Strona Główna
Jak napisać konspekt zajęć
Jak napisać list Polski
Jak Napisać Odwołanie Zażalenie
Jak napisac opinie pracownikowi
Jak napisać oświadczenie wzór
jak napisać podanie bierzmowanie
jak napisać podanie pracę
jak napisać poprawnie list
Jak napisac prace kontrolna
Jak napisać program nauczania
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • littlewoman.keep.pl

  • Widzisz wypowiedzi wyszukane dla zapytania: Jak napisać opis





    Temat: prawda o moim pochodzeniu.Do antysemitow i nie tyl
    helga zgrywuska

    > > _helga napisała:
    > >
    > > > powiadasz, ze tylko za Franca Jozefa sie szlachectwo zalatwalo?
    > > nic takiego nie powiadam.
    >
    > Ach, nie powiadasz? No to cytat z ciebie z tego watku. Post o krolu Ubu z 28-
    07
    > -
    > 2002 16:57 Moze laskawie dokonaj rozbioru logicznego tego zdania: " na
    Dworze"
    > to się, Helgo, załatwiało sobie szlachectwo i tytuł za Franca Jozefa."

    dopatrzyłaś się tu wielkiego kwantyfikatora?

    > Skojarzenie z rzeczonym Francem skadinad sluszne, bo rzeczywiscie proces
    > emancypacji Zydow w Europie sie nasilal z uplywem czasu. Niemniej nie kazdy
    > tytul w dziejach Polski Frac Jozef nadal A poza tym historia przeze mnie
    > opisana chyba jednak sie nie do konca wpisuje w ten proces. hm. nie jestem
    > pewna. Pomysle. To ciekawy problem.

    podaj fakty. Historia, która przedstawiłaś w pierwszym poście nie trzyma się
    tzw. kupy.

    > Z czego mianowicie sie nabijam? Po pierwsze, jesli wydaje ci sie, ze z
    > tradycji, to nie z cudzej, a z wlasnej. Innymi slowy, jesli ktos sie z samego
    > siebie smiac nie potrafi, to nie wie co to smiech. Tyle ze akurat w tym
    > konkretnym przypadku mialam intencje nie z tradycji sie nabijac, a z ciebie

    nabijaj się z siebie, proszę, ale nie tykaj tradycji, która nie jest Twoją. Jak
    dotąd postępujesz odwrotnie.

    > I na koniec. Jesli chcesz wierzyc, Kunce, ze istnieje jakis spisek przeciwko
    > tobie, to prosze bardzo. Jesli uwazasz, ze komus chcialoby sie wymyslac
    jakies
    > bujdy celem wprowadzenia w blad ludzi, ktorych nawet nie zna, i tez nie
    wiedomo
    >
    > dokladnie po co, to tez prosze bardzo.

    ach, jakże mnie zawstydziłaś, kochaniutka. Tylko że już to gdzieś czytałam.
    Zaczynasz pisać do mnie jak kiedyś do Vista. Ta sama stylistyka...pojawił się
    już spisek...

    Ja jestem leniwy czlowiek. Uwazam sie za
    >
    > osobe zdrowa na umysle i przyznaje sie bez bicia. Klamie jak najeta, ale ta
    > czynnosc ograniczam do sytuacji, w ktorych moge z klamania jakas korzysc
    > odniesc. A i to nie zawsze. Czasem mowie prawde nawet jesli z klamania
    mialabym
    >
    > wieksza korzysc, wyobraz sobie

    No właśnie, jakie korzyści możesz odnieść z publicznego nawoływania, żebyśmy za
    Twoim przykładem natychmiast znaleźli sobie żydowskich przodków?

    >Z oklamania ciebie nic mi nie przyjdzie

    jak widzisz, nie jesteś w stanie - i rzeczywiście nic Ci nie przyjdzie

    >Ale
    > z prostowania sciezek w twojej mozgownicy tez nie.

    raczej Ci się nie uda. Na sąsiednim wątku zaprezentowałaś się jako
    pracownik "naukawy", którzy bardziej krzywi niż prostuje ścieżki myśli swych
    biednych studentów (praca na uczelni to oczywiście kolejne kłamstewko, co
    zgrywusko?).

    Moze sobie w koncu uswiadom,
    >
    > ze to Forum to nie realne zycie, i ze nic co tu robimy nie ma zadnego skutku
    w
    > prawdziwym zyciu. Chyba ze komus imaginacja zacznie sie mylic z realem
    Wiecej
    >
    > luzu, ciesz sie zyciem!

    dziękuje za dobra radę

    > Jedna rzecz tylko naprostuje, tak ogolnie. Ja nie wiem czemu, ludziom sie
    > czesto myli system feudalny z systemem kastowym. System kastowy w Indiach
    mial
    > podloze rasowe i charakteryzowal sie niemal calkowita izolacja kast. Niemal,
    > powiadam, a nie calkowita. System feudalny zawsze i w calej Europie byl
    > relatywnie otwarty. Dlatego nie znajdziesz ksiazek doszukujacych sie
    rzeczonej
    > analogii, bo jej nie bylo. Chyba ze ty napiszesz

    hmm...

    > A twoj patetyczny opis walki z Krzyzakami i bitwy pod Grunwaldem bardzo mi
    sie
    > podoba, hihi!!!!!

    opisz równie satyrycznie tę gminę, która przyjęła dzieci Twego wychrzczonego
    przodka jak swoje. Oraz XVII-wiecznego szlachcica, który zgodził się w
    kontrakcie ślubnym, by jego wnuk modlił się w bożnicy. Uśmieję się ja i zapewne
    jeszcze parę osób.

    Niniejszym kopie sie w moj szlachecki tylek za to, ze nie
    > chce mi sie codziennie rano zaczynac dnia od postawy na bacznosc i
    uroczystego
    > pienia. Bogurodzicy, rzecz jasna. Coz to za dyshonor dla moich szlachetnych
    > przodkow, pewne sie w swoich grobach jak wiatraki przewracaja )))
    >
    > Moze jeszcze o jakiejs bitwie napiszesz? Przyrzekam, ze zanim czytac zaczne,
    to
    >
    > przyjme postawe zasadnicza

    napisz jeszcze sto razy "mój szlachecki tyłek" (pamiętasz, co pisał dr Goebbels
    o kłamstwie powtórzonym sto razy)? Tu na tym forum możesz nie tylko napisać, że
    jesteś naukowiec, ale i księżniczka krwi.

    Powal nas wreszcie informacją, że z jednej strony masz Rotszyldów, z drugiej
    Piastów i Radziwiłłów.

    W napięciu czekam na całą prawdę o Twoim pochodzeniu. Obiecałaś to całemu forum.






    Temat: Ciemno, ciemno co raz ciemniej
    Mozesz sobie nazywac to belkotem
    gini napisała:

    > Nie chce mi sie grzebac w archiwum, ale caly czas ci sie ta Wandea marzy.

    Jak juz sie poprawilas z nawoluje na marzy to nie musisz szukac. Wycofalas sie
    niniejszym z manipulacji. Jak chcesz to mozemy sie umowic, ze tego nie
    zauwazylem.

    > Coz musisz sie pogodzic, ze Jas nie doczekal, nie doczeka i Rysio

    Wiec nie bede sie juz przejmowal islamskim zagrozeniem Europy. Pocieszylas mnie
    wyraznie. A moze jedynie zapomnialas, ze wrogowie naszych wrogow sa naszymi
    przyjaciolmi. Jeszcze pare lat a moze zaczniesz chciec rozumiec to co pisze.

    > Rysiu, Rysiu, przeczytaj powyzsze zdanie, po pierwsze tu nie o moje obsesje
    > chodzi, a o twoje,caly post jest idiotyczny, a o twojej antykatolickiej
    > obsesji, swiadcza twoje posty archiwalne.

    Gini ja Ci pisze, ze musze dostosowac sie do Twojego poziomu a Ty piszesz, ze
    wynik jest idiotyzmem. Po co ta publiczna samokrytyka. Ja to wiem bez
    krzyczenia o tym.

    Co do mojej obsesji to polega ona na odpowiadaniu na wyrazne zaczepki. Nie
    wytresowano mnie do nadstawiania drugiego policzka. Dla katolikow to
    zaskakujaca postawa. Ale mnie to nie martwi. Ja nie zakladam antakatolskich
    watkow, nie wlaczam sie do watkow widocznie antykatolskich. Natomiast reaguje
    gdy katole pieprza jak potluczeni gdzie indziej. Moze to dla Ciebie sa prawdy
    objawione. Niesety dla mnie sa to androny. Od pisania takich glupot katole maja
    swoje portale jak na przyklad Mateusz. Ja tam im nie przeszkadzam onanizowac
    swe mozgi publicznie.

    > Krwi nie widzialam, ale idiotyzmow, co nie miara, zastanawiam sie czy
    traktowac
    > Cie powaznie.

    To zalezy od Twojego wyczucia komizmu. Przeczuwam problemy.

    > A kto tworzyl szpitale poza kosciolem?Co ty w ogole przypominasz?Ty piszesz
    > takie bzdury, ze sie zastanawiam czy jestes normalny.Wychodzi mi, ze chyba
    > raczej nie.

    Zaczelas watek o lecznictwie. Post wywazony, politpoprawny pozostawilas bez
    odpowiedzi. Jak wiec z Toba dyskutowac na interesujacy Cie temat? Natomiast
    jawna prowokacje traktujesz jak nie wiem co. Masz rowno pod sufitem? Nie jestes
    w stanie zrozumiec prostego zdania oznajmujacego, ze prowokacyjny tekst zostal
    napisany wyraznie dla Ciebie abys byla laskawa go zauwazyc? Wspolczuje Ci.

    > Po pierwsze nie 36 a 39 zlotych, no coz ja jestem potomkinia chlopow
    > panszczyznianych, nie tak jak ty z junkrow pruskich co ci daje przewage.

    Trafilas kula w plot. Ale nie wyobrazaj sobie, ze uznam to za obraze. Podpowiem
    Ci na przyszlosc, ze latwiej by bylo Ci trafic gdybym mial na imie Bolko. To
    imie modne u junkrow.

    > Wiadomo, zli katolicy,stosowali eutanazje, nie stosowali szczepionek
    (przeciwko
    > dzumie, ospie grypie hiszpance itd..przed 1800 lat. a starych rodzicow
    > prowadzili do lasu albo ze skaly zrzucali, albo spychali do morza sledziom na
    > pozarcie.

    Opis dobry aczkolwiek mozna to samo napisac politpoprawnie.

    > > Pierwsze to taktyka aferalow. Zrujnowac aby przejac za bezcen.
    >
    > Patrz tu sie zgodze z Toba.

    No widzisz. A ja sie nawet nie sprzeciwie gdy wlasnosc odbieraja siostry. Co
    prawda wolalbym aby odbieraly przedwojenne tomografy komputereowe - takie jakie
    im zabrano.

    > > Drugie to demografia i genetyka, czyli dyskusja o antykoncepcji i eutanazj
    > i.
    > > Chowanie glowy w piasek pozostawia d.pe na wierzchu. To jest dyskusja o
    > > lecznictwie. 36 zlotych to mozesz sama wyslac i sie chwalic.
    >
    >
    > Tu cos juz belkocesz, ilu osobom musialabym wyslac po 39 zlotych na badania,
    tu
    > jest problem.

    O widzisz tu Cie mam. Jak sugeruje rozmowe o prawdziwych problemach dotyczacych
    tez krajow bogatych to robisz unik w belkot. Ja nie bede naciskal bo na wstepie
    napisalem, ze to bardzo trudna rozmowa. Nie poczuwasz sie byc partnerem do tej
    rozmowy. Mozesz sobie nazywac to belkotem ale problem Cie dopadnie tez
    osobiscie. I nie jest to podrzeganie lub straszenie lecz informacja. Zachiwizuj.






    Temat: dlaczego w Warszawie (rzekomo) strach jezdzic?
    Uderz w stol,...
    a x-darekk-x sie obruszy:

    > > To inny opis zupelnego braku uzywania mozgu w jednosci z wysokim poziomem
    > > agresji.
    >
    > Probujesz mnie obrazic? Nie wiem po co, ale nie dbam o to.

    Czy gdziekolwiek napisalem "x-darekk-x nie uzywa mozgu podczas jazdy
    samochodem"? Czy moze jednak poczules sie dobrze trafiony moja wersja?

    Powtorze jeszcze raz innymi slowami: to, co sie dzieje na warzsawskich drogach
    (i co okreslasz "dynamiczna jazda") z dynamiczna jazda nie ma nic wspolnego. To
    pozbawione mozgu zwalczanie sie nawzajem.

    Co ma bowiem z dynamiczna jazda zaciesnianie szykow na sygnal migacza? Czy
    najezdzanie i trabienie na jadacego z predkoscia dozwolona + 10 % to sposob
    dynamicznej jazdy? Czy niszczenie wszelkimi dostepnymi srodkami jadacego
    niechby i 500 m po lewym pasie (zamiast go po prostu ominac prawym pasem) to
    demonstracja zdecydowanego stylu jazdy? Czy moze piekny warszawski zwyczaj
    objezdzania kolumny skrecajacej w prawo po chodniku i po trupach to przyklad
    odprezenia i relaksu? Albo wyrywania na wlasnie zapalone czerwone swiatlo z
    maksymalna mozliwa danym samochodem predkoscia?

    Moim skromnym zdaniem jest to chamstwo polaczone ze skrajna glupota.

    > Dla mnie dynamiczna jazda nie jest tozsama z agresja. Jezdziles samochodami w
    > USA lub Kanadzie? Ludzie depcza w gaz ruszajac spod swiatel, az sie kurzy. A
    > mimo to nie nazwalbym tego agresja.

    Po pierwsze ruszaja bez kwiczacych opon, a po drugie normalny amerykanski styl
    jazdy doprowadzilby szanujacego sie warszawiaka do apopleksji. Swa
    flegmatycznoscia i odprezeniem.

    > Zawsze sie mozna czegos nowego dowiedziec.

    Wycofuje 3..5 krotnosc.

    > I pod tym wzgledem na pewno jestes jedyny. (dla ulatwienia dodam, ze
    > napisalem > to z nieukrywana ironia)

    Coz, jedni wyciagaja wnioski z doswiadczen zyciowych. Inni nie. A co do
    refleksji nasuwajacych sie po przezyciach patrz analogie nieco nizej.

    > klakson i lapa przez okno. Akurat wybrales najgorsze przyklady z mozliwych.

    Nie moja wina, ze z paryskim stylem jazdy moge zyc, a z warszawskim ni cholery.

    > Dobrze mi sie jezdzilo w Wiedniu. Bardzo dobrze jezdzilo mi sie po Niemczech
    > i Szwajcarii.

    Nie dziwie sie.

    Zabawie Cie pewna analogia. Jak kazda analogia i ta nieco kuleje. Ale tylko
    troszke. A odnosi sie nie tylko do Ciebie, ale i do innych uczestnikow tego
    watku, ktorzy albo sie tak od poczatku nauczyli, albo przyzwyczaili i im nie
    przeszkadza.

    Otoz wyobraz sobie srodowisko, w ktorym sie pierdzi, beka i uzywa slownictwa na
    k i ch nieustannie i bez zenady, a za to prysznica i mydla tylko od swieta.
    Wszyscy sie do tego przyzwyczaili i jest im dobrze, a niektorzy nawet uwazaja
    to za pewien przymiot, czuja sie twardo, dziarsko, mesko i wogole w deche. I z
    gory patrza na reszte mieczakow.

    I jesli taki zawita kiedys u onych mieczakow, nie bedzie mial z tym wiekszego
    problemu. Niekoniecznie wogole zauwazy roznice.

    Tylko te zniewiesciale mieczaki przezyja maly szok kulturowy wpadajac
    niespodziewanie w przykladowe wyzej opisane srodowisko. Niekoniecznie
    pozytywny. I one mieczaki beda mialy problemy z powaznym traktowaniem kogos,
    kto wyzej wymienione przymioty i przyklady zachowan za pozytywne i godne
    nasladowania uwaza.

    "Kultura jazdy" tak sie nazywa, bo jest jednym z aspektow kultury osobistej.
    Tak jak uzywane na co dzien slownictwo, czystosc, punktualnosc, slownosc etc.

    > Chwala Bogu tych "lepszych" przestaja wpuszczac do miasta. Centrum Warszawy
    > nie jest dla wielkich ciezarowek.

    To w Warszawie beton na wszechobecne budowy taczkami wozicie?
    :->

    Pozdr.

    K.




    Temat: Wpadnięcie do rzeki
    gralka11 napisała:

    > Skoro pomyślał Pan, że to żart, należało sie ewentualnie dopytać.

    rozumiem, ze czuje sie pani urazona.

    > Zareagował Pan typowo dla Polski - obojętnościa i niedowierzaniem. Więc po
    > co udaje Pan, ze interesują Pana problemy nas, kobiet tu na forum? Tak samo
    > reagują ludzie, kiedy kobieta się skarży, że np. bije ją mąż.Albo idzie na
    > policję i próbuje zgłosiśc jakąś dla niej ważną sprawę.

    rzeczywiscie czesto zdarza sie, ze ludzie reaguja obojetnie na to, jak inni
    probuja im zasygnalizowac cos waznego dla siebie. Pewnie i mnie czasem sie
    zdarza nie dostrzegac takich sygnalow. Bywa, ze jestem i po drugiej stronie -
    probuje cos istotnego zasygnalizowac, a ten ktos calkiem jakby tego nie
    dostrzegal. To trudna sytuacja.

    > Przecież przed chwileczką odpowiadał Pan tu na forum kobiecie, którą dyrektor
    > robotników wypytywał " A co oni Pani powiedzieli". Odpowiedział Pan, ze on
    nie
    > ma prawa o to pytać.Więc trzeba było mi odpowiedzieć, długo się
    zastanawiałam,
    > czy napisać moje pytanie, które mnie bardzo nurtowałało.

    teraz jednak jest pani w stanie pisac w sposob bardzo zdecydowany. Spytam
    wprost. Jak to mozliwe, ze osoba o tak ostrym jezyku boi sie, ze spadnie z
    mostu do rzeki?

    > Udaje Pan zainteresowanie /" Co myślałaś, kiedy on ci tak powiedział"/ a tak
    > naprawdę to pana nie interesuje.

    takie odniosla pani wrazenie czytajac co pisze? Od mojej strony wyglada to
    troszke inaczej. Generalnie calosc jest ciekawa. Mam jednak czasem wrazenie, ze
    to co pisze tak naprawde nie pomaga. Ze gdzies tam u kogos w realnym zyciu
    sprawy sa tak skomplikowane, tak dlugo juz trwaja te trudne sytuacje i tyle za
    nimi stoi uwarunkowan, ze napisanie tych paru linijek naprawde nic nie zmienia.
    Wtedy rzeczywiscie pojawia sie uczucie znuzenia. Na szczescie to zdarza sie
    rzadko. Dlatego ciagle tu pisuje.

    > Udaje Pan wielkiego psychologa a jest Pan tylko biznesmenem znającym się na
    > sztuce walki.

    z czego wynika, ze jesli opowie pani o czyms waznym na tym forum, a ja pani
    odpowiem, zostanie pani w gruncie rzeczy potraktowana instrumentalnie. Dobrze
    zrozumialem?

    > I czy rzeczywiście nie dostaje Pan kilka zł za każdy wątek na forum?

    nic zupelnie. Pare lat temu byl taki pomysl, zebysmy dostawali 60 zlotych
    miesiecznie brutto za pisanie tutaj do podzialu na dwu. Czyli 20 miesiecznie
    netto mniej wiecej na glowe. Pozniej ten co to wymyslil pojechal na urlop czy
    cos..nie pamietam dokladnie. W kazdym razie sprawa upadla. Piszemy bo piszemy.
    Bardziej mnie jednak boli, ze nie mam tu uprawnien admina. Z kazda taka sprawa
    moderatorska trzeba sie zwracac do opiekunow technicznych portalu, nie mozna na
    przyklad edytowac samodzielnie opisu na gorze forum, nie mamy mozliwosci
    umieszczania pewnych watkow stale na gorze itd. Przydaloby sie cos z tym
    zrobic, ale nie ma kiedy sie tym zajac.



    Temat: Zawiódł mnie wiele razy!!!!!!!
    Witam,

    Na wstepie zastrzegam, ze jest absolutnie niemozliwe wiedziec na
    podstawie internetowego opisu jak jest naprawde w sytuacji ktora
    Pani opisuje. Jedyne, co moge napisac, to jakie wyobrazenia powstaly
    we mnie kiedy czytalem Pani list. Czyli w jaki sposobow ja osobiscie
    odczytuje ten opis.

    Otoz wydaje mi sie, ze motywem przewodnim Pani przezyc jest tu lek
    przed opuszczeniem przez meza, odrzuceniem, zdrada, "odcieciem
    milosci" czyli ogolnie lek przed tym, ze Pani go jakos utraci,
    stanie sie dla niego obojetna itp. Lek ten jest (to znaczy nie wiem
    czy tak jest, ale tak mi sie zdaje) na tyle silny, ze Pani
    odczuwajac go w zetknieciu z drobnymi nawet przejawami
    niewystarczajacego zaangazowania reaguje impulsywnie. Co z kolei
    prowadzic moze do narastania napiecia, rzeczywiscie mniejszego
    zaangazowania ze strony meza i w efekcie Pani wyjsciowa teoria - ze
    on jest odrzucajacy, ze nie kocha, ze zawodzi itp. - znajduje swoje
    potwierdzenie. Byc moze jest tak, ze maz takze stosuje podobna gre.
    Sytuacja "nie przychodze do domu, bo nie odzywalas sie przez kilka
    dni" jest tu sztandarowym przykladem. Tak naprawde konia z rzedem
    temu, kto by umial wskazac, kto tu bardziej odrzuca i kto tu
    bardziej czuje sie odrzucony. Czy maz ktory napotyka na mur ciszy i
    dlatego sie nie odzywa, czy Pani ktora slyszac, ze maz sie nie
    odzywa nie odzywa sie takze. Czy w gorszej sytuacji jest maz ktory
    nie mogac wytrzymac ciszy w domu wychodzi i krazy po miescie przez
    wiele godzin, czy Pani, ktora boi sie widzac ze nie wraca i sle smsy
    jeden po drugim. Sztandarowym przykladem jest ten dylemat - czy
    powiedzial "nie chce cie zdradzic" czy "nie chce cie stracic". Pani
    jak rozumiem nie przyjela do wiadomosci jego wytlumaczenia i nie ma
    Pani zadnych watpliwosci - czyli zyje Pani w przekonaniu, ze to nie
    jest tak, ze Pani uslyszala to, co jak sie zdaje najbardziej
    obawiala sie w tym momencie uslyszec, a czego wcale nie bylo, tylko
    to jest tak, ze maz rzeczywiscie powiedzial to, co dla Pani w tym
    momencie bylo najbardziej przerazajace (ze Pani musi kochac sie z
    nim raz po raz, zeby tylko nie odszedl) a teraz sie wypiera. Taka
    niepewnosc to trudna sytuacja. Podejrzewam tez, ze jesli to
    rzeczywiscie jest tak, ze maz powiedzial "nie chce cie stracic" to
    sytuacja mogla byc nie mniej trudna dla niego.

    Lek przed odrzuceniem i utrata, goraczkowe dzialania majace przed ta
    utrata ochronic albo ja sprowokowac na zasadzie "skoro juz musi sie
    zdarzyc, to niech sie zdarzy teraz bo najgorsze jest to czekanie" i
    poczucie zawodu z powodu tego, ze ten lek sie urzeczywistnil to
    czesty problem osob bedacych w zwiazkach. Osobiscie na podstawie
    tych danych, ktore Pani podala, nie spostrzegalbym tego zwiazku w
    kategoriach przemocy. Sugerowalbym natomiast terapie rodzinna, lub
    terapie indywidualna w osrodku skupiajacym osoby posiadajace
    odpowiednie uprawnienia. Jesli napisalaby Pani gdzie mieszka, mozna
    by sprobowac polecic jakies miejsce.



    Temat: Czy możliwa jest dobra religia?
    Gość portalu: doku napisał(a):

    > > Dobra religia te wlasnie wartosci uswieca (ona je przeciez formuuje)
    >
    > Nie można jednocześnie uświęcać i formułować, pomyśl chwilę

    piszac to pomyslalem ta chwile
    napisalem to z pozycji ateisty, ktora mozna wyrazic nastepujaco:
    kazda religia na poczatku stwarza Boga i dalej w jego imieniu okresla swiat.

    > > doku litosci- napisz o co Ci biega w tym poscie
    >
    > Zawsze w czambuł potęopiałem wszystkie religie, chociaż znam tylko kilka.
    Chcę
    > się upewnić czy mam rację. A może nie mam racji, może ktoś wskaże mi dobrą
    > religię, której nie znam, a ja sobie o niej poczytam i zrewiduję swoje
    poglądy
    > -
    > lubie się uczyć i poznawać nowe

    okreslilbym Twoja pozycje (chodzi oczywiscie o post poprzedni potraktowany
    calosciowo) jako ateista w poszukiwaniu religii
    Wysuwasz dokladnie te postulaty, jakie istniejace religie (w swoim mniemaniu)
    spelniaja, a jednoczesnie powielasz w swoich poszukiwaniach paradoksy z ktorymi
    religie istniejace musza sie mierzyc.
    Wezmy dla przykladu sfere moralnosci ( co wlasciwie jest glownym tematem jaki
    poruszasz). Patrzac calosciowo na historie ludzkosci mozna smialo zaryzykowac
    stwierdzenie, ze moralnosc to jeden z najbardziej dynamicznych procesow
    towarzyszacych(ludzkosc tworzy moralnosc, a jednoczesnie jest jej poddana)
    czlowiekowi. W odniesieniu do religii okreslam to sobie na prywatny uzytek
    stwierdzeniem, ze "Bog dorasta razem z nami". Najprosciej bedzie mi to
    stwierdzenie rozwinac na istniejacym przekazie.
    Wezmy przykladowo kluczowy tekst z NT gdzie w strone Jezusa pada
    pytanie "Panie, jakie jest najwazniejsze z przykazan?" Odpowiedz jest znana i
    nie bede jej tutaj przytaczal. Teraz wyobraz sobie, ze w pewnej nieokreslonej
    przyszlosci warunki w ktorych przyszlo egzystowac ludzkosci sa na tyle inne od
    obecnych, ze odpowiedz jakiej udzielil Jezus zdeaktualizowala sie, ze wrecz
    wymuszaja na ludziach dzialanie inne, czy wrecz przeciwne od tych przez Jezusa
    zalecanych. W tym miejscu Chrzescjanstwo z przyszlosci ma do czynienia z
    paradoksem, bo z jednej strony stoi absolut boskosci Jezusa (i dodatkowo
    kanonizacja NT), a z drugiej taka a nie inna aktualnie istniejaca moralnosc.
    Dokladnie w tym miejscu Twoj postulat o nauczaniu (okresleniu) dobra i zla jest
    przez Chrzescjanstwo (w oparciu o jego absolutystyczne zalozenia) niemozliwy do
    spelnienia. Domagasz sie swego rodzaju uniwersalizmu w opisaniu moralnosci, ale
    zeby spelnic Twoje wymagania odpowiedz Jezusa musialyby brzmiec
    nastepujaco: "najwazniejszym przykazaniem jest szukac dobro". Tylko, ze taka
    odpowiedz przeczy Twoim zalozeniom, ktorymi musialaby sie charakteryzowac
    idealna religia. Jesli moralnosc zostalaby okreslona w kategoriach
    poszukiwania, to automatycznie i Bog musialby zastac okreslony w tych
    kategoriach. Mielibysmy wiec do czynienia z sytuacja, ze o Bogu nie moznaby
    powiedziec, ze istnieje, a jedynie, ze go szukamy. Czyli, ze cala podstawa
    religii jaka jest opis istniejacego swiata w oparciu o istnienie absolutu
    bylaby niemozliwa.
    Samo poszukiwanie jako tresc religii to oczywista nic nowego; dokladnie z takim
    zrozumieniem religii mamy w przypadku gnosis( oczywiscie wystepuje w gnosis
    absolut Boga i terscia poszukiwan jest zrozumienie (przyblizenie sie) tegoz.
    Polecam wiec bys swoje poszukiwania zaczal od gnosis (chrzescjanskiej czy
    poganskiej- wsiorawno). Daleko szukac nie musisz- powszechnie znanym tekstem
    gnostyckim jest poczatek ewangelii wg sw. Jana.

    pozdrawiam
    i.




    Temat: Rosja gniewa się, że dla Amerykanów Czeczeni to...
    Do Igora
    Witaj Igorze,
    Z niektórymi stwierdzeniami z Twojego komentarza się zgadzam. Chodzi tu o
    sposób nauczania historii w rosyjskich szkołach. Niestety nie wydaje mi się,
    aby w obecnej chwili dostęp do internetu był w stanie wyrównać milionom Rosjan
    wykształconym właśnie w taki sposób potworne braki w wiedzy historycznej.
    Raczej nie wierzę w to, żeby gdzieś w syberyjskim miasteczku 60-letni działacz
    partii komunistycznej zasiadał do komputera, łączył się z internetem i
    poszukiwał prawdziwych informacji dotyczących historii własnego narodu i nie
    tylko zresztą. To po pierwsze. Po drugie jak sam zapewne wiesz w Rosji
    wiadomości udostępniane społeczeństwu są przygotowywane jednostronnie - tak jak
    chce tego władza a nie tak jak jest to naprawdę. Nieliczne media i
    dziennikarze, którzy starają się być niezależni mają kłopoty i takie media są
    (jeśli jest do tego jakikolwiek pretekst) natychmiast zamykane. Nie twierdzę,
    że w rosyjskich mediach nie znajdzie się żadna prawdziwa i obiektywna
    informacja, twierdzę natomiast, że dostęp do takiej informacji może być dla
    przeciętnego Rosjanina naprawdę bardzo trudny. Z tego powodu jego postawa wobec
    współczesnych wydarzeń jest taka jaką chce narzucić mu władza a człowiek ten
    jest święcie przekonany, że to jego samodzielna i w pełni przemyślana decyzja.
    Zwróć zresztą uwagę na wypowiedzi wielu Rosjan na tym forum - czy znajdziesz w
    nich krytyczne uwagi? Niezmiernie rzadko. O to chodzi władzy! Żadnej krytyki!
    Działamy słusznie! Jeśli jest coś źle to oczywiście przez innych, obcych, itd.
    itd. Niezależność mediów w Polsce jest niezaprzeczalna. Niektóre z nich
    sprzyjają władzy, inne opozycji, odzwierciedlają postawy skrajne albo otwarte.
    Można znaleźć opis tego samego wydarzenia z bardzo odmiennych punktów. Mimo
    tego, będąc Polakiem staram się także czasem wykorzystywać informacje z
    obcojęzycznych czasopism i programów telewizyjnych. Daje to możliwość
    zobaczenia problemu z jeszcze innej strony. Czy uważasz, że pogląd jaki wówczas
    człowiek wyrabia sobie względem danego tematu nie bedzie bardziej obiektywny? Z
    powodu tego wszystkiego co napisałem powyżej nie przywiazywałbym się
    dogmatycznie do tego wszystkiego, co przeczytasz w rosyjskiej prasie, obejrzysz
    w rosyjskiej telewizji czy znajdziesz na rosyjskich stronach www. Wręcz
    przeciwnie! Naprawdę warto patrzeć na to co myślą także inni, a potem popatrzeć
    ile tych spostrzezeń pokrywa się z obrazem przedstawianym w rosyjskich mediach.
    Zobaczysz wówczas na ile przedstawiane w nich informacje sa wiarygodne. Wielu
    Rosjan nie chce jednak tego robić, bo wnioski do których dochodzą kłócą się z
    wyobrażeniami o własnym kraju, które przez całe życie władze im wpajały. Mam
    nadzieję, że nie będziesz jednym z nich i chęć poznania prawdy weźmie u Ciebie
    górę, czego serdecznie Ci życzę. Pozdrawiam
    Polak



    Temat: Ślązacy przed Trybunałem w Strasburgu
    Przed Trybunał - za wynokfjanie ze S'loonzokami!
    Wynokfjac' znaczy po polsku "wyczyniać".

    Jak by Wos interesowauo co to uoznaczauo we Mjehowicah i coukym Bytooniu, to
    dopowjym:

    Cytat z "Historii Bytomia" prof. Jana Drabiny - str. 134 Bytom 1994

    "Piszę o tym nie ważąc słów, bo jeszcze przed kilku laty nad styczniem
    i następnymi miesiącami 1945 roku panowała złowroga zmowa milczenia.
    Świadkowie tamtych dni, jeśli przeżyli, nie mieli ochoty mówić na tamten
    drażliwy temat, nie byli w stanie oszukać cenzury.
    Dziś trzeba więc krzyczeć, że już w styczniu "wyzwoliciele" rozstrzelali
    kilkaset niewinnych osób cywilnych w Miechowicach, a nieznaną liczbę kobiet
    zgwałcili.
    Najbardziej boli, że już wówczas, w pierwszych miesiącach 1945 roku, niektórzy
    ludzie wysługujacy się podczas okupacji władzom niemieckim, przywdziewali
    mundury polskich milicjantów, by dalej gnębić swoich rodaków".

    Str. 135

    "Już w lutym 1945 roku w Bytomiu i całym regionie, który znalazł się pod
    radziecką administracją wojskową, rozpoczęła się akcja wywózki górników do
    ZSRR. Objęto nią wiele tysiecy osób, od 17 roku życia. Ten bezprawny proceder
    nazwano później eufemistycznie "internowaniem", a w chwili jego uruchomienia
    wmawiano górnikom i ich rodzinom, że chodzi tylko o zbiórkę na kopalni i
    kilkudniową pracę poza miejscem zamieszkania.
    Z Miechowic wywieziono w ten sposób przeszło 900 osób, z Szombierek - więcej
    niż 500, ze Stolarzowic - przeszło 320, z Radzionkowa i Rojcy co najmniej 253.
    Niestety większość z nich już nigdy nie powróciła nie wytrzymując transportu w
    nieludzkich warunkach bądź katorżniczej pracy
    w prymitywnych kopalniach Donbasu czy Uralu."

    Inny cytat z "Rocznika Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu - Historia NR 7"
    Praca zbiorowa pod redakcją Jana Drabiny Bytom 1997

    "Perfidia tego przedsięwzięcia polegała więc na tym, że internowani uchodzili
    za niemiecką siłę roboczą.
    ...
    Tymczasem znane nam nazwiska i imiona tak wielu wywiezionych do ZSRR pozwalają
    bez żadnych obaw o popełnienie błędu ustalić, że większość
    z nich głosowała w 1921 roku za przyłączeniem Górnego Śląska do Polski, wielu z
    nich uczestniczyło w powstaniach śląskich, a niektórzy siedzieli tuż przedtem w
    obozach hitlerowskich. Badania dotąd przeprowadzone pozwalają ustalić tragiczne
    losy wielu i szczegóły tej zbrodniczej akcji na ziemi bytomskiej.
    ...
    Trudno tu mówić o wzorcach hitlerowskich obozów zagłady, bo to Hitler czerpał
    wzorce od Stalina, niemniej jednak jest pewne, że cele były identyczne. Za tym
    przemawiają nie tylko relacje i zeznania przed trybunałami sądowymi ofiar
    wywózki, ale także, a może przede wszystkim - dane liczbowe. Wynika z nich, że
    internowanie przeżył najwyżej co piaty (20% ogółu).
    ...
    W cyfrach bezwzględnych chodzi tu o liczbę około 20 000 zmarłych."
    ...
    I jeszcze zeznanie Wilhelma B. z cytowanyj ksioonrzki:
    "Kiedy zwiedzałem obóz oświęcimski po wojnie - wspomina jeden z nich - to
    wspólnie z kolegą (także internowanym) stwierdziliśmy, że warunki
    w Oświęcimiu były o wiele lepsze niż w naszych obozach w ZSRR."

    ...

    c.d. cytowanyj ksioonrzki:
    "Wydaje się, że ten cytat zwalnia mnie z obowiązku szczegółowego opisu warunków
    obozowego życia w Donbasie."

    Mys'la irze termin "wynokfjanie" je nojdelikatniejszym uokrys'lyniym jakego
    rzeh moog urzyc' na to co sie pod niym kryje.
    Po polsku szuo by napisac': wyczynianie ze Ślązakami.

    Ale nojgorsze je to, irze prof. Jan Drabina, kerego ksioonrzki rzeh tukej
    zacytowou, pora mjesiyncy tymu dostou anoonimowy listek, w kerym autor
    uodmoowjoou Mu prawa do zajmowanio sie historjoom nojnowszoom, a akuratnie
    pjyrszymi powojynnymi mjesiooncami w Bytooniu i Mjehowicah.
    Wynikauo tyrz s'niego, irze jego autor solidaryzuje sie ze stylym sprawowanio
    wuadze od stycznia 1945 roku w Bytooniu.

    Tak mys'loom Poloki we Bytooniu, na polskym S'loonsku we 2003 roku !!!

    Tak mys'li nasz forowicz - Kowalski!?

    Na szczyn's'cie katowicki Uoddziau Instytutu Pamjyn'ci Norodowyj zamys'lo
    jeszcze tego roku na podzim uotworzic' wystawa pos'wjyncoono wydarzynioom
    mroz'nyj zimy na poczoontku 1945 roku.

    Morzno bydzie to tyrz sposobnos'c' dlo uodsuooniyn'cio dynkmalu pos'wjyncoonego
    uofjaroom Mjyhowickij tragedje?

    Sprow to mjyuosierny Poonbooczku!



    Temat: dlaczego w Warszawie (rzekomo) strach jezdzic?
    > > w warszawie po prostu jezdzi sie szybciej i bardziej zdecydowanie. tego te
    > z
    > > sie
    > [...]
    > > jadaca innym pasem i bedzie dobrze. musisz po prostu dostosowac sie do
    > > wiekszego tempa i tyle.
    > [...]
    > > ruch jest dynamiczny, zdecydowany.
    >
    > To inny opis zupelnego braku uzywania mozgu w jednosci z wysokim poziomem
    > agresji.

    Probujesz mnie obrazic? Nie wiem po co, ale nie dbam o to.
    Dla mnie dynamiczna jazda nie jest tozsama z agresja. Jezdziles samochodami w
    USA lub Kanadzie? Ludzie depcza w gaz ruszajac spod swiatel, az sie kurzy. A
    mimo to nie nazwalbym tego agresja.

    > Prawo jazdy zrobilem i kilkanascie lat jezdzilem (rowniez zawodowo
    samochodami
    > CE) w miescie wielkosci Warszawy, ale majacym trzy do pieciu razy tyle
    > samochodow.

    O ile pamietam, to liczba samochodow zarejestrowanych w Warszawie juz kilka lat
    temu przekroczyla 1.000.000 (obecnie kolo 1.200.000) z czego okolo 10-15%
    (dokladnie nie pamietam) to leasing i samochody firmowe z siedziba firmy w
    Warszawie. Te odliczam. Ale w sumie zostaje kolo 1.000.000 samochodow na
    ulicach Warszawy. Powiedz mi, ktore miasto tej samej wielkosci (+/- 1.800.000
    mieszkancow) ma 3 do 5 razy wiecej samochodow? Po prostu jestem ciekaw, w
    ktorym miescie jest 2,5 samochodu na 1 mieszkanca.

    Zawsze sie mozna czegos nowego dowiedziec.

    > Poza tym jezdzilem pare razy po innych, znacznie wiekszych miastach. Berlin,
    > Amsterdam, Paryz, Wieden, Rzym...

    I pod tym wzgledem na pewno jestes jedyny. (dla ulatwienia dodam, ze napisalem
    to z nieukrywana ironia)

    > W Paryzu potrzebowalem 15 minut na przyjecie stylu jazdy mieszkancow. W
    Rzymie
    > 45 minut.

    We Wloszech chamstwo jezdzi jak chce. Trabia, wymuszaja, ocieraja inne wozy.
    Maja wszystkich w d... Na Slowacji, gdzie mieszkalem do niedawna, kierowcy
    spychaja pieszych z pasow zderzakami, zajezdzaja droge, wciskaja sie na trzy
    samochody na dwa pasy. W Paryzu w oslupienie wprawil mnie gosc, ktory
    przejezdzal rondo na Polach Elizejskich pod prad, bo dookola musialby zrobic
    ponad 300 stopni, co bylo mu nie wsmak. Nie byl jedyny. Wystarczyla reka na
    klakson i lapa przez okno. Akurat wybrales najgorsze przyklady z mozliwych.

    Dobrze mi sie jezdzilo w Wiedniu. Bardzo dobrze jezdzilo mi sie po Niemczech i
    Szwajcarii. Ale na pewno nie po Francji, Wloszech czy Grecji.

    > > "ewolucyjnie" wytepiono
    > > kierowcow, ktorzy oszczedzaja paliwo przy ruszaniu spod swiatel
    >
    > Jakby ci tepiciele spedzili kilkanascie godzin w kabinie ciezarowki, gdzie
    > powierzchnia siedzen jest 2..2,5 m nad gruntem, a widocznosc nieco lepsza,
    niz
    > z poziomu wzroku jamnikow, to pojeliby roznice miedzy wyscigiem dragsterow a
    > ruchem miejskim.

    Chwala Bogu tych "lepszych" przestaja wpuszczac do miasta. Centrum Warszawy nie
    jest dla wielkich ciezarowek.




    Temat: aktualne na Aktualnościach
    d_nutka napisała:

    > Mniej ważne KTO to powiedział, choć mile widziana znajomość autora(ki).
    >
    > „Właściciek fabryki pozwala sobie na takie to a takie kosztowne przyjemno
    > ści,
    > o jego pracownicy cierpią biedę. Może on nawet szczerze litować się nad
    > swoimi robotnikami i jednocześnie nie dostrzegać związku pomiędzy biedą
    > robotników a swoimi kosztownymi przyjemnościami.

    Bzdura

    > Bo żaden związek przyczynowy nie może być sformułowany, jeśli go nie
    > sformułuje myśl.
    > Dwa i dwa na nieograniczony czas pozostaną tym samym dwa i dwa, jeśli myśl
    > ich nie doda do siebie, aby otrzymać cztery.

    to banalny opis zjawiska, nic odkrywczego, proste stwierdzenie faktu.
    W powyzszym kontekscie jest oczywiscie bezuzyteczny, bo zaklada istnienie
    absolutow ( dwa oznacza zawsze dwa, a dodawanie prowadzi zawsze do jednego
    wniosku). Demagogia. Poza matematyka nic z tego nie wynika.

    > Nienawidzimy ludzi, którzy chcieliby przywieść nas do sformułowania związków,
    > których my nie mamy ochoty formułować.”

    Spora przesada, powiedzialbym "efekciarstwo".

    > Jasne?
    > a co powiecie na to?
    >
    > „Chrystus jest punktem styczności pomiędzy ludzkością a Bogiem”
    >
    > Bardzo krótkie zdanie, a ile treści!- także dla ateisty wychowanego w
    > kulturze Chrześcijańskiej.

    Czytajac doslownie, wiem, ze nie mogl tego napisac zaden Chrzescjanin.
    Biblia jest punktem stycznosci pomiedzy ludzkoscia a Bogiem...
    Kosciol jest punktem stycznosci pomiedzy ludzkoscia a Bogiem...
    Natura jest punktem stycznosci pomiedzy ludzkoscia a Bogiem...

    > teraz z innego końca.
    >
    > „Społeczeństwo właściwie zorganizowane to społeczeństwo, w którym Państwu
    > przypada działanie negatywne, podobne do działania steru: we właściwej chwili
    > wystarcza lekkie dotknięcie, aby wyrównać to, co jest zaczątkiem zakłócenia
    > równowagi.
    > Tylko równowada unicestwia siłę. Jeśli wiadomo na czym polega zachwianie
    > równowagi w społeczeństwie, trzeba zrobić wszystko możliwe, żeby szalę zbyt
    > lekką obciążyć dodatkowo. Choćby ów dodatkowy ciężar był złem, to wobec
    > czystosci zamiarów może nie nie zoataniemy jego dotknięciem zbyt skażeni.
    > Trzeba mieć jednak wyrobione pojęcie równowagi i być zawsze gotowym przejść
    > na drugą stronę, tak jak to robi sprawiedliwość, ta uciekinierka z obozu
    > zwyciężców”.

    wielki manipulator nie zauwaza, ze to on jest glowna przyczyna nadmiernego
    przewazenia szali.
    Zwyciezyc znaczy pozbyc sie racji?

    > Ale czy prawo ustanowione wcześniej nie stanowi przeszkody?
    > Wynika, że w takiej sytuacji istniejące PRAWO staje się niesprawiedliwością.
    >
    > Czy byłby możliwy „przewrót społeczny” z 80r oraz jego zwieńczenie
    > w roku 89,
    > gdyby nie była zachwiana równowaga pomiędzy Wschodem a Zachodem Europy?

    komunizm sam w sobie byl zachwianiem rownowagi i dlatego przegral. "Przewrot
    spoleczny" w cudzyslowie? Dlaczego?

    > Panowie Okrągłostołowcy!
    > Czy to była wasza zasługa?
    > A może tylko wasz chlebek z masłem!
    >
    > Tyle na ostatnią niedzielę września
    >
    > d_nutka
    >
    i.



    Temat: Zachowanie, za które można dać w twarz
    Gość portalu: olo napisał(a):

    > Napisałeś, że jestem bardzo niegrzeczny i impregnowany na argumenty.
    > Odpowiadam. Nie dostarczyłeś żadnych argumentów poza własnymi subiektywnym
    > odczuciami i interpretacją postu Walentynki po swojemu.

    Moim już do znudzenia powtarzanym argumentem jest to , że w Polsce obowiązuje
    zasada pierwszeństwa pojazdu znajdującego się po prawej stronie . Właściwie to
    powinno zakończyć dyskusję...I nie trzeba sie wcale wdawać w zbytnio w
    szczegóły i emocjonalny opis sytuacji, żeby zdecydowanie sądzić, że skoda nie
    miała prawa wjechać na prawy pas jeżeli był zajęty...

    Piszesz w jednym z
    > postów. że "wyprzedzanie na skrzyżowaniu nie jest za bardzo prawidłowe"
    > Przeczytaj więc sobie co to skrzyżowanie z ruchem kierowanym, a potem
    poczytaj
    > rozdział o wyprzedzaniu. Opieramy się wszyscy jedynie na tym co jest napisane
    w
    >
    > poście inicjującym wątek. A tam wyraźnie stoi, że alfa ruszyła wolno a
    > następnie widząc, że skoda przyspiesza ruszyła z impetem kiedy Skoda
    rozpoczęła
    >
    > manewr wyprzedzania. A to jest zabronione .

    No właśnie co z tym wyprzedzaniem-skoda wyprzedza, czy nie? Czy sygnalizowała
    ten manewr czy nie? Czy manewr ten w ogóle miał szansę powodzenia, czy kierowca
    skody nie popełnił błędu źle przewidując sytuację w której nie wziął pod uwage
    zachowania innych uczestników? ( tu widze ten egocentryzm). Podejmując się
    manewru wyprzedzenia musisz przewidywać jego zakończenie... To decyzja , która
    nie może być uzależniona tak bardzo od zachowania innych kierowców. Ty za nią
    odpowiadasz!!!

    > Napisałeś Kierowca alfy nie odpowiada za to , że
    > > skoda tak gwałtownie przyspieszyła i jej kierowca miał nieuzasadnione
    > > przekonanie, że inni powinni mu ąpić. Takie to trochę egocentryczne u kier
    > owcy
    > > skody.
    > Czy ty tu czegoś nie pomyliłeś, czy może nie znasz znaczenia słowa
    egocentryzm.
    >
    > Zachowaniem egocentrycznym było zachowanie kierowcy alfy, którego JA nie
    > pozwolło mu pozwolić się wyprzedzić byle skodzie. Już w pierwszym poście
    > napisałem i zrobili tu też to inni. Wystarczyło zdjąć nogę z gazu i nie było
    by
    >
    > problemów.
    Zauważ , że to Ty jesteś bardziej skrajny w swoich ocenach , Ty wiesz co nie
    pozwoliło kierowcy ślicznej alfy wolniej przyspieszać, a może po prostu nie
    widział tej siermiężnej skody??? Sąd mógłby mu uwierzyć...A dlaczego tej nogi z
    gazu nie chciał zdjąć z gazu kierowca skody- nawet widząc w pewnym momencie
    beznadziejność swoich wysiłków??? Dlaczego łatwiej jest Ci bronić skodziarza
    niż alfiarza???

    > Napisaleś: Dla mnie prawo jest wartością większą niż czyjeś poczucie
    krzywdy ,
    > urazy, emocjonalne wrażenia, czy subiektywne oceny. Najpierw poznaj to prawo
    a
    >
    > potem zacznij używać argumentów prawnych a nie emocjonalnych na
    > zasadzie "wydaje mi się że"

    Staram się:) Powtarzam argument prawostronności ruchu , może dotrze:)

    > Jedno jest pewne. Warszawa i jej drogi to specyficzny rezerwat. Niestety
    > niektóre egzemplarze prznoszą się również (ze swoimi zwierzęcymi zwyczajami)
    do
    > mojej wioski.
    Ja też nie lubię jeździc po Warszawie, ale z podziwem stwierdzam , że pomimo
    tych dzikich obyczajów zadziwiająco mało trupów:) Może oni nie jeżdżą
    wcale tak fatalnie???




    Temat: Bliski koniec polskich mitow
    Wybrane pozycje ,...
    J.K.Nowak"Przemilczane zbrodnie. Żydzi i Polacy na kresach w latach 1939-1941",
    Warszawa1999
    A. Eisenbach: Raport Jana Karskiego o sytuacji Żydów na okupowanych ziemiach
    polskich na początku 1940 r., "Dzieje najnowsze" 1989, nr 2.
    Norman Davies, "The New York Review of Books"09.04.1987
    *Harvey Sarner "General Anders and the Soldiers of the Second Polish Corps",
    Brunswick Press 1997,
    A. Wat "Mój wiek" (wyd. podziemne "Krąg", Warszawa 1983, cz. 2
    J. Węgierski: "Lwów pod okupacją sowiecką 1939-1941", Warszawa 1991
    M. Wierzbicki "Polacy i Żydzi w zaborze sowieckim" Warszawa 2001,
    Richard C. Lucas "Zapomniany holocaust" Kielce 1995,
    J.F. Morley: "Vatican Diplomacy and the Jews during the Holocaust 1939-1943",
    New York 1980
    W. Urban: "Droga krzyżowa diecezji lwowskiej w latach drugiej wojny światowej
    1939-1945", Wrocław 1983
    J. Smolka: "Przemyśl pod sowiecką okupacją. Wspomnienia z lat 1939-1941",
    Przemyśl 1999
    J. Pelca Piastowski: "Gdzie są ci jeńcy?, "Niepodległość i Pamięć" 1995, nr 3-
    4,
    P. Żaroń: "Agresja Związku Radzieckiego na Polskę 17 września 1939 r. Los
    jeńców polskich", Toruń 1998
    E. Flis: "Naród niewybrany", Warszawa 1994
    "Świadkowie mówią", wyd. Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej, Okręg
    Wołyń, Warszawa 1996
    *Chaim Lazar "Destruction and Resistance" (New York, Schengold Publisher,
    1985
    I. Kowalski "A Secret Press in Nazi Europe. The Story of a Jewish United
    Partisan Organization", New York, Central Guide Publication, 1969.
    I. Kowalski, wybór i redakcja "Anthology on Armed Jewish Resistance, 1939-1945"
    t. IV, New York 1991, Jewish Combatants Publishers House,
    *R. Cohen "The Avengers", New York, Alfred A. Knopf, 2000,
    J. Gołota "Losy Żydów ostrołęckich w czasie II wojny światowej"; "Biuletyn
    Żydowskiego Instytutu Historycznego", nr 187 /1998/,
    *Andrzej Wróblewski, "Być Żydem", Warszawa 1993
    *L. Tyrmand: "Cywilizacja komunizmu", Londyn 1972
    *Marian Brandys zapisał w swym "Dzienniku 1976-1977" (Warszawa 1996
    S. Marat, J. Snopkiewicz: "Ludzie bezpieki", Warszawa 1990
    A. Walicki: "Zniewolony umysł po latach", Warszawa 1993
    T. Torańska: "Oni", Warszawa 1989
    *J.Sack:'Oko za oko, Przemilczana historia Żydów, którzy w 1945r. Mścili się na
    Niemcach' Gliwice 1995.
    * autorzy żydowscy
    Właśnie z książki Johna Sacka (wstrząsający opis mordów na ludności Śląskiej w
    1945r wykonywany przez Żydów w obozach w Świętochłowicach i Gliwicach)
    żydowskiego historyka i dziennikarza zacytuję fragment(Rozdział 12 s.244):
    `Posłannictwem Yad Vashem jest Nigdy nie zapomnieć i organizacja ta
    zgromadziła materiały o losach prawie wszystkich europejskich Żydów, toteż
    myłem zdziwiony że nie znalazłem tam zupełnie nic na temat Urzędu
    Bezpieczeństwa , ani Żydów którzy nim kierowali. Przewodniczącemu Yad Vashem
    wspomniałem o Loli (komendantka więzienia w Gliwicach).
    -Ta historia wygląda na zmyśloną- powiedział przewodniczący YV.
    -To chyba spreparowane- oświadczył dyrektor archiwów YV.
    -Dlaczego?- zapytałem go.
    -Komendantka, która była Żydówką? Polacy nie byliby do tego skłonni- Radzę to
    panu sprawdzić.
    -Już to sprawdziłem-Spotkałem około czterdzieścioro ludzi głównie Żydów, którzy
    ją pamiętali i widziałem pismo mianujące ją na to stanowisko.
    -Ale kto miałby ją mianować?
    -Jej szefowie też byli Żydami.
    -Niemożliwe!
    Nie wymawiając je jako: Nnniieee i dodając w końcu Możliwe!. Spoglądał na mnie
    groźnie jakby miał zamiar udusić mnie, gościa który mógł pewnego dnia napisać,
    że Żydzi zabijali Niemców, choć całe pięćdziesiąt milionów stron zaświadczało,
    że zawsze było odwrotnie. Usilnie starałem się spotkać z vice przewodniczącym
    Międzynarodowego Stowarzyszenia YV, który jak słyszałem służył kiedyś w
    Urzędzie. Mimo usilnych prób nigdy go nie spotkałem, ale przez telefon
    potwierdził, to co słyszałem: że był jednym z ciężkorękich śledczych w Nysie.-
    Byłem straszny-Ale lepiej o tym nie mówić'.
    p.s.
    W.g słownika wyrazów obcych PWN, antysemita- (skrót) to osoba wrogo nastawiona
    do Żydów z względu na ich rasowe lub narodowe pochodzenie'.
    Czy ten tekst jest antysemicki- nie. On nie mówi, że Żydzi mordowali,
    nienawidźmy Żydów. On wskazuje konkretne osoby odpowiedzialne za krwawe
    represje UB. Nie sprowadza tego do uprzedzeń rasowych, religijnych czy
    narodowych ale konkretnych faktów i osób.

    uklony




    Temat: Nie jesteśmy winni holokaustu
    Jedwabne. Ivo Cyprian Pogonowski

    Iwo Cyprian Pogonowski

    Polityka przeprosin, skruchy i oszczerstw

    Kwartalnik Polskiego Instytutu Naukowego w
    Nowym Jorku (The Polish Institutute of Arts and Sciences, Vol.XLVIII,203,no.1)
    ogłosił artykuł Anny Cienciały o masakrze w Jedwabnem. W artykule tym autorka
    pisze: "prezydent Kwaśniewski przeprosił [Żydów] za zbrodnie [w Jedwabnem] w
    imieniu narodu polskiego... profesor Wróbel z uniwersytetu w Toronto...
    potwierdził polską rolę w tej zbrodni... " ("president Kwaśniewski apologized
    for the crime in the crime in the name of the Polish nation"...professor Wróbel
    of the University of Toronto "acknowledged the Polish role..)

    Tak więc, kiedy nadal staramy się dojść do prawdy o tragedii w Jedwabnem sprzed
    sześćdziesięciu lat, wielu z nas odczuwa głębokie rozgoryczenie obserwując
    fałszywą politykę przeproszeń i skruchy stosowaną przez ludzi, którzy starają
    się napisać nową wersję historii Polski. To rozgoryczenie jest chyba najgłębsze
    wśród mojego pokolenia weteranów nazistowskiego i sowieckiego terroru.

    Prezydent Regan miał rację, że rządy partii komunistycznej stanowiły imperium
    zła, które przez blisko pół wieku rządziło Polską za pomocą terroru. Teraz pod
    nazwą Sojuszu Lewicy Demokratycznej dawni członkowie elity komunistycznej znowu
    zachowują się jak władcy, którzy fałszywie obwiniają naród polski za zbrodnie
    dokonane tak przez nazistów jaki i komunistów w imperium zła.

    Cienciała wybiórczo wyrywa historię z kontekstu i nie tylko pomaga prezydentowi
    Polski A. Kwaśniewskiemu jak i premierowi L. Millerowi wybielić zbrodnie
    rządów komunistycznych, w których obaj byli wysoko postawionymi aparatczykami,
    ale również wzbogaca arsenał antypolskich oszczerstw żydowskiego ruchu
    roszczeniowego.

    Cienciała pomija podstawowy fakt, że decyzja pochowania dowodów rzeczowych
    zbrodni w dwu grobach w Jedwabnem, dyskwalifikuje zupełnie prowadzone śledztwo,
    które musi stwierdzić ilość ofiar i przyczyny śmierci każdej z nich, na
    podstawie szczegółowych badań medycyny sądowej. W ten sposób przyczynia się ona
    do wprowadzania ludzi w błąd, nie podkreślając faktu, że są dwa groby: jeden
    mniejszy wewnątrz a drugi większy na zewnątrz spalonej stodoły. Cienciała unika
    w ten sposób pokazania anatomii zbrodni niemieckiej opartej o selekcje i mord
    silniejszych Żydów przed wpędzeniem pod terrorem karabinów niemieckich reszty
    bezbronnych i uduszeniem ich w ogniu wznieconym ok. 400 litrami benzyny, którą
    umundurowani Niemcy stodołę polali i podpalili.

    Wersja Cienciały wzmacnia oszczerczy arsenał żydowskiego ruchu roszczeniowego,
    jak również włącza się do kampanii komunistów, którzy za wszelką cenę chcą
    ludziom obrzydzić obiektywne badania przeszłości, a zwłaszcza zbrodni
    komunistycznych dokonanych na narodzie polskim w dwudziestym wieku. Absurdalne
    opisy tragedii Żydów w Jedwabnem 10-go lipca 1941 roku służą komunistom do
    zniechęcenia Polaków do działalności Instytutu Pamięci Narodowej tak, żeby nie
    dopuścić do ustalenia zbrodni elity komunistycznej, a zwłaszcza jej członków
    żyjących i rządzących dziś w Polsce.

    Kłamstwa Kieresa i jego otoczenia pomagają komunistom i żydowskiemu ruchowi
    roszczeniowemu. Przykładem tego jest wypowiedź Kieresa dla Agencji Reutera, w
    wyniku której świat dowiedział się, że o masakrę w Jedwabnem są oskarżeni
    miejscowi wieśniacy a nie Niemcy, według wypowiedzi "Głównego prokuratora
    Kieresa." ("chief prosecutor Leon Kieres said")

    Prawda nieraz jest bardzo trudna do ustalenia, ale nigdy nie jest tak
    niedostępna jak wówczas, kiedy jest politycznie niepoprawna. W rezultacie
    szerzącego się zakłamania, wiele osób jest przekonanych, że dziury od kul
    karabinowych w czaszkach nie były tym, czego szukali prowadzący bardzo pobieżną
    ekshumację, której wyniki nie mogłyby być wiarygodnym dowodem w żadnym
    niezawisłym sądzie.

    Iwo Cyprian Pogonowski




    Temat: NIK - nikt nie czytał raportu o Uczelniach?
    No widzisz, to jednak nie doceniasz systemu edukacji w Polsce, ktory wymusza
    takie a nie inne zachowania. Po prostu NIE DA RADY byc dobrym wykladowca. Z
    trzech powodow. Po pierwsze, postkomunistyczna tradycja, delikatnie mowiac.
    Najwyzsza kadra, ta, ktora decyduje o zatrudnieniu, tytuly zdobywala za komuny.
    Juz dalej komentowac nie bede, za wyjatkiem moze tego faktu, ze ta kadra
    decyduje nie tylko o tym, jak sie studentow traktuje, ale takze o zatrudnieniu
    i awansie, czyli uzyskaniu tytulow naukowych przez nastepne pokolenie.

    Po drugie, a wlasciwie powinnam napisac "po glowne" system patronacko kliencki.
    System naczyn polaczonych ktory funkcjonuje niezaleznie od tego, czy przy
    wladzy jest akurat prawica, czy lewica. Opis naukowy takiego systemu mozna
    znalezc w odniesieniu do krajow Ameryki Lacinskiej. Tu w Polsce ludzie nawet
    nie rozumieja, co to jest "korupcja systemowa". Sprawdz, a przekonasz sie, ze
    im sie to kojarzy z lapowkami wreczanymi lekarzom czy urzednikom.

    Skutkiem tego systemu jest miedzy innymi system finansowania uczelni, ktory
    promuje NIEUCZENIE. A to juz nie jest spadek po komunie, tylko skutek biezacego
    systemu.

    Po trzecie, niebotyczna glupota spoleczenstwa. Kto to jest wlasciwie student?
    Ano, obywatel. Ten obywatel ma wiez z innymi obywatelami, np. z rodzicami. I
    oni razem wyrazaja swoja wole w glosowaniach do polskiego parlamentu. Dwa
    przyklady, po jednym na prawice i lewice: lewica jako jednego z liderow
    wystawila zwyciezce Big Brother. Ten koles dzisiaj uklada ustawy i zajmuje sie
    kryzysem gospodarczym, a swoje kwalifikacje zdobyl pewnie w trakcie tego show.
    Glupota SLD? Alez nie! Partia polityczna ma swiete prawo wystawic na swoich
    listach nawet konia. Zdecydowali obywatele, miedzy innymi ow lewicowy student.
    Obywatele lewicowi w wielkich ilosciach glosowali na TV show. Dzisiaj
    ewentualnie to Big Brother bedzie "poprawial" stan polskiej edukacji.

    Prawica. PiS. Hasla wyborcze - kara smierci i zaostrzenie kodeksu karnego. No
    to zorganizujmy sobie po 50 wyrokow smierci dziennie i sprawdzmy w realu, jak
    to sie ma do stanu nauki polskiej. A kto na ten PiS glosowal, hm? I kto go
    dzisiaj wspiera?

    Mam na mysli to, ze kandydat na studenta powinien sam z siebie wiedziec jedna
    rzecz. Ze jesli do prowadzenia samochodu trzeba zdobyc konkretne kwalifikacje,
    to do zarzadzania panstwem czy samorzadem lokalnym tez cos trzeba umiec. Jesli
    wiec kandydat na studenta takiej swiadomosci nie posiada, to sie na studenta
    nie nadaje. Jest za glupi. W pelni zasluzyl sobie na ta pustke w glowie, ktora
    bedzie posiadal jako magister.

    W Polsce jest taka ilosc obywateli, ktorzy sa, beda, albo byli studentami, ze
    swoimi kartkami do glosowania mogliby zrobic wszystko. Ale oni maja inna wole.
    To dlaczego mialabym dzialac wbrew ich woli? Jest rynek i demokracja. Kazdy ma
    prawo do robienia ze swoim zyciem to, co chce.




    Temat: Jedwabne, Kredyt Bank, Anna M. i "Gazeta"
    "Rachunek sumienia - komentarz Piotra Pacewicza

    Śledztwo nie mogło odpowiedzieć na wszystkie pytania. Miało pomóc - i pomogło - w
    ferowaniu wyroków historycznych. Zdobyliśmy się na uczciwość w ujawnieniu prawdy
    sprzed 60 lat. Nie wszystkich stać na taki rozrachunek z przeszłością."

    [Najpierw ten tłuk pisze, że śledztwo nie odpowiedziało na wszystkie pytania, by
    chwilę potem nabazgrać, że ujawniono "prawdę".]

    "Dwa lata temu książka Jana T. Grossa "Sąsiedzi" stała się narodową traumą. Wielu
    gwałtownie jej zaprzeczyło."

    [Wielu zaprzeczyło książce - podczas dyskusji w barze czy jak? Wyraźnie z tego
    widać, że chłopczyk od brudnej roboty pisał swój oszołomski komentarz na kolanie]

    "Teraz okazuje się, że choć opis Grossa był przesadzony, np. faktyczna liczba
    ofiar była znacznie mniejsza, to główna teza pozostaje niestety prawdziwa - to
    grupa Polaków z Jedwabnego na oczach całego miasteczka dokonała mordu na
    żydowskich sąsiadach. Tak przejawił się polski antysemityzm."

    [No i zaczynają się łgarstwa - teza, którą zresztą drzewiej i Pacewicz
    propagował, dotyczyła zamordowania przez połowę ludności miasteczka drugiej
    połowy. 1600 trupów nie udało się, mimo usilnych starań, znaleźć, zatem
    fundamentalna insynuacja GroSSa padła - 40 zbrodniarzy i 300 ofiar to 1/7
    ludności Jedwabnego, daleko tu do połowy.
    Ponieważ jednak flekować Polski i Polaków Pacewicz nie zamierza przestać,
    dochodzi do całkowicie absurdalnego zdania kończącego ten akapit - równie dobrze
    mógłby napisać, że skoro między mieszkańcami Pruszkowa znajduje się 40
    gangsterów, to wszyscy pruszkowianie są przestępcami.]

    "Oczywiście nie byłoby Jedwabnego bez wojny, bez demoralizującej okupacji, bez
    hitlerowskich zachęt do pogromów. Niemiecka inspiracja, o której wspomina IPN,
    nie zdejmuje jednak ze mnie, Polaka urodzonego dobre dziesięć lat później, ani
    wstydu, ani winy."

    [Następny idiota, któremu wydaje się, że więź narodowa to kategoria moralna. No i
    tradycyjne zastosowanie odpowiedzialności zbiorowej, zupełnie w stylu narodowych
    socjalistów czy komunistów. Jednak gdyby spytać Pacewicza, czy ma sympatyzuje
    skrajnej nazistowsko-komunistycznej lewicy, to z penością by się oburzył - on
    nazista?!]

    "Pozostaje to okropne uczucie, gdy czytam, że wśród popiołów w jedwabińskiej
    stodole znaleziono zawiązki zębów niemowlaków."

    [Delikatny nazista, przejmuje się zamordowanym noworodkiem krótko potem, jak
    oskarżył o ludobójstwo wszystkich Polaków, zmarłych, żyjących i tych, którzy się
    dopiero narodzą.]

    "Nie wiem, kto i kiedy nam przebaczy."

    [Jakim "nam", Sturmbannfuehrer Patzevitch?]

    "Naszą odpowiedzią na Jedwabne powinno być - żadnej tolerancji dla antysemityzmu."

    [Nazista wzywający do walki z antysemityzmem - i w ten sposób z tragikomedii
    płynnie przeszliśmy do farsy.]

    "Wierzę, że jedwabiński rachunek sumienia w tym pomoże."

    [Czy ten rachunek sumienia należy również dokonać za morderstwa popełnione przez
    polskich kryminalistów podczas II wojny światowej? Oni - Polacy przecież! - mają
    na sumieniu znacznie więcej ofiar niż 300, w tym również Żydów. Also,
    Sturmbannfuehrer Patzevitch, jak będzie?]




    Temat: Zydzi w Am. Łac.:)
    badbatz napisał:

    > > nie wiem co prawda jak jest w peryferyjnych co do
    > > znaczenia państwach jak np. Paragwaj, Boliwia czy Nikaragua. Największy w
    > pływ
    > > na kulturę kraju, w którym się osiedlili mieli chyba Żydzi argentyńscy
    >
    > Nie interesuje mnie temat Twojego postu (pochodzenie etniczne czy przkonania
    > religijne sa dla mnie nieistotne)

    To nie temat o pochodzeniu etnicznym, czy wyznaniu ale o wpływie danej
    społeczności na jakiś kraj i właśnie o tym, na ile ta społeczność jest
    wyodrębniona -czy twierdzisz więc pośrednio że Żydów nie postrzega się w Am.
    Łać jako Żydów ani dla nich ich żydowstwo jest nieistotne - mnie to właśnie
    ciekawiło? Jeśli tak nie twierdzisz (a chyba nie), Twoja uwaga, obawiam się,
    nie ma kompletnie nic wspólnego z tematem m. postu, albo niestety popadasz w
    jakieś anty-streotypy ("wszystkie kultury są takie same"), równie banalne jak
    same stereotypy. Pytanie było jaka była historia Żydów w Am Łac., jak sobie tam
    poradzili i jak są odbierani.

    ale Twoj passus o krajach "peryferyjnych"
    > wyjasnia fakt, ze cala Ameryka Lacinska rechotala z uciechy gdy w Argentynie
    > zrobil sie syf gospodarczy i trzeba bylo stac dwa dni w kolejce po glupie 20
    > dolarow z banku i na nic nie bylo Was stac. Mielismy w Nikaragui duza
    ucieche
    > i ludzie mowili wprost "dobrze tym zarozumialym skurw!elom!"

    Ciekawe uwagi. Zacznę nietypowo od konkretów a przejdę do kwestii
    ogólniejszych. Po pierwsze, zmieniam często na tym forum narodowość, za co je
    już prawie pokochałem, jestem teraz Argentyńsczykiem, może to i nieźle, lubię
    ten kraj. To a propos "Was" Po drugie, Argentyna ,nawet w latach kryzysu,
    pozostała krajem wyżej rozwiniętym niż Nikaragua, to tak a propos. Po trzecie,
    nie wdaję się w sprawy prywatne forumowiczów, ale jeżeli jesteś praktykującym
    katolikiem (ja otwarcie przyznaję, że nie jestem), to będziesz miał kłopot na
    spowiedzi za radość z czyjegoś nieszczęścia...

    A teraz co do meritum: Nie wiem, czy Tw. przekonania są charakterystyczne dla
    większości Nikaraguańczyków, jeśli tak to widzę, że stałeś się na tyle
    Nikaraguańczykiem, że podzielasz ich dziwne kompleksy, które tylko właśnie
    dowodzą mojej tezy, a nawet mówią jeszcze więcej bo ja słowa "peryferyjny
    użyłem nie w sensie pejoratywnym. I mylisz, mam wrażenie, opis faktów z
    inwektywami. Czy Nikaragua jest krajem peryferyjnym w stosunku do np.
    Argentyny? Porównaj sobie liczbę ludności, PKB na mieszkańca i zwłaszcza
    ogólne, stopień znajomości obydwu państw na świecie, liczbę laureatów Nobla,
    wpływ na światową naukę i kulturę... To, że N. jest marginalnym krajem w
    porównaniu z A. jest takim samym faktem, jak to, że Argentyna jest marginalna w
    porównaniu z USA, Finlandia z Niemcami, a Albania z Polską. I w żadnym momencie
    NIE SUGEROWAŁEM, że jeden kraj od drugiego jest GORSZY. Hę, o ile na co dzień
    używam dość różnych słów, to widząc chamstwo na różnych forach, postanowiłem
    sobie - w miarę moich ludzkich możliwości - nikogo nie obrażać, więc
    specjalnie napisałem "peryferyjny" jako bardziej dyplomatyczne niż "marginalny"
    czy "prowincjonalny", ale jak widzę nie podziałało )



    Temat: Źródło TERRORU
    Źródło TERRORU
    Słowa profesora Richarda Falka z Cornell University, powiedziane przed laty,
    nadal dobrze opisują styl polityki zagranicznej zachodu.

    Polityka ta propagowana przez media [zdominowane przez żydowsko-skrajnie
    liberalne koła] " apodyktycznie z jednostronną interpretacją moralno-prawną
    dają pozytywny obraz wartości jak i niewinności Zachodu, którego zagrożenie
    daje prawo do używania w niepohamowany sposób siły militarnej."

    Cytat ten jest używany przez Johna Pilgera w artykule z 14go lipca 2002, pod
    tytułem "wielka szarada," w ktorym napad na Irak i wojna z terrorem jest
    ukazana jako "zasłona dymna stworzona przez szczytowego terrorystę na
    świecie, ktorym jest Ameryka" [omotana przez noekonserwatystów-syjonistów].

    Od napisania tego artykułu setki tysięcy Amerykanów protestuje przeciw
    najazdowi na Irak i coraz więcej rodziców synów czy córek zabitych lub
    okaleczonych na całe życie występuje w telewizji i dołącza się do tego
    masowego protestu.

    20go marca 2004 John Pilger opublikował w piśmie New Statesman artykuł pod
    tytułem "The Unmentionable Source of Terrorism" ("Ukrywane Źródło Terroru"),
    w ktorym używa on porównania do "ogona machającego psem" w opisie działań
    rządu Busha.
    [Naturalnie chodzi mu o żydowski ruch roszczeniowy, który za pomocą
    syjonistów-neokonserwatystów stwarza zasłonę dymną dla zbrodni popełnianych w
    Palestynie, przez patologicznych megalomanów budujących wielki Izrael on Nilu
    do Eufratu.]

    Według Pilgera, jak dotąd ponad 50,000 Irakijczyków zostało zabitych i
    codzień zbrodnie dokonywane na Palestyńczykach stwarzają okropny terror
    codzień równający się temu jednorazowo, co przeżyli Hiszpanie w Madrycie w
    czasie wysadzenia w powietrze pociągu.

    Pilger cytuje oficjalne brytyjskie sprawozdanie o naruszaniu praw człowieka
    potępiające ignorowanie tych praw w Palestynie, gdzie trwają prześladowania
    Palestyńczyków przez przeciągającą się okupację izraelską.

    Tymczasem rząd Blaira potajemnie dostarcza broni i narzędzi terroru państwu
    Izrael. Wśród tych narzędzi są kajdany na nogi, pasy do porażania prądem
    elektrycznym jak i czynniki biologiczne.

    Dzieje się to dzięki syjonistycznemu "lobby" w Waszyngtonie i mimo tego, że
    Izrael pogwałcił więcej ustaw ONZetu niż jakiekolwiek inne państwo.

    Ostatnio prawie jednogłośnie ONZet 144rema glosami potępił mur zagarniający
    na rzecz Izraela najlepsze tereny rolnicze i źródła wody Arabów na zachodnim
    brzegu Jordanu.

    Pilger uważa, że Izrael nie tylko korzysta z inwazji amerykańskiej na Irak,
    ale również służy jako "guard dog" (pies-strażnik) amerykańskich planów na
    Bliskim Wschodzie i przytacza wypowiedź byłych analityków wywiadu
    amerykańskiego, Kathleen i Bill'a Christison, "dwa kierunki żydowskiego i
    protestanckiego fundamentalizmu dołączyły się do imperialnego projektu
    przebudowy Bliskiego Wschodu z powodu istnienia tam nie chronionych wielkich
    zasobów nafty, w której maja ogromne inwestycje tak prezydent jak i
    wiceprezydent USA."

    "Wszyscy neokonserwatyści, rządzący reżymem Busha mają bliskie więzy z rządem
    Likudu w Tel-Awiwie i syjonistyczną grupą nacisku w Waszyngtonie. "Jinsa"
    (Żydowski Instytut Spraw Bezpieczeństwa) ogłosił już w 1997 roku, że
    współpracuje blisko z Radą Narodową Iraku przez jej szefa Dr. Ahmad'a Chalabi
    w celu usunięcia od władzy Saddama Husseina."

    Chalabi jest zakulisową kukłą CIA i kryminalistą, który winien jest
    malwersacji, a teraz organizuje "demokratyczny" rząd w Bagdadzie, w
    ramach "izraelizacji polityki zagranicznej USA." Dzieje się to mimo
    sprawozdań komisji kongresu USA, która stwierdziła, że Chalabi ma zerowe
    poparcie ludności w Iraku.

    Natomiast profesor Ilan Pappe z uniwersytetu w Haifie napisał w
    swojej "Nowoczesnej Historii Palestyny" że brutalne traktowanie i wypędzanie
    Palestyńczyków jest czystką etniczną, która zniszczyła wcześniejsze pokojowe
    współżycie Żydów i Arabów w Palestynie.

    W czasie wieloletnich rokowań pokojowych w sprawie niepodległości
    Palestyńczyków, rząd izraelski potajemnie podwoił ilość nielegalnych osiedli
    żydowskich na pięćdziesięciu procentach terytorium Palestyny, które to ziemie
    były przydzielone Arabom w 1948 roku przez ONZet.

    Książka Ilan'a Pappe jest prawdziwym opisem zaszłości, jest to nie-
    syjonistyczna wersja dająca prawdziwy opis syjonizmu, który dziś
    sprzymierzony z rządem Busha ma wpływy też na wydarzenia nie tylko na Bliskim
    Wschodzie ale i nawet w Afganistanie - tym ważnym, według lorda Curzona
    elemencie w "wielka grze o dominację świata."

    Nazwisko Curzona firmuje fałsz popełniony przez Lloyd Georg'a przy pomocy
    lorda Bernstein'a Namiera.




    Temat: ........Cud nad Wisłą.
    Gość portalu: Sasza napisał(a):

    > Kluczowy artykul VI traktatu polsko-pruskiego mowil: To sie
    > nazywa pomoc sojusznicza wg Luki ) Kolejna kompromitacja luka, twoja
    > ograniczona inteligencja idzie w parze z twa ograniczona wiedza. I jak
    > wytlumaczysz, ze w 1794 przeciw temu sojusznikowi wybuchlo w Wieplkopolsce
    > powstanie??

    Odsyłam Cię, przepisywaczu, do książki Jerzego Łojka "Przed konstytucją III
    maja". Tam znajdziesz fachowy opis sytuacji Polski w kontekście międzynarodowym
    i odpowiedź na te naiwne wątpliwości. W dodatku całkowicie absurdalne -
    przypomnij sobie, skrybo, w jakim kontekście pisałem o "sojuszniku".
    No i w 1794 r. Prusy żadnym tam sojusznikiem nie były, podobnie jak Niemcy dla
    ZSRS w 1941 r.

    > Patrz nieco powyzej. Sojusz nie polega na wbiciu noza w plecy co nam tak
    ladnie
    > Prusy zrobily. Zastanow sie czasem nim cos palniesz inaczej mozna boki zrywac
    z twej interpretacji historii )

    Tępaku, Twój ahistorycyzm zaczyna mnie zastanawiać.
    1. Interpretujesz wydarzenia wstecz, z całą mądrością dzisiejszych publikacji,
    z gruntu jednak nie potrafiąc zrozumieć kontekstu dziejowego.
    2. Egocentryzm to rzecz, która akurat mnie niespecjalnie oburza, ale w Twoim
    przypadku samouwielbienie przebija nawet narcyzm Łysiaka.
    3. Twoja - marksistowska - interpretacja historii również mnie setnie bawi.

    > Linia Manercheima moze jest nieco lekcewazono gdyz glownie wykorzystywala
    > warunki naturalne, forty artyleryjskie byly nieliczne, ale nie jest tez
    prawda, ze stanowila az tak trudny do przelamania pas umocnien.

    Dlaczego to nieprawda? Ktoś inny próbował oprócz RKKA?
    Podaj źródło tego zapewnienia.

    > Tak sie sklada, ze
    > wiekszosc tych betonowych bunkrow znajdowalo sie wokol miejscowosci Taipele i
    > Summa, i tak sie sklada, ze wlasnie tam kierowaly sie glowne ataki Armii
    > Czerwonej co chyba nie bylo zbyt dobrym pomyslem.

    Na tak wąskim odcinku frontu wyboru specjalnego nie ma. Po drugie - atak lasami
    był niemożliwy, zatem pozostawały tylko tereny otwarte, naturalnie najlepiej
    umocnione.

    > Mozna jeszcze zrozumiec ataki
    > na Summa, ktore oslanialy Wyborg, ale po co atakowano Taipele? Rozsadnym
    > wyjsciem bylo je obejsc.

    Którędy?

    > W okrazonej 44 dywizji dochodzilo ponoc do kanibalizmu.

    To wyglądało mniej więcej tak: kolumna sowiecka wjeżdżała drogą w las. W penym
    momencie Finowie niszczyli ostatni pojazd kolumny, podczas gdy pierwszy
    wylatywał w powietrze na zaminowanej kładce. Po obu stronach zaspy i
    skamieniały las oraz fińscy narciarze. Tym sposobem w "okrążenia" dostawały się
    całe pułki, metodycznie niszczone przez nieuchwytnych, nielicznych Finów.

    > Podczas tej wojny straty bezzwrotne Armii czerwonej wynosly ponad 125 tysiecy
    > zolnierzy, Finow prawie 100 000 mniej. Trudno uznac, iz takie wysokie straty
    > byly wymuszone tylko oporem Finow i warunkami klimatycznymi, a nie bledami
    > radzieckiego dowodztwa, w tym Woroszylowa i Timoszenki.

    Były błędy - to oczywiste, cały pierwszy etap walk był kompromitacją.
    Jednak starannie przygotowana ofensywa lutowa doprowadziła do przełamania Linii
    Mannerheima i zwycięstwa. Przełamanie LM to duży wyczyn operacyjny, niezależnie
    od błędów z grudnia 1939 r.

    > Rosjanie atakowali rowniez nie trzy tygodnie, tyle zajela tylko lutowa
    ofensywa, ale ponad 100 dni liczac od pierwszych walk w grudniu.

    To nadal dwa razy szybciej.

    > Tak, jak w przypadku rzekomego pruskiego sojusznika przed 2 i 3 rozbiorem.

    Sojusznikiem Prusy BYŁY - korzyści obu stron to inna sprawa.
    Dlaczego po prostu nie przyznasz się, że nie zrozumiałeś co miałem na myśli?

    > A bynajmniej, napisales dokaldnie tak: "To norma, dyletancie, że broniący się
    > ponosi mniejsze straty od atakującego - dlatego stosunek sił powinien
    wynosić
    > co najmniej 3:1 na korzyść napastnika." Teraz jak widze nieudolnie probujesz
    sie
    > z tego wycofywac, ale to juz musztarda po obiedzie. Norma nie jest
    dogmatem ? :

    Norma (z łacińskiego), ustalona, ogólnie przyjęta zasada, reguła, wzór,
    przepis; wypowiedź informująca o sposobie postępowania w określonych sytuacjach.

    Dogmat: osąd lub pogląd akceptowany bezkrytycznie, wyłącznie z racji
    zawierzenie autorytetowi.

    Języka ojczystego też nie rozumiesz, towarzyszu? Może powinienem napisać to
    cyrylicą?

    > To ja tobie zwrocilem uwage, ze wielkosc strat nie zalezy od tego czy sie
    broni
    > czy sie atakuje, a ty teraz odwracasz kota ogonem. I nawet te same przyklady
    > podajesz, a to juz z lekka zalatuje bezczelnoscia.

    Jeżeli napotykasz umocnioną zawczasu linię oporu - to zależy. Wtedy straty
    atakującego są zazwyczaj wyższe (Iwo-jima, na przykład).
    To nie moje wymysły, ale ogólnie przyjęte standardy dowodzenia.
    A jeśli podaję przykłady te samo to dlatego, że nie zostały przez Ciebie
    podważone, matołku.



    Temat: ______________OPCJA ZEROWA RAZ JESZCZE___________
    sceptyk napisał:

    > Nurni, napisalem dosyc spory list,

    doceniam
    nawet jesli to subiektywny opis
    gledzenia w kwietnych watkach
    to jak dla mnie smieszny

    > w ktorym staralem sie wykazac jak to
    > kwietni, ze swoja podwojna moralnoscia, sciela cieple gniazdko Hiacyntowi i
    > wymieniaja z nim dusery, zezwalajac jednoczesnie na chamskie, nieprowokowane
    > ataki na mnie na Aktualnosciach. Jednoczesnie podnoszac larum, tak na wszelki
    > wypadek, poprzez wskazywanie na mozliwe 'rozpirzanie' ich watku gdybym mial
    tam
    >
    > Hiacyntowi odpowiedziec. A nie odpowiedzialem. Co oczywiscie jest bledem, bo
    > jak wykazuje przyklad Hiacynta, najlepiej jest byc chamem i mowic
    jednoczesnie
    > duzo o uczciwosci, nieskazitelnosci i kulturze. Swojej oczywiscie.
    >
    > W Twoim liscie wlasciwie nie odnosisz sie do podanego przeze mnie przykladu,
    > ktory stanowil tresc mego postu. No to jak to jest? Przeciez tak to mozna
    > rozmawiac 100 lat. Albo napisz, ze nie masz w tej kwestii wyrobionej opinii,

    mam je wyrobione od dawna
    mozna rzec od samego poczatku

    > albo napisz, ze mam racje,

    nie masz

    > albo napisz, ze Hiacynt i S-ka maja racje.

    Hiacynt i s-ka powiadasz
    za spolke nie odpowiadam
    nie wykupilem udzialow
    podaj liste udzialowcow

    z Hiacyntem zgadzam sie w 99%
    1% margines bledu
    moze cos przeoczylem

    > I wykaz dlaczego.

    chetnie
    ale czy na pewno tutaj?

    incjatywe Witka widze marnie
    ale o cos mu wyraznie chodzi
    i to od dawna

    mowiac malo kwietnie:
    nie spierdolmy tego zawczasu

    forum czy priv?
    na tym drugim bedzie ostrzej

    > Nie bardzo widze mozliwosci innej odpowiedzi na akurat ten, dosc
    > monotematyczny, list. Nie jest napewno nia podnoszenie 50 innych kwestii, z
    > pominieciem sedna. A u was to bija Murzynow...? To ja takie dyskusje wlasnie
    > mialem z Tete, gdy zastepowala Hiacynta.

    przeczytaj sobie jak pisales do Tete

    > A przy okazji. Watek Perly o rekordzie (bo zapewne o niego Ci chodzi)/../ byl
    > watkiem blyskawica. Nikt nie mial zadnych pretensji, jesli sie komus nie
    > podobal. Wpisywac sie mogl kazdy kto chcial i jak chcial. Skonczyl sie w
    > parenascie godzin. Zabawa wirtualna. Smiechu bylo sporo. Podobnie wygladaly
    > LICZNE watki w przeszlosci, gdzie ludzie sobie zartowali, pisali szybkie rymy
    > etc. Ale nikt tam sie nigdy nie nadymal i nie obrazal, ze ktos akurat pisze
    nie
    > tak jak trzeba, z nalezna rewerencja dla pani X badz Y. Porownuj rzeczy
    > porownywalne.

    staram sie
    widac slabo

    inna jest odpornosc Twoja czy moja
    jeszcze inna tych ktorych tu poznalismy

    > I nie sil sie na zlosliwosci, typu 17 wpisow. Bo dzis moze
    > uwazam, ze powinno byc 22. A pojutrze, jak zmienie w tej ISTOTNEJ kwestii
    > zdanie, to bede za 15-toma. Albo 30-toma. A jak szybko, smiesznie i
    > bezpretensjonalnie to za 500-oma. Grzebanie w archiwum lub w pamieci w takich
    > sprawach jest dla mnie nie do konca zrozumiale.

    zlosliwosc zamierzona
    przepraszam Cie Sceptyku

    gdybym wiedzial ze przywolanie
    Twych WLASNYCH pomyslow na forum
    tak Cie zaboli...
    moze bym poniechal tego zdania

    > Baw sie na Forum. Mamy dosc problemow w zyciu.

    czym sie bawic?
    to forum zawsze bylo jak oddech
    po calym dniu po realu

    dzis to szambo
    tydzien mnie nie bylo
    okazalo sie ze prawie nie ma co czytac

    pewna wartosc zdycha
    czym sie bawic?

    > Zas jakosc tych tak glosnych klimatow, przed ktorymi pare osob chyli w
    > zadumie i z glebokim szacunkiem czolo, wlasnie wykazalem (badz staralem sie
    wykazac) w
    > mym liscie tutaj, powyzej.

    pisalem juz
    podobalo mi sie naprawde

    > Szczerzenie zebow do siebie w falszywych usmiechach
    > i postepowanie zgola odmienne od tych wyszczerzen.

    to ciekawe co piszesz

    kiedy to wszystko sie zaczynalo
    bylem pewien ze staniesz
    po jedynie slusznej stronie /znaczy mojej /

    mowiac oglednie
    mam powazny problem
    nie poznaje Cie
    ktorys z nas dwoch zmienil sie bardzo

    kiedys rozpoznawales falsz bez pudla

    > Co mnie zreszta, aby nie
    > bylo nieporozumien, jedynie rozbawia. A tak na marginesie, spojrz czym te
    > nadzwyczaj kulturalne, pelne nastrojow, wymiany zdan sie zakonczyly. Pol
    forum
    > sklocone. Albo i wiecej. ?

    na czym mamy budowac?

    na zgnilym 'kochajmy sie'
    'bawmy sie' 'no to siup'

    tu jest dramatyczne ratowanie
    skompromitowanych klamstwem karier
    dwa miesiace przelecialo
    Scan potwierdzil ze ziemia jest okragla

    jestem bezposrednio i mocno zaangazowany
    pytanie 'I co, tylko jedna strona winna'
    wymaga wiekszego niz moj dystansu

    > Trzymam sie jak moge. Zycze podobnie.

    dobrej nocy
    nurni




    Temat: Nie jesteśmy winni holokaustu
    masz półgłowku Jedwbne:
    Iwo Cyprian Pogonowski

    Polityka przeprosin, skruchy i oszczerstw

    Kwartalnik Polskiego Instytutu Naukowego w
    Nowym Jorku (The Polish Institutute of Arts and Sciences, Vol.XLVIII,203,no.1)
    ogłosił artykuł Anny Cienciały o masakrze w Jedwabnem. W artykule tym autorka
    pisze: "prezydent Kwaśniewski przeprosił [Żydów] za zbrodnie [w Jedwabnem] w
    imieniu narodu polskiego... profesor Wróbel z uniwersytetu w Toronto...
    potwierdził polską rolę w tej zbrodni... " ("president Kwaśniewski apologized
    for the crime in the crime in the name of the Polish nation"...professor Wróbel
    of the University of Toronto "acknowledged the Polish role..)

    Tak więc, kiedy nadal staramy się dojść do prawdy o tragedii w Jedwabnem sprzed
    sześćdziesięciu lat, wielu z nas odczuwa głębokie rozgoryczenie obserwując
    fałszywą politykę przeproszeń i skruchy stosowaną przez ludzi, którzy starają
    się napisać nową wersję historii Polski. To rozgoryczenie jest chyba najgłębsze
    wśród mojego pokolenia weteranów nazistowskiego i sowieckiego terroru.

    Prezydent Regan miał rację, że rządy partii komunistycznej stanowiły imperium
    zła, które przez blisko pół wieku rządziło Polską za pomocą terroru. Teraz pod
    nazwą Sojuszu Lewicy Demokratycznej dawni członkowie elity komunistycznej znowu
    zachowują się jak władcy, którzy fałszywie obwiniają naród polski za zbrodnie
    dokonane tak przez nazistów jaki i komunistów w imperium zła.

    Cienciała wybiórczo wyrywa historię z kontekstu i nie tylko pomaga prezydentowi
    Polski A. Kwaśniewskiemu jak i premierowi L. Millerowi wybielić zbrodnie
    rządów komunistycznych, w których obaj byli wysoko postawionymi aparatczykami,
    ale również wzbogaca arsenał antypolskich oszczerstw żydowskiego ruchu
    roszczeniowego.

    Cienciała pomija podstawowy fakt, że decyzja pochowania dowodów rzeczowych
    zbrodni w dwu grobach w Jedwabnem, dyskwalifikuje zupełnie prowadzone śledztwo,
    które musi stwierdzić ilość ofiar i przyczyny śmierci każdej z nich, na
    podstawie szczegółowych badań medycyny sądowej. W ten sposób przyczynia się ona
    do wprowadzania ludzi w błąd, nie podkreślając faktu, że są dwa groby: jeden
    mniejszy wewnątrz a drugi większy na zewnątrz spalonej stodoły. Cienciała unika
    w ten sposób pokazania anatomii zbrodni niemieckiej opartej o selekcje i mord
    silniejszych Żydów przed wpędzeniem pod terrorem karabinów niemieckich reszty
    bezbronnych i uduszeniem ich w ogniu wznieconym ok. 400 litrami benzyny, którą
    umundurowani Niemcy stodołę polali i podpalili.

    Wersja Cienciały wzmacnia oszczerczy arsenał żydowskiego ruchu roszczeniowego,
    jak również włącza się do kampanii komunistów, którzy za wszelką cenę chcą
    ludziom obrzydzić obiektywne badania przeszłości, a zwłaszcza zbrodni
    komunistycznych dokonanych na narodzie polskim w dwudziestym wieku. Absurdalne
    opisy tragedii Żydów w Jedwabnem 10-go lipca 1941 roku służą komunistom do
    zniechęcenia Polaków do działalności Instytutu Pamięci Narodowej tak, żeby nie
    dopuścić do ustalenia zbrodni elity komunistycznej, a zwłaszcza jej członków
    żyjących i rządzących dziś w Polsce.

    Kłamstwa Kieresa i jego otoczenia pomagają komunistom i żydowskiemu ruchowi
    roszczeniowemu. Przykładem tego jest wypowiedź Kieresa dla Agencji Reutera, w
    wyniku której świat dowiedział się, że o masakrę w Jedwabnem są oskarżeni
    miejscowi wieśniacy a nie Niemcy, według wypowiedzi "Głównego prokuratora
    Kieresa." ("chief prosecutor Leon Kieres said")

    Prawda nieraz jest bardzo trudna do ustalenia, ale nigdy nie jest tak
    niedostępna jak wówczas, kiedy jest politycznie niepoprawna. W rezultacie
    szerzącego się zakłamania, wiele osób jest przekonanych, że dziury od kul
    karabinowych w czaszkach nie były tym, czego szukali prowadzący bardzo pobieżną
    ekshumację, której wyniki nie mogłyby być wiarygodnym dowodem w żadnym
    niezawisłym sądzie.

    Iwo Cyprian Pogonowski




    Temat: Kto wyrzucił żydow z PRL w 68 roku
    Gość portalu: snajper napisał(a):

    > Gość portalu: Syjonista napisał(a):
    >
    > > Eresie,
    > > daruj sobie piękne opisy itp. To Anders nie był przed wojną endekiem ?? To
    >
    > > endek takie przykrości robił tym, którzy złamali wojskową przysięgę ?
    >
    > Mógłbym napisać, że nawet wśród endeków byli ludzie, ale nie pójdę na
    łatwiznę.
    >
    > Los Żydów w latach wojennych był dla wielu endeków wstrząsem. Zobaczyli do
    > czego prowadzi wyzanawana przez nich rasistowska ideologia. Stąd zmiana
    > stosunku do Żydów wśród wielu przedwojennych endeków.

    coś takiego, to ten los Żydom zgotowała wyznawana ideologia endecka < gdzieś ty
    szkoły kończył ( te wojskowe) ?
    >
    > > Zamiast
    > > powoływać się na ileś książek zacznij używać swoich szarych komórek !!
    > > Dałem ci przykład , że niekoniecznie trzeba było być wrogiem Żydów aby pom
    > agać
    > > im w wyjeździe do Palestyny . Dobitnym tego przykładem nie kto inny jak
    > > syjoniści, przeciwstawieństwo mołojców z Bundu.
    > > Co do wyrzucania Żydów z Polski w 68 r , to mieli oni wybór :
    > > albo ponosić konsekwencje swoich działań

    Faktycznie nie konsekwencje , bo takich oni nigdy nie ponieśli, nawet tych za
    zdradę państwa polskiego, co dotknęło wszystkich Polaków ,którzy się wpisali na
    volkslistę !

    > Nie konsekwencje swoich działań, tylko konsekwencje swojej narodowości. Lub
    > tylko konsekwencje tego, że ktoś ich za Żydów uważał. To była nagonka
    > antysemicka, jedynym powodem ataków było żydowskie pochodzenie, a nie jakieś
    > >działania<.

    A kto prowadził tę "nagonkę "( czy nie przypadkiem ty snajperku jako szef UB ?)
    i na czym ona polegała ?? na zwolnieniach z pracy , Ilu Polaków pozbawiono
    pracy lub mozliwości nauki, tylko dlatego , ze podpadli UB nie pomnę ?? A
    wówczas w UB prym zdaje się wiedli ci co przyszli z nadania zdaje się NKWD !!

    > > tak jak wszyscy obywatele polscy albo wybrać obywatelstwo bezpaństwowca. I
    >
    > > wielu z nich wolało być bezpaństwowcem niż dzielić los polskiego obywatela
    > .
    >
    > Nie dzielić los polskiego obywatela, bo Polacy nie byli szykanowani.

    A jakże,? Polacy nigdy nie byli szykanowani oni byli pieszczeni przez UB a w
    czasie wojny to mieli więcej demokracji jak przedwojną, co nie ? Przypominasz
    mi tego, jak mu tam, niejakiego fałszerza zdaje się Grossa !

    Wybór był
    > inny. Mogli albo dać się wyrzucić, albo dalej znosić szykany,

    Coś takiego musieliby znosić szykany tak jak i Polacy , no coś takiego !

    które były
    > skierowane przeciwko wszystkim Żydom, niezależnie od tego co ci Żydzi robili.
    >
    > > Co prawda w 68 byłem bardzo młody ale nie zauważyłem,aby polskie społeczeń
    > stwo
    > > było zaangażowane w wewnętrzną walkę jaka rozgrywała się w aparacie UB i P
    > ZPR
    > > między Żydami-komunistami a polskimi komuchami !!
    >
    > To była antysemicka nagonka,

    A owszem nagonka była, ale nie społeczna tylko komuchów , którzy pożarli się o
    wpływy u władzy z Zydami !

    szykanowani byli wszyscy Żydzi, nie tylko ci z UB
    > i PZPR. Przynależność organizacyjna czy miejsce pracy nie miało znaczenia.
    > Ważne było jedno - pochodzenie.

    To prawda, wszystkich Polaków nie szykanowano za ich pochodzenie , zwłaszcza
    zdrajców Polaków nie szykanowano , ci byli zajęci Żydami .

    > Snajper.
    Syjonista



    Temat: UPR i KOŚCIÓŁ
    Gość portalu: Janusz napisał(a):

    > Stanowisko wobec nazizmu widoczne jest w hitlerowskim pozdrowieniu hierarchów
    > (przywołałem link ze zdjeciem)

    Tym zdaniem chciałeś mnie zapewne rozśmieszyć. No to gratuluję, udało się.
    Czy poza machaniem rękami przez paru biskupów masz jeszcze jakieś
    rewelacyjne "dowody"? Ja widziałem zdjęcie tow. Wiesława w okularach - musi
    inteligent albo nawet i profesor!

    > Wybacz, ale lektura encyklik mnie nie pociąga.

    Skoro otwarcie deklarujesz pogardę do źródeł, to nie wyjeżdżaj z kretyńskimi
    tezami. Ja też mogę napisać, że Stalin zjadał ludzi na śniadanie, a że nie ma
    na to dowodów, to mnie nie obchodzi.

    > Insynuję bez ogródek, że Watykan sprzyjał Hitlerowi.

    Nie "bez ogródek", ale bez dowodów. Biorąc pod uwagę powyższe wyznanie o
    niechęci do zapoznania się z dowodami źródłowymi - tym samym wykluczasz się
    jako dyskutanta. Nie na tym polega polemika, że jedna strona kłamie bez żenady
    i odpowiedzialności za swe słowa.
    Watykan nie sprzyjał Hitlerowi z tego prostego powodu, że dla towarzyszy
    narodowych socjalistów religia była również wrogiem. Jak chcesz (ale pewnie nie
    chcesz, bo nie masz czasu) pobieżnie chociażby zapoznać się z tematem,
    zapraszam do wątku "Cud nad Wisłą". Albo pożycz od syna gimnazjalisty książkę
    do historii - w opisie warunków społeczno-politycznych w III Rzeszy jest akapit
    o losie KK i opis represji stosowanych wobec niego przez nazistów.

    > Być może przypisywanie
    > papieżowi Piusowi XII czynnego poparcia dla hitleryzmu jest rzeczywiście
    > komunistyczną propagandą, ale poparcie bierne nie budzi mojej wątpliwości.

    Tak to jest, kiedy nie ma się nawet bladego pojęcia o polityce Piusa XII -
    wierzy się w mity.

    > Oto Hitler rusza na Rosję sowiecką walczyć z wrogiem kościoła. Po drodze jest
    > wprawdzie katolicka Polska, ale dla papy germanofila to nie jest takie ważne.

    Wróg mojego wroga niekoniecznie musi być moim przyjacielem. Muszę jednak
    przyznać, że jesteś konsekwentny w swojej ignorancji.
    Rozumiem, że Watykan powinien 1 września 1939 r. wypowiedzieć wojnę III Rzeszy?

    > Wspomnijmy jeszcze o problemie żydowskim...

    No, powspominajmy. Co na przykład - dziesiątki tysięcy Żydów ocalonych
    osobiście przez księzy, z których kilka-kilkanaście tysięcy ukrywało się w
    Watykanie?
    Nawet obiektywni Żydzi przyznają osobisty wkład Pacellego w dzieło ratowania
    Żydów. Golda Meir opisywała Piusa XII w samych superlatywach, na przykład.

    > Dla mnie jest to obrazek wyraźnie czytelny.

    Cholerny nieuk.

    > Być może postepowanie Watykanu
    > podyktowane było strachem (wszak któryś z dygnitarzy hitlerowskich groził, że
    > zrównanie Watykanu z ziemią to dla Luftwaffe drobiazg)

    A na cholerę mieli Watykan bombardować? Bali się fortyfikacji obsadzonych przez
    doborowe dywizje pancerne Gwardii Szwajcarskiej?
    Watykan postawił na politykę niedrażnienia nazistów w nadziei, że uniknie się w
    ten sposób eskalacji terroru.
    I przy okazji - może byś podał program pozytywny: co miał zrobić papież według
    Ciebie? Bo ja podzielam ironię tow. Stalina: "Ile dywizji ma papież?".

    > - jednak problem moralny pozostaje.

    Tylko w Twoim niedoedukowanym kuble na pomyje, który wyrasta Ci pionowo z karku.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dsj4cup.htw.pl



  • Strona 3 z 4 • Wyszukano 161 rezultatów • 1, 2, 3, 4 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl.