Strona Główna
Jacek Katarzyna
jak kłaść kostkę brukową
jajeczkowanie objawy ból
Jak instalowac MeBoy
ja kiedy usta interpretacja
J300i download
Jagiełło Kransystaw
jak działa Vichy Lipometric
jajca wielkanocne
Jacek Mynarski
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rasmusland.pev.pl

  • Widzisz wypowiedzi wyszukane dla zapytania: Jak dostać wizę





    Temat: wlasnie ruszylem do argentyny przez meksyk
    wasza_bogini napisała:

    > antek, za bardzo osobiscie przyjmujesz to co pisze. ja tez pisze ogolnie.

    juz luzuje

    > natomiast mam po prostu wraznie, ze jednak to o czym piszesz jets w duzje
    > czesci do strawienia jak sie jest turysta i nie do konca sie mieszka w danym
    > kraju.
    >
    > jakbys troche pomieszkal jako regularny mieszkaniec manana moze Ci w ktoryms
    > momencie bardzo przeszkadzac.

    zgadzam sie z Toba. moja ocena wywodzi sie z podrozowania i przemieszczania sie.
    wiele rzeczy irytowalo mnie w odleglym miejscach. zwiazane to bylo z odmienna
    kultura, ktora ja prezentowalem i przyzwyczajeniami.

    musialabys mnie widziec kiedy prowadze samochod w meksyku

    > natomiast serdecznosc i zainteresowanie laczy sie z tym, ze czesto dla tych
    > ludzi jestes dawca pieniedzy.
    > jakbys mial stycznaosc z elita meksykanska to bys zobaczyl na czym polega ich
    > serdecznosc i zainteresowanie.

    tutaj jednak nie do konca sie z Toba zgodze. wielokrotnie bylem zapraszany na
    obiad i nie pozwolono mi placic. mieszkalem i obecnie tez mieszkam z lokalna
    rodzina, ktora opiekuje sie mna jak bym byl ich synem.
    nawet kiedys w malej miejscowosci w chinach, tuz przy granicy z wietnamem.
    szukajalem biura gdzie moglbym dostac wize do wietnamu. zapytalem sie w malym
    hotelu dwoch mlodych recepcjonistek.
    ich znajomosc angielskiego byla jak moja chinskiego.
    zawolaly riksze, wladowaly mnie do srodka i daly kierowcy pieniadze by mnie
    zawiozl na miejsce.
    moglbym podac wiele przykladow gdy serdecznosc i zainteresowanie wyplywalo z
    glebi serca, a nie z checi dochodu.
    duzo jednak zalezy od sposoby w jaki podrozujesz, w jaki sie prezentujesz i w
    jaki podchodzisz do tych ludzi.

    w wielu wypadkach jednak jest tak jak piszesz. turysta widziany jest jako bogacz
    a jego plecak pelny dolarow.

    pozdrawiam,






    Temat: Ludzie bez pracy, politycy bez mocy - komentuje...
    NIESTETY,wzielo sie to z'MOCY'czerwonych politykow
    Gość portalu: Kagan napisał(a):
    > Chodzi o to, ze w kapitalizmie wolnorynkowym z def. musi byc bezrobocie.
    > Inaczej bylyby zbyt duze naciski inflacyjne(zadania wyzszych plac).

    Bzdury, Kagan . Zadanie wyzszej placy nie ma nic do inflacji (deprecjacji
    waluty) . To tylko, slabe banki centralne (wylacznie one sa odpowiedzialne za
    utzymywanie wartosci pieniadza papierowego) lubia zwalac wine na cos tam .
    A zadania wyzszej placy dzieja sie dookola Ciebie : Polak, nawet
    najbiedniejszy, zada placy 10razy wyzszej niz Nigeryjczyk, Jankes zada placy
    kilka razy wyzszej niz Polak . I co ? Cos strasznego z tego wynika , ze
    niektorzy zadaja,wg Nigeryjczyka, "powyzej jakichkolwiek norm przyzwoitosci" ?

    > USA i inne kraje kapitalizmu wolnorynkowego
    > z rzekomo niskim bezrobociem falszuja zas statystyki
    > bezrobocia, stad na papierze maja niby niskie

    Na papierze maja niskie, a gdzie maja wysokie ?

    > czemu wiec tak trudno dostac wize do USA? Powod prosty, maja tam tylu swoich
    > bezrobotnych, ze nie potrzebuja dodatkowej konkurencji na rynku pracy.

    Panstwa dzialaja w imieniu swoich obywateli . Po co zanizac srednia place,
    przyjmujac na swoj rynek 100mln Chinczykow ?
    Za to, jesli ci Chinczycy u siebie potrafia produkowac zabawki, zegarki itp.
    10razy taniej, glupota byloby zamykac sie na swiat . I na tym polega
    liberalizm .

    > Stad nie oszukujmy sie, dopoki bedzie w Polsce kapitalizm wolnorynkowy,
    > dopoty beda w tym kraju miliony bezrobotnych, jak to bylo
    > w tzw. 20-leciu miedzywojennym... :(

    W 20-leciu miedzywojennym rynek byl jeszcze mniej wolny niz teraz .

    A wiesz po co Ford zaczal placic wowczas pracownikom 2razy wiecej niz inni ?
    Bo pracownicy po paru tygodniach zmieniali sobie prace - tak wygladaly
    realia "wilczego" kapitalizmu w latach 20-tych w USA . No, to teraz porownaj
    sobie to z "wyregulowanym" przez czerwonych, "nie-wilczym" rynkiem pracy,
    gdzie nawet najmniej zarabiajacy, "wlazi w tylek" , znosi wszystko i trzesie
    sie co Wielki Szef postanowi .






    Temat: kto studiuje w kanadzie?
    pikorpikor napisał:

    > Jak są traktowani kandydaci po dobrych uczelniach polskich, z dobrą GPA, przy
    > przyjęciach na dobre graduate studies na dobrych uczelniach kanadyjskich??

    Myślę, że dobrze. Szczerze mówiąc, mało ludzi z Polski przysyła podania,
    więc trudno mi to ocenić. Kraj pochodzenia jest w sumie nieważny - liczy
    się "jakość" kandydata. Dobry student z Polski ma spore szanse.

    > Poza tym na jakie inne "skills" warto wykazać w podaniu, prócz poprzednich
    > dyplomów aby zwiększyć swoje szanse??

    Prócz wspomnianych już listów rekomendacyjnych i publikacji (jeżeli są),
    wiele uczelni wymaga "statement of purpose", czyli listu motywacyjnego.
    Dobrze jest w tym liście napisać bardzo konkretnie co chce się robić.
    Jeszcze lepiej poszukać na stronach internetowych, który profesor
    zajmuje się interesującym nas zagadnieniem, nawiązać z nim kontakt wcześniej,
    a potem wspomnieć w liście motywacyjnym że sczególnie interesuje nas
    praca z prof. XYZ.

    I jeszcze jedno: profesor w Polsce to niemal pół-bóg, ale w Kanadzie
    to normalny człowiek - bardzo często odpowie na inteligentny email
    od zainteresowanego studenta.

    > Jak wygląda średnia wieku studentów (to z czystej ciekawości, bo dla mnie to
    > bez różnicy) na graduate studies?? Czy dużo ludzi studiuje "part time"??

    To bardzo zależy od konkretnego programu. W naukach ścisłych na poziomie
    "Master" większość studentów to ludzie po 4-letnich studiach, czyli na starcie
    jakieś 21-22 lata. W programach PhD trafiają się ludzie znacznie starsi, np.
    tacy, którzy mają juz MSc i kilka lat pracy za sobą. Spotkałem się
    z 40-letnim studentem przyjętym na studia podyplomowe na poziomie PhD.

    Jeżeli chodzi o "part time", to czasami jest to możliwe, aczkolwiek
    trudniejsze do zorganizowania. Trzeba znaleźć profesora, który pójdzie
    na taki układ, trudno też uzyskać wtedy stypendia. Różnie to wygląda
    na różnych uczelniach - najlepiej zasięgnąć informacji bezbośrednio
    od uczelni. Jednak wątpię, czy można dostać wizę studencką na studia part-time.



    Temat: Bronią Saddama jak niepodległości
    Gość portalu: www napisał(a):

    > Gość portalu: Lysy napisał(a):
    >
    > > Pragne ci przypomniec ze zarowno 'stara' jak 'nowa' Europa
    > mogly
    > > mowic po niemiecku od 1914 roku lub po rosyjsku od 1945 (no
    > moze
    > > z wyjatkiem wyspiarskiego Albionu). To amerykanskie militarne
    > > muskuly i Plan Marshala daly 'starej' Europie szanse na
    > > osiagniecie dobrobytu, i nie wiem jakbyscie wy lewacy
    > probowali
    > > sie z tego wykrecic to prawda pozostanie prawda. To nie syreni
    > > spiew Stalina, Brezniewa czy Chruszczowa sprawil ze Zachodnia
    > > Europa zyla w dostatku i bezpieczenstwie ale najezone
    > glowicami
    > > Pershingow amerykanskie dywizje !!! Dzis NIE WYPADA o tym
    > > pamietac, a antyamerykanizm tak jak modny ciuch lub nowy model
    > > samochodu nalezy do dobrego tonu w lewackich pseudoelitach !
    > > Dzis Ameryka przyszla wystawic polityczny rachunek Zachodniej
    > > Europie za 50 lat nianczenia ! I bynajmniej nie oczekuje
    > > niemieckiego ani francuskiego miesa armatniego, bo ich armie
    > > wystawily sie na posmiewisko juz w Bosni i Kosowie i bylyby
    > kula
    > > u nogi w Iraku, oczekuje poparcia politycznego, a jesli juz
    > nie
    > > wsparcia to przynajmniej tego by kretyni jak Chirac i
    > Schroeder
    > > zamkneli glupie geby, nie przeszkadzali jesli nie zamierzaja
    > > pomoc i zeszli z drogi !!! Czy to tak duzo za Somme,
    > Normandie,
    > > Falaise, Ardeny, za to ze Berlin nie zdechl z glodu i pozarty
    > > przez wszy w 1948 ???
    > > Intrygujace jest to ze wy wszyscy gladkolicy i zlotousci
    > lewacy
    > > NIGDY nie powiecie zlego slowa o tej parszywej psychopatycznej
    > > swini Husajnie, NIGDY !!!! Za to pierwsi jestescie by wylewac
    > > pomyje na Busha i USA. Pragne przypomniec ze islam, terroryzm
    > i
    > > arabstwo wypowiedzialy wojne Ameryce i calemu cywilizowanemu
    > > swiatu zachodniemu 11 IX 2001 roku. A rozprawa z Husajnem jest
    > > jedna z wielu kampani jakie Ameryka bedzie musiala stoczyc w
    > > nadchodzacych latach.
    >
    > I za to Lysy cie lubie.Zdrowy "kregoslup" nigdy nie byl domena
    > lewackiej Europy.Europa to jest zgnilizna-ostatnie stadium
    > syfilisa.Ciesze sie ,ze moje dzieci nie musza tam mieszkac.Niech
    > zyje AMERYKA!!!
    Zgadzam sie z toba 100%. Ja tez ciesze sie ,ze moje dzieci moga
    byc dumne ,ze zyja na drugiej polkuli nie jak ta zgnilizna.To
    straszne jacy ludzie sa glupi i slepi! Masz racje ile to lez
    wylewaja na arabami ,niech jada tam mieszkac,czego pluja na Stany
    a siedza dniami aby dostac wize do Stanow.Wynocha do arabow!!
    Tylko tego jestescie warci.



    Temat: Australia - informatycy poszukiwani
    Gość portalu: Senin napisał(a):

    > Stary,
    >
    > Po pierwsze programy rzadowe programami, ogloszen tez masa.. tylko ze one -
    te
    > ogloszenia - z agencji rekrutacyjnych.
    >
    > Czyzby nie przyszlo ci do glowy, ze cale to wolanie o takich czy nie innych
    > profesjonalistow to wlasnie budowanie bzazy danych owych agencji. Od jakiegos
    > czasu obserwuje ten rynek i powiem ci jedno, nawet z super kwalifikacjami i
    > doswiadczeniem w branzy po wyslaniu CV do 40 agencji nawet jedna nie
    > zaproponuje ci pracy... bo pracy po prostu "niet" najogolniej mowiac... za to
    > mnoza sie agencje. Te "podlaczone" do Centerlink maja sie niezle, rzad placi
    im
    >
    > za przeszkolenia, przekwalifikowania i inne duperele: te ktore sa na wielkie
    R
    > (recruitment) zwina pewnie zagle za dwa, trzy lata deklarujac tax loss ( a
    moze
    >
    > nawet lepiej - bankructwo)
    >
    > To jest sztucznie nakrecany rynek.. podobnie zreszta jak rynek finansowy by
    > tylko nadmienic "worldcom".
    >
    > Przypomina mi sie dowcip o tym czy wierzyc w slowo pisane i o drzazdze w
    > palcu...
    > Nie wiem tylko, jak to przelozyc na nowoczesna technologie- moze zamiast owej
    > drzazgi cos o zaniku linii papilarnych ( dosc ograne) i wyprasowaniu mozgu...
    >
    >
    > Tak wiec nie podniecaj sie zanadto..

    Senin, ja nie mam sie co podniecac, bo ja juz tu mieszkam, od dobrze ponad 20
    lat i prace mam zupelnie dobra. Powtarzam po raz piaty, ze ta cala lista
    rzadowa ma znaczenie wylacznie jako sciagaczka - na co najlatwiej dostac wize
    imigracyjna. A z czego kto bedzie zyl tutaj po przyjezdzie, to juz calkiem inne
    zagadnienie.

    Pozdrowko.




    Temat: MAM CHEC SIE WYNIESC DO HISZPANII
    Gość portalu: johnny napisał(a):

    > Troche ci sie pokrecilo z tymi inwestycjami w Vancouver.
    > Kilka lat temu kiedy bogatsi ludzie z Hong Kong zaczeli szukac miejsca dla
    > siebie bo bali sie co bedzie po 1999 roku wlasnie Vancouver byl wsrod nich
    > bardzo popularny.
    > Tysiace z nich zaczelo przyjezdzac i prosto z lotniska nawet nie wysiadajac
    > z samochodu agenta realnosciowego potrafili kupic kilka domow.
    > Rezultat byl taki ze wysrobowali ceny domow do bardzo wysokiego poziomu.
    > Najlatwiejszym sposobem na otrzymanie wizy imigracyjnej bylo zainwestowanie
    > $300 000 no a jak wiesz jesli jest zapotrzebowanie na cos to znajda sie zawsze
    > ludzie, ktorzy ci "pomoga"
    > Ich rodacy mieszkajacy w Vancouver oraz sprytni prawnicy zaczeli tworzyc firmy
    > papierowe po to tylko zeby pomoc im zainwestowac te $300 000 i w zamian za to
    > mogli otrzymac statut imigranta.
    > Oczywiscie wiekszosc z tych inwestycji upadla ale to ich wina bo dokladnie
    nie
    > sprawdzili w co sie laduja, im chodzilo tylko o to by jak najszybciej dostac
    > wize imigracyjna.
    > Tak, ze jak widzisz trzeba znac dokladniej na czym problem polegal by takie
    sad
    > y
    > jak twoje wydawac.
    > A poza tym Kanada jest bardziej uczciwa niz USA a moge to powiedzec gdyz
    > mieszkalem w obu krajach

    Nie wim jak to jest dokladnie w Kanadzie ale mam kolege w pracy ktory tam
    mieszkal i mi to opowidal, jak rowniez o zwyklych ludziach ktorzy potracili w
    Kanadzie dorobki zycia bo pokupywali sobie jakiec tam przeciekajace domy.
    Kolega tez strcil i klnie do dzisiaj jak go ktos tam w Vancouver zrobil w konia.
    Wiem ze w innych rejonach Kanady takie numery by nie przeszly jak w Vancouver.
    Nie wiem ty tam jestes wiec wiesz lepiej.




    Temat: wiza turystyczna dla mamy
    Ja tez chcialabym zeby moja mama do mnie przyleciala. I tez sie martwie, ze
    moze nie dostac wizy.. bo mimo, iz zarabia dobrze, to wlascicielka firmy
    zglasza minimalna kwote do zus..
    Mam jeszcze pytanie do Was, jak matka moze pokazac, ze wlasciwie to jej nie
    zalezy aby jechcac i odwiedzic corke? Bo rozumiem, osoba, ktora ma tu
    rodzicow, firme i mowi, ze rodzice mnie wypychaja abym odpoczal.. ale co ma
    mowic matka.. a corka mnie zaprosila ale wlasciwie to nie chce mi sie do niej
    leciec? To moze urzednik powie, to niech corka przylecie..

    Ja staralam sie o wize turystyczna 3razy.. za pierwszym razem dostalam..
    rozmowa trwala minute, nie mialam wyciagu z konta, bo bylam studentka,
    pokazalam zaproszenie, w ktorym bylo napisane, ze zaprasza mnie narzeczony i
    facet dal mi.. Chlopak, ktory byl przede mna, tez byl wtedy na 3roku studiow,
    chcial jechac do siostry na swieta i na wakacje, mial nawet swoje konto, z
    pokazna kwota i nie dostal.. i nie wiedzialam, zeby jakos specjalnie prosil
    czy cos w tym rodzaju.. po prostu odpowiadal na pytania: do kogo jedziesz= do
    siostry, na jak dlugo=na swieta na dwa tygodnie a potem chcialbym poleciec na
    wakacje, masz konto=mam... przykro mi ale nie mozemy ci dac wizy.
    Jesli chodzi o mnie, po pierwszym pobycie tutaj, wrocilam po 2,5miesiach,
    nawet wczesniej niz mialam, bo musialam zdac egzamin. Wszyscy mowili, teraz to
    napewno dadza ci na 10lat, bo wrocilas. Pojechalam do abasady a ten sk....el
    powiedzial, ze poniewaz nie mam domu, samochodu to mi nie da.. Tlumacze, ze
    jestem studentka a on.. nawet mnie nie sluchal. Za trzecim razem, po
    2miesiacach, czy 3 znowu bylam w ambasadzie(wcale nie trzeba czekac roku)i
    trafilam na babke, zapytala mi sie dlaczego uwazam, ze teraz powinnam dostac
    wize (i o dziwo, pozwolila mi mowil, bo tamten nie pozowili mi dojsc do
    slowa), powiedzialam, ze jestem na 4roku a studia trwaja 5, ze bylam juz i
    wrocilam wczesniej, ze tamten pan nie chcial zobaczyc mojego zaproszenia (a
    ona na to,ze zaproszenie nie jest wymagane), ze nie moge starac sie o wize
    narzeczenska(bo o taka kazal mi sie starac tamty), poniewaz moj narzeczony nie
    jest obywatelem amerykankim i ze tylko legalnie tutaj pracuje.. to ona na to,
    kiedy moj narzeczony ma zamiar wrocic do kraju a ja, ze nie wiem,ale
    przekonuje go aby juz wrocil.. Wiem, ze to blad z tym narzeczonym ale za
    pierwszym razem jak sie staralam, nic nie wiedzielismy o tych sprawach i
    gladko wtedy poszlo.. a potem to juz musialam mowic to co wczesniej(zreszta
    prawde), no i na zaproszeniu mialam, ze on sponsoruje caly moj wyjazd.. wiec
    trudno byloby przekonac urzednikow, ze np kolega, czy kolezanka bedzie za
    wszystko placila. Pozniej ta pani kazala pokazac mi wyciag z konta, ktorego
    nie mialam. .powiedzialam, ze mam konto (to byla prawda)studenckie, bo
    stypednium ale, ze nie wiedzialam, ze nalezy go zabrac, gdyz narzeczony
    wszystko sponsoruje.. a ona, ze musze miec swoje pieniadze.. kolana mi sie
    ugiely.. a ona, wyslac paszport, czy pani przyjedzie po niejgo. Czy
    pokazywalam jej, ze mi nie zalezy.. nie. No bo jak mialam to zrobic. Tak lece
    do narzeczonego, tak nie widzielismy sie prawie rok ale co tam, nie zalezy mi.
    Ja wrecz odwrotnie, ze nie widzielismy sie tak dlugo, ze on nie moze tutaj
    przyleciec, bo pracuje.. Ale udalo sie.
    Potem mialam problemy na granicy w SF.. bo nie mialam karty kredytowej ale to
    juz inna bajka.



    Temat: Rozkręćmy to Forum
    popieram sluszna idee rokrecania forum wiec pozwole sobie na male oszustwo i
    wklejenie tekstu, ktory napisalem na forum Krajow Arabskich. Mam nadzieje, ze
    beduinka mnie nie wytropi...

    tekst byl odpowiedzia na pytanie o wizy syryjskie a ja "troche" rozwinalem temat
    :)))

    > Zapewne w Stambule moznaby dostac wize Syryjska ale to węcej zachodu ...

    oj nawet nie wyobrazasz sobie ile zachodu. Syryjczycy w Stambule wymagaja list
    polecajacy od naszego konsula. Uzyskanie takiego listu to wg nich formalnosc, co
    potwierdzil spotkany tam Meksykanin, ktory w swoim konsulacie dostal wize od
    reki. No ale oczywiscie Polska to nie byle Meksyk, a nasz (owczesny) konsul
    Piszczakowski roztoczyl przed nami wizje Syrii, jako ziemii piekielnej z ktorej
    jesli wraca sie, to tylko w opakowaniu. Czeczenia przy Syrii jawila sie jako
    kraj milujacy pokoj, spokoj i porzadek. Obywatele Syryjscy mieli trudnic sie
    porywaniem obcokrajowcow w celch konsumpcyjnych, a ceny miesa bialych Giaurow
    osiagaly ceny barylki brent po kursie londynskim...
    W skrocie konsul pokazal nam fige bynajmniej nie jadalną. Kilka tygodni pozniej
    do konsulatu doszla kartka z Damaszku, nadana przez trzech studentow, raczej
    calych niz strawionych.
    Granice przekraczalismy na wariackich papierach na poludnie od Gaziantep w
    Turcji(dokladniej Kilis), na polnoc od Aleppo (a dokladniej A'zaz). Wiekszosc
    bialych przekracza granice na wschod od Aleppo (przejscie w Reyhanli), ale my
    oprocz mapy wschodniej Turcji nie mielismy nic wiecej. Zadnego przewodnika
    czy mapy Syrii. Za to mielismy duzy zapas glupoty oraz blade pojecie o krajach
    arabskich. Juz w pasie zony przy granicy mocno zrzedly nam miny. Z jednej strony
    wysokiego nasypu pole minowe, z drugiej drut kolczasty z uzbrojonymi
    wiezyczkami. Stosunki miedzy tymi krajami nie sa zbyt wesole, turecki
    pogranicznik dlugo dopytywal sie czego wlasciwie szukamy (oraz nasze dolary) w
    Syrii .
    Za to syryjscy pograniczycy ochlonawszy z pierwszego szoku(bialego tam pewnie
    dawno nie widziano), bardzo nam chcieli pomoc. Za kazdym razem inny urzednik
    podchodzil, machajac naszymi paszportami, z pytaniem: "wiza, yes?", co mialo byc
    pytaniem o to czy mamy wizy. Niezmennie odpowiadalismy "no" i za kazdym razem
    ogladalismy frasunek malujacy sie na obliczu rozmowcy, podkreslany niezmienna
    sentencja "no wiza, problem!".
    Po jakichs 3 godzinach zaprosil nas do siebie komendant posterunku. Miniaturka
    Saddama z obowiazkowym wasem i marsowa mina. Prawie od razu wniesiono jakies
    arabskie zarcie. Od dwoch tygodni jechalismy na ekonomicznym ekmeku i
    pomidorach, wiec z miejsca, calkiem dostojnie, rzucilismy sie na jedzenie.
    Poniewaz byl to nasz pierwszy kontakt z kuchnia arabska, co chwila spozieralismy
    na gospodarza czy przypadkiem konsumujemy potrawy w odpowiedni sposob. Ogolnie
    maczalismy wszystko we wszystkim, przegryzajac co chwla listkami miety.
    Obslugiwal nas dwumetrowy sluzacy w taki sposob jakbysmy cofneli sie do czasow
    niewolnictwa.
    Kiedy juz nasycilismy nasze zoladki, przyszla kolej na zaspokojenie ciekawosci
    komendtanta. Dla naszego gospodarza Polska to w gruncie rzeczy ZSRR. Nie
    prostowalismy niescislosci, zwlaszcza, ze jego brat studiowal w Kijowie.
    Skorzystalismy tez z okazji zeby poznac troche realia syryjskie. Wypytalismy o
    ceny noclegow, przejazdow i miejsc wartych zobaczenia. Zdobylismy tez namiary na
    hoteliki i hostele w Aleppo, uczylismy sie liczb i podstawowych zwrotow. Kiedy
    ten temat zostal wyczerpany zaczelismy bawic sie w gre "Panstwa i stolice". My
    mowilismy kraj europejski a komendant glowil sie nad stolica. Z kolei gospodarz
    rzucal nazwe kraju arabskiego a my zadziwialismy go znajomoscia stolic(i tu
    docenilem obowiazkowe wkuwanie na geografie, nazw stolic, krajow, gor i rzek).
    Krotko mowiac pobilismy go na calej linii.
    Cala rozmowa trwala ponad 3 godziny. Poniewaz w zab nie kumalismy arabskiego, a
    gospodarz poslugiwal sie lamana angielszcyzna, z rozbawieniem ogladalem caly
    cyrk przewracania oczami, nadymania sie i wzdychania podczas poszukiwania
    odpowiedniego slowka. Jedyny zgrzyt pojawil sie, gdy rozmowa zeszla na 11
    wrzesnia, ale przezornie udalismy idiotow a gospodarz nie drazyl tematu.
    Cala historia zakonczyla sie po 10 godzinach. Podobno przefaksowali nasze
    paszporty do Damaszku, tam Big General przyklepal sprawe, a my zaplacilismy 22
    dolce za wize 2 tygodniowa.
    Troche sie rozpisalem bo chyba bardziej o ta ostatnia informacje chodzilo :)))

    pozdrawiam :)



    Temat: Temat paszportow mozna juz odpuscic.
    Potencjalnie tragiczna naiwnosc 'poddanych'
    Gość portalu: Nemo napisał(a):

    > Gość portalu: Karlik napisał(a):
    >
    > > Informacje ktore tu zamiescilem sa z pierwszej reki,znajomi jada do Polski
    > w
    > > srode na kanadyjskich paszportach z wizami w srodku,pyrsk.
    >
    > Ja musialem wyrobic polski paszport w maju bo mi powiedziano ze wizy mi do
    > kanadyjskiego paszportu konsulat NIE wyda. W podaniu o wize jest pytanie o
    > obywatelstwo. Twoi znajomi zataili polskie obywatelstwo by dostac wize bo wg
    > konsulatu "obywatelom polskim wizy do polski wydac nie mozemy".

    > Chyba ze maja jakies znajomosci w konsulacie.
    > To dalej nie oznacza ze nie bede miec problemow bo zlamali polskie prawo
    > (polski ob. nie moze uzywac obcych dokumentow w Polsce) i sklamali na podaniu
    o
    >
    > wize.

    No wlasnie. Po angielsku to sie nazywa "death wish", tak wpuszczac sie samemu,
    na wlasne zyczenie, za wlasne pieniadze, w sytuacje, ktore sa nie do wygrania,
    jakby mialo w razie czego pojsc na ostro.

    Kochani rodacy, jak wam powiedza, ze wszyscy rudzi albo wszyscy lysi moga w
    Warszawie jezdzic samochodem po miescie z szybkoscia 200 km/h, chociaz na znaku
    i w kodeksie drogowym napisano 60, bo policja dostala od Kogos Bardzo Waznego
    instrukcje, zeby rudych i lysych za szybkosc nie lapac, to tez uwierzycie?
    Zwlaszcza, jak to wszystko bedzie czysto na gebe, instrukcji nigdzie nie
    opublikowano i nikt jej na oczy nie widzial? Bedziecie sie powolywac przed
    policja drogowa o trzeciej rano, w lejacym desczu, na "taka mila panienke z
    konsulatu w Vancouver, co to nie wiem jak sie nazywa"?

    Moze pojedziecie i wrocicie bez problemow, pelni wrazen, Ale tu ktos slusznie
    napisal, ze poki jest dobrze, to jest swietnie. A jak jest, jak przychodzi na
    przyklad do stluczki samochodowej i policja sie upiera, ze nie macie waznego
    prawa jazdy, bo przepis mowi, ze obywatel polski na terytorium polskim ma miec
    polskie wiec chca was za jazde bez prawa jazdy umiescic was w areszcie, do
    sprawy? Do kogo zadzwonicie, obywatele polscy na terytorium RP? Ja wam moge z
    gory powiedziec, co powie kanadyjski konsul: "trzeba bylo nie wprowadzac wladz
    polskich w blad w sprawie waszej "dual nationality", tutaj jest lista
    adwokatow, powodzenia!"

    Albo jak wam ukradna paszport, na kanadyjski nie beda was chcieli wypuscic,
    razno pomkniecie do polskiego urzedu po polski, a tam wam powiedza, ze najpierw
    macie przyniesc oryginal metryki, dowod osobisty, zaswiadczenie o zameldowaniu,
    numer identyfikacyjny PESEL i ksiazeczke wojskowa, a potem sie zobaczy.
    Wyrobienie tego wszystkiego, dla kogos bez dowodu i bez meldunku, moze trwac od
    trzech do szesciu miesiecy albo dluzej. Nawet jak ktos ma te wszystkie papiery,
    to w szczycie sezonu wyjazdowego wyrabianie polskiego paszportu w Warszawie
    moze trwac szesc do osmiu tygodni.

    Co wtedy zrobicie? Przepis nie rozroznia pomiedzy obywatelem polskim
    zamieszkalym stale w Polsce i poza Polska, na terytorium RP wszystkich
    ubiegajacych sie o paszport obowiazuje ta sama, znormalizowana procedura i od
    kazdego wymaga sie tych samych dokumentow i zalacznikow.

    Ale bedzie smiechu w polskim urzedzie, jak im powiecie, ze za dwa tygodnie
    wyskakujecie z pracy w Kanadzie czy w Australii za spoznienie z urlopu, a za
    dwa miesiace bank wystawi wam dom na licytacje za niezaplacone raty pozyczki
    hipotecznej. W Polsce nikogo to nie interesuje, porzadek ma byc, a wam i tak za
    dobrze sie za tymi morzami zyje... Ubaw po pachy, no nie? Na kogo sie wtedy
    powolacie, na Karlika z forum polonijnego "Gazety Wyborczej"?

    Praemonitus, praemunitus (ostrzezony, uzbrojony).




    Temat: mlody, przystojny gdanszczanin i USA, Singapur
    awanturnik napisał:

    > gdanszczanin napisał:
    >
    > > Boze, jacy wy tam jestescie wszyscy nieufni i ostrozni. Troche wiecej
    > zaufania do ludzi, nie kazdy jest przestepca i oszustem.
    >
    A teraz ja......

    Moi Drodzy (Też Młoda, Katowiczanko, Awanturniku, no i oczywiście Młody i
    Przystojny),
    Piszę sobie do Was, bo coś mi się tu nie zgadza:
    - Młody proponował wyjazd na trzy tygodnie do USA... Chyba uznał (a nie
    zaznaczył tego w swojej ofercie), że wszystkie dziewczyny z tzw. ”ogólnym
    rozgarnięciem” mają w szufladzie dwa paszporty lub jeden, ale za to właściwy,
    który daje prawo do wjazdu do USA bez przekonywania o celu podróży immigration
    Officer i uzyskiwania wizy w Ambasadzie w W-wie. Ja miałam, chyba wiosną,
    kaprys żeby może pojechać do stolicy i dać sobie wbić takową wizę. Niestety
    głos w infolinii poinformował mnie o aktualnie obowiązujących procedurach.
    Ponieważ chciałam dostać wizę w celu „just in case” , czyli jeśli np. zobaczę,
    że jakieś linie proponują bilety do NYC za 333 USD, no i wtedy ja byłbym
    nazajutrz spakowana (najpierw musiałabym dostać urlop - pracy na razie nie
    rzucam, chyba, że Młody przedstawi inne alternatywy))...
    - Młody, jako, że ma wymagania co do inteligencji kandydatek, sam pewno również
    należy co najmniej do zarządu Mensy, powinien chyba przewidzieć, że my, Polki,
    możemy mieć problemy z banalną wizą. No chyba, że jada od czasu do czasu lunch
    z odpowiednim ambasadorem w W-wie.
    - Młody, jak na osobę, która spędziła w Polsce, jedynie pierwsze osiem lat
    życia, potem należy przyjąć, że kształciła się zagranicą całkiem poprawnie
    pisze po polsku. Rzekłabym za poprawnie... Nawet gdyby przyjąć, że kształcił
    się w szkołach przy ambasadach, to i tak język polski nie jest tam
    przedmiotem „wiodącym”. W związku z czym uważam, że pisze bardzo poprawnie, co
    zważywszy na poziom ortografii w sieci może być zastanawiające... Oczywiście o
    niczym to nie przesądza.
    - Młody, jak na osobnika z takimi zaletami przystało, powinien mieć grono
    adoratorek na odpowiednim poziomie – wiecie, co mam na myśli...
    - Młody uchyla się od napisania wrażeń z podróży, przecież nie jesteśmy żądni
    wrażeń o ex. Ja to bym chciała wiedzieć, czy w USA byli u wujka na plantacji
    orzeszków ziemnych czy też kukurydzy. Jeśli zaś była to np. Arizona, to co
    zwiedzili, gdzie spędzali czas w NYC czy też w LA ? More details, pls.
    I nie chodzi mi o rozwianie mojego niedowiarstwa, lecz o moją tęsknotę za
    daleką podróżą, chętnie w miłym towarzystwie.

    Oczywiście nie obstaję przy mojej tezie o niskobudżetowych badaniach... Ale kto
    tam Go wie...
    Może przygotowuje doktoracik o reakcjach na oferty z gatunku science fiction,
    no bo na badania marketingowe to to nie wygląda. Oczekiwałby wtedy bardziej
    precyzyjnych odpowiedzi, ale już socjologowie lub psycholodzy lubią pozbierać
    odpowiedzi na otwarte kwestie...

    Młody pisz wspomnienia z podróży :-)) !!!!!!




    Temat: Poaczątek PROSZE O POMOC!
    dr adam

    z wypowiedzi fdmp, wynika ze jest on bardzo mlodym czlowiekiem, wynika takze ze
    niewiele wie o zyciu, za to wie ze ma pieniadze.

    niestety zycie w nowym kraju, nie jest uslane rozami i raczej trzeba spodziwac
    sie schodow niz red carpet. i teraz zdenie po zdaniu

    >Witam! Chcialbym sie Was poradzic poniewaz mam duzy dylemat... nie chce
    >mieszkac w polsce nie chce tutaj pracowac .. jestem na 1 roku studii na
    >kierunku Informatyka i Zarzadzanie Specjalizacja: Komputery w zarzadzaniu.
    po pierwsze, studiow, ale to tak naprawde malo istotne, po drugie, nie wydaje
    mi sie ze taki kierunek da dobry start

    >Niedawno dowiedzialem sie ze mam daleko rodze w Montrealu. Bardzo mnie ten
    >fakt ucieszyl jednak strasznie wrecz przestrasznie nie pasuje mi jezyk
    >francuski chodz uczylem sie go 3 lata!
    jest to mile, dowiedziec sie ze sie ma rodzine w montrealu, ale again, to nic
    nie oznacza, jesli on pisze ze wlasnie sie o niej dowiedzial, to oznacza, ze ci
    ludzie nie maja nic wspolnego ze soba, wiec szanse, ze ktos mu pomoze, sa
    raczej znikome, poza tym jego nastawienie do ludzi mowiacych po francusku

    >Po pierwsze nie jade tam z pustym portfelem... bede miec okolo 120 000 zl. na
    >start ze soba!
    wybacz dr adam, ale forum gazety nie jest urzedem podatkowym i nikt z nas nie
    dzieli sie tu swoimi dochodami, poza tym, znajac realia polskie, to jest to
    podejrzane, jak 20-letni czlowiek dysponuje taka kwota. Wiem, dla niektorych
    ludzi te marne $40,000.00 to jest nic, ale dla wiekszosci z nas, jest to dosc
    duza suma.

    >Po drugie chce wyjechac tam po studiach tzn. za 3,4 lata.. co bedzie znaczac
    >ze bede miec tytul inzyniera oraz certyfikaty:
    >1. międzynarodowy certyfikat jezykowy - TELC (The European Language
    >Certificates)
    >2.międzynarodowy certyfikat producentów oprogramowania potwierdzajacych
    >wiedzę specjalistyczna z wybranej przez studenta scieżki . Novell, SCO,
    >Microsoft, Cisco,
    >OTO WIEDZA I PAPIERKI JAKIE BEDE DYSPONOWAL ZE SOBA!
    moja skromna interpretacja, podkreslam slowa moja!: jak zakombinowac zeby
    wyszlo, mam kase, mam jakies papierki, lub mam mozliwosc miec jakies papierki

    >Mam 20 lat i strasznie chcialbym miec wiecej niz mam i mam duzo pytan do Was:
    >1Czy mam szanse dostac wize na stale jesli tak to jak? (jestem ziolony w tym
    >temacie)
    again, forum gazety nie jest miarodajnym zrodlem!!! i chocbysmy niewiem co
    robili, to niestety, jest to zbiorowisko ludzi, ktorzy po prostu sobie pisza.
    jesli ktoskolwiek chce wyemigrowac ze swojego kraju, jesli ktokolwiek ma
    sprecyzowane plany, to taka osoba idzie do konsulatu kraju do ktorego chce
    wyjechac, nie zadaje glupich (podkreslam glupich) pytan na forum!

    2chcialbym zamieskzac w stanie Alberta kolo edmonton jakos..
    piekna polszczyzna, to po pierwsze, po drugie, bedzie mu trudna zamieszkac w
    stanie Alberta, nie wydaje ci sie? Ja jadac do Canada, chcialem wiedziec jak
    najwiecej o tym kraju, o jego historii, wspolczesnosci, o tym co sie tu dzieje,
    o tym co sie dzieje w PROWINCJI do ktorej sie wybieram........ Dr Adam, nie
    wydaje cie sie, ze osoba ktora chce wyemigrowac do jakiegos kraju, powinna
    cokolwiek o tym kraju wiedziec???

    a) jak mniej wiecej rozchodza sie tam ceny mieszkania 2 pokojowego
    co oznacza "rozchodza sie"? drogi sie moga rozejsc, ale ceny mieszkania nie.

    i tak dalej, wiecej nie za bardzo mi sie chce pisac, bo byloby to powarzaniem
    toego samego

    wiec, albo osoba to piszaca nie wie czego chce i nie wie co to jest Canada,
    albo jest to jeden wielki, smierdzacy FRAUD

    jesli jednak jest to naprawde post osoby, ktora chce tu zyc, to powtorze to
    jeszcze raz: POKORA




    Temat: Poaczątek PROSZE O POMOC!
    molsoncanadian napisał:

    > dr adam
    >
    > z wypowiedzi fdmp, wynika ze jest on bardzo mlodym czlowiekiem,
    > wynika takze ze niewiele wie o zyciu, za to wie ze ma pieniadze.

    Tutaj sie zgadzamy. Albo usiluje sie przedstawic w ten sposob.

    > >fakt ucieszyl jednak strasznie wrecz przestrasznie nie pasuje mi jezyk
    > >francuski chodz uczylem sie go 3 lata!
    > jest to mile, dowiedziec sie ze sie ma rodzine w montrealu, ale again, to nic
    > nie oznacza, jesli on pisze ze wlasnie sie o niej dowiedzial, to oznacza, ze
    ci
    >
    > ludzie nie maja nic wspolnego ze soba, wiec szanse, ze ktos mu pomoze, sa
    > raczej znikome, poza tym jego nastawienie do ludzi mowiacych po francusku

    Nie bede sie wypowiadal. Niestety nie nauczylem sie francuskiego i nie sadze,
    aby mnie to czekalo w przyszlosci. Czego cholernie zaluje. Ale zaluje tez i
    hiszpanskiego nie mowiac o tym, ze jest wiele innych jezykow w kolejce, tez nie
    znam .

    Co do kwestii nastawienia do rodziny i francuskiego : rozumiem obiekcje, ale
    tolerancja obowiazuje..

    >
    > >Po pierwsze nie jade tam z pustym portfelem... bede miec okolo 120 000 zl.
    > na
    > >start ze soba!
    > wybacz dr adam, ale forum gazety nie jest urzedem podatkowym i nikt z nas nie
    > dzieli sie tu swoimi dochodami

    Masz 100 % racje. Wyglada to nieco dziwacznie.

    (...)
    > moja skromna interpretacja, podkreslam slowa moja!: jak zakombinowac zeby
    > wyszlo, mam kase, mam jakies papierki, lub mam mozliwosc miec jakies papierki
    >
    > >Mam 20 lat i strasznie chcialbym miec wiecej niz mam i mam duzo pytan do
    > Was:
    > >1Czy mam szanse dostac wize na stale jesli tak to jak? (jestem ziolony w
    > tym
    > >temacie)
    > again, forum gazety nie jest miarodajnym zrodlem!!! i chocbysmy niewiem co
    > robili, to niestety, jest to zbiorowisko ludzi, ktorzy po prostu sobie pisza.
    > jesli ktoskolwiek chce wyemigrowac ze swojego kraju, jesli ktokolwiek ma
    > sprecyzowane plany, to taka osoba idzie do konsulatu kraju do ktorego chce
    > wyjechac, nie zadaje glupich (podkreslam glupich) pytan na forum!

    I am dying to hear more.
    Ale znowu : kwestia tolerancji. Z naszego forum znam wiele postingow, ktore na
    pierwszy rzut oka wydawaly sie prowokujace, naiwne, agresywne - a mimo to jakos
    sie sprawy wyjasnialy.

    >
    > 2chcialbym zamieskzac w stanie Alberta kolo edmonton jakos..
    > piekna polszczyzna, to po pierwsze, po drugie, bedzie mu trudna zamieszkac w
    > stanie Alberta, nie wydaje ci sie?

    No, tutaj sie zgadzam 100 %. Ale w ostatnim numerze czasopisma "Twoj Styl"
    napisane jest, ze Yukon to jest stan Kanady. I choc nie lubie jak ktos robi
    taki blad w odniesieniu do Alberty. Z pewnoscia tez wspomniany autor watku nie
    zdaje sobie sprawy jak wyglada Kanada i Alberta w szczegolnosci. Bo znalezienie
    pracy dla IT "w okolicy" Edmonton to bedzie naprawde trudna sprawa. Chyba, ze
    za okolice bedziemy uwazali miejscowosc w promieniu 500 km.

    Co jest zreszta prawdziwe. Mamy znajomych. On jezdzil do niej, jako do
    panienki, z zalotami, co tydzien , ponad 400 km w jedna strone. Widocznie ich
    milosc byla taka mocna. Zreszta sa razem ponad 30 lat. Co w tym kraju wydaje
    sie byc raczej rzadkoscia.

    > Ja jadac do Canada, chcialem wiedziec jak
    > najwiecej o tym kraju, o jego historii, wspolczesnosci, o tym co sie tu
    dzieje,
    >
    > o tym co sie dzieje w PROWINCJI do ktorej sie wybieram........ Dr Adam, nie
    > wydaje cie sie, ze osoba ktora chce wyemigrowac do jakiegos kraju, powinna
    > cokolwiek o tym kraju wiedziec???

    Nooo, jechales do Kanady...

    >

    >
    > jesli jednak jest to naprawde post osoby, ktora chce tu zyc, to powtorze to
    > jeszcze raz: POKORA

    Tutaj, znowu, zgadzam sie z Toba w 100 %.
    Miedzy innymi dlatego ten watek znalazl sie na naszym forum.

    Pamietaj wszakze, ze nie ma glupich pytan. Sa tylko mniej lub bardziej madre
    odpowiedzi. Moze wiec tak powinienem podejsc do pytan zawartych w poczatkowym
    postingu ? Czy nie uwazasz, ze bedzie tak najlepiej i dla Ciebie ?

    Pozdrawiam

    dradam1
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dsj4cup.htw.pl



  • Strona 3 z 3 • Wyszukano 226 rezultatów • 1, 2, 3 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl.