Strona Główna Jak napisać CV Jacek Popek jak hodować papugi Jadwiga Piekarska J Hellwig jajka do kolorowania jak napisać raport Jagiełło Kransystaw j0g0s iinfantis Jajniki Szatana |
Widzisz wypowiedzi wyszukane dla zapytania: Jade WalkTemat: Jesteście złe na internetowe flirty? snow.white napisała: > > MUSI i już! Taka już rola kobiet ;)) > taaak??? ciekawe... ;) żeby tylko ciekawe... ;))) > a ja myslalam,ze to mezczyzni MUSZA zaakceptowac nasze > flirty-bo taka juz mamy flirciarska nature... ;))) ależ skad, rola kobiety jest jasno określona ;)) > > spróbowałaby tylko... ;)))Jakis porzadek na tym świecie być musi! Ktoś w > > domu > > powinien nosic spodnie. I kropka ;)) > gdyby nie sprobowala,to nie bylaby kobieta!! ;))) no dobrze: próbować wolno, ale jeśli pan i władca... ;))) > a spodnie to juz wszyscy nosza,drogi Losiu :))) o! spodnie spodniom nierówne ;)) > > PS. Jak tam wakacje? Wypoczęłaś? Nabrałaś sił do walki o laury naukowe? B > o > > coś nasz kraj Nobla jakiegoś nie moze się doczekać. Cała nadzieja w Tobie > :))) > bylam dopiero tydzien-za dwa dni jade dalej :))) nabierac sil do > nauki,oczywiscie! ;)) no pewnie że do nauki... przecież nikt w to nie watpi ;)) Dobrej pogody i towarzystwa interesujacego (oczywiście rozwijającego intelektualnie ;))) życzę > och,tak mi kibicujesz :)) ksiazke,ze ktora dostane Nobla na pewno zadedykuje > Tobie :)) uznam, że spełniłem swoja misję i mógłbym umierać spokojnie. Storkotne dzieki. Pozdrawiam Losiu Temat: Dlaczego Ahmed Ammar musi opuścić Polskę mam kilka pytan: 1) jezeli nie jest prawda to co powiedzial w wywiadzie dla "dziennika Baltyckiego" to dlaczego nie domagal sie sprostowania a nawet teraz sie tego nie wypiera 2) czy Wy rowniez uwazacie podobnie jak wasz idol, ze smierc niewinnych POLAKOW w WTC mozna czymkolwiekusprawiedlić? 3) czym usprawiedliwicie śmierc 7 m-cznej mojej i waszej(?) rodaczki, ktora zginela w Madrycie? 4) kto z pierwszy z Was zaatakuje ABW jezeli nie zapobiegnie zamachowi w Polsce? 5) czy w stosunkach miedzynarodowych powinna dzialać zasada wzajemności? A jezeli tak to dlaczego polacy nie moga jechac do jemenu i glosić nauki chrzescijanskiej lub np tez o slusznosci walki Zydow z palestynczykami? 6) czy tak samo bylibyscie wyrozumiali wobec niemieckiego faszysty, ktory by glosil poglay ze Auschwitz mialo swoje zalety a Polacy to gorsza rasa? 7) Jakim prawem facet, ktoremu polskie państwo udzieliło gościny i opłaca studia krytykuje nas popiera mordowanie obywateli naszego panstwa? Temat: Dlaczego nie poszedłem na wybory. A ja nie poszedlem bo nie chce sobie pluc w morde i wstydzic w duchu za tego na kogo glosowalem, a ci co mogliby cos zmienic i tak nie zostana wybrani, poza obietnicami walki o cos czym sie parlament nie zajmuje to ciezko bylo cos wybrac, pozatym sadze ze jada tam tylko w jednym celu i nie sadze zeby chodzilo o poprawe naszej sytuacji. A juz najsmieszniejsze mi sie wydaje ze tak liczna grupe beda tam stanowic przeciwnicy i najwieksi krytycy UE, skoro im sie nie podoba to po co jechac ? zeby przeszkadzac w rzadzeniu, a moze aby zarobic ? Temat: Falludża płonie, jak Warszawa w 1944 roku. IRAK " Święta ziemia islamu potrzebuje chyba nowych ochotników, gdyż od wczoraj trochę ich ubyło." Możesz jechać dzielny katoliku! Postrzelasz sobie do nieuzbrojonych cywilów, a może i bohaterm zostaniesz - gdy złapiesz jakiegoś Araba w koszuli nocnej i nazwiesz go terorystą. Mnie nie trzeba zachęcać do walki - cały czas to robię. Parę osób i formacji już to boleśnie odczuło. Chcesz i Ty się sprawdzić? może później, bo mam ważniejsze sprawy na palecie. Temat: Wyświetlacze kuba203 napisał: > Gość portalu: Yzb napisał(a): > > > E, jak ktos wiecznie jezdzi na gape, to juz to chyba ma opanowane. > > Zdarza się w Jelczach, które mają wyświetlacze ze Scanii (DD427-DD433 i BJ629- > DJ639) :))) Po prostu kierowca zapomina wyłączyć tego napisu po kontroli i on > sobie tam jest nieraz przez kilka godzin :))) Ale to dobry sposób walki z > gapowiczami - jeśli taki jest niedoświadczony, ucieknie z autobusu na > najbliższym przystanku :))) To musialby byc bardzo niedoswiadczony i pierwszy raz autobusem jechac. Do przystanku to by sie juz 10 razy zorientowal, ze nie ma kanarow. A swoja droga to oni glupi sa. Kiedys jechalem 10 z Huty pod Poczte. Kanary wsiadly pod Dworcem i zaczely sprawdzac, a ja sobie spokojnie wysiadlem pod Poczta i sie do mnie nie przyczepili. Temat: Therma Pro i Atkins - czy to ma sens Update Nie mam zadnych odlotow, po prostu wrocila mi motywacja do walki! Ale z ta wydolnoscia to chyba nie do konca masz racje, bo wlasnie wrocilam z aerobicu, po ktorym zawsze ledwie moglam sie do domu dowlec ze zmeczenia, a dzisiaj po tradycyjnej godzince intensywnych cwiczen jeszcze z przyjemnoscia wsiadlam na godzinke na rower(po raz drugi dzisiaj) i wychodzac z klubu nie czulam zmeczenia, a wrecz przeciwnie mialam ochote jeszcze pojsc pobiegac, tylko, ze resztki zdrowego rozsadku mi podpowiedzialy, ze 4 godziny intensywnego wysilku fizycznego dziennie to juz chyba wystarcza nawet dla kogos tak zdesperowanego jak ja. Wiem, ze Therma to nie cukierki i trzeba z nia ostroznie. Mowiac szczerze, gdyby mi te kilogramy w jakims sensownym tempie w sposob naturalny spadaly, to w zyciu bym sie do stosowania chemii nie posunela, ale po prostu psychicznie mnie rozwalalo, ze ja sie tu zarzynam, odmawiam sobie jedzonka, ktore kocham, a wygladam dokladnie tak samo, jak przedtem, gdy nie ruszalam tylka z kanapy i pochlanialam tony slodyczy i innych pysznosci. Nadwaga tez nie jest dla organizmu zdrowa,w iec po prostu wybralam mniejsze zlo. Wiem, ze bez tego kopa, ktory mi teraz dala Therma jeszcze moment i bym rzucila w diably i te diete, i cwiczenia, bo obiektywnie patrzac niewiele mi dawaly. Nie zamierzam na tej chemii jechac do konca zycia, jak juz sie doprowadze do przyzwoitej wagi, to sama bede bardzo dbala, zeby mi juz w zyciu tylu zbednych kilogramow nie przybylo, ale teraz po prostu nie widze innego sposobu. Temat: Kolejny atak Dombrowicza! musze sie niestety niezgodzic z twoja opinia.gdyby faktycznie zaproszono nas do rozmow-mam na mysli spolecznosc osielska, to ankiety bylyby dostepne rowniez (a moze przede wszystkim) w urzedach osciennych gmin. czy chcac sie wypowiedziec na ten temat musze jechac do bydgoszczy? a moze sprawdza tam moj dowod i stwierdza ze nie moge brac udzialu w ankiecie? bo wiadomo ze zanize statystyki oddajac swoj glos "PRZECIW". "Ankiety będzie można wypełniać w urzędzie miejskim przy ul. Jezuickiej Grudziądzkiej oraz w trakcie dyżurów rad osiedli. Konsultacje potrwają do 22 czerwca." i jeszcze jedna sprawa ktora mnie bardzo zadziwila. "Na kompromis zgodził się tylko wójt Osielska, które ma najmniej do stracenia (21 hektarów)." nie wiem co sie za tym kryje i nie chce tego nawet sugerowac ale jest to dla mnie co najmniej podejrzane. oddac tak bez walki tereny? nie probowac podac zadnych alternatyw czy nic nie probowac zyskac? chocby pomysl z ta komunikacja miejska czy tez wynegocjowanie postawienia swiatel/ronda na skrzyzowaniu ul krajowej kolo opla, ktore uchodzi na najniebezpieczniejsze w tej okolicy...cokolwiek. domyslam sie ze najlepiej oddac miastu ta czesc, ktora jest najmniej zamieszkala i najmniej jest z tego tytulu wplywow do gminy.ale jak dzis oddamy ta czesc, to jutro miasto wyciagnie reke po wiecej i nawet sie nie spostrzezemy jak staniemy sie mieszkancami bydgoszczy. takze-mili panowie-NIE, NIE, STANOWCZO NIE!!! Pozdrawiam Temat: Pediatra w okolicy placu Strzegomskiego Pediatra w okolicy placu Strzegomskiego Witam wszystkie mamusie, tatusiów i nie tylko. Mamy spory problem ze znalezieniem przychodni posiadającej kontrakt z NFZ w okolicy pl. Strzegomskiego w której można zarejestrować i leczyć "normalnie" dziecko. Po przeprowadzeniu się w okolice nieświadomi sytuacji złożyliśmy wszyscy deklarację do DOLMED-u (poprostu najbliżej). Niestety bardzo szybko przekonaliśmy się, że to był wielki błąd. Dziecka nie da się zarejstrować - każda konieczna wizyta zaczyna się od walki z rodzicami pod drzwiami lekarza a potem na proszeniu lekarza o przyjęciu dziecka. Niedawno urdziła się nasza druga pociecha - sąsiad podpowiedział mi, że mamy zadeklarować je na ul Ziemowita. Niestety z tego co widzę sytuacja tu nie wiele odbiega od tego co jest w Dolmedzie. Zastanawiam się, czy w okolicy jest przychodnia w której jest normalnie ??? Do tej pory mieszkaliśmy na Psim Polu, chodziliśmy do Provity i było naprwadę dobrze. Zastanawiamy się czy nie złożyć tam znowu deklaracji ale jechać z chorym dzieckiem przez całe miasto (mając na uwadze remonty pl. Grunwaldzkiego oraz pl. Kromera) to naprawdę średnia przyjemność. Może ktoś z Was mieszka w okolicy lub chodzi do przychodni w tej okolicy w której jest normalnie ? Naprawdę nie żadam wiele - chciałbym móc zadzwonić do przychodni rano i zarejestrować dziecko na bieżący dzień - to chyba nie jest wiele. Bardzo proszę o pomoc. Pozdrawiam: Marcin Temat: Mocy przybywaj, czyli południe i ja... Dzień jedenasty... Hop, hop!!! Nie zostawiajcie mnie samej - samitkiej tutaj:( Dietuje dalej, na pewno przedłużę - planuje byc w sumie 20 dni na pierwszej fazie. Teraz nie mam ochoty ani na słodkie, ani na żadne pieczywo - ale te owoce... Choć też bez żadnych dramatycznych zachciewajek czy walk wewnętrznych na poziomie Wielkiej Improwizacji co najmniej... Od przyszłego tygodnia wracam na drogę conty - znaczy na siłownię. Za zimno juz dla mnie bieganie - te chmury i wiatr na razie mnie nie zacheca. MOże jak wyjde z szoku po nagłym ataku jesieni... Jadę w góry, na szczęście kuchnia góralska to dużo rzeczy, które moge jeść, więc mam nadzieje jakś dotrwać do niedzieli... Całuję bardzo, Kasia Temat: RSM"Praga"- Wrzosy "co tam panie słychac na budowie" ? Hej, macie jakieś wieści z budowy? Był ktoś może w weekend na "polu walki"? W czwartek jadę podpisać do spółdzielni umowę "z elektrownią" ale gościu z pokoju nr 60 powiedział mi, ze to potrwa pół godziny, że trzeba coś wypisywać itd! O co chodzi? Co tam jest do wypełniania? eS Temat: Skazany na samotność?!? Moze sie spotkamy i stworzymy grupe wsparcia bo widac ze wyalienowanych jak ja tu niebrakuje)). Pisales o podobienstwach do osobowosci autystycznych, i schizofrenicznych nazywajac to cholernym zamknieciem czy jakos. Jak ja wyladowalem u psychiatry zapisal mi leki. Poczulem sie lepiej, ale mialem jeszcze inne sprawy ktore mi ciazyly , rzucilem leczenie i teraz znowu zyje nie zyje. Po lekach jest lepirj, ma sie wiecej odwagi do walki. Tylko ze ktos taki jak ja zadaje sobie pytanie po co sie oszukiwac i zyc na lekach, przeciez bez nich jest sie zerem bo tylko tak mozna nazwac nieumiejetnosc poradzenia sobie z życiem he he Sa trzy opcje: 1. Jechac na lekach czuc sie w miare ok plus czeste wizyty u psychiatry i penetracja duszy 2. Zyc nie zyc 3.Palnac sobie w leb. Sam nie wiem co wybiore. Temat: Sklepy komputerowe w Dzierżoniowie: Wasze opinie Ja sie wypowiem dosyc krotko. Pierwszy komp w Recordzie cena wysoka jak chooj, ale mysle dobra dwa sklepy w miescie wybiore drozszy pewnie lepszy (to bylo b.dawno), a tu nie dosyc ze drogo no to non stop sie cos sypalo i to nie z mojej winy, trzeba bylo placic za przyjazdy pana S.:)Ale jakie walki traskal to masakra, dzisia stoodiuje informe to znam te wszystkie sztuczki sprzetowe. Ale dobra koniec teg odobrego.Firma generalnie do doopy i droga, myslalem ze nie ma gorszej, a tu zonk. Arno b-wa sie klania nawe nie chce mi sie o nich pisac tam same tumany pracuja, chyba rolnicy a nie informatycy, tylko szef serwisu sie obnoosi dumny jak paw a goowno umie, typ takiego pajaca, wogole jak wszyscy tam. Kolejny komp tym razem dz-ow i SBS i tu mile zaskoczenie ceny troszke duze ale ta obsluga:)))spalila sie plyta jutro nowa:)ogolnie firma sympatyczna. Co do Apollo i Com-netu to sie za wiele wypowoedziec m=nie moge, ale jeszce zdanie wrzuce.Chcialem kupic drularke w apollo. Goste ''ok jutro bedzie na bank"mowie poczeka a palilo mi sie jak nie wiem. Jade na nasteny dzionek a tu zonk drukarki nie ma, godz 17.30 a tu trzeba referat wydrukowac do szkoly:(, chcial mi jeszcze wcisnac jakas gorsz ale go odpalilem. I....Poszedlem do Com-netu i znowu mile zaskoczenie, drukarka byla na miejscu 20 zl taniej i jeszcze 1zl rabatu:) na kabelek, obsluga mila wszystko szybko sympatycznie i bez bolu.oooo a mialo byc krotko Temat: II czas zaczac.. Witam w pochmurną środę. Na sniadanko zjadłam :2 kromeczki chleba pełnoziarnistego ze słonecznikiem Schulstad z serkiem Tosca figura i dzemikiem II sniadanie: zakwas truskawkowy (nie wiesz sihaja jaki ma IG?) przekąska: mandarynka Obiad: sałatka grecka Później to nie wiem, bo jadę do babci i pewnie będą walki jak zwykle, bo moja babcia, jak większość uważa że nie powinnam sie odchudzać. Ale postaram sie ja troszke pooszukiwać. :) Aha!!!Był dzisiaj grzeszek ;( 2 kuleczki kokosowe i jedna orzechowa (takie podobne do rafaello).Żałuję tego, ale nie da sie już nic z tym zrobić. Temat: Czy to prawda, ze huragan pustoszyl Mazury w czwar Zary Festiwal w tym roku byl najlepszym jaki kiedykolwiek widzialem. wspaniale mlode zespoly ktore nie maja mozliwosci zaistnienia na antenie radiowej czy tez w TV, oraz starzy wyjadacze którzy tamże również nie goszczą zbyt czesto (np. DE PRESS) . Wszytko grało jak należy, począwszy od nowej sceny, nowego nagłosnienia, poprzez publiczność aż do pogody. Cud miód. Jedynym zgrzytem, którego byłem świadkiem, było pobicie uczestniczki walki błotnej przez ochroniarzy hare krishna ( czy jak ich sie tam pisze). Pozytywnym akcentem było niewpierdalanie sie przystanka Jezus. Czarni calkiem inaczej niz w zeszlym roku nic nie probowali robic na sile- wielki dla nich plus za to. TAnie piwo (2,5 zeta za nalewane lub puszkowe) skutecznie zniechecalo do wnoszenia alkoholu w szklanych opakowaniach. Tanie zarcie (ogromna kielbacha + chleb 4 zeta). Mala scena obfitujaca w mlode talenty ale tez w tych mniej zdolnych dawala duzo radosci przed glownymi koncertami. Wielkie dzieki dla orkiestry za zorganizowanie takiego wspanialego widowiska. w koncu gdzie mozna w Polsce spotkac Heya, Pidzamke, De press, Hosenow, MAlejonka w jednym miejscu- chyba tylko w dobrym sklepie muzycznym. Za rok jade znowu. Jezeli ktos chce sie podlaczyc, zapraszam. Temat: jak przemycic koty do Angli lucyrunger100 napisała: > Jadę do Anglii, nie interesuje mnie oczekiwane 6m, na zobaczenie > moich kotów. Weterynarz doradza ni przemyt promem. Czy ktoś to > kiedys robił. Interesuje mnie jak sprawdzane są samochody na > promach , a jeżeli wezmę je so torby, to czy będe musiałą przchodzć > przez bramki i czy są przeswietlenia toreb. > Tylko proszę nie pisać bzdur, o kwarantannach, tylko doradzić. Ja i > tak swoe zrobię. Z góry dzięki ____ ..nic z tego,w dobie walki z przemytem i zagrozeniem terroryzmem nie masz najmniejszej szansy.Kamery termowizyjne i inny sprzet to obecnie powszechny standart.Anglicy szczyca sie brakiem wscieklizny na wyspie /nie ma obowiazku szczepienia zwierzat p/wsciekliznie/, mozesz mi wierzyc probujac przemycic kota masz bardzo duzo szanse na klopoty i to kosztowne klopoty. Temat: PKP Elbląg-Warszawa przeciez WLASNIE O TO CHODZI ZEBY NIKT NIE JEZDZIL!!! a jesli wbrew intencjom dyrekcji z olsztyna bedzie nim podrozowal tlum to TYLKO przez metropolitarny olsztyn, wiec beda przeslanki dla walki o ROZBUDOWE DWORCA w olsztynie (w koncu tylu pasazerow sie przewija - kogo obchodzi ze z koniecznosci wynikajacej z zachlannej i wszechobecnej CENTRALIZACJI dotyczacej nawet polaczen kolejowych). do poznania juz DOOKOLA przez olsztyn TRZEBA jechac - na szczescie nieliczne przypadki, na nieszczescie coraz ich wiecej :( - to nic ze WIECEJ KOSZTUJA... ;( Temat: PRAWDZIWE OBLICZE FEMINIZMU jest czym, zdecydowanie jest jeszcze czym, a to, że doprowadza się do chorych sytuacji, w których np. mężczyzna boi się sam jechać windą z kobietą, bo może go ona oskarżyć o molestowanie, lub próbę gwałtu, to już rzeczywiście przegięcie w drugą stronę rozsądna i poważna walka o prawa kobiety bynajmniej nie sprowadza się tylko do walki o to, kto otworzy drzwi a. ps. powinna sobie sama drzwi otworzyć i tyle Temat: Wycieczki 2009 Jadę jutro do.... lasu - na grzybki i jagody. Zapowiada się trochę walki....... z komarami, kleszczami i innymi takimi..... upierdliwcami. ;) Temat: RYZA MALPOoooo..... Ej, no nie róbcie mi tu stypy, ja przeciez na wakacje jadę i za miesiąc wróce. Nawet byście nie zauważyli ze mnie nie ma ( no, może hm` niemiałby się nad kim znęcać.....) .Bedze sie odzywac w tzw. międzyczasie :-) i zagrzewac do walki z MPK :-)))))) Temat: Wycieczki 2009 jutro jade w masyw slęży, mam zamiar obiejachąc Ślęże dookoła ze 2 x w obie strony. Zapowiada się trochę walki :) Temat: Boję się...:( Doczekałam się ;) No i się doczekałam :) Juz jutro jadę do endo i jestem strasznie ciekawa, co mi powie... Ostatnio sporo czytałam, o samym H., o sposobach walki, o lekach... Nie wygląda to za ciekawie, ale zawsze byłam optymistką ;) 3majcie kciuki :) Temat: Tori Amos, 'Scarlet's Walk' - 94/100 Tori Amos, 'Scarlet's Walk' - 94/100 Oczywiście, że nie mogło być inaczej... Stęskiniłem się już za tym forum, bo od kilku dni nie miałem czasu nic napisać, ale wreszczie jestem... cieszycie się prawda? No ale wiem, że nie możecie się już doczekać mojej oceny płyty Tori... więc do rzeczy... O Scarlet's Walk pisałem tu dużo i chyba nawet za dużo, ale jak na razie mało konkretnie i bardzo ogólnie. Ocena jest wysoka, tego można się było spodziewać. Czy tylko 94, czy aż 94... mogło być przecież wyżej, ale jest to i tak najwyższa ocena jaką przyznałem, a przecież muszę sobie zostawić jakieś pole manewru na płyty lepsze, które mam nadzieję będą. Płyta jest bardzo długa... 74 minuty muzyki. Dosłownie wypchana po brzegi tak bardzo, że nawet moje radyjko ma czasami problemy z odczytaniem pierwszej piosenki. Gdzieś przeczytałem, że płyta to podróż... to prawda. Tori zabiera nas w podróż po Ameryce. Ale nie patrząc na to, czy ktoś ma zamiar gdzieś jechać, czy woli siedzieć w domu... płyta to przede wszystkim grubo ponad godzina wspaniałej muzyki. Nie chcę wyróżniać żadnej z piosenek... ciężko jest to zrobić. Ktoś, może powiedzieć, że piosenki są do siebie bardzo podobne... no cóż... są. Ale Scarlet's Walk składa się z wielu drobnych smaczków, które nadają płycie tą... hm... wspaniałość. Kto nie słyszał, ten nie wie jak pięknie można zaśpiewać takie wyrazy jak: "lake" czy "strange". Właśnie wyrazy. Dla Tori Amos każdy z wyrazów, każde ze zdań, to osobny utwór, to pole do popisu. Nie jest to jednak popis wymuszony, jak w przypadku innych wykonawców, dla których kazde przeciągnięcie wyrazu to prawdziwa męka dla niego i dla nas. Tu wszystko jest tak jak powinno. Na swoim miejscu. Harmonia - ten wyraz jest chyba odpowiedni. Ale nie ma się czemu dziwić. Tori ma jedą cechę, która wyróżnia ją spośród wielu piosenkarek... myśli. To widać i słychać. Płyta jest... mądra . Spacer Scarlet składa się z wielu pięknych, drobnych kroczków. Tori wie, że aby podróż się udała, każdy z kroków musi być przemyślany. Nie skacze z piosenki do pioseki, nie pędzi. Idzie powoli i uwaznie, idzie... pięknie, cudowny jest refren: "pick out your cloud", cudowna jest "I can't see New York", cudowna jest "carbon"... cudowna są wszystkie piosenki, cudowna jest cała płyta, 94. Temat: 709 - linia autobusowa XXI wieku :-) Taaak. Bardzo "kocham" tą linie. Gdy codziennie rano przygotowuje się do biegu o wejście do autobusu jestem wprost zadowolona :) Często udaje mi się wejść. Czasem w połowie, gdy moje ręce zostaja na zewnątrz... A zazwyczaj nie uda mi się wygrać tej trudnej walki o wejście do autobusu. Co wtedy robie? Czekam na następny. Specjalnie staję na z góry upatrzonej pozycji i czatuję gdzie będą drzwi. Wiem, że tylko wtedy mam szansę dostać się do środka. Obserwuję jak zachowuje się moja konkurencja... Widzę staruszkę z wielką torbą i wiem, że podczas walki nie zawaha się jej użyć. Dalej stoją jacyś mężczyźni...hmmm 2/2 chyba będzie trudno :( Poza tym jest jeszcze DUZO ludzi takich jaj ja... Nagle nadjeżdża 709 i juz wszyscy są na swoich pozycjach. Widzę jak w oczach ludzi odzywa się nadzieja ( chce tylko się zmieścić...) i gdy podjeżdza autobus rozpoczyna się walka. Udało się drzwi są przy mnie! Nie! NIe udało mi się wejśc... Staruszka z torba była silniejsza. Nie poddam się jednak! Robię tarana! Wpycham się krzycząc " Proszę się jeszcze troszeczkę posunąć" I już jestem przytulona do drzwi, a moją rozrywką jest oglądanie jak mój plecak ladnie wisi na zewnątrz, cóż lepsze to niż ogladanie swojej nogi jak wisi na zewnątrz ( co też się zdarza ). I jadę z zawrotna prędkością 40/h... Ale przynajmniej jadę :) Nie jestem sama :) Jest wokoło mnie tysiące takich jak ja i tysiące innych ludzi. Mogę posłuchać jak rozmawiają, lub poczytać z kimś gazetę... Inni tak robią :) Ciekawe jest to, że jeszcze nikt mi w tym autobusie nic nie ukradł, ale to chyba dlatego, że jada nim smi swoi lub złodzieje sie nie zmieścili lub to oni stoja przy tamtych drzwiach w nogami i rękami na zewnatrz. Jest niestety strasznie duszno i trochę brzydko pachnie ale przecież nikt nie mowił, że będzie pięknie. Razem sobie kichamy, plujemy a jeszcze ciekawiej jest jak ktoś zdecyduję sie cos zjeśc :P i jesteśmy wszyscy tak blisko... ( moja koleżanka kiedysś stwoerdziła że nasi chłopcy powinni byc zazdrośni o jazde w 709 z innymi ludzmi, tak blisko z nimi jesteśmy ). Gdy udało nam się dojechać na miejsce ( co często bywa trudne, gdyz stan autobusu wskazuje na wyraźne spożycie ) wysiadami i ogromna grupą rozchodzimy się w rózne strony, żeby wieczorem znów się spotkać :) a ludzie na straganie przy Wilanowskiej pytają " Skąd się wzięła ta PIELGRZYMKA" Na co uzyskuja odpowiedz " To tylko cuzowna linia 709 " Temat: KREW MNIE DZISIAJ ZALAŁA '2' !!! KREW MNIE DZISIAJ ZALAŁA '2' !!! Jadę sobie dziś ok. 7:30 warszawska Wisłostradą w stronę Mokotowa, a tu na zwężeniu drogi (dwa pasy w str. Mokotowa, podwójna ciągła i jeden pas w str. Żoliborza) pomiędzy mostami Śląsko-Dąbrowskim a Świętokrzyskim robi się malutki koreczek. Myślałem, że jak co dzień wynikający z natężenia ruchu. NIE !!! Okazuje się, że z lewego pasa próbuje zepchnąć na lewą stronę samochód drobna blondynka, którą wszyscy kierowcy omijają to z prawej to z lewej strony(przez co nie miała możliwości usunięcia auta na prawe pobocze). Jechałem tak przez ok. 100 m aż dojechałem do początku kolejki (czy. do wozu naszej bohaterki). Ustawiłem się na ukos blokując specjalnie, po chamsku a raczej dla własnego i kobitki bezpieczeństwa, dwa pasy w str. Mokotowa, włączyłem awaryjne i wyskoczyłem na pomoc kobiecie. Niestety kierowcy (a może raczej po imieniu te k***y, ch**e, chamy, buce, prostaki, kutafony, ciule, fajfusy, cioty...itd.) jadący za mną nie tylko nie kwapili się do udzielenia pomocy ale zaczeli kolejno omijać moją Megankę oczywiście wbijając się pod prąd z jednej str. oraz jadąc 1/2 samochodu poboczem z drugiej. Okazało się, że wepchnięcie niewielkiego Fiata Uno na krawężnik a następnie na malutką góreczkę tuż za nim, to nie taka prosta sprawa gdy jezdnia śliska, ja w ślizgających się butach garniturowych typu "pantofel" a do pomocy drobna, wycieńczona blondynka. Trzy koła wlezły bez problemu ale czwartego ni cholery nie mogłem przetoczyć przez krawężnik...Gdy tak walczyłem z ostatnim kołem ("OSTATNIA FAZA WALKI") dokonałem wyboru Króla Kutafonów dnia dzisiejszego, którym został kierowca wiśniowego Pontiaca Transporta (z tego miejsca pragnę pana pozdrowić panie Kutafonie). Siedział on sobie spokojnie w swoim busiczku od samego początku na pasie w str. Żoliborza zostawiając jeszcze miejsce dla samochodów wymijających kobietę, z lewej strony. Nie tylko nie pomógł ale kiwał z niezadowoleniem swoją pustą makówką. W mojej "OSTATNIEJ FAZIE WALKI" włączył kierunek i rozpoczął wymijanie. Zatrzymałem go jeszcze na 5 sek., puściłem ch****i taką wiązankę, że na jego miejscu wysiadłbym i obił "sobie" ryło. Zgodnie z moimi oczekiwaniami do końca zachował się jak przystało na prawdziwą ciotę, czyli podwinął sukienkę i pojechał. Tuż za nim jechał Pan zielonym Meganem, który zatrzymał się i jak "NORMALNY" człowiek pomógł mi przepchnąć Uniaczka przez krawężnik i wtoczyć na góreczkę. DZIĘKUJĘ PANU !!! Temat: CHAMSKA MŁODZIEŻ Jak czytam takie BZDURY to szlag mnie trafia... Kurczę...ciekawe, czemu wszyscy (może dokładniej: wszyscy starsi) żądają od tzw. młodziezy ustępowania miejsc w autobusach/tramwajach/metrze... a nie oczekują tego od dobrze utrzymanych facetów czy pań ok.30-40 roku zycia. Przepraszam bardzo, ale kiedy jadę autobusem i obok mnie siedzi facet w wieku produkcyjnym, i wpada przedstawicielka gatunku "upierdliwych staruszek: i wręcz rzuca się na mnie z pretensjami, czemu jej nie ustapię - zastanawiam się - dlaczego nie kieruje swego jadu w kierunku takiego faceta. Czyzby wiek był jedynym kryterium, wedle którego tacy ludzie chcieliby rozdzielać prawo do miejs siedzących? A co wobec tego z zasadą, jaką winna być dżentelmeńskość...? Powiem tak - mam prawie 25 lat, wyglądam - fakt - młodziej. Pracuję 6 dni w tygodniu, studiuję. Do pracy dojeżdżam w jedną stronę 2-3 środkami komunikacji miejskiej ok. 1-1,5 godziny, wioząc ze sobą zwykle materiały związane z pracą, ksiązki do biblioteki, książki na angielski, coś do jedzenia na cały dzień... trochę tego jest, zważywszy, że wychodzę z domu ok. 8 a wracam po 21. I naprawdę, kiedy wracam koło tej 21,wioząc często jeszcze zakupy, nie czuję się w obowiązku ustępować miejsca każdej starszej osobie, bo JA TEŻ MAM PRAWO BYĆ ZMĘCZONA. I jestem, przypuszczam, nieraz bardziej niż staruszki, które wracają z ploteczek od znajomej czy skądś tam indziej. I doprawdy - nie czuję nienawiści ani tez nie jestem znieczulona na los osób starszych. Kiedy mogę i czuję się na silach - ustąpię miejsca. Natomiast kiedy widzę, że do autobusu/tramwaju/metra wpada babcia i mimo "słabości" i "podeszłego wieku" rzuca się do walki o jakies wolne miejsce, a jeśli jej się nie uda - stoi i prycha i komentuje "chamską młodzież" to rodzi się we mnie reakcja odwrotna. Mam taką babcię w nosie i tyle. Bo mam wystarczająco dużo jadu, niechęci, beznadziei w swoim własnym, ponoć "młodym i bezstresowym" zyciu, wypelnionym pracą i stresem związanym z koniecznością przetrwania, by jeszcze karmic się cudzymi kwasami w autobusie. A swoją drogą to zdarza mi się czasem, że gdy ustępuję jakiejs starszej Pani miejsca - odpowiada ona "nie trzeba Kochanie/Dziecko, dziękuję, zaraz wysiadam - albo - jadę tylko 3 przystanki". I takiej starszej Pani miejsca ustępuję z chęcią - bo podbudowuje mnie sam fakt, że mozna - mimo podeszłego wieku - być ciepłym i życzliwym dla innych ludzi, w codziennych sytuacjach... Temat: Teksty country I'm gonna miss her No wróciłam! Cieszycie się. Zauważyłam, że dawno temu obiecałam Wam piosenkę o wędkowaniu, oto ona: Brad Paisley "Będę tęsknić" No cóż - kocham ją, ale kocham też jeździc na ryby Spędzam całe dnie nad jeziorem, nic nie łapiąc Dzisiaj złapała mnie w drzwiach i powiedziała, że muszę wybrać Albo jadę dzisiaj na ryby, albo ona się pakuje i do południa już jej nie będzie. ... No cóż, będę za nią tęsknić Kiedy wrócę do domu Ale na razie jestem nad jeziorem I siedze sobie w słońcu Na pewno mnie dopadnie wieczorem ta tęsknota Ale! Patrzcie - bierze mi ryba! No jest pewna szansa, że jak się pospieszę Mogę ją błagać by została Ale woda jest w porządku, pogoda idealna Mam szanse dziś złapać coś porządnego! ... No cóż, będę za nią tęsknić Kiedy wrócę do domu Ale na razie jestem nad jeziorem I siedze sobie w słońcu Na pewno mnie dopadnie wieczorem ta tęsknota Ale! Patrzcie - bierze mi ryba!!! ************************** Ach - Ci wędkarze! poniżej oryginał: Brad Paisley I'm Gonna Miss Her Well I love her But I love to fish I spend all day out on this lake And hell is all I catch Today she met me at the door Said I would have to choose If I hit that fishin' hole today She'd be packin' all her things And she'd be gone by noon Well I'm gonna miss her When I get home But right now I'm on this lakeshore And I'm sittin' in the sun I'm sure it'll hit me When I walk through that door tonight That I'm gonna miss her Oh, lookie there, I've got a bite Now there's a chance that if I hurry I could beg her to stay But that water's right And the weather's perfect No tellin' what I might catch today Well I'm gonna miss her When I get home But right now I'm on this lakeshore And I'm sittin' in the sun I'm sure it'll hit me When I walk through that door tonight That I'm gonna miss her Oh, lookie there, I've got a bite Yeah, I'm gonna miss her Oh, lookie there, I've got a bite. Temat: Co jest dla was ważne na trasie? 1. Jakość dróg. Turysta rowerowy z reguły porusza się z mniejszym lub większym bagażem, więc istotna jest jakość dróg. Drogi twarde, w miarę gładkie, utwardzone. Minimalny ruch samochodowy, drogi boczne, lokalne. Generalnie turysta rowerowy nie jest typem crossowca, a noszenie roweru z sakwami po schodach, prowadzenie go po bagnach czy bezdrożach leśnych do przyjemności nie należy. 2. Oznakowanie. Jeśli turysta planuje przejechać np. 800 km, to nie może przy każdym zakręcie zsiadać z roweru, obchodzić wszystkie okoliczne drzewa i krzaki w poszukiwaniu znaku, który został namalowany 10 lat temu i w międzyczasie wyblakł bądź zarósł. 3. Mapy i przewodniki. Dobrze wiedzieć przy planowaniu trasy, którędy będzie prowadziła droga, gdzie można przenocować, kupić coś do jedzenia itp. 4. Infrastuktura. Nie każdy turysta rowerowy wozi ze sobą zapas jedzenia na trzy dni, więc miło byłoby, żeby szlak uwzględniał sklepy czy bary. No i baza noclegowa - zróżnicowana, od campingów przez gospodarstwa agroturystyczne, pensjonaty po hotele. Jeśli chodzi o wybór trasy, to myślę że kryteriów jest tyle, ilu jeżdżących. Ja wybieram miejsca interesujące widokowo. Nie bawi mnie specjalne zwiedzanie atrakcji, zabytków, chcę jechać i patrzeć na zmieniający się krajobraz, przyrodę. I dlatego ważna jest jakośc drogi, żeby nie było trzeba jechać z wzrokiem wlepionym przed koło żeby się nie zabić tudziez walka o przetrwanie na półmetrowej koleinie, kiedy TIR wyprzedza mnie o 3 cm. Doświadczenia w turystyce mam głównie zagraniczne. Niestety jedyna próba jazdy po wielce reklamowanym polskim szlaku (miłosiernie nie powiem o który chodzi) skończyła się zapakowaniem rowerów do pociągu i wyjechaniem do cywilizacji, gdzie w normalnych warunkach, bez walki o życie można się rozkoszować przyjemnością płynącą z długodystansowej turystyki rowerowej. Polecam lekturę zagranicznych stron, warto się uczyć np. jak to robią w Austrii czy Czechach. Temat: Warszawska młodzieżówka SLD za legalizacją mari... Gość portalu: MaciekS napisał(a): > Autor artykulu znow manipuluje mysleniem ludzi. > > A czy zdajecie sobie sprawe ze marihuana jest uzywana do leczenia > takich schorzen jak astma? Nie? No moze lekarze w Polsce wiedza > to... albo i nie. > > Natomiast opozycja przwciwko legalizacji marihuany jest bardzo > mocon sterowana przez producentow lekow. Dlaczego? a A no bo > wyprodukowac marihuane kazdy moze nawet w doniczce. Natomiast > wyprodukowac leki odurzajace i czesto majace duzo gorsze skutki > uboczne jest trudno i to kosztuje. Lepiej wiec niech lekarze > wypisuja recepty na te leki i zarabiaja razem z firmami. > > Takie sa realia. Przejdzccie sie na Jamajke to cos moze dotrze do > glow. > > Opodatkowanie Kosciola takze powinno w koncu sie zaczac. Ksieza > zarabiaja i tu nie ma dwoch zdan. W koncu wszyscy zarabiacie tak > samo jak oni. Jedyna roznica zw Wasze pieniadze sa udokumentowane > a ksiezy nie. W czym jest lepszy ksiadz od Was? On wypelnia > zaedania duchownego. Natomiast tam gdzie sa darowizny tam sa i > podatki... no chyba ze uzgodnimy ze ksiezom nie przysluguje pomoc > policji i innych sluzb publicznych oraz swiadczenia publiczne. A > skad Wy sami to macie? Nie z podatkow? To co sw. Piotr wam zrzuca > to z Nieba? > > > Pozdrawiam > > Pozdrawiam =================================== pelen podziwu dla niezlomnej walki mlodziezowki SLD z firmami farmaceutycznymi ktore gnebia staruszkow hodujacych w doniczkach na parapecie konopie indyjskie jako srodek przeciwkaszlowy, bardzo chce jechac na Jamajke i zobaczyc co tam jest. Jednak ze nie stac mnie na owa podroz to prosze autora postu o podzielenie sie swoimi wrazeniami z Jamajki z wypunktowaniem tych obserwacji ktore pokazuja analogie pomiedzy Polska i Jamajka (nie wiedzialem ze Polsce bardziej przypomina jamajke niz kraje UE). Pozdrawiam tez wszystkich walczacych o sojusz prostytutek z handlarzami marihuana: Proletariusze wszystkich krajow laczcie sie, coz macie do stacenia nic oprocz kajdanow ! Do tych tradycyjnych pozdrowien dolaczam swoje - szerokiej drogi i milego, dlugiego pobytu na Jamajce - jantsp. Temat: Strach przed lataniem-jak sobie radzicie? Jak sobie poczytałam wasze wypowiedzi, to mam rece cale mokre. Jak ostatnio Papież odlatywał z Polski, to tez sie balam za niego i po dłoniach splywal pot. No wlasnie. Ten okropny start. Ja oczywiscie tez sie znieczulam drinkami, a i tak za kazdym razem moi towarzysze podrozy musza mnie wprowadzac jak osła do samolotu. Jak juz usiade, a samolot zaczyna kolowac, to ja dostaje tzw.'biegunki werbalnej”. Non stop gadam. A to, że silnik nie pracuje rowno, a potem za kazdym razem denerwuje sie jak chowa sie podwozie, jak samolot kladzie sie na skrzydle... Najszczesliwsza jestem jak dotyka ziemi, a juz najlepiej Polskiej ziemi. A tak a'propos znieczulania. Jak wracalam ze Stanow to opracowałam patent na picie. Kupuje butelke z woda mineralna, z takim dozownikiem (jak w plynie do mycia naczyn), pewnie wiecie o co chodzi. Zamiast wody wlewam tam np. wodke ze spritem, gin z tonikiem (chodzi, zeby bylo przezroczyste) i tak sobie popijam. Jak wylatywalam ze Stanow, to byla okropna burza (a burzy z piorunami boje sie tylko nieco mniej jak latania samolotem). Najpierw nie dostalismy pozwolenia na start, bo ladowaly samoloty z Bostonu - w ktorym byla burza. Potem nie dostalismy pozwolenia, bo byla burza nad N.Y. A ja caly czas siedzialam zakmnieta w tym samolocie i popijalam swoja „wode mineralne”. Ze startu niewiele pamietam, a ocknelam sie dopiero gdzies nad Anglia... I znow lece w czwartek. Trzymajcie za mnie kciuki. Bo ja tak sie boje, ze moj strach zawsze usdziela sie polowie samolotu. A i przypomniala mi sie jeszcze jedna historia, z lotu do Stanow. Lecielismy juz nad kanada (bo tak biegnie kanal powietrzny), wtedy obudzila sie babcia, ktora siedziala na siedzeniu przede mna. Wiecie taka siwa, wlosy na walki, srebne zabki... Leciala odwiedzic brata w stanach. Na oko byla po siedemdziesiatce. I tez mi mowi, ze sie strasznie boi latac samolotami i ma chorobe lokomocyjna. I mowi tak: Jak mnie maz wiezie do kosaciola furmanka, to wszystko jest dobrze, no jak jade traktorem, to jestem chora. A babcia leciala do stanow, wczesniej wypila zas cale opakowanie aviomarinu. Tak tez mozna. Pozdrawiam jeszcze raz wszystkich, ktorzy boja sie latac. Az mi jest razniej, ze nie jestem w tym moim strachu sama. Temat: Strach przed lataniem-jak sobie radzicie? Gość portalu: kamak napisał(a): > Jak sobie poczytałam wasze wypowiedzi, to mam rece cale mokre. Jak ostatnio > Papież odlatywał z Polski, to tez sie balam za niego i po dłoniach splywal pot. > > No wlasnie. Ten okropny start. Ja oczywiscie tez sie znieczulam drinkami, a i > tak za kazdym razem moi towarzysze podrozy musza mnie wprowadzac jak osła do > samolotu. Jak juz usiade, a samolot zaczyna kolowac, to ja dostaje > tzw.'biegunki werbalnej”. Non stop gadam. A to, że silnik nie pracuje ro > wno, a > potem za kazdym razem denerwuje sie jak chowa sie podwozie, jak samolot kladzie > > sie na skrzydle... Najszczesliwsza jestem jak dotyka ziemi, a juz najlepiej > Polskiej ziemi. > A tak a'propos znieczulania. Jak wracalam ze Stanow to opracowałam patent na > picie. Kupuje butelke z woda mineralna, z takim dozownikiem (jak w plynie do > mycia naczyn), pewnie wiecie o co chodzi. Zamiast wody wlewam tam np. wodke ze > spritem, gin z tonikiem (chodzi, zeby bylo przezroczyste) i tak sobie popijam. > Jak wylatywalam ze Stanow, to byla okropna burza (a burzy z piorunami boje sie > tylko nieco mniej jak latania samolotem). Najpierw nie dostalismy pozwolenia na > > start, bo ladowaly samoloty z Bostonu - w ktorym byla burza. Potem nie > dostalismy pozwolenia, bo byla burza nad N.Y. A ja caly czas siedzialam > zakmnieta w tym samolocie i popijalam swoja „wode mineralne”. Ze st > artu > niewiele pamietam, a ocknelam sie dopiero gdzies nad Anglia... > I znow lece w czwartek. Trzymajcie za mnie kciuki. Bo ja tak sie boje, ze moj > strach zawsze usdziela sie polowie samolotu. > A i przypomniala mi sie jeszcze jedna historia, z lotu do Stanow. Lecielismy > juz nad kanada (bo tak biegnie kanal powietrzny), wtedy obudzila sie babcia, > ktora siedziala na siedzeniu przede mna. Wiecie taka siwa, wlosy na walki, > srebne zabki... Leciala odwiedzic brata w stanach. Na oko byla po > siedemdziesiatce. I tez mi mowi, ze sie strasznie boi latac samolotami i ma > chorobe lokomocyjna. I mowi tak: Jak mnie maz wiezie do kosaciola furmanka, to > wszystko jest dobrze, no jak jade traktorem, to jestem chora. A babcia leciala > do stanow, wczesniej wypila zas cale opakowanie aviomarinu. > Tak tez mozna. Pozdrawiam jeszcze raz wszystkich, ktorzy boja sie latac. Az mi > jest razniej, ze nie jestem w tym moim strachu sama. Będę trzymać kciuki!! Ja lecę do Bostonu w przyszłą sobotę i to na dodatek sama jako,że Piotr z tego forum nie odważył się jednak:-)))) Temat: Pomysły Kropiwnickiego i jego kolesia. Gość portalu: Kiefer napisał(a): > > No właśnie. Tylko, że jak puścimy przegubowiec, to pasażerów zabierze. Jeś > li > > puścimy "krótki", to ludzie pozostaną na przystanku. > > Neeeeeee... Przeciez popyt na autobus zalezy od czasu! :-) Tlumaczac z > polskiego na nasze - po 5 minutach od poprzedniego kursu na autobus czeka (x) > ludzi. Po 9 minutach czeka (x+y). (x+y) nie zmiesci sie do krotkiego, ale (x) > do krotkiego wejdzie! Jasne? :) Niekoniecznie Wyjaśnię na przykładzie- dzwonek w szkole jest, powiedzmy 8.15. Autobusy na przystanek przed szkołą przyjeżdżają np. 7.50, 8.00, 8.10. Jak myślisz, co się stanie jak ten 8.00 będzie krótki, a w okolicy będą np. 3 szkoły i szpital. Przykład nie jest abstrakcyjny- dotyczy linii 81 i rejonu Sporna/Wojska Polskiego. > > Na pewno na 95. > > Nie, AFAIR, to wprowadzono te niskopodlogowce po prostu na miejsce zwyklych, > przegubowych autobusow. Poza tym pierwsze mercedesy byly dwudrzwiowe i chyba > przede wszystkim dlatego kompletnie nie sprawdzily sie na 95. Na początku faktycznie tak. Potem, ponieważ MPK chciało mieć nowoczesny tabor w centrum, a o wejście do autobusu toczyły się walki, ktoś wpadł na pomysł, by krótkie autobusy jeździły częściej. Efekt nie był wiele lepszy, mimo że później eksperymentowano także z pojazdami trzydrzwiowymi. O ile dobrze pamiętam- różnica w pojemności autobusów dwu- i trzydrzwiowych była niewielka. Problemem była natomiast powolna "wymiana" pasażerów na przystankach. > IMHO lepiej kupic x krotkich niz 0,6x dlugich - wiecej nowoczesnego sprzetu > jezdzi i jako klient jestem bardziej zadowolony :-) Osobiście chyba wolę jechać starym gratem, za to nie czuć się jak śledź w puszce :) pozdrawiam Temat: Nieprawidłowe ( ? ) zachowanie kontrolera biletów buka11 napisał: > Witam wszystkich > Wydaje mi się że kiedyś był taki dobry zwyczaj że kontroler miał obowiązek > wysiąść z pasażerem w miejscu w którym pasażer chce wysiąść i dokończyć > kontrolę, czy też spisywanie na przystanku. > Dzisiaj zdarzyła mi się kontrola no i szukałem biletu dość długo po wszystkich > kieszeniach, a że zbliżał się przystanek na którym chciałem wysiąść, to > grzecznie zaproponowałem pani że może wysiądziemy i dokończymy komtrolę na > przystanku. Na to pani zaparła się o moje siedzenie tak żebym nie mógł się > ruszyć z miejsca i poinformowała mnie że albo pokaże jej dokument albo nie > wysiadam, no i zanim znalazłem bilet to oczywiście tramwaj przejechał mój > przystanek. Czy takie zachowanie nie jest nie w porządku ze strony kontrolera > ? Czy jest jakis przepis który mówi że kontroler ma prawo tak postąpić i > narazić mnie na kłopoty związane z przejechaniem docelowego przystanku ? > > WojtekM Kontrolerka postąpiła prawidłowo. Miejscem pracy kontrolera biletowego jest tramwaj lub autobus, w którym dokonuje on kontroli. Konsekwentnie uczymy kontrolerów, by nie opuszczali pojazdów przed zakończeniem wszystkich czynności kontrolnych. Dla własnego bezpieczeństwa. Zdarzało się już bowiem niejednokrotnie, że potulny i cichy gapowicz, który prosił ledwo dosłyszalnym szeptem, by mu nie robić wstydu w pojeździe i spisać go na przystanku, zaraz po opuszczeniu autobusu czy tramwaju okazywał się walecznym mistrzem ulicznej walki wręcz - nokautował kontrolera i uciekał. Ryzyko pobicia w pojeździe również zachodzi, jest jednak o wiele mniejsze niż na przystanku. O innych sposobach wykorzystywania sytuacji po opuszczeniu pojazdu (w tym o sposobie nader często wykorzystywanym przez panie, którym zdarzyło się jechać bez biletu) nie będę pisał, bo nie chcę czynić z tego Forum instruktażu dla osób chcących uniknąć kary za brak biletu. W każdym razie kontrolerzy nigdy nie mieli obowiązku wysiadania z pasażerem przed zakończeniem kontroli, zalecenia ZDiK są wręcz przeciwne, zaś w sytuacji, gdy kontroler jednak się na taki krok zdecyduje, czyni to na własne ryzyko. Pozdrawiam KK Temat: Week-end'owe Wycieczki w okolicach Warszawy! Tylko ilu z tych bardziej znanych będzie jechać na full? 10 czy 20%? Może jeden di Luca będzie się chciał liczyć, choć bardziej prawdopodobne, że wyścig potraktuje jako przetarcie przed MŚ i go odpuści (bo ci którzy jadą mocno VaE lub TdP z reguły na MŚ nie istnieją). Natomiast co do dopingu to się zupełnie nie zgodzę - po meczach piłkarskich rangi mistrzowskiej są kontrole antydopingowe i praktycznie nikt nie wpada, podczas gdy w kolarstwie wpadają dziesiątki zawodników i to z najwyższej półki, zwycięzcy najważniejszych wyścigów. Różnica polega przede wszystkim na tym, że w piłce doping po prostu nie jest tak potrzebny - jak sam napisałeś wysiłek przy bieganiu jest mniejszy niż na rowerze - i po prostu da się to wytrenować bez dopingu. A techniki, taktyki która w piłce jest tak samo ważna jak przygotowanie fizyczne - tego doping na pewno nie rozwiąże. Natomiast w kolarstwie liczy się przede wszystkim wytrzymałość i tu doping zmienia bardzo wiele (podobnie jest np. w biegach długich, gdzie "wpadało" wielu maratończyków). Skalę tego procederu najlepiej obrazują wpadki nawet juniorów. Gwiazdy kategorii juniorskich cyklu MTB również organizowanego przez Langa - rodzeństwo Pyrgiesów też złapano na dopingu. I czy zostali zdyskwalifikowani - nie, dano im zaledwie naganę! I jak można poważnie traktować bredzenie PZKol czy Langa o walce z dopingiem? Choć poza naszym zaściankiem (bo w kolarstwie jesteśmy zaściankiem pięć razy takim jak pod względem ekonomicznym) coś się w walce z dopingiem ruszyło. Przede wszystkim mocno tupnęli nogą sponsorzy grup zawodowych, mający dość kojarzenia ich marek z ciągłymi skandalami i skończył się proceder organizowania dopingu przez same grupy - teraz zawodnicy są zmuszeni organizować to na własną rękę (jak było w aferze Puerto). Wszystkich zawodników złapanych na dopingu od razu wyrzuca się z drużyn, wystarczają poszlaki by ich nie dopuścić do startu (poważnie do walki wzięli się też organizatorzy wielkich wyścigów, którzy pewnym grupom po prostu nie zezwalają na start - jak Astanie na Vuelcie). A jak to wygląda u nas - bez wątpienia najbrudniejsza grupa roku Astana (wpadki dwóch najlepszych zawodników - Vino i Kaszeczkina, "dziedzic" równie niesławnej Liberty Seguros) startuje bez najmniejszych kłopotów - to pokazuje najlepiej gdzie Lang ma walkę z dopingiem. Temat: broń pancerna?? BROŃ PRZECIWPANCERNA !!! Jeszcze jedno co mnie zdenerwowało > > > > Polska powinna stawiać przede wszystkim na broń przeciwpancerną. Jak > wiado > > mo > > > z II wś połowa czołgów ruskich została zniszczona z pancerfaustów. > to to akurat nie ja pisałem tylko Bolo. >Zamiast wydawać miliardy na kupe złomu w >rodzaju Pandura czy inne go BWP albo na zakup starych czołgów ze złomowca >Zachodu, > To mnie zdenerwowało. Można sądzić że Leo jest troszkę lepszy od T-90 czy że jest troszkę gorszy ale czy ktoś nazwie go "starym czołgiem ze złomowca Zachodu" (w tym znaczeniu także: przestarzałym) >Zamiast wydawać miliardy na kupe złomu w >rodzaju Pandura czy inne go BWP Chodzi pewnie o AMV. Spytaj ludzi ze zmechu co o tym sądzą. A tak przy okazji niszczyciele czołgów na bazie transporterów/BWP z wyrzutnią z wysięgnikiem i głowicą elektrooptyczną to bdb odwód ppanc., który powinien jechać za czołgami tak jak np Loary-A (te jako plot oczywiście) lub lepiej w defensywie wykorzystać ukształtowanie terenu i prowadząc skrytą obserwację z użyciem tejże głowicy np. zza szczytu małego wzniesienia czy domu robić "uderz i uciekaj". Bardzo cenne wsparcie, nie zastąpi ono oczywiście czołgów, ale może nieźle przetrzebic szeregi przeciwnika. Spike'y są w stanie zniszczyć (atakują od góry i mają programowany (mogą manewrować) tor lotu. Arena ma skuteczność 50 % (źródło: art. o BMP-3 w Ntw), ale w przypadku rakiety która leci w kierunku przedniej płyty z i gwałtownie wzbija się tuż przed celem ta skuteczność maleje. A nawet jeśli nie to drugie 50 % trafia ;). > Nie zgadza sie. Testy z 1999 roku pokazali ze RPG29 z tandemowa glowica przebij > e od przodu nawet T90 ktory ma na sobie ERA. Z 5 trafien bylo 3 przebicia. Bez > ERA 5 z 5... > Producenci mowia ze RPG29 byl robiony specjalnie do walki z Abramsami ;))) > > Link: > Tak, zapomniałem o nim. Ale: Za 1944-45 rok faszysci uzyli okolo 2 milionow fa > ustpatronow i pancerfaustow, ile zolnierzy wermachtu zginelo probujac >zniszczyc >Z tym się zgadzam w 100 % Pozdrawiam M4a1 Temat: Jak nie przymarznąć do czołgu ? To w co ubrani byli czołgiści to zależy od zimy jaka była. Albo waciaki zwykłe - radzieckie, albo czołgowe drelichy. Czołgiści w lutym, styczniu 45 nie mieli żadnych tam waciaków na sobie. Wystarczy poczytać pamiętniki i relacje frontowców. Piszą wyraźnie że w czasie walki mieli na sobie zwykłe drelichowe kombinezony czołgowe. Dowódca bodaj granatowe a załoga jakieś tam jak fabryce sukna stało. Na przykład zima 45 r nie była szczególnie sroga i to pomogło wojskom frontu wschodniego w tak zdecydowanym uderzeniu. Z przekazów wiadomo e w tym roku naprzykład w lutym i styczniu pola były grząskie i nie nadawały się za bardzo na szturm oddziałów pancernych. Świadczy to o tym ze akurat w tym roku zima nie była problemem. natomiast to jak załoga dawała sobie radę pod takim Stalingradem to dla mnie też zagadka. Nie tylko dlatego ze załodze zimno ale dlatego że silniki w tych temperaturach zwyczajnie odmawaiały posłuszeństwa i chyba jakieś szybkie akcje pancerne były wykluczone. Oddział czołgów musiał się jakos do niej najpierw przygotować - rozgrzać maszyny (z tego co czytałem to palili ogień pod maszyną) i dopiero jechać. Po paru minutach w czołgu robi się naprawdę gorąco. Mnie bardziej interesuje to jak oni radzili sobie w upale. To doipero musiała byc jazda. Natomiast co do sposobu radzenia sobie z zimnempiechoty to stryj opowiadał mi ze jak szli pod lenino a to był już październik to jeszcze dygał jak nocowali w lasach ale później człowiek jak zwierzę - przywyka do mrozu. Zbijali się w kupę i zmieniali co jakiś czas. To wtedy jak już nie mieli rzeczywiscie gdzie spać. Robili też posłania z gałęzi sosnowych , często się zdarzało że po takich łożach przejeżdżał niczego nieświadomy czołgista. ryk maszyn oczywiście budził żołnierzy ale czy kogoś tak przejechali to nie wiem. W tęgie mrozy spali w domach ale te najpierw trzeba było zdobyć. Po 20-30 w pokoju i zdarzało się ze wśród nich byli też czołgiści Temat: jestem załamana perspektywą bezrobocia :(((((((( Nie wiem z jakiego miasta jesteś, ale chyba każde większe miasto ma stronę internetową wydziału oświaty gdzie i szkoły i nauczyciele wpisują oferty pracy. Ja z głupia frant złożyłam, mimo że z mojej specjalności było napisane, ze pracy szukają 23 osoby i od momenty złożenia (a nie minął tydzień) dostałam mailem 3 oferty/ Oczywiście wiem, ze identyczne oferty zostały wysłane do pozostałych 22 osób, ale gdyby mi strasznie zależało to wiedziałabym gdzie szybko uderzać by starać się o miejsce. Dwie pierwsze mnie nie zainteresowały bo raz że gimnazjum, a dwa, ze strasznei daleko, a poza tym mam niewielką ochotę wracać do szkoły, zwłaszcza na więcej niż 1/2 etatu,a le trzecia mnie skusiła, bo ogłaszało się renomowane liceum, w którym kiedyś bardzo chciałam pracować. Wysłałam CV mailem (gdybymi straasznie zależało, to mogłabym dzwonić albo tam jechać) ponieważ nie jestem w 100% przekonana czy dalej chcę być nauczycielem. Po mojej ostatniej szkole czuję mdłości na widok podręczników. Do tego tam jest cały etat, więc naprawdę ciężka harówa. Ale z drugiej strony uczniowie w tej szkole wydają się być zainteresowani uczeniem się, a ja mam wiele do przekazania, stąd miejsce kusi. W poprzedniej szkole celem ucznia było "przetrwać" i niezależnie od tego czy opowiadałabym im o metodach walki z rakiem, odnóżach raka, czy tajnikach produkcji cukierków "raczek" słuchaliby mnie z jednakowym (tzn. żadnym) zainteresowaniem. No zobaczymy. Jeśli mam być dalej związana ze szkoła, to miejsce sie znajdzie. A jeśli nie, to znajdzie się inna praca. Tak myślę. każdy prędzej czy później dostaje to, czego chce. I oby się nie okazało, że wcale tego nie chciał, a tylko mu się zdawało ;) Stąd apeluję o spokój i uparte dążenie do celu. Nie załamuj się Madzialeno. Będzie dobrze. A porażki są po to by się na nich uczyć. Sen. Temat: Czas na Zurawia Zamach na red.Hetmana w Łodzi Tuż przed południem na skrzyżowaniu ul. Zachodniej i Ogrodowej zderzyły się tramwaje. 13 osób zostało rannych, w tym dwie ciężko. O godz. 11.20 na skrzyżowaniu ulic Zachodniej i Ogrodowej mijały się dwa tramwaje. "Trójka" jechała w stronę centrum. Jej pierwszy wagon był już w połowie skrzyżowania, ale drugi na zwrotnicy wyskoczył z toru. - ktos przestawił zwrotnicę - mówi Krzysztof Wąsowicz, prezes MPK, który razem z wiceprezydentem Łodzi Włodzimierzem Tomaszewskim przyjechali na miejsce wypadku. Jak opowiadają świadkowie, motorniczy jadącego z przeciwka tramwaju linii 11, zwolnił przed skrzyżowaniem, ale nie zdążył zareagować na niezwykłe zdarzenie. Choć wydawałoby się to niemożliwe, tramwaj zderzył się czołowo z drugim wagonem "trójki".Natomiast z miejsca zderzenia szybkim krokiem oddalał sie jakiś tajemniczy osobnik, prawdopodobnie zamachowiec. - Pasażerowie obu pojazdów zaczęli w szoku uciekać z wagonów - opowiada młody mężczyzna, który widział zdarzenie z pobliskiego przystanku autobusowego. Bardziej ucierpieli ci z "jedenastki", której przód został zmiażdżony. Jak się dowiedzieliśmy jednym z tramwajów miał jechac red. FORUMA Pan Hetman. Jednak sprawy forumowe spowodowały zmiany planów i pojechał on innym tramwajem.Ale o tym zamachowiec , który przestawił zwrotnicę już nie wiedział.Nie jest to pierwszy zamach na życie red. Hetmana.Jak wiadomo kiedyś podano mu w barze piwo bavaria, ale czujny redaktorski nos Hetmana wyczuł spisek.Były również inne akty terroru, ale o nich innym razem.Najważniejsze, że redaktorowi nic nie jest, ale wciaż musi on uważac gdyż zamachowcy spod znaku PZPN na pewno nie zaprzestaną walki. Dla FORUMA z Łodzi Józef Garguł - Gazeta Wyborcza Temat: Rajd Dakar. Chilijska pustynia Atakama dopadła ... Rajd Dakar. Krzysztof Hołowczyc wycofał się z R... Dokładnie tu kolega co się podpisał "fi" ma racje mnie też wkurzają głupie komentarze ludzi to mają tyle wspólnego z autami co słoń z baletem. Mogę się założyć że większość krytykujących autem umie jechać tylko do przodu, na jazdę do tyłu im prawka nie dali. Jak posypie śniegiem to jadą 20 km/h i robią za sobą korki a potem i tak w rowie siedzą za kilka km. Mi też ogromnie żal że Hołowczyc odpadł ale Dakar niestety słynie z takich "prezentów" np. nie dalej jak rok temu Karlos Sainz pod koniec rajdu odpadł po wypadku w którym jego pilot złamał rękę. Na pocieszenie mamy naszą drugą perełke czyli MANA który się nam dobrze spisuje i walczy cały czas nawet sprzęgło mu przeszkodziło a w zasadzie jego załodze która zdemontowała na pustyni ważącą 300kg skrzynię biegów, zmieniła sprzęgło i założyła skrzynie i ruszył a dalej do walki i dojechała to mety wtedy 7-mego etapu. Założę się ze większość krytykujących tu jak im silnik w aucie nie chce rano zapalić to panikuje i nie wie co robić. Ciekawe czy by podołali naprawie auta na trasie , w kurzu, piasku upalnym słońcu w dodatku mając na karku zagrożenie limitem czasu przejazdu odcinka. Żal i rozpacz ściska jak się czyta teksty w stylu "że zawodnicy się nie nadają", niech Ci "najmądrzejsi" wyciągną swoje auta i za rok zgłoszą się do rajdu w kategorii T2 - czyli auta seryjne zmodernizowane pod kątem rajdu. Wtedy zobaczymy czy będą dalej pisać że inni nie umią jezdzić. Wtedy się przekonamy czy owi krytycy umieją coś więcej w tym temacie oprócz siedzenia na kompie i pisania głupich komentarzy... Temat: Bezglutenowiec w Rumunii Bezglutenowiec w Rumunii Jetem chora na celiakię i w związku z tym jestem na diecie bezglutenowej. Dieta ta polega na całkowitym wykluczeniu glutenu - białka zawartego w czterech podstawowych zbożach (żyto, pszenica, owies, jęczmień). Oczywiście nie mogę jeść zwykłego pieczywa, ciast, pizzy, bułki tartej, pić piwa. Przy niektórych pozornie niewinnych produktach jak ketchup, czekolada, lody muszę zachować ostrożność i sprawdzić ich skład. Wbrew pozorom przy takiej diecie można prowadzić zupełnie zwyczajne życie i normalną kuchnię, ale kłopoty zaczynają się po przy stołowaniu się na mieście a tym bardziej za granicą. W sierpniu jadę na wycieczkę "Śladami Hrabiego Draculi" z Rainbow. Na szczęście wykupione mam tylko śniadania - wezmę swój chleb i zjem ze stołówkowym masłem popijając stołówkową kawą i herbatą . Ale pozostaje mi konieczność zapewnienia sobie obiadów czy kolacji i być może spróbowania czegoś z lokalnych przysmaków. I tu dwie moje prośby do doświadczonych miłośników Rumunii 1. co z dań rumuńskich mogę zamówić w turystycznej knajpce ? np. składniki ciorba de burta wydają się niewinne, ale czy w tzw. międzyczasie nie dodaje się jakiejś mąki pszennej ? czy pozostaje mi szukać czegoś w rodzaju gyrosa - czy w Rumunii ogóle są gyrosy ? 2. czy moglibyście napisać mi kilka zdań po rumuńsku, które mogłabym wydrukować i pokazywać kelnerom ? podobne zdania są zgromadzone na „naszym” forum pod tym adresem: forum.celiakia.pl/topics10/jestem-bezglutenowcem-w-roznych-jezykach-vt826.htm Próby samodzielnej walki ze słownikami on-line nic mi nie dały. Niestety charakter mojej choroby jest taki, że zakłada całkowite wykluczenie z diety glutenu - odpadają potrawy, które mają go tylko trochę, smażone na tej samej patelni co kotlet w zwykłej panierce, ze śladowymi ilościami. Jeśli nic mi się nie uda dowiedzieć co mogę jeść, będę skazana na to co zabiorę z domu + miejscowe produkty jednorodne np. owoce czy orzeszki. Z góry dziękuje za pomoc. Temat: Michał Bartoszak: Do czterech razy sztuka Gratuluje panu Michalowi jednemu z wiekszych talentow biegowych na swiecie i zawodnikowi z charakterem,mysle ze w Atenach pobiegnie pan ja ostatnio w USa gdzie pokonal mase dobrych zawodnikow i zwyciezyl.W Atenach zwyciezca moze uzyskac z 10 minut wolniej od rekordu swiata.Pilnujmy zeby ta szostka maratonczykow pojechala do Aten.Na przyszlosc mistrzostwa Polski i wyniki powinni decydowac kto ma jechac na olimpiade.W sporcie nie ma za mlodych i za starych.Dosc nominacji w salonach,po znajomosci.Kto szybciej wyzej dalej ten jedzie.W USA nikt nikomu w zeby nie zaglada jestes dobry jedziesz nie wazne z jakiego miasta od jakiego trenera jedziesz bo byles w trojce na mistrzostwach USA i masz limit i jedziesz na olimpiade.U nas nie wiadomo co jest grane jeszcze na dwa dni PAP podawal informacje ze chec walki zglosila dwojka maratnczykow nie bylo Glinki i Bartoszaka w tej dwojce i dlatego to najmilsze niespodzianki i PZLA winien wziac sie do pracy zamiast wymyslac klody kto za stary kto za mlody a na olimpiadzie chce kazdy wystapic kto uprawia sport nie musi zglaszc tego nigdzie tylko osiagnac wynik.Rywalizacja sportowa winna byc czysta i wszyscy miec rowne szanse i najlepsi winni reprezentowac kraj.W USA w maratonie biegajacy maja 4 lata na osiagniecie wyniku upowazniajacego do wziecia udzialu w mistrzostwach kraju i wszyscy o tym wiedza nikt nie pyta czy chcesz.Federacja szuka sponsorow na nagrody i organizacje ani wymysla klody za stary czy za mlody.Mysle ze powinnismy isc w tym samym kierunku to jest proste i demokratyczne w innych sportach inwidualnych tak samo jest a u nas wszedzie znajdziesz cos co smierdzi i ze kogos skrzywdzili jak Bartoszaka w 1992 roku ,Sobanska w 2000 roku Bachlede w skokach narciarskich w 2002 po to tylko zeby syn trenera otrzymal stypendium bo tata wyliczyl ze druzyna bedzie w szostce.Dosc skrzywdzonych niech wygrywa rywalizacja i to najlepsze dla polskiego sportu i dla demokracji.Ale sie zagalapowalem.Dziekuje Tobie Michale ze byles wytrwaly i dopieles swego licze na Ciebie i wierze ze ta nominacja wroci dla Ciebie wiare,bo talentu i charakteru Tobie nie brakuje.Bardzo dobrze biegales mile. Temat: Czy atak na Watykan = wojna globalna, religijna ? No cóż, zapewne zdziwisz się, ale z bardzo wieloma argumentami zgadzam się, co więcej upoatruje w nich właśnie powodów obecnych konfliktów. Nie możemy (jako Europa - nie jako Polska !!!) powiedzieć jesteśmy bez winy,to oni są źli ! W tekście oczywiście z lekka przesadzono z pokojowaością islamu ;-) Bo co robili oni pod Wiedniem, żeśmy musieli ttam jechać, o Leppanto nie wspomnę ;-) Tak więc wina leży po środku, oczywiście mam opory przeciw zamachom, ale ... czy można dziwić się tej formie "wojny" - przecież stosują ją też Baskowie, czy IRA - a więc Europejczycy. Myślę, że jedyny błąd polega na tym, że ataki kierowane są przeciw cywilą, jeśli odnosiłyby się do jakiś władz, czy sił militarnych, to inaczej odbieralibyśmy ten typ "wojny". Teraz powiem coś co wywołało sporo emocji w jesnym z moich komentarzy na oneci. Od razu zaznaczam to nie będzie porównanie idei, czy formacji wojskowych (paramilitarnych ...) a jedynie analogia do sposobu walki i oceny z jaką ona się spotykała u strony przeciwnej. W czasie II wojny światowej większość akcji zbrojnych AK, AL, BCh i innych prowadzona była właśnie w taki sposób jak robią to terroryści - tylko my nazywamy to partyzantką. Niemcy nazwali to bandytyzmam - teraz ładniej brzmi terroryzm, bo jak wypowiedzieć wojnę bandytyzmowi, lepiej brzmi terroryzm. Oczywiści większość z ataków naszego ruchu oporu skierowana była właśnie przeciw siłą zbrojnym okupanta, ale czy nie ginęli przy tym też cywile ? Tak więc jeszcze raz nie porównuje tu AK do terrorystów, ale pokazuje analogię i swoiste powiedzenie "punkt widzenia - zależy od miejsca siedzenia" ;-) Nie oznacza to, że pochwalam czy aprobuje ataki terrorystyczne, ale po prostu próbuje to zrozumieć ;-) a że to sprawa dość zagmatwana bo nakładają się na to czynniki religijne, kulturowe, polityczne, gospodarcze, patryiotyczne, historyczne, socjologiczne - to sprawa jest dość ... złożona. Zodiak - ten tekst muzułmański jest dla mnie o wiele bardziej obiektywny i kompetentny niż wypociny pana Pałasińskiego, który ocenia to tylko z jedynej słusznej perspektywy czyli "naszej". Ten muzułmański tekst daje więcej do myślenia niż by się zdawało. Temat: Grzyb swiatlo napisał: > 10 rano, Światło sie budzi. Sapiąc i dymiąc pociąg stoi na stacji Zwierzyniec- > Tartak. Światło otwiera okno, wdycha cudowny zapach rozgrzanych drewnianych > pali suszących się na terenie tartaku. Zapach miesza się z zapachem puszczy. Też doznawałam tego uczucia, z tą jedynie różnicą że: 1) mój pociąg wjeżdżał do Zwierzyńca od strony Biłgoraja 2) była to 4 a nie 10 rano. No i też miałam przygody związane z podróżowaniem. Dawno, dawno temu.....by dostać się w nasze Ukochane Strony trzeba było jechać pociągiem całą noc, z przesiadką, w warunkach urągających godności ludzkiej. Byłam wówczas jedną z najmłodszych pasażerek PKP (trzy tygodnie po narodzeniu), sytuacja na dworcu Kraków Główny podobna jak ta opisana przez Światło w Warszawie, wszyscy w pozycjach "do startu gotowi...", moi rodzice z góry skazani na niepowodzenie bo taszczyli noworodka z całym ekwipunkiem. Podjeżdża pociąg, wszyscy tratują się nawzajem by zająć jakieś dogodne miejsce (stojące lub wiszące, bo o siedzących nie było mowy) i tu moi pomysłowi rodzice zaskakują wszystkich konkurentów... podają mnie do przedziału przez okno, zajmując w ten sposób kawałek siedzącego miejsca na najbliższą noc. Niestety w ferworze walki, przepychanek, epitetów mieli wielkie problemy, żeby do mnie dotrzeć. Poszukiwania trwały dosyć długo, bo moja mama dostała w międzyczasie ataku histerii (zgubiła swoje dziecko!!!), facet któremu zostałam powierzona nie był zresztą w lepszym stanie (przestraszył się, że ktoś mu podrzucił dziecko!!!). Wszystko zakończyło się jednak dobrze, zostałam odnaleziona i wszyscy żyli długo, długo i szczęśliwie, podróżując w tak komfortowych warunkach średnio raz w miesiącu przez okres sześciu lat. Temat: BTŻ DZIĘKI ZA DOBRA JAZDĘ Bardzo się ciesze z tak dobrej postawy zawodników BTŻtu. Jak sam wcześniej obiecałem, byłem na meczu i nie żałuje, chociaż byłem sam (niestety). I namilej wspominam bieg drugi (Jonsson,Rickardsson,Fijałkowski,G.Rempała[defekt chwile po spadnięciu na 4 miejsce]); dziewiąty (T.Gollob,Jonsson,Fijałkowski,M.Rempała) jak to Rempała, któremu T.G. pokazywał jak jechać, i dobrze wiem bo często to widziałem że bardzo cięzko jest się wtedy przebić (tylko dwa razy widziałem jak nie dowiózł T.G. z kimś 5 punktów od paru lat chodzenia na żużel) a dzięki Jonssonowi się udało i z 1:5 zrobiło się cenne 3:3 :), ale i tak najlepszy był bieg ósmy i za niego bardzo dziękuje Krystianowi Klesze który w łądnym stylu wygrał z J.G. drugi był Krzyżaniak, a czwarty nie liczący się w całym meczu Burza, i też wrte uwagi jest to że J.G. i S.Burza jechali na maszynach T.Golloba. I nie ukrywam że Klecha jak jeszcze troche potrenuje może bedzię wyprzedzał każdego nawet Adamsa (pod warunkiem że K. Klecha teraz tego nie czyta i nie wpada w samozachwyt), i jeśłi zostanie w naszej drużynie za 2-3 lata może byćpewnym punktem zespołu. Bardzo dziękuje całej drużynie znakomitej postawy. Kowalik dostał ode mnie duży kredyt zaufania, Fijałkowski też pewnie coś dorzuci przynajmniej u siebie, Robacki jechał bardzo dobrze tylko że niestety te defekty i wpadka w 12 biegu, ale wybaczam, Krzyżaniaka nie poznaje jeszcze 2 lata temu ostro walczył z T.Gollobem we Wrocłąwiu i zawsze miałem przed nim obawy, ale tu coś mu nie wychodzi i oby sobie przypomniał stare dobre czasy, Jędrzejewski (niestety) tradycyjnie nie najlepiej, o Jonssonie nic nie powiem bo nic nie trzeba dodawać. Drużyna super i nie moge się doczekaćpowrótu na tor Cieślewicza i jego pełnej dyspozycji. Jak tak dalej pójdzie to z każdym wygramy u siebie, a to wystarczy do utrzymania się w ekstralidze :) Bardzo dziękuje drużynie gdyż nie spodziewałem się równorzędnej walki z Tarnowem. pozdro... Temat: ProEuropejska Świdnica Prezydent i vice- są zwolennikami Unii Europejskiej. Skąd wzięły się podejrzenia, że są przeciwnikami ? Sprawa jasna i prosta. Są to po prostu karierowicze, którzy chcieli zyskać trochę poklasku wśród przeciwników Unii Europejskiej. Wawryniewicz niegdyś ZCHNowiec chciał jeszcze ujechać na retoryce walki o Polskę. Mówili więc prezydenci o zagrożeniach ze strony Unii itp., jednak nie zmienia to faktu, że są za przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej. Dowodem tego może być założenie przez Murdzka Miejskiego Centrum Informacji Europejskiej czy też wypowiedzi Wawryniewicza z przed około pół roku czy jego udział w szkolnych imprezach UE. Jestem przeciwnikiem Unii więc bez urazy Panowie - ale nie pierdolcie, że Wawryniewicz czy Murdzek są przeciw. Swoją drogą te flagi i dyplomy Unii są rozdzielane hurtowo i niespecjalnie przywiązywałby wagę do faktu ich otrzymania. Tak na marginesie. Czysto hipotetycznie. Jeżeli nawet włodarze miasta byliby przeciwnikami to czy oznacza to, że nie mogą pełnić swoich urzędów ? Czy gdzieś w prawie jest zapis, że Polska ma maszerować do Unii ? Od tego jest referendum. Padły tu stwierdzenia, że wejście do Unii raczej nie pogorszy stanu gospodarki. Czy na pewno ? Unia domaga się wprowadzenia norm, które są często zabójcze dla producentów. Unia domaga się także zmniejszenia zatrudnienia w rolnictwie z 27% do 5% oraz ustala limity produkcyjne. I przede wszystkim więcej do Unii wpłacamy niż z niej dostajemy - więc co to za biznes ? - nie wspomnę kosztów dostosowywania się do prawa UE i deficytu w wymianie handlowej. Wspomniał ktoś o tym, że politycy chcą z Unii pieniądze - ile Unia nam ich nie da to i tak więcej do skarbczyka Unii wpłacamy niż dostajemy - więc czy to jest biznes naszego życia ? Cała prawda o nauce w Unii. Już dziś można studiować w Unii Europejskiej - mam znajomych, którzy korzystają z tej możliwości. Wystarczy zweryfikować program nauczania powiedzmy na uczelni niemieckiej i sprawdzić czy pokrywa on się z programem polskiej uczelni. Są odpowiednie programy i fundacje pomagające studentom w uczeniu się za granicą. Paszport dziś też nie jest już chyba problemem. Czy po wejściu do Unii zmieni się fakt, że biedny polski student nadal będzie zbyt ubogi, żeby jechać do Hiszpanii na studia ? www.innestrony.pl www.patriota.pl www.nop.org.pl Temat: bydlactwu precz! Witam , przeczytałam dokładnie dwa razy posty o tym temacie i pozwolicie ze wypowiem sie na ten temat. Jesli chodzi o mecz Tarnowa z Wrocławiem nie byłam na nim ale rozmawiałam w Tarnowie z trenerem i z dwoma tam jezdzącymi zawodnikami . Wszyscy trzej wypowiadali się w ten sposób że na starcie było twardo a jak tupnał noga na starcie to 3 metry dalej tor się trząsł, takiego dokladnie uzyli okreslenia, nie było jak jechać , jesli nie wyszedł ze startu jako pierwszy to było po herbacie, nie mozna było wogóle sie scigać, była tylko waska sciezka po której doskonale jezdzili tylko Wrocławianie. Reszta to stan opłakany . jesli natomiast chodzi o mecz w Tarnowie / tylko proszę na mnie nie krzyczeć nie przemawia w tym momencie zaden patriotyzm/ to jestem zmuszona przyjezdzac do Tarnowa w dniu meczu na 3 godz. przed nim i tak też ostatno było. Obserwowałam pracę toromistrza , polewaczki , widziałam jak sędzia przechadzał się po torze i jak go weryfikował na całej szeokosci toru, zanim szedł Cieślak i również w taki sam sposób sprawdzał tor. Nie miał on zadnych zastrzezeń.W Tarnowie smiem twierdzić odbył sie ostatnio jeden z lepszych meczów , sami zawodnicy scigali sie i mijali , czyli tor "chyba " nie był zły. Jesli chodzi o wypadki kołodzieja to były one na obydwóch łukach i powiem wprost ten chłopak po prostu na torze nie myśli , pierwszym razem na prowadzeniu nie zagrożony musiał pojechać tam gdzie wiadomo? prawa fizyki -jest bardzo duza nawierzchnia nie związana po prostu sie nawierzchnia odsypuje, a za drugim razem w ferworze walki równiez nie pomyślał i twardego podłoza znalazł się na nawierzchni sypkiej , motor prawie "stanął" "wyłamując" mu ręce . Brak myslenia na torze własnie tak się konczy. PRzeciez kiedyś byli tzw. gracowi, to właśnie oni tę lużną nawierzchhnie od bandy rozciągali na środek toru a dopiero po ich pracy w, pracowała szyna czy tez polewaczka. dlaczego teraz nie ma gracowych czyżby prawa fizyki się zmieniły?A tak na marginesie to Wrocław pojechał tak samo jak i przed sezonem w sparingu z Tarnowem.. Byłam na jednym i drugim. Sadze ze we Wriocławieu jest preparowanie toru -brak najmniejszych mozliwosci scigania i popatrzcie na mecze innych we Wrocławiu.Tarnów od lat przygotowywuje tak samo tory i jedno czego nie mozna powiedziec to jedno jest tam mozliwośc ścigania. A po meczu w Tarnowie przeczytałam wypowiedz Bukowskiego ze wwe Wrocławieu mili pełno"niespodzianek". I że Tarnów bedzie walczył w barazach z Wrocławiem ale mają nadzieje że bez tych "niespodzianek". Czyli cos w tym jest. Pozdrowienia z Krakowa , liczę na poważną w tej sprawie wymianę zdań. Magda z Krakowa Temat: 40 dzien 'czysty', jak mi sie udalo? czesc dziewczyny Wszlam pierwszy raz i doznalam szoku - te same mysli i problemy , wiem ze to zabrzmi banalnie ale jak sie jest chorym to Ci sie wydaje, ze to tylko Ciebie drecza koszmary jedzeniowe. Nie wiem kiedy sie zaczelam moja historia choroby. Jestem dosc wysoka 179 cm i nigdy nikt mnie nie uwazal za grubaske, a ja pewnego dnia zaczelam myslec o dietach - wazylam wtedy jakies 70 kg...i zaczelam cwiczyc intensywnie i wykluczac slodycze i inne zle potrawy - biegalam codziennie 1 h chocby zamiec sniezna ja musialam wstac o 6 rano - akurat bieganie sprawia mi przyjemnosc - zawsze lubilam sport...i oczywiscie na warzywkach i owocach i czasem gotowanym miesie waga spadla w szybkim tempie i tak cudnie wygladalam...pojechalam do Anglii i zaczelam smakowac slodyczy i jak zaczelam od kostki to skonczylam na calej czekoladzie i jedzenie o 24 w restauracji w ktorej pracowala tez zrobilo swoje tzn przytylam do 64 kg (max). Wrocilam po wakacjach na studia i wrocilam do biegania (a przestalam bo skrecilam kostke) i staralam sie nie jesc slodyczy z marnym skutkiem...az do po swietach 26.12.03 mocne postanowienie i dieta Atkinsa...oczywiscie wytrwalam,pozniej ze wzgledu na zdrowy rozsadek rzucilam diete i zaczelam na warzywach i owocach plus 30 a potem 45 minut cwiczen codziennie...i tak w ciagu ok 2 miesiecy z 64 do 55 kg - wysportowana sylwetka - tylko ze bliscy zaczeli mi mowic, ze zle wygladam i jestem za chuda - dodam, ze nie tknelam nawet kostki czekolady i co najwazniejsze wcale na slodycze nie miala ochoty -owoce z musli rano wystarczyly - tylko, ze po raz drugi ustal mi okres co mnie martwilo! Skonczylam studia i postanowilam jechac do Anglii i tam stalo sie najgorsze zaczelam jesc te niedozwolone rzeczy i wymiotowac - technika objadanie potem duzo wody i wymiotowanie - nie stosowalam palca...przytylam waze teraz po 9 miesiacach 62 kg i wymiotuje codziennie i mimo prob nie potrafie sobie poradzic. O moim problemie wie moj brat, siostra i mama - mam chlopak w Anglii niesamowitego on nie wiem - przy nim jestem taka szczesliwa, ze nawet jesc mi sie nie chce i nie wymiotuje. Przylam na swieta do Polski z postanowienie zaprzestania i nadal moze udalo mi sie na jeden dzien. Wracam za 3 dni do Anglii i postanowilam udac sie do Psychologa bo wiem, ze sobie z tym sama nie radze i nie poradze. Chce wrocic do zdrowej diety, ladnie wygladac tzn 57 kg ale najwazniejesz chce przestac obsesyjnie myslec o jedzeniu i obudzic sie pewnego dnia i zjesc kawalek czekolady bez wyrzutow i checi zjedzenia calje tabliczki jak inni szczesliwi i zdrowi ludzi. Jak macie dla mnie jakies rady jak walczyc z choroba to....pozdrawiam i zycze wam sily do walki i wytrwalosci!!! Temat: HAHAHA!! Tonący US-polaczek brzytwy się chwyta!:oD Gość portalu: Tomson napisał(a): > Swego czasu czasu proamerykańskie dupowłazy spod znaku crassuli czy sempera > fi nie mogąc walczyć z moimi argumentami zaczęli tworzyć masę postów w > których bezpodstawnie się ze mnie nabijali. Gdy w banalny sposób udowodniłem > im jakie to jest prostackie i że to dowodzi tylko mojego intelektualnego > tryumfu nad nimi, minki im zrzedły i odeszli od tego. > Drugie uderzenie przeprowadził pierwszy tępak naszego forum, mućka crassula, > próbował chyba sam siebie pocieszyć wmawiając sobie że jestem jakimś > zdesperowanym biedakiem. Oczywiście argumenty w postaci że ja sam mam do > prywatnej dyspozycji dwa kompy i logiczny wniosek że jeśli tak jest to i moi > rodzice muszą też mieć conajmniej komputer do dyspozycji i płynący z tego > wręcz banalny wniosek że jak u kogoś w rodzinie na osobę przypada co najmniej > 1 komputer (u mnie w rzeczywistości trochę więcej:o)) to nie może być > biedakiem, nie trafiały do naszej mućki i w kolejnych postach śmiejąc się > przez łzy bezsilności dalej wmawiał mi że jestem biedakiem, jeszcze trochę i > sam bym w to uwierzył ;o} > Trzecie uderzenie przeprowadzili dziś seper fi & friend's. Oni próbowali się > pocieszać że wchodzę na to forum bo nie mam nic ciekawszego do roboty. No ale > cóż mi imprezowanie co dwa,trzy dni wystarcza, a na weekend'y jadę do Słupska > by sobie na hali w piłkę pograć. I kolejne trafienie kulą płot :oD > > To wskazuje wyraźnie tępote takich ludzi, którzy nie mając żadnych argumentów > przechodzą na forum do walki nie z poglądami ale z osobami które te poglądy > reprezentują. Oczywiście podejmując taką walkę z Tomsonem porywają się z > motyką na słońce :oD > HAHAHAHAHAHAHAHAHAHA!!!! Tępota crassul,semperów fi, czy p..ikusiów sięga już > nawet nie Alp, ale Himalajów :oD =============================================================================== Od dawna , jako urodzony Slupszczanin (na obczyznie ,dzisiaj) rumienie sie za ciebie ,... Polityk/konduktor na trasie Slupsk/Gdansk , nadajacy z kawiarenek ,... Powiedz tylko na jakiej hali ?, kiedy ?,... A uwolnie rebiate od twojego pier...lenia ,... Ja , Slupszczanin od '49 - 78 go roku , byly dekorator , artysta - grafik , znajacy roznych ,... Z pierwszym sekretarzem wlacznie (wojewodzkim) , ale takiego idioty nigdy mie mialem przyjemnosci ,... Napisz ,... Gdzie i kiedy ? Czekam , ... sp;lit Temat: HAHAHA!! Tonący US-polaczek brzytwy się chwyta!:oD HAHAHA!! Tonący US-polaczek brzytwy się chwyta!:oD Swego czasu czasu proamerykańskie dupowłazy spod znaku crassuli czy sempera fi nie mogąc walczyć z moimi argumentami zaczęli tworzyć masę postów w których bezpodstawnie się ze mnie nabijali. Gdy w banalny sposób udowodniłem im jakie to jest prostackie i że to dowodzi tylko mojego intelektualnego tryumfu nad nimi, minki im zrzedły i odeszli od tego. Drugie uderzenie przeprowadził pierwszy tępak naszego forum, mućka crassula, próbował chyba sam siebie pocieszyć wmawiając sobie że jestem jakimś zdesperowanym biedakiem. Oczywiście argumenty w postaci że ja sam mam do prywatnej dyspozycji dwa kompy i logiczny wniosek że jeśli tak jest to i moi rodzice muszą też mieć conajmniej komputer do dyspozycji i płynący z tego wręcz banalny wniosek że jak u kogoś w rodzinie na osobę przypada co najmniej 1 komputer (u mnie w rzeczywistości trochę więcej:o)) to nie może być biedakiem, nie trafiały do naszej mućki i w kolejnych postach śmiejąc się przez łzy bezsilności dalej wmawiał mi że jestem biedakiem, jeszcze trochę i sam bym w to uwierzył ;o} Trzecie uderzenie przeprowadzili dziś seper fi & friend's. Oni próbowali się pocieszać że wchodzę na to forum bo nie mam nic ciekawszego do roboty. No ale cóż mi imprezowanie co dwa,trzy dni wystarcza, a na weekend'y jadę do Słupska by sobie na hali w piłkę pograć. I kolejne trafienie kulą płot :oD To wskazuje wyraźnie tępote takich ludzi, którzy nie mając żadnych argumentów przechodzą na forum do walki nie z poglądami ale z osobami które te poglądy reprezentują. Oczywiście podejmując taką walkę z Tomsonem porywają się z motyką na słońce :oD HAHAHAHAHAHAHAHAHAHA!!!! Tępota crassul,semperów fi, czy p..ikusiów sięga już nawet nie Alp, ale Himalajów :oD Temat: Budowanie Monarchii Bimi...dobre dobre.... nawet wirusy grypy z ktorymi walcze od tygodnia sie smieja....;)))) mowiac szczerze chyba zapomnialy co maja robic ;))) ale biale cialka tez rycza ze smiechu wiec efekt sie wyrownal...niestety:) no a teraz,bo widze ze sie nie znasz: scudem za grzyba nie trafisz w lotniskowiec... jesli nie wiesz,to sobie poczytaj gdzies,moze w jakims czasopismie o technice wojskowej(kiedys bylo takie,nawet pod tym tytulem,nie wiem czy jeszcze wychodzi) a tak w skrocie: zeby w cos trafic,szczegolnie jak plywa albo sie rusza trzeba miec nad tym sterowanie i kontrole...scudy zas za grzyba sa niekierowalne... w moj kibel jest bardzo latwo trafic,poniewaz geograficznie da sie go zaznaczyc... lotniskowca za cholere nie oznaczysz,bo zmienia pozycje... nawet jak by miec cos kierowanego (nie mowie juz o scudach)...na tym polega potega USA - maja system informacyjny,ktory blyskawicznie przekazuje dane o ruchach okreslonych obiektow... to cos jak "oko boga" nie ukryjesz sie...mozesz sobie jechac samochodzikiem w nocy przez pustynie a oni wiedza ze tam jestes...jesli chca opczywiscie... a np przeciwnicy wlasnie tego nie maja:dla nich wszystko co konczy sie za sfera oczu jest "czarna plama"...a samolotu do obserwacji nie wysla bo go zestrzela... informacja na polu walki jest dzis wazniejsza niz sila ognia... poza tym malenki zobacz sobie jaki scud ma rozrzut...on nie trafi nawet w moj kibel... nie wiesz bo sie na tym nie znasz...ale to co napisales to po prostu bylo dla mnie kupa zabawy....to tak jak bym napisal ze "dosikam" do arabii saudyjskiej i jeszcze utrzymywal ze mam racje.... ******************************************************************************* a lotniskowiec... hmmm...to taka plywajaca forteca...jak z jakiegos filmu sf...nie mozna go praktycznie zatopic... chyba ze sie ma cala flote morska i powietrzna... Temat: Izraelska armia prowadzi dużą operację w Dżenin... Gość portalu: Omar napisał(a): > Gość portalu: piotr23 napisał(a): > > > to samo prubuję wytłumaczyć Omarowi. Ale on ma do tego bardzo osobisty > > > stosunek , bo jego to boli. Ale musi mysleć. Stracił ojca (tak pisze).Może > > > stracić brata czy syna,który się wysadzi. Albo zabije go snajper. > Piotrze..chybe żle rozumiec sprawa nie tylko dlatego straciłem ojca tak > myśle kazdy palestynczyk tak myśle i nie ma rodzina krora nie straciał > bliskich...sprawa jest inna jest okupant i narod pod okupacją ..mamy prawo do > walki i do ruchu oporu ty nazawać nas terroystami..jak nazwać Izrael..? jak > nazwać terror panstwowy? niewiem ile masz lat czy znasz historia. Izrael > powstał na skutek aktow terrorystycznych..my od zydów nauciliszymy > terroryzmu..od żydowski organizacji terrorystyczne jak Argun..shtern czy > hagana..owszem media jest wrece żydow ale co raz mamy poparcia wolnych > ludzie..ja nie kocham wojna chce naormalny żyć jak ty ..jak palestynczece mogą > żyć normalne Pod okupacją Izraela..? nie rozumiem jak żydzi szybko zapomieli > ich tragiedia z Hitlerem..i teraz robią z nami to samo oni byli ofiarami ale > teraz są naszymi katami..tez sytuacja nie jest jak w Indiach po Szaron nie > rozumie..owszem bilans sił i rownowaga sił jest po ich strona ale Izrael jest > ostatny okupant na świecie i nie jest w stanie zabic całego Narodu..my nie > tylko walczymy z karabienem w ręce tylko ..milione palestynczyków nie moga > wracać do kraju są ochodzicami..bardzo chciałbym tam jechac ale nie jako > turysta..stą wszedzie teraz powstaje kometite .AlWada tzn prawo do powrotu i > w Polesce tez. pozdrawiam nie wiem, czy piotr zna historie izraela, ale ja znam. przestan opowiadac glupoty. Strona 2 z 3 • Wyszukano 168 rezultatów • 1, 2, 3 |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||