Strona Główna
Jacek Cygan teksty piosenek
Jacek Kaczmarski Nasza klasa
Jacek Kaczmarski teksty mp3
Jacek Malczewski obraz Śmierć
Jacek Soplica bohater patriota
Jacek Soplica bohater rozprawka
Jacek Wójcicki Beata Rybotycka
Jacek Ziobro minister PiS
Jacek Cygan Galeria
Jacek Kaczmarski piosenki
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mexxo.keep.pl

  • Widzisz wypowiedzi wyszukane dla zapytania: Jacek Kaczyński





    Temat: PiS to twoja nadzieja......................... ....
    PiS to twoja nadzieja......................... ....

    Szanowni Państwo,

    zapraszamy do lektury newslettera informującego o nowościach w serwisie
    internetowym pis.org.pl.
    Zachęcamy do odwiedzania naszego serwisu oraz przesyłania uwag i opinii na
    adres webmaster@pis.org.pl.

    Redakcja Internetowego Serwisu Informacyjnego PiS

    * * *

    Wizyta premiera Jarosława Kaczyńskiego w Stanach Zjednoczonych Ameryki
    Zapraszamy do zapoznania się z kolejnymi zdjęciami z wizyty premiera
    Jarosława Kaczyńskiego w USA:
    wykład Jarosława Kaczyńskiego w Heritage Fundation
    spotkanie premiera z Polonia w Chicago
    prezentacja pierwszego polskiego F-16 w Fort Worth

    Prezentacja kandydatów PiS
    W sobotę i niedzielę zaprezentowano kandydatów Prawa i Sprawiedliwości w
    sześciu miastach:

    W Szczecinie kandydowała będzie prof. Teresa Lubińska
    fotogaleria
    W Łodzi kandydatem będzie PiS będzie obecny prezydent Jerzy Kropiwnicki
    fotogaleria
    W Poznaniu kandydatem będzie poseł PiS Jacek Tomczak
    fotogaleria
    W Olsztynie kandydatem będzie senator Jerzy Szmit
    fotogaleria
    W Krakowie kandydatem będzie Ryszard Terlecki
    fotogaleria
    W Lublinie kandydatem będzie urzędujący prezydent Andrzej Pruszkowski
    fotogaleria

    Udziel poparcia dla budowy IV Rzeczypospolitej!
    Na stronie internetowej blizejludzi.pl mogą Państwo udzielić poparcia dla
    budowy IV RP. Zachęcamy do udziału w akcji i polecania adresu znajomym.
    wyraź poparcie dla budowy IV Rzeczypospolitej

    Wywiady:

    Rozmowa z Marszałkiem Sejmu Markiem Jurkiem w „Sygnałach dnia” m.in. o
    lustracji oraz komisji śledczej ds. banków
    cały wywiad

    Rozmowa z Ministrem Sprawiedliwości Zbigniewem Ziobro w
    programie „Kontrwywiadzie RMF FM” m.in. o inwigilacji prawicy
    cały wywiad

    W prasie:

    „Rzeczpospolita”: Nie zapomnieć o kresowiakach treść artykułu

    * * *

    Sonda:

    Proponujemy Państwu oddanie głosu w sondzie internetowej - w tym tygodniu
    można udzielić odpowiedzi na pytanie: Jak oceniasz wizytę premiera Jarosława
    Kaczyńskiego w Stanach Zjednoczonych Ameryki?
    Sonda znajduje się na stronie: www.pis.org.pl

    Mieszkańców Elbląga zachęcamy ponadto, do poparcia kandydata PiS na
    prezydenta Jerzego Wilka w sondzie na stronie www.elblag24.com.pl

    Komentarze:

    Zachęcamy również do komentowania artykułów w serwisie, w tym celu należy
    wypełnić formularz dostępny pod tekstem każdej aktualności.






    Temat: Prezydenta nie oddamy
    Prezydenta nie oddamy
    Pragnę wyrazić pełną solidarność z Jackiem Kurskim, który słaby wynik Lecha
    Kaczyńskiego w Warszawie skomentował jako wyraz woli warszawiaków, aby
    prezydentem Warszawy był nadal Lech Kaczyński, który w przypadku wygranej w
    tę niedzielę będzie zmuszony zrzec się urzędu Prezydenta naszego miasta.
    Pragnę dodać, że jeśli nie będziemy głosować na Tuska, to nasz prezydent
    odejdzie i naprawdę nie będzie komu budować metra, nie mówiąc już o Moście
    Północnym czy Szybkiej Kolejce Miejskiej. Opisywaliśmy ostatnio, że na
    budowie sali gimnastycznej przy Szkole Podstawowej nr 280 też coś drgnęło, a
    jak coś się w niedzielę omsknie, to może znowu stanąć. W ogóle - jakby
    przyszło do zwycięstwa naszego Prezydenta, to on by zabrał z sobą wszystkich
    naszych najlepszych miejskich urzędników, zwłaszcza tych z Olsztyna, Suwałk i
    Skierniewic. To byłby zupełny klops i chała. Już widzę ten tabun radnych i
    burmistrzów w dzielnicach, którzy od razu by łby popodnosili i zachciałoby im
    się na przykład dać podwyżkę sprzątaczkom w urzędach bez wiedzy naszego
    Prezydenta. Ba, bez naszego Prezydenta zaczęliby wtrącać się do tego, co
    dzieje się na naszym ochockim basenie, ośrodku kultury czy GGKO. No i
    najgorsza z rzeczy - to korupcja. Bez prezydenta Kaczyńskiego dopadnie nas
    znowu, zżerając urzędnika po urzędniku, poczynając od pierwszego piętra,
    sukcesywnie podchodząc pod sam dach gmachów użyteczności publicznej. Już
    widzę te tabuny kupców z bazaru Banacha, którzy wreszcie poczują pismo nosem
    i załatwią z "układem warszawskim" modernizację bazaru. W ogóle - "układ
    warszawski" wróci, przeganiając nasz rodzimy "buraczano-suwalski" Bez naszego
    Prezydenta na pewno deweloperzy dogadają się z planistami i zaczną znowu
    rysować te swoje plany zagospodarowania. Te ogólne i szczegółowe. Świat się
    skończy, bo nawet bibliotekarki dogadają się z tymi na Niemcewicza i
    powstanie tam biblioteka. Tak, Drodzy Czytelnicy. Nie bójmy się tego słowa -
    biblioteka. Bez Prezydenta na Ochotę mogą wrócić duchy przeszłości: Luzy,
    Volty, EkoOKa. W ogóle mogą paść wszelkie programy kulturalne i imprezy jak
    Mironalia czy Dzień Ziemi. Jednym słowem zabraknie prawa i sprawiedliwości.
    Tak więc, Drodzy Czytelnicy: Niech żyje Kaczyński! Śmierć frajerom! Nie damy
    się nabrać! Prezydenta nie oddamy! Głosujemy na Tuska!
    Grzegorz Wysocki





    Temat: Sosnowski przeciw Kaczyńskiemu
    Kaczyński podaje Sosnowskiego do prokuratora
    Dzisiejszy Superexpress napisał:

    Niegospodarny, ale koleżeński?
    Prokurator na tropie partyjnego sędziego

    Bracia Kaczyńscy dużo mówią o czystych rękach, ale tolerują łapki niedomyte.
    Jeden z najważniejszych ludzi PiS w stolicy, Robert Sosnowski, naraził Warszawę
    na straty. Sprawę do prokuratury zgłosił sam Lech Kaczyński i... Sosnowski nadal
    jest burmistrzem dzielnicy, a nawet zasiada w sądzie koleżeńskim partii!

    Atmosfera wokół Roberta Sosnowskiego (31 l.) zaczęła się zagęszczać w czerwcu
    ubiegłego roku, gdy wyszły na jaw ustalenia kontrolerów prezydenta Warszawy.
    Okazało się, że ponad 200 tysięcy złotych poszło z kasy dzielnicy na wypłaty dla
    etatowych urzędników w ramach umów-zleceń. Według kontrolerów dostawali
    pieniądze za fikcyjne zlecenia. - Burmistrz umowy zawierał zgodnie z prawem.
    Celowo i rzetelnie - broni szefa jego rzecznik Agnieszka Maciejowska.

    Takie tłumaczenie najwyraźniej nie przekonało ówczesnego prezydenta Warszawy
    Lecha Kaczyńskiego, który podpisał doniesienie do prokuratury (22.06.05).
    Podobne złożyli radni dzielnicy Praga Północ.

    W piśmie do prokuratora Kaczyński zarzuca burmistrzowi, że wyrządził " szkodę
    majątkową w wielkich rozmiarach miastu". Ustaliliśmy, że prokuratura prowadzi w
    tej sprawie dochodzenie.

    W tej sytuacji zaskakujące jest, że Sosnowski wciąż zasiada na partyjnych
    stołkach i na dodatek może sądzić kolegów z PiS. Poseł Jacek Kurski, którego
    burmistrz sądził, jest zaskoczony. - Ten pan żądał mojej śmierci - ironizuje. -
    W PiS-ie są takie standardy, że jeśli ktoś ma jakiekolwiek zarzuty, to nie może
    pełnić funkcji partyjnych. Ta sytuacja jest dość oryginalna - dziwi się poseł.



    Temat: Prezydent jak z reklamy
    Na miejscu obydwu kandydatów byłabym szczęśliwa, że osoba taka jak Tomek Jacyków
    krytycznie odniosła się do mojego wizerunku. Ktoś, kto prezentuje się tak:
    galaktyka.bizz.pl/details.php%3Fimage_id%3D168
    jest chyba ostatnią osobą, którą o bycie stylistą bym podejrzewała :).

    Naturalna uroda (lub jej brak) kandydatów ma znaczenie doprawdy marginalne, może
    i miło byłoby gdyby polscy politycy byli tak przystojni jak premier Koizumi (no
    co, można pomarzyć, nie? ;)), ale rzecz jasna nie to się liczy.
    Mimo to warto tak z lekkim przymrużeniem oka i bez politycznych aluzji przyjrzeć
    się nie tyle urodzie, co zadbaniu kandydatów.
    Do Tuska nie mam większych zastrzeżeń, zdaje się znajdować idealną równowagę
    między byciem niewątpliwie zadbanym, a byciem zadbanym nadmiernie, w modnym
    stylu "metro". Bywa że figla płatają mu włosy, czasami zbyt zmierzwione, czasami
    za bardzo przylizane, chyba najlepiej ścięte krócej, ale to dla odmiany zalatuje
    wojskiem. Absurdem za to zdaje mi się proponowanie mu likwidacji zakoli - raz,
    że to cholernie niemęskie, a dwa - jego zakola są jak najbardziej ok, nieźle
    komponują się z ogólnie chłopięcym wrażeniem jakie wywołuje.
    Natomiast Kaczyński sprawia po prostu wrażenie niezadbanego. Lekka tusza
    akuratnie do niego pasuje, gdyby był drobniejszy to ze swym mizernym wzrostem
    zdawałby się zupełnie nieobecny. Lepsza już "kulka" niż prezydent którego nie ma
    ;), ale można być kulką zadbaną, a nie rozczochrańcem. Rozumiem, że nie na
    każdym garnitur leży jak na modelu, ale na nim każdy garnitur przyjmuje kształt
    worka, a nie umie on tego nosić z taką swobodną nonszalancją jak Jacek Kuroń
    nosił swoje dżinsowe workowate koszule (zresztą garnitur tez nosić umiał).
    Tragedią są też włosy - ciężko poradzić coś na plackową (sic!) łysinkę, ale
    napewno można się uczesać. Jedna z niewielu cech artykułu z jakimi się zgadzam -
    Kaczyński najlepiej wygląda z przedziałkiem na boku.
    I wreszcie wymowa - ja tam bym ich do logopedy nie wysyłała. Tusk ze swoim "r"
    jest charakterystyczny, choć daleko mu do Rokity, którego wypowiedzi mają to do
    siebie, że nawet jak się je czyta to w głowie brzmi jego głos. Za to lekko
    bełkotliwy styl wypowiedzi Kaczyńskiego doskonale współgra z całym wizerunkiem
    jaki tworzy - osoby energicznej, bojowej, nieco kanciastej.




    Temat: No to mamy IV RP
    Bez nerwów :).
    > Autor tego artykułu
    > powinien się zastanowić czy nadaje się do tej pracy, skoro nie potrafi
    > uszanować woli wyborców.

    Może coś umknęło mojej uwadze, ale gdzie autor nieuznaje woli wyborców? To, że z
    czymś się polemizuje nie oznacza że to się odrzuca.
    Inna sprawa, że tą wolę ciężko "szanować". "Uszanować" niestety trzeba.

    Natomiast zupełnie już nie rozumiem zbulwersowania. Autor artykułu nie kryje
    swojego stanowiska, ale doprawdy ciężko mu zarzucić głęboką stronniczość, a tym
    bardziej szczeniactwo (?), arogancję (??) czy mijanie się z faktami - to
    ostatnie prosiłabym o dokładne wskazanie gdzie niby wystąpiło.
    Jedyne ewentualne "oceny" w tym artykule to:
    a) "odpierał ataki z obozu Lecha Kaczyńskiego i choć to były ciosy poniżej pasa
    (np. "rewelacje" Jacka Kurskiego o dziadku Tuska w Wehrmachcie)" - opinia z
    którą ciężko polemizować, Kurski zaatakował poniżej pasa (za co zresztą został
    przez kolegów potępiony).
    b) "Kaczyński konsekwentnie prowadził populistyczną kampanię obietnic." - to w
    zasadzie fakt a nie opinia, Kaczyński nie krył się z tym, że lubi obiecywać,
    Tusk wielokrotnie podkreślał to, że obiecywać zbyt wiele nie chce.
    c) "Po raz kolejny okazało się jednak, że dużo skuteczniejsze są czcze obietnice
    niż kampania oparta na faktach." - kolejna opinia będąca raczej prezentacją
    faktów bez owijania w bawełnę. Obiecywał? Obiecywał. Spełni? Wątpliwe. Wygrał?
    Wygrał.
    Poza tymi trzema fragmentami artykuł prezentuje wyłącznie fakty i opinie innych.
    Koleżankę chyba łatwo zbulwersować :).

    I na koniec - to nie jest TVP utrzymywana z podatków, to medium prywatne, które
    ma prawo do prezentowania własnych opinii. Rzetelność dziennikarska polega na
    przedstawianiu wszystkich faktów, nie na braku ich oceny.




    Temat: Jak Michnik z Wajdą Polskę Sowietom sprzedawali
    Gość portalu: Jan K. napisał(a):

    >
    > Tak przy okazji, to nie liczę, że ktokolwiek ze ścisłego grona układów
    > Okrągłego Stołu cokolwiek napisze, nawet do szuflady czy do koperty "Otworzyć
    > po mojej śmierci".

    Kiedy relacje są!
    Od pewnego czasu poszukuję gdzie się da materiałów na temat tamtych czasów
    i trafiłam w dużej bibliotece na zapis spotkań w Magdalence, sporządzony
    przez sekretarza gen. Kiszczaka, Krzysztofa Dubińskiego ("Magdalenka.
    Transakcja epoki". Zostało to wydane w 1990 przez wydawnictwo Sylwa, które
    już pewnie nie istnieje. To jest rewelacyjna lektura. Sekretarzy było 3.
    Jednym z nich był Jacek Merkel i nie udało mi się znaleźć jego relacji.
    Być może nic takiego nie zrobił.
    Byłoby rzeczą wielce pożyteczną wydać to ponownie.

    Poza tym mam zapis wywiadu, którego udzielił Jarosław Kaczyński w 1991 roku.
    On również opowiada jak to było przy OS, bo przecież jednym z uczestników
    narad w Magdalence był Lech Kaczyński. Opowiada również o formowaniu rządu
    premiera Mazowieckiego, o wszystkich wydarzeniach, w których sam uczestniczył.
    I też jest to relacja na gorąco. Czyta się to teraz jak powieść sensacyjną.
    To mam własne i mogłam to co mówi Kaczyński skonfrontować z tym, co wyznaje
    Andrzej Celiński o tamtych czasach. Wspomnienia Celińskiego też mają postać
    wywiadu i pochodzą z czasów gdy jeszcze był w UD.
    No i jest relacja Adama Michnika, który w "Między panem a plebanem" odpowiada
    na pytania Żakowskiego również i na temat OS i wszystkiego w czym Michnik
    uczestniczył. Tę książkę poleciłabym każdemu zainteresowanemu tym jak to było.
    Przeczytanie tego teraz, kiedy wiemy jak się sprawy potoczyły, jest bardzo
    pouczające. Także z uwagi na samego Michnika, który jest osobą tak
    ekstrawertyczną, że nie zdaje sobie sprawy z tego jak portret jego osoby
    wyłania się z tej książki. Gorąco polecam, bo to kopalnia wiedzy o motywach
    aktorów dramatu - w wersji Michnika.



    Temat: Reklama :)
    Reklama :)
    Kontrowersyjna reklama taniego lotniczego przewoźnika

    Agata Kondzińska Wrocław, Jolanta Kowalewska Szczecin 23-11-2005, ostatnia
    aktualizacja 22-11-2005 20:22

    Czy reklama linii lotniczych może zbulwersować polityków? Ta przygotowana
    przez Ryanair zirytowała zarówno tych z prawicy, jak i z lewicy

    czytaj dalej »

    r e k l a m a

    Jeden z najtańszych przewoźników lotniczych promuje się ostatnio hasłem: "Iż
    Polacy nie kaczory i Ryanairem latają". Prasowe ogłoszenia pojawiły się we
    wtorek w "Gazecie Wyborczej" i "Fakcie". Dzień wcześniej zalały prasę
    regionalną w całej Polsce.

    Politycy nie mają wątpliwości: reklama jest aluzją do działań braci
    Kaczyńskich. Nawiązuje do ostatniej wakacyjnej podróży prezydenta elekta
    Lecha Kaczyńskiego, który na Sycylię udał się samolotem rządowym, nie zaś
    rejsowym.

    Hasło poruszyło związanych z Kaczyńskimi polityków PiS.

    Wiceprzewodniczący klubu parlamentarnego PiS Marek Kuchciński: To ma być
    dowcip? To ogłoszenie jest przynajmniej niestosowne.

    Współautor kampanii prezydenckiej Lecha Kaczyńskiego poseł Jacek Kurski
    (PiS) : - Gust średni, ale marketingowo - pomysł szatański. Wywołuje skandal
    i zainteresowanie. To prowokacja i uszczypnięcie braci Kaczyńskich. Obaj mają
    wprawdzie poczucie humoru, ale za takim dowcipem nie przepadają. Cóż, jak
    znam życie, będą się musieli do tego przyzwyczaić.

    Po południu rzecznik prasowy Klubu Parlamentarnego PiS Sylwia Kwas
    oświadczyła, że żadnego stanowiska w sprawie prasowego ogłoszenia nie będzie.
    Szef klubu parlamentarnego PiS Przemysław Gosiewski stara się zbagatelizować
    sprawę: - Kaczory? Nie kojarzy to mi się ani z Lechem, ani z Jarosławem
    Kaczyńskim. Nie wiem, dlaczego ktoś do reklamy linii lotniczych postanowił
    użyć jakiegoś ptactwa. Ta reklama jest zła. Ktoś za darmo wziął pieniądze.

    Ale nawet polityczni przeciwnicy nie mają wątpliwości:

    - Ktoś postanowił zagrać na podziale Polaków na zwolenników i przeciwników
    braci Kaczyńskich - uważa Grzegorz Napieralski, sekretarz generalny SLD. I
    dodaje: - Nie godzi się w ten sposób postępować z głową państwa.

    Ogłoszenia trafiły do prasy za pośrednictwem londyńskiego domu medialnego.
    Przedstawiciel Ryanair na Polskę Tomasz Kułakowski nieosiągalny był wczoraj
    ani pod numerem stacjonarnym, ani pod komórkowym.




    Temat: Ale Reklama :)
    Ale Reklama :)
    Kontrowersyjna reklama taniego lotniczego przewoźnika

    Agata Kondzińska Wrocław, Jolanta Kowalewska Szczecin 23-11-2005, ostatnia
    aktualizacja 22-11-2005 20:22

    Czy reklama linii lotniczych może zbulwersować polityków? Ta przygotowana
    przez Ryanair zirytowała zarówno tych z prawicy, jak i z lewicy

    czytaj dalej »

    r e k l a m a

    Jeden z najtańszych przewoźników lotniczych promuje się ostatnio hasłem: "Iż
    Polacy nie kaczory i Ryanairem latają". Prasowe ogłoszenia pojawiły się we
    wtorek w "Gazecie Wyborczej" i "Fakcie". Dzień wcześniej zalały prasę
    regionalną w całej Polsce.

    Politycy nie mają wątpliwości: reklama jest aluzją do działań braci
    Kaczyńskich. Nawiązuje do ostatniej wakacyjnej podróży prezydenta elekta
    Lecha Kaczyńskiego, który na Sycylię udał się samolotem rządowym, nie zaś
    rejsowym.

    Hasło poruszyło związanych z Kaczyńskimi polityków PiS.

    Wiceprzewodniczący klubu parlamentarnego PiS Marek Kuchciński: To ma być
    dowcip? To ogłoszenie jest przynajmniej niestosowne.

    Współautor kampanii prezydenckiej Lecha Kaczyńskiego poseł Jacek Kurski
    (PiS) : - Gust średni, ale marketingowo - pomysł szatański. Wywołuje skandal
    i zainteresowanie. To prowokacja i uszczypnięcie braci Kaczyńskich. Obaj mają
    wprawdzie poczucie humoru, ale za takim dowcipem nie przepadają. Cóż, jak
    znam życie, będą się musieli do tego przyzwyczaić.

    Po południu rzecznik prasowy Klubu Parlamentarnego PiS Sylwia Kwas
    oświadczyła, że żadnego stanowiska w sprawie prasowego ogłoszenia nie będzie.
    Szef klubu parlamentarnego PiS Przemysław Gosiewski stara się zbagatelizować
    sprawę: - Kaczory? Nie kojarzy to mi się ani z Lechem, ani z Jarosławem
    Kaczyńskim. Nie wiem, dlaczego ktoś do reklamy linii lotniczych postanowił
    użyć jakiegoś ptactwa. Ta reklama jest zła. Ktoś za darmo wziął pieniądze.

    Ale nawet polityczni przeciwnicy nie mają wątpliwości:

    - Ktoś postanowił zagrać na podziale Polaków na zwolenników i przeciwników
    braci Kaczyńskich - uważa Grzegorz Napieralski, sekretarz generalny SLD. I
    dodaje: - Nie godzi się w ten sposób postępować z głową państwa.

    Ogłoszenia trafiły do prasy za pośrednictwem londyńskiego domu medialnego.
    Przedstawiciel Ryanair na Polskę Tomasz Kułakowski nieosiągalny był wczoraj
    ani pod numerem stacjonarnym, ani pod komórkowym.




    Temat: Liberał Tusk czy socjalista Kaczyński
    Tusk I - pierwszy krol mediow ;)))
    Chyba ci sie pomylily fora, to jest forum Bialystok, a nie Kabaret ;).
    Wedlug PDoli-twojej jedynej i slusznej partii, czlowiekiem ktory rowniez jest
    bardzo zasluzony dla niepodleglosci jest Bochniarz?
    No to jeszcze raz, co Mazowiecki mowil o bp.Kaczmarku?Nie slysze i nie widze,
    woda w ustach, eh.....
    Co do Tuska;
    Faktem jest, że nigdy w swoich wędrówkach politycznych i na stanowiskach, które
    zajmował nie był człowiekiem od myślenia. W Kongresie Liberalno-Demokratycznym
    od wydawania poleceń był Jan Krzysztof Bielecki, a od myślenia Janusz
    Lewandowski.

    Dziś Tusk kreuje się na niezłomnego zwolennika ujawnienia zasobów IPN-u.
    Ciekawe, jakimi zasadami kierował się w czerwcu 1992 roku czynnie uczestnicząc
    w swoistym zamachu stanu. Wtedy to właśnie dołączył do koalicji strachu przed
    ujawnieniem agentury. W obalaniu rządu Olszewskiego odegrał niebagatelna rolę.
    Kto tego nie pamięta wystarczy obejrzeć słynny już film „Nocna zmiana”.

    Po druzgocącej klęsce w wyborach 1993 roku przykleił się do Geremka i
    Mazowieckiego w ramach Unii Wolności. Człowiek z zasadami Donald Tusk w
    wyborach prezydenckich w 1995 roku popiera wraz ze swoją partią Jacka Kuronia.
    Delikatnie mówiąc jest to człowiek z bardzo zmiennymi zasadami.

    Będąc przewodniczącym KLD głosił prawo do aborcji, był za wprowadzeniem kary
    śmierci i nie miał nic przeciwko homoseksualistom. Co ciekawe należał tez do
    przeciwników konkordatu.

    Niewątpliwą zaletą Tuska jest spryt. W odpowiednim momencie opuścił tonącą Unię
    Wolności zakładając PO.

    Pozbył się niebywale wyrazistej postaci PO, jaką była Zyta Gilowska. Za większe
    przewinienia nie usunął jednak Pawła Piskorskiego, Janusza Lewandowskiego czy
    Śledzinskiej-Katarasińskiej.

    Dzisiaj widząc powracający patriotyzm Polaków i przywiązanie do wiary uderza w
    narodową nutkę i kreuje się na obrońcę polskości. Jeszcze nie tak dawno pisał,
    że „Polska to nienormalność”.

    Jeżeli miałbym kierować się w wyborach prezydenckich stałością poglądów
    kandydata, zgodnością jego słów z czynami i wiernością głoszonym zasadom, to
    Tuska na głowę bije Lech Kaczyński i wstyd powiedzieć - nawet postkomunista
    Cimoszewicz.

    Kandydat PO plasuje się pod tym względem pod koniec stawki. Jednak, komu by się
    tam chciało grzebać w przeszłości.

    Wystarczyć powinna prasa i telewizja, które to jak chirurg plastyczny tu trochę
    naciągną tam trochę wygładzą i mamy kolejnego idealnego kandydata.

    Przestrogą niech będzie obecny wygląd Michaela Jacksona

    kotwicz



    Temat: Pogrzeb P-e-fronu!:)
    Portaflyer!:)
    Jacka b.dobrze znalem prywatnie i najgorsze co zrobil to Ustawe o "pomocy
    spolecznej!":(((
    Napewno pamietasz Andrzeja Bączkowskiego!,totalny "cienias",dziennikarzyna,z
    Lublina!/dzis ma sale pamieci,w Sejmie!/,
    chyba juz byla?Szefowa "SOS"-Kasia Kądziela!:)...,no comment!
    A co do naszej "reprezentacji:))),dobrze wiesz jak to sie ustawilo;slynny
    parasol umbrella!:)/wymyslony,w Gdansku!/-sa "elyty"inwalidow!,a potem
    cala"reszta,kulawych!",w strukturze,struktur...
    ,uwiarygadniajacych istnienie tego parasola!!!/autor Janusz Gałęziak/:(((
    Popatrz kogo mamy w Sejmie?!
    Jacek Piechota...boszsze poznalem go,w Sobieszewie i reszta bez komentarza!:(
    Syn Libickiego...???
    Jakas panienka,z samobrony!:)od paraolimpiad...
    A w samorzadach "elyty"ustawione ,na poczatku lat 90-tych,wspierane przez pfron
    i wspierajace pfron!:)...,bez zadnej KONTROLI!chociazby przez U.Woj.GORZKO!:(((
    Z centrali steruje tym,od lat!,Jasiu Lach!:(..wieczny i nieusuwalny dyrektor!
    Zapewne jest tam jeszcze p.Pindor-adekwatne nazwisko!hihihi
    Korupcja polityczna kwitnie,w najlepsze!,ten proces rozpoczal Lech Walesa!!!
    i bardzo gorzko mi o tym pisac,bo znamy sie 35 lat!!!

    Bardzo liczylem na obecnego Prezydenta Pana Prof.Lecha Kaczyńskiego,ale jak
    widze otoczenie Jego "doradcow"!,ktorzy robia wszystko,zeby robic tak,aby nic
    sie nie zmienilo,to nogi i rece opadaja!:(

    Dokad nie "przypomnimy"sobie jak to zrobiono w USA,po wojnie w Wietnamie!!!,albo
    nie wrocimy do POLSKIEJ SZKOLY REHABILITACJI;prof.prof.;Dega,Gruca,Waiss to
    rzeczywiscie Panta rei,a my w lesu!:(((,a "dzialacze-prezesi"z pzpeera!trzymaja
    sie mocno!,w spoldzielnach inwalidzkich"z-dy pracy chronionej":)...
    Serdecznie Pozdrawiam!:)
    OSTRY107.GDAŃSK!




    Temat: Grobelny wygrywa z Kaczmarkiem
    Kukmajst i Diego naprawdę jesteście tak niedorozwinieci czy może Was juz tez
    Świtek kupił. Grobelny nie był dobrym kandydatem(zazdoszczę Warszawiakom-tez
    chcialbym moc wybierać miedzy Olechowskim a Kaczynskim) ale Kaczmarek to w tej
    chwili wybór chyba gorszy niż Deręgowski z Samoobrony. Nie mozna porównywać
    tego co bylo 4 lata tamu bo to była inna Polska. To tak jak komuchy z AWS-em
    przerzucaly sie argumentami że za ich rządów kraj się rozwijał a Ci maja tylko
    bezrobocie. No to przejeły komuchy władze i co ...i nic. W całej Europie jest
    stagnacja cięcie kosztów a nie wielkie inwestycje, choćby przez ostatnie 4 lata
    prezydentem Poznania był Rockefeler to nie byloby więcej inwestycji niz za
    Kaczmarka-bo wtedy w Polsce i Europie panowal hurraoptymizm inwestowanie nie do
    końca przemyslane i teraz po trosze mamy tego konsekwencje.
    Grobelny moim zdaniem nie dokonal niczego spektakularnego ale też w ciagu 4 lat
    nie zrobił żadnego poważnego błędu.
    A KAczmarek Panowie- stala za nim cała ekipa Świtka jakby oni dorwali się do
    koryta to by w Poznaniu kamien na kamieniu nie został. kaczmarek jest
    czlowiekiem skończonym i w sumie zrezygnowanym, alkohol zrobil swoje. Z Paryża
    do ponownego kandydowania wyciageli i wymyslili go właśnie chłopaki z ogrodowej
    (siedziba Elektromisu) . Kaczmarek był doslownie opleciony siatką chorych
    powiązań-bylby prezydentem ubezwłasnowolnionym przez ta bandę. Do tego dochodzą
    tacy goście jak Jacek may byly wiceprezydent "głęboka kieszeń' - juz to
    Kaczmarkowi zapomnieliscie? Markety w sercu miasta za łapowki-jakoś za
    Grobelnego nie słyszałem by powstala podobnie skandaliczna inwestycja jak
    makro, castorama czy ttw. A Pan Jacek MAy juz sie szykował na powrot do urzędu-
    na konferencjach prasowych nawet drzwi dziennikarzom otwierał...




    Temat: Wybory do Parlamentu Europejskiego
    Lisek i Kurski z mandatami na 100 procent
    Według oficjalnych danych z naszego okręgu — Warmia, Mazury, Podlasie — do
    Parlamentu Europejskiego dostali się Krzysztof Lisek z Platformy Obywatelskiej i
    Jacek Kurski z Prawa i Sprawiedliwości.
    Wiadomo już, że Krzysztof Lisek zdobył 66 685 głosów, Jacek Kurski — 62 929.
    Inni kandydaci: Tadeusz Iwiński (jedynka listy SLD-UP) — ponad 44 669 głosów,
    Beata Bublewicz (trzecie miejsce na liście PO) — ponad 28 747 głosów, Tomasz
    Arłukowicz (prezydent Białegostoku, drugie miejsce na liście PO) — 37 360,
    Stanisław Żelichowski (jedynka PSL) — 14 682.

    Tak więc obaj europosłowie, którzy będą reprezentować nasz region w Unii,
    pochodzą z Pomorza.

    Jak głosowali Polacy? To wstępne wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego w
    skali kraju:
    - Platforma Obywatelska - 44.39% głosów,
    - Prawo i Sprawiedliwość 27.41%,
    - SLD-UP 12.33%
    - 7.03% dla PSL.
    Taki wynik daje PO 25 z 50 mandatów, 15 dla PiS, 7 - SLD-UP i 3 PSL.
    Frekwencja - 24.53%
    (dane z PKW, liczba obwodów, z których spłynęły głosy: 25323 (98.90%)

    - Rząd nie dostał żółtej kartki. Dostaliśmy kolejną kartkę zaufania - tak
    skomentował ten sondaż Donald Tusk.

    Z wyniku swojej partii zadowolony był Jarosław Kaczyński szef PiS. Pogratulował
    zwycięstwa PO.
    - Niech nasze hasło "Więcej dla Polski" będzie teraz i ich hasłem - powiedział.

    Platforma Obywatelska – 38,36 % głosów, Prawo i Sprawiedliwość - 29,26 %, SLD-UP
    – 14,18 %i 9 % głosów dla PSL tak głosowali mieszkańcy Warmii i Mazur (okręg
    wyborczy nr 3) podczas niedzielnych wyborów. To wstępne wyniki wyborów do
    Parlamentu Europejskiego podane przez Państwową Komisję Wyborczą. Frekwencja
    ogólna - 20.30% - najniższa w kraju.
    (dane z PKW, liczba obwodów, z których spłynęły głosy: 25323 (98.90%)

    Frekwencja w powiatach:
    Olsztyn, miasto - 29.20%
    Elbląg, miasto - 25.63%
    bartoszycki - 14.61%
    braniewski - 15.87%
    działdowski - 15.67%
    elbląski - 13.27%
    ełcki - 18.53%
    giżycki - 18.19%
    gołdapski - 14.38%
    iławski - 16.88%
    kętrzyński - 15.89%
    lidzbarski - 16.15%
    mrągowski - 19.23%
    nidzicki - 16.06%
    nowomiejski - 16.99%
    olecki - 16.73%
    olsztyński - 17.65%
    ostródzki - 17.93%
    szczycieński – 17.14%
    węgorzewski - 14.73% /z wm.pl/



    Temat: "Lustracja" w Teatrze w Legnicy
    "Lustracja" w Teatrze w Legnicy
    Dzika lustracja, której ofiarą pada zwykły człowiek spoza układów
    polityczno-towarzyskich, będzie tematem spektaklu w legnickim Teatrze im.
    Modrzejewskiej.

    - Gra teczkami zaczęła się po opublikowaniu listy Wildsteina, na której agenci
    zostali wymieszani z ofiarami. Bolało mnie, że dotyka ona w dużej mierze tych,
    którzy już nie mogą się bronić. Ostatecznym impulsem do podjęcia tematu
    lustracji były oskarżenia wobec Zbigniewa Herberta i Jacka Kuronia - mówi
    Krzysztof Kopka, autor "Lustracji", który także wyreżyseruje spektakl. - Teraz
    lustracja i dyskusja wokół niej polega na okładaniu się kijami bejsbolowymi.
    Chciałbym by to przedstawienie zachęciło do normalnej wymiany zdań.

    Bohaterem dramatu będzie zwykły człowiek, którego nazwisko pewnego dnia
    pojawiło się w internecie na liście agentów. W tym momencie rusza lawina
    oskarżeń, zmieniają się reakcje ludzi z jego otoczenia, kolegów z pracy,
    sąsiadów. Krzysztof Kopka: - Rozmawiałem z kilkoma osobami, które zostały
    oskarżone o współpracę, przejrzałem mnóstwo dokumentów na ten temat, ale to
    nie będzie sztuka dokumentalna.

    - Ludziom ze świecznika, premier Gilowskiej czy pani Niezabitowskiej, mimo
    wszystko łatwiej było się bronić przed oskarżeniami niż szaremu człowiekowi.
    Ten zwykle dostaje w IPN odmowę dostępu do akt - mówi Jacek Głomb, dyrektor
    Teatru im. Modrzejewskiej w Legnicy.

    Scena prowadzona przez Głomba słynie z przedstawień podejmujących gorące
    tematy społeczne i polityczne. Pięć lat temu głośno było o premierze
    "Obywatela M. - Historyj", w którym wykorzystano fakty z życiorysu ówczesnego
    premiera Leszka Millera. Czy i tym razem wśród bohaterów będzie można
    rozpoznać polityków? - W jakimś kontekście pojawią się postaci Jarosława
    Kaczyńskiego i Antoniego Macierewicza oraz przedstawiciele mediów, dla których
    sprawa lustracji jest dyżurnym tematem - zapowiada Kopka.

    Premiera "Lustracji" planowana jest na wiosnę.
    /GW/




    Temat: [Wawa-SKM] Nowy pociąg i ciasne rozkłady
    [Wawa-SKM] Nowy pociąg i ciasne rozkłady
    W nocy z wtorku na środę do Warszawy dotarł pierwszy pociąg Szybkiej Kolei
    Miejskiej. Dzisiaj skład stoi już na bocznicy na terenie stacji technicznej na
    Olszynce Grochowskiej. Na piątek po godz. 11 władze Warszawy planują pokazowy
    przejazd z Dworca Centralnego do Grodziska Mazowieckiego.

    Według prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego, SKM zacznie regularne kursy
    między Falenicą a Warszawą Zachodnią na początku października. Mogą być jednak
    problemy z umieszczeniem pociągów w rozkładach jazdy.

    - W ubiegły piątek złożyliśmy wnioski rozkładowe do Polskich Linii Kolejowych
    (właściciela torów - red.). Teraz wszystko zależy od PLK - mówi Jacek
    Poniewierski, pełnomocnik SKM. Przed pomysłodawcami SKM trudne chwile.
    Dlaczego? Przewoźnicy na składanie wniosków o umieszczenie ich w normalnym
    rozkładzie mieli czas do kwietnia. Teraz może być problem ze znalezieniem
    wolnego miejsca w rozkładach regularnych kursów.

    - Wnioski o rezerwację miejsca na torach dotarły do nas wyjątkowo późno.
    Będziemy więc umieszczali pociągi w lukach istniejących rozkładów jazdy -
    przyznajeRyszard Bandosz z regionalnego oddziału PLK.

    Tak późne zgłoszenie SKM do umieszczenia w rozkładach oznacza, że miejskiej
    kolejce dostaną się godziny, których nie chcieli inni przewoźnicy.

    - Już w lutym mówiliśmy szefom SKM, że powinni przygotowywać stosowne
    dokumenty - mówi Stanisław Biega, ekolog zajmujący się przewozami kolejowymi.
    - Jest też inny problem. Teraz na linii średnicowej może się już znaleźć
    miejsce tylko na torach dalekobieżnych. Wtedy pociągi nie zatrzymają się na
    stacjach Stadion, Powiśle i Ochota.

    Według Jacka Poniewierskiego, SKM nie mogła ubiegać się o wpisanie do
    rozkładów bez niezbędnych dokumentów, np. licencji przewozowej. Tej z kolei
    nie można uzyskać bez taboru. Zdaniem Biegi licencję mogli mieć jednak już pół
    roku wcześniej. Jak? Wystarczyło w tym celu... na kilka miesięcy wydzierżawić
    stary skład.

    Poza tym SKM ma na razie tylko jeden pociąg. Miejska spółka płacić będzie
    musiała jednak nie tylko za rzeczywiste przejazdy, ale również za czas
    zarezerwowany, a niewykorzystany.
    www.rzeczpospolita.pl/dodatki/warszawa_050921/warszawa_a_3.html




    Temat: komisarz w Piasecznie
    Z GW

    Komisarzem Piaseczna został bezpartyjny urzędnik Ministerstwa Spraw
    Wewnętrznych i Administracji. Premier powierzył mu to zadanie mimo kontrowersji
    prawnych.
    Pełniącym obowiązki burmistrza Piaseczna został 40-letni Krzysztof Wróbel,
    dotychczasowy dyrektor biura ministra spraw wewnętrznych i administracji. Z
    ministrem Władysławem Stasiakiem zna się jeszcze z pracy w stołecznym ratuszu za
    prezydentury Lecha Kaczyńskiego - Stasiak był wtedy wiceprezydentem miasta, a
    Wróbel - podlegającym mu wicedyrektorem biura administracji i spraw obywatelskich.

    Krzysztof Wróbel skończył nauki polityczne na Uniwersytecie Jagiellońskim, jest
    absolwentem Krajowej Szkoły Administracji Publicznej. W samorządzie pracuje od
    dwunastu lat. Jest bezpartyjny.

    O wyznaczenie komisarza, który przejmie władzę w Piasecznie do czasu
    przedterminowych wyborów, zwrócił się do premiera wojewoda Jacek Sasin.
    Wcześniej odebrał mandat urzędującemu burmistrzowi Józefowi Zalewskiemu. Była to
    konsekwencja tego, że w styczniu sąd stwierdził, iż Zalewski złamał prawo,
    błędnie wypełniając kilka lat temu oświadczenie majątkowe. Osoba prawomocnie
    skazana nie może pełnić funkcji w samorządzie.

    Komisarz został powołany mimo kontrowersji prawnych. Od decyzji wojewody
    pozbawiającej go mandatu Zalewski odwołał się do Wojewódzkiego Sądu
    Administracyjnego, który dotąd nie wydał w tej sprawie wyroku. A zdaniem
    ekspertów z Państwowej Komisji Wyborczej przed zakończeniem procedury
    administracyjnej komisarza nie można powołać. Premier Kaczyński przesłał wniosek
    wojewody do zaopiniowania przez Rządowe Centrum Legislacji, ale komisarza
    powołał, nie czekając na tę opinię.

    Burmistrz Zalewski liczył, że zanim w sprawie wypowie się WSA i Naczelny Sąd
    Administracyjny, upłynie roczny okres warunkowego zawieszenia wyroku, co pozwoli
    mu na zachowanie stanowiska.

    Komisarz już wczoraj wszedł do piaseczyńskiego ratusza. Pracę rozpoczął od
    spotkania z pracownikami urzędu. Gabinetu burmistrza Zalewskiego nie zajął -
    pomieszczenie jest w remoncie. Kalendarz wyborczy jeszcze nie został ustalony,
    ale wybory piaseczyńskiego burmistrza odbędą się najpóźniej za 90 dni.

    Józef Zalewski nie odbierał wczoraj telefonu.



    Temat: Awaryjne lądowanie śmigłowca premiera, prawdopo...
    Szanowny Panie Admirale. Wypłynęłeś na spienione wody oceanu ale co z tego
    skoro pańska koncepcja jest delikatnie mówiąc do bani. Po pierwsze Kaczyński
    jako marszałek sejmu - to oznacza, że ten sejm do niczego nie będzie zdolny bo
    Kaczyńscy to faceci zdolni do robienia tylko awantur a nie do codziennej
    ciężkiej pracy. Rokita jako premier to kolejne nieszczęście, przecież to mały
    cwaniaczek o rozbieganych oczkach - do narożnika to on może zapędzić urzędników
    z rozmaitych instytucji przesłuchiwanych przez komisję śledczą ale nie Chiraca
    lub Schroedera. Nie ten format. Natomiast pani Zytka reprezentuje skądinąd
    uroczy typ kobietki, która wypowiada 150 pomysłów na minutę. Podatek liniowy
    15%, VAT 15% - miło to się słyszy ale skąd potem wziąść pieniądze na opiekę
    zdrowotną, szkolnictwo, armię, sądownictwo itd.itd, już dziś zabiedzone. Taki
    nastąpi rozwój gospodarczy i tak wzrośnie konsumpcja? Chyba sama pani Gilowska
    w to nie wierzy a plecie aby pleść. Był u min. Balcerowicza taki wiceminister,
    Misiąg się nazywał, łebski facet, specjalista od układania budżetu. No i ten
    Misiąg, już nie będąc ministrem powiedział, że genialne i rewolucyjne pomysły
    to można mieć jako poseł, najlepiej z opozycji a jak przychodzi do układania
    budżetu to zabawa się kończy a zaczynają się schody.
    Panie Admirale, jest pan napewno zacnym i oddanym antykomunistą. Przypominam
    jednak panu, że Jacek Kuroń swego czasu powiedział, że on żywego komunistę
    oglądał ostatnio na początku lat pięćdziesiątych. Religia antykomunistyczna to
    dziś znowu nowy rodzaj narkotyku dla maluczkich przerażonych tym co w ich
    otoczeniu się dzieje. Naiwny ludek spodziewał się kilkanaście lat temu, że
    wystarczy Jaruzelskiego, Rakowskiego i Millera (choć on był wtedy malutki) i
    Kwaśniewskiego (też malutki) odsunąć i szczęście będzie totalne - brak cenzury,
    paszport w kieszeni i sterta zielonych na comiesięczną wypłatę. Oczywiście i
    praca dla wszystkich, samochód nowy i zagraniczny, szpital elegancki i leki
    całkiem za darmo a wakacje na Karaibach. Rzeczywistość jaka jest natomiast do
    oglądnięcia za oknem. Dlatego Panie Admirale - wsiadaj pan na swoją łódkę i
    żegluj na te Karaiby i nie mąć ludziom w głowie. Życzę Panu abyś pan w końcu
    trochę zmądrzał.



    Temat: Rywin nie tylko chciał, ale i mógł
    Pisząc, że się obronił, miałem na myśli tylko to że ma poparcie. I to,
    przepraszam nie tylko u ludzi "oglądających kolorowe zdjęcia w tanich
    magazynach". Wspomniany Szczypiorski, Kuroń, czy Michnik nawołujący po drugiej
    turze pierwszych wyborów by Kwasniewski dobrowolnie zrezygnował wpuszczjąc,
    Kuronia właśnie do drugiej tury, tez sa po jego stronie. Za politykę w sprawie
    Iraku wyrażają mu szacunek Komorowski, Kaczyński, etc., etc. Z polityków chyba
    tylko Lepper nazywa go (podobnie jak Pani, sorry) nierobem.
    Zdziwi się Pani, gdy powiem, że o ile rzeczywiście broniłem Kwasniewskiego w
    styczniu 1996, w szczególności na Forun Senatu mojej uczelni i na forum Rady
    Głównej Szkolnictwa Wyzszego (jak don Kichote - oprócz mnie, głosujacego
    przeciw uchwale potępiającej kłamcę Kwasniewskiego i szpiega Oleksego, jedynie
    ksiądz profesor Jacek Salij, z ATK nie głosował za-wstrzymał się), co
    skonczyło się kompletnym odwróceniem sympatii środowiska do mnie, to od czasu
    jego deklaracji bezwarunkowego poparcia dla Busha, czekam z utęsknieniem na
    jego odejście.
    Nie ma to jednak nic wspólnego z tym że bronię, jak tylko potrafię zasad fair
    play. A atak na Kwasniewskiego przez 600 000 słuchaczy Radia Maryja, że ich
    oszukał w sprawie wykształcenia tak własnie potraktowałem.
    Nie można różną miarą oceniać tych co lubimy i tych co nie lubimy.

    Niech Pani szczerze odpowie. Czy zna Pani kogokolwiek z absolutorium, w
    szczególności kogoś, kto znał orzeczenia Sadu Najwyzszego, trzykrotnie
    potwierdzającego, że "absolwenci bez magistra" mają te same uprawnienia co
    magistrowie (tam gdzie tytuł nie jest explicite wymagany). a kto wypełniając
    ankietę personalną z 3 rubrykami: 1)wykszt. podst. 2) wykszt. srednie
    3) wykszt. wyższe, wybrał rubrykę wykształcenie srednie?
    A od Kwasniewskiego tego Pani wymaga. I to nie dziś, a prze 1995 rokiem.
    Gdy mi Pani kogoś takiego przedstawi, zacznę rewidować swoje poglady.



    Temat: Beethoven w Warszawie
    Beethoven w Warszawie

    Ludwig van Beethoven (1770-1827) uważany jest za pierwszego "wyzwolonego"
    kompozytora w historii muzyki

    W Warszawie rozpoczyna się VIII. Wielkanocny Festiwal Ludwiga van
    Beethovena. Wielka muzyka, blisko 1200 wykonawców, 17 koncertów – oto
    wizytówka największego na wschód od Odry festiwalu Beethovenowskiego.

    Od 1997 do ubiegłego roku Festiwal odbywał się w Krakowie. Elżbieta
    Penderecka, kierownik artystyczny Festiwalu, uznała jednak, że władze starej
    stolicy Polski niezbyt szczodrze wychodzą naprzeciw jej życzeniom finansowym.
    Pogniewana na Kraków, mecenasa znalazła w osobie prezydenta nowej stolicy,
    Lecha Kaczyńskiego. Na Festiwal Beethovenowski wyasygnował prawie 2,5 mln
    złotych czyli 5 razy tyle, ile miasto wydaje na Warszawską Jesień. Salonką
    PKP zabrała pani Penderecka głównych wykonawców na śniadanie do Krakowa;
    niech ci pod Wawelem, wiedzą, co stracili.

    Co więc stracili w tym roku? Kolejne edycje festiwalu nawiązują do wybranego
    tematu przewodniego. Pierwszym był “Beethoven i poprzednicy”, ostatnim
    krakowskim – “Beethoven i muzyka baroku”, a pierwszy, warszawski
    to “Beethoven i muzyka narodów”. Twórczość “pierwszego wyzwolonego artysty",
    jak o wielkim synu Bonn piszą często krytycy, spotyka się z twórczością
    kompozytorów mu współczesnych, a kontrapunkt stanowią utwory epoki
    romantyzmu, modernizmu i XX wieku. Wśród nich muzyka zmarłego 10 lat temu
    Witolda Lutosławskiego

    Program Festiwalu obejmuje koncerty oratoryjne, symfoniczne, kameralne. Na
    otwarcie – IX Symfonia Beethovena, warszawscy filharmonicy i amerykański
    dyrygent, James Conlon. Na zakończenie wykonanie "Stabat Mater", Antonina
    Dworzaka, które poprowadzi szef Opery Narodowej, Jacek Kaspszyk. Spośród
    licznych wykonawców niemieckich usłyszymy m. in. renomowany chór symfoników z
    Bambergu. TO wielkie muzyczne święto zakończy się 9 kwietnia. Elżbieta
    Penderecka nie może narzekać na warszawską publiczność - bilety na te
    festiwalowe koncerty są już od dawna wyprzedane.

    Michał Jaranowski, Warszawa




    Temat: Agitka kompromitująca działacza PiS
    Agitka kompromitująca działacza PiS
    O filmie, który miał skompromitować Edwarda Szemprucha, zastępcę prezydenta
    Lublina i działacza Prawa i Sprawiedliwości, szeptało się od kilku
    dni. "Gazeta" dotarła do agitki, w której wiceprezydent prowadzi sesję
    naukową poświęconą wodzowi rewolucji.

    To 26-minutowy obraz, nakręcony w 1986 roku na zlecenie wojewódzkiego zarządu
    ZSMP. Film pt. "Chodź z nami" zachęcał do wstąpienia do organizacji. Pokazuje
    zetesempowców, którzy grają na komputerach, jeżdżą gokartami, robią gazetkę,
    śpiewają, tańczą. W pewnym momencie pojawia się 24-letni Edward Szempruch.

    Mówi: "Już po raz drugi spotykamy się w naszym instytucie na sesji naukowej
    poświeconej przywódcy rewolucji październikowej, przywódcy partii i państwa
    radzieckiego Włodzimierza Iljicza Lenina. (...) W tym roku przypada 116
    rocznica urodzin W.I. Lenina i 10-lecie utworzenia Związku Socjalistycznej
    Młodzieży Polski. Niechcielibyśmy żeby obie te daty przeszły niezauważone.
    Dlatego też inicjatywa, która zrodziła się wsród członków ZSMP, studentów
    międzyuczelnianego instytutu nauk politycznych ma na celu przekazać i
    ubogacić nas o pewne myśli, poglądy i teorie przywódcy wielkiego października
    (...)". A później znowu pojawiają się sielskie obrazki z życia ZSMP.

    Propagandówka od pewnego czasu krąży po Lublinie. Widziała ją poseł Elżbieta
    Kruk, przewodnicząca lubelskiego PiS (Szempruch jest członkiem tej partii). -
    Byłam wstrząśnięta - komentuje posłanka.

    Na polecenie Jarosława Kaczyńskiego, prezesa partii, rozpoczęła się
    weryfikacja wiceprezydenta. Niewykluczone, że film nie jest jedynym
    materiałem, który miałby kompromitować Szemprucha. Na czas weryfikacji, która
    może skutkować cofnięciem politycznej rekomendacji, prezydent poszedł na
    urlop.

    Przeszłość Szemprucha nie jest tajemnicą od grudniu 2002 roku, kiedy to
    prezydent Pruszkowski wybrał go na swojego zastępcę. Jacek Czerniak, szef
    radnych SLD, opowiedział wówczas na sesji Rady Miasta, jak Szempruch (byli
    kolegami ze studiów) organizował akademie ku czci Lenina, gościł na Kubie na
    zaproszenie Fidela Castro, działał w ZSMP na UMCS (w latach 1984-1989).

    Na początku lat 90. obecny wiceprezydent związał się z głoszącym radykalny
    antykomunizm Porozumieniem Centrum. Niedawno powiedział, że działalność w
    związku "była beznadziejnie głupia."




    Temat: Rolnicy zbierają się na placu Piłsudskiego
    I nikt mi nic nie zrobi, a nawet gdyby jakis glupek policmajster
    sie odwazyl, to kazdy sad mnie uniewinni, bo:

    1. nie zamierzają respektować ustaleń zawartych z miastem

    niczego nie bede respektowal, prawa tez nie

    2. - A teraz idziemy, jak chcemy. Bo to jest nasza stolica -

    teraz robie co chce, wszystko moje

    3. - Trzeba przeczekać - rozkładał ręce kierowca linii 503,

    spoleczenstwo bedzie musialo przeczekac moje "zle zachowanie"

    4. Na twarzach miejskich urzędników, którzy szli, obserwując
    kolumnę, pojawiła się trwoga.

    policji i innym bedzie musiala wystarczyc trwoga

    5. - Jestem w kontakcie z Biurem Bezpieczeństwa. Złamano
    przepisy. Zastanawiamy się nad delegalizacją demonstracji -

    bede sie zastanawiac, ale gowno mi zrobia

    6. Ruch zamarł w czterech kierunkach. Utknęły tramwaje. Przez 30
    minut najważniejszą ulicą w mieście nie dało się jechać.

    ruch spoleczny zamrze, nigdzie sie nigdzie nie ruszy, pelny
    bezruch, strach, ze jak ktos sie ruszy, to ja w morde i nozem

    7. - Jest spokojnie, więc nie interweniujemy. Gdybyśmy chcieli
    rolników zmusić do zmiany trasy, tylko byśmy ich sprowokowali -

    ale poniewaz bede spokojny, to aspirant-dupirant powie, ze jest
    OK i nie bedzie mnie prowokowal

    8. Po rozmowach z władzami miasta delegalizację demonstracji
    wykluczył też Jacek Rybak, dyrektor Biura Bezpieczeństwa. - To
    mogłoby tylko wywołać ekscesy. Na razie nic nie zagraża
    bezpieczeństwu mieszkańców - zapewnił.

    beda sobie rozmawiac, ale mnie nie zamkna, bo to wywolaloby moje
    ekscesy

    9. Prezydent stolicy Lech Kaczyński zapytany, czemu zgodził się
    na taką manifestację w Warszawie, odparł: - Nie możemy odmówić.
    Nie dajemy zezwolenia na demonstracje. Tylko je rejestrujemy.

    sam prezydent zarejestruje moje kradzieze oraz morderstwa i nie
    bedzie mogl mi odmowic

    SUPER - Teraz dopiero drzyjcie Warszawiacy
    oraz prezydenci, policjanci, sadownicy, urzednicy, a przede
    wszystkim ASPIRANCI



    Temat: PiS poprze Kropiwnickiego
    Oto co obiecywał PiS jakiś czas temu:
    „W żadnym wypadku nie zostanę premierem, jeśli mój brat Lech wygra wybory
    prezydenckie. Byłaby to sytuacja nie do zaakceptowania przez polskie
    społeczeństwo.”

    Jarosław Kaczyński, październik 2005

    „Dla mnie raz dane słowo jest święte i sądzę, że dla koalicjantów także.”

    Jarosław Kaczyński, „Życie Warszawy”, 10 lipca 2006

    „Władza Samoobrony w Polsce to będzie kryzys europejski, dużo większy niż ten
    austriacki.”

    Jarosław Kaczyński, 2002.11.15, Trójka

    W „Głosie Wybrzeża” z 18 i 22 czerwca 2003 r. opublikowano wywiad z panem posłem
    Jarosławem Kaczyńskim. Powiedział on:

    Samoobrona jest tworem byłych oficerów służb bezpieczeństwa. Mój brat, który był
    ministrem stanu do spraw bezpieczeństwa, dostał raport z którego wynikało, że
    grupa byłych oficerów SB założyła Związek Zawodowy >Samoobrona<”. I dalej
    czytamy: „To formacja używana do osłony tyłów tego całego układu i ochrony tego
    nieporządku, który jest w kraju, i jednocześnie korzystająca z tego nieporządku.
    To są ludzie, którzy nabrali kredytów i chcą żyć jak przedsiębiorcy, a mają
    kwalifikacje do kopania rowów”.

    W serwisie PAP-u z 2004.03.25, Jarosław Kaczyński potwierdził:

    „Cieszę się, że będę na pierwszej linii walki z Samoobroną. Uważam, że mam
    dowody na potwierdzenie moich słów i w odpowiednim momencie je przedstawię”.

    Jarosław Kaczyński, 2004.02.16, PR3:

    „My w kolejnej kompromitacji i w otwieraniu Samoobronie drogi do władzy w Polsce
    uczestniczyć nie będziemy, bo proszę zauważyć, że kolejne takie rządy w Polsce
    jak te, które mamy obecnie, albo te które były w poprzedniej kadencji i mamy
    doczyniena z Samoobroną przy władzy i naprawdę z nieszczęściem dla naszego kraju.”

    Jarosław Kaczyński, 22 marca 2004, Czat gazeta.pl

    Czy jest Pan gotów założyć koalicję z Samoobroną?
    „Nie. My byliśmy głównym wrogiem Samooobrony do niedawna. Ja jestem
    przeciwnikiem mówienia o koalicjach przed wynikiem wyborów. Mamy dwa wyraźne
    zakazy, które dziś obowiązują w samorządach, a będą też obowiązywać w nowym
    parlamencie – SLD i Samoobrona. A dziś powinno się powiedzieć odwrotnie –
    Samoobrona i SLD.”
    Wywiad z dnia 22.09.2005, Radio RMF.FM

    Kamil Durczok: Panie Prezesie, Jarosław Kaczyński premierem, Roman Giertych
    wicepremierem a Andrzej Lepper ministrem rolnictwa. Pan by dopuścił taki rząd?
    Jarosław Kaczyński: Panie redaktorze, no to są właśnie te objawy zdenerwowania
    naszych kolegów. No przecież oni świetnie wiedzą, że taki rząd nie może powstać.

    Marzec 2005, antena RMF FM
    RMF FM: Czy w przyszłej kadencji Sejmu będzie możliwa sytuacja kiedy partia
    poprze ludzi mających kłopoty z prawem ?

    Lech Kaczyński: „Nie ma takiej możliwości. PiS jest partią ludzi praworządnych,
    którzy dążą do rozliczeń krzywd. Nie poprzemy nikogo z wyrokiem sądu lub
    przeciwko komu toczą się sprawy sądowe. To jest sprzeczne z ideałami PiS”.

    RMF FM: Czyli poparcie dla takiego polityka jak na przykład Andrzej Lepper,
    gdyby starał się o fotel marszałka, jest niemożliwe?

    Lech Kaczyński: „Nie ma takiej możliwości. Najwyższe funkcje w państwie muszą
    sprawować ludzie czyści jak łza. Andrzej Lepper udowodnił, że ma za nic prawo i
    jest politycznym awanturnikiem. Poparcie PiS dla tego polityka w jakiejkolwiek
    sytuacji jest nierealne.”

    Jarosław Kaczyński:

    12 marca 2003. Radzę panu (zwraca się do Andrzeja Leppera) przestudiować
    historię ostatnich 13 lat i wtedy pan zobaczy, kto rzeczywiście walczył o
    polskie interesy. Pan walczył o swój majątek (poruszenie na sali).

    13 czerwca 2003. A jeżeli chodzi o te nieustanne ataki ze strony Samoobrony, to
    my się z tego cieszymy, bo wiemy, że dzięki temu rozgarnięci Polacy wiedzą, kto
    jest w Polsce uczciwy, a kto jest bandą jak wy.

    "Lud jest ciemny, lud to kupi"
    Jacek Kurski



    Temat: Lech Kaczyński zwolennikiem Jacka Kurskiego
    Lech Kaczyński zwolennikiem Jacka Kurskiego
    Panie kandydacie na Prezydenta Lechu Kaczyński,
    zwypowiedzi Pańskiej jasnowynika, ze podziela Pan zdania głoszone przez szefa
    pańskiego sztaby wyborczego, pana Jacka Kurskiego. Wynika z Pańskiej Panie
    Kaczyński wypowiedzi i to, ze podziela Pan te poglądy nawet jeśli
    niekoniecznie odpowiada Panu ich uroda.
    Sądzę, ze nie podziela Pan pogladów moich - ale to zapewne w ramach
    solidarności - i w ramach tej samej solidarnosci, nie podziela Pan poglądów
    różnych od wygłaszanych przez szefa pańskiego sztabu.
    Słowem, mówicie Panowie róznymi słowami ale dokładnie to samo.
    Pan jako prawnik stara sie nadać jedynie taką formę treściom aby nie
    stanowiło to ewidentnego naruszenia prawa. Niemniej jest to postepowanie
    niegodziwe i owo prawo łamiące. Konkretnie zarzucam Panu permanentne łamanie
    art. 23 Kodeksu Cywilnego.
    Jestem swiadomy, ze liczy Pan podobnie jak samozwańczy bulterier Pańskiego
    sztabu na to,iż nie ma ani czasu ani checi na spotykanie się z osobnikami
    Panów pokroju na sądowej sali, bo ze zasługujecie na to jest faktem.
    Pańska deklaracja o spójnosci głosów wychodzących ze sztabu wyborczego Lecha
    Kaczyńskiego jesj jasna i oczywista. Nawet jeśłi są to głosy pozornie
    rozbieżne i informuje Pan o estetycznej niechęci do niektórych form, to
    właśnie Pan jest odpowiedzialnym za działania własnego sztabu bowiem na czas
    kampanii są to Pańscy reprezentanci , a jak mam prawo sądzic zatrudnieni
    zostali jako osoby odpowiedzialne i zobowiazane do szanowania prawa jakie
    obowiązuje.
    Zarzuty podnoszone wobec kontrkandydata o których mowa w zmanipulowanym
    materiale filmowym Nocna zmiana (realizowanym przez Jacka Kurskiego a
    rozpowszechnianym w pasmach TV Trwam), wyszydzanie przekonań religijnych oraz
    przyjmowanych sakramentów, zarzucanie antenatom kontrkandydata sprzyjania
    hitleryzmowi oraz próby podważenia wiarygodnosci metodami jakich Pan i Pański
    sztab używacie, jest według mojego przekonania i obowiązujacego prawa
    działaniem przestępczym, a z punktu widzenia czysto ludzkiego zwyczajną
    podłością i zupełnym wyzuciem z cech takich jak moralność.
    Dlatego też, jako Obywatel , wzywam Pana Panie Kaczyński do
    niezwłoznegozaprzestania takich działań, które nie ają nic wspólnego ani z
    Prawem ani ze Sprawiedliwością. I choćby z tego powodu, jako tem sam Obywatel
    wzywam Pana do zaprzestania uzuywania terminu SOLIDARNOŚĆ, bowiem jest to jak
    widac forma słowna dla Pana zbyt trudna już ako słowo, nie wspominając o
    jego znaczeniu.
    Obelzywie atakujace grupy harcujacych wrecz chuliganów pod szyldem Prawa i
    Sprawiedliwości przypominają raczej działania z jakimi Pan i Pańskie
    ugrupowanie szumnie zapowiadacie walkę ,pozostaje w widocznej sprzecznosci z
    Paskimi deklaracjami stąd nie zasługuje na poswięcanie im uwagi i słów.
    Ta sprzeczność nie pozwala też w najmniejszym stopniu na wiarę Pańskim
    słowom i zapewnieniom. Sądzę że wyczerpuje się w Pańskiej koncepcji możliwość
    pojmowania czegokolwiek poza wartym zachodu , wygodnym fotelem, bowiem
    równiez jak się okazało , wykazał Pan w swoich oświaczniach kompletny brak
    umiejętnosci pojęcia zagadnień wiary.
    Jestem Obywatelem, który postawom takim jak Pańska jest zdecydowanie
    przeciwny.
    Reasumując; Rozmijanie się z godnością w wydaniu osób kandydujących do tak
    wysokiego urzędu jest naganne i obrzydliwe. Łamanie prawa lub jego naginaie
    jest w takich sytuacjach zasługujące na stosowne potraktowanie przez
    uprawnione do tego organy.
    Pojmuję, ze moze gra warta świeczki, ale grać trzeba fair, a jesli ktoś nie
    potrafi powinien pozostać w kącie własnego dom.
    Życze zdrowia , o jak się mawia tego nigdy dość
    trudny




    Temat: Jak PiSzczy w PiSie?
    Jak PiSzczy w PiSie?
    Zawaliliśmy wszystko. Najpierw CBA Kamińskiego nie umiało wrobić Leppera w
    korupcję, a potem Bielan z „Misiem” Kamińskim (tym grubym) rozwalili nam
    kampanię wyborczą – żalił się wczoraj jeden z ponownie wybranych posłów PiS.
    A tak w ogóle to pierwszy hasło rozliczeń rzucił poseł Jacek Kurski krytykując
    śmiało w mediach Bielana i Kamińskiego. Ucichł, bo premier Kaczyński przyjął
    ten cios na siebie, „poczuł się” winny przegranej i wezwał do zwarcia
    szeregów. Kaczyński jest jeszcze wystarczająco mocny, jeszcze nie warto się z
    nim kopać. Co nie znaczy, że nikt nie próbuje. Kurski wymiękł, ale z Dornem
    może nie pójść tak łatwo. Dorn też wyrwał się przed szereg proponując
    Platformie koalicję konstytucyjną dla zmiany ustawy zasadniczej. Taki gest w
    sytuacji, gdy Tusk nieustannie „obraża” prezydenta, wymagał odwagi!
    Mniej kontrowersyjni (i hałaśliwi) są Kazimierz Ujazdowski i przewodniczący
    sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych Paweł Zalewski, którzy (na razie) chcą
    jedynie „dyskutować”. Mogą liczyć na poparcie kilkudziesięciu posłów i
    terenowych działaczy spoza „zakonu PC” – czyli spoza grona najwierniejszych
    współpracowników Jarosława Kaczyńskiego. PiS to jednak partia wodzowska i
    dobrze wiadomo, czym może się skończyć taka „dyskusja”, jeśli prezes Jarosław
    dopuści do zbytniej samowoli.
    W każdym razie Jarosław będzie musiał coś z dysydentami zrobić, bo „szeptanka”
    w partii może skończyć się najpierw transferami posłów na Platformę, a
    następnie rozłamem w PiS-ie. Na razie premier Kaczyński prezentuje dziarskość
    (będziemy twardą opozycją) i gotów jest stanąć przed towarzyszami na kongresie
    partii, „by się uwiarygodnić” po przegranej. PiS-owscy dysydenci idą do boju
    pod hasłem – „IV RP – tak! Wypaczenia – nie!” – wymyślonym w gronie
    dziennikarzy „Rzeczpospolitej” i „Dziennika” tzw. „pisjonarzy”.
    ,,Wypaczenia'' to np. minister Ziobro i jego metody (niektórzy posłowie z PiS
    uważają, że trzeba go „poświęcić”), to minister Aleksander Szczygło (bierny,
    mierny, ale wierny), Antoni Macierewicz (komentarze na jego temat nie nadają
    się do powtórzenia), sekretarz generalny partii Joachim Brudziński (uchodzi w
    partii za prostaka) i – rzecz jasna – europoseł Adam Bielan oraz obaj
    Kamińscy: Michał i Mariusz.
    Na pytanie: „co z prezesem Jarosławem Kaczyńskim?” – wszyscy zgodnie
    odpowiadają, że bez niego Prawo i Sprawiedliwość nie przetrwa. – Jeśli
    pójdziemy za daleko, a premier uzna, że traci kontrolę nad partią, odejdzie i
    założy nową formację – przekonuje jeden z pisowskich dysydentów. – A bez
    niego Dorn, Zalewski i Ujazdowski nic nie znaczą.
    W tej sytuacji hasło „IV RP – tak. Wypaczenia – nie” jest bez sensu, bowiem
    wina za „wypaczenia” musiałaby spaść na Jarosława Kaczyńskiego. To on albo
    mianował, albo godził się na takie postacie jak Wojciech Mojzesowicz i Adam
    Lipiński (nieudana próba „przejęcia” Renaty Beger), ministrowie:
    sprawiedliwości Zbigniew Ziobro (areszty wydobywcze i podsłuchy), sportu
    Tomasz Lipiec (korupcja), MSWiA Janusz Kaczmarek (krawat zostawiony u
    Krauzego), Antoni Macierewicz (wiadomo), czy wojewoda mazowiecki Wojciech
    Dąbrowski (pijany rowerzysta).
    To Jarosław Kaczyński w znacznej mierze odpowiada za ataki na środowiska
    sędziowskie, adwokaturę, lekarzy, czyli „wykształciuchów”, za dzielenie
    społeczeństwa (my jesteśmy tu, a oni tam, gdzie stało ZOMO), wpuszczenie na
    salony Ligi Polskich Rodzin i Samoobrony, próbę wprowadzenia tzw. kaczyzmu, a
    w końcu oddanie władzy po dwóch latach.
    Dysydenci z Prawa i Sprawiedliwości wierzą jednak, że uda im się zmienić
    wizerunek partii, że rząd Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa
    Ludowego ugrzęźnie (jak każdy) na mieliźnie i najdalej za cztery lata wrócą do
    władzy.
    Nie przyjmują do wiadomości, że zapowiadana przez Platformę Wielka komisja
    śledcza pogrążą nie tylko Ziobrę i jego wiernych prokuratorów, że nie mogą już
    tak bezwzględnie liczyć na medialne wsparcie „Dziennika”, „Rzeczpospolitej” i
    TVP. Samo „Wprost” może nie wystarczyć. Gdy jeszcze PO zacznie „czyścić”
    administrację rządową i spółki z udziałem skarbu państwa, wtedy zaczną
    rozpadać się struktury partyjne... I przyjdzie czas na faktyczne rozliczenia.
    I z samym Kaczyńskim, i z jego otoczeniem.




    Temat: Prawo Lecha
    Prawo Lecha
    Kaczyński zachowywał się po chamsku...

    www.rzeczpospolita.pl/dodatki/warszawa_050531/warszawa_a_5.html
    Z SĄDU Prezydent Kaczyński kontra pielęgniarka

    Echa wieczornej wizyty

    Lech Kaczyński zachowywał się po chamsku - zeznali wczoraj świadkowie w
    trakcie procesu wytoczonego przez pielęgniarkę zwolnioną z podległego
    ratuszowi Szpitala Bielańskiego.

    Prezydent Kaczyński nie był na wczorajszej rozprawie. Reprezentował go
    pełnomocnik

    Pielęgniarka twierdzi, że została zwolniona za zwrócenie uwagi prezydentowi
    Warszawy. 23 lipca 2003 roku około godz. 21 do Szpitala Bielańskiego zgłosiła
    się Ewa Ziomecka-Junczyk, znajoma prezydenta Kaczyńskiego (jest członkiem
    rady nadzorczej miejskiej spółki Zarząd Pałacu Kultury i Nauki). Czuła się
    źle po przeprowadzonej wcześniej operacji. Została przyjęta, pielęgniarki
    pobrały jej krew. Nie zbadał jej jednak od razu żaden lekarz.

    - Dwóch naszych chirurgów akurat operowało, a trzeci był na szybkim oddziale
    ratownictwa - mówi Maria Machera, zwolniona pielęgniarka. - Koleżanki uznały,
    że nie ma zagrożenia życia i ta pani może zaczekać na lekarza.

    Po paru minutach do szpitala przyjechał Lech Kaczyński i zażądał, żeby jego
    koleżankę natychmiast ktoś zbadał.

    - Domagał się, żeby lekarze przerwali operację i zeszli do jego znajomej -
    twierdzi Machera. - Pielęgniarka z sali operacyjnej powiedziała, że zejdą za
    7 minut.

    To nie uspokoiło prezydenta. Jak zeznali wczoraj świadkowie, awanturował się
    i krzyczał: "Ja was, pielęgniarki i lekarze, pozwalniam!".- Podeszłam do
    niego i powiedziałam, iż dziwię się, że tak się zachowuje - opowiada Maria
    Machera. - A on zapytał: "Praca się pani znudziła? Zapamięta pani ten dzień
    do końca życia".

    Kilka dni później Machera została, jak twierdzi, zmuszona do odejścia z pracy
    za porozumieniem stron. Odwołała się do sądu pracy. Wczoraj odbyła się
    kolejna rozprawa w tej sprawie. Po raz pierwszy przesłuchano świadków. Na
    razie zeznawali pacjenci.

    - Leżałam w sali naprzeciwko pokoju pielęgniarek - opowiadała Aleksandra
    Paziewska. - Pan Kaczyński biegał po korytarzu. Wpadł do naszej sali, nie
    powiedział nawet "dobry wieczór". Jedna z nas zapytała go: "Czego pan tu
    szuka? ". "Nie twój interes", odpowiedział.

    - Zachowywał się po chamsku. Myśmy układali się do snu, a on wrzeszczał na
    korytarzu i odgrażał się - mówił Zbigniew Sielicki. Inny ze świadków widział,
    jak prezydent krzyczał na Marię Macherę.

    Na rozprawę nie stawiła się dyrektorka Szpitala Bielańskiego. Reprezentująca
    ją prawniczka Małgorzata Iżycka-Rączka zapewniała, że rozmowa Machery z
    prezydentem nie wpłynęła na jej późniejsze zwolnienie.

    - To nieprawda, bo pan Kaczyński publicznie, między innymi w programie Moniki
    Olejnik, przyznał, że kazał mnie zwolnić - mówi pielęgniarka. Prezydent
    twierdził, że Machera zachowała się skrajnie arogancko i zaniedbała swoje
    obowiązki.

    Kolejna rozprawa odbędzie się 5 października.

    Jacek Krzemiński




    Temat: O Panu K.
    O Panu K.
    www.rzeczpospolita.pl/dodatki/warszawa_050531/warszawa_a_5.html
    Z SĄDU Prezydent Kaczyński kontra pielęgniarka

    Echa wieczornej wizyty

    Lech Kaczyński zachowywał się po chamsku - zeznali wczoraj świadkowie w
    trakcie procesu wytoczonego przez pielęgniarkę zwolnioną z podległego
    ratuszowi Szpitala Bielańskiego.

    Prezydent Kaczyński nie był na wczorajszej rozprawie. Reprezentował go
    pełnomocnik

    Pielęgniarka twierdzi, że została zwolniona za zwrócenie uwagi prezydentowi
    Warszawy. 23 lipca 2003 roku około godz. 21 do Szpitala Bielańskiego zgłosiła
    się Ewa Ziomecka-Junczyk, znajoma prezydenta Kaczyńskiego (jest członkiem
    rady nadzorczej miejskiej spółki Zarząd Pałacu Kultury i Nauki). Czuła się
    źle po przeprowadzonej wcześniej operacji. Została przyjęta, pielęgniarki
    pobrały jej krew. Nie zbadał jej jednak od razu żaden lekarz.

    - Dwóch naszych chirurgów akurat operowało, a trzeci był na szybkim oddziale
    ratownictwa - mówi Maria Machera, zwolniona pielęgniarka. - Koleżanki uznały,
    że nie ma zagrożenia życia i ta pani może zaczekać na lekarza.

    Po paru minutach do szpitala przyjechał Lech Kaczyński i zażądał, żeby jego
    koleżankę natychmiast ktoś zbadał.

    - Domagał się, żeby lekarze przerwali operację i zeszli do jego znajomej -
    twierdzi Machera. - Pielęgniarka z sali operacyjnej powiedziała, że zejdą za
    7 minut.

    To nie uspokoiło prezydenta. Jak zeznali wczoraj świadkowie, awanturował się
    i krzyczał: "Ja was, pielęgniarki i lekarze, pozwalniam!".- Podeszłam do
    niego i powiedziałam, iż dziwię się, że tak się zachowuje - opowiada Maria
    Machera. - A on zapytał: "Praca się pani znudziła? Zapamięta pani ten dzień
    do końca życia".

    Kilka dni później Machera została, jak twierdzi, zmuszona do odejścia z pracy
    za porozumieniem stron. Odwołała się do sądu pracy. Wczoraj odbyła się
    kolejna rozprawa w tej sprawie. Po raz pierwszy przesłuchano świadków. Na
    razie zeznawali pacjenci.

    - Leżałam w sali naprzeciwko pokoju pielęgniarek - opowiadała Aleksandra
    Paziewska. - Pan Kaczyński biegał po korytarzu. Wpadł do naszej sali, nie
    powiedział nawet "dobry wieczór". Jedna z nas zapytała go: "Czego pan tu
    szuka? ". "Nie twój interes", odpowiedział.

    - Zachowywał się po chamsku. Myśmy układali się do snu, a on wrzeszczał na
    korytarzu i odgrażał się - mówił Zbigniew Sielicki. Inny ze świadków widział,
    jak prezydent krzyczał na Marię Macherę.

    Na rozprawę nie stawiła się dyrektorka Szpitala Bielańskiego. Reprezentująca
    ją prawniczka Małgorzata Iżycka-Rączka zapewniała, że rozmowa Machery z
    prezydentem nie wpłynęła na jej późniejsze zwolnienie.

    - To nieprawda, bo pan Kaczyński publicznie, między innymi w programie Moniki
    Olejnik, przyznał, że kazał mnie zwolnić - mówi pielęgniarka. Prezydent
    twierdził, że Machera zachowała się skrajnie arogancko i zaniedbała swoje
    obowiązki.

    Kolejna rozprawa odbędzie się 5 października.

    Jacek Krzemiński




    Temat: Ziobro: doniesienie do prokuratury na Barcikows...
    Henrykowi w szczególności o Lesiaku i Podgórskim
    Rzeczpospolita, 19.09.2003
    Druga twarz doradcy premiera
    Dziennikarz czy funkcjonariusz służb specjalnych?
    Jacek Podgórski na początku lat 90., jako dziennikarz i jednocześnie niejawny
    oficer UOP pisał (na zlecenie służb specjalnych) w prasie artykuły mające
    skompromitować polityków prawicy - uważają Jarosław Kaczyński i Antoni
    Macierewicz. Dziś Podgórski jest głównym doradcą prezesa Rady Ministrów Leszka
    Millera.
    Przypomnijmy - według "Gazety Wyborczej" to Podgórski przekazał przed tygodniem
    trzem gazetom informacje, które miały kompromitować Tomasza Nałęcza, szefa
    sejmowej komisji śledczej, wyjaśniającej aferę Rywina. Nam udało się ustalić, że
    Podgórski był wcześniej nie tylko dziennikarzem i autorem trzech książek o
    służbach specjalnych (pierwszą, wydaną w 1992 r. współredagowała m.in.
    Aleksandra Jakubowska).
    Posłowie Kaczyński i Macierewicz w 1999 r. mieli dostęp do akt śledztwa w
    sprawie inwigilacji prawicy przez UOP (prokuratura uznała ich za
    pokrzywdzonych). Chodzi o bezprawne działania specjalnej grupy oficera UOP Jana
    Lesiaka, która na początku lat 90. prowadziła tajne operacje wobec posłów,
    polityków i partii politycznych. Wykorzystując agentów w mediach oraz
    rozpuszczając plotki obyczajowe grupa Lesiaka miała na celu kompromitację
    wybranych polityków.
    Na podstawie informacji, jakie zawierały te akta, w 1999 r. Macierewicz, były
    minister spraw wewnętrznych, dziś członek Sejmowej Komisji ds. Służb
    Specjalnych, mówił "Rzeczpospolitej": "Najbardziej, moim zdaniem, kompromitująca
    była zsynchronizowana i totalna akcja medialna atakująca lustrację i
    dekomunizację. Jej głównym wykonawcą był zespół, którego szefem był pracownik z
    grupy Lesiaka, działający na tzw. etacie niejawnym. Początkowo zatrudniony był w
    firmie Telegraf (spółka ta planowała wydać tygodnik o takim samym tytule -
    red.), potem, będąc równocześnie pracownikiem zespołu Lesiaka i dziennikarzem
    'Kuriera Polskiego', opisał tzw. aferę Telegrafu. Przez jakiś czas pracował
    oficjalnie w UOP, później niby z niego odszedł i zaczął pracować w 'Życiu
    Warszawy', 'Super Expressie' i tygodnikach 'Cash' i 'Fakty'. Tak naprawdę cały
    czas był pracownikiem zespołu Lesiaka".
    Wczoraj zapytaliśmy Macierewicza, czy mówił o Jacku Podgórskim. - Tak, to o
    niego chodzi - odparł poseł bez chwili wahania.
    Potwierdza to również lider PiS, a wcześniej Porozumienia Centrum Jarosław
    Kaczyński. I on w 1999 r., tyle że "Gazecie Wyborczej", opowiadał: "Z materiałów
    (śledztwa - red.) wynika, że w prasie, wśród dziennikarzy, funkcjonowali nie
    tylko współpracownicy, ale też kadrowi oficerowie UOP. (...) Głównym
    instrumentem ataku na PC był 'Kurier Polski'. Tam ukazywały się materiały pisane
    przez oficera X".
    Zapytaliśmy wczoraj Kaczyńskiego, czy mówił o Podgórskim: - Tak. Niewątpliwie
    był to człowiek z grupy Lesiaka. Oficer na niejawnym etacie, który pracował
    m.in. w "Kurierze Polskim".
    Zadzwoniliśmy do Podgórskiego, dziś głównego doradcy prezesa Rady Ministrów i
    bliskiego współpracownika Aleksandry Jakubowskiej:
    "Rz": - Czy pan pracował w UOP?
    Jacek Podgórski: - To nie jest tajemnica. Wystarczy prześledzić publikacje prasowe.
    - W jakich latach?
    - Nie mogę na to pytanie odpowiedzieć.

    Rzeczpospolita - 23.09.2003

    W obronie Podgórskiego

    Jakubowska broniła w poniedziałek Jacka Podgórskiego, pracownika gabinetu
    politycznego premiera. "Gazeta Wyborcza" utrzymuje, że to właśnie Podgórski
    poinformował "Newsweeka", "Życie Warszawy" i "Super Express" o tym, że żona
    szefa komisji śledczej Tomasza Nałęcza miała być współautorem ustawy o mediach.
    Minister przypomniała, że wszystkie trzy redakcje zaprzeczyły, by to Podgórski
    był ich informatorem. Według minister zamieszanie wokół Podgórskiego (Jakubowska
    nazwała go wczoraj swoją prawą ręką) było prowokacją wymierzoną w nią samą. -
    Ślady, które miały doprowadzić do gabinetu politycznego, miały spowodować, by
    szef komisji stał się moim osobistym wrogiem - stwierdziła.

    A ty henryku (czy to pseudonim operacyjny?) w którym wydziale pracujesz?
    Nowy




    Temat: Uwaga manipulacja na gazecie
    ignorant11 napisał:

    >>
    > Ja nt Kuronia solidaryzuje sie raczej z tym, co powiedzial o nim pan Roman
    > Giertych...

    Ja tam byłbym ostrożny z solidaryzowaniem sie z panem Romanem...
    żebyś jednak i mnie nie zabanował to dam poniżej cytatę Niesioła:

    serwisy.gazeta.pl/wyborcza/1,34474,3613810.html
    Prezydent Kuronia nie obroni
    Stefan Niesiołowski*2006-09-14, ostatnia aktualizacja 2006-09-12 18:31
    Skierowany do prezydenta 31 sierpnia br. list dziewięciu wybitnych działaczy
    opozycji demokratycznej i NSZZ "Solidarność" [odznaczonych przez prezydenta z
    okazji rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych, publikowaliśmy go 2-3
    września] w obronie prawdy, ludzkiej godności, a przede wszystkim przeciwko
    fałszowaniu historii i szkalowaniu dobrego imienia ludzi tak bardzo zasłużonych
    dla powstania demokratycznej i niepodległej Polski jak Jacek Kuroń, nie wydaje
    mi się pomysłem fortunnym. Doskonale rozumiem szlachetne intencje autorów i ich
    oburzenie na plugawienie najnowszej historii przez pseudohistoryków z IPN,
    która to instytucja pod kierownictwem Janusza Kurtyki najwyraźniej schodzi na
    psy. Po ostatnich wypowiedziach i zachowaniach Kurtyki nie oczekuję od niego
    niczego z wyjątkiem natychmiastowej rezygnacji z funkcji, do której sprawowania
    się nie nadaje.

    Tym bardziej rozumiem i całkowicie podzielam oburzenie wywołane przez podłe
    insynuacje pod adresem Jacka Kuronia sugerujące jakiś rodzaj jego współpracy z
    komunistycznymi służbami specjalnymi, a także przez inne tego typu teksty
    powstające przy współudziale pracowników IPN zniesławiające pamięć nieżyjących
    już ludzi, którzy walczyli o wolną Polskę, a dziś nie mogą się bronić.

    Nie wydaje mi się jednak, aby skierowanie Waszego listu akurat do prezydenta
    Lecha Kaczyńskiego i oczekiwania z tym związane były uzasadnione.

    Zwracacie się do prezydenta o „podjęcie wszelkich możliwych kroków w obronie
    prawdy [ ], o poddanie ścisłej kontroli ubeckich archiwów, pełnych plotek i
    kłamstw, z których ludzie złej woli robią dziś użytek. Polska nie zasługuje na
    to, by jej historię »na nowo « pisali ubecy oraz zafascynowani ich dorobkiem
    pseudobadacze”. To prawda, ale przecież prezydent Kaczyński już pewne kroki
    podjął, opowiedział się po stronie politycznego chuligana i paranoika
    Macierewicza, a przeciwko narodowemu bohaterowi Władysławowi Bartoszewskiemu.
    Wobec nikczemnego, podłego żądania dwóch posłów LPR odebrania Jackowi Kuroniowi
    Orderu Orła Białego był łaskaw zauważyć jedynie, że to „żądanie zbyt daleko
    idące”, w czym w jakimś stopniu się z nim zgodził. Wobec obrzydliwego i
    załganego porównania Jacka Kuronia do ludzi będących symbolami zdrady na rzecz
    obcego mocarstwa, którego dopuścił się wicepremier Giertych, o ile wiem,
    prezydent w ogóle nie zabrał głosu, a w każdym razie jak dotychczas nie odwołał
    Giertycha z rządowej funkcji. Co powinno się stać tego samego dnia, gdy
    Giertych to podłe kłamstwo z miną zadowolonego z siebie i pełnego doskonałego
    samopoczucia idioty ogłosił.

    Zgodnie z prawem archiwa IPN są od dawna dostępne dla badaczy, przede wszystkim
    dla historyków IPN, i to moim zdaniem dobre rozwiązanie. To, że wśród nich są
    kreatury, to przede wszystkim wina prezesa IPN, który za pracowników kierowanej
    przez siebie instytucji odpowiada. Nie jest możliwe poddanie ich kontroli
    prezydenta ani jakiegokolwiek innego polityka. Nie byłoby to też, wydaje mi
    się, rozwiązanie właściwe.

    Jacek Kuroń nie potrzebuje obrońców. To, co zrobił dla Polski i demokracji w
    Polsce, cena szykan, represji, prześladowań, a przede wszystkim bardzo wysoka
    cena dziewięciu lat więzienia, jaką zapłacił on oraz jego najbliżsi za to,
    abyśmy dziś żyli w wolnym, niepodległym i demokratycznym kraju, obroni się w
    obliczu zarzutów ludzi, którzy żywią się nienawiścią, podłością i kłamstwem.
    Obroni się przed każdą próbą zafałszowania historii. Warto przypomnieć
    Giertychowi, Kurtyce i tym podobnym, że komuniści w 1945 r. także zaczynali na
    nowo pisać historię Polski.

    Mamy dziś w Polsce klimat moralnego linczu ludzi przyzwoitych, coś, co można
    porównać do "inwazji pluskiew" z marca 1968 r. Mamy próbę załgania historii,
    niszczenia osiągnięć i sukcesów możliwych dzięki odzyskaniu wolności w 1989 r.,
    triumf kłamstwa, cynizmu, hipokryzji, obłudy i zawłaszczania państwa przez
    partię polityczną. Stoimy w moim przekonaniu w obliczu najpoważniejszego
    zagrożenia demokracji w Polsce po 1989 r. Za to odpowiada w stopniu decydującym
    PiS i - niestety - także jeden z jego czołowych liderów, prezydent Kaczyński.

    I dlatego uważam Wasz list, Drodzy Koledzy, jako odwracający uwagę od tego
    zagrożenia, za co najmniej niepotrzebny.

    *Stefan Niesiołowski - senator PO, profesor biologii na Uniwersytecie Łódzkim




    Temat: Listwa Zydokomuny
    Listwa Zydokomuny
    JACEK AMBROZIEWICZ: b. szef URM w rzadzie Mazowieckiego
    BOGUSLAW BAGSIK: aferzysta, wywiozl okolo 4.5 mld USD
    LESZEK BALCEROWICZ: b. V-ce Premier, Minister Finansow
    RYSZARD BUGAJ: Przewodniczacy Unii Pracy
    ZBIGNIEW BUJAK: Unia Pracy, byly dyrektor Fundacji Stefana Batorego
    JULIUSZ BRAUN: Unia Wolnosci
    MICHAL BONI: b. Minister Pracy
    BOGDAN BORUSIEWICZ: Unia Wolnosci
    JAN KRZYSZTOF BIELECKI: b. Premier, Unia Wolnosci
    MAREK BOROWSKI: b. V-ce Premier, Minister Finansow, SLD
    ANDRZEJ CELINSKI, Unia Wolnosci
    JERZY CIEMNIEWSKI, Unia Wolnosci
    ELZBIETA CHOJNA-DUCH: V-ce Minister Finansow
    WIESLAW CHRZANOWSKI: b. Marszalek Sejmu, ZCHN
    RYSZARD CZARNECKI: Przewodniczacy ZCHN
    IZABELA CYWINSKA: b. Minister Kultury
    KAZIMIERZ DEJMEK: Minister Kultury
    LUDWIK DORK: V-ce Przewodniczacy Porozumienia Centrum
    ANDRZEJ DRAWICZ: b. Prezes Radiokomitetu
    LECH FALANDYSZ: b. Z-ca szefa Kancelarii Prezydenta
    DARIUSZ FIKUS: Redaktor Naczelny gazety RZECZPOSPOLITA
    WLADYSLAW FRASYNIUK: Unia Wolnosci
    ALEKSANDER GAWRONIK: aferzysta
    BRONISLAW GEREMEK: Unia Wolnosci
    DANUTA GRONKIEWICZ WALTZ Prezes Narodowego Banku Polskiego
    ALEKSANDER HALL: Przewodniczacy Partii Konserwatywnej
    BOGDAN JASTRZEBSKI: wojewoda warszawski
    DANUTA JARUZELSKA: zona b. Prezydenta Wojciecha Jaruzelskiego
    ANDRZEJ KONAS: Przewodniczacy Unii Wydawcow Prasy
    JAROSLAW KACZYNSKI: Przewodniczacy Porozumienia Centrum
    LECH KACZYNSKI: b. Prezes Najwyzszej Izby Kontroli
    WIESLAW KACZMAREK: Minister Przeksztalcen Wlasnosciowych
    STEFAN KAWALEC: b. Dyr. w Min. Finansow, Bank Slaski
    BRONISLAW KOMOROWSKI: b. V-ce Minister Obrony Narodowej
    MARIAN KRZAK: Przewodniczacy Zwiazku Bankow Polskich
    PIOTR NOWINA KONOPKA: Unia Wolnosci
    WLADEMAR KUCZYNSKI: b. Minister Przeksztalcen Wlasnosciowych
    ZOFIA KURATOWSKA: Unia Wolnosci, V-ce Marszalek Senatu
    JACEK KURON: b. likwidator ZHP, Unia Wolnosci, b. Minister Pracy
    KRZYSZTOF KOZLOWSKI: b. Minister Spraw Wewnetrznych
    KRZYSZTOF KROL: V-ce Przewodniczacy KPN
    MARIAN KRZAKLEWSKI: Przewodniczacy "SOLIDARNOSC"
    ALEKSANDER KWASNIEWSKI: b. czlonek KCPZPR, Przewodniczacy SLD
    BARBARA LABUDA: Unia Wolnosci
    JANUSZ LEWANDOWSKI: b. Minister Przeksztalcen Wlasnosciowych
    BAZYLI LIPSZYC: b. doradca Ministra Finansow
    JAN LITYNSKI: Unia Wolnosci
    MACIEJ LETOWSKI: Z-ca Redaktora Naczelnego "LAD"
    EWA LETOWSKA: b. Recznik Praw Obywatelskich
    WOJCIECH MANN: Wlasciciel Radia "KOLOR"
    KRZYSZTOF MATERKA: Wspolwlasciciel radia "KOLOR"
    TADEUSZ MAZOWIECKI: b. Premier, Unia Wolnosci
    ANTONI MACIEREWICZ: b. Minister Spraw Wewnetrznych, Przew. Akacja Polska
    ADAM MICHNIK: Redaktor Naczelny "Gazety Wyborczej"
    WOJCIECH MISIAG: b. V-ce Minister Finansow
    ALEKSANDER MALACHOWSKI: V-ce Marszalek Sejmu, Unia Pracy
    WITOLD MODZELEWSKI: V-ce Minister Finansow
    TOMASZ NALECZ: Unia Pracy
    MAREK NOWICKI: Komitet Helsinski Praw Czlowieka
    MALGORZATA NIEZABITOWSKA: b. Rzecznik Prasowy Mazowieckiego
    MICHAL OGOREK: Gazeta Wyborcza
    JNANUSZ ONYSZKIEWICZ: b. Minister Obrony Narodowej, Unia Wolnosci
    JERZY OSIATYNSKI: b. Minister Finansow: Unia Wolnosci
    DANIEL PASSENT: publicysta
    ALEKSANDER PASZYNSKI: b. Minister Budownictwa
    ANDRZEJ POTOCKI: Unia Wolnosci
    DANUTA PIONTEK: buzinesmanka - partnerka Suchockiej
    MIECZYSLAW RAKOWSKI: b. I Sekretarz KC-PZPR, b. Premier
    ALICJA RESICH-HODLINSKA: prezenterka TVP
    JAN MARIA ROKITA: b. szef URM, Unia Wolnosci
    WIESLAW ROZLUCKI: Prezes Gieldy Papierow Wartosciowych
    JAN RUTKIEWICZ: b. burmistrz Warszawa-Srodmiescie
    IRENEUSZ SEKULA: b. V-ce Premier
    ERNEST SKALKSKI: Z-ca Redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej"
    KRZYSZTOF SKUBISZEWSKI: b. Minister Spraw Zagranicznych
    MAREK SIWIEC: Krajowa Rada Radiofonii i TV
    HANNA SUCHOCKA: b. Premier, Unia Wolnosci
    MARCIN SWIECICKI: b. czlonek KC-PZPR, Prezydent Warszawy
    JACEK SERYUSZ-WOLSKI Integracja d/s Europejskich
    TADEUSZ SYRYJCZYK: b. Minister Przemyslu, Unia Wolnosci
    GRAZYNA STANISZEWSKA: Unia Wolnosci
    ANNA SZULC: prezenterka TVP
    EWA SPYCHALSKA: Przewodniczaca OPZZ
    JACEK TAYLOR: Unia Wolnosci
    JERZY TUROWICZ: Redaktor Naczelny "TYGODNIK POWSZECHNY"
    WITOLD TRZECIAKOWSKI: b. Minister w rzadzie Mazowieckiego
    JERZY URBAN: Redaktor Naczelny "NIE"
    KAZIMIERZ UJAZDOWSKI: Koalicja Konserwatywna
    JERZY WAISS: wspolwlasciciel RADIA ZET
    ANDRZEJ WIELOWIEJSKI: Unia Wolnosci
    PIOTR WIERZBICKI: Redaktor Naczelny "GAZETA POLSKA"
    HENRY WUJEC: Unia Wolnosci
    ANDRZEJ WOJCIECHOWSKI: wlasciciel RADIA ZET
    WOJCIECH ZIEMBINSKI: Stronnictwo Wiernosci Rzeczpospolitej
    ANDRZEJ ZAREBSKI: b. Rzecznik Prasowy Bieleckiego
    ANDRZEJ ZOLL: Przewodniczacy Trybunalu Konstytucyjnego i Panstwowej Komisji
    Wyborczej




    Temat: A może Centrum cierpień Narodów Słowiańskich?
    Wrażenia nieparlamentarne. Niemiec jednoczy
    Wrażenia nieparlamentarne. Niemiec jednoczy

    Ewa Milewicz 22-09-2003, ostatnia aktualizacja 22-09-2003 17:56

    Poseł Marian Piłka (PiS) pamięta, że spotkanie grupa posłów Bundestagu,
    zajmujących się centrum wypędzonych - grupa polskich posłów z komisji spraw
    zagranicznych odbyło się akurat 1 września. Jego zdaniem posłowie niemieccy
    przyjechali do Polski po aprobatę dla niemieckiego centrum wypędzonych. I
    poczuli się - zdaniem Piłki - zaskoczeni. Choć rozmawiali z posłami PiS,
    Porozumienia Polskiego, LPR, SLD, to natrafili na mur zgodności polskich
    posłów - absolutne "nie" dla niemieckiego centrum. A jeszcze na spotkanie nie
    przyszedł Janusz Dobrosz z PSL, podobno dlatego że chciał metodą bojkotu
    przekazać swoją dezaprobatę dla Centrum.

    Było ostro. Gdy tłumacz przekładał słowa Piłki, że nie można porównywać krzywd
    ofiar z krzywdą przestępcy, posłanka Bundestagu kręciła z niedowierzaniem
    głową.

    Jeden z posłów Bundestagu próbował coś wyjaśnić. Wtedy jego niemiecki kolega
    zaczął głośno podpowiadać: plural, plural. Chciał podkreślenia, że niemieckie
    Centrum będzie pluralistyczne - ma obejmować nie tylko krzywdy niemieckie, ale
    i innych narodów. -Wszyscy żeśmy jednak rozumieli, że te inne narody to ma być
    tylko listek figowy - opowiada Piłka. Niemcy próbowali wyjaśniać sens ich
    Centrum, ale to nic nie dało. Dwa tygodnie później Jan Chaładaj, formalnie
    poseł niezrzeszony, ale właściwie z SLD (został usunięty na wiosnę z powodu
    głosowania na cztery ręce) podsumował na komisji spraw zagranicznych to
    spotkanie - Niemcy próbowali nas zbajerować.

    Rzadko posłowie od SLD po najbardziej prawicową prawicę są w Sejmie tak zgodni
    jak w tej sprawie. Może bierze się to stąd, że aż 195 posłów (na 460), którzy
    weszli w 2001 r. do Sejmu, to osoby, które dziś mają powyżej 53 lat, a więc jak
    nawet II wojny światowej nie pamiętają z własnego życia, to pamiętają ją ze
    szkoły, kina, telewizyjnego psa Szarika, domu rodzinnego.

    Przez to centrum wypędzonych Niemcy stały się codziennym tematem w Sejmie.
    Podkomisja komisji spraw zagranicznych pracuje nad projektem uchwały Sejmu w
    sprawie poparcia dla Czech, od których Niemcy żądają "rewizji powojennego
    porządku". Dobrosz informuje komisję o tym, że wszystkie ugrupowania w
    podkomisji są zgodne co tej uchwały, aczkolwiek trochę złagodziły jej treść.
    Trochę dystansuje się jedynie wiceszef komisji Bogdan Klich (PO), który
    napomina posłów, aby zdecydowali się, czy chcą uprawiać publicystykę, czy
    politykę.

    Temat Niemiec wróci do Sejmu w tym samym tygodniu jeszcze raz. Gdzieś w
    głębinach grubego projektu traktatu konstytucyjnego Unii Europejskiej Jarosław
    Kaczyński, lider PiS, znalazł przepis, który daje specjalne prawa w UE terenom
    dawnej NRD. Otóż w UE pomoc państwowa dla przedsiębiorstw jest w zasadzie
    niemożliwa. Jednak projekt traktatu dopuszcza taką pomoc
    przyznawaną "gospodarce niektórych regionów NRF dotkniętych podziałem Niemiec".
    Gdzie byli polscy przedstawiciele, kiedy takie przepisy były przyjmowane? -
    pytał Kaczyński. I dodał: polskie firmy będą wypierane, a nasze państwo nie
    będzie mogło nic zrobić. A w Niemczech Wschodnich - ich państwo może pomóc
    niemieckim przedsiębiorcom. - A niby dlaczego? - mówił Kaczyński.

    Temat niemiecki jest w Polsce tak naładowany emocjami, że przy tej okazji
    Kaczyński przypomniał, jak to NRD znalazło się pod sowieckim butem z własnej
    winy, że to Niemcy wybrali sobie Hitlera itd.

    Do Kaczyńskiego dołączył Jacek Protasiewicz z PO: "Albo rozszerzamy prawo
    pomocy gospodarczej dla wszystkich regionów w krajach, które znajdowały się
    przez 50 lat w ramach bloku sowieckiego, albo też wszystkie te regiony
    pozbawiamy możliwości korzystania z tego typu pomocy".

    Sprawy zagraniczne dawniej w Sejmie interesowały garstkę posłów. A teraz - po
    latach dyskusji na tematy unijne - stały się szlagierem sejmowym. Gdy partie
    mówią o Polsce w UE, to się bardzo od siebie różnią. Próbują zwabić wyborców,
    uwypuklając te różnice. Natomiast gdy mowa o Niemczech, posłowie przestają się
    różnić partyjnie. Przypominają się im chyba II wojna światowa i
    słowa "Roty": "Nie będzie Niemiec...".
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dsj4cup.htw.pl



  • Strona 2 z 4 • Wyszukano 141 rezultatów • 1, 2, 3, 4 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl.