Strona Główna
Jak Grać Na Gełdzie
Jak grać na giełdzie
Jak Grać W Dofus
jak grac w internecie
Jak Grac W Kosza
Jak grać w simtractor
Jacek Dresz
J en Ai Marre
jak leczyć zatrucia żołądkowe
Jak dzwonić tanio
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bezpauliny.htw.pl

  • Widzisz wypowiedzi wyszukane dla zapytania: Jak grać w rzutki





    Temat: byłam w Venusie odpowiem na pytania
    Więc tak zacznę od tego, że wszytsko zależy od Twojego nastawienia
    na wyjazd, wieku i oczekiwań.Wyjazdu nie porównam do innych, gdyż
    był on dla mnie zupełnie inny z uwagi na to, że był to pierwszy
    wyjazd zagraniczny z prawie 3 letnim dzieckiem. Mogę stanowczo
    stwierdzić, że było o niebo lepiej i o wiele mniej
    się "uszarpaliśmy" z dzieckiem w Turcji niż u nas nad morzem.
    Ja Venusa moge ocenić pod kątem rodzin z dziećmi i wygód tam
    oferowanych.
    Hotel nie jest nowy i nie powala widokiem, ale jest zadbany i raczej
    czysty. Widać gdzie niegdzie jego lata np. w łazience w holu kilka
    popękanych kafelków, ale nie było to najważniejsze.
    Pokoje podobno były chyba różne. My mieliśmy ładny, w starej części
    budynku, całkowicie odnowiony, z nową łazienką, duży przede
    wszytskim po spały w nim 4 soby i nie było ciasno. Przy
    zakwaterowaniu daliśmy w paszport 30$, ale nie wiem czy to wpłynęło
    na rodzaj pokoju. Inni ludzie, z którymi rozmawialiśy nie
    dali "napiwku" i dostali np. pokój z lekkim grzybem w łazience.
    Jedzenie bardzo dobre, ogromne ilości, zawsze znajdziesz coś dla
    siebie. Ogromny wybór pysznych owoców i warzyw, mięsa gorsze
    (zresztą latem i tak się nie chce jesć gorących mięs - przynajmniej
    ja tak mam), ryby - nie bedziesz głodna i na pewno się nie
    zatrujesz. Czy jedzenie urozmaicone? -raczej tak chociaz po 2 tyg.
    chciało mi się schabowego.
    Otoczenie hotelu jak dla nas super - piekny dość rozległy ogród, w
    którym rosły mandarynki, banany i pomarańcze, mandarynki moglismy
    zrywać z balkonu:). Na terenie są dwa baseny - jeden z brodzikiem i
    małą zjeżdzalnią dla dzieci przy głownym budynku i barze i drugi
    mniejszy przy amfiteatrze i placu zabaw z dwoma duzymi zjeżdżalniami
    (zjezdzalnie czynne w określonych godzinach). Cały teren bardzo
    zadbany, plan zabaw dla dzieci bezpieczny, czysty.
    Plaża oddalona kawałeczek od hotelu, nie wiem ile metrów, ale my z
    całym majdanem i wlakącym sie dzieckiem szliśmy spacerkiem może z 10
    minut - tak jak u nas nad morzem. Nie odczuwasz drogi bo idzie się
    ładnym deptakiem z fontannami i sklepikami, aż do samej plaży. Sama
    plaża taka sobie, ddość wąska z mieszanym ciemnym piachem, trochę
    kamyczków. Zejście raczej łagodne nie jest - z 10-15 metrów jest już
    głeboko, ale jeżeli obawiasz się o dzieci to spokojnie bo maluchy
    zazwyczaj bały się fal i bawily sie na brzegu (piach nadaje się do
    robienia babek;)) Na plazy dość sporo ludzi, każdy hotel ma
    wyodrebnioną swoją część z parasolami bądź wiatami. Na plaży bar z
    piciem i piwem, około 12.00 obiad i owoce - super sprawa- wszytsko w
    opcji all. Za leżaki i materace tylko trzeba było zapłacić. na plaży
    atrakcji do woli- loty spadochronem, narty, skutery, banan, masaż -
    czego dusza zapragnie (osobiście polecam paraseiling).
    Co do składu narodowościowego gości to niestety przewaga Niemców,
    ale powiem szczerze, że nie byli jakość starsznie drazniący, byli
    mili i można było było się z nimi świetnie bawić - jak zresztą
    napisałam na poczatku wszytsko zależy od tego jak się nastawisz;
    było trochę Rosjan, ale nie wielu.
    Animacje - jak dla mnie super, rano do wyboru aerobik, bule, zawody
    w basenie, koło dwie godziny czynny mini club, gdzie dzieciaki mogły
    rysować, kleić, grać w piłkę i dać się pobyczyć rodzicom. Ranne
    animacje trwają do około 12-13 przy basenie. Druga faza zaczynała
    się około 15.00 - aerobik w wodzie, piłka ręczna w wodzie,
    strzelanie, rzutki itp, i mini club dla dzieci. WIeczorem mini disco
    dla dzieci (jakieś 15 minut) i przedstawienie skecze, loteria,
    taniec brzucha, wybory miss i mistera. Wsyztsko oczywiście po
    niemiecku, ale tłumaczyli też po angielsku. My bawilismy się super
    bo chcielismy się bawić i nikt nas nie dyskryminował, ale byli
    oczywiście niezadowolenia, że wszytsko robione pod Niemców. Animacje
    kończyły około 23.00. Można było ruszyć "na miasto" przy deptaku
    były dwie dyskoteki i chyba ze dwie kawiarenki. Dyskoteki raczej
    puste (byłam przełom wrzesnia i października), można było posiedzeć
    też przy basenowym barze czy ptańczyć w amfiteatrze. Kilka razy
    animatorzy organizowali wyjazd na disco poza miasto.
    Tak jak pisałam wszesniej nie wiem czego oczekujesz. Jak dla nas
    Venus i okolica na wyjazd z dzieckiem i odpoczynek po całym roku był
    super. Dla porównania byłam kilka tat temu w Alani i wiem że z
    dzieckiem bym tak nie wypoczęła, z uwagi na naćkane hotele, brak
    ogrodów i cały zgiełk. Tu jak w sam raz. Byłam w Hiszpanii,a ale bez
    dziecka, więc zupełnie inaczej spędzalam czas więc trudno mi sie
    odnieść.
    Ogólnie polecam. Dodam, że byliśmy jako trzydziestolatkowie.
    W razie dodatkowych pytań - pisz.





    Temat: Nejma (****) - Sousse
    autor: olej82@gazeta.pl

    ... Pisalem o pokojach, jedzeniu, co jeszcze?
    Acha – basen i plaza. Basen jest imho bardzo ok. do głębokości 1,9 m. można
    sobie skakac itd. ogoleni każdy był zadowolony. Lezaki z materacami i parasolami
    za free choc w okresach szczytu trzeba było sobie rezerwowac recznikiem idac na
    sniadanie. Ale jak nie było wolnych to basenowy i tak staral się cos
    wykombinowac – znaleźć miejsce na trawce, poszukac dodatkowych samych materacy
    itd. itp. Ogolnie nad basenem spędziliśmy b. duzo czasu i b. mile go wspominamy.
    Dodatkowym plusem jest możliwość zamowienia nad basenem lodow, picia i jedzenia
    w rozsądnych cenach. I jeszcze wiekszy plus – nikt się nie czepia jak się
    przyniesie wlasne picie albo przyniesie kebaba zakupionego poza hotelem.
    Na plaze trzeba przejść przez ulice. (początkowo dramatyczne przezycie). Jest to
    kawalek plazy publicznej. Parasole i lezaki za darmo. Idzie się do pana
    plazowego a ten zawsze wynosi, rozstawia itd. pelen komfort. Na plazy duzo jest
    tubylcow. Nie czepiaja się ale sa głośni, smieca itd. podobno rzeczy zostawione
    na plazy latwo zmieniaja właścicieli. nam do gustu bardziej przypadl basen wiec
    zostawialiśmy wszystko na basenie, przechodziliśmy w klapkach na plaze. Kapiel i
    z powrotem
    Na basenie nie kradna choc wiadomo – lepiej nie kusic losu i nie zostawiac
    cennych rzeczy bez dozoru –zawsze można kogos poprosic. Czasami wpadali tez
    lokalni – znajomi basenowego ale byli kulturalni, zadnych wybrykow. Raz
    przyblakal się jakis koles i ukradl dziecku czapeczke. Pojawil się 2 dni
    pozniej. Jak go ktos rozpoznal i wezwal ochrone to wzieli go na bok i dostal
    potworne becki. Już nie wrócił a czapka zostala odzyskana.

    Jedyny minus basenu i praktycznie całego hotelu – animacja. A praktycznie jej
    brak. Jak byliśmy 1. raz na basenie podszedł mlody koles, przedstawil się jako
    animator, pogadal chwile i poszedł. Stweirdzilismy ze mily gosc. Jednak po 2 tyg
    szczerze go nienawidzilismy. Animacja sprowadzala się do gry w pilke wodna,
    „koszykowke wodna”, rzutki, siatkowke wodna. Problem w tym, ze wszystko o
    ustalonych godzinach. Nie wazne czy ludzie mieli ochote czy nie. O 16 siatkowka
    – zabieral pilke do pilki wodnej i dawal do siatki, rozstawial druzyny (nie
    wazne ze wczesniej ludzie śmiejąc się sami się podobierali itd.) Do tego ledwo
    mamrotal po angielsku i nic nie kumal wiec jego konwersacje ograniczaly się do
    „hi, how are you my firend? Ok.? ok.!” – dlatego zyskal w koncu xywe „OK.”. 
    Tak wiec animacja leżała na calym froncie, choc oczywiście kto chciał ten się
    swietnie bawil.
    My zagadaliśmy do basenowego i ten codziennie pożyczał nam swój prywatny materac
    do plywania (baaardzo przyjemna sprawa – tylko uwaga na slonce ;)

    Do hotelu należy rowneiz mala dyskoteka. Co wieczor organizowane sa w niej
    jakies występy. Fakir, pokal tańców ludowych, show egipski itd. Ogolnie warto
    pojsc i obejrzec, pobawic się. (choc i tu potrafi nasz kochany narod zrobic wies
    spijając się i przeszkadzając w występach).
    Na terenie hotelu znajduja się również 3 knajpki. Jedna przy basenie gdzie można
    zjesc pizze, cos lokalnego lodu itp., jedna przy lobby (drinki itd.) i jeszcze
    jedna, przemila na tarasie. Można sobie posiedzieć, popatrzeć na zycie na
    głównym bulwarze Sousse, na morze, popodziwiac widoki popijając Boge (mniam) i
    popalając shishe ;)

    Hotel Nejma jest dosc maly. Nie jest to moloch w stylu El Hana itp. Jest
    przytulny i mily. Mimo tego, ze jesteśmy mlodzi dobrze się tam bawiliśmy, bo
    wszedzie było blisko, nad basenem można było się i pobawic i odpocząć.
    Doceniliśmy za to, ze obsluga każdego kojarzy, przywita, po jakims czasie już
    wie czego kto oczekuje, co chce pic itd. Jest to mile i oczywiscie wazne ze
    względów bezpieczeństwa. Jedzenie dobre. Pokoje czyste. Obsluga mila (trzeba
    zaakceptowac, ze początkowo pani z recepcji wtrynia wszystkich do bunkrow i
    czeka kto będzie miał na tyle zaciecia by się upierac przy zmianie pokoju.
    Swojego rodzaju naturalna selekcja. Wpycha wszystkich do gorszych – ci którzy sa
    przedsiebiorczy przychodza i dostaja lepsze, ci którzy bardziej pokorni lub maja
    mniejsze wymagania pozostaja w tych z widokiem na ulice… każdy zadowolony)

    Ogolnie z hotelu byliśmy ostatecznie bardzo zadowoleni i bardzo milo go
    wspominamy. Byliśmy w kilku innych (m.in. El hana, justinia itp.) i
    stweirdzilismy, ze za nic byśmy się nie zamienili na inny.
    Wyjeżdżając do Tunezji byliśmy pelni obaw. Holidaycheck zjechal ten hotel,
    bardzo malo o nim opinii itd. Na szczescie okazalo się, ze Nejma to jeden z
    lepszych, na prawde godnych polecenia hoteli w Sousse.






    Temat: Velocity of money
    Heh, też napisałem ostatnio coś podobnego o polskiej myśli
    ekonomicznej:
    forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=30&w=89121165&a=89238036
    To faktycznie frustrujące. Polacy absolwenci są bardzo kreatywni i
    elastyczni, problemem jest raczej to KTO sprawuje władzę i jakie
    poglądy są użyteczne i nobilitowane. Władza nie jest środkiem do
    celu, tylko celem samym w sobie. I to tworzy ogromne, strukturalne
    bariery rozwojowe.

    Ostatnio postulowałeś zrównoważenie budżetu, Polarny Ci
    odpowiedział, że to w zasadzie to samo co złoty standard. I miał
    rację. Teraz piszesz o niezrozumieniu krzywych wykładniczych
    wzrostu.

    Z tym ostatnim naturalnie się zgadzam, tylko deficyty również są
    krzywą wykładniczą i ZWIĘKSZAJĄ ILOŚĆ pieniądza w obrocie. I to
    naturalnie zależy od cyklu ekonomicznego, ale popatrz u nas w
    deflacji mówi się o ERM2, czyli wzmocnieniu waluty, nikt nie myśli
    co się stanie z podstawą długu publicznego i w przyszłości z
    podatkami.

    Dyskutowałem z takimi dwoma, totalna porażka, urzędowy 'liberalizm'
    i tyle: forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?
    f=30&w=88571685&a=88606776 Wołanie na puszczy, kończy się wyzwiskami
    od idiotów ekonomicznych. Np. taki pogląd: "Dosyć oczywiste jest też
    że nasi wierzyciele zrobią co mogą, żeby nie pozwolić nam przecenić
    ich należności." uznawany jest za TEORIĘ SPISKOWĄ, wyobrażasz sobie
    Przycinek? To nie jest zdrowe kryterium różnic interesu w zależności
    od zajmowanej pozycji, tylko teoria spisku ekonomicznego... Ten
    system wygenerował zbyt dużo "pożytecznych idiotów", choćby nie wiem
    jak rzutkich i imponujących "techniczną wiedzą" ekonomiczną.
    LBS czasem mnie pyta czy nie mam już dosyć nawracania bolszewików.
    Szczególnego szczęścia mi to nie przynosi.

    U nas deficyty czy dług rozumie się jako coś złego, balast, którego
    trzeba się pozbyć, tymczasem kapitalizm właśnie polega na
    wykładniczym wzroście długu, tak w przypadku spółek jak i budżetu, i
    szukaniu wierzyciela NA ZEWNĄTRZ SYSTEMU.

    Ale jeśli państwo na szczeblu centralnym tego nie robi, to
    kapitalizm ogranicza się do wilczej konkurencji i gry
    zerojedynkowej, jeden wygra drugi przegra, ale system jako całość
    nie zyska. Konkurencję wygrywają oczywiście zachodnie instytucje ze
    względu na zaplecze finansowe i różnicę potencjału. Więc Polska
    zyskuje tylko o tyle o ile Zachód będzie miał interes w inwestowaniu
    u nas (stąd mit mocnej waluty- warto inwestować tam gdzie waluta
    jest relatywnie mocna bo ucieka się od własnego, zachodniego,
    deprecjatora). Jako państwo nie inwestujemy na wschodzie, a
    inwestycje prywatne wykańczane są przez jeszcze bardziej bezwzględne
    i mafijne praktyki biznesu politycznego.

    W Polsce myślenia o przerzucaniu długu i szukaniu dłużników nie ma.
    Jest za to inne: skoro zwiększyliśmy ilość pieniądza w obrocie, to
    żeby nie dopuścić do inflacji podwyższamy opodatkowanie (nie tyle
    nawet stawkowe, co zwiększenie zakresu czynności prawnych i tytułów
    podatkowych). I to faktycznie jest absurd.

    Poza tym socjalizm powoduje, że walka o władzę, układy i
    stronnictwa, przesłaniają to żeby coś zrobić i popchnąć do przodu.
    Po prostu jeśli ktoś popycha do przodu to zazwyczaj musi się
    posiłkować długiem, a jak się posiłkuje to jest to wyborny powód do
    nagonki polityczno-ekonomicznej. Skoro panuje logika, że trzeba być
    bardziej politycznym niż przedsiębiorczym to skutki tego są
    porażające. Taka np. stocznia szczecińska wcale nie musiała upaść
    tylko trzeba było dług nominować w USD, 25% od podstawy!!! A u nas
    co? U nas należności w USD a potem biadoli się w mediach, że winny
    były długi i wzmocnienie się złotówki... Szlag mnie trafia normalnie
    jak słyszę te głupoty w mediach. Winna była głupota i nierentowność.
    Nie żadne długi.

    W Polsce dominuje przekonanie że jednostki budzetowe nie powinny
    korzystać z długu. Więc nie ma hipotek na np. szkoły czy szpitale, a
    wpływy z budzetu zamiast być przeznaczane na obsługę zadłużenia,
    przeznacza się na pensje i koszty utrzymania. Majątek zaklęty w
    cegłach pozostaje niewykorzystany, nie pracuje. Najgorsze, że
    przyzwyczaja się np. dzieciaki do siermiężności, bylejakości i
    starości wszytkiego, a remonty robi się za rzadko.

    Ten sam majątek UKRADZIONY, zacząłby funkcjonować super, bo
    właściciel by musiał dbać i konkurować. A jak jest państwowe, lub
    instytucji publicznej to bardziej liczy stołek niż
    wypełnianie "funkcji społecznej" czyli zwykła przydatność.

    System nie może się wiecznie żywić głupotą innych, na pewnym etapie
    rozwoju, staje się oczywiste, że głupota innych ogranicza możliwość
    rozwoju całości... Widać chcemy być narodem wiecznych emigrantów.
    Niezależnie, i biednych, i bogatych.

    Pozdr.




    Temat: Turunc (****) - Turunc
    Turunc (****) - Turunc
    Bardzo ladnie i kameralnie polozony hotel we wlasnej zatoce z wlasna
    plaza.Dostepne sa 3 baseny i od lipca aqapark.Obsluga hotelowa na
    wysokim poziomie.Dostepny jest rowniew basen zamkniety w hotelu.
    Polecam korzystanie z miejscowych biur turystycznych, sa tansze i
    sumienniejsze.
    koza

    Hotel przepięknie położony, z 3 basenami, prywatną zatoką i plażą
    oraz bardzo ładnym, nowym parkiem wodnym. Wyżywienie znakomite. W
    hotelu duża grupa Polaków i polski animator dla dzieci. Przez cały
    czas animacje przy jednym z basenów, a dla szukających spokoju ciche
    miejsca w zatoce. Serdecznie polecam ten hotel, szczególnie rodzinom
    z dziećmi.
    betti

    Hotel super - my byliśmy z małymi dziećmi, więc szczególnie dużo
    czasu spędzaliśmy w Aqua Parku, który jest świetny. Leżaki, zarówno
    na plaży jak i na basenach, do zdobycia o każdej porze dnia i nocy.
    Jedzenia bardzo dobre - mały minus za ciasta i słodkości, ale to
    chyba nie wina hotelu, a raczej specyfika Turcji. Ogólnie hotel wart
    polecenia, jesteśmy bardzo zadowoleni z pobytu w nim i polecamy.
    Monika

    Położenie hotelu bajeczne, ale dojazd do niego z Marmaris to istny
    horror. Naliczyłam ok. 70 zakrętów. Z górki i pod górkę. Jeśli ktoś
    nie jest "cykorem" to widoki przecudne. Byłam tam 2 tygodnie i pobyt
    wspominam z sentymentem. Pokoje czyste choć skromnie urządzone,
    jedzenie dobre i dużo. Jedynie ciasta niezbyt dobre, bo wszystkie
    prawie na jedną modłę. Sam hotel to duży kompleks także czuje się
    sporo swobody. Do miasteczka plażą ok. 7 min. Obsługa miła, bez
    zarzutu. Jednocześnie w hotelu dużo gości, więc przy wydawaniu
    szczególnie kolacji chwila cierpliwości bo są kolejki, ale nie jest
    to jakiś wielki minus. Przeciwnie - wytwarza się atmosfera
    oczekiwani, a zapachy z grilla wzmagają apetyt. Jak dla mnie godziny
    posiłków trochę kiepsko ustalone.
    Bozena K.

    Hotel polozony przy prywatnej zatoczce, otoczonej gorami. Wstep na
    teren hotelu, oprocz oczywiscie obslugi, maja tylko
    \"zaobraczkowani\" goscie i tu ochrona sumiennie wywiazuje sie za
    swoich obowiazkow. Hotelowa zatoka i plaza otrzymaly Niebieska Flage
    UE, co oznacza, ze dane kąpielisko spełnia szczegółowe normy jakości
    wody, bezpieczeństwa, usług i ochrony środowiska. Przy jednym z
    basenow ciagle sie cos dzialo - odbywaly sie tam gry i zabawy
    organizowane przez animatorow. Zawsze rano przy Snack Barze
    gimnastyka, popoludniu gimnastyka w wodzie, waterpolo, rzutki, itp.
    Wieczorem animacje w hotelowym amfiteatrze. Wysoko w gorach znajduje
    sie oddanu do uzytku w lipcu aquapark. W odleglosci spaceru
    miasteczko Turunc.
    desi

    Polecam, naprawdę fajny hotelik. Pięknie położony nad zatoką posród
    gór,zadbana roślinność, wodospady, oczka wodne, czyściutkie morze,
    jedzenia w bród. Żadnych kolejek do jedzenia, psujących się wind i
    mulistej zatoki- te komentarze są wyssane z palca. No i super
    aquapark- raj dla dzieciaków.
    madzias

    super bosko. Tyle można napisać bo gdybym miala to wszystko opisać
    to długo sama bardzo dobre rzeczy bym pisała. Polecam z całą
    odpowiedzialnością,bo to cudowne miejsce. Itaka się spisała a
    szczególnie p. Wiola i p.Agnieszka. Pozdrawiamy. Byliśmy z mężem
    sami od 9 lat na urlopie i było super za rok wracamy z córeczką,
    będzie miała raj. Wycieczka do Efezu super!!! Rafting !!!! Polecam
    mimo zimnej wody i adrenaliny. jeśli wybieracie się w te okolice to
    tylko Turunc.
    Karolka

    hotelik super, bez luksusów, ale jest wszystko co się chce!! też
    uważam że w sezonie tj lipiec, sierpień może tam być za ciasno.
    Dojazd z przepaściami, ale do wytrzymania jeśli busik jedzie
    pomalutku -ale raczej tak nie jedzie ;-))) Jedzenie bardzo dobre.
    Piwo smakuje jak piwo :-))) Aqua Park świetny !! Jeśli ktoś lubi
    góry to miejsce dla niego- widoki przepiękne! Polecam
    kdd

    Hotel bardzo ładny, polecam tylko pokoje w nowej części. Obsługa
    miła,na stołówce czasem panował nieporządek. Jedzenie było średnie i
    brakowało zróżnicowania (w większości półprodukty i mrożonki), można
    było czuć się jak w fastfoodzie... Ile można tak? 3-4 dni ale nie 2
    tygodnie. Windy często nie działaly, a zajęcie leżaków było możliwe
    wyłącznie w godzinach 5-6 rano, wiec dla nas graniczyło z cudem.
    Hotel bardzo ładnie położony. Piwo Efez pyszne:)
    PiŻ

    wakacje.pl



    Temat: Tansel Beach-Turcja
    Hotel Tansel Beach polecam, ale jest to MOJA prywatna opinia.
    Jedzenie od 7:30 do 21:30 prawie non-stop, w dodatku duży wybór i rozmaitości
    zarówno na słono, pikantnie jak i słodko. Picie non-stop z procentami i bez.
    Moje 9-letnie dziecko zawsze znalazło coś dla siebie. Jedynie lunch-box dawane
    na wycieczki są do niczego czytaj "lepiej sobie coś wcześniej zorganizować
    innego" (po plasterku sera żółtego, wędliny, ser białego, ogórka, pomidora, do
    tego owoc i napój, 2 kromki bułki, masło i dżem).
    Dla "sportowców-amatorów" codziennie:
    - gimnastyka (krótka, miła trochę relaksacyjna)
    - piłka wodna
    - siatkówka plażowa (jeśli znajdą się gracze zacięci można mieć siniaki na
    rękach)
    - piłka nożna na trawie
    - aqua-aerobik (moim zdaniem za głęboki basen, aby spokojnie ćwiczyć)
    - tenis ziemny, stołowy
    - dyskoteka lokalna (trochę tam duszno i moim zdaniem mało nastrojowo)
    - pływanie w morzu (dla morsów - trochę chłodna woda)
    - pływanie w basenie(jeśli masz mniej niż 1,65 nie umiesz pływać i nie masz
    koła lub materacu idź do brodzika)
    - rzutki (jeśli nie umiesz celnie rzucać i nie umiesz pływać nie graj. Jeśli
    nie trafisz 3 razy pod rząd do celu możesz wylądować w basenie, no chyba, że
    szybko biegasz czytaj "uciekasz")
    - show-time czyli niezapomniane wrażenia i przeżycia
    dodatkowo dla dzieci (nie zależnie od wieku)
    - mini klub (pani zna słabo angielski, ale jakoś z dziećmi się dogaduje)
    - mini disco (wprawdzie non stop te same utwory i tańce, ale dzieciom to się
    podoobało, nawet tym dużym)
    Dla "sportowców-zawodowców" czytaj odpłatnie:
    - Internet (na miejscu w recepcji)
    - bilard (na miejscu w recepcji)
    - dyskoteka w Halikarnasie (można wybrać się samemu, albo z animatorami
    hotelowymi)
    - aquapark pod Bodrum (my pojechaliśmy samodzielnie)
    Dla "sportowców-zawodowców" czytaj odpłatnie - na plaży jest klub jakieś 200 m
    od hotelu(nie hotelowy):
    - windserfing
    - kajaki
    - łódki motorowe
    - narty wodne
    - "banany"
    i wiele innych atrakcji.

    Dla tych co mają kasę i nie wiedzą co z nią zrobić wycieczki do:
    - centrum złota (osobiście byłam aż w 3 różnych, wszędzie pomieszczenia
    klimatyzowane, coś do picia i "miła obsługa" czytaj "cień i kuszenie")
    - centrum wyrobów ze skóry
    - fabryk dywanów
    - bazary (gdzie czujesz się jak w sklepach firmowych: Nike, Puma, czy różnych
    wytwórców jeans-ów, oczywiście nie chodzi o wystrój tylko towar)
    - supermarkety (w których pan robi ciastka ze świeżych jajek i możesz sobie na
    to popatrzeć a potem kupić)
    - wycieczka na Kos (czytaj strefa wolno-cłowa).
    Dla tych którzy po powrocie chcą się pochwalić, tym co zobaczyli wycieczki
    (nie korzystałam z ITAKI tylko z lokalnego biura turystycznego, ceny 30-40%
    tańsze i w cenę wliczony posiłek. Jedyny minus każda wycieczka kończy się w
    centrum złota lub skór- człowiek ma przesyt):
    - do Efezu
    - do Pumakale
    - do Bodrum (starożytna nazwa Halikarnas)- pojechaliśmy sami dolmuszem
    - do domku Marii Panny
    - i inne miasteczka czytaj "ruiny".
    Dla tych, którzy przybyli tu w celach zdrowotnych i mają kasę:
    - wycieczka do Daylan
    - łaźnia turecka
    - masaż olejkiem
    - masaż pianą
    - masaż twarzy
    - fryzjer, który zrobi ci niezapomnianą fryzurę
    - manicure i pedicure.




    Temat: Primasol Club El Fell-wróciłam,pytajcie!
    No witaj,

    Znajomi byli w pokoju 208 i mieli widok na morze. jak Ci się uda weź pokój od
    402 do 404, będziesz miał wyjście do ogrodu prosto z pokoju, do tego wszędzie
    bliziutko: do basenu, morza, na stołówkę.
    Rezydentka, pani Kasia, jest bardzo pomocna. Jest w godzinach dyżurowania,
    podchodzi, pyta, interesuje się. Tutaj możecie być spokojni.
    Jedzenia jest dużo, urozmaicone, donoszą jedzenie jak się skończy dotąd, dopóki
    ludzie jedzą. My nie mogliśmy tam zgłodnieć::)) No i jedliśmy lody, truskawki,
    owoce, warzywa i nie mieliśmy problemów żołądkowych.
    Pogoda... jak wyjeżdżaliśmy był upał, na słońcu bez kąpieli cięzko wysiedzieć.
    Ale pierwszego dnia padał deszcz. Tylko to był deszcz, a na niebie nie było ani
    jednej chmurki tylko słoneczko, a my się opalaliśmy. 31 maja będziecie mieli
    piękna pogodę.A raczej upał.
    Woda w morzu już jest taka, że spokojnie można się kąpać,a do Waszego przyjazdu
    będzie cieplutka. W basenie tak samo.To znaczy w morzu u nas na początku była
    woda cieplejsza niż w basenie, ale jak wyjeżdżaliśmy to juz sie wyrównało.
    Drinki bez- i alkoholowe wydawane są w barze Hibiscus do godz. 23 bez
    ograniczen. Wiedz jednak, że alkohol jest tam słabszy niż nasz, polski. Moj mąż
    pił po 20 piw dziennie i trzymał się ok, no takie normalne szumienie w głowie,
    ale to jest oczywiste. Bo wyobrażmy sobie, że serwują nasze mocne piwo, a
    ludzie piją tam od 10 rano....
    Co do wycieczek to nie wiem, nie byliśmy na żadnej:) Nie chciało nam się
    wychodzić z hotelu. Byliśmy raz w Hammamecie prywatnie, taksówką (4 dinary w 1
    stronę), zwiedziliśmy sobie medinę i uciekliśmy do hotelu. Mój mąż stwierdził,
    że on w zasadzie to by z tego hotelu nie wychodził wcale:::)))) Tylko, że my
    nastawiliśmy się na totalne lenistwo i odpoczynek, więc to mieliśmy w 100%.
    W hotelu są świetni animatorzy, organizują zabawy i gry: siatkówka, rzutki,
    pilka wodna, gimnastyka w wodzie, aerobic, nauka tańca i inne. A wieczorem
    tance i zabawa z animatorami.
    Zależy na co się nastawiacie. Pokoje są skromne, podkreślam: skromne, ale
    czyste. Pokojowki sprzątają codziennie.
    Byliśmy w 4 osoby: ja z mężem, szwagierka (33 lata) z 5-letnim synkiem. I
    wszyscy zgodnie stwierdziliśmy, że były to nasze najfaniejsze wakacje.
    Ważne jest, że codziennie w hotelu jest dyrektor hotelu, wychodzi do ludzi,
    patrzy, rozmawia. Jest zainteresowany.
    No i obsługa-Tunezyjczycy w tym hotelu to przemili ludzie: zero zdenerwowania,
    zawsze pomocni, uśmiechnięci, mili.
    A na koniec animatorzy zgotowali nam takie pożegnanie, że się popłakałam.
    Jechaliśmy w autokarze z ludźmi z Azur Plaza, i oni stwierdzili, że jeszcze
    nigdy nie widzieli żeby animatorzy tak się żegnali.
    Słuchaj, jedź i bądź spokojny. To były moje najlepsze wakacje w życiu. Tylko,
    że ja nie oczekiwałam luksusu, wiedziałam, że jade do hotelu 3-gwiazdkowego, a
    nie 5-gwiazdkowego. Jak tak sie nastawisz, to spędzisz tam cudownie czas.
    Pozdrawiam!
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dsj4cup.htw.pl



  • Strona 3 z 3 • Wyszukano 152 rezultatów • 1, 2, 3 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl.