Strona Główna
Jacek Cygan teksty piosenek
Jacek Kaczmarski Nasza klasa
Jacek Kaczmarski teksty mp3
Jacek Malczewski obraz Śmierć
Jacek Soplica bohater patriota
Jacek Soplica bohater rozprawka
Jacek Wójcicki Beata Rybotycka
Jacek Ziobro minister PiS
Jacek Cygan Galeria
Jacek Kaczmarski piosenki
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • botus.xlx.pl

  • Widzisz wypowiedzi wyszukane dla zapytania: Jacek Wiśniewski





    Temat: Jak to było z księdzem Krystofikiem?
    Czytam tak te Państwa wypowiedzi i zastanawiam się, czy zawsze musicie szukać jakiegoś drugiego dna? Czemu nie dajecie wiary raszynstraszyn? Jestem zawiedziony wypowiedziami ziggyksiazek. Zachowuje się tak, jakby tylko On był katolikiem i to w dodatku "jedynie słusznym". Sam należę do parafii w Dawidach Bankowych. U nas usunięto już dwóch proboszczów a parafia ma zaledwie kilka lat. Księdza Wojtka, którego bardzo lubiłem bodaj na rok przed wyborami 2006, teraz również na rok przed wyborami Księdza Grzegorza. Ksiądz Wojciech otwarcie deklarował, że nie będzie się mieszał w politykę. Ksiądz Grzegorz dokładnie odwrotnie, mocno agitował przeciw Unii Europejskiej i PO. Potrafił również "przejechać" się po władzach samorządowych. Mi osobiście ani jeden ani drugi nie przeszkadzał, z obydwoma dogadywałem się bez problemów. Czy, idąc Państwa tokiem rozumowania, mam również uważać, że obaj "polecieli" bo nie chcieli kogoś tam popierać? Zwłaszcza, że od razu pierwszej niedzieli po ostatniej zmianie na powitaniu nowego proboszcza był obecny wójt któremu bardzo dziękował Dziekan? Ludzie, przecież to jakiś nonsens! W ten sposób każdemu można przykleić jakąś łatkę. Niektórzy na tym forum mają chyba kompleks Wiśniewskiego. Nie wiem, czy Jacek "wyrzucił" byłego proboszcza czy kogoś podpuszczał czy nie, ale wiem że jego córka była w grupie komunijnej o której pisze raszynstraszyn. Czy Jacek Wiśniewski musi być zawsze politykiem, nie ma prawa być rodzicem?
    Jestem człowiekiem wierzącym, jak większość polaków. Nie potępiam jednak nikogo, kto jest innego wyznania a nawet niewierzących. Po za tym, nawet jeśli któryś z rodziców tych dzieci byłby niewierzący, to nie jest to żadnym dowodem na to, że jego dziecko nie ma prawa należeć do wspólnoty kościoła.
    Nie zdziwiłbym się, gdyby po tym poście okazało się, że to Ja wyrzuciłem obu proboszczów z mojej parafii. Z resztą, Ksiądz Grzegorz, po roku swojej posługi u nas powiedział mi, że są osoby, które źle mi życzą i rozpowiadają o jakimś zbieraniu podpisów przeciw niemu przez moją osobę. Na szczęście miał zdolność dobrej oceny ludzi i te pomówienia nie wpłynęły negatywnie na nasze stosunki, a kto wie może nawet spowodowały wzajemne zwiększenie zaufania.

    PS
    Zawsze byłem zwolennikiem rozdziału wiary od polityki. Ponieważ niektóre osoby mieniący się tu szumnie katolikami sprowadzają wszystko, włącznie z tym co dzieje się w parafii do polityki, nie zamierzam z nikim dyskutować na ten temat. To co napisałem, było wyrazem buntu przeciwko takiemu traktowaniu kościoła. Nie zamierzam więc odpowiadać na żadne zaczepki w tym wątku. Proszę pamiętać, że kościół to przede wszystkim wspólnota wiernych a ksiądz ma być dla nich przewodnikiem.





    Temat: Wójt jak coś wymyśli to...
    filip-bu, Jacek Wiśniewski

    Zastanawiam się, dlaczego usiłujecie wyprowadzić mnie z przekonania, że tracę czas na dyskusję z ludźmi inteligentnymi - umiejącymi samodzielnie myśleć?

    Zatem.
    1.W obecnym układzie komunikacyjnym przejazd przez Raszyn jest uciążliwy - także dla mieszkańców.
    2. W rejonie Okęcia (także Załuski) są parkingi, skąd ludzie wożeni są na lotnisko - zostawiają tam samochody, a przejeżdżają przez Raszyn.
    3. Dojeżdżający do pracy zostawiają samochody w okolicach pętli na Okęciu i przesiadają się w komunikację miejską.
    4. Można rozważyć jaki wpływ na te trendy będą miały budowane drogi (obwodnica i autostrada)

    Jest normalnym, że można próbować wykorzystać sytuację i "upiec" własna pieczeń. Zmniejszyć ruch przez Raszyn i jeszcze na tym zarobić.
    Parking w okolicach cmentarza jest jedynym rozsądnym miejscem na taką inwestycję. Powinien być nastawiony i na gości z zewnątrz - tych, co chcą zostawić samochód na kilka dni przy locie samolotem, jak i na lokalnych ,"codziennych" użytkowników dojeżdżających do pracy, dla których wygodniej bedzie zostawić samochód na dojeździe. To tacy, którzy mają domy w okolicach , gdzie nie dochodzi żadna komunikacja. Muszą dojechać samochodem (a może rowerem, skuterem) do miejsca skąd wsiądą do komunikacji zbiorowej.
    Taki parking, to nie tylko skręt w lewo z Krakowskiej, ale i pętla dla autobusów i busów. To z tamtąd wyruszałyby do Warszawy. Można założyć, że mogłyby powstać grupy osób dojeżdżających o tej samej porze w określony rejon Warszawy - byłyby zawożone na miejsce. Dlatego pisałam o tworzeniu miejsc pracy. Bo całości mogłaby towarzyszyć infrastruktura uzupełniającą.

    To tak ogólnie. I przy okazji.
    Panie Wiśniewski. Też mam miejsce, gdzie można zmieścić znacznie więcej niż to pan może zrobić w swoim garażu.
    A skoro chce pan pomagać Piasecznu, Lesznowoli, czy innym - to może by się pan tam przeniósł?
    Z pożytkiem dla wszystkich.
    PS.
    Grudzi - czy Gródzi?)





    Temat: Wójt jak coś wymyśli to...
    akkara napisała:

    > filip-bu, Jacek Wiśniewski
    >
    > Zastanawiam się, dlaczego usiłujecie wyprowadzić mnie z
    przekonania, że tracę c
    > zas na dyskusję z ludźmi inteligentnymi - umiejącymi samodzielnie
    myśleć?
    >
    > Zatem.
    > 1.W obecnym układzie komunikacyjnym przejazd przez Raszyn jest
    uciążliwy - takż
    > e dla mieszkańców.
    > 2. W rejonie Okęcia (także Załuski) są parkingi, skąd ludzie
    wożeni są na lotni
    > sko - zostawiają tam samochody, a przejeżdżają przez Raszyn.
    > 3. Dojeżdżający do pracy zostawiają samochody w okolicach pętli na
    Okęciu i prz
    > esiadają się w komunikację miejską.
    > 4. Można rozważyć jaki wpływ na te trendy będą miały budowane
    drogi (obwodnica
    > i autostrada)
    >
    > Jest normalnym, że można próbować wykorzystać sytuację i "upiec"
    własna pieczeń
    > . Zmniejszyć ruch przez Raszyn i jeszcze na tym zarobić.
    > Parking w okolicach cmentarza jest jedynym rozsądnym miejscem na
    taką inwestycj
    > ę. Powinien być nastawiony i na gości z zewnątrz - tych, co chcą
    zostawić samoc
    > hód na kilka dni przy locie samolotem, jak i na lokalnych
    ,"codziennych" użytko
    > wników dojeżdżających do pracy, dla których wygodniej bedzie
    zostawić samochód
    > na dojeździe. To tacy, którzy mają domy w okolicach , gdzie nie
    dochodzi żadna
    > komunikacja. Muszą dojechać samochodem (a może rowerem, skuterem)
    do miejsca sk
    > ąd wsiądą do komunikacji zbiorowej.
    > Taki parking, to nie tylko skręt w lewo z Krakowskiej, ale i pętla
    dla autobusó
    > w i busów. To z tamtąd wyruszałyby do Warszawy. Można założyć, że
    mogłyby powst
    > ać grupy osób dojeżdżających o tej samej porze w określony rejon
    Warszawy - był
    > yby zawożone na miejsce. Dlatego pisałam o tworzeniu miejsc pracy.
    Bo całości m
    > ogłaby towarzyszyć infrastruktura uzupełniającą.
    >
    > To tak ogólnie. I przy okazji.
    > Panie Wiśniewski. Też mam miejsce, gdzie można zmieścić znacznie
    więcej niż to
    > pan może zrobić w swoim garażu.
    > A skoro chce pan pomagać Piasecznu, Lesznowoli, czy innym - to
    może by się pan
    > tam przeniósł?
    > Z pożytkiem dla wszystkich.
    > PS.
    > Grudzi - czy Gródzi?)

    Oj niegrzeczna wacpanna, oj niegrzeczna. To może pani aggara gdzieś
    sie wyniesie ze swoimi pomysłami?



    Temat: Raszyn naj...
    Jacku.
    Jesteś ostatnia osobą w naszej gminie, która ma prawo do
    jakiejkolwiek krytyki.
    Swoimi działaniami zafundowałeś nam na wiele lat utrudnienia
    komunikacyjne.
    Pozywałeś mnie do sądu i 3 razy przegrałeś.
    Krytykujesz obecne władze naszej gminy, bo nie dały Ci stołka i
    popierasz poprzednie, które sam odsuwałeś. Dlaczego?

    jacek-wisniewski napisał:

    > Darku, ależ to proste.
    > Realizować to co się obiecywało przed wyborami. Środki unijne,
    > ośrodek zdrowia, plany miejscowe, rozwój szkolnictywa, większe
    > nakłady na sport a nie na pensje urzędników, jawność i
    przejżystość
    > działania, zero zadłużenia. Mam nadzieję, że macie jeszcze gdzieś
    > swoje programy. I że wójtowie mają je również ( jeden powinien być
    > za szafą ).
    > Nie podobała nam się władza w poprzednim wydaniu? A w czym jest ta
    > lepsza? Jedynie w arogancji i nieróbstwie. Nawet zablokowanie
    spraw
    > sądowych Nowych Grocholic bez dalszych działań to fikcja bijąca we
    > władających.
    > Kto rządzi tą gminą? Radni jako rada gminy? Z pewnością nie. Wójt
    > bez żadnej wizji rozwoju, zastępca bez swojego zdania i kilka osób
    > umiejących przypodobać się kolejnym lokatorom wójtowskiego
    gabinetu.
    > Przykre i smutne. To niestety jest najgorsza kadencja samorządu od
    > 1990r. Szkoda, że na taką właśnie trafiłeś ty.
    > Nie da się programu na 4 lata dla Gminy Raszyn zastąpić walką
    > najpierw z Piotrem Iwickim a teraz z nim i "ludźmi Wiśniewskiego".
    > Mówiłem o tym w 2007, 2008, 2009 i zapewne będę o tym musiał mówić
    w 2010r.
    >
    Jacku.
    Środków unijnych mamy wielokrotnie więcej przy znacznie mniejszej
    obsadzie do ich pozyskiwania.
    Sport-mamy Orlika.
    Koszt urzędników mniejszy niż za Iwickiego.
    Co do arogancji władzy, to jako członek rady mieszkańców za
    Iwickiego i dzisiaj muszę powiedzieć, że Rajkowski w porównaniu z
    Iwickim jest społecznikiem...
    Przykro mi, że obecni wójtowie nie dali Ci żadnej fuchy. Może
    dlatego, że zbyt dobrze Cię znali?




    Temat: List otwarty, czyli oddaję honor
    List otwarty, czyli oddaję honor
    Szanowny Pan Krzysztof Kowal!
    Przez 4 lata poprzedniej kadencji miałem do Pana wiele zarzutów
    dotyczących efektywności zarządzania Gminnym Ośrodkiem Sportu i
    naszą pływalnią. Dotyczyły one m.in. rosnącego deficytu, zbyt małej
    moim zdaniem ilości zajęć dla dzieci i brakiem pomysłów na rozwój
    sportu kwalifikowanego oraz rekreacji w naszej gminie. Być może
    moje działania wobec Pana i wygłaszane opinie były pomocne do tego
    aby obecny wójt chciał Pana usunąć ze stanowiska Dyrektora GOS. Od
    dwóch lat w GOS-ie jest nowy dyrektor. Deficyt pogłębił się, dzieci
    z Raszyna chcące pływać sportowo jeżdżą na inne pływalnie do
    sąsiednich gmin, sam basen powoli niszczeje ( nawet zaobserwować
    można rosnące glony ), pomieszczenia pustego po sklepie od 3 lat
    nie udało się nikomu wydzierżawić, boisko trawiaste z powodu braku
    podlewania nie wytrzyma do końca obecnych rozgrywek piłkarskich.
    Horror.Pana następca po dwóch latach odchodzi. Najprostrzym byłoby
    powiedzieć, że to on jest odpowiedzialny za obecny stan GOS - u.
    Ale tak nie jest. Wiem, że większosć problemów tej jednostki
    budżetowej jest związana z nieudolnością władz naszego
    samorządu.Brakiem decyzji, przedłuzaniem każdej prostej sprawy w
    nieskończoność. Pana następcy z jednej strony współczułem, z
    drugiej jako obywatel Gminy Raszyn muszę mieć do niego pretensje,
    że do takiej sytuacji dopuścił. Dlatego dziś po 2 latach z innej
    perspektywy patrzę na pracę Pana w GOS - ie. I publicznie tą drogą
    chcę Pana przeprosić, za opinie i działania wykraczajace poza
    zwykłą różnicę poglądów. Mam nadzieję, że wśród osób, które będą
    składać swoje oferty na konkurs dotyczący Dyrektora GOS - u, będzie
    ktoś, kto tak jak Pan zna się na swojej pracy i do tego w sposób
    skuteczny będzie egzekwował powinności władz samorządowych wobec
    działalności rekreacyjno - sportowej.
    Podpisano:
    Jacek Wiśniewski



    Temat: export - czarno to widze
    samozadowolenie
    ciekawe co napisza o dynamice eksportu w kolejnych miesiacach;
    tak bylo w ubieglym roku:
    w mln EUR
    lip-04 4 991
    sie-04 3 692
    wrz-04 5 627
    paź-04 6 267
    lis-04 5 829
    gru-04 5 399

    16:37 13.10.2005
    W VIII deficyt obrotów bieżących wyniósł 380 mln euro

    WARSZAWA, 13 października (Reuters) - W sierpniu 2005 roku deficyt obrotów
    bieżących osiągnął 380 milionów euro, podczas gdy rynek oczekiwał niedoboru na
    poziomie 19 milionów euro, podał w czwartek Narodowy Bank Polski (NBP).

    Poniżej opinie analityków:

    Mateusz Szczurek, główny ekonomista ING Banku Śląskiego:

    "Są to dane delikatnie negatywne dla złotego, ponieważ deficyt jest duży, i
    delikatnie negatywne dla stóp, dlatego, że specjalnie nie widać duszenia
    gospodarki przez wysoki kurs złotego. W tym miesiącu będą znacznie ważniejsze
    dane - inflacja, sprzedaż detaliczna i produkcja przemysłowa oraz płace, ale
    dzisiejsze dane skłaniają raczej do wstrzymania się przez RPP z dalszymi
    obniżkami stóp."

    Katarzyna Zajdel-Kurowska, główna ekonomistka CitiBanku Handlowego:

    "Dane o deficycie obrotów bieżących różnią się in minus od naszych oczekiwań,
    ponieważ saldo obciążyły wyższe od zakładanych wypłaty dywidend dla
    zagranicznych spółek matek polskich przedsiębiorstw. Ale w sumie dane są
    optymistyczne. Pokazują bowiem, że pomimo silnego złotego polski eksport ma się
    nadal bardzo dobrze. W ujęciu rocznym wzrósł on w sierpniu o 15 procent, czyli
    podobnie jak miesiąc wcześniej, gdy wzrost wyniósł 13 procent. Trochę większa
    niż oczekiwaliśmy była wartość importu. Możne to oznaczać, że coś pozytywnego
    zaczyna dziać się stronie popytu wewnętrznego, choć z drugiej strony trzeba
    zwrócić uwagę na wpływ wysokich cen ropy."

    Jacek Wiśniewski, główny ekonomista Raiffeisen Bank Polska:

    "Import wzrósł w sierpniu rok do roku o 15,5 procent, co może świadczyć o
    odradzaniu się popytu wewnętrznego. Ale i eksport cały czas jest silny, pomimo
    utrzymującego się wysokiego kursu złotego. Wyższy od danych wstępnych deficyt
    za lipiec wynika głównie ze zmiany metodologii i uwzględnienia reinwestowanych
    zysków. Równowaga zewnętrzna jest cały czas zachowana, a bardzo cieszy
    utrzymująca się wysoka dynamika eksportu i importu. Dane te nie będą miały
    większego wpływu na decyzje RPP, bo charakteryzują się one dużą zmiennością, a
    Rada będzie czekała na dane kwartalne."




    Temat: Rrrrrrrrobią Lotniczą!!!
    postronni1 napisał:

    > widzę że niewiele wiecie o tej inwestycji ale komentarzy duuuuużo.
    > Termin na rozpoczęcie mieli bodajże od marca (wystarczy sprawdzic
    > lub zapytać) a zakończenie na koniec sierpnia to chyba tylko
    > podziękowac im że nie rozkopali nam ulicy na pół roku ( i chyba
    > wybrali najdogodniejszy okres bo to najlepszy moment na remonty )
    Nie zgłaszam zastrzeżeń co do terminu prac.

    > po pierwsze a po drugie to skąd wiecie że to ich wina że raz
    > układają a potem muszą cos poprawiać, co to ma wspólnego z ich
    > organizacją pracy????
    Nie mówię, że to ich wina. Jednak jednego dnia układać, a drugiego
    rozbierać to jest chyba związane z organizacją pracy? Jeżeli to
    wynika z planu prac, to kto ten plan układał?

    > Zmiany i problemy są wszędzie to
    > Pan "logistyk" powinien wiedziec najlepiej.
    Problem przebiegu osi drogi i jej wysokości to sprawa kluczowa, a to
    właśnie podlegało zmianom w trakcie prac.

    > Budowa domu a inwestycja budżetowa to nie to samo niestety.
    Inwestycje ze środków publicznych mają "sztywniejsze" budżety. Od
    dziesięcioleci pracuję z takimi pieniędzmi.

    > Skoro wygrali ten przetarg to wiedza co robią i dajmy im w spokoju
    > pracować.
    Aby zapewnić im ten spokój sołtys Raszyna II udostępnia im własny
    prąd (siłę) do pił do kostek. Gdy zbliża się do mnie też tak zrobię.

    > Mi osobiście na razie się podoba przynajmniej robią solidnie i
    > ładnie a co ztego wyniknie to czas pokaże ale to juz problem ich i
    > gminy a nie nasz.
    Po wykonaniu jednego podjazdu i 100 m chodnika, bez asfaltu można
    powiedzieć że praca jest ładna i solidna? Ja bym poczekał trochę z
    oceną.
    Jeżeli czas coś pokaże to problem będzie nasz - mieszkańców i
    użytkowników. To my będzie się potykać na dziurach, to my będziemy
    płacić po raz drugi za tą samą robotę. Budżet gminy powstaje z
    naszych podatków.

    > I jeszcze jedno do patrzącego z boku dlaczego nie możecie znaleźć
    > nigdzie tych dobrych stron?????
    Dobra wiadomość - jako pierwszy nowy podjazd ma Jacek Wiśniewski.
    Według mnie to nagroda ufundowana przez inwestora za wkład w rozwój
    samorządności lokalnej



    Temat: Kontrakty dla pielęgniarek we Włoszech
    jack30 napisał:

    > patyczako napisała:
    >
    > > Też je pakujesz w busa i wysadzasz przed jakims szpitalem i bawcie się dob
    > rze
    > > dalej - byle dały ci kase?
    >
    > Praca pielęgniarek odbywa się w oparciu o Narodowy Kontrakt dla Służby
    Zdrowia
    > na mocy zezwolenia Ministra Pracy i Politiki Społecznej nr. 62/Z/02 z dnia
    > 01,08,2003, ta informacja na forum jest tylko zasygnalizowaniem takich
    > możliwości dla pielęgniarek i oczywistym jest że wyjazd tych pań bedzie się
    > wiązał z załatwieniem pełnych formalności i podpisaniu umów cywilno-
    prawnych.I
    > kasy od tych pań żadnej nie chcę, dlatego jeśli się kogoś oskarża to trzeba
    się
    >
    > najpierw trochę zastanowić.
    > pozdrawiam Jacek Wiśniewski

    Analizujac Twoja odpowiedz wynika ze Ministerstwo... daje pozwolenie na prace
    dle pielegniarek za granica, w tym wypatku we Wloszech i kazdy moze to sobie
    sprawdzic bo podales tez numer zezwolenia(mysle ze takowe istnieje). Bylem nie
    tylko we wloszech ale i w innych miejscach Europy i poza rowniez. Pytanie:
    jesli nasze pielegniarki ktore zadeklaruja sie wyjechac pisza, czytaja i mowia
    dobrym wloskim to moze i jest to realne (to powinienes uwzglednic w swojej
    ofercie) ale jesli nie mowia tym jezykiem (zapewniam ze dobra znajomosc j. ang.
    nie da wam pracy jaka Wam jest to proponowana z prostej przyczyny ze bedziecie
    sie opiekowaly narodowoscia wloska ktora w wiekszosci nie mowi po angielsku i w
    w dodatku moze to byc jeszcze dialek ktory jest inny niz jezyk wloski) to nie
    bede mialy mozliwosci pracy w swoim zawodzie z prostyj przyczyny - braku
    komunikacji. Wiec kochane panie, przemyslcie to i dokladnie sprawdzcie te
    oferte. Wydaje mi sie ze prawnie powinna ona byc zarejestrowana w
    Ministerstwie... . Jesli nie mowicie po wlosku to moze ten pan ma na mysli
    szpital z polskimi pacjetami lub jakies moze inne zajecie gdzie znajomos jezyka
    wloskiego nie jest wymagana.



    Temat: "wiarygodność" PiSu
    Na dobry humor.
    Analitycy o gospodarce: to szokujące informacje
    (PAP, pr/20.02.2007, godz. 06:21)

    Trwa seria niezwykłych niespodzianek gospodarczych - pisze "Rzeczpospolita".
    GUS ogłosił w poniedziałek, że w styczniu produkcja przemysłowa wzrosła aż o
    15,6 proc. w porównaniu z ubiegłym rokiem. Dane zaskoczyły analityków, którzy
    wprawdzie spodziewali się dobrych danych, ale nie aż tak.

    "To szokująco pozytywne informacje" - mówi ekonomista banku Merrill Lynch w
    Londynie Radosław Bodys.

    Analitycy rewidują też prognozy wzrostu gospodarczego w pierwszym kwartale.
    Merrill Lynch spodziewa się, że może on wynieść nawet 7 proc. PKB. Zdaniem
    wielu ekonomistów produkcja w przemyśle jest tak dobra, bo firmy mają coraz
    więcej zamówień. Optymizmem napawa szczególnie wciąż szybko rosnąca sprzedaż
    towarów za granicę. To ważne, gdyż wielu ekspertów jeszcze niedawno twierdziło,
    że w tym roku tempo wzrostu eksportu wyhamuje. Jednak na razie spowolnienia nie
    widać.

    "Na początku stycznia liczba zamówień od naszych kontrahentów zagranicznych
    była o 20 proc. większa niż przed rokiem" - potwierdza Franciszek Żeleźnik,
    prezes firmy Pett & Pett Donako, która dostarcza części do maszyn elektrycznych
    dla gigantów międzynarodowych, między innymi Siemensa i Alstomu.

    Jak czytamy w dzienniku, ekonomistów bardzo też zaskoczyły dane o produkcji
    budowlanej i montażowej. Wzrostu o 60 proc. rok do roku nie spodziewał się
    nikt. "Firmy budują, bo mamy ciepłą zimę, ale nie odpowiada ona za cały
    wzrost" - mówi główny ekonomista Raiffeisen Banku Jacek Wiśniewski.

    Poniedziałkowe dane potwierdzają ostatnie prognozy Komisji Europejskiej, że
    Polska stała się motorem wzrostu gospodarczego Unii.

    Nie, nie , nie

    20.02.2007 09:26
    nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee ~donald tusk




    Temat: Drewniane domy komunalne.
    Nie nalezy wszystkich wrzucać do jednego kotła.
    Pani Doroto. Mocno Pani spłaszcza temat domów komunalnych, dodatkowo, myślę że nie celowo, "podpuszczając" tych którzy mają własne domy, dobrą prace i płacą podatki, przeciwko mieszkańcom tychże domów komunalnych. Z Pani wypowiedzi można wywnioskować, że to przez nich, nie będzie przedszkoli czy domów kultury. To chyba nie jest tak. Mi też nie do końca podoba się to, że jedni dostają za darmo (choć tu bym polemizował), a Ja muszę pracować od rana do nocy aby spłacać kredyty. Pani Doroto, ilu jest takich w Polsce, którzy nie mając nic, dostali szansę w postaci tak dobrej pracy i płacy, że pozwolili sobie na wybudowanie domu czy kupno mieszkania? Nie oszukujmy się. Zdecydowana większość, miała coś na start. A to sprzedali mieszkanie po Babci, a to działkę itd. A teraz niech mi Pani powie, jaki start ma 18 letnie dziecko po dzieciństwie spędzonym w Domu Dziecka? Oczywiście, są wyjątki które coś tam mają, ale proszę mi wierzyć, większość kończy właśnie w domach komunalnych. Czy to znaczy, że są niezaradni? Chodziłem do "podstawówki" z dziećmi z Domu Dziecka. Owszem, byli tacy, na których można było od razu postawić przysłowiowy krzyżyk. Ale byli też tacy, którym zdecydowanie warto było dać szansę w postaci mieszkania komunalnego. I wie Pani co, niektórzy z nich ją wykorzystali i po kilkunastu latach mogli pozwolić sobie na własne mieszkanie, zwalniając te komunalne. Dawanie, jak to Pani nazywa "w prezencie" może się nam podobać lub nie. Żyjemy jednak w Państwie Prawa i musimy go przestrzegać. Dopóki nikt nie zdejmie z Wójta obowiązku zapewnienia najuboższym lokali socjalnych, te lokale im się należą i nie mogą to być jakieś kurniki nie spełniające norm bezpieczeństwa. Nie wydaje mi się, aby likwidacja tego przepisu była możliwa. Proszę mi pokazać choć jeden cywilizowany kraj, w którym by tak się stało. I jeszcze jedno. Nie wypowiadam się tu w temacie, czy Pan Jacek Wiśniewski słusznie porusza ten temat w obliczu wczorajszej tragedii czy nie. Uraziło mnie po prostu Pani podejście do ludzi zamieszkujących w lokalach socjalnych, ich wrzucenie do jednego wora i potraktowanie jak "cwaniaczków" próbujących "naciągnąć" biednego wójta. Takie przynajmniej, być może subiektywne, odniosłem wrażenie czytając Pani post.



    Temat: Raszyniak, won z tego forum
    pogromca-idiotow napisał:

    > Czlowieku, kompletnie rozwalasz forum na ktorym ludzie chca pisac
    o gminie, ty
    > piszesz o swoich frustracjach, bo w wyborach do rady gminy
    dostales w d... Nie
    > jestem sympatykiem Iwickiego, Wisniewskiego, Rajkoskiego znam
    jeszcze z czasow
    > kiedy byl naczelnikiem i mam o nim wylacznie zle zdanie. Moj
    kandydat na
    > wojta wycofal sie z wyborow choc mial wielkie szanse, wieksze od
    > Chmielewskiego. To co robisz na tym forum to dowod, ze trzeba
    chronic gmine
    > przed takimi jak ty.

    pogromco idiotów:
    Jeśli popierałeś kandydata na wójta, który wycofał się z wyborów to
    znaczy, że may te same poglądy, bo tylko jeden kandydat sie wycofał
    i akurat z nim mam te same poglądy.
    Ja też zwalczałem Rajkowskiego jako naczelnika gminy. Poparłem nawet
    w drugiej turze poprzednich wyborów Iwickiego. Niestety. Cztery lata
    byłem radny7m radnym rady osiedlowej za kadencji Iwickiego i byłem
    zszokowany, jak wójt gminy może działać tak jak Iwicki na szkodę
    gminy...
    Najwięcej w województwie pozwał własnych mieszkańców do sądu. Nie
    odpowiedział na żadne poismo ni tylko mieszkańców, ale nawet r45ad
    osiedlowych....
    Skazał 140 rodzin na powtórne zapłacenie za własne działki i do dziś
    pisze, że pomógł im uporządkować sprawy własnbościowe...
    Gratuluje samopoczucia. Jemu i Tobie.

    ale ciesz sie, masz piekny parking przed sklepem
    > zbudowany z naszych podatkow. My nie mamy kanalizacji, wode
    robilismy sobie
    > sami. Ty masz wszystko.
    Pogromco idiotów:
    Mam parking i chodnik przed sklepem, ale na własnej działce, bo
    najszersza ulica Godebskiego w Raszynie należy w 3 metrach do gminy,
    a raszta to nasz prywatny teren.

    Tematu przetargow ktore wygywales za Wisniewskiego i
    > Rajkoskiego boisz sie jak ognia. pewnie za iwickiego tez cos
    robiles dla
    > gminy. Czy mam racje? Widze, i wszyscy na tym forum widza, ze
    wiesz jak
    > przykleic sie do wygranych, wiesz skad wieje wiatr. Tacy sa
    najgorsi.
    pogromco idiotów
    Co do przetargów to zrobiłem dla gminy tylko jedną usługę. Zrobiłem
    to wtedy, kiedy Rajkowski był wójtem a wicewójtami byli Lewandowski
    i Jacek Wiśniewski.
    Choć byłem wtedy w opozycji do nich, bo nawet startowałem przeciwko
    nim w wyborach, to wygrałem przetarg, bo moja oferta była najlepsza.
    Jacek Wisniewski zarzucił mi w kilku wątkach tego Forum, że dałem w
    łapę i dzięki temu wygrałem przetarg. Zamknął sie wtedy kiedy
    zapytałem go ile mu dałem, bo to on był porzewodnboiczącym komisji
    przetargowej.
    Nigdy ni8komu nie dałem w łapę. Z tego mpowodu straciłem świetny
    sklep w Warszawie, a w Raszynie dostałem zlecenie od wójta z którym
    spierałem sie na sesjach Rady Gminy.
    Jeżeli zrobiłem w naszej gminie coś nieuczciwego, to z winy Jacka
    Wiśniewskiego, który był wtedy wice wójtem i przepodniczącym
    komiscji nprzetargowej.




    Temat: Kulisy wyborów - część.
    Kulisy wyborów - część.
    Przyczyną podjętych, niżej zaprezentowanych, działań był sam pan Piotr
    IWICKI, który zaczął zachowywać się nieracjonalnie oraz ujawniał, w
    nasilającym się stopniu, takie cechy charakterologiczne jak narcyzm, buta i
    apodyktyczność. W rzeczywistość był niewygodny dla opozycji jak i tych co go
    kiedyś wspierali. Ponadto, miałem też swój osobisty powód. Metoda użyta w tym
    celu – w skrócie: naciska się w określonym miejscu, by uzyskać efekt w innym.
    Co do opozycji, była podzielona i nacechowana nieujawnionym skłóceniem,
    w stanie nieustannej chwiejnej równowagi. Jedynym, w sensie przewidywalności
    działań, był znany od kilkunastu lat pan Janusz Rajkowski. Reszta kandydatów
    nie była w stanie pokonać IWICKIEGO, ponadto w przypadku zarysowania się,
    poza RAJKOWSKIM, jakiejś innej dominującej postaci, doszłoby do wzajemnego
    wyniszczania się ówczesnych opozycjonistów z nieodłącznym niszczeniem ich
    elektoratu i z jednoczesną niechęcią do głosowania w II turze.
    Jedynym sensownym ustawieniem była następująca kolejność po pierwszej turze
    wyborów:
    · pan Piotr IWICKI;
    · pan Janusz RAJKOWSKI ( drugiej pozycji jest łatwiej i rozbraja to
    lidera);
    · reszta – nieważne.
    Jak to osiągnąć? Koniecznością – warunkiem koniecznym powodzenia - było
    osłabienie pozycji pana CHMIELEWSKIEGO. „Posłużono się” na tym etapie działań
    osobą pana Jacka WIŚNIEWSKIEGO, który zawsze powoduje
    obniżenie „atrakcyjności” wyborczej osoby z którą współpracuje. Pojawiła się
    wtedy (oczywiście przypadkiem - autor jej treści nie jest mi znanym, to tylko
    wykorzystany zbieg okoliczności)„sławna” ulotka z delikatną sugestią o
    oczyszczeniu otoczenia pana RAJKOWSKIEGO. To poskutkowało znakomicie, pan
    Jacek WIŚNIEWSKI stał się członkiem komitetu wyborczego pana CHMIELEWSKIEGO,
    zdecydowanie obniżając jego „atrakcyjność” wyborczą. W efekcie pan
    CHMIELEWSKI zajął po pierwszej turze III miejsce, a o to chodziło. Zaznaczam,
    że pan Jacek WIŚNIEWSKI uczynił, wprawdzie nieświadomie, ale dobry uczynek!
    Ponieważ wszyscy kandydaci będący w opozycji do pana IWICKIEGO, poza
    panem RAJKOWSKIM, są nieprzewidywalni, należało działać jednocześnie na kilku
    kierunkach, najlepiej za pomocą „plotki”, której moc jest przeogromna i ma tą
    zaletę, że kolportuje się dalej sama, według następujących zasad:
    · pozornie obniżać „atrakcyjność” pana RAJKOWSKIEGO, tak aby nie tracił
    znacząco elektoratu i zachował zdolność do „finiszu” w II turze;
    · niejako „straszyć” panów: CHMIELEWSKIEGO, KSIĄŻKA i innych, że może
    wygrać pan IWICKI. (Zmuszały ich do tego także wyniki wyborcze po I turze,
    ale mogli się też „zbiesić” Zachowali się oni jednak w sposób oczekiwany -
    podpisali porozumienie, a głosy oddali do dyspozycji, teraz już lidera
    opozycji pana RAJKOWSKIEGO. Suma tych głosów była większa od możliwości pana
    Piotra IWICKIEGO.
    Było też zagrożenie, że w drugiej turze, wyborcy panów KSIĄŻKA,
    CHMIELEWSKIEGO i innych nie będą głosować –stanowiło to istotne zagrożenie,
    ale tu zdecydowanie pomogła (wcześniej także) tak kontrowersyjna osoba i tak
    znakomicie aktywizująca (denerwująca) swoje otoczenie jak pani Jagna
    RATYŃSKA – GUZEK oraz bezwiednie pani Krystyna WIĘCKO. Informacje o tych
    osobach ukazywały się we właściwym czasie, a pani WIĘCKO była nawet
    przedmiotem zebrań przedwyborczych. Miało to na celu wspomaganie
    elektoratu „w ustaleniu i skanalizowaniu” ich preferencji wyborczych. Tak też
    się stało.
    Co można poradzić panu RAJOWSKIEMU? Jeśli chce zatrzymać to wahadło
    wyborcze działające z czteroletnim „taktem”, powinien (choć zrobi jak zechce):
    · uzupełnić (przynajmniej) swoje otoczenie o osoby, które są w stanie
    wygenerować z siebie dobre pomysły na zarządzanie gminą, a usunąć,
    kierowanych wyłącznie nienawiścią „ekstremistów”;
    · „przeciągnąć” z otoczenia pana IWICKIEGO na swoją stronę mądrych
    ludzi rozbrajając tym, przyszłe możliwości wyborcze pana IWICKIEGO, mając
    jednocześnie na uwadze to, że część musiała z panem IWICKIM współpracować, ze
    względu na zajmowane w samorządzie stanowiska;
    · dokonać abolicji dotyczącej przeszłości. Liczą się tylko zdolności i
    umiejętności;
    · dokonać głębokiego sondażu oczekiwań (priorytetów) powyborczych
    mieszkańców gminy.
    Nie twierdzę, ż pan Janusz RAJKOWSKI, nie uczynił nic w sprawie swojej
    reelekcji, uczynił bardzo dużo. Sądzę jednak, że wpływ opisanych powyżej
    działań był znaczący. Jeśli ktoś czuje się tym obrażony – przepraszam.
    Żegnam jednocześnie wszystkich uczestników forum.




    Temat: Do radnego Iwickiego
    Pani Agnieszko, to kogo zaproponujemy zależy nie tylko ode mnie czy osób z którymi staram się coś robić. Zależy od Pani, wymienionych przez Panią mieszkańców, nas wszystkich. Dopóki wszyscy nowi mieszkańcy nie zaangażują się w życie samorządowe czy społeczne na terenie naszej gminy, dopóty kisić się będziemy w tym samym sosie od lat. Osobiście zrobiłem naprawdę wiele, aby w mojej okolicy uaktywnić nowych mieszkańców. W dużej mierze mi się to udało. Niestety w pojedynkę, czy nawet w kilka osób nie zrobimy tego samego w całej gminie. Każda miejscowość a nawet każde osiedle powinno mieć swojego Aranowskiego, Wiśniewskiego czy Zubko. Dopiero wówczas możemy myśleć o sensie startowania w wyborach i proponować dobre rozwiązania dla naszej gminy z szansą na ich realizację. Przekonywanie mieszkańców do naszych pomysłów wcale nie jest łatwe. Obecne władze jak tylko mogą, starają się udowadniać naszą niewiarygodność. Niestety, nowi mieszkańcy, niezorientowani w naszych realiach często dają się na to nabrać. Wie Pani, co mi przyniosło największa satysfakcję w ostatnich 3 latach działalności na forum społecznym naszej gminy? Wcale nie to, że udało się wymusić chodnik na Starzyńskiego czy bardziej ludzkie kursowanie autobusów. Nawet nie to, że z moim UKS-em awansowaliśmy do IV Ligi. Największą satysfakcję przyniosło mi to, jak mieszkańcy mojej okolicy stanęli w mojej obronie, kiedy Poseł Janusz Piechociński zarzucił Mi, że jedynym moim celem jest dowalić wójtowi. Naprawdę, dla takich chwil warto strzępić sobie nerwy.
    Co do kandydata na wójta, to Pan Chmielewski już dawno stracił zaufanie moich sąsiadów. Osobiście, po doświadczeniach ostatnich 3 lat, dziś uważam, że nie jest to osoba godna naszego zaufania. O p. Rajkowskim nawet nie zamierzam się rozpisywać. Największe rozczarowanie w mojej działalności społecznej. Zdecydowanie gorszy nawet od nie mającego najlepszych notowań swojego poprzednika. Więc kto? No właśnie. Zapraszam do wspólnego wyboru kandydata i wspólnej walki o lepsze jutro naszej gminy.

    PS
    Mam wrażenie, że przez wiele osób nadal kojarzony jestem z p. Chmielewskim. Nasze drogi rozeszły się definitywnie w pół roku po wyborach a praktycznie nawet wcześniej, kiedy okazało się, że co niektórym wydawało się iż cały nasz komitet był po to, aby ugrać coś dla siebie. Oczywiście, ekipa p. Chmielewskiego uzurpuje sobie prawo do dziedzictwa po KWW Gmina Raszyn Razem. Stworzyli nawet papierowe stowarzyszenie o tej nazwie a dziś pukają do SD. No cóż. Co wybory, to zmiana frontu. Najpierw było stowarzyszenie Pani Wawrzyńskiej, potem Życie Raszyńskie, Gmina Raszyn Razem a teraz kto wie może będzie SD. Szkoda tylko, ze ludzie ci, tak bardzo zajęci samymi sobą zapomnieli o programie który w zdecydowanej większości tworzyły osoby związane dziś ze mną i Jackiem Wiśniewskim, zapomniały, kto wymyślił nazwę komitetu i czyim pomysłem było przekształcenie go w stowarzyszenie o tej samej nazwie. Ale to nie jest istotne. Dla mnie istotne jest to, że Ja, Jacek Wiśniewski, Andrzej Zygmuntowicz, Grażyna Gałązka, Jola Gotowicz i wiele innych osób z tamtego okresu oraz wiele nowych jak Konrad Zubko, Piotrek Weryński i wielu innych nowych mieszkańców gminy przypomina ten nasz program i gotowa jest podjąć się jego realizacji. Czy się podejmiemy? Jeśli uda się przekonać do niego wystarczająco szerokie grono mieszkańców gwarantujące jego realizację - zapewne tak.



    Temat: Polska po wyborach 2005
    Ostatni gasi światło - ciekawe informacje z Anglii
    Miałobyc tak pięknie i solidarnie, do tego tak patriotycznie zaraz będzie 6
    miesięcy od wygranej PiS i sprawa wygląda coraz gorzej. To co niżej nie jest
    winą tylko PiS, ale nic nie zrobiono, aby ten proces jakoś zatrzymac czy spowolnic.
    Nie zdziwmy się, że przu kolejnym Spisie powszechnym z 40 mln kraju staniemy się
    30 mln z przewagą emerytów i rencistów. Takie są efekty polityki prorodzinnej i
    początki IV RP.

    Setki Polaków mieszkających w Anglii wymeldowują się z mieszkań w kraju. Chcą w
    ten sposób uniknąć płacenia podatku polskiemu fiskusowi.

    Ponad 204 tys. Polaków legalnie pracujących w Anglii płaci tam podatki. Ale na
    ich zarobki zakusy robi też polski fiskus. Jemu zapłacić muszą ci, których
    dochody wpadają w drugi lub trzeci próg podatkowy. Dlaczego? Tak wynika z umowy
    o unikaniu podwójnego opodatkowania z Wielką Brytanią - dla podatników dużo
    bardziej niekorzystnej niż te z innymi państwami.

    Jest jednak sposób, by podatku w Polsce nie płacić. - Trzeba wymeldować się z
    kraju - podpowiada Jacek Wiśniewski, w Anglii od dwóch lat. - Ja już to
    zrobiłem, podobnie jak moi znajomi.

    Z szacunków urzędów skarbowych wynika, że z Polski mogło się wymeldować nawet
    kilka tysięcy osób. - By nie płacić podatku w kraju, trzeba udowodnić, że
    bardziej jesteśmy związani z Anglią i tam mamy zamiar zostać. W tym pomaga
    wymeldowanie z Polski, sprzedaż mieszkania czy samochodu - wyjaśnia Katarzyna
    Furmańczyk z izby skarbowej w Łodzi.

    Jest o co walczyć - gosposia domowa zarabiająca w Anglii tysiąc funtów
    miesięcznie musiałaby oddać polskiemu fiskusowi ok. 7,5 tys. zł, a kierowca
    autobusu (3 tys. funtów) niemal 30 tys. zł.

    Jacek Wiśniewski zaczynał w Anglii od siekania ogórków i pomidorów w
    restauracji. Dziś pracuje w firmie informatycznej. - Przez miesiąc zarabiam
    tyle, ile w Polsce w pół roku - zdradza. Mimo to tęskni i nawet planował wrócić.
    - Rodzice są coraz starsi - wzdycha. Zmienił jednak zdanie. Przez podwójne
    opodatkowanie. By go uniknąć, sprzedał mieszkanie. - A po co wracać do kraju, w
    którym nic się nie ma? - pyta.

    Podobnie Kamil Knap z Łodzi. Wyjechał pół roku temu z żoną i dziećmi. W Polsce
    zostawił mamę, razem z którą mieszkał w lokatorskim M-4. - Syn się uparł, że
    musi się wymeldować z Polski - narzeka mama. I martwi się: - Jestem stara i
    schorowana. W każdej chwili może mi się coś stać. A wtedy mieszkanie przepadnie.
    Syn nie będzie miał do niego żadnych praw - ubolewa.

    Samo wymeldowanie często nie wystarcza. Fiskus patrzy też na inne związki
    podatnika z krajem. Nawet jeśli ktoś się wymeldował, ale nie sprzedał
    mieszkania, to urząd skarbowy może mu w przeprowadzkę nie uwierzyć. Dlatego
    wiele osób zawiera fikcyjne umowy sprzedaży mieszkań. Przeszkodą bywa także
    małżonek w kraju: niektórzy nawet planują fikcyjne rozwody!

    Ile w sumie pieniędzy trafia do polskiego fiskusa od pracujących w Anglii, nie
    wiadomo. - 2005 r. to był pierwszy pełny rok rozliczeń po naszym wstąpieniu do
    Unii. Dane finansowe będą znane dopiero na początku maja - mówi Piotr Jaworski,
    ekspert z Krajowej Izby Gospodarczej.

    Choć budżet może zyskać na podwójnym opodatkowaniu, to przez falę wymeldowań
    Polska może więcej stracić. - Wiele z tych zarobionych w Anglii pieniędzy
    mogłoby wrócić do Polski - uważa Wiśniewski.

    Sam planował za cztery-pięć lat otworzyć w Polsce firmę. - Będę miał wtedy
    odłożone jakieś 300 tys. zł. Dałbym ludziom pracę, kupiłbym domek, samochód. A
    tak, nie wrócę - mówi.




    Temat: Woda w Rybiu wczoraj w nocy i dzisiaj rano
    Aktualnie nie jestem w Radzie Sołeckiej. Życie płata jednak różne figle i kiedy myślałem, że rezygnując z kandydowania na funkcje Sołtysa oraz członka Rady Sołeckiej, "pozbędę się" też konieczności pisania pism do Wójta w imieniu mieszkańców - myliłem się. Nadal Duża liczba moich bliskich i dalszych sąsiadów, zgłasza szereg problemów do mnie a nie do "naszego" radnego czy sołtysa (którego, co tu ukrywać, w praktyce Ja wybrałem, za co z resztą jestem obecnie mocno przez wielu sąsiadów krytykowany). Oczywiście, nie zajmuję się łataniem pojedynczych dziur w ulicach, ale sprawy dotyczące większej społeczności podejmuję. Niestety, muszę cię zmartwić. Wójt, z sobie chyba tylko znanych powodów, nie odpowiada na moje pytania (po za takimi, w których od odpowiedzi może wykręcić się różnymi kruczkami prawnymi i na odpowiedzi na które w rzeczywistości mi niezbyt zależy a zadałem je "dla zasady" i aby jego urzędnicy się nie nudzili - wiedziałem, że zasłoni się przepisami). Te zadane na stronie Internetowej, mogę jeszcze przemilczeć, ale mam też pismo podpisane przez np. 140 mieszkańców na które brak odpowiedzi od 3,5 miesiąca i inne podpisane przez podobną liczbę mieszkańców na które brak odpowiedzi od ... ponad 1,5 roku. Mimo wyraźnej prośby wyrażonej w piśmie, wójt nie odpowiedział też radzie sołeckiej na pismo dotyczące wniosków do tegorocznego budżetu. Efekt - w tym roku sołtys zwołał "pseudo" zebranie mieszkańców i we wnioskach wpisał to co chciał lub, co bardziej prawdopodobne (choć to tylko domysły wielu mieszkańców Dawid Bankowych), wcześniej ustalił z .... - dopisz sobie kim. I jeszcze jeden kwiatek. Zaraz po wyborach, napisałem do Wójta pismo w imieniu wielu mieszkańców Dawid Bankowych w pewnej sprawie. Kiedy po blisko 2 miesiącach, wobec braku odpowiedzi, wspomniałem o tym osobie, która wówczas była blisko wójta, za kilka dni przyszła listem poleconym odpowiedź. Data napisania odpowiedzi - równo 30 dni od daty złożenia, data stempla kiedy trafiło na pocztę - ponad miesiąc później od datowania pisma. Pisałem o tym na stronie włącznie ze skanami stempli pocztowych. Przypadek? Zaniedbanie urzędnika? Jeśli tak to czy za to odpowiedział? Sorry Grzesiek, ale w moim odczuciu, przez 4 lata kontaktów z Iwickim w poprzedniej kadencji, byłem zdecydowanie mniej rozczarowany i to mimo traktowania mnie jako "wroga" politycznego, niż po roku obecnej kadencji p. J. Rajkowskiego do którego wyboru w znacznej mierze się przyczyniłem. Iwicki, może niczego wielkiego nam nie zrobił, ale przynajmniej cała okolica traktowana była równo. Dziś, niestety moja część miejscowości traci a naszym kosztem zyskuje inna, głównie ta bliżej Ład. Przykro mi, że cię rozczarowuję. I tak na marginesie. Fakt, jestem w grupie osób popierających działania Jacka Wiśniewskiego. Nie uważam jednak, abym w tym przypadku zapętlał się w ferworze walki politycznej. Już to kiedyś pisałem, ale mimo to powtórzę. Jestem w tej grupie, bo w przeciwieństwie do innych formalnych i nieformalnych grup, tutaj każdy może mieć swoje zdanie i nie jest za nie krytykowany i obrażany. A znalazłem się tu dlatego, że moja część Dawid Bankowych jest traktowana tak jak wcześniej napisałem. Ja zdania nie zmieniam. Jeśli przeanalizujesz "na chłodno" nasze dyskusje przedwyborcze i to co piszę dziś, okaże się, że nadal walczę o to samo, choć rezygnując z kandydowania na funkcję sołtysa, zamierzałem odsunąć się całkowicie w cień. Niestety, nie umiem zapomnieć tego, co obiecywałem w kampanii wyborczej a obecność we władzach gminnych osób które startowały wespół ze mną i tych które poparłem zobowiązuje do dotrzymania słowa. Dlatego, może nie w taki sposób jak Ty i bez takich drastycznych posunięć jak Jacek Wiśniewski czy p. Piotr Iwicki, to jednak będę walczył o lepsze jutro dla siebie i swoich sąsiadów.

    P.S.
    Grzegorz, nie spodziewaj się mimo wszystko moich dalszych wypowiedzi pod twoimi postami. Jestem taką bezsensowną dyskusją zmęczony. W ogóle, jak zapewne zauważyłeś, od jakiegoś czasu moja aktywność na tym forum ogranicza się głównie do czytania a nie pisania. Jego poziom, jest coraz bardziej zbliżony do, porównując to z prasą codzienną, Faktu czy Super Expresu. Jak tak dalej pójdzie, to i czytać go przestanę. Więc nie dziw się, jeśli nie będę odpowiadał na twoje pytania, nawet, jeśli będę uważał, że sugerują nieprawdę.



    Temat: RADNI SIĘ WAS PRZESTRASZYLI I .......SPASOWALI
    RADNI SIĘ WAS PRZESTRASZYLI I .......SPASOWALI
    Dziś (28.01.2010) odbyła się sesja Rady Gminy, na której radni mieli
    upoważnić wójta do sprzedaży hektarowej gminnej działki w Jankach na
    rzecz firmy PLASTMO, za cenę 500 zl/m2 tj za około 1/3 ceny rynkowej
    w tym rejonie.
    Przyznam szczerze, że zostałam poinformowana, iż zdecydowaną
    zwolenniczką sprzedaży tej działki na powyższych warunkach była
    radna Pani Nowak z Janek. Pojechałam do Ośrodka Zdrowia, aby
    przekonać Panią radną by zmieniła zdanie. Pani radna okazała się
    nieugięta. "Wójt obiecał mi wybudowanie sali, w której mieszkańcy
    Janek będą się mogli spotykać" - argumentowala. Ok, powiedziałam,
    ale rozumie Pani, że w podobny sposób nasza gmina utraciła
    wielomilionowy majątek, ot choćby tę działkę, którą widzi Pani z
    tego okna. "A co - powiedziała Pani radna - nie podobają się pani
    te domy? Podobają - odpowiedziałam, tyle tylko, że są to domy
    prywatne, a działka była przeznaczona pod inwestycje gminne, a nie
    prywatne. "Pani jest zbyt radykalna" - powiedziała pani radna.
    "Gdyby Pani była mniej radykalna, to dawno zostałaby pani
    wojtem gminy" - dodała i odeszła. Nie dała mi więc szansy wyjasnić,
    że gdybym była mniej radykalna, to byłabym podobna do
    przewodniczącego R.G. Pana Szweda, a gdybym wogóle nie była
    radykalna, lub inaczej - gdybym nie widziala zlodziejstwa na
    szczytach wladzy tej gminy, to byłabym podobna do pana wójta, a
    zatem po co ludzie mieliby go zamieniać na mnie?

    Nie dałam za wygraną. Na krótko przed sesją poszłam do pokoju
    radnych. Zastałam kilku z nich i powiedziałam rzecz nastepującą:
    jeżeli będziecie głosowali za sprzedażą działki w Jankach na
    warunkach zaproponowanych przez wójta, to duża grupa mieszkanców
    gminy wystapi do prokuratury i oskarży, nie wójta, ale Was, o
    korupcje i niegospodarność.
    Mówiąc "grupa" miałam na myśli wsyzstkie aktywne osoby z tego
    forum, a więc: hautpmannad, Jacek Wiśniewski, klefan,
    filip-bu, ccelofan, raszynstraszyn, patrzacy z boku, stoper 57,
    tygrysów, mieszkaniec.raszyna, groceries......wielu innych, a nawet
    raszyniaka.
    I wiecie co się stało? Radni przestraszyli się Was. Na poczatku
    sesji jeden z radnych zgłosił wniosek o wykreślenie z programu sesji
    uchwały o sprzedaży działki w Jankach. Wiekszosc radnych, w tym
    nawet radny Haczkur (od tej chwili mysle o Panu z sympatia Panie
    radny Haczkur) poparli ten wniosek. Jesli dobrze zapamietalam, to
    przeciwko byla tylko radna Nowak oraz radny Ostrzyzek.

    Szanowni forumowicze! Wnosze z tego, ze nasi radni boja sie grupowej
    dezaprobaty ich blednych decyzji. A moze to wlasnie my- grupa
    forumowiczów jestesmy sola tej gminy? Moze to my uratujemy te gmine
    przed totalna kleską, co wy na to?????????????????????

    Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie, Alicja W.




    Temat: W sprawie wpłat na kampanię wyborczą
    W sprawie wpłat na kampanię wyborczą
    W związku z powracającą sprawą wpłat na konta komitetów wyborczych w trakcie
    ostatnich wyborów samorządowych jestem zmuszony wypowiedzią Mirosława
    Chmielewskiego na sesji 20 grudnia 2007r złożyć oświadczenie:
    "Bezczelna insynuacja Mirosława Chmielewskiego
    Na sesji w dniu 20 grudnia 2007r w trakcie nieudanej próby wycofania na
    wniosek radnego Piotra Iwickiego projektu uchwały o przyjęciu nowej koncepcji
    rozwoju sieci kanalizacyjnej w Gminie Raszyn część dyskusji dotyczyła wpłat na
    konta komitetów wyborczych pieniędzy od osoby, która była członkiem zarządu
    spółki - inwestora z terenu wsi Słomin. Wpłata od osoby fizycznej, nawet dużej
    kwoty nie jest sprawą sprzeczną z prawem. Należy to podkreślić na samym
    wstępie. Lecz z wyjaśnień członków dwóch komitetów – Komitetu Wyborczego
    Janusza Rajkowskiego – Nasza Gmina oraz Komitetu Wyborczego Wspólnoty
    Samorządowej wynika, że obydwa komitety zwróciły kwoty od tego samego
    darczyńcy. Czyli z politycznego punktu widzenia jednak nie jest obojętne od
    kogo te pieniądze pochodziły. Chociaż osobę, która dokonała wpłat znam i darzę
    dużym szacunkiem za konsekwencję w sprawie chęci osiągnięcia sukcesu firmy, w
    której pracuje, to zarówno on sam jak i wszyscy mieszkańcy naszej gminy
    powinni zrozumieć, że nie jest dobrą praktyką samorządową przyjmowanie
    czegokolwiek co mogłoby zakłócić bezstronne postrzeganie pracy urzędnika
    samorządowego. Nawet gdyby było to zgodne z prawem i w dobrej wierze. W
    trakcie dyskusji głos zabrał również Mirosław Chmielewski, czyli
    przedstawiciel Komitetu Wyborczego Gmina Raszyn Razem. Nasz komitet wyborczy
    jako jedyny nie zwrócił darowizny. W trakcie wypowiedzi Zastępca Wójta użył
    sformułowania, które mogło być zinterpretowane przez słuchaczy jako informacja
    o moim udziale w jakiejś „negocjacji darowizny”. Jest to w wykonaniu osoby,
    której współorganizowałem kampanię wyborczą na Wójta Gminy Raszyn ogromna
    niegodziwość. Nigdy nie uczestniczyłem w jakiejkolwiek dyskusji z darczyńcą
    dotyczącej wysokości kwoty i samego wielce niestosownego pomysłu. Również,
    według wiedzy, którą posiadam nikt inny poza Mirosławem Chmielewskim nie
    prowadził z przedstawicielami tego inwestora podobnych negocjacji. O
    darowiźnie dowiedziałem się po terminie uprawniającym do zwrotu. Moje słowa
    można łatwo sprawdzić. Na jednej z rozmów w siedzibie firmy darczyńcy wiele
    miesięcy przed wyborami zostałem poinformowany o tym, iż rozmowy prowadzone w
    biurze są nagrywane. Sądzę, że przed ponownym sugerowaniem mojego udziału w
    tej przykrej sprawie Mirosław Chmielewski powinien wyposażyć się w kopię
    takiej rejestracji, która potwierdzi jego słowa. W innym wypadku będę zmuszony
    traktować go jako kłamcę. Wielokrotnie już podkreślałem, że przyjęcie tej
    darowizny kompromituje nas wszystkich w oczach wyborców. Za tę kompromitację
    odpowiada wyłącznie jedna osoba z GRR – Mirosław Chmielewski. Z pewnością
    gdybym wówczas wiedział o tej darowiźnie, nasz komitet wyborczy dokonałby
    zwrotu- podobnie jak pozostałe komitety. Dla mnie osobiście jest to przykra
    nauczka na przyszłość. Uważam, że sam Mirosław Chmielewski również powinien z
    tej kompromitującej sprawy wyciągnąć naukę dla siebie. Nawet największa idea
    nie może uświęcić środków, którymi zamierza ją realizować.
    Jacek Wiśniewski"
    Treści żadnej z rozmów przeprowadzanych przeze mnie przed i w trakcie kampanii
    wyborczej nie muszę się wstydzić. Ani prowadzonych z przedstawicielami
    wspominanej firmy ze Słomina ani żadnych innych. Nie muszę dzięki temu
    zasłaniać się współudziałem w nich kogokolwiek z moich kolegów. Dlatego
    chciałbym, aby moje nazwisko nie było wykorzystywane przez kogokolwiek jako
    "listek figowy" zakrywający polityczne wpadki.




    Temat: Szczakowianka znowu szalaje!
    Szczakowianka znowu szalaje!
    II liga: Skandal w Bełchatowie

    Mecz na szczycie trzeciej kolejki drugiej ligi zakończył się skandalem z
    udziałem sędziego, którego piłkarze GKS Bełchatów omal nie zlinczowali. Czy
    to przypadek, że arbiter mylił się tylko na korzyść Szczakowianki Jaworzno?
    Po meczu Jerzy Głomski, obserwator PZPN, nie wychodził z pokoju sędziów przez
    pół godziny. Jeszcze wcześniej był tam Albin Mikulski, trener Szczakowianki.

    Przedstawiciele GKS-u twierdzili, że przed pierwszym gwizdkiem szatnię
    arbitrów miał odwiedzić inny przedstawiciel gości. M.in. z tego powodu
    wybuchła afera.
    Mecz GKS ze Szczakowianką był szlagierem trzeciej kolejki drugiej ligi -
    gospodarze nie przegrali 28 kolejnych meczów ligowych, zespół z Jaworzna,
    mimo degradacji z ekstraklasy, zachował najsilniejszy skład.

    W podstawowej jedenastce znaleźli się m.in.: Andrzej Bledzewski, Jacek
    Wiśniewski, Witold Wawrzyczek, Ryszard Czerwiec, Maciej Iwański, Adam Kompała
    i Grzegorz Król. Arbiter Artur Starobrat nie zareagował na faul obrońcy
    Szczakowianki w jego polu karnym, w chwilę później sędzia liniowy Krzysztof
    Jenda nie zauważył trzymetrowego spalonego, dzięki któremu Grzegorz Król ze
    Szczakowianki znalazł się sam na sam z bramkarzem i zdobył bramkę. - Na pewno
    byłem jedynym piłkarzem przed bramkarzem GKS - opowiada o tej sytuacji Król. -
    Czy tam stałem, czy wbiegłem w momencie podania, nie mogę powiedzieć, bo nie
    widziałem. Mógł być spalony, mówię uczciwie.

    Sytuacja wywołała burzę na boisku. Bełchatowianie doskoczyli do Jendy, nie
    chcieli nawet wznowić gry. Wreszcie kapitan zawołał wszystkich na boisko.
    Jeszcze przed przerwą bełchatowianie wyrównali, ale w 61 min goście
    przeprowadzili kolejny kontratak, po którym Król uderzył na bramkę. Piłka
    odbiła się od słupka, od pleców obrońcy GKS i wpadła do siatki. Zdaniem
    gospodarzy w momencie podania od pomocników Król znów był na spalonym.
    Później drugi asystent Bartosz Jasiul pokazał spalonego po wyrzucie piłki z
    autu.

    Prawdziwa awantura rozpętała się po końcowym gwizdku. Sędziowie z Warszawy z
    trudem weszli do budynku klubowego, gdzie czekali na nich piłkarze
    gospodarzy. Słów, które rzucali w kierunku arbitrów, nie da się powtórzyć.
    Jeden z asystentów zdążył tylko pogrozić chorągiewką i uciekł na górę.

    Prezesa Bełchatowa Kazimierza Bąkowicza zaskoczyła obecność trenerów
    Szczakowianki w szatni sędziów przed i po meczu. - Czy wpisze pan to do
    protokołu? - pytał Jerzego Głomskiego. - Trener nie ma prawa tam siedzieć,
    ale może podziękować za zawody - odpowiadał obserwator.

    Obserwator kilka razy oglądał na wideo sporne sytuacje. Nie miał wątpliwości,
    że sędziowie popełnili fatalne błędy. Później na pół godziny zaszył się
    pokoju arbitrów. Wyszedł i po kilku minutach namysłu ocenił
    sędziego... "mniej niż dobrze".

    Bohater Szczakowianki Grzegorz Król tylko przyglądał się, co dzieje się w
    budynku klubowym. - Piłkarze z Bełchatowa mają pretensje, ale muszą
    zrozumieć, że sędziują nam ludzie, którzy nie umieją tego robić.
    - W takich okolicznościach mogę przegrać nawet dziesięć meczów - złościł się
    trener gospodarzy Mariusz Kuras, którego drużyna była niepokonana w lidze od
    21 września. - Zapewniam, że tego tak nie zostawimy - dodał prezes GKS. -
    Obejrzymy kasetę, wypunktujemy wszystkie błędy i będziemy się odwoływać,
    gdzie się da.




    Temat: Debata budżetowa
    Sejm przyjął budżet
    Sejm przyjął budżet z deficytem 45,3 mld zł (OPIS1)
    (Reuters, MN/19.12.2003, godz. 16:07)

    WARSZAWA (Reuters) - Sejm przyjął w piątek projekt budżetu na 2004 rok, który
    zakłada znaczny wzrost deficytu budżetowego, związany z pokryciem dodatkowych
    kosztów wynikających z wejścia Polski do Unii Europejskiej.

    Jerzy Hausner /PAP

    Budżet został przyjęty pomimo obaw, że wyższy poziom długu publicznego
    negatywnie przełoży się na gospodarkę.

    "Jest to budżet z takim pewnym podejściem pod rozwiązania przyszłoroczne. Są
    tam cięcia i ograniczenia w takich granicach jakie były możliwe przy obecnym
    stanie ustawodawczym. Natomiast w przyszłym roku premier zapowiedział pakiet
    ustaw, które będą zmniejszać deficyt budżetu" - powiedział marszałek Sejmu,
    Marek Borowski.

    Budżet na przyszły rok zakłada deficyt w wysokości 45,3 miliarda złotych,
    czyli nieznacznie mniej niż pierwotnie szacowane 45,5 miliarda złotych. Będzie
    to stanowić około 5,3 procent Produktu Krajowego Brutto (PKB), wobec
    tegorocznego deficytu w wysokości 4,0 procent PKB.

    "Dwa miesiące temu Zyta Gilowska w naszym imieniu dowodziła, że jest to jeden
    z najgorszych budżetów 13-lecia, od tego czasu nic się nie zmieniło, to jest
    zły budżet. Nie jest to budżet naprawy finansów publicznych" - powiedział
    poseł Jan Rokita, jeden z liderów Platformy Obywatelskiej, która głosowała
    przeciwko budżetowi.

    Za przyjęciem projektu zagłosowało 225 posłów, przeciwko było 190 posłów, a
    wstrzymało się czterech. Projekt budżetu, który trafi teraz do Senatu, ustala
    poziom wydatków na 199,842 miliarda złotych, a dochodów na 154,542 miliarda.

    "Zmiany w budżecie są tylko kosmetyczne w stosunku do przedłożenia rządowego.
    Budżet nie jest krokiem w dobrym kierunku. Polska potrzebuje dogłębnych reform
    fiskalnych" - powiedział Jacek Wiśniewski, szef działu analiz w Banku Pekao SA.

    "Z drugiej strony plany emisyjne na pierwszy kwartał przyszłego roku dają
    nadzieję, że wszystko się domknie" - dodał.

    Ministerstwo Finansów zaoferuje w pierwszym kwartale 2004 roku na rynku
    krajowym obligacje o łącznej wartości 10-13,5 miliarda złotych i bony za 16-
    19,8 miliarda złotych. Natomiast na zagranicznych rynkach resort planuje w tym
    czasie sprzedać obligacje za 1,5-2,0 miliarda euro.

    Rząd Leszka Millera tłumaczy przyszłoroczny wzrost deficytu zwiększonymi
    wydatkami państwa związanymi z wejściem do Unii Europejskiej, ale wielu
    analityków ostrzega, że rosnący deficyt może doprowadzić do kryzysu finansów
    państwa.

    Wizja przyszłorocznej ekspansji fiskalnej państwa przyczyniła się niedawno do
    wzrostu rentowności obligacji i osłabiła polską walutę. Działo się to w
    momencie kiedy gospodarka przyspiesza i jest na dobrej drodze, by w przyszłym
    roku osiągnąć wzrost rzędu pięciu procent.

    Po akceptacji Senatu ustawa budżetowa zostanie przesłana do prezydenta
    Aleksandra Kwaśniewskiego, który prawdopodobnie nie wniesie istotnego
    sprzeciwu wobec propozycji rządu, z którym łączą go lewicowe korzenie
    polityczne.

    Inwestorzy uważają, że przyszłoroczny deficyt spowoduje, iż relacja długu
    publicznego do PKB już w 2004 roku przekroczyć może ostrożnościowy próg 55
    procent. Natomiast zmniejszenie tych proporcji nastąpić może dopiero w 2006
    roku, co poprzedzać będzie program cięć budżetowych.

    "Ten budżet oznacza trochę kosmetyki w porównaniu z tym, co proponowano
    wcześniej, więc będzie przyjęty przez rynek chłodno" - powiedział Marcin Mróz,
    ekonomista z SG.

    W ubiegłym tygodniu wicepremier Jerzy Hausner, architekt planu redukcji
    wydatków, powiedział, że możliwe zmiany w waloryzacji emerytur w przyszłym
    roku oznaczać mogą obniżenie wydatków o trzy miliardy złotych, co w praktyce
    wpłynie na redukcję rządowych założeń dotyczących deficytu.

    Hausner planuje złożyć swoją średnioterminową strategię racjonalizacji
    wydatków w parlamencie na początku 2004 roku. Wicepremier chce, by program
    przyniósł w ciągu najbliższych czterech lat oszczędności rzędu 32 miliardów
    złotych.

    Rząd zakłada, że strategia cięć wydatków budżetowych, które konieczne są do
    uniknięcia kryzysu fiskalnego, przyczyni się do obniżenia deficytu państwa do
    poniżej trzech procent PKB w 2007 roku. Taka redukcja umożliwi spełnienie
    wymogów Unii Europejskiej niezbędnych do przyjęcia euro w końcu dekady.

    Niektórzy analitycy obawiają się, że aby bronić popularności rządu Leszka
    Millera, parlamentarzyści z SLD będą skłonni do rozwodnienia programu
    Hausnera. Zwłaszcza, że poparcie ostatnio znacznie się obniżyła, a wybory
    parlamentarne odbędą się już w 2005 roku.

    Paweł Sobczak

    biznes.onet.pl/0,844852,wiadomosci.html




    Temat: Kurier Raszyński
    Zgadzam się co do tego, że pisanie w Kurierze przez urzędników byłoby
    nieporozumieniem. Który z nich odważyłby sie napisać prawdę narażając się na
    gniew pryncypała?
    Ja zupełnie inaczej rozumiem rolę Kuriera. Dla mnie powinien to być miesięcznik
    mieszkańców gminy. Co to oznacza? Jeśli ktoś interesował się programem wyborczym
    KWW GRR wie. Dla innych przypomnę. Chodziło o to, aby Kurier Raszyński z gazety
    podległej władzy gminnej (obojętnie kto by ją sprawował) stał się pismem o, i
    dla, mieszkańców. Oczywiście zaraz ktoś powie, że możemy sobie założyć własne
    pismo. Tyle, że to nie takie proste. Ja widzę to tak. Łamy Kuriera należy
    udostępnić wszystkim organizacjom społecznym z terenu gminy jak również
    mieszkańcom (np rubryka "z życia mieszkańców"). Jednak takie pismo musi sie
    jakoś utrzymać. Na wydawanie prasy lokalnej można pozyskiwać środki z UE. I tu
    widzę szansę dla ekipy rządzącej. Im zdecydowanie łatwiej to osiągnąć
    (zatrudniają przecież fachowców od tych spraw) niż komukolwiek innemu. Na
    terenie Polski taki układ funkcjonuje w wielu gminach. Nawiasem mówiąc, byłem
    jednym z niewielu (między innymi również Jacek Wiśniewski i Andrzej
    Zygmuntowicz) członków KWW GRR którzy byli za pozostawieniem tytułu Kurier
    Raszyński i nie rezygnowania z jego wydawania. Natomiast nasz kandydat na wójta,
    Mirek Chmielewski był chyba najzagorzalszym zwolennikiem przekazania Kuriera we
    władanie Rady Gminy. Jak jest, sami widzicie. Halibutt, może teraz zrozumiesz
    czemu "już" tak krytycznie oceniam obecny Kurier. A tak na marginesie, nie
    zgodzę sie z tobą, że do jego oceny należy czekać do następnych wyborów
    samorządowych. Po pierwsze wystarczy sięgnąć po numer z okresu ostatnich wyborów
    parlamentarnych aby przekonać się o "neutralności" Kuriera, a po drugie
    oznaczałoby to kolejne kilka straconych lat dla tej gazety.
    I jeszcze odnośnie Monitora, Biuletynu czy jak by go nie nazywać. To
    rzeczywiście byłaby chyba najlepsza forma informowania ludzi o poczynaniach i
    planach ekipy rządzącej. Tylko czy ta ekipa tego chce? jeśli w internecie mamy
    sprawozdanie z sesji z przed ponad pół roku, brak projektów uchwał, bardzo duże
    opóźnienia w publikacji uchwalonych uchwał a jak już są to trzeba szukać po
    numerach bo komuś nie chce mieścić się ich tytułów, jeśli sołtysi nie dostają
    tak newralgicznego projektu uchwały jaką jest uchwała dotycząca kanalizacji
    gminy, informacje o posiedzeniach komisji stałych nie zgadzają się z
    rzeczywistością a komunikaty o posiedzeniach Rady Gminy umieszczane są w
    ostatniej chwili lub wcale (podobno 28 XII jest sesja budżetowa - ktoś o tym
    wie), to czy taka władza będzie wydawać wiarygodny Biuletyn? To jest też chyba
    odpowiedź na niską frekwencję na posiedzeniach Rady Gminy. Zapewniam cię
    Halibutt, że wiele osób interesuje się tym co dzieje się w Gminie. Takie mamy
    jednak czasy, że dziś nie pracuje się od 6:00 do 14:00 i wychodzi "na chwilę" w
    dowolnym momencie. Dziś trzeba być "dyspozycyjnym" jeśli chce się być cenionym
    przez szefów a wszelkie wcześniejsze wyjścia zaplanować.
    PS
    A wie ktoś może co się stało, że nie dotarł do mnie (nie ma go też na stronie
    www) numer "Świąteczny" Kuriera. Czyżby jakieś zawirowania i nie został wydany?
    To byłby chyba precedens.



    Temat: BOOM MOTORYZACYJNY W PANSTWIE
    Gość portalu: MACIEJ napisał(a):

    > Jaki wplyw na rozwoj gospodarczy(lub upadek) bedzie mial bezclowy obrot?

    Zobaczymy.Polepsza sie .Moze komentator mial racje?

    Wysoki wzrost produkcji w listopadzie
    Parkiet, 19.12.2002
    W listopadzie produkcja przemysłowa wzrosła o 2,8 proc. w stosunku rocznym -
    podał GUS. Z kolei po uwzględnieniu czynników o charakterze sezonowym
    zwiększyła się aż o 6,5 proc. Tymczasem analitycy spodziewali się spadku, z
    uwagi na mniejszą liczbę dni roboczych. Nie wiadomo jednak, czy bardzo dobre
    dane to efekt jednorazowy czy początek prawdziwego ożywienia w gospodarce.

    Dobre dane o produkcji przemysłowej w ostatnich kilku miesiącach w połączeniu z
    silnym wzrostem eksportu i dobrą sytuacją w krajowym handlu ekonomiści
    traktowali do tej pory jako dowód powolnego, ale stopniowego ożywienia
    gospodarczego. Dlatego, biorąc pod uwagę mniejszą liczbę dni roboczych w
    ubiegłym miesiącu (był o dwa dni krótszy niż listopad 2001 r.), spodziewali się
    niewielkiego spadku produkcji. Po uwzględnieniu czynników sezonowych
    oznaczałoby to utrzymanie dotychczasowej dynamiki wzrostu na poziomie 3-4 proc.

    Dane GUS okazały się jednak znacznie lepsze: produkcja po wyeliminowaniu takich
    czynników wzrosła aż o 6,5 proc. - Trudno powiedzieć, jaki był powód tak
    silnego wzrostu. Być może miało to związek ze zbliżającymi się świętami oraz
    kolejnym skokiem eksportu - twierdzi Jacek Wiśniewski, szef działu prognoz i
    analiz Pekao. Dane dotyczące obrotów handlowych w listopadzie NBP opublikuje
    dopiero pod koniec miesiąca. W październiku eksport zwiększył się rok do roku
    prawie o 14 proc.

    Iwona Pugacewicz-Kowalska zwraca z kolei uwagę na fakt, że największy wzrost, o
    blisko 30 proc., nastąpił w produkcji "pozostałego sprzętu transportowego", po
    spadku o ok. 50 proc. w analogicznym okresie 2001 r. - Wyniki tego działu
    podlegają bardzo silnym wahaniom. Wygląda na to, że w ubiegłym miesiącu
    nastąpiła duża kumulacja transakcji. To był jeden z powodów bardzo dobrych
    danych. Istnieje jednak niebezpieczeństwo, że było to zjawisko jednorazowe -
    twierdzi I. Pugacewicz-Kowalska.

    W opinii Arkadiusza Krześniaka, głównego ekonomisty Deutsche Banku, na
    podstawie listopadowych danych nie można jeszcze powiedzieć, że w gospodarce
    mamy silne ożywienie, ale na pewno nie grozi nam już powrót do stagnacji.
    Najbardziej niepokojący jest natomiast dalszy spadek produkcji budowlanej. W
    listopadzie zmniejszyła się ona w ujęciu rocznym o 8,6 proc.

    Z powodu obaw, że bardzo dobre dane mogą okazać się jednorazowe, ekonomiści nie
    podwyższają na razie swoich prognoz wzrostu gospodarczego w IV kwartale. Ich
    zdaniem, ostatni kwartał tego roku będzie jednak lepszy od trzeciego.

    O niejednoznacznej sytuacji w gospodarce świadczą również przeciwstawne wyniki
    dwóch opublikowanych wczoraj badań koniunktury. Sondaż TNS OBOP świadczy o tym,
    że ocena koniunktury się poprawia, z kolei badania przeprowadzone przez Ipsos
    dowodzą, że optymizm konsumentów się zmniejsza.

    Katarzyna Siwek




    Temat: Szczakowianka znowu szalaje!
    Gość portalu: rm napisał(a):

    > II liga: Skandal w Bełchatowie
    >
    > Mecz na szczycie trzeciej kolejki drugiej ligi zakończył się skandalem z
    > udziałem sędziego, którego piłkarze GKS Bełchatów omal nie zlinczowali. Czy
    > to przypadek, że arbiter mylił się tylko na korzyść Szczakowianki Jaworzno?
    > Po meczu Jerzy Głomski, obserwator PZPN, nie wychodził z pokoju sędziów
    przez
    > pół godziny. Jeszcze wcześniej był tam Albin Mikulski, trener Szczakowianki.
    >
    > Przedstawiciele GKS-u twierdzili, że przed pierwszym gwizdkiem szatnię
    > arbitrów miał odwiedzić inny przedstawiciel gości. M.in. z tego powodu
    > wybuchła afera.
    > Mecz GKS ze Szczakowianką był szlagierem trzeciej kolejki drugiej ligi -
    > gospodarze nie przegrali 28 kolejnych meczów ligowych, zespół z Jaworzna,
    > mimo degradacji z ekstraklasy, zachował najsilniejszy skład.
    >
    > W podstawowej jedenastce znaleźli się m.in.: Andrzej Bledzewski, Jacek
    > Wiśniewski, Witold Wawrzyczek, Ryszard Czerwiec, Maciej Iwański, Adam
    Kompała
    > i Grzegorz Król. Arbiter Artur Starobrat nie zareagował na faul obrońcy
    > Szczakowianki w jego polu karnym, w chwilę później sędzia liniowy Krzysztof
    > Jenda nie zauważył trzymetrowego spalonego, dzięki któremu Grzegorz Król ze
    > Szczakowianki znalazł się sam na sam z bramkarzem i zdobył bramkę. - Na
    pewno
    > byłem jedynym piłkarzem przed bramkarzem GKS - opowiada o tej sytuacji
    Król. -
    > Czy tam stałem, czy wbiegłem w momencie podania, nie mogę powiedzieć, bo
    nie
    > widziałem. Mógł być spalony, mówię uczciwie.
    >
    > Sytuacja wywołała burzę na boisku. Bełchatowianie doskoczyli do Jendy, nie
    > chcieli nawet wznowić gry. Wreszcie kapitan zawołał wszystkich na boisko.
    > Jeszcze przed przerwą bełchatowianie wyrównali, ale w 61 min goście
    > przeprowadzili kolejny kontratak, po którym Król uderzył na bramkę. Piłka
    > odbiła się od słupka, od pleców obrońcy GKS i wpadła do siatki. Zdaniem
    > gospodarzy w momencie podania od pomocników Król znów był na spalonym.
    > Później drugi asystent Bartosz Jasiul pokazał spalonego po wyrzucie piłki z
    > autu.
    >
    > Prawdziwa awantura rozpętała się po końcowym gwizdku. Sędziowie z Warszawy z
    > trudem weszli do budynku klubowego, gdzie czekali na nich piłkarze
    > gospodarzy. Słów, które rzucali w kierunku arbitrów, nie da się powtórzyć.
    > Jeden z asystentów zdążył tylko pogrozić chorągiewką i uciekł na górę.
    >
    > Prezesa Bełchatowa Kazimierza Bąkowicza zaskoczyła obecność trenerów
    > Szczakowianki w szatni sędziów przed i po meczu. - Czy wpisze pan to do
    > protokołu? - pytał Jerzego Głomskiego. - Trener nie ma prawa tam siedzieć,
    > ale może podziękować za zawody - odpowiadał obserwator.
    >
    > Obserwator kilka razy oglądał na wideo sporne sytuacje. Nie miał
    wątpliwości,
    > że sędziowie popełnili fatalne błędy. Później na pół godziny zaszył się
    > pokoju arbitrów. Wyszedł i po kilku minutach namysłu ocenił
    > sędziego... "mniej niż dobrze".
    >
    > Bohater Szczakowianki Grzegorz Król tylko przyglądał się, co dzieje się w
    > budynku klubowym. - Piłkarze z Bełchatowa mają pretensje, ale muszą
    > zrozumieć, że sędziują nam ludzie, którzy nie umieją tego robić.
    > - W takich okolicznościach mogę przegrać nawet dziesięć meczów - złościł się
    > trener gospodarzy Mariusz Kuras, którego drużyna była niepokonana w lidze od
    > 21 września. - Zapewniam, że tego tak nie zostawimy - dodał prezes GKS. -
    > Obejrzymy kasetę, wypunktujemy wszystkie błędy i będziemy się odwoływać,
    > gdzie się da.
    >
    >
    >
    Zastanawiam sie jak akara grozi za recydywe????
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dsj4cup.htw.pl



  • Strona 2 z 2 • Wyszukano 138 rezultatów • 1, 2 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl.