Strona Główna jajeczkowanie objawy ból j.niemiecki-prace maturalne Jacquard Joseph Marie jaja kawały Jafi Sport jajka wielkanocne robione szydełkiem JABŁONNA PAŁAC jak leczyć zatrucia żołądkowe Jak długo żyją plemniki J70 wgrać dzwonki |
Widzisz wypowiedzi wyszukane dla zapytania: jajeczkowanie obietTemat: Tromysza i spółka Molu Flak to najprościej mówiąc zła owulacja.Pęcherzyk wygląda tak ,jak przebity balon z którego uchodzi powietrze.Po prawidłowej owulacji nie ma pęcherzyka ,jedynie co moze pozostać to płyn w zatoce Duaglasa.A jesli chodzi o ból to już wyjasniam. W czasie owulacji może występować krwawienie do jamy otrzewnej z pękniętego pęcherzyka. To wywołuje podrażnienie i ból w dole brzucha. To tak zwany ból owulacyjny, a pojawia się na krótko przed, w trakcie lub po owulacji. Może trwać parę minut, godzin, a nawet dni. Najczęściej nie oznacza jednak samego momentu pęknięcia pęcherzyka. Ból nie informuje z jakiego jajnika odbędzie się czy odbyło jajeczkowanie. Jajniki mogą nabrzmiewać i boleć podczas indukcji owulacji lub z powodu poowulacyjnego ich powiększenia. Czasem dolegliwość jest objawem endometriozy. Wiele kobiet, które regularnie owulują nie odczuwają żadnych bóli. Temat: Dodatkowe jajeczkowanie? Dodatkowe jajeczkowanie? "U wielu kobiet, zwłaszcza młodych, dochodzi do dodatkowego jajeczkowania, mogącego wystąpić w każdej fazie cyklu - tzw. jajeczkowania sprowokowanego w wyniku stosunku płciowego." - koniec cytatu. Ludzie, naprawdę?????????????? Temat: Jak obliczyć datę porodu??? wiecie co ja nie wierze w te wyliczenia.Z miesiaczki lekarz mi wyliczyl ze mam na 11 wrzesnia z USG na 18 a ja sobie sama wyliczylam z jajeczkowania na 28 a poza tym to tylko 5%kobiet rodzi w wyznaczonym terminie.Buzka Temat: I cykl z tempka ja nic nie łapie Po jajeczkowaniu jest skok temp. a spadek przed nie występuje u wszystkich kobiet i nie w każdym cyklu. Temat: Skad ten ból?? Skad ten ból?? Pytanie do Kobiet. bardzo bolą mnie piersi od dwoch dni. Są nabrzmiałe- czym moze to być spowodowane? bol jak przy okresie, ale teraz jestem w fazie jajeczkowania- a moze od tego? dziekuje z gory za odpowiedź? Temat: znacie ten wskaznik dni plodnych? dla mnie to czary mary; dla absolutnie zdrowych kobiet moze i uzyteczne, ale przy jakiejkolwiek dysfunkcji zw z jajeczkowaniem odpada Temat: kiedy owulacja 31-dniowe cykle Sam ból owulacyjny nie jest wiarygodnym wskaźnikiem owulacji, bo wiele kobiet ma je tuż przed, w trakcie lub tuż po jajeczkowaniu. Temat: Drogie mamusie -jak się zabezpieczacie? Mysle, ze jest czesc kobiet, ktora wyraznie odczuwa moment jajeczkowania czujac lekki bol brzucha i to mial autor na mysli, aby tego wypatrywac i zwracac na to uwage. POzdr. Temat: Ile spoznil Wam sie okres a nie byla to ciaza? u części kobiet, po odstawieniu pigułek jajniki pracują ze zdwojoną para, u drugiej części jajeczkowanie pojawia się dopiero po kilku tyogdniach, a nawet miesiącach. Temat: pilne!!!depo-provera Można stosowac po urodzeniu dziecka. Skuteczność bardfzo zbliżona do pigułki. Cena zastrzyku: ok. 42zł Skład 1 fiolka lub 1 strzykawka jednorazowa zawiera 150 mg octanu medroksyprogesteronu. Działanie Syntetyczna pochodna progesteronu o silniejszym od niego działaniu gestagennym. Nie wykazuje aktywności estrogennej, działanie androgenne leku można uznać za znikome. Stosowany w odpowiednich dawkach, hamuje wydzielanie gonadotropin przysadkowych, co zapobiega dojrzewaniu pęcherzyków Graffa i powoduje brak jajeczkowania u kobiet w wieku rozrodczym. Stosowany w odpowiednich dawkach, hamuje czynność komórek Leydiga u mężczyzn. Podobnie jak progesteron, podwyższa temperaturę ciała. Po podaniu domięśniowym uwalnia się powoli, co zapewnia długo utrzymujące się stężenie leku. Maksymalne stężenie uzyskuje się po 4-20 dniach. W 90-95% wiąże się z białkami osocza. Przenika przez barierę krew-mózg i do mleka matki. T0,5 wynosi około 6 tyg. Wydalany jest głownie z kałem; około 44% leku wydalane jest z moczem w postaci nie zmienionej. Wskazania Środek antykoncepcyjny. Przeciwwskazania Nadwrażliwość na medroksyprogesteron. Ciąża lub jej podejrzenie. Krwawienia z dróg rodnych o niewyjaśnionej etiologii. Nowotwór złośliwy sutka lub narządu rodnego lub jego podejrzenie. Zakrzepowe zapalenie żył, zaburzenia zakrzepowo- zatorowe (aktualne oraz w wywiadzie), zaburzenia krążenia mózgowego. Poważne upośledzenie czynności wątroby. Nie zaleca się stosowania w okresie karmienia piersią przed upływem 6 tyg. od porodu. Działanie niepożądane Mogą wystąpić: odczyny anafilaktyczne, powikłania zakrzepowo-zatorowe, objawy ze strony o.u.n. (m.in. wzmożona pobudliwość, bezsenność, senność, męczliwość, depresja, ból i zawroty głowy), nudności i wymioty, zmiany skórne (pokrzywka, świąd, osutka, trądzik, hirsutyzm, utrata włosów), tkliwość gruczołów sutkowych i mlekotok, podwyższenie temperatury ciała, zmiana m.c. Interakcje Podawany jednocześnie aminoglutetimid może w istotnym stopniu ograniczać dostępność biologiczną preparatu. Lek może wpływać na wyniki oznaczeń stężeń gonadotropin, progesteronu, pregnandiolu, testosteronu, estrogenów, kortyzolu oraz testów laboratoryjnych (m.in. tolerancji glukozy, czynności wątroby, czynności tarczycy, układu krzepnięcia). Dawkowanie Głęboko domięśniowo: 150 mg co 3 miesiące. Pierwszą iniekcję zaleca się podać w ciągu 5 dni po normalnym krwawieniu miesiączkowym; w ciągu 5 dni po porodzie, jeśli pacjentka nie karmi piersią lub w ciągu 6 tyg. po porodzie, jeśli pacjentka karmi piersią. Temat: czy często zdarzają sie podwójne jajeczkowania? Dalej podtrzymuję to co napisałam. Artykuł z Newsweeka nie tylko czytałam, ale włazłam dalej do wersjii angielskiej. Od lat sześćdziesiątych wiadomo, że kobieta może jajeczkować wielokrotnie. Sądzono jednak, że jest to dość rzadkie zjawisko. Okazuje się, że zdarza sie coraz częsciej , szczególnie u kobiet, które brały pigułki, dochodzi nieraz do "wysypów" jajeczek. Nie stoi to wcale w sprzeczności z ideą naturalnego planowania rodziny opartej na diagnozowaniu cyklu (artykuł angielski przestrzega tylko przed kalendrzykiem). Po prostu, aby doszło do jajeczkowania musi byc odpowiedni poziom LH, można go zmierzyć w krwi lub moczu. Ten krytyczny pik LH trwa około 3 doby, potem zawartość LH spada i albo do jajeczkowania w ogóle nie doszło, albo doszło (nawet kilkakrotnie - to bez znaczenia) i za około dwa tygodnie miesiączka. W tym dwutygodniowym odcinku czsu do kolejnego jajeczkowania nie może dojść z uwagi na dziłalność progesteronu, który wytwarza cialko zółte. Instruktorzy naturalnego planowania rodziny wiedzą o tym fakcie i dlatego zalecają specjalny tryb postepowania przez około 6 miesięcy po odstawieniu tabletek (okres płodności konczy sie o dobę później niż w modelu "klasycznym") z uwagi na możliwość kolejnych odbywająch sie co kilka godzin owulacji. Drugą sytuacją, gdy może dojść do kilkakrotnego jajeczkowania w cyklu jest cykl bardzo długi, który w istocie jest dwoma cyklami nierozdzielonymi miesiączką. Jest jajeczkowanie, temperatura skacze, utrzymuje sie 14 dni, spada - ale do miesiączki nie dochodzi. Chyłkiem rozpoczyna się kolejny cykl, w którym dochodzi do kolejnego jajeczkowania, a potem do kolejnej (miejmy nadzieję miesiączki). Oczywiście o tym wie tylko osoba, która diagnozuje swój cykl ptc, lub bada poziom LH (sama obserwacja śluzu daje tylko domniemanie). A więc wielokrotne jajeczkowanie istnieje ale fakt ten nie jest podstawą by podważyc ideę naturalnego planowania rodziny opartą na diagnozie (nie statystyce ! ) cyklu. Temat: i co jest u mnie grane??? 1. Skok temperatury - gdy mało wyrazisty, nie spełniajćy warunków "skoku znamiennego" - nie mozna wtedy wnioskować, ze jajeczkowanie NA PEWNO miało miejsce, ale po odczekaniu przepisowych ilości dób (okreslanych w odniesieniu do obrazu zmain sluzu), mozemy mieć pewność, ze OKRES PŁODNOSCI SKOŃCZYŁ SIE, drugiego jajeczkowania w tym cyklu nie będzie. Moze, mimo ze pecherzyk pekł, przydarzyło się coś złego biednemu jajeczku, gdzies się zapodziało, nie dotarło tam, gdzie jego miejsce - czyli do bańki jajowodu. Ciałko żółte podjeło pracę i wywiązało się z niej w przpisowe 14 dni, ale na próżno, bo nie było nad czym czuwać. A moze był to tzw. zespół LUF - luteinizacji niepekniętego pecherzyka, to także się czasem zdarza, oczywiście duzo czesciej u pań mających kłopoty z poczeciem dziecka i w trakcie leczenia niz u zdrowych. Moze się nawet zdarzyc, ze doszło do jajeczkowania, ale test termiczny nic nie wykazał. Bo to nie jajeczko powoduje, ze temperatura skacze, ale progesteron, który wydziela ciałko zółte. A skoro ciałko zółte zawaliło robote, to cykl cały, mimo jajeczkowania, zauwazonego na USG peknietego pęcherzyka i tak jest niepłodny (chyba, ze wesprzemy jego prace odpowiednimi lekami). 2. Mało pań wie, ze druga faza cyklu powinna trwac przynajmniej 10 dni, zauwazają skok temperatury,wyciągają z tego wniosek, ze jajeczkowanie miało miejsce.Owszem miało, ale cykl i tak jest prawdopodobnie niepłodny. 3. Przedłuzenie fazy temperatur wyższych powyzej 18 dni w NPR uwaza sie za powazne przypuszczenie, ze ma miejsce ciaza. Ale, szczegolnie u kobiet z zaburzeniami cyklu, pod uwage trzeba brać również mozliwość "przetrwałego ciałko zółtego", oczywiscie mozna przypuszczać, ze cześciej sie ono przydarzy osobie z zaburzeniami cyklu niz zdrowej. Podsumowując: NPR jest bardzo przydatne w kłopotach z poczeciem dziecka, ale w pewnym momencie kompetencje testu termiczno-sluzowego sie kończą. Decyzja o podjęciu powazniejszych badan nalezy do lekarza. Mimo wszystko warto znac naturalne metody diagnostycznei to moze czas jakis przed podjęciem decyzji o powiekszeniu rodziny,łatwiej zawczasu zauważyć narastające nieprawidłowości (brak sluzu, brak skoku temperatury, krótka druga faza...). Warto, planując poczecie, przez jakiś czas posługiwać się domowa diagnostyką, po co wydawać niepotrzebnie pieniądze na drogie badania jesli nie ma takiej pilnej potrzeby (np. zaawansowany wiek, przebyte schorzenia ginekologiczne Temat: PROSZĘ spójrzcie na moje wyniki................... Tyreotropina (TSH) jest hormonem wytwarzanym przez przysadkę mózgową, który pobudza syntezę hormonów tarczycy: tyroksyny (T4) i trijodotyroniny (T3). Prawidłowe stężenie TSH u osób dorosłych wynosi 2-10 mU/l natomiast prawidłowe stężenie TSH oznaczone ultraczułą metodą radioimmunologiczną wynosi 0,32-5,0 mU/l. Zmniejszony poziom TSH występuje: w pierwotynym zniszczeniu przysadki mózgowej (urazy, nowotwory, martwica poporodowa, stany zapalne przysadki mózgowej w uszkodzeniu podwzgórza w nadczynności tarczycy lub podczas podawania hormonów tarczycy Prawidłowe stężenie wolnej T3 (FT3) wynosi 3,5-10 pmol/l (230-660 pg%) natomiast stężęnie całkowitej trijodotyroniny (T3) waha się w granicach 1,2-3,1 nmol/l (80-200 ng/dl). Wskaźnik T3I wynosi 0,045-0,08 Prawidłowe stężenie wolnej T4 (FT4) wynosi 10-31 pmol/l (0,9-2,4 ng%) natomiast stężęnie całkowitej T4 waha się w granicach 64-155 nmol/l (5-12 µg%) Prawidłowe stężenie progesteronu w surowicy krwi wynosi: u kobiet - faza folikulinowa 0,06-2,9 nmol/l - faa luteinowa 19-95 nmol/l Zwiększenie stężenia progesteronu u kobiet stwierdza się w: ciąży nowototworach wytwarzających progesteron lub gonadotropinę łożyskową Prawidłowa stężenie lutropiny(lh) w surowicy krwi wynosi: u mężczyzn 6-23 IU/l u kobiet - faza folikulinowa 5-30 IU/l - faza owulacyjna 75-150 IU/l - faza luteinowa 3-40 IU/l - po menopauzie 30-300 IU/l Prawidłowe stężenie FSH wynosi: u mężczyzn 4-25 IU/l u kobiet: - faza folikulinowa poniżej 12 IU/l - faza jajeczkowania 20-90 IU/l - menopauza 40-250 IU/l W czasie ciąży we krwi kobiet stwierdza się śladowe ilości FSH. Mam nadzieję, że trochę pomogłam i trzymam kciuki za twoje dwie kreseczki. Temat: Kościół a NPR Gaja, gra hormonow, ich oddzialywanie na organizm po prostu wyklucza jajeczkowanie ot tak sobie, kiedykolwiek. Jak masz ochote, poczytaj sobie, choc podejrzewam, ze trudno bedzie Ci przez to przebrnac ;) forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=14906&w=19913738&a=20051179 mam do Ciebie pytanie: na podstawie czego stwierdzilas,ze mialas dodatkowe jajeczkowanie? Mierzylas temperature i mialas dwa skoki? Robilas monitoring USG i ginekolog potwierdzil ze byly dwie owulacje w cyklu? A co do tego: > I właśnie jestem ciekawa, jak do takich sytuacji ma się NPR. Czyli jest sobie > "niby " owulacja, wszelkie typowe objawy śluzu i samopoczucia, ale jajo nie > wychodzi z jajnika. Robi to wyjątkowo np. 10 dni później ... albo 20-30 dni > później ... "Niby owulacja" o kotorej piszesz, to dosc czeste zjawisko- organizm przygotowuje sie do owulacji, ilosc estrogenow rosnie, zmienia sie charakter sluzu, pecherzyki rosna i nagle- bam- np. stres, zmiana klimatu, podroz, choroba, czy tez setki innych przyczyn i organizm sie "rozmysla". Do jajeczkowania (chwilowo) nie dochodzi, organizm sie "zbiera z szoku" i przygotowywanie sie do owulacji zaczyna sie od nowa. Znow narasta sluz, znow wzrasta poziom estrogenow i wreszcie w ktoryms momencie jajeczkowanie nastepuje (albo i nie- sa tez przeciez cykle bezowulacyjne). Stad powstaje mit podwojnej owulacji- kobieta myslala, ze za pierwszym razem owulacja sie odbyla, stad uwaza, ze za drugim razem to byla jakas nadprogramowa ow. > Czy na podstawie metod NPR można stwierdzić, że w terminie owulacji nie doszło > do jajeczkowania, chociaż np. z obserwacji śluzu wynika, że wszystko jest ok ? > Jesli ktos skrupulatnie mierzy temp. i prawidlowo ja interpretuje, to mozna to stwierdzic. Ze sluzem jest taka sprawa,ze wiele kobiet ma trudnosci z wlasciwym diagnozowaniem, i czesto sluz plodny uwaza za nieplodny (bo utarlo sie, ze sluz plodny to koniecznie musi wygladac jak bialko jaja, a to nieprawda) lub odwrotnie- sluz jest nieplodny a kobieta nie jest wcale tego pewna. Zdradze Ci tyle, ze charakterystyka prawidlowego cyklu owulacyjnego jest: dlugotrwale budowanie sluzu plodnego i nastepnie nagle, doslownie raptowne wyschniecie tegoz. (Jesli jest tak: jest sluz- nie ma sluzu- jest sluz- nie ma sluzu to albo bedzie to cykl bezowulacyjny, albo co najmniej owulacja zostala przesunieta. Jest tez mnostwo, mnosstwo innych "trikow" do wlasciwego zdiagnozowania etapu cyklu, ale wiesz, niemozliwoscia jest tu, w tym poscie, strescic zawartosc kilkuset stron. Temat: Drogie mamusie -jak się zabezpieczacie? Mojej koleżance, która miała stan przedrakowy szyjki i jest po jej usunięciu, lekarze powiedzieli, że właśnie ryzyko wystąpienia wirusa HPV jest większe u kobiet stosujących antykoncepcję hormonalną. A ona leczy się u naprawdę dobrych specjalistów. Według mnie nigdy nie jest tak, żeby leki były zupełnie obojętne dla organizmu. A co do wpływu stosowania pigułek na późniejszą płodność - owszem, problem jest bardziej skomplikowany, ale czy uważasz, że jeśli się przez kilka, kilkanaście lat blokuje jajeczkowanie i wszystkie inne mechanizmy z tym związane, to potem po odstawieniu organizm tak chętnie zabierze się do pracy na nowo? Naprawdę u lekarzy wysiaduje wiele kobiet, które przed braniem pigułek miały regularne cykle i wszystkie objawy płodności, a po odstawieniu mimo braku jakichkolwiek chorób i przyczyn organicznych starają się bezskutecznie, nie mają jajeczkowania przez długi czas bądź nie mają śluzu płodnego niezbędnego do zapłodnienia etc. Nie twierdzę, że tak jest u wszystkich po pigułkach, bo zdarzają się kobiety, które zachodzą w 1. cyklu po odstawieniu, ale nigdy nie widaomo, jak organizm będzie funckjonował po. A co do metod naturalnych - jeśli lubisz dużo wiedzieć, zajrzyj sobie na forum naturalne planowanie rodziny forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=14906 Zobaczysz, że par stosujących NPR wcale nie jest mało. W moim otoczeniu - wśród rodziny i przyjaciół (a jesteśmy kilka lat po studiach, jeszcze przed trzydziestką) jest akurat takich bardzo wiele, i większość nie ma wcale motywacji religijnej. Najważniejsze, żeby być zadowolonym z metody, którą się wybrało Wszystkiego dobrego i miłej niedzieli Temat: PERSONA-czy ktoś chce kupić? Juz wam odpowiadam na pytanie,poniewaz mieszkam w Niemczech i wiem co to jest.Sama go kupilam i stosowalam miesiac."Persona komputer"jest u nas droga,bo kosztuje wraz z kompletem 24 patyczkow do robienia testu na mocz- 200Euro!!!To duzo,ale ja odkupilam w internecie na specjalnym"forum"-za 30Euro,czyli jakies 60 DM.Patyczki do proby moczu maz kupil w aptece za 40 Euro.Polega to na tym,ze komputer za pierwszym razem poznaje caly twoj cykl,aby mogl ustalic kiedy sa dni plodne,a kiedy nie - u ciebie.Pierwsze 5dni zapala sie swiatlo zielone,a w 6 dniu czerwone co oznacza,ze musisz na pierwszy patyczek siknac 3sek.,nastepnie zamknac i wlozyc do specjalnego wglebienia,ktore ma komputer.Normalnie czerwone swiatlo oznacza,ze "tego" nie mozesz robic,bo jest ryzyko ciazy,ale pierwszy cykl najpierw komputer musi poznac i dlatego czerwone swiatlo bedzie sie czesciej zapalalo.W 7 i 8 dniu nie robisz testu,poniewaz komputer ma "przerwe",a od 9 dnia w sumie do18 ciagle zapala sie czerwone swiatlo.Jesli przy cyfrze pokarze sie symbol kolka,a w srodku punkt-to oznacza,ze za 1 lub 2 dni bedzie jajeczkowanie.Ten komputer nadaje sie tylko dla zdrowych kobiet z cyklem od 24-35 dni.Jak zaczynasz go stosowac pierwszy raz to testow na mocz potrzebujesz 16,a potem w nastepnym cyklu tylko 8 testow.Skutecznosc czyli ochrona przed ciaza-tego testu wynosi tylko 94 procent-czyli na 100 kobiet-w ciaze zajdzie 6 kobiet.Nie polecilabym tej metody dziewczynom,ktore jeszcze sie ucza,bo jest ryzyko wpadki!Poza tym taki komputer to droga rzecz,a do tego dochodzi zakup nastepnej partii probek na mocz.Poza tym troche sie smieje,bo tutaj kobiety kupuja "persone"nie po to aby nie zajsc w ciaze,ale-aby zajsc.Ja tez kupilam po to aby zajsc w ciaze,a nie - odwrotnie.Decydujcie same!!!!!Pozdrawiam! Temat: Śluz podczas ciąży. Sluz zwany "płodnym" a naukowo "estrognozaleznym: Co widzę: przejrzysty, szklisty, jak białko jaja surowego, rozciągliwy w nitkę Co czuję: slisko, naoliwienie, a gdy sluzu wiecej "jakies bąbelki mi pekaja", " cos spływa". W wodzie nie rozpuszcza sie - tworzy "glut", w bielizne nie wsiaka (jesli jest zauważalny, to tworzy wyodrebnioną grudkę. Sluz wydzielany przez szyjke w inne dni: Co widze: metny, grudkowaty, przyczepny do palców, "kłaczkowaty (przypomina domowy klej z maki pszennej) Co czuę: kleisty, lepki, w wodzie tworzy metną zawiesiną, wsiaka w bielizne pozostawiając mączny osad. Najważniejsze jest to co sie czuje. Śluzu płodnego może byc bardzo mało (czasem tak mało, ze kilkugodzinne objawy można przeoczyc(przespac), ale wystarczy ze jest. Jesli u Ciebie było juz jajeczkowanie, to sluz "mniej płodny" bedzie sie wydzielał lub bedzie sucho (ewentualnie model mieszany - raz sluz raz sucho) ale to potrwa nie wiecej niż dwa tygodnie. Potem powinna pojawić sie miesiączka. natomiast jesli cykl przedłuża sie i jestes przed jajeczkowaniem to: jesli jestes osobą która "zawsze ma sucho" - dni płodne rozpoczynaja sie od momentu "cos sie zmieniło, coś sie wydziela" Nie jest istotne co sie wydziela. U kobiet "zawsze suchych" wydzielina jest przygrywką do dni ze sluzem płodnym. I ta przygrywka juz powinna byc traktowana jako dzni płodne. natomiast jesli nalezysz do kobiet które "zawsze cos mi się wydziela", to dni płodne zaczynają sie w momencie gdy "cos sie zmieniło" ( jest inaczej, wiecej...). Tak,ze obecna obserwacja wydzieliny pochwowej nie daje podstaw do jakiegokolwiek wnioskowania. Objaw sluzu jest cenny ale tylko w szerszym kontekście, pojedyncza wyrywkowa obserwacja nic nie daje. Temat: NPR........................................... NPR........................................... Należe do tych niestosujących, ale w wyniku wciąż pojawiajacych się watków na ten temat postanowiłam wejść na forum dotyczące Naturalnego Planowania Rodziny. No i poczytałam... NPR-ówki z takim zawzięciem go bronią, że to takie ok., że jak ktoś mówi o wstrzemięźliwości przez dłuższy czas w miesiącu, to po prostu nie rozumie tematu, itp. Tylko jak poczytałam w nie jednym i nie dwóch wątkach, że np. w przypadku kobiet, które mają bezobjawowo przebiegającą owulację, współżyć "bezstresowo" (tak to roboczo nazwę) można tylko i wyłącznie w fazie poowulacyjnej cyklu, a w przypadku kobiet z krótkim cyklem jest to ok. 4 dni, to gdzie tu miejsce na spontaniczność i luz, o którym z takim przejęciem piszą panie stosujące NPR?... Mój wniosek: panie stosujące tą metodę (a nie zajmujące się tym powiedzmy naukowo) maja tyle watpliwości, że zastanawiam się, dlaczego ją stosują?... I niech mi nikt nie mówi, że tych wątpliwości jest mniej niż przy antykoncepcji "pigułkowej" na przykład... Cytuję trzy kolejne posty z jednego z wątków, dotyczące braku śluzu ze znamionami płodności: 1. A więc masz I PMN - "zawsze sucho". W badaniach WHO wykazano przecietne odchylenie dnia szczytu sluzu i jajeczkowania 2,2 dnia. A jesli chodzi o temperaturę 1-2 dni przed wzrostem najczesciej. 30% w dniu 1 wyzszego pomiaru, 30% w dniu poprzedzającym, 21% dwa dni przed, 15% drugiego dnia wyzszej, 2% trzy dni przed i 2% cztery dni przed. 2. A czy u danej kobiety to bedzie zawsze tak samo (np. 1 dzien przes skokiem temp.) czy w kazdym cyklu jest inaczej? 3. Niestety nie wiem, czy ktos to badał. Natomiast korelację szczytu i skoku w stosunku do jajeczkowania badano za pomoca porównywania z obrazem uzyskanym na USG. Zaznaczam, że na nikogo nie napadam ;o> Aha, wolałabym, aby nie wypowiadały się panie, które stosują te metodę, bo innych, z użyciem środków mechanicznych, nie uznaje Kościół Katolicki. Violetta Temat: dni plodne-kiedy?? aggulek napisała: > isoga - myslę, ze nie powinnaś tak autorytatywnie pisać o normach. W mojej > fachowej literaturze są one trochę inne i przypuszczam, że w kilku innych > medycznych ksiązkach też wystąpią odchylenia o jeden dzień w tą czy w tamtą > stronę. Może faktycznie tak to ujęłam, ale takie są mniej więcej normy. Jak wiadomo każde źródło mówi inaczej i wiadomo, odchylenia mogą występować. Chyba nie bez przyczyny istnieje takie przysłowie "wyjątek potwierdza regułę". Oczywiście 9-16 nie jest żadną regułą bo nie mówimy tu np. o matematyce. Właściwie chodziło mi o podkreślenie, że nie są to te oklepane 14 dni jak wiele osób twierdzi. Nawet moja koleżanka, która ukończyła położnictwo tak twierdziła... > Objaw płodnego śluzu natomiast jest wynikiem reakcji na estrogeny i może służyć > > jedynie jako jedna z kilku metod pośrednich i tylko w połączeniu z nimi (np. > pomiar temperatury). A z tym sie nie zgodzę, metoda obserwacji śluzu tzw. metoda Billingsa może być stosowana sama bez pomiaru temperatury. Ale taką metodę mogą stosować jednynie kobiety bardzo dobrze wprawione w obserwacje. Tak w ogóle to chciałam zaznaczyć tylko fakt, że kalendarzyk małżeński oparty wyłącznie na statystycznym obliczaniu okresu płodności i okresów niepłodności nie jest wystarczający, ze względu na wahania jakie mogą wystąpić w długości cyklu, nawet u kobiet regularnie miesiączkujących. Jedynie obserwacja śluzu może powiedzieć kiedy zaczyna się okres płodności. (A o to chyba chodziło w wątku: kiedy dni płodne?). Żeby się upewnić kiedy okres płodności się kończy można dodatkowo mierzyć temperaturę. Przypominam, że np. przy krótkotrwałych przetrwałych > pęcherzykach jajnikowych też występuje nasilenie działania estrogenu (płodnu > śluz) a do jajeczkowania nie dochodzi. Wiem o tym, ale po pierwsze cykle bezowulacyjne występują bardzo rzadko u zdrowych kobiet, a po drugie, skąd mam wiedzieć, że do jajeczkowania nie dojdzie? Wiem o tym dopiero jak cykl się skończy, ale jeśli pojawia się śluz o charakterze płodnym to chyba mam podstawy do tego aby sądzić, że do niego dojdzie??? > pozdrówka - A. Pozdrawiam również. Temat: Wielokrotne jajeczkowanie-fakt czy fikcja? DŁUGIE Cd "Nic dziwnego, że metoda rytmu nie jest tak skuteczna w kontroli urodzeń - kandyjscy naukowcy ogłosili we wtorek, że odkryli, iż kobiety mogą mieć owulację kilka razy w miesiącu" - takim sensacyjnym stwierdzeniem zaczynała się opublikowana 8 lipca 2003 roku korespondencja agencji Reutera. Wiadomość podchwyciły media i serwisy internetowe. Na forach dyskusyjnych krytycy metod NPR zdawali się tryumfować: możliwość powtórnej owulacji w jednym cyklu została naukowo potwierdzona - żegnajcie NPR-owi fanatycy. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt, że autorka depeszy, Maggie Fox, niezbyt ściśle zreferowała badania, które zresztą nie były aż taką rewelacją, ponieważ ci sami naukowcy ogłosili częściowe ich wyniki już w 2000 roku. Reuters podał na przykład, że u 13 z 63 kobiet wytypowanych do eksperymentu wystąpiła wielokrotna owulacja, podczas gdy w rzeczywistości dane uzyskane od tych 13 uczestniczek zostały wykluczone z końcowej analizy badań ze względu na różnego rodzaju zakłócenia w funkcjonowaniu jajników. W oryginalnym artykule znajduje się wyraźne stwierdzenie: U wszystkich 50 kobiet tylko ostatnia fala w cyklu prowadziła do owulacji, zaś poprzedzające ją fale nie kończyły się jajeczkowaniem. Poza tym sami autorzy badań nie odnoszą się wcale do metod NPR, a swoje odkrycia rozpatrują przede wszystkim w kontekście nowych możliwości w zakresie hormonalnej stymulacji jajników w procedurach towarzyszących sztucznemu zapłodnieniu oraz sugerują ich wykorzystanie dla opracowania bardziej skutecznych i "przyjaznych użytkownikowi"" hormonalnych środków antykoncepcyjnych. Całe to zamieszanie pokazuje, że warto zachować powściagliwość i zdrowy rozsądek przy lekturze tego typu rewelacji. Wytrzymalyscie do konca artykulu?? i co o nim sadzicie?? Temat: wyleczyć pco? aaaaa to rzeczywiscie nie jest z Toba zle ;-) generalnie jest tak, ze kiedys uwazano, ze wszystkie kobiety z pcosem maja nadwage, teraz mowi sie, ze jest ich ok. 60-70%. Uwaza sie tez rowniez, ze teraz nadwaga/otylosc wystepuja w zaawansowanym stadium pcos. Wiec per analogiam - jesli nie masz nadwagi, to moze nie masz zaawansowanego stadium ;-) co do tego co jest glownym problemem w pcos - to niejest tak, ze jest to tylko brak jajeczkowania, bo czasem wystepuje samoczynnie (popatrz sie na wszystkie kobiety w wieku naszych mam - dopiero teraz okazuje sie ze maja pcos - a maja dzieci - wiec co? wiec jakims cudem zaszly w ciaze i pewnie po kilku poronieniach udalo im sie urodzic) natomiast to nie tylko o to chodzi. Jeden z hormonow - lutropina czy folitropina - tzw. LH i FSH (ale nie pamietam ktory) odpowiadaja w poczatkowym stadium obok progesteronu (bo progesteron pobudza wytwarzanie LH)za utrzymanie ciazy i w ogole za zagniezdzenie jajeczka. W przypadku kobiet z pcosem progesteron jest zazwyczaj niski - patrz sa problemy z zagniezdzeniem i utrzymaniem ciazy. Szczegolnie do czasu kiedy nie wytworzy sie lozysko - bo to one pozniej jest skupiskiem progesteronu. Wiec czesto kobiety poza wywolaniem jajeczkowania musza dostawac inne leki po to by hormony "nie zwalczyly" ciazy (stad poronienia nawykowe). pytasz czy wywolana owu nie jest dobrym krokiem w kierunku zajscia w ciaze - jak mozesz tak sadzic? przeciez gdyby nie owu nie byloby ciazy. Kazda owu stwarza wieksze mozliwosci zajscia, pamietaj o tym, zawsze trzeba miec nadzieje. co do tamtych kobiet z pcosem - w kwesti uststematyzowania - dlaczego one zaszyly? nie wiem czy moja odpowiedz bedzie prawidlowa, ale wydaje mi sie, ze te proste rozwiazania zawsze sa sluszne (choc przy pcosie slowo "proste" nie jest adekwatne...) - otoz z reguly te kobiety o wiele wczesniej zachodzily w ciaze niz my, a ze pcos jest zaburzeniem postepujacym, to najprawdopodobniej nie zdazyly wystapic u nich wszystkie ich objawy. A nauka donosi, ze ponoc po pierwszym dziecku potem jest latwiej o drugie... wiec mogly miec z pcosem cala gromadke... (tylko teraz z waga 120 kg, miazdzyca, nadcisnieniem i chorobami serca zglaszaja sie do endokrynologa... i wez takiej pomoz...) ale sie rozpisalam ;-) sorrki ;-)) Temat: Które z Was stosowały antykoncepcję hormonalną? Bralam tabletki antykoncepcyjne ponad 10 lat z dwoma krotkimi przerwami (Folinett, Cilest, Mercilon). Nigdy juz nie wezme pigulki, a bylam ich wielka entuzjastka. Od kiedy je odstawilam nie mialam prawdopodobnie ani jednej owulacji, estrogeny niskie, progesteron za niski. W wieku trzydziestu lat moj "sprzet" przestal pracowac. Dodam jeszcze, ze odstawilam tabletki dwa lata temu nie dlatego, ze staralam sie zajsc w ciaze, ale dlatego, ze mialam bardzo silne bole glowy. Poszlam do neurologa, ten zas odeslal mnie do ginekologa. Nowy ginio skierowal mnie na badanie prolaktyny, ktora okazala sie potwornie wysoka (przez 10 lat NIGDY mi jej zaden lekarz nie badal, a podobno hiperprolaktynemia jest normalna przy tabletkach). Zrobiono mi rezonans magnetyczny mozgu, okazalo sie, ze mialam gruczolaka przysadki, niezlosliwego guza, ktory produkowal prolaktyne, a urosl juz taki duzy, ze naciskal na nerw wrokowy (stad bole glowy i subtelne ograniczenie pola widzenia). Gdyby mi choc raz zbadano prolaktyne, guz nie uroslby taki wielki (niezlosliwe nowotwory rosna do tego rozmiaru latami). Leczylam sie przez rok, kuracja byla bardzo droga. Po roku od dobrych wynikow prolaktyny zaczelam sie starac o dziecko i szybko sie wydalo, ze nie zajde w ciaze bez wspomagania. Mam wiele pytan. Na przyklad dlaczego nikt mi nie powiedzial, ze po dlugim okresie brania pigulki sa problemy z jajeczkowaniem (nie ja jedna jestem w tej sytuacji). Dlaczego nikt nie powiedzial, ze sa problemy u kobiet, ktore zaczynaja brac pigulke bardzo wczesnie (ja mialam 17 lat). No i dlaczego lekarze nie powiedzieli mi o podwyzszonym poziomie prolaktyny przy pigulce i potencjalnych zagrozeniach? Nie jestem ciemna baba wierzaca w zabobony i spiski, ale zdecydowanie cos tu nie jest w porzadku z lekarska etyka. Gość portalu: sassy napisał(a): > No i moj ostatni komentarz. Moja Mama, ktora nie brala tabletek, bo w jej > czasach to bylo zwyczajne nieporozumienie (dawki hormonow, skutki uboczne, > koszmar) - zaszla w ciaze w pierwszym cyklu, w ktorym tego z Tata chcieli. Jej > kolezanki rowniez nie mialy ZADNYCH klopotow z zajsciem. Dokladnie tak. Pokolenie mojej matki i kobiet powyzej 40 roku zycia, ktore nigdy nie braly tabletek zachodzilo w ciaze niemal natychmiast - dziecko rok po slubie bylo norma. Teraz ciagle slysze o problemach od kolezanek po tabletkach. Ciekawe, czy ktos prowadzi jakies uczciwe badania na ten temat? Temat: pewnie sie powtarzam - gdzie o pomoc kati1973 napisała: > tak ale ja czekam juz 11 miesiecy w sumie :( > Po odstawieniu sulpisydu (bralam tez mobemit) cykle byly nieregularne od 6 > miesiecy sa regularne 26 dni (rzadko 28) To dobrze. > > temperature mierze od 4 miesiecy i badam sluz > niestety lub stety ja wiem kiedy mam jajeczkowanie bo jest bardzo bolesne > zgrywa sie z testami owulacyjnymi i sluzem plodnym > ale nie z temperatura raz wystepuje skok 2 st po owualcji raz przed nie wiem > czy to ma znaczenie (mieszcze sie zawsze dwa przed skokem lub dwa po skoku) nie > jestem pewna czy nie powinno byc zawsze tak samo Owulacja występuje w przedziale od 3 dni przed skokiem do 2 dnia skoku temp. > > > ale ciesze sie ze jestes z Bydgoszczy :) > wiem ze pewnie pytam naiwnie (przepraszam za niewiedze) > co to jest faza lutealna > > po jajeczkowaniu czekam na @ 14 dni Faza wyższych tenp. 14 dni to bardzo dobrze. > > bylam u bulatowicza i marcinkowskiego nie wiem czy moge tak sypac nazwiskami - > prywatnie możesz jakby co napisać na priv [...] - moze to moj > wiek 32 lata > Bulatowicz wyslal na badania meza (ok) i zapropnowal ten zabieg A może to dobry pomysł? Wiele kobiet po tym zabiegu zachodzi w ciążę, zielarz niepotrzebnie Cię nastraszył. [...] > > dlatego szukam kogos kto przynajmniej bedzie wiedzial jakie badania powinnam > zrobic > o tej prolaktynie nikt mi nic nie wspomnial:( Warto zrobić badania hormonalne oraz monitoring cyklu, żeby upewnić się, że pęcherzyk pęka na 100% > dziekuje za pomoc - zdaje sobie sprawe ze sama masz problemy wiec jestem > wdzieczna ... Chyba nie odbieram tego aż tak, ze mam problemy, po prostu czekam i czekam (ale się doczekam) :-) > > przynajmniej tu moge sie wygadac :( > Jakby coś, to pisz na fiamma75@gazeta.pl Temat: jak to jest z PCO? obraz USG jajników zazwyczaj jest charakterystyczny: jajniki są powiększone, wielotorbielowate (stąd nazwa zespołu), czyli na obwodzie jajnika widać dużo niewielkich (2-8mm) pęcherzyków, przy czym brak pęcherzyka dominującego. Ponadto pogrubiona jest osłonka jajnika. Sam obraz jajnika w USG nie może być podstawą diagnozy PCOS-policystyczne jajniki widać w obrazie USG u 20-30% kobiet, a tylko ok. 10% ma PCOS. Natomiast 80-100% kobiet z PCOS (są pewne problemy z uściśleniem co tak naprawdę można już uznać za zespół PCOS a co jeszcze nie) ma nieprawidłowy obraz jajników. Coraz częściej zwraca się uwagę na rolę insuliny i insulinooporności w patogenezie PCOS. Główną rolą insuliny jest regulacja (obniżanie) poziomu glukozy we krwi. W dużym uproszczeniu, insulina umożliwia przenikanie glukozy do komórek tłuszczowych i mięśniowych a także hamuje wytwarzanie glukozy w wątrobie. Wykazuje też szereg działań niezwiązanych z gospodarką węglowodanową ? np. podnosi poziom lipidów we krwi. Działa też na jajnik, stymulując syntezę androgenów. Insulinooporność jest stanem, gdy dla działania insuliny (przede wszystkim w zakresie kontroli poziomu glukozy) potrzebne są znacznie większe stężenia tego hormonu we krwi niż u osób zdrowych. Insulinooporność dotyczy przede wszystkim tkanki tłuszczowej, mięśniowej i wątroby, nie dotyczy zazwyczaj jajników. Podwyższony w tym stanie poziom insuliny powoduje wzmożoną syntezę androgenów przez jajniki, co zaburza owulację ? dojrzewające jajeczko może być gorszej jakości i niezdolne do zapłodnienia, może też wcale nie dochodzić do jajeczkowania. Z drugiej strony ? insulina zmniejsza wytwarzanie w organizmie białka wiążącego hormony płciowe (SHBG), przez co podwyższa się poziom wolnego, aktywnego biologicznie testosteronu. Podwyższony poziom insuliny może prowadzić do szeregu poważnych zaburzeń metabolicznych: wzrasta poziom trójglicerydów (tłuszczów) we krwi, rośnie też poziom cholesterolu LDL (?złego cholesterolu?) i maleje HDL (?dobrego cholesterolu?). Zwiększa to ryzyko powstawania zmian miażdżycowych i w konsekwencji ? ryzyko chorób krążenia, w tym zawału serca. Większe jest też ryzyko udaru mózgu. Ponadto przy podwyższonym poziomie insuliny pojawia się skłonność do otyłości, a z drugiej strony otyłość zwiększa insulinooporność. Temat: BECIKOWE- znowu nas oszukali! Polska się gwałtownie wyludnia Jeśli Polki nadal będą odkładać macierzyństwo, będą miały mało dzieci, a kolejne pokolenia będą się wychowywać w rodzinach jedynaków - ostrzega Kerstin Ruchdeschel z Europejskiego Urzędu Statystycznego. Współczynnik dzietności w Polsce (liczba dzieci na kobietę w wieku rozrodczym) spadł do 1,23 i należy do najniższych w Europie (tylko w Słowenii jest niższy). Według dr. Marka Kupiszewskiego z Komitetu Nauk Demograficznych PAN, ten współczynnik za pięć lat zmniejszy się do 1,10. W 2052 r. - według czarnego scenariusza - będzie nas zaledwie 27 mln Syndrom późnych ciąż Polska dołączyła do krajów, które dotknęła "epidemia spóźnionych ciąż" - jak to określa "British Medical Journal". Skutkiem tego jest nie tylko opóźnienie macierzyństwa. - Im później kobieta decyduje się na zajście w ciążę, tym większe jest ryzyko, że ta próba zakończy się niepowodzeniem - mówi prof. Romuald Dębski, kierownik Kliniki Położnictwa i Ginekologii Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego w Warszawie. Kobiety, które bez większych kłopotów urodziły dziecko w dość późnym wieku, to wyjątki. Szczęście miała Katarzyna Figura, która na drugie dziecko zdecydowała się w wieku 39 lat, bo dopiero wtedy, jak zapewniała, "w szczególny sposób przeżyła swoją kobiecość". Podobnie jak Ewa Sałacka, która jedenastoletnią dziś Matyldę urodziła, mając 36 lat. Płodność kobiet wraz z wiekiem wyraźnie się zmniejsza, i to już w wieku 27 lat, a nie - jak sądzono dotychczas - po trzydziestce. Trzydziestolatka ma jedynie 15 proc. szans na zajście w ciążę w jednym cyklu. U starszych kobiet coraz częściej zdarzają się cykle bezowulacyjne, podczas których nie dochodzi do jajeczkowania, a więc nie jest możliwe zapłodnienie. Również ryzyko ciąży pozamacicznej u czterdziestolatki jest aż siedmiokrotnie wyższe niż u dwudziestolatki. Tymczasem aż 90 proc. dziewcząt jest przeświadczonych, że będzie mogło urodzić dziecko po ukończeniu 40. roku życia - wynika z sondażu Amerykańskiego Towarzystwa Leczenia Niepłodności. Temat: Problem nie do rozwiązania, o antykoncepcji mary_ann napisała: > sion2 napisała: > > > co sie stanie ze zdrową ręką jak ją na 3 lata unieruchomisz w gipsie? czy > > będziesz mogła nią ruszać po zdjęciu gipsu? a dlaczego więc zablokowanie > > jajeczkowania u zdrowej kobiety na kilka lat nie może być przyczyną tego > że po > > odtsawieniu antykonc nie będzie mogła przez długi czas zajść w ciąże? > > nie twierdze że tak sie zawsze dzieje! > > twierdzę że tak się zdarza, choć lekarze nie chcą o tym mówić. > > > Sorry, sion, ale tu akurat sprawa ma się zdecydowanie inaczej. Po odstawieniu > pigułki u większości kobiet dochodzi do tzw. efektu odbicia, co wykorzystuje > się zresztą w leczeniu niepłodności (a tak!); zwiększa się też w pierwszych > cyklach po odstawieniu prawdopodobieństwo ciąży mnogiej (stosunkowo często > dojrzewa więcej niż jedna komórka jajowa w cyklu). Informacja-ostrzeżenie:-) o > obu tych zjawiskach zwykle widnieje na ulotce wielu preparatów hormonalnych. > > Na marginesie - nie uważam, ze pigułki sa aż tak niewinne, jak głoszą ich > producenci, jednak histeria wokół nich wydaje mi się mocno przesadzona. sprawa ma się dokładnie tak jak opisałam: stwierdziłam że ZDARZA SIĘ że owulacja nie występuje po odstawieniu pigułek rzeczywiscie u większosci kobiet mamy nawet większe prawdopodobieństwo ciąży mnogiej po odstawieniu pugułek ale ja pisałam że ZDARZA SIĘ inaczej no i nie histeryzuję gdyż gdybym uważała że po prostu "pigułki to grzech" w ogóle nie założyłabym tego wątku :) Temat: Witam :) No prosze!! mam nadzieje ze ataki beda rzadkie i niebolesne. W kazdym razie, radzilabym teraz zwracac uwage na jakie bodzce reagujesz, i starc sie ich unikac. U kobiety wazna role odgrywaja hormony, wiele kobiet przezywa najgorsze ataki w czasie jajeczkowania i przed/w/po okresie. Migreny moga byc tez wywolane przez bodzce zapachowe, wizualne, i audio. Stress, glod, dieta, nadmiar i brak snu tez sa bodzcami. Wysilek fizyczny, wstrzas ciala- tez. U niektorych wahania cukru w organizmie tez dzialaja jak bodzce. W ogole migrena to kaprysna choroba i wymagajaca calkowitego oddania. Rodzine i znajomych trzeba przygotowac ze potrzebujesz pomocy i calkowitego spokoju w czasie ataku. Trzeba tez ich nauczyc ze poniewaz cierpisz na migreny, gdzie prewencja jest WIELKIEJ WAGI, musza unikac uzywania bodzcow zeby u ciebie nie wywolac ataku - np w twoim towarzystwie nie uzywac perfum, mocno pachnacych srodkow czysczacych, Monosodium Glutamate -glutaminian sodu do gotowania itp..nie obciazac cie pilowaniem halasliwej grupy dzieci.. Masz prawo tego wymagac. Oczywiscie moje uwagi sa ogolne, kazda migrena przebiega bardzo indywidualnie i zobaczysz sama jaka bedziesz wrazliwa i na co. Migreny poza tym zmieniaja sie z latami wiec z czasem jedne obajwy moga ustapic, drugie przybyc.. najwazniejsze ze diagnoza postawiona, i moim zdaniem trafnie. Poniewaz od lat jestem czlonkiem USA forum migrenowego, twoje objawy zabrzmialy bardzo znajomo - kilka osob na tym forum tak ma. No ale nie bedac lekarzem nie moge stawiac diagnoz.. Celem tego forum jest pomaganie sobie w tej chorobie- dzielmy sie swoimi objawami, frustracjami, klnijmy na te chorobe tutaj, cieszmy sie razem - na pewno przyniesie to ulge.. Venus Temat: Drogie mamusie -jak się zabezpieczacie? Hej, z wielu ksiazek onkologicznych, poza tym nawet w necie mozna sie tego szybko doszukac. "Rak jajnika jest nowotworem szczególnie niebezpiecznym. Nie powoduje wyraźnych objawów do czasu, gdy choroba jest już bardzo zaawansowana i prowadzi zazwyczaj do śmierci kobiety. Kompleksowe badania wykazały, że stosowanie antykoncepcji hormonalnej zmniejsza ryzyko zachorowania na raka jajnika o 40% (wg niektórych autorów nawet do 65%). Ochrona jest tym skuteczniejsza, im dłużej przyjmuje się pigułki - chociaż efekt ten występuje już po półrocznym stosowaniu i utrzymuje się przez kilkanaście lat od czasu zaprzestania. Przyczyny takiego działania nie są do końca wyjaśnione. Przypuszcza się jednak, że mają one związek z czasowym zahamowaniem owulacji (jajeczkowania)." www.federa.org.pl/publikacje/biuletyn/biul2/antyhorm.htm Wejdz sobie na wyszukiwarke i poszukaj jeszcze. W Lodzi jak wejdziesz do ksiegarni medycznej na Piotrkowskiej, to jest tam polka z onklogia ginekologiczna i w kazdej ksiazce jest podane, ze osoby zagrozone rakiem jajnika powinny kilka lat zazywac pigulki lub po 30 roku zycia jak juz urodza dzieci poddac sie usunieciu jajnikow. Czy je usuniesz czy bedziesz jesc pigulki, to na jedno praktycznie chyba wyjdzie. Chodzi o to, aby one byly w stanie uspienia i nie pracowaly. Im wczesniej kobieta ma miesiaczke i im pozniej wchodzi w okres meopauzy, a do tego jesli nie ma dzieci, to tym wieksze ryzyko raka jajnika, bo te jajniki dluzej pracuja zaczynajac np. pracowac dwa lata wczesniej niz u innych dziewczynek, a konczac swoja prace tez kilka lat pozniej niz u innych kobiet. W czasie ciazy jajniki odpoczywaja, zahamowany jest cykl owulacyjny, podobnie jak w czasie przyjmowania pigulek. POZdr. Temat: REWELACYJNY preparat antykoncepcyjny Witam No, to juz jest spory problem. Tu nie ma jednoznacznych odpowiedzi. Wszystko zależy od stanu Pani zdrowia. Faktycznie tabletki antykoncepcyjne kierowane są głównie do młodych kobiet i nie chodzi tu tylko o antykoncepcje, ale też o to ze tabletki anty różnią się w znacznym stopniu od preparatów stosowanych w hormonalnej terapi zastępczej (htz). Duże też znaczenie ma fakt że tabletka anty jest preparatem dwuskładnikowym, wszystkie tabletki maja taki sam skład, zaś preparaty htz-owe swoim składem naśladują naturalne zmiany hormonalne w organiźmie kobiety. Podczas gdy tabletka anty hamuje wydzielanie własnych hormonów to htz ma za zadanie je uzupełniać. Najważniejszą kwestia jest miesiączkowanie, jeśli ma Pani regularne cykle, jeśli następuje jajeczkowanie, stwierdza Pani cykliczne zmiany sluzu, wtedy antykoncepcja może być zastosowana, ale raczej nie yasmin, tu w grę wchodzą tylko preparaty niskoestrogenowe. Jeśli zaś chodzi o "burzę hormonów" czyli pojawienie się objawów menopauzalnych, tzw. wypadowych, to tabletka anty raczej nie zdaje egzaminu. Nie spowoduje wyciszenia organizmu, może nie utrzymywać cykli. Sytuacja jest tu własciwie jednoznaczna, antykoncepcja tylko wtedy gdy jest możliwość zajścia w ciążę a ponadto nie ma żadnych przeciwskazań do jej stosowania ! Jeśli zaś chodzi o uspokojenie organizmu, usunięcie uderzeń gorąca, zlewnych potów, wahań nastroju to na pewno wskazane by były preparaty htz-owe. W htz-cie ponadto ma Pani ogromne możliwości co do wybrania drogi podawania hormonów, tabletka, plastry, zastrzyki, spray donosowy, żel. Tu możliwości są ogromne, jest też bardzo zrożnicowana ilość dawek hormonów, daje to właściwie pewność że da się ustalić satysfakcjonującą Panią dawkę preparatu, jednocześnie przy zachowaniu bezpieczeństwa. Tak więc yasmin na pewno nie (wg mnie), antykoncepcję proponowałbym raczej miejscową, ewentualnie mirena. Jeśli zaś "burza hormonów" juz daje się we znaki to na pewno htz, niż antykoncepcja. Pozdrawiam Temat: ICSI/IMSI w Provicie Po wydaniu prawie 3 tys (inseminacje, badania, wizyty) i spędzeniu wielu godzin na wyczekiwaniu w poczekalni Provity dalej nie było wiadomo dlaczego. Rzutem na taśmę zrobiłam laparoskopię i okazało się, że mam endometriozę. 3 razy pytałam swojego lekarza (po tym jak już byłam bardziej oczytana) czy nie ma podejrzeń, że to może być przyczyną niepłodności u mnie. Pomimo, że źródła podają, że jest to przyczyna ok. 50% niepłodności, pewne objawy u mnie występowały, lekarz stwierdził, że na pewno nie. Mylił się. Teraz kilka rad z doświadczenia: 1) Nie ufajcie jednemu lekarzowi, szukajcie odpowiedzi na pytania i drążcie do skutku. 2) Pytajcie za każdym razem o procent skuteczności. Dopiero po drugiej inseminacji lekarz przyparty do muru przyznał, że prawdopodobieństwo zajścia biorąc pod uwagę wiek, wyniki badań wynosi mniej niż 10%. Czy 800 zł za takie prawdopodobieństwo to tanio? Moim zdaniem nie. Sam proces inseminacji w Provicie to jedyna okazja do poznania całego zespołu, jeden bada Cię dzień przed, drugi w dzień inseminacji, trzeci robi inseminacje. Na moje spostrzeżenie, że miałam bóle jak przy jajeczkowaniu 12 godzin temu, lekarz odpowiedział, że przecież jajeczko żyje 12 godz. W skrajnie cudownych przypadkach pewno tak ale nie u kobiet z problemami zajścia w ciąże, a już na pewno robiąc to w dwunastej godzinie fundujemy sobie za jedyne 800 zł szanse oscylującą w granicach 1%. 3) Lekarz prowadzący zadecydował najpierw o inseminacji a dopiero później zdecydował o robieniu testów na drożność. Okazało się, że nie są drożne więc od samego początku inseminacja mijała się z celem. Nielogiczne? Ale ekonomicznie korzystne dla Provity. Temat: proszę kolejny raz o pomoc.... Zgodzę się po części z Flammą. Pierwsza wysoka temp. to 36,9 (wcześniejsze, niższe trzymają się w granicach do 36,7). Dzień z elementami śluzu płodnego odrzucasz, więc skok* to 22,23,24 dc - ale tylko teoretycznie... *z dużym znakiem zapytania przez szczepionkę. Mama.pysi - wybrałaś najgorszy z możliwych momentów na szczepienie - moment oczekiwania na skok. Normalną reackją poszczepienną jest lekka gorączka - czyli podwyższona temp.... Te kolejne wyższe temp. to w tym cyklu nie wiadomo, czy od progesteronu po owu (nawet te 3 wskazujące niby na skok!), czy reakcja na szczepionkę!!! Szczepiłaś się już 22dc - więc zaraz po zakończeniu śluzu (szczyt objawu śluzu był w 21dc). I teraz czy śluz zniknął bo była owu, czy zanik śluzu był reakcją na szczepionkę. Też niewykluczone. Owu mogła się rozmyślić i przesunąć (szczególnie, że wspominasz o rozchadzanym przeziębieniu na pocz.cyklu...tzn, fakt ten nie wyklucza możliwości, że to nie była jeszcze owu - przez to przeziębienie właśnie). Argument za owu: Chociaż szczepionka mogła podbić temp. to przecież dopiero w 23 dc. A 22dc tez była wysoka! A mierzyłaś na pewno rano, przed szczepieniem - to argument przemawiający za tym, że moim zdaniem owu jednak odbyła się. Wiara wiarą, ale doradzam ostrożność w dalszej części cyklu (nie ma pewności, w tym cyklu!, co do niepłodności bezwzględnej), bo to nie pewnik, to mogła być zapowiedź owu, a ta może jeszcze w tym cyklu nastapić**. (**jak spadnie tempka po szczepieniu, a potem odnotujesz kolejny skok utrzymujący się do @). Mierz dalej. Jak się tempka utrzyma aż do @, to znaczy że sprawcą wyższych temp. jest progesteron, a nie wstrzyknięte zarazki grypy. Temp. wyższa min. 10 dni oznacza, że jajeczkowanie było w granicach 48 godzin (wprzód/w tył) od pierwszego dnia skoku (22dc). Dokładnego dnia i godziny owulacji nie da się wyznaczyć! Każdy organizm ma to różnie stąd ten błąd 48 godzin, żeby zasady NPR pasowały do najbardziej skrajnych przypadków - czyli żeby reguły "zabawy" pasowały do wszystkich kobiet. Napisałam ten ostatni akapit, bo widziałam, że próbujesz dalej ustalać co do dnia dzień owulacji - nie ma tak dobrze. To zawsze jest domniemany termin z marginesem błędu. Pozdr. Temat: "Nie wolno zabijać dzieci" "SINEIRA" napisal(a) "Lewactwo"? Jakie to "merytoryczne" z Twojej strony, nazywać każdego, kto ma odrobinę inne poględy, lewakiem. Otóż pomijając już kwestię różnych pseudokatolockich materiałów propagandowych, pragnę pseudokatolickim głosicielom woli bożej (i zajadłym przeciwnikom badań prenatalnych) podsunąć jedna rzecz pod rozwagę - bez ingerencji medycyny wiele ciąż nie byłoby nawet donoszonych, a wiele dzieci zmarłoby zaraz (lub jakiś czas) po urodzeniu. Przestańcie więc truć o tym, że nie wolno zabijać dzieci, bo kilka komórek to nie dziecko. Mówicie "Bóg dał" i każecie donosić ciążę choćby nie wiem co, ale zapominacie, że to powiedzenie w oryginale brzmiało "Bóg dał, Bóg wziął" i używane było najczęściej w przypadku śmierci słabego i chorowitego dziecka. Bez intensywnej opieki medycznej osobniki chore i kalekie umierały. Prosta, brutalna prawda. Jeżeli więc mówicie o wtrącaniu się w kompetencje Boga, bądźcie konsekwentni i zabrońcie opieki medycznej w jakiejkolwiek formie. Równie prostą i brutalną prawdą jest fakt, że rozbudowana opieka medyczna prowadzi do degeneracji gatunku. Z każdym rokiem rośnie liczba chorych, zmuszonych do wegetacji w warunkach urągających przyzwoitości. Bo Wy, obrońcy życia, w nosie macie dalsze życie człowieka - byle sie tylko urodził ********************** -Kr. Widzisz..nieswiadomie doknelas najpilniej strzezonych tajemnic kosciola- mowi sie bowiem,iz sprawca WSZYSTKIGO na ziemie jest ten gosciu spogladajacy gdzes z wysoka na wybryki nieusdanego swego tworu(choc ponoc WSZYSTKO co stworzyc raczyl z samej zasady MUSI byc doskonale)-twierdzi sie wsros koscielnyc macicieli w mozgach,iz dla "stforzyciela" JEST ZAWSZE TERAZ-czyli na cale eony z gory wie co i kiedy zrobi jakis popieluszko,a jak zareaguje Piotrowski,takoz z gory wie,"ze tej babie dam dziciaka uposledzonego potworka i niech sie cholera jedna meczy-takoz rownie dobrze wie,ktora z kobiet postanowi pozbyc sie klopotu-I NIE ROBI NIC,ABY ALBO ZAPOBIEC ZABIEGOWI,ALBO NIE 'dajac"jej tego "wymarzonego dziecka"-z rownym powodzeniem moze powstzrymac termin jajeczkowania u kobiety-A NIE ROBI SKURCZYBYK DOSLOWNIE NIC,ABY ZAPOBIEGAC TEGO RODZAJU TRAGEDIOM-jesli wiec katolstwo TAAAAKIEGO boga wyznaje- ja nie widze dla siebie miejsca wsrod nich Temat: co dalej? Witaj Moniak :) Nie podajesz norm laboratoryjnych, więc trudno jest tak do końca mówć o wynikach.... Jednak wyglada na to, że przynajmniej LH i FSH jest w normie, a z opisu nie wynika, czy masz hiperandrogenizmu objawiający się hirsutyzmem. Zły stosunek LH/FSH nie zawsze występuje przy PCOS, natomiast by stwierdzić hirsutyzm trzeba wiedzieć GDZIE występuje to dodatkowe owłosienie i czy są to tzw. włosy ostateczne - czyli czarne. Zastanawiające są natomiast pęcherzyki na jajnikach, które mogą świadczyć co najmniej o PCO (policystycznych jajnikach w odróznieniu od zespołu policystycznych jajników). Przy PCO jajeczkowanie nie jest wykluczone, choć nie musi występować regularnie - jak u zdrowych kobiet. Jeśli chcesz się zabrać za dzidizusia to idż do gin-endokrynologa. Przy PCO(S) ważne sa wyniki badań hormonalnych, a nikt lepiej się w tym nie rozezna. Należałoby też sprawdzić czy nie masz insulinooporności (brak nadwagi nie wyklucza tego paskudztwa). Na pewno będziesz musiała wrócić do duphastonu albo brać luteinę. Chociażby po to, żeby mieć regularne miesiączki. Najlepiej byłoby robić monitorowanie przez 3 cykle i obserwować czy pęcherzyk choć próbuje sam rosnąć i co się tam w ogóle dziej. Można też np. przez dwa cykle mierzyć temperaturę, a dopiero w trzecim zrobić monitorowanie. Jeśli temperatura będzie miała dwie fazy to monitorowanie potwierdzi lub wykluczy, że to z powodu owulacji. Jeśli temperatura będzie stale na jednym poziomie ... no to i tak trzeba zobaczyć co sie tam dzieje. Na pewno znajdziesz kogoś odpowiedniego w Warszawie. Choćby kogoś z Novum. Trzymam kciuki i życzę szybkiego sukcesu -A. Temat: Antykoncepcja a aborcja - wyjaśnijcie. Bo antykoncepcja hormonalna oraz np. spirale wewnątrzmaciczne niszczą zdrowie > kobiety, ich działanie antykoncepcyjne polega na blokowaniu zdrowych, > naturalnych procesów np. jajeczkowania. Tak się składa,że dla katolika > niszczenie własengo zdrowia jest grzechem np. gdy ktoś pali papierosy to tez > grzeszy, bo niszczy swoje płuca i zatruwa organizm. > Nie ma sztucznych środków antykoncepcyjnych nieniszczących zdrowia, obojetnych > dla niego. To jeszcze jednen z aspektów problemu "dlaczego Kk zabrania > antykoncecji". > Naprawde nie rozumiem jak mozna stawiać znak równości pomiędzy sztuczną > ingerencją w organizm niszczącą zdrowe mechanizmy umozliwiające zajście w ciążę > > a współpracą z nimi, czyli unikaniem współzycia w okresie płodnym. > Sztuczne środki antykoncepcyjne są powszechne od jakiś 30 lat - nie znamy ich > wszytskich skutków ubocznych. Ale przeciez nawet Światowa Organizacja Zdrowia > uzanje bezpłodnośc jako chorobę cywilizacyjną, która staje się coraz bardziej > powszechna. Oczywiście nie udowodniono, ze wynika to tylko z antykoncepcji, > powodów jest wiele. Ale czyż można mysleć,że wieloletnie nisczzenie swojej > płodności przez całe społeczeństwa kobiet moze być bez skutków dla nastepnych > pokoleń? Wiesz cały czas czytałam tylko bez wypowiedzi ale zadam jedno pytanie Mówisz ze szkodzi antykoncepcja hormonalna - zgadzam sie i ze dlatego jest grzechem bo tj atak na wlasne cialo No coz pokretna logika bo chemioterapia to tez ingerencja na nasze cialo i tez je wyniszcza i czy to grzech? Powiesz nie mieszaj jednego z drugim bo sie nieda to moja droga nie kladz na jednej szali calej antykoncepcjji (bo sa rozne nie tylko tabletki) oraz antykoncepcji i aborcji Temat: wahania wagi ;-) ja mam 26 i tez mam inne plany ;-) zgadza sie ponoc po metforminie i po clo, razem, latwiej o jajeczkowanie niz przy samym clo, ale biore by zlikwidowac insulinoopornosc, bo ona w konsekwencji prowadzi do cukrzycy moje wyniki byly 2 razy wyzsze - tez gdzies o nich pisalam najw. insulina byla ok. 230, glukoza ok. 218 wiesz, nie jestem lekarzem, ale skoro masz 2 razy nizsze wskazniki to (juz uzywalam na forum takiego zawrotu) moze ona (insulinoopornosc) dopiero Ci raczkuje? jesli masz objawy insulinoopornosci to moze rzeczywiscie nalezaloby to jeszcze raz przedyskutowac z lekarzem... czemu mowisz ze masz kiepskich lekarzy skoro "zrzucili" Ci androstendion? (ja o tym marze, bo mam gigantyczny...) co do dermatologa - to rzecz wzgledna, ja bylam a ona mnie sie zapytala (pierwsze pytanie po powiedzeniu objawow) jak moje hormony.... i po pol godzinie czekania w kolejce po 2minutach byalm poza gabinetem z przykazaniem pojscia do gin (lub endo)... nigdy nie wiadomo na kogo sie trafi co do kiepskich lekarzy, to tam - w bielanskim (ja tez sie tam lecze) to ich tam chyba nie ma, takie potraktowanie Twojej osoby moze bylo wynikiem tych ciaglych kolejek ktore tam sa... ja za kazdym razem jak tam jestem to widze tlumek babc, kilka (ale niewiele) mlodych kobiet.... i wszystkie czekaja na jednego czy dwoch lekarzy... oni sa dobrzy, ale nie wyrabiaja.... (choc wszyskich nie znam, wiec moze nie powinnam generalizowac) ;) i nie daj sobie wmowic ze ciaza to lek na wszystko - to indoktrynacja w celu zwiekszenia przyrostu naturalnego ;-) a serio, mowia ze troche pomaga, ale ja nie zmierzam robic bachorow by miec lepsza cere, to jakas paranoja! dzieci owszem - jak przestane je nazywac bachorami ;-) i bede chciala je miec ;) ale by sie podleczyc??? nie, az taka to ja nie jestem sklonna do poswiecen.... Temat: operacja laserem Nie wiem ile masz lat i jak dlugo sie leczysz na endo ale trafiasz chyba w zle rece-nie obruszaj sie tym co ci teraz napisze bo nie pisze tego ze zlosci ani zeby ci dopiec.Lecze sie "skutecznie"4 miesiace a wczesniej szukalam wielu specjalistow w Polsce i za granica.Co do laseru to naprawde moga cie zoperowac tylko jesli nie chcesz miec dzieci przetocze tu ci fragment wypowiedzi prof.z lodzi na ktorego wyslalam ci na meila namiary: Leczenie endometriozy ze względu na różnorodność jej objawów jest skomplikowane i trudne, a z powodu nie do końca poznanej etiologii choroby pozostaje terapią jedynie objawową. Farmakoterapia polega na hormonalnej manipulacji prowadzącej do zniesienia jajeczkowania, co wtórnie powoduje zanik ognisk endometrialnych. Biorąc pod uwagę, iż skuteczność progestagenów, danazalu, czy agonistów GnRH jest porównywalna, wybór metody leczenia powinien zależeć od wieku pacjentki, objawów chorobowych i działań niepożądanych stosowanego preparatu. Terapia taka jest jednak niewskazana u kobiet pragnących zajść w ciążę. Rola antyprogestagenów i czynników immunomodulujących pozostaje niewyjaśniona. Leczenie chirurgiczne w pierwszej kolejności opiera się na postępowaniu laparoskopowym, polegającym na wycięciu lub ablacji ognisk endometriozy, usunięciu guza endometrialnego (jajnika) oraz uwolnieniu zrostów. Zachowowacza laparoskopia jest metodą z wyboru u pacjentek niepłodnych oraz w przypadku guzów endometrialnych. Obustronna usunięcie przydatków z histerektomią, przynoszące zwykle całkowite wyleczenie powinno być zarezerwowane dla pacjentek nie planujących powiększenia rodziny i cierpiących na znaczne dolegliwości. Kazda z nas do konca dokladnie nie opisuje swojej historii choroby ale uwierz mi mozna ja WYLECZYC a nie zaleczyc.Ja chce miec dzieci wiec laser odpada ale kto wie jak bedzie w przyszlosci. W razie pytan pisz ja chetnie pomoge a nr do Poznania tak jak obiecalam do niedzieli napewno przesle,jak tylko bede w domu Temat: badanie insulinooporności w PCO Karusia Wczoraj odebrałam moje wyniki krzywej cukrowej i insuliny. Krzywa wyszłą na pewno źle - cukier zamiast wzrastać to obniżył sie po 1 h a po 2 h wrócił do normy wyjściowej. Na temat insuliny nie potrafię się wypowiedzieć pnieważ nigdzie nie podaje się norm dla tego hormonu po obciążeniu glukozą. O insulinooporności może świadczyć także dodatkowo podwyższony poziom testosteronu i obniżony SHBG. Rozmawiałam z kierownikiem laboratorium analitycznego i on utwierdzil mnie w moim przekonaniu, że z takimi wynikami nie opłaca się iść do ginekologa tylko koniecznie do gin-endokrynologa lub endokrynologa-diabetologa (jeśli problemem nie jest niepłodność). Co do metforminy - myślę, że powinnaś się jednak zdecydować zwłaszcza, że zapisała Ci ją lekarka :). Metformina nie może zaszkodzić jeśli nie maz insulinooporności - jej rola polega na uwrażliwieniu komórek na hormony (głównie insulinę), ale również na hormony płciowe odpowiedzialne za prawidłowe dojrzewanie jajeczka i jajeczkowanie. Jeśli masz insulinooporność to komórki "zamykają się" na działanie insuliny, ale również na działanie tych drugich hormonów. Niestety "zwykli" lekarze często kojarzą metforminę z lekiem obniżającym poziom cukru. Na pewno można sobie pomóc stosując odpowiednią dietę (zwłaszca u kobiet z nadmiarem kilogramów), ale potrzeba na to więcej czasu i samozaparcia. Najlepsze efekty daje połączenie diety i leku. Wybór Karusiu należy do Ciebie, jednak wiele dziewczyn zaszło w ciążę po metforminie i to np. po 2-3 miesiącach. Rekord pobiła moja koleżanka - udało jej się po miesiącu!!! A co to znaczy, że masz pco na 99%??? Jakie masz objawy? Pozdrawiam i życzę szybkiego zmieniania pieluszek :) Aga. Temat: PCOS i metformina PCOS i metformina Wprowadzenie Zespół wielotorbielowatych jajników (polycystic ovary syndrome - PCOS) charakteryzuje się niewystępowaniem owulacji, niepłodnością, hiperandrogenizmem i nieregularnymi miesiączkami, nadmiernym owłosieniem oraz trądzikiem. Z PCOS łączy się też ryzyko wystąpienia chorób układu sercowo- naczyniowego, a u prawie 40% kobiet z tym zespołem do 40. roku życia rozwinie się cukrzyca typu 2 lub upośledzona tolerancja glukozy. W dotychczasowych przeglądach systematycznych dotyczących stosowania metforminy w leczeniu kobiet z PCOS uwzględniono głównie badania opisowe lub badania z nieprawidłowo przeprowadzoną randomizacją. Randomizacja Polega na losowym, w pełni przypadkowym przydziale chorych do dwóch grup: badanej i kontrolnej. Grupa kontrolna otrzymuje interwencję referencyjną (odniesienia): placebo lub lek, który był dotychczas stosowany w leczeniu określonej choroby i którego efekty kliniczne są dobrze poznane. Pacjenci przydzieleni losowo do grupy badanej otrzymują natomiast substancję aktywną, której wpływ na przebieg choroby mamy zaobserwować. Pytanie kliniczne Czy stosowanie metforminy (samej lub w skojarzeniu z klomifenem) u kobiet z PCOS - w porównaniu z niepodjęciem żadnego leczenia, podawaniem placebo lub klomifenu - korzystniej wpływa na jajeczkowanie, częstość zajścia w ciążę oraz czynniki ryzyka chorób sercowo-naczyniowych? Czy leczenie to jest bezpieczne? Wyniki W grupie chorych leczonych metforminą w porównaniu z chorymi, u których nie podejmowano żadnej interwencji lub stosowano placebo, stwierdzono: - brak znamiennych różnic pod względem częstości zajścia w ciążę - zwiększenie częstości jajeczkowania - wyraźniejsze zmniejszenie stężenia insuliny na czczo - wyraźniejsze zmniejszenie stężenia cholesterolu frakcji LDL i brak znamiennych różnic pod względem wpływu na stężenie cholesterolu całkowitego, cholesterolu frakcji HDL i triglicerydów; - wyraźniejszy spadek ciśnienia tętniczego zarówno skurczowego, jak i rozkurczowego, - brak znamiennych różnic pod względem zmniejszenia masy ciała i wskaźnika masy ciała (BMI) Natomiast w grupie kobiet leczonych metforminą i klomifenem w porównaniu z leczonymi samym klomifenem stwierdzono: - zwiększenie częstości zajścia w ciążę - zwiększenie częstości jajeczkowania, w tym: - kobiety oporne na dotychczasowe leczenie klomifenem (w tej podgrupie zwiększenie częstości jajeczkowania było znamienne ), - kobiety, które nie były oporne na leczenie klomifenem - w tym badaniu odsetek kobiet, u których doszło do jajeczkowania był duży. U chorych leczonych metforminą w porównaniu z kobietami, które otrzymywały placebo lub u których nie podejmowano żadnej interwencji, stwierdzono większe ryzyko nudności i wymiotów oraz innych zaburzeń czynności przewodu pokarmowego Nie opisano poważnych działań niepożądanych w żadnej z badanych grup. Wnioski U kobiet z PCOS metformina stosowana w monoterapii lub w skojarzeniu z klomifenem w porównaniu z podawaniem placebo, niepodjęciem żadnej interwencji lub leczeniem samym klomifenem zwiększa częstość jajeczkowania i wpływa korzystnie na niektóre czynniki ryzyka chorób układu sercowo-naczyniowego. Stosowanie metforminy wiąże się ze zwiększeniem ryzyka zaburzeń czynności przewodu pokarmowego. Opracowali: dr med. Andrzej Bacz, dr med. Wiktoria Leśniak 2004r. Temat: Preparat roślinny wspomaga płodność u kobiet [art] Preparat roślinny wspomaga płodność u kobiet [art] Preparat zawierający wyciąg z rośliny, której polska nazwa brzmi niepokalanek pieprzowy, zwiększa szanse kobiet na zajście w ciążę - informują badacze amerykańscy na łamach pisma "Journal of Reproducitive Medicine". Wstępne wyniki badaczy z Uniwersytetu Stanforda wskazują, że około 30 proc. kobiet, które miały problemy z poczęciem, zaszło w ciążę po pięciu miesiącach stosowania preparatu. Głównym składnikiem preparatu jest wyciąg z niepokalanka pieprzowego lub witeksa czczony (Vitex agnus-castus). Wcześniejsze badania sugerowały, że wyciąg z owoców tego śródziemnomorskiego krzewu może regulować jajeczkowanie i podnosić poziom progesteronu - hormonu płciowego niezbędnego do podtrzymania ciąży. Do tej pory środek próbowano stosować w terapii zaburzeń miesiączkowania i zespołu napięcia przed miesiączką. Mnisi od wieków stosowali go w celu hamowania popędu płciowego. Wśród innych składników znajdują się wyciąg z zielonej herbaty, L- arginina - aminokwas, który poprawia krążenie w narządach rozrodczych oraz szereg witamin i minerałów. Zespół prof. Lynn Westphal testował preparat w grupie 30 ochotniczek, między 24 a 46 rokiem życia, które bez skutku próbowały zajść w ciążę w okresie od 6 do 36 miesięcy. Tylko u niektórych uczestniczek badania zidentyfikowano przyczyny tych niepowodzeń. Losowo wybrana połowa grupy zażywała preparat trzy razy dziennie, druga połowa przyjmowała placebo. Regularnie sprawdzano poziom hormonu płciowego progesteronu, podstawową temperaturę ciała oraz przebieg cyklu miesięcznego pacjentek. Po 3 miesiącach u kobiet stosujących preparat zaobserwowano wzrost poziomu progesteronu oraz Podobne zmiany nie wystąpiły w grupie kontrolnej. Po 5 miesiącach, w grupie stosującej preparat 5 kobiet zaszło w ciążę, podczas gdy w grupie kontrolnej - żadna. W 4 przypadkach ciąże zakończyły się sukcesem, jedna kobieta poroniła. "Byłam sceptycznie nastawiona do tych badań, ale ich wyniki są obiecujące" - przyznaje Westphal. Badaczka zdaje sobie jednak sprawę, że wyniki jej zespołu trzeba będzie zweryfikować w badaniach na większej grupie pacjentek. Jeśli będą pozytywne, środek może stać się alternatywną metodą leczenia niepłodności. Westphal uważa, że będzie to doskonała opcja zwłaszcza dla młodych kobiet, które lubią odkładać na później bardziej agresywne metody leczenia. Obecnie jej zespół przyjmuje zgłoszenia ochotniczek do dalszych testów. Do najczęstszych przyczyn niepłodności par zalicza się wady nasienia, zaburzenia jajeczkowania (np. w przypadku nieregularnych miesiączek) i pracy jajowodów, rzadziej zmiany w składzie śluzu w szyjce macicy. W 10 proc. przypadków przyczyny pozostają niewyjaśnione. Źródło: PAP Temat: wątpliwości NPR słuzy w różny sposób i tym, którzy dziecko planuja i tym, którzy nie planuja. Metoda termiczna nie jest polecana juz od lat sześćdziesiątych, poradnie NPR ucza metod objawowo-termicznych w kilku wariantach autorskich (Rotzera, Kippleya i "angielska"). Problemem w metodzie termicznej jest: długie okresy absytynencji (klimakterium, po porodzie) oraz skrócony (dość często) okres niepłodności poowulacyjnej). Precyzyjne okreslenie dni płodnych i współzycie w te dni nie daje jeszcze 100 % gwarancji poczęcia dziecka. WHO dysponuje wiarygodnymi, potwierdzonymi wynikami badań nad skutecznościa UNIKNIECIA poczecia u osob stosujących rozmaite metody NPR .Badania te popularyzuje na swojej stronie Stowarzyszenie Nauczycieli Naturalnego Planowania Rodziny (www.npr.prolife.pl). Rezultaty sa więcej jak zachęcające. Jednakże badania te były prowadzone grupach małżeństw (par), które do stosowania metody zostały przygotowane poprzez 10-12 krotne spotkanie w odstępach mniej więcej miesięcznych z dyplomowanym instruktorem metody. Spotkania te miały miejsce juz w trakcie stosowania NPR, ale badania rozpoczeto juz po okresie "stazu". Mysle, że to wiele wyjaśnia. Oczywiście nie wykluczam, ze NPR moze stosować z pozytkiem samouk. Osoby, które wiedzę na temat NPR czerpią z przygodnych i niekompetentnych żródeł, bądź nie przestrzegają zasad metody, nie będa z niej zadowolone. Samo zauważenie pojawienia się sluzu szyjkowego i jego zaniknięcie nie jest dowodem owulacji, a tylko pewna poszlaką, ze w pęcherzykach "coś się zadziało". Test termiczny z bardzo wysoką dokładnośćią informuje, ze najprawdopodobniej doszło do jajeczkowania, ale i on nie daje 100 % pewności. Co nie znaczy, ze metody NPR bazujące na objawie ptc sa niewiarygodne dla osób NIEPLANUJACYCH poczecia dziecka. 1. Skok temperatury - gdy mało wyrazisty, nie spełniajćy warunków "skoku znamiennego" - nie mozna wtedy wnioskować, ze jajeczkowanie NA PEWNO miało miejsce, ale po odczekaniu przepisowych ilości dób (okreslanych w odniesieniu do obrazu zmain sluzu), mozemy mieć pewność, ze OKRES PŁODNOSCI SKOŃCZYŁ SIE, drugiego jajeczkowania w tym cyklu nie będzie. Moze, mimo ze pecherzyk pekł, przydarzyło się coś złego biednemu jajeczku, gdzies się zapodziało, nie dotarło tam, gdzie jego miejsce - czyli do bańki jajowodu. Ciałko żółte podjeło pracę i wywiązało się z niej w przpisowe 14 dni, ale na próżno, bo nie było nad czym czuwać. A moze był to tzw. zespół LUF - luteinizacji niepekniętego pecherzyka, to także się czasem zdarza, oczywiście duzo czesciej u pań mających kłopoty z poczeciem dziecka i w trakcie leczenia niz u zdrowych. Moze się nawet zdarzyc, ze doszło do jajeczkowania, ale test termiczny nic nie wykazał. Bo to nie jajeczko powoduje, ze temperatura skacze, ale progesteron, który wydziela ciałko zółte. A skoro ciałko zółte zawaliło robote, to cykl cały, mimo jajeczkowania, zauwazonego na USG peknietego pęcherzyka i tak jest niepłodny (chyba, ze wesprzemy jego prace odpowiednimi lekami). 2. Mało pań wie, ze druga faza cyklu powinna trwac przynajmniej 10 dni, zauwazają skok temperatury,wyciągają z tego wniosek, ze jajeczkowanie miało miejsce.Owszem miało, ale cykl i tak jest prawdopodobnie niepłodny. 3. Przedłuzenie fazy temperatur wyższych powyzej 18 dni w NPR uwaza sie za powazne przypuszczenie, ze ma miejsce ciaza. Ale, szczegolnie u kobiet z zaburzeniami cyklu, pod uwage trzeba brać również mozliwość "przetrwałego ciałko zółtego", oczywiscie mozna przypuszczać, ze cześciej sie ono przydarzy osobie z zaburzeniami cyklu niz zdrowej. Podsumowując: NPR jest bardzo przydatne w kłopotach z poczeciem dziecka, ale w pewnym momencie kompetencje testu termiczno-sluzowego sie kończą. Decyzja o podjęciu powazniejszych badan nalezy do lekarza. Mimo wszystko warto znac naturalne metody diagnostycznei to moze czas jakis przed podjęciem decyzji o powiekszeniu rodziny,łatwiej zawczasu zauważyć narastające nieprawidłowości (brak sluzu, brak skoku temperatury, krótka druga faza...). Warto, planując poczecie, przez jakiś czas posługiwać się domowa diagnostyką, po co wydawać niepotrzebnie pieniądze na drogie badania jesli nie ma takiej pilnej potrzeby (np. zaawansowany wiek, przebyte schorzenia ginekologiczne, które same nasuwaja przypuszczenia o potencjalnych trudnościach). W trakcie leczenia warto posiłkowac się NPR, o ile rzeczywiście daje to pacjentce poczucie panowania nad sytuacją a nie wprowadza jej w nastrój "zadaniowy". A co z tymi, którzy nie planuja poczecia dziecka ? Moga się śmiało posługiwać wybrana przez siebie metoda objawowo-termiczną. Niewielki jest odsetek kobiet, które nie moga korzystać (stale czy czasowo) z NPR z przyczyn fizjologicznych. Warunkiem jest znajomość metody i przestrzeganie jej zasad. 2. Temat: jak sprawdzic dni plodne? Ktos to badał porównując dane USG z obserwacjami kobiet. I okazuje się,ze nie można w domowych warunkach z perfekcyjna dokładnością okreslić dnia, ani tymbardziej godziny owulacji. Nic to jednak nie szkodzi, bo wcale nam nie jest to az tak bardzo potrzebne. Najczęściej jajeczkowanie ma miejsce w dniu skoku temperatury lub w przeddzień skoku, ale zdarza sie i dwa trzy dni przed skokeiem jak i w drugim, a nawet bbrzadko w trzecim dniu fazy temperatur wyzxszych. Co do sluzu najczęściej w ostatnim dniu jego wydzielania, ale równie dobrze i dzień dwa wczesniej jak i dzien po szczycie. Ból owulacyjny ma znaczenie pomocnicze. Co z tego wynika dla osób nie planujących dziecka ? Naturalne planowanie rodziny pozwala im zdiagnozować (nie obliczyć !) dni w których może dojśc do poczęcia dziecka. Diagnozują trzy punkty podwyzszonej temperatury (na to jest specjalny przepis nie nalezy tego robic po amatorsku, bo wykres nie zawsze jest ksiązkowy)i odnoszą to rozwoju objawów sluzu (jest również kilka sposobów tego "odnoszenia", najczesciej poleca sie okreslic trzy doby po szczcie płodności). W ten sposób okresla sie koniec fazy płodności. Jajeczko zdolne jest do przyjęcia plemnika ok.1012 godzin, więc nawet gdyby miała miejsce podwójna czy potrójna owulacja - wszystkie te komórki zdąrzą obumrzeć. Poczxątek fazy płodności okreslić jest dużo trudniej - trzeba sie tego nauczyc na podstawie analizy własnych cykli. Jest na to specjalna "recepta" - nauka trwa najmniej 6 miesięcy. Znajdziesz to na www.npr.pl lub ww.lmm.pl. Poczatek fazy płodności okresla się na podstawie zmian w sluzie, bo sluz szyjkowy informuje nas o tym, ze cos sie dzieje w jajniku, ze wzrasta poziom LH. Natomiast nie wiemy ze sluzu czy doszło to jajeczkowania, czy tylko LH okresowo, dla jakiegos kaprysnego jajeczka podskoczyło we krwi. A temperatura mówi, ze pracuje ciałko zółte, to jest jajeczkowanie naprawde było i pecherzyk zamienił sie w ciałko zółte. To są wskaxniki waiarygodne do 99%,przeszkoda w obserwacji temepartury może byc tylko choroba, alkohol, nieprzespana noc, leki obnizające podstawoa temperature ciała... No i jakis niewielki promil kobiet z wadami anatomicznymi macicy i przydatków (podwójna macica itym podobne osobliwości). Sluz można obserwowac praktycznie zawsze, chyba ze go naprawde nie ma (np. po amputacji szyjki, po konizacji...). A co z osobami oczekującymi dziecka ? musza skupić się współzyjąc na dniach w których obserwują sluz szyjkowy ("Płodny"). Nieistotna jest ilość - ważne jest,ze sluz jest. I współzyć w te dni własnie (co drugi dzień ewentualnie). Trzeba się liczyc z tym, ze może byc kilka fałszywych alarmów, wyrzutów LH które nie osiąga jednak wymaganego stezenia i nie jest wstanie spowodować jajeczkowania. Może zatem być kilka falszywek i wreszcie upragniona owulacja, a może też w całym cyklu nie bedzie owulacji. Jesli sluzu jest mało i jestesmy poczatkujące mozna w aptece kupis urzadzonko OPTIMEX lub inne podobne. jest to rodzaj małego mikroskopiku z bateryjka. Sluz dobrej jakosci zastyga we wzrór lisci paproci i ładnie to pod swiatło widać na szkiełku. Mierzenie temperatury mówi,ze owulacja miała miejsce. A stwierdzenie 21 punktów fazy temp. wyzszych to 99% ze nastapiło zagniezdzenie dzidziusia w macicy i rokowania sa raczej pomyslne. Jesli natomiast tych punktów ftw bedzie mniej niz 10, to znaczy to, ze mamy do czynienia z niedomoga ciałka zółtego. To czesta przypadłośc u kobiet z długimi cyklami. Im wieksza skłonność do wydłuzania pierwszej częsci cyklu, to tym większa do skracania drugiej. Sama obserwacja cyklu wpłwa tonizująco na te procesy i sprawia, ze kobieta uspokaja się, ma poczucie, ze sprawuje kontrolę nad swoim organizmem, cykl sie czesto normalizuje może nawet na zasadzie autosugestii. Nigdy natomiast nie nalezy działać w odwrotną strone, czyli ubolewac nad sobą i rozmyslać nad swoimi "biednymi nieregularnymi cyklami", bo same dokręcamy dodatkowo spirale tych nieregularności. Temat: Farbowanie włosów a okres Gość portalu: elve napisał(a): > "tygodnikforum.onet.pl/1097516,0,3877,926,1,artykul.html"target= "_blank">tygodnikforum.onet.pl/1097516,0,3877,926,1,artykul.html</a: > W ściśle biologicznym rozumieniu duża część kobiet w zachodnich społeczeństwach industrialnych już dawno przestała miesiączkować, nawet sobie tego nie uświadamiając. Chodzi o wszystkie kobiety, które biorą pigułkę antykoncepcyjną. Wprawdzie zaczynają krwawić, kiedy po 21 dniach przyjmowania hormonu odstawiają pigułkę na 7 dni, ale z prawdziwym okresem ma to zjawisko, z biologicznego punktu widzenia, niewiele wspólnego. Zgoda. Od kiedy biore pigule, moje okresy sa tylko fake'iem. I dlatego zabiegi fryzjerskie mi sie udaja. > Pomysł likwidacji menstruacji nie jest nowy: już trzy lata temu brazylijski lekarz zajmujący się reprodukcją Elsimar Coutinho i jego amerykański kolega Sheldon Segal domagali się w książce "Czy menstruacja jest zbędna?" zakończenia krwawienia miesięcznego: Nieprzerwana menstruacja jest niepotrzebna i może być szkodliwa dla zdrowia kobiet. Jest bezużyteczną stratą krwi. Swój główny argument wrogowie menstruacji wyprowadzają między innymi z badań terenowych Beverly Strassmann, które prowadziła ona w społeczeństwie plemiennym Dogonów w Mali. Strassmann ustaliła, że okres stanowi niejako z natury stan wyjątkowy w życiu kobiety, a nie regułę. - Z ewolucyjno-biologicznego punktu widzenia nienaturalne jest krwawienie co miesiąc - mówi pani antropolog. - Pierwotnie kobiety żyły przecież krócej, rodziły masę dzieci i karmiły je. W rezultacie miesiączkowały rzadko. Nawet dziś kobiety w większości krajów Afryki czy australijskie Aborygenki przeżywają tylko około 160 cykli. Ale przezywaly. Zlikwidowanie mentruacji w ogole wydaje mi sie skrajnie nienaturalne. > Gdy jednak krwawi się zbyt często - uważają przeciwnicy menstruacji - rośnie prawdopodobieństwo zachorowania na raka piersi, macicy lub jajnika. Rak piersi mógłby być powodowany przez comiesięczne skoki estrogenu. Nowotwory wszelkiego typu towarzysza rasie ludzkiej oraz zwierzetom [wylaczajac rekiny] od zarania dziejow. Nie widze w tym nic dziwnego, ze chorujemy na nie. A skok w zachorowalnosci przez ostanie 100 wiazalabym raczej z rozwojem cywilizacyjnym, zmianami srodowiska i spososbu zycia oraz jakosci pozywienia, niz miesiaczka. Zwalanie winy na najmniej winne zjawisko. > nazywana jest też the curse - przekleństwem. Według badań opinii publicznej w Niemczech 70 na 100 kobiet w wieku rozrodczym chciałoby zrezygnować na jakiś czas z miesięcznego krwawienia, więcej niż połowa - nawet na zawsze. Okres nie dla wszystkich jednak jest uciążliwym złem. Dla wielu - to pierwotna przyczyna kobiecości, to co miesiąc na nowo dostarczany dowód, że tylko kobieta decyduje o swojej płodności i reprodukcji. Otoz to. > Jeśli chodzi bowiem o krwawiącą kobietę, to chrześcijanie, muzułmanie i żydzi są zgodni: jest ona nieczysta. Nie wolno jej wchodzić do świątyni, jest izolowana od wspólnoty. Nie widze wpolnego mianownika. Czym innym bylo izolowanie kobiet na 4-7 dni od przygotowywania jedzenia i praktyk religijnych [o jakie piekne czasy, gdy zapodpaskowana kobieta nie musiala dzwigac siat, stac godzine w autobusie az do utraty tchu, przepychac sie w kolejkach i zapierdzielac przy obidzie dla meza i dzieci], a czym innym stale zlikwidowanie miesiaczki za pomoca lekow. Powstaje bowiem pytanie - a gdzie jajeczkowanie ? O ile bowiem wiem, ww. nie likwidowali ani nie napietnowali plodnosci jako takiej, wrecz przeciwnie. > by ortodoksyjni Żydzi odmawiali bycia leczonymi przez lekarkę, bo "dobra pani doktor mogłaby przecież mieć właśnie okres i przez to zanieczyścić ich jeszcze bardziej niż choroba, na którą cierpią". Moj Boze ....... czyzbys chciala powiedziec, ze jestem ortodoksyjnym Zydem ?:) Jakaz ja glupia i zasciankowa oraz zabobonna baba ... hm. Naprawde, musze sobie kupic okulary, bo te zepsute wlosy miesiaczkujacych [bez hormonow] kobiet to byly jeno omamy, wzglednie moje czary. r Strona 2 z 3 • Wyszukano 138 rezultatów • 1, 2, 3 |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||