Strona Główna j angielski Matura listy j angielski-opis pokoju j angielski opowiadania j ęzyk angielski Jacek Dresz Jak napisać e mail Jachty żaglowe Producent Jack Bauer J polski streszczenie Lalki J Lo New |
Widzisz wypowiedzi wyszukane dla zapytania: j.angielski gotowe RozmówkiTemat: Bye bye polski Warhammerze.... Nie chcecie to nie, z mojej strony OUT. Wrzuce na forum gotowa wersje petycji, byc moze ktos poza mna zechce sie "wysilic" i wyslac. A wy sobie offtopujcie dalej. Tupnij nóżką i zabierz swoje zabawki z piaskownicy . Wyobraź sobie taką sytuację. Załóżmy, że CC mówi prawdę i rozmowy trwają. Skoro tak długo - to pewnie o pieniądze. W takich warunkach sprawa wygląda tak, że CC chce taniej kupić, a FFG drożej sprzedać. Dociera petycja - FFG bierze ją, liczy podpisy i używa jako argumentu: "Nie możemy sprzedać wam tak tanio - sami zobaczcie jaki w Polsce jest dobry rynek, klienci aż sami się proszą o produkt". Teraz za pewnik przyjmijmy słowa FFG - rozmów nie ma. Pewnie nie ma, bo cena którą podał amerykański gigant, jest nie do przyjęcia przez wydawnictwo z Warszawy. Przychodzi petycja - zarząd FFG umacnia się tylko w przekonaniu, że cena za produkt którą podali jest dobra - a skoro jest zainteresowanie znajdzie się inny wydawca. Na razie wszystko jest dobrze, bo wieść gminna niesie, że język angielski jest obowiązkowy w szkołach, więc będą się sprzedawać na razie, na tym rynku wersje w oryginalnym języku. Współpracuje już z nami galakta, więc znajdzie się i firma do WFRP.PL. Czekajmy dalej na oferty. W obu przypadkach petycja nie przyśpieszy wydania polskiego. W obu przypadkach może przynieść szkody czekającym na wersję pl. Temat: Makelele kolejnym nowym zawodnikiem Chelsea? Makelele kolejnym nowym zawodnikiem Chelsea? Claude Makelele być może będzie kolejnym nowym zawodnikiem londyńskiej Chelsea. Reprezentanci zawodnika ujawnili, że prowadzili już rozmowy z przedstwicielami angielskiego klubu. Chelsea jest podobno gotowa wyłożyć Realowi Madryt za reprezentanta Francji 10 milionów euro. 30-letni zawodnik ma pewne miejsce w zespole "Królewskich", jednak ostatnio działacze hiszpańskiego zespołu odmówili podniesienia mu zarobków. Makelele zarabia aktualnie około 1,2 miliona euro rocznie, ale chciałby aby jego zarobki były porównywalne z najlepiej opłacanymi piłkarzami w zespole. Londyński zespół jest podobno gotowy zaoferować zawodnikowi 2 miliony euro rocznie. Temat: On the Way to Smile - pełna wersja PL Pierwsza, to oficjalne opowiadanie The Maiden Who Travels a Planet stanowiące jedną z elementów Kompilacji FFVII i bęcące midquelem FFVII - konkretniej: opowiada ono o podróży Aeris przez Lifestream po jej śmierci w Forgotten Capital. Przetłumaczona na angielski wersja znajduje się pod tym linkiem: http://www.ff7ac.net/?s=pages/shorts/2 Ja podjąłem się to przetłumaczyć podczas rozmowy z Seraphim'em, prace już ruszyły, jak będzie już gotowych choć kilka rozdziałów, to stopniowo będę zamieszczał. Temat: Piłka nożna Największa gwiazda FC Barcelony, Brazylijczyk Ronaldinho, uzgodnił warunki swoje transferu do Chelsea, ale kluby nie osiągnęły porozumienia w kwestiach finansowych. Transfer Brazylijczyka został odłożony do przyszłego roku. Jeszcze w piątek wieczorem toczyły się rozmowy Ronaldinho i jego brata Roberto de Assis Moreiry z prezydentem "Barcy" Joanem Laportą w sprawie transferu na Stamford Bridge. Jednak na przeszkodzie stanęły pieniądze. Barcelona zażyczyła sobie za brazylijskiego gwiazdora okrągłe 100 milionów euro, natomiast Chelsea była gotowa wyłożyć "tylko" 70 milionów. Transfer w styczniowym okienku transferowym raczej nie wchodzi w grę, bowiem Ronaldinho po występach w Barcelonie nie mógłby reprezentować londyńczyków w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Według brytyjskich mediów, Brazylijczyk jest mocno sfrustrowany faktem, że nie udało się przeprowadzić transferu w tym sezonie, zgodnie z obietnicą, którą miał dostać od włodarzy katalońskiego klubu. A jakie jest źródło tych sensacji: goal.com, The Sun czy inny wielce wiarygodny angielski brukowiec Bo w hiszpańskich mediach nie ma o tym ani słowa Temat: ciekawy hosting dla potrzebujących dużej przestrzeni dyskowej Witam, chciałem Szanowną Grupę poinformować o (moim zdaniem) bardzo dobrej Przy zakupie hostingu na 2 lata, cena poniżej 20 zł miesięcznie. W chwili obecnej panel administracyjny wyłącznie w języku angielskim, W razie zainteresowania, prosimy o kontakt, bądź bezpośrednią http://www.hostmonster.com/track/directeservices/pb Pozdrawiam, zapraszam i przepraszam za prywatę. Net[X] Temat: Transfery w ligach zagranicznych - s. 2005/2006 (poza Barçą) 1) Essien odejdzie z Lyonu, jeśli pojawi się konkretna oferta Nowy trener Lyonu, Gerard Houllier stwierdził, że tylko ogromna oferta może przekonać władze klubu na sprzedaż Michaela Essiena. "Chcemy zatrzymać Essiena i zostanie tutaj do póki nie pojawi się konkretna oferta" – powiedział były szkoleniowiec Liverpoolu. "Przed rozpoczęciem działań mających na celu pozyskanie graczy, trzeba trzymać skład razem. Jeśli Essien odszedłby – drużyna mogłaby się ‘rozsypać’." O zawodnika zabiegają Chelsea Londyn oraz Manchester United, które są gotowe wyłożyć za niego 10. milionów funtów. 2) Candela już prawie w Udinese Lewy obrońca Boltonu Wanderers Vincent Kandela rozpoczął rozmowy w sprawie swojego transferu do Udinese Caccio. Francuz podpisał krótką umowę z Boltonem w styczniu tego roku i obecnie jest wolnym zawodnikiem. Władze Boltonu już dogadały się z włodarzami Udinese i teraz pozostało już tylko podpisać umowę z graczem. 3) Szef Newcastle chce kupić Emre Menadżer Newcastle United Graeme Souness potwierdził, że jest zainteresowany graczem Interu Mediolan Emre Belozoglu. Mówi się, że angielski klub chce zapłacić za Turka 4 miliony funtów. "Emre to interesujący gracz i dlatego jesteśmy zainteresowani sprowadzeniem go do Newcastle. Na razie nie rozmawialiśmy z graczem w sprawie ewentualnego transferu, jednak słyszałem, że byłby on zainteresowany przejściem do mojego klubu" – powiedział Souness. 25-letni zawodnik Inter przeszedł do Mediolanu w 2001 z Galatasaray Stambuł. Temat: Nowa wersja Advanced Call Manager Szanowni Użytkownicy, Właśnie wypuściłem kolejną wersję ACMa. Teraz zamiast wprowadzać nowe Cały czas trwa praca nad programem, jeśli jest cokolwiek, co Państwo Tradycnie dziękuję za pomoc (zgłaszanie błędów i sugestii). Michał Borsuk. PS Ponieważ program jest gotowy do wykorzystania w całej Europie, readme *** New functions and bugfixes in version 0.90 * Rearranged the Settings window Temat: Pogubiłam się "Gotowe na wszystko" to bardzo dobry serial. W końcu jakiś usmiech Czuję, że jak ona mu w końcu przypieprzy, to ze szpitala nie wyjdzie Usmiechnij sie! Swietny serial Obejrzalam juz cala pierwsza serie i dotychczasowe 10 odcinkow 2. Jak ktos chce, moge pozyczyc Po angielsku oczywiscie... Co do stron xxx, to moim zdaniem nie ma czym sie przejmowac. Sama sciagam czasem cos Natomiast jesli idzie o rozmowy, to zgadzam sie z poprzednimi wypowiedziami - to juz nie jest do konca ok. I powtorze po przedmowcach - pogadaj z nim! Temat: Chelsea daje 100 milionów! Moga pobić transferowy rekord wszechczasów! Jak podaje brazylijski "Globoesporte" Chelsea chce za wszelką cenę sprowadzić pomocnika AC Milan, Kakę. Władze angielskiego klubu gotowe są wyłożyć aż 100 milionów euro za Brazylijczyka. Rozmowy między klubami są podobno w zaawansowanej fazie. Przedstawiciel piłkarza poleciał w tygodniu do Londynu, aby spotkać się z londyńczykami i zapoznać się z ich ofertą. Następnie do Mediolanu udał się emisariusz Chelsea, aby oficjalnie poinformować wiceprezesa klubu Adriano Gallianiego o zainteresowaniu piłkarzem. Kaka, mimo że ma kontrakt z Milanem do 2012 roku może być zainteresowany przejściem do Chelsea, gdyż pracuje tam brazylijski trener, Luiz Felipe Scolari. Piłkarz roku ma się pojawić w Mediolanie dziś w nocy, lecz nie będzie brał osobiście udziału w negocjacjach. Choć do tej pory wydawało się to nierealne, Milan może zostać zmuszony do sprzedaży swojego czołowego zawodnika z powodu długów. Klub w ostatnim czasie trapią spore problemy finansowe, a oferta Chelsea może być po prostu zbyt dobra, aby ją odrzucić. Mówi się nawet, że anglicy są skłonni oddać Milanowi Didiera Drogbę, aby rozwiać resztki wątpliwości Gallianiego i Silvio Berlusconiego odnośnie sprzedaży swojego pupila. Do tej pory najdroższym piłkarzem świata jest wciąż Zinedine Zidane. W 2001 roku Real Madryt zapłacił za niego Juventusowi 71 milionów euro. Temat: Jacy byliscie w LO? Mam pytanko. Jak wyglądają maturki ustne? Hmmm ...niech siegne pamiecia do maja ( a konkretnie do 10.05-angielski i 14.05 -polski) najpierw angielski.... jest oczywiscie tak, ze np codziennie jest pytanych kilka osob, jak u mnie 15 osob dziennie ( biorac pod uwage Chibi ze u mnie bylo jedynie 50 maturzystow matury ustne bardzo szybko sie skonczyly ) hmm no i byly dwie klasy przygotowane , kazdy po kolei byl wyczytywany, wchodzil i mial swoje 15 min w klasie siedziala komisja - 2 osoby, miala swoje biureczko, a dla zdajacego stala laweczka z krzeselkiem na srodku sali siadasz ladnie, wybierasz zestaw, masz kilka min na przygotowanie i zaczynasz ( komisja pyta czy juz mozna jak widzi ze zapoznalas sie z pytaniami i jestes gotowa do rozmowy ). Mowisz, mowisz, odpowiadasz na pytanie i bye bye (rozpraszajace moga byc te ciasteczka i placuszki, paluszki, ktore ma komisja na stoliku ) . Angielski nie jest taki straszny , gorzej z polskim Ja osobisce mialam na godzine 14, ale w szkole bylam juz o 10 bo w domu nie moglam wysiedziec (to byl najgorszy dzien w moim zyciu chyba ) Tez kazdy po kolei byl wyczytwany i wchodzil, wszyscy zdenerwowani, ale prawda jest taka, ze jak juz wejdziesz na sale emocje odchodza i wszystko jest ok musisz ladnie powiedziec swoja prezentacje ( najgorsze jest jak masz w komisji babke, ktora sprawia wrazenie jakby w ogole Cie nie sluchala i ma taki wyraz twarzy, ze zdjacemu sie odechciewa wszystkiego - ja taka mialam ) , potem siadasz lub jak wolisz stoisz i odpowiedasz na pytania komisji-jesli sama robilas prezentacje to nie powinnas miec z tym najmniejszgeo problemu ( nie chwalac sie mialam 100% z polskiego i 95% z angielskiego ). Jesli chodzi o odpowiedzi to najlepiej, zeby byly one krotkie i tresciwe, same konkrety bo jak zaczniesz gadac i gadac , to sie zamotasz w swojej wypowiedzi i komisja moze sie doczepic np ze nie za bardz jestes zorientowana w temacie ) na pewno poardzisz sobie Chibi musisz tylko teraz do maja byc systematyczna i sumiennie sie przygotowywac ( i nie zostawiaj nauki na maj ) Bardzo balam sie ustnych matur, ale w sumie teraz z perspektwy czasu stwierdzam, ze nie sa one take straszne to chyba tyle co mialam do powiedzenia na ten temat Temat: Rozmowy pociągowe http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,2234571.html?nltxx=1077917&nl... Nasza Czytelniczka zauważyła, że spikerzy zapowiadający po angielsku pociągi Joanna Banaś: Dlaczego mówicie "Breslau"? Jan German, naczelnik Dworca Centralnego w Warszawie: Dziękuję za sygnał, Teksty zapowiedzi panie spikerki tłumaczą sobie same? - Ależ nie, tekst tłumaczą i nagrywają nam lektorzy, w studiu nagrań. Kiedyś To znaczy pani zapowiada po polsku, a potem z taśmy leci zapowiedź po - Są takie pociągi, których zapowiedzi są odtwarzane w całości z taśmy, i po A jeśli pociąg wjedzie na inny niż zazwyczaj peron albo ma opóźnienie? - Wtedy ogłasza to megafonistka tylko po polsku. Joanna Banaś: Dlaczego na wrocławskim Dworcu Głównym pociągi są zapowiadane Andrzej Piech, zastępca dyrektora ds. handlowych Dolnośląskiego Zakładu Być może pod koniec roku uda się nam kupić i zainstalować urządzenie podobne Temat: pl - ang Wzory rozmow telefonicznych PILNE! | | Welcome to our company. | | Polaczyl sie pan z sekretariatem ... | | You've got through to the secretarial (albo: to XXX Company secretary's | office) | | Z kim ja rozmawiam? | | Who's speaking? | | Kogo mam poprosic do telefonu? | - Z kim chcialby Pan porozmawiac? | | Whom would you like to speak to (with)? | | Przykro mi, ale szefa nie ma w tej chwili, prosze pozniej zadzwonic ... | | I'm sorry Mr. XXX is not here, please call us later. | | Jak zauważył Roman, powyższe zdania się są specjalnie grzeczne. Lepiej | poprosić kontrahentów, żeby za pomocą email lub faxu umówili się na rozmowę | telefoniczną na godzinę, i na umówioną godzinę ściągnąć do firmy kogoś, kto | w jej imieniu rozmawiałby po angielsku. | | Lucyna | Chodziło mi tutaj o grzeczność rozumianą jako zadanie sobie trudu by oddzwonić do delikwenta - nie ważne klienta czy petenta w urzędzie - by nie musiał całymi dniami dzwonić do mało uchwytnej osoby, jak to się często jeszcze w Polsce dzieje. Zysk z oddzwaniania jest wielokrotny: 1. Biuro nie musi tracić czasu na odbieranie telefonów do ludzi których tam w danej chwili nie ma i może koncentrować się na swojej pracy. 2. Klient nie traci czasu i nie czuje się natrętem 3. Gdy staje się to powszechne, sami nie musimy wydzwaniać wielokrotnie tracąc czas i płacąc niepotrzebne rachunki telefoniczne. 4. Pokazujemy klientowi że jesteśmy nim zainteresowani. Firmy które tego nie robią pokazują odwrotnie. 5. Delikwent oddzwaniający może się przygotować do rozmowy mając przed sobą gotowe wszystkie potrzebne dane, antycypować sprawę i nie jest zaskoczony z pełnymi ustami w czasie przerwy obiadowej. Daje się to odczuć jako profesjonalizm i poszanowanie klienta 6. Chyba że chcemy się chować przed tymi z którymi nie chcemy rozmawiać... I, jak zauważyła Patrycja w poście powyżej cóż by mi było z tego, że ktoś Temat: Arystoteles jego mysli pedagogiczne ..hm o co tu chodzi? | nieśmiaa to ja raczej nie jestem tylko brak czasu mi na chec rozmowy nie | pozwala , mysli pedagogiczne tego człowieka są dla mnie obce , czytałam co nie | co ale nic nie rozumiem (forma i materia) z tego co wiem nie był za kobietami | uwazał ze byłysmy tylko pewną czastką męszczyzn , ogólnie ciężki dla mnie | przypadek Pszypadek żeczywiście nie lekki, bo "męszczyzna" to błont, nalerzy pisać "menszczyzna". Etymologia tego wyrazu pohodzi z angielskiego man, men w liczbie mnogiej. Menszczyznę wyrurznia harakterystyczny sposup szczania, na czym menszczyzna się na oguł świetnie zna. Wobec czego piszemy: men-szczy-zna.
Odnoście jego wizji, to naprawdę założenia niektóych filozofów musiałem Ale wracając - No i "przerabiając" Arystotelesa radzę liznąć też Platona, bo często
Jak coś, to pisz (to było do Ciebie Ania).
-- AW . Temat: Nasza służba zdrowia Witam Ja obserwowałem dzisiejsze wypowiedzi w telewizji publicznej z racji braku tvn24 - wypowiedzi tamże rzekomo odpowiedzialnych osób w państwie budziły zwyczajny ludzki niesmak. Co do zachowania szefa OZZL - nie mnie go tłumaczyć, natomiast rozumiem jak się czuje - to lekarze strajkują, nie dostają pensji za nieobecności, stają pod pręgierzem opinii publicznej lejącej na nich wiadra szamba i pomyj a ich działania mają "wykorzystać" inne grupy zawodowe przychodząc "na gotowe" i dostając procentowo tyle samo? Dajcież spokój... Gdy pielęgniarki odchodziły od łóżek chorych strajkując (zastępowali je lekarze) to OZZLowi nie uczestniczył w negocjacjach wraz ze strajkującymi - ich walka, ich prawo ugadać się z władzą po swojemu. Urlopy mają wziąć lekarze, którzy z powodów prawnych (zatrudnienie na kontrakty, rezydenci) nie mogą uczestniczyć w strajku - proszę czytać ze zrozumieniem i nie wprowadzać w błąd. Lekarze z Ukrainy: kwietniowy Lekarski Egzamin Państwowy (dający polskie prawo wykonywania zawodu) oblało 43 na 45 podchodzących lekarzy z zagranicy. Po co miałby lekarz z Ukrainy do nas przyjeżdżać? U siebie ma pensję zbliżoną do naszej (Polacy dyżurują np. na Białorusi w Grodnie, bo płacą więcej niż w Białymstoku), warunki pracy zbliżone (czyli głęboko nienormalne - z rozmowy z lwowskim lekarzem). Ukraina jest poza Unią więc tamtejszy lekarz musi nostryfikować dyplom w Unii Europejskiej: zdać bardzo trudny egzamin językowy, zapłacić paręnaście tysięcy złotych za polski staż podyplomowy (info sprzed roku, podobno miało się coś zmienić ale nic mi o tym nie wiadomo), zdać LEP (200 pytań testowych z zakresu interny, chirurgii, pediatrii, ginekologii, anestezjologii, prawa medycznego, orzecznictwa, bioetyki,psychiatrii, wymagane 56%), znaleźć szpital, gdzie na wolny etat lekarski nie aplikował żaden Polak przez pół roku, wyżyć w obcym kraju za 1800-2000 brutto (tyle zaproponowano sympatycznemu ginekologowi z Kijowa niedawno w pobliskim szpitalu, zaśmiał się tylko i wrócił do siebie uczyć się angielskiego). Teraz: aby móc pracować w Anglii ów Ukrainiec nauczy się angielskiego (pestka w porównaniu z polskim), za podstawowy etat państwowy w NHS otrzymuje ok. 4000-5000 funtów brutto, formalności unijne czyli to samo co w Polsce. W Niemczech na dzień dobry dostaje ok. 4000 euro br. za etat plus oczywiście dyżury, bonusy, socjal. W Szwecji specjalista w przeliczeniu dostaje ok. 21000 złotych brutto za etat szpitalny (52000 koron, korona za 0,4pln - ceny za żywność maks 2x wyższe niż u nas, benzyna za 12kr litr =5pln, elektronika podobnie jak w Polsce etc.). Przykładowy szpital w Bochum - na dyżurze nocnym nie ma ani jednego Niemca, jest 3 Polaków, 2 Ukraińców, 2 Rosjan, Czech, Słowak i Węgier (autentyk z kwietnia). Ciekawe, czemu nie pracują u nas? Hmm..... Nie martw się, nikt tu nie przyjedzie ze Wschodu bo i po co? Emigruje stamtąd za normalną pensją i warunkami pracy. Formalności musi zrobić te same tu i w Niemczech. Tam dostanie 6-8 razy więcej. Co wybierze? Tak, rozmawiałem z kilkoma lekarzami stamtąd, są już w UK i Niemczech. Widzisz jakiś zalew lekarzami ze Wschodu? Tłumy z podaniami w Izbach Lekarskich? W tym tygodniu byłem 4 razy w naszej, nie zauważyłem. Widziałem za to ponad dziesięć wniosków o wydanie dokumentów niezbędnych do wyjazdu na Zachód. Nie wierzcie w to co media klepią i klepią i klepią... pozdrawiam drKrzyś PS. Proszę spojrzeć w link: odgórnie ustalone zarobki dla prokuratorów w roku 2002, obecnie są wyższe: http://www.abc.com.pl/serwis/du/2002/1982.htm (w tabelce jest krotność średniej krajowej, poniżej dodatki). To jak to jest? Na prokuratorów średniego szczebla 3 średnie krajowe plus dodatek jest, dla specjalisty już nie ma? Dla asesora 1 średnia krajowa jest plus dodatki (za etat, bez żadnego siedzenia po nocach na dyżurach), dla stażysty w PL jest 1403pln brutto a dla rezydenta 70% średniej krajowej? Temat: Bundesliga Zaawansowane rozmowy Ballacka z Chelsea Menedżer Michaela Ballacka, zawodnika Bayernu Monachium i kapitana piłkarskiej reprezentacji Niemiec Michael Becker w wywiadzie udzielonym dziennikowi Frankfurter Allgemeine Zeitung potwierdził, że rozmowy z Chelsea Londyn są zaawansowane. Becker dodał, że zarzuty wiceprezesa Bayernu Monachium Uli Hoenessa, który uważa, że powodem ewentualnego przejścia Ballacka do Chelsea są tylko względy finansowe, nie są niczym uzasadnione. "Nie wierzę, że wypowiedzi Michaela, w których mówi o chęci przejścia do lepszego zespołu są do końca prawdziwe - stwierdził Hoenness. - Bayern wcale nie jest gorszą drużyną niż Chelsea, londyńczycy nie mają żadnych atutów, aby nas przebić pod względem sportowym. Ich jedynym argumentem są tylko pieniądze". "Pieniądze nie mają żadnego wpływu na decyzję Michaela - stwierdził Becker. - Rozpatrywanie jego decyzji tylko w kategoriach finansowych jest niepoważne. Bayern także oferuje bardzo dobre warunki na najbliższe cztery lata. Nam chodzi tylko o dalszy rozwój sportowy, o sprawdzenie się w innych warunkach". Ballack nie zaakceptował propozycji Bayernu, który za przedłużenie kontraktu na kolejne cztery lata oferował zawodnikowi 36 mln euro. Nieoficjalnie wiadomo, że Chelsea jest gotowa spełnić finansowe żądania Ballacka, który chce tygodniowo zarabiać w Londynie prawie 180 tysięcy euro. Kahn akceptuje decyzję Klinsmanna Minęło już kilka dni od czasu, kiedy Oliver Kahn dowiedział się, że mimo swoich przypuszczeń na tamat obsadzenia pozycji bramkarza reprezentacji na MŚ nie jest pierwszej, a jedynie rezerwowym golkiperem w kadrze Juergena Klinsmanna. W poniedziałek, na konferencji prasowej, bramkarz uciął jednak wszelkie spekulacje o zakończeniu kariery reprezentacyjnej. Chcę być z drużyną w czasie mistrzostw i pomóc jej nawet z ławki rezerwowych - deklarował Kahn. Cieszę się, że Oliver zaakceptował naszą decyzję – podsumował trener bramkarzy niemieckiej kadry Andreas Koepke. Do mistrzostw świata jeszcze wiele może się zdarzyć. Jeśli na turnieju będziemy mieli do dyspozycji dwóch doświadczonych bramkarzy, to na pewno będziemy dużo spokojniejsi – dodał. W niemieckich mediach nie brak jednak spekulacji, że teraz selekcjoner Juergen Klinsmann w ogóle nie powoła Kahna na mistrzostwa. Nigdy nie myślałem o tym, żeby całkiem odstawić Kahna – zaprzecza Koepke. – Decyzja o roli rezerwowego była dla niego brutalna, ale cieszę się, że w ten sposób została zaakceptowana. Bayern zgodnie z planem W drugim półfinale Pucharu Niemiec Bayern Monachium zgodnie z oczekiwaniami pokonał FC Sankt Pauli 3:0. Mistrzowie Niemiec przerwali tym samym znakomitą serię trzeciligowca z Hamburga, który wcześniej wyeliminował parę wyżej notowanych drużyn. Goście prowadzili już po kwadransie gry na Millerntor. Z 25 metrów uderzył angielski pomocnik Owen Hargreaves, a Achim Hollerieth nie poradził sobie z tym strzałem i musiał wyjmować piłkę z siatki. To jednak nie podłamało ambitnie grających zawodników St. Pauli i w 32. minucie w dobrej sytuacji znalazł się Thomas Meggle, lecz z zaledwie sześciu metrów przeniósł piłkę nad poprzeczką. Kilkadziesiąt sekund później groźnie było po bramką gospodarzy, ale Roy Makaay nie potrafił podwyższyć prowadzenia Bayernu mając przed sobą tylko Hollerietha, natomiast na minutę przed końcem pierwszej połowy strzał Michela Mazingu-Dinzey'a obronił Oliver Kahn. 36-letni bramkarz pokazał swoje umiejętności takżę w 53. minucie, kiedy to nie dał się zaskoczyć Feliksowi Luzowi, który uderzał głową. W 81. minucie ponownie przed szansą stanął Makaay, do którego trafiła piłka sparowana na słupek przez Hollerietha po strzale Philippa Lahma, lecz reprezentant Holandii spudłował. Końcówka spotkania należała jednak do Bayernu. W 84. minucie po rzucie rożnym obrońcy St. Pauli nie upilnowali Claudio Pizarro, który z bliska wpakował piłkę do siatki. Reprezentant Peru na minutę przed końcem meczu ustalił wynik spotkania, pieczętując zwycięstwo swojego zespołu, który 29 kwietnia zagra w finale z Eintrachtem Frankfurt. FC Sankt Pauli - Bayern Monachium 0:3 (0:1) Bramki: 0:1 Owen Hargreaves 15 min. 0:2 Claudio Pizarro 84 min. 0:3 Claudio Pizarro 89 min. [ Dodano: 2006-04-15, 12:46 ] Temat: Odcinek 154 Teresa wraca do domu i zastaje Marka w trakcie dość ostrej rozmowy telefonicznej. Docierają do niej strzępy informacji, ale myślami jest zupełnie gdzie innej. Marek zauważa to, i po odłożeniu słuchawki, pyta, co się stało. Teresa oznajmia, że właśnie przeprowadziła interesującą rozmowę z Sylwią. Teresa jest pełna obaw, że Marek znów coś kombinuje za jej plecami. Marek zapewnia ją, że traktuje Sylwię jak powietrze, że jest dla niego nikim i proponuje Teresie, by sprowadzić rozmowę na inne tory. Teresa dostosowuje się do propozycji: prosi Marka, żeby zrobił, co w jego mocy, aby Joasia została jeszcze w szpitalu. Uważa, że nie jest jeszcze gotowa, żeby wyjść, i obawia się, że może kolejny raz próbować odebrać sobie życie. Do Kingi i Kuby przychodzą Walczak i Piłkarz. Kinga stanowczo informuje ich, że czas, kiedy robili z Kuba interesy już minął i radzi, żeby sobie poszli. Prosi, żeby nie robili z niej idiotki, kiedy mówią, że są zainteresowani kupnem obrazu. Kuba jednak potwierdza tą informację. Kinga zrezygnowana zostawia ich samych. Wszyscy trzej rozmawiają szeptem stojąc przed obrazami, ale oczywiście tematem rozmowy nie są dzieła Kuby. Walczak i Piłkarz przekonują Kubę, że musi wrócić do biznesu, że w zasadzie nie ma innego wyjścia. Nagle rozmowę przerywa Kinga - wpada wściekła do pokoju, wręcza każdemu po obrazie, i wygania ich z domu. Nagle łapie ją bolesny skurcz. Osuwa się na podłogę. Chłopcy nie wiedzą, co robić, są totalnie zdezorientowani. Kinga karze Kubie zadzwonić do ojca. Walczak biegnie po samochód. Wszyscy razem jadą do szpitala, gdzie czeka już na nich poinformowany o wszystkim dr Turczyk. Mariusz żegna się z Marysią i Pawłem przed odlotem do Londynu. Marysia i Paweł bardzo się cieszą, że Mariusz będzie miał okazję nauczyć się języka, i zobaczy trochę świata, ale Mariusz jest wyraźnie niezadowolony. Nic mu nie pasuje, Twierdzi, że wolałby zostać tutaj niż wyjeżdżać, a angielski do niczego mu się nie przyda, bo w szkole ma niemiecki. Marysia i Paweł zaczynają się niepokoić... wreszcie Mariusz przyznaje się, że jedyny powód, który zniechęca go do wyjazdu, to lęk przed wzbiciem się w powietrze samolotem. Marysia i Paweł przyznają, że boją się tego tak samo mocno, i opowiadają Mariuszowi swoje przygody związane z lataniem... Mariusz postanawia podjąć wyzwanie i sprawdzić, czy strach ma tylko wielkie oczy. W Wadlewie Andrzej i Emilka krzątają się po ogrodzie. Aneta czuje się fatalnie, dźwięk kosiarki doprowadza ją do szału. Prosi, żeby dokończyli jutro. Emilka, pracując w milczeniu, zaczyna marzyć. Pyta Andrzeja o jego marzenia. Andrzej proponuje, żeby póki co, zostawili swoje aspiracje, i zajęli się dzieckiem, zastanawia się jakiej płci będzie dziecko. Chciałby, żeby syn miał na imię Bożydar, a jeśli będzie córka, będzie miała na imię Kalina. Emilka nie ma ochoty zgadywać kim będzie maleństwo, poza tym nie czuje się pewnie w towarzystwie teściowej, nie chce przy niej rozmawiać o ciąży - Andrzej doprowadza ją niemal do płaczu pytając przy mamie o kształt brzucha. Emilka czuje się zażenowana. W pewnym momencie przychodzi Jan, chce porozmawiać z Anetą. Temat: [Newsy] Wiadomości o nowych połączeniach Kolejni przewoźnicy chcą uruchamiać połączenia z Jasionki Rzeszowem interesują się kolejne tanie linie lotnicze. Do Jasionki po Ryanairze chce wejść m.in. Centralwings i SkyEurope. Być może więc niedługo bezpośrednio z Podkarpacia będziemy latać do Paryża, Rzymu, a nawet Barcelony Apetyty na nowe połączenia z Rzeszowa rosną z tygodnia na tydzień. Od 24 stycznia przyszłego roku do Dublina będą latały dwa razy w tygodniu samoloty Ryanaira. To drugie, po Londynie, połączenie tego przewoźnika. Chętnych na Rzeszów jest coraz więcej. W środę władze Przedsiębiorstwa Państwowe Porty Lotnicze, które jest właścicielem lotniska w Jasionce, usiadły do pierwszych konkretnych rozmów z szefostwem Polskich Linii Lotniczych LOT. Obie strony chcą uruchomić od czerwca 2007 r. bezpośrednie połączenia Rzeszowa z Nowym Jorkiem. - Dwa razy w tygodniu. Choć nie będzie jeszcze nowego terminalu, to przy obecnych warunkach jesteśmy w stanie przyjmować kolejne samoloty. Chcemy zarezerwować czas dwa razy w tygodniu między godziną 14 a 18 na odprawianie pasażerów z kursów atlantyckich - mówi Wiesław Mardosz, dyrektor podrzeszowskiego lotniska. W pomyślność zakończenia rozmów wierzy również LOT. - Musimy tak dopasować loty, by strat nie ponosiły porty w podkrakowskich Balicach i warszawskie Okęcie - dodaje Leszek Chorzewski, rzecznik LOT-u. Twierdzi, że termin letni uruchomienia połączeń Rzeszowa z USA jest bardzo realny, ale lotnisko w Jasionce musi spełnić szereg warunków bezpieczeństwa. - Wiemy, że mieszkańcy Podkarpacia są bardzo liczną grupą, która podróżuje za ocean, dlatego zrobimy wszystko, by rozmowy z PPL przyniosły efekt - mówi Chorzewski. Do Nowego Jorku latałyby boeingi 737 "200" i "300", które na swój pokład są w stanie zabrać maksymalnie około 250 pasażerów. Rzeszów byłby trzecim miastem w Polsce, które posiadałoby bezpośrednie połączenia. - To sprawa dużej rangi. Chcemy, by w rozmowy włączyły się także władze samorządowe województwa, bo zamierzają przecież powołać spółkę, która będzie zarządzać lotniskiem - mówi Paweł Łatacz, dyrektor generalny w PPL. Na temat cen, jakie będą obowiązywały na linii Rzeszów-Nowy Jork, kierownictwo LOT-u na razie milczy. Łatacz zapewnia, że warunkiem uruchomienia połączeń nie jest nowy terminal w Jasionce. Jego budowa rozpoczęła się kilka tygodni temu i potrwa do 2008 r. - Podrzeszowskie lotnisko posiada niewykorzystane moce przerobowe. Chcemy z nich skorzystać - uważa Paweł Łatacz. O Rzeszów coraz mocniej zaczynają się także bić kolejni tani przewoźnicy. Słowacki SkyEurope chciałby już w przyszłym roku uruchomić z Rzeszowa połączenia do Paryża. - Myślimy także o lotach na Ukrainę, a także do Chorwacji. Interesują nas najbardziej kraje, które nie są członkami Unii Europejskiej, szczególnie w Europie Wschodniej. Rzeszów ma bardzo dobre położenie - twierdzi Eryk Kłopotowski, rzecznik SkyEurope. Samoloty do poszczególnych krajów mogłyby latać raz lub dwa razy w tygodniu. Kłopotowski zastrzega, że o wyborze ostatecznych miast zdecyduje czynnik ekonomiczny. Walkę o podkarpackiego pasażera zapowiada także Centralwings, należący do LOT-u. Z naszych informacji wynika, że przewoźnik planuje uruchomić w 2007 r. połączenia do Londynu, Paryża i Rzymu. Mówi się także coraz głośniej o Barcelonie. - To kraje, do których chcą latach pasażerowie z województwa podkarpackiego. Tak wynika z ankiet, jakie niedawno przeprowadziliśmy. Właśnie dostałem telefon z Centralwings i dowiedziałem się, że chcą wejść do Rzeszowa - mówi Wiesław Mardosz. - W listopadzie będzie gotowa nasza nowa siatka połączeń. Być może znajdzie się na niej stolica Podkarpacia. Decyzji jeszcze nie ma - twierdzi Iza Bogus, rzecznik Centralwings. - Jeżeli któryś z naszych konkurentów uruchomi połączenia na trasie, którą my już obsługujemy, to zapewniam, że będziemy najtańsi. Konkurencji się nie boimy - mówi spokojnie Tomasz Kułakowski, dyrektor Raynaira na Europę Środkową i Wschodnią. W ciągu kilku tygodni irlandzki przewoźnik zdecyduje, czy wiosną przyszłego roku uruchomi połączenia Rzeszowa z angielskim Liverpoolem. Podchody pod stolicę Podkarpacia robi także brytyjski easyJet i węgierski Wizzair. Konkrety nie są na razie znane. Władze podrzeszowskiego portu pytane, czy przy takim zainteresowaniu lotnisko będzie w stanie obsłużyć przewoźników, zapewniają, że tak. - Trzeba dobrze poustawiać godziny, aby nikt sobie nie wchodził w drogę. Im bardziej będą zaawansowane prace przy budowie nowego terminalu, tym zainteresowanie Rzeszowem będzie rosło - mówi Wiesław Mardosz. fajnie jak choc część planów wypali Temat: 1 W odpowiedzi na : Re: WANDEA !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! wyslane przez Jacek dnia 2004-06-15 18:37:02: dama: myślisz, że to nieśmiertelna Helenka? Wątpię. Lilithowa zgraja wprawdzie uruchamia klony/duchy żeby tłum robić (pamiętasz jak to robiło się w TV?), ale to nie Helenka. Daj wiarę. Sądzę, że to ta, co ją kiedyś jakiś chłop tu na forum szukał. Ryczał: Beata do domu! Do dzieci! Do prania i garnków zmywania! Jeśli nawet byłaby Helenką, to tylko w obliczu klęski. Bywa i tak, że celem prowokatora może być zmuszenie przeciwników do przerwania rozmowy. Czasami zaś perfidny agonista(agon) używa pośrednika, aby sprowokować swego adwersarza, a sam pozostaje w cieniu. Pamiętaj co Sokrates mówił..."Cóż? Gdyby kopnął mnie osioł, to czyżbym go o to pozwał do sądu?" : Możesz mieć rację. Nie pamiętam, skąd to wziąłem. W notce biograf. w pliku (z 2002) mam: członek KPD od 1931r. Przypuszczalnie pochodzi z biografii Elfriede Eisler, czyli Ruth Fischer, jednej z założycielek tej firmy, którą kiedyś tam czytać zacząłem i mnie zanudziła. dama: Była siostrą Eislera, fakt - ta Ruth. Antyfaszystka, lecz także antykominternówka (nie myl z NOWA). Wraz z nią "niezależni marksiści" jak Karl Korsch czy Fritz Sternberg nieznosili Stalina i jego radzieckich porządków, to rozumiesz, że Brechtowi który piał, mogła ze złości przysztukować członka (sztukator). W każdym razie na dzień dzisiejszy wiem, że członkiem partii Ugarte nie był. Sam Brecht wprawdzie, gdy zobaczył olbrzymie panneau, a na nim Stalina z dziewczynką na ręku, pomyślał: no jak? Taki człowiek skromny i wierny idei, rozumny i pozwala, by go tak uwielbiano? Jak widzisz, miał chwile zwątpienia. Wytłumaczył sobie tak: Teraz nie pora (wiosna '35), by wypowiadać głośno swe wątpliwości. W ten sposób przeciwstawiasz się od razu wszystkim towarzyszom i pomagasz tylko wrogom... Znowu odsyłam Cię do Moskiewskich Procesów lub..."Ciemności w południe", albo "Slanskiego", albo G.Urbana, albo próbie zaincjowania takiego procesu na: "Damo tchórzem ..." i wielu, wielu innych. : "Brecht nie miał jednakże zamiaru siedzieć w amerykańskim więzieniu. Gdy zapytano go o członkostwo, stwierdził stanowczo: "Nie, nie należałem, nigdy nie należałem". Przesłuchanie miało coś z farsy, bowiem tłumacz, David Baumgardt z Biblioteki Kongresu, mówił jeszcze mniej wyraźnie niż Brecht i rozjuszony Przewodniczący Komisji Parnell Thomas zakrzyknął: "Nie mogę zrozumieć tłumacza, mówi gorzej niż świadek!". Komisja nie odrobiła swojej pracy domowej i Brecht, zdając sobie z tego sprawę, kłamał gładko i z powagą. Kłamał jednakże z takim przekonaniem, był tak skrupulatny w poprawianiu wszystkich błędnych danych, wydawał się tak szczery i chętny do udzielenia pomocy komisji, że podziękowano mu publicznie jako wyjątkowo usłużnemu świadkowi." dama: wiesz, sprytnie zażądał tego tłumacza. Zyskiwał w ten sposób na czasie i mógł zastanowić się nad każdą odpowiedzią. Rozumiał przecież po angielsku. U "Johnsona" tego nie ma, ale zaczął od oświadczenia, które z portek proletariackich wyciągnął. Komisja się nie zgodziła na odczytanie, więc wręczył je Parnellowi, a ten..., "Panie Brecht, komsja wnikliwie przestudiowała Pańskie oświadczenie. Jest bardzo interesujące w odniesieniu do życia w Niemczech, ale nie ma żadnego związku...itd." A gdy prokurator Stripling przeczytał nieudolnie "Pieśń o solidarności" i zapyatał go, czy to on pisał, odpowiedział stanowczo: "Nie. Napisałem niemiecki wiersz, który różni się całkowicie od tego". :...mam skojarzenia z naszą komisją Rywinowską. Tylko tam jakby procentowy udział "posłanek Beger" mógł być wyższy. Za to Błochowiak przynajmniej nie było. Ani jednej. dama: przesada...nie sądzę żeby ktoś z Komisji miał procesy w tym czasie. : A nie ma tam o Helence? : : Weigelowej? A jakże, jest. Że "była Weigel najtwardszą z jego kobiet i jednocześnie najbardziej służalczą." Pozwalała mu na mnóstwo. Że ta kobieta o ogromnych talentach organizacyjnych i zdolnościach przywódczych w zasadzie zastępowała mu matkę. Robiła mu za służącą, za sekretariat, za stręczycielkę. W domu on do niej mówił "Weigel" a ona do niego "Brecht". dama: myślę że jako staliniści mówili do siebie na: p.... i ch...., Johnosen eufemizmów użył. A poznał tę aktoreczkę w Berlinie w 1923. Dobrze mu gotowała i został z nią przez całe życie; naturalnie miał i inny kolektyw. Policzę sobie kiedyś. O Helence trochę mniej, bo znowu jakaś "letnia łączka" czy "mżawka" gotowa się przyplątać. A jak tam? Udało Ci się wybrać pisowca? Przeszedł? Moja Krupowa przeszła, a wejdzie na Jej miejsce do Sejmu ktoś od Antoniego. Co za czasy mają czerwone teraz... A ICEBERG czyta tego Ernesta jeszcze? Temat: Śmierć gen. Sikorskiego Wyprawa ta miała na celu zebranie informacji kompromitujących system radziecki. Żołnierze armii Andersa przeszli przez dużą ilość istniejących obozów GUŁAG. Na podstawie ich zeznań można było : - utworzyć w miarę dokładną mapę obozów pracy przymusowej na terenie całego ZSRR, łącznie z określeniem liczby więźniów, profilu pracy w obozie, liczby ofiar za ostatnie lata. - w obozach przebywała duża ilość radzieckich wysokich funkcjonariuszy partyjnych, administracji rządowej, oficerów Armii Czerwonej oraz wywiadu. Od tych współwięźniów nasi mogli posiąść ogromną wiedzę o charakterze systemu i funkcjonowaniu ZSRR. W szczególności o masowych czystkach końca lat 30-tych, powszechnym terrorze, działalności wywiadowczej, szantażach politycznych czy wielkim głodzie na Ukrainie (który dzięki wysiłkom choćby Bernarda Shaw i innych lewicowych intelektualistów nigdy nie zaistniał w świadomości Zachodu). Wyłaniał się obraz państwa-monstrum, nowej Dzikiej Ordy nastawionej wyłącznie na podboje, pod wodzą nowego Czyngiz-chana, bezwzględnego azjaty Dzugaszwiliego. Wizerunek, który można by rozwinąć przed zachodnią opinią publiczną daleko odbiegał od obrazu sojuszniczej Rosji dla zaopatrzenia której codzień po klilkanaście godzin ciężko pracowały całe zastępy szeregowych robotników amerykańskich i angielskich. Jeśli Sikorski zaprezentował by prawdziwe wiadomości o państwie stalinowskim szerokiej publiczności, w angielskim parlamencie, gazetach to znacznie utrudniło by współpracę Amerykanów, Anglików i Rosjan w ramach Wielkiej Koalicji 1. Czy owych informacji o ZSRR nie zebrano już wcześniej, zaraz po wyjściu Andersowców z ZSRR? Co robił wtedy polski wywiad i kontrwywiad? 2. Jakieś dowody na spotkania polskich łagierników z byłymi członkami sowieckiej "wierchuszki" i jakieś kontakty między nimi? Szczególnie dotyczące funkcjonowania władzy w ZSRR? Poza tym czy aby łagiernicy nie mieli znacznie bardziej absorbujących "zajęć" niż rozmowy z byłymi funkcjonariuszami reżimu o jego istocie? 3. W jaki sposób Sikorski miałby się przebic ze swoimi informacjami we wspomnianych przez Ciebie mediach czy parlamencie UK? W parlamencie UK to musiałby wystapić na specjalne zaproszenie - to był organ władzy UK, a nie RP... a ewentualną publikację "prawdy o ZSRR" to musiałby uzgodnić z co najmniej kilkoma gazetami o dużym znaczeniu i szerokim zasięgu - która by na to poszła? Szczególnie, ze akurat wtedy cenzura działała sprawnie i materiały kompromitujące sojusznika miały małe (jeśli nie żadne) szanse na przejście do druku - po obu stronach Atlantyku. O ile w ogóle by dotarły do poziomu składu numeru... I jeśli jakiś naiwniak chciał dokonać nieodpowiedzialnej próby psucia tego sojuszu to należało mu to uniemożliwić. A że wśród bliskiego otoczenia własnych rodaków miał on wielu zaprzysięgłych wrogów, gotowych do każdej formy rozprawy ze znienawidzonym zdrajcą, wystarczyło tylko ułatwić eksplozję tych zalegajacych skumulowanych pokładów nienawiści. Co też zrobiono w najlepszym stylu angielskich dżentelmenów - dyskretnie i cudzymi rękami. Temat: F-16 - EPLK - Loty dzienne 2009 Ależ to był powiew... p.s. To było 15 m od krawędzi FOD p.p.s. A tak btw, wycieczka była MEGA - uprzejmie, życzliwie, profesjonalnie - zostaliśmy przyjęci niemal jak królowa brytyjska Nowo powstające Muzeum Lotnictwa na terenie już niebawem 32 BLT trzeba będzie odwiedzić koniecznie.. sam mam fotkę w Mi-2 w kombinezonie po tym jak mi go sam technik a właściwie crew chief (takieego pojęcia używa się w bazie) mi go prawie wepchnął do rąk pytając czy nie chciał bym zdjęcia za sterami. Ojjjj duuuuużo by opowiadać: kołowania z SH zaledwie metry od nas, pozdrowienia pilotów, dźwięk silników, zapach nafty, powiew ciepłego powietrza z dyszy, pogawędka z szefem techniki lotniczej na temat Viperka..., starty 6 na Nadarzyce, domek pilota, godzinny briefing z pilotami m.in. d-cą eskadry ppłk. Malinowskim.., F-16 Emergency Procedures powieszone nad sedesem w łazience w domku pilota... :mrgreen, powroty: low app, lądowania, kołowania - wszystko kurczeee bliskooo! :, Symulator misji, symulator katapultowania, Hangar a włąściwwie dwa hangary obsługowe gdzie w sumie znajdowało się 6 efów na różnym stopniu rozbioru ze tak to nazwę... jeden bez silnika, inny z mocowaniami pod CFT, z opdsłoniętym AN/APG-68v9, inny na kołkach (podnośnikach) itd. Pomiędzy hangarami na płycie zalążek nowo powstającego Muzeum Lotnictwa naterenie Bazy... a w nim Lim-2, MiG-21 PF, Su-22, TS-11, Mi-2... własnie odrestaurowany na którym jeszcze farba nie wyschła, do którego sam technik wręczył mi kombinezon i hełm(ofon) proponując zdjęcie za sterami. Dalej udaliśmy się w pobliże TWY na wysokości wieży KL gdzieś w 1/2 długości pasa by obserwować start 5 do BFM - walki powietrznej... za sterami m.in. d-a bazy z którym rano mieliśmy "odprawę", potem zwiedzanie wieży na której spędziliśmy chyba blisko 2h -widoki przepiękne... rozmowy z kontrolerami, w tym jednym sympatycznym Amerykaninem który został tu oddelegowany z bazy Sangdahlem w Niemczech a wczesniej pracował na wieży w Nellis.. pomaga naszym w uczeniu się procedur... jest tego ogrom! W każdym razie wszyscy spokojni i wyluzowani robią swoje i to robi wrażenie! Co warte podkreślenia, nie ma bariery językowej, bo zarówno nasi crew chiefs jak i piloci znakomicie opanowali angielski którym posługują się bez zająknięcia... Na wieży dyżur miał mjr Irek "Palm" Nowak, który akurat rano był w Nadarzycach postrzelać z Vulcana a potem pełnił dyżur na zbliżaniu podając podchodzacym pilotom do lotniska niezbędne dane o ciśnieniu, wietrze i o wynikach ostatniego losowania LOTTO . Powroty - kosiaki a następnie, break do lądowania z poziomu wieży wyglądają samakowicieee Jeden eF - to zapewne płk Malinowski przed break-break pomachał nam skrzydłami aby wkrótce potem w jednym z low app wykonać pętle z serią beczek a przed samym lądowaniem jeszcze seria SFO (Simulated flameOut) - lądowanie ze zdechłym silnikiem, bardzo efektowne, stroma ścieżka... w tym czasie słyszymy całą korespondencję wieża-samoloty - coś nieopisanego... Potem jeszcze zabra;liośmy się pod jeden z SH nawiasem mówiąc o numerze 13 gdzie czekał już na nas 4074 gotowy do obstrzelania.. To był ostatni punkt tej MEGA wycieczki której nigdy nie zapomne! To tylko tak pokrótce bo naprawde nie sposób opisać wszystkiego.. Niedługo na stronie http://aviation.net.pl do obejrzenia film z tej wyprawy Generalnie po tym wszystkim moja wiara i przekonanie o tym że F-16 to najlepszy samolot we Wszechświecie zostały utwierdzone. Może nie będe rozwijał wątku... Generalnie mówiąc że zacytuje pilotów/ crew chiefs - "jest to samolot doskonały" . Za to 32' jest też jak na moje "lepiej zbudowana" od 31' co nie było tylko naszym odczuciem ale przede wszystkim pilotóf i techników (oooO przepraszam crew chief'ów) czy kontrolerów. Generlanie wrażenia nieziemskie !!! A na koniec to mnie dopiero niespodzinka spotkała. Hahaha... Na stacji benzynowej w kolejce do płacenia za JP-8 spotkałem samego d-cę Bazy Był po cywilnemu. Chwile gadaliśmy... generalnie cieszył się że wycieczka przebiegła tak dobrze.. kazał podrowić wszystkich z forum co niniejszym czynię. W maju i wrześniu zaprasza do odwiedzenia EPLK. Temat: SZYMONEK I NIUSIA JUŻ OD WCZORAJ W DOMKU( od 26go są razem) 30.06.07 Sobota Kochane jesteście wszystkie!!!! A Megi stokrotne dzięki za relacje, bo ja jakoś nie mogłam się wyrobić, zresztą dopiero od czwartku wieczorem jesteśmy w domku. Megi jeszcze raz wielki buziak!!! A więc wszystko tak, jak pisała Megi o pierwszej w nocy oczywiście czasu angielskiego, ni stąd ni zowąd odeszły mi wody w trakcie rozmowy tel. z mężulkiem, który oczywiście był w pracy i właśnie wybierał się na przerwę. Przyjechał od razu, zebraliśmy się i pojechaliśmy do szpitala. Nie miałam jeszcze żadnych skurczów i czułam się fantastycznie. Po prostu wody odeszły i nic poza tym. Około 2am pojawiły się skurcze, a my cały czas czekaliśmy, aż zwolni się sala operacyjna. Pani dr oczywiście powiedziała, że szybko postępuje rozwarcie i mogę spróbować rodzić naturalnie, ale oni w takich okolicznościach nie zalecają ze względu na ryzyko dla dzidziusia, więc zdecydowaliśmy nie ryzykować. O 5.30 leżałam juz na sali operacyjnej z prawie 5 cm rozwarciem i dostałam znieczulenie, a o 5.45 usłyszałam już swojego małego syneczka i oczywiście się popłakałam jak bóbr. Od razu pokazali mi małego i oddali tatusiowi, który cały czas siedział przy mnie. O 6.20 już byłam gotowa do opuszczenia sali operacyjnej i w pokoju poporodowym już dostałam małego, od tej pory już był ze mną cały czas. Ważył 3526g i ma 51 cm. Tak jak widziałyście na fotkach, miałam pokój z łazienką do własnej dyspozycji, a mąż mógł przebywać z nami od 11am do 8pm, choć pierwszego dnia był ze mną aż do 10.30pm. Warunki były naprawdę super. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że trudno się do czegoś przyczepić. Mały był ze mną na okrągło i praktycznie sami z mężem od początku się nim zajmowaliśmy. Oczywiście było to trochę męczące, zwłaszcza pierwsza noc, bo maluszek jeszcze cały czas oczyszczał się z wód i śluzu, ale zawsze na żądanie przychodziła położna, choć ja jakoś nie mogłam się przemóc, żeby je wzywać, tylko z tym krztuszeniem, to po prostu nie mogłam nie reagować. Jedno mnie wkurzyło. Bo ja od początku chciałam karmić piersią, ale ponieważ mam antygen żółtaczki, maluszek powinien zostać najpierw zaszczepiony. Niestety ze względu na to, że cesarka była zaplanowana na 2.07, to oni nie mieli przygotowanej tej szczepionki, bo normalnie szczepią w ciągu 24h. I tak się stało, że pierwszy raz przystawiłam maluszka dopiero po 6h od porodu, a i tak nie został zaszczepiony przed tym czasem, bo gdzieś tam się dowiadywali, że mogę jednak zacząć wcześniej. Strasznie byłam tym wkurzona, bo tylko straciliśmy czas na to czekanie, a przez to mały miał kłopoty z przyssaniem się, bo już zrobił się strasznie śpiący po tym czasie i cały czas zasypiał. Na szczęście teraz jest wszystko ok. Tylko już od wczoraj mam strasznie dużo pokarmu i Szymcio nie wypija tyle zwłaszcza, że strasznie dużo śpi. Teraz przez kolejne trzy dni przychodzi do nas położna i kontroluje postępy mojej rekonwalescencji i oczywiście maluszka. Jutro ma pobierać mu krew z piętki do badań, więc może być ciężki dzień. Choć w szpitalu dwa zastrzyki zniósł bardzo dzielnie, więc mam nadzieję, że i jutro nie będzie źle. Ojjjj ale się rozpisałam. Chyba napisałam już wszystko w najdrobniejszych szczegółach i odrobiłam zaległości. Megi już sporo zdjęć zamieściła, ale może jeszcze coś się znajdzie. Ale to może innym razem, bo zwlekam już z wysłaniem tego posta 2 dni, Ze względu na te fotki, bo nie mam czasu się nimi zająć. Temat: [Dolny Śląsk] Inwestycyjny BOOM 2007... POLKOWICE Numer 1 w rankingu gmin miejskich i miejsko-wiejskich "Rz" Czas na inwestycje z myślą o mieszkańcach Polkowice, jedna z najbogatszych polskich gmin, regularnie plasują się w czołówce rankingów najlepszych polskich samorządów. "Teraz polkowiczanie" - tak najkrócej wygląda obecny program rozwoju gminy. Przed 14 laty ewenementem w skali kraju było zburzenie i odbudowa od podstaw polkowickiej starówki, wzorowanej na rynku z XVIII i XIX wieku. Inwestycję zakończono w ub. roku i kosztowała w sumie 50 mln zł. Dziś kolejna ekstrawagancja - gmina uruchamia komunikację miejską i będzie ponosić koszty jej funkcjonowania. Stanąć na dwóch nogach Polkowice nigdy nie kłopotały się o pieniądze. Budżet ok. 23-tysięcznej gminy oscylował zawsze w granicach 100 mln zł. Tegoroczny jest rekordowy-to blisko 160 mln zł, czyli 7 tysięcy zł na głowę mieszkańca. - Zawdzięczamy go w dużej mierze wysokim wpływom z podatków od nieruchomości, podatku dochodowego od osób fizycznych i prawnych oraz opłacie eksploatacyjnej -mówi Wiesław Wabik, burmistrz Polkowic. Na terenie gminy zlokalizowane są dwie kopalnie Polskiej Miedzi: Polkowice i Rudna i w zasadzie z pieniędzy płaconych przez KGHM gmina mogłaby sobie żyć jak pączek w maśle. Monokultura mogłaby być jednak zabójcza dla gminy, dlatego zadbała ona o to, by stanąć na dwóch nogach. -Inwestycje zagraniczne Volkswagena, Sitech, NG2 czy Sanden są wystarczającym dowodem na to, że stworzyliśmy w gminie odpowiedni nastrój doinwestowania - stwierdza burmistrz Wabik. Jak wylicza, atutem gminy są gotowe i w pełni uzbrojone tereny, aktualne plany zagospodarowania przestrzennego oraz uregulowane kwestie własności gruntów. Polkowice zabiegają o nowych inwestorów, niekoniecznie zagranicznych. Gmina dysponuje terenami przeznaczonymi pod inwestycje w Regionalnym Parku Przemysłowo-Technologicznym oraz niewielkimi jeszcze w Legnickiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej. - Prowadzimy rozmowy z kilkoma inwestorami zagranicznymi, ale chcielibyśmy położyć nacisk na rozwój lokalnych firm - zaznacza burmistrz. W parku technologicznym ma powstać Centrum Badawczo-Rozwojowe, które będzie miało za zadanie rozpoznawać potrzeby firm inwestujących zarówno tam, jak i w LSSE. Bezrobocie w gminie utrzymuje się na poziomie średniej krajowej. Z ok. 14 procent w 2005 r. spadło do ok. 11 proc. -Spadek bezrobocia to na pewno nie efekt emigracji zarobkowej, choć ta nie ominęła gminy -mówi burmistrz Wabik. Na potwierdzenie tej tezy podaje wzrost zatrudnienia w polkowickiej podstrefie LSSE. Na koniec grudnia 2006 r. pracowało tam 4998 osób, o 1760 więcej niż rok wcześniej. Dobrobyt pełnowymiarowy Polkowice to kolekcjoner tytułów w rankingach samorządowych: Supermiasteczko (2001, 2002, 2004), Lider Inwestycyjny Samorządów (2000 - 2002, 2002 - 2004), Samorządowy Lider Funduszy Strukturalnych (2004 - 2005), laureat Gryfa Dolnośląskiego - nagrody za najlepszy gminny program rozwoju gospodarczego (2004), i Bezpieczna Gmina (2003). Gmina nominowana była również do tegorocznej edycji konkursu "Teraz Polska". -Polkowice to dzisiaj miasto ułożone, o dobrym potencjale i rozwiniętej gospodarce - twierdzi burmistrz Wabik. - Dlatego teraz naszym celem, oprócz tych strategicznych, jest podniesienie standardów życia polkowiczan. Dopłacamy do edukacji w przedszkolach, dofinansowujemy komunikację gminną i pozawiejską, finansujemy kilkanaście programów zdrowotnych -wylicza burmistrz. Priorytetowe cele ujęto w kilku programach: powszechny rozwój budownictwa mieszkaniowego, pomoc osobom starszym i niepełnosprawnym, place zabaw dla dzieci, powszechny dostęp do szerokopasmowego Internetu i walka z rakiem. Za ogólnie brzmiącymi nazwami programów kryją się konkrety. Gmina chce wybudować ok. 200 mieszkań socjalnych, funduje przedszkolakom bezpłatne lekcje angielskiego i rytmiki. W ramach walki z rakiem szyjki macicy sfinansowała szczepienia całej populacji polkowickich szesnastolatek. Od 2002 roku Polkowice wydały na inwestycje ponad 130 mln zł, a w tym roku przeznaczyły na nie kolejne 60 mln zł. W najbliższym czasie rozpocznie się budowa nowej siedziby Polkowickiego Centrum Animacji. Ma to być wielofunkcyjny budynek z kilkoma salami do zajęć oraz jedną dużą, ze sceną. Gmina kończy też modernizację stadionu miejskiego oraz przygotowuje budowę stadionu lekkoatletycznego winnej części miasta. Trwa remont boisk osiedlowych i budowa pełnowymiarowego basenu przy Aquaparku. Polkowiczanie będą się w nim pławić jak w dobrobycie. Pełnowymiarowo. JAROSŁAW KAŁUCKI "RZECZPOSPOLITA" Temat: praca,praca,praca Ja akurat mam dużo doswiadczenia, poniewaz szukałem pracy od 1 pażdziernika i bardzo się zdziwiłem ze bylo tak pod gorke. Wczesniej troche sie leniłem, a jeszcze wczesniej byłem w UK. Mam bardzo bogate doświadczenie zdobute w PL, 4 lata w bankowości, 3 w agencji reklamowej (pracowalem rownolegle kilka innych firm i stanowisk wczesniej, studia skonczone, prawko itd wiadomo, angielski perfect w mowie i pismie prawie no i kompy itd , wolny i gotowy zwarty do pracy, młody i ambitny - przyszłość ludu polskiego wysyłałem CV a ofert mogłem znalęźć "trochę", w wielu spelnialem kryteria, jednak nie szukałem byle czego. Mam jakies wymagania, poza tym, jak sie znajdzie pierwsza lepsza, pozenij czlowiek sie cofa i nie ma czasu na zmiany. Sporo ofert z bankowości, wiec atakowalem tam, poniewaz bardzo bogate doswiadczenie. Zaprosili mnie do tylko millenium .... ale warunki finansowe zaproponowali tak tragiczne, ze odmowilem od razu... o dziwo inne banki nawet na rozmowe mnie nie zaprosily a ich ogloszenia po 2-3 tyg znowu sie pojawily ????? Dziwne to strasznie, bo spelnialem az nadto ich minimalne wymagania, wybredni tacy ?? ze nawet porozmawiac czasu nie maja ?? zaczalem atakowac inne stanowiska - przedstawicieli itp, zeby sprawdzic, jakie warunki i czy wogole chce tam pracowac oraz czy oni chcieliby mnie tam widziec.. Zaprosili mnie do PEPSI, niby ok, jednak nie czulem ze chce tam pracowac wiec jak spytali o moje warunki finansowe to sie chyba rozchulalem W miedzyczasie mialem kolejna rozmowe i tu udalo mi sie przebrnac rowniez przez rozmowe i jestem aktualnie po szkoleniu, dzis pierwszy dzien w pracy byl . Mimo wszystko, bardzo dlugo czekalem na odp na moje CV, dziwne ze tam gdzie bylem pewien przynajmniej rozmowy, nawet nikt nie odp. Startowalem tez na sprzedawce samochodow, szkoda ze nie Honda :] ale praca moze i przyjemna - nie wiem, nie odpisali, a oglaszaja sie juz chyba 4ty raz co 2 tygodnie jakis straszny wybredniak musi robic ta selekcje Wydaje mi sie ze pracy jest bardzo malo na rynku, ze jest mniej niz 3 lata temu, ze pomimo tego ze ludzie nadal emigruja a i tak miliony poza granicami, to jest jeszcze gorzej jak bylo, co gdyby nagle WSZYSCY Polcy wrocili do kraju ?? bezrobocie 50% :] ???? Dziwny jest ten kraj, slyszalem ostatnio wiele najdziwniejszych opowiesci i mam kilku znajomych, ktorzy tez poszukuja pracy i sie nagadalem i nasluchalem w tym temacie tyle ze az przykro czasami. ... Najbardziej mnie wkurza w Polsce, ze przy ogloszeniach nigdy nie podaja zarobkow !!!! przeciez to po kase idziemy pracowac i czasami to ile zarobie, zdecyduje czy wogole podejme ta praca ?? to juz nie komunizm, po co tracic moj czas i ich, jak pozniej Pani robi wielkie oczy slyszac moja propozycje ?? jakby napisale w ogloszeniu ze placa 1500 to bym nawet cv nie klepal do nich. Za granicami poczawszy od "frytkarza" po high menagment - prawie zawsze podaja zakres zarobkow czy stawke godzinowa. Po drugie, rekrutacja trwa 2 tygodnie a potem kolejny tydzien wybieraja CV a po 3-4 oddzwaniaja. Tak bylo kiedys i jest dalej, nie oszukujmy sie, jak komus oferta ie podoba, odpowie w ciagu 2-3 dni, skad tak dlugie procesy rekrutacyjne ?? i jakie to hamskie - odpowiemy tylko na wybrane oferty... naprawde niewiele kosztuje jeden 10 sekundowy telefon z informacja - dziekujemy za zainteresowanie, ale niestety nie otrzyma Pan pracy ! Rekrutacja juz w PL jest irytująca jak cholera. Spadam, bo sie rozpisalem, widac ze temat goracy u mnie |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||