Strona Główna
jak kłaść kostkę brukową
jajko na miękko
Jak namalowac złoto
Jak masować stopy
Jachranka nad Zalewem Zegrzyńskim
Jak leczyć nosiciela salmonelli
jak leczyc prosaki
J16 Rejestr
izzy galegos
jadowite węże pl
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl

  • Widzisz wypowiedzi wyszukane dla zapytania: Jagnięcy Szczyt





    Temat: Zapraszam na Jagnięcy Szczyt
    Dolina Kieżmarska jest bardzo piękna - dla mnie okolice Zielonego Stawu to jedna z tatrzańskich perełek. Wycieczka na Jagnięcy to również fajna trasa, a widoki ze szczytu rewelacyjne! Świetne fotki przypominające moją wyprawę tam sprzed trzech lat, kto nie był, niech go te zdjęcia zachęcą.





    Temat: Trudne zagadki
    Jeśli się nie mylę taki okap jest od strony Dolinki Koziej.

    Widzę ze zabawa zaczyna sie rozkręcać. W takim razie szybki konkursik.
    We wczesniejszym moim pytaniu była mowa o Koziej Turnii, która stanowi najwybitniejsze wzniesienie jednej z grani Jagnięcego szczytu.
    Pytania:
    1. Kto i jaką drogą wszedł jako pierwszy na Jagnięcy?
    2. Podaj nazwy wszystkich grani , których zwornikiem jest kopuła szczytowa Jagnięcego.

    Miłej zabawy





    Temat: Zagadka 98 - rozwiazanie
    Cześć!

    Długo się zastanawiałem co dokładnie jest zaznaczone jako C2, ale jestem pewien, że to jednak Murań. Zdjęcie zostało zrobione gdzieś z okolic Gliczarowa. Popatrzcie zatem na tą fotkę:

    http://www.gliczarow.info/zdjecia/panorama_maj_2000.jpg

    Widać na niej, że wierzchołek Murania ma kształt półokręgu, Jagnięcego natmiast jest raczej trójkątny. Dlatetego też uważam, że C2 to Murań, a stok wystające na prawo od niego to Koperszadzka Grań, czyli północna grań Jagnięcego Szczytu. Można jeszcze zauważyć, że Jarek to zdjęcie na 100% robił z Gliczarowa, a dowodem jest podobieństwo ogromnej polany na przeciwstoku na obydwu zdjęciach.

    pozdrawiam

    Grzegorz




    Temat: Dokąd w ostatni tydzień września?
    We wtorek byłem na Jagnięcym Szczycie. Śniegu na szlaku zostało już niewiele, ale za ostatnim żeberkiem, tuż pod szczytem czekała nieprzyjemna niespodzianka; trzeba było bardzo uważać:

    PS. Sam nie wiem czy pisać w wątku "Dokąd w ostatni tydzień września?" czy w "Dokąd bezpiecznie w początku października?"



    Temat: Zagadka fotograficzna #2
    Drogi Zbyszku, jeszcze raz gratuluje Wydaje mi sie ze ta zagadka do najłatwiejszych nie nalezala, wiec pozwol mi usciskac swa wirtualna dloń Co zas sie tyczy tego co na zdjeciu widac - jest to Kozia Turnia ( w zasadzie Kozia Grań), zas w prawym gorym rogu jest Jagniecy (o ten szczyt chodzilo). Zdjecie zrobiłam w okolicach Białego Stawu
    Tylko mi nie mow zetez byles tam 20 lat temu

    pozdrawiam



    Temat: Plany na rok 2008
    Za kilka dni Beskid Makowski (Pasmo Koskowej Góry).Wiosną spróbuję podziałać w G.Wałbrzyskich,Kamiennych, Sowich i Bardzkich. Lato to Tatry, zależy mi na Rohaczach, Mł. Wysokiej, Jagnięcym Szczycie. Jesienią Beskid Niski.
    W lutym po raz kolejny zostaję tatusiem, to może być ciężko, ale tanio skóry nie sprzedam.



    Temat: Wypadki i zagrożenia w górach
    2008.02.07*
    Ranny ski-alpinista

    Dużo pracy mają w czasie ferii nie tylko ratownicy TOPR, ale także ich słowaccy koledzy.

    We wtorek 5-go lutego czeski ski-alpinista wybrał się szlakiem z Zielonego Stawu Kieżmarskiego w kierunku Jagnięcego Szczytu. W czasie zjazdu wpadł na korzeń i doznał niegroźnych - na szczęście - obrażeń.

    Na miejsce wyruszyli ratownicy Horskiej Słożby, z których pomocą ranny trafił do szpitala w Popradzie.



    Temat: Głodówka!!! ;-)

    Schronisko nad Zelenym Plesem (Słowackie Tatry Wysokie)
    Właśnie!! Zamiast katować Gęsią Szyję warto udać się do naszych południowych sąsiadów... taka spokojna wędrówka mogłaby być połączona z polevką w Chacie Plesnivec (Schronisko pod Szarotką), widokami z Jagnięcego Szczytu i Bażantem przy Zielonym Kieżmarskim Stawie... Mniam... Polecam!!!



    Temat: Wasze ulubione miejsce w Tatrach

    zdecydowanie Przełęcz pod Chłopkiem

    Kurcze, a ja w zeszłym tygodniu tam wchodziłem i niedoszedłem. Padało i wszystko było pod mgłą - stwierdziłem że dam sobie spokój, wejde innym razem.

    Takiego widoku jak z Jagnięcego szczytu jeszcze nigdzie w Tatrach niemiałem. To było całe show ze szczytami i chmurami. Niestety trwało tylko pół godziny.
    No i widmo brockenu tam widziałem.



    Temat: mieszkańcy Tatr - SPOTKANIA
    a ja bardzo czesto mam szczescie do kozic!!kiedys schodzac z zona z Giewontu w kierunku grzybowca spotkalismy calkim spore stadko,innym razem idac na Szeroka przelecz bielska pozowal nam jakis wielki koziol,ale najblizszem spotkanie mielismu schodzac z Jagniecego szczytu do dolinki Czerwonych ples,tam cale stadko stalo na skalach,bardzo blisko i nam sie przygladalo,gdyby nie jacys glupcy,ktorzy chcieli podejsc blizej i je wyploszyli,pewnie zrobilibysmy jeszcze wiecej fotek,ale i tak kilka wyszlo.Jesli chodzi o swistaki to trzy razy udalo sie je wypatrzyc ,raz podchodzac dolina Wyznia chocholowska na Wolowiec taki jeden osobnik pieknie nam pozowal,a drugim razem schodzac z Polskiego grzebienia do doliny Wielickiej tez mielismy szczescie go najpierw uslyszec ,a pozniej zobaczyc.Jeszcze raz spotkalo nas to w dolinie za Mnichem podchodzac na Wrota Chalubinskiego.Ogolnie rzecz biorac latwiej spotkac kozice ,niz wypatrzyc swistaka ,bo sa bardzo plochliwe....



    Temat: Mały test
    Osadowe skały płaszczowin tatrzańskich.
    Najstarszym osadem jest permski zlepieniec koperszadzki - skała osadowa z okresu permskiego. Składa się z pegmatytu, aplitu, czerwonych i szarych otoczaków granitowych, ogładzonych, ale nie pozbawionych krawędzi, pozlepianych i tkwiących w glinie ciemnoczerwonej barwy. Cała ta zlepiona masa ujawnia ułożenie warstwowe. Nazwa pochodzi od miejsca występowania w okolicy Koperszadów, w grani Jagnięcego Szczytu, w pobliżu Przełęczy pod Kopą (Kopske sedlo - 1750 m. n.p.m.). Jest to jedyne miejsce w Tatrach - dokładnie pomiędzy Przednimi i Zadnimi Koperszadami.
    Przez Przełęcz pod Kopą wiedzie szlak turystyczny.



    Temat: Kiedy marzenia się spełniaja...
    Ula ,na Wysokiej zero filanców.Filanc zaczepił mnie że tak powiem na jednej z grani odchodzących z Jagnięcego Szczytu w Bielskich .Mam foto tego osobnika to potem zapodam.Dodam tylko że obeszło się bez konsekwencji gdyż filanc był naprawde przyjazny .Spytał na dzień dobry czy jestem Polakiem .Potem poinformował mnie że ta scieżka jest zamknięta i nie wolno tutaj chodzić .Ja przynałem że wiem i że chce dojść tu i tu a potem wracam i żeby się nie martwił gdyż ide ściśle ścieżką.Spytałem go czy mogę iść dalej .On odpowiedział że tak ,uśmiechnął się i poszedł .Potem widziałem go jeszcze na Szalonym Przechodzie ...dobrze że nie 20 minut później bo mógbłby nie byc już taki wyrozumiały



    Temat: Skoczyl w przepasc

    MiG napisał(a): Tatry jednak przyciągają samobójców

    Pamiętam jak stałem na jagnięcym szczycie. Widoczek był, że takiego pięknego jeszcze nie widziałem. Chmury były poniżej mnie i były gęste i bielutkie, wyglądało to jak piana w dużżżżej wannie. Dwa razy prawie skoczyłem do tej wanny (a to była przecież przepaść), musiałem sie sam powstrzymywać. No i zszedłem wcześniej, bo niewiem co by było, gdybym tam był dłużej. A ja wcale samobójstwa popełnić niechce.

    Jakaś tajemnicza siła czy co?
    Qurde masz racje...takie dziwne uczucie lekkosci i chec latania..dobrze ze nie laczy sie to z fizyka...ale bym sobie pofrowal:-)



    Temat: Skoczyl w przepasc

    Tatry jednak przyciągają samobójców

    Pamiętam jak stałem na jagnięcym szczycie. Widoczek był, że takiego pięknego jeszcze nie widziałem. Chmury były poniżej mnie i były gęste i bielutkie, wyglądało to jak piana w dużżżżej wannie. Dwa razy prawie skoczyłem do tej wanny (a to była przecież przepaść), musiałem sie sam powstrzymywać. No i zszedłem wcześniej, bo niewiem co by było, gdybym tam był dłużej. A ja wcale samobójstwa popełnić niechce.

    Jakaś tajemnicza siła czy co?



    Temat: Nazwa Góry



    Ogólnie rzecz biorąc na prawo od Jastrzębiej Turni widać fragment Jastrzębiej Grani między Jastrzębią Przełęczą a Skrajnym Jastrzębim Kopiniakiem. (...)

    Nawiązując do wspomnianych różnic wysokości kolejnych obiektów Jastrzębiej Grani załączam moje pomiary:
    Skrajny Jastrzębi Kopiniak 2255
    Skrajny Jastrzębi Karb 2245
    Pośredni Jastrzębi Kopiniak 2255
    Pośredni Jastrzębi Karb 2252
    Zadni Jastrzębi Kopiniak 2262
    Zadni Jastrzębi Karb 2252
    Mały Kołowy Szczyt 2275
    Czerwona Przełączka 2261
    Czerwona Turnia 2290



    Tak to wygląda z Jagnięcego:
    http://picasaweb.google.c...896635058243602
    (pierwszy po prawej Mały Kołowy Szczyt)



    Temat: Rozwiazanie zagadek 32 i 33
    Przepraszam za spoznienie. Troche sie ostatnia namieszalo, ale chya powoli wychodze na prosta. Oto odpowiedzi:

    Zagadka 32

    Cz. I

    1. Zabi Mnich

    2. Mnich

    3. Zabie Wrotka

    4. Bialczanska Czubka

    5. Bialczanska Kopka

    Cz. II

    1. Jagniecy

    2. Szalony Wierch

    3. Dolina Jagnieca

    Cz.III

    1. Kociol pod Rysami

    2. Wolowa Galeria

    3. Kazalnica

    Cz. IV

    Morskie Oko

    Zagadka 33

    Cz. I

    1. Dolina Pod Zakosy

    2. Rysy

    3. Wysoka (pod nią Ciężki Szczyt)

    4. Cubryna

    5. Koprowy Wierch

    Cz. II

    1. Dolina Starolesna

    2. Starolesny Szczyt

    3. Posredni Gerlach

    Cz. III

    1. Kozi Wierch

    2. Dolina Pieciu Stawow Polskich

    3. Wielka Buczynowa Turnia

    Cz. IV

    Dolina Tomanowa Liptowska

    Oczywiscie zachecam do dyskusji. Punkt sporny to zapewne zag 33. Cz I pk 1

    Jarek



    Temat: Co by było z Białą Wodą i Jaworową?

    Nigdy nie byłem tam w zimie więc nie umiem sobie wyobrazić gdzie można byłoby urządzić "drugi Kasprowy" i pobudować kolejkę linową.
    nie jestem pewien jak to było z przebiegiem granicy od Kopskiego Sedla
    Rzut oka na mapę Polskich Tatr Wysokich, gdzie szlak od szlaku co kilkanaście metrów (trochę presadziłem) i już umiemy sobie wyobrazić ile by szlaków dzielne PTT tam pobudowało - na Lodowy na pewno byłby, tu daję głowę.
    Na Wagę przez Dolinę Ciężką, do Żabich Stawów Białczańskich, na Żelazne Wrota, na Zawracik Rówienkowy, Doliną Świstową jako druga opcja dojścia do Zmarzłego Stawu pod Polskim Grzebieniem, grzbietem przez Karczmarski Wierch, Zadnią Kopę, Horwacki Wierch na Szeroką Jaworzyńską, Doliną Szeroką na Szeroką oraz oczywiście szlak na tenże szczyt od Zielonej Doliny Jaworowej, na Lodowy przez Kopę oczywiście, na Kołowy Szczyt przez Czarną Dolinę Jaworową, na Jagnięcy przez Kołową, no i oczywiście jeszcze w Tatrach Bielskich parę - na Płaczliwą Skałę, Hawrań, na Nowy Wierch przez Dolinę Nową, może nawet cała graniówka z ubezpieczonym wejściem na Murań i zejściem z Płaczliwej Skały na Strzystarską Przełęcz.
    To wszystko oczywiście fantazja, ale gdyby te tereny należały do Polski - myślę, że większość z tych teoretycznych szlaków by obecnie istniała.



    Temat: Ulubiona fota górska :)
    A jednak ... jest to zdjecie z Lomnicy. Widac Czarny Szczyt, Kolowy i chowajacy sie w chmurach Jagniecy. Za nim nie widac juz Bielskich - lecz tylko chmury. Czarne skaly po lewej to sciana Durnego Szczytu opadajaca ku Dol. Dzikiej. Chyba z racji sporego zblizenia nie widac duzej roznicy wysokosci pomiedzy miejscem, z ktorego zrobiono zdjecie a ponizszymi wierzchołkami.



    Temat: Kuracja 2007
    Uprzejmie informuje ze Kuracja 2007, ktora odbyla sie w tym roku w Dolinie Bialej Wody Kiezmarskiej pod kierownictwem Andrzeja Z, dobiegla konca. Impreza tegoroczna byla wyjatkowo udana, pogoda dopisala, zdrowko rowniez.

    Podczas kuracji zostaly zdobyte i spenetrowane: Czerwona i modra Turnia, Czarny Szczyt ( wejscie przez Papirusowa drabine i Przelecz Stolarczyka, zejscie przez Jakubowa lawke), Jastrzebia Turnia, Kolowy szczyt, kozia turnia, Jagniecy, Baranie Rogi, gran bielskich oraz dokladna penetracja zlotej drabiny i Zlotego Kotla. Z przejscia dalej Niemiecka drabina do miedzianych lawek zostalo przerwane przez zalamanie pogody.

    Z wielkim zalem opuscialam w sloneczny, sobotni poranek schronisko pri Zelenom Plese, odprowadzana wzrokiem pozostalych Kuracjuszy az do zakretu sciezki. Piekny byl to czas i jak tylko wroce z Alp, bo wlasnie wyjezdzam, postaram sie o rzetelna relacje.

    a tymczasem pozdrawiam Forumowiczow serdecznie, zycze udanych wycieczek w gory i zapewniem ze o was nie zapomnialam.

    Iwona S.



    Temat: Fotki zagadki

    sie bałam odzywać bo jakbym jeszce jakieś głupstwo palneła to byłby wstyd
    trza się odzywać... zagadki po to są, żeby zgadywać, a nie wiedzieć
    PS. Właściwie to nie mam pojęcia czy mój strzał z Durnym Szczytem jest celny... co do Jagnięcego to bardziej, bo na dalszym planie widać białe usypiska spod Kopy Bielskiej...



    Temat: Gdzie w Sudety?
    Bena - ja bym zrobił tak : przyjazd na kwaterę do Szklarskiej Poręby.Zaczynasz więc od Karkonoszy -
    - dojazd do Karpacza - Śnieżka(wyciągiem na Kopę),zejście przez Strzechę Akademicką,Samotnię do Świątyni Wang(zwiedzanie)
    - przez Wodospad Kamieńczyka,Halę Szrenicką,Szrenicę,Śnieżne Kotły,Rezerwat Ś.Kotłów,Schr.Pod Łabskim Szczytem do Szklarskiej
    - teraz na rowerach i na zachód : przez Jakuszyce,Orle,chwilę wzdłuż pięknej Izery,Chatkę Górzystów do schroniska na Stogu Izerskim,a spowrotem przez wąwóz Jagnięcego Potoku do kopalni kwarcu na Izerskich Garbach i dopiero do Jakuszyc

    (chyba nic nie poplątałem?)

    Mając dobrą pogodę można "zrobić w pigułce" Karkonosze i Izery w trzy dni.

    A pozostałe 7 dni - Góry Wałbrzyskie,Sowie,Stołowe.....i tak zabraknie urlopu.Ale od czegoś trzeba zacząć.Pewnie jesteś z daleka?
    pozdrawiam - udanego urlopu !
    andrzej s.



    Temat: Lato 2009
    Taterki ukochane oczywiście Mam wolne pierwsze trzy tygodnie sierpnia i Słowacja...
    A w planach Gerlach, Wysoka, Jagnięcy, Koprowy, Łomnica, Lodowy i parę innych
    Trochę ambitnie, ale jeśli pogoda dopisze i kondycji starczy ( i "jurków" na słowackich przewodników ) to kto wie, może chociaż połowę z tego uda się zrealizować?

    Do zobaczenia na szlakach

    P.S. Gdyby ktoś miał ochotę dołączyć się na Gerlach lub inny szczyt będzie miło



    Temat: Kino nieme
    Ja z kolejną porcją naszych ekscentrycznych eksperymentów.

    A więc - seria wizyt w operze. Chciałam zademonstrować młodej, co jeszcze - poza wyciem i wrzaskami - można zrobić z głosem. To już był szczyt mojej desperacji. Zadziałało w taki sposób, że przepadła gdzieś nadwrażliwość słuchowa, a był to duży problem. Okazało się, że skutecznie stępił ją zorganizowany hałas, jakim jest muzyka.

    Teraz dotyk - jakoś tak przypełzają do nas kolejne skóry i futrzaki. Najpierw że to dla dziecka, a potem okazuje się, że wszyscy się tłoczą, żeby się np. do jagnięcego futerka przyutulić.

    Ostatnio kluczowy mebel to obrotowy fotelik-kryjówka z Ikei; można obracać się naprawdę szybko, a wszelkie karuzelki mamy zalecone przez terapeutę SI. Poza tym można się w nim zamknąć opuszczając daszek, no i młodszy ma dzięki temu rakietę do lotów w kosmos.

    No i największy hit - trampolinka. Okazało się, że można na niej skakać po prostu bez końca. A wieczorem po takich szaleństwach dzieci po prostu padają jak muchy.

    A jak jest u Was, macie jakieś domowe, niekonwencjonalne sposoby na Wasze pociechy?



    Temat: V Zlot Forumowiczów Portalu E-gory - Tatry
    To jak Słowacja to proponuję schronisko nad Zielonym Stawem Kierżmarskim. Najbliżej od przejścia na Łysej Polanie (niebieskim przez Koperszady). Można wyskoczyć na Jagnięcy lub jakiś inny fajny szczyt. Schronisko ponoć nie dawno po remoncie i nawet ciepła woda jest i dosyć klimatycznie (to wieści od teściów, którzy tam byli w majowy weekand - i o dziwo ludzi było jak na lekarstwo).



    Temat: Leskowiec 922m. i Groń Jana Pawła II 890m. (Beskid Mały)

    Nad Krowiarkami wystaje Krywań i coś jeszcze, natomiast pomiędzy Gorcami, a Pasmem Polic wystwały jeszcze najprawdopodobniej Jagnięcy oraz Kołowy Szczyt.

    jestes pewien co do Krywania?
    jak sobie looknalem na to w googlu to wychodza bardziej Tatry Zachodnie, rejon Bystrej...

    pozdrawiam



    Temat: Przemijanie, czy trwanie. Los górołaza.

    Basia Z. napisał(a): zrezygnowałam z zimowego chodzenia po Tatrach, bo to było zbyt ryzykowne
    Basiu, z zimowych Tatr nie zrezygnuję, bo są przecudne i nie wyobrażam sobie, żeby tam zimą nie iść.
    Mam wielki respekt przed zimowymi Tatrami, do odważnych nie należę i myślę, że wiem na co sobie mogę pozwolić, a co mogę pooglądać tylko w relacjach Smolika and co. .

    Chodziło mi o zimową turystykę wysokogórską.
    Przed urodzeniem synów byłam zimą na Kończystej, Liptowskich Murach, Szpiglasowym Wierchu, Świnicy całym prawie otoczeniu Doliny Wielickiej (bez Gerlacha i Staroleśnego Szczytu), Jastrzębiej Turni, Jagnięcym itd.

    Byłam też dwa razy w Alpach (Delfinatu i rejon Mont Blanc)

    Ostatnie moje takie wejście miało miejsce w marcu 1986 - trójkową drogą na Jastrzębią Turnię.
    Po drodze zrobiło mi się niedobrze - i potem okazało się że to już Michał był w drodze.

    No i od chwili kiedy się urodził całkiem zrezygnowałam z tego typu wycieczek, zresztą w ogóle mnie jakoś nie ciągnie w góry śnieżne i lodowe (mam na myśli turystykę wysokogórską z użyciem raków i czekana).
    Jednak z ogromną przyjemnością czytam relacje.

    I czasem jednak z przyjemnością zaliczyłabym jakiś dupolot

    Natomiast uprawianie turystyki w górach nielodowcowych nie wiąże się z tak wielkim ryzykiem, więc to robię.

    B.



    Temat: [WAKACJE]
    moje plany na ten rok:
    Slowacja:
    Jagniecy, Lodowa Przelecz, Czerwona Lawka, Rohatka, Polski Grzebien, Mala Wysoka i byc moze Slawkowski Szczyt.

    Polska:
    Dojscia na Orla (Zleb Kulczynskiego, zejscie z Koziego, wejscie na Krzyzne od 5-tki, zejscie ze Skrajnego Granatu) i cala Orla wzdloz, tym razem od Zachodu na Wschod (rok temu bylo od Krzyznego do Kasprowego )... a no i Rysy - wstyd sie przyznac, ale jeszcze nie bylem

    Ogolnie chcemy przejsc wiekszosc szlakow z Wysokich Tatr. Oby tylko nam pogoda dopisala, bo juz sie nie moge doczekac



    Temat: PIWO :)

    Jak myślicie czy picie piwa w górach( na szczycie) to wykroczenie ????
    Oczywiście pomijając schroniska


    Witaj po pierwsze chyba mało prawdopodobne aby ci ktoś wlepił mandat za takie picie i jeśli chcesz to zrobisz to. Po drugie widziałem jak kamaraci ze Słowacji na Jagnięcym pili piwko. Dla mnie to totalny idiotyzm.




    Temat: Fotki zagadki

    Zaryzykuję - to jest coś z grupy Kiezmarskiego (mały albo duży - nie wiem jak z niego wygląda - zwsze miałem mgłę jak cholera).

    W sumie to powinnam Ci tak jak Filancowi zabronic zgadywac moje zagadki bo sie znamy a te wycieczke robilam krotko po naszym spotkaniu.

    Dodam jednak ostatnie dwa zdjecia i mozna pozgadywac co na nich widac.





    Na pierwszym zdjeciu w pierwszym poscie zagadki widoczne jest podejscie na Huncowska Przelecz od strony Skalnatego Plesa.

    Na drugim turnie Huncowskiego Szczytu z przeleczy.

    Pozdrawiam
    uszba

    PS. Rafal - odgadles bezblednie szlak na Jagniecy. Gratuluje, bo na zdjeciu wiecej chmur niz obiektow

    Gosia - nie boj sie tylko zgaduj!



    Temat: Slowacka strona Tatr
    Przetrząsnąłem dość gruntownie cały rejon Doliny Kieżmarskiej i Tatr Bielskich. Początek lipca jest jeszcze odległy od szczytu sezonu, ale między Białym Jeziorem a Plesnivcem nie napotkałem nikogo, a podczas całej wyprawy na Jagnięcy i z powrotem- tylko jedną, czteroosobową grupkę. Uderzyło mnie też, jak pozornie dzikie i odludne, piękne uroczysko znajduje się na samych granicy Tatanskiej Lomnicy...



    Temat: Zaczarowany zakątek
    W kategorii ogólnej- Dolina 5 Stawów Spiskich (ale tam są tłumy). W kategorii "uroczysko" - ogromna łąka w Dolinie Zadnich Kopersztadów, zaczynająca się zaraz powyżej linii lasu. Szczyty Tatr Bielskich nie prezentują się zbyt efektownie stamtąd- ale dno doliny i Jagnięcy tak. Głównym jednak atutem tego miejsca jest zatrzęsienie kwiatów. Widziałem Wielki Łomnicki Ogród, widziałem kwiatowe bogactwo Czerwonych Wierchów i Doliny Miętusiej- ale w Dolinie Zadnich Kopersztadów mamy najwięcej kolorów i największe urozmaicenie kwiatów.



    Temat: Slowacka strona Tatr
    Byłem na Jagnięcym - to piękny punkt widokowy, a droga na niego nie jest straszna Najpierw od Zielonego Stawu mozolnie pod górę, ale te podejście do pretekst by zrobić sobie postój przy Czerwonym Stawku na progu Dol. Jagnięcej. Gdy ja tam szedłem, to większość szlaku przez tą dolinkę była pokryta śniegiem, ale to lekko wznoszący się trawers więc nawet przy tym było bez strachu. Końcówka podejścia pod grań to parę metrów wspinaczki po skałach z wykorzystaniem łańcuszka (może ciut trudniej w drugą stronę), a potem...rewelacyjne widoki!!! Grań nie jest wąska, więc nawet dla mniej odpornych nie ma powodów do obaw. Na szczycie jednak organizm może mieć problemy bo oczy kręcą się dookoła Polecam.




    Temat: Plany tras poza szlakiem w 2008 roku

    ale na Koperszadzkiej Grani w zeszłym roku "złapał"mnie Filanc.Było bardzo kulturalnie .Poinformował mnie że tu nie ma szlaku a ja mu na to ze wiem o tym ide na Jagnięcy i uważam gdzie ide i obiecuje nie zrobic szkód. Spytałem czy moge iść dalej .Usmiechną się i pozwolił mi iść dalej
    ja w zeszłym roku miałem sytuacje, ze złapała mnie filancowa tuz pod szczytem Bujaczego Wierchu (Tatry Bielskie). Były to dwie kobiety, jedna strażnicza, a druga jakaś od botaniki....widziała mnie z daleka (nie spodziewałem się, ze akurat będzie tam filanc), ale ze był to wypad typowo na kwiatki, więc też miałem pozycje leżące. Jedynie, co to kazała mi się zawrócić, idąc sporo pogadaliśmy sobie o tamtejszym kwieciu....na Skalnych Wrotach dała mi do wyboru, albo razem z nimi do Plesniwca, albo granią przez Fajksowa Czubę.......potem spotkaliśmy się w autobusie, było miło.
    Parę dni później (czy wcześniej...nie pamiętam) capnął mnie filanc na Baniastej Turni (kole Małej Wysokiej) jak wychodziłem z Granackiej Ławki...było tez bardzo sympatycznie, choć tutaj były inne okoliczności...

    Jednak parę lat wcześniej złapał mnie z kolegą filanc zimą w Wąwozie Kraków, na początku było nieco ostro, jednak tutaj poprzez nasze „postawienie się” zrobiło się milej i bez problemów.



    Temat: co czujecie jadąc w Tatry

    Dla mnie wyjazd w Tatry jast niesamowitym przeżciem psychicznym.

    Ja co prawda,mam nie całe 1,5 godziny by tam sie znaleść,ale zawsze odczuwam mrowienie w żołądku..
    Wyprawy organizuje w małym,2,3-max4 osobowym gronie,oczywiście zrzutka na paliwko(gaz-z wiadomych względów),wyjazd 5-6 rano.
    Pod koniec października tamtego roku jechałyśmy(grono jest babskie:) na Jagnięcy w Słowackich Wysokich(polecam-bardzo ciekawe widoki na grań Łomnicy,Kieżmarski,a za plecami całe Bielskie jak na dłoni)..Już w Spiskiej Beli z ponad mgły wyłoniły się sterczące jak żylety szczyty-kurcze musiałyśmy sie na chwile zatrzymać...I tak jest za każdym razem,Tatry nigdy mi się nie znudzą!!!! I zawsze reakcja jest ta sama



    Temat: Kruca bomba o la la! Tatry są super fajne i piękne!
    Bogiem a prawdą to to o filancach to moje. Reszta jednak w zasadzie to Kuby. Co do filanców - muszę się przynać z ręką na sercu, że w zakresie łamania przepisów TANAP-u o nieschodzeniu z ścieżek to moje "osiągnięcia", przynajmniej ilościowo są niebanalne. A gonili mnie tylko raz i to w dość nietypowym miejscu bo w zejściu z Jagnięcego granią do przełęczy pod Kopą (Kopske sedlo), w 1969 roku i to chyba byli raczej chłopcy, którzy mieli baczenie aby z Polski czegoś nieprawomyślnego nie przenosić.

    Wydaje mi się, że aktualna "sprawność" filanców wynika z gospodarki rynkowej. Dawniej nikomu na tym nie zależało a teraz każdy "lewy" na Gerlachu stracone 20 euro. Byt określa świadomość czy też raczej świadomość określa byt jak mawiali marksiści. To zresztą nie tylko słowacki pomysł. Krystyna Palmowska pisała, że musiała wynająć przewodnika na Kilimanjaro. No tak, ale podobno połowa Tanzanii żyje z tego szczytu i nie ma zmiłuj. Musiała wybulić chyba 100 dolarów. Psiakrew, są tańsi, tyle chcą za Gierlach. A teraz nam jeszcze fabryczkę samochodów z przed nosa sprzątnęli.

    Miło się rozmawia. Pozdrowienia



    Temat: KORAB - fotografia

    Specjalnie dla Ciebie
    fantastyka....
    nigdy nie oglądałem Tatr od tej strony, koniecznie to będę musiał naprawić, widok jest naprawdę imponujący. od szarego Sławkowskiego Szczytu, poprzez wyniosłą Łomnicę, obydwa Kieżmarskie i Durne, ogromny masyw Lodowego i piramidkę Jagnięcego - dla mnie sud natury, nie mogę tylko rozpoznać tej samotnej góry po prawej, muszę Atlas Tatr wyciągnąć i popatrzeć co to może być...
    Dzięki

    PS. zapomnialbym napisać (ale czy trzeba) że zdjęcie rewelacyjne, śietnie skadrowane, bardzo lubię kiedy na zdjęciu jest kilka przechodzących w siebie planów - tutaj żółta łąka z przodu, za nią trawiasty pagórek a całośc zamknięta świetną granią Tatr - doskonale skomponowany obraz....

    PS2. miałem coś więcej o wcześniejszych napisać, ale Paweł mnie uprzedził, nie ma co się powtarzać...



    Temat: Nowe szlaki w Tatrach? :/
    1. Chodzę bez szlaku tam gdzie nie będzie ich. Na szczyty udostępnione szlakiem idę szlakiem, żeby nie być 100% wandalem. Mówiąc inaczej > nie ma nic złego w zejściu ze szlaku, ale tam gdzie można dojśc szlakiem idę szlakiem żeby nie być wandalem. Dlatego właśnie nie pchałem się na Jagnięcy od Przełęczy Pod Kopą czy na Liliowe tą zwariowaną drogą opisywaną przez Paryskiego.

    2. Cywiński dopuścił się tego stwierdzenia tam gdzie zawsze, w Góralu z Wilna. 800km na piechotę to nie jest chyba mało. Nie powiesz mi że po kilku sezonach można mieć wszystkei. Samemu mi trochę brakuje (zejście z Palenicy Jałowieckiej do Zuberca, droga z Raczkowej Koliby na Bystrą, z Cichej na Suchą Przełęcz, szlak łącznikowy w dolinie pańszczycy). Naprawdę przeciętny (nie mówię tu o dobrych i bardzo dobrych turystach) potrzebuje praktycznie całego swojego górskiego życia na zrobienie wszystkich szlaków w Tatrach zakłądając że bywa tu raz do roku)

    3. Czy wy wszyscy naprawdę uważacie że Tatrom potrzebne są nowe szlaki turystyczne? Jeszcze się zgodzę że w okolicach doliny Jałowieckiej czy Suchej Sielnickiej możnaby było coś zrobić, bo i tak przybyłoby tam kilkunastu turystów ale w Tatrach Wysokich? Nie ma absolutnie sensu. A wcześniejsze pomysły znakowanego szlaku na Mięguszowieckie? To jest dopiero absurd.



    Temat: Tatry Słowackie 15.VIII- 22.VIII.2007

    Do tego dochodzi piękny widok ze szczytu (np. na Łomnicę) oraz niecodzienne spotkanie na szlaku gdy przed nosem przebiegł mi świstak a a powyżej kołowej przełęczy stadko kozic – zachowywały się jak modelki – wręcz pozowały do obiektywu – zastanawia mnie co spowodowało aż tak wielką ufność tych płochliwym z natury zwierząt.

    Tam jest "ich" miejsce. Rok temu, kiedy raniutko wyszedłem z kumplem na Jagnięcy, mieliśmy dokładnie takie samo spotkanie. Kozice dały mi podejść na 10m!! Nie mogliśmy uwierzyć, że tak nam się udało. A sesji fotograficznej towarzyszyło świstanie...
    Natrzaskałem im fot jak głupi, ale fajna sprawa, polecam. Trzeba jednak być pierwszym tego dnia na szlaku, bo jak bedziecie podchodzić stopniowo coraz bliżej, by jeszcze lepsze ujecia złapać, to w końcu sobie pójdą i inni nie zobaczą już nic



    Temat: K szcz.
    Troche miałem w gaciach wychodząc na Cz.prz. jak zwykle pomyliłem droge i zamiast wejść w Czarny przechod wlazłem właśnie w przełęcz jedno miejsce naprawde parszywe nie wiem ale na cały dzień psycha poszła w diabli.Sam szczyt wspaniały znaczy panorama zejście do Jastrzębiej i lekki spacerek na Kope.Miała być grań po Jagniecy ale ta parszywa scianka jedynkowa i żleb który wołał " no dziadu chodź do mnie"zniecheciły mnie na dobre ,moze i dobrze bo jakoś nie czułem power-a.Może nastepnym razem.pzdrPS trzy zeczy które kocham w górach

    1. Zostawione piwko w krzakach na powrót

    2.Sandały zamiast kandacharów

    3.I muza z wolkmena nastrajająca pozytywnie

    Moze macie swoje typy przyziemne?



    Temat: przejście wszystkich szlaków w Tatrach
    Po polskiej stronie nie przeszedłem jeszcze czterech odcinków:
    -Waksmundzka Rówień-Polana pod Wołoszynem (czerwony)
    -Jarząbczy Wierch-Wołowiec (czerwony)
    -dojście do schroniska w Roztoce (zielony) - jedyne schronisko którego nawet nie widziałem (poza zdjęciami oczywiście)
    -no i byłbym zapomniał o Dolinie ku Dziurze (czarny)-tam też nie trafiłem jakoś do tej pory.

    Słowacka strona to dopiero początki-łatwiej wymienić te ważniejsze szczyty gdzie już byłem:
    Krywań (3 razy ),Rysy,Łomnica (co prawda nie wejście tylko wjazd ),Koprowy Wierch,Jagnięcy,Solisko,Rohacze,Baraniec,Trzy Kopy,Bystra...
    Słowacja jeszcze w zasadzie przede mną - co mnie zresztą niezmiernie cieszy




    Temat: Szukam inf. nt szlaku na przełęcz pod chłopkiem
    To było ok. 17 (+- jeden dzień )czerwca ub. roku ,całe Tatry Słow. pełne starego śniegu ,w tym cała droga od PG na MW ,tam pod szczytem trzeba się przewinąć troszeczkę na prawo na zbocze w dosyć eksponowanym miejscu i tam leżał ten płat ,twardy ale podtopiony ,nie mieliśmy czekanów i nie było jak na to wejść ,chyba na brzuchu metodą łapy w śnieg po łokcie i też nie było wiadomo ,do którego momentu jest pod nim zbocze ,a gdzie luft. Parę dni wcześniej w analogicznej sytuacji na Jagnięcym prześlizgnęli się przez coś takiego dwaj Czesi ze skutkiem śmiertelnym,stąd też być może jakiś uraz



    Temat: Co by było z Białą Wodą i Jaworową?

    Gierlach stał się najwyższym szczytem Polskim a szczytami granicznymi m.in. Wysoka, Ganek, Lodowy, czarny, Kołowy i Jagnięcy (nie jestem pewien jak to było z przebiegiem granicy od Kopskiego Sedla, w WET nie mogę wyszukać, może nie ma - Dagomar pewnie wie i pomoże).
    nie pomoże ,temat jest dla obu stron do tego stopnia wstydliwy ,że uświadczenie mapy zarówno w słowackich ,jak i polskich źródłach graniczy z cudem. W traktacie (a przynajmniej w prasowych jego cytatach) ,jak i w innych źródłach przebieg wydaje się kuriozalny i dla mnie przynajmniej nie do pojęcia ,bo granica główną granią biegnie do Baranich Rogów ??,a potem w kierunku ogólnie północnym do Przełęczy Pod Kopą ?? ,po czym przez Szeroką Przełęcz na północ ,to ostatnie już normalnie




    Temat: Zima robi sobie jaja z powaznych ludzi (apel)
    Tak tak - ja się zgadzam ze Żwirkiem - ja bym chciała tak sobie stać na Hali Gąsienicowej na przykład i patrzeć na Kościelca w Księżycu albo oglądać spadające gwiazdy pod Jagnięcym Szczytem!!!



    Temat: Wasze ulubione miejsce w Tatrach
    Witam i pozdrawiam . Dla mnie całe Tatry sa piękne zarówno nasze, jak i słowackie. W naszych urzekają mnie stawki :Zielony, Czerwone, Kurtkowiec itd natomiast na Słowacji okolice Jagnięcego szczytu.



    Temat: To dopiero 1 potyczka

    Serce moje ukłute przyjdzie mi skoczyć z Jagnięcego Szczytu razem z moim aparatem

    Eee tam :] Nie skacz, szkoda będzie. Nie każdy ma taki talent




    Temat: To dopiero 1 potyczka
    Serce moje ukłute przyjdzie mi skoczyć z Jagnięcego Szczytu razem z moim aparatem




    Temat: Może pogadamy o topografii
    A nie chodzi Ci Chiefie przypadkiem o zlepieńca koperszadzkiego pod Jagnięcym szczytem ?



    Temat: Może pogadamy o topografii

    chodzi mi o skały osadowe poniżej otoczenia głównej grani w stronę południową
    A mi po głowie chodzą tylko zlepieńce z okolic Jagnięcego Szczytu...
    hmm... ale ta odpowiedź nie za bardzo pasuje do pytania



    Temat: Kiedy marzenia się spełniaja...

    .Filanc zaczepił mnie że tak powiem na jednej z grani odchodzących z Jagnięcego Szczytu w Bielskich .

    Te granie to fajne są.



    Temat: Może pogadamy o topografii

    A nie chodzi Ci Chiefie przypadkiem o zlepieńca koperszadzkiego pod Jagnięcym szczytem ?
    niestety nie , to nie są skały wulkaniczne, choć, jakieś tam drobne części w sobie mają, jak to zlepieńce.



    Temat: Leskowiec 922m. i Groń Jana Pawła II 890m. (Beskid Mały)
    Ano oczywiście. . . Chyba z rozpędu zapomniałem o nich napisać. Nad Krowiarkami wystaje Krywań i coś jeszcze, natomiast pomiędzy Gorcami, a Pasmem Polic wystwały jeszcze najprawdopodobniej Jagnięcy oraz Kołowy Szczyt.
    Dzięki za uzupełnienie.



    Temat: Z wypadu na Spisz
    To wyglada na Przełęcz pod Kopą (w centrum), na lewo Płaczliwa Skała.
    Na prawo Jagnięcy, dale jakieś turnie (???) , ostatni szczyt przypomina Lodowy.
    Ma ktoś lepszy pomysł?



    Temat: Bystre Sedlo
    Na Rysach juz bylam i po Slowacji troche chodzilam! Mnie najbardziej pociagaja takie tajemnicze szczyty owiane legendami Gerlach, Czerwona Lawka, Jagniecy Wiadomo innymi nie pogardze, ale.... ...



    Temat: Pytania do WC
    Witam!

    Nie bardzo rozumiem tych z Państwa, którym nie podoba się wymyślanie nazw dla obiektów topograficznych w górach. Czy mam rozumieć, że wyznają Państwo pogląd, iż obecne powszechnie używane nazwy powstały razem z owymi obiektami podczas orogenezy alpejskiej? A może nie podoba się Państwu, że to WC wymysla nazwy?

    Podobny wątek był już poruszany na tym forum, a moja konkluzja do niego była taka, że nadawanie nazw jest koniecznością, abyśmy mogli się ze sobą wygodnie porozumiewać. O wiele łatwiej jest powiedzieć (i napisać) Biały Grzebień niż "trzecia turniczka licząc od Jagnięcego Szczytu w jego północno-wschodzniej grani". Pod warunkiem, oczywiście, że rozmówcy wiedzą o co chodzi. I tu dochodzimy do kwestii najistotniejszej, a mianowicie, czy dana nazwa zostanie zaakceptowana i powszechnie przyjęta, czy też nie. Ta sprawa jest już niezależna od autora nazwy i ewoluuje w sposób naturalny. Tak więc każdy ma prawo nadać nazwę bezimiennemu obiektowi, opublikować ją i patrzeć co się z nią dalej dzieje.

    Osobną kwestią jest nadawanie nazw obiektom, które już takowe posiadają. Dotyczy to najczęściej nazw, które nie są powszechnie znane i używane, ale nie tylko. Przykładem może być lansowanie przez Grzegorza Głazka nazwy Niżnia Świnica dla taternickiego wierzchołka Świnicy. Nie ukrywam, że ów wierzchołek zasługuje bardziej na własną nazwę niż trzeci ze Świnickich wierzchołków (Świnicka Kopa) pomimo, że jest najniższy. Ale owa "Niżnia Świnica" zaistniała już dużo wcześniej u Szczerby jako Mała Świnica i ja osobiście taką nazwę preferuję.

    Bardzo często nowe nazwy są tworzone przez jakieś środowisko w sposób nieświadomy w celu jej skrócenia lub wręcz w żartobliwym kontekście. I zdarza się, że przechodzą one z wąskiego, środowiskowego żargonu do powszechniejszego użycia. Na tatrzańskim podwórku takie nazwy wychodziły przede wszystkim ze środowiska wspinaczkowego, np. Moko, Wubeta, Bańdzioch, Mięgusz, ŻTM.

    Jeśli chodzi, Basiu, o Twoje przykłady, to nie przejmowałbym sie tym tak bardzo. Nazwa jakiegoś szczytu tak długo jest obowiązująca, jak długo ludzie ją używają, a w przypadku nazw już utartych i na stałe wrośniętych w dany rejon, nie jest tak prosto je wyplenić. I nie pomogą tutaj żadne odgórne ustawy (vide próby ze Szczytem Stalina).

    Pozdrawiam

    MKJ



    Temat: eko.hory.sk i VHT
    Przyznam się, że problematyka "bezszlakowa" czy też VHT (teraz wszelkie skróty i akronimy w modzie) zaczyna mnie nurzyć i denerwować. Dla mnie osobiście ten problem już nie istnieje z dość oczywistych powodów ale gdy byłem młodszy to sobie co nieco pochodziłem przez nikogo nie niepokojony, pewnie dlatego, że rządzące zarówno w PRL jak CSRS partie miały inne problemy niż nasyłanie filanców na Bogu ducha winnych "bezszlakowców" i zapomniały tego nakazać zarówno TPN jak i Tanap. Chwalić Boga i partię, w tym "temacie" było nieźle. Teraz, gdy "rodzinna" wspólnota interesów przewodników (vodców), filanców i chatarów zaczęła działać dobre czasy się skończyły i ci, którzy nie chcą korzystać z usług przewodnika (i tym samym ponieść kosztów), niestety uprawiają coś w rodzaju zabawy w chowanego i w przypadku braku szczęścia płacą mandat lub tzw. pokutę (o ile oczywiście nie uda się im dojść z filancem do porozumienia w przedmiocie wzajemnie korzystnej konwersji mandatu lub pokuty na coś, co nawet się boję wymówić, aby nie wywołać gniewu naszego admina, który wymaga przy takich opisach aby posiadać żelazne dowody, najlepiej w postaci wyroku sądowego.

    Jeśli szanownym koleżankom i kolegom taki scenariusz odpowiada to proszę bardzo, tylko jeśli można - przestańcie rozdzierać szaty i ronić łzy. A jeśli nie - to może wspólnym wysiłkiem wypracujemy propozycję, którą przy pomocy np. zaprzyjaźnionych mediów można by zrealizować, tzn. uzyskać zmianę przepisów.

    Tak nawiasem - obecny stan prawny jest dość absurdalny. Mianowicie: osobnik czy osobniczka, która odbędzie tygodniowy kurs w skałkach a następnie trochę dłuższy w Tatrach (choć niekoniecznie - są propozycję również w innych górach) i zda odnośne egzaminy (nie jest to zbyt trudne dla średnio wysportowanego chłopaka czy dziewczyny, szczególnie jeśli sobie uprzednio poćwiczył na atrapach) i już może sobie chodzić, no może nie tyle gdzie chce ale znacznie więcej od "szarego górskiego plebsu" i ponury absurd tej sytuacji polega na tym, że może on przy tym nie mieć zielonego pojęcia o Tatrach i np. Baranie Rogi mogą mu się mylić z Wołowcem a Kozi Wierch z Jagnięcym Szczytem itd. (to wcale nie jest mój wymysł - znałem takiego modego "łojanta", który przesiadując całymi tygodniami w MOKU, nigdy w życie nie był w Pięciu Stawach ani na Gasienicowej).

    Ja ze swej strony coś, może idiotycznego, zaproponowałem (w wątku o Hrubym Wierchu ale bez odzewu) - pewnie idiotyczne. W skrócie - zaproponować TPN i TANAP aby coś takiego (uprawnienia) wydawać za pieniądze. Egzamin niepotrzebny, żadnemu niunkowi czy niuńce z Krupówek nawet przez myśl nie przejdzie aby coś podobnego sobie kupić. Ale niestety to musiałoby dość sporo kosztować aby strumień pieniądza ukoił sumienia nawiedzonych ekologów!



    Temat: 8. (też urlopowy - albo wakacyjny) wyjazd w Tatry
    Mnie też udało się (wreszcie) odwiedzić Tatry i połazić po długooczekiwanych i nieznanych Tatrach po drugiej stronie granicy. Przez kilka dni pogoda nas nie rozpieszczała, ale przeszliśmy prawie całość zaplanowanej, dość sporej trasy.
    Podobnie jak Gorlicka GG zdobyliśmy Lodową Przełęcz, z tymże od drugiej strony, z Doliny Jaworowej i z zejściem do Teryho Chaty. Zejście z przełęczy uciążliwe, stromy żwir, można nieźle "pojechać" w dół. Teryho Chata z przestronną jadalnią i wygodną w niej podłogą do spania. Chata jak znalazł dla zbłąkanych turystów, z otwartymi drzwiami do późnych godzin wieczorno-nocnych (na szczęście)
    Szlak na Czerwoną Ławkę pusty w siąpiącym deszczu, dał naszym oczom troche cudownych widoków. Ale co za dużo, to nie zdrowo, i dowiedzieliśmy sie w niedługim czasie, że Zbójnicka Chata i Dolina Staroleśna to miejsca z rekordowymi opadami deszczu. Jak już tam zacznie padać to leje i leje i leje...
    Ale po co siedzieć w schronisku, skoro można iść. I oto naszym oczom ukazały sie olbrzymie kaskady wody. Woda była wszędzie, budowniczowie szlaków poskąpili paru kładek, i po kilku przekroczeniach wpław potoków i wędrówce z prądem wody było nam "wsio ryba" czy jest woda czy jej nie ma
    Po drodze zwanej Magistralą rozgrzewający, zimny browar w Skalnatej Chacie u chatara który wnosi na plerach bagaże o wysokości jakichś 10 metrów. Na Rakuskiej Przełęczy znów wspaniałe widoki, na jakieś 15-20 metrów aż. Co dalej, dalej jak najszybciej do Chaty przy Zielonym Plesie, i pierwsza od trzech dni ciepła kąpiel.
    A następnego dnia szok. Lampa, nie znamy takiego rarytasu i ze szczenami w dół gapimy sie na Kieżmarskie Szczyty, Durny, Jagnięcy i Łomnicę. Docieramy jeszcze na Kopske Sedlo, i wkraczamy w bajeczne Tatry Bielskie. Ehh chciałoby sie tam zostać dłużej, widoki wspaniałe, Hawrań przyciąga...
    "następnym razem, wkrótce" mówimy do siebie

    tak to było...
    ahoj



    Temat: Orla perć - klasycznie w całości

    Janek napisał(a): To akurat nie ma większego znaczenia - około 40% turystów na szlakach w Słowacji to Polacy, poza tym jak zawsze jest tam sporo Czechów, są też Węgrzy, jedyna nacja, której turystów jest drastycznie mniej to Niemcy - kiedyś tam był sporo z NRD teraz oni mają inne możliwości.

    Może dla ogółu ruchu nie ma. Jednakże całośc tego postu brzmiała tak jakby chodziło tylko o turystów czeskich i słowackich a to nadal przy powierzchni wiekszej niż nasza częśc Tatr jest ok 2/5 ludnosci Polski

    Uparty jesteś - no to policzmy inaczej - długość (mierzona w godzinach). Podsumuj sobie czas przejścia - Orlej Perci (w jedną stronę, od Zawratu po Krzyżne) oraz Przełęczy pod Chłopkiem i Rysów (w tam i z powrotem - bo inaczej nie można wrócić). Jaki wynik - 20 godz. 50 min. Jedyny szlak w Tatrach Słowackich porównywalny pod względem trudności do tego szlaku to Terinka - Zbojnicka przez Czerwoną Ławkę. Ile to godzin? - 2 godz. i 45 minut. Toż tam nawet przy wzięciu pod uwagę mniejszej ilości obywateli Słowacji i Czech powinno być tłoczno jak na Krupówkach. A nie jest. Powiesz może, że nie policzyłem Słowakom Polskiego Grzebienia, Małej Wysokiej, Jagnięcego, Krywania i Rysów. Ok. ale po pierwsze to wszystko łatwizna a po drugie ja teź nie policzyłem w polskim bilansie Zawratu, Kościelca, Świnicy, rozmaitych Granatów, Krzyżnych i Kozich - szczytu i przełęczy, Szpiglasowej itd. A w ogóle takie obliczenia nie mają sensu. Fakt pozostaje faktem - po polskiej stronie jest gęściej i to nam utrudnia właściwy ogląd spraw słowackich. Ja, nie chwaląc się, chyba go mam - od lat bywam prawie tylko tam, po polskiej stronie epizodycznie i właściwie unikam Tatr Polskich jak zarazy. Mój słowacki przyjaciel po zaprowadzeniu z Palenicy do Morskiego Oka powiedział - to je straszne a później dodał, że w porównaniu z tym co tu zobaczył to mu się Szczyrbskie Pleso i okolice Łomnickiego Stawu jawią jako ciche górskie zakątki. Miał rację, spieprzyliśmy totalnie najpiękniejsze miejsce w całych Tatrach.



    Temat: Piosenki
    Ballada o tym,

    dlaczego w Zielonym Stawie Gąsienicowym

    są tylko dwa pstrągi

    w trzech częściach, z tragicznym zakończeniem,

    zasłyszane, autor nieznany

    I.

    Pomiędzy Kasprowym a górą Kościelec,

    W prześlicznej dolinie leży stawów wiele.

    I właśnie w Zielonym żyły sobie stawie

    Trzy pstrągi, co miały turystów zabawić.

    Dwa z nich były ciche, potulne i grzeczne,

    Lubiły życie łatwe, stateczne, bezpieczne.

    Nie w głowie im były głupawe kawały.

    Trzeci pstrąg był psotny, krnąbrny i zuchwały.

    Jedna ciotka drugą bez przerwy pytała:

    "W zacnej pstrążej rodzinie skąd taka zakała?"

    Bo w pstrągu tym mieszkało jakieś dziwne licho.

    Miast, jak rybie przystało, w stawie siedzieć cicho

    On wspinał się na turnie i właził na skały.

    Nieraz na tych wędrówkach dzień przepędził cały

    I dopiero po zmierzchu wracał w stawu tonie

    Dostawał od ciotek za to mocno po ogonie.

    Nie pomagały jednak ni prośby, ni bury

    Co rano brał plecak i wyruszał gdzieś w góry.

    Gdy dobrze poznał całe otoczenie Hali,

    Jął się puszczać ku szczytom widniejącym w dali.

    Był na Rysach, Jagnięcym, Lodowym, Krywaniu.

    Najbardziej lubił w góry ruszać o świtaniu,

    Lubił w potokach chłodzić swe rozgrzane łuski

    I w schroniskach popijać herbaciane fuski.

    Lubił ciężki plecak zdejmować na szczycie

    I z manierki pociągać lubił zimne picie.

    Turystom, co pięli się ścieżką z mozołem

    Rzucał dziarskie "Dzień dobry", "Cześć" albo też "Czołem".

    Dziwili się wtedy i starzy, i młodzi

    Widząc, że choć nóg nie ma – pod górę podchodzi!

    II

    Dnia pewnego, na szlaku do Koziej Dolinki

    Napotkał pstrąg trzy śliczne z Warszawy dziewczynki.

    Uznał, że kompania to nadzwyczaj miła

    Szli razem, lecz pogoda raptem się zmieniła

    Zaczęło mocno padać, burza grzmiała z bliska

    We czwórkę więc szybciutko zeszli do schroniska

    I po chwili, słuchając, jak deszcz z dachu spływa

    Dziewczynki piły herbatę, pstrąg kosztował piwa.

    Miło sobie gwarzyli, z dowcipów się śmiali

    Lecz nagle ktoś z wrzaskiem wcisnął się do sali.

    Stanęła pstrągowi w gardle z makiem bułka słodka,

    Zachłysnął się piwem, bo poznał: to ciotka!

    Wygrażając płetwami, stanęła na środku.

    "Flądro!" krzyknęła. "Meduzo! Wyrodku!

    Każda uczciwa ryba cicho w stawie pływa,

    Ty po górach się włóczysz, nie stronisz od piwa.

    Co by na to rzekła twoja matka stara ?!

    Ale teraz już dosyć! Przebrała się miara!

    W tej chwili zbieraj rzeczy i wstawaj od stołu!

    Do Zielonego Stawu wrócimy pospołu.

    I nigdy nie oddalisz się od jego krańca.

    Nie pójdziesz więcej w góry, ni do Murowańca!"

    III

    W pstrągu drgnęło sumienie, uznał siebie winnym.

    Przyrzekł żyć już przykładnie w swym stawie rodzinnym.

    Poszedł z ciotką. Ale gdy z lewej szlak niebieski

    mijał, spłynęły mu po oczach dwie okrągłe łezki.

    "Nie mogę", rzekł sobie , "w górach jest zbyt cudnie"

    I porzuciwszy ciotkę skręcił na południe.

    Płakał nad Czarnym Stawem całą noc, do świtu.

    Postanowił już nigdy nie opuszczać szczytu.

    Nie powracać w doliny, nie schodzić na hale,

    Nie oglądać pól, lasów i nie pływać wcale.

    Nie lękając się burzy, błyskawic i gromów

    Pędzić życie samotnie wśród skalnych załomów.

    I zaraz o brzasku jął się piąć na skały

    co się wznoszą nad Stawem: na Kościelec Mały.

    Rozgniewał się natychmiast okrutnie bóg pstrąży

    Na rybę, co ku szczytom wbrew naturze dąży.

    I koniec nastąpił tragiczny. Z otchłani

    wychynął biały opar, szczyt okrył się mgłami,

    a kiedy odpłynęła złowroga zasłona

    Ni śladu nie zostało płetwy ni ogona.

    Choć ta sama skalista grań w dal się rozciąga,

    Lecz żadnego dziś na niej nie ujrzysz już pstrąga.

    I tylko przy stromym Kościelca upłazie

    Kształt ryby dostrzec można w granitowym głazie.

    Gdy dwa tamte w zielonej pluskają się toni,

    On się tutaj samotnie wiatrom halnym broni.

    Spróbujcie, jeśli kiedyś bedziecie na Karbie,

    Dopatrzyć się tam pstrąga w małym skalnym garbie.

    Tu koniec opowieści. Ten morał z niej płynie:

    Ekspedycje graniowe zawsze kończ w dolinie.

    Kto bowiem chce pozostać na stałe na szczycie,

    Zyska pomnik kamienny, ale straci życie!



    Temat: Ubezpieczenia poza szlakami
    1/. Jeśli chodzi o Gerlach to musi tam coś być bo, jak pisałem, dopytywał się o tę drogę znany przewodnik i mnie tu chodzi o wejście na grań Zadniego Gerlachu od strony Wielickiej. Znany przwewodnik UIAGM nie pytałby się o Martinovke... Widziałem tam także grupy już "w ścianie", nisko -- to nie może być pomyłka. Oni (Słowacy) zdaje się (?) nazywają to Polmartinovka, bo na grani pokrywa się z Drogą Martina, ale dla mnie zagadkowe jest samo dojście do grani. Nie miałem pod ręką WHP żeby to próbować zlokalizować, a pamięć mam bardzo słabą. Ta droga, o ile rozumiem, jest "dla adrenaliny" i urozmaicenia, a nie dla rozładowania ruchu.

    2/. Te haki (w grani Jagnięcego) były na samym początku, tzn. zaczyna się iść najpierw trawiastym grzbietem i potem zaczynają się pierwsze skałki. Kawałek tymi skałkami i gdzieś na nich są te "haki". Właściwa skalna grań wznosi się i zaczyna dalej. Tu jeszcze jest łatwo, ale już trochę ekspozycji.

    Spore odcinki tej grani są dość eksponowane. Ja o ile dobrze pamiętam, szedłem cały czas prawie ściśle granią. "Najtrudniejsze" miejsce chyba było już niezbyt daleko szczytu. To był taki "uskok" grani, czy raczej "stopień" wysokości ok. 1 metra. Pamiętam to akurat dlatego, że koleżanka (niższego wzrostu) miała problem z "wydźwignięciem" się na ten stopień i ja ją zacząłem mocno ciągnąć, ale chyba zbyt mocno i trochę mnie opieprzyła. Po przejściu tegoż miejsca, ku mojemu dużemu zdziwieniu, spotkaliśmy idącą w dół rodznkę (mama i tata) z dzieckiem -- nawet się zatrzymałem, żeby zobaczyć jak oni idą, ale całkiem dobrze sobie radzili, lepiej ode mnie! Żadnego trawersu sobie nie przypominam, chyba że był jakiś malutki...

    Natomiast jest inna droga, też opisana w WHP pod oddzielnym numerem, na której "wylądowałem" jeszcze dużo wcześniej, gdy miałem iść na tę grań pierwszy raz. Ta droga tylko kawałek idzie grzbietem, a potem trawersuje całe pn. zbocza Jagnięcego, przechodzi szereg żlebków i generalnie jest tam zimno i trochę krucho, choć łatwiej. Nie pamiętam już dokładnie w którym punkcie, ale w końcu ląduje się na żółtej ścieżce na Jagnięcy, już za wierzchołkiem. Ta ścieżka jest dość wyraźna i "naturalna" tak, że przeszedłem ją mając zamiar przejść grań... Jest tam też trochę "wariantów". Na usprawiedliwienie mam to, że wtedy jeszcze nie było wydanego WHP24 i moja główna wiedza była taka, że "grań da się przejść" i jest najwyżej "jedynka", więc wybierałem najłatwiejsze warianty.

    Że szlak przed wojną: tego nie wiedziałem - ale w takim razie ja nie jestem pewien czy ten szlak szedł granią, czy tą drugą drogą, trawersem. Chyba w obu przypadkach te haki by się przydały. To by wyjaśniało sprawę ich pochodzenia! To jednak porządne haki robili przed wojną: teraz założą nowe i za rok szlag je trafia! Chyba że to walka z bezrobociem...

    AndrzejZ




    Temat: Grań Tatr Wysokich
    Mam i główny pomysł na film i kilka szczegółów.
    Chciałbym w tę opowieść wpleść jeszcze jedną osobę związaną na stałe z górami i TOPR-em ale jeszcze nie mogę nic konkretnego powiedzieć, bo nie mam jej zgody (może dlatego, że jeszcze o tym nie wie )

    Wybaczcie, że na razie nic konkretnego nie proponuję, bo to może być odebrane jako moja buta albo zarozumialstwo ale chcę najpierw mieć ponad połowę procent pewności, że to co mówię ma pokrycie.

    Tak jak Jano mówi, grań główna, choć nie jest najbardziej trudną wspinaczką w Tatrach, wymaga kilku czynników.

    Po pierwsze czas grający na niekorzyść uczestników. Sześć dni w górach lub więcej, bez schodzenia do ludzi lub na dół to poważny narastający stres. Szczególnie gdy pogoda będzie zmienna.

    Po drugie - zapasy. Kilka dni w górach wymaga zabezpieczenia biwaków. Nie da się zabrać żarcia i reszty na tak długi okres w jednym plecaku. Szczególnie na odcinek grani od Jagnięcego do Cubryny. Nie można wspinać się z plecorem 20kg w takim terenie, a wciąganie go za sobą to masakra Mówię oczywiście o plecaku przypadającym na każdego z nas. Wyobraźmy sobie zatem 6 tobołów, które trzeba ze sobą targać. Choć może to i jest jakieś wyzwanie. Trasa bez pomocy innych i bez składów żywności. W. Cywiński przeleciał grań w 3,5 dnia w zimie bez przygotowywania wcześniej składów i żyje i ma się świetnie, a ten wyczyn uważa za swoją największą drogę w życiu. Z punktu widzenia pracy filmowej też jest tu wiele kłopotów począwszy od zwykłych baterii, skończywszy na sposobach filmowania.

    Po trzecie Grań Główna to nie jest wycieczka turystyczna na OP. Już od Czarnego Szczytu zaczynają się całkiem poważne trudności wspinaczkowe. I trwają aż do Cubryny. Licząc nawet mały sześcioosobowy zespół należy się liczyć z tempem, które nie będzie wielkie. Wszyscy uczestnicy muszą znać te góry i muszą wiedzieć co ich tam spotkać może oraz jakie umiejętności są potrzebne. To może trywialne ale istotne z punktu widzenia bezpieczeństwa. Trudno by było robić film o "Samobójcach z Grani"

    Po czwarte zespół, jak sama nazwa wskazuje to grupa, która może na siebie liczyć. Wskazane jest zatem poznanie wcześniejsze i ustalenie ról.

    Po piąte będzie potrzebnych kilka wypadów, które ustalą poszczególne etapy odcinki do pokonania i ewentualne drogi ewakuacyjne.

    Po szóste ma to być przejście legalne więc kilka urzędów będzie też trzeba odwiedzić i zdobyć pozwolenie na porusznie się tam gdzie Słowacy chronicznie Polaków nie chcą spotykać. To może się wydawać błahostką ale może też zaważyć nad całością przedsięwzięcia.

    Po siódme ale to z mojej perspektywy - nie da rady całości nakręcić jeden operator. To zbyt długa trasa i zbyt wielki teren. Muszę pomyśleć jak to zorganizować i zaplanować. Pamiętajmy, że zawodowców wspinających to my w Polsce specjalnie nie mamy jeśli chodzi o operatorów

    Po ósme sponsorzy. To wcale nie musi być wyprawa za skromne prywatne srodki, szczególnie jeśli uda się tym zainteresować telewizję.

    Po dziewiąte w tym roku teraz biegałem po Tatrach z kamerą i robiłem sporo zdjęć pod kątem przewodnika multimedialnego, który mam zamiar właśnie powoli zacząć publikować. Jest to bardzo czasochłonne zajęcie i mocno męczące, wybijające z rytmu. To też kwestia do wymyslenia jak.

    W końcu po dziesiąte musimy ustalić czy idziemy z ominięciem jakiś wierzchołków czy też walimy całość łącznie z iglicami. To ma kolosalne znaczenie dla całości. To znaczy czy powtarzamy jazdę z września 1960 roku czy też nie. Im, to znaczy Marianowi Kruczkowi, Stanisławowi Obrochcie, Józefowi Olszewskiemu i Henrykowi Szocie zabrało to wtedy 23 dni A mieli przecież pomoc z dołu.

    Tak więc trzeba powoli już pracować nad organizacją. W zimie dopracować szczegóły, na wiosnę szykować cały sprzęt i ustalić termin. Potem już tylko sama jazda



    Temat: Co by było z Białą Wodą i Jaworową?
    Jak wiadomo po zbrojnym wtargnięciu wojsk polskich na Zaolzie i w rejon Jaworzyny (wrzesień 1938 roku) granica polsko - czechosłowacka w Tatrach uległa znacznym zmianom i pobiegła od Rysów na wschód główną grania Tatr i tym samym Zadni Gierlach stał się najwyższym szczytem Polskim a szczytami granicznymi m.in. Wysoka, Ganek, Lodowy, czarny, Kołowy i Jagnięcy (nie jestem pewien jak to było z przebiegiem granicy od Kopskiego Sedla, w WET nie mogę wyszukać, może nie ma - Dagomar pewnie wie i pomoże). Cała Dolina Białej Wody i Jaworowa znalazły się w obrębie Polski. Wielokrotnie się zastanawiałem jakby tam wyglądało teraz gdyby to się utrzymało a nie wybuchła wojna światowa. Pogdybajmy - prawdopodobnie prezydent Mościcki rządziłby jeszcze sporo latek a tym samym nadal mocna byłaby pozycja jego zięcia, v.komunikacji inż. Aleksandra Bobkowskiego, zapalonego narciarza i turysty (wspinaczką się chyba nie parał). Wypada przypomnieć (szczególnie młodszym), że temu panu zawdzięczamy - dzieło życia czyli kolejkę linową na Kasprowy, schronisko na Kalatówkach, ceprostradę z Morskiego Oka na Szpiglasową oraz sporą ilość na ogół dość szpetnych budynków w Zakopanem. Gwoli sprawiedliwości również i organizację FIS I. Bobkowski plecy miał, był zapaleńcem i świetnym organizatorem. Na pewno by się za zagospodarowanie Białej Wody i Jaworowej wziął. A co by tam powstało? Na pewno stanęłoby sporo hotelików i pensjonatów w Jaworzynie. Jestem pewien, że takie drugie Kalatówki stanęłyby na Polanie pod Wysoką i Jaworowej Polanie (?). Kto wie, może jeszcze dwa lub trzy mniejsze schroniska. Nigdy nie byłem tam w zimie więc nie umiem sobie wyobrazić gdzie można byłoby urządzić "drugi Kasprowy" i pobudować kolejkę linową. Rzut oka na mapę Polskich Tatr Wysokich, gdzie szlak od szlaku co kilkanaście metrów (trochę presadziłem) i już umiemy sobie wyobrazić ile by szlaków dzielne PTT tam pobudowało - na Lodowy na pewno byłby, tu daję głowę. No i w sumie byłoby tam teraz może nie tak tragicznie jak w Morskim Oku ale na pewno tak jak na Gąsienicowej lub Pięciu Stawach.
    Jak jest obecnie - wiemy, cisza i spokój no i prawie zero Słowaków, którym to jest cholernie nie po drodze.
    Za jakiś czas Maastricht i problemy graniczne padają. Pozostają natomiast parkowe i to w dodatku przy drastycznych różnicach w podejściu do swobody ruchu turystycznego, liberalnym u nas, drakońskim w Słowacji.
    O jedno by warto powalczyć - za austriackich czasów i potem w dwudziestoleciu na Gerlach chadzało się z Polski nocując w Roztoce, istniał chyba nawet mostek a słowacka niebieska ścieżka przebiega tuż koło Białki. Dzisiaj, owszem, można w Roztoce spać a potem zasuwać na Łysą Polanę i z powrotem, jakieś najmarniej dwie godziny. Można powiedzieć "tylko dwie godziny" ale w aspekcie drogi na Gierlach to jest raczej "aż dwie godziny"
    No i małe pytanko - co jest lepsze - ta cisza co teraz czy ten gwar, który byłby gdyby granica z 1938 roku się utrzymała do dzisiaj? Ale szczerze!




    Temat: [WAKACJE]
    Mogę podsumować tegoroczne wakacje: były barszo udane. Dużo przeszliśmy po Taterkach razem z mężem W sumie byliśmy 3 razy. Na przełomie maja i czerwca było jeszcze sporo śniegu i na niektóre trasy zakładaliśmy raki (np. Zawrat przeszliśmy żlebem w rakach). Pogoda w maju i w czerwcu była suuper - wręcz jak w tropiku ( W Zbójnickiej termometr 30.05 w cieniu wskazywał 28C). W sierpniu pogoda nas nie rzpeszczała, na szczęście nie załapaliśmy się na ośnieżone skały i wędrowało sie w miarę spokojnie. A we wrześniu pogoda była znów suuuper.
    A oto co udało nam się przejść: (Dag - te trasy przeszłam sama, Ryś: te trasy przeszedł sam mój mąż - pozostałe razem)

    28.05.05 Kużnice - Dolina Kondratowa- Giewont - Siodło- Przełęcz w Grzybowcu- Dolina Małej Łąki
    29.05.05 Hrebionok - Zamkovskiego chata - Tereho chata- podejście pod szlak na Lodową Przełęcz i z powrotem
    30.05.05 Hrebionok- Zbójnicka Chata i z powrotem
    31.05.05 Biała Woda - Chata przy Zielonym Stawie Kiezmarskim i z powrotem
    01.06.05 Doliną Jaworzynki na Halę Gąsienicową - Zawrat - Dolina Pięciu Stawów- Dolina Roztoki
    02.06.05 Dolina Małej Łąki - Przysłop Miętusi - Kobylarzowy Żleb- Małołączniak - Ciemniak- Dolina Tomanowa- Dolina Kościeliska
    03.06.05 Dolina Kościeliska - Przełęcz Iwaniacka - Ornak - Starorobociański Wierch - Kończysta - Dag: Trzydniowiański Wierch Dolina Chochołowska schronisko, Ryś dalej granią do Wołowca i na Grzesia
    04.06.05 Kasprowy kolejką - Liliowe - Karb - (Ryś Kościelec) - Czarny Staw Gąsienicowy- Murowaniec- Dolina Jaworzynki
    05.06.05 Polana Palenica- Morskie Oko - Próg Doliny za Mnichem - ( Ryś na Wrota Chałubińskiego) i z powrotem
    14.08.05 Dolina Kościeliska - Jaskinia Raptawicka - Wąwóz Kraków - Dolina Kościeliska
    15.08.05 Dolina Cicha (rowerami) - Zawory - Gładka Przełęcz i z powrotem
    16.08.05 basen termalny w Popradzie
    17.08.05 Hrebionok - Sławkowski Nos - dalej tylko Ryś do szczytu Sławkowskiego i z powrotem (straszny deszcz i wiatr, pełna ekstrema)
    18.08.05 Tatrzańska Jaworzyna - Dolina Jaworowa - Lodowa Przełęcz - Dag: Tereho Chata - Hrebionok; Ryś: Czerwona Ławka - Zbójnicka Chata - Hrebionok
    19.08.05 Dolina Białej Wody Kieżmarskiej - Zielony Staw - Jagnięcy i z powrotem tę samą drogą
    20.08.05 Ryś: Lodowy z przeodnikeim od Małego Lodowego- powrót przez Konia i dalej Tereho - Czerwona Ławka - Zbójnicka Chata - Rohatka - Polski Grzebień - Śląski Dom - Tatrzańska Polanka; Dag: Popradzki Staw - Rysy - Popradzki Staw
    21.08.05 Łysa Polana - Polana Biała Woda - Zmarzły Staw pod Polskim Grzebieniem- Ryś: Polski Grzebień - Mała Wysoka - Polski Grzebień - Zmarzły Staw i dalej razem - Rohatka - Zbójnicka Chata - Hrebionok
    22.08.05 Szczyrbskie Pleso - Dolina Młynicy - Furkot - Bystry Przechód - Dolina Furkotna - zjazd kolejką z Soliska
    23.08.05 Dolina Strążyska - Dolina ku Dziurze
    24.08.05 Dolina Jaworzynki - Murowaniec - Czarny Staw - Murowaniec Ryś: Skrajny Granat i orlą Percią do Zawratu - Murowaniec( wszystko w deszczu)
    25.08.05 Polana Palenica - Morskie Oko - Przełęcz pd Chłopkiem - Morskie Oko - Polana Palenica (Dag konikiem)
    26.08.05 Kasprowy Wierch Kolejką - Świnica - Kasprowy - zjazd kolejką
    27.08.05 Doliną Jaworzynki - Murownaniec - Czarny Staw - Skrajny Granat - Kozi Wierch (orlą) - Dolina Pięciu Stawów - Dolina Roztoki - Polana Palenica
    28.08.05 Doliną Jaworzynki - Murowaniec - Czarny Staw - Karb - Kościelec - Karb - Stawy Gąsienicowe - Muroawniec - Dolina Jaworzynki
    21.09.05 Polana Palenica - Dolina Roztoki - Dolina Pięciu Stawów - Szpiglasowa Przełęcz - Szpiglasowy Wierch - Morskie Oko- Polana Palenica
    22.09.05 Dolina Jaworzynki - Murowaniec - Kozia Przełęcz - Orlą Percią do Zawratu - Świnica - Kasprowy Wierch(zjazd kolejką)
    23.09.05 Dolina Białej Wody - Polski Grzebień - Mała Wysoka - Polski Grzebień - Śląski Dom
    24.09.05 Dolina Jaworzynki - Murowaniec - Krzyżne - Dag: z powrotem do Murawańca Ryś: Orlą Percią od Krzyżnego(12.00) Skrajny Granat (13.15) -Kozi Wierch (14.25) -Zawrat (15.40)-Świnica (16.15) -Świnicka Przełęcz (16.35) -Murowaniec(17.40)- rzaem Doliną Jaworzynki do Kużnic
    25.09.05 Hrebionok - Chata Zamkovskiego - Teregho Chata - z powrotem tę samą drogą

    Zgadzam się z Baltazarem, że wszystko było udane choć za krótkie:D

    Planujemy jeszcze Murowaniec i okolice na weekend 22/23. 10. impra w Murwańcu " W górach jest wszystko co kocham" polecam

    http://www.murowaniec.e-tatry.pl/wer_pl.php



    Temat: co potrzeba aby legalnie przebywac poza szlakami i moc nocow
    Oczywiście, że cała rozmowa na temat polowania jest sporo przesadzona. Tak naprawdę kiedy czytam nasze rozmowy o tym jak Tatry są przeludnione to się za każdym razem uśmiecham pod nosem. Z całą pewnością są nadmiernie wykorzystywane, ale chyba każdy z nas chodzi po Tatrach aby przeżyć coś wyjątkowego. Uważam, że przy odrobinie kreatywności turystycznej w Tatrach można się poczuć naprawdę jak w jakiś dalekich górach na wschodzie. Moje prywatne motto to: trzeba tylko wiedzieć gdzie i kiedy. Cóż to oznacza? Zanim to wyjaśnię muszę stwierdzić jeszcze jedną rzecz. Powiedzcie mi czy my sami w dążeniu do ciszy, spokoju, kontemplacji piękna przyrody nie jesteśmy samolubni? Kolega AV, którego przy tej okazji chcę przeproscić za moją napaść (choć nota bene nie jest bez winy - patrz "cięty język" ), nazwał mnie właśnie samolubem, który myśli, że Tatry należą tylko do niego. Bynajmniej tak nie jest. Myślę, że człowiek zbacza ze szlaku właśnie dlatego, że czegoś szuka, czegoś głębszego, a nie po to, że idzie niszczyć świat z powodu swojej próżności. Wydaje mi się, że każdy szukający w Tatrach czegoś więcej musi być troszkę samolubny. Dlaczego? Bo szukamy tego dla siebie samych, sami chcemy przeżyć coś niecodziennego, coś co tak bardzo wykracza poza szarą codzienność. Wracając do mojego motta rzeczywiście całkowicie legalnie nie do końca da się je realizować (w pewnym wąskim zakresie się da). Natomiast z całąż pewnością jest parę przepisów, które (przynajmniej dla mnie) są tylko ludzkim wymysłem i które łamiąc nie mam żadnych skrupułów. Jestem człowiekem niezdecydowanym, dlatego też jednocześnie chwalę jak i potępia Słowaków za zamykanie szlaków na 8 miesięcy w roku. To właśnie jest jeden z przepisów, których można według mnie z czystym sumieniem nie przestrzegać. Chodził ktoś z was pomiędzy listopadem a kwietniem po słowackich Tatrach Zachodnich? Można całymi dniami się włóczyć i nie spotkać żadnego człowieka Mówię serio - żadnego. Nawet w maju, kiedy jest już śniegowo bezpiecznie w zeszłym roku prze 3 dni nie spotkałem nikogo, a przeszedłem Otargańce, całą grupę Siwego Wierchu i Koprową wraz z Ciemnosmreczyńską. Właśnie w takich chwilach zabawne jest dla mnie, że Tatry są pełne masowej turystyki. To jest właśnie jeden z przykładowych sposobów kiedy? kiedy są szlaki pozamykane gdzie? na Słowacji. Możecie mnie za to ganić, ale ja z pełną odpowiedzialnością nie uważam, że robię coś złego. Inny sposób? Idź pod wieczór gdzieś wysoko. Na przykład zostaw rzeczy w Kieżmarskiej i idź pod wieczór na Jagnięcy. Piękny zachód, wieczorek na szczycie i nocny powrót na nocleg do schronu. Co robię złego? Ponoć po zmierzchu się nie wolno poruszać po szlakach, ale co to zmienia? Co w tym złego? Według mnie nic. Dlatego też w mojej głowie rodzą się setki takich pomysłów jak te wspomniane i właśnie dzięki nim uważam, że życie jest piękne (choć podobno tylko czasami)...

    pozdrawiam

    Grzegorz
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dsj4cup.htw.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl.