Strona Główna
Jak napisać CV
Jacek Popek
jak hodować papugi
Jadwiga Piekarska
J Hellwig
jajka do kolorowania
jak napisać raport
Jagiełło Kransystaw
j0g0s iinfantis
Jajniki Szatana
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl

  • Widzisz wypowiedzi wyszukane dla zapytania: Jade Walk





    Temat: Jesteście złe na internetowe flirty?
    snow.white napisała:

    > > MUSI i już! Taka już rola kobiet ;))

    > taaak??? ciekawe... ;)

    żeby tylko ciekawe... ;)))

    > a ja myslalam,ze to mezczyzni MUSZA zaakceptowac nasze
    > flirty-bo taka juz mamy flirciarska nature... ;)))

    ależ skad, rola kobiety jest jasno określona ;))

    > > spróbowałaby tylko... ;)))Jakis porzadek na tym świecie być musi! Ktoś w
    > > domu
    > > powinien nosic spodnie. I kropka ;))

    > gdyby nie sprobowala,to nie bylaby kobieta!! ;)))

    no dobrze: próbować wolno, ale jeśli pan i władca... ;)))

    > a spodnie to juz wszyscy nosza,drogi Losiu :)))

    o! spodnie spodniom nierówne ;))

    > > PS. Jak tam wakacje? Wypoczęłaś? Nabrałaś sił do walki o laury naukowe? B
    > o
    > > coś nasz kraj Nobla jakiegoś nie moze się doczekać. Cała nadzieja w Tobie
    > :)))

    > bylam dopiero tydzien-za dwa dni jade dalej :))) nabierac sil do
    > nauki,oczywiscie! ;))

    no pewnie że do nauki... przecież nikt w to nie watpi ;)) Dobrej pogody i
    towarzystwa interesujacego (oczywiście rozwijającego intelektualnie ;))) życzę

    > och,tak mi kibicujesz :)) ksiazke,ze ktora dostane Nobla na pewno zadedykuje
    > Tobie :))

    uznam, że spełniłem swoja misję i mógłbym umierać spokojnie. Storkotne dzieki.

    Pozdrawiam

    Losiu






    Temat: Dlaczego Ahmed Ammar musi opuścić Polskę
    mam kilka pytan:

    1)
    jezeli nie jest prawda to co powiedzial w wywiadzie dla "dziennika Baltyckiego"
    to dlaczego nie domagal sie sprostowania a nawet teraz sie tego nie wypiera

    2) czy Wy rowniez uwazacie podobnie jak wasz idol, ze smierc niewinnych
    POLAKOW w WTC mozna czymkolwiekusprawiedlić?

    3)
    czym usprawiedliwicie śmierc 7 m-cznej mojej i waszej(?) rodaczki, ktora
    zginela w Madrycie?

    4)

    kto z pierwszy z Was zaatakuje ABW jezeli nie zapobiegnie zamachowi w Polsce?

    5)
    czy w stosunkach miedzynarodowych powinna dzialać zasada wzajemności? A jezeli
    tak to dlaczego polacy nie moga jechac do jemenu i glosić nauki
    chrzescijanskiej lub np tez o slusznosci walki Zydow z palestynczykami?

    6)

    czy tak samo bylibyscie wyrozumiali wobec niemieckiego faszysty, ktory by
    glosil poglay ze Auschwitz mialo swoje zalety a Polacy to gorsza rasa?

    7)
    Jakim prawem facet, ktoremu polskie państwo udzieliło gościny i opłaca studia
    krytykuje nas popiera mordowanie obywateli naszego panstwa?






    Temat: Dlaczego nie poszedłem na wybory.
    A ja nie poszedlem bo nie chce sobie pluc w morde i wstydzic w duchu za tego na
    kogo glosowalem, a ci co mogliby cos zmienic i tak nie zostana wybrani, poza
    obietnicami walki o cos czym sie parlament nie zajmuje to ciezko bylo cos
    wybrac, pozatym sadze ze jada tam tylko w jednym celu i nie sadze zeby chodzilo
    o poprawe naszej sytuacji. A juz najsmieszniejsze mi sie wydaje ze tak liczna
    grupe beda tam stanowic przeciwnicy i najwieksi krytycy UE, skoro im sie nie
    podoba to po co jechac ? zeby przeszkadzac w rzadzeniu, a moze aby zarobic ?



    Temat: Falludża płonie, jak Warszawa w 1944 roku. IRAK
    " Święta ziemia islamu potrzebuje chyba nowych ochotników, gdyż od wczoraj
    trochę ich ubyło."
    Możesz jechać dzielny katoliku! Postrzelasz sobie do nieuzbrojonych cywilów, a
    może i bohaterm zostaniesz - gdy złapiesz jakiegoś Araba w koszuli nocnej i
    nazwiesz go terorystą. Mnie nie trzeba zachęcać do walki - cały czas to robię.
    Parę osób i formacji już to boleśnie odczuło. Chcesz i Ty się sprawdzić?
    może później, bo mam ważniejsze sprawy na palecie.




    Temat: Wyświetlacze
    kuba203 napisał:

    > Gość portalu: Yzb napisał(a):
    >
    > > E, jak ktos wiecznie jezdzi na gape, to juz to chyba ma opanowane.
    >
    > Zdarza się w Jelczach, które mają wyświetlacze ze Scanii (DD427-DD433 i
    BJ629-
    > DJ639) :))) Po prostu kierowca zapomina wyłączyć tego napisu po kontroli i
    on
    > sobie tam jest nieraz przez kilka godzin :))) Ale to dobry sposób walki z
    > gapowiczami - jeśli taki jest niedoświadczony, ucieknie z autobusu na
    > najbliższym przystanku :)))

    To musialby byc bardzo niedoswiadczony i pierwszy raz autobusem jechac. Do
    przystanku to by sie juz 10 razy zorientowal, ze nie ma kanarow.
    A swoja droga to oni glupi sa. Kiedys jechalem 10 z Huty pod Poczte. Kanary
    wsiadly pod Dworcem i zaczely sprawdzac, a ja sobie spokojnie wysiadlem pod
    Poczta i sie do mnie nie przyczepili.



    Temat: Therma Pro i Atkins - czy to ma sens
    Update
    Nie mam zadnych odlotow, po prostu wrocila mi motywacja do walki! Ale z ta
    wydolnoscia to chyba nie do konca masz racje, bo wlasnie wrocilam z aerobicu,
    po ktorym zawsze ledwie moglam sie do domu dowlec ze zmeczenia, a dzisiaj po
    tradycyjnej godzince intensywnych cwiczen jeszcze z przyjemnoscia wsiadlam na
    godzinke na rower(po raz drugi dzisiaj) i wychodzac z klubu nie czulam
    zmeczenia, a wrecz przeciwnie mialam ochote jeszcze pojsc pobiegac, tylko, ze
    resztki zdrowego rozsadku mi podpowiedzialy, ze 4 godziny intensywnego wysilku
    fizycznego dziennie to juz chyba wystarcza nawet dla kogos tak zdesperowanego
    jak ja.
    Wiem, ze Therma to nie cukierki i trzeba z nia ostroznie. Mowiac szczerze,
    gdyby mi te kilogramy w jakims sensownym tempie w sposob naturalny spadaly, to
    w zyciu bym sie do stosowania chemii nie posunela, ale po prostu psychicznie
    mnie rozwalalo, ze ja sie tu zarzynam, odmawiam sobie jedzonka, ktore kocham, a
    wygladam dokladnie tak samo, jak przedtem, gdy nie ruszalam tylka z kanapy i
    pochlanialam tony slodyczy i innych pysznosci. Nadwaga tez nie jest dla
    organizmu zdrowa,w iec po prostu wybralam mniejsze zlo. Wiem, ze bez tego kopa,
    ktory mi teraz dala Therma jeszcze moment i bym rzucila w diably i te diete, i
    cwiczenia, bo obiektywnie patrzac niewiele mi dawaly. Nie zamierzam na tej
    chemii jechac do konca zycia, jak juz sie doprowadze do przyzwoitej wagi, to
    sama bede bardzo dbala, zeby mi juz w zyciu tylu zbednych kilogramow nie
    przybylo, ale teraz po prostu nie widze innego sposobu.



    Temat: Kolejny atak Dombrowicza!
    musze sie niestety niezgodzic z twoja opinia.gdyby faktycznie zaproszono nas do
    rozmow-mam na mysli spolecznosc osielska, to ankiety bylyby dostepne rowniez (a
    moze przede wszystkim) w urzedach osciennych gmin. czy chcac sie wypowiedziec
    na ten temat musze jechac do bydgoszczy? a moze sprawdza tam moj dowod i
    stwierdza ze nie moge brac udzialu w ankiecie? bo wiadomo ze zanize statystyki
    oddajac swoj glos "PRZECIW".
    "Ankiety będzie można wypełniać w urzędzie miejskim przy ul. Jezuickiej
    Grudziądzkiej oraz w trakcie dyżurów rad osiedli. Konsultacje potrwają do 22
    czerwca."

    i jeszcze jedna sprawa ktora mnie bardzo zadziwila.
    "Na kompromis zgodził się tylko wójt Osielska, które ma najmniej do stracenia
    (21 hektarów)."
    nie wiem co sie za tym kryje i nie chce tego nawet sugerowac ale jest to
    dla mnie co najmniej podejrzane. oddac tak bez walki tereny? nie probowac podac
    zadnych alternatyw czy nic nie probowac zyskac? chocby pomysl z ta komunikacja
    miejska czy tez wynegocjowanie postawienia swiatel/ronda na skrzyzowaniu ul
    krajowej kolo opla, ktore uchodzi na najniebezpieczniejsze w tej
    okolicy...cokolwiek. domyslam sie ze najlepiej oddac miastu ta czesc, ktora
    jest najmniej zamieszkala i najmniej jest z tego tytulu wplywow do gminy.ale
    jak dzis oddamy ta czesc, to jutro miasto wyciagnie reke po wiecej i nawet sie
    nie spostrzezemy jak staniemy sie mieszkancami bydgoszczy.
    takze-mili panowie-NIE, NIE, STANOWCZO NIE!!!
    Pozdrawiam



    Temat: Pediatra w okolicy placu Strzegomskiego
    Pediatra w okolicy placu Strzegomskiego
    Witam wszystkie mamusie, tatusiów i nie tylko.

    Mamy spory problem ze znalezieniem przychodni posiadającej kontrakt z NFZ w
    okolicy pl. Strzegomskiego w której można zarejestrować i leczyć "normalnie"
    dziecko.
    Po przeprowadzeniu się w okolice nieświadomi sytuacji złożyliśmy wszyscy
    deklarację do DOLMED-u (poprostu najbliżej). Niestety bardzo szybko
    przekonaliśmy się, że to był wielki błąd. Dziecka nie da się zarejstrować -
    każda konieczna wizyta zaczyna się od walki z rodzicami pod drzwiami lekarza
    a potem na proszeniu lekarza o przyjęciu dziecka.
    Niedawno urdziła się nasza druga pociecha - sąsiad podpowiedział mi, że mamy
    zadeklarować je na ul Ziemowita. Niestety z tego co widzę sytuacja tu nie
    wiele odbiega od tego co jest w Dolmedzie.
    Zastanawiam się, czy w okolicy jest przychodnia w której jest normalnie ???
    Do tej pory mieszkaliśmy na Psim Polu, chodziliśmy do Provity i było naprwadę
    dobrze. Zastanawiamy się czy nie złożyć tam znowu deklaracji ale jechać z
    chorym dzieckiem przez całe miasto (mając na uwadze remonty pl.
    Grunwaldzkiego oraz pl. Kromera) to naprawdę średnia przyjemność.

    Może ktoś z Was mieszka w okolicy lub chodzi do przychodni w tej okolicy w
    której jest normalnie ?
    Naprawdę nie żadam wiele - chciałbym móc zadzwonić do przychodni rano i
    zarejestrować dziecko na bieżący dzień - to chyba nie jest wiele.
    Bardzo proszę o pomoc.

    Pozdrawiam:
    Marcin




    Temat: Mocy przybywaj, czyli południe i ja...
    Dzień jedenasty...
    Hop, hop!!!
    Nie zostawiajcie mnie samej - samitkiej tutaj:(
    Dietuje dalej, na pewno przedłużę - planuje byc w sumie 20 dni na pierwszej
    fazie. Teraz nie mam ochoty ani na słodkie, ani na żadne pieczywo - ale te
    owoce... Choć też bez żadnych dramatycznych zachciewajek czy walk wewnętrznych
    na poziomie Wielkiej Improwizacji co najmniej...
    Od przyszłego tygodnia wracam na drogę conty - znaczy na siłownię. Za zimno juz
    dla mnie bieganie - te chmury i wiatr na razie mnie nie zacheca. MOże jak wyjde
    z szoku po nagłym ataku jesieni...
    Jadę w góry, na szczęście kuchnia góralska to dużo rzeczy, które moge jeść,
    więc mam nadzieje jakś dotrwać do niedzieli...
    Całuję bardzo,
    Kasia



    Temat: RSM"Praga"- Wrzosy
    "co tam panie słychac na budowie" ?
    Hej,
    macie jakieś wieści z budowy?
    Był ktoś może w weekend na "polu walki"?

    W czwartek jadę podpisać do spółdzielni umowę "z elektrownią" ale gościu z
    pokoju nr 60 powiedział mi, ze to potrwa pół godziny, że trzeba coś wypisywać itd!
    O co chodzi? Co tam jest do wypełniania?

    eS



    Temat: Skazany na samotność?!?
    Moze sie spotkamy i stworzymy grupe wsparcia bo widac ze wyalienowanych jak ja
    tu niebrakuje)).
    Pisales o podobienstwach do osobowosci autystycznych, i schizofrenicznych
    nazywajac to cholernym zamknieciem czy jakos.
    Jak ja wyladowalem u psychiatry zapisal mi leki. Poczulem sie lepiej, ale
    mialem jeszcze inne sprawy ktore mi ciazyly , rzucilem leczenie i teraz znowu
    zyje nie zyje. Po lekach jest lepirj, ma sie wiecej odwagi do walki. Tylko ze
    ktos taki jak ja zadaje sobie pytanie po co sie oszukiwac i zyc na lekach,
    przeciez bez nich jest sie zerem bo tylko tak mozna nazwac nieumiejetnosc
    poradzenia sobie z życiem he he
    Sa trzy opcje:
    1. Jechac na lekach czuc sie w miare ok plus czeste wizyty u psychiatry i
    penetracja duszy
    2. Zyc nie zyc
    3.Palnac sobie w leb.
    Sam nie wiem co wybiore.



    Temat: Sklepy komputerowe w Dzierżoniowie: Wasze opinie
    Ja sie wypowiem dosyc krotko. Pierwszy komp w Recordzie cena wysoka jak chooj,
    ale mysle dobra dwa sklepy w miescie wybiore drozszy pewnie lepszy (to bylo
    b.dawno), a tu nie dosyc ze drogo no to non stop sie cos sypalo i to nie z
    mojej winy, trzeba bylo placic za przyjazdy pana S.:)Ale jakie walki traskal
    to masakra, dzisia stoodiuje informe to znam te wszystkie sztuczki sprzetowe.
    Ale dobra koniec teg odobrego.Firma generalnie do doopy i droga, myslalem ze
    nie ma gorszej, a tu zonk. Arno b-wa sie klania nawe nie chce mi sie o nich
    pisac tam same tumany pracuja, chyba rolnicy a nie informatycy, tylko szef
    serwisu sie obnoosi dumny jak paw a goowno umie, typ takiego pajaca, wogole
    jak wszyscy tam. Kolejny komp tym razem dz-ow i SBS i tu mile zaskoczenie ceny
    troszke duze ale ta obsluga:)))spalila sie plyta jutro nowa:)ogolnie firma
    sympatyczna. Co do Apollo i Com-netu to sie za wiele wypowoedziec m=nie moge,
    ale jeszce zdanie wrzuce.Chcialem kupic drularke w apollo. Goste ''ok jutro
    bedzie na bank"mowie poczeka a palilo mi sie jak nie wiem. Jade na nasteny
    dzionek a tu zonk drukarki nie ma, godz 17.30 a tu trzeba referat wydrukowac
    do szkoly:(, chcial mi jeszcze wcisnac jakas gorsz ale go odpalilem.
    I....Poszedlem do Com-netu i znowu mile zaskoczenie, drukarka byla na miejscu
    20 zl taniej i jeszcze 1zl rabatu:) na kabelek, obsluga mila wszystko szybko
    sympatycznie i bez bolu.oooo a mialo byc krotko



    Temat: II czas zaczac..
    Witam w pochmurną środę.
    Na sniadanko zjadłam :2 kromeczki chleba pełnoziarnistego ze słonecznikiem
    Schulstad z serkiem Tosca figura i dzemikiem
    II sniadanie: zakwas truskawkowy (nie wiesz sihaja jaki ma IG?)
    przekąska: mandarynka
    Obiad: sałatka grecka
    Później to nie wiem, bo jadę do babci i pewnie będą walki jak zwykle, bo moja
    babcia, jak większość uważa że nie powinnam sie odchudzać. Ale postaram sie ja
    troszke pooszukiwać. :)
    Aha!!!Był dzisiaj grzeszek ;( 2 kuleczki kokosowe i jedna orzechowa (takie
    podobne do rafaello).Żałuję tego, ale nie da sie już nic z tym zrobić.



    Temat: Czy to prawda, ze huragan pustoszyl Mazury w czwar
    Zary
    Festiwal w tym roku byl najlepszym jaki kiedykolwiek widzialem. wspaniale mlode
    zespoly ktore nie maja mozliwosci zaistnienia na antenie radiowej czy tez w TV,
    oraz starzy wyjadacze którzy tamże również nie goszczą zbyt czesto (np. DE
    PRESS) . Wszytko grało jak należy, począwszy od nowej sceny, nowego
    nagłosnienia, poprzez publiczność aż do pogody. Cud miód. Jedynym zgrzytem,
    którego byłem świadkiem, było pobicie uczestniczki walki błotnej przez
    ochroniarzy hare krishna ( czy jak ich sie tam pisze). Pozytywnym akcentem było
    niewpierdalanie sie przystanka Jezus. Czarni calkiem inaczej niz w zeszlym roku
    nic nie probowali robic na sile- wielki dla nich plus za to.
    TAnie piwo (2,5 zeta za nalewane lub puszkowe) skutecznie zniechecalo do
    wnoszenia alkoholu w szklanych opakowaniach. Tanie zarcie (ogromna kielbacha +
    chleb 4 zeta). Mala scena obfitujaca w mlode talenty ale tez w tych mniej
    zdolnych dawala duzo radosci przed glownymi koncertami.
    Wielkie dzieki dla orkiestry za zorganizowanie takiego wspanialego widowiska. w
    koncu gdzie mozna w Polsce spotkac Heya, Pidzamke, De press, Hosenow, MAlejonka
    w jednym miejscu- chyba tylko w dobrym sklepie muzycznym.
    Za rok jade znowu. Jezeli ktos chce sie podlaczyc, zapraszam.



    Temat: jak przemycic koty do Angli
    lucyrunger100 napisała:

    > Jadę do Anglii, nie interesuje mnie oczekiwane 6m, na zobaczenie
    > moich kotów. Weterynarz doradza ni przemyt promem. Czy ktoś to
    > kiedys robił. Interesuje mnie jak sprawdzane są samochody na
    > promach , a jeżeli wezmę je so torby, to czy będe musiałą
    przchodzć
    > przez bramki i czy są przeswietlenia toreb.
    > Tylko proszę nie pisać bzdur, o kwarantannach, tylko doradzić. Ja
    i
    > tak swoe zrobię. Z góry dzięki
    ____

    ..nic z tego,w dobie walki z przemytem i zagrozeniem
    terroryzmem nie masz najmniejszej szansy.Kamery termowizyjne i inny
    sprzet to obecnie powszechny standart.Anglicy szczyca sie brakiem
    wscieklizny na wyspie /nie ma obowiazku szczepienia zwierzat
    p/wsciekliznie/, mozesz mi wierzyc probujac przemycic kota masz
    bardzo duzo szanse na klopoty i to kosztowne klopoty.




    Temat: PKP Elbląg-Warszawa
    przeciez WLASNIE O TO CHODZI ZEBY NIKT NIE JEZDZIL!!! a jesli wbrew intencjom
    dyrekcji z olsztyna bedzie nim podrozowal tlum to TYLKO przez metropolitarny
    olsztyn, wiec beda przeslanki dla walki o ROZBUDOWE DWORCA w olsztynie (w koncu
    tylu pasazerow sie przewija - kogo obchodzi ze z koniecznosci wynikajacej z
    zachlannej i wszechobecnej CENTRALIZACJI dotyczacej nawet polaczen kolejowych).
    do poznania juz DOOKOLA przez olsztyn TRZEBA jechac - na szczescie nieliczne
    przypadki, na nieszczescie coraz ich wiecej :( - to nic ze WIECEJ KOSZTUJA... ;(



    Temat: PRAWDZIWE OBLICZE FEMINIZMU
    jest czym, zdecydowanie jest jeszcze czym, a to, że doprowadza się do chorych
    sytuacji, w których np. mężczyzna boi się sam jechać windą z kobietą, bo może
    go ona oskarżyć o molestowanie, lub próbę gwałtu, to już rzeczywiście
    przegięcie w drugą stronę
    rozsądna i poważna walka o prawa kobiety bynajmniej nie sprowadza się tylko do
    walki o to, kto otworzy drzwi
    a.
    ps. powinna sobie sama drzwi otworzyć i tyle




    Temat: Wycieczki 2009
    Jadę jutro do.... lasu - na grzybki i jagody.
    Zapowiada się trochę walki....... z komarami, kleszczami i innymi takimi..... upierdliwcami. ;)




    Temat: RYZA MALPOoooo.....
    Ej, no nie róbcie mi tu stypy, ja przeciez na wakacje jadę i za miesiąc wróce.
    Nawet byście nie zauważyli ze mnie nie ma ( no, może hm` niemiałby się nad kim
    znęcać.....) .Bedze sie odzywac w tzw. międzyczasie :-) i zagrzewac do walki z
    MPK :-))))))



    Temat: Wycieczki 2009
    jutro jade w masyw slęży, mam zamiar obiejachąc Ślęże dookoła ze 2 x
    w obie strony. Zapowiada się trochę walki :)



    Temat: Boję się...:(
    Doczekałam się ;)
    No i się doczekałam :) Juz jutro jadę do endo i jestem strasznie ciekawa, co mi
    powie... Ostatnio sporo czytałam, o samym H., o sposobach walki, o lekach...
    Nie wygląda to za ciekawie, ale zawsze byłam optymistką ;)

    3majcie kciuki :)



    Temat: Tori Amos, 'Scarlet's Walk' - 94/100
    Tori Amos, 'Scarlet's Walk' - 94/100
    Oczywiście, że nie mogło być inaczej...

    Stęskiniłem się już za tym forum, bo od kilku dni nie miałem czasu nic
    napisać, ale wreszczie jestem... cieszycie się prawda?
    No ale wiem, że nie możecie się już doczekać mojej oceny płyty Tori... więc
    do rzeczy...

    O Scarlet's Walk pisałem tu dużo i chyba nawet za dużo, ale jak na razie mało
    konkretnie i bardzo ogólnie. Ocena jest wysoka, tego można się było
    spodziewać. Czy tylko 94, czy aż 94... mogło być przecież wyżej, ale jest to
    i tak najwyższa ocena jaką przyznałem, a przecież muszę sobie zostawić jakieś
    pole manewru na płyty lepsze, które mam nadzieję będą.
    Płyta jest bardzo długa... 74 minuty muzyki. Dosłownie wypchana po brzegi tak
    bardzo, że nawet moje radyjko ma czasami problemy z odczytaniem pierwszej
    piosenki.
    Gdzieś przeczytałem, że płyta to podróż... to prawda. Tori zabiera nas w
    podróż po Ameryce. Ale nie patrząc na to, czy ktoś ma zamiar gdzieś jechać,
    czy woli siedzieć w domu... płyta to przede wszystkim grubo ponad godzina
    wspaniałej muzyki.
    Nie chcę wyróżniać żadnej z piosenek... ciężko jest to zrobić. Ktoś, może
    powiedzieć, że piosenki są do siebie bardzo podobne... no cóż... są. Ale
    Scarlet's Walk składa się z wielu drobnych smaczków, które nadają płycie
    tą... hm... wspaniałość.
    Kto nie słyszał, ten nie wie jak pięknie można zaśpiewać takie wyrazy
    jak: "lake" czy "strange". Właśnie wyrazy. Dla Tori Amos każdy z wyrazów,
    każde ze zdań, to osobny utwór, to pole do popisu. Nie jest to jednak popis
    wymuszony, jak w przypadku innych wykonawców, dla których kazde
    przeciągnięcie wyrazu to prawdziwa męka dla niego i dla nas.
    Tu wszystko jest tak jak powinno. Na swoim miejscu. Harmonia - ten wyraz jest
    chyba odpowiedni.
    Ale nie ma się czemu dziwić. Tori ma jedą cechę, która wyróżnia ją spośród
    wielu piosenkarek... myśli. To widać i słychać. Płyta jest... mądra .
    Spacer Scarlet składa się z wielu pięknych, drobnych kroczków. Tori wie, że
    aby podróż się udała, każdy z kroków musi być przemyślany. Nie skacze z
    piosenki do pioseki, nie pędzi.
    Idzie powoli i uwaznie, idzie... pięknie, cudowny jest refren: "pick out your
    cloud", cudowna jest "I can't see New York", cudowna jest "carbon"... cudowna
    są wszystkie piosenki, cudowna jest cała płyta, 94.




    Temat: 709 - linia autobusowa XXI wieku :-)
    Taaak. Bardzo "kocham" tą linie. Gdy codziennie rano przygotowuje się do biegu o
    wejście do autobusu jestem wprost zadowolona :) Często udaje mi się wejść.
    Czasem w połowie, gdy moje ręce zostaja na zewnątrz... A zazwyczaj nie uda mi
    się wygrać tej trudnej walki o wejście do autobusu. Co wtedy robie? Czekam na
    następny. Specjalnie staję na z góry upatrzonej pozycji i czatuję gdzie będą
    drzwi. Wiem, że tylko wtedy mam szansę dostać się do środka. Obserwuję jak
    zachowuje się moja konkurencja... Widzę staruszkę z wielką torbą i wiem, że
    podczas walki nie zawaha się jej użyć. Dalej stoją jacyś mężczyźni...hmmm 2/2
    chyba będzie trudno :( Poza tym jest jeszcze DUZO ludzi takich jaj ja... Nagle
    nadjeżdża 709 i juz wszyscy są na swoich pozycjach. Widzę jak w oczach ludzi
    odzywa się nadzieja ( chce tylko się zmieścić...) i gdy podjeżdza autobus
    rozpoczyna się walka. Udało się drzwi są przy mnie! Nie! NIe udało mi się
    wejśc... Staruszka z torba była silniejsza. Nie poddam się jednak! Robię tarana!
    Wpycham się krzycząc " Proszę się jeszcze troszeczkę posunąć" I już jestem
    przytulona do drzwi, a moją rozrywką jest oglądanie jak mój plecak ladnie wisi
    na zewnątrz, cóż lepsze to niż ogladanie swojej nogi jak wisi na zewnątrz ( co
    też się zdarza ). I jadę z zawrotna prędkością 40/h... Ale przynajmniej jadę :)
    Nie jestem sama :) Jest wokoło mnie tysiące takich jak ja i tysiące innych
    ludzi. Mogę posłuchać jak rozmawiają, lub poczytać z kimś gazetę... Inni tak
    robią :) Ciekawe jest to, że jeszcze nikt mi w tym autobusie nic nie ukradł, ale
    to chyba dlatego, że jada nim smi swoi lub złodzieje sie nie zmieścili lub to
    oni stoja przy tamtych drzwiach w nogami i rękami na zewnatrz. Jest niestety
    strasznie duszno i trochę brzydko pachnie ale przecież nikt nie mowił, że będzie
    pięknie. Razem sobie kichamy, plujemy a jeszcze ciekawiej jest jak ktoś
    zdecyduję sie cos zjeśc :P i jesteśmy wszyscy tak blisko... ( moja koleżanka
    kiedysś stwoerdziła że nasi chłopcy powinni byc zazdrośni o jazde w 709 z innymi
    ludzmi, tak blisko z nimi jesteśmy ). Gdy udało nam się dojechać na miejsce ( co
    często bywa trudne, gdyz stan autobusu wskazuje na wyraźne spożycie ) wysiadami
    i ogromna grupą rozchodzimy się w rózne strony, żeby wieczorem znów się spotkać
    :) a ludzie na straganie przy Wilanowskiej pytają " Skąd się wzięła ta
    PIELGRZYMKA" Na co uzyskuja odpowiedz " To tylko cuzowna linia 709 "




    Temat: KREW MNIE DZISIAJ ZALAŁA '2' !!!
    KREW MNIE DZISIAJ ZALAŁA '2' !!!
    Jadę sobie dziś ok. 7:30 warszawska Wisłostradą w stronę Mokotowa, a tu na
    zwężeniu drogi (dwa pasy w str. Mokotowa, podwójna ciągła i jeden pas w str.
    Żoliborza) pomiędzy mostami Śląsko-Dąbrowskim a Świętokrzyskim robi się
    malutki koreczek. Myślałem, że jak co dzień wynikający z natężenia ruchu.
    NIE !!!
    Okazuje się, że z lewego pasa próbuje zepchnąć na lewą stronę samochód drobna
    blondynka, którą wszyscy kierowcy omijają to z prawej to z lewej strony(przez
    co nie miała możliwości usunięcia auta na prawe pobocze).
    Jechałem tak przez ok. 100 m aż dojechałem do początku kolejki (czy. do wozu
    naszej bohaterki). Ustawiłem się na ukos blokując specjalnie, po chamsku a
    raczej dla własnego i kobitki bezpieczeństwa, dwa pasy w str. Mokotowa,
    włączyłem awaryjne i wyskoczyłem na pomoc kobiecie.

    Niestety kierowcy (a może raczej po imieniu te k***y, ch**e, chamy, buce,
    prostaki, kutafony, ciule, fajfusy, cioty...itd.) jadący za mną nie tylko nie
    kwapili się do udzielenia pomocy ale zaczeli kolejno omijać moją Megankę
    oczywiście wbijając się pod prąd z jednej str. oraz jadąc 1/2 samochodu
    poboczem z drugiej.
    Okazało się, że wepchnięcie niewielkiego Fiata Uno na krawężnik a następnie
    na malutką góreczkę tuż za nim, to nie taka prosta sprawa gdy jezdnia śliska,
    ja w ślizgających się butach garniturowych typu "pantofel" a do pomocy
    drobna, wycieńczona blondynka. Trzy koła wlezły bez problemu ale czwartego ni
    cholery nie mogłem przetoczyć przez krawężnik...Gdy tak walczyłem z ostatnim
    kołem ("OSTATNIA FAZA WALKI") dokonałem wyboru Króla Kutafonów dnia
    dzisiejszego, którym został kierowca wiśniowego Pontiaca Transporta (z tego
    miejsca pragnę pana pozdrowić panie Kutafonie). Siedział on sobie spokojnie w
    swoim busiczku od samego początku na pasie w str. Żoliborza zostawiając
    jeszcze miejsce dla samochodów wymijających kobietę, z lewej strony.
    Nie tylko nie pomógł ale kiwał z niezadowoleniem swoją pustą makówką. W mojej
    "OSTATNIEJ FAZIE WALKI" włączył kierunek i rozpoczął wymijanie. Zatrzymałem
    go jeszcze na 5 sek., puściłem ch****i taką wiązankę, że na jego miejscu
    wysiadłbym i obił "sobie" ryło. Zgodnie z moimi oczekiwaniami do końca
    zachował się jak przystało na prawdziwą ciotę, czyli podwinął sukienkę i
    pojechał.
    Tuż za nim jechał Pan zielonym Meganem, który zatrzymał się i jak "NORMALNY"
    człowiek pomógł mi przepchnąć Uniaczka przez krawężnik i wtoczyć na góreczkę.
    DZIĘKUJĘ PANU !!!




    Temat: CHAMSKA MŁODZIEŻ
    Jak czytam takie BZDURY to szlag mnie trafia...
    Kurczę...ciekawe, czemu wszyscy (może dokładniej: wszyscy starsi) żądają od
    tzw. młodziezy ustępowania miejsc w autobusach/tramwajach/metrze... a nie
    oczekują tego od dobrze utrzymanych facetów czy pań ok.30-40 roku zycia.
    Przepraszam bardzo, ale kiedy jadę autobusem i obok mnie siedzi facet w wieku
    produkcyjnym, i wpada przedstawicielka gatunku "upierdliwych staruszek: i wręcz
    rzuca się na mnie z pretensjami, czemu jej nie ustapię - zastanawiam się -
    dlaczego nie kieruje swego jadu w kierunku takiego faceta. Czyzby wiek był
    jedynym kryterium, wedle którego tacy ludzie chcieliby rozdzielać prawo do
    miejs siedzących? A co wobec tego z zasadą, jaką winna być dżentelmeńskość...?
    Powiem tak - mam prawie 25 lat, wyglądam - fakt - młodziej. Pracuję 6 dni w
    tygodniu, studiuję. Do pracy dojeżdżam w jedną stronę 2-3 środkami komunikacji
    miejskiej ok. 1-1,5 godziny, wioząc ze sobą zwykle materiały związane z pracą,
    ksiązki do biblioteki, książki na angielski, coś do jedzenia na cały dzień...
    trochę tego jest, zważywszy, że wychodzę z domu ok. 8 a wracam po 21. I
    naprawdę, kiedy wracam koło tej 21,wioząc często jeszcze zakupy, nie czuję się
    w obowiązku ustępować miejsca każdej starszej osobie, bo JA TEŻ MAM PRAWO BYĆ
    ZMĘCZONA. I jestem, przypuszczam, nieraz bardziej niż staruszki, które wracają
    z ploteczek od znajomej czy skądś tam indziej. I doprawdy - nie czuję
    nienawiści ani tez nie jestem znieczulona na los osób starszych. Kiedy mogę i
    czuję się na silach - ustąpię miejsca. Natomiast kiedy widzę, że do
    autobusu/tramwaju/metra wpada babcia i mimo "słabości" i "podeszłego wieku"
    rzuca się do walki o jakies wolne miejsce, a jeśli jej się nie uda - stoi i
    prycha i komentuje "chamską młodzież" to rodzi się we mnie reakcja odwrotna.
    Mam taką babcię w nosie i tyle. Bo mam wystarczająco dużo jadu, niechęci,
    beznadziei w swoim własnym, ponoć "młodym i bezstresowym" zyciu, wypelnionym
    pracą i stresem związanym z koniecznością przetrwania, by jeszcze karmic się
    cudzymi kwasami w autobusie. A swoją drogą to zdarza mi się czasem, że gdy
    ustępuję jakiejs starszej Pani miejsca - odpowiada ona "nie trzeba
    Kochanie/Dziecko, dziękuję, zaraz wysiadam - albo - jadę tylko 3 przystanki". I
    takiej starszej Pani miejsca ustępuję z chęcią - bo podbudowuje mnie sam fakt,
    że mozna - mimo podeszłego wieku - być ciepłym i życzliwym dla innych ludzi, w
    codziennych sytuacjach...



    Temat: Teksty country
    I'm gonna miss her
    No wróciłam! Cieszycie się.
    Zauważyłam, że dawno temu obiecałam Wam piosenkę o wędkowaniu, oto ona:

    Brad Paisley
    "Będę tęsknić"
    No cóż - kocham ją, ale kocham też jeździc na ryby
    Spędzam całe dnie nad jeziorem, nic nie łapiąc
    Dzisiaj złapała mnie w drzwiach i powiedziała, że muszę wybrać
    Albo jadę dzisiaj na ryby, albo ona się pakuje i do południa już jej nie będzie.

    ...
    No cóż, będę za nią tęsknić
    Kiedy wrócę do domu
    Ale na razie jestem nad jeziorem
    I siedze sobie w słońcu
    Na pewno mnie dopadnie wieczorem ta tęsknota
    Ale! Patrzcie - bierze mi ryba!

    No jest pewna szansa, że jak się pospieszę
    Mogę ją błagać by została
    Ale woda jest w porządku, pogoda idealna
    Mam szanse dziś złapać coś porządnego!

    ...
    No cóż, będę za nią tęsknić
    Kiedy wrócę do domu
    Ale na razie jestem nad jeziorem
    I siedze sobie w słońcu
    Na pewno mnie dopadnie wieczorem ta tęsknota
    Ale! Patrzcie - bierze mi ryba!!!

    **************************
    Ach - Ci wędkarze!

    poniżej oryginał:

    Brad Paisley
    I'm Gonna Miss Her
    Well I love her
    But I love to fish
    I spend all day out on this lake
    And hell is all I catch
    Today she met me at the door
    Said I would have to choose
    If I hit that fishin' hole today
    She'd be packin' all her things
    And she'd be gone by noon

    Well I'm gonna miss her
    When I get home
    But right now I'm on this lakeshore
    And I'm sittin' in the sun
    I'm sure it'll hit me
    When I walk through that door tonight
    That I'm gonna miss her
    Oh, lookie there, I've got a bite

    Now there's a chance that if I hurry
    I could beg her to stay
    But that water's right
    And the weather's perfect
    No tellin' what I might catch today

    Well I'm gonna miss her
    When I get home
    But right now I'm on this lakeshore
    And I'm sittin' in the sun
    I'm sure it'll hit me
    When I walk through that door tonight
    That I'm gonna miss her
    Oh, lookie there, I've got a bite

    Yeah, I'm gonna miss her
    Oh, lookie there, I've got a bite.




    Temat: Co jest dla was ważne na trasie?
    1. Jakość dróg.
    Turysta rowerowy z reguły porusza się z mniejszym lub większym
    bagażem, więc istotna jest jakość dróg. Drogi twarde, w miarę
    gładkie, utwardzone. Minimalny ruch samochodowy, drogi boczne,
    lokalne. Generalnie turysta rowerowy nie jest typem crossowca, a
    noszenie roweru z sakwami po schodach, prowadzenie go po bagnach czy
    bezdrożach leśnych do przyjemności nie należy.
    2. Oznakowanie.
    Jeśli turysta planuje przejechać np. 800 km, to nie może przy każdym
    zakręcie zsiadać z roweru, obchodzić wszystkie okoliczne drzewa i
    krzaki w poszukiwaniu znaku, który został namalowany 10 lat temu i w
    międzyczasie wyblakł bądź zarósł.
    3. Mapy i przewodniki.
    Dobrze wiedzieć przy planowaniu trasy, którędy będzie prowadziła
    droga, gdzie można przenocować, kupić coś do jedzenia itp.
    4. Infrastuktura.
    Nie każdy turysta rowerowy wozi ze sobą zapas jedzenia na trzy dni,
    więc miło byłoby, żeby szlak uwzględniał sklepy czy bary. No i baza
    noclegowa - zróżnicowana, od campingów przez gospodarstwa
    agroturystyczne, pensjonaty po hotele.

    Jeśli chodzi o wybór trasy, to myślę że kryteriów jest tyle, ilu
    jeżdżących.

    Ja wybieram miejsca interesujące widokowo. Nie bawi mnie specjalne
    zwiedzanie atrakcji, zabytków, chcę jechać i patrzeć na zmieniający
    się krajobraz, przyrodę. I dlatego ważna jest jakośc drogi, żeby nie
    było trzeba jechać z wzrokiem wlepionym przed koło żeby się nie
    zabić tudziez walka o przetrwanie na półmetrowej koleinie, kiedy TIR
    wyprzedza mnie o 3 cm.

    Doświadczenia w turystyce mam głównie zagraniczne.
    Niestety jedyna próba jazdy po wielce reklamowanym polskim szlaku
    (miłosiernie nie powiem o który chodzi) skończyła się zapakowaniem
    rowerów do pociągu i wyjechaniem do cywilizacji, gdzie w normalnych
    warunkach, bez walki o życie można się rozkoszować przyjemnością
    płynącą z długodystansowej turystyki rowerowej.

    Polecam lekturę zagranicznych stron, warto się uczyć np. jak to
    robią w Austrii czy Czechach.




    Temat: Warszawska młodzieżówka SLD za legalizacją mari...
    Gość portalu: MaciekS napisał(a):

    > Autor artykulu znow manipuluje mysleniem ludzi.
    >
    > A czy zdajecie sobie sprawe ze marihuana jest uzywana do leczenia
    > takich schorzen jak astma? Nie? No moze lekarze w Polsce wiedza
    > to... albo i nie.
    >
    > Natomiast opozycja przwciwko legalizacji marihuany jest bardzo
    > mocon sterowana przez producentow lekow. Dlaczego? a A no bo
    > wyprodukowac marihuane kazdy moze nawet w doniczce. Natomiast
    > wyprodukowac leki odurzajace i czesto majace duzo gorsze skutki
    > uboczne jest trudno i to kosztuje. Lepiej wiec niech lekarze
    > wypisuja recepty na te leki i zarabiaja razem z firmami.
    >
    > Takie sa realia. Przejdzccie sie na Jamajke to cos moze dotrze do
    > glow.
    >
    > Opodatkowanie Kosciola takze powinno w koncu sie zaczac. Ksieza
    > zarabiaja i tu nie ma dwoch zdan. W koncu wszyscy zarabiacie tak
    > samo jak oni. Jedyna roznica zw Wasze pieniadze sa udokumentowane
    > a ksiezy nie. W czym jest lepszy ksiadz od Was? On wypelnia
    > zaedania duchownego. Natomiast tam gdzie sa darowizny tam sa i
    > podatki... no chyba ze uzgodnimy ze ksiezom nie przysluguje pomoc
    > policji i innych sluzb publicznych oraz swiadczenia publiczne. A
    > skad Wy sami to macie? Nie z podatkow? To co sw. Piotr wam zrzuca
    > to z Nieba?
    >
    >
    > Pozdrawiam
    >
    > Pozdrawiam

    ===================================
    pelen podziwu dla niezlomnej walki mlodziezowki SLD z firmami
    farmaceutycznymi ktore gnebia staruszkow hodujacych w doniczkach
    na parapecie konopie indyjskie jako srodek przeciwkaszlowy,
    bardzo chce jechac na Jamajke i zobaczyc co tam jest. Jednak ze
    nie stac mnie na owa podroz to prosze autora postu o podzielenie
    sie swoimi wrazeniami z Jamajki z wypunktowaniem tych obserwacji
    ktore pokazuja analogie pomiedzy Polska i Jamajka (nie wiedzialem
    ze Polsce bardziej przypomina jamajke niz kraje UE). Pozdrawiam
    tez wszystkich walczacych o sojusz prostytutek z handlarzami
    marihuana: Proletariusze wszystkich krajow laczcie sie, coz
    macie do stacenia nic oprocz kajdanow ! Do tych tradycyjnych
    pozdrowien dolaczam swoje - szerokiej drogi i milego, dlugiego
    pobytu na Jamajce - jantsp.



    Temat: Strach przed lataniem-jak sobie radzicie?
    Jak sobie poczytałam wasze wypowiedzi, to mam rece cale mokre. Jak ostatnio
    Papież odlatywał z Polski, to tez sie balam za niego i po dłoniach splywal pot.
    No wlasnie. Ten okropny start. Ja oczywiscie tez sie znieczulam drinkami, a i
    tak za kazdym razem moi towarzysze podrozy musza mnie wprowadzac jak osła do
    samolotu. Jak juz usiade, a samolot zaczyna kolowac, to ja dostaje
    tzw.'biegunki werbalnej”. Non stop gadam. A to, że silnik nie pracuje rowno, a
    potem za kazdym razem denerwuje sie jak chowa sie podwozie, jak samolot kladzie
    sie na skrzydle... Najszczesliwsza jestem jak dotyka ziemi, a juz najlepiej
    Polskiej ziemi.
    A tak a'propos znieczulania. Jak wracalam ze Stanow to opracowałam patent na
    picie. Kupuje butelke z woda mineralna, z takim dozownikiem (jak w plynie do
    mycia naczyn), pewnie wiecie o co chodzi. Zamiast wody wlewam tam np. wodke ze
    spritem, gin z tonikiem (chodzi, zeby bylo przezroczyste) i tak sobie popijam.
    Jak wylatywalam ze Stanow, to byla okropna burza (a burzy z piorunami boje sie
    tylko nieco mniej jak latania samolotem). Najpierw nie dostalismy pozwolenia na
    start, bo ladowaly samoloty z Bostonu - w ktorym byla burza. Potem nie
    dostalismy pozwolenia, bo byla burza nad N.Y. A ja caly czas siedzialam
    zakmnieta w tym samolocie i popijalam swoja „wode mineralne”. Ze startu
    niewiele pamietam, a ocknelam sie dopiero gdzies nad Anglia...
    I znow lece w czwartek. Trzymajcie za mnie kciuki. Bo ja tak sie boje, ze moj
    strach zawsze usdziela sie polowie samolotu.
    A i przypomniala mi sie jeszcze jedna historia, z lotu do Stanow. Lecielismy
    juz nad kanada (bo tak biegnie kanal powietrzny), wtedy obudzila sie babcia,
    ktora siedziala na siedzeniu przede mna. Wiecie taka siwa, wlosy na walki,
    srebne zabki... Leciala odwiedzic brata w stanach. Na oko byla po
    siedemdziesiatce. I tez mi mowi, ze sie strasznie boi latac samolotami i ma
    chorobe lokomocyjna. I mowi tak: Jak mnie maz wiezie do kosaciola furmanka, to
    wszystko jest dobrze, no jak jade traktorem, to jestem chora. A babcia leciala
    do stanow, wczesniej wypila zas cale opakowanie aviomarinu.
    Tak tez mozna. Pozdrawiam jeszcze raz wszystkich, ktorzy boja sie latac. Az mi
    jest razniej, ze nie jestem w tym moim strachu sama.



    Temat: Strach przed lataniem-jak sobie radzicie?
    Gość portalu: kamak napisał(a):

    > Jak sobie poczytałam wasze wypowiedzi, to mam rece cale mokre. Jak ostatnio
    > Papież odlatywał z Polski, to tez sie balam za niego i po dłoniach splywal
    pot.
    >
    > No wlasnie. Ten okropny start. Ja oczywiscie tez sie znieczulam drinkami, a i
    > tak za kazdym razem moi towarzysze podrozy musza mnie wprowadzac jak osła do
    > samolotu. Jak juz usiade, a samolot zaczyna kolowac, to ja dostaje
    > tzw.'biegunki werbalnej”. Non stop gadam. A to, że silnik nie pracuje ro
    > wno, a
    > potem za kazdym razem denerwuje sie jak chowa sie podwozie, jak samolot
    kladzie
    >
    > sie na skrzydle... Najszczesliwsza jestem jak dotyka ziemi, a juz najlepiej
    > Polskiej ziemi.
    > A tak a'propos znieczulania. Jak wracalam ze Stanow to opracowałam patent na
    > picie. Kupuje butelke z woda mineralna, z takim dozownikiem (jak w plynie do
    > mycia naczyn), pewnie wiecie o co chodzi. Zamiast wody wlewam tam np. wodke
    ze
    > spritem, gin z tonikiem (chodzi, zeby bylo przezroczyste) i tak sobie
    popijam.
    > Jak wylatywalam ze Stanow, to byla okropna burza (a burzy z piorunami boje
    sie
    > tylko nieco mniej jak latania samolotem). Najpierw nie dostalismy pozwolenia
    na
    >
    > start, bo ladowaly samoloty z Bostonu - w ktorym byla burza. Potem nie
    > dostalismy pozwolenia, bo byla burza nad N.Y. A ja caly czas siedzialam
    > zakmnieta w tym samolocie i popijalam swoja „wode mineralne”. Ze st
    > artu
    > niewiele pamietam, a ocknelam sie dopiero gdzies nad Anglia...
    > I znow lece w czwartek. Trzymajcie za mnie kciuki. Bo ja tak sie boje, ze moj
    > strach zawsze usdziela sie polowie samolotu.
    > A i przypomniala mi sie jeszcze jedna historia, z lotu do Stanow. Lecielismy
    > juz nad kanada (bo tak biegnie kanal powietrzny), wtedy obudzila sie babcia,
    > ktora siedziala na siedzeniu przede mna. Wiecie taka siwa, wlosy na walki,
    > srebne zabki... Leciala odwiedzic brata w stanach. Na oko byla po
    > siedemdziesiatce. I tez mi mowi, ze sie strasznie boi latac samolotami i ma
    > chorobe lokomocyjna. I mowi tak: Jak mnie maz wiezie do kosaciola furmanka,
    to
    > wszystko jest dobrze, no jak jade traktorem, to jestem chora. A babcia
    leciala
    > do stanow, wczesniej wypila zas cale opakowanie aviomarinu.
    > Tak tez mozna. Pozdrawiam jeszcze raz wszystkich, ktorzy boja sie latac. Az
    mi
    > jest razniej, ze nie jestem w tym moim strachu sama.

    Będę trzymać kciuki!! Ja lecę do Bostonu w przyszłą sobotę i to na dodatek sama
    jako,że Piotr z tego forum nie odważył się jednak:-))))




    Temat: Pomysły Kropiwnickiego i jego kolesia.
    Gość portalu: Kiefer napisał(a):

    > > No właśnie. Tylko, że jak puścimy przegubowiec, to pasażerów zabierze. Jeś
    > li
    > > puścimy "krótki", to ludzie pozostaną na przystanku.
    >
    > Neeeeeee... Przeciez popyt na autobus zalezy od czasu! :-) Tlumaczac z
    > polskiego na nasze - po 5 minutach od poprzedniego kursu na autobus czeka (x)
    > ludzi. Po 9 minutach czeka (x+y). (x+y) nie zmiesci sie do krotkiego, ale (x)
    > do krotkiego wejdzie! Jasne? :)

    Niekoniecznie
    Wyjaśnię na przykładzie- dzwonek w szkole jest, powiedzmy 8.15. Autobusy na
    przystanek przed szkołą przyjeżdżają np. 7.50, 8.00, 8.10. Jak myślisz, co się
    stanie jak ten 8.00 będzie krótki, a w okolicy będą np. 3 szkoły i szpital.
    Przykład nie jest abstrakcyjny- dotyczy linii 81 i rejonu Sporna/Wojska
    Polskiego.

    > > Na pewno na 95.
    >
    > Nie, AFAIR, to wprowadzono te niskopodlogowce po prostu na miejsce zwyklych,
    > przegubowych autobusow. Poza tym pierwsze mercedesy byly dwudrzwiowe i chyba
    > przede wszystkim dlatego kompletnie nie sprawdzily sie na 95.

    Na początku faktycznie tak. Potem, ponieważ MPK chciało mieć nowoczesny tabor w
    centrum, a o wejście do autobusu toczyły się walki, ktoś wpadł na pomysł, by
    krótkie autobusy jeździły częściej. Efekt nie był wiele lepszy, mimo że później
    eksperymentowano także z pojazdami trzydrzwiowymi.
    O ile dobrze pamiętam- różnica w pojemności autobusów dwu- i trzydrzwiowych
    była niewielka. Problemem była natomiast powolna "wymiana" pasażerów na
    przystankach.

    > IMHO lepiej kupic x krotkich niz 0,6x dlugich - wiecej nowoczesnego sprzetu
    > jezdzi i jako klient jestem bardziej zadowolony :-)

    Osobiście chyba wolę jechać starym gratem, za to nie czuć się jak śledź w
    puszce :)

    pozdrawiam



    Temat: Nieprawidłowe ( ? ) zachowanie kontrolera biletów
    buka11 napisał:

    > Witam wszystkich
    > Wydaje mi się że kiedyś był taki dobry zwyczaj że kontroler miał obowiązek
    > wysiąść z pasażerem w miejscu w którym pasażer chce wysiąść i dokończyć
    > kontrolę, czy też spisywanie na przystanku.
    > Dzisiaj zdarzyła mi się kontrola no i szukałem biletu dość długo po wszystkich
    > kieszeniach, a że zbliżał się przystanek na którym chciałem wysiąść, to
    > grzecznie zaproponowałem pani że może wysiądziemy i dokończymy komtrolę na
    > przystanku. Na to pani zaparła się o moje siedzenie tak żebym nie mógł się
    > ruszyć z miejsca i poinformowała mnie że albo pokaże jej dokument albo nie
    > wysiadam, no i zanim znalazłem bilet to oczywiście tramwaj przejechał mój
    > przystanek. Czy takie zachowanie nie jest nie w porządku ze strony kontrolera
    > ? Czy jest jakis przepis który mówi że kontroler ma prawo tak postąpić i
    > narazić mnie na kłopoty związane z przejechaniem docelowego przystanku ?
    >
    > WojtekM

    Kontrolerka postąpiła prawidłowo. Miejscem pracy kontrolera biletowego jest
    tramwaj lub autobus, w którym dokonuje on kontroli. Konsekwentnie uczymy
    kontrolerów, by nie opuszczali pojazdów przed zakończeniem wszystkich czynności
    kontrolnych. Dla własnego bezpieczeństwa. Zdarzało się już bowiem
    niejednokrotnie, że potulny i cichy gapowicz, który prosił ledwo dosłyszalnym
    szeptem, by mu nie robić wstydu w pojeździe i spisać go na przystanku, zaraz po
    opuszczeniu autobusu czy tramwaju okazywał się walecznym mistrzem ulicznej
    walki wręcz - nokautował kontrolera i uciekał. Ryzyko pobicia w pojeździe
    również zachodzi, jest jednak o wiele mniejsze niż na przystanku. O innych
    sposobach wykorzystywania sytuacji po opuszczeniu pojazdu (w tym o sposobie
    nader często wykorzystywanym przez panie, którym zdarzyło się jechać bez
    biletu) nie będę pisał, bo nie chcę czynić z tego Forum instruktażu dla osób
    chcących uniknąć kary za brak biletu. W każdym razie kontrolerzy nigdy nie
    mieli obowiązku wysiadania z pasażerem przed zakończeniem kontroli, zalecenia
    ZDiK są wręcz przeciwne, zaś w sytuacji, gdy kontroler jednak się na taki krok
    zdecyduje, czyni to na własne ryzyko.
    Pozdrawiam
    KK



    Temat: Week-end'owe Wycieczki w okolicach Warszawy!
    Tylko ilu z tych bardziej znanych będzie jechać na full? 10 czy 20%?
    Może jeden di Luca będzie się chciał liczyć, choć bardziej
    prawdopodobne, że wyścig potraktuje jako przetarcie przed MŚ i go
    odpuści (bo ci którzy jadą mocno VaE lub TdP z reguły na MŚ nie
    istnieją).
    Natomiast co do dopingu to się zupełnie nie zgodzę - po meczach
    piłkarskich rangi mistrzowskiej są kontrole antydopingowe i
    praktycznie nikt nie wpada, podczas gdy w kolarstwie wpadają
    dziesiątki zawodników i to z najwyższej półki, zwycięzcy
    najważniejszych wyścigów. Różnica polega przede wszystkim na tym, że
    w piłce doping po prostu nie jest tak potrzebny - jak sam napisałeś
    wysiłek przy bieganiu jest mniejszy niż na rowerze - i po prostu da
    się to wytrenować bez dopingu. A techniki, taktyki która w piłce
    jest tak samo ważna jak przygotowanie fizyczne - tego doping na
    pewno nie rozwiąże. Natomiast w kolarstwie liczy się przede
    wszystkim wytrzymałość i tu doping zmienia bardzo wiele (podobnie
    jest np. w biegach długich, gdzie "wpadało" wielu maratończyków).
    Skalę tego procederu najlepiej obrazują wpadki nawet juniorów.
    Gwiazdy kategorii juniorskich cyklu MTB również organizowanego przez
    Langa - rodzeństwo Pyrgiesów też złapano na dopingu. I czy zostali
    zdyskwalifikowani - nie, dano im zaledwie naganę! I jak można
    poważnie traktować bredzenie PZKol czy Langa o walce z dopingiem?
    Choć poza naszym zaściankiem (bo w kolarstwie jesteśmy zaściankiem
    pięć razy takim jak pod względem ekonomicznym) coś się w walce z
    dopingiem ruszyło. Przede wszystkim mocno tupnęli nogą sponsorzy
    grup zawodowych, mający dość kojarzenia ich marek z ciągłymi
    skandalami i skończył się proceder organizowania dopingu przez same
    grupy - teraz zawodnicy są zmuszeni organizować to na własną rękę
    (jak było w aferze Puerto). Wszystkich zawodników złapanych na
    dopingu od razu wyrzuca się z drużyn, wystarczają poszlaki by ich
    nie dopuścić do startu (poważnie do walki wzięli się też
    organizatorzy wielkich wyścigów, którzy pewnym grupom po prostu nie
    zezwalają na start - jak Astanie na Vuelcie). A jak to wygląda u
    nas - bez wątpienia najbrudniejsza grupa roku Astana (wpadki dwóch
    najlepszych zawodników - Vino i Kaszeczkina, "dziedzic" równie
    niesławnej Liberty Seguros) startuje bez najmniejszych kłopotów - to
    pokazuje najlepiej gdzie Lang ma walkę z dopingiem.




    Temat: broń pancerna?? BROŃ PRZECIWPANCERNA !!!
    Jeszcze jedno co mnie zdenerwowało
    >
    > > > Polska powinna stawiać przede wszystkim na broń przeciwpancerną. Jak
    > wiado
    > > mo
    > > > z II wś połowa czołgów ruskich została zniszczona z pancerfaustów.
    >
    to to akurat nie ja pisałem tylko Bolo.

    >Zamiast wydawać miliardy na kupe złomu w
    >rodzaju Pandura czy inne go BWP albo na zakup starych czołgów ze złomowca
    >Zachodu,
    >
    To mnie zdenerwowało. Można sądzić że Leo jest troszkę lepszy od T-90 czy że
    jest troszkę gorszy ale czy ktoś nazwie go "starym czołgiem ze złomowca
    Zachodu" (w tym znaczeniu także: przestarzałym)

    >Zamiast wydawać miliardy na kupe złomu w
    >rodzaju Pandura czy inne go BWP

    Chodzi pewnie o AMV. Spytaj ludzi ze zmechu co o tym sądzą. A tak przy okazji
    niszczyciele czołgów na bazie transporterów/BWP z wyrzutnią z wysięgnikiem i
    głowicą elektrooptyczną to bdb odwód ppanc., który powinien jechać za czołgami
    tak jak np Loary-A (te jako plot oczywiście) lub lepiej w defensywie
    wykorzystać ukształtowanie terenu i prowadząc skrytą obserwację z użyciem tejże
    głowicy np. zza szczytu małego wzniesienia czy domu robić "uderz i uciekaj".
    Bardzo cenne wsparcie, nie zastąpi ono oczywiście czołgów, ale może nieźle
    przetrzebic szeregi przeciwnika. Spike'y są w stanie zniszczyć (atakują od góry
    i mają programowany (mogą manewrować) tor lotu. Arena ma skuteczność 50 %
    (źródło: art. o BMP-3 w Ntw), ale w przypadku rakiety która leci w kierunku
    przedniej płyty z i gwałtownie wzbija się tuż przed celem ta skuteczność
    maleje. A nawet jeśli nie to drugie 50 % trafia ;).

    > Nie zgadza sie. Testy z 1999 roku pokazali ze RPG29 z tandemowa glowica
    przebij
    > e od przodu nawet T90 ktory ma na sobie ERA. Z 5 trafien bylo 3 przebicia.
    Bez
    > ERA 5 z 5...
    > Producenci mowia ze RPG29 byl robiony specjalnie do walki z Abramsami ;)))
    >
    > Link:
    >

    Tak, zapomniałem o nim.
    Ale:
    Za 1944-45 rok faszysci uzyli okolo 2 milionow fa
    > ustpatronow i pancerfaustow, ile zolnierzy wermachtu zginelo probujac
    >zniszczyc
    >Z tym się zgadzam w 100 %
    Pozdrawiam
    M4a1



    Temat: Jak nie przymarznąć do czołgu ?
    To w co ubrani byli czołgiści to zależy od zimy jaka była. Albo waciaki zwykłe -
    radzieckie, albo czołgowe drelichy. Czołgiści w lutym, styczniu 45 nie mieli
    żadnych tam waciaków na sobie. Wystarczy poczytać pamiętniki i relacje
    frontowców. Piszą wyraźnie że w czasie walki mieli na sobie zwykłe drelichowe
    kombinezony czołgowe. Dowódca bodaj granatowe a załoga jakieś tam jak fabryce
    sukna stało. Na przykład zima 45 r nie była szczególnie sroga i to pomogło
    wojskom frontu wschodniego w tak zdecydowanym uderzeniu. Z przekazów wiadomo e w
    tym roku naprzykład w lutym i styczniu pola były grząskie i nie nadawały się za
    bardzo na szturm oddziałów pancernych. Świadczy to o tym ze akurat w tym roku
    zima nie była problemem.
    natomiast to jak załoga dawała sobie radę pod takim Stalingradem to dla mnie też
    zagadka. Nie tylko dlatego ze załodze zimno ale dlatego że silniki w tych
    temperaturach zwyczajnie odmawaiały posłuszeństwa i chyba jakieś szybkie akcje
    pancerne były wykluczone. Oddział czołgów musiał się jakos do niej najpierw
    przygotować - rozgrzać maszyny (z tego co czytałem to palili ogień pod maszyną)
    i dopiero jechać. Po paru minutach w czołgu robi się naprawdę gorąco. Mnie
    bardziej interesuje to jak oni radzili sobie w upale. To doipero musiała byc jazda.
    Natomiast co do sposobu radzenia sobie z zimnempiechoty to stryj opowiadał mi ze
    jak szli pod lenino a to był już październik to jeszcze dygał jak nocowali w
    lasach ale później człowiek jak zwierzę - przywyka do mrozu. Zbijali się w kupę
    i zmieniali co jakiś czas. To wtedy jak już nie mieli rzeczywiscie gdzie spać.
    Robili też posłania z gałęzi sosnowych , często się zdarzało że po takich łożach
    przejeżdżał niczego nieświadomy czołgista. ryk maszyn oczywiście budził
    żołnierzy ale czy kogoś tak przejechali to nie wiem. W tęgie mrozy spali w
    domach ale te najpierw trzeba było zdobyć. Po 20-30 w pokoju i zdarzało się ze
    wśród nich byli też czołgiści



    Temat: jestem załamana perspektywą bezrobocia :((((((((
    Nie wiem z jakiego miasta jesteś, ale chyba każde większe miasto ma stronę
    internetową wydziału oświaty gdzie i szkoły i nauczyciele wpisują oferty pracy.
    Ja z głupia frant złożyłam, mimo że z mojej specjalności było napisane, ze
    pracy szukają 23 osoby i od momenty złożenia (a nie minął tydzień) dostałam
    mailem 3 oferty/ Oczywiście wiem, ze identyczne oferty zostały wysłane do
    pozostałych 22 osób, ale gdyby mi strasznie zależało to wiedziałabym gdzie
    szybko uderzać by starać się o miejsce.
    Dwie pierwsze mnie nie zainteresowały bo raz że gimnazjum, a dwa, ze strasznei
    daleko, a poza tym mam niewielką ochotę wracać do szkoły, zwłaszcza na więcej
    niż 1/2 etatu,a le trzecia mnie skusiła, bo ogłaszało się renomowane liceum, w
    którym kiedyś bardzo chciałam pracować.

    Wysłałam CV mailem (gdybymi straasznie zależało, to mogłabym dzwonić albo tam
    jechać) ponieważ nie jestem w 100% przekonana czy dalej chcę być nauczycielem.
    Po mojej ostatniej szkole czuję mdłości na widok podręczników. Do tego tam jest
    cały etat, więc naprawdę ciężka harówa. Ale z drugiej strony uczniowie w tej
    szkole wydają się być zainteresowani uczeniem się, a ja mam wiele do
    przekazania, stąd miejsce kusi. W poprzedniej szkole celem ucznia
    było "przetrwać" i niezależnie od tego czy opowiadałabym im o metodach walki z
    rakiem, odnóżach raka, czy tajnikach produkcji cukierków "raczek" słuchaliby
    mnie z jednakowym (tzn. żadnym) zainteresowaniem.
    No zobaczymy. Jeśli mam być dalej związana ze szkoła, to miejsce sie znajdzie.
    A jeśli nie, to znajdzie się inna praca. Tak myślę.
    każdy prędzej czy później dostaje to, czego chce. I oby się nie okazało, że
    wcale tego nie chciał, a tylko mu się zdawało ;)
    Stąd apeluję o spokój i uparte dążenie do celu.
    Nie załamuj się Madzialeno. Będzie dobrze. A porażki są po to by się na nich
    uczyć.
    Sen.




    Temat: Czas na Zurawia
    Zamach na red.Hetmana w Łodzi
    Tuż przed południem na skrzyżowaniu ul. Zachodniej i Ogrodowej zderzyły się
    tramwaje. 13 osób zostało rannych, w tym dwie ciężko.
    O godz. 11.20 na skrzyżowaniu ulic Zachodniej i Ogrodowej mijały się dwa
    tramwaje. "Trójka" jechała w stronę centrum. Jej pierwszy wagon był już w
    połowie skrzyżowania, ale drugi na zwrotnicy wyskoczył z toru. - ktos
    przestawił zwrotnicę - mówi Krzysztof Wąsowicz, prezes MPK, który razem z
    wiceprezydentem Łodzi Włodzimierzem Tomaszewskim przyjechali na miejsce wypadku.
    Jak opowiadają świadkowie, motorniczy jadącego z przeciwka tramwaju linii 11,
    zwolnił przed skrzyżowaniem, ale nie zdążył zareagować na niezwykłe zdarzenie.
    Choć wydawałoby się to niemożliwe, tramwaj zderzył się czołowo z drugim
    wagonem "trójki".Natomiast z miejsca zderzenia szybkim krokiem oddalał sie
    jakiś tajemniczy osobnik, prawdopodobnie zamachowiec. - Pasażerowie obu
    pojazdów zaczęli w szoku uciekać z wagonów - opowiada młody mężczyzna, który
    widział zdarzenie z pobliskiego przystanku autobusowego. Bardziej ucierpieli ci
    z "jedenastki", której przód został zmiażdżony.
    Jak się dowiedzieliśmy jednym z tramwajów miał jechac red. FORUMA Pan Hetman.
    Jednak sprawy forumowe spowodowały zmiany planów i pojechał on innym
    tramwajem.Ale o tym zamachowiec , który przestawił zwrotnicę już nie
    wiedział.Nie jest to pierwszy zamach na życie red. Hetmana.Jak wiadomo kiedyś
    podano mu w barze piwo bavaria, ale czujny redaktorski nos Hetmana wyczuł
    spisek.Były również inne akty terroru, ale o nich innym razem.Najważniejsze, że
    redaktorowi nic nie jest, ale wciaż musi on uważac gdyż zamachowcy spod znaku
    PZPN na pewno nie zaprzestaną walki.
    Dla FORUMA z Łodzi Józef Garguł - Gazeta Wyborcza



    Temat: Rajd Dakar. Chilijska pustynia Atakama dopadła ...
    Rajd Dakar. Krzysztof Hołowczyc wycofał się z R...
    Dokładnie tu kolega co się podpisał "fi" ma racje mnie też wkurzają głupie
    komentarze ludzi to mają tyle wspólnego z autami co słoń z baletem. Mogę się
    założyć że większość krytykujących autem umie jechać tylko do przodu, na jazdę
    do tyłu im prawka nie dali. Jak posypie śniegiem to jadą 20 km/h i robią za
    sobą korki a potem i tak w rowie siedzą za kilka km. Mi też ogromnie żal że
    Hołowczyc odpadł ale Dakar niestety słynie z takich "prezentów" np. nie dalej
    jak rok temu Karlos Sainz pod koniec rajdu odpadł po wypadku w którym jego
    pilot złamał rękę.
    Na pocieszenie mamy naszą drugą perełke czyli MANA który się nam dobrze
    spisuje i walczy cały czas nawet sprzęgło mu przeszkodziło a w zasadzie jego
    załodze która zdemontowała na pustyni ważącą 300kg skrzynię biegów, zmieniła
    sprzęgło i założyła skrzynie i ruszył a dalej do walki i dojechała to mety
    wtedy 7-mego etapu.
    Założę się ze większość krytykujących tu jak im silnik w aucie nie chce
    rano zapalić to panikuje i nie wie co robić. Ciekawe czy by podołali naprawie
    auta na trasie , w kurzu, piasku upalnym słońcu w dodatku mając na karku
    zagrożenie limitem czasu przejazdu odcinka.
    Żal i rozpacz ściska jak się czyta teksty w stylu "że zawodnicy się nie
    nadają", niech Ci "najmądrzejsi" wyciągną swoje auta i za rok zgłoszą się do
    rajdu w kategorii T2 - czyli auta seryjne zmodernizowane pod kątem rajdu.
    Wtedy zobaczymy czy będą dalej pisać że inni nie umią jezdzić. Wtedy się
    przekonamy czy owi krytycy umieją coś więcej w tym temacie oprócz siedzenia na
    kompie i pisania głupich komentarzy...



    Temat: Bezglutenowiec w Rumunii
    Bezglutenowiec w Rumunii
    Jetem chora na celiakię i w związku z tym jestem na diecie bezglutenowej.
    Dieta ta polega na całkowitym wykluczeniu glutenu - białka zawartego w
    czterech podstawowych zbożach (żyto, pszenica, owies, jęczmień). Oczywiście
    nie mogę jeść zwykłego pieczywa, ciast, pizzy, bułki tartej, pić piwa. Przy
    niektórych pozornie niewinnych produktach jak ketchup, czekolada, lody muszę
    zachować ostrożność i sprawdzić ich skład.
    Wbrew pozorom przy takiej diecie można prowadzić zupełnie zwyczajne życie i
    normalną kuchnię, ale kłopoty zaczynają się po przy stołowaniu się na mieście
    a tym bardziej za granicą.

    W sierpniu jadę na wycieczkę "Śladami Hrabiego Draculi" z Rainbow. Na
    szczęście wykupione mam tylko śniadania - wezmę swój chleb i zjem ze
    stołówkowym masłem popijając stołówkową kawą i herbatą .
    Ale pozostaje mi konieczność zapewnienia sobie obiadów czy kolacji i być może
    spróbowania czegoś z lokalnych przysmaków.

    I tu dwie moje prośby do doświadczonych miłośników Rumunii
    1. co z dań rumuńskich mogę zamówić w turystycznej knajpce ? np. składniki
    ciorba de burta wydają się niewinne, ale czy w tzw. międzyczasie nie dodaje
    się jakiejś mąki pszennej ? czy pozostaje mi szukać czegoś w rodzaju gyrosa -
    czy w Rumunii ogóle są gyrosy ?

    2. czy moglibyście napisać mi kilka zdań po rumuńsku, które mogłabym
    wydrukować i pokazywać kelnerom ? podobne zdania są zgromadzone na „naszym”
    forum pod tym adresem:
    forum.celiakia.pl/topics10/jestem-bezglutenowcem-w-roznych-jezykach-vt826.htm
    Próby samodzielnej walki ze słownikami on-line nic mi nie dały.

    Niestety charakter mojej choroby jest taki, że zakłada całkowite wykluczenie z
    diety glutenu - odpadają potrawy, które mają go tylko trochę, smażone na tej
    samej patelni co kotlet w zwykłej panierce, ze śladowymi ilościami. Jeśli nic
    mi się nie uda dowiedzieć co mogę jeść, będę skazana na to co zabiorę z domu +
    miejscowe produkty jednorodne np. owoce czy orzeszki.

    Z góry dziękuje za pomoc.




    Temat: Michał Bartoszak: Do czterech razy sztuka
    Gratuluje panu Michalowi jednemu z wiekszych talentow biegowych na swiecie i
    zawodnikowi z charakterem,mysle ze w Atenach pobiegnie pan ja ostatnio w USa
    gdzie pokonal mase dobrych zawodnikow i zwyciezyl.W Atenach zwyciezca moze
    uzyskac z 10 minut wolniej od rekordu swiata.Pilnujmy zeby ta szostka
    maratonczykow pojechala do Aten.Na przyszlosc mistrzostwa Polski i wyniki
    powinni decydowac kto ma jechac na olimpiade.W sporcie nie ma za mlodych i za
    starych.Dosc nominacji w salonach,po znajomosci.Kto szybciej wyzej dalej ten
    jedzie.W USA nikt nikomu w zeby nie zaglada jestes dobry jedziesz nie wazne z
    jakiego miasta od jakiego trenera jedziesz bo byles w trojce na mistrzostwach
    USA i masz limit i jedziesz na olimpiade.U nas nie wiadomo co jest grane
    jeszcze na dwa dni PAP podawal informacje ze chec walki zglosila dwojka
    maratnczykow nie bylo Glinki i Bartoszaka w tej dwojce i dlatego to najmilsze
    niespodzianki i PZLA winien wziac sie do pracy zamiast wymyslac klody kto za
    stary kto za mlody a na olimpiadzie chce kazdy wystapic kto uprawia sport nie
    musi zglaszc tego nigdzie tylko osiagnac wynik.Rywalizacja sportowa winna byc
    czysta i wszyscy miec rowne szanse i najlepsi winni reprezentowac kraj.W USA w
    maratonie biegajacy maja 4 lata na osiagniecie wyniku upowazniajacego do
    wziecia udzialu w mistrzostwach kraju i wszyscy o tym wiedza nikt nie pyta czy
    chcesz.Federacja szuka sponsorow na nagrody i organizacje ani wymysla klody za
    stary czy za mlody.Mysle ze powinnismy isc w tym samym kierunku to jest proste
    i demokratyczne w innych sportach inwidualnych tak samo jest a u nas wszedzie
    znajdziesz cos co smierdzi i ze kogos skrzywdzili jak Bartoszaka w 1992
    roku ,Sobanska w 2000 roku Bachlede w skokach narciarskich w 2002 po to tylko
    zeby syn trenera otrzymal stypendium bo tata wyliczyl ze druzyna bedzie w
    szostce.Dosc skrzywdzonych niech wygrywa rywalizacja i to najlepsze dla
    polskiego sportu i dla demokracji.Ale sie zagalapowalem.Dziekuje Tobie Michale
    ze byles wytrwaly i dopieles swego licze na Ciebie i wierze ze ta nominacja
    wroci dla Ciebie wiare,bo talentu i charakteru Tobie nie brakuje.Bardzo dobrze
    biegales mile.



    Temat: Czy atak na Watykan = wojna globalna, religijna ?
    No cóż, zapewne zdziwisz się, ale z bardzo wieloma argumentami zgadzam się, co
    więcej upoatruje w nich właśnie powodów obecnych konfliktów.

    Nie możemy (jako Europa - nie jako Polska !!!) powiedzieć jesteśmy bez winy,to
    oni są źli !

    W tekście oczywiście z lekka przesadzono z pokojowaością islamu ;-) Bo co robili
    oni pod Wiedniem, żeśmy musieli ttam jechać, o Leppanto nie wspomnę ;-)

    Tak więc wina leży po środku, oczywiście mam opory przeciw zamachom, ale ... czy
    można dziwić się tej formie "wojny" - przecież stosują ją też Baskowie, czy IRA
    - a więc Europejczycy. Myślę, że jedyny błąd polega na tym, że ataki kierowane
    są przeciw cywilą, jeśli odnosiłyby się do jakiś władz, czy sił militarnych, to
    inaczej odbieralibyśmy ten typ "wojny".

    Teraz powiem coś co wywołało sporo emocji w jesnym z moich komentarzy na oneci.
    Od razu zaznaczam to nie będzie porównanie idei, czy formacji wojskowych
    (paramilitarnych ...) a jedynie analogia do sposobu walki i oceny z jaką ona się
    spotykała u strony przeciwnej.
    W czasie II wojny światowej większość akcji zbrojnych AK, AL, BCh i innych
    prowadzona była właśnie w taki sposób jak robią to terroryści - tylko my
    nazywamy to partyzantką. Niemcy nazwali to bandytyzmam - teraz ładniej brzmi
    terroryzm, bo jak wypowiedzieć wojnę bandytyzmowi, lepiej brzmi terroryzm.
    Oczywiści większość z ataków naszego ruchu oporu skierowana była właśnie przeciw
    siłą zbrojnym okupanta, ale czy nie ginęli przy tym też cywile ?
    Tak więc jeszcze raz nie porównuje tu AK do terrorystów, ale pokazuje analogię i
    swoiste powiedzenie "punkt widzenia - zależy od miejsca siedzenia" ;-)

    Nie oznacza to, że pochwalam czy aprobuje ataki terrorystyczne, ale po prostu
    próbuje to zrozumieć ;-) a że to sprawa dość zagmatwana bo nakładają się na to
    czynniki religijne, kulturowe, polityczne, gospodarcze, patryiotyczne,
    historyczne, socjologiczne - to sprawa jest dość ... złożona.

    Zodiak - ten tekst muzułmański jest dla mnie o wiele bardziej obiektywny i
    kompetentny niż wypociny pana Pałasińskiego, który ocenia to tylko z jedynej
    słusznej perspektywy czyli "naszej". Ten muzułmański tekst daje więcej do
    myślenia niż by się zdawało.




    Temat: Grzyb
    swiatlo napisał:

    > 10 rano, Światło sie budzi. Sapiąc i dymiąc pociąg stoi na stacji Zwierzyniec-
    > Tartak. Światło otwiera okno, wdycha cudowny zapach rozgrzanych drewnianych
    > pali suszących się na terenie tartaku. Zapach miesza się z zapachem puszczy.

    Też doznawałam tego uczucia, z tą jedynie różnicą że:
    1) mój pociąg wjeżdżał do Zwierzyńca od strony Biłgoraja
    2) była to 4 a nie 10 rano.

    No i też miałam przygody związane z podróżowaniem. Dawno, dawno temu.....by
    dostać się w nasze Ukochane Strony trzeba było jechać pociągiem całą noc, z
    przesiadką, w warunkach urągających godności ludzkiej. Byłam wówczas jedną z
    najmłodszych pasażerek PKP (trzy tygodnie po narodzeniu), sytuacja na dworcu
    Kraków Główny podobna jak ta opisana przez Światło w Warszawie, wszyscy w
    pozycjach "do startu gotowi...", moi rodzice z góry skazani na niepowodzenie bo
    taszczyli noworodka z całym ekwipunkiem. Podjeżdża pociąg, wszyscy tratują się
    nawzajem by zająć jakieś dogodne miejsce (stojące lub wiszące, bo o siedzących
    nie było mowy) i tu moi pomysłowi rodzice zaskakują wszystkich konkurentów...
    podają mnie do przedziału przez okno, zajmując w ten sposób kawałek siedzącego
    miejsca na najbliższą noc. Niestety w ferworze walki, przepychanek, epitetów
    mieli wielkie problemy, żeby do mnie dotrzeć. Poszukiwania trwały dosyć długo,
    bo moja mama dostała w międzyczasie ataku histerii (zgubiła swoje dziecko!!!),
    facet któremu zostałam powierzona nie był zresztą w lepszym stanie
    (przestraszył się, że ktoś mu podrzucił dziecko!!!). Wszystko zakończyło się
    jednak dobrze, zostałam odnaleziona i wszyscy żyli długo, długo i szczęśliwie,
    podróżując w tak komfortowych warunkach średnio raz w miesiącu przez okres
    sześciu lat.



    Temat: BTŻ DZIĘKI ZA DOBRA JAZDĘ
    Bardzo się ciesze z tak dobrej postawy zawodników BTŻtu. Jak sam wcześniej
    obiecałem, byłem na meczu i nie żałuje, chociaż byłem sam (niestety). I namilej
    wspominam bieg drugi (Jonsson,Rickardsson,Fijałkowski,G.Rempała[defekt chwile
    po spadnięciu na 4 miejsce]); dziewiąty
    (T.Gollob,Jonsson,Fijałkowski,M.Rempała) jak to Rempała, któremu T.G. pokazywał
    jak jechać, i dobrze wiem bo często to widziałem że bardzo cięzko jest się
    wtedy przebić (tylko dwa razy widziałem jak nie dowiózł T.G. z kimś 5 punktów
    od paru lat chodzenia na żużel) a dzięki Jonssonowi się udało i z 1:5 zrobiło
    się cenne 3:3 :), ale i tak najlepszy był bieg ósmy i za niego bardzo dziękuje
    Krystianowi Klesze który w łądnym stylu wygrał z J.G. drugi był Krzyżaniak, a
    czwarty nie liczący się w całym meczu Burza, i też wrte uwagi jest to że J.G. i
    S.Burza jechali na maszynach T.Golloba. I nie ukrywam że Klecha jak jeszcze
    troche potrenuje może bedzię wyprzedzał każdego nawet Adamsa (pod warunkiem że
    K. Klecha teraz tego nie czyta i nie wpada w samozachwyt), i jeśłi zostanie w
    naszej drużynie za 2-3 lata może byćpewnym punktem zespołu.
    Bardzo dziękuje całej drużynie znakomitej postawy. Kowalik dostał ode mnie duży
    kredyt zaufania, Fijałkowski też pewnie coś dorzuci przynajmniej u siebie,
    Robacki jechał bardzo dobrze tylko że niestety te defekty i wpadka w 12 biegu,
    ale wybaczam, Krzyżaniaka nie poznaje jeszcze 2 lata temu ostro walczył z
    T.Gollobem we Wrocłąwiu i zawsze miałem przed nim obawy, ale tu coś mu nie
    wychodzi i oby sobie przypomniał stare dobre czasy, Jędrzejewski (niestety)
    tradycyjnie nie najlepiej, o Jonssonie nic nie powiem bo nic nie trzeba dodawać.
    Drużyna super i nie moge się doczekaćpowrótu na tor Cieślewicza i jego pełnej
    dyspozycji. Jak tak dalej pójdzie to z każdym wygramy u siebie, a to wystarczy
    do utrzymania się w ekstralidze :)
    Bardzo dziękuje drużynie gdyż nie spodziewałem się równorzędnej walki z
    Tarnowem.
    pozdro...



    Temat: ProEuropejska Świdnica
    Prezydent i vice- są zwolennikami Unii Europejskiej. Skąd wzięły się
    podejrzenia, że są przeciwnikami ? Sprawa jasna i prosta. Są to po prostu
    karierowicze, którzy chcieli zyskać trochę poklasku wśród przeciwników Unii
    Europejskiej. Wawryniewicz niegdyś ZCHNowiec chciał jeszcze ujechać na retoryce
    walki o Polskę. Mówili więc prezydenci o zagrożeniach ze strony Unii itp.,
    jednak nie zmienia to faktu, że są za przystąpieniem Polski do Unii
    Europejskiej.
    Dowodem tego może być założenie przez Murdzka Miejskiego Centrum Informacji
    Europejskiej czy też wypowiedzi Wawryniewicza z przed około pół roku czy jego
    udział w szkolnych imprezach UE.
    Jestem przeciwnikiem Unii więc bez urazy Panowie - ale nie pierdolcie, że
    Wawryniewicz czy Murdzek są przeciw.

    Swoją drogą te flagi i dyplomy Unii są rozdzielane hurtowo i niespecjalnie
    przywiązywałby wagę do faktu ich otrzymania.

    Tak na marginesie. Czysto hipotetycznie. Jeżeli nawet włodarze miasta byliby
    przeciwnikami to czy oznacza to, że nie mogą pełnić swoich urzędów ? Czy gdzieś
    w prawie jest zapis, że Polska ma maszerować do Unii ? Od tego jest referendum.

    Padły tu stwierdzenia, że wejście do Unii raczej nie pogorszy stanu gospodarki.
    Czy na pewno ? Unia domaga się wprowadzenia norm, które są często zabójcze dla
    producentów. Unia domaga się także zmniejszenia zatrudnienia w rolnictwie z 27%
    do 5% oraz ustala limity produkcyjne. I przede wszystkim więcej do Unii
    wpłacamy niż z niej dostajemy - więc co to za biznes ? - nie wspomnę kosztów
    dostosowywania się do prawa UE i deficytu w wymianie handlowej.

    Wspomniał ktoś o tym, że politycy chcą z Unii pieniądze - ile Unia nam ich nie
    da to i tak więcej do skarbczyka Unii wpłacamy niż dostajemy - więc czy to jest
    biznes naszego życia ?

    Cała prawda o nauce w Unii. Już dziś można studiować w Unii Europejskiej - mam
    znajomych, którzy korzystają z tej możliwości. Wystarczy zweryfikować program
    nauczania powiedzmy na uczelni niemieckiej i sprawdzić czy pokrywa on się z
    programem polskiej uczelni. Są odpowiednie programy i fundacje pomagające
    studentom w uczeniu się za granicą.
    Paszport dziś też nie jest już chyba problemem. Czy po wejściu do Unii zmieni
    się fakt, że biedny polski student nadal będzie zbyt ubogi, żeby jechać do
    Hiszpanii na studia ?

    www.innestrony.pl
    www.patriota.pl
    www.nop.org.pl




    Temat: bydlactwu precz!
    Witam , przeczytałam dokładnie dwa razy posty o tym temacie i pozwolicie ze
    wypowiem sie na ten temat. Jesli chodzi o mecz Tarnowa z Wrocławiem nie byłam
    na nim ale rozmawiałam w Tarnowie z trenerem i z dwoma tam jezdzącymi
    zawodnikami . Wszyscy trzej wypowiadali się w ten sposób że na starcie było
    twardo a jak tupnał noga na starcie to 3 metry dalej tor się trząsł, takiego
    dokladnie uzyli okreslenia, nie było jak jechać , jesli nie wyszedł ze startu
    jako pierwszy to było po herbacie, nie mozna było wogóle sie scigać, była tylko
    waska sciezka po której doskonale jezdzili tylko Wrocławianie. Reszta to stan
    opłakany . jesli natomiast chodzi o mecz w Tarnowie / tylko proszę na mnie nie
    krzyczeć nie przemawia w tym momencie zaden patriotyzm/ to jestem zmuszona
    przyjezdzac do Tarnowa w dniu meczu na 3 godz. przed nim i tak też ostatno
    było. Obserwowałam pracę toromistrza , polewaczki , widziałam jak sędzia
    przechadzał się po torze i jak go weryfikował na całej szeokosci toru, zanim
    szedł Cieślak i również w taki sam sposób sprawdzał tor. Nie miał on zadnych
    zastrzezeń.W Tarnowie smiem twierdzić odbył sie ostatnio jeden z lepszych
    meczów , sami zawodnicy scigali sie i mijali , czyli tor "chyba " nie był zły.
    Jesli chodzi o wypadki kołodzieja to były one na obydwóch łukach i powiem
    wprost ten chłopak po prostu na torze nie myśli , pierwszym razem na
    prowadzeniu nie zagrożony musiał pojechać tam gdzie wiadomo? prawa fizyki -jest
    bardzo duza nawierzchnia nie związana po prostu sie nawierzchnia odsypuje, a za
    drugim razem w ferworze walki równiez nie pomyślał i twardego podłoza znalazł
    się na nawierzchni sypkiej , motor prawie "stanął" "wyłamując" mu ręce . Brak
    myslenia na torze własnie tak się konczy. PRzeciez kiedyś byli tzw. gracowi, to
    właśnie oni tę lużną nawierzchhnie od bandy rozciągali na środek toru a dopiero
    po ich pracy w, pracowała szyna czy tez polewaczka. dlaczego teraz nie ma
    gracowych czyżby prawa fizyki się zmieniły?A tak na marginesie to Wrocław
    pojechał tak samo jak i przed sezonem w sparingu z Tarnowem.. Byłam na jednym
    i drugim. Sadze ze we Wriocławieu jest preparowanie toru -brak najmniejszych
    mozliwosci scigania i popatrzcie na mecze innych we Wrocławiu.Tarnów od lat
    przygotowywuje tak samo tory i jedno czego nie mozna powiedziec to jedno jest
    tam mozliwośc ścigania. A po meczu w Tarnowie przeczytałam wypowiedz
    Bukowskiego ze wwe Wrocławieu mili pełno"niespodzianek". I że Tarnów bedzie
    walczył w barazach z Wrocławiem ale mają nadzieje że bez tych "niespodzianek".
    Czyli cos w tym jest.
    Pozdrowienia z Krakowa , liczę na poważną w tej sprawie wymianę zdań.
    Magda z Krakowa



    Temat: 40 dzien 'czysty', jak mi sie udalo?
    czesc dziewczyny

    Wszlam pierwszy raz i doznalam szoku - te same mysli i problemy , wiem ze to
    zabrzmi banalnie ale jak sie jest chorym to Ci sie wydaje, ze to tylko Ciebie
    drecza koszmary jedzeniowe. Nie wiem kiedy sie zaczelam moja historia choroby.
    Jestem dosc wysoka 179 cm i nigdy nikt mnie nie uwazal za grubaske, a ja
    pewnego dnia zaczelam myslec o dietach - wazylam wtedy jakies 70 kg...i
    zaczelam cwiczyc intensywnie i wykluczac slodycze i inne zle potrawy - biegalam
    codziennie 1 h chocby zamiec sniezna ja musialam wstac o 6 rano - akurat
    bieganie sprawia mi przyjemnosc - zawsze lubilam sport...i oczywiscie na
    warzywkach i owocach i czasem gotowanym miesie waga spadla w szybkim tempie i
    tak cudnie wygladalam...pojechalam do Anglii i zaczelam smakowac slodyczy i jak
    zaczelam od kostki to skonczylam na calej czekoladzie i jedzenie o 24 w
    restauracji w ktorej pracowala tez zrobilo swoje tzn przytylam do 64 kg (max).
    Wrocilam po wakacjach na studia i wrocilam do biegania (a przestalam bo
    skrecilam kostke) i staralam sie nie jesc slodyczy z marnym skutkiem...az do po
    swietach 26.12.03 mocne postanowienie i dieta Atkinsa...oczywiscie
    wytrwalam,pozniej ze wzgledu na zdrowy rozsadek rzucilam diete i zaczelam na
    warzywach i owocach plus 30 a potem 45 minut cwiczen codziennie...i tak w ciagu
    ok 2 miesiecy z 64 do 55 kg - wysportowana sylwetka - tylko ze bliscy zaczeli
    mi mowic, ze zle wygladam i jestem za chuda - dodam, ze nie tknelam nawet
    kostki czekolady i co najwazniejsze wcale na slodycze nie miala ochoty -owoce z
    musli rano wystarczyly - tylko, ze po raz drugi ustal mi okres co mnie
    martwilo! Skonczylam studia i postanowilam jechac do Anglii i tam stalo sie
    najgorsze zaczelam jesc te niedozwolone rzeczy i wymiotowac - technika
    objadanie potem duzo wody i wymiotowanie - nie stosowalam palca...przytylam
    waze teraz po 9 miesiacach 62 kg i wymiotuje codziennie i mimo prob nie
    potrafie sobie poradzic. O moim problemie wie moj brat, siostra i mama - mam
    chlopak w Anglii niesamowitego on nie wiem - przy nim jestem taka szczesliwa,
    ze nawet jesc mi sie nie chce i nie wymiotuje. Przylam na swieta do Polski z
    postanowienie zaprzestania i nadal moze udalo mi sie na jeden dzien. Wracam za
    3 dni do Anglii i postanowilam udac sie do Psychologa bo wiem, ze sobie z tym
    sama nie radze i nie poradze. Chce wrocic do zdrowej diety, ladnie wygladac tzn
    57 kg ale najwazniejesz chce przestac obsesyjnie myslec o jedzeniu i obudzic
    sie pewnego dnia i zjesc kawalek czekolady bez wyrzutow i checi zjedzenia calje
    tabliczki jak inni szczesliwi i zdrowi ludzi. Jak macie dla mnie jakies rady
    jak walczyc z choroba to....pozdrawiam i zycze wam sily do walki i
    wytrwalosci!!!




    Temat: HAHAHA!! Tonący US-polaczek brzytwy się chwyta!:oD
    Gość portalu: Tomson napisał(a):

    > Swego czasu czasu proamerykańskie dupowłazy spod znaku crassuli czy sempera
    > fi nie mogąc walczyć z moimi argumentami zaczęli tworzyć masę postów w
    > których bezpodstawnie się ze mnie nabijali. Gdy w banalny sposób udowodniłem
    > im jakie to jest prostackie i że to dowodzi tylko mojego intelektualnego
    > tryumfu nad nimi, minki im zrzedły i odeszli od tego.
    > Drugie uderzenie przeprowadził pierwszy tępak naszego forum, mućka crassula,
    > próbował chyba sam siebie pocieszyć wmawiając sobie że jestem jakimś
    > zdesperowanym biedakiem. Oczywiście argumenty w postaci że ja sam mam do
    > prywatnej dyspozycji dwa kompy i logiczny wniosek że jeśli tak jest to i moi
    > rodzice muszą też mieć conajmniej komputer do dyspozycji i płynący z tego
    > wręcz banalny wniosek że jak u kogoś w rodzinie na osobę przypada co najmniej
    > 1 komputer (u mnie w rzeczywistości trochę więcej:o)) to nie może być
    > biedakiem, nie trafiały do naszej mućki i w kolejnych postach śmiejąc się
    > przez łzy bezsilności dalej wmawiał mi że jestem biedakiem, jeszcze trochę i
    > sam bym w to uwierzył ;o}
    > Trzecie uderzenie przeprowadzili dziś seper fi & friend's. Oni próbowali się
    > pocieszać że wchodzę na to forum bo nie mam nic ciekawszego do roboty. No ale
    > cóż mi imprezowanie co dwa,trzy dni wystarcza, a na weekend'y jadę do Słupska
    > by sobie na hali w piłkę pograć. I kolejne trafienie kulą płot :oD
    >
    > To wskazuje wyraźnie tępote takich ludzi, którzy nie mając żadnych argumentów
    > przechodzą na forum do walki nie z poglądami ale z osobami które te poglądy
    > reprezentują. Oczywiście podejmując taką walkę z Tomsonem porywają się z
    > motyką na słońce :oD
    > HAHAHAHAHAHAHAHAHAHA!!!! Tępota crassul,semperów fi, czy p..ikusiów sięga już
    > nawet nie Alp, ale Himalajów :oD

    ===============================================================================

    Od dawna , jako urodzony Slupszczanin (na obczyznie ,dzisiaj) rumienie sie
    za ciebie ,... Polityk/konduktor na trasie Slupsk/Gdansk , nadajacy z
    kawiarenek ,... Powiedz tylko na jakiej hali ?, kiedy ?,... A uwolnie rebiate
    od twojego pier...lenia ,... Ja , Slupszczanin od '49 - 78 go roku , byly
    dekorator , artysta - grafik , znajacy roznych ,... Z pierwszym sekretarzem
    wlacznie (wojewodzkim) , ale takiego idioty nigdy mie mialem przyjemnosci ,...
    Napisz ,... Gdzie i kiedy ?

    Czekam , ... sp;lit




    Temat: HAHAHA!! Tonący US-polaczek brzytwy się chwyta!:oD
    HAHAHA!! Tonący US-polaczek brzytwy się chwyta!:oD
    Swego czasu czasu proamerykańskie dupowłazy spod znaku crassuli czy sempera
    fi nie mogąc walczyć z moimi argumentami zaczęli tworzyć masę postów w
    których bezpodstawnie się ze mnie nabijali. Gdy w banalny sposób udowodniłem
    im jakie to jest prostackie i że to dowodzi tylko mojego intelektualnego
    tryumfu nad nimi, minki im zrzedły i odeszli od tego.
    Drugie uderzenie przeprowadził pierwszy tępak naszego forum, mućka crassula,
    próbował chyba sam siebie pocieszyć wmawiając sobie że jestem jakimś
    zdesperowanym biedakiem. Oczywiście argumenty w postaci że ja sam mam do
    prywatnej dyspozycji dwa kompy i logiczny wniosek że jeśli tak jest to i moi
    rodzice muszą też mieć conajmniej komputer do dyspozycji i płynący z tego
    wręcz banalny wniosek że jak u kogoś w rodzinie na osobę przypada co najmniej
    1 komputer (u mnie w rzeczywistości trochę więcej:o)) to nie może być
    biedakiem, nie trafiały do naszej mućki i w kolejnych postach śmiejąc się
    przez łzy bezsilności dalej wmawiał mi że jestem biedakiem, jeszcze trochę i
    sam bym w to uwierzył ;o}
    Trzecie uderzenie przeprowadzili dziś seper fi & friend's. Oni próbowali się
    pocieszać że wchodzę na to forum bo nie mam nic ciekawszego do roboty. No ale
    cóż mi imprezowanie co dwa,trzy dni wystarcza, a na weekend'y jadę do Słupska
    by sobie na hali w piłkę pograć. I kolejne trafienie kulą płot :oD

    To wskazuje wyraźnie tępote takich ludzi, którzy nie mając żadnych argumentów
    przechodzą na forum do walki nie z poglądami ale z osobami które te poglądy
    reprezentują. Oczywiście podejmując taką walkę z Tomsonem porywają się z
    motyką na słońce :oD
    HAHAHAHAHAHAHAHAHAHA!!!! Tępota crassul,semperów fi, czy p..ikusiów sięga już
    nawet nie Alp, ale Himalajów :oD




    Temat: Budowanie Monarchii
    Bimi...dobre dobre....

    nawet wirusy grypy z ktorymi walcze od tygodnia sie smieja....;))))

    mowiac szczerze chyba zapomnialy co maja robic ;)))

    ale biale cialka tez rycza ze smiechu wiec efekt sie wyrownal...niestety:)

    no a teraz,bo widze ze sie nie znasz:

    scudem za grzyba nie trafisz w lotniskowiec...

    jesli nie wiesz,to sobie poczytaj gdzies,moze w jakims czasopismie o technice
    wojskowej(kiedys bylo takie,nawet pod tym tytulem,nie wiem czy jeszcze
    wychodzi)

    a tak w skrocie:

    zeby w cos trafic,szczegolnie jak plywa albo sie rusza trzeba miec nad tym
    sterowanie i kontrole...scudy zas za grzyba sa niekierowalne...

    w moj kibel jest bardzo latwo trafic,poniewaz geograficznie da sie go
    zaznaczyc...

    lotniskowca za cholere nie oznaczysz,bo zmienia pozycje...

    nawet jak by miec cos kierowanego (nie mowie juz o scudach)...na tym polega
    potega USA - maja system informacyjny,ktory blyskawicznie przekazuje dane o
    ruchach okreslonych obiektow...

    to cos jak "oko boga"

    nie ukryjesz sie...mozesz sobie jechac samochodzikiem w nocy przez pustynie a
    oni wiedza ze tam jestes...jesli chca opczywiscie...

    a np przeciwnicy wlasnie tego nie maja:dla nich wszystko co konczy sie za
    sfera oczu jest "czarna plama"...a samolotu do obserwacji nie wysla bo go
    zestrzela...

    informacja na polu walki jest dzis wazniejsza niz sila ognia...

    poza tym malenki zobacz sobie jaki scud ma rozrzut...on nie trafi nawet w moj
    kibel...

    nie wiesz bo sie na tym nie znasz...ale to co napisales to po prostu bylo dla
    mnie kupa zabawy....to tak jak bym napisal ze "dosikam" do arabii saudyjskiej
    i jeszcze utrzymywal ze mam racje....
    *******************************************************************************

    a lotniskowiec...

    hmmm...to taka plywajaca forteca...jak z jakiegos filmu sf...nie mozna go
    praktycznie zatopic...

    chyba ze sie ma cala flote morska i powietrzna...




    Temat: Izraelska armia prowadzi dużą operację w Dżenin...
    Gość portalu: Omar napisał(a):

    > Gość portalu: piotr23 napisał(a):
    >
    > > to samo prubuję wytłumaczyć Omarowi. Ale on ma do
    tego bardzo osobisty
    >
    > > stosunek , bo jego to boli. Ale musi mysleć. Stracił
    ojca (tak pisze).Może
    >
    > > stracić brata czy syna,który się wysadzi. Albo zabije
    go snajper.
    > Piotrze..chybe żle rozumiec sprawa nie tylko dlatego
    straciłem ojca tak
    > myśle kazdy palestynczyk tak myśle i nie ma rodzina
    krora nie straciał
    > bliskich...sprawa jest inna jest okupant i narod pod
    okupacją ..mamy prawo do
    > walki i do ruchu oporu ty nazawać nas terroystami..jak
    nazwać Izrael..? jak
    > nazwać terror panstwowy? niewiem ile masz lat czy znasz
    historia. Izrael
    > powstał na skutek aktow terrorystycznych..my od zydów
    nauciliszymy
    > terroryzmu..od żydowski organizacji terrorystyczne jak
    Argun..shtern czy
    > hagana..owszem media jest wrece żydow ale co raz mamy
    poparcia wolnych
    > ludzie..ja nie kocham wojna chce naormalny żyć jak ty
    ..jak palestynczece mogą
    > żyć normalne Pod okupacją Izraela..? nie rozumiem jak
    żydzi szybko zapomieli
    > ich tragiedia z Hitlerem..i teraz robią z nami to samo
    oni byli ofiarami ale
    > teraz są naszymi katami..tez sytuacja nie jest jak w
    Indiach po Szaron nie
    > rozumie..owszem bilans sił i rownowaga sił jest po ich
    strona ale Izrael jest
    > ostatny okupant na świecie i nie jest w stanie zabic
    całego Narodu..my nie
    > tylko walczymy z karabienem w ręce tylko ..milione
    palestynczyków nie moga
    > wracać do kraju są ochodzicami..bardzo chciałbym tam
    jechac ale nie jako
    > turysta..stą wszedzie teraz powstaje kometite .AlWada
    tzn prawo do powrotu i
    > w Polesce tez. pozdrawiam

    nie wiem, czy piotr zna historie izraela, ale ja znam.
    przestan opowiadac glupoty.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dsj4cup.htw.pl



  • Strona 2 z 3 • Wyszukano 168 rezultatów • 1, 2, 3 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl.