Strona Główna
Jak dostać wizę
Jak nagrać MP3
jak kłaść kostkę brukową
Jabłonna Nadleśnictwo
jadowite węże pl
jajlepsze gry samochodowe
Jacek Jędrzejak
Jacek Cygan
Jak liczymy urlop wypoczynkowy
jak montować Czujniki parkowania
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • michalrzlso.keep.pl

  • Widzisz wypowiedzi wyszukane dla zapytania: Ja wierze blog





    Temat: mogę o coś spytać?
    Moim zdaniem dobrze postapilem "odpuszczajac". To byla jedyna dobra rzecz jaka
    wtedy zrobilem.
    Wyobrazasz sobie kogos kto stoi na Twojej drodze do nowego wymazonego zycia,
    swiata. Kto przeszkadza, wnosi Twoje zycie smutek, zal, wspomnienia kiedy
    zaczyna sie w Toim zyciu cos naprawde pieknego, w koncu wesolego.
    Taki ktos dla kogo najwazniejsze jest co ON chce i nie dopuszcza do siebie w
    ogole mysli o tym co chce ukochana kobieta.
    Mysle ze chociaz na koncu potrafilem postawic Jej pragnienia ponad swoje.
    I wierze ze Ona je teraz realizuje.

    (ten blog stworzyłem i rozwija się tylko z Jej powodu, więc odpowiadając na
    Twoje pytania tylko na tym się skupie)

    Zaryzykować? Ja - chetnie. Niewielkie to ryzyko biorąc pod uwagę
    ewentualne "sukces".
    Ale nie tylko ja byłbym strona w tym spotkaniu/kontakcie.
    Moim zdaniem musze tez brac pod uwage ta druga strone. Ją. I ryzyko które ja
    zdecydowałbym się ponieść miałoby też dla Niej skutki.
    I wlasnie dlatego nie chce "ryzykiem" tak łatwo szafować.
    Są dwie możliwości: albo Ona chciałaby, albo nie.
    Jezeli tak to ok.
    Ale jeżeli nie (a wierze ze tak wasnie jest) to sprawie Jej przykrosc. Znowu
    sie przypomne. Przypomne o tym co było, co się stało i przypomne o wielu innych
    rzeczach. W takim wypadku znowu musialaby mi odmawiac. A spodziewam się ze to
    wszystko nie było by pozytywna rzecza raz jeszcze.

    A nie chce. Nie chce komus kto prowadzi szczesliwe zycie wchodzic z butami i
    przypominac o czymś o czym pewnie dawno juz chiala zapomniec.

    Wiec nie.
    Nie skontaktuje sie.
    :(

    Poza tym wierze ze gdyby Ona jednak myslala o mnie inaczej niz rok temu to sama
    powzielaby jakies kroki. Wierze ze gdyby jednak znalazla w sobie uczucia jakie
    kiedys do mnie zywila to potrafilaby sie odezwac do mnie i ...zaryzykowac.
    (bo czasami mysle ze bylbym tego wart)






    Temat: Kto mi przypomni? Szeremietiewa zlinczował .... ??
    najmimordy
    ratatatam napisał:

    > no przeciez to zadna tajemnica, ze pismakow sie poprostu najmuje- od
    jamniorow
    > obsikujacych nogawki na szczeblach gmin, po tuzów dziennikarstwa z pierwszych
    > strona najwiekszych gazet ...

    Wzruszaja mnie do lez apele by wystepowac w obronie najmimord wszelakich
    nazywanych gdzie niegdzie dziennikarzami.

    Z blogu Latkowskiego:

    Sylwester Latkowski twierdzi, że w telefonicznej rozmowie z nim przedstawiciel
    spółki King & King, Ryszard Żmuda, uznał za oczywiste, iż wszyscy dziennikarze
    piszą „sponsorowane teksty”.

    /.../

    Potem znowu rozmowa, o tym dziennikarzu:
    - Tak, dał mu mój telefon… - Żmuda potwierdza i dodaje: On zna wielu ludzi
    interesu… Padają znane nazwiska. Reaguję na trywializację. Pytam:
    - Dziennikarz staje się akwizytatorem i to jest normalne?
    -Proszę Pana, ja przychodzę i pytam czy Pan wiem, kto mi może napisać dobry
    artykuł…. I Pan mi mówi, no wie Pan… może pan Pipczyński…
    - I to jest takie normalne, że można pójść do dziennikarza, by napisał „dobry:
    artykuł?
    - No oczywiście, a kogo mam zapytać? Księdza?
    - To jest nieetyczne… jeśli chodzi o zasady dziennikarskie…
    - Niech pan głupot nie opowiada. Ja szukam rzemieślnika, który by wykonał
    dobrze zleconą prace. Pan rozumie… I nie uwierzę, że żaden dziennikarz nie
    zrobił sponsorowanego tekstu… (Śmiech)
    - To jest taka norma? – pytam.
    - No, oczywiście, proszę Pana, Każdy dziennikarz popełnił to w ten i inny
    sposób. Ja wiem, że są dziennikarze.
    - Są tacy, którzy tego nie robią.
    - Ale ja nie wierze i już – podtrzymuje swoje stanowisko Ryszard Żmuda,
    człowiek, który pragnie władać gazetą w Polsce.

    www.latkowski.com/blog/id,565#565
    Najmimordy wspoltworzyly ten uklad w takim samym stopniu jak skorumpowani
    sedziowie czy urzednicy. I widac wyraznie ten sam lek gdy tylko ktos zechce
    popatrzyc im na lapki. Te jak wiadomo sa najczystsze na swiecie.





    Temat: Ankieta dla katolików
    I ja sie dolacze do tej ankiety, choc nie jestem katolikiem. Najwyzej nie uzyjesz moich odpowiedzi w swojej pracy:-)

    1. Ile osób liczy Twoja najbliższa rodzina (w praktyce chodzi o gospodarstwo domowe) i kto wchodzi w jej skład (podaj wiek członków rodziny)?

    Trzy: ja, moja zona i moja corka

    2. Czy wierzysz w Boga?

    NIE

    3. Czy wszyscy członkowie Twojej rodziny są ochrzczeni, a dorośli bierzmowani?

    Na tak zadane pytanie musze odpowiedziec: NIE.

    4. Czy Ty i Twoja rodzina uczęszczacie do Kościoła? Jeśli wszyscy, to czy chodzicie razem czy osobno i dlaczego?

    Nikt z mojej najblizszej rodziny nie uczeszcza do kosciola.

    5. Jak często Ty i Twoja rodzina uczestniczycie we mszy świętej?

    Nigdy.

    6. Jeśli nie chodzisz do Kościoła to dlaczego?

    Bo nie wierze w boga.

    7. Czy należysz do jakiejś wspólnoty religijnej (lub ktoś z Twojej rodziny)? Jeśli tak to do jakiej?

    Nie naleze do zadnej wspolnoty religijnej.

    8. Jakie inne praktyki religijne podejmujesz i jak często (modlitwa, spowiedź, rekolekcje, pielgrzymki itd)?

    Nie podejmuje ZADNYCH praktyk religijnych

    9. Co składa się na wasze wspólne życie religijne?

    NIC

    10. Czy ktoś z Twojej rodziny żyje w związku niesakramentalnym?

    TAK

    11. Czy podejmujesz jakieś działania na rzecz parafii?

    NIE.

    12. Czy wspierasz Kościół finansowo i w jaki sposób (taca, misje, kolęda itd) oraz jak często?

    Nie wspieram kosciola (nie liczac wsparcia poprzez podatki)

    13. Jak często Twoją rodzinę odwiedza ksiądz po kolędzie?

    NIGDY

    14. Czy słuchasz lub oglądasz jakieś religijne stacje radiowe lub telewizyjne? Jakie?

    Radio Maryja, TV Trwam <- Zeby nie bylo watpliwosci: odpowiedz jak najzupelniej powazna.

    15. Czy czytujes prasę o tematyce religijnej (podaj tytuły)?

    NIE

    16. Czy odwiedzasz strony internetowe otematyce religijnej? Jakie?

    Odwiedzam raczej strony o tematyce ateistycznej. Choc istnieja strony katolickie, ktore odwiedzam (wyminie tylko trzy storny):

    forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=21155
    forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=15379
    ateista.blog.pl/

    17. Czy spędzasz wolny czas wspólnie z rodziną i w jaki sposób?

    Telewizja, kino, wspolne spacery.

    18. Czy masz poczucie, że Twoja rodzina jest dla Ciebie oparciem w trudnych momentach Twojego życia?

    TAK.




    Temat: Dlaczego nie ma watku o ostatniej masakrze w SP?
    Wspomnialem cos niecos na stronie Forum www.brazylia.pl Inni równiez o tym
    pisali...
    Okolo 30 zwlok, ofiar tamtych dni, jeszcze w ogóle nie udalo sie rozpoznac.
    Policjanci zostali zaskoczeni. Wiekszosc z tych, co zginela, zostala doslownie
    rozstrzelana przez bandytów, byli zupelnie nieprzygotowani na ataki. Moja
    znajoma, policjantka z Sao Paulo (pochodzenia polskiego)napisala mi wiele o
    tamtych dniach leku, jak to np. ze strachem jezdzila na kurs przeprowadzania
    badan kryminalistycznych, trzymajac mundur dobrze owiniety i schowany pod
    siedzeniem samochodu.
    Byla akcja, byla reakcja policjantów, czesto prawdziwa zemsta... Policjanci na
    calym swiecie nie cierpia zabójców ich kolegów po fachu. Tutaj natychmiast
    zaczely sie tworzyc tzw. szwadrony smierci (prawdopodobbnie zlozone z
    policjantów), które dokonywaly samosadów i egzekucji nie tylko na wiekszych lub
    mniejszych znanych im przestepcach, ale równiez przygodnych, niewinnych osób.
    Brazylia to jest kraj skrajnosci. Kocham ten kraj, zyje tutaj od dawna, mam w
    nim rodzine... Czlowiek zyje bez wiekszych problemów, ale zarazem wiadomo o tej
    wlasnie rzeczywistosci bandyctwa, handlu narkotykami, banalnosci w traktowaniu
    czesto czyjegos zycia... To jest cudowny kraj wspanialych ludzi, radosci i
    piekna, ale zarazem miejsc i osób, które moga przerazic... Wystarczy jedynie
    wspomniec, ze w Brazylii zabija sie rocznie z broni palnej wiecej osób, anizeli
    w wiekszosci krajów, gdzie trwaja wojny. Wlasnie to banalne podejscie do
    zadania komus smierci moze przerazic...
    Troche wiesci z Brazylii i z krajów Ameryki Lacinskiej mozna poczytac sobie w
    blogu studenta, który tutaj kiedys juz zajrzal i nadal namiary, ze sam tam
    zajrzalem i zdecydowalem sie mu pomóc pisaniem i tlumaczeniami:
    latinamnews.blog.onet.pl/
    Brazylia szokuje, ale czerwiec bedzie raczej miesiacem radosci. Laczac
    obchodzenie przez wiele dni nocy swietojanskiej z mozliwoscia wygrania
    Mistrzostwa Swiata wierze, ze w miesiacu tym policjanci i bandyci w Sao Paulo
    przestana do siebie strzelac, a za to moze nawet razem zaczna ogladac mecze z
    Niemiec.:-)
    Pozdrawiam z Bahia,
    Mirek




    Temat: ..talarkowi - kto zgnoił WSK ?
    Cieszę się, że dyskutujemy merytorycznie. Jeśli Pan wini ARP o
    upadek WSK to jest Pan w błędzie. dzieki sprzedaży Lotniczego, za
    który chciano postawić Zarząd ARP pod sąd, uratowanio ten zakład,
    uratowano i rozwinięto każdą część tej infrastruktury, którą przejął
    Oddzaiał ARP w Mielcu, czyli Pan Błędowski,działaja wodociągi,
    scieki, spółka dostarczająca prąd, drogi są w swietnym stanie. W
    upadek poszczególnych firm za bardzo była wpleciona polityka, żeby
    ARP, nawet jako częściowy właściciel, mogła się pewnym procesom
    przeciwstawić. Nir tykam polityki i nie będę o tym pisał. To tak,
    jakby powiedzieć, że ARP jest odpowiedzialna za upadek stoczni.
    Skala nie ta ale problem podobny.
    Zaczynałem w strefie mieleckiej i wiem z jakim trudem cokolwiek
    sensownego mozna było w tych czasach zrobić. A to, że się udało
    tyle, to jest wielka zasługa waśnie Błędowskiego i nie mówie tego,
    bo jestem jego kolegą ale daltego, że mówię prawdę, którą posiadam.
    Wiem, z jakim trudem zdobywaliśmy pierwszych inwestorów i było nam
    wtedy wszystko jedno , jacy oni bedą. Wtedy , jestem przekonany, ja
    także wziąłbym Onduline, które teraz tak krytykuję i podobnych
    zakładów nie chcę u siebie. teraz łatwo krytykować.

    To tyle. każdy może myśleć, jak mu dyktuje sumienie i wiedza. Ja
    uważam, że właśnie dzięki ARP i właśnie Błędowskiemu i Ślęzakowi
    uratowano kiedyś Mielec. I mówię tak, nawet jeśli ktoś pomyśli -
    :mówi bo tam pracuje i nie może inaczej" Każdy ma prawo mysleć. ja
    w to co mówię wierzę całym sobą i jestem o tym przekonany w oparciu
    o całą wiedzą, jaką posiadam. A teraz jest teraz i trzeba widzieć
    nowe zagrożenia, które niesie czas i starać się im przeciwdziałać.

    Dziękiję tym forumowiczom, którzy mnie wsparli, szczególnie
    chlujkowi, który raczej jest atakowany i sam atakuje, niż wyraża mu
    się wdzięczność.
    Pewnie rzeczywiście jestem zbyt poważny. Ale jakby ktoś chciał się
    rozerwać, to informuję, że piszę bajki. Może są troszeczkę śmieszne
    a może jest tak, jak z lichą komedią, na której śmieją się tylko
    aktorzy. Ale jakby co to zapraszam na blog
    bajeczki.blog.onet.plPozdrawiam



    Temat: bez kompleksów z AA
    bez kompleksów z AA
    Słuchajcie Kochani,
    Od razu zaznaczam, że nie chcę się chwalić, ale pozytywnie natchnąć,
    wszystkich załamanych tym choróbskiem. W poście "zrobiłam użytek ze swojej
    przypadłości" opisałam mój przypadek, więc wiecie, o co chodzi. W tekście tam
    zawartym wzbraniałam się też przed perukami, ale teraz cofam to, co
    powiedziałam ;) Przez przypadek przymierzyłam jedną i już w niej zostałam ;)Co
    prawda pomykam na zmianę raz w chustkach, raz w wersji blondi, ale oficjalnie
    od jakiegoś czasu pokazuję się w peruce. Przy kolorze blond, nawet nie widać
    braku rzęs. Ale do rzeczy: jakiś czas temu dostałam propozycję udzielenia
    wywiadu dla lokalnej gazety z racji tego, że jestem dość intrygującą
    projektantką, co się też wiązało z sesją zdjęciową. Niby nic, bo przecież do
    tej pory pozowałam do zdjęć, ale odkąd choruję fotografem był mój facet. Jak
    się domyślacie przeżyłam mały stresik. Ale pomyślałam sobie, że do
    prezentowanych ciuchów blond fryzura będzie najodpowiedniejsza. Stwierdziłam
    też, że rzęs nie będę przyklejać (zazwyczaj na sesjach tak robię) - wierzę w
    swój make-up ;)i w razie, czego będę nadrabiać miną :)... Słuchajcie, nikt
    niczego nie zauważył, a jeśli już, to nie przywiązał do tego wagi! Artykuł
    www.peri-sklep.eu/zdjecia/blog/EX102749K.jpg spotkał się z wyjątkowym
    zainteresowaniem, w dniu jego ukazania odebrałam szereg przemiłych telefonów,
    maili, wiadomości itd. Czuję, że dzięki temu pokonałam koleją wewnętrzną
    poprzeczkę. Jaki z tego nasuwa się wniosek - również dla mnie? Przestańmy
    skupiać się na swojej chorobie - ważne jest to, co sobą reprezentujemy: serce
    i osobowość oraz nasze dokonania.

    Ściskam Was mocno
    i życzę dużo, dużo wszystkiego pozytywnego

    P.S. Przy okazji dziękuję Wam wszystkim, bo dzięki Waszemu wsparciu na tym
    forum ( i w konsekwencji nie tylko), inspiracji oraz przeogromnej dawce
    pozytywnej energii, dostałam takiego power’u, że zaczęłam na poważnie
    realizować swoje marzenia i stąd ten artykuł :)))))




    Temat: Jak o nią walczyć? Czy jest sens?
    kochasz,jest dziecko,jestescie rodzina-jest sens!
    nie dam Ci żadnych rad - bo nie czuję się do nich upoważniona.
    Wyrażam tylko własne zdanie. I też podziwiam, bo wiele osób
    wybrałoby poddanie się, Ty walczysz - i chwała Ci za to, w moich
    oczach też to przydaje męskości .

    Ja uważam, ze w takich sytuacjach trzeba walczyć. I wierzę, ze jest
    szansa Bo w długoletnim związku uczucia nie mają jednej stałej,
    czasem opadają, czasem rosną (czyli można zwiększyć temperaturę) -
    ale ważne, zeby mieć swiadomość, ze są i dlaczego warto je zachować
    i o nie dbać.

    Co jeszcze uważam? Że trzeba jasno wyznaczyć własne granice, których
    druga strona nie może naruszyć i egzekwować to. Jeśli się tego nie
    zrobi, to nie ma mowy o szacunku, a wzajemny szacunek jest nawet
    chyba czasem wazniejszy niż miłość.

    I jeszcze czuję, że nie ma sensu zamęczać dzieleniem włosa na
    czworo. Komunikacja, wzajemne jasne wyłożenie oczekiwań -
    zdecydowanie tak. Natomiast drążenie w ranie, męczenie zazdroscią
    itp - zdecydowanie nie. Tylko najtrudniej się powstrzymać i granice
    wyczuć.

    No dobrze, to ja tyle, jeśli masz ochotę poczytać przemyśleń faceta,
    który był w podobnej sytuacji (żona go zdradziła, własciwie
    zdradzała), przegrał (bo z jej strony nie było współpracy i chęci,
    wręcz przeciwnie), ale wyciągnął z tego kilka istotnych wniosków, to
    zerknij tutaj:

    blog-mezczyzny.pl/news.php
    autor czasem zarozumiały, styl miewa grafomański i nadmiernie się
    rozpisuje (wybacz Glosatorze, jeśli to przeczytasz, ale mam prawo do
    własnego zdania) plus wykłada jak prawdy objawione sprawy dość
    oczywiste, ale oddaje mu w wielu punktach słuszność i przyznaję, ze
    o sprawach z pozoru oczywistych trzeba przypominac bez końca. Chyba
    lektura nie zaszkodzi, choć zawsze zalecam własne krytyczne
    spojrzenie i rozsądek

    I szczerze życzę powodzenia




    Temat: "Zostań posłem" - nowe reality show
    A ja sie zgłosiłem :-). Z kilku powodów uważam to za dobry pomysł:

    Pamiętam recenzję któregoś z pierwszych polskich reality shows. Autor krytykując popularną formułę przyznawał jednak, że „zamknięcie" ze sobą 12 krytyków literackich byłoby jeszcze gorszym pomysłem. Choć wielu bibliofili nie zgodzi się pewnie z taką opinią, faktycznie nikt dotychczas nie podjął się ambitnego zadania wyprodukowania użytecznego społecznie, a nie tylko czysto rozrywkowo programu tego typu. Chwała za odwagę firmie ATM.
    W tym, że realizujecie projekt o olbrzymim potencjale, utwierdził mnie Piotr Tymochowicz mówiąc , że „(…)to kompletny upadek polityki. Media zaczęły kreować posłów wybieranych przez sms". Pomijając to, że sms’y wybiorą tylko zwycięzcę programu, a nie posła, nasuwają się po tej wypowiedzi 3 wnioski: 1) Nie zatrudniliście pana Tymochowicza. 2) Wzięty trener, uczący polityków dość podstawowych metod manipulacji (uśmiecham się na wspomnienie opalenizny i „piramidki” z dłoni A.Leppera ) poczuł się zagrożony. Oto pojawił się program odsłaniający jego niewyszukane triki. 3) Pan Tymochowicz nie zauważył, że media na całym świecie już od dawna kreują ludzi różnych zawodów, w tym, a może szczególnie, polityków właśnie.
    Jeszcze chwila, Drogi Czytelniku - tubka wazeliny jest już prawie pusta. Mam świadomość jaka niezwykła przygoda, wyzwania ale i zarzuty mogą stać się moim udziałem. Uprzedzę więc jeszcze tylko 2 inne, potencjalne ataki na nasz program. 1) Jeśli wyborcy mają oglądać „polityczne szopki", niech czynią to świadomie za pieniądze producentów „placementowanych" w programie produktów. „Cyrk na Wiejskiej" finansowany z podatków, wydaje się pomysłem dużo mniej uczciwym. 2) Prawdą jest, że udawanie miłego i uczciwego przez 3 miesiące może się udać nawet największemu draniowi. Jednak od większości obecnie rządzących drani nie wymagano dotychczas nawet takiej minimalnej próby uczciwości i rozumu. Jest to więc jasny postęp. Wierzę, że przed okiem widzów trudniej ukryję się kolejni Łapińscy, Sobotki, Begierowe i inne Wrzodaki.

    pozdrawiam Filip Nowakowski

    tak wiec, jakby co wysylajcie na mnie sms ;-)

    noweumiejetnosci.blog.onet.pl



    Temat: wyborcy w Zlociencu!
    selion napisała:

    > Panie cyniku, proszę czytać dokładnie, po literce.
    >
    > "> 4. Usługa wyłączenia reklam jest płatna i nieobowiązkowa."
    >
    > Zapłaciłam za wyłączenie reklam, bo pierwsze co wyskawiwało jak się wchodziło
    > na forum, to reklama belizny erotycznej. Po co ludzie mają oglądać kiczowate
    > banery i pogarszać komfort pisania jakimiś majtkami z faluesem?
    >
    > Dlaczego Pan nie czyta moich postów, tylko krzyczy bezpodstawnie nie wiadomo o
    > co?
    > Ile razy mam pisać, że podstawka forum jest bezpłatna, a dodatkowe opcje czy
    > wyłączenie reklam kosztuje?
    > Za co Pan mnie tak nienawidzi, żeby sobie na mnie nerwy wyładowywać?
    > Ja teraz siedzę w pracy i z nudów Panu odpisuję, ale i to już się robi
    > nudniejsze niż ponowne czytanie cen.
    > Proszę o trochę rozsądku.
    > Ja tymczasem idę zjeść batonika :P

    Oj, przykro mi bardzo o ile powstalo w najmniejszym stopniu wrazenie o
    "nienawisci" czy "nerwach". Zapewniam ze jest to absolutnie niezgodne z prawda
    i mam dla Pani pelen szacunek, takze za inicjatywe tego forum. Jest to wazny
    punkt poniewaz religijnie staram sie przestrzegac zasady aby ani na chwile nie
    przekroczyc granicy miedzy atakowaniem pewnych argumentow, a atakowaniem osob
    ktore z nimi wystepuja. O ile ta granice gdzies przekroczylem to przepraszam.

    Nie zmienia to faktu ze uwazam kilka Pani argumentow za chybione, oraz uwazam
    wychodzenie z uwagami o blogu za NIE FAIR, poniewaz manifestuje to tylko fakt
    ze nie zadala sobie Pani nawet trudu przeczytania tresci (ktora wyklucza
    prywatny blog jako "alternatywe").

    Dyskusja o (bez)platnym forum staje sie powoli bezprzedmiotowa. Skoro
    wylaczenie jednych reklam za pare zlp czyni wg Pani z tego odpowiedzialna
    relacje klient-prowider to chetnie zostawiam Pania w tej wierze. Po lekturze
    regulaminu pozostaje przy swoim zdaniu. Jezeli plomienne zapewnienia ze strony
    operatorki ze "tym razem bedzie inaczej", bez - powtarzam - materialnej zmiany
    przyczyn - jeszcze raz sa w stanie zmobilizowac zaufanie publiki, niech i tak
    bedzie. W koncu kazdy moze otwierac tyle forow ile chce. Zycze powodzenia.




    Temat: Uwięziony pomnik przy Sienkiewicza 28
    Gość portalu: płocczanin napisał(a):

    > Ale szczujesz.

    A Ty dajesz się szczuć? Nie wierzę...

    > Dobry moderatorze stosujesz zabiegi trolla?

    Jeśli tak uważasz, to trudno. Jakoś to przeżyję. :-))

    > Jeden płocczanin na 127 tysięcy mieszkańców? Zero wpływu,
    > ani złego ani dobrego.

    Wpływ jest większy niż zero. Może obiektywnie niewielki, ale jednak.

    > Doprawdy jeden emeryt może dużo zmienić w skali
    > miasta....może śmiało umrzeć.

    Na szczęście prawa do tego, żeby umrzeć nikt Panu nie zabierze. A jeden emeryt
    mógłby coś zmienić. Ale po co zaraz "dużo"? Najdłuższa droga zaczyna się zawsze
    od pierwszego kroku.

    > Twoja beztroska, grzecznie interpretując , wyrażona w tzw
    > ewangelii Romanowej , patrz Blog Gazeta.... niepotrzebnie
    > sięgnęła po naszego papieża JP II.

    Widać potrzebnie, skoro sięgnęła.

    > To nie ten wymiar. Zwróć uwagę, że jusejczycy zamierzali
    > zniszczyć nam N.Rynek, stawiany gdzieś tam ..za lasem.

    Nie juesejczycy, ale nasza kochana władza. I nie chciała, ale nadal chce. :-))

    > To samo z domem na Sienkiewicza .. po co to im.

    Im może na nic. Ale mogą przecież przekazać to miastu w formie darowizny. Dają
    niekiedy pieniądze, mogą dać budynek.

    > Koło moich okien przepychają codziennie tyle cystern z
    > produktami , że padnie nas mnóstwo w chwili wybuchu i
    > to orlen ani ziębi ani grzeje.

    Śmierć może człowieka spotkać w każdych okolicznościach i jeśli wierzy Pan w
    jakąś opatrzność, to powinien Pan zawsze zakładać, że cokolwiek się stanie,
    będzie to wola boża i w niej pokładać swoją ufność. Czyż nie tak? :-))




    Temat: jak sie zmusic do normalnego funkcjonowania?
    to jest tak:
    po pierwsze sam tytuł wątku zakłada błędnie, że można się ZMUSIĆ. że to jedyna
    droga. niestety tak nie jest. możesz jedynie CHCIEĆ ale zmusić się nie da - ani
    przez siebie, ani przez kogoś innego.
    wychodzisz z choroby dla siebie i tylko dla siebie i z własnej woli.

    negritha, dawno tu nie zaglądałaś, myslałam że jesteś już na dobrej
    drodze... :) a może masz po prostu wiosenny kryzys - ja mam właśnie i
    gorączkowo szukam rozwiązania.
    na razie nie potrafię nic zrobić.
    mam tyle spraw do załatwienia, powinnam o siebie zadbrać, bo sprawia mi to
    przyjemność, ładnie się ubrać itp - ale nierstety też nie mogę na siebie
    patrzeć w lustro. wszystkie ciuchy są tak opięte, że przestałam lubić ubieranie
    się - to duża zmiana, bo lubię się bawić ubieraniem.
    nie wierzę, że to piszę... że nie lubię swojego wyglądu...

    i też tak mam jak Ty - że prawie nigdzie nie wychodzę. np. muszę załatwić coś w
    mieście i kończy się na małym spacerku do sklepu. cała reszta czasu w necie...

    powiedz, co z terapią? chodzisz gdzieś?
    jak było, kiedy tutaj nie pisałaś? cały czas jest mniej-więcej tak samo, czy
    było lepiej? może wydarzyło się coś, co spowodowało taką niechęć do życia? to
    nie pojawia się z powietrza, przecież wiesz...

    i nigdy nie pisz o sobie źle tutaj. że niby napisałaś głupoty itp.
    nikt bardziej nie rozumie tego co czujesz niż my. mamy tak samo. też mam często
    poczucie że piszę tutaj same głupoty, rzeczy banalne i nikomu niepotrzebne. że
    właściwie to jestem idiotką.
    to błędne, nie wolno tak mysleć.
    nie myśl o chorobie i śmierci, pamiętam że kiedyś już tak pisałaś... choroba po
    której schudniesz niczego nie załatwi, sama to doskonale wiesz... to tylko
    takie myślenie, paniczne szukanie metody...

    chyba trzeba znaleźć w sobie osobę wartą kochania i pokochać się... brzmi może
    prosto (zbyt prosto) ale kto wie czy tak nie jest...
    pokochać się z wielkim brzuchem i z płaskim brzuchem - a raczej MIMO TEGO czy
    jest błaski, wielki, czy sflaczały :) zaakceptować ciało, duszę, wszystko...
    chyba nie ma innej rady...

    a normalne funkcjonowanie będzie skutkiem tej akceptacji...

    ściskam
    trzymaj się

    -
    forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=12051
    www.apetyt.blog.pl



    Temat: Witam.
    Witam.
    Zagladam tu od jakiegos czasu, nie przeczytalam jeszcze wszystkich postow,
    ale nadrobie to. Przeczytalam za to blog Horli, obiecalam tam, ze sie odezwe -
    zatem odzywam.
    Coz, chyba wiecie, z jakiego powodu tu jestem. Pewnie opisze dokladnie 'swoja
    historie', ale moze jeszcze nie dzis;)
    Odchudzam sie. Wiekszosc z was chyba tego nie robi. Ja musze - tak, musze.
    Nic na to nie poradze, to nie jest kwestia 'nastawienia psychicznego' itp, po
    prostu chce wykonywac konkretny zawod i w zwiazku z tym musze jakos wygladac.
    Wazylam normalnie ok.60 kg przy wzroscie 162cm. Wygladalam dosc zgrabnie -
    mam duzy biust, ciezkie kosci, wydaje sie, ze waze ok. 5 kg mniej niz
    naprawde. Zaczelam sie odchudzac, przytylam. Najwyzsza waga? 74 kg. Moze 72.
    Wyobrazacie sobie? I myslenie 'gdybym nie zaczela'... Jednak niedawno zdalam
    sobie sprawe z tego, ze... to chyba dobrze. Mimo, ze zmarnowalam kilka lat,
    tych, ktore mogly byc najfajniejsze - koniec liceum, poczatek studiow, zdalam
    sobie sprawe z tego, ze MAM PROBLEM Z JEDZENIEM. Bo mialam go od zawsze!
    Mimo, ze nie bylam gruba. Znacie to, prawda?;)
    Jestem teraz (aaa, boje sie 'rozpracowania'... no ale trudno, napisze) za
    granica, jako au-pair. Nie place za jedzenie, moge wybierac co chce, wiec
    wybieram - surowki, jogurty i inne takie. Przyjechalam tu z waga 72 kg,
    teraz waze 63-64. Odchudzam sie od poczatku, czyli od dwoch miesiecy. Idzie
    mi wyjatkowo dobrze. Tylko dwa razy, kiedy mialam cisnienie na natychmiastwo
    schudniecie 'juz teraz', mialam - paradoksalnie - napad! Mimo, ze sama mam
    tylko zdrowe, chude jedzonko, moi hosci, czyli rodzina z ktora mieszkam, maja
    pelna kuchnie slodyczy, przeroznych. kiedy zostaje wieczorem sama z dziecmi
    sytuacja jest wymarzona - dlugi, spokojny wieczor, komputer, dvd albo
    ksiazka, pusta kuchnia - i ja. Ale daje rade, sama sie dziwie. Jem wrecz
    idealnie! Boje sie tylko, co bedzie pozniej... Zawsze sa przeciez jakies
    okazje... przerwie sie lancuch ladnych dni i ...

    Moze tyle na razie;) Pozdrawiam was wszystkie!!! Wierze w was i mam nadzieje,
    ze wy we mnie tez;)



    Temat: Czy strona UM Przemyśl służy do uprawiania polityk
    Polska Plus, jako centroprawica nie odbiega ideowo od skompromitowanego PIS-u, a
    jej trzon tworzą nie "uciekinierzy", ale przeciwnicy dyktatury "jedynego,
    słusznego" wodza.
    Powstanie nowej partii centroprawicowej nie powinno być zaskakujące, biorąc pod
    uwagę zarówno przegraną w ostatnich wyborach, jak i ogólną pisowską degrengoladę.
    Było oczywiste, że ludzie, którzy pragną utrzymać się przy władzą zaczną
    opuszczać tonący okręt razem z jego krzykliwym kapitanem, przesiadając się na
    nową, zapewniającą większe możliwości politycznych podbojów, łajbę.
    Ambitny program przyciągnie rozczarowanych zwolenników prawicy oraz równie
    rozczarowanych liberałów i cała naprzód.
    Myślę, że dla rozleniwionego korzystnymi wynikami sondaży PO, powstanie nowej
    partii opozycyjnej będzie korzystne i mobilizujące, a spanikowany wizją
    likwidacji KRUS, PSL obudzi się z marazmu.
    Krótko mówiąc , tzw elektorat powinien wyłącznie zyskać i nawet jeśli program
    Polski Plus, trzeba będzie tu i ówdzie przykroić na miarę (osobiście nie wierzę,
    że uda się wreszcie zlikwidować KRUS), przeciętny obywatel zyska kilka lat
    bezcennej nadziei.

    Nie rozumiem głosów przeciwnych umieszczaniu oświadczenia prezydenta na
    oficjalnej stronie UM i uważam , że ma pełne prawo do umieszczania tam wszelkich
    swoich opinii, oraz motywacji podejmowanych przez siebie decyzji.
    Ostatecznie, nie każdy z polityków musi prowadzić osobisty blog, a szacunek dla
    społeczności, której się przewodzi wymaga skomentowania kroków, postrzeganych
    jako kontrowersyjne.
    Tak więc, oświadczenie można przyjąć wyłącznie za dowód klasy polityka, do
    której, z całym szacunkiem, daleko wielu innym.



    Temat: Psychologia braci Kaczyńskich
    Dlaczego dziennikarze nie dopytują?
    Ależ to bardzo proste. To nie miał był rzetelny dziennikarski wywiad, raczej
    broszura propagandowa i to w stylu Jacka Kurskiego. Dowód? Przytaczam próbke
    stylistyki uprawianej przez Karnowskiego

    newsweek.redakcja.pl/blogi/blog.asp?AutorBloga=M_Karnowski
    "Nie chciałbym by poniższe uwagi były odebrane jako personalny atak czy przytyk
    wobec kogokolwiek. Chodzi mi bowiem raczej o sposób myślenia części polskich
    elit. Próbuję zrozumieć, o co im chodzi... Zastanawiałem się nawet czy podawać
    nazwisko socjologa, którego wypowiedzi chcę skomentować, ale chyba nie mam
    wyjścia, jeśli chcę by moja polemika była odebrana poważnie. A więc podaje: to
    wywiad z prof. Jackiem Wodzem, socjologiem z Uniwersytetu Sląskiego. Bardzo
    ciekawy, na łamach Gazety Olsztyńskiej.
    Profesor pytany jest o pisowski pomysł lustracji majątkowej.
    - Myśli Pan, że PiS uda się rozprawić z korupcją wśród polityków i urzędników? -
    pyta dziennikarz.
    "Raczej nie. A to dlatego, że nie udało się to w żadnym systemie - odpowiada
    profesor i dalej mówi, ż metody represyjno-administracyjne są najmniej
    skuteczne."
    UWAGA: opinię tę możemy sprowadzić do stwierdzenia - korupcja jest wszędzie i
    nie da się jej zwalczyć metodą represyjną.
    A więc jakie sposoby są najlepsze?
    "Metoda skuteczną jest przede wszystkim dbałość o wewnątrzpartyjny standard
    moralny, który pokazywałby, że ludzi - którzy wykorzystują stanowiska publiczne
    do bogacenia się - lekceważymy, nie tolerujemy.
    UWAGA: a więc prawo moralne we mnie - i w partii - jako jedyny sposób na
    patologię życia publicznego. Bezradność to czy zobojętnienie na wszystko?
    "Ponadto ciągle wierzę, że taką role mogą odebrać media. A co do ustawy -
    spryciarze zawsze znajdą jakąś furtkę, sposób na ominięcie przepisów."
    UWAGA: A więc logika prowadząca do wniosku, że skoro złodzieje, gwałciciele i
    mordercy są, byli i będą, skoro zawsze część z nich ucieknie, to trzeba
    zlikwidować prawo czyniące z tych czynów przestępstwa.
    Ten wątek jest rozwinięty dalej:
    "Ale czy w ogóle jest sposób na walkę z nieuczciwością? (...) Nieszczęściem tej
    ekipy jest to, że oni wierzą w to, że można przy pomocy ustawy, instytucji
    państwowych wszystko załatwić. Moralności nie buduje się ustawami".
    UWAGA: A więc kolejna złota myśl - państwu wara od wszystkiego - nawet od
    korupcji. Po co w ogóle nam państwo skoro i tak jest bezradne? Tak chyba
    wygląda w praktyce ideologia państwa bezzębnego, demokracji bezbronnej wobec
    wszystkich – także złodziei. A że w Stanach Zjednoczonych czy Niemczech
    działają inaczej? Że tam prawo się niestrudzenie uszczelnia, a instytucje
    państwowe są silne, prężne i wierzą, że potrafią i muszą zwalczać korupcję i
    inne patologie? Biedni Polacy nie muszą tego wiedzieć.
    Tako nauczają niektóre elity, zbulwersowane, wkurzone i zniesmaczone ludowym
    pragnieniem walki z korupcją, gwałcicielami i mordercami."

    Komentarz wydaje się zbyteczny.




    Temat: Anonimowość w sieci
    Anonimowość w sieci
    Temat za mną chodzi już od dawna.
    I nie chodzi mi tu o to, że pod jakimśtam nickiem łatwiej jest o
    agresję, autokreację itp. (choć to też ciekawe zagadnienie).
    Bardziej chodzi mi o to, czy rzeczywiście jest się anonimowym czy b.
    łatwo jest zostać namierzonym - także przez osoby nieporządane.

    Już kiedyś romawiałyśmy o tym, że np. osobę można b. łatwo rozpoznać
    po stylu wypowiadania się (w co wierzę), a także po przykładach,
    które podaje - bo przecież nie da się wszystkiego wyssać z palca
    (chyba że jest się jakimś nieprzeciętnym mitomanem - ale wtedy łatwo
    namierzyć niespójności).

    Chdzi mi o to, czy czujecie się bezpiecznie publikując w sieci swoje
    blogi, zdjęcia (często b. osobiste)? Niedawno na sąsiednim forum
    jedna z dziewczyn napisała, że miała bardzo bolesne doświadczenia z
    internetem i dlatego teraz jest b. ostrożna w podawaniu
    jakichkolwiek swoich danych.

    Ja prowadzę bloga, który co prawda jest zastrzeżony i nikt
    niepożądany na niego wejść nie może (mam nadzieję!), ale strona
    tytułowa, czyli wstęp oraz linki są ogólnie dostępne. Na blogu
    miałam też swoje portfolio, ale ...
    Mam zamontowany licznik, który oprócz liczby odwiedzających pokazuje
    mi także hasła wklepywane do wyszukiwarki. I przyznam szczerze, że
    trochę mnie przeraziło, jak łatwo jest tego bloga znaleźć (a co za
    tym idzie wejść na linki do moich osobistych zdjęć i video), a także
    przeczytać moje portfolio z adresem włącznie :)) Oczywiście jak
    tylko to odkryłam, to zdjęcia też zablokowałam (tzn. link jest
    nadal, ale trzeba mieć hasło dostępu, aby oglądać album), portfolio
    też zablokowałam (na razie nie szukam pracy). Ludzie wchodzili na
    bloga wklepując w wyszukiwarkę:
    - portfolio,
    - słowa w tytułach moich ulubionych linków
    - nazwiska czytelników bloga (np. jedna z osób loguje się pod
    nickiem powiedzmy malinowski i wyszukiwarka zapamiętuje, że
    malinowski zalogował się tego a tego dnia i po wpisaniu w
    google 'malinowski' pojawia się na wcale nie tak dalekiej stronie
    mój blog z info, że malinowski logował się tu a tu)
    - podpisy pod zdjęciami np. London :))
    itp.

    Ponadto zaczęłam dostawać maile z pytaniem, czy jedno z moich zdjęć
    można zlinkować do innego bloga (trackback) i ... okazało się, że to
    jakiś pornograficzny blog (skądinąnd nie wiem, po co im było zdjęcie
    Londynu :))

    Pomijam już fakt, że jak ktoś sobie zada trud i prześledzi chociażby
    moje wypowiedzi na forum, lub podpisy pod moimi zdjęciami, to ...
    już ma dość sporą część układanki ułożoną. Czyli że, mimo moich
    usilnych starań, żeby jednak mieć odrobinę anonimowości, okazuje
    się, że tak wcale łatwo nie jest.

    I mi ten stan przeszkadza - a wam?
    A z drugiej strony, jak tego uniknąć, jak już się jest częścią
    netowej społeczności przez parę lat?

    Ps. Nawet ostatnio czytałam ten artykuł, który niby miał zapewnić
    osobie taką wielką anonimowość, z została namierzona natychmiast:
    www.gazetawyborcza.pl/1,81388,4396007.html
    ***********************************************************
    Jeśli życie da ci cytrynę, zrób z niej lemoniadę.




    Temat: Internauci oburzeni: Czy satyryk Krzysztof Dauk...
    Internauci oburzeni: Czy satyryk Krzysztof Dauk...
    Niezależnie od tematu - rzygać się chce czytając wasze wypowiedzi.
    Przynajmniej większość. Nic nie wiecie, coś Wam się wydaje - ale głos
    publicznie zabieracie, jako "eksperci" od internetu, mediów, praw autorskich,
    talentu i prawa...

    Jakże to łatwe, szczególnie jak się sobą nic nie reprezentuje... Opluć kogoś
    znanego, wyzwać od esbeków, komunistów, Żydów czy faszystów. Najprościej.
    Wziąć gitarę i zagrać, chwycić pióro i napisać coś mądrego - to już nieco
    trudniej...

    A pan Daukszewicz jakoś od lat daje jednak radę. Czy to się komuś podoba to
    już inna sprawa - przymusu słuchania Daukszewicza, ani oglądania szkła
    kontaktowego - jak na razie, nie ma!

    Jedyny Wasz talent to talent do mieszania z błotem bliźniego swego, najlepiej
    rodaka - z czystej, bezinteresownej zawiści. Typowa to, polska umiejętność -
    ściągnąć kogoś z piedestału, by nad wszystkich nas zbytnio nie wystawał.
    Spotkało to wszystkich prawie Wielkich Polaków, dopiero historia to prostuje -
    i to też nie zawsze...

    Przyszło Wam do głowy że prawdopodobieństwo plagiatu jest nikłe?
    Blog? A co to jest za uznana forma ekspresji twórczej???
    Większość blogów nie zawiera niczego wartościowego, to tylko zaśmiecające sieć
    wypociny grafomanów...
    Każda nastolatka ma bloga, tak jak każda prawie ma konto na "Naszej Klasie".
    Po co? Czy każdy pamiętniczek jest ciekawy i godny publikacji?
    Bezkrytyczne rozpasanie w internecie ma swoje złe strony i to forum jest tego
    świetnym przykładem...
    Owszem, przydają się blogi specjalistyczne, branżowe, hobbystyczne czy
    artystyczne. Te które mają coś do przekazania. Lub choćby zawierają "linki" do
    tematów czy plików które trudno zdobyć...

    Ale, na Boga! Na żadnym nie widziałem "copyright by"!
    Publikujesz na własną odpowiedzialność i cieszysz się jeśli ktoś chce to
    przeczytać... Co innego jak już zdobędziesz sławę i zajmujesz się blogiem
    komercyjnie - wtedy staraj się o respektowanie twoich praw autorskich. Wątpię
    zresztą czy będą respektowane, tak jak cytaty z klasyków, czy choćby kabaretów...

    Najważniejsze to nie przeginać. A do tego tu doszło. Ktoś usiłuje na tej
    "aferze" wypłynąć. Słuchacie muzyki? Ile kawałków, choćby Budki Suflera -
    dziwnie przypomina amerykańskie utwory??? Nigdy nie wpadliście na to, co ktoś
    już dawno wymyślił? Nie wierzę...

    Sam jakoś specjalnie nie dbam o swoje teksty w internecie. Także o grafiki czy
    zdjęcia...
    A może powinienem? W końcu są takie wspaniałe i błyskotliwe? A nuż jakieś
    "beztalencie" pokroju Daukszewicza wykorzysta bezecnie mój genialny tekst?
    Ale bym się cieszył ;)

    Pozdrawiam Daukszewicza. Stary, lej na to...
    Chyba że rzeczywiście zawiniłeś - wtedy, cóż - mocno tracisz w moich oczach,
    szczególnie jeśli musisz ratować talent w tak żenujący sposób. Obym się nie
    mylił... ;)

    P.S. Proponuję wziąć też na "warsztat" np. Andrzeja Mleczkę...
    Kurza noga - żeby nie ta kreska (którą można przecież podrobić) - rąbnął mi
    sprzed nosa kilka fajnych dowcipów ;)
    Był szybszy? Bardziej znany? A co tam - może go oskarżę o plagiat -
    niech się gęsto tłumaczy że nie jest wielbłądem, najlepiej w postaci
    rysunkowej ;)
    I tak nikt tego dobrze nie sprawdzi, a gooowno i tak do niego przylgnie.
    Wpiszę się tym samym w poczet tych "szlachetnych rodaków" których jedyne
    życiowe osiągnięcie to unurzanie w błocie znanego człowieka, w imię ułańskiej
    fantazji i chęci zaistnienia...

    Obrzydliwe.
    Jakże polskie...



    Temat: Neila79 - to niezwykła fanka Pet Shop Boys!!!
    Neila79 - to niezwykła fanka Pet Shop Boys!!!
    Witam Was!
    Dodałem ten nowy wątek, bo...
    Własny internet mam dopiero od trzech miesięcy (choć na forum Pet
    Shop Boys, jestem od prawie dwóch lat). I właśnie teraz nadrabiam
    zaległości - czytając Wasze archiwalne wpisy na forum oraz
    przeglądając pięknie współtworzoną przez Agatę Olszewską-Minze
    (Neila79) stronę PSB.pl, czy równie bogaty Jej Actually.blog.pl!
    Jakiś czas temu, przeglądając w/w blog po raz pierwszy - bardzo się
    wzruszyłem tym, co Agatka napisała! Dokładnie chodzi mi o Jej
    problemy ze zdrowiem. Neila79 wspominała, że ze względu na Jej stan
    zdrowia, chce przekazać swój blog innej osobie :-((( Nie wiem, co
    się w tej chwili dzieje u Agatki? Mam wielką nadzieję, że z Jej
    zdrówkiem, jest wszystko w porządku! Jeżeli Wy (Fani PSB), macie
    jakieś informacje dotyczące w/w - to proszę dajcie mi znać poprzez
    forum lub pisząc do mnie osobiście na: petek-mariusz@wp.pl?! Z góry
    dziękuję! Dostałem w tej sprawie maila od pewnej osoby, ale
    informacje są bardzo ubogie. Wierzę, że sama zainteresowana, nie
    będzie miała do mnie żadnych pretensji z faktu, że poruszyłem ten
    temat - po prostu martwię się! Jest coś, o czym należy wspomnieć: W
    czasie, kiedy Agata zwierzała się fanom ze swoich problemów
    zdrowotnych, były osoby, które zachowały się bardzo szlachetnie -
    podtrzymując Ją na duchu! Jedną z takich osób była/jest Marta Sz.,
    która Agatkę wspierała najczęściej! A tak przy okazji: Do Marty Sz.:
    Nie znamy się i pewnie nie będziemy mieli okazji się poznać, ale
    chcę to wyraznie podkreślić - poprzez takie zachowanie pokazałaś, że
    masz w sobie wiele cennych wartości! Nie mogę pominąć również:
    Tomo75, Balshoy czy Anthares_PSB - Oni także wspierali Neil'ę!
    Dzięki Wam potwierdza się to, iż fankami/fanami PSB, są osoby na
    pewno wrażliwe na cierpienie innych i mające wielki szacunek do
    drugiej osoby! Może zbyt uogólniam, ale... od zawsze miałem taki
    obraz typowych fanów PSB! I powiem więcej: Uważam, wręcz jestem
    przekonany, że fanami Pet's (ich twórczości), nie zostaje się przez
    przypadek!
    A co do Agaty: Podziwiam Ją - Ona ma tyle pasji (tj. wielka
    fascynacja twórczością PSB, malarstwo artystyczne*, konie i pewnie
    ogólnie miłość do otaczającej nas przyrody)! Jest artystką, czyli na
    pewno osobą niezwykle wrażliwą. Agatka prowadząc swój blog -
    wielokrotnie pokazała nam, że darzy nas wielkim szacunkiem i ta Jej
    życzliwość w stosunku do każdego z nas... to piękne z Jej strony!
    Pewnie zgodzicie się ze mną, że Neila79, to niezwykła Fanka PSB?!
    Dziękuję Ci Agatko za Twój bogaty wkład w stronę PSB.pl i
    Actually.blog, a pozostałym Fanom za Wasze ciekawe/archiwalne wpisy
    na forum - to ciekawa lektura!!!

    *Agata pięknie maluje, choć jak sama napisała na swojej stronce -
    nie kończyła żadnej szkoły o tym kierunku - to godne pochwały!

    >>>>>>Mój e-mail:petek-mariusz@wp.pl<<<<<<Zapraszam!

    Pozrawiam Was!



    Temat: kilka newsów z jednego dnia w IV RP...
    prawda.....boli...auuuuu..

    Maciej Gawlikowski dodał(a) Śr, 04.10.2006 00:30 (Odpowiedz)
    Jestem porażony Twoim wpisem. I mam powody.
    Wiem, że świetnie znasz przeszłość Milana S., wiem, że miałeś w ręku dowody na
    jego współpracę ze służbami LWP. Przypominam Ci -było to w maju 1992 roku w
    mieszkaniu W.W.. Było nas kilku i KAŻDY, także Ty, widział papiery dowodzące
    niezbicie, że Milan S. został oddelegowany do pracy w komunistycznej telewizji
    przez "wojskówkę". Wiesz również, że starsi pracownicy TV opowiadali
    wielokrotnie o jego roli w montowaniu szczególnie podłych propagandowych
    materiałów w latach 80-tych.
    Nie rozumiem dlaczego nagle chcesz stawać w jednym szeregu z Suboticem ale nawet
    jeśli taki jest Twój wybór to przynajmniej nie mijaj się tak rażąco z prawdą i
    nie udawaj, że to wymysły Gazety Polskiej.
    Zmieniasz pracę?

    Maciej Jończyk (Strona) dodał(a) Śr, 04.10.2006 11:11 (Odpowiedz)
    Panie Macieju, gratulacje! Już jest o Pana wpisie głośno na Forum Kraj Gazety
    Wyborczej. Ciekawe czy pan Chrabota zamierza odpowiedzieć, czy zamilknie w
    obliczu takiego wpisu...

    bchrabota dodał(a) Śr, 04.10.2006 11:23 (Odpowiedz)
    Maćku. Chyba nie byłem w tym gronie, które widziało niezbite dowody. Bo
    nizebitych dowodów nie pamiętam. Ale mniejsza o to. NIGDZIE W TEKŚCIE NIE
    NAPISAŁEM, ŻE KATEGORYCZNIE ZAPRZECZAM PRAWDZIE O ZWIĄZKU MILANA Z WSI.
    Powiedziałem tylko, że "jakoś nie przemawia do mnie przywołanie domniemanych
    ustaleń komisji weryfikującej WSI". W tej sprawie niestety liczą się tylko fakty
    i to przedstawione w oparciu o źródła (vide ksiądz Czajkowski). I taką prawdę
    przyjmę. Zawsze! Ale w tekście nie o to chodzi. CHODZI O TO ŻE KUREWSTWEM JEST
    BUDOWANIE CIĄGU LOGICZNEGO MIĘDZY DOMNIEMANĄ AGENTURĄ MILANA A NAGRANIEM
    BEGEROWEJ. Budowanie takiego związku oznacza tylko jedno, że od tej pory każda!
    każda! publikacja po obu stronach sporu politycznego w Polsce na zasadzie
    analogii może być uważana za przejaw działania ręki służb. Także Twoja! Zrozum,
    to zabije dyskusję, wymianę myśli. Jesli coś takiego się mów, to trzeba mieć
    żelazne dowody, a nie rzucać podejrzenia. To miałem na myśli. Nie szykuję się do
    przejścia do konkurencji. Poglądów nie zmieniłem. I nie zamierzam. A specom od
    ortografii odpowiadam, bywają kurewstwa i bywają kurstwa.

    Maciej Gawlikowski dodał(a) Śr, 04.10.2006 11:56 (Odpowiedz)
    Bogdanie, jestem pewien, że w tym spotkaniu u Wieśka uczestniczyłeś. Podobnie
    jak Jarek, Adam, dwóch Jacków, Piotr i chyba jeszcze jedna lub dwie osoby. Z
    papierów, które oglądaliśmy i na głos czytaliśmy ich fragmenty, zapamiętałem
    dobrze te, które dotyczyły Subotica, Samonia, Szepeluka, Pudełko-Kowalskiej i
    Sobieraja. W jednym tylko przypadku były zapisy dotyczące "wojskowych" powiązań,
    reszta to wierni słudzy PZPR. Dokładnie opisywali, często własnoręcznie, swoją
    walkę na najcięższym odcinku frontu ideologicznego.
    Różnimy się tym, że służby specjalne zawsze były w kręgu moich zainteresowań i
    zwracałem na to szczególną uwagę. Może Ty uwagi na to nie zwracałeś, niemniej
    publicznie, głośno o tym dyskutowaliśmy, cytując fragmenty tych dokumentów. Nie
    chce mi się wierzyć w to, że nie słyszałeś wówczas o zapisach dotyczących Subotica.
    Podobnie jak uznaję za nieprawdopodobne to, że nie ostrzegano Cię w TAI przed
    Suboticem oraz dyrektorem dyżurnym TAI (nazwiska nie pamiętam, wysoki, postawny,
    niemłody) jako ludźmi "wojskówki". Słyszałeś też pewnie, kto nadzorował montaż
    materiałów z "procesu toruńskiego".
    Wiesz zapewne również, że Milan Subotic odpowiada za publicystykę TVN. Robiąc do
    Superwizjera reportaż o IV. Wydziale SB musiałem go dać do kolaudacji komisji, w
    której zasiadał Subotic. Czy uważasz, że to normalne?
    Co do tytułowego kurewstwa wypowiadał się nie będę, za długo się znamy i lubimy.
    Obawiam się, że oznaczałoby to koniec naszej znajomości.
    Pozdrawiam gorąco mimo wszystko.

    bchrabota dodał(a) Śr, 04.10.2006 13:11 (Odpowiedz)
    Szanowny Panie. Niczego nie wykluczam. Dlatego użyłem słów "nie wierzę". W
    felietonie przedstawiłem swoje zdanie, do którego mam święte prawo, tak jak Pan
    do polemiki. Zgadzamy się na dodatek w kwestii (tu też mogę zastrzec, że wynika
    to tylko z mojej wiary, niczego innego), że intencje Sekielskiego i
    Morozowskiego były czyste. Ja do tego dodaję przekonanie, że niczego nie
    zmontowano nad ich głowami. Co do jedzenia ogona, zgoda, pożrę go na oczach
    użytkowników WM, ale tylko wtedy (bo o tym był materiał), gdy zostanie
    udowodnione, że Milan Subotić zmanipulował w interesie WSI całą sprawę
    publikacji w TVN nagrań Begerowej. Ok?

    calosc tu:
    wirtualnemedia.pl/blog/index.php?/authors/5-Boguslaw-Chrabota/archives/407-Kurewstwo-medialne.-Casus-Subotic.html#serendipity_CommentForm




    Temat: Wygral Salazar....brawo !

    maracuja999 napisała:

    > Ta wygrana była do przewidzenia i w ogóle mnie nie zaskoczyła.
    > Mają podobnie do nas bardzo wybiórczą pamięć...
    >
    > Co do Polski, wstyd, wstyd, wstyd za obecny rząd.
    > Mam nadzieję, że wreszcie dojdzie do wcześniejszych wyborów i wygra PO.
    > Bo z takimi ministrami to wstyd. Fatyga, Giertych, nie wspominając już o
    > braciszkach...

    Rzeczywiscie, masz wybiórczą pamięć.

    Jak rządziła i będzie rządzić PO łatwo się przekonać po wydarzeniach w
    Warszawie:" Miało być bez kolesiostwa. Wyszło zupełnie inaczej. W radach
    nadzorczych spółek miejskich aż roi się od prominentnych działaczy PO" GWno,
    link ponizej.
    "koalicja PO z SLD w Radzie Miasta i zarządzie stolicy" link nizej

    Jacy ludzie są w PO i czy różnią się np. od Leppera ?

    Oto posłanka Platformy Obywatelskiej Iwona Śledzińska-Katarasińska jako
    dziennikarka jednej z łódzkich gazet uczestniczyła w antysemickiej nagonce w
    1968 roku, a następnie była dziennikarką zależnego od PZPR "Głosu Robotniczego"
    który był organem prasowym Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Łodzi.

    Tusk....wezwania publiczne do "obywatelskiego nieposłuszeństwa"

    itd...itd....itd..

    Ale Maracuja999 jest odporna na fakty. Preferuje ona tzw. fakty wybórcze, :))
    GWno w tym celuje.

    Najlepiej PO charakteryzuje radny Maciej Białecki,jeden z założycieli PO:
    29/09/2006

    "Szanowni Państwo!

    W dniu 25 września 2006 roku zrezygnowałem z członkostwa w Platformie
    Obywatelskiej, którą współzakładałem i do której należałem od dnia jej powstania
    w 2001 roku.

    Platforma bardzo daleko odeszła od ideałów przyświecających jej twórcom.

    Miała być formacją demokratyczną, opartą na obywatelskiej aktywności i
    prawyborach. Stała się centralnie sterowaną partią aparatu władzy, w której za
    głosowanie niezgodne z poleceniami kierownictwa ponosi się surową karę.
    Miała być formacją dbającą o polską gospodarkę i o polskich przedsiębiorców.
    Stała się populistyczną partią dążącą do ulicznych zamieszek.
    Nie wierzę, że cel uświęca środki. Nie wierzę, że pod pozorem walki z
    niedemokratycznymi praktykami innych partii oraz z ogarniającym Polskę
    populizmem można ?na chwilę? odejść od demokracji i zwykłej uczciwości. Historia
    uczy, że po przejęciu władzy będzie się robić to samo.

    Ja w tym nie chcę uczestniczyć, dlatego odszedłem"

    Literatura:

    miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34862,3985387.html
    bufetowa.blogspot.com/
    igorjankepost.blog.onet.pl/2,ID66080782,index.html
    www.bialecki.net.pl/




    Temat: Powazne pytanie do forumowiczów (wszystkich) :)
    Forumowa sprawiedliwość (2)
    Koro,
    wytłumacz należałoby się domagać, aby Maria czy Lynxs bronili przed krytykami za
    bloga Naumę, skoro on, jako indywidualista i wolny, niezależny od nikogo
    człowiek, nie tylko sobie tego wcale nie życzy, ale blog swój w każdym wpisie
    reklamuje i jest z niego dumny?

    I dlaczego należałoby mieć pretensje do tychże KATOLIKÓW, iż stają czasem w
    obronie ich „siostry“ czy „brata w wierze“, który na ich solidarność liczy?

    Tak to już, niestety, jest, że przynależność do którejś z tych antagonistycznych
    grup niesie ze sobą zarówno komfort, jak i niewygodę. Chociaż ateiści tak bardzo
    cenią sobie swoje nieskrępowanie, swoją indywidualistyczną niezależność, swoją
    wolność decyzji i poglądów, to jednak naraża ich to wszystko jednocześnie na
    swego rodzaju SAMOTNOŚĆ, nie wynikającą z „potępienia“, ale z pełnego wobec nich
    respektu i akceptacji ich jednostkowej suwerenności, która objawiajaj się
    najpełniej właśnie w NIEREAGOWANIU na skierowane przeciwko nim krytyki.

    Indywidualista, droga Koro, bardzo często bywa konfrontowany z brakiem
    solidarności , której najbardziej bolesnym objawem jest wlaśnie ta totalna
    samotność wobec krytyk... Nie należy przy tym zapominać, że on zwykle przyjmuje
    tą samotność DOBROWOLNIE, ba, widzi w niej adekwatną cenę, jaką MUSI płacić za
    swą suwerenność i wcale się z tego powodu NIE SKARŻY.

    Z chrześcijanami jest dokładnie odwrotnie.
    Z jednej strony mają tą swoją „głupią“, „naiwną“ , “wsteczną“, „nienaukową“,
    łatwą do wyśmiania wiarę, muszą nieustannie znosić zarzuty „samooszukiwania i
    samoograniczania się“, są bez przewry konfrontowani z kpiną z powodu kierowania
    się niemożliwymi do realizacji „nieżyciowymi“ przykazaniami, ale NIGDY nie są
    sami...

    Niestety, droga koleżanko, NIE MOŻNA MIEĆ WSZYSTKIEGO.

    I trzeba wiedzieć, CZEGO się chce.

    Jeśli się wybiera indywidualizm i absolutną suwerenność wypowiedzi i zachowań,
    należy zaakceptować również bardzo gorzką nieraz samotność, która „nie grozi“ z
    kolei temu, kto PODPORZĄDKOWUJE się dobrowolnie jakiejś hierarchicznej grupie o
    ustalonych wzorcach postępowania. Ten ostatni traci wtedy (coprawda pozornie,
    ale to już inny temat!) często nieskrępowaną niczym suwerenność, zostaje
    zobowiązany do troski o dobro innych, ale też zawsze może liczyć na obronę i
    grupową solidarność...

    Tak nawiasem mówiąc bardzo ładnie na ten temat pisze św. Paweł.
    Pozól. Droga Koro, że na końcu tego przydługiego wywodu przypomnę Ci urywek z
    1-go Listu do Koryntian, w którym o tym właśnie mowa. Zwróc uwagę, że mowa tu o
    wspólnocie chrześcijan, zwanej Kościołem Chrystusowym:

    "Tymczasem są wprawdzie liczne członki ale jedno ciało. (...). Owszem, niezbędne
    dla ciała bywają te właśnie członki, które uchodzą za słabsze; a te, które
    uważamy za mało godne szacunku, tym większym obdarzamy poszanowaniem.

    Tak przeto szczególnie się troszczymy o przyzwoitość wstydliwych członków ciała,
    gdyż wobec tych, co nie należą do wstydliwych, nie istnieje taka potrzeba. Lecz
    Bóg tak ukształtował nasze ciało, że zyskały więcej szacunku członki z natury
    mało godne czci, aby nie powstało rozdwojenie w ciele, lecz żeby poszczególne
    członki troszczyły się o siebie nawzajem.

    Tak więc, gdy cierpi jeden członek, współcierpią wszystkie inne członki;
    podobnie gdy jednemu członkowi okazywane jest poszanowanie, współradują się
    wszystkie członki. Wy przeto jesteście Ciałem Chrystusa i poszczególnymi jego
    członkami." (1 Kor 12,20; 22-27)

    Serdecznie pozdrawiam




    Temat: Sprzedajni dziennikarze? czyli co myśli pan Ż.
    Sprzedajni dziennikarze? czyli co myśli pan Ż.
    Post z bloga Latkowskiego

    www.latkowski.com/blog/komentarze/lista/id,565
    Włożyłem kij w mrowisko 26-02-2006
    Ryszard Żmuda (King&King) ma wiele ciekawych poglądów. Dla niego
    Rzeczpospolita Polska JEST TAK ZWANĄ Rzeczpospolitą Polską. Żmuda twierdzi,
    że stek bzdur podał o nim Jerzy Urban i potem wszyscy powtarzają. Na pytanie,
    czy podał go do sądu, prycha. „Z Urbanem mam się procesować”? Tymczasem w
    pozwie przeciwko mojej osobie napisano, że oskarżanie King&King „może narazić
    na utratę zaufania potrzebnego dla prowadzenia działalności wydawniczej.” W
    telefonicznej rozmowie tłumaczy, że dlatego nie podaje do sądu za
    oszczerstwa, bo to go, ani ziębi ani grzeje, nie przeszkadza mu w
    działalności. Dla niego istotne jest jedno, co myślą o mnie władze
    demokratyczne republiki Konga. I mamy wszystko jasne, ale dlaczego ja, skoro
    tak twierdził wszystkie oskarżenia były mu obojętne, nagle jestem taki ważny,
    przecież program Konfrontacja nie ukazuje się w Kongo (Afryka) a w jego TZW
    Rzeczpospolitej…

    Cały czas Żmuda mnie zapewniał… „oczywiście spotkamy się, nie ma problemu…

    W tle się pojawia dziennikarz… Rozmawiamy o nim. Pytam Ryszarda Żmude: To nie
    jest dziwne, że dziennikarz lobbuje w takiej sprawach… Ten odpowiada: Ja panu
    powiem… zasada w życiu jest taka, że jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi
    o pieniądze

    W dalszej rozmowie grozi prawnikami, procesami i mówi: Nie mamy zwyczaju
    tłumaczyć się dziennikarzom z tego co robi firma.. Nie będziemy się tłumaczyć
    Panu, ani Królowi, ani Urbanowi…

    Potem znowu rozmowa, o tym dziennikarzu:
    - Tak, dał mu mój telefon… - Żmuda potwierdza i dodaje: On zna wielu ludzi
    interesu… Padają znane nazwiska. Reaguję na trywializację. Pytam:
    - Dziennikarz staje się akwizytatorem i to jest normalne?
    -Proszę Pana, ja przychodzę i pytam czy Pan wiem, kto mi może napisać dobry
    artykuł…. I Pan mi mówi, no wie Pan… może pan Pipczyński…
    - I to jest takie normalne, że można pójść do dziennikarza, by
    napisał „dobry: artykuł?
    - No oczywiście, a kogo mam zapytać? Księdza?
    - To jest nieetyczne… jeśli chodzi o zasady dziennikarskie…
    - Niech pan głupot nie opowiada. Ja szukam rzemieślnika, który by wykonał
    dobrze zleconą prace. Pan rozumie… I nie uwierzę, że żaden dziennikarz nie
    zrobił sponsorowanego tekstu… (Śmiech)
    - To jest taka norma? – pytam.
    - No, oczywiście, proszę Pana, Każdy dziennikarz popełnił to w ten i inny
    sposób. Ja wiem, że są dziennikarze.
    - Są tacy, którzy tego nie robią.
    - Ale ja nie wierze i już – podtrzymuje swoje stanowisko Ryszard Żmuda,
    człowiek, który pragnie władać gazetą w Polsce.

    To tylko wyrywane fragmenty rozmowy obrazujące specyficzne podejście do
    dziennikarstwa, mediów, patriotyzmu jednego z ludzi King&King. Żmuda ujawnia
    też kilka innych rzeczy, które może niedługo będzie warto upublicznić.

    Wymiana sms-ów z owym dziennikarzem pokazuje tylko, że rację mieli ci, którzy
    uprzedzali, że wkładam kij w mrowisko. Może już przy kolejnej próbie nacisku
    na mnie, bym się wycofał z tematu, powinienem zareagować publicznie? I
    opowiedzieć o szantażu, że ukaże się artykuł, w którym podważy się
    wiarygodność moich programów, filmów, bo moim współpracownikiem jest niby
    oficer służb (teczkę osobiście widział mój rozmówca). Czyli jestem
    manipulowany. Niestety nie pokazano mi dowodów. Cel rozmowy miał być prosty –
    nie ruszaj tego dziennikarza i innych, no, chyba, że z konkurencji.

    (0) komentarzy / + dodaj komentarz




    Temat: Wkrótce najgorszy dzień roku. Na giełdzie też?
    Wkrótce najgorszy dzień roku. Na giełdzie też?
    W wywiadzie którego udzielił Pan Gazecie Wyborczej tuż po ...

    W wywiadzie którego udzielił Pan Gazecie Wyborczej tuż po wyborach
    powiedział Pan " Z rzeczy , które można zrobić od razu zniesiemy
    podatek od zysków kapitalowych" Obecnie, apeluje Pan do ludzi "O
    trzymanie papierów wartościowych w trosce o portfele ludzi" Duża
    część z tych ludzi bedzie musiała w roku 2008 zapłacić podatek od
    zysków za rok 2007, chociaż w wyniku dramatycznych spadków, nie mają
    oni już ani zysków, ani nawet dużej części kapitału, który wcześniej
    posiadali. To tylko wstęp do dyskusji nad szerszym problemem, który
    w obliczu obecnej katastrofy gieldowej warto podjąć, aby wykorzystać
    obecną sytuację, która jest dramatem wielu ludzi i aby podjąć
    rozwiązania, które w dłuższym terminie byłyby korzystne dla
    wszystkich ludzi inwestujących i oszczedzjących w Polsce. Podatek od
    lokat i od inwestycji giełdowych jest najbardziej niesprawiedliwym
    obciążeniem fiskalnym funkcjonującym w naszym kraju. Cały czas
    słyszymy o trudnej sytuacji różnych grup społecznych, które domagają
    się w związku z korzystną koniunkturą gospodarczą podwyżek płac,
    jednocześnie przez ostatnie kilka lat hossy setki tysięcy ludzi
    bezpośrednio inwestujących na gieldzie oraz trzy miliony ludzi
    inwestujących bezpośrednio w funduszach inwestycyjnych płaciło
    podatki dochodowe w wysokości 19%. Obecnie wielu z nich utraci dużą
    część kapitału posiadanego. W dodatku co wcześniej nadmieniłem będą
    musieli zapłacic za zyski, których już nie mają. Mimo, że przez
    szereg lat odporowadzali podatki nie przysługują im z tego tytułu
    żadne świadczenia na wypadek bankructwa. Pieniądze, które są
    wnoszone do funduszy inwestycyjnych i na rynek kapitałowy zostały
    już wcześniej opodatkowane, to samo dotyczy lokat kapitałowych. Tak
    więc drobni ciułacze, uczestnicy rynku kapitalowego traktowani są
    przez budżet państwa jak "dojne krowy" w latach prosperity, a w
    trudnych chwilach zostawiani na bruku jak żadna inna grupa
    społeczna. Platforma Obywatelska i Pan osobiście, od lat na
    sztandarach mieliście zniesienie podatków od rynku lokat i zysków
    kapitałowych. W obecnej trudnej sytuacji, która dotyczy ogromnej,
    choć niezorganizowanej i rozproszonej rzeszy ludzi w tym kraju
    zrealizowanie obietnicy zniesienia podatku belki w postaci
    zdecydowanej zapowiedzi mogłoby powstrzymać panikę drobnychi
    nnwestorów zaangażowanych bezpośrednio, czy też przez fundusze w
    polski rynek kapitałowy, tworząc atmosferę stabilizacji na giełdzie,
    która potrzebuje dobrej informacji w lawinie złych, które się
    ostatnio pojawiają. Wierzę, że Pan, który w ostatnim czasie w sopób
    zdecydowany wykazuje zainteresowanie polskim rynkiem kapitałowym
    jest w stanie zrozumież, że zdecydowana wypowiedź Pana w imieniu
    koalicji mogłaby poprawić atmosferę na giełdzie i ocalić pieniądzie
    wielu ludzi. W atmosferze paniki i krachu, które nie ma odbicia w
    obecnej sytuacji gospodarczej zapowiedź zniesienia podatku od zysków
    kapitałowych i lokat byłaby niewątpliwie elementem tak koniecznej
    stabilizacji.

    bessapl.blog.onet.pl/




    Temat: ___Czy Twe córki Jolu uczą Polaków o tym krzyżyku?
    __________________a więc boisz się dociec prawdy?
    I PO_pierasz "prawdę" wygodną, łatwą i przyjemną
    za która w Polsce nie TYLKO nie jest się sekowanym, zamilcznym,
    prześladowanym, niszczonym medialnie
    , jak RM czy prof. Jerzy
    Robert Nowak, a wcześniej dr A. Szczęśniak, czy prof. Strzembosz i
    wielu, wielu innych? ...ale i mordowanym skrytobójczo -Patrz:

    "W lipcu 1991 r. zmarl - jakoby na zawal serca - 38-letni Michal
    Falzmann
    , zajmujacy sie w NIK afera FOZZ. Ustalil on, ze ze
    srodków Funduszu powstaly dziesiatki spólek kontrolowanych przez b.
    wyzszych oficerów SB i MO. Dzien przed smiercia Falzmanna na
    polecenie Lawiny zostaje odebrane mu sledztwo. W cztery miesiace
    pózniej prezes NIK Narian Pańko ginie w dziwnym wypadku
    samochodowym:
    na prostej autostradzie Warszawa-Katowice
    auto "rozpadlo sie". Rzekomy wypadek mial miejsce na dzien przed
    zapowiadanym ogloszeniem przez Panke wyników dochodzen dotyczacych
    FOZZ. Takze w 1991 r. zastrzelony zostal b. oficer kontrwywiadu
    PRL - Andrzej Stuglik, potem glówny specjalista rozliczen dewizowych
    w Ministerstwie Finansów
    . Przed smiercia opowiadal znajomym,
    iz oczekuje duzych pieniedzy z transakcji wspólorganizowanej przez
    rosyjskie tajne sluzby. W 1997 r., tym razem znowu w "wypadku"
    samochodowym, zginal posel Tadeusz Kowalczyk, uprzednio czlonek
    Politycznego Komitetu Doradczego szefa MSW. Wspólpracowal on z
    gangsterami i bylymi oficerami tajnych sluzb. Przed
    smiercia spotkal sie z Papala - wtedy zastepca Komendanta Glównego
    Policji.

    W 2001 r. zginal Mieczyslaw Zapiór - b. funkcjonariusz jednostek
    antyterrorystycznych. Zgon nastapil przed przewidzianymi jego
    zeznaniami w sprawie Papaly.
    Tyle przypomnial "Nasz Dziennik".
    Byc moze takich przypadków jest wiecej.

    wpis komentatora Kornelka 164:

    "A kto mnie Kur'wa przeprosi za te 20 lat zmarnowanych?"

    inne wpisy i cytaty:
    "Nieżyjący już Henryk Lenarciak, towarzysz Wałęsy ze strajków w 1970
    r. wyraził zdanie "jako prezydent, on wrócił do swoich". Czy
    może byc mocniejszy komentarz?"

    "Obyło się bez rozlewu krwi" - nie licząc skrytobójstw i
    tajemniczych wypadków
    , choćby przy sprawie FOZZ;

    "każdy może mówić co mu się podoba" - niby tak, ale jeśli
    mówił innym głosem niż salon, był zagłuszany, cenzurowany bądź
    opluwany
    (Gwiazdowie, Walentynowicz, Herbert, półkowniki w
    postaci filmów "Plusy dodatnie, plusy ujemne", "Obywatel Poeta");

    "kto chciał poprawić swój byt, to poprawił, założył własny
    interes i ma się dobrze" - powiedz to Klusce i dziesiątkom
    innych przedsiębiorców, których ograbiła czerwona mafia lub prawo
    uchwalane dla wybrańców. Albo rolnikom, którzy zbankrutowali

    biorąc kredyty w dobrej wierze i z sensownymi biznesplanami,
    których rzuciła na kolana reforma Balcerowicza. Ewentualnie
    pracownikom sprywatyzowanych firm, które pozamykano, żeby nie robiły
    konkurencji zachodnim przedsiębiorstwom. Fakt, że już nie jest
    aż tak bezczelnie, ale ciągle do wolnego rynku i państwa prawa
    sporo nam brakuje.

    2008-05-29 06:47
    wodnica

    haribu.blog.onet.pl/2,ID200101541,index.html
    forum.ojczyzna.pl/read.php?f=3&i=16700&t=16700
    "9 sierpnia, w ostatnim przed wydaniem wyroku dniu procesu,
    Aleksander Kwaśniewski powtórzył, że nigdy nie współpracował ze
    służbami specjalnymi PRL-u. Według rzecznika interesu publicznego
    Bogusława Nizieńskiego nie było wystarczających dowodów, by
    stwierdzić, czy Kwaśniewski, nie przyznając się do kontaktów z SB,
    skłamał, czy napisał prawdę. Dane zapisane w ewidencji MSW były
    jednak wiarygodne. Kwaśniewski został wpisany do kartoteki Wydziału
    VII, III Departamentu. Numer, pod jakim figurował, zgadzał się z
    numerem tajnego współpracownika SB o pseudonimie „Alek”.

    Skąd on to wie? – zareagował nerwowo obecny na procesie
    Kwaśniewski
    , gdy rzecznik ujawnił notatkę oficera SB na temat
    wyjazdu polskiej ekipy olimpijskiej w 1988 roku na igrzyska do
    Seulu. Ekipą kierował Kwaśniewski. Z notatki wynikało, że aż 29
    osób spośród wyjeżdżających na olimpiadę, czyli 10 procent całej
    ekipy, było w kontakcie operacyjnym z SB.
    ....Udostępnione na żądanie sądu oryginały dziennika
    rejestracyjnego i dzienników koordynacyjnych zawierają wpisy
    autentyczne i nie budzą pod tym względem zastrzeżeń sądu. Z
    dokumentów tych – zwłaszcza dziennika rejestracyjnego – wynika,
    że w 1982 roku dokonano zabezpieczenia wskazanej osoby pod pozycją
    72 204, a w 1983 roku zmieniono kwalifikację, przyjmując, że jest to
    tajny współpracownik o pseudonimie „Alek”.




    Temat: Na kogo zagłosujesz w II turze?
    > Nie jest to wybor w 100% odpowiadajcy moim przekonaniom... gdyby startowal
    > Tyszkiewicz mialby moj - i mojej calej rodziny

    Gdyby startował Tyszkiewicz tez oddał bym na niego głos, ale nie startuje i oddaje na Kubickiego.

    >Bardzo wysoko oceniam Urbaniaka i wierze, ze w nastepnych wyborach wystartuje. > On albo Vadim. To dwojka kandydatow ktorzy mogliby na
    > prawde odmienic wizerunek miasta!

    Mam podobne zdanie i załuje, że Urbaniak nie zgodził sie kandydować na prezydenta.

    > - mimo awersji do PiS cieszy fakt, ze dogadala sie z Latwinskim - co moze dac
    > nadzieje, ze w radzie bedzie solidna anty-sldowska wiekszosc

    Tez mam awersje do tego ugrupowania i tez mnie cieszy fakt dogadania sie z Łatwińskim ale z innego powodu, Bozenna moze po tej decyzji przegrac wybory, zreszta kraza juz plotki na forum, że łatwińskiego ma zastopis Ronowicz... to juz calkiem pograzy Bozenne.

    >mam dosc juz ogladania twarzy panow, z rodowodem PZPR'owskim, ktorzy NIC >dobrego dla mniasta nie zrobili (vide Listek,Markiewicz itp) a maja gebe pelna >frazesow

    Nie zgadzam sie z toba.. owszem przynaleznoscia do PZPR nie ma sie co chwalic, jednak wiecznym rozliczaniem przeszlosci nie zbudujemy przyszlosci (patrz obecne rzady PIS LPR SAMOOBRONA)natomiast twoje zdanie, że nic dobrego dla miasta niezrobili jest co najmniej nie na miejscu... zagladnij do protokolow i zobacz jakie Listowski i Markiewicz mieli poparcie. Jestem z okregu 4, w którym startował Markiewicz. Przed oddaniem głosu dokładnie zapoznałem sie co kandydaci zrobili dobrego dla naszego miasta. Zastanawiałem sie nad oddaniem głosu na Budzińskiego i Markiewicza. Ostatecznie Markiewicz dostał moj głos i 700 wyborców mialo podobne zdanie do mojego. Polecam jego blog gdzie rozlicza sie z tego, czego dokonał przez 4 lata na moim osiedlu.

    > To na tyle. Dlaczego nie Kubicki?
    > - bo nie wierze w jego kompetencje

    uwazam, ze kompetencje Kubickiego przewyzszaja kompetencje Bozenny, która z wykształcenia jest mgr inż. konstruktor mechanik i zarzadza firmą w której jest ona i jej mąz. Zreszta próbowała brać sie juz za wszystko.. była radną, przerwała kadencje ... startowała na europosła - przegrała, została posłem - obijała sie (zapraszam na jej strone poselska z rozliczeniem pracy w parlamencie www.sejm.gov.pl/poslowie/posel5/030.htm , lub na post: "Bukiewicz w Sejmie RP przez 14 miesiecy - podsum..:)

    > - wspieranie sie partyjnym betonem...
    wole, żeby prezydent wspierał sie swoim ugrupowaniem niz zeby był wspierany przez PiS i co sie z tym wiąze przez kosciół)

    > - zero konkretow... (ale przynajmniej nie obiecuje wybudowanie morza w
    > okolicach ZG jak Latwinski:P)
    Przeciez głosujac na Bukiewiczowa głosujesz na Łatwińskiego i jego pomysły...

    > Pozdrawiam i niech wygra lepszy :-)
    Pozdrawiam cie takze ;-) Niech wygra lepszy ;-)



    Temat: poszly konıe po betonıe - tlum.
    januszek, a wiesz, skąd to jest? :)

    Ciotka i Pan Jurek: Dzień dobry.
    Kazio: Dzień dobry.
    Ciotka: Kaziu, zgadnij kto to może być? Wysoki, dobrze zbudowany, miejscami
    nawet bardzo dobrze, młody, w średnim wieku. Ma wąsy oraz psa, rasy pinczer.
    Pan Jurek: Prawie, prawie pinczer.
    Ciotka: Teraz to od razu zgadnie. Wszystko pan popsuł.
    Kazio: Niech się ciocia nie martwi, i tak nie zgadnę.
    Ciotka: Mówisz tak specjalnie, żeby mnie nie zmartwić. Czy naprawdę nie wiesz
    kto to może być?
    Kazio: Nie, naprawdę nie wiem.
    Pan Jurek: Mówiłem, że nie będzie wiedział. To jest cały gąsior, cały on.
    Ciotka: Kaziu zastanów się chwilę...
    Pan Jurek: Chwilkę, no.
    Ciotka: Na pewno zgadniesz.
    Pan Jurek: Na pewno nie.
    Kazio: No i w porządku. Kto powiedział, ze muszę odgadywać wszystkie wasze
    idiotyczne zagadki?
    Ciotka: Ja powiedziałam...
    Pan Jurek: Ciotka powiedziała
    Ciotka: ... że tym razem musisz odgadnąć. Przecież to dziecinnie proste.
    Pan Jurek: Dla wszystkich, oprócz Kazika, oczywiście. Przecież on nie odgadł
    nawet marki zegara, który nie je, nie pije, a chodzi i bije.
    Kazio: A pan by odgadł markę zegara, wiedząc tylko, że nie je, nie pije, a
    chodzi i bije?!
    Ciotka: Każdy by odgadł, moje dziecko, prócz ciebie, oczywiście.
    Kazio: Po pierwsze: nie wierzę, a po drugie: nie interesują mnie zegarki
    Pan Jurek: Pan w ogóle nie ma żadnych zainteresowań, niestety.
    Kazio: O nie, myli się pan.
    Ciotka: Jeżeli myli się, to oni. A jeżeli pan, to mył się.
    Pan Jurek: Tak jest!
    Kazio: Nie mówię o myciu się, tylko o myleniu.
    Pan Jurek: Kochany, niech pan nie odwraca kota ogonem.
    Ciotka: Właśnie. Kaziu zawsze męczył zwierzęta.
    Pan Jurek: Tak właśnie przypuszczałem.
    Kazio: Ooo, poszły konie po betonie.
    Ciotka: A zające?
    Pan Jurek: Po łące.
    Ciotka: Zgadł pan! A jeże?
    Pan Jurek: Po gejzerze.
    Ciotka: Brawo! A łosie?
    Pan Jurek: Po szosie.
    Ciotka: A misie?
    Kazio: Po ptysie.
    Pan Jurek: A...
    Ciotka: Poszły misie po pty... Nie no, nie, przecież to bez sensu.
    Kazio: Za to w waszym stylu.
    Pan Jurek: Z tylu powiedzonek tylko pana jest bez sensu.
    Kazio: A jeże chodzą po gejzerze?
    Ciotka: Oczywiście.
    Pan Jurek: Oczywiście.
    Kazio: Tak? Skąd ciocia wie?
    Ciotka: Od pana Jurka.
    Pan Jurek: Ode mnie wie.
    Ciotka: Przecież przed chwilą pan powiedział. Nie słyszałeś?
    Pan Jurek: Kazik nigdy nie słucha, co się mówi. To jest cały gąsior, niestety,
    cały on.
    Kazio: Panu się to nigdy nie znudzi?
    Pan Jurek: No więc ucieszę pana, proszę pana, nigdy.
    Ciotka: Cieszysz się?
    Kazio: Bardzo.
    Pan Jurek: No. Pana to można uszczęśliwić byle czym, jak dziecko.
    Ciotka: Tak, Kazio od dziecka strasznie dziecinny, nawet, kiedy był jeszcze
    całkiem malutki. Na przykład, gdy miał zaledwie trzy latka, już nie wymawiał
    "R". Eł, eł...
    Kazio: Nie już, tylko jeszcze.
    Pan Jurek: Nie ważne, kochany. Najważniejsze, że pan nie wymawiał, jak dziecko.
    Kazio: Bo byłem dzieckiem.
    Ciotka: Kaziu, każdy był kiedyś dzieckiem, nawet mój dziadek.
    Pan Jurek: Kiedy mu się to porobiło?
    Ciotka: Zaraz po urodzeniu.
    Pan Jurek: No proszę, no proszę.
    Kazio: Przecież to normalne.
    Ciotka: Czy ja mówię, że mój dziadek był nienormalny?
    Pan Jurek: Nie mówiła, ciotka.
    (...)

    zapożyczam z: my.opera.com/mapijasz/blog/show.dml/189233




    Temat: O sprzedajnych dziennikarzach - tako rzecze pan Ż.
    O sprzedajnych dziennikarzach - tako rzecze pan Ż.
    Post z bloga Latkowskiego

    www.latkowski.com/blog/komentarze/lista/id,565
    Włożyłem kij w mrowisko 26-02-2006
    Ryszard Żmuda (King&King) ma wiele ciekawych poglądów. Dla niego
    Rzeczpospolita Polska JEST TAK ZWANĄ Rzeczpospolitą Polską. Żmuda twierdzi,
    że stek bzdur podał o nim Jerzy Urban i potem wszyscy powtarzają. Na pytanie,
    czy podał go do sądu, prycha. „Z Urbanem mam się procesować”? Tymczasem w
    pozwie przeciwko mojej osobie napisano, że oskarżanie King&King „może narazić
    na utratę zaufania potrzebnego dla prowadzenia działalności wydawniczej.” W
    telefonicznej rozmowie tłumaczy, że dlatego nie podaje do sądu za
    oszczerstwa, bo to go, ani ziębi ani grzeje, nie przeszkadza mu w
    działalności. Dla niego istotne jest jedno, co myślą o mnie władze
    demokratyczne republiki Konga. I mamy wszystko jasne, ale dlaczego ja, skoro
    tak twierdził wszystkie oskarżenia były mu obojętne, nagle jestem taki ważny,
    przecież program Konfrontacja nie ukazuje się w Kongo (Afryka) a w jego TZW
    Rzeczpospolitej…

    Cały czas Żmuda mnie zapewniał… „oczywiście spotkamy się, nie ma problemu…

    W tle się pojawia dziennikarz… Rozmawiamy o nim. Pytam Ryszarda Żmude: To nie
    jest dziwne, że dziennikarz lobbuje w takiej sprawach… Ten odpowiada: Ja panu
    powiem… zasada w życiu jest taka, że jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi
    o pieniądze

    W dalszej rozmowie grozi prawnikami, procesami i mówi: Nie mamy zwyczaju
    tłumaczyć się dziennikarzom z tego co robi firma.. Nie będziemy się tłumaczyć
    Panu, ani Królowi, ani Urbanowi…

    Potem znowu rozmowa, o tym dziennikarzu:
    - Tak, dał mu mój telefon… - Żmuda potwierdza i dodaje: On zna wielu ludzi
    interesu… Padają znane nazwiska. Reaguję na trywializację. Pytam:
    - Dziennikarz staje się akwizytatorem i to jest normalne?
    -Proszę Pana, ja przychodzę i pytam czy Pan wiem, kto mi może napisać dobry
    artykuł…. I Pan mi mówi, no wie Pan… może pan Pipczyński…
    - I to jest takie normalne, że można pójść do dziennikarza, by
    napisał „dobry: artykuł?
    - No oczywiście, a kogo mam zapytać? Księdza?
    - To jest nieetyczne… jeśli chodzi o zasady dziennikarskie…
    - Niech pan głupot nie opowiada. Ja szukam rzemieślnika, który by wykonał
    dobrze zleconą prace. Pan rozumie… I nie uwierzę, że żaden dziennikarz nie
    zrobił sponsorowanego tekstu… (Śmiech)
    - To jest taka norma? – pytam.
    - No, oczywiście, proszę Pana, Każdy dziennikarz popełnił to w ten i inny
    sposób. Ja wiem, że są dziennikarze.
    - Są tacy, którzy tego nie robią.
    - Ale ja nie wierze i już – podtrzymuje swoje stanowisko Ryszard Żmuda,
    człowiek, który pragnie władać gazetą w Polsce.

    To tylko wyrywane fragmenty rozmowy obrazujące specyficzne podejście do
    dziennikarstwa, mediów, patriotyzmu jednego z ludzi King&King. Żmuda ujawnia
    też kilka innych rzeczy, które może niedługo będzie warto upublicznić.

    Wymiana sms-ów z owym dziennikarzem pokazuje tylko, że rację mieli ci, którzy
    uprzedzali, że wkładam kij w mrowisko. Może już przy kolejnej próbie nacisku
    na mnie, bym się wycofał z tematu, powinienem zareagować publicznie? I
    opowiedzieć o szantażu, że ukaże się artykuł, w którym podważy się
    wiarygodność moich programów, filmów, bo moim współpracownikiem jest niby
    oficer służb (teczkę osobiście widział mój rozmówca). Czyli jestem
    manipulowany. Niestety nie pokazano mi dowodów. Cel rozmowy miał być prosty –
    nie ruszaj tego dziennikarza i innych, no, chyba, że z konkurencji.

    (0) komentarzy / + dodaj komentarz



    Temat: Wczyim imieniu i na czyją rzecz działa polski rząd
    „Nie wierzę w żadne państwo, w żadną Polskę!!!”
    kokos26, 5 sierpień, 2009 - 13:12 PRL-bis Blog

    Tytułowy cytat, to poruszające słowa Danuty Olewnik, wypowiedziane w
    Sejmie III RP. Słowa, pod którymi się podpisuje obiema rękami.

    Jak wiemy, kiedyś nie znalazło się w Sodomie dziesięciu
    sprawiedliwych. Zabrakło sześć osób, które tak jak rodzina
    biblijnego Lota dostrzegałoby upadek człowieczeństwa oraz panujące
    zakłamanie i zepsucie. Co tu zresztą mówić o brakującej szóstce,
    skoro nawet jego własna żona wbrew boskiemu nakazowi obejrzała się
    za siebie, przez co zamieniona została w słup soli, zaś córki
    upijając Lota obcowały z nim dochowując się potomstwa.

    Pani sędzia ze szczecińskiego Sądu Okręgowego, skazując na 15 000
    złotych grzywny i przeprosiny kobietę, która nazwała pedała,
    pedałem, stanęła na wysokości zadania i wpisała się w obecną„mądrość
    etapu”.

    Brak lustracji w wymiarze sprawiedliwości spowodował, że pod
    skrzydłami PRL-owskich sługusów wyrosły nam nowe kadry ideowych
    funkcjonariuszy, którzy doskonale wyczuwają wiejące wiatry postępu i
    świetnie orientują się, z której strony jest chlebek posmarowany.

    I tak oto, nie słowa obelgi decydują o winie i karze, ale kto i
    przeciw komu je wypowiada.

    Ludwik Dorn został skazany za nazwanie dziennikarza „chłystkiem”.
    Wojciech Cejrowski musiał ponieść konsekwencje przypisania
    prezydentowi Kwaśniewskiemu „tłustego tyłka”. Stanisław P. dostał
    rok więzienia w zawieszeniu za niepochlebne opinie o Lechu Wałęsie,
    podobnie jak dwóch studentów skazanych na grzywny przez Sąd Rejonowy
    w Brzegu. Za wznoszenie okrzyków przeciwko Kwaśniewskiemu
    przebywającemu z gospodarską wizytą we Włodawie, skazani zostali
    dwaj mężczyźni.

    W 2001 roku sąd skazał Andrzeja Leppera na 20 000 zł grzywny za
    obrazę głowy państwa (pamietny leń i nierób).

    Polski wymiar sprawiedliwości puszcza jednak do nas oko i daje nam
    do zrozumienia, że są osoby, które można lżyć do woli, nie ponosząc
    żadnych konsekwencji.

    W2006 roku Sąd Okręgowy w Warszawie umorzył postępowanie wobec
    bezdomnegoHuberta Hofmana z uwagi na znikomą społeczną szkodliwość
    czynu. Zarzucano mu słowne znieważanie Prezydenta RPLecha
    Kaczyńskiego w grudniu2005. Pamiętny Hubert H. stał się medialną,
    sezonową gwiazdą i ulubieńcem najwybitniejszych dziennikarzy z
    Lisem, Sekielskim i Morozowskim na czele.

    Nie uznano za obrazę nazwanie Lecha Kaczyńskiego „s…..synem” przez
    noblistę Wałęsę. Nie ma znamion przestępstwa w nazywaniu obecnej
    głowy państwa chamem czy alkoholikiem. Nic zdrożnego nie ma w
    mówieniu o Prezydencie RP, przez salonowca Figurskiego przy
    akompaniamencie chichotów, świętej krowy Wojewódzkiego "mały,
    niedorozwinięty, głupi człowiek zwany prezydentem Polski Lechem
    Kaczyńskim".

    Pamiętam, jak po otwarciu przez profesora Józefa Szaniawskiego
    muzeum poświęconego pamięci Ryszarda Kuklińskiego Gazeta Wyborcza
    biła na alarm, że bezczeszczona jest flaga ZSRR, choć istniała już
    Rosja z nowymi barwami narodowymi.

    Ta sama gazeta, podobnie jak polski sąd nie widzi jednak nic
    zdrożnego we wtykaniu polskich flag w psie gówna.

    PRL-bis, w którym żyjemy nie zasługuje na szacunek jego obywateli.
    Nie oczekujmy też poważnego traktowania przez inne państwa.

    Właśnie jutro przejście graniczne w Medyce przekroczy rajd rowerowy
    ukraińskiej młodzieży organizowany w hołdzie ludobójcy Polaków,
    Stefanowi Banderze. W drodze do Sanoka kolarze z Ukrainy będą mijali
    wioski, kiedyś spalone przez UPA.

    Banderowcy widocznie tak się dobrze zasłużyli mordując 120-200
    tysięcy polskich kobiet, mężczyzn i dzieci, że odpuszczono im
    nawet „zwierzęcy antysemityzm”, który jak się okazuje nie jest
    żadną, potępianą przez postępowy świat, zbrodniczą nienawiścią do
    Żydów, a zwykłą cynicznie stosowaną pałką, której użycie poprzedza
    opróżnianie kieszeni i portfeli polskim frajerom.

    Dlatego niech nikt się nie dziwi, że salonowcy i polski rząd milczą,
    kiedy deptana i bezczeszczona jest pamięć bestialsko pomordowanych
    rodaków.




    Temat: Ku przestrodze !!!
    Ku przestrodze !!!
    Może moja historia pomoże którejś przyszłej mamie, może doda sił
    tym , które borykają się z wyrzutami sumienia...
    Mam 37 lat, 16 letniego syna i 3 tygodnie temu straciłam dziecko,
    które bardzo kochałam, ale po kolei...
    Mając 3 letniego synka zaszłam w ciążę stosując spiralę, może to i
    pewne zabezpieczenie, ale byłam rzadkim wyjątkiem. Lekarz wystraszył
    mnie , tocząc przede mną straszne wizje dziecka ze spiralą w główce,
    nie chciałam , ale się poddałam- dokonałam aborcji. Bałam się ,że
    nie damy rady- stary dom, początek interesu i z nikąd pomocy.
    Dziecko byłoby zawadą w tym wszystkim.Wtedy walczyłam jeszcze z
    wyrzutami sumienia. Pózniej okazało się ,że 3 razy korzystałam z
    usług znajomego lekarza, za kazdym razem było łatwiej . W końcu znów
    powróciłam do spirali...I tak minęło trochę lat. Dorobiłam się
    nowego domu, mercedesa i dwóch firm. I dzięki Bogu nawróciłam- kto
    lub czytać polecam swoje swiadectwo: swiadectwo-
    renaty.blog.onet.pl/ Moje myślenie zmieniło się o 180 stopni.
    Zrozumiałam ,że to wszystko jest niczym, liczy się tylko miłość i
    cud posiadania, wychowywania i radości ,którą daje posiadanie
    dziecka.Zdecydowaliśmy się już świadomie z mężem na maleństwo,
    poszło gładko, wspaniała ciąża do 22 tyg. I sprawiedliwości stało
    się zadość- po kilku tygodniach ścisłego leżenia- ciąża zagrożona
    nastąpił poród, 12 dni walki o życie- zmarł w Wielki Wtorek, miał na
    imię Emanuel...Ból, smutek, tęsknota i dalszy bezsens życiowy.Dzięki
    wierze, modlitwie jakoś się trzymam, ale rana boli. Nawarzyłyśmy
    sobie piwa i trzeba je wypić do dna.Na ten ból jest tylko jedno
    lekarstwo, nazywa się Jezus. Ale aby doznać wybaczenia i ulgi trzeba
    najpierw spojrzeć prawdzie w oczy- to nie jest żaden zabieg to jest
    MORDERSTWO.Ja sobie wybaczyłam , bo byłam głupia, wygodna, leniwa,
    ale Bóg dopuścił abym się przekonała co to znaczy pragnąć dziecka i
    utracić je... tak powinnam kochać tamte dzieci. I nigdy się nie
    dowiem co stracłam... Gdyby nie mąż i starszy syn , nie miałabym po
    co żyć , bo żadne przyjemnosci nie są w stanie ukoić tej tęsknoty...
    Ten świat jest zakłamany i szczuje nas obietnicami łatwego i
    przyjemnego życia, nie dajcie się omamić- tylko to co dużo kosztuje
    może dać wam prawdziwe szczęscie, to się nazywa własne dziecko, a
    wychowane w miłosci przekaże to dalej...Nie ma wiekszej radości na
    starość , niż pociecha z dzieci i wnuków. Dzisiaj nie wiem jak dalej
    potoczy się moje życie, ale wiem ,że gdybym nawet nie miała warunków
    i możliwosci, wolałabym oddać moje dziecko ludziom , którzy
    pragną , a nie mogą ich mieć, niż usunąć, ale to często wstyd. A jak
    się żyje z tym wstydem po aborcji?
    W szpitalu zobaczyłam kobiety, które tak pragną dziecka,że żadne
    wyrzeczenie nie jest dla nich zbyt wielkie. Szkoda ,że nie mogłam
    poznać ich parę lat wcześniej...
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dsj4cup.htw.pl



  • Strona 2 z 2 • Wyszukano 140 rezultatów • 1, 2 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl.