Strona Główna Jak Kupić Maszyne Dziewiarska Jacek Dresz Jak leczyć leki Jacek Baj jajne tapety Jak mówić, żeby dzieci jaclin Kennedy Jak napisać prośbę J Dadaj zdjęcia Jack Daniels pl |
Widzisz wypowiedzi wyszukane dla zapytania: Jak napiasć testamentTemat: Do BEBIAKa Zatrzymałam się na zapisie. Ty w swoim poście napisałeś, że chciałbyś "zapisać mieszkanie" (coś takiego). Adamie, zapis w prawie spadkowym pełni swoją funkcję i polega (tak najogólniej) na nałożeniu na spadkobiercę obowiązku przeniesienia własności jakiejś konkretnej rzeczy z masy spadkowej na rzecz osoby trzeciej (która jest zapisobiercą). Śmiem twierdzić, że nie o to Ci chodziło, czyż nie? Ty chyba w ogóle chciałeś powołać kogoś do spadku - czy dobrze rozumiem? Uwaga: musi istnieć zróżnicowanie co do wartości pomiędzy spadkiem a zapisem - spadek musi mieć znacznie wyższą wartość aniżeli to co ma być zapisem, bo inaczej zapisobierca może stać się spadkobiercą. Ja myślę jednak, że Ty wogóle zapisem nie jesteś zainteresowany tylko takiego sformułowania użyłeś. Czy dobrze myślę? Pkt. (chyba) 5. W prawie polskim wszystko to co co pozostawia zmarły czlowiek określamy jednym słowem: "spadek". W prawie polskim nie ma również dziedziczenia przedmiotowego tzn. nie sporządza się testamentu typu: dom dla kuzyna Antka, samochód dla przyjaciółki Krysi, a pieniądze - dla sąsiada Stasia (znane nam to przede wszystkim z filmów prod. USA, ale tam jest inne prawo). Czy jasne to dla Ciebie? Nie dyponujemy w testamencie spadkiem określając jego poszczególne przedmioty, bo nikt z nas nie wie co to będzie ten spadek (wszak po sporządzeniu testamentu żyjesz i możesz pomnażać swój majątek, podobnie jak możesz się go wyzbywać - sporządzenie testamentu nie zabrania Ci tego). Spadkiem będzie nie to co masz dziś, a to co będziesz miał w chwili śmierci (czy potrafisz to dziś określić? No przecież nie potrafisz). Stąd jeśli sporządzasz testament to używasz słowa "spadek". Możesz do spadku powołać jedną osobę w całości, dwie w jakichś przez siebie wskazanych ułamkach itp. Oznacza to, że jeśli powołasz jedną osobę to ona po Twoim najdłuższym życiu nabędzie wszystko to co po Tobie pozostanie (aktywa i pasywa - pamiętaj). eśli dwie osoby - to każda z nich w każdym składniku spadku jaki po Tobie pozostanie nabędzie wskazany przez Ciebie ułamek. Tyle najogólniej o tym, co powinienieś wiedzieć. A teraz poczekam na Twoją wypowiedź, kiedy już wiesz co co jest, co możesz zrobić a czego nie, i kiedy wyjawisz mi swoją wolę tak, że będę mogła napisać Ci jakiś wzór. Pozdrowionka Temat: Biologiczne bankructwo ateizmu. > Nie rozumiesz. oj, nie brazaj mnie, zaden nauczyciel nigdy tak do mnie nie powiedzial :) > Bog jest jedyna droga do zycia, wzorcem dobra i regul moralnych przykro mi bo mozesz uznac to za bluznierstwo, ale jestem w stanie napisac wzorzec "lepszych zasad moralnych" niz zawiera Pismo Swiete niektore historie z Starego Testamentu sa straszne, wystarczy poczytac o Locie "jedynym sprawiedliwym" Nowy testament juz o wiele lepiej, ale minelo dwa tysiace lat, i dzis moralnosc ludzka na tyle sie rozwinela ze jestesmy w stanie napisac jeszcze "nowszy testament" (o wyzszej moralnosci) nie podoba mi sie ten uklad ze jak bede dobry to dostane marchewke, jak nie bede to dostane kijem, jesli sie mam temu podporzadkowac to nie musze stac sie dobry, moge oszukiwac w nadzieji na nagrode, nie podoba mi sie to analogia: czlowiek ktory sie podlizuje komus po to by miec jakas korzysc z tego jest wstretny czlowiek ktory robi cos dla kogos, nie oczekujac niczego w zamian jest ok ta druga postawa mi sie oczywiscie duzo bardziej podoba, to "wyzsza moralnosc" z innej beczki: cala dyskusja idzie glownie o to ze Ty Astro nie chcesz zaakceptowac mozliwosci istnienia ludzi ktorzy potrafia byc moralni czy dobrzy bez Boga jako wzorca, zapewniam Cie ze jego istnienie nie jest do tego konieczne, nie konieczna jest wieczna nagroda, mozna ja otrzymac duzo szybciej ale nie wieczna :)....sprobujcie kiedys w sklepie wylowic jakas biedna matke z dzieckiem ktora nie moze sobie pozwolic na owoce czy slodyzce dla malego...kupcie czekolade i z dwa pomarancze i dajcie jej po odejsciu od kasy....to zaskoczenie w oczach, niedowierzanie...fajna zabawa jakby ktos chcial sprobowac to nie radze czekac na podziekowania, sytuacja jest niezreczna, lepiej uciec "ofiarze" bez slowa i jak najszybciej pozdrawiam Temat: zachowek zamiast spadku? Witaj Ulik, może niesympatycznie to zabrzmi co napiszę (ale taka prawda niestety i muszę Ci to napisać), że właściciel rzeczy bez względu na to czy nam się to podoba czy nie ma prawo zupełnie dowolnie rozporządzać swoją własnością tak za życia jak na wypadek śmierci, i na dodatek nikt nie może mu tego zabronić. Rozumiem Twój i siostry niejako żal do rodziców, ale to ich prawo Ulik i trzeba to uszanować. Nie macie na to wpływu co robią ze swoją własnością (o ile są świadomi tego co czynią oczywiście a zakładam, że są): to ich własność, tak zdecydowali i mają do tego prawo. Jeśli w tym testamencie mamy, o którym wspominasz, nie zostałyście wydziedziczone to po mamy najdłuższym życiu obie będziecie miały prawo do zachowku. Jeśli założyć, że mama jest stanu wolnego (i tak zostanie), że mieszkanie stanowi jej i tylko jej własność, oraz, że jesteście tylko trzy, wszystkie pełnoletnie i zdolne do pracy to ten zachowek dla Ciebie i Twojej siostry będzie wynosił po 1/6 wartości tego co po mamie zostanie (jeśli tylko to mieszkanie zostanie - to tylko tego mieszkania). Miej też na uwadze i to, że mama w każdej chwili może odwołać testament, może zmienić testament, a nadto może póki żyje rozporządzić tym mieszkaniem. Jeśli by je siostrze podarowała to jeszcze mniejszy problem: można po najdłuższym życiu mamy wnosić o zaliczenie darowizny na poczet masy spadkowej i upominać się o zachowek, ale jeśli siostrze sprzeda czy przeniesie na nią własność w zamian za dożywocie (potocznie zwane opieką) to już absolutnie żadnych praw nie będziecie miały - miej to również na uwadze. Natomiast wiedz i o tym, że jeśli mama Was wydziedziczy i wydziedziczenie to okaże się skuteczne to pozbawione zostaniecie również i prawa do zachowku. Jest mi trochę niezręcznie Ulik, że musiałam Ci tak napisać jak Ci napisałam, ale chciałam, żebyś zrozumiała pewne zasady jakie dotyczą właściciela. Musisz je zrozumieć i się z nimi pogodzić - wiele rzeczy wydaje nam się bynajmniej moralnie niesprawiedliwych ale wielu rzeczy zmienić po prostu nie możemy. Pozdrawiam Cię cieplutko. B. Temat: spadek (dom) po babci -bardzo proszę Witaj Potencjalna, potencjalna2 napisała: > babcia i dziadek mieli dom jednorodzinny( tata dokładał się do budowy-ma > świadków), kilka lat temu zmarł dziadek, potem babcia. Okazało się ,że dom > babcia przepisała na wujka który z nią mieszkał ale ,że do końca zycia > udostępni jej pokój i dostęp do kuchni. Babcia zmarła i mam pytanie : czy > tacie nalezy się jakas część spadku dokładnie domu. Wujek mówi,że nie jednak > ten dom to także część spadku po dziadku dla mojego taty. jak to jest? Musisz mi troszeczkę inaczej to napisać, ale ja Cię jakoś pokieruję co do tego (nie omiń niczego bo to wszystko istotne). 1. Napisałaś, że dziadek z babcią mieli dom - czyli rozumiem nieruchomość była wspólna (razem byli właścicielami), czy tak? 2. Napisałaś: babcia przepisała dom na wujka - i to musimy wyjaśnić i ustalić jak to u Was było. Napisałaś, że najpierw zmarł dziadek - czy pozostawił testament? Jaka tam była sytuacja? Jeśli nie było testamentu a nie było to gospodarstwo rolne (kiedyś co do gosp. rol. były trochę inne przepisy) to spadek po dziadku z ustawy (bo wówczas przy braku testamentu działa ustawa) nabyła - żona czyli babcia Twoja oraz wszystkie dziadka dzieci (zakładamy, że miał tylko tych dwóch synów - czy tak?). Takie nabycie spadku musiał stwierdzić sąd (i tylko sąd) - jak to u Was było? Jeśli założyć, że rzeczywiście nieruchomość była wspólna, dziadek nie zostawił testamentu a nabyli spadek tak jak napisałam (żona + 2 dzieci, wówczas po 1/3 spadku) to już w tym momencie mieliśmy takich współwłaścicieli tej nieruchomości: babcia w 4/6 częściach, a każdy z synów po 1/6 części. 3. Co było dalej? Co oni zrobili? Żeby babcia była właścicielka całości przy takim dziedziczeniu ustawowym - musieli zrobić (u notariusza albo w sądzie) dział spadku poprzez przyznanie babci połówki po dziadku a tym samym babcia miała całość - czy to zrobili może? 4. Co się działo następnie? Co to znaczy "babcia przepisała na wujka": czy to była darowizna? Czy może umowa o dożywocie? A może jeszcze coś zupełnie innego? Koniecznie mi napisz to wszystko tak po kolei jak ja rozpatrywałam - pamiętaj, że są to tylko moje założenia na tym etapie i wcale nie wiem czy słuszne. Liczę na Twoją pomoc przy przedstawieniu mi stanu prawnego tej nieruchomości. Porozmawiaj z ojcem - on powinien wiele rzeczy wiedzieć (tak myślę) i napisz mi tutaj wszystko tak szczcegółowo jak tylko potrafisz. Pozdrawiam Cię serdecznie. B. Temat: Do MIkawi albo Bebiak - jak ustanowia się hipotekę Cześć Szereg. Ustawodawca określił formę dla dokonywania danych czynności, a forma ta wynika z kodeksu cywilnego przede wszystkim, ale również z ustaw innych, typu o spółdzielniach mieszkaniowych. Dlaczego akurat tak to ustawodawca obmyślił - nie wiem (trzeba by pewnie wrócić do kształtowania się prawa i historii tegoż prawa), ale wiem, że napewno nie wartość ma znaczenie. Dla przeniesienia własności nieruchomości tylko forma aktu notarialnego - inna aniżeli w formie aktu jest nieważna i żadnych skutków nie wywołuje. A ponieważ umowy w formie aktu notarialnego sporządza tylko notariusz to - odpowiadając na jedno z Twoich pytań - Polska bez notariusza nie mogłaby istnieć, chyba, że przestaniemy kupować nieruchomości i spółdzielcze prawa do lokali, zakładać spółki, zrzekać się dziedziczenia i zrezygnujemy z jeszcze paru innych czynności. Muszę koniecznie wrócić do jednego z fragmentu Twojego postu: >a darowizna już musi być w formie aktu notarialnego ... No tak, bo ustawa tak stanowi > a zapis spadkowy , który też jest przeciez darowizną już nie musi > być notarialny , a jedynie poczytalny tzn zapisujący musi być w pełni władz > umysłowych. I tu błąd. Zapis spadkowy czy testament nie jest darowizną! Dla testamentu ustawodawca przewidział formę albo pisemną albo aktu notarialnego (pomijam formy szczególne również przewidziane), ale to dla testamentu, który NIE JEST darowizną (to tak dla wyjaśnienia). >I dalej przy okazji akt notarialny to po prostu umowa podpisana w obecności >notariusza ?, który sprawdza tozsamość podpisujących ale tak naprawdę za nic >nie odpowiada Akt notarialny to forma a umowę w tej formie sporządza notariusz. Ja nigdy bym nie napisała, że notariusz nie odpowiada za nic - odpowiada za prawidłowo sporządzoną umowę (co do tej odpowiedzialności nie chcę sie wypowiadać szerzej, bo to kontrowersyjny temat a ja na księżycu nie żyję i dobrze znam opinie niektórych klientów kancelarii notarialnych, podobnie jak na temat taksy nie chcę się wypowiadać bo to również bardzo kontrowersyjny temat i nie mnie oceniać tę taksę - ja nie jestem przecież ustawodawcą). Tyle na temat dręczących Cię problemów mogłam Ci napisać i tyle napisałam. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie. B. Temat: Kardynale Franciszku Macharski - dlaczego....... Jesteśmy bardzo wzuszeni - najbardziej tym, że Papież chciał by o Jego pochówku zdecydowali rodacy. Nie wnikając kto, czy metropolita krakowski czy rada episkopatu Polski. Jednak była to dla niego bardzo istotna sprawa. Jest to przedziwne, ta myśl pojawia się wielokrotnie, ewoluowała przez lata. Papież nie mógł napisać wprost na ten temat bo miał dylemat między powinnością a sercem. Umiłował nasz naród, był i pozostanie jego wiernym Synem. Ale umiłował też Katedrę Wawelską. Przecież pierwszą mszę św. jako Kapłan odprawił w krypcie. Katedra Wawelska miała dla niego olbrzymie znaczenie, nie tylko jako kolebka polskości. U Papieża nie było rzeczy przypadkowych. To sprawa Opatrzności, która wielokrotnie i wyraźnie wskazywała Mu właściwą drogę. Nie mógł napisać inaczej. Nie mógł napisać wprost, że chce być gdzie indziej pochowany niż na stolicy Piotrowej. Ale nie uważam też aby było to takie proste, jak zadecydowało kolegium kardynalskie, a przecież Nawarro Wals mówił wcześniej, że w testamencie nie ma ani jednego słowa na temat pochówku. Dziwna sprawa, że ogłoszono go tak późno, niemal w ostatniej chwili. Wiedzieli czego się obawiać. Przecież tutaj też chodiło o wpływy ekonomiczne ale nie tylko. Jest to sprawa, która przez wiele lat jeszcze będzie nas nurtowała. Kardynał Macharski był dla nas wielkim autorytetem. Szkoda, że tak szybko zdecydował w tak ważnej sprawie. Papież ufał mu i liczył na jego roztropność. *Ale mamy propozycję, skoro nie możemy mieć Papieża w Polsce - to wobec tego prosimy aby do polskiej flagi, która jest biało czerwona dodać na znak hołdu papieski żółty pasek, który rozdzieli te dwa kolory. Papież znacząco wpłynął na naszą historię, odmienił nasze losy. Polska jest już inną lepszą Polską. *Cóż powiedzieć? Wszystko, co moglibyśmy powiedzieć, będzie blade w stosunku do tego, co czują nasze serca. Więc oszczędźmy słów. Niech pozostanie tylko wielkie milczenie przed Bogiem, które jest samą modlitwą. Temat: Coś dla prawników- potrzebna rada Nie jestem prawnikiem, ale... Gość portalu: ewcia77 napisał(a): > mama chce w testamenncie przepisać swoje mieszkanie ) aby po jej śmierci > dostała je jej wnuczka). Ma byc to testament pisemny ( spisany własnoręcznie > przez moją mamę) , jak dobrze go napisać, co zapisać aby nikt go póxniej nie > podwarzył.Dodam , że mam jeszcze siostrę , która mogłaby się pótem domagać > jakiejś części. Notariusz nie wchodzi w rachube ponieważ mama nie wychodzi z > domu Nie jestem prawnikiem, ale kilka kwestii ci wyjaśnię: 1. Notariusz w razie konieczności przychodzi we wskazane miejsce, nie trzeba więc chorej osoby ciągać do kancelarii. 2. Obecność notariusza nie jest konieczna, tj. nie będzie przyczyną automatycznego uznania go za nieważny, jednakże testament sporządzony bez obecności notariusza łatwiej jest podważyć (to tak w skrócie). 3. Istnieje pojęcie tzw. zachowku. W sytuacji gdy sporządzający testament pominął w nim osobę uprawnioną do spadku, osobie tej przysługuje połowa tego co otrzymała by w drodze tzw. dziedziczenia ustawowego. Praktycznie nie ma możliwości ominięcia tego przepisu, chyba że udowodni się rażące naruszenie przez spadkobiercę jego obowiązków wobec spadkodawcy. 4. Polskie prawo nie przewiduje sytuacji, w której zapisujesz np. synowi dom a córce samochód czy Kossaka. Spadkodawca nie może niestety swobodnie wskazać przedmiotu przypadającego danej osobie. Masa spadkowa podlega skomplikowanym wycenom, następnie sąd zapytuje czy spadkobiercy mają własną wizję podziału rzeczy i wtedy dopiero wskazuje, że np. syn otrzyma dom, ale spłaci dodatkowo określoną kwotą tę córkę, która zgodzi się na np. Kossaka. 5. Nie piszemy "podwarzyć" tylko podważyć. To dosyć istotne przy sporządzaniu dokumentów... Temat: Kobiety. Kościół. Papież > bo widzisz jakbys sie wczytal to zauwazylbys ze nie chodzi o marka tylko o > postawe karoliny ktora bedac katoliczna calym sercem widicznie wierzy slepo w > bzdury ktore w biblii sie pojawiaja. zreszta w artykule wszystko dokladnie jest Drogi/droga Hmmm Nie chcę Cię obrażać ale chyba powinieneś się lepiej zastanowić nad tym artykułem. 1. Artykuł był w odpowiedzi na zarzut prof. Środy, że katolicyzm wywołuje przemoc wobec kobiet, a nie że kobiety akceptują przemoc dzięki religii, czy zachęcają mężczyzn do jej stosowania. Aż dziwne, że tego nie rozumiesz. Zgodnie z Twoim rozumowaniem kobiety, które są katoliczkami są głupie, bo: >wierzy slepo w bzdury ktore w biblii sie pojawiaja. Dlaczego uważasz, że jak jakaś kobieta jest katoliczką i czyta Biblię, to jest głupia? 2. Zgodnie z Twoim rozumowaniem przemoc nie jest wyborem mężczyzn ale kobiet, które ich pośrednio do niej zachęcają, bo czytają Biblię. Czy wyobrażasz sobie kobietę, która przeczytała o tym gwałceniu, śmierci i poćwiartowaniu jakiejś kobiety w Starym Testamencie i stwierdziła, że ona też by tak chciała, że tak trzeba???!!! Nie bądź nie-mądry... > zreszta w artykule wszystko dokladnie jest wyjasnione Rozsądną praktyką i założeniem forum jest cytowanie artykulu lub dokładne odnoszenie się do jego tez. Nie można powiedzieć komuś, że nie ma racji, bo artykuł jest odpowiedzią na jego pytanie, bo to strasznie głupie rozumowanie. Równie dobrze mógłbym napisać: "Artykuł jest głupi". Ty byś się zapytał: "Dlaczego?" To ja zgodnie z Twoim rozumowaniem mógłbym napisać: "Jak to dlaczego - w artykule wszystko jest napisane. Bozia oczka dala .." Chyba nie chcesz prowadzić dyskusji w ten idiotyczny sposób...? Temat: Czy Bóg To wielki Brat? Gość portalu: olcia napisał(a): > Moim zdaniem Bóg nie jest takim Wielkim Bratem, aledla kościoła łatwiej jest > przedstawiać go jako kogoś takiego, niż wyjaśniać wszystko od początku do > końca. Chrześcijaństwo już kilka wieków po śmierci Chrystusa stało się > paraniodalnym dążeniem duchownych do władzy i powiększania dobytku. Bóg > przestał być ważny, zaczęło się przyciąganie ludzi za wszelką ceną do > kościołów, gdzie musieli składać niebosiężne ofiary. Bóg z Prasiły zamienił > się w Wielkigo Brata, którym można straszyć co odważniejszych wiernych. > Zanikęła wiara w boski pierwiastek zawarty we wszystkich rzeczach, Bóg stał > się niedostępny i odległy, niczym bóstwa greckie. Wszechobecny i wyrozumiały > Pan nieba i ziemi ustąpił miejsca mściwemu i bezwzględnemu tyranowi, nie > podobnemu ani w jednym calu do ojca Chrystusa. Podobizna na plakatach i głs z > teleekranów, to prawdopodobnie nic innego jak szanowny ks. Rydzyk we własnej > osobie nawołujący do oddania całego majątku na rzecz Wielkiego > Chreściajańskiego Radia! A Wewnętrzna Partia WB, to nikt inny jak rzesza > wiernych owieczek (czyt. wołów roboczych) idąca bezwiednie za charyzmatycznym > Ojcem! Bóg nigdy nie był WB, to jedynie ludzie wbili go w tą maskę. "Rok 1984" > Orwella ma charakter prześmiewczy, zauważcie wreszcie idiotyzm waszej wiary, o > pobożni chreściajanie! Porównywanie tego fragmentu Orwella do wiary chrześcijańskiej i kościoła katolickiego ma się jak piernik do wiatraka i jest na siłę. Olciu w Starym Testamencie Bóg nie jest przedstawiony jako wyrozumiały i kochający i wybaczający ojciec ta koncepcja pojawia się w Nowym Testamencie. Ja jestem osobą wierzącą jednak rzadko bywam w kościele i radio maryja uważmam za organizację sekciarsko neofaszytowską (muszę to napisać bo zaraz ktoś minie posądzi o rydzykarstwo). To jednak nie śmiem powiedzieć o ludziach, że ich wiara jest idotyczna. Wydaje mi się że jeżeli że jeżeli ktoś chce poszukiwać Boga to go znajdzie i kościół (przedstawiany przez Was jako jakaś straszliwa machina miażdżąca ludzi) mu w tym nie przeszkodzi (kwestia wiary czyż nie). Jakbyście lepiej starali się zrozumieć Pismo Święte i nauki Chrystusa choćby w sensie humanistycznym to byście nie mieli problemu z porównywaniem Boga do Wielkiego Brata. Temat: spadek? Witaj Blue, blue147 napisała: > Czyli teraz ja podsumuje: chcac miec nasze wspolnie kredytowane mieszkanie w > przypadku nieszczescia musi byc spisany testament Jeśli ta część, którą nabędzie partner ma być - nazwijmy to - przeznaczona dla Ciebie i myślimy o czynności na wypadek śmierci to może być to (i powinien być) testament. >Nie wiedzialam powiem szczerze o zachowku Czy to jest jakis procent wartosci spadku? Tak jak Ci wymieniałm w tym poprzednim długim poście w różnych wariantach (takie ułamki podawałam). >Wlascicielem tego mieszkania planowo mial byc partner ale teraz przychodzi mi >do glowy ze moze najlepszym wyjsciem byloby zebym to tylko ja byla w akcie >notarialnym. Chyba mi potwierdzisz. Jeśli nie chcesz mieć problemów z zachowkiem, tudzież z podatkiem od spadku w części dotyczącej udziału w tym mieszkaniu to tak, ale pamiętaj co Ci pisałam o wspólnym kredycie i urzędzie skarbowym. I - nie pamiętam czy Ci to pisałam - jeśli zdecydujecie, że to Ty sama masz nabyć to mieszkanko to moim zdaniem bank powinien o tym wiedzieć. > Dziekuje jeszcze raz za pomoc i czekam na Twoj odzew > (jestem w sieci do 15:30) Blue, ja w sieci nie bywam codziennie, a w tygodniu w ciągu dnia - w ogóle. Czasami mam dosłownie trzy minuty wolnego i wtedy jeśli coś króciutkiego trzeba napisać to skrobnę, ale zdarza się to tylko czasami, bardzo czasami. W ciągu dnia jestem w pracy i zupełnie nie mam możliwości wejścia na forum. Cieszę się, że coś Ci rozjaśniłam - jeśli coś z tą wysokością zachowku nie jest do końca jasne to się upomnij a ja raz jeszcze jakoś to napiszę. Pozdrawiam Cię serdecznie i dziękuję za dziękuję. B. Temat: Kronika Perypetii Rycerstwa Prawdziwego Wedlug Tory nie wolno dotykac zwlok i musza zostac do ostatniego spoczynku az przyjdzie Mesjasz. Tutaj na Ziemi Swietej pochowamy zmarlych tylko w calunie (nie potrzeba bariery miedzy cialem i prochem "z prochu przyszles i tam powrocisz" Tylko zolnierzy i zginietych w ciezkim stanie pochojemy w trumnach. . > Pytanie - moze troche bez sensu - co jest wazniejsze Biblia (Tora chyba) czy > Talmud? Jak rozumiem nie moze byc zadnego wyjatku w tej sprawie (zmarlych). > Czy oczekujecie Mesjasza jako jednej osoby - krola? > Tora (zwój pięćioksiego - upraszczając, równiez Tora to słowo oznaczjące cała naukę religijną żydowską) składa się 5 ksiąg mojżeszowych Starego Testamentu. Oprócz tego Prorocy i Pisma. Tora jest najważniejsza. Talmud to komentarze. O Mesjaszu - można tysiące napisać. Jest nawet w Jerozolimie hotel dla Mesjasza jak przyjdzie. Wybudowany przez chasydów. Mesjasz wyobrażany jest od fizycznego wizerunku aż po emanację boską i czasy mesjańskie. Pisze sie Szabat, sa tez zydzi co nazywaja Szabas. Szabat - to hebrajska nazwa, a szabas, szabes - jidysz. . Szabat to po heb. przestanek-strajk. To znaczy ze w tym dniu Pan Bog przestal > > pracowac i tworzyc swiat i teraz Odpoczywal. On tez ten dzien blogoslawil > i swiecil. Szabat to jest swiety dzien i zadna praca jest wzbroniona. Tez ma > ja odpoczywac zwierzeta domowe i niewolnicy. Ogien tez jest wzbronione... > > (ciezko byc zydem) > Bo wiesz, praca to pojecie wzgledne. Myslenie to tez praca, czynnosc )). > Ale pytam, bo odpoczynek moze miec rozne formy - i bedzie to dla czlowieka > odpoczynek. Wiesz, bo u nas jest napisane ze to szabat jest dla czlowieka, a ni > e czlowiek dla szabatu. Wiesz odpoczynek a nie przymusowe lezenie. Nie mowie tu o pracy przynoszacej korzysci materialne. > Niewatpliwie ze musi byc ciezko. Ale katolikiem tez nie lekko. )))) > > Czy na zbawienie maja szanse (wg. Waszej religii) tylko Zydzi? Bo u nas > (katolikow) to jest teraz nowe przymierze ( w Starym Testamencie bylo stare), > gdzie szanse ma kazdy. > Na zbawienie mają szanse WSZYSCY SPRAWIEDLIWI wedle religii żydowskiej. (Nie wiadomo jak będzie naprawdę, przekonamy się . Cholera tylko czy ja jestem sprawiedliwa ? Temat: Maryja musi poczekać Nieporozumienie. Semickie pochodzenie językowe ewangelii jest równie oczywiste jak to, że dysponujemy ich redakcjami napisanymi po grecku. Semickie pochodzenie nie oznacza jednak natychmiast, że teksty, ktorymi dysponujemy, zostały zredagowane pierwotnie w językach semickich. Jeśli nie dysponujemy innym tekstem niż grecki (a nie dysponujemy, możemy najwyżej próbować retranslacji), to wszystko, co kto na temat takich czy innych pierwotnych tekstów twierdzi, jest i pozostanie hipotezą i nic nie da się tu jednoznacznie wykazać. Natomiast da się pokazać (i są całe biblioteki analiz i hipotez na ten temat) jak powstawał, z jak zróżnicowanych tradycji wyrastał i jak był przekształcany obecny tekst grecki. Jedna z najlepszych współczesnych historii Nowego Testamentu (Klausa Bergera) to jest osiemset stron drobnym maczkiem i jest to historia tegkstu greckiego, którym dysponujemy, a nie tekstów hipotetycznych, którymi nie dysponujemy. Samym różnym tradycjom antiocheńskim (z wyłączeniem Pawła) Berger poświęca dziesięć dużych rozdziałów i wszystkie dotyczą z zasady historii tekstu tworzonego po grecku. Ponadto tłumaczenie z zasady nie "wyjaławia" tekstu, ale przeciwnie wzbogaca - jeśli nawet gubi jedne jego sensy, to ujawnia inne, właśnie dlatego, że wprowadza nowy język. Można to kontrolować, jeśli mamy tekst pierwotny i tekst przetłumaczony. Trudniej jest, kiedy nie mamy tekstu pierwotnego, ale i wtedy da się rekonstruować zaplecze źródłowe tekstu zarówno w sensie sformułowań, jak też zasobu doświadczeń, mentalności, powiązań znaczeniowych i tak dalej. Język grecki jest jednym z najsilniej rozwijających sensy języków, jakkolwiek jest strukturalnie inny od języków semickich i np. nie radzi sobie z ich odczuciem czasu. Jeśli natomiast gdzieś mamy do czynienia z wersjami "jałowymi" to w dużym stopniu w przekładach takich jak w Biblii Tysiąclecia. Ale nawet tak nieudany przekład wzbogaca tekst pierwotny. Także z Biblii Tysiąclecia (choć z wysiłkiem) można rekonstruować semickie zaplecze ewnagelii. Trochę się rozpisałam, ale teraz wybaczcie, bo wysiadam z racji czysto technicznych (nawet nie z powodu tych ośmiuset stron Bergera, czy żeby jeszcze mocniej to powiedzieć: nawet nie z powodu tego, że cały świat nie pomieściłby ksiąg, które by trzeba napisać). Temat: Słowianie - najdzikszy barbarzyńcy? borebitsa napisała: > A kiedy wtargneli tam Grecy? Tylko nie udawaj Greka. >Alex: Pochodzenie Greków to oddzielny wątek. Trzeba sporo by napisać. Na pewno Grecy nie byli pierwszymi mieszkańcami Grecji. Przed nimi byli Pelazgowie, któzy byli ludem nieindoeuropejskim. Podobnie nieindoeuropejczykami byli Kreteńczycy - kultura minojska > > Tylko podboje mongolów dokonują sie w czasie krótszym od pokolenia. To co > embriony atakują? Alex: Nie rozumiem. czasami dochodzi do kompletnej wymiany mieszkańców, czasami do wymieszaniu grup etnicznych, czasami grupa pierwotna marginalizowana jest na niewielkich terytoriach, a czasami są dwie grupy współistnieją obok siebie. > > > czyli że przemieszczają sie mody ponad populacją a zaistnienie kultur > archeologicznych jest interpretowane jako ruchy populacji. > Jak ty sobie wyobrażasz ze jasie wędrowniczki godłowskiego zastają pustą ziemię Alex: a my wiemy, że na terenach wschodniego barbaricum były olbrzymie pustki osadnicze. Świadczy o tym opis wędrówek Herulów, którzy na drodze do Skandynawii napotykali takowe często. Z badań archeologicznych również wynika, że w IV w. następuje załamanie demograficzne na ziemiach polskich. Ludności było tu niewiele. Poza tym mylisz pojecia. Moda modą, ale czasami róznice w kulturze materialnej jasno dowodzą przemian osadniczych. Czy wyobrażasz sobie, że nasi przodkowie w pewnym momencie porzucili osiągnięcia cywilizacyjne, poprzednie siedziby, efektywniejsze rosliny, dla rzeczy prymitywniejszych? Zamiast uzywać koła gancarskiego, lepiej ręcznie lepić garnki? I tak dalej. Archeologicznie mamy poświadczoną zupełną zminę w trybie zycia i warunkach zycia, w zamieszkiwanych siedzibach. Przemiany wywiołane modą to jedno. Przemni9any wywołąne zmianami ludnościowymi to drugie.... > > > > Pozdr > P.S. > no a ostatni punkt semickie notatki strego testamentu? Na boga wszysko zwalić? > Szczególnie księgi liczb. Alex: czy możeż uzupełnić tą kwestię. Nie wiem o co chodzi. Jak doprecyzujesz, to ci odpowiem. Temat: Rezygnacja Nie planowałem już w tej sprawie pisać, ale nie spodziewałem się na koniec tylu dobrych słów - chciałbym więc napisać: DZIĘKUJĘ!!! Decyzję naprawdę przemyślałem i niestety nie będę jej zmieniał - to, że wciąż widnieję w nagłówku jako opiekun forum, to pewnie kwestia procedur. Przepraszam, że nie mogę spełnić prośby o wycofanie rezygnacji ale szkoda mi moich nerwów - potrzebne mi będą jeszcze parę lat. Trochę głupio powoływać się na usunięte wątki (żaden nie był usuniety przeze mnie i nie na moją prośbę - przynajmniej jedną z kłamliwych wypowiedzi chciałbym na koniec zdementować), ale wywnioskowałem z nich, że miał to być dopiero początek - cytuję - "walki". I rzeczywiście zanosiło się na dalszą eskalację. Osoba zapowiadająca tę walkę zresztą nadal stara się "neutralizować" przyjazne słowa z Waszej strony (za które jeszcze raz DZIĘKUJĘ) określając je mianem lizusostwa. Napisała też powyżej, że forum "to nie jest kółko różańcowe". Forum nigdy nie było takim kółkiem - wiedzą to ci, którzy oprócz pisania także czytają - ale dlaczego zamieniać je w piekło? Więc dla tych, którym chce się jeszcze moje marudzenie czytać, na koniec może nieco patetyczna prośba: nie twórzmy tu kolejnego piekiełka, czy mało tych drobnych piekiełek w otaczającej nas rzeczywistości? Krytykując, próbujmy opierać się na faktach a nie zmyśleniach, starajmy się sprawdzać każdą informację (w dobie internetu to naprawdę coraz łatwiejsze - a ile łatwo sprawdzalnych, ewidentnych kłamstw zamieszczono tu w ostatnim czasie). Oceniajmy działania lub zaniechania, starając się nie obrażać przy tym ludzi - nieważne czy osób publicznych, czy współmieszkańców. Nie udało się dotąd - ale może kiedyś się uda. O rety, wyszło trochę jak testament - a przecież forum to tylko bity i bajty ;-) Ale kasować nie będę ;-) Dzięki i pozdrawiam! Rafał Temat: Panie, przyjdź! być może masz rację (to odnośnie końcowego pytania), muszę tu jednak napisać, że "według wiary waszej się stanie". I dzieje się według wiary -ostatnio nawet w takim czasopiśmie o zdrowiu, jak VITA, która raczej nie należy do "nawiedzonych", był artykuł o wierze, kóra uzdrawia. W Nowym Testamencie Uczniowie przychodzą do Jezusa z pretensją, że oto Ktoś, kto nie jest "jednym z nich", wyrzuca złe duchy w Imię Jezusa. Co zrobił Jezus (?) -kazał go zostawić w spokoju. Nie dał ani wtedy Apostołom, ani teraz Nikomu monopolu na uzdrawianie wiarą. Co więcej, mogę uzdrowić się sama, własną wiarą, bez pośrednictwa innych ludzi. Znam człowieka, który od dzieciństwa odwiedzał wszelkiej maści uzdrowicieli -zarówno tych akceptowanych przez Kościół, jak też tych wręcz potępianych. Śmiał się z kolejnych wizyt, bo rozśmieszała Go powaga, z jaką usiłowali go wyleczyć. Aż wreszcie przypadkiem trafił na krótko do Odnowy. I tam, na dwa lata przed wyzdrowieniem, po modlitwie pewna dziewczyna powiedziała Jemu, że będzie zdrowy. Nie wierzył w to, aż do czasu, kiedy to się zdarzyło. Kiedy to się jednak stało, uznał że Bóg (a nie grupa, czy ta dziewczyna) Go uzdrowił i Bogu do dziś za to dziękuje. To jest trochę, jak z pracą w firmie -w jednej pracownik może się rozwijać, firma ceni to, że myśli, ma pomysły, działa, a w innej jest tylko przypisany do stołka -ma charować na maksymalny zysk firmy i cieszyć się, że firma co miesiąc raczy mu coś tam zapłacić; Jeśli ktoś mówi, że wyznaje Jezusa, a jest niewolnikiem, to chyba jednak mówi o innym Jezusie, niż na przykład ja. Często zdarza się też tak, że człowiek oczekuje jakiegoś konkretnego efektu (umownie nazwijmy to RYBĄ), a dostaje co innego (WĘDKĘ). I wyrzuca tę wędkę, bo nie widzi dla niej zastosowania -nie tego się spodziewał, zatem w jego przekonaniu nic się nie stało, nic się nie zmieniło. Wielu potępia Kościół Katolicki, czyli POWSZECHNY, to znaczy taki, do którego każdy może wejść kiedy chce i wyjść kiedy zechce. Dlatego ja wróciłam (naprawdę z daleka), bo rzeczywiście mam potrzebę, by w moim życiu Bóg był najważniejszy, albo chociaż wyraźnie obecny -spotkałam Go, pomógł mi wielokrotnie w namacalny sposób, chociaż nie tak, jak ja bym to widziała i wiem, że Jest. I właśnie to, że jestem wolna będąc w Kościele, mnie do niego przekonuje (gdyby od jutra, albo od dzisiaj, Papież oświadczył, że oto na przykład za własne zdanie, za wolnomyślicielstwo wprowadza określone kary, już by mnie w tym Kościele nie było. Temat: FORUMOWA BIBLIOTEKA St.Anger Jasiek666 Zostalam mianowana zastepca Lov. do spraw zasobow bibliotecznych, wiec w chwilach wolnych uporzadkuje jego forumowa biblioteke. Oto kultowa juz recenzja Jasinka666: Tym razem nie żartuję. Jak wszyscy zakładają wątki o metallice, to ja też )) Pamietam, jak jakies 10 lat temu czytałem w jakimś Bardzo Mądrym Piśmie Rockowym recenzję "czarnego albumu" Metaliki. Recenzja zaczynała się od stwierdzenia, iż w zasadzie ta cała Metallika to dobry zespół, złożony z dobrych technicznie muzyków, który wszelakoż do tej pory, to znaczy do momentu wydania "czarnego" nie potrafił napisać i nagrać "dobrych utworów". Pamiętam także jak bardzo ubawiło mnie to stwierdzenie. Znaczy się zdaniem Pana Recenzenta Metalika powinna pisać "dobre", a więc łatwo wpadające w ucho melodyjne utwory, w których bez problemów wyodrębnić można pierwszą zwrotkę, potem refren, potem z kolei zwrotkę drugą, następnie znowu refren a na koniec refren i zwrotkę po raz trzeci.Tak zeby potem nucić mozna było przy goleniu, w drodze do pracy albo w kolejce do warzywaniaka. Bo przeciez np. taki "call of ktulu" czy "orion" to bylyby niezłe kawałki, ale zupełnie niepotrzebnie są tak rozbudowane i taakie długie, "master of puppets" tez w sumie nienajgorsze , ale po co te wszystkie techniczne sztuczki i zmiany tempa, a "damage inc" również mogłoby być, ale jest stanowczo zbyt szybkie. Ja nieźle się z tego uśmiałem. Bo przeciez ktoś recenzując płytę zespołu thrashowego kwestionuje to co zawsze było podstawą gatunku zwanego thrashem. I w dodatku ocenia ją kategoriami odpowiednimi dla popu. Ale uśmiałem się chyba tylko ja. Bo panowie z Metaliki nieświadomie słowa pana recenzenta wzięli sobie do serca. I nagrali aż trzy płyty z "dobrymi utworami". I trwało to długo. Aż do dzisiaj. Bo na "St Anger" szczęśliwie nie ma już ani jednego "dobrego utworu". Nie ma pretensjonalnych i banalnych kawałków w rodzaju "my friend of misery" czy "wherever i may roam". Nie ma ballad, nie ma trzeciej części unforgiven. Jest natomiast to czego juz od dawna brakowało - najprawdziwsza, najczystsza energia, czad, wściekłość, a mówiąc nieco dosadniej przecudowna wręcz napierdalanka. A wszystko podlane niesamowicie wręcz odrażającym swą surowością i bezkompromisowością brzmieniem. Bezkompromisowością o tyle cudowną, iż ocierającą się wręcz o amatorszczyznę i garaż. Tak jak za starych czasów, kiedy swoje debiuty wydawały anthrax, death angel, destruction czy testament. I prawde powiedziawszy to guzik mnie obchodzi na ile nagranie takiej płyty było zabiegiem komercyjnym zamierzonym na odzyskanie starych fanów. Ja juz płytę kupiłem. Temat: Nadmuchany temat Pawle, Powiedz mi, kochany, gdzie i w ktorym miejscu ja postuluje cokolwiek co mogloby choc w najmniejszym stopniu przypominac kodeks Hammurabiego??? Gdzie ja, mowiac o prawie do obrony osobistej i OBOWIAZKU obrony moich bliznich postuluje "oko za oko zab za zab"???? Czekam na cytaty. Ty mi tu, Pawle z Maria Magdalena w kontekscie wojen i atakow nie wyjezdzaj, bo to zupelnie nie na temat! To jest wlasnie tak, jak agnostyk chce chrzescijanina na temat nauki Chrystusa pouczac:-) Maria Magdalena nie byla zbrodniarka przed ktora nalezalo sie bronic, lecz cudzoloznica! Popelniala grzech przeciw obyczajowosci, nie przeciw zyciu innych osob, i ten grzech Jezus jej wybaczyl. W calym Nowym Testamencie nie znajdziesz zadnego przykladu na to, ze Jezus wybaczal zbrodnie tym, ktorzy ich nie porzucili i za nie nie zalowali. Tak wiec wybaczyl Szawlowi z Tarsu, ktory pozniej, po NAWROCENIU sie zostal Pawlem z Tarsu. Na krzyzu, przed smiercia, prosil Boga o wybaczenie dla jego wlasnych mordercow ("Panie, wybacz im, bo nie wiedza co czynia"), rozumiesz, Pawle? Chodzilo o Jego wlasnych oprawcow, nie o oprawcow innych osob.... Tak wiec Ty masz prawo prosic Boga o wybaczenie dla Twoich oprawcow, ale nie masz prawa przebaczac Kowalskiemu za to, ze pobil Nowaka. Rozumiesz, Pawle? Ani Ty, ani ja nie mamy prawa wybaczyc terrorystom grzechy jakie popelnili wobec innych. Naszym obowiazkiem jest dopilnowac, aby poniesli oni zasluzona kare. Czyz Jezus nie powiedzial ze nalezy dac Bogu co Boskie, a Cezarowi co cesarskie? Warunkiem przebaczenia, Pawle, jest ZAL za popelniony grzech, postanowienie poprawy i pokuta. Dopoki te warunki nie sa spelnione, nie ma wybaczenia. Dlaczego mam wybaczac komus, kto nie zaluje tego co zrobil, i ma zamiar zrobic to ponownie? Pawle, jezeli zobaczysz za na ulicy kilku drabow bije kobiete, to co zrobisz? Jak zareagujesz? Podejdziesz do nich spokojnie i powiesz, "Panowie beda uprzejmi puscic te niewiaste"? Czy tez, jezeli nie bedzie Cie stac na uzycie SILY zadzwonisz po policje, ktora uzyje SILY? Wybacz, Pawle, ale te wszystkie Twoje umoralniajace teksty sluza, moim zdaniem, tylko jednemu- Tobie samemu...twemu kreowaniu sie na dobrego, sprawiedliwego, milujacego pokoj czlowieka. Jezeli Ci to na forum potrzebne, to fajnie, ale uchowaj mnie Panie od takich postaw w obliczu zagrozenia.... Pisales wczesniej o M.L. Kingu i Ghandim. Sprobuj napisac tez cos o innych, naszych wlasnych bohaterach narodowych. Chocby o tych zolnierzach z Westerplatte, ktorzy "prosto do nieba czworkami szli".... Temat: drodzy katolicy zgłebiajcie swoją wiarę! Postanowiłem na posty enrque nie odpowiadać i go ignorować, ale gdy wszyscy to zrobią, łącznie z administratorem, który jego obraźliwe teksty wykreśla, to nie będziemy wiedzieli kto tu krąży ani co głosi. enrque napisał: Ty krawat nawet historii własnego państwa nie znasz! Jakich chcesz dowodów, jeśli nie wystarczą ci setki pism różnych autorów dotyczące Jezusa a zawarte w Nowym Testamencie. Także inni starożytni autorzy piszą o Jezusie: Rzymski historyk z I wieku - Tacyt również o Nim pisze: "mówią o przesądnych "chrześcijanach", nazwanych tak od łacińskiego słowa „Christus”, oznaczającego w łacinie Chrystusa, który za panowania Tyberiusza skazany został na śmierć przez prokuratora Poncjusza (Roczniki 15,44)". Także słynny starożytny historyk Józef Flawiusz pisze: „Istniał także w owym czasie Jezus, mąż mądry, czy jednak godzi się nazwać Go mężem, był On bowiem wykonawcą cudownych dzieł (...) Był On Chrystusem (...) Objawił się im bowiem trzeciego dnia jako zmartwychwstały, jak to i wiele innych cudownych rzeczy przepowiedzieli o Nim boscy prorocy”. Swetoniusz, sekretarz Cesarza Hadriana, także pisał o człowieku imieniem Chrestus (lub Chrystus), który żył w pierwszym wieku. Znajdź mi krawat chociaż dziesiątą część tego na temat Mieszka I? Okaże się, że "krawatową miarą" Mieszko nie istniał!!! - - Nawet bibliści współcześni doszli do wniosku, że to są chrześcijańskie wstawki średniowiecznych kopistów, choćby z tej przyczyny, że np. Flawiusz, żyd, który przeszedł na stronę Rzymian, nie mógłby nigdy tak napisać o Jezusie. Pozostałe j.w. Temat: Historia mojej choroby fibromialgii. Opowiem Wam co mnie osttanio spotkało-to smutna historia niestety.Poznałam pewna panią ok.3 lat temu.Zainteresowała sie moim pieskiem jeszcze wtedy Kubusiem.Po jakimś czasie kupiła sobie małego szczeniaka też własnie Yorka,którego bardzo pokochała.Była to starsza samotna pani.Ten piesiu był jej jedyną miłoscią.Dzieci nie miała.Mówiła że jest samotna ale tak naprawdę wyrzekła sie swojej rodziny która ją skrzywdziła kiedyś.Nie utrzymywali żadnych kontaktów i nie wiedzieli gdzie ona mieszka,nie szukali jej.Ostatnio ta Pani poszła do szpitala na operację guzka płuc.Była w pełni sił,bardzo żywotna choć miała już 72 lata.Długo zastanawiała sie czy poddać się tej operacji.Swojego piesia ukochanego i mieszkanie powierzyła mi,wierząc że znajdzie u nas dobrą opikę.Niestety 2 tygodnie po operacji ta pani zmarła.Nie była nawet w agoni a wieczorem z nia rozmawiałam jeszcze i snuła plany na przyszłosć wierząc że bedzie zdrowa.Gdy wiele razy pytałam czy powiadomić rodzinę ona nie zyczyła sobie mówiąc ze jest sama.Denerwowała sie nie chcąc widzieć ich.Ja nie umiałam jej tego powiedzieć ze to już koniec -nie chciałam jej odbierać ostatniej nadzieji aby to ją nie zabiło.Rodzinę sama odnalazłam która okazała sie gorsza niż myślałam.Nie dziwię się tej Pani że wyrzekła się ich.Nie widziałam jeszcze tak pazernych i strasznych ludzi -nawet ogródek im sie przydał choć byli z innej miejscowości który ta pani kupiła dla swego piesia.Wszystko co miała ta Pani poszło w ręce tej rodziny jje największego wroga choć wiele razy mówiła o testamencie/miała dyży majatek/ -nie zdążyła go napisać wierząc że będzie żyła.Człowiek niestety nie jest w stanie przewidzieć że to koniec.Zostawiła swego piesia zupełnie z niczym.Piesiu jej jest u nas i takim sposobem mamy teraz 2 psy.Nie mam serca oddać tego psa komuś a tymbardziej tej strasznej rodzinie skoro ta pani nam go powierzyła i tak sie cieszyła ze sunia tak dobrze będzie miała u nas..Smutno mi bo ta pani miała takie dobre serce ale niestety odeszła.Pozdrawiam... Temat: Zydzi w Zakopanym Irek Grin. Tora. Pięcioksiąg Mojżesza. Najważniejsze tomy Starego Testamentu. Księga ma grubo ponad tysiąc stron i zawiera w sobie mądrość, której się boję. I nie jest to jedynie mądrość słów. To także świadectwo materialne rzeczy niewidzialnych, dowód na istnienie Rzeczpospolitej Zamordowanej. Leży przede mną dumna, a ja wstydzę się, bo jeszcze przed chwilą bezradnie obracałem ją w dłoniach, bo się pogubiłem, z której strony powinno się ją otwierać. I jak czytać te znane przecież świetnie słowa. Księga jest dwujęzyczna. Na język polski przetłumaczył ją i wydał w drukarni Józefa Fischera w Krakowie doktor Izaak Cylkow. Było to w roku 1895. Cylkow był wówczas kaznodzieją w Wielkiej Synagodze na Tłomackiem w Warszawie. Minęło 101 lat. Mało kto o tym tłumaczeniu pamiętał. Czesław Miłosz, przekładając Księgę Psalmów i Księgę Hioba, jako podstawę dla swojej pracy przyjął właśnie dzieło Cylkowa. Gdyż kaznodzieja oprócz Tory wydawał w osobnych zeszytach wiele jeszcze ksiąg Biblii. Poeta miał świadomość wieloznaczności tego literackiego spotkania. Z jednej bowiem strony zachwycało go piękno polszczyzny, podobnie jak doceniał swoistą rewolucję składniową – Cylkow próbował przybliżyć językowi polskiemu naturę hebrajskiej frazy, odmiennej od znanych w polskich tłumaczeniach Biblii naleciałości łacińskich czy greckich – z drugiej zaś czuł, że przekład Cylkowa to „pomnik nad cmentarzyskiem polskich Żydów”. Henryk Halkowski we wstępie do właśnie opublikowanego reprintu Tory z 1895 roku zwraca uwagę na rzecz kapitalną z punktu widzenia współczesnej recepcji Księgi. Otóż zauważa, że gdyby nie Zagłada dzieło Cylkowa – jedyny kompletny żydowski przekład Pięcioksięgu na język polski – byłoby komentowane, omawiane, stałoby się podstawą dla dalszych tłumaczeń, dla odnalezienia sensu słów z żydowskiego (choć nie tylko) punku widzenia nieprzetłumaczalnych. Tak się jednak nie stało. Zaczynamy żyć z polską wersją Tory żydowskiego autorstwa od nowa. Od nowa musimy zacząć się uczyć czytać odwrotnie. Przewracać strony w przeciwnym kierunku, obcując nie tylko ze znakomitym tłumaczeniem, ale także z dziwnymi znakami oryginału, tymi które skrywają prawdziwą tajemnicę, tymi samymi, o których kiedyś zdarzyło mi się napisać, że polskie społeczeństwo kojarzy je już tylko z napisów na cmentarnych macewach. Patrzę z niepokojem, czy Księga wciąż leży. Doznaję wrażeń nieprzetłumaczalnych. © Irek Grin/Syndykat Autorów 2006 Temat: Wstańcie, czyńcie! - nowa książka Jana Pawła II. Kropla skałę drąży... Gość portalu: rye napisał(a): > A po co czytać tą książkę skoro i tak wiadomo, że nie ma szans by była słaba ? > Po co czytają ją Polacy skoro i tak wiadomo, że nie zmienią się ani trochę ? Odp.1: Jak ktos nie lubi tego typu ksiazek, to przeciez nikt nie zmusza, ale jak piszesz, nie ma szans by to byla slaba ksiazka - wiec warto sprobowac. Odp. 2. Po pierwsze jest to sad uogolniajacy, a wiec nieprawdziwy, chodzi bowiem o poszczegolnych Polakow, ktorzy przeciez moga (choc nie musza) cos zmienic w swoim zyciu po tej lekturze, nie czyta bowiem zbiorowosc jako taka, ale poszczegolna Agata i Maurycy. Zreszta nie o to chodzi w tej ksiazce, zeby kogos nawrocic, bardziej polecam Stary i Nowy Testament oraz rozmowy z madrym przewodnikiem duchowym, ale jesli tak sie stanie w przypadku choc jednej osoby, to byloby wspaniale. Ta ksiazka pomaga wszystkim, ktorzy pragna stac sie lepszym,choc oczywiscie nie jest tego gwarantem - mamy wszak wolna wole i sami kierujemy swoim zyciem. Moze ksiazka papieza byc tez mila lektura, taka jak setki innych, zalezy to od podejscia czlowieka. Moze tez byc nudna, trudna do strawienia...Dla mnie taka nie byla. Ale nie mowmy takich bzdur, ze nie warto czytac tej ksiazki, bo Polacy nie zmienia sie ani troche, zwazywszy ze kazdy czlowiek ma w sobie iskierke dobroci, wazne, zeby ta iskierka nie zagasla. A moze wlasnie warto bylo ja napisac, jesli choc jeden czlowiek zmieni swoje zycie? Tego nie wiemy -Duch Święty dziala niepostrzezenie. Jeszcze raz podkreslam jednak - Ta ksiazka nie ma na celu nawracania, ale jest refleksja o powolaniu, zwlaszcza powolaniu biskupa, ubogacona wspomnieniami papieza. Nie oczekujmy, aby kazda ksiazka Wielkiego Pasterza i kazde jego slowo zmienialo diametralnie ludzi i swiat, ale...kropla skałę drąży...pozdrawiam Temat: Już po pogrzebie. Ale... Glodny'emu - serdeczne wyrazy wspolczucia. Foksalu,- jesli juz - to nie tylko testament ale (przy okazji) notarialne rozporzadzenie na wypadek... naglej choroby (np ciezki wylew, wypadek drogowy z powaznymi konsekwencjami np. uszkodzenia mozgu itp). Nie znamy "dnia i godziny" banalne, ale straszna prawda dla tych ktorych taka przypadnosc dotknie i czlonkow ich rodzin. Mam znajomych ktorzy zostali "zaskoczeni" takim stanem rzeczy. Podczas ich dlugotrwalej nieobecnosci (pobyt Zagranica) ich matka (mieszkajaca w innym niz Oni miescie) doznala ciezkiego wylewu polaczenego z paralizem i stanem tzw. letargu (braku kontaktu). Nikt nie znal miejsca (adresu) moich Znajomych, nie powiadomil ich o naglej chorobie az Oni zaniepokojeni braku reakcji Matki na ca. co 2 tygodnie - telefony, dowiedzieli sie od jej znajomych o stanie rzeczy. Powrot - przerazenie stanem matki. W miedzyczasie, Sadownie na wniosek Szpitala wyznaczono kuratora ktory za matke podejmowal decyzje o zabiegach (koniecznych operacjach) i ... dysponowal " w jej interesie" majatkiem w tym przede wszystkim Jej kontem bankowym (raczej dosc zasobnym). Nie jej dziecko tylko on sam (kurator) moze w kazdej chwili decydowac o przeprowadzanych zabiegach, ew. wylaczeniu maszyn utrzymujacych Ja przy zyciu, wydatkach na opieke i regulowaniu biezacych naleznosci i rachunkow zwiazanych z jej domem, placeniu skladek ubezpieczeniowych itp. - kasujac jeszcze do tego zwrot kosztow swojej w tym zakresie "aktywnosci". Przerazeni Znajomi podali sprawe do Sadu i.. czekaja na jej final. Z drugiej strony (pomijajac kwestie finansowe) ich matka/tesciowa nigdy nie rozmawiala z nimi na temat ewentualnosci takiego wypadku - nigdy nie wypowiadala sie czy w "jej interesie" bedzie wszelka, bolesna i prawie "beznadziejna" ingerencja w postaci kolejnych operacji czy podtrzymywaniu jej przy zyciu " za wszelka cene" i kiedy nadejdzie moment, zedy juz "odpuscic" i... pozwolic jej umrzec. Teraz, z mocy prawa ktos zupelnie obcy decyduje o tym i on wydaje wiazace rozporzadzenia. Jak sprawe wygraja moi znajomi (o przyznaniu Im praw opiekunczych i decyzyjnych) ich "moralnej" odpowiedzialnosci w zadnym przypadku Im nie zazdroszcze. To takie proste: napisac na kartce: "w takim przypadku zycze sobie by......." - podpisac przed Notariuszem i zlozyc jemu do przechowania. Pare "zlotych" ($ czy € i zdejmujemy ten decyzyjny ciezar z bark najblizszych czy (jeszcze gorzej) nie jestesmy skazani na decyzje osoby zupelnie obcej. Temat: Czy ksiaza wierza w Boga? Gość portalu: doswiadczony napisał(a): Przepraszam,ale nie chialbym tutaj byc zle zrozumiany. Instytucja jaka jest KK jest potrzebna,tyle tylko ze jak wszystkie inne moze popelniac bledy,ktore akurat w jej przypadku (ze wzgledu na jej powolanie) moga przybierac rozne formy i wyolbrzymienia. VV: Potrzebna niby komu? Bogu? On przeciez NIE potrzebuje posrednikow! KK jest potrzebny tylko klerowi kat. jako zrodlo (nieuczciwych) dochodow... :( D: A zatem,nie wszystko tam jest zle, i jednostki ktore oddaja sie sluzbie Bozej w sposob calkowity,moga i powinny z czasem zrozumiec to (a zrozumienie tego pochodzi wlasnie od Ducha Swietego)aby w ten sposob przeciwdzialac temu aktywnie;mysle ze z czasem w ten sposob KK ulec moze jakies przemianie, i dostosowac sie do wspolczesnego zycia w ktorym Bog jest tak samo a nawet bardziej chyba obecny niz przed tysiacami lat? VV: Bog nie ksiadz, On NIE potrzebuje ani sluzby ani kochanic/kochankow... D: Zapominanie o tym,ze Bog jest Istota zywa,jest najpowazniejszym bledem popelnanym poprzez KK. VV: Bog jest Istota, ale czy zywa? On sie ani nie rozmnaza, ani nie zywi, a wiec i nie wydala, wiec nie podchodzi pod definicje zycia tak jak my je rozumiemy! On TRWA, a NIE zyje! D: Zycze tej Instytucji zrozumienia tego,jako dobra dla niej samej,zanim katolicyzm umrze.Byloby to,niestety niewybalczlnym bledem,bo w koncu Bog powolal go,tzn. KK do posrednictwa pomiedzy Nim a czlowiekiem,ale posrednictwa rozumianego jako sluzba. VV: Jaki masz na to co mowisz dowod? Owe zydowskie zbiory basni (Stary i Nowy Testament)? Pamietaj, NIE wszystko co napisane to od razu prawda! D: Zycze KK swietlanej przyszlosci opartej na zrozumieniu swych bledow,(a co z tym zwiazane dostatecznej w swej istocie ekspiacji). Niech Bog Wszechmogacy czuwa nad nim i nie dopusci do jego calkowitego upadku. Niech bedzie Pochwalony Jezus Chrystus i Jego Matka, Przenajswietsza Maryja. VV: Powinienes napisac: Niech bedzie Pochwalony ZYD Jeszua ben Miriam (zwany Jezusem Chrystusem) i Jego Matka, ZYDOWKA Miriam (Maryja), co go splodzila poza malzenstem z Rzymianinem Pantara! Victoria Vagina > > Temat: mieszkanie w spadku- do P. Bebiak i pozostałych Gość portalu: saba napisał(a): > Moja praciocia (żona brata mego dziadka) ma mieszkanie komunalne, które chce > wykupić do końca roku ( za moje pieniądze) a potem przekazać mi w > testamencie. Testament ten jednak był sporządzony w 2000r., kiedy nie > posiadała własności mieszkania (w treści:po śmierci daruje mi wszystko co > posiada ), czy wobec tego obejmie on owo mieszkanie?. Sporządzenie testamentu nie zabrania przyszłemu spadkodawcy pomniejszać przyszłej masy spadkowej ani jej powiększać. Nie jest prawidłowe w naszym prawie wymienianie w testamencie do jakich przedmiotów się powołuje spadkobierców, ale - jak piszesz - u Ciebie testament mówi o całym spadku, a spadek to to co ta osoba będzie miała w chwili śmierci. Jeśli kupi to mieszkanie - to wejdzie ono również w skład spadku. Nie jestem sądem oczywiście, ale ten powinien tak tłumaczyć treść testamentu aby wynikała z niego wola zmarłego. Stwierdzenie w testamencie: "darowuję po śmierci" generalnie nie jest prawnie prawidłowe ale dla mnie wynika z tej treści wola zmarłego, choć oczywiście ostatecznie będzie się w tej sprawie wypowiadał sąd. Jeśli ciocia pisze i jest nadal świadoma tego co czyni może dla jasności napisać nowy testament (już nawet teraz) pisząc tak: Testament Ja niżej podpisana ...., córka ...., obecnie zamieszkała ...., na wypadek mojej śmierci powołuję do całego spadku Panią...., córkę .... urodzoną..., obecnie zamieszkałą .... Warszawa, dnia ... Podpis Jeszcze dodam, że musi to napisać własną ręką od góry do dołu (komputer, maszyna do pisania, ręka osoby trzeciej powoduje nieważność testamentu), albo zleci jego napisanie notariuszowi (bodajże 50,-zł + VAT). >Ciocia jest osobą samotną: mąż i rodzeństwo nie żyją, dzieci nie ma. Jest >tylko gdzieś syn jej męża z kawalerskiego związku, którego to syna nigdy nie >adoptowała ani nie przysposobiła. Czy on mółby mieć ewentualne prawo do >zachowku? Nie, on nie ma prawa do zachowku. Do zachowku sa uprawnieni: małżonek, zstępni, czasem rodzice, a tutaj żadnej z tych osób nie mamy. >Jak w ogóle wygląda droga spadkowa i czy wysokie są opłaty w sądzie za wniesienie sprawy spadkowej? Po najdłuższym życiu cioci będziesz musiała złożyć w sądzie właściwym dla ostatniego miejsca zamieszkania cioci wniosek o stwierdzenie nabycia spadku przez Ciebie z mocy załączonego do wniosku testamentu. Sprawa spadkowa w sądzie to jakieś niewielkie pieniądze - musiałabym się jutro upewnić ale wydaje mi się, że to nie przekracza 100,-zł (podpytam jutro adwokata). Gdyby było to więcej niż 100,-zł to tu się jutro odezwę. >Mogłabym otrzymać to mieszskanie na drodze darowizny, ale kupione > od gminy na preferencyjnych warunkach,nie można go sprzedać i zbywać przez > okres 5 lat. Czy wtedy należe do 3 grupy spadkowej? Muszę więc na razie > ratować się spadkiem (w razie ewentualnej nagłej śmierci cioci; oczywiście > nie czyham na jej śmierć, ale jej mieszkanie wykupię za moje pieniądze). Rozrysowałam sobie to Wasze pokrewieństwo i dla mnie jesteście w III-ciej grupie podatkowej. To skutkuje dość wysokim bo sięgającym do 20% wartości spadku podatkiem od spadku, ale - jak rozumiem - zmierzasz do tego, że gdyby ciocia zbyła przed upływem 5 lat od nabycia od Gminy to Gmina może cofnąć zastosowane bonifikaty, czy tak? Pewnie o to chodzi. Narazie niech będzie ten testament wobec tego, a potem, już po nabyciu przez ciocię i założeniu księgi wieczystej przez właściwy sąd, sugerowałabym napisanie pisma do Gminy z zapytaniem czy zażąda w tym konkretnym przypadku zwrotu bonifikaty, jeśli ciocia przeniesie na na Ciebie własność tego mieszkania w zamian za dożywocie. Jest to umowa, w której (najkrócej rzecz ujmując) ciocia przenosi własność na Ciebie już teraz a Ty w zamian za to masz obowiązek opiekowania się nią nieodpłatnie do końca jej dni. W tym piśmie do Gminy przedłożyłabym jakieś zaświadczenia lekarskie, z których by wynikało, że ciocia jako osoba starsza wymaga opieki, nie może przebywać sama itd. Rozumiesz o co mi chodzi? Warto o to zawalczyć, bo podatek od umowy o dożywocie to raptem 2%, a nie tak wysoki jak przy spadku czy darowiźnie. Miej też oczywiście na uwadze i to, że jeśli zostaniesz przy testamencie to ciocia: - po 1-sze: zawsze może testament zmienić i nikt jej tego zabronić nie może; - po 2-gie: zawsze ma prawo jako właściciel zrobić z mieszkaniem co chce. Czy ja to wszystko w miarę jasno napisałam? Jeśli coś nie tak to się upomnij, a ja Cię serdecznie pozdrawiam. B. Temat: Do BEBIAKa Do Adama - omawiamy testament Cześć! Cieszę się, że były te druki w sądzie i jak rozumiem z hipoteką zostałeś już na tyle przeszkolony, że nie masz żadnych problemów (tak prawnych jak i faktycznych). Czy tak? Przechodzimy wobec tego do testamentu, ale żebyś cokolwiek zrozumiał chyba muszę napisać kilka kwestii jako punktów podstawowych, a potem zanalizujemy to na przykładzie Twojej sytuacji. Nie obiecuję, że zrobię to w jednym poście bo to chyba trochę zajmie .... 1. FORMA. W naszym prawie tak co do zasady mamy dwie formy testamentów (napisałam co do zasady bo w szczególne nie będę Cie wprowadzać, albowiem nie ma potrzeby, a mogłoby zamotać). Mamy testament własnoręczny i mamy w formie aktu notarialnego. Oba mają pełną moc prawną (uważa się powszechnie, co istotne przy osobach mocnostarszych, że nawet własnoręczny ma większą moc, bo skoro dana osoba mogła napisać te kilka czy kilkanaście słów, a nie tylko złożyć podpis u notariusza to raczej wiedziała co czyni). W formie aktu - nie wymaga wyjaśnień: idziesz do notariusza i on spisuje Twą wolę na wypadek śmierci. Płacisz bodajże 25 zł + VAT i już. Inaczej przy własnoręcznym. Pamiętaj, że dla jego ważności wymagane jest aby go napisała dana osoba własną ręką - nie na maszynie, komputerze, czy osoba trzecia. Niezachowanie tego wymogu rodzi bezwględną NIEWAŻNOŚĆ testamentu. Dobrze jest, aby testament zawierał datę (nie istnieje nigdzie przepis, który by tego pod sankcją nieważności wymagał, niemniej czasami istotne jest ustalenie czy dana osoba w danej chwili miała świadomość co do czynności, której dokonała). Dotyczy to oczywiście głównie ludzi chorych, z depresjami, pod działaniem jakichś środków itp., a data pozwala niejednokrotnie ustalić co działo się w tym czasie. Jak chcesz znać moje zdanie to jestem za zamieszczaniem daty w testamentach. Koniecznie musi się znaleźć na nim własnoręczny podpis. Przykładową treść takiego testamentu napiszę Ci potem, potem, bo najpierw musimy poustalać pewne rzeczy. 2. USTAWA. Jeśli nie ma testamentu to po najdłuższym życiu danej osoby dziedziczą jej spadkobiercy ustawowi. Adamie, żaden bank nigdy po Tobie z ustawy nie dziedziczy (nawet jeślibyś nie miał żadnych ustawowych w sensie rodziny spadkobierców to na końcu spadek z ustawy nabywa Skarb Państwa. Tak już jest, że jest to ostatni ustawowy spadkobierca. Niemniej przed nim są kręgi: - w przypadku osoby w związku małżeńskim: współmałżonek pozostały przy życiu + WSZYSTKIE dzieci zmarłego (do trójki dzieci włącznie - po równo, powyżej trójki dzieci ciut inaczej, ale Ciebie to chyba nie dotyczy); - w przypadku osoby w związku małżeńskim gdy nie ma dzieci: współmałżonek pozostały przy życiu + rodzeństwo zmarłego (a gdy rodzeństwo nie żyje to dzieci tego rodzeństwa); - w przypadku osoby stanu wolnego, ale z dziećmi: wszystkie jej dzieci po równo; - w przypadku osoby stanu wolnego bezdzietnej: rodzice i rodzeństwo tej osoby. Tak co do zasady przedstawiają się kręgi spadkobierców. Piszę "co do zasady" bo np. mogłabym jeszcze napisać, że jak dziecko nie żyje a pozostawiło dziecko to to dziecko wstępuje w miejsce zmarłego rodzica itp. Zakładam, że znajdujesz się w tej grupie, która mówi, że po osobie stanu wolnego i bezdzietnej dziedziczą rodzice i rodzeństwo. Czy tak? 3. CO TO JEST SPADEK? Ano Adamie, jest to szeroko mówiąc: ogół praw i obowiązków w jakie się wstępuje w miejsce osoby zmarłej. Bliżej, to nabycie wszystkich tych praw, które miał zmarły, jak i nabycie wszystkich tych i obowiązków, które miał zmarły. U nas jakoś tak najczęściej się myśli, że spadek to zawsze majątek w rozumieniu aktywów. Adamie, spadek to również pasywa, o czym rzadko kiedy pamiętamy. Pozostały do spłacenia kredyt jest również niestety spadkiem nabywanym na normalnych zasadach. 4. SPADEK A ZAPIS. Ależ Ci robię wykład z prawa spadkowego, ale naprawdę czytając Twój post chciałabym abyś zrozumiał pewne kwestie. No dobrze: muszę przerwać. Wrócę tu, jak zjem kolację (dopiero przylazłam z biura i jestem cokolwiek głodna). Wrócę tu napewno (chyba, że się udławię kolacją!!!). Temat: czy nalezy się spłata bądz zachowek? Witaj Steffanko, co prawda to bardziej temat dla adwokata aniżeli dla mnie ale postaram się coś Ci napisać. steffanka napisała: > Babcia mojego męża mieszkała w lokalu spółdzielczym, jednak pojawiła się > możliwośc wykupienia na własnośc tego mieszkania, zapytanie o partycypowanie > w kosztach zostało skierowane do dwóch sióstr ( mamy mojego męża oraz jej > siostry) jednak żadna z nich nie wykazała chęci, mama ze względu na brak > srodków, ciocia gdyż mieszka bardzo daleko i nie myśli o powrocie, tym > bardziej jej dzieci. W wyniku tego mój mąż wziął kredyt i wykupił mieszkanie > Babci. Babcia uczyniła go swoim spadkobniercą i zapisała mu testamentem > mieszkanie w którym mieszkała do śmierci. Gdy zmarła, ciocia podpisała > oświadczenie że przyjmuje treść testamentu do wiadomości i nie wnosi > sprzeciwu do jego treści. Mój maż nie sprzedał mieszkania od razu, opłacał je > przez półtora roku sam ( bo przecież tylko on był spadkobiercą) choć nikt tam > nie mieszkał. Myślał by skorzystać z ulgi i wykorzystać środki uzyskane ze > sprzedarzy na zakup innego mieszkania -tak się nie stało. W rezultacie > sprzedał mieszkanie po półtora roku i zapłacił niemały zresztą podatek > spadkowy. > O sprzedarzy powiadomił ciocię, zapytał czy chciałaby zabrać jakieś meble, > pamiątki. Nie skorzystała, od pogrzebu nie pojawiła się nawet by odwiedzić > grób swojej mamy czy złożyć wizytę siostrze. > A teraz domaga się zachowku, wysłała pismo do sądu. > Czy ma do tego prawo i ile się jej należy? Ja rozumiem to co zaszło w następujący sposób (jeśli gdzieś źle to mnie sprostuj koniecznie): babcia jako osoba samotna przekształciła spółdzielcze lokatorskie prawo do lokalu na prawo własnościowe (pomijamy tu kwestię, skad wzięła pieniądze na to - to babcia przekształciła i jej własnościowe prawo służyło). Sporządziła testament, w którym do całego spadku powołała swego wnuka. Zmarła, pozostawiając dwoje spadkobierców ustawowych: dwie córki. Sąd stwierdził nabycie spadku przez wnuka z mocy testamentu, a testamentu spadkobierczynie ustawowe nie kwestionowały. Jeśli dobrze rozumiem (a rozumiem tak jak napisałam) to obie córki są uprawnione do zachowku: każda z nich ma prawo wystąpić o zachowek a ten w tym przypadku to po 1/4 wartości masy spadkowej dla każdej z nich. Po 1/4 dlatego, że gdyby nie było testamentu to każda z nich nabyłaby spadek w 1/2 części, a zachowek w najbardziej typowych sprawach to połowa tego co by dostały gdyby nie było testamentu - stąd 1/4 dla każdej z nich i do tego każda z nich ma prawo (zakładam tu, że nie zostały wydziedziczone, nie zrzekły się dziedziczenia - bo wspomniałabyś o tym z pewnością). Uczulam, ze roszczenie o zachowek przedawnia się z upływem trzech lat od daty ogłoszenia testamentu ale to chyba jeszcze nie minęło. >Czy nie ma tu znaczenia fakt że nie stawiała sprzeciwu do testamentu (..) Nie, to nie ma znaczenia dla zachowku i uprawnień z tego tytułu wynikających. >i że tylko mój mąż poniósł koszty wykupu mieszkania? Co do zasady to również nie ma znaczenia dla samych uprawnień jeśli chodzi o ubieganie się o zachowek, ale.... to MOŻE mieć znaczenie i to Ci sugeruję dla rozliczeń wysokości kwoty zachowku. Sama nie wiem jakie na to szanse (tu bardziej jakiś adwokat powinien się wypowiedzieć), ale na to zwracam Twoją uwagę. Czy to, iż pieniądze na przekształcenie dał spadkobierca może być jakimś.. ja wiem.. jego nakładem odliczanym od wartości masy spadkowej, a może jakimś długiem spadkowym - nie wiem, doprawdy nie wiem, ale ja chyba tą drogą bym próbowała iść mając świadomość tego, iż wszystko trzeba udokumentować (jeśli w ogóle są na to szanse) a nadto, żeby tutaj nie wpaść w jakiś (nie zapłacony - jak się domyślam) podatek od .. tylko od czego: pożyczki przez wnuka babci pieniędzy? Pewnie żadnej takiej nie było:( Jeśli dobrze zrozumiałam to co u Was zaszło tak po kolei a nie minął okres dla wystąpienia o zachowek to ja na Twoim miejscu widziałabym jedynie szansę w zmniejszeniu wysokości kwoty właśnie poprzez te ewentualnie nakłady - choć sama nie wiem jakie na to szanse [tutaj potrzebny Ci jakiś adwokat, od spraw cywilnych oczywiście]. Wierząc, że jasne to dla Ciebie - pozdrawiam Cię serdecznie. B. Temat: Testament! Gość portalu: Monika napisał(a): > A jak ta kwota będzie się miała do rzeczywistości za, powiedzmy, 20 lat? W/g mnie (ale sprawdzę to jutro czy nie ma naprawdę przeszkód) można napisać, że tytułem zapisu masz wypłacić siostrze kwotę złotych polskich stanowiącą równowartość np. 1.500 euro liczoną w/g średniego kursu euro w NBP w dniu otwarcia spadku. To przykład oczywiście, ale można pomyśleć nad odwołaniem się do czegoś co zawsze będzie miało jakąś wartość realną. > Teoretycznie... mama powiedziała mw 2 lata temu nam obu, że chciałaby, żeby po > Jej śmierci mieszkanie było moje. I że "pozostaje kwestia spłaty. Widzę tę > spłatę jako równowartość 1/3 spółdzielczego wkładu na to mieszkanie, co daje > ok. ... ". Tu liczyła, że siostra powie: "Jaka spłata? Nie ma mowy o żadnym > spłacaniu, mieszkanie od zawsze miało być dla Moniki, ja mam przecież > mieszkanie, mnie już pomogliście, itp.". Ale siostra powiedziała: "przyjmuję do wiadomości", co nie zabrzmiało (przynajmniej w moim odczuciu) najlepiej. > Może to z mojej strony (no właśnie, jakie???) ale chciałabym jakoś się > zabezpieczyć przed ew. kłopotami i uszanować wolę Mamy. Nie wiem, czego będę > mogła spodziewać się ze strony siostry za ileś tam lat. W życiu bywa różnie. > Może zapomni, co Mama nam zakomunikowała? Nie wiem. Posłuchaj, Ty musisz przyjąć do wiadomości, że życie pokazuje niestety, iż wszystkie uzgodnienia ustne typu: mama powiedziała, mama chciała a siostra się zgodziła - nie mają czasem absolutnie żadnego znaczenia. To jest życie, a to bywa.. różne. Komu i jak będziesz udowadniała i zresztą w jakim celu. Uszanowanie woli mamy to bardzo piękna rzecz, ale ważne abyście obie te wolę chciały uszanować. A jak siostra nie uszanuje to co? Będziesz nachodzić siostrę mówiąc: przecież powiedziałaś... To przecież nic Ci nie da. Moim zdaniem tego typu sprawy powinny być uregulowane przez przyszłego spadkodawcę, bo często bywa tak, że po jego odejściu sprawy sądowe pomiędzy spadkobiercami ciągną się latami. >Nie wspominałam o tym, ale są jeszcze Jej dzieci (dwoje pełnoletnich), które chyba mogłyby rościć sobie jakieś tam prawa? Nie mają żadnych praw póki siostra Twoja żyje. Gdyby siostra zawarła z mamą umowę zrzeczenia się dziedziczenia to to zrzeczenie się obejmuje również jej dzieci, chyba, że w umowie strony inaczej postanowią (ale jak rozumiem - nie postanowią). > Mama podchodzi do tego bardzo emocjonalnie i niezbyt łatwe jest dla Niej > formalizowanie tych kwestii. Wydaje Jej się, że zawsze wszyscy będa uczciwi i > zawsze będzie dobrze. A życie bywa inne. Ponieważ znam siostrę, muszę się > zabezpieczyć, tym bardziej, że Mama się zgodziła na "testament". Tylko > chciałabym to zrobić możliwie bezboleśnie dla Mamy, ale SKUTECZNIE. > Tu chyba chodzi o kwestię zaufania, że spłacę Jej kiedyś te powiedzmy 6 tys.? > Mnie podoba się bardziej druga możliwość. Technicznie: czy mamy iść do > notariusza z gotowym "poleceniem"? Obie? Trzy? Dla Ciebie oczywiście najlepszy jest testament z tym zapisem na Twoją rzecz plus zrzeczenie się dziedziczenia przez siostrę. Jeśli zapis będzie w testamencie a mama do końca swoich dni testamentu nie zmieni to siostra może się domagać tego zapisu nie na podstawie zaufania do Ciebie tylko dokumentu jakim jest ten testament. Z jej punktu widzenia jest to fatalne rozwiązanie (na to Cię uczuliłam już w poprzednim poście), bo gdyby mama zmieniła testament choćby tylko wycofując się z zapisu a ona podpisała to zrzeczenie to prawnie nie ma roszczeń do niczego. Wtedy ewentualnie ona mogłaby ufać, że Ty jej zapłacisz - ale to tak jak Ty jej ufasz, że ona nie wystąpi o zachowek. Przecież to ograniczone zaufanie działa w obie strony. Niestety życie pokazuje, że tam gdzie chodzi o pieniądze (czasem nawet niewielkie) - zaufanie to jest bardzo bardzo cieniutka rzecz. Pamiętaj też i o tym, że siostry nikt nie może przymusić do zawarcia umowy zrzeczenia się dziedziczenia. Może powiedzieć "nie" - to jej prawo. Gdyby siostra się zgodziła to do notariusza idzie ona z mamą. Ty nie jesteś potrzeba. Mama podpisuje testament na Twoją rzecz z zapisem na jej rzecz, a one obie podpisują umowę zrzeczenia się dziedziczenia przez siostrę po mamie. Przemyśl sobie to wszystko co starałam się Ci powiedzieć. Jeśli coś jest niezbyt zrozumiałe to pytaj, a ja postaram się wyjaśnić. Serdecznie Cię pozdrawiam, a jeszcze serdeczniej (tak między nami) pozdrawiam Twoją mamę, dla której ta cała sytuacja jest chyba najbardziej bolesna: przecież Wy obie jesteście jej dziećmi. Życzę Ci powodzenia i żadnych konfliktów pomiędzy Wami dwiema, kiedy mamy zabraknie. B. Temat: Pomocy! :Mieszkanie-pól w spadku, pół darowane Moniko, nie zmieścił mi się tam cały mój post, stąd całą ostatnią część moich wyjaśnień przeniosłam tutaj: Gość portalu: monika_t napisał(a): > Jeszcze jedno. W przypadku gdy tata wcześniej umrze czy mama będzie miała > prawo do jakiejś części połowy po nim? Mój brat chce się zrzec notarialnie > prawa do tego mieszkania. Czy w przypadku mamy też tak trzeba postąpić? A co > będzie jeśli się rożmyśli i swoją połowę zapisze komuś innemu? (W jej > przypadku wszystko jest możliwe.) Tutaj zupełnie Ci nic nie umiem napisać, bo to niejako się wiąże z tą prawną niemożliwością dokonania tego o co Ci chodziło. Natomiast może być tak, że w tej sytuacji jeśli mama nie ustąpi to tato będzie chciał sporządzić na Twoją rzecz testament (podobnie jak mama). Miej na uwadze (to ważne w konteście tego co piszesz o mamie), że testament zawsze wolno zmienić i nikt tego nie może człowiekowi zabronić, a ważny będzie ten sporządzony jak ostatni. Jeśli oboje rodzice sporzadzą swoje testamenty powołując tylko Ciebie do spadku (i ich nie zmienią) to Ty po ich najduższym życiu staniesz się ich spadkobiercą, ale brat będzie mógł wystąpić do Ciebie o zachowek. Takie wystąpienie to jest jego prawo - nie obowiązek. Może wystąpić ale nie musi. Mozna tego unikną ale tylk owtedy jesli rodzice w testamencie wydziedziczyliby brata czyli swojego syna (uwaga: wydziedziczenie trzeba uzasadnić wskazując konkretne powody!), albo też brat Twój z każdym z rodziców zawarłby umowę (krótka, ale forma aktu notarialnego) o zrzeczeniu się dziedziczenia. Jeśli brat nie zasłużył sobie na wydziedziczenie (czyli nie postępuje nagannie w stosunku do rodziców), albo nie wyrazi zgody na zrzeczenie się dziedziczenia - to będzie miał prawo do wystąpienia o zachowek. Podobnie zresztą gdyby rodzice dokonali na Twoja rzecz juz teraz darowizny tego lokalu - uprawniony czyli brat może po śmierci rodziców żądać zaliczenia darowizny an poczet masy spadkowej i również domagać się od Ciebie zachowku (to miej również na uwadze). Może tak być, że dziś każde z rodziców sporządzi testament i powoła Ciebie do spadku, a za czas jakiś jedno z nich zmieni swoją wolę (powtarzam: wolno mu to zrobić) i powoła do spadku osobę inną niz Ty - to po najdłuższym życiu rodziców powstanie klasyczna współwłasność tyle osób ile zostanie w testamentach powołanych do spadku, czyli na przykład może tak być, że po tacie Ty nabędziesz spadek i będziesz miała połówkę, a po mamie nabędzie spadek ulubiona sąsiadka i ona będzie miała połówkę. Wóczaw Wy obie czyli Ty i sąsiadka będziesz współwłaścicielkami tego lokalu, po 1/2 części każda z Was i co wówczas z tą współwłasnością zrobicie to już będzie zależało od Was. Moniko, napisałam to co chciałam napisać i wierzę, że napisałam to w miarę jasno (niestety, nie potrafię sie ocenić). Jeśli coś jest dla Ciebie niezrozumiałe to bardzo proszę abyś się upomniała, bo moim celem tego co robię na Forum jest przekonanie, że osoba, do której piszę wszystko rozumie (inaczej to bez sensu). Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i gdyby COŚ to napisz (wiesz gdzie mnie znaleźć). B. Temat: Jerzyku! Poddaj sie honorowo! Nowy Testament wypełnieniem Starego? Kagan: Zanim sie zaczniesz oburzac, pomysl Jerzyku, czemu jedne zrodla zydowskie sa wedlug ciebie "sluszne" (Np. Ewangelie), a inne nie ("Talmud", "Zohar" czy tez "Toledot Jeszu")? J: Najpierw popierasz Krakena, kiedy ten podaje, jakoby Orygenes pisał o Pantherze jako ojcu Jezusa. Innymi słowy, Orygenesowi przypisuje się udział w bluźnierstwie przeciwko Jezusowi. Kiedy wykazałem, że Orygenes rozprawiał się z poglądami Celsusa, ty robisz zwód i twierdzisz, że „Orygenes STARAL sie rozprawic z PRAWDZIWYMI relacjami Celsusa”. Czyli nadal twierdzisz, że relacje Celsusa były prawdziwe. K: Bo byly! Patrz me poprzednie posty! Ja zreszta pisalem o nim pierwszy na tym Forum! (...) J: Orygenes tak pisze o Celsusie, który pisał fałszywe oskarżenia nie tylko pod adresem chrześcijaństwa, ale również Zydów: (...) K: Skad wiesz, ze to Orygenes mial racje, a nie Celsus. Czemu chrzescijanie zniszczyli dzielo Celsusa? Bo pisal on prawde... J: “Ale spójrzmy na sposób w jaki Celsus, który wyznaje, że wie wszystko, wnosi fałszywe oskarżenie przeciwko Żydom” Nie obraź się Kaganie, ale ta opinia pasuje jak ulał również do ciebie. K: Znow znizasz sie do atakow ad personam... :( Jerzy: Jeśli to jest ‘ad personam’ to jak nazwać twoje insynuacje, kiedy nazywasz mnie kłamcą, psychopatą, ... K: Juz ci pisalem, ze klamca jestes ty, a psychopata twoj okrutny bozek! J: Ale Wróćmy do Orygenesa, co pisał o rewelacjach Celsusa. Orygenes kolejno rozprawia się fałszywymi oskarżeniami Celsusa pod adresem Żydów oraz chrześcijaństwa. Chce najpierw zdyskredytować Żydów, a potem chrześcijaństwo, które się z niego wywodzi. Pisze, (punkt 6 wstepu), że Celsus adresuje swoje wywody do ludzi ‘słabych w wierze’ , czyli takich, którzy nie byli dobrze utwierdzeni w nauce chrześcijańskiej, aby ich od niej odwieść. Celsus musiał powoływać się na pewne opinie krążące wśród Żydów, i podawał je jako ‘prawdziwe’, jakoby matka Jezusa miała związek cudzołożny z żołnierzem rzymskim. K: Bo to byla PRAWDA! Stad kosciol zniszczyl dzielo Celsusa! Potwierdzaja zas Celsusa wspomniane przeze mnie zrodla, w tym TALMUD! A czemu Talmud ma byc gorszy od Ewangelii? Jerzy: Twoje ‘źródła’ nie ‘wspominają, lecz WYMYŚLAJĄ te brednie. K: Rownie dobrze mozna napisac, ze to Ewangelie WYMYŚLAJĄ te brednie o boskosci Jeszu ben Miriam! J: To kłamstwo być może zostało wymyślone przez Żydów, aby pokazać Chrystusa i chrześcijaństwo w jak najgorszym świetle. Imputuje Marii, po pierwsze, cudzołóstwo, a po drugie, Maria miała to uczynić z żołnierzem rzymskim, czyli przedstawicielem wojska okupant, z poganinem, których brzydzili się Żydzi. Większej obrzydliwości nie można było wymyśleć. K: Najwieksza obrzydliwoscia bylo ogloszenie sie bogiem przez Jeszu! Czyli kolejna bajka chrzescijan... :( Jerzy: Ta ‘bajka’ była zapowiedziania 700 lat wcześniej w Starym Testamencie przez proroka Izajasza: 7,14 Dlatego sam Pan da wam znak: Oto panna pocznie i porodzi syna, i nazwie go imieniem Immanuel. O jej wypełnieniu się pisze Mateusz: 1,18 A z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak: Gdy matka jego, Maria, została poślubiona Józefowi, okazało się, że, zanim się zeszli, była brzemienna z Ducha Świętego. K: Immanuel a Jeszu to zupelnie INNE imiona! Juz o tym pisalem! K: Powtarzam: czemu w/g ciebie prawdziwe sa Ewangelie, a nie Talmud? Na jakiej podstawie czcisz jedne ksiegi, a odrzucasz drugie? J: Nowy Testament jest wypełnieniem się proroctw Starego. ST zapowiadał przyjście Zbawiciela i tego, co ngo spotka. Pan Jezus zrobił na ten temat wykład uczniom,którzy szli do Emaus. Wyjaśniał im, począwszy od Mojżesza, wszystko, co było o nim napisane. K: NT nie moze byc dowodem na swoja wlasna prawdziwosc! Temat: Czy lepiej darowizna mieszkania czy testament Witaj Dusztar, najpierw musicie ustalić jaka jest wola właściciela, a właścicielem jest teść (bez względu na to - co świetnie wiecie - kto wydatkował na to pieniądze). Teść może chcieć być właścicielem tego lokalu do końca swoich dni i jeśli taka będzie jego decyzja to wyboru nie macie: pozostanie tylko testament (albo dziedziczenie ustawowe). Testament teść może sporządzić zawsze i albo powołać do spadku albo tylko córkę, albo tylko zięcia, albo córkę w 1/2 części i zięcia w 1/2 części. Po najdłuższym życiu teścia trzeba będzie przeprowadzić sprawę spadkową w sądzie i uregulować kwestię podatku od spadku. Natomiast jeśli teściowi wszystko to obojętne i zdaje się na Waszą decyzję to przede wszystkim moim zdaniem musicie spojrzeć do warunków sprzedaży na rzecz teścia tego lokalu (np. protokół uzgodnień) i zobaczyć czy nie ma tam jakichś ograniczeń (czasowych głównie) co do zbywania. Często bywa tak, że tego typu mieszkania są sprzedawane z wysoką bonifikatą z jednoczesnym ustaleniem przez jaki czas nie można zbyć aby bonifikaty nie utracić - na to Was uczulam (taka bonifikata to duże pieniądze). Od razu tu jeszcze dodam, że: - takie ograniczenia czasowe najczęściej nie dotyczą zbycia na rzecz bliskich ale koniecznie musicie to sami ustalić jak u teścia to ukształtowano; - w ustawie o gospodarowaniu nieruchomościami zięć nie został wymieniony jako osoba bliska (na to też uczulam). Tyle co do samych możliwości. Jeśli już wyczytacie, że zbycie na Waszą rzecz nie grozi zwrotem bonifikaty a teść nie będzie się upierał przy byciu właścicielem do końca swoich dni to możemy rozważyć dwie możliwości nabycia przez Was tego mieszkania: - albo darowizna; - albo umowa o dożywocie (potocznie zwana: za opiekę). Przy darowiźnie teść darowuje Wam to mieszkanie, stajecie się właścicielami i co najwyżej możecie zastrzec prawo dożywotniego zamieszkania przez teścia w tym lokalu. Umowa o dożywocie moim zdaniem bardziej zabezpiecza interesy teścia: Wy stajecie się właścicielami ale teść z jej mocy może domagać się od Was świadczenia mu pomocy, sprawowania opieki i zapewnienia utrzymania. W sensie kosztów (dziś nie policzę bo musiałabym znać rynkową wartość tego lokalu)przy obu umowach taksa notarialna i opłata sądowa za wpis do księgi są takie same, a różne są podatki. Do konkretnych kwot opłat możemy wrócić kiedy podacie tę wartość. Dla oceny co korzystniejsze (nie tylko dziś ale szeroko rzecz ujmując) potrzebna będzie mi jeszcze informacja jakiego stanu cywilnego jest teść oraz czy ma inne dzieci poza tą córką (czyli Tobą). To jest istotne dla ewentualnej darowizny, ale i dla spadku: pozostałe dzieci i małżonek w obu tych przypadkach (darowizna i spadek) są uprawnione do zachowku i to też w ogólnych kosztach trzeba wziąć pod uwagę. Przy umowie o dożywocie ten problem nie istnieje. Dla kosztów związanych z darowizną potrzebna mi będzie jeszcze informacja, czy macie jakieś swoje mieszkanie (obojętnie jakie) bądź dom i czy zamierzacie w tym obecnym teścia lokalu mieszkać. Ma to związek z kolei z możliwością skorzystania z ulgi od podatku w przypadku darowizny (spadku też). Zdaję sobie sprawę z tego, że dość dużo Wam napisałam ale i temat dość szeroki. Wierzę, że udało mi się w miarę jasno i zrozumiale napisać (jeśli coś niezbyt jasne to oczywiście się upomnijcie). Koniecznie napiszcie odpowiedzi na moje pytania, bo bez nich nie bardzo mogę pisać o szczegółach (które choć są szczegółami - są bardzo istotne dla Was). Pozdrawiam Was serdecznie. B. Strona 2 z 3 • Wyszukano 147 rezultatów • 1, 2, 3 |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||