Strona Główna
Jack Daniels pl
Jackowo pl
Jadar pl
jajanazwa.pl
jajka pl
Jadowite płazy
Jadowite węże świata
J Dembowski 1972
Jacek Koziołek
Jack Cable
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sarenka.htw.pl

  • Widzisz wypowiedzi wyszukane dla zapytania: jadowite węże pl





    Temat: Żmija zygzakowata
    Żmija zygzakowata (Vipera berus)



    Jest jedynym jadowitym wężem żyjacym w Polsce.Należy ona do węży jadowitych z grupy tzw.solenoglypha,których aparat jadowy wykazuje najwyższy stopień rozwoju:ich górna szczęka jest zupełnie zredukowana i służy do osadzania zębów jadowych.Zęby te mają kanaliki, przez które jad dostaje się do ciała ofiary.W czasie spoczynku zęby te są złożone, a dopiero w czasie ataku żmija ustawia je za pomocą mięśni w pozycji dogodnej do zadania ciosu.Ciało jej jest grube,ociężałe.Głowa jest płaska,szeroka,sercowata,bardzo wyraźnie odgraniczona od reszty ciała, okryta drobnymi tarczkami.W odróżnieniu od innych węży oko żmiji ma pionową źrenicę.Ogon jest bardzo krótki.Długość ciała naszych żmij dochodzi do 75 cm.

    Żmija zygzakowata ma nadzwyczaj zmienne ubarwienie.Dla najważniejszych jego typów należą formy o szarym lub brązowym grzbiecie z wyraźnie zaznaczoną zygzakowatą czarną wstęgą, ciągnącą się od karku do końca ogona ("wstęga kainowa").Dosyć częste sąu tego gatunku osobniki melanistyczne o jednolicie czarnym ubarwieniu.
    Ulubionym środowiskiem żmiji są polanki lub przecinki w podmokłych lasach oraz stosy kamieni na pograniczu pól i lasów w okolicach górzystych.Ze snu zimowego budzi się żmija w marcu, okres godowy przypada u niej w kwietniu i maju.Żmija jest gatunkiem jajożyworodnym.Młode przychodzą na świat w sierpniu i we wrześniu, w ilości nie przekraczającej 20 sztuk w jednym miocie.

    Żmija nasza jest wprawdzie zwierzęciem nocny, poluje jednak również chętnie i w ciągu dnia. W upalne dni lubi się ona godzinami wygrzewać w promieniach słońca. Poluje prawie wyłącznie na drobne ssaki- rzedziej na jaszczurki i żaby. Ofiarę swoją uśmierca działaniem jadu i dopiero wtedy ją połyka. Jad żmii charakteryzuje się silnym działaniem miejscowym (opuchlizna, ból) oraz działa pożerająco na organizm (sydtem trawienny, oddechowy itp.). Jad ten może być śmiertelny dla człowieka, a jedyną skuteczną odtrutką w przypadku ukąszenia jest zastosowanie surowicy przeciwjadowej. Bliższe dane dotyczące jadu naszej żmii, jak i innych wężów jadowitycz, znaleźć można w książce W. Jaroniewskiego.
    W sen zimowy zapada żmija zygzakowata w październiku. Wbrew mniemaniom żmija zygzakowata jest zwierzęciem bardzo delikatnym, szczególnie słabo odpornym na lekkie nawet obrażenia ciała. Bardzo trudno utrzymać ją też w hodowli, gbyż przeważnie odmawia przyjmowania pokarmu.

    Rozsiedlenie geograficzne tego gatunku obejmuje ogromny obszar od Oceanu Spokojnego w Azji, po zachodnie krańce Europy. Nie występuje on tylko w najbardziej południowych krańcach naszego kontynentu. Na północy dochodzi do 68,5 st. N naszej szerokości geograficznej. W górach żyje na wysokości do 2000 m n.p.m.

    U nas, jak i w całej Europie środkowej, żyją przedstawiciele rasy nominalnej V. b. berus, pozostałe dwie rasy znane są z półwyspu Bałkańskiego i Pirenejskiego, przy czym tę podniesiono obecnie do rangi osobnego gatunku.

    W całej Polsce żmija zygzakowata jest dosyć pospolita, jednakże tylko w tych miejscach, w których znajduje odpowiednie dla siebie środowisko. Szczególnie liczna jest w Karpatach (Bieszczady), natomiast niezbyt licznie wystyępuje w Tatrach, gdzie została prawdopodobnie znacznie przetrzebiona.

    Choć nie można w żadnym przypadku lekceważyć żmii i jej ukąszeń, to jednak opowiadania o jej agresywności i szkodliwości są fałszywe lub przesadzone. Według Szyndlara (1981) w ciągu 30 lat znamy tylko jeden i to dość problematyczny przypadek zgonu po ukąszeniu przez tego węża. Żmije nasze nigdy nie atakują aktywnie i mogą być niebezpieczne tylko w przypadku bezpośredniego zetknięcia (np. nastąpienie bosą nogą). Ponieważ panuje ogólne przekonanie, że żmije należy tępić, tępi się przy okazji wszystkie inne węże i padalce.

    Objęcie ochroną prawną żmii było od lat postulowane przez członków Sekcji Herpetologicznej PTZool. Realizacja przyjętej już ustawy o jej ochronie, połączona z odpowiednią akcją wyjaśniającą, będzie istotnum krokiem na drodze ochrony wrzystkich naszych krajowych węży.






    Temat: Pierwsza pomoc w razie ukąszenia przez węża
    Pierwsza pomoc w razie ukąszenia jest bardzo ważna, czasem w ten sposób można ofierze uratować życie. Co prawda w Polsce występuje tylko jeden jadowity gatunek żmija zygzakowata (Vipera berus), ale jej jad może być grożny dla dzieci, osób starszych i chorych na serce.

    Objawy i stopień zatrucia jadem, przebieg choroby i rokowanie wyzdrowienia po ukąszeniu węża zależa od bardzo wielu czynników, dotyczących zarówno samego węża jaki i ofiary.
    Podstawowe znaczenie mają tutaj między innymi wiek i waga ciała pokąsanego, jego wrażliwość osobiczna na jad, rodzaj, umiejstowienia i głębokości ukąszenia oraz liczba zanadych ciosów, czas w ciągu którego wąż trzymał zęby w ciele ofiary, stopień podrażnienia lub wystraszenia węża, które spowodowały jego atak, ilość przekazanego jadu, gatunek i wielkość węża, stan jego zębów oraz gruczołów jadowych, drobnoustroje w paszczy węża, czas i sposób udzienia pierwszej pomocy i w końcu opieka lekarska.
    To tyle na wstępie
    Wiadomo, że węże nie zawsze atakując aplikują nam jad, czasem są to tylko czyste uderzenia z zamknięta paszczą. Stąd po ukąszeniu tego samego węża zatrucie niekiedy nie występuje, może mieć łagody przebieg a czasem cieżkie nawet tragiczne. Dlatego wszystkie ukąszenia trzeba traktować bardzo poważnie.
    Zupełnie pewnym świadectwem zatrucia jest pojawiający się bezpośrednio po ukąszeniu ból w miejscu ataku, a następnie zwiększający się stopień obrzęku i czerwone lub sine zabarwienie skóry ukąszonej.
    Przejde orazu co należy zrobić bo jeszcze wam się znudzi czytanie tekstu

    Ponieważ nie można z góry przewidzieć ostatecznych konsekwencji ukąszenia przez jadowitego węża, należy każdy taki przypadek traktować jak najbardziej poważnie. Jednak nie wolno wpadać w panikię.
    Aby pomoc skuteczna, powinna się rozpocząć jak najwsześniej po ukąszeniu i mieć na celu:
    1-opóźnienie wchłaniania jadu przez założenie opaski uciskowej
    2-usunięcie jak najwięcej jadu z rany przez odsysanie
    3-zobojętnienie jadu przez podanie antytoksny (surowicy)
    4-zapobieganie, przeciwdziałenie lub zmniejszanie skutków działa jadu
    5-zapobieganie powikłaniom i wtórnym zakażenią
    Podstawową zasadą jest jak najwszcześniej przekazanie pokąsanego pod opiekę lekarską. Między czasnie wykonujemy dwa pierwsze punktny. Natomiast w odległych od osiedli okolicach krajów topiklanych zmuszony jest częste od dłuższje opieki i wykonanie wszystkich niezbędnych czynności przy chorym w miarę swoich umiejętności i kwalfikacji. Udając się w takie tereny niezbęde jest specjalne szkolenie w zakresie udzielania piewszej pomocy.

    Ukąszenia jedynego naszego węża, zdarzają się najczęściej podczas letnich wycieczek do lasu. W tych warunkach musimy przetransporotwać chorego do najbliższego ośrodka zdrowia lub do pobliskich osiedli, gdzie wzywamy lekarza.
    Nie wolno zapomnieć, że surowice przeciw jadom węży w zasadzie tylko neutralizuja odpowiednie ilości jadu, natomiast nie regeneruje uszkodzeń spowodowanych działaniem trucizny. Nie można się więc spodziewać, żee jakakolwiek surowica przywróci na przykład pierwotną postać czerwonych krwinek, zniszczonych hemolizującym działaniem składników jadów. Ponadtio zbyt poźne, po kilkunastu godzinach, odnosi niewielki skutek, gdyż jad zdążył już dokonać zniszczeń, które byłe jego celem.

    Rana zadania przez żmije, początkowo niezbyt bolesne, ma wygląd dwóch nakłuć oddalonych od siebie o około 1 cm. Jednak wkrótce miejsce to czerwienieje, nadbrzmiewa i zaczyna silnie boleć. Wtedy pojawai się niepokój, bole głowy, nudności, wymioty, biegunka, a w cięższych omdlenia. Występują zaburzenia w połykaniu i duszności. Ciało chorego pokrywa się zimnym potem. Jad żmiji rzadko bywa śmiertelny dla dorosłego.

    W przypadku ukąszenia nogi lub ręki należy zacisnąć ją powyżej rany opską uciskową lub szeroką taśmą. Ucisk nie może być zbyt silny. Nie powinnien on całkowicie tamować dopływu krwi do zaciśniętej części kończyny. Co 20-30 min należy zdjąć opaskę na 1-2 min, po czym założyć ją ponownie. Po upływie 2 godzin od pierwszego zaciśnąć kończyny trzeba opaskę usuną, a by nie spowodować zgorzeli. Pożądane jest podawanie choremu dużych ilości płynów do picia, zwłaszcza herbaty lub kawy. Alkohol nie jest wskazan w żadnej postaci, ponieważ przyspiesza krążenie krwi tym samym ułatwia wchłanienie jadu z rany.

    ŹRÓDŁO:forum biolog.pl, post uzytkownika: Pablo





    Temat: Stare, dobre czasy - jacyś chętni na powtórkę?
    Na Twoim miejscu ustaliłbym jasno pewne zasady.
    Najłatwiej to zrobić na procentach. Np.:

    Siła 5%
    Zręczność 15%
    Charyzma 10%
    Mądrość 10%
    Inteligencja 10%
    (to tak dla 1 poziomowych postaci - dopełniamy do 50%)

    Kradzież kieszonkowa 20% + 15% (zr)
    Blefowanie 10% + 10% (cha)
    Wspinaczka 15% + 15% (zr)
    Walka krótkim mieczem 10% + 5% (s)
    Strzelanie z łuku 5% + 15% (zr)

    Punkty Życia: 3/4/5 (mag/łotrzyk/wojownik)

    I wtedy też łatwo rzucać ew. kością. Ale to moja propozycja. Przy takim układzie jest mało roboty, bo tylko procenty i wszystko ma jednakową skalę. Oczywiście należy to ustalić dla poszczególnych klas postaci i ras, ale to wystarczy chwilę nad tym posiedzieć i już jest gotowe.

    Albo machnąć karty w D&D - wszyscy doskonale wiedzą, jak je wypełnić, nie trzeba się z tym za dużo babrać. Oczywiście kartę ograniczyć do umiejętności i cech, bo przecież klasę pancerza, broń czy cokolwiek innego można opisać. A z punktami życia zawsze rozwiązuję sprawę tak samo:
    mag/kapłan/druid/pokrewne - 3 PŻ
    łotrzyk/bard/łowca/myśliwy/pokrewne - 4 PŻ
    wojownik/barbarzyńca/strażnik/najemnik/pokrewne - 5 PŻ

    1 Punt Życia określa jedną ranę ciężką.
    1 rana ciężka określa 3 rany średnie.
    1 rana średnia określa 3 rany lekkie.

    Rana lekka: wierzchnie zadrapania skóry, zdarcie naskórka, gana cięta sięgająca do wyższych warstw skóry właściwej, rany zadane w policzek, czoło, dłoń, stopę, udo, pośladek, rany bez większego upływu krwi, niegroźne, szybko gojące się, niewymagające specjalistycznej opieki medycznej, oparzenia I stopnia, wychłodzenia

    Rany średnie: wybicie barku, złamania paców, zwichnięcia, skręcenia, rany sięgające do warstwy skóry właściwej, ze sporym ubytkiem krwi, wymagające założenia opatrunku z bandaża lub chusty trójkątnej, rany w miejsca takie jak: ręka, noga, plecy (w okolicach łopatek i granicy piersiowego oraz szyjnego odcinka kręgosłupa), rany mogące doprowadzić do chwilowej utraty przytomności (omdlenia), oparzenia II stopnia a, lekkie odmrożenia, poważne wychłodzenia (tem. ciała poniżej 34*C), ukąszenia węży niejadowitych, małe ciała obce w ranach

    Rany ciężkie: rany cięte, kute, szarpane i miażdżone, prowadzące do znacznego uszkodzenia tkanek (skórnych lub mięśniowych), ścięgien, więzadeł, kości lub stawów, rany zadane w okolicach jamy brzusznej, klatki piersiowej, jamy miedniczej, kości piszczelowych, łokciowych lub ramiennych, obrażenia czaszkowo-mózgowe, rozległe oparzenia II stopnia b oraz III, odmrożenia, wychłodzenia w fazie letargu lub śmierci klinicznej (temp. ciała poniżej 27*C), amputacje, rozległe krwawienia wewnętrzne lub zewnętrzne, krwawienia zewnętrzne, które należy opatrzyć opatrunkiem uciskowym lub opaską uciskową, ukąszenia węży jadowitych, uszkodzenia w obrębie kręgosłupa lub rdzenia kręgowego, duże ciała obce w ranach.

    Oto moje propozycje



    Temat: Życie jak National Geografic
    Panika wokół węży ..

    Mimo obfitości jadowitych gatunków węży w Australii, zaskakująco niewiele jest przypadków śmierci z powodu ukąszeń. Tłumaczy to fakt, że ludzie zamieszkują głównie tereny nadmorskiego wybrzeża, a nie rojący się od węży australijski interior.
    Według danych statystycznych co roku w Australii zostaje ukąszonych przez węże kilka tysięcy osób. W około 300 przypadkach konieczne jest podanie surowicy. Statystycznie 3,2 przypadki rocznie kończą się śmiercią. Sprawcami ukąszeń są głównie węże tygrysie i gady z rodziny zdradnicowatych Pseudechis australis. Prawdopodobnie liczba ofiar śmiertelnych jest znacząco wyższa, biorąc pod uwagę zgony spowodowane zbyt późną pomocą lekarzy lub niewłaściwą diagnozą medyczną.
    Prawdopodobnie najbardziej trzeźwą oceną paniki związanej z ukąszeniami węży w Australii będzie porównanie danych ze Sri Lanką. Ta wyspa jest ojczyzną niezwykle okrutnej efy piaskowej. Od ukąszeń tego węża ginie tam co roku 50 osób na milion mieszkańców. W Australii te same dane wynoszą 0,13 przypadków śmiertelnych na milion mieszkańców.
    Według mocno przesadzonych opowieści ofiara ukąszona przez węża umiera w ciągu 30 minut od ataku. W rzeczywistości, śmierć następuje bardzo rzadko w ciągu pierwszych pięciu godzin od ukąszenia.
    Jad węża jest mieszanką toksycznych i nietoksycznych substancji. Jady węży australijskich mają własności neurotoksyczne (paraliżujące) lub przeciwkrzepliwe (rozrzedzające krew) i zwykle słabe właściwości cytotoksyczne (niszczące tkankę mięśniową).
    Wyjątkiem jest silnie cytotoksyczny jad zdradnicy śmiercionośnej. Po ukąszeniu kończyna musi być zwykle amputowana, zanim rozprzestrzeni się jad. Jad niszczy tkankę mięśniową na oczach przerażonej ofiary. Niezbyt przyjemny widok.
    Aż w 95 procentach przypadków węże atakują kończyny. Z tego 75 procent stanowią ukąszenia w nogi. Podczas udzielania pierwszej pomocy należy przyłożyć opaskę uciskową na ukąszoną kończynę, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się jadu w układzie limfatycznym. Następnie, jak najszybciej, ofiara powinna dostać surowicę. Specyfiki te wytwarzane są z przeciwciał zwierząt, którym wszczepiono niewielkie ilości jadu. W czasach, kiedy surowice nie były jeszcze ogólnodostępne, umierało 45 procent osób ukąszonych przez węże tygrysie i ponad 90 procent ukąszonych przez tajpany. Na szczęście, te czasy należą już do historii.
    W Nowej Południowej Walii poskramiacze węży często przekazują uratowane gady do rezerwatu Australia Reptile Park koło Sydney. Tam, bardzo ostrożnie, odsysany jest jad węży, który następnie trafia do laboratorium Commonwealth Serum Laboratories w Melbourne. Jad używany jest do produkcji surowic wykorzystywanych w całej Australii i innych państwach tego rejonu świata.
    Jak sam się mogłeś przekonać, poskramiacze węży to dobrzy ludzie. Ratują węże przez ludźmi i ludzi przed wężami. Jaki jest morał tej opowieści? Żyj i pozwól żyć innym. A kiedy wyruszasz w malownicze regiony australijskiego buszu, zawsze zabieraj ze sobą telefon komórkowy i numer miejscowego poskramiacza węży!
    pozdr...




    Temat: Klątwa doliny węży (1987)

    Klątwa doliny węży

    Reżyseria: Marek Piestrak
    Scenariusz: Wojciech Niżyński, Marek Piestrak, Władimir Wałucki
    Zdjęcia: Ryszard Lenczewski, Janusz Pawłowski
    Muzyka: Sven Grunberg
    Obsada: Ewa Sałacka (Christine Jaubert), Krzysztof Kolberger (profesor Jan Tarnas), Roman Wilhelmi (Bernard Traven), Lan Bich (Numi), Zygmunt Bielawski (Morineau), Henryk Bista (redaktor), Sergiej Desnitski (Andriej Buturlin), Zbigniew Lesień (Noiret), Mikk Mikiver (dyrektor organizacji), Leon Niemczyk (współpracownik Noireta w Wietnamie), Igor Przegrodzki (Breecher), Le Van Toan (mnich przewodnik), Tuan Tu (mnich), Margus Tuuling (inspektor policji w Paryżu), Thinh Trinh (urzędnik), Minh Tam (mnich), Huu Hien (mnich), Tonu Saar (Saar)

    Pogranicze laotańsko-wietnamskie, listopad 1954. Na skraju dżungli ląduje ostrzelany przez partyzantów helikopter. Pilot Bernard Traven, poszukując wody, trafia do buddyjskiej świątyni, skąd rabuje drogocenną szkatułkę. Mnich rzuca klątwę... Sorbona, trzydzieści lat później. Wykład prowadzi Jan Tarnas, specjalista od starych tajskich rękopisów. Nieoczekiwanie pojawia się Traven prosząc profesora o rozszyfrowanie manuskryptu z tajskiej szkatuły. Podczas jego rozcinania w laboratorium nieoczekiwanie gaśnie światło i pojawiają się węże. Ich ofiarą pada monter reperujący oświetlenie. Przybywa policja, a wkrótce potem dziennikarka Christine Jaubert z redakcji "France Soir". Badając okoliczności śmierci poznaje Tarnasa. W willi Travena Tarnas z gospodarzem odczytują kartkę z manuskryptu. Ich ciekawość budzi przestroga przed "khumanem" - tajemniczym niebezpieczeństwem. Ponownie pojawia się jadowity wąż, którego Traven unieszkodliwia w ostatniej chwili. Zapada decyzja wspólnej podróży do opisywanej w tekście Doliny Tysiąca Węży
    żródło: filmpolski.pl

    Nie ma w historii Polskiej kinematografii drugiego takiego filmu. Piestrak chciał zawszę do Polskiego filmu wprowadzić oddech Hollywood, w końcu terminował przy "Dziecku Rosemary" Polańskiego I jako jeden z nielicznych na naszym gruncie, był reżyserem typowo gatunkowym. A jak wiemy z historii, bądź doświadczenia rodzime kalki zachodnich trendów wypadają koślawo. O ile jeszcze "Wilczycę" można uznać za film taki sobie, to Już "Klątwa..." to camp totalny. Czego w tym filmie nie ma... głównie to logiki i sensu, ale za to jest:

    Kościotrup
    Olbrzymi tekturowy wąż <- To trzeba zobaczyć
    Tajemnicze posągi strzelające promieniami śmierci.
    Gumowe węże
    Wilhelmi komandos
    Zagraniczna obsada w postaci kilku Wietnamczyków.
    Przemiana, by nie powiedzieć transformacja jednego z bohaterów w... nie to musicie zobaczyć sami.

    Za połączenie Indiany Jonesa z motywami kosmicznymi, a wszystko to podane w ostrym polskim campie 10 A dzisiaj Piestrak reżyseruje kolejne odcinki tasiemca "Samo życie"



    Temat: Komnata Tajemnic
    Komnata Tajemnic

    Legenda o Komnacie Tajemnic:

    „Hogwart został założony ponad ty­siąc lat temu... dokładna data nie jest znana... przez czworo największych czarodziejów i czarownic tamtych czasów: Godryka Gryffindora, Helgę Hufflepuff, Rowenę Ravenclaw i Salazara Slytherina. Do dziś ich nazwiska noszą wasze cztery domy. Razem zbudowali ten zamek z dala od wścibskich spojrzeń mugoli, była to bowiem epoka, w której ludzie bali się magii, a czarownice i czarodzieje byli bardzo prze­śladowani.
    Przez kilka lat nasi założyciele pracowali razem w zgodzie, wyszukując młodych, którzy wykazywali cechy właściwe rodzajowi czarodziejskiemu i sprowadzając ich do zamku, by uczyć ich tutaj magii. Później jednak doszło między nimi do brzemiennych w skutki sporów. Wszystko zaczęło się od Slytherina, który zażądał, by nabór uczniów był bardziej selektywny. Uważał on, że nauczanie magii powinno być zastrzeżone wyłącznie dla rodów czarodziejskich czystej krwi. Sprzeciwiał się przyjmowaniu uczniów z mugolskich rodzin, uważając, że nie są godni zaufania. Po jakimś czasie doszło na tym tle do poważnego sporu między Slytherinem i Gryffindorem, w wyniku którego Slytherin opuścił zamek.”
    Zgodnie z legendą Slytherin miał zbudować w zamku komnatę w tajemnicy przed pozostałymi założycielami i zapieczętować ją magicznym zaklęciem, które mógł obejść jedynie jego prawowity dziedzic, który otworzy Komnatę Tajemnic i używając potwora w niej mieszkającego oczyści szkołę ze szlam.

    Potwór z komnaty:



    Potworem mieszkającym w komnacie był bazyliszek (zdjęcie obok). Był, bo kilka lat temu, kiedy Komnata Tajemnic został otwarta, Harry Potter zabił bazyliszka i udaremnił powrót dziedzica Slytherina, którym okazał się sam Lord Voldemort.
    Bazyliszek to szmaragdowozielony wąż, który może osiągać nawet 50 stóp długości. Rodzi się on z kurzego jaja wysiedzianego przez ropuchę. Samiec ma szkarłatny grzebień na głowie, śmiertelnie jadowite kły, i bardzo niebezpieczną broń, własne oczy. Gdy ktoś w nie spojrzy, natychmiast pada trupem. Lecz gdy ktoś spojrzy na nie przez np. lusterko, to taki "szczęśliwiec" zostaje tylko spetryfikowany.
    Jeśli pożywienia jest wystarczająco dużo (żywią się wszelkimi ssakami, ptakami i większością gadów) bazyliszek może dożyć bardzo podeszłego wieku (nawet 900 lat). Zgubne jest dla niego pianie koguta.

    Wygląd Komnaty Tajemnic:



    Wejście:

    Wejście do Komnaty Tajemnic (zdjęcie obok) znajduje się w łazience Jęczącej Marty na drugim piętrze. Jest nim umywalka, która odkąd sięgnąć pamięcią, nigdy nie działała. Mosiężny kran tejże umywalki ma z boku wydrapanego węża.
    Zgodnie z legendą wejście do Komnaty mógł otworzyć tylko dziedzic Slytherina, jednak to nie do końca prawda. Harry Potter, który nie był dziedzicem, otworzył Komnatę Tajemnic chcąc uratować siostrę swojego przyjaciela. Można z tego wnioskować, że wejście mógł otworzyć każdy, kto znał mowę wężów, choć faktem jest, że nie ma aktualnie wielu czarodziejów obdarzonych tą umiejętnością.

    Tunel:

    Po otwarciu wejścia do Komnaty, ukazuje się szeroka rura, do której dochodzą z różnych stron mniejsze, wiodąca w ciemne podziemia. Drugi wylot rury prowadzi do ciemnego tunelu, wysokiego na tyle, by dorosły człowiek mógł w nim swobodnie stanąć. Tunel ten znajduje się głębiej niż lochy Hogwartu. Posadzka tunelu wyłożona jest szkieletami małych zwierząt. Pod koniec tunelu znajduje się zawalony strop, który częściowo został usunięty tak, aby można było przejść dalej. Kilkanaście metrów dalej, po przejściu licznych zakrętów, pojawiał się solidny mur, na którym znajdują się dwa splecione ze sobą węże z oczami z wielkich, połyskujących szmaragdów.
    Tutaj po raz kolejny trzeba wykazać się umiejętnością rozmawiania z wężami, żeby ściana rozstąpiła się i żeby można było przejść dalej.

    Komnata:

    Za ścianą znajduje się długa komnata (widoczna na pierwszym zdjęciu od góry) wypełniona dziwną zielonkawą poświatą. Wysokie kamienne kolumny, ozdobione splecionymi wężami, wspierają ginące w mroku sklepienie. Owe kolumny znajdują się na całej długości komnaty, a na drugim końcu pomieszczenia, na ścianie znajduje się wysoki jak sama komnata posąg.
    Oto jak opisała go J.K.Rowling: „[Twarz posągu] była bardzo stara, podobna do małpiej, z długą rzadką brodą, która opadała prawie do skraju pofałdowanej kamiennej szaty czarodzieja, gdzie dwie ogromne stopy spoczywały na gład­kiej posadzce komnaty".

    Dziś wiemy już, że dziennik którego używała Ginny Weasley i który posłużył Tomowi Riddle'owi do otwarcia Komnaty Tajemnic był jednym z siedmiu horkruksów, które stworzył Voldemort, aby pozyskać nieśmiertelność.




    Temat: Zagrozenie dla peceta ??

    -----Wiadomość oryginalna-----

    Data: 3 września 1998 21:09
    Temat: Zagrozenie dla peceta ??


    Mrowki- takie malutkie czerwone, w kuchni
    moge rozsypac cukier i nie przyjda a ostatnio
    codziennie widze je  in/out komputer .
    Co je tutaj przyciaga ?
    Oczywiscie sa prawdziwe i mozna je zabic. Nagrywarka
    ma szczelne zamkniecie ale np CD nie ..
    Boje sie uzywac jakis chemoli . jeszcze uszkodza
    mi twardziele albo co innego, pozatym nawdychalbym
    sie tego swinstwa bo to na poziomie mojego nosa.
    Czy mrowa moze zrobic zwarcie, moze jakies
    jej odchody wydzieliny, wytrawia mi sciezki skubane :(


    Nie widzisz przypadkiem wezy? W takich
    przypadkach z reguly pacjenci widza weze
    i mrowki ;)

    A powazniej, tylko sie nie smiac mi tu, powiem
    jak rozwiazalismy podobny problem z mojej siory
    mezem u nich w domu (tyz mieli faraonki)

    Postawilismy blaszaka na prostokatnej podstawie
    o szer i dl blaszaka wys. ok. 5 cm. Okrecilismy to
    LEPEM NA MUCHI ! I dzialalo!!! Lepy byly wymieniane
    raz na miesiac i w zasadzie co miesiac moja siora
    z mezem uzyskiwali pare deko zywca mrowczego ;)

    Lepy nie wydzielaja trujacych substancji i sa
    bezwonne.

    Najlepsze sa takie czeskie, ale i polskie mozna
    trafic przyzwoite. Trzeba wybadac i wybrac
    najlepsza marke lepa, czyli najbardziej klejacy :)

    Niestety trzeba tez zabezpieczyc kable.

    Komputer, komputerem, ale wiekszy problem
    byl z drukarka. Gadziny obsrywaly walek, papier
    i wszystko co mozna bylo obsrac. Po zabiegu
    byly grzebane zywcem na obklejonej lepem podstawce
    pod drukarka :) TO DZIALA!!!

    (Tylko lep musi byc dobry)

    Inne metody jakie rozwazalismy to:

    1) Zbudowanie fosy dookola blaszaka z
    profili pcv w ksztalcie litery U i wypelnienie
    jej jakas jadowita ciecza. (Pomysl upadl
    ze wzgledu na wszedobylskiego kota, ktory
    moglby sie podtruc)

    2) Zawieszenie blaszaka na "wieszaku"
    z 2 plaskownikow aluminiowych podczepionych
    pod blatem biurka, ale nie bylo akurat pod reka.
    Choc to mogloby byc dobre, bo trzeba by bylo
    posmarowac jakims siuwaxem tylko 4 prety :)

    itp. itd.

    W takich przypadkach nalezy uruchomic wyobraznie,
    czasami najglupszy pomysl moze okazac sie
    skuteczny.

    Ps.
    Ostatnio siora z mezem przeprowadzili sie
    do domu jednorodzinnego, a mieszkanie
    wynajeli ludziom, ktorzy tez mieli
    kompa i ten sam problem na poprzednim
    mieszkaniu. Jak im zdradzilismy patent
    to ich synek bardziej sie z tego cieszyl
    niz z tego ze bedzie mial swoj pokoj :)
    Z tego co mowil mrowki zalatwily mu
    na amen jedna drukarke. Tzn. tak
    zasyfily, ze nieoplacalo sie jej servisowac.
    A wszystko przez 1,5 miesiaca wakacji,
    jak nikogo nie bylo w domu.

    Pozdrawiam
    Marek Oberman
    _________________________________________________________

       WWW: http://www.pesk.org.pl  |  firm, polityce ekonomii
       SMS: link ze strony glownej  |  ochronie srodowiska i..
    http://www.koty.vr.pl  <----- Strony o kotach -----





    Temat: Płazy i gady
    Ostatni spacerek po Połomie i okolicach zaoowocował przemiłym spotkaniem:





    Żmija zygzakowata Vipera berus jest jedynym jadowitym wężem zamieszkującym znaczne tereny Polski. Jest pod ochroną. Gada rozpoznać można po charakterystycznym wyglądzie. Dorosły osobnik mierzy około 60 cm, czasem zdarzają się dłuższe. Jej ubarwienie jest zmienne: najczęściej spotykane są osobniki z szarym lub brązowym grzbietem, z wyraźnie zaznaczoną zygzakowatą czarną wstęgą ciągnącą się od karku do końca ogona. Czasem można się natknąć także na osobniki zupełnie czarne. Oko żmii ma pionową źrenicę i to właśnie odróżnia tego gada od wszystkich innych węży. Lepiej jednak nie zaglądać żmii w oczy z bliska .
    Żmije można spotkać na odsłoniętych pagórkach, na łąkach, w polu miedzy rzędami, na składach drewna. Szczególną ostrożność należy zachować wędrując po nasłonecznionych leśnych polanach, przecinkach i torowiskach gdzie żmije lubią się wygrzewać. Ulubione kryjówki żmij to także nory, rumowiska skalne, przestrzenie między korzeniami drzew, stosy kamieni (również lubiane przez nas ogródkowe skalniaki) więc lepiej na podwórku nie ustawiać stosów kamieni i wykaszać systematycznie trawę. Poluje na małe ssaki (ryjówki, krety, myszy), na żaby, jaszczurki, pisklęta ptaków, owady. Wbrew powszechnej opinii nie jest gatunkiem agresywnym - atakuje człowieka tylko wtedy, gdy czuje się zagrożona. Z reguły zwierzę to ucieka przed ludźmi, choć czasem, po chłodnej nocy może być odrętwiałe i nie reagować ucieczką. Zaskoczona żmija, gdy poczuje się zagrożona, albo gdy będzie przez człowieka atakowana – może ukąsić. Podobnie się zachowa, jeśli ktoś niechcący ją nadepnie, lub na niej usiądzie.
    Żmija nie jest też bardzo jadowitym wężem, ale jej ukąszenie może być groźne, zwłaszcza dla dzieci i osób starszych – szczególnie dla alergików. Nie mniej jednak w przypadku ukąszenia nie ma co zgrywać twardziela i jak najszybciej trzeba skorzystać z pomocy lekarskiej. Najlepiej wezwać pogotowie ratunkowe gdyż nie wiadomo czy w naszych placówkach służby zdrowia jest na wyposażeniu surowica przeciw jadowi żmii. Po ukąszeniu na skórze pozostają dwie charakterystyczne ranki, w miejscu gdzie wbite były zęby jadowe. Żmija wprowadza do organizmu osoby ukąszonej działający toksycznie i alergicznie jad, powodujący między innymi rozpad krwinek czerwonych, zaburzenia krzepnięcia krwi, uszkadzający śródbłonek naczyń. Jad żmii jest najsilniejszy wiosną (najbardziej stężony). Typowym objawem wprowadzenia jadu jest wyraźny obrzęk w miejscu ukąszenia. Towarzyszy mu ból, a obrzęk stopniowo narasta i może utrzymywać się nawet parę tygodni. U około 20-25% ukąszonych występują nasilone objawy ogólne takie jak poty, zawroty głowy, zaburzenia żołądkowo-jelitowe, podwyższenie temperatury ciała. W ciężkich zatruciach występuje wstrząs objawiający się osłabieniem, bladością, uczuciem zimna, przyspieszeniem akcji serca i spadkiem ciśnienia krwi.

    Bezpośrednio po ukąszeniu przez żmiję należy zachować spokój; gdy ukąszone jest dziecko – trzeba je maksymalnie uspokoić (bardzo ważne!). Kończynę, na której jest ukąszenie należy unieruchomić, także sam ukąszony powinien przebywać w spoczynku, ponieważ ruch (praca mięśni) przyspiesza wchłanianie jadu. Dawniej zalecano, by powyżej ukąszenia założyć opaskę uciskową – według najnowszych wytycznych nie należy tego robić. Miejsce ukąszenia należy (o ile jest to możliwe) umyć wodą z mydłem i obłożyć lodem. Kończynę starać się trzymać niżej wysokości serca. Nie należy przemywać spirytusem – powoduje on zasklepienie tkanek, przez co jad nie może swobodnie wypływać z rany.
    Między bajki należy włożyć Istniejące w powszechnej świadomości ludzi zalecenie przypalania miejsca ukąszenia lub też nacięcia miejsca ukąszenia i odsysania krwi z jadem. Zdaniem większości specjalistów postępowanie takie może nawet przynieść więcej szkód niż pożytku.

    Znając zwyczaje żmij można znacząco ograniczyć ryzyko ukąszenia stosując pewne zasady bezpieczeństwa:
    Nie należy dotykać żmij - należy je zostawić w spokoju i wycofać się powoli i bez paniki. Żmija na pewno nie będzie nas ścigać
    Należy uważać, gdzie się siada - miło jest odpocząć na słonecznej polance, na przewróconym pniu pod miedzą. Pamiętać jednak trzeba, ze ta polanka jest także ulubionym miejscem odpoczynku żmij. Trzeba dokładnie obejrzeć takie miejsca.
    Idąc w miejsce, gdzie można spodziewać się obecności żmij, należy zakładać buty za kostkę. W razie przypadkowego nadepnięcia na żmiję pozwoli to uchronić się przed jadowitym ukąszeniem. Żmija najczęściej atakuje w takich wypadkach na wysokości kostki.
    Pilnowanie i edukacja dzieci. U nas żmije są spotykane nawet blisko domów. Trzeba więc wytłumaczyć dziecku, że nie należy dotykać i drażnić wygrzewających się na kamieniu węży (nieznanych zwierząt w ogóle) i trzymać się od nich z daleka.

    … uffff ale się rozpisałem. Miłych spacerów życzę

    lasota dnia Czw 8:44, 09 Kwi 2009, w całości zmieniany 4 razy



    Temat: Z babilońskiej, glinianej tabliczki
    „Matka Chubur, która wszystkiemu kształt nadaje, […]
    Sprawiła, że pojawił się jadowity wąż, czerwony smok i potwór lachamu,
    Wielki lew, wściekły pies i człowiek-skorpion,
    Gwałtowne burze, człowiek-ryba, żubr,
    Uzbrojeni w bezlitosny oręż, nie znający lęku przed walką.”
    Podjąłem się bardzo trudnego zadania i sporo się musiałem naczytać, aby zdobyć informacje o stworach z mitologii babilońskiej. A oto wyniki mojej pracy:

    Humbaba

    Zdecydowanie najbardziej znanym, babilońskim potworem jest Humbaba. Jego imię oznacza „grom”, gdyż potrafi ciskać piorunami, a głos jego brzmi niczym grzmot. Do boju rusza orkanem ryczącym. Drżą wtedy niebo i ziemia.
    Jego siedliskiem są góry porosłe drzewami cedrowymi. Bóg Enlil uczynił go Strażnikiem cedrów, królestwa zwanego Krainą Żywych. Choć całą swą moc i męstwo posiada od bogów, ci nienawidzą go.
    Humbaba nie śpi ani w dzień, ani w nocy. Zawsze czuwa. Jest potężny i okrutny. „W starciu jest jak potop”. No i przed

    e wszystkim jest zły, wręcz demoniczny.
    Przejdźmy do wyglądu Humbaby. Prawdopodobnie może on przybierać różne kształty lub pozostać bezpostaciową siłą. Jest on jednak najbardziej znany jako potworny olbrzym o głowie z rogami dzikiego bawołu. Ma zęby smoka i śmiertelny oddech. Jego ogon rozwidla się w dwa jadowite węże.
    Według mitu Humbabę pokonał Gilgamesz. A schwytawszy go założył mu kółko na nos jak schwytanemu bykowi. Humbaba to prawdopodobnie prototyp greckiego minotaura.

    Bykołaki

    A skoro mowa o minotaurze. W babilońskiej mitologii znalazło się miejsce dla bykołaków. Od razu uprzedzę, że nie jest to odpowiednik wilkołaków. Nie mają nic wspólnego z księżycem i zmianą postaci. Nie są to też od pasa w dół ludzie. Jest to po prostu rasa niebiańskich byków. Są one dosyć groźne. A zsyłają ich na ziemię bogowie, aby ukarać nieposłusznych ludzi.

    Akrabuamelu

    Akrabuamelu lub girtabilu, to rasa ludzi-skorpionów. Można ich spotkać w górach Maszu, gdzie leży wejście do podziemi. Ale rzecz jasna lepiej ich nie spotykać. Są dziełem słońca. Barwa ich - złoto. Ich blask budzi grozę, a jedno na nich spojrzenie znaczy śmierć (pod tym względem są więc podobni do bazyliszków). Strzegą oni Słońca o wschodzie i zachodzie, gdy te przekracza granicę dwóch światów. Mają oni wyostrzone zmysły, więc nie próbuj ich zwieść.

    Ludzie stepów

    Ludzie stepów, to dzikusy, barbarzyńcy. Ich ciało jest całe pokryte włosami, a głowa to już wogle… Zachowują się i żyją jak zwierzęta. Wędrują razem ze stadami gazeli, razem z nimi piją wodę z jezior. Żywią się trawą. Mentalnie nie są ludźmi, ale mogą się nimi stać. Wedle mitu Enkido odbywszy stosunek z ludzką kobietą poznał, co to znaczy być człowiekiem. Czar prysł.

    Potwór Gór

    Mitologia babilońska wspomina coś o Potworze Gór. Wiem o nim tylko tyle, że ciska kamieniami, żyje w podziemiach i pojedynkował się z bogiem Ea.

    Smoki

    Smoki, to istoty znane wszystkim wręcz kulturom. Nieobce były również Babilończykom. Miały on w sobie coś z bogów. Otaczała je aureola. W ich ciele miast krwi płynął jad. Zęby miały ostre, kły bezlitosne. Znany jest nam czerwony smok, którego stworzyła jedna z bogiń aby obalić młodszych bogów.

    Wojownicy-krucy

    Mitologia babilońska mówi o inwazji wielkiej hordy wojowników. Mieli oni ciało ptaków-co-żyją-w-dziurach oraz kruczą twarz. Byli bezlitośni. Przybyli ze wschodu i znosili ludzkie wioski niczym szarańcza. Stworzyli ich bogowie, wykarmiła ich matka ziemia. Dorastali wśród gór.

    Anzu

    Anzu to ptak-burza. Posiada skrzydła i pazury orła, głowę i łapy lwa (odwrotnie niż u gryfa!) oraz zęby rekina. To mi się podoba. Zobaczyć taką wyszczerzoną bestyjkę… eh. Anzu pełni funkcję strażnika (podobnie jak gryf!)

    Bezpłciowi

    Według mitu bóg Enki wydrapał brud spod paznokci i stworzył z niego Kurgarru i Kalaiurru. Ich główną cechą jest bezpłciowość. Są to jedyne istoty, które mogą opuścić świat podziemny. Wedle praw boskich nie może tego zrobić nikt, obojętnie czy płci męskiej, czy żeńskiej. Owe stworzenia jednak powstałe z brudu nie posiadają płci, więc są wolne od zakazu.

    Galla

    Galla, to drapieżne demony na usługach bogini podziemi - Ereszkigal. Potrafią zmieniać kształt. Poznać można ich po tym, że w ich żyłach nie płynie krew. Nie da się też ich zranić zwykłą bronią. Gdy staną przed tobą, nastanie chwila grozy… Galla szykują się do skoku, po czym... TRACH!!! Rozszarpują cię!
    Wedle mitu bogini podziemi pozwoliła swej siostrze opuścić świat zmarłych. Lecz podążały za nią zastępy tych drapieżnych kreatur. Wyzwolona kobieta miała wskazać im duszę, która miałaby trafić do podziemi w ramach zamiany. Na wskazaną osobę demony rzuciły się i zaciągnęły do krainy cieni…
    Istnieje także rasa demonów umu. Te nie potrafią zmieniać kształtu. Znane są jako szczerzące się bestie.

    Asag

    Asag, jest to potwór zamieszkujący podziemia. Wielki i opasły demon. Jest pozbawiony szyi i ma wiele oczu pokrywających całe jego cielsko. Posiada ciemną, zatwardziałą skórę, która w dotyku przypomina skałę. Aha… jest także niezniszczalny. A przynajmniej dla żelaza. Jego dotyk przynosi chorobę.

    Wiatry

    Babilończycy uważali również, że wszelkiego rodzaju wiatry są w rzeczywistości istotami żywymi, które bywają złośliwe, bywają drapieżne. Wyróżnia się siedem rodzajów wiatrów: huragan, wicher północny, trąba powietrzna, burza piaskowa, wiatr mroźny, nawałnica oraz piekący wicher. Każdy może się zwrócić przeciw tobie, każdy możesz obłaskawić.

    Jak to jest być Babilończykiem? Nim dobiegnie koniec artykułu, spójrzmy na świat jego oczami. Żyjemy na świecie zamieszkałym przez ludzi stworzonych z gliny i boskiej krwi, aby pracować na utrzymanie bogów. Za wszelkie wykroczenia przeciw nim otrzymujemy karę: doczesną, w postaci bykołaków lub pośmiertną fundowaną nam przez drapieżnych galla. Nigdy nie wiemy, czy ze wschodu nie nadchodzą śmiercionośni wojownicy o twarzy kruków. Dla poszukiwacza przygód zawsze znajdzie się jakiś smok, anzu lub potwór gór. Eh… to jest życie.




    Temat: Dieta zgodna z grupą krwi
    DLACZEGO OLIWA Z OLIWEK ?

    Mam nadzieję, że przytoczone poniżej teksty odpowiedzą nam w pełni na to pytanie.

    Korzystna dla wszystkich grup krwi!!!!

    SKŁADNIKI

    Liście oliwkowe zawierają oleoropine, oleasterol, leine.
    Olej z oliwek zawiera około 75% jednonienasyconego kwasu oleinowego, antyoksydanty (witaminę E oraz polifenole).
    Oliwa z oliwek dostarcza również niezbędnych wielonienasyconych (omega-6) kwasów tłuszczowych bez nadmiernego konsumowania nasyconych kwasów tłuszczowych.
    Egipcjanie używali oliwy z oliwek do produkcji maści kosmetycznych, jak również oliwa z oliwek była używana do oświetlania. Arabowie oraz Izraelici namaszczali swoje stopy oliwą z oliwek w celu ochrony skóry od ran, które były powodowane wielogodzinnym chodzeniem. Ci sami wierzyli, że oliwa z oliwek uchroni ich od wszelkich ukąszeń jadowitych węży i owadów, jak również od nagłych zmian atmosferycznych.

    Liście
    Liście drzewa oliwkowego mają właściwości obniżające ciśnienie krwi i poprawiają funkcjonowanie układu krążenia. Badania naukowe wykazały istotny związek między konsumowaniem oliwy z oliwek a niską zapadalnością na choroby niedokrwienne serca - chodzi tu o chorobę wieńcową w tym między innymi zawał serca oraz na występowanie niższych wartości ciśnienia tętniczego.
    Liście z drzewa oliwkowego mają również średnie właściwości moczopędne i mogą być używane do leczenia takich kondycji jak zapalenie pęcherza. Posiadając pewne możliwości w obniżaniu poziomu cukru we krwi, liście oliwki są używane przez osoby cierpiące na cukrzycę, obniżając oporność tkanek na insulinę.

    Oliwa
    Olej z oliwki jest środkiem odżywczym i poprawia balans tłuszczów we krwi. Olej z oliwki jest tradycyjnie używany z 1 łyżeczką soku z cytrynu w leczeniu kamieni żółciowych. Mówi się, że olej z oliwki ułatwia redukcję masy ciała.
    Badania naukowe dowiodły, że stosowanie diety śródziemnomorskiej, której istotnym składnikiem jest oliwa z oliwek, zmniejsza ryzyko zachorowań na raka różnych narządów głównie jelita grubego.
    Oliwa z oliwek posiada właściwości poprawiające trawienie oraz chroni przewód pokarmowy dzięki związkom zawartym w niej, które są łatwo przyswajalne oraz działają ochronnie na błonę śluzową żołądka oraz jelit.
    Oliwa z oliwek znana jest również jako środek opóźniający proces starzenia się.
    Inne zastosowania medyczne - rak piersi, rak prostaty, zmarszczki, zółtakowatość.
    http://zielnik.herbs2000.com/ziola/oliwka.htm

    Jak powszechnie wiadomo, to właśnie wolne rodniki są odpowiedzialne za proces utleniania, a więc starzenia się naszych komórek. Oliwa extra vergine zawiera znaczące ilości przeciwutleniaczy: witaminę E i polifenole o działaniu antyrodnikowym. Dobroczynne działanie oliwy z oliwek wynika także z jej właściwości smakowych: poprawia ona smak potraw, co ma pozytywny wpływ na trawienie.
    Najważniejszy z kwasów jednonienasyconych występujących w oliwie, kwas oleinowy wykazuje działanie lecznicze w przypadku zaburzeń trawienia, występowania kamieni żółciowych oraz obstrukcji. Oliwa extra vergine zawiera także podstawowe tłuszcze wielonienasycone (w ilościach takich, w jakich występują one w mleku matki). Jeżeli tłuszcze te występują we właściwych proporcjach, pełnią bardzo ważną rolę w rozwoju mózgu i w przekazywaniu impulsów nerwowych, mają pozytywny wpływ na płytki krwi, a także redukują ryzyko zatoru żylnego.
    Chociaż oliwa z oliwek jest obecna na polskim rynku dopiero od kilkunastu lat największym problemem dla polskiego konsumenta jest ? paradoksalnie ? ogromny wybór dostępnych oliw.
    Obowiązujące w Polsce, oficjalne definicje oliwy:
    ? Ekstra oliwa z oliwek pierwszego tłoczenia (powszechnie znana jako oliwa z oliwek extra virgin/extra vergine)
    ? Oliwa z oliwek zawierająca rafinowaną oliwę z oliwek i oliwę z oliwek pierwszego tłoczenia (zwykła oliwa z oliwek znana również jako pure olive oil)
    ? Oliwa z wytłoków oliwnych (znana jako sansa lub pomace oil)
    Generalnie kolor nie jest wyznacznikiem jakości i nie powinniśmy się nim sugerować pod warunkiem, że jest zielonkawy lub lekko wpadający w żółć. Pomarańczowy lub czerwonawy odcień oliwy oznacza, ze produkt uległ procesowi utleniania i nie nadaje się do spożycia.
    http://www.oliwazoliwek.pl/

    Związek zawarty w tłoczonej na zimno oliwie z oliwek ma działanie przeciwbólowe i przeciwzapalne - zaobserwowali amerykańscy naukowcy z Monell Chemical Senses Center w Filadelfii.
    Zidentyfikowany przez nich związek, który nazwali oleokantalem, ma działanie podobne do niesteroidowych leków przeciwzapalnych.
    (..)oleokantal, od którego stężenia zależały własności drażniące świeżej oliwy,
    podobnie jak ibuprofen, blokuje on enzymy z grupy cyklooksygenaz - COX-1 i COX-2. Enzymy te biorą udział w produkcji prostaglandyn.
    Zdaniem autorów pracy, obserwacje te dowodzą, że zawarty w oliwie oleokantal ma własności przeciwzapalne i przeciwbólowe.
    http://pychotka.pl/przepisy-kulinarne/porady-i-ciekawostki/oliwa-z-oliwek-%B3agodzi-b%F3l-i-stany-zapalne.html

    Jak przechowywać
    Mimo, że oliwa pochodzi z krajów, w których jest bardzo duże nasłonecznienie i wysokie temperatury sama oliwa nie przepada za nimi. Promieniowanie słoneczne jej szkodzi, gdyż utleniają się cenne odżywcze składniki i pogarszają walory smakowe a podwyższona temperatura powoduje, że oliwa może zacząć się psuć. Źle przechowywana jełczeje i nie nadaje się do spożycia. Oliwę z oliwek szczególnie tę z pierwszego tłoczenia na zimno (extra vergine), należy przechowywać w temperaturze pokojowej z dala od źródeł światła w szczelnie zamkniętej butelce najlepiej z ciemnego szkła.
    http://www.nawidelcu.pl/vademecum-smakosza/oliwa/oliwa-z-oliwek,1,1,1135

    Życzę wiele zdrowia



    Temat: Streszczenia
    odcinek 177 Środa 21.12Fernando przekazuje żądania policji. Chcą pieniędzy w zamian za wolność i życie Gabrieli i Juana. Policja nie chce z nimi negocjować, ale Franco i Sara postanawiają, że nie będą się targować i jadą po pieniądze. W hacjendzie Reyesów Jimena, don Martin, Ewa i inni bardzo się niepokoją brakiem wieści o Gabrieli i Juanie. Antonio i Leandro muszą jednak zająć się własnymi sprawami, więc wyjeżdżają z hacjendy. Pepita dzwoni do don Martina, żeby podnieść go na duchu. Tymczasem policja chwyta się wszelkich sposobów, aby dotrzeć do porywaczy.

    odcinek 178 Czwartek 22.12
    Policja aresztuje Malcolma i Carmelę, przy których znajduje pieniądze z okupu. Fernando i Dinora uciekają z zakładnikami, Juanem i Gabrielą. Dinora jest zdenerwowana, bo w walizce, która wypadła z samochodu, był kuferek z biżuterią Gabrieli. Postanawia zabić Juana, który jednak przekonuje ją i Fernanda, aby sprawdzili, czy mają pieniądze. Okazuje się, że zamiast pieniędzy w walizce znajdują się bezwartościowe papiery. Dinora i Fernando decydują się utrzymać zakładników przy życiu do czasu, aż będą bezpieczni. Postanawiają ukryć się na bagnach.

    odcinek 179 Piątek 23.12
    Dinora i Fernando zmuszają Gabrielę i Juana do przedzierania się przez las. Gabriela odnosi się do Juana z niechęcią. Dinora grozi, że ją zastrzeli. Mieszkańcy domu Reyesów niepokoją się o los porwanych. Franco i Oscar pomagają policji w poszukiwaniach. Postrzelona przez męża Rosario jest w stanie krytycznym. Norma jest pod opieką lekarzy z powodu przeżywanego stresu. Dziewczęta oceniają straty na hacjendzie Elizondo. Dinora traci orientację w lesie i gubi drogę.

    odcinek 180 Wtorek 27.12
    Sara, Jimena, Olegario i ich byli pracownicy chcą odremontować hacjendę. Ruth i Leandro podtrzymują Normę na duchu. Oscar i Franco ze zmiennym szczęściem próbują pomagać policji odnaleźć brata i Gabrielę. Oscar ratuje brata przed utonięciem. Ratownicy dochodzą do wniosku, że należy znaleźć osobę znającą te niebezpieczne tereny. Gabriela zgadza się współdziałać z Juanem przeciwko oprawcom. Skruszeni Rosalesowie przepraszają braci Reyesów za swoje zachowanie i za przestępstwa córki. Dinora mówi Fernandowi, że zabije Juana.

    odcinek 181 Środa 28.12
    Hortensja przyjeżdża w odwiedziny do hacjendy Elizondów. Spotyka się z Ruth. Początkowo jest przerażona. Potem dziewczyna spokojnie z nią rozmawia i tłumaczy, że nie jest Libią. Dinora gubi drogę. W czasie postoju zbliża się do Juana. Dochodzi do bijatyki. Podczas przepychanki Dinora upada na ziemię i zaczyna zwijać się z bólu. Okazuje się, że została ukąszona przez jadowitego węża. Franco i Oscar z niecierpliwością czekają na przybycie człowieka, który potrafi poruszać się po bagnach.

    odcinek 182 Czwartek 29.12
    Benito chce zabrać z hacjendy Raquel fortepian, który podarowała Ruth. Eva się na to nie zgadza. Spokojnie rozmawia z chłopakiem i proponuje mu rozpoczęcie wspólnej działalności gospodarczej. Dziewczęta sprzątanie hacjendy. W portfelu Dinory znajdują pokreślone zdjęcia mężczyzn. Do Reyesów dzwoni Pancha. Prosi, żeby Franco i Sara spotkali się z Rosario. Dinora jest w coraz gorszym stanie. Zaczyna majaczyć. W malignie widzi mężczyzn, których zabiła.

    ostatnie odcinki " border="0 :placz:

    odcinek 183 30.12.05 (piatek)
    Dinora narzuca się Juanowi. Fernando nie wytrzymuje napięcia i strzela do niej. Kobieta wpada do wody i tonie. Gabriela oskarża Fernanda o zabójstwo. Wkrótce wszyscy postanawiają iść dalej. Zapada noc. Juan uważa, że powinni się zatrzymać i odpocząć, a rano wyruszyć dalej. Gabriela go popiera. Nie podoba się to Fernandowi. Sara i Franco odwiedzają Rosario, która prosi ich o wybaczenie za to, że sprawiła im tyle kłopotów. Leandro wydaje przyjęcie w swoim centrum mody. Olegario i inni chcą wyruszyć na poszukiwania Juana i Gabrieli.

    odcinek 184 2.01.06 (poniedzialek)
    Cała rodzina poza Evą i Ruth poznaje Anibala. Dowiadują się, że mieszka w Kanadzie wraz z żoną i piątką dzieci. Mężczyzna musi się spieszyć, bo niedługo cała rodzina wyjeżdża do Azji, gdzie on będzie pracować. Eva i Ruth pakują się, a potem wraz z Oscarem i Frankiem jadą na mokradła, by w towarzystwie policji wznowić poszukiwania zaginionych. Anibal opowiada braciom, że mieszkał przez cztery lata w tej okolicy. W tym czasie dochodzi do kolejnej kłótni między Fernandem i Juanem. Eva dowiaduje się o przybyciu wujka braci Reyesów.

    odcinek 185 3.01.06 (wtorek)
    Gabriela dowiaduje się od Juana, że on i jego bracia są szlachetnie urodzeni. Juan prowadzi ją oznaczonym przez siebie szlakiem. Życie Rosario nie jest już w niebezpieczeństwie. Mimo zaawansowanej ciąży Pepita nie odchodzi od łóżka przyjaciółki. Na polecenie Rosario Pepita i Pancha znowu otwierają bar. Lokal natychmiast zapełnia się po brzegi. Gabriela zaczyna doceniać zalety Juana i dostrzegać własne wady. Za nimi podąża po kryjomu Fernando, którego śledzą policjanci, Oscar, Franco i ich wuj. Policja znajduje zwłoki Dinory.

    odcinek 186 4.01.06 (sroda)
    Mimo krytycznego położenia Gabriela i Juan dochodzą do porozumienia. Gabriela sugeruje Juanowi zmianę wyglądu, a on robi teściowej przytyki co do jej charakteru. Wuj Anibal tropi ich ślady, wskazując drogę ratownikom. Bliscy porwanych coraz bardziej niepokoją się o ich życie. Hortensja przyjmuje Filemona z powrotem do domu. Porzucony przez Esperanzę mężczyzna z energią zabiera się do pracy przy straganie. Gabriela i Juan znajdują wyjście z lasu. Na drodze staje im Fernando.

    odcinek 187 5.01.06 (czwartek)
    Fernando strzela do Gabrieli i poważnie ją rani. Nie trafiwszy w Juana, traci równowagę i wpada do bagna. Grupa poszukiwawcza słyszy strzały i idzie w kierunku, z którego dobiegły. Oscar i Franco odnajdują Juana i Gabrielę. Do strażników czekających przy wejściu do lasu przyjeżdża zdesperowana Norma z siostrami. Na wieść, że kogoś odnaleziono, jadą w tamto miejsce. Juan wraca do hacjendy, a Gabriela zostaje odwieziona do szpitala.

    odcinek 188 6.01.06 (piatek)- ostatni odcinek ;( :placze:
    Anibal rozpoznaje w Evie dawną miłość. Kobieta przedstawia mu Ruth, łudząco podobną do jego siostry. Wuj Reyesów domyśla się, że jest jej ojcem, ale Eva prosi go, by zachował tę wiedzę dla siebie. Mija miesiąc. Gabriela wychodzi ze szpitala. Na jej cześć zostaje urządzone ogromne przyjęcie. Rosario opłakuje śmierć męża. Postanawia jednak wrócić do baru Alcala i nadal śpiewać. Pepita rodzi we Francji syna. Franco i Ruth się pobierają.




    Temat: Bazyliszek - poradnik w razie starcia
    Chyba wszyscy fani Harry’ego Pottera znają bazyliszka jako gigantycznego węża – potwora, który zabijał (spojrzeniem w oczy) każdego kto go ujrzał, oraz petryfikował wszystkich, którzy spojrzeli na jego odbicie. Dla nie zapoznanych z terminem petryfikacja, wyjaśniam, iż oznaczało to całkowite „skostnienie” i „zesztywnienie” ciała danego pechowego osobnika. Ktokolwiek ujrzał potwora w lustrze, przez jakikolwiek aparat fotograficzny czy też w kałuży wody na środku korytarza, natychmiast zastygał w pozycji jaką przyjmował.
    Bazyliszek znany był już w Grecji i Azji Mniejszej oraz Turcji, jako król jaszczurów i węży. Nazwa jego pochodzi od greckiego słowa „basileus”, co znaczy „najwyższy król, sędzia przelewu krwi”. Przedstawiamy jako potwór z zakończonym niemalże szpadą ogonem, pozbawiony kończyn, wyposażony za to w jadowite długie kły.
    Bazyliszek wedle jednej z dwóch opowieści, miał się wykluć z jaja złożonego przez kurę, zaniesionego na brzeg bagniska przez koguta i wysiadywanego przez ropuchę (stąd miało się wsi

    ąść wyobrażenie bazyliszka jako czarnego węża ze skrzydłami i kurzymi nogami). Druga wersja twierdzi, że jajo bazyliszka zostało złożone przez węża setki tysięcy lat temu, jednak nim się wykluło, zostało zagrzebane pod ziemią w lawie wulkanicznej. Bazyliszek miał zostać wykopany z doliny pełnej popiołów przez gady szukające pod ziemią schronienia.
    Nazywany był królewskim, ze względu na złotobiałą plamę na czole. Miał on być w całości czarny z ciemnozielonym podbrzuszem, jednak nie miał on nigdzie, tak zwanych, „słabszych łusek”, czyli braku opancerzenia. Jedynym słabym punktem tych istot jest ich oko i podniebienie. Muszę tutaj rozszerzyć nieco jeden fakt dotyczący bazyliszków podany w książce pani Rowling, mianowicie Bazyliszek – mityczna istota szepcąca w języku węży nie lęka się tylko piania kogutów, ale śpiewu wszelkich ptaków. A właściwie wszystkich ptaków śpiewających w dzień! Kolejnym jego słabym punktem miała być krew łasicy. Gdyby potwór pokusił się i zjadł łasicę, nie przeżył by tego z pewnością. Jednak jej zapach jest mu dobrze znany.
    Co je bazyliszek? Nie żywi się mięsem, jednak jest dość wszystkożerny. Umiłował sobie pożeranie ognia, kryształów, i szlachetnych metali. Kryształy w początkach ewolucji miały mu umożliwić zmienianie swoich ofiar w kamień. Albowiem jedynie młode bazyliszki nie będące w stanie zdobyć wyrafinowanego pożywienia, ze smakiem jedzą zwierzęta, czasem ludzi. Mógł zabijać na dwa sposoby: za pomocą spojrzenia, oraz za pomocą jadu. Nie musiał gryźć ofiary, aby ją uśmiercić, ponieważ posiadał zdolność plucia jadem, który był tak silny, że rozpuszczał jak kwas ludzkie ciało.
    Co należy o bazyliszkach wiedzieć? Jeśli spotkasz wielką pokraczną kreaturę na swojej drodze, a w dodatku będzie miała zamknięte powieki i wystawiony język, to najpewniej znaczy, że to bazyliszek. To bardzo niecierpliwe istoty. Legenda głosi, że bazyliszki wbrew pozorom to inteligentne stworzenia i władają ludzkim językiem. Jeśli więc zapyta cię o złoto lub srebro, to szybko zdejmij cokolwiek masz z biżuterii (tylko nie jakąś plastykową tandetę, nie lubią być oszukiwane), rzuć w stronę potwora i biegnij nie oglądając się za siebie. Bazyliszek to istota porywcza, zdolna do wszystkiego i nie mająca w sobie za grosz zdolności do porozumienia. Nie radzę mówić mu „nie”. Zapewne żadnemu przechodniowi, który chciał odpowiedzieć bazyliszkowi „nie mam żadnej biżuterii”, nie udało się dokończyć zdania.
    Gdzie żyją bazyliszki? Osobiście nie polecam przeszukiwania kanalizacji Hogwartu, bo to był chyba jedyny na świecie przypadek. Jak mówiłam wcześniej bazyliszek był już znany całe wieki temu w Grecji i Azji Mniejszej, więc, wbrew pozorom, nie żyje na pewno jedynie w gnijących bagnistych dziurach. Można je napotkać w dolinach pustynnych, w pobliżu oaz, w okolicach skalistych (w jaskiniach najpewniej), nie radzę też wchodzić w głąb wielkich dziur na żwirowiskach. Oczywiście można je też spotkać na starych rumowiskach, bagnach, jakichś mrocznych miejscach.
    Co zrobić jeśli się potwora spotka? Jak wcześniej mówiłam, najlepiej uciekać! Ale jeśli zostaniemy z nim sam na sam i nie będzie gdzie uciec, a gadzina będzie się wkurzać i na nas wrzeszczeć, że mamy niedobre błyskotki, to marne szanse przeżycia. Można spróbować zamknąć oczy i biec po chamsku przed siebie (nie zapominając o jadzie), co dość jest niewykonalne, zacząć śpiewać jak ptak (faktycznie najlepiej się zmienić w koguta), lub opowiedzieć dobry kawał w ramach dygresji, żeby potwora sobie jednak zjednać. W nieprzewidzianym starciu z bazyliszkiem może nam pomóc jedynie odpowiednia profilaktyka. Mieszkając w pobliżu wyżej wymienionych miejsc:
    - zawsze mieć pod ręką jakieś lusterko, coś czym można zrobić kałużę, aparat fotograficzny, czarne szkło, czy coś w tym stylu (jeśli gadzina spojrzy w swoje odbicie spetryfikuje sama siebie),
    - zawsze mieć pod ręką klatkę z łasicami, albo przynajmniej baniak ich krwi i pistolet na wodę (można popsikać potwora z dość znacznej odległości)
    - trochę kamieni, najlepiej ostrych (poranić oczy bazyliszka, UWAGA – trzeba mieć cela)
    - smaczną biżuterię w kieszeniach (wiadomo po co)
    - ptaszka na ramieniu, lub w klatce, albo przynajmniej nagranego na taśmie w walkmanie (w razie potrzeby puścić jak najgłośniej).
    Pechowcom lub dzielnym rycerzom, którzy mogą mieć w najbliższym czasie spotkanie z bestią pozostaje życzyć szczęścia i dużych kieszeni .




    Temat: Kryptozoologia

    Szwajcarskie i austriackie Alpy mogą ukrywać coś, co wydaje się być największą jaszczurką występującą na europejskim kontynencie. Jest nią, jeśli rzeczywiście istnieje, sławny tatzelwurm (tatzelworm). Tak zwierzę nazywane jest w Austrii, a oznacza to ,,robaka z pazurami". W górach Jura, niedaleko Berna w Szwajcarii, stworzenie nazywane jest stollenwurm (,,robak z dziury"). Inne nazwy z rejonów alpejskich to bergstutzen (,,górski pniak"), springwurm (,,skaczący robak"), daazelwurm oraz praatzelwurm. We francuskich Alpach stworzenie nosi natomiast nazwę arassas.
    ,,Smoki" o głowach podobnych do kocich były przypuszczalnie widywane w Alpach w póĄnych latach wieku XV. Wiele spotkań z owymi alpejskimi smokami zostało zebranych i opisanych przez wczesnego szwajcarskiego zoologa, Johanna Jakoba Scheuchzera. W 1723 roku badacz ten napisał pracę pt. ,,Itinera per Helvetiae", będącą czymś w rodzaju katalogu fauny alpejskiej. W owej książce sporo miejsca poświęcił alpejskim smokom. Najwcześniejsza wzmianka zdobyta przez Scheuchzera pochodziła od Andreasa Rodunera z Altsax, który podróżując wraz z kompanami niedaleko góry Wagsenberger, dostrzegł smoka, który natychmiast stanął dęba na zadnich nogach. Świadek twierdził póĄniej, że zwierzę, kiedy stało na dwóch nogach, ,,było wysokości człowieka". Stwór pokryty był łuskami, miał cztery nogi, długi ogon i głowę kota. Jego podbrzusze wydawało się być podzielone na segmenty, a gęsta grzywa pokrywała jego grzbiet. Inna relacja pochodziła od Jean'a Tinner'a, rolnika, który zastrzelił węża długości siedmiu stóp o kociej głowie. Był on koloru szarego i czarnego. Zwierzę było podejrzewane przez wieśniaków o wysysanie mleka krowom z wymion (charakterystyczne dla tamtejszego folkloru). Tatzelwurm pokazuje się i w dzisiejszych czasach w nieco zmienionej postaci. Teraz jest to czworonożna jaszczurka o cylindrycznym ciele i krótkim ogonie. Posiada również szeroki pysk, a także jest zdolna poruszać się bardzo szybko, skacząc na duże odległości, często wydając gwiżdżące odgłosy w powietrzu. Istnieją dwa słynne szkice stworzenia. Pierwszy, pochodzący z podręcznika dla myśliwych, pt. ,,Neues Taschenbuch fur Natur- Forst- und Jagdfreunde auf das Jahr 1836" jest nieudolnie wykonanym rysunkiem przedstawiającym pokryte łuską, mające kształt cygara zwierzę o czterech małych nogach. Drugi, pochodzący z 1841 roku z książki ,,Alopenrosen", przedstawia stworzenie wyglądające jak łuskowaty robak z dwiema malutkimi przednimi łapami.Najwcześniejsze spotkanie z takim ,,nowoczesnym" tatzelwurm miało miejsce w 1779 roku, wtedy to Hans Fuchs zobaczył dwa takie stworzenia. Nieco póĄniej zmarł na atak serca, prawdopodobnie wywołany tym niezwykłym spotkaniem. Malowidło wykonane dla upamiętnienia jego śmierci przedstawia dwa gadokształtne stworzenia w tle. W 1861 roku Friedrich von Tschundi napisał książkę o alpejskiej faunie pt. ,,Das Thierleben der Alpenwelt". W tym dziele wspomina o ,,rodzaju 'jaskiniowego robaka', który jest cienki, długi na 30 do 90 cm, ma dwoje krótkich nóg i zdaje się pojawiać tuż przed burzami..." W tej samej książce autor daje przykład, kiedy to człowiek zabił tajemnicze zwierzę. W 1828 roku mieszkaniec kantonu Solothurn znalazł jednego osobnika w wysychających moczarach i postanowił zanieść go profesorowi Hugi. Jednak w międzyczasie wrony zjadły część padliny. Szkielet stwora został zabrany do Solothurn, jednak tam nie wiedziano czym może być to zwierzę i zdecydowano wysłać go do Heidelberga, jednak tam ślad się urywa. W 1908 roku pewien myśliwy został zaatakowany przez tatzelwurm niedaleko Murau in Steiermark (Austria). Zwierzę wyglądało jak monstrualny robak długości 50 cm i grubości 8 cm, jednak miało bardzo krótkie łapy. W 1921 roku tatzelwurm ,,odwiedził" austriackie miasto Rauris. Mierzył około 2 stóp (ok. 60 cm) długości i przeskakiwał na zdumiewającą odległość 25 stóp (7,5 metra). W 1924 roku dwóch turystów znalazło szkielet gadopodobnego, mierzącego 5 stóp (1,5 metra) długości, stworzenia, prawdopodobnie będące przedtem tatzelwurm zabitym przed kilkoma laty przez miejscowego rolnika, który znalazł stworzenie w stajni. Z 1928 roku pochodzi opowieść, jak to pewien fotograf podróżował po Alpach i znalazł smokopodobnego potwora leżącego na dnie strumienia. W 1934 roku pojawiła się fotografia przedstawiająca to stworzenie, jednak prawie na pewno jest ona nieprzekonującym oszustwem.
    Pireneje, leżące pomiędzy Hiszpanią i Francją, być może są miejscem występowania gatunku podobnego do tatzelwurm. Gadokształtne zwierzę pojawiło się w Ossum (Francja) na końcu XIX wieku, a także w 1939 roku. W ogóle, tzw. ,,wspinający się smok" często pojawia się w podaniach ludowych z tego regionu. Krewni tatzelwurm mogą również występować w Hiszpanii. Zanotowano wiele spotkań z niezidentyfikowanymi gatunkowo wężami na nizinach w centralnej części kraju. Jeden osobnik został zabity w 1969 roku w Albacete, a dwa inne były widziane następnego lata niedaleko Alicante. Ostatni z nieznanych hiszpańskich węży pojawił się w 1973 roku w Cáceres. Inna populacja gadów może również istnieć w północnych Włoszech. ,,Gad o długości 15 stóp (ok. 5 metrów), podobny do dinozaura" pojawił się niedaleko Forli w grudniu 1969 roku. Inny był widziany przez Maurizio Tombiniego niedaleko miasta Goro, świadek opisał zwierzę jako ,,węża z nogami", długiego na 10 stóp (ok. 3 metry). Potwór miał ciało o średnicy ośmiu cali (ok. 20 cm). Wydawał również dĄwięki przypominające wycie wilka.
    Bernard Heuvelmans twierdzi, że słynne tatzelwurm jest członkiem rodziny jaszczurek, do której należą również jadowite helodermy z Ameryki Północnej. Niestety, wydaje się, że tatzelwurm, o ile istniał, teraz jest gatunkiem już całkowicie wygasłym, żadne nowe informacje o spotkaniach nie pojawiały się od 1930 roku.


  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dsj4cup.htw.pl



  • Strona 2 z 2 • Wyszukano 90 rezultatów • 1, 2 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl.