Strona Główna
jak leczyć zapalenie okostnej
jak napisać poprawnie list
jajka wielkanocne robione szydełkiem
Jacek Dresz
J Lo Make up
Jade Walk
Jak leczyć naderwany mięsień
Jądro ciemności miejsce akcji
Jabłoń wschodnia
Jachranka Nauczyciel
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fotoexpress.opx.pl

  • Widzisz wypowiedzi wyszukane dla zapytania: jak kocha mężczyzna





    Temat: problem moj - nie lubie ... POMOCY!!!!!!!!!!!!!
    mikka83 napisała:

    > kocham, kocham. dlaczego nikt tego nie rozumie, czy to na prawde tylko moj
    > problem? dlaczego nikt tego nie rozumie - nawet ja ? ;)

    to przedziwne jakieś rozdwojenie: częśc Ciebie kocha, a część sie brzydzi; dwie
    osoby w jednej... a moze w dzieciństwie coś przezyłas, nie pamiętasz? Może
    terapia z dobrym psychologiem mogłaby rzucic troche swiatła na to wszystko...?
    Tu gdzieś na forum jest wypowiedz odwrotna: męzczyzna brzydzi sie wilgotnych
    miejsc, a uznaje tylko piersi... cos przedziwnego.





    Temat: Zdenerwowalam sie
    Joanno, nie zauwazylam wczesniej tego twojego postu.
    Jestem na forum macochy, poniewaz oprocz wlasnego Babelka i Groszka w drodze
    (juz 25 tydzien, hurra) opiekuje sie czesto takze coreczka mojego partnera,
    wyjezdzam z nia na wakacje takze bez jej taty, czesto zajmuje sie nia, kiedy
    moj partner pracuje - a jego praca to niestety ciagle wyjazdy. W tej chwili
    rozpoczynamy walke, by Mala mogla zamieszkac z nami na stale.
    Nigdy nie zastanawialam sie, czy ja kocham - wiem ze to dziecko mezczyzny,
    ktorego kocham, i czesc naszej rodziny. Po prostu nie wyobrazam soebie, bym
    mogla postepowac inaczej niz postepuje, nawet jesli to dowodzi niedostatkow
    mojej wyobrazni ;-))

    Poniewaz tego wszystkiego doswiadczylam na wlasnej skorze: zajmowania sie
    cudzym dzieckiem, prob godzenia interesow dzieci - a w naszym przypadku Babelek
    i Mala nie sa nawet przyrodnim rodzenstwem, wiec jest to tym trudniejsze, a
    bedzie jeszcze bardziej trudne kiedy urodzi sie nasz wspolny Groszek.
    Doswiadczylam tez zdrady zakonczonej urodzeniem dziecka, o czym napisalam
    powyzej. Wiec wydaje mi sie, ze moge sie smialo wypowiadac w kwestii dreczacych
    cie problemow.
    Mysle, ze na Forum jest wiele osob, ktore chetnie by ci pomogly, ale nie sadze
    by taka pomoc mogla byc skuteczna teraz, kiedy masz do Ani tak negatywne
    nastawienie. Mam jednak nadzije, ze to sie choc troche zmieni.
    Pozdrowienia
    Kicia





    Temat: czy miewacie watpliwosci´wiazac sie...?
    Na początku u mnie wątpliwości brakowało. Nie myślałam jeszcze wcale o
    dzieciach. Pomyśłałam sobie wręcz - fajnie - sprawdzę jaką bedą mamą.
    Pochodzimy sobie razem na wakacje, pochodzimy na spacery do zoo etc.

    Niestety życie zweryfikowało wszystko. Pojawiła sie zazdrść o czas spędzany, o
    przeszłość, samotne dnie, konieczność dzielenia się zaszym zyciem z obcą mi
    osobą, o tę akturat sprawę, która powinna go wiązać z komś kogo kocha (a nie
    kimś totalnie przypadkowym).... /można by dalej wyliczać.../

    Patrząc z perspektywy czasu - nie żałuje wyboru tego mężczyzny, kocham go
    strasznie i szanuję. MOże dlatego umieram z zazdrości.Ale gdybyśmy teraz się
    rozstawali - nie pozwoliłąbym sobie zakochać sie z facetem "z przeszłością".
    Już wolę borowanie/brrrr/, ale mniej boli.



    Temat: [3] Można pokochać dziecko faceta jak własne?
    Własnych dzieci nie mam, ale będę miała co najmniej trójkę. Będę budziła się po
    nocach i z uśmiechem na twarzy przygotowywała soczki, zmieniała pieluchy i myła
    dupkę.
    W czasach studenckich uczyłam dzieci angielskiego. Miałam mnóstwo chętnych;
    oprócz języka, starałam się nauczyć te dzieci czegoś więcej. Zawsze mogły u
    mnie zostać po lekcjach na herbatkę i coś "słodkiego" (piekłam ciasta
    specjalnie dla nich)a na koniec roku przychodziły do mnie na małe przyjęcie
    pożegnalne. Mam z nimi kontakt, sporadyczny, co prawda ale jednak, co pozwala
    mi uzmysłowić sobie, że te dzieci mnie lubią. I ja lubie je. Ale do rzeczy.

    Mimo tego dzieci mojego partnera nigdy nie potrafiłam polubić, nie mówiąc o
    miłości. Często zastanawiałam się, dlaczego tak było. Rozmawiałam o tym z moją
    Mamą, analizowałyśmy pod każdym kątem i do żadnych wniosków nie dochodziłyśmy.
    Potrafiłabym pokochać dziecko z domu dziecka i podjąc się wychowania go, gdybym
    nie mogła mieć swoich dzieci. Ale dzieci mężczyzny, którego kocham- NIGDY.

    Wydaje mi się, że instynkt jest tu najważniejszy: z jednej strony instynkt
    macierzyński jest we mnie silnie rozwinięty, ale z drugiej strony odzywa się
    kolejny- samozachowawczy. I tu w sukurs przychodzą teorie o obcych genach, o
    tym ,że mój "samiec" będzie ciągnął w stronę już spłodzonego potomstwa a mój
    instynkt nakazuje mi dbać WYŁĄCZNIE o dobro swojego.
    Niby dużo czasu upłynęło, odkąd zeszliśmy z drzewa...ale ja nadal wierzę, że
    instynkt to największa siła, rządząca światem.




    Temat: oziebły mąż
    Nie sypiamy ze soba od 3 lat.Czy ktos moze w to uwierzyc?
    Jestem coraz blizsza podjecia decyzji o "skoku w bok", bo zadna rozmowa, zadne
    zachety nie przynosza skutku.
    Nie jestem w stanie dluzej prosic, pytac, analizowac...
    Osiagnelam calkowite dno upokorzenia-wiecej nie chce.
    A-dla ciekawych-jestesmy razem naprawde dlugo i wiem, ze nie zostalo mi zbyt
    wiele czasu, by choc raz przypomniec sobie, jakt to jest kochac sie z mezczyzna.
    Pozdrawiam.



    Temat: fenomen zwany żoną
    widzę, że temat jest gorący. Historia zna wiele przypadków ludzi (Haszek,
    Bułhakow dla przykładu) którzy posiadając stabilne małżeństwa nie byli w stanie
    zrezygnować z posiadania równoległego związku. Zdaje się, że do takowych
    należeli także Marcello Mastroianni, Fellini, pewnie wielu mniej znanych. Mam
    znajomego taksówkarza, który 14 lat tkwi w takiej podwójnej sytuacji. Własnie
    on natchnął mnie do napisania tego wątku. Dodam, że to nie ja jestem "tą
    trzecią". Po prostu jezdzimy często i sobie gadamy. Oczywiscie sa tez związki
    pełne cynizmu, ale ja nie o nich mówie. Mężczyzna kocha kobietę, a zyje z inna,
    tylko dlatego, że była pierwsza, akurat potrzebował żony. Fenomen dlatego, ze
    potęga zon - na pierwszy rzut oka nie jest niczym uzasadniona.



    Temat: Jak sobie dajecie z tym radę?
    Jak sobie dajecie z tym radę?
    Od kilku miesięcy jestem z przecudownym mężczyzną. Kocham Go i czuję się
    kochana. On jest w trakcie rozwodu, nie mieszkamy razem, On mieszka już sam.
    Ma dwoje kilkuletnich dzieci. Akceptuję ten fakt, że stara się być dla nich
    dobrym Tatą, niezależnie od wszystkiego. Czasem mówi, że mu szkoda żony, że
    na ma teraz tyle obowiązków, z którymi boryka się sama. Widzę, że ma duże
    poczucie winy.
    Ciezko mi z tym wszystkim... dzieci jako dzieci nie są mym problemem - to
    jego małe cząstki i choć mnie jeszcze nie znają, może kiedyś polubią... nie
    wiem.
    A ciężko mi dlatego, że co raz bardziej odczuwam, że bedę tylko częścią jego
    zycia a nie całym życiem. Urodziny, początek i koniec roku szkolnego,
    matura... to wszystko będą przezywać razem - On i jego była żona. A ja będe
    obok tego. Ostatnio był na wywiadówce u jednego dziecka, żona u drugiego...
    niby nic, może sie czepiam, szukam problemów, nie wiem. Wiem, że tak już
    bedzie zawsze. Tylko jak się do tego przyzwyczaić i nie dręczyć za każdym
    razem, kiedy przyjdzie Mu przeżywać coś ważnego z inną kobietą?
    Jak Wy się z tym próbujecie uporać? Czy to trzeba "przetrawić" w sobie, czy
    ciezko na sercu już będzie zawsze?

    Troche smutnie zamyślona Niewiem.

    Dodam tylko, że nie mam wątpliwości co do Jego uczuć do mnie.



    Temat: Mam problem!
    Dla mnie, myslcie sobie co chcecie, takie zachowania wcale nie sa normalne.
    Mezczyzna ktory kocha kobiete nie potrzebuje tego typu "rozrywek" i juz. Wiem,
    ze za chwile wszyscy na mnie naskocza, ale zdania nie zmienie. Rozumiem kobiety
    ktorym jest przykro. Ja takiego faceta nie znioslabym w domu, nie zaufalabym
    nigdy i nie potrafila szanowac.



    Temat: małżeństwo jako "wartość"
    To jest tak, ze ja chętnie i z radością podejmuję rózne towarzyskie inicjatywy,
    ale zdarza sie tak, ze jakakolwiek fajniejsza, głębsza rozmowa(muzyka, teatr,
    ksiązka) jest torpedowana przez zonę lub zmasowane żony. Słowo honoru, są to
    rozmowy przyjacielskie, a ja mam mężczyznę, kocham go i nie interesują mnie
    inni.



    Temat: moj facet nie chce sie ze mną kochac
    moj facet nie chce sie ze mną kochac
    nie jestem w związku małżeńskim ( od nidawna) jestem z chłopakiem którego
    kocham nie jestesmy zbyt długo bo pare tygodni lae ja go bardzo pragne i
    pożądam jest cudowny tylko to własnie on jeszcze nie chce bo mówi że jest za
    pózno , może nie jest zbyt doświadczonym męzczyzną i powiedział dyskretnie że
    się mnie troszke wstydzi jest ode mnie młodszy ale to nam nie przeszkadza co
    ja próbuje do niego się zbliżyć to on mnie delikatnie odówa jakieś to dziwne
    i jestem pewna ze mnie kocha co tu zrobic pomózcie dobrą radą



    Temat: Jak to powiedzieć, jak odkręcić
    lidka, przede wszystkim witaj na forum..
    oj skomplikowalas sobie zycie...zamiast cieszyc sie dniem slubu to bedziesz
    sie martwic jak mama przyjmie prawde - zepsujesz slub nie tylko sobie ale i
    jej.
    wg mnie powinnas o wszystkim powiedziec juz teraz.mama lubi twojego mezczyzne
    widzi ze jestescie szczesliwi, troche sie zezlosci, zdenerwuje ale do wesela
    jej przejdzie..wiesz, dla kazdej matki to, ze jej coreczka wybiera faceta z
    przeszloscia to nie jest radosna wiadomosc...moja tez nie byla z tego powodu
    szczesliwa..ale zaraz na poczatku spotkalismy sie we czworke - moi rodzice i
    my. moj mezczyzna wytlumaczyl im ze nie kocha swojej zony ze ten zwiazek nie
    ma sensu.ze kocha mnie i ze to ze mna chce spedzic zycie.pewnie ze to nie
    wystarczylo zeby moi rodzice od razu sie z tym wszystkim pogodzili ale teraz
    sa super dziadkami nie tylko dla naszej juleczki ale takze dziadkami-wujkami
    dla coreczki meza.
    widza ze sie kochamy ze jestesmy ze soba szczesliwi.postaraj sie wytlumaczyc
    mamie dlaczego nie chcialas jej powiedziec od razu o sytuacji meza...noi
    przepros..bo rzeczywiscie nie potraktowalas jej za dobrze..
    pozdrawiam i trzymam kciuki




    Temat: dowcipy- czesc nastepna...
    Po 15 latach pobytu w wiezieniu, skazany ucieka.Najpierw postanawia wlamac sie
    do jakiegos domu, aby zdobyc inna odziez, cos do jedzenia i byc moze bron. W
    trakcie przeszukiwania domu trafia w sypialni na spiaca mloda parke. Wyciaga
    mezczyzne z lozka i przywiazuje go do krzesla, nastepnie krepuje kobiete. Gdy
    konczy, caluje ja w szyje i znika w lazience.
    Maz pochyla sie w kierunku zony i szepce:
    - Kochanie, sadzac po ubraniu, ten facet prawdopodobnie uciekl z wiezienia i od
    lat nie byl z prawdziwa kobieta. Widziaialem jak cie pocalowal w szyje, on
    napewno chce sie z toba kochac. Niezaleznie od tego co sie zdarzy nie bron sie,
    rob wszystko co ci kaze i zaspokoj go. Ja wiem, on jest obrzydliwy, ale i
    bardzo niebezpieczny - niestety tylko w ten sposob mozemy wyjsc calo z tej
    sytuacji. Badz silna kochanie, pamietaj, ze kocham cie ponad wszystko!
    - Zona odpowiada: Kochanie on nie pocalowal mnie w szyje tylko wyszeptal do
    ucha, ze jest pedalem i uwaza ze jestes slodki. Pytal, gdzie znajdzie wazeline
    i powiedzialam mu, ze lezy w lazience. Badz silny kochanie, ja tez ciebie
    kocham....



    Temat: hm...co sądzicie???
    Wiecie co,jak czytam niektóre wypowiedzi to aż mi się przykro robi.Chodzi mi o
    te,gdzie kobiety piszą o tym,że ich mężczyzna w sumie nie marzy o dziecku albo
    wręcz go nie chce. Jak można kobietę swego zycia pozbawiac macierzyństwa?? Do
    tego kobietę swojego zycia ponoć?Włos mi się jeży na głowie....Jak można nie
    pragnąć dziecka z kobietą ,która sie kocha,tworzyc rodzinę?? Do tego uważam,że
    te kobiety czuja sie ,albo poczuja sie gorsze od EX....,ze kiedyś mężczyzna
    zdecydował się na dzidzię,rodzinę,spójność a z nią w sumie już nie chce.
    Wybaczcie,jestem partnerem Asi(joaska_14) i nie wyobrazam sobie jakbyśmy mogli
    nie mieć dzidziusia. To ją kocham naprawdę i z nią chcę stworzyć dom,o tym
    marzę.
    Pozdrawiam
    Arek (i Asia :)))



    Temat: mam problem!!!
    mam problem!!!
    moj problem jest taki, jak wiele innych na tym forum, a jednak ja nie moge
    sie z tym pogodzic. Mam 31 lat, mezatka jestem od dwoch lat, a od 2 miesiecy
    matka. I.... no coz w mojej sypialni nie jest tak jak kiedys bylo. Moj maz
    przed slubem, po i do konca mojej ciazy byl aktywnym kochankiem. Po porodzie
    nie moglismy sie wrecz doczekac na ten "pierwszy raz". Gdy zaczelismy bylo
    nam cudownie...do czasu!!! Po bardzo intensywnym poczatku maz ostygl
    zupelnie, tzn. kochamy sie, ale raz w tygodniu, a nawet i rzadziej. Ja
    naprawde bardzo, bardzo go kocham i chcialabym go calowac, piescic...itd. Nie
    rozumiem jego zachowania, a narzucac sie i prosic o jest mi glupio. Dodam, ze
    po porodzie doszlam szybko do formy i to w ciagu 4-ch tygodni, jestem nawet
    teraz szczuplejsza niz bylam przed, dbam o siebie (bo kazdy mezczyzna to
    wzrokowiec)...a tu nic!!! Ja naprawde nie jestem ninfomanka, tylko
    potrzebuje jego bliskosci, dotyku, pocalunkow, pieszczot..czy w tym jest cos
    nie tak???? Nie interesuja mnie zadne skoki w bok, zadne znajomosci itd. bo
    ja naprawde KOCHAM MOJEGO MEZA!!! Nie wiem, moze ktos z was mial taki
    przypadek, ze przy dziecku mezowi libido spadlo;-)...bo to, ze zonie, to
    czasem nawet normalka, ale mezowi?????



    Temat: Jak sobie dajecie z tym radę?
    Cześć

    Nie podoba mi się to kategoryzowanie miłości: "jestem dla niego najważniejsza,
    zaraz po...", "on jest dla mnie najważniejszy zaraz po" itd. Po pierwsze,
    wydaje mi się, że zamykanie w jednej szufladzie miłości do dziecka, partnera
    czy siostry jest bez sensu, dlatego, że są to bardzo różne miłości, a jeżeli
    już nie różne w sensie stricte, to na pewno mieniące się różnymi aspektami.
    Dziecko kocha się za coś innego i partnerta za coś innego i miłość ta jest
    inna. Tak, jak kocham nad życie moją siostrę na przykład, kocham nad życie
    mojego mężczyznę. Z tą pierwszą nie chodzę jednak do łóżka, a z tym drugim nie
    wspominam, jak jako sześciolatka nasmarowałam sobie włosy kremem nivea.

    Wydaje mi się, że nie należy uogólniać, stwierdzając, że miłość do dziecka
    jest zawsze większa niż miłość do partnera. Primo - z powodu, jaki opisałam
    wyżej, secundo - ponieważ są osoby, i sama znam takie, w których przypadku
    miłość do własnego dziecka nie bierze góry nad miłością do partnera i,
    ironicznie, są to przy okazji świetni rodzice.

    pozdrawiam
    Kasjusz



    Temat: Nie kocha !
    czekaj czekaj: bo to wazny punkt:
    > Mam ważenie, że chciałbyś traktować swoją kobietę jak bezwolną podatną na
    > wpływy słabą kobiecą istotkę, za którą mężczyzna musi decydować.
    jesli sznuje swoja koiete to po wypowiedzi " nie kocham cei " po prosru
    powinnismu sie rozstac,, gdyz zarowno dla niej jak i dla mnie pozostawanie w
    zwiazku zkoniecznosci a bez uczucia jest po prostu nieuczciwe. Niemniej Ty
    piszesz tak jakbys chciala zwrocic uwage mojemu przedmowcy ze jest czemus winny.
    A ze nei jest? Mzoe jego zona liczla cale zycei ze domysli sie czego ona chce?
    I tu konkluzja: byc mzoe kobiety tego nie wiedza, ale mezczyzni sa ludzmi.
    takimi samymijak one. nie posiadamy tzw,. zmyslu telepatycznego, nie umeimy
    zgadywac o co wam chodzi. jelsi ktos che 2 lyzeczki cukru do herbaty mowi o tym.
    jelsi nei mowi NPE MA PRAWA uwazac ze zawinil ktos kto dal jedna albo zadnej ale
    PODSWTAWIL CUKIERNICE. mam dosyc ksiezniczek oczekjacychna adoracej a nie
    szanujacych najbardziej podstawowych zasad bycia w zwiazku jak szacunek, cieplo,
    podejmowanie prob zrozumienia.
    Nie znalazlem w Twoim poscie NIC madrego. Same glupoty




    Temat: upokorzona
    Czasami gdy mezczyzni maja problemy ze soba, od razu mowia: nie kocham cie i
    wole byc sam. Bo podobno (Mezczyzni sa z Marsa...) oni wola sami rozwiazywac
    swoje problemy, a nie dzielic sie nimi z innymi. Tylko nie potrafia powiedziec:
    teraz potrzebuje czasu dla siebie, musze ten problem rozwiazc sam, chce na
    chwile odetchnac od obowiazku opieki nad toba i dzieckiem, tylko wypalaja : nie
    kocham cie. A po tyg jest ok.
    Meczace, ale da sie przyzyc. I tez poczatkowo reagowalam prochami. Szkoda
    zdrowia. Zrob sobie kapiel, maseczke, daj mu troche przestrzeni i poczekaj az
    sie zorientuje w sytuacji i wroci ;)



    Temat: dlaczego on nie chce?
    ja wiem tylko jedno, tzn. jedna mam nadzieję, że nie wszyscy są tacy...
    są przecież ciepli mężczyźni, którzy, nawet jeśli są zmęczeni i nie chcą się
    kochać( co czasem jest zrozumiałe) to w inny sposób potrafią kobiecie okazać
    bliskość, czułość, to, że ją kochają...prawda, że tak jest??



    Temat: Ona + ON = przyjazn??
    jestem takiego zdania że jest możliwa przyjaźń między kobietą a mężczyzną i
    powiedziałabym nawet że może być ona bardzo długa prawdziwa i piękna
    i ja mam również kilku przyjaciół wśród mężczyzn na których wiem że zawsze mogę
    liczyć chociażby nawet w taki sposób ze im się wygaduję ze swoich problemów i
    smutków a oni zawsze są wtedy przy mnie i służą radą i pocieszeniem tak samo
    jest zresztą w przeciwnym kierunku
    a jeszcze piękniej jest jeśli się kocha osobą i jednocześnie jest ona
    prawdziwym przyjacielem problem może się tu zacząć jednak dopiero wtedy, kiedy
    dochodzi do rozstania z jakichkolwiek przyczyn i wtedy niestety przyjaźń
    również staje na włosku jakkolwiek nie twierdzę że mimo wszystko nie jest
    możliwa (potrzeba tu jednak mocnych charakterów i dużo czasu)
    dziękuję



    Temat: ~M~I~Ł~O~Ś~Ć~
    Mówią ze, kiedy rodzi się człowiek z nieba spada dusza i rozpada się na dwie
    części... Jedna z nich trafia do kobiety druga do mężczyzny... Natomiast całe
    życie polega na odnalezieniu tej drugie połowy... połowy swojej własnej
    duszy... połowy samego siebie...

    Akt I

    Kiedy się w kimś zakochujemy bez odwzajemnienia znaczy to ze nie jest to ta
    prawdziwa nasza druga połowa... której tak szukamy. Owszem jest to miłość... a
    raczej zauroczenie... które niestety potrafi trwać wiele lat... których tak
    niewiele nam zostało... na tą prawdziwą odwzajemnioną i jedyną miłość.

    Akt II

    Czasami bywa tak że dwie osoby się kochają... albo tak im się wydaję. Chcą być
    razem... ale jedna z nich nie może z jakiegoś powodu. Wtedy tez nie jest to ta
    prawdziwa miłość. Dlatego że osoba kochająca tą prawdziwą miłością jest w
    stanie zrobić wszystko dla tej drugiej.

    Akt III

    Jak więc poznać tą prawdziwą miłość?... tą drugą połowę?... Prawdziwą miłość
    poznaje się po tym ze dwie osoby są w stanie zrobić dla siebie wszystko... po
    tym ze równie mocno się kochają... po tym ze tak samo im na sobie zależy... po
    tym ze nie mogą bez siebie żyć... po tym jak na siebie patrzą... po tym jak
    opowiadają o tej drugiej połowie... po tym jak zachowują się kiedy są razem...
    po tym jak zachowują się kiedy są oddzielnie... po tym jak nie widzą świata
    poza sobą... po tym jak się dotykają... po tym jak o sobie myślą... po tym jak
    się przytulają... po tym jak się całują... po tym jak czują ze ich dusze są
    jednością...




    Temat: Czy można po zdradzie wrócić do normalności?
    Nie da się odzyskać utraconej „niewinności” ale kiedy mężczyzna naprawdę kocha
    kobietę potrafi odrzucić fałszywy wstyd i urażone ambicje, by ratować
    rozpadającą się rodzinę i odchodzącą miłość. Jeżeli kocha się dostatecznie
    mocno, czas okazuje się najlepszym lekarstwem. Chociaż czasem tak bardzo chce
    się wyć......mimo to, dla Niej,jedynej, warto przetrwać wszystko.



    Temat: brak sensu w małżeństwie ?
    > cyt. "kochanka czekała na faceta 30 lat, żyjąc nadzieją, że kiedyś
    > odejdzie od żony."
    > A jezeli facet mowi jej, ze nie odejdzie, to czy jest to dalej zerowanie na
    jej
    >
    > potrzebach?
    NIE WIERZE, ze facet, który ma zone, z która jest super we wszystkim poza
    lozkiem i kochanke, z która jest mu dobrze nie tylko w lozku, nie zrobi
    wszystkiego, zeby utrzymac ten stan rzeczy jak najdluzej.
    NIE WIERZE, ze ktorys z was, panowie, w takiej sytuacji powie kochance "moja
    droga, nigdy nie odejde od zony, bo ja kocham, wiec jesli nie potrafisz tego
    zakceptowac, to droga wolna". Nie wierze w to - po pierwsze dlatego, ze facet,
    który znajduje sobie kochanke z zalozenia mysli tylko o wlasnym interesie.
    Po drugie - przeciez jesli to ma byc kochanka "przez duze K", to facet tez
    bedzie emocjonalnie zaangazowany i tez bedzie mu trudno przyjac do wiadomosci,
    ze np. ona wlasnie zakochuje sie w kims innym (w koncu samiec to samiec, status
    kochanka czy zona nie ma tu nic do rzeczy).
    Kochance mowi sie, ze sie ja kocha, zapewnia, ze z zona sie nie sypia, ew.
    ze "z zona to nie to samo" i ze "zona nie daje szczescia" itd. itp.
    Taki uklad ZAWSZE kogos rani i zawsze ktos jest poszkodowany, niezaleznie od
    tego, czy to trwa rok czy 30 lat. Argumenty za tym, ze "ona wiedziala", "sama
    tego chciala", "miala okazje, zeby poznac mezczyzn" to tylko "uspokajacze
    sumienia". A tak naprawde to rozwiazanie to SK..SYNSTWO i warto sie chociaz
    przed soba do tego przyznac.



    Temat: A ja z innym problemem
    rozumiem ze mozna nie znosic 'bylej" swojego mezczyzny. rozumiem ze mozna nie
    polubic dziecka partnera...ale nie rozumiem dlaczego masz tak negatywny
    stosunek do dziecka ktorego nawet nie poznalas...dla mnie niepojetym jest
    odtracanie dziecka z poprzedniego zwiazku...co ci to dziecko zrobilo skoro
    nawet go nie znasz a juz skazujesz je na ograniczenie kontaktow z jego ojcem..?
    mysle ze po czesci twoje zachowanie wynika z zazdrosci - to ze sama spedzasz
    weekendy to nie najlepszy pomysl - wiem bo sama przez to przechodzilam..a juz
    na pewno nie wyobrazam sobie spedzania weekendow sama ze swoim dzieckiem gdy
    tatus odwiedzalby swoje dziecko.
    jesli decydujemy sie na bycie w zwiazku z kims kto ma juz dziecko to musimy
    zaakaceptowac fakt posiadania tego dziecka. nikt nie kaze ci lubic ani kochac
    tego malucha.poprostu go zaakceptowac. wsyscy jestesmy dorosli, nam jest
    latwiej zrozumiec pewne rzeczy, dziecko jest w gorszej pozycji - nie dosc ze
    rodice juz sie nie kochaja to jeszcze odtraca jej tatus...przeciez to nie wina
    dziecka ze rodzice sie rozeszli..??!
    jesli nie jestes w stanie tegoo zaakceptowac to ja widze tylko jedno wyjscie.
    bo facet ktory zrezygnowalby z wlasnego dziecka dla kobiety dla mnei po prostu
    przestalby byc facetem...i nie wiem czy was zwiazek mialby realne szanse na
    przetrwanie...

    przemysl czy chcesz byc z tym czlowiekiem.jesli tak to muszisz zaakceptowac go
    z cala jego przeszloscia i terazniejszoscia..




    Temat: Nie kocha !
    Skoro tak ją kochasz, jest nieziemsko piękna itp. to dlazego ją zaniedbałeś ?
    Dlaczego tyle innych spraw było wazniejszych niż wasz związek ? Kobieta która
    kocha zniesie wiele od kochanejo meżczyzny ale któregoś dnia dociera do niej że
    cokolwiek nie zrobi nie ma to wpływu na niego. Że nie ma co oczekiwac dobrego
    słowa, docenienia tego co robi. Masz rację - poszła do pracy znaleźli
    się "komplemenciarze" poczuła się doceniona - szkoda że nie przez osobę od
    której tych słów oczekiwała.



    Temat: prośba o poradę - do mężczyzn
    Myślę, że autorka kierowała post do mężczyzn, bo spodziewała się gotowych
    porad, "jak do niego przemówić" i "jak go nauczyć".

    Okazuje się jednak, że nie chodzi o to, że facet nie ma talentu (choć pewnie
    tak jest), ale ze ma gdzieś potrzeby kobiety, którą podobno kocha. I tu jest
    pies pogrzebany.



    Temat: Wszystko i nic :) III
    No to ja polecam jeszcze okoice Kielc, a szczególnie góry świętokrzyskie:) Co
    prawda tam nie mieszkam, jednak kocham te miejsca:) Jeśli ktoś ma rodzinę w
    świętokrzyskiej wiosce nad rzeczką, koniecznie się wybierzcie:) Naprawde,
    dopiero tam można podziwiać prawdziwą polską wieś i prawdziwych ludzi, których
    nie ciągnie do miasta, prowadzących własne gospodarstewka:) Gwara i wogóle:)
    Kocham to:D Naprawdę, tylko góralskie i świętokrzyskie wioski są tak urocze:D
    POLECAM, bo krajobrazy fałdowań górskich, kotlin i wspaniałych, rażyscie
    zielonych łąk pokrytych rumiankiem, graniczących ze zdrowymi drzewami są
    wspaniałe. Wybierzcie się, mówie:) No i Kielecka kadzielnia:D...bomba.

    Byłam wczoraj z rodzinką nad morzem w Dziwnówku. Było troche dziwnie, bo nie
    było gdzie rozłożyć koca, ani zaparkować samochodu (musieliśmy kilometr od
    samochodu iść na plażę bo miejsce znalazło się na skraju jakiegoś lasu)a gdy
    wracaliśmy, przejechaliśmy 50 kilometrów (połowę trasy)w korku. Wiatr wiał
    niesamowicie, woda była lodowata, w związku z tym kąpiel była zabroniona, bo
    tylko 11 stopni, no a najgorszym akcentem całej wyprawy było to, że właśnie
    około 300 metrów od nas utonął wraz z córką młody mężczyzna. Utonął na
    miejscu...:( Było to na plaży niestrzeżonej. Prawdopodonie zignorował czerwoną
    flagę, która zbraniała kąpieli w tak lodowatej wodzie, i dostali z córką szoku
    termicznego;( Tak troche smutno;( Ja sama weszłam tylko po kolana mimo
    zabronień ratowników, i ledwo wyszłam, bo nogi zaczęły przeraźliwie boleć. :(
    Szkoda gościa.;(




    Temat: Beduinko-napisałaś-wróciłam z raju...
    Beduinko-napisałaś-wróciłam z raju...
    po programie rozmowy w toku pytałam o traktowanie kobiet kobiet w krajach
    arabskich,mój mężczyzna jest arabem(Egipt)szczerze powiem,chce mi się
    płakać,staram się nie czytać żadnych forów ani nic tym podobne w necie,bo
    chciałabym uciec przed nim na koniec świata,ostatnie zresztą wyczyny
    detektywa Rutkowskiego ruszyły znowu tę falę nienawiści do krajów
    arabskich,większość ludzi twierdzi że takie małżeństwo nie ma żadnych
    szans,że kobieta jest niczym,że będzie niwolnicą,ehh,mało powiedziane,epitety
    które przypisywane są ludziom arabskim ,z tego by się słownik wyrazów
    niezenzuralnych dalo napisać.Ja wiem że on jest dobrym człowiekiem ,rozumiemy
    się,bardzo go kocham,ale zaczynam sie bac po prostu tego związku.Jeśli
    mogłabyś powiedzieć coś na temat kobiet w krajach arabskich ich
    życiu,traktowaniu,prawach,może Ty masz jakieś własne wnioski i mogłabyś mi je
    przekazać,byłabym wdzięczna.Czy arabscy mężczyźni to tylko tyrani stosujący
    przemoc i wymagający bezwzględnego posłuszeństwa?jeśli kraje arabskie to raj
    jak to napisałaś,być może nie wygląda to tak żle jak twierdzi większość
    ludzi,.Pozdrawiam



    Temat: Milosc ......raz jeszcze :)
    Milosc ......raz jeszcze :)
    hej
    mam pytanie do mam , ktore juz maja daleko swoje zwiazki z ojcami ich
    dzieci ... Ja wlasnie rostalam sie z mezczyzna , z ktorym bylam 10 lat .... i
    poznalam cudownego mezczyzne ....
    Zakochlam sie bardzo , jest cudowny , ja mam synka a on jest wlasnie juz po
    rozwodzie i 2 dzieci.... stad moje pytanie czy dam rade i podolam w
    wychowaniu 3 dzieci , poniewaz on ma dzieci 2 tygodnie w miesiacu .
    Moj synek ma 2,5 roczku , jego coreczka ma 7 lat a synek 2 lataka .
    Sa cudowne ...
    Kocham go i chce byc szczesliwa , pomozcie mi jakos sobie to wszsytko ulozyc .
    Pozdrawiam




    Temat: Święta... święta... ciąg dalszy
    Chalsia, bardzo ladnie to napisalas. Jezeli nie ma wrogosci pomiedzy ex i next
    to dlaczego nie mozna spedzic razem swiat? I tu mam na mysli ze ex nie jest w
    tym momencie ex tylko matka jego dziecka. Dziecko to najblizsza rodzina i ma
    prawo do spedzenia wigili z ojcem, z dziadkami. Do tego stwarza swietna okazje
    do poznania sie. W takim momencie jak wigilia - moze nawet polubienia sie. Na
    pewno nie polecam swiat spedzonych osobno. Dziecko tez moze po woli oswajac
    sie z sytuacja ze tato ma inna kobiete i ze jest ona calkiem mila i fajna -
    okazja do polubienia sie. Tesciowie co prawda postapili wedlug ich wlasnych
    uczuc, moze wlasnie chcieli abyscie nauczyli sie byc razem? tworzyli rodzine?
    wcale nie znaczy ze musicie sie kochac czy nienawidziec, ale dziecko jest ich
    wspolne na zawsze i ono ich laczy. Jak wykorzystasz ten moment zalezy od
    ciebie. Pomysl sobie ze to wcale nie musi byc zle czy bolesne dla ciebie. Moze
    byc milym doswiadczeniem dla was wszystkich - jezeli tego zapragniesz. Jestes
    partnerka swojego faceta i w zadnym wypadku nie jestes kims gorszym - jestes
    bardzo wazna. Pomysl o tym pozytywnie a napewno bedzie milo i przyjemnie. Moze
    jakis maly upominek dla ex? tak dla zlamania lodow. A dziadkowie, no coz chca
    jak najlepiej dla wszystkich - bardzo kochaja swoja wnuczke i syna tez.
    Jezeli moge cos dodac, jestem dzieckiem rozwodnikow i to moi dziadkowie tez
    zawsze chcieli dobrze. Zawsze zapraszali moja mame i nas do siebie, ona byla
    byla zona ich syna ale wazniejsze dla nich bylo to, ze jest nasza mama, i
    bardzo dziadkow za to cenie.
    Zycze ci wiec milych swiat i pomyslnych relacji z matka dziecka twojego
    mezczyzny i dzieckiem. Pozdrawiam



    Temat: Małe pytanie...
    u nas wszystko potoczylo sie blyskawicznie : szalona milosc, decyzja
    pozostania ze soba na zawsze i gdzies tam sliczna malutka dziewczynka do
    kochania. tyle ze nie zdawalam sobie sprawy ze dziewczynka ma mamusie ktorej
    niekoniecznie bedzie sie podobala nasza milosc. bylo ciezko.na szczescie nigdy
    nie mialam problemow z zaakceptowaniem dziecka meza.poprostu wiedzialam ze
    byla jest i bedzie i ze jesli chce dzielic zycie z moim mezczyzna to ona jest
    jego nieodlaczna czescia. z tym nie mialam problemu. gorzej bylo z
    zaakceptowaniem faktu ze nieodlaczna czescia naszego zycia jest takze eks
    naszego meza. no ale coz juz teraz podchodze do tego z humorem.
    jak sie prawdziwie kocha to fakt posiadania przez kogosc dziecka nie jest
    wazny...zwlaszcza jesli mezczyzna umie tym wszystkim madrze kierowac...
    pozdrawiamy i witamy serdecznie na forum :)
    Agacia i Julka - Kulka
    " Prawda jest jak tlen - otrzymasz zbyt wiele i sie rozchorujesz" J.Caroll

    www1.gazeta.pl/forum/794674,30353,794652.html?f=621&w=5577873&a=5577873&v=2&strona=0



    Temat: TCHÓRZ MI NA IMIĘ
    KOnkubinko !!! jestem podwojnie wstrzasnieta !!!
    dlazcego ty nie jestes z Exem ?????????????!!!
    On ma kase przynajmniej !! Nie to co twoj obecny maz!!!

    A co Ty powiesz swojemu synowi: wybacz kochane dziecko musisz nosic uzywane
    spodnie i znosic chmastwo ojczyma bo twoja mamusia kocha ojczyma i koniec!
    a poza tym masz pomoc psychologiczna przeciez !

    Ludzie !!!!!!!!!!!
    Gdzie ja jestem?????

    Niezle musi dawac czadu ojczym gnebiac pasierba skoro lecisz z synem do
    psychologa.
    Twoja Matka ma racje
    Skazalas siebie na obecnego M ktory ma przewage finansowa nad toba i ani mysli
    o kompromisach zeby zyc w zgodzie.
    Gdybys byla wyksztalcona i mogla pracowac moglabys miec opiekunke do dziecka
    nawet. I mezczyzni nliczyliby sie z Toba. A tak merde.
    Patzrysz jak facet ktory ciebie kocha gnebi syna.

    Biedne dziecko.




    Temat: podyskutujecie?
    mezczyzna, ktory dopuscil sie porzucenia kobiety zawsze udowodni koniecznosc
    swojego postepku, a jego nowej kobiecie nie pozostaje nic innego, jak tylko
    trzymac jego strone. A do rozwodu w przewyzszajacej czesci przypadkow dochodzi
    z winy obydwu stron, nie tylko zony! i dopuki sie niektore macochy z tym nie
    pogodza dyskusja bedzie j.w. Ja, na szczescie ten etap mam juz za soba. czas
    przyniosl wyciszenie i pogodzenie sie z sytuacja. teraz patrzac trzezwo i
    bezstronnie na cala sytuacje doszlam do wnioskow, ktore przedstawilam wyzej.
    jednak mimo ze jestem jedna z was macoszki, chyba jednak do was nie pasuje.

    Wiem jedno. dopuki kobieta kocha, doputy cierpi. a niestety wiekszosc mezczyzn
    ze swoimi macochami nie jest w stanie tego pojac i choc troche ulzyc kobiecie w
    tym cierpieniu.
    pozdrawiam



    Temat: Już niewyrabiam z tym impotentem...........
    Łatwo na coś zwalić, to ludzkie i zrozumiałe.
    Na to, co jest zapracowywaliście przez lata, nie oliwiąc waszego związku.
    Wszystko wymaga &smarowania*, pielęgnacji.
    Nie szukaj przyczyny na zewnątrz, zacznij od Siebie, szczerze i uczciwie.
    Gdy nie potrafisz, to jednak idź do specjalisty.
    Porodówka to wymówka.
    Mężczyzna przewija bandaże piersi chorej żonie i Ją kocha.
    Nie oszukuj samej siebie.
    Problem leży gdzie indziej.Spróbuj!
    Pozdrawiam woj.
    Chcesz mieć króla, sama badź królową...
    Mimo wszystko zacznij od siebie.
    On też powinien zaczać od siebie.
    Czekam na Twój odzew. Woj.



    Temat: rozbicie malżeństwa
    Kasjuszu,
    Sprawa prosta. Faceci żonaci powinni być poza zainteresowaniem. Jestem
    zwolenniczką czystych układów: po co spotykać się z żonatym facetem, nawet
    jeśli, jak to czyni część żonatych mających ochotę na skok w bok, zaklina się,
    że żoną to już związek fikcyjny? Po co wchodzić w związek dwojga ludzi
    opierając się tylko na ocenie jednej ze stron? Po co w ogóle ryzykować, że
    jednak krzywdzi się tamtą, "pierwszą" stronę? Najłatwiej powiedzieć: Nic mnie
    to nie obchodzi - to jego sprawa, ale co jeśli jego żona jednak kocha i jest
    zaangażowana a on ma po prostu chęć na małą odmianę? Jak związek jest martwy
    należy się ze sobą pożegnać i tyle. Wchodzenie z butami w czyjeś małżeństwo, w
    tak delikatną sferę jaką jest związek dwojga osób jest nie w porządku. I to po
    ludzku nie w porządku, nie "jedynie słusznie". Jestem zwolenniczką
    twierdzenia, że każdy ponosi odpowiedzialność za to, co robi.
    z życzeniami samych solidarnych ze sobą kobiet wokół Twojego męzczyzny
    Bebe



    Temat: ZDRADA, ZDRADA
    ZDRADA, ZDRADA
    to jak widze dosc czesty wątek na forum. w końcu dotkneło i mnie. zostałem
    zdradzony przez kobiete z ktora zyje i sam dokonalem tego odkrycia. na
    poczatku przezylem ogromny wstrząs, tak wielki jak to sobie mozna tylko
    wyobrazic. chcialem od razu od niej odejsc, poprosiła jednak zebym zostal.
    wiem ze nadal pozostaje w zwiazku, przynajmniej emocjonalnym z tamtym
    mezczyzną. jest mi z tym żle. cały czas to przyzywam. nie kochamy sie na
    razie, co doprowadza mnie do wrzenia. mam ogromna ochote ja posiaśc, tak zeby
    poczuc ze znów jest moja i nalezy tylko do mnie. ale ona generalnie ma
    problemy z libido - jak juz dochodzi do zblizenia, to jest super, problem
    jednak jest taki, ze dochodzi do niego bardzo rzadko. jej zdrada nic w tym
    temacie nie zmieniła. obowawiam sie jak jak to dłuzej potrwa, to nie
    wytrzymam tego i odejde. zemsta w postaci przespania sie z kimś innym nie
    jest w moim stylu. nic by to nie dalo, czułbym tylko jeszcze wieksza pustke i
    poczucie bezsensu. co jest zastanawiajace, czlowiek z ktorym mnie zdradzila,
    jest szczesliwym mezem i spodziewa sie niedlugo dziecka. tego juz zupelnie
    nie rozumiem, ale widac takie czasy. coraz trudniej jest życ.

    pozdrawiam
    m.



    Temat: To jeszcze ja:)Z tą ciążą to mocno podejrzane mi
    Przesadziłeś w tej swojej wypowiedzi. To, że nie chce z toba spać i robi to
    rzadko nie znaczy automatycznie, że "się puściła". Jesli tak się układa między
    wami to pewnie sama nie brała pod uwage ciąży, a tu upsss... Ale testy mozesz
    oczywiście zrobić. Sam znam dziewczynę, która wyszła za gościa, zaszła z nim w
    ciążę, rozwiodła się jeszcze w jej trakcie i ciągnie od niego na alimenty
    bardzo dużą kasę. I sama podkreśla, że zrobiła to dla kasy. Jest ustwiona na
    długie lata i ma dziecko które tez chciała mieć. A gość dziecko kocha więc
    dawać forsę będzie.
    A tak nawiasem pytanie do kobiet - dlaczego tak sie wkurzacie kiedy mowa o
    testach na ojcostwo waszych dzieci? Gdzieś tam - w Niemczech lub Szwecji nawet
    chciano tego prawnie zakazać i karac mężczyzn, którzy by sie tego niecnego
    czynu dopuścili. Tak wam was to drogie panie uwiera?



    Temat: czy dzieci są zazdrosne ?
    Corka mojego meza wlasnie tak zazdrosnie strzegla ojca przy pierwszym naszym
    spotkaniu (Kasia miala wtedy 8 lat). A ze nie trwalo ona kilka minut lecz...
    kilka dni (wyjazd na wakacje), mozesz sobie wyopbrazic jak fatalnie sie
    wszystko ukladalo. Kasia dostawala histerii, gdy tylko ktokolwiek zblizal sie
    do jej taty, zeby zamienic z nim kilka slow. Nie tylko na mnie tak reagowala.
    Na naszego gospodarza tez. Jej histeria objawiala sie wielkim krzykiem,
    placzem, wieszaniem sie tacie na szyi, odwracaniem jego uwagi...
    Wtedy czulam sie podle, dzis rozumiem, a przynajmniej staram sie rozumiec, jej
    reakcje, obawy, strach przed utrata uczuc ojca. Wtedy strasznie denerwowalo
    mnie, ze osmiolatka zachowuje sie jak trzylatek, teraz moge sie tylko
    usmiechnac do tych wspomnien. Na szczescie Kasia wyrosla juz z histerii. No i,
    mam nadzieje, przekonala sie, ze ojciec wciaz ja kocha, mimo ze zalozyl nowa
    rodzine. Nie nalezy wiec zbytnio przejmowac sie atakami zazdrosci u dzieci,
    zwlaszcza przy pierwszym spotkaniu. Maja do tego prawo, bo staja przed
    nieznanym i obawiaja sie stracic rodzica. reszta nalezy wlasnie do rodzica,
    zeby madrze pokierowal sytuacja, z jednej strony nie dal sie sterroryzowac
    malolatowi :-) i nie lekcewazyl nowej partnerki, z drugiej - nie okazal, ze
    dziecko jest malo wazne. Wiem, ze to trudne i nie zazdroszcze naszym
    mezczyznom bedacym w takiej sytuacji troche miedzy mlotem a kowadlem.



    Temat: Jak kształtuje się ewolucja uczuć?
    Dokladnie wiem Kasjusz co czujesz... Bo czuje sie bardzo podobnie...
    I tez wolalabym, zeby bylo inaczej... Sama bym sobie problemow nie tworzyla...
    I tez nie wiem jak mam sobie z tym poradzic... Dzis mielismy wlasnie rozmowe
    na ten temat z moim mezczyzna i jakos mi sie tak lepiej zrobilo. My
    usalilismy, ze ja nie chce sie w ta sprawe 'mieszac' i to bedzie kawalek jego
    zycia w ktorym mnie nie bedzie na moja wlasna prosbe. Kwestia tego, zeby udalo
    mi sie to jakos zaakceptowac, ze on ojcem jest i syna kocha i nic tego nie
    zmieni a ja i tak jestem dla niego najwazniejsza. On chce byc obecny w zyciu
    syna ja nie, musimy to jakos jeszcze doszlifowac, zebym wreszcie zapomniala o
    tej sprawie. Obojgu nam to wyjdzie na zdrowie.
    jak znajdziesz 'zloty srodek' daj znac ;)
    Pozdrawiam



    Temat: Cudze dziecko
    Badia a tu podam ci reke, bo mniej wiecej mam takie same odczucia. Tylko tak
    jak napisala chalsia nie chodzi o to, ze to cudze dziecko a dziecko mezczyzny
    ktorgo kocham z inna kobieta... I o ta kobiete wcale nie jestem zazdrosna
    teraz, mam swiadomosc, ze on byla kiedys czescia jego zycia, ale to tak jak z
    wszystkimi bylymi dziewczynami, czyli teraz to zlewam, bo on pokochal mnie
    (bylej nie kochal, ale to juz inna historia).
    I sadze, ze kobieta, ktora nie byla w takiej sytuacji jak my, tzn. zwiazala
    sie z 'dzieciatym' facetem zanim miala swoje dziecko i nie jest z rozbitej
    rodziny, nie bedzie w stanie zrozumiec naszych uczuc. Swoja droga, ze kazdy
    jest inny i jedne beda to uwazaly za nic prostrzego zaopiekowac sie takim
    dzieckiem a inne beda innego zdania...
    Ja juz dawno powiedzialam sobie, ze gdyby jego matki zabraklo (odpukac w
    niemalowane) to ja bardzo chetnie sie nim zaopiekuje najlepiej jak moge... ale
    nie wierze, ze pokocham go jak wlasne dziecko.



    Temat: "Zmeczenie materiału"...i zamiana funkcji...
    woman-in-love napisała:

    > libresso, wszystko to, co mówisz wyglada bardzo nowoczesnie i odwaznie.
    Zręczni
    > e
    > omijasz jednak temat: czy twój mężczyzna o tym wszystkim wie? Dajesz sobie
    dużą
    > wolnośc, ale - czy dajesz ją również jemu?

    On ukształtował we mnie kobiete o ogromnym poczuciu wolnosci, oboje jestesmy
    wolni, moze to zabrzmi gornolotnie, ale kochamy sie miłoscia bezwarunkowa...
    ?
    > Interesuje mnie to bardzo, ponieważ, jesli nie ma tu równowagi, to wszystko
    co
    > tu piszesz jest tylko oszustwem.

    Nie mam powodu, zeby oszukiwac po co, pisze, bo uważam, ze powinnam podzielic
    sie swoim doswiadczeniem jakie by ono nie było...

    Doznałam takiej jednostronnej wolnosci ze
    > strony swojego "wyluzowanego" męża. Kiedy wyszły na jaw jego "sztuczki"
    zapytał
    > zdziwiony:"nie zauważyłas, że od dawna zyjemy obok siebie?" - Zauwazyłam, że
    > unikasz mnie w łózku, ale z całym spokojem jesz obiady, które gotuję,
    > przynosisz mi koszule do prasowania i korzystasz z całkowitej obsługi,
    komfortu
    > dobrze prowadzonego domu. To nie jeszycie "obok siebie". To zwykłe naduzycie.
    > (Być moze u ciebie jest inaczej, wtedy zwracam honor)

    klasyczny przypadek, z całym szacunkiem , to co pisałam urazonej miłosci
    własnej,
    Nastepnym razem zweryfikujesz swoje postepowanie dobrej żony, przynajmniej jak
    wtedy rzuci , bedziesz miała czyste sumienie...
    pozdrawiam
    Libressa




    Temat: Czy kobiety zdradzają?
    W tv byl nawet taki program,ze kobiety doganiaj mezczyzn w statystykach,tylko
    kobiety potrafia robic to tak,ze nie daja po sobie tego poznac .
    Tez zdradzam.Nie wyobrazam sobie 15 czy 30 lat spac ciagle i tylko z jednym
    facetem.Przeciez to niemal kazirodztwo,bardziej juz jak brat z siostra.
    A milo jest byc pozadana przez innych facetow,poczuc ten dreszczyk emocji gdy
    sie kocha z nowym facetem kiedy maz lub partner wyjechal.
    Dzieki temu jako kobieta sie czuje super,porzeba tego dreszczyku emocji kobiecie.
    Nie bede przeciez czekac az facet mnie pierwszy zdradzi.A w dzisiejszych czasach
    kazdy predzej czy pozniej zdradzi.
    Tylko nie wzyscy sie do tego potrafia przyznac,moze i nawet przed samym soba.



    Temat: tylko wspolczuc
    Ty chcesz codziennie a mąz raz na miesiąc? A czy wiesz, w ilu małżeństwach jest
    odwrotnie? Świat jest pełen uwięzionych w małżeństwach męzczyzn i kobiet
    wołających to samo: "Chcę się kochać"! Dlaczego nie mogą się odnależć??? Zawsze
    podejrzewam u tych "oziębłych", że jednak mają kogoś na boku.



    Temat: 3 - Anahella
    do mojej duszy - 22-02-2003
    do mojej duszy
    Autor: anahella@NOSPAM.gazeta.pl
    Data: 22-02-2003 21:06 + dodaj do ulubionych wątków

    Moja kochana Duszo,
    Nie wiem skad przyszlas i nie wiem dokad zmierzasz. Moze kiedys bylas w
    ciele mezczyzny, wojownika, rycerza, a moze bylas w ciele prostej
    wiesniaczki, albo przekupki? Moze bylas ksiezniczka, a moze swiniopasem. A
    moze nie pojawiasz sie na ziemii wielokrotnie tylko raz odwiedzilas nasza
    planete i potem juz nigdy tu nie wrocisz. Chce ci powiedziec tylko jedno.
    Gdziekolwiek jestes, chce byc z toba, bo kocham cie jak sama siebie.
    Pozdrawiam



    Temat: A ja z innym problemem
    ale ja tylko jednego nie rozumiem...
    dlaczego wymagasz od Kolejnej (w twoimprzypadku - Drugiej Żony) Ojca tego, że
    Ona poczuje się w OBOWIĄZKU układać stosunki ojciec-dziecko?
    To jest wyłącznie dobra wola Kolejnej (Drugiej) Żony.
    Obowiązek co do tego ma wyłącznie OJCIEC.
    A jeśli nie jest w stanie się tego obowiązku podjąć, "ze słabości ducha"- to
    wybacz, ale to wtedy jest d.. a nie ojciec. sorry. wg mnie.
    i wymawianie się: "Druga Żona mi nie pozwalała, szantażowała, zakazywała..." -
    biedny facet... widać zależało mu bardziej na dobrych układach z Żonką niż z
    Dzieckiem. to jego wyłączna decyzja i chociaż masz prawo do własnych teorii i
    osądów tej sytuacji i twierdzić, że to ta baba zła była, zabroniła itp. - to
    jednak obiektywnie z mojej strony wygląda to zupełnie inaczej.
    nie szanuje takich facetów.
    cieszę się, że Mój Osobisty ma dobry kontakt z synem. i z tego co mówi On i moi
    znajomi Panowie z "Przychówkie" Małżeńskim, lub Niemałżeńskim nawet - to
    woleliby miec ciche dni albo awanture w domu, niz zrezygnowac z widzenia się z
    dzieckiem. i Mnie też Zaden Facet nie zmusiłby mnie groźbą, prośbą czy
    szantażem do porzucenia dziecka, czy zaprzestania kontaktów z nim. podejrzewam
    że wprzypadku mężczyzn jest tak samo. jeśli kocha się swoje dziecko i jeśli
    poczuwa się do rodzicielstwa wobec niego.

    (pomijam sytuacje w których kontakty utrudnia np. Matka dziecka - wtedy ojciec
    powinien powalczyć o ten kontakt, ale zazwyczaj nie przeskoczy decyzji Matki.
    ale to wyłącznie sprawa Rodziców Dziecka)

    ale to tylko moja osobista opinia :-)

    pozdrawiam serdecznie.




    Temat: ~M~I~Ł~O~Ś~Ć~
    A może odezwie się ktoś, kto ma takie doświadczenie i powie:to jest możliwe i
    nie świadczy, ze coś mamy nie tak z osobowością. A może są tacy dwudziesto, czy
    dwudziestokilkuletni mężczyźni, którzy potrafią dogadać się z kobietą starszą i
    może sa takie kobiety, które kochają, nie tylko manipulują. Bo mnie jakos to
    tak wygląda.



    Temat: Odwieczna wojna plci!!
    (nie)stety z braku funduszy musimy kochac was wszystkie. Inaczej jak
    zdobedziemy armie silnych, zdrowych mezczyzn do walki z wami? Klonowanie w
    powijakach, a i tak pewno koszty przekroczylyby nasz budzet (chyba, ze jakis
    sponsor - jest jakis chetny?). Jak sie postaramy to za jakies 16-18 lat kazdy
    bedzie dysponowal wlasnym oddzialem (sporym). Tylko, zeby za duzo genow po
    matkach nie mieli ;) ;P i zeby na corki nie trafic, bo za wspomaganie wroga to
    kara surowa. ;)



    Temat: Czy wszystkie "ex" to wredne baby?
    Czy wszystkie "ex" to wredne baby?
    Jestem z mężczyzną z "odzysku" już ponad 3 lata. Ma syna z pierwszego
    małżeństwa. Ale nie o to biega. Ma również małżonkę(jeszcze nie ex, bo nie
    daje rozwodu, bo niby go kocha), która "umila" nam życie na wszelkie możliwe
    sposoby od wydzwaniania po zaczepianie i wykrzykiwanie na ulicy różnych
    obelg. Jak by tego było mało to jeszcze straszy mnie, że jak będę w ciąży to
    jej nie donosze! A do różnych rzeczy jest zdolna, nie raz bowiem mojemu
    facetowi dostało się od niej przy synu. Psychopatka normalnie! Nie wiem co
    robić z taką babą. Sama spotyka się z różnymi facetami, sprowadza ich do domu
    a nam żyć nie daje. Czy ktoś przechodził taki horror? Czy jest szansa, że ta
    kobieta kiedyś się uspokoi?



    Temat: Wierzyc czy nie wierzyc po wielokrotnej zdradzie?
    to jest typowy kurwiszon

    Mam żonę
    kocham

    Inne kobiety podobaja mi się jak diabli
    ale,

    normalny mężczyzna ma jesze rozum i wyobraźnię
    Na ten przykłąd potrafię sobie wyobrazić, co pomyslałbym o zdradzie małżonki
    Jeżeli Twój zgadza się na Twoje skoki w bok, to sprawa jasna
    Pytałaś się go o to , przy okazji wizyt u jakiegos tam wykidajły?
    Tu jest proste rozwiązanie.
    Powiedz mu - mam tyle propozycji ,że nie moge się opędzić.
    Chcesz?Korzystaj z agencji (haha, ale musi być dupek,że nie potrafi zdobyć bez
    pieniędzy.Idzie na łatwiznę)

    Jest jeszcze taka możliwość,że między Wami nie iskrzy

    A.




    Temat: obowiązek czy ukryta prostutucja w małżeństwie??
    nie rozumiem tego widocznie.Tak zostałem wychowany.Wiem,ze kobiety uczuciowo
    podchodza do tych spraw.Nie jak meżczyzna,bardziej fizycznie.Zawsze szanuje
    kobiety.Z wyjatkiem tych,ktore oszukuja.Zawsze zwiazek opieram na zaufaniu do
    konca i uczuciu.Jeśli kochasz swoja żone,to czy będziesz ją krzywdził tym,że
    zmuszasz jej do stosunku z toba?Podczas gdy ona ciebie nie kocha i nie pragnie.



    Temat: alimenty od macochy!
    hejkum_kejkum napisał:

    jako ojczym, chiałbym i nie widzę nic
    > złego w poczuwaniu się do obowiązku finansowego do dziecka które kocham jak
    > własne ...

    o tym pisałam właśnie. masz całkowitą rację. mieszkając z dzieckiem i
    kochając "jak własne" (tu mężczyźni mają zapewne inne uwarunkowania odczuć
    wobec "obcego" dziecka,niż kobiety :) ale to inny temat) - na twoim miejscu
    uważałabym dokładnie tak samo i partycypowałabym w wychowaniu i utrzymaniu
    dziecka. i to jest OK. inaczej tego w takiej sytuacji sobie nie wyobrażam:)

    pozdr.

    Joanna



    Temat: juz nie wyrabiam:-(((
    Ty chyba nie rozumiesz...
    kobiety, które nie kochają się ze swoim mężem - przeważnie wcale nie chcą się
    "pieprzyć" z jakimś facetem. Brakuje takim kobietom bliskości, intymności,
    bezpieczeństwa, możliwości spędzenia kilku godzin z kimś, ciesząc się jego
    bliskością, zachowując przy tym komfort psychiczny. Wcale nie potrzebują faceta
    na "dwa razy w tygodniu po godzinie".
    Kobiety szukają tak naprawdę całkiem czego innego, niż mężczyźni, szukając
    kochanków. Może zdecydują się na wyskok kilka razy (robiąc sobie przeważnie tym
    krzywdę psychicznie), ale na pewno nie będą chciały, żeby taka sytuacja trwała.
    Nie mówimy wszak o dziewczynach, dla których skoki raz w lewo, raz w prawo
    stanowi normę... Mówimy o mężatkach, będących w wieloletnich związkach, którym
    czegoś w nich zabrakło - poczucia, że są podziwiane, kochane, chciane. Że dalej
    są kobietami, a nie współlokatorkami.
    Żaden dorywczy kochanek takiej kobiecie nie da tego, czego ona tak naprawdę
    potrzebuje.



    Temat: zazdrosc
    zazdrosc
    Co wy na to?
    (fragmenty artykulu - troche to plytkie, ale moze sprowokuje glebsza dyskusje
    na temat zazdrosci, bo jak tak czytam wpisy na forum, to mam wrazenie, ze
    jest to bardzo wazny problem...)

    "Nie możesz znieść, gdy twój mężczyzna rzuca ukradkowe spojrzenia na
    długonogie dziewczyny. „Skoro ogląda się za spódniczkami, to pewnie gotów
    byłby do zdrady” – myślisz z lękiem. Wciąż zrzędzisz, że już cię nie kocha.

    Rada. Wyluzuj! Taka nieufność i oskarżanie partnera na zapas może zatruć
    życie wam obojgu. A przecież nie ma o co kruszyć kopii. Faceci są po prostu
    wzrokowcami – podziwiają kobiece wdzięki, tak jak my lubimy oglądać fajne
    ciuchy na manekinach. Zapomnij więc o wymówkach i powiedz sobie: „Świat jest
    pełen pięknych kobiet, ale on przecież wybrał właśnie mnie”."

    "Odkąd twój mąż dostał awans, ledwie go poznajesz. Tryska humorem, błyszczy w
    każdym towarzystwie. A do tej pory to ty byłaś gwiazdą w waszym związku.
    Trudno ci się pogodzić z tą detronizacją.

    Rada. Odpowiedz sobie na proste pytanie: Czy sukcesy męża w czymś ci
    zagrażają? Gracie przecież w jednej drużynie. Gdy on zdobywa punkty, ty
    błyszczysz jeszcze pełniejszym blaskiem! Masz bowiem u swego boku
    supermężczyznę i... więcej pieniędzy w małżeńskiej kasie. Ciesz się więc, że
    świetnie mu idzie!"

    zdrowie.onet.pl/1349183,2041,0,1,,dla_zazdrosnicy,psychologia.html



    Temat: "Odwiedziny" dzieci - nasze prawa i obowiązki.
    Poczytałam te posty i nasuwa mi się pytanie od którego trzeba byłoby zacząc
    KAŻDY związek z mężczyzną "obciążonym".
    Bo odnoszę wrażenie, że dla niektórych kobiet "wiedziały gały co brały" oznacza:
    partner ma dzieci, czyli rodzina jest obciążona alimentami no i odwiedzinami
    jego dzieci. I myślą że to wszystko. Czy zastanawiały się przed, że być może
    przyjdzie sytuacja, że będzie trzeba zamieszkać z dziećmi męża na stałe.
    Gotować, opierać i wychowywać na codzień. Czy jestem na to gotowa????
    Bo z niektórych postów wynika, że wcale nie.
    Gdyby ktoś mówił, że mnie kocha ale nie lubił mojego dziecka.... tolerował je
    wyłącznie ze względu na mnie.... Ja osobiście takiego poświęcenia bym nie
    chciała. Żona byłego nie, ale dzieci NALEŻĄ do waszej rodziny. Myślicie czasem
    o tym, że i wasze ukochane dzieci mogą kiedyś mieć "macochę" albo drugiego
    tatę? I jak chciałybyście aby je traktowano?




    Temat: Witam :))
    Mysle ze najrozsadniej bedzie przeczekac.... jezeli sa wiezi (a pewna jestem
    ze sa) w koncu wszystko wroci do normy.. moj syn nie odzywal sie do swojego
    ojca przez pol roku.. i ojciec napisal do niego list ( zreszta za porada
    psyhologa) w ktorym powiedzial ze go kocha, ze sytuacja ktora ma miejsce go
    boli, napisal tez co chcialby od niego, jakie ma pretensje, po pol roku mlody
    zadzwonil do nioego i sie pogodzili. Ty ze swej strony, jezeli ci zalezy na
    tym, mozesz tylko tonowac swojego mezczyzne, by nie upieral sie w gniewie.
    Mysle ze to bedzie bardzo dla niego wazne, a Ty tylko zyskasz, bo nikt nie
    przyjmuje do wiadomosci, zaden normalny rodzic, ze jego dziecko jest zle i
    niewdzieczne. Jestem pewna, ze twoje stanowisko nie oskarzajace jego dzieci,
    zaprocentuje jeszcze wiekszym uczuciem do ciebie ze strony ich ojca:)
    Wiele znam doroslych dzieci z rozbitych rodzin, gdzie przez niedelikatnosc w
    rozwiazywaniu konfliktow, wszystkie wiezi zostaly zerwane.Pozostala tylko
    niechec i zal, a przeciez tak nie musi byc.



    Temat: Granice szczerosci
    mh.clark, twoj maz bardzo zle zrobil, ze w ogole cos takiego powiedzial.
    Ja mysle, ze w tych sprawach nie warto wszystkiego i ze szczegolami opowiadac.
    Po prostu, zeby nie byc zazdrosnym o to co bylo. Po co to komu, zeby jakies
    zwidy przeszlosci meczyly. Pozniej jakies idiotyczne porownywania sie z
    poprzednia miloscia. A porownywnac sprawnosci lozkowe - to to juz zupelnie nie
    wolno. Trzeba mowic prawde, ale bez dokladnych opisow, bo one w chwilach
    niepewnosci moga zabolec. Za to warto chwalic i prawic komplementy, jesli jest
    za co.
    He, he... Z tymi wielkosciami jest niezle. Jedna niezadowolona, bo uslyszala ze
    male, inna, ze duze. Moj wtedy niemaz jak mnie dobrze obejrzal, powiedzial ze
    zdziwieniem, ze mam duze piersi. Wcale nie mam duzych piersi i pomyslalm
    sobie "glupi facet". Prawde mowiac gdyby powiedzial, ze mam male czy srednie -
    tez by mi sie nie spodobalo. Co innego gdyby powiedzial, ze mam PIEKNE albo
    chciaz LADNE... i tu moglby wtedy powiedziec nawet ...duze piersi.

    Jesli twoj maz cie kocha, to razem z twoimi duzymi czy malymi piersiami. (Masz
    az nieprzyzwoicie normalny biust). Ale to nie znaczy, ze juz nie beda mu sie
    podobaly inne kobiety. Pozwol mu (i sobie) na te jego spojrzenia. To zupelnie
    naturalne, jak to, ze i pewnie tobie podobaja sie inni mezczyzni.
    Jesli chodzi o pozadanie, moze zmniejszylo mu sie zapotrzebowanie po prostu.
    Przyzwyczail sie do stalej partnerki i nie ma nowosci i takiego "ciagu". No i
    teraz juz mu tak hormony nie buzuja... jak sam twierdzi.



    Temat: A ja z innym problemem
    Mamo Adama, nie chodzi mi o to abysmy wszystkie kochaly dzieci swoich mezow,
    ale sie na to otworzyly. Ty mialas swoje doswiadczenia, ale Stepmum chyba nie
    nawet nie daje temu dziecku i swojemu lubemu szansy. O ile zycie byloby
    latwiejsze aby sprobowala, moze akurat polubi syna swojego mezczyzny? I
    dlaczego Stepmum ciebie nie obchodzi to co twoj facet mowi swojemu synowi o
    tobie? Troche nie rozumiem jak mozna miec udany zwiazek z takim problemem, co
    na to twoj facet? Napewno jest mu przykro....temu dziecku tez...
    Dodam ze mnie wychowala mama, ojciec odszedl jak mialam rok...spotykalam sie z
    ojcem kilka razy do roku ale teraz nie mam do niego zadnych uczuc, nie jest
    godny mojej uwagi i milosci, za bardzo mnie zranil i dlatego ja chce aby moj
    maz dal wiecej milosci dla swojego dziecka. Milosc do tego dziecka byla od
    poczatku jak dowiedzialam sie o jej istnieniu, bo tak bardzo kocham mojego
    meza. Dla mnie milosc przyszla latwo ale zaakceptowac bylo na poczatku ciezko.
    Pogodzilam sie z tym i teraz jak znam to dziecko to nie wyobrazam sobie aby
    tego slicznego, madrego dziecka moglo nie byc. Gdyby trzeba bylo to z checia
    bym ja adoptowala jako swoja. I to tyle, ! Nie wymagam aby kazda z was kochala
    to drugie (pierwsze) dziecko meza ale akceptowac i pomagac w kontaktach czemu
    nie? i okazac troche sympatii, zainteresowania. Moze sie uda i bedzie dobrze?
    Trzymam kciuki!



    Temat: Frustracja
    Nie wiem ile macie wiosen ale jak to czytam to albo on ma pod 60 albo Ty jesteś
    bardzo brzydka no i a może to pedał? Nawet gdyby Cię zdradzał mężczyzna jest w
    stanie w wieku do 30 lat kochać się po godzinie od poprzedniego razu. A jak
    łykendy gdzie przez dwa dni jest z Tobą.



    Temat: Wyczuwanie nastroju
    Moja ma podobnie. Wystarczy, ze gdzies za mocno scisne, nie tutaj dotkne i juz
    koniec. Moge sie spokojnie odwrocic na drugi bok i spac, albo wstac i zrobic
    sobie sniadanie. To lamiglowka, w ktorej reguly ciagle sie zmieniaja - raz cos
    skutkuje, drugiego dnia nie. W pewnym momencie, (jako z natury logiczny
    mezczyzna) zaczalem miec tego dosc. Wytrzymalem miesiac, a potem zona zrobila mi
    awanture, ze sie w ogole ostatnio nie kochamy ;-(.



    Temat: Jak go przekonać?
    Jak go przekonać?
    Zaczne od tego że nie kochamy się zbyt często, tak ze dwa, trzy razy na
    tydzień, ale nie zawsze jest to dla mnie satysfakcjonujace, bo mój męzczyzna
    chce uszczęśliwiać mnie na siłe i zawsze zaczyna od "głębszych pieszczot" a
    ja wolno się rozbudzam i wolałabym najpierw aby mnie przytulał, całował. On
    zawsze mówi ze będzie mi dobrze, no jest w sumie, ale tak nie do końca .
    Czuję ze nie daje mi tyle ile ja bym chciała. Jak go przekonać ze potrzebuje
    dłuzszej gry wstępnej, więcej pieszczot i czułości, mniej techniki?



    Temat: Pierwsza rocznica bezseksia
    do malpolida
    Ten problem jest znacznie bardziej powszechny niz myslisz. Przeczytal tylko to
    i inne fora. Co najwazniejsze jast to wiele wypowiedzi zarowno od kobiet jak i
    mezczyzn na ten temat.

    Najczesciej jest to "on/ona jest dobrym mezem/zona ale nie moge sie przemoc w
    lozku" albo "kocham go/ja bardzo ale nie znosze jak mnie dotyka".

    Wiec:
    1. Zapomnij o grze wstepnej - nikt Ci nie da nawet zaczac.
    2. W momencie kiedy ten problem sie pojawia ta sprawa przestaje byc wspolna -
    rozklad zwiazku sie rozpoczal.
    3. Wbrew pozorom przysiega malzenska jest malo warta, nawet ta koscielna.
    Watpie czy jest wiele osob ktore pozostaja w zwiazku dlatego ze przysiegaly
    ze "nie opuszcze cie az do smierci".



    Temat: a ja mam już dosyć
    Sodipodi to już miesiąc od Twojego postu. Nie wiem dla czego tak jest, dla czego
    niektórzy dobierają się tak by druga osoba Ciągle mogła ich głodzić. Mój mąż
    woli się onanizować niż kochać się ze mną. Jestem atrakcyjną kobietą wiem że
    podobam się mężczyznom, ze strony mojego męża mam poczucie że jest jakiś kłopot
    właściwie teraz po 6 latach małżeństwa zobaczyłam i połączyłam rózne fakty. I
    siedze sobie i jest mi bardzo smutno bo całą jestem otwarta na rozmowę na pomoc,
    ale wiem że nic nie mogę. a z drugiej strony czuję się tak podle jakbym znalazła
    go w łóżku z inną i mam żal nie wiem co o tym sądzić może przesadzam. Chciałbym
    być blisko niego cieszyć się ta bliskością żeby było wesoło zabawnie szaleńczo
    czasem a czasem spokojnie różnie tak jak byśmy sobie chcieli. A dla niego to
    napięcie sprawdzian i znowu kilka minut i sprężenie żeby nie za szybko. Boże
    jakie to bez sensu



    Temat: Mam pytanie do panów
    titi2 napisała:

    > Jestem 5 lat po ślubie i zawsze kocham się z mężem w gumce.Czy jako mężczyźni
    > zaakceptowalibyście taką sytuację.Proszę o szczere wypowiedzi.Z góry dzięki.

    od czasu urodzenia dziecka przez żonę 4 lata temu tylko w gumce. Nie ma
    problemów




    Temat: małżeństwo jako "wartość"
    Kolej na mnie. Jestem z mężczyzną "z odzysku". Rozstał się z żoną, ale ponieważ
    maja dziecko - nadal wiele wspólnych sprawa ze sobą. Nie mam zbyt wielu
    koleżanek, bo zawsze wolałam przyjaźnie z facetami. Z żadnym z nich - żanatymi,
    w stałych wieloletnich związkach itd - nigdy nie miałam romansu. Nie czułam się
    zagrożeniem i nie zachowywałam sie jak zagrożenie. Koleżanki które mam to w
    wiekszości wolne dziewczyny. Spotykamy się często:) Nocuja u nas itd. Zwykle sa
    same dziewczyny i mój facet:)Bez mrugniecia okiem zostawiłabym je z nim sam na
    sam. Bo bez zaufania do najbliższych lepiej od razu wynieść się na bezludna
    wyspę. Ja nie patrzę krzywo ani na singli ani na stare dobre małżeństwa. I po
    prostu nie rozumiem chorych zazdrości, przykazań co wolno i z kim oraz
    sekowania ludzi wolnych stanem. A co do nierozerwalności małżeństwa - kiedy
    miałam 13 lat namawiałam matke żeby zostawiła ojca. Nie pił i nie bił. Po
    prostu do siebie nie pasowali. Bardzo ich kocham oboje, ale mogli oddzielnie
    fajniej przeżyć życie. Szkoda, że sie nie zdecydowała. Nie ma rzeczy
    nierozerwalnych.



    Temat: roznica temperamentow
    a ja myślę że facet jest juz zdesperowany, kocha swojakobietę i jak każdy facet
    potrzebuje namiętności widocznie z tą panią sie nie dobrali.I wiem że są takie
    kobiety które nie muszą się angażować psychicznie, wręcz zabraniają to robić
    mężczyznom, ponieważ nie mają czasu na związki ale potrzebują
    sexu.Proponowałabym hedonistyczne podejście do sprawy...



    Temat: A ja z innym problemem
    Witaj Stepmum!
    Moze to dziwne ale ja to dziecko kocham, moze nawet bardziej niz moj maz, bo
    to ja przypominam mu o jej urodzinach, jak cos widze w sklepie to mysle ze ona
    to by chciala i kupuje, ja wysylam paczki...troche mi przykro ze maz troche
    malo sie tym dzieckiem interesuje ale gdyby byloby inaczej to ja bym sie mniej
    wtracala.
    Mysle ze moze twoj przyszly maz nie jest z toba zupelnie szczery co do tego ze
    akceptuje taki uklad...?
    Ciesze sie ze macie taki udany zwiazek, milo slyszec o szczesliwych parach.
    Zycze wam duzo, duzo szczescia.
    Moze masz racje ze mam lepiej bo mieszkamy daleko od corki meza.... ale sama
    nie wiem...co byloby lepsze bo nie wiem jak by sie ukladaly nasze stosunki
    jakbysmy sie czesto spotykali. Tak sobie mysle (marze) ze byloby dobrze,
    ogolnie lubie wszystkie dzieci, ale ta mala szczegolnie, moze dlatego ze jest
    taka podobna do mojego meza, moze dlatego ze mi jej zal, moze dlatego ze tak
    swietnie mi sie z nia rozmawia przez telefon, moze ze sama mam dzieci i wiem
    jak to jest, moze bo to dziecko jest fajne i da sie lubic po prostu i ze ma
    bezkonfliktowa mame. Mam ulatwiona sytuacje bo moj maz nie byl w zwiazku z
    matka dziecka, byl to przelotny krotki romans wiec nie za bardzo czyje sie
    zazdrosna o przeszlosc. Corka meza ma jeszcze mlodsze rodzenstwo, ktorego
    ojcem jest inny mezczyzna.
    Mysle Stepmum ze wcale nie musi byc zle, mysle ze bardzo boisz sie spotkania z
    synem przyszlego meza, mysle ze jestes bardzo madra osoba i sama wiesz co dla
    ciebie jest najlepsze. Dlatego wiec zycze Ci aby wszystko dobrze sie ulozylo i
    abys podjela sluszne decyzje, jakie by nie byly. Pozdrawiam.



    Temat: Refleksje faceta 47 letniego
    your_and napisał:

    > > Co to za bzdury, że Kotbury jest kobietą? Skąd taki przypuszczenia?
    > > Powiem Wam, ze po przeczytaniu pierwszej części jego historii przez cały
    > dzień
    > > miałam dobry humor, że są porządni faceci, że wracają po zdradzie, że roz
    > umieją
    > > błąd, że kochaja żony.....bo jestem zdradzaną żoną.
    >
    > Sa nawet tacy, co nie zdradzają, chociaż pokusę odpiera ją z trudem, są tacy na
    > pewno co potrafią zrozumiec swój błąd po zdradzie, ale nigdy nie rozumują w ten
    > sposób i nie użyliby takich sformułowań mówiąc skruszeni o takim problemie w
    > swoim życiu.
    > Po prostu jesteśmy inni i tu tą inność można wyraźnie wyczuć.
    > Bardzo bym chciał żeby pani kocica napisała nam coś naprawdę od siebie skoro ju
    > ż
    > zajmuje nas swoją historią…

    No a ja jestem kobietą czy mężczyzną panie analityku?




    Temat: Wątek oddzielny ds. sportów nie-snookerowych:-)
    No ja to snookera bym sobie nie odmówiła. O nie nie. To coś co kocham i nic w
    telewizji nie odbierze mi snookera. Nic mnie bardziej nie ciekawi.

    Wogóle to chyba polubiłam tenis (mężczyzn oczywiście). Hhehe. Moim faworytem
    jest Roger Federer. Dzisiaj grał bardzo zacięty pojedynek z jakimś Niemcem. No
    i spodobało mi się i mnie wciągnęło trochę. No wiecie, takie były początki mej
    snookerowej manii.




    Temat: Samotność w związku
    Przyjaciela? Tak, na swój sposób tak. Ale go nie pragnę. Czasem nawet myślę, że
    kocham go za to, że jest jedyną osobą na ziemi, która nigdy nie sprawiła mi
    żadnej przykrości, że to od niego usłyszałam słowa, których próżno czekam w tym
    zwiazku, jak sądzę. Nawet, kiedy zwiazałam się z moim obecnym mężczyzną, mój
    przyjaciel nie zostawił mnie na długo (jakiś miesiąc w ogóle się nie
    kontaktowaliśmy ze sobą na Jego prośbę), było to dla niego ciężkie (jakby na to
    nie spojrzeć, zadałam mu, nie chcąc, bardzo bolesny cios, jeden z tych, co na
    zawsze zostawiają bliznę), ale jesteśmy ze sobą w stałym kontakcie, interesuję
    się mną zawsze, zawsze ma dla mnie czas, zawsze mogę na niego liczyć. Wiem, że
    jestem ważna. A mój facet nawet o naszych wspólnych planach opowiada innym w
    liczbie pojedynczej. Raczej trudno w takich chwilach nie porównywać, to chyba
    umysł generuje automatycznie.



    Temat: Refleksje faceta 47 letniego
    Sprawa zatem się klaruje. Mówiłeś że kochasz - kochance no i dlatego ona
    znalazła podstawy etyczne by zadzwonić do żony. I na podstawie telefonu
    kochanki żona dała Wam obojgu po pysku. Wszystko pasuj. Bo nie kochałeś a
    gadałeś.

    Memento: Prawdziwy mężczyzna nigdy "nie mówi kobiecie o miłości" jeśli nie
    kocha.



    Temat: Samotność w związku
    ...no to sobie usłałaś wygodny układ. Mąż w domu, który nie zna tych tajemnic,
    które zna przyjaciel, przyjaciel nie od sexu, bo nie jest pociągający
    fizycznie. Kurna, Tobie się role poodwracały dziewczyno, ale jest to
    oryginalne, przyznaję. Jak zatem zdefiniujesz rolę swojego męża w tym wszystkim?

    natalia.krk napisała:

    > Przyjaciela? Tak, na swój sposób tak. Ale go nie pragnę. Czasem nawet myślę,
    że
    > kocham go za to, że jest jedyną osobą na ziemi, która nigdy nie sprawiła mi
    > żadnej przykrości, że to od niego usłyszałam słowa, których próżno czekam w
    tym
    > zwiazku, jak sądzę. Nawet, kiedy zwiazałam się z moim obecnym mężczyzną, mój
    > przyjaciel nie zostawił mnie na długo (jakiś miesiąc w ogóle się nie
    > kontaktowaliśmy ze sobą na Jego prośbę), było to dla niego ciężkie (jakby na
    to
    > nie spojrzeć, zadałam mu, nie chcąc, bardzo bolesny cios, jeden z tych, co na
    > zawsze zostawiają bliznę), ale jesteśmy ze sobą w stałym kontakcie, interesuję
    > się mną zawsze, zawsze ma dla mnie czas, zawsze mogę na niego liczyć. Wiem, że
    > jestem ważna. A mój facet nawet o naszych wspólnych planach opowiada innym w
    > liczbie pojedynczej. Raczej trudno w takich chwilach nie porównywać, to chyba
    > umysł generuje automatycznie.




    Temat: Refleksje faceta 47 letniego
    No nie!!!! Co Wy wypisujecie?!!!!!!!
    Co to za bzdury, że Kotbury jest kobietą? Skąd taki przypuszczenia?
    Powiem Wam, ze po przeczytaniu pierwszej części jego historii przez cały dzień
    miałam dobry humor, że są porządni faceci, że wracają po zdradzie, że rozumieją
    błąd, że kochaja żony.....bo jestem zdradzaną żoną.
    Dziś po przeczytaniu drugiej części tej historii poczułam się jeszcze lepiej do
    czasu Waszej bzdurnej sugestii!
    Na jakiej podstawie to zdanie???? Nie odbierajcie mi iluzji, że istnieją tacy
    mężczyźni!Że zdrada może się tak skończyć!
    Kocie Bury odezwij się! Wyślij im zdjęcie swojego "ptaka"!!!!!



    Temat: Najpierw to ja mowilam "nie" a teraz odwrotnie..
    Tak kocha,ale nie jak mężczyzna kobietę.Kocha cię tak jak się kocha kogoś
    bardzo bliskiego:mamę,siostrę itp.Pozdrawiam



    Temat: "czy mogę im powiedzieć, że jesteś moim ...?"
    nie możesz
    ojcem bedzie zawsze jeden mężczyzna.
    I powiem Ci że lepiej dla Ciebie będzie tego nie zmieniać.
    A Twoja luba Cię kocha?
    Pozdrawiam ciepło
    M




    Temat: Najpierw to ja mowilam "nie" a teraz odwrotnie..
    Dlaczego facet nie chce?
    Napiszę coś niepopularnego, ale teoretycznie możliwego, także w wypadku
    mężczyzn. MOże on cię nie kocha, nie planuje z tobą wspólnej przyszłości i nie
    chce wpadki (a nie ma 100% zabezpieczeń).



    Temat: Mam pytanie do panów
    Mam pytanie do panów
    Jestem 5 lat po ślubie i zawsze kocham się z mężem w gumce.Czy jako mężczyźni
    zaakceptowalibyście taką sytuację.Proszę o szczere wypowiedzi.Z góry dzięki.



    Temat: A ja zaczelam zdradzac!
    .... a moze on "kocha inaczej"? Bo na okaz zdrowego mezczyzny to mi nie
    wyglada...



    Temat: Kącik rozrywkowy!!
    Nie wiem czy spodoba wam sie mój dowcip, ale sam go dostałam od znajomych i
    wysyłam go dalej! POzdrawiam

    Grupa młodych kobiet dociera na miejsce swoich wymarzonych

    >>>wakacji.

    >>>Zaczynają poszukiwania jakiegoś hotelu i bardzo szybko znajdują

    >>>pięciopiętrowy z napisem:

    >>>Wyłącznie dla kobiet!

    >>>Decydują się wejść.

    >>>

    >>>Chłopak z recepcji oprowadza je piętro po piętrze?

    >>>Na pierwszym piętrze na znaku pisze

    >>>Tutaj mężczyźni nie potrafią się kochać, ale są bardzo

    >>>uczuciowi, mili i delikatni.

    >>>Dziewczyny pokładają się ze śmiechu i bez namysłu wchodzą wyżej,

    >>>na drugie

    >>>piętro

    >>>Na drugim piętrze na znaku pisze:

    >>>Tutaj mężczyźni kochają się wspaniale, ale zwykle traktują

    >>>kobiety ostro.

    >>>To się kobietom nie spodobało, więc weszły wyżej, na trzecie

    >>>piętro

    >>>Na trzecim piętrze na znaku jest napisane:

    >>>Tutaj mężczyźni są wspaniałymi kochankami, są czuli na

    >>>pragnienia i potrzeby kobiet.

    >>>To się wydawało kobietom idealne, ale zostały jeszcze dwa

    >>>piętra..

    >>>Więc kontynuują swoją wspinaczkę...

    >>>Na czwartym piętrze napis na znaku jest zadziwiający:

    >>>Tutaj mężczyźni mają ciała jak Apollo, są uczuciowi i uważają na

    >>>swoje

    >>>towarzyszki, są ekspertami w miłości, wszyscy są kawalerami,

    >>>pławią się w

    >>>pieniądzach i są gotowi, aby się ożenić.

    >>>Oto kobiety są wreszcie zadowolone, gotowe aby zostać, ale

    >>>zaintrygowane decydują się, aby wejść jeszcze wyżej...

    >>>

    >>>Kiedy docierają na piąte piętro widzą przed sobą znak z napisem:

    >>>Tutaj nie ma mężczyzn! To piętro zostało stworzone wyłącznie po

    >>>to, aby pokazać, że usatysfakcjonowanie kobiety jest niemożliwe,

    >>>ona zawsze będzie chciała sięgnąć wyżej.




    Temat: A ja z innym problemem
    Stepmum, ja podobnie jak poprzedniczki - na pewno nie ok było to, że Twój
    mężczyzna nie powiedział Ci o dziecku. To jednak nijak nie zmienia faktu, że
    ono jest i było prawie od zawsze... a Ty od niedawna. Musisz liczyć się z tym,
    że być może Twoja jawnie okazywana niechęć do dziecka może rozbić Twój związek.
    odpowiedzialny i kochający ojciec wybierze dziecko. I nie dziwię się... Nie
    wyobrażam sobie sytuacji, w której mogłabym porzucić dziecko dla jakiejkolwiek
    znajomości z mężczyzną...! Inna sprawa - nie wiem, czego wymagasz od swojego
    mężczyzny, ale już sam fakt, że stawiasz warunki, a on na nie przystaje jest
    niepokojący - czy dążysz do tego, żeby urwał w ogóle kontakty z dzieckiem? A
    zastanowiłaś się, co wtedy? Czy nie poruszy Cię fakt, że z waszym dzieckiem
    postąbiłby tak samo?
    Mnie bardzo wzrusza fakt, że mój mąż stoi murem za swoim synem i od początku
    dał mi jasno do zrozumienia, że dziecko jest dla niego tak samo ważne jak ja.
    To w pełni zrozumiałe i dzięki temu wiem, że jest to mężczyzna, na którego
    zawsze mogę liczyć i który będzie borym ojcem dla mojego dziecka.

    Stepmum - jednego nie rozumiem. Piszesz, że gdybyś wiedziała o dziecku, to
    związek nigdy by nie zaistniał. Teraz wiesz o tym i jedyne, co postanowiłas, to
    nie godzić sie na istnienie dziecka w waszym życiu. To krzywdzące. Moje zdanie
    jest takie - albo akceptujesz, że on ma dziecko (ze wszystkimi tego
    konsekwencjami), albo nie. W tym drugim wypadku oznacza to konieczność
    odejścia. Tak ja to widzę, może zbyt brutalnie, ale serce mi się kroi na myśl o
    tym, co musi przeżywać ten mężczyzna, jeśli kocha swoje dziecko.




    Temat: podyskutujecie?
    Mamo Laury napisałaś:

    "Męzczyzna, ktory dopuscil sie porzucenia kobiety zawsze udowodni koniecznosc
    swojego postepku, a jego nowej kobiecie nie pozostaje nic innego, jak tylko
    trzymac jego strone. A do rozwodu w przewyzszajacej czesci przypadkow dochodzi
    z winy obydwu stron, nie tylko zony! i dopóki sie niektore macochy z tym nie
    pogodza dyskusja bedzie j.w."

    Zazwyczaj bywa tak, że za jakąkolwiek decyzją podejmowaną w życiu stoją pewne
    powody. Tym samym, wyjaśniając komukolwiek owe powody, w jakis sposób je
    argumentujemy. A argumenty maja to do siebie, że są nierzadko subiektywne. Nie
    jest więc chyba niczym dziwnym, że mężczyzna, który opuszcza żonę udowadnia,
    jak napisałaś "konieczność swojego występku", szczególnie, że ona czyni to
    samo, starając się pokazać, że wina nie leży po stronie obojga, lecz właśnie
    jego.

    Mój punkt widzenia nie ma na celu ukazania, ze rację ma mężczyzna czy kobieta,
    lecz że racja lub wina jest połowiczna. Innymi słowy - racji nie ma tylko
    kobieta lub tylko mężczyzna. Wydawało mi się, ze jasno wynikało to z mojej
    poprzedniej wypowiedzi.

    Kwestia miłości jest jednak kwestią znacznie bardziej sporną.
    Piszesz, że dopóty kobieta kocha, dopóty cierpi i to cierpienie, wynikające z
    miłości własnie powinno być usprawiedliwione, chocby przejawiało się nie
    wiadomo jaki idiotycznymi ekscesami. Zgoda, lecz z moich obserwacji wynika, że
    miłość nierzadko ma niewiele wspólnego z tym, co wyprawia była żona po to, by
    uprzykrzyć zywot byłemu i jego obecnej partnerce. Zawiść, zazdrość, mściwość
    urażona duma, a przede wszystkim oburzenie, że partner śmiał odejść, a
    przecież podpisalam na niego akt własności w USC, nie są dla mnie
    wyznacznikami miłości. Jeżeli kocham, akceptuje wolność osobistą mojego
    partnera, która wiąże się również z tym, że kiedy on zdecyduje, że nie chce
    byc juz dłużej ze mną, z szacunku dla wspomnianej wolności pozwolę mu odejść.

    To jest dla mnie miłość.

    pozdrawiam




    Temat: podyskutujecie?
    mama-laury napisala :
    "A do rozwodu w przewyzszajacej czesci przypadkow dochodzi
    z winy obydwu stron, nie tylko zony! i dopuki sie niektore macochy z tym nie
    pogodza dyskusja bedzie j.w."

    no o tym to my doskonale wiemy.tyle ze samodzielne uwazaja wrecz przeciwnie -
    ze to wlasnie kochanka wyrywa z pazurami jej meza ze zgodnego i szczesliwego
    stadla rodzinnego.
    nie musze sie godzic z tym ze malzenstwo mojego mezczyzny rozpadlo sie tylko z
    powodu jego eks bo doskonale wiem ze tak nie jest. zawsze wina lezy po obydwu
    stronach.

    "mezczyzna, ktory dopuscil sie porzucenia kobiety zawsze udowodni koniecznosc
    swojego postepku, a jego nowej kobiecie nie pozostaje nic innego, jak tylko
    trzymac jego strone."

    wiele z nas obiektywnie patrzy na cala sytuacje zwiazana z poprzednim zyciem
    naszych partnerow i czesto mamy odmienne zdanie na to zyce niz oni - ja czasem
    uspokajam mojego mezczyzne i staram sie tlumaczyc te druga strone i wiem ze
    wiele dziewczyn postepuje tak samo - powtarzam gdy jest racjonalne
    wytlumaczenie na dane zachowanie.

    "Wiem jedno. dopuki kobieta kocha, doputy cierpi. a niestety wiekszosc
    mezczyzn
    ze swoimi macochami nie jest w stanie tego pojac i choc troche ulzyc kobiecie
    w
    tym cierpieniu."

    ulzyc w cieprieniu ? czyli co?wyniesc sie z jej zycia?wyniesc sie z zycia
    dziecka?bo tylko w ten sposob ta pierwsza zapomni i bedzie mogla sobie
    poukladac mysli?a moze na odwrot- byc z nia w kazdej trudnej chwili jej zycia,
    wspierac w decyzjach i glaskac gdy jej smutno..?a co z dzieckiem?myslisz
    czasem o tym?bo mysle ze w tym szale wspolczucia dla eks troszke zapominasz o
    dzieciach dla ktorych tata jest zawsze tata i zawsze go beda potrzebowac. a to
    ze tata zaklada nowa rodzine nie jest dla nich najgorsze - najgorsze jest jak
    widzi ze rodzice nie moga sie ze soba dogadac i nienawidza sie nawzajem i z
    tego czerpie przyklad na reszte zycia.




    Temat: Refleksje faceta 47 letniego
    Malowany ptak!!!!
    A ja myślę, że to całkiem serio może być mężczyzna. Sama przyznałam, ze
    przemknęła mi myśl o kobiecie i przemyślałam dlaczego.
    Ano dlatego, że ta historia potoczyła się tak jakby sobie życzyły kobiety.
    Kobiety- żony, dodam dla woman-in love i nie tylko. Ale potem poszukałam wśród
    lepiej i gorzej znanych mi par i znalazłam kilka podobnych schematów typu: Facet
    miał skok, wrócił do żony, uzyskał przebaczenie, żałuje, żyją razem i sprawiają
    wrażenie dobrego małżeństwa, on więcej nie zdradza.
    A więc to całkiem prawdopodobna historia. Sami piszecie, że jest aż banalna.
    I jeszcze jedno a propos „niemęskości”. Mój tato, facet obecnie ponad 70 letni,
    na emeryturze, kiedyś kierownicze stanowisko mówi niekiedy, przekomarzając się z
    mamą, że wzięła go całkowicie pod pantofel. Moi rodzice są małżeństwem któremu
    można pozazdrościć- na spacer za ręce, wspólnie do sanatorium( gdzie wszyscy
    zresztą myśleli, że mama jest kochanką taty, bo przecież wobec żony w tym wieku
    nie można tak szarmancko i z uczuciem się zachowywać), długie rozmowy, wspólne
    gotowanie obiadu! Długo możnaby wyliczać. Są niekiedy kłótnie ,ciche dni, ale
    czybko mijają. Oczywiście całe życie razem, żadnych zdrad! Aż widać, że się po
    prostu kochają. Moja mama jest inteligentną kobietą i nigdy, nawet przed
    bliskimi koleżankami nie chwaliła się, że mąż często w domu wykonuje „babskie
    zajęcia”. Wie, że nie jest to dobrze postrzegane przez tak zwany ogół. Facet ma
    być „męski”! Babskie roboty?Okazywanie uczuć? To wszystko jest postrzegane jako
    słabość, coś kobiecego.Może nawet wierność jest niemodna? Taki facet jest
    odrzucany przez innych mężczyzn. To ciekawe, ale mój ojciec nie ma kumpli, ma
    znajomych, nawet nie wiem czy mogę powiedzieć kolegów. Natomiast koleżanki wiele
    razy dawały mojej mamie do zrozumienia, ze bardzo zazdroszczą jej męża. Myślę,
    że znacie i Wy podobne przykłady.
    Wracając do naszych baranów w tym kontekście:
    Panowie i jedyna, niepowtarzalna (i dodam mocno kontrowersyjna) Woman-in-love
    podejrzewają Kotaburego o nieistnienie!To nie może byc facet! Jest inny,
    niemęski(??), pisze o miłości do żony, podoba się kobietom na forum. Toż to
    malowany ptak! Rozdziobać!!!!!!!




    Temat: czy to jest zdrada?
    Witaj genon...

    ...mam taką pracę, że też dosc często zdarzają mi sie slużbowe wyjazdy. I wiesz
    co, też zdarzyło mi się całować z innym meżczyzną na takim wyjeździe(jestem
    mężatką). Tyle że u nas problem był nie co inny - to mój mąż nie chciał się ze
    mną kochać, bo zmęczony itd.
    Ważne w tym wszystkim jest chyba to, czy ten facet coś dla niej znaczy, czy to
    po prostu zwykły wybryk po kilku kieliszkach wina. Wiem, wiem zaraz sie
    rozlegną głosy, że co to za wybryk to zwykłe łajdaczenie i
    zdradzanie...Pamiętaj o jednym - nie ma ludzi świętych i nieomylnych. Czy ty
    ZAWSZE byłeś fair wobec Twojej żony?
    Powiem Ci, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Może zwyczajnie czegoś brakuje
    jej w domu? A może już jej zwyczajnie nie pociągasz? Tak czy owak nie dowiesz
    się tego, jak nie zapytasz, więc zdecydowanie powinieneś z nia pogadać.
    A tak na przyszłość - nie warto szpiegować, sprawdzać. Naprawdę, lepiej zawsze
    uprzedzać, jak się planuje np. szybciej wrócić do domu. Wszystkim to
    zaoszczędza ewentualnych nerwów i rozczarowań. Bo czy tak naprawdę czujesz sie
    teraz lepiej, że WIESZ? Wątpię.
    Faktem (smutnym może) jest, że to norma na takich wyjazdach, jak ktoś tu
    trafnie już zauważył i nie ma o co kopii kruszyć. Tak po prostu jest, a czy się
    w tym uczestniczy, to już indywidualna sprawa i nikomu nie wolno osądzać
    drugiego. Nie trudno być wiernym, jak się na nic nie ma czasu i siedzi całymi
    dniami na miejscu z tymi samymi ludźmi. Problem pojawia się właśnie w momencie,
    gdy jesteśmy daleko, otoczonym innymi ludźmi - o, wtedy każdemu serduszko
    zadrży, choć nie każdy będzie się potrafił do tego przyznać.
    Cóż, mam nadzieję, że poradzicie sobie z problemem. Życzę dużo wyrozumiałości i
    wytrwałości.



    Temat: kasowanie znajomości z kobietami...
    ewolwenta napisała:
    > Często kończy się to zerwaniem całkowicie znajomości i zamknięciem się w
    > związku, a to jest akurat dla niego na dłuższa metę zabójcze.

    Ciekawe zagadnienie. Zlikwidowanie przywatnego odrebnego świata partnerów stoi w
    sprzeczności z obowiązkiem bycia atrakcyjnym dla partnera. Zaglądając jak tam
    radzą w tej kwestii:

    Ile wolności w miłości

    Jak kochać i pozostać wolnym? - to ostatnio jedno z najmodniejszych pytań. Czy
    najważniejsze? W epoce wynoszącej pod niebiosa indywidualizm i skoncentrowanie
    na własnym rozwoju związek jest uważany za coś, co ogranicza ten rozwój. I tak
    rzeczywiście jest. - Dobre relacje z partnerem buduje się, poświęcając mu czas,
    który do tej pory przeznaczało się na swoje zainteresowania - mówi Piotr Mosak,
    psychoterapeuta.
    (...)
    Słowem: jeżeli sama kochasz niezależność, a słyszysz od partnera: "Trzymasz mnie
    na za krótkiej smyczy", nie daj sobie wmówić, że jesteś kobietą bluszczem.
    Między neurotycznie kontrolującą kobietą a partnerką tworzącą związek z planami
    i przyszłością jest ogromna przestrzeń. Zastanów się, z czym twój związek
    naprawdę ma problem.
    (...)
    Kobiety, wychodząc z domu bez zerwania więzów z matką, nie przerywają nigdy
    symbiozy i odtwarzają ją także w związku z mężczyzną. Żyją bez potrzeby
    posiadania swojej przestrzeni. Nie potrafią uznać inności drugiej osoby, bo
    przecież skoro są tacy do siebie podobni, ona doskonale wie, czego mężczyźnie
    potrzeba - mówi psychoterapeutka Anna Lissewska.
    Często się zdarza, że w imię miłości ludzie mający przed związkiem swoje pasje,
    znajomych i kontakty porzucają je. Wtedy partner zaczyna spełniać wszystkie
    społeczne funkcje: powiernika, kolegi, przyjaciółki. - Tak się nie da. Nawet
    najwspanialsza osoba nie zastąpi nam całego świata - mówi Piotr Mosak

    kobieta.interia.pl/psychologia/uczucia/news?inf=759902&pge=3



    Temat: do kamilli, domali i innych zainteresowanych
    jayin napisała:

    > dokładnie..
    > czytam tak i czytam... i nie wnikam co gdzie i jak - bo ja sprawy nie znam,
    > tak
    > jak Kamila, Domali i Sam Zainteresowany.
    > Nie wiem kto co jak ma rację, jak naprawdę było - to już wasza sprawa..:)
    > Może to Kamila mija się z prawdą, w części większej lub mniejszej, może
    każda
    > ze stron to inaczej widzi... I don`t know.
    >
    > Ale wiecie co? Podziwiam Was, dziewczyny:) Serio. Domali - za stoicki spokój
    i
    > za "nie wtrącanie się" jakieś w kwestię, Kamilę - za to, że pisząc "na
    wrogim
    > terenie" nie popada w jakieś ataki ślepe na Dominikę, tylko trzyma się
    tematu
    > Eksa, bez furii, złości, na spokojnie. I obie robią to wprawdzie opozycjnie
    do
    > siebie, ale z kulturą.
    > I OK.
    > Natomiast zgrzytam trochę na oligarchę...:) Po co tyle uszczypliwości w
    takim
    > tonie? Nie można na spokojnie?:) A tu wyczuwam jakieś emocje olbrzymie i
    > negatywne w tych wycieczkach osobistych...
    > A to chyba bezcelowe. Tym bardziej na forum. Chociaż dobrze, że i taki
    kontakt
    > chociaż ze sobą macie, bo wydaje się, że oligarcha ma BARDZO WIELE :)
    wspólnego
    >
    > z Samym Zainteresowanym Mężczyzną.

    podpisuję się (jak zwykle pod postem jayin) wszystkimi czterema kończynami!!!

    Życzę wszystkim zainteresowanym (a szczególnie Kubie) rychłego rozwiązania
    problemu. Trzymajcie się ciepło. Od siebie dodam, że uważam, że w tej chwili
    domaganie się oddania dziecka na święta (myślę tu o całym okresie świątecznym)
    jest dość dyskusyjne. Kuba najpierw powinien jednak przypomnieć sobie tatę i
    jego rodzinę w trakcie krótkich - kilkugodzinnych - wizyt czy w Wa-wie czy w
    jego miejscu zamieszkania czy gdziekolwiek indziej. Wszyscy dorośli powinni
    dołożyć wszelkich starań, żeby jak najszybciej te kontakty odnowić. A jak już
    Kuba sobie przypomni to wtedy można mówić o dłuższym pobycie - być może
    świątecznym - syna u ojca.
    Dyskusja bardzo pouczająca i poruszająca. W jej kontekście (bez niego także;)
    kocham mojego męża za to, że jest takim fajnym tatą dla Oli i że Ona WIE o
    tym, że tacie na niej zależy. I wiem róznież, że gdyby coś się między nami
    popsuło to będzIe zawsze takim samym fajnym tatą dla moich dzieci :)))))
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dsj4cup.htw.pl



  • Strona 1 z 2 • Wyszukano 98 rezultatów • 1, 2 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Design by SZABLONY.maniak.pl.