Strona Główna
jak napisać podanie pracę
Jak napisac prace kontrolna
j angielski Matura listy
Jacek Kaczmarski tabulatura
Jacek Popek
Jak leczyć Wirus HPV
Jachty Morskie Sprzedam Używane
J220i download Tapety dzwonki
jajcarskie rzyczenia świąteczne
jachty morskie
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • djvein.htw.pl

  • Widzisz wypowiedzi wyszukane dla zapytania: j.niemiecki-prace maturalne





    Temat: Słabe wyniki próbnych matur na Opolszczyźnie
    szkoła jako promocja debilizmu
    ...... TAKA BĘDZIE RZECZYPOSPOLITA JAKIE JEJ MŁODZIERZY CHOWANIE.....
    Po 15 latach demokracji po reformie szkolnictwa młody Polak po 12 latach nauki
    kończy ją jako DEBIL.
    ..... TWOJE MIEJSCE NA ZIEMI TŁUMACZY ZALICZONA MATURA NA 5......
    NO I CO MACIE DO POWIEDZENIA. ZESPÓŁ ŚPIEWAŁTO W 1981 ROKU ALE W OWYM CZASIE
    POGARDY SZKOŁA MIAŁA PRESTIŻ A UCZEŃ KIEDY JĄ SKOŃCZYŁ I MIAŁ MATURE TO ZAGINAŁ
    TZW EUROPEJCZYKÓW W AMERYCE MYŚLANO IŻ SKOŃCZYŁ STUDIA A PROFESOROWIE Z ANGLII
    DZIWILI SIĘ ŻE POLAT TYLE WIE SŁOWA TE SĄ PRAWDĄ NA WŁASNEJ KRWI DOŚWIADCZONE.

    CZYM POCHWALI SIE DZIŚ SZKOŁA????? PROSTE NICZYM MATURA MNIEJ NIŻ ZERO
    TO TEŻ ŚPIEWAŁ ZESPÓŁ W 1981 TO JEST WASZA OCENA MNIEJ NIŻ ZERO
    CZYLI PUSTKA NIC PROSTACTWO I DEBILIZM OTO ATRYBUT PO MATURZE.
    ...... ZA ROK ZNÓW MATURA...... TO ZNOWU MUZYKA DLA DZISIEJSZYCH
    KURATORÓW NAUCZYCIELI A MOŻE TEZ NA SMUTKI I ROZTERKI .
    PISZĄ IŻ NIKT NIE CZYTA LALKI I LEKTUR FAKT NIE CZYTA BO NIKT NAPRAWDE NIE
    WYMAGA CZYTANIA KSIĄŻKA PARZY JEST BEEEE... GAZETA BEEEE...... SZKOŁA NAUKA
    WIEDZA BEE...... TRAGEDIA.
    .... A JA TAM ZAŚ KOCHAM MOJĄ SZKOŁE Z LAT 1974-1985 ŚNI MI SIĘ CZĘSTO ZAWSZE
    MIŁO WSPOMINAM NAUCZYCIELI I PROFESORÓW. NAWET TERAZ PO 20LATACH ZADANIA
    MATURALNE SA BAJECZNIE PROSTE Z MATEMATYKI PO 20 LATACH TO SZOK DLA MNIE
    CZYTAC TAKIE SMUTKI IŻ UCZEN OPUSZCZA ZADANIE TRAGEDIA.
    HISTORIA TEŻ NIE UMIĄ A TO MIÓD NAUKI TAKIE CIKAWE A ONI NIECHCA TEGO SIE
    NAUCZYĆ W MOICH LATACH NIE BYŁO W KSIĄŻCE DO HISTORI WSZYSTKIEGO PRAWDA NIE
    BYŁA PISANA A CZŁOWIEK SIE UCZYŁ A TERAZ JEST TYLE CIEKAWYCH PODRECZNIKOW SAM
    CZYTAŁEM KILKA NP. WOJTKA ROSZKOWSKIEGO HISTORIE POLKI .
    JĘZYKI OBCE PODSTAWA WSPÓLCZESNEJ KOMUNIKACJI MNIE UCZONO ROSYJSKIEGO TYLKO A
    JAK SIE PRZEDSTAWIAŁO KURSU ANGIELSKIEGO NIEMIECKIEGO TO GADALI W SZKOLE I POZA
    NIA ŻE TO JEST FOBIA IMPERIALIZMU TERAZ MAJA ZA DARMO WSZKOLE I SIE NIE UCZĄ
    SZOOOOOKKKK....
    OBRAZ WSPÓŁCZESNEJ SZKOŁY JEST TRAGICZNY PRZYPOMINA MI SIE POWIEDZENIE
    MOJEGO TATY JAK MI COS NIE SZŁO .... WŁAŻ POD STÓŁ I WOŁAJ JO JEST GŁUPI....
    MYŚLE IŻ TAK TRZEBA ZROBIĆ WRAMACH REFLEKSJI NAD POLSKĄ SZKOŁĄ TRZA WLEŚĆ POD
    STÓŁ MOŻE OLSNIENIE PRZYJDZIE. INACZEJ POLSKA SZKOŁA PO 12 LATACH NAUKI
    ZAOFERUJE ŚWIADECTWO DEBILIZMU ZBOIROWEGO A JEJ ABSOLWENCI OD URALU PO MAROKO
    BĘDĄ POMYWACZAMI W KNAJPACH LUB PO ZNAJOMOŚCI ZBIERAĆ SZPARAGI W NIEMCZECH.
    OTO WIZJA WSPÓLCZESNEJ SZKOŁY W WOJEW. OPOLSKIM POD WODZĄ PANA MINORA CO TO
    MIOŁ WYLECIEĆ I POWRÓCIŁ BO STOŁEK WAŻNY DOBRZE PŁATNY .
    ALE CO ZROBI URZĘDNIK NAUCZYCIEL NIC TU TRZA WRÓCIĆ NA POCZĄTEK CZYLI PRACA U
    PODSTAW TEGO ZAŚ NIE ZROZUMIE DZISIEJSZY MATURZYSTA BO EPOK NIEZNA I SIŁACZKI
    NIE CZYTAŁ. .... DOROBOTY DO SIE CHŁUPA WALI ......
    MNIEJ NIŻ ZERO POLSKIEJ SZKOLE ZYCZE ABY SIE ROZWIJAŁA JAK FUNKJA LINIOWA
    CZYLI OSTRO W GÓRE ISTAWIAC TE PAŁY OSŁOM I NIEBAC ODSIEWAĆ ZIARNO OD PLEW.






    Temat: Podręczniki do historii w Niemczech
    Wracam do tematu,czyli podrecznikow do histori dla Niemieckich szkol.
    Otoz ja odnosze calkiem inne wrazenie.To znaczy ze histori lat 1930-1945 pisze
    sie i uczy w szkolach Bundesrepubliki bardzo duzo.Pytalem zueszlorocznych
    maturzystow (szkol Niemieckich)i okazuje sie ze w ciagu calego okresu nauki od
    szkoly podstawowej do matury,do histori odI do konca i skotkowII wojny wraca
    sie cztery razy.Nie cztery godziny,lecz w sumie prawie rok nauki!!Niestety nie
    dysponuje podrecznikiem,a wlasciwie podrecznikami do histori dla szkol.Jednak
    mamam dostac do "poczytania".Mam podrecznik do pierwszej klasy gimnazjum.Nazywa
    sie "Geschichte und Geschehen"Czyli "Historia i fakty"(Was ist geschehen-czyli
    co sie wydazylo).Praca zbiorowa w sumie 16 autorow.Zaczyna sie od
    rozdzialu "chrzescijanstwo i Islam,-dwie nowe religie ktore staly sie
    najwazniejsze"Mowa jest opowstaniu tych wielkich religi,i ich
    rozpowszechnianiu.O misjonarzach i nawracaniu mieczem.Zarowno przez Chrzescijan
    jak i Machometan.o chrystianizacji Germanow,Polan,Czechow.roznicach w nawracaniu
    (np.Saksonczykow i Polan(ci ostatni byli nawracani przez kosciol Rzymski jak i
    Bizantyjski).Jest tu historia cesarstwa Karola Wielkiego,a niejako przy okazji
    mapa na ktorej zaznaczone sa tereny zajete miedzy innymi przez
    Polan,Czechow,Obodrtow,Slezan,Plemion Polabskich.Granica Slowianszczyzny to
    Laba.Jest rowniez rozdzial o poczatkach antysemityzmu.
    Z tematow nas interesujacych(zwiazanych z tym forum)historia podboju Pomorza,i
    innych plemion,po niemiecku Mährer(Morawian),Czechow,Sorben(Serboluzyczan)
    Heveller(?) Obodriten(Obodrzytow,Obobodtrytow) i Wilzen(Wolinian? Wornow?
    Wagrow?)
    Rozdzial poswiecono Hanzie.Pisze sie o pozytawnym jak i negatywnych stronach
    tej wspolnoty interesow.Jak np.buncie mieszczan Brunszwiku przeciw Hansie w
    1374 roku.
    Uczy sie o kulturze niesionej do niemic przez sprowadzanych przez ksiazat
    niemieckich "kolonistow"-osadnikow holenderskich,o przenoszeniu tejze na tereny
    Slowianskie zarowno przez Holendrow jak i ich niemieckich "wychowankow"(tak tak)
    Rowniez o sprowadzeniu pierwszych "lokatorow"przez Piastow Slaskich.Jako
    pierwszych uznaje sie Cystersow sprowadzonych przez Boleslawa do Lubiaza z
    Turyngi.Uznaje sie wspolzycie pomiedzy przybyszami a miejscowymi za
    zgodne,jednak nie pozbawione drobnych napiec.Przytacza sie tekst skargi
    arcybiskupa Jakuba Swinki wyslanej do Rzymu.Osobny rozdzial poswiecony jest
    Pomorzu.O ile Panstwu Zakonnemu poswieca sie wiele uwagi,to Gdansk jest
    wspomniany jakby mimichodem.Granica Niemiec przesowa sie na wschod tez jakos
    dziwnie "bezszmerowo"
    Z tego co wiem,to sprawa I i II wojny swiatowych,przyczyn wybuchu i jej skotkow
    jest "walkowana"na wszelkie strony.Bez bialych plam i taryfy ulgowej.Moze malo
    mowi sie o polityce spolecznej wobec Polski,znacznie wiecej miejsca natomiast
    tejze na terenach bylego ZSSR. Uwypukla dzialalnosc Niemieckiego ruchu
    oporu.Moze to powoduje ze pretensje "Ziomkow"wobec Polski sa zdecydowanie
    glosniejsze od tych jakie kieruje sie do Rosjan.Swiadomosc morza zla jakie
    Niemcy wyrzadzili Rosjanom czy Zydom jest powszechna.O winach wobec Polakow
    jest cicho.Podobnie jak holokauscie dokonanym na Cyganach.






    Temat: Liceum Księgarskie(Żeromskiego róg Reymonta)
    Gość portalu: marek napisał(a):

    > Hej, pozdrawiam:
    >
    > Mature zdawalem w maju 1981. Poniewaz piszesz, ze skonczylas w 85 tzn. ze
    > musielismy przez rok chodzic jeszcze razem, ty w 1, a ja w 5 klasie.
    >
    > Pamietam:
    >
    > Anna Tabor - nie uczyla mnie,
    > Stefanski - nieduzy blondynek z wasem? Pamietam nazwisko, ale mnie chyba nie
    > uczyl. Od czego on byl?
    > Orlowska - imienia nie pamietam, za moich czasow wysoka, zgrabna dziewczyna
    > ok. 30, nie uczyla mnie - fizyka, chemia?
    > Kolasinski - nazwisko pamietam, twarzy nie, chyba mnie nie uczyl.
    > Biernacka - kto by nie pamietal "Wali"? Uczyla rosyjskiego i byla
    nierozlaczna
    > z "Angielka" Marianna Zbrzezna. Zawsze na jej lekcjach (Biernackiej) spalem
    > albo chodzilem do dentystki. Ale i tak mnie lubila, i zawsze mialem u niej 4.
    > Moze dlatego, ze kumplowala ze Zbrzezna, a u tej mialem duze fory, bo
    > angielski lubilem i bylem dobry.
    > Kota tez pamietam, jak zywego. Jak przywdzial maske pgaz, to wszyscy sie
    > kladli ze smiechu. Na lekcjach nauczal, ze Amerykanie moga zrzucac z
    > samolotow "hierbicydy", a nawet "pchli".
    >
    > PSIAK to bylo to studium policealne w tym samym budynku? Palarnia na 1
    pietrze?
    > Za moich czasow palilo sie w toaletach na wszystkich pietrach. Na parterze
    > bylo niebezpiecznie, bo Kot czasem patrolowal.
    >
    > Co to znaczy, ze Biernacka byla nr 1 w szkole? Tez mi dziwno, ze uczyla ang.
    i
    > co to znaczy, ze native speaker nie byl juz wam potrzebny? Byla taka dobra?
    >
    > Smorawinska - dosyc wysoka, szczupla, krotkie ciemne wlosy? Uczyla
    > niemieckiego w latach 76-81.
    >
    > Pamietam rowniez Basinska. Uczyla mnie historii - mila, spokojna babka.
    >
    > Ta geograficzka Nadzieja, chodzi mi po glowie, ale nie moge skojarzyc.
    >
    > Co wiecej? Znacie smiesznego faceta od reklamy i propagandy ksiazki
    nazwiskiem
    > Wojcik? Tez byl model.
    >
    > Z opisu Jarka widze, ze praktyki w latach 90-tych odbywaly sie tak jak w 70 i
    > 80. Ja swoja odbywalem w Ksiegarni Naukowej na Krakowskim Przedmiesciu i przy
    > pl. Narutowicza (to bylo blisko, bo mieszkalem kiedys na Ochocie). Na Bielany
    > jezdzilem autobusem "157" do pl. Wilsona (wtedy Komuny Paryskiej) i dalej do
    > szkoly "116" i "416".
    >
    > Pracowaliscie w ksiegarstwie? Ja nigdy. Zaraz po liceum zdalem do Szkoly
    > Chorazych Pozarnictwa w Poznaniu (obecnie Szkola Aspirantow Panstwowej Strazy
    > Pozarnej) i po 2 latach nauki zaczalem prace w Komendzie Stolecznej Strazy
    > Pozarnej, pozniej krotko w Zakladowej Zawodowej Strazy Pozarnej dawnej FSO.
    > W 1987 roku wyjechalem z Polski. Jestem z zawodu informatykiem (to juz trzeci
    > wyuczony zawod :-) analitykiem systemow informacyjnych/programista. Napiszcie
    > cos o sobie i jeszcze o szkole. Pozdrawiam serdecznie
    >
    > Marek




    Temat: Keine Grenzen, czyli polscy i niemieccy licealiści
    Gość portalu: !!! napisał(a):

    > tak sie sklada ze chodzilam do tej szkoly,w tym roku zdalam tam
    > mature.Uwazam ze ten artykul to stek bzdur!wywiady byly
    > przeprowadzane z nieodpowiednimi osobami.U nas w szkole wielu
    > Polakow nasmiewalo sie z Niemcow,glownie z Niemek jakie to one
    > grube,ile jedza i jak sie ubieraja.Oni nie sa przeciez tacy
    > glupi-wiedza o co chodzi.Wielu Niemcow zna tez polski i wiele
    > rozumieja,a polscy uczniowie nie oszczedzali sobie komentarzy na
    > ich temat i do tego w ich towarzystwie,myslac iz tego nie
    > zrozumieja...Tak wiec my tez nie bylismy lepsi...Jesli chodzi o
    > ta szkole,to w ogole nie zaluje ze tam poszlam.Byly to
    > najpiekniejsze 3 lata mego zycia.Niedawno sie wszyscy
    > rozstalismy,mam caly czas kontakt telefoniczny z kilkoma
    > Niemcami,zostawalam u nich czesto na weekendy,chodzilismy na
    > dyskoteki,nigdy nie bylo problemu z noclegiem i zawsze moglam
    > liczyc na ich wsparcie i pomoc.Owszem,czasem byli nie fair w
    > stosunku do nas,ale to rowniez i nasza wina.Polacy
    > kombinowali,uchodzilo im to na sucho i kazdy doskonale o tym
    > wiedzial.Jak Polak nie odrobil pracy domowej to byl staly
    > tekst:przepraszam ale nie zrozumialem tematu i uchodzilo mu to
    > na sucho.A prawda jest taka ze nam sie po prostu nie chcialo.Ja
    > cos wiem o przekretach polskich uczniow-uczylam sie tam w koncu
    > 3 lata:-)Byly liczne wagary,nam sie upiekalo-Niemcom nie,Wiec
    > nie dziwie sie im ze byli o nas zazdrosni.Jesli chodzi o
    > wyzywanie Polakow przez Niemcow,to owszem zdarzaly sie takie
    > sytuacje,ale nie wsrod naszych kolegow,tylko wsrod mlodszych
    > klas-ale to przeciez jeszcze gowniarze i nie rozumieja wielu
    > spraw.Niemieccy uczniowie chca z nami kontaktu,ale my tez musimy
    > wyciagnac do nich reke,bo im tez jest glupio i nie wiedza tak
    > naprawde czy nam tez na tym zalezy-tak mi powiedzieli.Niestety
    > my mieszkalismy w Polsce i nie moglsmy ze soba spedzac na
    > codzien czasu i dlatego bylo malo malo tematow do rozmowy,ale ja
    > np czasem spedzalam u nich weekendy i przez to poznalam wielu
    > nowych ludzi,lepiej nauczylam sie jezyka i nawet chetniej
    > chodzilam do szkoly.Mimo tego stresu,licznych klotni i tego
    > podzialu na Polakow i Niemcow,choc nie miedzy wszystkimi,to
    > bardzo mi bedzie brakowalo tej szkoly i wzruszylam sie gdy ja
    > opuszczalam...bedzie mi brakowalo naszych niemieckich i polskich
    > przyjaciol,z ktorymi sie zrzylam i mam ogromna nadzieje ze
    > jeszcze sie kiedys spotkamy.Ta szkola bardzo mnie
    > zmienila,pokazala nowe zycie i nauczyla samodzielnosci i
    > wytrwalosci.Nie wolno sie poddawac,trzeba byc przebojowym i
    > starac sie o ten kontakt z Niemcami.Moglabym tu jeszcze wiele
    > opowiadac..,Mysle ze z roku na rok jest coraz lepiej i ta
    > przyjazn polsko-niemiecka istnieje naprawde,lecz nie kazdemu na
    > niej zalezy...

    Ależ cały Twój list świadczy o tym, że ten artykuł nie kłamie. Powtarzasz
    wszystko to samo, tylko swoimi słowami.




    Temat: Przegląd prasy
    CZĘSTOCHOWA

    Brakuje pomysłu na promowanie Częstochowy?

    Tomasz Haładyj, mm, Wrocław 07-03-2006 , ostatnia aktualizacja 07-03-2006 19:52

    Na targi turystyczne do Berlina Częstochowa pojechała z ulotkami i folderami.
    Wrocław - z 320 wielkimi ulicznymi billboardami, które zawisną w
    najważniejszych miejscach stolicy Niemiec. Nie stać nas na więcej czy nie mamy
    czego zareklamować?

    Samorządy coraz częściej organizują billboardowe kampanie reklamowe - drogie,
    ale uważane za najbardziej skuteczne. W Częstochowie - m.in. na ul. Szajnowicza
    Iwanowa - od kilku dni bije w oczy hasło "Wrocław - miasto, które rozwija". Ma
    zachęcić naszych maturzystów, by wyruszyli na studia do stolicy Dolnego Śląska
    i... zostali tam na stałe. - W naszych szkołach średnich widać niż
    demograficzny. By nie dotarł na uczelnie, gdzie dziś studiuje 100 tys. osób,
    potrzebna jest dobra promocja - tłumaczy Rafał Dutkiewicz, prezydent Wrocławia.
    Dodaje, że po studiach absolwenci mają duże szanse na zdobycie atrakcyjnej
    pracy. - Chcemy być na tyle atrakcyjni, by liczba mieszkańców aglomeracji
    wrocławskiej sięgnęła miliona - mówi Dutkiewicz. Dziś miasto liczy 650 tys.,
    tyle co przed wojną.

    Wrocław ze swymi billboardami nie jest wcale pierwszy. Już w 2000 r.
    biznesmenów kuszono w całym kraju sloganem "Gdy inwestujesz... Gdynia". Z kolei
    w 2004 r. Kraków starał się przyciągnąć do swych architektoniczno-
    gastronomicznych atrakcji: "120 kościołów. 90 klubów. Jest gdzie chodzić. Tu
    każdy weekend przechodzi do historii". O tej prawdzie dowiedzieli się też
    częstochowianie, bowiem wielkie plakaty wisiały również na naszych ulicach.

    Na przybyszów, ale z zagranicy, stawia też wspomniany Wrocław, szczycący się
    pięknie odrestaurowanym rynkiem. Dzięki współpracy z władzami Berlina w stolicy
    Niemiec zawisło za darmo 320 billboardów z hasłem "Enjoy Wrocław" (Ciesz się
    Wrocławiem). Termin ekspozycji jest tym lepszy, że 8 marca rozpoczynają się tam
    znane targi turystyczne ITB. Częstochowa też jest na nich obecna - ale na pewno
    mniej widoczna niż aspirująca do miana europejskich metropolii stolica Dolnego
    Śląska.

    - Wydrukowaliśmy specjalne ulotki w języku niemieckim. Mamy oryginalny pomysł,
    by promować niemieckie Marktl i polską Częstochowę jako miasta papieskie. W
    miejscu swego urodzenia Benedykt XVI będzie przecież w sierpniu, a u nas w
    maju. Myślę, że taka forma reklamy zwróci na nas uwagę w Niemczech - przekonuje
    Teresa Kaczor, szefowa wydziału komunikacji społecznej w Urzędzie Miasta.

    Do odkrywania przez Europejczyków czy krajan Częstochowy, jako miasta
    dziedzictwa kulturowego i centrum pielgrzymowania, Kaczor też chciałaby
    zachęcać za pomocą billboardów. - Są skuteczne, ale, niestety, drogie.
    Zamówienie kilku sztuk mija się z celem. A mój całoroczny budżet jest mniejszy
    niż jedna billboardowa kampania. Ileż kłopotów mieliśmy przecież z tak prostą
    sprawą, jak nowe plansze z planem miasta - wyjaśnia.

    Częstochowa produkuje więc ulotki i foldery, stara się, by zdjęcie Jasnej Góry
    było na okładkach katalogów (np. w liniach lotniczych WizzAir). Opracowuje też
    wielojęzyczne informacje, umieszczane w internecie, i zaprasza zagranicznych
    dziennikarzy, by napisali artykuł bądź zrobili telewizyjny reportaż - jak w ub.
    roku Hiszpanie.

    Gdyby wielkie pieniądze nagle, w tej chwili, się jednak znalazły, to na pewno
    nie kusilibyśmy billboardami przedsiębiorców. - Naszą słabością jest brak
    bogactwa terenów inwestycyjnych. Walczymy o majątek Huty Częstochowa, ale,
    niestety, wciąż nie jest on uwolniony pod zabudowę przemysłową. Z pojedynczymi,
    małymi działkami nie ma co startować z billboardami. Para poszłaby w gwizdek -
    mówi Sławomir Bednarek, naczelnik miejskiego wydziału strategii rozwoju i
    integracji europejskiej.




    Temat: J. Kaczmarski wyjechal z Australii i umarl
    Gość portalu: kosmopolita napisał(a):
    OK Reichmann, to sa logiczne argumenty, ale...
    Zalozmy ze masz racje, ze Kaczmar, Kukinski etc, etc byli agentami.A Ameryka
    jest zla( Ja tak nie mysle ) ALE Hipoteza niech taka bedzie.
    To " przez " nich i USA padl Komunizm.Europa staje sie jednym krajem.Wrogowie
    OST_WEST beda kolegami, Pewnie dawno nie byles w Polsce.Gdyby nie granica z
    Niemcami to myslalbys ze jestes w Niemczech.Powiem wiecej jest nawet duzo
    bardziej super( Brutto Produkt jest w Polsce wiekszy - wiem, wiem , powiesz
    logo; inwestycje , rozbudowa, caly West expansjonuje do Europy Wsch.)
    K: Pisze z Polski (sprawdz adres ISP). Bieda w niej az piszczy, ludzie zyja ze
    smietnikow, wszystko co ma wartosc jest w rekach zachodniego kapitalu... Tylko
    mala garstka Polakow (ok. 10%) czerpie korzysci z zalamania sie tzw. realnego
    socjalizmu. Na Ukrainie jest zas wrecz tragicznie...

    NO ALE TO SA FAKTY i Mylse ze nie do podwazenia.
    K: Niestety, ale do podwazenia. Np. bezrobocie w b. NRD i PRL bylo praktycznie
    zero, jak nie ujemne, obecnie jest ono tam oficjalnie ok. 20%, a nieoficjalnie
    conajmniej 30%... :(

    w 70 latach ( chociaz wtedy byl nawet luxus i demokracja w Polsce ) to jezdzily
    tylko Fiaty Bambino.A teraz robotnik, ktory ma prace, nie chce
    zadnego "mikrusa" tylko dobry niemiecki samochod...a w najgorszym wypadku
    Koreana.
    K: Bzdury piszesz. Jako adiunkta czolowej uczelni w Krakowie stac mnie tylko na
    10 letnia Toyote Corolle: nie powiem, dobry wozek, ale chyba fachowiec z
    doktoratem, 2 fakultetami (drugi z Oz) itp. powinien zarabiac tak, aby mnie
    stac bylo przynajmniej na nowa Corolle...

    Standard zycia podniosl sie.JEDZ DO POLSKI PROSZE, TO SIE PRZEKONASZ.
    POznan, Czestochowa, Krakow sa tip-top.Dziewczyny co raz bardziej emancypantki
    ( naja...), ale i tak super femin.
    K: Kraj jest owszem piekny, ale dziewczyny do niczego, bo im ksiadz dac nie
    pozwala, chyba ze sobie (qurvy mnie nie intersuja, mowie o normalnych
    dziewuchach)... Kpsciol kat. wciaz zatruwa w PL umysly pieknych, mlodych
    kobiet... :(

    Ludzie nie jedza tylko miesa, ale preferuja egzotyczna kuchnie.Jest naprawde
    cool.CZYLI DE FACTO MOZNA PRZYJAC - Machiavelii( sorry, mysle blad )OK Jakby
    nie dzialal, jakimi methodami Kaczmar i USA to ludzie zyja teraz w wolnosci
    Abstrahuje od sowieckiego sposobu myslenia- korupcja ) i sa happy.
    K: Na pewno nie jest happy ta rzesza nurkow smietnikowych co sie wciaz snuje po
    moim osiedlu... :(

    ( CO DO IZRAELA - chyba ponad polowa parlamentu to byli komunisci z Polski-
    ponoc robota S.Olszowskiego, chociaz osobiscie na forum, przyznal mi racje ze
    zydzi w polsce w 68 to zrobili z tego propagande.Moj Ojciec pisal wtedy mature
    i mowil, ze zydzi z klasy to sami chcieli z rodzicami wyjechac i byli happy.A
    tak na marginesie ten Olszowski to ukonczyl literature polska.Chyba nie glupi
    facet.Na forum eloqentny eurudyta ( jesli to on )
    K: Cyba nie on. Zydow lubie, nie cierpie tylko syjonistow, bo to rasisci...

    GUTE N8
    K: 3maj sie! Sleep well!




    Temat: istnieją wyrodni rodzice....
    Nie byłam złym dzieckiem. O tym jestem przekonana. Nikt nie rodzi się mordercą.
    Byłam niekochana. Czy niechciana? Tego nie wiem. Wiem natomiast, że moi
    pseudorodzice nie mieli pojęcia o wychowywaniu dzieci, popełnili mnóstwo
    błędów. Od momentu narodzin faworyzowali moją młodszą „siostrę”. Jej wolno było
    wszystko, mnie – nic lub prawie nic.

    Uczyłam się bardzo dobrze. Co roku świadectwo z czerwonym paskiem aż do matury.
    W II klasie SP nie dostałam plakietki „wzorowy uczeń” i miałam po raz pierwszy
    obniżone sprawowanie za to m. in. że ugryzłam koleżankę. Ale, po pierwsze, jak
    można było nie ugryźć, gdy rzeczona kpi i „się przezywa”, po drugie zaś –
    dziecko odrzucone zrobi wszystko, aby zwrócić na siebie uwagę, czyjąkolwiek i w
    jakikolwiek sposób. Drugi raz obniżono mi sprawowanie w klasie VIII. Zupełnie
    bezpodstawnie, ale nie skupiajmy się nad tym, gdyz to nic nie wnosi do tej
    opowieści.

    Piekło I: bicie. Bicie bez opamiętania, na oślep, za wszystko i za nic. Bił
    szczególnie mocno ojciec. To była jego „działka”. Miał na mnie specjalny pas,
    którym pewnego razu pochwalił się publicznie na wywiadówce. Było to w VI
    klasie. Wychowawczyni wpadła na pomysł, aby na spotkanie przyszli rodzice z
    dziecmi. Przyszłam z ojcem. Wychowawczyni miała do mnie jedno „ale”, mianowicie
    od jakiegoś czasu podrabiałam podpis ojca w zeszycie do muzyki. Uwag było kilka
    i sprawa wyszła na jaw. Ojciec po usłyszeniu tego z uśmiechem na ustach
    oświadczył, ze po powrocie do domu dostanę zasłużone lanie. Było mi strasznie
    przykro. Czułam się upokorzona. Dotrzymał słowa. Latałam po ścianach.
    Pozamykał, pamiętam, drzwi do pokojów, matka i siostra oglądały film, a ojciec,
    niczym kapo, bił mnie pasem po całym ciele. Krzyczałam strasznie. Bolało
    przeokropnie. Przez ok. miesiąca miałam na całym ciele fioletowo-zielone pręgi.
    Wstydziłąm się przebierac na wf, robiłam to w toalecie...

    Piekło II: przemoc psychiczna. W tym celowała matka. Chłód emocjonalny,
    nieodzywanie się, wieczne, nieartykułowane, pretensje, nieokazywanie uczuć,
    niemówienie: córeczko, kocham cię, bezosobowe zwracanie się do mnie. Matka
    była, a jakby jej nie było.

    Piekło III: działka. Zasuw nieprawdopodobny. Gdy byłam mała, pracowaliśmy na
    niej wszyscy: ja, ojciec, matka, siostra nigdy, gdyż była „za mała”. To „za
    mała” było argumentem nie do odrzucenia nawet wówczas, gdy miała 14 lat. Ja
    wyrywałam chwasty już od 7 roku zycia... Wszystko na mojej głowie. Nie mogłam
    sobie niczego zaplanować. Ojciec przychodził z pracy i oznajmiał: „jedziemy na
    działkę”. To nic, że chciałam wreszcie spotkać się z koleżankami. Działka.
    Chwasty. Kilka razy w tygodniu po kilka godzin. Matka w tym czasie siedziała w
    domu i piła kawę, siostra owszem, jeździła ze mną i ojcem, ale: albo chodziła i
    podziwiała roślinność, albo zajadała owoce, albo siedziała na powietrzu i
    podziwiała piękno przyrody...

    Piekło IV: szkoła muzyczna. Może – nie sama w sobie, ale: źle dobrany
    instrument, którego „nie czułam”, przymus jej ukończenia (ja np. wolałam
    trenowac koszykówkę i chodzić na kurs niemieckiego...). Zero wolnego czasu.
    Nauka, gra na instrumencie, działka.

    Koniec cz. 4
    Cdn.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dsj4cup.htw.pl



  • Strona 4 z 4 • Wyszukano 168 rezultatów • 1, 2, 3, 4 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl.