Strona Główna
Izraelskie modelki
izraelskie piosenki
Jacques Dupuis
Jacek Kowalczyk
jajka pl
jaclin Kennedy
Jak napisać konspekt zajęć
Jachty żaglowe Producent
jak napisać poprawnie list
Jabu Volta
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • oralb.xlx.pl

  • Widzisz wypowiedzi wyszukane dla zapytania: IZRAELSKO ARABSKA





    Temat: Historia Palestyny
    palestyna
    W listopadzie 1947r. Narody Zjednoczone uchwaliły "Rezolucję o podziale
    Palestyny", dzieląc tę ziemię pomiędzy Żydów i Arabów, i czyniąc z Jerozolimy
    międzynarodową enklawę. Arabowie rezolucję odrzucili. Żydzi ją zaakceptowali,
    choć też im się nie podobała. Uważali jednak, że "połowa bochenka to więcej
    niż nic".

    Z punktu widzenia prawnego, chwalony przez ONZ Plan Podziału nigdy nie był
    prawnie wiążący, ponieważ nie był ratyfikowany przez Radę Bezpieczeństwa ONZ,
    nie mówiąc już o akceptacji przez obie zainteresowane strony (zgodziła się
    tylko strona izraelska, natomiast Liga Arabska odrzuciła ten plan).

    Pomimo to, powstało niepodległe państwo Izraela, które broniąc się przed
    inwazją, o dziwo nie tylko przetrwało, ale uzyskało korzyści terytorialne. W
    20 lat później podczas kolejnej napaści, Izrael broniąc się odzyskał Judeę i
    Samarię oraz wschodnią część Jerozolimy wraz ze Wzgórzem Świątynnym. Narody
    Zjednoczone nie reagowały dopóty, dopóki Izrael nie zaczął wygrywać. Wtedy
    wymusił "pokój" żądając zwrotu terytoriów, które Izrael w wyniku tej wojny
    zdobył na Jordanii i Egipcie. Spośród 175 rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ
    uchwalonych do 1990r. aż 97 było skierowanych przeciwko Izraelowi. Spośród 690
    rezolucji Zgromadzenia Ogólnego ONZ przegłosowanych przed 1990r., 429 było
    skierowanych przeciwko Izraelowi.

    Musimy przy tym pamiętać, że owocem jordańskiej kontroli nad wschodnią
    częścią Jerozolimy oraz Judeą i Samarią w latach 1948-67 było poniżanie
    żyjących tam Arabów Palestyńskich, niszczenie żydowskich synagog, grobów a
    nawet zwojów Tory w Starym Mieście.

    Znamienne jest to, że kiedy Jordania sprawowała rządy nad tymi terenami,
    nie słychać było krzyków wzywających do ustanowienia "państwa palestyńskiego".
    Po tym, jak Izrael odzyskał te ziemie, Nasser utworzył w Egipcie OWP, jako
    oręż propagandowy przeciwko Izraelowi. OWP działała z terenów Jordanii aż
    do "czarnego września" 1972r., kiedy po nieudanym zamachu stanu, została
    zmiażdżona przez wierną Husainowi Armię Beduińską.

    W ciągu dziesięciu lat po tym, jak niefortunnie dla siebie, młode państwo
    libańskie zaoferowało OWP azyl na swojej ziemi, jak podaje Encyklopedia
    Britannica, więcej niż 100.000 ludzi zginęło w wojnie domowej w Libanie. OWP
    używała Libanu jako bazy terroryzmu przeciw Izraelowi do 1982r., kiedy Izrael
    odpowiedział atakiem na południowy Liban. Od tamtej pory OWP prowadzi do coraz
    większej eskalacji terroru, powodując zamieszki w samym Izraelu i wysyłając na
    pierwszą linię frontu kobiety i dzieci dla celów propagandowych.

    Palestyna nie jest ani trochę bardziej zakorzeniona w historii niż kraina
    Utopii. Nazwa Palestyna została po raz pierwszy użyta w 70r.n.e., kiedy to
    Rzymianie dokonali ludobójstwa Żydów, doszczętnie zniszczyli Świątynię i
    ogłosili, że nie istnieje już izraelski kraj. Od tego momentu - powiedzieli
    Rzymianie - ziemia będzie nosić miano Palestyna. Nazwa ta pochodziła od
    Filistynów, ludu który wydał Goliata, i który został podbity przez Izrael całe
    wieki wcześniej. Rzymianom chodziło o jeszcze większe pognębienie Żydów.
    Próbowali również zmienić nazwę Jerozolimy na Aelia Capitolina, nazwa ta
    jednak nigdy się nie przyjęła.

    Jako jednostka autonomiczna Palestyna nigdy nie istniała - ani przedtem
    ani potem. Obszar ten był rządzony przez Rzymian, muzułmanów, chrześcijańskich
    krzyżowców, przez imperium Ottomanów i - przez krótki czas - przez
    Brytyjczyków. Władze brytyjskie zgodziły się na stworzenie, przynajmniej na
    części tego obszaru, ojczyzny Żydów.

    Nie istnieje odrębny język palestyński. Nie istnieje odrębna palestyńska
    kultura. Nigdy nie było państwa o nazwie Palestyna rządzonego przez
    Palestyńczyków. Dopiero w 1967r. Arabscy uchodźcy zaczęli po raz pierwszy
    określać się mianem "narodu palestyńskiego".

    Palestyńczycy to Arabowie, niczym nie różniący się od Jordańczyków,
    Syryjczyków, Libańczyków, Irakijczyków, itp. Pamiętajmy, że Arabowie
    kontrolują 99,9% ziem Bliskiego Wschodu, podczas gdy Izrael zajmuje zaledwie
    0,1% całego tego obszaru.

    Ale ta jedna dziesiąta część procenta to zbyt wiele dla Arabów. Chcę mieć
    wszystko. To właśnie tak naprawdę jest przyczyną obecnych walk w Izraelu.
    Chciwość. Pycha. Zazdrość. Pożądliwość. Niezależnie od tego, jak daleko Izrael
    pójdzie na ustępstwa oddając kolejne ziemie, Arabom nigdy to nie wystarczy. A
    co ze świętymi miejscami islamu? Nie ma takich w Jerozolimie. Jesteście
    zaszokowani? Powinniście być. Nie spodziewam się, abyście kiedyś usłyszeli tę
    brutalną prawdę od kogokolwiek w międzynarodowych mediach. Ta prawda jest
    politycznie wygodna.






    Temat: IMPREZY, KONCERTY CZY WYSTAWY ARABSKIE
    II Tzadik Poznań Festiwal
    wyborcza.pl/1,75475,5565631,Przebic_Zorna.html
    Muzyka, wystawy i filmy, a wszystko pod jednym wspólnym
    mianownikiem - próby wskrzeszenia kultury żydowskiej w Poznaniu.
    Dziś rozpoczyna się II Tzadik Poznań Festiwal

    Granica jak szew. Dwa płaty mięsa zszyte jak świeża rana. Tak Lemel
    widzi granicę izraelsko-palestyńską?

    ...Szczegóły na www.tzadikpoznanfestival.pl

    Rozmowa

    z Yairem Dalalem

    mistrzem gry na tradycyjnej lutni arabskiej oud

    Tomasz Handzlik: Jesteś emigrantem?

    Yair Dalal: Urodziłem się w Izraelu, ale moja rodzina pochodzi z
    Bagdadu, skąd musiała uciekać wiele lat temu. Ojciec doskonale
    pamięta tamte czasy i ciągle wspomina rodzinny dom w Bagdadzie,
    opowiada historie ze swojego dzieciństwa i dorosłego życia. Historie
    o tym, jak się kiedyś żyło w tym cudownym mieście.

    Dziś jest już dziadkiem moich dzieci i wcale nie przestał ich
    opowiadać. To jego sposób na zachowanie tradycji i historii naszej
    rodziny.

    Ojciec do dziś trzyma swój stary iracki paszport z pieczątką "wyjazd
    bez możliwości powrotu", która - niestety - wciąż jest aktualna.
    Sytuacja w Bagdadzie jest zbyt trudna, byśmy mogli tam pojechać. To
    wciąż zbyt niebezpieczne dla nas - Żydów z Izraela.

    Jak określiłbyś swoje muzyczne korzenie?

    - Wychowałem się w kulturze irackiej, żydowskiej i arabskiej.
    Wyrosłem, słuchając takich właśnie modlitw i kościelnych pieśni, ale
    też muzyki ludowej i pieśni weselnych.

    To nie wszystko. Jako dziecko słuchałem też brytyjskiego i
    amerykańskiego rockandrolla, piosenek The Beatles, jazzu i bluesa. A
    kiedy zacząłem się uczyć gry na skrzypcach, poznałem europejską
    klasykę. Moja muzyka to obraz mojej duszy i wiedzy, jaką zbierałem
    przez wiele lat. Jest więc we mnie tradycyjna muzyka Żydów i Arabów,
    ale też muzyka Indii i Bałkanów. I to pewnie dlatego jestem w stanie
    swobodnie grać z muzykami klasycznymi, jak też etnicznymi z różnych
    kręgów. Wkrótce wydam kolejną płytę z Band'Orient, nagraną z
    udziałem muzyków jazzowych. Program ten zagramy na festiwalu w
    Poznaniu - to będzie fuzja jazzu z muzyką Wschodu.

    Nazywają cię ambasadorem muzyki Bliskiego Wschodu.

    - Muzykę żydowską i arabską zdecydowałem się grać, gdy zdałem sobie
    sprawę, że za chwilę może ona zupełnie zniknąć z naszej kultury
    wyparta przez pop. Ale najważniejsza jest dla mnie współpraca z
    muzykami pochodzącymi z odmiennych kultur i artystami młodszej
    generacji. Wierzę, że grając z nimi, pokazuję niezwykłe bogactwo i
    prawdziwie artystyczny wyraz wschodniej muzyki.

    Jaką rolę w twoich kompozycjach odgrywa improwizacja?

    - Jest dla mnie bardzo ważna. Kiedy gram jazz, staram się
    improwizować we wschodnim stylu, by stworzyć pewien kolaż. Ale
    czasem też wyłącznie improwizuję. W naszej kulturze ten styl nazywa
    się taqsim i oznacza formę, po jaką muzycy sięgają, by improwizować.

    Działasz także na rzecz pokoju. W 1994 roku występowałeś na gali
    Pokojowej Nagrody Nobla, którą przyznano Icchakowi Rabinowi,
    Szymonowi Peresowi i Jaserowi Arafatowi.

    - Działam na rzecz pokoju, ucząc muzyki dzieci pochodzenia
    żydowskiego i arabskiego jednocześnie. Pokazuję im, jak różne i
    piękne są ich kultury. Uczę pisać muzykę, śpiewać piosenki, a potem
    wszyscy razem bierzemy udział w koncertach na rzecz pokoju. I myślę,
    że to naprawdę skutkuje.

    Co daje dzieciom muzyka?

    - Poczucie wolności. I tolerancję.

    Rozmowy pokojowe. Uścisk dwóch odrąbanych dłoni to symbol polityki
    pustych gestów?

    Yair DalalRok temu impreza była spektakularna. Głównie dzięki
    ekscentrycznemu Johnowi Zornowi i jego słynnej Masadzie. To od nazwy
    nowojorskiej wytwórni Zorna zaczerpnięto tytuł festiwalu. Trudno
    będzie powtórzyć tamten sukces. Ale organizatorzy się nie poddają. I
    w programie znów sporo ciekawych wydarzeń.

    Po raz pierwszy w Polsce wystąpią na festiwalu dwie niezwykłe grupy
    z Izraela: Yair Dalal Band'Orient (8 sierpnia) oraz Albert Beger New
    Quartet (9 sierpnia).






    Temat: Izrael i sąsiedzi (bliżsi i dalsi)
    "Ekstremalna misja do Izraela"dla turystów GW 16-X
    "Ekstremalna misja do Izraela" dla turystów
    Mariusz Zawadzki
    Za jedyne 2,5 tys. dol. można odbyć niezwykłą podróż po Izraelu, pełną spotkań
    z oficerami Mossadu, palestyńskimi szpiegami, terrorystami Hamasu i izraelskimi
    egzekutorami, którzy ich zabijają
    "Zobacz na własne oczy walkę Izraela o przetrwanie na Bliskim Wschodzie" -
    reklamują organizatorzy "Ekstremalnej misji do Izraela", której najbliższa
    edycja zaczyna się już w listopadzie. W programie m.in. spotkanie ze specjalnym
    oddziałem izraelskich zabójców, którzy bez sądu wykonują wyroki na
    palestyńskich terrorystach, wizyta na rozprawie hamasowca, rozmowy z
    izraelskimi ministrami, generałami i oficerami Mossadu i kontrwywiadu Szin Bet
    słynącego z twardych metod przesłuchań zatrzymanych Palestyńczyków. A także
    wycieczka na granicę z Libanem, gdzie jeszcze w sierpniu trwała wojna z
    Hezbollahem, przeloty awionetką nad wzgórzami Golan i Autonomią Palestyńską
    oraz pokaz rajdu izraelskich żołnierzy w głąb Autonomii.

    - Ekstremalne misje organizujemy już od 2001, to będzie 11. edycja -
    mówi "Gazecie" Ave Leitner, prawnik z Izraelskiego Centrum Prawnego (ICP)
    Szurat Hadin. W każdej bierze udział kilkadziesiąt osób, zwykle z USA lub
    zachodniej Europy. Na stronie internetowej centrum są entuzjastyczne komentarze
    uczestników z poprzednich lat. "To była przygoda życia" - pisze Simon Goldberg
    z Los Angeles. "Każdy, kto chce poznać izraelskie realia, musi wziąć udział w
    tej misji" - wtóruje mu David Winer z Chicago.

    Głównym zajęciem ICP nie jest organizowanie ekstremalnych wycieczek, ale
    wytaczanie procesów organizacjom i rządom odpowiedzialnym za zamachy na Żydów.
    W 2002 r. ICP wygrało w amerykańskim sądzie 183 mln dol. odszkodowania od
    Iranu, który miał być zamieszany w samobójczy zamach bombowy Hamasu w
    Jerozolimie. Do dziś udało się z zasądzonej sumy odzyskać 8 mln dol. -
    Irańczycy nie uznają wyroku, ale te pieniądze pochodzą z amerykańskich kont
    szacha, które zostały zamrożone po wybuchu rewolucji islamskiej w Teheranie -
    wyjaśnia Leitner.

    Jedną z atrakcji listopadowej "Ekstremalnej misji" będą spotkania z agentami
    izraelskiego wywiadu, którzy penetrują Palestyńczyków. - Są to oczywiście
    Palestyńczycy lub izraelscy Arabowie - wyjaśnia Leitner. - Na naszych
    spotkaniach występują z zasłoniętymi twarzami, żeby nie zostali zdekonspirowani.

    "Ekstremalna misja" nie jest dostępna dla dziennikarzy, lecz jedynie dla
    laików, którzy światem tajnych służb pasjonują się całkowicie amatorsko. Jej
    organizatorzy oraz izraelski wywiad i kontrwywiad dokładnie badają życiorys
    kandydata, zanim zgodzą się go przyjąć na turnus. Chodzi o wyłuskanie
    ewentualnych arabskich agentów, którzy chcieliby podczas "Ekstremalnej misji"
    szpiegować Izrael.




    Temat: Izrael i sąsiedzi (bliżsi i dalsi)
    Solana: rozmowy pokojowe Izraela i Palestyny w IX
    wiadomosci.onet.pl/2034571,12,solana_rozmowy_pokojowe_izraela_i_palestyny_mozliwe_we_wrzesniu,item.html

    Solana: rozmowy pokojowe Izraela i Palestyny możliwe we wrześniu
    Wysoki przedstawiciel UE ds. polityki zagranicznej Javier Solana
    uważa, że Izrael i Palestyńczycy mogliby rozpocząć negocjacje
    pokojowe po posiedzeniu Zgromadzenia Ogólnego ONZ pod koniec
    września.
    - UE jest całkowicie zaangażowana wraz z USA i państwami arabskimi w
    działania na rzecz stworzenia do czasu Zgromadzenia Ogólnego Narodów
    Zjednoczonych, które rozpoczyna się 23 września, możliwości
    podpisania poważnej deklaracji prowadzącej do wznowienia negocjacji
    dwustronnych przy wsparciu kwartetu i znacznej części państw
    arabskich - oświadczył Solana agencji EFE w Jerozolimie, odnosząc
    się do kwartetu bliskowschodniego (USA, Rosji, UE i ONZ).

    Według niego stanowiska strony izraelskiej i
    palestyńskiej "przybliżają się wraz z każdym spotkaniem, choć wciąż
    są tematy otwarte".

    - Niestety nie mogę zapewnić, że wszystko będzie gotowe, ale odnoszę
    wrażenie, że jest to możliwe i że na początku lub pod koniec
    posiedzenia ONZ będziemy mieć jakąś deklarację lub propozycję -
    dodał.

    Wyraził optymizm co do możliwości wykonania przez państwa arabskie
    gestu zbliżenia z Izraelem w zamian za zamrożenie przez państwo
    żydowskie budowy osiedli na Zachodnim Brzegu Jordanu.

    - Po przeprowadzeniu rozmów z prawie wszystkimi przywódcami sądzę,
    że ze strony państw arabskich jest gotowość poczynienia jakichś
    kroków, jeśli Izrael podejmie wysiłki w kwestii osiedli - powiedział.

    Zapytany o możliwość wywarcia przez Unię Europejską nacisku na
    państwo żydowskie w celu wstrzymania budowy osiedli, Solana
    powiedział, że "nie jest to moment na podejmowanie środków nacisku,
    tylko na osiągnięcie rozwiązania poprzez dialog i negocjacje, które
    właśnie się odbywają".

    Wstrzymanie rozbudowy osiedli "jest sprawą fundamentalną, by mogło
    dojść do wznowienia dwustronnych negocjacji" - dodał.

    Solana przybył do Izraela z Damaszku, gdzie spotkał się w niedzielę
    z prezydentem Baszarem el-Asadem oraz ministrem spraw zagranicznych
    Walidem el-Mu'allimem.

    W Izraelu czekają go spotkania z premierem Benjaminem Netanjahu,
    prezydentem Szimonem Peresem, ministrami spraw zagranicznych i
    obrony, Awigdorem Liebermanem i Ehudem Barakiem, oraz szefową
    opozycji Cipi Liwni. Później ma się spotkać z przywódcami
    palestyńskimi na Zachodnim Brzegu Jordanu.

    Strona palestyńska twierdzi, że nie będzie negocjować, dopóki nie
    dojdzie do wstrzymania budowy osiedli na terenach, gdzie
    Palestyńczycy chcą mieć swoje państwo.




    Temat: Izraelczyków i Palestyńczyków łączą interesy .....
    Izraelczyków i Palestyńczyków łączą interesy .....
    Izraelczyków i Palestyńczyków łączą interesy w Iraku

    Henryk Szafir
    z Jerozolimy

    Mało kto wie, że członkiem międzynarodowego konsylium, które zajmie się
    leczeniem chorego kolosa znad Zatoki Perskiej jest izraelsko-amerykański
    prawnik dr Mark Zoll, właściciel prestiżowych kancelarii adwokackich w
    Jerozolimie i Waszyngtonie. Zoll mieszka na stałe w jednym z osiedli na
    Zachodnim Brzegu, jest działaczem rządzącej partii Likud i bliskim
    przyjacielem ministra skarbu Benjamina Netaniahu. Kilka miesięcy temu
    utworzył międzynarodową firmę doradczą, która będzie się zajmować transferem
    kapitału zagranicznego do Iraku. Wtajemniczeni ujawniają, że Zoll jest
    zaprzyjaźniony z rodziną Ahmeda Szalabiego, szefa tymczasowego rządu w
    Bagdadzie, ma dobre kontakty w administracji amerykańskiej i ze swobodą
    porusza się po korytarzach Pentagonu.
    Mark Zoll nie jest jedynym Izraelczykiem liczącym na bagdadzką pogodę dla
    bogaczy. Instytut Eksportu w Tel Awiwie zorganizował niedawno sympozjum na
    temat możliwości inwestycyjnych w Iraku. Icchak Rosen z Ministerstwa
    Przemysłu twierdzi, że wiele poważnych grup międzynarodowych zaproponowało
    Izraelczykom wspólną działalność biznesową. Akces do tego typu współpracy
    zgłosiły m.in. koncerny czeskie i polskie.
    Na liście biznesmenów pragnących robić interesy w Iraku znaleźli się także
    byli politycy i generałowie: Gilad Sher, były główny negocjator z
    Palestyńczykami, Amnon Lipkin-Shahak, były szef sztabu generalnego i
    przywódca Partii Centrum, i Alon Gelert, do niedawna jeszcze doradca
    premiera Ariela Szarona (zaledwie kilka tygodni temu postanowił zmienić
    zawód). Niewątpliwie najciekawszą postacią w tym gronie jest były minister
    energetyki i szara eminencja Partii Pracy Mosze Shahal. Urodzony w
    Bagdadzie, nawet w najgorszych czasach utrzymywał kontakty z Irakijczykami.
    W połowie lat 90., gdy w Bagdadzie rozważano możliwość włączenia się do
    procesu pokojowego na Bliskim Wschodzie, z Shahalem kontaktowali się
    emisariusze Saddama Husajna. Nieoficjalne rozmowy trwały ponad rok i
    niewykluczone, że historia potoczyłaby się zupełnie inaczej, gdyby nie
    stanowcze weto prezydenta Billa Clintona, który zmusił Izrael do przerwania
    rozmów.
    Ze zrozumiałych względów działalność izraelskich firm w Iraku wymaga daleko
    idącej dyskrecji. Nawet eksporterzy, którzy wysyłają do Bagdadu mrożoną
    wołowinę czy zamki do drzwi pancernych, chcą pozostać w cieniu. W sferach
    biznesowych Tel Awiwu wszyscy zdają sobie sprawę, że nowe struktury władzy w
    Iraku, walczące przede wszystkim o społeczną aprobatę, nie mogą się
    afiszować kontaktami z Izraelem. Dlatego też w większości wypadków firmy
    izraelskie występują pod innym szyldem. Ostatnio także pod szyldem
    palestyńskim - Izrael dostarcza towar, a Palestyńczycy sprzedają go w Iraku.
    Nie wszyscy jednak wierzą w iracką bonanzę. Dr Nimrod Novik, były bliski
    współpracownik Szymona Peresa, obecnie jeden z szefów firmy działającej na
    rynkach arabskich, nie kryje pesymizmu. W wywiadzie dla telawiwskiej
    gazety "Yediot Achronot" przestrzega przed nieuzasadnioną euforią: "Minie
    jeszcze wiele lat, zanim Izrael zacznie robić naprawdę duże interesy w
    Iraku".
    Izrael ma naturalne predyspozycje, by przyłączyć się do odbudowy Iraku. Po
    pierwsze, w Izraelu żyje kilkaset tysięcy Żydów mających irackie korzenie.
    Do dziś są związani z tamtejszą kulturą, znają język i mentalność
    Irakijczyków. Po drugie, Izrael jest sąsiadem Iraku, co znacznie upraszcza
    logistykę. Inżynierowie w Tel Awiwie już teraz pracują nad planami
    rurociągu, którym iracka ropa będzie płynąć nie tylko do Izraela, ale
    również do Jordanii i Autonomii Palestyńskiej. Po trzecie, Izrael i Irak
    mają wspólne interesy strategiczne w tej części świata. Zresztą nie od
    dzisiaj: Tarik Aziz, wicepremier Iraku i najbliższy współpracownik Saddama
    Husajna, kilka tygodni temu zeznał przed amerykańskim oficerem śledczym, że
    reżim w Bagdadzie od lat śledził irańskie próby skonstruowania broni
    jądrowej. "Zdawaliśmy sobie sprawę, że pojawienie się grzyba atomowego nad
    Bagdadem to tylko kwestia czasu" - mówił.
    - To dla Izraela i Iraku wspólny interes najwyższej wagi - przyznają
    politolodzy z jerozolimskiego Instytutu Trumana. Tym pilniejszy, że według
    izraelskiego wywiadu, Teheran będzie miał pierwszą bombę w ciągu półtora
    roku.



    Temat: Izrael atakuje Liban
    "Izrael atakuje ONZ pomaga" Nasz Dziennik 12-08
    Wczoraj rano izraelskie lotnictwo przeprowadziło serię najcięższych w ostatnim
    czasie bombardowań Bejrutu. Izraelskie myśliwce trzykrotnie zaatakowały stolicę
    Libanu, zrzucając bomby i wystrzeliwując rakiety. Bombardowania poprzedzone
    zostały lotami zwiadowczymi nad miastem. Około godziny 5.00 czasu bejruckiego
    (4.00 polskiego) lotnictwo przeprowadziło 15 rakietowych uderzeń na południowe
    przedmieścia Bejrutu. Zginęli kolejni cywile. W samym Izraelu spada społeczne
    poparcie dla wojny.
    Agencja AP, powołując się na naocznych świadków, doniosła o kolejnych atakach w
    dzielnicy Dahia. Libańscy lekarze poświadczyli śmierć 7 ludzi. Agencja Al-
    Watania podała, że w dzielnicy całkowicie zniszczono 5 domów mieszkalnych.
    Bombardowania dosięgły również budynków mieszkalnych w Meszrefi i w najbliższym
    sąsiedztwie Wyższej Islamskiej Rady Szyickiej, a także miejscowego rynku i
    okolic dzielnicy Sziach.
    Celem izraelskich ataków były też północne rejony Libanu, w ich wyniku zginęło
    11 mieszkańców - podała agencja RIA Nowosti, powołując się na arabskie media.
    Do tej tragedii doszło 20 km na północny wschód od miasta Tripoli. Tam
    Izraelczycy ostrzelali most Hissa na płaskowyżu Akkar, graniczącym z Syrią. Po
    pierwszym ataku samoloty powróciły w celu kolejnego ostrzału. W tym czasie w
    rejonie mostu zebrali się miejscowi, aby zobaczyć, jakie były zniszczenia po
    pierwszym nalocie. W wyniku kolejnego ostrzału 11 Libańczyków poniosło śmierć,
    a 9 odniosło rany.
    Szef libańskiego MSZ Ahmed Fatfat oświadczył w czwartek, że libańscy policjanci
    i żandarmi przetrzymywani są jako "żywe tarcze" i że praktycznie zostali wzięci
    do niewoli. Do spięcia z wojskami okupacyjnymi doszło, gdy Libańczycy odmówili
    wojskom izraelskim, które opanowały Mardżajun (Mardż Ujun), wstępu na teren ich
    koszar. Żydzi w odpowiedzi uniemożliwili libańskim funkcjonariuszom sił
    bezpieczeństwa opuszczenie ich garnizonu.
    Z pomocą pospieszyły stacjonujące w Libanie siły ONZ, które otrzymały zgodę od
    strony izraelskiej na konwojowanie ewakuowanych libańskich funkcjonariuszy.
    Również chrześcijańska ludność cywilna zamieszkująca Mardżajun ma opuścić swoje
    miejsca zamieszkania konwojowana przez żołnierzy ONZ.
    Izrael zwrócił się z prośbą do administracji USA o pilne dostarczenie rakiet M-
    26, które cechuje "podwyższona skuteczność bojowa" i zdolne są one do
    niszczenia bunkrów i piwnic. Głowica rakiety po przebiciu muru eksploduje,
    rozrywając się na setki elementów, które masakrują obecnych w schronie ludzi.
    Po udzieleniu wstępnej zgody na kontrakt wyżsi urzędnicy Departamentu Stanu
    wyrażali "skrajne zaniepokojenie", czy Izrael nie zechce ich użyć w ślepych
    atakach na obiekty położone w dzielnicach mieszkalnych - podał amerykański
    dziennik "New York Times". Tel Awiw odrzucił wczoraj rosyjską propozycję do
    rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, przewidującą pilne wstrzymanie walk na 72
    godziny, dopóki nie zakończą się spory dyplomatyczne w sprawie tego dokumentu.
    Waldemar Moszkowski




    Temat: Izrael i sąsiedzi (bliżsi i dalsi)
    "Zrzucali bomby kasetowe na cywilów?"Nasz Dziennik
    Zrzucali bomby kasetowe na cywilów?
    Departament Stanu USA prowadzi dochodzenie, czy Izrael miał prawo użyć w
    Libanie rakiet produkcji amerykańskiej uzbrojonych w bomby kasetowe - napisała
    we wczorajszym numerze gazeta "New York Times". Są przesłanki, aby sądzić, że
    izraelska armia naruszyła porozumienie z USA w tej sprawie i użyła bomb
    przeciwko libańskim cywilom.
    "New York Times" zastrzega jednak, że prawdopodobnie śledztwo nie doprowadzi do
    jakichkolwiek sankcji wobec Izraela. Pozwoli jednak administracji Busha
    wyciszyć głosy krytyki państw arabskich na temat poparcia przez Stany
    Zjednoczone izraelskich ataków.

    Departament Stanu USA wszczął śledztwo po tym, jak media ujawniły informacje na
    temat znalezienia w Libanie trzech typów amerykańskich bomb kasetowych. Uważa
    się, że spowodowały one wiele ofiar wśród libańskich cywilów. Izrael
    przekonuje, że ma prawo do użycia tej broni, choć jednocześnie nie potwierdził,
    że jego armia użyła takich bomb w czasie wojny w Libanie.
    We wtorek przedstawiciel ekipy saperskiej ONZ powiedział dziennikarzowi Agencji
    Reutera, że Izrael zrzucił bomby kasetowe na co najmniej 170 wsi w południowym
    Libanie w czasie 34-dniowej akcji przeciwko Hezbollahowi. Cytowany
    przedstawiciel ONZ twierdził, że bomby te były z premedytacją zrzucane na
    tereny zamieszkałe przez cywilów.
    Bomby kasetowe (CBU - akronim od ang. cluster bomb unit) zostały zaprojektowane
    do niszczenia pojazdów pancernych i siły żywej przeciwnika za pomocą min
    rozsypywanych podczas lotu bomby.
    Tymczasem w Izraelu narasta krytyka władz tego kraju za sposób prowadzenia
    wojny w Libanie. Z najnowszego sondażu opublikowanego wczoraj przez "Jedijot
    Achronot" wynika, że większość, bo aż 63 proc. Izraelczyków, opowiedziała się
    za odejściem obecnego szefa rządu Ehuda Olmerta. "Jedijot Achronot" określa
    wyniki sondażu mianem "politycznego trzęsienia ziemi w Izraelu". Jak podkreśla
    gazeta, po raz pierwszy tak duży procent respondentów ankiety opowiedział się
    za rezygnacją szefa rządu. Piątkowy sondaż "Jedijot" wskazuje też, że aż 74
    proc. respondentów chce odejścia ministra obrony Amira Pereca, a 54 proc.-
    szefa sztabu armii generała Dana Haluca.
    Izraelska armia nadal prowadzi ataki na Autonomię Palestyńską. Jej lotnictwo
    zaatakowało w nocy z czwartku na piątek dom lokalnego przywódcy ugrupowania
    Brygady Męczenników Al-Aksy w mieście Dżabalija na północy Strefy Gazy. Pięciu
    palestyńskich cywilów zostało rannych. W drugim ataku przeprowadzonym tej nocy
    trafiony został dwupiętrowy dom w mieście Gaza. Budynek stanął w ogniu. Cztery
    osoby odniosły obrażenia. Według izraelskiej armii, mieszkańcy tego budynku, w
    którym również miał znajdować się skład broni, zostali uprzedzeni o nalocie.
    PS, PAP




    Temat: Dzis manifestacja!
    krew leje sie po kazdej ze stron i prawda jest ze dzieci i wogole niewinni
    cywile gina po obu stronach, ale tak to na wojnach jest- to nie sredniowiecze
    kiedy to wywolujacy wojne wskazywali miejsce bitwy, najczesciej obszar raczej
    nie zaludniony, gdzei wojska stawaly twarza w twarz z wrogiem i bito sie do
    ostatniego...
    przy dzisiejszej technologi jaka dzieki Ameryce posiada Izrael az dziw bierze
    ze nie stosunkowo czesto zdarzaja sie omylowe zrzuty bomb czy ostrzeliwania...
    stad moja refleksja... klamstwem i bezczelnoscia sa wyrazy zalu ministerstwa
    izraelskiego z powodu tragedii w Kanie, dla mnie oni doskonale wiedzieli gdzie
    uderzaja i jakie to ma skutki... z reszta wojska izraelskie znane sa z
    barabrzynskiego traktowania jencow wojennych, albo wlasnie cywili, nie szukac
    daleko w Palestynie, mordy w bialy dzien o ktorych swiat milczy, bo zeby swiat
    zaszumial tzreba ubic (przepraszam za slowo) blisko 40 dzieci!
    znane mi sa z reportazy przypadki gwaltow, mordow kobiet w ciazy, wyrywaniem
    nienarodzonych z rozdartuch nozem brzuchow ich matek i rzucanie nimi o sciane,
    itd...
    Pamietacie przypadek chlopca ktorego Izraelczycy zastzrelili kiedy upadl mu
    tornister ? tlumaczyli sie ze pewnei mial w nim bombe.. no ale ponad 15
    stzralow w kilkulatka? to morderstwo swiadome i zaplanowane!
    znam wiele historii ktorych opowiedzenie tutaj zmroziloby kazdemu krew w
    zylach, z tym ze nie slyszalam, a moze wy drodzy forumowicze? o wojskach
    Hezbollahu ktorzy podobnie jak wyzej opisalam traktowali pojmanych badz
    spotkanych dzieci i kobiety izraelskie?

    jakimi ludzmi sa Ci, u ktorych w wojsku jest prawie polowa kobiet??? pamietacie
    SSmanki z obozow koncentaracyjnych w II WS? tak mi sie to kojarzy i dzis. Jakie
    to sa kobiety? jacy ludzie???

    nawet w sredniowieczu, oglaszano 24 godzinny rozejm, badz dluzszy z uwagi na
    swieta, zime, badz nawet po to, zeby pochowac rannych....
    Izrael podobno sie zgodzil na 72 godzinne wstrzymanie ognia...no ale nie
    dotrzymali kolejny raz slowa... i juz nad ranem, ostzrelali kolejne ziemie
    LIBANCZYKOW

    mowi sie o samobojcach ochotnikach, i nazywa sie ich terrorystami, a jesli by
    Wam wymordowano w jednym momencie matke ojca, rodzenstwo, dalsza rodzine,
    przyjaciol, sasiadow, zone, meza, dziecko, a wreszcie DZIECI? co byscie WY
    zrobili? nei rozerwalibyscie serca by ulzyc swojemu cierpieniu? nie
    ruszylibyscie na wroga???? ja bym pewnie tak zrobila...

    i pragne wyjasnic tez tym ktorzy nie rozumieja samobojczych atakow, ze NIKT ich
    nie wysyla? czesto marza by uderzyc we wroga swoim cialem, bo nie boja sie
    smierci, a dla Arabow, Muzułumanow, ich zagrozona rodzina i ziemia ojczysta
    jest sprawa honoru i dla ktorej nie tylko warto umrzec ale nalezy!
    sa oni PEWNI ze ide na smierc z wlasciwego powodu, w ten sposob osiagna raj, i
    nie ma to wiazku z fundamentalizmem czy ulomnym postrzeganiem swojej religii!

    a jacy byli nasi dzieli powstancy??? na smierc nie szly tez dzieci ktorych
    rodziny zginely chroniac ojczyzne???

    [*] dla wszystkich ofiar chrzescianskich

    `-,`-,-`-, galazka albo cos zielonego dla muzulumanow poleglych dla ojczyzny
    (@) i kamien... nie zeby go rzucac ale zeby polozyc na grobach niewinnych
    dzieci izraelskich



    Temat: Izrael i sąsiedzi (bliżsi i dalsi)
    Londyn walczy z osiedlami żydowskimi
    wyborcza.pl/1,76842,6357445,Londyn_walczy_z_osiedlami_zydowskimi.html

    Londyn walczy z osiedlami żydowskimi
    Mariusz Zawadzki

    Wielka Brytania, która walnie przyczyniła się do powstania Izraela,
    od kilku miesięcy wyjątkowo krytycznie patrzy na swoje "dziecko", a
    szczególnie na żydowskie osiedla na palestyńskim Zachodnim Brzegu
    Jordanu

    Kilka dni temu brytyjski MSZ ogłosił, że wznowi kontakty z libańskim
    Hezbollahem, śmiertelnym wrogiem Izraela. - W obliczu pewnych
    pozytywnych sygnałów z Libanu zamierzamy podjąć oficjalne rozmowy z
    politycznym skrzydłem tego ruchu, w tym z deputowanymi Hezbollahu do
    parlamentu - oświadczył rzecznik ministerstwa Bill Rammell.

    "Pozytywne sygnały" to głównie to, że szyicki Hezbollah w zeszłym
    roku zrezygnował ze zbrojnego obalenia rządu w Bejrucie i z
    rozpętania wojny domowej, na co się zanosiło. Wszedł za to do rządu
    jedności narodowej.
    Rammell zapowiedział, że Londyn nie planuje rozmów z militarnym
    skrzydłem szyickiej organizacji, która USA, Izrael i sama Wielka
    Brytania uznaje za grupę terrorystyczną. A Hezbollah nie rozróżnia u
    siebie dwóch skrzydeł.

    Jego bojownikom i politykom wydaje rozkazy szejk Hasan Nasrallah. To
    on w 2006 r. nakazał zaatakować izraelski patrol graniczny, co
    skończyło się wojną, w której zginęło 1,2 tys. Libańczyków i 140
    Izraelczyków. Przez cały miesiąc północny Izrael, ostrzeliwany
    rakietami Hezbollahu, był całkowicie sparaliżowany.

    Nic zatem dziwnego, że oświadczenie Rammella nie wywołało w
    Jerozolimie entuzjazmu. Tym bardziej że było to kolejne zaskakujące
    lub nieprzyjemne oświadczenie, które w ostatnich miesiącach przyszło
    z Londynu.

    Tego samego Londynu, w którym 2 listopada 1917 r. minister Arthur
    Balfour wydał słynną deklarację poparcia rządu brytyjskiego dla
    stworzenia w Palestynie "domu dla narodu żydowskiego", co otworzyło
    drogę do powstania Izraela.

    Odkąd urząd szefa MSZ objął 43-letni David Milliband, którego
    dziadkowie od strony ojca byli Żydami z Warszawy, rząd Jej
    Królewskiej Mości zaczął bardzo pryncypialnie odnosić się do sprawy
    żydowskich osiedli na Zachodnim Brzegu Jordanu i we wschodniej
    Jerozolimie. Izrael okupuje te ziemie od 1967 r., kiedy w wojnie
    sześciodniowej rozgromił sąsiednie państwa arabskie.

    W rezolucji nr 242 ONZ potępił okupację i zażądał wycofania
    Izraelczyków (choć trwają debaty, czy z całego Zachodniego Brzegu,
    czy tylko z części). Żaden kraj nie przeniósł ambasady z Tel Awiwu
    do Jerozolimy, choć Izrael oficjalnie uznał ją za swoją stolicę i
    przeprowadził do niej najważniejsze instytucje rządowe.

    Świat oficjalnie uznaje żydowskie osiedla za nielegalne, ale w
    praktyce niewiele z tego wynika. Są wciąż rozbudowywane (dziś żyje w
    nich pół miliona Izraelczyków) i stanowią jedną z przeszkód w
    rozmowach pokojowych Izraela z Palestyńczykami. Wątłe protesty
    przeciw osiedlom, nawet jeśli płyną z Waszyngtonu, są przez Izrael
    ignorowane.

    Kilka lat temu bardziej zdecydowanie postawiła się w tej sprawie
    Unia Europejska. Wykluczyła ona z umowy o handlu bezcłowym z
    Izraelem produkty wytwarzane w osiedlach na Zachodnim Brzegu.

    Osadnicy nagminnie obchodzą jednak ten przepis, zakładając fikcyjne
    biura swoich firm we "właściwym" Izraelu (czyli w granicach z 1967
    r.). Często trudno określić konkretne miejsce produkcji - kiedy np.
    pomidory z regionów "właściwego" Izraela wymieszane są z pomidorami
    wyhodowanymi w osiedlach.

    Jesienią ubiegłego roku brytyjskie MSZ zaproponowało Komisji
    Europejskiej stworzenie dodatkowych mechanizmów kontrolnych, które
    wykrywałyby takie oszustwa. Brytyjczycy chcą też, by klienci
    supermarketów w całej UE mogli świadomie wybierać, czy chcą kupować
    towary z osiedli. Miałyby one po prostu metki "Wyprodukowano w
    żydowskim osiedlu na Zachodnim Brzegu". Obecnie w brytyjskich
    supermarketach najczęściej oznaczane są metką "Wyprodukowano na
    Zachodnim Brzegu". Dlatego niektórzy klienci mylnie uważają, że
    towary te wyprodukowane są przez Palestyńczyków, którzy wciąż
    stanowią większość mieszkańców Zachodniego Brzegu.

    Tydzień temu Londyn znów wywołał awanturę o osiedla. Brytyjska
    ambasada w Tel Awiwie zrezygnowała z przenosin do wieżowca firmy
    Africa-Israel, ponieważ realizuje ona budowy na Zachodnim Brzegu.
    Izraelski ambasador w Londynie Ron Prosor nazwał tę decyzję
    absurdem: - Brytyjscy dyplomaci w Izraelu powinni również
    zrezygnować z bułeczek, które również wytwarzane są w osiedlach. A
    także z izraelskich lekarstw, które są przecież sprzedawane w
    palestyńskich aptekach na Zachodnim Brzegu!

    Źródło: Gazeta Wyborcza




    Temat: O co Walczą Palestyńczycy
    Wymienione przez ciebie przypadki stanowią skrajne odchylenia od normy,
    Izraelczycy też są ludźmi, wśród nich również nie brakuje zwyrodnialców, a
    wszystkie te przypadki zasługują oczywiście na potępienie. Nie zmienia to
    jednak faktu, że w przypadku oddziałów izraelskich jednostki niepożądane moga
    być (i są) eliminowane ze służby czynnej. Formacje terrorystyczne takiej
    kontroli nie prowadzą - przeciwnie: zależy im na brutalności własnych ludzi.

    Namnożyło się ostatnio - a celuje w tym zwłaszcza TVP - programów dotyczących
    sytuacji na Bliskim Wschodzie. Stanowią one daleko nieobiektywne ukazanie
    sytuacji, skupiając się na epatowaniu zniszczonymi domami i pokazywaniu
    najbardziej tępych izraelskich żołdaków. Może gdyby pan Waldemar Milewicz
    skończył wreszcie tę szopkę, wówczas powszechna świadomość dotycząca tego
    problemu zyskałaby na obiektywizmie.

    Nie mam zamiaru prowadzić dyskusji w tym temacie polegającej na przerzucaniu
    się kolejnymi skrajnymi przypadkami niegodziwości obu stron. Nie liczę ofiar,
    nie staram się porównywać strat, bo takie ujęcie sprawy nie prowadzi ku żadnym
    konstruktywnym wynikom. Staram się jednak skierować uwagę forumowiczów w stronę
    genezy konfliku - obstaję, i twardo będe obstawać, przy prawie Żydów do tej
    ziemi. Konflikt bliskowschodni to rezultat nieuznawania tego prawa przez świat
    arabski i tu właśnie tkwi sedno sprawy. Wszelkie konflikty, ataki, ofiary,
    niesprawiedliwość i ludzka samowola jest jedynie pochodną agresywnego stosunku
    sąsiadów (i nie tylko ich) do Medinat Israel. Na tym polu jedynie Arabowie będą
    w stanie coś zmienić. Izrael w swojej półwiecznej niepodległej historii
    atakowany był wielokrotnie. Po każdej z wojen kraje arabskie pogarszały swoją
    sytuację, nakręcając tym samym własną spiralę nienawiści. Kiedy Izrael zaczyna
    się bronić i prowadzić aktywną politykę w swoim rejonie, wówczas podnoszony
    jest krzyk o ekspansywnych działaniach (a najlepiej określić to jeszcze, jakże
    bolesnym dla nas, przymiotnikiem 'faszystowski').

    Pytam cię więc: jak, według Ciebie, powinien postepować Izrael w obecnej
    sytuacji natężonego terroryzmu? Czy jeśli przestanie burzyć osiedla, ograniczy
    osadnictwo i przestanie kontrolować Arabów na ulicach, wówczas zahamowana
    zostanie fala nienawiści??? Według mnie, jeden, malutki kroczek, ustepstwo w
    zakresie obronności sprowokuje dodatkową falę ataków - jeżeli tylko terroryści
    wyczują słabość tego państwa, wówczas nic nie uratuje niepodległego Erec Israel.

    "Nie uważasz że jest to trochę za bardzo "okrojona" definicja [terroryzmu]?"

    Rozszerz ją, a ja się z przyjemnością dostosuję.

    "Mógłbyś mi wymienić te organizacje które masz przedewszystkim na myśli?"

    ŻADNA fanatyczna organizacja islamska nie podlega zwierzchnictwu władz
    wyższych. Al-Fatah, Al-Islamija, Brygada Męczenników Al-Aksy... Ponadto raz w
    miesiącu słyszę: "do zamachu przyznała się nikomu nie znana organizacja X...".
    Czy Palestyńczycy mają chociaż mgliste pojęcie na temat liczby nielegalnych
    organizacji islamskich, kórych działalność skierowana jest na szkodzenie
    Izraelowi? Powstawanie takich, często mikroskopijnych, grupek sponsorowane jest
    przez obce rządy - a tzw. naród palestyński z uporem daje się szczuć w imię
    interesów naftowych baronów.

    Podsumowując: nie interesuje mnie konflikt bliskowschodni sprowadzony do
    wyrwanych z kontekstu uzasadnionych czy nieuzasadnionych działań rządu Szarona.
    Chcę dyskusji na temat prawa Żydów do posiadania niepodległej tożasmości
    politycznej na terytorium Palestyny. Nie uznając tego prawa możemy jedynie
    skupić się na dalszym liczeniu ofiar, czego Tobie, ani sobie nie życzę.



    Temat: Sytuacja po wojnie
    "Kruchy rozejm po wojnie" Nasz Dziennik 17-08
    Kruchy rozejm w Libanie

    W Libanie nie brakuje obaw, że z powodu zachowania wojsk izraelskich i
    kierownictwa Hezbollahu może dojść do zerwania z trudem osiągniętego
    zawieszenia broni. Obie strony konfliktu (chociaż z różnych powodów) nie
    zamierzają opuszczać swoich pozycji, do czego wezwała rezolucja ONZ nr 1701.
    Wczoraj rząd Libanu podjął ostateczną decyzję o przerzuceniu swoich wojsk do
    południowych rejonów kraju. Poczynając od dzisiaj, mają one przemieszczać się w
    sposób zorganizowany na południe. Nowym miejscem ich dyslokacji ma być
    terytorium pomiędzy północną granicą Izraela a rzeką Litani.
    Deputowany parlamentu libańskiego i członek kierownictwa politycznego
    Hezbollahu Hasan Fadlalla oświadczył wczoraj w wypowiedzi dla katarskiej
    telewizji Al-Dżazira, że Hezbollah nie zamierza opuszczać swoich pozycji
    zajętych na południe od rzeki Litani, ponieważ członkowie tych ugrupowań
    są "miejscowymi mieszkańcami". Powtórzył również, że nie dojdzie do rozbrojenia
    bojowników, jednakże demonstracja ich broni będzie "bardziej skromna".
    Zdaniem Izraela, jest to pogwałcenie realizacji rezolucji ONZ nr 1701.
    Tymczasem kancelaria premiera Izraela Ehuda Olmerta wydała oświadczenie, w
    którym oficjalnie przyjęła rezolucję ONZ, oczekując od władz libańskich takiego
    samego stosunku do niej. Szef Sztabu Generalnego izraelskiej armii Dan Hałuc
    zagroził, że jeżeli armia libańska nie skieruje się do południowego Libanu,
    Izrael utrzyma tam swoje wojska. Ostrzegł również, że "sytuacja pozostaje
    wybuchowa", a wojsko jest przygotowane na taki scenariusz wydarzeń. Wiele
    wskazuje na to, iż Izrael nieprędko opuści okupowane terytoria libańskie.
    Komentując wypowiedzi analityków wojskowych, Hałuc oświadczył, że "armia jest
    gotowa do dłuższego przebywania w południowym Libanie i będzie umacniać zajęte
    pozycje do czasu przybycia żołnierzy UNIFIL i libańskiej armii, nawet jeżeli to
    potrwa kilka miesięcy".
    Przewodnicząca Knesetu Dalia Icik wystosowała odezwę do wszystkich
    parlamentariuszy świata, wzywającą do wstawienia się za porwanymi izraelskimi
    żołnierzami. Podpisania dokumentu odmówili arabscy posłowie do izraelskiego
    parlamentu, uznając go za "fikcję", która nie przyniesie żadnego rezultatu.
    Tymczasem szef francuskiego MSZ Philippe Douste-Blazy zakomunikował,
    że "francuski kontyngent wojskowy zostanie wysłany do południowego Libanu od
    razu po rozlokowaniu się tam oddziałów armii libańskiej". Liczba żołnierzy
    francuskiego kontyngentu wojskowego ma osiągnąć około 5 tys. Właśnie Francji ma
    przypaść w udziale dowodzenie około 15-tysięcznymi siłami UNIFIL w Libanie, ze
    względu na jej dyplomatyczne zaangażowanie w rozwiązanie konfliktu. Wstępną
    zgodę na udział w misji humanitarnej w Libanie wyraził wczoraj rząd Niemiec.
    Tymczasem wysłannik Benedykta XVI ks. kard. Roger Etchegaray zakończył wczoraj
    wizytę w Libanie. Sprawujący godność przewodniczącego Papieskiej Rady "Iustitia
    et Pax" ksiądz kardynał przybył tam 14 sierpnia na znak solidarności Ojca
    Świętego z mieszkańcami kraju, cierpiącymi gehennę krwawej wojny. 15 sierpnia
    przewodniczył on modlitwie o pokój. Przed odlotem z Bejrutu wysłannik Benedykta
    XVI w specjalnym oświadczeniu podziękował wszystkim, którzy przyczynili się do
    zawieszenia broni między Izraelem i Hezbollahem.
    Waldemar Moszkowski
    -
    sirocco.turystyka.net
    krajearabskie.prv.pl



    Temat: Proste pytanie do osób znających islam i tadycje..
    Podczas gdy judaizm i chrześcijaństwo opierają swe roszczenia do miasta na
    Piśmie Świętym i faktach historycznych, islam może się oprzeć wyłącznie na
    legendzie o Mahomecie, który miał jakoby odbyć podróż na swym magicznym
    skrzydlatym koniu al-Baraq ze "świętego meczetu" w Arabii do "najdalszego
    meczetu", a stąd do nieba (Sura 17, Koran).

    Jerozolima nie jest ani razu wspomniana w Koranie, natomiast w hebrajskiej
    Biblii znajdujemy o niej aż 657 wzmianek, a w chrześcijańskim Nowym Testamencie
    154 wzmianki. Dopiero wiele lat po powstaniu Koranu muzułmanie zaczęli
    twierdzić, że wspomniany w nim "najdalszy meczet" znajdował się w Jerozolimie i
    wynieśli Jerozolimę do rangi trzeciego w kolejności świętego miejsca islamu, po
    Mekce i Medynie. Nawet uczeni muzułmańscy przez wieki spierali się, co do
    miejsca, gdzie znajdował się "najdalszy meczet".

    W 622 roku prorok Mahomet uciekał ze swej rodzinnej Mekki do Medyny, gdzie
    mieszkało wtedy wielu Żydów. Przyjął od nich sporo praktyk żydowskich, jak np.
    post, dom modlitwy wzorowany na synagodze oraz przepisy koszerności. Mahomet
    przyjął też judaistyczną tradycję zwracania się podczas modlitwy w kierunku
    Wzgórza Świątynnego w Jerozolimie. Współczesny muzułmański komentator Koranu,
    At-Tabari, pisze: "Wybrał on Dom Święty w Jerozolimie, aby zjednać sobie Lud
    Księgi". Lud Księgi, czyli Żydzi byli zadowoleni. Żydzi jednak odrzucili gesty
    i nową religię Mahometa, co doprowadziło go do odcięcia się od nich,
    prawdopodobnie w początkach 624 roku. Najbardziej znaczącym dowodem tej zmiany
    jest fragment Koranu (2:142-52) nakazujący wiernym, aby nie modlili się dłużej
    zwróceni w kierunku Syrii (oznaczającej Jerozolimę), lecz w kierunku Mekki. Tak
    więc, Żydzi modlą się zwróceni w stronę Jerozolimy, a Muzułmanie modlą się
    zwróceni w stronę Mekki (często będąc zwróceni tyłem do Jerozolimy).

    Historia nie zanotowała ani jednej wizyty Mahometa w Jerozolimie za jego życia.
    Zmarł on sześć lat przed tym, jak miasto znalazło się pod panowaniem arabskiego
    kalifa Omara w roku 637.

    Kopuła Skały (nazywana mylnie meczetem Omara, choć nie jest meczetem) została
    wybudowana wiele lat po śmierci Mahometa (692r.), nie jako miejsce piątkowych
    modlitw, lecz jako osłona przed słońcem dla muzułmanów odwiedzających miejsce,
    w którym Abraham miał złożyć ofiarę. Sąsiedni meczet Al-Aksa został wybudowany
    jeszcze później, w VIII wieku, za panowania kalifa al-Walida. Arabski geograf z
    XIII wieku, Yakut, tak pisał: "Mekka jest świętym miejscem dla muzułmanów, a
    Jerozolima dla Żydów." Izraelski pisarz Eliahu Tal tak pisze w swojej nowej
    książce "Whose Jerusalem?": "(...) pojęcie świętości Jerozolimy nie wynikało z
    religijnej koncepcji islamu, lecz pojawiło się na długo po śmierci Mahometa, z
    powodów politycznych, związanych z militarną ekspansją islamu."

    Już po śmierci Mahometa, rządząca z Damaszku dynastia Omajjadów, w 637 roku
    zdobyła Jeruzalem. Wojska arabskie zajęły całą Palestynę, a z miasta Jerozolima
    wypędzono wszystkich Żydów. Arabski kalif Omar ogłosił Jerozolimę trzecim, co
    do ważności (po Mekce i Medynie) świętym miastem muzułmanów




    Temat: Izrael i sąsiedzi (bliżsi i dalsi)
    Wojna Izraela z Hamasem w Strefie Gazy
    wyborcza.pl/1,76842,6156927,Tak_walcza_izraelscy_zolnierze_i_Hamas.html
    Telefony od fałszywych przyjaciół, bomby, które celowo nie
    wybuchają, manekiny przebrane za bojowników Hamasu - to fortele
    stosowane przez obie strony w Strefie Gazy

    Wojna Izraela z Hamasem w Strefie Gazy
    Wojna w Gazie od kilku dni jest w stanie zawieszenia: armia
    izraelska opanowała większość enklawy, ale zatrzymała się przed
    najgęściej zaludnionymi rejonami: miastami Gaza, Chan Junis i
    Dżabalia. Walki toczą się na ich obrzeżach, w samych miastach
    atakuje tylko lotnictwo.

    Żeby całkowicie zniszczyć siły zbrojne Hamasu, czyli Brygady
    Izzedina Kassama, należałoby wejść do miast, co oznaczałoby znaczne
    zwiększenie się liczby ofiar wśród cywilów. Dlatego Izraelczycy się
    wahają.

    Wojskowi chwalą się, że niemal już zniszczyli infrastrukturę Hamasu,
    ale należy odnosić się do tych informacji z rezerwą. Zniszczona
    została większość tuneli pod granicą z Egiptem, którym Hamas
    przemycał broń, oraz zajęte przez Hamas budynki rządowe Autonomii
    Palestyńskiej umiarkowanego prezydenta Mahmuda Abbasa - komisariaty
    policji, ministerstwa itp. Ale tam nie było składów broni.

    Bojownicy ukrywają ją w meczetach, szkołach i prywatnych domach - w
    zasadzie wszędzie. Każdy budynek może być magazynem. Żeby dokładnie
    zniszczyć "infrastrukturę Hamasu", całą Strefę Gazy trzeba by
    zrównać z ziemią. A do produkcji i odpalania prymitywnych rakiet nie
    trzeba żadnej "infrastruktury".

    Hamasowcy, uzbrojeni w moździerze, karabiny kałasznikowa i
    granatniki, nie przyjęli otwartej bitwy z armią izraelską, bo byłoby
    to samobójstwo. Dlatego bojownicy walczą w cywilnych ubraniach,
    używają cywili oraz obiektów cywilnych jako żywych tarcz. Wywiad
    izraelski uważa np., że przywódcy partii ukrywają się w bunkrze pod
    największym szpitalem w mieście Gaza.

    W miastach Hamas stworzył podobno sieć podziemnych tuneli, którymi
    przemieszczają się bojownicy. Dzięki nim mogą atakować z zaskoczenia
    i zaraz znikać.

    Izraelscy komandosi również przebierają się w cywilne ubrania:
    nocami wchodzą do miast i polują na hamasowców.

    O tym, jakie jeszcze fortele stosują obie strony, pisał kilka dni
    temu "New York Times". W jednym z budynków Izraelczycy znaleźli np.
    manekina, który przypominał bojownika Hamasu. Gdyby do niego
    strzelili, wybuch trotylu zawaliłby budynek, grzebiąc znajdujących
    się w nim żołnierzy. W takich sytuacjach Izraelczyków często ratują
    psy wyszkolone do wyszukiwania materiałów wybuchowych i ludzi.

    Żołnierze tak obawiają się pułapek Hamasu, że nigdy nie wchodzą do
    zajmowanych domów przez drzwi. Najpierw wywalają dziurę w ścianie.
    Nawet przechodząc z pokoju do pokoju wewnątrz budynku, unikają
    przechodzenia przez drzwi.

    Izraelczycy też używają podstępów: ich szpiedzy narodowości
    arabskiej dzwonią do ludzi w Gazie i udając zatroskanych przyjaciół
    z Egiptu lub Jordanii, wypytują, czy rodzina popiera Hamas i czy
    bojownicy są gdzieś w sąsiedztwie.

    Izraelczycy na różne sposoby starają się ograniczyć straty wśród
    cywilów. Często dzwonią do mieszkańców domów na kilka minut przed
    ich zbombardowaniem. Czasami zrzucają najpierw bombę, która nie
    wybucha, ale straszy cywilów i zmusza ich do ucieczki. Dopiero potem
    spada bomba z ładunkiem.

    Ale najważniejsze jest dla Izraelczyków uniknięcie strat własnych.
    Regularne oddziały poruszają się naprzód bardzo powoli, tylko za
    czołgami i buldożerami. Zaatakowane odpowiadają zmasowanym ogniem z
    artylerii lub z powietrza. - Jesteśmy wtedy bardzo agresywni. Nie
    zawahamy się przed niczym, by chronić życie naszych kolegów -
    mówił "NYT" jeden z żołnierzy grupy inżynieryjnej.

    Porównanie sił

    HAMAS: kilkanaście tysięcy bojowników i policjantów, w tym kilka
    tysięcy dobrze wyszkolonych

    IZRAEL: 40 tys. zawodowych żołnierzy, 80 tys. poborowych i pół
    miliona rezerwistów. Ale w operacji w Gazie czynnie uczestniczy
    pewnie nie więcej niż kilkanaście tysięcy żołnierzy.




    Temat: Do beduinki
    W tej kwestii nie da się powiedzieć: w krajach arabskich (czy ogólniej mówiąc muzułmańskich) jest tak a tak, gdyż nie są one jednorodnym tworem. Inaczej jest np. w Arabii Saudyjskiej czy innych państwach Zatoki, inaczej chociażby w Libanie czy Tunezji.

    W krajach arabskich religią panującą jest islam, ale nie oznacza to, że jest on tam religia jedyną. W wielu z nich, np. w Syrii, Libanie, Egipcie itp. żyją chrześciajnie miejscowych obrządków. Są też miejsca, np. Syria czy Tunezja, gdzie obok muzułman, żyją żydzi (piszę małą literą, bo mam na myśli żydów jako wyznawców judaizmu, a nie Żydów jako narodowość). Islam uznaje ludy księgi, czyli chrześcijan i żydów za wierzących w tego samego Boga co muzułmanie.
    W odwiedzanych przeze mnie krajach arabskich widziałam kościoły (wręcz wielokrotnie chciano mnie w niedzielę wysyłać do kościoła), klasztory, kapliczki. Pamiętajmy, że to Bliski Wschód jest kolebką 3 wielkich religii, więc także chrześcijaństwa. To stamtąd dopiero chrześcijaństwo (a wcześniej judaizm, a później islam) wypływało w świat.

    Omówię kilka przykładów państw:
    Syria - w większych miastach są osobne dzielnice chrześciajńskie, jak np. w Damaszku dzielnica Bab Tuma. W takich dzielnicach sklepy zamknięte są w niedzielę, podczas, gdy w części muzułmańskiej w piątek. Ludzie chodzą do kościołów. Są w Damaszku kościoły różnych obrządków. Ludzie różnych religii mogą obok siebie pokojowo egzystować. W Aleppo (Halab) jest cała dzielnica ormiańska - a Ormianie też są chrześcijanami. W Syrii jest też wspólnota żydowska. Ja mam w Aleppo kolegę Araba żyda. Mówi on, że czuje się Syryjczykiem bo jego rodzina mieszka na tej ziemi od setek lat, że kocha Syrię, bo to jest właśnie jego ojczyzna i nie wyobraża sobie, opuszczenia jej i wyjazdu do Izraela, nawet gdyby miał go tam czekać większy dobrobyt (on jest przeciwny istnieniu państwa Izrael. Mówi, że ta ziemia powinna należeć do Palestyńczyków, że żydzi powinni mieszkać tam gdzie akurat byli, a nie odebrać ziemię Palestyńczykom, że także przed utworzeniem państwa Izrael, trochę żydów mieszkało w Palestynie,mieszkali ale też w Syrii, w Egipcie, Tunezji, Maroku, Europie, Ameryce... i że powinni pozostać tam gdzie byli). Mówi, że w Aleppo, wszyscy jego znajomi wiedzą, że jest on żydem i to akceptują. Nie musi ukrywać swojego wyznania.

    Liban - stanowi całą mozaikę kulturalną i religijną. Nawet władze są tam wybierane wg klucza religijnego: prezydentem jest zawsze chrześcijanin, premierem - muzułmanin sunnita, przewodniczącym parlamentu - muzułmanin szyita (choć nie dam głowy, czy tu nie pomyliłam między premierem a przewodniczącym parlamentu i czy nie jest odwrotnie), głównodowodzącym wojsk - druz. Oprócz przyczyn politycznych wybuchu wojny domowej w Libanie rzadko zauważa się właśnie tę religijną. Bo to właśnie ta mieszanka w pewnym momencie eksplodowała. Teraz Liban stara się wracać do siebie, stara się uporządkować przeszłość, tak by nie wpływała na teraźniejszość, stara się zabliźnić rany (chociażby to, że masakry w Sabrzei i Szetili dokonały chrześcijańskie bojówki [przy biernej postawie wojsk izraelskich, które wówczas zajmowały Beirut]). Obecnie w Libanie są dwa dni w tygodniu ustawowo wolne od pracy - piątek i niedziela. Wtedy urzędy są zamknięte, a dzieci nie idą do szkoły.

    Egipt - tutaj istnieje dość duża społeczność Koptów. Także tutaj bez problemu moga wyznawać swoją wiarę. Większość Koptów, nawet dzieci, ma na nadgarstku wytatuowany krzyż. Wręcz dziwili się, że Europejczycy czegoś nie mają - bo jak mi niektórzy mówili - sądzili, że wszysyc chrześcijanie tak robią. W Kairze jest
    cała dzielnica koptyjska z starymi cennymi zabytkami. Na Półwyspie Synaj jest klasztor Św. Katarzyny, który jest uważany za najdłużej nieprzerwanie działający klasztor na świecie.

    Libia - praktycznie w ogóle nie ma tu rodowitych chrześcijan. Są za to kościoły i katedry zbudowane za czasów kolonizacji włoskiej, ale obecnie funkcjonują chyba tylko te w Benghazi i w Trypolisie. Obecnie przebywa w Libii dużo "kontraktowiczów", którzy oczywiście korzystają z tych kościołów, ba są tam nawet polscy księża czy zakonnicy

    Tunezja - tutaj jest także stosunkowo mało "chrześciajn-autochtonów", ale mieszkają tutaj Europejczycy, którzy bez problemów mogą korzystać z istniejących tutaj kościołów - zbudowane przede wszystkim w czasie kolonizacji francuskiej.

    Na pewno sytuacja nie wygląda tak, chociażby w Arabii Saudyjskiej. Tam nie można w żaden sposób publicznie prezentować rzeczy związanych z inną religią, np. krzyżyków, nie ma tam kościołów.



    Temat: Świat stanął na głowie
    "Dyplomaci wciąż radzą"Nasz Dziennik 9-08
    Dyplomaci wciąż radzą

    W Radzie Bezpieczeństwa ONZ po raz kolejny odłożono głosowanie nad rezolucją w
    sprawie zakończenia konfliktu Izraela z Hezbollahem. Z nieoficjalnych
    informacji Agencji Reutera wynika, że głosowanie odbędzie się najwcześniej
    dzisiaj. Wczoraj trwały intensywne konsultacje w sprawie ostatecznej treści
    dokumentu.

    Wcześniej sugerowano, że do głosowania nad amerykańsko-francuskim projektem
    dokumentu w RB ONZ dojdzie w Nowym Jorku w poniedziałek lub we wtorek. Wczoraj
    odbywały się konsultacje w sprawie rezolucji m.in. z przedstawicielami Ligi
    Arabskiej. Liga domagała się, by w tekście znalazło się żądanie
    natychmiastowego opuszczenia ziem Libanu przez wojska Izraela.
    Po uchwaleniu rezolucji ONZ wzywającej do przerwania ognia na pograniczu
    libańsko-izraelskim planuje się przyjęcie drugiego takiego dokumentu o wysłaniu
    do południowego Libanu sił międzynarodowych mających pilnować przestrzegania
    rozejmu.
    Francuska dyplomacja, licząca na przychylne przyjęcie projektu rezolucji,
    opracowanego wspólnie z Amerykanami, znalazła się obecnie w martwym punkcie po
    odrzuceniu go przez Liban. Powodem sprzeciwu Bejrutu był brak zapowiedzi
    wycofania się wojsk izraelskich z jego terytorium po wstrzymaniu działań
    wojskowych. Francuski minister spraw zagranicznych Philippe Douste-Blazy, który
    w czasie pobytu w Bejrucie 31 lipca mówił o "dużej zbieżności" między libańskim
    i francuskim planem wyjścia z obecnego impasu, zaapelował w poniedziałek do
    Libanu i pozostałych krajów arabskich "o wykazanie ducha odpowiedzialności".
    Zdaniem Braha Mikaila z Instytutu Stosunków Międzynarodowych i Strategicznych
    (IRIS) w Paryżu, "Francja znalazła się w kleszczach między chęcią ukazania
    swojej odrębności w stosunku do USA, bycia czynnym aktorem związanym z Libanem
    i własnymi koncepcjami wyjścia z kryzysu".
    W ostatnich dniach minister Philippe Douste-Blazy przeprowadzał konsultacje z
    Katarem, Egiptem, Jordanią, Arabią Saudyjską i Iranem, a jednocześnie z
    amerykańską sekretarz stanu Condoleezzą Rice. W Bejrucie uważa się jednak, że
    mimo solidaryzowania się przez Francję z Libanem projekt rezolucji niewiele
    odbiega od amerykańskiej oceny sytuacji na Bliskim Wschodzie i służy interesom
    Izraela.
    Według amerykańskiej agencji Associated Press, udział w misji wojskowej ONZ w
    Libanie rozważa co najmniej 30 państw. Według niej, co najmniej połowa z nich
    chciałaby włączenia swych wojsk do międzynarodowych sił stabilizacyjnych w
    południowym Libanie. Oprócz nich 9 krajów zgłasza gotowość zapewnienia
    wsparcia. Sześć pozostaje niezdecydowanych co do swej roli w siłach pokojowych.
    Wśród państw, które deklarują wysłanie żołnierzy na Bliski Wschód, są m.in.:
    Australia, Francja, Indonezja, Malezja. Władze Polski zamierzają utrzymać
    stacjonujący tam obecnie kontyngent wsparcia technicznego, liczący około 200
    żołnierzy.
    Szef unijnej dyplomacji Javier Solana zapowiedział wczoraj, że wezwie wszystkie
    kraje Unii Europejskiej do udziału w międzynarodowych siłach pokojowych ONZ w
    Libanie.
    Rosja zaapelowała wczoraj o pilne przyjęcie przez ONZ rezolucji o "humanitarnym
    zawieszeniu broni" w Libanie, jeśli nadal będą utrzymywać się rozbieżności w
    sprawie obecnego projektu rezolucji.
    Franciszek L. Ćwik, Caen




    Temat: DZIECI TO TEZ "TERRORYSCI"
    c.d. PALESTYNA: dziecko = terrorysta ?????????????
    Na wszystkich spadnie wina. Czy dopiero takie świętokradztwo otrzeźwi
    polityków, oficerów, zwykłych ludzi całego świata?
    A może nie? Co tak naprawdę świat robi w sprawie Tybetu? Widziałam Dalaj Lamę,
    słuchałam go w Warszawie. I co z tego, że nazywa się go moralnym autorytetem,
    chwali, że wzorem Gandhiego jest wrogiem przemocy? Tybet pacyfikowany jest
    równie długo jak Palestyna, tak samo przepędza się ludzi, żyjących tu od
    wieków, niszczone są świątynie....Jakie są różnice? Gandhi doczekał wprawdzie
    niepodległych Indii (po części "czekając" w więzieniu), lecz potem został
    zamordowany. Dalaj Lama pewnie do końca życia będzie tułał się po obczyźnie,
    nie mogąc nawet zobaczyć zdjęcia młodzieńca, uważanego za drugą po nim postaci
    jego kościoła. Dzieciak jest po prostu całe życie gdzieś przetrzymywany. Arafat
    nie wierzy w skuteczność non-violence, więc na zmianę próbuje się go zamordować
    jak Gandhiego lub zmusić do emigracji jak Dalaj Lamę. Chińczycy dziś w Tybecie
    a Brytyjczycy niegdyś w Indiach nie byli przynajmniej tak bezczelni, aby
    publicznie zastanawiać się, czy zabić, czy wygnać niemiłego im przywódcę.
    Krytykuje się Palestyńczyków za terroryzm. Bo buntują się, gdy naruszane są
    nawet symboliczne prawa Autonomii Palestyńskiej, namiastki własnego państwa. Bo
    do ich miast wchodzą ciągle ekspedycje karne. Miast? Często są to obozowiska,
    gdzie wypędzeni z własnych domów żyją już któreś z kolei pokolenie.
    Może lada dzień zacznie się pacyfikacja strefy Gazy. "Bo trzeba chronić
    obywateli Izraela przed terrorystami". Żyje tam "tylko" milion Palestyńczyków
    i "aż" kilkuset osadników żydowskich. Za to mających dziś jedną trzecią ziemi
    uprawnej. Więc trzeba spacyfikować milion Palestyńczyków. Może przy okazji
    zwolni się nowa ziemia... Przecież groby mało miejsca zajmują.
    Ktoś mnie przekonywał, iż od czasu Holocaustu Żydzi powiedzieli sobie, że już
    nigdy nie nadstawią drugiego policzka. Ale Holocaust nie był dziełem Arabów.
    Ale nie można z roli ofiary wchodzić w rolę oprawcy. Czy nie ma innego wyboru,
    niż być prześladowanym, albo prześladowcą?
    Chciałabym znowu pojechać do Ziemi Świętej, odwiedzić Żydów w Izraelu i Arabów
    w Palestynie. Zobaczyć, jak potrafią dzielić się Jerozolimą miedzy sobą i z
    chrześcijanami. I turystami z całego świata. Chciałabym mieć pewność, iż moja
    rówieśnica, spotkana na przystanku lub w sklepie, nie wysadzi siebie i mnie w
    powietrze, wraz z tłumem przechodniów. Że gdy będę rozmawiać z arabskim
    chłopakiem inna moja rówieśnica, w izraelskim mundurze, nie puści po nas serii
    z karabinu maszynowego.
    Dzieci obu nacji, chłopcy i dziewczęta, uczą się patrzeć na zabijanie,
    zabijają, są zabijane. Jeśli przeżyją, ich dzieci będą musiały tak samo żyć.
    Czy naprawdę będą musiały? Skoro tu nie może powstać jedno społeczeństwo
    wielonarodowe, niech będzie to wprawdzie jedna ziemia, lecz dwa narody i dwa
    państwa.



    Temat: O co Walczą Palestyńczycy
    "Izrael zabiera od każdego swojego sąsiada jekieś ziemie. Okupowali wiele lat
    Synaj, Wzgórza Golan, Połduniowy Liban, Zachodni Brzeg Jordanu..."

    Żadnego z tych terytoriów Izrael nie zaatakował i nie zajął bez powodu.
    Wszystkie te akcje nastapiły po uprzednim ataku ze strony państw arabskich,
    których początkowy impet szybko ostudziły izraelskie czołgi. Dalekie
    przegonienie nieprzyjaciela było w okresie wojny i zaraz po nim jedyną szansą
    zabezpieczenia bytu milionów Żydów. Izrael nigdy nie był przeciwny rokowaniom i
    unormowaniom dotyczącym tych terytoriów, czego najlepszym dowodem jest camp
    David i inne.

    "Atakuje - pod względem rzekomego zapewnienia sobie bezpieczeństwa -
    inne kraje regionu, chociażby wspomnijmy niedawny atak na obóz dla uchodźców
    palestyńskich w Syrii czy ciągłe na lotu na Liban."

    Kiedy inne kraje świata beznamiętnie obserwują, jak w Libanie czy Syrii lęgną
    się kolejne zastępy fanatyków, wojska izraelskie biora sprawy w swoje ręce.
    Ataki mają na celu eliminację gniazd terrorystów, można je potępiac ze strony
    moralnej, lecz politycznie są całkowicie usprawiedliwone.

    "Palestyńczycy nie mają nic, nie mają z czego ustąpić."

    Mogą powstrzymać fanatyczne organizacje islamskie, w stylu Fatahu czy Brygady
    Męczenników Al-Aksa. Władze palestyńskie nie robią nic w tym kierunku, serwując
    w zamian grę pozorów i uników.

    "Oba narody, Palestyńczycy i Żydzi powinni mieć właśne państwa. To jest jedyne
    rozwiązanie umożliwiające pokój w regionie."

    Powtarzam: zdecydowana większość terytorium państwa palestyńskiego przypada na
    terytorium dzisiejszej Jordanii. Jeżeli ma ono powstać, to tylko tam - czemu
    Jordańczycy nie podzielą się swoja ziemią z braćmi - Arabami? Wolą w swoim
    interesie szczuć ich w ramach antysyjonistycznej krucjaty.

    "Izraelczycy co rusz atakują obozy dla uchodźców (chodźby
    masakry w obozach w Dżeninie czy w Nablusie), stosują odpowiedzialność
    zbiorową, burzą całe wioski."

    A jak wyobrażasz sobie walkę z terrorystami, którzy bezkarnie funkcjonują wśród
    uchodźców? Oni bezkarnie i cynicznie wykorzystują ludność cywilną w charakterze
    żywych tarcz, liczać, że liczne ofiary wzbudzą litość i antysemickie nastroje w
    światowej opinii publicznej. Podejrzewam, że rząd izraela też chętniej
    wysyłałby listowne powiadomienia o wszczętym postępowaniu sądowym każdemu
    teroryście z osobna, ale tak się nie da. Główną winą za ofiary palestyńskie
    obarczyć należy terrorystów.

    "Na pewno ogromnym błedem było przekazanie tej ziemi Żydom, gdyż stwierdzenie
    jednego z przywódców syjonistycznych: "ziemia bez narodu, dla narodu bez ziemi"
    było w 100% błędne."

    Dlaczego tak sądzisz? Przyznajesz Arabom większe prawa do tej ziemi? W Piśmie
    jest wyraźnie napisane, gdzie leży Erec. Jeruszalaim ma dla Żydów znaczenie
    kluczowe, tam zbudowana zostanie trzecia Świątynia. Kraje arabskie to potężne
    terytorium, dlaczego z takim fanatyzmem chcą wyrugować Naród Żydowski z paska
    ziemi długości raptem ze 300 km i szerokości kilkudziesięciu? Erec jest jedno,
    nie Madagaskar i nie Uganda, ale właśnie tam jest Medinat Israel. Żydzi sa
    prawowitym właścicielem tej ziemi, na mocy historii, religii, prawa i
    współczesnej polityki.



    Temat: erec israel borders
    erec israel borders
    az dziw bierze, co zapracowana matka moze znalezc w internecie. i wcale nie
    zajelo mi to az tak duzo czasu. prezentuje tu tylko jedna z wielu
    syjonistycznych stron, ktore posluza mi jako dowody w kolejnych dyskusjach.
    az przechodza mnie ciarki, gdy mysle co moze znalezc czlowiek, ktory
    dysponuje czasem. nie dziwie sie bowiem, czemu 60 % Europejczykow upatruje
    zagrozenie w Izraelu.
    Zwracam sie tu szczegolnie do Rudebear, jako ze widze, iz nie zabrnal
    jeszcze zbyt gleboko w syjonistyczne szeregi. wystap z nich poki czas.
    mozesz marzyc o wyjezdzie do Izraela ale nie za cene wyrzucenia na bruk
    Palestynczykow, ktorzy nie maja innego domu!
    chce, bys dostrzegl, iz syjonisci daza (jak to napisalam) do "
    1. podboju Bl. wsch. od Nilu do Eufratu bo tak interpretuja tore";
    2. daza do wyrzucenia stamtad nie tylko muzulmanow, ale i chrzescijan oraz
    zburzenia ich miejsc kultu.
    ponadto, mimo, iz dostrzegam wiele zlego rowniez po stronie Palestyny (=
    jest to jednak zlo po czesci usprawiedliwione) , jej mieszkancy maja prawo
    do zachowania swojej wlasnosci, tj. domow i ziemi na terenie Palestyny.
    teraz troche odpowiedzi:
    1. ALL LAND FROM THE NILE TO THE EUPHRATES IS HOLY TO ISRAEL's GOD (CALA
    ZIEMIA OD NILU DO EUFRATU JEST SWIETA DLA IZRAELSKIEGO BOGA).- dla
    syjonistow oznacza to , iz na tej ziemi moga mieszkac jedynie zydzi.
    POnadto flaga izraela, ktora powstala na bazie szaty modlitewnej (tales) ma
    dla syjonistow ukryte znaczenie - jak wiadomo na srodku widnieje gwiazda
    Dawida= izrael , na jej brzegach zas sa dwa blekitne paski= eufrat i nil
    wlasnie.

    2. ponadto NOBODY HAD THE RIGHT TO GIVE ARABS AND CHURCHES LAND IN ISRAEL(w
    wolnym tlumaczeniu:ARABOWIE I CHRZESCIJANIE NIE MAJA PRAWA DO IZRAELSKIEJ
    ZIEMI) oraz : (exodus 23:32) DO NOT MAKE A COVENANT WITH THEM OR WITH THEIR
    GODS)nikt nie ma prawa czynic przymierza z nimi i ich bogami) (chodzi tu nie
    tylko o Arabow ale i o chrzescijan) (33) DO NOT LET THEM LIVE IN YOUR LAND
    (nie pozwolcie im zyc na waszej ziemi); ISLAM IS A FOREIGN RELIGION AND
    SHALL BE BANNED FROM ISRAEL AND ITS MOSQUES, MINARETS AND OTHER STRUCTURES
    DESTROYED(islam to religia obca i powinien byc usuniety z izraela a jego
    meczety, minarety i inne struktury zniszczone); Psalm 81:9: yOU SHALL NO
    FOREIGN GOD AMONG YOU(w wolnym tlumaczeniu:niech nie bedzie innych bogow
    posrod was).
    zgodnie z tymi zalozeniami zamierzeniem syjonistow jest usuniecie z ich - w
    przyszlosci) ziemi muzulmanow i chrzescijan i ich miejsc kultu- nie nalezy
    im zatem ufac, ze gdy dostana Jerozolime bedzie mozna swobodne odwiedzac
    swiete miejsca- przestroga rowniez dla chrzescijan. cala zas polityka
    represji wobec Palestynczykow zmierza do usuniecia badz "zlikwidowania"
    islamistow z palestyny. poza tym syjonisci z zalozenia nie chca zadnych
    rozmow ani z muzulmanami ani w przyszlosci z chrzescijanami, wiec nie chca
    pokoju na drodze kompromisu.ich zasada to wszystko albo nic, choc nic w
    zasadzie nie wchodzi w gre.
    to jedynie czesc syjonistycznych zalozen, ktore znalezc mozna na jednej z
    ich wlasnych (wiec nie tendencyjnych arabskich)stron. obudzcie sie koledzy
    rudebear i sokolka i nie psujcie dobrego imienia uczciwych Zydow.
    eretz-israel-borders.tripod.com



    Temat: INICJATYWA GENEWSKA
    co mysli hamas o porozumieniach pokojowych
    "(Pokojowe) inicjatywy, tzw. rozwiązania pokojowe i konferencje
    międzynarodowe są sprzeczne z zasadami islamskiego ruchu oporu... Konferencje
    te nie są niczym więcej, jak środkiem do wyznaczenia niewiernych na rozjemców
    na ziemiach islamskich... Nie ma innego rozwiązania problemu palestyńskiego
    poza świętą wojną Dżihad. Inicjatywy, propozycje i konferencje pokojowe są
    jedynie stratą czasu, działaniem na próżno". (art. 13)

    Potępienie izraelsko-egipskiego traktatu pokojowego: "Egipt w dużym
    stopniu został odsunięty z pola walki (przeciwko syjonizmowi) poprzez
    zdradliwe porozumienie w Camp David. Syjoniści próbują wciągnąć inne kraje
    arabskie w podobne układy, aby usunąć je z pola walki... Odejście z pola walki
    z syjonizmem jest zdradą i przeklęty będzie ten, kto popełni ten karygodny
    czyn". (art. 32)

    Podżegania antysemickie:

    "Dzień sądu ostatecznego nie nadejdzie, dopóki muzułmanie nie staną do
    walki z Żydami i zabiją ich. Żydzi będą chować się za skały i drzewa, a skały
    i drzewa będą wykrzykiwać: >>Muzułmanie, jest tutaj Żyd ukrywający się za mną,
    chodź i zabij go<<". (art. 7)

    "Wróg od dłuższego czasu knuje intrygi... i jednocześnie gromadzi ogromny
    i wpływowy dobytek materialny. Mając pieniądze, objął swą kontrolą światowe
    media... Przy użyciu swych pieniędzy rozpętał rewolucje w różnych częściach
    globu ziemskiego... Opowiedział się za rewolucją francuską, rewolucją
    komunistyczną i większością innych rewolucji, o których słyszymy... Mając
    pieniądze, powołano do życia takie organizacje, jak wolnomasoneria, kluby
    rotariańskie i >>lions<<, które rozproszone są po całym świecie i mają na celu
    zniszczenie społeczeństw i prowadzonych interesów syjonistycznych...
    Opowiedziano się za I wojną światową i sformowano Ligę Narodów, poprzez którą
    wróg może rządzić światem. Opowiadając się za II wojną światową, osiągnięto
    ogromne korzyści finansowe. Nie ma na świecie wojny, w której (Żydzi) nie
    maczaliby rąk". (art. 22)

    "Intrygi syjonistyczne nie mają końca, po Palestynie obejmą one swym
    zasięgiem tereny od Nilu aż po Eufrat. Kiedy zakończy się proces przyswajania
    terenu, nad którym zawisła ich ręka, będą oni kontynuować swe ekspansywne
    działania. Knowania żydowskie wyłożone zostały w >>Protokołach Mędrców
    Syjonu<<". (art. 32)

    "HAMAS sam uważa się za czołówkę i przednią straż na polu walki przeciwko
    światowemu syjonizmowi. Z chwilą, gdy ugrupowania islamskie z całego świata
    będą dobrze wyposażone, w imię ich przyszłej roli w walce z podżegającymi do
    wojny Żydami, powinny również prowadzić taką działalność". (art. 32 - (...)
    Palestyńczycy byli zawsze częścią państwa panislamskiego. Nigdy nie było w
    historii państwa palestyńskiego ani też Syrii czy Iraku. Zawsze byliśmy
    częścią państwa panislamskiego. Obecnie Europa staje się jedną jednostką
    gospodarczą i w niedługim czasie stanie się także jednością polityczną. To
    jest właśnie kierunek, w którym zmierza świat. My Arabowie mamy jedną kulturę
    i jeden język. Granice różnych państw świata arabskiego nie są naszymi
    granicami. Są to granice utworzone przez Francję i Wielką Brytanię. Ani
    granica z Egiptem nie jest naszą granicą, ani granica między Syrią i Irakiem
    nie jest naszą granicą. Abdul Nasser próbował utworzyć państwo panarabskie
    drogą sekularną i poniósł klęskę. Teraz my chcemy spróbować zrealizować tę
    ideę naszą drogą. Nasze uniwersytety wykształciły w swoim czasie najlepszych
    naukowców i filozofów, ludzi, którzy włożyli wkład w rozwój ludzkości. Byliśmy
    pionierami w nauce, architekturze, sztuce i kulturze. Jednakże system
    oddzielnych państw poniósł całkowitą klęskę. Pod względem gospodarczym nie
    zdołaliśmy nawet zaspokoić własnych potrzeb. Otworzymy nasze państwo islamskie
    dla wszystkich Żydów i chrześcijan. Będą oni mieli zagwarantowane w nim pełne
    prawa. U nas nigdy nie istniał antysemityzm.

    - Co z państwem żydowskim i narodowymi prawami żydowskimi?

    - (...) Proszę sobie wyobrazić, że Kalifornia chce się teraz oddzielić
    od USA? Nie mówimy o zniszczeniu Izraela jako społeczności, lecz o utworzeniu
    państwa panislamskiego z mniejszościami.
    ===============================================================================
    Tylko szaleniec albo naiwny Tarekk moglby rozmawiac na temat pokoju z hamas
    na temat pokoju.Z kazdym miesiacem izrael ma coraz mniej do zaoferowania
    palestynczykom,Jedyne wyjscie to calkowita izokacja ludzi ktorzy popieraja
    terroryzm,bo innego wyjscia brak.




    Temat: Beduinka w Palestynie
    Beduinka w Palestynie

    23.08.2006 środa

    Wjeżdżam z Jordanii do Palestyny poprzez most Husseina (Most Allenby). Taksówka
    wieloosobowa z Ammanu do Mostu kosztuje 3 dinary. Dalej przechodzi się odprawę
    jordańską. Trzeba zapłacić 5 JD opłaty wyjazdowej. Stempel wyjazdowy otrzymuje
    się na osobnej kartce – nic w paszporcie. Wsiada się w autobus, który zawozi
    nas na izraelską stronę przejścia granicznego (bilet 2,25 JD + 0,550 JD za
    bagaż).

    Po stronie izraelskiej oddajemy bagaże. Na bagaż i na paszport zostaje
    naklejona naklejka z tym samym numerem i kodem kreskowym. Wchodzimy do środka i
    stajemy w kolejce. Do mnie zaraz podchodzi jakiś Izraelczyk z ochrony i prosi
    mnie na bok. Pyta się czy sama jestem, dlaczego przyjechałam, czy jestem
    muzułmanką. Później wracam do kolejki. Przechodzimy przez bramki. Teraz czas na
    kontrolę paszportową. Wypisuję kwestionariusz. We wszystkich okienkach siedzą
    ok. 18-20 letnie dziewczyny. Gdy ja podchodzę do okienka dziewczyna najpierw
    wyciska sobie pryszcza. Potem rozpuszcza włosy i ponownie je spina i dopiero
    bierze mój paszport. Laska mówi bardzo skromnie po angielsku. Jako że jestem
    przypadkiem skomplikowanym jak się chwilę później okazuje – wkrótce potrzebuje
    pomocy ze stanowiska obok. W moim paszporcie nie podobają im się stemple z
    Syrii i Libanu, a szczególnie ich ilość. Tylko w tym paszporcie mam 6 wizyt w
    Syrii i 4 w Libanie. Zadają różne pytania, ja im odpowiadam. Zapisują wszystko
    na osobnej kartce – wkrótce kartkę i paszport oddają do magicznego pokoju. A ja
    czekam i czekam i czekam trzy godziny. Później wychodzi kobieta z pokoju i
    tylko się pyta czy może podstemplować mój paszport – odpowiadam, że nie i tylko
    na osobnej kartce biorę stempel potwierdzający wjazd do Izraela (z możliwością
    pozostania tam na 3 miesiące). Udało się. Jeszcze tylko sprawdzanie bagażu
    podręcznego jakąś dziwną różdżką i odbiór bagażu głównego. I to już koniec.

    Wychodzę przed halę graniczną. Stąd można wziąć prywatną taksówkę, autobus do
    Jerycha za 6 szekli lub minibus do Jerozolimy za 28 szekli. Wybieram
    bezpośredni dojazd do Jerozolimy. Piszę smsa do Rola - mojego jerozolimskiego
    hosta byśmy spotkali się o godz. 5 w wcześniej ustalonym miejscu. Jednak
    odpisuje, że będzie mógł przyjść dopiero na 6. Dojeżdżamy bardzo szybko do
    Jerozolimy (droga tym bardziej szybko mi mija, bo rozmawiam z chłopcem
    siedzącym koło mnie). Aż się dziwię, że tak szybko, ale Kopuła na Skale upewnia
    mnie, że to na pewno Al-Quds. W Jerozolimie mój współpasażer odprowadza mnie
    pod hotel Jeruzalem, gdzie mam się spotkać z Roelem. Jako że mam jeszcze
    godzinę czasu pytam się czy mogę zostawić w recepcji plecak i wychodzę na
    spacer po okolicy. Najpierw kieruję się do pobliskiego Ogrodu Grobu Pańskiego,
    gdzie uważa się, że znajduje się grobowiec Józefa z Arymatei, w którym został
    pochowany Jezus. Jest też tu widok na Golgotę, czyli Wzgórze Trupiej Czaszki
    (pod którym obecnie znajduje się dworzec autobusowy). Ogród sam w sobie jest
    bardzo przyjemny i postanawiam, że będę tu przychodziła będąc w okolicy w
    godzinach otwarcia (niestety tylko 14-17).

    Kieruję się w stronę Starego Miasta. Wchodzę do środka przez Bramę Damasceńską
    (po arabsku zwaną Bab al.-‘Amud). Plączę się po uliczkach, bazarach aż
    nadchodzi czas by wracać w umówione miejsce. Roel już czeka tam na mnie.
    Zjadamy kolację w przyhotelowej restauracji, a następnie wsiadamy do autobusu
    jadącego w pobliże miejsca, gdzie mieszka – Damiet al-Barid, które leży na
    przedmieściach Jerozolimy w stronę Ramallah. Wysiadamy z autobusu, przechodzimy
    przez checkpoint. Po jednej stronie ciągnie się płot z drutem kolczastym. Po
    drugiej mur, który zaczęto budować dopiero kilka dni temu, ale odbywa się to w
    zaskakująco błyskawicznym tempie. Mur wkrótce oddzieli nas całkowicie od
    Jerozolimy. I co wtedy? Nie wiem i nie wiedzą tutejsi mieszkańcy.

    Wchodzimy do mieszkania Roela. Normalnie mieszka z współlokatorem – artystą-
    malarzem okupowanych wzgórz Golan, ale dzisiaj go tu nie ma. Roel jest Belgiem,
    ale od półtorej roku pracuje dla jednego z palestyńskich NGO. Roel pożycza mi
    przewodnik po Izraelu i Palestyńskich Terytoriach Okupowanych i czas już iść
    spać.




    Temat: Czego ucza w szkolach Palestynskie dzieci
    Czego ucza w szkolach Palestynskie dzieci
    Izrael jest naciskany aby czynił pokój. Pokój na Bliskim Wschodzie? Z
    kim? "Pokój jest możliwy tylko wtedy, gdy wszyscy uczestnicy aktywnie go
    szukają". To co obecnie jest odkrywane jest najohydniejszym rodzajem rasizmu
    i podżegania.

    Czy ten wniosek jest antyarabską polemiką? Rozstrzygnij sam. Przeczytaj
    poniżej, jaką przyszłość dla swojej ludności, swoimi własnymi słowami,
    przygotowuje PA.
    - "Wystrzegaj się Żydów, ponieważ oni są zdradzieccy i nielojalni" -
    Islamskie Wychowanie dla 9 klasy, str.79;
    - "Żydzi podjudzają do wojen." - Islamskie Wychowanie dla 9 klasy,
    str.94;
    - "Wyzwól się przez rozlew krwi." - Czytanki i Teksty Literackie dla
    8 klasy, str.135;
    - "Żydzi to źli rasiści. Szatan, przed oczyma wielu ludzi, pokazuje
    swoje złe uczynki jako dobre ... Takim też narodem są Żydzi." - Islamskie
    Wychowanie dla 8 klasy, str.95;
    - "Wiedz mój synu, że Palestyna jest krajem, w którym jego czysta
    ziemia jest nasączana krwią męczenników. To jest powód dla którego zwalczamy
    Żydów i z naszego kraju ich wypędzić musimy." - Język Islamski dla 8 klasy,
    Nr.576, str.176;
    - "Rozstrzygnij co jest w następującym zdaniu podmiotem a co
    orzeczeniem: Dżihad (święta wojna przeciw niewiernym) jest religijnym
    obowiązkiem każdego muzułmanina i muzułmanki." - Podręcznik do języka
    arabskiego dla 5 klasy, Nr.542, str.167;
    - "Zgiń jako męczennik na polu bitwy." - Język Islamski dla 8 klasy,
    Nr.576, str.176;
    - "Po proroku, wojownicy i męczennicy Dżihadu będą najbardziej
    czczeni." - Czytanki i Teksty Literackie dla 10 klasy, Nr.607, str.103;
    - "Palestyno: wyciągnij swój miecz, my chcemy zgromadzić się do
    wojny, z czerwoną krwią i płonącym ogniem. Śmierć niech zawoła a miecz niech
    stanie się obłąkany od wielu bitew. O Palestyno, młodzież wyzwoli swój
    kraj." - Czytanki i Teksty Literackie dla 8 klasy, str.120-122;
    - "Żydzi są źli. Podaj przykład złośliwych zamiarów Żydów na
    podstawie dzisiejszych wydarzeń." - Islamskie Wychowanie dla 9 klasy,
    str.182;
    - " Żydzi zamordowali chrześcijańskich i muzułmańskich mieszkańców
    Palestyny." - Islamskie Wychowanie dla 9 klasy, Nr.589, str.182;
    - " Naucz się tej lekcji: Wierzę, że Żydzi są wrogami Proroka i
    wierzących." - Islamskie Wychowanie dla 4 klasy, część 2, str.67;
    - " Żydzi zwalczali Mahometa. Oni nazywali go kłamcą i zaparli się
    go. Oni walczyli wszelkimi sposobami i środkami przeciwko jego religii;
    wojna, która do dzisiaj nie została zakończona. Oni działają w dalszym ciągu
    w taki sposób." - Islamskie Wychowanie dla 7 klasy, str.125.

    Ministerstwo Oświaty Palestyńskiej Autonomii wydało 14 nowych książek we
    wrześniu 2000 roku w których zawarte są te cytaty. W żadnej z tych książek
    jest pokazana mapa Izraela. Wszystkie izraelskie miasta albo regiony są
    pokazane jako część Palestyny. Nie ma w tych książkach ani jednej wypowiedzi
    tolerancji wobec Żydów. W jednym tekście o tolerancji z 6 klasy nie żadnej
    wzmianki o Żydach albo Izraelu. Izrael jest w dalszym ciągu przedstawiany
    jako nieprawne państwo i nazywane jako zdobycz kolonialna, która w 1948 roku
    zajęła Palestynę.

    Pikantności dodaje tu fakt, że Oświata Palestyńskiej Autonomii
    finansowana jest z pieniędzy Unii Europejskiej !!!




    Temat: Izrael i sąsiedzi (bliżsi i dalsi)
    Widok jest przerażający... pękła rura w łazience
    wyborcza.pl/1,76842,6169861,12_sekund__by_uratowac_zycie.html
    Autor: sekwana2005 17.01.09, 07:14

    "Widok jest przerażający... pękła rura w łazience !
    Z reportażu z południa Izraela.
    Gdzie "hobby" emerytowanych Izraelczyków jest oglądanie przez
    lornetki bombardowanej Gazy. Dla starszych pań - gotowanie jedzenia
    dla córeczek - "pisklątek" w mundurach. Jak życie wygląda w Gazie,
    gdzie nie 16 lecz ponad tysiąc osób zgięło? Tajemnica wojskowa.
    Dziennikarzy Izrael nie wpuszcza. Czy te "pisklęta" zrzucają bomby
    fosforowe, zakazane traktatami międzynarodowymi, od
    których "arabusy" fajczą się jak kurze łajno? Tajemnica wojskowa.
    Czy Polska dostarcza Izraelowi bomb kulkowych, takiego świństwa,
    które na setki metrów dziurawi wszystko i dlatego Polska jako jeden
    z nielicznych krajów na świecie odmówiła podpisania zakazu produkcji
    i sprzedaży? Tajemnica wojskowa. Kto zabawny reportaż i wycieczkę po
    Izraelu opłacił? Tajemnica wojskowa...
    Jeśli izraelski Kali zabić arabskiego ministra, to sukces militarny,
    jeśli by Kalemu by ministra zabić? Tajemnica wojskowa, najwyżej poza
    fosforem atomowe bomby polecą.
    Po jaką cholerę te setki trupów, skoro izraelskie władze same
    przyznają iż Hamasu nie są w stanie zniszczyć? Bo wybory idą i paru
    idiotów /oraz jedna Cipi/ chce głosy na tym zyskać?
    Władze izraelskie chwalą się, iż do Strefy Gazy dostarczają obecnie
    więcej prądu, niż przed atakiem, więc Palestyńczycy nie powinni
    narzekać, także ich i zagraniczni lekarze, nie nadążający kroić
    rannych. Ambulanse, szkoły i szpitale przez ONZ prowadzone, z
    uzasadnionych oczywiście powodów są bombardowane. Że przy jednym
    takim ataku więcej trupów, niż rakiet domowej roboty przez pana
    redaktora fotografowanych?
    Mnie się przypomina marny dowcip, iż jest jednak pewna różnica
    między krzesłem zwykłym - a elektrycznym...
    Z punktu widzenia warszawskiego dziennikarza to okropne, iż od
    wybuchu pękła rura w łazience.
    Izrael jest bardziej "humanitarny" - najpierw są telefony, że "za 5
    minut wasze domy zbombardujemy".
    Wśród tych ruin, które reporter oglądał z pożyczonej od emeryta
    lornetki, setki dzieciaków, tracących najbliższych i swoje domy,
    głodnych i i bezradnych jak ich rodzice, dojrzewa do decyzji by
    jakąś bombę pod ubranie schować i iść do autobusu, na bazar lub do
    kawiarni w Jerozolimie. By rachunki wyrównywać. Choć to bez sensu.
    Ja nawet nie proszę, by GW jakiś "licznik" uruchomiła, pokazujący
    jak po obu stronach przybywa ofiar - ale uprzejmie proszę by "nie
    robić jaj" porównując "tragedię" pękniętej rury od niewybuchu z 30
    lub więcej trupami ataku izraelskiego, za pomocą bomb
    wykazujących "przewagę technologiczną i cywilizacyjną"...

    Mój ulubiony Jarek N pisal a zpival
    LITANIE U KONCE STOLETÍ

    Těch mrtvých muźů v mrtvé trávě
    těch sirotků a vdov
    té krve k jeho větąí slávě
    těch slov

    Těch bůźků bohyní a bohů
    těch smolnic na ulicích měst
    těch proroků na kaźdém rohu
    těch gest

    Pane můj na výsostech pane nejvyąąí
    pane můj copak nevidíą a neslyąíą
    pane můj slepý boźe můj

    Té lźivé lůzy v pancéřových vozech
    těch morových sloupů a morových ran
    těch znamení zla na obloze
    těch vran

    Těch źlutých hvězd a pruhovaných ąatů
    těch provazů a gilotin
    těch malých dírek do kabátů
    těch vin

    Pane můj na výsostech pane nejvyąąí
    pane můj copak nevidíą a neslyąíą
    pane můj hluchý boźe můj

    Těch studní zasypaných v písku
    těch zabloudilých karavan
    těch pomníků a obelisků
    těch bran

    Těch zlatých lejn ze zlatých telat
    těch mrtvých vedle jícnů jam
    té bázně co činit a dělat
    sám

    Pane můj na výsostech pane nejvyąąí
    pane můj copak nevidíą a neslyąíą
    pane můj mrtvý boźe můj

    Kiedyś nawet dla siebie to tłumaczyłem

    Tyle martwych ludzi w martwej trawie
    Tyle tych sierot i wdów…
    Tej krwi ku jego większej sławie
    Tych słów…

    Panie mój, na wysokościach najwyższy
    Panie mój, co nic nie widzisz i nie słyszysz
    Panie mój – martwy Boże mój…

    mcz"
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dsj4cup.htw.pl



  • Strona 3 z 4 • Wyszukano 132 rezultatów • 1, 2, 3, 4 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl.