Strona Główna Jacek Radziński Jacek Bąk Jacek Monasterski J Tuwim jagelonia Białystok jak napisać apel jaja grypl Jacek Wszoła jak dodzwonic sie J220 tryb głośnomówiący |
Widzisz wypowiedzi wyszukane dla zapytania: Jak łatwo zarobić pieniądzeTemat: przesądy o tarocie > Kim jest J. Wielobob i o jaka szkole chodzi? Janusz Wielobób prowadził (chyba jeszcze prowadzi ale informacje o nim mam sprzed paru lat) Krakowskie Centrum Jogi PRANA uczy tam m. in. medytacji i filozofii Wschodu. Z tego co słyszałam ma niesamowitą wiedzę i praktykę. Jakieś 10 lat temu otworzył w Krakowie i chyba jeszcze gdzieś na Śląsku Szkołę Tarota. Zakaz brania przez parę lat pieniędzy wynika chyba z tego aby nie zacząć traktować Tarota jako "maszynki do zarabiania pieniędzy". Oczywiście nie neguje płacenia za wróżbę ale uważa , ze bardzo łatwo wpaść w pułapkę i dopiero po latach pracy z kartami za darmo nabiera się dystansu. Osobiście go nie znam. Rozmawiałam kiedyś z uczestniczką jego Szkoły - była zachwycona. Ja po tej rozmowie zakupiłam sobie jego książkę o Tarocie i muszę przyznać, że mi nie pasi. Karty zresztą też. O właśnie! Osoby, które dopiero zaczynają poznawać Tarota chcę przestrzec przed błędem, który popełnia wiele osób - ja zresztą też. Zaczynając interpretować karty (czytając znaczenie z książki) bardzo ważne jest aby książka dotyczyła tej właśnie talii, którą mamy. O ile znaczenie Wielkich Arkanów jest archetypowe i nieznacznie tylko mogą się różnić znaczenia kart z poszczególnych talii to w przypadku Małych Arkanów te różnice czasem bywają znaczące. Na kartach jest bardzo wiele symboli i to one decydują o znaczeniu karty. Każdy twórca kart Tarota stosując takie czy inne kształty i kolory narzuca nam swoją interpretację danej karty. Dlatego też często instynktownie czujemy, że ta talia nam pasuje a tamta nie. Dlatego też ważne jest na początku gdy wspomagamy się literaturą wybrać tą, która opisuje daną talię. Ja osobiście też najbardziej lubię wspomnianą już wyżej talię Ridera Waite. Są też do tej talii dwie dobre książki "Tarot intuicujny" Basi Antonowicz i "Zaproszenie do Tarota" Agnieszki Świrskiej. > Zawsze czuję odrazę do moich kart tarota. Myślę, że powinnam je spalić, albo > zniszczyć w jakiś inny sposób. Nie wiem dlaczego. Jeśli tak czujesz to je spal. To najlepszy sposób na pozbycie się kart. Tak samo talię zużytą , z której już nie korzystamy trzeba spalić a nie wyrzucić na śmietnik. Zresztą chodzi nie tylko o karty ale wiele rzeczy związanych z ezoteryką. Po prostu słuchaj intuicji: jeśli czujesz, że nie chcesz czegoś u siebie to poprostu się tego pozbądź. Nie wiem czy chodzi tu o te konkretne karty czy o karty wogóle ale myślę, że jeśli będą Ci potrzebne to któregoś dnia wejdziesz do sklepu i je kupisz a "dlaczego?" będziesz się zastanawiała dopiero po powrocie do domu. Ta czarno-biała (później kolorowa) talia to najprawdopodobniej karty Aleksandry Jaśniak. Chyba za dużo powiedziane, że są satanistyczne (choć kto wie) . We mnie też budzą niechęć. To była pierwsza talia, którą kupiłam, nie było wtedy innych, zresztą nie wiedziałam nawet wtedy, że są jakieś inne. Ale od dawna już ich nie mam. Pozdr. Temat: Czy czytacie gazety? pomóżcie Odpowiadam- co prawda po czasie, ale innym ku przestrodze. 1. O boże, ale my mamy dziennikarzy. I ta baba - Joanna - ma byc PANIĄ DZIENNIKARKĄ czy zwykłym dziennikarzyną? To dobrze,że pomyliła tylko w ramach jednego województwa miasta, a gdyby tak wsiadła w autobus i zamiast do Łowicza przyjechała do Bełchatowa? Potem się dziwimy, skąd takie głupoty piszą Ci "gryzipiórki". Nota bene - w ub. roku na bełchatowskim portalu BAI zwróciłem uwage też takiemu dziennikarzynie, który nie ruszając sie z domu "był na festiwalu "RawaBlues", opisywał fajna zabawę, nawet przeprowadził wywiad z liderami zespołów, Oh i ach. Tylko tyle, że popieprzyło mu sie w główce., bo myslał - głupek jeden - że zrobi czytelników w "konia," a sam był głupi jak koza. Chciał, w łatwy sposób zarobić od właściciela portalu pieniądze za artykuł i sprefabrykował artykuł. Bidulek myślał, że festiwal "RawaBlues" jest w Rawie Mazowieckiej (zbiezność nazw)a ten odbywa się w Katowicach. I nazwę swojanosi od rzeki Rawy przepływającej przez Katowice, a ponadto odbywa sie późnym latem/wczesną jesienią. Rzeczywiście w Rawie Maz.jest też festiwal bluesowy o randze równiez międzynarodowej, ale troche mniejszej niz ten organizowany w Katowicach i wiosną/latem. No i ma inną nazwę. A co to dla dzienikarza Łowicz- Bełchatów, Katowice-Rawa Mazowiecka, Irak- Iran, .... itp 2. Odpowiadając Agacie natomiast.Podobają mi sie Twoje chęci, ale niestety informacji nie masz pełnych i aktualnych. Tyghodnik "Tydzień bełchatowski" juz dobre 10-15 lat sie nie ukazuje. Tak, był taki tygodnik, ale niestety on już nie jest wydawany. Z gazet codziennych to jest "Dziennik Łódzki/wiadomości" w której to jest cała strona poświęcona aktualnym w n/miescie. ( No powiedzmy, że aktualnym), ponadto tygodniki: najdłużej utrzymujący się, wydawany przez fundację Solidarni tygodnik "Fakty i komentarze" zwany potocznie jako "Fakty",w piatki jako wdkładka do Dziennika Łódzkiego pod nazwą "7dni", tygodnik radomszczańsko-bełchatowski "Komu czemu", od niedawna jako zapowiedź zbliżającej się kampanii wyborczej "Gazeta bełchatowska" -organ prasowy rządzącej opcji (prawicowej) samorządowej, ponadto bepłatnie, kolportowane lokalne gazetki wydawane przez Urząd Miasta SAD chwalące dokonania pana Chrzanowskiego, powiatowe Echo chwlące dokonania Kopka i Zatorskiego, Owczarka,tzw efemerydy "Ziemia bełchatowska", Plus, oraz Gazeta bełchatowska - wydawane przez lokalne najweieksze tut partie. (LPR też zaczął wydawać ale tylko to było raz albo dwa i kilka zdań nt regionuy bełchatowskiego), ukazuje sie też w Polsce Centralneo-zachodniej tygodnik samorządowy ( przepraszam ale nie pamietam nazwy)ale swym zasięgiem obejmujacy teren od Piotrkowa,poprzez Bełchatów, Wieluń, Wieruszów, Kępno, Kalisz itp itd - nie przewiduje u przyszłości. Nie wspomne już o prasie wydawanej na terenie zakładów pracy przez dyrekcje zkładów oraz organizacje związkowe. Agatko, tak więc Tydzien Bełchatowski juz nie istnieje, ale licza się równiez twoje chęci.I dzieki temu sprawiłaś,że zmobilizowany zostałem do napisania krótkie "historii" o lokalnej prasie..... Żartuję, było dużo wiecej lok. gazet, tygodników, publikacji ale to może jakis dziennikarz by to opisał i nie p. Joanna, bo znów pomyli miejscowości, fakty, nazwiska.... ach! Temat: Doradztwo finansowe Efect - ktoś zna ich? Witam wszystkich, Cieszę się, że to forum powstało a ludzie mają możliwość przeczytania różnych opinii odnośnie firmy efect. Miałem nieprzyjemność pracować w tej firmie przez ok. 3 miesiące w roku 2007. Opowiem trochę jak to wygląda z mojego punktu widzenia. Była to moja pierwsza "poważna" praca i nie ukrywam, że widząc na rozmowie kwalifikacyjnej znajomych w drogich garniturach, chwalących się ile to można "kasiory" wyciągnać byłem pełen zapału i zmotywowany. Oczywiście zostałem przyjęty i przypisany do jednego z kierowników. Dodam, że był to mój kolega a w biurze kazał mi mówić do siebie per Pan bo jak to określił takie są reguły... Pierwsze dni polegały na dzwonieniu do znajomych - studentów opowiadanie bajek nastęnie chodzenie do ich i wyciąganie numerów. Następnie dzwonienie do ich znajomych opowiadanie jeszcze większych bajek itd...Jak dziś pomyślę co ja im wygadywałem, jaka to firma jest duża i prosperująca i jacy to specjaliści pracują (uzywając takiej tekturowej prezentacji) to aż mi się słabo robi. Jedną prawdę mówiłem o sytuacji emerytalnej w Polsce i jedyne pocieszenie, że zwróciłem uwagę na ten problem paru osobom. Przez 3 miechy nie zarobiłem zbyt dużo ( nie mam specjalnie zamożnej rodziny ani znajomych). Firma ani nie zapewniała i z tego co wiem dalej nie zapewnia podstawy w okresie wdrożenia, ani nie pokrywa kosztów dojazów a co najlepsze nie zwraca kosztów za telefon!(absolutnie minimum - narzędzie pracy dla osób pracujących w sprzedaży!!) Maxymalne cięcie kosztów i brak szacunku dla pracownika. Kierownicy używali takiej socjotechiniki, że aż z nich ciekło! Opowiadania o prywatnym jumbojetcie prezesa Filipa Jacka czy też o wypadach do casyna w Monte Carlo.... no i telefony ok. 22 - trzeba było zdać raport ze spotkań i czy wyciągneliśmy od każdego 14 numerów. Szkolenia były prowadzone przez pracowników zatrudninych od paru miesięcy, merytorycznie BARDZO słabo! Artykuły drukowane z money.pl! Szkolenia odbywały się w srodę o 20! przecież to jest nienormalne! pamiętam jak wracałem nocnymi autobusami do domu..w garniturze z teczką (tak nie stać mnie było na samochód). Najlepszą jednak rzeczą to było soboty i dzwonienie! tzw terminowanie (tak proszę Państwa w tej firmie pracuje się w soboty od 10 do momentu umówienia 12 spotkań nie dostając za to ani grosza). Mieliśmy wydrukowany draft rozmowy i wyglądało to mniej więcej tak: -dzień dobry -dzień dobry -Pani mnie jeszcze nie zna ale mamy wspólnego znajomego..Adama -jakiego Adama? -Adama Kowlaskiego, spotkałem się z nim ostatnio zawodowo gdyż jestem jego doradcą finansowym...Adam był bardzo zadowolony ze spotkania i polecił mi Panią, wobec czego proponuję takie samo spotkanie we wtorek o 11 albo w czwartek o 17 który termin Pani bardziej odpowiada? Robienie z siebie debila przez telefon trwało całą sobotę.. Jak już wspomniałem odszedłem z efectu po 3 miesiącach a kierownik skomentował to tak..(za moimi plecami) że jestem cienias, że nie dałem rady, że on takich ludzi to nie potrzebuje..Nie chcę tego komentować, jest to po prostu zbyt żałosne. Aktulnie kończe studia(dzienne)wybieram się a drugie, pracuję na etatcie (tak opluwana forma zatrudnienia w efekcie) i do tego piszę pracę magisterką. Nauczyła mnie ta praca bardzo dużo i chyba jednak nie żałuję, że moja kariera zawodowa rozpoczeła się od tej firmy. Pokazała jak pierwsze większe pieniądze (owszem da się zarobić robiąc z siebie MEGA debila) mogą wyprać człowieka, jak można łatwo manipulować młodymi osobami i co robić żeby się nie dać. Nauczyła, że warto postawić na swoim i nigdy nie dać się wyprać przez paplaninę korporacyjną. Pozdrawiam Michał Temat: BMI zaniżone udziały w nieruchomości wspólnej kupilem mieszkanie gdzies indziej, ale na podstwie wlasnych doswiadczen apeluje do was a jak najszybsze sprawdzania takich rzeczy. nie chce obrazac nikogo w tym BMI, ale czesto sie zdarza ,ze developerzy zeruja na mieszkancach wyciagajac kase jako zarzadca. ogolnie : wpolnota zawiazuje sie jak ktos juz napisal w momencie kiedy pojawia sie pierwszy wlasciciel ktory dostal akt notarialny i czeka na zalozenie ksiegi wieczystej. ponmiewaz trudno ,zeby w takiej sytuacji on sam bral sie za zarzadzanie nieruchomoscia ( czyli sprzatanie, konserwacja etc etc) wiec ustawowo obowiazek ten przejmuje developer. kiedy miszkancow przybywa maja oni prawo zwolac zebranie na ktorym moga powolac wlasny zarzad i zazadac sprawozdania z dzialalnosci poprzedniego, sprawdzic czy wszystko bylo prawidlowo ( polecam lekture faktur , zasady rozliczen energii cieplnej - chyba na niej najczescie developerzy rzna ludzi, znam przypadek ,ze po przejeciu zarzadu przez mieszkancow, udalo sie zmniejszyc koszt utrzymania wezla cieplnego z 6000 {szesc tysiecy} do 700 {siedemset} zlotych [!sic]). tak dlugo , jak developer nie sprzedal jakiegos mieszkania w obrebiew danej nieruchomosci tak dlugo jest jej czlonkiem i przysluguja mu wszelkie prawa na mocy ustawy, takie jak pozostalym czlonkom wspolnoty. jezeli developer nie sprzedal jeszcze wiekszosci mieszkan no to ma wiekszosciowy glos na wszelkich zebraniach i rzeczywiscie zrobi co chce. aczkolwiek w tej chwili nie pamietam jak sie w takim przypadku liczy udzialy, w pewnych sytuacjach robi sie to udzialami (kazdy glos moze miec inna wage), lub kazdy wlasciciel = 1 glos. ustalanie udzialow w czesci wspolnej, niestety nie potrafie odpowiedziec, musialbym sprawdzic jak to bylo u mnie, ale wydaje mi sie ,ze procentowo od wielkosci mieszkania. proponuje przeszukac archiwa na www.rzeczpospolita.pl jesli chodzi o ustawy i wyjasnienia. a jesli podejrzewacie ,ze sa jakies przekrety to jak najszybciej skonsultujcie z prawnikiem. bez osoby ktory zna prawo i wie jak formulowac pisma do administracji, developera etc trudno jest cos zdzialac. to bedzie zwykle uzeranie sie. pamietajcie, ze developer mieszkanie sprzedaje raz, i raz zarabia, ale na administracji calym budynkiem , a moze nawet osiedlem, bierze pieniadze co miesiac, czyli zarabia caly czas bo na pewno nie doklada, jesli jest tam kilkase mieszkan, to jest to dla niego zlota kura ! nikt nie rezygnuje latwo z takiego zarobku, a jak sie da to wyciska jak najwiecej, wyciska z mieszkancow , a scislej z ich kieszeni. juz od jakiegos czasu mowi sie, ze administracja osiedlami mieszkaniowymi to niezly biznes. a teraz kiedy mieszkania sprzedaje sie trudno developerzy probuja czesto jak najwiecej zarabiac wkasnie na administracji. Widzialem rozne sytuacje i zauwazylem tez ,ze czesto ludzie nie zdaja sobie sprawy z tego jakie maja prawa stojac face-to-face z admisnitracja. jesli wylozyliscie pieniadze ze swojej kieszeni na mieszkania i to wasze wlasne mieszkanie hipoteczne to ni e ma tu zadnej spoldzielni, zadnego innego wlasciciela ktory o cos zadba i w czyms pomoze. panstwo wam nie doklada. wszystko jest w waszych rekach. wy placicie co miesiac, za wasze pieniadze pracuje admisnitracja, z waszych pieniadzy dostaje wyplate prezes firmy administrujacej, z waszych pieniedzy dostaej wyplate sprztaczka i konserwator ktory wymienia zarowke na klatce schodowej. wy placicie , wy wymagacie ! nie zapominajce o tym. az sie plakac chce kiedy slysze, ze gdzieniegdzie ludzie ktorzy placili 300 i wiecej tysiecy za mieszkanie nie potrafia podjac dyskusji z pyskata pania dyr. administracji,ktora pracuje za ich pieniadze ! pamietajcie ze dla tej drugiej strony to jest biznes, jak sie da wyrwac jakas kase to beda to robili jak dlugo sie da... Temat: Jak widzicie Częstochowę za 20 lat ?????? Musze sie ustosunkowac do paru opinii kolegi... Gość portalu: xx napisał(a): > Tutaj nie widze zadnej rozsadnej alternatywy dla przylaczenia sie Polski do > Unii Europejskiej. ... o tym juz rozmawialismy, wiec nie bede rozwlekal. > Prawda jest taka, ze huta w tej postaci tak czy inaczej nie ma przyszlosci. > Mozemy na nia wydac jeszcze setki milionow, a i tak beda to utopione pieniadze. ... a co kolega zamierza zrobic z hutnikami? Maja sie przekfalifikowac na prostytutki czy na ksiezy (bo to jedyne dwie dochodowe dziedziny w Cz-wie)? Czy tez nalezy jeszcze wiecej zabrac podatnikom na bezrobotnych, ktorych produkuje rzad (jak w tej reklamie - dlaczego ten rzad jest inny?-bo jest popieprzony :) ) > sciagac jak najwiecej inwestycji z zewnatrz, ... w Czestochowie sa tak swietne warunki, ze nawet TRW chce sie wycofac. > rozwijac male i srednie wlasne > firmy ... a probowal kolega kiedys zalozyc wlasna firme?Bo ja tak i wyszlo na to, ze nie oszukujac ZUSu, skarbowki itp. nie mozna normalnie zarobic - a ja nie lubie byc oszustem, wiec wolalem firme zlikwidowac. Po raz kolejny optymista Miller z optymista Kolodko pieprza w telewizji o wlasnej inicjatywie obywateli, ale zeby dac nowo powstalej malej firmie jakies chwilowe zwolnienie z podatku to juz nie. Wiec lepiej niech kolega najpierw sam sproboje zalozyc firme a potem sie wypowiada. A na rozwoj juz istniejacych NIKT nie chce nawet pozyczac pieniedzy - wystarczy sprobowac w banku. Pozyczki dostaja tylko kolesie i znajomi znajomych. O dziwo pozyczke na samochod dostac latwo (no bo w razie czego zabiera sie auto i kwita.) > Ja widze za 20 lat zarowno Politechnike, jak i Uniwersytet, liczne szkoly > prywatne. ... szczegolnie te prywatne o poziomie takim jak p. Krynskiego. Niestety obecne wladze Politechniki rowniez daza do tego poziomu sugerujac, ze jak student placi, to juz nie mozna od niego wymagac zeby sie uczyl. > Aleje sliczne - III Aleja zamkniete dla ruchu ... i skutecznie zakorkowane miasto oraz chmury dodatkowych spalin spowodowane objazdami - nie wiem czy kolega zauwazyl, ale Aleje dziela miasto na pol i ciezko bedzie sie dostac z polnocy na poludnie nie przecinajac Aleji. > wyremontowany ratusz, > skrzyzowanie Aleji i Wolnosci wreszcie naprawde wielkomiejskie, odrestaurowany > w pelni Stary Rynek, Aleje Pokoju, ktorych nie musimy sie wstydzic, a takze > wiele innych rzeczy, no i usmiechnietych ludzi. ... usmiechnieci ludzie bo znowu zmniejszono im pensje i podwyzszono cenu wmawiajac ze inflacji nie ma. A ratusz itp pewnie wyremontuja obywatele za wlasne pieniadze (a moze teraz juz sa takie czasy ze nie potrzeba pieniedzy zeby cos wyremontowac???) Nie chce koledze 'podcinac skrzydel' ale trzeba myslec troche realnie - gospodarka to ciagle pasmo zaleznosci i tam gdzie nie ma pracy tam nie ma zbytu, gdzie nie ma zbytu nie ma produkcji a gdzie nie ma produkcji tam nie ma pracy - i kolko sie zamyka. Dopoki ludzie nie beda mieli stalej i dosc dobrze platnej pracy to nikt nie zarobi. Tak wiec - troche realizmu i ekonomii kolego xx. Pozdrawiam Temat: Jak potroić kapitał w 5 lat ? Jak potroić kapitał w 5 lat ? Wszyscy zawsze zastanawiają się jak dojść do wielkich pieniędzy. Są różne pomysły oparte na próbie odgadnięcia przyszłości. Zatem zgadujemy czy spadną kursy akcji czy wzrosną, czy zmienią się stopy procentowe i w którą stronę. Czy dolar zdrożeje, czy złoto stanieje ? Czy Wisła wygra czy przegra? Czy wypadnie 10 czy 11 w lotto? Przewidując różne scenariusze stawiamy na nie pieniądze i jak nam się uda trafić, bogacimy się , a w przeciwnym razie tracimy. No i powstaje pytanie czy w jakiś sposób możemy zwiększyć swoje szanse ? Odpowiedź jest oczywista, że tak. Są setki sposobów. Najważniejsze, żeby pamiętać o żelaznej zasadzie, żeby ucinać straty i nie ryzykować w 1 transakcji więcej niż 2-3 % całego kapitału. W przeciwnym razie, gwałtownie zwiększamy szansę bankructwa. Oczywiście mając niewielki kapitał , rzędu kilku tysięcy złotych nasza akceptacja ryzyka jest znacznie większa -stracić 200 zł ( 2 % z 10 000), a 20000 ( 2 % z 1 000 000) oznacza jednak całkiem co innego. A teraz przejdę do sposobu jaki sam zacząłęm realizować. Patrząc z rozpaczą na niskie oprocentowanie lokat bankowych zacząłęm szukać alternatywnych sposobów zarabiania. Jednym z nich jest numizmatyka jako inwestowanie. Po przemyśleniu za i przeciw wykluczyłem kupowanie sztabek ze złota ( za duża marża + zbyt duża zależnośc od kursu $ i Au na rynkach światowych) i uznałem, że znacznie mniejszym ryzykiem byłoby zajęcie się monetami. Niestety moja wiedza jest marna i nie jestem w stanie odróżnić prawdziwej monety od falsyfikatu na targu staroci, więc zostało mi tylko kupowanie w renomowanych punktach. Przejrzałem ofertę sklepów numizmatycznych i zauważyłem, że ceny zawierają ukrytą wysoką marżę. Zatem zostało mi kupowanie monet w emisji pierwotnej NBP, albo tuż po ich wyjściu w zbliżonych cenach. I tu powstaje problem co wybrać. W tym miejscu moja wiedza numizmatyczna nie pozwala na podjęcie właściwej decyzji, ale od czego mamy IQ ? :) Każdym rynkiem kieruje prawo popytu i podaży. Rośnie popyt-rośnie cena, spada popyt spada cena. Popytem da się sterować do pewnego stopnia, ale dużo łatwiej sterować drugą stroną podażą: jeżeli moneta jest ładna i jest jej niewiele sztuk w obiegu, osiąga ona zawrotne ceny jak Chopin z 1995 ( mówi się o sumach ok 20 000 zł). Co ciekawe wysokie ceny mogą osiągać monety masowe nawet z Nordic Gold, nie mówiąc o srebrze, z niemałym nakładem, ale uważam, że tu spekulacja jest bardziej ryzykowna i jakiś posiadacz większej ilości może nie wytrzymać nerwowo, zasypać rynek towarem i doprowadzić do krachu cen. Zatem jak łatwo się domyślić, zacząłęm się przyglądać złotym monetom. Pierwsze uderzenie kieruję w stronę monet: EXPO 2005 oraz August II Mocny. I teraz przechodzę do sedna: mamy w sumie po 4200 sztuk obu monet. Zatem, aby podbić ich cenę należy po prostu skupić się na nich i zdejmować je z rynku. Do zebrania Expo 2003 potrzeba na dzień dzisiejszy ok 4 mln zł, a Augusta ok 2 mln zł. Niestety nie dysponuję aż takim kapitałem, aby zbierać wszystko (dodatkowo pamiętajmy, żeby nie wydawać więcej jak 10-15 % kapitału na numizmatykę!) . Zacząłem jednak namawiać znajomych na te monety i mam pierwszy sukces, że w sumie mamy już 10 Expo i 12 Augustów. Umowa stoi, że nie sprzedajemy ich aż cena nie przekroczy odpowiednio 1900 i 900 zł. W 4 osoby namawiamy innych do kupowania właśnie tych monet. Oczywiście osobom, które liczą na krótkoterminowy ( do 1 roku) zysk, zaraz stanowczo odradzam jakiekolwiek zakupy. Tacy ludzie tylko psują towar, sprzedając po zaniżonych cenach. I teraz właśnie najważniejsza rzecz. Szanowni Panstwo, jeżeli chcecie podwoić, a w dłuższym czasie do potroić zinwestowany kapitał, zachęcam do zakupu tych właśnie monet! Osoby liczące na bardzo szybki zysk, niech zajmą się lepiej Forexem, GPW lub innym sposobem tracenia pieniędzy ( 95 % przegrywa). Licze tylko na poważnych inwestorów, gotowych zamrozić pieniądze na nieco dłuższy czas z perspektywą bardzo wysokiego zysku. Jeżeli cena zacznie rosnąć, inni podłączą się do trendu rosnącego. Tak jest na każdym znanym mi rynku. Trzeba tylko wykonać pierwszy krok! Monety są na razie dostępne w wielu miejscach np tu: www.sklep.mennica.com.pl/grupa.php?idg=68 Mennica to chyba najpewniejsze miejsce, ale można też próbować kupić na Allegro jak tu: www.allegro.pl/show_item.php?item=51204384 Dziękuje wszystkim, którzy doczytali do końca i radzę przemyśleć temat. Temat: pub Bromberg Gość portalu: atomski napisał(a): > -ispan nie zachowuj się jak pampers (uwaga : prezes KRRIT Kwiatkowski ,oraz > Czarzasty to również pampersy -nie wiek jest tu wyznacznikiem pampersowatości ) Jak się zachowuje pampers? Jak ja? Czyli jak? Widzisz, jako pampers mam problemy z samokrytyką. :) > . > > -ispan ,ależ ja nic osobistego na radcę nie wyciagałem w tym wątku .sam nie > bardzo rozumiem skąd się wzięła historia z Dawidem .Ręki do tego nie > przyłożyłem . Tu nie tylko o Dawida chodzi. > > - nie ma zmasowanego ataku przyjaciół atomskiego , po prostu mamy trzy obozy . Niemożliwe! > Otrzezwiej chłopie. Nie ja wczoraj byłem w Zentrum:))) > 1. obóz "volksdeutsch" (nie mylić z Polonią ) - nodorf ,willi 11 i inni > ziomkowie . > 2. przeciwników gloryfikacji i kultywowania panowania niemieckiego na tej ziemi > . > wbrew temu wynika co bzudzy gulczas ,to wynik własnie pamiętania i czczenia > pamięci poległych . Dla mnie Bromberg nie jest "gloryfikacją i kultywowaniem panowania niemieckiego", nie jest też złotą erą. Jeżeli rzeczywiście uważasz Bromberg za gloryfikację, itp. powinieneś zakazać używania Brombergu w dzisiejszych Niemczech. Jeżeli Ci się to uda, Bromberg też stanie się dla mnie synonimem gloryfikacji. A tymczasem, nie będę sobie wbijał bramek, kultywując negatywne znaczenie słowa, które i tak szeroko występuje w innej kulturze jako obojętne. A jeżeli istnieją jakieś skojarzenia negatywne (w rozumieniu obu stron) będę je starał się w przyszłości zmieniać. Nigdy nie będzie tak, że Bromberg zawsze będzie negatywny, a Bydgoszcz pozytywna. I to dla obu stron. Twoja postawa chyba próbuje to wprowadzić. > 3. obóz pampersów . im nazwa lokalu nie przeszkadza ,wazne ,ze piwo dobre > (twoja pierwsza wypowiedz ispanie w tym wątku to dyskwalifikacja i stąd ostra > moja klasyfikacja ),nie zajmują się problemem > symboliki ,historii,tozsamości ,tym ,ze nazwa kogoś może boleć .Piwo jest super Jak łatwo wszystko sprowadzać tylko do piwa. "Piwo jest super"! Eh, niech sobie będzie! W końcu nie pierwszy raz sprowadzasz coś do bardzo płytkiego poziomu. Dla mnie nazwa Bromberg jest neutralna. Wraca jak bumerang i będzie wracać jeszcze częściej. Dla mnie jest teraz czas z oswajeniem się z nią. dla Ciebie, jeszcze nie. Może nigdy. I dobrze! Szanuję Twój wybór. Uszanuj mój. > > i to najważniejsze . A jak jeszcze uda się wypromować ,zarobić . Czy wszystko musi się w Waszych oczach sprowadzać do promocji? Czyżby uczeń prześcignął mistrza? :)))) (nie odpisuj na to:))))) > Łatwo dają sie omamić wizji pieniedzy związanej choćby ze zmianą nazwy miasta . "Tak", "wszystko" sprowadza się do pieniędzy, piwa i promocji. Eh, niech będzie! Skoro nie może istnieć inny powód (tak może, ale ten powód "musi" byc istnie volksdeutschowski, zgodny z klasyfikacją!) > Zupełnie w stylu pana Czarzastego i Kwiatkowskiego .Czy czujesz analogię, > Ispanie ,Wojtku ?? Mogę być Czarzastym, moge byc Kwiatkowskim... Ciekaw jestem z kim można przyrównac Twoją rolę? Beger? Nałęcz? Kocur? Michnik? (oj nie! Michnik za łatwo wybacza i otwiera się na gojenie ran) > > Jest jeszcze radca ,ale jego nie da sie sklasyfikować jednoznacznie . No tak. Każdy musi być sklasyfikowany. Inaczej nie można funcjonować. Jeszcze podaj przy okazji parametry wytrzymałościowe i klasyfikację rachunkową:))) Radco, uważaj. Jesteś jeszcze poddawany wnikliwemu procesowi klasyfikacyjnemu:))) Każdy Twój ruch, wypowiedź jest ściśle obserwowana przez jeden z nienawidzących się obozów! :))) > Wcześniejsze próby skończyły się zejściem z tematu . > Może on sam się określi ? Pozdrawiam > > Temat: Powiesc dla wszystkich Pokazalem to mojej zonie,najpierw spojrzala i sie usmiechnela i odpowiedziala podoba mi sie to,ale od jutra zaczynam grac w totolotka.Wytlumaczylem ,ze naprawde nie trzeba.Nie wierzyla ,zabralem ja do Bristolu na obiad zeby uwiezyla.Pyta sie- co ja zmajstrowalem w zyciu ,ze stac mnie na obiad w Bristolu. Hm nic specjalnego,po prostu troche szczescia i odwagi.Znasz mnie wiesz ze na zadne uklady kolidujace z prawem nigdy bym nie poszedl.No tak No ale jak?- zapytala,odpowiedzialem zobaczysz na mniejscu.Pakuj co potrzebujesz,zadnych sprzetow troche z ubrania najpotrzebniejsze i ksiazki tych nigdy nie za duzo.Zdecydowala sie na ksiazki,bylem zadowolony ,ze tak latwo poszlo.Stare mieszkanie trzeba odnajac albo miec jako rezydencje miejska .Czasy niespokojne,wszystko stoi na glowie,nic sie nie robi wedlug potrzeb tylko na udowodnienie ,ze my lepsi,Do diabla z takim systemem nie naturalnym ,raz trzeba skonczyc,zrobic cos co pasuje czlowiekowi a nie przeciwko niemu.Nie mialem samochodu,troszke zmienilem u konikow i pojechalem na gielde na Stawki.Wyboru specjalnie nie bylo,pare Citroenow BL 11 pamietajacyh czasy Adolfa i Ubeckie.Byly ople rekordy przywozone przez studjujacyh arabow,lub pracownikow wywiadu.Byl nawet mesio za jakies gigantyczne pieniadze,byl Ford 8 cylindrowy smok,bylo Volvo Amazon i ten starszy Duet to takie towarowe kombi.Dunczycy sie smieja i nazywaja Elefant. Wybralem tego starego Elefanta.Facet chcial 170ys zl stargowalem na 150 tys zl. Byl pakowny przyda sie do budowy i urzadzania.Nie wymaga wiekszych napraw,prosta konstrukcja,cos dla nas.Po zalatwieniu wszystkich formalnosci ,zajelo to 3dni.Jeden dzien ubespieczenie,dwa dnie w wydziale komunikacji.Pozniej padlo pytanie skad pieniadze,ale auto rzeczywiscie bylo okolo 10 lat stare.To sie uspokoili.Niemieli ostaniej niedzieli spiona na gieldzie nie bylo i niewiedzieli ile ono moglo kosztowac.Radosc straszna auto w rodzinie.Nowo zarejestrowne po przegladzie.Ach zapomnialbym przeglad byl fajny,gosciu chcial kupic tego elefanta.Srogi byl co do hamulcow podjechalem i sie zatrzymalem przy lini,on byl podejrzliwy wsiadl rozpedzili zablokowal cztery kola potem wyszedl i wtym kurzu patrzal na ziewmi czy rowno braly.Powiedzial dobre nie obrocilo samochodu dodokola osi. Jedziemy alejami i za placem Zawiszy milicja kontrola.Sprawdzal swiatla stopu ,wycieraczki czy chodza,musialem dmuchnac w policzek czy nie czusc alkocholu,byl grozny chcial zarobic,wlasnie zblizal sie piatek i zbierali na sobote na jakos zabawe.No nie zarobil umnie nic.Wszystko chodzilo jak trzeba.Mieszkanie zostalo zamkniete na cztery spusty,gospodarz domu dostal w lape dosc duzo pieniedzy,aby miec oko na nasze cztery wielkomiejskie sciany. Cala noc jazda do Poznania.Mknelismy prawie 65km/h ,mijalismy wszystkie furmanki i traktory.Raz sie co malo nie wpieprzylem w dyszel furmanki z sianem lub sloma ,w ostniej chwili zobczylem na dyszlu u gory palaca sie lampe naftowa. Mamy w aucie cale nasz majatek.Kupujemy w Poznaniu duzy namiot lozka polowe stol idrobiazgi potrzebne do zycia.Po poludniu dobijamy do naszej miejscowosc.We wsi sensacja takiego aUTA NIKT NIE WIDZIAL,PANIE A TO NA RUPE CZ BENZYNO,PYTOLY SIE CHOPY.Zauwazylem ze staly wszystkich naszych kolegow auta.Kazdy kupil sobie jakiegos uzywanego grata.Rozbijamy namioty na naszej ziemi.Zaczynamy dzialac. C.d.n Michal Temat: Anglosaksów czas Ja tak dzisiaj zajrzalem do gazety i przeczytalem ten artykul tudziez wszystkie (naprawde) posty. Pomimo tego ze ja jestem chyba z innej bajki powiem Wam co mysle. 1. Swiat jest DUZY i nie konczy sie na Angli, Szwecji czy US of God Bles Us America. Jesli ktos chce szybko zarobic porzadne pieniadze musi sie przyjrzec gdzie na swiecie moze sobie znalezc prace w ktorej jest dobry i gdzie nie ma za duzo konkurencji. Jak czytam, ze na kazde miejsce pracy w pubie czeka 20 osob to chyba nie jest to najlepszy wybor miejsca szukania takiej pracy. Legalnie mozna pracowac w wielu krajach (o ile zatrudniajaca Cie firma chce Cie tam zatrudnic) 2. Znajomosc: albo jezyka albo znajomych. Z tego to pierwsze zdecydowanie lepsze bo wtedy mozna sobie poradzic samemu a nie byc uzaleznionym od znajomych (co czesto kosztuje mimo ze tej ceny nie widac). 3. Cel wyjazdu: albo czlowiek jedzie nabrac doswiadczenia (zawsze warto) i czegos o swiecie i o sobie sie nauczyc albo jedzie po to by zarobic pieniazki. To naprawde nalezy zdecydowac przed wyjazdem. 4. Zawod: moze jestem cynikiem ale jak ktos szedl na studia w kieronkach historia, socjologia, psychologia to chyba zdawal sobie sprawe ze nie jest to "fach" a raczej studiowal "dla siebie". Tak sie sklada, ze sa zawody (inzynier, ksiegowy, sprzedawca itp) ktore maja dokladnie takie same wymagania i sa poszukiwane na calym swiecie i wtedy nie ma roznicy czy sie pracuje w UK czy w Kuwejcie czy w Wietnamie. Tak sie skalda, ze polscy specjalisci sa na swiecie cenieni i nie ma problemu z praca (sa nawet niektorzy tak dobrzy, ze brak jezyka nie jest problemem). 5. Praca, placa a koszty zycia. Wyjechac gdzies gdzie sie zarabia duzo ale koszy zycia sa bardzo wysokie i gdzie czlowiek nic nie zaoszczedzi warto tylko dla doswiadczenia. W sumie jak by nie patrzec, zycie w Polsce nie jest az takie trudne (naprawde gloduje niewielu) by warto bylo jechac gdzies, zyly sobie wyprowac i nic z tego nie miec oprocz wegetacji. Jak czytam o ludzich ktorzy gotowi sa pojechac do UK w ciemno, gotowi spac pod mostem, gotowi do robienia czegokolwiek to mnie sie wydaje ze oni maja jajka ze stali i wiecej odwagi niz ja. A mieszkam za granica juz 15 lat i to glownie w krajach 3 swiata gdzie czasem nie jest latwo, czasem jest strasznie a czasem jest po prostu pieknie :))). Byl jeden post na temat pracy w Iraku. Tam naprawde placa teraz ogromne pieniadze bo chetnych nie ma (i az tak bardzo kwalifikacji nie sprawdzaja). Nie jest chyba tez az tak beznadziejnie bo naprawde sporo roznych firm prowadzi tam dzialalnosc. Jak ktos ma odwage jechac w ciemno do Angli z 200 funtow w kieszeni to pewnie sie powinien zastanowic i poszukac pracy tam bo i tak pewnie latwiej wpasc pod samochod w Londynie niz zginac w Iraku. Tak z grubsza za 3 miesiace pracy tam mozna pewnie zaoszczedzic wiecej niz za 3 lata sprzatania w UK. I jeszcze dwa zdania: Jak mi kiedys pewien inzynier z Lublina powiedzial: ja jestem polski inzynier na wszyskim sie znam, wszedzie sobie poradze. Do odwaznych swiat nalezy. Temat: Banki dla mlodych Kredyty, kredyty... ich mac bedeker napisał: > Hmm, tak wlasnie dziala mlody polski kapitalizm. I wcale sie tego nie wstydzi. Prawde mowiac nie wiem jak dziala polski kapitalizm, wiem natomiast jak dziala izraelski. Karta kredytowa to bardzo wygodna rzecz, to prawda. Nigdy nie nosze przy sobie gotowki bo karta mozna zaplacic prawie wszedzie. Pamietam, ze kiedys dosc powszechne bylo ograniczenie z dolu przy placeniu karta, szczegolnie w mniejszych sklepach. Dzisiaj to juz nie istnieje praktycznie. Chocbym 1 szekla mial zaplacic karta jest przyjmowana nawet w kioskach. Decyduje o tym POWSZECHNOSC plastikowego pieniadza. Sklepowi nie oplaca sie odmawiac przyjecia karty bo traci klienta a strata jaka poniesie (jakies grosze za kazda "kartowa" transakcje) zaraz sobie zrekompensuje nastepna wieksza transakcja. Takze bankom bardzo oplaca sie rozdawanie kart - to czysty zysk a ewentualne straty sa latwo rekompensowane, wszystko zalezy od ilosci kart w uzyciu - im wiecej tym lepiej. Dochodzi do tego, ze trzeba sie "opedzac" od proponowanych nie tylko samych kart ale takze przeroznych pozyczek i "swietnych interesow" z bankami. Karta kredytowa to takze bardzo niebezpieczna pulapka. Latwo sie przeliczyc i wpasc w niezle dlugi szczegolnie, gdy wszyscy na okolo ci je proponuja. Reklama firmy ubezpieczeniowej: ubezpiecz auto u nas a nie tylko rozlozymy ci platnosc na dogodne raty ale dostaniesz takze karte kredytowa. Sklep z konfekcja H&O: jesli przyjmiesz od nas karte kredytowa to bedziesz mial zniszke do 15% na wszystkie towary (ale musisz dokonac co najmniej 3 transakcji miesiecznie) itp itd. Moj bank przyslal mi niedawno propozycje platynowej karty Master Card oraz zakupu na dogodnych warunkach nowego Volvo. Oczywiscie nie stac mnie na Volvo ale dla banku to nie ma znaczenia patrzy ile zarabiam i ile odkladam i ocenia. To, ze jesli sie skusze przymre glodem nikogo nie obchodzi - bede jezdzil Volvo! a bank przy okazji zarobi - coz zlego w zarabianiu pieniedzy !? Karty platynowej nie przyjalem bo dawali za duzy kredyt (20 tys $) moglbym sie skusic na jakas z fantastycznych ofert proponowanych przez te firme (wycieczki, hotele, auta - cuda nie widy) a pozniej ... zeby w sciane. Duze firmy kredytowe (Visa, Master Card, Dinners itp) dbaja o swoich klientow i rzeczywiscie u nich klient ma zawsze racje. Kiedys gdy ukradziono mi portfel, co zauwazylem po dobrych kilku godzinach albo innym razem gdy ktos posluzyl sie numerem mojej karty przy zakupie przez telefon po mojej interwencji i slownym (telefonicznym) oswiadczeniu, ze to nie ja dokonalem tych zakupow - zwrocono mi pieniadze. Nie bylo z tym najmniejszych problemow. Oczywiscie nie dlatego, ze to jakies wyjatkowe lojalne firmy (w moim przypadku Visa) ale po prostu nie oplaca sie im tracic klienta. Strate tych kilkuset dolarow odbija sobie juz w ciagu 2-3 nastepnych miesiecy. Jak mowie tajemnica lezy w ilosci i powszechnosci karty kredytowej. Dlatego tez dziwie sie polskim bankom, ze tak sie boja o zdolnosci kredytowe starszych ludzi - w jednym przypadku straca ale w 10 innych zyskaja. Rachunek jest bardzo prosty. Co wiecej, porownalem oprocentowanie kart polskich i izraelskich podczas ostatniego pobytu w Polsce (2004)... no coz, myslelm, ze to izraelskie banki sa najwiekszymi zlodziejami na swiecie I znowu prosty rachunek - rozdajcie je wszystkim, ktorzy tego chca, mozna bedzie zmniejszyc oprocentowanie co spowoduje jeszcze wiekszy popyt niech wszyscy zyja na kredyt! A pozniej tak jak obecnie w Izraelu stworzy sie specjalne prawo, ze debet nie moze przekraczac ilus tam procent miesiecznego dochodu. Dlaczego ? No bo przeciez to bardzo niezdrowa sytucacja gdy 2/3 gospodarstw domowych zadluzona jest srednio na 150% miesiecznych przychodow .. trzeba dbac o obywatela ... Pozdrawiam (na kredyt) Temat: Twój syn będzie Niemcem, czyli nowy Lebensborn Mieszkam w Niemczech dlugo i znam przynajmniej 10 mieszanych malzenstw polsko-niem. z dziecmi, z tego ok. polowe w miedzyczasie rozwiedzionych. Nie istnieje zaden automatyzm sadowy zabraniajacy dziecku po rozwodzie rodzicow, mowic w jezyku polskim. Rowniez wtedy nie, gdy dziecko zostaje przy niemieckiej "polowie". Problem p. Kraszewskiego jest wg. wszelkiego prawdopodobienstwa zupelnie inny, niz probuje to przedstawic GW, i napewno nie sprowadza sie do spraw narodowych. GW pisze niestety bardzo oglednie o stosunkach malzenskich panstwa K. Podanie jako agrumentu rozstania malzonkow faktu, ze p. doktor zaczal zarabiac o 2 tys. marek mniej, jest malo powazny. Trudno uwierzyc, ze malzenstwo rozpada sie TYLKO dlatego, ze maz zaczal troche mniej zarabiac, zwlaszcza, ze jako lekarz zarabial nadal b. dobrze. I zwlaszcza, ze zona jako pielegniarka zarabiala duzo mniej, tak wiec rozwod jedynie na tle materialnym pogorszylby jeszcze bardziej sytuacje tej tak ponoc patrzacej na pieniadze kobiety. Gdzie tu logika?? Artykul jest tak fragmentaryczny i przedstawia racje tylko jednej strony, ze trudno do konca wiedziec, gdzie prawda. Klucza do tego co sie wydarzylo nalezy jednak raczej szukac w stosunkach malzenskie panstwa K. Jesli tak bylo, co prawdopodobne, ze p.K. potrafil bic zone (do jednego uderzenia w obecnosci dziecka, od ktorego zona upadla, sam sie przyznaje), to reszta zalezala juz tylko od reakcji pobitej kobiety. Jesli poszla do lekarza po obdukcje, jesli zaczela prowadzac dziecko po lekarzach i udawadniac, ze ma trudnosci w nauce, w mowie etc.,jesli wiec uruchomila aparat biurokratyczny, to p. K. ma "z glowy". Wymiar sprawiedliwosci i tak z reguly chroni w pierszym rzedzie matke i dziecko, jesli do tego dochodzi przemoc w rodzinie, to krewki ojciec nie ma najmniejszych szans. Znam z autopsji sady niemieckie i wiem jak bardzo konserwatywni sa prawnicy. Bardziej niz na narodowosc zwracaja uwage na solidarnosc grupowa, czyli na przynaleznosc do grup uprzywilejowynych (elit spolecznych). Na to skladaja sie wyksztalcenie, ubior, sposob bycia i mowienia. Jako lekarz zajmujacy wysoka pozycje spoleczna, p. K. wcale nie mialby zlych kart w sadzie. Ale jako mezczyzna, ktory bije zone i to na oczach dziecka, byl bez szans. Sady dobrze wiedza z doswiadczenia, ze przemoc zdarza sie rowniez w tzw."lepszych" rodzinach. Przyzwolenie spoleczne oraz wymiaru sprawiedl. na takie zachowania jest zdecydowanie mniejsze na zachodzie niz w Polsce. Zona p. K. nie potrafila (nie chciala?) najwyrazniej oddzielic awantur malzenskich od spraw rodzicielskich. Zawsze znajdzie sie wystarczajaca ilosc psychologow, ktorzy poswiadcza, ze dziecko zaczelo zle sie rozwijac, zaczelo miec zahamowania mowy etc. W takiej sytuacji do stwierdzenie, ze dwujezycznosc dziecko dodatkowo obarcza droga bardzo krotka. Znam to, bo mojej kolezance, ktora ma dziecko cierpiace na trudnosci mowy (jakanie, dyslekcja) psycholog szkolny radzil, by przynajmniej przez jakis czas (okres podstawowki) nie obciazala dziecka dwujezycznoscia, zanim nie zacznie sobie lepiej radzic z jednym jezykiem. Pani K. mogla latwo uzyc psychologow jako narzedzia zemsty na mezu. "Uzywanie" dzieci do walki przeciw partnerowi jest zjawiskiem bardzo nagannym, ale niestety rozpowszechnionym. Wcale nie tylko w Niemczech. Podejrzewam, ze bylo mniej wiecej tak, jak pisze. Polskie wladze (konsulat etc..) maja, w przeciwienstwie do nas internautow, dokladny wglad w akta sprawy i fakt, ze nie reaguja, swiadczy raczej nie o ich lenistwie, lecz o tym, ze p. K. ma "negatywna kartoteke" z powodu przemocy. Jesli tak, to nic tu nie pomoze odwolywanie sie do Strasburga, czego zreszta p. K., mimo, ze minelo sporo czasu od wyroku, nie zrobil. Widac woli sprawe przy pomocy GW "upolitycznic" i postawic sie w pozycji pokrzywdzonego przez "nazistowskie" przepisy Polaka, niz dalej walczyc, tym razem na forum miedzynarodowym. Na co bowiem bedzie mogl sie powolac, jesli Strassburg wyrok potwierdzi? Temat: Rubin 3.IV - 22.IV Rubin 3.IV - 22.IV Rubin - to silna indywidualność, ale... raczej mało sympatyczna. Jest zdecydowany, twardy i despotyczny, jeśli coś postanowi, "po trupach" dąży do celu. Rubin nie zastanawia się, czy działa cudzym kosztem, czy wyrządza komuś krzywdę. On idzie do przodu jak czołg, ściśle wytyczoną przez siebie drogą i nie cofa się przed "' niczym. W najgroźniejszych sytuacjach nie traci głowy, zawsze opanowany opracowuje dalszy plan bitwy. Dla wszystkich Rubinów wspólna jest metoda działania, tylko różne są cele. Jedni poświęcają wszystko dla sławy, inni dla władzy, a jeszcze inni kochają pieniądze. Ci ostatni gromadzą każdy grosz aż do skąpstwa, przy tym niezbyt istotne jest źródło pieniędzy - byle tylko nie wysychało. Rubiny potrafią robić doskonałe interesy, mniej lub bardziej uczciwe. Można powiedzieć, że same wchodzą im w ręce najdziwniejsze okazje zarobienia pokaźnej gotówki. Rubin jest ekspansywny, energiczny, lubi wysuwać się na czoło grupy i podporządkować sobie otoczenie. Przy tym nie jest dla swych podwładnych troskliwym ojcem, a raczej groźnym tyranem. Nawet jeśli śpieszy z pomocą, to tylko tym, którzy uznają jego wyższość. Jeżeli zwrócimy się z prośbą o pomoc do przedstawiciela tego znaku, najpierw musimy wysłuchać ostrej krytyki naszego postępowania, potem pokaźnej dawki dobrych rad, które Rubin ma przygotowane na każdą okazję. Następnie trzeba zgodzić się z przedmówcą, przyznać się do winy, a wówczas już bardzo chętnie pomoże, poświęcając swój wolny czas. Oddając mu sprawiedliwość trzeba przyznać, że bardzo często ma rację, a jego rady są zazwyczaj rozsądne i praktyczne. Rubin doskonale radzi sobie w codziennym życiu, jest bardzo pracowity, trzeźwo patrzy na świat i nigdy nie czeka na cud. N atura obdarza ten znak rozmaitymi talentami, dając zawsze zdolności organizacyjne i umiejętność kierowania ludźmi. Rubinowi trudno zaimponować, od dzieciństwa jest nieposłuszny , egoistyczny i odważny. Rzadko spotykamy w tym znaku zapalonych podróżników. Rubin raczej niechętnie wyrusza z domu, gdyż łatwo przywiązuje się do rodzinnych stron. Jednak propozycja intratnej posady lub znacznie lepszego mieszkania przypina mu skrzydła do ramion, szybko pakuje walizki i odjeżdża nawet bardzo daleko. Nie ogląda się za siebie i nie wspomina, gdyż obcy mu sentymentalizm. Potrafi sobie wytłumaczyć, że to było najlepsze wyjście ! Kobiety urodzone w tym znaku są ambitne i nieustępliwe, mądrze kierują domownikami i nie potrzebują opieki. Rubin jest niezbyt uczuciowy i obdarzony małym temperamentem to trzeźwy realista, który dokładnie i na zimno ocenia partnera. Przeważnie szuka kogoś podobnego do siebie, a jeśli partner nie spełnia oczekiwań, wytyka mu to na każdym kroku. Dom Rubina rzadko bywa oazą ciszy i spokoju. Temat: Jak widzicie Częstochowę za 20 lat ?????? Wiesz po raz pierwszy klac mi sie chce > > > Tutaj nie widze zadnej rozsadnej alternatywy dla przylaczenia sie Polski d > o > > Unii Europejskiej. > ... o tym juz rozmawialismy, wiec nie bede rozwlekal. > > > Prawda jest taka, ze huta w tej postaci tak czy inaczej nie ma przyszlosci > . > > Mozemy na nia wydac jeszcze setki milionow, a i tak beda to utopione > pieniadze. > ... a co kolega zamierza zrobic z hutnikami? Maja sie przekfalifikowac na > prostytutki czy na ksiezy (bo to jedyne dwie dochodowe dziedziny w Cz-wie)? > Czy tez nalezy jeszcze wiecej zabrac podatnikom na bezrobotnych, ktorych > produkuje rzad (jak w tej reklamie - dlaczego ten rzad jest inny?-bo jest > popieprzony :) ) Ja mowie o czym innym - mowie o hucie w dotychczasowej potaci - trzeba miec pomysl na wykorzystanie majatku w inny rozsadny sposob. Ja nie jestem tam i nie wiem jak to zrobic - ja caly czas mysle o tym, co zrobic zeby utrzymac prace dla tych, ktorzy juz u mnie sa i zeby dac mozliwosc zarabiania kilku nowym pracownikom. U siebie mnie "glowa bez przerwy boli" jak to zrobic. I w Hucie tez musi kogos bolec, bo inaczej zadne pieniazdze nie pomoga - gdybym mial nieduza czesc tych pieniedzy, ktora dostaje huta na pewno znalazlbym prace dla mlodych ludzi po studiach. Od kierownictwa huty tez musimy wymagac pomyslow w sprawie przyszlosci swoich pracownikow. > > > sciagac jak najwiecej inwestycji z zewnatrz, > ... w Czestochowie sa tak swietne warunki, ze nawet TRW chce sie wycofac. Bzdury, niech kolega nie wypowiada sie na tematy o ktorych nie ma pojecia - TRW wlasnie przenosi produkcje z FRANCJI i jeszcze skads i bedzie zatrudnialo nowych ludzi. Czyli mozna, jak sie chce - mowia, ze maja tutaj bardzo dobrych, samodzielnych pracownikow. > > Ja widze za 20 lat zarowno Politechnike, jak i Uniwersytet, liczne szkoly > > prywatne. > ... szczegolnie te prywatne o poziomie takim jak p. Krynskiego. Niestety > obecne wladze Politechniki rowniez daza do tego poziomu sugerujac, ze jak > student placi, to juz nie mozna od niego wymagac zeby sie uczyl. Akademie Polonijna prosze tak nie lekcewazyc - z niczego zrobiono cos. Slynni sa na cala Polske z internetowego nauczania. Ludzie z innych miast i wojewodztw ucza sie tutaj jezykow. To dochod i prestiz dla miasta. Ilu mieszkancow dorabia sobie wynajmujac mieszkancom studentom - o tym kolega nie slyszal. Prawdopodobnie studenci to jedno z najwazniejszych zrodel dochodu miasta i studenci sa przyszloscia Czestochowy. Edukacja na roznych poziomach, przedsiebiorczosc rowniez - jednak w Czestochowie dziala naprawde wiele firm prywatnych i to naprawde dobrych. Ludzie (pod Czestochowa) hoduja strusie - maja wiec pomysly niekiedy calkowicie odlotowee. A na Politechnice akurat naprawde wielu studentow nie zdaje, mimo ze placi. I akurat nie zauwazylem niczego ze strony "OBECNYCH" wladz Politechniki, co sugerowaloby, ze zajmuja taka postawe - na Wydziale tez mamy spory odsiew studentow zarowno na studiach dziennych, jak i zaocznych. O reszcie nie bede dyskutowac - sa jeszcze inni ludzie, ktorych zycie zaprzecza wiecznemu pesymizmowi kolegi - nie wiem co musialoby sie stac, zeby kolega byl zadowolony. Pewnie w raju tez kolega znajdzie mnostwo wad :)) Zycie nie jest latwe, ale nie mozna wszystkiego widziec w czarnych barwach - owszem w listopadzie jest szaro za oknem, ale latem jest takie cudowne sloneczko - wiec moze poczekamy do lata i podyskutujemy w bardziej zrownowazonej tonacji ? Temat: Wstydz sie Hiszpanio Gość portalu: Autor napisał(a): > Droga Gini! > Podziwiam Cie za upor z jakim bronisz swoich racji. Tak naprawde i tak nikt nie > posiadl takiej ilosci informacji by jednoznacznie ocenic to co w obecnje chwili > dzieje sie na bliskim wschodzie. Moze za 20 lat.... > Ale ja o czym innym. > > Chodzi mi o mieszanie biznesu do tego co dzieje sie w Iraku. Twoj punkt widzeni > a > jest dla mnie typowo komunistyczny - zli brzydliwie bogaci wykorzystuja 18 > letnich chlopcow by zarobic jeszcze wiecej. Najlepiej by caly kapital rozdali > chlopcom i dziewczetom a Ci w kolorowych koszulach, palac "fajki pokoju" beda > glosili milosc, wiernosc i uczciwosc.... > Dla mnie jest to nawet zabawne i jednoczesnie straszne, ze ktos jeszcze sie na > to lapie. Po pierwsze jednostki w biznesie (te na samym szczycie) maja takie > ilosci pieniedzy, ktorych nie zdazyli by przejesc zyjac 7-krotnie jak koty. > Po drugie biznes rzadzi sie w chwili obecnej innymi zasadami niz ten nawet z la > t > 80tych. To, ze firma wejdzie do kraju ogarnietego szalem wojennym i zarobi pare > dolarow (w Iraku, jak na razie sa "na minusie") nic nie znaczy. W kazdej chwili > taka firma moze upasc posiadajac chocby najwieksze zloza roponosnie w > najbiedniejszym nawet kraju. > > Poza tym skoro sie wysyla (wg. Ciebie) zle wyposazone dzieci na wojne to raczej > mozna sie spodziewac porazki, co pociagnie przegrana w nastepnych wyborach i > dalej utrate wplywow biznesu w polityce? Wiec jak? Chce sie wygrac czy przegrac > ? Ja juz podalam iles tam cytatow, z ktorych jasno widac, ze administracja Busha ,nie sluchala innych opinni jak te, ktore pozwolily jej na zrealizowanie swych planow.Nie bede sie powtarzac.O powiazaniach biznesu z polityka tez chyba slyszales, ale moze to nowosc dla Ciebie.Moze nie wiesz, ze biznes finansuje kampanie pewnym politykom a potem cos tam w zamian uzyskuje.U nas takie jakies Grabki, Kulczyki, tam Halliburtony .U nas mniej pazerne, zadawalaja sie milionami, tam trzeba miliardow. To, ze Amerykanie wyslali za malo wojska bo chcieli obnizyc koszty, to tez dla Ciebie nowosc, gdyby podano rzeczywiste, pewnie nie dostali by zielonego swiatla do zaatakowania Iraku. To, ze gina osiemnastolatkowie to fakt , czy uwazasz za moralne posylac tak mlodych ludzi na wojne?A poza tym jak oni sa do tej wojny przygotowani?Ile czasu trwalo ich szkolenie?O tym, ze Amerykanie (o Polakach juz nie wspomne)nie maja dobrych kamizelek kuloodpornych tez pewnie nie slyszales.Kupuja sobie sami albo kupuja im ich rodziny...Fakt.Ale zdaje sie tacy jak Ty faktow nie lubia, bo skoro fakty nie pasuja do teorii tym gorzej dla faktow. Bush i jego koledzy po prostu nie spodziewali sie oporu, a powinni... To bardzo zle o nich swiadczy. Kon jaki widzi kazdy jest.Przetargi na kontrakty rozpisane byly jeszcze przed wybuchem wojny , tak sie stalo, ze duzo zyskal Halliburton, nie wiesz jakim cudem?Czy fakt, ze jest powiazany z Cheneyem, ktory bardzo chcial tej wojny nic nie znaczy?Ot zwykly przypadek?Panowie sie pomylili, liczyli, ze wszystko pojdzie latwo milo i przyjemnie.Halliburton juz troszeczke zarobil przeciez, a ze oszukiwal?No coz zdarza sie w najlepszej rodzinie. C Temat: Limity prędkości, kamery itd. - bez efektu! Gość portalu: AM napisał(a): > Gość portalu: Prezes napisał(a): > > > Gość portalu: Acura napisał(a): > > > > > Gość portalu: Prezes napisał(a): > > > > > > > oczywiscie. > > > > W wiekszosci stanow w USA masz prawo do jury trial > > > > nawet za speeding ticket. > > > > Jesli dostaniesz mandat nalezy zlozyc na pismie > > > > prosbe o taki proces. Wtedy nagle taki mandat przestaje > > > > byc dla nich oplacalnym businessem. > > > > > > Czysty rachunek ekonomiczny. Przy niskiej szkodliwosci > > czynu, nie marnuje sie > > > pieniedzy podatnika na kosztowne procesy. > > > > > > dlatego wlasnie nalezy domagac sie takiego procesu > > nawet w przypadku najglupszego wykroczenia ! > > W wielu stanach masz do tego prawo, tylko malo kto > > o tym wie i gawiedz placi mandaty dla swietego spokoju. > > Z chwila gdyby 10% ludzi zatrzymanych przez policje > > wystepowalo o jury trial, to caly ten business by sie > > zalamal, bo miasto musialo by wydac wiecej pieniedzy niz > > przynioslby mandat. > > > > > Niewiem w jakim stanie kolega Prezes urzeduje ale w NJ w NY na > odwrocie 'mandatu' bo to tak naprawde nie jest jeszcze mandat ale informacja o > wykroczeniu jest zawsze opcja - przyznajesz sie do winy i placisz (nawet > cennik uslug jest zalaczony :-)) ) albo nie przyznajesz sie do winy i > wedrujesz do sadu. u nas (SC) jest tak, ze oplata ktora uiszczasz to jest po prostu kaucja na wypadek gdybys nie stawil sie w sadzie a nie przyznaniem sie do winy. Policjant zaznacza czy masz obowiazek stawienia sie w sadzie czy nie, ale zawsze mozesz to zrobic, nawet po wplaceniu kaucji. W sadzie sedzia pyta cie czy przyznajesz sie do winy czy nie i jesli nie to rozprawa odbywa sie na miejscu (bez jury), chyba ze zawczasu zazyczysz sobie na pismie ze chcesz jury trial (w SC masz do tego prawo nawet za speeding). Oczywiscie jesli nie stawisz sie na rozprawe to automatycznie kaucja przepada i uznaja cie winnym. W niektorych stanach musisz oswiadczyc czy jestes winny czy nie w momencie wystawienia mandatu i to jest troche nieprzyjemne, bo jesli odmowisz podpisania to odstawia cie z drogi do aresztu. W SC niczego nie trzeba podpisywac podczas zatrzymania. A jak powedrujesz do sadu do musisz uiscic oplate sadowa > (ok. $30) u nas nie ma automatycznych oplat sadowych. >najczescie, jesli na wykroczeniu przylapal cie lokalny glina miasto > nie chce oddac latwo zarobionej na tobie kasy i szanse na wykpienie sie u > sedziego od placenia sa nizsze - ale zawsze mozesz wygrac punkty i troche > mniej zaplacic. ja wygrywalem czasem nawet 50% wartosci mandatu (juz po zaplaceniu !!!) >Jak zlapal cie state trooper to sznse na wygrana sa wbrew > pozorom wyzsze bo miasto musi sie ze stanem dzielic i niewiela na tym zarobi - > a oplate sadowa i tak skasowali :-) poza tym state trooper moze byc zbyt zajety zeby akurat przyjechac na rozprawe do sadu w wyznaczonym terminie. Najlepiej zafajlowac o continuance tak zeby mu poprzestawiac schedule. Jak zapomni przyjsc na rozprawe, to sad oddali zarzut. > Najgorszy problem to jak zostaniesz zlapany na obcym terenie (tj daleko od > twojego miejsca zamieszkania) bo nie zawsze oplaca sie/ma sie czas jechac na > rozprawe do sadu. Z doswiadczenia znajomych - gliniarze z Virginia (uklony dla > Marka Atlanta,VA) niestety o geografi nie masz zielonego pojecia, a szkoda Czy ty naprawde myslisz, ze Atlanta jest w Virginii, czy tylko tak udajesz ? > uwielbiaja polowac nawet za drobne wykroczenia predkosci na > zawodnikow z NJ, NY lub CT bo iwedza, ze to dlanich za daleko aby jechac do > sadu i sie targowac - do miescowych redneckow stosuja ulgowa taryfe :-( > Temat: TCHÓRZ MI NA IMIĘ tylko poraz kolejny pisze ze nie chodzi mi o kwestie materialne.To co napisalam o mamie dotyczy faktu ze nie mam u niej wsparcia.Lezy to u podstaw.I moj ex o tym wiedzial i moj M o tym wie.I dlatego nie pojda na kompromis. Oczywicie , ze praca stwarza mozliwosci awansu , lepszych zarobkow.Jednak ujmuje nam innych rzeczy.Tak jak ujela mojej mamie.Nie ma ze mna wiezi i kontaktu do dzis. Nie mam ambicji na wysokie zarobki.Wole zyc skromnie ale spedzac z dziecmi jak najwiecej czasu , pelnic role i obowiazki , w ktorych wyreczaja nas przedszkolanki , nauczycielki.Taka juz jestem.I taka zaakceptowal mnie M i ex tez.Praca w domu tez nie jest latwa, nie stwarza ci mozliwosci awansu. Zyjemy w kraju, w ktorym ciezko jest walczyc o swoje, zarobic godne pieniadze.Nawet jezeli osiagnelabym pulap 3000 mies , nie bede w stanie kupic sobie mieszkania.Poprostu majac rodzine nie da sie zaczynac od zera.Ja odeszlam z domu majac 18 lat i poszlam do pracy.Moja mama do dzis dnia mieszka sama w duzym mieszkaniu.Ani moj ojciec ani ja nie dostalismy swojej czesci.Tez moglabym powiedziec - to jest taty a ty zakasaj rekawy i splacaj nas.Ale wlasnie taki jestem tchorz, ze nie potrafie.I dlatego jestem od niej zalezna a nie dlatego ze nie pracuje. Tyle w kwestii kasy. Wiem ze zawalilam wiele w swoim zyciu i przyznaje sie do tego.Ale zasilki sa dla ludzi , mnie sie one naleza z roznych powodow, nie wyludzam ich. Moja mama rowniez zawalila duzo , jest sama , ma jedno dziecko.I to dziecko w sytuacjach kryzysowych nie moze na nia liczyc . Ja dalam z siebie wiele , dlugo nie pracowalam ale dzieki pracy , ktora robilam dla M udalo nam sie wiele zyskac i zaoszczedzic tez.Mogl liczyc na mnie zawsze , do dzis moze.Ja natomiast nie moge liczyc na to ze ustapi , nie zmieniloby tego nawet to gdybym tyrała jak kon pociagowy. Mojego exa tez nic nie zmieni , mojej mamy tez.Poprostu zle dobralam sobie partnerow , zle pokierowalam zyciem.I moja historia powinna byc przestroga dla innych. Nie zale sie bo mam najwspanialsze pod sloncem dzieci, dla ktorych jestem najwazniejsza osoba.Jednak pozostale sprawy gdzies po drodze sie zepsuly. Wiesz Wertig Do zeszlego roku studiowalam , marzylam o pewnej pracy w pewnym zawodzie , chcialam swoje marzenia spelnic , zrealizowac sie.Gdy urodzilam dziecko juz bylam studentka, ba, zanim zaszlam w ciaze juz nia bylam.I takie byly plany, ze bede sie uczyc , odchowam dziecko , pojde do pracy.I nagle gdy mala przyszla na swiat okazalo sie ze nikt nie moze jeden dzien w tygodniu pomoc mi przy dziecku , ze nasze dochody nie pozwalaja na to abym sie uczyla choc wczesniej wszystkim to odpowiadalo ze wybralam wlasnie te szkole.Ze to wlasnie z moich planow trzeba w pierwszej kolejnosci rezygnowac.Bo przeciez nie z wakacji z jego corka. Nie wmowisz mi ze mozna do wszystkiego dojsc samemu bez wsparcia najblizszych.I wiedz tez ze nie kazdy jest tak bardzo silny jak inni. Temat: Jak nie my, to kto? Gość portalu: Socjaldemokrata napisał(a): > Mediów bym nie lekceważył, ale to sprawa złożona. Louis Althusser pisał > o "ideologicznych aparatach państwa", w które włączał panujący model rodziny, > mediów, religii czy edukacji. To pewna całość, która generuje z jednej strony > hegemonię symboliczną prawicy, z drugiej strony towarzyszy jej poparcie > środowisk biznesu - władza polityczna, ekonomiczna i symboliczna są więc > splecione i są zmonopolizowane przez jeden obóz światopoglądowy. można się zgodzić - ale jedynie częściowo; po pierwsze - procesy społeczne i polityczne są dynamiczne (z pewnością się zgodzisz) i model rodziny, edykacji, etc. zmienia się z pokoleniami; jakie to są zmiany - to właśnie zależy od edukacji, otwarcia na doświadczenia innych państw, itd.; w dzisiejszym świecie, gdzie dotarcie do potencjalnego odbiorcy informacji jest dużo łatwiejsze (choćby internet) zmiany te zachodzą szybciej po drugie - jednak zdolność tego co nazywasz "ideologicznym aparatem państwa" do kształtowania postaw społecznych jest ograniczona, czego dowiodła historia. Np. za komuny ludzie masowo chodzili do kościołów, choć porównywanie zdolności oddziaływania społecznego KK i aparatu pańswtowego byłoby bezsensowne (zresztą analogicznie cerkiew w ZSRR); jak to więc jest? > Ikonowicz > sytuuje się poza tym obozem. Trudno też, aby miał duże poparcie,jeżeli o jego > partii wie mniej niż 5% Polaków. Mediów nie lekceważyłbym nie tylko odnośnie > funkcji propagandowej, ale też funkcji dopuszczania pewnych głosów do > publiczności. Przykładowo 2 największe portale polskie - wp i onet codziennie > robią przegląd prasy, ale nawet jak przedrukowują teksty z trybuny czy > przeglądu - to zawsze dają najbardziej kołtuńskie, prawicowe teksty z nich. To w "Trybunie" czy "Przeglądzie" są teksty prawicowe? A tak powaznie - czy nie wpałdeś na to, że są to po prostu pisma merytorycznie słabe? Że publicystyka tam uprawiana jest nienajwyższych lotów? Że ich zachodnioeuropejskie odpowiedniki (choćby niemieckie, nie mówiąc o innych) są o niebo lepsze! - dzięki czemu są w stanie nie dość że zarabiać na siebie, to jeszcze prowadzić normalną debatę sołeczną, polemikę i być forum wymiany współczesnej myśli lewicowej/socjaldemokratycznej (jak wolisz). U nas tego brak - podobnie jak lewicowych autorytetów, zaplecza intelektualnego, poważnych programów społęcznych. Jest tylko garstka osób, które nie mają poważnych szans w wyborach, choć mają z pewnością sporo pomysłów i zapału. Wracam do mojej tezy z pow. postu - u nas nie ma lewicy z prawdziwego zdarzenia. > chodzi o pisma bardziej lewicowe, to w ogóle nie ma odwołań do nich. Podobnie > telewizja publiczna - zaprasza się kretynów ze kanapowych Unii Wolności czy > UPR, skrajna prawica, szczególnie katolicka ma masę programów, a lewica nic nie > > ma. Kolejna kwestia to bierność społeczeństwa, która jest generowana polityką > kolejnych polskich władz. Tu szczególną rolę odgrywa kler, który wmawia > ludziom, że nie powinni się buntować i generalnie ich losa zależy od boga, a > nie od nich samych. Dlatego też spada frekwencja w wyborach i ludzie nie > wierzą, że cokolwiek da się zrobić. Ważnym czynnikiem słabości lewicy jest więc > > też symboliczna rola kleru. No a poza tym Polacy sa dosyć konserwatywni > obyczajowo i tradycyjni, a Ikonowicz jest w tych kwestiach oświeceniowy. Aby to > > zmienić lewica musiałaby dostać się do mediów, zacząć uczestniczyć w sferze > publicznej, przełamać hegemonię prawicy, a to niej est łatwe bez mediów i > pieniędzy. To przede wszystkim musi ludzi interesować. Temat: Śmiertelne ofiary strzelaniny w Tikricie USA versus Saddam? No to ja wole USA! Gość portalu: bk napisał(a): > Gość portalu: kaczory11 napisał(a): > > Gość portalu: JZ napisał(a): > > > Gość portalu: Tysprowda napisał(a): > > > > Helmy juz maja taki ksztalt znany skads. > A ja mysle ze wlasnie ty jestes uosobieniem braku tolerancji i > wyrozumialosci.Przede wszystkim krytykowana jest sama agresja i > okupacja, Bush i Rumsfeld, za to ze jest to nielegalne i > przeciwko prawu miedzynarodowemu (brak zgody Rady > Bezpieczenstwa). Ja osobiscie nigdy jeszcze nie widzialem postu I to wlasnie jest krytykowane - w tych co WYLACZNIE krytykuja. Bez podania niczego lepszego. Latwo jst krytykowac tych co cos robia, i wystawaija sie pod publizny pregierz. A tacy jak ty czekaliby az Irak dogadalby sie z Rosjanami i korea polnacna. No wtedy byloby fajnie. Mielibyscie znowu na co narzekac... ze rzad amerykanski nie przewidzal i nie zapobiegl kolejnej zimnej lub goracej wojnie... > zeby ktos gloryfikowal Saddama, jego synow czy jego aparat > rzadowy, jezeli ty to widziales to daj przyklady. Nie, wy po prostu ZAPOMINACIE o SKALI POROWNAN... W odroznieniu od wszego idealnego swiata na MOIM swiecie JEST ZLO. I problem wyboru polega na wyborze MNIEJSZEGO ZLA. A USA jest takim co najmniej w stosunku dziesieciokrotnym! > Mieszasz tutaj antyamerykanizm z krytyka obecnego rzadu ktory by > usatysfakcjonowac lobby zydowskie, militarne i energetyczne Uh, huh, tutaj pojawia sie Twoija tolerancja, A co chcialbyz zydow, wraz z energetykami i wojskowymi do gazu? Tolerancyja, nie powiem.... > manipuluje i wrecz oklamuje to spoleczenstwo (uran z Nigru, > powiazania z alkaida,labolatoria na Tirach). Ja osobiscie nie Laboratoria na tirach znaleziono, potencjalnie mogly sluzyc BMZ. Jesli nie to dlaczego saddam ich nie pokazal i nie pozwoll rejestrowac ich liczby OZTowi... cos ukrywal - jeszcze sie moze dowiemy co! > mam nic przeciwko Amerykanom, sa uczciwi, tolerancyjni i > pozytywnie ustosunkowani do emigrantow z reszta sami sa > potomkami emigrantow. Takze kazdy wie jaki wklad zrobili w > pokonaniu Niemiec i Japoni a pozniej komuny. Ale to nie ma nic A wszystko dla dobrego interesu. Nauczyli sie ze ignorowanie zagrozen kosztuje, np takim Harbour, kosztuje dziesiatkami ich rodakow ginacymi w europie... wiec nauczyli sie dzialac ZAWCZASU. A ty, mimo podawanych argumentow nie nauczylas sie im ufac. A wobec temu KOMU ufasz? Francuzom? Niemcom? A moze telewizjki Aljezira, A moze smiesznemu Ali z Bagdadu. POwiedz prosze KOMU ufasz skoro nie ufasz Amerykanom? czyzbys przypadkiem nie ufal Amerykanskiej prasie ktora rozgrzbuje kazde gowno zeby zarobic? > wspolnego z obecna sytuacja w okupowaniu suwerennego Iraku. > Jezeli Saddam byl takim tyranem to dlaczego nie usunieto go > wczesniej ,bo byl potrzebny w wojnie z Iranem, kto sprzedawal > mu bron, kazdy robil interesy, wlacznie z Rumsfeldem. Dlaczego No.... niestety byl tytanem, i niestety byl potrzbny... Wybrano kiedys mniejsze zlo... czasy sie zmienily. A co zrobiono by w twojej utopii? > oferuje sie za jego wydanie i jego synow miliony dolarow, A dlaczego najzwyczjniej sie nie podda? Czyzby mial cos na sumieniu? Nie on przeciez jak Miloszewicz Nic nie wiedzial o tych 200000 zamordowanych ludzi... > przeciez jak jest taki znienawidzony to irakijczycy powinni > wydac go za darmo. I jeszcze jedno Busz i jego US Army nigdy by BO SIE BOJA! ci co wydali jego zynow dostali kase i wyjechili z iraku za pieniadze kupia sobie nowe zycie i anonimowosc > tak na slepo i uparcie nie garnelo sie do "wyzwalania" Iraku > gdyby nie bylo tam okolo 300 miliardow barylek taniej ropy. Oczywiscie ze ropa jest. Byla powodem dla ktorego saddam byl szczegolnie niebezpieczny. Za te rope mogl kupic dowolna ilosc islamskich terrostyww, rosyjskich specjalistow nuklearnych, koreanskich rakiet, A dyplomaci z ONZ dzialali by tak samo jak liga narodow w czasie Aneksji czech a potem gdanska. A tego ze Irak probowal sobie przywlaszczyc ogromne zasoby ropy kuwejto to juz NIE PAMIETASZ? Kto wtedy poszedl walczyc? Pacyfisci? > Takze nie mydl oczu tutaj nikomu kazdy wie o co chodzi nawet > ci "idioci" ktorych tak chetnie wyzywasz. Nie wyzywam, sami przychodza.... JZ > > Temat: Czesne za studia w USA droższe o 42 % Najwieksze nieszczescie z tym jak go nazywasz Vicusiem jest to, ze powtarza glupoty za wybrana prasa ne majac zielonego pojecia jak tu naprawde wyglada. Wiem doskonale ile sie placi za dobre uczelnie. Sam "przeszedlem" ten piekny okres placac za mojej corki liberal collage i potem szkole medyczna. Jeszcze dzisiaj splaca koncowke pozyczki. Wiesz jednak, ze wiekszosc studentow amerykanskich jakos sobie dobrze z tym radzi (jak sam napisales) dorabiajac, biorac pozyczki, dostajac stypendia. Wiekszosc rodzicow wie, ze w Stanach wyksztalcenie bardzo sie liczy i to nioe tylko tytul, ale rowniez gdzie sie studiowalo. Tutaj na marginesie mala uwaga dla zydozercow zze starego kraju. Wiekszosc immigracji zydowskiej w Stanach pochodzila z najbiedniejszych okolicji carskiej Rosji i Galicji. Ludzici byli bez zadnego wyksztalcenie, ale szybko zrozumieli rzeczywistosc amerykanska i ich synowie i corki pokonczyli najlepsze uczelnie. Wymagalo to ogromnego wysilku ze strony rodzicow, ale dzisiaj stanowia najlepiej wyksztalcona grupe etniczna w Stanach. Polacy niestety , w wiekszosci, tego nie zrozumieli. Zamkneli sie w swoich enklawach, Jackowach, Greenpointach itd. i jako grupa etniczna stosunkowo malo znacza. Czytajac niektore wypowiedzi na tym forum mozna latwo zrozumiec dlaczego do tego doszlo. No, ale wracajac do sedna sprawy, czyli Twojej uwagi na temat lecznictwa w Stanach. Tak sie zlozylo, ze cos na ten temat wiem ( tak, jak Ty na tematy akademickie).Nie mam zamiaru bronic firm farmaceutycznych, ale wszystkim "kieruje" pieniadz. 98% lekow w ostanim 20-leciu zostaly wynalezionych w Stanach, glownie dzieki temu, ze mozna na tym zarobic. Skonczyla sie dominacja firm szwjcarskich, to znaczy one jeszcze sa i to duze, ale np. najwieksza Novartis otwiera najwiekszy swoj osrodek badawczy w Bostonie. Wiele z nich pracuje przy uczelniach (np. Pfizer i Univ.of MIchigan). Pacjenci jedza po leki np. Kanady. Ile lekow zostalo "wynalezionych" w Kanadzie?. Dlaczego " ciagna" od nas - odpowiedz w stylu dlaczego zlodziej okradaj banki - bo sa pieniadze. Caly swiat patrzy na Stany, zeby walczyly z AIDS w Afryce, to znaczy Ty i ja poprzez podatki mamy to finansowac. Ile pieniadzy wylozyla na to np pld. Afryka, ktorej prezydent do dzis wierzy , ze wirus apowodujacego AIDS nie ma i ze to robota CIA i ....oczywiscie Zydow. Tow. ubezpieczniowe to zupelnie inna strona medalu. Wiesz doskonale, ze W Stanach wszyscy domagaja sie najwyzszego standartu lecznie i na badania sie nie czeka. Pacjent domaga sie , zeby test byl wykonany "wczoraj", niezaleznie od ceny, wzrtosci itd. Tow. ubezpieczenio istnieja glownie , zeby nie placic i tu zaczyna sie wojna. Ja osobiscie ni widze dobrego wyjscia z tej sytuacji, chyba, ze wprowadzi sie racjonowanie leczenie ( w obecnych warunkach amerykanskich nie do przyjecia), albo bedziem coraz wiecej placic za te wszystkie MRI, stenty, MRA itd. Dla przykladu powiem Ci, ze miescie , w ktorym mieszkam ( dosc duze, midwest) mamy 12 MRI pracujace na okraglo 24 godziny. W calej prowincji Ontario, Kanada jest ich 3 i przecietnie czeka sie na badanie ok.4 miesiecy. Sprobuj w Stanach czekac na badanie 4 miesiece. No i wreszcie moj ulubiony temat - malpractice lawyers. Przeczytaj sobie listy do redakcji w dzisiejszym Wall Street Jornal o aferze z silikonowymi biustami. To jest ptawdziwy kryminal Pozdrawiam Temat: Kolejny kant AVONU Jest dokładnie tak jak piszesz. Praca krd to ciężka harówka. Dziwią mnie te pienia zachwytu nad firmą i wręcz bulwersuje wyzywanie byłych krd od leniów (kilka postów wyżej)! 1. kłamstwo - "do tej pracy wystarczy 4 godziny dziennie" Jakbyś się starała - NIE DA RADY! Pamiętaj, że musisz: a) mianować - czyli prospektujesz. Żadna kk nie wpadnie Ci sama w ręce. Jak prospektujesz? Na ulicy, w centrach handlowych. Jeśli uważasz, że cztery godziny wystarczą, to się mylisz - a gdzie miejsce na inne Twoje czynności? b) monitorować pracę swoich kk, c) spotykac się z nowa kk przy podpisaniu umowy, przy pierwszym zamowieniu, przy odbiorze pierwszej paczki, przy... d) organizowac spotkania sprzedazne i inne, e) obslugiwac raz na jakis czas szkolenie kosmetyczne (przynies, zanies, pozamiataj), f) wykonywac polecenia oms, g) gdzie tu miejsce na prace w terenie, analize raportów, itp. 2. kłamstwo - "nie musisz ponosić własnych kosztów" Fakt - oms da Ci materiały, w których skład wchodzą: -katalogi, -próbki, -ankiety, ale to tylko na początku, później to wszystko spadnie na Twoją kieszeń. A gdzie miejsce na: a) koszty założenia własnej działalności, b) koszty stoisk promocyjnych, c) koszty przejazdów do kk (widziałaś samochody avonu - AVON NIE WYDAŁ ANI ZŁOTÓWKI NA NIE I NIE POKRYWA TWOICH WYDATKÓW NA BENZYNĘ ( w przeciwieństwie do firm, które zatrudniają przedstawicieli handlowych)! To omski lub krd wziely je w lising i placa za nie gruba forse) d) koszty telefonów do kk i Wa-wy (obdzwanianie ankiet, umawianie sie na spotkania, zawiadamianie o spotkaniach, reklamacje Twoich kk), e) koszty nagród w konkursach miniokregów. 3. kłamstwo - "zarobisz kokosy i będziesz niezależna" Będziesz niezależna, oj będziesz. I będziesz ciężko harować, by się utrzymać za cenę tej niezależności. Wszelkie koszty związane z Twoją działalnością ponosisz TY! Koszty działalności, tj. podatki, księgowa, i wszystko co z tym związane. Nie dodstaniesz OD FIRMY żadnego "dodatku". Zarobisz 1200 zł - co jest kwotą CZYSTO HIPOTETYCZNĄ (ja po 2 latach w firmie najwięcej zarobiłam 800 zł) - nie licz, że zobaczysz cos z tego (opłata podatków ~ 700zł, telefonu ~ 200 zł, sieciówka ~ 100 zł, księgowa ~ 100 zł, koszty stoisk ~ 100 zł, dodatkowe koszty (upominki, prezent za polecenie, itp.) od 50 do 150 = 1300 zł miesięcznie). Jeśli zarabiasz 4,5% od obrotu NETTO swojego miniokręgu, to zobacz jakie obroty musisz mieć, żeby zarobić na same wydatki średnio licząc ~ 29 tys zł! (Porównując - jako początkująca powinnaś na początek sięgnąć pułapu 5 tys.) Przelicz to sobie na kk ze średnim zamówieniem choćby 500 zł brutto. A co z ZARABIANIEM??? KOMU SIĘ TO OPŁACA? Tej osobie, która POSIADA już własną działalność i pozostaje jej jedynie ją rozszerzyć. Wtedy odpadają jej koszty utrzymania tejże działalności. zaoszczędza 700 zł - czyli coś na co krd pracują przynajmniej rok - oczywiście nie licząc premii, którą tak poza tym łatwo osiągnąć na początku, bo później coraz trudniej. Firma nie traktuje krd jak PRACOWNIKA! Jest to współpraca firmy z firmą, więc nie obchodzi ich Twoje złe samopoczucie, choroba, zmartwienia. Nie dostaniesz urlopu, nie dostaniesz odprawy za harówkę, gdy okaże się, że Twoje wyniki nie spełniają założonego (Z GÓRY) planu. (W 2004r. Polska po raz pierwszy nie wykonała planów. Poleciało dużo głów. Bez słowa "dziękuję"). Urlop oczywiście możesz sobie zaplanować, ale musisz zapewnić "opiekę" swojemu okręgowi, a to wiąże się z ciągłymi telefonami i monitorowaniem pracy zastępcy. Chyba, że zlecisz to innemu krd, ale przecież nie za darmo. I musisz pamiętać, że konsekwecja urlopu jest brak umow - brak umow = brak zwiększenia sprzedazy, brak monitorowania tzw. wylotów = spadek kadry aktywnej, spadek wskazników na Twoim raporcie skutkuje rozmowa z oms, ktora naciska coraz bardziej i wymaga uzupelnienia kadry w kolejnym katalogu. To robota glupiego. Jak zaczniesz, to szkoda Ci będzie to zostawic. ZA TAKIE MARNE PIENIĄDZE tą pracę można nazwać tylko jako niewolnictwem! Nie dajcie się wciągnąć, te wszystkie obietnice ładnie brzmią w ustach oms. Będziecie się czuły wyróżnione pochwałami oms na początku, a pozniej bedziecie wyciskane jak cytryny. Bez czasu dla siebie, rodziny, przyjaciół. NIE WARTO! Temat: Cele i dyrektywy polityki USA ...... Cele i dyrektywy moralności USA ...... Leki dla Afryki Spór o to, czy ważniejsze jest ludzkie życie, czy prawo własności intelektualnej koncernów, rozgorzał wiosną tego roku. Kraje Trzeciego Świata próbowały wymusić obniżkę cen na drogie leki przeciw AIDS. Kiedy Brazylia oświadczyła, że zacznie produkować kopie opatentowanych preparatów, Amerykanie zagrozili jej procesem arbitrażowym przed Światową Organizacją Handlu (WTO). Podczas spotkania WTO we wrześniu delegaci z 52 krajów rozwijających się zgłosili postulat, aby prawa patentowe "nie mogły przeszkadzać rządom w podejmowaniu działań chroniących zdrowie publiczne". Oznaczałoby to zezwolenie na produkcję tanich kopii chronionych patentem leków. Wniosek upadł, przeciw były USA, Szwajcaria, Japonia, Australia i Kanada. Kiedy latem RPA planowała importować z Indii tańsze kopie leków przeciw AIDS, farmaceutyczni giganci wytoczyli rządowi proces. Dla organizacji pozarządowych, takich jak Oxfam, proces był dowodem, iż koncerny zbijają pieniądze na ludzkiej krzywdzie. Firmy wycofały pozew i obniżyły ceny preparatów dla krajów rozwijających się. Koszt terapii jednego chorego miał wynieść tysiąc dolarów rocznie (w USA 10-12 tys.). Jednak dla ubogich Afrykanów to wciąż za dużo. Rząd Nigerii wybrał trzykrotnie tańsze leki firmy Cipla z Bombaju (bez patentu). RPA w ogóle nie refunduje leczenia. DN (14-11-01 12:56) Cipro na wąglika Jest antybiotykiem z grupy fluorochinolonów. Działa bakteriobójczo poprzez hamowanie gyrazy - enzymu odpowiedzialnego za skręcanie bakteryjnego DNA. W efekcie blokuje tworzenie białek bakterii i prowadzi do śmierci komórek mikroba. Działa nie tylko na laseczki wąglika, ale także na przecinkowce cholery, dwoinki rzeżączki i zapalenia opon mózgowych, pałeczki ropy błękitnej, enterokoki, a nawet mykoplazmy i chlamydie. Szybko się wchłania, łatwo przenika do tkanek. W płucach kumuluje się i osiąga w nich bardzo wysokie stężenia - dlatego tak skutecznie walczy z płucną postacią wąglika. Warunkiem powodzenia terapii jest jednak jej bardzo wczesne rozpoczęcie - najpóźniej w kilka godzin po zakażeniu. Kosztowny koktail przeciw AIDS Dlaczego nowoczesna kuracja przeciw AIDS jest tak droga? Ponieważ po to, by trzymać wirusa HIV w szachu, trzeba stosować trzy albo nawet cztery różne leki naraz. Jeszcze kilka lat temu lekarze dysponowali tylko jednym specyfikiem, który działał skutecznie zaledwie przez parę miesięcy. Dziś arsenał środków przeciw HIV to ok. 30 preparatów należących do trzech grup. Leki z każdej z nich uderzają w inny czuły punkt wirusa. I o ile na jeden specyfik HIV szybko znajduje sposób, o tyle z trzema naraz nie umie sobie poradzić. Kuracja jest bardzo kosztowna również dlatego, że nawet taki zmasowany atak nie jest w stanie definitywnie wykurzyć wirusa z organizmu. Pacjenci mogą prowadzić w miarę normalne życie, pracować, są jednak skazani na łykanie garści tabletek, i to dzień w dzień przez wiele lat. Tabletek drogich także dlatego, że są to leki nowej generacji, a te nigdy nie kosztują mało. Firmy chcą bowiem nie tylko wyrównać poniesione wydatki i porządnie zarobić, ale także zdobyć fundusze na poszukiwanie kolejnych, jeszcze lepszych specyfików, także na AIDS. "Cipro na wąglika. 12 tabletek za 7 dolarów" - głosi napis przed wejściem do apteki w przygranicznym meksykańskim miasteczku. Dla Amerykanów taki zakup to ogromna oszczędność Aids i wąglik - zasięg choroby, koszty leczenia ADAM LESZCZYŃSKI; BW; DN (14-11-01 12:56) Temat: the company for... Wiesz, jakoś się nie rozumiemy, albo odbieramy na trochę innych falach i/lub mamy trochę różne doświadczenie w długości pracy w Avonie. Gdybym była nastawiona negatywnie do Avonu to bym nie współpracowała z nim od jego początku. A w związku z tym, że pracuję już tyle czasu to mam rozeznanie i według mnie duże doświadczenie jak to wygląda wszystko teraz, a jak było wcześniej. I przez to widzę jak zachowują się ludzie w Avonie. Jak potrafią dawać sobą manipulować, jak kombinują i robią te opisane przeze mnie i jeszcze lepsze LEWIZNY. Niestety śmiem twierdzić, że sama droga countess możesz nie mieć pełnej wiedzy co robią zaprzyjaźnione z Tobą wszystkie Liderki czy OMS czy DMS. Nie obraź się, ale DMS czy niektóre OMS pewnych rzeczy nie mogą przekazać Liderowi, gdyż są one przeznaczone tylko dla "wybranego kręgu" osób, które nie wydadzą ich na zewnątrz (czyli poza firmę na forum publicznym). Każda osoba, która jest w jakiejkolwiek firmie, w tym w Avonie, w tym ja i Ty countess jest dlatego, by zarobić. Gdybyśmy chciały robić coś charytatywnie to byśmy zbierały na WOŚP Jurka Owsiaka czy inną fundację, a że mamy potrzeby, rachunki do zapłacenia itd. to odnalazłyśmy się w Avonie. Pięknie piszemy, że nie liczą się tylko pieniądze, ale proszę - czy gdyby Avon dawał Ci zarobku np. 200zł jako Lider to byś zawracała sobie głowę i marnowała na niego czas, czy raczej poszukałabyś zajęcia, by zapłacić rachunki i inne wydatki ? I z tym wiąże się niestety Allegro, te LEWIZNY typu stragany, namioty itd. i sprzedaż tam prowadzona. Lider ma bonus, Lider chce zrobić bonus, Lider nie może pozyskać tylu nowych KK ile chce lub Lider nie wyrabia planu na bonus to co się dzieje ? Lider kombinuje. Proste. Ja widzę jak to się dzieje w moim okręgu. Tłumaczę, mówię, rozmawiam, ale to i tak nie pomaga. Nie pomaga w tym kombinowaniu Liderom, bo kiedyś pomogłam to wieczorem do domu przyjechał mąż jednej z Liderek i przywiózł mi kilka kartonów! kosmetyków i powiedział, że żona nie będzie się Avonem zajmowała, bo ma tylko same długi. Oczywiście rozmowa była w tonie z filmu "Psy", ale dzięki Bogu poradziłam sobie z tym typem. Ale weź bądź tu człowieku dobry, to sam będziesz płakał - musiałam te kosmetyki sprzedać, zapłacić rachunki Konsultantek tej Liderki, bo ludziom zaczęły przychodzić upomnienia i była afera. Ona wzięła bonus, a ja za nią spłacałam długi. Co do Allegro to nie dziw się ludziom. W katalogu masz wodę LITTLE BLACK DRESS za 49,90. Na Allegro za 22zł. Znając zasady Avonu i opusty wiesz, że za 22zł Avon tej wody Ci nie sprzeda. A zatem dla Ciebie jako klienta co się bardziej opłaca ? Wejść do Avonu i kupić wodę z opustem nawet 25%, czyli za 37,43zł, czy kupić za 22+8 przesyłka czyli 30zł ? Jak widzisz ponad 7zł masz w kieszeni. A takich przykładów na Allegro są tysiące. Sprzedających Avon oceniam jak sama widzisz negatywnie, bo dla mnie to sama banda naciągaczy, LEWIZNY I SZAREJ STREFY, której takie Allegro też nie kwapi się wyeliminować z rynku. Pomijam 1% tych sprzedających, którzy sprzedadzą coś w pojedynczych ilościach, bo nie podoba im się zapach, bo dostali w prezencie i tego nie chcą itp. bo to margines na Allegro, kropla w morzu LEWIZNY. Szczerze Ci powiem, że gdybym nie była w Avonie i kupowała rzeczy na Allegro oraz spotkała Liderkę Avonu, która by mi powiedziała, że moge dostać 25% jak zamówię za 150zł to bym wcale nie była skuszona tą ofertą, by zostać Konsultantką. Jak kiedyś zaczynałam z Avonem współpracę to przekonanie ludzi do współpracy było dla mnie łatwe, nawet pomijając fakt braku takiej konkurencji wśród ówczesnych Szef-Konsultantek. Teraz jest to trudne, gdyż wsparcie firmy jest jakie jest, a motywacja dla nowych KK też jest jaka jest - każdy to widzi. A że Avon obudził się z ręką w nocniku i nie wie, czy ją myć (czyli robić coś z tymi LEWIZNAMI) czy dalej trzymać tam gdzie trzyma (czyli udawać, że nie ma problemu) to już temat wszystkim nam znamy. Mam nadzieję, że to się zmieni i w końcu ktoś przejrzy na oczy w sprawie LEWIZN Allegro, w COKach, w naszych namiotach itd. Strona 3 z 4 • Wyszukano 132 rezultatów • 1, 2, 3, 4 |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||