Strona Główna Jak Grać Na Gełdzie Jak grać na giełdzie Jak Grać W Dofus jak grac w internecie Jak Grac W Kosza Jak grać w simtractor Jacek Dresz J en Ai Marre jak leczyć zatrucia żołądkowe Jak dzwonić tanio |
Widzisz wypowiedzi wyszukane dla zapytania: Jak grać w rzutkiTemat: . . : : kender : : . . No to od początku. Kto zacz hobbity, nie musze tłumaczyć. Po Tolkienie parę osób wpadło na pomysł, że możnaby stworzyć grę opartą na realiach świata fantasy. Narodził sie projekt Dungeons and Dragons. Rzecz była w zasadzie prosta. Gracze zbierają się w jednym miejscu, wśród nich jest jeden Mistrz Gry (Game Master), który "opowiada świat". Reszta ma proste zadanie "wczucia się" w realia i dopasowanie do opisywanego świata. Pierwszym światem stworzonym według zasa D&D (wówczas już chyba Advanced Dungeons & Dragons) był Świat Forgotten Realms. Był to świat fantasy (a jakże), gdzie występowaa większość znanych z Tolkiena ras (elfowie, ludzie, krasnoludy, orkowie). Nie było tylko hobbitów. Zamiast rozlazłych i leniwych hobbitów pojawiły się halflingi, dość rzutki i przedsiębiorczy ludek. Oprócz podstawowego Pięcioksiągu Cadderly'ego gdzie R.A.Salvatore opisuje świat Forgotten Realms polecam również trylogię "Dolina Lodowego Wichru" tegoż autora (a jak się spodoba, to może zanurzysz się w świat gry komputerowej "Icewind Dale"?). Ale dość o halflingach. Drugim światem stworzonym według zasad AD&D był świat Krynn opisany w sadze Dragonlance. Saga Dragonlance liczy sobie grubo ponad sto ksiąg (w języku angielskim oczywiście - www.dragonlance.com), na polski przetłumaczono kilkanaście. Podstawą jest trylogia (tu z kolei sa prawie same trylogie) Smoków: "Smoki Jesiennego Zmierzchu", Smoki Zimowej Nocy", "Smoki Wiosennego Świtu" pisana przez duet Margaret Weiss oraz Tracy Hickmana, którzy sa tym dla Dragonlance, czym Salvatore dla Forgotten Realms. Oprócz tego dobra jest druga trylogia, tym razem o bliźniakach (tych samych autorów): Czas Bliźniaków, Wojna Bliźniaków oraz Próba Bliźniaków. Reszta (poza być może opowieścią o Humie) to tylko popłuczyny po pierwszych książkach. Otóż właśnie Forgotten Realms tym się różni od Draonlance, że w Dragonlance występują właśnie kenderzy... Jeżeli nie wyczerpałem tematu zapraszam na @. pozdrawiam, .y. Temat: forex Nie chciałbym, aby wyglądało, że Was krytykuję. Nie mam takich intencji. Każda zyskowna strategia warta jest zainteresowania. Mam jednak swój pogląd na sposób sposób postępowania opisany przez mattjw. Jeżeli coś może pójść źle, to napewno pojdzie - mówi jedno z praw Murphy'ego. Metoda przez Was preferowana, jak rozumiem, polega na intuicyjnym otwieraniu pozycji i ochrony SL. Jest to metoda "50 moich na 50 twoich", czy - jak kto woli - fifty fifty. Jest to filozofia oparta na przekonaniu, że moje wyczucie i intuicja - w ostatecznym rachunku - weźmie górę nad pozostałą 50-tką. Nic bardziej iluzorycznego i błędnego. Oczywiście, można mieć dobrą passę, jak w każdej grze, ale zawsze trzeba mieć na uwadze, że istnieje również passa zła. I wcale nie jest przesądzone, że będzie ona w mniejszości. Chroniąc pozycję SL trzeba wybrać odpowiednio duży pułap tej ochrony, aby cień świecy nie zniweczył pozycji, co do której mamy przekonanie, że jest ona dobrze otwarta. Tak więc - przy nietrafionym wyborze - strata będzie odpowiednio duża. Jak ją zniweczyć? Ano, otwierając kolejną pozycję. I historia się powtarza. Jaka jest pewność, że kolejna wyjdzie? Ano, - żadna. Ten, kto mówi, że w ostatecznym rachunku maja 50-tka będzie lepsza, albo kłamie, albo tkwi w iluzji i fatalnym błędzie. Ktokolwiek to czyta, niech przyjmie to za aksjomat. Taka jest moja rada. Czy banki, lub inne instytucje finansowe bazujące na obrocie pieniądzem, w takim taki sposób postępują? Czy podstawą ich działalności jest intuicja oparta na przekonaniu, że w ostatecznym rachunku moja 50-tka będzie lepsza? A do kogo należy światowa kasa? Do banków i korporacji finansowych, czy do szczęśliwych graczy? Do tych, co liczą procenty po przecinku, czy do rzutkich ryzykantów? Jest to pewna oczywista prawidłowość, którą trzeba respektować przy inwestycjach finansowych, jeśli ma się trochę szacunku do swoich ciężko zarobionych pieniędzy bo to przecież jest szacunek dla mojego wysiłku włożonego w ich zdobycie. Mój pogląd jest następujący: jeśli masz mniej niż milion dolarów - w ogóle nie interesuj się platformami, które oferują lot nie mniejszy niż 50 tys, nawet jeśli oferują lewar 1:200. Jeśli masz minimum 10 tys. USD możesz zarobić o wiele więcej niż to oferują lokaty bankowe pod warunkiem, że oferta będzie identyczna do tej, którą przedstawia Oanda. Hehe......wiem, że brzmi to jak hasło reklamowe, ale taka jest prawda. Pozdrowienia. Temat: Oferty dla klientów wg zamówienia Sabina na Kretęz Katowic -ok 2060zł-4*ALL Hotel Mediterraneo położony jest na skraju Hersonissos - jednego z najbardziej znanych miejsc na Krecie. Na gości spędzających wakacje aktywnie czeka moc atrakcji w centrum miasta, słynącego z tawern, pubów, barów i dyskotek. Wieczorami kwitnie tu życie towarzyskie. W ciągu dnia natomiast czas spędzać na terenie hotelu położonego malowniczo na niewielkim wzniesieniu. To idealne miejsce do wypoczynku w ciszy i spokoju. Polecamy je osobom lubiącym korzystać z tego sposobu spędzania wakacji. PLAŻA: 600 m, przejście przez drogę do Agios Nikolaos POŁOŻENIE: na skraju Hersonissos, 1,5km m od centrum; 25 km od Heraklionu WYŻYWIENIE: śniadania, lunch i obiadokolacje w formie bufetu SPORT I ROZRYWKI: ping-pong, bilard, piłkarzyki, rzutki, Star Beach-park wodny przy plaży w odległości 400 m (dodatkowo płatny) DLA DZIECI: brodzik, plac zabaw INFORMACJE DODATKOWE: możliwość wstawienia do pokoju łóżeczek dla małych dzieci, w restauracji krzesełka dla małych dzieci All Inclusive: Śniadania w formie bufetu 07:30 - 09:30 Lunch w formie bufetu 12:30 - 14:00 Kolacje w forie bufetu 19:30 - 21:30 Woda, soft drinks, lokalne piwo oraz lokalne białe i czerwone wino podczas posiłków. Między 11:00 a 17:00 w barze przy basenie przekąski i lody dla dzieci. W barze przy basenie od 11:00 do 18:00 soft drinks, kawa, herbata, lokalne alkohole (Ouzo, Raki, Brandy), loklne piwo i wino. Po południu (17:00 - 18:00) kawa, herbata z ciastkami Od 18:00 do 23:00 w głównym barze i na tarasie soft drinks, kawa, herbata, lokalne alkohole (Ouzo, Raki, Brandy), loklne piwo i wino. Gry oraz zajęcia sportowe bez opłat: fitness, tenis stołowy, rzutki, karty, szachy. Leżaki i parasole wokół basenu oraz parking bez opłaty. Temat: Desert Rose Resort - Hurgada (5*) (cyt.: jolaszpo 02-06-2003 13:42) Ogólnie wakacje uważam za udane i polecam wszystkim wyjazd do Egiptu. Radzę jednak dokładne sprawdzić i upewnić się co oferuje biuro podróży, zwłaszcza kiedy wybieracie Państwo hotel pod kontem jego wyposażenia i możliwości korzystania z zaplecza. Wczasy kupiłam w firmie Alfa Star i okazało się, że to co oferowane jest w katalogu i internecie prawie wogóle nie zgadza się z rzeczywistością. Zauważyłam, że w internecie strona została już poprawiona. Żeby nie rozpisywać się za dużo opiszę tylko to, co nie jest zgodne ze stanem faktycznym. Otóż hotel nie posiada ani tarasów, ani balkonów, z pokoju można wyjść tylko na korytarz. Hotel posiada 3 korty tenisowe, ale nie ma możliwości grania na nich, są nieprzygotowane do używania, i nie są bezpłatne- trzeba płacić za korzystanie z nich. Hotel nie oferuje kręgli, ani rzutków, a stoły do tenisa stołowego są nie odkurzanie przynajmniej od roku, rakietki są zniszczone i jest tylko 1 zużyta piłeczka. Dyskoteki nie było ani razu- może w sesonie są, ale w wymnienionym terminie nie. Nie ma także ani kajaków, ani rowerów morskich, ani lekcji tańca, ani stretchingu. Aerobik był 1 raz, instruktorem jest rosjanka, która chyba nigdy wcześniej nie ćwiczyła. Piłka wodna, czy siatkowa odbywa się w zależności od ilości chętnych osób. Jedynie piłka nożna jest codziennie, bo gra w nią obsługa hotelowa. Ceny w hotelu wysokie, np.: piwo egipskie Stella kosztuje 17 funtów egipskich, dla porównania w Hotelu Alladin 12, Aida 10. Ci, którzy chcą się więcej dowiedzieć mogą zadawać mi pytania, odpowiem jeśli będę potrafiła. Należy uważać na tubylców na każdym kroku chcą oszukać, trzeba się pilnować. Nawet w hotelu doliczona nam do rachunku 70 funtów, gdyby nie moje skrupulatne liczenie to ktoś by zarobił." Temat: Czy Swiat ku Wolnosci zmierza??? Czy Swiat ku Wolnosci zmierza??? (prosze nie poprawiac pisowni...) Swiat - to swiat, jako calosc Wolnosc - to wolnosc we wszystkich jej aspektach... Na jednym z forow padlo tu takie ISTOTNE, w moim mniemaniu, pytanie... Pod koniec lat 80.tych, w momencie upadku swiatowego systemu komunistycznego, Amerykanski politolog, Fukuyama, obwieszczal wprawdzie w swoim slawnym "Koncu historii", ze Swiat zmierza w kierunku liberalizmu i demokracji..., jednakze spora czes adwersarzy powatpiewala juz wtedy w tak piekne zwienczenie historii, w tym i ja... Dzisiaj stoimy na progu wojny cywilizacji (zachodni liberalizm - contra ortodoksyjny islam), do ktorej rzecz jasna dojsc nie musi, lecz z duzym prawdopodobienstwem, dojsc moze... Do tego mamy: odwieczna sprzecznosc miedzy praca i kapitalem, miedzy bieda, a bogactwem, miedzy wolnoscia (dla rzutkich), a rownoscia (dla tych mniej :)... Postepujacy rozwoj technik komunikacji (internet, TV-satelitarne i programy TV w internecie) sprzyja rozprzestrzenianiu informacji, lecz z drugiej strony miedzynarodowy kapital, i globalizacja, proces obiektywizacji przekazu informacji wstrzymuje. Stawiam teze, ze proces manipulacji ma wieksze przyspieszenie, niz proces obiektywizacji wymiany informacji. W tym pierwszym - sa wieksze pieniadze w grze...:))) Walka o kszatlt Swiata bedzie trwac zawsze. Ostatnie 100 lat, to zwyciestwo wolnosci. Wiele danych wskazuje, ze proces ten bedzie postepowal nadal. Jednakze mozemy miec do czynienia z jego zahamowaniem, a nawet okresowo wstecznym biegiem. Nie ma tez zadnych racjonalnych argumentow, by z cala pewnoscia powiedziec, ze proces ten nigdy nie nabierz w sposob trwaly odwrotnego kierunku. Chcialoby sie glupio zakonczyc... Przyszlosc w Naszych rekach... OBY OBY... Temat: Dar SERCA I jeszcze raz .Zeby nie było już żadnych wątpliwości . I pójdę na całośc ,zeby lepiej utkwiło :)))))) A TERAZ O DOBRYM SMAKU W WYKONANIU TAK NIESMACZNEGO GOŚCIA JAK JA . TAK –MNIEJ WIĘCEJ- POWINIEN BRZMIEĆ POST ,KTÓREGO AUTOR MIAŁ NA CELU JEDYNIE DOBRO DZIECI I JEDYNIE CHCIAŁ PODZIĘKOWAĆ ( SWOJĄ DROGA ,CZY POINFORMOWAŁES SPRZEDAWCÓW ,ZE PODZIĘKUJESZ IM NA ŁAMACH FORUM ?) : „PRAGNE ZLOZYC PODZIEKOWANIE FIRMIE MIKRONET Z ULICY SNIADECKICH 31 ZA BEZINTERESOWNĄ POMOC W SKOMLETOWANIU BRAKUJĄCYCH PODZESPOŁÓW W KOMPUTERZE ,KTÓRY POSTANOWIŁEM ODDAĆ DZIECIAKOM Z DOMU DZIECKA W GNIEWKOWIE . SERDECZNIE DZIĘKUJĘ „ I STARCZY . ZDECYDOWANIE MNIEJ DRAŻNIĄCE W ODBIORZE ,PRAWDA ? MNIEJ PATOSU I ZADĘCIA ? TO CO ZACZĘLIŚCIE WYPRAWIAĆ –KONTYNUUJĄC TEN WĄTEK NA PODFORUM NETBITU – JEST ŚMIESZNE I ODSTRĘCZAJĄCE . SMIERDZI NA KILOMETR POZERSWTEM. NAWET JEŚLI TAK NIE JEST –TO TAK WYGLĄDA . CHOĆBY PO ZDANIU :” JAK TO WSPANIALE,ZE WLANCZASZ SIE DO NASZEJ AKCJI.TO BARDZO FAJNIE,ZE CHCESZ POMAGAC JAKO NETBIT” TO ZDANIE NIE POWINNO SIĘ POJAWIĆ. RAZ ,ZE BYK ORTOGRAFICZNY ,DWA ,CZUĆ ELEMENTY PLANOWANIA I WYRACHOWANIA .PO PROSTU ORDYNARNEJ REKLAMY I NAGŁOŚNIENIA NA POTRZEBY NETBITU. TYM CZASEM TY TWIERDZISZ ,ZE TO ODRUCH SERCA... ... JEŚLI TO FAKTYCZNIE TYLKO ODRUCH SERCA ,TEGO ZDANIA NIE POWINNO BYĆ. UNIKAŁBYM TEŻ ZWROTÓW W STYLU : „KUBEK PEŁEN NADZIEI” , W OGÓLE NADUŻYWANIA SŁÓW PATETYCZNYCH ,TO NIEPOTRZEBNE (TANIE) PRÓBY GRANIA NA UCZUCIACH ODBIORCY .DOBRE DLA 50- LATKÓW I STARYCH PANIEN ,ALE NIE KONKRETNYCH ,RZUTKICH PREZESÓW BOGATYCH FIRM. JEŚLI NATOMIAST CHCESZ DOBROCZYNNOŚĆ UPRAWIAĆ NIEJAKO ZAWODOWO: ZWRÓĆ UWAGĘ JAK KONKRETNYMI OSOBAMI SĄ JANINA OCHOJSKA I JERZY OWSIAK. CZĘSTO POSUWAJA SIĘ DO NIEDOMÓWIEŃ ,NIGDY ZAŚ NIE DOPUSZCZAJĄ DO PRZEGADANIA TEMATU . JEŚLI TO ELEMENT KREOWANIA SWOJEJ OSOBY ,TO TEŻ WIĘCEJ CZYNI ONI SZKÓD NIŻ POZYTKU. P.S. OCZYWIŚCIE PRZY TWOIM UPORZE I TAK EFEKT I SKUTEK ODNIESIESZ (I NA NIEGO BĘDZIESZ SIĘ PEWNIE POWOŁYWAŁ W POLEMICE ZE MNĄ ). WIERZAJ JEDNAK ,ZE PRZY NIEWIELKIEJ KOREKCIE ,MOŻESZ OSIĄGNĄĆ ZNACZNIE WIĘCEJ .SCHOWAJ WIĘC URAŻONĄ DUMĘ ,JAK MI NIE WIERZYSZ ,POPYTAJ (BYLE NIE KRZYZAKA ) , A WSZYSCY BĘDZIEMY SIĘ CIESZYLI . (JEŻELI DOBRO POTRZEBUJĄCYCH JEST NAM WSZYSTKIM FAKTYCZNIE BLISKIE). POZDRAWIAM . Ciekawym ,czy literki sa na tyle duże i na tyle często powtarzane by dotarły tam gdzie trzeba ??? Audiotele: TAK -0800 900 300 NIE -0800 900 500 Pozdrawiam Temat: Dar SERCA A teraz o dobrym smaku w wykonaniu tak niesmacznego gościa jak ja . Tak –mniej więcej- powinien brzmieć post ,którego autor miał na celu jedynie dobro dzieci i jedynie chciał podziękować ( swoją droga ,czy poinformowałes sprzedawców ,ze podziękujesz im na łamach forum ?) : „Pragne zlozyc podziekowanie firmie MIKRONET z ulicy Sniadeckich 31 za bezinteresowną pomoc w skomletowaniu brakujących podzespołów w komputerze ,który postanowiłem oddać dzieciakom z Domu Dziecka w Gniewkowie . Serdecznie dziękuję „ I starczy . Zdecydowanie mniej drażniące w odbiorze ,prawda ? Mniej patosu i zadęcia ? To co zaczęliście wyprawiać –kontynuując ten wątek na podforum netbitu – jest śmieszne i odstręczające . Smierdzi na kilometr pozerswtem. Nawet jeśli tak nie jest –to tak wygląda . Choćby po zdaniu :” Jak to wspaniale,ze wlanczasz sie do naszej AKCJI.To bardzo fajnie,ze chcesz pomagac jako netBiT” To zdanie nie powinno się pojawić. Raz ,ze byk ortograficzny ,dwa ,czuć elementy planowania i wyrachowania . Po prostu ordynarnej reklamy i nagłośnienia na potrzeby netbitu. Tym czasem Ty twierdzisz ,ze to odruch serca... ... jeśli to faktycznie tylko odruch serca ,tego zdania nie powinno być. Unikałbym też zwrotów w stylu : „kubek pełen nadziei” , w ogóle nadużywania słów patetycznych ,to niepotrzebne (tanie) próby grania na uczuciach odbiorcy .Dobre dla 50- latków i starych panien ,ale nie konkretnych ,rzutkich prezesów bogatych firm. Jeśli natomiast chcesz dobroczynność uprawiać niejako zawodowo: Zwróć uwagę jak konkretnymi osobami są Janina Ochojska i Jerzy Owsiak. Często posuwaja się do niedomówień ,nigdy zaś nie dopuszczają do przegadania tematu . Jeśli to element kreowania swojej osoby ,to też więcej czyni oni szkód niż pozytku. p.s. Oczywiście przy Twoim uporze i tak efekt i skutek odniesiesz (i na niego będziesz się pewnie powoływął w polemice ze mną ). Wierzaj jednak ,ze przy niewielkiej korekcie ,możesz osiągnąć znacznie więcej .Schowaj więc urażoną dumę ,jak mi nie wierzysz ,popytaj (byle nie Krzyzaka ) , a wszyscy będziemy się cieszyli . (Jeżeli dobro potrzebujących jest nam wszystkim faktycznie bliskie). Pozdrawiam . Temat: jak to jest mieć duży dom? Nasz dom to ponad 180 m. Dodatkowo garaż i strych prawie 50 m, który tak naprawdę nie jest strychem tylko miiejscem do ćwiczeń, a w przyszłości prócz siłowni będzie służył jako dodatkowy salon dla mlodzieży. Są 4 sypialnie, każda z oddzielną garderobą. Jedna do zagospodarowania, na co mamy nadzieję w niedługim czasie . Przy sypialniach korytarz dł.ok. 20 m - miejsce do grania w piłkę dla moich chłopców Na parterze kuchnia, jadalnia i salon połączone tak fajnie, że nikt mi z salonu do garnków nie zagląda, a dzieciaki mogą biegać albo jeździć na hulajnogach w koło przez wszystkie pomieszczenia. Przedpokój ma ok. 15 m i jest super, tylko wiatrołap mógłby być trochę większy - ma 2x2,5 m. A jest jeszcze pokój-gabinet ok. 20 m2 służący obecnie jako pokój zabaw - stoi tam min. basen z piłeczkami, tarcza do rzutek, piłkarzyki itp. Są 2 łazienki + toaleta i to jest nasz wymarzony dom. Mieszkamy już 3 lata i nie zamienię go na inny. Otoczenia też - do lasu 200 m. Taras ok. 60 m2 i siedząc na nim czuję się jak we Włoszech albo Francji na wczasach. Naprawdę codziennie wypoczywam po pracy, jak nad morzem. Co weekend znajomi i rodzina przyjeżdżają, ale ja nie jestem typem cierpiętnicy - posiłki przygotowujemy wspólnie. Sprzątaniem zajmuje się odpowiednia osoba, bo wracajac z pracy wolę odpocząc i poszaleć z dzieciakami. Ogród jest duży i samo koszenie trawy zajmuje ok 2 godz., ale raz na mesiąć zagląda ogrodnik i robi najpotrzebniejsze prace pielęgnacyjne. Mamy ochronę, a ponadto sasiadów w okolicy, wiec czujemy sie w miarę bezpiecznie. W trakcie budowy także nic nie zginęło, mimo, że wszystko stało nieogrodzone. Nie słyszałam o kradzieżach w okolicy. Temat: Dar SERCA Jest taka codzienna bajeczka Teletubisie .Moja córka ją ogląda .Bardzo ją lubi ,bo jak czegoś nie zrozumie ,to Teletubisie za chwile i tak całą akcję powtórzą. Rozumiem ,ze to co napisałem było za trudne ,więc jeszcze raz : A teraz o dobrym smaku w wykonaniu tak niesmacznego gościa jak ja . Tak –mniej więcej- powinien brzmieć post ,którego autor miał na celu jedynie dobro dzieci i jedynie chciał podziękować ( swoją droga ,czy poinformowałes sprzedawców ,ze podziękujesz im na łamach forum ?) : „Pragne zlozyc podziekowanie firmie MIKRONET z ulicy Sniadeckich 31 za bezinteresowną pomoc w skomletowaniu brakujących podzespołów w komputerze ,który postanowiłem oddać dzieciakom z Domu Dziecka w Gniewkowie . Serdecznie dziękuję „ I starczy . Zdecydowanie mniej drażniące w odbiorze ,prawda ? Mniej patosu i zadęcia ? To co zaczęliście wyprawiać –kontynuując ten wątek na podforum netbitu – jest śmieszne i odstręczające . Smierdzi na kilometr pozerswtem. Nawet jeśli tak nie jest –to tak wygląda . Choćby po zdaniu :” Jak to wspaniale,ze wlanczasz sie do naszej AKCJI.To bardzo fajnie,ze chcesz pomagac jako netBiT” To zdanie nie powinno się pojawić. Raz ,ze byk ortograficzny ,dwa ,czuć elementy planowania i wyrachowania . Po prostu ordynarnej reklamy i nagłośnienia na potrzeby netbitu. Tym czasem Ty twierdzisz ,ze to odruch serca... ... jeśli to faktycznie tylko odruch serca ,tego zdania nie powinno być. Unikałbym też zwrotów w stylu : „kubek pełen nadziei” , w ogóle nadużywania słów patetycznych ,to niepotrzebne (tanie) próby grania na uczuciach odbiorcy .Dobre dla 50- latków i starych panien ,ale nie konkretnych ,rzutkich prezesów bogatych firm. Jeśli natomiast chcesz dobroczynność uprawiać niejako zawodowo: Zwróć uwagę jak konkretnymi osobami są Janina Ochojska i Jerzy Owsiak. Często posuwaja się do niedomówień ,nigdy zaś nie dopuszczają do przegadania tematu . Jeśli to element kreowania swojej osoby ,to też więcej czyni oni szkód niż pozytku. p.s. Oczywiście przy Twoim uporze i tak efekt i skutek odniesiesz (i na niego będziesz się pewnie powoływął w polemice ze mną ). Wierzaj jednak ,ze przy niewielkiej korekcie ,możesz osiągnąć znacznie więcej .Schowaj więc urażoną dumę ,jak mi nie wierzysz ,popytaj (byle nie Krzyzaka ) , a wszyscy będziemy się cieszyli . (Jeżeli dobro potrzebujących jest nam wszystkim faktycznie bliskie). Pozdrawiam . Temat: Czy Swiat zmierza ku Wolnosci ?????? Czy Swiat zmierza ku Wolnosci ?????? (prosze nie poprawiac pisowni...:) Swiat - to swiat, jako calosc Wolnosc - to wolnosc we wszystkich jej aspektach... Na jednym z forow padlo tu takie ISTOTNE, w moim mniemaniu, pytanie... Pod koniec lat 80.tych, w momencie upadku swiatowego systemu komunistycznego, Amerykanski politolog, Fukuyama, obwieszczal wprawdzie w swoim slawnym "Koncu historii", ze Swiat zmierza w kierunku liberalizmu i demokracji..., jednakze spora czes adwersarzy powatpiewala juz wtedy w tak piekne zwienczenie historii, w tym i ja... Dzisiaj stoimy na progu wojny cywilizacji (zachodni liberalizm - contra ortodoksyjny islam), do ktorej rzecz jasna dojsc nie musi, lecz z duzym prawdopodobienstwem, dojsc moze... Do tego mamy: odwieczna sprzecznosc miedzy praca i kapitalem, miedzy bieda, a bogactwem, miedzy wolnoscia (dla rzutkich), a rownoscia (dla tych mniej :)... Postepujacy rozwoj technik komunikacji (internet, TV-satelitarne i programy TV w internecie) sprzyja rozprzestrzenianiu informacji, lecz z drugiej strony miedzynarodowy kapital, i globalizacja, proces obiektywizacji przekazu informacji wstrzymuje. Stawiam teze, ze proces manipulacji ma wieksze przyspieszenie, niz proces obiektywizacji wymiany informacji. W tym pierwszym - sa wieksze pieniadze w grze...:))) Walka o kszatlt Swiata bedzie trwac zawsze. Ostatnie 100 lat, to zwyciestwo wolnosci. Wiele danych wskazuje, ze proces ten bedzie postepowal nadal. Jednakze mozemy miec do czynienia z jego zahamowaniem, a nawet okresowo wstecznym biegiem. Nie ma tez zadnych racjonalnych argumentow, by z cala pewnoscia powiedziec, ze proces ten nigdy nie nabierz w sposob trwaly odwrotnego kierunku. Chcialoby sie glupio zakonczyc... Przyszlosc w Naszych rekach... OBY. Temat: Oferty dla klientów wg zamówienia p.Kowalska-TURCJA na 21.06.-Marmaris Hotel Grand Cettia 1390/1640-all Data otwarcia: 2000 r. Odnowiony w 2004 r. Położenie: 2 km od Marmaris, 96 km od lotniska. Hotel usytuowany na powierzchni 8.000 m2. Pokoje: w 2 budynkach 150 pokoi standardowych (60 pokoi z widokiem na morze), 20 pokoi rodzinnych (2 pokoje połączone drzwiami), 54 apartamenty (2 pokoje połączone drzwiami), 2 pokoje dla niepełnosprawnych, 5 pokoi dla niepalących; klimatyzacja indywidualna lub centralna, wanna, suszarka, telefon, TV, sejf (dodatkowo płatny), wykładzina, balkon. W hotelu: restauracja w budynku, restauracja na wolnym powietrzu, restauracja a?la carte, 4 bary, 3 sale konferencyjne, 3 windy, basen kryty (70 m2), 2 baseny odkryte (300, 300 m2), aquapark (2 zjeżdżalnie). Rozrywki i usługi: Bezpłatne: siłownia, sauna, jacuzzi, łaźnia turecka, koszykówka, siatkówka plażowa, łucznictwo, kort tenisowy, miniboisko do piłki nożnej, tenis stołowy, szachy, rzutki, aerobik, animacje. Płatne: room service, pralnia, fryzjer, masaż, oświetlenie kortu, bilard, gry elektroniczne, centrum biznesowe, kawiarenka internetowa. Plaża: 1,2 km od hotelu, prywatna, piaszczysto-żwirowa, 100 m długości. Parasole i leżaki bezpłatne, materace dodatkowo płatne. Brak ręczników plażowych. Przejście do plaży przez ulicę. Do plaży kursuje bus hotelowy. Wyżywienie: All Inclusive (10:00-23:00). Śniadanie, obiad, przekąski, podwieczorek, kolacja, późny posiłek. Napoje zawarte w All Inclusive: lokalne napoje alkoholowe i bezalkoholowe. System All Inclusive nie zawiera: kawy po turecku, lodów, napoi importowanych. Wszystkie mecze FIFA World Cup 2006 będą pokazywane w sali konferencyjnej na dużym ekranie (250 x 300 cm) oraz w barze "My Favourite" na dużym telewizorze (161 cm) www.cettia.com Temat: No, niestety... ale najpierw po pierwsze primo No, niestety... ale najpierw po pierwsze primo szprotaard napisała: (...) to szprotaard też była kobietą? :) No dobra już dobra, tego nie można przegapić!!!! Jedziemy!!!!!!!!!!! <jupi_mode=on> I przejdźmy od sów do sójki: > - palenie shishy w aarddomie lub ewentualnie gdzie indziej no jeśli palenie to Maginiaki nie bardzo (chyba że bez zaciągania) i no jeśli shishy to ja (i nie tylko?) pierwsze shishę, więc ja (i nie tylko?) spróbuję, ale bez zaciągania, no i jeśli w aardomie to chyba jeszcze pamiętamy gdzie to i jak co to trafim, chociażby po zapachu shishy, którą pierwsze pachniem. > - wizyta u masażysty no, właściwie... a jak bardzo on masuje? > - w solarium eeeno, jak dla mażiniaka to to nihil novi a to się nie godzi, a jak dla yavoriusa to on jest na tak, tylko jeszcze o tym nie wie:p > - w saunie patrz do_góry! > - w klinice kr(w)ioterapii mamaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!! tam jest kurwaśnieg!!!!!!!!!! > - w Soda Barze a co to i czy tam mocniej uderza do głowy? > - w Zielonym Wzgórzu (taka herbaciarnia na Legionów przy pl. Wolności) a czy tam też uderza w tarabany? i czy to naprawdę winna być herbaciarnia? > - na bilardzie no, to jest niezły pomysł, nie umiemy grać ale umiemy lecieć w kulki. > - na kręglach no, to jest dobry pomysł, ale czy obuwie nie jest jednak zbyt zmienne? > - na rzutkach (to chyba tyż w aarddomie) no, to jest jakiś pomysł, tym bardziej, że tam nie ma kurwaśniegu! > - na basenie (to już raczej nie) to już raczej nie > - na sesji czegoś w rodzaju "otwartego mikrofonu" w Zapiecku (ponoć niezupełnie no, możnaby to wziąć, aczkolwiek. > - zorganizowanie happeningu > - bal przebieranców, w tym szczególnie > - transwest-party > - impreza na cmentarzu a może by to włożyć to jednej trumny? Reasumując, jesteśmy za ślubem Majkela. I o. Temat: Opozycja zrywa kworum i blokuje wprowadzenie zm... W jednym się z tobą zgadzam, moherku: pariasem już jesteśmy. Wystarczyło 10 miesięcy rządów partii zwanej obłudnie "Prawo i Sprawiedliwość" aby pozycja międzynarodowa Polski uległa katastrofalnemu pogorszeniu. Indolencja i bezmyślność ekipy rządzącej skazują nasz kraj na pogłębiającą się izolację - te wszystkie fochy, tupania kurduplimi nóżynami, śmieszne wymówki nie zastąpią rozsądnej polityki opartej na poszanowaniu zasad obowiązujących w europejskiej wspólnocie. Wspominasz coś o rurociągu, ale nie chcesz zauważyć, że to właśnie nieudolny miniprezio seryjnie traci okazje by coś sensownego w tej sprawie zrobić. Ostatnio mieliśmy kolejny epizod z cyklu "gdzie jest prezydent ?" - Szwecja stanowczym głosem wyraziła swój sprzeciw, ale przecież nasz "prawy i sprawiedliwy" łże-rząd nie będzie grał w jednej drużynie z tymi okropnymi socjaldemokratami :-( W dodatku argumenty Szwedów dotyczą ekologii, która - jak wiadomo - jest zbrodniczą pseudonauką wymyśloną przez lewackich terrorystów :-((( Masz rację. Za sprawą porcelitowych bolszewików Polska stała się chorym człowiekiem Europy. Ale może być jeszcze gorzej. Jeżeli ta populistyczna hucpa przechwyci samorząd, jeżeli obsadzą swoimi tępymi aparatczykami gminy i powiaty, wówczas perspektywa normalności stanie się tak odległa, że z Polski uciekną już nie tylko ci najbardziej rzutcy i najlepiej wykształceni, ale po prostu wszyscy, którym do życia potrzebne jest coś więcej niż tylko micha u łaskawego dobrodzieja. Nie rozumiem natomiast, w którym momencie obrażam twoją szanowną osobę, bo przecież chyba określenia "moherek" za obraźliwe nie uważasz ? Być może czujesz się dotknięty faktem, że wskazuję na ubecką proweniencję retoryki, którą się posługujesz, jednak w takim razie jesteś po prostu hipokrytą, bo popierasz bolszewickie metody porcelitowej władzy ale oburzasz się, kiedy ktoś nazwie je po imieniu. Tak czy owak, to nie ja ciebie obrażam: to ty się obrażasz - o kilka słów prawdy. Temat: JACY SĄ MŁODZI POLACY? Stawiasz dosc oryginalne tezy: 1. Tworzenie miejsc pracy przez rzutkich przedsiebiorcow jest niepatriotyczne (kupczyki, handlarze, laweciarze, złomiarze, > sklepikarze to nie tylko niechlubne wyjątki). 2. Piecie sie w gore. szukanie lepszej pracy jest niehonorowe (osiągnąć sukces) 3. Dazenie do zamoznosci jest bezbozne. (Celem każdego z > nich (no, prawie) jest lepsza (czyt. lepiej płatna) praca. W dążeniu do celu > zanikają wartości, którymi kiedyś Polacy mogli się szczycić) Gość portalu: j23 napisał(a): > Nie bez przypdaku zadaję sobie to pytanie. Czytając niektóre posty, > obserwując ich życie, angażowanie się w róznego rodzaju przedsięwzięcia, > postawę społeczną odnoszę wrażenie, że dzisiejsza młodzież ZATRACIŁA WIELE > WSPANIAŁYCH WARTOŚCI LUDZKI A POLSKICH W SZCZECGÓLNOŚCI!!! Celem każdego z > nich (no, prawie) jest lepsza (czyt. lepiej płatna) praca. W dążeniu do celu > zanikają wartości, którymi kiedyś Polacy mogli się szczycić: pomoc > drugiemu, "podanie ręki", koleżeńskość granicząca z z odpowiedzialnością za > drugiego człowieka a słowa BÓG HONOR OJCZYZNA nie były li tylko pustym > frazesem! Walka o lepszą pracę, krótko mówiąc o KASĘ przerodziła się w walkę > pomiędzy. Przepychanie się łokciami rozpoczyna się już na etapie szkoły > średniej: kto pierwszy, kto lepszy, po trupach do celu! Ten wyścig traktują > jak swoistą wojnę gdzie najsłabsi odpadają z gry! Nie ma wrażliwców, którzy > zatrzymaliby się i podali rękę upadającemu koledze z klasy. Nie, to nie to! > Prędzej zostałby stratowany niż opatrzony. "Pranie mózgu" o Unii tylko wzmaga > tą skumulowaną agresję i stress. Zatracają rodzime (polskie) wartości i > niemalże wszystko co "swojskie" traktują z pogardą nazywając - modnym > ostatnio sloganem -"ciemnogrodem". Spójrzmy np. na terminologię określającą > naszych przedsiębiorców: . A jakiej używają wyjadąc już > kraju? Meschander, manager, sales exekutive, senior account, van seller, > Demand Customer Service Officer itp itd. > Co dzisiaj oznaczają dla nich słowa narodowe BÓG HONOR OJCZYZNA? > Czy BÓG to mamona, HONOR to zdeptać słabszych i osiągnąć sukces, a OJCZYZNA > to jakiś twór UE? Zapraszam młodych do dyskusji. > Co dla Was oznaczją te 3 słowa: BÓG, HONOR, OJCZYZNA? Temat: w głupiej kwestii ale jednak oszukuje>>> w głupiej kwestii ale jednak oszukuje>>> Mianowicie mam na myśli to, że mój chłopak, następnie narzeczony a teraz mąż okłamywał mnie od samego początku że żucił palenie (miało to miejsce ponad 3 lata temu). Owszem ograniczył ale pewnego dnia rok temu przyłapałam go na paleniu 2 razy. Za pierwszym razem powedział że to pierwszy papieros od rzucenia i że więcej nie będzie, a za drugim razem taką bujną historię wymyślił czyli "grałem w klubie z rzutki, wygrałem paczkę papierosów. jadąc rano do pracy wypadła mi na ziemię i podniósł ją jakiś menel. Chciał się poczęstować , dałem mu całą paczkę ale on oddał mi 1 i go zapaliłem" i właśnie w momencie kiedy cofał samochód z głową wystającą przez szybę a w zębach papieros pojawiłam się ja bo wziął moje klucze. Poza tym zdarzało mi się kilka razy jakiś pety w samochodzie zobaczyć ale jego zdaniem należą do kolegów którzy z nim do pracyu jeżdżą. Po tych zajściach była cisza... Miesiąc temu znów na mojej drodze jakieś ślady się znalazł, powiedziałam mu i usłyszałam to co zawsze czyli że on nie pali i inne wymówki.Wtedy powiedziałam że jeśli go złapię , to będzie tego bardzo żałował. No i stało się......... Wczoraj przypadkiem pod wykładziną w samochodzie znalazłam paczkę papierosów. Zdecydowanie żaden z nich się nie nadaje już do palenia ze względu na ich liczny podział (połamałam je).Oddałam mu do rąk własnych JEGO PAPIEROSY (zanim to zrobiłam zadałam podchwytliwe pytanie na temat zapalniczek w samochodzie na co usłyszałam że zapalniczka zawsze się przydaję i inne blebleble...) Na widok fajek trochę go wryło ale nie kwapił się do tłumaczeń. Chociaż gdyby miał czas na zastanowienie napewno by coś zajebistego wymyślił!!! A mi chodzi NIE O TO ŻE PALI tylko o to ŻE KŁAMIE!!!! Tym bardziej że nie raz nie dwa tylko milion razy się wypierał. POwiedziałam mu że pożałuje jeśli go przyłapię no i stało się....Tylko że nie wiem jak mogę go ukaać. Sama bym palić zaczęła na złość jemu bo wiem że nie lubi jak to robię (kilka papierosów przy nim wypaliłam na początku naszej znajomości) ale nie będę się zatruwać tym bardziej że mi to wcale nie podchodzi. Jak na razie o jak się tylko zbliża do mnie to go olewam, prawie się nie odzywam. ALe to dziecinne i bez sensu trochę. Więc napiszie jak mogę się na nim odegrać tak żeby BARDZO żałował swego głupiego , ale jednak KŁAMSTWA!!! Temat: Regency Plaza + aktualne zdjęcia (08.2007) +opinia Regency Plaza + aktualne zdjęcia (08.2007) +opinia Witam, z uwagi że wciąż forumowicze pytają o ten hotel, pozwoliłem sobie zamieścić własną opinie i moje zdjęcia z pobytu w Regency Plaza w sierpniu 2007 roku. Wycieczka była z Alfastar, All-inlcusive, w cenie 3100zł na 2 tygodnie. Hotel. Na początku warto sobie uświadomić, że wokół tego hotelu oraz dojazdu do niego, trwają jeszcze prace budowlane, więc przy bramie wjazdowej oraz drodze dojazdowej do hotelu widoki nie zapierają dechu w piersiach. Generalnie w tej części Sharmu (przy Nabq) taka „uroda” krajobrazu, sporo budowy oraz kamienisto pustynne klimaty. Jednak po wejściu do hotelu, od razu humor się poprawia. Ładny hol, przyjemna atmosfera, w recepcji nie zaobserwowaliśmy chamstwa. Dali nam na początku pokój z widokiem bocznym (lewe skrzydło hotelu) głównie na część budowy oraz przy większym wychyle na morze. Daliśmy wpierw 1USD do paszportu, ale to nic nie dało (przynajmniej nam, znajomi dostali od razu pokój ulokowany w fajnym miejscu). Po aktywnym marudzeniu w recepcji i daniu extra łapówki łącznie z 7USD, dostaliśmy świetny duży pokój, z wielkimi dwoma łóżkami z super widoczkiem na morze. Jedzenie. Śniadania od 7 do 10. Lunch od 12 do 14 bodajże. Kolacja od 18 do 22. Jedzenie nam smakowało jak na Egipskie klimaty, z dań bardziej znanych do wyboru kurczaki, gulasz, włoskie pasty, ryby, do tego smaczne frytki, pure, ziemniaki, ryż oraz trochę wynalazków. Z lepszych owoców to głównie arbuzy, także winogrona. Siadaliśmy w prawym skrzydle po wejściu i tam opiekował się głównie nami taki jeden niewysoki kelner, był bardzo uprzejmy i prawie zawsze mieliśmy wszystko na czas. Do stołu serwowane są napoje oraz a także wino do obiadu – wszystko kelnerzy donoszą. Jeśli chodzi o sport, to na basenie koło 10.30 jest gra w WaterPolo, a wcześniej gra w rzutki. Nie było organizowanej gry w siatkówkę wodną. Siatkówka plażowa nie zawsze była, koło 15.oo, piasek na plaży nie nadawał się na grę bez butów. Byłą także na plaży piłka nożna (około 16.oo), oblegana przez arabów :-) Zamieszczam także link do galerii zdjęć z hotelu Regency Plaza z sierpnia 2007 – w tym okresie trwały jeszcze drobne prace remontowe i wykończeniowe nowego skrzydła hotelowego, ale dla nas zupełnie nie były szkodliwe. picasaweb.google.pl/77.Mishka/SharmElSheikhRegencyPlazaSierpie2007 Polecam także opinie od „stefan12” na wakacje.pl, dość zbieżna z moją opinią. www.wakacje.pl/hotele/wyswietl_wszystkie_oceny.php?id_hotele=10192&wyswietl_wszystkie=1&ocen_hotel=1',650,600 W razie pytań chętnie odpowiem. Pozdrawiam Mishka77 Temat: Bajka o trollu, który pokonał smoka Bajka o trollu, który pokonał smoka Szewczyk Dratewka na śmierć się zaruchał biedaczysko Smok nawet łzy nie uronił, postanowił opuścić mury Wawelu. Wszedł na strone pkp.pl i zarezerwował one way ticket do stolicy. Bądź co bądź podróż była wprawka do światowego poruszania się metrem i jakby na to nie spojrzeć smoczysko miało namiastke wymarzonego Londynu... Heinrich w tym czasie spokojnie grał w piłkarzyki na świeżo zakupionej konsoli, od czasu do czasu spotkał sie z szefem pisu na partyjke brydża i kieliszek whiskacza, może nie jeden, ale to nieważne Smok zadomowił się na dobre, wcześniej przeżegnał się w Licheniu i za brak pokory i wdzięczności zaplanował zemstę na Niemcu (w międzyczasie liznął języka, ale to oczywiste). -Wyłaź zza monitora ty niebieski skur.wysynu- wrzasnąl smok -spier.dalaj! Nie widzisz, że gram?- grzecznie odpowiedział Heinrich Smok wpadł w szał, zaśmiecił całe jerozolimskie i aleje rzeczpospolitej. Walnął krakowska banię, uspokoił nerwy... zadzwonił do szefa pisu. -stary, specjalizujesz sie w doradztwie, znasz psychologie jak rzadko kto, kobiety cie lubia, ja również- smok zapierdział najsłodziej jak tylko potrafił -witam cie smoku- rzekł szef pisu -czego potrzebujesz- spytał -ależ niczego, dzwonie żeby spytać, co słychcać u ciebie... no i przy okazji co u tego germańskiego skur.wysyna- radośnie zaszczebiotał smok -Cóż za zbieg okoliczności- pomyślał Szef pisu, Smok, Wandzia, Niemka, Grzechu, Romek, Heinrich i ja. -będzie niezła chryja, a ja nie chce mieć z tym nic wspólnego- Zza krzaka spoglądała ciekawa świata Ola Ola wiele sie nie zastanawiając wykonała szybki telefon do Heinricha. -Heinrich potrzebuje igrzysk, nudzi mi sie, król robił wszystko by księżniczke rozbawić, a ja tu tak z dala od wszystkich, z coloseum zosały ruiny... rozumiesz- -Mam walczyc, by cie rozbawić? Nie chce mi sie... poza tym nie specjalnie chce się narażać na utrate urody, czasu i wielu uciech, które uwielbiam- odrzekł Heinrich -Heinrich, no co ty, wypuść gladiatorów niech ze smokiem walczą, a my będziemy spokojnie przyglądać sie zza krzaka- powiedziała Ola i szybciutko rozłaczyła sie, tłumacząc brakiem czasu Smok ogłosił się Adolfem i jako tarcze, do której rzucano lotkami (przypominającymi udarzajaco rzutki do gry w darta) obrał sobie Niemke ... Wandzia nie śmiała nie skorzystać z okazji pamietając stare dzieje... Telefon -cześć Smoczusiu, to ja Wandzia, na pewno mnie pamietasz- -Hej Wanda, kope lat, może wypilibyśmy jakiego kielicha- spytał Smok -Bardzo chętnie Smuczusiu, oj bardzo- odrzekła Wanda -ile mam problemów z powodu Grzechu, jeszcze ta Niemka mnie wyjątkowo mnie wkur.wia- -Spoko wodza Wandziu damy rade.. ale powiem ci przyjrzyj sie uważnie tej Niemce, puszczalska ona, wiec kto wie... no wiesz jak z tymi Grzechami bywa...- złośliwie podpuścił smok W międzyczasie napatoczyła sie Smoczczusia... To juz nie jerozolimskie czy rzeczpospolitej, Smoczczusia rzuciła confetti długości chińskiego muru na temat spedzania przez małżonka wiecej czasu z Romkiem, niz z nia... sterroryzowała caly wirtualny świat ... Smoczczusia postanowiła pochlipać co nieco do Wandzi... - Wandziuniu co ja mam zrobić, zabije tego Romka, bo mam tego wszystkiego serdecznie dość, buuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu- -Spokojnie Smoczczusiu, zadzwon jutro, nie płacz damy rade- odrzekła Wandzia -Przede wszystkim to nie wina Romka tylko tej cholernej Niemki, która wku.rwia mnie jak rzadko kto. Szef Pisu tylko siedział i spokojnie sie temu wszystkiemu przyglądał, mówiąc jak zwykle niewiele ... Temat: Zamieszanie wokół konkursu na nowy budynek Poli... Co?!?! To ma niby byc koniec tematu? I jakiego tematu, bo sa dwa: po pierwsze jest temat glupiej organizacji konkursu. Zeby nie bylo, ze jestem przeciw tylko po to zeby byc przeciw - ja sam z oczywistych powodow jestem za tym, zeby uczelnie wspieraly finansowo swoich pracownikow, i rozumiem, ze tutaj taki pomysl probowano zrealizowac. Ale to trzeba wyraznie powiedziec, a nie udawac, ze nic sie nie stalo. W koncu uczelnia ktora ma wydzial architektury bez problemu moze go wlaczyc do planowania swojego campusu i ludziom za to tez moze zaplacic. A po drugie to jest temat samego projektu. Kiedy ktos wreszcie u nas zroumie, ze zeby projekt byl dobry to przede wszystkim musi byc dopasowany do funkcji ktora ma spelniac? A jaka jest funkcja Centrum Studenckiego? Ano ma to byc miejsce w ktorym studenci beda chcieli przebywac w czasie kiedy nie maja zajec (nie tylko miedzy zajeciami, ale tez i przed i po) i miejsce w ktorym moga realizowac swoje pewne pomysly zwiazane z faktem ze sa studentami. Ma to byc miejsce ktore ulatwi im tez zwykle codzienne funkcjonowanie na uczelni. Skoro tak, to musi tam byc miejsce nie tylko dla biur studenckich organizacji i dla ksero, ale przede wszystkim dla: - sali teatralnej/koncertowej z zapleczem - food-court - otwarty caly czas, z duza iloscia miejsc i roznorodnymi "jadlodajniami" - duzej ksiegarni i sklepu ze wszystkim co przydatne, rowniez z memorabiliami uczenianymi - wielkiego naswietlonego miejsca, gdzie mozna posiedziec, pouczyc sie, porozmawiac, nawet pospac, napic sie kawy czy herbaty - klubu/pubu - miejsca na szafki ktore mozna wynajac i trzymac w nich swoje rzeczy. Dodatkowo powinno to byc miejsce z ktorego da sie wyciagnac tyle pieniedzy dla uczelni ile tylko mozliwe, a wiec powinny tam byc wszelkie przydatne uslugi: bank, biuro podrozy, rowniez kserografy, jakies miejsce do odstresowania (kregielnia, rzutki, czy gry video), restauracja. No i przede wszystkim ma to byc budynek w ktorym bedzie sie przyjemnie czulo (inaczej po co on w ogole?), a wiec musi byc bardzo przestronny i doswietlony, ale rozniez musza byc tam ciche i spokojne zakatki. W ktorym projekcie to mozna by zmiescic? Tylko jeden czy dwa probowaly cos w tym kierunku, ale jeszcze bardzo niesmialo i bez sensu. Kto z Panstwa tu dyskutujacych chcialby spedzac w ktoryms z przedstawionych budynkow pare godzin dziennie przez 4 czy 5 lat? A po to wlasnie sie takie centra stawia, zeby uczelnia miala sznase oddzialywac na studenta nawet wtedy kiedy on mysli ze sie niczego nie uczy. Rozumiem ze ograniczeniem sa pieniadze - te podobno 20 mln pln (choc nie bardzo wierze ze ktorykolwiek z projektow zmiescilby sie w tej kwocie). I tu dochodzimy do sedna sprawy - dlaczego nalezy budowac cos tylko na zasadzie mniejszego zla, tak jak to moj przdmowca pronuje? Przeciez to wyrzucanie pieniedzy w bloto! Lepiej poczekac na dobry projekt i dobry pomysl, niz budowac bo akurat jest 20 baniek do wydania. I co z tego nawet jesli nie bedzie CS jeszcze przez 10 lat? Studentow ubywa, wiec w baraczkach sie latwiej pomieszcza, adaptowac stare pomieszczenia tez mozna. Jak juz budowac cos to budowac z sensem, a nie dlatego ze akurat trafil sie projekt ktory trzyma "mityczna" linie zabudowy. Jaka linie zabudowy? Przeciez na wiekszosci tego terenu nie ma, z malymi wyjatkami, zadnej zabudowy, poza paroma baraczkami, paroma przedwojennymi ruinami i paroma powojennymi ruinami, ktore przedzej czy pozniej trzeba bedzie rozebrac zanim sie posypia. O co tu chodzi? Temat: Regency Plaza 5* sharm Regency Plaza zdjęcia hotelu, opinia, 08/2007 Witam, z uwagi że wciąż forumowicze pytają o ten hotel, pozwoliłem sobie zamieścić własną opinie i moje zdjęcia z pobytu w Regency Plaza w sierpniu 2007 roku. Wycieczka była z Alfastar, All-inlcusive, w cenie 3100zł na 2 tygodnie. Hotel. Na początku warto sobie uświadomić, że wokół tego hotelu oraz dojazdu do niego, trwają jeszcze prace budowlane, więc przy bramie wjazdowej oraz drodze dojazdowej do hotelu widoki nie zapierają dechu w piersiach. Generalnie w tej części Sharmu (przy Nabq) taka „uroda” krajobrazu, sporo budowy oraz kamienisto pustynne klimaty. Jednak po wejściu do hotelu, od razu humor się poprawia. Ładny hol, przyjemna atmosfera, w recepcji nie zaobserwowaliśmy chamstwa. Dali nam na początku pokój z widokiem bocznym (lewe skrzydło hotelu) głównie na część budowy oraz przy większym wychyle na morze. Daliśmy wpierw 1USD do paszportu, ale to nic nie dało (przynajmniej nam, znajomi dostali od razu pokój ulokowany w fajnym miejscu). Po aktywnym marudzeniu w recepcji i daniu extra łapówki łącznie z 7USD, dostaliśmy świetny duży pokój, z wielkimi dwoma łóżkami z super widoczkiem na morze. Jedzenie. Śniadania od 7 do 10. Lunch od 12 do 14 bodajże. Kolacja od 18 do 22. Jedzenie nam smakowało jak na Egipskie klimaty, z dań bardziej znanych do wyboru kurczaki, gulasz, włoskie pasty, ryby, do tego smaczne frytki, pure, ziemniaki, ryż oraz trochę wynalazków. Z lepszych owoców to głównie arbuzy, także winogrona. Siadaliśmy w prawym skrzydle po wejściu i tam opiekował się głównie nami taki jeden niewysoki kelner, był bardzo uprzejmy i prawie zawsze mieliśmy wszystko na czas. Do stołu serwowane są napoje oraz a także wino do obiadu – wszystko kelnerzy donoszą. Jeśli chodzi o sport, to na basenie koło 10.30 jest gra w WaterPolo, a wcześniej gra w rzutki. Nie było organizowanej gry w siatkówkę wodną. Siatkówka plażowa nie zawsze była, koło 15.oo, piasek na plaży nie nadawał się na grę bez butów. Byłą także na plaży piłka nożna (około 16.oo), oblegana przez arabów Zamieszczam także link do galerii zdjęć z hotelu Regency Plaza z sierpnia 2007 – w tym okresie trwały jeszcze drobne prace remontowe i wykończeniowe nowego skrzydła hotelowego, ale dla nas zupełnie nie były szkodliwe. picasaweb.google.pl/77.Mishka/SharmElSheikhRegencyPlazaSierpie2007 Dodam jeszcze, że z uwagi na bardzo długą płycizną i brak pomostu, do rafy przy hotelu raczej się nie dotrze. Z kolei hotele po bokach także raczej nie wpuszczą za darmo na swój pomost. Można jednak pójść w lewo, około 20 minut dróżką, da się nawet podczas upału, dochodzimy do zakola, gdzie buduje się nowy hotel i tam rafa jest od razu przy brzegu i łagodne zejście do wody. Jest to świetne miejsce, dość dzikie, choć sporo osób tam przychodzi. Jest tam świetny i bardzo przyjemny żwirek, a przy rafie można zobaczyć płaszczkę oraz ośmiorniczkę, nam się udało oraz oczywiście ogrom kolorowych rybek i koralowców - ładniejsze niż widzieliśmy na wycieczce RasMuhamed. Niestety część debili łazi po rafie, ale to temat na inną historię... Polecam także opinie od „stefan12” na wakacje.pl, dość zbieżna z moją opinią: www.wakacje.pl/hotele/wyswietl_wszystkie_oceny.php?id_hotele=10192&wyswietl_wszystkie=1&ocen_hotel=1',650,600 W razie pytań chętnie odpowiem. Pozdrawiam Mishka77 Temat: zaśniad groniasty Witam ponownie. Od dramatycznej wiadomości o stracie naszego ukochanego bobasa minęło 22 dni a od zabiegu 20 ... przerażający jest wewnętrzny smutek, który potrafi od środka powoli zjadać człowieka, dlatego robię wszystko, żeby się nie dać - mój kochany mąż zmobilizował mnie do realizacji mojego marzenia - nauki gry na fortepianie i to daje mi dużo siły, radości, satysfakcji, wiary, że będzie wszystko dobrze. Poza tym zapisałam się na kurs zawodowy ( z zakresu HR), żeby czegoś nowego się dowiedzieć, odświeżam angielski, czytając książki w tym języku, chodzę na spacery, gram w rzutki i przede wszystkim dużo, dużo rozmawiamy z mężem o tym co się wydarzyło, o uczuciach, o tym co jest, co będzie i jakbyśmy chcieli, żeby było, jak zwykle poświęcamy sobie mnóstwo czasu - nie możemy się zamykać, dusić tego w sobie, nie dajmy się emocjonalnie wypalić; chociaż wiadomo, że jesteśmy tylko ludźmi i dopadają nas chwile zwątpienia, słabości, strachu, niemocy ale to jest wszystko do przezwyciężenia, mam taką nadzieję ... W szpitalu było okropnie a na dodatek trafiłam tam 3 dni przed wigilią, nie było lekarzy, którzy mogliby się mną zająć, bałagan przedświąteczny ale najgorsze było to przedmiotowe traktowanie kobiety, która przeżywa jakiś życiowy dramat lecz kto by się tym w ogóle przejmował w naszej kochanej służbie zdrowia, dobrze, że wyszłam z tego cało (szczegółów zaoszczędzę). Przed zabiegiem HCG było na kosmicznie wysokim poziomie: 219492,82 mU/ml, 16 dni po zabiegu 522 mU/ml (ważne jest to, że usg po zabiegu nie wykryło żadnych pozostałości po zaśniadzie, żadnych zwyrodniałych kosmków, również mój ginekolog to potwierdził na swoim usg). Teraz czekam na wyniki badań histopatologicznych a za 2 tygodnie ponownie będę badać HCG (powinno spadać - zobaczymy). Do niedzieli (06.01) nadal miałam plamienia i w tym dniu tak specyficznie zaczął mnie boleć dół brzucha jak przy okresie i pojawiło się nagłe, nieobfite krwawienie, które trwa do dzisiaj, czyli 4 dni (może to sprawka bromergonu, który właśnie skończyłam przyjmować). U mnie po zabiegu niestety pojawił się jeszcze jeden problem - konflikt serologiczny - niestety w moim organizmie ujawniły się przeciwciała w stosunku do mojej grupy krwi Rh- (bobasek miał najwyraźniej Rh+ po mężu). Jest to istotny problem przy następnej ewentualnej ciąży, którego nie można bagatelizować (dodatkowy stres dla mnie przy kolejnym oczekiwaniu na dzieciątko - trudno). W jutro idę zrobić testy na poziom tych antyciał w mojej krwi, poza tym rtg płuc a potem z tymi wszystkimi wynikami lecę do mojego ginekologa i wierzę, że będzie lepiej, muszę myśleć pozytywnie o zdrowiu swojego organizmu, bo to ma faktyczny wpływ na jego kondycję. Życzę dużo zdrowia Wam wszystkim i do usłyszenia, ciepło pozdrawiam!!! Temat: czy kupic dziecku kota lalibela napisała: "jedna rzecz mnie dziwi, dlaczego nie mozna kota wypuszczac na dwor? > slyszalam, ze jednak chocby czasami ale trzeba, inaczej kot dziczeje???" kot domowy nie dziczeje bo jest kotem domowym a nie dzikim kot domowy może zdziczeć w domu jeśli będzie źle traktowany, jeśli będzie się w nim źle czuł, jeśli nie będzie kochany a odpędzany (ale takie "zdziczenie" grozi rónież ludziom w ekstremalnych warunkach nie powinien wychodzić bo -nie zna reguł życia na wolności -zaatakują go jako odmieńca i zmaltretują wolnożyjące koty -zaatakuje go pies -przestraszony ucieknie gdzieś, skąd nie bedzie mógł się wydostać (betonowa studzienka, komórka w której zatrzaśnie się wejście, wysokie drzewo, z którego nie będzie potrafił zejść itp) -bo ciekawośc zaprowadzi go daleko -bo może go rozjechać samochód -bo ludzie są różni a ufnego domowego kota łatwo złapać (daruję opisy kotów przybijanych przez dzieci (tak!przez dzieci) do płotów jako cel do gry w rzutki, tudzież uciekających z płonącym ogonem itp -bo może przynieśc do domu różne choroby, robaki, pchły, kleszcze to lista przykładowych niebezpieczeństw, które nie muszą ale z dużą dozą prawdopodobieństwa mogą mu się przytrafić reasumując - jeśli ma być kotem domowym to takim winien pozostać jeśli chesz, co polecam, to zamontuj na balkonie niewidoczną siatkę, dzięki której będzie bezpieczny wylegując się na słońcu, bez ryzyka, że wypadnie (tak tak- koty nie zawsze spadają na 4 łapya juz na pewno nie potrafią wrócić z powrotem na balkon) a przy okazji gołębie nie będą Ci upiększały pelargonii i nie będziesz musiała kota pilnować latem, gdy okna sa pootwierane gdy bardzo będziesz tego chciała, możesz kupić mu szelki i wyprowadzać na spacer ale zaręczam , że nie są to miłe spokojne spacery bo kot jest ciekawski i nie trzyma się nogi jak ułożony pies, bo przestraszony zdrapie Cię niemiłosiernie na www.miau.pl jest też dział o zabezpieczeniach okien i balkonów - przykłady,porady i opisy sytuacji, które zdarzyły się z braku takich zabezpieczeń kot czasem musi wychodzić to taki sam stereotyp jak ten, że kotka choć raz w życiu musi miec młode i że kastracja ujmuje kotu jego "kotowatości" po prostu myśl o nim jak (oczywiście porównac się nie da i nie chodzi o zrównywanie praw zwierząt i dzieci) o dziecku, za które jesteś odpowiedzialna, które jest bezpieczne póki Ty o jego bezpieczeństwo dbasz, któremu może wpaśc do głowy coś, o czym dorosły nawet by nie pomyślał a że kot biegający po polach jest szczęśliwy to fakt - tyle że w warunkach miejskich tych pól i łąk brak, bo człowiek wybetonował naturę tworząc sieć ulic, dróg, budując blokowiska itp itd, gdyby nie to, wszystkie stworzenia, z człowiekiem włącznie, czułyby się lepiej (dlaczegóż to tak nas latem ciągnei na łono natury?...) Temat: Temat: JOW JOW, JOW, JOW, JOW !!! Pierwszy raz przeczytałem ten wątek. Duże wyrazy uznania dla przycinka. Demokracja polega na JOWach, to zupełnie oczywiste. Bez JOWów to jest atrapa demokracji i rządy zakulisowe promujące sejmową głupotę. JOWy porządkują scenę polityczną i stanowią skuteczne remedium przed wszelkimi kolektywami partyjnymi, niezależnie od koloru. Nie jest z resztą przypadkiem, że przy Okrągłym Stole zostały wprowadzone tylko w odniesieniu do Senatu, bo tylko tam czerwcowe wybory miały być całkowicie demokratyczne. System proporcjonalny jest wymysłem socjalistów i hochsztaplerów, którym chodzi o to jak sprawować władzę ponad głowami obywateli i za tych obywateli decydować komu przypadną miejsca w parlamencie i jak rozdzielać oddane głosy na poszczególne partie. To system partyjniacki i klikowy. To system fasadowej demokracji i aroganckiej władzy która mówi obywatelom "To my obywatelu wiemy lepiej jak policzyć Twój głos, komu go przyznać i jak Ciebie obywatelu lepiej reprezentować". W tym systemie to kolektyw, partia, interpretuje i przydziela swoim członkom glosy wyborców, zamiast systemu w którym jednostki oddając glosy tworzą partie i stronnictwa. Zagrożenie rozbiciem Sejmu po wprowadzeniu JOWów jest całkowicie WYDUMANE. Niezależnie bowiem czy w okręgu wygra socjalista czy liberał, czyli niezależnie od mojego subiektywnego poglądu, wygrają ludzie ROZSĄDNI. Po prostu ludzie nierozsądni ZAWSZE stanowią mniejszość. A ludzie rozsądni już tak mają, że widzą sens współpracy i dogadywania się. System proporcjonalny uznaje, że istotniejsze jest zachowanie reprezentatywności ciała ustawodawczego poprzez przyznanie idiotom miejsca wynikającego z odsetka idiotów w społeczeństwie podczas gdy system większościowy uznaje, że o ile idioci mają swoje miejsce w społeczeństwie, o tyle z pewnością powinno być ono poza ciałem ustawodawczym. Inna będzie więc JAKOŚĆ ludzi w Sejmie. Nie można więc z wnioskować o braku rozsądku i niestabilności JOWialnego Sejmu z kształtu i kalibru ludzi w Sejmach dotychczasowych. To podstawowy błąd logiczny! Ludzie rozsądni bowiem wśród idiotów przebywać nie lubią, więc omijali dotychczasowe Sejmy, co z kolei prowadziło w prostej drodze do nadreprezentacji idiotów i cyników władzy. Nasze ordynacje w których wszystkie partie chcą coś urwać dla siebie i zachachmęcić od początku lat 90 były i są fatalne. Wystarczy tylko PRZECZYTAĆ opisy obu metod zliczania głosów, i spróbować na kilku przykładach sobie policzyć żeby zrozumieć do jak ogromnych przekrętów przy okazji tego komplikowania dochodzi i ile to ma wspólnego z demokracją i ideą reprezentacji. To LUDZIE MAJĄ ROZUM, a nie partie. Partie to kółka wzajemnej adoracji które aby dorwać się do władzy potrafią mieć rozum głęboko gdzieś i w równym stopniu skłonne są promować rozum swoich członków. Partie miewają cele wyższe niż ludzie, stają się środkami do celu jakim jest władza. Ordynacje pisane pod partie eliminują z gry rzutkie jednostki co chyba najlepiej zobrazował ten artykuł z Rzepy zacytowany przez klip-klapa. Dobrze, że od kilku lat jest o tych JOWach coraz głośniej. To jest jedna z tych spraw która naprawdę warte są dziś głośnego, wyraźnego i jednoznacznego poparcia. Temat: szanowni forumowicze! chcesz powiedzieć że Radwańska odpowiada klasie np Kurnikowej, albo Golovin, Safina poziomowi Mauresmo, Kuzniecowa poziomowi Henin, Woźniacka powiedzmy poziomowi Sabatini, albo Sanchez Vicario, czy Conchity Martinez? Azarenka gra jak Szarapowa, czy jak Davenport? mogąca zrobić nr.1 w niedawnym czasie Dementieva gra nagle lepiej niż Myskina przez kilka miesięcy topowej formy, czy lepiej od Clijsters, czy Hingis, czy od Graf? tenis stoczył się w kobietach na samo dno. jest kilka tenisistek które w dobrej formie nawiązują do gry najlepszych - kiedysiejszego poziomu top 16, ale raczej tej 10 pozycji, a nie np 3. zmniejszył się dystans między tenisistką 135, a tenisistką 20, praktycznie nawet to go nie widać, a dystans między tenisistką 150 a 50 praktycznie w ogóle nie istnieje. również różnica między regularną tenisistką która jest dość regularna spośród tych umownych 100, tak jak Woźniacka czy Radwańska, jest często na korzyść tych które są poza 20, a są nieregularne. jest większa zaciętość, bo najlepsze tenisistki znikły zupełnie, pozostało kilka dobrych które jak mają niezły dzień to Radwańska nie ma co zbierać, i jest sporo takich które coś tam potrafią, ale nie buduje to poziomu rozgrywek, nie ma dobrych turniejów, wielu dobrych meczów, wszystko jest rozproszone, nawet najlepsze dzisiaj tenisistki grają od przypadku jak siostry Williams. to prawda że więcej tenisistek liczebnie gra mocniej niż kiedyś. wynika to przede wszystkim z sprzętu który pozwala na brak siły w ręce a mimo to niby to silne, a w każdym razie szybkie uderzenie. to też ułatwia łatwe kontrowanie z dostawieniem rakiety. jednocześnie sprzęt dziś ułatwiający uderzenie traci na precyzji zagrywanych akcji, w związku z czym najgorzej mają tenisistki ofensywne takie jak np Ivanovic. nie wiem czy pamiętasz ale nawet jak Ivanovic zaczynała, jej uderzenia często nie mieściły się w korcie mimo dużej precyzji zagrywek. to wynika właśnie z tego zbyt pneumatycznego naciągu i ram które dodają mocy, ale wcale nie kontroli. Radwańska nie ma techniki bo w dzisiejszych czasach najłatwiej jest nastawiać rakietę i kontrować, a najtrudniej atakować precyzyjnie i zarazem do tego technicznie. możesz niby wziąć rakietę sprzed 10 lat, i taki sam naciąg, ale też wtedy kontrujące rakiety innych tenisistek katapultujące piłki będą łatwo odgrywały Twoje uderzenia. w efekcie trzeba polować na winnery, żeby nie zepsuć w 5 czy tam którym uderzeniu grając ofensywnie, albo grać bezpiecznie na środek żeby nie zepsuć, i czekać na błędy po drugiej stronie. i to jest lepszy tenis? tylko powiedz czemu esencja tenisa siostry Williams 5 lat temu nie grały, kiedy były dużo młodsze i sprawniejsze, bo wtedy za łatwo było im wygrywać? Eurosport jak powiedziałem jest stacją dla ludzi oglądających rzutki i snookera, a nie dla fanów prawdziwego sportu, do tego takie sportowe kpiny dla ludzi nie znających się na tenisie jak WTA wystarczają. Temat: Rafał Stec : Janasa przesłuchać! Słuszna teza artykułu - nawet rozstrzelanie Janasa nic nie da. Nie zmieni faktu, że jesteśmy słabi i mamy słabych piłkarzy. Choćbyśmy nie wiem ile flag wywiesili to nasi piłkarze nie zaczną grać w lepszych klubach i nie będą mieli lepszej kondycji. Za dużo sobie po nich obiecujemy, nie widząc, że 17-32 miejsce to dokładnie miejsce polskiej piłki w świecie. Nie potrafię zrozumieć ciągłego powtarzania, że Janas źle ustawił piłkarzy. Jeszcze zrozumiałbym, gdyby chodziło o obronę. Ale jeżeli taki Żurawski widział, że coś jest nie tak, to jest na tyle inteligentnym piłkarzem, żeby zagrać coś sam, skoro wynik był niekorzystny i wszelkie założenia taktyczne wzięły w łeb. Skoro jest taką wielką gwiazdą, to powinno być go na to stać, żeby zrobić jedną świetną akcję. W końcu Ronaldinho też nie stoi 90 minut w miejscu gdzie mu kazał trener. Jak Żurawskiego na to nie stać to chyba gwiazdą jednak nie jest. A skoro żadnego polskiego piłkarza na to nie stać (włączając w to rownież Frankowskiego) no to mamy to co mamy. Nie rozgrzeszajmy więc naszych piłkarzy, bo to oni byli na boisku i sami też dali d... przynajmniej z Ekwadorem. Niezaprzeczalną Janasa winą jest, że nie zrobił z nich drużyny, tak jak Rehagel z Greków i że zawalił sprawę zmian. Chociaż ja osobiście nie wierzę, że te zmiany faktycznie odwróciłyby losy obu meczów - nie przesadzajmy, przecież wyniki były całkowicie adekwatne do naszej gry. Janas musi więc odejść, bo nie będzie miał teraz życia, wszyscy go będą atakować, a każdy przegrany mecz będzie wzmagał krzyki, że trzeba go było zwolnić po mistrzostwach. Tak się nie da pracować i nie ma to sensu. Niech szybko weźmie ich ktoś nowy. Reforma PZPN oczywiście jest potrzebna, ale trzeba też kogoś z pomysłem na taką reformę. Mimo wszystkich zawirowań wokół związku jeszcze się taki nie trafił. Pamiętacie poprzednich nieudolnych prezesów, wojnę ś.p. Dziurowicza z Dębskim? Co z tego wynikło? Nic. Można teraz zdjąć Listka, ale co to nam da? Podobało mi się jak Listek powiedział - "politycy mają nas na co dzień w d... ale na mecz reprezentacji to chce ich iść zawsze po 300". Jeżeli trafi się ktoś z charyzmą, wizją, ktoś kto tym politykom postawi twarde warunki, to fajnie. Ja takiego nie widzę. Nie wiem czy będzie chciał przyjść ktoś z zewnątrz, a każdy kandydat z PZPN będzie podobny do Listka. A przecież działacze sportowi to nie jeden Listek, ale tysiące działaczy w OZPNach, prezesi LZS Bździnianki Bździna itp. To przecież oni wychowują nam młodzież, to z takich klubów wywodzą się najlepsi gracze. I tego nie zmienimy ani tych działaczy też nie - no bo kto tam na ten najniższy poziom rozgrywkowy przyjdzie? Nowocześni i rzutcy menedżerowie? A za co i po co? Najlepsi młodzi ludzie uciekają z tego kraju do UK, nie chcą się dusić tutaj bez sensu. Zawsze więc będą tam na dole dziadki kręcące swoje lody, żeby ich Bździnianka nie spadła z klasy A do B. Jeżeli więc nawołujesz do rozstrzelania Janasa i reformy PZPN zapytaj także sam siebie - co zrobiłeś dla polskiej piłki? Wywiesiłeś flagę? No to hohoho gratuluję, bo pewnie żona marudziła, żeby nie wieszać, wykazałeś się naprawdę wielką odwagą. A na mecze chodzisz, grasz jeszcze w nogę z kolegami, próbowałeś cokolwiek zrobić w gminie, żeby w Twojej dzielnicy powstało porządne boisko? Zainteresowałeś się, w jakich warunkach grają w nogę Twoje dzieci w szkole na WF? A może wysłałeś syna do miejscowej drużyny piłkarskiej? Nie? Niech zgadnę - synalek siedzi przed kompem i wp...dala batoniki? No to pij sobie dalej piwo przed telewizorem, walcz dzielnie z lustrzycą i pomstuj sobie na Janasa, Listka, a za 4 lata na Kasperczaka i Iksińskiego, a za 8 lat na kolejnych i znowu kolejnych, naucz synka tego samego, a na pewno zaczniemy odnosić sukcesy. Temat: Aleksandra Jakubowska przed komisją śledczą Rapaczynski, Cox jaka grupa trzyma wladze w Agorze gabrielacasey napisała: > Nie wiem, ile procent akcji Agory nalezy w chwili obecnej do Coxa - wiem, ze > wykupywal jej akcje via gielda w Londynie. Ta telewizja dla Coxa zapewne jest > lakomym kaskiem. I nie mowie o "amerykanskich" czy "zydowskich" spiskach - > mowie o wplywach za reklame telewizyjna. I o masowosci klienta tej reklamy, co > na cene uslugi wplywa. List Coxa, odczytany przed komisja byl histeryczny - tak > > moze pisac tylko biznesmen ktoremu doskonaly biznes plan sie wali. Agora bez > telewizji to juz nie ta sama Agora, a wiec pakietu akcji prawdopodobnie nie > oplacalo sie zwiekszac. > Nie wiem, co laczy obie panie: Jakubowska i Rapaczynska. Wiem jednak, ze - z > biznesowego punktu widzenia - pani Jakubowska podlozyla firmie pani > Rapaczynskiej straszna swinie. A ze znam lakomstwo czynownikow SLD to w > wymuszenie lapowki za ...zmiany w ustawie korzystne dla Agory WIERZE. I - w > stosunku do ew.zyskow - te 17,5 mln. to byla ROZSADNA lapowka. I w > granicach "wyplacalnosci" Coxa (prawo US nawet te sume lapowki pozwala mu > zaksiegowac). Nie mam jednak pojecia, czemu to sie rypnelo? Najwyrazniej, Rywin > > nie powinien isc z ta oferta do Michnika; moze to obie w.w. panie powinny o tym > > pomowic podczas wizyty u fryzjera. Gabriela witam Cie na Twojej zmianie <oko>. Ja mam inne pytania, które mnie nurtuja: 1. Dlaczego Rywin, rzutki i rozsadny biznesmen, poszedł do Michnika, który wiadomo, że jest naczelnym GW, i nie jest umocowany do podejmowania decyzji w imieniu AGORY SA (Michnik sam to podkreślał przed Komisją). Abstrahujac od treści nagranej rozmowy, czyżby Rywin szukał nowego pośrednika w kontaktach z Agorą?!? 2. Rapaczynski dwa razy spotkała się w sprawie ułatwienia zakupu telewizji ogólnokrajowej z Rywinem, dlaczego za drugim razem nie nagrała rozmowy, dla przejrzystosci własnych intencji, tylko posłużyla sie notatką, która wiadomo, jest jak "wybór tego jednego zdjęcia z setek zrobionych" 3. Czy przed spotkaniem Rywin - Rapaczynski odbyły sie jakieś spotkania kogokolwiek z Zarządu, Rady Nadzorczej, znaczących udziałowców Agory SA z różnymi czynnikami władzy i czy można wykluczyć, że takie osoby z grona wokółagorowoego nie rozważały podjęcia czynności lub czy nie sugerowały czynności, nazwijmy to lobbyingu na rzecz zmiany ustawy w wydaniu polskim i amerykańskim? List prezesa Coxa był przejawem jego frustracji, że taki lobbying chyba nie osiągnął zamierzonych skutków w planowanym czasie. Reasumują, panowie (panie też) ze sobą się spotykali przed tym jak na areanę wpuszczono Lwa. Chciałbym wierzyć w uczciwość Gazety Wyborczej, jednakże nie umiem, ponieważ akcjonariat Agory przeplata się ze ścisłym kierownictwem Gazety. Wierzę w wypowiedzi Adama Michnika (niektóre czuć, że dość dyplomatyczne) i wierzę że Michnik dostrzegł to, że został włączony w grę na pewnym etapie jej trwania. Pytanie podstawowe, czy w trakcie tej gry ktoś próbował zmienić jej zasady, a jeżeli tak to kto i co chciał zmienić. Na mój nos, gdy nie wiadomo o co chodzi, chodzi o kasę ....... Pozdrawiam serdecznie Temat: Rumunia sierpień 2008 No to CD ale od razu informuje, że nie wiem co to są słowackie standarty w apteczkach (czyżby prezerwatywy?) i nikt o nie nie pytał. Tak więc po wypiciu wiśniówki, wracamy na camping, gdzie dalej walczymy z palincą. Wykazuje Iulianowi podobne lub takie same wyrazy w języku polskim i rumuńskim- - Kuba pyta o pewien niecenzuralny wyraz na p i wszyscy z Iulianem na czele mają z tego dużo smiechu,a gdy okazuje się że jest drugi niecenzuralny wyraz brzmiący identycznie po rumuńsku na c a po polsku na k mozna uznać za udowodnione braterstwo naszych narodów, tym bardziej że i za kołnierz ani Rumuni ani Polacy nie wylewają, na dowód czego Iulian częstuje nas swoimi sporymi zapasami piwa. Na koniec idziemy do campingowej świetlicy gdzie gramy w pingponga i rzutki , co po pewnej ilości wypitego alkoholu jest dosyc zabawne. DZIEŃ IV O 10:00 śniadanie. Dzisiaj dostaliśmy znacznie więcej rumuńskiej kiełbasy tj. dwa czy trzy gatunki rumuńskiego salami natomiast nie dostaliśmy szynki. Wczoraj szynki szynki zjedlismy nie wiele bo rumuńska nie jest za dobra, no to dziś jest kiełbasa bo ją zjednlismy całą. Taka jest rumuńska gościnność!!! Po śniadaniu około 11:00 ruszamy do Sybina . Odległość od Saliste 23 km. Ulice Sybina oczywiście zatłoczone, ale na szczęście droga z Saliste do Centrum cały czas prosta. Szukamy parkingu. Na parkingu przy Hotelu Continental na placu Unirii w samym centrum miasta popbierają jakieś horrendalne opłaty więc szukamy miejsca gdzie indziej i wjeżdżamy w ul. General Milea. Parkujemy na chodzniku obok całego rządku innych samochodów i ruszamy w kierunku starówki. Po przejściu kilku metrów zauważamy funkcjonariusza Politia Municipala czyli ichniejszej Straży Miejskiej który robi aparatem cyfrowym zdjęcia zaparkowanych samochodów w tym naszych. Wracamy się i pytam czy zaparkowalismy prawidłowo. Policjant jest bardzo miły. Pyta skąd jesteśmy, kasuje zdjęcia naszych samochodów. Informuje że zaparkowalismy nieprawidłowo bo chodniki na głównych ulicach są przeznaczone dla ruchu pieszego i samochodów na nich stawiać nie można. Ale grzywny oczywiście nie będziemy płacić. Mówi gdzie są parkingi a jak nie chcemy płacić, to radzi zaparkować na tyłach bloków. Co prawda są to miejsca dla lokatorów ale ci są teraz w pracy. Ponadto mówi jak dojść do centrum i życzy miłego zwiedzania. A tyle plotek się nasłuchałem jaka to wredna jest rumuńska policja.... Parkujemy zatem samochody w podwórkach, ul. General Milea akurat tuż obok komisariatu i idziemy zwiedzać Sybin. Od miejca zaparkowania do Piata Uniiri jest kilkanaście metrów o od placu odchodzi reprezentacyjny deptak Sybina Strada Balcescu, która udajemy się w kierunku starówki. Deptak jest bardzo elegancki, jest na nim pełno drogich sklepów, pubów, kawiarni, banków itp. Ładne kamienice są wypolerowne, wymuskane ,odnowione. Mamy wrażenie że nie jestesmy w Rumunii a jakims mieście zachodnioueropejskim. Na ulicy prawdziwe tłumy ludzi zarówno idących jak i siedzących w kawiarnianych i piwnych ogródkach, na ogół dobrze ubranych, eleganckich. Docieramy do serca starówki na Piata Mare. Na wschodniej i północnej pierzeji rynku kamieniczki typowe dla miast Transylwani choć oczywiście większe bogatsze i bardziej eleganckie niż np. w Saliste. Na południowej i zachodniej pierzei monumentalne, pomalowane na pastelowe kolory budynki w stylu barokowym: Kościół Franciszkanów,Pałac i Muzeum Brukhental. Zwiedzamy kościół, zastanawiamy się nad muzeum Brukenthal gdzie jest wystawiana jedna z najciekawszych w Europie kolekcji malarstwa jednak rezygnujemy. Przez bramę pod wieża ratuszową Przechodzimy na Piata Mica mniejszy ale bardziej klimatyczny i bardziej średniowieczny rynek, zesłynnym Mostem Kłamców gdzie charakterystyczne okienka na strychach powodują, że domki wyglądają jak by miały oczy. Na jednej z kamienic , zauważamy w środku miasta gniazdo bocianów. Bociany w Transylwanii są zresztą wszechobecne nawet bardziej niż policja drogowa... Norbert i Marcin zdecydowania bardziej niż zabytkami zainteresowanii są urodą rumuńskich dziewcząt, które trzeba przyznać ,są rzeczyiwście śliczne. Marcin ma aparat z bardzo dobrym obiektywem i masowo , (oczywiście nie pytając modelek o zgodę) pstryka zdjęcia miejscowym pięknościom kierując aparat przede wszystkim na śniade twarze, biusty i pupy. (Młode Rumunki na ogół chodzą w baaardzo obcisłych jeansowych spodenkach) Norbert co chwile woła: "patrz po prawej, patrz po lewej, za tobą itd." . Pasarzem schodów-najstarszą, uroczą uliczką Sybina schodzimy do dolnego miasta, i szukamy jakiegoś obiadu. Kuba , Marcin i Konrad udają się do jakiejś pizzerii. Reszta wchodzi do restauracji Butoiul (a może Bujorul) de Aur. Wystrój bardzo ładny tylko nie wiadomo po co na ścianach powywieszali badziewne miecze Hy-mana Temat: Punta Del Rey Punta Del Rey Hej! Wczoraj wróciłem z dwutygodniowego pobytu w ww hotelu i jestem b. zadowolony. Zarówno hotel, jak i sama Teneryfa bardzo mnie zachwyciły. Jeśli chodzi o Teneryfę, to jest to wspaniała wyspa, wiecznie zielona z super klimatem( tem nigdy nie spadła poniżej 16 st , nawet nocą, a w dzień bywało i 26-27).Polecam wypozyczenie samochodu na kilka dni i przejechanie wyspy w kazdym kierunku tam i z powrotem( ja miałem samochód na 11 dni i przejechałem wyspę chyba kilkanaście razy, ale zawsze mnie zachwycała).Nie polecam wykupywania wycieczek fakulatyywnych z biura, a zaoszczedzone pieniądze-wcale nie małe-przeznaczyc na wynajęcie autka. Trzeba zobaczć Teide, La Orotawą, La Lagunę, Santa i Purto De la Cruse, Przejechać przez pólwysep Anaga, zjechać do Garacicho, pobawic sie w Loro Parku, zdobyć Mascę i Los Gigantos-to tak w największym skrócie-reszta na zyczenie. Teraz co do hotelu. Leży on w bliskiej odległości od Candelarii(spokojnym spacerkiem ok 20 min), ok 15 km od stolicy wyspy-Santa Cruse.Budynek hotelu to dwa 9-piętrowe budynki. Pokoje są odnowione z Tv, wanna, + suszarka na życzenie w recepsji. Wiatraczek pod sufitem + klimatyzator.Każdy pokój ma boczny widok na ocean. Korytarze trochę zniszczone, ale naprawdę to nie przeszkadza.Żadnych zastrzeń do kuchni-ja byłem w ofercie all incl-wszystkie posiłki b. urozmaicone, b. smaczne i naprawdę nie można mówić o monotonii. Obsługa całego hotelu b. miła, kelnerzu uśmiechnięci i zawszę pomocni. Hotel zaskakuje mnogością animacji i wieczornych "showów". Jest tam grupa b. miłych młodych animataorów, którzy w ciągu dnia prowadzą przeróżne gry i zabawy ( mini golf, kule, bingo, rzutki, bilard i wiele innych) natomiast wieczorem w tzw show barze codziennie organizowane są super imprezy połączone z fajnymi pokazami różnego typu-flamenco, taniec , pokazy cyrkowe,itd-naprawdę warto brać w nich udział!!!Nigdy nie widziałem hotelu z tak dobrą i mnoga w formie i treści animacją! Obok hotelu są 3 baseny-nie za duże, ale wystarczające. Po przejściu przez ulicę, znajduję się " centrum sportowe " hotelu, czyli boisko do tenisa, boisko do gry w kule francuskie, duże pole do mini-golfa,a dalej ogród z kilkoma tarasami do opalenia+ basen z bezpośrednim zejściem do oceanu. Byłem z ecco holiday i nie mogę powiedzieć złego słowa-rezydenci profesjonalni, kulturalni i pomocni. Lot na Teneryfę o 23.30, powrót o 16 (nie chowajcie aparatów-świetnie widać Teida ponad chmurami!).Lot mija szybko, serwowane są dwa posiłki-ciepły na początku i kanapka pod koniec lotu, oraz napoje, w tym wino za free!:)Są monitorki , na których mozna śledzic trasę lotu, a potem wyświetlane są kreskówki i film, dla melomanów kilka kanałów muzycznych. To tyle na teraz-nic więcej nie przychodzi mi do głowy-jeśli macie pytania, to piszczie-chętnie odpowiem! Ogólnie-Teneryfa i hotel SUPER! Temat: Czy praca domowa jest potrzebna? Chyba sie kompletnie nie rozumiemy.... Ja nie mowie o braku "stymulacji intelektualnej" (np poprzez podsuwanie ksiazek do czytania, czy dyskutowania na rozne tematy) i nie mowie tez o tym aby dziecku nie pomagac jak potrzebuje, nie mobilizowac, nie czuwac itp itd-czyli nie mowie o tym aby dziecko mnie rodzica programowo nie obchodzilo. Jestem za tym aby "byc z dzieckiem" w jego szkolnym zyciu, ale jednak ciut z boku-jako tzw instancja ostateczna. Jestem natomiast zdecydowana przeciwniczka tego , aby "obowiazek szkolny" zostal przeniesiony z dziecka na rodzica. I tu nie chodzi o to jak ten obowiazek jest spelniany-dobrze, zle-istotne aby byl on obowiazkiem dziecka, nawet na poziomie nas "idealnych rodzicow" nie zadawalajacym. Moim zdaniem duzo istotniejsze jest aby dziecko bylo samodzielne, odpowiedzialne i traktowalo szkole jako swoj obowiazek, niz to jakich to nowych wiadomosci sie nauczy, jaka ocene dostanie itp itd. Dla mnie duzo istotniejsza wartoscia jest to aby syn wyrosl na odpowiedzialnego, samodzielnego ambitnego i rzutkiego czlowieka niz zeby umial wymienic wszystkie najwyzsze szczyty W Ameryce Poludniowej (bo tych szczytow i tak predzej czy pozniej sie nauczy, jesli beda mu potrzebne, ale tego aby dawac sobie rade w zyciu samodzielnie i odpowiedzialnie moze nauczyc sie tylko teraz, pozniej to jua "musztarda po obiedzie": jak pojdzie nawet na najlepsze studia a nie bedzie samodzielny i odpowiedzialny za siebie, to te studia i tak psu na bude...) Dlatego dla mnie, mamy ktore swiadomie i celowe uzalezniaja wykonywanie obowiazkow szkolnych dziecka od swojej obecnosci (bo to nie dziecko wpadlo na taki pomysl ze mama musi siedziec obok, to mamy maja taka nieposkromiona obawe ze "dziecko sobie nie poradzi" i dlatego siedza obok, powoli uzalezniajac dziecko od swojej obecnosci (bo dzieciak jest cwany, wiadomo ze z mama jest latwiej, to czemu nie...). Mamy kontroluja, sprawdzaja a bardzo czesto poprostu niepostrzezenie biora na siebie odpowiedzialnosc. To mama przypomina ze tornister nie spakowany, to mama przypomina ze wiersz na jutro, to mama tlumaczy polecenie i mowi co i jak ma byc zrobione, i zanim sie spostrzezemy to mama de facto chodzi do szkoly, a dziecko troszke jak robocilk robi to co powie mama itp itd-takie mamy oprocz tego ze sobie robia krzywde (bo moglyby w tym czasie zajac sie soba !) robia krzywde swoim dzieciom). Moje dziecko jest w klasie 5, i powiem z doswiadczen ze chodzenie do szkoly przez mame jest praktycznie mozliwe do 2 klasy, no czasem do 3 klasy jesli mama jest super ambitna albo np nie pracuje. Potem to sie poprostu i tak nie daje, bo mama powoli i tak "wypada z gry", poprostu tych lekcji jest zbyt duzo, sa coraz trudniejsze i poprostu zwyczajnie nie da sie (chyba ze nic innego sie nie bedzie robic). No i przychodzi np 4 klasa, gdzie dodatkowo zmienia sie system nauki, sa przedmioty, kartkowki, klasowki, pytanie przy tablicy-i nagle okazuje sie ze dzieciak ma sliczny, wycwiczony charakter pisma i bardzo ladnie czyta, ale nie umie sie uczyc, nie umie zapanowac nad iloscia obowiazkow, nie umie byc samodzielny... Dlatego powiem raz jeszcze: Mama niech dla dobra dziecka zostawi lekcje dziecku, bedzie z tego duzo wiecej pozytku, niz z tego ze dzieciak szybciej niz koledzy opanuje tabliczke mnozenia a literki wycwiczy do perfekcji... To jest moje zdanie. A co do mojego syna: Moj syn ma wlasne zainteresowania-i nie sa one zorganizowane, on poprostu jest bardzo samodzielny w swoich zainteresowaniach, ale mysle ze wlasnie dlatego ze ja zawsze dazylam aby taki byl. Z zajec zorganizowanych chodzi tylko na chor. Temat: Kiroseiz (5*) - Sharm el Sheikh (cyt.: Almerka 18-08-2004 11:05) "Hotel ogólnie bardzo ładny,dwa duże baseny (jeden kameralny,cisza,spokój,na drugim były animacje,muzyka itp.),3 restauracje(jak przyjechałam to na początku były czynne 3,potem tylko dwie),jedzenie ogólnie dobre(jak wiadomo ciągle było to samo,ale jak to w Egipcie),codziennie były animacje(aerobik w basenie,gry o koktail,rzutki,ping-pong,piłka nożna,tańce-jednym słowem nie było nudy),wieczorem na animacjach były również zabawy,przedstawienia itp. Pokoje ładne,duże,przestronne(codziennie sprzątali),ja mieszkałam w budynku głównym więc nie wiem jak inne pokoje. Plaża też ładna,jest małe molo z którego schodzi się na rafe(jeśli ktoś nie umie pływać to dużej uciechy nie ma,ponieważ wejść do morza tak do kolan raczej nie można ponieważ są duże kamienie),na plazy i na basenie są bezpłatne ręczniki,które można wypożyczyć(są codziennie prane). Hotelowy bus kursuje codziennie od 8 rano do 22,30 (jeździ na plaże przez miasto),do hotelowej plaży jedzie się około 10-15 minut(nie jest to tak uciążliwe). Od godziny 7 do 10 jest śniadanie,potem jest lunch(hamburgery,bagietki),potem obiad(w formie szwedzkiego stołu),od 16 do 17 kawa i ciastko a kolacja od 18,30 do 22(dla mężczyzn na kolacji są wymagane długie spodnie,chociaż mało kot tego przestrzega). Napoje w all inclusive są to:kawa,herbata,pepsi,sprite,mirinda,woda gazowana/niegazowana,milkscheik,tonic,gorąca czekolada,soki,piwo i wszystkie napoje alkoholowe miejscowe(za importowane trzeba płacić).Za każdym razem trzeba podpisywać rachunki,ale to nie jest wcale uciążliwe.Wiadomo wieczorem na drinka w kolejce możemy czekać nawet do 10 minut(bo jak wszyscy po kolacji idą do baru to wiadomo-kolejka się robi). Napoje możemy brać do woli(oczywiście w granicach rozsądku).Wszyscy są tam bardzo mili,z uśmiechem na twarzy. Bardzo dbają o czystość(szczególnie basenów),niektórzy mowili że ogród jest mały,ale wiadomo hotel jest nowy a według mnie ogród jest wystarczający. Siłowni tam nie ma,natomist są korty tenisowe,w dzień bezpłatne,natomiast wieczorem gdy jest ciemno trzeba płacić za światło. Jest równiez kino,ale filmy po arabsku.Dyskoteka czynna od 21,wejście jest bezpłatne,natomiast napoje są płatne(nie obejmuje tam opcja all inclusive). Na terenie hotelu są fajne sklepiki,kawiarenka intenetowa,bank,lekarz. Hotel ma duży plus że praktycznie jest w centrum miasta(na główny deptak idzie się około 10 minut).Za hotelem jak wszędzie w Egipcie jest budowa(hotel się rozbydowuje),ale budowy tej nie słychac i praktycznie nie widać(no chyba że sie pójdzie na spcer za hotel). Ja ogólnie jestem bardzo zadowolona,było bardzo fajnie (chociaż słyszałam że wcześniej hotel nie był zbyt fajny). Jeśli masz jeszcze do mnie jakies pytania,albo chciałabyś zobaczyć fotki to pisz na moje GG (numer 1712984) albo na natka_almera@op.pl. Pozdrawiam. " Strona 2 z 3 • Wyszukano 152 rezultatów • 1, 2, 3 |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||