Strona Główna jadłospis Dieta rozdzielna jadłospis ciężarnej jadłospis dla kulturysty jadłospis dla maluszka Jadłospis malucha jadłospis niemowlęcia Jak czesać włosy jak leczyć stulejkę J Tuwim jabłko przemysłowe |
Widzisz wypowiedzi wyszukane dla zapytania: jadłospis na latoTemat: Someya:Nowy dzień-nowe wyzwanie Witam cieplutko! Choć zaglądam tu co kilka dni,to dopiero teraz postanowiłam spróbować powalczyć ze swoją sylwetką,na którą co prawda nigdy nie narzekałam,ale odkąd zostałam mamą (a minęły już 3 lata) coraz bardziej przeszkadzają mi dodatkowe kilogramy. płeć:kobietka wiek:25 wzrost:172cm waga:71kg % tkanki tłuszczowej: nieznany obwód w talii:89cm obwody miejsc otłuszczonych: biodra-100cm udo-58cm historia uprawiania sportu,odchudzania się,diet:nigdy konkretnie nie trenowałam, dużo grałam ze znajomymi w koszykówkę,siatkówkę,jeżdżę na rowerze, latem dużo pływam,chodzę po górach.Wszystko to robię od czasu do czasu.Nigdy też tak szczególnie się nie odchudzałam,bo nie wiedziałam co to nadwaga.Jeżeli chodzi o dietę,to tak,jestem na diecie od 11 lat,ale zaraz wszystko wytłumaczę... aktualne problemy zdrowotne:...choruję od 11 lat na cukrzycę typu 1,z czym związana jest moja dieta (tzw.dieta cukrzycowa-ale dodam szybciutko, że zasady tej diety się zmieniły.Jeszcze kilka lat temu diabetyk nie mógł sobie pozwolić na słodkie przekąski,wszystko gotowane,duszone, na parze.Obecnie dietę cukrzycową traktuje się,jak dietę człowieka zdrowego,tj wszystkie produkty,ale w ograniczonych ilościach,adekwatnie do poziomu glukozy we krwi,dawki insuliny i planowanego wysiłku fizycznego).Nie mam większych problemów ze swoją chorobą, wiem,jak ją pielęgnować.Znam zasady leczenia (jestem pielęgniarką) stawiane cele: chciałabym schudnać 5-6kg. Poprawic stan mięśni nóg i brzucha.Poczuć się lżej,przez co poprawi sie moje samopoczucie. aktualny jadłospis: składa się z 6 posiłków 1 śn 6-7:00 2 śn 9-10:00 obiad 13-14:00 podwieczorek 16:00 kolacja 19:20 2 kolacja ok godz 22:00 Ze względu na moją jednostkę chorobową spożywam produkty o niskim indeksie glikemicznym(są to w dużej ilości warzyw(szczególnie szpinak,fasola szparagowa,brokuły,papryka czerwona,kalarepa),nabiał,ryby,węglowodany złozone:kasza gryczana,pełnoziarniste razowe pieczywo),nie piję alkoholu(zadko kiedy 1-2 piwa,ale tylko okazyjnie),eksperymantuje z herbatami,które uwielbiam:zieloną,pu-erh,z guaraną,ziołowe,earl-grey,piję również dużo wody niegazowanej i soki pomidorowe. Co jeszcze mogę dodać: codziennie przyjmuję 3x1tabl wit B complex 1x1tabl chrom organiczny 3x1tabl omega-3 2x1tabl wit PP 2x1tabl wit C kalium chl w saszetkach 2x1 aktualny trening siłowy,aerobowy: niedawno dostałam stepper,jednak mało co na nim ćwiczę-2x w tygodniu po 15 minut,czasami 3x.Nic wiecej nie robię.Jak wspomniałam jestem mamą 3-letniego chłopca-łobuziaka,którego wszędzie pełno.W każdej wolnej chwili chodzimy na długie spacery,rowerek,gramy w piłkę.Mam dość ciezka pracę.Pracuję w szpitalu na oddziale ratunkowym.Jest to praca zmianowa i tak albo mam dyzur od 7rano do 19-stej,albo od 19-stej do 7 rano.Nie ma czasu na siedzenie i picie kawki,albo czytanie gazetki.To specyficzny oddział.Przez 12 godzin nieustannie jestem w ruchu,kiedy wracam do domu nie mam juz na nic siły.W pracy nie mogę regularnie jadać posiłków,robię to z doskoku,kiedy znajdą się wolne 3 minuty,a takich jest mało.Mam w domu tzw krokomierz z licznikiem kalorii.Czasami zakładam na dyżur.Przez 12 godzin zbijam ok 1100-1300 kcal. To chyba tyle.Od jutra postanawiam wszystko zapisywać.Będe to robiła w godzinach wieczornych,kiedy mój synek śpi i mam chwilkę wytchnienia.Mam nadzieję,ze mi pomożecie i odpowiecie na wiele nurtujących pytań,pewnie Was nimi zasypię.Proszę równiez o jakiś trening dostosowany do mojego trybu życia. Z góry serdecznie dziekuję!!! Jutro cały dzień poza domem.Zapomniałam jeszcze dodać,ze studiuję i co drugi weekend nie ma mnie w domu,więc mam niewielkie możliwości kulinarne w tym czasie.Ułożyłam sobie jadłospis na jutrzejszy dzień. Wysiłku fizycznego wprawdzie nie planuję,ale wysiłek umysłowy owszem: 1 śniadanie(6:45)-1 kromka razowego chleba wędlina(polędwica) pomidorek siemię lniane do posypania kanapki jogurt naturalny(150g) 1 kaps Omega-3 2 śn(10:00)- garsc orzechów włoskich ser zółty(1 plaster) 1 papryka czerwona w ramach obiadu(13:00)- serek wiejski 2 kromki chl razowego ze słonecznikiem wędlina(szynka cygańska) masło do posm kanapki 1 kaps O3 podwieczorek(16:00)- jogurt naturalny(330g) płatki muesli(30g) jabłko 1 kolacja(19:00)- szpinak duszony z czosnkiem na oliwie z oliwek jajko(na twardo) 1 kromka chl razowego 1 papryka czerwona 1 kaps O3 2 kol(22:00)- serek wiejski Temat: Jadłospis konia. Latem głównego pożywienia dostarcza koniowi pastwisko. Pasienie się zajmuje koniowi wiele czasu, bo pobierają niewielkie ilości paszy na raz. Jeśli koń dużo pracuje pod siodłem, trzeba mu dawać dodatkowo paszę treściwą, np. owies. Można również kupować gotową paszę treściwą dla koni. Zimą podstawą wyżywienia jest siano, czyli wysuszona trawa. Oprócz tego konie otrzymują mieszanką mineralno- wapniową. Ilość paszy potrzebna koniowi zależy od jego wielkości i wykonywanej pracy. Oczywiście koń, który dużo pracuje, potrzebuje więcej paszy od takiego, który nic nie robi. Trzeba się poradzić w tym przypadku kogoś, kto posiada lub obsługuje konia. Dzienną dawkę paszy dzieli się na 3 lub 4 porcje i skarmia zawsze o tej samej porze. Przez godzinę po odpasia nie należy kona dosiadać. Rada Jako smakołyk możesz zawsze dać koniowi jabłko, marchew lub czerwony burak. PRZEPIS NA CIASTECZKA DLA KONIA Smaczna zapłata- przysmaki końskie własnego wypieku Niezbędne składniki: 225g. melasy, osobiście proponuje cukier ;) 200g. mąki pszennej pełnoziarnistej 150g. płatków owsianych Wszystkie składniki wymieszać i wyrobić, tak by ciasto dało się formować. Jeśli jest za gęste dolać wody, jeśli za rzadkie- dosypać mąki. Z ciasta zróbcie wałeczki grubości palca i pokrójcie je na 2- cm kawałki. Kawałki te należy ułożyć na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia nie będą one rosły, można je układać dość ciasno. W piecyku uprzednio podgrzanym należy je piec w temperaturze 180° C przez 10 min, aż staną się twarde i brązowe. W większych ilościach konie mogą je jeść dopiero na drugi dzień. KONIE CHĘTNIE ZJADŁY BY COŚ GORĄCEGO Gotowa potrawa ze śruty reguluje trawienie, dobrze działa na sierść i jest porządnym urozmaiceniem codziennego, pożywienia zwłaszcza w wilgotne, zimowe wieczory. Na jednego konia bierze się 200 g siemienia lnianego i gotuje się przez 20 min w 1-2l wody. Warto przy tym siemię dobrze namoczyć (do 12 godzin). Gotowanie potrzebne jest do zniszczenia kwasu pruskiego, zawartego w suchym siemieniu. Do rozgotowanego siemienia dodaje się około 1/2 kg gniecionego owsa i tyleż otrąb pszennych. Jeżeli mieszanina jest zbyt sucha, należy dodać trochę zimnej wody. Smak mieszaniny można poprawić, dodając melasy lub wywaru z ziół (rumianku, pokrzywy, babki lancetowatej). Jeśli koń ma skłonności do zaparć, to wówczas dodaje się 1-3 łyżki soli glauberskiej. Można oczywiście dawać siemię lniane bez owsa i otrąb. Należy je przygotować jak podano wyżej i wymieszać z normalną paszą. HERBACIANI PRZYJACIELE Prawie wszystkie konie są amatorami herbaty (i herbatek ziołowych). Większości wystarcza pasza polana naparem, niektóre cenią sobie herbatę jako napój, który powinien być lekko ciepły. Herbatki lecznicze: Herbatka z pokrzyw działa osuszająco przy kulawiznach i ochwacie, a w mieszance ze skrzypem również łagodząco przy artretyzmie. Można do tego dodać szklaneczkę szwedzkiej nalewki na ziołach. Czarna herbata (w dużych ilościach) przeciw biegunce. Herbatka ze skrzypu leczy skórę, działając przeciw egzemom. Herbatka z głogu reguluje działanie przewodu pokarmowego, oczyszcza krew i działa moczopędnie. Ze względy na wysoką ilość witaminy C owoce głogu są wartościową paszą. Sprawdziwszy uprzednio czy koniowi smakują, można je zbierać traktując jak smakołyk i zimowe źródło witamin. Materiał z internetu. Temat: Moja dieta Witam. Wczoraj dużo poczytałam o dietach, chciałabym zastosować dietę 1000, ale wiem że jak dla mnie za ciężka jest. Więc mniej więcej rozplanowałam sobie mój jadłospis i harmonogram zajęć. Jeśli ktoś z Was ma jakąś radę albo pomysł bardzo chętnie poczytam. Może zacznę od tego dlaczego (jak sądzę przytyłam), otóż biorę tabletki antykoncepcyjne. Musiałam zrobić sobie z tymi tabletkami miesięczną przerwę i właśnie po tej przerwie zaczęły się moje kłopoty, bardzo wzrósł mi apetyt. Dodatkowo rozstałam się z chłopakiem. I właśnie teraz kiedy połowę moich spodni i spódniczek oddałam młodszej siostrze i każdy zauważa mój "problem" doszłam do wniosku że i Ja sama źle się z tym czuję, chcę wrócić do dawnej "mnie". Tabletki wezmę do końca i odstawiam. A teraz przedstawię Wam mały wykaz który zrobiłam czego unikać: - białego pieczywa - słodyczy - cukru - makaronu - ziemniaków - tłuszczu - tłustych potraw - alkoholu - konserw - słodkich, gazowanych napoi Co należy pić: - wodę mineralną niegazowaną - herbatę - kompot - kefiry, maślankę, jogurty. Jedzonko, które mogę zajadać: - ser żółty w plastrach - szynka z indyka - jajko na miękko i na twardo - warzywa - owoce - gotowane mięso - tarta marchewka z jabłkiem - surówki - sałatki - serki - szynka drobiowa - pieczywo ciemne i razowe - płatki owsiane - omlet - dżem nisko słodzony - masło roślinne - chude mleko - chude mięso - zupy - ryby - gotowane potrawy - płatki śniadaniowe (bez dodatków i fitness) - mięso wędzone Mniej więcej mój harmonogram "zajęć" - 8:00 Skoki na skakance, różne ćwiczenia i przede wszystkim brzuszki. - Po obiedzie, przy pięknej pogodzie Jazda na Rowerku ^^ - Ok. 20/21 Jogging - Jak zdarzy wstawać mi się wcześnie rano to też jogging : ) - Poprosiłam Tatę o zakup drążka to także zacznę sie dźwigać. - Raz na jakiś czas basen, wiadomo teraz będzie lato to zacznę pływać na świeżym powietrzu : ) - Lubię dużo spacerować :) - Jeżdżę konno, no muszę znowu wrócić do sumiennej jazdy. - Lubię tańczyć więc chodzę, dość dużo na dyskoteki, potańcówki, imprezki. - Chciałam bym przynajmniej raz w miesiącu iść na siłownię. Wstyd przyznać, ale do tej pory jadłam dużo o różnych porach. I niestety dużo nie zdrowego jedzonka :(. Moim celem jest zrzucić zbędne kilogramy, ale także oczyścić organizm i zdrowiej się odżywiać. Chętnie poznam Wasze opinie i zapoznam z wszystkimi radami :) Byłam strasznym łakomczuchem łakoci, bardzo ciężko będzie mi zastosować się do diety. Może znacie jakieś zamienniki słodyczy, żeby było mi łatwiej. Nigdy nie miałam problemów z wagą, więc jestem zielona w tym wszystkim.Moja dieta jest stosowana dopiero od wczoraj! A i mam jeszcze pytanko, bo nigdy nie zwracałam uwagi na kalorie, a teraz jest największa pora zacząć. Więc chętnie się dowiem jak kupować, aby było wiadomo o co chodzi z kaloriami i nie popełnić "kalorycznych błędów". Z góry dziękuję i pozdrawiam. Martyna Temat: moja przygoda z TPE Bradzo dziękuje za wsparcie i dobre rary! Odpowiadając na pytania, to dietkę MM stosuje już od 1,5 roku ze znacznymi odstępstwami latem, ale tak, to ok. Przestudiowałam ją wzdłuż i wszerz ze wszystkich dostępnych w Polsce lektur M. Montignaka, ale jednak przedstawie jak wygląda mój dzień i przykładowy jadłospis. 9.00 - na czczo owoce (zawierające mało fruktozy - jabłka, kiwi, grejpfruty) - mają dużo przeciwutleniaczy i pozytywnie wpływają na pracę jelit 9.30 - TPE 10.00 - 100g makaronu z mąki z pełnego przemiału albo durum gotowyny al'dente wymieszany ze 100g chudego białego sera. Niesłodzona herbata albo kawa. 11.00 - TPE 14.30 - gotowana albo smażona na łyżce oliwy pierś z kurczaka czy indyka z brokułami albo fasolką szparagową albo jakąś surówką (oczywiście własnej roboty żeby nie zawierała niedozwolonych produktów typu - cukier, gotowana marhewka itd.) 18.00 - jogurt naturalny 0% tł z otrębami albo czymś dozwolonym (jeżeli decyduje się na węglowodanową kolację) - jeżeli zaś tłuszczowa, to może być to jajecznica z kilkoma plasterkami szynki i dozwolonymi warzywami. Kładę się spać bardzo późno - ok godz 4 w nocy, wiec zdarza mi się "wrzucić na ruszt" jeszcze nawet ok godz 22-23 jakiś owoc. Jeżeli czuje głód pomiędzy posiłkami, to piję sok pomidorowy (bez cukru). Wcześniej, codziennie potrafilam przydzielić na trening (aeroby, basen, siłownia) codziennie conajmniej 2 godz. A teraz mam naprawdę duuuuuużo pracy przy pisaniu pracy naukowej, no i niestety muszę być przywiązana do kompa prawie całodobowo. Oczywiście odrywam się na zrobienie czegoś do jedzenia, posprzątania mieszkania i zrobienia zakupów w sklepiku osiedlowym, ale to ja nie uważam za wysiłęk fizyczny. Mieszkam na obrzeżu miasta i dojazd do klubu fitness zjmuje mi średnio ok 45 min, więc wobydwie strony to już 1,5 godz+2 godz na trening=3,5 godz, to teraz dla mnie bardzo dużo. Myślę, że dobry pomysł z tym stoperkiem. Zastanowie się nad tym. Swoją drogą mnie takie siedzenie w bezruchu też wykańcza i jestem już tym zmęczona, więc postanowiłam przynjamniej 3 razy w tygodniu wyrwać się na godzinkę na mój ulubiony agua-fitness. Niestety, nie codziennie, ale zawsze to coś. W domku też będe wykonywać jakieś małe ćwiczonka, ale mam zastrzeżenia codo brzuszków. - więc tak - ja mam trochę sadełka na brzusiu, krórego nigdy nie mogłam się pozbyć, a jak stawiałam na brzuszki, to po prostu wzmacniały mi się mięśnie brzucha - czułam to, aczkolwiek oponka tłuszczowa nie znikała Wynik - tych ćwiczonych mięśni nie było widać pod tłuszczem, a po prostu zwiększał się obwód pasa - dlatego z robienia brzuszków zrezygnowałam. Podkreślam, że robiłam ćwiczenia na różne partie mięśni na brzuchu i średnio około 300 brzuszków codziennie. No to chyba tyle. Mam nadzieję, że w miarę klarownie wyjaśniłam jak u mnie wygląda sytuacja. No....mam nadzieję, że będzie dobrze - napewno nie zamirzam się poddac! A Wam oczywiscie dziękuje za dobre rady i wsparcie! [url] [/url] Dodano po 37 minutach: Chciłam tylko dodać, że oczywiście składniki są codziennie inne : makaron-płatki owsiane, otręby, ryż dziki, quinoa, amarantus mięso-ryba No i pory posiłków też bywaja zmieniane, w zależności od tego, kiedy zasnę i kiedy się obudzę. Sen jest dla mnie bardzo ważny. Aczkolwiek zawsze zachowuje właściwy odstęp czasowy między posiłkami - po owocach 0,5 godz, 3 godz po węglowodanowym i 4 godz po tłuszczowym. Ciężkostrawnych posiłków nie jem wieczorem. Zastanawiam się, a może to woda się zatrzymuje w organizmie, że wzrosła mi waga??? Są może jakieś na to środki? Pozdrawiam - Temat: Moniczka na diecie witam wszystkich :-D Wkoncu udalo mi sie zajrzec tu wieczorkiem przed spaniem. Dzis mialam nawet ok dzien oby bylo tak dalej :-D Jest dzis sroda jeszcze 2 dni do szkoly i troszke dluzszy weekend bede miala bo w poniedzialek nie mam szkoly( memorial day) :-D Tak sobie policzylam ze akurat mi sie zostalo tylko 20 dni szkolnych. Tak sie ciesze ogromnie bo juz nie moge sie zdoczekac kiedy wyjde z tej budy i kiedy bede miala graduation. Po porstu nie moge uwierzyc ze ten rok tak szubko mi mija :) Nie moge sie zdoeczkac kiedy wkoncu bede miala wolne i bede od rana sie opalac i wylegiwac sie calymi dniami w basenie. Dobrze mi sie zloscylo bo moja ciocia ma super basenik wiec mam nadzieje ze w te wakacje spedze w basenie bo rok temu czy 2 lata temu nie kapalam sie wcale bo sie wstydzialam bo zawsze u mojej cioci jest duzo ludzi jak nie goscie to znajomi to jeszcze ktos. I sie bardzo wstydzialam rozebrac i kapac sie Ale powiedzialam sobie teraz koniec. NIe bede caly czas chodzic w dlugich spodniach w lato! DO cholerci przeciez tak zle nie est abym nie mogla odslonic wiecej cialka. Tylko najpierw musze sie zapisac na solarium bo jestem blada jak sciana i nawet jesli sie jest szczuplym a bladym to np. nogi nie wygladaja tak pieknie jak opalone. Mysle ze w nastepnym tygodniu wykupie sobie caly karnet na miesiac :) I w koncu bede wygladac super [b] Moj dzisiejszy jadlospis: kanapka (zytni chlebek z foremki) z indyka i z jajkiem schabowy + salatka szwedzka jabluszko 1.5 plasterka idynki pieczonej ( tak na sprobunek ;)) 2 szkl. herbaty zielonej 2 szkl. cappucino na 0% mleku Jak narazie dobrze sie spisuje i mysle ze tak dalej bede trzymac :) Jasmine ja tak wogole to przepraszam za to ze nie pisze w twoim posciku. Bo ja najpierw chce przeczytac wszystko i jestem juz na 10 stronce bo kiedy mam czas to sobie poczytam i musze Ci przyznac ze Ty naprawde dobrze dajesz sobie rade i pieknie gubisz kilogramy.18kg wciagu 15 tygodni to jest w sam raz :) ja przez pierwsze 4 miesiace schudlam tak okolo 15kg. I mysle ze tez ze nie za duzo a ni nie za malo. Tylko poporstu brakowalo mi witamin wiec dlatego mialam takie problemy. Ale z mama sobei dzisiaj porozmaiwalam i w koncu wybiore sie do lekarza ktory zbada mi krew oraz sorawdzi mi serce. Mysle ze nie wykarze mi nic groznego. CHodz wczesniej gdy bylam u lekarza to zrobil mi EKG i troszke cos nie tak mi wyszlo ale mala kreseczka tylko. Ale sam kazal mi isc zbadac sie i zrobic badania jakies EKO serca. Ale niestety nie mam narazie 500$ bym mogla zrobic sobie te badania. Pojde narazie do tego lekarza co moi rodzice chodza moze on mi cos poradzi. Miejmy nadzieje :) A wiec zycze Tobie tak jak i reszte formuowiczek abyscie wy wszystkie spelnily swoje marzenia :) becia Ja tez tak mowilam ze nigdy nie rzuce bo nie chce. Wiesz szcerze mowiac to uwielbialam sobie zapalic zwlaszcza ze znajomymi czy na imprezie. To byla dla mnie wielka przyjemnosc trzymac cos w reku i sobie dmuchac. ALe ostatnio przetsraszylam sie bo w nocy sie budze bbo serce mnie kuje wiec wole uwarzac. Naszcescie neidlugo wybieram sie do lekarza... az sie boje zobaczyc swoje wyniki.[/b] Temat: Sezon Działkowy :-) Moje postanowienia na jesień: węgle (szczególnie pieczywo) głównie na śniadanie (raz dziennie) i w miarę bez tłuszczu (oczywiście bez przesady, bo np. nie cierpię serków 0%) dozwolone serki wiejskie light i maślankowy ser (ma 1,5%), jajka gotowane lub smażone na teflonie, wszelka ryba (wg MM). Wiem, że pieczywo nie sprzyja diecie – ale nie potrafię bez niego żyć – lepszy kawałek chlebka PP lub razowca pod kontrolą na śniadanie niż potem nocny rzut wieprza na bułki z masłem jako wyjątek zostawiam rosół i pomidorową z makaronem na obiad (ewentualnie inne zupy – grzybowa z łazankami czy ogórkowa z ryżem) ale wtedy nie zjem żadnych węgli na śniadanie. Czyli jeden posiłek węglowy w ciągu dnia. każdy posiłek musi zawierać białko ograniczę do minimum tłuszcze zwierzęce (wyjątek tłuste ryby) (nie wiem po co to piszę, od dawna jem ich śladowe ilości – najgorszy jest ten ser żółty, feta i mozarella) nie jeść ziemniaków częściej niż raz na miesiąc ( i bez tłuszczu gotowane w mundurkach) nie jeść paskudnych klusek o wysokim IG, tylko makarony twarde i pełnoziarniste.... Jako paskudne kluchy uważam: pyzy, kopytka (chlip, chlip) leniwe, śląskie, wszelkie pierożki, naleśniki.... ( na szczęście nie lubię niczego na słodko, więc połowa problemu z głowy) nie jeść słodyczy częściej niż raz w miesiącu (wyjątek gorzka czekolada pow. 70% kakao, jem ją prawie codziennie, ale w ilości nie większej niż 1-2 kosteczki i też postaram się ograniczyć) i nie ma się co oszukiwać, że zero słodyczy – i tak nie wytrzymam na widok serniczka czy szarlotki... na szczęście umiem poprzestać na jednym kawałeczku. zero panierek (oj, jak boli...... chlip, chlip....) więcej kaszy szczególnie jęczmiennej (niski IG) gryczanej nie cierpię...., manna i kus-kus odpadają (wysoki IG) macie może jakieś pomysły na dania gorące czy sałatki (beztłuszczowe ew. z oliwą) z kaszy jęczmiennej drobnej czy pęczaku?? planować jedzenie – u mnie to działa rewelacyjnie ( i nie kupować niczego wykraczającego z jadłospisu ) nie pić piwa. Alkohol najwyżej dwa razy w tygodniu i tylko wino wytrawne, lub pół wytrawne, do posiłków tłuszczowych ( to chyba będzie najtrudniejsze) pilnować ilości błonnika w jedzeniu uważać na dostateczną ilość płynów – ponieważ idą chłody, głównie herbatek czerwonych, zielonych, owocowych (mam w planach kupienie jakieś mieszanki na lepsze spalanie) fitness od listopada 2x w tygodniu + koniki 1x w tygodniu. Moze jescze basen, jak kasy starczy. do tego tańce z mężem postanowiłam też bardziej dbać o siebie, bo latem zapuściłam się troszkę . Codziennie zrobię coś dla siebie, dla urody, bo przecież sama dieta i trochę ruchu nie starczy, żeby ładnie wyglądać Do tego wszystkiego rygorystyczny 1000 kCal, dopóki nie będzie 5 z przodu. Potem zobaczymy, jak będę się czuła.... i jak szybko spadnie Plan jedzeniowy na dziś w sumie 1026,2 kcal woda z miodem i cytryną Śniadanie: grachamka mała, ser 0% 125g, sałata lodowa z odrobiną oliwy Kawa z mlekiem 2% Obiad udko bez skóry, pomidor owoce gruszka Kolacja fasolka szparagowa 200g, ogórek zielony, kubek kefiru 0% owocejabłko ruch4 godziny intensywnego sprzątania, brzuszki 40 sztuk dla siebie manicure po tym sprzątańsku Mam doła..... Temat: troche o Polskiej Polityce :) Old Boy, nie kuś toż to raj jakiś. A są chociaż te łosie? Nu - czemu nie maja byc ? Jak znak - postawili to musi i losie sommm - w tym roku jeden taki zablakany losiu wlazl mi w ogrodek i zmolestowal niechcacy troche pomidory i marchewke, ale to pierwszy raz od 5 lat bydle polazlo mi w szkode... A kopyto mial jak maly cygan noge. Nie wiem czego tam szukal bo nic nie zezarl - moze mu zwyczajnie GPS nawalilo albo co Zazwyczaj widze je (losie) z daleka - najwyzej 3-4 razy w roku. Czesciej natomiast sarny, a rok temu nawet kojot byl - ale mu wytlumaczylem, ze moje koty nie beda w jego jadlospisie (niestety bylo ciemno i spudlowalem). No dobra - to oficjalna wersja - strzelilem obok bo mi go bylo szkoda - kojot tez czlowiek - kazda gadzina ma prawo zyc... A zwlaszcza moje koty ! A co do Raju - no to zeby nie popasc w zachwyt totalny to w Raju jest tak: 1. Wczesna wiosna - sa kleszcze (ale tylko jak sie czlowiek szweda po zaroslach - a ja sie zawsze szwedam wiec trzeba uwazac. 2. Potem sa black fly (muszki takie male a upierdliwe ze lolaboga) 3. Potem przychodza skunksy i zostaja do jesieni - takiemu nikt nie podskoczy - nawet kojot. Trzeba ze skunksem jak z szefem - unikac i nie draznic. 4. Potem jest maaasa swietlikow na lakach (setki, a moze nawet i o cztery wiecej) - i to wieczorami wyglada super. 5. Potem Raj opanowuja Pier... Komary - sa tu ich dwa rodzaje - jeden taki maly, ze czasem sie przecisnie przez siatke w oknie, drugi - znacznie wiekszy - sam sobie otwiera drzwi do pokoju i bzzzzyczy. Ciekawostka dla komarologow - bede w kosciele ja + setka ludzi + jeden komar i zgadnijcie kogo ten jeden (a wlasciwie jedna komarzyca) upierniczy ? Brawo - oczywiscie, ze mnie ! Dlatego latem zdarza mi sie nie chodzic regularnie do kosciola - a raczej na plaze nad Oceanem - bo tam komarow nie ma LOL 6. Potem przychodza pier... Japanese Beatles (wygladaja troche jak stonka z tym, ze maja piekny metliczny brazowo zieliny pancerzyk zamiast paskow) i robia mi totalne banzai na drzewa kwiaty i ogrod. Walcze dzielnie jak moge z przewazajacymi silami przeciwnika - w tym roku niekonwencjonalnie i wbrew uchwalom ONZ uzylem broni chemicznej - troche sie uspokoilo - ale nie calkiem... 7. Co dalej w Raju - ano jakos da sie tu zyc, tylko czasem jak jest goraco (+35C i wiatr od Oceanu to wilgotnosc jest 100% - totalna parowa. Koszule zmienia sie srednio co 32 minuty. A potem jest piekna sloneczna ciepla jesien i szalenstwo klonow czerwono zlotych, (sorki ale Zlota Polska przy tutejszej odpada w przedbiegach). I wtedy wlasnie zaczyna sie Raj - turysci wracaja do domow, ceny homarow spadaja (mniiiaaam). I tak az do konca listopada zanim nie opadnie ostatni lisc. 8. Potem spada lagodnie na ziemie puszyste, zimne, biale gowno i lezy gruba warstwa az do maja... Brrr. Na szczescie mam spory kominek i duuuzy zapas drewna. Dobra - bedzie tego pisania - teraz ide kosic trawe (mam dzisiaj wolne) haha ! Temat: wegetarianizm a wyniki sportowe bartezzzzz - szczerze podziwiam. podasz szczegoly swojego jadlospisu? jesz ryby? nabial? moze diabel tkwi w szczegolach? Mnie podziwiać nie masz za co, bo jest więcej takich ludzi którzy dłużej ode mnie są wege i biegają dużo szybciej ode mnie. Jak pisałem, jestem weganinem więc nie jem mięsa, ryb, nabiału, jaj i miodu. Same roślinki No dobra, skoro prosisz o dietę, to będzie jak na spowiedzi:) Jesli chodzi o moją dietę to staram się aby przynajmniej połowa dziennego pożywienia była surowa (ale wiadomo, że nie zawsze się to udaje, czasem jest to 20%, ale czasem i 100%, zależy od dnia), czyli jem owoce (zimą głównie banany, pomarańcze, jabłka, kiwi, ananas, awokado; latem i jesienią jem owoce które są w sezonie + banany), sałatki warzywne lub warzywno-owocowe (moja ulubiona to surowy szpinak z pomarańczami i rodzynkami), moczone pestki słonecznika i dyni, moczone orzechy, różnego rodzaju kiełki, świeżo zmielone siemię lniane, zmielona konopia, zmielony sezam. Kiedyś robiłem sporo soków, ale teraz staram się jeść bardziej całościowo, więc zamiast wyciskać sok i wyrzucać odpady, robię więcej szejków i miksuję różne roślinki z wodą. Z surowizny to chyba tyle. Z pożywienia niesurowego jem głównie razowy makaron z sosem warzywnym, razowe pieczywo z różnego rodzaju strączkowymi pastami na kanapki, brązowy ryż, kasze, ziemniaki, strączkowce (fasole, soczewice, groch, ciecierzyca, soja rzadziej), płatki owsiane z rodzynkami i daktylami. Czasem także chipsy, a co! Białej mąki staram się nie jadać (wyjątkiem jest jak zamawiamy ze znajomymi wegańską pizzę, bo razowej jeszcze na mmieście nie robią ), białego ryżu również raczej niet. Jeżeli chodzi o picie to w zasadzie tylko woda, zielona herbata i yerba mate. Czasem inka z mlekiem sojowym lub sok pomidorowy. Może i jest tak jak mówisz, że na diecie wege niektórych składników dostarczasz sobie mniej niż jedząc mięso, ale skoro są jakieś minusy to i muszą być też plusy. Wg mnie dzieki rozsądnej diecie wege jest łatwiej utrzymać wysokie spożycie węglowodanów i trzymć w miarę nisko spożycie białka i niezdrowych tłuszczy (czyli tak jak powinno być w diecie biegacza). Dodatkowo, dieta wege jest lekkostrawna, czyli mniej obciąża układ pokarmowy, dzięki czemu organizm mniej energii poświęca na trawienie i zostaje mu więcej paliwa na trening. Pod tym względem najlepsza jest wg mnie monodieta czyli jedzenie jednego typu owoca. Przed długimi niedzielnymi rozbieganiami zjadam tylko 4-5 bananów lub dużego soczystego ananasa i jest git - potrafię na tym zrobić czasem trzygodzinny trening. No i co ważne, dieta wege (zwłaszcza w większości surowa) jest bardzo zasadowa. Wg mnie to największa zaleta tej diety. Generalnie, to kwestia równowagi kwasowo-zasadowej organizmu jest jakoś pomijana w świecie sportu, nie wiem dlaczego. Mięso bardzo zakwasza organizm, ale są też rodzaje białka które są alkaliczne, np białko konopii, które miksuję z owocami i wodą dla regeneracji po treningu. Jeśli chodzi o "izotoniki" d.i.y. to dopiero zaczynam z tym eksperymentować. Tydzień temu na maratonie w krakowie po raz pierwszy miałem takie wspomaganie na trasie, no i wynik był lepszy niż oczekiwałem i nie miałem żadnego kryzysu (ale to także dzięki dobrej pogodzie i dobremu treningowi pewnie). Badania sobie robię i wszystko jest ok, ostatnio żelazo miałem w górnej granicy normy, reszta też w porządku. Największe problemy na diecie wegańskiej wiążą się z niedoborem b12 i przyznam się szczerze, że jeszcze tych badań nie robiłem (bo sa drogie), no ale w końcu będę musiał zrobić. Mam nadzieję, że też będzie ok. Jak zrobię to dam znać. pozdrawiam b. Temat: z listy na listę za radą Leszka S Użytkownik "ava" <esiwon@post.pl> napisał w wiadomości news:a5h3vj$q66$1@tryton.plocman.pl... > Moim problemem nie jest w zasadzie waga bo przy wzroście 173 ważę 60kg Co o tym myślą specjaliści od BMI? (chciałabym oczywiście zrzucić ze 2 kg,) ale pracę mam tylko siedzącą, a od tego kalorii się nie spala (stad mój post na grupie misc.dieta). Łażę i na basen i na siłownię, w lecie pływam na desce, w zimie na nartach itd. Lew ma pracę siedząco-leżącą. Na siłownię nie chodzi, na nartach też się nie udziela. Mam jeden istotny cel związany z DO. Pozbyć się alergii. Jestem uczulona na pyłki traw i na sierść psa. To tak jak ja. Czy sądzicie że DO jest w stanie na to pomóc (szczególnie chodzi mi o alergię kontaktową) np w połączeniu z prądami selektywnymi? Zdecydowanie tak. Z moich doświadczeń wynika, że samo d.o. może działać zbyt wolno. U mnie alergia na d.o. nie ustępowała, ale być może jest to też związane z dość zaawansowanym wiekiem . U ludzi "wiekowych" choroby cofają się znacznie wolniej, a zwłaszcza takie, które związane są z psychiką jak alergia. Za to jeden zabieg prądów selektywnych (zastosowany jak na astmę) zmniejszył o 90% reakcję na alergeny. Wiesz co to znaczy. Mogę teraz normalnie żyć w lato, a nawet kosić trawę jak nie jest za gorąco. Obok mnie teraz siedzi kotka i też nic nie odczuwam, a miałem alergię nawet na sirść kota. Czasami jak jestem u znajomych i ich pies szczególnie uprze się, żeby mi się podlizywać, to zapiecze i załzawi jedno oko, ale lekko. W książce Kwaśniewskiego jest tylko o astmie, a tej nie mam. Co jem? Musze się przyznać że nie ważę, ale podam przykładowy jadłospis (niestety muszę się przyznać że czasem przegryzę coś nadprogramowo, stad pewnie brak spadku wagi) Podejrzewam, że masz swoją wagę należną i najwyżej jak będziesz chodziła na siłownię, to waga wzrośnie. Obserwuj jednak nie tylko wagę, ale i wymiary. Może tak być, że wzrośnie Twój ciężar właściwy (nie utop się na basenie ), a to z powodu wzrostu gęstości kości i zmiany struktury mięśni. śniadanie: jajecznica z 1 całego jaja i jednego żółtka (czasem z 2 zóltek i jednego całego), ok. 15 g masła, 1 kromka chleba Wasa (5g węgl.), kawa ze śm. 12% potem kawa ze śm. 12% "obiad" : 2 kanapki z chrupkiego chleba z dużą ilością masła, serem pleśniakiem np. Cambozola (BTW 1:4:0.8) deser: łyżeczka dżemu Łowicz kolacja - i tu bywa różnie - orzeszki solone lub włoskie, sery żólte lub pleśniaki ok. 100 g z majonezem Policzy to ktoś? Pozdrawiam Leszek .. Temat: wegetarianie i weganie w Finlandii Co ja jem...Trudno mi na to odpowiedzec bo jem praktycznie wszystko, co pochodzi od roslin. Jeszcze do tej pory nie-wegetarianom wydaje sie, ze weganie zywia sie trawa i salata i ledwo dychaja. Meczarnia?? Wszystko inne tylko nie to! Jemy normalne porcje i zyjemy tez zupelnie normalnie:) Dostepne sa sery 100% roslinne niezawierajace cholesterolu, kielbaski roslinne (tak na marginesie, zupelnie o smaku tych miesnych, tylko bez tylu trujacych skladników), a tak dla porównania, na polskim rynku to juz w ogole mozna sie niezle zaopartrzyc, np produkty Polsoja sa weganskie i przepyszne. Ostatnio jak bylam w PL to wywiozlam cala walize samych Polsoi, czesciowo Polgruntu (w niektórych sa jajka sproszkowane, w niektórych jednak nie), majonezow roslinnych polgruntu, i zyczylam sobie w duchu aby takie byly dostepne tez w Fin. i ...jakby tez tak po tych samych cenach... W finskich marketach dostanie sie - i tylko gdzieniedzie - w tych najwiekszych przewaznie - kielbaski Pouttu, po dostepnej cenie 2,50e, w paczce jest 5czy tez 6szt. Dostepny jest tez ser "scheese" o smaku cheddar oraz wszelkie rodzje tofu: naturalny, marynowany, wedzony. POza tym jest tez soja we wszelkich postaciach, jogurty sojowe AlproSoja oraz krajowe na bazie owsa, mleka sojowe, owsiane, ryzowe, migdalowe (migdalowe to juz raczej w sklepach ekologicznych), pyszne lody owsiane Oatly oraz sojowe, mniam...chleby zupelnie zwykle lecz w których nie uzywa sie czynnikow odzwierzecych, ciemna karjalanpiirakka bez udzialu mleka itp. Sa to produkty, które przynajmniej w naszej rodzinie kupuje sie na porzadku dziennym. Oczywiscie do jadlospisu naleza tez wszelkie rosliny straczkowe, ziemniaki, ryz, warzywa, owoce, latem owoce lesne...czego by jeszcze brakowalo...? Córeczka ma niecale 2 latka, jest weganka od urodzenia. Przy badaniu krwi nie wyniklo, ze mialaby jakiekolwiek spustoszenia w organizmie! Jest zdrowym i pogodnym dzieckiem. Suplementuje jej witD2 (tzw. slonce w kropelkach) ale to jest zalecane wszystkim malym dzieciom w Skandynawii bez wzgledu na to czy jedza mieso czy nie. Niektóre glony posiadaja B12, B12 nalezy w sumie tez od czasu do czasu suplementowac w przypadku wegerarianizmu, weganizmu i witarianizmu, tej witaminy nie ma bowiem w produktach roslinnych w wystarczajacych ilosciach. Chwale sobie przedszkole, do którego mala chodzi, bardzo pozytywnie odebrano nasza wole, i respektuja ja - mala otrzymuje codziennie dania i deserki weganskie, donosze tylko czasem do przedszkola jakis kawalek ciasta wlasnej roboty lub plasterki "kielbasy" ze sklepu eko. A jak sami robia w przedszkolu np. jakies ciasto czy inne przysmaki to zawsze nas pytaja, czy naszej córce bedzie to odpowiadac. W Finlandii dziala stowarzyszenie wegan/i wegetarian, strona www.vegaaniliitto.fi, w Polsce www.vege.pl. Na jednej i drugiej sa oprócz wiedzy ogólnej nt. wege równiez przepyszne przepisy :] No i coz, czekam na zapytania, jakby co to mozna dopytywac sie np. o inne produkty wege na rynku finskim, jestem juz w nich obeznana bo polowe czasu na zakupach zawsze zabieralo mi przegladanie etykietek :shock: No i w ogole chcialabym obalic mit, ze weganin jest cierpietnikiem :) Temat: Dzik lekarzem ubogiego lasu W ubogich ekosystemach leśnych, czyli tam, gdzie występują drzewostany jednogatunkowe i bioróżnorodność jest niewielka, problem staje się masowe występowanie szkodliwych dla drzew owadów (tzw. gradacja). Lekarstwem na tę bolączkę są dziki (Sus scrofa), dość licznie występujące w Polsce. Bardzo chętnie i niemal całkowicie przestawiają się one na owadzi jadłospis w okresach, gdy liczebność owadów bardzo wzrasta. Mają wówczas możliwość zdobycia dużej ilości pokarmu ze stosunkowo niewielkiej powierzchni. Dotyczy to przede wszystkim tych owadów, których choć jedno stadium rozwojowe przebiega w ziemi. Szukając ich, dziki intensywnie i głęboko ryją (buchtują). W ten sposób przywracają równowagę ekologiczną między drzewostanem, a światem owadów i zmieniają warunki ekologiczne dna lasu. Zwierzęta zdzierają gwizdem (ryjem) pokrywę roślinną gleby i spulchniają ją, mieszając przy okazji ziemię ze ściółką oraz innymi częściami roślin. Sprzyja to dodatkowo dostępowi powietrza do wierzchnich warstw gleby. Poza tym, bytując w lesie, a żerując na polach dzik staje się pewnego rodzaju "kanałem transportowym" materii organicznej. Dziki chętnie zjadają też wszelką padlinę, a nawet uśmiercają osłabione i chore osobniki innych gatunków zwierzyny. Ma to ogromne znaczenie dla utrzymania higieny na danym terenie i zmniejsza ryzyko wybuchu epidemii. Zdaniem Ryszarda Łosinieckiego ze szczecińskiego Koła Łowieckiego „Żubr”, istotnym warunkiem bytowania dzika jest istnienie enklaw śródleśnych łąk i pól uprawnych w pobliżu lasu. Optymalne warunki stanowią dlań podmokłe chaszcze i bagienne zarośla. Dziki, których naturalnymi wrogami są wilki (czasem rysie), na dzienny spoczynek wybierają spokojne i bezpieczne miejsca - w lesie gęste zagajniki i zarośla, a poza lasem duże łany zbóż i kukurydzy, trzciniska, szuwary nawodne itp. Tam też zakładają tzw. barłogi, czyli „sypialnie”. Na terenie swej ostoi dziki urządzają specjalne błotne kąpieliska, zwane tarzawiskami lub grochowiskami, w których, poza okresem zimy, tarzają się codziennie, czasem nawet trzykrotnie w ciągu doby. W okresach żerowania na polach uprawnych dziki postrzegane są przez ludzi jako szkodniki. Późnym latem i jesienią, gdy lasy penetrowane są przez grzybiarzy i zwierzęta „wypychane” są z leśnych terenów, leśnicy stosują tzw. biologiczną lub ekologiczna metodę zapobiegania szkodom. W praktyce wygląda to tak, że kiedy stan pogłowia przekracza pojemność łowiska (zasobności naturalnej bazy żerowej dzika), ogranicza się liczebność stada podstawowego poprzez odstrzał. Dzik, którego maksymalną długość życia określa się na kilkanaście lat, jest głównie roślinożercą. Pokarm roślinny stanowi około 90 proc. udziału, a pokarm zwierzęcy około 10 proc. Rośliny uprawne stanowią jedną trzecią całego pokarmu, reszta to żołędzie, bukiew, orzechy, jagody i inne owoce, niektóre trawy i zioła, korzonki i kłącza. Pokarm zwierzęcy to różnego rodzaju bezkręgowce, dżdżownice, owady i ich larwy, mięczaki, drobne gryzonie i inne małe kręgowce oraz padlina. Wzrok dzików jest dość słaby, mają one natomiast doskonały słuch i węch. Wydają odgłosy podobne do głosów świń domowych - kwiczą, charkoczą, chrząkają i fukają, przy czym każdy z tych dźwięków towarzyszy różnym stanom emocjonalnym. Najruchliwszą częścią ciała jest ogon. Silnie zaniepokojony dzik stroszy szczecinę na grzbiecie (stawia chyb), przez co wydaje się znacznie większy niż jest w rzeczywistości. Dzik jest zwierzęciem towarzyskim. Prowadzi życie gromadne w watahach stworzonych przez osobniki ze sobą spokrewnione. Samotnie żyją tylko odyńce, które dołączają się do watah w okresie rui. Dziki są bardzo czujne, ostrożne i zdecydowanie unikają spotkania z człowiekiem. Ich życiowa aktywność przypada głównie na porę nocną. Kiedy nie są niepokojone, przez wiele lat zajmują ten sam teren. W poczuciu zagrożenia jednak szybko i wytrwale biegają, a nawet pływają. Ranny dzik lub locha chroniąca młode, atakuje człowieka i może być niebezpieczna. Źródła: Nauka w Polsce Autor: Marta Stankiewicz Temat: wątek kobietek puszystych, kraglych, przy tuszy ;) Hej dziewczynki i ja dalaczam do Was Oto moja historia: Kilka miesiecy temu juz tu bylam, wtedy startowalam z waga 66 kg i mialam do zrzucenia 10 kg zeby wygladac i czuc sie dobrze (choc ja i przy tej wadze to jakos super nie wygladam). Wtedy zakonczyło sie na tym, ze schudłam tylko 2,5 kg przez ponad miesiac (na SB). Wkurzylam sie ze tak malo i zaprzestalam odchudzanie. To byl blad, bo juz przed latem zaczelam moco tyc, aby pod koniec sierpnia osiaganac o zgrozo wage blisko 70 kg czyli przytylam ponad 6 kg. We wrzesniu powiedzialam dosc i tak od okolic 10 wrzesnia do dzis, czyli 15 listopada zrzucilam ciut ponad 4 kg wiec jestem w tym samym miejscu co wczesniej, z waga prawie 66 kg . Obecnie jestem na diecie szwedzkiej zwanej tez kopenhaska. Dzis moj 5 dzien, przez te 4 dni zrzucilam 2 kg ale nie ciesze sie na zapas, bo na zadanej diecie nie schudlam wiecej jak 4 kg, przewaznie chudlam po 3 kg tylko . Zobaczymy jak bedzie dalej. A tak poza tym, to od wrzesnia z 70 kg do 67kg schudlam na diecie jednoskladnikowej, stosowanej przez 2 tyg., potem przez kolejne 6 tyg. jadlam wszystko oprocz makaronu, chleba, slodyczy, ryzu a waga ani drgnela. No 2 razy bylam na imprezie gdzie pilam drinki i raz skusilam sie na kawalek tortu wiec waga poszla o 0.5 kg w gore. To zmusilo mnie do kolejnej diety, na ktorej jestem obecnie. Dokladny bilans taki: zawsze 57 kg potem waga zaczela isc do gory oscylujac przed ciaza (luty 2005 r.) w granicach 62 kg 4 m-ce po porodze, tj. w kwietniu 2006r. waga 64 kg ... 10 wrzesnia 2007 69,7 kg 24 wrzesnia 67 kg 11 listopad 67,5 kg 15 listopad 65,5 kg Zalozenie: do 1 maja musze wazyc min. 57-58 kg a najlepiej 56 kg. Nie wiem jak ja to zrobie . Mam nadzieje, ze z Wasza pomoca. Chce wrocic do swojego luznego 38 a nie nosic ciasne 40 lub 42, w ktorym z drobna koscia i wzrostem 164 cm nie wygladam dobrze. Mam brzuch, wielkie rece i co doprowadza mnie do obledu walki po bokach i z tylu na plecach. Sa w ogole jakies cwiczenia na to????????????? Samo chyba nie zejdzie to dziadostwo!!!!!!!! Prosze dzielcie sie, na jakich dietach udalo sie Wam najwiecej schudnac. Ja mam plan aby na 2 tyg. diete isc co 8 tyg. a wiec kolejna na poczatku stycznia, potem na poczatku marca i pod koniec kwietnia. Miedzy dietami zamierzam trzymac rygor odnosnie chleba, slodyczy i makaronu. No tylko nie wiem jakie to mialy by byc diety i prosze o podpowiedz . monia, kibicuje Tobie (podgladam suwaczek) i gratuluje!!!! Od kiedy jestes na diecie? Efekt juz ladny . Jak Ty w ogole jesz? Wiem, moge poczytac ale tak dla przykladu mi napisz jak wyglada Twoj dzienny jadlospis . Megan, wazne, ze juz cos robisz. Nie przestawaj, bo jak nie teraz to kiedy??? A na marne pocieszenie dodam, ze w styczniu chodzilam przez caly m-c na aerobic i tylko ciuchy byly ciut luzniejsze a waga poszla tylko o 1 kg mniej i to na samym poczatku wiec zadne rezultaty. Dodam, ze jadlam normalnie. Moze jednak trzeba wlaczyc jakas dietke @ngel, wiem, ze i Ty sie odchudzasz. Napisz cos wiecej. Zawsze twoich sukcesow zazdroszcze i powdziwiam. Na jakiej jestes diecie, co robisz i jakie efekty juz sa a ile jeszcze chcesz zrzucic? Na koniec tego ogromnego posta dodam, ze jestem wielka ale to wielka fanka slodyczy (moglabym jesc na sniadanie, obiad i kolacje czasem siegajac po owoce i nabial . To byla by dieta ). i jak na zlosc w ten wlasnie weekend ( zamisat tydzien wczesneij lub tydzien pozniej)sa dwie imprezy (imieniny mojej mamy i chrzciny coreczki mojej przyjaciolki), torty zamowione z najlepszej cukiernii ( matko jakie one sa pyszne, naprawde warte grzechu, nie byle co, choc mnie i byle co cieszy jak slodkie hahaha) a ja nawet ich nie polize . Nie moge, bo dieta szwedzka zbrania kategorycznie nawet gumy do zucia . Trzymajcie kciuki zebym nie ulegla, bo bedzie na co ulegac.... A! I piszcie, piszcie, razem bedzie razniej. Tak chociaz co tydzien, nawet wtedy jak efektow nie bedzie... Caluje i pozdrawiam odchudzajace sie!!!!!!!!!!!!!!!!!! Temat: Dieta zimowa Zimą jemy więcej niż potrzebujemy Dietetycy zgodnie twierdzą iż, nasz zimowy jadłospis powinien różnić się od letniego, pomimo tego że nasze zapotrzebowanie na kalorie zimą i latem nie różni zbyt wiele. Zimą mamy ochotę na dania bardziej kaloryczne i obfitsze niż zwykle, dlaczego? Mechanizm wydaje się prosty: gdy marzniemy, obwodowe naczynia krwionośne kurczą się, by zmniejszyć straty ciepła; rośnie ciśnienie krwi, zwiększa się aktywność gruczołów produkujących hormony. Organizm potrzebuje większej dawki energii z pożywienia, aby wyrównać bilans cieplny. Dobrze skomponowana zimowa dieta da nam: - więcej energii (nie będzie nam zimno) - większą odporność (nie będziemy chorować) - mniej w talii (nie utyjemy) Dlaczego zimą czujesz się zmęczony, senny i mniej odporny na infekcje? To nieprawidłowa dieta i mała aktywność ruchowa działają tak na organizm. Staraj się więc nie dobierać produktów spożywczych przypadkiem. Twój organizm sam powinien podpowiedzieć Ci, co zrobić, aby wzmocnić odporność, ustrzec się infekcji oraz nie dopuścić do zgromadzenia niepotrzebnego balastu w postaci tkanki tłuszczowej. Zmęczenie może być spowodowane niedoborem żelaza w diecie, a także zbyt małą ilością witamin z grupy B i E. Bogatym źródłem żelaza jest pełne ziarno, rośliny strączkowe, chude mięso, wątróbka. Jak często jeść ? W zimowej diecie najważniejsza jest ilość posiłków - powinny być co najmniej cztery. Jedząc co 3 godziny, możemy utrzymać równowagę cieplną w organizmie. Kiedy jeść? Lekarze udowodnili, że jedzenie śniadań zapobiega przeziębieniom. Nie obawiaj się, iż przybierzesz na wadze. Rano spalanie tłuszczu jest najszybsze i organizm najlepiej przyswaja składniki odżywcze. O czym należy pamiętać? Witaminy Do każdego posiłku należy dodawać warzywa i owoce: pomidory, paprykę, brokuły, brukselkę, sałatę, seler naciowy, pomarańcze, grejpfruty, melony, kiwi. Zawierają one witaminy A, C i E, które pomagają wykorzystać energię z pożywienia i pobudzają system odpornościowy. Zimą potrzebujemy też więcej witamin z grupy B, istotnych ze względu na odporność i działanie przeciwdepresyjne. Witaminy te są obecne na przykład: w nabiale, drobiu, rybach, wołowinie, fasoli, ziarnach, kiełkach, orzechach. Żelazo Pamiętajmy też o odpowiedniej ilości żelaza - pierwiastek ten bierze udział w produkcji hemoglobiny, chroni więc przed anemią, zwiększa odporność, wzmacnia siły. Spożywając mięso, warzywa strączkowe, w tym soczewicę, oraz różne kasze, zapewnimy sobie odpowiednią dawkę żelaza Węglowodany Zimą 50 procent energii powinno pochodzić z węglowodanów. Ogranicz jednak ilość ciasta i białego pieczywa , mają one cukry proste, które tylko oszukują głód (ponieważ glukoza szybko wchłania się do krwi) i tuczą. Jedz pieczywo pełnoziarniste, razowe, kasze. Sycą, są dobrym źródłem energii i zawierają błonnik. Chrom (hamuje apetyt na słodycze) znajduje się w: rybach, drobiu, jajach, brokułach, kukurydzy, zielonym groszku. Magnez (przyspiesza reakcje metaboliczne) występuje w: nasionach strączkowych, soi, siemieniu lnianym, nasionach sezamu, produktach razowych, rybach, orzechach, pestkach, brokułach. Wapnia (daje uczucie sytości) dostarczamy organizmowi pijąc mleko i jego przetwory, jedząc kasze, rośliny strączkowe, soję, ryby (z ośćmi). Przykładowa zimowa dieta I śniadanie • tost z ciemnego) • 2 duże plastry białego twarogu lub, łyżka jogurtu naturalnego • pokrojony w plastry pomidor • owoc kiwi • ¾ szklanki soku pomarańczowego wzbogaconego w wapń • herbata malinowa II śniadanie • sałatka owocowa: pokrojone w kostkę pomarańcza lub grejpfrut, kiwi, jabłko, pół opakowania jogurtu naturalnego, łyżka ziarenek słonecznika • zielona herbata Obiad • gotowane na parze warzywa (brokuły, papryka, seler, pieczarki, cukinia) z odrobiną oliwy z oliwek, z dodatkiem soku z cytryny • porcja ryby, zapieczona w folii • porcja surówki z kiszonej kapusty, utartej marchwi oraz jabłka • sok z grejpfruta Kolacja • sałata lodowa: plaster sera żółtego pokrojonego w cienkie paseczki, garść kiełków, pokrojony w kostkę pomidor, żółta papryka, 2 łyżki sosu winegret Temat: ZDROWI W NIEPOGODĘ Zdrowi w niepogodę Wiosenna kapryśna aura sprzyja przeziębieniom. Ale to czy zachorujesz, w dużej mierze zależy od ciebie. Spaceruj, wysypiaj się i pamiętaj o właściwej diecie. Odpowiednio skomponowany jadłospis, bogaty w minerały i witaminy, potrafi pobudzić i szybko wzmocnić sity obronne organizmu. Warto zadbać o to szczególnie wtedy kiedy jesteśmy narażeni na różnego rodzaju infekcje. Ziarna bogate w cynk Osoby z niedoborem cynku częściej się przeziębiaj ą i cierpią na zakażenia dróg oddechowych. Ryzyko infekcji może zwiększyć nawet lekki niedobór tego pierwiastka, a trzeba uzupełniać go na bieżąco, bo zapas cynku w organizmie szybko się wyczerpuje. Nie musisz połykać tabletek z cynkiem. Wystarczającej ilości dostarczysz organizmowi jedząc produkty pełno-ziarniste - żyto, jęczmień i pszenicę w pieczywie z pełnymi ziarnami i kaszę gryczaną. Cynk zawierają też wzbogacone płatki śniadaniowe, orzechy włoskie, warzywa strączkowe i pestki z dyni. Rada na utleniacze Produktem ubocznym przemiany materii są tzw. utleniacze. Dostają się one do organizmu również z wdychanym zanieczyszczonym powietrzem i dymem papierosowym. Najbardziej znane utleniacze to tzw. wolne rodniki - cząstki te wprost szukają, co by tu popsuć. Potrafią zniszczyć komórki i ich DNA, przyspieszając w ten sposób starzenie i zwiększają podatność na choroby. Żeby uchronić się przed działaniem wolnych rodników, możemy zaopatrzyć organizm w przeciwutleniacze. Potrafią usunąć złośliwe cząstki, zanim te zanieczyszczają nam organizm. Warzywa i owoce zawierają antyutle-niacze. ale najwięcej jest ich w czarnej i zielonej herbacie. Zadbaj o skórę Pomyśl o skórze jako o części systemu odpornościowego. To twoja bariera przed bakteriami i wirusami. Silą skóry jest witamina A, jeden z głównych czynników uczestniczących w produkcji tkanki łącznej. Jedz produkty bogate w be-ta-karoten, a twój organizm zamieni go w witaminę A. Smacznym i pożywnym dostawcą beta-karotenu jest dynia. Poszukująć innych źródeł, pomyśl o kolorze pomarańczowym. Schrup marchewkę, zjedz pomarańczę, brzoskwinię czy melona. Papryka łagodzi Latem królują truskawki, czereśnie i wiśnie. Jesienią czy zimą - cytrusy i kiwi. Wiosną cieszymy się zaś nowalijkami. To niewyczerpane pokłady witaminy C, a bez niej o odporności nie masz co marzyć. To najważniejsza witamina dla układu odpornościowego. Ma silne właściwości przeciwwirusowe. Pomaga komórkom odpornościowym w rozbrajaniu i pochłanianiu atakujących zarazków. Szczególnie późną jesienią i zimą, kiedy układ odpornościowy jest osłabiony, zapotrzebowanie na witaminę C może się podwoić lub potroić. Tę niezwykłą witaminę zawiera większość owoców i warzyw, szczególnie: kiwi, papryka, pomarańcze, brokuły, szpinak i natka pietruszki. Pamiętaj o jogurcie Błona śluzowa wyścielająca przewód pokarmowych to mieszkanie dla dobrych bakterii, które powstrzymują wnikanie zarazków przez ścianki układu trawiennego. Niestety, antybiotyki, przy okazji zabijania groźnych wirusów, niszczą również pożyteczna florę bakteryjną. Wyślij do swego organizmu wsparcie w postaci jogurtu albo kefiru, które zawierają żywe kultury bakterii, wzmacniają zdrowie i odporność. Magdalena Fabijańczuk "DLA SENIORA" 2/2005 Temat: Kilka prostych wskazówek żywieniowych * Jedz 4-6 mniejszych posiłków dziennie, bogatych w składniki odżywcze, zamiast trzech większych posiłków. * Wybieraj żywność z różnych grup pożywienia, zwracaj szczególnie uwagę na te, które są świeże. * Kiedy napełniasz talerz, staraj się dostarczyć około dwóch trzecich przyjmowanych kalorii z węglowodanów, a około jedną trzecią z białka. Nie martw się, tłuszcze się same o siebie zatroszczą. * Podziel ilość białka, jaka jest ci potrzebna danego dnia na liczbę posiłków, które spożywasz i upewnij się, że konsumujesz co najmniej taką ilość w każdym z tych posiłków. * Węglowodany złożone (kasze, makaron) są lepszym źródłem energii o przedłużonym działaniu niż cukry proste. Właściwie to ogranicz spożycie prostych węglowodanów (cukrów). * Uważaj na ilość spożywanego tłuszczu, szczególnie tłuszczów nasyconych (głównie zwierzęcych). * Trzymaj zdrowe przekąski pod ręką w domu i poza nim (np. w porze lunchu). * Ogranicz spożycie napojów alkoholowych. Zawierają 7 kalorii w gramie i nie mają żadnych wartości odżywczych. * Upewnij się, że jesz posiłek bogaty w węglowodany złożone na co najmniej dwie godziny przed treningiem. Natychmiast po treningu zjedz wysokobiałkową bogatą w węglowodany przekąskę (szczególnie odpowiednia jest w postaci płynnej), a potem jeszcze raz w ciągu dwóch godzin. To pomoże uzupełnić zapas glikogenu w mięśniach ("paliwa") i dostarczy aminokwasów niezbędnych do regeneracji i wzrostu. * Wystrzegaj się fast-foodów. Bardzo nieliczne bary i restauracje szybkiej obsługi mają w ofercie zdrową żywność. * Nie zapominaj o wodzie, szczególnie w lato. Nawet lekkie odwodnienie negatywnie wpłynie na twoje treningi. Zawsze pij więcej, niż uważasz, że potrzebujesz; staraj się wypijać osiem dużych szklanek wody dziennie. Zasady racjonalnego odżywiania Lubimy dogadzać podniebieniu. Mamy słabość do kotletów i innych smażonych mięs, do zawiesistych zup i ciast z ciężkimi kremami. Jemy nie tylko za tłusto i za słodko, ale również za dużo i za szybko. Stale przeciążony żołądek wprawdzie jakoś sobie radzi, ale do czasu. A kiedy zaczyna się buntować, sygnalizując swój bunt różnymi dolegliwościami, uświadamiamy sobie wreszcie, że mamy żołądek, wątrobę czy nerki, o które trzeba dbać, by mogły jak najdłużej i jak najsprawniej spełniać swoje funkcje. A może warto wcześniej zadbać o swoje zdrowie, zerwać ze złymi nawykami i zacząć odżywiać się racjonalnie, czyli zdrowo? Główną zasadą w racjonalnym żywieniu jest uwzględnianie w codziennym jadłospisie wielu różnorodnych produktów. Im nasze pożywienie jest bardziej urozmaicone, tym mniejsza szansa, że zabraknie nam jakiegoś ważnego składnika odżywczego. Nie ma bowiem takiego produktu, który zawierałby wszystkie niezbędne składniki w odpowiedniej ilości i proporcji. W zaplanowaniu prawidłowej, codziennej diety może być pomocna tzw. piramida racjonalnego żywienia. Obrazuje ona jakie produkty powinno się jadać codziennie w mniejszej lub większej ilości. Produkty zbożowe (pieczywo z mąki pełnoziarnistej, kasze, makarony, ryż) i ziemniaki, stanowiące źródło węglowodanów, witamin z grupy B, składników mineralnych, białka roślinnego i błonnika. Tych produktów powinniśmy zjadać 5 porcji (jedna porcja to np. kromka chleba lub średni ziemniak, albo pół filiżanki ryżu). Warzywa i owoce, będące najbogatszym źródłem witamin, błonnika i składników mineralnych. Najlepiej zjadać dziennie 4 porcje warzyw (w sumie pół kg) i 3 porcje owoców. Produkty nabiałowe (mleko, kefir, jogurt, sery), dostarczające najlepiej przyswajalnego wapnia, wysokowartościowego białka, witaminy B2. Wystarczą 2 porcje nabiału, np. szklanka mleka i ser. Mięso, ryby, jaja, nasiona roślin strączkowych (1 porcja jednego z wymienionych produktów). Zgodnie z zasadami piramidy racjonalnego żywienia najlepiej jadać codziennie produkty ze wszystkich wymienionych grup, najwięcej jednak z tej znajdującej się u podstawy piramidy i dwóch następnych. Jak z tego widać, w zdrowej diecie powinny przeważać pokarmy pochodzenia roślinnego, czyli zbożowe, warzywa i owoce. W mniejszej ilości są potrzebne produkty pochodzenia zwierzęcego - mleczne i mięsne. Oszczędnie należy stosować tłuszcze i cukry proste (dodane do produktów i potraw). Równowaga kwasowo-zasadowa Uwzględnianie w codziennym jadłospisie wielu różnorodnych produktów (roślinnych i zwierzęcych) jest również ważne dlatego, że taki sposób odżywiania umożliwia zachowanie równowagi kwasowo-zasadowej organizmu. Jedne produkty żywnościowe są bowiem kwasotwórcze, inne zasadotwórcze. Jeśli jemy tylko te pierwsze, a nie jadamy warzyw i owoców, które w większości są zasadotwórcze, doprowadzamy do zakwaszania organizmu. W rozróżnieniu co jest kwaso-, a co zasadotwórcze, jest wiele nieporozumień. Produkty kwaśne, np. cytryny lub pomarańcze, są w naszym organizmie zasadotwórcze i można się nimi leczyć z nadkwasoty. Kwasotwórcze są natomiast wszystkie mięsa, łącznie z drobiem i rybami, oraz produkty mączne, kasze, płatki owsiane, soczewica, sery, jaja, a także, choć w mniejszym stopniu, orzechy włoskie, śliwki, borówki, oliwki. Owoce i warzywa w większości są zasadotwórcze (najbardziej suszone figi i morele). Zaskakujące jest to, że mleko, zarówno chude, tłuste , jogurt, kefir, skondensowane i w proszku, jest zawsze zasadotwórcze, a sery wyraźnie kwasotwórcze. Równowaga kwasowo-zasadowa będzie w organizmie zachowana, jeśli np. chleb będziemy jadać z listkiem sałaty, posiekaną rzeżuchą, natką pietruszki lub szczypiorkiem, rzodkiewkami, pomidorem, a mięso obowiązkowo z warzywami - gotowanymi i surowymi. Informacja zaczerpnięta ze strony Piotra Szymca. Temat: Żywienie kota Koty na wolności odżywiają się zazwyczaj drobnymi ssakami, głównie myszami, ptakami, rybami. Czasami łowią też drobne gady, takie jak jaszczurki, a także płazy np. żaby. Ponadto ważnym składnikiem pokarmu są owady: muchy, ćmy, szarańczki, osy, pszczoły, a nawet chrząszcze. Żywią się tym wszytskim, co są w stanie upolować. Ofiary spożywają jeszcze ciepłe i w całości. Samo mięso jednak by nie wystarczyło. Zjadają je wraz ze skóra, kośćmi, oraz zawartością żołądka i jelit, na którą skladają się przewaznie różne rośliny, owoce, pędy, gałązki i nasiona. W ten sposob dostarczają swojemu organizmowi niezbędnych składników pokarmowych do życia. Koty, mimo, że od tysięcy lat są udomowione i współżyją z ludźmi, niewiele zmieniły swoje menu w porównaniu z dzikimi krewniakami. Pamiętaj więc, iż Twoi ulubieńcy to mięsożerne drapiezniki. Niezbędne składniki pokarmowe Każdy kot ma określone potrzeby pokarmowe w zalezności od wieku, stopnia rozwoju, ruchliwości, środowiska, w jakim przyszło mu żyć, choroby. Każda porcja pożywienia musi zatem zawierać podstawowe składniki odzywcze, jak białka, węglowodany, tłuszcze, witaminy i sole mineralne. Wszystko to razem zapewnia prawidłowe funkconowanie organizmu. Białko Ze względu na to, że koty są mięsożercami, mają duże wymagania co do zawartości białka w pokarmie, które warunkuje wszystkie procesy życiowe. Białka wchodzą w skład budowy organizmu im umożliwiają jego wzrost. Tłuszcze Tłuszcze są ważnym źrodłem energii i pokrywają około 40% zapotrzebowania energetycznego zwierzęcia. Dlatego tłuszcze powinny stanowić 15-40% dziennej racji żywieniowej. Węglowodany Węglowodany - czyli cukry proste i zlożone - są głównie źródłem energii, ale nie są w diecie kotów bezwzględnie konieczne. Węglowodany dostarczają płatki owsiane, ryż, chleb, warzywa. Witaminy Niezbędnymi składnikami pożywienia kotów są witaminy. Mają one decydujące znaczenie przy procesach przemiany materii. Substancje mineralne Niezbędne dla kota składniki mineralne to: potas, magnez, cynk, wapń, żelazo, fosfor, sód, chlor i inne. Tak samo w przypadku wiamin, stanowią one znikomą część diety. Płyny Kot nie potrzebuje dużo płynów. Głównie dlatego, że jego organizm potrafi wydalać mocznik bardzo skoncentrowany, dzięki czemu ubytki wody są mniejsze. Karma gotowa (sucha) Pokarmy gotowe oczywiście zostały stworzone dla wygody czlowieka. W sklepach można znaleźć niemal wszytsko.Nie dziw się więc, kiedy w hipermarkecie dostaniesz zawrotu głowy i nie będziesz wiedział, co wybrać. Wybieraj tylko karmy dobrych firm. Artykuł o karmach można obejrzeć w temacie "Jak dobrze żywić kota", który znajduje się poniżej. Mięso Mięso jest niewątpliwie ulubioną potrawą kotów i dostarcza im najbardziej wartościowego bialka. Najlepsze jest cielęce, wołowe, baranie, królicze lub z drobiu. Unikaj jednak tłustaj wieprzowiny, a na pewno nie powinneś jej podawać w stanie surowym!!! Ryby Ryby są bogate w bialko, magnez i sód. Ponadto rybi tłuszcz zawiera dużo witamin. Ale w ich mięsie znajduje się również enzym, który rozkłada witaminę B1. Niedobór jej zaś powoduje uszkodzenie centralnego układu nerwowego, dlatego podawanie ryby często i w dużych ilościach kotu nie jest dobre. Jajka Jajka są dobrym źródłem białka, ale lepiej jest je dawac kotu po ugotowaniu, gdyż surowe zawierają enzymy unieczynniające bardzo potrzebne witaminy z grupy B. Nabiał Nabiał jest również dobrym źródłem bialka zwierzęcego. Możesz kotu podawać mleko, ser biały, twaróg, śmietanę. Wszytskie te produkty powinny być świeże. Ser żółty jest cięzkostrawny, dlatego nie powinien być on podawany kotom. Warzywa Warzywa są niezbędnym składnikiem pożywienia kota, usprawniającym działanie przewodu pokarmowego i zapobiegającym zaparciom. Zawierają one również wiele porzytecznych składników, jednakże nie należy nimi karmić kota w dużych ilościach. Trawa Praktycznie wszytskie koty chętnie zjadają trawę. Ta zielenia pelni istotną rolę w funkcjonowaniu organizmu, gdyż reguluje trawienie. Ponad to trawa jest cennym źródłem witamin i świetnie sprawdza się jako skuteczny środek wymiotny przy pozbywaniu się kłebków sierści zalegających w żołądku. Wskazówki dotyczące żywienia Dobrze wychowany kot nie bywa kapryśny. Jednakże dobrze rozwinięty zmysł powonienia i smaku nie pozwalają mu na spożycie produktów nieświerzych. Wazna jest również higiena podawania jedzenia. Miseczki powinny być często myte, a resztki pokarmu usuwane po kocim posiłku (jest to szczególnie ważne latem, kiedy wysoka temperatura powoduje szybkie psucie pokarmu). Jedzenia nie podawaj zbyt zminego lub gorącego. Powinno mieć ono temperaturę pokojową. Najlepiej, jeżeli kot otrzymuje je o stałych porach, gdyż zwierze to nie lubi żadnych zmian w swoich przyzwyczajeniach. Pamiętej - koty mają dziwne upodobania kulinarne, i bez powodu mogą wzgardzić nawet najlepszymi, smakowitymi kąskami. , już od małego należy przyzwyczajać je do różnorodnego pokarmu, gdyż źle znoszą zmiany w jadłospisie. Jeżeli chcesz więcej informacji na temat żywienia - skontaktuj się ze mną! Temat: Skansen Łódzkiej Architektury Drewnianej Skansen robotniczych przedmieść Zwiedzając Centralne Muzeum Włókiennictwa, oglądamy świat fabryki z solidnymi ceglanymi murami, żeliwnymi kolumnami i maszynami, które stały się symbolem rewolucji przemysłowej. Ale na jednym z dziedzińców oddzielonym wysokim murem możemy nagle przejść do innego świata – drewnianych domów z robotniczych przedmieść. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu były trwałym elementem łódzkiego pejzażu. Później niszczały i ustępowały miejsca trwalszej zabudowie. Kilka z nich, najbardziej charakterystycznych, zgromadzono w skansenie miejskiej architektury drewnianej. Podobnie jak pałace fabrykantów i fabryki opowiadają historię ludzi, którzy tworzyli Łódź: robotników, rzemieślników i ich rodzin. Naszych przodków, z których pracowitości i wytrwałości powinniśmy być dumni. Spacer retro Wchodząc na teren skansenu, ulegamy urokowi kolorowych okiennic, elewacji i muzealnemu porządkowi budynków. Taki był zamysł projektantów i tego od nich oczekiwano, ale musimy pamiętać, że bardzo długo łódzkie ulice nie był skanalizowane i domy stały przy błotnistych drogach, z których wodę odprowadzały głębokie rowy pełne nieczystości. Taplał się w nich drób często hodowany w komórkach przez lokatorów. Właściciele domów niezbyt dbali o wygląd i porządek wokół, ponieważ zależało im przede wszystkim na zysku z komornego. Izby w domkach są teraz puste, pobielone wapnem tak jak kiedyś, czekają na sprzęty z epoki. Mierzymy krokami powierzchnię mieszkania składającego się z niewielkiej kuchenki i pokoju - nie więcej niż 30 m kw., a to w ówczesnej Łodzi klasa lux. Mieszkały tam pięcio- sześcioosobowe rodziny, a bywało, że i podnajemca, który mógł w części ponosić koszty wysokiego czynszu. Ile przypadało na metrów na osobę – nie warto liczyć jakichś ułamków. Po schodach, teraz solidnych, ale w starych domach zwykle trzeszczących i z ruchomą poręczą, wchodzimy na tzw. użytkowe poddasze. Oznacza to niewielkie izby o wysokości nie większej niż 1,90 m z malutkimi okienkami, w których spali robotnicy. Nie było łóżek tylko sienniki i jakieś węzełki z dobytkiem. W zasadzie nie potrzebowali mieszkania tylko miejsce na nocleg. Ich dzień pracy to 16 godzin harówki i przynajmniej dwie godziny na dojście do fabryki. Zostawało 6 godzin – w sam raz na krótki sen. Ciasne, ale… niewłasne Umeblowanie mieszkań robotniczych było nader skromne. Ciasnota nie pozwalała na zbyt wiele sprzętów. Pewne wyobrażenie o takim wnętrzu daje rekonstrukcja mieszkania robotniczego, która znajduje się w salach Centralnego Muzeum Włókiennictwa. W pokoju znajdowały się łóżka, szafa, niewielki stół. Przy palenisku kuchennym stało wiadro na węgiel i wodniarka, a nad nią wisiała nieodłączna makatka (nazywana w Łodzi po prostu płótnem) z wyhaftowanym napisem np. „Świeża woda zdrowia doda”. Łóżka i siennik zajmowały całą pozostałą powierzchnię. Rodziny żyły w ustawicznym strachu przed eksmisją. Czasowa nawet utrata pracy groziła przejęciem nędznych ruchomości przez właściciela i wyrzuceniem na bruk. Bezwzględność kamieniczników nieraz opisywane była w prasie i literaturze. Tylko niewielka grupa robotników mogła liczyć na porządne, samodzielne lokale. Wśród nich byli mieszkańcy domów przyfabrycznych budowanych przez najbogatszych fabrykantów. Mieszkańcy famuł dysponowali oddzielną kuchnią, pokojem i przedpokojem. Musieli być jednak w pełni lojalni wobec fabrykanta, za zwykły odruch buntu czy udział w strajku groziła eksmisja. Warunki mieszkaniowe w Łodzi przełomu XIX i XX wieku były złe z powodu gwałtownego rozrostu miasta, za którym nie nadążało budownictwo i infrastruktura drogowa. Zawsze kawa zbożowa Mieszkańcy tych domów z racji niskich płac odżywiali się dosyć marnie. Jedna z gazet podnosząc to jako problem społeczny, przytoczyła przykładowy robotniczy jadłospis. Śniadanie stanowiła kawa zbożowa z chlebem, obiad to barszcz z ziemniakami, czasami kapuśniak, zacierki i kromka chleba. Latem jadano zwykle kaszę gryczaną z kwaśnym mlekiem. Mięso na stole pojawiało się tylko w niedzielę. Na chlebie pojawiały się czasami tylko najtańsze gatunki wędlin, a z podrobów: salceson, pasztetowa i kaszanka. Na targu staromiejskim oferowano duże ilości tanich śledzi, które przyrządzane na różne sposoby stanowiły istotne uzupełnie diety robotniczej. Rozwój duchowy i wypoczynek Opuszczając robotnicze mieszkania udajemy się do drewnianego kościołka przeniesionego tutaj z Nowosolnej. To najstarszy obiekt w skansenie wzniesiony w 1838 roku przez syna znanego łódzkiego architekta Hilarego Szpilowskiego. Kościół należał do licznej w tym czasie gminy ewangelickiej, po drugiej wojnie światowej zaś do parafii katolickiej. Nowosolana w czasach budowy kościoła była typową osadą niemieckich rzemieślników, a więc i jego konstrukcja, wielkość i wystrój przypominają raczej wiejskie kościółki. To, co od razu zwraca uwagę to z pietyzmem odrestaurowane dębowe belkowanie stropu. Posadzkę wykonano z glinianych wypalanych płytek według zachowanych wzorów. Kościół zachował oryginale wyposażenie. Stanowią je zarówno ołtarz ewangelicki, jak i katolicki oraz ambona, konfesjonał, a także obudowa organów i żyrandol. Obok kościółka, wśród starych drzew odbudowano willę letniskową przeniesioną tutaj z Rudy Pabianickiej. Budynek będący przykładem architektury letniskowej, imponuje przeszklonymi powierzchniami, symetrią i detalami architektonicznymi. Jego ostatnim właścicielem w 1939 roku był Szaja Światłowski. Sposób życia i odpoczynku mieszkańców willi, zamożnych łódzkich mieszczan to już zupełnie inna historia. W przyszłości łódzki skansen ożyje. W budynkach planowane są rekonstrukcje typowych robotniczych mieszkań z przełomu XIX i XX wieku. Powstanie Muzeum Papiernictwa, a w domach rzemieślników pojawią się pracownie witraży, ceramiki i skóry artystycznej oraz piec do wypieku chleba. Skansen otrzymał niedawno specjalne wyróżnienie w konkursie na najlepiej zagospodarowaną przestrzeń publiczną w województwie łódzkim w 2008 roku, w kategorii nowo wykreowanych przestrzeni publicznych, przyznawane przez Towarzystwo Urbanistów Polskich. Przy pisaniu artykułu korzystałem z prac Wacława Pawlaka: „Na łódzkim bruku” i „Patrząc na starą fotografię.” tekst: Andrzej Janecki, zdjęcia: Hanna Zubrzycka ŹRÓDŁO: www.uml.lodz.pl Temat: Jak podnieść odporność dziecka? Niemowlę, a także maluchy w drugim i trzecim roku życia przechodzą rocznie przeciętnie od 4 do 6 infekcji, zwykle wirusowych. Przeciętnie, czyli jedne dzieci chorują częściej, inne mniej. Powodów, dla których akurat Twoja pociecha znalazła się w jednej z tych grup jest kilka. Pierwszy, ale wcale nie decydujący, to oczywiście wrodzona, zaprogramowana genetycznie i wzmocniona (lub osłabiona) w okresie życia płodowego podatność dziecka na choroby. Inne, to warunki, w jakich maluch przebywa, pokarm, jaki otrzymuje i metoda, jaką jest leczony oraz sposoby, jakimi w okresach zdrowia wzmacniane są naturalne siły obronne jego organizmu. Mleko i inne smakołyki Potrzeba czasu, by organizm nauczył się sam walczyć z chorobotwórczymi drobnoustrojami. Nawet najlepiej wyposażone genetycznie dziecko nie uniknie choroby, jednak nieprawdą jest, że maluch musi chorować, bo tylko w ten sposób uodparnia się. Owszem, jest to jednen ze sposobów, ale czy najlepszy? Najprościej, ale skutecznie, możesz podnieść odporność dziecka przez karmienie piersią. W Twoim mleku jest wiele niezbędnych przeciwciał. Są one tak skuteczne, że obecnie pediatrzy zalecają, by nie przerywać karmienia nawet wtedy, gdy mama ma gorączkę czy niewielką infekcję. Kiedy choroba mamy wymaga podawania leków, to możliwość dalszego karmienia piersią powinna być skonsultowana z lekarzem, bo nie wszystkie leki stanowią przeciwwskazanie do karmienia naturalnego. Jeśli z jakichś przyczyn nie możesz karmić malucha swoim mlekiem, wybierz mieszankę wzbogaconą także w substancje uodparniające. Wprowadzając do jego jadłospisu pokarmy stałe, pamiętaj, że najważniejsza jest różnorodność - warzywa, nabiał i mięso powinny być podstawą, a pełne naturalnej słodyczy owoce i soczki - uzupełnieniem. Odporność dziecka buduje witamina A. Jej źrodłem są: masło, jaja, mleko, wątróbka oraz znajdujący się w marchewce i pomidorach beta-karoten. Dając kilkumiesięcznemu maluchowi sok z marchwi, zapewniasz mu prawidłowy wzrost kości i zębów, ale też odpowiednie funkcjonowanie tkanki nabłonkowej. Od jej budowy zależy to, czy wirusy mają szansę przeniknąć w głąb organizmu. Wzmocnieniu nabłonka sprzyja także właściwy poziom żelaza (odpowiedzialnego też za stan czerwonych krwinek, transporterów tlenu i innych substancji odżywczych). Ten pierwiastek najlepiej jest przyswajany z czerwonego mięsa, zielonych warzyw liściastych i mleka. Układ odpornościowy potrzebuje też cynku (zawiera go ciemne pieczywo) i jodu (jest w sardynkach i innych rybach morskich). Polarek i świeże powietrze Niemowlę ma słabą autoregulację temperatury, dlatego tak łatwo dochodzi do przegrzania (i spocenia - w ten spoób ogranizm wydala nadmiar ciepła) lub wychłodzenia. Wbrew pokutującym ciągle poglądom, że dziecku musi być cieplej niż dorosłym, pediatrzy zalecają, by starać się utrzymywać stałą, niezbyt wysoką (20-22 st. C) temperaturę w często wietrzonym mieszkaniu. Świeże powietrze jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Maluchy łapią katar, gdy przegrzane znajdą się w przeciągu. A ubrane odpowiednio do temperatury panującej wokół, nabierają odporności. Dlatego specjaliści zalecają, by na spacer, szczególnie teraz na wiosnę i jesienią, gdy pogoda bywa kapryśna, ubierać dziecko na cebulkę, czyli w kilka warstw. To, czy maluchowi nie jest za zimno, albo za gorąco sprawdzaj, dotykając jego karku, nie czoła. Wybieraj ubranka z naturalnych włókien - bawełny i wełny, a także polaru. Szczególną uwagę zwróć na buciki. Stópka dziecka szybko rośnie, a za ciasne obuwie może spowodować zaburzenie krążenia, a w efekcie obniżenie temperatury ciała. Na spacery, szczególnie po chorobie, wybieraj miejsca ustronne, gdzie osłabione dziecko nie będzie narażone na bliski kontakt z wieloma osobami (plac zabaw, centrum handlowe). Latem pozwól maluszkowi chodzić boso po piasku, kąpać się w czystym jeziorze, morzu czy basenie. W ten sposób hartujesz go. Pamiętaj, że jeśli chesz wzmocnić dziecko przez zmianę klimatu, wyjazd powinien trwać co najmniej trzy tygodnie. Z krótszych wakacji niemowlę, a także chorowity kilkulatek, wróci osłabione, ponieważ nie zdąży się zaaklimatyzować. Wzmocnienie od pediatry Nawet jeśli maluch sporo chorował w pierwszym i drugim roku życia, nie ma powodu, by podawać mu preparat witaminowy lub tzw. wzmacniający. Lekarz, widząc często u siebie małego pacjenta, rozważy sposoby podniesienia jego odporności. Nie naciskaj, by przepisa preparat witaminowy. Dziecko poniżej trzech lat powinno przyjmować jak najmniej syntetycznych preparatów (także leków), a sztuczne witaminy (poza kwasem foliowym) wchłaniają się słabiej niż te z naturalnych źródeł. Jeśli więc lekarz zamiast wypisywać kolejną receptę, mówi o zmianie diety czy sposobu ubierania dziecka, posłuchaj go! Każdorazowe (nawet uzasadnione) podanie leku, to ingerencja w dojrzewający układ odpornościowy. Reaguje on bowiem na otrzymane bodźce - gdy pojawiają się wirusy lub bakterie, mobilizuje się do obrony. Dostając pomoc z zewnątrz, nie ma okazji wytworzyć niezbędnych przeciwciał w wystarczającej na przyszłość ilości. Dlatego maluchy tak często wpadają z jednej choroby w następną. Nie panikuj, gdy znów pojawi się katar, ale nawilżaj śluzówkę nosa solą morską i wychodź z ubranym stosownie do pogody malcem na spacer. A wieczorem nie zaniedbuj kąpieli. To najprostszy, a przy tym najskuteczniejszy sposób, by z chorowitego niemowlęcia wyrosło zdrowe i pełne radości dziecko. To może pomóc Jeśli po ukończeniu pierwszego roku życia dziecko często choruje i wymaga to podawania antybiotyków, a organizm malucha jest już nimi osłabiony, możesz sięgnąć po tzw. immunostymulatory. Są to naturalne preparaty poprawiające działanie układu odpornościowego. Pamiętaj jednak, że przed ich podaniem konieczna jest konsultacja z lekarzem, który zna i leczy dziecko. Wśród immunostymulatorów znajdziesz: • substancje pochodzenia roślinnego, które mobilizują mechanizmy odpornościowe, np. wyciąg z wiesiołka, jeżówki wąskolistnej, aloesu, ogórecznika; • substancje będące źródłem witamin, np. olej z wątroby ryb morskich, lub mikroelementów i poprawiające stan barier ochronnych organizmu; • preparaty stymulujące produkcję swoistych przeciwciał, czyli szczepionki podawane drogą doustną lub w iniekcji - stosowanie ich możliwe jest tylko i wyłącznie w uzasadnionych przypadkach. na podstawie Olivii Temat: 1 Podaje przepis pary amerykańskich autorów Kevina JOHNSONA i Donny Philippe dla tych , którzy chcieliby upiec ESSEŃSKI CHLEB. Oto co piszą o swoich doświadczeniach : „ Umiejętność wypieczenia rzeczywiście smacznego chleba ze skiełkowanego ziarna jest rzadkością we współczesnym świecie , ale trzeba wiedzieć , że jest to ten rodzaj pieczywa , jakie JADALI NASI PRZODKOWIE PRZEZ TYSIĄCE LAT. JEST TO ORGINALNA POSTAĆ CHLEBA , DZIĘKI KTÓREMU TRWAŁY I KWITŁY ZIEMSKIE CYWILIZACJE. W tamtych czasach ludzie kiełkowali ziarno pszenicy i mieli je w kamiennych żarnach. ZE SKIEŁKOWANEGO ZIARNA FORMOWALI I CIENKIE PLACKI I JE W SŁOŃCU LUB NA ROZGRZANYCH SŁOŃCEM SKAŁACH. Obecnie możemy wykorzystać zdobycze współczesnej techniki i do rozdrabniania użyć miksera lub blendera , a do pieczenia – domowego pieca. Przepis na ten chleb doskonaliliśmy przez dobrych KILKA LAT i jesteśmy dumni , że możemy PRZEKAZAĆ NASZĄ RECEPTURĘ DALEJ. Po skiełkowaniu ziarno pszenicy staje się pełnowartościowym , ŻYWYM POKARMEM PEŁNYM WITAMIN , SOLI MINERALNYCH I AMINOKWASAMI i jest cenna pozycją w jadłospisie. Wierzymy , że z czasem chleb ze skiełkowanego ziarna i zacznie stawać się coraz bardziej popularny i ludzie będą jadać mniej fermentowanego ziarna , a więcej CHLEBA ESSEŃSKIEGO. W procesie przyrządzania tego chleba wykonywanie czynności we właściwym czasie odgrywa rolę zasadniczą. W przeszłości wypiekaliśmy wiele razy niesmaczny CHLEB ESSEŃSKI , ale teraz wiemy już , że właściwie przyrządzony jest pyszny , a jednocześnie jest taki CZYSTY I PROSTY. W całości składa się ze skiełkowanego pełnego ziarna pszenicy , nie zawiera ulepszanej białej mąki , żadnych konserwantów , ani też tłuszczu , a pieczony jest na tyle niskiej temperaturze , że wszystkie aktywne składniki odżywcze i enzymy żywego ziarna mogą przetrwać. Można go jadać bez jakichkolwiek dodatków , takich jak masło , ponieważ jest wilgotny i bardzo smaczny , prawdziwy dar MATKI ZIEMI. Lubią go też dzieci , a więc do dzieła! Należy użyć świeżego ziarna z uprawy organicznej lub ekologicznej i na tym nie można skąpic. Przebrać 710 ml ziarna i wsypać do dużego naczynia ceramicznego lub ze stali nierdzewnej i zalec woda ; moczyć przynajmniej 8 godzin , a najlepiej przez noc. Następnego dnia wodę zlać , a ziarno przepłukać jeszcze kilka razy i dobrze odsączyć. Ziarno rozłożyć na tacy lub dużym talerzu , przykryć czystym kawałkiem bawełnianego materiału i odstawić w ciepłe miejsce. Ziarno wkrótce zacznie kiełkować. Jeżeli tak się nie stanie , ziarno należy wyrzucić i poszukać innego źródła dobrego świeżego ziarna pszenicy. Latem w miejscu , w którym mieszkamy , ziarno zaczyna kiełkować po 10 godz. , zimą – zwykle po upływie całej doby , w innych zimniejszych miejscach ,np. krajach położonych na Północy , może trwać to aż dwie doby. Ziarno trzeba przepłukiwać kilka razy dziennie i pilnie obserwować. Gdy jest dostatecznie skiełkowane , od razu należy je rozdrobnić i piec. Jeżeli przegapi się właściwy moment , wysiłek pójdzie na marne , bo zamiast skiełkowanego ziarna mieli się MŁODZIUTKI SIEWKI PSZENNE , z których nie da się upiec smacznego , słodkiego chleba . Gdy z pojedyńczego ziarna wystaje maleńka główka kiełka o długości 3 – 4 mm, wtedy ziarno jest dobre do przyrządzenia chleba. Skiełkowane ziarno trzeba opłukać i dobrze odsączyć z wody , a następnie przesypać do pojemnika dobrego , silnego ,blendera lub miksera i równomiernie rozdrobnić. Jeżeli trzeba , zebrać ziarno ze ścianek pojemnika i nadal rozdrabniać do otrzymania KLEJĄCEJ KULI CIASTA. Można dodać 60 ml. miodu i łyżeczkę soli , ale nie jest to konieczne. Piecyk nagrzać do temp. 170 st. C . ciasto przełożyć do formy o wymiarach 28 na 43 na 2,5 cm o powierzchni , do której nic nie przywiera i rozsmarować na placek o grubości 6 – 7 mm” -( nie polecam jednak nic z teflonu ) . „ Nie wolno używać formy aluminiowej , bo ciasto do niej przywrze. PIEC NIE DŁUŻEJ NIŻ 35 min. W podanej temp. Po włożeniu formy do nagrzanego piekarnika dobrze jest spryskać go trochę wodą, a potem szybko zamknąć drzwiczki. W czasie pieczenia nie należy ich otwierać , można zrobić to tylko raz w celu obrócenia formy , aby ciasto równo się upiekło. Po upieczeniu pozwolić ciastu ostygnąć , a potem pokroić w kwadraty o boku 5 cm. Kawałki chleba przełożyć do plastikowej torebki i tam przechowywać. Nie należy trzymać w lodówce , ponieważ wtedy szybko czerstwieje. Można go jednak zamrozić” Tyle przepis wg. Johnsona i Philippe. Oczywiście można CHLEB ESSEŃSKI upiec z innego rodzaju ziarna lub poeksperymentować z różnymi mieszankami ziaren. Z swojej strony mogę dodać , iż warto posiadać równo przycięty , w miarę możliwości jak najcieńszy kawałek np. granitowej „tacki” lub z innego silnego kamiennego materiału Wtedy istniej możliwość „wypieku” własnych placków esseńskich choć nie na rozgrzanych skałach ale prawie jak przed tysiącami lat . Wystarczy taką tackę umieścić na garnku z wodą , doprowadzić wodę do wrzenia , odczekać aż tacka będzie odpowiednio nagrzana i nakładać w.w. ciasto. Ważne aby tacka pokrywała cały garnek. Istnieje możliwość włożenia jej do piekarnika i nastawienia odpowiedniej temp. – ale z tym musicie sami poeksperymentować. Przepis pochodzi z tej strony : http://earthstar.newliber...essenebread.htm A tutaj znajdziecie inne proste , super , WITA- WEG. przepisy: http://earthstar.newlibertyvillage.com/recipes.htm POZDRAWIAM Z ZIELONEJ GÓRY Strona 2 z 2 • Wyszukano 78 rezultatów • 1, 2 |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||