Strona Główna
Jacek Cygan teksty piosenek
Jacek Kaczmarski Nasza klasa
Jacek Kaczmarski teksty mp3
Jacek Malczewski obraz Śmierć
Jacek Soplica bohater patriota
Jacek Soplica bohater rozprawka
Jacek Wójcicki Beata Rybotycka
Jacek Ziobro minister PiS
Jacek Cygan Galeria
Jacek Kaczmarski piosenki
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ayno.opx.pl

  • Widzisz wypowiedzi wyszukane dla zapytania: Jacek Szlak





    Temat: Prawdziwy Polak - czyli kto?
    Jacek Kaczmarski - "Drzewo genealogiczne"
    "Rodowód mój nie sięga bursztynowych szlaków
    Mój praszczur się nie najadł na ciele Popiela
    I kiedy nie od razu budowano Kraków
    Zabrakło także mojej krwi przedstawiciela

    Czy byli pod Grunwaldem - milczą kronikarze
    Jeżeli wzięli Moskwę - to ich tam zjedzono
    Brakuje mi pradziadów w głównym nurcie zdarzeń
    Bym mógł ich dać za przykład pro publico bono

    Za to jacyś przodkowie (widzę po swych ustach
    Których krój Epikura psuje wstyd nieszczery)
    Musieli czuć się dobrze przy Saskich Augustach
    I z Ciołkiem zwiedzać chętnie ogrody Wenery

    A ponoć moim krewnym był żołnierz-poeta
    Co za Kościuszki szyj chciał biskupów, magnatów
    Ach czyżbym po nich przejął jakobiński nietakt
    I czci brak dla błękitnej krwi i purpuratów?

    Nie słychać o mym rodzie w Noc Listopadową
    I nie zasilał chyba styczniowych patroli
    Z Syberii żaden z moich z posiwiałą głową
    Nie wracał, by napisać księgę swych niedoli

    Za to jakiś zmarznięty francuski gwardzista
    Miło ogrzał się w jednym z litewskich powiatów
    A znów Tatar Potockich czarnym okiem błyskał
    Do stołecznej działaczki "Proletaryatu"

    Najświeższe drzewa rodu mojego gałązki
    Spłonęły za murami w Getcie i w Powstaniu
    Lub w powojennym gruncie przyjęły się grząskim
    I wypuściły pączek - o nim w jednym zdaniu:

    Chodziłem do kościoła - oglądać witraże
    W komunistycznej szkole miałem same piątki
    Od dziecka byłem głodny podróży i wrażeń
    Nieświadom, że to złego miłe są początki
    Nie mam blizn po kajdankach, napletek posiadam
    Na świat przyszedłem w czepku, nie pod ułańskim czakiem
    Po dekadzie wygnania - polskim jeszcze władam
    Proszę więc o dokument, że jestem Polakiem

    Nie ma blizn po kajdankach, napletek posiada,
    Na świat ten przyszedł w czepku, nie pod ułańskim czakiem
    Po dekadzie wygnania - polskim jeszcze włada
    Prosi nas o dokument, że jest Polakiem!"

    Jacek Kaczmarski - "Drzewo genealogiczne"






    Temat: Zdarzyło sie dzis 17.09.39.ZSRR napada na Polske
    Zdarzyło sie dzis 17.09.39.ZSRR napada na Polske
    17 wrzesnia 1939 Polska, tocząca od 1 wrzesnia krwawy bój z
    niemcami, od wschodu zaatakowana została przez ZSRR. Zisciły sie
    marzenia bolszewików o starciu z map Europy, jak to sami
    nazywali, "wersalkiego bękarta". W roku 1939 Armia Czerwona była
    wiernym sojusznkiem hitlerowskich bandziorów.

    Oto jeden z utworów ś.p. Pana Jacka Kaczmarskiego, tyczący wydarzeń
    z wrzesnia 1939 roku:

    "Długośmy na ten dzień czekali
    Z nadzieją niecierpliwą w duszy
    Kiedy bez słów Towarzysz Stalin
    Na mapie fajką strzałki ruszy.

    Krzyk jeden pomknął wzdłuż granicy
    I zanim zmilkł zagrzmiały działa
    To w bój z szybkością nawałnicy
    Armia Czerwona wyruszała.

    A cóż to za historia nowa?
    Zdumiona spyta Europa,
    Jak to? To chłopcy Mołotowa
    I sojusznicy Ribbentropa.

    Zwycięstw się szlak ich serią znaczy
    Sztandar wolności okrył chwałą
    Głowami polskich posiadaczy
    Brukują Ukrainę całą.

    Pada Podole, w hołdach Wołyń
    Lud pieśnią wita ustrój nowy,
    Płoną majątki i kościoły
    I Chrystus z kulą w tyle głowy.

    Nad polem bitwy dłonie wzniosą
    We wspólną pięść co dech zapiera
    Nieprzeliczone dzieci Soso,
    Niezwyciężony miot Hitlera.

    Już starty z map wersalski bękart,
    Już wolny Żyd i Białorusin
    Już nigdy więcej polska ręka
    Ich do niczego nie przymusi.

    Nową im wolność głosi "Prawda"
    Świat cały wieść obiega w lot,
    Że jeden odtąd łączy sztandar
    Gwiazdę, sierp, hakenkreuz i młot.

    Tych dni historia nie zapomni,
    Gdy stary ląd w zdumieniu zastygł
    I święcić będą nam potomni
    Po pierwszym września - siedemnasty.

    I święcić będą nam potomni
    Po pierwszym - siedemnasty.

    Jacek Kaczmarski
    1982 "

    I do posłuchania:
    www.youtube.com/watch?v=3-Oc4_8t2VQ

    A co Polacy wiedzą o 17 wrzesnia 1939 roku tu można przeczytać:

    www.rp.pl/artykul/2,191644_17_wrzesnia__A_co_to_za_data_.html

    Pozdro
    Krzysztof






    Temat: Jacek Kaczmarski
    "Drzewo Genealogiczne"
    Trochę na temat jeden z tekstów Jacka Kaczmarskiego, także o powstaniu `43 i
    `44.

    Drzewo Genealogiczne

    Rodowód mój nie sięga bursztynowych szlaków
    Mój praszczur się nie najadł na ciele Popiela
    I kiedy nie od razu budowano Kraków
    Zabrakło także mojej krwi przedstawiciela

    Czy byli pod Grunwaldem - milczą kronikarze
    Jeżeli wzięli Moskwę - to ich tam zjedzono
    Brakuje mi pradziadów w głównym nurcie zdarzeń
    Bym mógł ich dać za przykład pro publico bono

    Za to jacyś przodkowie (widzę po swych ustach
    Których krój Epikura psuje wstyd nieszczery)
    Musieli czuć się dobrze przy Saskich Augustach
    I z Ciołkiem zwiedzać chętnie ogrody Wenery

    A ponoć moim krewnym był żołnierz-poeta
    Co za Kościuszki szyj chciał biskupów, magnatów
    Ach czyżbym po nich przejął jakobiński nietakt
    I czci brak dla błękitnej krwi i purpuratów?

    Nie słychać o mym rodzie w Noc Listopadową
    I nie zasilał chyba styczniowych patroli
    Z Syberii żaden z moich z posiwiałą głową
    Nie wracał, by napisać księgę swych niedoli

    Za to jakiś zmarznięty francuski gwardzista
    Miło ogrzał się w jednym z litewskich powiatów
    A znów Tatar Potockich czarnym okiem błyskał
    Do stołecznej działaczki "Proletaryatu"

    Najświeższe drzewa rodu mojego gałązki
    Spłonęły za murami w Getcie i w Powstaniu
    Lub w powojennym gruncie przyjęły się grząskim
    I wypuściły pączek - o nim w jednym zdaniu:

    Chodziłem do kościoła - oglądać witraże
    W komunistycznej szkole miałem same piątki
    Od dziecka byłem głodny podróży i wrażeń
    Nieświadom, że to złego miłe są początki

    Nie mam blizn po kajdankach, napletek posiadam
    Na świat przyszedłem w czepku, nie pod ułańskim czakiem
    Po dekadzie wygnania - polskim jeszcze władam
    Proszę więc o dokument, że jestem Polakiem

    Nie ma blizn po kajdankach, napletek posiada,
    Na świat ten przyszedł w czepku, nie pod ułańskim czakiem
    Po dekadzie wygnania - polskim jeszcze włada
    Prosi nas o dokument, że jest Polakiem!




    Temat: Co czytać ... ? - poszukuję list "Best of ..."
    Lista best of - Autorzy krajowi , antologie
    cd:

    Janusz A. Zajdel "Limes inferior"
    Marek Oramus "Dzień drogi do Meorii"
    Andrzej Sapkowski "Ostatnie życzenie" [**]
    Stanisław Lem "Dzienniki Gwiazdowe"
    Jacek Dukaj "Xavras Wyżryn"
    Edmund Wnuk-Lipiński "Wir pamięci" [**]
    Marcin Wolski "Agent Dołu"
    Mirosław P. Jabłoński "Duch czasu" (alias "A w Pińczowie dnieje")
    Marek S. Huberath "Druga podobizna w alabastrze"
    Marek Baraniecki "Głowa Kasandry"
    Eugeniusz Dębski "Podwójna śmierć" (alias "Ludzie z tamtej strony świata")[**]
    Adam Wiśniewski-Snerg "Robot"
    Konrad T. Lewandowski "Noteka 2015"
    Wiktor Żwikiewicz "Delirium w Tharsys"
    Krzysztof Boruń i Andrzej Trepka "Zagubiona przyszłość" [**]

    Antologie:

    "Rakietowe szlaki", "Rakietowe szlaki II", "Kroki w nieznane" (pięć tomów),
    "Droga do Science Fiction" (wielotomowa, przekrojowa antologia pod redakcją
    Jamesa Gunna), "Wizje Alternatywne", "Czarna Msza", "Co większe muchy", "Wizje
    alternatywne II", "Rakietowe dzieci", "Don Wollheim proponuje" (wszystkie),
    "Jawnogrzesznica".

    [*] Twórczość tych autorów jest zbyt rozległa i różnorodna by można ją było
    'przykładowo' zaprezentować na jednej próbce. Lepiej zapoznać się z ich kilkoma
    książkami. Nie są tu one podane bo np. kanon twórczości Lema to co najmniej
    kilkanaście pozycji.

    [**] Są to pierwsze części większych lub mniejszych cykli, lub też
    funkcjonując jakiś czas jako książki 'pojedyncze' zostały 'po latach'
    rozwinięte w cykle.

    [***] Chodzi tu o postać tłumaczenia wynikłą z założeń i osoby tłumacza. Patrz
    pkt 4.8.

    [****] Ten tekst można znaleźć w Sieci.



    Temat: JACEK KACZMARSKI NIE ŻYJE:-(
    i jeszcze wiersz Jacka
    stalker (wg filmu Tarkowskiego)

    Kogóż to z nas tonący nie wiózł wrak,
    Któż z nas zaprzeczyć może - że ułomny?
    Kogóż nie łudził oślepiony ptak?
    Kogóż w bezludzie nie wiódł pies bezdomny?

    A przecież wciąż przyciąga strefa ogrodzona
    I ogrodzona - nie bez celu - trzeba wierzyć.
    To nie my w Zonie - To nam odebrana Zona,
    Nam ją niepewnym, ale własnym krokiem mierzyć
    Póki nadziei gorycz wreszcie nie pokona.

    Dlatego - mimo druty, wieże i strażnice,
    Tam chcemy dotrzeć, gdzie nam dotrzeć zabroniono.
    Bezużyteczne, śmieszne posiąść tajemnice,
    Byleby jeszcze raz gorączką tęsknot płonąć,
    Nim podmuch jakiś strzepnie chwiejne potylice.
    Droga okrężna może być - i oszukańcza,
    Może nas wiedzie szalbierz chciwy paru groszy,
    Lecz lepsze to niż śmierć na wapniejących szańcach
    U progu granic niewidzialnych i aproszy,
    Gdzie ziewa żołnierz - tak podobny do skazańca.
    Po zatopionych dawno drogach to - dolinach;
    Pod płytką wodą - nieczytelne czasu grypsy:
    Szlak po ikonach, rękopisach, karabinach,
    Nad którym wiosło kreśli plusk Apokalipsy;
    Nie po nas płacz - i nie po przodkach - płacz po synach.
    Więc prawda, którą znaleźć nam - to pusty pokój,
    Gdzie nagle dzwonią wyłączone telefony?
    Serdeczna krew snująca w martwym się potoku,
    Bezsilny gniew na obojętność Nieboskłonu
    I magia słów, co chronić ma od złych uroków
    Więc prawda, którą znaleźć nam - to stół z kamienia,
    Z którego przedmiot modłów spadł - nietknięty dłonią
    W stukocie kół transportu - Aria Beethovena
    Bezdenna toń - a nad bezdenną tonią
    Twarz własna - co przegląda się w przestrzeniach

    Z tonących - komu los nie zesłał tratw
    Z ułomnych - zdrowia nie przywrócił - komu
    Gdy oślepiony ptak odnalazł ślad
    I pies bezdomny siadł - na progu domu...



    Temat: Żegnam JACKA KACZMARSKIEGO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Na starej mapie krajobraz utopijny
    Twardo dmuchają na zimne Zefiry pucułowate,
    Szumią i trzeszczą na wietrze odwieczne puszcze i bory,
    Jeży się sierść rzek i jezior, jak pchła wskakuje w nią statek
    Mijając wioski i miasta kruche, jak stary miedzioryt.
    Tu konny z dłonią u czoła, tam chłop pochylony nad radłem,
    Tu gruda ostrzem ruszona, tam wzgórza w ruchu perspektyw;
    Nad szorstką skórą pustkowi wiją się wstęgi jedwabne
    Z nazwami mitycznych krain, które wędrowca urzekły.

    Dróg, by tam trafić - nic nie ułatwia
    W przestrzeniach burz i w czasów kipieli,
    Ale istnieje przecież Sarmatia,
    Istnieje gdzieś Terra Felix.

    Trzech mieszczan pośrodku mostu wstrzymała senna dysputa,
    Za nimi w prostym rysunku - zbór, cerkiew, kościół i spichlerz.
    Nurt w pieczy ma ich zasobność na ciężkich od beczek szkutach,
    Uczciwszy potrzeby ciała - miło o duszy pomyśleć.

    Hen, gdzie szlak wodny zakręca, wśród pól zbóż brzemieniem ugiętych
    Bocian klekocze skowronkom o afrykańskich podróżach.
    Słucha od czasów pogańskich tych samych plotek Dąb Święty
    I nimfę w leśnym jeziorze strzeże przed wzrokiem intruza.

    Dróg, by tam trafić - nic nie ułatwia
    W przestrzeniach burz i w czasów kipieli,
    Ale istnieje przecież Sarmatia,
    Istnieje gdzieś Terra Felix.

    W pochodzie rubasznych obłoków krążą Zodiaku pierścienie:
    Przed Panną, Lwem, Bykiem, Wagą - bramy otwarte na oścież.
    Na wieżach zamków co noc o przyszłość się troszczą uczeni,
    A w gronie doradców - władca o teraźniejszość się troszczy.

    Ceni przyjemność i pracę, szanuje rąk ludzkich twory,
    Nęcą go księgi tajemnic, cieszy go ład i dostatek.
    Ale codziennie spogląda na mapy starej miedzioryt,
    Gdzie wciąż dmuchają na zimne Zefiry pucułowate.

    Ta Terra Felix, Sarmatia warta
    Wiecznych podróży, pióra i lutni,
    Istnieje przecież - wsparta na barkach
    Bóstwa o rysach okrutnych.

    1993 - Jacek Kaczmarski




    Temat: wspólna promocja Tychów i Pszczyny
    wspólna promocja Tychów i Pszczyny
    no wreszcie jakas wspólna inicjatywa 2 najwiekszych miast ziemi pszczyńskiej -
    Tychów i Pszczyny sie szykuje-mysle tu o szlaku książecym; atrakcji jest
    sporo, przybywaja nawet i prezydnci krajów, potncjał jest trzeba go
    wykorzystac w koncu. no a tychy jako jej największe miasto moga wiele na tym
    skorzystać.
    Baza hotelowa jest atrkcje są czas na promocje

    przy okazji zwracam uwage na potworek językowy-automobilklub zimi tyskiej!
    brrrr nie ma czegos takiego jak ziemia tyska-albo utomobilklub tyski albo
    automobilklub ziemi pszczyńskiej ale nie tyskiej!

    Wspólna promocja Pszczyny i Tychów? (mp3)21.12.2006, g. 8:46
    Autor: Iza Janoszek

    "Pszczyna - książęca kraina" - tak nazwany produkt turystyczny, to pomysł
    Pszczyny i Tychów na wspólną promocję.

    Samorządowcy, przedstawiciele placówek kulturalnych oraz przedsiębiorcy chcą
    zachęcić turystów do przyjazdu na historyczną ziemię pszczyńską i do
    spędzenia na niej co najmniej dwóch dni. Bo z przeprowadzonych w ubiegłym
    roku badań wynika, że turysta w powiecie pszczyńskim i Tychach przebywa
    średnio tylko 3 godziny. Mówi prezes Agencji Promocji i Rozwoju Ziemi
    Pszczyńskiej Jacek Patyk.

    Powstanie Pszczyńskiego Szlaku Ksiażęcego będzie jednym z efektów współpracy
    pomiędzy Agencją Promocji i Rozwoju Ziemi Pszczyńskiej, Zameczkiem Myśliwskim
    w Promnicach oraz Tyskimi Browarami Książęcymi. Wcześniej, te trzy podmioty
    razem przygotowywały materiały promocyjne, uczestniczyły również w targach
    turystycznych w Katowicach i Poznaniu.

    Posłuchaj materiału dźwiękowego przygotowanego przez Izę Janoszek (Radio
    Express)

    www.tychy.pl



    Temat: kogo swiat bardziej kocha
    Pewnie polecisz BA... Wiele stracisz:-)
    Jacek Kaczmarski - 1788

    Ta pierwsza morska podróż do Australii!
    Łotry przy burtach, prostytutki w kojach -
    Wszyscy się bali, łkali i rzygali
    W drodze do raju. Przewrotności Twoja
    Panie, coś w jeszcze nam nieznanych planach
    Miał czarne diabły strzegące wybrzeży
    Edenu, który przeznaczyłeś dla nas,
    A w który nikt, prawdę mówiąc, nie wierzył!

    Czym żeśmy, marni, zasłużyli na to?
    Ten, co zawisnąć miał za kradzież płaszcza -
    Płakał nad swoją niechybną zatratą;
    Nie widział Ciebie w robaczywych masztach
    Statku, co tylko był więzieniem nowym;
    Tej co kupczyła ciałami swych dziatek -
    Ani przez mgnienie nie przyszło do głowy,
    Że to nadziei - nie rozpaczy statek.

    Niejeden żołnierz z ponurej eskorty
    (Bo czym się ich los od naszego różnił?)
    Wiedział, że nigdy już nie ujrzy portu,
    Gdzie go podejmą karczmarze usłużni
    I płatne dziewki; że zabraknie rumu
    Zanim do celu przygnasz okręt szparki.
    Z marynarzami pili więc na umór
    I - wbrew zakazom - grali o więźniarki.

    Prawda, nie wszyscy próby Twe przetrwali,
    Ale też ciężkoś nas doświadczał, Panie:
    Nie oszczędzałeś nam wysokiej fali,
    Za którą mnogim przyszło w oceanie
    Zakończyć żywot; innym dziąsła zgniły,
    Wypadły zęby, rozgorzały wrzody...
    Więc znaczą nasz zielony szlak mogiły
    Szkorbutu, szału, francuskiej choroby.

    Nikt nie odnajdzie w ruchomych otchłaniach
    Ciał nieszczęśników - oprócz Ciebie, Boże.
    Ich żywot grzeszny epitafiów wzbrania,
    Lecz - ukarani. Więc wystarczy może,
    Żeś się posłużył straszliwym przykładem:
    Oni naprawdę dotarli do piekieł,
    A umierając nie wierzył z nich żaden,
    Że w swym cierpieniu umiera - człowiekiem.

    Ląd nam się wydał niegościnny, dziki;
    Łotr bez honoru, kobieta sprzedajna
    Z dnia na dzień - jak się ma stać osadnikiem
    Nieznanych światów? Bo rozpoznać Raj nam
    Nie było łatwo; znaleźć w sobie siłę,
    Wbrew przeciwnościom, bez słowa zachęty
    By mimo wszystko żyć - nim nam odkryłeś
    Kraj szczodry w zboże, złoto i diamenty.

    Łajdacki pomiot, łotrowskie nasienie
    Czerpiąc ze spichrza Twoich dóbr wszelakich -
    Choć tyle wiemy własnym doświadczeniem:
    W nas jest Raj, Piekło -
    I do obu - szlaki.




    Temat: Dziesięć hitów Grazu do wzięcia od zaraz
    Na wstępie zastosuję się do Twojej uwagi :-) Faktycznie ścieżka rowerowa brzmi
    nieco "lekceważąco" i być może to też jest przyczyna takiego a nie innego
    podejścia do sprawy przez decydentów.

    Poruszyłeś dość ważną kwestię - czyli rozlokowanie już istniejących dróg
    rowerowych. Są miejsca gdzie naprawdę są zbędne (w obecnym stanie), gdyż nie
    spełniają swojej funkcji jako 100 lub 200 metrowe odcinki, po których i tak
    trzeba zjechać na ulicę - więc lepiej by było gdyby cały odcinek można było
    przejechać ulicą. To jest problem, który występuje wszędzie - czyli sieć dróg
    rowerowych, które nie są w żaden sposób połączone ze sobą i nie tworzą szlaków
    komunikacyjnych.
    Choć teraz iskierką nadziei jest inicjatywa Jacka Krawczyka - zadbał o
    połączenie drogi rowerowej na Rakowie z nowym odcinkiem pod Jagiellończykami,
    wraz z przejazdem pod estakadą - to jest krok w dobrą stronę.

    Sama budowa dróg rowerowych to nie wszystko - trzeba to jeszcze robić z głową.
    One muszą służyć ludziom, a nie leżeć i zarastać trawą.

    Pewnie, że problem nie leży w kwestii finansowych tylko w ściśniętych
    urzędniczych umysłach. Nikt nie prosi o budowanie 2 pasmowych dróg rowerowych...
    nikt nie prosi o bezkolizyjne skrzyżowania... Decydenci wciąż rowerzystów
    traktują jako szalejących piętnastolatków, a nie pełnoprawnych uczestników ruchu
    drogowego. ktoś tutaj na forum dobrze napisał, że u nas to samochód jest
    wyznacznikiem statusu społecznego itp - i ma chyba rację, gdyż tylko z
    kierowcami się liczą, a inne alternatywy traktują lekceważąco. Na Zachodzie jest
    odwrotnie - i tutaj jest problem, żeby samochody i rowery traktować jako środki
    transportu z tym, że w mieście ze wskazaniem na rower...

    ________________________
    www.lookas.prv.pl



    Temat: Zaleje nas morze wódki czy będzie normalnie?
    stastny napisał:

    > Hm...Niech będzie i 1000 punktów sprzedaży. Niech będzie. Problem nie w tym
    > ile jest punktów sprzedaży, problem w tym gdzie one są. Niezorientowani niech
    > sie przejadą szlakiem sklepów osiedlowych Północy, Tysiąclecia i innych
    > dzielnic... najlepiej letnią porą. Zobaczą wtedy "kwiat" młodzieży
    > częstochowskiej i tej młodszej i tej starszej oblegający same sklepy i ich
    > pobliże. Kwiat nawalony, bluzgający, zajszczany i zarzygany nierzadko. A obok
    > tego "kwiatu" przechadzają sie matki z dziecmi, same dzieci. Zaiste bardzo
    > wychowawczy obrazek. Sam mieszkam w bloku obok którego jest sklep, który
    > zarabia głównie na wódzie i piwie... 500 metrów dalej jest Real, 300m -
    > biedronka... kto w nim kupi coś innego jak tylko piwsko i wódę??? Niech będzie
    > i 1000 punktów sprzedaży alkoholu, ale niech te 1000 punktów regularnie
    > odwiedza straż miejska, niech egzekwuje zakaz spożywania alkoholu w miejscach
    > publicznych... Niech pilnuje, żeby sprzedawcy nie sprzedawali alkoholu
    > małoletnim co jest w tych sklepach nagminne. Czemu moje dzieci mają słuchac i
    > patrzec na bełkoczący motłoch????
    > Prawda tez jest taka, że te sklepy osiedlowe w 90% zaopatruja właśnie ten
    > motłoch, gó...arzy, którzy nie za bardzo wiedzą co zrobic ze swoim
    > czasem...Nikt tam nie kupuje Jacka Danielsa ani Cabarnet Sauvignon... tam
    > schodzi najtańsze piwsko w plastikowych butelkach, tanie wina i wóda... no i
    > coca cola na zapitkę.
    > Moim zdaniem w sklepach osiedlowych nie powinno byc alkoholu, albo niech
    > będzie ale niech dwa razy dziennie pod każdym będzie patrol policji albo SM.

    fakt, większa ilość koncesji może ułatwię dostęp do alkoholu nieletnim. skoro teraz
    mogą kupić alkohol w X% sklepów (a zakładając, że ten procent jest podobny dla
    wszystkich miast w polsce), to po uwolnieniu koncesji kupią go bez problemu w
    większej ilości sklepów (a akurat dla tej grupy trudny dostęp jest jakimś
    ograniczeniem).

    jak wielu innych uważam, że koncesje na alkohol trzeba zlikwidować, a zaostrzyć
    kontrole w sklepach (sprzedaż nieletnim i nietrzeźwym).



    Temat: Antysemityzm
    Gazeta Wyborcza nieczuła na antysemityzm
    Stepan Bandera, gdyby żył, na pewno by ten protest podpisał :)
    Podobnie jak hutman, hansgrubber czy pisz_pan_na_berdyczow...
    swiesciu.salon24.pl/119736,gazeta-wyborca-nie-czula-na-antysemityzm
    Gazeta Wyborcza, która pozornie słynie z walki z antysemityzmem,
    jako jedne z nielicznych środowisk w Polsce stara się usprawiedliwić
    część polityków ukraińskich za uznawanie UPA oraz Bandery za
    bohaterów narodowych. Jacek Żakowski napisał niedawno, że
    unieważnienie pod formalistycznym pretekstem wiz dla grupki
    uczestników rowerowego rajdu szlakiem Stepana Bandery, to przecież
    nic innego jak kapitulacja wobec rozpętanej przez ksenofobów
    antyukraińskiej histerii. Ksiądz Isakowicz-Zaleski przez Marcina
    Wojciechowskiego został porównany do Eriki Steinbach.

    Tymczasem Gazeta Wyborcza, a także środowisko bratniej Polityki
    zapomniało, że Stepan Bandery, szef Organizacji Ukraińskich
    Nacjonalistów, był odpowiedzialny za pogromy Żydów we Lwowie na
    przełomie czerwca i lipca 1941 r. OUN odpowiedzialna jest także za
    czynny udział w Holokauście Żydów w latach 1939-1945 tak na terenie
    Polski i Ukrainy. Być może panowie z Czerstwej myśleli, iż UPA
    wymordowała zaledwie ponad 100 tysięcy Polaków, co oczywiście jest
    jedynie statystyką, nic nie znaczącą, w porównaniu z rzekomą polską
    zbrodnią w Jedwabnem, gdzie zginęło aż 300 Żydów. Niestety
    zapomnieli, iż faszyści ukraińscy z równie wielką nienawiścią
    zwalczali także inne nacje.

    Niedawno wspomniany wcześniej Marcin Wojciechowski napisał, iż Jerzy
    Robert Nowak nie może być partnerem w debacie publicznej, gdyż nie
    rozliczył się ze swojego antysemityzmu. Oczywiście jak to salon
    prócz samego oskarżenia nie przestawił żadnych dowodów. Idąc tym
    samym torem gazeta, która próbuje usprawiedliwiać promowanie
    antysemickiej organizacji na Ukrainie, przestaje mieć moralne prawo
    w uczestniczeniu w dyskursie publicznym. Podobnie zresztą jak pismo
    zaangażowane w promowaniu generała, odpowiedzialnego za antysemickie
    czystki w wojsku w 1968.

    Zgadzam się ze słowami księdza Zaleskiego, iż antysemityzm jest
    rzeczą napawającą mnie obrzydzeniem. Szkoda, że w Polsce walczy się
    z nim jedynie wtedy, gdy trzeba oczernić przeciwnika politycznego
    (jak to było w przypadku Stanisława Michalkiewicza, który używając
    słowa przedsiębiorstwo Holokaust użył słów … żydowskiego profesora).




    Temat: Urzędnicy czekają, aż Służew totalnie się zatka
    > wiceprezydent miasta Jacek Wojciechowicz wspomina o maju. Sam jednak przyznaje, że ratusz nie spieszy się z inwestycją.
    > Bezkolizyjne skrzyżowania w Dolinie Służewieckiej na pewno nie powstaną przed Euro 2012.

    Zaczynam się zastanawiać co powstanie przed Euro 2012. Miejmy nadzieję, że chociaż stadion narodowy. Ale to inwestycja państwowa.
    Zaczęło się mówić, że II linia metra jest niepewna. Zresztą pakowanie całej pary w kolejny szlak torowy na odcinku centralnym w ogóle pozbawione jest sensu. Na stadion w kierunku W-Z wiodą tory SKM i tramwaj. Wystarczy rozbudować przystanek Stadion, by mogły się tam zatrzymywać pociągi dalekobieżne i sprawa dojazdów na mecze załatwiona.
    Metro moim zdaniem powinno być zacząć budowane od odcinków skrajnych.

    >Według prezydenta Wojciechowicza przeszkodą jest brak pieniędzy w budżecie miasta.

    Brak pieniędzy rzeczywiście jest, ale na wariant z tunelem.
    Natomiast nie uwierzę w to, ze miasto nie ma 350 mln na modernizację trasy wg zaleceń BPRW, czyli krótki tunel pod Nowoursynowską i estakada nad Wilanowską.
    Jeśli brakuje funduszy, to może podnieść podatki. Każdy warszawiak wyłozy 250 zł i będzie na zbudowanie drogi.

    > Prezydent Wojciechowicz liczy na to, że Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad od razu zbuduje całą Południową Obwodnicę Warszawy od Ursusa aż do Wawra.

    To chyba przy założeniu, że odcinek od Konotopy do Puławskiej zaczną budować za 4-5 lat.

    Osobiście miałem nadzieję, ze władze Warszawy podejmą decyzję na podstawie analizy merytorycznej zawartej w dokumentacji BPRW.
    Jak widać, lepiej schować głowę w piasek, nie podjąć żadnej decyzji i zostawić to następnym.




    Temat: Ach! ten wrzesień
    Długośmy na ten dzień czekali
    Z nadzieją niecierpliwą w duszy
    Kiedy bez słów towarzysz Stalin
    Na mapie fajką strzałki ruszy

    Krzyk jeden pomknął wzdłuż granicy
    I zanim zmilkł zagrzmiały działa
    To w bój z szybkością nawałnicy
    Armia Czerwona wyruszała

    A cóż to za historia nowa?
    Zdumiona spyta Europa
    Jak to? - To chłopcy Mołotowa
    I sojusznicy Ribentroppa

    Zwycięstw się szlak ich serią znaczył
    Sztandar wolności okrył chwałą
    Głowami polskich posiadaczy
    Brukują Ukrainę całą

    Pada Podole, w hołdach Wołyń
    Lud pieśnią wita ustrój nowy
    Płoną majątki i kościoły
    I Chrystus z kulą w tyle głowy

    Nad polem bitwy dłonie wzniosą
    We wspólną pięść, co dech zapiera
    Nieprzeliczone dzieci Soso
    Niezwyciężony miot Hitlera

    Już starty z map wersalski bękart
    Już wolny Żyd i Białorusin
    Już nigdy więcej polska ręka
    Ich do niczego nie przymusi

    Nową im wolność głosi "Prawda"
    Świat cały wieść obiega w lot
    Że jeden odtąd łączy sztandar
    Gwiazdę, sierp, Hackenkreuz i młot

    Tych dni historia nie zapomni
    Gdy stary ląd w zdumieniu zastygł
    I święcić będą wam potomni
    Po pierwszym września - siedemnasty

    Jacek Kaczmarski

    Dzisiaj połowa Polaków nie zna tej daty. A ile osób wie, że w ciągu pierwszych dwóch lat wojny na terenach okupowanych przez ZSRR zginęło więcej Polaków niż Żydów na terenach okupowanych przez Niemcy? Wtedy w broczącej w krwi Polsce były domy gdzie świętowano a wódka lała się strumieniami i byli ludzie, którzy najeźdźcom stawiali bramy triumfalne... Czy dzisiaj również, w analogicznej sytuacji znaleźliby się tacy renegaci..?



    Temat: Piszę książkę o żydowskim Krasnymstawie!
    Dnia 23 lipca br. w Krasnymstawie - "śladami dzieciństwa" i "Krasnostawskimi
    ścieżkami pamięci" będą podróżować: Henryk Chaim Lewaw rodem z miasta dwóch
    karpi i Jerzy Jacek Bojarski autor nowopowstającej książki o Krasnymstawie
    Żydowskim, ktory swoje dzieciństwo również przeżył na Ziemi Krasnostawskiej.
    Przewodnikiem będzie gość z Izraela. W Polsce nosił nazwisko Lewkowicz. Przed
    wojną mieszkał na ulicy Lubelskiej 4, poźniej Pierackiego, a obecnie Okrzei.
    Jego dziadek Belik dzierżawił sad u Domka Hendrygierego.
    W programie podroży sentymentalnej zwiedzenie wszystkich miejsc i śladów
    społecznośći żydowskiej miasta nad Wieprzem.
    Między innymi Synagoga na ulicy Czystej, kirkut W Borku, Grobla - dzielnicę
    żydowską - tam stała bóżnica drewniana przy ulicy Lwowskiej, ulice Chederow na
    Partyzantow. Odwiedzenie domów Baumfeldow, Binderow, Fleszerow, Zygielszyperow.
    Zaplanowana wizyta u burmistrza miasta Krasnegostawu pana Jakubca.
    U rodziny Niewidziajłów,która przechowywała w czasie wojny rodzinę Binderów.
    Do dzisiaj żyje Miriam Greber uratowana z Holocaustu, ktora rozpoczęła
    procedurę nadania pośmiertnie Medalem Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata -
    Janinę Niewidziajło ( do tej pory zyją córki pani Janiny: Wiesława w
    Krasnymstawie, Alicja w Krakowie, Krystyna w Rzeszowie i dwoch braci na Śląsku:
    Planowana jest wizyta u pana Domka Hendrygierego.
    Wizyta ma na celu skorygowanie topografii miastaa żydowskiego i ustalenie
    miejsc, gdzie zamieszkiwali, uczyli, modlili się, bawili i handlowali nasi
    żydowscy sąsiedzi! Chętnych Krasnostawiaków zapraszamy już od godziny 6.00 na
    szlak żydowski, by po nim przejść i przywołać pamięć zapomnianej już i rzadko
    wspominanej dziś historii żydowskiej społecznośći, która stanowiła przed woją
    prawie 20% ludności.Spacer będzie uwieczniony na filmie i dokumentacji
    zdjęciowej, która zostanie wykorzystana do zilustrowania książki



    Temat: a co tam nowego z Nowym Miastem ?
    w Dzienniku napisali....
    Firma Tishman Speyer Properties przekazała wczoraj miastu prawie 3 hektary
    działek pod przebudowę układu komunikacyjnego w okolicach Dworca Głównego.
    Otrzymała za to od gminy teren przy pl. Kolejowym 5, potrzebny pod inwestycję
    Nowego Miasta.
    Wartość nieruchomości, którą otrzymał Tishman, wynosi 2,1 mln zł, natomiast
    gruntów, które dostało miasto - 12 mln zł. Wymiana nastąpiła bez dopłat żadnej
    ze stron. - To duży krok naprzód dla inwestycji Nowe Miasto. Mamy już
    uregulowane wszystkie sprawy własnościowe na tym terenie. Musimy jeszcze tylko
    uzyskać zgodę Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji na nabycie
    nieruchomości przy placu Kolejowym. Potem wystąpimy o pozwolenie na budowę.
    Stanie się to jeszcze w tym roku. Prezydent Jacek Majchrowski powiedział, że
    zrobi wszystko, aby do wybudowania Nowego Miasta doszło za jego kadencji,
    jesteśmy więc dobrej myśli - stwierdził Chris Humnicki, dyrektor ds. projektu i
    budowy firmy TSP. Podpisane wczoraj umowy mają charakter przedwstępny. Do
    ostatecznej dojdzie po wydaniu zgody MSWiA na nabycie nieruchomości przez
    Tishmana.

    Firma TSP zakończyła już wyburzanie trzech budynków - dwóch przy ul.
    Warszawskiej i jednego przy ul. Pawiej. Na wiosnę planowana jest rozbiórka
    następnych. Tishman ma także wybudować nowy dworzec PKS przy ul. Bosackiej (za
    4,5 mln zł), a obecny budynek dworca ma być wyburzony. Zgodnie z umową, nowy
    dworzec ma być odtworzony, to znaczy, że powinno tam być nie mniej przystanków
    niż na obecnym.

    Miasto ma już opracowany projekt przebudowy układu komunikacyjnego w
    okolicach Dworca Głównego. Uporządkowanie spraw własnościowych umożliwi
    rozpoczęcie starań o uzyskanie pozwolenia na budowę. Największe zmiany będą
    widoczne na ul. Pawiej, która ma być dłuższa, szersza i z torowiskiem
    tramwajowym od strony wschodniej (Dworca PKP). Przedłużona zostanie także ulica
    Szlak.

    (AM)




    Temat: Polskie gestapo
    Nie ma problemu, tak odpowiada partia PiS na każdą ofertę, obojętnie skąd i od
    kogo pochodzi. Kto chce się załapać na moralną rewolucję, ma drzwi szeroko
    otwarte. Dają radę chłopy i dziewuchy z PiS. Nie ma takiej patologii i takiego
    przestępstwa, którego PiS nie byłby w stanie uświęcić. Warunek beatyfikacji jest
    jeden: szuja, złodziej, komunista, musi popierać PiS. Obojętnie jakie kryterium
    przyjmiemy w PiS znajdziemy wszelką patologię, z którą PiS szedł pod rękę:

    1) Czy ktoś z podejrzanych o pedofilię, chciałby zostać przyjacielem PiS? Bardzo
    poroszę, koalicjant poseł Bestry przetarł szlaki.

    2) Czy ktoś z podejrzanych o współprace z ZSRR życzy sobie mandat poselski PiS?
    Nie widzę przeszkód, Zygmunt W. nazwany przez Jarosława K. `ruskim agentem',
    dziś ma pewne miejsce na listach PiS, jeśli tylko powie 'tak'.

    3) Podejrzany oligarcha, defraudujący społeczne pieniądze? Nie ma problemu,
    toruński szaman okradający stocznię, by sprawić sobie furę za ćwierć banki,
    zostanie przywódcą moralnym partii PiS od zaraz.

    4) Syn doradcy Wojciecha J.? PiS wita z otwartymi ramionami takich ludzi i na
    starcie daje stołek wicepremiera.

    5) Pospolity oszust, wymuszający na urzędnikach duplikat prawa jazdy? Nie widzę
    przeciwwskazań, jest takli członek PiS, był nawet wojewodą mazowieckim.

    6) Liberał umoczony w ciemne interesy z baronami SLD? Bardzo proszę, pan Andrzej
    U, członek KLD, wspólnik Nawrata, tuza z SLD. Ich spółka wisi na tapecie
    prokuratury, za co Andrzej U. wyleciał z kancelarii prezia i wzorem kremlowskim
    został szefem TVP.

    7) Zasłużony komunista w wymiarze sprawiedliwości PiS? Nie ma problemu, sędzia
    Kryże, prokurator Wassermann, obaj mają nieocenione zasługi dla aparatu represji
    PRL.

    8) Członek PZPR i szef esbeckiej przybudówki WSW, jako minister ścigający
    esbeckie prywatyzacje? A w czym problem? Towarzysz minister skarbu, najbliższy
    przyjaciel szefa Jarosława.

    9) Recydywista, członek PZPR jako wicepremier PiS? Takiej okazji to grzech
    przepuścić, prosimy panie Lepper, niech pan się zgodzi zostać przyjacielem i
    wicepremier PiS, takich ludzi nam trzeba.

    10) Pospolity kłamca jako propagandzista PiS. Jak najbardziej, wręcz wskazane,
    zapraszamy, Jacek K. notoryczny potwarca z wyrokami.

    11) Polska liberalna? Co w tym złego? 3x15? Jak najbardziej! Witamy panią
    siostrę Donalda, usuniętą z partii liberałów za nepotyzm i serdeczną
    przyjaciółkę żony esbeka. Niech nam Polska rośnie w liberalną siłę.

    Lista jest żywa i ciągle rośnie w siłę, dla PiS partii `Większewików' każda para
    brudnych rak jest na wagę złota.

    Matka_Kurka i ja



    Temat: Dlaczego w Czechach?
    > ja bym napisał bez znaku zapytania

    Masz rację, bo ta sprawa nie jest pytaniem, a stwierdzeniem faktów. Pytaniem
    jest natomiast to, dlaczego ustawodawca wprowadza bezsensowne ograniczenia i
    nie dopuszcza w polskich górach nawet w warunkach letnich możliwości wybrania
    przez zorganizowaną grupę ze swego grona doświadczonego turysty, który by im
    przewodził na szlaku? W końcu to są ludzie dorośli z dużym doświadczeniem
    górskim, a nie grupa przedszkolaków, mają wolność wyboru bo są pełnoletni,
    wiedzą co robią, chcą we własnym gronie realizować program wędrówek, i nie
    życzą sobie żadnej płatnej eskorty.

    Co w takiej sytuacji ma do, za przeproszeniem, wpieprzania się w ich prywatne
    życie towarzyskie jakaś państwowa machina biurokratyczna? Upór ministerstwa,
    które nie chce uznać uprawnień publicznych m.in. społecznej kadry PTTK dowodzi
    tylko, jak fałszywe są twierdzenia naszych władz o chęci budowy spoleczeństwa
    obywatelskiego.

    No ale cóż. Skoro już postawili szlaban przed społecznikami i sankcjonują
    jedynych słusznych monopolistów posiadających patent na wiedzę o górach, to nic
    dziwnego, że przykładowo w Jarkowicach u podnóża Karkonoszy, czyli w regionie
    dość popularnym, z powodu braku obłożenia cieszącymi się kiedyś dużym popytem
    wycieczkami z młodzieżą trasami typowymi PTSM, w 2005 r. zamknięto ostatnie
    czynne na terenie powiatu kamiennogórskiego schronisko młodzieżowe. A było tam
    takich schronisk około dziesięciu. To jest oczywisty skutek działania
    rzeczonego rozporządzenia władz państwowych, hamującego rozwój turystyki w
    polskich górach.

    Bardzo trafnie ten problem skwitował w 2004 roku na konferencji we Wrocławiu
    Jacek Musiał, wiceprezes Karkonoskiej Organizacji Turystycznej "Śnieżka".

    "Ja mam nadzieję, że ta strategia dotrze do tych, którzy rządzą naszym
    państwem, ponieważ również z uprzejmości DOT-u około roku temu brałem udział w
    takim sympozjum na temat prawa i wpływu prawa zarówno na polską turystykę jak i
    na turystykę czeską. Niestety, refleksja była bardzo smutna. My mamy doskonałe
    strategie, mamy doskonałe prawo. Czesi mają turystów i jest to powiedziałbym,
    rzecz zasadnicza.

    Jeżeli ci, którzy decydują o sprawach w państwie, ci, którzy ustalają przepisy,
    nie zrozumieją, że turystyka jest gałęzią niezwykle ważną i niezwykle
    potrzebną, dalej będziemy pisali wspaniałe opracowania, bo tych opracowań jest
    ogromnie dużo, te opracowania są nam bardzo potrzebne, ja naprawdę bardzo
    dziękuję...".



    Temat: Ambelos Apartments w Agia Pelagia na Krecie
    aaaaa, duzo gadania..:-)
    W Agii Pelagii w zatoczce Mononaftis byly kiedys uzywane turystycznie
    apartamenty Mononaftis rodziny Tsagarakisów, teraz z tym slabiej... Zobaczycie
    je z pewnoscia ponizej hotelu Stelios=Blue Bay...

    Mieszkalem tez raz w Harrisie, mieszkalem w Dimitrosie - w zasadzie wszedzie
    poza hotelami I zaawsze w czesci Mononaftis, a nie w centrum Agii.

    Wlasnie w Mononaftisie jest francuskie nurkowanie - super! Z tawerna i centrum
    fajnym. Wlasnie obok nurkow jest sklep i tawerna Janisa - Mononaftis.
    Pozdrowcie go koniecznie od Jacka z Polski!

    W miasteczku sa pyszne taweerny na szlaku-deptaku przy plazy - najlepsza IMHO
    jest Sokrates - u dwóch wspanialych braci. ALe oprocz jednej na koncu - Kri-
    kri - wszystkie sa warte zaliczenia )

    Jest tez hotel Capsis - i jego atrakcja zoo - strusie, osly, malpy itp... luzem
    sie szwędaja wraz ze swiankami wietnamskimi... Ladna plaza i zespol basenow
    do użytku dla wszystkich.

    Samochody i skutery - polecam Sundrive lub Fundrive Dwie
    wypozyczalnie "bezpieczne" - a chodzac od jednej do drugiej mozna (i trzeba)
    utargowac troche z ceny.

    Polecam na szybko z Agii -
    1. wypad do Knossos raniutko i spedzenie 2 godzin w ruinach - zeby sie
    zorientowac i przemyslec o co tyle huku!
    2. kolacja w Iraklionie przy porcie w mitycznych "Rybakach" - U Rybaków -
    super! Od lokomotywy w prawo wzdluz nadbrzeza i parkingu, po prawej stronie
    ukryty lokalny lokal....
    Mozna pogodzic taka kolacje z wczesniejszym spacerem po Irakliońskiej
    starowce...
    3. Kolacja w Fodele - w gorach - jedna z najlepszych grillowych tawern na
    Krecie - w samym srodku wioski - po obu stronach uliczki - poznacie od razu
    gdzie! Kozina i slomaki warte grzechu... I mozna ukolonic sie El Groco'wi )
    4. Achlada - mala wioska gorska umierajaca - warto obejrzec i przespacerowac
    cala... tu opuszczone uliczki i domy wsrod gajow cytryn, a obok nowoczesna 1000-
    latka dla calego powiatu ))

    To w poblizu wszystko - reszta klasycznie - Lasithi warto zjechac... I inne
    takie jak Samaria, Rethymno...




    Temat: Jak ma być? Spytajmy mieszkańców
    Jeśłi chodzi o debatę w sprawie Rynku Staromiejskiego i okolic, to z
    całą pewnością zgadzam się w z tym, że Park Staromiejski powinien
    zachować charalter spacerowy. Pomysły na tor rowerowy i/lub korty
    renisowe są chybione. Nie będę wiele tłumaczył dlaczego - poprzez
    porównanie mogę powiedzieć tyle, że w obrębie krakowskich Plant nie
    ma atrakcji podobnego typu, a park ten znakomicie kształtuje i
    wtapia się w oblicze miasta. Podobnie mogłoby być z Parkiem
    Staromiejskim. Jeśli chodzi o sam Rynek Staromiejski, to posługując
    się porównaniem krakowskim - raczej nie ożyje nadmiernie, podobnie
    jak boczne rynki w Krakowie. Natomiast miejsce to jak najbardziej
    należy uatrakcyjnić poprzez odnowienie fasad kamienic oraz zachęty
    natury finansowej mające skłonić inwestorów do zagospodarowania
    Rynku. W mojej opinii dla ożywienia tego miejsca wskazane byłoby
    proponowane pobudowanie delegatury miasta. Z kolei idąc ulicą
    Legionów, no cóż to tragedia. Chyba każdy pomysł na odnowienie tego
    szlaku komunikacyjnego i ( dawniej też handlowego ) będzie zbawienny.
    Plac Wolności - plany są piękne, ale kochany Urzędzie Miasta Łodzi -
    te kibelki śmierdzące z daleka i stojące wzdłuż postoju Taxi to jest
    wyzwanie, któremu Urząd Miasta nie jest w stanie sprostać od wielu
    lat. Przykro mi ale patrząc z tej perspektywy z powątpiewaniem
    patrzę na propozycje zagospodarowania Placu Wolności.
    Mówiąc o ulicy Ogrodowej musi pamiętać o murze Starego Cmentarza.
    Mur od strony ul. Ogrodowej i ul. Karskiego powinien być wizytówkę
    dbałości o kulturę duchową i materialną tego miasta. Dziś jest to
    miejce wołające o pomstę do nieba. Podobnie wygląda chodnik wzdłuż
    muru cmentarnego wzdłuż ul. Ogrodowej - to miejsce, z pięknymi
    drzewami, które rosną mogłoby stanowić piękną aleję. Należałoby
    również zastanowić się nad formą ujednolicenia straganów kwiatowych,
    które lokują się przy bramach prowadzących na cmentarz. Marzy mi się
    również w tym miejscu publiczna ( a nie ta ochydna cmentarna )
    toaleta. Niech Radni Miasta Łodzi pojadą na Cmentarz Rakowicki w
    Krakowie i skorzystają z publicznej toalety przy cmentarzu - może w
    ten sposób zrozumieją, że prestiż miasta buduje się małymi
    posunięciami.
    Jacek



    Temat: Tolerancja = Normalność ???
    To prawda. Kiedyś bardzo interesowałem się polityką. Chodziłem do szkoły
    średniej, a wieczorami głównie słuchałem "Głosu Aameryki" i co wtorkowych
    konferencji Urbana i DTV. Potem zachłysnąłem się demokracją, cieszyłem się z
    wolności (już studiowałem) i z tego, że nasz kraj zmienia się na lepsze. Teraz
    mnie to wszystko mierzi, nawet nie byłem na wyborach, nie oglądam dziennika,
    jest to wszystko żałosne.

    Pomimo, że jestem praktykującym katolikiem, odróżniam księży z powołania i z
    przypadku. Nie przeszkadza mi, że religia wróciłaby do kościoła, bo sam tak
    chodziłem i nie przeszkadzało to zrobić mi matury z religii. Nie można jednak
    religii schować tylko do kościoła budynku. Wszystko musi być wyważone, żeby nie
    razić niczyich uczuć.

    W tym kraju jest za dużo złości, zacietrzewienia (sam dałem się wciągnąć
    poprzednimi postami), prywaty. Zgadzam sięz Tobą, że to wszytsko żałosne. To co
    napiszę jest trochę pompatyczne, ale inni oddawali życie za ten kraj, często
    bardzo młodzi ludzie, a oni nie mogą pracować dla niego. Swoje zdolności
    wykorzystują, żeby jak najwięcej wyciągnąć z tego kraju a nie coś dać dla
    niego. Niedawno odszedł jeden z ostatnich uczciwych polityków - Jacek Kuroń,
    który więcej dawał z siebie niz brał dla siebie. Nie da się go niestety
    sklonować. czy ktoś przy tej okazji zastanowi się co dzieje się w naszym kraju.

    Przepraszam, że piszę takie poważne bzdety, bo to forum nie jest po to, żeby o
    takich rzeczach pisać, ale trochę mnie sprowokowałeś, a czlowieka szlak trafia
    jak widzi jak ten kraj się stacza, a przecież to jest mój kraj.

    Pozdr.



    Temat: poszukuję książek o Brodnicy,Rypinie i okolicach..
    1. Brodnica: siedem wieków miasta / pod red. Jerzego Dygdały ; aut. Dorota Bartnicka
    2. Brodnicki Park Krajobrazowy: szlaki przyrodniczo-turystyczne / [oprac. tekstu zespół pod kier. Andrzeja Przystalskiego w składzie Szczepan Burak
    3. Studia nad strukturą przestrzenno-funkcjonalną miasta - przykład Brodnica / Andrzej Matczak, Daniela Szymańska.
    4. Powiat i miasto Brodnica w walkach o niepodległość 1914-1920 rok/ oprac. i wydał Sylwester Bizan.
    5. Materiały genealogiczne szlachty parafii Rypin 1675 - 1808: na podstawie kościelnych ksiąg metrykalnych parafii św. Trójcy w Rypinie / oprac. i wyd. Piotr Mysłakowski.
    6. Brodnica / Krystyna Moisan-Jabłońska tekst i zdj.
    7. Podstawowe informacje ze spisów powszechnych: gmina wiejska Brodnica - powiat śremski, województwo wielkopolskie / Urząd Statystyczny w Poznaniu ; [kom. red. Bogdan Reiter et al. ; red. gł. Kazimierz Kruszka].
    8. Brodnica : informator miejski / [tł.: Wiesława Domańska].
    9. Brodnica : Strasburg / Jacek Borkowski ; [tekst ang. Małgorzata Borkowska].
    10. Brodnickie ulice / Jerzy Wultański.
    11. Brodnickie sylwetki: regionalny słownik biograficzny / Jerzy Wultański.
    12. Brodnickie nekropolie / Jerzy Wultański.
    13. Brodnica 1414: finał wojny głodowej: w 590 rocznicę wydarzeń / Paweł Stanny.
    14. Rypin: a imię ich godnym będzie / pod red. Mirosława Krajewskiego.
    15. Rypin: szkice z dziejów miasta / pod red. Mirosława Krajewskiego.
    16. Rypin w poezji / wybór i oprac. Mirosław Krajewski ; Dobrzyński Oddział Włocławskiego Towarzystwa Naukowego, Ośrodek Kultury Dobrzyńskiej Stowarzyszenia "Civitas Christiana" w Rypinie.

    + polecam Katalog Bibliotek Rozproszonych :-)
    Spróbuj w lokalnych antykwariatach.
    Pozdrawiam,
    anaiss



    Temat: do bebiaka - taka jedna sprawa
    A Wam co się stało? :-))))
    Cześć,
    nooo, nie jeżdżę autem i tyle.
    Dlaczego? Licho wie - wszak zawsze miałam zapędy:-)
    Jako 18-latka całkiem nieźle jeździłam po tym mieście (Warszawie - ach, te
    piękne jazdy z Grochowa na Ursynów po dziecko instruktora przy remoncie Trasy
    Łazienkowskiej) w ramach kursu, zdałam egzamin wewnętrzny (w 1982 tak się
    zdawało) i dzień przed państwowym .. hmm, miałam wypadek i wylądowałam w
    szpitalu. Wyleczyłam się nie tylko z prowadzenia auta, ale nawet z siedzenia na
    przednim siedzeniu - i to na dłuuugie lata.
    Na przednim siedzeniu już siadam he he, za kierownicą... jakoś od tamtej pory
    nie siedziałam:)
    Nie będę ukrywać, że od jakichś 5-ciu lat mnie nosi i tak sobie obiecuję, że w
    tym roku to na pewno, ale rok mija za rokiem... Najdzie mnie to kasy brak.. i
    tak właśnie:(
    Czasem marzę o tym, aby móc prowadzić, czasem kiedy tam się nałazikuję tu i
    tam, ale zaraz się pocieszam: iluż pięknych miejsc bym mogła nie dostrzec, ileż
    ciekawych osób bym nie poznała:-)
    A jak tak sobie wędruję z tym plecaczkiem i wędruję, przemierzam szlaki
    różniste, może i się zasapię, ale jaki boski związek z grecką ziemią czuję???
    A do ilu kapliczek po drodze zajrzę: toż nie zatrzymywałabym się przy każdej, a
    z iloma kozami pogadam, a z iloma ludźmi tak spotkanych po drodze (o, na
    osiołkach na przykład) - ech, to ma swój urok, ja Wam powiem:-)

    Mam możliwość porównania - wszak czasami jeżdżę z moimi Grekami po Helladzie i
    wiem, że aczkolwiek to również cudowne wakacje to jednak inne, zupełnie inne.
    Ofkors zatrzymują mi się często (toż znają mnie już ponad 16 lat!), ale to coś
    zupełnie innego (ja się chyba już tak przyzwyczaiłam do tego łażenia).

    A żeby tak Jacka uspokoić to dodam, że kiedy miałam ten wypadek to nie ja
    prowadziłam auto he he - tylko zawodowy kierowca Polskiego Związku
    Motorowego:D
    A ja na przednim siedzeniu.. bez pasów (nie były obowiązkowe wtedy)... no i
    głową w przednią szybę .. wystarczyło:(
    Od tamtej pory pasy zapinam nawet siedząc z tyłu:D

    Pozdrawiam Was cieplutko w tę mroźną noc - alem się wywnętrzyła:D
    B.



    Temat: Konrad Myślik: to szkodliwy pomysł
    Pałac na Szlaku
    , jak podaje Jacek Purchla (cytowałem z pamięci)został wyremontowany i
    przebudowany "ok. 1880" przez Łuszczkiewicza. Ale spodziewam się, że ma Pan
    lepsze źródła? Sam się na to nabrałem - część projektów nosi podpis
    Stryjeńskiego, który niechętnie wypuszczał z rąk zlecenia bogatych ziemian.
    Miałem te projekty w rękach i wiem o czym mówię. Nazwisko Łuszczkiewicza mogło
    pełnić rolę oficjalną, bo projektował koszary naprzeciwko, a działka (dwie
    parcele) została odsprzedana CK Armii przez Taidę Rzewuską nieledwie kilka lat
    wczesniej.Może jako projektant pobliskich koszar zrobił projekt "w
    rozliczeniu"? a Stryjeński go podpisał?
    Nie wiem.
    A! Warszawa nie pomyliła mi się z Krakowem.
    Staram się dociec prawdy, erystyczne chwyty mnie nie pociągają, ale mam prawo
    do obrony. A poniewaz wystepuję pod własnym nazwiskiem, a różnej maści pieski
    próbują mnie skubać, więc takie prawo zachowuję.
    Przypominam, że jest Pan tu obecny ładnych parę lat, odpowiedzi udziela Pan
    nieodmiennie rzeczowych (także i mnie) - ten tytuł nie Panu więc jest
    przypisany - żeby uniknąć nieporozumień.
    Nieprędko pojmę, dlaczego sądzi Pan, że wiedza, która słuzy mi do zobrazowania
    problemu (a przypominam,że odpowiadam na anonimowy atak)ma kogokolwiek
    onieśmielić? Czy Pański wyrok o jej nieprzydatności jest ostateczny? A może
    zwyczajnie nie lubi Pan, by ktoś wiedział coś, czego Pan nie wie? Ciekawe - ja
    Pańskiej wiedzy nie deprecjonuję... Czyżby sądził Pan wg siebie? To się podobno
    zdarza.
    Co do mojego wykształcenia, to brnie Pan w niebezpiecznym kierunku przywiązania
    do wiedzy akademickiej. Na najstarszym uniwersytecie w tej części Europy
    nauczono mnie, że najistotniejsza jest wiedza o zdobywaniu źródeł i
    metodologii. A tymczasem polski zdobywca dwóch biegunów jest filozofem
    (filozofia pracy) a nie doktorem polarnictwa. Proszę to spokojnie rozważyć.W
    tzw Ameryce istnieje osobna gałąź wiedzy pomagająca ludziom w przenoszeniu jak
    największej ilości kompetencji z jednej profesji do drugiej ("Cross skilful
    training"). A teatrolodzy nie muszą występować na scenie.
    Zachęcam BTW do zapoznania się z poglądami Pascala.
    Dobrze byłoby (może?)także dokonać rozdziału pomiędzy atakiem osobistym, a
    merytoryczną rozmową. Bo się Pan kompromituje. Tak "na oko" (c:



    Temat: .....Cy tyn co pomrze to licy???...
    "Odszedł, zdobywając swój szczyt" - napisali Jakubowi Markowi w nekrologu
    przyjaciele, cytując strofy Jacka Kaczmarskiego, m.in. tę:

    I patrzę w marzeń swoich szlak
    Powyżej głów,
    I święcie wierzę w czysty blask
    Śniegów i słów

    Czwórka młodych niosła za trumną odłamek skały i czekan Kuby. Góralska muzyka
    żegnała go nutą "Krywania". Przy wtórze gitar koleżanki i koledzy śpiewali o
    ufności w Panu.
    Mont Blanc miał być uwieńczeniem wypraw.
    Wiązka kosodrzewiny - nią żegna się tych, którzy zginęli w górach.Tylko tyle.
    Na kosówce zawisł jego kompas, z zielonych igieł wystawał czekan. Najciężej
    jest zawsze tym, którzy jeszcze w drodze.

    Jakub Marek skończył IV rok studiów geologicznych na Uniwersytecie
    Jagiellońskim, zaczął pisać pracę magisterską. Zbieranie kamieni, wykopaliska -
    to był jego "konik". Równocześnie na Politechnice Krakowskiej studiował
    budownictwo lądowe (II rok)- chciał w przyszłości umieć zbudować dom. Na obu
    tych kierunkach przyznano mu stypendia naukowe. Myślał jeszcze, by "wskoczyć"
    na III rok geofizyki w Akademii Górniczo-Hutniczej, lecz nie pozwalała na to
    ustawa.

    Między jedną a drugą uczelnią biegał lub jeździł na rowerze. Gdy przyszło mu
    zdawać trzy egzaminy w trzech różnych miejscach - marynarka była mokra od potu.
    Notabene wszystkie egzaminy zdawał w pierwszym terminie lub przed terminem.
    Jeszcze w szkole był hokeistą, grał w szachy, nie odmówił udziału w żadnym
    konkursie, zajmował się modelarstwem. Żeby nie marnować ani chwili - zrobił
    kurs szybkiego czytania.
    Hm, czy musieli odejść, góry wołają do siebie? Takie zachłanne...
    Nie było suchych oczu w czasie pogrzebu Jakuba Marka - jednego z trójki młodych
    osób, które zginęły 5 lipca, przy odwrocie spod Mont Blanc. Na mszę do kościoła
    Najświętszego Serca Pana Jezusa w Zakopanem - prócz goprowców, PTTK-owców,
    górali, przyjaciół rodziny - przybyło mnóstwo młodych ludzi: koleżanek i
    kolegów Kuby ze studiów, ze szkoły, z lektorskiej grupy. Uroczystości żałobne
    prowadził ks. kustosz Tadeusz Juchas z ludźmierskiego sanktuarium.
    Żegnaj młody człowieku (*)




    Temat: Zacisze- Wesoła
    Zacisze- Wesoła
    Krótka trasa w okolice Wesołej. Lasy, zbiorniki wodne, wzgórze z
    widokiem.Postulowany przez przyrodników Park Krajobrazowy Bitwy Warszawskiej.

    Trasa: Bystra- Ząbki:Batorego- 3 Maja- Legionów- Stefczyka -Broniewskiego- na
    zakręcie do lasu- ścieżka rowerowa leśna (znak czarny), przecinająca szosę do
    Zegrza- Zielonka: Bankowa- za torami w prawo i wzdłuż torów, mijając Mokry
    Ług, ul. Chruściela,potem po płytach obok strzelnic. Następnie w lewo(przed
    porębą) i dobrą ścieżką jak najbliżej podnóża wału wydmowego do ponownego
    spotkania torowiska, na wysokości wysokiej wydmy po lewej i młodników rez.
    Bagno Jacka (w prawo skrajem obniżenia dojedziemy po chwili do malowniczego
    jeziorka- przy szosie węgrowskiej). Dalej obok torów (można zboczyć za jakiś
    czaś wydeptaną scieżką ukosem w prawo) do wysokości bloków wojskowych w
    Wesołej (orientacja:betonowy mur po prawej). Tam możemy odbić w prawo do
    stacji pkp lub w lewo do jeziorek Śmiardki (przy oczyszczalni). Nieco
    bardziej na pn. od bloków jest podłużne wzgórze Złota Lipa, pod którym
    zbierają się mokradła Lisiego Bagna (kikuty pogniłych i połamanych drzew).

    - Do wzgórza dojazd także asfaltówką od ul. Chruściela (jej przedłużeniem za
    torami; należy ominąć bramę, wjeżdżając na teren nieużywanej strzelnicy
    jeszcze przed lasem i linią wys. napięcia). Rowerzystów raczej nie
    przepuszczą przez bramę, ale ładna koleżanka może coś
    załatwić...Samochodziarzy na strzelnicę puszczają, bo płacą. Mijamy brzeziny
    d. czołgowiska. Za bramą po lewej widać piachy Szwalnickiej Wydmy- mini
    pustynia, niestety u jej podnóża wywalają szlam z Czajki i Kawęczyna. Na
    rozjeździe w prawo, przy starej wiacie znowu w prawo do podnóża (prosto
    możliwy dojazd do bram koszar i ŚMiardek). Wierzchem prowadzi miła dróżka.

    - do Chruściela inaczej: od Bankowej w prawo szlakiem czerwonym, lasem,
    następnie rowerowym za lasem ul. Kadrową, na rondzie przy pętli Rembertów
    przez zabytkową bramę i ul. Chruściela przez zabytkową Kolonię Oficerską -
    zwrócić uwagę na Kasyno- do torów, gdzie w prawo, dalej do Wesołej.




    Temat: Warszawa Zacisze- Rembertów- Wesoła
    Warszawa Zacisze- Rembertów- Wesoła
    Krótka trasa w okolice Wesołej. Lasy, zbiorniki wodne, wzgórze z
    widokiem.Postulowany przez przyrodników Park Krajobrazowy Bitwy Warszawskiej.

    Trasa: Bystra- Ząbki:Batorego- 3 Maja- Legionów- Stefczyka -Broniewskiego- na
    zakręcie do lasu- ścieżka rowerowa leśna (znak czarny), przecinająca szosę do
    Zegrza- Zielonka: Bankowa- za torami w prawo i wzdłuż torów, mijając Mokry
    Ług, ul. Chruściela,potem po płytach obok strzelnic. Następnie w lewo(przed
    porębą) i dobrą ścieżką jak najbliżej podnóża wału wydmowego do ponownego
    spotkania torowiska, na wysokości wysokiej wydmy po lewej i młodników rez.
    Bagno Jacka (w prawo skrajem obniżenia dojedziemy po chwili do malowniczego
    jeziorka- przy szosie węgrowskiej). Dalej obok torów (można zboczyć za jakiś
    czaś wydeptaną scieżką ukosem w prawo) do wysokości bloków wojskowych w
    Wesołej (orientacja:betonowy mur po prawej). Tam możemy odbić w prawo do
    stacji pkp lub w lewo do jeziorek Śmiardki (przy oczyszczalni). Nieco
    bardziej na pn. od bloków jest podłużne wzgórze Złota Lipa, pod którym
    zbierają się mokradła Lisiego Bagna (kikuty pogniłych i połamanych drzew).

    - Do wzgórza dojazd także asfaltówką od ul. Chruściela (jej przedłużeniem za
    torami; należy ominąć bramę, wjeżdżając na teren nieużywanej strzelnicy
    jeszcze przed lasem i linią wys. napięcia). Rowerzystów raczej nie
    przepuszczą przez bramę, ale ładna koleżanka może coś
    załatwić...Samochodziarzy na strzelnicę puszczają, bo płacą. Mijamy brzeziny
    d. czołgowiska. Za bramą po lewej widać piachy Szwalnickiej Wydmy- mini
    pustynia, niestety u jej podnóża wywalają szlam z Czajki i Kawęczyna. Na
    rozjeździe w prawo, przy starej wiacie znowu w prawo do podnóża (prosto
    możliwy dojazd do bram koszar i ŚMiardek). Wierzchem prowadzi miła dróżka.

    - do Chruściela inaczej: od Bankowej w prawo szlakiem czerwonym, lasem,
    następnie rowerowym za lasem ul. Kadrową, na rondzie przy pętli Rembertów
    przez zabytkową bramę i ul. Chruściela przez zabytkową Kolonię Oficerską -
    zwrócić uwagę na Kasyno- do torów, gdzie w prawo, dalej do Wesołej.




    Temat: .)).** )) ** W a t r a "* (( ** ((
    800 mln osób każdego roku podróżuje po świecie, wydając pieniądze na pokonanie
    setek kilometrów, noclegi i atrakcje w wybranych przez siebie miejscach
    wypoczynku. W 2005 roku turyści zostawili w naszym kraju około 6,5 miliarda
    dolarów.

    W trakcie VIII Tatrzańskiego Forum Gospodarczego w zakopiańskim hotelu Mercure
    Kasprowy omawiano nowe tendencje w rozwoju turystyki. Strategię rozwoju w tym
    zakresie dla Małopolski przedstawił poseł na Sejm RP, prezes Małopolskiej
    Organizacji Turystycznej Andrzej Gut-Mostowy.

    Prezes Polskiej Organizacji Turystycznej Jacek Janowski podkreślał, że wspólna
    promocja produktu regionalnego daje wspaniałe efekty w postaci natężenia ruchu
    turystycznego. - Znane produkty, którymi szczycą się inne kraje, często nie
    dostają jakością do naszych, polskich produktów. Przegrywamy na tym, że nasze
    są nieznane - wyjaśniał.

    Prezes Małopolskiego Towarzystwa Doradczego Teresa Pietras-Goc zwróciła uwagę
    na konieczność regionalnej współpracy polsko-słowackiej. Temu powinno służyć
    opracowanie wspólnej dla obu stron Tatr marki promocyjnej.

    - Należy opracować strategię marketingową w postaci wspólnego znaku firmowego i
    materiałów promocyjnych. Tak by powstała tatrzańska marka produktów i twórców
    regionalnych - dodała Teresa Pietras-Goc. Starostwo tatrzańskie przebadało
    zainteresowanie twórców ludowych uczestnictwem w opracowanym właśnie Szlaku
    Dziedzictwa Kulturowego. Z puli około 200 nazwisk chęć uczestnictwa w
    przedsięwzięciu promocyjnym zgłosiło 30 twórców. Ich pracownie pojawią się w
    folderach reklamowych dostępnych dla turystów, a także w projekcie
    telewizyjnym. Jego szczegóły przedstawimy niebawem. (RAV)




    Temat: Czersk zdobyty, czyli klątwa wędkarza:)
    Czersk zdobyty, czyli klątwa wędkarza:)
    Sobota, godzina 9 rano. "Trzech muszkieterów" w składzie Jacenty, Wojciech i
    ja wyruszamy z Bródna na naszych stalowych rumakach w kierunku Czerska. Do
    zdobycia ruiny sredniowiecznego zamczyska. Upał sie szykuje niemiłosierny,
    ale nic to: zaopatrzeni w wodę, kanapki, batony, przewodnik rowerowy po
    Mazowszu, wyruszamy z ulicy Bartniczej na trase.
    Początkowo euforia. Błyskawicznie docieramy do Powsina, potem do Konstancina.
    Tu obowiązkowa wizyta w Parku Zdrojowym. Objężdzamy dookoła tężnie i
    kierujemy sie na rondo, z którego odbija niebieski szlak rowerowy do Góry
    Kalwarii.
    I tu zaczynają sie schody, czego jeszcze nie bylismy w pełni świadomi.
    Na rondzie strzałka na "Szlak Nadwislański" była tak ustawiona, że możliwe
    były dwa kierunki jazdy. Ruszamy jezdnią obok lokalnego targowiska. Dla
    pewności próbujemy zapytać autochtona o drogę do wsi Obory.
    Wojciech wypatrzył wędkarza. Podjeżdzamy, pytamy sie grzecznie o kierunek. A
    wędkarz zirytowany faktem, iż przerywamy mu niezykle wciagające zajęcie
    mówi: "Eeeee, to całkiem w drugą strone". Wojciech na to "Biorą?".
    Wędkarz "Nie za bardzo". "Bo im chyba za gorąco" palnął Wojciech. Wędkarz
    spojrzał tylko spode łba i nic nie odpowiedział. Nic, zawracamy. Żeby skrócic
    sobie drogę skręcamy w boczną uliczkę. Jedziemy wzdłuz jakiegoś stawu,
    jeziorka... Widzimy drogę główną. Nagle przed nami wyrasta brama. Z tej
    stronu jeziorka nie ominiemy. To :"Z drugiej strony będzie wyjazd" podpowiada
    Jacek. Ochoczo pomykamy w drugą stronę. I bach, na końcu tej drugiej strony
    znowy zamknieta brama W końcu udało sie powrócic do ronda w Konstatcinie.
    Odnaleźliśmy niebiesaki szlak, zanzaczony charakterystycznym rowerkiem.
    Super Pomykamy sobie tym szlakiem i po paru kilometrach zauważamy, że na
    drzewach był ślad po oznakowaniu, ale jakis zamazany. Znowu polujemy na
    autochtona. Pani z pieskiem: "Taaaa, jest tu jakiś szlak rowerowy, w głębi
    lasu". Jedziemy w las. Droga powoli zmienia sie w piaskownice. Olsnienie: to
    szlak zółty, nie niebieski. Powrót.
    Lądujemy ponownie w Oborach. Jest!, Wojtek Sokole Oko dojrzał szlak
    niebieski. Ruszamy.
    Panuje przekonanie, że zaraz pewnie zobaczymy Wisłę. Tymczasem szlak
    oznakowany jest tak: znikł niebieski rowerek, a jest klasyczne oznakowanie
    dla turyty pieszego. Krążymy po polach, miedzach. I... znowu lądujemy w
    Oborach Znaki prowadzą dalej. Szlak prowadzi wszelkim mozliwym podłożem.
    Asfalt, bity dukt leśny, piach, kamienie. Ale jest "niebieski" czyli wszystko
    gra, w naszym przekonaniu.Mijamy jakąś stadnine koni. Scieżka ma może 40 cm
    szerokości. Zwalonme drzewa. W pewnym momencie zauważam kilka kałuż. Taaaa,
    to znak, że jedziemy w kierunku Wisły, teren podmokły. Słyszymy nawet
    chlupanie wody. Okazało sie, że to chlupała woda mineralna w plecaku . W
    końcu wiatrołomy były tak pokaźne, że nie dało sie jechać. Dopadamy szosę.
    Zasiegamy "języka" u rowerzystów. "Wisła?, gdzie, to nie tem kierunek". Nieco
    zrezygnowani pytamy o kierunek na Góre Kalwarie. Oki, "To jedzcie do lokalnej
    szosy Nr 724, bo na 79 Tiry tak zapierniczają, że trudno jechać" słyszymy.
    Dobra, rozkładamy mapę na ziemi i patrzymy. 79 tu, 724 tu. Jedziemy. Nagle
    drogowskaz "Sandomierz" w lewo. Jaki Sandomierz? K....wa, mapę połozylismy do
    góry nogami i wylądowalismy na tej piekielnej 79 No nic, do Góry Kalwarii
    zostało około 15 km to jedziemy.
    I dojechalismy. W końcu zamek w Czersku . Była godzina 17!!!!. Na zamku
    narada. Skoro dojechalismy 79, to wracamy nad Wisłą. I nawet cieszylismy sie,
    że przewodnik opisuje cieżkie podjazdy do Czerska od strony Wisły, a my,
    wracając w odwrotną stonę mamy tylko z górki. I dawaj, gnamy w dół z
    zamkowego wzgórza. Ujechaliśmy 5 km, znowu masakra. Zgubiliśmy się Po
    naradzie powrót. I robimy ten podjazd w drugą stronę
    W końcu ponownie wylądowaliśmy w Górze Kalwarii. Tu skręcamy w szosę nr 724 i
    mkniemy do Wawki. O 21.15 jesteśmy na Bródnie. W końcu w domu!. 12 godzin nam
    wyszło, w tym ze 3,50 godziny błądzenia. Przejechaliśmy 140 km.
    Uwagi na koniec:
    1.Nie zaczepiaj wędkarzy
    2.Tubyclów pytaj tylko o sklepy a nie zagaduj o trase

    Pozdro
    Krzysztof
    ps. Fotki z wyprawy będą wieczorem
    Dzieki za suuuuuper wycieczke dla Was chłopaki!




    Temat: Zaproszenia dla Rzygaczy
    Spotkania Podróżników - sobota
    1.03.2003 Sobota

    9.00 – 9.55 „I-sza polska wyprawa wspinaczkowa na Ziemię Baffina”
    Wytyczenie przez zespól Marcina Tomaszewskiego nowej drogi wspinaczkowej w
    stylu Big Wall na pionowej skalnej ścianie Mt. Asgard. Nową drogę na zachodniej
    ścianie M t. Thor (1370 m) pokonano w ciągu 18 dni.

    10.00 – 10.55 „Alefantem” na Spitsbergen”
    Wyprawa małym żaglowym jachtem na Spitsbergen miała charakter typowo poznawczy
    i szkoleniowy. Trasa rejsu przebiegała ze Świnoujścia, przez cieśniny duńskie,
    wzdłuż wybrzeża Norwegii, z zamiarem dotarcia na Spitsbergen. Kierownikiem
    wieloetapowej wyprawy był Jacek Marszałł.

    11.00 – 11.55 „Sahara Enduro Adventure”
    Bartek Kozłowski i Darek Wiśniewski dwukrotne przejechali motocyklami Saharę,
    najpierw drogą Atlantycką z Północy na południe, a drugi raz w drodze powrotnej
    przez Niger i Algierię.

    12.00 – 12.55 „Trans Gobi”
    Specjalizujący się w rowerowych wyprawach non stop Marcin Korzonek i Jacek
    Hugo-Bader przejechali na rowerach pustynię Gobi w Mongolii od Ałtaju do
    Dalandzagdgadu - 1113 km. Przypomną nam również przejazd
    jednej z najwyżej położonych dróg na świecie - Karakoram Highway, 1300 km
    między Kaszgarem w Chinach i Islamabadem w Pakistanie. Najwyższa osiągnięta
    przez nich wysokość na rowerze to 4730 metrów.

    13.00 – 13.55 "Przejście Północno-Zachodnie 1985-1988".
    Spotkanie z honorowym uczestnikiem Spotkań – Wojciechem Jacobsonem
    Znany żeglarz opowie o trawersowaniu Przejścia Północno-Zachodniego. Będzie to
    relacja z rejsu jachtem z Pacyfiku na Atlantyk nad północnymi brzegami Alaski i
    stałego lądu Kanady. Jacht trzykrotnie zimował we wioskach Inuitów -
    kanadyjskich Eskimosów. Wyprawę zorganizował podróżnik polarny Janusz Kurbiel,
    a trzon załogi stanowili Polacy. Splot okoliczności sprawił, że ostatni etap
    rejsu prowadził Jacobson w dwuosobowej załodze wraz z Ludomirem Mączką

    14.00 - 15.00 Przerwa
    15.00 – 15.55 „Moje góry”. Spotkanie z honorowym uczestnikiem Spotkań –
    Ryszardem
    Pawłowskim
    Ten instruktor
    alpinizmu i przewodnik, to uczestnik wielu wypraw w góry Ameryki Południowej i
    Północnej, Himalajów, Karakorum, Alp, Kaukazu, Pamiru i Tień Szań. W swoim
    dorobku oprócz wielu wejść w Alpach i Kaukazie, na Alasce i w Andach, ma
    obecnie dziesięć gór ośmiotysięcznych, w tym Mt Everest (trzykrotnie), K2,
    Lhotse, Nanga Parbat, Broad Peak, Gasherbrum I, Gasherbrum II, Annapurna I, Cho
    Oyu, Shishapangma.
    16.00 – 16.55 "Australia Zachodnia 2002”
    Katarzyna Tomalik, Marek Tomalik, Paweł Bulski opowiedzą o pierwszej polsko-
    polonijna wyprawie, którawyruszyła na podbój Szlaku Canninga. Główny cel
    wyprawy była eksploracja pustynnego wnętrza Australii. Pomimo oficjalnego
    zamknięcia dawnego szlaku przepędu bydła Canning Stock Route i jego
    nieprzejezdności w północnej części, udało się pokonać go w całości! Obecnie,
    ze względu na długość, skalę trudności i izolację CSR stanowi największe
    wyzwanie spośród wszystkich off-roadowych szlaków na świecie. Przejechali ponad
    7000 km, w tym ponad 2000 km w najtrudniejszym australijskim buszu, przez
    cztery pustynie, w całkowicie izolowanych od cywilizacji obszarach.

    Fotoplastykon

    17.00 – 17.20 „25 dni samotności w ścianie”
    Opowieść o tym jak powstała pierwsza polska nowa droga na El Capitan w USA,
    jednej z najsłynniejszych ścian wspinaczkowych świata.

    17.25 – 17.45 „Oczami ptaków”
    polskie wybrzeże widziane z paralotni od wiosny do zimy, kadry klifów morskich
    całego wybrzeża,. Na filmie prawie wszystkie porty polskie oraz panoramy miast:
    Gdynia, Sopot, Starówka Gdańska. Ten film prolog Roberta Machela do lotów
    motoparalotnią nad Spitsbergenem.

    17.50 – 18.10 „Wulkaniczna Indonezja”
    3miejska Grupa Podróżnicza: Jola Kuc, Tomasz Borowski, Agnieszka i Łukasz
    Wroczyńscy -
    Prezentacja dotyczy podróży przez kilka wysp Indonezji (Jawa, Bali, Sumbawa,
    Flores i Komodo) podczas której dotarliśmy do wielu leżących tam czynnych
    wulkanów m. in. na najwyższą górę i jednocześnie jeden z najaktywniejszych
    wulkanów Jawy – Semeru (3776 m n.p.m.), na dno siarkowego wulkanu Kawah Ijen,
    wulkaniczne jeziora w kraterze Kelimutu.

    18.15 – 18.35 Niespodzianka

    18.40 – 19.00 „W poszukiwaniu Szambali”
    Podróż Miroslawa Jasińskiego po Tybecie, Lhasa, klasztory buddyjskie, baza pod
    Everestem.

    Przerwa 19.00 – 20.00

    16.00 – 19.00 Niezależne posiedzenia Kapituły i Rady.
    20.00 - 22.00 Uroczyste wręczenie nagród: Kolosy 2002 i nagrody im. Andrzeja
    Zawady
    22.00 Impreza integracyjna dla wszystkich prelegentów




    Temat: Bielsko - Biała to Małopolska--------
    ty to całkiem historii nie znasz i realiów
    Nie bede sie rozpisywał za bardzo bo to w twojej gestii lezy dokształcanie się.
    zanim napisze ze zywiecczyzna nie chce do małopolskiego najpierw o BB:

    Miasto Bielsko-Biała formalnie powstało 1 stycznia 1951 roku z połączenia dwóch
    organizmów miejskich, leżących po przeciwnych stronach rzeki Białej. Oba
    posiadają bogatą historię, chociaż nie odegrały znaczącej roli w dziejach
    Polski. Starszym miastem jest położone na Śląsku Bielsko, założone pod koniec
    XIII wieku przez księcia cieszyńskiego Mieszka I z rodu Piastów. Miasto
    powstało na ważnym szlaku handlowym, prowadzącym z Rusi przez Kraków do
    Wiednia, zwany potem szlakiem "solnym". Był on aż do początku XX wieku główną
    osią handlową Podbeskidzia, z którą związane było życie gospodarcze i
    pomyślność mieszkańców Bielska i sąsiedniej Białej. Pierwsza historyczna
    wzmianka o Bielsku pochodzi z 1312 roku. W 1312 roku miasto wraz z księstwem
    cieszyńskim, jak i całym Śląskiem odpadło od Polski i znalazło się w granicach
    Królestwa Czeskiego

    Założone przez księcia cieszyńskiego Mieszka I z rodu Piastów, swymi początkami
    sięga 2. połowy XIII wieku. Wtedy to nad Białą przybyła z zachodu fala
    osadnicza (w jej ramach byli osadnicy śląscy i grupa kolonistów niemieckich),
    której celem było zagospodarowanie obszarów Pogórza Śląskiego. Nowi osadnicy
    założyli i zamieszkali miasto Bielsko i okoliczne wsie. Dokładna data lokacji
    nie jest znana, pierwsze wzmianki o mieście pochodzą dopiero z 1312 roku.
    Bielsko powstało na wzgórzu, obok wcześniej założonej strażnicy książęcej
    (późniejszego zamku). Przekraczał ją tzw. "szlak solny" prowadzący z Krakowa do
    Cieszyna i dalej na Morawy. Z czasem Bielsko stało się ważnym punktem
    granicznym szlaku. Około 1315 roku na Białej ustanowiono granicę dzielnicową
    między księstwem oświęcimskim a cieszyńskim, co miało znaczny wpływ na rozwój
    średniowiecznego Bielska.

    Dalszą czesc mozes sobie jak wspomniałęm na poczatku doczytać.Teraz o symbolice
    herbu:
    Herbem Bielska-Białej są dwie gotyckie tarcze herbowe, symbolizujące każdą jego
    część, są to historyczne herby, które przerobiono w wiekach XVIII i XIX. Tarcza
    Bielska jest dwudzielna. Po lewej stronie na niebieskim tle znajduje się pół
    żółtego orła bez korony, zwróconego w prawą stronę. Jest to orzeł piastowski,
    który zastąpił czarnego orła Habsburgów. W prawym polu tarczy herbowej
    umieszczono trzy pojedyncze białe lilie heraldyczne w układzie pionowym na
    czerwonym tle. Jest to połowa herbu biskupów wrocławskich. Do roku 1925 Bielsko
    jak i cały Śląsk należało do diecezji wrocławskiej. Zastosowana tu heraldyka
    wywodzi się z heraldyki łacińskiej. Herb Bielska pojawił się już w początku XIV
    wieku i został nadany miastu przez Mieszka I - księcia cieszyńskiego z Piastów
    górnośląskich. Herb Białej stanowią dwie czerwone róże ułożone poziomo na
    zielonym tle. Róże to typowy element dekoracyjny baroku. Symbolizowały rozwój,
    pomyślność, bogactwo, miłość, sukces i powodzenie. Herb Białej został nadany
    miastu w 1723 roku przez króla Augusta Mocnego. Zgodnie z zapisem dawnego
    kronikarza - czerwone róże na zielonej trawie miały być symbolem dobrobytu.
    Herb Bielska-Białej jest prawnie chroniony.

    Teraz odnośnie żywiecczyzny:

    Wicestarosta żywiecki Jacek Kulec w rozmowie z PAP stanowczo odciął się od
    projektów włączenia Żywiecczyzny do Małopolski. - Taka debata w ogóle nie ma
    sensu. Chcemy mieszkać w jednolitym województwie śląskim. Tu jest przyszłość.
    Na sentymentach natomiast nie zbudujemy przyszłości - powiedział. Kulec
    podważył także szacunkowe poparcie dla idei odłączenia się od województwa
    śląskiego. - Często spotykam się z góralami. Nie mówili nic o potrzebie
    zmiany województwa - powiedział.

    Jak widać na podstawie tego artykułu Wicestarosta żywiecki wyraźnie powiedział
    co sadzi o pomyśle włączenia Żywiecczyzny do małopolskiego "to jest
    bezsensowny pomysł bo nasza przyszłosć jest tutaj w śląskim i z wtym woj.
    wiążemy naszą przyszłosć. Na. sentymentach przyszłosci niebzudujemy.
    forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=61&w=7954328&v=2&s=0



    Temat: W góry tylko z przewodnikiem
    To bzdury! Nie płać mandatu, przeczytaj:
    Po raz kolejny jesteśmy świadkami, jak media bezkrytycznie i bez najmniejszej
    próby komentarza, stają się tubą rzeczników egzekwowania absurdalnych
    regulacji rodem z PRL-u. Przepisów wymyślonych przed laty przez administracje
    parków narodowych, które dziś stoją w jawnej sprzeczności z elementarnymi
    prawami obywatelskimi gwarantowanymi przez Konstytucję RP, – prawa do
    zrzeszania się, wolności wypowiedzi, a w tym szczególnym przypadku – zakazu
    dyskryminacji.

    Z jakiejże to przyczyny – skoro wejście do parku, na publicznie dostępne
    szlaki, jest dozwolone każdemu, kto wykupi bilet wstępu, osoby które w opinii
    służbisty stanowią „grupę” mają być dyskryminowane finansowo i moralnie,
    przymusem najmowania towarzyszącego im figuranta? Choć sobie tego, zwyczajnie
    nie życzą? Kto strażnikowi parku, instytucji powołanej do ochrony przyrody,
    dał prawo ingerencji w relacje międzyludzkie obywateli wolnego państwa, i
    oceny wedle własnego widzimisię, czy te, czy inne, razem wędrujące osoby są
    „grupą?” Czy jest jakiś jakaś parkowa instrukcja, np. mierzenie odległości
    między nimi? Bezczelność komendanta Wlazły poszła tak daleko, że nie próbuje
    nawet kryć się za wyświechtanymi argumentami o „fachowości”, czy
    „bezpieczeństwie”, ale mówi wprost o „zawracaniu grup ze szlaków spacerowych”.
    W słowackim TANAPie, istnieje obowiązek wynajmowania przewodnika (niezależnie
    od liczby osób) jedynie na trudne, niedostępne publicznie szlaki
    wysokogórskie. W Polsce nie wolną wejść „grupą” na spacer do doliny
    Kościeliskiej. Na tym polu wciąż królują klimaty rodem z filmów Barei.

    Dziwię się że nikt nie dostrzegł tego absurdu i nie zechciał go skomentować.
    Czy ktoś przytomny spróbował sobie to wyobrazić, wczuć się w sytuację
    wycieczkowicza, którego strażnik na siłę zawraca, choć obok nieskrępowanie
    przechodzą tłumy? A przecież ostrych piór w waszej redakcji nie brakuje.
    Choćby felietonisty Jerzego Skoczylasa, który tak pięknie wyśmiał niedawno
    projekt regulowania zawodu aktora i zapędził jego autorów - posłów PSL, do
    zimowego łuskania grochu. Trudno, pozostaje mi prosić o opublikowanie tego
    listu, a przynajmniej poniższych, ważnych informacji:

    - Od ponad roku w ramach „Akcji wolne przewodnictwo”, mającej na celu
    przywrócenie wolności uprawiania w Polsce zawodu przewodnika turystycznego,
    wypytuję na wielu forach turystycznych i górskich o przypadki rzeczywistego
    egzekwowania tych przepisów. Jak dotąd mimo wielu pytań i ofert pomocy prawnej
    nie otrzymałem ani jednej wiarygodnej informacji i tym, że ktoś rzeczywiście w
    terenach górskich został ukarany mandatem. Można domniemać, że wypowiedź
    komendanta straży parku to to czcze pogróżki, obliczone na zastraszenie itp.

    - Na wzór działającego za komuny KSS KOR, założyłem „Komitet Obrony Wolnych
    Przewodników” i tak jak niegdyś Jacek Kuroń, również podaję do wiadomości swój
    numer telefonu 0-604 446233 jako skrzynki kontaktowej (więcej informacji na
    stronie www.bird.pl/wolneprzewodnictwo) z prośbą aby ktokolwiek ukarany
    mandatem za tzw. „nielegalne przewodnictwo”, czy to w górach, czy też np. w
    mieście Krakowie, miał odwagę postawić się, nie zapłacić mandatu, skontaktował
    się z nami i skierował sprawę do sądu. Bezwzględnie potrzebujemy pierwszego
    precedensowego procesu, w trakcie którego będzie można się odwołać do
    instytucji stojących na straży praw obywatelskich i doprowadzić do likwidacji
    ostatnich legislacyjnych pozostałości ancient regime’u.

    Maciej Zimowski
    Koordynator Akcji



    Temat: Jeśli wielka majówka, to tylko na Dolnym Śląsku
    Czechofilu, jest szansa
    polskatimes.pl/gazetawroclawska/stronaglowna/105776,miliony-
    euro-uczynia-nasz-region-turystyczna-perelka,id,t.html
    Rekordowa dotacja unijna dla Dolnego Śląska. Za 100 mln euro
    powstaną mariny, deptaki i galerie.
    Dolny Śląsk dostanie rekordowo duże pieniądze na rozwój turystyki.
    Do podziału między samorządy i organizacje zajmujące się tą gałęzią
    gospodarki będzie aż 100 milionów euro. Dzięki temu nasz region ma
    się zamienić w turystyczną perełkę naszego kraju.
    - Jesteśmy bardzo zadowoleni. Na odnowę zabytków, schronisk
    turystycznych i renowację uzdrowisk nigdy nie mieliśmy taki ogromnej
    sumy - zachwyca się Jacek Papiernik, dyrektor Wydziału Turystyki w
    Urzędzie Marszałkowskim Województwa Dolnośląskiego.
    Pieniądze mogą zdobyć zarówno duże miasta, jak i maleńkie wsie. W
    Urzędzie już zbierają konkretne pomysły i projekty. Napłynęło ich
    sporo.
    Przykłady? We Wrocławiu Okręgowy Związek Żeglarski chce wybudować,
    tuż obok mostu Milenijnego, pierwszą w mieście przystań z
    prawdziwego zdarzenia.
    - Mają powstać najpierw pomosty i stanica dla żeglarzy, a potem
    hotel i całe zaplecze - opowiada Janusz Pełka, wiceprezes Związku,
    który już przygotowuje wniosek na dotację.
    Wrocław chce też jeszcze bardziej postawić na turystykę biznesową i
    rozwinąć w Hali Ludowej powstające tam już centrum konferencyjne.
    Podobny pomysł ma Uniwersytet Przyrodniczy, który planuje swój
    ośrodek w podwrocławskich Pawłowicach zamienić na centrum
    wystawiennicze.
    Apetyt na unijną gotówkę ma również zamek Książ. Z myślą o
    konferencjach i biznesmenach planuje przebudować gruntownie całe
    jedno piętro zamku.
    - Ale to nie wszystko. Będziemy starać się też o pieniądze na
    oświetlenia parku i przebudowę amfiteatru - zapowiada Jerzy Tutaj,
    prezes przedsiębiorstwa Zamek Książ. a ogromne pieniądze może liczyć
    także 11 uzdrowiskowych gmin na Dolnym Śląsku. Do podziału między
    siebie na odnawianie zabytków, parków i traktów spacerowych mają
    około 18 mln euro. Długopole-Zdrój chce za pieniądze z UE odświeżyć
    zabytki, Lądek-Zdrój zamierza odnowić park, a Szczawno-Zdrój -
    stworzyć deptak przy ul. Wojska Polskiego.
    Zyskają też na pewno najważniejsze zabytki regionu.
    - Na przykład te w Srebrnej Górze czy Lubiążu - wylicza Jacek
    Papiernik. Znajdą się pieniądze dla schronisk górskich. Na remont
    liczą m.in. Szwajcarka w Rudawach Janowickich, Pod Łabskim Szczytem
    czy Samotnia.
    Za unijne dotacje powstaną u nas również ścieżki rowerowe, zostaną
    odnowione najpopularniejsze szlaki turystyczne, a w kurortach
    pojawią się turystyczne kioski multimedialne.
    Tajemnica i podziemia będą haczykiem na turystów z kraju i zagranicy
    Nasze województwo zamierza promować się hasłem: "Dolny Śląsk owiany
    tajemnicą".
    W maju zarząd województwa dolnośląskiego ma zaakceptować strategię
    promocyjną całego regionu. Jej autorzy zaproponowali promowanie
    Dolnego Śląska poprzez tajemniczość. Z wyścigu na hasła promocyjne
    odpadły pomysły opierające się na naszej europejskości i wypoczynku
    zdrowotnym w regionie.
    Tajemniczość ma intrygować turystów, promować dolnośląskie
    podziemia, twierdze, zabytki związane z II wojną światową, ale także
    historię naszego regionu. Województwo chce koncentrować się też na
    innych mocnych stronach regionu. Władze zamierzają pomóc ściągać
    podróżników, którzy kochają aktywnie wypoczywać w górach. Tutaj do
    zaproponowania mamy Karkonosze czy Góry Stołowe. Ale zaprosimy także
    takich turystów, którzy lubią zwiedzać pałace, zamki i pomniki
    dziedzictwa kultury.
    Nastawiamy się też na turystykę biznesową i leczniczą. Chcemy
    również przyciągać do nas Polaków i gości zagranicznych na sielski
    wypoczynek w gospodarstwach agroturystycznych. Liczymy na
    pielgrzymów, których zainteresują np. szlaki cystersów czy zabytki
    kościelne.




    Temat: DUSZPASTERSKIE SZLAKI PO ZIEMI DĘBICKIEJ
    DUSZPASTERSKIE SZLAKI PO ZIEMI DĘBICKIEJ
    www.ol.com.pl
    Jan Paweł II, jako metropolita krakowski, kilkakrotnie odwiedził Ziemię
    Dębicką. Po wyborze na Papieża w Watykanie odwiedzały go tysiące mieszkanców
    powiatu. Dziś Jego imię nosi Szkoła Podstawowa nr 8 w Dębicy oraz Zespół
    Szkół w Brzostku.

    NIKT NIE MÓGŁ ZA NIM NADĄŻYĆ
    Podążając śladami papieża Jana Pawła II w Dębicy i okolicach nie można nie
    wspomnieć o jego pobycie w Zawadzie. Gościł tam jako metropolita krakowski,
    na jubileuszu 50-lecia koronacji obrazu Matki Bożej.
    Było to w roku 1970. Był lipiec, środek lata, ale pogoda zrobiła się bardziej
    jesienna. Z nieba lały się strumienie deszczu.
    Całkiem jak 50 lat wcześniej, we wrześniu 1920 roku, podczas koronacji
    cudownego obrazu. Korony zostały niedługo potem skradzione, na szczęście
    odnaleziono je w Grabinach.
    Jubileusz pierwszej koronacji zgromadził na zawadzkim wzgórzu olbrzymie tłumy
    czcicieli Matki Bożej. Cały plac był szczelnie zakryty rozłożonymi
    parasolami. Wszyscy czekali na najważniejszego gościa z Krakowa.
    A przyszły papież, w strugach deszczu, przybył do sanktuarium pieszo.
    Okazało się, że służby porządkowe nie przepuściły samochodu, którym jechał
    kardynał Wojtyła. Krakowski metropolita nie zastanawiał się długo, wysiadł z
    samochodu i z sutanną w garści poszedł błotnistą drogą, prawie od samej
    szosy, czyli dzisiejszej trasy E-40, do kościoła.
    Idący na nabożeństwo wierni, widząc śpieszącego kardynała Wojtyłę chcieli mu
    nieść nad głowa parasol, by nie zmókł. Ale nikt nie mógł za nim nadążyć.
    Ta wizyta została upamiętniona tablicą, która znajduje nad wejściem do
    zakrystii w zawadzkim sanktuarium.
    Podczas remontu świątyni został namalowany fresk, przedstawiający Jana Pawła
    II na tle kościoła, który wtedy wyglądał zupełnie inaczej. Można go obejrzeć,
    wstępując podczas wakacyjnych wędrówek do Zawady.

    WIECZERZA U SIÓSTR
    Dokładnie o godz. 17:00 przedostatniego dnia lipca 1972 r., ówczesny
    metropolita krakowski, kardynał Karol Wojtyła rozpoczął mszę św. w kościele
    klasztornym Zgromadzenia Sióstr Służebniczek przy ul. Krakowskiej w Dębicy.
    Uroczysta eucharystia sprawowana była z okazji setnej rocznicy śmierci
    założyciela zgromadzenia, błogosławionego Edmunda Bojanowskiego.
    W trakcie jej trwania obecny papież poświęcił pamiątkową tablicę ku czci
    wielkopolskiego szlachcica - dobroczyńcy, która do dziś znajduje się obok
    ściennego zegara w lewej części kościoła.
    Po zakończonej liturgii kardynał Karol Wojtyła pojechał do domu Zgromadzenia
    przy ówczesnej ul. Wielkiego Proletariatu (dziś Bojanowskiego), gdzie Siostry
    Służebniczki wydały uroczystą kolację.
    Była to jedyna „oficjalna" wizyta późniejszego biskupa Rzymu w grodzie
    nad Wisłoką.

    TRZECIA KORONACJA W PRZECZYCY
    Trzy lata później kard. Karol Wojtyła znowu odwiedził Ziemię Dębicką. Tym
    razem przyjechał na koronację figury Matki Bożej do Przeczycy. Wiąże się z
    tym niezwykła historia.
    Otóż wkrótce po pierwszej koronacji figury w 1925 r., ktoś ukradł złote
    korony. Odnaleziono je kilka lat później, jednak w 1937 r. ponownie zostały
    skradzione. Na światło dzienne wypłynęły blisko czterdzieści lat później, w
    dodatku, w miejscu, w którym nikt by się tego nie spodziewał: na cmentarzu w
    Straszęcinie.
    Tak więc dokonana w 1975 r. przez metropolitę krakowskiego koronacja
    przeczyckiej figury była trzecią z kolei.

    PRZYSTANEK NA DWORCU
    To nie są jedyne ślady obecności Karola Wojtyły w okolicach Dębicy. Być może
    tędy właśnie wiódł szlak jego ucieczki, wraz z ojcem, z Krakowa przez Tarnów
    nad San we wrześniu 1939 r.
    Prawie pewna jest za to informacja o tym, że młody ksiądz, a potem biskup i
    metropolita krakowski Karol Wojtyła przejeżdżał regularnie przez Dębicę przez
    kilka lat, począwszy od 1954 r. W tym właśnie czasie obecny papież pracował
    na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim jako wykładowca etyki, gdzie dojeżdżał
    z Krakowa raz na dwa tygodnie.
    Jak sprawdziliśmy w starych rozkładach jazdy, pociąg, którym zgodnie z
    przekazami biograficznymi najprawdopodobniej jeździł ks. Karol Wojtyła, w
    1963 r. opuszczał dworzec w Krakowie dokładnie o godz. 21.00, a dojeżdżał do
    Lublina na godz. 4.04 następnego dnia. Po drodze była Dębica, w której skład
    z jednym z największych ludzi ostatnich czasów miał postój od godz. 23:02 do
    23:21. W ciągu tych dwudziestu minut ks. Karol Wojtyła mógł nawet wypić
    herbatę w dworcowym barze.

    1987: KORKI JUŻ NA KRAKOWSKIEJ
    Wreszcie pamiętny dla wszystkich mieszkańców Ziemi Dębickiej rok 1987 i
    wizyta Ojca Św. w Tarnowie. Wielkiej radości i nadziei związanej z obecnością
    papieża po sąsiedzku, towarzyszyły ogromne korki na drogach prowadzących do
    stolicy diecezji, które w Dębicy rozpoczynały się już na ul. Krakowskiej.

    Dorota Mleczko
    Jacek Dziekan
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dsj4cup.htw.pl



  • Strona 2 z 4 • Wyszukano 143 rezultatów • 1, 2, 3, 4 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl.