Strona Główna
jajka wielkanocne robione szydełkiem
jaja wielkanocne Przepisy
jajko wielkanocne-wycinanka
jajko wielkanocne wykonanie
jajca wielkanocne
jajko wielkanocne
Jadwiga Piekarska
Jak Dojechać Do Kokocka
Jacek Merkel
jak dawkować WPC 80
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • simp.keep.pl

  • Widzisz wypowiedzi wyszukane dla zapytania: jajek wielkanocnych





    Temat: JOANNA DAJNOWIEC
    Joasiu, życzę Ci z całego serca wytrwałości, wiary i nadziei na powrót do
    zdrowia, byś mogła na następne Święta smakować wielkanocne jajka i szynki.






    Temat: szablony swiąteczne wielkanocne
    szablony swiąteczne wielkanocne
    Zaczynam przymierzać sie do malowania witrazyków wielkanocnych. Czy macie
    jakieś namiary na strony z gotowymi szablonami (zajączki, jajka itp.)Z góry
    dziekuję






    Temat: Piszemy limeryki-kontynuacja
    Pewien zwariowany zając z Malediwów
    Rzekl: wielkanoc to dzien dziwów
    i zjadł jajka.
    Pewnie to bajka,
    bo to były jego jajka i znajomych lwów.UFF!




    Temat: życzenia po angielsku?
    życzenia po angielsku?
    Bardzo proszę jakiegos znawcę o poprawne napisanie zyczen wielkanocnych?
    coś w stylu "Z okazji zbliżajacych sie świąt wielkanocnych życzę spokojnych,
    pogodnych dni spędzonych mile w gronie rodzinnym, przede wszystkim smacznego
    jajka."



    Temat: Wielkanoc - życzenia
    Wielkanoc - życzenia
    Wszystkiego Dobrego, Jajka wielkiego, malowanego, zielonej łączki, na której
    zajączki jedzą makowce i pasą owce.Żeby śmiały się pisanki, uśmiechały się
    baranki, mokry Śmingus zraszał skronie, dużo szczęścia sypiąc w dłonie




    Temat: Wesołych Świąt Wielkanocnych !
    Też pięknie pozdrawiam i życzę wesołych i zdrowych Świąt Wielkanocnych.
    Smacznego jajka i ulewnego dyngusa.



    Temat: Potrawy wielkanocne
    Potrawy wielkanocne
    Lubicie jajka?
    Ja uwielbiam!
    Juz sie nie moge doczekac faszerowanych (ktore zawsze ja robie )
    No i zuuureeekkkk
    I wszystko takie zolte




    Temat: Ludowe zwyczaje wielkanocne
    W Holandii o ile mi wiadomo to szukanie jajek,jak w Austrii.Pisanki tez sie
    maluje.Jest uroczyste sniadanie wielkanoc.Jadane sa jaja i kroliki z
    czekolady,marcepanu etc.Pozdro
    ml



    Temat: Wesołych Świąt Sąsiedzi :)
    Drodzy Mieszkańcy Falenicy, przyjmijcie serdeczne życzenia rodzinnych,
    pogodnych i spokojnych Świąt Wielkanocnych. Życzę wszystkim smacznego jajka i
    mokrego dyngusa. Szczególnie ciepło pozdrawiam grono pedagogiczne Szkoły
    Podstawowej nr.76 z lat 1962-1970.



    Temat: Wesołych Świąt!
    Pogodnych i slonecznych Swiat Wielkanocnych smacznego jajka,mokrego dyngusa i
    wszystkiego dobrego zycze wszystkim Zoliborskim Forumowiczom.Janka.



    Temat: Przyszłe mamy z Bytomia ...
    Z OKAZJI ZBLIŻAJĄCYCH SIĘ ŚWIĄT WIELKANOCNYCH ŻYCZĘ WSZYSTKIM
    WESOŁYCH ,POGODNYCH ŚWIĄT ORAZ SMACZNEGO JAJKA I MOKREGO DYNGUSA!!!

    MAM NADZIEJE ZE PO SWIETACH UJRZE WASZE WPISY NA TYM FORUM!!
    POZDRAWIAM !!!




    Temat: Życzenia:)))
    Życzenia:)))
    Życzę wszystkim zdrowych,spokojnych świąt,smacznego jajka oraz
    mokrego poniedziałku wielkanocnego




    Temat: Życzenia na Wielką Noc
    Wszystkiego Najlepszego wszystkim!
    Wszystkiego Najlepszego wszystkim swietujacym Wielkanoc
    16,17/04!
    Smacznego jajka,dobrej pogody i duzo zdrowia!



    Temat: życzenia Świąteczne
    Dzięki i wzajemnie:
    Wesołych Świąt Wielkanocnych, mokrego dyngusa, wiosennego optymizmu, smacznego
    jajka, kolorowych pisanek i bogatej weny życzę wszystkim.



    Temat: Piszemy limeryki!!!!
    W Wielkanoc kobieta z Bielic
    Nie chciała się jajkiem dzielić.
    Wezwali doktora
    Ten uznał, że chora.
    Trzeba ją będzie zastrzelić.




    Temat: ŻYCZENIA ŚWIĄTECZNE..........
    Zdrowych i Wesolych Swiat Wielkanocnych,smaczego jajka i mokrego Smingusa-
    Wszystkim Hajnowianom ,zyczy ziomek z dalekiej Kanady.



    Temat: najbardziej śmieszne życzenia świąteczne
    A takie zyczenia dostal moja tata :D od kolegi:
    "Wielkanocnych Swiat juz pora
    trzeba jaja wyjac z wora
    pomalowac, pofarbowac
    i kobiecie dac sprobowac,
    zeby potem nie gadala,
    ze na swieta jaj nie miala"



    Temat: Łod Świynta
    Moim milym wspolforumowiczom zycze pogodnych SWIAT WIELKANOCNYCH, smacznego
    jajka, wesolego, ale nie pijanego zajaca i dobrego humoru, dlugich spacerow,
    pieknej pogody i milego towarzystwa na te swiateczne dni :-)



    Temat: Jestem przeciw sloganom.
    Z ogłoszeń parafialnych:

    Niebawem Wielkanoc. Bardzo proszę wszystkie panie składać jajka w przedsionku.



    Temat: Wesołych Świąt Dla Hanysów OD Hanysa!!!
    Wielkanocnych s´wioont jusz pora,
    czeba jaja wyjoonc´ z wora
    Pomalowac´ pofafbowac´
    i kobiycie dac´ sprubowac´
    coby potym niy fulaua
    ze na s´wiynta jaj niy miaua



    Temat: Święta
    Święta
    Wszystkim forumowiczom i mieszkańcom Świnoujścia zdrowych ,wesołych pogodnych
    świąt Wielkanocnych smacznego jajka i mokrego dyngusa .



    Temat: Życzenia Świąteczne :)
    Najlepsze życzenia z okazji świąt wielkanocnych. Życzę smacznego jajka, mokrego
    dyngusa, wolnej niepodległej Palestyny i pokoju w Iraku



    Temat: Wesołych Świąt!
    cieplutkich świat i spokojnych. Bogatego zajączka wielkanocnego i jajowatych
    jajek ....dla wszystkich forumowiczów



    Temat: Piszemy limeryki-kontynuacja
    Jest Wielkanoc!
    Chłopy ze wsi Stróże
    kraszą jajka i własne, i kurze.
    Dzieci zaś- duże, małe
    w nocy na Poniedziałek
    tradycyjnie się moczą do łóżek.




    Temat: Jerzy Szmajdziński w Iraku
    PASTUSIAK JAKO ZAJACZEK WIELKANOCNY ZE SWIECONKA !
    To rzeczywiscie wielka atrakcja
    dla polskich zolnierzy !!
    warto bedzie zostac i nie pojechac do rodzin !

    Tylko jak ten komuch przelknie
    dzielenie sie jajkiem wielkanocnym ??
    pewnie znieczuli sie wodka !



    Temat: WERSAL PODLASKI - KEN III etap
    pytanie
    Jako, ze nie samym domofonem zyje czlowiek zwracam sie z pytaniem, czy ktos z
    Sasiadow wie do ktorej parafii naleza nasze budynki? W koncu idzie Wielkanoc i
    gdzies trzeba bedzie poswiecic jajka. Pozdrawiam



    Temat: Zakochany jestem w Okowita-
    Z okazji Swiat Wielkanocnych smacznego jajka zyczy Adas.




    Temat: Zakochany jestem w Okowita-
    adas49 napisał:

    > Z okazji Swiat Wielkanocnych smacznego jajka zyczy Adas.

    Ty wiesz paskudo, że zawsze Ci wszystko wybaczę....... rozpuściłam i tyle.




    Temat: do falszywej ajki
    sprytnie wymyślone.No i mamy Wielkanoc a w koszyku same jAJKA.



    Temat: Wesołych Świąt ...
    Wesołych Świąt ...
    ... Wielkanocnych, w zdrowiu, pogodzie, rodzinnie.
    Smacznego jajka, mokrego dyngusa.




    Temat: Ulubiona potrawa wigilijna
    Oj zdecydowanie!!!!Moja mam potrafi zrobic pierozki z grzybami i kapusta w
    ciagu rokua le nie smakuja tak jak te wigilijne.A np. w Wielkanoc tylko i
    wylacznie wtedy jajka z chrzanem smakuja genialnie.Ale tylko wtedy.




    Temat: Wesolych Swiat
    Wzajemnie !!!!!
    Wesolych Swiat Wielkanocnych
    Zajaca biznesmena , co na lepsze swiat Ci zmienia
    Smacznego jajka , i niech te swieta beda jak bajka !!!!!
    Gosia vel Chanelek



    Temat: Życzenia
    Życzenia
    Dla wszystkich uczestników forum zdrowych, pogodnch Świąt Wielkanocnych
    smacznego jajka , kolorowych i wesołych pisanek oraz bardzo mokrego ubrania w
    dniu Wielkiego Lania



    Temat: Jak przeżyć święta na diecie?
    Jak przeżyć święta na diecie?
    Wielkanoc tuż,tuż-fajnie tylko co ma jeść karmiąca mama małego
    alergika.Jajka, ciasta odpadają-poradżcie mamy z doświadczeniem tego
    typu.Pozdrawiam Wiola z Alą.



    Temat: Życzenia
    Wesołych świąt Wielkanocnych,smacznego jajka i mokrego dyngusa życzy wszystkim
    formułowiczom zainteresowany761.



    Temat: Święta
    Święta
    Życzę wszystkim forumowiczom zdrowych i pogodnych Świąt
    Wielkanocnych,smacznego jajka i mokrego dyngusu.



    Temat: Życzenia Świąteczne :)
    Chciałabym wszystkim forumowiczom życzyć zdrowych, pogodnych, wesołych i bardzo
    bardzo mokrych Świąt Wielkanocnych,abyście ten czas spędzili miło.
    Smacznego jajka no i wszytskigo naj naj naj..... :)
    Pozdrawiam
    Iza



    Temat: Święta?
    Obchodzą wielkanoc (chyba) no bo pani weasley przecież harremu i reszcie wysyłała jajka z słodyczami



    Temat: WESOŁYCH ŚWIĄT!!!
    Zdrowych i Radosnych Świąt Wielkanocnych w prawdziwie wiosennym nastroju, ale
    przede wszystkim ciepłych jajek i zająca z twardą kitą tego Wam Kobitki ludziska
    z forum OL życzą :-)



    Temat: Kryzys włosko-niemiecki trwa: Schroeder odwołuj...
    Schroeder maluje jajka
    Gość portalu: Eva napisał(a):

    > Fajne, skad wiesz? Pokazal Ci Schröder swego k...?

    Widziano go jak malował jajka na Wielkanoc!




    Temat: Pedały nam grożą
    bimi napisał:

    > Dlatego że:
    > 1. Swoim dzieciom zamierzasz wpajać katolicką doktrynę Boga.

    Nie wpajać, ale posyłać je na zajęcia, które są cenne ze względu na
    przekazywane wartości etyczne umocowane w naszym kręgu kulturowym.

    > 2. Zaliczyłes wszystkie sakramenty, z małżeństwem włącznie. W czasie tego
    > ostatniego nie zapomniałes ponadto się wyspowiadać i przyjąć komunię.

    Jako formalnie należący do KK, mam do tego prawo. Jestem słabego ducha,
    ponieważ nie potrafię znaleźć w sobie siły, aby wierzyć czyli błądzącym
    grzesznikiem. Co więcej, w wigilię dzielę się opłatkiem, a w Wielkanoc jajkiem -
    z szacunku dla tradycji, a nie wiary. Ty w tych dniach zapewne pijesz tanie
    wino owocowe w samotności.

    > To prawda. Nie ma potrzeby chodzić co niedzielę do kościoła, aby być uważanym
    > za katolika.

    Do kościoła chodzi się z potrzeby i obowiązku. Lenistwo nie ma tu nc do rzeczy,
    ponieważ moje motywy są inne.

    > Innemu byś powiedział?

    Pewnie tak. Ten jednak nie dał mi dojść do głosu.

    > Moim zdaniem tacy ludzie są w kościele nieproszonymi gośćmi. Bo kościół, z
    tego co pamiętam, to dom boży - służy do modlitwy, a nie do tego, co
    poczekalnia na dworcu.

    Dom boży, ale otwarty dla każdego. W Chile właśnie w kościołach znajdowali
    schronienie komunistyczni terroryści z MIR ścigani przez siły Generała
    Pinocheta. Bezboznicy ratowali życie obejmując ołtarze.

    > No dobra - niech se będą. Ale chyba w czasie swojego ślubu byłeś bardziej
    > aktywny? Założe się, że nie zapomniałes zeżreć opłatka.

    Oczywiście. A dlaczegoby nie? Był to dla mnie kawałek mąki, a nie ciała Jezusa.

    > Może założymy nowy watek?

    Ok. Może jakiś czarny wyjaśni te wątpliwości.



    Temat: o wyzszosci Swiat Bozego Narodzenia nad Wielkanoca
    znawca napisał:

    > Wstawianie do domu trupa i obwieszanie go paciorkami? Nie, to nie dla mnie.
    > Róże w wazonie nie nazwiesz chyba trupami?
    Jeżeli tak to pozostaje kupić w pojemniku i na wiosnę wysadzić do ogródka

    > On jest powtarzalny co rok. :-) Poza tym Wielkanoc też ma nastrój.
    > Właśnie o to chodzi ,że tylko raz w roku!W Wielkanoc nie siedzi się do
    północy ,nie śpiewa kolęd,nie idzie zaśnieżoną drogą na Pasterkę .W Wielkanoc
    nie ma takich klimatów!

    > Bycie miłym nie jest przyjemne. Korzyść odnoszę nie ja, a inni. Kiepski
    > argument.
    > Nie pamiętam przypadku kiedy ktoś był niemiły dla mnie tuż przed świętami lub
    w same święta Bożego Narodzenia.Każdy odwzajemnia uśmiech ,często obce sobie
    osoby życzą sobie "Wesołych Świąt".To nie dotyczy wyłącznie świąt,kiedy się
    uśmiechamy ,patrząca na nas osoba mimowonie robi to samo.Może to zaraźliwe jak
    ziewanie? Możliwe,że niektórzy bardzo się "pilnują" i nie widać u nich tej
    reakcji-życzę Ci abyś do nich nie należał!
    ( GW z 25.10 o "zaraźliwości emocjonalnej" odkrycie szwedzkich naukowców)

    > W Wielkanoc też są niezłe dania.
    > Tu możemy rozpocząć nowy wątek o wyższości przekładańca z makiem nad mazurkiem

    > Wielkanoc nie jest w tym względzie gorsza. Kiepski argument.
    > Rodzina ,która mieszka za granicą lub po prostu bardzo daleko raczej
    przyjeżdża na Swięta Bożego Narodzenia ale nie mam na to statystyk więc tu mogę
    ci przyznać rację

    > A jajeczko wielkanocne to pies?
    > Owszem również są życzenia ale jajko mamy na codzień ,nie ma przy dzieleniu
    się zwykłym jajkiem takiego klimatu (jajko przytyka,kruszy się i nieładnie
    pachnie) opłatek jest wyjątkowy.

    > > 9.za czas na zadumę nad sensem istnienia,nad swoim życiem
    > Tu wyraźna przewaga świąt wielkanocnych.
    To pewnie sprawa indywiduana więc się nie sprzeczam

    > Podsumowując, należy stwierdzić, że Twoja argumentacja jest poważnie kulawa i
    > nie może stanowić dowodu na wyższość świąt zimowych nad wiosennymi.
    Jestem innego zdania i liczę na pomoc innych wielbicieli ŚBN
    Pozdrawiam

    kanja



    Temat: o wyzszosci Swiat Bozego Narodzenia nad Wielkanoca
    kanja napisała:

    > znawca napisał:
    >
    >
    > > Wstawianie do domu trupa i obwieszanie go paciorkami? Nie, to nie dla mnie
    > .
    > > Róże w wazonie nie nazwiesz chyba trupami?

    Owszem, nazwę.

    > W Wielkanoc
    > nie ma takich klimatów!
    >
    Argumenty miałyby być rzeczowe, a nie odnosić się do odczuć własnych.

    >
    > > Bycie miłym nie jest przyjemne. Korzyść odnoszę nie ja, a inni. Kiepski
    > > argument.
    > > Nie pamiętam przypadku kiedy ktoś był niemiły dla mnie tuż przed świętami
    > lub
    > w same święta Bożego Narodzenia.Każdy odwzajemnia uśmiech ,często obce sobie
    > osoby życzą sobie "Wesołych Świąt".To nie dotyczy wyłącznie świąt,kiedy się
    > uśmiechamy ,patrząca na nas osoba mimowonie robi to samo.Może to zaraźliwe
    jak
    > ziewanie? Możliwe,że niektórzy bardzo się "pilnują" i nie widać u nich tej
    > reakcji-życzę Ci abyś do nich nie należał!
    > ( GW z 25.10 o "zaraźliwości emocjonalnej" odkrycie szwedzkich naukowców)
    >

    Więc jakie konkluzje?

    >
    > > W Wielkanoc też są niezłe dania.
    > > Tu możemy rozpocząć nowy wątek o wyższości przekładańca z makiem nad mazur
    > kiem
    >
    No właśnie.

    > > A jajeczko wielkanocne to pies?
    > > Owszem również są życzenia ale jajko mamy na codzień ,nie ma przy dzieleni
    > u
    > się zwykłym jajkiem takiego klimatu (jajko przytyka,kruszy się i nieładnie
    > pachnie) opłatek jest wyjątkowy.

    Jajko kruszy się i śmierdzi?! Chyba tylko naprawdę stare.

    >
    > > > 9.za czas na zadumę nad sensem istnienia,nad swoim życiem
    > > Tu wyraźna przewaga świąt wielkanocnych.
    > To pewnie sprawa indywiduana więc się nie sprzeczam

    A my się sprzeczamy? :-)



    Temat: Ludowe zwyczaje wielkanocne
    Święcone (zwane też święconką) to nazwa pokarmów święconych w Kościele w Wielką
    Sobotę. Święcone oznacza również uroczyste śniadanie wielkanocne.
    Święcenie potraw w Wielką Sobotę niegdyś odbywało się w domach, ponieważ
    poświęcone musiało być wszystko, co miało znaleźć się na świątecznym stole. Z
    czasem zaczęto chodzić ze święconką do kościoła. Obecnie w wielu miastach
    powstał nowy zwyczaj święcenia: nie wewnątrz, a przed kościołem, gdzie na
    wystawionych stołach na czas obrzędu wierni pozostawiają koszyki.
    W koszyczku wielkanocnym nie może przede wszystkim zabraknąć jajek (symboli
    nowego życia), w postaci kolorowych pisanek, kraszanek; baranka (dawniej
    formowanego z masła (lub ciasta) w specjalnych formach, później cukrowego i z
    chorągiewką z napisem Alleluja, obecnie często z czekolady), symbolizującego
    umęczonego Chrystusa; soli (która miała chronić przed zepsuciem). Poświęcić
    należy również: chleb, wędlinę, chrzan, pieprz, ciasta świateczne. Koszyczek
    przystraja się listkami barwinka.
    Dawny zwyczaj na wsiach nakazywał, aby wracając ze święconym obejść dom trzy
    razy, zgodnie ze wskazówkami zegara, co miało wypędzić złe moce z gospodarstwa.
    Na stole wielkanocnym obok mięsiwa i ciast stawia się koszyk ze święconką.
    Śniadanie wielkanocne rozpoczyna zwyczaj dzielenia się poświęconym jajkiem,
    podobny w swej formie i symbolice do bożonarodzeniowego łamania się opłatkiem.
    W dawnej Polsce u ludzi zamożnych na stole znajdowało się pieczone prosię, z
    pisanką w pysku. Stoły uginały się od mięsiwa, szynek, kiełbas i ciast. Głównym
    ciastem wielkanocnym do dzisiaj pozostała baba drożdżowa, tzw. baba
    wielkanocna. Popularne są również mazurki.




    Temat: Ludowe zwyczaje wielkanocne
    Rękawka to zwyczaj wielkanocny obchodzony w Krakowie we wtorek po Świętach
    Wielkanocnych.

    Rękawka związana jest z legendą o kopcu Kraka, usypanym przez lud po śmierci
    króla. Tradycja podaje, że ziemię noszono w rękawach, stąd kopiec nazwano
    Rękawką. Na kopcu Kraka w trzeci dzień świąt wielkanocnych (wtorek był kiedyś
    również dniem świątecznym) odbywał się odpust, z którego szczytu zamożni
    krakowianie zrzucali biedakom i żakom krakowskim, zebranym u stóp wzgórza,
    resztki ze świątecznego stołu: chleb, wędlinę, gotowane jajka, jabłka, orzechy,
    ciasta, słodycze oraz drobne monety.
    Zwyczaj ten nawiązuje do pogańskich obrzędów związanych z zaduszkami
    wiosennymi, przypadającymi na okres przesilenia wiosennego. Sam źródłosłów
    Rękawki nie pochodzi raczej od Kraka, jak mówi ludowa tradycja, ale nawiązuje
    do kultu zmarłych: w języku czeskim zachował się wyraz rakov co oznacza trumnę,
    a serbskim słowo raka, czyli grób. Przypuszcza się, że pochodzący z XI lub XII
    wieku kościółek św. Benedykta, którego święto przypada na dzień 21 marca
    (pierwszy dzień wiosny), było reakcją kościoła na żywe praktyki pogańskie na
    Krzemionkach. Do przejawów czci oddawanej zmarłym należało między innymi
    zrzucanie ze wzgórza pokarmów i monet.
    W okresie zaboru austriackiego, w 1897 roku Rękawka została zakazana, zamknięto
    nawet dojście na kopiec. Powody były dwa: władze planowały w tej okolicy budowę
    fortu artyleryjskiego, a ponadto chciały zlikwidować tumult i przejawy agresji
    wśród zgromadzonych pod kopcem.
    Rękawka z czasem przeniosła się na sąsiednie wzgórze Lasoty, połączona została
    z odpustem i ludową zabawą koło kościoła św. Benedykta na Krzemionkach.




    Temat: Dzień dobry Wszystkim :-)
    Rals, jak piszesz tak o tych fotkach ze statywem i jeziorze czy to zamarzniete
    czy nie... to przypomina mi się jak pierwszy raz byłam u mojego ełczanina
    własnie w marcu 2003 roku...był ogromny mróz w nocy do minus dwudziestu paru...
    Przyjechałam w czwartek po pracy - pierwszy raz jechałam wtedy w tamte strony
    pociągiem z wawy tym po 17...moj ukochany odebrał mnie autem z Białegostoku i
    był to bardzo mroźny wieczór. W sobotę chodziliśmy a raczej byłam przewożona po
    Ełku i ...zawiózł mnie nad jezioro...Było piękne słońce, wielki mróz i
    zamarzniete jezioro z dużą ilością białego i czystego śniegu. Pierwszy raz w
    życiu zobaczyłam taki czysty śnieg - nie to, co w wawie.
    Mój ukochany zaproponował mi spacer po jeziorze - weszliśmy na lód i trzymając
    się za ręce poszliśmy aż na srodek. odwróciłam sie i podziwiałam Ełk. Zimą.
    Było tak pięknie, że nie mogłam sobie wyobrazić, jak musi być cudnie wiosną i
    latem! Pamiętam, że przytulił mnie do siebie i pocałowaliśmy się.
    Mam tę chwilę teraz znowu przed oczami. Tak bardzo za nim tęsknię. Kocham go
    tak samo jak wtedy - i tęsknię. Wiem, jak jest w Ełku zimą. Pamiętam każdą
    spędzoną tam chwilę i porę roku. Jestem maniaczką zdjęć i fotografowania. Mam
    tysiące zdjęć z Ełku. Fotografowałam chyba trochę na zapas, bo czułam że wrócę
    i w potrzebie ogladam zdjęcia. Te, co mam na płytach i te co mam w albumach.
    I widzę jak było zimą , wiosną, latem i jesienią.
    Bardzo tęsknię. Za nim i znajomymi. Czasami mam wielką ochotę wrócić - by znowu
    tam mieszkać. Nie mówię nie. Spędziłam tam najpiękniejsze chwile w moim życiu.
    Tego jestem pewna. Dzięki mojemu ukochanemu, ale też jego rodzinie,
    przyjaciołom i znajomym. I nadal mam kontakt z nimi wszystkimi - tylko z racji
    odległości oczywiście ograniczony. Ale jestem już poumawiana:) bo oni też za
    mną tęsknią!
    A święta Wielkanocne na pewno spędzę w Ełku:)Już nie mogę sie ich doczekać.
    Jeszcze tylko trzy tygodnie! Mam fajny wiklinowy (kupiony i przywieziony z wawy)
    koszyczek i 10 małych kurczaczków (z ełku), które trzeci raz na wielkanoc pójdą
    ze mną do dużego kościoła poświęcić kolorowe jajka - które barwimy wspólnie z
    moim ukochanym! I ten wspaniały kościół zobaczę w środku- te witraże i rzeźby.
    A on bedzie razem ze mną. Już na samą myśl o tym wszystkim, czuję się
    szczęśliwa! I jestem tym wspominaniem bardzo wzruszona, bo nie wyobrażam sobie
    świąt wielkanocnych bez Ełku.
    pozdrawiam Viki




    Temat: Pomoz w swieta biedniejszym
    Pomoz w swieta biedniejszym
    niesamowita dzialanosc tego czlowieka az prosi sie o przyklad
    Jeśli chcesz również pomóc, możesz się skontaktować z fundacją: tel. (033)
    854 17 72; konto: BSK oddział Ustroń 58-10501096-1000-00010-3487435

    oto tekst
    link na dole

    Wolontariusze pomagają ubogim

    Tadeusz Browiński, szef Fundacji św. Antoniego, przygotowuje paczki
    wielkanocne i organizuje kolonie wakacyjne dla dzieci. Chce także wybudować w
    Ustroniu łaźnię dla biednych

    Tadeusz Browiński był kiedyś właścicielem sklepiku i kościelnym. Kiedy w
    latach 90. przeszedł na emeryturę, założył Fundację św. Antoniego, w której
    pracują wolontariusze. - Zbieraliśmy dary i wysyłaliśmy na Białoruś i
    Ukrainę. Rocznie kilka ton. Teraz darczyńcy przekazują już coraz mniej, co
    gorsza, to Polacy pilnie potrzebują pomocy - mówi Browiński. W zeszłym roku
    założył w Ustroniu bezpłatną stołówkę. Na jej potrzeby wynajmuje stary,
    zniszczony tartak obity blachą. Obiady są wydawane pięć razy w tygodniu.
    Najpierw przychodziło 25 osób, teraz blisko 90 biednych. Browiński zaczął
    także rozdawać odzież, którą przekazali bogatsi ustroniacy. Na święta
    przygotowuje paczki wielkanocne, w których mają się znaleźć m.in.: cukier,
    mąka, makaron, ryż, kawa, wędliny, jajka, margaryna, mleko. Jeśli się uda,
    chce zrobić paczki dla 80 rodzin.

    Kiedy tylko skończy się okres świąteczny, zaczną się przygotowania do
    wakacyjnych kolonii dla ubogich maluchów. W najbliższych planach jest też
    budowa łaźni.

    Niedawno odbył się koncert, z którego dochód (ok. 3 tys. zł) jest
    przeznaczony na bieżące wydatki. Jeśli chcesz również pomóc, możesz się
    skontaktować z fundacją: tel. (033) 854 17 72; konto: BSK oddział Ustroń 58-
    10501096-1000-00010-3487435

    link:
    miasta.gazeta.pl/katowice/1,35056,1999305.html




    Temat: WESOŁEGO ALLELUJA !
    manio15 napisał:

    > p.s.
    > Adasiu , nie martw sie o moja zbrukaną duszę , która juz drzy z radości na
    myśl
    >
    > o kotle ze smołą w której razem z nią gotują się same wybitne osobistości :
    > królowie , wodzowie, biskupi i głowy kościoła.
    > Zdaję sobie sprawę z własnej marności i ogromu grzechów , z których bodaj
    > największym niedowierzanie niektórym koncesjonowanym bajarzom ....
    > A podobno uznanie swoich grzechów to juz połowa drogi do zbawienia .. więc
    kto
    > wie ? Może po milionie lat opuszczę piekiełko ?
    >
    > czego i Wam wszystkich z serca życzę

    Uznanie swoich grzechow??? Humor tygodnia. Ty ciagle nie dajesz spokoju zywym i
    umarlym nawet w swoim ostatnim poscie.
    Nie trzeba miliona lat. Jak bedziesz umieral na stare lata za 30-40 lat to
    inaczej bedziesz spiewal o piekielku. Teraz udajesz kozaka bo masz jeszcze
    kilkadziesiat lat zycia przed soba. Kazdy dzien przybliza Ciebie do
    tego "piekielka". Czas wiec pomyslec o pokucie, postanowieniu poprawy i
    zadoscuczynieniu za wyrzadzone krzywdy zywym i umarlym.
    Wiekszego bajarza od Ciebie to nikt nie widzial. Dalej piszesz o tych konwojach
    do Murmanska? Czy o ludziach, ktorzy mieszkali w Suwalkach w czasie wojny i z
    odleglosci 80 km przez lunete ogladali lotnisko w Elku. Z odleglosci 80 km
    patrzac przez lunete nie dziwie sie, zamiast lotniska ujrzeli lake.

    Manio szykuje sie na rano ze swoja druzyna swiecic jajka. Ustawi wszystkich w
    pary, sam na czele jako kapitan, a mobb latajacy dookola szeregow na czworaka
    robi za wielkanocnego zajaczka u mania. Moze dostanie marchewke na swieta.
    Kiedys w Elku pewien grzesznik podobny do ciebie udlawil sie i skonal przy
    sniadaniu wielkanocnym dzielac sie swieconym jajkiem z rodzina.



    Temat: Ta sama Tajemnica, inne obrzędy
    Ta sama Tajemnica, inne obrzędy
    "Śląsk Cieszyński to kraina wielu religii. Żyją tutaj obok siebie adwentyści,
    metodyści, prawosławni, katolicy. W każdym z tych Kościołów Wielkanoc
    obchodzona jest w inny sposób.
    KOŚCIÓŁ EWANGELICKO-AUGSBURSKI.

    Obchody świąteczne rozpoczyna w Wielki Czwartek nabożeństwo, w trakcie
    którego następuje spowiedź i komunia wiernych. W Wielki Piątek odbywa się
    nabożeństwo na pamiątkę ukrzyżowania i śmierci Chrystusa. W niedzielę o
    piątej nad ranem wierni idą na jutrznię wielkanocną.

    KOŚCIÓŁ ZIELONOŚWIĄTKOWCÓW

    Dzielenie się niezakwaszonym chlebem oraz picie wina w Wielki Piątek na
    nabożeństwie połączonym z Wieczerzą Pańską jest tradycją zielonoświątkowców,
    poza tym nie zachowują oni żadnych symboli religijnych podczas świąt.

    KOŚCIÓŁ ADWENTYSTÓW DNIA SIÓDMEGO

    Zachował kult sobotniej Wieczerzy Pańskiej, podczas której mężczyźni obmywają
    nogi innym mężczyznom, natomiast kobiety współwyznawczyniom.

    METODYŚCI

    Starają się już od piątku wstrzymywać od ciężkich prac, nie mają jednak
    nakazanych postów, podczas nabożeństwa świątecznego rozważają siedem
    ostatnich słów Chrystusa.

    WOLNI CHRZEŚCIJANIE

    Podczas nabożeństwa piątkowego wygłaszane są kazania, odczytywane teksty
    biblijne oraz tematyczne teksty historyczne.

    KOŚCIÓŁ PRAWOSŁAWNY

    Msza rezurekcyjna rozpoczyna się o północy w sobotę. Prawosławni święcą
    potrawy w koszykach, dodatkowo jednak wkładają do nich zapaloną świeczkę.
    Jednym ze zwyczajów jest stukanie się jajkami oraz zanoszenie ich na
    cmentarze zmarłym."
    miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,2016865.html?nltxx=1077751&nltdt=2004-04-10-04-04




    Temat: Cały świat maluje pisanki
    Cały świat maluje pisanki
    Sława!
    Cały świat maluje pisanki
    Piątek, 09 kwietnia 2004 - 11:45 CEST (09:45 GMT)
    www.wprost.pl/ar/?O=58742&C=75

    Niezwykłą kolekcję pisanek, należącą do mieszkanki Nadreni Westfalii można
    podziwiać w Zespole Klasztorno-Pałacowym w Rudach koło Raciborza (Śląskie).
    Wśród nich są też malowane przez Aborygenów.

    Kolekcja obejmuje około 500 pisanek z całego świata, m.in. z Azji, Australii
    i Afryki i całej Europy. Wśród nich są tak niezwykłe, jak zdobione na wzór
    ikony, motywami z kultury Aborygenów czy ozdobnie okute przez kowala.
    Są to prywatne zbiory pani Ulli Schnorr, mieszkanki niemieckiego powiatu
    Maerkischer, w Północnej Nadrenii Westfalii. Do Rud trafiły dzięki współpracy
    partnerskiej między powiatami raciborskim a Maerkischer. Pani Schnorr uznała,
    że to świetny pomysł, by w starym opactwie pocysterskim zorganizować wystawę
    pisanek i zgodziła się przekazać część gromadzonych przez całe życie zbiorów
    do Rud. Miejsce to wiosną i latem odwiedza kilkadziesiąt tysięcy osób.

    Na wystawę pt. "Jajko jako symbol płodności i obrządku wielkanocnego"
    składają się też kraszanki nagrodzone w konkursie na najładniejsza pisankę,
    który odbył się niedawno w Szkole Podstawowej w Nędzy.

    Wystawę można oglądać także w niedziele i święta, w tym w poniedziałek
    wielkanocny. "Myślę, że podziwiając pisanki wykonane samodzielnie w domu,
    warto również zobaczyć te niezwykłe, pochodzące z dalekich stron świata" -
    powiedział dyrektor Zespołu Klasztorno-Pałacowego ks. Jan Rosiek.

    em, pap

    Pozdrawiam i zapraszam na:
    Forum Słowiańskie
    nakarm dziecko, kliknij w pajacyka TERAZ:
    www.pajacyk.pl
    Ignorant
    +++



    Temat: wielkanoc i śmierć
    wielkanoc i śmierć
    wiadomość o śmierci darii trafankowskiej i jacka kaczmarskiego dopadła mnie
    na wsi zakopanej na wschodzie polski. prawie na ukrainie.
    dzień wcześniej a może dwa dni oglądałam serial na dobre i na złe i myśląc że
    jest coraz nudniejszy skonstatowałam że trafankowska ma krótkie włosy. więc
    pewnie już po chemioterapii i wróciła. znaczy że zdrowa... a tu wprost
    przeciwnie.
    z kaczmarskim historia trochę inna. noc przed wyjazdem ściągnęłam z
    internetu 'sen katarzyny II', wreszcie mi się udało. słuchałam na okrągło
    przez może godzinę tego kawałka, siedząc na fotelu i gapiac się w ścianę z
    uśmiechem. i obiecałam sobie że wreszcie znajdę czas na głębsze zapoznanie
    się z jego twórczością.
    trochę się spóźniłam. teraz pozersko wdusiłam w sygnaturkę kawałek tekstu. na
    przekór - wesołego. mury są za bardzo patetyczne.
    ojciec pokazał mi, bo pojechałam z ojcem, bobrowe żeremie tuż koło naszego
    domu, jakieś 30 minut przedzierania przez las. dzicz o której nie miałam
    pojęcia. cztery dni w dresie, bez mazurków i jajek, i do nikogo nie musiałam
    się odzywać. mieszały się wesołe myśli ze smutnymi. śmierć i wiosna. koło
    mojego łóżka zagnieździł się pająk. normalnie z wrzaskiem bym go zatłukła
    kapciem, niech pada deszcz. w zaistniałych okolicznościach wrzucałam mu do
    sieci złotooki i myślałam że będzie miał niestrawność z przejedzenia.
    ojciec mówi na złotooki 'muchy-nylonówki'. po zimie nie odzyskały jeszcze
    zielonego koloru. były brązowo-anemiczne.
    gdybym znalazła na ulicy dziesięć tysięcy, wyjechałabym tam na zawsze. obok
    naszego domku jest do sprzedania opuszczone gospodarstwo.
    gdybym znalazła te pieniądze jeszcze w tym roku, byłoby dobrze, bo tam już
    płot leży na ziemi, trzeba by go dźwignąć. i wyburzyć stodołę albo naprawić
    jej dach.




    Temat: pytanie o piątkowe spotkanie
    Sprawozdanie
    Oto, co odbyło się w piatek:
    1. Walne zebranie członków TWCh - ma być.
    2. Daniel opowiadał, że wystąpił w charakterze tryka.(!) Bo bił dresiarzy na
    przystanku i jakaś dziewczyna w szacunku dla jego zasług powiedziała, że ma on
    dobry materiał genetyczny.
    3. Puszczone w obieg zdjęcie naszego Towarzyskiego dziecka - Andrzejka.
    4. Wracamy do omawiania Zjazdu.
    5. Przerwa na dowcipy.
    6. Referaty.(Streszczenie poniżej)
    7. Ogłoszenia. Do kotow, świnek i gołębia doszły owsiki. Czy ktoś chce?
    8. Sprawozdanie z Garwolina - można streścić w stwierdzeniu, że jest tam zła
    kawa.
    9. Problem natury metafizycznej - dlaczego duchy przechodzą przez ściany, a nie
    przez sufity i podlogi.
    Referaty:
    1."Zbieranie drzewek przez Tereskę i Okretkę, a obrzędy inicjacyjne plemion
    pierwotnych".
    -"Niektórzy na Wielkanoc malują jajka".
    -"Mężczyźni siusiają pod drzewkiem".
    -"Nie rozumiem słowa inicjacja".
    -"Podnoszą nogę przy siusianiu".
    -"Mężczyźni? Nie, psy".
    -"To wiąże się z drzewkiem, bo drzewko to dąbczak. Dąbczak to dąb, dąb to
    incjacja, a inicjacja to wróżki. Wrózki to Tereska i Okrętka".
    - "Brak powiązań".
    Koniec
    2."Słoń, który tańczy, czyli motyw jednostki w świecie pełnym niebezpieczeństw -
    przedyskutuj temat uzywając wybranych wątków z powieści J.Ch.".
    -"Słoń ma trąbę".
    -"Ma ogon, kły i jest bardzo zły".
    "Ma kły, czyli pojawia sie symbol falliczny".
    -"Cztery łapy? Nie, kły".
    -"Czy łapy ma kudłate? Nie. A kły?".
    -"Gołąb wsród 6 kotów, czyli jednostka w świecie pełnym niebezpieczeństw-
    przedyskutuj na przykładzie gołebia Bumbeckich".
    -"To zwykła świnia, a nie gołąb, bo nie zdechł".
    -"Gołąb stepuje wokół dębu - obrządki inicjacyjne".
    Nie odpowiadam za treść sprawozdania. Ja tylko notowałam to, co słyszałam.
    Wbrew pozorom byłam trzeźwa jak świnia, lub gołąb. Chyba, że Aneta dolała mi
    coś do coli.
    Tematy referatów okazały się za trudne jak dla nas. Smitte, prosimy o coś
    łatwiejszego na czerwiec.
    Spotkanie czerwcowe zostało ustalone na 4 czerwca, bo prezydent Warszawy (ten
    sam co się czepia naszego statutu!) zakazał zgromadzeń w dniu 11 czerwca.
    Pa.



    Temat: Hej plażowiczki 3!
    Hej plażowiczki 3!
    Witajcie w Śmigusowy Poniedziałek:))) Już widzę jakie jesteście mokre he he
    Nie jest tak wczesnie już ale musicie mi wybaczyć, jestem po pierwszej
    batalii czyli weselu, przed, którym maiłam tyle obaw/ bo przecież pokusy/.
    Dziewczyny - zwyciężyłam:))) Wbrew pozorombyło sporo dobrego plażowego
    jedzonka, popijałam rozcieńczonym czerwonym winkiem, oczywiście do czasu
    kiedy moja druga połowa zdecydowała sie zrezygnowac z roli kierowcy. Tak
    więc nie było tak strasznie a nawet momentami śmiesznie. Widziałam zdziwione
    oczy co niektórych, kiedy na moim talerzu został makaron a ja wypiłam sam
    rosołek, ale najbardziej rozsmieszyło mnie stwierdzenie jednej pani, kiedy
    zdjęłam całą panierke z drobiowego zawijanego pysznego kotlecika: "oj pani to
    jest chyba na ostrej diecie?" nie nie na ostrej, na mądrej odpowiedziałam i
    hulałam do rana. A zapomniałam Wam powiedzieć od przynajmniej trzech lat
    kupiłam sobie kieckę wreszcie taką jaką chciałam a nie jaką mogłam, i bardzo
    dobrze się w niej czułam, tak jak bardzo dobrze się czuję bez tych 5
    kilogramów, które poszły precz.
    Niestety muszę się Wam do czegoś przyznać , bo inaczej nie moge. W sobote
    wieczorem piekłam jeszcze paszteciki z pieczarkami. Dziecko (bardzo chore)
    prosiło, więc nie mogłam odmówić. Zjadłam dwa, poprawiłam jajkiem, potem
    dwoma cukierkami, bo stwierdziłam, że a co tam, wytańczę na weselu, potem
    jeszcze gryz kiełabaski, kawałek ciasta piaskowego i w nocy się zaczęło.
    Byłam tak chora i bardzo cierpiałam. Na śniadanie Wielkanocne tylko
    popatrzyłam, zadumałam się nad swoją słabością i do godziny 18 nic nie
    przełknełam. Ale kara za głupotę co? No i dobrze mi tak.
    Dzisiaj mam przed sobą drugą batalie. Tym razem 18 urodziny. Będzie gorzej,
    znam ten dom od strony kuchni i będzie ciężko coś wybrać , ale cóż, mam
    nadzieje, że mi sie uda.
    Ciekawe jak sobie radziłyście przy Światecznych stołach. No już dobra
    wracajcie, bo bardzo pusto tu bez Was:)
    Buziaczki!!!!



    Temat: Religia Słowian
    cwi napisał:

    > Nie isteniją wystarczające przekazy źródłowe, żeby zrekonstruować choćby
    > jeden system wierzeń plemiennych Słowian. Natomiast te resztki, które są
    > w źródłeach historycznych, w zapiskach etnograficznych

    Sadze, ze ilosc zapisow etnograficznych pozwala na zupelne obszerne opisanie
    wierzen Slowian. Chyba nawet wiekszosc katolicyzmu i prawoslawia na terenach
    geograficznie slowianskich to asymilacja ze Slowianszczyzny. Przed paroma
    wiekami na Wielkanoc ksieza zakazywali jadac jajek bo byl to zwyczaj poganski.
    Sadze wiec, ze z religia slowianska nie jest tak zle jakby sie moglo wydawac.

    > wystarczają, aby
    > stwierdzić, że nie istniała jedna wiara rozciągnięta na Słowiańszczyznę. To
    > jest mit.

    Odnosze wrazenie, ze przyjmujesz, ze religia moze byc jedynie monoteizm. Czyli
    buddyzm, hinduizm i inne wschodnie to juz nie religie. Tak sie nie porozumiemy.
    Slowianie pojawili sie w okolicach Karpat jako 7 milionowa spolecznosc
    jednolita jezykowo. Jak byli jednolici jezykowo to dlaczego nie mogli byc
    jednolici religijnie? Wyjasnisz?

    Slowianie byli niewatpilwie politeistyczni. Niewatpliwie ich bogami byly znane
    nam diably Boruta i Rokita. Swiatowidy i Peruny to prawdopodobnie "cepelia" z
    wieku XVIII i XIX. Kulty zorganizowane tak jak na Rugii sa takze dopiero
    efektem zetkniecia sie z chrzescianstwem. To co bylo przed V wiekiem n.e. jest
    nieopisane. Mozna dokonac rekonstrukcji tego jak wygladal slowianski system
    religijny uwzgledniajac takze to, ze byli oni neolitycznymi rolnikami
    wypalaczami lasu. Co pokolenie przenosili sie o ok. 20 kilometrow
    (niezamierzony sposob na mieszanie kulturowe). Do miejsc i rzeczy nie byli wiec
    nadmiernie przywiazani. Bazylik po sobie nie pozostawili. Swych bogow czcili w
    zaciszu domowego ogniska, pod lipa, nad rzeka, w krzakach i w stogu siana.
    Zlopali piwo i oblapywali dziewki. Cieszyli sie zyciem i ich bogowie
    wynagradzali ich w dzieciach i zbozu. Boruta na lowach obdarzal ich zwierzyna.
    A i Baby Jagi dostawaly od Boruty jagodek i grzybkow. Chrzescianstwo musial byc
    dla nim niepojetym, mrocznym i zupelnie obcym zbiorem bzdur. Na dobra sprawe
    chrystianizacja dala w Polsce efekty dopiero za Kazimierza Wielkiego.

    Pozdrawiam



    Temat: Najdłuższa wojna nowoczesnej Europy
    Podatkowy Drang nach Osten
    Normalni ludzie zajmowali się w święta rozmaitymi przyjemnymi sprawami.
    Kultywowaniem tradycji wielkanocnych, konsumpcją jajek na twardo, oblewaniem
    się wodą, życiem rodzinnym, spacerami, a kto bardziej uduchowiony -
    transcendencją. Ale nie niemieccy politycy i niemieccy działacze związkowi. Oni
    akurat zajmowali się podatkami i to nie u siebie, ale w Polsce i w innych
    krajach Europy Wschodniej, które za trzy tygodnie będą członkami Unii
    Europejskiej.

    Zgodnym chórem chrześcijańska prawica, laicka lewica i wyznaniowo indyferentne
    związki zawodowe zażądały z okazji Zmartwychwstania Pańskiego wyznaczenia w
    Unii Europejskiej minimalnej granicy podatków osobistych i korporacyjnych na
    poziomie 25 proc. Właściwie należało oczekiwać, ponieważ mieliśmy akurat jedno
    z największych świąt europejskiej cywilizacji, jakiegoś uzasadnienia religijno-
    historycznego. Na przykład, że już w Judei w czasach życia Chrystusa minimalny
    podatek wynosił 25 proc. i Judasz ze swoich 30 srebrników musiał zapłacić
    administracji rzymskiej 7 srebrników i 5 szekli. Ale nie. Nasi niemieccy bracia
    w Chrystusie i Unii Europejskiej stwierdzili po prostu, że taka powinna być
    norma, bo tyle wynosi najniższy podatek w Niemczech, a co dobre dla Niemców,
    musi być też dobre dla dzikusów ze Wschodu, którzy nawet porządnych podatków
    nie potrafią sobie wyznaczyć. Wszelkie podatki niższe od niemieckich to
    podatkowy dumping.

    Oczywiście, powinniśmy sobie zdawać sprawę z wielkiej misji kulturalnej Niemców
    na Wschodzie. Podatkowy Kulturkampf to śliczny, po prostu modelowy przejaw
    troski o harmonijny rozwój naszej części Europy i odrobienie zaniedbań w
    płaceniu podatków. Poziom wyjściowy wydaje się jednak trochę za wysoki.
    Zacznijmy może od powrotu do przerwanego przez komunizm cyklu podatkowego.
    Przywróćmy podatki, jakie obowiązywały w Generalnym Gubernatorstwie za czasów
    Hansa Franka, a potem stopniowo możemy dochodzić do chlubnego stanu, jaki
    osiągnęły Niemcy dzisiejsze. Taką zasadę można wpisać do konstytucji. Polska
    może się nawet przy tej okazji zobowiązać, że kiedy już osiągnie dochód krajowy
    na głowę, poziom płac i poziom życia taki jak w Niemczech (i to zachodnich),
    wszyscy Polacy zapłacą nawet o jeden procent podatku więcej niż w Niemczech,
    dobrowolnie i na ochotnika.

    Takie rozwiązanie jednak nie zostanie wprowadzone. Sprzeciwią się niemieckie
    związki zawodowe, pierwsze związki na świecie, które są za podwyższaniem
    podatków i obniżaniem płac. Wprawdzie w Polsce, ale i tak to dość niezwykła
    sytuacja jak na związki zawodowe. Hoch sollen sie leben, drei mal hoch.

    Maciej Rybiński Rzeczpospolita 13.04.2004




    Temat: Ludowe zwyczaje wielkanocne
    Najbardziej charakterystycznym symbolem Swiat Wielkanocnych w Austrii jest obok
    tradycjynych jajek – krolik wielkanocny. Jak juz pisalam wczesniej przynosi on
    dzis dzieciom prezenty, niegdys bardziej lub mniej kolorowe jajka.
    Pierwsze informacje na ten temat odnotowano w Austrii w 1682 roku. Pewne
    miejsce w tradycji austriackiej zajmuje krolik wielkanocny jednak dopiero od
    ok. XIX wieku.
    W innych krajach niemiecko-jezycznych jajka wielkanocne przynosza inne
    zwierzeta –
    W Szwajcarii kukulka, w Westfalii lis, w Thüringen bocian. W innych regionach
    kogut.
    Polaczenie krolika z jajkami pochodzi prawdopodobnie z okresu gdy chlopi
    skladali na wielkanoc panszczyzne. Byla ona skladana w naturze, w sklad ktorej
    wchodzily wlasnie m.in. kroliki i jaja. Krolik jest takze symbolem plodnosci,
    moze przyczyna lezy wiec tutaj?

    We wsiach austriackich w Wielki Czwartek (Zielony Czwartek/Placzliwy, Lzawy
    Czwartek) milkna dzwony wiez koscielnych na 3 dni. Mowi sie, ze „polecialy na 3
    dni do Rzymu“.
    W nocy z Wielkiej Soboty na Wielka Niedziele przed kosciolami lub na wzgorzach
    zapalane sa ogniska wielkanocne. Jest to symbol wiosny – obyczaj zostal
    przejety z obyczajow poganskich, gdzie byl symbolem slonca jako punktu
    centralnego dla naszego zycia. Poprzez ognisko pozdrawiane jest wiosenne
    slonce, ktore pokonalo ciemna zime. Niektorzy zapalaja wtedy wielkanocna swiece
    ktora pali sie 50 dni az do Zielonych Swiatkow takze przy chrztach i
    pogrzebach. W Wielka Sobote 40 dniowy post konczy sie. W koszach przynosi sie
    do kosciola posilek wielkanocny do poswiecenia: szynke, jajka, maslo, chrzan,
    sol i chleb (w Wiedniu tego nie widzialam).




    Temat: Wielkanoc poza Polską
    Austria (z poprawka);)
    Najbardziej charakterystycznym symbolem Swiat Wielkanocnych w Austrii jest obok
    tradycjynych jajek – krolik wielkanocny. Jak juz pisalam wczesniej przynosi on
    dzis dzieciom prezenty, niegdys bardziej lub mniej kolorowe jajka.
    Pierwsze informacje na ten temat odnotowano w Austrii w 1682 roku. Pewne
    miejsce w tradycji austriackiej zajmuje krolik wielkanocny jednak dopiero od
    ok. XIX wieku.
    W innych krajach niemiecko-jezycznych jajka wielkanocne przynosza inne
    zwierzeta –
    W Szwajcarii kukulka, w Westfalii lis, w Thüringen bocian. W innych regionach
    kogut.
    Polaczenie krolika z jajkami pochodzi prawdopodobnie z okresu gdy chlopi
    skladali na wielkanoc daniny. Byla ona skladana w naturze, w sklad ktorej
    wchodzily wlasnie m.in. kroliki i jaja. Krolik jest takze symbolem plodnosci,
    moze przyczyna lezy wiec tutaj?

    We wsiach austriackich w Wielki Czwartek (Zielony Czwartek/Placzliwy, Lzawy
    Czwartek) milkna dzwony wiez koscielnych na 3 dni. Mowi sie, ze „polecialy na 3
    dni do Rzymu“.
    W nocy z Wielkiej Soboty na Wielka Niedziele przed kosciolami lub na wzgorzach
    zapalane sa ogniska wielkanocne. Jest to symbol wiosny – obyczaj zostal
    przejety z obyczajow poganskich, gdzie byl symbolem slonca jako punktu
    centralnego dla naszego zycia. Poprzez ognisko pozdrawiane jest wiosenne
    slonce, ktore pokonalo ciemna zime. Niektorzy zapalaja wtedy wielkanocna swiece
    ktora pali sie 50 dni az do Zielonych Swiatkow takze przy chrztach i
    pogrzebach. W Wielka Sobote 40 dniowy post konczy sie. W koszach przynosi sie
    do kosciola posilek wielkanocny do poswiecenia: szynke, jajka, maslo, chrzan,
    sol i chleb (w Wiedniu tego nie widzialam).




    Temat: Porcelanowe jaja
    Porcelanowe jaja
    Barbara Majętna z Ustronia maluje niezwykłe pisanki

    Marcin Czyżewski 09-03-2005 , GW

    Na początku wszyscy myślą, że to jaja od kur, gęsi i strusi. Dopiero po chwili dziwią się, dlaczego takie twarde, lśniące i misternie pomalowane.

    O tym, że będzie malować, Barbara Majętna wiedziała od dziecka. Los postanowił jednak trochę pograć jej na nosie. Najpierw zamiast do plastycznej, trafiła do klasy muzycznej w ogólniaku. Potem nie przyjęli jej na wychowanie plastyczne do cieszyńskiej Filii Uniwersytetu Śląskiego. Nie poddała się. - I tak będę malować - postanowiła.

    Harówa w odlewni

    Pomógł przypadek. Do jej rodzinnego domu w Ustroniu przyjeżdżali na wypoczynek ludzie z Rudy Śląskiej, których córka pracowała w katowickiej pracowni ceramicznej Zygmunta Buksowicza. To była prywatna firma, przez długie lata PRL-u wytwarzająca ręcznie malowane filiżanki, talerzyki i ozdoby. Pojechała, obejrzała i została. Postanowiła, że pozna całą całą produkcję. Po pół roku ciężkiej harówki w odlewni trafiła do malarni, pod oko mistrza Maksymiliana Woźniaka. Tam uczyła się warsztatu - jak trzymać pędzel, prowadzić linię, dobierać farby. - Po nocach śniły mi się oczy, wąski, noski i pazurki, które musiałam malować na ozdobnych zajączkach. Wielu nie wytrzymywało, bo praca żmudna, a na efekt długo trzeba czekać - opowiada.

    Na początku lat 90., gdy katowicka pracownia upadła, wróciła do Ustronia. W starej kuchni, gdzie gotowało się strawę dla zwierząt, zaczęła urządzać swoją pracownię zdobienia ceramiki. Załatwiła piec, wzięła kredyt, który starczył na sprowadzane z Niemiec farby, pędzle z włosiem bobra, chemikalia, szpachelki i pierwszy rachunek za prąd do pieca.

    Jak u mistrza Faberge

    Na początku pomogli znajomi, którzy zamawiali u niej ręcznie malowane serwisy z porcelany. Wreszcie mogła się wykazać. Gdy chcieli zestaw myśliwski, na każdej z sześciu filiżanek malowała innego ptaka łownego - głuszca, bażanta, cietrzewia, a na dzbanku i cukiernicy - zwierzynę płową. Z czasem było coraz więcej chętnych na jej dzieła. Ponieważ na Boże Narodzenie przygotowywała porcelanowe dzwonki i bombki, wymyśliła więc, że na Wielkanoc zacznie malować porcelanowe jajka.

    To było ogromne wyzwanie, do którego zainspirował ją... mistrz Piotr Faberge. Słynny złotnik z rosyjskiego dworu na polecenie cara Aleksandra III przygotowywał co roku dla jego żony niezwykłe jajka wielkanocne. To były istne cuda. W jednym np. siedziała złota kura z rubinowymi oczami. Gdy podnieść jej złoty dzióbek, ukazywała się diamentowa replika carskiej korony. W innym z kolei umieścił złoty model karocy. - Zachwyciły mnie, dlatego postanowiłam, że też spróbuję wykonać jakieś specjalnie jaja - wspomina Majętna.

    Okazało się jednak, że zdobycie porcelanowych jaj w Polsce graniczy z cudem. Wreszcie udało się je zamówić w fabryce porcelany w Wałbrzychu, choć jej pracownicy patrzyli niezwykle podejrzliwie. Potem zabrała się do malowania. Nanosiła na nie misterne wzory, złocenia. Efekt był fantastyczny. Malowane na specjalne zamówienia jaja trafiały na różne kontynenty. - Zawsze staram się, żeby były na nich motywy wiosenne, w końcu to święta wielkanocne. Inspiruje mnie to, co gdzieś zobaczę, np. ptaki lub kwiaty - mówi pani Barbara.

    Bardzo kwiecista jest kolekcja, którą właśnie przygotowuje na tegoroczne święta. Każde z sześciu dużych jaj będzie w inne kwiaty. Gotowe jest już jajo w tulipany. Teraz powstaje w niezapominajki, a po nim będą prymule, narcyzy, krokusy i hiacynty. Jedno jajo to - bagatela! - trzy dni wytężonej pracy, którą trzeba przerywać kilka razy sześciogodzinnym wypalaniem tego, co się już namalowało.

    Gdy piec stygnie

    Potrzebne jest ogromne doświadczenie. Nie wolno np. przypadkowo pomieszać żółtej farby z czerwoną, bo ta ostatnia zniknie podczas wypalania. Gdy używa się tzw. farb lustrzanych, to trzeba dużej wyobraźni, bo w trakcie malowania wszystkie kolory mają żółty odcień. Trzeba też nabrać tyle farby na pędzel, żeby starczyło dokładnie na jedną linię. - Czasami już mam dość. Muszę się z kimś spotkać, gdzieś wyjechać, żeby naładować akumulatory - mówi Majętna.

    Ale kiedy praca zbliża się już do końcowego efektu, nie może się od niej oderwać. Najprzyjemniejszy moment to otwarcie pieca, gdy wystygnie, i można z niego wyjąć misternie ozdobione cacko.

    I jeszcze ten, gdy ktoś po raz pierwszy zobaczy jej dzieła! Długie milczenie, oczy pełne zachwytu. Bywa, że ludzie nie mogą uwierzyć, że to jaja z porcelany. - Myślą, że to kurze, gęsie lub strusie. Dopiero po chwili dziwią się, dlaczego to takie twarde i lśniące - śmieje się Majętna.




    Temat: Patriotyzm po polsku
    Cywilizacje a wypowiedzi niedouczonych
    Profesor Feliksa Konecznego

    Coraz częstsze mieszanie się Żydów z gojami prowadzi do opanowania europejskiej
    myśli i politycznej i społecznej przez wpływy żydowskie. Najgroźniejszą jest
    idea, że etyka jest pochodną prawa. Myślenie aprioryczne prowadzi do
    zastąpienia organicznego rozwoju przez mechaniczne ukierunkowywanie postępu,
    którego jedynym z przejawów jest biurokracja. Rozwój życia zbiorowego kosztem
    personalizmu jest innym żydowskim prądem, zyskującym popularność. Socjalizm
    okazał się użytecznym narzędziem narzucania gojom takiego myślenia. Zanik
    świadomości historycznej i zanik wpływu religii na państwa postępuje w ślad za
    rewolucjami. Usunięcie religii z państwowości stworzyło podwójną etykę przy
    czym życie publiczne zostało etyki pozbawione. Dochodzi do walki między
    prawami, narzucanymi przez rządzących, a sumieniem. Spowodowanie zmiany
    stosunku do etyki jest równoznaczne z doprowadzeniem do zmiany cywilizacji -
    nie jest to takie łatwe do wykonania. Najbardziej zażydzeniu uległo
    prawodawstwo (z wyjątkiem Anglii), ale uległy mu też inne sfery życia. Autor
    przytacza wiele przykładów - wszystkie zapoczątkowane programami
    socjalistycznymi. W socjalizmie Żydzi widzą powszechny ruch, który może
    wesprzeć ich mesjanizm - który wyniesie ich ponad gojów, podczas kiedy
    gojowskie masy pracujące będą zajęte zwalczanie starego porządku. Innym takim
    powszechnym ruchem, podobnie przydatnym Żydom, jest masoneria. Żydom udało się
    zająć kluczowe pozycje w obu tych ruchach. Wraz z emancypacją kontakt żydów z
    gojami stał się zjawiskiem powszechnym i stąd walka między cywilizacjami
    łacińską i żydowską jest obecnie zacięta jak nigdy przedtem.

    XXXVIII. Żyd odżydzony

    Odrzucanie religii prowadzące do ateizmu zdarza się wśród wszystkich ludów -
    nawet wśród Żydów, lecz oni dochodzą do tego tylko wtedy, kiedy goje, wśród
    których żyją, stają się religijnie indyferentni. Często jest to tylko poza.
    Programy socjalistyczne często atakują chrześcijaństwo w imię materializmu ale
    nigdy nie atakują judaizmu. Wielu wyemancypowanych i religijnie indyferentnych
    Żydów przejmuje miejscowe zwyczaje łącznie z choinkami i jajkami wielkanocnymi
    lecz rzadko stają się oni prawdziwymi chrześcijanami. Bezwyznaniowy Żyd zawsze
    zachowa jeden element żydowskiej wiary - mesjanizm - wiarę, że Żydzi są
    przeznaczeni do rządzenia światem. Łatwiej odrzucić religię niż cywilizację.
    Żydowska cywilizacja jest sakralna i niezgodna z naszą etyką, nie jest zatem
    możliwe szczere przejście na chrześcijaństwo przy jednoczesnym pozostaniu na
    łonie cywilizacji żydowskiej. Jest to tragedią Żydów, że nie mogą przyjąć wiary
    chrześcijańskiej bez zaprzestania bycia żydami. Prawdziwe nawrócenie musi
    obejmować prawdziwe i całkowite zerwanie z żydostwem. Większość nawróceń nie
    była szczera, ponieważ nie była połączona z odżydzeniem. Jest podstawową
    zasadą, że nikt nie może należeć do dwóch cywilizacji. Nie należy proponować
    chrztu tym, którzy nie ulegli odżydzeniu, ponieważ nieszczery neofita jest
    narzędziem zażydzenia naszej kultury. Ale jak osądzać? Autor wyraża myśl, że
    kandydat do chrztu powinien być przeciwnikiem socjalizmu i masonerii i nie
    powinien odnosić osobistej korzyści z nawrócenia, aby można go było uznać za
    szczerze pragnącego nawrócenia.

    XXXIX. Jak załatwiać kwestię żydowską

    Zanim będzie można rozwiązać kwestię żydowską musimy pozbyć się żydowskich
    wpływów z naszego sposobu myślenia. Cywilizacja nie może się rozwijać, dopóki w
    nią pozostaje wpleciona inna cywilizacja. Musimy odrzucić kolektywizm a
    powrócić do personalizmu, nasze państwa muszą przestać być biurokratyczne,
    przestać ingerować w życie prywatne i w rozwój organiczny. Duch musi zapanować
    nad literą prawa. Trzeba podjąć ściganie przestępców działających bezkarnie w
    ramach pisanych praw. Antysemityzm nie ma tu zastosowania - można go nawet
    wiązać ze skrajnym zażydzeniem. Położenie nacisku na czystość naszej własnej,
    łacińskiej cywilizacji jest jedynym sposobem zwalczania wpływów innej
    cywilizacji. Problem żydowski nie jest kwestią religii czy rasy, lecz kwestią
    obcej cywilizacji. Atrakcyjność naszej własnej cywilizacji powinna okazać się
    własną bronią. Żyd, który nie chce szkodzić gojowi, staje się odżydzony, działa
    w sposób, który nie jest naturalny dla cywilizacji żydowskiej i dlatego zbliża
    się do cywilizacji naszej. Takie prądy należy popierać, prądy zaś przeciwne w
    naszym narodzie należy wykorzeniać.

    po wiecej zapraszamy: Synopsis " Cywilizacji żydowskiej " - Feliksa Konecznego




    Temat: NARÓD POLSKI A UNIA EUROPEJSKA
    Cywilizacjie a wypowiedzi niedouczonych
    Profesor Feliks Koneczny

    Coraz częstsze mieszanie się Żydów z gojami prowadzi do opanowania europejskiej
    myśli i politycznej i społecznej przez wpływy żydowskie. Najgroźniejszą jest
    idea, że etyka jest pochodną prawa. Myślenie aprioryczne prowadzi do
    zastąpienia organicznego rozwoju przez mechaniczne ukierunkowywanie postępu,
    którego jedynym z przejawów jest biurokracja. Rozwój życia zbiorowego kosztem
    personalizmu jest innym żydowskim prądem, zyskującym popularność. Socjalizm
    okazał się użytecznym narzędziem narzucania gojom takiego myślenia. Zanik
    świadomości historycznej i zanik wpływu religii na państwa postępuje w ślad za
    rewolucjami. Usunięcie religii z państwowości stworzyło podwójną etykę przy
    czym życie publiczne zostało etyki pozbawione. Dochodzi do walki między
    prawami, narzucanymi przez rządzących, a sumieniem. Spowodowanie zmiany
    stosunku do etyki jest równoznaczne z doprowadzeniem do zmiany cywilizacji -
    nie jest to takie łatwe do wykonania. Najbardziej zażydzeniu uległo
    prawodawstwo (z wyjątkiem Anglii), ale uległy mu też inne sfery życia. Autor
    przytacza wiele przykładów - wszystkie zapoczątkowane programami
    socjalistycznymi. W socjalizmie Żydzi widzą powszechny ruch, który może
    wesprzeć ich mesjanizm - który wyniesie ich ponad gojów, podczas kiedy
    gojowskie masy pracujące będą zajęte zwalczanie starego porządku. Innym takim
    powszechnym ruchem, podobnie przydatnym Żydom, jest masoneria. Żydom udało się
    zająć kluczowe pozycje w obu tych ruchach. Wraz z emancypacją kontakt żydów z
    gojami stał się zjawiskiem powszechnym i stąd walka między cywilizacjami
    łacińską i żydowską jest obecnie zacięta jak nigdy przedtem.

    XXXVIII. Żyd odżydzony

    Odrzucanie religii prowadzące do ateizmu zdarza się wśród wszystkich ludów -
    nawet wśród Żydów, lecz oni dochodzą do tego tylko wtedy, kiedy goje, wśród
    których żyją, stają się religijnie indyferentni. Często jest to tylko poza.
    Programy socjalistyczne często atakują chrześcijaństwo w imię materializmu ale
    nigdy nie atakują judaizmu. Wielu wyemancypowanych i religijnie indyferentnych
    Żydów przejmuje miejscowe zwyczaje łącznie z choinkami i jajkami wielkanocnymi
    lecz rzadko stają się oni prawdziwymi chrześcijanami. Bezwyznaniowy Żyd zawsze
    zachowa jeden element żydowskiej wiary - mesjanizm - wiarę, że Żydzi są
    przeznaczeni do rządzenia światem. Łatwiej odrzucić religię niż cywilizację.
    Żydowska cywilizacja jest sakralna i niezgodna z naszą etyką, nie jest zatem
    możliwe szczere przejście na chrześcijaństwo przy jednoczesnym pozostaniu na
    łonie cywilizacji żydowskiej. Jest to tragedią Żydów, że nie mogą przyjąć wiary
    chrześcijańskiej bez zaprzestania bycia żydami. Prawdziwe nawrócenie musi
    obejmować prawdziwe i całkowite zerwanie z żydostwem. Większość nawróceń nie
    była szczera, ponieważ nie była połączona z odżydzeniem. Jest podstawową
    zasadą, że nikt nie może należeć do dwóch cywilizacji. Nie należy proponować
    chrztu tym, którzy nie ulegli odżydzeniu, ponieważ nieszczery neofita jest
    narzędziem zażydzenia naszej kultury. Ale jak osądzać? Autor wyraża myśl, że
    kandydat do chrztu powinien być przeciwnikiem socjalizmu i masonerii i nie
    powinien odnosić osobistej korzyści z nawrócenia, aby można go było uznać za
    szczerze pragnącego nawrócenia.

    XXXIX. Jak załatwiać kwestię żydowską

    Zanim będzie można rozwiązać kwestię żydowską musimy pozbyć się żydowskich
    wpływów z naszego sposobu myślenia. Cywilizacja nie może się rozwijać, dopóki w
    nią pozostaje wpleciona inna cywilizacja. Musimy odrzucić kolektywizm a
    powrócić do personalizmu, nasze państwa muszą przestać być biurokratyczne,
    przestać ingerować w życie prywatne i w rozwój organiczny. Duch musi zapanować
    nad literą prawa. Trzeba podjąć ściganie przestępców działających bezkarnie w
    ramach pisanych praw. Antysemityzm nie ma tu zastosowania - można go nawet
    wiązać ze skrajnym zażydzeniem. Położenie nacisku na czystość naszej własnej,
    łacińskiej cywilizacji jest jedynym sposobem zwalczania wpływów innej
    cywilizacji. Problem żydowski nie jest kwestią religii czy rasy, lecz kwestią
    obcej cywilizacji. Atrakcyjność naszej własnej cywilizacji powinna okazać się
    własną bronią. Żyd, który nie chce szkodzić gojowi, staje się odżydzony, działa
    w sposób, który nie jest naturalny dla cywilizacji żydowskiej i dlatego zbliża
    się do cywilizacji naszej. Takie prądy należy popierać, prądy zaś przeciwne w
    naszym narodzie należy wykorzeniać.

    po wiecej zapraszamy: Synopsis " Cywilizacji żydowskiej " - Feliksa Konecznego




    Temat: nasza gwara
    Cześć dziewuchy i chłopoki! Inowrocławioki i nie ... Bardzo mi sie podobo to
    pisanie gwarom. Jeszczy lepi sie godo, ale co zrobić jak trza pisać - to trza.
    Jo sie wychowołym na wsi tak wincy na pograniczu Kujaw. Miołym to szczyńście, że
    żym sie chowoł w rodzinie wielopokolyniowy i stond za smarkocza(gzuba) gwara
    była moim jynzykiym codziynnym. Dopiyro (tyż dopiyry, dopiyru) jak żym z
    komplami poszed do szkoły zaczyłym godać w jynzyku literackim. We łbie zaczyło
    mi tyż świtać, że z tym codziynnym godaniym to coś nie tak. Czynsto kozali mi
    "mówić ładnie" to znaczy tak po szkolnymu (jak sie późni dowiedziołym -
    jynzykiym literackim). W dómu i na podwyrku z komplami godalim po naszymu ale z
    czasym, w szkołach gwara stała sie dó mnie czymsiś wstydliwym. Widziołym jak
    dziewuchy i chłopoki ze wsi w miastowych szkołach nie godali po naszymu. I znów
    musiało minońć troche czasu zebym tyn jynzyk z dzieciństwa docenił i pokochoł.
    Gzasym człowiek z wiekiym do rozsondku dojdzie i przestanie sie wstydzić swoich
    korzyni, udawać kogóś kim nie jest. Szak? No to tyle o mnie a tero o naszym
    godaniu. Tak mi sie coś Kawka zdaje że do Ciebie mi najbliży. Mój dziadek tyż
    używoł dużo germanizmów: WASEROGA - poziomnica, CUG - ciąg, przeciąg. Mój
    dziaduś i babusia używali tyż charakterystycznych kóńcówek (co tyż żym gdzieś na
    tym forum spotkoł) kupiułum, zrobiułum, napisałum. Z działki końcówek jeszcze
    (spotykołym tyż "jeszczyk"): stolarnio-stolarnia, piekarnio-piekarnia,
    Pamiyntom i jak mi w swoim towarzychu pasuje to używom tego co Ty i inni na tym
    forum (brawo Baja) wypisaliśta i tyż takich słów jak: rojber - łobuz a raczy
    łobuziok / rojberbuda - melina, chałaśliwe miejsce / kieretyny- zarośla/
    kiereja-obficie marszczona spódnica/ sztyga-snopki zżętego zboża ustawine w
    kopę/ kropocz-konewka/ szkieł,blachorz,gliniorz - milicjant/ wylynga-słabowity,
    chorowity,inny niż wszyscy w rodzinie człowiek,też w odniesieniu do zwierząt/
    paiór- papier ale tyż papióry-dokumenty/ szkoloki-landrynki/ steczka-ściezka/
    cwyter-sweter/ westka-kamizelka/ sekulory-okulary/
    krajżoga,krajcówka,tarczówka-piła tarczowa/ gelejza,gielejza- gamoń,niezgraba/
    grymboł-matoł,gamoń/ pantofle-obuwie często swojej roboty z drewnianymi
    podeszwami i skórzaną przyszwą jak laczki/ glaspapir-papier ścierny/
    kurbel-piasta rowerowa z pedałami/ spódzielnia-sklep, a sklep-piwnica/ latowo
    kluchnia-letnia kuchnia, często w budynku gospodarczym, nie w domu mieszkalnym/
    latówka-nieutwrdzone pobocze jezdni asfaltowej / kluk,kinol-nos (tyn mioł kinol
    jak klamka od zakrystii, mioł kluk jak hamulec od karuzeli)/ filcoki-skórzane
    wysokie buty z cholewą z filcu(podobne do nich są dzisiejsze buty
    gumowo-filcowe)/ klunkry-za duże stare buty / bośka, bocha- gra w
    karty(tromf-atut, zolo-gra solo)/ blaza -dętka w skórzanej piłce/ wielgie,
    suma-głowna niedzielna msza/ maryjanka, maryjanek-majeranek/ nałożyć
    sie-przyzwyczaić sie (ón nie był nałożny abo nie był nałożóny robić
    cinżko)Kóniec na dziś bo rychło trza wstajać (o właśnie - wstawać)
    Dosyć grzebanio se w głowie, czas sie kłaść. Trzymejta sie wiara, internetowe
    aplegry, siciowe kiejtry. Samcznygo jajka na Wielkanoc i obfitygo dyngusa.



    Temat: Szikago Nius 9
    Szikago Nius 9
    A wiec minelo pol dnia swietowania i czas wrocic do normalnosci. Dlaczego pol
    dnia? Bo w Niedziele Wielkanocna, zaraz po sniadaniu, musialem jechac do
    pracy, a poniedzialek to juz zwykly dzien jak codzien. W Ameryce, jak zreszta
    w wiekszosci krajow Zachodu, poniedzialek nie jest dniem wolnym od pracy.
    Czesciej zdarza sie, ze wolny jest Wielki Piatek, szczegolnie wazny dla
    protestantow. Tak tez swietuje Wielkanoc Zwiazek Narodowy Polski (od piatku),
    ktory jest przeciez organizacja polonijna... No coz, bywa. W najlepszej
    rodzinie sie zdarza...
    Ale ja nie po to, zeby narzekac, ale zeby opowiedziec nieco o wielkanocnych
    zwyczajach w USA. A wiec wszystko zaczyna sie w Niedziele Palmowa, ktora jest
    okazja do imprezy zwanej "Egg Hunt", czyli szukanie jajek. Rodzinnie,
    zwiazkowo lub dzielnicowo amerykanskie rodziny zbieraja sie w parkach czy na
    placach zabaw by szukac ukrytych w trawie lub krzakach "jajeczek". Forma bywa
    rozna, od jaj zwyczajnych, poprzez czekoladowe, az po "niespodzianki". Przy
    formie pierwszej chodzi o to, ze ten, kto zbierze najwiecej, zdobywa nagrode
    glowna (bardzo rozna, od tombakowego pierscionka po samochod lub wyjazd na
    Bahamas), forma druga - najprostsza - zaklada, ze kto zbierze najwiecej, ma
    najwiecej czekolady, proste. Forma trzecia to "jaja" plastykowe z zawartoscia:
    od zabawki dla dzieciecia po zegarek marki Rolex...
    Potem jest dlugo NIC, az wreszcie przychodzi Wielki Piatek, jedyny dzien postu
    i umartwienia (pozornego, bo sklepy pracuja normalnie, media nadaja to co
    zwykle, a ludzie nie okazuja jakichs glebszych wzruszen), Wielka Sobota (nic,
    zwykly weekend) i Niedziela, czyli okazja na obiad w rodzinnym kregu.
    Protestanci tego dnia witaja sie okrzykiem "Alleluja!", a niektorzy nawet ida
    do kosciola.
    Amerykanscy katolicy zwolna ulegaja (mowie o Chicago) polskim zwyczajom i od
    kilku lat widze rosnaca liczbe tubylcow swiecacych dary w sobote. Widac jednak
    roznice - w ich koszyczkach znajduja sie - obowiazkowo - buteleczki lub sloiki
    z woda oraz swiece (poswiecenie wody i ognia). To swiecenie ma tez odrebny
    charakter - w kosciele sw. Jakuba (tam byla chrzczona i tam przyjmowala
    Komunie Sw. nasza corka) w tym roku celebre prowadzil ksiadz Latynos, ktory
    czytal calkiem niezle po polsku i po angielsku i slowem nie zajaknal sie po
    hiszpansku. Dlaczego? Bo kosciol jest juz w sercu latynoskiej dzielnicy, ale
    parafianami sa nadal Polacy i Amerykanie.
    Sniadanie wielkanocne to, oczywiscie, polski zwyczaj (Amerykanie maja obiad w
    niedziele, Latynosi wieczerze w sobote), ale rozny w zaleznosci od regionu
    pochodzenia. Zanika np. zwyczaj dzielenia sie jajkiem, ale potrawy raczej
    zostaja te same. Jest wiec jajko na twardo w sosie, faszerowane na rozne
    sposoby, w kokilce itp. Jest biala kielbasa, szynka (takze amerykanska w
    miodzie, spiralnie cieta specjalnym nozem wokol kosci, tak ze masz zawsze plat
    dobrej wedliny ilekroc zapragniesz podezrec male "conieco"), salatka wazywna
    robiona na setki sposobow, ozorki w galarecie i... Wymyslcie co chcecie, a
    znajdziecie. No a potem... moze nie bede opowiadal co potem, bo to sie
    sprowadza do opilstwa glownie, az wreszcie przychodzi PONIEDZIALEK, czyli
    zwykla pieprzona codziennosc...
    Ale ze Szikago Nius nie tylko o Swietach, wiec dodam, ze mialem dzis telefon z
    kwatery glownej kongresmana Rahma Emanuela, ktory dowiedzial sie z gazety, ze
    w Wielka Sobote w wypadku na Kennedy Expressway zginela jakas polska rodzina,
    wiec chcialby miec: "any details", bo moze rodzina cos potrzebuje, a on zaraz
    tej pomocy dostarczy... Przypomne, ze Emanuel to ten polityk, ktorego prezes
    Moskal uznal za "zydowskiego ekstremiste". Bez komentarza...



    Temat: LIBAN
    Wielkanoc w Libanie: Maronici pieką ciasteczka
    Wielkanoc w Libanie: Maronici pieką ciasteczka

    gazeta.pl, Piotr Ibrahim Kalwas 19-03-2005,

    Wszyscy udają się do kościołów, wkładając nowe ubrania i - jeżeli tylko ich na
    to stać - nowo kupione buty

    W Libanie jest ok. 30 proc. chrześcijan, z których większość należy do Kościoła
    maronickiego, jednego z kościołów Wschodu, który powstał w VII w. Jego nazwa
    wywodzi się od imienia założyciela - św. Marona (arab. Maroun), mnicha i
    anachorety, kapłana, mistyka i uzdrowiciela, który żył w IV w. w pustelni w
    górach Taurus nad rzeką Orontes w Syrii.

    Obrzędy Kościoła maronickiego do dziś sprawowane są w języku aramejskim, tym
    samym, którym mówił Jezus. Maronici wprowadzili do kościoła rzymskokatolickiego
    różaniec i tzw. drogę krzyżową. Obecnie na terenie Libanu, Syrii, Izraela i
    Cypru mieszka około 2 mln maronitów.

    ***

    Dzieci malują jajka na twardo w kolorach zielono-żółto-czerwonych, a następnie
    uderzają jednym o drugie. Czyje jajko się nie zbije, to dziecko będzie miało
    szczęście w życiu, aż do... następnych świąt.

    Wszyscy pieką, m.in. z semoliny, małe ciasteczka, po arabsku zwane ma'amoul,
    napełniane farszem z daktyli lub orzeszków pistacjowych, a następnie polewane
    lukrem. W niektórych rodzinach przepisy na ma'amoule są przekazywane z
    pokolenia na pokolenie i otaczane ściśle strzeżoną tajemnicą (takie same
    ciasteczka robi się też na zakończenie żydowskiego święta Purim). Niektórzy
    ludzie, szczególnie starsi, wieszają na noc swoje ma'amoule na gałęziach drzew
    przed kościołami, wierząc, że spłynie na nie łaska bezpośrednio z samego nieba.

    W Niedzielę Palmową dzielą ciastka na małe kawałki i wkładają do pojemników z
    jedzeniem, lodówek, zamrażarek i spiżarek, z nadzieją na obfitość jedzenia aż
    do następnej Wielkanocy.

    W sobotę wielkanocną po południu wierni odwiedzają siedem kościołów, w każdym
    uzyskując błogosławieństwo.

    W Niedzielę Palmową (po arabsku Shanine) wszyscy udają się do kościołów,
    wkładając nowe ubrania i - jeżeli tylko ich na to stać - nowo kupione buty. Po
    uroczystej mszy dookoła kościoła rusza procesja. Ojcowie niosą "na barana"
    dzieci, które trzymają w rękach świece zdobione kwiatami i kolorowymi wstążkami.

    Na świąteczny obiad w maronickich domach podaje się indyka bądź kurczę
    faszerowane orzechami i ryżem. Zwyczajem jest odwiedzenie tego dnia jak
    największej liczby członków rodziny i przyjaciół, więc posiłki zazwyczaj trwają
    krótko, a i tak cały dzień wszyscy u wszystkich jedzą od rana do późnego
    wieczora. Na honorowym miejscu w każdym domu stoi wielka taca z górą ma'amouli,
    kandyzowanymi figami, cieciorką zapiekaną w cukrze i lukrowanymi migdałami.
    Każdy odwiedzający powinien podejść do tacy i skosztować każdej delicji.




    Temat: Ludowe zwyczaje wielkanocne
    Śmigus-dyngus (zwany też lanym poniedziałkiem) jest obyczajem związanym z
    drugim dniem Wielkanocy. W XV wieku dyngus i śmigus były dwoma odrębnymi
    zwyczajami. Dyngus (dyngusowanie) oznaczał wymuszanie datków, najczęściej w
    postaci jajek, pod groźbą kąpieli. Śmigus to uderzanie, smaganie rózgą, gałązką
    lub palmą.
    Pierwsze udokumentowane wzmianki o tego rodzaju zwyczajach w Polsce pochodzą z
    XV wieku i pochodzą z ustaw synodu diecezji poznańskich, przestrzegających
    przed praktykami, mającymi niechybnie grzeszny potencjał: „Zabraniajcie, aby w
    drugie i trzecie święto wielkanocne mężczyźni kobiet a kobiety mężczyzn nie
    ważyli się napastować o jaja i inne podarunki, co pospolicie się nazywa
    dyngować [..], ani do wody ciągnąć, bo swawole i dręczenia takie nie odbywają
    się bez grzechu śmiertelnego i obrazy imienia Boskiego”. Czynność oblewania
    zdecydowanie dotyczyła młodych dziewcząt. Polewanie wodą zasadniczo nie było
    znane np. na Pomorzu, gdzie rozpowszechniło się po roku 1920. W niektórych
    regionach, np. w cieszyńskiem, łączono zwyczaje: oblewano wodą, a potem suszono
    lekkimi uderzeniami witek. Ta panna, której nie oblano bądź nie wychłostano,
    czuła się obrażona i zaniepokojona, gdyż oznaczało to brak zainteresowania ze
    strony miejscowych kawalerów. Następnego dnia, we wtorek (który kiedyś był
    również dniem świątecznym) rewanżowały się dziewczęta. Termin dyngus oznaczał
    pierwotnie wykup, co wskazuje na współistnienie dwóch, być może odrębnych
    zwyczajów. Z czasem słowa śmigus (słowo wywodzące się z niemieckiego
    Schmerckostern lub Schmackostern, od schmacken –bić i Ostern –Wielkanoc) i
    dyngus zlały się w zbitkę śmigus-dyngus, co po raz pierwszy odnotowano w
    powojennym Słowniku Poprawnej Polszczyzny Stanisława Szobera.
    Pochodzenie tego zwyczaju nie jest znane, a komentatorzy poruszają się na
    grząskim gruncie hipotez. Dla jednych zwyczaj oblewania się wodą miał
    zapobiegać chorobom i sprzyjać płodności i był obrzędem przedchrześcijańskim
    słowiańskim rodowodzie. Dla innych wziął się on z Jerozolimy, gdzie schodzących
    się i rozmawiających o zmartwychwstaniu, żydzi rozganiali sprzed swoich okien
    wodą. Już sama wieloznaczność symbolu wody pozwala na wiele interpretacji.
    Wydaje się, że można przyjąć, że zwyczaj oblewania wodą ma korzenie w
    pogańskich tradycjach, jest znakiem radości związanej z odejściem zimy. Kościół
    dodał symbolikę oczyszczającej mocy wody. Lany poniedziałek miał też swoje
    tradycje związane z urodzajem. Gospodarze o świcie wychodzili w pola i kropili
    je wodą święconą, żegnali się przy tym znakiem krzyża i wbijali w grunt
    krzyżyki wykonane z palm poświęconych w Niedzielę Palmową, co miało zapewnić
    urodzaj i uchronić plony przed gradobiciem. Pola objeżdżano w procesji konnej.
    Zwyczaje te do dzisiaj spotyka się zwłaszcza na południu Polski.




    Temat: Wielki Piątek - milkniemy wobec krzyża
    Wielkanoc po polsku ( znalezione w necie )
    cyt.:
    "Polarny czasami ma wrażenie, że życie zakotwiczyło go w kraju
    brudasów i obżartuchów. Normalnie pie...a można dostać, jak się
    słyszy rozmowy w których prym oczywiście wiodą kobiety. Na około
    wciąż tylko słychać ile to sprzątania przed świętami, ile to trzeba
    okien umyć, prania zrobić, szaf posprzątać, no i oczywiście ile to
    żarcia trzeba narobić.

    A czym właściwie są te święta? Niczym innym jak trochę dłuższym
    weekendem. W sumie nawet dużo krótszym niż ten, który często zdarza
    się w maju.

    Jakby tak z boku posłuchać, to w naszych mieszkaniach jest totalny
    syf. Wszyscy na około zaczynają sprzątać, no może sprecyzuję -
    wszystkie. Czy Wszyscy przez zimę narobili takiego syfu w swych
    gawrach, że teraz trzeba przez tydzień to wszystko odgruzowywać? A
    może święta w mózgach kobiet wywołują jakąś nienormalną potrzebę
    sprzątania? Może warto zbadać, jaki to hormon oddziałuje na kobietę,
    tak, że czuje nieodparty pociąg do szmaty i mopa? Mogłoby to się
    przydać by skierować jego działanie na inne pożyteczne cele.

    No i te żarcie. Pisałem już o obżarstwie na Boże Narodzenie.
    Wielkanoc nie różni się niczym od tamtego święta. Znowu tony ciast,
    setki jajek i pieczeni, a wszystko po to aby…? No właśnie, może ktoś
    mi wytłumaczy po co te tony żarcia, które później, już nie pierwszej
    świeżości, trzeba wpieprzać przez cały następny tydzień? Czy nasza
    narodowa tendencja do biesiadowania jest tak w Nas zakorzeniona od
    dziada pradziada, że my również musimy siąść do stołu na przednówku
    aby napchać kałduny?

    Polarny w tym roku się kompletnie zbuntował. Żadnego wariactwa,
    żadnego szaleństwa. Tradycji stanie się zadość, bo na stole będzie
    biała kiełbasa, jajka i żurek, ale żadnych ekstrawagancji. Na obiad
    jakaś potrawa z zająca, na przystawkę do śniadania sałatka
    jarzynowa, śledzie, jakaś wędlina i tyle. Po co więcej?
    Nie rozumiem świątecznej krzątaniny, pogoni za zakupami, świrowania
    ze sprzątaniem. Drażni mnie to i działa na nerwy.

    To świąteczne obżarstwo bawi mnie tym bardziej, że doktryna
    katolicka przedstawia wyznawcom swojej religii siedem grzechów
    głównych, z których jednym jest „nieumiarkowanie w jedzeniu i
    piciu”. A cóż robi przeciętny katolik w niedzielny świąteczny
    poranek? Wpie... śniadanie, aż mu jajka uszami wychodzą, później
    nie wstając od stołu zaczyna jeść obiad, by na koniec prawie
    rzygając popchnąć to wszystko sutą kolacją. Czy to się właśnie
    nazywa umiarkowanie? No i jestem ciekaw, czy rzeczony katolik po
    takim obżarstwie nie zapomni się wyspowiadać? Wszak przecież z pełną
    premedytacją odda się cielesnej uciesze napychania trzewi.

    WNIOSEK: ŚWIĄTECZNY STÓŁ TO MIEJSCE SPOTKAŃ, A NIE KORYTO DLA ŚWIŃ"




    Temat: Szkodliwosc Marihuany
    wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,2581736.html
    LPR: w święta kupisz papierosy, ale chleba nie

    Zobacz powiększenie
    Fot. Pawel Kiszkiel / AG

    ZOBACZ TAKŻE

    • Głupotą jest całkowity zakaz! (03-03-05, 03:00)
    • Dni pełne zakazów LPR (03-03-05, 03:00)
    • Przeczytaj projekt uchwały (03-03-05, 03:00)

    Michał Stangret 03-03-2005, ostatnia aktualizacja 02-03-2005 21:16

    LPR chce zakazać sprzedaży chleba, masła, serów, jaj i wędlin podczas 12
    najważniejszych polskich świąt. Za to dopuszcza handel m.in. papierosami,
    pigułkami antykoncepcyjnymi i "świerszczykami"

    Liga Polskich Rodzin znów rusza do boju o świąteczny handel. Ale uwaga!
    Warszawscy radni LPR - którzy do walki zerwali się pierwsi - obrali nową
    taktykę. Oficjalnie nie walczą o całkowite zamknięcie sklepów we wszystkie dni
    świąteczne. Wybrali 12. najważniejszych świąt w roku i stworzyli listę
    produktów, które warszawiacy będą mogli wtedy kupić.

    W takie dni, jak Święto Pracy, Zielone Świątki czy Wniebowzięcie Najświętszej
    Marii Panny, zakazana ma być sprzedaż m.in. chleba, masła, serów, jaj i wędlin.
    - Te produkty warszawiacy powinni kupować kiedy indziej - mówi Andrzej
    Kropiwnicki, radny LPR.

    Co radni pozwalają warszawiakom kupować w zamian? Lista dozwolonych produktów
    jest niewielka. Oprócz słodyczy, benzyny, dewocjonaliów czy akcesoriów
    samochodowych, artykułów opatrunkowych i wiązanek, mieszkańcy stolicy mogliby
    kupić np.: pisma pornograficzne (LPR pozwala na sprzedaż gazet), pigułki
    antykoncepcyjne (na liście są farmaceutyki), papierosy i coca-colę (napoje
    orzeźwiające).

    Najbardziej na nowy pomysł LPR wściekli się właściciele małych sklepików. Nic
    dziwnego, to zmniejszyłoby ich utarg. Nie od dziś wiadomo, że właśnie w
    Wielkanoc czy Boże Narodzenie na dobrach pierwszej potrzeby jest on największy.
    - To groteska, aż nie chce mi się wierzyć, że to prawda. Politycy niby mówią, że
    chcą dobrze, a zawsze robią tak, żeby człowiekowi krwi napsuć - wścieka się
    Zenon Pietrzak, właściciel sklepiku osiedlowego na warszawskich Jelonkach, który
    - jak mówi - "zawsze w święta siedzi w swoim sklepie do późnego wieczora, bo w
    domu bieda aż piszczy".

    Od kiedy prohibicja LPR ma obowiązywać w Warszawie? Jeśli wszystko pójdzie po
    myśli LPR, głosowanie nad projektem uchwały odbędzie się na dzisiejszej sesji. -
    Mam nadzieję, że nasz projekt zostanie przegłosowany i wejdzie w życie jeszcze
    przed Wielkanocą - mówi radny Kropiwnicki.

    Jeśli uchwała przejdzie, to aż strach pomyśleć, co warszawiacy włożą w tym roku
    do koszyczka ze święconką wielkanocną zamiast tradycyjnego kawałka jaja,
    kiełbasy i chleba!



    Temat: Elounda Village (Grecotel) , Kreta
    Elounda Village (Grecotel) , Kreta
    Spędziłam w tym hotelu (****)dwa tygodnie od 15.04 do 29.04.06. Jest położony
    w odległości 3 km od Eloundy i ok. 10 km od Agios Nikolaos, na wysokim
    wzniesieniu nad bajkową, otoczoną górami zatoką Mirabello. Składa się z
    głównego (trzypiętrowego) budynku i piętrowych bungalowów z dużymi balkonami
    lub ogródkami. Do morza schodzi się kamiennymi schodkami, jest hotelowa mała
    plaża - bardzo czysta, z piaskiem. Całość otacza przepiękny ogród z palmami,
    oliwkami (właśnie kwitły!), drzewami cytrynowymi (można sobie nazbierać
    świeżych cytryn!)i pomarańczowymi. Nie były to pierwsze moje wakacje z biurem
    TUI, zawsze bardzo sobie cenię ich usługi, ale z taką serdecznością i troską
    o gości jeszcze się nie zetknęłam. Zaraz po przyjeździe powitała nas urocza
    pani - tzw. guest relation oficer - przedstawiła się, wypytała o podróż
    (mieliśmy ośmiogodzinne opóźnienie lotu)i od tej pory codziennie zamieniała z
    nami choćby kilka słów. Ponieważ w trakcie naszego pobytu przypadała
    prawosławna Wielkanoc, hotel zorganizował dla chętnych darmowy wyjazd
    autokarem na obchody - w Wielki Piątek do Agios Nikolaos, a na rezurekcję
    (godz. 23) do Eloundy. Poza powitalnym koszem owoców, butelką wina i wody
    dostaliśmy w Wielką Sobotę "święcone" - koszyczek z pomalowanymi na czerwono
    jajkami i słodkimi wypiekami. W poniedziałek wielkanocny zaproszono nas na
    mszę do hotelowej malutkiej cerkiewki, a potem na poczęstunek (ouzo, raki,
    ciasta, bakława). Po mszy wyszedł pop w koszem chleba i wszystkich częstował
    (uprzedzając po angielsku, że to tylko zwykły chleb z Bożym błogosławieństwem
    dla uczestników). Na zakończenie pobytu zostaliśmy obdarowani pięknie wydaną
    książką z przepisami greckiej kuchni (po angielsku) - to jednak zawdzięczamy
    prawdopodobnie temu, że nie po raz pierwszy mieszkaliśmy w Grecotelu. No i
    zamiast opłaconego "zwykłego" dwuosobowego pokoju dostaliśmy dużą tzw. suitę.
    Do wyposażenia pokoju oprócz płaszcza kąpielowego i kapci należał też ekspres
    do kawy. Zwróciliśmy na to uwagę w katalogu, więc nie zastawszy ekspresu w
    pokoju, upomnieliśmy się o niego w recepcji. Później wyjaśniła nam rezydentka
    TUI, że informację o ekspresie wydrukowano omyłkowo i dlatego dostają go
    tylko ci, którzy się upomną. Okazało się, że jest to ekspres na
    specjalne "naboje" (wychodzi z nich świetne espresso) i te naboje dostarczono
    nam razem z filiżankami, łyżeczkami i cukrem w oddzielnym pudle. Byliśmy
    oczywiście przekonani, że ową kawę doliczą nam do rachunku tak samo, jak
    dolicza się zawartość barku, ale nie! Przez całe dwa tygodnie piliśmy pyszne
    espresso na koszt hotelu i nie było to żadne przeoczenie z ich strony, bo za
    inne napoje nam policzono. Kuchnia też znakomita - z ogromnym wyborem
    greckich potraw, owoców i deserów. Jadalnia duża i wygodna, z pięknym
    widokiem na ogród i morze. Chyba ze cztery baseny, część połączona kaskadą -
    niestety temperatura w kwietniu nie sprzyja kąpielom, ale zdarzali się
    śmiałkowie. Na miejscu ośrodek nurkowania - widziałam, że byli chętni. W
    hotelu jest nawet ogólnodostępna półka z książkami w róznych językach (także
    w polskim) - można sobie brać samemu, a w pokojach oprócz telewizora jest też
    CD, warto zabrać płyty.
    Hotel znakomicie nadaje się dla par (idealny np. na podróż poślubną), także
    starszych, spragnionych spokoju (jak my), ale odwiedzają go też rodziny z
    dziećmi. W ogrodzie jest mnóstwo "cichych zakątków" z leżankami (darmowe),
    łatwo można znaleźć cień. W niczym nie przypomina wielkich "patelni" z
    rzędami leżaków ustawionych wokół jedynego basenu. Wyjazd stamtąd był jak
    wygnanie z raju ((.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dsj4cup.htw.pl



  • Strona 2 z 3 • Wyszukano 202 rezultatów • 1, 2, 3 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl.