z którego odbija niebieski szlak rowerowy do Góry Kalwarii. I tu zaczynają sie schody, czego jeszcze nie bylismy w pełni świadomi. Na rondzie strzałka na "Szlak Nadwislański" była tak ustawiona, że możliwe były dwa kierunki jazdy. Ruszamy jezdnią obok lokalnego targowiska. Dla pewności próbujemy zapytać autochtona o drogę do wsi Obory. Wojciech wypatrzył wędkarza. Podjeżdzamy, pytamy sie grzecznie o kierunek. A wędkarz zirytowany faktem, iż przerywamy mu niezykle wciagające zajęcie mówi: "Eeeee, to całkiem w drugą strone". Wojciech na to "Biorą?". Wędkarz "Nie za bardzo". "Bo im chyba za gorąco" palnął Wojciech. Wędkarz spojrzał tylko spode łba i nic nie odpowiedział. Nic, zawracamy. Żeby skrócic sobie drogę skręcamy w boczną uliczkę. Jedziemy wzdłuz jakiegoś stawu, jeziorka... Widzimy drogę główną. Nagle przed nami wyrasta brama. Z tej stronu jeziorka nie ominiemy. To :"Z drugiej strony będzie wyjazd" podpowiada Jacek. Ochoczo pomykamy w drugą stronę. I bach, na końcu tej drugiej strony znowy zamknieta brama W końcu udało sie powrócic do ronda w Konstatcinie. Odnaleźliśmy niebiesaki szlak, zanzaczony charakterystycznym rowerkiem. Super Pomykamy sobie tym szlakiem i po paru kilometrach zauważamy, że na drzewach był ślad po oznakowaniu, ale jakis zamazany. Znowu polujemy na autochtona. Pani z pieskiem: "Taaaa, jest tu jakiś szlak rowerowy, w głębi lasu". Jedziemy w las. Droga powoli zmienia sie w piaskownice. Olsnienie: to szlak zółty, nie niebieski. Powrót. Lądujemy ponownie w Oborach. Jest!, Wojtek Sokole Oko dojrzał szlak niebieski. Ruszamy. Panuje przekonanie, że zaraz pewnie zobaczymy Wisłę. Tymczasem szlak oznakowany jest tak: znikł niebieski rowerek, a jest klasyczne oznakowanie dla turyty pieszego. Krążymy po polach, miedzach. I... znowu lądujemy w Oborach Znaki prowadzą dalej. Szlak prowadzi wszelkim mozliwym podłożem. Asfalt, bity dukt leśny, piach, kamienie. Ale jest "niebieski" czyli wszystko gra, w naszym przekonaniu.Mijamy jakąś stadnine koni. Scieżka ma może 40 cm szerokości. Zwalonme drzewa. W pewnym momencie zauważam kilka kałuż. Taaaa, to znak, że jedziemy w kierunku Wisły, teren podmokły. Słyszymy nawet chlupanie wody. Okazało sie, że to chlupała woda mineralna w plecaku . W końcu wiatrołomy były tak pokaźne, że nie dało sie jechać. Dopadamy szosę. Zasiegamy "języka" u rowerzystów. "Wisła?, gdzie, to nie tem kierunek". Nieco zrezygnowani pytamy o kierunek na Góre Kalwarie. Oki, "To jedzcie do lokalnej szosy Nr 724, bo na 79 Tiry tak zapierniczają, że trudno jechać" słyszymy. Dobra, rozkładamy mapę na ziemi i patrzymy. 79 tu, 724 tu. Jedziemy. Nagle drogowskaz "Sandomierz" w lewo. Jaki Sandomierz? K....wa, mapę połozylismy do góry nogami i wylądowalismy na tej piekielnej 79 No nic, do Góry Kalwarii zostało około 15 km to jedziemy. I dojechalismy. W końcu zamek w Czersku . Była godzina 17!!!!. Na zamku narada. Skoro dojechalismy 79, to wracamy nad Wisłą. I nawet cieszylismy sie, że przewodnik opisuje cieżkie podjazdy do Czerska od strony Wisły, a my, wracając w odwrotną stonę mamy tylko z górki. I dawaj, gnamy w dół z zamkowego wzgórza. Ujechaliśmy 5 km, znowu masakra. Zgubiliśmy się Po naradzie powrót. I robimy ten podjazd w drugą stronę W końcu ponownie wylądowaliśmy w Górze Kalwarii. Tu skręcamy w szosę nr 724 i mkniemy do Wawki. O 21.15 jesteśmy na Bródnie. W końcu w domu!. 12 godzin nam wyszło, w tym ze 3,50 godziny błądzenia. Przejechaliśmy 140 km. Uwagi na koniec: 1.Nie zaczepiaj wędkarzy 2.Tubyclów pytaj tylko o sklepy a nie zagaduj o trase Pozdro Krzysztof ps. Fotki z wyprawy będą wieczorem Dzieki za suuuuuper wycieczke dla Was chłopaki! Temat: Zaproszenia dla Rzygaczy Spotkania Podróżników - sobota 1.03.2003 Sobota 9.00 – 9.55 „I-sza polska wyprawa wspinaczkowa na Ziemię Baffina” Wytyczenie przez zespól Marcina Tomaszewskiego nowej drogi wspinaczkowej w stylu Big Wall na pionowej skalnej ścianie Mt. Asgard. Nową drogę na zachodniej ścianie M t. Thor (1370 m) pokonano w ciągu 18 dni. 10.00 – 10.55 „Alefantem” na Spitsbergen” Wyprawa małym żaglowym jachtem na Spitsbergen miała charakter typowo poznawczy i szkoleniowy. Trasa rejsu przebiegała ze Świnoujścia, przez cieśniny duńskie, wzdłuż wybrzeża Norwegii, z zamiarem dotarcia na Spitsbergen. Kierownikiem wieloetapowej wyprawy był Jacek Marszałł. 11.00 – 11.55 „Sahara Enduro Adventure” Bartek Kozłowski i Darek Wiśniewski dwukrotne przejechali motocyklami Saharę, najpierw drogą Atlantycką z Północy na południe, a drugi raz w drodze powrotnej przez Niger i Algierię. 12.00 – 12.55 „Trans Gobi” Specjalizujący się w rowerowych wyprawach non stop Marcin Korzonek i Jacek Hugo-Bader przejechali na rowerach pustynię Gobi w Mongolii od Ałtaju do Dalandzagdgadu - 1113 km. Przypomną nam również przejazd jednej z najwyżej położonych dróg na świecie - Karakoram Highway, 1300 km między Kaszgarem w Chinach i Islamabadem w Pakistanie. Najwyższa osiągnięta przez nich wysokość na rowerze to 4730 metrów. 13.00 – 13.55 "Przejście Północno-Zachodnie 1985-1988". Spotkanie z honorowym uczestnikiem Spotkań – Wojciechem Jacobsonem Znany żeglarz opowie o trawersowaniu Przejścia Północno-Zachodniego. Będzie to relacja z rejsu jachtem z Pacyfiku na Atlantyk nad północnymi brzegami Alaski i stałego lądu Kanady. Jacht trzykrotnie zimował we wioskach Inuitów - kanadyjskich Eskimosów. Wyprawę zorganizował podróżnik polarny Janusz Kurbiel, a trzon załogi stanowili Polacy. Splot okoliczności sprawił, że ostatni etap rejsu prowadził Jacobson w dwuosobowej załodze wraz z Ludomirem Mączką 14.00 - 15.00 Przerwa 15.00 – 15.55 „Moje góry”. Spotkanie z honorowym uczestnikiem Spotkań – Ryszardem Pawłowskim Ten instruktor alpinizmu i przewodnik, to uczestnik wielu wypraw w góry Ameryki Południowej i Północnej, Himalajów, Karakorum, Alp, Kaukazu, Pamiru i Tień Szań. W swoim dorobku oprócz wielu wejść w Alpach i Kaukazie, na Alasce i w Andach, ma obecnie dziesięć gór ośmiotysięcznych, w tym Mt Everest (trzykrotnie), K2, Lhotse, Nanga Parbat, Broad Peak, Gasherbrum I, Gasherbrum II, Annapurna I, Cho Oyu, Shishapangma. 16.00 – 16.55 "Australia Zachodnia 2002” Katarzyna Tomalik, Marek Tomalik, Paweł Bulski opowiedzą o pierwszej polsko- polonijna wyprawie, którawyruszyła na podbój Szlaku Canninga. Główny cel wyprawy była eksploracja pustynnego wnętrza Australii. Pomimo oficjalnego zamknięcia dawnego szlaku przepędu bydła Canning Stock Route i jego nieprzejezdności w północnej części, udało się pokonać go w całości! Obecnie, ze względu na długość, skalę trudności i izolację CSR stanowi największe wyzwanie spośród wszystkich off-roadowych szlaków na świecie. Przejechali ponad 7000 km, w tym ponad 2000 km w najtrudniejszym australijskim buszu, przez cztery pustynie, w całkowicie izolowanych od cywilizacji obszarach. Fotoplastykon 17.00 – 17.20 „25 dni samotności w ścianie” Opowieść o tym jak powstała pierwsza polska nowa droga na El Capitan w USA, jednej z najsłynniejszych ścian wspinaczkowych świata. 17.25 – 17.45 „Oczami ptaków” polskie wybrzeże widziane z paralotni od wiosny do zimy, kadry klifów morskich całego wybrzeża,. Na filmie prawie wszystkie porty polskie oraz panoramy miast: Gdynia, Sopot, Starówka Gdańska. Ten film prolog Roberta Machela do lotów motoparalotnią nad Spitsbergenem. 17.50 – 18.10 „Wulkaniczna Indonezja” 3miejska Grupa Podróżnicza: Jola Kuc, Tomasz Borowski, Agnieszka i Łukasz Wroczyńscy - Prezentacja dotyczy podróży przez kilka wysp Indonezji (Jawa, Bali, Sumbawa, Flores i Komodo) podczas której dotarliśmy do wielu leżących tam czynnych wulkanów m. in. na najwyższą górę i jednocześnie jeden z najaktywniejszych wulkanów Jawy – Semeru (3776 m n.p.m.), na dno siarkowego wulkanu Kawah Ijen, wulkaniczne jeziora w kraterze Kelimutu. 18.15 – 18.35 Niespodzianka 18.40 – 19.00 „W poszukiwaniu Szambali” Podróż Miroslawa Jasińskiego po Tybecie, Lhasa, klasztory buddyjskie, baza pod Everestem. Przerwa 19.00 – 20.00 16.00 – 19.00 Niezależne posiedzenia Kapituły i Rady. 20.00 - 22.00 Uroczyste wręczenie nagród: Kolosy 2002 i nagrody im. Andrzeja Zawady 22.00 Impreza integracyjna dla wszystkich prelegentów Temat: Bielsko - Biała to Małopolska-------- ty to całkiem historii nie znasz i realiów Nie bede sie rozpisywał za bardzo bo to w twojej gestii lezy dokształcanie się. zanim napisze ze zywiecczyzna nie chce do małopolskiego najpierw o BB: Miasto Bielsko-Biała formalnie powstało 1 stycznia 1951 roku z połączenia dwóch organizmów miejskich, leżących po przeciwnych stronach rzeki Białej. Oba posiadają bogatą historię, chociaż nie odegrały znaczącej roli w dziejach Polski. Starszym miastem jest położone na Śląsku Bielsko, założone pod koniec XIII wieku przez księcia cieszyńskiego Mieszka I z rodu Piastów. Miasto powstało na ważnym szlaku handlowym, prowadzącym z Rusi przez Kraków do Wiednia, zwany potem szlakiem "solnym". Był on aż do początku XX wieku główną osią handlową Podbeskidzia, z którą związane było życie gospodarcze i pomyślność mieszkańców Bielska i sąsiedniej Białej. Pierwsza historyczna wzmianka o Bielsku pochodzi z 1312 roku. W 1312 roku miasto wraz z księstwem cieszyńskim, jak i całym Śląskiem odpadło od Polski i znalazło się w granicach Królestwa Czeskiego Założone przez księcia cieszyńskiego Mieszka I z rodu Piastów, swymi początkami sięga 2. połowy XIII wieku. Wtedy to nad Białą przybyła z zachodu fala osadnicza (w jej ramach byli osadnicy śląscy i grupa kolonistów niemieckich), której celem było zagospodarowanie obszarów Pogórza Śląskiego. Nowi osadnicy założyli i zamieszkali miasto Bielsko i okoliczne wsie. Dokładna data lokacji nie jest znana, pierwsze wzmianki o mieście pochodzą dopiero z 1312 roku. Bielsko powstało na wzgórzu, obok wcześniej założonej strażnicy książęcej (późniejszego zamku). Przekraczał ją tzw. "szlak solny" prowadzący z Krakowa do Cieszyna i dalej na Morawy. Z czasem Bielsko stało się ważnym punktem granicznym szlaku. Około 1315 roku na Białej ustanowiono granicę dzielnicową między księstwem oświęcimskim a cieszyńskim, co miało znaczny wpływ na rozwój średniowiecznego Bielska. Dalszą czesc mozes sobie jak wspomniałęm na poczatku doczytać.Teraz o symbolice herbu: Herbem Bielska-Białej są dwie gotyckie tarcze herbowe, symbolizujące każdą jego część, są to historyczne herby, które przerobiono w wiekach XVIII i XIX. Tarcza Bielska jest dwudzielna. Po lewej stronie na niebieskim tle znajduje się pół żółtego orła bez korony, zwróconego w prawą stronę. Jest to orzeł piastowski, który zastąpił czarnego orła Habsburgów. W prawym polu tarczy herbowej umieszczono trzy pojedyncze białe lilie heraldyczne w układzie pionowym na czerwonym tle. Jest to połowa herbu biskupów wrocławskich. Do roku 1925 Bielsko jak i cały Śląsk należało do diecezji wrocławskiej. Zastosowana tu heraldyka wywodzi się z heraldyki łacińskiej. Herb Bielska pojawił się już w początku XIV wieku i został nadany miastu przez Mieszka I - księcia cieszyńskiego z Piastów górnośląskich. Herb Białej stanowią dwie czerwone róże ułożone poziomo na zielonym tle. Róże to typowy element dekoracyjny baroku. Symbolizowały rozwój, pomyślność, bogactwo, miłość, sukces i powodzenie. Herb Białej został nadany miastu w 1723 roku przez króla Augusta Mocnego. Zgodnie z zapisem dawnego kronikarza - czerwone róże na zielonej trawie miały być symbolem dobrobytu. Herb Bielska-Białej jest prawnie chroniony. Teraz odnośnie żywiecczyzny: Wicestarosta żywiecki Jacek Kulec w rozmowie z PAP stanowczo odciął się od projektów włączenia Żywiecczyzny do Małopolski. - Taka debata w ogóle nie ma sensu. Chcemy mieszkać w jednolitym województwie śląskim. Tu jest przyszłość. Na sentymentach natomiast nie zbudujemy przyszłości - powiedział. Kulec podważył także szacunkowe poparcie dla idei odłączenia się od województwa śląskiego. - Często spotykam się z góralami. Nie mówili nic o potrzebie zmiany województwa - powiedział. Jak widać na podstawie tego artykułu Wicestarosta żywiecki wyraźnie powiedział co sadzi o pomyśle włączenia Żywiecczyzny do małopolskiego "to jest bezsensowny pomysł bo nasza przyszłosć jest tutaj w śląskim i z wtym woj. wiążemy naszą przyszłosć. Na. sentymentach przyszłosci niebzudujemy. forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=61&w=7954328&v=2&s=0 Temat: W góry tylko z przewodnikiem To bzdury! Nie płać mandatu, przeczytaj: Po raz kolejny jesteśmy świadkami, jak media bezkrytycznie i bez najmniejszej próby komentarza, stają się tubą rzeczników egzekwowania absurdalnych regulacji rodem z PRL-u. Przepisów wymyślonych przed laty przez administracje parków narodowych, które dziś stoją w jawnej sprzeczności z elementarnymi prawami obywatelskimi gwarantowanymi przez Konstytucję RP, – prawa do zrzeszania się, wolności wypowiedzi, a w tym szczególnym przypadku – zakazu dyskryminacji. Z jakiejże to przyczyny – skoro wejście do parku, na publicznie dostępne szlaki, jest dozwolone każdemu, kto wykupi bilet wstępu, osoby które w opinii służbisty stanowią „grupę” mają być dyskryminowane finansowo i moralnie, przymusem najmowania towarzyszącego im figuranta? Choć sobie tego, zwyczajnie nie życzą? Kto strażnikowi parku, instytucji powołanej do ochrony przyrody, dał prawo ingerencji w relacje międzyludzkie obywateli wolnego państwa, i oceny wedle własnego widzimisię, czy te, czy inne, razem wędrujące osoby są „grupą?” Czy jest jakiś jakaś parkowa instrukcja, np. mierzenie odległości między nimi? Bezczelność komendanta Wlazły poszła tak daleko, że nie próbuje nawet kryć się za wyświechtanymi argumentami o „fachowości”, czy „bezpieczeństwie”, ale mówi wprost o „zawracaniu grup ze szlaków spacerowych”. W słowackim TANAPie, istnieje obowiązek wynajmowania przewodnika (niezależnie od liczby osób) jedynie na trudne, niedostępne publicznie szlaki wysokogórskie. W Polsce nie wolną wejść „grupą” na spacer do doliny Kościeliskiej. Na tym polu wciąż królują klimaty rodem z filmów Barei. Dziwię się że nikt nie dostrzegł tego absurdu i nie zechciał go skomentować. Czy ktoś przytomny spróbował sobie to wyobrazić, wczuć się w sytuację wycieczkowicza, którego strażnik na siłę zawraca, choć obok nieskrępowanie przechodzą tłumy? A przecież ostrych piór w waszej redakcji nie brakuje. Choćby felietonisty Jerzego Skoczylasa, który tak pięknie wyśmiał niedawno projekt regulowania zawodu aktora i zapędził jego autorów - posłów PSL, do zimowego łuskania grochu. Trudno, pozostaje mi prosić o opublikowanie tego listu, a przynajmniej poniższych, ważnych informacji: - Od ponad roku w ramach „Akcji wolne przewodnictwo”, mającej na celu przywrócenie wolności uprawiania w Polsce zawodu przewodnika turystycznego, wypytuję na wielu forach turystycznych i górskich o przypadki rzeczywistego egzekwowania tych przepisów. Jak dotąd mimo wielu pytań i ofert pomocy prawnej nie otrzymałem ani jednej wiarygodnej informacji i tym, że ktoś rzeczywiście w terenach górskich został ukarany mandatem. Można domniemać, że wypowiedź komendanta straży parku to to czcze pogróżki, obliczone na zastraszenie itp. - Na wzór działającego za komuny KSS KOR, założyłem „Komitet Obrony Wolnych Przewodników” i tak jak niegdyś Jacek Kuroń, również podaję do wiadomości swój numer telefonu 0-604 446233 jako skrzynki kontaktowej (więcej informacji na stronie www.bird.pl/wolneprzewodnictwo) z prośbą aby ktokolwiek ukarany mandatem za tzw. „nielegalne przewodnictwo”, czy to w górach, czy też np. w mieście Krakowie, miał odwagę postawić się, nie zapłacić mandatu, skontaktował się z nami i skierował sprawę do sądu. Bezwzględnie potrzebujemy pierwszego precedensowego procesu, w trakcie którego będzie można się odwołać do instytucji stojących na straży praw obywatelskich i doprowadzić do likwidacji ostatnich legislacyjnych pozostałości ancient regime’u. Maciej Zimowski Koordynator Akcji Temat: Jeśli wielka majówka, to tylko na Dolnym Śląsku Czechofilu, jest szansa polskatimes.pl/gazetawroclawska/stronaglowna/105776,miliony- euro-uczynia-nasz-region-turystyczna-perelka,id,t.html Rekordowa dotacja unijna dla Dolnego Śląska. Za 100 mln euro powstaną mariny, deptaki i galerie. Dolny Śląsk dostanie rekordowo duże pieniądze na rozwój turystyki. Do podziału między samorządy i organizacje zajmujące się tą gałęzią gospodarki będzie aż 100 milionów euro. Dzięki temu nasz region ma się zamienić w turystyczną perełkę naszego kraju. - Jesteśmy bardzo zadowoleni. Na odnowę zabytków, schronisk turystycznych i renowację uzdrowisk nigdy nie mieliśmy taki ogromnej sumy - zachwyca się Jacek Papiernik, dyrektor Wydziału Turystyki w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Dolnośląskiego. Pieniądze mogą zdobyć zarówno duże miasta, jak i maleńkie wsie. W Urzędzie już zbierają konkretne pomysły i projekty. Napłynęło ich sporo. Przykłady? We Wrocławiu Okręgowy Związek Żeglarski chce wybudować, tuż obok mostu Milenijnego, pierwszą w mieście przystań z prawdziwego zdarzenia. - Mają powstać najpierw pomosty i stanica dla żeglarzy, a potem hotel i całe zaplecze - opowiada Janusz Pełka, wiceprezes Związku, który już przygotowuje wniosek na dotację. Wrocław chce też jeszcze bardziej postawić na turystykę biznesową i rozwinąć w Hali Ludowej powstające tam już centrum konferencyjne. Podobny pomysł ma Uniwersytet Przyrodniczy, który planuje swój ośrodek w podwrocławskich Pawłowicach zamienić na centrum wystawiennicze. Apetyt na unijną gotówkę ma również zamek Książ. Z myślą o konferencjach i biznesmenach planuje przebudować gruntownie całe jedno piętro zamku. - Ale to nie wszystko. Będziemy starać się też o pieniądze na oświetlenia parku i przebudowę amfiteatru - zapowiada Jerzy Tutaj, prezes przedsiębiorstwa Zamek Książ. a ogromne pieniądze może liczyć także 11 uzdrowiskowych gmin na Dolnym Śląsku. Do podziału między siebie na odnawianie zabytków, parków i traktów spacerowych mają około 18 mln euro. Długopole-Zdrój chce za pieniądze z UE odświeżyć zabytki, Lądek-Zdrój zamierza odnowić park, a Szczawno-Zdrój - stworzyć deptak przy ul. Wojska Polskiego. Zyskają też na pewno najważniejsze zabytki regionu. - Na przykład te w Srebrnej Górze czy Lubiążu - wylicza Jacek Papiernik. Znajdą się pieniądze dla schronisk górskich. Na remont liczą m.in. Szwajcarka w Rudawach Janowickich, Pod Łabskim Szczytem czy Samotnia. Za unijne dotacje powstaną u nas również ścieżki rowerowe, zostaną odnowione najpopularniejsze szlaki turystyczne, a w kurortach pojawią się turystyczne kioski multimedialne. Tajemnica i podziemia będą haczykiem na turystów z kraju i zagranicy Nasze województwo zamierza promować się hasłem: "Dolny Śląsk owiany tajemnicą". W maju zarząd województwa dolnośląskiego ma zaakceptować strategię promocyjną całego regionu. Jej autorzy zaproponowali promowanie Dolnego Śląska poprzez tajemniczość. Z wyścigu na hasła promocyjne odpadły pomysły opierające się na naszej europejskości i wypoczynku zdrowotnym w regionie. Tajemniczość ma intrygować turystów, promować dolnośląskie podziemia, twierdze, zabytki związane z II wojną światową, ale także historię naszego regionu. Województwo chce koncentrować się też na innych mocnych stronach regionu. Władze zamierzają pomóc ściągać podróżników, którzy kochają aktywnie wypoczywać w górach. Tutaj do zaproponowania mamy Karkonosze czy Góry Stołowe. Ale zaprosimy także takich turystów, którzy lubią zwiedzać pałace, zamki i pomniki dziedzictwa kultury. Nastawiamy się też na turystykę biznesową i leczniczą. Chcemy również przyciągać do nas Polaków i gości zagranicznych na sielski wypoczynek w gospodarstwach agroturystycznych. Liczymy na pielgrzymów, których zainteresują np. szlaki cystersów czy zabytki kościelne. Temat: DUSZPASTERSKIE SZLAKI PO ZIEMI DĘBICKIEJ DUSZPASTERSKIE SZLAKI PO ZIEMI DĘBICKIEJ www.ol.com.pl Jan Paweł II, jako metropolita krakowski, kilkakrotnie odwiedził Ziemię Dębicką. Po wyborze na Papieża w Watykanie odwiedzały go tysiące mieszkanców powiatu. Dziś Jego imię nosi Szkoła Podstawowa nr 8 w Dębicy oraz Zespół Szkół w Brzostku. NIKT NIE MÓGŁ ZA NIM NADĄŻYĆ Podążając śladami papieża Jana Pawła II w Dębicy i okolicach nie można nie wspomnieć o jego pobycie w Zawadzie. Gościł tam jako metropolita krakowski, na jubileuszu 50-lecia koronacji obrazu Matki Bożej. Było to w roku 1970. Był lipiec, środek lata, ale pogoda zrobiła się bardziej jesienna. Z nieba lały się strumienie deszczu. Całkiem jak 50 lat wcześniej, we wrześniu 1920 roku, podczas koronacji cudownego obrazu. Korony zostały niedługo potem skradzione, na szczęście odnaleziono je w Grabinach. Jubileusz pierwszej koronacji zgromadził na zawadzkim wzgórzu olbrzymie tłumy czcicieli Matki Bożej. Cały plac był szczelnie zakryty rozłożonymi parasolami. Wszyscy czekali na najważniejszego gościa z Krakowa. A przyszły papież, w strugach deszczu, przybył do sanktuarium pieszo. Okazało się, że służby porządkowe nie przepuściły samochodu, którym jechał kardynał Wojtyła. Krakowski metropolita nie zastanawiał się długo, wysiadł z samochodu i z sutanną w garści poszedł błotnistą drogą, prawie od samej szosy, czyli dzisiejszej trasy E-40, do kościoła. Idący na nabożeństwo wierni, widząc śpieszącego kardynała Wojtyłę chcieli mu nieść nad głowa parasol, by nie zmókł. Ale nikt nie mógł za nim nadążyć. Ta wizyta została upamiętniona tablicą, która znajduje nad wejściem do zakrystii w zawadzkim sanktuarium. Podczas remontu świątyni został namalowany fresk, przedstawiający Jana Pawła II na tle kościoła, który wtedy wyglądał zupełnie inaczej. Można go obejrzeć, wstępując podczas wakacyjnych wędrówek do Zawady. WIECZERZA U SIÓSTR Dokładnie o godz. 17:00 przedostatniego dnia lipca 1972 r., ówczesny metropolita krakowski, kardynał Karol Wojtyła rozpoczął mszę św. w kościele klasztornym Zgromadzenia Sióstr Służebniczek przy ul. Krakowskiej w Dębicy. Uroczysta eucharystia sprawowana była z okazji setnej rocznicy śmierci założyciela zgromadzenia, błogosławionego Edmunda Bojanowskiego. W trakcie jej trwania obecny papież poświęcił pamiątkową tablicę ku czci wielkopolskiego szlachcica - dobroczyńcy, która do dziś znajduje się obok ściennego zegara w lewej części kościoła. Po zakończonej liturgii kardynał Karol Wojtyła pojechał do domu Zgromadzenia przy ówczesnej ul. Wielkiego Proletariatu (dziś Bojanowskiego), gdzie Siostry Służebniczki wydały uroczystą kolację. Była to jedyna „oficjalna" wizyta późniejszego biskupa Rzymu w grodzie nad Wisłoką. TRZECIA KORONACJA W PRZECZYCY Trzy lata później kard. Karol Wojtyła znowu odwiedził Ziemię Dębicką. Tym razem przyjechał na koronację figury Matki Bożej do Przeczycy. Wiąże się z tym niezwykła historia. Otóż wkrótce po pierwszej koronacji figury w 1925 r., ktoś ukradł złote korony. Odnaleziono je kilka lat później, jednak w 1937 r. ponownie zostały skradzione. Na światło dzienne wypłynęły blisko czterdzieści lat później, w dodatku, w miejscu, w którym nikt by się tego nie spodziewał: na cmentarzu w Straszęcinie. Tak więc dokonana w 1975 r. przez metropolitę krakowskiego koronacja przeczyckiej figury była trzecią z kolei. PRZYSTANEK NA DWORCU To nie są jedyne ślady obecności Karola Wojtyły w okolicach Dębicy. Być może tędy właśnie wiódł szlak jego ucieczki, wraz z ojcem, z Krakowa przez Tarnów nad San we wrześniu 1939 r. Prawie pewna jest za to informacja o tym, że młody ksiądz, a potem biskup i metropolita krakowski Karol Wojtyła przejeżdżał regularnie przez Dębicę przez kilka lat, począwszy od 1954 r. W tym właśnie czasie obecny papież pracował na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim jako wykładowca etyki, gdzie dojeżdżał z Krakowa raz na dwa tygodnie. Jak sprawdziliśmy w starych rozkładach jazdy, pociąg, którym zgodnie z przekazami biograficznymi najprawdopodobniej jeździł ks. Karol Wojtyła, w 1963 r. opuszczał dworzec w Krakowie dokładnie o godz. 21.00, a dojeżdżał do Lublina na godz. 4.04 następnego dnia. Po drodze była Dębica, w której skład z jednym z największych ludzi ostatnich czasów miał postój od godz. 23:02 do 23:21. W ciągu tych dwudziestu minut ks. Karol Wojtyła mógł nawet wypić herbatę w dworcowym barze. 1987: KORKI JUŻ NA KRAKOWSKIEJ Wreszcie pamiętny dla wszystkich mieszkańców Ziemi Dębickiej rok 1987 i wizyta Ojca Św. w Tarnowie. Wielkiej radości i nadziei związanej z obecnością papieża po sąsiedzku, towarzyszyły ogromne korki na drogach prowadzących do stolicy diecezji, które w Dębicy rozpoczynały się już na ul. Krakowskiej. Dorota Mleczko Jacek Dziekan Strona 2 z 4 • Wyszukano 143 rezultatów • 1, 2, 3, 4 |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||