Strona Główna
Jak malować oczy wypukłe
Jak Kupić Maszyne Dziewiarska
Jafi Sport
J Ziomek Renesans
jaja nazwa
jajniki i jajowody
Jak Dziala Program Snadboys
Jak leczyć nerwicę wegetatywną
Jacek Kadłubowski
jaja Zdjęcia
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szbz.keep.pl

  • Widzisz wypowiedzi wyszukane dla zapytania: jak myć noworodka





    Temat: Kosmetyk na biust
    Nie powinna Pani tego robić w czasie zbliżonym do pory karmienia. Myślę, że w
    porównaniu np. z noworodkiem, 8-mies. dziecko jest już stosunkowo rzadko
    karmione piersią, więc na pewno uda się znaleźć kilkugodzinną przerwę w
    karmieniu na użycie balsamu. Proszę jednak przed następnym karmieniem umyć
    dokładnie brodawki. Pozdrawiam.





    Temat: Skarb Matki-które produkty dla noworodka????
    U noworodka może Pani stosować krem nawilżający i antyseptyczny, mleczko, obie
    oliwki, puder i olejek na ciemieniuszkę, natomiast po ukończeniu przez dziecko
    pierwszego miesiąca - mydełko w płynie, piankę do mycia, szampon i płyn do
    kąpieli.





    Temat: Płyn do kapieli dla noworodka
    Dla noworodka polecałabym samą wodę. Jedynie pupę myłam mydłem.




    Temat: Mustela czy Oilatum?
    To dlaczego w wielu szpitalach noworodki myją Oilatum a także proponują mamom
    aby stosowały go w domu?



    Temat: KĄPIEL - jak często????
    Podobno teraz odchodzi się od codziennego mycia noworodków z uwagi na
    zaniepokojenie dziecka całą z tym związaną ceremonią. Do miesiąca co drugi
    dzień, a dziecko będzie spokojniejsze:))



    Temat: Mustela czy Oilatum?
    Jej, gdzie jest ten szpital, w którym noworodki myte są płynem za 70 zł za 0,5
    litra? W Polsce? Publiczny?




    Temat: Jaki krem na twarz dziecka na mróz?
    A co do mycia dla noworodka? Lepiej mydełko, czy płyn do kąpieli i jeszcze jest
    opcja płyn do kąpieli z oliwką. Już w ogóle można zgupieć z wybraniem
    czegokolwiek



    Temat: szorstka skóra na buzi
    synek ma 6 mies i ma od czasu do czasu to samo.od noworodka myje mu buzke rano
    i wieczorem rumiankiem.na noc smaruje zwyklym bambino,a na dzien johnsonem lub
    nivea na kazda pogode.to sie sprawdza.pozdrawiam



    Temat: czym myć głowę 3-miesięcznemu?
    Ja po miesiącu mycia małej głowy mydełkiem przejrzałam na oczy, włosy jej były
    cały czas jakby brudne (miała dość bujną czuprynkę jak na noworodka). Odkąd
    myjemy szamponem jest ok. Stosujemy Johnson'a bo taki akurat dostała córcia w
    prezencie ;-)




    Temat: Czym myć główkę noworodka?
    Moim zdaniem u noworodków nie ma potrzeby mycia główki częściej niż raz na 2-3
    dni. W pozostałe dni wystarczy tylko przetrzeć główkę myjką lekko zwilżoną wodą
    lub posmarować oliwką, jeśli skórze malucha to odpowiada.



    Temat: płyn do mycia i krem do ciała dla noworodka
    płyn do mycia i krem do ciała dla noworodka
    polećcie proszę.
    Moja starsza córka ma AZS, alergie skórna. A więc i przy młodym musze bardzo
    uważac.

    Co nie uczula, jest delikatne i godne polecenia?




    Temat: Zwłoki noworodków znaleziono w Czerniejowie koł...
    Być może posuwam się z tą hipotezą zbyt daleko, ale jeśli mnie pamięć nie myli,
    kilka (naście??) miesięcy temu, świat obiegła informacja, że właśnie w
    Czerniejowie, na wycieraczce plebanii(!!!) znaleziono noworodka... Dziwny zbieg
    okoliczności??




    Temat: czym myć głowę?
    Dla noworodków i mniej kosmetyków tym lepiej. Jeśli używacie
    oilatum - a to jest chyba jeden z lepszych osmetyków to już nie ma
    potrzeby używania oliwek i innych. Glówkę też można tym myć.



    Temat: Kosmetyki SebaMed
    Kosmetyki SebaMed
    Dzidziuś w drodze, więc kupiłam kosmatyki ww firmy: płyn do mycia w kąpieli,
    mleczko do smarowania po kąpieli i krem ochronny- smarowanie buzi.
    Do tego Sudocrem- na problemy pupkowe. Czy te kosmetyki wystarczą do
    podstawowej pielegnacji noworodka???



    Temat: Ziajka!!
    Ziajka!!
    Mam pytanie, co sądzicie o serii kosmetyków dla noworodków z serii Ziajka?
    Czy płyn do kąpieli natłuszczający jest dobry? I wystarczy umyć maleństwo nie
    używając już mydełka?



    Temat: Pielęgnacja krok po kroku
    dziekuje za odpowiedzi
    Oilatum do kąpieli - to juz wiem, a co z myciem glowy noworodka?




    Temat: Wymieniacie butelki?
    moje dziecko ma rok a pije z tych samych butelek co piła jako noworodek...
    myślę że jak są dokładnie myte i sterylizowane to po co wymieniać? Sobie też
    nie wymieniam kubków do herbaty :)




    Temat: co mam zabrać do porodu
    Na noworodkach możesz mieć już torbę, a mycie zawsze odbywa się przy
    matce albo w sali w której jesteś albo przechodzisz z dzieckiem do
    sali obok gdzie jest wanna.



    Temat: Co zamiast mydła w kostce dla noworodka & ...?
    Ad. 1. Mycie samą wodą, a po wytarciu natłuszczenie i nawilżenie oliwką lub
    mleczkiem, można stosować przez pierwsze dni życia noworodka. Później możemy
    już wkroczyć z mydłem, przy czym odnośnie jego stosowania zdania są podzielone,
    gdyż nie wszyscy producenci kosmetyków podzielają pogląd reprezentowany przez
    IMiD. Instytut Matki i Dziecka jest bowiem zdania, że w pierwszym miesiącu
    życia lepiej jest stosować delikatne mydełko dla niemowląt (w kostce) niż płyn
    do kąpieli lub mydło w płynie, które powinno się wprowadzać dopiero od 2.
    miesiąca. Powodem jest to, że płynne preparaty zawierają syntetyczne
    detergenty, które ułatwiają przenikanie innych związków (np. zanieczyszczeń
    wody lub innych składników tych preparatów) przez bardzo delikatną skórę
    noworodka. Detergenty te wchodzą także w skład płynów z oliwką, w tym m.in.
    Nivea Baby, o którym piszą forumowiczki. Oczywiście mydełkiem w kostce nie
    namydlamy bezpośrednio skóry malucha, tylko nanosimy je na ciałko mokrą,
    namydloną myjką, i w bardzo niewielkich ilościach. Co do kąpieli w krochmalu,
    to wg mnie nie jest to zabieg pielęgnacyjny, tylko raczej leczniczy - stosujemy
    go u dzieci ze skórą atopową tak długo, jak to jest konieczne.
    Ad. 2. Jedynym opiniowanym pozytywnie przez Instytut Matki i Dziecka preparatem
    do mycia noworodków (poza niektórymi mydłami w kostce, oczywiście) jest pianka
    do mycia Seraman, która zawiera wyjątkowo delikatne detergenty i została przez
    nas dokładnie przebadana. Poza tym w sprzedaży są dostępne płyny do kąpieli dla
    niemowląt (do stosowania od 2. miesiąca) oraz płyny do kąpieli lub płyny pod
    prysznic dla dzieci (do stosowania po ukończeniu 1. roku). Ten podział wynika z
    różnego stopnia "delikatności" ich składników.
    Ad. 3. Ja też jestem zwolennikiem mleczek, ale faktycznie zawierają one dodatek
    konserwantów, którą mogą alergizować. Dlatego przez pierwszy miesiąc życia
    teoretycznie lepsza jest oliwka, chyba że skóra malucha jej nie toleruje.
    Jednak oliwka też może uczulać, więc wybór należy do Pani. Serdecznie
    pozdrawiam.



    Temat: Ciągle czerwona pupka
    co to jest pzs?, główne zasady leczenia, jak ustrzec dziecko przed pzs,
    szczególna uwaga

    Pieluszkowe zapalenie skóry (pzs) jest to podrażnienie wywołane poprzez kontakt
    skóry z moczem i kałem oraz produktami ich rozpadu w miejscu przylegania
    pieluchy. Sprzyjającymi warunkami do rozwoju pzs są: wilgoć, ciepło oraz
    uszkodzenia skóry - tarcie o pieluszki. Zmienia się pH i przepuszczalność skóry
    (wzrasta) co stwarza dogodne warunki do przenikania przez nią drobnoustrojów i
    substancji szkodliwych.
    Pierwszym objawem jest często spotykane zaczerwienienie w miejscu przylegania
    pieluchy. W większości przypadków zaczerwienienia te mijają i nie wymagają
    specjalnych zabiegów pielęgnacyjnych poza suszeniem i stosowaniem preparatów
    przeciwodparzeniowych. Jednak czasami rozwija się pieluszkowe zapalenie skóry.
    Przy nasilonych objawach tj : wysuszeniu, łuszczeniu zaczerwieniu i sączeniu
    skóry oraz przedłużaniu się procesu wymagana jest wizyta u pediatry.
    Leczenie PZS zależne jest od nasilenia objawów oraz czasu trwania choroby.

    << początek
    Główne zasady leczenia

    Dokładnego mycia i osuszania zmienionej chorobowo okolicy.
    Częstej zmiany pieluszek lub pieluchomajtek.
    Wietrzenia pupy niemowlęcia.
    Stosowania preparatów zawierających :
    alantoinę - przyspiesza gojenie, nawilża i wygładza skórę
    d- panthenol - działa kojąco wspomaga regenerację skóry posiada działanie
    przeciwzapalne
    prowitaminę B5
    Preparaty stosujemy dwa razy dziennie oraz po każdym myciu !
    << początek
    Jak ustrzec dziecko przed pzs ?

    Staranna pielęgnacja pośladków ( mycie i suszenie).
    Właściwy dobór i stosowanie pieluch bądź pieluchomajtek.
    - pieluchy tetrowe w mniejszym stopniu chronią przed wilgocią niż pieluchy
    jednorazowe,
    - źle dopasowane pieluchomajtki ocierają naskórek,
    - częsta zmiana pieluch i pieluchomajtek zgodnie z zaleceniem producenta,
    - pieluchomajtki o słabej jakości nie zabezpieczają odpowiednio skóry dziecka.
    Stosowanie łagodnych nie drażniących preparatów myjących, a u noworodków
    jedynie wody.
    Myjki używamy do kąpieli powinny być każdorazowo prane.
    Stosowanie kremów ochronnych nawilżających i natłuszczających.
    << początek
    Szczególna uwaga !

    Gdy dziecko ma biegunkę.
    Przy zmianie żywienia.
    W chorobach infekcyjnych :gardła przewodu pokarmowego i nerek.
    W trakcie antybiotykoterapii.
    W okresie unieruchomienia ( gips , rozpórka).
    U dzieci z atopowym zapaleniem skóry.




    Temat: Czy Bebilon Pepti może uczulać?
    Bebilon pepti jest mieszanka mlekozastepcza , bo zaiewra białka mleka krowiego o
    znacznym stopniu hydrolizy tak aby nie uczulały. Mieszankę tą stosuje sie przy
    juz stwierdzonej alergii!Troszkę dotałaś ja na wyrost. W zasadzie powinien
    maluch dostać mieszanke HA - NAN HA , Bebiko HA itp. Mleka te są dla zdrowych
    niemowląt u których nie ma objawów alergii, a tylko ryzyko jej wystąpienia!Czyli
    dokładnie Wasz przypadek. Mleczko to zawiera także rozdrobnione białka ale tylko
    nieznacznie, więc w przypadku alergii na białko mleko to może uczulać jak
    najbardziej.
    W przypadku uczulenia na białka krowie podajemy Bebilon Pepti, Nutramigen,
    mieszanki sojowe( nie jestem ich zwolenniczka, bo soja tez uczula) i mieszanki
    bardziej rozdrobnione - bebilon amino zaw. wolne aminokawasy- w cięższej alergii.
    Jeśli bedzie uczulać BP to można zmienić mleko na Nutramigen - różni sie nieco
    od bebilonu p. chociaz traktowane sa te mieszanki na równi ( ale BP jest
    hydrolizatem serwatki, a NUTRA hydrolizatem kazeiny, nie posiada też laktozy)
    lub mleko sojowe - bebilon sojowy, isomil, prosobe.
    Czy Ty karmisz jeszcze piersią? Bo jeśli tak to może w diecie jest coś co uczula
    malucha. U nas była piękna wysypka po rybie w mojej diecie!Zweryfikuj dietę
    karmiacej, ew. nabiał , ktory przyjmujesz, ale to po wykluczeniu kontaktówki.
    Co do NAN HA sensitiv - super mleczko, ale też tak jak wszystkie HA jest dla
    dzieci zdrowych zagrozonych alergią. Dodatkowo wskazaniem do stosowania sa kolki
    i problemy trawienne, bo ma obnizona zaw. laktozy - cukru mlecznego, który
    powoduje kolki i jest bardzo lekkostrawne. Dość drogie, niestety.
    Także z tym bebilonem pepti troszke sie pośpieszono, ale wiem, że często
    szpitale daja takie mleczko noworodkom z jaka firma maja umowe U nas jest to
    NAN HA.
    Spokojnie skup sie na alergii kontaktowej, rozumiem, że ziołowych herbatek
    maluch nie dostaje?Bo one tez czasem daja uczulenia, podobnie jak rumianek do
    mycia pysiaczka. Może oliwka powduje zapychanie porów u maluszka. Umiejscowienie
    wysypki jest bardzo nietypowe na alergie pokarmowa najczęsciej to buziak jest
    wysypany, poliki.
    Wysypka na ciele raczej może byc od madużywania kosmetyków w tym oliwki, może ta
    Lovela?I lepsze będą płatki mydlane wczesniej rozpuszczone w wodzie. Tylko, że
    ja osobiście miałam wrażenie, że rzeczy sa niedoprane po płatkach.
    Może to zmany hormonalne , ktore zdarzaja sie jeszcze u takich maluszków?
    Obserwuj malucha i reakcje na odstawiana chemie, jesli wszystko wykluczysz
    łącznie z dietą przy karmieniu piersia bedzie trzeba zmienic mieszanke, ale
    skonsultuj to z lekarzem czy NUtramigen czy cos innego. Wszystko na spokojnie.
    Powodzenia, Beata




    Temat: wyniki toxo
    Człowiek zaraża się drogą pokarmową zjadając pokarmy zakażone zarówno
    pochodzenia zwierzęcego (zakażone surowe mięso) jak i roślinnego (warzywa i
    owoce zanieczyszczone np. kałem kota).
    Możliwe jest także zakażenie przez uszkodzoną skórę oraz przez spojówki
    (wniknięcie oocyst).
    Bardzo istotną drogą zakażenia jest droga przezłożyskowa -prowadzi ona bowiem
    do najcięższej postaci choroby - toksoplazmozy wrodzonej ,która rozwija się u
    płodu i prowadzi do wad rozwojowych.

    SKOPIOWANO Z: www.potomek.pl/toxoplazmoza_free.html

    ORAZ

    Profilaktyka toksoplazmozy wrodzonej :

    wszystkie posiłki, szczególnie mięsne, należy przygotowywać w odpowiedniej
    temperaturze:
    - wołowina, jagnięcina, cielęcina, steki - minimum 63 st. C
    - wieprzowina, mięso mielone, dziczyzna - minimum 72 st C
    - drób - mnimum 83 st C, najlepiej w wysokim naczyniu, tak by mięso było
    wszędzie jednakowo podgrzane
    owoce i warzywa należy dokładnie myć i obierać ze skórki
    wszystkie naczynia, noże, deski do krojenia, sztućce po kontakcie z surowym
    mięsem należy dokładnie myć w ciepłej wodzie z detergentem
    wszelkie prace związane z kontaktem z ziemią lub piaskiem, w którym mogą
    znajdować się kocie odchody ciężarne powinny wykonywać w gumowych rękawiczkach.
    Po kontakcie z ziemią lub piaskiem ręce należy myć w ciepłej wodzie z mydłem
    należy unikać jeśli to możliwe usuwania kocich odchodów; kuwety należy czyścić
    codziennie, ponieważ formy przetrwalnikowe pasożyta potrzebują kilku dni by
    przejść w formy zaraźliwe; kobiety w ciąży, które posiadają koty powinny
    trzymać swoich ulubieńców w domach, tak by nie miały kontaktu z obcymi kotami;
    nie należy przygarniać ani głaskać obcych kotów. Koty należy karmić gotowym
    jedzeniem z puszek lub suchą karmą - unikać podawania surowego lub
    niedogotowanego mięsa
    każda kobieta, podczas pierwszej wizyty u ginekologa w I trymestrze ciąży
    powinna zostać dokładnie pouczona co do możliwości zapobiegania zarażeniu

    INFORMACJA ZACZERPNIĘTA Z:
    www.noworodek.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=68
    www.noworodek.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=69




    Temat: jak zaangazowac meza w opieke nad dzieckiem?
    Pamietaj ze my sie cale zycie bawimy lalkami Jak sie nie bawimy nawet to
    bawia sie lalkami nasze kolezanki albo siostry. pewne odruchy mamy wkodowane,
    pewne sposoby myslenia tak ograne ze az naturalne.
    Dzisiaj przygotowujac sie do badania stalam przed wielka plansza "kapanie
    noworodka" krok po kroku. Ja polowy tych czynnosci nie wykonywalam, ktore tam
    byly opisane a mimo to, jak moj maz bral noworodka do kapieli to i tak mialam
    sie ochote poczepiac- a to ze golasa noszi przez cale mieszkanie na przewijak,
    a to ze ubral w sam pajacyk a anie pajacyk i body a to ze.....
    Ale knebel w twarz i nie mowilam nic. A moj maz zyl w przekonaniu ze wszystko
    robi swietnie i w zasadzie teraz wiem ze tak jest- wszystkie nasze dzieci
    przezyly, nie sa kalekami, a tata ma silne przekonanie ze calosc opieki nad
    dziecmi sprawuje conajmniej rownie dobrze co ja. Tylko pod kranem noworodka nie
    umie umyc Zaprotestowalam przeciwko dawaniu dziecku bigosu oraz nauczylam
    meza czynnie ze kiedy daje sie dziecku cos wysoce paprzacego do jedzenia typu
    miod to albo czlowiek dziecka pilnuje albo ma potem do mycia podlogi, sprzety
    dziecko i siebie )
    Ale jesli sie stoi nad gosciem i mu marudzi nad uchem a pozniej jeszcze po nim
    poprawia (babcie maja te tendencje bo umowmy sie ze 100% naszych ojcow nie bylo
    przy porodzie a pozniej malo ktory pieluchy zmienial) to facet przestaje sie
    angazowac. Ostatnio zmienialam kolo w rowerze- moj maz to umie robic ale
    nienawidzi, ja nie umiem ale lubie Niestety rzecz sie miala u tescia i
    przyszedl on do mnie 15 razy zeby mi powiedziec ze po pierwsze to zle to robie
    po drugie JEGO zona to nigdy nie musiala takich rzeczy robic. Po 10 razach
    mialam ochote wbic mu klucz w oko oddac mu to kolo pojsc i nigdy nie
    wrocic )) Tymczasem pomimo tego ze pozostalam z dwoma srubkami w nadmiarze-
    kolo dziala ))




    Temat: Kraśnickie/Jaczewskiego/Staszic
    Poród na Lubartowskiej
    Ja rodziłam w maju na Lubartowskiej i jestem generalnie bardzo zadowolona. Trafiłam akurat na zmianę położnych - jedna położna wyszła sobie wcześniej a druga akurat zajmowała się rodzącą wiec przez chwilę wydawało mi się, że zostanę sama - ale za chwilę przyszła nowa zmiana taka starsza super położna (nie wiem jak się nazywa - chyba Pani Ania, ma super poczucie humoru) po zbadaniu mnie od razu rzuciła hasło cesarka i za minutę już leżałam na stole. Pani położna żartowała, że będe miała przystojnego anestezjologa, co będzie mnie usypiał i generalnie bez stresu powędrowałam na salę obok.
    Mąż zobaczył córkę prawie zaraz po narodzinach i napstrykał jej od razu mnóstwo fotek Położne żartowały sobie z nim by bidulka odstresować i ja jak się budziłam na sali poporodowej to obok był mąż i zaraz też przywieziono mi córeczkę. Pani położna od noworodków - powiedziała ile mała waży, mierzy, jak się czuje i przystawiono mi ją do piersi. Jako, że już było po 20 córeczkę zabrano na pierwszą noc (tak robią po CC) a ja spałam. Rano było pionizowanie mnie i pani położna od rodzących - pomogła mi się umyć-poszła ze mną do łazienki Wszystkie zabiegi wkoło mnie typu - odcewnikowywanie, czy opieka wspominam mile i z poszanowaniem mnie jako człowieka i kobiety. Panie roznoszące jedzenie przynosiły nam nawet talerze na stoliki obok i nie robiły problemów jak któraś nie wstała bo nie mogła czy spała (a w innym szpitalu obowiązkowo trzeba było podejść lub wysłać koleżankę)

    Co do opieki nad niemowlaczkiem to oprócz jednego wyjątku (małą czarna jędza)położne od niemowlaków to super babki - zawsze można było spytać o coś a w środku nocy jak coś się działo to podejść i spytać i wszystko wyjaśniły i powiedziały. Pani ordynator Migielska - przemiła kobieta i przeostrożna w stosunku do noworodków. Zleciła córce dodatkowe badania, żeby wykluczyć co jej sie nie podobało.

    Warunki sanitarne - bez super rewelacji, ale leżałam na dużej i na mniejszej sali (ta mniejsza bardziej duszna)i nie narzekałam. Noworodek dostawał wszystko oprócz pieluch i chusteczek nawilżających. Jak zdarzyła sie jakaś wpadka - szłam po dodatkową pieluszkę tetrową, albo kaftanik albo becik ) W szpitalu spędziłam tydzień i dobrze wspominam opiekę nade mną i córką )



    Temat: P. Doktor - co na ciemieniuche u 20miesięcznej ?(
    P. Doktor - co na ciemieniuche u 20miesięcznej ?(
    Moja 20 msc córeczka od dwóch miesiecy ma ciemieniuche, której nie
    moge sie pozbyć(
    Ktoś mnie natchnął, że to może alergia a może złe leczenie
    dlatego bardzo Panią proszę i doswiadczone Mamy
    pomóżcie mi zinterpretować co się dzieje lub co robie nie tak?

    - głowe od dawna spłukujemy prysznicem więc raczej problem nie
    siedzi w złej higienie
    - myłyśmy głowe od zawsze szamponem nivea baby
    odstawiłam, kupiłam Emolium, polecony szampon nawilżający i
    ciemieniucha drgnęła ale od trzech tygodni nie widze pozytywnych
    zmian
    - wcześniej (i gdy była noworodkiem) smarowałam główke maścia
    SolcoKerasil, ale niestety córka teraz nie toleruje takiego
    smarowania więc po 3 dniach musiałam zaprzestać kuracji i te trzy
    dni nie dały efektu a gdy była noworodkiem dawały pełne wyleczenie(
    - teraz leży przede mna seboderm - emulsja o działaniu
    przeciwłojotokowym i patrze na nią z nadzieją...

    !!!ale zanim zaczne ją stosować chce się zastanowić czy Pani nie ma
    innego, może lepszego sposobu i czy dolegliwość nie leży gdzieś
    głębiej ???

    choć:
    - nigdy nie miałyśmy podejrzenia o alergie
    - córeczka do 6 msc była karmiona tylko piersią a potem do roku
    piersią i wszystkim przygotowyowanym w domu
    - je normalnie i różnorodnie z uzależnieniem na serki i jogurty
    danio ( własnie je odstawiłam i daje rozne inne) i uzaleznieniem od
    mleka na dobranoc i o poranku (podaje jej bebilon3/na przemian z
    butelkowym), nie jada słodyczy...

    nie chce się niepotrzebnie rozwodzić
    ale bardzo prosze o pomoc w zinterpretowaniu tej nieprzyjemnej
    doleglwości jaka jest ciemieniucha u dwudziestomiesięcznej i o pomoc
    jak z nią walczyć.

    z góry dziękuje!

    Sylwia



    Temat: Kosmetyki noworodka - prośba o poradę
    Kosmetyki noworodka - prośba o poradę
    Witam,
    jestem mamą 3-tygodniowej córeczki i z uwagą czytam porady na tym forum –
    ponieważ mam wątpliwości co do stosowanych przez nas kosmetyków, mam prośbę o
    opinię i poradę.
    Córeczka urodziła się z przesuszoną, łuszczącą się skórą, jeszcze w szpitalu
    zaczęły się pojawiać czerwone plamki (wg lekarki świadczyło to o skłonność do
    alergii), w pierwszym tygodniu pojawiła się też wysypka na brzuszku. Zgodnie
    z zaleceniami lekarki zaczęłam codziennie kąpać małą w Oilatum - wysypka w
    zasadzie na drugi dzień zniknęła i teraz córka nie ma żadnych problemów ze
    skórą na ciele. W związku z tym mam następujące pytania:
    - czy powinnam nadal kąpać ją codziennie w Oilatum, czy np. jak skończy
    miesiąc zacząć stosować płyny do kąpieli z oliwką (np. Nivea lub Ziajka) a
    Oilatum tylko co drugi-trzeci dzień?
    - do tej pory po kąpieli dodatkowo nie oliwkowałam córeczki, czy przy
    używaniu tłustych płynów również się dziecka niczym nie smaruje? Czy
    dodatkowo powinnam jednak czymś smarować ciałko?
    - do tej pory główkę myłam też Oilatum i zgodnie z zaleceniami położnej nie
    oliwkowałam jej dodatkowo - czy powinnam zacząć stosować jakiś szampon i czy
    po szamponie powinnam oliwkować główkę?
    - do tej pory buzię przemywałam przegotowaną wodą i używałam tylko na spacery
    Kremem na każdą pogodę Nivei. Niestety córeczka dostała na buzi jakiejś
    wysypki (czerwone plamki na których pojawiają się po kilku godzinach białe
    punkciki, potem zaczerwienienie znika i zostają same wypryski, które po 1-2
    dniach znikają) - być może jest to reakcja alergiczna na coś co zjadłam. Czy
    jest jakiś krem, którym mogłabym buzię smarować, żeby wysypka szybciej
    ogasła? Skóra na buzi jest sucha i wrażliwa.
    - do pielęgnacji pupy mam maść na receptę, która zawiera tlenek cynku i maść
    cholesterolową - jak na razie ładnie pielęgnuje skórę - mam za to pytanie -
    jak taka robiona maść powinna być przechowywana (w lodówce, w temperaturze
    pokojowej?) i jaki jest termin przydatności takiej maści?
    - mam również 2 maści na receptę: 1) z lanoliną, linomagiem i wazeliną; 2) z
    witaminą A, E oraz euceryną – podobno mogę je stosować zamiast maści z
    tlenkiem cynku – niestety nie wiem jakie dokładnie mają działanie, czy maścią
    z wit. A i E mogę smarować podrażnioną buzię córki?
    Z góry dziękuję za pomoc.




    Temat: Czy płód to człowiek? - precedensowa sprawa Try...
    Ja nie bardzo rozumiem ...
    ...skad Pan bierze ta pewnosc, ze jest Pan czlowiekiem.
    Gengis Chan tez byl prawdopodobnie tego samego zdania o sobie a
    nawet lepiej, bo uwazal siebie za wieksza wartosc od ...
    naprzyklad tatarow, ktorych wyrzna powyzej osi wozu, nie uznal
    ich za ludzi wartych zycia.
    Ze swoimi pogladami cofnal sie Pan do epoki bardzo odleglej.
    Jesli humanizm to pojecie dla Pana niezrozumiale to polecam
    swiat atomow (tez przyroda), a tam obowiazuje zasada Heisenberga.
    Zatem biorac dobry przyklad z przyrody nie mamy zadnego prawa
    w pojedynke oceniac NIKOGO. Pojecia, o ktorych sie dyskutuje
    tutaj moga miec tylko umowne znaczenie i w zadnym wypadku,
    nie moga miec stalego charakteru ani mianownika. Jak sie umowimy
    tak bedzie przez jakis czas, tylko po co udawac, ze sie wie, ze
    jest sie miarodajnym zrodlem. No po co? W ten sposob predzej
    czy pozniej znajdzie Pan kogos kto nie uzna wartosci tego zycia,
    ktore Pan posiada.
    Czlowiek zawsze byl morderca (ja naprzyklad komarow), kazde
    zycie ma swoja wartosc, a reszta jest po to by odwrocic uwage
    od wazniejszych, raczej bardziej konkretnych (UE) spraw.

    leonkunik napisał:
    > Gość portalu: warszawiak1975 napisał(a):
    >
    > > faszyzmem nazwałem Twoją propozycja bezbolesnego usmiercania
    noworodków
    >
    > polecam lekturę:
    > encyklopedia.pwn.pl/21143_1.html
    > Jeśli nawet faszyzm propagował bezbolesne uśmiercanie
    noworodków (czego nie
    > wiem), to składało się nań bardzo wiele innych rzeczy, z
    którymi się nie
    > zgadzam.
    > Nie myl pojedynczego poglądu z wyznawaniem systemu, który
    wyznaje ten pogląd.




    Temat: Pomylono płeć - nie na USG, po porodzie!
    Pomylono płeć - nie na USG, po porodzie!
    Cześć, pisałam już na temat szpitala na Czerniakowskiej, ale do tej pory nie
    wspominalam o historii z płcią mojego dziecka. Otóż na ostatnim USG robionym
    już na Czerniakowskiej usłyszałam, że bez żadnych wątpliwości dziewczynka.
    Poród był bardzo nerwowy (27 tydzień), więc dziecko pokazano mi na sekundę,
    już w kołderce i natychmiast zabrano do inkubatora. 5 dni poźniej odbierałam
    świstek potrzebny do zarejestrowania dziecka. Odbieram i oczom nie
    wierzę "płeć męska". Mówię, że ja mam córeczkę. Kobieta (chyba sekretarka
    medyczna) bardzo zdziwiła się, zaczęła przepraszać, że pewnie pomyliła się
    przy przepisywaniu dokumentów i zaraz sprawdzi. Wyciąga (to chyba nazywało
    się protokół z porodu, ale pewna nie jestem) i mówi, że na pewno chlopiec,
    że tak napisano, że jakiś podpis (czy podpisy), że USG się myli, wreszcie
    pyta czy jestem pewna, bo to wcześniak, więc czy widziałam. Ja osłupiała, że
    nie, faktycznie dziecko pokazano mi już w coś zawinięte, w inkubatorze leży
    cały czas w pieluszce, pewności nie mam. No więc ta kobieta, że takie
    pomyłki w dokumentacji z porodu to nie zdarzają się nigdy i to musi być
    chłopiec. Pzypominiałam sobie wtedy, że neonatolożka, która przychodziła
    informowac o stanie dziecka, dwa razy pomyliła się, i mówiła o synku... Inna
    lekarka też mówiąc o mojej córeczce uzywała słowa "on", ale myślałam, że on -
    ten niemowlak. Wychodzę i mówię do męża, że chyba jednak mamy syna. Na
    szczęście wpadło nam do głowy, żeby sprawdzić to na oddziale noworodków. Na
    inkubatorze napisano przy nazwisku "C", czyli córka. Pielęgniarka - na
    szczęście zdarzyła się chyba jedyna miła- odwinęła pieluszkę i...
    DZIEWCZYNKA. Trudno uwierzyć, co? A jednak... wolę się nie zastanawiać jakie
    jeszcze mogą się tam zdarzyć pomyłki przy rejestracji szpitalnej
    noworodków, i naprawdę nie piszę tego dlatego, że generalnie mam stamtąd
    bardzo złe wspomnienia.




    Temat: kosmetyki,chemia, art.higieniczne dla noworodków
    chyba jestem nieźle wyluzowana...
    przeczytałam cały wątek, i doszłam do wniosku, że chyba jestem
    nieźle wyluzowana

    na początek używałam próbek z porodówki
    jak się skończyły przeszłam na normalny tryb życia
    pierwsze pieluchy to pampersy, bo takie sobie 'zażyczyli' na
    porodówce i patologii noworodka /z radością odkryłam, że są bardziej
    przyjazne dziecku niż kilka lat wcześniej, gdy siateczki odrywało
    się z siłą pudziana z małych czterech literek/
    oilatum używałam tylko na powyższych oddziałach
    potem:
    - pieluchy dada z biedrony, a huggies na noc, spacer, do lekarza
    - chusteczki nawilżane dada z biedrony, sporadycznie dzidziuś
    - zero oliwek, zasypek, sudokremów /moim zdaniem to zwykła maść
    cynkowa/
    - płyn do kąpieli z oliwką dzidziuś, bobas, marka własna, obecnie
    pinio z biedrony
    - proszek po próbkach taki jak dla całej rodziny plus płyn do
    płukania - nie oszukujmy się, dziecko przytula się do naszych ubrań,
    leży w naszej pościeli - firanek i kap też z loveli nie prałam
    - wszyscy straszą odparzeniami, a one pojawiają się tak
    sporadycznie, że wystarcza tormentiol i maść witaminowa
    - do buzi pierw 'szły' próbki potem ziaja oliwka 50ml za ok.4-5zł
    - żadnych przereklamowanych i drogich ciemieniuszek, głowę dziecka
    myłam płynem do kąpieli z oliwką, a skórę głowy traktowałam masażem
    i paznokciami, tak jak traktuję w lecie własne swędzące miejsca po
    ukąszeniach komarów

    oboje żadnych alergii
    nie licząc mojej pomyłki, gdzie podałam dziecku 7mcy sok wiśniowy...

    poza tym NIE polecam dziecięcych szczotek do butelek
    zwykłe z gosp.dom. 4zł porządnie butlę wyszorują łącznie z gwintami
    te dziecięce, malutkie po 6zł butelkę od środka wygłaszczą,
    wypieszczą, a dno brązowieje i gwinta trzeba paznokciami traktować

    wiem, jestem nieźle wyluzowana...




    Temat: wyprawka dla maluszka...

    > A moze tak pare porad od doswiadczonych mam odnosnie wyprawki dla dziecka,
    > -czego uzywalyscie do przemywania pepuszka
    > -jakie plyny do mycia niemowlaczka polecacie?
    na poczatku mylam mydlem dove i kremu eucerin albo aquaphor
    > -czy uzywacie oliwki po kapieli czy nie?(w Polsce byly swietne plyny po
    > ktorych nie bylo potrzeby "oliwkowac")
    jak juz pisalam uzywalam eucerin
    > -slyszalam ze sa specjalne pampersy z 'wycieciem' na pepuszek noworodka
    sa . ja uzywalam pampers swaddlers
    > -jaki polecacie proszek do prania ubranek dziecka?
    dreft
    > -i krem na odparzenia, prosze o porade ( w Polsce byly Linomagi,
    > Sudocremy,zasypki),tu sa inne, czego wy uzywacie?
    mialam polski AA, i aveno
    > -jakie ubranko dla dziecka na wyjscie ze szpitala? (koniec kwietnia)
    zalezy od pogody ale na koniec kwietnia jest juz cieplo
    > -jakie polecacie foteliki samochodowe? jest tego cala masa w sklepach, czym
    > mam sie kierowac wybierajac fotelik? czy lepiej kupic combo razem z wozkiem
    > czy jednak oddzielnie?
    zalezy od pieniedzy jakie chcesz wydac'. ja mialam evenflo calkiem fajny. ale
    teraz mam polski z przekladana raczka, duzymi kolami nie do porownania. no i
    mam podwojny graco. fotelik hyba lepszy z evenflo bo wiekszy dluzej mozna go
    uzywac.
    > -czy reczniczek z kapturkiem na glowe czy jednak normalny recznik bez
    > kapturka?
    uzywalam zwyklyh recznikow.
    > -ile mialyscie ubranek na 0-3months? ile na 3-6?
    napewno nie duzo bo tak szybko rosna, szkoda kasy. bo niektoryh nawet nie
    zakladalam.
    > Pytan cala masa, moze ktoras z dziewczyn znajdzie chwile czasu aby na nie
    > odpowiedziec...




    Temat: czy ktoś jest z Katowic? potrzebuję pomocy!!!
    Jestem bardzo szczęśliwa, ze się udało i mała dziewczynka pozna prawdziwy smak
    maminego mleka. Trochę rzeczy mnie tam mocno zdziwiło w tym szpitalu
    - Generalnie jak dla mnie szpital " starej daty". Matki z noworodkami leżą razem
    z kobietami w ciąży na jednej sali. W naszym przypadku były dwie kobiety po
    porodzie i jedna na podtrzymaniu z terminem na 1 maja. Przy dzieciach na sali
    robili jej KTG.
    - Nasza dziewczyna myła sobie piersi przed każdym karmieniem w "katowickiej"
    wodzie z kranu. Nie wiem czy tego nikt nie widział ale zawsze jeżeli już to
    zalecają wodę gotowaną. Doradziłam jej, żeby smarowała te piersi swoim mlekiem i
    nie myła ich bez przerwy. Mam nadzieje, że dobrze.
    - dziecko owinięte łącznie z rączkami w jakieś białe prześcieradło albo coś w
    tym stylu. Na każde przewijanie zabierają matce. I jak widać bez jej wiedzy na
    przykład dokarmiają.
    - Nikt nie zwracał uwagi jak przystawia dziecko a wyglądało to tak:
    siad po turecku, następnie poduszka na nogi i na samym szczycie piramidy
    dziecko,prawie pod brodą, i tam usiłowała dociągnąć cyca ). Robiła to jedną
    ręką a drugą dłonią podtrzymywała główkę dziecka. Pokarm pod górę pewnie tak
    sprawnie nie leci jak w dół.
    Generalnie jestem dla niej pełna podziwu bo ma ogromną wolę karmienia i się nie
    poddała pomimo kłopotów. Jestem pewna, że jej się uda. A mieć taką przyjaciółkę
    jak Kropkaa to majątek!
    P.S. Moja Gabi ma dzisiaj gorączkę, pierwszy raz coś jej dolega a za dwa
    tygodnie będzie miała rok. Ma 38,6 i poza tym, że marudzi i nie może spać nie ma
    żadnych innych objawów. Biegała przez trzy dni po dworze, może za dużo słońca.
    Sądzicie, że powinnam jechać z nią do lekarza czy można jeszcze poczekać?
    Prowadzi ją bardzo dobry pediatra prywatnie, ale jest dzisiaj poza zasięgiem.
    Większość lekarzy w naszych szpitalach preferuje na wszelki wypadek antybiotyk
    czego ja jestem ogromnym przeciwnikiem.




    Temat: SZPITAL 1 MAJA WROCŁAW
    To ja napiszę jak było (a nie to, co słyszałam).
    Rodziłam tam w listopadzie 2001 roku. Rozmawiałam z położnymi z Kamieńskiego i
    Brochowa, wtedy to były najbardziej popularne porodówki. Tylko, że dla mnie
    najważniejszy był poród rodzinny w osobnej sali. Te dwa szpitale były bardzo
    oblegane, nie tak łatwo dostać osobną salę, bałam się, że przyjdzie mi rodzic
    na wspólnej sali. Na 1-go Maja uzyskałam informację, że odbieraja średnio tylko
    2 porody na dobę, obejrzałam salę do porodów rodzinnych, wzięłam telefon do
    położnej, którą mozna wynając dla siebie i zdecydowałam, że tam urodzę.

    Od godz. 12-tej do 21-szej, przez cały czas porodu byłam jedyną rodzącą
    pacjentką, położna była cały czas do dyspozycji, ale dyskretnie w drugim
    pomieszczeniu, a my z mężem mielismy spokój. Akurat miałam do czynienia z
    dwiema położnymi, bo się w trakcie zmieniły, obie były w porządku, więc nie
    było potrzeby dzwonic po tą prywatna położną. W trakcie porodu zaproponowano mi
    prysznic, co bardzo mi pomogło. Lekarz był w porządku choc mnie nie wydał się
    sympatyczny, ale to akurat było najmniej ważne.
    Po porodzie dostałam salę jedynkę (sa głównie małe sale), opieka była dość
    dobra, warunki sanitarne kiepskie, ale za to bardzo czysto, łazienki myte kilka
    razy dziennie, pokój sprzątany codziennie dokładnie, łożeczko myte i pościel
    zmieniana codziennie.
    Jak u córki pojawiła się żółtaczka, to nie zabrano mi jej, tylko do sali
    przywieziono inkubator i miałam ją na oku, mogłam karmic kiedy chciałam.
    Dziecko byłokąpane, ważone i badane w mojej sali, więc przez te kilka dni nie
    straciłam córki z oka nawet na moment.
    Oczywiście personel był różny, jedni mili inni nie, ale tak chyba jest wszędzie.
    2 tygodnie poźniej leżałam z córką na patologii noworodka na Kamieńskiego i
    było dużo gorzej.
    Drugie dziecko urodzę lada dzień i też wybieram się na 1-go Maja. Mam nadzieję,
    że znów będę zadowolona.




    Temat: co robicie a czego absolutnie nie wolno ;-)
    cos Wam powiem kochane mamy
    witam wszystkie mamuski.Pisze z Australii,tutaj rodzilam,pierwsze dwa miesiace
    zycia spedzilismy z moim synkiem tutaj ,bo potem zafundowalismy sobie podroz
    dookola swiata(Singapur,Polska,USA),dzieciak swietnie sie rozwija,nie boi sie
    ludzi,uwielbia latac samolotem( skupisko bakterii)
    Powiem wam jakie tu sa zalecenia:
    -przy karmieniu piersia NIE stosowac zadnej diety( na porodowce w szpitalu bylo
    takie menu ze ja nawet w domu nie jem tak pikantnie,gulasze,curry,mocna
    kawa,ciasta z kremem,mleczne budynie)
    -od czasu do czasu wypic piwko lub winko bo to wspomaga laktacje,otwiera
    kanaliki mlekowe
    -dzieci chowane do drugiego roku zycia w towarzystwie psow,kotow i innych
    futrzakow maja mniejsza szanse na alergie w przyszlosci(dwukrotna infekcja z
    goraczka do 6 miesiaca zycia rowniez przeciwdziala alergii-nie ze polecam,ale
    to efekt uboczny)
    -co do mycia sprzetow dla dzieci,to butelki owszem,ale nie mozna popadac w
    skrajnosc i wyparzac wszystkiego ,bo jak tak dalej pojdzie to bedziemy myc
    sedesy i podlogi antybiotykami,bo sie zrobimy tacy delikatni i nie bedziemy
    umieli walczyc z najprostszymi bakteriami.
    -polozne i konsultanci laktacyjni zalecali przewijanie malego zawsze PO
    posilku,bo 90 %procent robi kupe w trakcie.
    -jesli noworodek krzyczy w lozeczku i wiecie ze to kolka ,a w koncu zrobi kupe
    i zasnie,to go NIE przewijac,niech pospi i niech nikt mu nie przeszkadza.
    -kapiel codzienna nie jest konieczna,bo to wysusza skore
    -jesli dziecko placze,trzeba je przytulic,ponosic na rekach( do 12 miesiaca
    zycia nie mozna dziecka rozpiescic)
    -podawanie owocow cytrusowych:avokado,truskawki,mango,papaya,itp OD 6 miesiaca
    zycia.
    I wiele wiele innych.Tak wiec kochane mamuski,powiem Wam jedno:co kraj to
    obyczaj i miejcie spokojne sumienie:NIE GRZESZYCIE,kochacie po prostu swoje
    dzieci.Ja sie stosuje do powyzszych zalecen i razem z moim pysiakiem
    jestesmy szczesliwi.
    p.s. sama jestem psychologiem wiec dbam o wszystko co najlepsze.Pozdrawiam i
    nie dajcie sie zwariowac!!!!!




    Temat: co robicie a czego absolutnie nie wolno ;-)
    Witam wszystkie niedoskonałe mamy
    jak sobie poczytałam to mi sie od razu zrobiło lepiej-nie ja jedna
    Moje grzechy chyba liczą się podwójnie bo do domu przywiozłam małego po 70
    dniach na oddziale intensywnej terapii i patologii noworodka( urodził sie w 30
    t.c. z wagą 810g.) ważącego 19oo g.

    - gotowałam smoczki i butelki przez jakieś 2 tygodnie. w koncu stwierdzilam, ze
    nic innego nie robie tylko ciagle stoje przy garze z wrzatkiem. nie wspomne ile
    razy sie poparzylam.
    -nigdy nie plukalam 2 razy prania bo nie mialam pojecia, ze tak trzeba
    -lamalam wszystkie zasady zywieniowe tzn. za wczesnie podawalam mleko nastepne,
    soczki, zupki, chrupki, teraz 7 miesiecznemu maluchowi( 4,5 miesiaca wieku
    korygowanego) podaje danonki( uwielbia je), genaralnie z jedzeniem na opak.
    - przygotowywalam mleko na noc przez 2 tyg. i trzymalam w lodówce przez cala
    noc juz zrobione choc pisza ze trzeba robic i podawac tylko swieze(lenistwo)
    - nie kapie dziecka codziennie
    - nie wychodze codziennie na spacer,
    - sadzam mimo, ze siedziec za urzo nie powinien(stawy biodrowe)
    - nie wyparzylam wcale jego zabawek od nowosci, tylko je myje normalna woda
    - smoczki plucze pod kranem
    -do gotowania zupek uzywam wody z kranu
    -nie prasowalam i nie prasuje ubranek ani pieluch tetrowych, ktore sluza mi za
    sliniaki
    - podlogi myje raz w tygodniu (maly jeszcze nie siedzi i nie raczkuje) a kurz
    scieram co 2 dzien srednio
    - nie zakladalam czapeczki po kapieli, na dworze zakladam tylko jak wieje wiatr
    -przewijam jak potrzeba bez znaczenia czy przed czy po karmieniu
    -caluje prosto w ustka
    - zabieram do sklepow roznej masci
    - jezdzilam z miesieczniakiem po calej polsce samochodem
    - nie ubieram dziecka za cieplo co wzbudza zawsze sprzeciw babc
    ufff.... wszystko?
    Pozdrawiam )))




    Temat: Wrocłąw Dyrekcyjna, opinie
    Prosze Pana, przykro czyta się tak beznadziejną opinię ze strony
    osoby, która ma roszczeniowe podejście do życia.
    Panu się należy, a reszta ma skakać???

    Sam Pan mówi, ze państwowa (rozumiem, ze gorsza)
    -zapraszam do prywatnych klinik, gdzie nie jest lepiej.
    Podejście personelu do pacjenta jest takie jak pacjenta do personelu-
    wiem coś o tym, bo mam duże doświadczenie w tej materii.
    Dlaczego personel ma być miły, skoro pacjent od drzwi
    mówi, ze mu się należy i rozstawia ludzi po kątach?
    Z pana wypowiedzi wnioskuję, ze tak jest, bo opinia
    bądź co bądź, na niemiły temat nie mają w sobie
    choć kszty sympatyzmu. Awanturnicze podejście do sprawy
    niczego nie załatwi!!! Co do spraw porodu - pan wybaczy,
    ale można rodzić i tam w różnych pozycjach,
    ale to położna decyduje, czy np. dla dziecka bezpieczne jest
    to jak ułożona jest matka w zależności od przebiegu porodu.
    Wiem co piszę i pana argumenty mnie nie przekonają
    do ograniczonej do lat 70 wiedzy położnych na temat porodów.
    Proponuję zapoznać się z fachową literaturą na ten temat!!!!

    Co do sympatyzmu pielęgniarek na noworodkach stwierdzam,
    ze co zmiana to inny humor i pozostawiam to bez komentarza.
    Pragnę tylko zauważyć, że w sytuacji, gdzie na 20 dzieci
    są 3 pielęgniarki jest dużo badań, zabiegów, myć, karmień i itp...
    Niech każda z Was pomyśli o tym, ze ma 5-6 noworodków
    pod swoją opieką. Nie chodzi mi tu o to, ze one sa cały dzień
    na sali, ale opiekę nad każdym z nich trzeba okiełznać.
    Wybaczcie, ale momentami szkoda mi tych kobiet,
    bo to nie ich wina, ze zabrali im połowę personelu
    z powodu cięcia kosztów

    Ja bardzo miło wspominam pobyt na oddziale oraz cały poród na
    Derekcyjnej. Nie wybrałabym w chwili obecnej innego szpitala
    ze względu ne najlepszą z możliwych kardę lekarzy
    i specjalizację w opiece noenatologicznej.
    Złego słowa nie mogę powiedzieć, bo gdybym rodziła
    w innym szpitalu, a moje dziecko urodziło by się
    z komplikacjami nie darowałabym sobie braku tej opieki!!!!
    Szczerze polecam!!!!




    Temat: Do mam które rodziły w Mielcu ...
    krok po kroku:
    zglaszasz sie na poloznicza izbe przyjec (na pierwszym pietrze), tam wypelniasz
    milion papierkow ewentualnie maz jesli pozwola mu wejsc w obecnym czasie, potem
    sie przebierasz w koszulke i papcie, podlaczaja cie pod ktg, potem badanie przez
    lekarza, lewatywa-albo i bez lewatywy bedziesz (nie pamietam czy taka kolejnosc
    dokladnie byla bo juz troche czasu minelo:P) potem jesli rzeczywiscie rodzisz to
    idziesz na sale porodowa, tam w zaleznosci od stopnia zaawansowania porodu jak
    trafisz w nocy to dostaniesz kolderke i mozesz probowac sie zdrzemnac, daja
    pilki do skakania, do dyspozycji jest wc i prysznice, mozesz sie zalapac jeszcze
    na ewentualny obchod jak trafisz na porodowke rano, w miedzy czasie mozesz
    popijac wode, jedzenie nie wskazane ale nie jest szczegolnie zabronione bo jak
    kilka/kilkanascie godzin bys tam lezala to dostaniesz szpitalny posilek i
    herbatke, jak juz rodzi sie dziecko przychodza pielegniarki od noworodkow,
    urodzisz odcinaja pepowine dzidek jak zdrowy to ci dadza do potrzymania chwilke,
    potem zabieraja do mycia, wazenia itp a ciebie "zakanczaja" czyli rodzisz
    lozyszko (badz nie bo to tez roznie moze byc), jak wymagasz szycia to szyja, i
    potem jak pisalas lezysz 2 godziny a potem wywoza na oddzial polozniczy, jak
    urodzisz naturalnie to juz po 2-3 godzinach jak sie dobrze czujesz to ci dziecko
    przyniosa, po cesarce to nie wiem ale cos okolo doby dostajesz dziecko pod
    opieke i od tego momentu zostajesz pelnoetatowa mama :)
    moesz miec ze soba komorke, ja zaraz po porodzie obdzwonilam wszystkich :) no i
    wode mineralna do popijania najlepiej z dziubkiem zeby wygodnie pic nawet na
    lezaco :)
    porod naprawde nie jest straszny, wiadomo ze boli, ale moze sie uda ze nie
    bedziecie jedyna rodzaca w tym czasie to i towarzystwo w niedoli sie znajdzie :P
    co do ubranek to moze sie cos zmienilo, jak ja rodzilam to nei wolaly kaftanika
    ode mnie, tylko ubraly w szpitalne ciuchy i jak dziecko mi przyniosla
    pielegniarka na sale to wtedy od razu przebralaw moje ciuchy, znieczulenia nie
    bylo i nie ma dalej, nacinaja roznie- moze powiedz poloznej ze nie chcesz byc
    nacinana i zeby sie postarala chronic krocze, moze kobieta sie postara?
    nic wiecej do glowy mi nie przychodzi czego by tu juz nie bylo




    Temat: szukam mam wczesniaków
    lidqa napisała:

    > Moj synek urodzil sie tydzien temu i jak dobrze pojdzie to moze za 3
    > tygodnie...... Zastanawiamy sie jak bardzo sterylne warunki msialyscie miec
    > w domu, czy duzo rehabilitacji i badan potem przechodzi taki maluszek, w co
    > go ubierac, bo nigdzie nie ma nic ponizej 56cm, czy do fotelika samochodowego
    > trzeba miec jakąś wkladke??? i na razie tyle chyba

    Mój synek urodził się dokładnie miesiąc wcześniej niż powinien (w 36 tyg.)
    Był całkiem spory (3050g i 54 cm) więc problemu z ubrankami nie miałam (tak swoją drogą, to ciekawe jaki by był "o czasie" i jak by się go rodziło ... ).5 dni spedził w inkubatorze, op kolejnych 5 wróciliśmy do domu.

    Jeśli chodzi o badania (pytałam o to na forum zdrowie) to w szpitalu miał badany słuch i USG brzuszka i przezciemiączkowe (które niestety wykazało wylew ). I główkę trzeba mu kontrolować nadal. Bardzo ważne dla wcześniaków jest badanie dna oka (rozpoznanie i ew. leczenie retinopati) - okulista decyduje, jak często się je robi. No i dobrze co jakiś czas kontrolować morfologię - moje szczęście miało anemię i dostaje żelazo i inne witaminki. Pewnie dobrze jest udać się do neurologa i standardowo do ortopedy.
    My chodzimy na rehabilitację od prawie 3 miesięcy i pewnie jeszcze trochę pochodzimy, ale to bardziej z powodu tego wylewu a nie samego wcześniactwa. Tyle ja wiem w kwestiach "medycznych", może jeszcze coś Ci w szpitalu zalecą.

    W domu nie przesadzaliśmy ze sterylnością. Od początku kąpiemy Wojtka w zwykłej wodzie z kranu, na początku w Oilatum, teraz zwykłe mydło Bobas. Ubranka prasowałam przez pierwsze 3 tygodnie, przez następne 2 tylko koszulki i pieluchy, a teraz w zasadzie nie prasuję. Z kosmetyków w zasadzie tylko Linomag do pupy, maść na słoneczko i czasem oliwka na suchą skórkę. Sprzątanie pokoju 1-2 razy w tygodniu. Czyli chyba wszystko bez szczególnej przesady. (Tyle, że często myję ręce).

    Jeśli chodzi o fotelik, to nie mieliśmy problemu z rozmiarem dziecka, a jak wracaliśmy do domu to było raczej zimno i mały był grubo ubrany. Ale z tego co wiem, są specjalne wkładki dla noworodków.

    Trochę się rozpisałam, mam nadzieję, że choć dziebko pomogłam.
    Życzę dużo spokoju i radości z Maleństwa

    Pozdrawiam
    Magda, mama Wojtka (10.03.2003)



    Temat: wyparzanie butelek?
    Mniej więcej dlatego
    Wszyscy (i dorośli i dzieci) zjadamy bez przerwy z pokarmem bakterie. My dorośli
    mamy dobrze wykształcone bariery ochronne przed bakteriami. Są to np. sok
    żołądkowy, którego pH=1 (barrrrdzo kwaśny-zabójczy), flora przewodu pokarmowego
    (szlachetne bakterie zwalczają "niedobre bakterie") oraz odpowiednia budowa
    nabłonka jelit (przepuszcza generalnie strawione cząstki pokarmowe).
    Noworodki i niemowlaki mają pH soku żołądkowego w granicach 6 do 3 - w
    zależności od dojrzałości przewodu pokarmowego, która kształtuje się z wiekiem
    (mniej więcej ok 9 miesiąca proces ten jest juz daleko posunięty), a tkanka
    wyściełająca jelito (nabłonek) funkcjonuje jak sitko z dużymi dziurkami (tak
    upraszczając). Jeśli jakiś "stwór" przedostanie się w ten sposób do krwioobiegu
    dziecka - ono nie ma z kolei jeszcze tak dojrzałego układu odpornościowego aby
    móc sobie z niektórymi co szkodliwszymi poradzić. W związku z tym to mama
    przygotowująca pokarm musi dbać o to żeby jak najmniej drobnoustrojów, które
    mogłyby zaszkodzić dziecku dostawało się do jego wnętrza przez pokarm. To
    dlatego pisze się o wyjaławianiu butelek i smoczków, o przygotowywaniu mleka na
    świeżo, nie przechowywaniu niedojedzonych resztek itd. Patrząc z tej
    mikroperspektywy to nie jest paranoja. No, ale ja tak się tu wymądrzam i to
    wszystko wiem, ale sama sterylizowałam wszystko tylko przez pierwszy miesiąc, a
    wyparzałam do końca czwartego. Teraz po prostu zaraz po karmieniu dokładnie myję
    butelki i smoczki, niedojedzone mleko natychmiast wylewam, a dodatkowo
    przestrzegam tych wszystkich zakazów dotyczących świeżości pokarmów. Tłumaczę
    sobie, że to powinno wystarczyć, no bo przecież gdzieś dziecko musi stykać się z
    bakteriami, żeby organizm stopniowo uczył sie z nimi walczyć. Czystość przede
    wszystkim, ale nie mogę sie dać zwariować. A moja córcia miewa się świetnie i
    nic jej nie dolega.



    Temat: NIEMIECKA WOLNOSC OD KONTEKSTU
    pojecia Niemiec=katolik nie ma
    gini napisała:

    > Rychu po pierwsze to mieszasz wszedzie katolikow, a w Niemczech moj drodzy
    tez
    > sa takowi nie tylko w Polsce.

    Ale pojecia Niemiec=katolik nie ma. Tu rozmawiam wyraznie z Polakami=katolikami
    i na temat zwiazany z listem biskupow polskich z 1966 roku. To warte zauwazenia
    w niniejszej dyskusji.

    > Jak widac stosujesz podwojna miarke, i do oskarzania dajesz prawo Niemcom
    nam
    > juz raczej nie.

    Chyba ci sie jednak cos wyraznie myli. Nie rozmawiamy o braku prawa oskatzania
    przez Polakow. Czy ktos im zabrania budowania nastepnych muzeow Pawiaka,
    Powstania, Padania, Majdanka, Bitwa nad Bzura, Pojedania z brdura. Moga budowac
    do woli. Tylko juz psa z kulawa noga to nie obchodzi. Podaj ajkis nosny temat
    na nowe muzeum.

    Natomiast Ty chcesz Niemcom zabronic upublicznienia krzywd jakich obiektywnie
    doznali. Chcesz byc jak Stalin, ktory niesluszne cmentarze wyrownywal
    spychaczami.

    Mozesz wymagac od Niemcow podkreslania tego, ze krzywdy, ktorych doznali
    wynikaja z ich winy. Bedziesz mowila, ze ten aspekt jest za malo wyekspinowany
    w Centrum Wypedzonych. Bo nawet gdy zajmie 99,99999999 procent to bedzie Ci za
    malo. Natomiast nie mozesz im zabronic przedstawienia tego co obiektywnie bylo.
    Gdy skazujesz kogos na kare smierci to jest to dla niego krzywda. Faktu nie
    zmienisz. Wielu potem stawiaja za to pomniki. Takie jest zycie. Noworodki
    spalone w Dreznie byly wedlug Ciebie winne. I tu powaznie sie roznimy. Sadze,
    ze w ogole spieramy sie o temat zastepczy. Odzyskiwanie majatkow na Ziemiach
    Odzyskanych jest wazniejsze.

    >Bo o II wojne swiatowa nie mozemy miec pretensji do wnuczkow.Oni
    > zas o wysiedlenia moga mmiec pretensje do wnuczkow jak najbardziej.

    Upublicznienie dokumentow dotyczacych faktow nie jest jeszcze pretensja.

    > O dobrosasiedzkich stosunkach slyszalam juz przy dyskusji o Wolyniu,
    zapomniec
    > i przeprosic grzecznie za akcje Wisla.

    Lemkow przeprosic trzeba. A Ukraincow nie ma za co przepraszac.

    > Wiec co zrobic= zmienic podreczniki do historii w imie dobrosasiedzkich
    > stosunkow?Pisac np tylko o wysiedleniach Niemcow o Akcji Wisla, o Jedwabnym i
    > koniec?

    Jak masz taka porzebe to probuj zmieniac. Ja o tym jeszcze nie slyszalem.
    Wolalbym cala prawde. Jedwabne wraz z mordami powojennymi. Wolyn wraz z
    terrorem przedwojennej Dwojki. Akcje Wisla wraz z pochodzeniem oddzialow UPA.
    Prawde. To co czytam na forum to polprawdy, cwiercprawdy i bzdury wyssane z
    palca. A Doku po samodzielnej amputacji mozgu jest nie mniej zalosny od
    poprzedniego.



    Temat: NAJTRUDNIEJSZA DECYZJA ŻYCIA !!! POMÓŻCIE
    SKONSULTUJ SIE JESZCZE
    Ewa (bo zgaduję, że tak masz na imię),
    Ja bym na Twoim miejscu skonsultowała się jeszcze z conajmniej kilkoma dobrymi
    lekarzami, i to nie tylko położnikami, ale i neonatologami. Mówie "na Twoim
    miejscu", bo sama musiałam kiedyś podjąć nieco podobną decyzję, chociaż nie
    chodziło o ciążę, tylko o urodzone dziecko (dylemat moze nie taki sam, ale
    podobny). Moja córeczka miała dwie opieracje i trzeba było w pewnym momencie
    podjąc decyzję o trzeciej, lekarze zostawili nam wybór, nie ukrywając, że
    szansa na życie jest minimalna, w granicach cudu, a trzecia operacja
    prawopodobnie tylko wydłuży Jej cierpienia. Wiedzieliśmy także że po tak
    długim czasie oddychania pod respiratorem, żywienia pozajelitowego,
    koszmarnych dawek środków przeciwbólowych i zaawansowanej retinopatii (grozi
    ślepotą)nawet gdyby przeżyła to jakość Jej życia... szkoda mówić. Myśmy
    zdecydowali się na tę operację, bo chcieliśmy wykorzystać każdą NAWET
    MINIMALNĄ SZANSĘ. Wracając do Ciebie, wiem że to nie to samo, i nie zamierzam
    Cię namawiać do utrzymania tej ciąży za wszelką cenę, ale do podjęcia decyzji
    gdy będziesz miała absolutną pewność, że Twoje dziecko nie ma szans. Niestety
    z doświadczenia wiem, że nawet najlepsi lekarze mylą się. Mnie dwa razy
    mówiono, że moja córeczka nie ma szans, że nie przeżyje najbliższej doby, a
    ona jeszcze żyła półtora miesiąca, lekarze mówili, że to cud... Bardzo rzadko,
    ale i w diagnostyce prenatalnej popełnia się błedy, upewnij się, skonsultuj. I
    gdy będziesz wiedziała z jakimi wadami urodzi się dziecko skonsultuj się
    jeszcze z dobrym neonatologiem, niech on powie Ci jak widzi szanse i jakość
    życia takiego dziecka, położnicy w porównaniu z neonatologami
    wyspecjalizowanymi w patologiach noworodka często wielu rzeczy nie wiedzą, bo
    to nie ich specjalizacja. Nie napiszę Ci 'powodzenia' bo cięzko w takiej
    sytuacji... Trzymaj się, choć wiem że to tak potwornie trudne...



    Temat: Dzieci Ulicy
    wreszcie !!!!!!!!!!
    Gość portalu: lady_hawk napisał(a):

    > Ktos mi zwrocil uwage, ze tutaj, w osrodkach Markotu nie chodzi o
    > dobroczynnosc. Bo dobroczynnosc konczy sie zwykle na daniu 5 zlotych z
    > komentarzem: tylko prosze te PIEC ZLOTYCH gospodarnie wydac. Dochodzi jeszcze
    > dobre samopoczucie "dawcy" po.

    100% słuszności

    > Osrodki Markotu oparte sa na partnerstwie. Potrzeby maja ogromne, bo kazdy
    > zaczyna od zera. Ale wszystko, prawie co maja to rozmnozone po tysiackroc
    > darowizny, bo zostala dolozona do nich CIEZKA PRACA.

    czyja ???? tych co pomagają???

    > Prosze nie dywagowac ile i komu dawac. Oraz "czy". Ja twierdze nie dawac za
    > darmo. Nie dawac "w piach", bo wszystko wsiaknie i nie bedzie sladu.

    czyli nie dawać!!!!!!!

    > Czyz wyciagniety z nalogu czlowiek nie jest tak bezbronny jak noworodek?
    TYle,
    > ze on ma na przyklad 49 lat. Zaczyna zycie jeszcze raz.

    o ile nie ciagna sie za nim długi - skrzywdzona rodzina , ofiary itp.!!
    wielu by chaciało "grubą kreskę " i od nowa ale to łatwizna!!!

    > Jak ja daje te zlowtowke, czy piec, to nich bedzie i na wisniowke, daje z
    > nadzieja, ze darowuje godzine, trzy. Czas, w ktorym w zyciu tego czlowieka
    cos
    > moze sie zdarzyc, co zmieni jego los. Bo nie umiem dac wiecej.

    ja programowo nie daję - setki!!!!!!! razy proponowałem pracę - kilka osób
    przyszło - nikt na drugi raz (płacę wg srednia krajowa miesieczna ;180h=ok 12
    zł - podatki - na rekę ok 8 zł - za proste prace fizyczne np sprzatanie,mycie
    okien)- oni chca sie napić za Twoje - moje a nie na napicie zapracować drobna
    różnica !!!!!!

    picie, ćpanie to nałóg ale czesto z wygody. Ja np. nie mam na nie czasu bo
    pracuję!! tez bym chetnie usiadł i niech inni za mnie sie martwią - to wygodne.
    Ale jesli ktos dokonał tego wyboru to musi liczyc się z tym, że ci co daja
    dadzą tyle ile chcą a nie tyle ile potrzebują ci co biora!!! Potrzeby
    biorących są nieskończone!!! Nie widze powodu by w tym czarcim kręgu brać
    udział i tak uważam że okrada mnie państwo - i



    Temat: Dobry pediatra-gastrolog pilnie poszukiwany.
    Witaj!

    Mogę polecić prof. Kaczmarskiego, ordynator III Kliniki Chorób Dzieci w
    Dziecięcym Szpitalu Klinicznym (DSK) w Białymstoku.
    Ma profesurę z pediatrii (świetnie się zna na małych dzieciach), specjalizację
    z gastrologii i specjalizację któregoś tam stopnia z alergologii. W ogóle
    jest krajowym konsultantem na tą część Polski od alergii dziecięcych.
    Wiem, że prowadzi on gabinet prywatny, długie kolejki, ale on osobiście.
    Kaczmarski w szpitalu u siebie na oddziale leczy dzieci z całej Polski, a
    ostatnio przyjechali do niego Anglicy się podszkalać.(będzie również leczył
    dzieci z Anglii). On pierwszy powiedział co mojemu dziecku jest, choć miało
    nietypowe objawy alergii. Zresztą w szpitalu powiedział mi – brzmi to jak
    przechwałka, ale to prawda), że się nigdy nie myli. I takie da leki i
    zalecenia, żeby dziecko wyleczyć. I to jest prawda, choć na efekty trzeba
    poczekać, bo to nie jest do wyleczenia z dnia na dzień.
    Pamiętaj, że nieleczona alergia pokarmowa przekształca się stopniowo w
    tzw. „marsz alergiczny” (wszelka alergia ma początek w nietolerancji
    pokarmowej), tzn. dziecko stopniowo się uczula potem na wziewy, (czyli siada
    układ oddechowy), na roztocza kurzu, pleśń, no i na zwierzęta, pyłki traw itd.
    Układ odpornościowy dziecka wykształca się do 7. roku życia, a szczególnie
    przez pierwsze dwa lata życia nie wolno leczyć antybiotykami (tylko wtedy, jak
    to absolutnie konieczne), bo to najbardziej osłabia dziecko i rozwija skłonność
    do alergii. Jak coś jest z kupkami nie tak, to wiadomo, że jelita źle pracują:
    albo jakaś bakteria albo alergia. Moje dziecko też z piersi musiało (m.in. z
    powodu stolców) przejść na mleko sztuczne, z tym, że u nas się nie udało na
    Nutramigen, ale na Bebilon Pepti. No i też jedną z przyczyn alergii było
    wcześniejsze przeleczenie antybiotykami, mojego synka, jeszcze jako noworodka.
    Niestety, to tak wyniszczająco działa na układ pokarmowy takiego maluszka, że
    alergeny od razu przenikają do środka. Tak, że wydaje mi się, że obecnie sam
    gastrolog Wam niewiele pomoże... Łączyłabym to również z alergią. Tym bardziej,
    że Wasza córeczka jest tylko okresowo niespokojna. Zresztą nie jestem lekarzem
    to nie wiem, ale prof. Kaczmarskiego polecam, mimo, iż to daleko. Powodzenia




    Temat: Kto rodził w Katowicach na Raciborskiej?
    Ja niestety musze sie dopisac do nielicznych niezadowolonych. Mialam swojego
    lekarza prowadzacego na Ligocie ale niestety w dniu mojego terminu zamnieto
    oddzial za wzgledu na jakies bakterie i zostalam jak nieboga sama - trafilam na
    Raciborska z wlasnego wyboru. Na dzien dobry przywitalo mnie jakies 6 pytan "od
    ktorego jest pani lekarza?" No jak to od ktorego - od zadnego, ooo odchodzili
    krecac glowami. Nawet pani myjaca pod lozkiem podloge pytala kto mnie prowadzi
    hmm. Spedzilam tam 2 tygodnie bo najpierw mala nie chciala wychodzic na swiat a
    pozniej byla na obserwacji. Codziennie bylam badana przez niejakiego dr Łacha,
    ktory podobno jest dobrym fachowcem ale po kazdym badaniu zwijalam sie z bolu i
    ryczalam jak glupia. Pewnego dnia jak zobaczyl juz moja mine w pokoju badan
    powiedzial, ze moge podpisac oswiadczenie, ze na swoja odpowiedzialnosc obedzie
    sie bez badania. A ja? No nie kurka, pierwsze dziecko nie ma co ryzykowac, a jak
    sie cos stanie? Na jednym z dyzurow poprosilam o pomoc niejaka dr Bochenek a ona
    na to do mnie "no wie pani, to jest zobowiazanie finansowe" Oo..to przepraszam.
    Po kolejnym badaniu ww doktora znowu niestety inwazyjnym jak cholerka po
    kilkunastu godzinach zorientowalam sie ze cos jest nie tak. No pan dr inwazyjnym
    badaniem spowodowal, ze saczly mi sie wody od kilkunastu godzin wiec na
    porodowke. Po 40h bez snu, jedzenia i wyczerpana na maxa polozna stwierdzla, ze
    lepiej by dla mnei bylo gdybym miala cesarke. Ale nadal nikt nie interweniowal.
    Na sali byl inny pan doktor - nie chce brzmiec jak malkontentka ale cham
    naprawde do kwadratu - mozna go rozpoznac po ksiazce w kieszeni fartucha ecru
    nie pranego od PRL-u chyba, zaczal mnie zszywac bez znieczulenia (po porodzie
    juz) mimo iz mialam oplacone znieczulenie zewnatrzoponowe (pozniej zreszta
    odbylam rozmowe z ordynatorem - juz w prywatnym gabinecie - powiedzial szkoda ze
    nie zlozyla pani pisma w tej sprawie,ciagle mam takie glosy ale nikt nie zlozyl
    oficjalnego oswiadczenia).
    Przepraszam ,ze sie tak rozzalilam ale to jest ciagle swieze. Dziekuje Bogu, ze
    nic nie stalo sie malej, jest zdrowiutka i fajna ale na przyszlosc na pewno nie
    zdecyduje sie na pojscie do szpitala bez lekarza prowadzacego - zadne tam idealy
    ze przeciez ZUS oplacam i takie tam.
    W skrocie lepiej miec swojego lekarza prowadzacego - "najlepiej" jesli to dr
    Switala bo wszyscy klaniaja sie w pas. Pielegniarki i polozne ogolnie bardzo
    fajne (oprocz niezbyt pomocnych pan z dzialu noworodkow). Szpital czysty , sale
    fajne - ale komfort psychiczny aby pani salowa nie pytala od jakiego lekarza tez
    potrzebny.



    Temat: poród na Kamieńskiego - co trzeba zabrać?
    Rodzilam w polowie marca. Z mojego doswiadczenia:
    1) Dla siebie:
    - woda mineralna z korkiem typu "plyn do mycia naczyn"- na porod i na pierwsza
    dobe po porodzie- w razie cesarki (na wode pozwalaja zwykle po ok. 12h, podniesc
    sie nie podniesiesz za bardzo, a pic sie chce!)
    - klapki, siatkowe majtki, kosmetyki- wiadomo
    - cienkie skarpetki bawelniane- na oddziale jest troche sauna i jak masz tylko
    gumowe klapki, to jest niemilo.
    - podklady poporodowe (takie jak przy nietrzymaniu moczu)- przydaja sie zarowno
    do lozka (na noc, na pierwsze doby po cesarce), jak i do polozenia na te biedne
    przewijaki w salach.
    - stoleczek plastikowy(!!!!)- w tym szpitalu sa kosmicznie wysokie lozka,
    szczegolnie jak trafisz na nowy materac. Ja mialam cesarke, a ze jestem
    niewysoka, dla mnie kazde wyjscie i wejscie na lozko oznaczalo dramat i sport
    ekstremalny- bo oczywiscie na calym oddziale stoleczka nie uswiadczysz...
    - drabinke sznurkowa zaczepiana o porecz lozka- do wstawania (tez w razie
    cesarki). Przez pierwsze dni podniesienie sie to byly dlugie minuty walki z
    bolem nie z tej ziemi. A dziecko wylo, bo glodne......
    - cos sensownego do kanapek- o ile obiady da sie zjesc i nie byc glodnym, to
    sniadania i kolacje maja glodowe i podle jakosciowo.
    - recznik papierowy- caly pobyt zerowalam na kolezance z sali. Baaardzo sie
    przydawal.
    - opcjonalnie- laktator. Mi Tosienka pogryzla jedna brodawke i moglam ja karmic
    tylko z tej drugiej. W zwiazku z czym, z tej pogryzionej sciagalam laktatorem i
    dawalam mlodej w butelce. Karmienie tylko jednostronne nie dalo rady, Tosia
    plakala z glodu.

    Co do koszul, to podobnie jak jedna z przedmowczyn, biegalam w szpitalnych,
    dopiero w 4 dobie zalozylam swoja, jak krwawienie stalo sie bardziej
    przewidywalne Bardzo wygodna sprawa- pranie z glowy

    2) Dla malucha:
    - paczke najmniejszych pieluch
    - 3-4 body rozpinane kopertowo (przekladanie przez glowe to horror dla
    noworodka..). Polecam H&M
    - skarpetki, rekawiczki (chociaz z tych ostatnich akurat my nie korzystalysmy) i
    czapeczka bawelniana
    - rozek
    - opcjonalnie- flanelkowy otulaczek (dostepne na allegro)- w sali ukrop, wiec
    zeby mlodej nie przegrzac, trzymalam ja w tej flanelce. Bardzo byla zadowolona,
    a polozne zachwycone, bo one jeszcze czegos takiego nie widzialy...
    - miseczke i platki kosmetyczne- do pupy, zamiast chusteczek. Ida tego tony i
    chusteczki sie slabo kalkuluja.
    - jakies ciuszki cieplejsze na wyjscie (ale to Ci zawsze moga dowiezc w trakcie)

    Generalna uwaga- wokol lozka masz malo miejsca, wiec dobrze, jak ktos moze Ci ze
    3 razy w czasie pobytu w szpitalu dowiezc rzeczy zabierajac te, ktorych juz nie
    bedziesz uzywac.

    Jak cos mi sie jeszcze przypomni, dopisze

    A sam szpital generalnie polecam Powodzenia!




    Temat: Aborcja dziewczynek w Indiach
    empeka napisała:
    > Chyba nie wygląda.

    Jak to nie wygląda, skoro o ile mnie pamięć nie myli, napisałaś dosłownie, że
    do trzeciego miesiąca DECYDUJĄCA powinna być wola kobiety?

    > Wola kobiety z czegoś się bierze. Analiza tego czegoś da odpowiedź o
    >motywację jej woli. (......)

    Rozumiem, że postrzegasz kobiety jak zewnętrznie sterowlane automaty nie
    posiadajace w istocie wolnej woli. Argument o "analizie woli" uderza
    zresztą "po równo" w KAŻDĄ przyczynę usówania ciąży.

    > Przypuszczam, że po 3. miesiącu trudno jest uzasadnić konieczność aborcji.

    Dlaczego ma być trudniej niż do 3 miesiąca? Wszak bodajże każdy z czynników
    może wystąpić i po 3 miesiącu (np. zmiana sytuacji ekonomicznej, czy planów
    życiowych). Chcesz ZMUSZAĆ kobiety do rodzenia niechcianych dzieci?

    >Wolałabym powierzyć takie (raczej rzadkie przypadki) do decyzji sądu, po
    >rozpatrzeniu konkretnych uwarunkowań, a nie stosować jeden sztywny zapis
    >prawny dla wszystkich, bo powody bywają różne.

    A jakimi przepisami kierować miałby się sąd?

    > O rany, to już zakpić nie można?

    Więc teraz proszę o odpowiedź już bez kpin. Co z tym karaniem? Pisałaś, że
    karać należy nie kobietę, lecz osobę wykonującą zabieg. A co, jeśli kobieta
    sama wykona zabieg na sobie? Takie przypadki się zdarzają.

    > Nikomu niczego nie chcę narzucić, mam nadzieję parę osób przekonać. Mogę?

    Nie masz racji. Wprowadzanie PRZEPISÓW PRAWA regulujących jakiiś obszar
    zachowań, jest narzucaniem pewnego rozwiązania tym, którzy mają inny punkt
    widzenia w tej sprawie. Jeśli wprowadzisz przepis, by przypadki po 3 miesiącu
    rozpatrywał sąd, to, czy ci, którzy sądzą, że aborcja powinna być po 3 miesiącu
    wolna, będą przez Ciebie "przekonani", czy też ZMUSZENI pod groźbą sankcji
    prawnych dostosować się do Twojego punktu widzenia?

    > O, o, właśnie! Ta ustawa jest do kitu!

    Zwracam uwagę, że nie o tym mówimy. Każdy przepis bywa łamany.

    > Do 3. miesiąca - nie. Potem - zależnie od sytuacji. Może... no dobrze,
    >powtrzymam się przed wymienianiem kikunastu ewentualnych sytuacji.

    Proszę o wymienienie tych sytuacji i o propozycje sankcji karnych, dla kobiet,
    które usunęłyby ciążę po 3 miesiącu, nie znajdując się w podanych przykładach
    sytuacji.

    > Ale pamięaj, że
    > nawet bulwersujące wypadki zabicia noworodka w trakcie depresji poporodowej
    >niesą karane

    Aborcja nie jest przypadkiem "depresji poporodowej".

    >> Dlatego, że ja nie zamierzam określać ich wysokości.

    Dlaczego nie?




    Temat: Do kiedy podawac mleko modyfikowane ?
    Nie przeinaczam, nie wyciągam z kontekstu. Cytuję całe, wielkie fragmenty
    specjalnie by nie wyciagać. To ty przeinaczasz, cytując np info z "American
    Baby".
    A co do tego, ze słyszałam, to o paście do zębów, to słyszałam, mówiła o tym
    pewna matka perfekcjonistka, którą poznałam nie tak dawno, ona wszystko
    konsultuje ze specjalistami (wiem, ze trochę przesadza). Sama myłam Oli zęby
    pastą (fakt, nie od początku). Tylko podałam, żeby ewentualnie ktoś sobie
    przemyślał i sprawdził gdzieś.

    A co do faktów tutaj, to podałam dane dotyczące skł odżywczych mleka (krowiego
    i modyfik.), dostepne w wielu tabelach żywieniowych, te akurat śiągnęłam z
    netu, ale możesz je znaleść wszędzie. A etykietki są na kazdej mieszance.
    Co do zapotrzebowania dziecka na różne te składniki, to m.in. info pochodzi z
    książki "2 i 3 rok życia dziecka" A.Eisenberg, H.E.Murkoff.... I z nnych źródeł
    także, ale nie będę tu wszytskich wypisywać, nie o to Tobie chyba chodziło. A
    ja sama już dokłądnie nie pamietam, za to ta książka jest u mnie cały czas na
    wierzchu i wciąż z niej korzystam (ma ponad 700 stron).
    I cały czas na tym bazuję, a ty próbujesz udowodnić mi że się mylę. I podasz
    dziecku mleko krowie 4% po 2 roku życia, twierdząc że mieszanka jest zbyt
    kaloryczna i tłusta i ma za mało witamin (ma mniej tłuszczu i kalorii niż
    krowie tłuste mleko, a witamin wiecej, choćby sie gorzej wchłaniały, to w
    rezultacie pod względem witaminowym będzie to samo, pod względem tł i kalorii
    zupełnie nie).Kompletny brak logiki.

    Teraz mozesz jeszcze się "obronić" jeśli chcesz, ja już tutaj się nie odezwę.
    Swoje powiedziałam. Wątek i tak rozrósł się potwornie i raczej nikt na nim nie
    skorzysta.

    Natomiast mi chodziło o Twoje dane o umieralności (nie noworodków, wiesz
    dobrze). Tylko w tym momencie zapytałam o dane.

    Pozdrawiam Cię serdecznie mimo wszystko. Ja wrogów nie potrzebuję, nawet w
    necie. Do miłego... )))))))))

    Majka



    Temat: Rodźcie na BEMA Lubin
    Rodźcie na BEMA Lubin
    Witam serdecznie, wykorzystuję to miejsce, by podzielić się z mieszkańcami
    regionu swoją opinią o oddziale położniczym lubińskiego szpital z ulicy Bema.
    Otóż początkowo, miotana licznymi obawami i różnej maści nieprzychylnymi
    opiniami o Bema, planowałam ten pierwszy poród w Feminie. W decydującym
    momencie okazało się, że brakuje tam miejsc i muszę jechać do szpitala. Już w
    trakcie rejestracji na izbie przyjęć wiedziałam, że to szczęśliwe zrządzenie
    losu. Pomimo bardzo wczesnych godzin rannych spotkałam się z miłą obsługą.
    Sympatyczna, choć widać było, że zmęczona pani z rejestracji pomogła mi także
    (był przy mnie obecny mąż i mama) przedostać się na oddział położniczy i tam
    oddała pod opiekę paniom położnym. Urodziłam po około 2 godzinach. Poród
    przyjmowały Pani Joanna Prętnik i - o ile mnie pamięć nie myli – towarzysząca
    jej Pani Małgorzata (niestety, nie pamiętam wszystkich imion i nazwisk), w
    tle, a później fizycznie i namacalnie wciąż obecna była Pani Lucyna. Był przy
    mnie obecny także mąż, któremu Panie wskazały właściwe miejsce u wezgłowia
    (a nie w nogach - co bardzo istotne, o czym nie wszyscy położnicy pamiętają).
    Wymieniam celowo te szczegóły, gdyż składają się one na konkretną całość. I
    tak oto sam poród i całe 4 doby pobytu wspominam ciepło i ze wzruszeniem.
    Czułam się prawdziwie zaopiekowana i bezpieczna, tym bardziej, że w czasie
    badań poporodowych okazało się, że mam zapalenie żylaka na lewej nodze i
    wymaga to natychmiastowego leczenia. Godziny przed wypisem wlokły się w
    nieskończoność, lecz w tym czasie uważnie mogłam przyjrzeć się pracy
    wspomnianych już Pań położnych, także tych zajmujących się noworodkami, jak i
    lekarek (neonatologów). Nie uwierzę już nigdy w czarne scenariusze porodów na
    Bema. Było rzeczowo, profesjonalnie i z należytą troską zarówno o mnie, jak i
    o moje maleństwo. 18 kwietnia br. o godz. 8.50 urodziłam cudowną córeczkę i
    każde kolejne dziecko chcę rodzić znów tam, w tej serdecznej, domowej wręcz
    atmosferze. Wszystkim Paniom, które w tych dniach pełniły służbę, chciałbym tą
    drogą raz jeszcze najserdeczniej podziękować.
    - Małgorzata Pawlik
    P.S. Nie dawałam żadnych łapówek! Niesiona sentymentem przelukrowałam nieco
    obraz rzeczywistości. Otóż było coś, co przeszkadzało mi w czasie pobytu na
    oddziale, a mianowicie głośne i niekiedy wręcz prostackie zachowanie
    oczekujących na poród pacjentek. Tym bardziej nisko kłaniam się położnym i
    lekarzom ginekologom 




    Temat: Bebilon Pepti, koniec ściągania mleka na życzenie
    Bebilon Pepti, koniec ściągania mleka na życzenie
    Mam serdecznie dość, tak dziś osiągnęłam ten stan, w którym moje obolałe
    piersi (obolałe od laktatora, nie od ssania dziecka...) dały mi do
    zrozumienia, że to wszystko bez sensu.
    Moje córki są wcześniakami, żadna nie ssała piersi, choć oczywiście wiele
    osób mówiło, że każde dziecko można tego nauczyć, mi to się jakoś nie udało.
    Zbliża się koniec pierwszego miesiąca życia Kingi, pokarmu jest mniej, a
    przede wszystkim jej oczekiwania i potrzeby są coraz większe. Cieszy mnie to,
    że nie trzeba namawiać jej do jedzenia, że super przybiera na wadze (jak
    dotąd), ale: dziecko je co godzinę, półtorej, z rzadka robiąc sobie przerwę 2-
    3 godzinną. Ponieważ pije strasznie łapczywie, więc zachłystuje się, łyka
    powietrze, potem odbijanie, czkawki, wreszcie jakoś zasypia a ja nawet nie
    wiem, za co łapać: biegiem laktator i duszenie tych obolałych piersi, które
    nijak nie dadzą rady w odstępie 2 godzin wyprodukować kolejnych 80 ml. A
    jeszcze mycie i sterylizacja tego, co ostatnio używane, nie no, czysty obłęd.
    Nie ma czasu na nic, zupełnie jak u mam noworodków karmionych piersią, tyle
    że tam dzieciaczki leżą sobie przy mamach, mają kontakt, czują bliskość,
    bezpieczeństwo, a ja błagam, żeby moja córcia jak najszybciej usnęła, szybko
    odkładam ją do łóżka i rzucam się w kierunku laktatora i kuchni, nie ma mowy
    o wspólnym leżeniu. Nie wspominając o starszej córci, dla której nie ma czasu
    już w ogóle :( To bez sensu. Kończę ten obłęd z odciąganiem. Zwłaszcza, ze
    Kinga podczas pobytu w szpitalu (żółtaczka) była dokarmiana Bebilonem Pepti i
    całkiem nieźle go jadła, teraz też, kiedy brakuje mi pokarmu, robię jej
    porcję BP. Więc od dziś zmieniam proporcję: BP najpierw a jak wystarczy czasu
    i samozaparcia, to ściągnę mleko "na deser". Chcę mieć czas na podstawowe
    sprawy, czas dla moich dzieci i dla siebie.
    Przepraszam za przydługi wątek - potrzebowałam się chyba gdzieś wyżalić i
    wygadać.

    mocno pozdrawiam :)
    diuna




    Temat: Poród w Garwolinie
    Napiszę kilka słów o swoim porodzie.
    Prowadziłam ciążę u dr. Barana - prywatnie. Lekarz bardzo ok, moim
    zdaniem świetnie się mną zajął, poza tym jest kontaktowy, wszystko
    wyjaśnia na bieżąco i nie zawiodłam sie na nim.
    Miałam cesarkę ze względów zdrowotnych. Na izbie przyjęć położna
    wszystko mi wyjaśniła co i jak, szybciutko papierki i na salę
    porodową od razu. Ledwo mąż zdążył mi dać buziaka i odebrać ciuchy
    ode mnie. Potem mógł jeszcze zajrzeć na chwilę do mnie na porodówkę -
    leżałam pod KTG i czekałam na anestezjologa więc pozwolili mu
    posiedzieć ze mna. Zabieg odbyl sie planowo, anestezjolog wywiad
    przeprowadził, o 16 cięcie i 16:10 moja mała juz była na swiecie, a
    ja o 16:50 byłam już na oddziale położniczym.
    Teraz moje zdanie o położnych - na porodówce są baaaardzo pomocne i
    bardzo dobrze się mną zajęły przed zabiegiem i potem.
    Natomiast na położniczym w większości są wredne babsztyle (pomagaja
    też na porodówce), standardowo jest jesdna połona na dyżurze na
    oddziale położniczym, jest 8 pokoi 2 osobowych, w tym 2 pokoje tylko
    dla pacjentek po cesarce, naprzeciwko dyżurki położnej - cóż z tego,
    skoro jak jest poród to położnej nie ma w dyżurce tylko pomaga na
    porodówce i wołaj do bólu, anie ma kto przyjść. Pokoje czyste,
    łązienki rówznież - sprzątaja 2 x dziennie. W pokojach brak guzików
    alrmowych przy łóżku, aby wezwać siostrę na pomoc trzeba krzyczeć.
    Leżałam od czwartku do poniedziałku i tylko 2 położne byly
    sympatyczne, reszta to okropnie nieprzyjemne babska.
    Za to na oddziale noworodków pracuja cudowne siostry, bardzo
    pomagają przy maleństwie, przy nauce karmienia, odpowiadają na
    wszystkie pytania, są miłe i sympatyczne i ludzkie. Maleństwo na
    stałe dostałam wieczorem w drugiej dobie po cesarce, ale w razie
    problemów mogłam poprosic siostrę z noworodkowego, aby zabrała małą,
    abym mogła odpocząć czy się umyć.
    Trzeba mieć ze soba:
    - podpaski mega wielkie BELLA
    - własne sztuće
    - pieluchy
    - mokre chusteczki dla maleństwa

    Moje negatywne odczucia (procz położnych) są tylko w temacie
    odwiedzin 16 - 18, miałam problem z umyciem się jak wstałam po
    cesarace, a położnej ani sladu na oddziale, przydałaby się pomoc
    rodziny w takiej sytuacji, ale nie ma odwiedzin rano.

    Nie wiem, co Wam jeszcze napisac - pytajcie, a odpowiem :)




    Temat: przemyslenia mlodej matki...
    przemyslenia mlodej matki...
    Tak patrze wstecz na moj staz macierzynski (tylko prosze sie nie smiac, ze
    mniej niz 2 lata, to co ja wiem ))) i zastanawiam sie, co, majac taka
    wiedze jak dzisiaj, zrobilabym inaczej. Nie chodzi mi o jakies bledy
    wychowawcze czy zywieniowe, jedynie spostrzezenia, ktore troche by mi pomogly,
    np.:
    1. pieluszki - po czasie odkrylam, ze np. pieluszki z Plusa (Jas i Malgosia)
    czy z hypernovej tez sa dobre i nie gorsze od pampersow, a o polowe tansze.
    2. koszulki dla maluszkow - zaklada sie je wygodnie, ale same wiecie, ze
    zawsze sie podwijaja. Znowu body trzeba wkladac przez glowke, a to wcale nie
    takie latwe u noworodka. Ale kiedys odkrylam body rozpinane na calej dlugosci
    i to byl strzal w dziesiatke.
    3. bluzki/koszulki - niektorzy producenci robia tak male otwory na glowe, ze
    kilka razy sie przejechalam (a synek ma normalna glowke) - teraz kupuje
    rozpinane przy szyi lub jeszcze w sklepie rozciagam i sprawdzam.
    4. rozmiary - kazdy producent ma inne - teraz do sklepow chodze ze "wzorem" w
    postaci dziecka lub jego rzeczy.
    5. gadzety "ulatwiajace" zycie - czesto je utrudniaja, np. nie umialam umyc
    dziecka, gdy wkladalismy do wanienki taka podstawke, by moglo sobie na niej
    spokojnie lezec/siedziec, latwiej nam bylo robic to "recznie".
    6. u lekarza trzeba walczyc o swoje - moj maluch ma skaze bialkowa, a nikt mi
    nie powiedzial, ze szczepionki sa robione na bialku jajka. I ja niczego
    nieswiadoma dawalam dziecko szczepic bez szczegolnych srodkow ostroznosci (na
    szczescie nic zlego sie nie dzialo). A niedlugo bede walczyc o mleko dla
    skazowcow, ale to juz inna bajka.
    7. chyba najwazniejsze - maluchy nie sa ksiazkowe !!! Wiekszosc ma odchylki w
    rozne strony (oczywiscie te pozytywne )))))))) Dlatego po przeczytaniu
    jednej ksiazki w ciazy i jednej juz po, reszte poradnikow sobie odpuscilam (o,
    przepraszam, mam jeszcze "Jak mowic...", a ta ksiazka dobra jest tez do
    kontaktow z doroslymi). Oczywiscie sa dzieci z roznymi problemami, tego nie
    neguje i wiedza jest potrzebna - mowie jedynie o takich ogolnych podrecznikach.

    To chyba wszystko... narazie...
    Jesli macie jakies spostrzezenia to piszcie, zapraszam.
    Nat

    PS. Oczywiscie zgaladanie na to forum to tez bardzo dobra rada!!!



    Temat: Jak wyglada dzien powszedni w DD?
    ja pracuje w domu małego dziecka z pasji i zmailowania to moj drogi dom i moje
    17 dizeciaczków a w domku mam jeszcze jedno swoje dzien powszedni u nas
    wygląda tak:
    przychodze do pracy na 6 - szykuje im butelki(pracuje na grupie njamłodszej
    czyli noworodki i dzieci do ok 2 latek dopoki nie zaczna samodzielnie chodziec)
    o 7 jest karmienie- maluszki dostaja butelki w łózeczkach i duldaja az sie
    furczy
    od 7.15 do ok 8 jest ubieranie maluszków - przy okazji ubuieraia staramy sie je
    troche poprzytulac pocalowac pogilgiotac ale to nie mzoe trwac za dlugo -
    pprostu nie ma cZasu- trzeba podac im lekarstqwa a o 8 przychodzi rehabilitant
    potem ktorass leci umyc butelik po mleku i biegiem na malutka sale gdzie lerza
    nowordki od urodzeia do 3 miesiecy- tam jest kąppiel przewijanie podanie lekó i
    witamin i sporotem do łózeczek, wracam na sale do starszych po drodze lece do
    kuchni po sniadanie dla kilku troche wiekszych dzieciaczków kore prubuja juz
    samodzielnie gryzc
    karmi sie maluszki druga pani wtedy sparzata ich sypialnie zmienia zabrudzona
    posciel myje podloge itd.. potem lecinz praniem do pralni, i wyrzuca smieci
    czasami trzeba isc z ktoryms szkrabem do lekarza wtedy nuie ma na nic czasu ale
    staramy sie jak mozemy je przytuklac zreszta ich nie mozna nie kochac to cudwna
    gromadka małuch slodkich szkrabów...tylko tak malo czasu mamy dla nich z
    osobna ale opisuje dalej o 10 trzeba poleciec do kuchni po tzw kajot rozlac
    go do butelczek i podac dziecia(kajot to zmiksowane wazywka z ryzem i na
    rosołku taka zupka dzieciaczkowa ) maluchy pozjadaja znowu ktoras leci umyc
    butelki a druga zaczyna przebierac maluch do poobiedniej drzemki to jet godz ok
    10.30 te najmniejsze ida spac zostaje kikla u nas 6 mluchów ktore zaczynaja
    pomalutku zahjadac styale posilki siedza przy stoliczku w sliniaczkach i
    otwieraja dziby a ja albo druga pani je karmi- przy tym wszytko jest upackane i
    umorusane ale w sumie to ma to tez forme bliskosci bo jak uda im sie ładnie
    połknac zupke albo pogryzc kotlecika to dostaja barawa poer same sobie bija
    itp. po jedzeniu trzeba je umyc bo umorusane sa nieziemsko i rozebrac do
    drzemki - to ok 11-11:30 jak maluch spas psprzata sie bawialnie- trzeba zabawki
    poukladac powycierac umyc podloge odkurzyc dywan... potem ktoras leci do
    malutkiej salki gdzie sa nowordki karmi przewija i znowu kladzie do łózeczek...
    to godz.12 potem trzeba umyc garnki po obiedzie odebrac pranie z pralni
    poukladac je posegregowac powkladac do szafek potem przygotwac mleka zeby panie
    ktore przyjada na godz 14 mialy juz gotowe mleko do podania maluszka po
    drzemce. o 14 jest zmiana przychodza nastepne dwie panie, ok 14.30 budza sie
    dzieci dostaja butelki- jedza a potem znowu sa ubierane i na bawialnie druga
    miana jest mniej w strone robienia prac sprzatajcych a bardziej w strone
    zaspokajania otrzeb emocjonlanych maluszków - jest wuiecej zabaw -pieszczot
    piseniek nauczania nasladownictwa chodzenia siedzenia- jest na to poprostu
    wiecej czasu- ok 16 jedza podwieczorek- jakies slodycze deserki jiogurty itp.
    ok 18 kolacje i zaczyna sie kąpiel idoa spac ok 19.30 jak obejrza bajeczke
    znaczy te troszeczke wieksze bo male zasypiaja ok 19 o 20 trzeba nakrmic i
    przewinac maluszki na malutkiej sali, potem posprzatac bawialnie znowu umyc
    zabawki podloge, itp... dalej... dalej siedzimy do 22 i czekamy az nie
    przyjdzie nocna zmiana tak to wygląda pisze szczerze jak jest...stramy
    sie ..przynajmniej ja i moje kolezanki z pracy naprwde...ale to nie jest jak w
    domu... i nigdy nie bedzie a zaraz sie szykuje bo dzis ja na druga zmane
    lece bede tulic i calowac ile tylko bede mogla...ile czas pozwoli... a za
    kilka dni dwojka naszych dzieciaczkó idzie do adopcji pozdrawiam
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dsj4cup.htw.pl



  • Strona 2 z 3 • Wyszukano 172 rezultatów • 1, 2, 3 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl.