Strona Główna
jak działa Łącznik krzyżowy
Jak działa lampa kineskopowa
Jak działa poczta elektroniczna
Jak Dziala Program Snadboys
Jak działa sklep internetowy
Jak działa speedhack cs
jak działa teleskop Hubble
jak działa Vichy Lipometric
JADMaker jak to działa
jak działa flukonazol
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl

  • Widzisz wypowiedzi wyszukane dla zapytania: Jak działają zawiasy





    Temat: Owoce siewu nienawiści
    grgkh napisał:
    > Mnie się nikomu obrazić nie uda.

    To masz tak samo jak Konan! Tyle, że on załatwiał to w inny sposób
    Mimo wszystko cieszę się , że twój jest odmienny ))

    > Podoba mi się Twój sposób pisania. Czytam to z przyjemnością.

    Prowokacja?!?!

    O k r u c i e ń s t w o , b e z w z g l ę d n o ś ć
    > Ale zwierzaki mają inne "powody", a skutki sa podobne
    Bezwzględność lub okruci
    > eństwo przypisujemy im według pojęć znalezionych w słowniku człowieka, ale
    one
    > są i pomiędzy zwierzętami i wśród ludzi jednako obecne.

    Tak tę sprawe przedstawiają idee.Nie inaczej. Ale;

    > Trzeba oddzielić samo działanie od przyczyn.

    Otóż to
    Dzialanie i skutek zarówno szczupaka jak i czlowieka w stosunku do flądry
    możesz nazwać w konsekwenji bezwzglednym i okrutnym.Lecz;
    "Naturalny "determinizm szczupaka, sprawi, iz nie zastojusz do niego dekalogu,
    nie wzbudzisz w nim wyrzutow sumienia i nie zażądasz skruchy Jest on prosta
    maszyna do zabijania, ryba kałasznikow, przez to jego działania jak
    bestialskimi byś ich nie nazwał pozostaną "czyste" analogicznie nie możesz
    sądzić siekiery za to, że zarąbała.
    A człowiek z jego ideami i fantazjami, który nie idzie polować na wiewiórki ,
    aby wypełnić swój trakt pokarmowy, bądź zdobyć materiał na nowe skarpety, tylko
    dla ; przyjemności, odreagowania, sklonnosci do znecania sie nad rudymi
    istotami, ofiary boga , z powodu dziwnych wibracji w podbrzuszu itp.Co z nim?
    Czy bez świata idei bylby skłonny do takich cudów?
    O ludziach okrutnych i bezwzglednych mówi się często w y n a t u r z e n i,
    chiba nie bez powodu.
    Reasumując, za "wynaturzone" typowo ludzkie okrucieństwo oskarżam memy(2 lata w
    zawiasach , ludzi i kociaki z ich naturalą bezwzglednością uniewinniam
    Pamietajac takze , iz to przyczyna rodzi skutek, takze więc jego skalę.To O
    PRZYCZYNACH TRĄBIĘ...to one mi niewsmak.
    Pamietasz To nieszczęsne ŹRÓDEŁKO? (tak na marginesie nigdy nie pociągała mnie
    świtezianka

    >
    > Trzeba pamiętać, że myśl, ta informacyjna abstrakcja, jest tylko nakładką
    opóźn
    > ioną o około 200 ms w stosunku do prawdziwej kalkulacji, która odbywa się w
    nie
    > abstrakcyjnej części mózgu. W tamtym obszarze działamy dokładnie tak samo jak
    z
    > wierzęta.

    Ale zwierzyniec dziala generalnie w oparciu o to co juz tam jest, a ludzik w
    oparciu o to co sie tam umieści (idee) i co przejmuje kontrolę .Sam spojrz do
    jakiej paranoii to moze prowadzić np "widzieć świat przez pryzmat stwórcy "
    yyyyy...eeeee....że jek?

    w naszej "nakłądce rozumowej" przypisujemy czasem źródło ty
    > ch zasad bogom, bo nie mieści nam się w głowach, że one siedzą w nas jako
    autom
    > atyzmy.

    Niestety ten automatyzm jako nabyty ludzki mem jest "wkladka boga" nie ważne
    jak to nazwiesz, skoro i tak dzialasz głównie w oparciu o to co nabyte.Gorzej
    podchodzisz do tej wkładki jak do chissburgera, dbasz o to aby pelna byla
    wszystkiego, aż sie wylewa, nic dziwnego, że masz potem niestrawność !!!
    ( ja w każdym razie mam )

    >Idee-memy nakładają się na to
    To tylko taka delik
    > atna, dodatkowa warstwa, ale ponieważ istnieje sama dla siebie, w odrębnym
    świe
    > cie, to zbiory tych pojęć i relacji mogą być przekazywane, kopiowane pomiędzy
    l
    > udźmi. I ten odrębny świat wymusza od jakiegoś czasu ewolucję naszych
    organizmó
    > w w taki sposób, by łatwiej mógł w tym środowisku egzystować

    Memy wymuszają na nas jeszcze coś wa
    > żnego, sięgając poza granice rozwoju ciała, rozwijają wszystkie techniki,
    które
    > sprzyjają zapamiętywaniu i rozpowszechnianiu informacji

    Ale to jest ważne dla memów nie ludzi.Czlowiek mysli, ze wykorzystuje idee,
    myslę, ze jest odwrotnie i błędem jest tego nie zauważać.
    Czy memy w swej naturze nie są p a s o ż y t n i c z e ?

    w tym wszystkim wa
    > lka memów-idei o przetrwanie, eliminacja słabszych przez silniejsze, sojusze
    mi
    > ędzy nimi, zbiorowiska-mempleksy.

    No właśnie! A ja to co ? Wielbłąd i mięso armatnie???

    widoczna gołym okiem koegzystencja świata
    > biologii ludzkich mózgów i technologii tworzonej jeszcze przez ludzi, ale kied
    > yś przecież na pewno możliwej do usamodzielnienia się

    Widziałem ten film !!! ))))))))))






    Temat: O tym, co masz w swojej glowie...
    O tym, co masz w swojej glowie...
    Witam!

    Zeglujac po falach netu znalazalem takie o to pouczajace opowiadania:

    Wiele lat temu na jednym z uniwersytetów, przeprowadzono eksperyment z
    drzwiami. Jak działają drzwi, każdy wie. Większość drzwi ma z jednej strony
    zawiasy, które pozwalają te drzwi otworzyć lub zamknąć i zazwyczaj staje się
    to możliwe po naciśnięciu lub przekręceniu klamki. Jednak w opisywanym tutaj
    eksperymencie badacze skonstruowali specjalne drzwi, w których klamkę
    umieszczono po tej samej stronie co zawiasy. Drzwi otwierały się jedynie
    wtedy gdy naciśnięto je z przeciwnej strony czyli tam gdzie powinny znajdować
    się zawiasy. Osobom biorącym udział w eksperymencie powiedziano „Stoi przed
    Tobą specjalne wyzwanie. Otwórz te drzwi i wejdź do pomieszczenia po drugiej
    stronie drzwi”

    Większość z nich najpierw próbowała otworzyć drzwi, naciskając klamkę,
    następnie przekręcając ją. Gdy to nie dawało rezultatu uznali, że drzwi są
    zamknięte na klucz i poprosili o klucz. Klucz również nie otworzył drzwi. Na
    tym etapie, większość zrezygnowała z dalszych prób otwierania drzwi, uznając,
    że drzwi się zacięły i nie da się ich otworzyć. Jeden z nich nawet próbował
    je wyważyć! Ludzie Ci osiągnęli granice swojego rozumienia działania drzwi.

    Te drzwi można było otworzyć jedynie łamiąc powszechnie znane zasady i reguły
    na temat otwierania drzwi.

    I o Misku...

    Przypomina mi to pewną sytuację... Moi znajomi kupili dom. Kupili go razem z
    meblami, ogrodem i psem. Pies Misiek mieszkał w budzie i był uwiązany na
    łańcuchu. Łańcuch był przytwierdzony kółkiem do stalowego drutu,
    rozciągniętego między płotem a domem. Odległość od domu do płotu wynosiła
    około 10 m a długość łańcucha około 3 m. Tak więc Misiek przez całe swoje
    dorosłe życie poruszał się po terenie wyznaczonym przez pas 10x3 m.

    Po kilku dniach okazało się, że Misiek jest niegroźny, wręcz łagodny i
    przyjacielski, więc nowi gospodarze postanowili uwolnić go z łańcucha.
    Odpięli łańcuch od obroży i Misiek stał się wolnym psem. Mógł biegać po całym
    gospodarstwie, a nawet dalej bo ogrodzenie było niekompletne.

    Jednak, okazało się, że Misiek nie chciał wychodzić poza ten stary teren 10x3
    m! Przez pierwszy tydzień chodził nadal po starym terenie 10x3 m i ani razu
    nie poszedł dalej. W jego umyśle stara mapa była równoznaczna z terenem!
    Dopiero gdy nowy gospodarz w jakiś sposób skusił Miśka i zabrał go na spacer,
    oprowadził po nowym, większym terenie, pies zaryzykował samodzielną wyprawę.
    Początkowo nieufnie, a potem z coraz większym zaciekawieniem chodził po
    nowym terenie. Po kilku dniach przestał nawet odwiedzać starą budę i wybrał
    sobie nowe legowisko na ganku!

    Chcesz więcej,klinij tu:MLM, biznes po godzinach...
    Pozdrawiam i zapraszam!
    gg 172 85 85





    Temat: Nastolatkowie zabili, bo chcieli zobaczyć jak u...
    > Największa liberalizacja Kodeksu Karnego nastapila za rządów SLD i pod
    naciskiem lewicowych prawników i nie tylko zresztą.

    Oczywiście. I dlatego mamy sensowny cywilizowany kodeks karny. Ale bynajmniej
    nie lewacki. Po prostu przystosowany do innych realiów niż autorytarny system
    pałami wymuszający posłuszeństwo.
    Natomiast najgłupsze zmiany kodeksu postępowania karnego nastąpiły za rządów
    PiSu i pod naciskiem prawicowego 'prawnika' Zbigniewa Ziobry.

    I co?
    Ponieważ za czasów rządów SLD to znaczy, że kodeks jest lewicowy?
    Czyli ustawa o zwolnieniach grupowych uchwalona za Millera też jest lewicowa?
    Nie, ale to chyba działa w drugą stronę.

    > Jako jedyna na pewno nie. Jednaj, jesli istnieje możliwość wykonania takiej
    > kary, to są sytuacje w których można by z niej skorzystać. Są ludzie nie
    > nadający się do resocjalizacji.

    Na pewno. Pytanie
    a/ czy to taki przypadek? niech oceni sąd.
    b/ czy trzynastolatek jest bardziej czy mniej podatny na resocjalizację? moim
    zdaniem bardziej, tylko trzeba by wziąć się w tym kraju za wychowanie w szkole,
    domu i zagrodzie.
    c/ czy skoro można by orzec karę śmierci to trzeba by ją orzec i co tak naprawdę
    zyskujemy?
    nic nie zyskujemy, raptem jakieś grosze zyskujemy na papierze toaletowym, mydle
    i podłym żarciu, natomiast po drugiej stronie są koszty apelacji, rewizji,
    procedur ułaskawieniowych etc
    d/ czym płacimy za tę karę śmierci? de facto ryzykiem pomyłki. i to chyba bardzo
    ważny argument.

    > Wychowanie aby było skuteczne musi mieć możliwośc egzekucji zakazaów. Jeśli nie
    > jesteś w stanie efektywnie ukarać za przekroczenie tych granić, to gdzie jest
    > mowa o wychowaniu??

    Ale to tak jakbyś chciał przykładać miarę jaką stosujemy względem dorosłych ludzi.
    Jak dorosły ukradnie ipoda, to winien pójść siedzieć (tam, sraty taty, powinien
    dostać zawiasy, chyba, że to recydywa), jak gó...arz, to powinien dostać po łapach.
    Dlaczego?
    A gdzie jest w wychowanie we wsadzaniu gó...arza na 3 do 5 lat za kradzież?
    "Haha, that'll teach ya!"
    To w dużej mierze zupełne przekreślenie tego człowieka.

    > Widzisz tylko tą jedną karę. Nawet jak była takowa w Kodeksie to nie stosowano
    jej zbyt często.

    Tym bardziej argument o jej skutku jest przesadzony.
    Piszę o tej jednej rzeczy, bo to ona zdaje mi się być populistycznym syfem
    wciskanym ludziom w głowy - że złe lewactwo specjalnie prowadzi złą politykę
    karną, aby nas pozabijali młodociani bandyci a oni ich nie chcą smażyć na krześle.

    Tyle, że tym będę spał spokojniej (i teraz właśnie gadam jak lewak), im więcej
    ludzi uświadomi sobie, że krzesło elektryczne nic nie zmieni, poza tym, że
    wytniemy jakiś tam wrzód, a że zmiana sytuacji wymaga wytężonej pracy całego
    społeczeństwa - rodziców, wychowawców w szkole, państwa i kuratorium,
    organizacji społecznych innymi słowy nas wszystkich.

    > Państwo to ludzie. Ludzie, którzy mają swoje interesy. I idee. metody
    libearlizacji spróbowaliśmy. Skutek jest żaden. Eksperymentalnie, na żywym
    organizmie udowdoniono, że to nie działa. Nie wspominam, że fachowcy mają wtym
    interes, bo jakby bandyci siedzieli w więzieniach, to nie mieli by co robić.

    No bez jaj - a jaki był poziom morderstw per capita jeszcze pół wieku temu?
    Tylko wtedy telewizji nie było, która by nas epatowała przestępczością.



    Temat: Pz III i Pz IV: jaki sens?
    Pz IV był jednak czołgiem większym! Za Jentzem – około pół metra
    dłuższym i pół metra wyższym. W tak ciasnych pojazdach jak czołgi
    miało to niebagatelne znaczenie. Wystarczy porównać rzuty pionowo z
    góry na oba panzery. W czwórce widać przed wieżą włazy dla
    kierowcy i strzelca/radiotelegrafisty, w Pz III obaj mieli do wyboru
    włazy w płycie czołowej lub przez włazy w wieży i potem przecisnąć
    się przez kosz podwieżowy (nie jestem pewny ale to sprawdzę po
    powrocie). Pomijając względy wygody załogi, w takiej czwórce można
    było zmieścić po prostu więcej.
    Kolejna sprawą było zawieszenie. Pz III miał nowoczesne – na wałkach
    skrętnych, które jednak przechodziły przez wnętrze wozu, odejmując z
    wysokości użytecznej powiedzmy 20 cm, co w sumie daje do około 70
    cm różnicy w wysokości wnętrza (kadłub+wieża). Pz IV z tradycyjnym
    zawieszeniem „wpychał” się do środka pojazdu.na wózkach z resorem
    ćwierćeliptycznym nie wSprawa niebagatelna.
    Po prostu projektując oba pojazdy – „obudowano’ w każdym przypadku
    inną armatę, stąd w przyszłości oba Pz Kpfw mogły pomieścić cos
    większego, ale do Pz III już 7.5cm L/48 nie weszła (długość
    odrzutu, oporopowrotnika, większe, dłuższe pociski.
    Inna sprawa – podwozie – długość oporowa gąsienic była różna co
    skutkowało przy zbliżonym ciężarze większym naciskiem jednostkowym
    na grunt PZ III. Ponadto czwóraśka miała mniejszy nacisk jednostkowy
    na koło. Różnice nie były zbyt wielkie, ale się sumowały.

    Przechodząc do argumentów innego sortu:
    Do końca wojny okazało się że na podwoziu Pz IV daje się ustawić
    więcej.
    To Brumbar wykorzystywał podwozie IV, a na Pz III zbudowano tylko 12
    szt dział szturmowych z sIG 33 (150mm), dlaczego?
    Inna sprawa: łączone podwozie Gw III/IV dla Hummela i NAshorna – z
    trójki wykorzystywano tylko koła napinające, cała reszta to była
    wanna i zawiasy Pz IV.
    Na Pz IV dało się ustawić silniejsze działa p-panc 7.5cm L/70 (PzJg
    IV), Stug III najwyżej 7.5cm L/48.
    Jeszcze w postach przewijał się motyw słabych dział p-panc początku
    wojny. Owszem długo nie zwracano uwagi na to, ale do 1939 czołgi
    zwykle miały słaby pancerz. Odstawały tu Francuzy ze swoimi żółwiami
    wsparcia piechoty a i trochę Czesi z LT vz 35 i 38. Jeszcze w latach
    dwudziestych/trzydziestych powstawały projekty dział o wymiennych
    lufach (np. konstrukcja naszego „Pocisku”), czołgi, jak np.
    Neubaufarzeug czy T-35 posiadały dwa kalibry – do wsparcia piechoty
    i zwalczania poj. pancernych. Dopiero Koszkin i spółka
    przeforsowali sprawę działa które od biedy godziło oba warunki.
    (pomijam KW – bo to czołg ciężki).

    No po raz trzeci piszę ten post, może tym razem nie przepadnie…
    Pzdr




    Temat: Slynny Czestochowski Tygrys radzieckim czolgiem :)
    Czy ma ktoś informację na temat okoliczności w jakich zniszczono tego Tygrysa ?
    Niełatwą sztuką było zniszczenie tego czołgu:

    "Dnia 11 lutego Tygrysy Kampfgruppe "Sander" z 503. batalionu czolgow ciezkich
    uczestniczace w niemieckim kontrataku stoczyly bitwe o kolchoz na zachod od
    miejscowosci Siemiernikowo na przedpolach Rostowa nad Donem. Kolchoz okazal sie
    broniony znaczniej silniej niz przewidywano i Tygrysy prowadzace natarcie
    czolgow trafily pod huraganowy ogien czolgow i dzial przeciwpancernych obroncow
    strzelajacych z zawczasu przygotowanych stanowisk ogniowych.

    Jednym z Tygrysow atakujacych kolchoz byl woz pelniacego obowiazki dowodcy
    plutonu podporucznika Zabela. Juz w pierwszych chwilach starcia w kadlub jego
    Tygrysa uderzyl pocisk przeciwpancerny kalibru 76,2mm, zrywajac belke
    utrzymujaca zapasowe ogniwa gasienicy na dolnej plycie czolowej kadluba. Zaloga
    odczula to trafienie jako 'gluchy brzek i lekki wstrzas'. Tuz potem pocisk
    kalibru 45mm uderzyl w wiezyczke dowodcy, wyrywajac uchwyt bloku szkla
    pancernego chroniacy szczeline obserwacyjna. Potluczony blok zostal zablokowany
    w uchwycie, pozbawiajac dowodce mozliwosci obserwacji do przodu. Chwile pozniej
    drugie trafienie, niemal w ten sam punkt, o dziwo poprawilo sytuacje, wyrywajac
    uchwyt i pozostawiajac odslonieta szczeline. Po walce na wiezyczce naliczono
    lacznie dwa trafienia pociskami kalibru 45mm i okolo pietnastu pociskami rusznic
    przeciwpancernych kalibru 14,5mm.

    Wczesniejsze uszkodzenie nie pozwolilo domknac wlazu ladowniczego, ktory
    pozostal w pozycji polotwartej i takze ostrzeliwany byl z rusznic, o czym
    swiadczylo okolo tuzina sladow trafien, ktore spowodowaly naderwanie zawiasu. Po
    walce trzeba go bylo podwazac zelazna sztaba, zeby dal sie otworzyc.

    W czasie walki czolg byl bezustannie ostrzeliwany przez karabiny maszynowe. W
    pewnej chwili ostrzal przeciwnika spowodowal zaplon swiec dymnych w
    wyrzutnikach. Dym przedostal sie do wnetrza, oslepiajac i podduszajac zaloge,
    ktora przez dluzsza chwile nie byla zdolna do kontynuowania skoordynowanych dzialan.

    Wraz ze zblizaniem sie do zabudowan kolchozu ogien wzmagal sie. Kazde trafienie
    nieprzyjacielskiego pociskubylo odczuwane wewnatrz, slychac bylo uderzenie w
    pancerz i wybuch pocisku, woz kolysal sie, do wnetrza przenikaly gazy powstajace
    przy detonacji ladunkow i widac bylo zolto-pomaranczowe blyski.

    Kolejny pocisk kalibru 76,2 mm uderzyl w maske jarzma, uszkadzajac armate. Pekly
    uchwyty mocujace dzialko w kolysce, uszkodzeniu ulegl opornik dziala, z ktorego
    zaczal wyciekac olej. Lufa dziala pozostala w tylnej pozycji. Wskutek innych
    trafien uszkodzone zostaly radiostacja i dzwignia zmiany biegow. W przedziale
    silnikowym doszlo do krotkotrwalego pozaru na skutek trafienia w tylna plyte
    przedzialu, ktore zerwalo oslony rur wydechowych. Automatyczna instalacja
    przeciwpozarowa poradzila sobie z jego ugaszeniem, nawet bez koniecznosci
    wylaczania silnika.

    W pewnej chwili do czolgu podbiegli dwaj czerwonoarmisci i wrzucili na
    wierzchnie pokrywy przedzialu silnikowego ladunek wybuchowy. Jego detonacja,
    ktora zaloga odczula jako 'gluchy dzwiek, fale goraca i dym', nie wyrzadzila
    powazniejszych szkod.

    Pomomo zniszczenia 6 czolgow (w tym jednego T-34), dziesieciu armat
    przeciwpancernych, kilku mozdzierzy, kilku rusznic przeciwpancernych i licznych
    gniazd karabinow maszynowych, niemieckie natarcie w koncu zaleglo i postrzelany
    Tygrys mogl sie wycofac, by lizac rany. A bylo co lizac - ogolem mechanicy z
    kompanii warsztatowej naliczyli slady 227 trafien pociskami rusznic
    przeciwpancernych kalibru 14,5mm, 14 pociskami armat przeciwpancernych kalibru
    45 i 57 mm oraz 11 kalibru 76,2 mm. Pociski spowodowaly powazne uszkodzenia
    podwozia po prawej stronie wozu: kilka kol nosnych, a nawet wahaczy zawieszenia,
    bylo przestrzelonych, kolo napinajace zostalo wyrwane z podstawy. Pomimo tych
    uszkodzen Tygrys byl w stanie przejechac o wlasnych silach odleglosc niemal 60
    km dzielaca pole bitwy od tylowego rzutu warsztatowego. Pociski spowodowaly tez
    pekniecie kilku spawow laczacych plyty, a wstzrasy obluzowaly zaciski przewodow
    paliwowych, powodujac wycieki benzyny do wnetrza komory silnikowej. kilkanascie
    pociskow trafilo w gasienice, zadne z tych trafien nie spowodowalo jednak
    zerwania tasmy, ani obnizenia manewrowosci czolgu.

    Tygrys Zabela (ktory przy okazji odniosl lekka rane glowy, trafiony odlamkami
    wyposazenia wiezyczki dowodcy) dowiodl, ze potrafi zniesc wiele. W stanie, w
    jakim sie znajdowal, nie nadawal sie do remontu silami kompanii warsztatowej,
    totez zaladowano go na platforme kolejowa i odeslano do Niemiec. Po ogledzinach
    w zakladach Henshla Glowny Inspektor Broni Pancernej postanowil wyremontowac
    jedynie mechanizmy wozu, pozostawiajac slady trafien na pancerzu i odeslac czolg
    do 500. batalionu zapasowego i szkolnego czolgow ciezkich. Pelniac tam ciezka
    sluzbe pojazdu szkolnego, mial jednoczesnie budowac zaufanie adeptow do czolgu,
    ktory potrafi zniesc taki ostrzal i uchronic zycie swojej zalogi."



    Temat: wyposażenie dodatkowe ;)
    greenblack napisał:

    > sherlock_holmes napisał:
    >
    > > Nie, nie chodzi o sam fakt kupowania auta. Ale producenci wymyslaja coraz
    > cos
    > > nowego, zeby ludzie mysleli jakie to wspaniale i doskonale auta kupuja.
    >
    > Pewnie, najlepiej gdyby pozostano przy gaźniku i 4 niesynchronizowanych
    > biegach. Po co komu jakieś ABSy, ESP, poduszki powietrzne.

    Nie chodzi mi o elementy, ktore maja wplyw na bezpieczenstwo. Ale jest bardzo
    wiele rzeczy w samochodach, ktore sa dobre jako czynnik marketingowy i tyle -
    np. 120 schowkow mieszczacych dwie monety :-) czy ilosc uchwytow na kubki.
    Wlasciwie to samochod, ktory nie ma zadnego albo jeden uchwyt na kobek, jest z
    gory skazany na porazke. Podobnie wygladaja wszelkiego rodzaju wyswietlascze na
    centralnej konsoli. Np. w VW czy w Alfie Romeo ustawienie klimatyzacji wymaga
    spuszczenia wzroku prawie na podloge na ok. 3-4 sekundy. W vanach pojawily sie
    drzwi przesuwane elektrycznie. Tylko czemu maja dwie pozycje -
    otwarte/zamkniete - tzn. zeby np. wziac kurtke z tylnej kanapy, trzeba
    calkowicie odsunac drzwi. Takich wodotryskow mozna wyliczac setki. A swoja
    droga - jak sobie producenci radza z glupimi wieszakami na odziez?
    Podobnie z bagaznikami - setki schowkow, poleczek itp. a nie ma gdzie w srodku
    zamontowac gasnicy, a klapa bagaznika podnosi sie w 90% samochodow za nisko, a
    w wiekszosci sedanow zawiasy wchodza do bagaznika - jakby tak wielkim problemem
    bylo zrobic zawiasy przegubowe.

    >
    > > - no i wspomniane ksenony w samochodzie segmantu E i wyzszej (o ile sie ni
    > e
    > > myle, S-klasa tez nie ma ksenonow w standardzie...)
    >
    > A inne samochody tej klasy mają?

    Nie wiem - pwnie tez nie. Co tylko udowodnia moja teze, ze wiekszosc
    producentow tak robi - nie tylko Mercedes (napisalem to wyraznie w poprzednim
    poscie).

    >
    > > - chyle rowniez kapeluszaprzed VW za koniecznosc doplaty za dzielona kanap
    > e z
    > > tylu i "pelnowymiarowe" kola (profil 80
    >
    > Który VW ma takie koła?

    Golf IV w wersji podstawowej - 175/80R14, Polo Basis 155/80 R13. Dodam, ze np.
    Polo 55KM nie ma w standardzie wspomagania kierownicy. Zreszta w calym
    koncernie VW takie "kwiatki" to norma - Seat Ibiza/Cordoba ma w standardzie
    lampy H4, Skoda Fabia rowniez basic bez wspomagania i kola o profilu 80. Do
    tego mozna jeszcze dodac koniecznosc doplaty za ...instalacje radiowa. Zenada.
    Zreszta podobnie dziala np. Fiat - np. Punto Actual 155/80R13, kanapa nie
    dzielona, a zaglowki nawet z przodu nie maja regulacji wysokosci. Do tego bez
    obrotomierza i nie ma nawet glupich listew bocznych - ktore nadal producenci
    traktuja jako luksus.
    Dodam jeszcze, ze o pieprzone dywaniki na podloge trzeba toczyc boj u dealerow.

    >
    > > Poza tym wszystkie samochody powinny miec elektrycznie regulowane i ogrzew
    > ane
    > > lusterka oraz ELEKTRYCZNIE ogrzewana przednia szybe
    >
    > Czyli jednak bajery się przydają?

    Ogrzewana szyba i lusterka to nie bajery, ale elementy zwiekszajace
    bezpieczenstwo czynne, czyli sa wazniejsze nawet od poduszek powietrznych.
    Chyba powinno sie zapobiegac niz lagodzic skutki?

    >
    > , a nie takie "cuda" z
    > > klima. Ciekawe kto probowal odparowac szybe w zasie letniego deszczu uzywa
    > jac
    > > do tego przyisku szybkiego odparowywania szyby...
    >
    > Ja mam podgrzewaną szybę;)

    To sie ciesz :-)

    >
    >
    > "A co powiesz o cenach w Volvo, Jaguarze, Saabie?"
    >
    > Nic nie powiesz?

    Juz napisalem - ta zenada dotyczy wiekszosci producentow. Mozna napisac
    elaborat o kazdym producencie samochodow.

    >
    >
    > Pozdrawiam
    Ja rowniez.
    Na koniec dodam jeszcze jak producenci zeruja na niewiedzy ludzi. W
    specyfikacji podaje sie np. immobiliser i zaglowki (przy siedzeniach z 3-
    punktowymi pasami), ktore sa obowiazkowym wyposazeniem samochodu w Polsce.
    Dochodzi do tego, ze podaje sie w wyposazeniu ...ogrzewanie tylnej szyby.




    Temat: Do tygrysia_suka i tych co dzialaja jak ona.
    Ja nie odbieram prawa do zycia „poczetym, ale ale jeszcze nie narodzonym&
    > #8221;,
    > bo „poczeci, ale jeszcze nie narodzeni” tych praw nie maja. Oni sa
    > spolecznie
    > bezsilni, im te prawa musi ktos przyznac i dzialac za tych poczetych w
    obronie
    > tych praw.

    Problem polega na tym, że prawo do życia każdego człowieka nie jest prawem
    społecznym tj. prawem o którym decyduje większość: dziś TOBIE dajemy prawo do
    życia, A JUTRO JUŻ NIE.
    O ile kara śmierci dotyka osób, które ŚWIADOMIE popełniły POWAŻNĄ zbrodnię, to
    dziecko nienarodzone nie zaczyna swego życia, aby świadomie je komuś
    pokrzyżować. Zresztą również uważam, że kara śmierci to przeżytek i może być
    jedynie stosowany, gdy państwo nie jest w stanie odosobnić złoczyńcy od reszty
    społeczeństwa.

    Jeśli możemy nadać prawo, to możemy je również w każdej chwili odebrać.
    Czy byłbyś zadowolony, gdybym dziś na podstawie tego prawa społecznego zebrała
    odpowiednią ilość głosów w Sejmie, aby odebrać Ci prawo do dalszego życia?
    Dobry prawnik potrafi uargumentować wszystko poczynając od Twojej małej
    korzyści społecznej, przez małą produkcyjność (zawsze można więcej), kończąc na
    Twojej zastępowalności innymi jednostkami.
    ZAWSZE znajdzie się jakiś haczyk, na którym można Cię będzie powiesić.
    Dlatego prawo demokracji nie może być bez żadnych granic.
    Dlatego prawo kobiety nie może stać wyżej nad prawem jej dziecka.
    Czy to dziecko istnieje czy jest to "coś" co "jeszcze nie jest dzieckiem"?
    Tą kwestię stawiają proaborcyjni, bo wiedzą, że jeśli przyznamy, że płód jest
    dzieckiem, to automatycznie przyznamy mu podstawowe prawa jak np. prawo do
    życia.
    Kobieta w ciązy nie ma prawa do decydowania o życiu dziecka, które nosi, bo
    jest to odrębne życie.
    Zastanówmy się nad taką sytuacją: uciekasz z płonącego domu, na twej drodze
    jedynej do ocalenia życia leży człowiek, który jest nieprzytomny. Nie da się go
    ruszyć - aby wyjść, musisz odciąć mu głowę. Brutalne, ale co tam.
    Jeśli odetniesz, to później prawo powie, że ZABIŁEŚ, ale ze względu na to i
    tamto, to dostaniesz karę "w zawiasach", albo uniewinnią ze względu na chwilową
    niepoczytalność. ALE NIKT NIE POWIE, ŻE MIAŁEŚ PRAWO ZABIĆ.
    Bo nie miałeś. To była niewinna osoba, która nagle przypadkiem znalazła się w
    niewłaściwym miejscu i niewłaściwym czasie.
    A dziecko nienarodzone?
    Ono jeszcze znalazło się najczęściej w takiej sytuacji Z WINY jego matki, która
    nieodpowiedzialnie współżyła.
    To wyjątki, gdy ciąża jest wynikiem gwałtu, gdzie można powiedzieć, że matka
    nie zamierzała współżyć. ALE i tutaj ofiarą nie jest tylko ona, ale i dziecko,
    które też przez gwałciciela zostało w tak tragiczny sposób powołane do życia i
    postawione w sytuacji zagrożenia życia, bo matka w traumie chce go zabić.
    Gdy ciąża stanowi poważne zagrożenie dla życia matki, to też trzeba było trochę
    wcześniej pomyśleć, ale gdy życie matki faktycznie jest już zagrożone (mam na
    myśli fakt, a nie fakt, który ma nastapić w przyszłości), to ratuje się to
    życie, które ma większe szanse, a więc najczęściej życie matki i to jest
    uzasadnione. Ale inne ... nie.




    Temat: Ręce opadają......kolejny miszcz kierofnicy...
    Gość portalu: prawdziwy tebe napisał(a):

    "pewnie nie, ale przeciez jestescie, towarzyszu, eurooswieceni i z pewnoscia
    brzydzicie sie kara smierci za najciezsze przestepstwa i wolicie go szkolic na
    bandyte w cieplych osrodkach sanatoryjnych (zwanych dla niepoznaki wiezieniami"

    Czy ja gdzieś, nie-towarzyszu, napisałem, że kara jaką sprawcy zafunduje wymiar
    sprawiedliwości będzie za surowa?
    Nie ma lekko - jest wina, jest kara - więzienie za zabójstwo to słuszna kara.

    "kolega bolszewik ma, rozumiem, krysztalowa kule i doskonale wie, jak sie
    zakonczy kazda jazda za kolkiem. no to ja towarzysza zmartwie: kula nie dziala,
    bo nie zawsze kazdfa jazda z promilami konczy sie wypadkiem, i nie kazda jazda
    bez promili jest wszechswiatem bezpieczenstwa."

    Kolega nie-bolszewik się myli - nie wiem, jak skończy się każda jazda pod
    wpływem alkoholu lub bez, ale wiem jak MOZE się zakończyć, więc jeśli brałbym
    udział w tego typu zdarzeniu, na pewno starałbym sie do jazdy nie dopuścić.

    "paradne: czyjze to glos towazyszowi mowi, ze jak dostanie w zawiasach, to sie
    zmieni w dobrym kierunku? tatus na niego nakrzyczy? ten tatus, ktory mu teraz
    dal kluczyki?"

    Nie twierdzę, że w zawiasach się zmieni, ale miałby na to szanse większe poza
    więzieniem, zanim zdążyłby kogoś zabić. Radzę czytać ze zrozumieniem.

    "to cos niesamowitego, tak wierzyc w tak niewyobrazalnie absurdalne idee..."

    Coś niesamowitego - wierzyć, że ktoś mógłby wierzyć w takie idee.
    Idee wymyślone przez Ciebie, nie przeze mnie.

    "drogi towarzyszu, rozwiazanie jest proste: kara za szkode. dotkliwa i
    nieunikniona kara za rzeczywista szkode. tak trudno to zrozumiec?"

    A gdzie napisałem, że nie?

    Pomijając już wątpliwej jakości poziom dowcipu i ironii zaserwowany przez
    Ciebie, mam wątpliwości czy potrafisz czytać ze zrozumieniem.
    Nie sugerowałem uniewinnienia sprawcy, pokazywałem tylko skalę konsekwencji,
    jaka idzie za zwykłą bezmyślnością, nie tylko kierującego, ale pasażerów a
    pewnie i innych osób świadomych nietrzeźwości kierującego.
    Sam napisałeś, że nie każda jazda pod wpływem kończy się tragicznie, więc czy
    zakładasz, że można czasami tak postąpić, bo tylko czasami to się nie uda?

    Efektem tak powszechnie akceptowanej społecznie jazdy pod wpływem alkoholu jest
    nie tylko konkretna liczba ofiar wypadków, ale także całkiem konkretna liczba
    przestępców, w jakich zamieniają się "normalni" ludzie, którzy ulegli wpływom
    środowiska, a którym nikt na czas nie dał w mordę i nie zabrał kluczyków.
    A w takiej sytuacji sprawca wypadku nie jest jedynym winnym, są nimi także te
    bezmózgi, które "porządnego chłopa" dopuściły za kółko, a odwrócą się od
    "bandziora" i "mordercy", w jakiego się zamienił.

    Czy napisałem wystarczajaco jasno, byś nie popełnił następnego postu wyzywając
    mnie od bolszewików, o Prawdziwy?

    Pozdrawiam,
    Mejson




    Temat: co się dzieje z "nami" po śmierci ?
    Llukiz masz racje :))
    Bóg jest wszystkim, a ponieważ nie istnieje nic innego więc jest też niczym :)
    Gdzieś nawet jaki filozof to udowodnił...
    Ale to wynika z tego, że My ludzie mówimy o czymś że "coś jest" na podstawie
    tego do czego można to przyrównać. Nie dopuszczamy że może istnieć tylko to
    "coś". A może to wynik naszego ograniczonego postrzegania? Albo pewnych terminów?

    Piszesz:
    " Dlaczego tej wiedzy nie mamy tu na ziemi danej nam tak poprostu bezposrednio
    wprost :-) ? "

    nie wiem :) Może aby było co robić? Ależ to życie byłoby nudne jakby kurtyna się
    zerwała ... przed spektaklem

    Piszesz:
    "Czy ukrycie tego przed nami nie mialo jakiegos celu? Wiec moze odkrywanie tego
    nie jest czyms wlasciwym..."

    Popatrz na to tak.
    Owszem ogólnie zawsze nas ludzi ciągło do tego co ukryte... Przysłowiowe tabu
    jest zawsze najciekawsze i godne zainteresowania.
    Ale przecież jak się rodzimy to dopiero po pewnym czasie zaczynamy mówić...
    Czy to oznacza również, że ktoś przed nami to ukrył wcześniej, więc jest to
    niewłaściwe? Niewłaściwe bo w końcu zaczynamy mówić?
    Nie.
    Po prostu uważamy to za naturalny tok naszej ewolucji w obrębie danej inkarnacji.
    Odkrywamy to za każdym razem :) A przecież moglibyśmy w następnej inkarnacji
    przyjść już z "całą wiedzą osiągniętą w poprzednich wcieleniach" i było nam
    łatwiej :).
    A przecież nie chodzi o to aby złapać króliczka ;) tylko go gonić... (też nie
    moje słowa :> )
    Co więcej uważam osobiście że z Koła Reinkarnacji nie da się... wyzwolić. I jest
    to dla mnie również dowód na nieskończoność stworzenia.

    Co do ostatniego Twojego akapitu.
    W żaden sposób nie przekonam nikogo czy ta teoria jest prawdziwa czy nie. Mogę
    tylko powiedzieć, że w moim życiu się sprawdza. A mając sygnały od paru
    przyjaciół (również z forum) wiem, że w Ich życiu również.
    Może to złuda, a może nie. Ale u mnie działa.
    Wydaje mi się bardzo prosta, nieubrana w setki niuansów i konwenansów. Żadnych
    priotytetów, dogmatów. Jest dla mnie prawdziwa, bo na NICZYM SIĘ NIE OPIERA.
    A łatwiej wyważyć drzwi jak widzisz zawiasy, na których się opierają...
    Tu tych zawiasów nie ma.
    A reszte zostawiam do przemyślenia. Być może ktoś z tych teorii coś istotnego
    dla siebie wyciągnie.

    Ps. :)
    Piszesz: "dusze to sa osobne "istoty" ksztalcace sie duchowo poprzez pobyt na
    ziemi w ciele ludzi?"

    Bo są osobne :) Mówiłem o pochodzeniu...
    Skoro wg. jednej z hipotez wszyscy pochodzimy od Adama i Ewy to dlaczego nikt mi
    na ulicy nie mówi bracie, a Prosze Pana? :))
    Możemy mieć wspólne pochodzenie, ale jesteśmy cząstką tego samego. A nasz rozwój
    to uświadomienie sobie tej jedności.
    I wówczas znikają wojny, zazdrość, egoizm... rozmarzyłem się :) Ide zrobić sobie
    herbate.




    Temat: Wapniaki chcą wygodnie podróżować tramwajami
    > A kilka dni temu stałem na przystanku pod PDT i przez kilka minut
    > potrąciło nie kilkanaście rowerów!

    No to musisz uważać ja tam prawie codziennie chodzę w patrolu lub jeżdżę ale
    nikt mnie tam nie potrącił ani ja nikogo.
    Tam jest teraz budowa i na chodniku stoją barakowozy. Często na chodniku stają
    ciężarowe samochody firm kurierskich i dowożących wodę.
    Wtedy naprawdę robi się ciasno.
    Można powiedzieć, że to plac budowy i może ci coś na głowę spaść z rusztowania
    skoro taki pechowy jesteś :)
    W PDT mieści się obecnie firma HP która premiuje pracowników jeżdżących do pracy
    rowerem stąd i pod budynkiem i na chodniku możesz zobaczyć dziesiątki rowerów.
    Jest to miejsce, w którym aż się prosi o ścieżkę rowerową łączącą ścieżkę wzdłuż
    fosy ze ścieżką prowadząca na południe Wrocławia wzdłuż ul.Powstańców. Tam
    brakuje kawałka ścieżki wzdłuż placu Kościuszki ale UM nie ma pomysłu jak tą
    ścieżkę poprowadzić choć cześć chodników ma tam szerokość 8 metrów.
    Napisz do UM że tam cię tak często potrącają to może cos pożytecznego z twego
    pecha wyjdzie .

    >Nie mogę ,bo nie chcę i nie
    > muszę!
    No tak udowodniłeś ze nie możesz.
    To po części tłumaczy dlaczego innych nie potrącają a ciebie tak.

    >Telefon na policję i straz miejską został wykonany,a jak co to
    > pedały po ryju dostaną!
    Domyślam się co się stanie jeśli popełnisz przestępstwo.
    Najpierw w rewanżu obiją ci ryja i to kilkanaście razy , za każdym razem kto
    inny a potem założą ci kilkanaście spraw w sądzie.
    Sprawy będzie prowadził prawdopodobnie ten sam sędzia. Za pierwsze przestępstwo
    dostaniesz dwa latka w zawieszeniu a przy następnej rozprawie już nie będziesz
    mógł liczyć na zawiasy. Za taką bójkę można dostać wyrok dużo mniejszy
    (kilkumiesięczny) ale wobec notorycznego napadania na ludzi popełniających
    drobne wykroczenie dostaniesz wyrok z góry przedziału.
    Musisz wiedzieć że jak dzwonisz na policję ze ktos jechał rowerem i cię potrącil
    to mozesz sobie kilka godzin poczekać tak jak przy stłuczce aut.
    Jeśli zaś podniesiesz na kogoś rękę w minutę z Łąkowej przyjedzie kilka
    cywilnych radiowozów i zanim gościa skończysz okładać dostaniesz pałą w łeb lub
    będziesz leżał skuty na ziemi.
    Wykroczenie jazdy rowerem to najdrobniejsze w kodeksie karnym karane upomnieniem
    lub co najwyżej 50 zł.
    Jeśli będziesz wchodził ludziom pod koła aby im zabronić jazdy po chodniku to
    będziesz sprawcą wypadku. Rowerzysta dostanie 50 zł mandatu ale ty za
    spowodowanie wypadku dostaniesz dużo więcej .
    W sądzie jeśli wyjdzie ze notorycznie doprowadzasz do wypadku możesz zostać
    oskarżony o celowe działanie a wtedy mimo ze masz pierwszeństwo na chodniku
    możesz być zmuszony do płacenia odszkodowania np renty inwalidzkiej.
    A zatem głupio gadasz i jeśli trafisz równego sobie głupka rowerzystę to możesz
    zęby stracić (ostatnio byłem na takiej interwencji i agresywny antyrowerzysta od
    tamtego czasu świszcze gdy mówi .
    Co powinieneś zrobić?
    Jeśli była szkoda powinieneś zażądać odszkodowania a gdy odmówi wzywać policję.
    Jeśli szkody nie było to też dzwoń na policję może w końcu UM pobuduje ścieżkę
    na najszerszym we Wrocławiu chodniku.

    >Wystarczy takiego pchnąć ,spie... się pod
    > tramwaj i po zawodach!
    Pozostaje współczuć i podpowiedzieć że nawołujesz do zbrodni a to jest
    karane.Będzie to zakwalifikowane jako nakłanianie do popełnienia przestępstwa
    lub jako groźba karalna.
    Jest nadzieja że jak będziesz prowokował wypadki to sam skończysz tak jak piszesz.
    W każdym razie zapisuję ID wiadomości i gdy dojdzie tam do wypadku sprawdzi się
    w logach czy to nie ty maczałeś w tym palce.
    Nawet jeśli nie ty to trochę czasu stracisz na wyjaśnieniach a nie daj boże gdy
    sprawca powie że działał z Twojej inspiracji

    >Precz z pedalarstwem na chodnikach!
    Mniej ćpaj to mniej będziesz potrącany a pisać zaczniesz z sensem.

    > UWAGA DO CZECHOFILA:NIE NAPINAJ SIĘ PIOTRUŚ!
    To się powinno jeszcze dać leczyć.
    Jak będę na patrolu i zobaczę jakiegoś awanturnika miotającego się pod PDT to
    nie będę pytał o dokumenty bo domyślę, się że to ty i sprzedam kilka pał na
    uspokojenie.




    Temat: o A4 (B6) i zmianie auta
    o A4 (B6) i zmianie auta
    Jakos tak sie miotamy z tymi naszymi padakami i nie wiadomo co zmienic i na
    co. BMW dycha niezle ale jest w koszmarnym stanie. Zaliczony słup spowodował
    uszkodzenie zderzaka, reflektora, błotnika i pewnie ilustam czesci
    plastikowych typu osłony, spinki, etc. Dodatkowo mistrzowie holowania
    doprawili caly prawy bok powodujac koniecznosc prostowania i malowania
    elementow jak drzwi przednie i tylne, tylna cwiartka i tylny zderzak, wszystko
    z opcja wymiany listewek. Do tego przedmuchany kat, ktory jest drogi (2tys) i
    niedziałajacy czujnik obrotów, ktory jest tani i lezy w bagazniku ale jakos od
    grudnia nie natchnęło mnie na jego wymiane (w koncu poco komu abs, asc,
    predkosc, spalanie i takie tam pierdoły :)

    Audi z kolei jest w swietnym stanie. Wszystko działa jak w zegarku. Co do bmw
    tez w sumie nie ma sie co czepiac - silnik malina, skrzynia miód, wszystko
    cacy, cichy, komfortowy i prowadzi sie zajebiście.

    Ostatnio kilka razy pozyczyłem od kolegi jego stosunkowo swieze audi A4 w
    opakowaniu B6 - czyli drugi wypust A4ki. I... kurna, ja audifil sie srodze
    zawiodłem... Niby swietnie sie trzyma drogi, mozna gnac po prostej i po
    zakretach, w srodku standardowo ładnie (i lekko nudnie ale funkcjonalnie) jak
    w kazdym Audi. Zajebiste audio - duze fabryczne głośniki i fabryczny sub
    swietnie grają zarowno cicho jak i głośno. Ale jest kilka ale:

    - głośny silnik - 1.8T jest cholernie głosny. Byłem nastawiony na względną
    ciszę. W koncu moj stary cabrios jest na prawde cichy. O ile sie nie depcze to
    silnika prawie nie słychać. Franek jezdził i moze potwierdzić
    - szumy - przy predkosciach powyzej 100 wicher zaczyna mocno szumiec. Przy 180
    trzeba głośno mowic by sie zrozumiec. Dziwne, auto opływowe, droższe z kazdym
    modelem od poprzednikow, konstrukcyjnie poltorej dekady po audi 80 a po prostu
    jest głośno
    - zawieszenie - poza tym, ze dobrze trzyma sie drogi to cieżko mi cos wiecej
    pozytywnego powiedziec. Auto zachowuje sie jakby miało rozstaw osi w okolicach
    1 metra. Na poprzecznych nierownosciach buja sie przod tył, ja faluje w fotelu
    niczym tirowiec na swoim pneumatycznie zawieszonym tronie. Auto lubi chybotać
    sie przod tyl i na boki.

    To własciwie glowne rzeczy, ktore mi przeszkadzają. I bardzo mnie to boli bo
    gdzies po cichu chcialem sobie kupic taki pojazd. A tu klops i rozczarowanie.
    A najbardziej boli mnie to, ze byc moze powywracało nam sie w tyłkach, bo
    punktem odniesienia jest nasza stara piątka. Auto które prowadzi sie
    perfekcyjnie. Kierownica nieczuła na nierównosci i koleiny ale mimo wszystko
    perfekcyjnie przenosząca informacje o drodze. W drugą strone jeszcze lepiej -
    skrety kółkiem przenoszą sie idealnie na tor jazdy, bez bujnięć, bez
    opóznienia (jak w tej A4). No i zawieszenie. Moze i momentami mogloby byc
    nieco cichsze (duża w tym "zasługa" pneumatycznego zawieszenia tyłu - kombi)
    ale mimo wszystko auto zawsze jedzie jak przyklejone. Co do silnika - trudno
    sie wypowiadac o zadach i waletach. Kazdy producent ma cos ciekawego do
    zaoferowania - jak nie turbo to jakistam rodzaj wtrysku, iles koni, etc. W bmw
    na pewno zaletą jest szesc cylindrów w rzędzie i VANOS osobno na ssacych i
    wydechowych zaworach, który czyni przebieg momentu bardziej znosnym. Audo
    pomimo czterech zaworow na cylinder nie wymaga trzymania na obrotach a gdy juz
    sie wejdzie na obroty co ciągnie. A dodatkowo gdy sie przekroczy kolejny pułap
    obrotow cos vanos costam przestawia i dalej dobrze ciągnie. Słowem miło sie
    toto uzytkuje.

    No generalnie chodzi mi o to, ze nie wiem co zrobić. bmw moze i stare ale jest
    przemiłe i mechanicznie (zawias, silnik, skrzynia) bedzie jeszcze dlugo latac.
    Tak szczerze mowiac to mysle o wymianie tejże na e39 po lifcie (i moze z
    dieslem :) albo na zakup e60 - mam miec na jakis moment do potestowania -
    zobaczymy.

    A zamias audi - hmmm, marzy mi sie Z4 - zobaczymy :D




    Temat: TURCJA z WEZYREM właśnie wróciłem...UWAŻAJCIE
    TURCJA z WEZYREM właśnie wróciłem...UWAŻAJCIE
    oto kilka faktów w punktach "na gorąco" za parę dni jak wróci parę osób
    opiszę wszystko dokładnie:
    HOTEL DOCELOWY: MINERVA. FIRMA TURYSTYCZNA - WEZYR
    1.Autokar krążył po okolicy 2 godziny dłużej.. w rezultacie zamiast
    przyjechac do hotelu o 2 w nocy przyjechaliśmy o 4-j. Kierowca po drodze
    pytał o drogę.
    2.Rezydentka WEZYRA weszła z nami do hotelu, po czym po wypisaniu karty
    odjechała. W HOTELU NIE BYŁO DLA NAS POKOI. Przeniesiono nas z rzeczami dwa
    hotele "dalej" do jednogwiazdk. hotelu SOUTHSTAR. Zmęczeni idziemy spac, bo
    nie wiemy co się dzieje.
    3.Rano okazuje się się dzień wcześniej grupa polskich turystów z WEZYRA tak
    samo została przeniesiona na pierwszą noc do "noclegowni". Tam - syf
    straszny,klima nie działa, pourywane sanitariaty, smród, nie posprzątane.
    urwane drzwi i itp itd.
    4.Przyjeżdza następna grupa turystów z Polski (również z WEZYRA). Koczują w
    recepcji bo nie zgadzają się na pójście do noclegowni.
    5.Przywożone są inne osoby np. z KLEOPATRA ELIT z MELANI, bo dla nich nie ma
    miejsca w tamtych hotelach. Tu też dla nich nie ma miejsca!
    6.REzydentka przyjeżdzając o 12-tej rano, nie jest za bardzo zdziwionoa
    sytuacją i zamiast zainteresować się naszymi kwaterami - usilnie chce
    opowiadać o wycieczkach do zaoferowania.
    7.Na nasze "usilne" prośby, krzycząc na nas i nieprzyjemnie odnosząc się
    stwierdza w końcu "I tak pokoi do 14-ej nie dostaniecie, a jak nie chcecie
    słuchać to nic wam nie powiem"
    8.Na nasze hasło że "nie wypuścimy jej dopóki nie przyjedzie ktoś z ODEON
    TOURS (lokalny operator turystyczny) dzwoni do firmy -przyjeżdza dwoje ludzi
    z odeon'u.
    9.Pokoi dalej nie ma - jest godzina 15-ta.... proponowane "wolne" pokoje są
    nieposprzątane, niektóre zamieszkałe (my np dostaliśmy klucz do zamieszkałego
    ktoś pokoju - ktoś zostawił bezmyślnie klucz w recepcji), bez łóżek,
    ręczników, poduszek.
    10.Jednej z pań (z córką) proponują pokuj po "sprzątaczkach" wynosząc na jej
    oczach akcesorja do sprzątania.
    11.Jednej z pań, która zapłaciła podwójnie za posiadanie singla (bycia samej
    w pok. 2osobowym) proponują dostawkę w pokoju u siostry.
    12.My dostajemy pokój w aneksie, który wcześniej odrzuca kilka osób. Dzięki
    znajomości języka ang. wymuszamy: naprawę zamka w drzwiach wejściowych (można
    było otworzyć je bez klucza), naprawę drzwi balkonowych (tak aby nie wisiały
    na jednym zawiasie), dostawienie łóżka (było jedno), doniesienie ręczników i
    pościeli, posprzątanie, uruchomienie klimatyzacji.
    13.Inne osoby z dziećmi otrzymały jako propozycję pokoje zagrzybione,
    nieposprzątane.
    14.Przybyli przedstawiciele odeon tours dzwonią po hotelach w poszukiwaniu
    miejsc - BRAK. (po 3-dobach proponują nam zamianę hotelu na podobny standard
    za dopłatą 140 $, innym osobom za dopłatą 300$)
    15.W ramach rekompensaty... jak już udało się jakieś pokoje wymusić na
    obsłudze hotelu (i to również po krzykach i opier..... przez przedstawicieli
    odeonu) WEZYR proponuje w ramach rekompensaty - jedną z 3-ch najtańszych
    wycieczek fakultatywnych, ale UWAGA!!! z napiszniem oświadczenie o zrzeczeniu
    się roszczeń dotyczących sytuacji na początku urlopu. Jedni biorą i podpisują
    inni nie.
    16.Po rozmowie tel. ze znajomą z biura w Polsce okazuje się że w WEZYRZE w
    Polsce wiedzą, że wszyccy mają pokoje, są zadowoleni i wszystko jest ok.
    17.Następnego dnia - nowi turyści z Polski - IDENTYCZNA SYTUACJA. nie wiem
    jak zakończona
    18.Po tygodniu grupa kilkunastu turystów z Polski - IDENTYCZNA SYTUACJA. Z
    tego co wiem... odjechali do innych hoteli ale nie wiem jakich ale wiem że
    nie wszyscy bo dla 4ch chyba osób zabrakło miejsca gdzie indziej.....

    To tyle pierwszych wrażeń... osoby które to spotkało proszęo kontakt... myślę
    że WYBORCZA albo inne media tym się zainteresują....
    AHA A poza tym: Turcja super, pogoda żyleta, morze słone, wycieczki extra
    (ale na mieście broń Boże u WEZYRA) na plaże piaszczystą przy hotelu nie
    liczcie.... jedzenie monotonne, ale do wytrzymania (podobno tak wszędzie) ...
    z urlopu jesteśmy bardzo zadowoleni.... bo przynajmniej na razie zapomniałem
    o początkowym BARDZO NIEPRZYJEMNYM INCYDENCIE Z
    WEZYREM+HOTELEM+REZYDENTKĄ.... Warto jechac... jak by ktoś miał jakieś
    pytania to śmiało....




    Temat: Amerykański trabant ??? Co sądzicie
    nie wiem ktory rocznik cie interesuje i czy w ogole zamierzasz kupowac ten
    samochod czy jak, ale:
    chevrolet lumina = oldsmobile silhouette = pontiac trans sport

    zalozenie bylo takie ze lumina to jest wersja "dla ludu", silhouette to
    wersja "luksusowa", a trans sport - "sportowa" . I ja wlasnie jezdze trans
    sportem.

    silnik powinien wytrzymac dlugie przebiegi (ja mam ponad 200 000 i naprawiam
    tylko rzeczy eksploatacyjne). niemniej jednak jest cala masa bzdur ktore
    spedzaja sen z powiek, typowo amerykanskich. chyba powymienian po kolei o co
    chodzi, i troche tego bedzie:
    1. klamki ktore sie krusza/lamia, tak z zewnatrz jak i wewnatrz
    2. ukruszona dzwignia kierunkowskazu (tu uwaga bo mozna ja wepchnac do srodka
    pozniej tak ze nie widac ze sie ulamala)
    3. wykruszona klamka od bagaznika
    4. sruby od kol tez sa podatne na wiek , jedna zgubilem w czasie jazdy
    (chyba) LOL
    5. psuje sie mechanizm wycieraczek, ktory nastepnie dziala "na pukniecie z
    zewnatrz w wycieraczke", naprawa miala kosztowac 1200 zl za mechanizm, ale
    okazalo sie ze dalo sie naprawic bez tej wymiany za jakies 300 zeta
    6. tragiczne swiatla przednie, ktore swieca tak jakbys mial szukac monet na
    drodze, a nie jechac naprzod (praktycznie nie do zwalczenia, bo sie pozniej
    nie zgadza na przegladach, itd itd)
    7. cholernie drogie czesci (o ile ktos posaida austriacka wersje z grazu - bo
    takie byly, to problem drogich czesci ma raczej z bani, ale do amerykanskich
    modeli jest sporo klopotu)
    8. ten samochod lubi skrzypiec na nierownym asfalcie przy szybkiej jezdzie (w
    stylu 160 kmh), daje wrazenie jakby mial odlatywac - rozpadac sie, a
    tymczasem po prostu caly modul deski rozdzielczej chyba nie byl skrecany na
    nasze warunki
    9. lubia przestac swiecic pojedyncze diodki/swiatelka w srodku na desce, tak
    samo jak niektore przyciski np mozna wcisnac skutecznie do srodka:)))))
    10. jezeli akumulator nie byl wymieniany od nowosci, to to jest kolejny
    wydatek, tak samo jak kable od kopulki, ktore sie np potrafia po prostu
    pokruszyc, a i tak wszystko chodzi
    11. nalezy zdecydowanie wiedziec, ze za wiekszosc najwazniejszych dzialan
    silnika odpowiedzialne sa moduly elektroniczne ktorych jednak nie da sie
    wymienic ot, tak, tylko trzeba je sprowadzac z pieknej ameryki za
    niewiarygodne pieniadze

    to moze pare zalet teraz;
    1. jak juz wspomnialem - z racji pojemnosci i takich tam roznych
    amerykanskich wynalazkow i sposobu konstrukcji silnika, powinien on (i
    wytrzumje) wytrzymac wieeelkie przebiegi bez jakichs horrendalnych awarii
    2. olbrzymi komfort, chociaz kanapowate, miekkie zawieszenie
    3. sa czesci, ktorych np w ogolenie trzeba nigdy wymieniac, np o
    amortyzatorach mozna zapomniec:) wiem, jak to brzmi....
    4. to jest spory samochod, o duzym komforcie, za niewielkie pieniadze, ktory
    przerobiony na gaz bedzie sluzyl dlugo i komfortowo wlascicielowi
    5. silnik 3.1 nie pali jakichs okrutnych ilosci, przy 3000obr/min schodzi
    nawet do 11 l/100 a przy tym jest calkiem zrywny
    6. skrzynia automatyczna w tym samochodzie nie pracuje zbyt rowno, ale nie
    przysparza stresow i nie zwraca za bardzo uwagi, w zal od umiejetnosci
    kierowcy (chyba glownie)
    7. to jest calkiem dynamiczny samochod, ktory sie super prowadzi, zapewnia
    sporo przyjemnosci, i nade wszystko sie wyroznia. biorac pod uwage to, co
    napisalem o kondycjach silnikow wtych samochodach, ich ceny, ekonomicznosc,
    etc, to mysle ze to jest fajny zakup na dzien dzisiejszy. Pod warunkeim, ze
    ma sie cierpliwosc do tysiaca roznych dupereli ktore ni stad nizowad
    wyskakuja i zatruwaja zycie, jednoczesnie nie unieruchamiajac fury.

    iloscia wad nie chcialem nikogo zniechecac a jedynie byc szczery i podzielic
    sie uwagami kogos kto ten samochod uzytkuje na codzien. JEstemnim zachwycony
    i nie zamierzam sie go pozbywac, majac go zawsze w odwodzie (poza innymi
    furami ktore kupie kiedykolwiek). Jest niepowtarzalny i jesli sie dba o
    silnik wespol z dobrym mechanikiem, to nie zawodzi.

    a odnosnie plastikowego nadwozia - absolutnie zero problemow, jak sie ladnie
    wyczysci to wyglada jak nowy, nie ma mowy ani o rdzy, ani o czyms podobnym.
    Przy czym szpachla szybko wychodzi na wierzch, bo zmienia kolor na sloncu (z
    racji tworzywa na ktore jest kladziona), i to chyba tyle, ze trzeba uwazac z
    lakierowaniem. Poza tym jest w 100% odporny na jakiekolwiek "wypadki przy
    pracy" jak np wjazd w slupek przy cofaniu, zahaczenie o brame, o zawias od
    bramy, wjazd w hak samochodu przed nami, walniecie np tylnym kantem zderzaka
    o plaska sciane, etc. to jest jeden z tych samochodow w ktorych pod wplywem
    uderzenia to sie wszystko tylko odksztalca zeby za moment wrocic znow do
    pierwotnego ksztaltu. Samochod z gumy, po prostu:)))))

    jak cos trzeba wiecej to ja chetnie sie wypowiem na ten temat, wiec prosze
    smialo pytac:)))

    pozdrawiam




    Temat: pare uwag o w/w furce:)
    pare uwag o w/w furce:)
    nie wiem ktory rocznik cie interesuje i czy w ogole zamierzasz kupowac ten
    samochod czy jak, ale:
    chevrolet lumina = oldsmobile silhouette = pontiac trans sport

    zalozenie bylo takie ze lumina to jest wersja "dla ludu", silhouette to
    wersja "luksusowa", a trans sport - "sportowa" . I ja wlasnie jezdze trans
    sportem.

    silnik powinien wytrzymac dlugie przebiegi (ja mam ponad 200 000 i naprawiam
    tylko rzeczy eksploatacyjne). niemniej jednak jest cala masa bzdur ktore
    spedzaja sen z powiek, typowo amerykanskich. chyba powymienian po kolei o co
    chodzi, i troche tego bedzie:
    1. klamki ktore sie krusza/lamia, tak z zewnatrz jak i wewnatrz
    2. ukruszona dzwignia kierunkowskazu (tu uwaga bo mozna ja wepchnac do srodka
    pozniej tak ze nie widac ze sie ulamala)
    3. wykruszona klamka od bagaznika
    4. sruby od kol tez sa podatne na wiek , jedna zgubilem w czasie jazdy
    (chyba) LOL
    5. psuje sie mechanizm wycieraczek, ktory nastepnie dziala "na pukniecie z
    zewnatrz w wycieraczke", naprawa miala kosztowac 1200 zl za mechanizm, ale
    okazalo sie ze dalo sie naprawic bez tej wymiany za jakies 300 zeta
    6. tragiczne swiatla przednie, ktore swieca tak jakbys mial szukac monet na
    drodze, a nie jechac naprzod (praktycznie nie do zwalczenia, bo sie pozniej
    nie zgadza na przegladach, itd itd)
    7. cholernie drogie czesci (o ile ktos posaida austriacka wersje z grazu - bo
    takie byly, to problem drogich czesci ma raczej z bani, ale do amerykanskich
    modeli jest sporo klopotu)
    8. ten samochod lubi skrzypiec na nierownym asfalcie przy szybkiej jezdzie (w
    stylu 160 kmh), daje wrazenie jakby mial odlatywac - rozpadac sie, a
    tymczasem po prostu caly modul deski rozdzielczej chyba nie byl skrecany na
    nasze warunki
    9. lubia przestac swiecic pojedyncze diodki/swiatelka w srodku na desce, tak
    samo jak niektore przyciski np mozna wcisnac skutecznie do srodka:)))))
    10. jezeli akumulator nie byl wymieniany od nowosci, to to jest kolejny
    wydatek, tak samo jak kable od kopulki, ktore sie np potrafia po prostu
    pokruszyc, a i tak wszystko chodzi
    11. nalezy zdecydowanie wiedziec, ze za wiekszosc najwazniejszych dzialan
    silnika odpowiedzialne sa moduly elektroniczne ktorych jednak nie da sie
    wymienic ot, tak, tylko trzeba je sprowadzac z pieknej ameryki za
    niewiarygodne pieniadze

    to moze pare zalet teraz;
    1. jak juz wspomnialem - z racji pojemnosci i takich tam roznych
    amerykanskich wynalazkow i sposobu konstrukcji silnika, powinien on (i
    wytrzumje) wytrzymac wieeelkie przebiegi bez jakichs horrendalnych awarii
    2. olbrzymi komfort, chociaz kanapowate, miekkie zawieszenie
    3. sa czesci, ktorych np w ogolenie trzeba nigdy wymieniac, np o
    amortyzatorach mozna zapomniec:) wiem, jak to brzmi....
    4. to jest spory samochod, o duzym komforcie, za niewielkie pieniadze, ktory
    przerobiony na gaz bedzie sluzyl dlugo i komfortowo wlascicielowi
    5. silnik 3.1 nie pali jakichs okrutnych ilosci, przy 3000obr/min schodzi
    nawet do 11 l/100 a przy tym jest calkiem zrywny
    6. skrzynia automatyczna w tym samochodzie nie pracuje zbyt rowno, ale nie
    przysparza stresow i nie zwraca za bardzo uwagi, w zal od umiejetnosci
    kierowcy (chyba glownie)
    7. to jest calkiem dynamiczny samochod, ktory sie super prowadzi, zapewnia
    sporo przyjemnosci, i nade wszystko sie wyroznia. biorac pod uwage to, co
    napisalem o kondycjach silnikow wtych samochodach, ich ceny, ekonomicznosc,
    etc, to mysle ze to jest fajny zakup na dzien dzisiejszy. Pod warunkeim, ze
    ma sie cierpliwosc do tysiaca roznych dupereli ktore ni stad nizowad
    wyskakuja i zatruwaja zycie, jednoczesnie nie unieruchamiajac fury.

    iloscia wad nie chcialem nikogo zniechecac a jedynie byc szczery i podzielic
    sie uwagami kogos kto ten samochod uzytkuje na codzien. JEstemnim zachwycony
    i nie zamierzam sie go pozbywac, majac go zawsze w odwodzie (poza innymi
    furami ktore kupie kiedykolwiek). Jest niepowtarzalny i jesli sie dba o
    silnik wespol z dobrym mechanikiem, to nie zawodzi.

    a odnosnie plastikowego nadwozia - absolutnie zero problemow, jak sie ladnie
    wyczysci to wyglada jak nowy, nie ma mowy ani o rdzy, ani o czyms podobnym.
    Przy czym szpachla szybko wychodzi na wierzch, bo zmienia kolor na sloncu (z
    racji tworzywa na ktore jest kladziona), i to chyba tyle, ze trzeba uwazac z
    lakierowaniem. Poza tym jest w 100% odporny na jakiekolwiek "wypadki przy
    pracy" jak np wjazd w slupek przy cofaniu, zahaczenie o brame, o zawias od
    bramy, wjazd w hak samochodu przed nami, walniecie np tylnym kantem zderzaka
    o plaska sciane, etc. to jest jeden z tych samochodow w ktorych pod wplywem
    uderzenia to sie wszystko tylko odksztalca zeby za moment wrocic znow do
    pierwotnego ksztaltu. Samochod z gumy, po prostu:)))))

    jak cos trzeba wiecej to ja chetnie sie wypowiem na ten temat, wiec prosze
    smialo pytac:)))

    pozdrawiam



    Temat: CALIFORNIA ACCESS S260 czy ktos ma?
    > Nie widzę sprzeczności. Nie kupiłbym notebooka który poleciłaby mi jedna
    osoba.
    > Co innego już przy np dwudziestu (mimo że nadal są to jednostkowe opinie to
    już
    >
    > składają się na jakiś obraz marki).

    Ja widzę sprzeczność, najpierw piszesz "Bzdury. Wyciąganie opinii na podstawie
    posiadania jednego egzemplarza notebooka
    danej firmy niewiele się różni od wyrażania opinii przez osobę która go wogóle
    nie ma. " a za chwilę przytaczane już wcześniej "Niestety jedyne co pozostaje
    to kierowanie się opinią większej ilości ludzi. Te
    wszystkie jednostkowe przypadki składają się właśnie na opinie o marce. " Dalej
    nie widzę konsekwencji, czyli bzdury to są do której wypowiedzi, drugiej,
    trzeciej, dziesiątej? Jeżeli chciałeś zabłysnąć to kiepsko Ci wyszło, najpierw
    zastanów się co piszesz, bo kręcisz i to w kiepskim stylu.
    Zresztą pomijając już wszystko pisałem, że miałem styczność z dwoma
    egzemplarzami tanich notebooków, więc z gruntu chybiłeś w swoim komentarzu.
    Na dodatek kumpel ma firmę w której działa kilkadziesiąc notebooków więc znam
    też i jego opinię. Żeby nie być uważanym za stronniczego nie miał najlepszego
    zdania o tanich markach, bo pękały obudowy przy zawiasach, ale od razu
    zaznaczał, że były naprawdę intensywnie eksploatowane. No cóż notebooki dla
    segmentu corporate to zupełnie inna bajka, inna technologia wykonania (np.
    wymienne napędy) i inne materiały. Oczywiście marki low endowe takich nie
    sprzedają, miałyby za wysoką cenę, a w końcu na tym one bazują.

    > Nie rozumiem po co ktośby miał wypisywać inwektywy na pewne firmy tak po
    > prostu. Znowu jakiś spisek? Natura ludzka? Te negatywy skądś się jednak
    biorą,
    > oczywiście pewna częsć opinii jest tylko powtarzaniem zasłyszanych, ale jakiś
    > początek, jakieś "źródło" też musi być.

    Źródło jest takie same jak u innych, grzechem głównym polskich low endowych
    marek były ich początki, kiedy sprowadzały naprawdę kiepski sprzęt. Opinia się
    wyrobiła i teraz nawet ktoś kto miał styczność z taką marką parę lat temu
    powtarza wciąż w kółko swoją złą opinię mimo, że np. komentowanego modelu na
    oczy nie widział. Ostatnio przeglądałem opinie na jednym z forów amerkańskich o
    modelu, który sprzedaje CA, a w Stanach przedawana jest pod marką Sager,
    okazało się, że ma naprawdę dobrą "prasę", ale tam najwyraźniej nie mają takich
    uprzedzeń jak u nas, może Sager nie miał takich wpadek jak nasze rodzime firmy?

    > Skoro liczba awarii okazuje się
    > być "mniej więcej" taka sama, to czemu jedne produkty mają dobrą opinię, a
    inne
    > złą? Po co w takim razie ludzie chcą płacić więcej za IBM-a czy Toshibę? Tak
    po
    > prostu, dla znaczka?

    Ano dla znaczka i spokoju sumienia, przyziemne, ale prawdziwe. Dlaczego np. tak
    dużo osób kupuje sprzęt audio/video Sony znany ze swojej awaryjności? Wydane
    miliony na reklamę marki mają swoją moc.

    > Nie zauważyłem takiego zjawiska. Dziwną politykę w Polsce prowadzi tylko IBM-
    > dając niewiadomo czemu 12 miesięcy gwarancji, mimo że ich notebooki uważane

    > za ścisłą czołówkę i w innych krajach gwarancja jest dłuższa. Pozostali z
    > górnej półki dają przeważnie lub zawsze 24 miesiące- Asus, Toshiba, w dodatku
    > możliwe jest przedłużenie gwarancji za wcale nie tak duże pieniądze nawet do
    4
    > lat. Nie zauważyłem tego u innych kiepskich firm, więc jest właśnie dokładnie
    > odwrotnie niż piszesz.

    Nie zauważyłeś? To dziwne, bo zjawisko strasznie spowszechniało, IBM, HP, Acer
    to mało?
    Z tym przedłużeniem za małe pieniądze to trochę przegiąłeś, bo jednak trochę to
    kosztuje.
    Dla mnie 2 lata gwarancji to dobry okres, jak ma coś paść to w tym czasie
    padnie, a w 3 roku to już trzeba rozglądać się za czymś nowym, niestety
    tempo "starzenia" się sprzętu jest nieubłagane.




    Temat: Plaga busów
    Dziennik Łódzki, 21.09.2007 r.
    za: piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl/wydarzenia/772046.html

    "Niesprawne busy
    dziś
    Opatrzność musi czuwać nad pasażerami piotrkowskich minibusów, bo
    według
    inspektorów transportu drogowego stan techniczny busów jest fatalny
    i stwarza
    realne zagrożenie. Dla tych, którzy wożą piotrkowian, niesprawne
    hamulce,
    dziury w podłodze, skorodowane progi, niesprawne drzwi i wycieki
    płynów to
    tylko "drobne usterki".

    - Litania grzechów jest długa - mówi mł. insp. Robert Kuśmierski z
    Wojewódzkiej Inspekcji Transportu Drogowego. - Na sześć
    skontrolowanych
    pojazdów żaden nie nadawał się w pełni do ruchu. Zatrzymaliśmy sześć
    dowodów
    rejestracyjnych, w czterech przypadkach są cofnięte bezterminowo, co
    oznacza,
    że te pojazdy nie mogą już wrócić na drogę. W pozostałych dwóch
    dowody będą
    do odzyskania po usunięciu wad technicznych.

    Piotrkowianie masowo korzystają z minibusów, ale przyznają, że
    czasami jadą
    z "duszą na ramieniu".

    - Staram się nie zwracać uwagi na to, że samochód się trzęsie albo
    rzęzi, ale
    mojemu mężowi zdarzyło się kiedyś wysiąść wcześniej, bo stwierdził,
    że nie
    będzie takim parchem jechał dalej - mówi kobieta, która często
    korzysta z
    minibusów.

    90 proc. skontrolowanych minibusów należy do
    zrzeszenia "Transportowiec",
    największego prywatnego przewoźnika w Piotrkowie. Ma 70 pojazdów,
    głównie z
    lat 90. Krzysztof Kurczyna, prezes Transportowca, twierdzi, że nie
    może sobie
    pozwolić na wyłączenie z ruchu wszystkich busów, którym odebrano
    dowód
    rejestracyjny. - Czymś musimy świadczyć usługi, a rynek jest coraz
    trudniejszy, coraz mniej ludzi jeździ - mówi. - Nie mamy za co
    kupować nowych
    samochodów i żeby się chociaż utrzymać, musimy jeździć.

    Jego zdaniem, te kontrole są tendencyjne. - Wrzucają jedynkę i chcą,
    by
    ręczny hamulec trzymał, albo mówią, że zawiasy w drzwiach źle
    działają -
    denerwuje się. - Podejrzewam, że gdybyśmy w ten sposób skontrolowali
    im
    samochody też trzeba by zabrać dowody rejestracyjne.

    Minibusy wrócą na drogi choćby bez dowodów. - Nie będziemy czekać,
    aż nam je
    odeślą. Będą miały aktualne zaświadczenie ze stacji diagnostycznej i
    usunięte
    usterki.

    Miejski Zarząd Dróg i Komunikacji, który wydaje zezwolenie na
    przewóz osób w
    transporcie miejskim nie zamierza bliżej sprawdzać, czym
    minibusiarze wożą
    mieszkańców. - Zgodnie z nowelizacją ustawy o transporcie ruchu
    drogowego
    przedsiębiorcy mają czas do 2010 r. na wymianę samochodów na takie,
    które
    będą spełniać najnowsze standardy - mówi Małgorzata Wójcik,
    kierownik
    komunikacji w zarządzie dróg. - Jeśli otrzymamy z inspekcji protokół
    wzywający do wszczęcia postępowania o cofnięcie zezwolenia, to
    podejmiemy
    takie kroki.

    Wiceprezydent Andrzej Kacperek działania miasta też uzależnia
    kolejnych
    kroków WITD. Kuśmierek podkreśla jednak, że inspektorzy nie będą się
    już
    barować z biurokracją, bo dotąd takie sprawy umierały w drodze
    odwoławczej i
    ostrzega. - Póki co są pouczenia, ale kontroli będzie więcej i będą
    kary -
    dodaje.

    Aleksandra Tyczyńska - Dziennik Łódzki"
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dsj4cup.htw.pl



  • Strona 3 z 3 • Wyszukano 183 rezultatów • 1, 2, 3 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl.