Strona Główna Jacek Radziński Jacek Bąk Jacek Monasterski J Tuwim jagelonia Białystok jak napisać apel jaja grypl Jacek Wszoła jak dodzwonic sie J220 tryb głośnomówiący |
Widzisz wypowiedzi wyszukane dla zapytania: Jak łatwo zarobić pieniądzeTemat: Jak wyemigrowac do Am. Pld. ? Ci, którzy chcieliby wyemigrować powinni podjąć próbę znalezienia zatrudnienia jeszcze przed wyjazdem. Pracowałam w Ameryce Południowej prawie przez cztery lata. Wyjechałam z żelaznym listem polecającym od generała jednej z korporacji, w których byłam zatrudniona, byłam na siedmiu rozmowach kwalifikacyjnych na przestrzeni miesiąca i w końcu znalazł się wakat... z którego zrezygnowałam po kilku tygodniach, bo korporacja była ta sama, mentalność różna. Przez kilka miesięcy uczyłam angielskiego i geografii na różnych uczelniach i w szkołach językowych. W trzech, czy czterech równolegle, aby móc się utrzymać. Przyszłam prosto z ulicy, bez znajomości. Jedyny problem polegał na uzyskiwaniu wynagrodzenia za moją pracę, więc odpowiedziałam na ogłoszenie i .. przebranżowiłam się. Podjęłam pracę w liniach lotniczych, ale też nie od razu. Mój pierwszy życiorys wysłany do tamtejszego monopolisty wylądował w koszu, bo na 100 miejsc przyszło kilka tysięcy aplikacji. Spróbowałam jeszcze raz zaniżając swoje wykształcenie i podkreślając znajomość kilku języków. To oraz europejskie pochodzenie (czyt. brak potrzeby posiadania wiz przy lotach transatlantyckich) zaważyło na otrzymaniu propozycji bezpłatnego kursu. Kurs (8h dziennie)trwał cztery miesiące,równolegle do kursu musiałam zarabiać pieniądze na utrzymanie, więc wieczorami dalej uczyłam. Potem podeszłam do rządowych egzaminów uprawniających mnie do legitymowania się międzynarodową licencją lotniczą na kilku typach samolotów i dopiero wtedy dostałam propozycję zatrudnienia i na kilka lat zauroczył mnie tryb życia na walizkach. Podsumowując, lepiej znaleźć pracę wcześniej, lub ...mieć pomysł i pieniądze na rozpoczęcie własnych inicjatyw. Jazda bez "zabezpieczonych tyłów", jeżeli nie ma się wsparcia znikąd, może bowiem okazać się jazdą bez trzymanki, jak było w moim przypadku. W Ameryce Południowej bardzo łatwo znaleźć się na bruku, dlatego ostrzegam osoby chętne do romantycznych zrywów. Mnie akurat się udało,bo praca była ciekawa i wyjątkowo dobrze płatna jak na ówczesne czasy i na polskie warunki. Wynikało to z ogromnej (jak mniemam) determinacji i samozaparcia, aby tam przez pewien czas zostać i mojego ... młodego wieku. Nie zawsze bywa jednak tak różowo. Temat: Czy to taka atrakcyjna praca ? Myślę, że Paweł i Peko mają tylko częściowo rację. Problem tkwi chyba w czymś innym. Ludzie chcą łatwo żyć i lekko zarabiać pieniądze. Mało który maturzysta wybiera inżynierski kierunek studiów, gdzie jest mnóstwo wyższej matematyki, fizyki, mechaniki, ogromna ilość ćwiczeń projektowych - wolą kierunki humanistyczne, znacznie łatwiejsze do skończenia. Niestety po tych kierunkach jest znacznie trudniej znaleźć pracę. Chory jest nas system oświaty. Natworzono w każdej szkole zawodowej licea profilowane, które kształcą nie wiadomo kogo. Jest się po czymś takim bezwartościowym zawodowo. Nagle okazało się że mamy tak utalentowaną młodzież, że nie ma chętnych do szkół zawodowych. W związku z tym zaczęło brakować kierowców, szwaczek, spawaczy, cieśli, murarzy i innych fachowców. Ci którzy do tej pory pracowali, rozjechali się po europie, a pracodawcy obudzili się z ręką w nocniku, nie potrafili właściwie docenić największego potencjału produkcyjnego jaki posiadali. Straszono ludzi, że na ich jedno miejsce pod bramą czeka dziesięciu innych. I co? Mylili się !!! Uczniowie, zdają sobie sprawę, że nawet przy ponad 50 % nieobecności nie będą mieli problemów z przechodzeniem z klasy do klasy. Wiedzą, że za każdym uczniem idą pieniądze. Zdają sobie sprawę, że nauczyciel ma tysiące problemów jeśli uwali ucznia i że w związku z tym tego nie robią. Nie zdają sobie jednak sprawy, bo nikt im tego nie mówi, że życie i pracodawcy zweryfikują ich wiedzę, umiejętności i intelekt. Stąd te tłumy prawników, socjologów, psychologów, politologów itp. pchających się do pracy w urzędzie. Do pracy, w której pracodawca nie wymaga zbyt wiele. Nie potrzeba myśleć, działać kreatywnie, posiadać szczególnych umiejętności, no bo pewnie zdolny treser nauczyłby nawet małpę kilku grzecznych słów i też mogłaby przyjmować wnioski o zasiłki. A po to żeby tylko wegetować wystarczy aż 800 zł. Temat: Ta propaganda jest lepsza niż Monty Python Gość portalu: zbalansowany napisał(a): > Danale kochanie, jakas twoja sasiadka napisala do mnie. Czy ty wiesz o co jej > chodzi? > nu, balansiczku, po kolei. po pierwsze, jakbys na poczatku naszego flirtu nie byl taki zawziety, to bys sam zobaczyl, ze zawsze rozroznialam miedzy "ludem" a arafatem & co, i zawsze to podkreslalam. to ty "ziales" wtedy moja pracownica domowa, a ona kobitka swietna, chociaz podejrzewales mnie o rozne takie nieladne... ale arafat & co, nu, tu ja tygrysica i to z tamtymi pazurami. wiesz, ona mi sama kiedys powiedziala, ze boi sie wlasnych rodakow, nu? a co do tej mojej sasiadki, to tak (i nie "zawziewaj" sie, bo znow cos przeoczysz): przede wszystkim, to ona napewno skrajnie lewicowa, potem to ona nienawidzi szarona, i trzeba jej sie zapytac, dlaczego. dalej, to co pisze o poszukiwaniach, to prawda, zdarzaja sie takie sytuacje, ale ona pokazuje tylko jedna strone medalu a normalnie to medal ma ich dwie. poniewaz staram sie, naprawde staram sie choc nie zawsze z sukcesem, byc obiektywna, wiec musialabym znac i druga strone tez. co do zachowania sie zolnierzy, to jesli takich sie zlapie (a przeciez mety sa w kazdym narodzie, i u nas i w polsce i w australii nie?)to ida pod sad wojskowy, i takie procesy juz byly. sluchaj moj drogi, mysle, ze masz wiecej niz 5 lat. wiemy dobrze, ze swiat nie jest bez skazy a ludzie nie sa aniolowie. wojna jest brudna rzecza i nikt zadnej wojny nie wygral w bialych rekawiczkach. i sam wiesz, ze my nie mozemy przegrac zadnej. i jesli zechcesz choc troszke, ciut ciut, byc objektywnym, i linkow masz w rekawie ile chcesz, to sprawdz: do przybycia arafata bylo to wzglednie cicho, arabowie z terenow (doceniasz, ze nie chce prowokacji i nie pisze ze zdobytych??:)) mieli latwe dojscie do pracy i tym samym do zarobienia pieniedzy, zamachow prawie nie bylo, w kazdym razie my moglismy z tym zyc, na granicznych dzielnicach jerozolimy dzieci arabskie i izraelskie graly w pilke razem.... ten gosc robil i robi wszedzie spustoszenie gdzie sie znajduje, wyrzucali go i z libanu i z tunisu i zobacz jak ich przegonil swietej pamieci krol jordanski: tak ich gonil, ze zwiewali do israela po zycie (czarny wrzesien). czekam niecierpliwie, az arabowie pogonia go stad, forsy jak widac ma dosyc, nie trzeba sie martwic o pite i jego ulubiona chalwe ... nu, i wtedy mozna bedzie zabrac sie do uporzadkowania tego balaganu... Temat: jak zarobic 15 EURO miesiecznie ZA NIC? jak zarobic 15 EURO miesiecznie ZA NIC? Surfbar EuroBarre po podboju Francji (swojej ojczyzny) i Wloch swieci w chwili obecnej triumfy w Polsce, dajac mozliwosc zarabiania kazdemu chetnemu. Zarabianie z EuroBarre polega na pracy na komputerze z wlaczonym niewielkim paskiem reklamowym (tzw. surfbar). Im dluzej jest on wlaczony, tym wiecej nalicza nam punktow, a im wiecej punktow tym wiekszy nasz zarobek! EuroBarre posiada niezaprzeczalne atuty dajace firmie palme pierwszenstwa wsrod innych systemow typu "zarabianie przez internet". A mianowicie: * system prowadzony jest przez uczciwa firme przelewajaca co miesiac swoim uzytkownikom kwoty rzedu tysiecy euro ! * EuroBarre w celu zwiekszenia liczby swoich uzytkownikow wynagradza cie dodatkowo taka sama suma pieniedzy, jaka uzbiera Twoj polecony - i to bezterminowo! Mowiac inaczej - otrzymujesz za kazdego czlowieka ktory zapisze sie dzieki Tobie do EuroBarre az 100 % jego zarobku! Zaden, absolutnie zaden system oprocz EuroBarre nie oferuje Ci takich warunkow! Tak wiec mozna stwierdzic, ze nie dosyc iz masz pewnosc ze pieniadze jakie uzbierasz wplyna na Twoje konto (co w czasach masowych oszustw w internecie jest juz same w sobie niezwykle), to jeszcze swoje zarobki mozesz mnozyc polecajac EuroBarre swoim znajomym! Pomysl - jesli polecisz firme 10 ludziom, zarobisz 10 razy tyle niz gdybys mial pracowac samodzielnie. A co bedzie jesli polecisz firme 100 osobom ? Czy zdajesz sobie sprawe z tego jak blyskawicznie beda rosly Twoje zarobki w EuroBarre ? Nie zastanawiaj sie dlugo - nie trac szansy nim ubiegnie Cie konkurencja! Zapisz sie do EuroBarre i polecaj firme innym! Na mojej stronie znajdziesz calkowity poradnik zarabiania w tym systemie. Wbrew obawom, jest on bardzo latwy w obsludze. Zapraszam! po więcej szczegółów na temat Eurobarre - jak zainstalowac, obslugiwac, wyplacic pieniadze zapraszam na moja stronke Temat: książeczka mieszkaniowa w PKO BP - dużyproblem książeczka mieszkaniowa w PKO BP - dużyproblem Chciałbym zainteresować Państwa specyficznymi praktykami, jakie stosuje w ostatnim czasie PKO BP, a przynajmniej jego poznański oddział. PKO BP reklamuje jako formę oszczędzania książeczki mieszkaniowe (które zakładać można na okres od roku do trzech lat). Są one reklamowane jako usługa, dzięki której można oszczędzić pieniądze np. dla dziecka. Załóżmy, że taka forma książeczki zostaje dziecku założona na okres 1 roku. Zwykle w tym czasie oszczędzi się sumę kilku tysięcy pln + niewielki uzyskany procent. Gdy jednak po terminowym roku, po wygaśnięciu książeczki, rodzice zgłaszają się do banku, aby w dalszym ciągu dysponować pieniędzmi (i np. skorzystać z jakiejś innej, bardziej korzystnej formy oszczędzania), bank odmawia (!!!) wypłaty pieniędzy twierdząc, że wymaga to zgody (dla obojga rodziców) uzyskanej od sądu rodzinnego. Uzyskanie takiej zgody oczywiście wiąże się z opłatami, a poza tym trwa pewien czas, jak mnie poinformowano – np. ok. 2 miesięcy. W tym czasie PKO BP obraca pieniędzmi dziecka / rodziców nie wypłacając z tego tytułu żadnego procentu, a rodzice nie mogą dysponować pieniędzmi dziecka. Bank motywuje to ochroną jego praw, ale co mają wspólnego prawa dziecka z pozbawianiem go możliwości oprocentowania na innej lokacie oraz koniecznością ponoszenia kosztów sądowych – trudno wytłumaczyć. Łatwo tez się domyśleć, że nikt normalny nie założy takowej książeczki dla małego dziecka na okres roku czasu wiedząc, że potem czeka go przeprawa przez sąd rodzinny. Pracownicy PKO BP nie informują więc o tych trudnościach. Można tez sobie wyobrazić hipotetyczną sytuację, gdy sąd rodzinny z jakichś formalnych powodów odmawia zgody rodzicom na dysponowanie pieniędzmi. Poinformowano mnie, że może to się zdarzyć np. w przypadku dużej wpłaconej sumy. W przypadku mojego dziecka mówimy o dziecku 7-letnim. W tym wypadku Bank do 18 roku życia (a więc przez 11 lat) będzie mógł obracać nieoprocentowanymi pieniędzmi dziecka / rodziców, a ja wpłacając pieniądze w dobrej woli jestem pozbawiony jakiejkolwiek możliwości kontroli nad nimi, np. lokowania ich bardziej korzystnie. Jeszcze do niedawna nic takiego nie miało miejsca (rok temu likwidowałem inną okresową książeczkę mieszkaniowa założoną dziecku) i wygląda na to, że jest to wyjątkowo cyniczny sposób zarabiania przez PKO BP pieniędzy. jeśli ktoś ma jakiś pomysł, co zrobić z tym specyficznym pomysłem Banku, to chętnie podam mu swoje dane. Temat: Oj niedobrze niedobrze... chciałbym Cię zrozumieć... Naprawdę chciałbym Cię zrozumieć ale nie jest to takie łatwe. Żeby nie było szpitalnego brudu, też muszą być pieniadze. To nie tylko kwestia mycia rąk i jednorazowego sprzętu. To także kwestia remontów, wykładzin, szczepień /szczepienia p.ko wzw są od niedawna płatne, komuś sie "opłaca";)/, to sprawa wynagrodzeń dla pielęgniarek i tego czy każdy szpital ma epidemiologa który czuwa nad takimi sprawami. To sprawy jednorazowych pieluch /kto je teraz tak łatwo refunduje, pokaż mi takiego ?/, to sprawy prania pościeli i lamp UV itd, itd, itd... Ktoś gdzieś zostawił chustę w brzuchu i zapamiętano to na długo, długo...Nie zapamiętano innemu chirurgowi, że kiedyś zdobywał wiedzę kosztem nieprzespanych nocy a teraz za marne grosze operuje, bo kocha swój zawód. Medycyna nazywa się sztuką, bo to nie jest rękodzielnictwo. Prawdziwy chirurg "ma nosa", bo sztuka jest elitarna. Widziałeś kiedyś jak wygląda zakrwawiona chusta w powłokach brzusznych? Dlatego te chusty po prostu zawsze się liczy po zabiegu. Wiesz kto liczy? Czy absolutnie nie istnieje możliwość takiej pomyłki? Kto wie w jakim stresie pracuje niejednokrotnie chirurg, jak bardzo czasem jest wycieńczony? Kogo to obchodzi! tak najlepiej. To nieprawda, że lekarze nie są karani. Wielu zostało ukaranych surowo. Ale nie chciałbyś chyba aby populistyczne żądania wzięły górę. To postawiłoby Cię w jednym szeregu z Neronem w ubieganiu się o przyzwoitość.Te sprawy naprawdę musza rozstrzygać specjaliści. Inaczej sie nie da. Teraz inna grupa elitarna, prawnicy wytaczają naprzeciwko pasqdnych doktorów coraz większe działa. Wiesz dlaczego? "Kasa misiu, kasa..." -jak mawiał trener Engel.Najwięcej można zarobić /razem z klientem/ na zarażeniu WZW. Przestaje się zatem liczyć etyka prawnicza. Może kasy chorych odpuściłyby trochę pieniędzy "na czystość " z tych chociażby, przyznawanych na odprawy dla swoich odchodzących co kilka miesięcy pracowników? Może, ale przecież kasy są z politycznego klucza. To jest korytko. Jakże więc zrezygnować z tych pieniędzy? A ty szukasz winy wśród harujących lekarzy. To nie takie proste niestety... Temat: "S": MENiS oszczędza na nauczycielach Nie jestem nauczycielem, ale moja Matka jest nauczycielką z 35- letnim stażem (chyba w końcu pódzie na emeryturę i da sobie spokój z użeraziem się z coraz bardziej rozwydrzonymi dzieciarami za gówniane pieniądze), a moja Żona jest nauczycielką stażystką (za jeszcze bardziej gówniane pieniądze, ale to niestety lubi robić :(((. I jak sobie patrzę na to, jak Wy (nauczyciele) dajecie się robić w bambuko, po prostu z sił opadam. Chcecie być kulturalni i zawsze z klasą - a czym zamierzacie wyżywiać swoje rodziny - klasą, czy kulturą???? Popatrzcie na górników, stoczniowców - byle jaki problem, a już lecą na ulice i palą opony, rzucają butelkami - wiem, że tak to się zwykle chamstwo zachowuje - ale tak trzeba!!!!! Bo to skutkuje!!!! I nie odpuszczajcie, bo każdy rząd, nie ważne jaki, Was wykorzysta i dostaniecie ochłapy (zwane podwyżką) ze stołu górników, hutników, stoczniowców. Bo oni ciężko pracują. A Wy nie!!!???? Niech sobie stanie taki niewykształcony palant przed klasą pełną rozwydrzonych bachorów i niech spróbuje coś ich nauczyć, a jak się nie da ich nauczyć, to niech usłyszy od swojego dyrektora "a co Pan/Pani zrobiła w tym kierunku, żeby ich tego nauczyć??" To wtedy zobaczy, że nie jest łatwo. Nauczyciel wcale nie pracuje 18h/tydz - ja to wiem (inni mężowie nauczycielek pewnie też), nauczyciele to wiedzą - moja Żona (za przeproszeniem) zapieprza po ponad 40h/tydz, bo trzeba się przygotowac do lekcji, bo trzeba dzieciom klasówki przygotować, bo trzeba sprawdzić, bo niepłatne godziny dla rodziców, bo niepłatne wywiadówki raz na miesiąc i do tego musi się za własne (czytaj: przeze mnie zarobione, bo tego co ona zarobi to na przedszkole ledwo co wystarcza) pieniądze dokształcać, bo - pomimo wyższego wykształcenia pedagogicznego - kwalifikacje za niskie. A kiedy czas wolny. Dodam tylko, że stażyści podwyżek nie dostali. I teraz kiedy chcą Wam przypieprzyć 2 godziny dodatkowo, Wy chcecie spasować. Za chwilę przypieprzą wam pensum=25h/tydz i co zrobicie? Też nic? Ludzie!!!! Nie dawajcie nic!!! Waszym problemem jest zbyt wysoka kultura!!!! Popatrzcie na chamstwo, co osiągnęło - wysokie odprawy, duży socjal, a Wy???!!!! Zawsze uznajecie czyjeś słuszne racje (niech dostanie podwyżki, bo ciężko pracuje, bo tamto, bo siamto), a swoich jak najbardziej słusznych racji nie chcecie uznać????!!!! Ludzie!!! Nie dawajcie się i walczcie o swoje!!! A metod walki uczcie się od innych, od tych, co wywalczyli!!! I nie martwcie się tym co inni powiedzą, bo najważniejsze jest to, żeby WASZE dzieci głodne nie były! Pozdrawiam Temat: Szeptel? Howell? można zarobić na day-tradingu?? :) Gość portalu: Eleonora napisał(a): > Pozdrawiam wszystkich związanych bardziej niż ja z rynkiem kapitałowym i mam > gorącą prośbę do Osób którzy więcej niż 8 godzin dziennie poświecają giełdzie! > > Mój przyszły mąż twierdzi - jest o tym święcie przekonany (choć nie wiem skąd > wynikat to jego przekonanie bo oprócz dochodów kapitałowych ma pewne źródło > pieniędzy), że w ciągu dnia spokojnie udaje się zarobić ok. 1% (odliczając > już 2x 049% na prowizje od kupna i sprzedaży) Twierdzi, że nawet od kwoty > 100. 000 można dziennie wyłuskać ok. 900 złotych! (x więcej niż 12 dni daje > niezłą kwotę w miesiącu!) Dla mnie to sprawa honoru, bardzo zależałoby mi na > tym aby wiedzieć czy ktoś nie próbuje mi (z wykształcenia prawnikow) poprostu > opowiadać o swoich życzeniach i marzeniach, które nie znajdują potwierdzenia > w rzeczywistości. Czy naprawde siedząc od 10;00 do 16;10 przed monitorem z > notowaniami on-line można zawsze wychwycić moment kiedy kurs dołuje i > sprzedać po paru godzinach (lub wcześniej) kiedy jest on na górce? Podobno > wystarczy popatrzeć na Szeptel, Howell itp rzekomo te różnice kursowe po 12% > lub więcej na monitorze daje się łatwo przełożyć na rzeczywiste 1 - 2% zysku? > > Z GÓRY BARDZO DZIĘKUJĘ !! TO MOJA OSTATNIA DESKA RATUNKU (kolega z ING > Barings ani kolega z Dresdner Kleinwort Wasserstein nie chcieli udzielić mi > takich informacji .... twierdząc, że nie anonimowo o takich rzeczach nie będą > mówić?!) > POZDRAWIAM - ELEONORKA Prosze bardzo zrobie to anonimowo bo tym sie różnię od tych specjalistów z banków, że wiem o czym pisze. Anonimowo to oni zapewnie doznają zaniku linii papilarnych na palcach od przebywania w toalecie. A teraz do rzeczy. Jako prawnik (papuga) powinnaś po takich wyznaniach przyszłego kierownika ds. uczuciowych sporządzić intercyze. Oczywiście te Twoje przyległości mają racje twierdząc, że MOŻNA...kiedy podaje procentowe zmiany notowań. Jednak aby to MOŻNA osiągnąć potrzebne są dwie strony rynku. Kupujący i sprzedający oraz wartość obrotu. Na samej procentowej zmianie cen można jedynie nauczyć się pewnych ruchów notowań. A zarobić to można na zamkniętych pozycjach (bez skojarzeń) a nie na otwartych. I na koniec coś jako praca domowa. Porównaj sobie stope zwrotu z akcji BRE od 1994 roku do chwili obecnej. Ciekawy jestem czy Twoi koledzy z brakiem linii papilarnych na palcach o tym też będą chcieli rozmawiać czy schowają się za anonimowością.... Pozdrawiam :) Temat: praca w hiszpani czesc nazywam sie marzena i od 3 lat mieszkam i pracuje w madrycie. dzis po raz pierwszy weszlam na ta stronke i przeczytalam wasze wypowiedzi, i wydaje mi sie ze kazdy ma prawo powiedziec co mysli na temat pracy w hiszpani. ja wam powiem tylko ze to nie takie latwe jak sobie wszyscy wyobrazaja, bo tu pieniadze z drzew nie spadaja, i tak jak w kazdym innym kraju musisz sobie radzic sam, ijesli komus sie wydaje ze jak tylko tu przyjedzie to dorazu znajdzie jakas fajna, dobrze platna prace to sie myli ( ale jak sie komus uda to moje najszczersze gratulacje ), bo najczesciej najpierw zaczynasz od tego co znajdziesz ( bo nie masz innego wyboru ), a dopiero z czasem jak juz sie wkrecisz w rytm zycia hiszpañkiego to mozesz zaczac zmieniac, ale na poczatku zawsze jest trudno a to z dwoch powodow bo po pierwsze jestes w obcym kraju i nikogo nie znasz i nadodatek w wielu wypadkach nie znasz jezyka ( wiem jakkie to uczucie jak nic nie rozumiesz ) a podrogie nie jest latwo wyjechac i zostawic wszystko co miales do tej pory.a co do zarabiania 2000 euro miesiecznie to niewiem gdzie sie zarabia takie pieniadze bez ciezkiej pracy. ja natomiast wiem co oznacza praca po 12 i nawet wiecej bo sama tak pracowalam i czesto bez wolnego, ale to bylo na poczatku, bo po takim czasie jakim ja tu juz jestem moge sobie wybrac prace taka jaka ja chce, ale nie narzekam na to ze musialam ciezko pracowac bo przynajmniej sie nauczylam szanowac to co mam teraz i nie wybrzydzac (zabardzo, jasne ze chcialabym cos leprzebo). a co do tego ze duzo polek pracuje przy dzieciach lub na sprzataniu to przeciez praca taka jak kazda inna (a przeciez jak tego nie lubia to zawsze moga zmienic , nikt ich tam nie trzyma na sile).uwazam ze nie powinno sie ludzia opowiadac tylko tych pozytywnych stron, bo przeciez maja prawo wiedziec ze nie zaleznie gdzie sa to bez wysilku i ciezkiej pracy nie zdobeda nic, najwazniejsze to chciec!! ale wysilek jest tego wary bo jak juz ktos poznal zycie z granica i umie sie odnalesc w nowym otoczeniu to naprawde moze byc bardzo szczesliwy. moje najszczersze gratulaceje ze ci sie tak zycie ulozylo i mam nadzieje za jak sie zmieni to tylko na lepsze, naprawde znam malo polakow potrzacych tak pozytywnie na zycie i sadze ze tak jak oni ci tego zazdroszcze (w dobrym znaczeniu). pozdrowienia z madrytu, mar Temat: Kochani Architekci! Architektem nie jestem, to pewne. Czy sie nie znam na architekturze? Pewnie nie, ale konsument tez nie musi sie znac na produkcji kielbas, ale wie ktora mu smakuje i ktora nazywa dobra kielbasa, a ktora zla, a czesto rowniez ile moze i powinna kosztowac w porownaniu z innymi produktami na rynku. To co lubie, to fakty, najlepiej zilustrowane liczbami. I jezeli ktos mi opowiada, ze zarabia 2 tys i odradza swoim dzieciom aby bron boze nie myslaly o architekturze, to prostuje te bajki. To, ze architekt nie musi sie znac na kosztorysowaniu, to bzdura i prostuje te bajki. To, ze domy trzeba budowac kilka lat, to bzdura i prostuje te bajki. To ze projektowanie musi byc korygowane i poprawiane i korygowane jeszcze raz w czasie budowy i za pieniadze inwestora, to tez "zawodowa zmowa," bo tak wygodniej. Po co robic cos raz a dobrze, jak mozna zarobic wiecej na partoleniu i wiecznym poprawianiu i udawadnianiu, ze to architekt buduje dom? A na zakonczenie taka propozycja dla Panow i Pan architektow: mam wlasnie przed soba kolejny projekt inwestycyjny. Jest dosyc unikalny i latwo mozna by bylo zidentyfikowac o co i kogo chodzi, wiec troche zagmatwam, ale jest to realny projekt. Prosze niech nasi kochani architekci-eksperci wypowiedza sie ile czasu trzeba aby to cos zaprojektowac i wykonac cala dokumentacje branzowa, uzyskac konieczne pozwolenia, no i oczywiscie jaki powinien byc ich zdaniem koszt tego projektu aby zarobic te marne 2 tys, no nie zartuje, aby zarobic, kropka. Ja jestem tylko bankierem. Pojecia nie mam na temat architektury i kosztorysowania i niczego. Wy macie. Zobaczymy jak to zrobicie. Zgoda? Oczywiscie porownamy Wasze opinie z tymi, ktora zostaly juz sformulowane i pieknie oprawione i wydrukowane w kolorze i 3D przez takich samych Panow architektow-ekspertow. Jak ekspert z ekspertem, po co rozmawiac z przydupasami z jakiegos tam banku. Co Wy na to? Temat: Atak na Irak w lutym? bart.q napisał: > To sugerowałoby zatem, że wielkie koncerny naftowe mają już od dawna w zanadrzu gotowe patenty na alternatywne źródła energii i tylko chcą jak najszybciej spieniężyć tyle ropy ile się jeszcze da. Baź tak miły i zaznacz fragment który to sugeruje :) Moim zdanie "podtrzymywanie dominacji" to sugeruje , wyrażenie "podtrzymywanie eksploatacji" to obala :) > Czyż nie brzmi to racjonalnie (zgodnie z rasową teorią spisku)? :) Brzmi jak najbardziej. Po to o tym dyskutujemy :) "Teoria spisku" z Melem G. jest naszą biblią :) > W pewnym sensie tak i w pewnym sensie nie. > Gdyby Europa była kiedykolwiek tak blisko prawdziwie obywatelskiego > społeczeństwa jakie jest zupełnie oczywiste dla Amerykanów mielibyśmy chyba > nieco mniej wojen w naszym CV. Nie mogła być, bo nie było takich różnic jak pomiędzy potęgą kolonizatorów i uzbrojonych w dzidy indian. Jak wyczyścili pole Indian zagnali za druty, pokłócili sie o wolność afroamerykanów :), to została tylko walka o kasę ( Al Capone i inne związki zawodowe ). Do dziś są ciche pomruki Kanady, ale co może piesek niedzwiedziowi ? W EU tak łatwo nie ma i nie było :) > Jeśli John Smith, miliarder z Ohio stwierdzi, że ma ochotę zainwestować to > sam Dżordż Dablju go nie powstrzyma. Przy czym John Smith może na tym dobrze > zarobić (bo niby czemu nie?). Dlatego że dla alternatywnych źródeł potrzebne są ulgi podatkowe !!! Inaczej się dziś nie opłaca. A żaden John z kasą nie jest samarytaninem. Widać to na przykładzie Niemiec. Lobby energetyczne walczy z ... wiatrakami za pomocą ... podatków ( braku ulg ). Owszem są deklaracje i wygrane potyczki, ale na razie na froncie żądzi lobby energetyczne TRADYCJA :) > Pieniądze biorą się z zainteresowania społecznego. Wie o tym każdy naukowiec. Ale nie w USA. Tam tylko Hollywod i Disneyland tak działa. Tam pieniądze biorą się gdy zwęszą inne pieniądze. I prawie nigdy w innych okolicznościach. ( patrz też wątek główny " Dlaczego USA wyzwalają Irak spod okupacji Saddama" > Generalnie: zainteresowanie społeczne można wykreować. Całkiem tanio nawet. > Wszystko jest kwestią odpowiednio silnego lobby. Lobby naftowe jest > najsilniejsze. Jak wyżej. Tylko gdy jest w nagrodę KASA :) Duża kasa Temat: Oprogramowanie: Unia Europejska na Linuksie Gość portalu: Kuba napisał(a): > Z komercjalizacją Linuxa nie będzie tak łatwo. Po pierwsze licencja na to nie p > ozwala. Po drugie jest olbrzymia grupa programistów (największa siła robocza na > świecie), która pisze darmowe oprogramowanie. Są to ludzie, którzy z powołania > piszą aplikację, których brakuje na rynku lub są płatne. Sam nalężę do takiej > grupy osób. Póki będą tacy ludzie to darmowe oprogramowanie będzie kwitło. Taki > system rozwoju oprogramowania jest możliwy dzięki Internetowi. Dawniej nie był > o takich warunków i dlatego darmowe oprogramowanie tworzone przez pojedyncze os > oby lub firmy umierało albo stawało się komercyjne. Jeśli liczysz, że rozwój czegokolwiek jest możliwy za sprawą rzeszy zapaleńców to bardzo się mylisz. Ludzie, którzy do tej pory napisali najlepsze rzeczy na Linux-a zrobili to albo za pieniądze, albo w nadziei na pieniądze. I tak być powinno, bo to jest zdrowe. Nie chcę przez to powiedzieć, że Linux powinien zarabiać na siebie w taki sposób jak M$. Musi ugruntować się nowy model płacenia za oprogramowanie - nie za licencje, ale za wyświadczone usługi. Musi to działać na wielu płaszczyznach: programista - usługodawca, usługodawca - zleceniodawca, dystrybutor - programista, dystrybutor - detalista itd. Wydaje się, że zlecenia rządowe są najlepszym wstępem do rozwinięcia się takiego modelu, bo mamy tu kwintesencję tejże idei. Oprogramowanie dla wszystkich - "open source" znajduje zastosowanie w służbie wszystkich (administracja państwowa ma służyć wszystkim podatnikom). Od razu widać też, że w Polsce może się takie rozwiązanie nie przyjąć, bo przecież dla polskich rządzących administracja to zgoła coś innego niż usługa dla obywateli. Więc w tym wypadku możemy mieć do czynienia z rozwiązaniami będącymi na rękę wąskich lobby, a nie ogółu społeczeństwa. No ale to już całkiem inna historia ... :-/ Temat: Po co żyje bezrobotny Po co powstał ten tekst? W ogóle nie mogę tego odgadnąć... Czy miał pokazać, jak uczciwy człowiek walczy i nie daje się zniszczyć? Czy może - jak łatwo jednym słowem, jedną decyzją zniszczyć człowieka? Miał pokazać upokorzenie kogoś, kogo pozbawia się pracy, czy zaapelować do sumień pracodawców? A może po prostu pokazać jakiś jeden ludzki los... Tylko co z tego wynika? Że łatwo człowieka wtłoczyć na dno, czy może jest to przesłanie do pracodawców i rządzących: zobaczcie, jak to jest, nie niszczcie ludzi! I te opinie tu na formum: jest pan wielki, jest pan świetny, jest pan stworzony do sukcesu! To jak kpina przecież... Jeśli człowiek nie ma na chleb, nie może zarobić na czynsz, to jest to wielka klęska życiowa, a nie sukces. Tym boleśniejsza, że niezawiniona. Ale jak to trudno zrozumieć w czasach, kiedy trwa wyścig szczurów, kiedy sukces osiąga się depcząc po innych, wsadzając konkurentowi palec w oko. Nie każdy jest jak bohater tej gazetowej rozmowy. Wielu spada na dno - w pijaństwo, w przemoc, w bandytyzm. najłatwiej plunąć na takich - gnidy niegodne miana człowieka. Ale to także bezrobotni, tylko bardziej bezradni, mniej wrażliwi kulturalnie. Ciekawe, czy ktoś obliczył, ile kosztuje nas wszystkich utrzymanie takich tzw. wyrzutków: w więzieniach, w szpitalach odwykowych, w ośrodkach pomocy społecznej, w odszkodowaniach płaconych ich ofiarom. Czy nie więcej niż utrzymanie miejsc pracy? Tylko co to obchodzi pracodawcę - on musi mieć tysiące, miliony, miliardy... A potem się piekli, kiedy znajduje pocięte opony, że przeciez płaci podatki, co ta policja ZA MOJE pieniądze NIC nie robi! Gdyby te podatki były niższe, może chuligan miałby zatrudnienie i nie poszedłby pociąć tych opon. Najgorsze, że na dno może iść każdy, nawet świetny dziennikarz. Swoją drogą czy autor artykułu nie dedykował go sam sobie? Bo przecież Agora masowo zwalnia teraz ludzi. Jak czytam... w trosce o akcjonariuszy... Temat: Do Pana Sorosa Nie wytrzymałem....i dokładam 3 grosze. Zaglądam tu, chcę coś napisać sensownego, a tu...wojna na całego! Co się stało z tym forum przez kilka miesięcy, jak mnie nie było? Z ciekawością przejrzałem kilka wątków - o matko moja.... Mario: Nikt nie zostanie zmieciony z > rynku tylko sam odejdzie w chwili którą on sam uzna za stosowną.Myślę że te > osoby o których Pan wspomina mają większe prawo pozostania na rynku niż > Pan. Oj zostanie, zostanie. Prawo może i mają niech bedzie, ze nawet większe od Sorosa, ale żeby pozostać na rynku, to oprócz prawa trzeba mieć pieniądze.... Widziałem to już tyle razy: 1994, 1997 - 98, 2000-2001. Soros też to widział. I takich gości krzyczących na innych też już wielu widziałem. I widziałem jak kończyli. Sam ten tłum kłębiący się na tym forum jest już dowodem, że dzień sądu blisko. Stawianie niczym nie popartych hipotez w rodzaju: Bioton dojdzie do 20 zł, Próchnik do 3 zł itd. Egzaltacja. Euforia. Tak jest zawsze blisko szczytu, Mario. W 2003, gdy akcje ławą szly w górę nikogo tu nie było oprócz PolishAm'a vel qwardiana....tłum ZAWSZE przychodzi pod koniec, zachęcony publikacjamiw gazetach w rodzaju "W ostatnich miesiącach akcje firmy XYZ daly zarobić 120%!!", myśląc, że powtórzy ten wynik bez wysiłku. Pewnie powiesz, że też pogardzam - nie, ja współczuję. Bo już wiem, co czeka tych entuzjastów za niedługo - sam kiedyś przez to przeszedłem Przez Sorosa przemawia po prostu doświadczenie. Wiele widział na parkietach. Widział też, jak konczy taki rozentuzjazmowany tłum. Widzisz, bardzo łatwo jest poznać faceta, ktory zebrał od rynku dużo po plecach. Ktoś taki wie, że pomyłki i straty są elementem tej gry. I że prędzej czy później owi entuzjaści będą musieli się z nimi zmierzyć. Ktoś taki ma też dużo współczucia dla owego rozentuzjazmowanego tłumu. Sam też taki kiedyś był i pamięta te straszne noce po tych ciężkich dniach, gdy jego akcje zaliczały 8 razy z rzędu spadki na OS (pewnie już nawet nie wiesz co to, Mario). I chciałby tego Wam oszczędzić. Tylko po 3 próbach tłumaczenia, gdy w zamian dostaje wiąchę dochodzi do wniosku, że nic tak nie robi dobrze na rozpalone głowy, jak nauka na wlasnych błędach. Nie wiem, czy Soros jest ponadprzeciętny, czy nie. Jest doświadczony - mi to łatwo odczytać po kilku jego postach. A Tobie Mario życzę, byśmy się tu spotkali za 2 lata - to będzie znaczyło, ze naprawdę umiesz inwestować. Nie jest sztuką inwestować w czasie hossy. Dopiero bessa pokaże, kto co jest wart. I mniej zacietrzewienia. To naprawdę dobrze robi w stosunkach międzyludzkich. PZDR Temat: Limity prędkości, kamery itd. - bez efektu! Gość portalu: Prezes napisał(a): > Gość portalu: Acura napisał(a): > > > Gość portalu: Prezes napisał(a): > > > > > oczywiscie. > > > W wiekszosci stanow w USA masz prawo do jury trial > > > nawet za speeding ticket. > > > Jesli dostaniesz mandat nalezy zlozyc na pismie > > > prosbe o taki proces. Wtedy nagle taki mandat przestaje > > > byc dla nich oplacalnym businessem. > > > > Czysty rachunek ekonomiczny. Przy niskiej szkodliwosci > czynu, nie marnuje sie > > pieniedzy podatnika na kosztowne procesy. > > > dlatego wlasnie nalezy domagac sie takiego procesu > nawet w przypadku najglupszego wykroczenia ! > W wielu stanach masz do tego prawo, tylko malo kto > o tym wie i gawiedz placi mandaty dla swietego spokoju. > Z chwila gdyby 10% ludzi zatrzymanych przez policje > wystepowalo o jury trial, to caly ten business by sie > zalamal, bo miasto musialo by wydac wiecej pieniedzy niz > przynioslby mandat. > > Niewiem w jakim stanie kolega Prezes urzeduje ale w NJ w NY na odwrocie 'mandatu' bo to tak naprawde nie jest jeszcze mandat ale informacja o wykroczeniu jest zawsze opcja - przyznajesz sie do winy i placisz (nawet cennik uslug jest zalaczony :-)) ) albo nie przyznajesz sie do winy i wedrujesz do sadu. A jak powedrujesz do sadu do musisz uiscic oplate sadowa (ok. $30) najczescie, jesli na wykroczeniu przylapal cie lokalny glina miasto nie chce oddac latwo zarobionej na tobie kasy i szanse na wykpienie sie u sedziego od placenia sa nizsze - ale zawsze mozesz wygrac punkty i troche mniej zaplacic. Jak zlapal cie state trooper to sznse na wygrana sa wbrew pozorom wyzsze bo miasto musi sie ze stanem dzielic i niewiela na tym zarobi - a oplate sadowa i tak skasowali :-) Najgorszy problem to jak zostaniesz zlapany na obcym terenie (tj daleko od twojego miejsca zamieszkania) bo nie zawsze oplaca sie/ma sie czas jechac na rozprawe do sadu. Z doswiadczenia znajomych - gliniarze z Virginia (uklony dla Marka Atlanta,VA) uwielbiaja polowac nawet za drobne wykroczenia predkosci na zawodnikow z NJ, NY lub CT bo iwedza, ze to dlanich za daleko aby jechac do sadu i sie targowac - do miescowych redneckow stosuja ulgowa taryfe :-( Temat: opiekunka poszukuje pracy od września 09 Nie wiem, czy Pani Helena opiekowała się Pani dzieckiem i czy Pani opinia jest oparta na Pani doświadczeniu, czy wynika z zasłyszanych historii. Ja osobiście mam odmienne zdanie - moja córka, a Pani Helena opiekuje się nią od półtora roku, bardzo ją lubi, jest zawsze uśmiechnięta i zadowolona. Nigdy też nie miałam problemów z wyjściem do pracy, bo córka chętnie zostaje z nianią. Często wypytuję córkę, co robiła, gdzie były z nianią i muszę powiedzieć, że nigdy nic nie wzbudziło moich podejrzeń (a słyszę np., że taka niania dała klapsa takiemu dziecku). Jeśli chodzi o pieniądze i ilość pracy, to jest to rzecz indywidualna. Nie widzę nic niestosownego w tym, że ktoś chce zarabiać dużo i nie robić za dużo - taka już ludzka natura. Jeśli nie odpowiada mi kwota, którą chce zarabiać opiekunka lub jej zakres pracy po prostu jej nie zatrudniam. Ja na początku jasno ustaliłam z Panią Heleną warunki finansowe, godziny pracy i zakres jej obowiązków i trzymam się tego. Nie oczekuję, że będzie siedziala po godzinach i wykonywała dodatkowe prace. Nie mówię, że to jest łatwe, ale moim zdaniem to najczęstsza przyczyna nieporozumień z opiekunkami. Gdybym ja była opiekunką także chciałabym, aby nasza umowa była respektowana przez obie strony. Osobiście nie oczekuję, że niania będzie także kucharką, sprzątaczką, panią od prasowania i jeszcze nie wiadomo kim, a dodatkowo zgodzi się pracować za grosze. Dużo ważniejsze jest dla mnie to, aby moje dziecko bylo zadowolone i spędzało jak najwięcej czasu na świeżym powietrzu. Co do opowieści o byłych pracodawczyniach - słyszałam jakieś ogólniki, ale nie były to negatywne opinie. Bywam jednak na placu zabaw, czasem słyszę opowieści różnych niań i muszę powiedzieć, że w niektóych przypadkach włos się jeży na głowie - owe pracodawczynie szukają służącej i traktują opiekunki jak osoby niższej kategorii. Ciekawe, czy my zgodziłybyśmy się na to, aby nasz pracodawca tak nas traktował... Temat: W USA żydzi stanowią 2% ludności Gość portalu: jojo napisał(a): > Gość portalu: Tipi napisał(a): > > > pro_wok napisał: > > > > > Ciekawy jestem co chcesz udowodnic, ze sa wybtnie zdolni,czy raczej w > ybitn > > ie > > > pracowici ? > > > > > > Czy ktos ma blizsze dane ? > > > > Nie sa specjalnie zdolniejsi niz inne narodowosci. Raczej wspolpracuja ze > soba > > bardziej niz jakakolwiek inna narodowosc. > > > > Zyd wciaga zyda. Przyklad Jakikolwiek amerykanski szpital, nawet niedawno > > katolicki. Wejdzie jeden Zyd lekarz. W niespelna roku zatrudniaja drugiego > . > Po > > kilku latach szpital jest w rekach zydowski. To samo jest z glowniejszymi > > uniwersytetami, w bankach, na gieldzie, gdziekolwiek mozna robic pieniadze > > tam > > sie wkreca jeden Zyd, potem nastepny i tak dalej. Teraz wchodza w wieksze > > przedsiebiorstwa. Jest ich 6 milionow w Ameryce. Szesc ich milionow oszust > ow > > na okolo 380 milionow ciezko pracujacych ludzi tego kraju, zazwyczaj uczci > wi, > > latwo wierzacy. Mysla ze Zyd jest tak uczciwy jak i oni. Nie widza roznicy > . > > Glosuja na Zydow, bo Zyd wiecej przyrzeka. A Zyd dalej oszukuje, pcha kraj > do > > idiotycznej wojny z Irakiem. Zabieraja pieniadze w lewo i prawo i sla do > > Izraela. > No i widzisz Tipi , jaki madrala z ciebie ? Gdyby wiecek takich tobie > podobnych matki polskie na Swiat wydaly,to byscie Zydow przescigneli w kazdej > dziedzinie zycia wspolczesnego. A tak tylko,kasztany i slimaki wam > pozostaly ,ktore zbieracie mozolnie,aby z exportu tego dochodowego na flaszke > czystej zarobic... Widzisz Jojo, wydales sie, bo gdyby nie bylo prawda, to bys nie narzekal, i nie przeklinal. A teraz sie zapytam ciebie, ty jestes statystycznie bardzo poinformowany, ile zydow lekarzy bylo sadzone za malpractice w porownaniu z gojami w Ameryce? Bo nie byli tak dobrymi lekarzami ja sie mianuja. Temat: MANIFEST "PRO LIFE" losiu4 napisał: > trochę nie te tematy. Co innego bronić siebie i swojej rodziny przed agresją, > a co innego postulowana aborcja na życzenie "bo mi się tak podoba". - Nie spotkałam się z tym, by aborcja była kwestią gustu "bo tak mi się podoba". Nie znam kobiety, która podchodziłaby do problemu aborcji w sposób podobny do kupna "zapałki czy zapalniczka?". > nie masz przymusu porodu w przypadku zagrożenia życia. Ale znów aborcja na > żądanie "bo tak mi się uwidziało", to jest coś nie w porządku. - Często (coraz częściej) kobietom odmawia się prawa do badań prenetalnych, zazwyczaj wmawia się, że "szpital takich badań nie prowadzi" i nie każdą kobiet ę stać na prywatną wizytę. O tym nawet niedawno było odść "głośno" > ma prawo mówić. I nie musi rodzić, jesli chodzi o zagropżenie jej zdrowia i > życia. Takie jest prawo w Polsce. - Prawo a przestrzeganie go to dwi różne sprawy. Jak wyżej. Inną kwestią jest to, co uważa się za zagrożenie życia matki - brak pieniędzy wg prawa nie jest zagrożeniem życia, wiele kobiet jednak decyduje się na samobójstwo w momencie, gdy dowiadują się, że nie mają szans na aborcję a udowodnić ciężką syt. finansową nie jest wcale łatwo. Trzeba mieć pieniądze na dobrego adwokata ;)) > pojedzie, bo inaczej rozstrzelają go za dezercję (mówię tu o wojnie "na śmierć > i życie" jak to się podczas II WS i nie tylko zdarzało. - ja nie mówię o tym co było tylo o tym co jest teraz. Kiedyś zabijało się noworodki i nikt wielkiego halo nie robił a w pewnych krajach było to coś w rodzaju "poświęcenia". Skupmy się więc może na teraźniejszości? > ech, jeśli nie widzisz różnicy miedzy dorosłym człowiekiem, który może w jakiś > sposób zaprotestowac a płodem, który o ile matka uzna, że ją nie stać na > urodzenie i wychowanie, bo zarabia jedyne 2000 pln, to gratuluję argumentów - Często kobieta jest samotną matką z dwójką dzieci, zarabiającą 1000 zł (nie ma własnego mieszkania i wynajmuje kawalerkę za 600 zł) zostaje 400 zł na życie z dwójką dzieci w wieku szkolnym - w ciąży - czy to jest dla ciebie aborcja na widzimisię? Bo mam wrażenie, że naciągasz rzeczywistość do własnych argumentów i argumenty do wyimaginowanej rzeczywistości. Niejedna kobieta chciałaby mieć tabnie własnościowe mieszkanie, być w pierwszej ciąży, mieć męża przy boku i zarabiać 2000 zł. jeśli TAKIE są twoje spostrzeżenia - to gratuluję wyobraźni. Pozdrawiam. Temat: ACTIV INVESTMENT help!! Z tego co piszesz rozumie ze pan podstawski to krysztal a jego pracownicy to niekumate durnoty w dodatku o lepkich rekach. Pewnie masz racje. Ja chcialam napisac cos na temat TBS w ogole . Autorzy ustawy o popieraniu niektorych form budownictwa mieszkaniowego w oparciu o ktora dzialaja TBS-y chcieli zapewne, tak jak stalo sie to wczesniej w krajach cywilizowanych, umozliwic nabycie prawa do mieszkania, mniej zamoznej czesci spoleczenstwa. Jak to jednak czesto u nas bywa, dobre zamiary zostaly prawie natychmiast udupione przez grupe deweloperow-cwaniakow, ktorzy wyczuli dobry interes. Jak wiadomo TBS-y, prywatne tez, jesli osiagaja zyski, to moga je przeznaczac wylacznie na dzialalnosc statutowa. Deweloperzy zakaldajacy prywatne TBS-y otaczali je wianuszkiem wlasnych firm, swiadczacych uslugi projektowe, wykonawcze i adminstracyjne dla TBS ale ich glownym zadaniem bylo wysysanie ewentualnych zyskow z TBS-u, przeciez prywatny deweloper po to zaklada firme aby zarobic, szczegolnie kiedy do kieszeni leca mu pieniadze z panstwowej kasy. Na poczatku byl to rzeczywiscie dobry biznes i wiele osob dorobilo sie na tym sporego majatku. Policzmy: klient wplaca 30% ceny mieszkania plus kaucja, panstwo doplaca 70%, te 70 % splaca klient przez 30 lat czyli po 30 latach praktycznie 100% ceny (nie wartosci) a mieszkanie dalej jest wlasnoscia dewelopera. Dopoki kredyt z KFM byl stosunkowo latwo dostepny i znaczaco nizej oprocentowany niz kredyty komercyjne, TBS byl tez jakas alternatywa dla tych, ktorych nie stac na mieszkanie wlasnosciowe. Jednak namnozylo sie zbyt duzo chetnych na latwy zarobek, w kasie panstwowej - wiadomo - pustki a poza tym oprocentowanie juz nie rozni sie tak znaczaco od komercyjnego i cala idea, jak wiele innych u nas wziela w leb. Przykro mi ze tak wielu z Was zostalo naciagnietych przez cwaniaczkow. Temat: Bez Polaków ani rusz Pensje tylko inne jakieś Jakość usług polskiej służby zdrowia jest naprawdę wspaniała wobec braku dofinansowania ośrodków i personelu, biurokracji i niechęci opinii społecznej. Żona Jerzego Buzka, z założenia niby mądra kobieta, opowiadała jak to Agatkę uratowali szwajcarscy (chyba) lekarze podczas gdy większość leczenia wykonali polscy specjaliści, a końcowy jego etap odbył się za granicą. Podobna sytuacja przydarzyła się moim znajomym, których córka poważnie zachorowała. Nie pamiętam już dokładnie, jaka to była przypadłość, ale zagrażała życiu dziewczynki. Opowiadali, że wyślą ją do Szwajcarii, bo nie zamierzają czekać z założonymi rękami, jak przepisane przez Polaków leki wykończą dziecko. Przy przedstawieniu opisu leczenia szwajcarskim lekarzom okazało się, że nie ma żadnego lepszego sposobu na ową chorobę... Najpoważniejszą róznicą między służbą zdrowia w Polsce i na zachodzie jest... są zarobki. Kolejne ekipy rządzące jedynie zmniejszały wynagrodzenie jednej z najlepiej wykształconej i obarczonej (w przeciwieństwie do prawników) największą odpowiedzialnością grupą społeczeństwa. Odwiedzając Stany widziałem nawet oddzielne, lekarskie, dzielnice przedmieść, których domy zbudowane były z cegły... Zauważalna na świecie tendencja braku wykształconej kadry medycznej nie wiąże się zaś z "trudnością" zawodu (choć także jest to jeden z powodów), ani braku osób, którzy chciałyby zarabiać tak wielkie pieniądze, ale z odpowiedzialnością związaną z zawodem. Amerykańskie na przykład prawo jest tak skonstruowane, że niezadowoleni pacjenci bardzo łatwo mogą wygrać sprawę w sądzie, rujnując jednocześnie "obiekt ekspansywnego zagrożenia" (najbardziej omijanym oddziałem jest porodówka). W Polsce zaś, kraju rządzonego przez ludzi "wykształcenia niezbyt wysokiego", najlepiej zarabiąjącą (legalną) grupą są prawnicy, którzy choć świetnie wykształceni, nie są, w porównaniu do lekarzy, obciążeni żadną odpowiedzialnością, a praca notariusza jest, w porównaniu do pracy anestezjologa, czystą rozrywką. Temat: Członkowie RPP na razie nie dostaną wyższych pe... Gość portalu: Toni napisał(a): > " W ustawie o NBP z 1997 r. doczytali się, że "członkom RPP > przysługuje wynagrodzenie w wysokości równej wynagrodzeniu > wiceprezesów NBP"." > Ustawa nie precyzuje kto ma płacić tylko ile, a to jest > bezsporne w świetle tej ustawy. Może kto inny powinien ruszyć > kasą, ale ono powinni dostać. Oczywiście, zło zwiera się w naszym fatalnym prawodawstwie: kto widział, aby tak rozrzutnie szafować wynagrodzeniami i beneficjami dla wybranców swojej klasy politycznej? Np. gadki typu: "średnie wynagrodzenie w Kasach Chorych (chyba chorej Kasie) musi być tak wysokie, bo praca tam porównywalna jest z pracą w banku" muszą podwójnie budzić głęboki sprzeciw: niby dla czego płace w banku powinny być wyższe niż np. wynagrodzenie lekarzy, a po drugie: jakim prawem niezastępowalni lekarze, pielęgniarki, farmaceuci, mieliby zarabiać mniej od łatwo zastępowalnych, miernie wykwalifikowanych biurokratów z Kas Chorych? No i te pozostałe buble prawniczo-legislacyjne: superwysokie odprawy po zwolnieniu w ramach karuzeli stanowisk, stworzenie całej plejady synekuralnych struktur i stanowisk, całych tych zbędnych, a kosztownych dwustukilkudziesięciu powiatów ze swoimi starostami, nikomu potrzebni marszałkowie wojewódzcy, niekontrolowalne rady nadzorcze, fundacje i fundusze, teraz jeszcze zakusy na Zarząd Dróg Publicznych - bez końca! Czy w tej sytuacji dziwić może brak należnych pieniędzy dla pielęgniarek, strażaków, pracowników nauki i kultury, itd? Nie mówiąc już o infrastrukturze krajowej, nadrobieniu zaległości z "świetlanej przeszłości PRLowskiej"? Obserwując "naszych" polityków odnieść można wrażenie, że nie ma bólu którego nie byliby w stanie znieść, pod warunkiem że ten ból nie ich osobiście dotknie. Podziwu też godna jest ich solidarność (przez małe "s"): bez względu na opcję popierali przerost biurokracji; o dziwo - za wyjątkiem PSLu, który opowiedział się przeciwko powiatom. Oczywiście jestem za samorządnością - ale bez biurokratycznych wypaczeń. Temat: STRACHY na LACHY - deflacja (czesc I 'Strachow') darr.darek napisał: > wolo napisał: > > dawać d... wcale nie musi być tak łatwo, może nie być chętnych > > Rzeczywistosc jednak pokazuje , ze jesli d*** jest chetna (aby zarobic?) to i > amatorzy na d*** sie znajda . > > > czyżby jen spadał od kilkunastu lat??? i do tego razem z dolarem??? > > o come on, man > > Podales link do dlugiego studiowania (problem w tym , ze studia skonczylem juz > dawno i nie chce mi sie studiowac nadal) , a ja zwyczajnie pamietam jak przed > 16-tu (chyba) laty jakas polska gazeta cytowala japonskiego prezentera > telewizyjnego : "... dzisiaj kurs jena do dolara wynosi 128 jenow za 1 USD i > jak co dzien bedziemy robic wszystko , aby za 15lat za 1 jedna kupic 128 > USD ..." :) . > Wspomniany wysilek japoncow poszedl jednak na marne - relacje nie odwrocily > sie :) . Obecny kurs wynosi 120 yenow za 1 USD , a niedawno byl wlasnie ok. > 128 JPY za 1USD . > USD stracil przez te 16lat ponad 35% wartosci(wg wskaznika cen USA) , wynika z > tego , ze jen stracil tez ok. 1/3 wartosci . Po prostu , japonski wskaznik cen > jest , ze wspomnianych wczesniej przeze mnie wzgledow , do ... wyrzucenia . > Ich problemem nie jest zadna deflacja , ale idiotyczne(nijak nie przystajace > do swiata liberalnego handlu) ceny wiekszosci produktow PRZED LATY (na a teraz > japonski wlasciciel hodowli kotow musi uwierzyc na slowo , ze jego kot nie > jest i nigdy , tak naprawde , nie byl wart MILION :) ). > > Oczywiscie , jesli uznasz , ze pamiec mam zawodna i dotrzesz do innych notowan > yena sprzed lat ... to , trudno , dawaj zaraz link . > > Czyżbyś sugerował, że japończycy powinni podnieść stopy i ograniczyć deficyt budżetowy (13% GDP - to jest dopiero rozpieprzanie pieniędzy)? Ciekawe co na to Greenspan i Bush - błądzą w ciemnościach? Straszenie deflacją w PL może wydawać się idiotyzmem i jeszcze niedawno myślałem podobnie jak ty (bynajmniej nie chcę tu usprawiedliwiać obecnej i ppoprzedniej ekipy - rozpieprzają ile się da, a nawet więcej) ale czy rok temu myślałeś, że CPI w PL będzie 0,9% z tendecją do spadku - przy czerwonej ekipie rozpieprzaczy. Co się dzieje - za mało rozpieprzają czy stopy są za wysokie?. Opierasz swą wiarę w to, że CPI wzrośnie tylko na tej podstawie, że kiedyś zawsze tak było. To mocny argument ale historia Japoni pokazuje, że nie wystarczający i najwyraźniej mr bush i mr greenspan są tego samego zdania. Temat: A pytanie bez odpowiedzi.+4%GDP w 3Q w USA To "czucie" to bylo glownie o optymistach. Przejrzalem zrodla internetowe dotyczace Elliott's wave i moja nieufnosc do tej metody ogromnie wzrosla. Po pierwsze: gdyby to dzialalo, to nikt przy zdrowych zmyslach by tego nie udostepnial - chyba ze warunkiem powodzenia tej teorii jest, by wszyscy jej uzywali... Normalnie jednak, jesli algorytm inwestowania jest powszechnie znany, to przestaje dzialac. Po drugie: o ile zauazylem, jest na sieci potezny przemysl sprzedazy tego towaru, za duze pieniadze. Pewnie to bardziej oplacalne niz sama gra. Po trzecie: nie znalazlem nigdzie ani troche porzadnej teorii stojacej za tymi analizami, jest to jak rozumiem czysta empiria i fenomenologia. To nie wyklucza, ze to moze dzialac, ale trzeba powiedziec jasno - to nie jest poparte autorytetem matematyki. Po czwarte: mysle, ze roznorakie zlewajace sie fale Elliotta latwo pomylic ze soba a priori... - te wzory sa bardzo podobne, a zadnej porzadnej matematycznie i jednoznacznej klasyfikacji nie znalazlem Po piate: przewidziec hosse w 1980 roku nie bylo chyba zbyt trudno - wiekszosc Amerykanow sadzila od roku 1975, ze na gieldzie mozna zarobic Po szoste: Przewidziec obecna besse, tez trudno nie bylo... juz Greenspan i Buffett o tym mowili w okolicach 1997-1999. Po siodme: zasada "cos sie wzniesie musi spasc" jest w odniesieniu do gieldy ewidentnie bledna. No, chyba ze dojdziemy niedlugo do 41... Po osme: jesli gielda jest systememem chaotycznym, sprzezownym do zewnetrznego, czesciowo losowego wymuszenia (gospodarka), to nie ma zadnej gwarancji, ze nie zmieni rezimu, a jej fraktalnosc znaczy raczej nieprzewidywalnosc niz przewidywalnosc. Nie znam sprawy na tyle, zeby wyrokowac, ale nie jestem zachwycony. Pojecia, ktorymi rzucasz sa mi swietnie znane, ale raczej nie tlumacza ewentualnej przewidywalnosci gieldy. Wyglada o wszystko na niezly marketing. Moze jest w tym jakis niezly towar. Kto wie, moze to nawet przebadam? W kazdym razie dziekuje za podrzucenie zabawnego problemu. Pozdrawiam F. PS. Hydrogeologia nie jest mi zupelnie obca... pozdrawiam! Temat: Chile- najzdrowsza gospodarka Amer.Pld. “s: to nie mowi zbyt wiele, jesli nie wiesz ile mozna za to kupic, poza tym minimum biologiczne jako granica biedy na lebka jest inna dla 1 osoby a inna dla 5 osobowej rodziny” hm.. bochenek chleba I litr mleka… a gdzie czynsz (za karton pod mostem nie traeba placic jesli o to ci chodzi!), a gdzie ubranie, leki, szkola dla dzieci, prad, itd itd. czy do ciebie nie dociera ze USD 3 baz wzgledu na panstwo to jest NIC. NIC nie mozna kupic za 3 USD w 95% panstw swiata!!! prosilem cie spakuj plecak I wyslij mi kartke z jakiegokolwiek panstwa w ktorym mozna zaspokoic MINIMUM potrzeb za USD 3. co do rodziny to nie rozumiem o co ci chodzi. czy sugerujesz ze rodzina z USD 15 (3x5) nie jest na skraju nedzy?? “s:wysokie podatki dla bogatych zniecheca ich do dalszego inwestowania, "moge zarobic kolejny milion, ale po co jak bede mial z niego 300 tys., chrzanie taki interes, nie buduje nastepnej fabryki" (to skrajny przyklad, ale bliski skandynawii), tu dochodimy do tego przykladu z lodkami” to nie jest prawda! inwestor zainwestuje doputy dopoki zrobi z tej inwestycji wiecej niz z jakiejkolwiek innej inwestycji. Pamietaj ze inwestor to nie indyeidualista (w 21 wieku) ale kompanie. zarzad dostaje pensje I bonusy. te pierwsze sa stale (setki tys) a te drugie zaleza od ich performance (po polsku?). zarzad jest wybierany przez dyrektora a ten moze byc wykopany przez udzialowcow. to nie wyzsza pensja powinna byc mobilizacja to najlepszej dzialnosci ale fakt ze ma sie prace jako dyrektor (bo mozna ja latwo stracic). “s: co innego prywatny wlasciciel szkoly, a co innego prywatne finansowanie idealnym rozwiazaniem sa bony edukacyjne opiewajace na pewno kwote pieniedzy, z ktorymi rodzic moze isc do wybranej przez siebie szkoly” jaka jest roznica dla 23% poslkiego spoleczenstwa jesli nie maja na ubranie, dojazdy, podreczniki itd itd… bony nie sa rozwiazaniem. kto ustali stope procentowa ??? prywaciarz??? jakas stope % ty (jako wlasciciel) bys ustalil??? jakis limit? niech zgadne… NIEWIDZIALNA REKA by to ustalila! hehehe. tylko rzad moze wydawac takie bony… nie widze problemu z jakims procentm szkol prywatnych, ale szkoly panstwowe musza stanowic wiekszosc – szczegulnie na wsi I w malych miasteczkach… Temat: Problemy makroekonomiczne w USA Problemy makroekonomiczne w USA Ekonomia USA jest na tym forum czesto stawiana za przyklad dla ekonomii polskiej. Jest to rzecz jasna evidentny nonsens porownawczy. Przy tym jednak dobrze jest przyjrzec sie jak wyglada naprawde sytuacja makroekonomiczna USA bo jak sie wydaje ludzie patrzacy od wewnatrz stracili zdrowy rozsadek i nie widza ze sytuacja zmierza w kierunku poteznej katastrofy. Punktem wyjscia musi byc fakt ze ekonomia USA stala sie czyms w rodzaju nowotworu na calej ekonomii swiatowej. Nowotwor ten pozornie napedza caly swiat konsumujac ponad mozliwosci za ok. 450 mld $ rocznie korzystajac z faktu ze rozliczenia sa w $. Caly swiat stara sie upchac towar na rynku USA konkurujac zawziecie co redukuje inflacje i umozliwia USA utrzymywanie stop procentowych praktycznie na zerowym poziomie. To z kolei powoduje kolosalna akcje kredytowa i wzrost podazy pieniadza. Dlugi czolowych korporacji takich jak np. Ford czy GM przybraly kosmiczne rozmiary. Dzieki spekulacjom gieldowym i kreatywnej ksiegowosci geniusze z Bronx przyciagneli ogromne pieniadze z calego swiata ktore uzyto na finansowanie wewnetrznej konsumpcji. Swiat ma teraz w zamian fury zielonego papieru oraz akcje ktore mocno podupadly. I teraz dopiero zaczyna sie budzic z drimu spostrzegajac rzeczywisty stan rzeczy opisany wyzej. Co teraz wiec bedzie? Ano rynek swaitowy wymierzy solidna kare ze to zostal zrobiony w balona. Praktycznie najbardziej prawdopodobny scenariusz bedzie przebiegal nastepujaco: Etap 1: Upadek dolara do poziomu rownowazacego bilans platniczy. Czyli poczatek Argentyny. Wiadomo ze na poczatku tego etapu rynek przesterowuje i wymierza bardzo silny cios, mozna sie wiec spodziewac czegos w poblizu 1 euro = 2$. Zgodnie z naszymi przewidywaniami z poczatku roku ten proces juz sie zaczal nakrecac i bedzie dzialal dalej. Etap 2: Swiat zostawiony z furami bezwartosciowych dolarow przechodzi na rozliczenia transkacji surowcowych w euro. Wowczas nastapi prawdziwy Armaggeddon w USA bo skonczy sie tanie i latwe zycie za zielone, trzeba bedzie zarabiac dewizy eksportem tak jak dzieje sie to w normalnych krajach. Jest to oczywiscie perspektywa dla USA przerazajaca szczegolnie gdy w gre wchodzi olej. Dlatego przygotowuje sie rozwiazanie tego problemu przy pomocy sily militarnej aby zapobiec gwaltownemu wstrzasowi. Czy bedzie to efektywne trudno przewidziec w tej chwili. Problemy makroekonomiczne w USA sa wiec kolosalne i wciagaja cala swiatowa ekonomie w czarna dziure. Ekonomii nie da sie jednak oszukac wiec rozwiazanie na pewno przyjdzie. Temat: Niezalezne zony Maryno nie bierz mi za zle ciecie twoich wypowiedzi, ale zawsze cos waznego poruszysz,ze powinno byc oddzielnym tematem Cyt. < dlatego nie rozumiem Polek, ze tak latwo sie godza na nizsze > zarobki, walcza o nizsze dla siebie emerytury, a te bedace przy mezu nie > martwia sie, ze ktoregos dnia z roznych wzgledow moga zostac same i z czego > bedzie sie zylo? Bo w Polsce prawo i przepisy wciaz ustanawiaja faceci. I obowiazuje nadal tradycyjny model rodziny. Choc to wszystko sie zmienia. Rownowuprawnienie wchodzi do domow-w naturalny sposob-bo kobiety robia tzw.kariery zawodowe, i coraz wiecej czasu spedzaja w pracy, zarabiaja dzieki temu czasami wiecej wiecc historyczny,typowy macho robi teraz za misiaczka i czerpie z tego co mu samo wpadlo w rece lub wpada w kompleksy i sie na dodatek zlosci. A i same kobiety sie ciesza,ze maja w domu jakiegos faceta )I przez to nie sa jakies "felerne" dla otoczenia. Panie w polityce, z tzw" paprotki" przyozdabiajacej prezydialny stol,staly sie pojedynczymi "rodzynkami", ktore potwierdzaja regule,ze SA i MAJA PRAWO GLOSU ))Pozostale panie/ wikszosc/ sa w rozdarciu - bo konflikt natury moralnej- poswiecic sie dla dziecka / i byc "uzalezniona" / czy zarabiac wiecej /i byc " wykorzystywana"/ wciaz dotyczy tylko kobiet, chociazby z racji fizycznych predyspozycji do macierzynstwa. Poki ogolnie sytuacja gospodarcza bedzie taka,ze bezrobocie z kazdej strony i w pierwszej kolejnosci dotyka kobiet, a z samego zasilku nie da sie przezyc- bedzie tak jak jest, bo panstwa nie stac na "dotowanie" samodzielnosci kobiety. Nie wszystkie panie sa lub maja predyspozycje do bycia "niezaleznymi bizneswomen", nie wszystkie szczesliwie trafily na madrych partnerow - i niestety, w tym kraju musza liczyc tylko na siebie i swoja zyciowa zaradnosc, szczegolnie gdy maja dzieci. A zyciowa zaradnosc to nie zawsze wielkie pieniadze, lecz czasami "kazda praca" i wiazanie konca z koncem za marne grosze, zeby dzieci mialy ksiazki do szkoly i buty. Kobiety pozwolily sie zepchnac na margines wlasnie przez macierzynstwo i ... model wychowania.Jak zwykle chaotycznie napisalam, ale.... "niezaleznosc" to slabosc calego naszego systemu szkolnego i od tego nalezaloby zaczac zmiany.Pozdrawiam wszystkie " niezalezne" i "zalezne" lecz szczesliwe panie. Pozostale ...musza liczyc na siebie. Temat: Miasto Dialogu zmienia Festiwal Czterech Kultur co do pierwszego w pelni popieram, lecz nie mozna obojetnie przeczytac tych zawistnych slow o matce corce i utrzymaniu domu, na szczescie autor tekstu widac nie mial przyjemnosci otrzymac spozcizny po rodzinie ktorej idee moglby kontynuowac, w zyciu czasmi trzeba sie dobrze urodzic lub pogodzic sie ze swoim losem nie zazdroscic innym, pozatym kazdy moze sobie powolac taki festiwal, kazdy moze sprobowac, bo nie kazdy nosi nazwisko Knychalski, ci co go znali wiedza, a dlaczego rodzina ma nie walczyc o swoje, lepiej zginac na wojnie niz poddac sie bez walki i oddac się najezdzcy „czytaj Okunski”, pozatym jak nie sprobujesz to sie nie dowiesz, zal mi tylko tych co mysleli ze to dla nich Knychalski stwozyl to wszystko i uzurpowali sobie prawo do niego co do instytucji kultury to wszyscy ci co zle Pisza, ci ktorzy nie wiedza ze praca przy takim przedsiewzieciu wymaga zaangazowania i ogromnych nakladow ludzkich, jak trudno utrzymac instytucje, ktora byla by w stanie zatrudnic wybitnych dyrektorow artystycznych, widze sa oczekiwania ze za darmo sie taki festiwal robi, ze tylko artysci przy takim przedsiewzieciu biora swoje wygurowane gaze a reszta to wolontariusze, nawet oni za darmo juz nie chca pracowac, a co dopiero organizatorzy, oczywiscie nie wszyscy o wszystkim musza wiedziac i za niewiedze nie mozna karac, ale nalezy rozumiec ze kazdy chce zyc, no i pozdro dla zagorzalych wolontariuszy jak chca za darmo to festiwal jest otwarty jak chca zarabiac to niech sie nie czepiaja, chyba ze nie chca miec punktu zaczepienia, a to juz dluzsza historia, latwo krytykowac autora zapraszamy do porzadkow oczywiscie za free poniekad zgodnie z deklaracja, nie jak kiedyz za pieniadze Temat: prof. Bołtryk - tak trzymać ! Gość portalu: YODA napisał(a): > Jak mozna rozsądnie i merytorycznie odpowiedzieć na BEŁKOT. Gość portalu: YODA napisał(a): studiowałem na Ciepłej i na PB to mam swoje zdanie. Jluż to profesorów "wychowała" Ciepła. I nadzieja w przedsiebiorczości jest. Nadzieja że Szabłowski nie będzie rozpaczał Tylko zarobi na ładny budynek + profesorów nie poporzyczanych z innych uczelni. (choc wolałbym profesorów+budynek) I naprawdę zyskaja na tym wszyscy nawet Szabłowski w dłuższym okresie bo za 10-15 lat będzie poważną uczelnią na poziomie i kolejni "kanclerze" z magistrem mu nie podskoczą. (patrz Wyrzsza Szkoła KOSMATOLOGII - ostatnia białostocka nowość przecież to nabijanie ludzi w butelkę i cyrk: jakaś buda facet z salonem fryzjerskim i dorabiajacy wykładowcy, szkoda ludzi by tracili tam czas i pieniadze. knur: i kto tu bełkocze? jeżeli nie ma argumentów, to są inwektywy. yoda: z Twych wypowiedzi > wynika tylko, że jestes zdecydowanie przeciw poniewaz pracujesz w szkole > prywatnej. knur: nawet to napisałem wcześniej yoda: Myślę że głos powinni zabrac studenci bo głos zainteresowanych > pracowników szkół jest łatwy do przewidzenia a argumenty znane. knur: to znaczy, że dyskusja zakończona, bo studenci na ogół mają gdzieś, na ilu etetach pracuje prof. lub dr, byle był do dyspozycji, kiedy ONI tego żądają. I mi właśnie o to chodzi. Rektorzy UJ i PB mają władze i chca jej nadużyć, a powinni skupić się na egzekwowaniu obowiązków wobec wyżej wymienionych. Tylko jedno zdumione pytanie na koniec: czy profesor będzie mógł pracować na godziny zlecone w jakiejś firmie, niezwiązanej z dydaktyko- badawczością? A? Temat: Dokowska walka z Chamstwem & & #35 8211; Duren a Ciemniak Proszę bardzo. Dzisiaj – 16 kwietnia br. w odpowiedzi na moją poniższą wypowiedź – nowy wątek „Latające g... na ekranie!” (Aktualności): Szanowny Panie AAAdamie! Trochę Pan przesadził z zarabianiem na reklamie. Po wejściu na stronę główną Gazety (serwisy.gazeta.pl/wyborcza/0,0.html - proszę nie mylić z portalem Gazeta) reklama francuskiego samochodu (model 307) występuje w charakterze latającego g.... na ekranie i skutecznie utrudnia przeczytanie jakiejkolwiek wiadomości. Oczywiście nie można wyłączyć tego świństwa. Reklama jest również obecna na podstronach z rozwinięciem artykułów ze strony głównej. Biorąc pod uwagę, że tydzień temu można było jednak wyłączyć występującą w tym samym charakterze latającego g... reklamę sieci telefonów komórkowych, należy odnotować, iż Pańska firma posuwa się w bezczelnej reklamie coraz bardziej. Być może już wkrótce na stronach Gazety będzie jednocześnie kilka takich latających niewyłączalnych g... Oznacza to, że wbrew temu co Pan mówi, JEST PANU WSZYSTKO JEDNO, CHODZI JEDYNIE O ZAROBIENIE JAK NAJWIĘKSZYCH PIENIĘDZY. Jest to żałosne. PAŃSKA ZACHŁANNOŚĆ CZYNI PANA ŚMIESZNYM. W geście protestu, uprzejmie Pana proszę o skreślenie wysokości nakładu drukowanej gazety o jeden egzemplarz – nie będę jej już co piątek kupował (czyniłem tak tylko dla programu telewizyjnego, ale teraz przerzucę się na coś innego). Namawiam też innych do podjęcia takiej samej decyzji. jarman Dokowski napisał: „Chyba masz zwyczajnego wirusa. Jak łatwo przychodzi ci, chamie, rzucanie obelgami na Michnika, pod byle pretekstem!” Na co ja odpowiedziałem: „Dokowski, latało i przeszkadzało. Być może po mojej opinii Webmaster puknął się w czułko i wyłączył to świństwo makromediowym flashem robione (obejrzałem sobie jego właściwości). Natomiast co do chama, to ty swoim wystąpieniem chyba jasno wskazałeś kto nim naprawdę jest. Ja nie nazywałem nikogo chamem i nie rzucałem obelgami. Wręcz odwrotnie. Użyłem żartobliwej formy, gdyż uważam, że tylko żartem można zwalczać „właścicieli Polski”, którzy wszystkich mają w nosie. Żart ich najbardziej boli, ponieważ są tak zachłanni, że aż śmieszni i wiedzą o tym doskonale. Tak więc radzę ci zrobić to samo, co zrobił gazetowy webmaster i o czym pisałem wyżej. Życzę mądrości, kultury i rozwagi.” Dokowski, powtórnie życzę tego co powyżej. jarman Temat: zarobki w Niemczech - pytanie wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,3614143.html Cytat: Pracujący za granicą chcą wyższych płac Do opolskiego sądu trafił pozew grupy Polaków, którzy domagają się od holenderskiego pracodawcy, by zapłacił im przynajmniej minimalne wynagrodzenie obowiązujące w tym kraju. To pierwszy taki pozew w Polsce Kierowcy tirów z Konina pozwali holenderską firmę Gebroeders Huybregdst. Utrzymują, że zarabiali zdecydowanie mniej, niż wynosi holenderska płaca minimalna. - A w unijnej dyrektywie jest zapis, że pensja powinna odpowiadać płacy w miejscu świadczenia pracy - mówi mecenas Krzysztof Dziankowski, który reprezentuje kierowców. Podobnych skarg od Polaków pracujących w Niemczech, Holandii czy Irlandii coraz więcej trafia do Państwowej Inspekcji Pracy. Andrzej z Wodzisławia Śląskiego zeznał, że choć wedle norm unijnych powinienem zarabiać 16 euro za godzinę za kierownicą, to miesięcznie dostawał za 280 godzin ok. 300 euro pensji. - Za tyle Holender dostawał ponad 4 tys. euro - twierdzi. Marian i Sabina z Opola pracowali rzeźni w Niemczech. Pojechali zwabieni ogłoszeniem w prasie. - Liczyłem na dobre pieniądze, a na miejscu okazało się, że dostaniemy 2,5 euro za godzinę pracy przy taśmie z kurczakami - opowiada Marian. Inspektor Waldemar Toppich z opolskiej PIP mówi, że sprawy nie będą łatwe do wygrania, bo zagraniczne firmy sprytnie omijają prawo, by nie płacić Polakom minimalnych stawek obowiązujących w danym kraju. - Otwierają spółki-córki w Polsce, które nie dysponują tu nawet rowerem. I te spółki-córki podpisują z naszymi rodakami umowy, ale już na podstawie polskiego prawa pracy, wedle którego płaca minimalna wynosi 899 zł 10 gr - tłumaczy Toppich. Mecenas Dziankowski uważa jednak, że szansa na wygraną jest, gdyż nie da się zaprzeczyć, że Polacy pracowali za granicą. - Rozstrzygnięcie procesu będzie kluczowe dla wielu Polaków pracujących za granicą. Bo okaże się, czy można dochodzić płacy minimalnej kraju, w którym się pracuje. Dla moich klientów byłyby to sumy rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych za rok pracy, czyli znacznie więcej od tego, co dostali za swą pracę - podsumowuje mecenas. Temat: Do tych, którzy tam żyją jakiś czas... A ja mysle ze problem otwartosci czy tez nie Japonczyow mozna tez rozwazac pod katem miejsca zamieszkania. Mysle ze w Tokyo i Osace gaijinow jest duzo duzo wiecej, stad moze ta niechec bardziej lub mniej okazywana. Pamietam 5 lat temu gdy pierwszy raz przyjechalam na swieta do meza to samochody zwalnialy zeby zobaczyc kto to za reke idzie??? Potem z roku na rok zagranicznych przybywalo i zmienialo sie moze nastawienie Japonczykow. Nadal pomagaja, nie wiem czy w Tokyo jest podobnie, ale tutaj sporo osob zaraz po przyjezdzie dostalo sporo rzeczy na starcie. Kazdemu co innego sie podoba, ale wiekszosc z takich uzywanych rzeczy jest dana od serca, nie wszystko to tzw. stare graty. Siedze juz tu jakis czas i widze tury kolejnych studentow, ktorych oczekiwania rosna coraz bardziej i w sumie nie dziwie sie ze Japonczykom czasem sie nie chce starac, bo przeciez w jakim kraju studentowi zagranicznemu ktos podrzuci pralke czy telewizor (oczywiscie sprawne), w Polsce chyba nie. A z drugiej beczki jak pisal Peter mnie tez razi niekompetencja i nie raz sie zastanawialam skad ten postep techniczny (no moze przez zagraniczniakow wlasnie . Nawet obsluga w sklepie nie wie co na jakiej polce lezy. Nieustajaca potrzebe konsultacji i brak zdecydowania w dzialaniu widac niemal na kazdym kroku. pozdrawiam Ania PS. Do chiary Do Japonii przyjechalam poniewaz maz konczyl tu studia. Mialam wiec wize jako dependent, wiec nie bylo latwo o pozwolenie na prace. Na czarno nie chcialam pracowac, bo grozi to szybkim prowrotem do kraju (znajomym sie zdarzylo), a ja raczej nie wygladam jak Japonka zeby sie nie wyrozniac w tlumie. Gdy przepisy sie nieco zmienily dostalam pozwolenie i ucze dzieci angielskiego. Moze moje dodatkowe zajecia wydadza sie smieszne, ale to co chwycilo i sie Japonczylom podoba to polska kuchnia. Ze znajoma z Niemiec pieczemy domowe ciasta na rozne festiwale, konferencje zdarzylo sie tez kilka lekcji gotowania w domach kultury a ostatnio w lokalnej telewizji. No coz nie jest to moze praca w zawodzie (jestem biologiem), ale zawsze mozna zarobic troche pieniedzy (a potem je przepuscic na podroze Temat: Byle na Zachód (tylko po co?) Co masz do studentów socjologii? Skończyłem socjologię (na US) i nie widziałem u siebie na roku ani "radykalnych antyglobalistów" ani kolesi w rodzaju autora tego, artykułu. Nie wiem dlaczego, może miałeś pecha trafić na samych bałwanów, albo może tutaj, na prowincji ludzie mają zdrowsze podejście do życia :) Zaś co do artykułu jako takiego: Drogi autorze: łatwo pisać, że "kasa nie jest ważna" w momencie, gdy siedzi się w Warszafce, jest się na garnuszku mamusi i na dodatek dostaje się niezłą ekstra kaskę od GW za pisanie pierdół. Ja akurat mam dobrą pracę, za przyzwoite pieniądze (nic związanego z socjologią, bynajmniej - zapomnij o "pracy w zawodzie" po takich studiach, no tak, ty już masz pracę w korporacji i idziesz ku świetlanej przyszłości, więc co cię to obchodzi) i nie zamierzam wyjeżdżać, ale patrząc, na przykład, na ludzi ode mnie z roku w pełni ich rozumiem - mając do wyboru zostanie przedstawicielem handlowym z wypłacaną z opóźnieniem pensją 800,00 pln (a wcześniej, w czasie studiów bycie niewolnikiem - a niby jak inaczej nazwać wypruwanie z siebie flaków za darmo na wyżebranej praktyce?!) i pracę na zmywaku w Londynie wybierają to drugie. W drugim wypadku przynajmniej mogą coś odłożyć, co przy pensji 800,00 pln jest po prostu niemożliwe. A w niektórych wypadkach po kilku miesiącach/latach kretyńskich prac w rodzaju zmywaka, perspektywa ambitniejszej i o wiele lepiej płatnej pracy. Tak więc, drogi autorze: rodzice nie mogą utrzymywać do końca życia, nie wszyscy mieszkają w Warszawie, i nie wszyscy są pracownikami Agora S.A. Jak chcesz rzucać gromy na emigrantów to najpierw zwolnij się z GW i pomieszkaj pół roku, powiedzmy, w jakimś małym miasteczku gdzieś na ścianie wschodniej (tu, w Szczecinie, nie mamy najgorzej, wiesz, granica blisko, Niemcy przyjeżdżają i jest na kim zarabiać ;)). Obawiam się, że szybko zmieniłbyś zdanie. Temat: Czeczenia. Kadyrow grozi partyzantom Gość portalu: elle napisał(a): > J.K.2 jest Czeczenem?? Nie :)) Czeczenem jest Alu Alchanow - milicjant ktorcy za czasow ZSRR dowodzil milcja kolejowa w Groznym a w 1992-94 roku byl oppozycjonerem dla Dudajewa. W 1995 podczas 1szego szturmu Groznego walczyl po stronie Federalow ze swymi podwaldnymi milicjantami (tez Czeczenami). Po 1996 roku wyjechal do Rostowa i sluzyl w milicji na transporcie. PO objeciu wladzy przez Kadyrowa i przyjaciu Konstytucji (apropos, w tym tygodniu Czeczeni wybrali swoja flage, herb i inne symbole) wrocil do Czeczni i byl ministrem MSW CZeczeni. Zostal ranny w zamachu na Kadyrowa. Prawdopodobnie bedzie kandydatem w wyborach nast. prezydenta Czeczni. Jestem pewien ze zostanie wybrany. Jest jednym z niewielju znanych Czeczenow ktorzy nie maja wiezi ani z mafia ani z bandytami. Mozna go porownac tylko z Aslachanowym (deputatem Dumy i szefem Dumskiej komisji ds. narodowosci), ktorego szanuja wszyscy - i w Moskwie i w Groznym po obu stronach konfliktu. Oczywiscie bandyci sproboja usunac takiego kandydata jak Alu Alchanow (nie Aslachanow!). napewno beda zamachy, ale naszego Alu nie tak latwo przestraszyc :))) > Mój Boże,to skąd taka nienawiść do własnego kraju,narodu? Nienawisc on (J.K.2) i Alu Alchanow maja do terrorystow i bandytow ktorzy robia brudne interesy na zyciu prostych Czeczenow. Oni obaj znakomicie zdaja sobie sprawe ze jakikolwiek sojusz z Rosja oznacza pokoj i stabilnosc, a bandyci proponuja tylko jedno - bezsensowna kontynuacja wojny, cierpienie narodu od swoloczy po obu stronach i totalne zniszcenie narodu i respubliki. Jedz teraz w Czecznie i zapytaj prostych Czeczenow kiedy im zylo sie lepiej w 1997 (po objeciu wladzy przez terrorystow Basajewa i Maschadowa) czy dzis ? I powiec szczerze czego ci odpowiedza. A ja powiem tylko ze za Maschadowa Czeczni spadali z Czczni do Rosji (!) i nie mieli szans zarobic i przezyc oprocz kryminalu lub wyjazdu do pracy w inne regiony Rosji. I ze dzis do Czeczni wracaja dziesiatki tysiecy Czeczenow i dostaja po 350 tys. rubli (13 tys. UZD - niewyobrazalne pieniadze dla Czeczni) na nowe mieszkania. > Może pomyliłeś ją z wiedzą,a to zupełnie odrębne sprawy Nic nie pomylilem, a ty zas pomyliles posty :)) Temat: Globalizacja z ludzką twarzą > Bieda powoduje też że w biednych regionach porywa się turystów > dla okupu, napada się na nich i okrada. Poważnie? Gdzie? Ja byłem w Etiopii (przyznasz - biedny kraj). Nikt nie był agresywny. Co najwyżej ludzie chcieli czasem naciągnąć mnie na pieniądze. Napada się tam, gdzie pojawiła się wojna, ludzie są uzbrojeni i pokazano im, że tam można zarobić. Nikt tylko z biedy nie napada. > Bieda powoduje, że biednymi łatwo sterować - jak w biednych > Niemczech przed dojściem Hitlera do władzy. To nie wina biedy. Musi znaleźć się ktoś, kto będzie nimi sterował. > Tak samo reagują biedni irakijczycy, co chcą pracy aby > przeżyć, a nie po to by się bogacić. A bez globalizacji > w Iraku będzie tak jak w Korei Północnej. Czyżby? Słyszałeś o nieglobalnej Arabii Saudyjskiej? Iran może nie jest bogaty, ale ludzie nie zdychają z głodu. To, o czym mowisz, to kwestia ideologii. A to nie ma nic wspólnego z zamożnością. > ja serdecznych ludzi spotkałem też np. w Tokio, tak > bogatym mieście, jakim żadne polskie miasto nie będzie przez > najbliższe 100 lat. I czego to dowodzi? Może Japończycy są serdeczni z natury? Podałem Ci przykład dwóch rejonów tego samego kraju i prawie tych samych ludzi (prawie, bo na wschodzie więcej było Kurdów, a mniej Turków, ale to bez znaczenia). Jedyna poważna różnica to styczność z zachodnią cywilizacją. A efekt znaczny. Podam inny przykład. Rosjanie np. w Moskwie to ludzie prawie tacy jak my. Czytałem książkę człowieka, który podróżował przez Syberię. Daleko na północy i wschodzie ludzie byli mu gotowi oddać ostatni kawałek chleba. Marcin Temat: Sezon grzewczy, podzielniki Szanowni Dyskutanci, chociaz nie mam podzielników w domu, bardzo interesuję sęe rozliczaniem kosztów ciepła w poszczególnych mieszkaniach czy budynkach mojej spóldzielni i swego czasu tez myslałem o podzielnikach. Ale jak zapoznałem sie trochę bardziej z nimi, czy prędzej o nich zapomniałem. Czytając Wasze posty nasuwa mi się jednak wniosek, że chociaż będzie to bardzo trudne, należy wszelkimi siłami walczyć z tymi urządzeniami a raczej z systemem rozliczeń opartym o nie. Najlepszym przykładem tego jest jeden z postów, który stwierdza, że łaczna suma opłat indywidualnych za ciepło przekracza o 50% faktyczne koszty poniesione przez spółdzielnię. I tu jest punkt zaczepienia, bo spółdzielnia nie może zarabiać na swoich członkach. Nie wydaje mi sie mozliwe, aby firma rozliczająca pobierała za swoje usługi aż 50% kosztu dostarczonego ciepła. A przecież zasady opłat za lokale, w tym ciepło, zatwierdza zgodnie z prawem rada nadzorcza. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że i ona często idzie na pasku zarządu, ale trzeba stanąć na głowie, aby zmienić członków rady nie widzących problemu i tolerujących jawne złodziejstwo zarządu. Musicie sprawdzić, jak jest rozdysponowana ta 50% nadwyżka opłat za ciepło. Tak duża zaliczka na poczet przyszłego roku to przesada. macie prawo żądać tych informacji w oparciu o ustawę o dostępie do informacji publicznej. Zarząd, przy sygnałech od spółdzielców, że firma rozliczająca podzielniki źle to robi, może i powinien ja zmienić, bo winien działać w interesie spółdzielców. A jesli to nie pomoże, to trzeba składać doniesienie do prokuratury(dobry prawnik znajdzie odpowiedni paragraf). Oczywiście, prokuratura w piereszym ruchu po pewnym czasie sprawe umorzy, ale trzeba składać kolejne skargi i pokazać wszem i wobec, że nie jest się potulnym tylko do płacenia pieniędzy. Próby oszukiwania podzielników to przede wszystkim oszukiwanie sąsiadów, którzy są nieudolni i nic temu nie winni i rozbestwianie złodziejstwa spółdzielczego. Zaczyna sie na cieple, a później będą was skubać na innych pozycjach opłat. Wiem, że nie jest to łatwe, ale trzeba kiedyś zacząć walczyć z tym złodziejskim systemem. W najgorszym wypadku pozostaje solidarne zerwanie wszystkich podzielników w jednym czasie i nie bardzo wierzę, żeby zarząd poleciał z tym gdzieś do sądu, a nawet jeśli tak zrobi, to da do zrozumienia swoim spóldzielcom, że działa przeciw nim i zasługuje jedynie na odwołanie. Temat: Przykład Jeleniej Góry iu samorządu. Przykład Jeleniej Góry iu samorządu. Za co płacimy samorządowcom Jeleniej Góry ? Ostatnio dowiedziałem się ,że Radni Kowar w szybkim tempie zmienili studium zagospodarowania przestrzennego miasta i przyspieszyli budowę ośrodka narciarskiego w dzielnicy Podgórze. Następnym etapem będzie szybkie uchwalenie planu zagospodarowania tej części miasta. Projekt jest już gotowy i mieszkańcy mogą już oglądać w urzędzie i zgłaszać do niego uwagi. Inwestor czeka jedynie na podciągnięcie wody i kanalizacji . Miasto na ten cel otrzyma pieniądze z Unii Europejskiej. Inwestycja będzie się składała z dwóch wyciągów krzesełkowych czterech nartostrad.. Miasto dostało zezwolenie na wylesienie stoku Czoła wydane przez ministra środowiska . Plan zostanie uchwalony już w maju. Brawo podobnie postępują sąsiedzi po drugiej stronie Karkonoszy. A w Jeleniej Górze działania Rady na rzecz turystyki równa zeru!! W granicach administracyjnych naszego miasta mamy też tereny atrakcyjne pod względem uprawiania narciarstwa czy turystyki pieszej. Są to tereny powyżej Jagniątkowa nie należące do KPN i już wylesione nie ma tam drzew ,bo przeprowadzona została wycinka ..Są to piękne stoki o dosyć stromym nachyleniu od strony północnej .Śnieg dłużej tam się utrzymuje niż w Szklarskiej Porębie i topnieje dopiero w maju . Długość zjazdu wynosi 3 km.. Trasa zaczyna się na wysokości 1035 m n.p.m , a kończy na wysokości 650 m n.p.m. Teren niesamowicie atrakcyjny turystycznie KPN może w parku wybudować Ścieżki dydaktyczne .Ewenementem niespotykanym nigdzie w Europie są Bażynowe Skały do których obecnie nie prowadzi żaden szlak turystyczny z Jagniątkowa ,bo stary poniemiecki wybudowany z szeregu kładek drewnianych poprzez tereny bagienne dawno spróchniał i się po prostu rozleciał. Bażynowe Skały do zespół około dwudziestu skał, które na wskutek erozji upodobniły się do postaci zwierząt takich jak lwy,ptaki,maszkarady można to wszystko obejrzeć na blogu www.krzysztof-bike-jgora.blog.onet.pl. w mojej galerii zdjęć .Ma się wrażenie jakby się było w skalnym ZOO. Z tego miejsca łatwo można dojść na Wielki Szyszak do źródeł Łaby czy do Szpindlowego Młyna .Tereny unikalne w Europie warte odwiedzin przez turystów przebywających w Jeleniej Górze. Na razie teren Jagniątkowa przynosi nam jedynie wstyd i przykład braku niegospodarności i niewykorzystania szansy dla tej dzielnicy zbogacenia się na turystyce. Celowo podałem w moim komentarzu przykład Kowar na szybki rozwój turystyki i zarabiania na tym pieniędzy ,co w przyszłości będzie procentowało w poprawie bytu mieszkańców Kowar. Warunki terenowe do uprawiania narciarstwa jak i turystyki są znacznie gorsze niż ma Jelenia Góra .My mamy centrum Karkonoszy oni jedynie wschodnią część .Mimo tego samorząd wsparty głosami mieszkańców ostro ruszył z miejsca i będą widoczne tego efekty. Z Czoła jest taka sama droga co z Kopy na Śnieżkę droga jest znacznie łagodniejsza .Widać ,że ktoś miał dobry pomysł i nasze dzieci będą już wjeżdżać na Śnieżkę nowoczesną koleją linową z Kowar. A co to oznacza dla Karpacza łatwo przewidzieć z ich komunistyczną koleją od której orczyk jest znacznie szybszy. Pan pisze o mieszkańcach aby sprawy wzięli w swoje ręce. Przecież samorząd powinien być kołem napędowym w rozwoju turystyki w naszym mieście. Po co te wybory mieszkańcy dali im władzę niech działają ostro na rzecz rozwoju regionu i to w każdej dziedzinie. Tereny o których piszę należą do Nadleśnictwa Kowary i mieszkańcy nie mają nic z tym wspólnego, bo to nie są tereny prywatne. .Denerwuje mnie jedynie to ,że nowy samorząd Kowar dogadał się z Nadleśnictwem Kowary postarał się na wycinkę 17 ha lasu .Dostał na to zgodę od Ministra Środowiska ,pozyskał inwestora oraz fundusze .U nas nawet nie możecie uporać się ze zwykłym basenem termalnym i wszystką inicjatywę oddajecie mieszkańcom to przecież jakaś paranoja .Od czego jest samorząd Jeleniej Góry przecież za działanie płacimy im kasę,a oni chcą żeby robili to sami mieszkańcy. Krzysztof Jak widać samorządowcy wybrali inną drogę uatrakcyjnienia ... Jak widać samorządowcy wybrali inną drogę uatrakcyjnienia naszego regionu. Jedyne góry w Europie niepoprzecinane liniami kolejek, z nieprzetartymi szlakami i skrytymi w chaszczach uroczyskami, szałasami, stanowić mogą niewątpliwą atrakcję dla tej cząstki turystów, którzy wydali już wszystkie swoje pieniądze w Alpach, Karpatach, Pirenejach i Górach Skandynawskich. A miejscowa ludność powinna z powrotem zająć się ekstensywnym rolnictwem, ekologicznym. Nie mam już siły na tych twardogłowych .Oni jeszcze nie ... Nie mam już siły na tych twardogłowych .Oni jeszcze nie zrobili planu zagospodarowania przestrzennego tego rejonu. Może mi cos poradzisz jak się do tego zabrać , bo mam samych wrogów i ignorantów. Strona 2 z 4 • Wyszukano 132 rezultatów • 1, 2, 3, 4 |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||