Strona Główna
Jacek Cygan teksty piosenek
Jacek Kaczmarski Nasza klasa
Jacek Kaczmarski teksty mp3
Jacek Malczewski obraz Śmierć
Jacek Soplica bohater patriota
Jacek Soplica bohater rozprawka
Jacek Wójcicki Beata Rybotycka
Jacek Ziobro minister PiS
Jacek Cygan Galeria
Jacek Kaczmarski piosenki
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anisem.keep.pl

  • Widzisz wypowiedzi wyszukane dla zapytania: Jacek Bartyzel





    Temat: 1

    Jest wielu prawicowych intelektualistów. Nie mylić z Pisowych.
    Pozwól, że wymienię
    profesorzy:
    1 Jerzy Robert Nowak - historyk
    2 Andrzej Zybertowicz - socjolog
    3 Adam Massalaki - historyk
    4 Kazimierz Wiatr - informatyk
    5 Wojciech Roszkowski - historyk
    6 Artur Śliwiński - ekonomista
    7 Ryszard Terlecki - historyk
    8 Anna Raźny - sowietolog
    9 Andrzej Każmierczak - ekonomista
    10 Adam Jacyna-Onyszkiewicz - lekarz
    11 Maciej Giertych - dendrolog
    12 Józef Szaniawski - historyk
    13 Janusz Wojciechowski - teolog
    14 Ryszard Legutko - filozof
    15 Krzysztof Kawecki - politolog
    16 Rafał Broda - fizyk
    17 Bogusław Wolniewicz - filozof
    18 Lech Kaczyński - prawnik
    19 Jan Szyszko - biolog
    20 Stanisław Możdzeń - pedagog
    21 Zbigniew Religa - lekarz
    22 Zyta Gilowska - ekonomistka
    23 Lech Haydukiewicz - geograf
    24 Bogusław Rychlewski
    25 Dominik Sankowski - informatyk
    26 Jan Chodakiewicz - historyk
    27 Jan Żaryń - historyk
    28 Bogusław Polak
    29 Janusz Szewczak - ekonomista
    30 Andrzej Nowak - historyk
    31 Zdzisław Krasnodębski - socjolog
    32 Eugeniusz Rychlewski - ekonomista
    33 Ryszard Bandera - historyk
    34 Piotr Jaroszyński - historyk
    35 Mirosław Piotrowski - historyk
    36 Jacek Bartyzel - filozof
    37 Mariusz Muszyński - prawnik
    38 Jan Trochimiak - filolog
    39 Sylwia Sysko-Romańczuk - ekonomistka
    40 Przemysław Wientegner - historyk
    41 Wysocki
    42 Rotwinowska
    43 Kwiatkowski
    44 Zbigniew Jacyna-Onyszkiewicz - fizyk
    45 Jerzy Wojtczak-Szyszkowski - ekonimista
    46 Stefan Kurowski - ekonomista
    47 Aleksander Krzymiński - ekonomista
    48 Henryk Kiereś - filozof
    49 Bogusław Polak - historyk, ekonomista
    50 Andrzej Janicki - matematyk
    doktorzy:
    1 Adam Wielomski - hisotryk
    2 Mariusz Affek - historyk
    3 Stanisław Krajski - etyk
    4 Adam Kawa - filiolog
    5 Marek Migalski - politolog
    6 Mieczysław Ryba - historyk
    7 Antoni Zięba - inżynier
    8 Barbara Fedyszak-Radziejowska - socjolog
    9 Elżbieta Wilczyńska - ekonomistka
    10 Janusz Mikuła
    11 Hanna Wujkowska - lekarz
    12 Adam Rostowski - inżynier
    13 Robert Gwiazdowski - ekonomista
    14 Henryk Goryszewski - prawnik
    15 Dariusz Grabowski - ekonomista
    16 Rafał Matyja - politolog
    17 Andrzej Mazurkiewicz
    18 Karol Karski - prawnik
    19 Tomasz Duda - prawnik
    20 Roman Konik
    21 Tomasz Teluk - politolog
    22 Rafał Dutkiewicz - filozof
    23 Tomasz Stommer - politolog
    24 Tomasz Wójcik - chemik
    25 Jeremi Rychlewski - budownictwo
    I wielu, wielu innych...





    Temat: Katoliccy Żydzi
    Mam prośbę do pana SolusLupus: czy mógłby Pan podać namiary na jakiekolwiek opracowania historyczne kwestionujące żydowską narodowość św. Pawła bądź przytaczające argumenty przeciwne uznawaniu Pawła za Żyda? Od kilku dni przeglądam w sieci zw. ze św. Pawłem pisma, atykuły, kazania itd. Z tego co widzę, wbrew temu, co Pan pisze, jego narodowość przyjmowana jest za pewnik we wszystkich właściwie religiach.

    Prof. Jacek Bartyzel dopiero co napisał: „Judeochrześcijanie”, czy też „judaizujący”, tj. ci spośród pierwszych chrześcijan, którzy chcieli zmuszać nawracających się pogan do przepisów rytualnych mozaizmu, zostali potępieni już na pierwszym soborze, tzw. jerozolimskim, i to za sprawą Żyda z krwi i kości, czyli św. Pawła Apostoła – bo też nie ma to nic wspólnego z żydostwem rasowym.

    Ks. prof. dr hab. Waldemar Chrostowski (biblista, z całą pewnością znający kryteria narodowościowe Żydów; ref. http://nauka-polska.pl/raporty/opisy/osoby/20000/o20689.htm) mówił niedawno: "Przecież Piotr był Żydem, Paweł był Żydem, Jakub był Żydem. Wszyscy Apostołowie, być może z wyjątkiem jednego, byli Żydami."

    W dodatku z tego, co wyczytałam, autorstwo Pawła niektórych listów, m. in tych, w których przedstawia on siebie jako Żyda z pokolenia Beniamina, uznane jest przez ogół historyków za pewne.

    Interesuje mnie zatem czy w ogóle istnieją takie kwestionujące opracowania, uzwlędniające Pana argumenty, jak np. argument co do obrzezania w diasporze (nb trochę chybiony, skoro "według ciała" w ustach Pawła ma oznaczać właśnie obrzezanie), czy jest to tylko Pana osobista wątpliwość. Pozdrawiam!






    Temat: In vitro - może to nie ludzie się rodzą?
    Z apelem, by prokuratura występowała w "obronie dzieci w zarodkowej formie życia" zwrócili się do ministra sprawiedliwości członkowie Komitetu Pro Dono Vitae.

    Przedstawiciele Komitetu Pro Dono Vitae nie zgadzają się z twierdzeniem, że kwestie związane z in vitro nie są uregulowane w polskim prawie. W momencie poczęcia dziecka jego życie i zdrowie podlega ochronie niezależnie od tego, czy zostało poczęte sztucznie w laboratorium, czy naturalnie w ciele matki. Dlatego też, zdaniem przedstawiciela organizacji Marka Jurka wiele praktyk stosowanych przy zapłodnieniu metodą in vitro ma charakter przestępczy, np. niszczenie i zamrażanie zarodków, które łamie prawa dziecka poczętego zagwarantowane w polskim prawie. Dziś obrońcy życia zaapelowali do mimnista sprawiedliwości, by do walki o życie włączył się prokuratura.

    - Zaapelowaliśmy o to, by prokuratura występowała w obronie dzieci w zarodkowej formie życia - powiedział Marek Jurek. Dodał, że podczas spotkania nie było mowy o projekcie ustawy bioetycznej, regulującej m.in. zagadnienia związane z in vitro. Podkreślił jednak, że prace nad ustawą powinny toczyć się w warunkach przestrzegania prawa.

    Komitet Pro Dono Vitae, który powstał pod koniec stycznia, postuluje, aby wszelkie ustawodawstwo bioetyczne chroniło życie dziecka poczętego zarówno w łonie matki, jak i w drodze pozaustrojowej. W skład komitetu weszli publicyści, lekarze i politycy, m.in.: prof. Bogdan Chazan, Marek Jurek, Jan Maria Jackowski, Maria Środoń, Marian Piłka, dr Dariusz Kłeczek, Jacek Bartyzel, Lucyna Wiśniewska.

    Spod jankeskie bandery

    Zaiste, prawie sami faceci...



    Temat: J. Bartyzel gratuluje OMP
    "List prof. Bartyzela z okazji 19. rocznicy utworzenia Organizacji Monarchistów Polskich"
    Pan

    Adrian Nikiel
    Prezes
    Organizacji Monarchistów Polskich

    fot. Prof. Jacek Bartyzel

    Drogi Przyjacielu,

    Proszę przyjąć najserdeczniejsze życzenia moje oraz Klubu Konserwatywnego w Łodzi z okazji 19. rocznicy utworzenia Organizacji Monarchistów Polskich.

    Do szczupłego wprawdzie i nękanego częstokroć swarami, lecz doborowego pod względem formacji metapolitycznej oraz zróżnicowanego w odcieniach ruchu monarchistycznego w Polsce, Organizacja Monarchistów Polskich wnosi ton szczególnie potrzebny i cenny. Ten ton nie powinien nigdy zamilknąć i musi być traktowany z należną mu powagą. Jest nim legitymizm – zasada, która monarchizmowi zawdzięcza swój archetypowy wyraz w aspekcie formalnym (norm fundamentalnych porządku sukcesji w monarchii dynastycznej), lecz jednocześnie nieskończenie go przekracza, nadając całości spraw ludzkich właściwą miarę wszelkiego porządku doczesnego, jaką jest jego odniesienie do porządku transcendentnego. Legitymizm to przecież nic innego, jak zasada prawowitości jakiejkolwiek relacji autorytarialnej pomiędzy istotami ludzkimi, która powiada, że żaden człowiek nie ma prawa rozkazywać drugiemu człowiekowi bez upoważnienia Boskiego. Nihil est potestas nisi a Deo – te nieśmiertelne słowa streszczają najdoskonalej całą istotę legitymizmu.

    Widzimy zatem, że legitymizm jest zasadą ożywiającą każdą wspólnotę: rodzinę, szkołę, wojsko, przedsiębiorstwo, gminę, naród, państwo, oczywiście także, a nawet przede wszystkim, Kościół. Rozumiał to niegdyś niemal każdy, zwłaszcza nawet prosty, człowiek. «Jeżeli Boga nie ma, to jakiż ze mnie kapitan?» – pytał jeden z bohaterów powieści o «biesach», które w swojej diabolicznej pysze postanowiły wywrócić nie co innego, jak właśnie ów ład jedynie legitymowalny, a przez to jedynie prawdziwy. Dlatego mylą się grubo ci, którzy legitymizm lekceważą, patrząc na rzeczy nazbyt schematycznie. To prawda, że legitymizm formalny (dynastyczny) nie może być obecnie w naszej Ojczyźnie przedmiotem obrony czynnej i praktycznych zabiegów, albowiem nie tylko nie mamy historycznej dynastii, lecz samo Królestwo Polskie zawieszone jest niejako w ontologicznej próżni, i tylko jeden Bóg Miłosierny wie czy i kiedy może się ono urealnić. Lecz ów legitymizm formalny jest przecież tylko jedną stroną tej samej zasady, której druga strona, bodaj ważniejsza i zawsze obowiązująca, nakazuje weryfikować prawowitość sprawowania każdej władzy przez wypełniania prawa Bożego na ziemi.

    Im bardziej tedy jaskrawy i dla wątpiących trudny do zniesienia jest ów rozziew pomiędzy legitymizmem pochodzenia a legitymizmem wiary i wykonywania władzy, tym cenniejsza okazuje się ta cnota, która nazywa się fidelitas – wiernością, o której jeszcze Platon pisał, że szczególnej wartości nabiera ona «w czasach strasznych». Życzę Organizacji Monarchistów Polskich nieustraszonego trwania i ćwiczenia się w tej cnocie.

    Dr hab. Jacek Bartyzel

    Prezes Klubu Konserwatywnego w Łodzi

    Członek honorowy Organizacji Monarchistów Polskich

    Łódź, 11 listopada A.D. 2008



    Temat: Polityka Narodowa nr 2
    Do nabycia http://www.allegro.pl/ite...a_narodowa.html

    "Polityka Narodowa", nr 2-3, lipiec-sierpień 2008 r. Oferujemy wakacyjny (podwójny) numer PN poświęcony liberalizmowi.
    Całość numeru imponuje wysokim poziomem intelektualnym (miejscami może nawet zbyt naukowym) i wielością autorów piszących. Jest to niewątpliwie to, czego oczekiwał polski ruch narodowy w dziedzinie myśli i idei.

    Spis treści:

    IDEA I PROGRAM
    Polityka Narodowa – zasady, obszary zainteresowań, metody pracy – Wojciech Wierzejski
    Bankructwo mitów i rekonstrukcja ruchu – Krzysztof Bosak

    TEMAT NUMERU - LIBERALIZM
    Jan Paweł II o wolności, wspólnocie, liberalizmie
    Benedykt XVI o wolności
    Lewica nienawidzi wszelkiej wspólnoty – wywiad z prof. B. Wolniewiczem
    Indywidualizm jako zasada liberalizmu – wywiad z ks. prof. T. Ślipko
    Ankieta o liberalizmie – prof. Michał Wojciechowski, prof. Jacek Bartyzel, Remigiusz Okraska
    Klasyczne rozumienie wspólnoty i wolności odrzucone przez liberalizm – Wojciech Wierzejski
    Aporie demokracji liberalnej – Jacek Bartyzel
    Razem czy osobno – Europa w perspektywie wspólnoty – Daniel Pawłowiec
    Narodowa myśl gospodarcza: liberalizm a wolny rynek – Bogusław Sobczak
    Moralność a patriotyzm – komunitarystyczna krytyka liberalnego
    indywidualizmu – Marcin Białasek
    Liberałów zmagania z liberalizmem – Konrad Bonisławski

    PROGRAM NAPRAWY PAŃSTWA
    Ustrój państwa

    NASZYM ZDANIEM
    Od Irlandii do Grenlandii – Daniel Pawłowiec
    Runęła Lizbona – Piotr Zawadzki
    Nowe horyzonty Europy – Jakub Kalus
    Przywrócić blask idei narodowej – Bogusław Sobczak
    Włoska polityka narodowa – Mariusz Affek
    Dziedzictwo klasyków – Marek Kawa
    O dwoistości etyki w polityce – Wojciech Romerowicz
    Rzeczy, które się nie zmieniają – o korupcji i lustracji – Wawrzyn Szczepaniak

    BIEŻĄCA PUBLICYSTYKA
    Wojciech Wierzejski:
    Klasyczne argumenty za monogamicznością małżeństwa ex naturae
    Lecha Kaczyńskiego niechęć do endecji
    Szkodliwość narkotyków. Błąd Korwina-Mikke
    Dlaczego prawicowiec powinien byc przeciw fałszowaniu Wolności
    Polityka prorodzinna, nie – socjał
    Daniel Pawłowiec:
    Natura nacjonalizmu
    Niemiecki duch nazistowski
    Konrad Bonisławski:
    Zamiast opowiadać o drugiej Irlandii, budujmy drugą Słowację!
    40-letnia historia ogólnoeuropejskiej rewolty wciąż trwa
    Studencka rewolta komunistów a nadprodukcja wykształciuchów Platformy
    Bogusław Sobczak:
    Polacy i Żydzi – świadectwa, prawda, pamięć o przeszłości
    Więcej pracować, lepiej żyć
    10 lat EBC. Euro i zawiedzione nadzieje
    Narodowy Dzień Pamięci
    Wojciech Romerowicz:
    Z kogo oni robią głupa?
    Walka Wojciecha Sadurskiego czyli nieco o liberalizmie

    RECENZJE
    Sztuka rządzenia – Maciej Giertych
    Nie ma „państwa liberalnego”. Carla Schmitta rozważania nad „Lewiatanem” Thomasa Hobbesa – Konrad Bonisławski
    Ks. Jan Salamucha – myśliciel o sercu bohaterskim – Wojciech Wierzejski
    Polska myśl narodowa czy polska myśl o narodzie – Wojciech Wierzejski
    Nowa cywilizacja chrześcijańska – Kamil Kawalec

    ENDECJA.PL
    Miejsce Polski w Europie Środkowo-Wschodniej w myśli politycznej i działalności Związku Akademickiego „Młodzież Wszechpolska” w okresie międzywojennym – zarys problematyki – Jacek Misztal
    Ksiądz Feliks Bolt – oprac. GS
    Endeckie wieści z Endecja.pl

    WSZECHNICE NARODOWE
    Prof. Anna Raźny w Radomiu: konieczny powrót do polityki narodowej – Witold Bałażak
    Dr Wielomski na Wszechnicy w Warszawie: Po co PiS miałby wracać do władzy? – Grzegorz Dębski

    ARCHIWALIA
    Humanae vitae (fragmenty) – Paweł VI
    Dies Domini (fragmenty) – Jan Paweł II
    Wewnętrzna polityka narodowa – Roman Dmowski



    Temat: [Idee] List prof. Bartyzela do Prezesa OMP
    Pan Adrian Nikiel
    Prezes Organizacji Monarchistów Polskich

    Drogi Przyjacielu,

    Proszę przyjąć najserdeczniejsze życzenia moje oraz Klubu Konserwatywnego w Łodzi z okazji 19. rocznicy utworzenia Organizacji Monarchistów Polskich.

    Do szczupłego wprawdzie i nękanego częstokroć swarami, lecz doborowego pod względem formacji metapolitycznej oraz zróżnicowanego w odcieniach ruchu monarchistycznego w Polsce, Organizacja Monarchistów Polskich wnosi ton szczególnie potrzebny i cenny. Ten ton nie powinien nigdy zamilknąć i musi być traktowany z należną mu powagą. Jest nim legitymizm – zasada, która monarchizmowi zawdzięcza swój archetypowy wyraz w aspekcie formalnym (norm fundamentalnych porządku sukcesji w monarchii dynastycznej), lecz jednocześnie nieskończenie go przekracza, nadając całości spraw ludzkich właściwą miarę wszelkiego porządku doczesnego, jaką jest jego odniesienie do porządku transcendentnego. Legitymizm to przecież nic innego, jak zasada prawowitości jakiejkolwiek relacji autorytarialnej pomiędzy istotami ludzkimi, która powiada, że żaden człowiek nie ma prawa rozkazywać drugiemu człowiekowi bez upoważnienia Boskiego. Nihil est potestas nisi a Deo – te nieśmiertelne słowa streszczają najdoskonalej całą istotę legitymizmu.

    Widzimy zatem, że legitymizm jest zasadą ożywiającą każdą wspólnotę: rodzinę, szkołę, wojsko, przedsiębiorstwo, gminę, naród, państwo, oczywiście także, a nawet przede wszystkim, Kościół. Rozumiał to niegdyś niemal każdy, zwłaszcza nawet prosty, człowiek. «Jeżeli Boga nie ma, to jakiż ze mnie kapitan?» – pytał jeden z bohaterów powieści o «biesach», które w swojej diabolicznej pysze postanowiły wywrócić nie co innego, jak właśnie ów ład jedynie legitymowalny, a przez to jedynie prawdziwy. Dlatego mylą się grubo ci, którzy legitymizm lekceważą, patrząc na rzeczy nazbyt schematycznie. To prawda, że legitymizm formalny (dynastyczny) nie może być obecnie w naszej Ojczyźnie przedmiotem obrony czynnej i praktycznych zabiegów, albowiem nie tylko nie mamy historycznej dynastii, lecz samo Królestwo Polskie zawieszone jest niejako w ontologicznej próżni, i tylko jeden Bóg Miłosierny wie czy i kiedy może się ono urealnić. Lecz ów legitymizm formalny jest przecież tylko jedną stroną tej samej zasady, której druga strona, bodaj ważniejsza i zawsze obowiązująca, nakazuje weryfikować prawowitość sprawowania każdej władzy przez wypełniania prawa Bożego na ziemi.

    Im bardziej tedy jaskrawy i dla wątpiących trudny do zniesienia jest ów rozziew pomiędzy legitymizmem pochodzenia a legitymizmem wiary i wykonywania władzy, tym cenniejsza okazuje się ta cnota, która nazywa się fidelitas – wiernością, o której jeszcze Platon pisał, że szczególnej wartości nabiera ona «w czasach strasznych». Życzę Organizacji Monarchistów Polskich nieustraszonego trwania i ćwiczenia się w tej cnocie.

    Dr hab. Jacek Bartyzel
    Prezes Klubu Konserwatywnego w Łodzi
    Członek honorowy Organizacji Monarchistów Polskich

    Łódź, 11 listopada A.D. 2008



    Temat: LIST DO BENEDYKTA XVI
    Jego Świątobliwość
    Ojciec Święty
    Benedykt XVI

    Nasze środowiska jednoczą głównie młodych ludzi o nastawieniu konserwatywnym. Ośmielamy się tedy pisać do Waszej Świątobliwości w związku z wydarzeniami w naszym kraju, które wprowadzają nas w głębokie zakłopotanie.

    Europę XX i początku XXI wieku postrzegamy jako obszar ofensywy indyferentyzmu i relatywizmu. W ostatnim czasie proces ten nie odbywa się przez przeciwstawianie się Kościołowi - jak to bywało z tradycyjnymi ruchami balansującymi na granicy heterodoksji - ale w formie sugerowania, że jest to zgodne z Jego niezmiennym i nieomylnym nauczaniem. Jako naczelny czynnik takich działań w Polsce postrzegamy „Gazetę Wyborczą”.

    Dlatego nie zdziwiliśmy się wcale, że w wydaniu tego pisma z dnia 7 kwietnia 2006 roku znalazł się opis głośnej ostatnio na świecie pseudorewelacji, w postaci gnostyckiej „ewangelii” Judasza. Nie zaskoczyło nas nawet, że komentujący jej tekst o. prof. Wacław Hryniewicz OMI mówi, że to lektura fascynująca i wierni powinni ją przeczytać. Wcześniej ten sam duchowny, także na łamach „Gazety Wyborczej”, dowodził, że w Kościele katolickim powinno istnieć pojęcie „ortodoksji otwartej”. Dla zobrazowania profilu tej gazety dodajmy jeszcze, że w czasie, gdy w Polsce toczono bój przeciw prawnemu zrównaniu związków homoseksualnych i normalnych małżeństw, inny duchowny wypowiadał się w sposób dążący do osłabienia sprzeciwu Kościoła wobec takiego łamania nakazów prawa naturalnego.

    Nigdy te, ani wiele innych, wypowiedzi duchownych na łamach tego periodyku nie doczekały się reakcji stosownych władz, a przynajmniej nic o tym publicznie nie wiadomo nam-katolikom.

    Wszystko to można było znosić przez lata, ale czara goryczy przelała się, gdy właśnie 7 kwietnia pierwsza strona „Gazety Wyborczej” została podzielona między propagowanie „ewangelii” Judasza, a nagonkę na prowadzone przez oo. Redemptorystów ogólnopolskie media o profilu katolickim: Telewizję Trwam i Radio Maryja.

    Media te od dawna stanowiły dla liberalnej i propagującej katolicki modernizm „Gazety Wyborczej”, oraz współpracujących z nią duchownych, główny punkt ataku. Jednak tym razem nastąpiło coś, co zmusza nas do stwierdzenia, że sprawy zaszły za daleko. Oto bowiem, wychwalając na tej samej stronie „ewangelię” Judasza, Radio Maryja zwalcza się powołując się na wolę i polecenia Waszej Świątobliwości!

    Do mediów prowadzonych przez oo. Redemptorystów, jak do każdego działania ludzkiego, można oczywiście mieć wiele zastrzeżeń. Jednak stanowią one na pewno potężne dzieło modlitewne, a w sprawach tego świata, bardziej lub mniej zręcznie starają się przeciwstawiać tym siłom, które niszczyły i niszczą naszą Wiarę w Europie. W tym samym czasie duchowni i hierarchowie współpracujący z „Gazetą Wyborczą”, w naszym przekonaniu, ewidentnie wspierają właśnie te wrogie siły przez sianie wątpliwości, a często wprost głoszenie tez sprzecznych z doktryną katolicką.

    Stąd sytuacja, gdy - powołując się na autorytet Waszej Świątobliwości – „Gazeta Wyborcza” nawołuje do zniszczenia jedynych poważnych mediów katolickich w Polsce, jest dla nas głęboko niepokojąca. Wydaje nam się, że podobnie jak my, zakłopotanych jest wielu katolików w Polsce. Już wkrótce Wasza Świątobliwość zaszczyci nasz kraj swoją obecnością. Właśnie dlatego ośmieliliśmy się napisać te kilka zdań dla ukazania problemu, który nurtuje nas i wielu naszych rodaków. Czy podstawowym zagrożeniem dla polskiego Kościoła są media oo. Redemptorystów i dla zniszczenia ich należy sprzymierzyć się nawet z „Gazetą Wyborczą”, czy raczej osoby duchowne powinny przestać się wypowiadać w tym liberalnym piśmie?

    Ludwik Skurzak
    Klub Zachowawczo-Monarchistyczny

    Prof. Jacek Bartyzel
    Klub Konserwatywny

    Jacek Żalek
    Konwokacja Konserwatywna

    Łukasz Kluska
    Organizacja Monarchistów Polskich (Lublin)

    Andrzej Szczęśniak
    Portal prawica.net




    Temat: 31 lat temu ...
    Pozwole sobie przytoczyc co napisał był o Franco dr hab. Jacek Bartyzel:

    Z pewnością jaskrawym nonsensem jest określanie Franco mianem "faszysty": "Oprócz tego, że słowo to niewiele znaczy, kiedy wyjmie się je z kontekstu historycznego i geograficznego [...], nie wydaje się, żeby odpowiadało ono trajektorii Franco czy jego sposobowi rozumowania" (A. Bachoud, dz. cyt. , s. 446); faktem jest, że Franco, dopóki musiał korzystać z pomocy faszystowskich sojuszników zewnętrznych i wewnętrznych, pozwalał rozwijać się "segmentowi" narodowo-syndykalistycznemu w łonie własnego obozu i w strukturach państwa, przyjął charakterystyczny dla faszyzmu model monopartii, lecz nie pozwolił jej zdominować państwa; przejmował także pewne gesty "faszystowskie" czy symbolikę faszyzmu, ale właśnie tym posługiwał się całkowicie instrumentalnie; np. 10 VII 1939 w toaście do ministra Ciano przyjmowanego w San SebastiĂĄn pozdrowił Duce, "który całemu światu ofiaruje światło bijące od wspaniałego tworu, jakim jest era faszystowska" (cyt. za: tamże, s. 202), ale zaraz po wyjeździe gościa wyjaśniał ambasadorom państw demokratycznych, za pośrednictwem ministra Jordany, że przemówienie dotyczyło przeszłości i miało na celu okazanie wdzięczności za włoską pomoc i nie stanowi żadnego zobowiązania na przyszłość; mit "Franco - faszysty" przenicował na wylot antyfrankistowski, emigracyjny pisarz hiszpański Michel del Castillo, w każdym calu liberał, lecz doskonale rozumiejący "kastylijską duszę", którą uosabiał Franco: "... w całym świecie zachodnim uczyniono z Franco faszystę. Tymczasem on zniszczył faszyzm hiszpański, Gdyby żył JosĂŠ Antonio Primo de Rivera, znienawidziłby tego kabotyńskiego generała. [...] Franco daleki był od filozofii nazistowskiej. Rosenberg w Hiszpanii zostałby wtrącony do więzienia. Te historie wysokich jasnowłosych aryjczyków, tworzących rasę panów, i ludów niższych, predestynowanych do roli niewolników Germanów, ta obsesja siły i okrucieństwa dręcząca bladych wąsatych urzędników - wszystkie te mętne opowieści nie interesowały wcale Caudilla. [...] Generalissimusowi nie chodziło wcale o przeprowadzenie rewolucji ani o zbudowanie nowego społeczeństwa. Bronił honoru, czyli wiary Hiszpanii. [...] Zamknąć frankizm w tym worku na wszystko, jakim stało się słowo faszyzm, to znaczy zrezygnować ze zrozumienia czegokolwiek z ostatnich czterdziestu lat historii Hiszpanii. Powtórzmy raz jeszcze: Franco nigdy nie był faszystą. Oczywiście włożył na głowę czerwony beret i pozdrawiał tłumy ręką uniesioną do góry. Ale nosił wiele innych nakryć głowy i wszelakiego rodzaju mundury, zależnie od okoliczności. Jeśli idzie o organizację państwa i o praktykę polityczną, przyjmował w istocie idee, które były pod ręką. [...] Było mu wszystko jedno, czy muzyka grała taki czy inny hymn, czy państwo nazywało się narodowosyndykalistyczne czy narodowosocjalistyczne. Dla tego niewysokiego, zamkniętego w sobie człowieka liczyło się tylko państwo potężne, zjednoczone i katolickie. [...] On sam chciał być jedynie narzędziem Opatrzności. [...] Franco nie myślał o zorganizowanym ludobójstwie. Nie dążył do eksterminacji jakiejś rasy lub jakiegoś ludu. [...] Bicie, zmuszanie do wypicia litrów oleju rycynowego, takie zabawy dobre były dla Włochów, którzy nigdy nie wiedzieli, co to jest powaga. Franco wiedział, że ma misję do spełnienia - ma wyrwać marksizm z ciała Hiszpanii. Bóg go wybrał, aby stał się ramieniem Jego Sprawiedliwości" (M. del Castillo, Hiszpańskie czary, Warszawa 1989, s. 107, 110, 112-3, 117).



    Temat: Wolność
    I tutaj Bernardzie trochę sam zaczynasz ganiać za własnym ogonem bo jako minorchista dodajesz państwu/biurokracji nowy obowiązek - pisanie tych testów, i ich egzekwowanie. W rezultacie biurokracja rośnie siłę. Pomyśl jakie daje to pole do łapówek.
    No, faktycznie, zbytnie idealista ze mnie.
    Bernard, przeczytałem cały temat, Twoje wypowiedzi i argumentację i nie mogę się oprzeć wrażeniu, że jeśli chodzi o wolność społeczną, masz socjalistyczne poglądy.

    Wizja opisywanego przez Ciebie państwa jako "nocnego stróża", prawo do głosowania tylko dla osób posiadających odpowiednią wiedzę (a więc pewnego rodzaju uprawnienia). Władza elity (patrz->partia), ograniczenie swobód swobodą innych (w socjalizmie też to było stosowane, z tą różnicą, że przez "innych" rozumiany był tutaj tzw. interes społeczny, określany przez partię)...
    W komunizmie partia była uważana za "awangardę" klasy robotniczej. Nie za elitę jako taką. choć trzeba przyznać, że trochę racji jest w tym, co piszesz.
    Postulując o wolność jednostki, chcesz oddać faktyczną władzę stałej klice ludzi.
    Nie stałej klice. To nie tak. Każdy, kto ma trochę chęci, moze się dokształcić nt. polityki. Jak to już gdzie indziej napisałem - wszystko płynie. Człowiek nie musi przez całe życie być taki sam, mieć takich samych ambicji.
    Arystokracja prowadzi do Oligarchii a ta jest najgorszym z możliwych systemów,
    Jeśli jest to władza stałej grupy osób, to tak. Ale nie, jeśli płynnej - tak, jak napisałem.
    Bzdura. Ludzie potrafią decydować o sobie. Nie muszą być bydłem sami się nim stają
    Nie o to chodzi. Chodzi o to, że hierarchię widać w kazdej dziedzinie - w wojsku, we władzy państwowej, we władzy kościelnej, w rodzinie itd. Nie kwestionuję tego, że ludzie sami potrafia decydować o sobie (a przynajmniej że powinni).
    Tytuł profesora nie jest dla mnie wskaznikim niczego szcególnie że kadra akademicka uwielbia głosować na lewicę
    Zależy jaka kadra. Np. prof. Jacek Bartyzel nie.
    gdyby państwo nie krepowało Wulfa to by napastników mógł porostu zastrzelić
    Gdyby miał broń przy sobie, a nie w domu. (pomijając kwestię pozwolenia)
    Bo ta wiedza jest nie istotna. Bo jest często pozorna. Każdy kto płaci podatki powinien mieć prawo zabierania głosu. Jestem zwolennikiem zasady równości wobec prawa
    Czemu ta wiedza nie jest istotna?

    Oczywiście, że każdy podatnik powinien mieć prawo zabierania głosu (tj. publicznego wypowiadania się na wszelkie tematy). Ale wolność słowa to nie to samo, co prawo wyborcze.
    żdanen lump mnie nie wpiniłe taj jak nie jeden profesor
    Bo profesor ma dostęp do mediów.
    Bo nie idąco do wyborów tez głosują.
    Poprzez bojkot?
    Bo mędrcy tez się mylą i są w obec sibie mało krytyczni. Bo żyją oderwano od rzeczywistości. Profesor ekonomi który nigdy nie miał firmy jest dla mnie żałosny. Zobacz że prezesie największych banków i instytucji finansowych bardzo zradko mają jakiekolwiek stopnie naukowe.
    Z tym się zgadzam.
    Tak. Wojną ( w tym dwoma światowymi) Komunizmem, Demokracją i Renta Beger sam wybierz co jest najgorsze
    No fakt.
    Ale państwo to też mój dom.
    Ale nie tylko Twój.
    A może już ją mają ? Jak chcesz to oceniać ?
    Skoro podane przeze mnie pomysły by się nie sprawdziły, to już sam nie wiem.
    Właśnie EDYTUJ
    Wolałbym, zeby na czas pisania posta czas na forum się nie zatrzymywał, tylko żeby posty wysyłane przez innych w czasie pisania przez kogoś innego posta się pojawiały przed wysłaniwm jednego posta. Poza tym, kiedy bym edytował, ktoś mógłby w międzyczasie wysłać innego posta i nie zauważyć mojej edycji.
    O tuż to. Ty jednak nie dopuszczasz błędu u innych
    Dopuszczam. Mimo, że może tego nie widać.
    No właśnie. Wolność przeczy się z takimi ograniczeniami. Demokracja to prawo do popełniani błędów.
    Dobra, trochę mnie przekonaliście.



    Temat: Sprawy polityczne
    Juliusz Prawdzic-Tell (www.wandaluzja.com – Forum), Tarnobrzeska 2/1, 53-404 W-w, 05 II

    Jacek Bartyzel, ŁYŻKA DZIECIU W BECZCE MIODU – Wszechobecna RELIGIA HOLOKAUSTU nadaje życiu publicznemu znamiona totalitarnej paranoi; Najwyższy Czas! 7 II 9, s. 23-5

    JB pisze „DOGAMATY RELIGII HOLOKAUSTU muszą być przyjmowane w duchu bezwzględnego zawierzenia i posłuszeństwa...” To są to skutki zdjęcia przez Jana Pawła II ekskomuniki z masonów i nazwaniem antysemityzmu GRZECHEM, co niektórzy uważali za robienie z Bazyliki Piotrowej SYNAGOGI. Asz zastanawiał się, czy Jan Paweł II wiedział co mówi? Wygląda bowiem na to, że Benedykt XVI, BRONIĄC Bazyliki Piotrowej, musiał zdjąć ekskomunikę z lefebrystów, co spowodowało wystąpienie Biskupa Williamsona.
    JB pisze, że gdyby Williamson nie wystąpił publicznie to funkcjonowałoby to jako konspiracja społeczna, jak wydarzenie z PRZEDWCZORAJ. Teraz Benedykt XVI ma po obu stronach armie fanatycznych przeciwników a Kanclerz Merkel odmówiła mu poparcia, deklarując się za Dogmatem Zagłady. Według Religii Holokaustycznej to ktokolwiek kwestionuje Zagładę, czy próbuje ją badać nieaprobatystycznie popełnia MYŚLOZBRODNIĘ i jest Kłamcą Oświęcimskim.
    Religia Holokaustyczna jest tak ważna, gdyż stała się podstawą nie tylko chrześcijańskiego, amerykańskiego i unijnego humanizmu, ale i kapitału obsługiwanego przez tajne konta izraelskie. To dlatego Pat Buchanan mawia, że Waszyngton to kolonia Izraela, więc gdyby wygrał wybory to wyprowadziłby stamtąd stolicę. Kapitał stalinowsko-holokaustyczny jest szacowany na 300 tysięcy miliardów $ a jego twórcą był Józef Stalin, który na wieść o Pogromie Kieleckim – żeby nie być rozszarpany przez palatynów i zastąpionym jednym z sobowtórów – uciekł samolotem do Norymbergii, przebrał się za holokausta, wszedł na salę i powiedział POLACY ZNOWU MORDUJĄ ŻYDÓW. To dlatego NIE MOŻNA BADAĆ Pogromu Kieleckiego. Wg Biblioteki Kongresu USA to największym pogromem w Polsce był we Lwowie, gdzie zginęło 120 endeków i poturbowano żydowską parę ZAKOCHANYCH.
    Dzisiejsza Gazeta Wyborcza zamieszcza artykuł „Watykan stawia ultimatum biskupowi negującemu Holokaust – Jeśli Richard Williamson chce pracować jako biskup, musi publicznie odwołać swe deklaracje. Izrael nazywa przyjęcie go do Kościoła „obrazą pamięci o ofiarach nazizmu” (Tomasz Bielecki, s. 10), W artykule jest mowa, że były szef niemieckiego episkopatu, kard. Karl Lehman, nazwał sprawę KOSZMAREM – o czym Asz mówił wiele lat temu. Dziś Asz powiedział, że jego ojciec urodził się w Chmielniku, gdzie mieszkało 6 tysięcy Żydów, z których ANI JEDEN nie zginął podczas wojny – bo nie było tam komunistów. Był taki kawał o getcie w Łodzi.
    Jest też artykuł „Nic się nie stało? – O książce Głuchowskiego i Kowalskiego” (Dariusz Libionka i Monika Adamczyk-Garbowska), w replice do którego „Sedno sprawy: Kto mordował w Nalibokach (Piotr Głuchowski, s. 19) czytamy: „Publicyści Naszego Dziennika tworzyli już „obraz symetryczny” - Polacy zabijali w Jedwabnem, a Żydzi – w Nalibokach. Uzasadnieniu tej tezy miało służyć – wedle naszej wiedzy – także śledztwo IPN, które trwa już prawie dekadę.”
    Jestem tym poruszony, gdyż jest to DEZAWUOWANIE śledztwa Gomułki-Chruszczowa ws. Planu Rzymskiego oraz warszawskich akt dowódcy plutony egzekucyjnego Sanderkommanda-A z Ełku, Hermana Schapera, które podczas śledztwa Abwehry w Jedwabnem nazywało się Ciechanów. Byłem otumaniony, gdy przeczytałem u J. R. Nowaka, że Moskwa chce załatwić sprawę Katynia formułą WASZE JEDWABNE A NASZ KATYŃ, a tu jest Nasze Jedwabne a Wasze Naliboki? Z tego co piszą Głuchowski i Kowalski to najważniejszą postacią w sprawie Naliboków jest Rywin – przynajmniej jako kozioł ofiarny.
    Jest to Wyznanie na miarę ŁYKACZYZMU ZŁOTA, więc dlatego żądałem i żądam zaprzestania ataków żydowskich ogierków na Świątynię Salomona w Jerozolimie. Ostatnio ogłoszono, że budowniczym bazyliki św. Zofii w Konstantynopolu był Konstancjusz a Justynian odbudował tylko MNIEJ KUNSZTOWNIE kopułę, co przybliża niemiecką datację Skalnej Katedry na Konstantyna I a Rotundy Piotrowej Rzymie wg Funkcjonalnej Chronologii Architektury Niemieckiej na Grzegorza Wlk, i dlatego nie mogę pozwolić na zamianę jej w synagogę dla zelotów.



    Temat: Sprawy polityczne
    Stanisław Zasada, MIEJSCA ŚWIĘTE ŚWIATA, Poznań PUBLICAT s.a. 2007

    Dawno już takich bzdur o Wzgórzu Świątynnym jako Świątyni Salomona nie czytałem. Znaczy to, że książka była, jak piszę Jacek Bartyzel, dla WTAJEMNICZONYCH, ale po wystąpieniu Biskupa Williamsona utraciła sens i trzeba ją było wysłać do Taniej Książki. JB stawia bowiem sprawę, że antysemityzm lefebrystów był dla wtajemniczonych, ale FURIACKI atak na Benedykta XVI za NEGACJONIZM spowodował upublicznienie sprawy, jako poniekąd mobilizację toteż MŚŚ utraciły walor konspiracyjno-skarbowy. Poznań powinien być odznaczony za KOMPRADORYZM, czego szczytem była odbudowa zamku Przemysława BEZ WIEDZY, gdzie ten zamek był - czyli, że ktoś oślepił ich. Polskie feudalne władztwo gruntowe zaczęło się od oślepienia we Wrocławiu Piotra Włostowica, który poszedł PO OMACKU do Poznania – nie wiedząc że tam rządzą chińscy kompradorzy, którzy powiedzą DO DE SOBIE WSADŹ SWOJE FEUDALNE WŁADZTWO GRUNTOWE.
    Gdyby nie wystąpienie Williamsona to masoni utrzymywaliby BYDEŁKO, w błogiej wiedzy CENZURALNEJ. Tak, jak istnieje Władztwo Ekologiczne, przy pomocy którego kapitał petrochemiczny rządzi światem – za pomocą takich NAJEMNIKÓW jak Joschka Fischer – tak istnieje Władztwo Historyczne, a historia staje się coraz bardziej ideologią i POLITOLOGIĄ. Hilary Clinton uwolniła wynalazcę amerykańskiego silnika ekologicznego z domu wariatów, w którym przesiedział 30 lat, tylko dlatego, że silnik był JUŻ niekonkurencyjny wobec mego VDTW.
    Wobec tego, kto dotknie VDTW zostanie OTRUTY PRZEZ SZWARCENEGERÓW w obronie Tygrysa Benzynowego, choć tygrys ten jest wrogiem USA, o czym świadczy chociażby otrucie USA Sowieckim Silnikiem Wodorowym. Teraz jednak VDTW stał się KONIECZOŚCIĄ - z racji działa URSZULA SIPIŃSKA, które strzela w bak. Wobec tego łatwo zniszczyć samolot, który jest BOMBĄ PALIWOWĄ, którą VDTW redukuje do baku, który można chronić PANCERZEM. Działa US są montowane na Boeingach napędzanych MINIREAKTOREM, zasilającym też działo US, a minireaktora nie można zniszczyć z działa US, zaś pilot może być chroniony pancerzem jak bezzałogowy system sterowniczy.
    Mam przed sobą PRYZMAT – Politechnika Wrocławska, z RADOSNĄ Angelą Merkel: Doktorat honorowy Politechniki Wrocławskiej dla PANI KANCLERZ. Po wygnaniu mnie za FOBIE I MANIACTWA z UWr przez który byłem w kontakcie UO, PWr musiała coś zrobić z Austriackim Silnikiem SUPEREKOLOGICZNYM i Funkcjonalną Chronologią Architektury Niemieckiej więc wezwano Kanclerz Merkel
    Wczoraj oglądałem na kanale NG w serii Tajemnice Biblii film Grobowiec Heroda, z idiotyzmami o Świątyni Salomona jako też DRUGIEJ ŚWIĄTYNI – co jest połączeniem 3 obiektów w JEDEN – więc gratuluję Żydom takiej KONCENTRACJI. Myślałem, że takie tańce ślepców są możliwe w Płocku, gdzie rządzi mafia paliwowa, która MORDOWAŁA OLEWNIKA PRZEZ 2 LATA, aż wyrzekł się Świątyni Salomona na górze Syjon.

    Tell dnia Pon Lut 09, 2009 10:52 am, w całości zmieniany 1 raz



    Temat: Konstytucja UE
    Uchwała XVIII Walnego Zjazdu Klubu Konserwatywnego w Łodzi

    18.06.2007

    w sprawie stanowiska Polski wobec Traktatu Konstytucyjnego Unii Europejskiej

    My, uczestnicy XVIII Walnego Zjazdu Klubu Konserwatywnego w Łodzi, wyrażamy zaniepokojenie, widocznym od dłuższego czasu, faktycznym odstąpieniem Rządu Polskiego od sprzeciwu wobec wznowienia prób narzucenia narodom Europy, w tym narodowi polskiemu, tzw. eurokonstytucji, czyli Traktatu Konstytucyjnego ustanawiającego już formalnie Unię Europejską jako podmiot międzynarodowego prawa publicznego.

    Przypominamy, że główna i bez wątpienia dominująca siła obecnej koalicji rządzącej – partia Prawo i Sprawiedliwość, jak również przynajmniej jeden z jej koalicjantów – Liga Polskich Rodzin, szły do ostatnich wyborów parlamentarnych i prezydenckich pod hasłem jednoznacznego odrzucenia „eurokonstytucji”, a nawet sprzeciwu wobec ponownego podejmowania prac nad nią po odrzuceniu poprzedniego projektu traktatu w referendach we Francji i Holandii. Takie stanowisko zapewniło tym partiom poparcie wielu środowisk niepodległościowych i prawicowych, co z pewnością było jednym z czynników przyczyniających się do ich zwycięstwa wyborczego i przejęcia władzy.

    Tymczasem, obecnie Rząd Polski politycznie i propagandowo koncentruje się całkowicie na wywalczeniu dla Polski korzystniejszego od systemu „podwójnej większości” podziału głosów w Unii Europejskiej, zwanego potocznie systemem „pierwiastkowym”. Jednocześnie, taktyka władz polskich polega na blokowaniu prac nad Traktatem Konstytucyjnym w taki sposób, że warunkiem jego ustanowienia czyni się przyjęcie wspomnianego systemu głosowania.

    Doceniamy intencje i wolę władz polskich bronienia naszego interesu narodowego. Mimo to, obraną taktykę uważamy za jednocześnie zbyt minimalistyczną i niebezpieczną. Minimalistyczną – ponieważ korzystniejszy system liczenia głosów nie może być satysfakcjonujący tam, gdzie w grę wchodzi w ogóle możliwość bycia przegłosowanym. Niebezpieczną – dlatego, że istnieje ryzyko, wprawdzie niezbyt duże, niemniej realne, że nasi oponenci, na czele z Niemcami i Francją, zgodzą się jednak na ten kompromis, a wówczas Rząd Polski straci jedyny już atut, jaki pozostał w mu ręku do przeciwstawienia się uchwaleniu „eurokonstytucji”. Jako iż władze polskie nie mogą nie zdawać sobie z tego sprawy, zachodzi podejrzenie, że pogodziły się już one z tą perspektywą i psychicznie oraz politycznie są przygotowane na poddanie się zawartemu w tzw. Deklaracji Berlińskiej twardemu dyktatowi euroetatystów.

    Wzywamy zatem do porzucenia tej niebezpiecznej gry i powrotu do deklarowanego uprzednio jednoznacznego sprzeciwu wobec przyjmowania Traktatu Konstytucyjnego dla Unii Europejskiej w jakiejkolwiek postaci. Jego przyjęcie oznaczać będzie bowiem powstanie zupełnie nowego tworu politycznego, europejskiego superpaństwa posiadającego pełnię prerogatyw władczych w stosunku do wszystkich państw członkowskich, które już jedynie formalnie pozostaną państwami, w rzeczywistości zaś utracą ostatecznie wszelkie znamiona suwerenności. Faktycznie będzie istniało już tylko jedno, zcentralizowane, neojakobińskie państwo europejskie, ze wspólną walutą, bankiem centralnym, systemem podatkowym, parlamentem, rządem (zapewne także wkrótce prezydentem), polityką zagraniczną, armią i policją. Państwo, które w jeszcze większym niż dotychczas stopniu narzucać będzie narodom całego kontynentu jednolite, oplatające pajęczą siecią całą tkankę życia społecznego, ustawodawstwo – również to godzące w elementarne nakazy prawa naturalnego, i które swoim, sprowadzonym do pozycji „stanów” czy „kantonów”, organizmom narodowym pozostawi jedynie tyle uprawnień, ile centralny rząd europejski uzna za stosowne. Państwo, które nie tylko że nie będzie respektować chrześcijańskiej tożsamości i dziedzictwa Europy, ale prawdziwą religię będzie wręcz prześladować pod hasłem zwalczania „nietolerancji”.

    Przed Polską, przed władzami Rzeczypospolitej jest tylko jedna właściwa droga: jednoznacznego i konsekwentnego NIE dla Traktatu Konstytucyjnego i dla europejskiego superpaństwa! NIE w obronie naszej suwerenności, ale również NIE w imię prawdziwej Europy – chrześcijańskiej i solidarnej w obronie cywilizacji zachodniej Europy Suwerennych Państw.

    Prezes Klubu Konserwatywnego w Łodzi

    Dr hab. Jacek Bartyzel

    Łódź, 17 czerwca A.D. 2007

    http://konserwatyzm.pl/content/view/1839/111/



    Temat: Klub Parlamentarny Frontu Konserwatywnego
    Posłowie - 109

    Norbert Tomczyk – Nr 1
    Jędrzej Stępkowski – Nr 2
    Adrian Nikiel – Nr 3
    Tomasz Gabiś – Nr 4
    Igor Zalewski – Nr 5
    Roman Giertych – Nr 6
    Maciej Giertych – Nr 7
    Aleksander Popiel – Nr 8
    Jacek Bartyzel – Nr 9
    Marcin Wolski – Nr 10
    Piotr Zaremba – Nr 11
    Piotr Łukasz Juliusz Andrzejewski – Nr 12
    Marcin Mackiewicz – Nr 13
    Marek Kotlinowski – Nr 14
    Krzysztof Kawęcki – Nr 15
    Maciej Rybiński – Nr 16
    Rafał Aleksander Ziemkiewicz – Nr 17
    Adam Wielomski – Nr 18
    Rafał Wasilewski – Nr 19
    Wojciech Wierzejski – Nr 20
    Norbert Wójtowicz – Nr 21
    Ludwik Skurzak – Nr 22
    Maciej Słęcki – Nr 23
    Robert Wielopolski – Nr 24
    Paweł Rozowski – Nr 25
    Bogusław Szymański – Nr 26
    Jacek Boroń – Nr 27
    Norbert Tomczyk – Nr 28
    Andrzej Pilipiuk – Nr 29
    Waldemar Szański – Nr 30
    Mariusz Affek – Nr 31
    Wojciech Bartelski – Nr 32
    Andrzej Jankowski – Nr 33
    Michał Karnowski – Nr 34
    Stanisław hr Tarnowski – Nr 35
    Igor Janke – Nr 36
    Wiesław Kosobudzki – Nr 37
    Andrzej Lewandowicz – Nr 38
    Daniel Pawłowiec– Nr 39
    Mirosław Orzechowski – Nr 40
    Krzysztof Bosak– Nr 41
    42. Tadeusz Górski
    43. Jerzy Jakubowicz
    44. Wiesław Jerz
    45. Leszek Królikowski
    46. Mariusz Krzyszkowski
    47. Piotr Nowak
    48. Krzysztof Radziwiłł
    49. Piotr P. Szmytkiewicz
    50. Bogusław Szymański
    51. Wojciech Środoń
    52. Marek Wawrzyniak
    53. Krzysztof Włoch
    54. Monika Wolska
    55. Grzegorz Albinowski
    56. Maciej Andrzejczak
    57. Andrzej L. Bogucki
    58. Tomasz Dalecki
    59. Mariusz Grabowski
    60. Tomasz Grzybowski
    61. Mariusz Jankowski
    62. Janusz Kawalec
    63. Justyna Drzewiecka
    64. Cezary Kołczyk
    65. Sylwester Kozera
    66. Krzysztof Majek
    67. Marek Mądzielewski
    68. Waldemar Mrowiński
    69. Kamil Mykowski
    70. Michał Nowak
    71. Marcin Nowina-Konopka
    72. Tymon Nowina-Konopka
    73. Iwo Nowina-Konopka
    74. Zbigniew Okorski
    76. Stanisław Stokłosa
    77. Robert Szczepanik
    78. Józef Taran
    79. Krzysztof Wodyński
    80. Bożydar M. Wojciechowski
    81. Michał Zieliński
    82. Dariusz Błażejewski
    83. Andrzej Jaszczuk
    84. Grzegorz Lewandowski
    85. Cezary Lipka
    86. Andrzej Madała
    87. Marek Madej
    88. Edward Mroczkowski
    89. Piotr Narejko
    90. Adam Sapek
    91. Paweł Skibiński
    92. Maciej Słęcki
    93. Dariusz Spychała
    94. Jędrzej Spychała
    95. Tomasz Szkopek
    96. Piotr Tryjanowski
    97. Andrzej Trzepiński
    98. Dariusz S. Wałęsa
    99. Krzysztof Dmowski
    100. Tomasz P. Woźniak
    101. Jarosław Balczewski
    102. Marek Budzowski
    103. Maksymilian Cherka
    104. Krzysztof Dmowski
    105. Piotr Döerre
    106. Klaudiusz Kryczka
    107. Jarosław Lesiński
    108. Krzysztof Mączkowski
    109. Mikołaj Orliński

    Senatorowie - 34

    1. Paweł Dulski
    2. Tomasz Pierzchalski
    3. Remigiusz Grodecki
    4. Daniel Nowicki
    5. Adam Koszela
    6. Piotr Miśkiewicz
    7. Michał Rydzewski
    8. Ludwik Skurzak
    9. Sławomir Szopa
    10. Maciej Walaszczyk
    11. Piotr Koc
    12. Mikołaj Kowalski
    13. Michał Łapiński
    14. Michał Marusik
    15. Tomasz Pajęcki
    16. Justyn Piskorski
    17. Stanisław Rostworowski
    18. Paweł Sajdek
    19. Leonard Skorynko
    20. Andrzej Sułkowski
    21. Tomasz Zacłona
    22. Andrzej Herman
    23. Piotr Kalinowski
    24. Krzysztof Łapiński
    25. Michał Sikorski
    26. Marcin Bonicki
    27. Jacek Żalek
    28. Michał Biegała
    29. Piotr Czajka
    30. Filip Łajszczak
    31. Jerzy Nagórski
    32. Marcin Paszkowski
    33. Jarosław Przybysławski
    34. Arkadiusz Stelmach



    Temat: [Idee] Śmiertelny bóg Demos - Jacek Bartyzel
    Śmiertelny bóg Demos - Jacek Bartyzel

    Demokracja, ufundowana na Rousseau’owskim micie woli powszechnej i suwerenności ludu oraz praw człowieka podług koncepcji antropocentrycznych i antyteistycznych, wchodzi zazwyczaj w mariaż albo z liberalizmem, albo z socjalizmem, w którejkolwiek z odmian. Jakakolwiek powstaje z tej mieszanki ideologiczna mikstura, każda jednak wspiera się na koncepcjach filozoficznych, które negują duchową substancjalność jednostki, jej wolną wolę i odpowiedzialność moralną oraz boskie źródło godności osoby ludzkiej, ponieważ każda nosi piętno uwikłania w metafizyczny błąd „suwerenności ludu”.



    Śmiertelny bóg Demos
    Jacek Bartyzel
    wydawnictwo: Fijjor Publishing
    ilość stron: 224

    Od autora

    W 2002 roku Polskie Wydawnictwo Encyklopedyczne POLWEN opublikowało moją skromną książeczkę, zatytułowaną równie prosto i niepozornie: Demokracja. Myślą przewodnią ujęcia tej tematyki było jej rozważenie w trzech aspektach, z których dwa pierwsze bywają nagminnie mylone a trzeci zazwyczaj jest niedostrzegany lub świadomie przemilczany. Szło tu zatem o niezbędne, jak twierdzę, rozróżnienie pomiędzy: d e m o k r a c j ą jako (jedną z wielu możliwych) formae regiminis, ustrojem politycznym ufundowanym na założeniu, iż źródłem oraz podmiotem władzy zwierzchniej jest lud, rozumiany co do zakresu rozmaicie, lecz zawsze jako zorganizowana zbiorowość obywateli (demos, populus, natio); d e m o k r a t y z m e m, czyli postulującą i uzasadniającą ten typ ustroju oraz powiązaną z egalitaryzmem ideologią społeczno-polityczną; a wreszcie d e m o l a t r i ą, czyli – pospolitym w naszych czasach i ufundowanym na ideologii demokratycznej – bałwochwalstwem Demosu, „świecką religią”, celebrującą swoje rytuały, wyrażające „dogmatyczną” treść demokratycznej mistyki i wiary, której kośćcem są tak zwane prawa człowieka.

    Kierując się tymi dystynkcjami rozważałem po kolei: sens symbolu „lud” i koncepcji „ludowładztwa”, kwestię egalitaryzmu, węzłowe momenty historii idei demokratycznej, rozmaite odmiany demokracji (ze szczególnym uwzględnieniem demoliberalizmu), Hayekowskie pojęcie demarchii, problem demokracji chrześcijańskiej oraz dążenia do „demokratyzacji Kościoła”, kończąc uwagami na temat demokratycznej civil religion.

    Jak się zdaje, dziełko, o którym mowa, cieszyło się niejakim powodzeniem, o czym świadczy wyczerpanie jego nakładu. Już jednak ogłaszając tę rzecz miałem poczucie, że wiele – i to najzupełniej podstawowych – wątków zostało w niej ujętych nazbyt pobieżnie, inne zaś (jak na przykład koncepcja umowy społecznej jako demokratycznej eksplikacji pochodzenia władzy) zostały zaledwie nazwane. Zarazem, w sukurs mojemu wzrastającemu poczuciu powinności rozwinięcia i uzupełnienia dotychczasowej prezentacji tematu przychodziły systematycznie pewne zewnętrzne okoliczności, od obowiązków dydaktycznych po „zamówienia społeczne”. Wypadkową i plonem obu tych impulsów – wewnętrznego i zewnętrznego – jest właśnie tomik, który otrzymuje Czytelnik. Unikając zbytecznych powtórzeń, lecz odwołując się w razie konieczności do poprzednich wywodów, zamieszczam tu pięć wykładów, poświęconych kolejno: typologii krytyk demokracji, refutacji doktryny umowy społecznej przez konserwatywnych oponentów rewolucji francuskiej, sprzecznościom demokracji liberalnej, wspólnej prehistorii demokracji i egalitarnego nacjonalizmu, pojęciu demokracji chrześcijańskiej w świetle autentycznego nauczania magisterialnego. Dwa z owych wykładów mają zatem charakter bardziej ogólny i przekrojowy, trzy pozostałe traktują o partykularnych postaciach demokracji, zyskujących specyfikę przez dopełniający je przymiotnik: liberalna, narodowa, chrześcijańska. Nadto, w formie apendyksów załączam własne tłumaczenia dwóch krótkich, lecz ważnych i treściwych tekstów klasyków myśli antydemokratycznej: Karola Maurrasa i Franciszka Elíasa de Tejady.

    Żywiąc nadzieję niejakiego pożytku z lektury tego tomiku, pozostaje mi poinformować Czytelników, że pierwotna wersja pierwszego z tych wykładów była prezentowana na Międzynarodowej Konferencji Naukowej pt. „Krytycy demokracji”, zorganizowanej 12 grudnia 2006 r. przez Katedrę Historii Myśli Politycznej Instytutu Nauk Społecznych Akademii Podlaskiej w Siedlcach; wykładu drugiego – na Ogólnopolskiej Konferencji Naukowej pt. „Umowa społeczna i jej krytycy w myśli politycznej i prawnej”, zorganizowanej 20-21 kwietnia 2006 r. przez Katedrę Doktryn Polityczno-Prawnych na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego i Przedstawicielstwo w Polsce Fundacji im. Konrada Adenauera; wykładu trzeciego – na Konferencji Naukowej pt. „Dylematy współczesnego liberalizmu. Liberalizm w życiu społecznym, gospodarce i polityce”, zorganizowanej 5-6 grudnia 2006 r. przez Wyższą Szkołę Gospodarki w Bydgoszczy i Punkt Informacji Europejskiej Europe Direct w Bydgoszczy. W wykładzie czwartym wykorzystałem fragmenty mego artykułu: Na antypodach idei narodowej: nacjonalizm a nacjonalitaryzm, opublikowanego w książce zbiorowej pod redakcją prof. Stefana Stępnia: Ideologie, doktryny i ruchy narodowe. Wybrane problemy (Wydawnictwo UMCS, Lublin 2006), natomiast w wykładzie piątym – artykułu: Niefortunny konkubinat. Historia wzajemnych relacji konserwatyzmu i chrześcijańskiej demokracji, zwięźle opowiedziana, opublikowanego w numerze 3-4/2006 pisma Klubu Zachowawczo-Monarchistycznego „Pro Fide Rege et Lege”.

    za - http://www.teologiapolityczna.pl



    Temat: Nowy PFReL
    "PRO FIDE, REGE ET LEGE"

    Tu możesz kupić najnowszy numer konserwatywnego kwartalnika

    Ze wstępu od redakcji:

    Drodzy Czytelnicy!

    Miło mi oddać w Wasze ręce numer 61 kwartalnika „Pro Fide, Rege et Lege”. Tym razem znaczna część zgromadzonych tekstów poświęcona jest sprawom ruchu konserwatywnego w Polsce, co nie oznacza, że kwestie te muszę ex definitione być mało interesujące dla tych z Czytelników, którzy nigdy nie byli, nie są i nie mają zamiaru być członkami Klubu Zachowawczo-Monarchistycznego.
    Tak się akurat składa, że nasze środowisko obchodziło w tym roku dwie ważne (okrągłe) rocznice. Po pierwsze, w marcu 2008 roku Klub Zachowawczo-Monarchistyczny skończył 20 lat; po drugie, ostatnie „PFRL” miało numer 60. Z tego też powodu redakcja naszego kwartalnika – stanowiąca zarazem w znacznej części kierownictwo KZM – powzięła myśl o dokonaniu pewnej rekapitulacji tych 20 lat i 60 numerów, a następnie o zadaniu pytania o przyszłość. Jak wiadomo, najtrudniej być sędzią we własnej sprawie. Z tego powodu nie zdecydowaliśmy się na własnoręczne napisanie historii KZM czy dokonanie analizy naszych idei. Tak się szczęśliwie stało, że powziął się tego zadania dr Tomasz Koziełło, czego efektem jest duży tekst nt. doktryny politycznej ruchu konserwatywnego w Polsce po 1989 roku, który znajdziecie Państwo w tym numerze naszego pisma. Sami z ciekawością czytaliśmy ten artykuł, aby zobaczyć jak nas widzą inni – a widzą nas ciekawie, choć pewnie z niektórymi tezami byśmy polemizowali, gdyż sami oceniamy się nieco inaczej i w inny sposób definiujemy nasze niektóre poglądy.
    Ale nie tylko przeszłość się liczy i konserwatysta musi także spojrzeć w przyszłość. Temu celowi służy ankieta na 20 lat KZM. Przy jej okazji przeżyliśmy swoistą klęskę urodzaju – spłynęło więcej odpowiedzi niż się spodziewaliśmy, w związku z czym musieliśmy podzielić ankiety na dwie części. W tym numerze PFRL publikujemy pierwsze odpowiedzi; pozostałe będziecie Państwo mogli przeczytać w następnym, czyli pod koniec roku. Ale owa klęska urodzaju to dobry znak – widać, że są osoby, dla których KZM coś znaczy i uważają, że warto nam poświęcić swój czas, aby coś o nas wystukać na klawiaturze komputera.
    No właśnie: czy katolicka kontrrewolucja ma sens w dobie szalejącego postmodernizmu, gdy media atakują nas nowymi wieściami o postępach prawo-człowieczych sekt, hominternu, feminizmu i innych fałszywych nauk? Może po prostu przegraliśmy i trzeba się z tym pogodzić, że nie ma już konserwatyzmu w epoce społeczeństwa konsumpcyjnego? Nad problemem tym pochyliliśmy się w dziale Idee, gdzie zajęliśmy się dwoma kwestiami: po pierwsze, w jaki sposób powstają i upowszechniają się wielkie idee, które następnie determinują losy świata; po drugie, jak idee łączą się z edukacją? Nie ukrywamy, że naszym celem było podważanie wszystkich materialistycznych i behawioralnych teorii, które za podstawę idei uważają stosunki materialne, ekonomiczne, klasowe itd., zaprzeczając tym samym wolnej woli człowieka.
    W dziale Religia kol. Michał Buszewski toczy małą (tradycjonalistyczną) wojenkę z ks. Jenkinsem na temat kanonizacji w epoce posoborowej. Ale znajdziemy tu także – jakże dla nas egzotyczne – rozważania o kontrrewolucji w Brazylii. W dziale Filozofia zwraca uwagę tekst Arkadiusza Robaczewskiego o zmarłym nie dawno o. Krąpcu – i trudno nie zgodzić się z autorem tegoż tekstu, że media dziwnie mało o tym mówiły, szczególnie gdy porówna się to z publicznymi żałobami urządzanymi gdy zejdzie z tego świata ktoś o postępowych poglądach.
    Mamy szczerą nadzieję, że zawartość tego PFRL znajdzie uznanie w Państwa oczach i sięgnięcie Państwo także po kolejne numery naszego pisma. Zapraszamy także codziennie na naszą stronę internetową www.konserwatyzm.pl

    Dr Adam Wielomski
    Redaktor Naczelny
    Pro Fide, Rege et Lege

    Spis treści

    Od Redakcji

    20-lecie KZM
    List prof. Jacka Bartyzela
    Dr Tomasz Koziełło - Myśl konserwatywno-narodowa w Polsce po 1989 roku
    Ankieta na 20-lecie KZM
    Wstęp do ankiety
    Odpowiedzi:
    Dr hab. Jacek Bartyzel
    Dr Adam Wielomski
    Marcin Musiał
    Artur Zawisza
    Konrad Rękas

    Idee
    Dr Adam Wielomski - Czy katolicyzm ma przyszłość w Europie? Garść refleksji nad sposobem rozprzestrzeniania się idei.
    Dr Łukasz Dominiak - O problemie edukacji humanistycznej w dobie późnej nowoczesności.

    Religia
    Kamil Eckhardt – Kontrrewolucja brazylijska
    Ks. Jan Jenkins FSSPX - Kanonizacje świętych
    Michał Buszewski - Komentarz do tekstu x. Jana Jenkinsa FSSPX
    Michał Buszewski - Kanalizacja kanonizacji
    Dr Witold Dziedzic - Summorum Pontificum dzień powszedni

    Filozofia
    Arkadiusz Robaczewski - Czekam na szczęście wieczne – małe wspomnienie o Wielkim Człowieku.
    Dr hab. Artur Andrzejuk - „Elementarz metafizyki” profesora Mieczysława Gogacza
    Monika Śliwińska - Rola rodziny w wychowaniu. Propozycja tomistyczna.

    Lektury
    Francisco Elías de Tejada - Demokraci i chrześcijanie: nieprzezwyciężalna sprzeczność.

    Nowości z prawej półki (oprac. J. Bartyzel)

    Cena 14,50 PLN (z wysyłką)

    Zamówienia proszę kierować na ręce Jarosława Kornasia, na adres: kornas@capitalbook.pl (telefon kontaktowy: 600 32 28 63). Pieniądze proszę wpłacić na konto: Bank PeKaO SA 44-1240-1910-1111-0010-0378-0432 (adres: ul. Wspólna 57/22, 00-687 Warszawa), przed wpłatą pieniędzy proszę o kontakt e-mailowy lub telefoniczny.

    za www.konserwatyzm.pl



    Temat: Kosowo
    Nowe "Gówniane Państewko"

    Nie jest to wprawdzie zaskoczeniem, bo mówiono o tym już od dawna, ale oto zapowiedź stała się faktem: „parlament” muzułmańskich buntowników z Prisztiny ogłosił w niedzielę niepodległość Kosowa. Tym samym, na mapie świata pojawiło się kolejne, oczywiście niezdolne do prawdziwie samodzielnej egzystencji, „gówniane państewko” – że posłużymy się sławnym bonmotem jednego z francuskich ministrów spraw zagranicznych, acz nie zdradzimy o jakim to „państewku” onże mówił, aby nas nie posądzili o antysemityzm.

    dr hab. Jacek Bartyzel
    Rzecz zresztą nie w tym, czy ta „niepodległość” została ogłoszona zgodnie czy niezgodnie z prawem międzynarodowym, bo takie dyrdymały mogą zajmować jedynie liberałomaniaków – proceduralistów. Szwajcarzy Wilhelma Tella, Szkoci Roberta Bruce’a czy koloniści amerykańscy w XVIII wieku też nie pytali się czy prawo międzynarodowe jest po ich stronie. Tu jednak chodzi o sprawę śmiertelnie poważną: o ponowne otwarcie śluz dla kolejnej odsłony krwawego dramatu etnicznych rzezi, do których niechybnie dojdzie. W prowokowaniu tej eksplozji namiętności podają sobie zgodnie ręce dwie na pozór wykluczające się siły: zawzięty szowinizm grupy narodowościowo-wyznaniowej i abstrakcyjna, demokratyczna ideologia „samostanowienia”.

    Trwające od lat rozdzieranie na strzępy Serbii (a wcześniej Jugosławii), którego najnowszym aktem jest separacja Kosowa, to kliniczny przykład ideologicznego szaleństwa, podsycanego z zewnątrz na zimno konkretnymi interesami możnych tego świata. O ile usamodzielnienie się państw należących ongiś do Monarchii Habsburskiej – Chorwacji i Słowenii, było uzasadnione, gdyż te katolickie kraje należą do innej niż Serbia, zachodnio-łacińskiej cywilizacji, o tyle separacja Bośni-Hercegowiny, Czarnogóry, a teraz Kosowa, nie ma najmniejszego usprawiedliwienia. I dążenie do tego, i przyzwolenie dawane przez tzw. opinię publiczną, płynie wyłącznie z fatalnego zauroczenia wymyśloną przez XIX-wiecznych „nacjonalitarystów”, nieszczęsną „zasadą narodowościową”, która żąda, aby państwa tworzyć na bazie etnicznej i podług granic rozsiedlenia grup narodowościowych. Zasada ta wszędzie jest głupia i wszędzie wywołuje konflikty niemożliwe do uczciwego rozsądzenia, ale bodaj nigdzie nie jest tak zbrodniczo absurdalna, jak na Bałkanach. Za nic ma ona zarówno obiektywne determinanty wyznaczające możliwości egzystencji państw (jak liczba ludności, jej skład społeczny i poziom cywilizacyjny, wielkość i zwartość terytorium, granice naturalne, bogactwa naturalne, areał ziemi uprawnej i inne czynniki samowystarczalności gospodarczej etc.), jak tradycję państwową, historyczną wspólnotę losu, kulturę narodową, religię, prawa dynastyczne i inne czynniki duchowe. Trzyma się jedynie tępo jednej determinanty: biologicznej, a ponieważ brzmi to niedwuznacznie rasistowsko, to żeby mogły ją strawić kosmopolityczne podniebienia demoliberałów z UE, trzeba ją koniecznie opakować w papier „suwerennie wyrażonej woli ludu” ze wstążeczką demokratycznych wyborów.

    W tym szaleństwie jest oczywiście pewna metoda. Rozdrabnianie historycznych państw jest w interesie zarówno brukselskiej demooligarchii, jak najsilniejszego państwa UE, czyli Niemiec, bo jednym i drugim ułatwia rozszerzanie swojej dominacji. Dlatego z najwyższym niepokojem należy przyjąć pogłoski, że Polska może być jednym z pierwszych państw, które uznają „niepodległość” Kosowa. Kiedy nasza elita polityczna (o ile w ogóle jest ona jeszcze „nasza”?) przebudzi się z tego ideologicznego amoku: gdy "niepodległość” ogłosi „parlament” jakiegoś „narodu górnośląskiego”?

    Nie mamy wpływu na to, co uczyni świat, ale możemy i powinniśmy głośno mówić: na Serbii jest dokonywana zbrodnia, a jej beneficjentem – z przyzwoleniem „Europy” i USA – jest śmiertelny wróg naszej cywilizacji i religii: islam. Temu staremu, średniowiecznemu, chrześcijańskiemu carstwu amputowano już ponad połowę ciała, a teraz wydzierają mu serce. Kosowo – ileż razy trzeba to przypominać – to kolebka serbskiej państwowości i pierwsza siedziba patriarchy, obszar, na którym i dzisiaj jeszcze jest ponad dwa tysiące cerkwi, monastyrów i rezydencji dworskich. To tak, jak by Polsce odebrać Wielkopolskę z Gnieznem, Ostrowem Tumskim i Poznaniem. To, że obecnie etniczną przewagę ma ludność muzułmańska, stanowi skutek wielowiekowej okupacji tureckiej, a w nowszych czasach – czystek etnicznych za czasów faszystowskiej „Wielkiej Albanii” w okresie II wojny światowej oraz perfidii komunistycznego tyrana Tito, który zabronił wysiedlonym Serbom powracać do Kosowa a osiedleńcom z Albanii zezwolił na pozostanie.

    Jeden byłby tylko ratunek i dla Serbii, i dla wszystkich innych ludów tej ziemi. To natychmiastowa restauracja Królestwa Jugosławii pod berłem Karadżordżewiczów, obejmującego wszystkie kraje cywilizacji bizantyjsko-prawosławnej wraz z żyjącą tam ludnością muzułmańską: Serbii, Czarnogóry, Bośni-Hercegowiny, Kosowa i Macedonii. Winno ono być oczywiście federacyjne i zapewniać wszystkim ludom i tradycyjnym religiom królestwa ich naturalne prawa oraz zgodne współżycie na zasadach sprawiedliwości. Tę zaś może zapewnić tylko władza niewybieralna i niezależna od nikogo, stojąca ponad wszystkimi i zdolna poskromić każdy szowinizm – także serbski. Lecz oczywiście na takie rozwiązanie nie można dziś liczyć. Demokraci z UE i USA prędzej zaakceptują powiewający nad Belgradem zielony sztandar Proroka. A nawet w Brukseli.

    Jacek Bartyzel

    bibula.com



    Temat: [Polityka] Witold Chrzanowski - Ilu Engelgardów ....
    Jeśli wyglądasz jak kruk i kraczesz jak kruk, to, nie oszukuj siebie (i innych) — orłem nie jesteś. Jeśli twoje przekonania są identyczne z przekonaniami redaktorów Gazety Wyborczej — nie pozuj na obrońcę Okopów Świętej Trójcy.

    A teraz kilka cytatów:

    "ile jeszcze lat chcecie się bawić - jak uczy Wildstein - w lustrację??? Tacy jak on doprowadzili do tego, że prof. Wolszczan machnął ręką i wyjechał do USA."

    "PRL upadł 20 lat temu i to czy ktoś był agentem 30 lat temu? Jakie to ma znaczenie. Poza tym PRL był legalnym państwem. Samo donoszenie jest oczywiście "obciachem", ale to była współpraca z legalnym państwem."

    "Jeśli PRL było nielegalne, to ja nie mam matury. Aktu urodzenia także..."

    Kto to napisał? Adam Michnik? Nie, to napisał Adam Wielomski! AM mógłby się jednak podpisać pod wszystkimi zawartymi w tych cytatach tezami.

    Dr Wielomski jest, moim zdaniem, na bardzo niebezpiecznej drodze. Maluczko, a dołączy do takich "konserwatystów" jak Hall i Wołek, koncesjonowanych prawicowców IIIRPRL.

    Jedno co obecnie Adama Wielomskiego od nich (podobnie jak od Gazety Wyborczej) odróżnia to niechęć do katolickiego modernizmu, przychylny stosunek do Rosji i obrona Stowarzyszenia PAX.
    Ta ostatnia wynika ze swoiście pojętego realizmu, jaki miał cechować, wedle Wielomskiego, twórcę Paksu — Bolesława Piaseckiego.

    Dla AW, wybór dokonany w roku 1945 przez Piaseckiego stawia go w jednym rzędzie z... Maurassem. Wielomski napisał: "Bonald wrócił do Francji za Napoleona, Dmowski był posłem do rosyjskiej Dumy, Maurras popierał Vichy, Schmitt III Rzeszą [sic!], Piasecki PRL".
    Kuriozalne porównanie!

    Z herezją postpaksowską w środowisku konserwatywnym rozprawiał się już niegdyś prof. Jacek Bartyzel. Ten bezkompromisowy (dla Wielomskiego pewnie — romantyczny i mało realistyczny) znawca konserwatywnej kontrrewolucji, polemizując przed niespełna rokiem z Engelgardem napisał m.in.:

    "program politycznej i ideologicznej kolaboracji PAX–u sformułowany został – i był uprawiany – w najgorszą noc "stalinowską", po zniszczeniu ostatnich sił oporu czynnego i ostatnich instytucji autonomicznych, po 1948 roku! Czym mogła być – i była faktycznie – podówczas ta kolaboracja, bez względu na intencje i zamiary? Tylko współuczestnictwem w zbrodni zniewalania, wspólnictwem ze śmiertelnym wrogiem.

    Podwykonawstwem brudnych zleceń Luny Brystygierowej i jej mocodawców w osaczaniu i niszczeniu hierarchów polskiego Kościoła – przy jednoczesnym samooszukiwaniu się, że jest się jakimś "mediatorem" i obrońcą zarazem, który ratuje, co się da. A ta "obrona" to, między innymi, podsunięcie biskupom do podpisu haniebnego dokumentu po aresztowaniu Prymasa Wyszyńskiego, który był de facto tchórzliwym odcięciem się od uwięzionego Arcypasterza. Dlatego szczególny niesmak budzi dziś próba "podpinania się" spadkobierców PAX–u (widać to było na przykład w czasie sprawy abp. Wielgusa) pod dziedzictwo Prymasa Tysiąclecia, jako rzekomych realizatorów jego linii przeciwko modernistom. (...)
    "Mądrym dla memoriału, a idiotom dla nauki" przypomnijmy więc, co Prymas Wyszyński myślał o PAX–ie: "1. PAX nie jest organizacją o celach kulturalnych, lecz jedynie narzędziem ukrytej propagandy, mającej na celu oczernianie działalności Kościoła w Polsce przez rozpowszechnianie fałszywej propagandy; 2. Ruch ten otrzymuje rozkazy i dyrektywy od partii komunistycznej, od tajnej policji i od Urzędu do Spraw Wyznań; 3. W nagrodę za swoją działalność PAX korzysta z pewnych ułatwień i poparcia, jak na przykład dla swoich publikacji i działalności gospodarczej" (poufny memoriał dla biskupów francuskich z 1964 roku).

    Nie była to ocena przesadnie surowa. Jeszcze w 1973 roku – czyli w okresie drugiej (gierkowskiej) "odwilży"! – PAX bezwstydnie oferował kierownictwu PZPR swoje usługi w rozbijaniu Kościoła, w zamian za co chciał koncesji na wyłączność polemik z Episkopatem. W memoriale zatytułowanym: Problem Kościoła i katolicyzmu w Polsce Ludowej PAX–owcy wyjaśniali, że "istnieje logiczna zależność między osłabieniem politycznej pozycji Episkopatu a zabezpieczeniem rzeczywistych interesów Kościoła przez wpływ katolików postępowych na politykę państwa". Jak widać, "katolicy postępowi" przyznawali sobie także lepszą od hierarchów znajomość "rzeczywistych interesów Kościoła". (...)

    Zmierzam do konkluzji. Próżna i czcza jest próba obrony PAX–u, tak na krajowym, jak zagranicznym polu jego działalności. Zamiast podejmować się beznadziejnej apologii, która musi brzmieć fałszywie, lepiej byłoby, aby pogrobowcy PAX–u publicznie, przed całym Kościołem, włożyli wory pokutne, posypali głowy popiołem i wyznali: "Błagamy Cię, przebacz nam Panie, bo ciężko i długo przeciw Tobie grzeszyliśmy. Działaliśmy na szkodę Twojego Świętego Kościoła i pomagaliśmy wpuszczać do Jego Świątyni dym szatana. Służyliśmy diabłu i dopomagaliśmy mu niszczyć ostatnie na ziemi ślady Twojego Społecznego Królestwa. Chociaż my sami też byliśmy w paszczy Lewiatana, nie mieliśmy odwagi odmówić wypluwania na innych jego jadu. Prosimy również wszystkich naszych braci w wierze, aby wybaczyli nam zło, które wyrządziliśmy ich duszom, karmiąc je kłamstwem i nakłaniając do służby Złemu". Tylko pod tym warunkiem ta przymieszka dobra, jaka zaistniała w działalności PAX–u – to ocalenie od śmierci, więzienia czy głodu kilku setek ludzi, te wydane dobre książki – może być uznana za dzieło miłe Bogu i pożyteczne dla narodu."

    Te przydługi cytat z prof. Bartyzela wyjaśnia chyba ostatecznie kwestię "obciachowatości" tekstów pewnych autorów.



    Temat: Vaclav Klaus - styl męża stanu
    Żeby nieco wyjść z naszego kochanego, ale jakże depresyjnego, świata polityki, proponuję poniższy tekst:

    http://www.piotrskarga.pl...informacje.html

    Vaclav Klaus - styl męża stanu

    Václav Klaus przed głosowaniem w parlamencie Czech, które miało zadecydować o jego ponownym wyborze lub nie na prezydenta Republiki Czeskiej zwrócił się do swoich elektorów z takimi oto słowy (cytuję za blogiem Marka Jurka):

    Jeżeli nie chcecie brać pod uwagę tysiącletnich tradycji naszej cywilizacji, jej wartości chrześcijańskich, znaczenia tradycyjnej rodziny i szacunku dla życia ludzkiego, nie głosujcie na mnie, bo ja wartości te wyznaję. Jeżeli chcecie żyć w przyszłości wyznaczonej przez modne trendy, gdzie palenie będzie zabronione, a narkotyki będą tolerowane, gdzie małżeństwo będzie instytucją zagrożoną wymarciem, a na Ratuszu pojawiać się będą wyłącznie pary w celu rejestracji związków partnerskich, gdzie starych i chorych będziemy z litości pozbawiać życia, gdzie ktoś będzie nam nakazywał, co mamy jeść, pić i jak mamy mówić, wówczas ostrzegam, że to nie jest mój program. To nie jest moja wizja przyszłości.

    Jeżeli pragniecie przyszłości, w której Republika Czeska nie ma bronić swoich interesów, a tylko biernie poddawać się woli urzędników z tej czy innej instytucji międzynarodowej – wtenczas także przyznaję, że jestem człowiekiem przeszłości. Jeżeli uważacie czeską koronę za taki przeżytek, że trzeba się go jak najszybciej pozbyć, wybierzcie któregoś z pozostałych kandydatów, bowiem ja będę wspierał istnienie naszej własnej waluty tak długo, dopóki będzie to korzystne dla obywateli Republiki Czeskiej. (…)

    Wierzę w Republikę Czeską. Wierzę w ludzi, którzy w niej mieszkają. Kocham swój kraj i będę tutaj nadal pracował, niezależnie od tego, jakim wynikiem skończą się dzisiejsze wybory. Ale przede wszystkim zawsze będę walczył o zachowanie naszej wolności i naszej suwerenności.

    Kto zna moje poglądy, ten wie, że zgadzam się ze wszystkim, co powiedział w cytowanym oświadczeniu prezydent Klaus. Ale nie to, nie treść politycznego credo prezydenta Czech jest powodem, dla którego kreślę tych kilka słów. Tym, co mnie poruszyło nie mniej od treści oświadczenia jest jego forma (wynikła także z okoliczności) – styl, na który zdobyć się może tylko ktoś „sformatowany” na miarę prawdziwego męża stanu. Ażeby wytłumaczyć się jaśniej, przytoczę jeszcze jedno podobne – przedwyborcze – przemówienie, wygłoszone atoli już bardzo dawno temu (w 1837 roku) przez świetnego myśliciela i pisarza, a także jednego z ówczesnych przywódców obozu konserwatywnego w Hiszpanii (tzw. moderados) – Juana Donoso Cortésa:

    Ja nie reprezentuję jedynie dwustu czy trzystu wyborców z mojego okręgu. Co to jest dwustu czy trzystu wyborców? Czymże jest okręg wyborczy? Ja nie reprezentuję jedynie narodu. Czymże jest naród? Czym jest naród hiszpański czy jakikolwiek inny, wyrażony przez jedno pokolenie i jeden dzień powszechnych wyborów? Niczym. Ja reprezentuję coś więcej. Reprezentuję tradycję, przez którą narody są tym, czym są na przestrzeni dziejów. Jeśli mój głos ma jakikolwiek autorytet, to nie dlatego, że jest moim, ale dlatego, że jest głosem naszych ojców. Wasze karty oddane w głosowaniu są mi obojętne. Nie kieruję się waszymi życzeniami, jakimi są głosy oddane na mnie, lecz kieruję się waszymi sumieniami, które osądzają. Nie podejmowałem się uznać waszej woli za własną, lecz zobowiązałem się szanować wasze sumienia.

    Chyba wszyscy, nawet najbardziej zaślepieni wielbiciele zasady demokratycznej (bo przecież też raz po raz na to utyskują), zdają sobie sprawę z tego, jak zachowuje się typowy, statystycznie prawie każdy, polityk stający w szranki wyborczej „cyfrokracji”. Aby zyskać upragniony mandat czy urząd gotów jest na wszystko: na każdą, najbardziej demagogiczną obietnicę, na każde, najbardziej uniżone i kłamliwe pochlebstwo – takie, którego wstydziłby się wypowiedzieć najpodlejszy dworzanin Ludwika XIV – wobec swojego ludowego „suwerena”.

    Dzieje się tak nie tylko z powodu również statystycznie niskiego niveau moralnego pretendentów do władzy w demokracji, lecz również dlatego, że sami są oni w umysłowej niewoli „ludowładczych” doksai; do głów nie przychodzi im nawet, że cokolwiek innego mogłoby usprawiedliwiać ich rządy niż Demos gratias, toteż czują się zobligowani do schlebiania każdej zachciance ludu i pochwalania każdego modnego głupstwa.

    Nie mają oni ani tej virtus ani przenikliwości Koriolana, który brzydzi się używaniem ran odniesionych w obronie ojczyzny jako żetonu w grze wyborczej i który otwarcie wypowiada swoją pogardę wobec takiej koncepcji władzy, W której ród, tytuł, mądrość nie są w stanie / Podjąć decyzji, póki nie policzy / Swych „za” i „przeciw” gromada matołów – bo Tego rodzaju system zaniedbuje / Potrzeby rzeczywiste, w zamian za to / Brnąc coraz głębiej w doraźne błahostki (W. Shakespeare, Koriolan, akt III, sc. 2, przeł. S. Barańczak).

    Odmawiać, jak Koriolan, obnoszenia się z ranami przed pospólstwem, oświadczać, jak Donoso Cortés, że obojętne mu są głosy wyborców, mówić otwarcie, jak Klaus, „nie głosujcie na mnie”, bo ja wyznaję zasady, których wy nie podzielacie – znaczy umieć dumnie przeciwstawić się ilościowej dyktaturze nie-rozumu i niecnoty, być prawdziwym arystokratą nawet w demokracji i, jeśli trzeba, przeciw niej; być przeto mężem stanu właśnie, o którym przyszłe pokolenia będą z podziwem uczyć się z annałów historii, a nie sezonowym politykiem, którego po zakończeniu kadencji ścigają komornik i prokurator.

    Nie widzę w dzisiejszym świecie ani jednej głowy państwa (żałosnych królów w „ukoronowanych demokracjach” nie wyłączając) czy szefa rządu, który by potrafił wznieść się na taki poziom, jak prezydent Czech. Gdybym akurat znalazł się w Pradze, to poszedłbym na Hrad i powiedział: „Nie przyszedłem o nic prosić i niczego nie oczekuję. Chciałbym tylko podziękować i pokłonić się Panu nisko, Panie Prezydencie”.

    Jacek Bartyzel



    Temat: Wykład w Toruniu


    Zakład Hermeneutyki Polityki
    w Instytucie Politologii UMK

    zaprasza na Międzynarodową Konferencję Naukową
    Nacjonalizm a konserwatyzm i monarchizm.
    W stulecie manifestu Action Française
    1908 – 2008

    Toruń, 23 – 24 października 2008
    sala posiedzeń
    Rady Wydziału Prawa i Administracji UMK
    ul. Gagarina 15

    Czwartek, 23 października 2008

    9.00 – 9.30
    • Powitanie uczestników konferencji i słowo wprowadzające:
    Kierownik Zakładu Hermeneutyki, dr hab. Jacek Bartyzel, prof. UMK
    • Przesłanie Jeana Raspaila do uczestników konferencji
    • Oficjalne otwarcie konferencji:
    Dyrektor Instytutu Politologii UMK, prof. dr hab. Roman Bäcker

    9.30 – 12.00
    Sesja 1: Mistrzowie nacjonalizmu francuskiego
    Prowadzenie: prof. dr hab. Roman Bäcker

    • Dr Arkadiusz Barut (Wyższa Szkoła Teologiczno-Humanistyczna w Podkowie Leśnej) – Podmiot skontekstualizowany, wspólnota tradycjonalistyczna, naród etniczny. Nacjonalizm Maurice’a Barrèsa jako konserwatywna krytyka filozofii świadomości
    • Dr Adam Wielomski (Akademia Podlaska, Siedlce) – Nacjonalizm a konserwatyzm w myśli Charlesa Maurrasa
    • Dr Anna Budzanowska (Wyższa Szkoła Europejska im. ks. Józefa Tischnera, Kraków) – Idea regionalizmu i decentralizacji w myśli Charlesa Maurrasa
    • Doc. dr hab. Grzegorz Kucharczyk (PAN, Poznań) – Francja, Niemcy i kwestia polska w myśli politycznej Jacquesa Bainville’a
    • Dyskusja

    12.00 – 12.30: Przerwa na kawę

    12.30 – 14.30
    Sesja 2: Nacjonalizm integralny Action Française – egzamin krytyczny
    Prowadzenie: doc. dr hab. Grzegorz Kucharczyk

    • Prof. nadzw. dr hab. Jacek Bartyzel (UMK, Toruń) – Neorojalizm intelektualny Action Française w świetle zasad legitymizmu monarchicznego
    • Dr Dariusz Góra-Szopiński (UMK, Toruń) – Doktryna Action Française w ocenie Stolicy Apostolskiej
    • Dr Aleksander Hall (Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie) – Idee polityczne i wizja Francji Charlesa de Gaulle’a a doktryna Action Française
    • Dyskusja

    14.30 – 15.30: obiad

    15.30 – 17.30
    Sesja 3: Nacjonalizm francuski a świat hiszpański
    Prowadzenie: prof. UMK, dr hab. Jacek Bartyzel

    • Prof. Ordinario Dr. Miguel Ayuso Torres (Universidad Pontificia Comillas de Madrid) – L’Action Française vue du Carlisme / Action Française w świetle karlizmu
    • Prof. Dr. José Díaz Nieva (Universidad San Pablo-CEU de Madrid) – Maurras en Hispanoamerica / Maurras w Ameryce Hiszpańskiej
    • Dr Krzysztof Urbanek (Szkoła Wyższa im. Bogdana Jańskiego, Warszawa) – Nicolás Gómez Dávila a nacjonalizm
    • Dyskusja

    17.30 – 17.45: przerwa na kawę

    17.45 – 19.45
    Sesja 4: Cywilizacyjne konteksty nacjonalizmów
    Prowadzenie: prof. dr hab. Marek Maciejewski

    • PhDr. Radomir Malý (Teologická Fakulta JU, České Budějovice) – Action Française i czeski ruch katolicki między dwiema wojnami światowymi (w świetle propagandy komunistycznej)
    • Mgr Bogdan Gancarz (dwumiesięcznik „Arcana”, Kraków) – Czy Wiaczesław Łypyns’ki był ukraińskim Maurrasem?
    • Dr Bethuel Matsili (Akademia im. Jana Długosza w Częstochowie) – Nationalistes et nationalismes africains /Nacjonaliści i nacjonalizmy afrykańskie
    • Dyskusja

    20.15: uroczysta kolacja
    Pałac Dąmbskich, ul. Żeglarska 8

    Piątek, 24 października 2008

    9.00 – 11.00
    Sesja 5: Nacjonalizm i konserwatyzm w krainie Nibelungów
    Prowadzenie: prof. dr hab. Witold Wojdyło

    • Prof. dr hab. Marek Maciejewski (Uniwersytet Wrocławski) – Między konserwatyzmem a rewolucjonizmem. Z dziejów niemieckiego konserwatyzmu w XX w.
    • Mgr Mariusz Kopczyński (Łódź) – Otto von Bismarck-Schönhausen: pruski konserwatysta czy niemiecki nacjonalista?
    • Dr Tomasz Scheffler (Uniwersytet Wrocławski) – Konserwatywne inspiracje myśli politycznej niemieckiej opozycji antyhitlerowskiej
    • Dyskusja

    11.00 – 11.30: przerwa na kawę

    11.30 – 13.30
    Sesja 6: Nacjonalizm konserwatywny po polsku
    Prowadzenie: prof. dr hab. Wojciech Polak

    • Lic. Adam Danek (UJ, Kraków) – Monarchizm Szymona Dzierzgowskiego – „maurrasizm” po polsku?
    • Mgr Błażej Sajduk (Wyższa Szkoła Europejska im. ks. Józefa Tischnera, Kraków) – Monarchizm i nacjonalizm w myśli politycznej Leszka Adolfa Gembarzewskiego
    • Mgr Patryk Tomaszewski (UMK, Toruń) – Karol Stefan Frycz (1910-1942) – nacjonalista integralny
    • Dyskusja

    13.30 – 13.45
    • Podsumowanie i zamknięcie obrad: prof. UMK, dr hab. Jacek Bartyzel

    http://www.politologia.um...ask=view&id=548
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dsj4cup.htw.pl



  • Strona 2 z 3 • Wyszukano 99 rezultatów • 1, 2, 3 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl.