Strona Główna
Jacek Durski
Jack Warden
jagelonia Białystok
Jadwiga Banaś Rzeszów
J220 tryb głośnomówiący
jabłko przemysłowe
J70 wgrać dzwonki
Jadwiga Serkowska
Jak mówić, żeby dzieci
jak leczyć Uzależnienie alkoholowe
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wasabi.xlx.pl

  • Widzisz wypowiedzi wyszukane dla zapytania: jak dowartościować siebie





    Temat: Dlaczego przeciwnicy równości płci mają gorzej
    Cześć losiu4
    > w skrócie ujmijmy ją jako jakość myslenia ;) co do definicji- sami naukowcy
    > nie umieją stwierdzić czym tak dokładnie jest inteligencja.
    Mało konkretna a wręcz wykrętna odpowiedź w kontekście kierunków studiów, które
    wymieniłeś i dalszej części Twojej wypowiedzi.
    Co to niby jest ta jakość myślenia?
    Nie chcę, żebyś płakał krzewnymi łzami ale ostatnio w kierunkach ścisłych
    więcej jest kobiet doktorantek, w konkursach naukowo-technicznych ostatnio
    wygrywają dziewczęta itd. Statystyka zmienia się wraz ze zmianami kulturowymi.
    Poza tym inną sprawą jest posiadanie przyrodzonych predyspozycji a inną wybór
    takiego czy innego ich wykorzystania przez dana płeć.
    Myślę, że inteligentnej osobie - chyba się taką czujesz - nie przystoi
    powielanie prymitywnych teorii o wyższej jakości myślenia którejś z płci.
    > może dodaj coś od siebie nt "siły fizycznej organizmu". Nic tak nie rozwija
    jak
    >
    > dyskusja :)
    Siła fizyczna organizmu obejmuje: 1.osiągi siłowe i 2.zdolność organizmu do
    przetrwania czyli np.długość życia, wytrzymałość na ból itp.
    W pierwszej kategorii bezdyskusyjnie zwyciężają mężczyźni ale w drugiej...
    Ni da sie ogólną kategorią siłową określić wyższości jednej płci nad drugą.
    Za to niektóre osoby w ramach kompensacji usiłują trwać przy poglądach dających
    im poczucie dowartościowania. Chyba do nich nie należysz, a może się mylę?
    Pozdrawiam





    Temat: VI LO Dąbrowskiego - Absolwenci
    Tytuł profesora jest od wieli wielu lat tytułem honorowym i każdego uczącego w
    liceum tym tytułem się honoruje, chocby w dowartościowaniu także samych siebie,
    czyli uczniów. Przecież jak uczą nauczy- ciele to znaczy, że usiłują nauczyć
    czegokolwiek małe , miłe cielątka. mam nadzieję, że w licewum juz cielaczków
    nie ma. Poza tym kiedyś starszym nauczycielom po 15 latach parcy daweano tytuł
    profesora liceum. Teraz ten tytuł także jest nadawany, ale po 25 latach pracy
    lub po istotnych osiągnięciach. A jeśli chodzi o PANIE PROFESORKI - MAGDĘ
    RATAJ I JADZIĘ KILIANEK to się wreszcie od tych pań odzcep, bo swoich
    kompleksów i tak nie wyleczysz, a robisz tym WSPANIAŁYM PEDAGOGOM dużo krzywdy
    swoimi bzdurnymi oskarżeniami. Wreszcie wyluzuj.





    Temat: Co dziś macie w planach?:-)
    MYŚLĘ - ALE CZY JESTEM- ŻE NAJLEPSZĄ RZECZ DLA KAŻDEGO TO PRAWO, SZANSA,
    MOŻLIWOŚĆ ŻYCIA TAK JAK SIĘ CHCE , iNACZEJ- W BUDDYZMIE ISTNIEJE POJĘCIE KARMY I
    USZANUJMY KARMĘ KAŻDEGO BO TO JEGO SZANSA NA WYZWOLENIE I PAQMIĘTAJMY O SWOJEJ
    WIĘC NIE ZAJMUJMY SIĘ ŻYCIEM INNYCH PRZECIEŻ MAMY SWOJE. tRZEBA TO TYLKO
    WZMOCNIĆ WŚPÓŁCZUCIEM I WCALE NIE CHODZI O TO BY BYĆ BUDDYSTĄ TYLKO BY ROZUMIEĆ
    SIEBIE BO WTEDY ŁATWIEJ DOSTRZEC POTRZEBY INNYCH I DAĆ IM TO CZEGO NAPRAWDĘ
    POTRZEBUJĄ A NIE TO CO MY CHCEMY DAĆ BY SIĘ DOWARTOŚCIOWAĆ . POZDRAWIAM



    Temat: PERFIDNA propaganda - Helga Hirsch o Polsce !!!
    Robi z siebie głupszą niż jest
    Zakłamanie tzw. wypędzonych jest niewyobrażalne.
    To są wręcz wzorowe produkty obłudnej politycznej poprawności.
    Oni co innego myślą,
    co innego mówią swoim innym wypędzonym,
    co innego wszystkim Niemcom,
    co innego Polakom.
    A co zrobią, czas pokaże.
    Wiekszość Niemców nie interesuje się tym problemem,
    ale tak samo większość Niemców nie interesowała się wcześniej problemem, czy
    aby Hitler napewno ma rację w żądaniach wobec Polski w 1939,
    Publika łyka, co jej powiedzą politycy.
    Popierający Erikę Steinbach politycy z CDU i FDP będą wkrótce rządzić
    Niemcami.
    A Polak jest w Niemczech klasycznym chłopcem do bicia, bo kazdy naród
    potrzebuje słabszego i biedniejszego sąsiada, aby się dowartościować.
    Polakowi można wszystko zarzucić.
    No i wyszło szydło z worka.
    Żydów zabili naziści i Polacy,
    a Niemcy byli niewinnymi ofiarami.
    Kim wiec byli naziści ?
    Austriacy i jak wkrótce odkryją Polacy udający Niemców ( Helga i reszta ferajny
    już bada, czy Himmler z Goebbelsem nie mieli polskich przodków ).



    Temat: Ludzie dla których miałem szacunek
    andrzejg napisał:

    > nurzaja sie w gównie i plują na siebie.Też gównem.
    > I cóż chcecie udowodnić?Kogo chcecie przekonać?
    > Macie spostrzeżenia wszelkich zagrożeń ,ale zero pomysłu jak to
    > rozwiązać.Byle dokopac.Byle upodlić drugiego.
    > Dobrze się bawicie?
    > Cóż wynika z tej zabawy poza własna satysfakcją?Może tylko o to chodzi?
    > O dowartościowanie własnej osoby?
    >
    > Bawcie się ,bawcie forumowe dzieci z tytułami.
    >
    > A.

    Panie andrzejug, jesli z tej zabawy ma wynikac satysfakcja, to ja sie pytam ile
    trzeba by jeden z drugim mial satysfakcje?...Niewiele????...to tym bardziej
    niech maja...




    Temat: Rząd przy aprobacie Wojewody chce zamknąć Akademie
    kolejny temat, monolog prowadzony przez piernika w celu zaspokojenia siebie i
    niespelnionych celow, odwrocenia uwagi od rzeczywistosci, slowa pisane jako
    forma dowartosciowania jednostki ... zal mi Ciebie ...albo nie, wcale nie zal.

    ps: to tylko internet, rzeczywistosci nie zmienisz ;>




    Temat: Ludzie dla których miałem szacunek
    Ludzie dla których miałem szacunek
    nurzaja sie w gównie i plują na siebie.Też gównem.
    I cóż chcecie udowodnić?Kogo chcecie przekonać?
    Macie spostrzeżenia wszelkich zagrożeń ,ale zero pomysłu jak to
    rozwiązać.Byle dokopac.Byle upodlić drugiego.
    Dobrze się bawicie?
    Cóż wynika z tej zabawy poza własna satysfakcją?Może tylko o to chodzi?
    O dowartościowanie własnej osoby?

    Bawcie się ,bawcie forumowe dzieci z tytułami.

    A.



    Temat: Kronika jednego skandalu. Ostatni tekst o ulicy...
    Brawo 13-ty! Nic dodać, nic ująć.
    Mnie tylko jedna rzecz zastanowiła...Ja tylko proszę, proszę bardzo o nazwisko
    architekta...Który to tatuś profesor bronił synka/córki i
    proponował "dowartościowanie", no który?
    Czy ten projket to moze jakiś wstyd, że red, Fijałek nie podał nazwisk autorów
    tego "remontu konserwatorskiego"? A dlaczego?Dlaczego nie wypowiedział sie
    architekt - projektant nadbudowy? oberwie się wszystkim dookoła, a temu,
    którego psim obowiązkiem jest nie tylko przestrzegac przepisów ale przede
    wszystkim spoczywa na nim moralna odpowiedzialność za piękno i wartość
    historyczną miasta, nie? A mogę, kurna, wiedzieć DLACZEGO?
    No więc bardzo proszę, nie chrońmy architektów - albo mają czyste sumienie i
    potrafią wziąć na siebie odpowiedzialność i wyjaśnić co i dlaczego zrobili albo
    mają wszystko i wszystkich w nosie i kręcą kasę jak chcą.



    Temat: Debata o wypędzonych w "Rzeczpospolitej" !!!
    Ta Erika robi z siebie głupszą niż naprawdę jest
    Zakłamanie tzw. wypędzonych jest niewyobrażalne.
    To są wręcz wzorowe produkty obłudnej politycznej poprawności.
    Oni co innego myślą,
    co innego mówią swoim innym wypędzonym,
    co innego wszystkim Niemcom,
    co innego Polakom.
    A co zrobią, czas pokaże.
    Wiekszość Niemców nie interesuje się tym problemem,
    ale tak samo większość Niemców nie interesowała się wcześniej problemem, czy
    aby Hitler napewno ma rację w żądaniach wobec Polski w 1939,
    Publika łyka, co jej powiedzą politycy.
    Popierający Erikę Steinbach politycy z CDU i FDP będą wkrótce rządzić Niemcami.
    A Polak jest w Niemczech klasycznym chłopcem do bicia, bo kazdy naród
    potrzebuje słabszego i biedniejszego sąsiada, aby się dowartościować.



    Temat: Czy to prawda?
    lxlxl napisała:

    > > Sprawa jest prosta, zyjemy w Europie Wschodniej, gdzie zycie ludzkie jest
    tanie
    >
    > i los drugiego zupelnie obojetny.

    Oj nie prawda! Byłem na Litwie, Ukrainie, Estonni, Łotwie i tam człowiek na
    drodze czuje się bardziej bezpieczny niż u nas w Polsce. Nie jest zależnością
    czy jesteśmy ze wschodu czy z zachodu. To po prostu sprawa mentalności,
    świadomości i wychowania. Jeśli ktoś nie szanuje siebie to nie będzie szanował
    innego, jesli ktoś czuje się nie dowartościowany to będzie dowartościowywał się
    za kółkiem, jeśli ktoś nie będzie czuł respektu przed prawem to nagminnie
    będzie łamał przepisy!

    Taka jest prawda i tylko dlatego w liczacym dwa razy tyle mieszkancow Berlinie
    > ginie 1/3 liczby zabitych pieszych w Warszawie.

    Oj chyba w Berlinie ginie znacznie mniej pieszych. Gdzieś znalazłem taki wynik:
    BERLIN zabitych 1
    Warszawa zabitych 112




    Temat: Polak pobity na śmierć w Brukseli
    high_level, albo przestajesz wydziwiac i piszesz, o co ci chodzi, bo sie juz
    gubie w tej pisaninie, albo ide spac.

    > maja w pogardzie zarowno Belgow okreslanych przez nich np. jako "flamoki"

    Pogarda? Nieee, to juz mam za soba. To jest faza, ktora nastepuje po zachwycie
    "Flamandami, ktorzy potrafili zorganizowac porzadne i zamozne panstwo". Juz
    raczej umiejetnosc spojrzenia z dystansu i zdrowa doza (auto)ironii.

    > jak tez innych Polakow dzielacych z nimi emigracyjny los

    Ale ja jestem u siebie... Przyjezdny, ale zadomowiony...

    > Swoim wlasnym "buractwem" takie zakompleksione ludki, probujace sie
    > dowartosciowac kosztem innych, sie nie przejmuja.

    Popatrz no, jakos nie.

    EOT




    Temat: Zagadka, "Kim jestem?"
    małym człowieczkiem który próbuje dowartościować się
    podbudować swoją nikłą konstrukcje moralną
    wytykaniem innym, wyolbrzymianiem tego co złe
    w ogromie dobra i ile byś tu piany i jadu nie natoczył
    i tak nikomu nie zaszkodzisz, moze kilku za tobą pójdzie
    podobnych tobie, ale to zadna strata - oczyszczenie
    napewno nikogo inteligentnego i dobrego twoj bełkot
    nie pociagnie...

    chcesz zmienić innych - zmień siebie



    Temat: Nie wiedzialem ze Egipcjanie sa tak cywilizowani
    Gość portalu: zulu napisał(a):

    > 1. Egipcjanie prawie w ogole nie jezdza na swiatlach mijania. Nie mowie juz ze
    > w dzien, ale nawet w nocy jezdza co najwyzej na postojowych. I co ciekawe maja
    > malo wypadkow, a w Kairze czy Aleksandrii ruch jest wiekszy niz w Warszawie.
    > Swiadczy to tylko dobrze o nich, bo to znaczy ze nie maja kompleksow
    > polaczka-prostaczka i nie wlaczaja niepotrzenie swiatel zeby sie
    dowartosciowac

    Wyjedz za miasto i tam zobaczysz jak jezdza bez swiatel. Widzialem to pare razy
    i nie chce tego przezywac ponownie. Jedzie jeden z drugim na postojowych, a
    dojezdzajac do siebie wala dlugimi. Super sprawa. Tylko pogratulowac.

    Patrzac na nich i ich logiczne myslenie (nie tylko na drodze), dochodze do
    wniosku, ze te piramidy to naprawde musiala wybudowac jakas cywilizacja
    pozaziemska..

    pzdr



    Temat: Rzecznik MPK to pestka przy...
    Niezdrowa fascynacja zbyrusem.
    W każdym wątku jest coś o zbyrusie... Wytłumaczcie mi dlaczego zawsze najwięcej
    gada się o debilach i stają się oni tematem nr 1, zajmującym po równo
    wszystkich? Czy to jakiś sposób na dowartościowanie siebie?



    Temat: Aleksander Kwaśniewski: niegodziwe pogłoski
    Większość z was to idjoci którzy nawet dobrze nie potrafią po
    polsku pisać.Czy koniecznie trzeba kogoś zgnoić żeby siebie
    dowartościować?Zajmijcie się lepiej swoimi małymi rozumkami.Może
    maacie jeszcze cień szansy?



    Temat: Ile osób jedzie do Gdańska na 1-y mecz POLONII ?
    najlepiej Jazonie to wogóle wykasowywuj wszystkie wątki, które są nie po Twojej
    myśli i w których ktoś z Tobą polemizuje, to wtedy będziesz z siebie dumny i
    będziesz sam czuł się dowartościowany!



    Temat: Katolictwo a Polska
    Gość portalu: Ed napisał(a):

    > Gość portalu: swarozyc napisał(a):
    >
    > > Odkatoliczyć, unarodowić, dowartościować Polaka.
    >
    > Ed. Dobrze powiedziane.
    >

    - sam do siebie gadasz?



    Temat: Czy to tez przez fobię ?
    Aha! jak zaczniesz wychodzic to napewno kogos poznasz :)i zrob cos dla siebie
    to pomaga w dowartosciowaniu się, kup sobie jakis fajny ciuch w ktorym bedziesz
    się pewnie czula, mi to czasem pomaga.




    Temat: Mam już dość! :( Zabiję się
    Jak sie czlowiek akceptuje i jest zadowolony z samego siebie, to nic go nie
    obchodzi jak wygladaja inni. Widze, ze jestes zakompleksiona bardziej od
    wszystkich kobiet na tym forum i sie musisz ich kosztem dowartosciowac. Tylko
    ja polecam psychologa, bardziej jest skuteczny.



    Temat: piątkowe post-owanie :))))))))))))))))
    Anioutku-skarbie,nie to mialam na mysli,ale o calym profilu,ze trzeba by bylo
    sie "dowartosciowac" kulturalnie-mowie sama za siebie (w tym wypadku),bo ja w
    Polsce nie mieszkam od dawna .



    Temat: Ukraina
    Oczywiście mogłeś przekazać swoje zdanie, ale po co to robić spokojnie, lepiej
    złośliwie, co?
    Może poczytaj sobie siebie - tak też się poczujesz dowartościowany.



    Temat: 1 Maja - uroczyście jak za dawnych lat :-)))!!!!
    Wiesz, widzę, ze od wczoraj starasz się zwrócić na siebie uwagę; to CIę
    chciałem trochę dowartościować!
    Poza tym uważam, że Śląsk jest i pozostanie polski!!!



    Temat: ja juz nigdy nie zrozumiem jak kocha mezczyzna
    Mężczyzna owszem kocha ale... siebie, kobietę(/-ty) tylko na tyle, na ile jest
    mu w danym odcinku życia potrzebna (/-ne), najczęsciej wybiera wygodę i idzie na
    łatwiznę, czasem potrzebuje jednak się dowartościować i wtedy potrafi być
    szalony, nieodpowiedzialny i zdradliwy



    Temat: Chciałam sie wygadać...
    o Mamie i Babci
    Też to przeszłam (w pewnym sensie), ale nie tak burzliwie. Do dziś Mały uwielbia
    Babcię, są czasem z tego powodu kłopoty, ale już jakoś spokojniejsza jestem. Nie
    wiem dlaczego - może dlatego, że mieszkamy teraz w pewnej odległości, a
    wcześniej w tygodniu mieszkaliśmy razem (tak wyszło). Mama (Teściowa) jest super
    ogólnie, do większości zasad stara się stosować, ale też komentowała z radością
    fakt, że dziecko woli ją. To tak naprawdę kwestia dowartościowania siebie, a nie
    zdołowania drugiej osoby. To po prostu skutek uboczny.

    Teraz jakoś jaśniej widzę, że te deklaracje miłości dzieciaka są po prostu
    niedojrzałe, w nocy i bólu okazuje się, kogo najbardziej potrzebuje. Mama nasza
    nie rozpieszcza zanadto, choć jest łagodniejsza od nas. A jeśli dzieciak jest
    noszony i czuje się jak pan(i) sytuacji, to jak ma nie lubić tego uczucia?
    Babcia jest jedną z najistotniejszych osób w życiu dziecka, to fakt. Ale nie ma
    szans, by zastąpiła mamę. Z czasem to wyjdzie - babcia to sentyment to braku
    ograniczeń; mama jest podporą, skałą, na której dziecko buduje dom swoich uczuć.
    Paskudne to, trudne, nieznośne - te zachowania dziecka - ale minie.

    W trakcie płakałam w poduszkę, czułam się strasznie, bo studiowałam i uczyłam
    angielskiego wieczorami, żeby zarobić na chleb, a te komentarze mamy i
    zachowania jej i Wojtka sprawiały, że czułam się niesłusznie odrzucona. Mały był
    z Babcią długo, ale potem Babcia zamykała się w pokoju i szła spać, a ja: do
    garów, do nauki, do sprzątania... potem cyc, wstawanie nocne na zmianę z mężem,
    palenie w piecach, pobudka o 5.30 najpóźniej, dojazdy (5h dziennie), zajęcia,
    gotowanie obiadu i zajmowanie się maluchem (miałam na to zwykle 1h), lekcje...
    Ale to minęło "jak sen jaki złoty". Dziś pracuję w kilku szkołach, studiuję
    zaocznie, uczę w domu i przedszkolu, ale jakoś mi lepiej. Mam czas dla
    dzieciaków (troszeczkę), a Mama... opiekuje się młodszym synkiem
    przedpołudniami. Potem już Tata i ja, oczywiście. Tak jest sto razy lepiej.

    To wspólne mieszkanie jest okropnie trudne. Pamiętam. I słyszałam od znajomych
    sporo. Na pewno warto czasem stanąć okoniem, a z mężem pogadać, niech on
    porozmawia z Mamą. Szybciej się zrozumieją. To naprawdę ważne, żeby on wiedział,
    ja Ci z tym jest, o Twoich uczuciach. Powiedz mu, jak się czujesz, kiedy... i
    czego od niego oczekujesz. Może Ci ogromnie pomóc.

    Trzymam kciuki za Twoją cierpliwość

    sama nie mam )

    Teresa



    Temat: Anglicy wracają
    a ja to wszystko ujme tak:)
    kazdy zyje tak jak chce i kazdy w zyciu jest tym kim chce...
    to prawda ze my mieszkancy jestesmy rozczarowani balaganem
    zychlinskim ktory zapanowal dzieki ,,W.B." tylko dlatego ze wszyscy
    chcieliby zobaczyc ich z normalnym obliczem i nareszcie ich w roli
    kolegi a nie swojego oprawcy.
    ci ktorzy przyjezdzaja maja pretensje ze sie o nich mowi,ale czy to
    nie oni sami chca sie pokazac i przetrwac w naszych umyslach do
    nastepnego przyjazdu?
    jedno jest pewne!jest spokojnie po ich wyjezdzie i kazdy to powie.
    nie mozna jednak oceniac wszystkich wyjezdzajacych,bo przeciez osoby
    o ktorych tutaj mowa to raczej waskie grono.
    niemniej jednak patrzac na ludzi musze napisac ze jedni dorastaja a
    drudzy zatrzymuja sie na pewnym etapie zycia i tak ciagna je do
    konca.
    naprawde szkoda ze ludzkie wartosci ograniczaja sie do pokazania
    paska i dowartosciowania sie po wygranej bujce ze slabszym
    przeciwnikiem,ktory jest dla nich pchla do zdeptania a frajerem
    jesli docieka sprawiedliwosci.
    mamy teraz bezprawie ktore to oni nam zgotowalia a nie wladze-
    teraz w ich oczach jestesmy plotkami a oni rekinami..
    ja tez pracuje i nie wiem o co tak naprawde chodzi ?
    pracuje i zarabiam dla siebie i swojego lepszego jutra nie czuje
    potrzeby pokazywania komukolwiek swojej wyzszosci.
    to nie chodzi wiec raczej o kase tylko o wladze i terroryzm,
    dowartosciowanie, bezkarnosc(bo nikt nie zglasza z obawy zostania
    frajerem), wychowanie, system wartosci, odroznianie dobra od zla,
    imponowanie mlodszym dla ktorych chca nadal byc legenda i liczne
    kompleksy, ktore znajduja ujscia w agresji,oraz problem alkholowy.
    oczywiscie wszystko jestw zyciu zmienne i nie dla mnie ale dla
    samych siebie niech zrobia rachunek sumienia i ustala moze tym razem
    inny cel w zyciu, inne wartosci.
    zabralem glos nie dlatego ze jestem skrzywdzony czy tez moze sledze
    namietnie ich zycie i poczynania tylko dlatego ze ja jestem inny i
    nie rozumie tylko czasem jak mozna zyc z dnia na dzien.
    choc czasem zazdroszcze braku troski o jutro:)




    Temat: feminizm a lewica
    Gość portalu: Sebastian napisał(a):

    > Dwie uwagi:
    >
    > Po pierwsze to nie jest problem czy ty róznicujesz zarobki ze względu na
    wojsko
    >
    > czy ciąże czy nie różnicujesz bo Ty juz od dawna podkreślasz jaka jestes
    > supersprawiedliwa, uczciwa i przeciwna dyskryminacji i dopisanie do tego, że
    > nie róznicujesz zarobków mężczyznom nic nowego nie wnosi.

    Nie uważam siebie ani za supersprawiedliwą ani za superuczciwą. Przyznałam się
    choć nikt mnie do tego nie prowokował, że zatrudniam kilka osób sezonowo na
    czarno, co niewątpliwie nie jest uczciwe.
    Przyznałam się też, że mężczyznom płacę więcej (chociaż bynajmniej nie uważam
    ich pracy za obiektywnie więcej wartą)choć uważam takie postępowanie za
    nieuczciwe.
    Nie mam zwyczaju moralizować ani przedstawiać siebie jako ostatniego
    sprawiedliwego w Gomorze - staram się dochodzić do sedna problemu i jestem w
    tym szczera, nie wybielam się ani nie idealizuję.
    Problemem który mnie interesuje są niesprawiedliwe różnice w zarobkach k. i m. -
    tłumaczenie wszystkiego mechanizmami wolnorynkowymi uważam za dowód płytkości
    myślenia i niezrozumienia złożoności współczesnego świata. Jestem na forum, bo
    chcę ZROZUMIEĆ, nie po to by się dowartościować.
    Twoja ocena mojej osoby jest baaardzo subiektywna i co gorsza nietrafna.

    Reszty twojej wypowiedzi nie komentuje, bo nie mieści się w temacie mojego
    wcześniejszego postu i dotyczy spraw, które już wcześniej omawialiśmy.
    Dla jasności - ja pisałam o różnicach w zarobkach, nie o problemach w
    zatrudnieniu - to zupełnie inne ujęcie kwestii zatrudnienia kobiet.
    Pozdr. B



    Temat: feminizm a lewica
    Gość portalu: barbinator napisał(a):

    > Przyznałam się też, że mężczyznom płacę więcej (chociaż bynajmniej nie uważam
    > ich pracy za obiektywnie więcej wartą)choć uważam takie postępowanie za
    > nieuczciwe.

    W takim razie ja już nic nie rozumiem. Z jednej strony oburzają Cię niższe
    zarobki kobiet w porównaniu z mężczyznami za tę samą pracę, a z drugiej strony
    sama przyznajesz, że tak postępujesz. Piszesz też, że te płacowe kwestie nie są
    związane z uwarunkowaniami ekonomicznymi, a mają inne, znacznie głębsze źródło.
    Skoro zauwazasz te głębsze uwarunkowania, dlaczego postępujesz zgodnie z nimi???
    Jak rozwiązałabyś problem niższych zarobków między K i M? Czy należy to
    unormować prawnie? Ukarać pracodawców? Ukarałabyś siebie samą?
    Mówisz o tym, że Ci się to nie podoba, ale co zaproponowałabyś jako rozwiązanie?

    Pozdrawiam
    D.ark

    > Nie mam zwyczaju moralizować ani przedstawiać siebie jako ostatniego
    > sprawiedliwego w Gomorze - staram się dochodzić do sedna problemu i jestem w
    > tym szczera, nie wybielam się ani nie idealizuję.
    > Problemem który mnie interesuje są niesprawiedliwe różnice w zarobkach k. i
    m.
    > -
    > tłumaczenie wszystkiego mechanizmami wolnorynkowymi uważam za dowód
    płytkości
    > myślenia i niezrozumienia złożoności współczesnego świata. Jestem na forum,
    bo
    > chcę ZROZUMIEĆ, nie po to by się dowartościować.
    > Twoja ocena mojej osoby jest baaardzo subiektywna i co gorsza nietrafna.
    >
    >
    > Reszty twojej wypowiedzi nie komentuje, bo nie mieści się w temacie mojego
    > wcześniejszego postu i dotyczy spraw, które już wcześniej omawialiśmy.
    > Dla jasności - ja pisałam o różnicach w zarobkach, nie o problemach w
    > zatrudnieniu - to zupełnie inne ujęcie kwestii zatrudnienia kobiet.
    > Pozdr. B




    Temat: blues trzydziestolatki czy depresja?
    Blues?
    Nie chce tu pisac dyrdymalow, ze potrzebyjesz akceptacji otoczenia zeby sie
    dowartosciowac i ze musisz zaakceptowac siebie taka jaka jestes, ze masz
    potrzebe byc kochana i ze to ma zwiazek z twoim dziecinstwem. Wszystko to
    wiesz, jestes inteligentna osoba i bardzo werbalna, piszesz tez, ze chodzilas
    na terapie i ze ci pomogla.Wiem, ze zabrzmie tu jak stara ciotka, ale musze sie
    odwolac do swojego zaawansowanego(w kazdym badz razie w porownaniu z twoim)
    wieku. Ja w twoim opisie odnajduje siebie gdy mialam trzydziesci lat (no nie,
    nie bylo to przed wojna, nie jest tak zle), idealistka, ciagle glodna i
    nienasycona. Ja przeszlam taki kryzys troche pozniej, kiedy nagle uswiadomilam
    sobie, ze juz moze niczego radykalnie nie uda mi sie zmienic, np ze jest juz
    jedna za pozno zeby studiowac medycyne . Stwierdzilam, ze moja praca jest
    beznadziejna, z M nie mam o czym rozmawiac, a moje dzieci nie zostana
    profesorami filozofii.No, przesadzam troche, ale blisko... Swiat wydal mi sie
    okropnie niesprawiedliwy, i dlaczego wlasnie to mnie, jak zwykle niudacznika,
    spotkalo. Moja ciotka zachorowala wtedy na raka i po powrocie z naswietlan, po
    godzinnym oczekiwaniu w poczekalni stwierdzila ."Wiesz, tam czlowiek uczy sie
    pokory." Pokory czlowiek niestety uczy sie z wiekiem (smrodek dydaktyczny),
    mnie zabralo troche czasu zanim stwierdzilam: OK, praca moze nie super ale
    odnosisz duze sukcesy, masz juz pozycje, ze mozesz sobie wybierac ciekawe
    zadania; Maz moze malomowny, ale lojalny z poczuciem humoru, smiejecie sie z
    tych samych rzeczy. Dzieci nie beda kandydowaly na prezydentow, ale sympatyczne
    chlopaki, ucza sie dobrze i maja ogromna wrazliwosc. Zabralo mi to troche
    czasu, ale moglam pojsc dalej. Wlasnie, zaakceptowac to nie znaczy spoczac na
    laurach i juz nic nie robic, ale jak nie zaakceptujesz i nie
    wykorzystasz "dzis" to nie bedzesz miala jutra. Puch, jakos patetycznie i
    zagmatwanie, ale mam nadziej ze w miare zrozumiale????




    Temat: Aby nie wywoływać kontrowersji oddzielnie podam
    Czas na odpowiedzi
    Gość portalu: doku napisał(a):

    > a) odczuwasz przyjemność fizyczną ze ssania i miłość do ssącego dziecka

    zdrowa, naturalna reakcja kobiety mądrej i dobrej, o silnej i czystej psychice,
    pewnej swojej wartości i jako człowieka i jako kobiety

    > b) odczuwasz dumę ze swojego dobrego zdrowia fizycznego i z tego, że jesteś
    > pewna siebie i czujesz się swobodnie przy ludziach, któzy cię niewiele
    > obchodzą

    waleczna feministka, prawdziwa bojowniczka o prawa kobiet

    > c) czujesz się skrępowana lub tak, jakbyś robiła coś złego, coś co może
    > sprowokować mężczyzn do zbyt śmiałych zalotów

    zakompleksiona feministka, czyli typ który boi się swojej kobiecości i w
    feminizmie szuka dowartościowania - tw. babochłop, który oczywiście nigdy nie
    przyzna się do swych obaw, ale będzie perorować, że ma prawo do niekarmienia w
    ogóle, bo potrzebuje samorealizacji

    > d) czujesz się brzydka i obleśna, kiedy zapaskudzasz się przy ludziach
    > mlekiem cieknącym z tłustych piersi i tym, które zwraca na ciebie twoje
    > dziecko

    biedne zwierzątko, produkt patriarchalnego zniewolenia

    > 2. Bawisz gości w swoim salonie, wodzisz rej jako gospodyni
    > imprezy towarzyskiej, na którą zaprosiłaś znajomych z pracy i starych
    > przyjaciół. Nagle twój dwuletni syn wtargnął i głośno poprosił o pierś do
    > ssania, którą sam od razu niezwłocznie obnażył i wziął do ust.
    >
    > a) czujesz się tak, jakbyś na to tylko czekała, tracąc czas na głupie
    > salonowe rozmowy o niczym, a teraz nareszcie z pożytkiem spędzasz czas
    >
    > b) jesteś dumna ze swojego syna, że jest zdrowy i pewny siebie, że wie czego
    > chce i nie czuje się skrępowany obecnością jakichś nieważnych ludzi
    >
    > c) czujesz się zawstydzona i przestraszona, że zepsujesz dobrą zabawę i
    > wszyscy bedą cię obwiniać za to, że nie potrafisz wychować swoich dzieci na
    > posłusznych i grzecznie proszących i przepraszających
    >
    > d) boisz



    Temat: Porownania
    ka.ga napisała:

    > Nie biore tego do siebie. Bo chwile porownan trwaja krotko. Niemniej ten
    swiat
    > juz jest tak urzadzony, ze trzeba miec jakies punkty odniesienia.

    Niewątpliwie tak, ale lepiej gdy te punkty odniesienia nie są "tak blisko" (=
    eks). To trochę tak, jak porównywanie się koleżanek w szkole podstawowej -
    mnóstwo zawiści i bólu. Czy nie lepiej mieć jakiś wzorzec np. figura jak u
    Figury czy erudycja jak u Dziedzic, i z tym się porównywać/do tego odnosić?

    >Zeby
    > nakreslic jakis calosciowy obraz mojej "msciwej satysfakci" z porownania in
    > plus, dodam tylko, ze na poczatku malzenstwa slyszlam zwlaszcza od tesciowej,
    > ze to ex jest najpiekniejsza, najzgrabniejsza, najmadrzejsza, no slowem -
    > najlepsza.

    Kaga, nie musisz się tłumaczyć ze swoich uczuć. Czujesz to co czujesz i już. A
    podsumowanie powyższego może być tylko takie, że Twoja teściowa nie dorosła do
    sytuacji i zachowywała się niestosownie w stosunku do Ciebie.

    > Nie ukrywam, ze miewalam lzy w oczach z tego powodu i pewnie jakies
    > kompleksy sie pojawily. A po telefonach, ze moj maz tak naprawde wciaz kocha
    > ex, bo ona byla (jest) taka doskonala (samej ex), szlag mnie trafial, ale tez
    > pojawialo sie poczucie zagrozenia i zwyczajna zazdrosc. Stad te porownania i
    > chec dowartosciowania + uklucie zazdrosci o przeszlosc. Mam nadzieje, ze
    > nikomu nie wyrzadzam tym krzywdy.

    Zazdrość - oczywiście. Poczucie zagrożenia - oczywiście.
    Nie mniej w podobnej sytuacji można sobie pomóc i zrobić dobrze właśnie przez
    NIE PORÓWNYWANIE siebie do innych dookoła, a przez budowanie poczucia własnej
    wartości.
    Przeczytaj jeszcze raz post Ashan. Na dobrą sprawę, gdyby nie poczucie własnej
    wartości, to powinna była popaść w depresję i uciekać gdzie pieprz rośnie.

    I oczywiście nie wyrządzasz tym krzywdy INNYM ludziom, ale (w mojej opinii) nie
    działasz też na swój pożytek, bo poczucie własnej wartości ..... (i tak dalej-
    już pisałam).
    [Byłam na świetnym szkoleniu/treningu z inteligencji emocjonalnej i podstawą
    wszystkiego jest właśnie poczucie własnej wartości. W lwiej części przypadków,
    o ile nie we wszystkich, brak tego poczucia jest tak naprawdę winą rodziców. A
    to co najważniejsze, to to, że można nad tym pracować i polepszać przez całe
    życie - w przeciwieństwie do inteligencji "myślowej", potocznie IQ].

    Pozdrawiam,
    Chalsia



    Temat: czy dziennik pomoże?

    > I już?
    > Odbieram Twój post jako wyraz Twojego niezadowolenia, że zadaję pytanie.
    > Szkoda, bo mnie interesuje wymiana poglądów, która pozwala coś zrozumieć w
    samy
    > m sobie lub
    > otaczającym świecie.

    Pochopnie i niesłusznie. Nie wiem dla czego lubię czytać wypociny, nie podam
    konkretnych argumentów. Może po prostu czasem lubię doświadczyć kontaktu na
    innym poziomie estetycznym z kimś, kto coś ewidentnie przeżywa.

    > > I drugie pytanie: czy nie lepiej wysyłać wiersze na forum poezja lub podob
    > ne?
    > > Odp. na to pytanie da się wywnioskować z mojego poprzedniego postu.
    >
    > Daruj, ale skoro pytam, to widocznie nie chcę wywnioskować, tylko proszę o
    wyja
    > śnienie.

    Oto wyjaśnienie: przewiduję, że forum poezja, jeśli takowe istnieje, zawalone
    jest tfurczością studentek polonistyki, które chcą się utwierdzić w
    przekonaniu, że są wielce wrażliwymi poetkami, a oprócz ambicji w tę stronę nie
    mają pojęcia o przeżywaniu czegokolwiek (śmiem twierdzić i przewidywać).

    > Napisałeś:
    > "[...] interesuję się zazwyczaj twórczością literacką
    > (i każdą inną) ludzi, którzy robią to, żeby naprawdę coś z siebie wywalić, a
    > nie dowartościować się ambicjonalnie. Nie chcę oceniać, ani pisać recenzji,
    bo
    > to niepotrzebne, nie patrzę na to pod kątem: czy to jest sprawne warsztatowo
    > czy nie, mnie to po prostu interesuje i już, bez oceniania."
    >
    > No więc co Cię interesuje?
    > - Cel dzialania twórczego? ("żeby naprawdę coś z siebie wywalić")
    > - Porównanie dzialań własnych i innych ludzi?
    > - Pocieszenie, smutek itp wynikający z twórczości?
    > - Wybór artystycznego środka wypowiedzi jako terapia? ("to z pewnością
    pomoże..
    > .")

    Pewnie wszystko to co wymieniłaś w jakimś stopniu.



    Temat: OBEZWŁADNIAJĄCA PERFIDIA KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO.

    > Autor: Gość: Swarozyc IP: *.telia.com
    >

    > ...Jeśli ten czy inny element całości normie odpowiada, to o wadach nie ma
    > mowy. Nieudanym jest cały produkt. Jeśli personalizm, czyli osobniactwo
    > polakatolika jest normą konsekwentnie wynikającą z doktryny katolickiej, to
    > postawa jednostki, która przenosi interes własnej persony nad interes narodu
    > czy państwa, co na jedno wychodzi - to postawa taka żadną wadą charakteru
    > jednostki nie jest. Jest prawidłowością wpisaną w kodeks i klimat
    > wychowawczy polakatolika.
    Ed. "...Żeby hierarchia wartości mogła mieć sens, musi mieć jakis punkt
    odniesienia, będący czymś bezwzględnym i stanowiącym wartość najwyższą...
    (Gołubiew A.: Dla czego jestem katolikiem?, "Znak" nr 27 z roku 1951, s. 39). W
    historii wszczepienia katolicyzmu do Polski obserwujemy nieustanny złudny "głód
    absolutu" tworzony na jednostronny doraźny użytek Watykanu.
    Anomię czy relatywizm etyczny polakokatolika przejawia się w próbie znalezienia
    odpowiedzi na postawione pytania:
    1) czy posiadają jakieś szczególne trudności w ocenianiu czynów własnych?
    2) czy nie robią zbyt wielu wyjątków w uznawanych i głoszonych na zewnątrz
    zasadach?
    3) czy nie przejawiają jakiegoś wiekszego rozchylenia między zachowaniem a
    uznawanymi przez siebie normami, inaczej mówiąc dawania mniejszego dla nich
    posłuchu?
    4) czy nie mają tendencji do odrzucania norm w sytuacjach dla siebie nie
    wygodnych, badź odrzucania ich w ogóle?
    Odpowiedź na te pytania wymaga nauki przez refleksję. Nie wiem, czy przeszło
    1000 lat katolicyzmu w Polsce można umieścić w tym przedziale.

    > Wieścimy mit polski wezwaniem:
    > Odkatoliczyć, unarodowić, dowartościować Polaka!
    Ed. Funkcjonujące hasło "Bóg, honor, Ojczyzna" wydaje się wyraźnie wskazywać na
    stawianiu tych wszystkich spraw w bardzo przewrotnej kolejności. Całą tą
    konstrukcję obala tylko jedno pytanie - a czyj Bóg? Reszta steje się zbyt
    oczywista, co historia niejednokrotnie potwierdza. Wszystko to - w moim
    przekonaniu - znacznie wyziera poza krąg kultury europejskiej, w którą tak
    koniecznie ten system chce się wpisać. Komu i po co to jest potrzebne i gdzie w
    tym wszystkim jest realny człowiek?




    Temat: Czy kobieta musi być matką?
    Panie moje drogie,
    z pozycji matrony (no nie zupelnie ale mam doswiadczenie i troche wiecej lat niz 25 :)
    i matki dzieciom zapewniam was uroczyscie ze mozna byc w pelni kobieta bez dziecka.
    I calkowicie popieram swiadome i przemyslane decyzje tych ktore nie chca. Natomiast nie ma
    wiekszego nieszczescia (i widze to codziennie wokol siebie ) niz fabrykowac dzidzie ...automatycznie,
    bez zadania sobie pytania numer jeden : czy ja rzeczywiscie tego chce. Takie glupie znoszenie jajek.-
    niaaaa niaaaa niaaa" bo to naturaaalne" - gowno prawda, nic trudniejszego jak byc rodzicem, szkol do
    tego nie ma, dyplomu nie daja, to dziecko tworzy rodzica dzien po dniu. Jestem rowniez przekonana ze
    ludzie ewoluuja i pragnienia sie zmieniaja, mozna nie chciec dziecka w wieku 25 lat i pragnac w wieku
    35 (to nie za pozno !). Panta rei.
    Kocham moje dziecko ktorego pragnelam sercem i glowa, ale wiem ze (wyczytalam w" mundrej"
    ksiazce i zgadzam sie z tym) : "dobra matka to kobieta ktora bylaby szczesliwa i zrownowazona..... bez
    dziecka".
    Uwaga uwaga - dziecko bo trzeba - nie ! bo nudno - nie ! wypelnic braki uczuciowe - nie!, pustke w
    zyciu - nie, dowartosciowac sie - nie, zapelnic luki - nie, skleic malzenstwo - 1000X nie !

    Dziecko nalezy do samego siebie i rodzice nie sa jego wlascicielami
    Gdy widze jakie szkody robia na malym i mlodym dorastajacym czlowieku niektorzy rodzice (uwazani
    za dobrych ! nie, nie, wcale nie ci patologiczni !) to sobie mysle ze trzeba by tak jak prawo jazdy
    wydawac prawo do..... ;))))) plodzenia.Plodzenie to nic, trzeba wychowac i tu sie sprawy komplikuja .
    Zartuje oczywiscie, to jest nie do przyjecia, bo kazdy robi jak chce w tej sferze zycia i tak jest OK.

    PS nie bawilam sie lalkami lecz zolnierzykami, ubieralam sie w spodnie, rodzice "zapomnieli" mi
    powiedziec ze moim przeznaczeniem jest maciezynstwo (wielkie im dzieki !) i .....naszlo mnie w wieku
    29 lat i ...mnie trzyma !
    Z szacunkiem
    Malwina




    Temat: :( :( Nicole to kiczowate imie??? :(:(:(
    Moja córka ma na imię Nikola i tak na prawdę mam w tzw. "głębokim poważaniu"
    uwagi innych osób, którym to imię się nie podoba, uważają za pretensjonalne czy
    kiczowate. Powiem więcej ja jestem nawet zadowolona z tego, bo jest szansa że
    imię to nie stanie się tak popularna jak np. Ania czy Madzia i Franio czy Jaś
    (zaznaczam od razu że nie mam nic do tych imion ale sama bym tak nigdy dziecka
    nie nazwała). Z drugiej strony nie siliłam się na wielką oryginalność bo już
    sporo kilkuletnich dziewczynek w moim mieście nosi to imię.
    Moja córka ma tak na imię bo tak nam się podobało i koniec. Chamskie uwagi mam
    po prostu w d...e. To po prostu fatalnie świadczy o ludziach którzy takie uwagi
    robią.
    Imię tak jak wiele innych rzeczy np. ubiór jest kwestią gustu i zawsze znajdą
    się ludzie, którzy zmieszają kogoś z błotem lub po prostu obgadają tylko
    dlatego że jest ubrany nie tak jak powinien. Nie myślą przy tym że pewnie tak
    samo myślą o nich inni ludzie. A o gustach się po prostu nie dyskutuje.

    Co do uwagi, że Nikole to imiona dziewczynek z rodzin patologicznych, no cóż...
    zastanawia mnie że dziewczyny wypowiadające takie opinie nie zauważyły iż w
    rodzinach patologicznych dzieci mają także "inteligenckie" imiona jak: Franio,
    Staś czy popularnie Ania, czy Madzia.
    A przy okazji to ja nie słyszałam jeszcze imienia Nikola u dziecka z
    patologicznej rodziny bo po prostu nie znam osobiście takich rodzin. Widocznie
    mamy robiące takie uwagi mają większy kontakt z rodzinami patologicznymi (a
    przy okazji ciekawe jak rozpoznajecie, która rodzina jest patologiczna a która
    nie?) Moja teściowa pracowała kiedyś w świetlicy szkolnej i akurat tak się
    dziwnie składa że dzieciaki z rodzin pijackich miały pospolite polskie imiona.

    Podsumowując, o gustach się nie dyskutuje. Mam jednak wrażenie że niektórzy z
    sobie tylko znanych powodów (może brak pewności siebie?) próbują się
    dowartościować obrażając i krytykując innych (dotyczy to także imion).




    Temat: Gra strategiczna - jesteś dowódcą obrony Katowic
    Ja nie korzystałbym z żadnej wieży, po prostu rozlokowałbym posiadane erkaemy
    na skrzydłach drogi tuż za szczytem a strzelców z karabinami w linii.
    Po bokach jak daleko by sie dało rozlokowałbym granaty na linkach żeby
    spieprzające szwaby same odpalały sie w powietrze.
    Kazałbym dwóm harcerkom rozebrać się do golasa i symulować opalanie tak żeby
    idący Niemcy gapili się na nie a nie przed siebie
    ale żeby dziewczyny dowartościować kazałbym im po rozpoczęciu strzelaniny
    udawać spanikowane dzieci uciekać spoza ostrzału w stronę Niemców co byłoby n
    aturalną reakcją spanikowanego cywila więc szkopy by do nich raczej nie
    strzelali i jeśli sie da chociaz pierdzielnąć im granatem w wóz z amunicją
    Wykorzystałbym podstację tramwajową pobliskiej zajezdni oraz idącą wzdłuż ulicy
    sieć tramwajową 500V do spuszczenia kilku kabli na bruk i przygotowałbym trochę
    wody ze strumyka który teraz skierowano do kanalizacji w celach wiadomych.
    i przygotował do spuszczenia po torach tramwaj /z jakimś samostrzałem i
    samozapłonem co jest o tyle łatwe że wystrczyłoby zaropowaną szmatę położyć na
    opornik który rozgrzałby sie po parudziesięciu metrach/ wypełniony ropą oraz
    smarami z zajezdni żeby miało sie co palić a w odpowiednim miejscu zalożyłbym
    na szynie klin do wykolejenia .
    Zacząłbym od puszczenia tramwaju co sprowokowałoby Niemców do strzelaniny i
    ucieczki z drogi prosto na moje granaty.
    W tym czasie tramwaj powinien już płonąć i wybuchać a szkopy kitować na
    zmoczonej nawierzchni od prądu ,granatów ,od ognia i od kulek moich strzelców
    Gdyby moi ludzie wytrzymali nerwowo i podpuścili Niemców najbliżej jak sie da
    to ogień który wtedy nie bez przyczyny nazywano sztyletowym sprawiłby ,że parę
    setek niemieckich matek miałoby kogo opłakiwać , a Gołba miałby co opisaĆ




    Temat: Min. Balicki ma nadzieję, że prezydent podpisze...
    Oczywiscie, ze podpisze !
    >Dla wielu Polakow byloby to latwiejsze rozwiazanie niz danina
    na cos , gdzie sie dopchac i tak nie mozna a ostatecznie trzeba
    prywatnie zaplacic.

    Zdrowie i nadwyrezona juz kieszen tzw. pacjenta nie ma zadnego
    znaczenia ! Prezydent juz dawno zapowiadal, ze nie bedzie
    przeszkadzal rzadowi w realizacji programu i - jak sie domyslam -
    slowa dotrzyma. Trzeba powiedziec z uznaniem, ze towarzysze z
    centrali SLD dzialaja sprawnie i bezszelestnie i skutecznie
    oddalaja halasliwe zapedy krewkich dzialaczy terenowych, ktorzy
    obawiaja sie elemntow obcych ideowo.

    Oczywiscie Balicki ma zadbac o spokoj przed referendum
    europejskim. Zostal nawet wyciagniety w tym celu - jak krolik z
    kapelusza - dr Krzysztof Kuszewski, wiceminister w ekipie
    Zochowskiego, a po jego smierci de facto minister zdrowia.
    Kuszewski ma opinie czlowieka sympatycznego i zgodnego, a
    przede wszystkim dyzurnego oponenta Lapinskiego. Ten caly
    Okragly Stol Ochrony Zdrowia, ktorego pierwszym aktorem bedzie
    wlasnie Kuszewski, to ma byc podobno zbiegowisko ludzi, ktorzy
    chca cos powiedziec na dowolnie wybrany przez siebie temat. To
    wydarzenie ma dowartosciowac dotychczas niewygadanych i zamknac
    im geby w sprawach kluczowych, czyli braku pieniedzy na
    wszytsko. Bedziemy wiec wkrotce swiadkami niekonczacego sie
    happeningu, ktorego nie beda mogli zrozumiec nawet jego
    organizatorzy i uczestnicy.

    W kolejce po wazne zadania stoja juz : Koronkiewicz, Opolski
    i Szkop, wszyscy zreszta znakomicie merytorycznie przygotowani
    do spelnienia roli zderzakow. Przebieraja rowniez nogami
    dzialacze ochrony zdrowia z kregu ideowego Unii Wolnosci, ktorzy
    zostali przegonieni na cztery wiatry przez Lapinskiego.

    Ci ludzie beda systematycznie, ale stopniowo wprowadzani na
    wyrazne polecenie Kwasniewskiego, ktory ten rozpadajacy sie
    uklad polityczny Unii chce ochronic i ocalic od kompletnego
    zapomnienia.

    Naciski tego czerwonego establishmentu, zwlaszcza terenowego
    beda oczywiscie bardzo halasliwe i nerwowe, ale nie nalezy sie
    spodziewac, ze predko ugotuja Balickiego.

    Jego misje beda wspierac wszyscy, ktorzy sa zmeczeni, a
    wlasciwie wyczerpani chamstwem i impertynecja Lapinskiego oraz
    kretactwami przy otwartej kurtynie Naumana z firmami
    farmacetycznymi. Jego dymisja jest nieuchronna, choc musi byc
    przeprowadzona dyskretnie, z uwagi na jego powiazania w
    finansowym zapleczu SLD. Za wprowadzenie leku na liste
    refundacyjna placi sie w MZ "pod stolem" 50 tysiecy dolarow.




    Temat: facet to nie lekarstwo
    facet to nie lekarstwo
    Czesc dziewczyny,

    Przegladajac starsze wpisy zauwazylam, ze wspominacie o Waszych facetach, albo, jesli jestescie bez
    pary - o samotnosci. Pozwolcie, ze napisze pare slow na ten temat.

    Otoz, zawsze myslalam, ze spotkanie faceta wyleczy mnie z kompleksow wygladu i zlikwiduje
    obnizony nastroj. Chodzilam na randki, zeby sie dowartosciowac jako laska, ze skoro ktos chce sie
    ze mna spotykac, to nie jestem jeszcze najgorsza potworzyca itp. Spotkalam tez facetow, ktorzy
    sugerowali mi poprawienie figury, byl tez jeden, ktory kiedy troche przytylam, nie omieszkal mi
    powiedziec, ze jestem gruba. Bylo to przykre, na szczescie te czasy mam juz za soba.

    Od pol roku jestem w bardzo szczesliwym zwiazku, z facetem, ktory kocha i akceptuje mnie tak jak
    moi najblizsi przyjaciele. Chcialabym tutaj zwrocic sie do tych z Was, ktore aktualnie sa bez pary, ze
    bycie z facetem wcale nie oznacza, ze nie bedzie kompulsow! Beda, w moim przypadku - zdarzaja
    mi sie napady obzarstwa, kiedy czuje sie zawiedziona, sfrustrowana, kiedy cos sie miedzy nami
    uklada. Bycie w parze niesie ze soba inne stresy i problemy niz te, ktorych doswiadczamy bedac w
    pojedynke. Stresy czyli pozywka do napadow na lodowke.
    Na szczescie moj chlopak jest bardzo inteligentnym emocjonalnie czlowiekiem i rozwiazujemy
    wszelkie problemy na bierzaco. Wie o moim BED i bardzo mnie wspiera (znalazl mi terapeute -
    dietetyka - postaram sie napisac o tym kiedys wiecej - dzisiaj mialam pierwsza wizyte).
    Podoba mu sie moje cialo, akceptuje je w pelni, problem w tym, ze mnie nie podoba sie wcale i nie
    potrafie mu uwierzyc, kiedy mowi mi komplementy. Nie potrafie tez uwierzyc w jego milosc, bo nie
    wierze, ze mozna kochac tak beznadziejna, pokrecona laske z probemami jak ja. Do czego
    zmierzam -nie odkryje Ameryki tym stwierdzeniem, ale jedno jest pewne - bez akceptacji siebie
    trudno nam bedzie byc z facetem, same dobrze o tym wiecie.
    Mysle, ze "posiadanie" faceta to nie lekarstwo na cale zlo. Owszem - to milo, ze ktos nas adoruje
    itd., ale jego afektacja nie rozwiaze problemu z niska samoocena, tu juz trzeba popracowac
    samemu.
    Madrze sie jak Bog wie kto, a sama jestem dopiero na poczatku bardzo dlugiej drogi i ciezkiej pracy
    nad soba.

    pozdrawiam Was cieplo

    planasana



    Temat: Wojownicze oświadczenie prezydenta Rosji
    Gość portalu: Prezes napisał(a):

    > Gość portalu: zxc napisał(a):
    >
    > > Gość portalu: Piotr z NY napisał(a):
    > >
    > > > teraz ja Ciebie nie rozumiem, ale nie musisz mi tlumaczyc.
    > > > Zbliza sie 5, zaraz zbieram sie do domu.
    > >
    > > wyglada na to ze to ty masz problem z akceptacja i dlatego za
    > wszelka cene
    > > przekonujesz siebie samego ze nie ma rasizmu, ksenofobi, i
    > ogolnej nie
    > > tolerancji w tym kraju.
    >
    > Oczywiście te negatywne zjawiska są tu bardzo wyraźnie widoczne.
    > Ale gdzie ich nie ma ??
    > Polska też raczej szczytem tolerancji nie jest.
    > Francja ? Niemcy ? Anglia ?
    > Tam też rasizmu nie brakuje.
    > Biorąc pod uwagę wszystkie czynniki, wydaję mi się,
    > że jestem tu bardziej akceptowany niż byłbym np.
    > w Niemczech czy w Anglii.
    >
    > >nie mozesz zaakceptowac faktu ze nalezysz do polskiej
    > > grupy etnicznej.
    >
    > wydaje mi się, że twoja diagnoza jest mocno chybiona.
    >
    > jeszcze powiedz mi ze najlepsi twoji przyjaciele to amerykanie
    > >
    > > a ze polakow to ty w usa zbyt wielu nie masz.
    >
    > to różnie bywa.
    > Ja osobiście nie utrzymuję zbyt zażyłych kontaktów
    > z tzw. polonią. Polacy w USA są niestety często zawistni
    > i raczej rzadko skorzy do bezinteresownej pomocy.
    > Kontakty towarzyskie często sprowadzają się do tego,
    > by ludzie mogli się dowartościować patrząc na innych,
    > którym powodzi się gorzej, lub dopiero startują.
    >
    >
    > Jeśli ktoś przyjechał tu sam, bez rodziny, to pewnie
    > lepiej na tym wyjdzie, gdy będzie się trzymał w bezpiecznym
    > dystansie od polonii.
    >
    > dodaj ze twoja akcep[tacja przez
    > > amerykanow tak sie zakonczyla ze masz zone hinduske lub
    > gwatemalke i juz
    > > wszystko bedzie wiadome.
    >
    > Zapewniam cię, że znam wiele mieszanych polsko-amerykańskich
    > małżeństw.

    Prezesie dziekuje za twoja opinie. zgadzam sie z toba w wielu wypadkach. USA
    jest lepszym miejscem dla imigrantow niz Anglia czy Niemcy. Rowniez jesli
    chodzi o Polonie to zalezy gdzie jestesmy w stanach. wydaje mi sie ze na
    zachodzie jest wiecej ludzi wyksztaconych i pracujacych w strukturach
    amerykanskiego spoleczenstwa natomiast chicago i ny ma Polonie slabiej
    ustawiona i tu wiecej jest anty polskich stereotypow.




    Temat: Jak to - Nobel (i to Pokoju) dla muzułmanki? Przec
    Powiem Wam coś o "kobietach muzułmańskich"
    Dla przeciwwagi.Bo prasa muułmańska o tym nie napisze.Nie napisze również o
    zdolnej muzułmańskiej lekarce, która inteligencją i zdolnościami oraz zarobkami
    prewyższa swojego męża również muzułmanina.Ani o mojej dentystce, która ma na
    swoich barkach utrzymanie kliniki swojego męża, bo wszyscy pacjenci chcą być
    leczeni przez nią, a nie zdecydowanie gorszego specjalistę jakim jest jej
    mąż.Nie napisze prasa muzułmańska o upokorzeniu, zaczepieniu,zgwałceniu czy
    zrobieniu jakiejkolwiek krzywdy przez mężczyzn z mojej kultury kobiecie, czy
    dziewczynie muzułmańskiej na ulicy w Europie, bo takie wypadki się nie
    zdarzają.I nie mów mi,że w Europie chodzą one po ulicach jedynie w towarzystwie
    swoich mężczyzn.Po prostu są tu bezpieczne.Jeśli prasa muzułmańska coś napisze
    o kobiecie, to będzie to natępna czytanka dydaktyczna na temat wzoru
    postępowania kobiety muzułmańskiej dla pokrzepienia serc niewieścich, albo
    wybiórcza propaganda dla zachodu przedstawiająca życie kobiet klas
    uprzywilejowanych, a najlepiej jeszcze tych noszonych na rękach przez
    kochających ojców i mężów, żyjących w luksusie, obsypanych klejnotami i w
    kieckach z najdroższych butików w zaciszu domowym.Tych zadowolonych z siebie i
    ze swojego życia.Takie dadzą dobre świadectwo o islamie.Sama bym dała.Jednak ta
    muzułmańska prasa manipulująca obraz kobiety w islamie nie doda,że tak żyje
    znikomy procent,że średnio dobrze żyjących kobiet jest trochę więcej,ani że
    najwięcej to jest jednak tych, które żyją źle.Biednych, analfabetek,
    przedwcześnie postarzałych,źle ubranych,szarych ze zwiotczałą skórą w wieku lat
    25,zniszczonych pracą dla zdobycia pożywienia z dzieckiem uwiązanym na
    plecach,do tego bitych i poniewieranych przez mężów.Poniewieranych nie
    dlatego,że są złymi muzułmankami, tylko dlatego że władca musi się
    dowartościować.Nie napisze o całej masie kobiet, które w Europie są
    służącymi,dokładając się do budżetu domowego swoją ciężką pracą,i które z
    owoców swojej pracy mogą korzystać tylko za pozwoleniem męża.Nawet zakup
    chusteczki na głowę musi być zaakceptowany.Właściwie to on wybiera.Dlatego inna
    prasa pisze o tych "rzadkich" wypadkach.Dla przeciwwagi.



    Temat: 580 tyś. Arabów na liscie "terrorystów" z Detroit
    sprawy oczywiste
    Motto:"Dziekuje za znalezienie nazwisk ,ktore mi brakowaly...samemu nie chcialo
    mi sie to zrobic, albo tez moze napisalem tak specjalnie aby znalezc kogos kto
    to zrobi..."

    Jak widze zbyt serio wziales sobie do serca powyzsza metode "rzucajac" nowy
    kontrowersyjny motyw o rzekomym przybyciu Polakow na Slask dopiero po wojnie 7-
    io letniej ,w dodatku jako taniej sily roboczej.Rownie dobrze moglbys
    napisac ,ze w latach 50-tych NRF sprowadzalo do siebie... Niemcow ,jako tania
    sila robocza podczas gdy wszystkim wiadomo,ze pierwsi gastarbeiterzy pochodzili
    z krajow biednych takich jak Hiszpania czy Wlochy.Pozniej doszlusowali do nich
    Jugoslowianie i Turcy.Slask pod panowaniem Piastow-dynastii ,ktora zalozyla
    panstwo polskie-byl krajem zasobnym wabiacym rzesze emigrantow z wyniszczonej
    wojnami i glodem zachodniej Europy.A propos Czechow,jezeli na poludniu na
    rzekomo czeskim Zaolziu 85% poslugiwalo sie jezykiem polskim,to co dopiero
    mowic o terenach wysunietyc dalej na polnoc i tak w opolskiem badania z 1927
    wykazaly jeszce 68% polskojezycznej populacji,a byly to tereny administrowane
    przez Niemcy!Tak wiec jezyk czeski jako faktor byl na marginalnym.Piszac o
    przybyciu Polakow do Danii odkryles mimochodem klucz do niebywalego skoku
    cywilizacyjnego Danii na przelomie XIX i XX w.Polacy,gnani wiatrami historii
    udajac sie na wygnanie w calkiem prozaicznych celach dokonywali cudow na miare
    krola Midasa.Jednym z nich byl skromny polski inzynier,przybyly do Stanow i
    przesluchiwany przez Immigration,ktorej nawet do glowy nie przyszlo,ze rozmawia
    z przyszlym konstruktorem cuda techniki ,antyrakiety "Patriot",za ktora sa mu
    dozgonnie wdzieczni mieszkancy Tel Awiwu.Tak wiec i von dem Bach-Zelewski mial
    w swoim niemieckim czlonie nazwiska wystarczajaco aryjskiego ladunku ,a
    Zelewskiego dodal sobie chcac sie zapewne dowartosciowac.Herr Bach Polakiem nie
    byl,ale- jak to mowili starzy Indianie - nobody is perfect.A ten Falken.... to
    zapewne gen.Falkenmeyer,dowodzacy inwazja Norwegii,czysto niemieckiej krwi bez
    dodatkow uszlachetniajacych.Last but not least Jastrzebski,to tez
    general ,tylko ze PRL-owski .Naprawde nazywal sie Ritter-Jastrzebski i byl
    oficerem Abwehry pracujacym dla sowieckiego wywiwiadu.Jego postac posluzyla do
    stworzenia znanego Hansa Klossa ze "Stawki wiekszej niz zycie".




    Temat: Kobiety w Islamie !!!!
    Dla przeciwwagi.Bo prasa muułmańska o tym nie napisze.Nie napisze również o
    zdolnej muzułmańskiej lekarce, która inteligencją i zdolnościami oraz zarobkami
    prewyższa swojego męża również muzułmanina.Ani o mojej dentystce, która ma na
    swoich barkach utrzymanie kliniki swojego męża, bo wszyscy pacjenci chcą być
    leczeni przez nią, a nie zdecydowanie gorszego specjalistę jakim jest jej
    mąż.Nie napisze prasa muzułmańska o upokorzeniu, zaczepieniu,zgwałceniu czy
    zrobieniu jakiejkolwiek krzywdy przez mężczyzn z mojej kultury kobiecie, czy
    dziewczynie muzułmańskiej na ulicy w Europie, bo takie wypadki się nie
    zdarzają.I nie mów mi,że w Europie chodzą one po ulicach jedynie w towarzystwie
    swoich mężczyzn.Po prostu są tu bezpieczne.Jeśli prasa muzułmańska coś napisze
    o kobiecie, to będzie to natępna czytanka dydaktyczna na temat wzoru
    postępowania kobiety muzułmańskiej dla pokrzepienia serc niewieścich, albo
    wybiórcza propaganda dla zachodu przedstawiająca życie kobiet klas
    uprzywilejowanych, a najlepiej jeszcze tych noszonych na rękach przez
    kochających ojców i mężów, żyjących w luksusie, obsypanych klejnotami i w
    kieckach z najdroższych butików w zaciszu domowym.Tych zadowolonych z siebie i
    ze swojego życia.Takie dadzą dobre świadectwo o islamie.Sama bym dała.Jednak ta
    muzułmańska prasa manipulująca obraz kobiety w islamie nie doda,że tak żyje
    znikomy procent,że średnio dobrze żyjących kobiet jest trochę więcej,ani że
    najwięcej to jest jednak tych, które żyją źle.Biednych, analfabetek,
    przedwcześnie postarzałych,źle ubranych,szarych ze zwiotczałą skórą w wieku lat
    25,zniszczonych pracą dla zdobycia pożywienia z dzieckiem uwiązanym na
    plecach,do tego bitych i poniewieranych przez mężów.Poniewieranych nie
    dlatego,że są złymi muzułmankami, tylko dlatego że władca musi się
    dowartościować.Nie napisze o całej masie kobiet, które w Europie są
    służącymi,dokładając się do budżetu domowego swoją ciężką pracą,i które z
    owoców swojej pracy mogą korzystać tylko za pozwoleniem męża.Nawet zakup
    chusteczki na głowę musi być zaakceptowany.Właściwie to on wybiera.Dlatego inna
    prasa pisze o tych "rzadkich" wypadkach.Dla przeciwwagi.



    Temat: Wojownicze oświadczenie prezydenta Rosji
    Gość portalu: zxc napisał(a):

    > Gość portalu: Piotr z NY napisał(a):
    >
    > > teraz ja Ciebie nie rozumiem, ale nie musisz mi tlumaczyc.
    > > Zbliza sie 5, zaraz zbieram sie do domu.
    >
    > wyglada na to ze to ty masz problem z akceptacja i dlatego za
    wszelka cene
    > przekonujesz siebie samego ze nie ma rasizmu, ksenofobi, i
    ogolnej nie
    > tolerancji w tym kraju.

    Oczywiście te negatywne zjawiska są tu bardzo wyraźnie widoczne.
    Ale gdzie ich nie ma ??
    Polska też raczej szczytem tolerancji nie jest.
    Francja ? Niemcy ? Anglia ?
    Tam też rasizmu nie brakuje.
    Biorąc pod uwagę wszystkie czynniki, wydaję mi się,
    że jestem tu bardziej akceptowany niż byłbym np.
    w Niemczech czy w Anglii.

    >nie mozesz zaakceptowac faktu ze nalezysz do polskiej
    > grupy etnicznej.

    wydaje mi się, że twoja diagnoza jest mocno chybiona.

    jeszcze powiedz mi ze najlepsi twoji przyjaciele to amerykanie
    >
    > a ze polakow to ty w usa zbyt wielu nie masz.

    to różnie bywa.
    Ja osobiście nie utrzymuję zbyt zażyłych kontaktów
    z tzw. polonią. Polacy w USA są niestety często zawistni
    i raczej rzadko skorzy do bezinteresownej pomocy.
    Kontakty towarzyskie często sprowadzają się do tego,
    by ludzie mogli się dowartościować patrząc na innych,
    którym powodzi się gorzej, lub dopiero startują.

    Jeśli ktoś przyjechał tu sam, bez rodziny, to pewnie
    lepiej na tym wyjdzie, gdy będzie się trzymał w bezpiecznym
    dystansie od polonii.

    dodaj ze twoja akcep[tacja przez
    > amerykanow tak sie zakonczyla ze masz zone hinduske lub
    gwatemalke i juz
    > wszystko bedzie wiadome.

    Zapewniam cię, że znam wiele mieszanych polsko-amerykańskich
    małżeństw.



    Temat: trochę mnie tutaj nie było
    Pragnąłbym przystąpić do polemiki z moim przedmówcą. Otóż jestem w stanie
    zgodzić się z twierdzeniem, iż w latach 70-tych fani rock'a dzięki np Miles'owi
    czy Mahavishnu Orchestra mogli zainteresować się jazzem, albowiem muzyka tych
    wykonawców zawierała w sobie wystarczająco dużo pierwiatków jazzowych. W moim
    obczuciu Norah nie posiada takiej zdolności oddziaływania na słuchaczy,
    ponieważ jej muzyka nie ma z jazzem - czyli muzyką improwazowaną - nic
    wspólnego. Może ona dawać ludziom jedynie mylne poczucie, że obcując z muzyką
    Nory, obcują z jazzem i w ten sposób zaspokajać ich próżność, czy też potrzebę
    dowartościowania się.
    W moim odczuciu muzyka Norhy to raczej bardzo kulturalny, akustyczny pop, coś z
    serii muzyka łatwa, miła i przyjemna. Niestety problem polega na tym, iż jest
    to muzyka, która zwyczajnie nuży, ot zbiór piosenek, które w niewielkim stopniu
    różnią się od siebie. Taki miód dla uszu, od którego nadmiaru można się nabawić
    niestrawności. Muzyka ta jest niestety pozbawiona najważniejszego składnika
    czyli emocji. "Krzywa zmian natężenia emocji" w przekroju całej płyty pozostaje
    na tym samym poziomie, a to już poważny problem.
    Być może jednak dzisiejszy słuchacz nie potrzebuje niczego więcej. Być może
    wystarczy mu taka sącząca się z głośników delikatna, kulturalna, sprawiająca
    przyjemność muzyczka. W sumie ileś tam milionów ludzi już wybrało.
    Wrezszcie ostatnia sprawa. Norah nagrywa dla Blue Note, która niegdyś uchodziła
    za bardzo odważną wytwórnię, dla kórej nargywali Shorter, Hancock, Tony
    Williams. Obecnie to Norah Jones stała się jej znakiem rozpoznawczym. Norah, a
    nie na przykład Cassandra Wilson, która w moim odczuciu jest o wiele ciekawszą
    artystką. Być może jednak jej muzyka jest skierowana do bardziej wymagającego
    słuchacza, a takich słuchaczy jest już chyba coraz mniej.
    Pozdrawiam,
    Przemek



    Temat: Dzieci Ulicy
    he he he
    Gość portalu: Zdzichu napisał(a):

    > Piosenka jest ładna, wykonanie które słyszałem wczoraj (dzień przed
    pogrzebem)
    > jako podkład w newsach tv było jednak koszmarnie fałszywe. Dziś w relacji z
    > pogrzebu było czysto, więc nie wiem co o tym sądzić (generalnie uważam, że z
    > naturalizmem nie należy przesadzać i utwór powinien być nagrany bez fałszów).
    > Druga sprawa, to cel akcji - jak rozumiem jest nim głównie dowartościowanie
    > wykonawców, tak, aby uwierzyli w siebie i w to, że z dna w którym się
    znaleźli
    > jest jakieś wyjście. To jednak cel bardzo ograniczony w swym oddziaływaniu do
    > grupy kilkudziesięciu osób (tak mi się wydaje przynajmniej).

    czyli Holdys nie powinien tego zrobic a oni nie powinni spiewac. super.
    postaram sie zrozumiec.

    >Trzecia rzecz, to
    > zarzut autokreacji wobec Z. Hołdysa. Uważam, że ładnym gestem byłoby, gdyby
    > rzeczoną piosenkę ofiarował anonimowo jako np. "znany muzyk rockowy". >
    Personalia Z. Hołdysa i tak szybko wyciekłyby do mediów (a zatem splendor i tak
    >
    > murowany), natomiast byłoby to trochę bardziej eleganckie.

    he he he eleganckie.

    masz niezle maniery. "wstydz sie swoich dokonan pod swoim nazwiskiem".
    eleganckie zatajenie.

    "swoje narty na aukcje przekazal pewien znany narciarz".
    jestes super kolesiu. klamstwo polegajace na zatajeniu - i juz sie czujesz
    lepiej. "kotanskiego odznaczyl pewien znany polityk". ty na pewno pomagasz
    rownie efektywnie i anonimowo, wiec na bank masz racje.
    "znany dzialacz monaru naklonil narkomanow do nagrania piosenki ze znanym
    muzykioem rockowym? niestety zginal kiedy jechal autem pewnej marki do pewnego
    miasta w ktorym mieszkal". he he he podoba mi sie to.
    "pewna znana dzialaczka akcji humanitarnej (ta o kulach) odkonwojowala pewne
    dobra do sarajewa"

    tym samym udalo sie tu wam naklonic holdysa do zamilkniecia na forum, teraz mu
    zamkniecie morde w markocie, na koniec zabronicie mu grac i spiewac osobscie i
    pod wlasnym nazwiskiem w ogole. tylko wskazcie mu jeszcze miejsce na grob i
    rodzaj liny na jakiej powinien sie powiesic.

    >Mam nadzieję, że za
    > tę ostatnią uwagę nie dostanę bana (poza tym przyłączam się do protestu
    > przeciwko akcji cenzorskiej "admin contra wild na wniosek Hołdysa").




    Temat: marzenia a rzeczywistość
    > To dotyczy zarówno stosunków rodzinnych jak i towarzyskich. Jeśli nie opanuje
    się tej sztuki, można całe życie być nieszczęśliwym.<Ewel10

    To jest prawdziwa prawda. W tym wlasnie kryje sie sedno spraw nauki, ktore
    pobiera sie bez nauczycieli, jedynie z obserwacji, najpierw w rodzinie od
    mamy,taty, rodzensywa czy dzieci na podworku. Wynik takich nauk (obserwacji
    zachowan) jest patrzenie na swiat maly czy duzy, przez pewien pryzmat
    wzglednosci z osobistego punktu widzenia i w rezultacie to poczucie siebie w
    tym wszystkim robi nas szczesliwym lub nie. Brak takiego odniesienia rodzi
    wiecznych malkontentow - ludzi nieszczesliwych, ktorzy chcac sie dowartosciowac
    potepiaja wszystko i wszystkich, udajac, ze oni sa perfekt i nie odpowiedzialni
    za swoje niepowodzenia.

    > Zastanawiam się, czy człowiek, który nie czuje się szczęśliwy - może "nauczyć"
    > kogokolwiek bycia szczęśliwym? Gdyby faktycznie wprowadzono w szkole taki
    > przedmiot, o którym piszesz - jak trudno byłoby przeprowadzić nabór
    nauczycieli tego przedmiotu! <bepeef

    Mnie sie wydaje, ze takich nauczycieli mozna znalezc, choc ich nabor bylby dosc
    trudny, zwlaszcza w pierwszym okresie wprowadzenia takiej dyscypliny w szkolach.
    Przemiotem nie bedzie "jak byc szczesliwym" a jak patrzec na otaczajacy nas
    swiat i przykladow w literaturze jest bardzo duzo - nalezy je pozbierac i
    odpowiednio przedstawic pod dyskusje. Glownie chodzilo by o to, zeby przekazac
    mlodziezy, ze otaczajacy nas swiat nie czycha, zeby nas zniewolic czy zniszczyc
    i my musimy sie nieustannie bronic przed tym zlem. I jesli cos przykrego nam
    sie wydarzy, to nie znaczy, ze to jest nasz koniec a znaczy, ze musimy sie
    pozbierac i rozpoczynac od poczatku. Nawet mamy takie ludowe porzekadlo
    oddajace takie wlasnie sytuacje: "nie ma tego zlego......"

    Inaczej mowiac "byc szczesliwym" znaczy umiec sie zachowac pozytywnie i nie
    oczekiwac wielkich uniesien szczescia, bo one na ogol nie przychodza, a jesli
    to ich nie zauwazamy.




    Temat: Ponieważ:
    skoro koniecznie chcesz przenosić to, co pisałam do ciebie w mailu na publiczne
    forum - dobrze, odpowiem ci: jesteś według mnie ostatnią osobą, która powinna
    udzielać tutaj rad: chaotyczna, rozkrzyczana, egzaltowana. znam przysłowie o
    szewcu który bez butów chodzi, ale w tym przypadku chyba tak być nie powinno.
    bardzo łatwo przechodzisz od pozytywnego nastawienia do niechęci, i bardzo
    łatwo ferujesz wyroki zarówno w dobrej jak i złej wierze.
    tak, oczywiście że udaję, sama dla własnej przyjemności wmawiam sobie cały ten
    strach i zdenerwowanie...
    wiesz co? powiedziałam dzisiaj pani psycholog, że wcale nie chciałam do niej
    przyjść, że byłam nastawiona sceptycznie, i że przyszłam tylko dlatego, że
    kazała mi pani psychiatra. w takim razie powinna popukać się w głowę i
    wyrzucić mnie z gabinetu, tak? to by wynikało z tonu twojej wypowiedzi. chcesz
    pomagać ludziom, czy próbujesz się dowartościować, w moich oczach wychodzi na
    to drugie.
    nie mówię za nikogo innego, tylko za siebie, to tylko moje zdanie: nie będę
    płakać że znikniesz, bo uważam że siejesz niepotrzebny zamęt i ferment. cieszę
    się że znasz się na medycynie - widzę także że chyba kurs jasnowidzenia
    skończyłaś z wyróżnieniem, skoro przejrzałaś mnie i mojego nieistniejącego
    psychiatrę! dobre chęci to nie wszystko, i to że starasz się pomóc - rzecz
    dobra, ale pisanie na gorąco nie zawsze się sprawdza. w przeciwieństwie do
    ciebie, jeśli komuś odpisuję to staram się ważyć każde słowo. teraz też.
    podtrzymuję zdanie że pisując tutaj głównie budujesz swoje samopoczucie, może
    chcesz czuć się potrzebna, nie wiem. pewnie komuś pomogłaś, też tego nie wiem.
    zarzucasz mi, że traktuję pomoc wybiórczo - tak, wybieram, bo jedne słowa
    trafiają do mnie bardziej niż inne. czytam wszystko, zxa wszystko jestem
    wdzieczna, ale nie będę się stosować do sprzecznych porad! (leki, dziennik,
    podważanie diagnozy).
    odbieram twojego posta jako złe, mściwe pisanie, ale szczególnie mnie on nie
    dotyka. nie interesują mnie już ani twoje diagnozy, ani sądy o moim
    stereotypowym myśleniu ani egzaltowane wbijanie noża w piersi czy piekło o
    którym nie śniło się dantemu. jeśli naprawdę coś poważnego ci dolega, to
    zamiast zabierać się za pomagnie innym - najpierw rozważ sentencję: medice cura
    te ipsum!




    Temat: jak poradzic sobie z rozstaniem???
    1jacek napisał:

    > to, ze cierpisz jest najlepszym
    > dowodem na to, jak glebokim uczuciem
    > go darzylas
    >
    Głębokim przywiązaniem, uzależnieniem itp... natomiast PRAWDZIWEJ miłości być
    może było w tym niewiele. Trzeba przeanalizować swoją motywację, dotrzeć do
    źródła bolesnych uczuć. Dlaczego cierpię z powodu odejścia drugiej osoby? To
    jest podstawowe pytanie, na które należy sobie odpowiedzieć. Czy faktycznie
    kochałam drugą osobę taką jaką ona była, czy może szukałam w niej czegoś co
    miałoby mnie samą dowartościować, czegoś dla siebie samej?

    Na pocieszenie można dodać tylko tyle, że tej PRAWDZIWEJ miłości, przeżywanej
    spoza własnego ego, mało kto w pełni doświadcza, ponieważ mało kto w pełni
    porzucił egoizm.

    W tradycji buddyjskiej jest wiele pism opisujących właściwości tej doskonałej
    miłości, której pobudzanie i rozwijanie jest obok mądrości fundamentem buddyzmu
    Wielkiej Drogi. Najbardziej znanym z tych tekstów jest "Przewodnik na drodze
    bodhisattwy" napisany przez Szantidewę.

    Również w kulturze zachodniej tak pojmowana miłość nie jest niczym obcym. Grecy
    nazywali ją agape, a chyba najpiękniej wyraził się o niej św. Paweł:

    "Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku,
    nie unosi się pychą; nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi
    się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz
    współweseli się z prawdą.
    Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko
    przetrzyma.
    Miłość nigdy nie ustaje, nie jest jak proroctwa, które się skończą, albo jak
    dar języków, który zniknie, lub jak wiedza, której zabraknie..."

    > nie ma sensu kochac kogos z asekuracja,
    > dystansem, jak kochac to na maxa!
    > Boli? Oj wiem *przytula* ale bol trwa krocej
    > niz milosc i jest mniej intensywny.
    >
    Święta racja! :-) ale ten bilans rozliczyłbym nieco inaczej niż tylko w
    kategorii czasu trwania i intensywności uczuć. Umiejętność panowania nad
    emocjami daje wybór, w które się angażować, ponieważ przyniesie to pożytek, a
    które z nich zrodzą cierpienie i należy potraktować je z dystansem.

    Zgodnie ze słowami "Nie ma żadnej drogi prowadzącej do szczęścia. To szczęście
    jest drogą", życz byłemu by był szczęśliwy i sama bądź szczęśliwa. Przeszłość
    jest martwa.

    jw




    Temat: Animozje Byd-Tor
    Animozje Byd-Tor
    Problemy między naszymi miastami są wiernym odzwierciedleniem tego co się dzieje między Warszawą a Krakowem (w nieco mniejszym
    stopniu).
    Warszawa i Kraków rywalizują od dawna.Warszawiacy jako mieszkańcy największego miasta mają o sobie bardzo duże mniemanie,pozostała
    częsć kraju zwyczajowo nazywają prowincją.(co ciekawe nic nie mają do Łodzi,ale można to tłumaczyć tym,że miasto jest daleko w
    tyle za Wawą i jej nie zagraża)
    Natomiast Kraków rywalizuje z Wawą bardzo skutecznie,pomimo że jesst 2 razy mniejszy.Posiada ogromny potencjał,silnie rozwinięty
    przemysł,gospodarke ,cechuje go ponadprzeciętna przedsiębiorczość mieszkańców.To do Krakowa a nie do Warszawy ściągają miliony
    turystów,miasto jest postrzegane jako najatrakcyjniejsze w Polsce.Ceny nieruchomości przewyższają Warszawę
    Podobnie jest na naszym kuj-pom podwórku.Bydgoszczanie ciągle w kólko powtarzają że mieszkają w większym mieście-i co?Rzeczywiście
    miasto jest większe ale co z tego wynika?Bydgoszcz jest zwyklym typowym niczym nie wyróżniającym się miastem - W skali raju można
    je porównać np do łodzi (jako mniejsza wersja tego miasta)
    Toruń się wyrożnia.Jest mniejszy ale z większym potencjałem ,dynamicznym rozwojem,piękną starówką,tłumami turystów zachwycających
    się miastem.Ma również wyższe od Bydgoszczy ceny nieruchomości.
    Nie znaczy że Bydgoszcz jest zla-jest typowa,Toruń ma coś do zaoferowania.
    Jest rozpoznawany w kraju i na świecie,Bydgoszcz niestety nie (chyba,że wśród bylych mieszkańców)To w Toruniu obserwuje się coraz
    wyższą migracje do miasta,podczas gdy Bydgoszcz się wyludnia
    Bydgoszcz zawsze będzie w cieniu Torunia i drodzy bydgoszczanie musicie to zaakceptować.
    Próby dowartościowania się poprzez wywożenie z Torunia co tylko się da ,czy blokowania inwestycji,na nic się nie zdadzą.Mogą się
    obrócić przeciw samej Bydgoszczy.Przyklad PAP,Wyborcza-poprzez pomijanie Torunia w relacjach i publikacjach Bydgoszcz stracila
    region toruński na którym dzialaly bydgoskie oddzialy.W ich miejsce powstaly samodzielne toruńskie.
    Nauczmy się żyć jeśli nie ze sobą to przynajmniej obok siebie pozbywając się chorej ambicji która prowadzi tylko do wzajemnej
    niechęci.
    Bydgoszczanie na przykladzie Wawy i Krakowa zrozumcie,że czasem wielkość to nie wszystko



    Temat: Pieprzony akwizytor!
    Wy wszyscy prawi i nielubiacy chamstwa, robicie to chyba specjalnie nie
    zjezdzajac, co? Co was to obchodzi jak jezdze?
    Moze spiesze sie do ciezarnej zony, moze obiad ni stygnie, moze jak sie nie
    pospiesze to sie klient wk..wi i strace prace, moze chce mi sie do WC? A moze
    po prostu taki mam styl?

    Jade za jednym, drugim spokojnie i nic. Podjezdzam, nic, no to stwierdzam, ze
    kierowca nie patrzy w lusterko. Proste? Nie uzywam swiatel. Czy to tak trudno
    popatrzec od czasu do czasu w lusterko, ze ktos sie zbliza i nalezaloby
    zjechac?
    Dlaczego na autostradach tak pozno zjezdzacie? Mie mozna wczesniej?
    "Nieee, jak to, ja mam komus ustapic? Przyblokuje go niech nie bedzie taki
    hojrak. Poczekam, az zatrabi i jeszcze dam po hamulcach. Mialem zly dzien, to
    sie wyladuje"
    Malo to takich co po za soba nic ich nie obchodzi? I to wy nazywacie siebie
    kuturalnymi? Bo blokujecie? Zbierajcie podpisy, zeby wporwadzic ograniczniki
    predkosci.
    Psychologicznie jest udowodnione, ze WY ktorzy nie ustepujecie, macie nizsze
    mniemanie o sobie, nie sprawdzacie sie w pracy, domu itp. Chcecie sie w ten
    sposob dowartosciowac, bo przynajmiej to zalezy od was czy puscicie, czy nie.
    To ze szef was gnoi to wasza sprawa i nie mieszajcie do tego innych.
    A jesli tak jest to pewnie ma racje.

    Moi drodzy, czujecie sie pewnie w waszych samochodach, to jest wasza oaza.
    Czy wiecie, ze gdybysmy wszyscy jezdzili kabrioletami, to kultura jazdy by
    wzrosla?
    Prawde o czlowieku mozna poznac jak sobie wypije i po tym jak prowadzi.
    Wiec moze ci co trabia moze maja was kapelusznikow po prosu dosc?
    A akwizytor ma placone od tego ile sprzeda, wiec czas jest dla niego wazny.
    Ale wy tego nie rozumiecie, bo po co? Trzeba drugiego udupic, nie?
    Gdyby ktorys z was tak leniwie poruszal sie po drogach na zachodzie, to
    musialby jezdzic ze stoperami w uszam. Zartabiono by was!

    Kapelusze ostatnio stanialy, kupujcie!




    Temat: NIEMCY KRADNĄ KOPERNIKA I MOZARTA
    bebokk napisał:

    > Ku.wa mać !

    nie rozumie...

    > Kopernik był przez całe życie poddanym polskiego króla,
    > a wtedy określenie Polak oznaczało mieszkańca Królestwa
    Polskiego.

    bzdura! to byla pr prostu otwarorsc i tolernacja. to tak
    jakby w roku 2005 (kiedy Polska jest juz w UE) na
    uniwersytecie warszawskim lub w firmie na terenie polski
    pracowalby Niemiec, ktory pracuje wprawdzie na terenie
    Polski, ale nie przestal byc Niemcem! tak jak witt stoß i
    wielu innych. takze wielu rolnikow - przeciwko ktorym
    widocznie nic nie masz, bo nie zapisali sie indywidualnie
    w historii poprzez swoje osiagniecia. to czego ty
    poczebujesz jest substytut dla braku wlasnych osiagniec
    oraz jako autorytet do bycia dumnym z bycia Polakiem. (to
    tak jak z malyszem). dlatego nie chcesz pozwolic, by
    tobie (utwierdzone polska nacjonalistyczna propaganda) te
    autorytety odbierano...

    > Sam Kopernik ANI RAZU W SWOIM ŻYCIU NIE OKREŚLIŁ SIEBIE
    JAKO NIEMCA

    podaj zrodla.

    > a był cały czas lojalnym wobec Polski i bronił Olsztyna
    przed NIEMIECKIM
    > zakonem krzyżackim.

    bawarczycy takze wylczyli przeciwko prusom. ale roznicy
    miedzy heimat i vaterland ( troche sztuczna konstrukcja)
    nigdy nie zrozumiales. co bys powiedzial na wojne
    poznanskiego z mazowieckim?

    > Wtedy Królestwo Polskie było państwem innym niż
    dzisiejsza Polska.

    opowiedz.

    > I na pierwszym miejscu stawiano lojalność wobec
    władcy,a nie znane języki.

    to tak jak w UE!

    > A Kopernik znał polski, niemiecki, łaciński, grecki i
    chyba jeszcze inne.

    jakie jeszcze? dlaczego uwazasz ze znal polski? podaj zrodla.

    > I Polacy mają pełne prawo uważać go za Polaka,
    pochodzącego z niemiecko-
    > polskiego środowiska językowego.

    dlaczego z kregu polsko-niemickiego? byl takim samym
    niemcem jak reszta jego rodziny na tych terenach (no i inni)

    > A nazwanie go Niemcem jest CHAMSTWEM i IGNORANCJĄ.

    uhmmmmm.........

    > Bo zwyczajnie BRUTALNIE przenosi dzisiejsze rozumienie
    Polaka, czy Niemca w XVI
    >

    ty bys najchetniej widzial kazdego w kategoriach
    polskiego nacjonalizmu. czy ty potrzebujesz tego, zeby
    sie dowartosciowac?

    > wiek !
    >




    Temat: Stasiuk w Sternie o zjednoczeniu Europy
    bolek5 napisał:

    > Witam!
    >
    > Wy, Niemcy stoicie na ramionach niewątpliwych gigantów. Patrzycie na nas z
    > wysoka i pokpiwacie sobie z dokonań naszych ojców, sprawiedliwie czy nie -
    nie
    > dbam o to. Wasza postawa przypomina mi przekomarzanie się małych dzieci w
    > piaskownicy, spierających się o to, czyj tatuś ma większy samochód. A co
    > tatusie mają do wartości każdego z tych dzieci jako człowieka? Gdy porównuję
    > dokonania współczesnych, obecnie żyjących pokoleń Polaków i Niemców - wiem,
    że
    > nie mam się czego wstydzić. W ciągu ostatniego pół wieku zmieniliśmy swój
    kraj
    > w stopniu dla Was niewyobrażalnym, znacznie częściej byliśmy podmiotem a nie
    > przedmiotem Historii, wręcz współkreowaliśmy najważniejsze wydarzenia
    > ostatnich lat. Nawet Zjednoczenie w pewnym sensie nam zawdzięczacie. Wciąż
    > odcinacie kupony od bogactwa nagromadzonego przez Waszych przodków, ale
    > osiągnięcia Waszego pokolenia wyglądają raczej blado na naszym tle. Obecnie
    > żyjący Polacy wciąż mają szansę stać się pokoleniem gigantów. Na naszych
    > ramionach staną nasze dzieci i spojrzą Waszym prosto w oczy. I co zobaczą? Co
    > pozostawicie swoim dzieciom? Tylko frustracje i uprzedzenia?

    Nie wiem, o jakich osiagnieciach, o jakim wspolkreowaniu wacpan prawisz, ale
    mam w pamiecia podobne slowa ekip peerelowskich, wtedy tez nie rozumialem
    (a pisze to jako Slazak a nie jako Niemiec), o czym mowia Polacy, umieszczajac
    Polske juz wtedy a to na czwartym, a to na trzecim miejscu w swiecie pod jakims
    wzgledem takim czy innym, eksponujac dla dowartosciowania siebie jakies
    miedzynarodowe szmaciane plany Rapackich i Gomulek - moje niezrozumienie
    wacpanowych wywodow potwierdza mi, ze w Polsce najmniej sie zmienilo i najmniej
    ma szanse zmienic.

    Wasze dzieci bez stawania na waszych ramionach bujac beda w tych samych
    oblokach w jakich i wy dzis bujacie, przekazecie waszym dzeciom te same mity,
    jakie zaszczepili wam jacys Mickiewicze czy inni Slowaccy, wsrod ktorych
    najbardziej katastrofalnym dla was jest tchnace i z wacpanowego wywodu swiete
    przekonanie o wlasnej wyzszosci i nieomylnosci otraz jakims mistycznym
    powolaniu, osiagalnym bez konfrontacji z praca.
    I tak pragmatyczni Niemcy, wsrod podobnie pragmatycznych Europejczykow, w czym
    podobnie im sa tez Slazacy, frustracje odczuwac beda jako motor do dzialania i -
    jak powiedzial wasz wielce propolski a antyniemiecki pisarzyna Jendrus Brycht
    o Niemcach juz w 60-tych latach - z dyskusji, klotni, rozmow i sprzeczek
    wysnuwac beda to, co ich laczy i w kazdej sytuacji, w kazdych warunkach dzialac
    na tak, dzialac do przodu, przeobrazac rzeczywistosc, rozwijac sie i wzrastac,
    podczas gdy wy nadal zachlystywac sie bedziecie wyziewami ponad dwustuletniego
    mitu, drepczac wokol rzeczywistosci jak wokol betonowego slupa z ogloszeniami,
    coraz to bardziej kolorowymi na sypiacym sie betonie i traktujac to
    rzeczywistosc z wielka ostroznoscia i dystansem, gdyz poruszona moglaby zaczac
    domagac sie zmian, co pociagneloby za soba koniecznosc pracy i wysilku.
    Nie mam powodu aby Polakom nie zyczyc milego dreptania wokol tego slupa i
    kolorowch wrazen ale jako Slazak zyczylbym sobie, zeby Slazacy wam w tym
    dreptaniu nie przeszkadzali i zajeli sie budowaniem wlasnej rzeczywistosci,
    zaczynajac od zdrapania mitycznych polskich plakatow i skucia sypiacego sie
    betonu wyprodukowanego wg. polskich norm z przewaga dobrej woli nad cementem.

    Silesius



    Temat: Mamuś jeszcze bardziej
    izabellas napisała:

    > Ja też nie przepadam za mamuśkami, które usiłują przekonać wszystkich wokół,
    że
    > >
    > > ich dziecko to ósmy cud świata i to bez względu na to, czy ktoś chce słuch
    > ać,
    > > czy nie. Najczęściej takie dzieci, które od urodzenia były przez urocze
    > mamusie
    > >
    > > przekonywane o swojej niezwykłości, są delikatnie mówiąc, trudne do
    > zniesienia.
    > >
    > > Często spotykam się z tym, że mamusia w autobusie sadza dzieciaka na
    > > siedzenie,a sama stoi obok. Mamuśki mają zawsze na wszystko odpowiedź, "to
    >
    > > jeszcze dziecko".Tylko, że to dziecko rośnie i wciąż pozostaje w przekonan
    > iu,
    > > że jest pępkiem świata, a potem świat mu udowadnia, że wcale tak nie jest
    > i
    > > to bywa bolesne - szczególnie dla tego dziecka; "co ty tam wiesz o
    > dzieciach" - może o dzieciach niewiele, ale o tym, jak
    > > dziecko powinno się zachowywać, chyba czasem więcej...Nie lubię też tych
    > > wszystkich mamuś, z którymi nie można porozmawiać na żaden temat wykraczaj
    > ący
    > > poza tematykę "jestem mamą i mam dziecko". Czasem mam wrażenie, że niektór
    > e
    > > kobiety popadają w chorobliwe zainteresowanie dzieckiem (rodzaj fobii?) i
    > nie
    > > myślą i nie interesują się już niczym innym (i to nie tylko w pierwszym
    > okresie
    > >
    > > bycia mamą).

    Bez urazy, ale w większości swoich wypowiedzi posługujesz się stereotypami.
    Przebywasz z tymi mamami 24h/ na dobę. Skąd wiesz, że nie mają innych
    zainteresowań? X-ray w oczkach? Szczerze mówiąc od mam wychwalających swoje
    dzieci bardziej irytują mnie Paniusie-wszystkowiedzące-na-każdy-temat, tudzież
    wiecznie narzekający na stan zdrowia hipochondrycy, hodowcy kanarków itd.?
    A z tym siedzeniem dziecka w autobusie? W przypadku tych mocno
    małoletnich,lepiej delikwenta posadzić i stać nad nim bo:
    "Po pierwsze primo" - jest na oku, mniejsza szansa, że jakaś Pindzia na 15 cm
    obcasach nadepnie na niego, ewentualnie położy mu na głowie torbę.
    "Po drugie primo" - dzieci szybciej się męczą - mają krótsze nogi. )
    "Po trzecie primo" - jechałaś kiedyś z małym dzieckiem autobusem?
    Od teoretyzowania polecam przejść do obserwacji uczestniczącej.

    Co do "pępka świata" - sorrki, ale to pierwsze słowa, jakie przyszły mi do
    głowy po przeczytaniu Twoich postów.

    P.S. Nie bardzo rozumiem, jakiż światły cel Ci przyświecał przy zakładaniu tego
    wątku na forum , mimo wszystko jednak, adresowanym do Rodziców. Dokopanie
    babom, dowartościowanie siebie, chęć bycia kontrowersyjną?? Nie pojmuję, ale ja
    tylko mamuśką jestem i widocznie zwoje mózgowie mi się wyprostowały (mimo
    ukończonych studiów podyplomowych - jak się chwalić to chwalić).




    Temat: Czy Rosja kiedykolwiek zapłaci odszkodowanie za...
    Ale, towarzyszu,wqrwilo cie! Jak chcesz mnie rozjuszyc,to odmien argumentacje, do starej zdazylem sie przyzwyczaic. Mozesz watpic w stan umyslowy Rosjan,lecz jak juz upatrzyles sobie w kims przeciwnika nie jest rozsadne lekcewazenie jego inteligencji. Chcialem poprostu przekazac troche swoich wrazen, lecz daremnie czekam na nikly przejaw zrozumienia-jestesci wpatrzeni w swoje schematy i przesady i jest wam z nimi wygodnie, nic na to nie poradze. nieestety sprawdzaja sie niekture z antipolskich przesadow,od ktorych sam cierpie, a mianowicie,ze jestesmy norodem bezpodstawnie i dlatego zabawnie wynioclym.Mysmy tu w Moskwie ni zywimy zludzen odnosnie UE. Powejsciu tam Turcji -z czym juz dzisiaj pozdrawiam-bedze to kompletne "stowarzyszenie przyjacol Rosji".Zobaczymy jak za jej pomoca potraficie zwiekszyc swoje wplywy-mysle,ze wlasciwa przyjacielom roznego typu chorobliwa chec dowartosciowania siebie w duzej mierze pozbawi ten twor skutecznosci.Zreszta, proby podjuszenia Zachodu przeciw Rosji to stary biznes Polakow- chyba starczy czasu zrozumiec, ze ten interes sie nie oplaca. Cieszy mnie,ze nie podajesz w watpliwosc dazenia do wynorodowiania Rosjan-ma sie rozumiec,ze je podtrzymujesz. Jednak to wlasnie uniewaznia jeden z podstawowych zarzutow wobec Rosjan-bo jak mozna zadac rekompensat za to, co akurat weszlo w mode.Watpliwasci co do narodowego poczucia Rosjan wlasnie maja sie sprawdzic.Lotysze pilnie nad tym pracuja, chaba dorobia sie partyzantki.Twoje pytanie, skad sie wzieli Rosjanie w tamtych stronach lepiej skierowac na polskie Prusy Slask i Pomorze -tyle ze calej ludnosci Rosjanie nie wypedzili,chociaz bylo za co ,czego dowody ci naiwniacy Baltowie wlasnie teraz dobrowolnie i bez przymusu daja, stwierdzajac ze maja swe historyczne korzenie w legionach SS. Informuje ci, drogi, ze ruscy sa w tamtych stronach przynaimniej od 10 st.,pozniej zostaly wymordowane w wieku 13 przez niemcow i wrocili w dosc znacznych ilosciach w wieku 18.Miejscowe ludy endemiczne prowadzili wiejski tryb zycia az do wieku 20-go ,wiec ledwie sie nadaja do miana narodow cywilizowanych sensu stricto. Tamtejsze miasta byly zalozone przez Rosjan/jurjew-Tartu/,oraz Niemcow i Dunczykow. Budowane i zasiedlane oni byli przeztych ze Niemcow, Rosjan,Polakow i Zydow.W Rydze Lotysze zawsze byli mniejszoscia,wiec jak maja do tego faktu pretensje, niech zwroca sie po rekompensate do Pana Boga, lub swych rodzicow,ze daly im slabe umysly i zle wyksztalcenie.No a jak maja chec przywrocic stan pierwotny,potrafia samodzielnie wyrzucic w powietrze zbudowane rekami i kosztem Rosjan porty, elektrownie i zaklady. Zmuszac do tego Rosjan byloby stanowczo za okrutne. Mozesz zarzucic mi wynioslosc-daje znac jednak pochodzenie,rdzenni Rosjanie sa znacznie lagodniejsze.Nie mam zamiaru odzegnywac sie i od odpowiedzialnosci za komunizm do ktorego te mile ludki, jak i nasz zacny narod Polski ci-nieco sie przyczynily.Lezc nie spodziewam sie po twojej stronie odpowiedniej wiedzy Chociaz,prosze,otworz nowe forum, chetnie sie podlacze.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dsj4cup.htw.pl



  • Strona 2 z 3 • Wyszukano 165 rezultatów • 1, 2, 3 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl.