Strona Główna Izraelskie modelki izraelskie piosenki Jacques Dupuis Jacek Kowalczyk jajka pl jaclin Kennedy Jak napisać konspekt zajęć Jachty żaglowe Producent jak napisać poprawnie list Jabu Volta |
Widzisz wypowiedzi wyszukane dla zapytania: IZRAELSKO ARABSKATemat: Historia Palestyny palestyna W listopadzie 1947r. Narody Zjednoczone uchwaliły "Rezolucję o podziale Palestyny", dzieląc tę ziemię pomiędzy Żydów i Arabów, i czyniąc z Jerozolimy międzynarodową enklawę. Arabowie rezolucję odrzucili. Żydzi ją zaakceptowali, choć też im się nie podobała. Uważali jednak, że "połowa bochenka to więcej niż nic". Z punktu widzenia prawnego, chwalony przez ONZ Plan Podziału nigdy nie był prawnie wiążący, ponieważ nie był ratyfikowany przez Radę Bezpieczeństwa ONZ, nie mówiąc już o akceptacji przez obie zainteresowane strony (zgodziła się tylko strona izraelska, natomiast Liga Arabska odrzuciła ten plan). Pomimo to, powstało niepodległe państwo Izraela, które broniąc się przed inwazją, o dziwo nie tylko przetrwało, ale uzyskało korzyści terytorialne. W 20 lat później podczas kolejnej napaści, Izrael broniąc się odzyskał Judeę i Samarię oraz wschodnią część Jerozolimy wraz ze Wzgórzem Świątynnym. Narody Zjednoczone nie reagowały dopóty, dopóki Izrael nie zaczął wygrywać. Wtedy wymusił "pokój" żądając zwrotu terytoriów, które Izrael w wyniku tej wojny zdobył na Jordanii i Egipcie. Spośród 175 rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ uchwalonych do 1990r. aż 97 było skierowanych przeciwko Izraelowi. Spośród 690 rezolucji Zgromadzenia Ogólnego ONZ przegłosowanych przed 1990r., 429 było skierowanych przeciwko Izraelowi. Musimy przy tym pamiętać, że owocem jordańskiej kontroli nad wschodnią częścią Jerozolimy oraz Judeą i Samarią w latach 1948-67 było poniżanie żyjących tam Arabów Palestyńskich, niszczenie żydowskich synagog, grobów a nawet zwojów Tory w Starym Mieście. Znamienne jest to, że kiedy Jordania sprawowała rządy nad tymi terenami, nie słychać było krzyków wzywających do ustanowienia "państwa palestyńskiego". Po tym, jak Izrael odzyskał te ziemie, Nasser utworzył w Egipcie OWP, jako oręż propagandowy przeciwko Izraelowi. OWP działała z terenów Jordanii aż do "czarnego września" 1972r., kiedy po nieudanym zamachu stanu, została zmiażdżona przez wierną Husainowi Armię Beduińską. W ciągu dziesięciu lat po tym, jak niefortunnie dla siebie, młode państwo libańskie zaoferowało OWP azyl na swojej ziemi, jak podaje Encyklopedia Britannica, więcej niż 100.000 ludzi zginęło w wojnie domowej w Libanie. OWP używała Libanu jako bazy terroryzmu przeciw Izraelowi do 1982r., kiedy Izrael odpowiedział atakiem na południowy Liban. Od tamtej pory OWP prowadzi do coraz większej eskalacji terroru, powodując zamieszki w samym Izraelu i wysyłając na pierwszą linię frontu kobiety i dzieci dla celów propagandowych. Palestyna nie jest ani trochę bardziej zakorzeniona w historii niż kraina Utopii. Nazwa Palestyna została po raz pierwszy użyta w 70r.n.e., kiedy to Rzymianie dokonali ludobójstwa Żydów, doszczętnie zniszczyli Świątynię i ogłosili, że nie istnieje już izraelski kraj. Od tego momentu - powiedzieli Rzymianie - ziemia będzie nosić miano Palestyna. Nazwa ta pochodziła od Filistynów, ludu który wydał Goliata, i który został podbity przez Izrael całe wieki wcześniej. Rzymianom chodziło o jeszcze większe pognębienie Żydów. Próbowali również zmienić nazwę Jerozolimy na Aelia Capitolina, nazwa ta jednak nigdy się nie przyjęła. Jako jednostka autonomiczna Palestyna nigdy nie istniała - ani przedtem ani potem. Obszar ten był rządzony przez Rzymian, muzułmanów, chrześcijańskich krzyżowców, przez imperium Ottomanów i - przez krótki czas - przez Brytyjczyków. Władze brytyjskie zgodziły się na stworzenie, przynajmniej na części tego obszaru, ojczyzny Żydów. Nie istnieje odrębny język palestyński. Nie istnieje odrębna palestyńska kultura. Nigdy nie było państwa o nazwie Palestyna rządzonego przez Palestyńczyków. Dopiero w 1967r. Arabscy uchodźcy zaczęli po raz pierwszy określać się mianem "narodu palestyńskiego". Palestyńczycy to Arabowie, niczym nie różniący się od Jordańczyków, Syryjczyków, Libańczyków, Irakijczyków, itp. Pamiętajmy, że Arabowie kontrolują 99,9% ziem Bliskiego Wschodu, podczas gdy Izrael zajmuje zaledwie 0,1% całego tego obszaru. Ale ta jedna dziesiąta część procenta to zbyt wiele dla Arabów. Chcę mieć wszystko. To właśnie tak naprawdę jest przyczyną obecnych walk w Izraelu. Chciwość. Pycha. Zazdrość. Pożądliwość. Niezależnie od tego, jak daleko Izrael pójdzie na ustępstwa oddając kolejne ziemie, Arabom nigdy to nie wystarczy. A co ze świętymi miejscami islamu? Nie ma takich w Jerozolimie. Jesteście zaszokowani? Powinniście być. Nie spodziewam się, abyście kiedyś usłyszeli tę brutalną prawdę od kogokolwiek w międzynarodowych mediach. Ta prawda jest politycznie wygodna. Temat: IMPREZY, KONCERTY CZY WYSTAWY ARABSKIE II Tzadik Poznań Festiwal wyborcza.pl/1,75475,5565631,Przebic_Zorna.html Muzyka, wystawy i filmy, a wszystko pod jednym wspólnym mianownikiem - próby wskrzeszenia kultury żydowskiej w Poznaniu. Dziś rozpoczyna się II Tzadik Poznań Festiwal Granica jak szew. Dwa płaty mięsa zszyte jak świeża rana. Tak Lemel widzi granicę izraelsko-palestyńską? ...Szczegóły na www.tzadikpoznanfestival.pl Rozmowa z Yairem Dalalem mistrzem gry na tradycyjnej lutni arabskiej oud Tomasz Handzlik: Jesteś emigrantem? Yair Dalal: Urodziłem się w Izraelu, ale moja rodzina pochodzi z Bagdadu, skąd musiała uciekać wiele lat temu. Ojciec doskonale pamięta tamte czasy i ciągle wspomina rodzinny dom w Bagdadzie, opowiada historie ze swojego dzieciństwa i dorosłego życia. Historie o tym, jak się kiedyś żyło w tym cudownym mieście. Dziś jest już dziadkiem moich dzieci i wcale nie przestał ich opowiadać. To jego sposób na zachowanie tradycji i historii naszej rodziny. Ojciec do dziś trzyma swój stary iracki paszport z pieczątką "wyjazd bez możliwości powrotu", która - niestety - wciąż jest aktualna. Sytuacja w Bagdadzie jest zbyt trudna, byśmy mogli tam pojechać. To wciąż zbyt niebezpieczne dla nas - Żydów z Izraela. Jak określiłbyś swoje muzyczne korzenie? - Wychowałem się w kulturze irackiej, żydowskiej i arabskiej. Wyrosłem, słuchając takich właśnie modlitw i kościelnych pieśni, ale też muzyki ludowej i pieśni weselnych. To nie wszystko. Jako dziecko słuchałem też brytyjskiego i amerykańskiego rockandrolla, piosenek The Beatles, jazzu i bluesa. A kiedy zacząłem się uczyć gry na skrzypcach, poznałem europejską klasykę. Moja muzyka to obraz mojej duszy i wiedzy, jaką zbierałem przez wiele lat. Jest więc we mnie tradycyjna muzyka Żydów i Arabów, ale też muzyka Indii i Bałkanów. I to pewnie dlatego jestem w stanie swobodnie grać z muzykami klasycznymi, jak też etnicznymi z różnych kręgów. Wkrótce wydam kolejną płytę z Band'Orient, nagraną z udziałem muzyków jazzowych. Program ten zagramy na festiwalu w Poznaniu - to będzie fuzja jazzu z muzyką Wschodu. Nazywają cię ambasadorem muzyki Bliskiego Wschodu. - Muzykę żydowską i arabską zdecydowałem się grać, gdy zdałem sobie sprawę, że za chwilę może ona zupełnie zniknąć z naszej kultury wyparta przez pop. Ale najważniejsza jest dla mnie współpraca z muzykami pochodzącymi z odmiennych kultur i artystami młodszej generacji. Wierzę, że grając z nimi, pokazuję niezwykłe bogactwo i prawdziwie artystyczny wyraz wschodniej muzyki. Jaką rolę w twoich kompozycjach odgrywa improwizacja? - Jest dla mnie bardzo ważna. Kiedy gram jazz, staram się improwizować we wschodnim stylu, by stworzyć pewien kolaż. Ale czasem też wyłącznie improwizuję. W naszej kulturze ten styl nazywa się taqsim i oznacza formę, po jaką muzycy sięgają, by improwizować. Działasz także na rzecz pokoju. W 1994 roku występowałeś na gali Pokojowej Nagrody Nobla, którą przyznano Icchakowi Rabinowi, Szymonowi Peresowi i Jaserowi Arafatowi. - Działam na rzecz pokoju, ucząc muzyki dzieci pochodzenia żydowskiego i arabskiego jednocześnie. Pokazuję im, jak różne i piękne są ich kultury. Uczę pisać muzykę, śpiewać piosenki, a potem wszyscy razem bierzemy udział w koncertach na rzecz pokoju. I myślę, że to naprawdę skutkuje. Co daje dzieciom muzyka? - Poczucie wolności. I tolerancję. Rozmowy pokojowe. Uścisk dwóch odrąbanych dłoni to symbol polityki pustych gestów? Yair DalalRok temu impreza była spektakularna. Głównie dzięki ekscentrycznemu Johnowi Zornowi i jego słynnej Masadzie. To od nazwy nowojorskiej wytwórni Zorna zaczerpnięto tytuł festiwalu. Trudno będzie powtórzyć tamten sukces. Ale organizatorzy się nie poddają. I w programie znów sporo ciekawych wydarzeń. Po raz pierwszy w Polsce wystąpią na festiwalu dwie niezwykłe grupy z Izraela: Yair Dalal Band'Orient (8 sierpnia) oraz Albert Beger New Quartet (9 sierpnia). Temat: Izrael i sąsiedzi (bliżsi i dalsi) "Ekstremalna misja do Izraela"dla turystów GW 16-X "Ekstremalna misja do Izraela" dla turystów Mariusz Zawadzki Za jedyne 2,5 tys. dol. można odbyć niezwykłą podróż po Izraelu, pełną spotkań z oficerami Mossadu, palestyńskimi szpiegami, terrorystami Hamasu i izraelskimi egzekutorami, którzy ich zabijają "Zobacz na własne oczy walkę Izraela o przetrwanie na Bliskim Wschodzie" - reklamują organizatorzy "Ekstremalnej misji do Izraela", której najbliższa edycja zaczyna się już w listopadzie. W programie m.in. spotkanie ze specjalnym oddziałem izraelskich zabójców, którzy bez sądu wykonują wyroki na palestyńskich terrorystach, wizyta na rozprawie hamasowca, rozmowy z izraelskimi ministrami, generałami i oficerami Mossadu i kontrwywiadu Szin Bet słynącego z twardych metod przesłuchań zatrzymanych Palestyńczyków. A także wycieczka na granicę z Libanem, gdzie jeszcze w sierpniu trwała wojna z Hezbollahem, przeloty awionetką nad wzgórzami Golan i Autonomią Palestyńską oraz pokaz rajdu izraelskich żołnierzy w głąb Autonomii. - Ekstremalne misje organizujemy już od 2001, to będzie 11. edycja - mówi "Gazecie" Ave Leitner, prawnik z Izraelskiego Centrum Prawnego (ICP) Szurat Hadin. W każdej bierze udział kilkadziesiąt osób, zwykle z USA lub zachodniej Europy. Na stronie internetowej centrum są entuzjastyczne komentarze uczestników z poprzednich lat. "To była przygoda życia" - pisze Simon Goldberg z Los Angeles. "Każdy, kto chce poznać izraelskie realia, musi wziąć udział w tej misji" - wtóruje mu David Winer z Chicago. Głównym zajęciem ICP nie jest organizowanie ekstremalnych wycieczek, ale wytaczanie procesów organizacjom i rządom odpowiedzialnym za zamachy na Żydów. W 2002 r. ICP wygrało w amerykańskim sądzie 183 mln dol. odszkodowania od Iranu, który miał być zamieszany w samobójczy zamach bombowy Hamasu w Jerozolimie. Do dziś udało się z zasądzonej sumy odzyskać 8 mln dol. - Irańczycy nie uznają wyroku, ale te pieniądze pochodzą z amerykańskich kont szacha, które zostały zamrożone po wybuchu rewolucji islamskiej w Teheranie - wyjaśnia Leitner. Jedną z atrakcji listopadowej "Ekstremalnej misji" będą spotkania z agentami izraelskiego wywiadu, którzy penetrują Palestyńczyków. - Są to oczywiście Palestyńczycy lub izraelscy Arabowie - wyjaśnia Leitner. - Na naszych spotkaniach występują z zasłoniętymi twarzami, żeby nie zostali zdekonspirowani. "Ekstremalna misja" nie jest dostępna dla dziennikarzy, lecz jedynie dla laików, którzy światem tajnych służb pasjonują się całkowicie amatorsko. Jej organizatorzy oraz izraelski wywiad i kontrwywiad dokładnie badają życiorys kandydata, zanim zgodzą się go przyjąć na turnus. Chodzi o wyłuskanie ewentualnych arabskich agentów, którzy chcieliby podczas "Ekstremalnej misji" szpiegować Izrael. Temat: Izrael i sąsiedzi (bliżsi i dalsi) Solana: rozmowy pokojowe Izraela i Palestyny w IX wiadomosci.onet.pl/2034571,12,solana_rozmowy_pokojowe_izraela_i_palestyny_mozliwe_we_wrzesniu,item.html Solana: rozmowy pokojowe Izraela i Palestyny możliwe we wrześniu Wysoki przedstawiciel UE ds. polityki zagranicznej Javier Solana uważa, że Izrael i Palestyńczycy mogliby rozpocząć negocjacje pokojowe po posiedzeniu Zgromadzenia Ogólnego ONZ pod koniec września. - UE jest całkowicie zaangażowana wraz z USA i państwami arabskimi w działania na rzecz stworzenia do czasu Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych, które rozpoczyna się 23 września, możliwości podpisania poważnej deklaracji prowadzącej do wznowienia negocjacji dwustronnych przy wsparciu kwartetu i znacznej części państw arabskich - oświadczył Solana agencji EFE w Jerozolimie, odnosząc się do kwartetu bliskowschodniego (USA, Rosji, UE i ONZ). Według niego stanowiska strony izraelskiej i palestyńskiej "przybliżają się wraz z każdym spotkaniem, choć wciąż są tematy otwarte". - Niestety nie mogę zapewnić, że wszystko będzie gotowe, ale odnoszę wrażenie, że jest to możliwe i że na początku lub pod koniec posiedzenia ONZ będziemy mieć jakąś deklarację lub propozycję - dodał. Wyraził optymizm co do możliwości wykonania przez państwa arabskie gestu zbliżenia z Izraelem w zamian za zamrożenie przez państwo żydowskie budowy osiedli na Zachodnim Brzegu Jordanu. - Po przeprowadzeniu rozmów z prawie wszystkimi przywódcami sądzę, że ze strony państw arabskich jest gotowość poczynienia jakichś kroków, jeśli Izrael podejmie wysiłki w kwestii osiedli - powiedział. Zapytany o możliwość wywarcia przez Unię Europejską nacisku na państwo żydowskie w celu wstrzymania budowy osiedli, Solana powiedział, że "nie jest to moment na podejmowanie środków nacisku, tylko na osiągnięcie rozwiązania poprzez dialog i negocjacje, które właśnie się odbywają". Wstrzymanie rozbudowy osiedli "jest sprawą fundamentalną, by mogło dojść do wznowienia dwustronnych negocjacji" - dodał. Solana przybył do Izraela z Damaszku, gdzie spotkał się w niedzielę z prezydentem Baszarem el-Asadem oraz ministrem spraw zagranicznych Walidem el-Mu'allimem. W Izraelu czekają go spotkania z premierem Benjaminem Netanjahu, prezydentem Szimonem Peresem, ministrami spraw zagranicznych i obrony, Awigdorem Liebermanem i Ehudem Barakiem, oraz szefową opozycji Cipi Liwni. Później ma się spotkać z przywódcami palestyńskimi na Zachodnim Brzegu Jordanu. Strona palestyńska twierdzi, że nie będzie negocjować, dopóki nie dojdzie do wstrzymania budowy osiedli na terenach, gdzie Palestyńczycy chcą mieć swoje państwo. Temat: Izraelczyków i Palestyńczyków łączą interesy ..... Izraelczyków i Palestyńczyków łączą interesy ..... Izraelczyków i Palestyńczyków łączą interesy w Iraku Henryk Szafir z Jerozolimy Mało kto wie, że członkiem międzynarodowego konsylium, które zajmie się leczeniem chorego kolosa znad Zatoki Perskiej jest izraelsko-amerykański prawnik dr Mark Zoll, właściciel prestiżowych kancelarii adwokackich w Jerozolimie i Waszyngtonie. Zoll mieszka na stałe w jednym z osiedli na Zachodnim Brzegu, jest działaczem rządzącej partii Likud i bliskim przyjacielem ministra skarbu Benjamina Netaniahu. Kilka miesięcy temu utworzył międzynarodową firmę doradczą, która będzie się zajmować transferem kapitału zagranicznego do Iraku. Wtajemniczeni ujawniają, że Zoll jest zaprzyjaźniony z rodziną Ahmeda Szalabiego, szefa tymczasowego rządu w Bagdadzie, ma dobre kontakty w administracji amerykańskiej i ze swobodą porusza się po korytarzach Pentagonu. Mark Zoll nie jest jedynym Izraelczykiem liczącym na bagdadzką pogodę dla bogaczy. Instytut Eksportu w Tel Awiwie zorganizował niedawno sympozjum na temat możliwości inwestycyjnych w Iraku. Icchak Rosen z Ministerstwa Przemysłu twierdzi, że wiele poważnych grup międzynarodowych zaproponowało Izraelczykom wspólną działalność biznesową. Akces do tego typu współpracy zgłosiły m.in. koncerny czeskie i polskie. Na liście biznesmenów pragnących robić interesy w Iraku znaleźli się także byli politycy i generałowie: Gilad Sher, były główny negocjator z Palestyńczykami, Amnon Lipkin-Shahak, były szef sztabu generalnego i przywódca Partii Centrum, i Alon Gelert, do niedawna jeszcze doradca premiera Ariela Szarona (zaledwie kilka tygodni temu postanowił zmienić zawód). Niewątpliwie najciekawszą postacią w tym gronie jest były minister energetyki i szara eminencja Partii Pracy Mosze Shahal. Urodzony w Bagdadzie, nawet w najgorszych czasach utrzymywał kontakty z Irakijczykami. W połowie lat 90., gdy w Bagdadzie rozważano możliwość włączenia się do procesu pokojowego na Bliskim Wschodzie, z Shahalem kontaktowali się emisariusze Saddama Husajna. Nieoficjalne rozmowy trwały ponad rok i niewykluczone, że historia potoczyłaby się zupełnie inaczej, gdyby nie stanowcze weto prezydenta Billa Clintona, który zmusił Izrael do przerwania rozmów. Ze zrozumiałych względów działalność izraelskich firm w Iraku wymaga daleko idącej dyskrecji. Nawet eksporterzy, którzy wysyłają do Bagdadu mrożoną wołowinę czy zamki do drzwi pancernych, chcą pozostać w cieniu. W sferach biznesowych Tel Awiwu wszyscy zdają sobie sprawę, że nowe struktury władzy w Iraku, walczące przede wszystkim o społeczną aprobatę, nie mogą się afiszować kontaktami z Izraelem. Dlatego też w większości wypadków firmy izraelskie występują pod innym szyldem. Ostatnio także pod szyldem palestyńskim - Izrael dostarcza towar, a Palestyńczycy sprzedają go w Iraku. Nie wszyscy jednak wierzą w iracką bonanzę. Dr Nimrod Novik, były bliski współpracownik Szymona Peresa, obecnie jeden z szefów firmy działającej na rynkach arabskich, nie kryje pesymizmu. W wywiadzie dla telawiwskiej gazety "Yediot Achronot" przestrzega przed nieuzasadnioną euforią: "Minie jeszcze wiele lat, zanim Izrael zacznie robić naprawdę duże interesy w Iraku". Izrael ma naturalne predyspozycje, by przyłączyć się do odbudowy Iraku. Po pierwsze, w Izraelu żyje kilkaset tysięcy Żydów mających irackie korzenie. Do dziś są związani z tamtejszą kulturą, znają język i mentalność Irakijczyków. Po drugie, Izrael jest sąsiadem Iraku, co znacznie upraszcza logistykę. Inżynierowie w Tel Awiwie już teraz pracują nad planami rurociągu, którym iracka ropa będzie płynąć nie tylko do Izraela, ale również do Jordanii i Autonomii Palestyńskiej. Po trzecie, Izrael i Irak mają wspólne interesy strategiczne w tej części świata. Zresztą nie od dzisiaj: Tarik Aziz, wicepremier Iraku i najbliższy współpracownik Saddama Husajna, kilka tygodni temu zeznał przed amerykańskim oficerem śledczym, że reżim w Bagdadzie od lat śledził irańskie próby skonstruowania broni jądrowej. "Zdawaliśmy sobie sprawę, że pojawienie się grzyba atomowego nad Bagdadem to tylko kwestia czasu" - mówił. - To dla Izraela i Iraku wspólny interes najwyższej wagi - przyznają politolodzy z jerozolimskiego Instytutu Trumana. Tym pilniejszy, że według izraelskiego wywiadu, Teheran będzie miał pierwszą bombę w ciągu półtora roku. Temat: Izrael atakuje Liban "Izrael atakuje ONZ pomaga" Nasz Dziennik 12-08 Wczoraj rano izraelskie lotnictwo przeprowadziło serię najcięższych w ostatnim czasie bombardowań Bejrutu. Izraelskie myśliwce trzykrotnie zaatakowały stolicę Libanu, zrzucając bomby i wystrzeliwując rakiety. Bombardowania poprzedzone zostały lotami zwiadowczymi nad miastem. Około godziny 5.00 czasu bejruckiego (4.00 polskiego) lotnictwo przeprowadziło 15 rakietowych uderzeń na południowe przedmieścia Bejrutu. Zginęli kolejni cywile. W samym Izraelu spada społeczne poparcie dla wojny. Agencja AP, powołując się na naocznych świadków, doniosła o kolejnych atakach w dzielnicy Dahia. Libańscy lekarze poświadczyli śmierć 7 ludzi. Agencja Al- Watania podała, że w dzielnicy całkowicie zniszczono 5 domów mieszkalnych. Bombardowania dosięgły również budynków mieszkalnych w Meszrefi i w najbliższym sąsiedztwie Wyższej Islamskiej Rady Szyickiej, a także miejscowego rynku i okolic dzielnicy Sziach. Celem izraelskich ataków były też północne rejony Libanu, w ich wyniku zginęło 11 mieszkańców - podała agencja RIA Nowosti, powołując się na arabskie media. Do tej tragedii doszło 20 km na północny wschód od miasta Tripoli. Tam Izraelczycy ostrzelali most Hissa na płaskowyżu Akkar, graniczącym z Syrią. Po pierwszym ataku samoloty powróciły w celu kolejnego ostrzału. W tym czasie w rejonie mostu zebrali się miejscowi, aby zobaczyć, jakie były zniszczenia po pierwszym nalocie. W wyniku kolejnego ostrzału 11 Libańczyków poniosło śmierć, a 9 odniosło rany. Szef libańskiego MSZ Ahmed Fatfat oświadczył w czwartek, że libańscy policjanci i żandarmi przetrzymywani są jako "żywe tarcze" i że praktycznie zostali wzięci do niewoli. Do spięcia z wojskami okupacyjnymi doszło, gdy Libańczycy odmówili wojskom izraelskim, które opanowały Mardżajun (Mardż Ujun), wstępu na teren ich koszar. Żydzi w odpowiedzi uniemożliwili libańskim funkcjonariuszom sił bezpieczeństwa opuszczenie ich garnizonu. Z pomocą pospieszyły stacjonujące w Libanie siły ONZ, które otrzymały zgodę od strony izraelskiej na konwojowanie ewakuowanych libańskich funkcjonariuszy. Również chrześcijańska ludność cywilna zamieszkująca Mardżajun ma opuścić swoje miejsca zamieszkania konwojowana przez żołnierzy ONZ. Izrael zwrócił się z prośbą do administracji USA o pilne dostarczenie rakiet M- 26, które cechuje "podwyższona skuteczność bojowa" i zdolne są one do niszczenia bunkrów i piwnic. Głowica rakiety po przebiciu muru eksploduje, rozrywając się na setki elementów, które masakrują obecnych w schronie ludzi. Po udzieleniu wstępnej zgody na kontrakt wyżsi urzędnicy Departamentu Stanu wyrażali "skrajne zaniepokojenie", czy Izrael nie zechce ich użyć w ślepych atakach na obiekty położone w dzielnicach mieszkalnych - podał amerykański dziennik "New York Times". Tel Awiw odrzucił wczoraj rosyjską propozycję do rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, przewidującą pilne wstrzymanie walk na 72 godziny, dopóki nie zakończą się spory dyplomatyczne w sprawie tego dokumentu. Waldemar Moszkowski Temat: Izrael i sąsiedzi (bliżsi i dalsi) "Zrzucali bomby kasetowe na cywilów?"Nasz Dziennik Zrzucali bomby kasetowe na cywilów? Departament Stanu USA prowadzi dochodzenie, czy Izrael miał prawo użyć w Libanie rakiet produkcji amerykańskiej uzbrojonych w bomby kasetowe - napisała we wczorajszym numerze gazeta "New York Times". Są przesłanki, aby sądzić, że izraelska armia naruszyła porozumienie z USA w tej sprawie i użyła bomb przeciwko libańskim cywilom. "New York Times" zastrzega jednak, że prawdopodobnie śledztwo nie doprowadzi do jakichkolwiek sankcji wobec Izraela. Pozwoli jednak administracji Busha wyciszyć głosy krytyki państw arabskich na temat poparcia przez Stany Zjednoczone izraelskich ataków. Departament Stanu USA wszczął śledztwo po tym, jak media ujawniły informacje na temat znalezienia w Libanie trzech typów amerykańskich bomb kasetowych. Uważa się, że spowodowały one wiele ofiar wśród libańskich cywilów. Izrael przekonuje, że ma prawo do użycia tej broni, choć jednocześnie nie potwierdził, że jego armia użyła takich bomb w czasie wojny w Libanie. We wtorek przedstawiciel ekipy saperskiej ONZ powiedział dziennikarzowi Agencji Reutera, że Izrael zrzucił bomby kasetowe na co najmniej 170 wsi w południowym Libanie w czasie 34-dniowej akcji przeciwko Hezbollahowi. Cytowany przedstawiciel ONZ twierdził, że bomby te były z premedytacją zrzucane na tereny zamieszkałe przez cywilów. Bomby kasetowe (CBU - akronim od ang. cluster bomb unit) zostały zaprojektowane do niszczenia pojazdów pancernych i siły żywej przeciwnika za pomocą min rozsypywanych podczas lotu bomby. Tymczasem w Izraelu narasta krytyka władz tego kraju za sposób prowadzenia wojny w Libanie. Z najnowszego sondażu opublikowanego wczoraj przez "Jedijot Achronot" wynika, że większość, bo aż 63 proc. Izraelczyków, opowiedziała się za odejściem obecnego szefa rządu Ehuda Olmerta. "Jedijot Achronot" określa wyniki sondażu mianem "politycznego trzęsienia ziemi w Izraelu". Jak podkreśla gazeta, po raz pierwszy tak duży procent respondentów ankiety opowiedział się za rezygnacją szefa rządu. Piątkowy sondaż "Jedijot" wskazuje też, że aż 74 proc. respondentów chce odejścia ministra obrony Amira Pereca, a 54 proc.- szefa sztabu armii generała Dana Haluca. Izraelska armia nadal prowadzi ataki na Autonomię Palestyńską. Jej lotnictwo zaatakowało w nocy z czwartku na piątek dom lokalnego przywódcy ugrupowania Brygady Męczenników Al-Aksy w mieście Dżabalija na północy Strefy Gazy. Pięciu palestyńskich cywilów zostało rannych. W drugim ataku przeprowadzonym tej nocy trafiony został dwupiętrowy dom w mieście Gaza. Budynek stanął w ogniu. Cztery osoby odniosły obrażenia. Według izraelskiej armii, mieszkańcy tego budynku, w którym również miał znajdować się skład broni, zostali uprzedzeni o nalocie. PS, PAP Temat: Dzis manifestacja! krew leje sie po kazdej ze stron i prawda jest ze dzieci i wogole niewinni cywile gina po obu stronach, ale tak to na wojnach jest- to nie sredniowiecze kiedy to wywolujacy wojne wskazywali miejsce bitwy, najczesciej obszar raczej nie zaludniony, gdzei wojska stawaly twarza w twarz z wrogiem i bito sie do ostatniego... przy dzisiejszej technologi jaka dzieki Ameryce posiada Izrael az dziw bierze ze nie stosunkowo czesto zdarzaja sie omylowe zrzuty bomb czy ostrzeliwania... stad moja refleksja... klamstwem i bezczelnoscia sa wyrazy zalu ministerstwa izraelskiego z powodu tragedii w Kanie, dla mnie oni doskonale wiedzieli gdzie uderzaja i jakie to ma skutki... z reszta wojska izraelskie znane sa z barabrzynskiego traktowania jencow wojennych, albo wlasnie cywili, nie szukac daleko w Palestynie, mordy w bialy dzien o ktorych swiat milczy, bo zeby swiat zaszumial tzreba ubic (przepraszam za slowo) blisko 40 dzieci! znane mi sa z reportazy przypadki gwaltow, mordow kobiet w ciazy, wyrywaniem nienarodzonych z rozdartuch nozem brzuchow ich matek i rzucanie nimi o sciane, itd... Pamietacie przypadek chlopca ktorego Izraelczycy zastzrelili kiedy upadl mu tornister ? tlumaczyli sie ze pewnei mial w nim bombe.. no ale ponad 15 stzralow w kilkulatka? to morderstwo swiadome i zaplanowane! znam wiele historii ktorych opowiedzenie tutaj zmroziloby kazdemu krew w zylach, z tym ze nie slyszalam, a moze wy drodzy forumowicze? o wojskach Hezbollahu ktorzy podobnie jak wyzej opisalam traktowali pojmanych badz spotkanych dzieci i kobiety izraelskie? jakimi ludzmi sa Ci, u ktorych w wojsku jest prawie polowa kobiet??? pamietacie SSmanki z obozow koncentaracyjnych w II WS? tak mi sie to kojarzy i dzis. Jakie to sa kobiety? jacy ludzie??? nawet w sredniowieczu, oglaszano 24 godzinny rozejm, badz dluzszy z uwagi na swieta, zime, badz nawet po to, zeby pochowac rannych.... Izrael podobno sie zgodzil na 72 godzinne wstrzymanie ognia...no ale nie dotrzymali kolejny raz slowa... i juz nad ranem, ostzrelali kolejne ziemie LIBANCZYKOW mowi sie o samobojcach ochotnikach, i nazywa sie ich terrorystami, a jesli by Wam wymordowano w jednym momencie matke ojca, rodzenstwo, dalsza rodzine, przyjaciol, sasiadow, zone, meza, dziecko, a wreszcie DZIECI? co byscie WY zrobili? nei rozerwalibyscie serca by ulzyc swojemu cierpieniu? nie ruszylibyscie na wroga???? ja bym pewnie tak zrobila... i pragne wyjasnic tez tym ktorzy nie rozumieja samobojczych atakow, ze NIKT ich nie wysyla? czesto marza by uderzyc we wroga swoim cialem, bo nie boja sie smierci, a dla Arabow, Muzułumanow, ich zagrozona rodzina i ziemia ojczysta jest sprawa honoru i dla ktorej nie tylko warto umrzec ale nalezy! sa oni PEWNI ze ide na smierc z wlasciwego powodu, w ten sposob osiagna raj, i nie ma to wiazku z fundamentalizmem czy ulomnym postrzeganiem swojej religii! a jacy byli nasi dzieli powstancy??? na smierc nie szly tez dzieci ktorych rodziny zginely chroniac ojczyzne??? [*] dla wszystkich ofiar chrzescianskich `-,`-,-`-, galazka albo cos zielonego dla muzulumanow poleglych dla ojczyzny (@) i kamien... nie zeby go rzucac ale zeby polozyc na grobach niewinnych dzieci izraelskich Temat: Izrael i sąsiedzi (bliżsi i dalsi) Londyn walczy z osiedlami żydowskimi wyborcza.pl/1,76842,6357445,Londyn_walczy_z_osiedlami_zydowskimi.html Londyn walczy z osiedlami żydowskimi Mariusz Zawadzki Wielka Brytania, która walnie przyczyniła się do powstania Izraela, od kilku miesięcy wyjątkowo krytycznie patrzy na swoje "dziecko", a szczególnie na żydowskie osiedla na palestyńskim Zachodnim Brzegu Jordanu Kilka dni temu brytyjski MSZ ogłosił, że wznowi kontakty z libańskim Hezbollahem, śmiertelnym wrogiem Izraela. - W obliczu pewnych pozytywnych sygnałów z Libanu zamierzamy podjąć oficjalne rozmowy z politycznym skrzydłem tego ruchu, w tym z deputowanymi Hezbollahu do parlamentu - oświadczył rzecznik ministerstwa Bill Rammell. "Pozytywne sygnały" to głównie to, że szyicki Hezbollah w zeszłym roku zrezygnował ze zbrojnego obalenia rządu w Bejrucie i z rozpętania wojny domowej, na co się zanosiło. Wszedł za to do rządu jedności narodowej. Rammell zapowiedział, że Londyn nie planuje rozmów z militarnym skrzydłem szyickiej organizacji, która USA, Izrael i sama Wielka Brytania uznaje za grupę terrorystyczną. A Hezbollah nie rozróżnia u siebie dwóch skrzydeł. Jego bojownikom i politykom wydaje rozkazy szejk Hasan Nasrallah. To on w 2006 r. nakazał zaatakować izraelski patrol graniczny, co skończyło się wojną, w której zginęło 1,2 tys. Libańczyków i 140 Izraelczyków. Przez cały miesiąc północny Izrael, ostrzeliwany rakietami Hezbollahu, był całkowicie sparaliżowany. Nic zatem dziwnego, że oświadczenie Rammella nie wywołało w Jerozolimie entuzjazmu. Tym bardziej że było to kolejne zaskakujące lub nieprzyjemne oświadczenie, które w ostatnich miesiącach przyszło z Londynu. Tego samego Londynu, w którym 2 listopada 1917 r. minister Arthur Balfour wydał słynną deklarację poparcia rządu brytyjskiego dla stworzenia w Palestynie "domu dla narodu żydowskiego", co otworzyło drogę do powstania Izraela. Odkąd urząd szefa MSZ objął 43-letni David Milliband, którego dziadkowie od strony ojca byli Żydami z Warszawy, rząd Jej Królewskiej Mości zaczął bardzo pryncypialnie odnosić się do sprawy żydowskich osiedli na Zachodnim Brzegu Jordanu i we wschodniej Jerozolimie. Izrael okupuje te ziemie od 1967 r., kiedy w wojnie sześciodniowej rozgromił sąsiednie państwa arabskie. W rezolucji nr 242 ONZ potępił okupację i zażądał wycofania Izraelczyków (choć trwają debaty, czy z całego Zachodniego Brzegu, czy tylko z części). Żaden kraj nie przeniósł ambasady z Tel Awiwu do Jerozolimy, choć Izrael oficjalnie uznał ją za swoją stolicę i przeprowadził do niej najważniejsze instytucje rządowe. Świat oficjalnie uznaje żydowskie osiedla za nielegalne, ale w praktyce niewiele z tego wynika. Są wciąż rozbudowywane (dziś żyje w nich pół miliona Izraelczyków) i stanowią jedną z przeszkód w rozmowach pokojowych Izraela z Palestyńczykami. Wątłe protesty przeciw osiedlom, nawet jeśli płyną z Waszyngtonu, są przez Izrael ignorowane. Kilka lat temu bardziej zdecydowanie postawiła się w tej sprawie Unia Europejska. Wykluczyła ona z umowy o handlu bezcłowym z Izraelem produkty wytwarzane w osiedlach na Zachodnim Brzegu. Osadnicy nagminnie obchodzą jednak ten przepis, zakładając fikcyjne biura swoich firm we "właściwym" Izraelu (czyli w granicach z 1967 r.). Często trudno określić konkretne miejsce produkcji - kiedy np. pomidory z regionów "właściwego" Izraela wymieszane są z pomidorami wyhodowanymi w osiedlach. Jesienią ubiegłego roku brytyjskie MSZ zaproponowało Komisji Europejskiej stworzenie dodatkowych mechanizmów kontrolnych, które wykrywałyby takie oszustwa. Brytyjczycy chcą też, by klienci supermarketów w całej UE mogli świadomie wybierać, czy chcą kupować towary z osiedli. Miałyby one po prostu metki "Wyprodukowano w żydowskim osiedlu na Zachodnim Brzegu". Obecnie w brytyjskich supermarketach najczęściej oznaczane są metką "Wyprodukowano na Zachodnim Brzegu". Dlatego niektórzy klienci mylnie uważają, że towary te wyprodukowane są przez Palestyńczyków, którzy wciąż stanowią większość mieszkańców Zachodniego Brzegu. Tydzień temu Londyn znów wywołał awanturę o osiedla. Brytyjska ambasada w Tel Awiwie zrezygnowała z przenosin do wieżowca firmy Africa-Israel, ponieważ realizuje ona budowy na Zachodnim Brzegu. Izraelski ambasador w Londynie Ron Prosor nazwał tę decyzję absurdem: - Brytyjscy dyplomaci w Izraelu powinni również zrezygnować z bułeczek, które również wytwarzane są w osiedlach. A także z izraelskich lekarstw, które są przecież sprzedawane w palestyńskich aptekach na Zachodnim Brzegu! Źródło: Gazeta Wyborcza Temat: O co Walczą Palestyńczycy Wymienione przez ciebie przypadki stanowią skrajne odchylenia od normy, Izraelczycy też są ludźmi, wśród nich również nie brakuje zwyrodnialców, a wszystkie te przypadki zasługują oczywiście na potępienie. Nie zmienia to jednak faktu, że w przypadku oddziałów izraelskich jednostki niepożądane moga być (i są) eliminowane ze służby czynnej. Formacje terrorystyczne takiej kontroli nie prowadzą - przeciwnie: zależy im na brutalności własnych ludzi. Namnożyło się ostatnio - a celuje w tym zwłaszcza TVP - programów dotyczących sytuacji na Bliskim Wschodzie. Stanowią one daleko nieobiektywne ukazanie sytuacji, skupiając się na epatowaniu zniszczonymi domami i pokazywaniu najbardziej tępych izraelskich żołdaków. Może gdyby pan Waldemar Milewicz skończył wreszcie tę szopkę, wówczas powszechna świadomość dotycząca tego problemu zyskałaby na obiektywizmie. Nie mam zamiaru prowadzić dyskusji w tym temacie polegającej na przerzucaniu się kolejnymi skrajnymi przypadkami niegodziwości obu stron. Nie liczę ofiar, nie staram się porównywać strat, bo takie ujęcie sprawy nie prowadzi ku żadnym konstruktywnym wynikom. Staram się jednak skierować uwagę forumowiczów w stronę genezy konfliku - obstaję, i twardo będe obstawać, przy prawie Żydów do tej ziemi. Konflikt bliskowschodni to rezultat nieuznawania tego prawa przez świat arabski i tu właśnie tkwi sedno sprawy. Wszelkie konflikty, ataki, ofiary, niesprawiedliwość i ludzka samowola jest jedynie pochodną agresywnego stosunku sąsiadów (i nie tylko ich) do Medinat Israel. Na tym polu jedynie Arabowie będą w stanie coś zmienić. Izrael w swojej półwiecznej niepodległej historii atakowany był wielokrotnie. Po każdej z wojen kraje arabskie pogarszały swoją sytuację, nakręcając tym samym własną spiralę nienawiści. Kiedy Izrael zaczyna się bronić i prowadzić aktywną politykę w swoim rejonie, wówczas podnoszony jest krzyk o ekspansywnych działaniach (a najlepiej określić to jeszcze, jakże bolesnym dla nas, przymiotnikiem 'faszystowski'). Pytam cię więc: jak, według Ciebie, powinien postepować Izrael w obecnej sytuacji natężonego terroryzmu? Czy jeśli przestanie burzyć osiedla, ograniczy osadnictwo i przestanie kontrolować Arabów na ulicach, wówczas zahamowana zostanie fala nienawiści??? Według mnie, jeden, malutki kroczek, ustepstwo w zakresie obronności sprowokuje dodatkową falę ataków - jeżeli tylko terroryści wyczują słabość tego państwa, wówczas nic nie uratuje niepodległego Erec Israel. "Nie uważasz że jest to trochę za bardzo "okrojona" definicja [terroryzmu]?" Rozszerz ją, a ja się z przyjemnością dostosuję. "Mógłbyś mi wymienić te organizacje które masz przedewszystkim na myśli?" ŻADNA fanatyczna organizacja islamska nie podlega zwierzchnictwu władz wyższych. Al-Fatah, Al-Islamija, Brygada Męczenników Al-Aksy... Ponadto raz w miesiącu słyszę: "do zamachu przyznała się nikomu nie znana organizacja X...". Czy Palestyńczycy mają chociaż mgliste pojęcie na temat liczby nielegalnych organizacji islamskich, kórych działalność skierowana jest na szkodzenie Izraelowi? Powstawanie takich, często mikroskopijnych, grupek sponsorowane jest przez obce rządy - a tzw. naród palestyński z uporem daje się szczuć w imię interesów naftowych baronów. Podsumowując: nie interesuje mnie konflikt bliskowschodni sprowadzony do wyrwanych z kontekstu uzasadnionych czy nieuzasadnionych działań rządu Szarona. Chcę dyskusji na temat prawa Żydów do posiadania niepodległej tożasmości politycznej na terytorium Palestyny. Nie uznając tego prawa możemy jedynie skupić się na dalszym liczeniu ofiar, czego Tobie, ani sobie nie życzę. Temat: Sytuacja po wojnie "Kruchy rozejm po wojnie" Nasz Dziennik 17-08 Kruchy rozejm w Libanie W Libanie nie brakuje obaw, że z powodu zachowania wojsk izraelskich i kierownictwa Hezbollahu może dojść do zerwania z trudem osiągniętego zawieszenia broni. Obie strony konfliktu (chociaż z różnych powodów) nie zamierzają opuszczać swoich pozycji, do czego wezwała rezolucja ONZ nr 1701. Wczoraj rząd Libanu podjął ostateczną decyzję o przerzuceniu swoich wojsk do południowych rejonów kraju. Poczynając od dzisiaj, mają one przemieszczać się w sposób zorganizowany na południe. Nowym miejscem ich dyslokacji ma być terytorium pomiędzy północną granicą Izraela a rzeką Litani. Deputowany parlamentu libańskiego i członek kierownictwa politycznego Hezbollahu Hasan Fadlalla oświadczył wczoraj w wypowiedzi dla katarskiej telewizji Al-Dżazira, że Hezbollah nie zamierza opuszczać swoich pozycji zajętych na południe od rzeki Litani, ponieważ członkowie tych ugrupowań są "miejscowymi mieszkańcami". Powtórzył również, że nie dojdzie do rozbrojenia bojowników, jednakże demonstracja ich broni będzie "bardziej skromna". Zdaniem Izraela, jest to pogwałcenie realizacji rezolucji ONZ nr 1701. Tymczasem kancelaria premiera Izraela Ehuda Olmerta wydała oświadczenie, w którym oficjalnie przyjęła rezolucję ONZ, oczekując od władz libańskich takiego samego stosunku do niej. Szef Sztabu Generalnego izraelskiej armii Dan Hałuc zagroził, że jeżeli armia libańska nie skieruje się do południowego Libanu, Izrael utrzyma tam swoje wojska. Ostrzegł również, że "sytuacja pozostaje wybuchowa", a wojsko jest przygotowane na taki scenariusz wydarzeń. Wiele wskazuje na to, iż Izrael nieprędko opuści okupowane terytoria libańskie. Komentując wypowiedzi analityków wojskowych, Hałuc oświadczył, że "armia jest gotowa do dłuższego przebywania w południowym Libanie i będzie umacniać zajęte pozycje do czasu przybycia żołnierzy UNIFIL i libańskiej armii, nawet jeżeli to potrwa kilka miesięcy". Przewodnicząca Knesetu Dalia Icik wystosowała odezwę do wszystkich parlamentariuszy świata, wzywającą do wstawienia się za porwanymi izraelskimi żołnierzami. Podpisania dokumentu odmówili arabscy posłowie do izraelskiego parlamentu, uznając go za "fikcję", która nie przyniesie żadnego rezultatu. Tymczasem szef francuskiego MSZ Philippe Douste-Blazy zakomunikował, że "francuski kontyngent wojskowy zostanie wysłany do południowego Libanu od razu po rozlokowaniu się tam oddziałów armii libańskiej". Liczba żołnierzy francuskiego kontyngentu wojskowego ma osiągnąć około 5 tys. Właśnie Francji ma przypaść w udziale dowodzenie około 15-tysięcznymi siłami UNIFIL w Libanie, ze względu na jej dyplomatyczne zaangażowanie w rozwiązanie konfliktu. Wstępną zgodę na udział w misji humanitarnej w Libanie wyraził wczoraj rząd Niemiec. Tymczasem wysłannik Benedykta XVI ks. kard. Roger Etchegaray zakończył wczoraj wizytę w Libanie. Sprawujący godność przewodniczącego Papieskiej Rady "Iustitia et Pax" ksiądz kardynał przybył tam 14 sierpnia na znak solidarności Ojca Świętego z mieszkańcami kraju, cierpiącymi gehennę krwawej wojny. 15 sierpnia przewodniczył on modlitwie o pokój. Przed odlotem z Bejrutu wysłannik Benedykta XVI w specjalnym oświadczeniu podziękował wszystkim, którzy przyczynili się do zawieszenia broni między Izraelem i Hezbollahem. Waldemar Moszkowski - sirocco.turystyka.net krajearabskie.prv.pl Temat: Proste pytanie do osób znających islam i tadycje.. Podczas gdy judaizm i chrześcijaństwo opierają swe roszczenia do miasta na Piśmie Świętym i faktach historycznych, islam może się oprzeć wyłącznie na legendzie o Mahomecie, który miał jakoby odbyć podróż na swym magicznym skrzydlatym koniu al-Baraq ze "świętego meczetu" w Arabii do "najdalszego meczetu", a stąd do nieba (Sura 17, Koran). Jerozolima nie jest ani razu wspomniana w Koranie, natomiast w hebrajskiej Biblii znajdujemy o niej aż 657 wzmianek, a w chrześcijańskim Nowym Testamencie 154 wzmianki. Dopiero wiele lat po powstaniu Koranu muzułmanie zaczęli twierdzić, że wspomniany w nim "najdalszy meczet" znajdował się w Jerozolimie i wynieśli Jerozolimę do rangi trzeciego w kolejności świętego miejsca islamu, po Mekce i Medynie. Nawet uczeni muzułmańscy przez wieki spierali się, co do miejsca, gdzie znajdował się "najdalszy meczet". W 622 roku prorok Mahomet uciekał ze swej rodzinnej Mekki do Medyny, gdzie mieszkało wtedy wielu Żydów. Przyjął od nich sporo praktyk żydowskich, jak np. post, dom modlitwy wzorowany na synagodze oraz przepisy koszerności. Mahomet przyjął też judaistyczną tradycję zwracania się podczas modlitwy w kierunku Wzgórza Świątynnego w Jerozolimie. Współczesny muzułmański komentator Koranu, At-Tabari, pisze: "Wybrał on Dom Święty w Jerozolimie, aby zjednać sobie Lud Księgi". Lud Księgi, czyli Żydzi byli zadowoleni. Żydzi jednak odrzucili gesty i nową religię Mahometa, co doprowadziło go do odcięcia się od nich, prawdopodobnie w początkach 624 roku. Najbardziej znaczącym dowodem tej zmiany jest fragment Koranu (2:142-52) nakazujący wiernym, aby nie modlili się dłużej zwróceni w kierunku Syrii (oznaczającej Jerozolimę), lecz w kierunku Mekki. Tak więc, Żydzi modlą się zwróceni w stronę Jerozolimy, a Muzułmanie modlą się zwróceni w stronę Mekki (często będąc zwróceni tyłem do Jerozolimy). Historia nie zanotowała ani jednej wizyty Mahometa w Jerozolimie za jego życia. Zmarł on sześć lat przed tym, jak miasto znalazło się pod panowaniem arabskiego kalifa Omara w roku 637. Kopuła Skały (nazywana mylnie meczetem Omara, choć nie jest meczetem) została wybudowana wiele lat po śmierci Mahometa (692r.), nie jako miejsce piątkowych modlitw, lecz jako osłona przed słońcem dla muzułmanów odwiedzających miejsce, w którym Abraham miał złożyć ofiarę. Sąsiedni meczet Al-Aksa został wybudowany jeszcze później, w VIII wieku, za panowania kalifa al-Walida. Arabski geograf z XIII wieku, Yakut, tak pisał: "Mekka jest świętym miejscem dla muzułmanów, a Jerozolima dla Żydów." Izraelski pisarz Eliahu Tal tak pisze w swojej nowej książce "Whose Jerusalem?": "(...) pojęcie świętości Jerozolimy nie wynikało z religijnej koncepcji islamu, lecz pojawiło się na długo po śmierci Mahometa, z powodów politycznych, związanych z militarną ekspansją islamu." Już po śmierci Mahometa, rządząca z Damaszku dynastia Omajjadów, w 637 roku zdobyła Jeruzalem. Wojska arabskie zajęły całą Palestynę, a z miasta Jerozolima wypędzono wszystkich Żydów. Arabski kalif Omar ogłosił Jerozolimę trzecim, co do ważności (po Mekce i Medynie) świętym miastem muzułmanów Temat: Izrael i sąsiedzi (bliżsi i dalsi) Wojna Izraela z Hamasem w Strefie Gazy wyborcza.pl/1,76842,6156927,Tak_walcza_izraelscy_zolnierze_i_Hamas.html Telefony od fałszywych przyjaciół, bomby, które celowo nie wybuchają, manekiny przebrane za bojowników Hamasu - to fortele stosowane przez obie strony w Strefie Gazy Wojna Izraela z Hamasem w Strefie Gazy Wojna w Gazie od kilku dni jest w stanie zawieszenia: armia izraelska opanowała większość enklawy, ale zatrzymała się przed najgęściej zaludnionymi rejonami: miastami Gaza, Chan Junis i Dżabalia. Walki toczą się na ich obrzeżach, w samych miastach atakuje tylko lotnictwo. Żeby całkowicie zniszczyć siły zbrojne Hamasu, czyli Brygady Izzedina Kassama, należałoby wejść do miast, co oznaczałoby znaczne zwiększenie się liczby ofiar wśród cywilów. Dlatego Izraelczycy się wahają. Wojskowi chwalą się, że niemal już zniszczyli infrastrukturę Hamasu, ale należy odnosić się do tych informacji z rezerwą. Zniszczona została większość tuneli pod granicą z Egiptem, którym Hamas przemycał broń, oraz zajęte przez Hamas budynki rządowe Autonomii Palestyńskiej umiarkowanego prezydenta Mahmuda Abbasa - komisariaty policji, ministerstwa itp. Ale tam nie było składów broni. Bojownicy ukrywają ją w meczetach, szkołach i prywatnych domach - w zasadzie wszędzie. Każdy budynek może być magazynem. Żeby dokładnie zniszczyć "infrastrukturę Hamasu", całą Strefę Gazy trzeba by zrównać z ziemią. A do produkcji i odpalania prymitywnych rakiet nie trzeba żadnej "infrastruktury". Hamasowcy, uzbrojeni w moździerze, karabiny kałasznikowa i granatniki, nie przyjęli otwartej bitwy z armią izraelską, bo byłoby to samobójstwo. Dlatego bojownicy walczą w cywilnych ubraniach, używają cywili oraz obiektów cywilnych jako żywych tarcz. Wywiad izraelski uważa np., że przywódcy partii ukrywają się w bunkrze pod największym szpitalem w mieście Gaza. W miastach Hamas stworzył podobno sieć podziemnych tuneli, którymi przemieszczają się bojownicy. Dzięki nim mogą atakować z zaskoczenia i zaraz znikać. Izraelscy komandosi również przebierają się w cywilne ubrania: nocami wchodzą do miast i polują na hamasowców. O tym, jakie jeszcze fortele stosują obie strony, pisał kilka dni temu "New York Times". W jednym z budynków Izraelczycy znaleźli np. manekina, który przypominał bojownika Hamasu. Gdyby do niego strzelili, wybuch trotylu zawaliłby budynek, grzebiąc znajdujących się w nim żołnierzy. W takich sytuacjach Izraelczyków często ratują psy wyszkolone do wyszukiwania materiałów wybuchowych i ludzi. Żołnierze tak obawiają się pułapek Hamasu, że nigdy nie wchodzą do zajmowanych domów przez drzwi. Najpierw wywalają dziurę w ścianie. Nawet przechodząc z pokoju do pokoju wewnątrz budynku, unikają przechodzenia przez drzwi. Izraelczycy też używają podstępów: ich szpiedzy narodowości arabskiej dzwonią do ludzi w Gazie i udając zatroskanych przyjaciół z Egiptu lub Jordanii, wypytują, czy rodzina popiera Hamas i czy bojownicy są gdzieś w sąsiedztwie. Izraelczycy na różne sposoby starają się ograniczyć straty wśród cywilów. Często dzwonią do mieszkańców domów na kilka minut przed ich zbombardowaniem. Czasami zrzucają najpierw bombę, która nie wybucha, ale straszy cywilów i zmusza ich do ucieczki. Dopiero potem spada bomba z ładunkiem. Ale najważniejsze jest dla Izraelczyków uniknięcie strat własnych. Regularne oddziały poruszają się naprzód bardzo powoli, tylko za czołgami i buldożerami. Zaatakowane odpowiadają zmasowanym ogniem z artylerii lub z powietrza. - Jesteśmy wtedy bardzo agresywni. Nie zawahamy się przed niczym, by chronić życie naszych kolegów - mówił "NYT" jeden z żołnierzy grupy inżynieryjnej. Porównanie sił HAMAS: kilkanaście tysięcy bojowników i policjantów, w tym kilka tysięcy dobrze wyszkolonych IZRAEL: 40 tys. zawodowych żołnierzy, 80 tys. poborowych i pół miliona rezerwistów. Ale w operacji w Gazie czynnie uczestniczy pewnie nie więcej niż kilkanaście tysięcy żołnierzy. Temat: Do beduinki W tej kwestii nie da się powiedzieć: w krajach arabskich (czy ogólniej mówiąc muzułmańskich) jest tak a tak, gdyż nie są one jednorodnym tworem. Inaczej jest np. w Arabii Saudyjskiej czy innych państwach Zatoki, inaczej chociażby w Libanie czy Tunezji. W krajach arabskich religią panującą jest islam, ale nie oznacza to, że jest on tam religia jedyną. W wielu z nich, np. w Syrii, Libanie, Egipcie itp. żyją chrześciajnie miejscowych obrządków. Są też miejsca, np. Syria czy Tunezja, gdzie obok muzułman, żyją żydzi (piszę małą literą, bo mam na myśli żydów jako wyznawców judaizmu, a nie Żydów jako narodowość). Islam uznaje ludy księgi, czyli chrześcijan i żydów za wierzących w tego samego Boga co muzułmanie. W odwiedzanych przeze mnie krajach arabskich widziałam kościoły (wręcz wielokrotnie chciano mnie w niedzielę wysyłać do kościoła), klasztory, kapliczki. Pamiętajmy, że to Bliski Wschód jest kolebką 3 wielkich religii, więc także chrześcijaństwa. To stamtąd dopiero chrześcijaństwo (a wcześniej judaizm, a później islam) wypływało w świat. Omówię kilka przykładów państw: Syria - w większych miastach są osobne dzielnice chrześciajńskie, jak np. w Damaszku dzielnica Bab Tuma. W takich dzielnicach sklepy zamknięte są w niedzielę, podczas, gdy w części muzułmańskiej w piątek. Ludzie chodzą do kościołów. Są w Damaszku kościoły różnych obrządków. Ludzie różnych religii mogą obok siebie pokojowo egzystować. W Aleppo (Halab) jest cała dzielnica ormiańska - a Ormianie też są chrześcijanami. W Syrii jest też wspólnota żydowska. Ja mam w Aleppo kolegę Araba żyda. Mówi on, że czuje się Syryjczykiem bo jego rodzina mieszka na tej ziemi od setek lat, że kocha Syrię, bo to jest właśnie jego ojczyzna i nie wyobraża sobie, opuszczenia jej i wyjazdu do Izraela, nawet gdyby miał go tam czekać większy dobrobyt (on jest przeciwny istnieniu państwa Izrael. Mówi, że ta ziemia powinna należeć do Palestyńczyków, że żydzi powinni mieszkać tam gdzie akurat byli, a nie odebrać ziemię Palestyńczykom, że także przed utworzeniem państwa Izrael, trochę żydów mieszkało w Palestynie,mieszkali ale też w Syrii, w Egipcie, Tunezji, Maroku, Europie, Ameryce... i że powinni pozostać tam gdzie byli). Mówi, że w Aleppo, wszyscy jego znajomi wiedzą, że jest on żydem i to akceptują. Nie musi ukrywać swojego wyznania. Liban - stanowi całą mozaikę kulturalną i religijną. Nawet władze są tam wybierane wg klucza religijnego: prezydentem jest zawsze chrześcijanin, premierem - muzułmanin sunnita, przewodniczącym parlamentu - muzułmanin szyita (choć nie dam głowy, czy tu nie pomyliłam między premierem a przewodniczącym parlamentu i czy nie jest odwrotnie), głównodowodzącym wojsk - druz. Oprócz przyczyn politycznych wybuchu wojny domowej w Libanie rzadko zauważa się właśnie tę religijną. Bo to właśnie ta mieszanka w pewnym momencie eksplodowała. Teraz Liban stara się wracać do siebie, stara się uporządkować przeszłość, tak by nie wpływała na teraźniejszość, stara się zabliźnić rany (chociażby to, że masakry w Sabrzei i Szetili dokonały chrześcijańskie bojówki [przy biernej postawie wojsk izraelskich, które wówczas zajmowały Beirut]). Obecnie w Libanie są dwa dni w tygodniu ustawowo wolne od pracy - piątek i niedziela. Wtedy urzędy są zamknięte, a dzieci nie idą do szkoły. Egipt - tutaj istnieje dość duża społeczność Koptów. Także tutaj bez problemu moga wyznawać swoją wiarę. Większość Koptów, nawet dzieci, ma na nadgarstku wytatuowany krzyż. Wręcz dziwili się, że Europejczycy czegoś nie mają - bo jak mi niektórzy mówili - sądzili, że wszysyc chrześcijanie tak robią. W Kairze jest cała dzielnica koptyjska z starymi cennymi zabytkami. Na Półwyspie Synaj jest klasztor Św. Katarzyny, który jest uważany za najdłużej nieprzerwanie działający klasztor na świecie. Libia - praktycznie w ogóle nie ma tu rodowitych chrześcijan. Są za to kościoły i katedry zbudowane za czasów kolonizacji włoskiej, ale obecnie funkcjonują chyba tylko te w Benghazi i w Trypolisie. Obecnie przebywa w Libii dużo "kontraktowiczów", którzy oczywiście korzystają z tych kościołów, ba są tam nawet polscy księża czy zakonnicy Tunezja - tutaj jest także stosunkowo mało "chrześciajn-autochtonów", ale mieszkają tutaj Europejczycy, którzy bez problemów mogą korzystać z istniejących tutaj kościołów - zbudowane przede wszystkim w czasie kolonizacji francuskiej. Na pewno sytuacja nie wygląda tak, chociażby w Arabii Saudyjskiej. Tam nie można w żaden sposób publicznie prezentować rzeczy związanych z inną religią, np. krzyżyków, nie ma tam kościołów. Temat: Świat stanął na głowie "Dyplomaci wciąż radzą"Nasz Dziennik 9-08 Dyplomaci wciąż radzą W Radzie Bezpieczeństwa ONZ po raz kolejny odłożono głosowanie nad rezolucją w sprawie zakończenia konfliktu Izraela z Hezbollahem. Z nieoficjalnych informacji Agencji Reutera wynika, że głosowanie odbędzie się najwcześniej dzisiaj. Wczoraj trwały intensywne konsultacje w sprawie ostatecznej treści dokumentu. Wcześniej sugerowano, że do głosowania nad amerykańsko-francuskim projektem dokumentu w RB ONZ dojdzie w Nowym Jorku w poniedziałek lub we wtorek. Wczoraj odbywały się konsultacje w sprawie rezolucji m.in. z przedstawicielami Ligi Arabskiej. Liga domagała się, by w tekście znalazło się żądanie natychmiastowego opuszczenia ziem Libanu przez wojska Izraela. Po uchwaleniu rezolucji ONZ wzywającej do przerwania ognia na pograniczu libańsko-izraelskim planuje się przyjęcie drugiego takiego dokumentu o wysłaniu do południowego Libanu sił międzynarodowych mających pilnować przestrzegania rozejmu. Francuska dyplomacja, licząca na przychylne przyjęcie projektu rezolucji, opracowanego wspólnie z Amerykanami, znalazła się obecnie w martwym punkcie po odrzuceniu go przez Liban. Powodem sprzeciwu Bejrutu był brak zapowiedzi wycofania się wojsk izraelskich z jego terytorium po wstrzymaniu działań wojskowych. Francuski minister spraw zagranicznych Philippe Douste-Blazy, który w czasie pobytu w Bejrucie 31 lipca mówił o "dużej zbieżności" między libańskim i francuskim planem wyjścia z obecnego impasu, zaapelował w poniedziałek do Libanu i pozostałych krajów arabskich "o wykazanie ducha odpowiedzialności". Zdaniem Braha Mikaila z Instytutu Stosunków Międzynarodowych i Strategicznych (IRIS) w Paryżu, "Francja znalazła się w kleszczach między chęcią ukazania swojej odrębności w stosunku do USA, bycia czynnym aktorem związanym z Libanem i własnymi koncepcjami wyjścia z kryzysu". W ostatnich dniach minister Philippe Douste-Blazy przeprowadzał konsultacje z Katarem, Egiptem, Jordanią, Arabią Saudyjską i Iranem, a jednocześnie z amerykańską sekretarz stanu Condoleezzą Rice. W Bejrucie uważa się jednak, że mimo solidaryzowania się przez Francję z Libanem projekt rezolucji niewiele odbiega od amerykańskiej oceny sytuacji na Bliskim Wschodzie i służy interesom Izraela. Według amerykańskiej agencji Associated Press, udział w misji wojskowej ONZ w Libanie rozważa co najmniej 30 państw. Według niej, co najmniej połowa z nich chciałaby włączenia swych wojsk do międzynarodowych sił stabilizacyjnych w południowym Libanie. Oprócz nich 9 krajów zgłasza gotowość zapewnienia wsparcia. Sześć pozostaje niezdecydowanych co do swej roli w siłach pokojowych. Wśród państw, które deklarują wysłanie żołnierzy na Bliski Wschód, są m.in.: Australia, Francja, Indonezja, Malezja. Władze Polski zamierzają utrzymać stacjonujący tam obecnie kontyngent wsparcia technicznego, liczący około 200 żołnierzy. Szef unijnej dyplomacji Javier Solana zapowiedział wczoraj, że wezwie wszystkie kraje Unii Europejskiej do udziału w międzynarodowych siłach pokojowych ONZ w Libanie. Rosja zaapelowała wczoraj o pilne przyjęcie przez ONZ rezolucji o "humanitarnym zawieszeniu broni" w Libanie, jeśli nadal będą utrzymywać się rozbieżności w sprawie obecnego projektu rezolucji. Franciszek L. Ćwik, Caen Temat: DZIECI TO TEZ "TERRORYSCI" c.d. PALESTYNA: dziecko = terrorysta ????????????? Na wszystkich spadnie wina. Czy dopiero takie świętokradztwo otrzeźwi polityków, oficerów, zwykłych ludzi całego świata? A może nie? Co tak naprawdę świat robi w sprawie Tybetu? Widziałam Dalaj Lamę, słuchałam go w Warszawie. I co z tego, że nazywa się go moralnym autorytetem, chwali, że wzorem Gandhiego jest wrogiem przemocy? Tybet pacyfikowany jest równie długo jak Palestyna, tak samo przepędza się ludzi, żyjących tu od wieków, niszczone są świątynie....Jakie są różnice? Gandhi doczekał wprawdzie niepodległych Indii (po części "czekając" w więzieniu), lecz potem został zamordowany. Dalaj Lama pewnie do końca życia będzie tułał się po obczyźnie, nie mogąc nawet zobaczyć zdjęcia młodzieńca, uważanego za drugą po nim postaci jego kościoła. Dzieciak jest po prostu całe życie gdzieś przetrzymywany. Arafat nie wierzy w skuteczność non-violence, więc na zmianę próbuje się go zamordować jak Gandhiego lub zmusić do emigracji jak Dalaj Lamę. Chińczycy dziś w Tybecie a Brytyjczycy niegdyś w Indiach nie byli przynajmniej tak bezczelni, aby publicznie zastanawiać się, czy zabić, czy wygnać niemiłego im przywódcę. Krytykuje się Palestyńczyków za terroryzm. Bo buntują się, gdy naruszane są nawet symboliczne prawa Autonomii Palestyńskiej, namiastki własnego państwa. Bo do ich miast wchodzą ciągle ekspedycje karne. Miast? Często są to obozowiska, gdzie wypędzeni z własnych domów żyją już któreś z kolei pokolenie. Może lada dzień zacznie się pacyfikacja strefy Gazy. "Bo trzeba chronić obywateli Izraela przed terrorystami". Żyje tam "tylko" milion Palestyńczyków i "aż" kilkuset osadników żydowskich. Za to mających dziś jedną trzecią ziemi uprawnej. Więc trzeba spacyfikować milion Palestyńczyków. Może przy okazji zwolni się nowa ziemia... Przecież groby mało miejsca zajmują. Ktoś mnie przekonywał, iż od czasu Holocaustu Żydzi powiedzieli sobie, że już nigdy nie nadstawią drugiego policzka. Ale Holocaust nie był dziełem Arabów. Ale nie można z roli ofiary wchodzić w rolę oprawcy. Czy nie ma innego wyboru, niż być prześladowanym, albo prześladowcą? Chciałabym znowu pojechać do Ziemi Świętej, odwiedzić Żydów w Izraelu i Arabów w Palestynie. Zobaczyć, jak potrafią dzielić się Jerozolimą miedzy sobą i z chrześcijanami. I turystami z całego świata. Chciałabym mieć pewność, iż moja rówieśnica, spotkana na przystanku lub w sklepie, nie wysadzi siebie i mnie w powietrze, wraz z tłumem przechodniów. Że gdy będę rozmawiać z arabskim chłopakiem inna moja rówieśnica, w izraelskim mundurze, nie puści po nas serii z karabinu maszynowego. Dzieci obu nacji, chłopcy i dziewczęta, uczą się patrzeć na zabijanie, zabijają, są zabijane. Jeśli przeżyją, ich dzieci będą musiały tak samo żyć. Czy naprawdę będą musiały? Skoro tu nie może powstać jedno społeczeństwo wielonarodowe, niech będzie to wprawdzie jedna ziemia, lecz dwa narody i dwa państwa. Temat: O co Walczą Palestyńczycy "Izrael zabiera od każdego swojego sąsiada jekieś ziemie. Okupowali wiele lat Synaj, Wzgórza Golan, Połduniowy Liban, Zachodni Brzeg Jordanu..." Żadnego z tych terytoriów Izrael nie zaatakował i nie zajął bez powodu. Wszystkie te akcje nastapiły po uprzednim ataku ze strony państw arabskich, których początkowy impet szybko ostudziły izraelskie czołgi. Dalekie przegonienie nieprzyjaciela było w okresie wojny i zaraz po nim jedyną szansą zabezpieczenia bytu milionów Żydów. Izrael nigdy nie był przeciwny rokowaniom i unormowaniom dotyczącym tych terytoriów, czego najlepszym dowodem jest camp David i inne. "Atakuje - pod względem rzekomego zapewnienia sobie bezpieczeństwa - inne kraje regionu, chociażby wspomnijmy niedawny atak na obóz dla uchodźców palestyńskich w Syrii czy ciągłe na lotu na Liban." Kiedy inne kraje świata beznamiętnie obserwują, jak w Libanie czy Syrii lęgną się kolejne zastępy fanatyków, wojska izraelskie biora sprawy w swoje ręce. Ataki mają na celu eliminację gniazd terrorystów, można je potępiac ze strony moralnej, lecz politycznie są całkowicie usprawiedliwone. "Palestyńczycy nie mają nic, nie mają z czego ustąpić." Mogą powstrzymać fanatyczne organizacje islamskie, w stylu Fatahu czy Brygady Męczenników Al-Aksa. Władze palestyńskie nie robią nic w tym kierunku, serwując w zamian grę pozorów i uników. "Oba narody, Palestyńczycy i Żydzi powinni mieć właśne państwa. To jest jedyne rozwiązanie umożliwiające pokój w regionie." Powtarzam: zdecydowana większość terytorium państwa palestyńskiego przypada na terytorium dzisiejszej Jordanii. Jeżeli ma ono powstać, to tylko tam - czemu Jordańczycy nie podzielą się swoja ziemią z braćmi - Arabami? Wolą w swoim interesie szczuć ich w ramach antysyjonistycznej krucjaty. "Izraelczycy co rusz atakują obozy dla uchodźców (chodźby masakry w obozach w Dżeninie czy w Nablusie), stosują odpowiedzialność zbiorową, burzą całe wioski." A jak wyobrażasz sobie walkę z terrorystami, którzy bezkarnie funkcjonują wśród uchodźców? Oni bezkarnie i cynicznie wykorzystują ludność cywilną w charakterze żywych tarcz, liczać, że liczne ofiary wzbudzą litość i antysemickie nastroje w światowej opinii publicznej. Podejrzewam, że rząd izraela też chętniej wysyłałby listowne powiadomienia o wszczętym postępowaniu sądowym każdemu teroryście z osobna, ale tak się nie da. Główną winą za ofiary palestyńskie obarczyć należy terrorystów. "Na pewno ogromnym błedem było przekazanie tej ziemi Żydom, gdyż stwierdzenie jednego z przywódców syjonistycznych: "ziemia bez narodu, dla narodu bez ziemi" było w 100% błędne." Dlaczego tak sądzisz? Przyznajesz Arabom większe prawa do tej ziemi? W Piśmie jest wyraźnie napisane, gdzie leży Erec. Jeruszalaim ma dla Żydów znaczenie kluczowe, tam zbudowana zostanie trzecia Świątynia. Kraje arabskie to potężne terytorium, dlaczego z takim fanatyzmem chcą wyrugować Naród Żydowski z paska ziemi długości raptem ze 300 km i szerokości kilkudziesięciu? Erec jest jedno, nie Madagaskar i nie Uganda, ale właśnie tam jest Medinat Israel. Żydzi sa prawowitym właścicielem tej ziemi, na mocy historii, religii, prawa i współczesnej polityki. Temat: erec israel borders erec israel borders az dziw bierze, co zapracowana matka moze znalezc w internecie. i wcale nie zajelo mi to az tak duzo czasu. prezentuje tu tylko jedna z wielu syjonistycznych stron, ktore posluza mi jako dowody w kolejnych dyskusjach. az przechodza mnie ciarki, gdy mysle co moze znalezc czlowiek, ktory dysponuje czasem. nie dziwie sie bowiem, czemu 60 % Europejczykow upatruje zagrozenie w Izraelu. Zwracam sie tu szczegolnie do Rudebear, jako ze widze, iz nie zabrnal jeszcze zbyt gleboko w syjonistyczne szeregi. wystap z nich poki czas. mozesz marzyc o wyjezdzie do Izraela ale nie za cene wyrzucenia na bruk Palestynczykow, ktorzy nie maja innego domu! chce, bys dostrzegl, iz syjonisci daza (jak to napisalam) do " 1. podboju Bl. wsch. od Nilu do Eufratu bo tak interpretuja tore"; 2. daza do wyrzucenia stamtad nie tylko muzulmanow, ale i chrzescijan oraz zburzenia ich miejsc kultu. ponadto, mimo, iz dostrzegam wiele zlego rowniez po stronie Palestyny (= jest to jednak zlo po czesci usprawiedliwione) , jej mieszkancy maja prawo do zachowania swojej wlasnosci, tj. domow i ziemi na terenie Palestyny. teraz troche odpowiedzi: 1. ALL LAND FROM THE NILE TO THE EUPHRATES IS HOLY TO ISRAEL's GOD (CALA ZIEMIA OD NILU DO EUFRATU JEST SWIETA DLA IZRAELSKIEGO BOGA).- dla syjonistow oznacza to , iz na tej ziemi moga mieszkac jedynie zydzi. POnadto flaga izraela, ktora powstala na bazie szaty modlitewnej (tales) ma dla syjonistow ukryte znaczenie - jak wiadomo na srodku widnieje gwiazda Dawida= izrael , na jej brzegach zas sa dwa blekitne paski= eufrat i nil wlasnie. 2. ponadto NOBODY HAD THE RIGHT TO GIVE ARABS AND CHURCHES LAND IN ISRAEL(w wolnym tlumaczeniu:ARABOWIE I CHRZESCIJANIE NIE MAJA PRAWA DO IZRAELSKIEJ ZIEMI) oraz : (exodus 23:32) DO NOT MAKE A COVENANT WITH THEM OR WITH THEIR GODS)nikt nie ma prawa czynic przymierza z nimi i ich bogami) (chodzi tu nie tylko o Arabow ale i o chrzescijan) (33) DO NOT LET THEM LIVE IN YOUR LAND (nie pozwolcie im zyc na waszej ziemi); ISLAM IS A FOREIGN RELIGION AND SHALL BE BANNED FROM ISRAEL AND ITS MOSQUES, MINARETS AND OTHER STRUCTURES DESTROYED(islam to religia obca i powinien byc usuniety z izraela a jego meczety, minarety i inne struktury zniszczone); Psalm 81:9: yOU SHALL NO FOREIGN GOD AMONG YOU(w wolnym tlumaczeniu:niech nie bedzie innych bogow posrod was). zgodnie z tymi zalozeniami zamierzeniem syjonistow jest usuniecie z ich - w przyszlosci) ziemi muzulmanow i chrzescijan i ich miejsc kultu- nie nalezy im zatem ufac, ze gdy dostana Jerozolime bedzie mozna swobodne odwiedzac swiete miejsca- przestroga rowniez dla chrzescijan. cala zas polityka represji wobec Palestynczykow zmierza do usuniecia badz "zlikwidowania" islamistow z palestyny. poza tym syjonisci z zalozenia nie chca zadnych rozmow ani z muzulmanami ani w przyszlosci z chrzescijanami, wiec nie chca pokoju na drodze kompromisu.ich zasada to wszystko albo nic, choc nic w zasadzie nie wchodzi w gre. to jedynie czesc syjonistycznych zalozen, ktore znalezc mozna na jednej z ich wlasnych (wiec nie tendencyjnych arabskich)stron. obudzcie sie koledzy rudebear i sokolka i nie psujcie dobrego imienia uczciwych Zydow. eretz-israel-borders.tripod.com Temat: INICJATYWA GENEWSKA co mysli hamas o porozumieniach pokojowych "(Pokojowe) inicjatywy, tzw. rozwiązania pokojowe i konferencje międzynarodowe są sprzeczne z zasadami islamskiego ruchu oporu... Konferencje te nie są niczym więcej, jak środkiem do wyznaczenia niewiernych na rozjemców na ziemiach islamskich... Nie ma innego rozwiązania problemu palestyńskiego poza świętą wojną Dżihad. Inicjatywy, propozycje i konferencje pokojowe są jedynie stratą czasu, działaniem na próżno". (art. 13) Potępienie izraelsko-egipskiego traktatu pokojowego: "Egipt w dużym stopniu został odsunięty z pola walki (przeciwko syjonizmowi) poprzez zdradliwe porozumienie w Camp David. Syjoniści próbują wciągnąć inne kraje arabskie w podobne układy, aby usunąć je z pola walki... Odejście z pola walki z syjonizmem jest zdradą i przeklęty będzie ten, kto popełni ten karygodny czyn". (art. 32) Podżegania antysemickie: "Dzień sądu ostatecznego nie nadejdzie, dopóki muzułmanie nie staną do walki z Żydami i zabiją ich. Żydzi będą chować się za skały i drzewa, a skały i drzewa będą wykrzykiwać: >>Muzułmanie, jest tutaj Żyd ukrywający się za mną, chodź i zabij go<<". (art. 7) "Wróg od dłuższego czasu knuje intrygi... i jednocześnie gromadzi ogromny i wpływowy dobytek materialny. Mając pieniądze, objął swą kontrolą światowe media... Przy użyciu swych pieniędzy rozpętał rewolucje w różnych częściach globu ziemskiego... Opowiedział się za rewolucją francuską, rewolucją komunistyczną i większością innych rewolucji, o których słyszymy... Mając pieniądze, powołano do życia takie organizacje, jak wolnomasoneria, kluby rotariańskie i >>lions<<, które rozproszone są po całym świecie i mają na celu zniszczenie społeczeństw i prowadzonych interesów syjonistycznych... Opowiedziano się za I wojną światową i sformowano Ligę Narodów, poprzez którą wróg może rządzić światem. Opowiadając się za II wojną światową, osiągnięto ogromne korzyści finansowe. Nie ma na świecie wojny, w której (Żydzi) nie maczaliby rąk". (art. 22) "Intrygi syjonistyczne nie mają końca, po Palestynie obejmą one swym zasięgiem tereny od Nilu aż po Eufrat. Kiedy zakończy się proces przyswajania terenu, nad którym zawisła ich ręka, będą oni kontynuować swe ekspansywne działania. Knowania żydowskie wyłożone zostały w >>Protokołach Mędrców Syjonu<<". (art. 32) "HAMAS sam uważa się za czołówkę i przednią straż na polu walki przeciwko światowemu syjonizmowi. Z chwilą, gdy ugrupowania islamskie z całego świata będą dobrze wyposażone, w imię ich przyszłej roli w walce z podżegającymi do wojny Żydami, powinny również prowadzić taką działalność". (art. 32 - (...) Palestyńczycy byli zawsze częścią państwa panislamskiego. Nigdy nie było w historii państwa palestyńskiego ani też Syrii czy Iraku. Zawsze byliśmy częścią państwa panislamskiego. Obecnie Europa staje się jedną jednostką gospodarczą i w niedługim czasie stanie się także jednością polityczną. To jest właśnie kierunek, w którym zmierza świat. My Arabowie mamy jedną kulturę i jeden język. Granice różnych państw świata arabskiego nie są naszymi granicami. Są to granice utworzone przez Francję i Wielką Brytanię. Ani granica z Egiptem nie jest naszą granicą, ani granica między Syrią i Irakiem nie jest naszą granicą. Abdul Nasser próbował utworzyć państwo panarabskie drogą sekularną i poniósł klęskę. Teraz my chcemy spróbować zrealizować tę ideę naszą drogą. Nasze uniwersytety wykształciły w swoim czasie najlepszych naukowców i filozofów, ludzi, którzy włożyli wkład w rozwój ludzkości. Byliśmy pionierami w nauce, architekturze, sztuce i kulturze. Jednakże system oddzielnych państw poniósł całkowitą klęskę. Pod względem gospodarczym nie zdołaliśmy nawet zaspokoić własnych potrzeb. Otworzymy nasze państwo islamskie dla wszystkich Żydów i chrześcijan. Będą oni mieli zagwarantowane w nim pełne prawa. U nas nigdy nie istniał antysemityzm. - Co z państwem żydowskim i narodowymi prawami żydowskimi? - (...) Proszę sobie wyobrazić, że Kalifornia chce się teraz oddzielić od USA? Nie mówimy o zniszczeniu Izraela jako społeczności, lecz o utworzeniu państwa panislamskiego z mniejszościami. =============================================================================== Tylko szaleniec albo naiwny Tarekk moglby rozmawiac na temat pokoju z hamas na temat pokoju.Z kazdym miesiacem izrael ma coraz mniej do zaoferowania palestynczykom,Jedyne wyjscie to calkowita izokacja ludzi ktorzy popieraja terroryzm,bo innego wyjscia brak. Temat: Beduinka w Palestynie Beduinka w Palestynie 23.08.2006 środa Wjeżdżam z Jordanii do Palestyny poprzez most Husseina (Most Allenby). Taksówka wieloosobowa z Ammanu do Mostu kosztuje 3 dinary. Dalej przechodzi się odprawę jordańską. Trzeba zapłacić 5 JD opłaty wyjazdowej. Stempel wyjazdowy otrzymuje się na osobnej kartce – nic w paszporcie. Wsiada się w autobus, który zawozi nas na izraelską stronę przejścia granicznego (bilet 2,25 JD + 0,550 JD za bagaż). Po stronie izraelskiej oddajemy bagaże. Na bagaż i na paszport zostaje naklejona naklejka z tym samym numerem i kodem kreskowym. Wchodzimy do środka i stajemy w kolejce. Do mnie zaraz podchodzi jakiś Izraelczyk z ochrony i prosi mnie na bok. Pyta się czy sama jestem, dlaczego przyjechałam, czy jestem muzułmanką. Później wracam do kolejki. Przechodzimy przez bramki. Teraz czas na kontrolę paszportową. Wypisuję kwestionariusz. We wszystkich okienkach siedzą ok. 18-20 letnie dziewczyny. Gdy ja podchodzę do okienka dziewczyna najpierw wyciska sobie pryszcza. Potem rozpuszcza włosy i ponownie je spina i dopiero bierze mój paszport. Laska mówi bardzo skromnie po angielsku. Jako że jestem przypadkiem skomplikowanym jak się chwilę później okazuje – wkrótce potrzebuje pomocy ze stanowiska obok. W moim paszporcie nie podobają im się stemple z Syrii i Libanu, a szczególnie ich ilość. Tylko w tym paszporcie mam 6 wizyt w Syrii i 4 w Libanie. Zadają różne pytania, ja im odpowiadam. Zapisują wszystko na osobnej kartce – wkrótce kartkę i paszport oddają do magicznego pokoju. A ja czekam i czekam i czekam trzy godziny. Później wychodzi kobieta z pokoju i tylko się pyta czy może podstemplować mój paszport – odpowiadam, że nie i tylko na osobnej kartce biorę stempel potwierdzający wjazd do Izraela (z możliwością pozostania tam na 3 miesiące). Udało się. Jeszcze tylko sprawdzanie bagażu podręcznego jakąś dziwną różdżką i odbiór bagażu głównego. I to już koniec. Wychodzę przed halę graniczną. Stąd można wziąć prywatną taksówkę, autobus do Jerycha za 6 szekli lub minibus do Jerozolimy za 28 szekli. Wybieram bezpośredni dojazd do Jerozolimy. Piszę smsa do Rola - mojego jerozolimskiego hosta byśmy spotkali się o godz. 5 w wcześniej ustalonym miejscu. Jednak odpisuje, że będzie mógł przyjść dopiero na 6. Dojeżdżamy bardzo szybko do Jerozolimy (droga tym bardziej szybko mi mija, bo rozmawiam z chłopcem siedzącym koło mnie). Aż się dziwię, że tak szybko, ale Kopuła na Skale upewnia mnie, że to na pewno Al-Quds. W Jerozolimie mój współpasażer odprowadza mnie pod hotel Jeruzalem, gdzie mam się spotkać z Roelem. Jako że mam jeszcze godzinę czasu pytam się czy mogę zostawić w recepcji plecak i wychodzę na spacer po okolicy. Najpierw kieruję się do pobliskiego Ogrodu Grobu Pańskiego, gdzie uważa się, że znajduje się grobowiec Józefa z Arymatei, w którym został pochowany Jezus. Jest też tu widok na Golgotę, czyli Wzgórze Trupiej Czaszki (pod którym obecnie znajduje się dworzec autobusowy). Ogród sam w sobie jest bardzo przyjemny i postanawiam, że będę tu przychodziła będąc w okolicy w godzinach otwarcia (niestety tylko 14-17). Kieruję się w stronę Starego Miasta. Wchodzę do środka przez Bramę Damasceńską (po arabsku zwaną Bab al.-‘Amud). Plączę się po uliczkach, bazarach aż nadchodzi czas by wracać w umówione miejsce. Roel już czeka tam na mnie. Zjadamy kolację w przyhotelowej restauracji, a następnie wsiadamy do autobusu jadącego w pobliże miejsca, gdzie mieszka – Damiet al-Barid, które leży na przedmieściach Jerozolimy w stronę Ramallah. Wysiadamy z autobusu, przechodzimy przez checkpoint. Po jednej stronie ciągnie się płot z drutem kolczastym. Po drugiej mur, który zaczęto budować dopiero kilka dni temu, ale odbywa się to w zaskakująco błyskawicznym tempie. Mur wkrótce oddzieli nas całkowicie od Jerozolimy. I co wtedy? Nie wiem i nie wiedzą tutejsi mieszkańcy. Wchodzimy do mieszkania Roela. Normalnie mieszka z współlokatorem – artystą- malarzem okupowanych wzgórz Golan, ale dzisiaj go tu nie ma. Roel jest Belgiem, ale od półtorej roku pracuje dla jednego z palestyńskich NGO. Roel pożycza mi przewodnik po Izraelu i Palestyńskich Terytoriach Okupowanych i czas już iść spać. Temat: Czego ucza w szkolach Palestynskie dzieci Czego ucza w szkolach Palestynskie dzieci Izrael jest naciskany aby czynił pokój. Pokój na Bliskim Wschodzie? Z kim? "Pokój jest możliwy tylko wtedy, gdy wszyscy uczestnicy aktywnie go szukają". To co obecnie jest odkrywane jest najohydniejszym rodzajem rasizmu i podżegania. Czy ten wniosek jest antyarabską polemiką? Rozstrzygnij sam. Przeczytaj poniżej, jaką przyszłość dla swojej ludności, swoimi własnymi słowami, przygotowuje PA. - "Wystrzegaj się Żydów, ponieważ oni są zdradzieccy i nielojalni" - Islamskie Wychowanie dla 9 klasy, str.79; - "Żydzi podjudzają do wojen." - Islamskie Wychowanie dla 9 klasy, str.94; - "Wyzwól się przez rozlew krwi." - Czytanki i Teksty Literackie dla 8 klasy, str.135; - "Żydzi to źli rasiści. Szatan, przed oczyma wielu ludzi, pokazuje swoje złe uczynki jako dobre ... Takim też narodem są Żydzi." - Islamskie Wychowanie dla 8 klasy, str.95; - "Wiedz mój synu, że Palestyna jest krajem, w którym jego czysta ziemia jest nasączana krwią męczenników. To jest powód dla którego zwalczamy Żydów i z naszego kraju ich wypędzić musimy." - Język Islamski dla 8 klasy, Nr.576, str.176; - "Rozstrzygnij co jest w następującym zdaniu podmiotem a co orzeczeniem: Dżihad (święta wojna przeciw niewiernym) jest religijnym obowiązkiem każdego muzułmanina i muzułmanki." - Podręcznik do języka arabskiego dla 5 klasy, Nr.542, str.167; - "Zgiń jako męczennik na polu bitwy." - Język Islamski dla 8 klasy, Nr.576, str.176; - "Po proroku, wojownicy i męczennicy Dżihadu będą najbardziej czczeni." - Czytanki i Teksty Literackie dla 10 klasy, Nr.607, str.103; - "Palestyno: wyciągnij swój miecz, my chcemy zgromadzić się do wojny, z czerwoną krwią i płonącym ogniem. Śmierć niech zawoła a miecz niech stanie się obłąkany od wielu bitew. O Palestyno, młodzież wyzwoli swój kraj." - Czytanki i Teksty Literackie dla 8 klasy, str.120-122; - "Żydzi są źli. Podaj przykład złośliwych zamiarów Żydów na podstawie dzisiejszych wydarzeń." - Islamskie Wychowanie dla 9 klasy, str.182; - " Żydzi zamordowali chrześcijańskich i muzułmańskich mieszkańców Palestyny." - Islamskie Wychowanie dla 9 klasy, Nr.589, str.182; - " Naucz się tej lekcji: Wierzę, że Żydzi są wrogami Proroka i wierzących." - Islamskie Wychowanie dla 4 klasy, część 2, str.67; - " Żydzi zwalczali Mahometa. Oni nazywali go kłamcą i zaparli się go. Oni walczyli wszelkimi sposobami i środkami przeciwko jego religii; wojna, która do dzisiaj nie została zakończona. Oni działają w dalszym ciągu w taki sposób." - Islamskie Wychowanie dla 7 klasy, str.125. Ministerstwo Oświaty Palestyńskiej Autonomii wydało 14 nowych książek we wrześniu 2000 roku w których zawarte są te cytaty. W żadnej z tych książek jest pokazana mapa Izraela. Wszystkie izraelskie miasta albo regiony są pokazane jako część Palestyny. Nie ma w tych książkach ani jednej wypowiedzi tolerancji wobec Żydów. W jednym tekście o tolerancji z 6 klasy nie żadnej wzmianki o Żydach albo Izraelu. Izrael jest w dalszym ciągu przedstawiany jako nieprawne państwo i nazywane jako zdobycz kolonialna, która w 1948 roku zajęła Palestynę. Pikantności dodaje tu fakt, że Oświata Palestyńskiej Autonomii finansowana jest z pieniędzy Unii Europejskiej !!! Temat: Izrael i sąsiedzi (bliżsi i dalsi) Widok jest przerażający... pękła rura w łazience wyborcza.pl/1,76842,6169861,12_sekund__by_uratowac_zycie.html Autor: sekwana2005 17.01.09, 07:14 "Widok jest przerażający... pękła rura w łazience ! Z reportażu z południa Izraela. Gdzie "hobby" emerytowanych Izraelczyków jest oglądanie przez lornetki bombardowanej Gazy. Dla starszych pań - gotowanie jedzenia dla córeczek - "pisklątek" w mundurach. Jak życie wygląda w Gazie, gdzie nie 16 lecz ponad tysiąc osób zgięło? Tajemnica wojskowa. Dziennikarzy Izrael nie wpuszcza. Czy te "pisklęta" zrzucają bomby fosforowe, zakazane traktatami międzynarodowymi, od których "arabusy" fajczą się jak kurze łajno? Tajemnica wojskowa. Czy Polska dostarcza Izraelowi bomb kulkowych, takiego świństwa, które na setki metrów dziurawi wszystko i dlatego Polska jako jeden z nielicznych krajów na świecie odmówiła podpisania zakazu produkcji i sprzedaży? Tajemnica wojskowa. Kto zabawny reportaż i wycieczkę po Izraelu opłacił? Tajemnica wojskowa... Jeśli izraelski Kali zabić arabskiego ministra, to sukces militarny, jeśli by Kalemu by ministra zabić? Tajemnica wojskowa, najwyżej poza fosforem atomowe bomby polecą. Po jaką cholerę te setki trupów, skoro izraelskie władze same przyznają iż Hamasu nie są w stanie zniszczyć? Bo wybory idą i paru idiotów /oraz jedna Cipi/ chce głosy na tym zyskać? Władze izraelskie chwalą się, iż do Strefy Gazy dostarczają obecnie więcej prądu, niż przed atakiem, więc Palestyńczycy nie powinni narzekać, także ich i zagraniczni lekarze, nie nadążający kroić rannych. Ambulanse, szkoły i szpitale przez ONZ prowadzone, z uzasadnionych oczywiście powodów są bombardowane. Że przy jednym takim ataku więcej trupów, niż rakiet domowej roboty przez pana redaktora fotografowanych? Mnie się przypomina marny dowcip, iż jest jednak pewna różnica między krzesłem zwykłym - a elektrycznym... Z punktu widzenia warszawskiego dziennikarza to okropne, iż od wybuchu pękła rura w łazience. Izrael jest bardziej "humanitarny" - najpierw są telefony, że "za 5 minut wasze domy zbombardujemy". Wśród tych ruin, które reporter oglądał z pożyczonej od emeryta lornetki, setki dzieciaków, tracących najbliższych i swoje domy, głodnych i i bezradnych jak ich rodzice, dojrzewa do decyzji by jakąś bombę pod ubranie schować i iść do autobusu, na bazar lub do kawiarni w Jerozolimie. By rachunki wyrównywać. Choć to bez sensu. Ja nawet nie proszę, by GW jakiś "licznik" uruchomiła, pokazujący jak po obu stronach przybywa ofiar - ale uprzejmie proszę by "nie robić jaj" porównując "tragedię" pękniętej rury od niewybuchu z 30 lub więcej trupami ataku izraelskiego, za pomocą bomb wykazujących "przewagę technologiczną i cywilizacyjną"... Mój ulubiony Jarek N pisal a zpival LITANIE U KONCE STOLETÍ Těch mrtvých muźů v mrtvé trávě těch sirotků a vdov té krve k jeho větąí slávě těch slov Těch bůźků bohyní a bohů těch smolnic na ulicích měst těch proroků na kaźdém rohu těch gest Pane můj na výsostech pane nejvyąąí pane můj copak nevidíą a neslyąíą pane můj slepý boźe můj Té lźivé lůzy v pancéřových vozech těch morových sloupů a morových ran těch znamení zla na obloze těch vran Těch źlutých hvězd a pruhovaných ąatů těch provazů a gilotin těch malých dírek do kabátů těch vin Pane můj na výsostech pane nejvyąąí pane můj copak nevidíą a neslyąíą pane můj hluchý boźe můj Těch studní zasypaných v písku těch zabloudilých karavan těch pomníků a obelisků těch bran Těch zlatých lejn ze zlatých telat těch mrtvých vedle jícnů jam té bázně co činit a dělat sám Pane můj na výsostech pane nejvyąąí pane můj copak nevidíą a neslyąíą pane můj mrtvý boźe můj Kiedyś nawet dla siebie to tłumaczyłem Tyle martwych ludzi w martwej trawie Tyle tych sierot i wdów… Tej krwi ku jego większej sławie Tych słów… Panie mój, na wysokościach najwyższy Panie mój, co nic nie widzisz i nie słyszysz Panie mój – martwy Boże mój… mcz" Strona 3 z 4 • Wyszukano 132 rezultatów • 1, 2, 3, 4 |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||