Strona Główna
Jacek Cygan teksty piosenek
Jacek Kaczmarski Nasza klasa
Jacek Kaczmarski teksty mp3
Jacek Malczewski obraz Śmierć
Jacek Soplica bohater patriota
Jacek Soplica bohater rozprawka
Jacek Wójcicki Beata Rybotycka
Jacek Ziobro minister PiS
Jacek Cygan Galeria
Jacek Kaczmarski piosenki
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mangustowo.htw.pl

  • Widzisz wypowiedzi wyszukane dla zapytania: Jacek Dukaj





    Temat: Książka Roku 2007 wg internautów.
    Rozpoczynamy kolejną edycję konkursu na Książkę Internetu. To wy możecie wybrać książkę, która zrobiła na Was największe wrażenie w zeszłym roku.
    Tak do głosowania zachęca portal Wirtualna Polska, który organizuje konkurs na najlepszą książkę roku, wybieraną przez internautów, w kilku kategoriach:
    Książka roku 2007 - literatura zagraniczna
    Książka roku 2007 - literatura polska
    Książka roku 2007 - literatura faktu
    Książka roku 2007 - książka dla dzieci

    NOMINACJE:

    Książka roku 2007 - literatura zagraniczna
    1 ) Reed Arvin - Krew Aniołów
    2 ) John Banville - Morze
    3 ) Julian Barnes - Arthur & George
    4 ) Judy Budnitz - Gdybym ci kiedyś powiedziała
    5 ) Bruce Chatwin - Wicekról Ouidah
    6 ) John M. Coetzee - Chłopięce lata
    7 ) Kiran Desai - Brzemię rzeczy utraconych
    8 ) Martha Grimes - Hotel Belle Rouen
    9 ) Olga Gromyko - Zawód: wiedźma
    10) Joe Hill - Pudełko w kształcie serca
    11) Doris Lessing - Piąte dziecko
    12) Christopher Moore - Brudna robota
    13) Haruki Murakami - Kafka nad morzem
    14) Orhan Pamuk - Nazywam się Czerwień
    15) Arturo Perez-Reverte - Batalista
    16) Christopher Priest - Prestiż

    Książka roku 2007 - literatura polska
    1 ) Dawid Bieńkowski - Biało-czerwony
    2 ) Jacek Dukaj - Lód
    3 ) Manuela Gretkowska - Kobieta i mężczyźni
    4 ) Paweł Huelle - Ostatnia Wieczerza
    5 ) Adam Kaczanowski - Awersja
    6 ) Jacek Komuda - Diabeł Łańcucki
    7 ) Andrzej Korybut-Daszkiewicz - Joresz
    8 ) Włodzimierz Kruszona - Kiedyś sądził Bóg
    9 ) Marcin Pietraszek - Poza prawdą i kłamstwem
    10) Eustachy Rylski - Wyspa
    11) Marcin Świetlicki - Trzynaście
    12) Olga Tokarczuk - Bieguni
    13) Krzysztof Varga - Nagrobek z lastryko





    Temat: milosc
    witam,


    Milosc, ma wiele wspolnego ze szczesciem (w znaczeniu byciem szczesliwym).
    Byc szczesliwym mozesz byc wszedzie, w zaleznosci od tego w co chcesz
    wierzyc.


    a mi sie tam wydaje, ze czlowiek nigdy nie moze byc szczesliwym... moze sie jedynie CZUC szczesliwym, a to jest wielka roznica. ale nigdy BYC. wedle twojej teorii - znaczy to tyle, co nigdy nie mozna BYC zakochanym, jedynie miec POCZUCIE zakochania...


    "Niektorzy nie sa stworzeni do zycia w raju" - Jacek Dukaj
    Z miloscia jest podobnie - kiedy mija zakochanie - stan chemicznych procesow
    (endorfinki itp.), w zaleznosci od tego w co wierzysz bedziesz kochal nadal
    lub odejdziesz. Gdy w twoim systemie wartosci zapiszesz punkt typu: nie
    krzywdzic drugiej osoby, to bedziesz sie nim kierowal.
    Niestety, milosc psychiczna jest calkowicie od ciebie zalezna. Jezeli
    nauczysz sie kontrolowac (analiza!) swoja psychike, bedziesz mogl ustalac
    sam, na co chcesz zwracac uwage.


    czyli w tzw. milosci wyrozniasz 2 etapy:
    1. zakochanie
    2. przywiazanie; zapewne sentyment do czasow zakochanczych (?).

    ja widze to troche inaczej. poslugujac sie twoja dwuetapowa definicja:
    1. pozadanie, poped plciowy, czy jak tam chcesz... nazywasz to zakochaniem - to jest zwyczajna "burza hormonow"! ladniej stan ten mozna nazwac "fascynacja".
    2. kiedy mija "fascynacja" druga osoba - staje sie ona dla nas zwyklym czlowiekiem, juz nie jest tym naj... patrzymy na nia inaczej. dodajesz tutaj cos z pogranicza moralnosci: "nie krzywdz drugiej osoby". wiec skoro mija cale "oczarowanie", to co nas jeszcze trzyma przy niej/nim? otoz zostalo owo "przyzwyczajenie", ktore, (niestety), wszyscy nazywaja "miloscia". trzyma nas sentyment - garsc milych wspomnien z okresu "zauroczenia" i... nadal pozadanie (!).

    wiem, moze jest to troche czarnowidztwo, ale tak jest - uwazam, ze ludzie, ktorzy spedzili ze soba 20 lat zycia nie moga juz sie "kochac" (zakladam, ze milosc byla w momencie "wzajemnej fascynacji" - czyli nawet wtedy sie nie "kochali"), choc sie do tego oczywiscie nie przyznaja...

            drakon.

    ps. swiat nam sie zseksualizowal :)







    Temat: Wydawnictwa
    I to jest właśnie niezdrowa sytuacja, brak ludzi którym się ufa, brak autorytetów. Niestety, w pewnym momencie krytyka literacka nam się całkowicie zawaliła i nie wykształciło się nic w jej miejsce. A teraz budujemy ją od podstaw; w necie nie brakuje utalentowanych ludzi, ale musi upłynąć jeszcze trochę czasu, zanim staną się krytykami literackimi pełną gębą i zdobędą zaufanie tych, którzy ewentualnie mogliby się kierować ich ocenami.
    A jak tu ufac krytyce skoro ta albo bezkrytyczny zachwyt, nad byle czytadlem, albo dla odmiany absolutny brak zrozumienia dla konwencji? (w tym drugim celuja glownie 'profesjonalni' krytycy)
    Pozatym nawet najlepsza recenzja to tylko opinia jednego czlowieka, a z rzeczowa polemika jest u nas ciezko...
    Wlasciwie jedyne chlubne wyjatki to Essensja i podobno Katedra (tam dosc zadko bywam zatem sie nie wypowiadam)

    Wiem, że trudno ufać, ale to właśnie jeden z przejawów kryzysu (niestety mamy dziurę pokoleniową pomiędzy tym, co było kiedyś a teraźniejszością). Sytuacja jest dość absurdalna, bo trudno mówić o skutecznej promocji, jeśli środowisko, po którym poruszają się wydawcy jest chore. Jeszcze bardziej absurdalne jest to, że promocja powoduje odwrotne reakcje od zamierzonych, czyli, że istnieje grono osób, których zainteresowanie jest odwrotnie proporjonalne do szumu towarzyszącego danej książce.

    To, niestety, główny powód naszych problemów i nie tylko naszych (bo z niskim czytelnictwem się już pogodziliśmy); nie zdajecie sobie sprawy jak trudno wprowadzić w takiej atmosferze coś nowego na rynek.

    Jedynym wyjściem z sytuacji jest stworzenie kultu wokół własnej oficyny, ale udało się to jedynie Fabryce i tylko dlatego, że w odpowiednim czasie i miejscu zagrało kilkanaście niezależnych czynników. Tego nie da się powtórzyć, szczególnie jeśli nie chce się pod względem oferty stworzyć klona FS; Jacek Dukaj pisał o fenomenie polskij fantastyki w ostatnich latach, ale tak naprawdę mamy do czynienia z fenomenem Fabrykowej polskiej fantastyki, a to ogromna różnica (inni nie załapali się na ten boom).



    Temat: Kazuo Ishiguro - podszedłeś mnie! <orli-blog, ale bez metro>


    O. Zblazowana w kwestii horrorów. Ja horrory uwielbiam, ale prawdę
    mówiąc czytałem dość niewiele i zawsze się boję, sięgając po nowy, że mi
    się nie spodoba. (Taaa, bzdurne to. Ostatnio drżę i zastanawiam się, czy
    wreszcie kupić stary "Poranek Żywych trupów" Romero. Ubóstwiałem ten
    film, gdy go obejrzałem {raz} w dzieciństwie. Boję, że się teraz
    zawiodę).
    Sypniesz jakimiś godnymi polecenia, nietypowymi nazwiskami?


    Nie miałam na myśli, że jestem zblazowana, bo czytałam ich mnóstwo, miałam na
    myśli, że jestem zblazowana, bo zazwyczaj albo mnie bawią, albo nudzą.
    Lovecraft bawił mnie szczerze, groszowe horrory mniej i to raczej na zasadzie
    "humor żałosny" i tylko przez pierwszych kilkanaście stron. Masterton mnie
    znudził, podobnie jak Poe i kilku innych pisarzy, którzy podobno potrafią
    wykonywać swój zawód. Uczciwy horror to dla mnie w zasadzie King w swojej
    szczytowej formie i niewiele poza tym. A najlepsze opowiadanie horrorystyczne,
    jakie czytałam w życiu, znalazłam całkiem nieoczekiwanie w zbiorku opowiadań
    Mieville'a "Looking for Jake" (opowiadanie "Different Skies").


    | (i też uważam, że to całkiem niezły pisarz, sprawny warsztatowo i z ciekawymi
    | pomysłami, ale dalece nie aż taki cud, że nic tylko podskoczyć z zachwytu)
    A kto Tobą miota i przyprawia o podskoki? Może znajdę nowe nazwiska.


    J.R.R. Tolkien, William Gibson, Neal Stephenson, Jacek Dukaj, Singrid Undset,
    Ursula LeGuin, Jack London, Charles Stross, Stanisław Lem, Greg Egan, Connie
    Willis.

    pozdrawiam
    K.





    Temat: milosc


    czy ktos moglby mi powiedziec, czym jest zjawisko, ktore ludzie nazywaja


    miloscia, czy w ogole jest? czy nie jest jedynie przyzwyczajeniem,
    pozadaniem plciowym? moim skromnym zdaniem z miloscia jest chyba podobnie
    jak ze szczesciem - obie te rzeczy nie istnieja...


    drakon.


    Moje zdanie:
    Milosc, ma wiele wspolnego ze szczesciem (w znaczeniu byciem szczesliwym).
    Byc szczesliwym mozesz byc wszedzie, w zaleznosci od tego w co chcesz
    wierzyc.
    "Niektorzy nie sa stworzeni do zycia w raju" - Jacek Dukaj
    Z miloscia jest podobnie - kiedy mija zakochanie - stan chemicznych procesow
    (endorfinki itp.), w zaleznosci od tego w co wierzysz bedziesz kochal nadal
    lub odejdziesz. Gdy w twoim systemie wartosci zapiszesz punkt typu: nie
    krzywdzic drugiej osoby, to bedziesz sie nim kierowal.
    Niestety, milosc psychiczna jest calkowicie od ciebie zalezna. Jezeli
    nauczysz sie kontrolowac (analiza!) swoja psychike, bedziesz mogl ustalac
    sam, na co chcesz zwracac uwage.

    Kiedy "kochasz", uwazasz milosc za rzecz swieta. Kiedy ktos powie o
    dziewczynie - to *rwa - masz ochote strzelic go w pysk. Ale gdy sam zdolasz
    glosno stwierdzic "sral ja pies", zlamiesz bariere swietosci. Od tego juz
    nie trzeba wiele, abys w to co powiedziales uwierzyl. Taki sposob
    "przeprogramowywania" psychiki - nie samo ustalenie w co chcesz wierzyc, ale
    uwierzenie w to, co postanowiles rozwiazuje wiekszosc problemow natury
    psychicznej. Powodzenia.

    Niektorych granic lepiej nie przekraczac. Wrocic sie nie da - bariera
    zostaje zlamana.

    JAkun, szczerze ciekawy zdania innych.





    Temat: Munich (bez spoilerow)


    | Zmienia o tyle, że ten konflikt jest uniwersalny.

    | Tylko dlatego, że eksploduje kamienica w Paryżu, nie oznacza, że
    | historia nabiera pozorów uniwersalności.

    Masz jakąś dziwną definicję uniwersalności. Konflikt, w który są
    zaangażowani wszyscy, to konflikt uniwersalny.


    W ten sposób wszyscy są zaangażowani we wszystko. Nawet jak kupisz
    jogurt w spożywczaku, okaże się, że jestem w to jakoś zaangażowany.

    Wracając do meritum: nie czuję się zaangażowany w spory żydowsko-arabskie.


    | | Swoją drogą można się zastanowić nad politfiction, w którym Polacy
    | | organizują samobójcze zamachy terrorystyczne na Rosjanach, żądając
    | | ujawnienia szczegółów Katynia. Można sobie wyobrazić? Czy raczej nie?
    | | No właśnie nie za bardzo.

    | W młodości Jacek Dukaj machnął minipowieść na ten temat. Na szczęście
    | nasza historia potoczyła się inaczej i nie wpadliśmy w bliskowschodnią
    | spiralę - ale w sumie minęliśmy to o włos.

    | Mam zupełnie inne zdanie. Jesteśmy dużo bardziej ugodowym narodem, niż
    | nam się wydaje.

    To nie jest kwestia ugodowości. Izrael zachowuje się tak jak się
    zachowuje nie dlatego, że Żydzi są "mało ugodowym narodem", tylko
    właśnie dlatego, że wpadli w tę spiralę.


    Stawiam hipotezę, że są mało ugodowi i cholernie zawzięci. Nikt nie
    wpada w żadną spiralę przez przypadek. Kurka, przecież Izrael to jest
    pikuś w porównaniu z przetasowaniami terytorialnymi, jakie my
    przeżyliśmy (i np. Niemcy) na przestrzeni XX wieku.


    | | Są świadomi, że robią coś poniżej swoich standardów - stąd w ogóle
    | | pomysł na grupę działającą poza Mosadem.

    | Jeju, przecież to jest standardowe działanie służb specjalnych
    | robiących mokrą robotę - wynajmujesz kogoś, kogo oficjalnie nie ma.

    | Izraelczykom chodziło o prezentację siły i odwet. Przeprowadzają
    | odwetowe akcje terrorystyczne w Europie. Z kilku powodów to nie jest
    | normalne działanie służb specjalnych.

    Służby specjalne, jak sama nazwa wskazuje, są dosyć specjalne, ale
    akurat rozwiązanie wynajmowania kogoś nieistniejącego do mokrej roboty
    mają w nich długą tradycję - CIA na przykład w ten sposób organizowało
    nieudane zamachy na Fidela, by sięgnąć znanego przykładu.


    Akcja z "M" to nie była "zwykła mokra robota". Nie byłoby wtedy sensu
    kręcić filmu.





    Temat: Trójka i M$ :) - chyba nie było.


    | AS jest zbyt ubogi i przegadany dla PU, więc co, dev/drzewo?
    | Z punktu widzenia PU (jeśli to prawda) - pewnie tak. Ale dlaczego ma
    | mnie obchodzić punkt widzenia PU?

    Otóż to. I tak samo jest w przypadku tegoż porównania - to, co on
    wypisał kompletnie mnie mnie interesuje, a wręcz przeciwnie,
    skutecznie  mnie zniechęcił. Co mnie ma obchodzić punkt widzenia ZU,
    skoro to ja mam  tego używać. Pas?


    Chodzi o jakieś judo czy karate? Jaki pas? Od poczatku to piszę - mnie
    obchodzi tylko punkt widzenia ZU, więc to porównanie mi pasuje. Tobie
    nie. Widzisz jakiś problem?


    | aplikacji.  Owszem, jest to głębszy poziom, dla ZU w ogólności nie do
    | przejścia  (choć to dyskusyjne), ale można naprawdę wiele zrobić.
    | Ale dla ZU równie dobrze mogłoby go nie być, tak?

    Nie. Przecież można sobie gotowe skrypty ściągnąć.


    Też mi zaleta. A jak ja chcę sobie sam coś zautomatyzować?


    | | W tych ze strony jest.
    | W reklamach wszystko jest piękne łatwe i przyjemne.
    | To nie jest reklama.

    Ależ. Przecież autor wcale nie ukrywa OSX-o centryczności.


    Ja nie ukrywam swojej produkajowości. czy to znaczy, że Jacek Dukaj mi
    płaci?


    | "Creative professional" to nie jest koleś z helpdesku, tylko np.
    | grafik.

    akurat mam wątpliwości, czy tutaj chodziło tylko o kreatywnych w
    sensie  twórczości, czy kreatywnych w ogóle (a więc i takich, co to
    sobie  ułatwiają życie).


    To jest idiom, oznaczające wolne zawody typu pisarz, grafik, muzyk.
    Pierwszy google z brzegu:

    http://www.creativepro.com/front/home


    | Wątpię, aby to kompilowało do zupełnie samodzielnej aplikacji.
    | AppleScript tak.

    Odpali się i będzie działać na komputerze na którym nie ma
    zainstalowanego AS (poważnie, nie wiem)?


    Tak.





    Temat: Paszporty Polityki 2008 - Literatura
    Dokonano już nominacji kandydatów do literackiego Paszportu Polityki za 2008 rok. Nominacji dokonało jury w składzie: Leszek Bugajski („Newsweek", „Twórczość"), Przemysław Czapliński (Uniwersytet Adama Mickiewicza), Paweł Dunin-Wąsowicz („Lampa"), Jarosław Klejnocki (Uniwersytet Warszawski), Piotr Kofta („Dziennik"), Marta Mizuro („Odra"), Anna Nasiłowska (Instytut Badań Literackich), Dariusz Nowacki (Uniwersytet Śląski), Kazimiera Szczuka (Instytut Badań Literackich), Marek Zaleski (Instytut Badań Literackich).

    Nominowani, to:

    Sylwia Chutnik za "Kieszonkowy atlas kobiet"
    Jacek Dukaj za "Lód"
    Aleksander Kościów za "Przeproś"

    Ponadto zgłoszeni zostali:

    Wojciech Chmielewski (za książkę „Brzytwa"), Agnieszka Graff („Rykoszetem"), Roman Honet („baw się"), Bożena Keff („Utwór o Matce i Ojczyźnie"), Jerzy Franczak („Przymierzalnia"), Jarosław Maślanek („Haszyszopenki"), Tomasz Konatkowski („Wilcza wyspa"), Monika Rakusa („39,9"), Bohdan Sławiński („Królowa Tiramisu"), Joanna Tokarska-Bakir („Legendy o krwi. Antropologia przesądu"), Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki („Piosenka o zależnościach i uzależnieniach"), Daniel Odija („Niech to nie będzie sen"), Paweł Przywara („Zgrzewka Pandory"), Krzysztof Varga („Gulasz z turula"), Marcin Wroński („Komisarz Maciejewski. Kino Wenus"), Jakub Żulczyk („Radio Armageddon").

    Więcej informacji na nie tylko temat literackich nominacji do nagród "Polityki" znaleźć można tutaj.



    Temat: Cierpienia młodego Sława, czyli bardziej Fiction niż Science
    chciałem polemizować, zacząłem nawet pisać o tym jak konwencja sf pożarła literaturę sf, gdy tknęło mnie że sam coś podobnego już czytałem. więc miast męczyć siebie i innych swymi wypocinami wkleiłem coś takiego, mimo że nie do końca kongruentnego z tokiem mojego rozumowania, ale bardziej pasującego do nostalgicznego nastroju tego wątku.

    Jak umierają przyszłości? Nawet gdy zdezaktualizowane ponad wszelką wątpliwość, nie pękają przecież z hukiem pod ciśnieniem faktów. Nie sposób wskazać daty śmierci danej przyszłości. Odchodzą niezauważenie, niby nadal obecne, ale coraz mniej i mniej realne, w coraz grubszym cudzysłowiu zamknięte - odchodzą w mit.
    Odeszła tak przyszłość imperiów kosmicznych, pancernych behemotów próżni transportujących między systemami gwiezdnymi tysiące kolonistów, flotylli eksploracyjnych wysyłanych z zahibernowanymi na wieki załogami do dalekich Ziemi-Bis, przyszłość wojen masywnych krążowników rażących z orbity salwami torped oraz inwazji scyborgizowanych komandosów na obce planety i księżyce. Nadal takie rzeczy się pisze i nadal się je czyta, lecz w jakże odmiennym nastawieniu! To bajka, hi-techowe Śródziemie, ukochana kraina wyobraźni dla tych, co nad miecze, konie i zamczyska przedkładają estetykę stali i plastiku, piękno kosmicznych pejzaży i zapach ozonu.
    Odeszła tak też przyszłość cyberpunka, starczyło ćwierć wieku, by Gibsonowi hackerzy i yakuza obrócili się w mit, fantastyczna cyberprzestrzeń nie wytrzymała konfrontacji z realnym rozwojem Internetu; po anarchistycznych ulicznych subkulturach pozostała nam estetyka graffiti i kilka piosenek. Linie frontu na Zachodzie opierają się obecnie o getta etniczne, religijne, blokowiska strukturalnego bezrobocia, a romantyczną ideologię antyestablishmentystów lat 80-tych zastąpił wrzaskliwy antyglobalizm (antyamerykanizm). Tymczasem idolami młodych informatyków nie są Unabomberzy, lecz milionerzy epoki dotcomowego boomu, szefowie własnych korporacji. Którzy oglądają Ghost in the Shell wraz ze swymi nastoletnimi pociechami z taką samą nostalgią, z jaką u nas pokolenia wychowane w PRL-u oglądają Czterdziestolatka.
    Umarła też przyszłość postapokaliptyczna. Przez kilkadziesiąt lat Zimnej Wojny wizja świata po nuklearnej zagładzie zdążyła wszakże wrosnąć w nasze sny i fantazje. Zimna Wojna się skończyła, ale wyobrażenie żyje nadal. Mad Max wciąż wędruje po pustynnych bezdrożach, kalecy mutanci wyją do Księżyca na gruzach Nowego Jorku. Powolna, „akademicka” apokalipsa wyliczona z efektów globalnego ocieplenia ani się może równać z patosem nuklearnego armageddonu.

    cytat za: Jacek Dukaj "Bo my niesiemy ogień"



    Temat: Jakt to jest z tym DivX na Maku????


    Well, nie znam osobiście żadnego chemika fizycznego ani fizyka chemicznego


    ...a biologa molekularnego po biologii i biochemika po chemii?


    (więc i pewnie w związku z tym, nie wiem co to jest nienawiść), ale
    zapewne każdy z nich uważał, że to słowo jest bardzo precyzyjnie
    skodyfikowane i tylko ten drugi tkwi jeszcze po złej stronie Mocy?


    Tak, to jest właśnie najzabawniejsze. To mnie najbardziej śmieszy w
    ludziach rzucających teksty typu "Przecież Moja Definicja Jest
    Powszechnie Stosowana, A Ty Sobie Wymyślasz Jakąś Dziwną", "Przecież
    Moja Interpretacja Nasuwa Się W Sposób Naturalny, A Twoja Jest Wymyślona
    Na Siłę" - jak strasznie trzeba być tępym, żeby nie zdawać sobie sprawy
    z tego, że oponent uważa dokładnie to samo i ma do tego dokładnie takie
    same podstawy?


    | Każdy może tak mniemać o swoim użyciu. Ale nawet gdyby, to co z tego?
    | Przeciętny Polak prawdopodobnie używa słowa "Internet" w znaczeniu
    | "ikonka Explorera na pulpicie" ("wyłącz Internet", "skasuj Internet",
    | "Nie wysyłaj Internetem tylko e-mailem" itd.).

    Ej, ale naprawdę Twoi znajomi używają słowa 'rzęch' w rozumieniu
    'wyprodukowany dawniej, niż n lat temu'?


    W znaczeniu "staroć, którego nie mam ochoty używać". Tak się składa, że
    dla mnie wiąże się to z trzecimi urodzinami sprzętu.


    tak, jak to opisałeś, to jasna sprawa, ale to wynika raczej z technikaliów
    głębiej się kryjących. Natomiast trudno mi znaleźć jakieś skomplikowanie
    kryjące się za 'rzęchem',


    HUH? Za tym przecież kryje się bardzo skomplikowana psychologia.
    Powiedzmy, Jacek Dukaj używa zabytkowego zegarka, bo ma do niego
    emocjonalny stosunek - dla kogoś innego taki zegarek to tylko stary
    rzęch. Ja się brzydzę zeneksami i rzęchami, bo kojarzą mi się z latami
    80., giełdą na Grzybowskiej i ogólną bryndzą i porutą. Ty możesz już nie
    pamiętać epoki giełdowej komputeryzacji, więc w ogóle nie masz tego typu
    urazów itd.


    | Jeśli chodzi o ścisłość, to Ty przytoczyłeś zeneksa (czyli komputer
    | sklecony w przysłowiowym garażu) jako przykład.

    Ale to Ty zrobiłeś z tego kontrargument. :-)


    Nie "kontrargument" tylko wyjaśnienie, dlaczego zeneks jest poza tą
    kategorią. Zeneks odpada ze względu na bycie zeneksem, nawet jeśli Zenek
    skończył go klecić 3 minuty temu.





    Temat: Stross Charles "Accelerando"


    Wydawnictwo: Mag
    Tytuł oryginału: Accelerando
    Tłumaczenie: Wojciech M. Próchniewicz
    Data wydania: 14 styczeń 2009
    ISBN: 978-83-7480-115-7
    Oprawa: twarda
    Format: 135×205mm
    Liczba stron: 412
    Cena: 35 zł
    Rok wydania oryginału: 2005
    Seria: Uczta wyobraźni


    Gdyby ktoś szukał tylko jednej książki, która mu pokaże, dokąd zmierza SF na początku XXI wieku, "Accelerando" Charlesa Strossa stanowiłaby chyba najlepszy wybór. Szukając punktów wspólnych ze starą SF, można początek "Accelerando" określić jako cyberpunk zdemitologizowany. Nie powiela on i nawet nie opiera się na wizji przyszłości stworzonej przez Gibsona et consortes w latach 80., bardzo szybko zdezaktualizowanej i od początku przegiętej ku taniemu efekciarstwu: rodem z kryminału nor, z westernu, z sensacji szpiegowskiej. Bliższy niż "Neuromancerowi" jest ten świat powieściom Couplanda czy Palahniuka, "Cryptonomiconowi" Stephensona. - Jacek Dukaj

    W "Accelerando" Stross przedstawił wizję przyszłości człowieka wygenerowaną w oparciu o ekstrapolację nie tylko poziomu nauki, ale przede wszystkim rozwoju ekonomii, co dotychczas pomijano w klasycznej fantastyce naukowej. Stross mocno opiera się na prawach ekonomii, czyniąc z głównego bohatera międzynarodowego przedsiębiorcę. Ewolucja ekonomiczna w ujęciu Strossa doprowadza w przyszłości do uzyskania świadomości przez korporacje. "Accelerando" Charlesa Strossa jest doskonałym przykładem poważnej spekulacji na temat przyszłości człowieka i cywilizacji, co dawno porzuciła polska fantastyka.


    Źródło: Katedra.



    Temat: Mieville, China - Dworzec Perdido
    Skończyłem wreszcie Dworzec Perdido Chiny Mieville’a i szczerze pisząc pewnie jeszcze długo będę pod wrażeniem. Książka jest świetna z wielu powodów. Po pierwsze wręcz poraża wyobraźnia autora i sposób w jaki przelewa ją słowami w świadomość czytelnika. Miasto Nowe Crobuzon poznajemy ulica po ulicy, a za każdym rogiem czeka nas coś fascynującego. Różnorodność architektoniczna i kulturowa poszczególnych dzielnic najlepiej pokazuje potencjał pisarza. Mamy do czynienia z różnymi rasami, stylem życia i religiami. Ogromny wielonarodowy tygiel kipiący życiem.

    Ale sceneria to jedno. Oprócz tego przyciąga sposób prowadzenia fabuły, który daje miejsce na bogate opisy miasta nie zaburzając tempa powieści. Dzieje się na tyle dużo, że w pewnym momencie Mieville stanął chyba przed wyborem: co uczynić głównym wątkiem i na czym skupić się mocniej. Wybrał ścieżkę, w zasadzie horroru, a mógł pójść bardziej w sci-fi.
    Bardzo podobał mi się też pomysł z wplataniem krótkich opowieści jednego z głównych bohaterów – Yagharka między poszczególne części powieści. W tych momentach poznajemy jego historię i widzimy wydarzenia z jego perspektywy, co jest bardzo interesujące, a mało jest tego w innych częściach tekstu.

    Bardzo dobrze jest też pod względem kreacji bohaterów. Historie Lin i Yagharka mocno przykuwają uwagę, same postacie są bardzo charakterystyczne, a ich wybory solidnie umotywowane. Jest też mnóstwo twarzy drugiego planu, wśród których są takie „perełki” jak chociażby Tkacz, czy Ambasador Piekieł.

    Powieść jest kwintesencją tego co określono mianem New Weird. Koktajl różnych gatunków literackich i zero zahamowań w kreacji rzeczywistości. To nie jest zlepek rzeczy już wymyślonych, to coś na wskroś nowego. Jacek Dukaj na okładce napisał:

    Cytat: Kogo znużyły powtarzane w nieskończoność schematy fantasy tolkienowskiego i tęskni do światów naprawdę innych, niepodobnych do niczego, co zna, powinien odwiedzić Nowe Crobuzon Chiny Mieville’a – tędy prowadzi droga do fantastyki XXI wieku.

    W pełni się z Dukajem zgadzam, a moja ocena może być tylko jedna:
    6/6



    Temat: Nasi ulubieni autorzy fantastyczni
    Polacy: Andrzej Sapkowski. Pisać za co? Generalnie, dzięki niemu wróciłem do czytania fantastyki i dzięki niemu wybuchła nieprzerwana moja namiętność związana z tym gatunkiem.

    Jacek Dukaj - zaczęło się od Xavrasa Wyżryna, który położył mnie na glebę, do tej pory zresztą kładzie. Dałem mu nieograniczony kredyt zaufania.

    Zachód: Tolkien - zero oryginalności u mnie: to wprawdzie nie było moje pierwsze zetknięcie z fantastyką (Conan był), ale za to pierwsze tak intensywne. Nawet udawałem chorobę, aby nie iść do szkoły i w spokoju czytać. Potem po Tolkienie długo nie znalazłem nic równie wspaniałego (do Sapkowskiego - co najmniej 10 lat).

    Neil Gaiman - za Gwiezdny Pył, Nigdziebądź i - przede wszystkim - Amerykańskich Bogów (przeczytałem kilka razy i to dopiero początek).

    Richard Morgan - za Modyfikowany Węgiel. Może już pisac same lewackie pamflety a i tak będę go lubił.

    Neal Stephenson - w zasadzie za wszystko, ale przede wszystkim za Cryptonomicon, do którego jeszcze nie raz powrócę. Po tej powieści ma u mnie nieograniczony kredyt zaufania, może nawet wydać książkę telefoniczną a i tak ją kupię

    Dan Simmons - za tzw. cykl hyperioński. Mimo zróżnicowanego poziomu poszczególnych jego części, dla mnie jest to absolutne mistrzostwo świata.

    Steven Erikson - podobnie jak Stephenson, może napisać już największe badziewie świata a i tak kupię.

    George Martin - wprawdzie szanse na skończenie PLiO są małe, ale i tak to, co napisał do tej pory skutecznie wyłacza mnie z rzeczywistości.

    Alastair Reynolds - za zimny, mroczny i groźny kosmos i (przede wszystkim) za "Migotliwą Wstęgę" oraz Shadowplay

    W poczekalni: Peter Hamilton, China Mieville, Anna Brzezińska, Robert Jordan (jeżeli wreszcie skończy się ta jego niekończąca się opowieść).



    Temat: Jarosław Grzędowicz
    Jacek Dukaj o PLO:
    „Gdybym więc nie znał jego wcześniejszych tekstów, gdyby to rzeczywiście był Jeremiasza debiut, wołałbym o narodzinach gwiazdy. Ponieważ jednak patrzę przez pryzmat moich oczekiwań i możliwości autora (to nieuczciwe, wiem), pozostanę z uczuciem niedosytu.”

    Ja, nie znając wcześniejszej twórczości Grzędowicza, po przeczytaniu Pana Lodowego Ogrodu byłem zachwycony. Po wielu niemiłych przygodach z polską fantastyką wreszcie książka, która trafiła w moje gusta. Kojarzyło mi się trochę z Gaimanem (pieśni, wojny bogów) I w pełni zgadzam się z Dukajem, że jest to „bodaj najlepiej napisana polska fantastyka przygodowa od czasu opowiadań Sapkowskiego o wiedźminie” Drugi tom był może nieznacznie słabszy, ale nadal wierzę, że całość zostanie godnie zwieńczona. W oczekiwaniu na trzeci tom PLO, postanowiłem zapoznać się głębiej z twórczością Grzędowicza i tu spory zawód:

    Popiół i kurz- O ile opowiadanie mi się podobało, to jego rozwinięcie już mniej. Czyta się sprawnie, szybko ale czegoś brakuje. Im bliżej końca tym wszystko bardziej się rozłazi, a zakończenie mnie nie przekonuje. Tytuł bardzo adekwatny, bo właśnie tyle zostało mi po lekturze . W ogóle dziwi fakt, że taka książka został nagrodzona Zajdlem. To naprawdę jest aż tak źle z tą polską fantastyką? Czy też może rok 2006 był jakimś „czarnym” rokiem dla polskiej fantastyki i ta książka to najlepsze co się ukazało?

    Wypychacz zwierząt- Tu jeszcze słabiej. Ze wszystkich opowiadań podobało mi się jedynie „Buran wieje z tamtej strony”. „Wilcza Zamieć” i „Weekend w Spestreku” ujdą. Mam dziwne wrażenie, że reszta cierpi na syndrom słabego zakończenia (Spestreku to też dotyczy). Poziomu tych krótkich opowiadanek to nawet nie chce mi się komentować, powiem tylko, że ich wyrzucenie ze zbioru mogło wyjść tylko na dobre.

    Teraz udało mi się dorwać „Księgę jesiennych demonów” ponoć ma być lepiej.



    Temat: Jakt to jest z tym DivX na Maku????


    | Ej, ale naprawdę Twoi znajomi używają słowa 'rzęch' w rozumieniu
    | 'wyprodukowany dawniej, niż n lat temu'?

    | W znaczeniu "staroć, którego nie mam ochoty używać". Tak się składa,
    | że dla mnie wiąże się to z trzecimi urodzinami sprzętu.

    A, no dobra, to jest już jakiś punkt zaczepienia. Więc jeszcze raz,
    jeślibym pokazał Ci sprzęt, który ma trzy lata a jednocześnie spełnia
    te warunki, które przeczytałem w postingu obok (da się na nim grać w
    nowości, ma dobry akumulator jeśli to laptop, nie wykazuje żadnych objawów
    starości), to przyznałbyś że to nie jest rzęch?


    Dla mnie nadal bylby rzęchem, bo nie chciałbym go używać z powodu jego
    wieku. Byłby to "staroć, którego nie mam ochoty używać".


    | HUH? Za tym przecież kryje się bardzo skomplikowana psychologia.
    | Powiedzmy, Jacek Dukaj używa zabytkowego zegarka, bo ma do niego
    | emocjonalny stosunek - dla kogoś innego taki zegarek to tylko stary
    | rzęch.

    ...what is my point. Pisałem w kontekście technikaliów, psychologia mi
    jednak do tego nie pasuje.


    Dlaczego nie pasuje? Wydaje mi się, że w ostatecznym rozrachunku o
    wszystkim decyduje psychologia. Również o Twoim zainteresowaniu
    Linuksem. Na początku była pewnie fascynacja grupą rówieśniczą czy
    jakimiś literackimi wzorcami osobowymi.


    BTW, nie masz emocjonalnego stosunku do żadnego przedmiotu będącego
    starszym, niż trzy lata (czy ile tam starzeje się przedmiot z danej
    klasy)?


    Mam, ale jeszcze silniejsze jest dla mnie uwarunkowanie pt. "kiedyś w
    tym kraju był taki potworny ustrój, w którym wszyscy byliśmy skazani na
    rzęchy i zeneksy, i ja właśnie w tym ustroju miałem pecha mieć swoje
    happiest days of our lives" (a teraz perkusja przechodzi crescendo w
    następny utwór zaczynający się od słów "We don't need no Zenek's
    Garage/We don't need no El Rzencho/No dark sarcasm of
    Grzybowska/Cloners, leave my wallet alone").


    E, grzyb funkcjonował jeszcze trochę czasu po zakończeniu mojego okresu
    amnezji dziecięcej.


    Ba, przecież to nie było tak, że wszyscy w 1989 roku przesiedliśmy się
    do nowych samochodów. Ja osobiście gorzej wspominam nawet lata,
    powiedzmy, 89-94, kiedy niby mieliśmy już kapitalizm, ale bryndza była
    nawet jeszcze bardziej bryndzastyczna. All in all it was another brick
    in the wall.





    Temat: Jacek Dukaj
    Jacek Dukaj (ur. 30 lipca 1974 r. w Tarnowie) to polski pisarz, autor fantastyki. Pisuje głównie literaturę science fiction, choć niektóre z jego utworów zaliczyć można również do fantasy.

    Zbiory opowiadań

    * W kraju niewiernych (SuperNOWA 2000, opowiadania: Ruch Generała, IACTE, Irrehaare, Muchobójca, Ziemia Chrystusa, Katedra, Medjugorje, In partibus infidelium)
    * Xavras Wyżryn i inne fikcje narodowe (Wydawnictwo Literackie 2004, wnowienie wydanej wcześniej wspólnie z powieścią Zanim noc powieści Xavras Wyżryn oraz trzy opowiadania: Sprawa Rudryka Z., Przyjaciel prawdy, Gotyk

    Powieści
    Jacek Dukaj i Andrzej Ziemiański odbierają Nagrody im. Janusza A. Zajdla za rok 2001
    Jacek Dukaj i Andrzej Ziemiański odbierają Nagrody im. Janusza A. Zajdla za rok 2001

    * Xavras Wyżryn (SuperNOWA 1997, zawiera dwie powieści - Xavras Wyżryn oraz Zanim noc)
    * Aguerre w świcie (mikropowieść opublikowana w antologii Wizje Alternatywne 3, Solaris 2001)
    * Czarne oceany (SuperNOWA 2001)
    * Córka łupieżcy (mikropowieść opublikowana w antologii Wizje Alternatywne 4, Solaris 2002)
    * Extensa (Wydawnictwo Literackie 2002)
    * Inne pieśni (Wydawnictwo Literackie 2003)
    * Perfekcyjna niedoskonałość - Pierwsza tercja Progresu (Wydawnictwo Literackie 2004)

    W przygotowaniu

    * Lód (Wydawnictwo Literackie 2007)
    * Król Bólu (Wydawnictwo Literackie 2007) W zbiorze znajdą się najprawdopodobniej opowiadania: Szkoła, Aguerre w świcie, Serce Mroku, Król Bólu i pasikonik, Afryka, Piołunnik, Stroiciel luster)
    * Chrześcijanin kwantowy
    * Druga tercja Progresu
    * Trzecia tercja Progresu
    * Baśń
    * Interversum
    * Żelazne jaskółki
    * 19, 180
    * Horror

    Opowiadania

    * Złota Galera ("Fantastyka" 2/1990, antologia Jawnogrzesznica, antologia Miłosne dotknięcie nowego wieku, antologia The Dedalus Book of Polish Fantasy)
    * Śmierć matadora ("Nowa Fantastyka" 1/1991, antologia Co większe muchy)
    * Opętani ("Fenix" 1/1991)
    * Książę mroku musi umrzeć ("Nowa Fantastyka" 12/1991, węgierskie czasopismo "Galaktika" 7/1992)
    * Korporacja Mesjasz (antologia Czarna Msza, Rebis 1992)
    * Panie, pobłogosław morderców ("Fenix" 2/1993)
    * Wszystkie nasze ciemne sprawy ("Voyager" #6)
    * Irrehaare ("Nowa Fantastyka" 6,7/1995, zbiór opowiadań W kraju niewiernych)
    * Wielkie podzielenie ("Nowa Fantastyka" 3/1996)
    * Szkoła ("Nowa Fantastyka" 11/1996, zbiór opowiadań Król Bólu)
    * Ziemia Chrystusa (antologia Wizje alternatywne 2, Zysk i S-ka 1997, zbiór opowiadań W kraju niewiernych)
    * IACTE (antologia Wizje alternatywne 2, Zysk i S-ka 1997, zbiór opowiadań W kraju niewiernych)
    * Ponieważ kot (antologia Trzynaście kotów)
    * Serce Mroku ("Nowa Fantastyka" 11/1998, zbiór opowiadań "Król Bólu")
    * Ruch Generała (zbiór opowiadań W kraju niewiernych)
    * Muchobójca (zbiór opowiadań W kraju niewiernych)
    * Katedra (zbiór opowiadań W kraju niewiernych, album Katedra, czeskie czasopismo Ikarie 11/2002)
    * Medjugorje (zbiór opowiadań W kraju niewiernych)
    * In partibus infidelium (zbiór opowiadań W kraju niewiernych)
    * W bibliotece (magazyn sieciowy Srebrny Glob 08/08/2000)
    * Sierpniowa noc ("Esensja" 8/2001)
    * Gotyk (antologia Strefa Mroku, zbiór Xavras Wyżryn i inne fikcje narodowe)
    * Sprawa Rudryka Z. (zbiór Xavras Wyżryn i inne fikcje narodowe)
    * Przyjaciel prawdy. Dialog idei (zbiór Xavras Wyżryn i inne fikcje narodowe)
    * Crux (antologia PL+50. Historie przyszłości, Wydawnictwo Literackie 2004)

    www.wikipedia.pl

    Poraża mnie to ile on tego napisał =) Respect dla tego pana. A co wy myślicie na ten temat?




    Temat: Jacek Dukaj - W kraju niewiernych
    Jacek Dukaj - W kraju niewiernych

    Kalejdoskop fantastycznych wizji Jacka Dukaja

    W tym obszernym tomie opowiadań, sygnalizującym już przyszły kunszt autora, znalazła się m.in. Katedra – opowieść, która zainspirowała Tomasza Bagińskiego i stała się przyczynkiem do kilkuminutowej animacji, nominowanej do Oscara. Sam tekst otrzymał Nagrodę Fandomu Polskiego im. Janusza A. Zajdla dla najlepszego opowiadania roku 2000, dyskwalifikując tym samym inny utwór z tomu W kraju niewiernych - również nominowany do tego wyróżnienia Ruch Generała. Zbiór - zawierający także m. in. zapowiadające fenomen Matrixa Irreehaare czy kontrowersyjną Ziemię Chrystusa - zdobył trzy inne nagrody.

    Przygotowane przez Wydawnictwo Literackie wznowienie będzie stanowić jednolitą serię z wydaną w grudniu 2007 roku powieścią Lód: format A5, twarda oprawa, wspólne liternictwo, opracowanie graficzne Tomka Bagińskiego. Podobną formę przyjmą reedycje książek Inne pieśni (maj 2008) oraz Czarne oceany (wrzesień 2008). Jeszcze w tym roku do księgarń trafi także albumowe wydanie Katedry.

    FRAGMENT

    Czas biegł, niezauważalnie umykały dni i tygodnie pomiędzy śniadaniem i obiadem, za niewidzialnymi barierami Bram mijało mnie okrutne uniwersum złudzeń, sen maszyny. Czego nie widzę, nie słyszę, nie czuję - to nie istnieje. W istocie bowiem po opuszczeniu danego świata przez ostatniego gracza, świat ten spłaszcza się w pamięci operacyjnej Allaha do suchej symulacji, której odpowiedni wycinek zostanie ponownie przełożony na język dźwięków, kolorów, zapachów, dopiero gdy znajdzie się ktoś, komu można by tę ułudę wstrzyknąć seriami impulsów przez wszczepkę do mózgu.
    - A gdybym spróbował oszukiwać? Kontrolować rzuty. Lub w ogóle rzucać sfałszowaną monetą.
    - Jeśli tylko będziesz robił to świadomie, jeśli choć raz pomyślisz o tym, Allah odczyta to i również otrzymasz wynik nic nieoznaczający.
    - Chcesz powiedzieć, że on zna nasze myśli? Czyta w nich?
    Maastrachni odłożył filiżankę.
    - Oczywiście. Na tym to się opiera. Żadnych czynów. Tylko myśli.
    Chwilę się zastanawiałem.
    - Czemu więc - spytałem go - Nazgul tak nalegał, by Santana się dowiedział, co przydarzyło się Alexowi i jego ludziom, skoro wystarczyłby rzut monetą?
    - Nie wystarczyłby.
    - Przecież Allah zna odpowiedź na to pytanie.
    - Zna.
    - To dlaczego...
    Z wnętrza domu dobiegł nas miękki pogłos muzyki fortepianowej.
    - Marie - rzekł Maastrachni. Marie była atrapową żoną Santany.
    - Dlaczego... - zacząłem ponownie.
    - Bo to wiadomość zbyt ważna. Allah to komputer, myśli algorytmami, w jego “szaleństwie” jest wprogramowana mu na samym początku metodyczność i precyzja; część zasad złamał najjaskrawiej jak można, a pozostałych przestrzega z mechaniczną dosłownością. Przypuszczam, a jest to koncepcja Santany, iż chodzi tu o zakaz ingerowania przez Allaha w światy Irrehaare jako strony.

    źródło: http://www.wydawnictwolit...winiecie&ID2=79



    Temat: Jacek Dukaj
    Jacek Dukaj

    Za Wikipedią:
    Ukończył III Liceum Ogólnokształcące w Tarnowie. Studiował filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim. Debiutował opowiadaniem Złota galera, opublikowanym w lutym 1990 w miesięczniku "Fantastyka", napisanym gdy miał 14 lat. Kolejne jego opowiadania ukazywały się drukiem w magazynie literackim "Fenix" oraz "Nowa Fantastyka". W 1997 r. wyszedł debiut książkowy Dukaja, powieść Xavras Wyżryn.

    Dwunastokrotnie nominowany do nagrody im. Janusza A. Zajdla. Został laureatem Zajdla za rok 2000 za opowiadanie Katedra, za rok 2001 za powieść Czarne oceany, za rok 2003 za powieść Inne pieśni oraz za rok 2004 za powieść Perfekcyjna niedoskonałość. Film animowany Tomasza Bagińskiego Katedra na podstawie opowiadania Dukaja został w 2003 roku nominowany do Oscara. W przygotowaniu jest film Bagińskiego na podstawie kolejnego opowiadania Dukaja - Ruch generała. Oprócz pierwszego wydania Xavrasa Wyżryna, okładki wszystkich książek Dukaja są autorstwa Bagińskiego. Dukaj trzykrotnie otrzymał nominację do Paszportu Polityki.

    Gdy czytałem "Złotą Galerę" miałem 15 lat, pamiętam, że opowiadanko wpasowało się w ogólny trend antyklerykalizmu który był powszechny i dodatkowo w moją podskórną niechęć do tej grupy społecznej - tak więc zakochałem się . Potem były kolejne opowiadania w Feniksach, NF, Antologiach, większość czytałem, potem miałem długą przerwę z fantastyką ogólnie, ostatnio nadrabiam. Właśnie jestem po "Czarnych Oceanach" - niesamowita, powalająca na kolana książka, i w trakcie "W kraju niewiernych". Postanowiłem dokompletować całą bibliografię Jacka do mojej domowej biblioteczki. A trochę tego jest : (za wikipedią)

    Powieści
      * Xavras Wyżryn (W: Xavras Wyżryn, SuperNOWA 1997)
      * Zanim noc (W: Xavras Wyżryn, SuperNOWA 1997)
      * Aguerre w świcie (mikropowieść opublikowana w antologii Wizje Alternatywne 3, Solaris 2001)
      * Czarne oceany (SuperNOWA 2001)
      * Córka łupieżcy (mikropowieść opublikowana w antologii Wizje Alternatywne 4, Solaris 2002)
      * Extensa (Wydawnictwo Literackie 2002)
      * Inne pieśni (Wydawnictwo Literackie 2003)
      * Perfekcyjna niedoskonałość - Pierwsza tercja Progresu (Wydawnictwo Literackie 2004)
      * Lód (Wydawnictwo Literackie 2007)

    Zbiory opowiadań
      * W kraju niewiernych (SuperNOWA 2000)
        - Ruch Generała
        - IACTE
        - Irrehaare
        - Muchobójca
        - Ziemia Chrystusa
        - Katedra
        - Medjugorje
        - In partibus infidelium
      * Xavras Wyżryn i inne fikcje narodowe (Wydawnictwo Literackie 2004)
        - Xavras Wyżryn
        - Sprawa Rudryka Z.
        - Przyjaciel prawdy
        - Gotyk

    Opowiadania
        - Złota Galera ("Fantastyka" 2/1990, antologia Jawnogrzesznica, antologia Miłosne dotknięcie nowego wieku, antologia The Dedalus Book of Polish Fantasy)
        - Śmierć matadora ("Nowa Fantastyka" 1/1991, antologia Co większe muchy)
        - Opętani ("Fenix" 1/1991)
        - Książę mroku musi umrzeć ("Nowa Fantastyka" 12/1991, węgierskie czasopismo "Galaktika" 7/1992)
        - Korporacja Mesjasz (antologia Czarna Msza, Rebis 1992)
        - Panie, pobłogosław morderców ("Fenix" 2/1993)
        - Wszystkie nasze ciemne sprawy ("Voyager" #6)
        - Irrehaare ("Nowa Fantastyka" 6,7/1995, zbiór opowiadań W kraju niewiernych)
        - Wielkie podzielenie ("Nowa Fantastyka" 3/1996)
        - Szkoła ("Nowa Fantastyka" 11/1996, zbiór opowiadań Król Bólu)
        - Ziemia Chrystusa (antologia Wizje alternatywne 2, Zysk i S-ka 1997, zbiór opowiadań W kraju niewiernych)
        - IACTE (antologia Wizje alternatywne 2, Zysk i S-ka 1997, zbiór opowiadań W kraju niewiernych)
        - Ponieważ kot (antologia Trzynaście kotów)
        - Serce Mroku ("Nowa Fantastyka" 11/1998, zbiór opowiadań "Król Bólu")
        - Ruch Generała (zbiór opowiadań W kraju niewiernych)
        - Muchobójca (zbiór opowiadań W kraju niewiernych)
        - Katedra (zbiór opowiadań W kraju niewiernych, album Katedra, czeskie czasopismo Ikarie 11/2002)
        - Medjugorje (zbiór opowiadań W kraju niewiernych)
        - In partibus infidelium (zbiór opowiadań W kraju niewiernych)
        - W bibliotece (magazyn sieciowy Srebrny Glob 08/08/2000)
        - Sierpniowa noc ("Esensja" 8/2001)
        - Gotyk (antologia Strefa Mroku, zbiór Xavras Wyżryn i inne fikcje narodowe)
        - Sprawa Rudryka Z. (zbiór Xavras Wyżryn i inne fikcje narodowe)
        - Przyjaciel prawdy. Dialog idei (zbiór Xavras Wyżryn i inne fikcje narodowe)
        - Crux (antologia PL+50. Historie przyszłości, Wydawnictwo Literackie 2004)
        - Diabeł w strukturze (antologia Trupy Polskie, Wydawnictwo EMG 2005)




    Temat: Wielbicielki fantastyki
    przeklejam z fantastycznego forum poltergeista. Książki wybrane przez forumowiczów:

    1. Frank Herbert "Bóg Imperator Diuny"
    2. Neil Gaiman "Amerykańscy Bogowie"
    3. Michaił Bułhakow "Mistrz i Małgorzata"
    4. Jacek Dukaj "Lód"
    5. Terry Pratchett "Piekło pocztowe"
    6. K. J. Bishop - "Akwaforta"
    7. Stephen King "Cztery pory roku"
    8. J.R.R. Tolkien "Dwie wieże"
    9. Roger Zelazny "Dziewięciu Książąt Amberu"
    10. Łukasz Orbitowski "Wigilijne psy "
    11. Ursula k.LeGuin "Wydziedziczeni"
    12. Scott Lynch "Kłamstwa Locke'a Lamory"
    13. Andre Norton "Troje przeciw światu czarownic"
    14. Terry Pratchett "Kot w stanie czystym "
    15. Carlos Ruiz Zafon "Cień Wiatru"
    16. Anne Rice "Wywiad z wampirem"
    17. Dan Simmons "Hyperion"
    18. Janusz Zajdel "Paradyzja"
    19. Frederik Pohl "Gataway - Brama do gwiazd"
    20. George Martin "Gra o tron"
    21. Jacek Piekara "Sługa Boży"
    22. Anna Brzezińska "Wody głębokie jak niebo"
    23. Rafał Ziemkiewicz - "Pieprzony los kataryniarza"
    24. Neil Gaman "Nigdziebądż"
    25. Jacek Komuda - "Galeony wojny" Tom 1
    26. Gordon R. Dickson "Smok i Jerzy"
    27. Jonathan Carroll "Poza ciszą"
    28. Janusz A. Zajdel "Limes Inferior"
    29. J. K. Rowling "Harry Potter i książę półkrwi"
    30. Feliks W. Kres "Północna Granica"
    31. Aleksander Dumas "Trzej muszkieterowie"
    32. Jacek Dukaj "Inne pieśni"
    33. K. E Wagner "Pajęczyna utkana z ciemności"
    34. Andrzej Sapkowski "Pani Jeziora"
    35. Ursula K. Le Guin "Czarnoksiężnik z Archipelagu"
    36. Umberto Eco "Wahadło Foucaulta"
    37. Arkadij i Borys Strugaccy "Piknik na skraju drogi"
    38. Tom Sharpe "Wilt"
    39. Stephen King "To"
    40. Robert Silverberg "Zamknięty świat"
    41. PJ Farmer "Najwspanialszy parostatek"
    42. Siergiej Łukjanienko "Nocny Patrol"
    43. Feliks W. Kres "Król bezmiarów"
    44. Herbert G. Wells "Wojna światów"
    45. Stanisław Lem "Solaris"
    46. H. P. Lovecraft "Zew Cthulhu"
    47. Terry Pratchett "Blask fantastyczny"
    48. Harry Harrison "Przestrzeni! Przestrzeni!"
    49. Lino Aldani "Księżyc dwudziestu rąk"
    50. Arturo Perez-Reverte "Cmentarzysko bezimiennych statków"
    51. John Ringo "Tam będą smoki"
    52. Jim Hines "Zadanie goblina"
    53. Marcin Świetlicki "Dwanaście"
    54. Anthony Burgess "Mechaniczna pomarańcza"
    55. Jacek Komuda "Imię Bestii"

    Kolejność wyboru, nie wartościowania. Wyboldowane te, które ja również polecam.



    Temat: Jacek Dukaj
    Jacek Dukaj „Ruch Generała”
    [„W kraju niewiernych”]

    Siadłem, przeczytałem a teraz coś napiszę

    Spoilers!

    Zacznę od tego, że nie wiem co przeczytałem. W sensie gatunkowym oczywiście. Czytając tekst przewijają się przed naszymi oczyma krasnoludy, elfy, poltergeisty, dżiny i choć nie są ich całe tłumy to jednak przez bohaterów istoty te traktowane są jako coś zupełnie naturalnego. Na dodatek akcja rozgrywa się w świecie z iście feudalnymi regułami. Brakuje tylko jakiegoś wielkiego wojownika z wielkim mieczem w dłoni
    „Opodal sfantomizowano z pryzmatu iluzyjnego ostatni występ Ajarrianny. Półnaga elfka śpiewała pod obcymi gwiazdami niezrozumiałą pieśń w umierającym języku”.
    Nie powiem jednak żeby to była fantasy. SF? Sam nie wiem... Mają miejsce podróże kosmiczne, naukowa technologia, ale chyba to jeszcze nie „to”.

    W opowiadaniu czytamy o tym jak wielki człowiek, mag, legendarny wojownik Rajmund Żarny z Warzhadów (Żelazny Generał) staje w obronie swojego kraju przed nic nie wartą jego zdaniem, bandą zapatrzonych w siebie polityków. Czyni to na tyle skutecznie, że aż w pewnym momencie czytelnik zaczyna się zaczyna zadawać sobie pytanie: czy w ogóle można go pokonać? Według mnie pan Jacek troszeczkę przesadził z uzbrojeniem Generała we wszystkie możliwe moce i zdolności. Przez ten dziwny ‘nad zabieg’ opowiadanie staje się dość nudne i prawdę powiedziawszy troszkę przewidywalne.
    Najbardziej rozbawił mnie moment, kiedy Generał ‘zjadł’ swego wroga
    „Fantom, pomyślał Birzinni.
    - Żaden fantom – warknął Żarny, po czym złapał go lewą dłonią, wrzucił do ust i połknął. Następnie z powrotem wszedł w zwierciadło”.
    Kolejny cytat odnośnie zdolności Generała:
    „Szkoda mu było czasu na jedzenie, pobrał energię bezpośrednio z ręki, przesunąwszy nią przez buchający w kominku ogień”.
    Co do samego zakończenia to powiem, że jak dla mnie jest ono troszeczkę prze kombinowane. Na ostatnich 10 kartach pan Dukaj próbuje przekonać mnie, że opowiadanie niesie w sobie jakieś większe przesłanie. Tyle, że dla mnie nie jest ono oryginalne. Może wynika to z faktu, że jestem historykiem i takie historiozoficzne gdybania po prostu do mnie nie trafiają? Nie mówię jednak, że opowiadanie nie może się podobać.
    Miła odmiana po FS.

    Styl? Mi odpowiadał jak najbardziej Tylko czasami miałem wrażenie, że autor sam za bardzo się wkręcił w pogmatwane słownictwo i bałem się, że zaraz zacznie do mnie bełkotać bez sensu. Troszeczkę przesadzał Miałem do niego też żal, że pisze o jakichś technicznych mechanizmach a nie do końca tłumaczy zasady ich działania. Na przykład taki ‘bezczas’, czy to jakaś forma hibernacji podczas podróży kosmicznych? Wszędzie pojawiają się jakieś ‘dymniki’, co to u licha jest? Jakieś komputery?
    Ogólnie mówiąc: język mi się podobał. Chociażby dzięki takim opisom cudotwórczych działań na zwykle, ludzkie bolączki:
    „Po raz pierwszy na dłuższy czas objęła Żarnego miękka nieważkość i jego artefaktycznan ręka strzyknęła mu w organizm serie krótkich klątw fizjologicznych, by zneutralizować nieprzyjemne skutki rewolucji grawitacyjnej”

    Podsumowując powiem, że pierwsze opowiadanie ze zbioru „W kraju niewiernych” jest dobre. Może nie rewelacyjne, ale na pewno warte przeczytania.

    Ocena: 6,5/10

    Pozdrawiam!
    Sharin, Pigeon Slayer



    Temat: Jacek Dukaj prezentuje: "Perfekcyjna Niedoskonałość&quo
    Ostatnio naszło mnie na uzupełnianie braków w biblioteczce i liście nazwisk lubianych autorów i postanowiłem nadrobić zaległości. Zwłaszcza w dziedzinie "Jacek Dukaj" bo wstyd rzec, ale do tej pory nie miałem styczności z jego twórczością.

    Poszperałem nieco w pamięci, dokopując się na liście jego bestsellerów przygód Xavrasa Wyżryna - i ruszyłem czem prędzej do księgarni. Wyszedłem z niej nie z Xavrasem, lecz z jego nową powieścią - Perfekcyjną Niedoskonałością.

    Renoma pisarza, powalająca mnie okładka i intrygujący tytuł sprawiły że nie mogłem się oprzeć. Po powrocie do domu jednak książka wylądowała na stole, a ja zająłem się "pilnymi sprawami" - czyli norma. Powróciwszy do domu, zastałem mojego ojczulka oddającemu się lekturze, który odkładając niespiesznie książkę,
    skomentował ją słowem "mętna".
    I tutaj poczułem się wielce zdziwiony, bo mało co jest "mętne" dla mojago oćca, który ma umysł jak żyleta i mimo szóstego krzyżyka na karku nadal prowadzi własną, jednoosobową firmę inżynieryjną, zajmującą się projektowaniem wszystkiego co się da i jest ze stali.
    Zwaliłem winę za taką ocenę na jego, bądź co bądź, słabe obejście wtemacie fantastyki i s-f.

    Szybko otworzyłem książkę mając na celu błyskawiczną weryfikację powyższej mikro-recenzji i...

    I znalazłem się w obcym wszechświecie. Dosłownie, w przenośni i na dobre. Następne strony przedstawiające dzieje XXVII wiecznej ludzkości uderzyły mnie swoją obcością, odmiennością i odrzuceniem niemal wszystkich ludzkich atrybutów, z cielesnością włącznie- odrzucona na rzecz istnienia Plateau -czystej ludzkiej świadomości, będącej następnym szczeblem ewolucji.
    W tym wszechświecie możliwe stało się naginanie wszystkich wyiarów do własnej woli, w celu stworzenia Inkluzjii Ultymatywnej - istnienia bytującego w tak utworzonym wszechświecie, gdzie nie będzie ograniczane przez żadne prawa fizyki.
    Tam wszelkie konflikty rozwiazuje sie za pomocą hodowania w mini-światach całych Wojen - cywilizacji skierowanych wyłącznie na eliminację wszystkiego w ich zasięgu, które spuszczone w odpowiednim momencie, nim unicestwą same siebie, są w stanie niszczyć całe galaktyki i wszechświaty.
    Nigdy nie wiadomo czy przestrzeń w której znajdują się bohaterowie nie należy do innych przestrzeni, światów, jak biegnie czas na innych planach, jak jedne wydarzenia oddalone o milisekundy bądź eony, wpływają na inne... wszystko to wymyka się klasyfikacji. Wydawałoby się że jest nie do ogarnięcia przez zwykłego człowieka. I właśnie taki zwykły człowiek, z XXII stulecia, Adam Zamoyski, nagle pojawia się w tym świecie, w wyniku katastrofy swojego statku wysłanego w rutynowy wydawałoby się lot.
    Jak on się tam znalazł? Gdzie się znajduje? O co chodzi? Wraz z bohaterem stajemy przed koniecznością poszukiwania odpowiedzi na te same pytania jakie stoją przed nim. Wraz z nim podejmujemy rozpaczliwą grę o przetrwanie, mimo tego że nie znamy kompletnie panujących zasad. Utożsamiamy się z nim w jego zagubieniu i alienacji.

    Możemy w koncu dojrzeć perfekcyjną niedoskonałość wszystkiego co nas otacza a także nas samych i wszystkich wartości jakie do tej pory uznawaliśmy za absolutne.

    Czy ktokolwiek z Was miał możliwość odbycia takiej podóży?
    Wynieśliście z niej coś?

    --
    Wojna podobała mi się, dopóki siedziałem sobie w Sudanie i jedyne co mi zagrażało to tubylcy uzbrojeni conajwyżej zaostrzone mango. Potem przyszedł szkop z karabinem i wszystko sie spieprzyło...



    Temat: do roznych obroncow wolnosci


        Wiesz, co? Przepraszam, że się wtrącam, ale nie mogłem się
    powstrzymać - zaintrygowałeś mnie - wpisałem Twoje dane do Google'a i...
    ;o)) Z tego co znalazłem można wyciągnąć ciekawe wnioski. Interpretacji
    nikomu nie narzucam. "Radiestezja w budownictwie" ISBN: 83-85393-47-1,


    Przeczytaj - jeśli znajdziesz chociaż jedną nielogiczna i nieudokumentowana
    informację to stawiam duże piwo.

     "W

    poszukiwaniu telepatii" (http://www.radiestezja.alpha.pl/telepat.htm),


    Przeczytaj - tak sie składa, ze brałem udział w eksperymencie sprawdzajacym
    telepatie - liczba i dokładność przekazów zatrważająco duża - a więc nie
    można wykluczyc wykorzystania militarnego!


    "Poltergeist?" http://www.ndw.v.pl/html/menu.php3?a=4&b=131.


    Na przestrzeni wielu lat sygnalizowano wielokrotnie i to w różnych rejonach
    świata występowanie nieprawdopodobnych zjawisk które miały pewne wspólne
    cechy. Latające przedmioty, pojawiające się postacie jednym słowem "duchy".
    Szkoda że powołujesz sie na program bez podania jako kto tam występowałem i
    jaka  była moja opinia.
    Byłem z TV w kilku takich miejscach - dość łatwo można było wskazac "źródła"
    tych zjawisk.


        "Używam tylko różdżek i przestrzegam przed używaniem wahadełek."
         [Stefan Siudalski http://www.ndw.v.pl/html/menu.php3?a=3&b=5]


    Tak i mam na swoim kącie poprawnie wskazanych prawie 2000 studni - chwalic
    Boga - tyle miejsc gdzie było o wode ciężko a jednak wodę znalazłem.
    A i jeszcze wykorzystanie "militarne" - dość łatwo  nawet na głębokości 30 m
    metrów ustala się ta metodą tunele - w Warszawie na Pradze budowano centrum
    handlowe na starym posowieckim metrze a własciwie na jego pozostałościach.
    Wiercenia wg starych planów - na 10 az osiem pustych. Wskazałem cztery
    miejsca - wszystkie trafiły na tunele. Były tam tunele do wyjść,
    wentylatornie, komory na transformatory itd.


    PS. Nie traktuj tego jako atak personalny, ale raczej subtelną aluzję -
    NTG. A tak poza tym to można się czasami nadziać :oE


    Przez dwadzieścia lat wykonywania zawodu radiestety - a jest to jeden z
    wielu moich zawodów - rózna opinie słyszałem ale zadowolenie ludzi którzy
    wiercili cztery, pięc dziur  w ziemi a moje wskazania dawały wodę  jest
    wystarczającą nagrodą.
     I jeszcze jedno - sprawdź na liście biegłych sądowych w ilu dziedzinach
    jestem biegłym i od ilu lat.
    SJS
    PS
    Innych dziedzin mojej działalności nie znalazłes?

                               pozdrawiam,
                                          REMOV

          "Czy Departament Obrony USA nie finansuje
            przypadkiem badań nad czarną magią?"
                                [Jacek Dukaj "Czarne Oceany"]






    Temat: Munich (bez spoilerow)
    On 2006-02-05 11:44:00 +0100, Michal Olszewski


    | Oczywiście, ale najgorsze jest w to, że wszyscy jesteśmy pośrednio
    | zamieszani w ten konkretny konflikt - choćbyśmy mieszkali w mieście tak
    | odległym od niego jak Monachium. Czy też Paryż. Czy też Londyn. Czy też
    | Ateny. Czy gdzie tam jeszcze się rozgrywa akcja.

    | Zmienia o tyle, że ten konflikt jest uniwersalny.

    Tylko dlatego, że eksploduje kamienica w Paryżu, nie oznacza, że
    historia nabiera pozorów uniwersalności.


    Masz jakąś dziwną definicję uniwersalności. Konflikt, w który są
    zaangażowani wszyscy, to konflikt uniwersalny.


    | Swoją drogą można się zastanowić nad politfiction, w którym Polacy
    | organizują samobójcze zamachy terrorystyczne na Rosjanach, żądając
    | ujawnienia szczegółów Katynia. Można sobie wyobrazić? Czy raczej nie?
    | No właśnie nie za bardzo.

    | W młodości Jacek Dukaj machnął minipowieść na ten temat. Na szczęście
    | nasza historia potoczyła się inaczej i nie wpadliśmy w bliskowschodnią
    | spiralę - ale w sumie minęliśmy to o włos.

    Mam zupełnie inne zdanie. Jesteśmy dużo bardziej ugodowym narodem, niż
    nam się wydaje.


    To nie jest kwestia ugodowości. Izrael zachowuje się tak jak się
    zachowuje nie dlatego, że Żydzi są "mało ugodowym narodem", tylko
    właśnie dlatego, że wpadli w tę spiralę.


    | Są świadomi, że robią coś poniżej swoich standardów - stąd w ogóle
    | pomysł na grupę działającą poza Mosadem.

    | Jeju, przecież to jest standardowe działanie służb specjalnych
    | robiących mokrą robotę - wynajmujesz kogoś, kogo oficjalnie nie ma.

    Izraelczykom chodziło o prezentację siły i odwet. Przeprowadzają
    odwetowe akcje terrorystyczne w Europie. Z kilku powodów to nie jest
    normalne działanie służb specjalnych.


    Służby specjalne, jak sama nazwa wskazuje, są dosyć specjalne, ale
    akurat rozwiązanie wynajmowania kogoś nieistniejącego do mokrej roboty
    mają w nich długą tradycję - CIA na przykład w ten sposób organizowało
    nieudane zamachy na Fidela, by sięgnąć znanego przykładu.


    | Choć Rush wspomina coś o kilku takich
    | grupach, to początkowe sceny z premier Izraela dają wyraźnie do
    | zrozumienia, że jest to przedsięwzięcie jednorazowe.

    | Co w nich konkretnie?

    Ich działania są rezultatem zamachu w Monachium.


    I to znaczy, że wcześniej i później nikt nie miał działań nie będących
    rezultatem czegoś innego?


    | | A teraz już mniej serio: świetne zdjęcia, świetne aktorstwo, mocna
    | | fabuła, powalające epizody, ogólnie nudny.

    | E tam. Misiębardzo.

    | Nudnawy, przeciągnięty.

    | Było się skupiać na tym co mówią może trochę bardziej?

    A fakt. Dwa razy na chwilę zasnąłem.


    Stąd te błędy.





    Temat: Polcon 2007
    Początek: Czwartek, 30.08.2007
    Koniec: Niedziela, 02.09.2007
    Strona WWW: warszawa2007.polcon.pl
    Miasto: Warszawa
    Lokalizacja: Hotel Gromada, ul. 17 Stycznia 32

    Ogólnopolski Konwent Miłośników Fantastyki Polcon jest cyklicznym wydarzeniem, co roku organizowanym w innym mieście.

    W dniach 30 sierpnia – 2 września 2007 roku Polcon będzie odbywał się w Warszawie. Dwa miesiące wcześniej (30 czerwca), w klubie Proxima, organizujemy PrePolcon – zapowiedź i uroczystość towarzyszącą Polconowi.

    Koordynacją prac zajmuje się stowarzyszenie: Konfederacja Fantastyki RASSUN, wraz z: Warszawskim Klubem Fantastyki PEGAZ, Stowarzyszeniem Miłośników Gier Bitewnych BAZYLISZEK oraz Stowarzyszeniem Miłośników ERpegów i Fantastyki i całym gronem niezrzeszonych fanów. Wymienione stowarzyszenia od kilkunastu już lat organizują spotkania twórców i miłośników fantastyki, między innymi Polcon w roku 1999.

    Aktywnie, jako stowarzyszenia członkowskie Związku Stowarzyszeń Fandom Polski, uczestniczymy w pracach związanych z przyznawaniem Nagrody Literackiej im. Janusza A. Zajdla – wręczanego od ponad 20 lat wyróżnienia dla twórców polskiej fantastyki. Podczas Polconu 2007 Nagroda ta zostanie wręczona po raz dwudziesty trzeci. Jest to najważniejsze wyróżnienie przyznawane przez polskich miłośników fantastyki. Jej laureatami są tak znane osoby jak: Andrzej Sapkowski, Rafał Ziemkiewicz, Anna Brzezińska, Marek S. Huberath, Jacek Dukaj, Jarosław Grzędowicz.

    Naszym założeniem jest, by Polcon 2007 pobił rekord z roku 1999. Wtedy udało nam się zgromadzić ponad 1200 uczestników. Jesteśmy przekonani, że Polcon 2007 będzie największą tego typu imprezą w Polsce od początku istnienia „środowiska” miłośników fantastyki (ponad 25 lat).
    Naszymi celami są m.in.:

    * zgromadzenie ponad dwóch tysięcy uczestników z Polski i zza granicy,
    * zaproszenie kilkudziesięciu polskich i zagranicznych twórców (udział potwierdzili m.in. pisarze – T. Williams i Hal Duncan; rysownicy – Marvano i Chris Achilleos, a także popularyzator polskiej kultury i tłumacz m.in. Stanisława Lema – Michael Kandel),
    * zoorganizowanie kilkuset spotkań z zakresu literatury, nauki, komiksu, filmu,
    * przeprowadzenie imprez towarzyszących i wsparcie imprez partnerskich (m.in. wystawa Wojciecha Siudmaka),
    * zoorganizowanie kilkudziesięciu towarzyszących konkursów,
    * organizacja uroczystej premiery najnowszego pełnometrażowego filmu kultowego reżysera Stanisława Mąderka.

    W działaniach organizacyjnych uczestniczą stowarzyszenia non-profit, jednak główny ciężar organizacji przyjmują miłośnicy fantastyki z danego miasta. Dlatego warto podkreślić, że osoby zaangażowane w prace nad Polconem wykonują swoje zadania społecznie, ponosząc koszty udziału w imprezie jak pozostali uczestnicy. Pozwala to na obniżenie kosztów konwentu, a co za tym idzie obniżenie akredytacji i umożliwienie udziału w niej również
    osobom młodszym (np. studenci, uczniowie).

    Ten największy konwent fantastyki ma zostać wzbogacony o część mangową. Blok ten będzie koordynowany przez Marcina 'Grzybka' Grzybowskiego (manga.gildia.pl).



    Temat: Co teraz czytacie / Recenzje
    Rok 1920 Europa Środkowo-wschodnia tętni nowym życiem. Jeszcze rozedrganym, nieuregulowanym, często dosłownie "bezgranicznym". Powstają nowe państwa, odradzają się stare, Ci rosną, tamci muszą się skurczyć, innych rozrywają na strzępy.
    Na wiosnę z chaosu wyłania sie armia maszerująca na wschód - To polski watażka Piłsudski
    ciągnie na Kijów. Nie wie jak tragiczny wybrał moment. Po chwilowych sukcesach kontratak
    czerwonych i po czterech miesiącach od rozpoczęcia "Awantury Kijowskiej" krasnoarmieńcy
    osiągają Warszawę i cudem unikając kontrnatarcia Polaków znad Wieprza, najpierw przekraczają linię Wisły pod Warszawą, Bydgoszczą, potem pod Krakowem. Przed końcem jesieni Polski już nie ma, pozostaje prowincja zwana Krajem Priwislanskim.
    Spójrzmy szerzej: rozpasane żołdactwo nie mogąc sforsować Odry zaniosło sztandar rewolucji na południe Europy Młoda republika Czesko Słowacka wytrzymuje tydzień - pijana krwią "Panów"azjatycka czerń przelewa się na Węgry, przetrąca kręgosłup monarchii SHS i wraca do domu doliną Dunaju. Sudetenland i resztki Austrii na wprzódki pędzą do Rzeszy. Włosi wyrywają z Chorwacji, Bośnii i Albanii co się da. Na północy od naporem agentury upada Finlandia, znika Pribaltika. Na zachód od Karpat siedzą teraz republiki Zakarpackie, w osobie czerwonych Generałów Gubernatorów. Na południu z zamieszania skorzystała Turcja, która wetuje sobie klęski z lat 1912-1918. W latach 40 XX wieku Stalin rusza na Europę zachodnią i kiedy po przeliczeniu możliwości rekrutacyjnych wszystkim zaczyna się wydawać, że Znów potoczny ruski język zabrzmi w Paryżu i Londynie w sukurs przychodzi nowoczesna fizyka naukowców ze Stanów i Niemiec. Kijów, Warszawę i Leningrad spowijają radioaktywne całuny. Można było Stalina wykończyć ale kto zgłosiłby się na ochotnika aby
    trzymać za pysk pół Azji. Trzeba było ich pokonać i upokorzyć ale nigdy zniszczyć. Wtedy też
    gdzieś pośród tego trójkąta w rodzinie mutantów rodzi się chłopiec , którego chrzczą jako
    Borysa (miny językowe) ale piastują jako Antoniego, ten jako dorosły już człowiek (nawet
    wykształcony) poznaje Jewrieja i staje się kimś innym. 1982 umiera Nieśmiertelny - Stalin, w tym samym momencie na południe od Zamościa i na północ od Epiru ożywa Europejska Strefa Wojny. Śmierć tyrana powoduje, że wstają ogarnięci misją niepodległości wszelcy watażkowie. Najsłynniejszym jest Xarvras Wyżryn, ponoć Polak, ponoć nieuchwytny i nie do zabicia, dla Lachów święty niemalże, dla Moskwian diabeł, a w ESW jeden z panów życia i śmierci. Podobno patriota, podobno ma plan.

    Jest 1996. Xavras opuszcza leże gdzieś w Siedmiogrodzie lub Wołoszczyźnie. Rusza na północ.

    Będzie się działo!

    Jacek Dukaj "Xavras Wyżryn"

    A ja poprawiłem literówki - Spell
    A nie wszystkie - Mag_Drun



    Temat: Wkrótce Polcon 2007


    W dniach 30 sierpnia – 2 września 2007 roku Polcon będzie odbywał się w Warszawie. Dwa miesiące wcześniej (30 czerwca), w klubie Proxima, zorganizowaliśmy PrePolcon – zapowiedź i uroczystość towarzyszącą Polconowi.

    Koordynacją prac zajmuje się stowarzyszenie: Konfederacja Fantastyki RASSUN, wraz z: Warszawskim Klubem Fantastyki PEGAZ, Stowarzyszeniem Miłośników Gier Bitewnych BAZYLISZEK oraz Stowarzyszeniem Miłośników ERpegów i Fantastyki i całym gronem niezrzeszonych fanów. Wymienione stowarzyszenia od kilkunastu już lat organizują spotkania twórców i miłośników fantastyki, między innymi Polcon w roku 1999.

    Aktywnie, jako stowarzyszenia członkowskie Związku Stowarzyszeń Fandom Polski, uczestniczymy w pracach związanych z przyznawaniem Nagrody Literackiej im. Janusza A. Zajdla – wręczanego od ponad 20 lat wyróżnienia dla twórców polskiej fantastyki. Podczas Polconu 2007 Nagroda ta zostanie wręczona po raz dwudziesty trzeci. Jest to najważniejsze wyróżnienie przyznawane przez polskich miłośników fantastyki. Jej laureatami są tak znane osoby jak: Andrzej Sapkowski, Rafał Ziemkiewicz, Anna Brzezińska, Marek S. Huberath, Jacek Dukaj, Jarosław Grzędowicz.

    Naszym założeniem jest, by Polcon 2007 pobił rekord z roku 1999. Wtedy udało nam się zgromadzić ponad 1200 uczestników. Jesteśmy przekonani, że Polcon 2007 będzie największą tego typu imprezą w Polsce od początku istnienia „środowiska” miłośników fantastyki (ponad 25 lat).

    Naszymi celami są m.in.:
    - zgromadzenie ponad dwóch tysięcy uczestników z Polski i zza granicy,
    - zaproszenie kilkudziesięciu polskich i zagranicznych twórców (udział potwierdzili m.in. pisarze – T. Williams i Hal Duncan; rysownicy – Marvano i Chris Achilleos, a także popularyzator polskiej kultury i tłumacz m.in. Stanisława Lema – Michael Kandel),
    - zoorganizowanie kilkuset spotkań z zakresu literatury, nauki, komiksu, filmu,
    - przeprowadzenie imprez towarzyszących i wsparcie imprez partnerskich (m.in. wystawa Wojciecha Siudmaka),
    - zoorganizowanie kilkudziesięciu towarzyszących konkursów,
    - organizacja uroczystej premiery najnowszego pełnometrażowego filmu kultowego reżysera Stanisława Mąderka.

    W działaniach organizacyjnych uczestniczą stowarzyszenia non-profit, jednak główny ciężar organizacji przyjmują miłośnicy fantastyki z danego miasta. Dlatego warto podkreślić, że osoby zaangażowane w prace nad Polconem wykonują swoje zadania społecznie, ponosząc koszty udziału w imprezie jak pozostali uczestnicy. Pozwala to na obniżenie kosztów konwentu, a co za tym idzie obniżenie akredytacji i umożliwienie udziału w niej również osobom młodszym (np. studenci, uczniowie).


    Więcej na temat Polconu TUTAJ .
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dsj4cup.htw.pl



  • Strona 2 z 2 • Wyszukano 137 rezultatów • 1, 2 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl.